Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Śro Gru 12, 2012 16:19
Kim jest psychopata?
Autor Wiadomość
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 01, 2009 09:33   

M i T napisał/a:
książki Roberta Hare? Marishka


Wiem ,że taka książka wyszła natomiast głównie korzystałem z materiałów z netu , głównie amerykańskich.Są dość obszerne.Na szczęście szansa spotkania takiego predatora jest raczej niewielka.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Paź 01, 2009 14:41   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pytanie do Pań. Jak to możliwe, że naturalny instynkt wcześniej nie ostrzegł?


Możliwe. Jak ma zadziałać instynkt jeśli od dziecka był tłumiony? Bardzo łatwo jest o uległość wobec psychopatycznych typów jeśli wychowało się w rodzinie z podobnymi cechami. To działa na tej samej zasadzie, wedle której córka alkoholika "wybiera" sobie alkoholika na męża, chociaż zarzeka się, że tego nie zrobi. To tak w wielkim skrócie.

Jeśli dorastaliśmy w rodzinie, gdzie stosowano manipulacje i szantaż, a przed innymi udawano wspaniałą rodzinkę (czyli uprawiano hipokryzję na maksa), to całkiem prawdopodobne jest, że w życiu dorosłym będziemy znieczuleni na manipulację, będziemy jej łatwiej ulegać, a psychopata np. w pracy będzie w nas wzbudzał te same lęki, co np. psychopatyczny ojciec. Łatwo padniemy wówczas np. ofiara mobbingu.

Jeśli nie przejrzeliśmy na oczy i nie osądziliśmy psychopatyczne czyny własnych rodziców/bliskich, to marne są szanse na to, że rozpoznamy psychopatę i poradzimy sobie z nim w życiu dorosłym. Osoba dorastająca w zdrowej rodzinie, w której nie stosuje się szantazu emocjonalnego i kłamstwa, nie umniejsza się uczuć, nie używa się przemocy i uczy się respektowania osobistych granic, przy zetknięciu się z czarującym psychopatą będzie intuicyjnie wyczuwała, że coś jest nie tak, że ktoś udaje, manipuluje, etc. Jeśli wie, jakie są jej osobiste granice, to będzie w sposób naturany bronić je przed przekroczeniem.

Jasne, że nikt z nas nie jest w 100% odporny na działanie psychopatów. Każdy może się pomylić. Chodzi o to, by zmniejszyć szanse na popełnienie takich błędów i nauczyć się wyciągać odpowiednie wnioski. Myślę, że dobre rozeznanie we własnym wnętrzu (uczucia, potrzeby, pragnienia, możliwości, wady, braki, etc.) w znaczącej mierze pomaga nabrać zdrowej "odporności" psychicznej.

Instynkt (intuicję) można w sobie wyćwiczyć. Wiąże się to moim zdaniem z odbudowaniem zaufania dla siebie i swoich odczuć. Jeśli przyzwyczailiśmy się cały czas ufać, że inni mają więcej racji od nas i wiedzą lepiej, co jest dla nas dobre (tak jak kiedyś rodzice), to będziemy ignorować podpowiedzi naszej intuicji na rzecz opinii innych. Obdarzanie innych większym zaufaniem niż siebie samego może okazać się zgubne. I to nie tylko w przypadku tematu psychopatów.

Marishka

P.S. Można też przeczytać "Molestowanie moralne" Marie-France Hirigoyen. Mnie najbardziej w tym temacie jednak odpowiada Dr. Martha Stout i jej "Sociopath Next Door".
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 10:10   

WITAM :hug:

"Niedobory omega-3 powodują u niektórych osób zachowania agresywne.Doświadczenia robiono w wiezieniach w Wielkiej Brytanii" - liki od Jędrusia.

www.vitalchoice.com/uploa...eurodvlpmnt.pdf -


http://www.guardian.co.uk...obation.ukcrime
http://translate.google.p...cial%26hs%3D7ST

więcej materiałów o agresji - pdf- y
http://3pdf.com/download-...pdf-ebook-4.htm


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:

tutaj o OMEGA-3 w takiej wersji:
http://docs.google.com/vi...tHaHGke7arZquwA
Ostatnio zmieniony przez krzysztof2 Pon Lis 30, 2009 10:19, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lis 30, 2009 19:44   

Ciekawe artykuły nt. psychopatii,psychopatów.
Wklejam jeden artykuł ,następnie można sobie poczytać na stronie poniższe tematy;
-Jak ustrzec się przed psychopatą?
-Jak rozpoznać psychopatę?
-Psychopata -kto to taki?
Cytat:
Jaka jest przyczyna psychopatii?
Psychopata uważa, że jest kimś lepszym, że stoi ponad dobrem i złem. Wielu psychopatów-okrutnych morderców mówiło, że w trakcie popełniania zbrodni czuli się "bogami", kręciło ich to, że mają cudze życie w swoich rękach. Z drugiej strony psychopaci odczuwają pewne wybrakowanie w sobie, jakby mieli jakąś dziurę w mózgu, jakąś pustkę wewnątrz. Ten ich "obrazowy" opis jest bardzo trafny. Przyczyną psychopatii jest bowiem "wadliwy mózg", pewne nieprawidłowości neurologiczne głównie w obrębie płata czołowego.

Obszar ten jest również powiązany z warunkowaniem strachu, stąd ich "nieustraszoność" i deficyt lęku. Niewłaściwa budowa czy aktywność chemiczna w tym obszarze mózgu może być spowodowana nienormalnym rozrostem, chorobą mózgu, albo urazem. Teoria ta poparta była wieloma badaniami z wykorzystaniem pozytronowej tomografii emisyjnej (PET), która wyraźnie pokazuje metaboliczną aktywność neuronów w mózgu. Jest to także zgodne z tym, co można odnaleźć w biografiach wielu "sławnych" psychopatów. Często okazywało się, że mieli oni uszkodzenia mechaniczne mózgu spowodowane np. niebezpiecznym upadkiem na głowę lub guzem mózgu.

Kiedyś myślano, że przyczyna psychopatii leży w dzieciństwie, w jakiejś patologii rodzinnej, w przykrych doświadczeniach w młodości. Coraz więcej dowodów mówi, że wcale tak nie jest. Po pierwsze nie udowodniono żadnych przyczyn genetycznych. Po drugie myślano, że psychopatia ma swoje źródło w złych relacjach między rodzicami - jakaś nadopiekuńcza, lub przeciwnie, zbyt oschła lub sadystyczna matka, która nie nauczyła swojego dziecka kochać, gdyż sama nie dawała mu miłości. Jest to przyczyna bardzo pośrednia. Po wnikliwszych badaniach przyczyna okazywała się znów tkwić w biochemii mózgu a nie w nieudanym dzieciństwie. Stwierdzono bowiem, że psychopaci to osoby, których matki w trakcie ciąży paliły lub/i piły alkohol lub/i zażywały narkotyki. Zatem narkotyki, alkohol, nikotyna może powodować w okresie płodowym wady mózgu u dziecka. Także pewne powikłania w czasie porodu mogą być przyczyną psychopatii dzieci. Czyli zauważono pewien związek między "złą matką" a dzieckiem - psychopatą, lecz nie chodzi tu o wychowywanie i złe doświadczenia z dzieciństwa tylko o używki w okresie płodowym - w końcu która matka pali, pije i zażywa narkotyki w czasie ciąży?

Kiedyś uważano także że jest zależność między karaniem dzieci a skłonnością do psychopatii. Dzieci, które były maltretowane, częściej karane lub bite miały duże predyspozycje do stania się psychopatami. Związek między jednym a drugim okazał się całkiem inny. Otóż psychopaci w dzieciństwie wykazywali już dużo cech świadczących o ich nienormalności. Często znęcali się lub zabijali swoje zwierzątka, znęcali się nad rodzeństwem, notorycznie kłamali, kradli, wagarowali, manipulowali ludźmi wokoło. Na psychopatów nie działa system kar i nagród, nie można do nich dotrzeć poprzez stwierdzenia typu: "Nie możesz dusić swojego braciszka bo to go boli i to jest twój brat, który cię kocha. Jakbyś się czuł, gdyby ciebie ktoś tak krzywdził?" gdyż obca im jest empatia, nie czują litości a poza tym nie potrafią się postawić na czyimś miejscu. Zatem częstsze kary stosowane przez rodziców, nawet przemoc fizyczna wynikała prawdopodobnie z ich bezsilności, gdyż "ludzkie" metody wychowawcze zupełnie nie skutkowały.

Autor książki "Psychopaci są wśród nas" podaje parę takich przykładów. Jednym z nich jest czteroletnia dziewczynka o wyglądzie aniołka pochodząca z bardzo dobrej, przykładnej rodziny. Próbowała parę razy udusić swojego młodszego braciszka a opowiadając o tym psychologowi uśmiechała się i najwyraźniej nic sobie z tego nie robiła.

Rodzice zauważyli też, że jest ona straszną manipulatoroką a poza tym flirtuje z dorosłymi mężczyznami. Najpierw nie chcieli w to sami wierzyć, bo przecież nie może tego robić tak małe dziecko. Nawet obwiniali przez pewien czas siebie, że to z nimi jest coś nie tak i że to oni widzą coś, czego pewnie nie ma.

I jeszcze jedno - psychopaci to genialni kłamcy i manipulatorzy. Wielu z nich by dostać mniejszy wyrok lub np. uniknąć więzienia zrzuca całą winę na złe dzieciństwo i krzywdy, jakie go dotknęły. Oczywiście bardzo często okazuje się to stekiem bzdur, za pomocą których próbowali nabrać psychologów. Potrafią symulować depresję i inne choroby, potrafią rozkochiwać w sobie psychologów, którzy mają im zdiagnozować psychopatię.

http://psychika.net/2009/...sychopatii.html
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Lis 30, 2009 19:54, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lis 30, 2009 20:45   

M i T napisał/a:
...Jasne, że nikt z nas nie jest w 100% odporny na działanie psychopatów. Każdy może się pomylić...
Lepiej juz "nie owijajmy w bawelne"
w kazdym z nas drzemie "Psychopata"! :viva:

Np. kto to widzial zeby tyle "zoltkow i podgardlow" jesc! :hah:
No a jeszcze "namawiac innych" do tego! :shock:

BTW
Ja ostrzegam! 8-) Byc moze tylko maly procent psychopatow
lubuje sie tylko w "morderstwach"! 8-)

A gdzie reszta ja pytam? :hihi:
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 09:44   

Cytat:
Kiedyś myślano, że przyczyna psychopatii leży w dzieciństwie, w jakiejś patologii rodzinnej, w przykrych doświadczeniach w młodości. Coraz więcej dowodów mówi, że wcale tak nie jest. Po pierwsze nie udowodniono żadnych przyczyn genetycznych. Po drugie myślano, że psychopatia ma swoje źródło w złych relacjach między rodzicami - jakaś nadopiekuńcza, lub przeciwnie, zbyt oschła lub sadystyczna matka, która nie nauczyła swojego dziecka kochać, gdyż sama nie dawała mu miłości. Jest to przyczyna bardzo pośrednia. Po wnikliwszych badaniach przyczyna okazywała się znów tkwić w biochemii mózgu a nie w nieudanym dzieciństwie. Stwierdzono bowiem, że psychopaci to osoby, których matki w trakcie ciąży paliły lub/i piły alkohol lub/i zażywały narkotyki. Zatem narkotyki, alkohol, nikotyna może powodować w okresie płodowym wady mózgu u dziecka. Także pewne powikłania w czasie porodu mogą być przyczyną psychopatii dzieci. Czyli zauważono pewien związek między "złą matką" a dzieckiem - psychopatą, lecz nie chodzi tu o wychowywanie i złe doświadczenia z dzieciństwa tylko o używki w okresie płodowym - w końcu która matka pali, pije i zażywa narkotyki w czasie ciąży?

Kiedyś uważano także że jest zależność między karaniem dzieci a skłonnością do psychopatii. Dzieci, które były maltretowane, częściej karane lub bite miały duże predyspozycje do stania się psychopatami. Związek między jednym a drugim okazał się całkiem inny. Otóż psychopaci w dzieciństwie wykazywali już dużo cech świadczących o ich nienormalności. Często znęcali się lub zabijali swoje zwierzątka, znęcali się nad rodzeństwem, notorycznie kłamali, kradli, wagarowali, manipulowali ludźmi wokoło. Na psychopatów nie działa system kar i nagród, nie można do nich dotrzeć poprzez stwierdzenia typu: "Nie możesz dusić swojego braciszka bo to go boli i to jest twój brat, który cię kocha. Jakbyś się czuł, gdyby ciebie ktoś tak krzywdził?" gdyż obca im jest empatia, nie czują litości a poza tym nie potrafią się postawić na czyimś miejscu. Zatem częstsze kary stosowane przez rodziców, nawet przemoc fizyczna wynikała prawdopodobnie z ich bezsilności, gdyż "ludzkie" metody wychowawcze zupełnie nie skutkowały.

http://psychika.net/2009/...sychopatii.html

Chciałam zwrócić uwagę na te cytaty,ponieważ jako dziecko stykałam się z innymi dziećmi,które zachowywały się agresywnie wobec zwierząt,kolegów itp.-najczęściej,gdy to widziałam od razu uciekałam,nie mogłam patrzeć na to,a tymczasem tamte dzieci czerpały radość z maltretowania zwierząt,czy swoich kolegów.Teraz również widuję dzieci,które pastwią się na innymi dziećmi-tak dla jaj,żeby mogli poczuc się lepiej
Od dawna podejrzewałam,że jednak musi być jakiś defekt w mózgu u takich dzieci.
To niemożliwe,aby to był wynik wychowania- karcenia.Gdyby tak było,to każde dziecko,które było karane robiłoby tak,ale nie robi.
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Gru 01, 2009 11:12, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 12:40   

W takim razie musisz jak najszybciej odwiedzić rodziców dziecka, który pobił Twoją córkę i przeprosić za zwrócenie uwagi, że takie zachowania są wynikiem traktowania w domu. Powinnaś przyznać jej rację, kiedy mówiła że "on taki już jest".
Tym bardziej, że od dawna to podejrzewałaś.

Tiaaa..to musi być z całą pewnością zrypany mózg. Na dodatek, aż roi się od dowodów.

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 13:07   

Chwileczkę,chwileczkę.Opisywałam dokładnie przypadek chłopca i ani myślę zmieniać zdania.Jesli zapomniałeś,to wróć do mojego opisu-ewidentne zaniedbanie ze strony rodziców,którzy chłopcem sie nie zajmowali.
Jednak są rodzice,którzy się starają,wychowują swoje dzieci,przebywają z nimi,a jednak dzieci te są agresywne.Pamiętam z dzieciństwa jak chlopaki znęcali się nad kotem,jak o tym pomyślę,to niedobrze mi się robi,a jednak te dzieciaki nie latały po całych dniach same,nie były zaniedbane.Owszem dostawały klapsy za nieposłuszeństwo,ale ileż to dzieci dostawało takie klapsy,a jednak nie każdy się tak znęcał.
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Gru 01, 2009 13:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 14:02   

Niezgadzam się z tym,że tylko rodzice są odpowiedzialni za zachowania psychopatyczne dzieci bo;
Cytat:
Jak rozpoznać psychopatę?
poniedziałek, styczeń 19, 2009 Tematycznie marlena o psychopatach, marlena pisze, psychopatia 14 komentarze

Jak już wcześniej wspomniałam, psychopaci mają deficyt lęku, także reakcja na nagłe dźwięki lub inne bodźce jest "uśpiona". Stąd uważa się ich za nieustraszonych, odważnych, bohaterskich. Nie jest to tak naprawdę nic pozytywnego. Z deficytem lęku a także brakiem uczuć u psychopaty wiąże się skłonność do ryzyka, prowokowanie sytuacji dających duże dawki adrenaliny, przekraczanie granic moralnych, balansowanie na granicy prawa lub całkowite łamanie prawa. Ich "uśpiony" organizm pozbawiony lęku i uczuć jakby dąży poprzez ten głód silnych wrażeń do równowagi.


Psychopata jakby pragnie doznać chociaż cząstki tego, co czują ludzie normalni. Stąd łamanie prawa, ciągłe życie na adrenalinie, by poczuć cokolwiek. Z ich jednoczesnym deficytem moralnym prowadzi to do tragicznych skutków. Nie liczą się z nikim i niczym, kręci ich, jak kogoś "zrobią w konia", niszczą dla samego niszczenia, by mieć kontrolę nad innymi. I nawet jeśli kradną, to nie pieniądze są tu celem, ale właśnie to, że zrobiło się coś złego, że się kogoś wykiwało.

Próbowano pomóc psychopatom, organizując im normalne życie, dając stałą pracę. Psychopaci niestety ciągle wracali na złą drogę i to był ich świadomy wybór, a nie nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Nic ich tak nie zabija jak nuda i monotonia, dlatego wielu z nich, mimo przeciętnej inteligencji nie kończy szkół, często zmienia miejsca pracy (o ile w ogóle pracuje). Nie ma obecnie żadnej sensownej terapii dla psychopatów. Co gorsze, próby terapii jeszcze bardziej ich "rozbestwiają", ponieważ psychopaci uczą się wtedy więcej na temat pojęć takich jak: współczucie, sumienie, altruizm (coś, co jest im zupełnie obce, czego nigdy nie poczują) i sypią takimi banałami i formułkami na lewo i prawo mamiąc swoje potencjalne ofiary, psychologów, sędziów itd. Zauważono, że psychopaci po próbach socjalizacji jeszcze sprytniej okłamywali, łamali prawo niż wcześniej.

Jak zatem rozpoznać psychopatę?

Jak już wcześniej wspomniałam, jest to zazwyczaj bardzo atrakcyjna osoba, ma czarującą powierzchowność i często wywołuje wrażenie, jakoby posiadał najzacniejsze ludzkie zalety. Łatwo zdobywa przyjaciół, jest manipulatorem wykorzystującym swoje werbalne zdolności do wychodzenia z opałów. Wielu psychopatów uwielbia być podziwianymi i rozkoszować się pochlebstwami innych. Mają jednak swoje słabości: po pierwsze często gubią się w swoich kłamstwach, po drugie ich deficyt lęku sprawia, że zupełnie nie potrafią ocenić sytuacji, nie boją się nikogo lub niczego. [/b]Myślą, że są nietykalni i że nic im się nie może stać. Przeceniają czasem swoje zdolności podejmując zbyt wielkie ryzyko.[/b]

Pewnie niektórzy zauważyli, że psychopaci to idealne jednostki pociągające za sobą tłumy, idealni przywódcy polityczni i religijni. Często są uważani za "wielkich". Jednak oni nie są wcale wielcy, to najbardziej "skrzywione" osoby, jakie tylko można sobie wyobrazić. To tylko bestie, które udają, naśladują ludzi. Tak naprawdę nie posiadają niczego, co ludzkie. Co więcej, są największymi wrogami ludzkości.

Krew mnie zalewa, gdy słyszę od kogoś, że np. Hitler był mądrym, wielkim człowiekiem. Był po prostu dobrym strategiem o przeciętnej inteligencji (inteligencja psychopatów jest taka sama jak normalnych ludzi). Jakże o wiele łatwiej jest dojść do władzy nie posiadając sumienia, nie licząc się z nikim, kłamiąc, manipulując, likwidując na każdym kroku potencjalne zagrożenie. I tu nie chodzi o jakąś nadzwyczajną inteligencję tylko o brak oporów moralnych, o skrzywienie psychiki, o brak tego, co najbardziej ludzkie. Psychopatia jest defektem, a nie czymś ponadludzkim. Od razu przyszło mi na myśl pojęcie "nadczłowieka" Nietzschego. Nadczłowiek to jednostka silna, władcza, stojąca ponad dobrem i złem, kierująca się własnymi zasadami. To przecież obraz typowego psychopaty. Choć sobie cenię Nietzschego jako filozofa to sądzę jednak, że w tym przypadku stanowczo przegiął. Oczywiście, tacy ludzie bez sumienia bardzo często piastują wysokie stanowiska, to fakt. Czynią to jednak dzięki swojemu darowi przekonywania, manipulacji, kłamstwami, bezwzględnością. Pisał o tym Fromm w "Ucieczce od wolności", przewidział on dojście Hitlera do władzy. Ludzie bowiem, którzy boją się odpowiedzialności za własne czyny pragną oddać swoją wolę i wolność "silniejszej" jednostce. Chcą rządów silnej ręki, kogoś, kto ich poprowadzi i będzie za nich decydował. Dlatego wybrano Hitlera. Fromm w "Serce człowieka" stworzył pojęcie "osobowość rozkładu". Hitler oczywiście taką osobowość posiadał. Osobowość rozkładu to inaczej psychopatia. Fromm zauważył, że człowiek taki uwielbia niszczenie, śmierć, rozkład, władzę. Hitler, według świadków, uwielbiał przyglądać się trupom, napawać się widokiem gnijących zwłok. Fascynowała go śmierć, zgnilizna itd. Nie będę już wspominać o jego dziwacznych i chorych dewiacjach seksualnych. Zatem to prawdziwy psychopata, niszczy dla samego niszczenia, wcale mu nie chodzi o budowanie. Mówi, że to dla dobra ludzi, a prawda jest całkiem inna, chodziło jedynie o pragnienie władzy. Mówi się, że władza deprawuje, że dobrym ludziom nagle gdy dojdą do władzy coś się przestawia i zamieniają się w bezwzględnych tyranów i egoistów.

A może jednak już chęć sprawowania władzy, kontrolowania ludzi, posiadania "rządu dusz" jest już jakimś niepokojącym objawem? Czy nie uważacie że silna chęć władzy nie jest już jakimś sadystycznym objawem?

Marlena Majchrzak


....nie każde karcone dziecko wyrasta na pozbawionego empatii psychopatę,nie każdy ma deficyt lęku,nie każdy morduje,nie każdy gwałci.
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Gru 01, 2009 14:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 14:11   

Iga napisał/a:
ale ileż to dzieci dostawało takie klapsy,a jednak nie każdy się tak znęcał.


Dlatego że nie w klapsach rzecz a w stosunku rodziców do dziecka. Można powiedzieć w dużym skrócie że dzieci robią tak z braku otrzymanej miłości. ( Klaps może być wyrazem tej miłości wbrew temu co się niektórym ponurym żniwiarzom wydaje.) Ale nie jest to warunek konieczny do zachowywania się głupiego. Jest to bardziej tak że dziecko jest zdezorientowane i nie rozumie co się dzieje. Nie nazwał bym tego defektem w mózgu bo to zwyczajne odchylenie jest. Po co tu zaraz o psychopatii mówić, wielu psychopatów w dorosłym życiu wcale nie wyżywa się na zwierzątkach czy koleżankach fizycznie, a właśnie psychicznie, czy wręcz wykorzystując z usmiechem na twarzy do swoich celów. I tutaj nie ma prostego przełożenia, ale można w pewnym stopniu doszukiwać się przyczyn właśnie w charakterze rodziców - apodyktyczny ojciec, sadystyczna matka etc. JAk to się jednak w dziecku rozwinie to już rzecz wtórna. Dzieci są różne i różnie rozładowują negatywne emocje. One wołają i szukają pomocy ale często jej nie znajdują, nawet kiedy jest to niemożliwe bo rodziców nie da sie zmienić to o dziwo nie znajdują też odrobiny zrozumienia u innych. A potem pytania jak ktoś mógł tak nam zrobić.
Ale dlaczego mówić o psychopatach w kontekście bicia, tego nie rozumiem, zobaczcie jak psychopatia koncesjonowana sobie radzi w polityce, w wielkim biznesie, jak np. kupuje się seks z dziećmi i tutaj jest milczenie i przyzwolenie na pornografię w środkach przekazu itd.
Ostatnio miałem okazję rozmawiać z moim 8 letnim chrześniakiem, rodzice go nie bują, ma co trzeba, jest pewny siebie ale kiedy z nim rozmawiam jestem przerażony jego charakterem. To się jeszcze może wyprostuje bo ma dopiero 8 lat, ale kto wie jak się ułoży ?


Tutaj dużo racji mają Tomek i Marishka, poniekąd to czy źli rodzice będą mieli na nas wpływ zależy od tego czy się mentalnie odetniemy od ich działań czy będziemy walczyć o ich miłość. Ale to dotyczy każdego człowieka i często jest tak że pozornie wspaniałej rodzinie znajduje się narkoman, albo osoba o osobowości psychopatycznej.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Wto Gru 01, 2009 14:23, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 14:19   

Iga napisał/a:
....nie każde karcone dziecko wyrasta na pozbawionego empatii psychopatę,nie każdy ma deficyt lęku,nie każdy morduje,nie każdy gwałci.


To się oczywiście zgadza w 100%! Brakuje tylko drugiej - niezmiernie ważnej - części tego zdania. Pozwolę sobię ją przypomnieć: ... ale każdy pozbawiony empatii psychopata, każdy morderca, każdy gwałciciel był jako dziecko karcony, krzywdzony fizycznie czy psychicznie albo zaniedbywany (np. bezstresowe wychowanie).

Ponieważ od lat wszem i wobec podkreślamy z Tomkiem tę prostą regułę (i każdy czytający uważnie nasze posty o tym wie), uważam Twoje ostatnie kilka postów za zwykłą prowokację.

Nie każdy, kto był krzywdzony w dzieciństwie będzie krzywdził własne dzieci, ale każdy krzywdzący sam kiedyś był w jakiś sposób krzywdzony. Już prościej tego ująć się nie da.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Gru 01, 2009 14:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 14:25   

M i T napisał/a:

Nie każdy, kto był krzywdzony w dzieciństwie będzie krzywdził własne dzieci, ale każdy krzywdzący sam kiedyś był w jakiś sposób krzywdzony. Już prościej tego ująć się nie da.

Marishka


"Oczywista oczywistość. "

Czy do tego potrzebne są badania? Studia? "Mądre" książki? niusy w mediach o najnowszych odkryciach?
Ostatnio zmieniony przez ashkar Wto Gru 01, 2009 14:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 14:29   

Każdy tekst jest prowokacją,więc to chyba nie nowość.
Przeczytałam te artykuły,które z kolei mnie sprowokowały i nie widzę w tym nic złego-warto przecież myśleć ,nie stać w miejscu,a rozwijać się.
Zastanawia mnie jedno i nie mam w dalszym ciągu odpowiedzi i nie chodzi mi tutaj o Wasze odpowiedzi (MiT)-ogólnie rzecz biorę, może podczas dyskusji wkońcu się pojawi,więc bez obaw.Szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego dzieci,które były wychowywane w normalnych rodzinach,o które dbano,karcono nie bardziej niz inne dzieci stają się gwałcicielami,mordercami,z deficytem lęku,pozbawionymi empatii psychopatami? Co się dzieje w ich mózgu,że tak patrzą na świat?Przecież morderstwa,gwałty to okrutne czyny i nie każdy jest w stanie tego dokonać,naprawdę trzeba być pozbawionym lęku,empatii żeby to robić i nie bagatelizowałabym tutaj zmian w mózgu.
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Gru 01, 2009 14:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 14:53   

Następny artykuł ;
Cytat:
Słodcy brutale
Jedzenie dużych ilości słodyczy przez dzieci wyzwala u nich po latach skłonność do przemocy — uważają brytyjscy naukowcy
Słodkości źródłem agresji? Sami odkrywcy tego mechanizmu przyznają, że brzmi to dość absurdalnie. Jednak za tym odważnym wnioskiem stoi ogromny materiał dowodowy: aż 17,5 tys. osób przebadanych pod kątem skłonności do przemocy i dostępu do łakoci w dzieciństwie. Wnioski z tych analiz opublikowało pismo „British Journal of Psychiatry”.


Cukierek dla przestępcy

Podczas wcześniej prowadzonych badań dr Simon Moore z Cardiff University, obecnie kierujący pracą naukowców, zauważył, że młodociani przestępcy bardzo źle się odżywiają, pochłaniając przede wszystkim ogromne ilości słodyczy. To go zaciekawiło i pchnęło ku dalszym analizom, które pokazały wyraźnie, że osoby, które jako dziesięciolatki codziennie jadały cukierki i czekoladę, w wieku 34 lat wykazują większą skłonność do agresji. Tak było w przypadku 69 proc. badanych, którzy w wieku dojrzałym popadli w konflikt z prawem. Spośród tych, którzy nie wykazywali jako dorośli skłonności do agresji, tylko 42 proc. w dzieciństwie pochłaniało swoją codzienną porcję słodyczy.

Wpływ jedzenia łakoci na późniejsze agresywne zachowania okazał się być nadrzędny nawet wobec takich fundamentalnych czynników jak presja rodziny, środowiska czy wykształcenia.

Zasłużyć na nagrodę

Naukowcy uważają, że może stać za tym kilka mechanizmów zachowań utrwalonych w dzieciństwie.

- Skłaniamy się ku wyjaśnieniu mówiącemu, iż regularne dawanie dzieciom cukierków i czekoladek może uniemożliwić im nauczenie się oczekiwania na coś, czego pragną — mówi dr Simon Moore. — Nieumiejętność odłożenia nagrody na później może pchnąć taką osobę do impulsywnych zachowań, a nawet przestępczości. Udoskonalenie diety u dzieci może więc nie tylko poprawić ich stan zdrowia, ale i zmniejszyć skłonności do agresji. Być może, dywaguje naukowiec, jedną z przyczyn tego zjawiska jest duża ilość konserwantów zawartych w słodyczach, które w długim okresie wywołują zmiany zachowań.

Według innej, konkurencyjnej teorii, to właśnie dzieciom „trudnym” — agresywnym, wymagającym — daje się najwięcej słodyczy, by choć na chwilę je uspokoić i wyciszyć.

- Nic więc dziwnego, że z pobudliwych kilkulatków wyrastają skłonni do przemocy dorośli — uważa prof. Alan Maryon-Davis z brytyjskiego Faculty of Public Health. W tym więc wypadku zła dieta byłaby więc skutkiem, a nie przyczyną niepożądanych zachowań. Z tego też powodu wielu naukowców jest sceptycznie nastawionych do pomysłu dr Moore'a.

- Słodycze wywołują agresję? To zupełna bzdura albo bardzo zły żart primaaprilisowy — komentuje Julian Hunt z Food and Drink Federation. Dodaje przy tym, że niezbicie dowiedziono, iż korzenie agresji wyrastają z wychowania i wpływu środowiska na młodych ludzi, a nie z dostępu do łakoci. Gorsza dieta jest zazwyczaj skutkiem niedopilnowania dzieci i niskiej świadomości ich rodziców. Bez względu na to, kto ma rację, kilkulatkom lepiej ograniczać dostęp do słodyczy. Chociażby po to, by miały zdrowsze zęby i nie cierpiały na nadwagę.

Czy słodycze wywołują agresję?Hmmm,dawniej nie było takiego dostępu do slodyczy,a jednak agresja była.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 14:56   

Znowu, słodycze nie są przyczyną jako taką, ale są czynnikiem podobnie jak alkohol czy narkotyki które mogą się przyczyniać do takiego postępowania. Jeszcze raz potwierdza się że religia, wiara ma ogromne znaczenie i sens.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 15:10   

W książce "Toksyczni Rodzice" Susan Forward pisze ;
Cytat:
Wszyscy rodzice od czasu do czasu popałniają blędy.Ja sama popałniłam kilka strasznych błędów wobec moich dzieci,co było powodem niemiłego bólu dla nich i dla mnie.Żaden rodzic nie może być emocjonalnie otwarty przez cały czas.Jest to całkowicie normalne,że rodzice czasami krzyczą na swoje dzieci.Wszyscy rodzice od czasu do czasu bywają władczy.Wiekszość rodziców,nawet jeśli zdarza się to rzeadko,sprawia lanie swoim dzieciom.Czy z powodu tych uchybień nalezy uznać ich za okrótników?
Oczywiscie,ze nie.Rodzice są tylko ludźmi i mają mnóstwo własnych problemów.Większość dzieci znosi okazjonalne wybuchy złości dopóty,dopóki otrzymuje,jako przeciwwagę ,dużo milości i zrozumienia

Przyznam szczerze,że troszkę mnie to "gryzie" ,bo chyba nie fair jest uderzyć dziecko tylko dlatego,że rodzic miał jakieś tam swoje problemy i akurat dziecko było pod ręką i oberwało jako kozioł ofiarny.
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Gru 01, 2009 15:13, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 15:14   

http://www.youtube.com/watch?v=UA1e9Xgex34

no comments
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 15:31   

Iga napisał/a:
Każdy tekst jest prowokacją,więc to chyba nie nowość.
Przeczytałam te artykuły,które z kolei mnie sprowokowały i nie widzę w tym nic złego-warto przecież myśleć ,nie stać w miejscu,a rozwijać się.
Zastanawia mnie jedno i nie mam w dalszym ciągu odpowiedzi i nie chodzi mi tutaj o Wasze odpowiedzi (MiT)-ogólnie rzecz biorę, może podczas dyskusji wkońcu się pojawi,więc bez obaw.Szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego dzieci,które były wychowywane w normalnych rodzinach,o które dbano,karcono nie bardziej niz inne dzieci stają się gwałcicielami,mordercami,z deficytem lęku,pozbawionymi empatii psychopatami? Co się dzieje w ich mózgu,że tak patrzą na świat?Przecież morderstwa,gwałty to okrutne czyny i nie każdy jest w stanie tego dokonać,naprawdę trzeba być pozbawionym lęku,empatii żeby to robić i nie bagatelizowałabym tutaj zmian w mózgu.

wydaje mi sie ze psychopatia ma kilka "twarzy", zmiany w życiu płodowym, toksyczny "dom", jak również brak akceptacji ze strony otoczenia i rodzące się z tego tytułu kompleksy, przykładem o którym mówi się dość często jest np. wyśmiany przez kobietę facet (mam na myśli sprawy łóżkowe) w połączeniu z niskim poczuciem własnej wartości - taka sytuacja nie musi ale może zrodzić potencjalnego gwałciciela....przecież to niezwykle czuły punkt a gro kobiet nie zdaje sobie sprawę z faktu iż nieumiejętne podejście może u mężczyzny zaszczepić bardzo negatywny bodziec którego rozładowanie poniżony może podświadomie widzieć tylko w zemście, gwałcie... :faint:
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 15:36   

a niektórzy psychopaci gwałcą siebie

http://wiadomosci.onet.pl...cznej,item.html

:-(
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 15:44   

Molka napisał/a:

wydaje mi sie ze psychopatia ma kilka "twarzy", zmiany w życiu płodowym, toksyczny "dom", jak również brak akceptacji ze strony otoczenia i rodzące się z tego tytułu kompleksy...

No własnie.Nie bagatelizowałabym tych zmian,bo one są i już i jakby się człowiek nie wykręcał,to one istnieją.
Temat jest bardzo złożony w/g mnie.To nie tak,że tylko rodzice odpowiadają za zachowanie dziecka.Człowiek -dziecko/nastolatek/dorosły odbiera bodźce ze wszech stron .
Ja doceniam rolę rodziców ,ale jakby ta rola wielka nie była,to i tak to nie jedyny czynnik,który wpływa na zachowanie się dziecka/człowieka.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 16:01   

gdy byłam nastolatką w mojej głowie zrodził się "genialny" pomysł ,wmówiłam sobie iż mam zbyt chude nogi....tak bardzo się tym przejmowałam że potrafiłam myśleć o tym cały czas, pamiętam wczasy w Gdańsku gdzie jako 15 latka chyba jedyna na plaży opalałam się w jeansach :hah: teraz mnie to śmieszy ale wtedy na prawdę był to dramat...rodzice nie byli w stanie przetłumaczyć mi że jestem w błędzie....podejrzewam iż o wiele większą wzbudzałam sensacje siedząc w spodniach na plaży :hihi: a na moje obnażone nogi pewnie nikt nie zwrócił by uwagi , a jeśli, to być moze dlatego że były całkiem, całkiem tylko że ja inaczej to widziałam...kompleksy mogą doprowadzić człowieka do ostateczności.....na moje szczęście wszystko skończyło się ok, dorosłam, nogi nabrały apetycznego wyglądu, problem przestał istnieć...ale co gdy problem, kompleks wydaje się być nie do rozwiązania? moze budzić agresje skierowaną na siebie bądź otoczenie.....taka jest prawda...
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 16:33   

M i T napisał/a:
... ale każdy pozbawiony empatii psychopata, każdy morderca, każdy gwałciciel był jako dziecko karcony, krzywdzony fizycznie czy psychicznie albo zaniedbywany (np. bezstresowe wychowanie).
Marishka

Ale to zaden dowód na to,że morderca, ,gwałciciel stał się takim,dlatego,ze był bity,bądź ignorowany przez rodziców.Statystyki się kłaniają.Nie każdy kogo spotykamy jest mordercą,wręcz trzeba mieć pecha,żeby na takiego trafić ,ale niemal kazdy kogo spotykamy był w dzieciństwie karcony,więc siłą rzeczy wychodzi na to,że mordercy i gwałciciele byli w dzieciństwie bici.Na podstawie Twoich słów możemy ukuć teze,że chcesz mieć syna lekarza córkę adwokata,to nie oszczędzaj bata-statystycznie by się zgadzało.
Jednak interesuje mnie fakt,że czasem bywa tak,że ci mordercy wcale nie byli gorzej bici od kogoś innego,kogoś kto wcale nie stał się takim psychopatą ,a np. takim człowiekiem ,jak opisuje Waldek;
http://www.dobradieta.pl/...p=108814#108814

Opisywana przeze mnie koleżanka bita kablem dzień w dzień też nie stała się morderczynią,więc co dzieje się w mózgach morderców i gwałcicieli ,dlaczego bawi ich to,że kogoś krzywdzą,dlaczego pozbawieni są leku?
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Gru 01, 2009 20:14, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 16:50   

Iga napisał/a:

No własnie.Nie bagatelizowałabym tych zmian,bo one są i już i jakby się człowiek nie wykręcał,to one istnieją.
Temat jest bardzo złożony w/g mnie.To nie tak,że tylko rodzice odpowiadają za zachowanie dziecka.Człowiek -dziecko/nastolatek/dorosły odbiera bodźce ze wszech stron .
Ja doceniam rolę rodziców ,ale jakby ta rola wielka nie była,to i tak to nie jedyny czynnik,który wpływa na zachowanie się dziecka/człowieka.


Ale zauważ że to właśnie rodzice powinni mieć największy wpływ. Ja jestem tego zdania że dziecka nawet nie trzeba specjalnie wychowywać, w sensie kierownia nim jak maszyną od kiedy tylko stanie na nogi (mały geniusz). Należy go nauczyć tego co w życiu niezbędne do przetrwania. Czyli umiejętności przetrwania, ale też w zdrowym tego słowa znaczeniu czyli nie kosztem innych. Inaczej mówiąc umiejętnośc zadbania o jedzenie i jakiś dach nad głową. To jest podstawa jakby. Dalej jest to co czym dzieci nasiąkną czyli przykład. To jest bardzo ważne bo stanowi o podstawach do umiejętności budowania relacji z innymi, dalej związków. U psychopatów jednym z problemów mże być właśnie brak jasnych sygnałów. Stawiam że psychopatów jest dzisiaj mnóstwo, to czy natomiast usłyszymy o ich wykroczeniach zależy tylko od pewnego zbiegu okoliczności. Psychopatów codziennie polujących jest tysiące, jak już wspominałem np., seks za pieniądze, z nieletnimi , używki itp, to pozwala psychopatom jakoś wytrzymywać.

Z jednej strony niemożna się godzić aby koło nas jacyś rodzice swoje dzieci katowali a z drugiej często ludzie nie maja świadomości i odpowiedniego, dobrego, wpływu na swoje dzieci.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Wto Gru 01, 2009 16:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 01, 2009 20:04   

http://www.youtube.com/watch?v=UIrX_di3J9s
Manipulacje psychopatów-dowcipny przykład w wykonaniu Monty Python'a :)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 19:26   

Od dawna miałam podejrzenia, że NLP w dużej mierze przyciąga i fascynuje osoby ze skłonnościami psychopatycznymi. Albo inaczej, NLP może stać się znakomitym narzędziem w rękach takiej osoby. Nie miałam tylko pewności co do osoby "tfurcy" tej "metody". Ale przypadkowo znalazłam potwierdzenie dla moich intuicyjnych odczuć - Richard Bandler mówi o sobie wprost, że jest sociopath. Był też ponoć oficjalnie w ten sposób zdiagnozowany:

http://www.dobradieta.pl/...p=109096#109096

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 19:54   

Kim jest psychopata? Jak zwykle "dyskretny" i stroniący od konfliktów", a także "pełen uroku, towarzyski i miły w obejściu. Jak ten oto pan (szkoda, że nie dają zdjęć):

http://wiadomosci.onet.pl...yznal,item.html

Cytat:

Dziennik "De Standaard" opisuje go jako człowieka "dyskretnego" i stroniącego od konfliktów. Z kolei zdaniem dziennika "La Libre Belgique", jest to na pozór człowiek "pełen uroku, towarzyski i miły w obejściu", który z wielkim talentem manipulował otoczeniem, chowając swoją prawdziwą twarz seryjnego mordercy.


Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 14, 2010 14:36   

http://zdrowie.onet.pl/15...sychologia.html
Cytat:
Mój psychomąż
Anna Golan
Norman Daniels to przykładny mąż i szanowany policjant. Tylko jego żona Rose wie, że to fasada skrywająca prawdziwą naturę mężczyzny. Norman i Rose to bohaterowie thrillera Stephena Kinga, jednak realny świat pełen jest podobnych historii. Dramatów kobiet, które odkrywają, że ich ukochany jest psychopatą.
Związek 33-letniej Sabiny zaczął się niczym spełnienie kobiecych marzeń o idealnej miłości: „Jacka poznałam 10 lat temu na imprezie u znajomych. Gdy go zobaczyłam, pomyślałam, że istnieje miłość od pierwszego wejrzenia. Był uroczy, wręcz fascynujący, wspaniały w łóżku”. Wkrótce pojawiły się sygnały, że coś jest nie tak, jednak Sabina starała się je ignorować. „Sprzedawał mi masę pokrętnych informacji, zarówno w kwestii uczuć do mnie, jak i w kwestii jego przeszłości. Z jednej strony przyciągał, za chwilę jednak odpychał, a ja się zastanawiałam, co zrobiłam źle i jak mogę mu pomoc. Uwielbiał mówić mi bardzo przykre rzeczy, a potem patrzeć z uśmiechem, jak płaczę”. Konfrontacja z rzeczywistością okazała się wyjątkowo bolesna. „Od osób trzecich dowiedziałam się, że wielokrotnie mnie zdradzał. Twierdził, że jest bardzo religijny, cytował Biblię, regularnie chodził do kościoła. Kiedy ktoś mu wytknął, że uczynił wiele krzywdy innym, szedł do spowiedzi, po czym radośnie oznajmiał, że «licznik mu się wyzerował»”. Zakończenie związku wcale nie oznaczało końca kłopotów Sabiny.



„Najgorsze zaczęło się po naszym rozstaniu, kiedy już byłam z kimś innym. Jacek skutecznie niszczył mój nowy związek – szantażował wysłaniem «naszych fotek» mojemu chłopakowi, dzwonił do niego. Potrafił mną tak manipulować, że nadal uważałam go za dobrego przyjaciela. Jednak gdy mój związek się rozpadł, z dnia na dzień przestał się do mnie odzywać. Po kilku miesiącach znów się pojawił. Daje o sobie znać mniej więcej co dwa lata i próbuje coś w moim życiu zniszczyć. Myślę, że chce mnie upokorzyć, ukarać...”.

Dziś Sabina nie ma żadnych wątpliwości, że była uwikłana w relację z człowiekiem głęboko zaburzonym – psychopatą. Dyssocjalne zaburzenie osobowości – nazywane również antyspołecznym zaburzeniem osobowości, osobowością nieprawidłową, socjopatią lub psychopatią – dotyka 2–3 proc. każdej populacji i częściej występuje u mężczyzn.

Psychopata w twoim domu
Określenie „psychopata” najczęściej przywodzi na myśl seryjnych zabójców, takich jak Ted Bundy czy Charles Tex Watson, albo przerażające postaci fikcyjne, jak Hannibal Lecter z „Milczenia owiec”. Jednak dużo bardziej prawdopodobne, a tym samym znacznie bardziej zagrażające jest uwikłanie się w relację, w której osoba jest wykorzystywana, oszukiwana, systematycznie pozbawiana godności i szacunku dla siebie. Wbrew powszechnemu wyobrażeniu psychopata nie zawsze jest przestępcą czy seryjnym mordercą. Może nim być partner, mąż, sąsiad, kolega z pracy. Łamie prawo moralne poprzez takie zachowania jak zdrady małżeńskie, finansowe i emocjonalne zaniedbywanie rodziny, najczęściej nie naruszając prawa karnego. Poza tym, w społeczeństwie nastawionym na rywalizację, bezwzględność i umiejętność naginania reguł mogą przyczynić się nawet do odnoszenia sukcesów.
[Fabrykazdrowia]
Według Herveya Cleckleya, amerykańskiego psychiatry, psychopata to człowiek całkowicie pozbawiony poczucia winy i wstydu, lekceważący wszelkie zobowiązania i normy społeczne. Nie odczuwa skruchy, choć potrafi doskonale ją udawać. Nie jest zdolny do prowadzenia uporządkowanego życia, brania odpowiedzialności za swoje czyny. Za to każdy swój postępek potrafi usprawiedliwić. Jeżeli zostanie przyłapany na gorącym uczynku, natychmiast przedstawi gotowe uzasadnienie oraz będzie starał się pomniejszyć znaczenie czynu albo uczyni z siebie „prawdziwą ofiarę”. Psychopata nie potrafi spojrzeć na siebie oczami innych ani postawić się na ich miejscu. Obce jest mu zatem uczucie zakłopotania z powodu swoich długów, kłopotów prawnych czy braku pracy.

Psychopata nie okazuje wdzięczności za okazaną pomoc i przychylność. Przyjmuje je jako coś oczywistego, należącego mu się. Ubóstwo emocjonalne i egocentryzm sprawiają, że nie jest w stanie tworzyć autentycznych związków. Kontakty z innymi są płytkie, nastawione wyłącznie na eksploatację. Jego pozorna towarzyskość, życzliwość i optymizm są jedynie środkami do osiągania celów.Inny charakterystyczny objaw to patologiczne kłamstwo. Osoby dotknięte dyssocjalnym zaburzeniem osobowości kłamią dla przyjemności albo „dla hecy”, często bez konkretnego celu.

Psychopata dąży do uzyskania kontroli nad bliskimi. W tym celu korzysta z rozmaitych mechanizmów manipulacyjnych. Może nawet uciekać się do szantażowania otoczenia samobójstwem czy próby odebrania sobie życia, co pozwala mu uzyskać natychmiastowe potwierdzenie, że nadal kontroluje partnerkę lub rodzinę.

Psychopaci żyją tak, jakby istniała wyłącznie chwila obecna. Dążą do natychmiastowego zaspokojenia popędów i potrzeb. Często zmieniają plany i nie ma dla nich znaczenia, jakie skutki może przynieść ich postępowanie. W efekcie mogą mieć problemy z utrzymaniem pracy czy pełnieniem roli rodzica.

Według Roberta Kegana, psychologa z Uniwersytetu Harvarda, psychopatia jest związana z opóźnieniem rozwoju. Osoba zaburzona pod wieloma względami funkcjonuje jak dziewięcio- czy dziesięcioletnie dziecko. Potwierdzają to badania aktywności mózgu prowadzone z użyciem elektroencefalografu. Ich wyniki pokazują, że niektóre struktury mózgu psychopaty rozwijają się w wolnym – odbiegającym od normy – tempie. Ludzie cierpiący na dyssocjalne zaburzenie osobowości niewątpliwie posiadają pewne cechy typowe dla dzieci: są egocentryczni, impulsywni, dążą do natychmiastowego zaspokojenia pragnień. Być może właśnie te cechy sprawiają, że wzbudzają u kobiet troskę i potrzebę opiekowania się.

Seks, przygoda & kłamstwa
Kobiety, które były w związkach z osobami dotkniętymi dyssocjalnym zaburzeniem osobowości, początkowy okres znajomości zwykle opisują jako niezapomnianą przygodę, świetną zabawę, czas wypełniony intensywnymi doznaniami. Przy niezwykle atrakcyjnym i uwielbiającym przygody mężczyźnie inni muszą wypadać blado i nieciekawie.
Psychopatia wiąże się z impulsywnością i dążeniem do doświadczania przyjemności. Zakochana kobieta może to odbierać jako kreatywność i swobodę, nieprzeciętność. Osoby dotknięte tym zaburzeniem odczuwają także nieustanną potrzebę silnych doznań, stymulacji. Nie tolerują nudy i jednostajnych zajęć, wymagających skupienia. Mogą sprawiać wrażenie dziecka z nadpobudliwością psychoruchową. Pragną żyć intensywnie, na krawędzi, jakby przyświecała im zasada „sex, drugs & rock’n’roll”. Może to się objawiać niezapowiedzianymi wizytami w środku nocy, dramatycznymi wyznaniami uczucia i gorącym seksem. Być może partner będzie cudownym kochankiem, jednak wcześniej czy później kobieta zapłaci za tę dobrą zabawę wysoki rachunek. Odkryje bowiem, że nie była partnerką, a jedynie źródłem rozrywki, zaspokojenia seksualnego, pieniędzy. A kiedy źródło się wyczerpie, zaburzony mężczyzna szybko znajdzie nowe.

Osobom cierpiącym na psychopatię niezwykle trudno osiągnąć stan fizjologicznego pobudzenia, który jest związany z przeżywaniem emocji, zwłaszcza strachu. Badania Roberta D. Hare’a, emerytowanego już profesora Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie, pioniera badań nad psychopatią pokazały, że psychopaci prezentują inne reakcje w sytuacji strachu niż osoby zdrowe. U osób zdrowych, które spodziewają się wystąpienia zagrożenia, np. w postaci głośnego dźwięku lub porażenia prądem, wzrasta tętno. Tętno psychopatów natomiast nie zmienia się lub rośnie dopiero w ostatniej chwili. Stale niski poziom pobudzenia może też sprawiać, że życie jawi się psychopatom jako niezwykle nudne. Z tego powodu dążą do ciągłego doświadczania intensywnych wrażeń – w ten sposób chcą poczuć, że żyją. Ludzie zdrowi porządkują swoje życie wokół pewnych nadrzędnych celów. Umysłem psychopaty kieruje natomiast chwilowy impuls. W jego świadomości nie ma wartości moralnych ani celów związanych z samorealizacją, zastępują je obrazy i skojarzenia związane z uzyskaniem szybkiej gratyfikacji. Osoby cierpiące na dyssocjalne zaburzenie osobowości nie tolerują stabilizacji. Gdy brakuje nowych, krótkotrwałych bodźców, zaczynają odczuwać nudę. Nie dążą zatem do tworzenia bliskich, opartych na zaufaniu i przewidywalnych związków. Ich żywiołem i naturalnym środowiskiem jest chaos. A ryzyko związane z kłamstwem oraz kłótnie i kryzysy zaspokajają ich nieustanną potrzebę stymulacji i mocnych wrażeń.

Niestety, poprzez zdradę psychopata niszczy nie tylko związek, ale często też naraża zdrowie partnerki, która, ufając mężczyźnie, może nie dostrzegać potrzeby stosowania zabezpieczenia. Socjopaci okłamują swoje partnerki co do własnej przeszłości seksualnej. Nie zaprzątają sobie głowy tym, czy narażają je na zakażenie wirusem HIV i innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową, dbają bowiem jedynie o własną przyjemność.

Teatr słów, emocji i gestów
Cleckley wskazuje, że właściwością typową dla psychopatów jest afazja semantyczna. Oznacza ona wrodzoną niezdolność do rozumienia i wyrażania stanów emocjonalnych, doznawanych uczuć. Psychopata nie potrafi zatem zrozumieć, jak jego zachowanie wpływa na inne osoby, co to znaczy, że rani partnerkę. Zwroty takie jak „przepraszam”, „martwię się o ciebie” są w jego ustach wyłącznie pustymi formami. Znają słownikowe znaczenie słów, nie pojmują jednak ich wartości emocjonalnej. Boleśnie przekonała się o tym
29-letnia Lena: „Powiedziałam mu, że już nie podoba mi się nasza relacja, która polegała na tym, że spotykaliśmy się przypadkiem, piliśmy, rozmawialiśmy i oczywiście lądowaliśmy w łóżku. Najpierw był przekonany, że żartuję. Przecież jest fajnie. Nie miał pojęcia, o co mi chodzi. Powiedziałam, że brakuje mi równowagi w zaspokajaniu potrzeb, że spotykamy się tylko, kiedy jemu pasuje. Odpowiedział, że jestem dla niego ważna, wyjątkowa, ale powinnam była wiedzieć, że żadna kobieta nigdy nie będzie ważniejsza niż jego praca. To, co działo się od ponad pół roku między nami, określił jako ciekawą erotyczną znajomość. Po chwili zapytał: A czy ty myślisz, że ja uprawiam seks tylko z tobą? Śniadanie stanęło mi w gardle... Dotarło do mnie, że jestem kolejną zabawką tego 35-letniego chłopca”.
Psychopaci szybko orientują się, że czułość i wyrażanie emocji są bardzo cenione i gdy zachodzi taka potrzeba, potrafią je odegrać. Często są to pełne dramatyzmu, krótkotrwałe demonstracje, służące wprowadzaniu w błąd osób, od których mogą oni uzyskać jakieś korzyści. W rzeczywistości wielu z nich nie zna uczucia wstydu i zakłopotania, nie potrafią przecież przyjąć perspektywy innej osoby, a to oznacza, że nie są w stanie zrozumieć, jak inni odbierają ich kłamstwa czy akty agresji. Podstawowe uczucia mogą interpretować w zdumiewający i zupełnie niezrozumiały dla otoczenia sposób. Przeciętny człowiek, dobierając słowa, kieruje się nie tylko ich znaczeniem, ale także konotacjami uczuciowymi. Dla osoby zaburzonej natomiast słowa nie mają żadnego ładunku emocjonalnego.

Osoby z dyssocjalnym zaburzeniem osobowości zdradza także gestykulacja. Ekspresyjne gesty na ogół ułatwiają porozumiewanie się. Jeśli podczas rozmowy spróbowalibyśmy nie używać rąk, zwiększy się liczba zająknięć i pauz. Posługując się ojczystym językiem, gestykulujemy mniej niż wtedy, gdy posługujemy się obcym językiem. Badania cytowane przez Roberta D. Hare’a w książce Psychopaci są wśród nas pokazują, że psychopaci żywo gestykulują znacznie częściej niż niezaburzone osoby. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy mówią o kwestiach dotyczących uczuć i emocji. Oznacza to, że wyrażanie emocji jest niejako ich drugim, wyuczonym językiem. Inne charakterystyczne cechy, które powinny zwrócić uwagę i wzmóc czujność, to częste zmiany tematu, ignorowanie niewygodnych pytań. Towarzyszy temu przesadna mimika i żywe ruchy rąk. Wypowiedzi psychopaty często przypominają wielkie przedstawienie, w którym zwodzi nas nie sama treść, lecz sposób mówienia i granie na emocjach odbiorcy.

Sprzeczność na języku
Według Roberta D. Hare’a wypowiedzi osób dotkniętych psychopatią mają pewną wspólną cechę – zawierają sprzeczne i niespójne logicznie twierdzenia. U przeciętnego człowieka każda z półkul mózgowych ma inne, dokładnie określone zadania. Prawa przetwarza informacje całościowo i równocześnie oraz pełni ważną funkcję w odbieraniu doznań emocjonalnych. Lewa specjalizuje się w analitycznym i sekwencyjnym przetwarzaniu informacji oraz odgrywa doniosłą rolę w rozumieniu i używaniu języka. Badania wskazują, że dla psychopatów charakterystyczne są dwustronne procesy językowe, będące rezultatem nieprawidłowego zarządzania, jakby każda z półkul mózgowych próbowała przejąć dowodzenie. W efekcie nadmiar wykluczających się twierdzeń wypowiadanych przez psychopatę wywołuje u słuchacza dezorientację.

Niestety, niekiedy kobiety stają się wspólniczkami mężczyzn, którzy je niszczą i wykorzystują. Pełne dobrych chęci, również same się oszukują. Kiedy kolejne kłamstwa wychodzą na jaw, kobiety uwikłane w toksyczny związek usiłują usprawiedliwiać partnera. Osoba uczciwa i lojalna często zakłada, że inni czują i postępują tak samo. Przypisuje partnerowi własne wartości. Zdecydowanie bezpieczniej, choć może mniej romantycznie, jest nie zakładać niczego z góry, poznawać partnera. Na zaufanie trzeba zasłużyć. Inne złudzenie, któremu mogą ulegać kobiety, to przekonanie, że udane życie seksualne jest gwarantem wierności mężczyzny. Jednak jeżeli oprócz namiętnego seksu partnerów nie łączy uczciwość i szacunek, kobieta nie może mieć gwarancji, że mężczyzna nie ma równie satysfakcjonującego seksu poza związkiem.

Psychopata może obiecać kobiecie wszystko. Potrafi mówić to, co ona chce usłyszeć. Jednak jego słowa nie znajdują potwierdzenia w czynach, a wszystkie obietnice okazują się kłamstwem. Jeżeli związałaś się z psychopatą, nie łudź się, że możesz mu pomóc i że dla ciebie się zmieni. Jedyną osobą, której możesz pomóc, jesteś ty sama. Przejmij kontrolę nad swoim życiem i... odejdź. Być może przestroga wypowiedziana przez Rose Madder z powieści Stephena Kinga: „mężczyźni to bestie” wobec większości panów jest krzywdząca, jednak jeśli masz do czynienia z psychopatą, sprawdzi się na pewno...

Od razu skojarzyło mi się z "niedzielnym tatusiem".
Ostatnio zmieniony przez Iga Czw Sty 14, 2010 15:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 15:49   

Całkiem sensowny artykuł. Warto zwrócić szczególną uwagę na fragmenty poniżej. Wyszczególniłam te, które moim zdaniem są niezwykle istotne i często spotykane w zyciu. Jak chociażby ta wzmianka o "odwracaniu kota ogonem" - czyli cecha opanowana przez psychopatów do perfekcji (często jest to podkreślane w filmach, kiedy np. widzimy jak tzw. "stróże prawa" opowiadają się po stronie psychopaty a nie jego ofiary).

Opis zachowań psychopatycznych jest w tym artykule bardzo dobry. Brakuje mi jedynie (jak zwykle w tego typu artykułach) odpowiedzi na pytania DLACZEGO, czyli tego odwiecznego pytania o to, co spowodowało, że dana osoba nabrała cech psychopaty. Artykuły tego typu takimi odpowiedziami się nie interesują, książki tematyczne/fachowe też nie zawsze. Ważniejsza jest sensacja, straszenie, a nie zbadanie przyczyn czy przedstawienie możliwych postępowań z osobami psychopatycznymi. Chociaż tak naprawdę (zdrowy i skuteczny) "sposób" na psychopatycznego osobnika jest tylko jeden - UNIKAĆ KONTAKTU.

Zresztą już przedstawiałam wcześniej w tym wątku sugestie Marthy Stout, pod którymi podpisuję się wszystkimi kończynami.

Cytat:

Nie jest zdolny do prowadzenia uporządkowanego życia, brania odpowiedzialności za swoje czyny. Za to każdy swój postępek potrafi usprawiedliwić. Jeżeli zostanie przyłapany na gorącym uczynku, natychmiast przedstawi gotowe uzasadnienie oraz będzie starał się pomniejszyć znaczenie czynu albo uczyni z siebie „prawdziwą ofiarę”. Psychopata nie potrafi spojrzeć na siebie oczami innych ani postawić się na ich miejscu.
[...]
Psychopata nie okazuje wdzięczności za okazaną pomoc i przychylność. Przyjmuje je jako coś oczywistego, należącego mu się.
[...]
Inny charakterystyczny objaw to patologiczne kłamstwo. Osoby dotknięte dyssocjalnym zaburzeniem osobowości kłamią dla przyjemności albo „dla hecy”, często bez konkretnego celu.
[...]
ryzyko związane z kłamstwem oraz kłótnie i kryzysy zaspokajają ich nieustanną potrzebę stymulacji i mocnych wrażeń.
[...]
Psychopaci szybko orientują się, że czułość i wyrażanie emocji są bardzo cenione i gdy zachodzi taka potrzeba, potrafią je odegrać. Często są to pełne dramatyzmu, krótkotrwałe demonstracje, służące wprowadzaniu w błąd osób, od których mogą oni uzyskać jakieś korzyści. W rzeczywistości wielu z nich nie zna uczucia wstydu i zakłopotania, nie potrafią przecież przyjąć perspektywy innej osoby, a to oznacza, że nie są w stanie zrozumieć, jak inni odbierają ich kłamstwa czy akty agresji. Podstawowe uczucia mogą interpretować w zdumiewający i zupełnie niezrozumiały dla otoczenia sposób. Przeciętny człowiek, dobierając słowa, kieruje się nie tylko ich znaczeniem, ale także konotacjami uczuciowymi. Dla osoby zaburzonej natomiast słowa nie mają żadnego ładunku emocjonalnego.
[...]
Wypowiedzi psychopaty często przypominają wielkie przedstawienie, w którym zwodzi nas nie sama treść, lecz sposób mówienia i granie na emocjach odbiorcy.
[...]
wypowiedzi osób dotkniętych psychopatią mają pewną wspólną cechę – zawierają sprzeczne i niespójne logicznie twierdzenia. [...] W efekcie nadmiar wykluczających się twierdzeń wypowiadanych przez psychopatę wywołuje u słuchacza dezorientację.


Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Sty 14, 2010 15:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 19:07   

Rozkminka tematyki psychopatów jest dla mnie kwestią najważniejszą w "sferze psychicznej", bo wiąże się z tematem o wpływie rodzicieli na dziecko, tym pomniejszym - związanym z warunkami środowiskowo-kulturowymi i tym zupełnie iluzorycznym, dotyczącym działania genów w tym konkretnym przypadku i oddziaływaniu wad strukturalnych mózgu.

Zdumiewające! W mojej rodzinie pochodzenia, IDEALNIE w ramy jednostki psychopatycznej wpisują się przynajmniej 4 dorosłe osoby: matka, babka i jej syn wraz z żoną (co do ojca nie jestem całkowicie pewien, bo w zasadzie tak naprawdę go nie znam: prowadzi podwójne życie - wiem tylko jak potrafi krzywdzić). Moje rodzeństwo jest ich ofiarami - po prostu zostało "wciągnięte" w chore układy. Nikt, poza mną, nie był w stanie układu zerwać. Mało tego, moje rodzeństwo, nad którym zawsze i ochoczo roztaczałem opiekę, zostało w sposób dla nich nieświadomy, odwrócone przeciwko mnie i Marishce.

Idealizowałem w jakiś sposób rodzinkę jeszcze nie tak zupełnie dawno, pozostając w zaprzeczeniu, ale nie w całkowitym, co pozwoliło się "wybudzić".

Ktoś - już nie pamiętam kto - napisał, że światem rządzą psychopaci. Temu nie sposób zaprzeczyć. Ale mało kto wie, że stykamy się z nimi codziennie: na forach, w pracy, w domu, w urzędach, na imprezach itd...

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Sty 14, 2010 19:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 19:21   

Tomek i Maryshka, kiedys pewien psycholog nawiasem mowiac swietny w swojej profesji powiedzial mi iz np. nerwica nigdy nie dosiega psychopatow , nigdy nie maja poczucia winy natomiast poczucie krzywdy i owszem, łatwiej jest zyc innym ludziom z nerwicowcem (nie mylic z nerwusem bo to zupelnie cos innego) natomist z psychopatom to isntny koszmar, nerwicowiec zazwyczaj meczy sie sam ze soba natomiast psychopata czuje sie sam ze soba swietnie..... co Wy na to zgadzacie sie z tym?
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 19:42   

Co do poczucia winy. Z obserwacji wnioskuję, że nie są w stanie odczuć konsekwencji własnych działań jako poczucia winy. Uważam, że hardkorowo je wypierają. Tak skutecznie, że świadomy obserwator z zewnątrz, ma wrażenie obcowania z maszyną obleczoną skórą.
To ludzie "idący w zaparte".

Czy nerwica dosięga psychopatów? Jeśli klarowaniu się cech psychopatycznych towarzyszą jakieś etapy, to może jednym z nich jest nerwica?

U tych, których znam, nie widzę żadnych objawów nerwicy.
Czy psychopata czuje się ze sobą świetnie? Podejrzewam, że tak. Zdecydowanie uważa się za osobę nieskazitelną i nie mającą sobie absolutnie nic do zarzucenia. Podkreślam: nic po fakcie wyrządzenia komuś krzywdy.

Tomek

ps: Być może psychopatą zostaje ktoś SKRAJNIE, EKSTREMALNIE wypierający swój udział w krzywdzie. Ooo..tak to widzę. Często ludzie oskarżają ofiary, że się bronią przed psychopatą. Widzą tu równość. Reakcja na akcję psychopaty, nie może być w żadnym razie wartościowana negatywnie, o ile niesie za sobą konstruktywne następstwa.
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Sty 14, 2010 19:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 19:45   

M i T napisał/a:
Co do poczucia winy. Z obserwacji wnioskuję, że nie są w stanie odczuć konsekwencji własnych działań jako poczucia winy. Uważam, że hardkorowo je wypierają. Tak skutecznie, że świadomy obserwator z zewnątrz, ma wrażenie obcowania z maszyną obleczoną skórą.
To ludzie "idący w zaparte".

Czy nerwica dosięga psychopatów? Jeśli klarowaniu się cech psychopatycznych towarzyszą jakieś etapy, to może jednym z nich jest nerwica?

U tych, których znam, nie widzę żadnych objawów nerwicy.
Czy psychopata czuje się ze sobą świetnie? Podejrzewam, że tak. Zdecydowanie uważa się za osobę nieskazitelną i nie mającą sobie absolutnie nic do zarzucenia. Podkreślam: nic po fakcie wyrządzenia komuś krzywdy.

Tomek


no zgadzam sie rowniez z taka konkluzja w 100% :-)
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 19:47   

psychopata= zero zdrowego samokrytycyzmu!
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 20:13   

Powszechnie uważa się też, że psychopaci są kompletnie wyzbyci empatii i uczuć. Ale spotkałam się też gdzieś z twierdzeniem, że tacy osobnicy są jak najbardziej empatyczni. Ale "inaczej" :) Otóż ich zdolność do wczuwania się i przewidywania reakcji innych pomaga im manipulować ofiarami. Być może robią to intuicyjnie. Ale coś w tym jest!

Chodzi o to, że psychopata wie, jak wzbudzić u ofiary określone uczucia i wykorzystuje tę wiedzę by manipulować otoczeniem. Np. teatralne łzy "na zawołanie" i odpowiednie modulowanie głosu są ulubionym narzędziem wielu psychopatek.

Psychopata nie ma kontaktu ze swoimi prawdziwymi uczuciami i nie ma autentycznego współczucia dla uczuć innych. Ale doskonale potrafi wywołać pożądane uczucia w drugiej osobie i je wykorzystać. Paradoks?

Marishka
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 21:12   

M i T napisał/a:
Powszechnie uważa się też, że psychopaci są kompletnie wyzbyci empatii i uczuć. Ale spotkałam się też gdzieś z twierdzeniem, że tacy osobnicy są jak najbardziej empatyczni. Ale "inaczej" :) Otóż ich zdolność do wczuwania się i przewidywania reakcji innych pomaga im manipulować ofiarami. Być może robią to intuicyjnie. Ale coś w tym jest!

Chodzi o to, że psychopata wie, jak wzbudzić u ofiary określone uczucia i wykorzystuje tę wiedzę by manipulować otoczeniem. Np. teatralne łzy "na zawołanie" i odpowiednie modulowanie głosu są ulubionym narzędziem wielu psychopatek.

Psychopata nie ma kontaktu ze swoimi prawdziwymi uczuciami i nie ma autentycznego współczucia dla uczuć innych. Ale doskonale potrafi wywołać pożądane uczucia w drugiej osobie i je wykorzystać. Paradoks?

Marishka

wyczytalam cos takiego...
"Wobec słabszych stosuje terror psychiczny, uwielbia wprost otaczać sie kobietami, glupszymi od siebie samotnymi lub nieszcześliwymi, ktore terorryzuje swoim krytykanctwem i negatywnym traktowaniem ( psychopata ma alergie na kobiety temperatemtem, wrażliwe, inteligentne, wykształcone i niezależne.)" :faint: alergia zapewne wynika stad iz taki typ kobiet trudno mu okiełznać... :viva:
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 02:35   

M i T napisał/a:
Psychopata nie ma kontaktu ze swoimi prawdziwymi uczuciami i nie ma autentycznego współczucia dla uczuć innych. Ale doskonale potrafi wywołać pożądane uczucia w drugiej osobie i je wykorzystać. Paradoks?

pięknie-dostałam palpitacji serca ,
matka ,babka ,częśc rodzeństwa ..ufff...rodzina męża ..
ranyyyy ..kupe tego.
Kazdy inny model ,ale to machanie gałęziami , łzy na zawolanie.....
no i ta spychologia :shoot:
_________________
pozdrawiam
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 11:28   

Iga napisał/a:
Dyssocjalne zaburzenie osobowości – nazywane również antyspołecznym zaburzeniem osobowości, osobowością nieprawidłową, socjopatią lub psychopatią – dotyka 2–3 proc. każdej populacji i częściej występuje u mężczyzn.


Też mi się sporo elementów opisu skojarzyło z bliżej znanymi osobami :hah: , no ale skoro psychopatów jest 2-3 %, to przecież nie mamy ich tak wielu w najliższym otoczeniu, na szczęście.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 13:30   

Zależy kto i jak szacuje. Generalnie przyjmuje się 5%. Dr. Martha Stout uważa, że bardziej realistyczne jest 25%. Czyli co czwarty. To by się zgadzało :)

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Sty 15, 2010 13:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
qwert

Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 2
Wysłany: Sob Sty 16, 2010 20:46   

Witam Was serdecznie

Pisze do Was "prosto z mostu" - POMOŻCIE PROSZE!!!

Jestem w związku z osoba, co do ktorej podejrzewam tzw dyssocjalne zaburzenia osobowosci (wole nie uzywac okreslen typu "psychopata", "socjopata"...). I tak - nie wiem co mam dalej poczac z ta znajomoscia...
Od dawna zaobserwowalam w nim niepokojace cechy. Od dawna rozbijaly nasz zwiazek nieustanne klotnie i awantury z byle powodu. Az natrafilam przypadkowo na artykul o aspolecznych zaburzeniach osobowosci. I czytajac go bylam coraz bardziej przerazona. Wszystkie kolejne cechy takiej osoby znajdowalam w czlowieku z ktorym jestem.
Wiem, moze to blad, moze zbyt pochopnie go oceniam. Nikt nie jest bez wad... Ale nie wiem juz co mam robic...

Pojawil sie on w moim zyciu kiedy bylam na tzw. krawedzi. Bardzo mocno mnie wspieral i pomagal w ciezkim dla mnie okresie. Tak naprawde gdyby nie on nie wiem czy bym teraz byla...
Teraz mija rok odkad z nim jestem. I przez ten czas zdazylam sie przekonac o jego impulsywnosci, porywczosci, nawet zachowaniach agresywnych tj naskoczenie na plecy, popychanie "aby mi cos udowodnic". Potem stanowcze tlumaczenie i usprawiedliwiane takiego zachowanie (dopiero po dluzszym czasie jakby do niego dotarlo i okazal "poczucie wstydu"). Ogolnie notoryczne jest tlumaczenie kazdego swojego uczynku, pomyslunku, slow... Sprzeczne zdania i stwierdzenia tez. I ta czesta zmiana zdania czy planow.
W odbiorze ma sie wrazenia ze to inteligenty czlowiek, ale nie udalo mu sie skonczyc szkoly.( Nigdy nie bylo to dla mnie kryterium do oceny innych). Ciezko mu sie skupic na jednej czynnosci. Nie pracuje dluzej niz pol roku w jednym miejscu. Ostatnio nie pracuje od dwoch miesiecy w ogole. Ale szuka pracy, stara sie, widze..
Mial, wedlu niego "przedawniony" dlug w banku. Umowe na telefon to tez nie na swoje dane bo cos tam cos tam. Jednorazowe aresztowanie w czasie mlodosci i deportacje.
Jego mama urodzila go w wieku 36 lat (to tez moze miec znaczenie?...)

Teraz, po malej motywacji z mojej strony, uczeszcza zaocznie do szkoly. chce zrobic zaoczne mature (ma 30 lat). I cieszy mnie to bardzo ze odnalazl taka chec... Boje sie ze gdybym odeszla straci wszelka motywacje.
Nie, nie chce tu przeceniac swojej osoby.Nie bede pisac, jak wyniszczaja i mecza mnie fizycznie i psychicznie nasze czeste spory i klotnie. Nie wiem jak mam postapic.
Czy takich ludzi trzeba przekreslic juz "z gory"?? Dawanie kolejnych szans to tylko bledne kolo?? Mamy myslec -MY "zdrowi"- tylko o ratowaniu siebie??

pomóżcie...:(:(:(
 
     
qwert

Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 2
Wysłany: Nie Sty 17, 2010 11:14   

I jeszcze jedno...
Jak mozna powiedziec czy oceniac kogos, ze "nie ma sumienia", "nie ma uczuc ktore by mozna zranic"?... Jak???...

:(
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Sty 17, 2010 11:51   

Uciekaj, byle szybko :sad:
Kochać i szanować trzeba najpierw siebie. Nie warto być ofiarą. Szkoda życia - ono wcale nie jest takie długie. Szkoda lat na sprawdzanie. Nic nie przemawia za tym związkiem, jasno to widać z Twojego opisu.
Jeżeli się jeszcze wahasz, porozmawiaj z fachowcem - psychologiem. :keep:
Ostatnio zmieniony przez xvk Nie Sty 17, 2010 12:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sty 17, 2010 14:17   

Widzę, że warto raz jeszcze przypomnieć następujące podstawowe (sprawdzone i potwierdzone) zasady postępowania z zaburzonymi osobami:

http://www.dobradieta.pl/...p=101397#101397

Podpisuję się pod tymi sugestiami. Nic dodać, nic ująć.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Sty 17, 2010 14:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Czw Mar 18, 2010 22:29   

Witajcie :)
jestem tu pierwszy raz. Trafiłam na wasze posty zupełnie przypadkiem jak szukałam informacji o psychopatach. Mam w pracy psychopatkę na 10 cech które są w badaniach wskazywanych ona posiada wszystkie. Nie wiem jednej rzeczy czy rzeczywiście ona nic nie czuje, choć należy do wyrachowanych zimnokrwistych osób. Urzadza u nas w pracy polowania na osoby. Podaję przykład (nie ma klucza według którego wybiera ofiarę) upatrzyła ofiarę lata maniupuluje nastawia ludzi przeciwko następnie gdy osaczy ofiarę ostatnie uderzenie i leży. Tak załatwiła jedną dziewczynę która była słaba, tak próbowała załatwiać mnie i ja wiedziałam że ona wszystko na mój temat wymyśla. Dotarło do mnie jednak że coś jest nie tak gdy bez niczego zaczęła niszczyć osobę z która się przyjaźni. Dryfuje na granicy prawa, snuje okropne opowieści ale jednak bardzo prawdopodobne gdy ma zamiar załatwić osobę. Mocno manipuluje, notorczynie kłamie i co ciekawe uważa że drugi jest bardzo głupi. nie liczy się traktuje ludzi instrumentalnie, wykorzystuje ich. Jest ładna zatem rozpoznaje teren i tam gdzie ma mieć jakąś korzyść to wkręca się jak obślizgły robak. Nie ma poczucia wstydu np. zrobi Ci świństwo okropne jakieś po którym się trześiesz tydzień ona na drugi dzien przychodzi jakby nic nigdy się nie wydarzyło. Można pisać i pisać o tej osobie. Ktoś 2 lata temu wskazał mi jak opowiadałam że to jest psychopatka i mam uważać. Ja miałam swoją teorię, więc starałam się zaprzyjaźnić z nią i być dobra za każdym razem dostawałam nóż w plecy. Ostatnio mi sie odechciało zgłosiłam to przełożonym, nie wiem raczej jej nie zwolnią choć mamy dowody na jej zachowania. Pewnie dostanie upomnienie. W mojej miejscowości jest trudno o pracę a wszystko napisaliście ale nie jest nigdzie napisane czego boi się psychopata jak z nim grać by się oczepił. Wydaje mi się z psychologicznego punktu widzenia to jedyne co można zrobić to pokazywać siłę ignorować i nie w chodzić w relację. Mam jednak świadomość, że zgłoszenie tego u szefa wywoła utajoną agresję i nagonkę na moją osobę. Najgorsze jest to że szef rzadko z nami bywa i zrobił wielkie oczy jak mu powiedziałam przypuszczam że osobnik jak został wezwany pomimo dowodów które miałam nieźle namieszał. Podajcie receptę jak się bronić przed takim osobnikiem ona jest jak cybork zmiata po kolei wszystkich którzy stoją jej na drodze ale jednocześnie tam gdzie powinna jest elekwentna inteligentna i nie do zagięcia.
Jak poradzić sobie z kimś takim gdy nie masz szans na zmianę pracy a cybork siedzi i czeka? Jest jakiś sposób?
Ostatnio zmieniony przez Ewa2 Czw Mar 18, 2010 22:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Mar 18, 2010 22:35   

Ewa2 naprawde Ci wspolczuje, najlepiej jak MIT-y cos napisza a na pewno cos poradza. Trzymaj sie dziewczyno! :hug:
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Czw Mar 18, 2010 22:35   

A i jeszcze jedno kolega który zna ją wiele lat uprzedzał mnie bym nie szła tam do pracy, powiedział mi tylko tyle zobaczysz co ona potrafi :( to jakiś koszmar jest rzeczywiście. Monstrum w ładnej mini i super fryzurze. Ma 29 lat i jeden rozwód za sobą, drugi mąż siedzi w domu a my w pracy po kontach uciekamy ale bycie dobrym nic nie daje ona jest na wskroś ZLA to mało powiedziane, niszczy wszystkich opowiada niesamowite historie o sobie spotkanie takiej osoby wywołuje u normalnego człowieka gdy to odkryje SZOK polowanie na ludzi wyobrażacie sobie to bo ja do dziś nie mogę uwierzyć w to że to się dzieje :(
Ostatnio zmieniony przez Ewa2 Czw Mar 18, 2010 22:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Czw Mar 18, 2010 22:38   

Mola dzięki :) )))))))))))liczę że może są tu osoby które napiszą coś konkretnego może ktoś wie jak z tym się uporać bo ja nie mogę iść pod most muszę tam pracować.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Mar 19, 2010 12:34   

Ewa2 napisał/a:
Witajcie :)Jak poradzić sobie z kimś takim gdy nie masz szans na zmianę pracy a cybork siedzi i czeka? Jest jakiś sposób?


Możesz zrobić wiele, jeżeli masz tego świadomość i komfort. Oczywiście biorąc pod uwagę realne mozliwości. Możesz postępować nieprzewidywalnie. Jeżeli masz odwagę i stać cię na to aby postawić wszsytko na jedną kartę. Wbrew pozorom tacy ludzie często własnie odstępują kiedy zoabczą że ktoś jest agresywny, ponieważ oni sami są agresywni. Ale to nie rozwiąże pewnie problemu, a na ciebie wpłynie. Nie ma idealnych rozwiązań niestety, ale ja bym zaryzykował, przed tem jednak robiąc wszystko co możliwe. Masz męża, chłopaka, ojca, matkę? Nie mogą ci pomóc, jeżeli nie to dlaczego?

Niestety najlepiej takich ludzi omijać, powinno się ich skazywać na ostracyzm. Ale jak sama widzisz ludzie nie reagują, wiecej ludzie na ostracyzm gotowi są skazywać tych którzy są ofiarami. I niestety na tym forum jest podobnie. Muszę cię niestety ale zasmucić, ale psychologizowanie nie wiele tu zmieni. Możesz zrobić coś najlepszego, odejść stamtąd.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pią Mar 19, 2010 12:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 19, 2010 16:18   

rakash napisał/a:
...Niestety najlepiej takich ludzi omijać, powinno się ich skazywać na ostracyzm. Ale jak sama widzisz ludzie nie reagują, wiecej ludzie na ostracyzm gotowi są skazywać tych którzy są ofiarami. I niestety na tym forum jest podobnie. Muszę cię niestety ale zasmucić, ale psychologizowanie nie wiele tu zmieni. Możesz zrobić coś najlepszego, odejść stamtąd...
Hej, "jaszkar" co ty "bonkasz"? :hihi:

Najpierw jak rasowy-egalitarny "mlotkowiec-pospolity"
wypisujesz auto-kompromitujace "agitki",
a teraz sugerujesz "autoaborcje" forumowiczom? :shock:

A nie bierzesz pod uwage tego, ze
bedac z NAMI juz "podreperowales" swoj "egalitarny intelekt" tylko piszesz:
"I niestety na tym forum jest podobnie."? :shock:

To w koncu jednak My podajemy Tobie "pomocna dlon"! :hihi:
.
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Pią Mar 19, 2010 20:49   

Rakash :)
z pewnych względów nie mogą odejść z tej pracy ale to nie na forum.
Właśnie ostracyzm ostatnio jej powtarzam że nie mamy o czym rozmawiać - odcinam drogę dostępu do siebie, mam w zanadrzu tekst o jej ambicji może poskutkuje zobaczymy:)
Dziś dowiedziałam się od koleżanki z innego działu że oni jej unikają, tylko człowiek nigdy nie miał odwagi pytać o opinię o niej. Czyli wszystko się zgadza sieje spustoszenie podobno.
Piszecie odejść czy ten człowiek się może jakoś w miarę normalnie funkcjonować zawsze będzie odwalać numery?
Może bat w postaci szefa ją uspokoi, podobno jak przyszła do pracy pierwsze 2 lata tam była spokojna, potem jak to wybuchło to ludzi zszokowało:(
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 19, 2010 21:04   

Ewa2 napisał/a:
zawsze będzie odwalać numery?


Zawsze będzie odwalać numery. Żyjemy na co dzień wśród psychopatów.
Okresy, gdy następuje pozorny spokój, wg mnie oznaczają przygotowywanie strategii, wyrafinowaną kalkulację, badanie granic i terenu prowadzenia ewentualnej bitwy, szukanie słabych punktów u przeciwnika. Na pewno były też epizody zupełnie wyrachowanego włazodupstwa.

Jaka rada? Najważniejsze: nie liczyć bezpodstawnie na zmianę u kogoś takiego.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Mar 19, 2010 21:30, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Mar 19, 2010 21:07   

M i T napisał/a:

Jak rada? Najważniejsze: nie liczyć bezpodstawnie na zmianę u kogoś takiego.

Tomek

swieta prawda... 8-)
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Pią Mar 19, 2010 21:12   

Eh no były okres włazodupstwa chwilami panował spokój.
Czyli co jedyna strategia to ostracyzm na ile się da.
Matko czy Ci ludzie zatem odczuwają radość, szczęście że im się chce tak planować wyrafinowanie. Nie mogę sobie pomieścić w głowie. Jak można nie czuć?
SZOK
No tak ona szuka słabych punktów to fakt, na mnie nigdy nie znalazła ale ja znalazłam na nią dlatego mogłam iść do przełożonych ale innych załatwiła po kolei. Choć pal licho wie co tym razem knuje :(
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Pią Mar 19, 2010 21:14   

Żyjemy wśród psychopatów?
poważnie jest ich aż tak dużo ja spotkałam tylko ją jako odlotowego cyborga aż strach pomyśleć że jest ich więcej tylko siedzą w ukryciu :(
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 03:01   

Ewa2 napisał/a:

z pewnych względów nie mogą odejść z tej pracy ale to nie na forum.

Niech zgadne, ta praca to przyrzeczenie, i dlatego nie mozesz jej rzucic, chocbys nawet chciala. :hihi:
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Mar 20, 2010 03:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 11:54   

Hm myślę że nie będę się tłumaczyć dlaczego nie moge jej rzucić i tyle ale nie mogę i te kometarze są zbędna. Gdybym mogła to bym zrobiła to z wielką radością.
Może za 2 3 lata będzie to możliwe ale nie dziś. Chyba jednak nie o tym piszemy.
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 11:58   

Flo przepraszam że to napisze ale masz lekko okrojony sposób widzenia polskiej rzeczywistości chyba ze swojego punktu widzenia :)
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 12:20   

Ewa2 napisał/a:
Eh no były okres włazodupstwa chwilami panował spokój.
Czyli co jedyna strategia to ostracyzm na ile się da.
Matko czy Ci ludzie zatem odczuwają radość, szczęście że im się chce tak planować wyrafinowanie. Nie mogę sobie pomieścić w głowie. Jak można nie czuć?
SZOK
No tak ona szuka słabych punktów to fakt, na mnie nigdy nie znalazła ale ja znalazłam na nią dlatego mogłam iść do przełożonych ale innych załatwiła po kolei. Choć pal licho wie co tym razem knuje :(


Tak, i pocieszę cię nie tylko ty masz z tym do czynienia i musisz się uczyć. To jest biblijna bestia. Może to ci ułatwi zrozumienie problemu.

Nie namawiam cię do walki, ale jeżeli musisz to radzę się przygotować. Doradzam hartowanie poprzez ruch. Odpowiednie odżywianie. Mogą być też medytacje i rózne psychologiczne "przerabiania" ale tak naprawdę to najważniejsze jest mieć wsparcie bliskich no i nie zaniedbywać higieny, zdrowia. Dobrze jest też poakzać takiej osobie że masz kogos kto cię wspiera, dobrze jest zaaranżować coś co będzie wyglądało prawdziwie.
Np. możecie głośno rozmawiać o jakiejś sytuacji, dając do zrozumienia że ktoś kto chciał zaszkodzić został surowo ukarany. Należy stworzyć wrażenie że masz możliwości, znajomości. Na takie osoby działa to jak miód na niedźwiedzie. Ale to jest gonienie w piętkę, najlepszym efektem takich działań może być to że psychopata znajdzie sobie nową ofiarę która nie będzie w stanie sobie poradzić.

Oczywiście wszystko zależy od tego jak wygląda sytiuacja, czy ta psychopatka znajduje stronników, czy osób mających z nią problem jest wiecej itd. Z tego dopiero można próbować coś zrobić. Jakby nie patrzeć jeżeli jesteś sama, jeżeli psychopata sobie wytypował ciebie na ofiarę a pozostali ludzie udają że nic nie widzą to jest problem bo pewnie takich ludzi nie przekonasz dopóki sami nie doświadczą tego problemu.

Ewa2 napisał/a:
Żyjemy wśród psychopatów?
poważnie jest ich aż tak dużo ja spotkałam tylko ją jako odlotowego cyborga aż strach pomyśleć że jest ich więcej tylko siedzą w ukryciu :(


To ciekawe w sumie gdy ktoś tak piszę. Dziwi fakt że ludzie tego nie dostrzegają. Jednak skoro już o tym wpsomniałaś i DOSTRZEGASZ to jest nadzieja.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Mar 20, 2010 12:28, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 13:44   

Rakash :)
Eh chyba do tej pory miałam to szczęście że siedzieli w ukryciu.
Z tą osobą na 4 trzy z nas były ofiarami. Co rusz kogoś osacza jak już pisałam nie ma klucza według którego obiera ofiary. Bo wszystkie trzy jesteśmy całkiem różne, mam różny poziom materialny, kwestie rodzin, wykazywania się w pracy. Atakuje tych w pracy słabych jak i mocnych.
Uspokają się wtedy gdy przewąchuje, że możesz jej się przydać do czegoś. Tak miała ze mną jak zwąchała że mogę jej coś załatwić to była jak miód. Niestety nie załatwiłam jej głupia nie jestem, po takich numerach, zaczęła swoje sztuczki.
Ona uważa nas za durni jednego po drugim, zatem mi robiła świństwa oficjalnie gdzie mam na to świadków. Wymyślała świństwa pradopodobne ale jednak według swojej kategorii myślenia i na tym wpadała. Balansowała na granicy prawa nie myśląc że ja przestzegam jasnych reguł postępowania i że się natnie. Zrobiła parę nie ładnych rzeczy na zewnątrz na co były dowody w postaci emaili - no właśnie bo traktowała mnie jak oszołoma. No to zebrałam to wszystko i mogłam powiadomić szefa.
Liczę na to że jej kota trochę pogoniłam bo teraz wie że są silniejsi i że nie zawsze wie z kim ma do czynienia. Aczkolwiek ja i tak panikuje ale ona nie wie tego bo wiem od dawna że nie mogę jej tego pokazać. To byłaby masakra.
Właściwie ostatnio przydały mi się rady tu zawarte, wbiłam je sobie do głowy i je stosuje bezwzględnie. Jak zaczyna mi być jej szkoda przypominam sobie to co tu pisaliście. Sama sobie mówię nie - BEZWZGLĘDNY OSTRACYZM
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 14:34   

Diagnostyka osobowości nieprawidłowej (psychopatii)
prof. dr hab. Andrzej Jakubik

Wprowadzenie

Zasadniczym kierunkiem badań nad zaburzeniami osobowości w psychiatrii klinicznej są teorie opisowe, czyli tzw. teorie cech osobowości, charakteryzujące się klasyfikowaniem ludzi z perspektywy ich stałych właściwości (dyspozycji) psychofizycznych, tj. cech. "Cecha to hipotetyczny komponent osobowości, definiowany przez przypisywanie ogólnej nazwy dla zbioru współwystępujących zachowań" (Jakubik, 1979, s. 160). Podstawę teoretyczną takiego opisowego ujęcia osobowości stanowi fakt względnej stałości niektórych elementów zachowania się człowieka w podobnych sytuacjach oraz regularność i podobieństwo zachowań różnych ludzi, co pozwala wnosić o wspólności ich cech i opisywać je za pomo-cą tych samych pojęć.

Struktura osobowości byłaby więc określonym układem (konfiguracją) cech, a cecha - skrótowym opisem pewnych zachowań, a przy tym jednocześnie ich determinantą. Opisowe ujęcie osobowości, mimo poważnych słabości teoretyczno-metodologicznych, przeważa obecnie w psychiatrii, stanowiąc wygodną - chociaż heurystycznie bezpłodną - płaszczyznę porozumienia między psychiatrami o różnych poglądach teoretycznych (np. zwolennicy koncepcji typologicznych czy psychoanalitycznych również posługują się opisem zaburzeń osobowości w kategoriach cech) oraz w miarę dogodne rozwiązanie kliniczno-pragmatyczne.

W myśl założeń teorii cech, dla celów praktyki klinicznej można ogólnie określić osobowość jako wieloczynnikową strukturę dynamiczną, która integruje i reguluje zachowanie się człowieka oraz jego relacje ze światem zewnętrznym, natomiast zaburzenia osobowości jako względnie trwałe zahamowanie rozwoju osobowości, przejawiające się głównie zakłóceniem prawidłowego funkcjonowania mechanizmów integracyjno-regulacyjnych (Jakubik, 1987).

Najczęściej zaburzenia osobowości dzieli się na dwie kategorie: zaburzenia struktury osobowości (np. osobowość nieprawidłowa) oraz zaburzenia cech osobowości (np. osobowość paranoiczna, schizoidalna, histrioniczna czy anankastyczna), przyjmując założenie, że różnice dotyczą patogenezy, obrazu klinicznego, przebiegu, stopnia trwałości i nasilenia zaburzeń, dynamiki zmian i skuteczności stosowanych metod leczenia. Doświadczenie psychiatryczne wskazuje, że diagnostyka i różnicowanie obu rodzajów zaburzeń osobowości jest praktycznie sprawą bardzo trudną.
Historia pojęcia psychopatii

Do zaburzeń struktury osobowości zaliczamy osobowość nieprawidłową, powszechnie określaną jeszcze do niedawna terminem "psychopatia", stanowiącą do dnia dzisiejszego jedno z najbardziej wieloznacznych i kontrowersyjnych pojęć z zakresu psychiatrii i psychologii klinicznej.

Rodowód historyczny psychopatii można wywodzić od pierwszych klinicznych opisów społecznie nieprzystosowanych wzorów zachowania się, zaburzeń uczuć i woli, włączonych w roku 1801 przez Pinela do kategorii "manii bez urojeń", przez Trélata do "obłędu jasnego", a nazywanych przez Rusha "moralnym pomieszaniem zmysłów". Znacznie później Prichard (1835) przedstawił koncepcję tzw. obłędu moralnego (moral insanity), charakteryzującego się degradacją lub wrodzonym brakiem uczuć moralnych, przy jednocześnie niezaburzonych procesach intelektualnych. Z biegiem lat, pod wpływem teorii degeneracji Morela, zaczęto stosować ten termin wyłącznie w odniesieniu do osób z dziedzicznie, jak sądzono, uwarunkowanym niedorozwojem uczuć moralnych (tj. trwałym defektem charakteru), choć zespół moral insanity stwierdzano także w przebiegu i zejściu różnych chorób psychicznych.

Pojęcie psychopatii, a ściśle mówiąc "konstytucjonalnej psychopatycznej małowartościowości" (konstitutionell psychopathische Minderwertigkeit), pierwszy wprowadził Koch (1891) na oznaczenie trwałego defektu uczuć w rozumieniu prichardowskim. Stał on na stanowisku organicznej (wrodzonej lub nabytej) etiologii psychopatii. Z czasem wielu psychiatrów opisywało psychopatię, jako typ osobowości pozbawionej uczuć złożonych, pod różnymi nazwami, np. daltonizm moralny (Maudsley), znieczulenie zmysłu moralnego (Ballet), inwalidztwo moralne (Arnaud), społeczno-fizjologiczna niewrażliwość (Rotenberg), zespół anetyczny (Albrecht), psychopatia amoralna (Birnbaum), oligotymia (Davidson), defekt moralny (Wyrsch), anetopatia (Karpman), anomalia zmysłu moralnego (Barbé), stan ubytku moralnego (Berze), niedorozwój moralny (Mazurkiewicz), kryerotymia (Łuniewski) itp.

Na gruncie psychiatrii dynamicznej proponowano w miejsce psychopatii takie określenia, jak socjopatia (Partridge, 1930), charakter narcystyczny (Kernberg, 1975), osobowość hiperinstrumentalna (Wolman, 1987), czy też osobowość manipulacyjna (Bursten, 1973), a propozycje Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego zmieniały się kolejno od "osobowości socjopatycznej z reakcjami antysocjalnymi" (DSM-I) poprzez "zaburzenia osobowości typu antysocjalnego" (DSM-II), aż do "antysocjalnych zaburzeń osobowości" (DSM-III, DSM-III-R; DSM-IV, 1994). W klasyfikacji ICD-9 (1981, s. 32) wyróżniało się kategorię: „osobowość nieprawidłowa z wyraźnymi cechami antysocjalnymi”, natomiast ICD-10 (1994, s. 50) wprowadza nowy termin: „osobowość dyssocjalna”, równoważny takim rozpoznaniom, jak osobowość amoralna, antysocjalna, asocjalna, psychopatyczna lub socjopatyczna.

Współczesna psychologia oferuje termin makiawelizm (osobowość makiawelistyczna), nazywany w skrajnych przypadkach „zespołem chłodu” (Christie i Geis, 1970).
Klasyfikacje psychopatii

Wychodząc z założenia, że zachowania antyspołeczne nie są typowe dla osobowości psychopatycznej, gdyż nieprzestrzeganie powszechnie przyjętych norm społecznych występuje również u osób z nerwicami, upośledzeniem umysłowym, lekozależnością lub psychozami, a także wśród ludzi zdrowych psychicznie, niektórzy autorzy podejmowali próby wyodrębnienia różnych postaci psychopatii, np. Karpman, Arieti, Reid czy Blackburn. Jednocześnie ze spornymi problemami terminologicznymi pojawiła się tendencja do podziału psychopatii na różne typy na podstawie kryteriów klinicznych, co doprowadziło do jeszcze większej wieloznaczności i nieostrości tego pojęcia. Większość z licznych klasyfikacji psychopatii, proponowanych między innymi przez takich autorów jak Bumke, Ewald, Gannuszkin, Gruhle, Henderson, Kahn i Kraepelin, należy już dzisiaj do przeszłości, a cieszące się największą popularnością w świecie i w Polsce podziały Schneidera (1950), czy też E. i M. Bleulerów (1972), także przechodzą stopniowo do historii psychiatrii. Z wydzielonych przez nich kilkunastu typów psychopatii tylko jednostki zaliczane przez Bleulera do kategorii upośledzenia moralnego lub do schneiderowskiej grupy psychopatów chłodnych uczuciowo, odpowiadają pojęciu psychopatii w jego pierwotnym, klasycznym znaczeniu.

Kliniczne klasyfikacje psychopatii nie mają właściwie żadnej wartości praktycznej ani teoretycznej, gdyż nie spełniają podstawowych wymogów logicznych - chociażby warunków wyłączności i rozłączności - opierają się na eklektycznych kryteriach podziału oraz obejmują wszelkie postacie zaburzeń osobowości, a więc i takie, które ex definitione nie są psychopatiami.

W ostatnich latach pojawiła się interesująca i wartościowa heurystycznie tendencja do tworzenia klasyfikacji osobowości nieprawidłowej na podstawie ścisłych kryteriów empirycznych, ale ostateczne rozwiązanie tego zagadnienia nie wydaje się bliskie (por. Jakubik, 2003b).
Opis kliniczny

Nadmierne poszerzanie zakresu pojęcia psychopatii, którego najlepszą egzemplifikacją może być m. in. praca Kępińskiego (1977), spowodowało, że obecnie rozpoznaje się ją zbyt pochopnie, na co słusznie już wiele lat temu zwracali uwagę Jaroszyński i in. (1963). Z tego powodu w literaturze przedmiotu obserwuje się ostatnio wyraźne dążenie do uściślenia kryteriów diagnostycznych oraz zmian terminologicznych. Istotnym elementem postępu w tym zakresie, nawiązującym do prawie zapomnianej propozycji Schneidera z roku 1934, było wprowadzenie terminu „osobowość nieprawidłowa” (abnorme Persönlichkeit) w miejsce obciążonej pejoratywnym znaczeniem nazwy psychopatia, jakby zgodnie z życzeniami przeciwników tzw. naznaczania czy stygmatyzacji społecznej. Już wówczas bowiem Schneider wskazywał, że koncepcje zaburzeń osobowości nie powinny być oparte na wartościujących ocenach o charakterze normatywnym. Istotą osobowości psychopatycznej jest istnienie wewnętrznego „ciernia”, którym jednostka taka rani nie tylko wszystkich dookoła, lecz także i siebie. Sprawia cierpienie innym ludziom, ale też cierpi sama. Jego zdaniem, zaburzone zachowanie się jest zawsze wtórne do nieprawidłowej struktury osobowości i dlatego nie jest ani warunkiem koniecznym, ani wystarczającym do rozpoznania psychopatii.

Z przeglądu piśmiennictwa wynika, że do istotnych cech osobowości nieprawidłowej (klasycznej psychopatii) należy przede wszystkim słabość uczuć złożonych, nieumiejętność nawiązania właściwych związków międzyludzkich, błędy w ocenie otoczenia, postawy instrumentalne i „kalkulacyjne” wobec innych ludzi, ujmujący sposób bycia (tzw. „lew salonowy”, błyszczący w grupie, ale bardzo powierzchowny intelektualnie), pozorna ogłada towarzyska, skłonność do działań popędowych (np. impulsywność, nie kontrolowana agresja), skrajny egocentryzm, brak poczucia winy i wyrzutów sumienia, nieumiejętność przewidywania, brak wglądu w siebie, nieprzystosowanie społeczne oraz niezdolność do uczenia się, tzn. słaba reakcja na społeczne wzmocnienia dodatnie lub ujemne (por. Jakubik, 2003b). Ogólnie mówiąc, osobowość nieprawidłową charakteryzuje więc wyraźna przewaga sfery popędowo-emocjonalnej nad sferą poznawczo-uczuciową. „Psychopatie są niedorozwojem życia uczuciowego, podobnie jak oligofrenia jest niedorozwojem życia intelektualnego” – pisał przed laty Mazurkiewicz (1980, s. 114).

Zdaniem Pospiszyla (1985), opisywane w piśmiennictwie właściwości osobowości psychopatycznej dadzą się sprowadzić do dwóch strukturalnie najważniejszych elementów: nieumiejętności nawiązywania głębszych związków emocjonalnych z innymi ludźmi oraz tzw. deficytu lęku. To właśnie „upośledzenie związków międzyludzkich” i niski poziom lęku są przyczynami zachowań antyspołecznych u tego typu osób. Stąd niektórzy autorzy podkreślają, że osobowość nieprawidłowa stanowi poważny problem kryminologiczny (por. Eron, 1980; Guze, 1976; Hare, 1983; Kozarska-Dworska, 1977; Pospiszyl, 1985; Robins, 1977), ale ich stanowisko w świetle współczesnej diagnostyki zaburzeń osobowości wydaje się już od dawna odosobnione (por. Jakubik, 2002, 2003a). W ICD-9 (1981) zwraca się uwagę, że częste konflikty z prawem mają charakter raczej drobnych i przypadkowych; nie są to przestępstwa poważne, złożone, zaplanowane. Szczególnie ważne jest stwierdzenie o „raczej drobnych i przypadkowych” konfliktach z porządkiem prawnym, gdyż kwestionuje ono utrwalony schemat „psychopaty-przestępcy” czy „psychopaty-recydywisty”, jaki pokutuje jeszcze do dnia dzisiejszego nie tylko w opinii publicznej, ale także w niektórych kręgach profesjonalnych, np. wśród psychiatrów, psychologów, prawników.
Dlatego np. Blackburn (1988) i Gunn (1977) bardzo ostro krytykują badaczy, którzy za jedno z głównych kryteriów diagnostycznych psychopatii uważają zachowania antyspołeczne, zwykle o charakterze przestępczym. Stanowczy sprzeciw – moim zdaniem w pełni uzasadniony (Jakubik, 2003b) – wyraża także Jaroszyński (1980), który podkreśla, że w praktyce klinicznej psychiatrom i psychologom „zupełnie wystarcza stwierdzenie [u badanego – dop. A. J.] jakichkolwiek konfliktów z otoczeniem lub – jeszcze lepiej – z prawem. W ten sposób stwarza się znak równości między osobowością nieprawidłową a antysocjalnością” (s. 44).
Kryteria diagnostyczne

W obecnie zalecanej przez Światową Organizację Zdrowia, X Rewizji Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD-10) osobowości dyssocjalnej (tj. osobowości nieprawidłowej) przypisano następujący krótki opis:

„Zaburzenie, które zwraca uwagę dużą niewspółmiernością między zachowaniem a obowiązującymi normami społecznymi, charakteryzuje się:
1. bezwzględnym nieliczeniem się z uczuciami innych;
2. silną i utrwaloną postawą nieodpowiedzialności i lekceważenia norm, reguł i zobowiązań społecznych;
3. niemożnością utrzymania trwałych związków z innymi, chociaż nie ma trudności w ich nawiązywaniu;
4. bardzo niską tolerancją frustracji i niskim progiem wyzwalania agresji, w tym zachowań gwałtownych;
5. niezdolnością przeżywania poczucia winy i korzystania z doświadczeń, a w szczególności z doświadczanych kar;
6. wyraźną skłonnością do obwiniania innych lub wysuwania pozornie możliwych do uznania racjonalizacji zachowań, które są źródłem konfliktów z otoczeniem.
Cechą towarzyszącą może być także nadmierna drażliwość” (ICD-10, 1997, s. 172).


Obecnie przyjmuje się powszechnie kryteria diagnostyczne osobowości nieprawidłowej sformułowane przez wybitnego znawcę zagadnienia, Cleckleya (1985). Uwzględniając nieznaczne modyfikacje własne (por. Jakubik, 2002, 2003a, 2003b) są to następujące kryteria:

* trwała niezdolność do związków uczuciowych z innymi ludźmi;
* bezosobowy stosunek do życia seksualnego (przedmiotowe traktowanie partnera);
* brak poczucia winy, wstydu i odpowiedzialności;
* nieumiejętność odraczania satysfakcji (dążenie do natychmiastowego zaspokojenia popędów i potrzeb);
* utrwalone i nieadekwatne zachowania antyspołeczne;
* autodestrukcyjny wzorzec życia (np. po okresie dobrego przystosowania, a nawet sukcesów, niszczenie dotychczasowych osiągnięć z przyczyn dla otoczenia nie zrozumiałych);
* nadmierne zapotrzebowanie na stymulację;
* nieumiejętność planowania odległych celów (koncentracja na teraźniejszości, zmienność i nietrwałość dążeń);
* znaczna aktywność dla osiągnięcia celu doraźnego, zanikająca wobec minimalnych niepowodzeń;
* niezdolność przewidywania skutków własnego postępowania;
* niezdolność wysnuwania praktycznych wniosków z przeszłych doświadczeń (tj. nieefektywność procesu uczenia się);
* nie dające się logicznie wyjaśnić przerywanie każdej podjętej konstruktywnej działalności (tzw. „początki bez końca”);
* swoisty brak wglądu ("otępienie semantyczne"), tj. zdolności oceny samego siebie, zrozumienia zależności niepowodzeń od własnych cech;
* w miarę sprawna ogólna inteligencja, formalnie nie zaburzona;
* nierozróżnianie granicy między rzeczywistością a fikcją, prawdą a kłamstwem (określane też
takimi terminami, jak pseudologia, pseudologia phantastica, mitomania, zespół Delbrücka,
kłamstwo patologiczne);
* brak lęku;
* nietypowa lub niezwykła reakcja na alkohol;
* częste szantażowanie samobójstwem;
* tendencja do samouszkodzeń.


W dążeniu do obiektywizacji procesu diagnostycznego próbuje się stosować różnorodne narzędzia badawcze do pomiaru osobowości nieprawidłowej. W badaniach używa się do tego celu licznych inwentarzy, skal i kwestionariuszy o bardzo różnym stopniu standaryzacji, rzetelności i trafności, m. in. Skali Empatii R. Hogana, Kwestionariusza Osobowości H. J. Eysencka, Skali Więzi Międzyosobowowej D. Schalling, Listy Cech Psychopatii R. Craddicka, Skali Nonkonformizmu R. I. Lanyona, Skali Braku Kontroli R. Monroe'a, Kwestionariusza Prawidłowego Przystosowania H. Quaya, Skali Wywiadu Diagnostycznego L. Robinsa, skal Mach IV i Mach V R. Christie i F. Geisa, Wywiadu Społeczno-Diagnostycznego B. B. Wolmana, Skali Zachowania Psychopatycznego E. Ziskinda i wielu innych.

Chociaż za stosunkowo obiektywne narzędzia pomiarowe uznaje się obecnie jedynie trzy: 1) Skalę Uspołecznienia z kwestionariusza CPI H. G. Gougha, 2) Skalę Socjopatii (SPY) C. D. Spielbergera oraz 3) Minnesocki Wielowymiarowy Inwentarz Osobowości (MMPI) S. R. Hathawaya i J. C. McKinleya, w którym profil charakterystyczny dla osobowości nieprawidłowej wyraża się wysokimi wynikami (powyżej 70 T) w skalach psychopatii (Pd) i hipomanii (Ma), przy względnie niższych wynikach (nie przekraczających 60 T) w pozostałych skalach diagnostycznych - to jednak nie stanowią one pełnowartościowych metod klinicznej diagnozy osobowości nieprawidłowej.
Osobowość nieprawidłowa a encefalopatia

Do dnia dzisiejszego nie znamy patogenezy czy też czynników warunkujących ukształtowanie się osobowości nieprawidłowej. Tymczasem udoskonalenie metod badania mózgu spowodowało wydzielenie swoistej kategorii osobowości nieprawidłowej, uwarunkowanej nabytym, zwłaszcza w okresie płodowym, okołoporodowym lub wczesnym dzieciństwie, uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego o różnorodnej etiologii (urazy, infekcje, zatrucia, itp.). Osobowość nieprawidłową o podłożu organicznym nazywamy encefalopatią lub charakteropatią , jak proponuje T. Bilikiewicz, który ostro rozgranicza "charakteropatie, jako uwarunkowane organicznie zaburzenia charakteru, od psychopatii, w których nie da się stwierdzić zmian organicznych mózgu" (Bilikiewicz, 1989, s. 249).

W najnowszej klasyfikacji ICD-10 (1997) wyodrębnia się kategorię "organicznych zaburzeń osobowości" w postaci osobowości rzekomopsychopatycznej lub osobowości rzekomoupośledzonej, którym przypisuje się "istotną zmianę utrwalonych wzorców przedchorobowego zachowania. Szczególnie dotknięte jest wyrażanie emocji, potrzeb i popędów. Zaburzenia procesów poznawczych dotyczą głównie lub nawet wyłącznie planowania, przewidywania prawdopodobnych następstw indywidualnych i społecznych, jak to bywa w tzw. zespole płata czołowego” (s. 66). Obecnie używamy raczej nazwy encefalopatia zamiast charakteropatia, ponieważ ten ostatni termin sugeruje ujemne wartościowanie jednostki pod względem społecznym i moralnym.

Osobowość encefalopatyczna przejawia się cechami typowej osobowości nieprawidłowej, często w połączeniu z rysami histerycznymi, chociaż mogą istnieć duże różnice obrazu klinicznego, jeżeli uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego nastąpiło późno, gdy osobowość była już w pełni ukształtowana. Obok wymienionych cech zaznaczają się mniej lub bardziej wyraźnie objawy zespołu organicznego, jak np. chwiejność afektywna, drażliwość, wybuchowość, skłonność do czynów impulsywnych, reakcje dysforyczne przebiegające nierzadko ze zwężeniem pola świadomości, obniżenie sprawności intelektualnej itp. Encefalopatia często występuje u osób nadużywających alkoholu, narkotyków lub leków, u których zresztą w praktyce błędnie rozpoznaje się osobowość nieprawidłową, zwłaszcza, jeśli dostępnymi metodami badań nie stwierdza się uchwytnych zmian organicznych w mózgu, gdy tymczasem patologia jest po prostu następstwem wieloletniego nieraz alkoholizmu, narkomanii lub lekozależności, a nie pierwotnie zaburzoną strukturą osobowości.

Wydaje się, że Jaroszyński (1980) słusznie krytykuje wyodrębnianie osobowości nieprawidłowej na podłożu organicznym: "Rozróżnianie osobowości nieprawidłowej właściwej (dawnej psychopatii) od osobowości też nieprawidłowej, ale odznaczającej się zmianami organicznymi (encefalopatia, charakteropatia) trudno nazywać różnicowaniem. W każdym razie, różnicowanie to nie leży w płaszczyźnie psychopatologicznej, opiera się jedynie na wynikach badań neurologicznych i dodatkowych. Samo rozgraniczenie jest zresztą wątpliwe, w każdym razie linia podziału nie przebiega zgodnie z zasadą: są zmiany organiczne czy ich nie ma, lecz odpowiednio do naszych możliwości wykrycia tych ewentualnych zmian” (s. 47).
Kontrowersje diagnostyczne

W rozważaniach nad kryteriami diagnostycznymi osobowości nieprawidłowej nie można pominąć ważnych kontrowersji związanych z poszukiwaniem zależności między osobowością nieprawidłową a innymi zaburzeniami psychicznymi, jak psychozy schizofreniczne, choroby afektywne, narkomania czy alkoholizm. Analiza literatury przedmiotu skłania do następujących uwag krytycznych:


1. Podstawowym źródłem nieporozumienia w tej kwestii jest niepotrzebna koncentracja badań na problemie tzw. "osobowości przedchorobowej". Badania te nie spełniają elementarnych wymagań współczesnej metodologii, gdyż opierają się prawie wyłącznie na ocenie osobowości chorych na podstawie danych z wywiadów od pacjenta, jego rodziny lub najbliższych osób. Poza tym każde badanie ex post facto charakteryzuje duża niedokładność oraz brak obiektywnej kontroli głównej zmiennej niezależnej i zmiennych ubocznych, zakłócających jej wpływ. Z drugiej strony, pojęcie osobowości jako konstruktu hipotetycznego (bez względu na założenia teoretyczne) przypisane jest człowiekowi na stałe i dlatego nie można "mieć" dwóch osobowości: przedchorobowej i chorobowej. Powinno się raczej mówić o przejściowej lub względnie trwałej zmianie osobowości bądź nawet - jeśli zostanie zweryfikowana - swoistości funkcjonowania osobowości w przebiegu określonych zaburzeń psychicznych. Taki punkt widzenia nadaje całkowicie odmienny, bardziej perspektywiczny i poprawny metodologicznie kierunek badaniom empirycznym nad osobowością chorych psychicznie. Umiejscowienie problematyki badawczej w czasie teraźniejszym, a nie przeszłym, stwarza jednocześnie szansę, iż nieadekwatny termin "osobowość przedchorobowa" przejdzie na trwałe do historii psychiatrii i psychologii klinicznej.
2. Badaniom ukierunkowanym na zagadnienie funkcjonowania osobowości w zaburzeniach psychicznych grozi natomiast inne niebezpieczeństwo: opisywanie chorych w kategoriach diagnostycznych osobowości nieprawidłowej lub zaburzeń osobowości, zgodnie z propozycjami istniejących klasyfikacji psychiatrycznych, tj. ICD czy DSM. Wówczas nie uwzględnia się istotnego, modyfikującego wpływu zaburzeń psychicznych (np. psychozy, uzależnień) na osobowość badanych. Nieuprawnione wnioski badawcze łączą się wtedy w praktyce z dodatkowym etykietowaniem (naznaczaniem) chorych, którym np. do diagnozy "narkomania" dodaje się "osobowość nieprawidłowa”.
3. W opublikowanych pracach dość często spotyka się żargonowe określenie „psychopatyzacja", przypisywane głównie chorym psychotycznym. Pisze się o "psychopatyzacji schizofrenii", "psychopatyzacji manii", "psychopatyzacji choroby afektywnej" itp. Problem ten pojawił się w rezultacie obserwacji klinicznych, wskazujących, że w przebiegu przewlekłych chorób psychicznych, zwłaszcza schizofrenii bez objawów psychotycznych, pacjenci ujawniają zachowania (np. antysocjalność, brak związków uczuciowych z ludźmi) charakterystyczne dla osobowości nieprawidłowej (stąd wzięła się np. nazwa: "schizofrenia rzekomopsychopatyczna"). Zakładając pewność rozpoznania schizofrenii, przy wyjściowej diagnozie różnicowej z osobowością nieprawidłową, znów powinniśmy spojrzeć na taki obraz kliniczny jako na wyraz względnie trwałych zmian funkcjonowania osobowości, a nie przyrównywać go do kategorii osobowości nieprawidłowej.
4. Podobnie można polemizować z poglądami tych badaczy, którzy dopatrują się bezpośredniego związku między osobowością nieprawidłową a zależnością lekową. Bez wątpienia istnieją pewne cechy osobowości lub nawet zaburzenia osobowości, które w jakimś sensie są jednym z czynników warunkujących lekozależność, ale niestety - jak wynika z przeglądu piśmiennictwa światowego (por. Gaś, 1987) - bardzo wielu autorów wiąże rozwój zależności lekowej i narkomanii z osobowością nieprawidłową. Tymczasem "można nawet przypuszczać - pisze Jaroszyński (1980, s. 49) - że cechy osobowości nieprawidłowej niespecjalnie sprzyjają nadużywaniu leków". Ten typ osobowości raczej charakteryzuje handlarza narkotyków, a nie narkomana. Stwierdzenie w przebiegu lekozależności zachowań lub postaw zbliżonych do właściwości osobowości nieprawidłowej, nie upoważnia jeszcze do jej rozpoznania.
5. Identyczne zastrzeżenia budzi niczym nieuzasadnione i nie poparte poprawnymi metodologicznie badaniami, stwierdzanie zależności między osobowością nieprawidłową a chorobą alkoholową. W piśmiennictwie z tego zakresu również przeważają prace obejmujące najczęściej badania nad "osobowością przedchorobową" ("przedalkoholową") lub zaburzeniami osobowości pod wpływem wieloletniego nadużywania. Warto więc być może przytoczyć opinie tych autorów, którzy zalecają daleko idącą ostrożność w ocenie relacji osobowość nieprawidłowa-alkoholizm.


"Nie wszyscy alkoholicy są socjopatami i nie wszyscy socjopaci są alkoholikami - twierdzi Wolman (1987, s. 16) i kontynuuje - Powstaje podstawowe pytanie, czy nadużywanie alkoholu i narkotyków powoduje socjopatię, czy też socjopaci mają skłonność do stawania się alkoholikami i narkomanami, co wzmacnia i utrwala ich zachowania antyspołeczne". Podobne stanowisko zajmuje Jaroszyński (1980), który powściągliwie, ale z naciskiem pisze: "Powszechnie uważa się, że alkoholizm rozwija się często na podłożu osobowości nieprawidłowej. Nie można jednak tego stwierdzenia odwracać: >skoro jest alkoholizm, to była osobowość nieprawidłowa już poprzednio<. Znamy bowiem liczne inne przyczyny rozwoju nałogu alkoholowego. Jeżeli stwierdzamy zdeklarowany alkoholizm przewlekły, to dopisywanie osobowości nieprawidłowej jest zbędne, a często błędne, prawie zawsze wątpliwe. Takie dodatkowe rozpoznanie opiera się bowiem na danych z wywiadu, dotyczących zwykle spraw sprzed wielu lat i rzadko obiektywnie przedstawianych" (s. 49). Dorzućmy do tego istotny argument rzeczowy: w patognomicznych kryteriach diagnostycznych osobowości nieprawidłowej nie wymienia się skłonności do nadużywania alkoholu, a jedynie wyszczególnia "nietypową lub niezwykłą reakcję na alkohol" (Cleckley, 1985, s. 77).


O Autorze



Bibliografia


* Bilikiewicz T.: Psychiatria kliniczna. Wyd. 7. (pod red. A. Bilikiewicza), PZWL, Warszawa 1989, t. 2.
* Blackburn R. B.: On moral judgements and personality disorders: the myth of the psychopathic personality revisited. Brit. J. Psychiat., 1988, 153, 505-512.
* Bleuler E.: Lehrbuch der Psychiatrie. Wyd. 12, Springer, Berlin 1972.
* Bursten B.: The manipulator. Yale Univ. Press, New Haven 1973.
* Christie R., Geis F.: Studies in machiavellianism. Academic Press, New York-London 1970.
* Cleckley H.: The mask of sanity. Wyd. 6, Mosby, St. Louis 1985.
* DSM-IV. Diagnostic and statistical manual of mental disorders. Wyd. 4, APA, Washington 1994.
* Eron L. D.: Prescription for reduction of aggression. Amer. Psychologist, 1980, 35, 244-252.
* Gaś Z. B.: Agresja a osobowość w uzależnieniach. WSP, Rzeszów 1987.
* Gunn J.: Criminal behaviour and mental disorder. Brit. J. Psychiat., 1977, 130, 317-329.
* Guze S. B.: Criminality and psychiatric disorders. Oxford Univ. Press, New York 1976.
* Hare R. D.: Diagnosis of antisocial personality disorder in two prison population. Amer. J. Psychiat., 1983, 140, 887-890.
* ICD-9. Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób, Urazów i Przyczyn Zgonów (IX wersja). IPiN, Warszawa 1981.
* ICD-10. Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych. Rewizja dziesiąta. Rozdział V: Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania (F00-F99). Vesalius, Kraków 1994.
* Jakubik A.: Histeria. PZWL, Warszawa 1979.
* Jakubik A.: Zaburzenia osobowości. W: S. Dąbrowski, J. Jaroszyński, S. Pużyński (red.):
* Psychiatria. PZWL, Warszawa 1987, t. 1, 230-248.
* Jakubik A.: Zaburzenia osobowości. W: A. Bilikiewicz, S. Pużyński, J. Rybakowski, J. Wciórka (red.): Psychiatria. Urban & Partner, Wrocław 2002, t. 2, 583-616.
* Jakubik A.: Zaburzenia osobowości. W: A. Bilikiewicz (red.): Psychiatria. Podręcznik dla studentów medycyny. Wyd. 3. zmienione i uaktualnione, WL PZWL, Warszawa 2003a, 414-427.
* Jakubik A.: Zaburzenia osobowości. Wyd. 3. uaktualnione, WL PZWL, Warszawa 2003b.
* Jaroszyński J.: Niektóre zagadnienia różnicowania zaburzeń psychicznych. Biul. Inst. Psychoneurol., 1980, 1/2, 5-54.
* Jaroszyński J., Jarzębowska E., Ostaszewska J.: Z zagadnień diagnostyki psychopatii. NNiPP, 1963, 13, 509-514.
* Kernberg O. F.: Borderline conditions and pathological narcissism. Aronson, New York 1975.
* Kępiński A.: Psychopatie. PZWL, Warszawa 1977.
* Koch J. L. A.: Die psychopathischen Minderwertigkeiten. Maier, Ravensburg 1891.
* Kozarska-Dworska J.: Psychopatia jako problem kryminologiczny. Wyd. Prawnicze, Warszawa 1977.
* Mazurkiewicz J.: Zarys psychiatrii psychofizjologicznej. PZWL, Warszawa 1980.
* Partridge G. E.: Current conceptions of psychopathic personality. Amer. J. Psychiat., 1930, 10, 53-99.
* Pospiszyl K.: Psychopatia. PWN, Warszawa 1985.
* Prichard J. C.: A treatise on insanity and other diseases affecting the mind. Sherwood, Gilbert a.
* Piper, London 1835.
* Robins E.: Sociopathy. W: B. B. Wolman (red.): International encyclopedia of psychiatry, psychology, psychoanalysis and neurology. Aesculapius, New York 1977, t. 10, 364-368.
* Schneider K.: Die psychopatischen Persönlichkeiten. Wyd. 9, Deuticke, Wien 1950.
* Wolman B. B.: The sociopathic personality. Brunner/Mazel, New York 1987.


http://www.psychologia.ne...l.php?level=158
Ostatnio zmieniony przez Ewa2 Sob Mar 20, 2010 14:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 16:01   

Ewa2 napisał/a:

Flo przepraszam że to napisze ale masz lekko okrojony sposób widzenia polskiej rzeczywistości chyba ze swojego punktu widzenia

Nooo to rzeczywiscie zaskakujaca przenikliwosc. Po dwoch dniach takie wnioski. Gratuluje nadludzkiej zdolnosci ogarniecia informacji, przynajmniej na temat uzytkownikow tego forum.
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 16:58   

No cóż Flo i widać na tym zakończyła się nasza rozmowa :) ))))))) było miło dzięki
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 22:38   

Ewa2, fajne i mądre te opisy psychologiczno-psychiatryczne. Problem w tym że wśród ludzi mających taką wiedzę są też psychopaci. Jak to tłumaczyć? No więc wiedza ma się nijak do praktyki. Właściwie psychologia i psychiatria służą za język opisu, przy czym z racji teorii pozostają tylko teorią. Nie dają żadnych wskazówek, recepty. Wręcz przeciwnie przyczyniają się raczej do tego że patologie przestają być czymś obcym co powinno się z życia eliminować. To jest również po części odpowiedź na twój SZOK - ten dysonans poznawczy, że w takich warunkach żyjemy. Jak mówi przysłowie JAK SE POŚCIELESZ TAK SIĘ WYŚPISZ. Paradoksalnie, a może raczej szczęśliwie to pokzuje nam, odkrywa przed nami problem. Bo tak też jest skonstruowany świat. Akcja - reakcja, przyczyna - skutek. Podobnie jak z bólem, czy właśnie chorobą.

Cytat:
Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości leczą one choroby. Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w zależności od miejsca, w którym występują.


Tutaj trzeba wspomnieć o tej "prawdziwej" psychologi, a więc nauki o duszy. Dalej wkracza do pomocy teologia która najlepiej na najwyższym poziomie tłumaczy te wszystkie zjawiska. Właśnie na poziomie duchowym.


Cytat:
Odwrócenie się od Boga jest korzeniem wszelkiego zła. Usprawiedliwione są słowa proroka Jeremiasza: „Twoja własna złość cię karze; twoje odstępstwo jest tym, który cię chłoszcze. Poznaj i zobacz, jak źle ci i przykro, że opuściłeś [...]
Boga twego, i żadnej trwogi nie miałeś przede Mną
” (Jr 2, 19). Bóg mógł więc pytać: „Co za nieprawość znaleźli we Mnie ojcowie wasi, że Mnie opuścili?” (Jr 2, 5).

Odwrócenie się od Boga polega na odrzuceniu Jego przykazań oraz przymierza, które zawarł ze swoim ludem. Ujawnia się w tym, że Izrael nie słucha głosu Boga, odrzuca Jego wskazania i zapomina o nich. Ma ono miejsce zawsze wtedy, gdy lud czyni to, co złe w oczach Pana.

Święty Jan Apostoł traktuje grzech jako odrzucenie miłości i światła. Czytamy w prologu do jego Ewangelii: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki” (3, 19). Ewangelista widzi grzech jako nieposłuszeństwo wobec Boga, znienawidzenie dobra, zakłamanie rzeczywistości: „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: »Widzimy«, grzech wasz trwa nadal” (J 9, 41). Święty Paweł natomiast porównuje grzesznika do kogoś, kto jest wewnętrznie pusty, umarły dla życia i niezdolny, aby wejść do Królestwa Bożego. Każdy grzech jest podeptaniem przykazania miłości18.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Mar 20, 2010 22:41, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Ewa2

Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 15
Wysłany: Nie Mar 21, 2010 11:02   

Rakash :)
święta racja to źródło tkwi w duszy a ona jest naczyniem połączonym z naszym ciałem i psychiką. Tylko widzisz by coś zmienić trzeba w coś wierzyć a nie tylko w siebie. Jeśli ja wierzę tylko w siebie to staję się Bogiem dla siebie i innych wokoło. To oznacza oczywiście jedno będę ich dominować na ile mogę sobie pozwolić. To oczywiście może również kłócić się z osobowością osoby tak uznającej oraz jej wychowaniem. Aczkolwiek gdy pojawia się drapieżnik to on będzie miał zachowania psychopatyczne bo on uznał że świat leży u jego stóp. Jaka jest pomoc z strony Boga - Stwórcy ano taka by takim kimś wstrząsną lub uzdrowić. Wstrząs może także prowadzić do uzdrowienia, jednak najczęściej prowadzi do pogłębienia się zaburzeń.
i tak i tak jest źle.
Dobrze jednak zauważyć, że rzeczywiście wokół nas żyją tzw inni i mieć dystans do świata by potem nie zostać za mocno skopanym przez tzw. życie :)
Ostatnio zmieniony przez Ewa2 Nie Mar 21, 2010 11:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Mar 21, 2010 11:32   

Tak, higiena jest ważna. Ale tez nie zawsze nas chorni. Ja mam np. silne mechanizmy obronne wyrobione przed takimi osobnikami, ale to nie zmienia faku że ktoś taki może mnie zaatakować i próbować ustawić wedle własnego widzimisię. Problem zaczyna się właśnie w takich sytaucjach jak twoja że nikt nie podejmuje się obłaskawiania drapieżnika. Wiadomo można za to zapłacić wysoką cenę.

Ten problem można rozpatrywać na wielu płaszczyznach, teologia tłumaczy to najlpeiej bo operuje na najwyższym poziomie, duchowym. Można oczywiście działać energetycznie (fizycznie) albo informacyjnie (psychicznie) ale to są tak jak piszesz niedostateczne środki bo takie zabiegi nie uzdrowią człowieka. Porównanie z drapieżnikami oczywiście jest zasadane, ale nie jest to przecież typowy drapieżnik, tylko... n owłaśnie skoro ta zwierzęca drapieżność objawia się na poziomie duchowym?

Czyli duchowość tu gra rolę, psychika jest podporządkowana duchowości. Serce to duchowość, a umysł to psychika. Coś musi byćnie tak z ich sercem.

Pytanie co robić jest skomplikowane, bo co taka osoba podda się dobrowolnie egzorcyzmom, zamiast szukać ofiary, pokornie będzie szukać problemu w sobie?
Wszelkie działania są tutaj skazane na niepowodzenie tak naprwadę, można się od tego odciąć, ale ta osoba dalej będzie szukać ofiary.

A to powiedział wielki nasz rodak, prawie mało komu znany dzisiaj ze względu na dominację cywilizacji zła która chce zatrzeć to co dobre i to co do dobra przysposabia:

Cytat:
Napomknę tylko więc, że moim zdaniem zło powstaje z zaniedbania dobra. Nie ma bowiem próżni etycznej, nie można nigdy zrobić sobie pauzy od moralności, w takiej luce lęgnie się od razu zło. Zło nie wytwarza atoli siły twórczej samo z siebie, pod tym względem jest jałowe.
Ściągamy na siebie zło przez zaniedbywanie dobra. To prawo pozostaje niezmiennym.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Mar 21, 2010 17:58, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Mar 23, 2010 18:48   

Tematowi mobbingu w pracy w zasadzie wypadałoby poświęcić osobny wątek. Co do praktycznych porad, to można znaleźć wskazówki m.in. w takich książkach jak Marie-France Hirigoyen "Molestowanie moralne" czy Susan Forward "Szantaż emocjonalny". W sieci również nie brakuje porad na ten temat. Np. takich:

Cytat:

Co możesz zrobić, gdy jesteś mobbingowany

- Zapisuj wszystkie szykany, notuj miejsce i czas oraz okoliczności im towarzyszące
- Rozmawiaj na ten temat z jak największą liczbą osób
- Pamiętaj, ze nie możesz czuć się odpowiedzialny i winny za zachowanie sprawców przemocy
- Szukaj pomocy poza pracą
- Nie spotykaj się z mobberem sam na sam, zawsze bierz kogoś ze sobą: ze związków zawodowych, prawnika, a w ostateczności nagrywaj rozmowy
- Rozmawiaj o możliwości rozwiązania problemu w obecności jeszcze kogoś
- Przechowuj zapisy wszystkich incydentów, nawet jeśli nie ma na to świadków
- Tyrani utrzymują swój proceder tylko dlatego, że ich ofiary milczą – mów więc o swoim mobberze rodzinie, związkom zawodowym, prawnikowi, itd.
- Tyrani działają w ukryciu (za zamkniętymi drzwiami) – otwieraj te drzwi i pokazuj swojego tyrana innym
- Proś o pomoc innych
- Jeśli zauważysz pierwsze oznaki szykanowania, od razu rozmawiaj o tym z innymi (z rodziną, z wyższymi szefami, z kolegami, z organizacjami udzielającymi pomocy mobbingowanym, ze związkami zawodowymi)
- Szukaj możliwości mediacji
- Zacznij się uczyć jak odpowiadać na słowne zaczepki
- Znajdź chociaż jedną osobę (najlepiej z autorytetem) w miejscu pracy, która będzie po twojej stronie

(na podstawie: Kmiecik-Baran K., Rybicki J., Mobbing. Zagrożenie współczesnego miejsca pracy, Pomorski Instytut Demokratyczny, Gdańsk 2003)

http://nomobbing.pl/porad...sz%20zrobic.php

Więcej literatury na ten temat:
http://nomobbing.pl/Liter...%20polecana.php

Marishka
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Mar 23, 2010 18:59   

Ładnie, tylko zakładając że w przypadku gdy mobbingowane są trzy osoby a inne wiedzą o tym jak zachowuje się tyran to nic nie da. Problem w tym że te osoby czują się bezkarne. I są bezkarne.
_________________

 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 18:18   

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3645
W poszukiwaniu genu agresji .

"Mobley jest biały, wychował się w zamożnej rodzinie, dzieciństwo miał szczęśliwe i nie był ofiarą molestowania seksualnego. Jak się wydaje, zabijanie ludzi po prostu sprawiało mu przyjemność.

Mecenas Summer sięgnął do literatury naukowej i w numerze pisma „Science" z 22 października 1993 roku znalazł artykuł na temat "anormalnego zachowania związanego z mutacją punktową w genie strukturalnym kodującym monoaminooksydazę A", w którym był opisany przypadek holenderskiej rodziny z okolic Nijmegen, cierpiącej od pokoleń....


. Przed z górą 120 laty włoski lekarz Cesare Lombroso po przestudiowaniu kształtu czaszki straconego właśnie notorycznego bandyty doszedł do wniosku, że „masywna dolna szczęka, wielkie oczodoły i spiczaste uszy" charakteryzują „kryminalistów, dzikusów i małpy".


Badania przeprowadzone w latach siedemdziesiątych na grupie żołnierzy amerykańskich wykazały po raz pierwszy związek pomiędzy niskim poziomem serotoniny a niekontrolowanym agresywnym zachowaniem.
Jednym z najciekawszych odkryć było stwierdzenie, że mężczyźni, którym udaje się obniżyć poziom cholesterolu (spokrewnionego chemicznie z serotoniną) we krwi, a tym samym zmniejszyć niebezpieczeństwo ataku serca, istotnie mają zdrowsze serce, ale z punktu widzenia statystyki nie przedłużają sobie życia, ponieważ częściej giną w bójkach lub popełniają samobójstwo.

Poziom serotoniny jest o 20-30% niższy u mężczyzn niż u kobiet; wysoki u noworodków, obniża się w wieku dojrzewania, a potem znów wzrasta z wiekiem.

relacja między biologią a moralnością jest daleko bardziej subtelna. Bada ją nowa dyscyplina nauki, psychologia ewolucyjna, ale związki między jej odkryciami a życiem w wielkomiejskiej dżungli inner city to już temat zupełnie innej historii. "


Ciekawy artykul, warty przestudiowania....
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 18:39   

Molka napisał/a:
"Mobley jest biały, wychował się w zamożnej rodzinie, dzieciństwo miał szczęśliwe i nie był ofiarą molestowania seksualnego. Jak się wydaje, zabijanie ludzi po prostu sprawiało mu przyjemność.


Zasadnie byłoby jednak dokładnie się dowiedzieć, co dla tych ludzi oznacza termin "szczęśliwe dzieciństwo". Bo jak popatrzyć na np. moje z zewnątrz - niczego mi nie brakowało. 95 jeśli nie 100% ankietowanych odpowiedziałoby, że "Tomkiewicz" w szczęściu mało nie utonął.

Owszem, po przejrzeniu losów seryjnych morderców, niektórzy z nich miewali skłonności sadystyczne (ci pastwili się nad ciałami ofiar, zadawali setki ran kłutych, defekowali się na ciało ofiary lub je nadjadali). Uważa się, że nie każdy seryjny lubił zabijać - sporo z nich robiło to z zupełnie innych pobudek. Nie chodziło im o unicestwienie ofiary, lecz zagłuszenie swego bólu lub o inscenizację swego własnego dramatu.

Temat-rzeka. Jednak każda z tych osób była w dzieciństwie traktowana fatalnie. Błędy rodzic może popełnić różne. Nie może wiedzieć, czy jego dziecko na jeden z nich zareaguje chorym pędem do kariery w wieku dorosłym lub duszeniem przypadkowo napotkanych osób w parku. IMO, im bardziej wrażliwy jest pokrzywdzony, tym większa będzie jego ewentualna zemsta - ofkors, wielokierunkowa.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Maj 16, 2010 18:58, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 19:00   

Cytat:
wychował się w zamożnej rodzinie, dzieciństwo miał szczęśliwe

To tak jakby zamożność rodziny gwarantowała "szczęśliwe" dzieciństwo. I nic w tym zdaniu nie ma na temat relacji rodzic-dziecko. Np. JaśniePani pisała na tym Forum, że się wychowała w zamożnej rodzinie. Założę się, że jeszcze do niedawna uważała swoje dzieciństwo za "szczęśliwe". A na pewno z boku tak było ono postrzegane przez postronnych obserwatorów.

Ja np. też do 31 roku życia twierdziłam z wielkim przekonaniem, że też miałam "szczęśliwe" dzieciństwo, że rodzice mnie "kochali" i byli najlepszymi moimi "przyjaciółmi". Co więcej, twierdziłam też, że byłam "rozpieszczana" i na pewno niczego mi nie brakowało. :razz: Co więcej, ja święcie w to wierzyłam, byłam o tym przekonana!

Tak więc, by móc ocenić, czy dzieciństwo tej osoby było na pewno "szczęśliwe" należałoby bardzo uważnie się przyjrzeć relacjom z rodzicami, wypytać o szczegóły. Bo to, że ktoś wywodzi się z zamożnej, inteligenckiej, niepijącej, wierzącej, wykształconej czy innej "normalnej" rodziny wcale nie musi oznaczać, że miał "szczęśliwe" dzieciństwo. Czy dzieciństwo "bezstresowo wychowanych" można nazwać szczęśliwym?

Bieda, przemoc czy alkoholizm nie są jedynymi czynnikami mogącymi stworzyć psychopatę. Równie dobrze można wychować psychopatę w domu pełnym dostatku ale pozbawionym współczucia dla uczuć dziecka i autentycznego zainteresowania rodzica światem dziecka.

Przecież od lat dobrze znany jest "fenomen" młodocianych przestępców z bogatych i "porządnych" domów, gdzie rodzice są szanowanymi osobami piastującymi wysokie stanowiska.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Maj 16, 2010 19:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 19:00   

Niedawno zapoznawałem się pobieżnie z rysem polskich seryjniaków. W jednym z przypadków, morderca po zabiciu kolejnej ofiary (w nocy), gdy wrócił do domu, otrzymał wiadomość, że zwali się do niego matka. Gdy to usłyszał, rozpłakał się jak dziecko i wpadł w popłoch. Nabrał przekonania, że omyłkowo ją zaciukał.

Tomek
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 19:18   

troche zdziwil mnie fakt iz ojciec Mobleya bardzo bogaty odmowil finansowania badan nad genem u syna ( istniala szansa uratowania synowi zycia), chyba az tak bardzo go nie kochal.... :razz:

"Pozostało tylko pobrać od „Toniego" Mobleya próbkę moczu do analizy i zagadka jego przestępczej osobowości zostałaby, być może, wyjaśniona. Tu jednak obrona natrafiła na pewne przeszkody. Testy kosztowałyby tysiąc dolarów i sąd odmówił przeznaczenia na ten cel społecznych pieniędzy. Sam oskarżony był bez grosza, a jego ojciec, choć milioner, nie tylko odmówił pokrycia kosztów, ale wynajął własnych prawników, by bronić przed posądzeniami rodzinnego „honoru genetycznego". W marcu 1994 roku sąd najwyższy stanu Georgia utrzymał w mocy wyrok skazujący."
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 19:23   

Cytat:
wynajął własnych prawników, by bronić przed posądzeniami rodzinnego „honoru genetycznego".


No bo co by to było, gdyby nagle się okazało, że on sam również jest... psychopatą (co np. mogło mu skutecznie umożliwić zrobienie kariery i zgromadzenie milionów - Zenek ostatnio poruszał podobne zagadnienie)?

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Maj 19, 2010 17:17   

UWAGA! Jak dobosza najnowsze badania naukowców z Toronto "lying children will grow up to be successful citizens" ("dzieci, które kłamią wyrosną na obywateli cieszących się sukcesem", co można jeszcze inaczej odczytać jako "skutecznych obywateli"):

http://www.telegraph.co.u...l-citizens.html

Okazuje się, że kłamanie jest cechą pozytywną i pożądaną (a nie jak dawniej sądzono, jedną z cech socjopatii). Co więcej, pomaga takiemu dziecku w przyszłości np. zrobić karierę... bankową (mniej więcej o tym jakiś czas temu wspominał pan Witold):

Cytat:
“Almost all children lie. Those who have better cognitive development lie better because they can cover up their tracks. They may make bankers in later life.”


No i jak tu nie sparafrazować pewnych starszych panów: "wesołe jest życie kłamczuszka... ha ha"

Marishka

P.S. Ten cytat jest dobry:

Cytat:
Researchers say there is no link between telling fibs in childhood and any tendency to cheat in exams or to become a fraudster later in life. Nor does strict parenting or a religious upbringing have any impact.


Szczególnie to zaprzeczenie, że surowe wychowanie może mieć wpływ na kłamliwośc dziecka. Od dawna NORMALNA psychologia wiedziała, że surowo karane, zastraszane, maltretowane dziecko nie ma innego wyjścia jak nauczyć się kłamać - z obawy przed karą. To przecież takie proste i logiczne i chyba większość z nas jest w stanie przypomnieć sobie chociażby ukrywanie/wymazywanie swoich prawdziwych ocen z lęku przed gniewem rodziców z powodu kolejnej "2", etc. Ale WSPÓŁCZESNA dobrystyczna psychologia dotychczasową wiedzę przekreśla i wmawia rodzicom, że ich metody wychowawcze nie maja nic wspólnego z kłamstwami dziecka. A co tam! Przecież świat potrzebuje większej ilości (potencjalnych) psychopatów!

Jeszcze kilka lat, a oficjalnie uznają, że sumienie i empatia są cechami niepożądanymi we współczesnym świecie, bo pierońsko utrudniają życie, szczególnie tym, którzy pną się na szczyt. :razz:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Maj 20, 2010 23:13   

Całkiem sensowna (pomijając egalitarne zapędy pod koniec audycji) i ciekawa audycja o empatii - in English:

http://www.wpr.org/ideas/programnotes.cfm
Na tej stronie kliknąć na "listen" obok tej notki (nie klikać na "download" bo to nic nie da):



Marishka
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Maj 23, 2010 16:14   

Faktycznie macie z tego co piszecie to macie wielkie problemy, ale przyjmijcie do wiadomości że nie każdy jest w ten sposób zakłamany jak wy. Więc uwaga tylko na przyszłość, abyście brali to pod uwagę.
_________________

 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 03, 2010 19:59   

"Rozwiedziony,mieszkal sam"-nie,nie,nie chodzi mi tutaj o nikogo z forum,a o taksowkarza z Anglii,ktory zabil 12 ludzi ,a ranil 25.Wychodzi na to ,ze tacy sa najgorsi,tacy,ktorzy nie sa w stanie stworzyc rodziny,a nie moga stworzyc rodziny,bo cierpia na rozmaite schorzenia psychiczne.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 22:21   

M i T napisał/a:


Marishka

P.S. Można też przeczytać "Molestowanie moralne" Marie-France Hirigoyen. Mnie najbardziej w tym temacie jednak odpowiada Dr. Martha Stout i jej "Sociopath Next Door".


Znalazłam dopiero teraz ten wątek i tłumaczony przez Ciebie wyżej fragment M.Stout Marishka jest dla mnie bardzo pomocny , dziękuję.

Znalazłam na innej stronie po polsku fragment z jej książki z opowiadaniem o sąsiadce, który poniżej wklejam do poczytania wraz z komentarzem autora/ki.

cyt:



W poprzednim wpisie pisaliśmy m.in o psychopatach i jest tam odsyłacz do artykułu SOTT „If The Sociopath Is Next Door – Move Upstairs„. Poniżej przetłumaczona spora jego część.

Problem w tym, że nawet jeśli mamy jakąś wiedzę na temat psychopatów, to ciągle nie mieści nam się w głowie, że istnieją na tej planecie istoty wyglądające jak wszyscy inni, a jednak ulepione z zupełnie innej gliny. Nie mówią nam o tym rodzice, nie uczy się nas tego w szkole, raczej się też o tym nie rozmawia, nie należy więc ta wiedza do naszego „systemu przekonań”. A ten kształtuje nasz sposób postrzegania rzeczywistości i nie jest łatwo naprawdę przyjąć do wiadomości coś, co z owym systemem przekonań stoi w sprzeczności. A że psychopaci stanowią istotny element naszego świata, element zły i niszczący, nie da się WIDZIEĆ rzeczy, jakimi są, dopóki ta wiedza nie stanie się immanentną częścią naszej świadomości.

Zacznijmy od fragmentu z książki Marthy Stout, „The Sociopath Next Door”. Jest to historia Tillie – psychopatycznej sąsiadki. Zwróćcie uwagę na jej sposób myślenia.

Fred wyjmuje z kieszeni latarkę, trzyma ją nisko przy ziemi i zapala. Po chwili znajduje kamień wielkości sporego melona, idzie łatwiej niż się spodziewali, bo kamień jest gładki i biały, a ziemia dookoła czarna. Catherine robi wydech i zakłada luźny kosmyk włosów za lewe ucho. Oboje z Fredem pochylają się i razem podnoszą głaz, odsłaniając zaskakująco mały otwór w ziemi, zapewne wejście do nory świstaka.

Catherine ma ochote poświecić w otwór latarką w poszukiwaniu mieszkańca nory. Ale szybko zdaje sobie sprawę, że nie zobaczy zbyt wiele, a dodatkowo może przestraszyć zwierzątko.

Ramię przy ramieniu, szepcząc do siebie i powstrzymując śmiech, wracają z Fredem do domu
Tillie ich nie widzi. Kiedy wracali do domu, ona od kilku już godzin popijała i dąsała się jak zwykle. Teraz siedzi na kanapie w salonie i nalewa sobie kolejną szklankę Glenliveta, próbując utopić w nim monotonię swojego życia i tych idiotów, z którymi bez przerwy ma do czynienia. Jedyne, co odróżnia ten wieczór od pozostałych, to sterta poustawianych dookoła kartonowych pudeł.

Zamroczona alkoholem, gratuluje sobie genialnego pomysłu, żeby tym razem nie wystawić przed domem tablicy “NA SPRZEDAŻ”. “Wezmę ich przez zaskoczenie. Opadną im ze zdziwienia szczęki”, myśli.

Ten beznadziejny agent nieruchomości powtarzał jej, że nieoznakowanie domu mierzy w nią samą i że jego zdaniem powinna poczekać na lepszą ofertę. Ten kupiec oferuje niższą kwotę od wystawionej ceny. Ale Tillie nie może czekać. Nigdy nie lubiła czekania. Będzie miała swoją chwilę i nastąpi to jutro rano. A wtedy każdy w tym całym koszmarnym sąsiedztwie będzie w kompletnym szoku w związku z jej wyprowadzką. Jest tego pewna. Ten agent nie rozumie, dlaczego liczy się tajność, ale on jest durny, więc po co go słuchać? Już wcześniej wkalkulowała straty, chciała się wyprowadzić szybko. “Wszystko jest grą”, myśli sobie. “Wszystko jest grą. Nie możesz zostać tam, gdzie ludzie cię nie słuchają. A cios na pożegnanie jest bardzo ważny”.

Tak naprawdę, nic nie jest dostatecznie interesujące. Duszenie gryzonia [przez zatkanie kamieniem wylotu nory] było fajne przez kilka minut, no i miała nadzieję, że Catherine to widziała. Catherine dostanie zawału. Ale to już Tillie załatwiła i znowu nie miała nic do roboty. Nie może sobie wyobrazić, co ci śmieszni ludzie z sąsiedztwa robią, że wydają się tak tym kompletnie pochłonięci. Muszą mieć mózgi wielkości ziarnka grochu.

W tym domu na wzgórzu Greta ma wolny weekend i śpią z Jerrym do późna. Kiedy powoli się wygrzebali i wyszli na werandę napić się kawy, zauważyli dużą ciężarówkę do przewożenia dobytku na podjeździe przed domem Tillie.

“Czy to znaczy to co myślę?”, zapytał Jerry, gapiąc się na samochód. „A może to tylko sen?” “Musimy śnić” mówi Greta też wpatrzona. “Nie widziałam żadnej tablicy. Widziałeś cokolwiek?” “Nie”.

Właśnie dwóch mężczyzn w kombinezonach wynosi z domu Tillie sofę. Greta i Jerry spoglądają na siebie i wybuchają śmiechem. Jerry aż opluł się kawą.

Greta pyta: “Jak myślisz, dlaczego trzymała to w tajemnicy?” “ A dlaczego w ogóle coś robi? Ale to już nie ma znaczenia, prawda? Nie do wiary.”

Greta zamyśliła się, po czym powiedziała: “Jak myślisz, ile ona ma lat?” “Nie wiem. Nie jest młoda”. “Zastanawiam się, czy kiedykolwiek miała dzieci. Potrafisz wyobrazić, być jej dzieckiem?” “Albo jeszcze gorzej – być nią?” “Myślisz, że powinno nam być jej żal?”, pyta Greta.

Jerry pogardliwie się uśmiechął i machnął lekceważąco ręką, “Nie jestem pewien, kochanie. Ale jeśli ma nam być jej żal, to dopiero po śniadaniu, dobrze? Pamiętasz, mamy strudel!”

„Tak!” mówi Greta, oblizując się. Bierze filiżanki i oboje porzucają widok z werandy dla ciasta w kuchni.

Catherine i Fred – jako że mieszkają w domu obok Tillie – również zauważyli mężczyzn z ciężarówki od przeprowadzek i zastanawiają się, dlaczego nigdy nie udało im się zobaczyć tablicy “NA SPRZEDAŻ” ani nie słyszeli od Tillie, że się przeprowadza. Fred przewraca ponownie oczami, a Catherine potrząsa głową. Ale wtedy ich uwagę pochłania dzwoniący telefon, to od córki i zięcia, mówią, że za dwa tygodnie przylatują z czteroletnią Katie z kolejną wizytą. Catherine jest podekscytowana i zapomina o wyprowadzce Tillie.

Jak powiedziała Tillie – „wszystko jest grą”. Wszystkie myśli krążą wokół obserwowania i kalkulowania wyniku. Nie ma żadnych zakłóceń ze strony tych głupich i obcych “rzeczy” zwanych emocjami. Tillie postrzega emocje jako bufory, zawadę, coś, czego jej głupi sąsiedzi nie potrafili się pozbyć. Proces myślenia Tillie jest tak drastycznie różny od myślenia jej sąsiadów, że jedyne, co im zostaje, to potrząsać głową na widok czegoś tak absurdarnego.

Ale dla Tillie takie myślenie nie jest absurdem. Jest krystalicznie czyste i oczywiste. Wszystko wokół siebie widzi jako grę, coś jak szachy, ludzie są pionkami na szachownicy, a celem jej życia jest wygranie tej gry i zdobycie maksimum władzy. Nie ma nic, co by się bardziej liczyło.

I jest jeszcze nuda. Tillie musi czuć się sfrustrowana tym, że ci głupi sąsiedzi nie “tańczą” tak jak ona im gra, więc Tillie ma frajdę tylko od czasu do czasu.

Ale co ona robi i jak to widzi?

Wyobraź sobie bardzo dziwną i leniwą osobę siedzącą obok mrowiska. Siedzi tam już dość długo i jest okropnie znudzona (zbyt leniwa, żeby wstać i przenieść się w inne miejsce). Bierze więc gałązkę, wtyka ją w mrowisko i myśli: “O, świetnie! Te małe stworzonka zaczynają się ruszać. Koniec nudy! Zobaczmy, co się stanie, kiedy to zrobię” – i burzy konstrukcję jeszcze bardziej. “Och, po prostu cudownie! To ja mam kontrolę nad tym wszystkim. Zdecydowanie nie jest to nudne. Cóż za wspaniały sposób spędzania czasu”. I dalej zabawia się z mrówkami, za każdym razem wymyślając nowy sposób ich torturowania. Po chwili wszystkie mrówki albo są martwe, albo się wyniosły. Znowu nudno.

Szczęśliwym trafem pojawili się w pobliżu jacyś turyści i owa dziwna osoba decyduje się sprawdzić, czy może sobie z nimi pograć tak samo jak z mrówkami. Wyraźnie jest to tak łatwe, oni nie mają o niczym pojęcia! Znowu mniej nudno.

Z punktu widzenia Tillie bardzo ważne więc było, że Catherine widziała ją rzucającą kamień na wejście do nory świstaka, bez tego nie byłoby zabawy tylko nuda. Silna reakcja Catherine jest zabawna, ponieważ to Tillie spowodowała, że Catherine się skręcała i czuła w środku ten emocjonalny chaos. „Och, jak to dodaje sił!” To gra i Tillie gra po mistrzowsku. Dokładnie wie, co ludzi rusza. To łatwe dla niej i nie może zrozumieć, jak durni muszą być ludzie, że tego nie łapią. Dreszczyk emocji towarzyszący wygranej to wszystko, co się liczy.

Kiedy to zrozumiemy, zrozumiemy również dlaczego Tillie zdecydowała się trzymać swoją przeprowadzkę w tajemnicy.

Chciała po prostu na koniec szturchnąć to ludzkie mrowisko. Chciała, żeby zaczęli się gorączkowo poruszać, mieli w głowie zamieszanie. A Tillie, jako “mistrz gry”, jest powodem tego chaosu. To ona wprowadziła to niespodziewane wydarzenie w ich życie i teraz będzie się cieszyć widząc, jak sobie z tym radzą.

Gdyby Tillie nie była tak leniwa, mogłaby pracować np. jako urzędnik podejmujący decyzje imigracyjne. Och, to byłoby coś. Widzieć, jak ludzie płaczą, kiedy im mówi, że ich papiery gdzieś zginęły, a termin odwołania już upłynął! Jaki chaos, jaka frajda! Mogłaby trzymać w garści klucze i kontrolować ich życie. Mogłaby znacznie więcej, gdyby była prezydentem.

I dokładnie to się dzieje. Jesteśmy jak te mrówki, na łasce dziwnych, znudzonych kreatur, które nie są w stanie pojąć, co to takiego te emocje, sumienie czy empatia. Oto kim są – bezdusznymi mistrzowskimi graczami. Nie możemy przechytrzyć ich w bezpośredniej konfrontacji, bo ich sposób myślenia polega na kalkulacji oraz na analizowaniu naszej natury – perspektywa gry z zaangażowanymi mrówkami. Możemy jednak z nimi walczyć poznając ich naturę i unikając bycia ich “mrówkami” – to znaczy ucząc się, jak nie dać się wciągnąć w tę grę. Musimy nauczyć się, jak być ponad tę grę – takiej koncepcji oni po prostu nie pojmują.

Psychopaci mają zdolność “wyczuwania” zranionych dusz, bowiem ludzie, którzy zostali zranieni w dzieciństwie są bardziej podatni na manipulacje. Jest więc z nimi znacznie zabawniej, niż ze “zdrowymi” mrówkami! Najdrobniejsza sugestia wywołuje w zranionym umyśle totalny chaos, tak łatwo można go wtedy urabiać – jakież to bogate źródło frajdy.

Wszystko to przypomina mi dialog ze świetnego filmu “Piąty element”. To rozmowa Księdza z psychopatycznym Zorgiem:

Zorg: Miło cię znów widzieć, Ojcze.

Ksiądz Vito Cornelius: Teraz sobie przypominam, tak zwany marszand.

Zorg: Cieszę się, że wróciła ci pamięć, bardzo ci się przyda.

Zorg: Gdzie są kamienie?

Ksiądz Vito Cornelius: Nie wiem, a zresztą i tak bym ci nie powiedział.

Zorg: Czemu? Co mi zarzucasz?

Ksiądz Vito Cornelius: Ja ratuję życie … ty je niszczysz.

Zorg: Och, Ojcze, mylisz się. Zaraz ci to wyjaśnię.

[zamyka drzwi, stawia pustą szklankę na stole]

Zorg: Życie, któremu tak szlachetnie służysz, rodzi się z chaosu i zniszczenia. Choćby ta szklanka. Jaka ona spokojna, jaka nudna. Za to gdy ją…

[strąca szklankę ze stołu]

Zorg: zniszczymy…

[robot rusza, by sprzątnoć stłuczone szkło]

Zorg: Spójrz na te roboty, ile mają pracy. Widzisz jakie są przydatne. Cudowny balet, ile w nim ruchu i barw. Pomyśl o ludziach, które je stworzyli. O technikach, inżynierach, o setkach ludzi, którzy mogli dziś nakarmić swoje dzieci, żeby te dorosły i same miały dzieci. Tak powstaje wspaniały łańcuch… życia.

[Biurko przygotowuje szklankę wody i miskę z owocami]

Zorg: Powodując drobne zniszczenia, promuję życie. Tak naprawdę chodzi nam o to samo.

[pije wodę z wiśnią i zaczyna się dławić, kiedy wiśnia utknęła mu w gardle. Zorg gorączkowo naciska wszystkie guziki na biurku szukając czegoś, co odblokuje mu gardło.]

Ksiądz Vito Cornelius: Gdzie jest robot, który klepnie cię w plecy? Gdzie ten inżynier? Gdzie jego dzieci?

Ksiądz Vito Cornelius: Teraz rozumiesz, jak niewiele znaczy twoja potęga. I jak w jednej chwili pada całe twoje imperium zła. Z powodu małej… wisienki.

[Klepie Zorga w plecy, Zorg wypluwa wisienkę]

Zorg: [otwiera drzwi, wyrzuca Corneliusa prosto w ręce straży] Uratowałeś mi życie, w zamian daruję ci twoje… Chwilowo.

Ksiądz Vito Cornelius: Jesteś potworem, Zorg.

Zorg: Wiem.

[każe straży wyprowadzić Corneliusa]

Zorg: [pstryka palcami] Torturuj wszystkich, jeśli musisz. Nawet prezydenta, wszystko mi jedno, tylko sprowadź mi tu kamienie. Masz na to godzinę.


link: http://pracownia4.wordpre...o-psychopatach/
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Oftopełek 


Wiek: 24
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 63
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 22:49   

:roll: No to ja siem muszę zgodzić ze zdaniem M i T :pada: . Najpierw jest psychotata a potem jest psychopata, a potem koło sie zatacza i historia siem odnawia.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 23:52   

Opowieści opowieściami, nauka nauką, a życie życiem.
Skądinąd bardzo ciekawa charakterystyka psychopaty. Lubiący się pastwić nad innymi.
Natomiast osoby które strzelają do innych to jest jednak trochę inny typ, raczej desperat.
Podobnie jak ludzie popełniający samobójstwa.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Sie 05, 2010 23:56, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 21:50   

Molka napisał/a:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3645
W poszukiwaniu genu agresji .


. Przed z górą 120 laty włoski lekarz Cesare Lombroso po przestudiowaniu kształtu czaszki straconego właśnie notorycznego bandyty doszedł do wniosku, że „masywna dolna szczęka, wielkie oczodoły i spiczaste uszy" charakteryzują „kryminalistów, dzikusów i małpy".


Ciekawy artykul, warty przestudiowania....


Te 120 lat temu to tak około ciekawe czasy nauki , z których potem czerpali następni naukowcy i pożyczył sobie trochę z tego Hitler. Ale naukowcy na usługach psychopaty to co innego niż naukowcy wymyślający i starający się udowodnić różne teorie. Tak samo jak z udowadnianiem, która dieta ta właściwa.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 21:59   

sylwiazłodzi napisał/a:
naukowcy wymyślający i starający się udowodnić różne teorie.


Sylwio, tego rodzaju teorie są potrzebne po to, by nie musieć konfrontować się z prawdą o dominującym wpływie rodziców i dzieciństwa na kształtowanie się osobowości psychopatycznej. Przecież nie można burzyć mitu "świętości" rodzica! :razz:

Na temat morderców i innych zboczeńców dobrze pisze Jarek Stukan w "Polskich seryjnych mordercach". Kładzie duży (i słuszny!) akcent na dzieciństwo tych osobników.

Marishka
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 12:29   

Teorie się mnożą, a życie się toczy. Ile jeszcze będzie "odkryć" szczegółów i szczególików, a ile jeszcze będzie i czy wraz z nowymi teoriami mniej czy więcej wypadków?

Problem polega na tym że nie każdy kto dopuści się czynów uważanych za zbrodnicze, niecne jest psychopatą. Natomiast często tacy ludzie są urabiani na psychopatów przez właśnie psychopatów. Bowiem psychopata tak jak to już było cytowane potrafi świetnie odnaleźć się w każdej rzeczywistości, ma jakby dystans do otoczenia, jest z niego wyobcowany i równocześnie bardzo zakotwiczony, potrafi być dla wielu osób bardzo przekonywający, swoje ofiary stara się ogłupić, wykorzystać, kiedy mu się to nie udaje próbuje niszczyć, a kiedy spotyka opór robi z przeciwnika osobę winną, chorą psychicznie itp. Nie każdy psychopata zabija, a raczej nie zabija. Psychopatia to ogólnie bardzo głębokie i szerokie pojęcie, można więc powiedzieć że w dzisiejszym świecie jest to niejako norma, a to czego dowiadujemy się o seryjnych mordercach czy innych tego typu przypadkach to tylko sensacyjki dla tych którzy lubią się karmić takimi strawami. Tymczasem patologia ma się dobrze, rozsiadła się na tronie i rozlewa swoje macki coraz szerzej i głębiej.

Wystarczy spojrzeć na tutejsze podwórko, spór się toczy, akcja mozolnie ale się rozwija, a teorie niczego tak naprawdę nie wnoszą. Są martwe.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Sie 07, 2010 12:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 07, 2010 12:35   

rakash napisał/a:
...potrafi być dla wielu osób bardzo przekonywający, swoje ofiary stara się ogłupić, wykorzystać, kiedy mu się to nie udaje próbuje niszczyć, a kiedy spotyka opór robi z przeciwnika osobę winną, chorą psychicznie itp., Wystarczy spojrzeć na tutejsze podwórko, spór się toczy, akcja mozolnie ale się rozwija, a teorie niczego tak naprawdę nie wnoszą. Są martwe.

Dokładnie . Mało tego,udaje ,że współczuje,chce pomóc,a tymczasem taka osoba nie wie,co to współczucie.Jest wyzuta z uczuć wyższych.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Sie 07, 2010 12:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 12:44   

Ciekawe że u nas ci którzy chcą pokazywać i napiętnować patologie określani są mianem oszołomów. Tresowanie społeczeństwa przyniosło efekty.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Sie 07, 2010 12:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 07, 2010 18:12   

rakash napisał/a:
Ciekawe że u nas ci którzy chcą pokazywać i napiętnować patologie określani są mianem oszołomów.

Określani są tak po to, by niektórzy podatni na manipulację nie brali słów "oszołomów" na poważnie. No bo cóż taki "oszołom" może wiedzieć?
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 22:04   

Marishka nie napisałam , że są niepotrzebne. Moja nieścisłość.

Tylko cytowany fragment artykułu warty przestudiowania wg Molki albo jest źle napisany albo naukowiec miał trochę niepoukładane w głowie.

Po zbadaniu jednej czaszki - 1 szt ? już miał takie wnioski? Ja rozumiem, że Ja kiedyś napisałam ,że jestem pierwsza prowadząca dziecko z autyzmem na low-carb i, że to działa ale nie zrobiłam tego ot tak sobie od razu pisząc, że to działa tylko opisywałam obserwacje trwające dłuższy czas i miałam nadzieję, że kiedyś następny przypadek podobny potwierdzi moje obserwacje.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 01:40   

Ja bym się rzetelnie zastanowił, jakie motywy kierowały naukowcem badającym czaszkę.
Co chciał odkryć i z jakiego powodu?
Z naszej perspektywy ludzi znających Holokaust, ostatnie zamieszki etniczne we Francji, eksperymenty medyczne w Auschwitz
(wcale, jak się teraz wmawia, nie były pseudomedyczne, ale właśnie medyczne, tyle że całkowicie nieetyczne, zbrodnicze, bo dokonywane na ludziach, a nie na szczurach, na których takie eksperymenty medyczne są dozwolone)
więc z naszej perspektywy ludzi znających przyszłość, która była zakryta przed tamtym naukowcem, łatwo jest zadzierać nos do góry i wymądrzać się etycznie.
Facet chciał coś odkryć, a miał tylko jedną czaszkę, więc zrobił to, co mógł.

Zauważmy, że współczesna metodologia EBM i przebadanie tysięcy pielęgniarek w USA doprowadziło do bzdurnych konkluzji w dziedzinie prawidłowego żywienia.

Rozbudowana procedura DAN! zatrudniająca tysiące światowych specjalistów daje mniejsze efekty, niż jedna zaangażowana mama, p. Sylwia.

Itd. W nauce, podobnie jak w sztuce, ilość nie zawsze przechodzi w jakość.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 01:52   

sylwiazłodzi napisał/a:
Molka napisał/a:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3645
W poszukiwaniu genu agresji .
. Przed z górą 120 laty włoski lekarz Cesare Lombroso po przestudiowaniu kształtu czaszki straconego właśnie notorycznego bandyty doszedł do wniosku, że „masywna dolna szczęka, wielkie oczodoły i spiczaste uszy" charakteryzują „kryminalistów, dzikusów i małpy".
Ciekawy artykul, warty przestudiowania....


Masywna dolna szczęka nie ma związku z wychowaniem, ale jest spowodowana wysokim poziomem androgenów, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Zaś wysoki poziom androgenów sprzyja agresywnym, antyspołecznym zachowaniom i właśnie jest charakterystyczny dla różnego rodzaju przestępców.
To jest korelacja organiczna, a nie czynnościowa z przestępczością.
JW
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 13:25   

Ergo kobiety z wydatnymi szczękami to antyspołeczne jednostki które trzeba izolować.

Obawiam się panie Witoldzie że jednak większa odpowiedzialność ciąży na wychowaniu. Bardzo ogólnie pojętym, nie tylko tym domowym.
_________________

 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Lut 27, 2011 00:13   

az mialam ciarki jak to czytalam http://natropie.onet.pl/c...ul-special.html

szkoda, ze tak malo napisali o jego dziecinstwie, rodzicach...
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lut 27, 2011 15:44   

Bóg przypomina że istnieje piekło.
_________________

 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lut 27, 2011 15:48   

rakash napisał/a:
istnieje piekło.


"miejsce tortur" - wymysł KK

ludzie sobie stworzyli piekło na Ziemi

dlaczego obwiniać Boga ?

Dar
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 27, 2011 15:55   

Neska napisał/a:
az mialam ciarki jak to czytalam http://natropie.onet.pl/c...ul-special.html

szkoda, ze tak malo napisali o jego dziecinstwie, rodzicach...

człowiek to taka zagadkowa "maszyna" , nigdy nie wiadomo co i kiedy zaważy na przyszłych losach , widac moze to byc bodziec wydawac by sie mogło w danym momencie bez znaczenia, a jednak? w pewnym okresie życia budzący się niczym wulkan ...
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lut 27, 2011 17:13   

Neska napisał/a:
szkoda, ze tak malo napisali o jego dziecinstwie, rodzicach...

No szkoda, bo zazwyczaj za mało o tym wspomina się w tego typu artykułach. Ale przynajmniej pojawiła się taka ważna wzmianka o potrójnej traumie dziecka:

Cytat:
Charakter Jeffa zmienił się drastycznie, kiedy zaczął chodzić do szkoły. Ten moment zbiegł się w czasie z przyjściem na świat jego brata, Davida, a także z przeprowadzką do innego stanu.


Oczywiście nie dowiemy się, jak naprawdę wyglądał stosunek rodziców do Jeffa szczególnie po urodzeniu się brata. Nie wiemy też, jakie były relacje między rodzicami, ale fakt, że się w końcu rozwiedli mówi sam za siebie. To, że Jeff w wieku nastoletnim mocno się zmienił i zaczął chlać jakoś rodziców nie niepokoiło? W jaki sposób próbowali mu "przemówić do rozsądku"? A może całkowicie go ignorowali dając mu tzw. "wolność"? Jakie były jego relacje z ojcem? Jak ojciec się wypowiadał np. o "kolorowych" i gejach? Czy Jeff był molestowany?

Pytań może być mnóstwo i wiadomo, że taki artykulik nie odpowie na żadne z nich. A co do tego, że kobiety broniły Jeffa i deklarowały miłość, to podobno jest to częste zjawisko w przypadku psychopatów/seryjnych morderców. Tomek o tym kiedyś też wspominał.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lut 27, 2011 17:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lut 27, 2011 18:31   

dario_ronin napisał/a:
rakash napisał/a:
istnieje piekło.


"miejsce tortur" - wymysł KK

ludzie sobie stworzyli piekło na Ziemi

dlaczego obwiniać Boga ?

Dar


Kto obwinia Boga?

Człowiek ma wyznaczone pewne miejsce, drogę, po której idąc ma w zasadzie pewny spokój duszy, a więc szczęście. Grzech przeciwko duchowi jest najcięższy i ma największe konsekwencje bo człowiek traci kontrole i się rozpada. Nie wie co się z nim dzieje, więc wariuje i staje się psychopatą. Lub musi znosić cierpienie.
Musi się tego wyznaczonego toru trzymać w innym wypadku schodzi na psy... konsekwencją grzechu jest zboczenie, co przeważnie dzieje się poza świadomością. Żeby tylko, ludzie najczęściej zaprzeczają i spierają się, a kiedy wpadną w sidła wtedy jeszcze bardziej się szamocą. To jest skutek tego że są źle wychowani.

Nie ma żadnych wymysłów KK, może być tylko niewłaściwie rozumienie tego co się czyta. Słowa mają wiele znaczeń.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lut 27, 2011 18:36, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lut 27, 2011 18:56   

fink napisał/a:
rakash napisał/a:
Nie ma żadnych wymysłów KK, może być tylko niewłaściwie rozumienie tego co się czyta. Słowa mają wiele znaczeń.

a Ten, który na nim siedział, podobny był z wyglądu do kamienia jaspisowego i karneolowego, a wokoło tronu tęcza, podobna z wyglądu do szmaragdu.

I widziałem, a oto siwy koń, a temu, który na nim siedział, było na imię Śmierć, a piekło szło za nim; i dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta ziemi.

I wydało morze umarłych, którzy w nim się znajdowali, również śmierć i piekło wydały umarłych, którzy w nich się znajdowali, i byli osądzeni, każdy według uczynków swoich. I śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć.


Bardziej odkrywcze by to było gdybyś odniósł się swoimi słowami do tego fragmentu.

Mnie się to kojarzy z pewnymi fragmentami, coś o polowaniu i porwaniu i coś o czasie próby. I dalej tym tropem właśnie okazuje się kto jest kim... pierwsza śmierć i druga śmierć... na dzień dzisiejszy myślę że to jest kwestia normalnego dojrzewania człowieka, czasu jaki został mu wyznaczony, dany, jaki przyniósł mu los, i każdego czeka taki sąd. Wtedy okazuje się kto na co zasłużył. I w tym kontekście zaczynam rozumieć pozostałe słowa.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lut 27, 2011 19:03, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Lut 27, 2011 22:58   

nie wiem, tylko jakbyscie zapomnieli, ze czlowiek jest bardzo mocno ograniczony i uwarunkowany - rodzinnie, srodowiskowo, systemowo, ustrojowo...nie ma ludzi prostych i snieznych jak te lilijki. Ludzie nie sa swiadomi wielu rzeczy, sa silnie zmanipulowani od urodzenia az do smierci.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Mar 05, 2011 16:30   

ta, jasne. Ludzie lubią komplikować a potem narzekać, i zwalać winę na innych. O tym jest ta cała bajka.

"Mam dość waszych ofiar, chcę miłości" tak mówił Bóg do żydów przez proroków, ale oni go nie posłuchali. Wysłał (mesjasza) im więc syna. Oni go zabili. Cała bajka. Świat psychopatów którzy nie chcą dorastać i brać odpowiedzialności, a przez to nie mają życia wiecznego... co znowu wpędza ich w złość. Inaczej obłęd.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Mar 05, 2011 18:33, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Mar 05, 2011 18:13   

Zdrowi nie potrzebują lekarza. Lekarz przychodzi do chorych.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Mar 05, 2011 18:14, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 17, 2011 22:13   

Ciekawe i spora część prawdziwa, aczkolwiek z tym brakiem zdania bym się nie zgodził. Cała wersja artykułu jest nistety płatna.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 08:58   

Ee , nie lubię takich artykułów.Właściwie to tylko wycinek artykułu , należy mieć nadzieję ,że autor gdzieś tam dalej definiuje np co to jest "prawdziwy świat".Mam potworny dystans do takich tez o "wyższych motywacjach" , moralności itp.Bo co to niby ma oznaczać kategorycznie?
Jestem po lekturze takiej książki wspomnieniowej Hansa Ulricha Rudla z czasów wojny i powojennych.Dla tych którzy nie wiedzą :wielce prawdopodobnie najwybitniejszy pilot bojowy II wś.Z pkt widzenia wychowania młodzieży zapewne wzór cnót : zapalony wszechstronny sportowiec , totalny abstynent , znakomity pilot, nienaganny moralnie i rzeczywiście zdolny do wyjątkowych poświęceń.No i co ? Po latach się okazało - kompletnie niezdolny do jakiejkolwiek krytycznej refleksji nt systemu dla którego walczył , pitolący w nieskończoność o koleżeństwie i honorze bez umiejętności rozróżnienia żołnierzy od morderców- krótko mówiąc jełop.Jakoś "wielkie wartości" nie determinują do końca tego kogo się w rezultacie wychowa.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
Ostatnio zmieniony przez Bruford Pią Mar 18, 2011 08:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 09:40   

Autor próbuje pokazać że jego filozofia życiowa jest "lepsza" niż stereotypowej młodzieży. Tutaj faktycznie mogę się w 100% z Tobą zgodzić że taka hipokryzja to zła cecha. Aczkolwiek podoba mi się to że zauważa czemu ludzie najczęściej pomagają innym osobom, z celów egoistycznych o ile nie ma w tym nic złego bo to pomoc, to robić z tego szlachetność nie za bardzo wypada. Tak samo z tym wołaniem o tym że wszyscy są równi, ok niech wszyscy mają prawo robić ze swoim życiem to co chcą. Jednak jest różnica pomiędzy poliglotą który jest zarazem przedsiębiorcą a pracownikiem tesco. Gdyby oboje byli traktowani tak samo to społeczeństwo przestało by przeć do przodu bo po co.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 18:16   

Bruford napisał/a:
Ee , nie lubię takich artykułów.Właściwie to tylko wycinek artykułu , należy mieć nadzieję ,że autor gdzieś tam dalej definiuje np co to jest "prawdziwy świat".Mam potworny dystans do takich tez o "wyższych motywacjach" , moralności itp.Bo co to niby ma oznaczać kategorycznie?
Jestem po lekturze takiej książki wspomnieniowej Hansa Ulricha Rudla z czasów wojny i powojennych.Dla tych którzy nie wiedzą :wielce prawdopodobnie najwybitniejszy pilot bojowy II wś.Z pkt widzenia wychowania młodzieży zapewne wzór cnót : zapalony wszechstronny sportowiec , totalny abstynent , znakomity pilot, nienaganny moralnie i rzeczywiście zdolny do wyjątkowych poświęceń.No i co ? Po latach się okazało - kompletnie niezdolny do jakiejkolwiek krytycznej refleksji nt systemu dla którego walczył , pitolący w nieskończoność o koleżeństwie i honorze bez umiejętności rozróżnienia żołnierzy od morderców- krótko mówiąc jełop.Jakoś "wielkie wartości" nie determinują do końca tego kogo się w rezultacie wychowa.


Ale to nie jest żaden przykład ani dowód. To że abstynent to ma niby dyskredytować innych abstynentów a promować pijaków czy jak panie brudford?

To że ten dziadek pitoli to ja jestem w stanie zrozumieć, ale to że np. ludzie pitolą że to Hitler był zły a reszta Niemców dobra to jest dopiero pitolenie. Nie mówiąc już o innych pitoleniach których jest mnogo. Pitolenie o globalnym ociepleniu... co tam pitolenie, wystarczy zobaczyc na czyny.

Tak jak hartman pitoli że ta młodzież to na Msze chodzi. To jest megapitolenie.

fink napisał/a:

A to, to już kompletnie mnie rozbroiło (oczywiście chodzi o kradzież czasu, aby przypadkiem ludzie nie zaczęli myśleć o prawdziwych przyczynach rzeczy, i jakie są rzeczywiste cele tych którzy jak na razie kontrolują świat):
Poza tym należy podróżować, żeby poznawać inne kultury.


To chyba nie bardzo pasuje do tego układu. Najlepiej jakby wszyscy podróżowali non stop. Żyć nie umierać.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pią Mar 18, 2011 18:19, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 20:11   

A mi się to kupy nie trzyma. To co pisze Hartman to jakaś hipokryzja (żęby tylko), a to co Ty z kolei chcesz przekazać to też nie bardzo rozumiem.

O kim mówisz w ogóle? Raczej wydaje mi się że próbujesz się dowartościować. Inna sprawa że tak jak piszesz też jest. Jeszcze dobrze jak ktoś idzie do kościoła na rekolekcje, bo cała rzesza nigdzie nie chodzi właśnie.

W pewnym sensie zgodzę się że jest to żenujące, ale ci ludzie sami sobie na to zapracowali niejako. Takie jest właśnie życie i jeżeli pewne sprawy się zaniedba to potem odrobić jest trudno. Ale ani mizantropizm ani takie bezmyślne podejście nie są prawidłowe.
_________________

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 20:12   

iliq napisał/a:
Jednak jest różnica pomiędzy poliglotą który jest zarazem przedsiębiorcą a pracownikiem tesco. Gdyby oboje byli traktowani tak samo to społeczeństwo przestało by przeć do przodu bo po co.
Poraził mnie Pan. Skąd w tym zalewie egalitarno-spiskowo-polskiej bogo-ojczyźnianej głupoty zachował Pan trzeźwość umysłu?
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 20:24   

fink napisał/a:
(oczywiście chodzi o kradzież czasu, aby przypadkiem ludzie nie zaczęli myśleć o prawdziwych przyczynach rzeczy, i jakie są rzeczywiste cele tych którzy jak na razie kontrolują świat):
Poza tym należy podróżować, żeby poznawać inne kultury.

Nie to, żebym się czepiał, ale generalnie ludzie napraszają się, żeby ich władcy dymali. Mają to na własne życzenie. I w marketach, i w przychodniach i w wyborach.
Myślę, że u Kosmitów jest tak samo. Przecież jesteśmy Dziećmi Wszechświata.
JW
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 20:24   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
iliq napisał/a:
Jednak jest różnica pomiędzy poliglotą który jest zarazem przedsiębiorcą a pracownikiem tesco. Gdyby oboje byli traktowani tak samo to społeczeństwo przestało by przeć do przodu bo po co.
Poraził mnie Pan. Skąd w tym zalewie egalitarno-spiskowo-polskiej bogo-ojczyźnianej głupoty zachował Pan trzeźwość umysłu?
JW


A prawda. Znam ludzi którzy są niby tacy poligloci a głupi jak ten but. Znam takich którzy są prości i zarabiają dużo więcej niż ci tacy inteligentni. I znam takich co są wysoko postawieni, zarabiają wiele więcej niż pracownik w tesko a niczego nie pchają do przodu, wręcz przeciwnie. A większość tak zwanych intelektualistów to zwyczajni próżniacy i wygodniacy.

Niestety ale zarówno ze słów Iliq jak i pana bije tutaj głęboki prymitywizm i głupota. Wiedza nie jest synonimem mądrości.

Poza tym jeżeli się mulę to proszę mi udowodnić że tak nie jest i mądrze wyjaśnić powiedzieć do czego prze to społeczeństwo? Do zalania wszystkiego betonem czy wystrzelenie się w kosmos?
Bo jeżeli o mnie chodzi to ja sobie niepomiernie wyżej cenię las niż to całe "społeczeństwo". Za co proszę o najniższy wymiar kary.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
fink napisał/a:
(oczywiście chodzi o kradzież czasu, aby przypadkiem ludzie nie zaczęli myśleć o prawdziwych przyczynach rzeczy, i jakie są rzeczywiste cele tych którzy jak na razie kontrolują świat):
Poza tym należy podróżować, żeby poznawać inne kultury.

Nie to, żebym się czepiał, ale generalnie ludzie napraszają się, żeby ich władcy dymali. Mają to na własne życzenie. I w marketach, i w przychodniach i w wyborach.
Myślę, że u Kosmitów jest tak samo. Przecież jesteśmy Dziećmi Wszechświata.
JW


O. I z tym to się już szybciej zgodzę. I my, ja, fink, iliq i pan też zasługujemy na to aby nas dymali ci którzy pracują w tesko i niczego nie pchają do przodu. Mają prawo? Mają, przecież ja podpisując się pod tymi słowami zgadzam się z panem, a pan zgadza się z tym że tak jest. No i w czym problem? Zapewne w nas samych.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pią Mar 18, 2011 20:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 20:28   

Chyba Pan nie zrozumiał. Proszę przeczytać jeszcze raz.
JW
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 20:34   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Chyba Pan nie zrozumiał. Proszę przeczytać jeszcze raz.
JW


Zrozumiałem. Macie pretensje do tych co się domagają więcej i stawiacie ich w jednym rzędzie z pracownikami tesko którzy to z założenia są tępi i głupi. Natomiast wy sami przynależycie do kasty nadludzi którzy pchają ten świat i tych obrzydliwych pracowników tesko do przodu. Bez was by ten świat w ogóle nie istniał i to wam się wszystko należy, a każdy robol który domaga się więcej to dureń skończony bez szkoły.

Myślę że to jest zła miara. Człowieka mierzy się miarą człowieczeństwa a nie siłą parcia.
Poza tym myślę że przemawia przez nas strach i pomieszanie.

Ostatecznie kto karze nam w ogóle zajmować się tymi w tesko? Jesteśmy poliglotami, wykształconymi, z dyplomami więc w czym problem? My zarabiamy kilkanaście razy więcej niż robole i wszystko gra. Skąd więc te obiekcje?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pią Mar 18, 2011 20:41, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Mar 23, 2011 22:28   

fink napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
iliq napisał/a:
Jednak jest różnica pomiędzy poliglotą który jest zarazem przedsiębiorcą a pracownikiem tesco. Gdyby oboje byli traktowani tak samo to społeczeństwo przestało by przeć do przodu bo po co.
Poraził mnie Pan. Skąd w tym zalewie egalitarno-spiskowo-polskiej bogo-ojczyźnianej głupoty zachował Pan trzeźwość umysłu?
JW

Ha ha, chyba wiem czego się Pan boi, i czego boi się iliq. To jest podobnie jak z niedźwiedziem. Otóż boicie się dokładnie tego samego czego boją właściciele Tesco, Carrefour'a, Biedronki, itp. itd. Trafiłem ?

A niby czego? Właściciele sieci marketów mając pieniądze większe niż przeciętnie, stworzyli strukturę finansową, która daje dźwignię finansową przewyższającą 3,5% dźwignię banków. Żeby stworzyć hipermarket potrzebny jest teren na którym stawia się taniutki blaszak efektownie podświetlony i wewnątrz mnóstwo regałów. To całe koszty. Market nie kupuje towarów, tylko bierze je w komis i udostępnia regały do ich wystawienia. Często sami producenci zajmują się ekspozycją swoich towarów na udostępnionym miejscu. Termin płatności to co najmniej 90 dni. Klienci sami siebie obsługują. Pojedynczy market funkcjonuje jako spółka komandytowa na zasadzie franczyzy, czyli dźwignia finansowa jest jeszcze korzystniejsza, bo pieniądze wykładają udziałowcy, a jeden odpowiada całym swoim majątkiem za rzetelność rozliczeń. W takiej twardej strukturze organizacyjnej żaden szeregowy pracownik nie podskoczy. Właściciele sieci niczym nie ryzykują w kraju, który normalnie rozwija się bez rewolucji. Towary należą do dostawców, budynki i wyposażenie do udziałowców, właściciele sieci najwyżej płacą za grunty jak Mac Donald, więc nie mają się czego obawiać, bo za wszystko odpowiada komplementariusz całym swoim majątkiem.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Mar 23, 2011 22:44   

rakash napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Chyba Pan nie zrozumiał. Proszę przeczytać jeszcze raz.
JW

Zrozumiałem. Macie pretensje do tych co się domagają więcej i stawiacie ich w jednym rzędzie z pracownikami tesko którzy to z założenia są tępi i głupi. Natomiast wy sami przynależycie do kasty nadludzi którzy pchają ten świat i tych obrzydliwych pracowników tesko do przodu. Bez was by ten świat w ogóle nie istniał i to wam się wszystko należy, a każdy robol który domaga się więcej to dureń skończony bez szkoły.
Jednak Pan nie zrozumiał. Napisałem:
Cytat:
Generalnie ludzie napraszają się, żeby ich władcy dymali. Mają to na własne życzenie. I w marketach, i w przychodniach i w wyborach.
Myślę, że u Kosmitów jest tak samo. Przecież jesteśmy Dziećmi Wszechświata.

Tu nie ma ani słowa o pracownikach najemnych, którzy z konieczności muszą zarabiać na życie. To jest tekst o wolnych ludziach, którzy poza swoją pracą dokonują wolnych wyborów, nie przymuszani do niczego. W tych interakcjach nikt im nie nakazuje kupowania czipsów ani nie zakazuje czytania ulotek dołączanych do lekarstw. Nikt ich nie zmusza, żeby chłonęli bezkrytycznie papkę telewizyjną.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Czw Mar 24, 2011 22:41   

iliq napisał/a:
Jednak jest różnica pomiędzy poliglotą który jest zarazem przedsiębiorcą a pracownikiem tesco. Gdyby oboje byli traktowani tak samo to społeczeństwo przestało by przeć do przodu bo po co.

To była klasyczna bolączka komunizmu. Dójka w PGR zarabiała więcej, niż dyrektor. Inżynier ukrywał dyplom i zatrudniał się na stanowisku wykwalifikowanego robotnika. Skończyło się tak, jak się skończyło.
Jacek Karpiński, konstruktor komputera K202, który mógł z powodzeniem konkurować w latach 70-tych z Zachodem, zaczął wówczas hodować tuczniki wieprzowe. Itd.
Dekadę wcześniej Hewlett i Packard skonstruowali w garażu do potrzeb filmu Disneya jakiś tranzystorowy bzyczek. Dziś to niekwestionowany potentat rynku elektronicznego.
Taka jest różnica pomiędzy egalitaryzmem a systemem promującym nierówności społeczne.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sie 31, 2011 18:29   

Audycja do wysłuchania:

http://www.polskieradio.p...ci-sa-wsrod-nas

Marishka
 
     
torina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2011
Posty: 9
Wysłany: Nie Wrz 04, 2011 08:30   Coraz częściej się mówi o psychopatii

I problem jest jeszcze większy niz nam sie wydaje
http://www.tvn24.pl/0,171...,wiadomosc.html


Ja akurat zaczęłam zgłębiać zachowania partnera, bo zaczęło mnie intrygować jego zachowanie ....coś było nie tak ....jego reakcje nie wydawały mi sie normalne ...i tak wyszło na to na co wyszło....psychopata ....nie stosował przemocy fizycznej, co niedzielę chodził do kościoła, chociaz do dziś nie wiem po co ....stosowal przemoc emocjonalną i nie liczył sie z ludźmi ....co w zderzeniu z kościołem co niedzielę jest aż niewiarygodne ...zawsze opanowany milczący...odmawiający uczuć momentami ...Parę cytatów : zawsze robiłem to co chciałem ...zawsze mówię to co myślę ...najpierw zagrał na najczulszej strunie doprowadzał mnie do szewskiej pasji ...potem robił ze mnie wariatkę ...że niby on tak nie myślał ....no i przede wszystkim na pierwszy rzut oka rzucała się mitomania ...w najdrobniejszych sprawach np.: jaki ma samochód, niespełnione obietnice...itd itp ...obcowanie blisko z psychopatą nie należy do miłych przeżyć ....moją psychikę obronił gdzieś analityczny umysł i chęc szukania pomocy ...kilka razy byliśmy nawet we dwoje u psychologa ...ale raczej ci nie byli w stanie przejrzeć tej gry a ja czułam sie coraz bardziej upokorzona ....i niestety z psychopatą ma sie 2 wyjścia ...albo odejście, albo śmierć...bo w końcu się załamujesz...tak cię zakręci, że w końcu sam nie wiesz w co wierzyć ...jak to któraś kobieta na forum napisała klasyka
_________________
Torina
 
     
torina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2011
Posty: 9
Wysłany: Nie Wrz 04, 2011 08:48   I chciałam dodać jeszcze ...

Jest to człowiek postrzegany na zewnątrz jako niesamowicie sympatyczny i nieszkodliwy ....Oczywiście biedny, bo wszystkie kobiety go rzucały ...Jeśli chodzi o przyjaciół traktuje ich tak samo ...są przyjaciółmi tylko wtedy, kiedy jemu coś od nich potrzeba ...W dniu codziennym, jest absolutnie ślepy na potrzeby innych o ile nie pokrywają się z jego własnymi i absolutnie nic z siebie nie daje...Przy tym żarliwie zapewnia, dozgonną miłość i przywiązanie, co jeszcze bardziej zaciemnia sytuację. To tak jakby człowiek nagle doznawał rozszczepienia jaźni pomiędzy tym co widzi, a tym co on deklaruje ...i to jest chyba ta najgorsza pułapka ...bo człowiek w swojej naturze chce wierzyć w uczciwość intencji ....Słyszałam kiedyś o takim eksperymencie z żabą. W jednym słoiku była żaba w zimnej wodzie - siedziała z przyjemnością, w drugim gdy nalano wrzątku wyskoczyła, w trzecim gdy wodę podgrzewano stopniowo doprowadzono do tego, że żaba się ugotowała. Tak właśnie dzieje się z ludźmi najpierw 1 niewinne kłamstwo potem kolejne, zwiększa się nasz próg bólu, i tak stopniowo, aż do załamania. Tak wydaje mi się wygląda ten mechanizm i jest to niestety śmiertelna pułapka.
_________________
Torina
 
     
torina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2011
Posty: 9
Wysłany: Nie Wrz 04, 2011 10:11   Przyznam szczerze

, że jestem na etapie zaczynania życia na nowo. Wreszcie postrzegam i ludzi i otaczająca mnie przyrodę. Mam ochotę żyć ...Pomijając fakt, że 3 i pół roku byłam na huśtawce, bo nigdy nie wiedzialam co się wydarzy ...a rozstawaliśmy się już kilka razy i zawsze tak po 3 mcach niestety powracał....W tamtym roku, juz się domyśliłam z czym mam do czynienia, dlatego teraz jestem bardziej odporna na wszystko. Dużo czytałam. Bardzo mnie zaskoczył artykuł mój psychomąż powołania na biblię itd itp :) )))) Jednakże widzę w tym wyraźnie schemat. Muszę przyznać, ze każdego dnia modlę się, żeby on kogoś sobie znalazł, bo obawiam się, że za 3 mce może mu się coś ubzdurać i będzie mnie dręczył powrotem. Modlę się o to, żeby nie było tak jak w tym artykule....Bo jak widać, oni dręczą latami, a ja tak bardzo chcę już iść dalej....
_________________
Torina
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Wrz 04, 2011 11:46   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Jednak Pan nie zrozumiał.


Witold Jarmolowicz napisał/a:

To była klasyczna bolączka komunizmu. Dójka w PGR zarabiała więcej, niż dyrektor. Inżynier ukrywał dyplom i zatrudniał się na stanowisku wykwalifikowanego robotnika. Skończyło się tak, jak się skończyło.


A jednak.

Zarówno teraz jak i za komuny - podobnie. A pan stara się udowodnić że jak ktoś mam papier albo zawód dyrektor to musi lepiej zarabiać od dojarki. I do tego tak jakby dojarka to było jakieś podłe zajęcie natomiast to ktoś szlachetny. Przecież to się nijak kupy nie trzyma. I nie powielajmy stereotypowych bajek że za komuny to nic nie było i że każdy zarabiał tyle samo. Tego normalny człowiek nie jest w stanie wytrzymać, tylko jakiś zakłamany ignorant - psychopata.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Wrz 04, 2011 11:49, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 18, 2011 15:40   

Kolejna historia mordercy-psychopaty i kolejny raz przyczyny wyraźnie tkwią w dzieciństwie:

http://nasygnale.pl/kat,1...,wiadomosc.html

Cytat:

Samobójstwo brata, który w 1987 roku, rzucił się pod pociąg trzymając na ręku 4-letniego synka, było dla Donato szokiem i pogłębiło jego skłonności psychopatyczne. Trzy lata później uległ wypadkowi samochodowemu i leżał w szpitalu w stanie śpiączki przez kilka dni.

Z listów, jakie pisał z więzienia do psychiatry Vittorino Andreoli, można dowiedzieć się o dwóch rzeczach, które wpłynęły negatywnie na jego psychikę. Donato w okresie dojrzewania moczył się w nocy, a jego matka - chcąc zawstydzić chłopaka - każdego dnia wystawiała materac na balkon, aby się suszył i aby widzieli to jego koledzy. Także podczas wakacji, gdy Donato wyjeżdżał do ciotki, która miała trzy córki, spotykały go seksualne upokorzenia. Ciotka obnażała go wieczorami w obecności kuzynek, wyśmiewając jego małe przyrodzenie. To spowodowało, że Bilancia znienawidził kobiety i w późniejszych latach mścił się na nich.

Marishka
 
     
torina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2011
Posty: 9
Wysłany: Wto Paź 18, 2011 17:53   Świetne studium do pooglądania

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Nic dodać nic ująć - a pozwala jednak zrozumieć zjawisko
_________________
Torina
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Paź 18, 2011 17:58   

[quote="M i T"]Kolejna historia mordercy-psychopaty i kolejny raz przyczyny [b]wyraźnie[/b] tkwią w dzieciństwie.
Marishka[/quote]

No ja bym dodal takie dziecinstwo jakie
geny ida na "randke" w ciemno! :-)

Jak jeszcze dojda czynniki socjalne
to mamy "masakre". :-)
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Paź 18, 2011 18:16   

grizzly napisał/a:

No ja bym dodal takie dziecinstwo jakie
geny ida na "randke" w ciemno! :-)

.

Bo te "geny" wyznaja nastepujacą filozofie, "niechby pił, niechby bił, byle by był"

ja dla takich bab nie mam krzty współczucia. :razz:

smutne jest to, ze dzieci takich "genów" podnoszą kryminalne statystyki...
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Paź 18, 2011 18:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Paź 18, 2011 19:00   

[quote="Molka"]...smutne jest to, ze dzieci takich "genów" podnoszą kryminalne statystyki...[/quote]

No niestety to bardzo smutne, ale tego
zwolennicy "odcinania raczek i nozek",
w celu zmniejszenia "dystansu" do swoich wlasnych mozliwosci,
NIE CHCA przyjac do wiadomosci, tylko "wypieraja". :-)

Genetyke i warunki socjalne "oni"
potrafia jedynie OPRESJA zwalczac. :-)
.
 
     
torina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2011
Posty: 9
Wysłany: Wto Paź 18, 2011 19:07   nie zgadzam się z opinia poprzedniczki

To zależy z czym sie ma do czynienia ....psychopata się ukrywa.....najlepszym tego dowodem są Ted Bundy albo BTK. Nikt z rodziny ich nie podejrzewał o morderstwa. Oni prowadzili z rodziną normalne życie, wszyscy włącznie ze współpracownikami byli w szoku gdy ich złapano. To świadczy o tym, ze ich maski czasem są praktycznie nie do rozszyfrowania. Oni potrafią zagrać wszystko. W tym tkwi problem - to nie swąt alkoholu, który czuć, albo siniaki - tylko "zryty beret ". Oni idealnie udają. Aczkolwiek w pracy najłatwiej ich wychwycić kiedy grupa współpracowników, jest podzielona i ma skrajne opinie na temat takiego człowieka. Tym którzy mają władzę formalną, lub nieformalną się przypochlebiają, wykorzystują, umacniają swoją pozycję żeby w efekcie końcowym bez skrupułów wykorzystać wszystkich do swoich celów. I jest jeden jeszcze element, który powinien dać szczególnie kobietom do myślenia. Wszędzie przewija się wątek podwójne życie. Wniosek z tego taki nie powinno się ślepo ufać, tylko obserwować czy dana osoba robi faktycznie to co deklaruje. Oni łżą jak z nut i strasznie kłamią.
_________________
Torina
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Paź 18, 2011 19:25   Re: nie zgadzam się z opinia poprzedniczki

[quote="torina"]...Tym którzy mają władzę formalną,
lub nieformalną się przypochlebiają,
wykorzystują, umacniają swoją pozycję ...[/quote]

No wiesz to jest raczej NORMA i wiekszosc w ten sposob postepuje,
natomiast odstepstwa od tej zasady sa marginesem. :-)

Czy zatem populacja ludzi jest w 90% uposledzona
dodatkowo "psychopatia"? :-)

Juz widze takiego ciecia czy sklepowa
(bez Studiow Wyzszych Stacjonarnych)
jak "podskakuje" czy nawet "nie lize krocza"
swojemu szefostwu! :-)

Wylatuje na "zbity ryj" po prostu. :-)

A w polityce to co? Przyklad Kaczynskiego i Palikota
jest jaskrawy. :-)
.
 
     
torina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2011
Posty: 9
Wysłany: Wto Paź 18, 2011 20:14   

nie chodzi o podskakiwanie ..... tylko o brak emocji i dążenie po trupach do celu, obojętnie czy to satysfakcja z morderstwa, oszustwa, wykorzystania kogoś ...zresztą, jak się z takim nie miało do czynienia to trudno to komuś nawet wyjaśnić...proponuję lekturę pt: węże w garniturach....
_________________
Torina
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Paź 19, 2011 15:54   

[quote="torina"]...zresztą, jak się z takim nie miało do czynienia to trudno to komuś nawet wyjaśnić...[/quote]



Torina, statystyka jest NIEUBLAGANA i z takimi
"uposledzencami" spotykamy sie CODZIENNIE! :-)

Tych ludzi jest CALA ARMIA, niestety! :-(

Obecnie spotykasz ich nie tylko w realu
ale i w wirtualnym swiecie rowniez. :-)

Pod maska "dobrysty" czai "siem"
PRYMITYWNY PSYCHOPATA.

Ile to mamy takich przykladow,
w pracy, zyciu towarzyskim, rodzinie itp.......
(nie bede dalej wymienial
bo jeszcze ktos poczuje sie urazony) :-)
.
 
     
torina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2011
Posty: 9
Wysłany: Śro Paź 19, 2011 18:03   statystyka

Skoro jest nieubłagana to jeśli 3-4% to psychopatia, dodajmy jeszcze alkoholizm, narkomanię, zaburzenia seksualne, choroby umysłowe i jednostki niezdiagnozowane ....to nawet boję się pomyśleć....to wychodzi, że pewnie normalnych ludzi jest pewnie z 1% - to jakiś nightmare chyba :( (((
_________________
Torina
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Paź 19, 2011 21:47   Re: statystyka

[quote="torina"]... to jakiś nightmare chyba :((((...[/quote]


Trafic na "fajnych" ludzi to niestety nielatwe zadanie. :-)

Kompromis jest niestety konieczny.

Latwiej jest generalnie "uposledzonym umyslowo",
dla takich wszystko jest jasne, latwe i przyjemne,
nawet gdy znajda "siem" na talerzu! :-)
.
 
     
torina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2011
Posty: 9
Wysłany: Czw Paź 20, 2011 18:37   

Ja już chyba powoli tracę nadzieję :) ...tak ogólnie rzadko kiedy da się z kimś normalnie pogadać na jakieś ciekawe tematy ......nigdy nie sądziłam, że świat może tak właśnie wyglądać....zawsze miałam gdzieś tam nadzieję w dobro w ludziach ...i jeszcze dałam się nabrać :) )))).....kolejne doświadczenie na karku, choć w najgorszych snach mi sie nie śniło coś takiego jak psychopata.....wogóle ciężko jest to jakoś rozumem ogarnąć, bo jednak sądzimy gdzieś po sobie i zakładamy, że inni mają jakieś uczucia....a tu taki psikus :( .......
_________________
Torina
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Paź 20, 2011 21:05   

[quote="torina"]...Ja już chyba powoli tracę nadzieję :)...[/quote]




Trafilas w dobre miejsce!. :-)

Na tym forum WIEKSZOSC to FANTASTYCZNI i WYJATKOWI Ludzie.
Mozna sie zaprzyjaznic i ........... przeczekac. :-)

Ciekawe jaka jestes Ty. :-)

Zostan z nami. :-)
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Paź 20, 2011 21:25   

torina napisał/a:
Ja już chyba powoli tracę nadzieję :) ...tak ogólnie rzadko kiedy da się z kimś normalnie pogadać na jakieś ciekawe tematy ......nigdy nie sądziłam, że świat może tak właśnie wyglądać....zawsze miałam gdzieś tam nadzieję w dobro w ludziach ...i jeszcze dałam się nabrać :) )))).....kolejne doświadczenie na karku, choć w najgorszych snach mi sie nie śniło coś takiego jak psychopata.....wogóle ciężko jest to jakoś rozumem ogarnąć, bo jednak sądzimy gdzieś po sobie i zakładamy, że inni mają jakieś uczucia....a tu taki psikus :( .......

kurcze, jesli chodzi o psychopatów to jedynym rozwiązaniem jest zejśc im z pola widzenia, innego wyjścia nie ma. oni nie spoczną puki nie zobaczą "trupa". to ich "KRĘCI". :razz:
 
     
torina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2011
Posty: 9
Wysłany: Pią Paź 21, 2011 19:21   

no ja nie zamierzam polec.....i nigdy z moich ust do tego czegoś żadne słowo nie padnie ani żaden dźwięk .....bo wiem, że najmniejsza reakcja z mojej strony spowodowałaby, że gra toczyłaby się bez końca......zatrzasnęłam drzwi na amen tak aby nikt i nic już na mnie nie mogło wpłynąć....jakakolwiek wiadomość gdybym kiedykolwiek dostała zostanie skasowana bez czytania .........i tyle.......tym sposobem ma się spokojną glowę, bo nikt nie wpłynie na mnie czy to poprzez litość, czy sprawienie przykrości czy cokolwiek ......ot taki game over .......mój "odbiornik " się zepsuł :) a jak do mnie nic nie dociera to jest gwarancja, ze nie będzie z mojej strony żadnej reakcji ........trochę jak psychopata :D ....do nich tez nic nie dociera z ta tylko różnicą, że u nich to naturalne ....a my jednak toczymy walkę z człowieczeństwem w nas w takich sytuacjach ...i to bardzo trudne.....:D ale śmiem twierdzić że najgorsze mam już za sobą :D
_________________
Torina
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 22:24   

O kur za sto pa ale jazda,

Był długi wątek o dziewczynie demonicznie opętanej.
To poniżej to chyba gorzej, bardziej nowocześnie,
czyli bardziej "bez sensu".
:-(
http://www.youtube.com/watch?v=d2I2OPe2mQs
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pią Lis 11, 2011 22:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lis 18, 2011 22:19   

No proszę, kolejny artykuł broniący psychopatów - "nawet najbardziej bezwzględni zabójcy nie zawsze są złymi ludźmi :roll: :

http://www.psychologiadzi...9Ble-psychopaty

Marishka
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Lis 19, 2011 00:34   

:(Napisał to jakiś laik i tyle.
zwyczajna kapucha.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lis 19, 2011 11:41   

M i T napisał/a:
No proszę, kolejny artykuł broniący psychopatów - "nawet najbardziej bezwzględni zabójcy nie zawsze są złymi ludźmi :roll: :

http://www.psychologiadzi...9Ble-psychopaty

Marishka


W sumie dobrze gada. Bo co to znaczy bezwzględny zabójca? Trzeba zawsze patrzeć na całość... jes takie mądre słowo "bakgrałd". A tak trochę z innej beczki dla inteligentnych inacej to przypomina mi się ten film z Lee Jonesem gdzie chce popełnić samobójstwo.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Lis 19, 2011 11:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 20:55   

Jak najbardziej na temat:


Podobno książka jest jeszcze lepsza.

Marishka
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 09:32   

dario_ronin napisał/a:


Ps. po obejrzeniu filmu pomyślałem o Breiviku ...

Dar

Ja z kolei pomyślałam o Breiviku, gdy sąsiadka opowiedziała mi pewną scenę z jej domu.
W Wigilię ojciec(alkoholik) jej dziecka, zadzwonił do dziecka i "płakał", że tatuś jest sam, że mu zimno i dzieciak 9 letni chłopiec, zaczął płakać i prosić matkę, aby ta wpuściła ojca do domu. No to zgodziła się.
Ojciec przyszedł już podpity i wybuchła awantura. Potem ona wrzeszczała do dzieciaka, że to jego wina, bo chciał, żeby ojca wpuścić. No i co Wy na to? Hardcor, prawda?
Zresztą widać gołym okiem, że dzieciak upodabnia się do ojca, taki mały krętacz.
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 16:13   

Edyta Słonecka napisał/a:
dario_ronin napisał/a:


Ps. po obejrzeniu filmu pomyślałem o Breiviku ...

Dar

Ja z kolei pomyślałam o Breiviku, gdy sąsiadka opowiedziała mi pewną scenę z jej domu.
W Wigilię ojciec(alkoholik) jej dziecka, zadzwonił do dziecka i "płakał", że tatuś jest sam, że mu zimno i dzieciak 9 letni chłopiec, zaczął płakać i prosić matkę, aby ta wpuściła ojca do domu. No to zgodziła się.
Ojciec przyszedł już podpity i wybuchła awantura. Potem ona wrzeszczała do dzieciaka, że to jego wina, bo chciał, żeby ojca wpuścić. No i co Wy na to? Hardcor, prawda?
Zresztą widać gołym okiem, że dzieciak upodabnia się do ojca, taki mały krętacz.



Bardzo dobry przykład. Tylko co z tego. Nikt z tym nic nie robi, a dzieci muszą to przeżywać i rosną potem chore jednostki w społeczeństwie.
_________________

 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 23, 2012 19:38   

Wyznania mordercy
http://www.youtube.com/wa...cf20mM#t=38m12s
Rozmowa psychologa z Ryszardem Kuklinskim. Zapodałam od momentu, gdzie Kuklinski prosi psychologa by powiedział, co o nim mysli. Bardzo ciekawa analiza jego osobowosci. Jesli ktos bedzie chcial właczyc sobie od poczatku, to to zrobi, bo to co ten psychopata opowiada, jest przerazajace. :shock:
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 17:10   

E tam, malo masz na forum psychopatow, zeby jeszcze na tubie szukac, wyluzuj Molka....


;D ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez Molka Pon Wrz 24, 2012 18:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Użytkownik

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 529
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 17:45   

Może się szkoli jak poskramiać trolanków.

:]
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 24, 2012 18:43   

zyon napisał/a:
E tam, malo masz na forum psychopatow, zeby jeszcze na tubie szukac, wyluzuj Molka....


;D ;)

Na tubie nie szukałam, szukałam jakiegos filmu dokmentalnego na kinomaniaku bo lubie dokumenty i jakos tak wlazło mi sie na to... a poniewaz chcialam umiescic na forum, to sprawdziwalam czy jest na tubie... ot co :P
 
     
asi_

Pomógł: 9 razy
Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 95
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 23:30   

Ku pamięci jak było ...

grizzly napisał/a:
Trafic na "fajnych" ludzi to niestety nielatwe zadanie. :-)

Kompromis jest niestety konieczny.

Latwiej jest generalnie "uposledzonym umyslowo",
dla takich wszystko jest jasne, latwe i przyjemne,
nawet gdy znajda "siem" na talerzu! :-)
Ostatnio zmieniony przez asi_ Pon Gru 03, 2012 23:41, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 06, 2014 18:06   

Genialny (moim zdaniem) wykład.

Psychopaci w życiu publicznym i finansowym

Cytat:
Thomas Sheridan dzieli się z nami wynikami własnych poszukiwań i doświadczeń, które zmieniły jego widzenie świata, otwierając oczy na rolę, jaką pełnią w nim psychopaci.

http://www.youtube.com/wa...vqOK-VyFd8&hd=1
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Nie Lut 09, 2014 17:17   

http://www.youtube.com/wa...vqOK-VyFd8&hd=1
Psychopats i public life, Thomas Sheridan napisał/a:
Najniebezpieczniejszą osobą jest ten, kto zejdzie z szachownicy i przestanie być elementem gry. Tak długo, jak stoimy na biało-czarnej szachownicy, tak długo jesteśmy ich własnością. Z chwilą, gdy przestaniesz grać w tę grę, wygrałeś. Prawdziwa rewolucja zaczyna się w twoim umyśle, ponieważ niezależna indywidualność, to koszmar dla tego systemu. Oni to doskonale rozumieją. Twoja własna wiara w siebie zaraża innych i wzmacnia.
W społeczności psychopatów otwarty umysł, to rodzaj aktu terrorystycznego. Starajmy się mieć otwarty umysł, patrzeć na rzeczy własnymi oczami. Indywidualista, to dla nich koszmar.

Czy to coś komuś przypomina?
JW
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lut 09, 2014 20:35   

można by prościej bez tych, onych i tamtych,
polecam na planete dokument o plemieniu w ilości 400 osób z Brazylii, z nietypowym językiem świata,

misjonarz który tam pojechał po wielu latach sam stał się ateistą bo nie tylko nikogo nie nawrócił ale jeszcze dostrzegł, że oni są szczęśliwi bo żyją tylko w teraz. Nawet w ich języku nie ma czasów przeszłego ani przyszłego. Piraha to ich język.

Fajnie jeden z plemienia powiedział o Bogu: Bóg jest obcy.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Lut 12, 2014 23:06   

sylwiazłodzi napisał/a:
można by prościej bez tych, onych i tamtych,
polecam na planete dokument o plemieniu w ilości 400 osób z Brazylii, z nietypowym językiem świata,

misjonarz który tam pojechał po wielu latach sam stał się ateistą bo nie tylko nikogo nie nawrócił ale jeszcze dostrzegł, że oni są szczęśliwi bo żyją tylko w teraz. Nawet w ich języku nie ma czasów przeszłego ani przyszłego. Piraha to ich język.

Fajnie jeden z plemienia powiedział o Bogu: Bóg jest obcy.


W naturalnych warunkach w jakich funkcjonują prymitywne plemiona życie jest zorganizowane wokół zabezpieczania najprostszych potrzeb – zdobywania jedzenia, zapewnienia bezpieczeństwa, możliwości rozmnażania- trwania plemienia. Te czynności niemal całkowicie wypełniają dzień. Podział ról jest jasny- mężczyźni polują, ew. uprawiają w prymitywny sposób ziemię. Kobiety zajmują się gospodarstwem domowym i dziećmi. Ludzie żyją w społeczności, bo inaczej nie mogliby przetrwać. Nasze organizmy są biologicznie przystosowane do takiego właśnie funkcjonowania- w społeczności. Zerwanie tych więzów niesie za sobą konsekwencje. Gdybyśmy żyli nadal w takich naturalnych warunkach też bylibyśmy szczęśliwi i wolni od konfliktów biologicznych, które stwarza cywilizacja. Nie chorowalibyśmy na choroby ”cywilizacyjne” w tym nowotwory. ( NGM) Ale nie mamy powrotu do takiego stanu. To se ne vrati. Chyba że dla misjonarzy...
W jaki sposób nieszczęsny misjonarz mógłby przekazać i wytłumaczyć prawdy wiary tym ludziom. I to jeszcze w sytuacji braku orientacji w czasie. Dla ludzi z tego plemienia nie tylko Bóg jest obcy ale cała zwariowana cywilizacja.

Przeciwieństwem stanu obcości Boga jest stan bliskości Boga. Jest to stan wyjątkowy. Dla wielu niewyobrażalny i nieosiągalny.
_________________
gea
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Lut 13, 2014 20:52   

No Gea. Widzę że się przepoczwarzasz w rozsądnie myślące stworzenie. Po raz pierwszy przyjemnie było poczytać twój post ;]
_________________
Incurably Himself
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Lut 13, 2014 23:11   

Grzegorz Rec napisał/a:
No Gea. Widzę że się przepoczwarzasz w rozsądnie myślące stworzenie. Po raz pierwszy przyjemnie było poczytać twój post ;]

Chwalenie samego siebie jest jeszcze jednym atrybutem psychopaty,
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Lut 26, 2014 22:52   

"Zobaczyli, że Janukowycz to psychopata."

Takiego nagromadzenia bezguścia ...

http://www.polskatimes.pl...video,id,t.html

A to kolejny psychopata ( Cezar i Napoleon)

http://www.polskatimes.pl...aleria-material

Cywilizacja turańska pełną gębą.

Cywilizacja turańska (Rosja)

Dzisiaj najwyraźniej widzimy cywilizację turańską w Rosji. Tam jedynowładztwo jest normą. Nie
ma znaczenia czy jest to chan, car, pierwszy sekretarz czy prezydent. On jest najbardziej kochany i
akceptowany, jeżeli jego władza jest wolna od jakichkolwiek ograniczeń; musi być jednak zwycięzcą.
Turańczycy nie akceptują przywódcy przegrywającego jako władcy. Musi on więc nieustannie
udowadniać, że jego władztwo i wpływy stale rosną. Władca taki nigdy nie jest krytykowany ani
kontestowany. Nie należy oczekiwać, że Rosja nagle przyjmie system demokratyczny, ponieważ ludzie
tam żyjący nie spodziewają się tego. Zaproszeni do głosowania będą głosować tak jak im każe władca, a
wszelka opozycja będzie oczywiście zmiażdżona. Dobrym przykładem rosyjskiego sposobu myślenia jest
słynne powiedzenie cara Mikołaja II po tym, jak została w całości zatopiona flota bałtycka pod Cuszymą w
roku 1904 w ramach wojny z Japonią. Gdy w ślad za krytyką prasy zachodniej były protesty, że był to
błąd wysyłać flotę bałtycką dookoła globu na wody japońskie, car powiedział: &bdquo;Czego ta hołota
chce ode mnie i się wtrąca? To była moja flota!&rdquo;. Trzynaście lat potem car musiał abdykować,
potem został zamordowany przez bolszewików, a dzisiaj uważany jest w Rosji za świętego i męczennika
oraz kochany mimo wszystkich swoich niedoskonałości. Bolszewicy szybko powrócili do tej samej
despotycznej metody rządzenia i nawet Stalin jest wspominany z nostalgią przez wielu. Rządy Michaiła
Gorbaczowa i Borysa Jelcyna to był czas smuty. Własność państwowa stała się własnością prywatną
oligarchów. Teraz jednak mamy Putina. Car powrócił, wywłaszczył oligarchów i Rosja wróciła do
normalności &ndash; turańskiej normalności. Władca musi odnosić sukcesy, by utrzymać się na tronie.
Dzisiaj mogą to być wpływy na inne kraje poprzez uzależnianie ich dostawami ropy i gazu. Z pewnością
będą także nasilały się próby przywrócenia dominacji nad ziemiami, które Rosja utraciła za Gorbaczowa i
Jelcyna. Czytaj calość...
http://m-ostrowski.com/in...&do_pdf=1&id=79

Więcej na :
Cywilizacja turańska http://konserwa.blox.pl/2...a-turanska.html


No i trudno sobie wyobrazić aby w takiej cywilizacji hołubiło się gender
Ciekawe, jak wyglądają rezydencje moskiewskich oligarchów. Może podwójne sedesy w Soczi wzorowano na oligarszych. A co, kto bogatemu zabroni.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Lut 27, 2014 22:17   Stalin też

Zamieszczony w Wiki element życiorysu Stalina zdementowała znajoma globtroterka. Będąc w miejscu urodzenia Stalina usłyszała od miejscowych, że jego ojciec był kupcem z Polski, który przeżył przygodę z jego matką. Ponoć matka nienawidziła Józia. Czy tak było, czy nie – optuję za wersją nieoficjalną. Stalin, oczywiście, też był DDA
„ Jego ojciec prowadził w Gori własny zakład szewski, gdzie zatrudniał co najmniej dziesięciu robotników, nie licząc terminatorów. Z czasem, jego postępujący alkoholizm spowodował, że zakład upadł, a ojciec, często w stanie upojenia alkoholowego dopuszczający się przemocy na małym Józefie oraz swojej żonie, w końcu opuścił rodzinę. Stalin miał wtedy sześć lat[„
Jednak będąc genialną jednostką ze spiżu, granitu i stali, świecącą jaśniej od słońca, nie musiał pozować na Cezara czy Napoleona. To raczej Napoleon powinien sportretować się jako Stalin. Ale nie mógł.
„ Zlecając służbie bezpieczeństwa wykrywanie nieistniejących spisków kontrrewolucyjnych, podsycał w społeczeństwie atmosferę ciągłego zagrożenia i niepewności. Jednocześnie kreował się na wodza narodu, co objawiało się ogromnym wpływem na życie społeczne i kulturalne. Już w latach 1924-1925 polecił zmianę nazw miejscowości Juzowka, Nowokuźnieck i Carycyn na Stalino, Stalinskij i Stalingrad. Od roku 1929 rozpoczął się faktycznie okres totalitarnego kultu jednostki – miejscowościom w ZSRR zaczęto zmieniać nazwy np. Stalinabad, Stalin-Auł, Staliniri, Stalinissi, Stalino, Stalinogorsk, Stalińsk, Szczyt Stalina[14]itd. Imię Stalina nosiły zakłady pracy, np. fabryka samochodów w Moskwie i Zakłady Artyleryjskie w Gorki otrzymały nazwęZawod imieni Stalina, czyli ZiS. Artyści zaczęli tworzyć wiersze i różne pochlebne określenia dotyczące przywódcy, np.„lokomotywa historii”[23], „słońce narodów”[23], „bolszewik z granitu”, „człowiek ze stali”, „spiżowy leninista” czy „uniwersalny geniusz”[14]. O Stalinie powstały także filmy biograficzne, rolę dyktatora odgrywał w nich Michaił Giełowani[24]. Nie będąc znacznie wyższym od otoczenia (miał według protokołu sekcji zwłok 167 cm wzrostu[25]), kazał się portretować wysokim i silnym. Są dane o tym, że portreciści, którzy z różnych względów nie sprostali tym wymaganiom, byli usuwani, a kilku z nich zabito[14].
Także artyści spoza ZSRR, o przekonaniach komunistycznych lub proradzieckich, niejednokrotnie uprawiali kult jednostki – w 1953 z okazji śmierci Stalina, Pablo Picasso namalował jego wyidealizowany portret[23] http://www.actingoutpolit.../PicassoSt.jpg, został jednak niespodziewanie skrytykowany przez partię komunistyczną w ZSRR za niewystarczający realizm. Kult Stalina przybierał nieograniczone i często groteskowe formy, w miastach stawiano niezliczone pomniki przywódcy, a poeci pisali wiersze ku jego czci[26]. Spośród polskich pisarzy wyróżniła się tu Helena Bobińska (1887-1968) hagiograficznie ujętą swoją powieścią dla młodzieży Soso. Dziecięce i szkolne lata Stalina (1953), która zrobiła wówczas krótkotrwałą karierę, wydana w przekładach w krajach bloku wschodniego.”

I na koniec poezja ( nie moja)


"Ten dzień" (fragment, wiersz opublikowany po śmierci Stalina)
Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarach rewolucji profil czwarty?
- Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!
Wzmocnić warty u wszystkich bram!

Oto Partia - ludzkości wzrok.
Oto Partia: siła ludów i sumienie.
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
Jego Partia rozgarnia mrok.

Niewzruszony drukarski znak
drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
A to słusznie. A to nawet lepiej tak.
( Wisława Szymborska)
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Sob Mar 01, 2014 00:53   

Zapowiadany czwarty profil Stalina. Uwieczniony przez Picasso. ( link podany wcześniej nieakuratny był)

http://www.actingoutpolit...tion/picassost/

Szczerze nie cierpię Picassa i jego bohomazów. Przez tego głupka moja matka namówiona przez ciotkę dokonała w pokoju babci barbarzyńskiego przemeblowania. Wyjechał z domu na wieś "do chłopa" piękny stary dębowy kredens. Miał drzwiczki z rzeźbionymi paterami na których były owoce. Na górze były drzwiczki z kryształowymi, fazowanymi szybkami. W kredensie stały konfitury z borówki brusznicy i śliwek. O tym, że babcia miała w jego czeluściach zamelinowane złote rublówki przypomniano sobie poniewczasie. Miejsce tego szlachetnego mebla zajął inny kredens. Ordynarny, bezduszny prostopadłościan. Na nim stanął wazon ozdobiony ręcznie wymalowanymi przez ciotkę " pikasami". Ohyda.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Sob Mar 01, 2014 00:58   

Do opinii Oskara Wilde, że wszelka sztuka jest bezużyteczna, dołączam swoją. Często bywa szkodliwa.
_________________
gea
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Mar 01, 2014 08:34   

Sztuka nie ma związku z psychopatią, a nawet leży na przeciwległym biegunie. Jeżeli już szukać wirtuozów psychopatów, to w finansach i na giełdzie.
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Sob Mar 01, 2014 13:21   

Powiedziałabym tak : dzieło ma swoje życie. To jego dziecko. Udane lub nie. A artysta ma swoje życie. Oceniamy to osobno. Taki np. genialny malarz Caravaggio też miał bogaty życiorys, delikatnie mówiąc.
Niewątpliwie talent Picasso miał. Był typem niespokojnego ducha, stale poszukującym. W malarstwie też szukał i próbował „wszystkiego” cyt „W malarstwie można próbować wszystkiego, ma się do tego prawo, pod warunkiem, że nigdy tego się już nie powtórzy”. Miał z tym ( powtarzaniem) jakiś problem. cyt : „Innych kopiować należy, ale kopiować samego siebie - to tragiczne”. Nie miał przekonania co do wartości sztuki : „Sztuka to kłamstwo, które pozwala uświadomić sobie prawdę.”, „Artysta musi umieć przekonywać ludzi o szczerości swoich kłamstw”.
http://malarstwo.awardspace.info/malarzeca6c.php
Poszukiwał szczęścia w życiu osobistym i raczej nie znajdował.
„W latach trzydziestych spod pędzla Picassa zaczęły wychodzić dzieła przesycone złowrogim poczuciem rozpaczy i nieuchronnej tragedii. Przygnębienie było niewątpliwie wynikiem niepowodzeń w życiu prywatnym artysty, który właśnie rozwiódł się ze swoją żoną.”
Chyba to była Olga. Tyle kobiet zostało wymienionych w życiorysie. Zapewne, nie są to wszystkie.
Fernanda, Ewa, Olga, Maria Teresa, Dora, Francoise. Patrząc subiektywnie, oceniając pod tym kątem, uważam że był osobą „psychotyczną”.
Kilka wypowiedzi Picassa:
 "Artysta musi umieć przekonywać ludzi o szczerości swoich kłamstw.
 Innych kopiować należy, ale kopiować samego siebie - to tragiczne.
 Kobiety albo nie powinny nosić niczego, albo długie majtki (spódnice).
 Komputery są bezużyteczne. Mogą nam dać tylko odpowiedź.
 Malarz to człowiek, który maluje to, co sprzedaje. Artysta to człowiek, który sprzedaje to, co maluje.
 Nie zrozumiecie sztuki, póki nie zrozumiecie, że w sztuce 1+1 może dać każdą liczbę z wyjątkiem 2.
 Szept pięknej kobiety słyszy się lepiej, niż najgłośniejszy zew obowiązku.
 Sztuka to kłamstwo, które pozwala uświadomić sobie prawdę.
 Trzeba bardzo dużo czasu aby stać się młodym.
 W malarstwie można próbować wszystkiego, ma się do tego prawo, pod warunkiem, że nigdy tego się już nie powtórzy.
 Wszyscy chcą rozumieć malarstwo; dlaczego nie próbują rozumieć śpiewu ptaków?
 Wśród ludzi jest więcej kopii niż oryginałów."

Jeśli chodzi o sztukę, to gust mi się też zmienił.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Mar 03, 2014 11:50   skarby skradzione przez Hitlera

De gustibus non est disputandum.

Hitler upatrzył sobie wrogów w dziełach sztuki. Miała być ona nośnikiem ideologii nazistowskiej. Uznał widać, że gust ma doskonały. Jak wszyscy psychopaci postanowił ustawić WSZYSTKIM prawidłowo poczucie piękna. Nie był członkiem cywilizacji łacińskiej. (jakiej?) Zapewne nie znał sentencji : "De gustibus non est disputandum". Ale nawet gdyby znał, to by nie zrozumiał. Na jego rozkaz były palone obrazy Picassa, Salvadora Dali, Paula Klee.
Znalazłam informację o ciekawym rozdziale z czasów II wojny światowej. Jest to film dokumentalny: "Skarby skradzione przez Hitlera". Mowa w nim także o "Obrońcach skarbów", jednostki złożonej z ochotników - muzealników, historyków, którzy ratowali bezcenne dzieła przed zniszczeniem.
( National Geographic Chanel, czwartek 6 marca, godz. 19.00)

Portret Stalina spod reki Picassa wyjątkowo nieudany, moim zdaniem. A takie byłyby możliwości w "przeorganizowaniu" elementów fizjonomii. Z wisienką na torcie- np. medalem u nosa czy ucha. Ale ja mam poczucie humoru "nie na miejscu". I czasie.
Mnie się landszafty teraz podobają.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Sob Lip 12, 2014 03:07   

DLA TYCH, KTÓRZY NARZEKAJĄ NA NUDĘ…

„Są dowody na to, że co najmniej 20 osób ze szczytów władzy w Londynie "przez dekady" wykorzystywało seksualnie nieletnich chłopców - powiedział w rozmowie z BBC Peter McKelvie, były rzecznik praw dziecka w Wielkiej Brytanii. Sprawa, która ujrzała po wielu latach światło dzienne, dotyczy przede wszystkim molestowań, do których dochodziło w latach 80.”
McKelvie - urzędnik, który w 2012 r. zainteresował policję wynikami śledztwa ws. grupy polityków, jakie zarzucono w 1999 r. i w trakcie którego zniknęło ponad 100 dokumentów udowadniających zaangażowanie polityków w przestępstwa seksualne - złoży zeznania przed komisją brytyjskiego parlamentu. http://www.tvn24.pl/wiado...ski,447461.html
Szkocka policja rozbiła grupę pedofilów. Działacz gejowski, który żądał prawa do adopcji, dostał dożywocie
„To była jedna z największych siatek pedofilskich rozpracowanych na Wyspach. Tworzyło ją około 70 Brytyjczyków i 140 mężczyzn w innych krajach. Komunikowali się przez Internet, wymieniając zrobione przez siebie filmy i zdjęcia. W sumie 125 tysięcy fotografii gwałtów na małych dzieciach”
„Sprawa Jamesa Renniego wywołała dyskusję na temat związku pedofilii z homoseksualizmem.
– Każdy, kto uważa, że taki związek istnieje, jest debilem. To był zbieg okoliczności – ucięła przedstawicielka czołowej organizacji homoseksualnej w Glasgow i odłożyła słuchawkę. O sprawie nie chcieli rozmawiać również inni szkoccy geje.
Eksperci są w tej sprawie podzieleni.
– Kilka lat temu, gdy jeszcze nie był to temat tabu, policja udostępniła statystki dotyczące molestowania dzieci. W zależności od regionu od 23 do 43 procent tych przestępstw było sprawką gejów. Zważywszy, że stanowią oni 1, góra 2 procent społeczeństwa, mamy do czynienia z wielką nadreprezentacją – powiedziała „Rzeczpospolitej” brytyjska specjalistka ds. wychowywania dzieci Lynette Burrows. Jej zdaniem homoseksualne lobby nie dopuszcza, by takie dane wychodziły na jaw.
– Gdy wypowiadam się w BBC, zabraniają mi mówić o tym niewygodnym fakcie. Niestety, prawda jest taka, że wielu gejów czuje pociąg do małych chłopców – dodała Burrows.”http://www.rp.pl/artykul/388324.html
*Nie ma sensu mówić jak jest. Ja powiem dlaczego. Subiektywnie.
W każdym organizmie żywym nawet najbardziej prymitywnym, występują organy przystosowane do pełnienia 3 funkcji: oddychania, pobierania pokarmu oraz rozmnażania. U kręgowców funkcje te mieszczą się w pniu mózgu. Przykładowe instynkty: pokarmowy, pobierania wody, pobierania soli mineralnych (np. soli z lizawki), oddechowy (u zwierząt wtórnie wodnych, gdyż u zwierząt lądowych oddychanie jest nieskomplikowanym odruchem), pielęgnacji ciała, rozrodczy (wraz z terytorializmem) i opieki nad potomstwem, snu. http://pl.wikipedia.org/wiki/Instynkt
Ciągłość gatunku jest ściśle uzależniona od możliwości realizacji instynktu rozrodczego. Co się zatem naturalnie musi stać w sytuacji zagrożenia życia osobnika? Jeśli tylko będzie miał on okazję i możliwości, będzie realizował zadanie wyznaczone przez Naturę, aby gatunek mógł przetrwać. Człowiek nie jest tu wyjątkiem. W warunkach ekstremalnych, w procesie rozwoju osobniczego – braku poczucia bezpieczeństwa, skutkuje zaburzeniami w życiu dorosłym. To ma BARDZO DUŻE ZNACZENIE w przypadku osobników męskich. Ponieważ w naturze instynkt rozrodczy samców jest mocno powiązany z terytorializmem. Samiec ma zakodowane dbanie o swój rewir, samicę oraz rewir samicy. Dla samca sprawa rewiru ma kluczowe znaczenie, jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało. Młode osobniki męskie, które w rozwoju poddawane są konfliktom biologicznym, związanym z brakiem poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, mogą zatrzymać się w rozwoju społecznym, mogą doznać uszczerbku w rozwoju psychicznym.
Parę razy w życiu usłyszałam od kilku osób ( m. in. w rodzinie), że „gruźlicy” mają wzmożony popęd seksualny. Z tekstu poniżej wynika, że osoby cierpiące na „choroby somatyczne” mają tego rodzaju problem. Nikt nie rodzi się dewiantem, psychopatą. Wśród osób „dotkniętych” gruźlicą, wszystkie miały problem ze stałością w związkach z w/wym powodów- agresywnego popędu.
Gruźlica wg NGM jest efektem stanu zagrożenia życia. Zgadza się to z moimi obserwacjami.


A teraz parę cytatów ze starego ale dość aktualnego A. Kępińskiego:*
„Pozbawienie dziecka pieszczoty odbija się ujemnie na jego późniejszym
życiu erotycznym i w ogóle uczuciowym, a nawet może prowadzić do
'zahamowania rozwoju fizycznego i umysłowego, w skrajnych przypadkach -
do charłactwa i śmierci.”
„W niektórych zaburzeniach psychicznych, łšczšcych się ze wzmożonym
samopoczuciem (zespoły maniakalne w cyklofrenii i w psychozach orga-
nicznych) wzrasta popęd seksualny, czasem do rozmiarów katastrofalnych,
prowadzšc, do konfliktów z przyjętymi normami etycznymi.
… tam gdzie głównym jej objawem,
zwłaszcza w poczštkowych stadiach, jest przesunięcie wymiany
energetycznej w kierunku katabolicznym, np. w gruźlicy, czy w nad-
czynności tarczycy, wówczas prawdopodobnie w zwišzku z tym przesunięciem
wzrasta popęd, a zwykle równolegle z nim - aktywność seksualna.”
„Za dominacjš układu autonomicznego w czynnościach seksualnych
przemawia też to, że w przypadku rozchwiania wegetatywnego (np. w
chorobach somatycznych, w nerwicach, w psychozach, w zaburzeniach
emocjonalnych, zwłaszcza lękowych) przede wszystkim one sš dotknięte,
a na dalszym dopiero planie inne czynnoœci majšce podstawowe znacze-
nie biologiczne.”
„Czasem może pomóc wyprostowanie spaczonej postawy
emocjonalnej, która leży u podłoża zboczenia popędu - najczęściej chodzi
tu o lęk i nienawiść do kobiet, uwarunkowana wrogimi lub silnie
ambiwalentnymi uczuciami do matki.”

*Krótko mówiąc, mali chłopcy pozbawieni czy OGRANICZENI W DOSTĘPIE do uczuć matczynych jako dzieci, mają szansę zostać dewiantami. Chów żłobkowo –przedszkolny, stanowiąc coś w rodzaju przechowalni dla worków z kartoflami, którymi są tam dzieci, może się walnie do tego przyczyniać. Mamusie przecież muszą realizować się zawodowo i ambicjonalnie. Ponieważ nie mają o tym pojęcia, co jest ważne w życiu. Powinny im zostać odebrane prawa do głosowania, bo są idiotkami. Uważają, że przechowalnie dla dzieci załatwiają za nich wychowanie. I dlatego chłopcy nigdy społecznie nie dorastają. Zachowują się nieodpowiedzialnie, nie można na nich polegać. Nie są w stanie wspierać kobiety, dawać jej poczucie bezpieczeństwa. Pozostają wiecznymi maminsynkami, modelami do wymiany, „gdy się zepsują”. ( żywy przykład-wieczny chłopiec Kuba Wojewódzki)
Taką właśnie idiotką byłam, swego czasu. Cud i łaska Opatrzności, że moi synowie są normalni. Choć przypłaciłam to ja i oni ogromem problemów emocjonalnych. O wychowaniu, rozwoju człowieka, potrzebach emocjonalnych małych dzieci w szkole czy na religii nie mówi się. Bo i po co. Szkoła jest miejscem ogłupiania i terroru. Tam się zaczyna zmuszanie dziecka do przynoszenia dobrych stopni, co nie ma związku z rzeczywistymi osiągnięciami dziecka. Często ocena jest wyrazem sympatii lub antypatii kretynki-nauczycielki do dziecka. Oglądałam kiedyś podręcznik do biologii. Nie wymyśliłabym lepszego, aby dziecko znienawidziło tę naukę.
Nauka katechetyczna sprowadza się tylko do wymiaru religijnego. W dzisiejszych czasach ten wymiar powinien zostać wsparty podstawami naukowymi – właśnie takimi jak m.in. potrzeby emocjonalne człowieka w jego rozwoju. Jeśli tego nie ma, powstaje rozziew między teorią zawartą w przykazaniach a praktyką związaną z codziennym życiem.

Jeżeli komuś się wydaje, że psychopatia nie dotyczy naszych przedstawicieli politycznych, to jest w grubym błędzie.
Wady wymowy uważam za poważny sygnał ostrzegawczy.

I jeszcze raz wypowiedź Thomasa Sheridana, która przesunęła mnie mentalnie o lata świetlne.*


http://www.youtube.com/wa...vqOK-VyFd8&hd=1
Psychopats i public life, Thomas Sheridan napisał/a:
Najniebezpieczniejszą osobą jest ten, kto zejdzie z szachownicy i przestanie być elementem gry. Tak długo, jak stoimy na biało-czarnej szachownicy, tak długo jesteśmy ich własnością. Z chwilą, gdy przestaniesz grać w tę grę, wygrałeś.Prawdziwa rewolucja zaczyna się w twoim umyśle, ponieważ niezależna indywidualność, to koszmar dla tego systemu. Oni to doskonale rozumieją. Twoja własna wiara w siebie zaraża innych i wzmacnia.
W społeczności psychopatów otwarty umysł, to rodzaj aktu terrorystycznego. Starajmy się mieć otwarty umysł, patrzeć na rzeczy własnymi oczami. Indywidualista, to dla nich koszmar.
Zmasowany atak na model rodziny, wartości etyczne, doprowadza i doprowadzi do degeneracji społeczeństwa, epidemii psychopatii- wysypu zboczeń różnego rodzaju.
Niemożliwe i przesadzam ? Ja może tak. Ale NATURA ŻARTÓW NIE ROBI.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Lip 17, 2014 00:53   

gea napisał/a:
W społeczności psychopatów otwarty umysł, to rodzaj aktu terrorystycznego.

Piraci orzą grunt nocą
http://m.rmf24.pl/fakty/polska/news,nId,1469698
napisał/a:
Na polach Agencji Nieruchomości Rolnych
trwa proceder, przez który budżet traci miliony.

Ma już roboczą nazwę: piractwo gruntowe.
O sprawie pisze "Rzeczpospolita".

Jak podaje gazeta, mechanizm działania jest prosty. Pirat wchodzi na państwowe pole, obsiewa je i bierze unijną dopłatę. Wszystko w majestacie prawa.

"Budżet państwa ponosi każdego roku wielomilionowe straty z powodu bezprawnego korzystania z gruntów Skarbu Państwa, a przepisy zapewniają samowolnym użytkownikom bezkarność" - alarmuje NIK w raporcie, do którego dotarł dziennik.
No ja nie wiem czy ten świat przetrwa do końca świata.
:faint:
Ostatnio zmieniony przez vvv Czw Lip 17, 2014 00:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Lip 17, 2014 01:48   

W ramach dokulturalniania staram się w miarę możliwości znaleźć perły rzucane przed niczego nie rozumiejących odbiorców. Słynna feministka Katarzyna Bratkowska wydała na świat dzieło, z którego jest dumna. Wystawiła fragmenty „opery” w Dzielnicowym Ośrodku Sportu i Rekreacji na Szmulkach. Zostało ono jednak, mówiąc delikatnie, niedocenione.
Aktywistka ruchu antykobiecego wystawia „sztukę” Kim Ir Sena. O wyzwoleniu kobiet!
http://www.obiektywnie.co...morze-krwi.html
W odpór niekulturalnemu chamstwu Bratkowska napisała coś w rodzaju „ czym się kierowała w swoim wyborze”.
BRATKOWSKA: OD „MORZA KRWI” DO MORZA ŁAJNA
http://codziennikfeminist...wi-morza-lajna/
Rzuciłam się z chęcią zrozumienia akurat tego wyboru. Zawsze może przecież u źródła tkwić potencjał intelektualny niespotykanej siły i piękna. Aż dotarłam do zdania : „Dopiero kiedy usłyszałam jak śpiewają to nasze dziewczyny”
Wstrząsnęło mną. Stwierdziłam, że skoro nucenie dziewcząt wytrąciło Bratkowską z obojętności, to musi coś w tym być niezwykłego. Wykopałam link z oryginalnym wykonaniem opery : https://www.youtube.com/watch?v=2cSUAvRh7Ug
I wyjść z podziwu nie mogę jakżesz te dziewczęta nuciły. Murmurando akapella i to bez kapeli a nawet BEZ PARTYTURY ? I w ogóle skąd nagle te dziewczęta się wzięły. Rzuciły się do śpiewu operowego w stylu koreańskim? I to tak zafascynowało Bratkowską iż postanowiła wystawić operę.
Mnie się taki rodzaj śpiewania bez partytury kojarzy tylko z Czesławem. W kontekście i klimacie wokół utworu.
I nie chodzi mi o tego Czesława, który śpiewa. Chodzi o tego Czesława, przy którym śpiewali i to „cienko”. Gdy Czesław kazał ich brać „na kafelki”. Bo z kafelków się dobrze zmywa, jak się na nich rozbryzguje to i owo.
Szalony Florian, postać zagadkowa. Bratkowska się buntuje (przeciwko czemu?) a on poszukuje partytury.Czyżby on był współtwórcą zygoty, którą obiecywała zgładzić swego czasu Bratkowska. To rzeczywiście nie ma się co dziwić

"Tak więc ja się buntuję, a Florian jak szalony poszukuje partytury. Jak wiadomo bez partytury nic nie da się zrobić”"

"Wracając do prawdziwego przekazu opery: przesłanie jest proste, miejscami troszkę w stylu soc i dotyczy udziału kobiet w ruchach rewolucyjnych (w realiach społeczeństwa patriarchalnego), a ściślej: problemu przełamywania patriarchalnego podziału na męski „czyn” i kobiece „wsparcie na zapleczu” – podziału, który, jak dobrze wiemy, lubi się reprodukować w najbardziej postępowych ruchach politycznych. Opera ta podejmuje również problem przełamywania negatywnych stereotypów (w które wierzą także uczestnicy/uczestniczki ruchów rewolucyjnych) na temat kobiet współżyjących (najczęściej wbrew własnej woli) z wrogami klasowymi/okupantami. Opera broni tzw. kobiet upadłych – przez reakcjonistów wykorzystywanych seksualnie, a przez „postępowców” – wyszydzanych, opluwanych, bitych, oskarżanych o kolaborację z reżimem i odsuwanych od udziału w walce wyzwoleńczej.

...znaleźliśmy cudem – jedyną jak dotąd – operę o walce wyzwoleńczej i rewolucji, którą prowadziły kobiety. Jako niezależny podmiot. To bardzo nas zaciekawiło. Opera rodziła się w latach 30. XX wieku. Zaczęliśmy drążyć sprawę (wyniki poszukiwań, to materiał na osobny tekst). Ale jednocześnie postanowiliśmy zrobić adaptację. Po jakimś czasie okazało się, że powstała także powieść pod tym samym tytułem. Autorstwo powieści przypisuje się zmarłemu prezydentowi Korei Północnej Kim Il Sungowi. Ale jemu przypisuje się wszystko łącznie z supermocami, więc ta informacja nie jest całkiem wiarygodna. Powiedzmy, że jest to oficjalna wersja KRLD. Szczerze mówiąc niewiele nas to obeszło. Ale obeszło autorów listu, którzy wierzą bezwzględnie googlowi i koreańskiej propagandzie.


Dopiero kiedy usłyszałam jak śpiewają to nasze dziewczyny, zmieniłam zdanie, co do inscenizacji. Tak więc ja się buntuję, a Florian jak szalony poszukuje partytury. Jak wiadomo bez partytury nic nie da się zrobić. Szukaliśmy w sieci po bibliotekach światowych, w działach muzykologicznych, we wszystkich miejscach, które przyszły nam do głowy – bezskutecznie. W końcu Florian wpadł na pomysł, żeby zapytać o partyturę kogoś z Ambasady KRLD. Ri Chun Su sprawą się bardzo przejął, napisał do wszystkich ambasad północnokoreańskich na świecie z pytaniem o tę partyturę. I po jakimś czasie znalazł się Koreańczyk, student muzykologii, który z odległych krain, postanowił nam ją przesłać. (Jeden z dwóch tysięcy egzemplarzy na całym świecie) Dzięki temu mogliśmy zaadaptować choć część „Morza krwi. ''

Trudno się nie zgodzić z autorem zapytania o sponsorowanie tego dzieła
„Post scriptum: Pytanie, jakie mnie nurtuje, brzmi: kto daje pieniądze na te ideologiczne operacje na żywym człowieku i to bez choćby miejscowego znieczulenia?
Kim Ir Sen był przyjacielem Wojciecha Jaruzelskiego. On też był autorem morza krwi. Raz lewica, zawsze lewica.”

Bratkowska jest tak samo wiarygodna w swojej wypowiedzi jak Koreanka z YT. https://www.youtube.com/watch?v=pHYZHVf89k8
Tyle, że Koreańczycy są zmuszeni do okazywania zadowolenia. A Bratkowska otrzymała fundusz na bezczelne robienie z odbiorcy idioty. Socjopatka, którą niewątpliwie jest, potrafi bez żadnego problemu tworzyć fikcyjną rzeczywistość. Kłamie tak, jak oddycha.
W sytuacji, która panuje w Korei Północnej tylko psychopata albo bezczelny łajdak może sobie pozwolić na taki event. Na filmie są dzieci z tego państwa. A psychopatyczna idiotka za cel życia wybrała walkę. Ze swoimi demonami.Nie mam wątpliwości kto w tej walce zwycięży.

https://www.youtube.com/watch?v=KJRLW3mrl_E
_________________
gea
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Czw Lip 17, 2014 10:06   

gea napisał/a:
Tyle, że Koreańczycy są zmuszeni do okazywania zadowolenia. A Bratkowska otrzymała fundusz na bezczelne robienie z odbiorcy idioty. Socjopatka, którą niewątpliwie jest, potrafi bez żadnego problemu tworzyć fikcyjną rzeczywistość. Kłamie tak, jak oddycha.
A nie jest tak, że ta opera potrzebna jest polskiemu odbiorcy, żeby osobiście zderzył się z przepastną różnicą pomiędzy lansowanym przez władze wizerunkiem a pólnocnokoreańską rzeczywistością?
Kawanaławizm oraz uproszczone oceny potrzebne są innym psychopatom - politykom, żeby zdobywać władzę. Normalny człowiek czasem myśli. Nie za często, ale jednak.
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Lip 18, 2014 01:02   

Celem moich dociekań jest zawsze poszukiwanie odpowiedzi na pytanie : DLACZEGO. W konfrontacji „oko w oko” wykazuję daleko idący infantylizm
i źle interpretuję wypowiedzi oraz oceniam osoby. Jest to wyjątkowo irytujące, bo czas byłby abym wyrosła z bajeczek o dobrych serduszkach ludzi.
Jednak z wypowiedzi „pisemnych” można wywnioskować często, co rzeczywiście „autor miał na myśli”. Jak powiadał nasz przyjaciel domu, doświadczony adwokat ( 6 lat Dachau, 45 lat pracy ze specjalnością „rozwody”) „nic tak nie plami, jak atrament”. Ażeby dowiedzieć się, dlaczego Bratkowska zdecydowała się na event tego rodzaju, przyłożyłam się do czytania „ze zrozumieniem”, tego co napisała.
Ze zdania o nuceniu dziewcząt w konfrontacji z oryginalną operą wynika absurd.
Opera nie porywa nadającymi się do nucenia przez dziewczęta melodiami. Może, gdyby była partytura, znalazłoby się w niej coś dla dziewcząt, co zanuciłyby. Chwytającego za serce niechętną Bratkowską. Ale przecież PARTYTURY NIE BYŁO. Więc są dwie możliwości. Albo ja nie znalazłam oryginalnej opery albo Bratkowska „kłamie jak bura suka”.
Jeśli zaś kłamie, by uwierzono w jej feministyczną ideowość, to mogę jej współczuć.
Nie ma żadnej ideowości w wyborze tego kiczu do realizacji. Dzieło pasuje do jej image- bohaterki walczącej o prawa kobiet. Dostała „pieniążki” na realizację czegoś w tym stylu, tak jak dostawała za krzewienie „nauk” gender.
Nie sądzę, aby Bratkowska czuła się dobrze w roli, którą odgrywa. Koszt oszukiwania samej siebie jest poważny- przyspieszona demencja.

Podejrzewam, że dzieło nie znajdzie wielu odbiorców. Chyba, że będzie w nim coś skandalizująco-seksualnego. Ale wątpię. Raczej tam śpiewy są ( po koreańsku?) Wiele hałasu o nic. Ciekawe, kto to sponsorował.
Już się domyśliłam. Mamusia Florka. http://www.wysokieobcasy....a_aborcji_.html
A w ogóle, to „grunt to rodzinka”.
http://www.polityka.pl/ty...zynskiego.read.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Lip 18, 2014 01:50   

Kibucowy eksperyment izraelski

"Jeśli polegać na opiniach wyrażanych w badaniach
ankietowych, to większość kobiet nie czuje się
upośledzona ani też nie podejmuje działań na rzecz
zmiany układu relacji z mężczyznami w domu,
w pracy, w innych sferach życia. Jest to jeden z
paradoksów socjologicznych, który może skłaniać
do wniosku, że kobiety wyrażają zgodę na taki
podział ról, w których ich pozycja jest niższa,
a mężczyźni zachowują głos decydujący."
H. Domański, Zadowolony niewolnik? , 1993
Jednym z najważniejszych współczesnych eksperymentów dotyczących egalitaryzmu płci jest ruch kibucowy w Izrealu. W swej wczesnej fazie, oparł się na ideologii, która wychodziła z założenia, że równość między płciami, to identyczność płci w sensie społecznym. Dzieci miały wychowywać się poza rodziną, we wspólnotach, dziewczynki i chłopcy mieli być wychowywani tam w sposób, któryby z nich wykorzeniał przesądy płciowych podziałów i ról. "Od czasu najbujniejszego rozwoju ruchu kibucowego w latach czterdziestych i pięćdziesiątych jego przywódcy prowadzili politykę pełnego zrównania płci i zachęcali kobiety do odgrywania ról zastrzeżonych uprzednio dla mężczyzn. W pierwszych latach niemal się to udało. Kobiety z pierwszego pokolenia były przejęte tą ideologią i znaczna ich liczba zaczęła pracować, obejmować kierownicze stanowiska oraz działać na polu polityki. Jednakże zarówno one same, jak i ich córki, powróciły w pewnej mierze do tradycyjnych ról, pomimo to, że od urodzenia wychowywane były w duchu nowej kultury. Co więcej, powrót ten zaznaczył się wyraźniej u córek niż u matek. Obecnie domagają się i uzyskują więcej czasu na codzienne przebywanie z dziećmi, który to czas nosi znamienną nazwę 'godzina miłości'." [ 8 ][/size]
Amerykański socjolog Melford Spiro, badający kibuce, napisał, iż miał zamiar "obserwować wpływ kultury na ludzką naturę, a ściślej, jak nowa kultura tworzy nową ludzką naturę". Odkrył jednak, że obserwował "wpływ ludzkiej natury na kulturę" [ 9 ].
Dziś ideologię kibucową pielęgnuje radykalny feminizm.

Jednym ze sposobów na wyhodowanie psychopatów jest ograniczenie czasu na codzienne przebywanie z dziećmi.

Kobiety są bezmyślne i oddają dzieci na wychowanie do żłobków i przedszkoli. Dla chłopców, którzy mają zwiększone potrzeby zapewnienia poczucia bezpieczeństwa, to jest katastrofalne w skutkach. Dlatego "tam" jest tak dużo poważnych chorób "genetycznych".

Uważam, że nie ma chorób genetycznych, tak jak nie ma chorobotwórczych wirusów.
Psychologia kliniczna dziecka w wieku przedszkolnym:
http://dc205.4shared.com/doc/FDVVuMZK/preview.html
Nawet nie trzeba przywoływać NGM


Nie ma to jak psychopatyczni przywódcy.

Z raportu UNHCR wynika, że na dobę przypada 30 tys. uciekinierów. Dwa razy więcej niż 2 lata temu. Pod koniec 2013 r wyliczono ich liczbę na 50 mln. To jest o 6 mln ludzi więcej niż w 2012 r.A teraz doszła Ukraina i Izrael.
_________________
gea
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Wrz 30, 2014 23:19   

Korporacja (osoba prawna) ma zawsze osobowość psychopaty
https://www.facebook.com/...645948575428440
Cytat:
Korporacja to wprost genialna idea generowania indywidualnych zysków, bez indywidualnej odpowiedzialności. W rezultacie istnienia korporacji traktowanych przez prawo tak, jakby byli żywymi ludźmi, ciągle żyjemy w świecie nieuczciwej konkurencji. Zasady kapitalizmu są uczciwe w tym aspekcie, że promują rynkowo tych którzy są lepsi. Dlatego właśnie byty korporacyjne zwyciężają, bo mają wszystkie możliwe przewagi.

Nie chorują i nie umierają. Nie można ich zabić, zastraszyć, przekonać, zgwałcić ani wsadzić do więzienia. Nie można z nimi negocjować systemu wartości. Ich jedynym i ostatecznym celem jest zysk. Dlatego nie można liczyć na to, że korporacje będą osiągały i dążyły do czegokolwiek wyższego, do jakiejkolwiek głębszej wartości. Zysk można osiągnąć tylko na dwa sposoby, zniewalając ludzi i ich kreatywne umysły oraz wykorzystując kurczące się zasoby naturalne naszej planety. Dlatego właśnie gwałtowny wzrost potęgi korporacji powoduje ciągłe zadłużanie się całych społeczności, co czyni z nas niewolników, zmuszanych do pracy za swoje długi oraz totalne zniszczenie zasobów naturalnych planety – uznawanych przez korporacje za dobra niczyje. Dobra których obecność jest szkodliwa dla korporacji, bo natura umożliwia ludziom życie poza wpływami i zarządzeniami bytów prawnych.

Kapitalista to człowiek, który tworzy to co jest potrzebne dla innych i uzyskuje za to pieniądze. Gdy już się dorobi wtedy niejeden z nich staje się filantropem i rozdaje swój majątek. Wielcy fabrykanci dawali nie tylko pracę, ale i szkoły, opiekę szpitalną i darmowe mieszkania swoim pracownikom. To był właśnie brutalny kapitalizm XIX – raj dla wieśniaków przenoszących się za chlebem do miast. W takim kapitalizmie nie mogło być długotrwałego wyzysku, bo gdy ktoś za bardzo męczył pracowników, ryzykował nieszczęśliwym wypadkiem. Każdy nawet najbrutalniejszy kapitalista wiedział, że jest z krwi i kości człowiekiem i że może odpowiedzieć za swoje zbrodnie, gdy przesadzi.

Korporacja nie ma tych dylematów. Marka jest bezosobowa, pozbawiona żył, które ktoś mógłby otworzyć. Managerowie korporacji nie mają tego zagrożenia. Mają świadomość tego iż za zabicie poprzez powolne zatruwanie chromem kilkuset ludzi, w najgorszym razie będą musieli zapłacić kilkaset milionów odszkodowania. Jedną dziesiątą kilkuletnich zysków.

Istnienie idei korporacji jest dla człowieka narzędziem pozbycia się osobistej odpowiedzialności za swoje czyny i człowiek korzysta z tego narzędzia prawie zawsze kiedy może. Gdy idea korporacyjnej osobowości prawnej umożliwia zniszczenie lub zepsucie czegoś, przy jednoczesnym zrzuceniu odpowiedzialności za ten czyn na barki nieistniejącej fizycznie istoty, to wtedy człowiek traci wszelkie hamulce zachowując się tak, jakby cały świat należał do niego. Jeżeli w trakcie takiego działania pojawią się w człowieku jakieś skrupuły, to od razu zastępuje go taki, który nie posiada zbytniego bagażu moralności. W wyniku naturalnej selekcji i konkurencji większy zysk generuje ten manager, który ponad etyką i moralnością myśli tylko o pieniądzach. Tym samym ostatecznie zwyciężają i rosną w zasoby te korporacje, które są zarządzane tylko w zbrodniczy i psychopatyczny sposób.

Dlatego duża korporacja ma zawsze osobowość psychopaty, gdyż jest narzędziem stawiania u władzy tych, którzy właśnie takie cechy charakteru przejawiają. Nigdy nie uda nam się naprawić tego systemu zmieniając w nim tylko ludzi, gdyż on po prostu ciągle dąży do moralnej degeneracji. Żeby to zmienić trzeba zmienić reguły. Przenieść ten zaledwie czterystu letni korporacyjny eksperyment społeczny na śmietnik historii.

Korporacje dążą do prywatyzacji wszystkiego, ponieważ z czasem oznacza to przejęcie przez nie kontroli nad tymi dobrami, gdyż korporacje mają fizyczną przewagę nad ludźmi i dlatego w ostateczności zwyciężą. Niektóre dobra powinny jednak pozostać państwowe. Nie dlatego że państwo lepiej zarządza, gdyż statystycznie zarządza dziesięć razy gorzej, lecz dlatego iż społeczeństwo może zmieniać w sposób rewolucyjny lub ewolucyjny struktury państwa, natomiast nie może zmienić mentalności i zachowań korporacji.

Nie istnieje coś takiego jak korporacja z ludzką twarzą, każda z nich ma twarz nieludzką, gdyż nie jest człowiekiem.

Dobro państwowe, a więc publiczne, otwarcie zarządzane przez polityków kontrolowanych przez suwerena czyli społeczeństwo, powinno być wszystko to, co ze swojej natury łatwo jest zmonopolizować. Częstotliwości radiowe, drogi czy autostrady. Wszystko co łatwo się monopolizuje w wymiarze ogólnym albo gdzie łatwo wytworzyć jest terytorialny monopol lokalny, tam lepiej sprawdza się własność publiczna. Gdyż zawsze od państwowego skuteczniejszy jest właściciel prywatny, a wykorzystywanie monopolistycznej pozycji jest okazją do maksymalizacji zysku poprzez eksploatację ludzi i zasobów. Bardziej wyeksploatuje więc zawsze korporacja, czyli prywaciarz bo prywatny jest skuteczniejszy niż właściciel publiczny.

Aby nie uznawać za własność niczyją i nie przypisywać braku wartości do tego co kontroluje właściciel społeczny, należy stworzyć prawo każące płacić jak za używanie prywatnej własności każdemu, kto w niewłaściwy sposób korzysta z tych dóbr. Jednak karać finansowo, czyli przypominać ludziom o wartości dóbr publicznych, należy tylko za nadużycia, a nie za normalne wykorzystanie tych zasobów.

Niestety tego typu ideały korporacji są wyjątkowo obce. Każą nam płacić za zdrowie, gdyż prawie każdy lek ma wydłużane okresy patentowe, a ostatnio w Ameryce Południowej korporacja kazała ludziom płacić za wodę, nawet tą która spadała z nieba.

Świat się globalizuje, co oznacza że coraz mniej ludzi będzie decydowało o losie prawie wszystkich. W takich uwarunkowaniach dziejowych, gdzie nie ma dokąd uciec – najwyższą formą głupoty ze strony ludzkości, jest powierzanie swojego losu grupie psychopatycznych quasi jednostek zwanych korporacjami.

Ich istnienie nie ma niczego wspólnego z kapitalizmem i wolnym rynkiem. Są to twory wykorzystujące jasne i klarowne zasady wolnego rynku do opanowania terytorium i uzależnienia wszystkich ludzi od siebie – robią to metodycznie i stopniowo. Są nieśmiertelne, uparte i kiedyś zwyciężą – chyba że wcześniej nazwiemy te potwory po imieniu i przestaniemy je traktować w systemie prawnym jak ludzi.

Mamy jak w banku, że korporacje będą starały się wyciągnąć od ludzi oraz środowiska naturalnego każdą ilość pieniędzy jaką zdołają. Nawet jeśli jest to niezgodne z prawem. W każdym przypadku gdy przegrane w sądzie i grzywny dla działań bezprawnych są niższe od zysków korporacji, ma ona psi obowiązek działać wbrew prawu. Inaczej postępując działałaby na szkodę akcjonariuszy.

To bardzo źle że ludzie są niedoskonali i czasem postępują niewłaściwie. Jedynie co ludzkości udało się na ten nasz mankament behawioralny skutecznego do tej pory wymyślić, to system penitencjarny, czyli system kar za złe zachowanie. System korporacyjny jest odpowiedzią na ten wynalazek, ponownie uwalniając nas od wszelkiej odpowiedzialności.

Gdy coś zepsujemy odpowiadamy indywidualnie, gdy zepsuje coś korporacja nie wiadomo kto powinien był temu zapobiec – właściciel, czy zarządzający korporacją manager. W praktyce nie odpowiada nikt, ponieważ właścicielem jest milionowe stado akcjonariuszy, a zarząd zmienia się co kilka miesięcy i o niczym nie wie, oprócz tego jest wieloosobowy.

Korporacje to doprawdy doskonały w swojej prostocie system unikania konsekwencji postępowania tych, co aktualnie mają wielkie wpływy i decydują o losach milionów. W korporacji mamy do czynienia z nieistniejącym bytem – traktowanym przez prawo jako osoba i to na nią zrzuca się wszystkie możliwe winy, samemu pozostając czystym i bogatym. Za błędy i zbrodnie winimy markę, tworzymy więc utopijne kampanie no-logo, z kolei sukcesy spijają żywi i niejednokrotnie anonimowi udziałowcy.

Korporacja jest instrumentem niszczenia kapitalizmu, polegającego na wolnej konkurencji w miarę równorzędnych jednostek będących ludźmi. Gdy obok ludzi stawiamy hydrę korporacyjną, wynik tego starcia jest już z góry przesądzony. Utnij głowę hydrze, a wyrośnie jej następna, często gorsza.

„Gdy ludzi kupa i Herkules ” – a każda korporacja to kupa ludzi, więc nie może skutecznie konkurować z nią pojedynczy kapitalistyczny właściciel – ułomna jednostka.

Dlatego właśnie nasz świat pełen jest obrzydliwości i absurdu. Bo ci co są u władzy i mają najwięcej pieniędzy, czyli największy akcyjny udział właścicielski zarządzają korporacjami, mówiąc managerom co mają robić. Gdy ich plany są wprowadzane w życie bogacze korzystają, gdy plany okazują się katastrofalne – dla przykładu wsadza się do więzienia kilku członków zarządu, a nie tych którzy wydawali rozkazy. To działanie pod publiczkę jest tylko po to, aby uspokoić rozbuchane nastroje społeczeństwa, które przecież widzi że żyjemy w coraz brutalniejszym i gorszym świecie. Wszyscy wiemy, że jest coraz gorzej, ale niewielu z nas wie dlaczego i na tym korzystają korporacjoniści.

Jest to swego rodzaju religia. Pogląd filozoficzny, że człowiek powinien dążyć do przechytrzenia innych w dążeniu do władzy. Natomiast gdy już ją osiągnie, to będzie mógł być znowu dzieckiem, znowu będzie mógł robić co zechce nie ponosząc konsekwencji. Bez rozróżniania dobra i zła nie przejmując się i nie martwiąc się konsekwencjami. Swoboda absolutna, gdyż nawet gdy posuniemy się za daleko, to najwyżej powieszą kilku managerów albo wyciągnie się pieniądze od państwa, grożąc masowymi zwolnieniami podatniko-pracowniko-niewolników.

Żeby zakończyć żywot ludzkości nie potrzeba spisku i wyszukanych nowych rodzajów broni.
Wystarczyło wymyślić korporację, czyli narzędzie nadawania znaczenia dla braku moralności i przyznawania ludziom władzy nie powiązanej z odpowiedzialnością, za użycie tejże władzy. Skutki widzimy wszędzie wokoło, w barbarzyńskim wykorzystywaniu człowieka i niszczeniu przyrody.
To dokładnie tak, jakby rozdać przedszkolakom uzi i zamknąć je w pozbawionym światła pomieszczeniu. Gdy damy człowiekowi możliwość niszczenia bez żadnej kontroli, to wcześniej czy później zniszczy on wszystko w swoim zasięgu i zasiądzie sam na kupce popiołów, która była kiedyś ostatnim dającym nam schronienie i powietrze drzewem.

Ciekawe czy królowa Elżbieta podpisując dokument ustanawiający pierwszą w dziejach niebankową korporację – Kompanię Wschodnio-Indyjską miała świadomość, że podpisuje nieuchronny, odłożony jedynie o czterysta lat w czasie, wyrok śmierci na ludzkość?

Zbigniew Galar
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Paź 01, 2014 16:01   

Przedśmiertny wywiad z Aaronem Russo. Jeszcze jest na YT. Ale zapewne... zniknie


https://www.youtube.com/watch?v=uUHoRNBUDuo
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Paź 01, 2014 16:11   

W rozmowie pada określenie "przyjaciel".
Porządnemu człowiekowi ( tj normalnemu, posiadającemu sumienie i moralność) nie przychodzi do głowy, że "przyjaciel" ma interes. Taki, żeby skaperować go do swoich celów.
Kto może być takim cynicznym "przyjacielem" ? Człowiek, który nie ma sumienia, bo jest amoralny. Taką ma religię. "Uszczęśliwiającą". To jest jedyne przykazanie: "rozwijaj się i bądź szczęśliwy". Ty i ew. twoja rodzina.
CO CIĘ OBCHODZI RESZTA. TO NIEWOLNICY.

To jest dla człowieka cywilizacji łacińskiej odrażająca psychopatia.


Aaron Russo – producent filmowy, a także polityczny aktywista, walczący o wolność i sprzeciwiający się tyranii i globalizmowi – ostatnią bitwę stoczył, i przegrał, z rakiem.
Nie wątpię,że był leczony procedurami. A NGM już ca 25 lat była znana...

http://libertarianin.org/...anski-wojownik/
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Śro Paź 01, 2014 16:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Śro Paź 01, 2014 16:51   

gea napisał/a:
Aaron Russo –
"Ameryka - Od wolności do faszyzmu."

"W roku 1913 Ameryka była wolnym krajem ...
Wkrótce już cały świat nie będzie taki jak kiedyś."

1914 8)

Dar
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Lis 24, 2014 14:32   

Seria odpowiedzi na pytanie "DLACZEGO":
"Najdziwniejsze jest to, że „działał” tyle lat, ciesząc się przy tym niemal pełnym zaufaniem i szacunkiem a nawet sympatią niemal wszystkich tych, z którymi „współpracował
Jak to było możliwe?
Czy takie coś byłoby możliwe jeszcze i dzisiaj?''”
.
http://www.eioba.pl/a/1wq...erowania-ludzmi

"Padlina z rusztu

Felieton  „Nasz Dziennik”  24 maja 2008

Król pruski Fryderyk Wielki mawiał, że owszem – można posługiwać się kanaliami, ale nie wolno się z nimi pod żadnym pozorem spoufalać. No dobrze, ale skąd właściwie wiadomo, kto jest kanalią, a kto nie – zwłaszcza, kiedy ani jeden, ani drugi niczego jeszcze nie zrobił? Pewne światło na tę sprawę rzuca obyczaj, jaki panował w carskiej Rosji. Jak wiadomo, jedną z wpływowych instytucji była tam Ochrana, czyli tajna policja. Mimo, że Ochrana była instytucją bardzo wpływową, oficerowie z armii, nie mówiąc już o cywilach, zwłaszcza arystokratycznego pochodzenia, raczej unikali spoufalania się z żandarmami, a nawet demonstracyjnie nie podawali im ręki. Ta niechęć brała się z przekonania, że jeśli ktoś podejmuje pracę w tajnej policji, to albo dlatego, że już jest kanalią, albo – że wkrótce nią zostanie, bo nawet nieświadomie, musiał mieć w tym kierunku predylekcje.

I rzeczywiście, wiele przykładów te podejrzenia w całej rozciągłości potwierdza. Przede wszystkim to, że podstawową metodą pracy tajnej policji jest prowokacja. Prowokator tym się różni od konfidenta, czy szpiega, że nie ogranicza się do zbierania wiadomości o ludziach i wydarzeniach, tylko sam wywołuje zdarzenia, by następnie wydać wciągniętych w nie uczestników i zainkasować za to nagrodę. Takie postępowanie na ogół wzbudza obrzydzenie w każdym normalnym człowieku i na przykład starożytni prawnicy rzymscy uważali, że państwo nie powinno się posługiwać metodami niemoralnymi, bo w tej sytuacji nie ma prawa wymagać, by moralności przestrzegali obywatele. Ale współczesne państwa demokratyczne, podobnie jak totalitarne, odstępują od standardów etycznych i
uprawiają prowokację na coraz szerszą skalę. W rezultacie do struktur państwa coraz szerszą ławą przedostają się kanalie, co po pewnym czasie widać, słychać i czuć – właśnie w postaci upowszechnienia się prowokacji, jako rutynowej metody działania organów władzy publicznej.

Sprzyja to negatywnemu doborowi ludzi do aparatu państwowego, w którym wytwarza się swoista rywalizacja w łajdactwie. Nic więc dziwnego, że kontakty między dygnitarzami państwowymi, a nawet autorytetami moralnymi przypominają spotkanie między dwoma prowokatorami Ochrany: popem Haponem i oficerem żandarmerii Raczkowskim. Raczkowski niby to po przyjacielsku objął Hapona, tymczasem jego ręce pełzały po całym ciele popa sprawdzając, czy aby nie ma on przy sobie ukrytej broni. Czyż to nie prefiguracja wizyty Lwa Rywina u Adama Michnika, rozmów Andrzeja Leppera, podówczas jeszcze wicepremiera ze Zbigniewem Ziobrą, „dżentelmeńskich ustaleń” między prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem w Juracie, czy wreszcie – kontaktów między dwoma pułkownikami razwiedki: Aleksandrem Lichockim i Leszkiem Tobiaszem. Płk Lichocki, jak to prowokator, rozgłaszał na prawo i lewo, że w komisji weryfikacyjnej może załatwić „wszystko”, a płk Tobiasz, u którego prowokacja też zeszła do poziomu instynktów, zgłosił się do niego i od razu go nagrał.
Na tę padlinę rzucili się natychmiast najwyżsi państwowi dygnitarze w nadziei, że trochę się politycznie pożywią. Inna sprawa, że po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego i upoważnieniu prezydenta do jego ratyfikacji, nic poważniejszego zrobić już nie mogą i tyle mają z tego rządzenia, ile sobie od czasu do czasu podjedzą zdechlizny, więc nic dziwnego, że zlatują się do niej, niczym sępy-ścierwojady. Oczywiście przy tych podobieństwach jest też różnica; sępy-ścierwojady pożerają swoją zdobycz na surowo, podczas gdy nasi dygnitarze poddają ją grillowaniu na ruszcie „praworządności”. Tu bez kanalii się nie obejdzie, zwłaszcza, że i pan prezydent Lech Wałęsa odgraża się, iż ujawni, kto jest „Bolkiem”. Proszę – to cały czas wiedział, a nie powiedział?"

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=390
Prawdziwym jednak zwycięzcą wyborów samorządowych okazało się Polskie Stronnictwo Ludowe. Było tyle nieważnych głosów, że zaniepokoiło to nawet samego pana prezydenta Komorowskiego, bo gdyby w przyszłym roku było podobnie, to kto wie...
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3265
Jeżeli komuś się wydaje, że psychopatia nie dotyczy naszych przedstawicieli politycznych, to jest w grubym błędzie.
I jeszcze raz wypowiedź Thomasa Sheridana
http://www.youtube.com/wa...vqOK-VyFd8&hd=1
Jego rady należy traktować poważnie. Szkoda, że nie zauważył najważniejszej sprawy. Iż najważniejsza jest rodzina- dobrze wychowane dzieci z etyką opartą na Dekalogu z cywilizacji łacińskiej. Ci, którzy teraz sobie szczęśliwie odkładają na ubezpieczenie społeczne, niech na to nie liczą. Raczej niech się radują i przyzwyczajają do eutanazji. Zanim to nastąpi, niewątpliwie przyjdzie się mumifikować tj "leczyć" na choroby przewlekłe. Efekty konfliktów rewirowych są traumatyczne- paraliż, uzależnienie i ubezwłasnowolnienie. Demencja, afazja. Coś na ten temat wiem, po 6 latach operowania pampersami.
Wprawdzie Sheridan coś tam pozytywnego powiedział o chrześcijanach w czasie Rewolucji Francuskiej (ponoć przeszkadzali w szerzeniu idei rewolucyjnych i likwidowano ich nader chętnie).
Dziś widzę że psychopaci przy pomocy pożytecznych idiotów w mędiach masowego rażenia informacją pracują w pocie czoła na rzecz likwidacji niezatwierdzonego myślenia. Nad wzbudzaniem zgorszenia na widok krzyża, katolika, chrześcijanina i przeciwstawianiem ich prawomyślnym uczuciom miłości i akceptacji różnych związków homoniepewnych i homoniewiadomo.
Przekonanie o konieczności WYMAZANIA z umysłów ludzi normalnych odruchów niechęci do LGTB wymsknęło się w czasie dyskusji na temat homofobii jednemu kamingautyście DZISIAJ w TV. W hali odlotów. Pani redaktor zaooponowała, zapominając się (odleciała?). Widocznie jeszcze nie dość była wytresowana. Ale też może i czujna, bo to jeszcze nie ten etap był, aby oficjalnie mówić, czego nie wolno myśleć a co się powinno. Ale już jutro może być inaczej…
Może jutro będzie się szukać chrześcijan dla lwów. Gdy funkcjonowała rozrywka w postaci igrzysk, chrześcijan było tylu, że brakło lwów dla chrześcijan. (Słonimski)
Nieszczęśni redaktorzy, muszą tłumić biologiczne odruchy OBRZYDZENIA i się kontrolować. Wyjątkowo stresująca praca.
Mimo zewnętrznej atrakcyjności idee buddy-styczne rażą swoim prymitywizmem, nie przystają do cywilizacji łacińskiej. Filozofie z cywilizacji bramińskiej pozwalają godzić się na pozostawanie w bierności, jej efektem są dzieci kaleczone łamaniem kończyn i przeznaczone do żebrania, kobiety przeznaczane do spalenia żywcem (sati), kastowość, skalanie i zarażenie trądem ( NGM w czystym przykładzie), odtrącenie.
Występowanie trądu (WHO podaje mapy) ma miejsce tam, gdzie są barbarzyńskie religie. Można porównać mapy.
Barbarzyńska bezduszna egoistyczna „religia”, nakazująca pogodzenie się z losem. „Powstrzymywanie” się od wszystkiego ma być wykładnią szczęścia.
Wizja oczekiwania na recykling w postać kamienia, konia, słonia czy biedronia atrakcyjna nie jest. Ale jak komu SIĘ PODOBA, to proszę bardzo. Niech tak ma. Sie ma.
_________________
gea
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Lut 07, 2017 12:37   

witold jarmolowicz napisał/a:

M i T napisał/a:
Warto się zastanowić, czy grupa "silniejszych", o których Pan wspomina, nie jest przypadkiem właśnie bandą psychopatów. I tu znowu wchodzimy w teren pod tytułem, czy powinniśmy wzajemnie się wyrzynać w imię terytorializmu lub innych przyczyn charakterystycznych dla raczej niżej postawionych zwierząt niż my.

Ależ uzasadniałem gdzieś tutaj na podstawie bezosobowych praw termodynamiki, że współczesna cywilizacja promuje zwiększony odsetek psychopatów w społeczeństwie. W sytuacji obfitości energii i rozliczeń pieniężnych, co mamy dziś, to właśnie psychopaci mają najlepsze predyspozycje oraz szanse, na zajmowanie kluczowych pozycji społecznych i zajmują je.
Pytanie podstawowe, czy gatunek ludzki jest zdolny do wytworzenia mechanizmów obronnych, umożliwiających przetrwanie, czy wyginiemy jak koty szablozębne.
JW

Cytat:
http://www.newsweek.pl/po..._Left_Section_2
Jedna z pierwszych informacji, do jakich dotarłem, była taka: psychopaci stanowią 1 procent społeczeństwa, ale wśród kadry zarządzającej jest ich czterokrotnie więcej.
Tak, mało, ale ich wpływ na społeczeństwo jest ogromny. Bob Hare, ojciec badań nad psychopatią, powiedział mi kiedyś, że psychopaci siedzący w gabinetach prezesów wielkich spółek są tak samo paskudni jak psychopatyczni seryjni mordercy. Ale o ile mordercy niszczą pojedyncze osoby i ich rodziny, to psychopaci korporacyjni, polityczni czy religijni niszczą gospodarkę i społeczeństwo...
Jon Ronson. Jest walijskim dziennikarzem i pisarzem.

JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Lut 07, 2017 14:53   

Cytat:
https://zobaczzrozum.wordpress.com/2016/06/20/skala-obserwacyjna-sklonnosci-psychopatycznych-psychopathy-check-list-revisedpcl-r-roberta-d-harea
Skala obserwacyjna skłonności psychopatycznych (Psychopathy Check List-Revised (PCL-R)). Roberta D. Hare’a

Psychopathy Check List-Revised (PCL-R) jest najczęściej stosowanym narzędziem diagnostycznym, choć nie jedynym. Skala PCL-R jest też najbardziej precyzyjna w odnoszeniu się do specyficznych psychopatycznych cech.

Rolą psychiatry i psychologa klinicznego jest ocena wg. skali PCL-R. Oprócz psychopatii istnieje także grupa antysocjalnych zaburzeń osobowości, które trzeba umiejętnie różnicować z psychopatią. Nie jest to zadanie dla człowieka bez wykształcenia w tej dziedzinie.

Skala zawiera 20 elementów, które podlegają ocenie.

Każdy z 20 elementów daje 1 z 3 możliwych wyników, jak poniżej;

0 – wcale nie pasuje do ocenianego
1 – trochę pasuje, cecha ta jest obecna ale nie dominująca
2 – pasuje do osoby idealnie, opisuje dominujące cechy charakteru i zachowania

Najwyższy możliwy wynik do osiągnięcia to 40 pkt.
Osoba która otrzyma wynik równy, lub wyższy od 30 pkt. jest klasyfikowana jako psychopata.
Średni wynik jaki osiąga normalna osoba to wynik pomiędzy 3 a 6 pkt.
Średni wynik osoby zaburzonej (np. antysocjalne zaburzenia osobowości), ale nie psychopaty to wynik od 16 do 22 pkt.
Średnia kryminalistów z antyspołecznymi zaburzeniami osobowości to od 22 do 26 pkt.
Poważni kryminaliści z antyspołecznymi zaburzeniami osobowości osiągają wynik od 26 do 29 pkt.
Psychopaci, nie kryminaliści osiągają wynik od 30 do 34 pkt. a jeden na 45 z nich, osiąga wynik 40 pkt.
Psychopaci kryminaliści osiągają wynik od 30 do 40 pkt.

Poniżej zamieszczam kompletną listę każdego z 20 elementów oceny.

Czynnik 1 (cechy od 1-8), Czynnik 2 (cechy od 9-20)

1 wygadany, powierzchowny urok
2 wybujałe poczucie własnej wartości
3 potrzebuje stymulacji, skłonność do nudy
4 patologiczny kłamca
5 przebiegły/manipulujący
6 brak skruchy, poczucia winy
7 powierzchowność, płytkość zachowań (płytka ekspresja emocji)
8 bezduszność, brak empatii
9 pasożytniczy styl życia
10 słaba kontrola zachowania(słaby instynkt samozachowawczy)
11 rozwiązłość seksualna
12 wczesne problemy z zachowaniem
13 brak realnych, długoterminowych celów
14 impulsywność
15 nieodpowiedzialność
16 nieprzyjmowanie odpowiedzialności za swoje własne czyny
17 wiele krótkotrwałych związków
18 przestępstwa, wykroczenia w młodocianym wieku
19 cofnięcie warunkowego zwolnienia w przeszłości
20 kryminalna wszechstronność


Skala składa się z Czynnika 1 i Czynnika 2;

Cechy Czynnika 1
Nazywane także klasycznymi cechami psychopaty (narcystyczne zaburzenia osobowości). Są to wyrażenia, które opisują psychologiczne, umysłowe i emocjonalne cechy. Są adekwatne do tego jak osoba się czuje, jej natury, procesów myślowych i ogólnego nastawienia.

Cechy czynnika 2
Nazywane także fałszywymi cechami psychopatycznymi (antysocjalne zaburzenia osobowości). Opisują indywidualne postępowanie i sposób bycia. Są zbiorem antysocjalnych, kryminalnych, agresywnych i dewiacyjnych zachowań.

Psychopaci posiadają cechy każdego z tych czynników, jednak nie każdy w równym stopniu.

Pamiętajcie. Nie każdy psychopata to człowiek, który mam zatargi z prawem. Może on być przebiegłym manipulatorem, uwodzicielem kobiet, lub prezesem w międzynarodowej firmie i nigdy nie wiemy kiedy stanie na naszej drodze.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Maj 03, 2017 17:26   

Cytat:
Portret psychopaty
Poniżej zamieszczam kompletną listę każdego z 20 elementów oceny psychopaty

Czynnik 1 (cechy od 1-8), Czynnik 2 (cechy od 9-20)

1 wygadany, powierzchowny urok
2 wybujałe poczucie własnej wartości

3 potrzebuje stymulacji, skłonność do nudy
4 patologiczny kłamca
5 przebiegły/manipulujący
6 brak skruchy, poczucia winy
7 powierzchowność, płytkość zachowań (płytka ekspresja emocji)
8 bezduszność, brak empatii
9 pasożytniczy styl życia

10 słaba kontrola zachowania(słaby instynkt samozachowawczy)
11 rozwiązłość seksualna
12 wczesne problemy z zachowaniem
13 brak realnych, długoterminowych celów
14 impulsywność
15 nieodpowiedzialność
16 nieprzyjmowanie odpowiedzialności za swoje własne czyny

17 wiele krótkotrwałych związków
18 przestępstwa, wykroczenia w młodocianym wieku
19 cofnięcie warunkowego zwolnienia w przeszłości
20 kryminalna wszechstronność

Wypisz, wymaluj. polityk, przynajmniej te pogrubione cechy, 12 z 20, czyli 60%.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Gru 19, 2017 00:42   

https://youtu.be/yMF92cf20mM?t=26
JW
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Gru 19, 2017 10:40   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
https://youtu.be/yMF92cf20mM?t=26
JW


Kuklińskiego wyraźnie bawiło bycie celebrytą, bycie w centrum uwagi. Pod tym względem niewiele różnił się od mnóstwa innych osób z tzw zimnego chowu. Jego słowa "co pan o mnie sądzi?" i "pora umierać", wskazywały na to, że chce się dowiedzieć czy naprawdę skończy na krześle elektrycznym. Nie interesowało go to jakie były przyczyny jego postępowania. On chciał się dowiedzieć czy jest coś co może sprawić, że uniknie kary śmierci. Dlatego zgadzał się na te rozmowy. Trudno powiedzieć czy dlatego, że bał się śmierci, czy kierowało nim coś innego

Wypisz, wymaluj Oskar Dirlewanger. On sam i jego podwładni to byli ludzie typu Richarda Kuklinskiego. https://dorzeczy.pl/48953/Szumowiny-Dirlewangera-36-Dywizja-Grenadierow-SS.html
Niemcy "zagospodarowywali" socjopatów w czasie wojny. To samo robiła armia USA podczas wojny w Wietnamie i Korei. Podczas II WW zresztą też.
ZSRR także i reszta innych armii, wywiadów.
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Gru 27, 2017 19:57   

Dlaczego rodzą się dzieci z problemami ?

Kaźdy sam moźe się zastanowić nad emocjami, jakie mogą zdarzać się w czasie ciąży, wydzielanymi hormonami (np stresu), działaniem ,,leków"". Oraz szkodliwym wpływem technik badań prenatalnych.
(vvv kiedyś podawał rzetelne źródło informacji)

Warto posłuchać Gabora Mate, kanadyjskiego psychiatry. Jego wypowiedź na temat medycyny- jej hipotez, ZNAMIENNA. Medycyna konwencjonalna bazuje na niesprawdzonych hipotezach.

Jak leczyć uzależnienia

https://www.youtube.com/watch?v=jFH3W2B4anc

Więc nie pytajmy, dlaczego.

Wszystko jest w sieci. Nawet można zrozumieć skąd biorą się aberacje seksualne.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Gru 27, 2017 20:02   

Na przykład psychiatria.

https://wolna-polska.pl/wiadomosci/cala-dyscyplina-naukowa-okazuje-sie-fikcja-2017-12

cytat:

"Na przykład: Psychiatria. Przez ostatnie dziesięć lat „tajemnica poliszynela” wolno przecieka do świadomości publicznej: NIE ISTNIEJE NAWET JEDEN KONKRETNY, WYMIERNY, SPRAWDZONY, DEFINITYWNY TEST LABORATORYJNY DO WYKRYWANIA KTÓREJKOLWIEK Z TAK ZWANYCH PSYCHICZNYCH DOLEGLIWOŚCI. Co za tym idzie: Każde z tak zwanych „zaburzeń umysłowych” to zlepek różnych ludzkich zachowań wyciągniętych przez komisję psychiatrów z kompletnego menu ludzkich zachowań, „ochrzczony” naukową nazwą, zaszufladkowany, opisany i włączony w jedną z kategorii. Wnioski tej komisji są publikowane w kolejnych wydaniach „DSM” czyli Diagnostycznego i Statystycznego Podręcznika Zaburzeń Psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Przez lata nawet sami psychiatrzy podnosili głos przeciwko mglistej i podejrzanej naturze „prac badawczych”. Oczywiście, firmy farmaceutyczne, które produkują wysoko toksyczne „lekarstwa” na każdy rodzaj „dolegliwości”, są w czołówce sił promujących wymyślanie coraz więcej kategorii schorzeń, po to aby sprzedać więcej medykamentów i zbić większą fortunę.

Ale tu nastąpił szokujący obrót sprawy. Niespodziewanie, jedna z gwiazd psychiatrii, jedna z czołowych osób wymyślających nowe zaburzenia psychiczne, zdemaskował całe oszustwo. Podniósł głos oskarżając siebie i swoich kolegów. Przez kilka lat prawie nikt na to nie zareagował. Nazywa się on Dr. Allen Frances i to on jest autorem bardzo interesującej wypowiedzi udzielonej w wywiadzie dla Garego Greenberga piszącego artykuł „W centrum bitwy o zdefiniowanie Choroby Psychicznej” dla „WIRED” (27 grudnia 2010). Masowe media nigdy nie zainteresowały się poważnie tym wywiadem. Nie było skandalu. Dr. Allen Frances jest tym, który w 1994 kierował programem stworzeniem nowej edycji „Biblii Psychiatrów”, DSM-IV. Ta księga definiuje i zaszeregowuje każdą oficjalnie uznaną dolegliwość psychiczną. DSM-IV miał ich 297 na liście. W kwietniu 1994 roku, w artykule „Naukowcy w Pracy” napisanym dla “NEW YORK TIMES”, Daniel Goleman nazwał Dr. Francesa „Prawdopodobnie najważniejszy amerykański psychiatra w tej chwili…” Hmmm, oczywiście. Jeśli jesteś autorem opracowania wszystkich 297 dolegliwości psychicznych stającym się podręcznikiem dla Twoich kolegów po fachu, ubezpieczalni, rządu, firm farmaceutycznych (które będą sprzedawać „lekarstwa” na każde z 297 schorzeń) – tak, jesteś na szczycie! Wiele lat po wydrukowaniu DSM-IV, Dr. Frances rozmawiał z Greenbergiem z „WIRED” i powiedział: „Nie ma definicji dolegliwości psychicznej. To tylko p*c na wodę! Dokładnie to mam na myśli – zdefiniowanie jest niemożliwe”. BUM ! ! !"
_________________
gea
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Czw Gru 28, 2017 01:15   

Fakt, że definicje chorób psychicznych są wzięte z powietrza nie oznacza, że takich chorób nie ma.
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Sty 03, 2018 23:22   

Sporo informacji związanych z problemami psychicznymi, komentarze.


https://motyl.wordpress.com/2007/08/20/jak-postepowac-z-psychopata/#comment-1480


Marian Mazur - autor dzieła "Cybernetyka i charakter" twierdzi, że człowiek jest obiektem autonomicznym samosterownym.

Co oznacza, że ma możliwości "sterownicze" dotyczące swojego zachowania.

Chyba jednak nie zawsze.

O mnożeniu "jednostek chorobowych" i niebezpiecznej współczesnej psychiatrii wypowiadał się dr Sasz:

https://www.salon24.pl/u/...asz-psychiatria
_________________
gea
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Maj 29, 2019 12:55   

„Seks i psychopatia" - dr Robert Kowalczyk
https://youtu.be/9R6ukMhWBXM

Świetny wykład.
_________________
Nullius in verba
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Mar 07, 2023 09:30   

Cytat:
Psychopata
3. Brak wyrzutów sumienia lub poczucia winy
Psychopaci nie poczuwają się do winy, nie żałują spowodowanej przez siebie destrukcji, wywołanego cierpienia; mają skłonność do usprawiedliwiana swoich czynów np. tym, że ktoś sam sobie zawinił wkurzając ich, albo że sami godni są współczucia, bo stracili wspaniałą kochankę (sami wcześniej ją mordując) albo tłumacząc, że okradając kogoś wyświadczyli mu przysługę, bo ta osoba była ubezpieczona i otrzyma odszkodowanie.

4. Brak empatii
Psychopaci są niezdolni do współodczuwania, są obojętni wobec cierpienia innych osób, bez znaczenia, czy obcych, czy bliskich; są całkowicie niezdolni do pojmowania cudzych uczuć. Dlatego mogą z niezrozumiałym dla nas spokojem znęcać się nad innymi, czy to fizycznie, czy psychicznie, czy kalecząc ich, gwałcąc, czy obrabiając. Traktują ludzi przedmiotowo.

5. Niepokojące zachowanie w młodym wieku
Jednym z wyraźnych symptomów psychopatii w dzieciństwie jest dręczenie zwierząt oraz okrucieństwo wobec innych dzieci. Poza tym uporczywe kłamstwa, kradzieże, wagary, zachowania agresywne, sięganie po używki, seks w młodym wieku.

Owszem, z psychopatów wywodzą się seryjni mordercy, gwałciciele, złodzieje, gangsterzy, zawodowi hazardziści, terroryści, przywódcy sekt, ale też: biznesmeni bez skrupułów, politycy, adwokaci, osoby znęcające się nad partnerami lub dziećmi".

Większość psychopatów nikogo nie morduje, ale wywiera wpływ na naszą codzienność. Hare pisze: "Bardziej prawdopodobne jest, że stracimy wszystkie oszczędności, oszukani przez sprytnego naciągacza, niż stracimy życie, zaatakowani przez seryjnego mordercę o stalowym spojrzeniu".
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Wto Mar 07, 2023 11:25   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jednym z wyraźnych symptomów psychopatii w dzieciństwie jest dręczenie zwierząt

Do małżeństwa znajomych lekarzy z sąsiedztwa przyjeżdżał w czasie wakacji syn kuzynki. Był dzieckiem adoptowanym.
Lekarz-położnik odbierał jego poród od pewnej studentki i pośredniczył w adobcji.
Kiedyś jego żona, też lekarka powiedziała mi, że podejrzewa chłopaka o okrutne potraktowanie ich ulubionego kota. Poza tym zauważyła, że wypożycza filmy o nieodpowiednich treściach.
Dwa lata później zamordował i poćwiartował swoją przybraną matkę.
Będąc już w więzieniu odgrażał się, że jak wyjdzie (!!!) to ich wszystkich wymorduje.
Jest to autentyczny, głośny w swoim czasie przypadek z południowej Polski.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Wto Mar 07, 2023 11:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Maj 16, 2023 09:56   

No comment
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Czw Maj 25, 2023 11:06   

Socjopata
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved