Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 20, 2008 20:44
słoniny nie jadam (chodzi o wieprzowa, jak się domyślam)
jadam łój barani (najbardziej lubię) i cielęcy (też jest niezły, choć pierwszy lepszy) (spod Hali Mirowskiej)
masło niepasteryzowane (z Wiżajn)
dziewicza oliwa z oliwek (różnie, ale najbardziej przepadam za grecką)
olej kokosowy zimnotłoczony (Efavit)
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lip 21, 2008 10:35 Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu
Sprzedawcy generalnie traktuja loj jako odpad, czesto po prostu jak obrabiaja mieso to wrzucaja do jednego wora rozne blony z lojem. Jak sie kupi kg loju to nie jest to kilgram tluszczu, trzeba samemu to obrobic, pozbyc sie blon
Kiedys kupilem loj wolowy, to byl podobny do sloniny, to byl loj bodajze plucny. Najlepszy jest okolonerkowy.
Slonina jest badziewna, bo swinie sa fatalnie zywione. Tluszcz wieprzowy z masowej prodykcji ma zupelnie inny sklad niz taki naturalny. No i mnostwo zanieczyszczen.
Jezeli znasz jakies sklepy z ekologiczna zywnoscia gdzie mozna zamawiac mieso popyytaj czy tam nie da sie zamowic ekologicznej sloniny lub loju wlowego.
Mam na mysli akie sklepy gdzie kilogram miesa kosztuje 30-40zl.
Tam loj pewnie nie bedzie darmowy, ale mysle ze na 5 zl mogliby wycenic, za kilo dobrego czystego wolowego loju czy sloniny.
Generralnie trzeba szukac.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ech a myślałem że ten łój będzie mozna sobie z łatwością jeść.A słonina? Cóż pókii nie naucze sie konserwowac to dalsze wypady na codzień odpadają więc pod hale sie nie będe wybierał. Ale słonine da sie nawet przyjemnie jeść .Gryze wypływa z tego smaczny tłuszcz i mały kawałek niejadalny wypluwam sobie i nie ma wiele roboty.
Co do konserwacji nadzieje sa duże ponieważ jeśli da sie coś jak np. słonine zakonserwować ze wytrzyma aż 6 miesiecy to naprawde super. A co dopiero z mięsem i innymi.BA! Gdyby sie tak udało to można by raz na pół roku jechać na zakupy na super wieś nakupować najlepszych rzeczy pobawić sie kilka dni i nie ma kłopotu na bardzo długo. jeśli nie to sorry ale co dwa dni jechać pół Warszawy to odpada.
Dużo roboty z tym łojem? A ty zenon jaki tłuszcz jesz?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 21, 2008 11:44
z łojem baranim nie ma żadnej roboty - jest tylko z jednej strony skórka, którą się odcina i reszta jest już do jedzenia
szczególnie z miodem smakuje wybornie
co do zakupów - nie trzeba co dzień kupować; można zaopatrywać sie raz w tygodniu i spoko
ja kupuję częściej, bo mam blisko i mogę natrafić na coś czego, nie było wczoraj - szczególnie na podroby baranie trzeba polować
ale możesz wziąć od paru sprawdzonych osób nr. tel. i pojedziesz wtedy, gdy będą mieli to, czego chcesz
Nie chodzi czy mają ale to że niekonserwowane po prostu zostawione mięso od tak sie psuje bardzo szybko góra 3 dni jak kupiłeś świeże i zaczyna jechać ...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 21, 2008 18:31
mm4 napisał/a:
Nie chodzi czy mają ale to że niekonserwowane po prostu zostawione mięso od tak sie psuje bardzo szybko góra 3 dni jak kupiłeś świeże i zaczyna jechać ...
nie psuje tylko dojrzewa
mięso po paru dniach jest lepsze niż świeże
i w ogóle więcej pożytecznych bakterii
mówiłem że to w przypadku świeżej 3 dni. A gdy kupie już taka z wczoraj czy jak niefajna sprzedawzyni sprzed 2 dni to o wiele szybciej zaczyna zawalać.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 22, 2008 10:12
ja podroby jem często tygodniowe i jest ok
do zapachu się przyzwyczaiłem
to tak jak w przypadku serów francuskich - dla jednym woń jest odstraszająca, a dla innych bardzo fajna
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lip 22, 2008 12:55
Wyczysc lodowke, moze to pomoze. Moze da sie tez nizsza temp. ustawic.
Nie przesadzaj, ze masz daleko pod hale. Od ciebie patrzac to godzinka powinna wystarczyc na zakupy i podroz w obie strony.
Tyle samo ma Hannibal gdy idzie piechota.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
a nielepiej spozyvac tluszcze roslinne??na dzien dzisiejszy mysle ze taki smalec czy loj sa niezdrove...no i jakos tak nievyobrazam sobie siebie jedzacej loj .jedynie to maslo zavsze lubilam.smalcu nigdy.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lip 23, 2008 23:05
Abhilasha napisał/a:
a nielepiej spozyvac tluszcze roslinne??na dzien dzisiejszy mysle ze taki smalec czy loj sa niezdrove...no i jakos tak nievyobrazam sobie siebie jedzacej loj .jedynie to maslo zavsze lubilam.smalcu nigdy.
tłuszcze roślinne nie zawierają tego co zwierzęce (długołańcuchowych kwasów tłuszczowych nasyconych razem z cholesterolem)
a skąd ten smalec się u Ciebie wziął? ja go w ogóle nie spożywam
łój barani czy cielęcy jest dość czysty od różnego badziewia, super lekkostrawny, i śmiesznie tani
roślinne też są spoko - dziewicza oliwa z oliwek czy olej kokosowy (ale jednak jako dodatek a nie baza)
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 24, 2008 08:15
Surowy albo mrożony cielęcy łój okołonerkowy bije na głowe wszystkie te szmalce, dziewicze oliwy, masła, ghee a nawet olej kokosowy. Sam się zdziwiłem ale tak jest
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 24, 2008 08:43
Waldek B napisał/a:
Surowy albo mrożony cielęcy łój okołonerkowy bije na głowe wszystkie te szmalce, dziewicze oliwy, masła, ghee a nawet olej kokosowy. Sam się zdziwiłem ale tak jest
cielęcy biorę wtedy gdy nie ma baraniego
surowy barani okołonerkowy wymiata
ale i tak najlepsza jest różnorodność zdrowych tłuszczy - wtedy doceniamy smak każdego i żaden się nie znudzi
mam pytanie odnosnie tranu...czy taki kupiony w aptece plynny jest surowy? jesli nie kazdy czy ktos sie moze orientuje jaka firma oferuje surowy??
z gory dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam
mam pytanie odnosnie tranu...czy taki kupiony w aptece plynny jest surowy? jesli nie kazdy czy ktos sie moze orientuje jaka firma oferuje surowy??
z gory dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam Smile
lepiej jak jest z dobrego sortu ale zwykly z apteki tez moze byc i Tobie nie zaszkodzi, najwazniejsze zeby to nie byl mix z olejami roslinnymi...
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 29, 2008 17:45
Już od dłuższego czasu bardzo zminimalizowałem spożycie tłuszczy roślinnych, takich jak oliwa czy kokos
natomiast łój barani i w drugiej kolejności surowe masło to u mnie praktycznie jedyne źródło tłuszczy
organizm ma na ta po prostu największą ochotę
jak byłem latem w górach to miałem spory zapas oleju kokosowego i później jak mi tylko on został musiałem dokupywał zwykłe smalce, bo kokos nie był w stanie stanowić mojego głównego źródła energii
kokos czy oliwa mogą być li tylko dodatkiem; być może w ciepłych krajach ludzie mogą tego więcej spożywać, ale w naszym klimacie jest to po prostu wbrew naturze - a na naturalne jest jedzenie tego, co jest w naszym rejonie; wyjątkiem mogą być jakieś przyprawy
Ja także zauważyłem róznice miedzy roślinnym fatem a zwierzęcym.Praktycznie teraz korzystam tylko z łoju cielęcegi baraniego.Raz na tydzien zrobie sobie dzień z surowym masłem.A oliwy i kokosa troche do sniadaniowych żóltek wrzucam;).Na łoju bardzo dobrze pożytkuje sie energie podczas cwiczeń czy pracy fizycznej.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 29, 2008 18:49
chill napisał/a:
Na łoju bardzo dobrze pożytkuje sie energie podczas cwiczeń czy pracy fizycznej.
to oczywiste, bo jest tam najwięcej długołańcuchowych kwasów tłuszczowych nasyconych, które mają ok. 11 kcal/g, podobnie jak benzyna
łój barani jest przy tym najlepszy, bo ma najwięcej nasyconych (ok. 2/3), no i jest najczystszy w dzisiejszych czasach, no i jest najsmaczniejszy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 08:35
chill napisał/a:
Jak długo trzymacie łój w lodówce?Dzisiaj jadłem już prawietygodniowy i nie był juz ok w smaku troche podjezdżał
ale jaki to łój? pewnie cielęcy - on dosyć szybko zaczyna jechać
natomiast barani trzymam parę dni (czasem nawet tydzień) po zakupie w temperaturze pokojowej, coby się ładnie zesechł; on mi się jeszcze nigdy nie zepsuł
ja w sobote wydlubalam nareszcie ten szpik.smak ok - wlasciwie nijaki...ale jakos sie zaczelam po nim pocic tak nieprzyjemnie...to samo ma miejsce po masle czy nabiale(zwalalam to na ze jest obrobione termicznie)...po rybach niemam takich odczuc, chociaz one tak duzo tluszczu nie maja (pstrag).dojadam ostatnio makrele bo ma 2 razy wiecej tluszczu ale mam narazie dostep tylko do tej wedzonej na goraco(prawdopodobnie na goraco).no bo jaka ryba taka tlusta u nas surowa jest na rynku?
jakos mi sie wydaje ze te tluszcze roslinne niezdaja egzaminu...moze wyprobuje teraz inny-ten ktory najbardziej lubilam zawsze do przyzadzania potraw-slonecznikowy (z tym ze surowy)
odnosnie mleka.mam dostep do surowego(taki na rynku u mnie sprzedaje od swojej krowy)-po 1 dniu juz kwasnieje a ze sklepowego kwasnego niezrobisz...jedynie zepsute.no i w sumie niewidze roznicy-czy surowe czy przegrzane.jesli chodzi o mieso to roznica dla mnie jest-lzejsze surowe.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 14:48
natłustsze u nas surowe ryby to łosoś, makrela i śledź
jest jeszcze węgorz (natłustsza ryba na świecie), ale jego cena skutecznie odstrasza
oleju słonecznikowego nie polecam, bo zawiera bardzo duże ilości kwasów wielonienasyconych w postaci omegi-6
aha
no ze wegorz to wiem .. ale ta cena...
ja nie widzialam u nas surowej makreli,sledzie smierdza, a losos taki hodowlany ma tez wlasnie zle proporcje omega 6 i 3 przez co zamiast miec korzystny IF czyli dodatni to ma ujemny.poszukam tej swiezej makreli bo bardzo ja lubie pozatym ma wiecej wartosci odzywczych niz pstrag(np 10 razy wiecej magnezu ma)
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 15:40
Poznań to duże miasto, więc na pewno świeżą makrelę można dostać
w Wa-wie też w nie każdym rybnym ona jest
a co w tych śledziach dla Ciebie śmierdzi? bo dla mnie wszystko jest gites
poza tym można zjeść trochę tych drobnych ości, jako bardzo dobre źródło wapnia
co do łososia - zobacz sobie w tabeli http://www.nutritiondata....products/4258/2
masz dalej mnóstwo omegi 3, a mało omegi 6
poza tym hodowany ma raczej mniej toksyn
co do zawartości magnezu w makreli i pstrągu - gdzie znalazłaś info, że różnica jest 10-krotna? ja właśnie sprawdziłem i obie te ryby zawierają mniej więcej 30 mg magnezu (w 100 g)
http://www.nutritiondata....products/4102/2
to jest dziko zlowiony.porownaj sobie roznice.zwroc uwage na IF tam-hodowlany ma -421 dla odmiany pstrag hodowlany ma +331.
sorka odnosnie tej makreli.pomylilo mi sie-ja patrze na dziennie zapotrzebowanie w %.w pstragu w 100 g to 8% a w makreli 19% dziennego zapotzrebowania.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 16:11
oj, Abhilasha, to dałaś się nabrać na ten ich IF?
poczytaj sobie, jakie czynniki oni biorą pod uwagę
np. "inflammatory" to dla nich tłuszcze nasycone
wątroba, serce jagnięce mają u nich ujemny indeks
o tym dzikim łososiu piszą - "The bad: This food is high in Cholesterol."
już od początku wiem, że jeśli chodzi o te tablice to należy patrzeć li tylko na same dane, a nie ich interpretację
i nadal sie nabieram
obecnie wierze w to...chociaz te tluszcze nasycone biora na ujemny...a Wy twierdzicie ze jest ok....sama jeszcze sobie opinii niewyrobilam,bo jem z miesa tylko surowe ryby.ogolnie od odkrycia pt. surowa ryba u mnie nastapila 2 wielka rewolucja zywieniowa(pierwsza miala miejsce z odzuceniem glutenu i mleko sporadycznie np raz w tyg.)rewolucja bo sie dzieki niej lepiej czuje i teraz sobie niewyobrazam dnia bez chociaz 100g.jak jadlam sobie taka makrele tyllko wedzona przez 2 dni to ona niemiala tego czegos co wlasnie taka surowa.dopiero po surowej czuje ze dostarczylam sobie tego czegos
tez myslalam ze hodowlany ma mniej toksyn
"Drugim zagrożeniem, związanym ze spożywaniem ryb, jest skażenie pestycydami. Najczęściej dotyczy to hodowlanych łososi. "
kolejny argument przeciw lososiowi hodowlanemu
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 18:44
ale na co się nabierasz? na to ich IF? to uargumentuj to rzeczowo, co Cię w tym IF przekonuje? to, że uważają cholesterol i tłuszcze nasycone za coś złego? jeśli uważasz je za złoczyńców to po kiego jesz żółtka i masło?
eee niejem zoltek bo mi niepasuja.maslo jem czasem ale teraz mam ten szpik i oba te tluszcze jakos mi tez niepasuja.wole juz zjesc makrele...chociazby i wedzona
a odnosnie zoltek...sama niewiem co myslec o cholesterolu w nich bo...przez jakies 2 tyg jak je jadlam to zaczelam miec skurcze w lydkach.odstawilam i minelo.ryby tez maja cholesterol ale niezauwazylam zadnych negatywow w postaci skurczow-moze jest on lepszy?? niewiem nieznam sie w temacie
"to co jest twoim źródłem energii?"
ja niejestem na niskoweglowodanowej diecie...tzn staram sie je ograniczac...ale glownie trafilam tu na forum z racji surowych ryb i ogolnie jedzenia na surowo.jem owoce warzywa orzechy i narazie te oleje ale jakos mi sie pasuja...maslo raz na jakies 3 dni ale obrobione termicznie-sklepowe.najchetniej bym jadla same tluszcze rybie ale w aptece niemaja takich surowych a na lepsze mnie niestac...dlatego staram sie jesc jak najbardziej tluste ryby...
"to co jest twoim źródłem energii?"
ja niejestem na niskoweglowodanowej diecie...tzn staram sie je ograniczac...ale glownie trafilam tu na forum z racji surowych ryb i ogolnie jedzenia na surowo.jem owoce warzywa orzechy i narazie te oleje ale jakos mi sie pasuja...maslo raz na jakies 3 dni ale obrobione termicznie-sklepowe.najchetniej bym jadla same tluszcze rybie ale w aptece niemaja takich surowych a na lepsze mnie niestac...dlatego staram sie jesc jak najbardziej tluste ryby...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 19:09
Abhilasha napisał/a:
a odnosnie zoltek...sama niewiem co myslec o cholesterolu w nich bo...przez jakies 2 tyg jak je jadlam to zaczelam miec skurcze w lydkach.odstawilam i minelo.ryby tez maja cholesterol ale niezauwazylam zadnych negatywow w postaci skurczow-moze jest on lepszy?? niewiem nieznam sie w temacie
cholesterol jest jeden - ten sam w żółtkach, ten sam w rybach
a te skurcze nie wynikały przypadkiem z czegoś zupełnie innego? czy była to czysta sytuacja "ceteris paribus"?
jest tu parę osób, które od dawna je żółtka i żadnych tego typu objawów nie uświadczyło
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 19:13
Abhilasha napisał/a:
"to co jest twoim źródłem energii?"
ja niejestem na niskoweglowodanowej diecie...tzn staram sie je ograniczac...ale glownie trafilam tu na forum z racji surowych ryb i ogolnie jedzenia na surowo.jem owoce warzywa orzechy i narazie te oleje ale jakos mi sie pasuja...maslo raz na jakies 3 dni ale obrobione termicznie-sklepowe.najchetniej bym jadla same tluszcze rybie ale w aptece niemaja takich surowych a na lepsze mnie niestac...dlatego staram sie jesc jak najbardziej tluste ryby...
ok, rozumiem, że nie jesteś na DN
ale jakieś źródło energii musisz mieć; jakie więc ono jest?
i czy przy takim źródle - lekko się teraz ubierasz? czy jesteś w stanie poćwiczyć coś przez parę godzin?
gdy odstawialam inne czynniki pozostaly bez zmian,ale mogl to byc jakis zbieg okolicznosci...nierozstrzasam sie nad tym bo nielubie jak narazie zoltek-w smaku sa odstraszajace i jakos tak nieswojo sie po nich czuje.napewno bede co jakis czas je wlaczac do diety i moze beda ok
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 19:16
ale jakie są to żółtka? z jajek wiejskich od "grass-fed", czy masówka?
próbowałaś porządnej jakości żółtka z miodem wrzosowym? spróbuj i powiedz, czy nadal Ci to nie smakuje
w sumie to jest mi cieplej na surowym.ubieram sie raczej tak jak wiekszosc-morsem niejestem poki co nieprowadze jakiegos aktywnego trybu zycia-cwicze ale nie jest to pare godzin.pozatym ja jestem kobieta i moje zapotrzebowanie energetyczne jest mniejsze niz u mezczyzn bo niemam takiej masy miesniowej. jestem drobnej budowy a to tez ma wplyw na zapotrzebowanie energetyczne.
planuje przejsc kiedys tam na typowo niskoweglowodanowa cos max 120 g wegli ale narazie staram sie jesc jak najwiecej na surowo.
co moim zrodlem energii??nielicze zadnych proporcji.nawet nieorentuje sie ile jem kalorii wegli czy bialka.skupiam sie na tym zeby tego tluszczu bylo sporo i zeby te dzienne dawki wit i mineralow z nutritiondata uzupelniac
kiedys byly to ekologiczne-niestety niemam duzego budzetu poki co bo jestem na stazu a cena to 10 zl za 8 jajek...tak wiec byly na słowo rynkowe...ale i tak im niewierze ze sa takie naturalnie hodowane...bo niby jak zima mieliby je karmic-tak jak psom daja pewnie jakies gow** i szczepia tak jak kazdego domowego zwierzaka.
a odnosnie smaku..jakby byly nijakie tak jak ryby to by bylo ok(niechce jakos tam "zagluszac" pierwotnego ssmaku w probach) ale mysle ze smakiem tez sie kierowac nalezy bo to pewnie jakies instynkty co dobre dla nas a co zle.oczywiscie mowa tu o naturalnej zywnosci a nie o smakowo poprawianych przysmakach jak czekoladki i ciasteczka(ktore nadal kocham (( no coz...czekam na swieta bozego narodzenia a potem na wielkanoc
Ostatnio zmieniony przez Abhilasha Pon Gru 01, 2008 19:32, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 19:31
moje pytania były po to, żeby sprawdzić efektywność Twojego sposobu odżywiania
to, że zapotrzebowanie kaloryczne jest u Ciebie mniejsze niż u mężczyzn to ja doskonale wiem; ja nie o to się pytałem
można być kobietą mieć kobiecą masę mięśniową i zasuwać po górach jak burza (znam takie )
co do jajek - to strasznie drogie te jajka; nie macie w Poznaniu jakiegoś bazaru, czy czegoś w tym stylu, gdzie przyjeżdżają babcie ze wsi z jajkami?
racja masa miesiniowa taka kobieca to mus zeby wygladac sexy nielubie chuderlawej sylwetki czy tez obwislej..ale to sa rzeczy o ktore kazdy moze zadbac przy silnej woli...
mysle ze ryby jako zrodlo bialka sa wystarczajace w tej kwestii(??)(ok po kilo dziennie)
Ostatnio zmieniony przez Abhilasha Pon Gru 01, 2008 19:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 19:38
ale ze smakiem to jest skomplikowana sprawa, bo większość ludzi bardzo lubi fast foody i "żelkowo-marsowe" produkty; oni właśnie się kierują smakiem i wpędzają siebie w liczne choroby
żeby być na etapie jedzenie ze smakiem i zdrowo trzeba ten smak wpierw sobie wyrobić, oduczyć się złych nawyków żywieniowych
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 19:39
Abhilasha napisał/a:
racja masa miesiniowa taka kobieca to mus zeby wygladac sexy nielubie chuderlawej sylwetki czy tez obwislej..ale to sa rzeczy o ktore kazdy moze zadbac przy silnej woli...
mysle ze ryby jako zrodlo bialka sa wystarczajace w tej kwestii(??)
niestety ryby nie są pod tym względem zbyt efektywne
jako dodatek - tak; ale jako całość - marnie to widzę
RPG to praktykował, choć sam je sporo ryb i owoców morza
no tak ale zaznaczylam ze warunkiem aby sie tym smakiem kierowac jest zywnosc naturalna (najlepiej surowa).ja jakos od poczatku smakowo nie czulam wstretu czy niesmaku odnosnie ryb.sa mi neutralne
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 01, 2008 20:05
Abhilasha napisał/a:
a eskomosi??
a eskimosi nie jedli samych ryb - jedne grupy jadły więcej, a drugie mniej
caribou i ssaki morskie - to była u większości eskimosów podstawa
w rybach jest za mało tłuszczu, coby się wyżywić
złowisz takiego morsa czy fokę i tego "blubbera" wyjdzie sporo
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 06, 2009 10:07
Zedezeta napisał/a:
Z czym panowie jecie ten olej kokosowy bo mnie osobiście to gryzie w gardło oliwa też
ja jem go ostatnio bardzo rzadko
jem go najczęściej w połączeniu z awokado i miodem - robię takie kanapki, że kawałek awokado smaruję z wierzchu olejem, a na to kładę troszkę miodu
Ja jem rano na śniadanie z żółtkami i miodem albo morelami suszonymi.Miksuje wszystko lekko i wychodzi z tego taki budyń tłuszczowy o słodkawym posmaku
Jem surowa słoninę lekko podgrzana bardzo ją lubię ze sproszkowaną papryką i solą.Czyli prawie nie spaprana temperaturą.
Ale dlaczego tyle zastrzeżeń co do niej.......?Wiem, naczytałem się dosyć dużo na temat jej wolnorodnikowości :( ale co poradzę?
Cholernie trudno dostać u mnie łój wołowy i chciałbym się dowiedzieć od Was co zrobilibyście w takiej sytuacji jak ja gdy za często nie jem szpiku masło czasami, i w między czasie przyprawioną słoninkę?.
Wyrzucilibyście na moim miejscu słoninę z jadłospisu?-wiem że to glupie pytanie-ale czy ta jej wolnorodnikowość jest naprawdę taka szkodliwa?-ewentualnie jak ją zmniejszyć w słoninie?.
Wpadam w swego rodzaju ortoreksje....:)ale co tam zawsze można zapytać, od tego jest to forum....:P
Kurcze żałuję że nie mam takiego swobodnego dostępu do łojów .Jak patrze jak Wy sobie tak dogadzcie to aż żal mi tył ściska
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 07, 2009 10:26
problemem słoniny nie jest jej wolnorodnikowowość, gdy jesz ją na surowo
a Ty ją jesz na surowo, czy nie? bo to podgrzewanie mi się nie podoba
problemem słoniny jest jej zasyfienie, bo wieprze są tragicznie hodowane
no chyba, że masz dostęp do ekolog...
rozumiem - nie masz na miejscu dostępu do łoju cielęcego czy baraniego
ale możesz przecież poszukać gdzieś w okolicy, na początku bliższej, a potem dalszej; zrób wywiad jak natrafisz na jakieś dobre okazy to kupujesz więcej, mrozisz i po sprawie
Bardzo delikatnie podgrzewam słoninę naprawdę(wytapia się spod niej na tyle tłuszczu by tylko paprykę zdołał przylepić do ścian kosteczek, ja robię tylko po to żeby po wyjęciu z lodówki nie było mi tak ciężko z wyciskaniem tłuszczu z tej błoniastej struktury ).
Natomiast w 100% surowa to już ona to napewno nie jest ... no może tylko w środku - nie zaczyna nawet skwierczeć - staram się - daję słowo
Doszedłem ostatnio do wniosku że nie powinienem tak marnować porąbanych kości wołowych po szpiku.
Dlatego też chciałem uświadomić jako że mój post ukaże się w dziale o surowym żywieniu nisko-węglowodanowym i na resztę z kości wołowych po szpiku jest fajny sposób.
Mianowicie kość ową rozkruszamy jeszcze bardziej i części ze środka które zostają można szamać dodatkowo na surowo.Walory smakowe przebijają chyba walory smaku każdego tłuszczu.Są to przestrzenie kostne zawierające szpik.Grube kości są najwartościowsze, z nich można wykruszyć coś takiego.Jest jedno ale...im bliżej nasady kostnej tym bardziej uplątana przestrzeń kostna i coraz mniej tłuszczu dlatego uprzedzam-szkoda wysiłku bo i tak tego nie da rady pogryźć.
ja ostatnio jadam po 400 g tłuszczu, ze 150-170 g białka i poniżej 50 g węgli i wcale nie czuję się przejedzony
jem niezły obiad, a na kolację przed snem i tak potrafię zjeść jeszcze więcej
ważę teraz 87 kg (o 3 mniej niż pół roku temu) i odtłuszczony jestem mocno
tak więc głodówkami na razie nie zaprzątam sobie głowy
400g -naprawdę mi to imponuję ......
A imponuje mi tylko wyłącznie dlatego że to dzięki surowemu tłuszczowi.
Gdyby był poddany obróbce termicznej to napewno pojawiły by śię dolegliwości związane z układem pokarmowym.
Wiem to z doświadczenia.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 24, 2009 14:02
wczoraj mogło być go i 450 g, choć wcale jakoś szczególnie aktywn. fiz. nie byłem
jest to możliwe dzięki temu, że mam bardzo smaczny łój barani
z masłem, olejem kokosowym takie ilości są niemożliwe
poza tym moje śniadania są nieduże (700-800 kcal) i szybko strawne, bo złożone z żółtek, miodu i awokado, a przed kolację wypijam z reguły trochę wina wytrawnego, które zaostrza jeszcze bardziej mój wilczy apetyt
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Zdobyłem słoninę z chowu ekologicznego hehe YeaH!
Jest super.....w smaku charakteryzuje się słodkością (można powiedzieć że w smaku jest podobna nieco do masła) czym wyróżnia się spośród sortu który czasem dostaję w masarniach ........ .
Zdarza się że dostaję taką słoninę w masarniach o słodkim smaku.
To są właśnie te cienkie płaty i je biorę najczęściej.
Ale ta moja jest nieco grubsza?!
Panie Hanni mógłby mi Pan przesłać odrobinę łoju baraniego?
Chciałbym skosztować kiedyś takiego łoju prosto z chowu eko....
HEHEHE
Pozdro
Pleju_tssz
tomthemaster Pomógł: 1 raz Dołączył: 03 Mar 2009 Posty: 164
Wysłany: Śro Mar 04, 2009 21:13
Dla surowców polecam tuk z kości wołowych(z udźca).W Makro za drobne można kupić parę kilo kości i z nich wydłubać tuk.
Mój przepis jest taki: weź wydłub tuk z kości dodaj przyprawy(pieprz, papryka, imbir, sól i co tam lubisz) plus żółtka jaj bo tuk jest "suchy" i zacznij jeść. Pycha. Dal hardcorowców: nic nie dodawaj bo po co? jedź z mięsem bo też smakuje. Tomek surojadek.
ostatnio pierwszy raz kupowalam łój wołowy bo nie bylo baraniego...i hmmm wyglada mega nie apetycznie.jak zwykle podejrzliwa jestem czy to łoj czy jakies inne odpady.ten barani to taki ladny...a ten to taka kupka zbitego bialego "flaku" "bezksztaltnej masy" z takimi jakimis "boblami" ktore wygladaja tak oblesnie ze nie moge na to patrzec (zawsze mialam awersje do tego typu ksztaltow) obecnie mam zepsuty aparacik w komie wiec prosze o podeslanie jakiejs fotki Waszego łoju badz tez obrazowego opisu z gory dzieki
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 00:27 Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu
Wolowy to ja jadlem kiedys brzuszny.
Byl beznadziejny i nie polecam.
Mial konsystencje "kapoku zeglarskiego". To byla taka bardzo twarda "powierzchnia".
W smaku "swiecowate". Tak przynajmniej wyobrazam sobie smak swiecy.
Zulem to jak gume i polykalem.
Beznadzieja.
Ale moj pies lubi, co mnie dziwi..
Loj nerkowy pewnie jest inny, lepszy, miekkszy.
Nerkowy loj jadlem jedynie cielecy. Prawdopodobnie wolowy jest podobny do cielecego tylko pewnie deczko twardszy..
Cielecy nerkowy to po prostu taka miekka blona z takimi "strakami" tluszczu.
Wydlubuje sie te "straki" i je. Tej blony nie ma sensu jesc.
Ten loj jest twardszy od baraniego, ale bez problemu sie gryzie.
W smaku wydaje sie nie-tlusty, nie czuc ze to tluszcz.
Foty zrobic nie moge, mam aktualnie tylko loj barani.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Było tego 11 żółtek, 1 białko, 150 g łoju cielęcego okołonerkowego (jedzony razem z tymi półmilimetrowymi błonami), popite szklanką surowego mleka. Łój to czysta energia, lepsza od ubóstwianej przeze mnie śmietanki 30%. Nasyciłem się, było smaczne. Żołądek póki co nie "mówi" nic
Na kolację będzie łój, tatar z pręgi wołowej, wątroba cielęca, popite szklanką mleka. Jem mało, więc nie wiem czy dam rade tyle na raz wcisnąć.
Zenonie dzieki za info i Hannibalu za foteczke
ten Twoj łój super.taki wlasnie kupowalam tluszcz z gesi.moj łój barani to byl taki zwój z warstwami z blonkami.teraz od 2 tyg nie moge dostac...dzis mial byc i znow nie ma!!
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 23, 2009 10:29
Hannibal co ty na to?
Cytat:
co jest bardzo istotne w wysokich górach, spalanie tłuszczy wymaga większej ilości tlenu ( około 0,3 litra / minutę) , więc na dużej wysokości konsumowane tłuszcze pogarszają bardzo wentylację organizmu, samopoczucie , aklimatyzację.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 23, 2009 10:57
przecież on powtarza tam wiele mitów
jak ktoś nie jest zaadaptowany do spalania tłuszczu i zacznie je jeść jako źródło energii w górach to pewnie będzie niewesoło
ale ja czułem się bardzo dobrze - aklimatyzacja bez zarzutu, kondycja to samo (w 3 tygodnie zrobiłem 400 km w poziomie i 20 km w pionie!)
ale może chodzi o bardzo wysokie góry, np. Himalaje - tam nie byłem i się w najbliższym czasie nie wybieram, więc nie jestem w stanie empirycznie tego sprawdzić
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
tomthemaster Pomógł: 1 raz Dołączył: 03 Mar 2009 Posty: 164
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 07:21 Re: Rada: <>
zenon napisał/a:
Wolowy to ja jadlem kiedys brzuszny.
Byl beznadziejny i nie polecam.
Mial konsystencje "kapoku zeglarskiego". To byla taka bardzo twarda "powierzchnia".
W smaku "swiecowate". Tak przynajmniej wyobrazam sobie smak swiecy.
Zulem to jak gume i polykalem.
Beznadzieja.
wg. mnie są trzy rodzaje(nie liczę tu szpiku) tłuszczu wołowego dzieląc pod kątek wyglądu, konsystencji i smaku:
-biały o konsystencji i smaku "wosku" - podchodząc konsumpcyjnie najgorszy
-zabarwienie lekko żółte, konsystencja troszkę twardsza jak masło, smak rewelacyjny(ambrozja)
-biały lekko kawowy między błonowy najbardziej wodnisty, troszkę bąblowaty z wyglądu - smakowo b. dobry. mankament ma taki że trzeba go wygryzać i wysysać z tych błonek
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 07, 2009 21:44
a co powiecie na "dojrzały" łój? mam taki sprzed 3 tygodni i już ładnie miejscami pleśń się wkradła - on znów rulez jeśli chodzi o lekkość na żołądku
w smaku też fajny, taki inny, "oryginalny"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 08, 2009 09:23
Hannibal napisał/a:
a co powiecie na "dojrzały" łój? mam taki sprzed 3 tygodni i już ładnie miejscami pleśń się wkradła - on znów rulez jeśli chodzi o lekkość na żołądku
w smaku też fajny, taki inny, "oryginalny"
Hannibal ty uważaj żebyś nie przekombinował. Przecież łój nie hajuje tylko raczej ... ehem jełczeje?
Z tego co ja obserwuje to ten miękki barani "słoninowy" może parę dni poleżeć i jest ok, najdłużej poleży ten jagnięcy twardszy, nawet ok tygodnia.
Jak czasem wezmę 4 kilo to po prostu trochę zostawię, trochę zamrożę, trochę wytopię do pemmikanu.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 08, 2009 09:32
ale jak dawniej zwierzyna leżała to hajowało się wszystko, również tłuszcz, szpik, organy i mięso
ja tam zjadam i nie narzekam, ale jak mi jakiś kawałek nie podchodzi to wyrzucę
tak jak Robert mądrze napisał - jak coś zjemy to znaczy, że było dobre, a jak nie to znaczy że niedobre
w przypadku przetworzonych produktów trzeba uważać, bo taka nawet lekko dająca szynka to musi być shit
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 08, 2009 14:15
no ja też w lodówce trzymam
ale czasem się trafi taki, co pleśnieje po tygodniu, a inny zeschnie się, stwardnieje i po miesiącu jest praktycznie taki sam
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
tomthemaster Pomógł: 1 raz Dołączył: 03 Mar 2009 Posty: 164
Wysłany: Czw Kwi 16, 2009 08:25 szpik kostny
Od miesiąca nie mogłem kupić szpikowych kości wołowych. Już mi tego szpiku tak brakowało że płakać mi się chciało:-)
Wraźcie udało mi się dostać kości cielęce. Rozbiłem je tasakiem na tarasie.
Zawartość mnie zaskoczyła. Różni się od dużych kości wołowych. Jest znacznie więcej szpiku z krwią. Pycha! Bardziej intensywny smak, głównie krwisty.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 23, 2009 08:18
ciekawej rzeczy dowiedziałem się o składzie tłuszczy -
im bardziej na północ, im chłodniejszy jest klimat tym mniejszy jest udział SFA, a większy MUFA i PUFA
natomiast im bardziej na południe, im cieplejszy klimat tym więcej mamy SFA (nie bez powodu najbardziej nasycone kokosy rosną w ciepłych krajach)
był przeprowadzony taki eksperyment, że ubrano świnię w ciepły sweter i po jakimś czasie zmierzono skład jej tkanki tłuszczowej - okazało się, że wzrósł udział SFA
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Czw Kwi 23, 2009 11:21
Hannibal napisał/a:
...ubrano świnię w ciepły sweter i po jakimś czasie zmierzono skład jej tkanki tłuszczowej - okazało się, że wzrósł udział SFA...
To mogloby miec zwiazek z "plynnoscia blon"
wiadomo co sie dzieje gdy spada lub rosnie
teperatura "wewnetrzna" komorki.
Komorka dazy przez przebudowe swoich blon do
optymalnej funkcjonalnosci.
.
Ludziska!
Jaki szpik kostny jest o tej porze roku smaczny!
Musicie spróbować !Masakra ja nie wiem - od razu uzasadniam!
Jest ciepło i on mięknie niesamowicie (kości wołowe)-w konsystencji mięciuteńki jak budyń
MASAKRA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ten smak przebija wszystko co jest na świecie do jedzenia!!!!!!!!!!
Jutro rano wstaję i poluję na masę kości tukowych .
Trzeba się wziąść w końcu za siebie .Może tak na początek 5 km szybkiego spaceru na czczo nie powinno zaszkodzić moim delikatnym stópkom .Powrotne z 10kg-owym plecakiem to będzie 2,5 km.........eeeeee tam dam radę
A później będe się delektował śniadankiem MNIAM tuktuk tuk tuk.........:D
Jak zdobędę jutro kosteczki to wrzucę parę fotek na forum z tym co mają w środeczku .Spróbuję też pokazać jak się delektuję ale za cholere nie wiem jak przyrządzić taki szpik...... chyba najlepszy jest surowy ....same miłe doświadczenia....
Dodam że dzisiaj szamałem łyżeczką mógłbym jeść i jeść te cuda ale przeżreć się też nie jest dobrze........
Te kawałki na fotce są najsmaczniejsze i zostawiam je na koniec.Już po obiadku .Konsumpcja odbyta na surowo, szpik wołowy.Dosyć sporo tego szpiku zjadłem na raz ok 120g i ok 30g B nie licząc tego w szpiku.Ale od rana na nogach i o głodzie więc jest jak najbardziej OK.
Pozdrawiam
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Czw Paź 08, 2009 20:16
Mam pytanie do Hannibala, jak ty kupujesz te twoje masło z Wiżajn to jaki czas może być one przechowywane ?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 08, 2009 20:45
barb napisał/a:
Mam pytanie do Hannibala, jak ty kupujesz te twoje masło z Wiżajn to jaki czas może być one przechowywane ?
jak się go umieści w szklanym słoiku to spokojnie może sobie stać w lodówce jakieś 2-3 tygodnie bez wyraźnej zmiany smaku i zapachu
ja masła już praktycznie nie jadam - sporadycznie tylko na jakiś wyjazd do dziadków jako źródło tłuszczu
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Czw Paź 08, 2009 20:53
barb napisał/a:
masło z Wiżajn
surowe masło z niepasteryzowanego mleka ma specyficzny zapach i smak , nie każdemu smakuje , jak nie jest dobrze wypłukane szybko zaczyna śmierdzieć kwasem .
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Czw Paź 08, 2009 21:05
[/quote]jak się go umieści w szklanym słoiku to spokojnie może sobie stać w lodówce jakieś 2-3 tygodnie bez wyraźnej zmiany smaku i zapachu
ja masła już praktycznie nie jadam - sporadycznie tylko na jakiś wyjazd do dziadków jako źródło tłuszczu[/quote]
I zakręcony słoik rozumiem?
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Paź 08, 2009 21:13
ja jadam tylko masło swojskie i bardzo dlugo jet ok, gdy zjelczeje to go obrobie nozem po wierzchu i nadal jest cool...
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 13:33
Udało mi się zamówić w jednym z mięsnych łój wołowy. Będzie jutro.
Kiedy spytałem o łój wołowy, pani w sklepie dziwnie na mnie popatrzyła, ale powiedziała, że mogą zamówić na jutro. Po dodaniu przeze mnie, że najlepszy byłby łój okołonerkowy, właściwie oczy jej wyszły na spacer
Ale w związku z tym mam pytanie...
Jak to jeść?
Na surowo, w formie jakiej dostanę?
Z czym to smakuje i jak to zjeść tak, aby nie zwymiotować?
Nigdy nie jadłem czegoś takiego, a zwłaszcza na surowo - dlatego proszę Was o pomoc.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 14:50
@Damian
Na początku łój przyprawiałem solą himalajską i świeżo utłuczonym pieprzem - po prostu tak mi bardziej pasowało, choć bez niczego też mogłem zjeść
po jakimś pół roku przyprawiałem już od czasu do czasu, a po pewnym okresie w ogóle zrezygnowałem - taka naturalna ewolucja
dobrą opcją jest też smarowanie kawałku łoju surowym miodem
musisz sam wypraktykować, która z opcji będzie Ci bardziej pasowała
w ogóle na początku swojej przygody z surowym jako źródło tłuszczu jadłem przede wszystkim niepasteryzowane masła, a łój zaczął się pojawiać dopiero po pewnym czasie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 19:43
ali napisał/a:
Molka napisał/a:
ja jadam tylko masło swojskie i bardzo dlugo jet ok, gdy zjelczeje to go obrobie nozem po wierzchu i nadal jest cool...
niedobrze
trzymaj w wodzie
może być lekko solona
w zasadzie to trzymam w wodzie, ale i tak czasami zjełczeje gdy sie ociągam ...
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 19:57
Hannibal napisał/a:
nie wiem, jakiej jakości łój dostałeś
Jutro się dowiem
Ale to chyba lepsze źródło nasyconych kw. tłuszczowych od masła pasteryzowanego?
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 20:49
Damian napisał/a:
Jak to jeść?
Na surowo, w formie jakiej dostanę?
Z czym to smakuje i jak to zjeść tak, aby nie zwymiotować?
łój jest rewelacyjny na surowo, nigdy go co prawda nie podgrzewałam ale na surowo wchodzi super i jest bardzo lekkostrawny, nie sądzę żeby ktokolwiek mógł wymiotować po łoju, przynajmniej po cielęcym
ja polecam tak jak sama jem od początku: mięso i łój, prawą jesz mięso lewą łój i tak na przemian, czasami trochę łoju zostawiam na koniec żeby zjeść z miodem ale niekoniecznie, mi w sumie łój smakuje bez dodatków, mięso przyprawiam więc łoju juz raczej nie, ale można posolić
u mnie jest tak że odkąd spróbowałam łój to nie smakuje mi masło (niepasteryzowane, to pasteryzowane jest wg mnie bez smaku, zapachu i nie syci kompletnie= syf), które czasami zjadam jak nie mam łoju i ogólnie dla urozmaicenia
_________________ t i m s z e l
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 21:41
Ten łój będzie wołowy
Moniko - ale podejrzewam, że Ty spożywasz wszystko na surowo? (mięso, organy itp). Ja jem jak na razie w większości obrobione i obawiam się po prostu, że mój organizm nie dobrze na to zareaguje
Mam nadzieje, że faktycznie lepsze od masła
Ostatnio zmieniony przez Feniks Wto Gru 01, 2009 21:42, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 22:27
Mi tam przez dłuższy czas raw butter bardziej odpowiadało. Jadłeś już taki? Najlepsze jest kozie; owczego nie jadłem, ale podobno też jest super
Miałem taki okres, że bardzo mi odpowiadało łączenie masła i suszonych owoców, takich jak śliwki, daktyle, figi, morele
Dopiero po dłuższym okresie doceniłem łój barani i masło poszło w odstawkę.
Teraz nie wyobrażam sobie jedzenia czego innego z tłuszczu jak łoju; szpik też od czasu do czasu zjem, ale z niego za dużo tłuszczu to nie uświadczę
Ewolucyjnie do wszystkiego dojdziesz
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 07:30
Damian napisał/a:
Moniko - ale podejrzewam, że Ty spożywasz wszystko na surowo? (mięso, organy itp). Ja jem jak na razie w większości obrobione i obawiam się po prostu, że mój organizm nie dobrze na to zareaguje
tak, obecnie wszystko jem na surowo i chyba tak już pozostanie
a z mlecznych chyba całkiem zrezygnuję
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 07:57
monika s. napisał/a:
tak, obecnie wszystko jem na surowo i chyba tak już pozostanie
a pisałaś chyba wcześniej, że jesz również obrobione
monika s. napisał/a:
a z mlecznych chyba całkiem zrezygnuję
a ja akurat od tygodnia włączyłem pewien jeden rodzaj mlecznych, w swoje żywienie - paromiesięczny ser blue od krów dżersejek z rancza, oczywiście "grass-fed", "pastured", "organic" i "free range"
tylko dla takich dojrzałych rarytasów robię wyjątek - bo to już nie jest ser, to coś więcej
w lutym będą już dojrzałe sery owcze, takie jak pecorino i blue, a ja dodatkowo zarezerwuję sobie, żeby parę kręgów dojrzewało u nich przez co najmniej rok i wtedy je kupię
"when it gets older it becomes more a delicacy"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 08:10
Hannibal napisał/a:
a pisałaś chyba wcześniej, że jesz również obrobione
no własnie pisałam zmiany pewne nastąpiły
Cytat:
a ja akurat od tygodnia włączyłem pewien jeden rodzaj mlecznych, w swoje żywienie - paromiesięczny ser blue od krów dżersejek z rancza, oczywiście "grass-fed", "pastured", "organic" i "free range"
tylko dla takich dojrzałych rarytasów robię wyjątek - bo to już nie jest ser, to coś więcej
w lutym będą już dojrzałe sery owcze, takie jak pecorino i blue, a ja dodatkowo zarezerwuję sobie, żeby parę kręgów dojrzewało u nich przez co najmniej rok i wtedy je kupię
"when it gets older it becomes more a delicacy"
ja próbowałam różne kozie i krowie twarogi i podpuszczkowe ale mi nie pasują, co do tych dojrzałych to nie mam niestety gdzie kupić (w internecie pewnie by się znalazły ale w dużej ilości pewnie trzeba by kupić a mogą być nie bardzo..), w sumie przydałoby się urozmaicenie, zw. że u mnie nie ma takich mięs jak jak w stolicy, ale cóż...
_________________ t i m s z e l
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 14:31
Ten łój nie przyszedł dzisiaj do sklepu - może będzie jutro.
Surowego, niepasteryzowanego masła jeszcze nigdy nie jadłem. Zarówno koziego, jak i krowiego.
Może kiedyś mi się uda zdobyć takie cudo.
Mam dostęp do sporych ilości świeżego mleka w niskiej cenie, ale nie wiem ile bym musiał tego mleka mieć, żeby zrobić troche masła.
Rozmowa z moją mamą dzisiaj:
-Damian, a jak Ty będziesz ten łój jadł?"
- Na surowo
- Surowo? oszalałeś? To jest ohydne.
Byłem dzisiaj na targu w swoim małym miasteczku. Znalazłem babkę, która sprzedaje jajka i orzechy włoskie. Ma tego bardzo malutko, ewidentnie bierze to z własnego gospodarstwa, więc będzie to dobrej jakości.
Rozglądałem się, sprzedawcy mieli suszone owoce na wagę. Ceny oscylowały w okolicach 18zł/kg(morele, daktyle itd). Niestety nie wiem na ile mogę być pewny za ich jakość. Może jakaś podpowiedź, czy da się to jakoś prześwietlić?
Tak samo mięso. Było kilka budek z mięsem, kiełbasami, które na bieżąco było krojone przez rzeźnika który tam siedział. Hannibal - jak wyglądają takie stoiska gdzie ludzie sprzedają dobrej jakości mięso? Czy to normalne pomieszczenia z lodówkami, czy ktoś stoi po prostu na dworze z tym mięsem i moknie?
Aha - no i znalazłem faceta z miodem, także podejrzewam że z jego własnej pasieki. Miał kilkanaście słoików. Przykładowa cena: 1200g - 20zł. Można zaufać?
Dżizas, Waldek, może zechcesz coś dopisać do tego posta, bo wygląda conajmniej... dziwnie I tak nie w pięć, nie w dziewięć jakoś
Marishka
Iga [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 16:23
Post Waldka doskonale równoważy rozbudowanie poprzedniego posta.Krótko i na temat
Ostatnio zmieniony przez Iga Śro Gru 02, 2009 16:24, w całości zmieniany 1 raz
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 16:25
Mimo wszystko liczyłem na bardziej konstruktywną wypowiedź.
Jeśli spytałem o coś głupiego, śmiesznego czy niedorzecznego, możesz powiedzieć.
Pozdrawiam.
Iga [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 16:28
Ja kupowałam miód prosto z pasieki po 30 PLN za litr i to po znajomości ,od rodziny.
Były przepyszne -dwa rodzaje.
Ostatnio zmieniony przez Iga Śro Gru 02, 2009 16:29, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 16:34
Ale to zależy od gatunku miodu!
Rzepakowy może kosztować ok. 20 zeta.
Za wrzosowy płaciłem 50 zł, spadziowy jodłowy 35 zł
Lipowy lub wielokwiatowy to wydatek ok. 25 zł.
W tym roku ceny miodów trochę podskoczyły, gdyż był kiepski sezon (szczególnie lipiec)
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 16:40
Damian napisał/a:
Może kiedyś mi się uda zdobyć takie cudo.
A po co zdobywać, jeśli można bez problemu kupić na allegro.
Gospodarstwo Państwa Żeliszczaków w Wiżajnach - sprawdzone przeze mnie, zenona i paru innych osób
Damian napisał/a:
Rozglądałem się, sprzedawcy mieli suszone owoce na wagę. Ceny oscylowały w okolicach 18zł/kg(morele, daktyle itd). Niestety nie wiem na ile mogę być pewny za ich jakość. Może jakaś podpowiedź, czy da się to jakoś prześwietlić?
Tak samo mięso. Było kilka budek z mięsem, kiełbasami, które na bieżąco było krojone przez rzeźnika który tam siedział. Hannibal - jak wyglądają takie stoiska gdzie ludzie sprzedają dobrej jakości mięso? Czy to normalne pomieszczenia z lodówkami, czy ktoś stoi po prostu na dworze z tym mięsem i moknie?
Wygląd stoisk jest zupełnie bez znaczenia. Po prostu samemu musisz posprawdzać - metodą prób i błędów. No i zadawaj dobre pytania, jak np. takie, jak są żywione zwierzaki
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 17:01
Hannibal napisał/a:
Nie prześwietlisz. Możesz tylko zaufać.
Tutaj mają dobrej jakości, bez chemii, suszone na słońcu -
Niestety nie stać mnie na te z Twojego linka. Może kiedyś...
Hannibal napisał/a:
No i zadawaj dobre pytania, jak np. takie, jak są żywione zwierzaki
W takim razie w przyszłym tygodniu zrobię taki wywiad.
Hannibal napisał/a:
po co zdobywać, jeśli można bez problemu kupić na allegro.
Gospodarstwo Państwa Żeliszczaków w Wiżajnach - sprawdzone przeze mnie, zenona i paru innych osób
Mógłbyś zarzucić linkiem? Ciężko mi znaleźć
Dzięki za odpowiedź Haniibal. Fajnie, że jest ktoś na tym forum, kto zawsze chętnie pomoże.
Ostatnio zmieniony przez Feniks Śro Gru 02, 2009 17:02, w całości zmieniany 2 razy
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 17:32
Dzieki wielkie. Tyle że na aukcji jest wystawiony jedynie ser podpuszczkowy (De facto, pozytywnie zaskoczyła mnie cena porównywalna ze sklepowymi shitami)
Myślicie, że gdybym do nich napisał, nie byłoby problemu ze sprzedażą także masła?
W jakiej cenie mogę je u nich dostać?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 17:14
Damian napisał/a:
Czy mam się bać biegunek, gorączki, wymiotów czy tym podobnych akcji?
Nie. To są raczej standardowe objawy cywilizacyjnego człowieka.
Ważne jest tylko to, żeby w zdrowy sposób przez takie "akcje" przejść
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 17:28
Raczej miałem napisać "spodziewać", ale z kontekstu Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że to normalka
Mi to nie przeszkadza, tylko kiedy zacznę wymiotować, po pięciu minut będę miał pogotowie pod domem
W ogóle połowę tego wszystkiego musiałem wywalić, bo takiego naprawde fajnego tłuszczu o twardej konsystencji (taka jest odpowiednia??) było tam naprawdę niewiele.
Ostatnio zmieniony przez Feniks Czw Gru 03, 2009 17:28, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 17:33
To zależy od danej osoby - jedna będzie miała sporo różnych oczyszczeń (np. ja), a inna bardzo niewiele (np. monika.s)
Ale ja na obrobionym term. low-carb też miałem nie raz różne "sensacje"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Gru 03, 2009 17:34, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 17:50
Cytat:
W ogóle połowę tego wszystkiego musiałem wywalić, bo takiego naprawde fajnego tłuszczu o twardej konsystencji (taka jest odpowiednia??) było tam naprawdę niewiele.
bo łój zwołowy to kiepski fat
nieco lepszy jest cielęcy okołonerkowy, szpik oraz jagnięce i baranie tłuszcze
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 18:26
Waldek B napisał/a:
nawet w kuchniach świata nie ma tego o czym piszesz
tam to akurat bida z nędzą, bo nie mają nawet w sprzedaży żadnej dzikiej ryby - wszystkie hodowlane
dzisiaj byłem i mi powiedzieli, że przyczyną tego są ostre normy sanepidu
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Gru 03, 2009 18:26, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 22:39
Waldek B napisał/a:
btw wołowina to jest stara cielęcina
ale wg mnie, jeśli jest od zdrowych krówek grass-fed to jest smaczniejsza od cielęciny, bardziej wyrazista
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 15:19
Waldek B napisał/a:
to co proboszcz u was jada?
O tym nie pomyślałem. Ale tak głupio pytać proboszcza o to skąd ma mięso
Zresztą nie jest zbyt sympatyczny ;]
Cholera, jak już bym jadł surowy łój, to dobrze jeść wszystko surowe, łącznie z mięsem. Szkoda, że zdobycie wyrobów dobrej jakości w tym kraju jest bardzo trudne.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 15:24
Damian napisał/a:
Cholera, jak już bym jadł surowy łój, to dobrze jeść wszystko surowe, łącznie z mięsem. Szkoda, że zdobycie wyrobów dobrej jakości w tym kraju jest bardzo trudne.
skur...... z sanepidu wszystko psują
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 15:51
To aluzja do tego, że należy spożywać mięso sklepowe, bo jest przebadane?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 16:10
Damian napisał/a:
To aluzja do tego, że należy spożywać mięso sklepowe, bo jest przebadane?
aluzji tu żadnej nie było
po prostu wyraziłem swój pogląd na temat tego, jakim szkodnikiem jest ten urząd - "dzięki" niemu w "Kuchniach Świata" nie uświadczysz żadnej dzikiej ryby
"dzięki" niemu głowy jagniaków się pali, żeby przypadkiem komuś nie przyszło do głowy sprzedawać mózgi
ten urząd nic nie bada - dopuszcza największe szkodniki spożywcze, a zabrania sprzedaży cymesu
to jest ewidentne pogwałcenie wolności, bo zabrania mi się kupowania żywności, którą chcę kupić
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Hannibal, nie zapominaj, że sanepid to organ dostosowujący się do nakazów Unii Europejskiej, a ta konsekwentnie - jako człon przyszłego Rządu Światowego - zabroni Ci niedługo nabycia każdego organu: wątroby, jąder, mózgów, łoju itd.
Jeśli jesteś euro-entuzjastą, a jednocześnie zwalasz na - cokolwiek bandycki - sanepid, to znaczy, że wypierasz w nieświadomość krytykę głównego sprawcy całego zamieszania, którego skutki w niedługim czasie dotkną również i Ciebie. No chyba, że Twoi rodzice mają poważne kontakty i poważne układy. Oczami wyobraźni widzę znikające po wprowadzeniu Codexu, targowiska i wolny handel.
Tomek
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 17:20
M i T napisał/a:
zabroni Ci niedługo nabycia każdego organu: wątroby, jąder, mózgów, łoju itd.
A jaka jest argumentacja tego organu w sprawie usunięcia tych... organów ?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 18:11
@Tomek
Nie jestem euro-enzuzjastą - jestem euro-realistą i jak trzeba to potrafię skrytykować UE
Co do sanepidu to akurat wątpię, czy jego poczynania są związane z jakimiś dyrektywami unijnymi - jakoś są inne państwa Zachodu, gdzie możesz kupić na targu każdą część zwierzaka, a także mnóstwo dzikich ryb!
Rozmawiałem dzisiaj z Algierczykiem, u którego kupuję organy jagnięce i mi powiedział, że te palenie głów jagniaków to polski wymysł - w wielu innych państwach jada się najnormalniej w świecie całe głowy baranie
Unia produkuje sporą ilość głupich i szkodliwych przepisów, dyrektyw, etc., ale Polska nie jest w tym "gorsza" - jest to nagminne jak polscy polityce zwalają na UE głupawe prawa, a wielokrotnie się okazywało, że to imbecyle polscy w polskim parlamencie coś takie przegłosowali
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Hannibal, sanepid był od "zawsze", ale każdy człek w wieku mniej więcej Twoich rodziców powie Ci, że dawniej jakość męsa/wędlin, etc. była o niebo lepsza. I jakoś sanepid nie miał z tym nic wspólnego, a przecież "czuwał" też.
Znalazłeś sobie drobnego, nie istotnego "kozła ofiarnego" w postaci sanepidu, bo trudniej jest oskarżyć przepisy unijne do których właśnie się dostosowuje i sanepid i rodzimi producenci/hodowcy.
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Gru 04, 2009 19:02, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 19:16
Marishka - no przecież napisałem, że jest inaczej
To, że kiedyś sanepid był inny to fakt, ale co to ma do dzisiejszego urzędu?
Zajrzyj proszę do prawa unijnego i wskaż mi przepis, podług którego należy palić głowy jagniaków
Masz przecież Sycylię, Sardynię, południe Francji, gdzie takie rzeczy sprzedaje się najnormalniej w świecie
Widziałaś jak wygląda targ rybny w Funchal na Maderze? Madera należy do Portugalii, należy więc do UE. Masz tam kupę najróżniejszych smakowitych dzikich ryb
Krytykujmy uczciwie UE - np. za nielegalność sprzedaży Casu Marzu
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
ali [Usunięty]
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 19:32
Hannibal napisał/a:
- no przecież napisałem, że jest inaczej
To, że kiedyś sanepid był inny to fakt, ale co to ma do dzisiejszego urzędu?
hej młodzieży
nie kumacie
za dobrych czasów komuny obowiązywały w Polszcze PN i BN Polskie normy i branżowe
wsio było w nich szczegółowo podane jak dany produkt winien być zrobiony
po wejściu do unii te normy zostały obalone / stały się nieobowiązujące a o jakości produktu decyduje wytwórca
urzędy sprawdzają tylko czy produkt nie zawiera nadmiaru niedopuszczalnych substancji
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 21:19
tu nie ma co negocjować, bo po prostu sprzedawca wyraźnie mówi, że nie załatwi mózgu
widocznie nie jestem tak sprytny jak Ty
mniej rozgarnięci też są potrzebni na tym świecie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
tomthemaster Pomógł: 1 raz Dołączył: 03 Mar 2009 Posty: 164
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 21:53
Hannibal napisał/a:
Rozmawiałem dzisiaj z Algierczykiem, u którego kupuję organy jagnięce i mi powiedział, że te palenie głów jagniaków to polski wymysł - w wielu innych państwach jada się najnormalniej w świecie całe głowy baranie
Unia produkuje sporą ilość głupich i szkodliwych przepisów, dyrektyw, etc., ale Polska nie jest w tym "gorsza" - jest to nagminne jak polscy polityce zwalają na UE głupawe prawa, a wielokrotnie się okazywało, że to imbecyle polscy w polskim parlamencie coś takie przegłosowali
potwierdzam. np. we Włoszech można spokojnie dostać mózgi jagniaków. Polskie urzędasy mają skłonność do nadgorliwości.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 16:29
Naszły mnie takie przemyślenia -
czy w porze zimowej nie powinniśmy jeść mniej tłuszczy nasyconych, a więcej jedno- i wielonienasyconych?
bo im jest chłodniej tym zwierzaki mają mniej SFA, a im cieplej tym więcej
na północy jedzono zawsze więcej MUFA i PUFA - ryb i ssaków morskich
im bliżej równika tym więcej nasyconych - z kokosów, twardych tłuszczy zwierząt lądowych
biochemicznie oznaczałoby zachowanie większej płynności błon w niskiej temperaturze
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Sty 14, 2010 16:33, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 16:50
A mnie zaczelo zastanawiac, od ktorego momentu zaczyna sie ortoreksja?
Z drugiej strony, cos w tym moze byc, bo w zimnie i tak jestesmy pewnie bardziej insulinooporni ze wzgledu na zwiekszona mobilizacje ffa???
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 27, 2010 15:15
W tym tygodniu udało mi się zdobyć taki żółty tłuszcz od konia.
Konsystencję ma bardzo miękką, w temperaturze pokojowej jest prawie jak masło.
Zapach też inny niż ten barani, ale bardzo delikatny.
Ogólnie bardzo fajny.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Hannibal, wiec odwiedzam właśnie jak radziłeś dział surowy.
Odkrywam nieznane.
Nigdy nie przypuszczałam ze można tak jeść na surowo.
Do tej pory dla mnie surowe to były jakieś jarzynki - no marchewka surowa
i kojarzyło mi się to bardziej z wegetarianami.
Ja raz jadłam ostrygę (nad Atlantykiem) którą się normalnie połyka - a ja nawiasem mówiąc pogryzłam. Wiadomo ze ostrygi się je na żywo. To była jedna jedyna, nigdy więcej nie próbowałam nic żywego zjeść.
Jadłam oczywiście tez (20 lat pobytu we Francji) grejady, Carpaccio, tatara.
Ale nigdy w życiu mi do głowy nie przyszłoby ze taki tłuszcz tez można zjeść na surowo. To w jaki sposób to się je? Kroi się w plastry i na chleb się daje ? Czy może jakoś inaczej?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 27, 2010 17:23
Anita napisał/a:
Nigdy nie przypuszczałam ze można tak jeść na surowo.
tak się jadło przez miliony lat
Anita napisał/a:
Ale nigdy w życiu mi do głowy nie przyszłoby ze taki tłuszcz tez można zjeść na surowo. To w jaki sposób to się je? Kroi się w plastry i na chleb się daje ? Czy może jakoś inaczej?
na chleb? toż to byłaby trucizna
tłuszcz barani, koński, etc. je z mięsem, organami
końskiego nie da rady na plastry pokroić, gdyż on ma"rozlewającą" luźną konsystencję
to jest mój główny energetyczny składnik całego żywienia - 70-80%
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ja to "odkrywanie" zaczęłam jakieś 7-8 miesięcy temu, ale wciąż mi daleeeeko do "poznania" wszystkich tajemnic nieznanego . Choć "chrzest bojowy" już przeszłam i zjedzenie surowego steka nie jest mi aż takie dziwne i niemożliwe .
A propos tłuszczu - Hannibal, odkryłam parę dni temu sklep, gdzie mają fajny tłuszcz kokosowy. Tak myślę, że fajny ale jeszcze nie wiem jak tą fajność zmierzyć, więc pytam Ciebie. Opis z opakowania: "czysty, świeży, nieutwardzany tłuszcz kokosowy". Zapach ledwo wyczuwalny, trzeba się bardzo wysilić aby go poczuć. Jak sprawdzić czy taki tłuszczyk jest OK?
Druga rzecz - do czego on najbardziej pasuje, z czym i jak go najlepiej jeść?
.
alejasienieznam
Wiek: 35 Dołączył: 13 Maj 2009 Posty: 340 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 27, 2010 19:02
Hanni ci powie, że do kitu, bo prawie na pewno ten tłuszcz co kupiłaś nie jest surowy
Poza tym faktem jest, że wiele osób się średnio czuje po oleju kokosowym...
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Sob Mar 27, 2010 20:01
dagnes napisał/a:
Anita napisał/a:
Hannibal, odkrywam nieznane.
Zatem witaj w klubie .
Ja to "odkrywanie" zaczęłam jakieś 7-8 miesięcy temu, ale wciąż mi daleeeeko do "poznania" wszystkich tajemnic nieznanego . Choć "chrzest bojowy" już przeszłam i zjedzenie surowego steka nie jest mi aż takie dziwne i niemożliwe .
A propos tłuszczu - Hannibal, odkryłam parę dni temu sklep, gdzie mają fajny tłuszcz kokosowy. Tak myślę, że fajny ale jeszcze nie wiem jak tą fajność zmierzyć, więc pytam Ciebie. Opis z opakowania: "czysty, świeży, nieutwardzany tłuszcz kokosowy". Zapach ledwo wyczuwalny, trzeba się bardzo wysilić aby go poczuć. Jak sprawdzić czy taki tłuszczyk jest OK?
Druga rzecz - do czego on najbardziej pasuje, z czym i jak go najlepiej jeść?
.
Do zwalczania grzybicy. Przez kilkadziesiat lat mialem grzybice na nogach. Probowalem wiele rzeczy. Bezskutecznie.
Moczylem przez pol roku stopy w srebrze koloidallnym - bez efektu. Po pol roku smarowania stop olejem kokosowym mam teraz normalne paznokcie bez grzybicy. Przez wiele lat paznokcie na nogach wygladaly jak haje Hannibala.
Misiu, mozesz polecic swoim pacjetkom z grzybica, aby sie smarowaly olejem kokosowym.
Ja ci daje ten przepis za darmoche. Ty mozesz na tym zrobic niezla kase i miec wiele przyjemnosci.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 28, 2010 07:24
dagnes napisał/a:
A propos tłuszczu - Hannibal, odkryłam parę dni temu sklep, gdzie mają fajny tłuszcz kokosowy. Tak myślę, że fajny ale jeszcze nie wiem jak tą fajność zmierzyć, więc pytam Ciebie. Opis z opakowania: "czysty, świeży, nieutwardzany tłuszcz kokosowy". Zapach ledwo wyczuwalny, trzeba się bardzo wysilić aby go poczuć. Jak sprawdzić czy taki tłuszczyk jest OK?
ja polecam zimnotłoczony
w Polsce Efavit taki wytłacza
no i zapach jest wyraźnie kokosowy
kiedyś go trochę szamałem, ale szybko przestał mi pasować, gdyż połączenie mięso i kokos jest dla mnie kiepskie; ale w Azji Południowej lubią takie kompozycje
dagnes napisał/a:
Druga rzecz - do czego on najbardziej pasuje, z czym i jak go najlepiej jeść?
.
to zależy od Ciebie
IMO jeśli już to z jakimiś owocami, np. jagody
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Mar 28, 2010 07:25, w całości zmieniany 1 raz
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Pon Mar 29, 2010 21:29
Marnaj napisał/a:
Witam - długi czas nie zabierałem głosu bo tematy się powtarzały.
Niestety - postanowiłem zabrać głos w sprawie łoju. Dawno temu to kaganki zalewało się łojem by świeciły. Teraz mimo że wiedza poszła dużo do przodu dalej w niektórych przypadkach się cofamy nie wiedząc że sobie BARDZO szkodzimy. Łój jest tłuszczem praktycznie niestrawialnym przez czlowieka - a co najgorsze oblepiając nasze jelita blokuje całkowicie wchłanianie witamin z grupy " B " i bardzo ogranicza wchłanianie białka tak potrzebnego dla naszego organizmu. Więc proszę się nie dziwić że wielu osobom brakuje witamin-mikroelementów i musza je dostarczać w pigułkach - zupełnie niepotrzebnie.
Proszę więc z tłuszczem nie przesadzać bo efekty po czasie są widoczne.
Jeżeli ktoś nie zgadza się ze mną to proszę zrobić doświadczenie - przygotować filtr papierowy do zaparzania kawy i posmarować go smalcem,masłem lub lojem, a następnie nasypać kawy i zalać wrządkiem - efekt zobaczycie Państwo sami. Taki sam efekt mamy w naszych jelitach. Polecam moje uwagi do przemyslenia.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 29, 2010 22:59
Łój musi sie trawic z prostej przyczyny bo jest tluszczem a tluszcze sie trawia, tylko jak w jego( i innych tluszczy) " towarzystwie" jest z wchlanianiem bialek czy wegli to juz jakby inna kwestia... podejrzewam iz zbyt duze jego ilosci moga hamowac to wchlanianie zwlaszcza u osob z zwiekszona perystaltyka jelit.... dlatego dieta rozdzielna nie jest zla... tluszczyk z weglami a miesko osobno....
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Mar 29, 2010 23:03
barb napisał/a:
Marnaj napisał/a:
Witam - długi czas nie zabierałem głosu bo tematy się powtarzały.
Niestety - postanowiłem zabrać głos w sprawie łoju. Dawno temu to kaganki zalewało się łojem by świeciły. Teraz mimo że wiedza poszła dużo do przodu dalej w niektórych przypadkach się cofamy nie wiedząc że sobie BARDZO szkodzimy. Łój jest tłuszczem praktycznie niestrawialnym przez czlowieka - a co najgorsze oblepiając nasze jelita blokuje całkowicie wchłanianie witamin z grupy " B " i bardzo ogranicza wchłanianie białka tak potrzebnego dla naszego organizmu. Więc proszę się nie dziwić że wielu osobom brakuje witamin-mikroelementów i musza je dostarczać w pigułkach - zupełnie niepotrzebnie.
Proszę więc z tłuszczem nie przesadzać bo efekty po czasie są widoczne.
Jeżeli ktoś nie zgadza się ze mną to proszę zrobić doświadczenie - przygotować filtr papierowy do zaparzania kawy i posmarować go smalcem,masłem lub lojem, a następnie nasypać kawy i zalać wrządkiem - efekt zobaczycie Państwo sami. Taki sam efekt mamy w naszych jelitach. Polecam moje uwagi do przemyslenia.
Ciekawa teoria, ale to z tym filtrem to przegięcie, co Wy na to?
Porownywanie filtru papierowego do jelit, a kawe do kwasow trawiennych, to jest dopiero "naukowy dowod" na szkodliwosc tluszczu.
Brawo Marnaj. W jakim instytucie naukowym pracujesz, ktory przeprowadza takie eksperymenty.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 03:20
Molka napisał/a:
Łój musi sie trawic z prostej przyczyny bo jest tluszczem a tluszcze sie trawia, tylko jak w jego( i innych tluszczy) " towarzystwie" jest z wchlanianiem bialek czy wegli to juz jakby inna kwestia... podejrzewam iz zbyt duze jego ilosci moga hamowac to wchlanianie zwlaszcza u osob z zwiekszona perystaltyka jelit.... dlatego dieta rozdzielna nie jest zla... tluszczyk z weglami a miesko osobno....
Ta teoria że tłuszczyk nie może iść z mięsem wydaje mi się nie na miejscu - zwłaszcza tłuszcz z tego samego zwierzaka co mięso, tu osobną kwestią jest czas trawienia - a wydaje mi się że im dłużej tym gorzej - osobiste odczucie.
Ciekawe jest dlaczego w Bibli tłuszcz zwierzęcy jest "zakazany" - być może to akcja kleru który dopisał swoje?! Wiem że na biblelife.org interpretują to inaczej ale ta strona jest dla mnie mało wiarygodna
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 05:40
barb napisał/a:
Ciekawe jest dlaczego w Bibli tłuszcz zwierzęcy jest "zakazany" - być może to akcja kleru który dopisał swoje?! Wiem że na biblelife.org interpretują to inaczej ale ta strona jest dla mnie mało wiarygodna
Czy czytales Biblie?
Poczytaj moja stopke.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 11:01
Kangur napisał/a:
barb napisał/a:
Ciekawe jest dlaczego w Bibli tłuszcz zwierzęcy jest "zakazany" - być może to akcja kleru który dopisał swoje?! Wiem że na biblelife.org interpretują to inaczej ale ta strona jest dla mnie mało wiarygodna
Czy czytales Biblie?
Poczytaj moja stopke.
Nie czytałem biblii, twoją stopkę tak, ale nie mogę znaleść takiego wersetu w biblii, proszę o przytoczenie
Znam natomiast inny:
Księga Kapłańska 3:17
Cytat:
To jest ustawa wieczysta na wszystkie czasy i na wszystkie pokolenia, we wszystkich waszych siedzibach. Ani tłuszczu, ani krwi jeść nie będziecie!
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 11:39
barb napisał/a:
No ale to twoja interpretacja, kim jest zatem pan? kapłanem pewnie.
nie no, Pan jest Bogiem
Biblii nie czyta się dosłownie, lecz interpretuje się w odpowiedni sposób pewne alegorie
Tłuszcz i krew oznaczając wiedzą, moc i siłę i dlatego ofiaruje się je Panu.
Będziesz jadł jak Pan - będziesz potężny jak on
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 14:51
hepik napisał/a:
fermowych?
no hodowanych tak jak np. kurczaki
np. do fois gras bierze się utuczone gęsi, którym się na siłę pakuje karmę do przełyku
na youtube można sobie obejrzeć jak wygląda taki "proceder"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Kwi 07, 2010 14:52, w całości zmieniany 1 raz
Wzmianka o zakazie spozycia tluszczu zwierzakow byla do kaplanow, bo ten tluszcz mial t y l k o sluzyc na ofiare ogniowa / spalenia calkowite/ . Czas ofiar ze zwierzat minal ,Biblia nie zakazuje zjadania tluszczow, to bylo wymaganie tylko na tamten czas.
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:20
agnieszka56 napisał/a:
Wzmianka o zakazie spozycia tluszczu zwierzakow byla do kaplanow, bo ten tluszcz mial t y l k o sluzyc na ofiare ogniowa / spalenia calkowite/ . Czas ofiar ze zwierzat minal ,Biblia nie zakazuje zjadania tluszczow, to bylo wymaganie tylko na tamten czas.
czy to nie jest czasem jakaś watykańska interpretacja? bo wiem że oni lubią sobie wymyślić to i owo.
końskiego nie da rady na plastry pokroić, gdyż on ma"rozlewającą" luźną konsystencję
ja do tej pory probowałem tylko barani, i jest raczej suchy, twarda konsystencja,
a te o rozlewajacej konsystencji t oz jakich sa czesci, okołonerkowe?
gdybyscie mieli porownac twardosc łoji, to jakie sa najmiekcejsze?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 10, 2010 06:11
celsjusz napisał/a:
ja do tej pory probowałem tylko barani, i jest raczej suchy, twarda konsystencja
najtwardszy jest okołonerkowy
ale to też zależy od temperatury - już przy 30 stopniach nawet taki jest mięciutki
celsjusz napisał/a:
a te o rozlewajacej konsystencji t oz jakich sa czesci, okołonerkowe?
zależy u jakiego zwierzaka
ten koński był rozlewający, ale z jakiej części to nie wiem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Sob Kwi 10, 2010 11:20
a otokowy to jaki to jest? lepszy jest od grzbietowego?
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 20:38
barb napisał/a:
a otokowy to jaki to jest? lepszy jest od grzbietowego?
No i co niewie nikt ?
Ten co ja mam jest o twardej konsystencji, jak się go że tak powiem rozwinie to widać błony między płatami tłuszczu i ... zostawia suchy osad na podniebieniu, szczerze to nie ma przyjemności z jego jedzenia.
Moge ewentualnie dodać zdjęcia jak znajdę odpowiedni kabel.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 00:11
barb napisał/a:
No i co niewie nikt ?
Tłuszcz otokowy pochodzi z okolic żołądków, jelit cienkich i grubych. W temperaturze 18st.C ma miękką konsystencję.
Również tłuszcz z boczku (z małymi wyjatkami) oraz tłuszcze tzw. drobne i międzymięśniowe są tłuszczami miękkimi. Tłuszcz twardy pochodzi ze słoniny grzbietowej oraz podgardla.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 09:49
EAnna napisał/a:
barb napisał/a:
No i co niewie nikt ?
Tłuszcz otokowy pochodzi z okolic żołądków, jelit cienkich i grubych. W temperaturze 18st.C ma miękką konsystencję.
Również tłuszcz z boczku (z małymi wyjatkami) oraz tłuszcze tzw. drobne i międzymięśniowe są tłuszczami miękkimi. Tłuszcz twardy pochodzi ze słoniny grzbietowej oraz podgardla.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 09:59
barb napisał/a:
te błoniaste świństwo jest okropne
ten barani otokowy ze sklepu znatury smakuje zarówno chillowi jak i monice.s
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 10:03
[quote="Hannibal"]
barb napisał/a:
te błoniaste świństwo jest okropne [/quoteg
ten barani otokowy ze sklepu znatury smakuje zarówno chillowi jak i monice.s
no ale z tego co napisała koleżanka wyżej wynika że ja mam grzbietowy.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 10:30
Hannibal napisał/a:
barani otokowy ze sklepu znatury smakuje zarówno chillowi jak i monice.s
Nie próbowałm baraniego tłuszczu otokowego.
Mam do czynienia z baranimi jelitami, do których nadziewam kabanosy oraz parówki. Mimo tego, że moczę je zawsze z dnia na dzień wielokrotnie zmieniając wodę, charakterystyczny (intensywny) zapaszek znika dopiero po wędzeniu.
Nie, żebym się brzydziła tym tłuszczem, ale żeby mi coś smakowało musi dobrze pachnieć. Sery pleśniowe to co innego. One mają wspaniałe aromaty
Ostatnio zmieniony przez EAnna Śro Cze 09, 2010 10:31, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 19:37
hepik napisał/a:
a ten tłuszcz z znatury to wiadomo czy grass czy grain feed?
zadzwoń do nich i się podpytaj sprytnie
latem to na bank bazują na grassie, ale zimą to raczej wszędzie dodają trochę zbóż, ale jeśli trochę to to żaden problem, bo kiedyś w naturze też zwierzaki jadły ich troszkę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 15:47
Tłuszcz grzbietowy:
Ocena organoleptyczna od 1 do 10: 2
Ostatnio zmieniony przez barb Czw Cze 17, 2010 15:48, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 15:55
no to ja jadłem podobny barani i mi smakował (o ile nie trafiła się zbyt sucha część)
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 16:05
barb,
co to za kawałek przedstawiłeś?
Czy to jest mięsień długi w tłuszczu, czy skóra grzbietowa z tłuszczem?
Ze zdjęcia nie mogę rozpoznać
_________________ Pozdrawiam
EAnna
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 16:53
EAnna napisał/a:
barb,
co to za kawałek przedstawiłeś?
Czy to jest mięsień długi w tłuszczu, czy skóra grzbietowa z tłuszczem?
Ze zdjęcia nie mogę rozpoznać
Mięśni ani skóry tam niema, to jest poprostu kawał tłuszczu, który że tak powiem po rozwinięciu wygląda tak jak na obrazku czyli kawałeczki tłuszczu połączone błonami, po prawej jest taki kawałek w całości przed rozwinięciem.
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 16:54
Hannibal napisał/a:
no to ja jadłem podobny barani i mi smakował (o ile nie trafiła się zbyt sucha część)
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 17:00
po prostu różne kawałki się trafiają, lepsze gorsze - ze wszystkim tak przecież jest
ja ubóstwiam ciepły jeszcze tłuszcz po ubiciu jałówki - po prostu poezja
lubię też bardzo ten z boczku dzika, szczególnie teraz późną wiosną - można zjeść więcej i fajnie się toto trawi
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Sob Cze 19, 2010 12:39
chill napisał/a:
barb napisał/a:
Ocena organoleptyczna od 1 do 10: 2
Śmiesz wybrzydzac
W sytuacji gdy nie ma co jeść - nie. Ale z racji tego że raczej nie klepie biedy, w każdym razie na jedzenie mi wystarcza wolałbym jeść coś co jada się z przyjemnością. Jeśli miałeś okazje już zasmakować tamtejsze tłuszcze to proszę, zrób małą klasyfikacje.
He he a po co robic klasyfikacje , jak ten tłuszcz jest ok . Ja go jem już 1,5 roku i mi smakuje . Lepszego nie znalazłem , w takich ilościach i tak dostępnego praktycznie all time . No może tłuszczyk kozi ale to żadko się zadarza. Albo ten z dziczyzny ale to są rzeczy których na okrągło nie da się miec w lodówie .
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 20, 2010 20:44
Monika.S też jada ten tłuszczyk z znatury i tez jej smakuje.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 19:50
chill napisał/a:
He he a po co robic klasyfikacje , jak ten tłuszcz jest ok . Ja go jem już 1,5 roku i mi smakuje . Lepszego nie znalazłem , w takich ilościach i tak dostępnego praktycznie all time . No może tłuszczyk kozi ale to żadko się zadarza. Albo ten z dziczyzny ale to są rzeczy których na okrągło nie da się miec w lodówie .
no ale zaraz to w końcu jaki jadasz grzbietowy czy otokowy ? czy może ten i ten ?
Kiedyś jadłem więcej grzbietowego ,a le mi nie podpasił . Najbardziej mi smakuje ten otokowy i przy nim zostałem . Jadłem tez otokowy w większych ilościach z innego żródła i był podobny w smaku.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 19:10
Ratunku, pomocy prosze o pomoc w sprawie łoju, chcem zamówic surowy łój przez neta, Hani nadmienil mi ze niektorzy forumowicze zamawiaja na necie łój i droga kuriera dostarczany jest na miejsce.... prosze o link gdzie moglabym zamówic tzw. "łój z lasu", klikam www.łój z lasu ale to niedokladny adres....
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 13:16
_flo napisał/a:
Daj znac, jak smakuje, jak juz przysla.
Bedziesz szamac na surowo?
oczywiście ze zdam relacje, w końcu będe miała z głowy problem tluszczu, bo gdy chce się zrezygnowac ze śmietany lub przynajmniej ją ograniczyc, to ciezko ten tluszcz skombinowac tak żeby było jak ma być...
bede szamac na surowo...
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Lip 23, 2010 13:17, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 13:19
alejasienieznam napisał/a:
a czemu Molka rezygnujesz ze śmietany?
nie chce zalewac sie zbytnio smietana, zaflegmia mi uklad oddechowy, gdy jadam smietane, mleczne co pare dni jest ok ale gdy codziennie to nie bardzo toleruje...
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 14:41
Molka napisał/a:
...nie chce zalewac sie zbytnio smietana, zaflegmia mi uklad oddechowy...
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 19:46
no postanowilam juz definitywnie jadac tylko dziczyzne,czyli sarenki, i dzika( jego tłuściutkie boczki) , kurczaki ale takie kupione na targu u baby zywione na podwórku, łój , surowe żółtka, z węglami to już sobie jakos poradzę.... mówie STOP! konserwantom i wszystkim tym badziewiom dodawanych do pasz...
no postanowilam juz definitywnie jadac tylko dziczyzne,czyli sarenki, i dzika( jego tłuściutkie boczki) , kurczaki ale takie kupione na targu u baby zywione na podwórku, łój , surowe żółtka, z węglami to już sobie jakos poradzę.... mówie STOP! konserwantom i wszystkim tym badziewiom dodawanych do pasz...
No to gratuluje postanowienia.
Ja też mówię stop konserwantom i stanowcze zdecydowane chyba nie - używką.
dlatego kupowanie mielonek nie ma sensu, kawa musi być przechowywana w ziarenkach a mielona bezpośrednio przed parzeniem
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 17:01
Molka napisał/a:
postanowilam juz definitywnie jadac tylko dziczyzne,czyli sarenki, i dzika
Skórowanie koziołka jesienią ub.r. Po zabiciu miał 18kg. Mięsko luksusowe. Wątrobę, comber i mięsień pólbłoniasty udźca zjadłam na surowo.
http://images44.fotosik.p...ebc2a20bmed.jpg
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 13:12
EAnna napisał/a:
Skórowanie koziołka jesienią ub.r. Po zabiciu miał 18kg. Mięsko luksusowe. Wątrobę, comber i mięsień pólbłoniasty udźca zjadłam na surowo.
http://images44.fotosik.p...ebc2a20bmed.jpg
A co z resztą? Na dojrzewanie pewnie poszło
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Lip 26, 2010 13:12, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 16:17
Właśnie dotarło do mnie mięsko dzika i sarenki oraz łój barani i będę za chwile próbowac ten łój na surowo, taka błonka tam jest więc się jej pozbyłam .... opisze wrażenia po zszamaniu.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 16:36
Właśnie zszamałam łój, super sprawa ponieważ on nie posiada "płci", jest bez zapachowy , można swobodnie się nim zajadac bezproblemowo... przegryzałam go z pomidorkiem... za chwilke doloze do "piecyka" bialko... i bedzie po sprawie.... Hannibalku dziekuje , bo Twoja w tym nie mała zasługa...
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 16:17
Dodam, iz łój fajnie sie trawi, szybko bez obciążenia żołądka, fajne jest to iż objętościowo zjada się tego bardzo mało...
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 16:44
Molka napisał/a:
Dodam, iz łój fajnie sie trawi, szybko bez obciążenia żołądka, fajne jest to iż objętościowo zjada się tego bardzo mało...
Nigdy nie próbowałam łoju i zastanawiałam się nieraz czy mogłabym go zjeść,bo smalec jakoś mi nie podchodzi.Może i kiedyś spróbuję skoro tak fajnie się trawi-wierzę Ci na słowo ,Molka
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 16:50
IgaM napisał/a:
Molka napisał/a:
Dodam, iz łój fajnie sie trawi, szybko bez obciążenia żołądka, fajne jest to iż objętościowo zjada się tego bardzo mało...
Nigdy nie próbowałam łoju i zastanawiałam się nieraz czy mogłabym go zjeść,bo smalec jakoś mi nie podchodzi.Może i kiedyś spróbuję skoro tak fajnie się trawi-wierzę Ci na słowo ,Molka
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 19:39
Z określeniem "łój" część ludzi ma jakieś niemiłe skojarzenia. Podobnie jest w języku angielsku ze słowami "tallow" czy "blubber".
A chodzi przecież o TŁUSZCZ ze zwierzaka, najnormalniejszy w świecie, jedzony przez millenia.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Sie 07, 2010 19:42, w całości zmieniany 2 razy
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 22:19
Molka napisał/a:
łój fajnie sie trawi, szybko bez obciążenia żołądka
Osobnicy niewydzielający antygenów trawią tłuszcze nieco łatwiej niż wydzielający i prawdopodobnie ich organizmy lepiej je wykorzystują.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 22:34
relacja na zywo
po raz pierwszy (miejmy nadzieje, ze nie ostatni) w zyciu jestem w trakcie szamania surowej watroby, podejrzewam ze z krowy, ale pewnosci nie mam, w kazdym razie z jakiegos eko-zwierza. Pokroilam na bardzo male kawaleczki, i wymieszalam z tapenade, ktore jest w tym samym kolorze, i ma bardzo ostry smak (anchovies) i zapach, i przyozdobilam groszkiem swiezym. Groszek jednak moglam sobie darowac, bo musze go pogryzc, a reszte jednak polykam od razu.
Tylko szuszsz, wiecie o tym tylko Wy i ja. The double life of flo.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Sie 07, 2010 22:37, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 10, 2010 09:14
5 kg tłuszczu końskiego, na którego czekałem wiele miesięcy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
arturtsk Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 189
Wysłany: Pią Wrz 10, 2010 20:59
i teraz co z nim:->? pewnie na surowo wcisniesz:)
U mnie na mieście bedzie jakis market na weekendzie spróbuje znalesc w koncu kogoś kto bedzie miał dojscie do dobrego masełka.
Jem masło na noc w małych ilościach i ww. Hani dobry wybór by łączyć tłuszcz( w małych ilościach) z węgalmi na noc?
Myślałem, że z konia raczej niewiele da się zdjąć tłuszczu. Możesz Hani uchylić rąbka? Jak to jest z koniną, bo zawsze wydawało mi się, że w naszej kulturze tych zwierząt się nie je. Teraz się to zmienia? Dostajesz ją z jakiejś hodowli przeznaczonej na mięso, czy to zwierzęta w wieku "emerytalnym"?
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Sob Wrz 11, 2010 10:49
Tymianek napisał/a:
Teraz się to zmienia? Dostajesz ją z jakiejś hodowli przeznaczonej na mięso, czy to zwierzęta w wieku "emerytalnym"?
Z tego co się orientuję to Polska jest po Włoszech drugim producentem koniny w Unii Europejskiej (sic!). I dużo tego idzie właśnie do Włoch. U nas nie ma popytu.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Sob Wrz 11, 2010 10:53
RAW0+ napisał/a:
Z tego co się orientuję to Polska jest po Włoszech drugim producentem koniny w Unii Europejskiej (sic!). I dużo tego idzie właśnie do Włoch. U nas nie ma popytu.
To by sie moglo zgadzac, bo koniowalow w Polsce tez nie brakuje.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ostatnio zmieniony przez Kangur Sob Wrz 11, 2010 10:53, w całości zmieniany 1 raz
Teraz się to zmienia? Dostajesz ją z jakiejś hodowli przeznaczonej na mięso, czy to zwierzęta w wieku "emerytalnym"?
Z tego co się orientuję to Polska jest po Włoszech drugim producentem koniny w Unii Europejskiej (sic!). I dużo tego idzie właśnie do Włoch. U nas nie ma popytu.
To naprawdę zaskakująca informacja. Podobnie chyba jest z baraniną. Nawet na forum gdzieś widziałem o tym info. Wielka szkoda, że w ten sposób ograniczana jest ta różnorodność smaków
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 11, 2010 11:08
Tymianek napisał/a:
Myślałem, że z konia raczej niewiele da się zdjąć tłuszczu.
No da się jak najbardziej.
U koni wyścigowych byłoby go mniej, ale ich tu przecież nie mamy na myśli.
Tymianek napisał/a:
Możesz Hani uchylić rąbka? Jak to jest z koniną, bo zawsze wydawało mi się, że w naszej kulturze tych zwierząt się nie je. Teraz się to zmienia? Dostajesz ją z jakiejś hodowli przeznaczonej na mięso, czy to zwierzęta w wieku "emerytalnym"?
Polska kultura żywieniowa mało mnie interesuje. To będzie zawsze epoka neolityczna, a na dodatek późny jej okres.
Tymianek napisał/a:
Teraz się to zmienia? Dostajesz ją z jakiejś hodowli przeznaczonej na mięso, czy to zwierzęta w wieku "emerytalnym"?
Nie, to jest hodowla włoska i większość idzie do Włoch.
Moje mięso jest bardzo smaczne, aromatyczne, pięknie dojrzewa.
Tymianek napisał/a:
Wielka szkoda, że w ten sposób ograniczana jest ta różnorodność smaków
No to zależy od nas, konsumentów. Jeśli coraz większa rzesza ludzi będzie się o takie mięsa dopytywać, będzie je regularnie kupować to i podaż będzie lepsza.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Wrz 11, 2010 11:09, w całości zmieniany 1 raz
To naprawdę zaskakująca informacja. Podobnie chyba jest z baraniną. Nawet na forum gdzieś widziałem o tym info. Wielka szkoda, że w ten sposób ograniczana jest ta różnorodność smaków
Z dziczyzną jest bardzo podobnie , z kolei ona idzie w duzych ilościach do Niemiec
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 21:29
Hannibal a co do tłuszczu to dostałam taki email z Czarymary.pl.Może Cię zainteresuje?
Bruce Fife w książce "Cud oleju kokosowego" w obszerny sposób opisał działanie oleju kokosowego, w której udowadnia, dlaczego uważany jest za najzdrowszy olej na Ziemi. Tylko trzy łyżki dziennie staną się profilaktyką wielu chorób!
Olej kokosowy KTC
Olej kokosowy chroni przed chorobami serca, rakiem, cukrzycą, zapaleniem stawów, miażdżycą tętnic. Zabija wirusy powodujące grypę, opryszczkę i inne choroby. Poprawia wydajność fizyczną oraz wzmacnia układ immunologiczny. Co ciekawe, sprzyja utracie wagi zapobiegając otyłości dzięki niskiej zawartości kalorii.
Jeśli więc walczysz przykładowo z wrzodami żołądka, pozwól sobie na test - dołącz olej kokosowy do swojej diety, a oprócz poprawy zdrowia zauważysz też dodatkowe, pozytywne rezultaty. To tak niewiele, a efekty zdrowotne mogą być zaskakujące.
Można stosować olej kokosowy jako suplement diety i spożywać go bez dodatków. W temperaturze około 24 stopni C olej topi się i przyjmuje płynną konsystencję, jak znane nam oleje - i z powodzeniem można na nim smażyć potrawy. Poniżej tej temperatury twardnieje i wyglądem przypomina masło, znakomicie stając się dodatkiem do codziennych potraw.
Dodatkowo olej kokosowy ma zastosowanie również w kosmetyce. Niesamowicie nawilża całe ciało, skórę rąk, pękających stóp i innych suchych części ciała. Jest niezastąpiony do masażu ciała. Szybko się wchłania, więc po zastosowaniu oleju skóra nie jest tłusta, ale nawilżona, delikatna i jedwabista. Olej kokosowy koi również skórę uszkodzoną przez czynniki zewnętrzne, skłonną do podrażnień, uczuleń i stanów zapalnych. Można go stosować na rany, przyśpiesza ich gojenie, pozwala też szybko pozbyć się wyprysków. Pielęgnowane olejem kokosowym suche i zniszczone włosy stają się lśniące i odżywione.
To tylko niektóre z zastosowań oleju kokosowego i jedynie część z jego właściwości leczniczych. Dzięki niemu można znacznie wzmocnić swoje zdrowie - i już mamy u siebie ochotników, którzy testują jego działanie!
Przede wszystkim urozmaicenie, ja bym skomponował w diecie mix tłuszczów z przewagą nasyconych np. okołonerkowy, masło, kokosowy itd. Z kolei trzeba pamiętać, że tłuszcz z węglami szkodzi tym bardziej im bardziej nasycony. Dla tego proponuje rozdzielność. A i jak to Hani powtarza kokosowy to beznadziejne paliwo ino dodatek i się z tym w pełni zgadzam. Następnym razem przeanalizuj także wartość biologiczną .
Teraz się to zmienia? Dostajesz ją z jakiejś hodowli przeznaczonej na mięso, czy to zwierzęta w wieku "emerytalnym"?
Z tego co się orientuję to Polska jest po Włoszech drugim producentem koniny w Unii Europejskiej (sic!). I dużo tego idzie właśnie do Włoch. U nas nie ma popytu.
he he
za komuny konine można było kupić
bodajże w Mińsku Mazowieckim załady mięsne w tym sie specjalizowały
ps.
miałem kumpla rzeźnika
po technikum przetwórstwa mięsnego
i zawsze pod wódkę brał tylko koninę
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 22:22
sylwiazłodzi napisał/a:
Hannibal a co do tłuszczu to dostałam taki email z Czarymary.pl.Może Cię zainteresuje?
Bruce Fife w książce "Cud oleju kokosowego" w obszerny sposób opisał działanie oleju kokosowego, w której udowadnia, dlaczego uważany jest za najzdrowszy olej na Ziemi. Tylko trzy łyżki dziennie staną się profilaktyką wielu chorób!
Wiem, znam, wypraktykowałem.
Fifa czytałem.
Kokos się u mnie nie sprawdza; u wielu innych tak samo.
Nawet jak mega głodny byłem w górach to kokos i oliwa średnio mi pochodziły - brak apetytu na nie. Zwierzęcy musiał być!
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 22:27
No do skóry może być.
I może okresowo w jakichś konkretnych problemach, jak np. drożdżyca.
Ale ogólnie to on jest dla Azjatów z Południa.
My mamy swoje tłuszcze - wyśmienite zwierzęce
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 5 razy Wiek: 32 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Wto Paź 19, 2010 22:27
Wiele osób na forum poleca tłuszcz otokowy. Moje pytanie do was. Czy chodzi tutaj tylko o kwestie smakowe, czy może faktycznie tłuszcz otokowy jest bardziej odżywczy niż grzbietowy?
Pytam, bo aktualnie mam dostęp tylko do dwóch rodzajów w miarę dobrych tłuszczy:
- łój cielęcy otokowy - z hodowli przemysłowej, więc jakość raczej wątpliwa.
- tłuszcz z dzika - w sumie to nie wiem jaki rodzaj, ale wydaje mi się, że grzbietowy. Wklejam link do zdjęcia zamrożonego jeszcze tłuszczu z dzika (niestety w kiepskiej jakości, ale może ktoś rozpozna typ):
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 20, 2010 07:14
mario199 napisał/a:
Wiele osób na forum poleca tłuszcz otokowy. Moje pytanie do was. Czy chodzi tutaj tylko o kwestie smakowe, czy może faktycznie tłuszcz otokowy jest bardziej odżywczy niż grzbietowy?
Jeśli chodzi o odżywczość to ja wątpię, czy są tu jakieś różnice.
W smaku może być nieco inny.
Ja najbardziej lubię tłuszcz mięśniowy.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Paź 20, 2010 11:03
mario199 napisał/a:
tłuszcz otokowy
Wg mnie chodzi tutaj wyłącznie o to, że tłuszcz otokowy jest tłuszczem w (dość) czystej postaci i można go łatwo pogryźć i zjeść; jest wręcz kruchy.
Tłuszcz ze słoniny a szczególnie grzbietowej oraz tłuszcz z podgardla zalicza się do tłuszczów twardych. Odnosi się to do całego elementu kulinarnego a nie tłuszczu w znaczeniu chemicznym. W elementach tych tłuszcz zawieszony jest w regularnych, kolagenowych "klatkach" i w bezpośredniej konsumpcji wymaga dosyć silnych szczęk . Jest za to cenny w wyrobach wedliniarskich bo nie wytapia sie z kiełbasy podczas suszenia.
Natomiast takiego miękkiego tłuszczu jak otokowy jest w tuszkach znacznie więcej.
Jest to tłuszcz miedzytkankowy, tłuszcz z pachwin i podbrzusza.
Różnica między budową powyższych dwóch tkanek tłuszczowych uwidocznia się w ilości skwarek po wytopieniu czystego tłuszczu. Z tłuszczu otokowego jest ich znacznie mniej.
Powyższa opinia jest moją prywatną na podstawie praktyki przerobu mięsa oraz informacji z www.wedlinydomowe.pl
Pomógł: 5 razy Wiek: 32 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Śro Paź 20, 2010 13:24
Tłuszcz z dzika jest miękki jak masło. Bardzo łatwo jest go pogryźć. Wręcz rozpływa się w ustach . Czyli według Twojej wypowiedzi jest to tłuszcz otokowy?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 20, 2010 13:38
Paweł-poprostu napisał/a:
A jaką ma konsystencje łój okołonerkowy?
Jest kruchy?
No zazwyczaj jest kruchy, twardy (zasługa długołańcuchowych nasyconych).
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Paź 20, 2010 13:48
mario199 napisał/a:
Tłuszcz z dzika jest miękki jak masło. Bardzo łatwo jest go pogryźć. Wręcz rozpływa się w ustach . Czyli według Twojej wypowiedzi jest to tłuszcz otokowy?
Sam piszesz, że jest miękki. To raczej nie jest grzbietowy. Może też być z pachwiny lub miedzymięśniowy.
Przede wszystkim napisz, czy ten tłuszcz ma formę regularnych płatów czy też nieforemnej masy. Tłuszcz otokowy to nieregularna, postrzepiona bryła, a raczej bryły.
Na Twoim miejscu wzięłabym tłuszcz z dzika (pod warunkiem, że jest to locha lub bardzo młoda sztuka (warchlak lub przelatek). Ze starszego samca nie radzę, chyba że jesteś miłośnikiem dziczych "perfum".
Jak skończysz jeść ten tłuszcz to kup otokowy z cielaka. Popróbuj wszystkiego i sam sobie wyrobisz zdanie na temat, co jest lepsze.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Śro Paź 20, 2010 15:01
EAnna napisał/a:
...Ze starszego samca nie radzę, chyba że jesteś miłośnikiem dziczych "perfum"...
Starsze samce to maja prze..........! :hah: :hihi:
Gdyby nie "manipulacja" to tylko "eutanazja" pozostaje! :viva:
.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 23, 2010 12:02
fermentowany tłuszcz koński
coś podobnego do inuickiego "fermented whale oil" - http://www.youtube.com/wa...4T7p7Mw#t=4m43s
stoi sobie w cieple na szafce i go systematycznie trząsam
na razie tydzień ma i zapach jest cudowny
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 23, 2010 12:02, w całości zmieniany 1 raz
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 13:20
EAnna napisał/a:
O jaki rodzaj fermentacji chodzi w tym przypadku?
Dokładnie nie wiem. Trzeba byłoby się Inuitów spytać
Pewnie chodzi tutaj o potoczne znaczenie fermentacji, a nie naukowe.
Na razie eksperymentuję z tym, tak dla ciekawości
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lis 24, 2010 13:21, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 15:04
Mariusz_ napisał/a:
A feee brrr
Dobrze, żem już po obiedzie he he ':)
to jest dobre Mariusz, az tak Cie wyobraźnia ponosi? no ja Ci powiem ze jagnięcinę miałam z kością w której bylo cos takiego kremowego w kształcie takiego korka, podważając palcem "to coś" tak fajnie wyszło, myśle ze to był szpik, zmieliłam to razem z mięsem, jedząc to zmielone mięso z tym szpikiem i wyobrażając sobie ze to "coś" tam jest, miałam dziwny grymas na twarzy i w pewnym momencie szarpnęło mi żołądkiem ale pomyślałam że to tylko moja wyobraźnie i że trzeba się przyzwyczaic.
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Lis 24, 2010 15:04, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 15:38
Wyobraźnia w żołądku he he Podobno jemy zmysłami. Musisz uważać w takim razie na wyobraźnie inaczej może się to źle skończyć
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 16:11
Molka napisał/a:
jagnięcinę miałam z kością w której bylo cos takiego kremowego w kształcie takiego korka, podważając palcem "to coś" tak fajnie wyszło, myśle ze to był szpik,
To na pewno był szpik. Jest bardzo smaczny, czasami nawet kruchy i nie bardzo rozumiem skąd Twoje opory Violu. Gotowany szpik jest o wiele bardziej niekonkretny, flaczkowaty i jego konsystencja może komuś nie odpowiadać.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 16:13
EAnna napisał/a:
Molka napisał/a:
jagnięcinę miałam z kością w której bylo cos takiego kremowego w kształcie takiego korka, podważając palcem "to coś" tak fajnie wyszło, myśle ze to był szpik,
To na pewno był szpik. Jest bardzo smaczny, czasami nawet kruchy i nie bardzo rozumiem skąd Twoje opory Violu. Gotowany szpik jest o wiele bardziej niekonkretny, flaczkowaty i jego konsystencja może komuś nie odpowiadać.
w zapachu przypominal ryby... jakis taki ciagnacy byl w tym mięsku... ale dalam rady, przełknęlam, na poczatku z łojem miałam to samo, szarpało mna a teraz łój spoko zupełne...jak chleb zjadam..
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 16:19
Molka napisał/a:
w zapachu przypominal ryby... jakis taki ciagnacy byl w tym mięsku..
To co Ty jadłaś !!!
Może te jegnięta chowane były na przemysłowej paszy?
Kiedyś zabrakło mi jajek i dokupiłam w Tesco. Dwa kolejno rozbite śmierdziały rybą. Resztę wyrzuciłam bez fatygi.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 16:26
EAnna napisał/a:
Molka napisał/a:
w zapachu przypominal ryby... jakis taki ciagnacy byl w tym mięsku..
To co Ty jadłaś !!!
Może te jegnięta chowane były na przemysłowej paszy?
Kiedyś zabrakło mi jajek i dokupiłam w Tesco. Dwa kolejno rozbite śmierdziały rybą. Resztę wyrzuciłam bez fatygi.
mieso wgladalo ładnie, nie wiem, nie znam sie jak powinien szpik wygladac...
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Lis 24, 2010 19:47
Molka napisał/a:
no ja Ci powiem ze jagnięcinę miałam z kością w której bylo cos takiego kremowego w kształcie takiego korka, podważając palcem "to coś" tak fajnie wyszło, myśle ze to był szpik,
Z twojego opisu domyslam sie, ze ta kosc byla przecieta wzdluz i dlatego moglas podwazyc ten "korek" palcem.
Jakby ta kosc byla przecieta poprzecznie, to palca w dziurke bys nie wlozyla. Z takiej kosci przecietej poprzeczne szpik sie wydobywa uderzajac otwartym koncem kosci w lyzke oparta o stol. Z lyzki prosto do buzi.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
hmmm
2 tygodnie temu udało mi się zdobyć łoj barani
i był biały i twardy..takie płaty przeplatane troche z mięsem i błonkami
dziś nabyłam znów ... ale wygląda inaczej ;/ mam wątpliwości czy aby nie sprzedano mi łoju końskiego którego nie chce bo konina nie jest wskazana przy mojej grupie krwi
pozatym kiedys kupilam ozor koński i się źle po nim czułam
tak więc ten dzisiejszy łoj nie ma żadnych błonek kawały jak sadełko jest mięciutki i taki żółty ...
czy barani łoj z jakiejś częsci ciala tez taki bywa ?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 06:34
Abhilasha napisał/a:
konina nie jest wskazana przy mojej grupie krwi
wg d'Adamo?
grupy krwi to już przeżytek
genotypy są u niego kluczowe
a wskazania i przeciwwskazania tyczą się u niego obrobionego term. mięsa, tłuszczy, a nie surowego
ja jestem "badaczem" i wg niego nie powinienem jeść obrob. term. koniny i dzika
no i nie jadam, bo jadam tylko surowe
powiem więcej - koninę i dzika uwielbiam
Abhilasha napisał/a:
tak więc ten dzisiejszy łoj nie ma żadnych błonek kawały jak sadełko jest mięciutki i taki żółty ...
czy barani łoj z jakiejś częsci ciala tez taki bywa ?
ja jakoś przy innych produktach zauważyłam że to co nie wskazane przy mojej grupie krwi rzeczywiście mi nie służyło ... nawet jeśli było surowe
teraz próbuje obczaić jakiś tłuszcz z dziczyzny tylko jeszcze nie mam kontaktu zadnego
dzwoniłam do tego sklepu i mi mówi że na pewno z barana ten tłuszcz ale jakoś jej nie wierze bo jak patrzyłam na Twoje foty Hanni to ten łoj barani zawsze taki zbity (i 2 razy predzej też taki miałam) ... już predzej przypomina mi z fotek ten koński ;/
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 14:10
Abhilasha napisał/a:
ja jakoś przy innych produktach zauważyłam że to co nie wskazane przy mojej grupie krwi rzeczywiście mi nie służyło ... nawet jeśli było surowe
No jeśli tak to ok
Abhilasha napisał/a:
teraz próbuje obczaić jakiś tłuszcz z dziczyzny tylko jeszcze nie mam kontaktu zadnego
No ja takiego jeszcze nigdy nie zdobyłem.
Natomiast satysfakcjonujący jest dla mnie boczuś z dzika - wystarczająco tłusty, żeby jeść go bez dodatkowej porcji fatu.
Abhilasha napisał/a:
dzwoniłam do tego sklepu i mi mówi że na pewno z barana ten tłuszcz ale jakoś jej nie wierze bo jak patrzyłam na Twoje foty Hanni to ten łoj barani zawsze taki zbity (i 2 razy predzej też taki miałam) ... już predzej przypomina mi z fotek ten koński ;/
A z "znatury" już kupowałaś ten otokowy czy grzbietowy. Monika i chill kupują go regularnie i chwalą sobie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 17:37
Znajomy z Wa-wy (od 2 tygodni w 100% rawpaleo) dał mi na spróbowanie surowego tłuszczu gęsiego z znatury.
http://www.znatury.pl/product/show/id/1326
Muszę przyznać, że smaczny, nawet bardzo. Konweniuje mi jego konsystencja. Następnym razem jak go będę miał zrobię fotę, bo teraz jakoś zapomniałem.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Mar 04, 2011 17:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 18:10
Tłuszcz gęsi jest bardziej miękki od baraniego, ma intensywniejszy zapach, przyzwyczaiłam sie do baraniego który dla mnie jest w zasadzie bezzapachowy dlatego moge go jesc bez problemu, zapach gesiego jest troche dla mnie bariera, byc moze to kwestia przyzwyczajenia.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 18:16
Molka napisał/a:
Tłuszcz gęsi jest bardziej miękki od baraniego
No ja również dostałem od niego kilo baraniego, bo mu nie za bardzo podchodził.
I ten barani jest bardziej miękki od gęsiego. Można powiedzieć, że ma konsystencję maślaną, szczególnie w temp. ok. 30 stopni.
Widocznie to jakiś inny, bo te baranie które ja jadałem były raczej mocno twarde.
W smaku ok.
A gęsi to nie zauważyłem, żeby miał jakoś intensywny zapach. Delikatny imo.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Mar 04, 2011 18:17, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 08, 2011 19:50
"Grassfed Fat - the Lost Delicacy"
Cytat:
I love to eat grassfed beef fat. I actually will put a large piece of crisp, hot, grassfed beef fat in my mouth, and eat it with great enjoyment and satisfaction.
Animal fat used to be the favorite food of most of humanity. But that has changed.
Fat is taboo. Especially animal fat. Animal fat is supposed to be the ultimate poison. Even looking at it could cause a heart attack, or so people seem to think. Well, I do not believe this anymore, especially where grassfed fat is concerned.
Grassfed fat has a very different composition than the fat of factory meat. Factory meat has far too much omega-6 fatty acids, and is lacking in CLA and various fat-soluble vitamins. Grassfed fat has a perfect omega-3 to omega-6 ratio, and is full of nutrients like CLA and fat-soluble vitamins. The healthy peoples studied by Dr. Weston A. Price ate plenty of animal and fish fat. But nutrition is not the only reason I eat grassfed fat.
Grassfed meat is delicious, but the grassfed fat on the meat can be even tastier.
One of the ways I research my books is to read old novels. Often they contain detailed descriptions of traditional meals, and how they were prepared. Time after time, I read of how the characters enjoy biting into a crisp piece of hot, roasted fat. One day, I decided to try it myself. It was absolutely delicious, crisp on the outside and melting on the inside, and so satisfying. Now I make sure to have some hot crisp fat whenever we have a grassfed roast, or pastured pork roast.
I learned that I am following an old tradition.
Some of the world’s greatest traditional delicacies consist of animal fat. Peking duck is made for the crisp skin, which is the high point of the meal. Several Asian cultures deep fry duck pieces, so the skin comes out hot and crisp. The crisp, hot, brown fat of a prime rib roast used to be prized in England. Sausages all over Europe and Russia used to be full of pastured animal fat. The taste of the hot, juicy fat squirting into the mouth when the sausage was bitten into was so prized that poems were written about it. The Native Americans prized all kinds of animal fat, not only adding it to their stews and pemmican, and using it to baste their roasted meats, but often covering their bodies with it. A steamed roast pork belly is still a festive dish in parts of China, and the fat is the favorite part. In parts of Italy, pork fat of the highest quality is spread on bread like butter. Middle Eastern skewered meats had chunks of fat on the skewer right next to the chunks of meat.
I like beef fat best when it is crisp and hot. There are several varieties of grassfed beef fat, and I like them all.
Prime rib fat has a unique, rich flavor, with a hint of sweetness.
Sirloin fat, including picanha fat, crisps up beautifully when grilled or roasted, and gives an explosion of flavor when bitten into. You can see this terrific fat in the photo above.
Caul fat (which is taken from an area near the kidneys) has a wonderful crispness and flavor all its own, and just might be my favorite.
I also love bison fat, when I can get it. It has a wonderful crisp texture when roasted, and a rich, sweet flavor.
Grassfed lamb fat is another favorite. It should be only eaten when it is very hot, as it can get greasy when lukewarm, but it has incredible flavor and a very delicate crispness when served hot.
Pastured pork fat has a nice, delicate, crisp texture on the outside, but it is the rich, creamy inside that has incredible flavor and literally melts in your mouth.
Grassfed fat and pastured pork fat can make vegetables delicious beyond belief. I will place plenty of sliced grassfed animal fat in a pan, and put it in a hot oven until enough of the fat has melted to coat the pan. I then add all kinds of vegetables, including carrots, celery, onion wedges, tomatoes, peppers, eggplant, and zucchini, in almost any combination. I will roast them together until the vegetables have caramelized beautifully in the melted fat, and are rich with concentrated flavor that is just wonderful to eat.
If you do not mind the carbohydrates, you can do the same with potatoes, or apples, or both. Not only will they be over-the-top delicious, but the melted fat that penetrates them and intensifies their flavor will provide some protection against the glycemic effects.
If you have never had vegetables roasted this way, you will not believe how good they taste. Just be sure to eat them hot. And, best of all, you will have a number of crisp, flavorful pieces of fat in the pan that are also a joy to eat.
Grassfed animal fat is full of nutrition and is absolutely delicious!
Zajebiście…………
Olej palmowy marnowany jest na jakieś silniki a dieta niskowęglowodanowa oparta na surowych tłuszczach roślinnych jak np oleju palmowym może działać prawdziwe cuda.
Zamiast spożywać energię w postaci surowego tłuszczyku będziemy wdychać jego spalone odpadki.
Super……….
Cos w tym jest, wmawiaja , ze jest szkodliwy i marnuja na paliwo a niezdrowe promuja.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Kupiłam 150g łoju wołowego, tak na dobry początek, na spróbowanie.
Zapłaciłam 30 gr
Jest twardy, podoba mi się, bo trzeba go długo przeżuwać, to mi bardzo odpowiada.
Ma ten miły, z lekka metaliczny posmak surowej wołowiny.
Żyć nie umierać!
_________________ "Surowość - kiedy człowiek stygnie w gotowym człowieczeństwie,
wygotowuje się z gotowanego sosu ludzkiego"
Nietzsche
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 11, 2012 21:04
troglo napisał/a:
Kupiłam 150g łoju wołowego, tak na dobry początek, na spróbowanie.
Zapłaciłam 30 gr
Jest twardy, podoba mi się, bo trzeba go długo przeżuwać, to mi bardzo odpowiada.
Ma ten miły, z lekka metaliczny posmak surowej wołowiny.
Żyć nie umierać!
30gr? gdzie za darmo rozdają takie cymesy?
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Kwi 11, 2012 22:56
Molka napisał/a:
gdzie za darmo rozdają takie cymesy?
Dostaję za darmo grasicę cielęcą. Nieodmiennie towarzyszy temu zdziwienie: że też pani może jeść takie rzeczy. Tłumaczę skromnie, że to dla chorego
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 11, 2012 23:38
troglo napisał/a:
Molka napisał/a:
30gr? gdzie za darmo rozdają takie cymesy?
Wrocław, praktycznie środek Śródmieścia. Pan mięsny sprzedawca przy mnie odkrawał od większych kawałków.
he, ludzie nie chcą tłuszczyku, panie sprzedwczyni czesto rzucają takim tekstem, o ten boczuś jest taki ładny, taki chudy... a przeciez wedlinka im bardziej tłusta tym smaczniejsza..
Pomógł: 6 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 165 Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 13:41
Miesiac temu zakopalem pod przyszle owocowe drzewko z 10 kg tluszczu z 2-letniego barana. Za miesiac bede zabijal nastepnego ale rocznego. Jak ktos pisze sie na tluszcz to chetnie odstapie za darmo. Barany karmione tylko trawa przez okragly rok a trawa nigdy nie karmiona sztucznymi nawozami.
Pomógł: 6 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 165 Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 14:35
Hannibal napisał/a:
Syriusz napisał/a:
Jak ktos pisze sie na tluszcz to chetnie odstapie za darmo.
A Ty nie jadasz tego cymesu?
Ja bym bardzo chętnie wziął, no ale dzieli nas... pół globu
Nie jadam, i kury tez nie chca tego jesc ale z cielaka po zabiciu jedza tluszcz.
Moze zjadam za duzo jajek, masla i juz nie mam ochoty na tluszcze. Mam za duzo zarcia, a za malo geb do wykarmienia. Poza tym mam duzo wlasnej zieleniny i owocow a i w moim wieku wage trzeba utrzymywac. Do zakopania tluszczu namowila mnie sasiadka. Twierdzi, ze dzrewka lepiej rosna po wczesniejszym zadaniu takiej "maniury"
pozdrawiam
Pomógł: 6 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 165 Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Śro Kwi 25, 2012 12:41
Hannibal, dw dni temu
odpowiadajac Ci na post pomylilem sie i nacisnalem "Ignoruj"
Nie wiem co spowodowalem tym kliknieciem, niemniej przepraszam za to bo to bylo omylkowo.
Pozdrawiam
Pomógł: 6 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 165 Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Śro Kwi 25, 2012 12:49
RAW0+ napisał/a:
Hannibal napisał/a:
dzieli nas... pół globu
No, ja już na pw wysłałem zlecenie nie patrząc na localization
Gdyby to mozna bylo wyslac do Polski to nie byloby problemu.
Napewno przesylka bylaby zbyt droga.
Jesli kiedys zawitasz do Au to u mnie bedziesz miec za darmoche nie tylko barani tluszcz
ale jeszcze cos do tego aby sie dobrze trawilo.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Śro Kwi 25, 2012 13:07
Syriusz napisał/a:
Jesli kiedys zawitasz do Au to u mnie bedziesz miec za darmoche nie tylko barani tluszcz
ale jeszcze cos do tego aby sie dobrze trawilo.
A, dzięki, dzięki za zaproszenie, pewnie nigdy nie skorzystam, ale miło z twojej strony
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Kwi 25, 2012 14:15
Syriusz napisał/a:
Miesiac temu zakopalem pod przyszle owocowe drzewko z 10 kg tluszczu z 2-letniego barana. Za miesiac bede zabijal nastepnego ale rocznego. Jak ktos pisze sie na tluszcz to chetnie odstapie za darmo. Barany karmione tylko trawa przez okragly rok a trawa nigdy nie karmiona sztucznymi nawozami.
To po co kupowales te barany?
Daj znac kiedy bedziesz zarzynac tego mlodszego. Moze nam sie uda wpasc do was. Podobno procedura zarzynania i dojrzewania tuszy barana sa bardzo wazne, aby mieso nie "capilo" baranem.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 6 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 165 Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Czw Kwi 26, 2012 14:21
Kangur napisał/a:
Syriusz napisał/a:
Miesiac temu zakopalem pod przyszle owocowe drzewko z 10 kg tluszczu z 2-letniego barana. Za miesiac bede zabijal nastepnego ale rocznego. Jak ktos pisze sie na tluszcz to chetnie odstapie za darmo. Barany karmione tylko trawa przez okragly rok a trawa nigdy nie karmiona sztucznymi nawozami.
To po co kupowales te barany?
Daj znac kiedy bedziesz zarzynac tego mlodszego. Moze nam sie uda wpasc do was. Podobno procedura zarzynania i dojrzewania tuszy barana sa bardzo wazne, aby mieso nie "capilo" baranem.
Napewno ubijemy go w drugiej polowie maja. Dam Wam "cynk" jak juz bede wiedzial dokladnie.
Bedziecie miec okazje odwiedzic nas.
Nie ma co capic bo zakladam gumki na jajka i ogon w drugi dzien po narodzeniu.
Pozdrawiamy
Jesli chcesz moge podarowac Wam koziolka 1.5 - rocznego, tez bez jajek.
Moze byc zywy albo zabity, jaki chcesz. Miesa na nim nie ma za wiele bo on wie, ze jest do zjedzenia i czasami urzadza glodowki. Jak pada to nie zre caly dzien, tylko siedzi pod dachem.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Kwi 26, 2012 19:00
Syriusz napisał/a:
Nie ma co capic bo zakladam gumki na jajka i ogon w drugi dzien po narodzeniu.
Pozdrawiamy
Jakby Kangur zalozyl sobie gumki na jaja i ogon, to by capil na cala okolice, a baran nie capi. Jak to dziala u barana?
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 6 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 165 Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Pią Kwi 27, 2012 10:21
Kangur napisał/a:
Syriusz napisał/a:
Nie ma co capic bo zakladam gumki na jajka i ogon w drugi dzien po narodzeniu.
Pozdrawiamy
Jakby Kangur zalozyl sobie gumki na jaja i ogon, to by capil na cala okolice, a baran nie capi. Jak to dziala u barana?
To proste, po okolo 2 tygodniach nie ma jajek ani ogona i nie ma co capic.
Tak samo gumki zakladam koziolkom i bykom i mieso jest ok, nie capi.
Zostawiam tylko po jednym samcu kazdego gatunku do rozmnazania.
Pozdrawiam
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Jesli chcesz moge podarowac Wam koziolka 1.5 - rocznego, tez bez jajek.
Moze byc zywy albo zabity, jaki chcesz. Miesa na nim nie ma za wiele bo on wie, ze jest do zjedzenia i czasami urzadza glodowki. Jak pada to nie zre caly dzien, tylko siedzi pod dachem.
Mam trujace zielsko na dzialce i szkoda koziolka by bylo, zeby sie zatrul. Zabitego to bym wzial, gdyby EAnna byla moja partnerka. Ona umie sie rozprawic z takim koziolkiem.
Jakby to byla koza, to bym sie zastanawial, czy jej bym nie wzial. Buty gumowe mam.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Mieso miesu nierowne, zalezy jakie zwierze, czy dzikie czy hodowane etc.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 28, 2012 18:53
Zależy od gatunku.
Są tłuste hodowlane i chude hodowlane. Są tłuste dzikie i chude dzikie.
Najbardziej otłuścić można u nas chyba hodowlane świniaki - wiadoma sprawa. Ten gatunek ma po prostu do tego predyspozycje - nawet jeśli będziemy ostro paśli kuraki to nigdy nie nabiorą tyle fatu. No ale ten rodzaj hodowli jest oczywiście zły.
Jeśli chodzi o naturalną hodowlę to pisałem już na forum kilka razy - na tym samym pastwisku, łące, w okresie letnim, owce i barany bardzo ładnie się potrafią otłuścić jedząc trawę, zielska, dzikie owoce, natomiast kozy jedząc to samo, nawet więcej różnorodnych roślin są cały czas chude. Tak jak dzikie sarny.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 6 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 165 Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Śro Maj 02, 2012 14:02
EAnna napisał/a:
Syriusz napisał/a:
Nie ma co capic bo zakladam gumki na jajka i ogon w drugi dzien po narodzeniu.
Warto jednak dodatkowo wyciąć gruczoły łojowe, które znajdują się w pachwinach.
No, takim rzeznikiem to jeszcze nie jestem.
Hoduje zwierzeta ale zabic to tez jeszcze nie potrafie, wolam kogos do tej "operacji"
Indykowi, kaczce czy kurakowi to nie mam problemu leb dziabnac na pniaku ale barana, koze, cielaka to nie moge. Raz bralem udzial w tym "mordzie" i wiecej nie chce. Przeciez to moi przyjaciele, chodza za mna po pastwisku, liza moje rece. Wiem, ze sa do zjedzenia ale ja jakos nie moge sie przemoc.
Dlatego prosze kogos a pozniej kiedy juz sa rozebrani z wierzchniego ubrania (skory) to juz nie przeszkadza mi w dokonczeniu dziela roparcelowania tej gory miesa.
Zalozyc gumke tez nie problem. Jest do tego odpowiednie narzedzie a zabieg trwa 2 sekundy.
Natomiast co wyrzynac to juz nie dla mnie.
Hannibal slusznie zauwazyl, ze barany, owce latwo otluscic a kozy zawsze sa chude na tym samym pastwisku. Dlatego, wszyscy tu doradzaja mi aby barany przeznaczone na uboj nie trzymac dluzej niz rok. Wtedy maja malo tluszczu. Z krowami jest podobnie, mleczne to chudziny a miesne wygladaja jak zapasione swinie. A wszystkie moje zwierzeta jedza ta sama zielona trawe przez caly rok, bez zadnego dokarmiania.
Dziś zjadłem kilka trochę super tłustej gęstej śmietany raw . Nie wiem ile tam było fatu ale spoooro . Brat z żoną przywieżli to z gospodarstwa koło Nysy . Mozna tym w sumie smarować kanapki .
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:04
chill napisał/a:
Dziś zjadłem kilka trochę super tłustej gęstej śmietany raw . Nie wiem ile tam było fatu ale spoooro . Brat z żoną przywieżli to z gospodarstwa koło Nysy . Mozna tym w sumie smarować kanapki .
Dawniej,(bardzo dawno temu) jadałam chleb ze smietaną (taka gesta) posypany cukrem, , to było pyszne ale konfrontujac z dzisiejsza wiedza jaka posiadam, mega niezdrowe. Mam ochote czasem na taką bombe energetyczną alem siem bojem...
smietana rulz, ja ma u siebie taka zakwaszona z pobliskiej mleczarni, 30% , super
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Sob Mar 16, 2013 15:21
klaster40 napisał/a:
próbuję gdzieś wynaleźć surową słoninę z dziczyzny w Wa-wie,
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.