Wysłany: Wto Lut 16, 2010 21:17 Niskowęglowodanowa vs wysokobiałkowa
Witam!
To mój pierwszy post więc pozdrawiam wszystkich forumowiczów. Od dłuższego czasu szukam dla siebie idealnej diety na lata jednak czym bardziej wchodzę w głąb tej tematyki ty więcej mam namieszane w głowie.
Znajomy polecił mi dietę wysokobiałkową Dukana. Przeczytałem książkę i stosowałem ją 6 dni. oczywiści rezultaty pojawiły się schudłem ok 4kg. Jednak jedzenie białka jest na dłuższą metę monotonne.
Na kanale Planet oglądałem dokument "grubsi nie głupsi” Zainteresowałem się tematem diety ociekającej w tłuszcz. Jednak jest sporo nie domówień i pytań. Książki z dietą nie czytałem ponieważ jest ich wiele i to pojawia się moja prośba.
Którego autora książke najlepiej przeczytać mowa o tematyce niskowęglowodanowej. Czy ktoś stosował diete wysokobiałkowo czy jest ona zdrowa. Jeżeli czegoś nie doprecyzowałem proszę o pytania.
Z góry dziękuje za pomoc!
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Wto Lut 16, 2010 22:05
Wielu stąd poleci ci Lutza i ja również, bo to konkretna książka dowody, badania i bez "metafizycznego bełkotu"
Wolfang Lutz - Życie bez pieczywa
siema
Na początku chciałbym podziękować za szybką odpowiedź.
Jeżeli chodzi o moje 4kg to na pewno było to tłuszcz innej wiadomości nie chcę do siebie dopuścić. A na poważnie zdaje sobie sprawę iż była to woda i napchane "bebechy".
Na forum na pewno zostane bo bardzo odpowiadam mi ta dieta jeżeli chodzi o składniki. Jednak w wielu postach jest za dużo rozważania a za mało konkretów. Jestem tylko mężczyzna lubie instrukcje i procedury. Zrób tak i tak i bedziesz miał efekt. Zdaje sobie jednak sprawę iż nie przeczytałem książki. Pewnie ona odpowie mi na wiele odpowiedzi. Pisząc te słowa doszedłem do wniosku że może za dużo czytam i dlatego tyje
Trochę o mnie 188cm waga 116kg ->dobrze że żona tego nie widzi. Nie wie że kolejna dycha pękła
No nic odezwę się jak będę miał bardziej sprecyzowane pytania. Dziękuje za pomoc.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lut 16, 2010 22:50
Shark napisał/a:
Jednak w wielu postach jest za duzo rozwazania a za malo konkretow. Jestem tylko mezczyzna lubie instrukcje i procedury. Zrob tak i tak i bedziesz mial efekt.
W tej sytuacji nie glupim pomyslem bylaby wizyta u dobrego doradcy zywieniowego, ktory rozpisze Ci jadlospis.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Byłem u dwóch. Jeden próbował mnie zwerbować na ciemną strone mocy - wegetarianizm, a drugi całkiem nie złą mi skomponował. Jednak nie była to dieta na dłuższą mete.
Mniej więcej tak wyglądała:
Dziennie 400g mięsa (piersi z kurczaka, chuda wołowina, generalnie chude mięso), 1,5kg warzyw ( o niskim indeksie glikemicznym – pomidory, brokuły, ogórki,sałata,kaputa,seler, itp.)
Dziennie przysługiwała mi łyżka oliwy z oliwek
Reszta zakazana
Menu:
Śniadanie: 100g mięsa + warzywa
II Śniadanie: jogurt naturalny
Obiad: 200g mięsa + warzywa
Podwieczorek: sok z grejpfruta lub warzywa
Kolacja: mięsa 100g+warzywa.
Nie powiem chudłem ale co się umęczyłem to moje.
Dlatego poszukuje czegoś na lata.
Ostatnio zmieniony przez Shark Śro Lut 17, 2010 13:38, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Lut 16, 2010 23:39
Shark napisał/a:
Kolacja: 100g+warzywa.
Nie powiem chudłem ale co się umęczyłem to moje.
Dlatego poszukuje czegoś na lata.
Bog nakazal kaplanom zydowskim jako rzecz najswietsza po wsze czasy to, co jest w mojej stopce. Zstepni tych kaplanow rzadza teraz calym swiatem.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Żaden autor ani książka nie da Ci tego co obserwowanie reakcji własnego organizmu po spożyciu.
Długie lata eksperymentów przed Tobą.
jerzyk Pomógł: 4 razy Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 476
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 15:14
terrorysta chcę ci powiedzieć, że po' spożyciu' to ja już nie mam siły na obserwowanie czegokolwiek.
_________________ Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
jerzyk Pomógł: 4 razy Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 476
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 15:25
A mówiąc (pisząc) już poważnie to polecam wg Lutza ok. 70 -80 gr węgli, białko bez przesady czyli do syta a tłuszcze z umiarem. A w sumie przy takim odżywianiu przez osoby nie stosujące diet niskowęglowych i tak twoja dieta będzie uważana za wysokobiałkową.
Ja stosuję B=1,5 T=2 W=70 i jest git, przynajmniej na razie.
Ale jest to dieta już po schudnięciu. Przedtem aby schudnąć stos. 1:1,5 i ok.40 gr węgli.
Ostatnio zmieniony przez jerzyk Śro Lut 17, 2010 15:32, w całości zmieniany 3 razy
Jeśli ktoś nie wymaga od organizmu funkcjonowania na maksymalnym pułapie to węgle są zbyteczne.
Zwolniony metabolizm,letarg umysłowy=mniejsze zużycie tlenu=dłuższe życie.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 18:39
terrorysta napisał/a:
Jeśli ktoś nie wymaga od organizmu funkcjonowania na maksymalnym pułapie to węgle są zbyteczne.
Nikt tu nie mówi nie niejedzeniu węgli w ogóle. Węgle są potrzebne i przy długotrwałych wysiłkach fizycznych zapotrzebowanie na nie wzrasta. W moim przypadku porządne chodzenie po Tatrach Słowackich, po 10-12 godzin dziennie zwiększało na nie zapotrzebowanie do ok. 130 g. "Hitting the wall" było mi całkowicie obce.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Tyle,że nie miałeś punktu odniesienia.
Następny raz pojedź z jakimś wytrenowanym węglowodanożercom.
Zweryfikujesz wtedy swoje mniemanie o LC w tym kontekście.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 18:58
terrorysta napisał/a:
Tyle,że nie miałeś punktu odniesienia.
Następny raz pojedź z jakimś wytrenowanym węglowodanożercom.
Zweryfikujesz wtedy swoje mniemanie o LC w tym kontekście.
ale musielibyśmy mieć identyczne wytrenowanie i identyczną genetykę pod tym względem, żeby rzetelnie porównać te dwa typy odżywiania
powiedz mi jak chciałbyś tego dokonać?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Masz racje,że precyzji tu nie będzie,ale ogólny zarys można by nakreślić.
W każdej dyscyplinie sportowej mistrzowie jadą na węglach,nie sądzę by wszyscy się mylili.
Zresztą to nie ma znaczenia,czujesz się ok na LC to jedz co chcesz,ja lubię węgle.
Tylko wiele osób jest zagubionych,nie pasuje im całkiem LC,i szukają tego przyczyn.tyle,że nie tak gdzie tkwią.
Większości pomogą węgle.
Oczywiście trzeba wybierać najlepsze,bez glutenowych zbóż,bo to syf.
Nie mieszajcie mi w głowie! Ja chcę schudnąć a nikt nie potrafi dać mi prostych wskazówek na przykładzie swoim. Nie rozumiem co to znaczy poznać swój organizm. Bo głebszej analizie znalazłem u siebie dwa stany głodny i syty Nie wyczuwam stanu że dzisiaj potrzebuje 1,5W lub 2,0B itd. Więc proszę zmotywować mnie i zachęcić do dalszego pogłebiania wiedzy na temat niskowęglowodanowej diety.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 20:45
Shark napisał/a:
Nie mieszajcie mi w głowie! Ja chcę schudnąć a nikt nie potrafi dać mi prostych wskazówek na przykładzie swoim.
Jedz 50-70 g węgli, tłuszczu w czasie chudnięcia ok. 1,5 razy więcej niż białka, ruszaj się fizycznie, dbaj o sen i na początek powinno starczyć. Prosto?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pięknie. Chodzi o to że muszę zmienić swój sposób myślenia przez 29lat miałem wpajane że tłuszcz jest zły. Kolejne pytanie jeżeli chciałbym zaczać biegać to czy niski spożywanie węgli nie wpłynie na mnie źle tzn brak energii, ból głowy itp.?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 21:06
Te ilości podałem oczywiście tak orientacyjnie. Jak napisałem 1,5 g tłuszczu na 1 g białka to nie oznacza, że musisz się tego kurczowo trzymać. Tłuszcz musi być jednak Twoim głównym źródłem energii. Góra parę tygodni adaptacji, zmiany szlaków metabolicznych i na żaden brak energii nie będziesz narzekał. W pierwszych dniach mogą się pojawić zawroty głowy - ja to miałem, ale szybko to przeszło. Na początku więc nie szarżuj, ruszaj się fizycznie to znaczy przynajmniej spaceruj po parkach, lasach, na świeżym powietrzu. Później jak się zaadaptujesz możesz zacząć coś poważniejszego robić.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 21:08
na samym poczatku diety ze zbyt forsownym wysilkiem dalabym sobie spokoj, mozesz narobic sobie klopotow, daj organizmowi troche czasu na adaptacje..... proponuje energiczne spacery w pierwszej fazie nowego spojzenia na zycie....
I super mam konkret i akurat czytam książke którą mi proponowaliści Lutza rozdział eneria: mniej znaczy więcej. Generalnie jak się ogarnę to wejdę z tobą w polemikę. Chodzi mi głownie o pewne teorie które wygłaszasz. Też trochę czytałem i trochę się to kłóci z moja wiedzą. Nie bój się to będzie wymiana na argumenty . Aby dać tobie szanse abyś mógł rzetelnie przygotować się do rozmowy będę cytował tekst z książki Jerzego Skarżyńskiego Biegiem przez życie. I ostanie pytanie czy muszę tych proporcji które mi podałeś trzymać się kurczowo?
Masz racje,że precyzji tu nie będzie,ale ogólny zarys można by nakreślić.
W każdej dyscyplinie sportowej mistrzowie jadą na węglach,nie sądzę by wszyscy się mylili.
no to tutaj ciekawostka. We wszystkich dyscyplinach typowo wytrzymalosciowych jak bieganie czy kolarstwo dlugodystansowe nasi "Cukrzani Mistrzowie" sie myla.
Mamy dwoch osobnikow:
1) Nasz "Cukrzany Mistrz". Super buty rodem ze startrek, amortyzatory, sensory itp. Super zywienie weglowodanowe wysoko oktanowe, nisko tluszczowe.
Co 3,5 itp kilometrow musi pic Isostar bo jak nie to padnie na twarz.
Biegnie w okularach z filtrami zeby mu muzgu nie wypalily promienie sloneczne. Ma na sobie odzienie ze spelcjanych kosmiczych "stopow".
Dobiega na mete i pada jak mucha.
2) drugi osobnik jedzie na tluszczach zwirzecych kiedy tylko moze, ale jada tez wegle jak sa dostepne. Generalnie nie przejada sie gosc bo zycie ciezkie jest.
Gosciu portafi biedz w 40 stopniowym upale, w adidasach z lat 80-ych przez sawanne z dzida w rece przez powiedzmy 8 godzin bez przerwy.
Ma mala butelka wody zrodlanej ze soba zeby polac swoje nagie cialo i przeplukac usta.
Biegnie za jakims tam kudu czy bawolem i po osmiu godzinach go dopada i zabija.
Teraz wyobrazmy sobie co by taki osobnik byl w stanie zrobic gdyby mial do dyspozycji technike naszego "cukrzanego mistrza".
Najlepszym argumentem na poparcie wyzszosci tluszczu and weglami w wysilkach typowo wytrzymalosciowych jest fakt ze armia USA od jakiegos czasu interesuje sie napedzaniem swoich "wojownikow" przy pomocy ketonow.
Ketony to produkty metabolizmu tluszczow. Jak amerykanscy naukowcy od "universal soldiers" zauwazyli ketony nie maja sobie rownych jesli chodzi o zaopatrywanie organizmu w energie.
Opracowuja wlasnie ketonowe "dopalacze" dla swoich pupilow zeby mogli funkcjonowac na polu walki przez kilka dni bez potrzeby jedzenia.
Jak tak dalej pojdzie to wegle okaza sie gorsze nawet przy bardziej wybuchowych wysilkach.
Czarni biegacze nie bez pwodu sa najlepsi. Indianie amerykanscy robili podobne cuda. Tutaj filmik o kolesiach z drugiego punktu:
Ciekawy byłby też eksperyment polegający na 14 dniowym wypadzie w góry, ale przy spełnieniu pewnych warunków:
1. zakaz kupowania żywności lub sprzętu w czasie wędrówki (cały ekwipunek trzeba zgromadzić przed wyruszeniem i nosić na plecach.
2. ze "środowiska" można czerpać tylko wodę (może być z cieków naturalnych, sztucznych, ze sklepu - obojętnie)
3 samodzielne przygotowywanie posiłków
4. codziennie przynajmniej 16 godzin wędrówki, niekoniecznie wspinania się pod górę, wysiłek nie musi być super intensywny, ale za to długotrwały
5. dieta nie może zawierać cukrów prostych, żadnej glukozy, rafinowanego cukru, tylko naturalne produkty - owoce, miód, zboża, kasze
Jak w takich warunkach funkcjonowałby węglowodanożerca a jak łojożerca?
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Dla mnie jest oczywiste ze lojozerca bedzie lepszy. Weston zanotowal ze tam gdzie bylo wiecej tluszczu I miesa ludzie byli silniejsi I wytrzymalsi.
Ale to taka czysto teoretyczna sytucja bo w warunkach jakie opisales je sie wszystko co mozna byle przetrwac. Ale taki eksperyment dwoch naturalnie sie odzywiajacych bylby ciekawy.
Moze sa jacys ochotnicy?
O, juz wiem.
Wezmy Hannibala I Teroryste w bieszczady chociaz, co by im za ciezko nie bylo.
Uwazam ze sa bardzo odpowiedni do tego eksperymentu. Jeszcze tylko Grizzly i IgaM na sponsorow I mozemy usiasc na kanapie z golonka i ogladac show
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Pią Lut 19, 2010 12:51, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.