Wysłany: Pon Lip 06, 2009 20:40 Dobra dieta na mase wysoko kaloryczna
Witam czy mugl by mi ktos dobrze napisac diete zeby byla dobrze dobrana do mnie . Mam dosyc wyczerpujaca prace i dotego wysilek na siłowni chcialbym sie dostosowac kakretnie do jakiejs własnej diety zeby znacznie przytyc jem własciwie non stop ryz makaron kasze gryczana mleko i tak pozatym to zabardzo nie jem nic chciałbym cos zebym i mogl brac zesoba do pracy posiłek ale mam słaba wiedze na ten temat czy ktos mi pomoze ??
waga 107 kg wzrost 189 cm
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 06, 2009 20:56
może na początek spytam się, czy przypadkiem nie jesteś otłuszczony? Twoje BMI to ok. 30, więc jeśli nie masz fatu to musisz być nieźle napakowany; jeśli tak to czy jest to naturalne genetyczne umięśnienie?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
chodzi oto ze jestem dobrze umiesniony to juz tak genetycznie * siłownia i jakies aminokwasy białeczko kable prawie na wierzchu jedyny fat to widoczny na brzuchu i potrzebna mi djeta
nie jesli bez diety mam dobre efekty to z dieta bede mnial lepsze chodzi mi oto zeby zdrowo sie odzywiac niejesc byle czego zeby jesc to co mi da energie na cwiczenia
Żeby nie było, że olewamy.
Bardzo wartościowe są jajka i najpowszechniej nie doceniane. Generalnie wartościowe są wszystkie typowe produkty ze zwierząt tzn. mięso ze wszystkich ssaków, ptaków, ryb i jak ktoś lubi z gadów, płazów, owoców morza. W takiej kolejności, jak napisane, od najlepszych począwszy.
I bardzo wartościowe są przetwory z każdego mleka.
Tym się nie można przejeść, bo smak skutecznie nas chroni.
Z roślinnych produktów wartościowe są nasiona i orzechy.
Do tego trzeba dużo warzyw, żeby dostarczyć sole mineralne oraz tłuszczu z masła i smalcu, żeby nie brakło energii.
Reszta jest tanim małowartościowym pożywieniem ludzi niezamożnych.
Można to jeść na surowo albo ugotowane, jak pasuje.
W przypadku nabijania masy trzeba dorzucić węglowodany z pieczywa, kasz, makaronów i owoców.
Z tym, że wszystkie produkty są tym wartościowsze, im mniej przetworzone.
Prawdziwe masło o całe niebo jest wartościowsze niż margaryna.
JW
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 07:49
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Żeby nie było, że olewamy.
Bardzo wartościowe są jajka i najpowszechniej nie doceniane. Generalnie wartościowe są wszystkie typowe produkty ze zwierząt tzn. mięso ze wszystkich ssaków, ptaków, ryb i jak ktoś lubi z gadów, płazów, owoców morza. W takiej kolejności, jak napisane, od najlepszych począwszy.
I bardzo wartościowe są przetwory z każdego mleka.
Tym się nie można przejeść, bo smak skutecznie nas chroni.
Z roślinnych produktów wartościowe są nasiona i orzechy.
Do tego trzeba dużo warzyw, żeby dostarczyć sole mineralne oraz tłuszczu z masła i smalcu, żeby nie brakło energii.
Reszta jest tanim małowartościowym pożywieniem ludzi niezamożnych.
Można to jeść na surowo albo ugotowane, jak pasuje.
W przypadku nabijania masy trzeba dorzucić węglowodany z pieczywa, kasz, makaronów i owoców.
Z tym, że wszystkie produkty są tym wartościowsze, im mniej przetworzone.
Prawdziwe masło o całe niebo jest wartościowsze niż margaryna.
JW
jaja są bardzo wartościowe ale nie dla facaeta który jada duże ilości kasz, makaronów....same białka z jaj i owszem, może sobie pozwolić, facet przeczyta i gotów jadać po kilka jaj dziennie, jaja w połączeniu z węglowodanami są bardzo miażdzycorodne o czym pan Witold na pewno doskonale wie....
facet chyba nie przejada się tłuszczem, tzn. nie stosuje wysokotłuszczowej niskowęglowodanowej diety...zresztą widać to z jego opisu, dużo weglowodanów, siłownia a brzuszek ma...
i własnie poto zalozylem tu temat zeby sie dowiedziec i jak ulozyc sobie diete kturej bym sie stosowal systeatyczne jedzenie o co na sniadanie co ciagu dnia co na obiad co na kolacje itp
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 16:24
No ale o to wlasnie chodzi, ze nasze propozycje raczej nie spelnia twoich oczekiwann.
Typowa dieta pakerska to na sniadanie owsianka, obiad ryz z kurczakiem, kolacja to twarog, tunczyk + oprocz tego drugie sniadanie i podwieczorek + carbo + odzywki bialkowe + nie wiem co jeszcze.
Standardowe wytyczne dla pakerow 2-3g bialka na kg masy ciala, nie wiecej jak 30% tluszczu energetycznie i duzo rafinowanych wegli.
My natomiast jestesmy w wiekszosci zwolennikami zywienia niskoweglowodanowego, wysokotluszczowego, bialka jemy od 1 do 2g na kg masy ciala, tylko nieliczni jedza wiecej.
Na dodatek jest tu spora reprezentacja zwolennikow zywienia surowego - na przyklad ja.
Dla przykladu zjadlem dzis 20 dego surowej baraniny, kilka zoltek, sadlo baranie i troche miodu. Za jakies 3 godziny podjem troche jagod a na kolacje tez zjjem baranine z tluszczem na surrowo.
Ci co jedza obrobione termiczne maja podobny jadlospis do mojego, tyle ze zamiast miodu jedza warzywa.
To raczej nie spelnia twoich oczekiwan, prawda?
Zywienia opartego na weglowodanach, chudym miesie, twarogach i owsiance nikt ci tu nie ulozy bo ani nie mamy do tego przekonania ani (wiekszosc z nas) praktyki.
ps.
Mamy na forum jeszcze vitarianina czyli wegetarianina ktory nie jada nabialu ani ryb i spozywa wszystko na surowo. On tobie raczej tez nie pomoze
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ja stosuje DO ale z podwyższona ilością białka i węgli w dni treningowe.
Kiedyś przed laty próbowałem ćwiczyć na siłowni na zwykłej DO ale bez szans. Spadek masy i siły. Uprawiam różne sporty od siłowni po rower. Wczoraj np rano przed pracą 1,5 siłowni a wieczorem 50 km na rowerze. Nie da się podjąć takiego wysiłku na "zwykłych" proporcjach. Wczoraj zjadłem 125 g białka/240 g tłuszczu/110 węglowodanów. mam 180 cm wzrostu i 85 kg wagi.
Osoby aktywne i uprawiające jakieś sporty muszą trochę zmienić proporcje. Nic odkrywczego nie napisałem ale czasami trudno wyłowić informacje z tego gąszczu.
Szczerze mówiąc 110 kg przy wzroście 187 to trochę za dużo. Wiem że mięśnie ważą ale moim zdaniem lepiej zachować równowagę pomiędzy masą mięśniową a sprawnością, gibkością itp.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Lip 08, 2009 09:52
Autorem tego listu jest chyba niejaki JARO z tego forum..
Swoja droga jezeli nie wyrazil zgody na publikowanie personaliow (?) powinni dac inicjaly pod listem..
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
brajan30 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Lis 2005 Posty: 1020
Wysłany: Śro Lip 08, 2009 22:51
Molka napisał/a:
jaja w połączeniu z węglowodanami są bardzo miażdzycorodne o czym pan Witold na pewno doskonale wie....
Witam, może i pan Witold wie, ale ja też o tym czytałem ale pojąć jakoś nie mogę, skoro jemy dużo jajek i dużo węglowodanów, to organizm "lepsze paliwo" czyli tłuszcz z jajek spożytkuje, natomiast energia z węglowodanów się odłoży, więc czemu jajka miażdżycorodne?
Pozdrawiam
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 00:17
brajan30 napisał/a:
natomiast energia z węglowodanów się odłoży, więc czemu jajka miażdżycorodne?
Cholesterol może odkładać się z wszystkiego.
Mistrz od złotej proporcji oczywiście zamydlił optymalną wiedzą
umysły wierzących. Po takich naukowych egzorcyzmach
wszyscy maja wierzyć że miażdżyca powstaje
z glukozy surowiczej, ale tej zjedzonej po japońsku.
Ekipa złotych proporcji jakoś nie chce uznać
wersji potwierdzonej metodami naukowymi.
Kłamstwo powtarzane tysiące razy ma symulować prawdę.
brajan30 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Lis 2005 Posty: 1020
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 00:22
beataZ napisał/a:
brajan30 napisał/a:
natomiast energia z węglowodanów się odłoży, więc czemu jajka miażdżycorodne?
Cholesterol może odkładać się z wszystkiego.
Mistrz od złotej proporcji oczywiście zamydlił optymalną wiedzą
umysły wierzących. Po takich naukowych egzorcyzmach
wszyscy maja wierzyć że miażdżyca powstaje
z glukozy surowiczej, ale tej zjedzonej po japońsku.
Ekipa złotych proporcji jakoś nie chce uznać
wersji potwierdzonej metodami naukowymi.
Kłamstwo powtarzane tysiące razy ma symulować prawdę.
Maintenance of the LDL Cholesterol:HDL Cholesterol Ratio in an Elderly
Population Given a Dietary Cholesterol Challenge1
ABSTRACT We previously evaluated the responses to dietary cholesterol in children and young adults. In this
study, the effects of dietary cholesterol on plasma lipids and LDL atherogenicity were evaluated in 42 elderly
subjects (29 postmenopausal women and 13 men 60 y old). Our exclusion criteria were diabetes, heart disease,
and the use of reductase inhibitors. The study followed a randomized crossover design in which subjects were
assigned to consume the equivalent of 3 large eggs (EGG) daily or the same amount of a cholesterol-free, fat-free
egg substitute (SUB) for a 1-mo period. After a 3-wk washout period, subjects were assigned to the alternate
treatment. The concentration of plasma cholesterol after the EGG period varied among subjects. When all subjects
were evaluated, there were significant increases in LDL cholesterol (LDL-C) (P 0.05) and HDL-C (P 0.001) for
both men and women during the EGG period, resulting in no alterations in the LDL-C:HDL-C or the total
cholesterol:HDL-C ratios. In addition, the LDL peak diameter was increased during the EGG period for all subjects.
In contrast, the measured parameters of LDL oxidation, conjugated diene formation, and LDL lag time did not differ
between the EGG and the SUB periods. We conclude from this study that dietary cholesterol provided by eggs
does not increase the risk for heart disease in a healthy elderly population. J. Nutr. 135: 2793–2798, 2005.
http://jn.nutrition.org/cgi/reprint/135/12/2793
Więc raczej nie demonizujmy szkodliwości jaj na węglowodanowym żywieniu, skoro oficjalna nauka zdjęła z nich anathemę.
Wszystkie wartościowe witaminy, minerały i żelazo są prawie wyłącznie w żółtku, w białku jest tylko białko którego nawet pies za bardzo nie chce jeść. Więc jeżeli już oszczędzać, to nie jeść całych jaj. Niejedzenie żółtek a jedzenie tylko białek nie ma sensu.
JW
Z badań wynika, że 40% dorosłych Japończyków ma lipidogram i ciśnienie kwalifikujące ich do leczenia i średnio wyższe niż w USA. Nie leczą się i żyją dłużej.
JW
witam czacza87!zapraszam na forum www.paker.co.uk znajdziesz tam dział diety,a w nim min.wirtualny dietetyk gdzie bardzo fajnie rozpisana jest dieta low-carb.Masa idzie na niej powoli ale bardzo solidna i mysle ze możesz na niej zgubic te pare kilo z brzuszka bez straty tak cennych wymiarów :)Jesli myślisz poważnie o debiutach to nie mozesz zapomniec o odpowiedniej suplementacji i cierpliwosci:) bo ona jest podstawą w tym naprawdę fajnym sporcie!pozdrawiam
Fajna stronka. Znalazłem ciekawe programy treningowe i dietę. Ja suplementów nie stosuję ale i tak ciekawe są te proporcje w diecie LC. Tam jest tylko dość dużo białka no i mniej węgli ale to mi wygląda raczej na dietę CKD bo w weekend jest dużo węglowodanów.
masz racje,bo ta dieta zaczerpnięta jest z CKD ale mozna ją sobie ''przerobic"pod siebie:)Ja np.ładowanie węglami robie tylko raz na 10 dni i tez nie przesadzam tzn.około okolo 120-130gr.Biłałko zauważyłes ze jest na dość wysokim poziomie ale przy tego typu aktywnosci fizycznej trzeba dostarczyc go troszkę wiecej ,choćby dla odpowiedniej regeneracji wszystkich stawów i chrząstek.W tej diecie i tak białko jest na poziomie 2gr na kg masy ciała co w porównaniu ze standardowymi kanonami diet kulturystycznych jest niczym:)Zreszta powoli powoli,kulturysci zaczynają rozumieć że węglowodany i białko w nadmiarze to nic dobrego:)POZDRAWIAM
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 10, 2009 10:56
chinczyk77 napisał/a:
Ja np.ładowanie węglami robie tylko raz na 10 dni i tez nie przesadzam tzn.około okolo 120-130gr.
nie no, takie ilości to ciężko nazwać ładowaniem - one się spokojnie mieszczą w codziennym low-carbowym menu, a przy odpowiedniej aktywności fiz. nie wykluczają ketonemii
chinczyk77 napisał/a:
Zreszta powoli powoli,kulturysci zaczynają rozumieć że węglowodany i białko w nadmiarze to nic dobrego:)
nic w nadmiarze nie jest dobre
białko 1,5-2 g na 1 kg masy ciała dla osoby aktywnej fizycznie to są ilości naprawdę spoko
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
No ja właśnie eksperymentuję bo zwykła DO przy treningu nawet amatorskim sie nie nadaje. W dni treningowe zwiększam białko do 120 g a węglowodany do 100 g.
Tłuszczu do syta. Wychodzi od 220-250. W dni nietreningowe 90g-B, 200g-T, 90g-W.
Ważę 86 kg przy 180 cm. Mam 37 latek ale ćwiczę już od 18 lat. Oczywiście amatorsko ale regularnie. Na razie z tym białkiem jestem ostrożny jak będę tracił za bardzo kilogramy to troszkę zwiększę. Na razie wolę być ostrożny. Kwaśniewski za mało mówi o tym jak mają sie odżywiać młodzi aktywni. 0,8 białka na 1 kg/mc to proporcja dla starszych mało aktywnych osób.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 10, 2009 13:21
peppek - osoby starsze, średnio aktywne też mogą jeść więcej białka pod warunkiem, że jest ono w postaci mięsa surowego
na rawpaleodiet taki Lex Rooker, osoba mająca prawie 60 lat, mająca przez całe życie liczne problemy zdrowotne jada ok. kilograma mięsa dziennie i taka ilość najbardziej mu służy
są młodzi, którzy jedzą nawet 3, 4 funty, bo takie mają zapotrzebowanie
ale oczywiście wówczas węgli jest bardzo mało
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Rossignol Pomógł: 4 razy Dołączył: 20 Lut 2008 Posty: 303
Wysłany: Pią Lip 10, 2009 13:44
siemano dawno mnie tu nie bylo
" pomimo jedzenia nawet 80 g B i 70 g W.... . Niestety wszyscy zgodnie nie pozwalają mi na więcej, mówiąc, że to już jest i tak niebezpieczna dawka białka."
Sory MUSIALEM !!
zeby nie bylo off topa ... wiek 20 wzrost 182 waga 82/78 zalezy od pory roku ...
Sorry ale nic nie zrozumiałem. Może za mało węglowodanów zjadam ale mój umysł nie zdoła rozszyfrować tej wiadomości
Rossignol Pomógł: 4 razy Dołączył: 20 Lut 2008 Posty: 303
Wysłany: Pią Lip 10, 2009 14:23
ehhh oglnie chodzi o ten list, wkleilem z niego cytat
A i Ty penwie mnie nie znasz wiec powiem po krotce. W przeciagu okolo poltora roku wrzucilem na siebie 20kg dobrej jakosci masy miesniowej dzieki wlasnie LC.
Rossignol, mam pytanko jak tam u Ciebie z ładowaniem węglami na L-C, bo ja robie to raz na 7-10 dni ale tak na dobra sprawe to bez węgli moge życ:)!?moja waga to 62kg ,165 cm ,taki Bruce Lee:) Wegle w tygodniu trzymam w granicy 40 gr dlatego przy ładowaniu myslałem ze pomiedzy 120-130 bedzie wystarczająco?pozdr
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 10, 2009 16:02
Rossi, to ważysz już tyle, co ja, bo moja waga to 82 kg
przy wzroście 194 cm daje to BMI 21,8, czyli praktycznie rzecz biorąc sam środeczek normy
współczuję tylko tym, którzy ciągle uważają, że mają za mało masę mięśniową
mi wystarczy taka jaką mam
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Pią Lip 10, 2009 16:18
Hannibal napisał/a:
współczuję tylko tym, którzy ciągle uważają, że mają za mało masę mięśniową mi wystarczy taka jaką mam
Masz prawie tak samo jak mój ukochany.
Faktycznie żyją między nami ssaki
które niszczą swoje ciało na siłowni.
Najczęściej to prości chłopcy osiedlowi.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lip 10, 2009 16:58
Moja waga tez zalezy od pory roku.
W zime wazylem do 79kg, w lato: 75-76.
Wzrost 184.
W lato w ogole nie mam ochoty/nastroju na cwiczenia "silowe".
W zime potrafilem cwiczyc sobie codziennie okolo godziny, oczywiscie w warunkach domowych - podciagniecia, pompki itp.
Jak lecialy np wiadomosci to sobie ich slchalem i gimnastykowalem sie.
Teraz zupelnie mnie sie nie chce, mam natomiast nastroj na bieganie.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Rossignol Pomógł: 4 razy Dołączył: 20 Lut 2008 Posty: 303
Wysłany: Pią Lip 10, 2009 20:57
beataZ napisał/a:
Najczęściej to prości chłopcy osiedlowi.
to prawda jestem prostym czlowiekiem i mieszkam na osiedlu w dodatku teraz jestem prawie lysy ... strasznie to smutne ...
chinczyk nie laduje sie weglami w sumie nawet nie wiem ile ich jem
od czasu do czasu przelicze mniej wiecej i wchodzi ok 100g gdziennie czasem wiecej czasem mniej
czasem jest tak ze caly dzien nie jem wogole a kolejnego zjem duzo owocow miodu czy np wypije kakao
przed chwila sie wazylem cale 79 kg
ostatnio na silce nie bylo nikogo to sciagnelismy z kumplem koszulki i powiedzial mi ze wygladam jak biegacz dlugodystansowy
zreszta wszyscy sie dziwia ze az tyle waze zwykle daja mi max 75 kg czyli jest gites ...
Jako ze teraz wakacje to czesto gram tez w pile czy chodze na basen takze czyste aeroby tez wykonuje. Ostatnio chwile tyralem przy usuwaniu skutkow powodzi
Rossignol a na zwykłej wysoko ww nie mogłeś tego osiągnąć (przybrania 15kg masy suchej) ?
Rossignol Pomógł: 4 razy Dołączył: 20 Lut 2008 Posty: 303
Wysłany: Nie Lip 12, 2009 11:59
nie wiem, nie probowalem
Ogolnie jak bylem na zwyklej diecie czyli chleb ziemniaki i ryz wazylem ok 60 kg przy wzroscie 182 cm czyli nie ciekawie ... Pozatym mialem tradzik i czesto chorowalem teraz jest zupelnie odwrotnie Dlatego zostaje przy LC i mysle ze bedzie mi towarzyszyl przez dluzszy okres czasu
" pomimo jedzenia nawet 80 g B i 70 g W.... . Niestety wszyscy zgodnie nie pozwalają mi na więcej, mówiąc, że to już jest i tak niebezpieczna dawka białka."
Ręce opadają, że jeszcze teraz w 2009 roku po tych wszystkich doświadczeniach ortodoksów dogmat o szkodliwości białka jeszcze się plącze po świecie. Rozumiałbym, gdyby taką brednię rozpowszechniał przedstawiciel handlowy Mercka, Eli Lilly albo jakiś polityk. Ten temat został zbadany pół wieku temu. I od pół wieku wszyscy usilnie się starają, żeby tamte wyniki odwrócić i postawić na głowie, włącznie z twórcą DO.
http://jn.nutrition.org/cgi/reprint/69/3/269.pdf
To są dokładnie takie same wnioski badawcze sprzed pół wieku, jakie ja wyciągnąłem kilka lat temu. Jeszcze rok temu te prace nie były dostępne, obecnie na serwerach umieszczono już lata pięćdziesiąte, wkrótce archiwiści dojdą do lat 40-tych i 30-tych.
Comparative studies on populations, however,
would suggest precisely the opposite conelusion,
i.e., a diet low in proteins from animal
ı sources, which are generally rich in sulfur-contaming
amino acids, including cystine, may
lead to a low cholesterol level in the blood.
8. In a similar experiment with 13 men receiving 66 gm
of fat daily there was no significant effect in changing from
a cholesterol intake of 374 mg/day to one of 1369 mg/day.
In another 12 men the reverse change was likewise without
effect on the blood serum.
9. It is concluded that in adult men the serum cholesterol
level is essentially independent of the cholesterol intake over
the whole range of natural human diets. It is probable that
infants, children and women are similar.
Reduction of protein intake from approximately 20 to 10 to 16 per cent, by addition of sucrose to a high-fat, high-cholesterol mash, markedly aggravated hypercholesterolemia
and atherogenesis in cockerels. When protein intake was kept at the 20 per cent level by addition of soy protein to the high-sucrose, high-fat, high-cholesterol ration, intensified hypercholesterolemia and atherogenesis did not occur.
Methionine deficiency in the presence of a high-fat, high-cholesterol diet aggravates atherogenesis in the cockerel. High-protein, high-vitamin supplementation suppresses the atherogenic effect of a cholesterol-fat-containing diet. High-protein supplementation alone had a suppressive effect; high-vitamin supplementation had no effect. However, the combined protein and vitamin supplement was the most effective.
W przygotowywanym sierpniowym wydaniu Poradnika Dobrego Zdrowia szczegółowo piszę o tych tematach.
Więc niech się ortodoksi głupio nie dziwią, że przydarzała im się miażdżyca.
Ale że udało im się jeszcze trzy lata temu pozyskać, skądinąd mądrych lekarzy, których cenię, do wypisywania publicznie bzdur o potrzebie niskiego spożywania białka, to mnie trochę dziwi.
JW
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lip 13, 2009 11:49
Panie Witoldzie,
ten list ma juz ze 4 czy 5 lat, a moze nawet 6... Tak czy inaczej to zamierzchla przeszlosc, a autor juz dawno odzyl, odzyskal mase, sprawnosc i sylwetke. Czasem zaglada na to forum, jednak ostatnio - niestety - rzadko.
bardzo ciekawe linki,
pozdrawiam!
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Panie Witoldzie,
ten list ma juz ze 4 czy 5 lat, a moze nawet 6... Tak czy inaczej to zamierzchla przeszlosc, a autor juz dawno odzyl, odzyskal mase, sprawnosc i sylwetke. Czasem zaglada na to forum, jednak ostatnio - niestety - rzadko.
bardzo ciekawe linki,
pozdrawiam!
Mam na myśli czasy trochę nowsze i lekarza uznawanego za mądrego w tej twierdzy ortodoksji. Przypuszczalnie sam, na własny użytek zawsze żywił się normalnie, bo nigdy nie było widać po nim takiego wycieńczenia jak ostatnio po liderach. Wręcz wyglądał kwitnąco: gładka, owalna, różowa twarz, bez przebarwień i zmarszczek, nie zażółcona, emanująca spokojem i kompetencją a nie przymuleniem czy agresją, sylwetka ani nie wychudzona, ani nie otyła, w sam raz dla dobrze zbudowanego faceta. Musiał się czuć nadziewany, gdy przymusili go, żeby pisał o pozytywach niskiego spożycia białka.
Nadal go cenię, jako mądrego gościa, więc wystarczy.
Pozdrawiam
JW
Niech mi Pan powie Panie Witoldzie czy ja tłuszczu za dużo nie zjadam.
Tak jak napisałem poprzednio : waga 85 - 180 cm 37 lat.
Ćwiczę na siłowni 3 razy w tygodniu + czasem rowerek i basen.
Białko od 100-120 i naprawdę ciężko zjeść więcej. Tłuszcz 210-250. Może jakbym zmniejszył troszkę tłuszcz to byłby większy apetyt na białko. Pewnie tak właśnie by się stało. Z drugiej strony nie chcę przesadzać. Dodam że czuję się dobrze po zwiększeniu białka. Mięśnie nie są "oklapniete" po treningu, nie bolą stawy i jest sporo siły. Przed zwiększeniem B jak wychodziłem z basenu to praktycznie po powrocie do domu musiałem się położyć do łóżka i to z bólem głowy. Teraz mam mnóstwo energii. Węglowodanów staram się nie zjadać więcej niż 90-100. Pewnie przy 120-130 tez nic by się nie stało ale skoro czuje się dobrze to po co eksperymentować. Bardziej chodzi mi o ten tłuszcz i białeczko.
Mniej więcej jest dobrze. Nie ma się co na siłę upierać, podstawą jest Formuła 4eS.
Przy intensywnym wysiłku potrzeba więcej energii, dlatego tego tłuszczu jest dużo, w górnej granicy 1:2.
Zmniejszenie jednego składnika energetycznego, w tym wypadku tłuszczu, owocuje wzrostem zapotrzebowania na pozostałe składniki odżywcze B, W.
Pojawiłoby się zwiększone zapotrzebowanie na białko i węglowodany.
Z tym, że zmniejszenie tłuszczów o 10g zwiększa zapotrzebowanie na białko o 22g, więc przy zmniejszaniu tłuszczów oraz intensywnym wysiłku szybko doszłoby do przesytu białkiem i apetyt na czysto energetyczne składniki. To jest pułapka, w którą wpadają wszyscy wysokowęglowodanowcy, którym wątroba bezpowrotnie zamienia glukozę na tłuszcze.
JW
Dziękuje bardzo.
Przeczytam sobie jeszcze książkę nieodżałowanego dr. Ponomarenko, która sobie u was właśnie zamówiłem i powinno się trochę w głowie rozjaśnić.
Swoją drogą dr Kwaśniewski (z całym należnym szacunkiem) nie wygląda na okaz zdrowia jak na swoje 70 parę latek. Z uwagą śledzę wszystkie wiadomości i oglądam Jego najnowsze zdjęcia ze spotkań, konferencji itp. Życzę mu oczywiście długich lat życie w zdrowiu ale się zastanawiam czy będzie miał odwagę przyznać że DO trzeba trochę zmodyfikować.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Lip 15, 2009 15:34
Ksiazke dra Ponomarenko warto przeczytac, jednak uwazaj, bo jest tam kilka pulapek.
M.in. Zbyt duze dla niektorrych sugerowane spozycie wegli i zbyt odtluszczona propozycja diety.
U mnie sie to nie sprawdzilo.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Spokojnie ja wiem że muszę zjadać ponad 200 g tłuszczu a nadmiar węgli też mi nie grozi. 100 g to max jak dotąd. Dalej będę obserwował swój organizm i sprawdzał jakie proporcje mi służą.
Istotnie, tam jest trochę za mało tłuszczu. Ale trochę, a nie jak 1:3.
Przypomnę jednak, że dr Ponomarenko pisał swoją książkę w czasach, kiedy walczyliśmy z dogmatami o ośmiu żółtkach i karkówce pływającej w smalcu. Teraz w świetle prac Ancela Keysa i innych, z lat pięćdziesiątych, widać, jak był to jednak szkodliwy sposób żywienia. Rzeczywiście miażdżycogenny. A mogło być lepiej.
JW
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lip 17, 2009 01:00
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Istotnie, tam jest troche za malo tluszczu. Ale troche, a nie jak 1:3.
Przypomne jednak, ze dr Ponomarenko pisal swoja ksiazke w czasach, kiedy walczylismy z dogmatami o osmiu zoltkach i karkowce plywajacej w smalcu.
Ja to nazywam "efektem sprezyny".
Chcac odtluscic zbyt tlusta diete dano propozycje przesadnie odchudzona..
Cytat:
Teraz w swietle prac Ancela Keysa i innych, z lat piecdziesiatych, widac, jak byl to jednak szkodliwy sposob zywienia. Rzeczywiscie miazdzycogenny. A moglo byc lepiej.
JW
Nie bardzo rozumiem..
Czy to zdanie odnosi sie do "osmiu zoltek i karkowki" czy propozycji pana Ponomarenko?
DO chyba akurat miazdzycorodna nie jest jak wynika z badania koordynowanego przez prof Pilisa..
Pogubilem sie..
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Chodzi o szkodliwość złotej proporcji 1:3:0,5.
Z badań Keysa i innych sprzed 50 lat wynika, że miażdżyca nie występuje na żadnym żywieniu, nawet przy żywieniu tłuszczami, cholesterolem i cukrem, jeżeli jeżeli białko stanowi nie mniej, niż 20% energetycznie licząc.
Jeżeli przeliczymy to sobie na gramy, to wyjdzie, że na gram białka powinno przypadać mniej niż 1,5 g tłuszczu, B:T=1:1,5. Co z grubsza tutaj propagujemy. Gdy dołożymy trochę węglowodanów, to tłuszczu powinno być jeszcze mniej.
Z kolei w przypadku żywienia beztłuszczowego na gram białka nie powinno przypadać więcej niż 4 g węglowodanów. Z badań wynikło, że żywienie wysokowęglowodanowe jest bardziej odporne na niedobory białka, więc ta proporcja może być trochę gorsza np. B:W=1:5
Mąka pszenna z pełnego przemiału zawiera 11% białka, co umożliwiało biedakom przeżycie o chlebie i wodzie, aczkolwiek powodowało inne schorzenia niż dziś.
Teraz takiej mąki nie ma i ludzie są bardziej zamożni, więc więcej jedzą wszystkiego, również tłuszczów i przejadają się, co sprzyja miażdżycy.
Szczególnie żywienie wysokotłuszczowe niskowęglowodanowe jest wrażliwe na niedobory białka, co kilka lat temu uzasadniałem. A dziś mamy potwierdzenie tego od strony badań miażdżycy i cholesterolu.
JW
Co do prof. Pilisa, to badał on osoby, które moim zdaniem nie do końca żywią się tak, jak napisały. W tym środowisku istnieje typowo sekciarska presja i nikt nie chce być napiętnowany, jako żywiący się nieoptymalnie. W rzeczywistości, gdyby te osoby przestrzegały proporcji 1:3:0,5 to byłyby wychudzone. A poza nielicznymi przypadkami nie są.
Ponieważ Prezes Jany na sposób bolszewicki używał proporcji 1:3:0,5 i zakazu suplementacji jako wyznania wiary, który wszyscy musieli deklarować w sposób typowy dla sekt, więc każdy przyswoił sobie odruch wypowiadania magicznej formułki. Dlatego wynik badania jest prawidłowy, ale oparty o fałszywe dane wejściowe. Badani żywili się inaczej, tylko boją się do tego przyznać.
Oprócz proporcji tam jest celebrowany drugi nonsens, że trzeba jeść dużo żółtek, bo rak w żółtku ginie. I nikomu nie zaświta w łepetynie, że człowiek nie składa się z żółtek tylko z mięsa, łoju i glikogenu, którymi to składnikami rak wedle swego apetytu może się znakomicie żywić i rozwijać.
Rzeczą charakterystyczną jest, że rak u optymalnych sytuuje się często w układzie pokarmowym. Wiesiek Kijanowski - rak żołądka, Morgano - rak jelita, prezes Jany drastyczne wychudzenie w sposób charakterystyczny dla raka żołądka. Na raka zmarł również dr Mądry, bliski współpracownik dra Kwaśniewskiego. Żółtka im nie pomogły.
JW
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lip 26, 2009 13:43
Witold Jarmolowicz napisał/a:
...Chodzi o szkodliwość złotej proporcji 1:3:0,5.
Z badań Keysa i innych sprzed 50 lat wynika, że miażdżyca nie występuje na żadnym żywieniu, nawet przy żywieniu tłuszczami, cholesterolem i cukrem, jeżeli jeżeli białko stanowi nie mniej, niż 20% energetycznie licząc...
Mocno i dobitnie zbudowane "zdanie"! 8-)
Teraz pytanie kto sie tak naprawde zmartwi czy ucieszy? :shock:
Odpowiadajac juz duzo wczesniej(na zadane pytanie) pisalem,
ze traktuje proporcje "1:3:0,5." oraz
"REGULE" Pana autorstwa jak "bilet" na podroz
do "zdrowia i dlugiego zycia" 8-)
Nikt nie jest w stanie zaprzeczyc,
korzysciom uzyskiwanym w poczatkowej fazie
stosowania diety wysokotluszczowej
zarowno w Pana autorskiej interpretacji
jak i krytykowanej wersji Dr. Kwasniewskiego. 8-)
Fakt, ze tak czesto ukochana podroz konczy sie na cmentarzu
z powodu raka lub miazdzycy ma swoje przyczyny
o ktorych warto podyskutowac bez emocji(banowania)! 8-)
.
Iga [Usunięty]
Wysłany: Nie Lip 26, 2009 16:56
grizzly napisał/a:
.... warto podyskutowac bez emocji(banowania)!
.
O tak- "przecież to tylko Internet"
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lip 26, 2009 17:13
Iga napisał/a:
..O tak...
Jak by to "lapidarnie" napisac? :-)
Wiedza w dzisiejszych czasach "jest tania",
w optymalnych warunkach inwestujesz jedynie "pieniadze"
a wiadomo, ze kazdy, nawet "mlotkowy" moze zarobic przy "prymitywnej robocie" sporo! :-)
Innymi slowy mozesz "tanio kupic" od Lekarza(wersja dla wymagajacych)
czy doradcy zywieniowego(wersja dla ubogich) zdrowie i dlugie zycie,
nie inwestujac tego co najcenniejsze, czyli:
"czasu swojego zycia"(niezbednego na konieczna nauke)!
Adamie Drogi, to jest super komfortowa sytuacja,
to sa warunki dziecinnie proste do spelnienia.
Sytuacja jest idealna jak z "bajki"
szczegolnie dla "planktonu" ktory nauki podjac nie jest w stanie
z powodu "fizycznych ograniczen". :-)
.
alejasienieznam
Wiek: 35 Dołączył: 13 Maj 2009 Posty: 340 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 23:27
grizzly napisał/a:
Odpowiadajac juz duzo wczesniej(na zadane pytanie) pisalem,
ze traktuje proporcje "1:3:0,5." oraz
"REGULE" Pana autorstwa jak "bilet" na podroz
do "zdrowia i dlugiego zycia"
Nikt nie jest w stanie zaprzeczyc,
korzysciom uzyskiwanym w poczatkowej fazie
stosowania diety wysokotluszczowej
zarowno w Pana autorskiej interpretacji
jak i krytykowanej wersji Dr. Kwasniewskiego.
a jak się to ma do zapisków w Biblii zdrowia tj. Biochemii Harpera?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.