Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Bogowie kontra kosmici - skad wzial sie czlowiek?
Autor Wiadomość
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 15:10   Bogowie kontra kosmici - skad wzial sie czlowiek?

http://niewiarygodne.pl/k...,wiadomosc.html
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 19:02   

to poczytaj jak Crick WYMYŚLIŁ (nie odkrył) spiralę dna

program sponsorują trzy literki:

L
S
D
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 19:20   

Ale co to ma wspólnego?

Indianie żujący Peyotla nie wymyślili spirali,

Wladek, co to znaczy WYMYŚLiŁ a nie ODKRYŁ?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lut 22, 2010 19:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 22:17   

Cytat:
Indianie żujący Peyotla nie wymyślili spirali


Nie był bym taki pewny. Czytałem niegdyś artykuł Kuczyńskiego o wymownym tytule "Czciciele chromosomów". Potem całą książkę wydał. Ilustracje z kodeksów indiańskich dają do myślenia.

http://upload.wikimedia.o...gia_page_57.jpg

^Środkowy po prawej to stworzenie pierwszego człowieka przez boga Tlaloka, które ładnie pasuje do tego tematu.


Fink, chyba się nie zrozumieliśmy. Mądrość i wiedza to dwie różne rzeczy. Indianie mają "wisdom" i peyotla. Ale dopiero nasza miejska cywilizacja ma "know-how" i ludzi, którzy potrafią z tego peyotla skorzystać w pełniejszym wymiarze.

Zrobiliśmy trzy kroki do przodu w pogoni za know-how. Zgubiliśmy duchowość, mądrość i związek z roślinami, naturą, z Ziemią jako żywą istotą. Posiedliśmy wiedzę ale siedzimy przy sztucznym świetle, jemy sztuczne jedzenie itd. Oni zostali w tyle, jednak zachowali tej naturalnej mądrości co nieco.

W efekcie mamy na Ziemi dwa odseparowane światy. Żaden z nich nie będzie w stanie wspiąć się na wyższy poziom świadomości samodzielnie. Teraz jest czas, gdy możemy zrobić krok do tyłu i wrócić po to, co nam kiedyś ciążyło. Mądrość starożytnych i wiedza nowożytnych mogą się zasymilować i stworzyć wartościowe połączenie. Zarówno oni potrzebują nas, a my ich, by przetrwać obecny kryzys.

Wg przekazów Majów zaawansowana technologia nie jest jeszcze oznaką prawdziwie zaawansowanej kosmicznej cywilizacji.

Dłużej na temat z napisami pl http://www.youtube.com/watch?v=lesCA5slH-8
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Pon Lut 22, 2010 22:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 22:27   

Myślisz że oni tam te rytualne mordy to robili zeby stworzyć jakiegoś nowego człowieka?

To by się zgadzało bo masoneria i "sowiety jebane" też nowego człowieka lepią.

Tak to wygląda że swa bogi kapłany lepią nowego człowieka, wyciągają mu flaki i skręcają.

Chromosom to nazwa kapłana Azteckiego?
_________________

 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 22:36   

http://spacernp.w.interia.pl/dna.htm

Cytat:
Szamani i DNA


Dziwaczne lub potworne panteony bóstw, bogów i demonów dawnego Meksyku oraz innych obszarów świata nie zostały przez naszych przodków wykreowane w procesie abstrakcyjnego myślenia, lecz zaobserwowane w transach podczas kontaktów z `niebem.`


Niemal 20 lat temu, studiując ręcznie malowane kodeksy obrazkowe Indian dawnego Meksyku, zwróciłem uwagę na te ich stronice, na których według archeologów była przedstawiona mistyczna geneza człowieka, a więc jego korzenie w obszarze transcendentalnym, gdzie przebywają bogowie. Gdy począłem gruntownie analizować symbole i ich słowne indiańskie objaśnienia stało się oczywiste, że prezentują one w uproszczeniu także podstawowe biologiczne struktury i procesy życiowe.
Nieznany mistecki mędrzec już w XIII wieku, na długo przed odkryciem w Europie mikroskopu, malował przekroje komórek z jądrami, komórek jajowych, podziały komórkowe, komórki z podwójną helisą DNA, zespoły 23 ludzkich chromosomów obecnych w jaju tuż przed zapłodnieniem, typowe kształty podwajających się chromosomów, symbole 20 aminokwasów wchodzących w skład białek, znaki 4 zasad stanowiących litery kodu genetycznego i tak dalej. Co więcej, zebrałem obfitą ikonografię i liczne słowne przekazy, które pozwoliły mi wysunąć tezę, że najbardziej czczone, choć nie najwyższe bóstwo Mezoameryki, Quetzalcoatl czyli Wąż Upierzony, nosiciel mądrości najwyższego Boga, jest symboliczną personifikacją podwójnej helisy DNA.
Biolodzy w kraju i za granicą nie mieli zastrzeżeń co do prawidłowości takiego odczytu. Także i niektórzy archeolodzy byliby może gotowi się zgodzić, gdyby nie jedno `ale.` Wciąż słyszałem to samo uniemożliwiające dyskusję zastrzeżenie: Indianie nie mogli tego wiedzieć !
Pragnąc wykazać, że jednak było to możliwe, zacząłem poszukiwać innej, niż naukowa drogi poznania. Nie upłynęło wiele czasu, gdy nabrałem pewności, że takim źródłem wiedzy były dla indiańskich kapłanów odmienne stany świadomości uzyskiwane w transach halucynogennych. Wkrótce się przekonałem, że są one nadal codzienną praktyką u wielu plemion dżungli amazońskiej w Brazylii i Peru, a także gór, pustyń i lasów w Meksyku.
Zaczęło się niewinnie, lecz niebawem pojąłem, że uruchomiłem lawinę, która już się toczy i w najbliższych latach nie tylko odsłoni prawdziwość szamańskich wtajemniczeń, lecz także zmiecie i obróci w perzynę akademickie teorie pochodzenia wierzeń i zaczątków religii u pierwotnych ludów !
Dotychczas wszystko - co mieszkańcy wilgotnej puszczy, kaktusowych pustyń, dalekich wysp Pacyfiku czy subpolarnych lasów, oraz ich szamani, usiłowali powiedzieć badaczom na temat istnienia, obok naszego świata, transcendentalnego obszaru zamieszkałego przez istoty duchowe - było traktowane jako czyste zmyślenie. Miało ono wynikać z rzekomych egzystencjalnych lęków `dzikich,` dręczonych niezrozumiałymi dla nich siłami przyrody.
Jednym z tych, którzy nie popisali się przenikliwością, był klasyk antropologii światowej, a nasz znakomity rodak, Bronisław Malinowski, który okazał się tak dalece głuchy na objaśnienia przez mieszkańców Trobriandów dwoistej struktury świata, iż marnotrawił czas na tworzenie własnej teorii pochodzenia wierzeń. Wywiódł mianowicie w dziele naukowym, że tubylec, uderzywszy stopą o kamień i zwijając się z bólu, przyznawał kamieniowi złośliwą wolę, a tym samym nadawał mu osobowość ducha. W takim to procesie, nieco upraszczając, miała powstać wiara w istoty duchowe, a następnie w bogów.
Nic więc dziwnego, że następcy B. Malinowskiego zapełnili biblioteki traktatami, często pisanymi na polityczne zamówienie, w których szczegółowo tłumaczyli, jak i w jakim celu ludzie wymyślali bogów.
Słynny Mircea Eliade, jeden z najwybitniejszych znawców historii religii, także nie wierzył szamanom pisząc z wyraźnym dystansem:
Ich dusza ma opuszczać ciało, wstępować do nieba lub zstępować do podświata. (...) Mówią tajnym językiem, którego uczą się wprost od duchów (...) Uważają, że te duchy przybyły z nieba i stworzyły życie na Ziemi.
`Ma opuszczać...`, `uważają, że...` - są to, może i zrozumiałe, lecz niezbyt twórcze zastrzeżenia. Tym bardziej, że...
W połowie naszego stulecia pojawili się badacze, którzy dostrzegli, że skoro od tysiącleci po dzień dzisiejszy ludy i plemiona, jeśli tylko mają dostęp do roślin halucynogennych `podróżują do nieba,` coś widocznie jest na rzeczy. Za największe w antropologii XX wieku uważa się odkrycie, iż w Meksyku praktyka ta przetrwała na ogromną skalę. Stanowi ona dowód realności innego wymiaru, który dla Indian jest często bardziej rzeczywisty, niż codzienne życie.
Trzeba tu zaznaczyć, że halucynogenne grzyby, korzenie, nasiona i kaktusy w Meksyku oraz roślinny wywar ayahuasca w Amazonii, nie mają nic wspólnego z narkotykami pustoszącymi zachodnie kultury. Nie uzależniają bowiem i wywołują inny efekt niż kokaina czy heroina. U Indian - przygotowywanych od dziecka mentalnie, a następnie postem, wstrzemięźliwością seksualną i oczyszczeniem ciała - wywołują trans, który otwiera dla umysłu ... No właśnie, co otwiera ?
W Ameryce trwają próby rozwikłania tej ważnej tajemnicy. Antropolodzy przestali wreszcie udawać, że jej nie ma . Przekonałem się o tym, gdy po moich publikacjach nawiązali ze mną kontakt meksykański archeolog Enrique Assemat i szwajcarski antropolog Jeremy Narby. Ten ostatni, jako doktorant Uniwersytetu Stanford w USA, spędził dwa lata u Indian Ashaninka nad rzeką Pichis w Peru. Okazało się, że niezależną drogą doszedł do wniosków podobnych do moich. Stwierdził mianowicie, że ukazujące się w transach, po wypiciu ayahuasca, zjedzeniu kaktusa peyote czy grzybów totonacatl, węże są symboliczną projekcją DNA !

Początkowo wymienialiśmy listy, potem spotkaliśmy się w Limie. Jeremy Narby najpierw mi wówczas opowiedział, co on i jego uczeni koledzy usłyszeli od amazońskich szamanów zaproszonych na ekologiczny Szczyt Ziemi w Rio de Janeiro. Z ich słów wynikało, że przepisy na skomplikowane leki roślinne otrzymują oni nie drogą stuletnich doświadczeń, jak im to wmawiają `badacze,` lecz `na zamówienie` - wprost od duchów roślin, maninkari lub yoshi, z którymi kontaktują się w transie.
Narby uwierzył szamanom i postanowił sprawdzić to na własnej skórze. Zamieszkał z nimi w wilgotnym tropikalnym lesie. Tam został pouczony:
Kiedy ayahuasquero wypija swój roślinny napar, duchy ukazują mu się i wszystko wyjaśniają. Niewidzialne istoty, maninkari, są w zwierzętach, roslinach, górach i strumieniach, jeziorach i pewnych kryształach i są źródłem wiedzy. Ich istnienie nie zna końca ani choroby.
Przygotowany przez szamana, Jeremy wypił wywar ayahuasca i wtedy:
Zatopiły mnie głęboki halucynacje. Nagle znalazłem się pomiędzy dwoma gigantycznymi, piętnastometrowymi, jak mi się zdawało, boa-dusicielami. Byłem przerażony. Te olbrzymie węże są tutaj, oczy mam zamkniete, a widzę oszałamiający świat błyszczących świateł i pośród zmąconych myśli węże poczynają przemawiać do mnie bez słow. Tłumaczą mi, że jestem tylko ludzką istotą (...) Dostrzegam bezdenną arogancję moich codziennych przekonań (...) Przez większość czasu wydaje mi się, że wszystko rozumiem, tutaj zaś znalazłem się w potężniejszej rzeczywistości, której nie rozumiem w ogóle i nie podejrzewałem nawet jej istnienia. Zbiera mi się na płacz w obliczu wielkości tego objawienia (...) Lecę w powietrzu, tysiąc metrów nad ziemią, patrzę w dół i widzę planetę całkiem białą. (...) Widzę zielony liść z jego żyłkowaniem, a potem ludzką dłoń z jej żyłami. Przesłanie jest jasne: jesteśmy zbudowani z tego samego tworzywa, co świat roślinny. (...) W dzień po sesji ayahuasca czułem się jak nowonarodzony, zjednoczony z naturą, dumny z bycia człowiekiem przynależnym do nieobjętej sieci życia.
Narby przesłał mi prace znakomitego antropologa amerykańskiego starszego pokolenia Michaela Harnera, który także postanowił sprawdzić na sobie, czym jest doświadczenie zmienionego stanu świadomości. Zaprzyjaźniwszy się z Indianami Conibo w peruwiańskiej Amazonii wypił pół butelki paskudnie gorzkiego, różowego płynu. Swoje wrażenia zapisał tak:
Przez szereg godzin po wypiciu wywaru znajdowałem się, choć nie śpiąc, w świecie dosłownie wykraczającym poza moje najdziksze sny. Spotkałem ptasiogłowych ludzi, jak i podobne do smoków stwory, które objaśniały, że są prawdziwymi bóstwami tego świata. Otrzymałem pomoc innych duchowych pomocników w próbie przelecenia przez najdalsze części Galaktyki. Przenoszony w transie, w którym to, co nadnaturalne, wydawało się naturalnym, zdałem sobie sprawę, że antropolodzy, łącznie ze mną samym, głęboko nie doceniają ważności narkotyków w kształtowaniu ideologii krajowców.
Harner ponawiał doświadczenie. W jednym z tekstów opisał swoje przybycie w transie do niebiańskiej jaskini, gdzie szalał nadnaturalny karnawał demonów. Zobaczył dwie dziwne łodzie płynące w powietrzu o wielkich smoczo-głowych dziobach, podobnych do tych w statkach Wikingów. Na pokładzie spostrzegł wielką ilość ludzi z głowami błękitnych sójek i ludzkimi ciałami, jak ptasiogłowe bóstwa ze starożytnych grobowych malowideł egipskich.
W pewnej chwili Harner zorientował się, że wizje te emanują z gigantycznych wężowych stworów spoczywających na dnie jego mózgu. Zaczęły one wyświetlać przed oczami badacza obrazy zarazem informując go, że jest to wiedza przeznaczona wyłącznie dla zmarłych i umirających.
Najpierw pokazały mi planetę Ziemię, jaką była przed eonami czasu, zanim pojawiło się na niej życie. Zobaczyłem ocean, nagi ląd i lśniące niebieskie niebo. Następnie z nieba spadły setkami czarne punkciki i wylądowały w pustynnym krajobrazie. Miały toporne skrzydła podobne do pterodaktyli i wielkie wielorybie ciała. (...) Wyjaśniły mi w jakimś rodzaju mowy myślowej, że przyleciały skądś w przestrzeni. Przybyły na planetę Ziemię, by ujść przed nieprzyjaciółmi. Stwory pokazały mi następnie, jak stworzyły życie na planecie w celu ukrycia się w jego różnorodnych postaciach i zamaskowania swojej obecności. Przede mną wspaniałość stworzenia i różnicowania się roślinnego i zwierzęcego świata ... setki milionów lat działania ... miała miejsce z żywością i w skali niemożliwej do opisania. Dowiedziałem się, że smoko-podobne stwory znalazły się w ten sposób wewnątrz wszystkich form żywych, włączając człowieka.
W tym miejscu Harner dodał przepis:
Patrząc wstecz można by powiedzieć, że były one niemal jak DNA, chociaż w tym czasie, 1961 roku, nic o DNA nie wiedziałem.
Meksykanin Enrique Assemat z kolei, biorąc za punkt wyjścia moją publikację o wiedzy biologicznej autorów kodeksów, przeprowadził badania szamanizmu u Indian Mazateków, spożywających i czczących grzyby halucynogenne. Chciał się przekonać, czy istotnie w transach mogą oni uzyskać wiedzę, której nie otrzymali żadną inną drogą. Podczas niedawnego spotkania w Meksyku wręczył mi wyniki: gruby tom wydany przez Politechnikę Narodową, co jest najlepszym dowodem, że ścisłe umysły w Meksyku gotowe są uznać rzeczywistość otwierającą się w transie nie za fenomen wyłącznie psychiczny, lecz należący do obszaru fizyki. Oto opis kuracji grzybkami halucynogennymi, którą Assematowi zaaplikowała Indianka Ines.
Grypa postępowała. (...) Miałem zapalenie oskrzeli. Oddychałem z trudem. (...) Wtedy zostałem wchłonięty przez obraz: nagle wszystko stało się odczuwaniem i byciem płucami. Przeżywałem coś bardzo dziwnego: miałem wrażenie, że widzę płuca z przodu i równocześnie, że sam jestem treścią tej wizji. (...) Mogłem widzieć wewnętrzne i zewnętrzne tkanki płuc ...
To i wiele podobnych świadectw upewniło mnie, że poprzez trans Indianie uzyskiwali wtajemniczenie w rzeczy, o których przed powstaniem nauki ` nie powinni ` czy ` nie mogli ` wiedzieć. Nie mam już wątpliwości, że obok naukowej, istnieje inna droga poznania ! To ona pozwalała i pozwala Indianom uzyskiwać wgląd do wnętrza komórek, poznawać nowe leki, a wreszcie oglądać zdarzenia odległe w czasie i przestrzeni.
Assenat, Narby, Harner, i kilkunastu innych, utytułowanych naukowo badaczy nie waha się już mówić, iż mają rację Indianie twierdzący, że poza naszym światem, ( lecz jak się zdaje w tej samej przestrzeni ) istnieje świat zaludniony przez istoty duchowe i będący składnicą wszelkiej wiedzy, a otwierający się dla świadomości po użyciu właściwego klucza.
Okazało się, że na tropie tego klucza są już biochemicy i biofizycy, którzy analizując ayahuasca wykryli w wywarze substancję halucynogenną, dimethyltryptaminę, której budowa chemiczna jest niemal identyczna jak składnika kaktusów peyote.
Sensacją stało się spostrzeżenie, że ludzki mózg sam wydziela niewielkie ilości dimethyltryptaminy, a także hormon serotoninę o niemalże identycznej budowie. Oznaczałoby to, że Natura sama zaopatrzyła nas w ten klucz do innego wymiaru ! Zamkiem są receptory na powierzchni neuronów, do których te cząsteczki pasują.
Zarazem Fritz A. Popp z zespołem wykazał w 1992 roku, że DNA, będące w sensie chemicznym aperiodycznym kryształem, emanuje fotony, a więc światło, w ilości 100 jedn./sek./cm2, w paśmie widzialnym dla człowieka, słabe lecz koherencji laserowej. Mogłoby to tłumaczyć jaskrawość wizji, ich holograficzną głębię i luminescencyjne kolory. Zdaje się to potwierdzać przypuszczenie, że obrazy w wizjach są emitowane przez DNA.
Jeśli jednak DNA działa tylko jak antena przekaźnikowa, skąd czerpie obrazy ? Tym bardziej, że są to obrazy żywe, a z ich postaciami można się porozumiewać !
Dalsze badania doprowadziły Narbyego do wniosku, że węże ( nieodłącznie związane z transami ) są istotnie symboliczną postacią podwójnej spirali DNA, która pełni rolę przekaźnika ( strażnika ) lub lepiej powiedzieć: okna umożliwiającego przeniknięcie do obszaru wykraczającego poza mózg i pamięć, jednakowo dostępnego wszystkim ludziom. Wprawdzie wizje te są modulowane przez osobniczy filtr kulturowy, ( nieco innych doznaje amazoński Indianin, a innych australijski aborygen czy syberyjski szaman ) jednak zawierają one elementy uniwersalne. Zapewne tu należy szukać objaśnienia archetypów i jungowskiej podświadomości zbiorowej.
Wizerunek wskazujący na taką właśnie rolę DNA odnalazłem w Tulum, majowskim sanktuarium na nadmorskim klifie. Obok postaci bóstwa, wyrzeźbionej głową ku dołowi w umownej pozycji spadania oznaczającej ` stąpienie ` dla ukazania się ludziom - widnieją dwa odcinki podwójnej helisy !
Front badań się rozszerza. Zmarła w 1998 roku Amerykanka Linda Schele, wielka postać mayanistyki, której zawdzięczamy odczytanie znacznej części glifów, zdołała zidentyfikować węża, który instruuje szamanów ( a występuje na stelach Azteków i Majów ) - jako Węża Wizji. Ustaliła, że za jego pośrednictwem królowie komunikowali się z duchami przodków. Zarazem wyszło na jaw, że krwawe i bolesne obrzędy, polegające np. na przeciąganiu sznurka z kolcami przez dziurę w języku, uprawiane przez królów, a ukazane na malowidłach w Bonampak, nie służyły bynajmniej pokucie, lecz uzyskiwaniu pogłębionego przez cierpienie transu dla spotkania z przodkami. Badaczka, o jakiej mowa, skłoniła się do przypuszczenia, że uprawiany przez Majów obyczaj wydłużania czaszek przez ucisk deseczkami nie był przejawem mody, lecz służył zwiększaniu zdolności mózgu do kontaktowania się z innym wymiarem.
Archeologia Mezoameryki tak bliska jest zaakceptowania tej tajemniczej rzeczywistości i jej wpływu na ludzi, że dr Juan Yadeum kierujący wykopaliskami w Tonina - mało dotąd znanym, lecz gigantycznym sanktuarium w Chiapas - nie waha się przed wiązaniem indiańskiej rewolty właśnie w stanie Chiapas z przywróceniem do życia świątyń i piramid, które były niegdyś energetycznym centrum wojny i śmierci.
Po ostatnich podróżach przez Meksyk i Peru, rozmowach z pracującymi w terenie badaczami i lekturach najnowszych doniesień, nabrałem ostatecznie przekonania, że dziwaczne lub potworne panteony bóstw, bogów i demonów dawnego Meksyku i innych obszarów świata, nie zostały przez naszych przodków wykreowane w procesie abstrakcyjnego myślenia, lecz zostały zaobserwowane w transach podczas kontaktów z `niebem.`
Już Nezahualcoyotl - wielki król-filozof-poeta we współczesnym Aztekom Texcoco - ostrzegał, że Bóg jest tylko jeden, zaś wszystkie czczone bóstwa, z którymi kontaktują się kapłani i szamani są demonami, wrogami rodzaju ludzkiego. Jeśli nie mylił się, to podszeptom tych właśnie wrogów można będzie przypisać mroczny i niezrozumiały zwyczaj składania ofiar z ludzi przez kulturalnych i wyrafinowanych Azteków.
Czym są te tajemnicze byty ( często jednak opiekuńcze i przyjazne ludziom ) i jaka jest fizyczna definicja obszaru, w którym się objawiają, tego nadal nie wiemy. Odpowiedzi, która przekonałaby nas, ludzi zachodniej kultury, nie udzieli, jak sądzę, samodzielnie ani szaman ani naukowiec. Któregoś dnia natomiast, zapewne już niezbyt odległego, będą musieli się spotkać. I to zapewne biofizycy i biochemicy będą musieli udać się do chaty szamana.

Maciej Kuczyński
NŚ nr 2/2000

_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Pon Lut 22, 2010 22:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 23, 2010 01:22   

fink napisał/a:
...Jeśli zaś ludzie powstali poprzez wykorzystanie inżynierii genetycznej, co uważam za bardziej prawdopodobne, to autorem DNA musiał być Bóg...

Wiec........? Rozum to cecha BOSKA a czlowiek ze swoimi "ulomnosciami"
czy moze byc bardziej Boski, gdy "naprawia bledy"? 8-)

To tak ladnie widac na przykladzie Pana "egalitarnego"
i np. BRUFORDA!!! :viva: :hah:

No jaki kontrast jest! :-D
.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 15:52   

W "Bogach Edenu" (swoją drogą też paloastronautyczna literatura) była opisana ciekawa koncepcja. Świadomość Pierwotna, czyli Bóg-Kreacja u początku wszechrzeczy stworzyła nieskończoną liczbę "kamer" by się sobie przyglądać z różnych perspektyw. Każda z tych "kamer" to jakaś istota ludzka na poziomie fizycznej inkarnacji, a na poziomie duchowym - część świadomości Istoty Najwyższej. Takiego Boga można porównać do kogoś, kto siedzi w pokoju telewizyjnym i ogląda obraz z trylionów kamer. Każda z kamer jest usytuowana nieco inaczej, ma więc własny punkt widzenia i przekazuje go na monitor Najwyższego.

Podobnie pisał Alan Watts:

Cytat:
Najgłębsza Istota świętego czy mędrca jest w takim samym stopniu ukrytym Bogiem co najgłębsza Istota człowieka wyuzdanego, tchórza, obłąkańca czy nawet samego demona, bowiem przeciwieństwa światła i ciemności, dobra i zła, przyjemności i cierpienia są zasadniczymi elementami całego przedstawienia.


Cytat:
Każde życie jest rolą pochłaniającą umysł Boga, podobnie jak aktor pochłonięty jest odgrywaniem Hamleta i zapomina, że w rzeczywistości nazywa się pan Kowalski.


Cytat:
Tak więc na początku było Wielkie Bum... ale co przedtem? Dziecko pojmuje to intuicyjnie, kiedy pyta: "Ale kto stworzył Boga?". Zamień więc to pytanie ze świadomością, że Bóg jest wieczny, i zapytaj: "Kto stwarza Boga?". Odpowiedź brzmi: właśnie ty.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Lut 24, 2010 03:39   

Waldek B napisał/a:
W "Bogach Edenu" (swoją drogą też paloastronautyczna literatura) była opisana ciekawa koncepcja. Świadomość Pierwotna, czyli Bóg-Kreacja u początku wszechrzeczy stworzyła nieskończoną liczbę "kamer" by się sobie przyglądać z różnych perspektyw. Każda z tych "kamer" to jakaś istota ludzka na poziomie fizycznej inkarnacji, a na poziomie duchowym - część świadomości Istoty Najwyższej. Takiego Boga można porównać do kogoś, kto siedzi w pokoju telewizyjnym i ogląda obraz z trylionów kamer. Każda z kamer jest usytuowana nieco inaczej, ma więc własny punkt widzenia i przekazuje go na monitor Najwyższego.


Ale to tylko pewna analogia dla lepszego zrozumienia. Coś takiego było w filmie Matrix.
_________________

 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lut 25, 2010 17:44   

http://www.inteligentny-projekt.pl/
http://creationism.org.pl/
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved