Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Miażdżyca a dieta, zapobieganie chorobie
Autor Wiadomość
Kurdybanek

Dołączył: 18 Lis 2014
Posty: 1
  Wysłany: Wto Lis 18, 2014 19:20   Miażdżyca a dieta, zapobieganie chorobie

W mojej rodzinie kilka osób chorowało na miażdżycę, mają problemy z sercem, cholesterolem. Ja jestem jeszcze osobą młodą, ale odkąd zaczęłam zmieniać tryb życia na zdrowszy, coraz więcej myślę o różnych tematach powiązanych ze zdrowiem i chcę ograniczyć możliwość zachorowania do minimum.
Trafiłam na taką stronę http://miazdzyca.naturalneleczenie.com.pl/ z której wynika, że to czy dopadnie nas ta choroba zależy wyłącznie od tego jak o siebie dbamy. Opisano tam terapię doktora Ornisha, którą w skrócie można uznać za wegańską.
Diety bezmięsne interesują mnie już od jakiegoś czasu, obecnie jem tylko ryby i kurczaka, zastanawiam się nad zrobieniem kolejnego kroku. Czy będąc weganinem faktycznie likwidujemy ryzyko zachorowania na miażdżycę albo zawał? czy ktoś z Was zetknął się z takimi informacjami? A może sa jeszcze jakies inne sposoby, dzięki którym można sie ustrzec przed chorobą?
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Wto Lis 18, 2014 19:31   

Godzinny wykład Jerzego Zięby o miażdzycy: http://www.youtube.com/watch?v=3CA8pJ11rxQ
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Wto Lis 18, 2014 21:13   

Wykładzie Pana Zięby padło takie zdanie:
Witaminy C jest więcej w wątróbce niż w jabłku
Czyżby przejęzyczenie?
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Wto Lis 18, 2014 23:33   

g69 napisał/a:
Wykładzie Pana Zięby padło takie zdanie:
Witaminy C jest więcej w wątróbce niż w jabłku
Czyżby przejęzyczenie?
Raczej wiedza, zawartość witaminy C w 100g:

Jabłko – 9,2mg
http://www.dobradieta.pl/...ow_entry&lp=353

Wątroba wieprzowa – 23mg
http://www.dobradieta.pl/...how_entry&lp=86
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Lis 19, 2014 12:10   Re: Miażdżyca a dieta, zapobieganie chorobie

Kurdybanek napisał/a:
W mojej rodzinie kilka osób chorowało na miażdżycę, mają problemy z sercem, cholesterolem. Ja jestem jeszcze osobą młodą, ale odkąd zaczęłam zmieniać tryb życia na zdrowszy, coraz więcej myślę o różnych tematach powiązanych ze zdrowiem i chcę ograniczyć możliwość zachorowania do minimum.
Trafiłam na taką stronę http://miazdzyca.naturalneleczenie.com.pl/ z której wynika, że to czy dopadnie nas ta choroba zależy wyłącznie od tego jak o siebie dbamy. Opisano tam terapię doktora Ornisha, którą w skrócie można uznać za wegańską.
Diety bezmięsne interesują mnie już od jakiegoś czasu, obecnie jem tylko ryby i kurczaka, zastanawiam się nad zrobieniem kolejnego kroku. Czy będąc weganinem faktycznie likwidujemy ryzyko zachorowania na miażdżycę albo zawał? czy ktoś z Was zetknął się z takimi informacjami? A może sa jeszcze jakies inne sposoby, dzięki którym można sie ustrzec przed chorobą?

Dieta bezmięsna powiadasz. Cóż za piękna tragedia. Czy ktoś zastanawiał się dlaczego dr Wolfgang Lutz rezygnował okresowo z jedzenia produktów roślinnych? Pominę fakt że zawierają bardzo dużo różnego rodzaju lektyn bo to oczywiste. Ale zawierają też szeroki wahlarz substancji dużo bardziej szkodliwych czyli antywitamin. Neopirytiamina to antywitamina B1 , chlororyboflawina to antywitamina B2 , kwas tiopanowy to antywitamina B5 , 4-deoksypirydokyna to antywitamina B6 , kwas glukoaskorbinowy antywitamina C , dikumarol to antywitamina K. Tych antywitamin w roślinach jest bardzo wiele. Wymieniłem tylko niewielką część. Większość z roślin zawierających te związki jest uważana za podstawę "zdrowej" diety i występuje w codziennym menu większości ludzi.

Mimo tego że wiele osób czerpie inspirację z tego co mówił Lutz, Kwaśniewski i inni to i tak króluje proste zero-jedynkowe myślenie. Ludzie z analitycznymi umysłami, którzy potrafili zadziwić już chyba powoli odchodzą w cień.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Śro Lis 19, 2014 12:29, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Śro Lis 19, 2014 17:59   

samarytaninn napisał/a:
]Raczej wiedza, zawartość witaminy C w 100g:

Ja akurat się posiłkowałem informacjami z książki Lutza :
Tab. 9.2. Najlepsze źródła witamin
Witamina Najlepsze źródło
A (karoten) Wątroba, jaja, żółte i zielone owoce oraz warzywa,
mleko i nabiał
B1 (tiamina) Ziarno pszenicy, drożdże, wątroba, orzechy, ryby, drób,
fasola, mięso
B2 (ryboflawina) Pełne ziarno, zielone warzywa liściaste, podroby
B6 (pirydoksyna) Ryby, drób, mięso, wątroba, warzywa, całe ziarna,
banany
B12 (kobalamina) Mięso, wątroba, jaja, mleko, sery podpuszczkowe
Biotyna Drożdże, podroby, rośliny motylkowe, jaja
Kwas foliowy Zielone warzywa liściaste, mięso, owoce cytrusowe,
produkty z pełnego mleka, wątroba, ziarno
Niacyna (B3) Mięso, drób, ryby, produkty mleczne, orzechy, drożdże
winne
Kwas pantotenowy Mięso, pełne ziarno, rośliny motylkowe
Witamina C Owoce cytrusowe, warzywa, pomidory, ziemniaki
Witamina D Tran rybi, żółtko jaj, mięso, mleko witaminizowane
Witamina E Oleje roślinne, zielone warzywa, podroby, jaja, orzechy
Witamina K Mięso, soja, ryby, ziarno pszenicy, żółtko jaj, zielone
warzywa liściaste
Z wykładu wnioskuję ,że sprawdzamy poziom homocysteiny.Jeżeli jest poniżej 8 ,tzn,że wszystko jest w porządku.A następnie zajadamy się produktami ,które są ujęte w powyższej tabelce( Z naciskiem na produkty białkowe).Nie wyłapałem ile wg Pana Zięby zjadać mięsa i tłuszczu.Natomiast odniosłem wrażenie że jest zwolennikiem suplementacji.
Ostatnio zmieniony przez g69 Śro Lis 19, 2014 18:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Czw Lis 20, 2014 22:14   

Wątróbki nie można jeść codziennie, a jabłka i owszem. Aczkolwiek nie polecamy jabłkożerstwa, to w sumie dadzą one jednak więcej witaminy C w ciągu tygodnia.
JW
 
     
opiotr 

Dołączył: 19 Kwi 2013
Posty: 133
Wysłany: Pią Lis 21, 2014 12:51   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wątróbki nie można jeść codziennie, a jabłka i owszem.
JW
Są jakieś przeciwskazania, żeby nie jeść wątróbki codziennie?
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pią Lis 21, 2014 15:04   

opiotr napisał/a:
Są jakieś przeciwskazania, żeby nie jeść wątróbki codziennie?


Szybko wyjdzie Ci bokiem ;)
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Pią Lis 21, 2014 21:12   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wątróbki nie można jeść codziennie, a jabłka i owszem. Aczkolwiek nie polecamy jabłkożerstwa, to w sumie dadzą one jednak więcej witaminy C w ciągu tygodnia.
JW
Raczej nie ma takiego człowieka który by codziennie jadł wątróbkę, czy jabłka. Organizm prędzej czy później podpowie że nie ma na to ochoty. Nawet jedząc żółtka, będzie podobnie.
 
     
tadwoj


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 71
Skąd: śląsk
Wysłany: Sob Lis 22, 2014 07:49   

samarytaninn napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wątróbki nie można jeść codziennie, a jabłka i owszem. Aczkolwiek nie polecamy jabłkożerstwa, to w sumie dadzą one jednak więcej witaminy C w ciągu tygodnia.
JW
Raczej nie ma takiego człowieka który by codziennie jadł wątróbkę, czy jabłka. Organizm prędzej czy później podpowie że nie ma na to ochoty. Nawet jedząc żółtka, będzie podobnie.


Jerzy Zięba jadł żółtka przez 20 lat, chyba 5szt/dzień i żyje i organizm mu nie podpowiedział że coś nie tak robi.
Poza tym cholesterol ma w normie itd.
http://youtu.be/s_WWdTjca7E
 
     
opiotr 

Dołączył: 19 Kwi 2013
Posty: 133
Wysłany: Sob Lis 22, 2014 09:35   

tadwoj napisał/a:

Jerzy Zięba jadł żółtka przez 20 lat, chyba 5szt/dzień i żyje i organizm mu nie podpowiedział że coś nie tak robi.
Poza tym cholesterol ma w normie itd.
http://youtu.be/s_WWdTjca7E
Nie trzeba szukać wśród lekarzy, pewnie większość z nas je codziennie przez wiele lat to samo... Np. co niektórzy chleb lub jajka lub boczek lub jabłka itd. Ja czasem tygodniami jem sobie wątróbkę na śniadania i obiad... Tania, smaczna i szybko się przyrządza.
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Sob Lis 22, 2014 09:59   

tadwoj napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wątróbki nie można jeść codziennie, a jabłka i owszem. Aczkolwiek nie polecamy jabłkożerstwa, to w sumie dadzą one jednak więcej witaminy C w ciągu tygodnia.
JW
Raczej nie ma takiego człowieka który by codziennie jadł wątróbkę, czy jabłka. Organizm prędzej czy później podpowie że nie ma na to ochoty. Nawet jedząc żółtka, będzie podobnie.


Jerzy Zięba jadł żółtka przez 20 lat, chyba 5szt/dzień i żyje i organizm mu nie podpowiedział że coś nie tak robi.
Poza tym cholesterol ma w normie itd.
http://youtu.be/s_WWdTjca7E
Może napisałem mało precyzyjnie. Jeśli miał takie zapotrzebowanie na żółtka, organizm tego chciał, to wszystko jest ok.

Mnie chodziło bardziej o „katowanie” się tym samym codziennie, wbrew zapotrzebowaniu organizmu, bo i są tacy maniacy.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Lis 22, 2014 12:52   

samarytaninn napisał/a:
organizm tego chciał, to wszystko jest ok.

To nie jest takie proste, trzeba sobie robić okresowo dłuższe przerwy by stwierdzić czy jest taka możliwość (reakcja z odstawienia), czy nie jest lepiej bez (uzależnienie).

Wiadomo przecież, że chleb jest dla ludzi, alkohol jest dla ludzi i mało który się połapie, że przedobrzył. Jajka jeśli prowadzą do aktywacji autoimmunologicznej uzależniają w podobny sposób.


hipotetycznie1 napisał/a:
Może napisałem mało precyzyjnie. Jeśli miał takie zapotrzebowanie na chleb, organizm tego chciał, to wszystko jest ok.

Mnie chodziło bardziej o „katowanie” się tym samym codziennie, wbrew zapotrzebowaniu organizmu, bo i są tacy maniacy.
hipotetycznie2 napisał/a:
Może napisałem mało precyzyjnie. Jeśli miał takie zapotrzebowanie na alkohol, organizm tego chciał, to wszystko jest ok.

Mnie chodziło bardziej o „katowanie” się tym samym codziennie, wbrew zapotrzebowaniu organizmu, bo i są tacy maniacy.


IMHO
:roll:
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Sob Lis 22, 2014 14:45   

vvv napisał/a:
To nie jest takie proste, trzeba sobie robić okresowo dłuższe przerwy by stwierdzić czy jest taka możliwość (reakcja z odstawienia), czy nie jest lepiej bez (uzależnienie).:
Trzeba to kierować się potrzebą własnego organizmu, wsłuchując się w niego, a nie jakimiś dłuższymi przerwami bo ktoś tak napisał, że tak trzeba robić.

vvv napisał/a:
Wiadomo przecież, że chleb jest dla ludzi, alkohol jest dla ludzi i mało który się połapie, że przedobrzył. Jajka jeśli prowadzą do aktywacji autoimmunologicznej uzależniają w podobny sposób.:
Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba korzystać zarówno z wiedzy, i zdrowego rozsądku.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Lis 22, 2014 16:02   

samarytaninn napisał/a:
kierować się potrzebą własnego organizmu, wsłuchując się w niego
Jest takie zjawisko rutyny, że przyzwyczajenie powoduje brak odczuć, żeby stwierdzić różnicę
warto coś zmienić na próbę i ocenić różnicę - czy jest lepiej czy gorzej.
Ktoś kto rutynowo przesala nie poczuje słonej potrawy, nawet stwierdzi, że potrawa prawidłowo posolona jest niedosolona, przy słodzeniu to zjawisko widać jeszcze bardziej, przy alkoholu jeszcze bardziej. A przy mleku, chlebie, jajach jest tak, że uważa się że to przecież niemożliwe, przecież jadam od lat i łatwiej iść do lekarza niż odstawić na dłużej by samodzielnie ocenić różnicę. Zdrowemu nic NAGLE nie zaszkodzi, przewlekle choremu PRZEWLEKLE wszystko po trochu przeszkadza w byciu zdrowym.

Dodatkowo przy codziennych mieszankach tego samego, wszystkiego, ciężko coś usłyszeć, to taki hałas.
IMHO
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Lis 22, 2014 16:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Sob Lis 22, 2014 17:33   

vvv napisał/a:
warto coś zmienić na próbę i ocenić różnicę - czy jest lepiej czy gorzej.
Jasne, nie ma to jak z czegoś prostego zrobić sobie komplikacje. A później rotowania, układanie proporcji, mikstury, koktajle, rozwiązywanie konfliktów, by chyba ostatecznie może zacząć budować jakieś mury. Po co robić sobie problemy kiedy ich nie ma. Jak ktoś lubi niech to robi.

Owszem jeśli ktoś chory niech szuka, tak jak ja to robiłem, a nie wierzyć jakimś twórcom mikstur na wszystko, bo można sobie zdrowie jeszcze bardziej zniszczyć.

Jeśli ktoś zdrowy, potrafi wsłuchać się w swój organizm, kieruje się wiedzą i zdrowym rozsądkiem, to tylko tak trzymać i nic nie kombinować, dla kombinowania. Bo samopoczucie i zdrowie wszystko weryfikuje.
Ostatnio zmieniony przez samarytaninn Sob Lis 22, 2014 17:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Sob Lis 22, 2014 19:24   

Samarytanin Ciekawi mnie jak obecnie wygląda ,twój sposób odżywiania?
Rozumiem ,że kiedyś żyłeś według zasad Biosłone.Czy tamte zasady odżywiania się nie sprawdziły?
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Sob Lis 22, 2014 19:55   

Zasadniczo żywienia nie zmieniałem, opieram się na Lutzie i bezglutenówce. Problem polegał na tym że piłem miksturę i dzięki niej byłem bardziej chory niż przed jej piciem. Nie byłem uczulony na składniki mikstury, tylko ona tak działała, że zmęczenie się tak pogłębiało jakbym wracał z pracy w kopalni.

Sporo osób na Biosłone ma podobne objawy i oni myślą że to zdrowienie i jakieś magiczne oczyszczanie, czy jakaś naprawa organizmu, a tak naprawdę to niszczenie zdrowia przez aloes, lub citrosept zawarty w miksturze.
Dopiero jak poszedłem po rozum do głowy i wywaliłem miksturę, zdrowie odzyskałem. Zupełnie niepotrzebnie ją piłem i wierzyłem „ekspertom” nie mającym pojęcia o zdrowiu.

Ale cóż byłem naiwny i głupi wierząc w brednie wiecznego oczyszczania.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Lis 23, 2014 12:40   

samarytaninn napisał/a:
Jeśli ktoś zdrowy, potrafi wsłuchać się w swój organizm, kieruje się wiedzą i zdrowym rozsądkiem, to tylko tak trzymać i nic nie kombinować, dla kombinowania. Bo samopoczucie i zdrowie wszystko weryfikuje.

Z tym się zgadzam w stu procentach. Jednak jeśli dochodzi do tego suplementacja, którą często proponujesz to wiedza na ten temat musi być dość obszerna. Kto pamięta te słynne niedobory B6 u optymalnych? Nie były one spowodowane małym spożyciem białka a znacznym niedoborem witaminy C która powoduje wzmożone wydalanie B6. Z kolei wit A, B2, B6, wit E, cynk, wapń, magnez, bioflawonoidy polepszają wchłanianie wit C regulując poziom miedzi. Kilku światłych ludzi a wśród nich Lutz wskazywali na to iż stosunek cynku do miedzi w diecie powinien wynosić 10:1. W diecie współczesnego człowieka te proporcje są odwtotne. Te odwrócone proporcje prowadzą do nadmiaru miedźi, ktory jest charakterystyczny w wielu chorobach cywilizacyjnych takich jak autyzm, sm, zaburzenia psychiczne.

To tylko drobna część zależności kilku witamin i minerałów a zamieszanie tylko w tej drobnej części niesie ze sobą poważne konsekwencje. Można ich uniknąć żywiąc się tak jak wyznaczyła nam to natura. Ona wybacza błędy ale nie bez końca. Czasem jednak błędy trwają zbyt długo i już nie ma odwrotu. Nawet Lutz wtedy nie pomoże.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Nie Lis 23, 2014 13:01, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Lis 29, 2014 01:13   

tadwoj napisał/a:
Jerzy Zięba jadł żółtka przez 20 lat, chyba 5szt/dzień i żyje i organizm mu nie podpowiedział że coś nie tak robi.
Poza tym cholesterol ma w normie itd.
http://youtu.be/s_WWdTjca7E

Pięć żółtek to jest na jedno ham, trudno się tym przejeść.
Optymalni jadali po 10 sztuk i więcej. Gdyby oprócz żółtek jadali inne niezbędne produkty, nie byłoby problemu.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Lis 29, 2014 01:27   

opiotr napisał/a:
Ja czasem tygodniami jem sobie wątróbkę na śniadania i obiad... Tania, smaczna i szybko się przyrządza.
W 100g wątróbki jest od 10 do 40 mg witaminy A, która skonsumowana kumuluje się w wątrobie konsumenta. Na dobę wystarcza tylko 0,8mg.
Codziennie jedząc wątróbkę, to tak, jakby Pan leczył trądzik Izotretynoiną.
Dobrze, że jest Pan facetem, bo inaczej musiałby Pan brać jeszcze Yasminelle, żeby nie zajść w ciążę.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Lis 29, 2014 01:33   

Grzegorz R napisał/a:
Kto pamięta te słynne niedobory B6 u optymalnych? Nie były one spowodowane małym spożyciem białka a znacznym niedoborem witaminy C która powoduje wzmożone wydalanie B6.
Gdyby Pan przebywał w tym towarzystwie, toby Pan wiedział, że ścigano się w jedzeniu jak najmniejszej ilości białka, a ideałem było to nieszczęsne 30g.
I oczywiście warzyw z witaminą C też było mało. Ale to inna historia.
JW
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Lis 29, 2014 13:31   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Kto pamięta te słynne niedobory B6 u optymalnych? Nie były one spowodowane małym spożyciem białka a znacznym niedoborem witaminy C która powoduje wzmożone wydalanie B6.
Gdyby Pan przebywał w tym towarzystwie, toby Pan wiedział, że ścigano się w jedzeniu jak najmniejszej ilości białka, a ideałem było to nieszczęsne 30g.
I oczywiście warzyw z witaminą C też było mało. Ale to inna historia.
JW

Nie przebywałem w towarzystwie i nie żałuję. 30 gram białka wynika z tego że gdzieś na jakimś etapie środowisko optymalnych zaczęlo się po prostu gubić.
Faktem jednak jest że mała ilość witaminy C w diecie powoduje drastyczną "ucieczkę" B6. Synteza białek jest wtedy marna, dużo pary idzie w gwizdek. Ale to po części zasługa ludzi którzy zamiast proponowanych przez Kwaśniewskiego dwóch kg pomidorów dziennie, lansowali optymalną pizzę i pączki.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Sob Lis 29, 2014 15:27, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Lis 29, 2014 16:00   

Kulisy sprawy mają niewielki związek ze zdrowiem.
W latach 2003-2005 optymalni potraktowali dosłownie książki dra Kwaśniewskiego, a tam pisało jak byk, że wystarcza 30g białka. Więc zaadaptowali z weterynarii termin przebiałczenie i zaczęli się straszyć tym przebiałczeniem. O stanie ówczesnych umysłów niech świadczy to, że już spożycie 50g białka na dobę wywoływało przerażenie u danej osoby, czy nie zatruje się tym białkiem.
W zasadzie ta walka z przebiałczeniem nikomu by nie przeszkadzała, gdyby nie to, że jednym liderów przebiałczenia był dr Wróbel związany z Arkadią Polania.
I tu wkroczył ś.p. Major razem z kilkoma innymi osobami. Skutecznie zaimplementował Mistrzowi obawę, że wszyscy wkoło tylko czyhają, żeby ukraść DO. Stworzyli wokół dra syndrom oblężonej twierdzy, a dr Wróbel i kilku innych świetnie nadawali się na wroga. Jak wiadomo, to sprawdzona metoda przez bolszewików i nie tylko.

Więc Mistrz musiał zareagować i ex cathedra nałożyć anatemę na wszystkich, którzy wyznają przebiałczenie.
Nie miało to nic wspólnego ze zdrowym żywieniem, bo przecież sam zalecał też po 30g białka.
JW
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Lis 29, 2014 18:00   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Kulisy sprawy mają niewielki związek ze zdrowiem.
W latach 2003-2005 optymalni potraktowali dosłownie książki dra Kwaśniewskiego, a tam pisało jak byk, że wystarcza 30g białka. Więc zaadaptowali z weterynarii termin przebiałczenie i zaczęli się straszyć tym przebiałczeniem. O stanie ówczesnych umysłów niech świadczy to, że już spożycie 50g białka na dobę wywoływało przerażenie u danej osoby, czy nie zatruje się tym białkiem.
W zasadzie ta walka z przebiałczeniem nikomu by nie przeszkadzała, gdyby nie to, że jednym liderów przebiałczenia był dr Wróbel związany z Arkadią Polania.
I tu wkroczył ś.p. Major razem z kilkoma innymi osobami. Skutecznie zaimplementował Mistrzowi obawę, że wszyscy wkoło tylko czyhają, żeby ukraść DO. Stworzyli wokół dra syndrom oblężonej twierdzy, a dr Wróbel i kilku innych świetnie nadawali się na wroga. Jak wiadomo, to sprawdzona metoda przez bolszewików i nie tylko.

Więc Mistrz musiał zareagować i ex cathedra nałożyć anatemę na wszystkich, którzy wyznają przebiałczenie.
Nie miało to nic wspólnego ze zdrowym żywieniem, bo przecież sam zalecał też po 30g białka.
JW

Rzucanie klątwy jest praktykowane tylko w organizacjach sekciarskich. Mimo to nie będę twierdził że takie nazewnictwo jest właściwe na określanie stowarzyszenia czy bractwa optymalnych. Z tego co Pan pisze być może można by tak określać wąską grupę ludzi z tych organizacji.
Nie wiem czy Kwaśniewski senior dobierał sobie współpracowników kierując się przymusem sytuacji czy mógł się kierować własną, nieprzymuszoną wolą. Nie mogę więc określić ile winy jest po jego stronie. Moja subiektywna ocena osoby Jana Kwaśniewskiego jest taka że postrzegam go mimo wszystko jako postać pozytywną.
Czytałem bardzo wiele porad lekarzy optymalnych. Nie po raz pierwszy muszę stwierdzić że JK nie miał szczęścia w ich doborze. Pewnie EAnna znów zarzuci mi że jestem bufonem ale i tak stwierdzam że wielu z nich nie zrozumiało istoty LC.
Jeszcze jedna kwestia. Jeśli zaadaptowali z weterynarii termin "przebiałczenie" to sugerowało by to że żaden z nich nie sugerował się Lutzem, który obalał mity wszelkich badań prowadzonych na zwierzętach i porównywania ich do reakcji zachodzących w organizmie ludzkim.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Sob Lis 29, 2014 18:11, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Sob Lis 29, 2014 19:11   

Grzegorz R napisał/a:
Nie przebywałem w towarzystwie i nie żałuję. 30 gram białka wynika z tego że gdzieś na jakimś etapie środowisko optymalnych zaczęlo się po prostu gubić.
Raczej Doktor Kwaśniewski zaczął się gubić, i brak mu było odwagi przyznać się do błędów. Skoro 30 gram białka zalecali czołowi lekarze optymalni, po szkoleniu przez samego Doktora Kwaśniewskiego, to sami sobie tego nie wymyślili.
Na forum zootechników, masz nawet wypowiedzi Regionalnej Szefowej Optymalnych, śrutującej B17, i też ona pisze o 30 gramach białka.
Doktor Kwaśniewski póki żyje ma cały czas szansę żeby napisać książkę i przyznać się do błędów. Jak go zapamięta historia zależy tylko od niego samego. Pójście w zaparte to samobójstwo.
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Nie Lis 30, 2014 00:05   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Kto pamięta te słynne niedobory B6 u optymalnych? Nie były one spowodowane małym spożyciem białka a znacznym niedoborem witaminy C która powoduje wzmożone wydalanie B6.
Gdyby Pan przebywał w tym towarzystwie, toby Pan wiedział, że ścigano się w jedzeniu jak najmniejszej ilości białka, a ideałem było to nieszczęsne 30g.
I oczywiście warzyw z witaminą C też było mało. Ale to inna historia.
JW


Uważam żeby jeść tyle białka mniej więcej 1:1. lub tłuszczu trochę mniej?
Wit C jest b. ważna ale oprócz suplementów jestem ciekaw skąd się najlepiej przyswaja.
Owoce, kiwi?
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Lis 30, 2014 10:06   

COOLER napisał/a:

Doktor Kwaśniewski póki żyje ma cały czas szansę żeby napisać książkę i przyznać się do błędów. Jak go zapamięta historia zależy tylko od niego samego. Pójście w zaparte to samobójstwo.

Gdyby taką książkę napisał to była by to najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobił. Co niektórzy mówili by że cała dieta optymalna jest nic nie warta, mimo że była by to nieprawda.
Tomasz Kwaśniewski napisał już że cyframi człek się nie żywi. Takie korekty wystarczą. Bez sensu było by pisać pięcioksiąg o czymś co można napisać na jednej stronie formatu A4.
Ponomarenko próbował rozpisywać się na ten temat, jednak w kilku miejscach w jego książce widać wahanie. Nie ma w pewnych kwestiach pewności z jaką wypowiadał sie na przykład Lutz. Wolał bym jednak żeby błędy w diecie optymalnej opisał ktoś bezstronny, nie związany z Kwaśniewskim rodzinną historią, jako żywo przypominającą bajkę o żelaznym wilku.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Nie Lis 30, 2014 10:35, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Nie Lis 30, 2014 13:33   

Grzegorz R napisał/a:
Gdyby taką książkę napisał to była by to najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobił. Co niektórzy mówili by że cała dieta optymalna jest nic nie warta, mimo że była by to nieprawda. Wolał bym jednak żeby błędy w diecie optymalnej opisał ktoś bezstronny
Czyli sam przyznajesz że są błędy w diecie optymalnej, i tym bardziej powinien je skorygować twórca diety, a nie chować głowę w piasek i robić dobrą minę do złej gry.
Wiedza, nauka, praktyka cały czas się rozwija. Doktor Kwaśniewski mógłby wykorzystać, doświadczenia ostatnich 15 lat, takich osób jak pan Jarmołowicz, pani Bednarczyk, wielu innych lekarzy optymalnych, z którymi można by przeprowadzić gruntowny wywiad z praktycznego zakresu stosowania diety. Mógłby poruszyć problematykę glutenu którą zaniedbał i taka publikacja tylko by mu przyniosła uznanie, szacunek, i wyjaśniłaby wiele nieporozumień w diecie optymalnej.
W USA, Atkins pierwotnie podał błędne proporcje, za jakiś czas to skorygował wprowadzając Atkinsa 2, przyniosło mu to zrozumienie i uznanie.
Grzegorz R napisał/a:
Tomasz Kwaśniewski napisał już że cyframi człek się nie żywi. Takie korekty wystarczą.
Zootechnik z kursem serowarstwa, już dawniej próbował ludzi wprowadzić w maliny, że nie było Hensage, i prądy selektywne miał wymyślił Doktor Kwaśniewski.
Jak się okazało to jednak był ktoś taki jak Hensage i to on jest twórcą prądów nie Doktor Kwaśniewski. Więc tyle na temat zootechnika z kursem serowarstwa, nawet w wyborach optymalni pokazali mu figę z makiem.
Doktor Kwaśniewski twierdzi że na diecie optymalnej włosy odrastają, a jego synuś przeczy temu i mówi że nie.
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Nie Lis 30, 2014 16:19   

Raczej w DO włosy nie odrastają i przyczyna tkwi w czym?
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Gru 01, 2014 09:04   

COOLER napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Gdyby taką książkę napisał to była by to najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobił. Co niektórzy mówili by że cała dieta optymalna jest nic nie warta, mimo że była by to nieprawda. Wolał bym jednak żeby błędy w diecie optymalnej opisał ktoś bezstronny
Czyli sam przyznajesz że są błędy w diecie optymalnej, i tym bardziej powinien je skorygować twórca diety, a nie chować głowę w piasek i robić dobrą minę do złej gry.
Wiedza, nauka, praktyka cały czas się rozwija. Doktor Kwaśniewski mógłby wykorzystać, doświadczenia ostatnich 15 lat, takich osób jak pan Jarmołowicz, pani Bednarczyk, wielu innych lekarzy optymalnych, z którymi można by przeprowadzić gruntowny wywiad z praktycznego zakresu stosowania diety. Mógłby poruszyć problematykę glutenu którą zaniedbał i taka publikacja tylko by mu przyniosła uznanie, szacunek, i wyjaśniłaby wiele nieporozumień w diecie optymalnej.
W USA, Atkins pierwotnie podał błędne proporcje, za jakiś czas to skorygował wprowadzając Atkinsa 2, przyniosło mu to zrozumienie i uznanie.
Grzegorz R napisał/a:
Tomasz Kwaśniewski napisał już że cyframi człek się nie żywi. Takie korekty wystarczą.
Zootechnik z kursem serowarstwa, już dawniej próbował ludzi wprowadzić w maliny, że nie było Hensage, i prądy selektywne miał wymyślił Doktor Kwaśniewski.
Jak się okazało to jednak był ktoś taki jak Hensage i to on jest twórcą prądów nie Doktor Kwaśniewski. Więc tyle na temat zootechnika z kursem serowarstwa, nawet w wyborach optymalni pokazali mu figę z makiem.
Doktor Kwaśniewski twierdzi że na diecie optymalnej włosy odrastają, a jego synuś przeczy temu i mówi że nie.

A czy kiedykolwiek twierdziłem że DO nie zawiera błędów? Zawiera i to w kwestiach fundamentalnych. Jestem jednak przeciwny wrogiej postawie wobec wszystkich optymalnych i twierdzeniom że dieta optymalna jest w całości błędna.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Pon Gru 01, 2014 09:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Gru 01, 2014 16:11   

koffin napisał/a:
Raczej w DO włosy nie odrastają i przyczyna tkwi w czym?

Na razie motasz się w milionach informacji dotyczących szkodliwości wszystkiego co nadaje się do zjedzenia. Robisz tak odkąd pamiętam. Jeszcze nie zacząłeś diety niskowęglowodanowej a już chciałbyś efektów.
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pon Gru 01, 2014 23:44   

Skąd Ty to wiesz mądry kocurze ;) ?
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 09:45   

Grzegorz R napisał/a:
A czy kiedykolwiek twierdziłem że DO nie zawiera błędów? Zawiera i to w kwestiach fundamentalnych. Jestem jednak przeciwny wrogiej postawie wobec wszystkich optymalnych i twierdzeniom że dieta optymalna jest w całości błędna.
Jeżeli dieta zawiera błędy fundamentalne, to tym samym nie powinna być polecana w wersji proponowanej przez Doktora. O tym tu piszemy. Forum zootechników uważa że problemu nie ma i zamiata śmieci pod dywan, dodatkowo śrutując B17 w obawie przed rakiem.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 10:32   

COOLER napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
A czy kiedykolwiek twierdziłem że DO nie zawiera błędów? Zawiera i to w kwestiach fundamentalnych. Jestem jednak przeciwny wrogiej postawie wobec wszystkich optymalnych i twierdzeniom że dieta optymalna jest w całości błędna.
Jeżeli dieta zawiera błędy fundamentalne, to tym samym nie powinna być polecana w wersji proponowanej przez Doktora. O tym tu piszemy. Forum zootechników uważa że problemu nie ma i zamiata śmieci pod dywan, dodatkowo śrutując B17 w obawie przed rakiem.

Tyle że 250 gramów węglowodanów na dobę, proponowane przez Włodzimierza Ponomarenkę to także fundamentalny błąd.
Rak nie występował by u optymalnych gdyby jedli według ścisłych zasad. Minimum 60 gram białka, węglowodany z orzechów, jagód, warzyw, gdyby nie masakrowali wszystkiego wysoką temperaturą przez długi czas. Zero pizzy i pączków optymalnych, mniej jaj a więcej mięsa.
Przyczyną raka nie była proporcja a składniki tej proporcji.
Kiedy czuję że energia siada to zwiększam ilość tłuszczu. Prawie zawsze działa. Tyle że jest to u mnie tłuste mięso i warzywa a nie podgardle z chlebem.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Wto Gru 02, 2014 10:50, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 10:42   

koffin napisał/a:
Skąd Ty to wiesz ?

Wystarczy przeczytać kilka twoich postów.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 11:13   

Cooler. Kto zna z grubsza historię Ponomarenki, ten wie że za swoje niezdecydowanie zapłacił życiem. Jan na ironię zabiło go to przed czym przestrzegał Jan Kwaśniewski. Zabiło go mieszanie węglowodanów z tłuszczem. W dodatku było to korytko w fatalnej kobinacji cukrów prostych i tłuszczu zwierzęcego. Dodając do tego nadwagę i to że nie unikał mocnych trunków można określić ryzyko wystąpienia zakrzepów. U Ponomarenki było ono bardzo duże.

Już pisałem że w wielu wypowiedziach Ponomarenki czuć było że waha sie w kilku kwestiach dotyczących żywienia. Odradzał pewne rzeczy ale nigdy do końca nie był pewny co wzamian zaproponować.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Wto Gru 02, 2014 11:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 12:57   

Grzegorz R napisał/a:
Rak nie występował by u optymalnych gdyby jedli według ścisłych zasad. Minimum 60 gram białka, węglowodany z orzechów, jagód, warzyw, gdyby nie masakrowali wszystkiego wysoką temperaturą przez długi czas. Zero pizzy i pączków optymalnych, mniej jaj a więcej mięsa.
Łoj, jeśli to sprawdzone, a nie dopasowywanie konia do chomąta, to się ucieszy Regionalna Szefowa Optymalnych, bo ciągle śrutuje B17 "w celu uzupełnienia węglowodanów oczywiście". :hah: :hah: :hah:
Grzegorz R napisał/a:
Cooler. Kto zna z grubsza historię Ponomarenki, ten wie że za swoje niezdecydowanie zapłacił życiem. Jan na ironię zabiło go to przed czym przestrzegał Jan Kwaśniewski. Zabiło go mieszanie węglowodanów z tłuszczem. W dodatku było to korytko w fatalnej kobinacji cukrów prostych i tłuszczu zwierzęcego. Dodając do tego nadwagę i to że nie unikał mocnych trunków można określić ryzyko wystąpienia zakrzepów. U Ponomarenki było ono bardzo duże.

Już pisałem że w wielu wypowiedziach Ponomarenki czuć było że waha sie w kilku kwestiach dotyczących żywienia. Odradzał pewne rzeczy ale nigdy do końca nie był pewny co wzamian zaproponować.
No właśnie kto zna historię Ponomarenki wie, że on był teoretykiem, nie stosował żadnej diety (dawniej przez jakiś czas stosował optymalną), lubił sobie pojeść, zwykły luzak i on tego nie ukrywał.
Owszem wahał się w kilku sprawach dotyczących żywienia, zatem nie określał siebie jako wszystko wiedzący, posiadał respekt przez wiedzą, nauką. I w przeciwieństwie do Doktora Kwaśniewskiego nie smarował populizmu typu: „Na diecie optymalnej nie może się rozwinąć miażdżyca, bo nie może, a jak jest to się cofa bo cofać się musi,” czy „dieta optymalna uniemożliwia zachorowanie na raka” Wielu ludzi na tych bredniach się wyłożyło, tylko dlatego że ktoś ma wygórowane ego i myśli że wie wszystko.
Z Ponomarenko można było podyskutować, polemizować, człowiek otwarty na wiedzę, czyli całkowite przeciwieństwo Doktora Kwaśniewskiego.
Ostatnio zmieniony przez COOLER Wto Gru 02, 2014 13:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 13:09   

COOLER napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Rak nie występował by u optymalnych gdyby jedli według ścisłych zasad. Minimum 60 gram białka, węglowodany z orzechów, jagód, warzyw, gdyby nie masakrowali wszystkiego wysoką temperaturą przez długi czas. Zero pizzy i pączków optymalnych, mniej jaj a więcej mięsa.
Łoj, jeśli to sprawdzone, a nie dopasowywanie konia do chomąta, to się ucieszy Regionalna Szefowa Optymalnych, bo ciągle śrutuje B17 "w celu uzupełnienia węglowodanów oczywiście". :hah: :hah: :hah:
Grzegorz R napisał/a:
Cooler. Kto zna z grubsza historię Ponomarenki, ten wie że za swoje niezdecydowanie zapłacił życiem. Jan na ironię zabiło go to przed czym przestrzegał Jan Kwaśniewski. Zabiło go mieszanie węglowodanów z tłuszczem. W dodatku było to korytko w fatalnej kobinacji cukrów prostych i tłuszczu zwierzęcego. Dodając do tego nadwagę i to że nie unikał mocnych trunków można określić ryzyko wystąpienia zakrzepów. U Ponomarenki było ono bardzo duże.

Już pisałem że w wielu wypowiedziach Ponomarenki czuć było że waha sie w kilku kwestiach dotyczących żywienia. Odradzał pewne rzeczy ale nigdy do końca nie był pewny co wzamian zaproponować.
No właśnie kto zna historię Ponomarenki wie, że on był teoretykiem, nie stosował żadnej diety (dawniej przez jakiś czas stosował optymalną), lubił sobie pojeść, zwykły luzak i on tego nie ukrywał.
Owszem wahał się w kilku sprawach dotyczących żywienia, zatem nie określał siebie jako wszystko wiedzący, posiadał respekt przez wiedzą, nauką. I w przeciwieństwie do Doktora Kwaśniewskiego nie smarował populizmu typu: „Na diecie optymalnej nie może się rozwinąć miażdżyca, bo nie może, a jak jest to się cofa bo cofać się musi,” czy „dieta optymalna uniemożliwia zachorowanie na raka” Wielu ludzi na tych bredniach się wyłożyło, tylko dlatego że ktoś ma wygórowane ego i myśli że wie wszystko.
Z Ponomarenko można było podyskutować, polemizować, człowiek otwarty na wiedzę, czyli całkowite przeciwieństwo Doktora Kwaśniewskiego.


Coś się w środowisku optymalnych jednak zmienia. Jednak dla kogoś kto uznaje wszystko co związane z DO i Kwaśniewskim za jeden wielki błąd, żadna zmiana nie będzie satysfakcjonująca.

Przedwczesna śmierć nie dyskwalifikuje Ponomarenki, nie podważa jego naukowych osiągnięć. Z wywiadów jakich udzielał wynika że często zmieniał nawyki żywieniowe. Skakał od LC do HC. Jako biochemik i po części dietetyk, powinien wiedzieć że krytycznym momentem sprzyjającym zakrzepom jest faza przejścia z HC na LC. U niego odbywało się to dość często. Nie był to pojedynczy epizod przejścia z HC na DO.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Wto Gru 02, 2014 13:18, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 13:51   

Grzegorz R napisał/a:
Coś się w środowisku optymalnych jednak zmienia. Jednak dla kogoś kto uznaje wszystko co związane z DO i Kwaśniewskim za jeden wielki błąd, żadna zmiana nie będzie satysfakcjonująca.
Przecież to co piszesz to hipokryzja w czystej postaci. Skoro Doktor Kwaśniewski twierdzi że dieta optymalna jest niezmienna, to co ma się zmieniać? Rozumiem że Optymalni mają oficjalnie głosić że Doktor Kwaśniewski ma rację, a jak się drzwi zamkną to mają „coś zmieniać”. Przecież to hipokryzja, robienie z siebie błazna i oszukiwanie ludzi.
Identycznie jak śrutowanie B17 w celu uzupełnienia węglowodanów. :hah: :hah: :hah:
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 14:08   

Grzegorz R napisał/a:
Cooler. Kto zna z grubsza historię Ponomarenki, ten wie że za swoje niezdecydowanie zapłacił życiem. Jan na ironię zabiło go to przed czym przestrzegał Jan Kwaśniewski. Zabiło go mieszanie węglowodanów z tłuszczem. W dodatku było to korytko w fatalnej kobinacji cukrów prostych i tłuszczu zwierzęcego. Dodając do tego nadwagę i to że nie unikał mocnych trunków można określić ryzyko wystąpienia zakrzepów. U Ponomarenki było ono bardzo duże.

Już pisałem że w wielu wypowiedziach Ponomarenki czuć było że waha sie w kilku kwestiach dotyczących żywienia. Odradzał pewne rzeczy ale nigdy do końca nie był pewny co wzamian zaproponować.


W jakiej ilości te tłuszcze i węglowodany były?
Kombinacja cukrów prostych i tłuszczu zwierzęcego, przykład takiego posiłku podaj :)
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 16:39   

COOLER napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Coś się w środowisku optymalnych jednak zmienia. Jednak dla kogoś kto uznaje wszystko co związane z DO i Kwaśniewskim za jeden wielki błąd, żadna zmiana nie będzie satysfakcjonująca.
Przecież to co piszesz to hipokryzja w czystej postaci. Skoro Doktor Kwaśniewski twierdzi że dieta optymalna jest niezmienna, to co ma się zmieniać? Rozumiem że Optymalni mają oficjalnie głosić że Doktor Kwaśniewski ma rację, a jak się drzwi zamkną to mają „coś zmieniać”. Przecież to hipokryzja, robienie z siebie błazna i oszukiwanie ludzi.
Identycznie jak śrutowanie B17 w celu uzupełnienia węglowodanów. :hah: :hah: :hah:

Hipokryzją jest twierdzenie że błędy Ponomarenki są cacy a błedy Kwaśniewskiego są be.
Nie będzie polityki grubej kreski. Odcięcie się optymalnych od osoby Jana Kwaśniewskiego oznaczało by ich koniec. Mogli by tylko pozamiatać i rozejść się do domów. Kwaśniewski to człowiek instytucja, symbol diety niskowęglowodanowej w Polsce i w wielu innych miejscach na Świecie. Tak jest bez względu na to czy się to komuś podoba czy nie podoba.
Pisanie dziś w Polsce o LC bez odwoływania się do osoby Jana Kwaśniewskiego, jest pisaniem sobie a muzom. Kwaśniewski był, jest i będzie autorytetem w tej dziedzinie.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Wto Gru 02, 2014 16:50, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 16:52   

koffin napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Cooler. Kto zna z grubsza historię Ponomarenki, ten wie że za swoje niezdecydowanie zapłacił życiem. Jan na ironię zabiło go to przed czym przestrzegał Jan Kwaśniewski. Zabiło go mieszanie węglowodanów z tłuszczem. W dodatku było to korytko w fatalnej kobinacji cukrów prostych i tłuszczu zwierzęcego. Dodając do tego nadwagę i to że nie unikał mocnych trunków można określić ryzyko wystąpienia zakrzepów. U Ponomarenki było ono bardzo duże.

Już pisałem że w wielu wypowiedziach Ponomarenki czuć było że waha sie w kilku kwestiach dotyczących żywienia. Odradzał pewne rzeczy ale nigdy do końca nie był pewny co wzamian zaproponować.


W jakiej ilości te tłuszcze i węglowodany były?
Kombinacja cukrów prostych i tłuszczu zwierzęcego, przykład takiego posiłku podaj :)

Poczytaj na forum Kwaśniewskieg co to znaczy dieta korytkowa.
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 17:06   

Grzegorz R napisał/a:
Hipokryzją jest twierdzenie że błędy Ponomarenki są cacy a błedy Kwaśniewskiego są be.
Wręcz przeciwnie, Ponomarenko wypunktował brednie Doktora Kwaśniewskiego które doprowadziły wielu ludzi do chorób, próbował zmierzyć się z problemem nowotworów wśród Optymalnych. W książce pokazał pewne kierunki myślenia, drążenia, świadom był rozwoju nauki, wiedzy i nie stawiał zwrotów i osądów kategorycznych. Otwarty był na wiedze , nowe poszukiwania, w przeciwieństwie do Doktora Kwaśniewskiego.
Grzegorz R napisał/a:
Nie będzie polityki grubej kreski. Odcięcie się optymalnych od osoby Jana Kwaśniewskiego oznaczało by ich koniec. Mogli by tylko pozamiatać i rozejść się do domów. Kwaśniewski to człowiek instytucja, symbol diety niskowęglowodanowej w Polsce i w wielu innych miejscach na Świecie. Tak jest bez względu na to czy się to komuś podoba czy nie podoba.
Pisanie dziś w Polsce o LC bez odwoływania się do osoby Jana Kwaśniewskiego, jest pisaniem sobie a muzom. Kwaśniewski był, jest i będzie autorytetem w tej dziedzinie.
Zatem sam przyznajesz, że Optymalni wolą hipokryzję, oraz zamiatanie pod dywan i udawanie że nie ma problemu, czyli oszukiwanie ludzi. Hitler, oraz Stalin to też ludzie w pewnym sensie instytucje, mistrzowie w rozpowszechnianiu propagandy, ideologii, bez względu na to czy to się komuś podoba czy nie. Ale chyba nie o to chodzi.
Pisząc o Doktorze Kwaśniewskim trzeba się odwołać bezpośrednio do dzieł z których korzystał, gdyż sam Doktor miał z tym olbrzymie problemy.
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 18:32   

Grzegorz R napisał/a:
koffin napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Cooler. Kto zna z grubsza historię Ponomarenki, ten wie że za swoje niezdecydowanie zapłacił życiem. Jan na ironię zabiło go to przed czym przestrzegał Jan Kwaśniewski. Zabiło go mieszanie węglowodanów z tłuszczem. W dodatku było to korytko w fatalnej kobinacji cukrów prostych i tłuszczu zwierzęcego. Dodając do tego nadwagę i to że nie unikał mocnych trunków można określić ryzyko wystąpienia zakrzepów. U Ponomarenki było ono bardzo duże.

Już pisałem że w wielu wypowiedziach Ponomarenki czuć było że waha sie w kilku kwestiach dotyczących żywienia. Odradzał pewne rzeczy ale nigdy do końca nie był pewny co wzamian zaproponować.


W jakiej ilości te tłuszcze i węglowodany były?
Kombinacja cukrów prostych i tłuszczu zwierzęcego, przykład takiego posiłku podaj :)

Poczytaj na forum Kwaśniewskieg co to znaczy dieta korytkowa.


Więc dużo tłuszczu i ziemniorów + mięcho.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 18:33   

Cooler. Nie wiem co wolą optymalni. Opieram się na faktach a nie na domysłach, a fakty są takie że Ponomarenko żywiąc się według swojej wizji przedwcześnie kopnął w kalendarz a Kwaśniewski na swojej rzekomo bardzo szkodliwej diecie dożył starości i prawdopodobnie ma się nieźle.
Fakty są takie że wybierając blisko 13 lat temu trudną drogę rygorystycznej wersji DO zrobiłem dobrze. Inni poszli na łatwiznę i źle na tym wyszli. Taka karma.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Wto Gru 02, 2014 18:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 20:24   

Grzegorz R napisał/a:
Cooler. Nie wiem co wolą optymalni.
Sam przecież napisałeś
Grzegorz R napisał/a:
Nie będzie polityki grubej kreski. Odcięcie się optymalnych od osoby Jana Kwaśniewskiego oznaczało by ich koniec. Mogli by tylko pozamiatać i rozejść się do domów.
Zatem doskonale wiesz co wolą Optymalni, hipokryzję i nic więcej.
Grzegorz R napisał/a:
Opieram się na faktach a nie na domysłach, a fakty są takie że Ponomarenko żywiąc się według swojej wizji przedwcześnie kopnął w kalendarz a Kwaśniewski na swojej rzekomo bardzo szkodliwej diecie dożył starości i prawdopodobnie ma się nieźle.
Ponomarenko owszem nie przykładał znaczenia do swego menu, był teoretykiem, ale w praktyce nie zwracał uwagi na to co jadał czego nigdy nie ukrywał. Identycznie profesor Religa, ostrzegał przed paleniem że to szkodzi sercu, a sam palił, będąc kardiologiem.
No nie przesadzaj z tą późną starością, w wieku 77 lat. Późna starość to 90 lat nie 77.
Doktor Kwaśniewski ma 77 lat, nosi okulary, perukę, i jakie ma problemy z mową wszyscy wiedzą. To ma być postawa „ma się nieźle” nie rób sobie jaj chłopie. Lutz w wieku 93 lat jeszcze prowadził wykłady.
Dla porównania, obecny papież Franciszek, rówieśnik Doktora Kwaśniewskiego nie jest na diecie optymalnej, i kondycją bije na głowę Doktora Kwaśniewskiego który od wielu lat nie udziela się publicznie.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 12:42   

COOLER napisał/a:

No nie przesadzaj z tą późną starością, w wieku 77 lat. Późna starość to 90 lat nie 77.
Doktor Kwaśniewski ma 77 lat, nosi okulary, perukę, i jakie ma problemy z mową wszyscy wiedzą. To ma być postawa „ma się nieźle” nie rób sobie jaj chłopie. Lutz w wieku 93 lat jeszcze prowadził wykłady.
Dla porównania, obecny papież Franciszek, rówieśnik Doktora Kwaśniewskiego nie jest na diecie optymalnej, i kondycją bije na głowę Doktora Kwaśniewskiego który od wielu lat nie udziela się publicznie.

Napisałem że dożył starości a nie późnej starości. Mój ojciec na diecie korytkowej nabawił się licznych schorzeń, w tym cukrzycy i zmarł mając 66 lat. Problemy ze zdrowiem zaczęły się wiele lat wcześniej. Takim ludziom jak mój ojciec DO mogła by przedłużyć znacznie życie. Gdyby on tak jak JK miał szansę dożyć 77 lat to waliło by mnie to że nosi perukę, okulary. Mógłby mieć jeszcze drewnianą nogę, szklane oko, tytanową płytkę w głowie i endoprotezę stawu biodrowego, ale żył by o wiele dłużej.

90 lat które definiujesz jaką późna starość to wiek osiągany przez nielicznych. A jeśli już ktoś w Polsce tego wieku dożywa to jest to zbliżone do siódmego etapu życia mężczyzny opisanego przez Szekspira.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Śro Gru 03, 2014 12:53, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 16:52   

Grzegorz R napisał/a:
Mój ojciec na diecie korytkowej nabawił się licznych schorzeń, w tym cukrzycy i zmarł mając 66 lat. Problemy ze zdrowiem zaczęły się wiele lat wcześniej. Takim ludziom jak mój ojciec DO mogła by przedłużyć znacznie życie.
Na pewno nie ta proponowana w wersji Doktora bo o takowej dyskutujemy.
Grzegorz R napisał/a:
Gdyby on tak jak JK miał szansę dożyć 77 lat to waliło by mnie to że nosi perukę, okulary. Mógłby mieć jeszcze drewnianą nogę, szklane oko, tytanową płytkę w głowie i endoprotezę stawu biodrowego, ale żył by o wiele dłużej.
Raczej to by nie świadczyło o zdrowotnym charakterze diety ale o powolnej i stopniowej degradacji. Pomyliłeś całkowicie, zdrowie ze stopniową i systematyczną jego degradacją. Owszem zdrowie to długość życia, ale tylko wtedy kiedy idzie w parze z jego jakością.
Ariel Szaron, też żył ponad 80 lat, ale ostatnie 8 lat w śpiączce. Zatem tak samo tu nie może być mowy o zdrowiu.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 18:28   

COOLER napisał/a:
Na pewno nie ta proponowana w wersji Doktora bo o takowej dyskutujemy.

Nie rozstrzygniemy tej kwestii ani za życia Jana Kwaśniewskiego, ani za naszego życia. Każdy z nas bez końca przeciągał by linę na swoją stronę.
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 20:07   

Grzegorz R napisał/a:
COOLER napisał/a:
Na pewno nie ta proponowana w wersji Doktora bo o takowej dyskutujemy.

Nie rozstrzygniemy tej kwestii ani za życia Jana Kwaśniewskiego, ani za naszego życia. Każdy z nas bez końca przeciągał by linę na swoją stronę.
Nie ma czego rozstrzygać, ani liny przeciągać. Albo jak pisze pan Witold nie ma potrzeby wywarzać drzwi otwartych. Wszak sam pisałeś:
Grzegorz R napisał/a:
A czy kiedykolwiek twierdziłem że DO nie zawiera błędów? Zawiera i to w kwestiach fundamentalnych.
Zatem oczywista oczywistość że czegoś takiego nie można polecać, a twórca jeśli stan zdrowia mu na to pozwala, winien to zweryfikować.
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 22:04   

g69 napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
]Raczej wiedza, zawartość witaminy C w 100g:

Ja akurat się posiłkowałem informacjami z książki Lutza :
Tab. 9.2. Najlepsze źródła witamin
Witamina Najlepsze źródło
A (karoten) Wątroba, jaja, żółte i zielone owoce oraz warzywa,
mleko i nabiał
B1 (tiamina) Ziarno pszenicy, drożdże, wątroba, orzechy, ryby, drób,
fasola, mięso
B2 (ryboflawina) Pełne ziarno, zielone warzywa liściaste, podroby
B6 (pirydoksyna) Ryby, drób, mięso, wątroba, warzywa, całe ziarna,
banany
B12 (kobalamina) Mięso, wątroba, jaja, mleko, sery podpuszczkowe
Biotyna Drożdże, podroby, rośliny motylkowe, jaja
Kwas foliowy Zielone warzywa liściaste, mięso, owoce cytrusowe,
produkty z pełnego mleka, wątroba, ziarno
Niacyna (B3) Mięso, drób, ryby, produkty mleczne, orzechy, drożdże
winne
Kwas pantotenowy Mięso, pełne ziarno, rośliny motylkowe
Witamina C Owoce cytrusowe, warzywa, pomidory, ziemniaki
Witamina D Tran rybi, żółtko jaj, mięso, mleko witaminizowane
Witamina E Oleje roślinne, zielone warzywa, podroby, jaja, orzechy
Witamina K Mięso, soja, ryby, ziarno pszenicy, żółtko jaj, zielone
warzywa liściaste
Z wykładu wnioskuję ,że sprawdzamy poziom homocysteiny.Jeżeli jest poniżej 8 ,tzn,że wszystko jest w porządku.A następnie zajadamy się produktami ,które są ujęte w powyższej tabelce( Z naciskiem na produkty białkowe).Nie wyłapałem ile wg Pana Zięby zjadać mięsa i tłuszczu.Natomiast odniosłem wrażenie że jest zwolennikiem suplementacji.


To ten lutz takie bzdety pisał? Toż w wątróbce albo w płucach, nawet w móżdzku jest wiecej witaminy C niz w cytrusach. Ziemniaki to jakas wygotowana breja w ktorej nic nie ma, kazdy chyba wie że wysoka temp to wróg witamin zwłaszcza C. A pełne ziarna to już w ogóle bez komenatrza na temat przyswajalności rzekomych witamin i minreałów :)
Jak takie coś widzę to mi sie to kojarzy z teoriami typu że w gwoździach jest żelazo, a w tynku wapń/wapno.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Śro Gru 03, 2014 22:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 09:26   

daniel_K napisał/a:
To ten lutz takie bzdety pisal?

Nie pisał bzdetów. Życie bez pieczywa zostało napisane dość dawno temu. W niektórych sprawach opierał się na ówczesnych badaniach, nie pozbawionych różnego rodzaju błędów.

Znam zdanie Witolda Jarmołowicza na temat codziennego jedzenia wątróbki. Mimo to uwzględnienie jej w codziennym menu jest całkowicie bezpieczną opcją.
O ile stwierdzono toksyczne działanie nawet przeciętnych dawek syntetycznej wit A , to NIE STWIERDZONO TOKSYCZNOŚCI NATURALNEJ WIT A , NAWET W DUŻYCH DAWKACH.
Wątroba jest kombinatem chemicznym a nie magazynem toksyn, jak to zwykli twierdzić wege. Gdyby magazynowała toksyny w taki sposób jak to niektórzy opisują, to nawet wegusie nie pożyli by zbyt długo. W ich organizmie w wyniku a przebiegu różnych procesów życiowych także powstają toksyny. Oni także wchłaniają toksyny na różne sposoby. Ich ciała nie są świątyniami nie skalanymi śmiercią braci mniejszych, wolną od toksyn.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Czw Gru 04, 2014 09:56, w całości zmieniany 7 razy  
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 10:32   

daniel_K napisał/a:
To ten lutz takie bzdety pisał? Toż w wątróbce albo w płucach, nawet w móżdzku jest wiecej witaminy C niz w cytrusach. Ziemniaki to jakas wygotowana breja w ktorej nic nie ma, kazdy chyba wie że wysoka temp to wróg witamin zwłaszcza C. A pełne ziarna to już w ogóle bez komenatrza na temat przyswajalności rzekomych witamin i minreałów :)
Jak takie coś widzę to mi sie to kojarzy z teoriami typu że w gwoździach jest żelazo, a w tynku wapń/wapno.

Lutz nie pisał bzdur. Po prostu nie wymienił tylko wątroby że zawiera ona witaminę C. Bzdurą by było gdyby napisał że wątroba jej nie zawiera.

Dobrze napisał że owoce cytrusowe zawierają sporo witaminy C:
Cytryna – 50mg
http://www.dobradieta.pl/...ow_entry&lp=348
Pomarańcza – 49mg
http://www.dobradieta.pl/...ow_entry&lp=360
We warzywach też jej sporo jest, a w ziemniakach – 14mg. Ziemniaki w mundurkach są ok.
http://www.dobradieta.pl/...ow_entry&lp=314

Tak że bzdur żadnych Lutz nie pisał.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 11:02   

samarytaninn napisał/a:
Dobrze napisał że owoce cytrusowe zawierają sporo witaminy C:
Cytryna – 50 mg

Po naświetlaniu, transporcie i dłuższym przechowywaniu zostaje mniej niż połowa, czyli mniej niż w stu gramach krwistej wątróbki.
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 11:40   

Grzegorz R napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
Dobrze napisał że owoce cytrusowe zawierają sporo witaminy C:
Cytryna – 50 mg

Po naświetlaniu, transporcie i dłuższym przechowywaniu zostaje mniej niż połowa, czyli mniej niż w stu gramach krwistej wątróbki.
No tak, ale w tej tabeli którą podał Daniel chodzi o cytrynę bez tych wszystkich zabiegów.
Wątroba też jest poddawana obróbce termicznej, poprzez smażenie, zatem też sporo traci.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Gru 04, 2014 17:01   

Cytat:
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Dzisiaj 9:56, w całości zmieniany 7 razy
wpływ inteligencji 'wyższej na niższą'? 8) :hihi:
sorry
:D
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 17:48   

Grzegorz R napisał/a:
NIE STWIERDZONO TOKSYCZNOŚCI NATURALNEJ WIT A , NAWET W DUŻYCH DAWKACH

Stwierdzono praktycznie.
Wątroba niedźwiedzi polarnych jest dla człowieka trująca.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 20:54   

samarytaninn napisał/a:
Raczej nie ma takiego człowieka który by codziennie jadł wątróbkę, czy jabłka. Organizm prędzej czy później podpowie że nie ma na to ochoty.

W jaki sposób organizm podpowie, że nie ma na to ochoty? Ja jem jabłka codziennie, wywiązują się ze swojej roli znakomicie, więc nie mam zamiaru tego zmieniać. To wszystko zależy od tego, czy jabłko jest przekąską z kaprysu czy niezbędnym posiłkiem w ciągu dnia. U mnie jest tym drugim, więc daruję sobie rozważania czy coś mi się nudzi czy nie.

EAnna napisał/a:
opiotr napisał/a:
Są jakieś przeciwskazania, żeby nie jeść wątróbki codziennie?


Szybko wyjdzie Ci bokiem ;)

chyba raczej chodzi o wysokie skoncentrowanie pewnych substancji w wątróbce, dlatego nie można jej jeść codziennie.

COOLER napisał/a:
Dla porównania, obecny papież Franciszek, rówieśnik Doktora Kwaśniewskiego nie jest na diecie optymalnej, i kondycją bije na głowę

ło kurde, z wyglądu dawałem mu max 65 lat. Dobrze się trzyma jak na 77, i jaki rześki.

EAnna napisał/a:
Wątroba niedźwiedzi polarnych jest dla człowieka trująca.

A skąd wiadomo? Czy są znane przypadki zjedzenia niedźwiedziej wątroby przez ludzi?
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 21:20   

yarosh1980 napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
Raczej nie ma takiego człowieka który by codziennie jadł wątróbkę, czy jabłka. Organizm prędzej czy później podpowie że nie ma na to ochoty.

W jaki sposób organizm podpowie, że nie ma na to ochoty? Ja jem jabłka codziennie, wywiązują się ze swojej roli znakomicie, więc nie mam zamiaru tego zmieniać. To wszystko zależy od tego, czy jabłko jest przekąską z kaprysu czy niezbędnym posiłkiem w ciągu dnia. U mnie jest tym drugim, więc daruję sobie rozważania czy coś mi się nudzi czy nie.

EAnna napisał/a:
opiotr napisał/a:
Są jakieś przeciwskazania, żeby nie jeść wątróbki codziennie?


Szybko wyjdzie Ci bokiem ;)

chyba raczej chodzi o wysokie skoncentrowanie pewnych substancji w wątróbce, dlatego nie można jej jeść codziennie.

COOLER napisał/a:
Dla porównania, obecny papież Franciszek, rówieśnik Doktora Kwaśniewskiego nie jest na diecie optymalnej, i kondycją bije na głowę

ło kurde, z wyglądu dawałem mu max 65 lat. Dobrze się trzyma jak na 77, i jaki rześki.

EAnna napisał/a:
Wątroba niedźwiedzi polarnych jest dla człowieka trująca.

A skąd wiadomo? Czy są znane przypadki zjedzenia niedźwiedziej wątroby przez ludzi?

Tak , są znane przypadki zatrucia przez spożycie większej ilości wątroby niedźwiedzia polarnego i foki. Dzieje się tak dlatego że wątroba tych zwierząt zawiera 7 MILIONÓW IU wit A na sto gram. Wątroba wieprzowa około 17 TYSIĘCY IU na sto gram. Za dawkę toksyczną naturalnej wit A uważa się 100 000 IU wit A na dobę, przyjmowane przez długi czas. Trzeba by więc jeść 600 gram wątroby wieprzowej dzień w dzień przez wiele miesięcy.
W 1934 roku George Whipple, William Murphy, George Minot otrzymali nagrodę Nobla z medycyny za odkrycie sposobu na leczenie niedokrwistości, także złośliwej za pomocą diety zasobnej w wątrobę. Rdzenni Eskimosi zjadają niewielkie ilości wątroby niedźwiedzi i fok wiedząc o ich toksycznych właściwościach. Jedynym stworzeniem zjadającym wątrobę misia polarnego w całości jest rekin grenlandzki. Jego z kolei nie zjada już żadne zwierzę i to nie dlatego że nie może ale dlatego że nie tylko wątroba ale też mięso tego stworzenia jest toksyczne.

Za pomocą diety z dużą zawartością wątroby daje się leczyć niedokrwistość której nie udaje się leczyć żadnym innym sposobem.Sposoby leczenia niedokrwistości przez medycynę akademicką są w stu procentach nieskuteczne.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Czw Gru 04, 2014 21:51, w całości zmieniany 7 razy  
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 22:04   

Grzegorz R napisał/a:
Jedynym stworzeniem zjadającym wątrobę misia polarnego w całości jest rekin grenlandzki.

ale chyba nie zjada tej wątroby codziennie? A gdyby tak jadł ją codziennie?:)
Czyli bez obaw w dowolnej ilości możemy jeść tylko wątrobę niedźwiedzi grizzly i innych brunatnych.

Grzegorz R napisał/a:
Jego z kolei nie zjada już żadne zwierzę i to nie dlatego że nie może ale dlatego że nie tylko wątroba ale też mięso tego stworzenia jest toksyczne.

Skąd one wiedzą że jego mięso jest toksyczne? Każde pokolenie się o tym dowiaduje na drodze doświadczenia spożycia, czy już mają zakodowane w instynkcie? PS ciekawe czy zatrułby się nim podwodny prehistoryczny gigantyczny predator, ukazany we filmie "Jurasic World", w scenie gdy podają mu wielkiego rekina na pożarcie.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 22:42   

yarosh1980 napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Jedynym stworzeniem zjadającym wątrobę misia polarnego w całości jest rekin grenlandzki.

ale chyba nie zjada tej wątroby codziennie? A gdyby tak jadł ją codziennie?:)
Czyli bez obaw w dowolnej ilości możemy jeść tylko wątrobę niedźwiedzi grizzly i innych brunatnych.

Grzegorz R napisał/a:
Jego z kolei nie zjada już żadne zwierzę i to nie dlatego że nie może ale dlatego że nie tylko wątroba ale też mięso tego stworzenia jest toksyczne.

Skąd one wiedzą że jego mięso jest toksyczne? Każde pokolenie się o tym dowiaduje na drodze doświadczenia spożycia, czy już mają zakodowane w instynkcie? PS ciekawe czy zatrułby się nim podwodny prehistoryczny gigantyczny predator, ukazany we filmie "Jurasic World", w scenie gdy podają mu wielkiego rekina na pożarcie.

Rekiny grenlandzkie nie jedzą misiów polarnych codziennie. Takie zwierzątka jak rekin czy szczur mają większą tolerancję na toksyny niż ludzie. Stopniowo przyzwyczajają swój organizm do toksyn. U ludzi funkcjonuje podobny mechanizm ale jest on dużo słabszy.
Instynkt mówiący o tym co wolno a czego nie wolno jeść ukształtował się dokładnie w taki sposób w jaki to opisałeś.
Na prehistorycznych predatorach się nie znam ale taki pewnie w.pier.dzielił by nawet prom kosmiczny.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Czw Gru 04, 2014 23:18, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pią Gru 05, 2014 10:33   

samarytaninn napisał/a:

We warzywach też jej sporo jest, a w ziemniakach – 14mg. Ziemniaki w mundurkach są ok.


Tak że bzdur żadnych Lutz nie pisał.


Bzdura to jest bo jak już to jest to podane w surowym ziemniaku, a kto je surowe ziemniaki?
Po gotowaniu zostanie moze z 5mg? Ziemniaki są dobre jak chcesz świnie upaść ;d
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Pią Gru 05, 2014 10:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Gru 05, 2014 19:28   

yarosh1980 napisał/a:
A gdyby tak jadł ją codziennie?:)
Czyli bez obaw w dowolnej ilości możemy jeść tylko wątrobę niedźwiedzi grizzly i innych brunatnych.


Wiekszość drapieżników zaczyna konsumpcję swojej ofiary od organów wewnętrznych. Bywa że po zjedzeniu ich pozostawiają całą resztę padlinożercom.
Oczywiście jest kwestią sporną czy człowiek jest drapieżnikiem. O wiele wiecej przemawia za tym że jest. Nie ma kłów i pazurów. Dziobak też nie ma a jest super sprawnym drapieżnikem , myśliwym odżywiającym się tylko i wyłącznie pokarmem pochodzenia zwierzęcego.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Pią Gru 05, 2014 19:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Pią Gru 05, 2014 22:08   

Grzegorz R napisał/a:
Wiekszość drapieżników zaczyna konsumpcję swojej ofiary od organów wewnętrznych.

więc może i my powinniśmy tak robić? Kierować się instynktem zwierząt, one wiedzą co jest najwartościowsze. Jedzmy tylko podroby, a mięso odstawmy. Może faktycznie wyjdzie lepiej na zdrowie. Tylko jak tu nie przedobrzyć z witaminą A. I czy te drapieżniki przypadkiem nie wybierają organów bo są miększe i łatwe do rozgryzienia?

Grzegorz R napisał/a:
Oczywiście jest kwestią sporną czy człowiek jest drapieżnikiem.

człowiek już nie jest czymś naturalnym. Drapieżnictwo/roślinożerstwo to cechy zwierząt, istot żyjących naturalnie. Człowiek to twór nienaturalny, złamał dawno zasady naturalności. Nie odżywia się naturalnie i nie prowadzi naturalnego trybu życia (w zgodzie z naturą). Chyba tylko pradawny raw paleo mógłby podchodzić pod drapieżnika.
 
     
Kuglarz 

Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 0
Skąd: Strzelce Opolskie
Wysłany: Sob Gru 06, 2014 00:26   

Panowie bez sporów, jak chcecie być zdrowi to trzeba pić miksturę niedolatującą do jelita grubego, ale gojącą nadżerki, to podstawa zdrowia. A jak zdrowi tacy jak Abaszydze i Scorupion to do kudłatego pedałować energię, bo kudłaty musi duchy napuścić o czwartej rano. :hah:
Widzicie kudłaty napuścił duchy i we wyborach cuda wyszły. Zatem mikstura działa. :hah: :hah:
_____________
Efekty mikstury: http://wioslone.4um.pl/viewforum.php?f=3
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Gru 06, 2014 09:56   

yarosh1980 napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Wiekszość drapieżników zaczyna konsumpcję swojej ofiary od organów wewnętrznych.

więc może i my powinniśmy tak robić? Kierować się instynktem zwierząt, one wiedzą co jest najwartościowsze. Jedzmy tylko podroby, a mięso odstawmy. Może faktycznie wyjdzie lepiej na zdrowie. Tylko jak tu nie przedobrzyć z witaminą A. I czy te drapieżniki przypadkiem nie wybierają organów bo są miększe i łatwe do rozgryzienia?

Grzegorz R napisał/a:
Oczywiście jest kwestią sporną czy człowiek jest drapieżnikiem.

człowiek już nie jest czymś naturalnym. Drapieżnictwo/roślinożerstwo to cechy zwierząt, istot żyjących naturalnie. Człowiek to twór nienaturalny, złamał dawno zasady naturalności. Nie odżywia się naturalnie i nie prowadzi naturalnego trybu życia (w zgodzie z naturą). Chyba tylko pradawny raw paleo mógłby podchodzić pod drapieżnika.

Dobrze by było kierować się instynktem w wyborze rodzaju pożywieni, lecz człowiek utracił ten instynkt, wraz z rozwojem cywilizacji. Nie można jednak powiedzieć że człowiek nie jest tworem naturalnym.
Drapieżniki przekazują wiedzę o polowaniu i tym co najlepiej jeść, z pokolenia na pokolenie. Ale nie uczone przez poprzedników także potrafią wybrać to co najbardziej wartościowe.
To że lew chętnie zjada wątrobę jest tylko po części uwarunkowane tym że jest łatwiejsza do spożycia. Mięsożercy rozgryzą bardzo twarde kości dzikich zwierząt jeśli poczują że organizmowi potrzeba substancji ze szpiku kostnego.
Owady mają gorzej. Pokarm roślinny, którym wiele owadów się odżywia, zawiera dużo krzemu, tak wię to czym go żują zbudowane jest ze sklerotyny, bardzo twardego białka, które opiera się skutecznie ściernym właściwościom krzemu.

Jestem przeciwny suplementacji jeśli nie jest ona niezbędna, a taka bywa rzadko.
Wszystkie niedobory można uzupełnić za pomocą naturalnych produktów. Dużo osób narzeka że żywność w dzisiejszych czasach jest pozbawiona wartości odżywczych. Są to suplemenciarze próbujący nas przekonać do kupna suplementów.

Można znaleźć bardzo wartościowe naturalne produkty za niewielkie pieniądze. Trzeba tylko trochę wiedzy i chęci. Nie można dać się ogłupić. Suplementacja jest wielokrotnie droższa, a syntetyczne odpowiedniki naturalnych substancji przynoszą często więcej szkody niż pożytku.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Sob Gru 06, 2014 12:15, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Nie Gru 07, 2014 23:02   

Dobrze napisane jeśli chodzi o te suple, ale z tą wiedzą odnośnie wyboru jedzenia to możesz opisać. Więc jak z ta toksycznością wit A? Np takie bataty jedzone codziennie spowodują toksycznośc wit A? Te bataty to też raczej hybrydowane?
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Gru 08, 2014 10:12   

koffin napisał/a:
Dobrze napisane jeśli chodzi o te suple, ale z tą wiedzą odnośnie wyboru jedzenia to możesz opisać. Więc jak z ta toksycznością wit A? Np takie bataty jedzone codziennie spowodują toksycznośc wit A? Te bataty to też raczej hybrydowane?


A kiedy ostatnio słyszałeś o zatruciu naturalną witaminą A? Kto je 600 gram wątroby wieprzowej dzień w dzień przez kilka miesięcy? Nikt, tak więc ryzyko jest zerowe.
Jest natomiast bardzo wiele przypadków zatrucia syntetyczną wit A. Organizm dostaje dawkę uderzeniową tej witaminy i nie zdąży utlenić i wydalić nadmiaru. Jeśli zjesz kilo marchewki to beta karoten zostaje w połowie "przerobiony" na wit A. Reszta zostaje utleniona i wydalona z kałem. Wszystko to odbywa się powoli podczas trawienia bo nie jest to tak jak w przypadku syntetyków że wrzucasz w bebechy ogromną dawkę witaminy i naści robaczku, rób se z tym co chcesz.

Jeśli chodzi o bataty to nie wiem czy są tuningowane. Ja wolę papaje.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Pon Gru 08, 2014 10:24, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
opiotr 

Dołączył: 19 Kwi 2013
Posty: 133
Wysłany: Pon Gru 08, 2014 21:10   

Podobno 1 marchewka pokrywa 100% zapotrzebowania na tą witaminę. Kiedyś miesiącami wypijałem w formie soku codziennie kilogramy marchwi. Dopóki wyciskarka nie poszła z dymem... Teraz mi się odmieniło i zjadam wątróbki...
Ale znam przypadki co dalej codziennie wypijają marchewki i jakoś żyją...
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 09, 2014 09:24   

opiotr napisał/a:
Podobno 1 marchewka pokrywa 100% zapotrzebowania na tą witaminę. Kiedyś miesiącami wypijałem w formie soku codziennie kilogramy marchwi. Dopóki wyciskarka nie poszła z dymem... Teraz mi się odmieniło i zjadam wątróbki...
Ale znam przypadki co dalej codziennie wypijają marchewki i jakoś żyją...


Piotrze. Zasada jest prosta. Witaminy działają na zasadzie synergii. Działając w taki sposób są dużo skuteczniejszymi katalizatorami różnych reakcji, nawet jeśli są w tysiące razy mniejszych dawkach niż w suplementach. Poza tym tworzą one kompleksy z białkami, cukrami, tłuszczami i w takiej właśnie naturalnej formie są najlepiej przyswajane.

Marchewka od czasu do czasu jest wskazana. Beta karoten oprócz przemiany w wit A, pełni także jakieś funkcje przeciwnowotworowe.

.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Wto Gru 09, 2014 09:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Gru 09, 2014 19:56   

daniel_K napisał/a:

Ziemniaki są dobre jak chcesz świnie upaść ;d

:viva:

Niestety jem bardzo mało ziemniaków z przyczyn oczywistych, ale smakowo sa super, jesli juz to zapiekam je w piekarniku w mundurku :P z dwa i jem z masłem i solą, sma smak który daje połaczenie ziemniaka z masłem dla mnie jest rozkoszą. :P
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Gru 09, 2014 19:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Wto Gru 09, 2014 22:06   

Molka napisał/a:
daniel_K napisał/a:

Ziemniaki są dobre jak chcesz świnie upaść ;d

:viva:

Niestety jem bardzo mało ziemniaków z przyczyn oczywistych, ale smakowo sa super, jesli juz to zapiekam je w piekarniku w mundurku :P z dwa i jem z masłem i solą, sma smak który daje połaczenie ziemniaka z masłem dla mnie jest rozkoszą. :P


Niby jakich to przyczyn oczywistych? Nie mów mi iż wierzysz że ziemniaki są tuczące?
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Śro Gru 10, 2014 01:34   

Nie tuczące ale trujące Daniel :D
Odkładają się w stawach etc.
Ostatnio zmieniony przez koffin Śro Gru 10, 2014 01:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Gru 10, 2014 18:27   

Molka napisał/a:
smak który daje połaczenie ziemniaka z masłem dla mnie jest rozkoszą. :P


Jak to kobiecie niewiele potrzeba. Molka, czy rozmiar ziemniaka ma znaczenie?
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Śro Gru 10, 2014 22:11   

koffin napisał/a:
Nie tuczące ale trujące Daniel :D
Odkładają się w stawach etc.

Ja ogólnie jem paleo czyli nic czego nie da się zjeść na surowo bez rozchorowania się ... ale takiego fenomenu że ziemniak jest trujący i "się odkłada w stawach" to jeszcze nie słyszałem.

Kurde muszę uważać na te placki ziemniaczane na łoju :O
A dla mnie masło to taka sama chała co mleko, ale niektórzy to i na chlebie 90'tki dożywają więc co tu dużo gadać :D
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Śro Gru 10, 2014 22:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
  Wysłany: Śro Gru 10, 2014 22:51   

Świrowałem ale jeśli chodzi o stawy to u myśliwych mogą lektyny się odkładać w tkankach.
Ostatnio zmieniony przez koffin Śro Gru 10, 2014 23:17, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Gru 13, 2014 21:02   

daniel_K napisał/a:
Niby jakich to przyczyn oczywistych? Nie mów mi iż wierzysz że ziemniaki są tuczące?
Tradycyjnie w tym kraju wieprze tuczyło się ziemniakami z ospą. Dawniej parnik do ziemniaków to było powszechne urządzenie na wsi.
JW
 
     
mleszek1 
mleszek1

Wiek: 74
Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 36
Skąd: Zawiercie
Wysłany: Pią Sty 30, 2015 08:51   ziemniaki

W Polsce ziemniaki zaczęto jeść dopiero w 17 czy 18 wieku czyli nie dawno.
_________________
mleszek1
Tylko medycyna chińska leczy człowieka a nie choroby .
 
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Pią Sty 30, 2015 09:27   

Grzegorz R napisał/a:

Jak to kobiecie niewiele potrzeba. Molka, czy rozmiar ziemniaka ma znaczenie?

ogórka na pewno. nie wiem jak sprawa ma się z pyrami

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dawniej parnik do ziemniaków to było powszechne urządzenie na wsi.

teraz też jak bywam na wsi, to na podwórku czuję ten wspaniały zapach gotujących się obierek ziemniaczanych dla świnek.
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Nie Lut 15, 2015 20:30   

Odnośnie tematu (o ile ktoś jada jaja), bo ja od pewnego czasu zamierzam jeść jajecznicę w postaci żółtko surowe, białko usmażone. Zresztą oto pewna treść:
Cytat:
Namawiam do jedzenia żółtek na surowo. Są lekkostrawne, poza tym tylko w surowych żółtkach jest lecytyna, która pozwala na odpowiednią dystrybucję cholesterolu do tkanek naszego ciała. Czyli niezbędny do życia cholesterol (nasz mózg składa się w 60% z cholesterolu!!!, nie wiem czemu każą nam się go bać) trafia nie do naszych żył powodując miażdżycę, ale do naszego ciała, gdzie jest potrzebny. Surowe żółtka to lekarstwo na miażdżycę! Jak usmażymy żółtka, to usmażymy też dobroczynną lecytynę, a cholesterol będzie zalegał w żyłach.

Poza tym w ugotowanym żółtku jest siarczek żelaza, trująca dla nas substancja (jak myślisz czemu masz gazy po jajach na twardo?). Im mniej obróbki termicznej tym lepiej. Im bardziej surowe jedzenie, tym korzystniej dla naszego ciała.
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pon Lut 16, 2015 02:11   

Jadam runny nose ;)
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Lut 16, 2015 16:08   

Ja jadam jajka na miękko 4-5 na śniadanie, a popołudniu wbijam 4-6 żółtek do kubka i tak sobie wypijam, są lekkostrawne i cholesterol nie podskoczy :D
_________________
marzena kiwi
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Pon Lut 16, 2015 19:02   

kiwi4 napisał/a:
Ja jadam jajka na miękko 4-5 na śniadanie

też myślałem żeby tak robić, ale żółtka jaj gotowanych na miękko (wyjętych z wody po zaczęciu bulgotania) już raczej osiągnęły wysoką temperaturę, mimo że nie zdążyły uzyskać twardości. Ja tam wolę szamać całkowicie surowe żółtka, czyli pierw oddzielam żółtka od białek, białka smażę na sucho, a po wyjęciu i ostygnięciu mieszam z żółtkami. Dodaję dużo gotowanej cebuli dla smaku (i energii:P).
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Pon Lut 16, 2015 19:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
opiotr 

Dołączył: 19 Kwi 2013
Posty: 133
Wysłany: Pon Lut 16, 2015 20:21   

Ciężko to nazwać jajecznicą... Smażone białka, surowe żółtka, gotowana cebula, to taka zupka Ci wychodzi chyba.
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Pon Lut 16, 2015 21:08   

W sumie to jest raczej krem z jajecznicy:) Bo ja to wszystko na końcu - dodając kilka ząbków czosnku - mielę blenderem, żeby czosnek się rozprzestrzenił w całej masie "jajecznicy". Tak że wychodzi z tego jednorodna pasta.
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Lut 17, 2015 16:51   

yarosh1980 napisał/a:
W sumie to jest raczej krem z jajecznicy:) Bo ja to wszystko na końcu - dodając kilka ząbków czosnku - mielę blenderem, żeby czosnek się rozprzestrzenił w całej masie "jajecznicy". Tak że wychodzi z tego jednorodna pasta.

Można i tak. Ja ścinam same białka, po ostygnięciu mieszam, też dodaje czosnek , ale przedtem ten czosnek miażdżę i wrzucam po 15 minutach, dodaje jeszcze czosnek niedźwiedzi , oregano, pieprz, kurkumę, koperek, czasami robię niesamowity bałagan, lubię wszelkie próby smakowe. Z surówkami też robię wszelkie próby i czasami też do surówki dodaje surowe żółtka ;)
_________________
marzena kiwi
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 17, 2015 18:12   

A co to? Kącik jak wydziwiać z jajami?
No to się przyłączę z przepisem silnie prozdrowotnym.

- pół szklanki żurawiny (dostępnej łatwo w sklepie czyli słodzoną) zalać ciepłą przegotowaną wodą, odczekać godzinę odlać wodę dokładnie, zalać ponownie ciepłą przegotowana wodą, odczekać godzinę odlać wodę dokładnie.

Odmoczoną już więc żurawinę, już bardziej kwaśną niż słodkawą zmiksować blenderem razem z 5 żółtkami wydłubanymi z jaj gotowanych na twardo i 50ml oliwy z oliwek, gęstość można regulować dolewając odrobinę przegotowanej wody.

Można łykać w przeświadczeniu, że jeśli się to jelitom nie spodoba to warto sobie dać spokój z jajami na dłużej.

IMHO
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lut 17, 2015 18:13, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Śro Lut 18, 2015 14:43   

vvv napisał/a:
A co to? Kącik jak wydziwiać z jajami?
No to się przyłączę z przepisem silnie prozdrowotnym.

- pół szklanki żurawiny (dostępnej łatwo w sklepie czyli słodzoną) zalać ciepłą przegotowaną wodą, odczekać godzinę odlać wodę dokładnie, zalać ponownie ciepłą przegotowana wodą, odczekać godzinę odlać wodę dokładnie.

Odmoczoną już więc żurawinę, już bardziej kwaśną niż słodkawą zmiksować blenderem razem z 5 żółtkami wydłubanymi z jaj gotowanych na twardo i 50ml oliwy z oliwek, gęstość można regulować dolewając odrobinę przegotowanej wody.

Można łykać w przeświadczeniu, że jeśli się to jelitom nie spodoba to warto sobie dać spokój z jajami na dłużej.

IMHO
8)

O, już różne cuda robiłam z jajkami , ale tego nie i to spróbuję zrobić, ciekawe. Ja robię sobie przerwy i nie jem jajek, słucham swojego organizmu, wiem kiedy mam zrobić przerwę i jest to w ciągu lata, zimą zawsze czuję potrzebę pożerania. Nie wiem czy wiecie, gospodarz od, którego ktoś przywozi mi jajka, powiedział , żeby nie kupować jaj z białą skorupką, te kurczaki są szprycowane , bo białe kury są mięsne i mogą być w zamknięciu. Kury ciemne długo by w zamknięciu nie wytrzymały, więc muszą być na wolności , rolnik, więc chyba się na tym zna.
_________________
marzena kiwi
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Lut 18, 2015 17:44   

kiwi4 napisał/a:
vvv napisał/a:
A co to? Kącik jak wydziwiać z jajami?
O, już różne cuda robiłam z jajkami , czuję potrzebę pożerania.

Dlatego idąc do kobiety, która jest na DDP, trzeba mieć przy sobie chałwę, żeby w razie czego mieć czym odciągnąć jej owagę od jajek.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Śro Lut 18, 2015 17:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
opiotr 

Dołączył: 19 Kwi 2013
Posty: 133
Wysłany: Czw Lut 19, 2015 16:59   

kiwi4 napisał/a:
Nie wiem czy wiecie, gospodarz od, którego ktoś przywozi mi jajka, powiedział , żeby nie kupować jaj z białą skorupką, te kurczaki są szprycowane , bo białe kury są mięsne i mogą być w zamknięciu. Kury ciemne długo by w zamknięciu nie wytrzymały, więc muszą być na wolności , rolnik, więc chyba się na tym zna.

Brednie...
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Sob Lut 21, 2015 08:53   

Może i brednie , nie znam się na tym, tak jak napisałam, powiedział mi rolnik. Wiem jedno, że od jego żółtka mają inny smak jak jajka z Hangaru, ogromna różnica. Dwa lata temu dałam pieniądze na kilka , daleka kuzynka kolegi, dawałam na jedzonko, kury urosłe białe , pióra wypadały , wyglądały okropnie, ten rolnik, który ma te smaczne żółtka powiedział , kury matki były szprycowane antybiotykami i hormonami , bo to matki mięsne, one mają być zdrowe i szybko rosnąć. Czy indyk, kaczka czy kura, też należy kupowac od znanego rolnika, mięso jest inne, a cena ?, no cóż lepiej w swoje zdrowie inwestować ;)
_________________
marzena kiwi
 
     
dieta-4u. 

Dołączyła: 09 Lut 2016
Posty: 13
Skąd: Katowice
Wysłany: Sob Lut 13, 2016 17:21   

Miażdżyca jest jedną z chorób należących do grupy chorób dietozależnych, co oznacza, że czynnikami wpływającymi na jej rozwój może być styl życia jaki prowadzimy, a w tym nasza codzienna dieta.
Nie jest to regułą, bo czasami czynniki ją wywołujące leżą poza nami np. gdy są to predyspozycje genetyczne.

Styl życia obejmuje dietę, aktywność fizyczną etc.

Obecnie, za najlepszą dietę uważa się dietę śródziemnomorską, opartą na warzywach, owocach, oliwie z oliwek, produktach zbożowych, nasionach roślin strączkowych i w mniejszym stopniu na rybach, produktach mlecznych. Mięso czerwone jest w bardzo niewielkich ilościach. Do tego świeże zioła i czosnek.

Pozdrawiam!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved