Cholera to w Aushwitz mieli chyba większe racje żywnościowe. Musi ich ssać pięknie jak przechodzą gdzieś koło kebaba jakiegoś
Batonik na śniadanie , banan na obiad, a kolacji nie ma bo i tak za dużo zjedli
No ale później latają jak ptaki. Małysz to by se już dał spokój z tym bo marniutko na tej skoczni wygląda- policzka wkleśnięte i chyba te narrty waża więcej od niego , ale nie naśmiewam się bo jeszcze mnie tutaj jakiś patriota przeora. Swoje już osiągnął, kase zarobił pewnie zostanie trenerem i wkońcu zje schabowego
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Cze 2009 Posty: 660 Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 22:41
no na surowych podrobach to by conajwyżej zrobił wielki krater po wylądowaniu tuż za rozbiegiem
_________________ gg 14 987 97
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 22:54
Hannibal napisał/a:
Hannawald wyglądał znacznie gorzej ...
Czy to znaczy,że jak się nie ma pucołowatych policzków,to się wygląda znacznie gorzej?
Jakoś nie widzę na tym,albo na innych fotografiach Hannawalda,aby wyglądał "gorzej". A już na pewno nie wygląda tak,jakby ;
Hannibal napisał/a:
pewnie wpylał po 200 kcal, ale tygodniowo
A wprost przeciwnie.Wygląda bardzo ładnie,widać wyraźnie jego rysy twarzy,co dodaje mu uroku itd.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Pon Lut 22, 2010 22:56, w całości zmieniany 1 raz
Iga może to są zdjęcia z teraz czyli po zakończeniu kariery? Ja np. też nie jestem jakimś puchaczem z banią zamiast głowy i widać moje rysy ale tutaj pokazana jest jego twarz, a reszta ciała?
Hannawald na pucharze świata w Zakopanym jak jechał na wyciągu i dostał kulką ze śniegu w ręke to mało nie spadł i dorobił się kontuzji barku Tylko ciekawe czy to od tej kulki śniegu czy od noszenia tych ciężkich nart
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 23:11
Pioter napisał/a:
Iga może to są zdjęcia z teraz czyli po zakończeniu kariery? Ja np. też nie jestem jakimś puchaczem z banią zamiast głowy i widać moje rysy ale tutaj pokazana jest jego twarz, a reszta ciała?
No reszty ciała przy takiej twarzy na pewno nie ma jak szkielet.A choćby i był bardzo szczupły,to co? Czy to gorzej od tych, co mają nogi jak walce?
Założę się,że lepiej wyjdzie im na zdrowie,ta mała ilość jedzenia przez jakiś okres czasu,niż jakby mieli w siebie dzień w dzień wpychać po ładnych kilka tysięcy kcal.
O wiele bardziej niezdrowe jest wpychanie w siebie do 500g tłuszczy dziennie.-to dawka jak dla "słonia",a nie dla człowieka.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Pon Lut 22, 2010 23:12, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Cze 2009 Posty: 660 Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 23:12
_________________ gg 14 987 97
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 23:19
I teraz pytanie.Kto lepiej wyjdzie na tym? On jako bardzo,bardzo szczupły ,czy ten,który jest otyły-druga strona medalu? Na 100% lepiej jest nie dojeść przez jakiś okres czasu,niż być przejedzonym przez jakiś okres czasu.Ukończył karierę,teraz wygląda bardzo ładnie i zapewne jest bardziej zdrowszy i będzie zdrowszy niż ten,kto wpyla po ładnych kilka tysięcy kcal dzień w dzień ,latami.
Gdyby tyle jadł ,to nigdy nie byłby skoczkiem,tylko nie piszcie,że to grzech być skoczkiem,czy uprawiać jakiś sport wyczynowo ,bo nie wszyscy muszą pisać wiersze na forum itp. itd.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Pon Lut 22, 2010 23:23, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 07:11
IgaM napisał/a:
I teraz pytanie.Kto lepiej wyjdzie na tym? On jako bardzo,bardzo szczupły ,czy ten,który jest otyły-druga strona medalu?
A skąd taka dychotomia? Można być szczupłym, ale jadać mniej więcej tyle, ile się spala, nie doprowadzając do wyniszczenia organizmu.
5 tys. kalorii dla zawodowego sportowca to tyle, co nic.
Phelps zjada 12 tys. (co prawda jego dieta jest cywilizacyjna) i jak wygląda?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lut 23, 2010 07:13, w całości zmieniany 1 raz
Iga dlaczego wchodzisz w skrajności czy to otyłych czy strasznie chudych. Nie da się wszystkiego mierzyć jedna miarą ponieważ jest sporo ludzi jedzących po strasznie duo kalori i nie są wcale otyli. A znam takich co bardzo mało jedzą, a wyglądają jak by się niewyobrażalnie obżerali. Jeszcze gdyby wiedzieli i przyjmowali do wiadomości, ze ograniczenie węgli na korzyść tłuszczy przynoszą pozytywne wyniki to inna sprawa. Dieta skoczków jest jakby nie było wyniszczająca i bardzo niezdrowa bo nie ma tam mowy o tłuszczu i wartościowym białku. Unikają tego przez wiele lat bo powiedzmy kariera zaczyna się od stosunkowo młodych lat i tam trzeba trzymać już reżim pokarmowy by nie odstawać od reszty. Taki Kasai ma 37 i jeszcze skacze będąc w formie czyli na jedzenie uważa już grubo ponad 20lat tworząc deficyty i niedobory. Czy jest w stanie to naprawić po tylu latach badziewnego żarcia i jakie to spowoduje choroby u niego w najbliższym czasie?
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 10:08
Hannibal,czy Ty się dobrze czujesz? Co ma Phelps do Hannawalda ?
Usiądź i się zastanów ,czym różnią się ich sporty.Hannawald,nie byłby skoczkiem,gdyby odżywiał się tak,jak Phelps,więc Phelps w tym przypadku to żaden przykład,a wręcz anty przykład.
A dlaczego weszłam w skrajności? Jak to dlaczego?Czytajcie wreszcie posty i oglądnijcie fotografie.Na fotografii jednej jest Hannawald,który jest bardzo,bardzo szczupły-wręcz takich ludzi nie spotyka się na ulicy,więc jest to jakby skrajność i Hannibal się śmiał ,ze niby on jada 200 kcal na tydzień-w sumie to nie wiem z czego to się chichrać,no ale niektórzy chichrają się z czego bądź.
Więc następną skrajnością jest człowiek otyły.I pojawia się pytanie,czy lepiej jest jakiś okres czasu nie dojeść,czy lepiej jest się przez jakiś okres czasu przejeść? Oczywiście stawiam na to pierwsze .
Hannibal napisał/a:
...ale jadać mniej więcej tyle, ile się spala, nie doprowadzając do wyniszczenia organizmu.
Pół kilograma tłuszczu dziennie też może doprowadzić do wyniszczenia organizmu,może doprowadzić do powstania nowotworów przewodu pokarmowego itp.
Pioter napisał/a:
Taki Kasai ma 37 i jeszcze skacze będąc w formie czyli na jedzenie uważa już grubo ponad 20lat tworząc deficyty i niedobory. Czy jest w stanie to naprawić po tylu latach badziewnego żarcia i jakie to spowoduje choroby u niego w najbliższym czasie?
Przypuszczam,że wcale nie będzie żył krócej niż człowiek,który zjada po ładnych kilka tysięcy kcal,który zjada 400-500 g tłuszczu dziennie i który spędza dużo czasu przy komputerze.I wątpię,aby jego jakość życia była gorsza,od tego drugiego,a wręcz przypuszczam,że jest na odwrót.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Wto Lut 23, 2010 10:25, w całości zmieniany 2 razy
Uparłaś się Iga z tym 0,5 kg tłuszczu. Ile osób je tyle tego tłuszczu? to są 2,5 kostki masła przeliczając wzrokowo. Nie wyznaje takich proporcji tylko jadam do syta i tyle, żadnych proporcji nie odliczam, ale widze ile tego zjadam i nie wychodzi napewno 0,5 kg
Skoczkowie doprowadzają przez swoje odżywianie do niszczenia organizmów, bo praktycznie nic nie jedzą. a co się stało z hannawaldem tak przez ciebie wychwalanym? Popadł w depresję(lub jakąś tam chorobę psychiczną) oraz anoreksję dlatego zrezygnował dość wcześnie bo spokojnie mógł skakać jeszcze kilka dobrych lat. Dość głośno było o tym nie wiem czy pamiętasz?
Dodatkowo teraz było głośno o Shmitcie, który chciałby wrócić do czołówki skoczków stosując restrykcjne diety i dzięki temu odpuścił kilka zawodów pucharu świata przed olimpiadą, bo poprostu był wycieńczony i nie miał siły skakać. To co oni robią to jest katastrofa sport zawodowyw ich przypadku przyniesie wiele złego podobnie jak u tych, którzy wykonują dyscypliny siłowe pakując w siebie mnóstwo kalori głównie węglowodanowych. To są po prostu skrajności i to duże, a takie skrajności muszą się odbić prędzej czy później na zdrowiu.
Swoją drogą toco tak się uczepiłaś tego tłuszczu Iga? Jeżeli jest jadany wedle apetytu i nie wlewamy na siłę w siebie łoju do tego stopnia , ze powoduje mdłości to wszstko jest ok
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 10:55
IgaM napisał/a:
Pół kilograma tłuszczu dziennie też może doprowadzić do wyniszczenia organizmu,może doprowadzić do powstania nowotworów przewodu pokarmowego itp.
Jeśli jadany jest bez związku z większym zapotrzebowanie to tak.
Ale jeśli wynika z bardzo dużego wydatku energetycznego, jeśli spala się wówczas bez problemu, w całości to jest w porządku.
Widzę, że nie przyjmujesz do wiadomości, że moje średnie spożycie tłuszczu jest znacznie niższe niż 500 g? Wiesz po prostu lepiej ode mnie? To może przejedź do mnie, przyjrzyj się, ile i czego jem i przekonasz się na własne oczy.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 10:58
Pioter napisał/a:
a co się stało z hannawaldem tak przez ciebie wychwalanym? Popadł w depresję(lub jakąś tam chorobę psychiczną) oraz anoreksję dlatego zrezygnował dość wcześnie bo spokojnie mógł skakać jeszcze kilka dobrych lat. Dość głośno było o tym nie wiem czy pamiętasz?
Całkiem możliwe,że miał też inne problemy.Różni ludzie mają różne problemy i nie tylko dlatego,że zjadają bardzo mało .Wyszedł z depresji i ma się pewnie bardzo dobrze.
Pioter napisał/a:
Swoją drogą toco tak się uczepiłaś tego tłuszczu Iga?
Ja się uczepiłam tłuszczu?
Ja tylko zwracam uwagę na głupotę,jaką tutaj prezentują niektórzy.Najpierw wypisują takie brednie,że ręce opadają,a potem wykręcają kota ogonem i pytają głupkowato,"kto ,co i kiedy".
Ostatnio zmieniony przez IgaM Wto Lut 23, 2010 11:19, w całości zmieniany 1 raz
Całkiem możliwe,że miał też inne problemy.Różni ludzie mają różne problemy i nie tylko dlatego,że zjadają bardzo mało .Wyszedł z depresji i ma się pewnie bardzo dobrze.
Jego depresja była spowodowana anoreksją na którą chorował, a jak wiadomo podczas anoreksji organizm jest wyniszczony ponieważ brakuje mu substancji odżywczych co tu dużo pisać. Wiadomo, ze presja zwyciężania też miała z tym dużo wspólnego, ale miało to wszystko przełożenie na jego styl życia, który nie był napewno dobry.
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 17:17
Pioter napisał/a:
Jego depresja była spowodowana anoreksją na którą chorował...
Mógłby i zachorować również wtedy,gdyby nie był skoczkiem i jadł tyle,żeby dobrze skakać.
Na depresję można również zachorować jedząc 400-500g tłuszczu.
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 17:30
Adam Małysz,bardzo dobry skoczek,również bardzo szczupły i co? Jakiś nieszczęśliwy,schorowany jest?
Lepiej byłoby,gdyby siedział na forum ,pisał wiersze i wklejał sylwetki innych facetów i pisał,że wygląda tak samo,tylko że lepiej?I jadł łój,jądra i ozory? Nie sądzę.
Mógłby i zachorować również wtedy,gdyby nie był skoczkiem i jadł tyle,żeby dobrze skakać.
No tak Iga, ale to jest gdybanie
Fakt jest taki, ze w skokach ważne jest to , aby być szczupłym, ale nie tylko bo należy dostarczyć odpowiednią ilość składników odżywczych w stosunku do wykonywanej pracy, jeżeli tego nie będzie to nie będzie równowagi psychicznej, a wiadomo ogólnie, że anorektycy mają duży problem z uzyskaniem dobrego samopoczucia, które gwarantuje sukces. Swojego czasu Hannawald zniechęcony brakiem wyników( bo był taki okres) zaczął się głodzić by być chudszym i skakać dalej. Przyniosło to wręcz odwrotny skutek Niemiec trafil do kliniki psychiatrycznej oraz rozstał się z dziewczyną która nie mogła już znieść jego huśtawki nastrojów.
Taki był przypadek Hannawalda i jego depresja była ściśle związana z jego dietą.
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 17:39
Pioter napisał/a:
Taki był przypadek Hannawalda i jego depresja była ściśle związana z jego dietą.
Nie sądzę.To nie jest tylko i wyłącznie sprawa diety.Na pewne problemy trzeba spojrzeć szerzej,dalej,poza obręb talerzyka.
Adam Małysz,bardzo dobry skoczek,również bardzo szczupły i co? Jakiś nieszczęśliwy,schorowany jest?
Wiesz to na 100% , ze z jego zdrowiem jest wszystko ok? Sława, pieniądze sportowców żadko kiedy idą w parze ze zdrowiem. Ale coś kosztem czegoś. Niektóre błędy młodości objawiają się w postaci chorób dopiero na starość. A co z takiej starość przykutej do łóżka i co wtedy z tego, ze żyjemy długo? pytanie jak żyjemy? Bo ludzie jakby nie było dożywają lat starości, ale przeważnie ta starość wiąże się z ciężkimi chorobami, które głównie wynikają z naszego życia
Taki był przypadek Hannawalda i jego depresja była ściśle związana z jego dietą.
Nie sądzę.To nie jest tylko i wyłącznie sprawa diety.Na pewne problemy trzeba spojrzeć szerzej,dalej,poza obręb talerzyka.
Wyciągnełaś Iga kawałek zdania z kontekstu. Przeczytaj od początku to co napisałem.
W skrócie Brak wyników+Chęć bycia na szczycie cały czas+w związku z tym wyniszczająca choroba= problemy psychiczne(depresja)
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 17:55
Nie będąc sportowcem można również się rozchorować,leżeć pół życia w łóżku itd.
Nie zrozumie sportowca wyczynowego ten,który nigdy sam sportu wyczynowego nie uprawiał.
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 18:00
Pioter napisał/a:
Wyciągnełaś Iga kawałek zdania z kontekstu. Przeczytaj od początku to co napisałem.
W skrócie Brak wyników+Chęć bycia na szczycie cały czas+w związku z tym wyniszczająca choroba= problemy psychiczne(depresja)
Oczywiście,że przeczytałam i wiem o co Ci chodzi.Jednak trzeba naprawdę spojrzeć na pewne problemy dalej,poza obręb talerzyka.
Jest wielu skoczków,bardzo szczupłych,którzy nigdy na anoreksję nie zachorują,ani na depresję.Tutaj również trzeba sięgnąć do tych głębszych przyczyn.Dlaczego Hannawald tak się zachowywał,a nie inaczej.To wrażliwy (tak myślę) chłopak i przyczyna jego zachowania nie tkwi "na talerzyku",a z pewnością przyczyn należy doszukiwać się w okresie jego dzieciństwa.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Wto Lut 23, 2010 18:01, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 18:48
Sport wyczynowy -to są emocje,wygrane (jakie by nie były),to są porażki,kontuzje.
Zawody-jakie by nie były (międzyszkolne,wojewódzkie,krajowe,światowe) te duże i te małe,ale niosą ze sobą wielkie emocje.
Presja otoczenia -to ważny czynnik.Chcemy być dobrzy,bo oczekują od nas tego inni,pokładają w nas nadzieję,nie chcemy zawieźć rodziny,kibiców itd.Ta presja również działa silnie mobilizująco,gdyby jej nie było,to trudno by mówić o sporcie wyczynowym.
Wiadomo,że taki sport niesie ze sobą ryzyko utraty zdrowia,życia ,ale jakby się posunąć dalej,to jazda samochodem również niesie ryzyko utraty zdrowia ,bądź życia,w ogóle wychodzenie z domu niesie ze sobą takie ryzyko,więc należałoby siedzieć w domu,nigdzie nie wychodzić ,z tym że siedzenie w domu również niesie ze sobą ryzyko utraty zdrowia bądź życia.Także co robić? ŻYĆ .Jeśli komuś sprawia radość rywalizowanie,uprawianie sportu wyczynowego,zarabianie tą drogą pieniędzy,to dlaczego miałby tego nie robić? Cóż...niektórym radość sprawia pisanie wierszy,jedzenie ozorów,łoju ,jąder,wyśmiewanie się z czyjegoś wyglądu itd. -widocznie żyją po to właśnie ,żeby to robić.Nie każdy jednak czerpie z tego radość.Inni wolą rywalizować .
Oczywiście,że przeczytałam i wiem o co Ci chodzi.Jednak trzeba naprawdę spojrzeć na pewne problemy dalej,poza obręb talerzyka.
Jest wielu skoczków,bardzo szczupłych,którzy nigdy na anoreksję nie zachorują,ani na depresję.Tutaj również trzeba sięgnąć do tych głębszych przyczyn.Dlaczego Hannawald tak się zachowywał,a nie inaczej.To wrażliwy (tak myślę) chłopak i przyczyna jego zachowania nie tkwi "na talerzyku",a z pewnością przyczyn należy doszukiwać się w okresie jego dzieciństwa.
Aż tak daleko ni sięgam to co on tam w dzieciństwie miał. Poprostu analizuje ogólnodostępne fakty
IgaM napisał/a:
Sport wyczynowy -to są emocje,wygrane (jakie by nie były),to są porażki,kontuzje.
Zawody-jakie by nie były (międzyszkolne,wojewódzkie,krajowe,światowe) te duże i te małe,ale niosą ze sobą wielkie emocje.
Presja otoczenia -to ważny czynnik.Chcemy być dobrzy,bo oczekują od nas tego inni,pokładają w nas nadzieję,nie chcemy zawieźć rodziny,kibiców itd.Ta presja również działa silnie mobilizująco,gdyby jej nie było,to trudno by mówić o sporcie wyczynowym.
Wiadomo,że taki sport niesie ze sobą ryzyko utraty zdrowia,życia ,ale jakby się posunąć dalej,to jazda samochodem również niesie ryzyko utraty zdrowia ,bądź życia,w ogóle wychodzenie z domu niesie ze sobą takie ryzyko,więc należałoby siedzieć w domu,nigdzie nie wychodzić ,z tym że siedzenie w domu również niesie ze sobą ryzyko utraty zdrowia bądź życia.Także co robić? ŻYĆ .Jeśli komuś sprawia radość rywalizowanie,uprawianie sportu wyczynowego,zarabianie tą drogą pieniędzy,to dlaczego miałby tego nie robić? Cóż...niektórym radość sprawia pisanie wierszy,jedzenie ozorów,łoju ,jąder,wyśmiewanie się z czyjegoś wyglądu itd. -widocznie żyją po to właśnie ,żeby to robić.Nie każdy jednak czerpie z tego radość.Inni wolą rywalizować .
Nie mam nic do sportowców,sam ćwiczę na siłowni i gram w piłkę nożną od małego bo porostu lubię to. Ale nie o to tutaj chodzi. Jednak sama napisałaś, że nie podlega wątpiwości, że sport niesie za sobą ryzyko utratę zdrowia. Dieta, mordercze treningi oraz presja może zniszczyć zdrowie każdemu. Każdy ma swój wybór. Hannawald podobnie jak wielu innych tego nie wytrzymał i w wieku 30 lat zrezygnował z uprawiania tego sportu. To stosunkowo szybko, ale swoje osiagnął czyli sławę oraz najprawdopodobniej pieniędzy też sporo zarobił. Teraz sobie siedzi jako komentator sportowy i pewnie je wszystko na co ma tylko ochotę( ale czy to też jest takie zdrowe?)
Co do surowizny i łoju to już sie nie wypowiadam bo to nie moja broszka Pożartować zawsze można zwłaszcza jeżeli tak naprawde wiadomo o co chodzi
Ostatnio zmieniony przez Pioter Wto Lut 23, 2010 19:27, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 20:18
Pioter napisał/a:
Fajnie,że tym miłym akcentem skończyliśmy tę "burzliwą" dyskusję
No oczywiście, że tak Iga Miło mi było również bardzo
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 21:46
Pioter napisał/a:
Wobec takiego miłego akcentu, to ja przesyłam
ali [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 22:35
IgaM napisał/a:
Pioter napisał/a:
Fajnie,że tym miłym akcentem skończyliśmy tę "burzliwą" dyskusję
Obrazek
ale Ciebie nie wyrównał
bo widzisz nadal w krzywym zwierciadle
owszem, rywalizacja być może
ale bez uszczerbku
przynosząca pożyteczne wymierne korzyści
a nie uprawianie sztuki dla sztuki
"nie dla idiotów"
Ostatnio zmieniony przez ali Wto Lut 23, 2010 22:36, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 22:47
ali napisał/a:
owszem, rywalizacja być może
ale bez uszczerbku
przynosząca pożyteczne wymierne korzyści
Nie być może,ale musi być.Gdyby jej nie było,to nadal "siedzielibyśmy na drzewie".
Nie ma takiej rywalizacji,która przynosi tylko pożyteczne korzyści.
Jeśli jest rywalizacja,to są wygrani i przegrani,którzy mogą bardzo cierpieć,ale czy ktoś nam obiecał w momencie narodzin,że życie jest usłane różami? Nic podobnego.
ali [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 23:31
IgaM napisał/a:
Nie być może,ale musi być.Gdyby jej nie było,to nadal "siedzielibyśmy na drzewie".
.
nieprzemyślane teorie
błądzisz
moja jest lepsza
człek nie idiota
przez lenistwo zaczął usprawniać robote
a nie przez idiotyczną rywalizację
i to jest ów pożyteczny postęp
który przynosi same korzyści
rywalizacja przynosi niewolnictwo
Ostatnio zmieniony przez ali Wto Lut 23, 2010 23:42, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 23:37
ali napisał/a:
moja jest lepsza...
Ali Ale kto tak twierdzi? Ty? Nie można być sędzią we własnej sprawie.
Ja też mogę powiedzieć,że to ja mam rację
ali [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 23:46
IgaM napisał/a:
Ja też mogę powiedzieć,że to ja mam rację
moją potwierdziła historia
a twoja została tylko w głowie
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 23:54
Sport wyczynowy nie jest bardziej niebezpieczny, niż jazda na rowerze ,gdzie jest duży ruch uliczny do pracy,czy tam na zakupy.
No,ale jak ktoś nie jechał nigdy samochodem i nie wyprzedzał po drodze rowerzystów,to nie zdaje sobie sprawy w jakim niebezpieczeństwie się znajduje taki rowerzysta,a i na domiar złego może przyczyniać się do wypadku innych osób,podczas,gdy kierowca samochodu będzie za wszelką cenę starał się oszczędzić, takiego bezmyślnego rowerzystę.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Śro Lut 24, 2010 00:46, w całości zmieniany 3 razy
ali [Usunięty]
Wysłany: Śro Lut 24, 2010 18:53
IgaM napisał/a:
Sport wyczynowy nie jest bardziej niebezpieczny, niż jazda na rowerze ,gdzie jest duży ruch uliczny do pracy,czy tam na zakupy.
.
tylko jest pewna różnica
jazda do pracy, czy po zakupy jest potrzebą
a sport wyczynowy idiotyzmem
ps.
je moda na ruch
to se raz na wycieczkę rowerowo pozwoliłem
auto odstawiłem
ale pierwszy i ostatni raz
wole dalej dupe bezpiecznie wozić
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.