Łączenie węglowodanów z tłuszczem i białkiem powoduje zachwianie w produkcji IGF-I poprzez działanie antagonistyczne somatostatyny w stosunku do somatoliberyny.
Somatostatyna upośledza cały proces trawienia.
Syntezowanie cAMP-u zostaje częściowo wstrzymane.
Cały proces powstawania lecetyny zostaje zatrzymany:
cholina + ATP = fosfocholina + ADP
fosfocholina + CTP = difosforan cytydylocholiny + PPi
difosforan cytydylocholiny + 1,2-diacyloglicerol = lecytyna + CMP
Glukagon i glutamina nie mogą dojść do "głosu", ponieważ brakuje cAMP-u który to aktywuje cyklaze adenylanową.
W konsekwencji doprowadza to do braku fosforylacji S133 na beta białka CREB, a i nie ma co wiązać PEPCK w CRE i indukować jego transkrypcje.
Efekt?
Szereg zachwiań metabolicznych o których Kwaśniewskiemu się nie śniło.
Jednocześnie w ten sposób można łatwo obalić bezsens łączenia węglowodanów z tłuszczem i białkiem, wiec i wszelakich proporcji w jednym posiłku.
Szkodliwy niedobór białka który nie tylko upośledza ochronę przed wolnymi rodnikami, ale i zmniejsza zawartość wolnych aminokwasów we krwi. Następuje także zwolnienie regeneracji i obumarcie komórek na skutek coraz większej ilości wiązań krzyżowych miedzy DNA, a histonami.
Teraz to uzupełnię o gruczoły wydzielnicze.
Jak wiadomo pierwsze skrzypce gra tu przysadka mózgowa produkująca hormon tyreotropowy, hormon wzrostu, hormon kortykotropowy, hormon luteinizujący, prolaktynę, hormon melanotropowy i hormon dojrzewania pęcherzyków.
Zacznijmy od hormonu tyreotropowego (TSH) tzw. tyreotropiny.
TSH jest regulowany na zasadzie sprzężenia zwrotnego z hormonami tarczycy, stymuluje zwiększenie przepływu kwi przez tarczyce i uwydatnienia jej działania.
Natomiast z kolei tarczyca produkuje tyroksynę:
Cytat:
Tyroksyna pobudza procesy utleniania w tkankach, pobudza rozpad tłuszczów do kwasów tłuszczowych i glicerolu, wzmaga wchłanianie glukozy z przewodu pokarmowego i jej zużycie przez komórki. Zwiększa także wydzielanie i efekty działania somatotropiny i glikokortykoidów, wpływa na czynność gruczołów płciowych. Hormon ten jest bardzo ważny dla rozwoju fizycznego i psychicznego młodych organizmów, wpływa również regulująco na laktację i rozród
i trójjodotyronine (T3):
Cytat:
Trójjodotyronina jest u człowieka głównym hormonem tarczycy, który powstaje głównie przez odjodowanie tyroksyny (T4) na poziomie tkankowym. Działanie hormonów tarczycy jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu, ich działanie ujawnia się we wszystkich komórkach organizmu i jest szczególnie ważne w okresie rozwoju ośrodkowego układu nerwowego oraz dla wzrostu.
Niedobór hormonów tarczycy w okresie niemowlęcym prowadzi do nieodwracalnych zmian w mózgu i niedorozwoju umysłowego. Dawniej to zaburzenie było nazywane kretynizmem tarczycowym. Obecnie w krajach cywilizowanych bada się noworodki badaniem przesiewowym na występowanie wrodzonej niedoczynności tarczycy. Wczesne rozpoznanie i leczenie tego schorzenia zapewnia prawidłowy rozwój dziecka.
Na zwiększenie syntezy tyreatropiny wpływa tyreoliberyna (TRH) i somatoliberyna (GHRH)!
Natomiast jak już dobrze wiemy (GHRH) jest syntezowany podczas trawienia białka zwierzęcego, natomiast somatostatyna (SRIF) jest jej antagonistą.
Więc co zwiększa wydzielanie (SRIF)?
Węglowodany!!!
Nie mówię, że węglowodany są ogólnie złe, po prostu szkodzi łączenie ich w posiłku białkowo-tłuszczowym.
Ogólnie rzecz biorąc (SRIF) zmniejsza syntezę tyreotropiny (TSH) co jest bardzo niekorzystne.
A co z hormonem wzrostu somatostropiną (STH) (GH)?
GH jest pobudzany przez hormon uwalniający (GHRH) i hamujący somatostatynę.
Somatostatyna hamuje jego syntezę, a przecież on jest kluczowy do wytwarzania IGF-1, IGF-2 i cAMP-u.
http://pl.wikipedia.org/wiki/CAMP
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Wto Mar 01, 2011 16:11, w całości zmieniany 1 raz
jerzyk Pomógł: 4 razy Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 476
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 19:54
Ale czy to co powyżej ma też zastosowanie jeżeli je się tylko 50 gr węgli?
_________________ Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 19:59
Hmm a na dobry sen na LC zalecane są węgle osobno na kolację ...
@Paweł
sprawdzę Twoją teorię w praktyce
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 20:54
Rozdzielnosc wegli od tluszczu i bialka moze byc. Na DO poleca sie nawet osobom, ktore pomimo stosowania prawidlowego jedzenia nie moga chudnac.
Natomiast cukry proste sa najgorsze z mozliwych - najlepsze wegle ze skrobii.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 21:06
zeto555 napisał/a:
...Natomiast cukry proste sa najgorsze z mozliwych...
Jasne "doktorze DUSICIELU"! :viva:
Glukoza we krwi po prostu ZABIJA!
Gdyby tak zastapic "jom" lojem to by dopiero bylo! :hah: :hihi:
Dlatego warto nosic "niesmiertelnik" ze stosownym napisem,
jak postulowali co bardziej wybitni "wierzacy"! :viva:
.
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 21:10
Ciężko będzie to wcielić w życie.
Jeśli ktoś je tych węgli mało, to może jest to mniejszy problem. Przy 150-200g węgli zjedzenie ich w jednym posiłku staje się uciążliwe i nienaturalne. W postaci owoców (cukry proste jak polecasz) trzeba by było się mocno postarać.
Potem w posiłku białkowym na raz powiedzmy 100g białka. Nie lepiej to jakoś rozłożyć w ciągu kilku godzin ?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 21:15
Damian napisał/a:
Przy 150-200g węgli zjedzenie ich w jednym posiłku staje się uciążliwe i nienaturalne.
Można zrobić z tego dwa podposiłki pomiędzy którymi jest niedługa przerwa.
Zresztą zależy to od samych owoców jak bardzo są węglowo-treściwe
60-70 dag dojrzałych bananów nie problem zjeść w ciągu kilku minut, a jak ktoś chce wolniej to spokojnie 15 min.
A to da już 130-150 g węgli
Miód jeszcze bardziej uproszcza sprawę.
Damian napisał/a:
Potem w posiłku białkowym na raz powiedzmy 100g białka. Nie lepiej to jakoś rozłożyć w ciągu kilku godzin ?
No tak, taki dłuższy posiłek można zrobić.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 21:47
To będzie jakieś 8 bananów.
Ostatnio próbowałem zjeść większą ilość jabłek na raz, no i przy jedzeniu trzeciego totalnie nie miałem już na nie apetytu.
Z miodem faktycznie byłoby łatwiej.
Chyba że zastosować węgle skrobiowe - kaszę jaglaną czy gryczaną, może z dodatkiem owoców/miodu. Wtedy byłoby chyba najłatwiej.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 21:52
Damian napisał/a:
Ostatnio próbowałem zjeść większą ilość jabłek na raz, no i przy jedzeniu trzeciego totalnie nie miałem już na nie apetytu.
Zależy jakie masz te jabłka
Ja mam kupę Jonathanów, bardzo IMO smacznych. Waldek jak był u mnie niedawno na posiadłości i spróbował to stwierdził to samo.
Kilo jabłek zjadam spokojnie w 10 minut.
Damian napisał/a:
Chyba że zastosować węgle skrobiowe - kaszę jaglaną czy gryczaną, może z dodatkiem owoców/miodu. Wtedy byłoby chyba najłatwiej.
Jak tam uważasz
Ja tego nie ruszam.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lis 12, 2010 21:53, w całości zmieniany 2 razy
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 21:57
Hannibal napisał/a:
Zależy jakie masz te jabłka
Te moje to akurat Golden Delicious.
Prosto z kraju tulipanów, obficie pryskane
W smaku bardzo dobre, ale zjeść ponad 300-400g to dla mnie już problem.
Hannibal napisał/a:
Jak tam uważasz
Ja tego nie ruszam.
Wiem wiem Hanni
Trzeba spróbować z bananami, bo wydają się najbardziej zjadliwe w większych ilościach.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 22:02
Damian napisał/a:
Wiem wiem Hanni
Wypraktykować musisz sam. Jeśli kasze bardziej Ci podejdą, lepiej się na nich będziesz czuł to je szamaj.
Damian napisał/a:
Trzeba spróbować z bananami, bo wydają się najbardziej zjadliwe w większych ilościach.
Jak mnie czasem chcica na te banany nachodziła to zjadałem kilo w 10 minut
Ale daktyli ćwierć kilo i masz już powyżej 150 g węgli, tylko to już zagraniczne. No i takie dobre jakościowo, surowe kosztują niemało, bo 70 zeta za kilo.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 11:40
Cytat:
nawet oliwy lub lnianego do warzywek?
Według mnie tłuszcz z warzywami jest jak najbardziej ok.
Węgli wtedy jest mało i insulina nie zrobi kuku.
Wydaje mi się, że wszystko trzeba sprawdzić na sobie.
Ja dzisiaj zacząłem dzień od dużej ilości owoców i czuje się bardzo źle. Może biochemicznie mieszanie powoduje różne problemy, ale bynajmniej u mnie daje lepsze samopoczucie.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 14:20
Damian napisał/a:
Ja mam wrażenie, że w ogóle nigdy mi nie służą
Ale widzę że nie jestem wyjątkiem.
No mi średnio one pasowały na termicznym. A kiedyś na korycie, czy czymś podobnym to potrafiłem nie zjeść owocu przez kilka miesięcy
Tak samo było z miodem.
Dopiero na rawpaleo to się wszystko zmieniło.
Damian napisał/a:
Ja dzisiaj zacząłem dzień od dużej ilości owoców i czuje się bardzo źle.
Bo dzień trzeba zacząć od niejedzenia niczego. To jest podstawa.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Lis 13, 2010 14:23, w całości zmieniany 1 raz
Nie mozesz nic dodawać. Nic. Rozumiesz? Musisz nawet w jakiś sposób tą ilość tłuszczu która jest normalnie w ziarnie wydusić. Czyli tak, wyciskasz z ziarna olej i wylewasz, a trociny zjadasz.
Prowadź mnie biochemio, bo gdybym nawet się wziął i zgłupił to i tak tobie zawsze wierzyć będę.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Lis 13, 2010 14:38, w całości zmieniany 1 raz
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 15:01
Hannibal napisał/a:
Bo dzień trzeba zacząć od niejedzenia niczego. To jest podstawa
Te owoce jadłem dopiero po 11:00, więc nie tak z samego rana.
rakash napisał/a:
ie mozesz nic dodawać. Nic. Rozumiesz? Musisz nawet w jakiś sposób tą ilość tłuszczu która jest normalnie w ziarnie wydusić. Czyli tak, wyciskasz z ziarna olej i wylewasz, a trociny zjadasz.
Prowadź mnie biochemio, bo gdybym nawet się wziął i zgłupił to i tak tobie zawsze wierzyć będę.
A czy stosując low carb nie powołujecie się na biochemię?
To jest nieco większe zagłębienie się w temat.
Mnie ono nie odpowiada i innym, którzy jedzą węgle skrobiowe pewnie też nie będzie.
Ale jak ktoś chce, niech próbuje.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 15:21
Damian napisał/a:
Te owoce jadłem dopiero po 11:00, więc nie tak z samego rana.
Acha, no to spoko.
Ale może za dużo ich zjadłeś w stosunku do swoich potrzeb i możliwości.
No i może zjadłeś za dużo tych, których dużo nie powinieneś jeść.
Opcji jest tutaj sporo.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 15:29
Hannibal napisał/a:
le może za dużo ich zjadłeś w stosunku do swoich potrzeb i możliwości.
No i może zjadłeś za dużo tych, których dużo nie powinieneś jeść.
Opcji jest tutaj sporo.
Dwa duże banany i dwa duże jabłka. Po 1,5h dołożyłem surowej wołowiny z masłem niepasteryzowanym.
I do teraz miałem funkcjonowanie wszelkie z głowy - przez cały ten czas nie mogłem skupić myśli bo słyszałem swoje tętno i szumw lewym uchu. Paskudne uczucie.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 15:32
Hanni no ja tez jadlam tak ok 10, 11, nie z samego rana po wstaniu.
Teraz rano nie jem nic, dopiero 13-14 i jest to najwiekszy posilekbialkowo tluszczowy. Owoc po poludniu i wieczorem mniejszy posilek, najczesciej ww, czasem po prostu samo jablko.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 16:05
Damian napisał/a:
I do teraz miałem funkcjonowanie wszelkie z głowy - przez cały ten czas nie mogłem skupić myśli bo słyszałem swoje tętno i szumw lewym uchu. Paskudne uczucie.
No to warto byłoby ten przypadek solidnie zdiagnozować, coby ustalić co, jak i dlaczego.
Damian napisał/a:
Odżyłem po kaszy z jajkami i kapustą.
No i ok.
Dlaczego więc wracasz co jakiś czas do tych owoców?
Pamiętam, jak jeszcze 2 lata temu po jabłkach, nawet niewielkiej ilości średnio się czułem.
Być może było to coś psychosomatycznego, jakieś uprzedzenie.
No bo w tym roku jest zupełnie inaczej, szamam te jabłka i jest fajnie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 16:08
JaśniePani napisał/a:
Teraz rano nie jem nic, dopiero 13-14 i jest to najwiekszy posilekbialkowo tluszczowy. Owoc po poludniu i wieczorem mniejszy posilek, najczesciej ww, czasem po prostu samo jablko.
Acha, no to dobrze.
Ja sprawdzałem tę opcję, że najpierw posiłek białkowo-tłuszczowy, a później owoce.
No i jednak wolę opcję odwrotną, tak jak Baas poleca.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 17:36
Hannibal napisał/a:
No i ok.
Dlaczego więc wracasz co jakiś czas do tych owoców?
W sumie to sam nie wiem, ale chciałem w ramach eksperymentów na swoim organizmie wypróbować tę opcję
Hannibal napisał/a:
Być może było to coś psychosomatycznego, jakieś uprzedzenie.
No bo w tym roku jest zupełnie inaczej, szamam te jabłka i jest fajnie.
Miałem to samo "czucie tętna" jak pościłem do popołudnia.
Może brak aminokwasów albo tłuszczów tak się u mnie objawia? Sam nie wiem, bo miałem to też wtedy, kiedy przesadzałem z białkiem.
Hannibal napisał/a:
No to warto byłoby ten przypadek solidnie zdiagnozować, coby ustalić co, jak i dlaczego.
Weź tu coś zdiagnozuj w tym kraju
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 19:09
U mnie problem jest taki, że po zjedzeniu owoców czy czegoś innego węglowodanowego solo po ok. 10-15 minutach pojawia się nieprzyjemne i denerwujące ssanie w żołądku, fałszywy jak ja to nazywam głód. Wówczas mam ochotę na więcej węgli, w ogóle jedzenia. Przecież nie zjem kg jabłek za jednym zamachem do bólu brzucha aby się nasycić.
Gdy łączę ww z tłuszczem to tego nie czuję. Wtedy mi łatwiej nie przekroczyć umownej ilości 70g wegli na dzień.
Też macie takie ssanie w żołądku po samych zwłaszcza prostych węglach?
Mam podobnie
Z rana wole wrzucić na ruszt jakieś tłuste padło lub wypić dwa żółtka
wtedy węgle już nie kuszą .
Gdy dzionek zaczynam od jabuszka ,pomidorka , ciasteczka ,to do wieczora
niekończące sie przeżuwanie i wpadanie we własne pułapki.
Damian ja mam podobnie z tymi węglami w sensie co rano nie zjem to jest źle czy to kasza czy jabłka czy banany. Po białku też nie jest najlepiej. Narazie rozwiązuję to w ten sposób że jem np. jabłko + daktyle jak wystąpi ta zmuła po jakichś 15-20 min to jem jakieś białko z tłuszczem. A potem jak co dla otrzeźwienia pomagam sobie herbatami.
Acha rano w ramach białka to nie może być mięso, za zwyczaj jaja albo żółty - ser też nie jest zły, po białym dpstaje arytmii
Ostatnio zmieniony przez mateusz Sob Lis 13, 2010 19:56, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 20:01
ansie napisał/a:
U mnie problem jest taki, że po zjedzeniu owoców czy czegoś innego węglowodanowego solo po ok. 10-15 minutach pojawia się nieprzyjemne i denerwujące ssanie w żołądku
A ja właśnie po owocach mam spokój na żołądku przez dłuższy czas i mogę mięcho z tłuszczem zjeść równie dobrze po 5 godzinach jak to miało miejsce np. w dniu dzisiejszym.
No ale nie mówię o jednym jabłku, tylko o jakiejś większej już ilości. No u innych oczywiście może to być mniej, bo mają ogólnie mniejsze zapotrzebowanie kaloryczne niż ja. Wiadomo.
ansie napisał/a:
Przecież nie zjem kg jabłek za jednym zamachem do bólu brzucha aby się nasycić.
Nie do bólu brzucha, tylko tyle, żeby czuć jeszcze komforcik na żołądku.
Poza tym dla tych, co są bardziej wrażliwi na jabłuszka poleca się przeleżałe sztuki - starsi ludzie tak robią i sobie chwalą.
ansie napisał/a:
Gdy łączę ww z tłuszczem to tego nie czuję. Wtedy mi łatwiej nie przekroczyć umownej ilości 70g wegli na dzień.
No ja wtedy uświadczam długaśne gorsze trawienie i niemożność zjedzenia tyle węgli ile bym chciał.
No wyjątkiem jest jeno ten surowialny miód, plaster - toto z fatem dobrze się trawi, ale ostatnimi czasy dość rzadko tak robiłem (no bo miód jadłem bardzo rzadko).
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 09:10
Damian napisał/a:
Po 1,5h dołożyłem surowej wołowiny z masłem niepasteryzowanym.
Zastanowiłabym sie nad tym połączeniem. Niepasteryzowane masło to sporo białka mlecznego, które źle się komponuje z mięsem, w dodatku surowym. Chyba, że tego masła była ociupina.
Surowe mięso zapite mlekiem to masakra dla żołądka.
Co innego, gdyby to mięso jedzone było z masłem klarowanym.
Piszę to w oparciu wyłącznie o doświadczenie.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 09:32
EAnna napisał/a:
astanowiłabym sie nad tym połączeniem. Niepasteryzowane masło to sporo białka mlecznego, które źle się komponuje z mięsem, w dodatku surowym. Chyba, że tego masła była ociupina.
Masła było niewiele.
Jednak zdecydowanie to nie było problemem, bo samopoczucie pogorszyło się niemal od razu po owocach.
Niedługo chyba faktycznie dojdę do proporcji jakiej mnie uczą na studiach, tj. 55% węgli, 30% tłuszczu i 15% białka, bo im bliżej tego tym lepiej się czuję
Ostatnio zmieniony przez Feniks Nie Lis 14, 2010 09:32, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 09:51
EAnna napisał/a:
Niepasteryzowane masło to sporo białka mlecznego, które źle się komponuje z mięsem, w dodatku surowym. Chyba, że tego masła była ociupina.
Surowe mięso zapite mlekiem to masakra dla żołądka.
Co innego, gdyby to mięso jedzone było z masłem klarowanym.
Piszę to w oparciu wyłącznie o doświadczenie.
No surowe mięso z mlekiem to też dla mnie
Ale z masłem kiedyś jadłem, choć chyba też średnio mi się to łączyło. Najlepiej jednak z tłuszczem od zwierzaka.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 14, 2010 09:52, w całości zmieniany 1 raz
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 11:08
Hannibal napisał/a:
A ja właśnie po owocach mam spokój na żołądku przez dłuższy czas i mogę mięcho z tłuszczem zjeść równie dobrze po 5 godzinach jak to miało miejsce np. w dniu dzisiejszym.
No ale nie mówię o jednym jabłku, tylko o jakiejś większej już ilości. No u innych oczywiście może to być mniej, bo mają ogólnie mniejsze zapotrzebowanie kaloryczne niż ja. Wiadomo.
Zazdroszczę. U mnie nie skończyłoby się na 1-2 jabłkach. Poza tym po owocach mam bunt jelit i często alergię.
Ziemniaki są niby złe chociaż jako źródło węglowodanów bardziej mi służą ale oczywiście w połączeniu z tłuszczem. Po samych też mam fałszywy głód i mogłabym ich zejść wówczas 2-3 razy więcej. Niestety muszę uważać na kalorie bo łatwo przybieram na wadze.
Zauważyłam też, że znacznie łatwiej mi opanować łakomstwo na węgle gdy zjem je wieczorem po dniu, w którym zjadłam śniadanie i obiad białkowo-tłuszczowy. Wówczas tylko 1-2 owoce na kolację nie byłyby problemem.
I bądź tu człowieku mądrym. Teoria swoje, a organizm swoje.
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 11:15
Hannibal napisał/a:
No wyjątkiem jest jeno ten surowialny miód, plaster - toto z fatem dobrze się trawi, ale ostatnimi czasy dość rzadko tak robiłem (no bo miód jadłem bardzo rzadko).
No ale przecież chodzi o to, żeby te węgle jeść same. Miodu chyba też się to tyczy. Z tego co pamiętam to często pisałeś, że jesz miód w połączeniu z żółtkami i chyba nawet z surowym mięsem, łojem. Czy masz zamiar porzucić takie praktyki na dobre?
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 11:20
EAnna napisał/a:
Zastanowiłabym sie nad tym połączeniem. Niepasteryzowane masło to sporo białka mlecznego, które źle się komponuje z mięsem, w dodatku surowym. Chyba, że tego masła była ociupina.
Czy ugotowane na parze mięso zwłaszcza chude i posmarowane potem masłem tak tylko, żeby sie roztopiło to też złe połączenie? Przyznam, że bardzo smakuje mi takie połączenie i raczej dobrze się trawi.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 13:59
ansie napisał/a:
Zazdroszczę. U mnie nie skończyłoby się na 1-2 jabłkach.
No u mnie tak samo się nie kończy (i dobrze), bo zjadam co najmniej 3/4 kg za jednym zamachem. Przecież te ponad 120 g węgli trzeba dostarczyć - w moim wypadku ma się rozumieć
ansie napisał/a:
Niestety muszę uważać na kalorie bo łatwo przybieram na wadze.
Ano właśnie.
To mniej więcej odwrotnie niż u mnie - ja nie mogę z kaloriami zejść zbyt nisko, bo schudnę za bardzo. Mam na myśli oczywiście systematyczne jedzenia, bo czasem mam takie dni, gdy zjem relatywnie niewiele.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 14, 2010 14:00, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 14:02
ansie napisał/a:
No ale przecież chodzi o to, żeby te węgle jeść same. Miodu chyba też się to tyczy. Z tego co pamiętam to często pisałeś, że jesz miód w połączeniu z żółtkami i chyba nawet z surowym mięsem, łojem. Czy masz zamiar porzucić takie praktyki na dobre?
Miód jest produktem zwierzęcym, trawi się przy niskim ph - to zupełnie inna liga niż owoce, warzywa, whatever
Ostatnio jadałem plastry miodu same, w osobnym posiłku, no i spoko. Ale z fatem też jest bardzo dobrze.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację... która zmieni świat."
D. Icke http://davidicke.pl/forum/
Coś mi nie pasuje w tym całym zwielokrotnieniu insulinowym.
A mleko matki ma przecież cukier, tłuszcz i białko i co, to jakoś szkodzi dziecku?
Z drugiej strony przy nagłym wystrzale glikogenu także nie dochodzi do zwielokrotnienia, a przecież na LC spalamy tłuszcze które rzekomo upośledzają działanie insuliny.
Organizm po posiłku bez węglowodanów i tak sobie je wytwarza z aminokwasów i glicerolu, co następuje zwielokrotnienie?
To jak możliwe że takie coś zachodzi jak praktyka pokazuje zupełnie coś innego ?
Ja widzę jedno sensowne wytłumaczenie:
w eksperymencie użyto chleba czyli węgli złożonych, a jak praktyka pokazuje zwielokrotnienie wcale nie zachodzi gdy węglowodany są w postaci prostej (max dwucukry).
W paleolicie nie jadaliśmy cukrów złożonych czyli praktycznie przez całą naszą ewolucje, jadaliśmy te proste i dużo tłuszczu i białka zwierzęcego.
Z kolei dieta Japońska polega głównie na węglach złożonych dużej ilości białka i małej ilości tłuszczów.
Praktyka dobitnie pokazuje że nie powinniśmy łączyć złożonych węgli z produktami zwierzęcymi.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 00:32
ansie napisał/a:
No ale przecież chodzi o to, żeby te węgle jeść same. Miodu chyba też się to tyczy. Z tego co pamiętam to często pisałeś, że jesz miód w połączeniu z żółtkami i chyba nawet z surowym mięsem, łojem. Czy masz zamiar porzucić takie praktyki na dobre?
Wczoraj połączyłem żółtka z miodem, no i jednak to mi nie pasuje.
Najlepiej mi ten miód pasuje sam.
W sumie do tej rozdzielności doszedłem kilka miesięcy temu.
Jadłem jeszcze z raz jeszcze żurawinę z miodem, ale nie wiem, nie ciągnie mnie i do tego.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 14:22
Paweł-poprostu napisał/a:
Nie wiem po co żeś Ty tam w nawiasie dodał...
bo są przecież i miody spadziowe z lasów liściastych
tylko wtedy więcej glukozy i fruktozy zawierają; stąd ich większa słodycz aniżeli bardziej wytrawnych ciemnych iglastych
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
hej młokosy
miody spadziowe są z odchodów mszyc
zbierane przez pszczoły z liści wraz z całym syfem który się do spadzi klei
jest to najgorszy gatunek miodu jak podają bartnicy
zostawione na zimę pszczoły na miodzie spadziowym chorują
mają biegunkę
najlepsze są miody wielokwiatowe
jednorodne sa niezłe
ale nie kazdy je lubi
dobrego miodu nie uswiadczysz z pasieki produkcyjnej
tylko od amatora który nie karmi pszczół cukrem
Ostatnio zmieniony przez ali Czw Lis 18, 2010 19:26, w całości zmieniany 1 raz
ali [Usunięty]
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 19:21
Paweł-poprostu napisał/a:
Masz racje...
Tak poza tym.
Czy igły iglaków są jadalne ?
Jakoś mi nikt jeszcze na to nie odpowiedział.
Jak tak to jakie ?
siana się lepiej najedz
nigdy w ziołolecznictwie nie stosowano mikstur z igieł wewnętrznie
tylko zewnętrznie
ali [Usunięty]
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 20:03
Paweł-poprostu napisał/a:
W paleolicie nie jadaliśmy cukrów złożonych czyli praktycznie przez całą naszą ewolucje, jadaliśmy te proste i dużo tłuszczu i białka zwierzęcego.
Z kolei dieta Japońska polega głównie na węglach złożonych dużej ilości białka i małej ilości tłuszczów.
Praktyka dobitnie pokazuje że nie powinniśmy łączyć złożonych węgli z produktami zwierzęcymi.
ejże
w paleolicie z węgli mogły być dostępne tylko sezonowo jagody
owoców dzikich takich jak dziś nie było zbyt wiele
większość owoców jadalna była po fermentacji/karmelizacji tak jak ulęgałki
miód tylko nieliczni widzieli
nażreć się tym nie można
co najwyżej wegetować nie mając nic innego
tak więc rozdzielność była poniekąd wymuszona
Ostatnio zmieniony przez ali Czw Lis 18, 2010 20:08, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 20:46
ali napisał/a:
w paleolicie z węgli mogły być dostępne tylko sezonowo jagody
owoców dzikich takich jak dziś nie było zbyt wiele
co Ty opowiadasz
dzikich owoców było właśnie znacznie więcej niż obecnie
naturalny ekosystem, znacznie więcej lasów, ziemia niewyjałowiona, itd.
to samo tyczy się dzikich zwierzaków - kiedyś było ich o wiele więcej, większa różnorodność niż obecnie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
siana się lepiej najedz
nigdy w ziołolecznictwie nie stosowano mikstur z igieł wewnętrznie
tylko zewnętrznie
Coraz bardziej lubię te twoje osobliwe poczucie humoru.
U mnie zawsze będziesz miał ten plus, że jesteś szczery i w walisz prosto z mostu.
Cenie taką szczerość, a nie owijanie w bambuko.
Dostaniesz kolejny "pomógł" jak usłyszę zdanie innych forumowiczów w tym Hannibala na temat tego miodu spadziowego i pszczelich biegunek - pod warunkiem, że masz racje.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 21:00
Paweł-poprostu napisał/a:
jak usłyszę zdanie innych forumowiczów w tym Hannibala na temat tego miodu spadziowego i pszczelich biegunek - pod warunkiem, że masz racje.
Waldek może coś więcej o tym powiedzieć, bo jego tata ma własne pasieki i pszczoły żywią się zimą tylko miodem, bez żadnego cukru.
Dla mnie miód spadziowy iglasty jest super, bardzo go lubię, dobrze się po nim czuję.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
ali [Usunięty]
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 22:45
Paweł-poprostu napisał/a:
Dostaniesz kolejny "pomógł" jak usłyszę zdanie innych forumowiczów w tym Hannibala na temat tego miodu spadziowego i pszczelich biegunek - pod warunkiem, że masz racje.
dzięki
nie dam się zwieść opiniami ściemniaczy dla których sie tylko kasa liczy
pszczołami zajmowałem się od dziecka
ojciec też
więc co nieco słyszałem i wiem
widziałem co i jak robi się w pasiekach towarowych
10 lat nie minęło jak pszczołom odpuściłem
ali [Usunięty]
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 23:00
Hannibal napisał/a:
dzikich owoców było właśnie znacznie więcej niż obecnie
naturalny ekosystem, znacznie więcej lasów, ziemia niewyjałowiona, itd.
to samo tyczy się dzikich zwierzaków - kiedyś było ich o wiele więcej, większa różnorodność niż obecnie
tak?
jagód może było wiecej ale nie owoców
twoje zwierzaczki skutecznie je obżerały nawet z kory
większość owoców zerwana z drzewa nie nadawała się do żarcia
pierwotniaczek nie żył w raju i zawsze miał zbyt mało żarcia
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 23:14
ali napisał/a:
tak?
jagód może było wiecej ale nie owoców
jagody to głównie na północy były
a ja mówię o obszarach, gdzie Hominidae przez większość czasu egzystowały - czyli Afryka, a później basen Morza Śródziemnego
ali napisał/a:
twoje zwierzaczki skutecznie je obżerały nawet z kory
część zjadły one, a część Hominidae
ali napisał/a:
większość owoców zerwana z drzewa nie nadawała się do żarcia
dowody?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
U mnie problem jest taki, że po zjedzeniu owoców czy czegoś innego węglowodanowego solo po ok. 10-15 minutach pojawia się nieprzyjemne i denerwujące ssanie w żołądku, fałszywy jak ja to nazywam głód
Mam tak samo, wydzielilem sobie jeden posilek na same wegle , owoce i warzywa i to samo czuje pare minut po.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 19, 2010 10:08
zyon napisał/a:
ansie napisał/a:
U mnie problem jest taki, że po zjedzeniu owoców czy czegoś innego węglowodanowego solo po ok. 10-15 minutach pojawia się nieprzyjemne i denerwujące ssanie w żołądku, fałszywy jak ja to nazywam głód
Mam tak samo, wydzielilem sobie jeden posilek na same wegle , owoce i warzywa i to samo czuje pare minut po.
No to jest to objaw jakichś problemów zdrowotnych.
Ssania nie powinno być.
Głód powinien przychodzić stopniowo, lightowo.
U wielu osób żywiących się rawpaleo tak właśnie jest - mogą zjeść najpierw owoce i żadnego dyskomfortu potem nie odczuwają.
Zdarzają się jednak tacy, co mają problemy insulinowe, no i wtedy jest nie najlepiej.
Dla takich osób owoce z tłuszczem wydają się lepszą opcją, ew. owoce jako ostatni posiłek, po mięsie i tłuszczu
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pią Lis 19, 2010 14:52
od kiedy to węgle sycą....?
Dlatego jada się B, T, W- mniejsze ilości, ale razem
Zjem pierwszy posiłek sporo białka i tłuszczu bez W. Organizmowi potrzeba W co robi przerabia B na W.
Równowaga w przyrodzie musi być , więc jedzmy B>T>W razem
od kiedy to węgle sycą....?
Dlatego jada się B, T, W- mniejsze ilości, ale razem
Zjem pierwszy posiłek sporo białka i tłuszczu bez W. Organizmowi potrzeba W co robi przerabia B na W.
Równowaga w przyrodzie musi być , więc jedzmy B>T>W razem
Cofnij się i przeczytaj moje posty od początku.
Jak to by było takie proste to bym nie robił tematu.
Koś wie czy człowiek z rana ma wystarczający zapas węgli by nie musiał ich dostarczać w pierwszym posiłku?
Kiedy ten zapas jest większy, rano czy wieczorem?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 15:21
Paweł-poprostu napisał/a:
Koś wie czy człowiek z rana ma wystarczający zapas węgli by nie musiał ich dostarczać w pierwszym posiłku?
Kiedy ten zapas jest większy, rano czy wieczorem?
A to zależy ile zjadł ich poprzedniego dnia i ile się ich spaliło.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 15:33
Najprostsze rozwiązania są najlepsze czyli ww od każdego posiłku 10-20g. Nie ma to jak tworzyć sobie "sztucznie" problemy-kiedy i w jakiej sytuacji mamy odpowiednią ilość ww.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.