Korzyści wynikające z diety niskowęglowodanowej znajdują potwierdzenie w obserwacjach historycznych. Herodot opowiada o spotkaniu między perską delegacją i Królem Etiopii, które odbyło się w V w. p.n.e. i o ciekawości władcy etiopskiego, jaką wzbudził Kambizes, Król Perski:
Lecz skoro mowa zeszła na wino i dowiedział się o jego fabrykacji, bardzo się ucieszył tym napojem i zapytał jeszcze, czym król się żywi i jak długo najwyżej Pers żyje. Ci odpowiedzieli, że żywi się chlebem pszennym i wyłożyli mu powstawanie pszenicy, oraz że osiemdziesiąt lat jest najdłuższą miarą, ustanowioną dla życia ludzkiego. Na to rzekł Etiop, że zupełnie go nie dziwi, iż tylko tak mało żyją, skoro żywią się nawozem; a nawet tak długo nie mogliby żyć, gdyby się tym trunkiem nie pokrzepiali - przy czym [...] na wino wskazał - bo pod tym względem Persowie ich przewyższają.
Persowie z kolei pytali Króla Etiopii, jak długo Etiopczycy żyją i co spożywają, a wówczas usłyszeli, że większość z nich żyje 120 lat, a niektórzy nawet dłużej, i że jedzą gotowane mięso i piją mleko.
Twierdzi się że w społeczeństwach, które obecnie mają najwięcej zawałów, wzrosło znacznie spożycie tłuszczu. Nie zauważa się jednak, że równolegle w tym samym okresie wzrosło spożycie węglowodanów, w tym - cukru i słodyczy. Ludy, które jedzą dużo białka i tłuszczu, a mało węglowodanów, nie cierpią na choroby cywilizacji.
Pokarm zwierzęcy jest znacznie łatwiej przyswajalny i bogatszy w składniki odżywcze niż pokarm roślinny. To właśnie dlatego zwierzęta nie tylko mięsożerne, ale także roślinożerne karmią swoje potomstwo mlekiem, a nie sokiem owocowo-warzywnym lub trawą.