Jest takie durne powiedzenie,uderz w stol a nozyce sie odezwa.
Nie ma na tym forum urzytkownika jak Ty,ktory by tyle razy zarazem sie tak niekorzystnie wypowiadal o zaledwie zmarlym doktorze,by po chwili go wynosic po niebiosa.Przez co samo przez sie sie rozumie ze jestes dla mnie czlowiekiem wielce niewiarygodnym,drogi Grzesiu.Ja nie mam problemu z tym co masz Ty.
Mam 42 lata,nie jestem zwolennikiem koalicji ,
co nie znaczy Grzesiu ze jestem za pisem
Jakas dekade temu,lyknalem jak pelikan cala ta psedonaukowa propagande wysokotluszczowa.Mam ledwo srednie wyksztalcenie ,moze to temu .Ale zmarl tworca diety,ktory postolowal ze przeszczegajac jego zalecen mozna dozyc duzo sedziwszego wieku niz tego w ktorym, on sam zszedl z tego swiata i to w zdrowiu.Nie jestem ignorantem,ale 80 lat nie urywa,w dodatku ogladajac ostatnie nagrania z przed lat z udzialem doktora,jakby sie wypowiedzial klasyk hannibal kondycja juz byla troche nie teges.
To nic osobistego,tym bardziej ze dozycie 80-ciu lat,uwazam za cos normalnego,jak najbardziej chcialbym tyle dozyc ,byle w zdrowiu .
Oczekiwalbym paru slow wyjasniej,biorac pod uwage fakt wg mnie ze jestesmy czym wiecej niz tylko malpami ktore zeszly z drzew tylko po to by wpie..alc karkowke.
To inna kwestia, analiza diety optymalnej.
Nie ma związku z rozważaniami o śmierci.
Wielokrotnie temat był tutaj wałkowany.
Od 13 lat, kiedy napisałem cykl artykułów Optimal story, nic się nie zmieniło,
nadal jest on aktualny. Można tylko dodać szczegóły.
http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=22727
W największym skrócie, abstrahując od transcendentalnych rozważań,
pierwotnie dr Kwaśniewski zalecał proporcję białka do tłuszczu jak B:T=1:2.
Po latach doświadczeń wiadomo, że jest to górna granica ilości tłuszczu w pożywieniu.
Z tym wiąże się dostępność mikroelementów rozpuszczalnych w wodzie, które nie występują w tłuszczach.
Późniejsze podwyższenie ilości tłuszczu do 3, a nawet 7g na 1g białka i fatalne stwierdzenie, że człowiekowi tego białka wystarcza w ilości 30g, doprowadziło do schorzeń z niedoboru składników pożywienia rozpuszczalnych w wodzie.
Powstał mit o przebiałczeniu.
Tymczasem białko jest jedynym makroskładnikiem, którego nie da się zjeść w nadmiarze,
bo smak odrzuca nas od zjedzenia czwartego kotleta schabowego.
Natomiast rozsądna dieta niskowęglowodanowa jest jedynym sposobem na poprawę zdrowia.
Niestety, zastosowana w wieku emerytalnym przyniesie mniej korzyści, niż stosowana od dzieciństwa i takoż mniej przedłuży życie.
I tyle.
JW
rozsądna dieta niskowęglowodanowa jest jedynym sposobem na poprawę zdrowia.
JW
Zadano mi ostatnio pytanie, na które nie bardzo potrafiłem odpowiedzieć. Przyznam że pytający rozłożył mnie na łopatki.
Jakiś miesiąc temu tłumaczyłem pewnej osobie, że tylko kilka procent spożytego cholesterolu wchłania się w przewodzie pokarmowym i że ponad 90 procent cholesterolu w ustroju pochodzi z syntezy endogennej.
I tu mnie spryciaż zaskoczył.
Zapytał - "w takim razie po co jeść codziennie i tak dużo produktów z wysoką zawartością cholesterolu?"
Fakt. Można żywić się niskowęglowodanowo, produktami z niską bądź zerową zawartością cholesterolu i na to samo wyjdzie. Może nawet jest to opcja korzystniejsza dla zdrowia.
Jestem ciekaw jakby Pan odpowiedział temu pytającemu.
_________________ Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Śro Cze 05, 2019 14:42, w całości zmieniany 2 razy
Jemy tak dlatego, że produkty z wysoką zawartością cholesterolu, to produkty wyłącznie zwierzęce, które jednocześnie dostarczają znacznie lepszych wartości odżywczych, niż roślinne.
Nie jemy produktów zwierzęcych ze względu na zawartość cholesterolu, ale ze względu na wiele innych składników, których nie ma, bądź występują w niedostatecznych ilościach w roślinach. Jak wiadomo, tylko wszystkie rośliny nie zawierają cholesterolu.
Cholesterol jest tak ważny, że mleko wszystkich ssaków zawiera go, a mleko ludzkie szczególnie dużo i tu ewolucja nie może się mylić.
Cholesterol występuje we wszystkich produktach zwierzęcych w różnej ilości. Można jeść te o niskiej zawartości cholesterolu, np. smalec zamiast masła, eliminować jajka, które i tak powodują nietolerancje tak często, jak pszenica i mleko, ale to jest dzielenie włosa na czworo, skoro nadmiar cholesterolu się nie wchłania a zatem nie powoduje szkód.
Jakoś żaden wegetarianin nie martwi się tym, że łyżka rybiego tranu zawiera więcej cholesterolu, niż cała kostka smalcu, więc jest w tej trosce o cholesterol propagandowa obłuda.
JW
rozsądna dieta niskowęglowodanowa jest jedynym sposobem na poprawę zdrowia.
Niestety, zastosowana w wieku emerytalnym przyniesie mniej korzyści, niż stosowana od dzieciństwa i takoż mniej przedłuży życie.
I tyle.
JW
Niestety, wszystko wskazuje na to, że tak w istocie jest.
Nie można jednak popadać w nadmierny pesymizm.
Warto próbować, bo w niektórych przypadkach zadziała, nawet jeśli ktoś zmieni sposób żywienia będąc w wieku emerytalnym.
U części doprowadzi to do redukcji masy ciała, co samo w sobie wpłynie na poprawę stanu zdrowia, a co za tym idzie komfortu życia.
_________________ Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Czw Cze 06, 2019 16:22, w całości zmieniany 1 raz
Jemy tak dlatego, że produkty z wysoką zawartością cholesterolu, to produkty wyłącznie zwierzęce, które jednocześnie dostarczają znacznie lepszych wartości odżywczych, niż roślinne.
Nie jemy produktów zwierzęcych ze względu na zawartość cholesterolu, ale ze względu na wiele innych składników, których nie ma, bądź występują w niedostatecznych ilościach w roślinach. Jak wiadomo, tylko wszystkie rośliny nie zawierają cholesterolu.
Cholesterol jest tak ważny, że mleko wszystkich ssaków zawiera go, a mleko ludzkie szczególnie dużo i tu ewolucja nie może się mylić.
Cholesterol występuje we wszystkich produktach zwierzęcych w różnej ilości. Można jeść te o niskiej zawartości cholesterolu, np. smalec zamiast masła, eliminować jajka, które i tak powodują nietolerancje tak często, jak pszenica i mleko, ale to jest dzielenie włosa na czworo, skoro nadmiar cholesterolu się nie wchłania a zatem nie powoduje szkód.
Jakoś żaden wegetarianin nie martwi się tym, że łyżka rybiego tranu zawiera więcej cholesterolu, niż cała kostka smalcu, więc jest w tej trosce o cholesterol propagandowa obłuda.
JW
Zgadzam się w stu procentach.
Jednak warto czasem spotkać się w połowie drogi.
Dieta Ornisha wykazuje jednak działanie przeciwmiażdzycowe i przeciwnowotworowe.
Są udokumentowane przypadki remisji miażdżycy i nowotworów, które to remisje były skutkiem ścisłego zastosowania się do zaleceń Ornisha.
Wiem Panie Witoldzie czym kura wodę pije. Ja też nie przepadam za roślinkami. Wolę mięcho, ale może warto spojrzeć na wegetarian ludzkim okiem, a nie tylko okiem drapieżnika.
Założyłem dziesięć lat temu temat o wegetarianizmie na poważnie.
Tutaj akurat wynikł temat diety optymalnej,
ale nic nie przeszkadza, żeby tamten temat tam odgrzać:
http://www.dobradieta.pl/...der=asc&start=0
JW
Założyłem dziesięć lat temu temat o wegetarianizmie na poważnie.
Tutaj akurat wynikł temat diety optymalnej,
ale nic nie przeszkadza, żeby tamten temat tam odgrzać:
http://www.dobradieta.pl/...der=asc&start=0
JW
Jeśli już to lepiej zacząć nowy, bo wątek który Pan wskazał przypomina nieco zabawę w pytania typu - "czy bije pan żonę i dlaczego tak często".
W starciu mięsożercy vs wegetarianie ci drudzy nie mają szans, a ten wątek ma taką formę i odgrzewanie go będzie kontynuacją.
Żeby nie było niedomówień - zdarzają się też mięsożercy nie grzeszący rozumiem i mądrzy wegetarianie. Nie da się jednak ukryć, że białko i tłuszcz zwierzecy zwiększają potencjał intelektualny. No chyba że ktoś jest oporny na wiedzę.
zwykle do 150g. Mialem okres ze jadlem wiecej i te ilosci zupelnie nie sluzyly mi, tzn. ograniczylem bialko do 100g, wegle do 50 i dalem ok 300 g fatu ale nie czulem sie dobrze, bylem niby syty ale jak widzialem ladny kawal miecha to mi slina ciekla i dlatego powrocilem do wiekszych ilosci bialka i automatycznie moj apetyt na tluszcz zmalal i samopoczucie sie poprawilo.
Tak, bardzoooo lubie mieso
Mam indentycznie jak @gudrii
Bywa że pochłaniam 1300 gramów mięsa w jednym posiłku.
Nic nie daje mi takiego kopa jak białkowo-tłuszczowy posiłek bez węgli.
Kiedy próbowałem zastępować częściowo białko węglami to nie było to samo.
Pomimo że koszt energetyczny metabolizowania białka jest ponoć większy niż w przypadku węglowodanów, to u mnie białko jest tym czynnikiem poprawiającym w zasadzie wszystkie parametry.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.