Jak to jest z jajami? Wyczytałem że bialko zawiera inhibitory enzymów?
Wiec dobrze jest spożywać surowe jaja? Z surowym bialkiem zawsze było coś nie tak o czym sam smak mówi.
Na logike wychodziłoby także że chyba rzeczywiscie są te inhibitory bo jak to jest że jajko nie psuje sie 30 dni? Taką żywotnosc maja pokarmy z inhibitorami jak orzeszki ziemne fasola groch itp.
Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Wrz 24, 2011 22:10, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Paź 19, 2008 17:54 Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu
Sa rozne opinie.
Howel nie poleca surowych bialek, Aajonus Spozywa jajka w calosci i pisal by nie jesc samych zoltek.
Awidyna ktora jest w bialku jajka ma swoje wady i zalety.
Niszczyy czesc biotyny.
Ale ma tez wlasciwosci antybakteryjne, antygrzybiczne. To wlasnie dlatego jajkoo sie nie psuje, nawet jesli zrobimy dziurke w skorupce. Surowe zoltko psuje sie bardzo szybko.
Nie mam pojecia jak to jest z tymi "inhibitorami". Osobiscie jem 2 surowe jaja cale i 5 zoltek. + troche masla z figa czy daktylem. Takie lekkie sniadanie.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 21, 2008 16:01
ja białek w ogóle nie jem, bo po pierwsze mi nie smakują, po drugie są mało wartościowe i po trzecie zabierają część biotyny, której w dzisiejszych czasach trzeba dużo szamać
ja i tak nie bazuję na jajkach, bo musiałbym zużywać z 30 żółtek dziennie
jadam tak do 10 żółtek i to mi wystarcza
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 21, 2008 16:10
Jem na śniadanie 10 żółtek i dwie łyżki miodu. Jakaś minimalna warstwa białka na tym żołtku zawsze zostaje i to nie problem ale całe białka są nie tylko mało wartościowe ale też zwyczajnie niesmaczne. Kto to je jak nie musi, musi byc wariatem.
witajcie
No ale z tą awidyną jest coś na rzeczy ,bo uwielbiam surowe żółtka
ale mimo wszystko paznokcie mam w nienajlepszym stanie.
Ostatnio przestałam z surowymi i jem jajecznice z białkami
no i paznokcie -chyba troche......
ponoć awidyna też jest w surowym żółtku.
Sprobowalem (zjadlem) wlasnie 3 zoltka na surowo. Brr, chyba wole gotowane, zero smaku i nie mogelm sie przemoc po wrzuceniu do otworu gebowego aby to dalej polknac . Chyba jako samo sniadanie to za malo?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Sob Lis 06, 2010 07:13, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 06, 2010 07:20
Zero smaku?
No to musi być pewno skutek tego, że tak wszystko przyprawiasz, ergo te naturalne delikatne smaki, aromaty "uciekają" Ci.
Dla mnie mają fajny waniliowy posmak.
Oczywiście im lepszy sort tym lepszy smak. Markietowe są ochydne (obrobione term. też)
Najlepszy sort to IMO żółtka z kaczych jaj - poezja smakowa. Poza tym zawierają jakoś 6-razy więcej witaminy D niż kurze, oraz więcej cholesterolu.
zyon napisał/a:
Chyba jako samo sniadanie to za malo?
no raczej mało kalorii z tego
8 sztuk to już coś
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Uwielbiam ziola etc, moze to kwestia przyzwyczajenia, bo 2 polknalem cale a jedno rozgryzlem (ach walka z sila woli i obrzydzeniam ) i w sumie prawie jak gotowane na miekko. Tylko wlasnie , czym teraz mam to uzupelnic, czy normalnie sobie dopchac jakims serem ze smietana czy czym...niektorzy wyzej widze miodem dopychaja.
Skad wy w ogole bierzecie tyle jej, ja mam cholerny problem zeby wyrwac 4 zgrzewki na tydzien, baby sie pozniosly z cenami chca juz 6 zyli za dziesiatke. Do sklepu przeca nie poleze poto paskudztwo choc czytalem ze jak jest "0" zero to z eko chowu.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 06, 2010 07:36
zyon napisał/a:
Uwielbiam ziola etc, moze to kwestia przyzwyczajenia
zioła ziołami, ale mocne przyprawy to już inna bajka
przyzwyczajenie to podstawa
pamiętam swoje początki, choć surowe żółteczka od razu mi zasmakowały (wielu innym tak samo)
zyon napisał/a:
Tylko wlasnie , czym teraz mam to uzupelnic, czy normalnie sobie dopchac jakims serem ze smietana czy czym...niektorzy wyzej widze miodem dopychaja.
hehe, chyba "dopychyanie" jest tu niefortunnym określeniem
no ja najczęściej zjadam same żółtka w osobnym posiłku - średnio 8 sztuk
skutecznie mnie sycą i nie jestem głodny przez dłuższy czas
zyon napisał/a:
Skad wy w ogole bierzecie tyle jej
ze wsi (ciocia przywozi przy okazji, jak jest u dziadków), no i od hodowcy Abdula
tyle, że ja nie jem ich codzień
czasem mam ochotę to strzelę sobie 16 jak wczoraj, a czasem tydzień mogę ich nie jeść, albo i dłużej
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 5 razy Wiek: 32 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Sob Lis 06, 2010 09:51
Ostatnio jajka zacząłem trzymać w stosunkowo ciepłym miejscu. Mimo ostrzeżeń całej rodziny nic nie zzieleniało, a co więcej żółtka nawet zyskały w smaku. Widział ktoś zepsute, surowe jajo? Jakie warunki muszą być spełnione, żeby jajko zaczęło się psuć?
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 06, 2010 10:39
z jedzenia systematycznie surowizny zwierzęcej mogę zaakceptować mentalnie i fizycznie tylko żółtka (oczywiście też i nabiał), tym bardziej że bardzo mi smakują. Ale niestety, akurat po surowych żółtkach gania mnie do kibla.
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Sob Lis 06, 2010 11:05
Kevo napisał/a:
z jedzenia systematycznie surowizny zwierzęcej mogę zaakceptować mentalnie i fizycznie tylko żółtka (oczywiście też i nabiał), tym bardziej że bardzo mi smakują. Ale niestety, akurat po surowych żółtkach gania mnie do kibla.
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie
z drugiej strony Kevo, gdy dopadną Cie zaparcia będziesz wiedział jak temu zaradzic..
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 06, 2010 11:29
praktycznie po każdej ilości, tylko kwestia tempa. Czym więcej zjem, tym predzej podrażni mi jelito. Może to mieć związek z moją chorobą jelita grubego. Jeśli zjem 1-2 żółtka od czasu do czasu tragedi nie ma. Aczkolwiek wolałbym systematycznie i w większych ilościach, ale niestety...
Generalnie jadłem je oddzielnie, ewentualnie z jakimiś dodatkami smakowymi lub np. jako kogiel-mogiel.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 06, 2010 11:32
może Twój organizm wykorzystuje je do tzw. detoksu
wiadomo od dawien dawna, że surowe żółtka mają w tej materii niezły potencjał
coś jak to - http://www.curemanual.com...liver-flushing/
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 06, 2010 11:55
hmm, czyszczenie wątroby surowymi żółtkami. Cos mi tu nie pasi. "Czyszczenie" wątroby polega na sprowokowaniu jej do jak największego wyrzutu żółci w możliwie najkrótszym czasie. Ciśnienie przepcha kamienie, złogi do dróg żółciowych, dwunastnicy i dalej do kibla.
Najlepsżym sposobem do tego jest wypicie szklaneczki oleju/oliwy na czczo. Wiem co mówię ponieważ sam to już parę razy praktykowałem.
Chyba że chodzi w tym przypadku o tłuszcz z żółtek. Pół szklanki żółtek na czczo - tak to mogłoby sprowokowac odpowiednio silny wyrzut.
Ale w moim przypadku to raczej nie to. To prawdopodobnie moje poczciwe WZJG daje znac o sobie. Niestety ludzie z tą chorobą muszą bardzo uważać na to co jedzą i nie wszystko tolerują.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 15:37
Żółtka są wartościowym źródłem pożywienia (surowe). Ja pochłaniam jajka , jedynie stopuję białka , bo już nieraz moja wątroba wywaliła mi krostki na łapkach. Z tymi pazurkami to coś nie tak, bo ja mam jak orzeł , kup sobie skrzyp ale nie w saszetkach. Skrzyp posiada krzemionkę, więc przyda się również w odporności na zimę. Pozdrawiam
Jak mieszacie te surowe z miodem? Jako kogel mogel , cos w ten desen ?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Czyli mieszanie dopiero w dziobie? Do kazdego jaja lyk miodu?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pare lykow to chyba sporo wegli, ile ma lyzka mjodu?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Lyzka stolowa, tak orientacyjnie. Jak nie liczysz ich to skad wiesz ile wegli szamiesz?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 23, 2010 11:24
zyon napisał/a:
Jak nie liczysz ich to skad wiesz ile wegli szamiesz?
Dokładnie nie wiem ile jadam.
Nie interesuje mnie to zbytnio.
Są dni gdy nie nie jem ich w ogóle (ostatnio np. 3 dni z rzędu), a potem innego dnia np. 250 g.
Bardziej lubię taką zmienność, metabolizm wtedy "pięknie" pracuje.
Ale nie dla każdego takie podejście
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Lis 23, 2010 15:33
Ja też kiedyś mieszałam żółtka z miodem, ale jakoś mi to nie podchodzi. Wolę zjeść łyżkę miodu, a żółtka same sobie jadam, nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię żółtka, czasami pochłaniam sporą ilość. Zawierają sporo lecytyny. jak ktoś uważa, że ma za wysoki cholesterol, to powinien je jeść codziennie. Tylko napomknęłam, bo to jest już w innym temacie
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 23, 2010 16:17
kiwi4 napisał/a:
Wolę zjeść łyżkę miodu, a żółtka same sobie jadam, nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię żółtka, czasami pochłaniam sporą ilość.
No ja tak samo.
Teraz żółtka najlepiej mi pasują same, bez żadnych dodatków.
I też czasem pochłaniam sporą ich ilość
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Lis 23, 2010 19:46
zyon napisał/a:
Lyzka stolowa, tak orientacyjnie. Jak nie liczysz ich to skad wiesz ile wegli szamiesz?
@Zyon.
To co smakuje Hannibalowi Zyonowi moze szkodzic. Miod podraznia sluzowke.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 23, 2010 19:51
Kangur napisał/a:
To co smakuje Hannibalowi Zyonowi moze szkodzic. Miod podraznia sluzowke.
To akurat może być prawda jeśli chodzi o to pierwsze zdanie.
Dla jednych miód może być cymesem, a dla innych gwoździem do trumny.
Miód z chlebem, miód do obrobionego mięsa - to właśnie takie złe przykłady.
Ajurweda o tym mówi - miód tylko do surowego.
Poza tym jest różnica pomiędzy wysokofruktozowym miodem akacjowym, słodkim jak cholera, a wytrawnym spadziowym z jodeł.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio bardzo podchodzi mi kawa z żółtkami - zamiast śniadania 2 żółtka roztrzepuję z łyżeczką miodu i zalewam przestudzoną kawą - moj zolądek potrzebuje trochę czasu na "rozruch" - i z rana mogę tylko lekkie rzeczy - taki energy drink jest idealny
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Lis 23, 2010 21:41
limetka napisał/a:
Ostatnio bardzo podchodzi mi kawa z żółtkami - zamiast śniadania 2 żółtka roztrzepuję z łyżeczką miodu i zalewam przestudzoną kawą - moj zolądek potrzebuje trochę czasu na "rozruch" - i z rana mogę tylko lekkie rzeczy - taki energy drink jest idealny
o z kawą nie próbowałam, lubię kawę bardzo, może jutro spróbuje rano coś takiego na poczatek dnia, tylko tak zastanawiam sie jak to sie trawi...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.