Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Padaczka. Przypadek nietypowy.
Autor Wiadomość
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Nie Kwi 28, 2024 22:51   Padaczka. Przypadek nietypowy.

Czołem. Od ok. drugiego roku życia choruję na epilepsję. Początkowo mój stan zdrowia był ciężki. Miałem wiele napadów w ciągu dnia. Jednak po wielu próbach uporania się z problemem dobrano mi w końcu leki, dzięki którym przestałem miewać napady. Mniej więcej ok 14-15 roku życia, zaprzestałem przyjmowania tabletek przeciwpadaczkowych. Zrobiłem to na własną rękę, bez konsultacji lekarskiej. Nie spowodowało to powrotu napadów. Od ok 15 roku życia do 40 roku życia byłem bez lekowy i bez napadowy. Przez cały okres życia z kolei w zapisie EEG notowana jest czynność napadowa. Ostatnie zapisy EEG jakimi dysponuje są z 2020 roku oraz z 2022 roku. Są prawie takie same. Mowa z nich o występowaniu czynności napadowej i fal ostrych z tendencją do uogulniania się. Napady te w zapisie EEG są napadami ogniskowymi lewej skroni.

Od najmłodszych lat i po chwilę obecną pozostaję pod opieką tego samego lekarza neurologa, który na wylot zna mój przypadek. Pomimo występowania czynności napadowej w EEG nie włączaliśmy w moim dorosłym życiu tabletek przeciwpadaczkowych.

Jest zwyczaj twierdzić, że osoby z padaczką nie mogą / nie powinny pracować na zmianę nocną. Tak się składa, że ja pracuję głównie nocki i robię takim systemem już kilkanaście lat. Nie przespana noc, bardzo duże zmęczenie umysłowe, duży wysiłek umysłowy, silny stres, migające światła i inne wyzwalacze napadów, nie przekładają się na wystąpienie u mnie napadu. Wiele razy znalazłem się w stanie skrajnego zmeczęnia, kiedy wracałem z nocki i mając do załatwienia sprawę z samego rana nie szedłem spać. Kładłem się wówczas dopiero ok 10:00 i właściwie ledwo już wtedy kontaktowałem. Widziałem potworny spadek kojarzenia umysłu - ale pomimo tego stanu napad nie wystąpił. Właściwie nie ma czynnika, który w moim przypadku przekładał się na wystąpienie napadów. Pomimo tego napady występują cały czas w EEG.

W tamtym roku zapragnąłem mieć prawo jazdy kategorii B. Udałem się do swojego lekarza na rozmowę w trym temacie. Mój neurolog miał ze mną pewien zgryz. Wynikało to z uwagi na to, że od wielu lat nie biorę leków i nie mam w realu napadów padaczki, ale występują one w zapisie. Pomimo, że występują w zapisie, to na przestrzeni dziesiątek lat zupełnie się to nie przekłada na występowanie napadów. Wpadł na pomysł wysłania mnie na rezonans magnetyczny głowy z kontrastem. Udałem się na MRI i ono nie wykazało jakichkolwiek problemów z mózgowiem. Badanie MRI które miałem robione było skrojone z dodatkowym programem dla osób z padaczką, przez co stawało się jeszcze bardziej dokładne. Nie stwierdzono żadnych ognisk padaczkowych ani jakiejkolwiek innej choroby mózgu. Doszukano się jedynie torbieli w zatokach szczękowych o ile się nie mylę. Na tej też podstawie lekarz neurolog wyraził zgodę na zrobienie prawa jazdy. Jego obawa szła w stronę ewentualnych zaburzeń świadomości, a ja sam ich nie zauważyłem. Nawet na przestrzeni dziesiątek lat powinny się one jakoś objawiać, chociażby podczas jazdy rowerem, którym poruszam się każdego dnia.

Prawo jazdy zdobyłem i rozpocząłem samodzielną jazdę. Przyszedł czas na kolejne badanie lekarskie, które miało się odbyć w marcu tego roku, a że nie dysponowałem jeszcze nowszym badaniem EEG, to do swojego lekarza przyniosłem stare wyniki EEG, które już widział, kiedy podpisywał mi zgodę na prawko. Jednakże wpadł na pomysł by jednak przepisać mi Levitiracetam Accord 500, którego miałbym zażywać dwa razy dziennie. Uznałem, że skoro on uważa, że branie tych leków będzie bezpieczniejsze dla mnie i innych uczestników ruchu, to mi pozostaje się z tym zgodzić. Jednak z racji tej, że napadów w realu nie miałem i nie mam do tej pory, to rozpocząłem przyjmowanie tego specyfiku raz dziennie zamiast dwóch razy dziennie.

Magiczne piguły, które miały spowodować, że stanę się na drodzę bardziej zaufaną osobą odnoszą odwrotny skutek. Rozpocząłem branie ich 1 marca i biorę je po chwilę obecną (jeszcze) Zauważyłem po nich wolniejszą pracę mózgu, mniejszy poziom koncentracji, łatwość w rozkojarzaniu. Wolniejsze przetwarzanie informacji. Generalnie, to aż sam zacząłem się zastanawiać czy branie tego ma sens. Zmniejszyłem częstotliwość swojej jazdy samochodem, a ponadto wybieram pory o mniejszym natężeniu ruchu.

24 kwietnia tego roku miałem robione kolejne badanie EEG. Właściwie to dwa badania - jedno po drugim. Wizytę u swojego neurologa mam 17 maja. Będę miał już wówczas wyniki EEG i omówię z nim powyższą sytuację. Na badanie, które odbyło się w innym mieście zawiózł mnie kolega na moją prośbę. Zacząłem mieć obawy, czy dam radę samodzielnie dojechać samochodem po tych pigułach do innego miasta oddalonego o 40 km.

Pytanie pierwsze.
Jak to możliwe mieć padaczkę na papierze i jednocześnie jej nie mieć. Rozumiem, że są sytuację, że przez ileś lat można nie mieć ataków, aż w końcu atak następuje, ale u mnie ostatni atak miał miejsce 35 lat temu i do tej pory nie wystąpił żaden atak pomimo, że przez cały ten okres w EEG miałem zapis napadowy. Nie wywołał go także żaden czynnik uznawany za prowokujący

Pytanie drugie.
W jaki sposób można definitywnie rozprawić się z zapisem EEG, ponieważ strasznie komplikuje mi on życie. A może po prostu taka jest moje natura, a EEG wyłapuje to jako czynność napadową ?
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Nie Kwi 28, 2024 22:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Wto Kwi 30, 2024 11:53   

W dniu dzisiejszym otrzymałem wyniki badania EEG z dnia 24.04.2024.

Opis:

Badanie wykonano w czuwaniu. Zapis zróżnicowany przestrzennie. Czynność podstawowa w okolicach ciemieniowo-potylicznych składa się z fal alfa o częstotliwości 10-11 Hz i amplitudzie do 50uV. W okolicach przednich dominuje czynność szybka, niskonapięciowa beta. Na tym tle w okolicach skroniowych ze znaczną przewagą strony lewej zarejestrowano wyładowania fal ostrych, iglic i ich zespołów z falą wolną 5-6 Hz o amplitudzie do 80 uV okresowo z tendencją do uogólniania się. RZ obecna. OO nie blokuje ww. wyładowań w lewej okolicy skroniowej. FS bez wpływu na zapis. HV nasila ww. wyładowania.

Zapis w czuwaniu nieprawidłowy ze zmianami zlokalizowanymi o charakterze napadowym w okolicach skroniowych ze znaczną przewagą strony lewej i z tendencją do uogólniania się. HV nasila ww. zmiany napadowe.


Właściwie po lekach mam nieco gorsze wyniki eeg niż bez leków. Poprzednie badania także wychodziły napadowe, ale tym razem jest trochę gorzej. Widać to wyraźnie po samym zapisie
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Wto Kwi 30, 2024 12:48   

Od chyba 15 lat już często słyszałem że dieta mięsna (duża ilość mięsa) lub nawet niskowęglowodanowa z ograniczeniem zbóż i warzyw i owoców do niskiej wartości jest stosowana i była długo jako skuteczny środek na padaczke.

Pierwszy raz w filmie "Po pierwsze nie szkodzić".

Osobiście sądze że zbilansowana dieta wdg. zaleceń Westona A Price powinno radzić sobie i "wy"leczać (nie tylko leczyć) większość chorób i dolegliwości.Są także przyczyny toksycznej energii w aurze i na to polecam oczyszczanie aury ale to na dłuższe przestudiowanie tematu i zapoznanie sie.

Spróbuj Westona :)

pozdrawiam
marcin
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Wto Kwi 30, 2024 13:07   

Badanie EEG jakie robiłem w 2020 roku też miałem napadowe, a wówczas byłem od trzech lat na diecie wybitnie niskowęglowodanowej. Tłuszcz i białko trzymałem na poziomie 1:1 węgle do max 50 gr na dobę. Trzy lata takiego żywienia nie zniosły napadowości w EEG.

Innych rodzajów diet nie stosowałem.

Tak sobię myślę, czy nie powinienem iść w stronę leczenia padaczki antyoksydantami. Tym bardziej, że przed długi czas miałem wypełnienia amalgamatowe. Dochodziło do tego palenie papierosów a obecnie e-papieros. Piłem swego czasu dużo kawy niekiedy nawet 6 kubków na dobę, ale kawę zredukowałem. Wydaje mi się, że odpowiednia suplementacja mogłaby wnieść coś do tematu.

Pomysł mam następujący.

Prekursory glutationu - GlyNAC, dwa razy dziennie.
Lecytyna 1200 mg - trzy razy dziennie przez pierwszy miesiąc, później dwa razy dziennie.
Aminokwasy serwatkowe 10 gr. - raz dziennie
Magnez (jabłczan magnezu) 50ml - raz lub dwa razy dziennie
Sylimaryna 150 - dwa razy dziennie
Kolendra (napary) - trzy filiżanki w ciągu dnia
Chlorella - pomocniczo w godzinę po wypiciu naparu kolendry.
Witamina D3 - shot 100.000 IU raz na tydzień + wsparcie K2 MK7
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Wto Kwi 30, 2024 13:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Wto Kwi 30, 2024 13:36   

Zalecenia Westona w skrócie:

http://dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=24627

pozdrawia
marcin
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Śro Maj 01, 2024 06:44   

Jedyne, co można polecić na forum o żywieniu w przypadku epilepsji, to dieta ketogenna, z tym, że nie klasyczna, bardzo nieprzyjemna, ale dieta o mniejszej restrykcyjności, gdzie jest niższy poziom ciał ketonowych. To można osiągnąć w diecie gdzie na gram białka przypadają ze 2 gramy tłuszczu i oczywiście węglowodany są znacznie ograniczone. No i wskazana suplementacja witaminami.
Dieta Westona nie zapewnia tego.

W dobie tłumacza google mozna sobie to bez problemu przetłumaczyć:
https://www.ncbi.nlm.nih....ns-13-00005.pdf
Tam jest również obszerna bibliografia.
JW
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Śro Maj 01, 2024 11:06   

Problem z westonem polega na tym że produkty zbożowe pełnoziarniste i warzywa i owoce zawierają nawet kilkadziesiąt razy wiecej składników odżywczych niż biała mąka i cukier biały.

A niedobory to prosta łatwa droga do chorób co można wyczytać w objawach niedoborów gdzie widać nazwy chorób i dolegliwości.

Łatwym dodatkowym sposobem jest suplementacja i też jestem za tym.

pozdrawiam
marcin
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Śro Maj 01, 2024 17:05   

Ja generalnie niezbyt lubię słodki smak. Od czasu do czasu zjem coś słodkiego, a jeśli już to raczej są to produkty umiarkowanie słodkie. Herbaty i kawy nie słodzę, słodyczy nie jadam. Od czasu do czasu zjem jogurt, jabłko, czy drożdzówkę. Zdecydowanie chętniej sięgam po warzywa, soki warzywne. Soki warzywne podobnie jak jogurty owocowe wykorzystuje jako nośniki do wzbogacania różnymi dodatkami tj. suplementami.

Wiem, że praca mózgu na ciałach ketonowych potrafi czynić cuda w przypadku epi, natomiast dieta oparta o glukozę sama z siebie nie powoduje u ludzi padaczki. Czyli musi istnieć jakaś przyczyna występowania napadów, a mi chodzi o znalezienie tej przyczyny. W tym miejscu raz jeszcze chcę zaznaczyć, że nie mam ataków padaczki od bardzo długiego czasu, od około trzeciego roku życia nie wystąpił u mnie atak padaczki. Napady występują u mnie tylko w EEG. Nie znalazłem żadnego czynnika wyzwalającego wystąpienie ataku. W badaniu EEG doszukano się jednak tego, że hiperwentylacja czyli w rozumieniu EEG głębokie spokojne oddychanie nasila napadowość w zapisie. I to na tyle. Nawet światła stroboskopowe nie powodują wzrostu napadowości.

Aktualnie biorę pół tabletki Lewiteracetamu, powoli zaczynam z niego schodzić. Czuję się na tej połówce trochę lepiej niż na całej tabletce (neurolog kazał brać dwie tabletki) ale i tak jeszcze widzę przytępienie umysłu. Jednak spróbuje pójsć w stronę podniesienia poziomiu glutationu i podniesienia stabilności błon komórkowych. Od tego chyba zacznę. Jestem po pierwszych dawkach GlyNac i widzę że jest bardzo ok, to miałoby służyć jako wsparcie w oczyszczaniu organizmu, a dodatkowo Lecytyna i być może L-karnityna na stabilizację przesyłu impulsów nerwowych. To tak na początek.

Żywienie także będę musiał nieco zmodyfikować.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Śro Maj 01, 2024 17:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Śro Maj 01, 2024 20:04   

Skoro niedobór każdej z witamin czy minerałów może powodować choroby pogorszyć zdrowie to polecam dla KAŻDEGO nawet zdrowych PEŁNĄ SUPLEMENTACJE czyli jakąś dobrą multi witamine i multi minerał.

Do tego najlepszą możliwą diete to oczywiste by dostarczyć tych składników odżywczych.

Te dwie rzeczy na pewno nie zaszkodzą a mogą ogromnie pomóc przy wielu dolegliwościach.
Oczywiście nie interesowałem sie aż tak do tej pory szczególnie padaczką więc zalecam ogólnie ale może pełny weston ją zlikwidować lub osłabić.

Ja osobiście od 19 lat biore olimp vita min multiple sport i nie znaalzłem do tej pory lepszego produktu tego typu na rynku czyli multiwitaminy i multiminerałów.POLECAM.

Jeśli chcesz stosować low carb i tą drogą iść TO PAMIĘTAJ.Jak zaleca Weston zadbaj by węglowodany były w postaci warzyw i owoców i koniecznie pełnoziarnistych zbóż jak ryż brązowy kasza gryczana płatki owsiane żytnie pszenne PEŁNOZIARNISTE.Unikaj węglowodanów w postaci białego cukru i białej mąki i innych przetworzonych oczyszczonych.Weston najbardziej w swoich radach zaleca PEŁNOZIARNISTOŚĆ jeślli chodzi o zboża.
Osobiście jak Pan Witold zaleciłbym wiecej węglowodanów jak nawet 150g w zdrowej postaci czyli owoce warzywa PEŁNOZIARNISTE i tylko takie zboża.Jeśli nie llow carb to więcej ale zawsze tych pełnoziarnistych zbóż i owoców i warzyw.

pozdrawiam
marcin
Ostatnio zmieniony przez marcin458 Śro Maj 01, 2024 20:11, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 06:03   

marcin458 napisał/a:
Skoro niedobór każdej z witamin czy minerałów może powodować choroby pogorszyć zdrowie to polecam dla KAŻDEGO nawet zdrowych PEŁNĄ SUPLEMENTACJE czyli jakąś dobrą multi witamine i multi minerał.

Do tego najlepszą możliwą diete to oczywiste by dostarczyć tych składników odżywczych.

Te dwie rzeczy na pewno nie zaszkodzą a mogą ogromnie pomóc przy wielu dolegliwościach.
Oczywiście nie interesowałem sie aż tak do tej pory szczególnie padaczką więc zalecam ogólnie ale może pełny weston ją zlikwidować lub osłabić.

Ja osobiście od 19 lat biore olimp vita min multiple sport i nie znaalzłem do tej pory lepszego produktu tego typu na rynku czyli multiwitaminy i multiminerałów.POLECAM.

Jeśli chcesz stosować low carb i tą drogą iść TO PAMIĘTAJ.Jak zaleca Weston zadbaj by węglowodany były w postaci warzyw i owoców i koniecznie pełnoziarnistych zbóż jak ryż brązowy kasza gryczana płatki owsiane żytnie pszenne PEŁNOZIARNISTE.Unikaj węglowodanów w postaci białego cukru i białej mąki i innych przetworzonych oczyszczonych.Weston najbardziej w swoich radach zaleca PEŁNOZIARNISTOŚĆ jeślli chodzi o zboża.
Osobiście jak Pan Witold zaleciłbym wiecej węglowodanów jak nawet 150g w zdrowej postaci czyli owoce warzywa PEŁNOZIARNISTE i tylko takie zboża.Jeśli nie llow carb to więcej ale zawsze tych pełnoziarnistych zbóż i owoców i warzyw.

pozdrawiam
marcin


Co się tyczy padaczek, to są witaminy i minerały których niedobory predysponują do wystąpienia napadów. Dla przykładu. witamina B6 oraz magnez. O ile z suplementacją witamin nie ma większego problemu, to problemem jest suplementacja minerałów. Te w suplementach są prawie zawsze w postaci wszelkiej maści soli. Na przykład magnez. Z magnezem jest największy kłopot. Wśród preparatów magnezowych znajdziesz; węglan magnezu, cytrynian magnezu, jabłczan magnezu, mleczan magnezu, a także wiele innych form magnezu, w których ilość pierwiastka magnezu wynosi raptem od kilku do ok dwudziestu procent zawartości magnezu. Przykłady:

Jabłczan magnezu - 12% jonów magnezowych
Mleczan magnezu - 10% jonów magnezowych
Cytrynian magnezu - 15% jonów magnezowych

Dzienne zapotrzebowanie to ok 375 mg... jonów magnezu

Osobiście uważam, że to powinno zostać uregulowane, a suplementy z minerałami powinny zawierać wyizolowane pierwiastki w tym przykładzie Mg++ Pewnego rodzaju przykładem jest ZINCAS FORTE. Tak to powinno działać. Na opakowaniu powinna być umieszczona informacja o ilości pierwiastka i przeliczeniu jonów tego pierwiastka względem zapotrzebowania, a nie soli jako takiej. Bo w ten sposób pacjenci i wielu lekarzy są wprowadzani błąd. Opakowanie twierdzi, że jedna tabletka dostarcza 375 mg magnezu i stanowi to 100% dziennego zapotrzebowania, a jest to nieprawda, ponieważ zawartość magnezu w takim preparacie to maksymalnie kilkanaście procent

Olimp Vita-Min Multiple Sport jest preparatem całkiem dobrym ale jednocześnie takim z którym trzeba uważać. Generalnie to mogą go brać osoby aktywne. Sprawdza się on też u kobiet jako rozwiązanie doraźne podczas bólów menstruacyjnych (blister z witaminami) Natomiast regularne przyjmowanie tego preparatu nie u każdego się sprawdzi. Moją żonę przy regularnym braniu bolał po tym brzuch, a inną osobę bolała głowa. Te witaminy jako krótkoterminowe rozwiązanie jest ok, ale z nimi nie można przesadzać.
Mi niedawno jeden znajomy zajmujący się dystrybucją suplementów polecił B Complex, miały to być witaminy dla mojej matki, która ma poważne problemy psychiatryczno neurologiczne (schizorefnia, parkinson, alzheimer) i która właściwie jest jak warzywko i wymaga pełnej opieki. Począkowo myślałem, że kolega jako agent sprzedaży chce na mnie po prostu zarobić, ale kupiłem te witaminy i zacząłem podawać matce i jest z nią zauważalnie lepiej, jest z nią lepszy kontakt. Spróbuj tych witamin i porównaj z tymi co bierzesz

https://a.allegroimg.com/s720/110d25/c7e1b14640778ee4c521c80be554/Nature-s-Sunshine-Vitamin-B-Complex-120-tabl

Przy padaczkach duży udział mają także jony sodowe potasowe. Ilość sodu i potasu reguluje pompa sodowa potasowa. Rozjechane proporcje ilość sodu i potasu w komórce jak i nadmierne zbieranie się tych jonów obok komórki (np potasu w przestrzeni pozakomórkowej) sprzyja zaburzeniom czynnościowym mózgu i zwiększa prawdopodobieństwo napadu. Domniemuje się także, że jony metali ciężkich takich jak np rtęć mogą modulować potencjał czynnościowy komórek mózgowia. Z innych przyczyn, które sprzyjają napadowości to choćby cytokiny prozapalne. Podnoszenie ogólnej odporności organizmu sprzyja łagodzeniu napadowości u epileptyków.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Czw Maj 02, 2024 06:07, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 09:27   

sapero84 napisał/a:
Wiem, że praca mózgu na ciałach ketonowych potrafi czynić cuda w przypadku epi, natomiast dieta oparta o glukozę sama z siebie nie powoduje u ludzi padaczki. Czyli musi istnieć jakaś przyczyna występowania napadów, a mi chodzi o znalezienie tej przyczyny. W tym miejscu raz jeszcze chcę zaznaczyć, że nie mam ataków padaczki od bardzo długiego czasu, od około trzeciego roku życia nie wystąpił u mnie atak padaczki. Napady występują u mnie tylko w EEG. Nie znalazłem żadnego czynnika wyzwalającego wystąpienie ataku. W badaniu EEG doszukano się jednak tego, że hiperwentylacja czyli w rozumieniu EEG głębokie spokojne oddychanie nasila napadowość w zapisie. I to na tyle. Nawet światła stroboskopowe nie powodują wzrostu napadowości.
Jasne, że glukoza sama w sobie nie powoduje chorób, nawet cukrzycy, ale wyzwala i nasila schorzenia u osób podatnych. Nawet na Malcie nie wszyscy chorują na cukrzycę II ale tylko co trzeci człowiek.

Wspaniale, że od dawna nie ma Pan ataków grand mal. Spotykaliśmy takie dzieci, które samoistnie wyrastały z padaczkowych objawów właśnie w wieku kilkunastu lat, co związane jest z okresem dojrzewania, zmianami hormonalnymi i ostateczną "przebudową" mózgu.
Czy oprócz zmian w EEG odczuwa Pan jakieś charakterystyczne objawy takie jak aura padaczkowa, makropsje, mikropsje, tiki, sekundowe zatrzymanie uwagi? Oczywiście biorąc poprawkę na przyjmowany Lewiteracetam? Skoro nie wykazuje obiektywnie żadnego pozytywnego działania, to rzeczywiście nie ma sensu go przyjmować.
Co do suplementów, niektóre warto kupować na kilogramy w hurtowniach chemicznych, żeby nie łykać tych wszystkich dodatków z tabletek. No i wyjdzie znacznie taniej, pół kg jabłczanu magnezu można dostać za 66 PLN w Stanlab'ie. Można też cytrynian magnezu. Chlorek i siarczan magnezu z kolei mają działanie przeczyszczające więc ostrożnie przed podróżą. :)
Do tego malutką wagę, żeby sobie skalibrować pojemność mikrołyżeczki i voila! Czysty magnez albo inny suplement bez wypełniaczy. Procentowe zawartości można samodzielnie wyliczyć z Wikipedii ze wzorów chemicznych.

Merytorycznie, w przypadku epilepsji, trudno jest jednoznacznie polecić jakieś suplementy, poza oczywiście znacznym ograniczeniem glukozy, czego dieta Westona jednak nie zapewnia.
Wejście w ketozę powoduje spożywanie oleju kokosowego, około 50g dziennie, co wypróbowali pozytywnie ludzie z chorobami neurologicznymi.

Przeciwzapalnie działają kwasy omega3, które występują w oleju lnianym lub jeszcze lepsze w tranie. Niestety, ryby morskie są zatrute rtęcią.
Ewidentnie wszyscy, nie tylko chorzy, powinniśmy się suplementować witaminą D3 i nie przesadzać z K2MK7, która jest niezbędna ale jednak działa antagonistycznie.
Co do pozostałych witamin i mikroelementów, każde schorzenie wymaga raczej ukierunkowanej suplementacji, można próbować kompleksowo, ale niekoniecznie zadziała.
Niektóre suplementy trzeba przyjmować po jedzeniu, bo na czczo powodują bóle brzucha jak np. siarczan cynku przyjmowany w miligramach ale jednak. Zapewne podobnie działają wypełniacze w tabletkach, więc najkorzystniej przyjmować czyste substancje, tam, gdzie można je kupić.
JW
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 10:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:


Wspaniale, że od dawna nie ma Pan ataków grand mal. Spotykaliśmy takie dzieci, które samoistnie wyrastały z padaczkowych objawów właśnie w wieku kilkunastu lat, co związane jest z okresem dojrzewania, zmianami hormonalnymi i ostateczną "przebudową" mózgu.
Czy oprócz zmian w EEG odczuwa Pan jakieś charakterystyczne objawy takie jak aura padaczkowa, makropsje, mikropsje, tiki, sekundowe zatrzymanie uwagi? Oczywiście biorąc poprawkę na przyjmowany Lewiteracetam? Skoro nie wykazuje obiektywnie żadnego pozytywnego działania, to rzeczywiście nie ma sensu go przyjmować.


Nie odczuwam żadnej aury padaczkowej, zatrzymań uwagi czy zaburzeń świadomości. Od czasu do czasu pojawiają się pojedyncze tiki np. palca wskazującego. Są to bardzo sporadyczne sytuacje. Kilka razy do roku zdarzy się "zryw" podczas zasypiania. Objawia się to gwałtownym pojedynczym szarpnięciem całego ciała lub tylko jednej części np. nogi, czy ręki. Konsultowałem to z neurologiem, ale ten z kolei twierdził, że przy zasypianiu takie "zrywy" są normalne nawet u zdrowych ludzi i tu akurat nie ma powodu do obaw.

W ubiegłym roku, kiedy odwiedziłem neurologa z myślą rozmowy z nim na temat uzyskania przeze mnie prawa jazdy, miał ze mną pewien problem. Ponieważ ataków nie mam od kilku dekad, to jednak zapis EEG ma charakter napadowy, a jego specyfika jest ogniskowa i dotyczy lewej skroni. To znaczy dotyczyła lewej skroni - w czasie kiedy nie przyjmowałem tabletek. Wyładowania były widoczne w 2-3 odprowadzeniach elektrod. W myśl obowiązującej wiedzy medycznej padaczki skroniowe są na ogół i lekooporne i na ogół towarzyszą im mniej lub bardziej nasilone zaburzenia świadomości tj. kilkusekundowe wyłączenia mózgu. Tego właśnie obawiał się mój lekarz, kiedy dowiedział się, że chce robić prawko. Właśnie wtedy wysłał mnie na rezonans głowy z kontrastem, który nie wykazał żadnych zmian w mózgu. Akurat ten neurolog do którego chodzę, leczy mnie od początku i przez to ma pełną wiedzę na temat mojego stanu zdrowia. Wie, że pracuję nocki i prowadzę aktywny tryb życia; chodzę na basen, jeżdżę rowerem itp Dlatego pomimo takiego zapisu, który też nie jest bardzo zły, ale już przynajmniej zastanawiający dał mi zgodę na pół roku. Okres "próby" się zakończył i musiałem ponownie robić badania. Właśnie przy kolejnych neurolog stwierdził, że dla bezpieczeństwa włączymy tabletki, no i efekt jest jaki jest. Uzgodniliśmy z nim i dałem mu swoje zapewnienie, że jeśli będzie coś nie tak, zrezygnuję z kursu na prawko, czy posiadania prawa jazdy. Ewentualnie z nim to skonsultuję.


Witold Jarmolowicz napisał/a:

Co do suplementów, niektóre warto kupować na kilogramy w hurtowniach chemicznych, żeby nie łykać tych wszystkich dodatków z tabletek. No i wyjdzie znacznie taniej, pół kg jabłczanu magnezu można dostać za 66 PLN w Stanlab'ie. Można też cytrynian magnezu. Chlorek i siarczan magnezu z kolei mają działanie przeczyszczające więc ostrożnie przed podróżą. :)
Do tego malutką wagę, żeby sobie skalibrować pojemność mikrołyżeczki i voila! Czysty magnez albo inny suplement bez wypełniaczy. Procentowe zawartości można samodzielnie wyliczyć z Wikipedii ze wzorów chemicznych.


Jedną z najlepszych form suplementacji jest picie wody MAGNESIA. Butelka 1,5L zawiera ok 300 mg jonów magnezu. Niczego lepszego póki co nie znalazłem. Problem polega na tym, że mało gdzie tą wodę można dostać. Z suplementów stałych posiadam na tą chwilę dwa suplementy magnezowe. Jabłczan magnezu kupiony jako odczynnik chemiczny, oraz Treonian magnezu, który szczególnie sprawdza się przy epi. Mam wątpliwości co do jabłczanu magnezu, bo ten nie rozpuszcza się w wodzie, ponoć rozpuszcza się w sokach żołądkowych... Kiedyś próbowałem go rozgotowywać, ale z tego co podaje wiki, to kwas jabłkowy:


Podczas ogrzewania bez dostępu powietrza ulega dehydratacji do mieszaniny kwasu fumarowego i kwasu maleinowego

I nie wiem czy warto bawić się w rozgotowywanie jabłczanu magnezu. W prawdzie rozgotowywanie w rondlu zapewnia dostęp powietrza...


Witold Jarmolowicz napisał/a:

Merytorycznie, w przypadku epilepsji, trudno jest jednoznacznie polecić jakieś suplementy, poza oczywiście znacznym ograniczeniem glukozy, czego dieta Westona jednak nie zapewnia.
Wejście w ketozę powoduje spożywanie oleju kokosowego, około 50g dziennie, co wypróbowali pozytywnie ludzie z chorobami neurologicznymi.


Moje liczne kontakty z produktami wysokocukrowymi dobitnie pokazały mi, że cukier mi nie służy. Żywienie umiarkowanie węglowodanowe jest jeszcze jako takie. To znaczy aż tak bardzo nie odczuwam negatywnego wpływu glukozy na mój organizm. W istocie jest tak, że kiedy zjem produkty wysokocukrowe robię się nadpobudliwy, drażliwy, widzę wyraźnie większe skoki emocjonalne, łatwiejsze irytowanie się. Potrafię nad tym panować, ale generalnie źle się czuję po dużych dawkach cukru. Mój mózg tego nie lubi. Kiedy odżywiałem się tłusto i wywaliłem węgle z żywienia lub je znacząco ograniczyłem, czułem się rewelacyjnie. Jednak musiałem je trzymać na poziomie ok 50 gr. Kiedy miałem dni na poziomie 0 gr. w ciepłe letnie dni potrafiło mi się kręcić w głowie podczas szybkiej zmiany pozycji ciała. Na przykład z pozycji leżącej do stojącej. Lekkie podniesienie węglowodanów redukowało ten efekt. Kiedy odżywiałem się tłusto i czujem się świetnie w dalszym ciągu uzyskiwałem napadowe EEG.


Witold Jarmolowicz napisał/a:

Przeciwzapalnie działają kwasy omega3, które występują w oleju lnianym lub jeszcze lepsze w tranie. Niestety, ryby morskie są zatrute rtęcią.
JW


No i tutaj właśnie upatruje swoich problemów. Prawdopodobnie powodem takiego zapisu EEG jest zatrucie metalami ciężkimi, związkami chemicznymi lub pasożytami.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 13:51   

Z mojej wiedzy zdrowotnej którą zbierałem z ok 20 lat interestujac sie ta tematyka TO:
Uważam że odpowiednia najzdrowsza dieta to 98% sukcesu.
Zdrowa dieta np.preferuje jako najlepszą diete według westona TO to taki zdrowy sposób odżywiania radzi sobie z większością chorób dolegliwości i pomaga.
To podstawa najzdrowsza dieta.
Dodam że na choroby pracowało sie latami i poprawa może być widoczna już po paru tygodniach zdrowej diety a całkowite wyleczenie może zająć do kilku miesiecy bo odswraca sie te wszystkie niezdrowe lata jedzenia źle.
Więc cierpliwość może być potrzebna ale zdrową dietą powinno sie odwrócić stan rzeczy.

Z innych super dodatkowych rzeczy jest suplementacja witamin i minerałów a takżę oczyszczanie organizmu z toksyn wdg.np. Tombaka czy Małachowa.

pozdrawiam
marcin
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 14:18   

Dodam że na wysoko węglowodanowej diecie dosyć częstym posiłkiem jest chleb.
Weston jasno pisze że najzdrowsi ludzie na planecie też część z nich jadła chleb ale tylko pełnoziarnisty.
Jest to ok jeśli sie upiecze pełnoziarnisty 100% mąki pełnozianistej z całych ziaren.
Przepisów są dziesiątki setki w necie.Ale stosować zaleca tylko gdy 100% mąki z przepisu to mąka pełnoziarnista.

Taki chleb jest dopuszczalny i wręcz zdrowy. nawet na low carbie lepiej zjeść pare kromek pełnoziarnistego ba MILION razy lepiej niż z białej mąki.

pozdrawiam
marcin
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 14:22   

marcin458 napisał/a:
Z mojej wiedzy zdrowotnej którą zbierałem z ok 20 lat interestujac sie ta tematyka TO:
Uważam że odpowiednia najzdrowsza dieta to 98% sukcesu.
Zdrowa dieta np.preferuje jako najlepszą diete według westona TO to taki zdrowy sposób odżywiania radzi sobie z większością chorób dolegliwości i pomaga.
To podstawa najzdrowsza dieta.
Dodam że na choroby pracowało sie latami i poprawa może być widoczna już po paru tygodniach zdrowej diety a całkowite wyleczenie może zająć do kilku miesiecy bo odswraca sie te wszystkie niezdrowe lata jedzenia źle.
Więc cierpliwość może być potrzebna ale zdrową dietą powinno sie odwrócić stan rzeczy.

Z innych super dodatkowych rzeczy jest suplementacja witamin i minerałów a takżę oczyszczanie organizmu z toksyn wdg.np. Tombaka czy Małachowa.

pozdrawiam
marcin


Moja matka jest żywym przykładem jak bardzo odpowiednie żywienie jest istotne dla zachowania zdrowia w podstawowym zakresie, to znaczy w zakresie podstawowych funkcji życiowych. Kobieta wymaga stałej opieki i w jej przypadku ma znaczenie dosłownie wszystko co wkłada do ust. Organizm jest tak schorowany, że reaguje na wszystko... dosłownie.

W moim rodzinnym domu u rodziców z którymi już od wielu lat nie mieszkam, występuje ogromny problem z niedozywieniem, głównie brakiem odpowiedniej ilości białka i przeciwutleniaczy. Ich żywienie jest strasznie tanie, monotonne i bezwartościowe, pozbawione czegokolwiek. Głównie opiera się o węglowodany.

Ja niestety nie bardzo mogę dopilnować matkę z jedzeniem, ale był taki okres, że przez tydzień w miarę jakoś jadła i zdecydowanie lepiej funkcjonowała. Dorzucałem jej białko dla sportowców w ilości 10 gr na dobę, BCAA oraz różne inne specyfiki. Był z nią zdecydowanie lepszy kontakt zaczęła jako tako chodzić o własnych siłach. No ale jedzenie kosztuje... Ona woli tak jak to miało miejsce dzisiaj, wziąć suchą bułkę i zjeść suchą bułkę bez niczego. Cały czas myślę jak to zrobić żeby włączyć jej jakieś przeciwutleniacze. Rozwaliła sobie zdrowie głównie papierosami (do 3 paczek dziennie) a także lekami przeciwpsychotycznymi. Na dzień dzisiejszy brakuje jej dopaminy, a ta początkowo powstaje z fenyloalaniny

fenyloalanina → l-tyrozyna → L Dopa → Dopamina

Od dwóch dni podaje jej L-tyrozynę, za kilka dni coś będę mógł więcej powiedzieć. Tyle, że jak w dalszym ciągu będzie jeść słabo, to same suple niewiele pomogą.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 14:46   

Z wartych stosowanie rzeczy oprócz diety jest suplementacja multiwitamina i multiminerałem ale także TONE dają duże dawki witaminy C czystej w proszku rzędu kilku gramów dziennie(wiecej może obciążać nerki)

pozdrawiam marcin
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 16:32   

sapero84 napisał/a:
No ale jedzenie kosztuje...


Jeśli kupujesz w dyskontach to myśle że można wydać tylko 130- 150% ceny zwykłej diety a zyskać o wiele lepsze zdrowie.

Ryż brązowy,kasza gryczana,płatki pełnoziarniste zytnie pszenne owsiane orkiszowe mąka pełnoziarnista w dyskontach typu auchan biedronka lidl aldi sa naprawde tansze.

Z low carbem tez da sie posklejac budżet np.ja jadłem bardzo mało bo spadał mi apetyt i mimo że głównie mieso to jadłem go mało i kupowałem tanio i jakoś sie wyrabiałem w budżecie na jedzenie.

Zdrowe odżywianie jest tylko troche droższe 130-150% sie wyda jeśli sie tanio kupuje zdrowe produkty.

pozdrawiam
marcin
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 17:32   

marcin458 napisał/a:
sapero84 napisał/a:
No ale jedzenie kosztuje...


Jeśli kupujesz w dyskontach to myśle że można wydać tylko 130- 150% ceny zwykłej diety a zyskać o wiele lepsze zdrowie.

Ryż brązowy,kasza gryczana,płatki pełnoziarniste zytnie pszenne owsiane orkiszowe mąka pełnoziarnista w dyskontach typu auchan biedronka lidl aldi sa naprawde tansze.

Z low carbem tez da sie posklejac budżet np.ja jadłem bardzo mało bo spadał mi apetyt i mimo że głównie mieso to jadłem go mało i kupowałem tanio i jakoś sie wyrabiałem w budżecie na jedzenie.

Zdrowe odżywianie jest tylko troche droższe 130-150% sie wyda jeśli sie tanio kupuje zdrowe produkty.

pozdrawiam
marcin


Ja to wiem, ale dla nich taniej znaczy lepiej. Poza tym, nie widzą potrzeby jedzenia droższych rzeczy. Dla nich jedzenie stanowi wyłącznie coś co ma zalepić głód.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Czw Maj 02, 2024 17:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 17:39   

Mózg wykazuje szczególnie intensywny obrót metaboliczny aminokwasu waliny, więc może wskazana jest ta suplementacja.
Zamiast nierozpuszczalnego jabłczanu można stosować rozpuszczalny cytrynian magnezu, który w przeciwieństwie do chlorku nie powoduje sensacji w układzie trawiennym.
Treonian magnezu jest droższy, 100g proszku 129 PLN.

Można jeszcze spróbować kwas gamma-aminomasłowy, dostępny też w proszku i do tego tani.

Duże dawki wit.C są przereklamowane. Być może są skutecznie w przypadku sepsy czy niektórych nowotworów ale stała suplementacja nie przynosi jakichś wyraźnych efektów. Czysta wit.C jest kwasem i kilka gr dziennie niepotrzebnie zakwasza organizm. Należałoby raczej przyjmować askorbinian sodu, ale tutaj znów przyjmujemy nadmiar sodu. Natomiast kilka gramów wit.C jest świetne na niestrawność. Albo zaparcia. Tutaj chlorek magnezu też zadziała. :D
W różnych chorobach neurologicznych, nie tylko w epilepsji, niezbędna jest dieta mniej lub bardziej ketogenna, bez fanatyzmu. Czasem wystarcza wprowadzenie oleju kokosowego. Dieta Westona przy wszystkich swoich zaletach nie jest dietą ketogenną.
JW
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 17:58   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Zamiast nierozpuszczalnego jabłczanu można stosować rozpuszczalny cytrynian magnezu, który w przeciwieństwie do chlorku nie powoduje sensacji w układzie trawiennym.


Ja probowałem czystego cytrynianu magnezu w proszku rozpuszczonego w wodzie i zawsze mnie przeczyszczało i powodowało sensacje właśnie.Musiałem przestać to pić. 100% ,ZAWSZE miałem problem.

pozdrawiam
marcin
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 17:59   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Mózg wykazuje szczególnie intensywny obrót metaboliczny aminokwasu waliny, więc może wskazana jest ta suplementacja.
Zamiast nierozpuszczalnego jabłczanu można stosować rozpuszczalny cytrynian magnezu, który w przeciwieństwie do chlorku nie powoduje sensacji w układzie trawiennym.
Treonian magnezu jest droższy, 100g proszku 129 PLN.

Można jeszcze spróbować kwas gamma-aminomasłowy, dostępny też w proszku i do tego tani.

Duże dawki wit.C są przereklamowane. Być może są skutecznie w przypadku sepsy czy niektórych nowotworów ale stała suplementacja nie przynosi jakichś wyraźnych efektów. Czysta wit.C jest kwasem i kilka gr dziennie niepotrzebnie zakwasza organizm. Należałoby raczej przyjmować askorbinian sodu, ale tutaj znów przyjmujemy nadmiar sodu. Natomiast kilka gramów wit.C jest świetne na niestrawność. Albo zaparcia. Tutaj chlorek magnezu też zadziała. :D
W różnych chorobach neurologicznych, nie tylko w epilepsji, niezbędna jest dieta mniej lub bardziej ketogenna, bez fanatyzmu. Czasem wystarcza wprowadzenie oleju kokosowego. Dieta Westona przy wszystkich swoich zaletach nie jest dietą ketogenną.
JW


Walina to obok leucyny i izoleucyny jest jednym z minokwasów rozgałęzionych. Przeglądając różne artykuły naukowe na temat BCAA trafiłem na informacje, że BCAA działają korzystnie przy epi, ale są też badania mówiące, że aminokwasy te (lub jeden z nich nie pamiętam już) nasilają tworzenie się blaszek beta amyloidu. Z kolei suplementacja HMB - co wykazano na razie tylko na myszach nie tylko ogranicza tworzenie się beta amyloidu, ale także usuwa złogi już istniejące !!! Kłopotliwą sytuacją jest to, że dłuższa suplementacja HMB może przyczyniać się do rozwoju cukrzycy typu II no i generalnie HMB należy stosować ostrożnie u cukrzyków. Co do HBM to zamieszczam grafikę ukazującą wpływ HMB na redukcę beta amyloidu:

https://ars.els-cdn.com/content/image/1-s2.0-S2211124723007283-gr6_lrg.jpg

Jeśli chodzi o BCAA to jestem po wstęþnych testach. Zauważyłem wyraźne przyspieszenie pracy mózgu, niedługo po zażyciu BCAA. Może po upływie ok 15-20 minut. Efekt utrzymywał się ok trzech godzin może nawet dłużej. Szybciejj po tym czytam, myślę, wyraźniej piszę długopisem. Świetna rzecz. Tyle że na razie z włączeniem tego na stałe nieco się waham

Dieta oparta na węglowodanach mi akurat nie służy i robię co mogę by jak najbardziej ograniczyć węglowodany. Zdecydowanie lepiej się czuję na miesnym jedzeniu z dużą zawartością tłuszczu. Największa ilość węgli u mnie w jedzeniu pochodzi z chleba, niestety. Pewną alternatywą jest pieczywo pełnoziarniste typu FIT. Dziś zakupiłem trzy opakowania takiego pieczywa.

Kwas gamma-aminomasłowy z tego co się orientuje działa na OUN hamująco. Nie stosowałem GABA nigdy wcześniej. Być może spróbuje, ale czy z kolei nie doprowadzę do spowolnienia pracy mózgu i mniejszej jasności umysłu ? Mam taką osobniczą cechę, że umysł pracuje mi dosyć szybko i jeśli go niczym nie spowalniam, tak jak w przypadku tego Lewiteracetamu to czuje się ok. Moje obawy dotyczą tego, czy po GABA nie osiągnę stanu jak po tych tabletach od neurologa.

Poza tym benzodiazepiny z tego co wiem też działają na receptory GABA. Nie napawa to optymizmem, choć nie znam całego odziaływania takiego np Relanium czy Estazolamu ale z tego co wiem one oddziaływują na receptory GABA i silnie uzależniają. Czy w tym świetle suplementacja kwasem gamma aminomasłowym jest bezpieczna ?
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Czw Maj 02, 2024 18:13, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 18:30   

sapero84 napisał/a:
Największa ilość węgli u mnie w jedzeniu pochodzi z chleba, niestety. Pewną alternatywą jest pieczywo pełnoziarniste typu FIT. Dziś zakupiłem trzy opakowania takiego pieczywa.


Musze cie zmartwić.W prawie każdym kupnym chlebie zawsze daja jakiś procent mąki niepełnoziarnistej.Oczywiście sto razy lepiej jeść z zawartością 30-50% mąki pełnoziarnistej niż wcale lub w 100% białego pieczywa.

Ja znalazłem na to sposób. Zrobienie chleba samemu.W ciagu 10-20 minut roboty mieszania mak pełnoziarnistych i dodawanie skladników zostaje tylko co paredziesiat minut przekrecic pokretlo na piekarniku i mam 3 chleby(pełny wsad) po 1,3kg i starcza mi to na miesiac(mroże część i na nastepny dzien wyjmuje nową porcje).Nie jest to duzo wysiłku żeby zjeść 100% pełnoziarnisty zdrowszy chleb.

wkleje z tematu:

http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=24621

"

https://rytmynatury.pl/chleb-pelnoziarnisty-na-drozdzach/

Przepis na chleb pełnoziarnisty na drożdżach
Składniki:

800 g. pełnoziarnistej ekologicznej mąki pszennej lub orkiszowej
40 g. świeżych drożdży
2 płaskie łyżeczki soli
1 łyżka miodu prawdziwego
1 łyżka oliwy nierafinowanej
ok. 600-700 ml. letniej wody
opcjonalnie szklanka ulubionych ziaren np. słonecznik, pestki dymi, siemię lniane.
Przygotowanie chleba pełnoziarnistego na drożdżach:

Do miseczki wyłóż świeże drożdże dodaj kilka łyżek wody z podanej wyżej ilości, 1 łyżkę mąki oraz miód. Wymieszaj i poczekaj aż drożdże zupełnie się rozpuszczą. Wystarczy chwila.
W międzyczasie do miski wsyp mąkę i sól oraz wymieszaj
Dodaj rozpuszczone drożdże, oliwę i mieszając powoli dodawaj wodę
Ciasto na chleb pełnoziarnisty nie może być za mocno zbite. Powinno dać się łatwo przekładać łyżką do foremek. Jeżeli jest za gęste dodaj wody, jeśli natomiast zbyt luźne – mąki. Ciasta nie trzeba wyrabiać rękami, wystarczy porządne wymieszanie drewnianą łyżką. Dlatego tak lubię przygotowywać chleby pełnoziarniste. Do tego chleb pełnoziarnisty jest bliższy naturze niż wykonany z mąk białych więc i zdrowszy. Zawiera więcej składników odżywczych oraz błonnika.
Odpowiednio wymieszane ciasto dodaj do foremek. Ta ilość wystarcza na 2 średniej wielkości chleby pełnoziarniste.
Odstaw foremki z ciastem w ciepłe miejsce na ok 40 minut i przykryj szmatką. W tym czasie powinno podwoić swoją wielkość. Ciasto jest dostatecznie wyrośnięte jeśli tworzy charakterystyczną kopułkę.
Podczas wyrastania ciasta, rozgrzej piekarnik do 230 stopni C.
Wyrośnięte chlebki włóż do nagrzanego piekarnika i piecz 10 minut w temperaturze 230 stopni. C na funkcji góra-dół. Następnie zmniejsz temperaturę do 180-200 stopni C i wypiekaj jeszcze ok 35 minut. /musisz wyczuć swój piekarnik bo różnie pieką/
Po upieczeniu pozostaw w wyłączonym i zamkniętym piekarniku jeszcze ok 10 minut.
Wyjmij chleb z piekarnika i foremek i sprawdź czy wydaje głuchy odgłos gdy pukniesz go od spodu. Jeśli nie, dopiecz jeszcze chwilę w piekarniku.
Dokładnie ostudź. Chleb najlepiej kroić na drugi dzień ale kto by tyle czekał. Ja nie potrafię. Odczekam kilka godzin i pałaszujemy.

"

polecam pieczenie samemu chleba 100% pełnoziarnistego. Wystarczy piekarnik i 10-20m roboty

pozdrawiam
marcin
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 18:40   

Kwas gamma-aminomasłowy jest naturalnym produktem w naszych organizmach w przeciwieństwie do trujących benzodiazepin. Ma działanie hamujące, ale może o to chodzi.
Tyle że bez EEG nie będzie wiadomo, jak działa, bo u Pana nie występują widoczne objawy.
Żywienie niskowęglowodanowe na tym właśnie polega, żeby ograniczyć drastycznie węglowodany.
Najwięcej ich jest w pieczywie, ponad połowa masy, dlatego Lutz napisał książkę Życie bez pieczywa.
Ale skoro redukujemy węglowodany, to musimy właśnie zwiększyć znacznie spożycie tłuszczów, żeby nie umrzeć z głodu. Białka się nie nadają jako źródło energii, w nadmiarze powodują tzw. rabbit starvation. Inuici oraz polarnicy doskonale to wiedzą. Dlatego Ducan stworzył swoją absurdalną dietę opartą na dużej ilości białka, co powodowało zbliżanie się metabolizmu do rabbit starvation, niechęć do jedzenia i chudnięcie. Tyle, że chudnięcie można osiągnąć znacznie przyjemniej na Lcarb nie ograniczając tłuszczu a mięsa jedząc wg smaku.
JW
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 18:41   

marcin458, Z tym pieczeniem chleba, to jest to jakiś pomysł. Wydaje się to być sensowne. Za jakiś czas spróbuje upiec bochen chleba :)
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 18:45   

ja robie 3x tyle co w przepisie czyli 3x 800g maki bo tyle miesci sie w piekarniku

3 blachy wieksze po 1,3 kg chleba w kazdej wychodzi

skoro sie biore to po co sie bawic co chwile jak zrobie wiecej na raz i mam.

pozdrawiam
marcin
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 18:45   

Można jeść i chleb, pod warunkiem, że to są homeopatyczne ilości, mniej niż 100g dziennie.
W przypadku diety ketogennej jeszcze mniej.
To te trzy blachy wystarczą na miesiąc jednej osobie.
JW
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 18:51   

Pieczenie chleba wydaje się być sensowne z uwagi na zawartość minerałów. Witamin w chlebie po jego upieczeniu już nie ma, ale minerały na ogół są odporniejsze na działanie temperatury.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 18:52   

jeśli low carb to tylko węglowodany w postaci zbóż pełnoziarnistych i owoców i warzyw. milion razy zdrowszy niż cukier biały i biała mąka. Tak radzi weston.

wiec chleba mniej ale lepszy pełnoziarnisty upieczony tylko z pełnoziarnistej 100% typ 2000.

Jeśli ktoś nie umie ale lepiej byłoby to powinien wybierać kupne chleby sprawdzając zawartość mąki pełnoziarnistej procentowo i wybierać najwyższą bo prawie wszystkie maja dodatek oczyszczanych.Ale nawet te 30-70% to ogromna różnica dla zdrowia i też warto.

A apropo na ile starcza to jeśli je sie inne zboża nie tylko chleb jak ryż brązowy kasze płatki pełnoziarniste itp itd i nie zawsze codziennie tylko chleb to na naprawde długo starcza taka porcja chleba.

pozdrawiam
marcin
Ostatnio zmieniony przez marcin458 Czw Maj 02, 2024 18:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 18:57   

marcin458 napisał/a:
jeśli low carb to tylko węglowodany w postaci zbóż pełnoziarnistych i owoców i warzyw. milion razy zdrowszy niż cukier biały i biała mąka. Tak radzi weston.

wiec chleba mniej ale lepszy pełnoziarnisty.


A najlepiej w ogóle. Natomiast jest to jakieś przejściowe rozwiązanie.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 19:09   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Można jeść i chleb, pod warunkiem, że to są homeopatyczne ilości, mniej niż 100g dziennie.
W przypadku diety ketogennej jeszcze mniej.
To te trzy blachy wystarczą na miesiąc jednej osobie.
JW


Taki chleb z przepisu zawiera ok 50% węglowodanów czyli 50g na 100g.

Więc na wyższo węglowodanowym low carbie 150g na dzień można zjeść nawet 300g.

pozdrawiam
marcin
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 02, 2024 19:22   

Tak wygląda zapis po tabletkach od neurologa. Patrząc na swoje wcześniejsze wyniki z ubiegłego roku to nie ma większej różnicy - bez tabletek VS z tabletami

Zapis na tabletkach

 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 07:32   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Mózg wykazuje szczególnie intensywny obrót metaboliczny aminokwasu waliny, więc może wskazana jest ta suplementacja.
Zamiast nierozpuszczalnego jabłczanu można stosować rozpuszczalny cytrynian magnezu, który w przeciwieństwie do chlorku nie powoduje sensacji w układzie trawiennym.
Treonian magnezu jest droższy, 100g proszku 129 PLN.

Można jeszcze spróbować kwas gamma-aminomasłowy, dostępny też w proszku i do tego tani.

Duże dawki wit.C są przereklamowane. Być może są skutecznie w przypadku sepsy czy niektórych nowotworów ale stała suplementacja nie przynosi jakichś wyraźnych efektów. Czysta wit.C jest kwasem i kilka gr dziennie niepotrzebnie zakwasza organizm. Należałoby raczej przyjmować askorbinian sodu, ale tutaj znów przyjmujemy nadmiar sodu. Natomiast kilka gramów wit.C jest świetne na niestrawność. Albo zaparcia. Tutaj chlorek magnezu też zadziała. :D
W różnych chorobach neurologicznych, nie tylko w epilepsji, niezbędna jest dieta mniej lub bardziej ketogenna, bez fanatyzmu. Czasem wystarcza wprowadzenie oleju kokosowego. Dieta Westona przy wszystkich swoich zaletach nie jest dietą ketogenną.
JW


Co witaminy C to u mnie ona się nie sprawdza. Jem głównie jajka i mięso, więc C mam całe zero. Nie wiem od czego to zależy, ale jak zaczynam suplementować witaminę to mam wrażenie, że gorzej się czuję. 3 próby włączenia suplementacji zawsze kończyły się opryszczką i lekkim przeziębieniem czego bez witaminy C nie było. Dziwne.

Wiadomo, że każdy jest inny i takie eksperymenty u kogoś mogą skończyć się po paru miesiącach np. szkorbutem, ale u mnie dodanie C działa w drugą stronę.
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 07:41   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Można jeść i chleb, pod warunkiem, że to są homeopatyczne ilości, mniej niż 100g dziennie.
W przypadku diety ketogennej jeszcze mniej.
To te trzy blachy wystarczą na miesiąc jednej osobie.
JW


Keto kliniczne według badań świetnie się sprawdza w epilepsji. Ja osobiście po paru tygodniach zero carbs, mam ochotę na węgle. Nie toleruję dużych ilości, ale te 30 gram muszę zjeść co parę dni. Warzyw nie trawię i nie lubię, więc co kilka dni 100 gram pumpernikiel zjem. Dobrze się czuję po tym pieczywie i ułatwia to zrobienie dwójeczki, bo jak jem samo mięso i jajka to wizyta w WC co 3 dni. Zwiększenie tłuszczu nic nie dawało, ale błonnik z pieczywa zdał egzamin. Niektórzy twierdzą, że błonnik jest zbędny, a wręcz szkodliwy, bo przeszkadza wchłanianiu się innych substancji, ale u mnie w tych sprawach się sprawdza.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 08:06   

Mariano, u mnie żywienie keto nie spowodowało zaniku czynności napadowej w EEG. Póki co nie znalazłem sposobu na zapis bez napadowy. Sensowne wydaje się być wypróbowanie wspomnianego wcześniej kwasu gamma-aminomasłowego, który ma działanie hamujące ale i glicyny, która działa także hamująco.
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 08:30   

sapero84 napisał/a:
Mariano, u mnie żywienie keto nie spowodowało zaniku czynności napadowej w EEG. Póki co nie znalazłem sposobu na zapis bez napadowy. Sensowne wydaje się być wypróbowanie wspomnianego wcześniej kwasu gamma-aminomasłowego, który ma działanie hamujące ale i glicyny, która działa także hamująco.


Jak nie ma objawów to co ma keto wyleczyć ? Masz tylko zapis EEG a z tego co wiem to nie tędy droga do końca z tym badaniem. W uproszczeniu badanie pokazuje padaczkę a Ty jej nie masz. Czyli tzw. padaczka bezobjawowa. Poszukaj może innego lekarza, bo patrząc tylko na zapis EEG nic mądrego się nie wymyśli.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 08:49   

Mariano napisał/a:
sapero84 napisał/a:
Mariano, u mnie żywienie keto nie spowodowało zaniku czynności napadowej w EEG. Póki co nie znalazłem sposobu na zapis bez napadowy. Sensowne wydaje się być wypróbowanie wspomnianego wcześniej kwasu gamma-aminomasłowego, który ma działanie hamujące ale i glicyny, która działa także hamująco.


Jak nie ma objawów to co ma keto wyleczyć ? Masz tylko zapis EEG a z tego co wiem to nie tędy droga do końca z tym badaniem. W uproszczeniu badanie pokazuje padaczkę a Ty jej nie masz. Czyli tzw. padaczka bezobjawowa. Poszukaj może innego lekarza, bo patrząc tylko na zapis EEG nic mądrego się nie wymyśli.


Zgadza się. Tylko, że dla neurologów zapis EEG jest pewnego rodzaju sacrum. Pomimo nawet tego, że jak to się twierdzi zapisu EEG się nie leczy, to chcąc np. ubiegać się o jakieś uprawnienia, zapis EEG jest już brany pod uwagę. I zupełnie tu nie ma znaczenia lekarz, bo są przepisy mówiące o tym, że np. chcąc być kierowcą zawodowym ze stwierdzoną w przeszłości epilepsją, nie dość że musisz nie mieć ataków od długiego czasu, to jeszcze musisz im udokumentować brak napadów w zapisie EEG z ostatniego dziesięciolecia.

Lekarz do którego chodzę jest jednym z bardziej sensownych, ponieważ bierze pod uwagę całokształt mojego przypadku. Właściwie każdy inny lekarz nie wyraziłby zgody czy to na pracę w godzinach nocnych czy posiadania prawa jazdy kategorii "B" Nie mówiąc już o wyrobieniu pozwolenia na broń palną.

Mam - a raczej miałem w planie zrobić kurs na maszynistę, ale widząc problemy jakie mam przy posiadaniu prawa jazdy i częste wizyty w gabinetach w celu przedłużenia badań odchodzi mi ochota na posiadanie prawka. Co pół roku muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. I to właśnie zapis EEG komplikuje mi całą sprawę.
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 09:17   

sapero84 napisał/a:
Mariano napisał/a:
sapero84 napisał/a:
Mariano, u mnie żywienie keto nie spowodowało zaniku czynności napadowej w EEG. Póki co nie znalazłem sposobu na zapis bez napadowy. Sensowne wydaje się być wypróbowanie wspomnianego wcześniej kwasu gamma-aminomasłowego, który ma działanie hamujące ale i glicyny, która działa także hamująco.


Jak nie ma objawów to co ma keto wyleczyć ? Masz tylko zapis EEG a z tego co wiem to nie tędy droga do końca z tym badaniem. W uproszczeniu badanie pokazuje padaczkę a Ty jej nie masz. Czyli tzw. padaczka bezobjawowa. Poszukaj może innego lekarza, bo patrząc tylko na zapis EEG nic mądrego się nie wymyśli.


Zgadza się. Tylko, że dla neurologów zapis EEG jest pewnego rodzaju sacrum. Pomimo nawet tego, że jak to się twierdzi zapisu EEG się nie leczy, to chcąc np. ubiegać się o jakieś uprawnienia, zapis EEG jest już brany pod uwagę. I zupełnie tu nie ma znaczenia lekarz, bo są przepisy mówiące o tym, że np. chcąc być kierowcą zawodowym ze stwierdzoną w przeszłości epilepsją, nie dość że musisz nie mieć ataków od długiego czasu, to jeszcze musisz im udokumentować brak napadów w zapisie EEG z ostatniego dziesięciolecia.

Lekarz do którego chodzę jest jednym z bardziej sensownych, ponieważ bierze pod uwagę całokształt mojego przypadku. Właściwie każdy inny lekarz nie wyraziłby zgody czy to na pracę w godzinach nocnych czy posiadania prawa jazdy kategorii "B" Nie mówiąc już o wyrobieniu pozwolenia na broń palną.

Mam - a raczej miałem w planie zrobić kurs na maszynistę, ale widząc problemy jakie mam przy posiadaniu prawa jazdy i częste wizyty w gabinetach w celu przedłużenia badań odchodzi mi ochota na posiadanie prawka. Co pół roku muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. I to właśnie zapis EEG komplikuje mi całą sprawę.


Zapisu EEG nie zmienisz, ale rozumiem problem. Co do pracy to nie szukać na siłę tam gdzie EEG cię blokuje. Kontynuować dietę low carb i cieszyć się , że nie masz napadów, bo mam znajomego i wiem jaka ciężka choroba.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 10:11   

Z witaminą c na początku tak jest że naprawia zmienia coś w organiźmie i można poczuć sie gorzej. Kiedyś zrobiłem pare miesiecy bez witaminy c w proszku i po ponownej suplementacji 5g/dzień pierwsze dni czułem sie średnio na jeża-nie za dobrze a potem o wiele lepiej. Więc przetrzymać pierwsze 2-3dni i ocenić czy pogorszenie nie zniknie.A warto bo daje ona super efekty korzystne dla zdrowia.

pozdrawiam
marcin
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 12:25   

marcin458 napisał/a:
Z witaminą c na początku tak jest że naprawia zmienia coś w organiźmie i można poczuć sie gorzej. Kiedyś zrobiłem pare miesiecy bez witaminy c w proszku i po ponownej suplementacji 5g/dzień pierwsze dni czułem sie średnio na jeża-nie za dobrze a potem o wiele lepiej. Więc przetrzymać pierwsze 2-3dni i ocenić czy pogorszenie nie zniknie.A warto bo daje ona super efekty korzystne dla zdrowia.

pozdrawiam
marcin


Jak się źle po czymś czuję, to może jest to sygnał od organizmu żeby tego nie jeść ? Dla mnie żadnych pozytywnych efektów suplementacji witaminą C nie zauważyłem.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 14:48   

Przy zmianie na zdrową diete szczególnie pierwszy raz w życiu po latach złego jedzenia u większości ludzi następuje kryzys ozdrowieńczy mogący trwać od paru dni do paru tygodni.
Człowiek czuje sie zdecydowanie gorzej niż na starej diecie. I błędem jest sądzić że zdrowa dieta nie służy bo gorsze jest samopoczucie na niej. To chwilowy okres przejściowy.

Podobnie jest z wieloma rzeczami w tym z witaminą c na początku.

Więc odrzucanie czegoś bo człowiek czuje sie gorzej nie zawsze jest dobrą decyzją bo może coś sie leczy właśnie i sie zmieni.

pozdrrawiam
marcin
Ostatnio zmieniony przez marcin458 Pią Maj 03, 2024 14:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Pią Maj 03, 2024 15:17   

marcin458 napisał/a:
Przy zmianie na zdrową diete szczególnie pierwszy raz w życiu po latach złego jedzenia u większości ludzi następuje kryzys ozdrowieńczy mogący trwać od paru dni do paru tygodni.
Człowiek czuje sie zdecydowanie gorzej niż na starej diecie. I błędem jest sądzić że zdrowa dieta nie służy bo gorsze jest samopoczucie na niej. To chwilowy okres przejściowy.

Podobnie jest z wieloma rzeczami w tym z witaminą c na początku.

Więc odrzucanie czegoś bo człowiek czuje sie gorzej nie zawsze jest dobrą decyzją bo może coś sie leczy właśnie i sie zmieni.

pozdrrawiam
marcin


Dla mnie witamina C jest przereklamowana. Kiedyś byłem podjarany i zdarzało się, że jadłem po 1 gram dziennie. W czasie infekcji zadziałał tylko cynk a witamina C to dla mnie placebo. Po wielu eksperymentach nie widzę sensu ładowania mega dawek. W odporności jak wcześniej pisałem sprawdza się cynk, dlatego z pożywienia staram się dostarczać konkretne dawki.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Sob Maj 04, 2024 06:35   

Gorsze samopoczucie na początku jakiejś terapii to znana reakcja Herxheimera, kiedy organizm pozbywa się zbędnych i szkodliwych substancji.
W przypadku wit.C to nawet niespecjalnie występuje, poza ewentualnie rozwolnieniem spowodowanym nadmierną ilością kwasu, którego sok trzustkowy nie może zneutralizować. Ale taki efekt możemy uzyskać spożywając jakikolwiek kwas w dużej ilości, nawet pijąc sok z kiszonej kapusty w nadmiarze.

Jeżeli to nie jest czysty proszek ale wit.C w tabletkach, to dodatkowo zatruwamy się substancjami wypełniającymi. Przy dużej ilości jakichkolwiek tabletek występuje wyraźny dyskomfort w żołądku.
Jak mamy się dobrze czuć jedząc w tabletkach składniki farb emulsyjnych i olejnych oraz laktozę, słodziki i inne świństwa?

Brak wit.C powoduje szkorbut, o czym wszyscy wiemy. Ale w normalnych warunkach życiowych szkorbut nie występuje są natomiast osoby mające częste krwawienia z dziąseł. I tutaj wit.C kompletnie nie pomaga, natomiast te krwawienia ewidentnie likwiduje suplementacja wit.D3. Oczywiście w kroplach, bo jest tańsza i nie zawiera dużo dodatków.
JW
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Sob Maj 04, 2024 07:05   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Gorsze samopoczucie na początku jakiejś terapii to znana reakcja Herxheimera, kiedy organizm pozbywa się zbędnych i szkodliwych substancji.
W przypadku wit.C to nawet niespecjalnie występuje, poza ewentualnie rozwolnieniem spowodowanym nadmierną ilością kwasu, którego sok trzustkowy nie może zneutralizować. Ale taki efekt możemy uzyskać spożywając jakikolwiek kwas w dużej ilości, nawet pijąc sok z kiszonej kapusty w nadmiarze.

Jeżeli to nie jest czysty proszek ale wit.C w tabletkach, to dodatkowo zatruwamy się substancjami wypełniającymi. Przy dużej ilości jakichkolwiek tabletek występuje wyraźny dyskomfort w żołądku.
Jak mamy się dobrze czuć jedząc w tabletkach składniki farb emulsyjnych i olejnych oraz laktozę, słodziki i inne świństwa?

Brak wit.C powoduje szkorbut, o czym wszyscy wiemy. Ale w normalnych warunkach życiowych szkorbut nie występuje są natomiast osoby mające częste krwawienia z dziąseł. I tutaj wit.C kompletnie nie pomaga, natomiast te krwawienia ewidentnie likwiduje suplementacja wit.D3. Oczywiście w kroplach, bo jest tańsza i nie zawiera dużo dodatków.
JW


Zawsze stosowałem czystą C, bez zbędnych dodatków. Witamina C wiadomo, że jest nam potrzebna, ale nie w jakiś chorych ilościach i neguje te wszystkie świętości jej przypisywane.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Sob Maj 04, 2024 09:25   

Jeśli celem kogoś jest podniesienie odporności, to są równie dobre, a nawet lepsze rzeczy niż witamina C. U mnie witamina C była jedną z pierwszych substancji, po spożyciu której poczułem się zdecydowanie lepiej w okresie, kiedy byłem zarażony wirusem HCV, a obecności którego wówczas nie byłem świadomy. W tamtym czasie słabo się czułem, ciągle nie miałem na nic siły, byłem ospały, bez energii. Po witaminie C dostałem kopa większego niż po jakimś energetyku. Kiedy to zauważyłem, zacząłem zażywać w tamtym okresie duże ilości kwasu l-askorbinowego. Na samym początku mogłem wciągnąć go ponad 50 gramów na dobę.

Witamina C ma swój potencjał, ale faktycznie jest ona trochę przereklamowana. Testowałem też liposomalną wit. C, ona wydaje się być łagodniejsza dla żołądka. Generalnie to brakuje odpowiedniej formy tej witaminy. Typowy kwas askorbinowy bywa drażniący dla żołądka.

Z innych rzeczy wartych włączenia, a podnoszących odporność to np. wszelkie produkty siarkowe (cebula, czosnek, por) z supli; kwas alfa-liponowy, cynk, N-acetylocysteina. Także produkty fermentacji kwasu mlekowego tzw. kiszonki oraz aktywność fizyczna dostosowana do możliwości
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Sob Maj 04, 2024 09:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Nie Maj 05, 2024 15:49   

Nie wiem z czego to wynika ale ja też po wzięciu witamniny C dużej dawki rzędu paru gramów dziennie czuje sie zdecydowanie lepiej.I zauważyłem ten efekt także po dłuższych przerwach w braniu. Oczywiście czasem czułem sie gorzej pare dni ale potem SUPER!
Od dobrych 5 lat z przerwami ale jednak biore codziennie 5g witaminy C.
Póki co żyje i nie szkodziła mi taka ilość.
Ale co w tym dziwnego jak jedząc 5kg pomarańczy dziennie wychodzi 3g 3000mg.
Więc to nie tak dużo.
50g? Gratuluje ale to chyba jest za dużo i szkodliwa dawka. Powyżej 5g może obciążać nerki za bardzo.

pozdrawiam
marcin
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Nie Maj 05, 2024 16:13   

marcin458, 50 gramów było na początku, dopiero po takiej ilości spotkałem się z biegunką. W późniejszym okresie, do wystąpienia biegunki wystarczyło kilka gramów. U mnie jedynie zażywanie kwasu askorbinowego nieraz powoduje pieczenie w żołądku.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Nie Maj 05, 2024 19:26   

W jakimś temacie kiedyś Pan Witold napisal o witaminie c że powoduje przeczyszczenie powyżej 10g na raz.I chyba to jest graniczna ilość i może miał racje.

Ja biorąc 5g na raz 1x dziennie nie spotykam sie praktycznie z żadnymi problemami.

pozdrawiam
marcin
Ostatnio zmieniony przez marcin458 Nie Maj 05, 2024 19:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Nie Maj 05, 2024 20:49   

Ja te 50 gramów nie brałem na raz, tylko tyle łącznie przez cały dzień wziąłem.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Pią Maj 10, 2024 00:22   

Więc podsumowując

JEŚLI low carb lub high carb to tak samo węglowodany tylko pełnozianisto-warzywno-owocowe a nie z cukru białego i oczyszczonych mąk czy zbóż niepełnoziarnistych czy słodyczy.

Jest masa keto / low carbowcow / zero carbowcow którzy sądzą że samo ograniczenie węglowodanów wystarcza a to nie tak. Zdrowe węglowodany a niezdrowe to ogromna różnica.
Należy jeść według westona węglowodany z 1owoców 2 warzyw 3 pełnoziarnistych zbóż. A odrzucać 1cukier biały 2 mąke biała
( i każdą bardziej oczyszczoną niż typ 2000 pełnoziarnista która jest dozwolona w postaci wypieczonego 100% z mkąki pełnoziarnistej chleba (lepiej jeść 30-70% pełnoziarnistej maki w chlebie niz 0 ale można samemu upiec 100%))
3słodyczy bo tam jest dużo cukru białego .

.Doradziłbym ci także dodać antyoksydanty nie zaszkodzą a mogą ogromnie pomóc. Tu kroluje ekstrakt z zielonej herbaty do łykania tabletki lub taniej i lepiej wypić 2-5 łyżeczek zielonej herbaty (koniecznie lisciastej bo ma parokrotnie wiecej EgCg) na 500ml i wypić.Wyjdzie taniej i wygodniej a efekt wiekszy.Sam tak pije raz na jakiś czas.
EgCg jest tak mocny że temat przeciwutelniaczy masz załatwiony i nie potrzeba innych tak mocny jest 200x mocniejszy niż wit.c ktora też ma podobne własciwości. W ogóle jeden z najsilniejszych antyoksydantów-przeciwutleniaczy.

pozdrawiam
marcin
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Pią Maj 10, 2024 08:36   

Dobry węglowodan, to martwy węglowodan. To tak samo, jakby porównywać jazdę na rowerze zwykłym i z włókien węglowych. Najcudowniejszy rower i tak przegrywa z dziesięcioletnią Octavią. Jazda na tłuszczach jest o całe niebo lepsza niż na pełnoziarnistych pieczywach.
JW
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Pią Maj 10, 2024 12:57   

Na low carbie je sie weglowodany w ilości przeciętnie 50-150g dziennie.I milion razy zdrowiej lepiej żeby były z owoców warzyw i pełnoziarnistych produktów zbożowych.
Jest to szkoła Westona i jego zalecenia.

Pozdrawiam
Marcin
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Pią Maj 10, 2024 14:10   

marcin458 napisał/a:
Na low carbie je sie weglowodany w ilości przeciętnie 50-150g dziennie.I milion razy zdrowiej lepiej żeby były z owoców warzyw i pełnoziarnistych produktów zbożowych.
Jest to szkoła Westona i jego zalecenia.
Pozdrawiam
Marcin
Oczywiście, że węglowodany złożone są lepsze, ale na Lcarb jest ich mało i powoływanie się na dietę Westona stwarza wrażenie, że są istotne. Co więcej, owoce powinny być wyjątkiem. Owoce to nie to samo, co warzywa, a wszyscy wymieniają je jednym tchem.
Jako jedyne naczelne, ludzie utracili zdolności biegania po drzewach gdzie są owoce a w zamian uzyskali silne nogi do długotrwałych wędrówek w poszukiwaniu warzyw. No i oczywiście mięsa.
Ludzie przegrywają konkurencję wyszukiwania owoców ze wszystkimi małpami i nie jest to zatem nasze naturalne pożywienie.
Ludzką niszą ekologiczną są długotrwałe wędrówki po sawannie a nie wspinanie się na drzewa, gdzie występują owoce.
JW
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Pią Maj 10, 2024 14:36   

I tu sie zgadzamy. Złożone węglowodany są lepsze. Dodałbym jeszcze że milion razy lepsze. Low carbowcy jedzą nawet do 150g węglowodanów dziennie a to już znacząca ilość pożywienia i lepiej dostarczyć z pożywienia które ma nawet kilkadziesiąt razy więcej składników odżywczych.

pozdrawiam
marcin
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Pią Maj 10, 2024 17:42   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Oczywiście, że węglowodany złożone są lepsze, ale na Lcarb jest ich mało


jedząc 150g węgli czyli dosyć wysoki low carb to wychodzi ponad pół bochenka chleba.Albo 1,5kg jabłek czy innych owoców.
To znacząca ilość i ma znaczenie zdrowotne.

Powtórze za westonem miliardowy raz ważne żeby węglowodany były z pełnoziarnistych zbóż owoców i warzyw niż z białego chleba i słodyczy.

A apropo tego siegania wysoko po owoce to dużo owoców rośnie nisko jak choćby sady jabłkowe i nie trzeba skakać po drzewach by po nie sięgnąć.

pozdrawiam
marcin
Ostatnio zmieniony przez marcin458 Pią Maj 10, 2024 17:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Pią Maj 10, 2024 21:27   

Nobel naukowy, jak nic.
Przez ostatnie 5 milionów lat ewolucji hominidów, od szympansów do człowieka, były sady z niskopiennymi jabłoniami, tak, jak je zasadził Wszechmogący w Rajskim Ogrodzie.
A archanioły z mieczami ognistymi broniły wstępu małpom do tego ogrodu, żeby nie wyżerały jabłek plemieniu Adama i Ewy.
JW
 
     
Piotrx 

Pomógł: 18 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1524
Wysłany: Sob Maj 11, 2024 08:21   

marcin458 napisał/a:

Powtórze za westonem miliardowy raz ważne żeby węglowodany były z pełnoziarnistych zbóż owoców i warzyw niż z białego chleba i słodyczy.
marcin

Jak widzę Marcin dalej promuje pełnoziarniste zboża, od których ludzie niszczą sobie zdrowie i chorują.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Sob Maj 11, 2024 16:04   

Piotrze ja jestem tylko małym pionkiem w promowaniu takich zaleceń.O wiele większą machiną jest fundacja Westona A Price.

Pozdrawiam
Marcin
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Śro Maj 15, 2024 08:19   

Ewolucja ptaków trwa od około 150 mln lat i jest to wystarczający okres, żeby ptaki się przystosowały do wszelkiego możliwego pożywienia, również nasion.
Ewolucja człowieka trwała trzydzieści razy krócej, 5 mln lat a uprawa zbóż zaledwie 5 tys. lat.
Nie wspominając o ptakach, nawet w historii człowieka okres zbożowy to jedna tysięczna czasu ewolucji.
Odnosząc to do jednego roku, to tak, jakby szkolić pilota awionetek przez cały rok a w ostatnich ośmiu godzinach roku próbować nauczyć go latać myśliwcem F16 albo płynąć ślizgaczem.
To się musi skończyć wspaniałą katastrofą, jak u Greka Zorby.
JW
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Śro Maj 15, 2024 19:20   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ewolucja ptaków trwa od około 150 mln lat i jest to wystarczający okres, żeby ptaki się przystosowały do wszelkiego możliwego pożywienia, również nasion.
Ewolucja człowieka trwała trzydzieści razy krócej, 5 mln lat a uprawa zbóż zaledwie 5 tys. lat.
Nie wspominając o ptakach, nawet w historii człowieka okres zbożowy to jedna tysięczna czasu ewolucji.
Odnosząc to do jednego roku, to tak, jakby szkolić pilota awionetek przez cały rok a w ostatnich ośmiu godzinach roku próbować nauczyć go latać myśliwcem F16 albo płynąć ślizgaczem.
To się musi skończyć wspaniałą katastrofą, jak u Greka Zorby.
JW


W takim razie skąd praczłowiek czerpał witaminę C tak promowaną ? Błonnik też chyba nie jadł w takich ilościach jak zalecają a co dopiero wapń.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 55 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 9057
Wysłany: Pią Maj 17, 2024 06:46   

Mariano napisał/a:
W takim razie skąd praczłowiek czerpał witaminę C tak promowaną ? Błonnik też chyba nie jadł w takich ilościach jak zalecają a co dopiero wapń.
Oczywiście nie jadł tyle tego. Doświadczenie ludów północy nawet dziś udowadnia, że na żywieniu mięsnym niepotrzebna jest wit.C, błonnik oraz nabiał.
Sto lat temu pod kontrolą lekarzy Vilhjalmur Stefansson żywił się wyłącznie mięsem na wzór Inuitów i ku zdziwieniu lekarzy nie wykazywał żadnych niedoborów.
Wit. C potrzebna była na niskowartościowym żywieniu węglowodanowym, np. na statkach Kolumba czy w więzieniach.
Podobnie błonnik jest niezbędny przy jedzeniu pieczywa. Zamiast włóczyć się po gastrologach wystarczy wówczas zjadać więcej warzyw.
Czysto mięsna dieta nie powoduje zaparć.
Azjaci nie jedzą nabiału w ogóle i mają się znakomicie.
Te trzy składniki, wit.C, błonnik i nabiał to kulawa proteza mająca skompensować nienaturalny sposób żywienia współczesnego człowieka i unikanie słońca w przeciwieństwie do łowców hipopotamów 3 mln lat temu nad Jeziorem Wiktorii, gdzie wykuwała się historia współczesnego człowieka.
JW
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Pią Maj 17, 2024 09:30   

Znajdź teraz dobre warzywa. To chyba najbardziej zanieczyszczone produkty wszelaką chemią w tych czasach. Ogródka własnego nie mam a te z marketu to lista Mendelejewa.

Co do zaparć, to mi się zdarzały na diecie typowo mięsnej. Jak dodałem kromkę pumpernikiel, to jak ręką odjął.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Pią Maj 17, 2024 09:43   

Jestem po wizycie u neurologa.Zapoznałem go z wynikami badań, stwierdził, że przy takich wynikach nie powinienem prowadzić samochodu i jest potrzeba unormowania wyników. Główna obawa dotycząca mojego przypadku, to ryzyko pojawienia się zaburzeń świadomości.

Mówiłem mu o tym, że wbrew jego zaleceniom zamiast dwóch tabletek brałem jedną i już po jednej czułem się spowolniały na umyśle. On stwierdził, że jedna tabletka może spowodować nawet pogorszenie z uwagi na wahania poziomu leku we krwi. Następna wizyta z końcem sierpnia. Ważność prawa jazdy mam do września. Sam nie wiem co mam robić. Czy spróbować brać dwie tabletki tego co przepisał, czy rozpocząć przyjmowanie kwasu gamma aminomasłowego ?

Tak sobie myślę, że jeśli rozpocząłbym przyjmowanie Lewetyracetamu tak jak zalecił i z końcem sierpnia czułbym się po po tym specyfiku w dalszym ciągu źle, to wtedy powiedziałbym mu, że kończę przyjmowanie tego cudeńka kosztem nawet utraty prawa jazdy. Bowiem doszli byśmy do sytuacji, kiedy nawet jeśli wówczas wynik EEG byłby prawidłowy, to spowolniała praca mózgu po tabletach także powodowałaby zagrożenie na drodze podczas mojego prowadzenia pojazdu. Czyli bez tabletek źle bo zapis jest napadowy, a z tabletkami też źle, bo mózg mi wolniej pracuje - pomimo, że zapis EEG byłby ok. To taki wybór pomiędzy dżumą a cholerą. Dlatego też jeśli będę źle się czuł z końcem sierpnia to je odstawię.

I wówczas łapię się na przepisy mówiące o tym, że rezygnacja z leków przeciwpadaczkowych zabrania mi prowadzenia pojazdów przez okres 6 miesięcy od dnia zaprzestania zażywania leków. Po tym okresie staje na badaniu ponownie i albo otrzymuje możliwość dalszej jazdy samochodem albo nie. Jeśli dostaje kolejnego bana na 6 miesięcy, to kolejne przepisy mówią, że po 12 miesiącach istnieje konieczność ponownego zdawania egzaminu na prawo jazdy :) Wówczas już definitywnie zrezygnowałbym z prawka. Bo to już zakrawałoby o jakąś komedię.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Pią Maj 17, 2024 09:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Pią Maj 17, 2024 13:18   

Mariano napisał/a:
Znajdź teraz dobre warzywa. To chyba najbardziej zanieczyszczone produkty wszelaką chemią w tych czasach. Ogródka własnego nie mam a te z marketu to lista Mendelejewa.

Co do zaparć, to mi się zdarzały na diecie typowo mięsnej. Jak dodałem kromkę pumpernikiel, to jak ręką odjął.


Hehehe ,pamiętam biednego Waldka B na początku diety niskowęglowodanowej który przez 9dni nie korzystał z toalety na dłużej i biedaczek mocno panikował.Doradziłem mu wtedy by nie złamał ilości węglwodanów NAPCHAĆ sie 1,5 kg marchewki albo innych warzyw co powinno pomóc.Niepamiętam czy tak zrobił czy nie ale sie uśmiałem z niego :) .

Pozdrawiam
Marcin
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Wto Maj 28, 2024 13:55   Re: Padaczka. Przypadek nietypowy.

sapero84 napisał/a:
Czołem. Od ok. drugiego roku życia choruję na epilepsję. Początkowo mój stan zdrowia był ciężki. Miałem wiele napadów w ciągu dnia. Jednak po wielu próbach uporania się z problemem dobrano mi w końcu leki, dzięki którym przestałem miewać napady. Mniej więcej ok 14-15 roku życia, zaprzestałem przyjmowania tabletek przeciwpadaczkowych. Zrobiłem to na własną rękę, bez konsultacji lekarskiej. Nie spowodowało to powrotu napadów. Od ok 15 roku życia do 40 roku życia byłem bez lekowy i bez napadowy. Przez cały okres życia z kolei w zapisie EEG notowana jest czynność napadowa. Ostatnie zapisy EEG jakimi dysponuje są z 2020 roku oraz z 2022 roku. Są prawie takie same. Mowa z nich o występowaniu czynności napadowej i fal ostrych z tendencją do uogulniania się. Napady te w zapisie EEG są napadami ogniskowymi lewej skroni.

Od najmłodszych lat i po chwilę obecną pozostaję pod opieką tego samego lekarza neurologa, który na wylot zna mój przypadek. Pomimo występowania czynności napadowej w EEG nie włączaliśmy w moim dorosłym życiu tabletek przeciwpadaczkowych.

Jest zwyczaj twierdzić, że osoby z padaczką nie mogą / nie powinny pracować na zmianę nocną. Tak się składa, że ja pracuję głównie nocki i robię takim systemem już kilkanaście lat. Nie przespana noc, bardzo duże zmęczenie umysłowe, duży wysiłek umysłowy, silny stres, migające światła i inne wyzwalacze napadów, nie przekładają się na wystąpienie u mnie napadu. Wiele razy znalazłem się w stanie skrajnego zmeczęnia, kiedy wracałem z nocki i mając do załatwienia sprawę z samego rana nie szedłem spać. Kładłem się wówczas dopiero ok 10:00 i właściwie ledwo już wtedy kontaktowałem. Widziałem potworny spadek kojarzenia umysłu - ale pomimo tego stanu napad nie wystąpił. Właściwie nie ma czynnika, który w moim przypadku przekładał się na wystąpienie napadów. Pomimo tego napady występują cały czas w EEG.

W tamtym roku zapragnąłem mieć prawo jazdy kategorii B. Udałem się do swojego lekarza na rozmowę w trym temacie. Mój neurolog miał ze mną pewien zgryz. Wynikało to z uwagi na to, że od wielu lat nie biorę leków i nie mam w realu napadów padaczki, ale występują one w zapisie. Pomimo, że występują w zapisie, to na przestrzeni dziesiątek lat zupełnie się to nie przekłada na występowanie napadów. Wpadł na pomysł wysłania mnie na rezonans magnetyczny głowy z kontrastem. Udałem się na MRI i ono nie wykazało jakichkolwiek problemów z mózgowiem. Badanie MRI które miałem robione było skrojone z dodatkowym programem dla osób z padaczką, przez co stawało się jeszcze bardziej dokładne. Nie stwierdzono żadnych ognisk padaczkowych ani jakiejkolwiek innej choroby mózgu. Doszukano się jedynie torbieli w zatokach szczękowych o ile się nie mylę. Na tej też podstawie lekarz neurolog wyraził zgodę na zrobienie prawa jazdy. Jego obawa szła w stronę ewentualnych zaburzeń świadomości, a ja sam ich nie zauważyłem. Nawet na przestrzeni dziesiątek lat powinny się one jakoś objawiać, chociażby podczas jazdy rowerem, którym poruszam się każdego dnia.

Prawo jazdy zdobyłem i rozpocząłem samodzielną jazdę. Przyszedł czas na kolejne badanie lekarskie, które miało się odbyć w marcu tego roku, a że nie dysponowałem jeszcze nowszym badaniem EEG, to do swojego lekarza przyniosłem stare wyniki EEG, które już widział, kiedy podpisywał mi zgodę na prawko. Jednakże wpadł na pomysł by jednak przepisać mi Levitiracetam Accord 500, którego miałbym zażywać dwa razy dziennie. Uznałem, że skoro on uważa, że branie tych leków będzie bezpieczniejsze dla mnie i innych uczestników ruchu, to mi pozostaje się z tym zgodzić. Jednak z racji tej, że napadów w realu nie miałem i nie mam do tej pory, to rozpocząłem przyjmowanie tego specyfiku raz dziennie zamiast dwóch razy dziennie.

Magiczne piguły, które miały spowodować, że stanę się na drodzę bardziej zaufaną osobą odnoszą odwrotny skutek. Rozpocząłem branie ich 1 marca i biorę je po chwilę obecną (jeszcze) Zauważyłem po nich wolniejszą pracę mózgu, mniejszy poziom koncentracji, łatwość w rozkojarzaniu. Wolniejsze przetwarzanie informacji. Generalnie, to aż sam zacząłem się zastanawiać czy branie tego ma sens. Zmniejszyłem częstotliwość swojej jazdy samochodem, a ponadto wybieram pory o mniejszym natężeniu ruchu.

24 kwietnia tego roku miałem robione kolejne badanie EEG. Właściwie to dwa badania - jedno po drugim. Wizytę u swojego neurologa mam 17 maja. Będę miał już wówczas wyniki EEG i omówię z nim powyższą sytuację. Na badanie, które odbyło się w innym mieście zawiózł mnie kolega na moją prośbę. Zacząłem mieć obawy, czy dam radę samodzielnie dojechać samochodem po tych pigułach do innego miasta oddalonego o 40 km.

Pytanie pierwsze.
Jak to możliwe mieć padaczkę na papierze i jednocześnie jej nie mieć. Rozumiem, że są sytuację, że przez ileś lat można nie mieć ataków, aż w końcu atak następuje, ale u mnie ostatni atak miał miejsce 35 lat temu i do tej pory nie wystąpił żaden atak pomimo, że przez cały ten okres w EEG miałem zapis napadowy. Nie wywołał go także żaden czynnik uznawany za prowokujący

Pytanie drugie.
W jaki sposób można definitywnie rozprawić się z zapisem EEG, ponieważ strasznie komplikuje mi on życie. A może po prostu taka jest moje natura, a EEG wyłapuje to jako czynność napadową ?

Nie masz padaczki. Nie masz żadnych objawów padaczki od czasu pacholęctwa.
Po pierwsze nie daj się wkręcać alopatom w leki przeciwpadaczkowe, które są przepisywane na postawie zapisu EEG.
Lekarz który przepisuje leki przeciwpadaczkowe na podstawie zapisu EEG jest bardziej zestresowany niż Ty.
Wbij sobie do głowy: "Zmian w zapisie EEG się nie leczy".
https://zpamietnikalekarza.pl/aspekt-genetyczny-czynnosci-bioelektrycznej-mozgu/
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Wto Maj 28, 2024 14:12   

Dla laików z daiedziny neurologii: mioklonie przysenne są rzeczą naturalną.
Tiki pojedynczych mięśni opisywane przez Sapero, mogą być objawami zarówno w sferze nerurolobicznej, jak i elektrolitowej.
Nie mieszkajcie chłopakowi w głowie.
On od Was oczekuje konkretnej wiedzy i wsparcia.
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Wto Maj 28, 2024 20:42   

Grzegorz1973 napisał/a:
Dla laików z daiedziny neurologii: mioklonie przysenne są rzeczą naturalną.
Tiki pojedynczych mięśni opisywane przez Sapero, mogą być objawami zarówno w sferze nerurolobicznej, jak i elektrolitowej.
Nie mieszkajcie chłopakowi w głowie.
On od Was oczekuje konkretnej wiedzy i wsparcia.


Napisałem już w tym temacie w podobnym tonie, ale to wina chorego systemu, że ze zdrowego człowieka robią chorego.
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Wto Maj 28, 2024 21:14   

Mariano napisał/a:
Napisałem już w tym temacie w podobnym tonie, ale to wina chorego systemu, że ze zdrowego człowieka robią chorego.

Nerologia, tudzież neurobiologia, podobnie jak inne działy medycyny jest w powijakach.
Pomimo skomplikowanej aparatury pomiarowej, która na zwykłym śmiertelniku może robić wrażenie, ma do zaoferowania tylko tłumienie objawów chorób neurologicznych.
Oczywiście za pomocą prochów, bo jakżeby inaczej.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz1973 Wto Maj 28, 2024 21:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Wto Maj 28, 2024 22:14   

Nie do końca chyba zostałem zrozumiany. Więc raz jeszcze. :)

Ja od ok piętnastego roku życia nie brałem leków przeciwpadaczkowych i prawdopodobnie nadal bym ich nie brał. W całej sprawie problematyczne okazało się być to, że:

1. Brak ataków w realu

2. Charakter napadowy EEG - napady ogniskowe lewej skroni z tendencją do uogólniania się.

3. Posiadanie prawa jazdy.

Powyższe należy rozpatrywać łącznie. Nie było problemu do czasu aż nie wziąłem się za robienie prawa jazdy. Z racji, że nie chciałem ukrywać tego faktu, wziąłem na klatę konsekwencje prawne z jakimi teraz się zmierzam. Przepisy określające posiadanie prawa jazdy przez osoby z padaczką są bardzo restrykcyjne, a sama choroba w dużej mierze nieprzewidywalna.

I tu dochodzimy do kilku problematycznych kwestii.

1. Zgadza się. Generalnie panuje takie przekonanie, że zapisu EEG się nie leczy... do czasu aż delikwent nie zechce posiadać prawa jazdy :)

2. Pod cyklicznymi badaniami dla kierowców najpierw musi się podpisać lekarz neurolog, a następnie lekarz orzecznik uprawniony do badań kierowców. Lekarz orzecznik na tym badaniu musi mieć wypełnioną kartę konsultacyjną z poradni neurologicznej.

3. Rodzaj padaczki którą jestem dotknięty to padaczka skroniowa (u mnie lewej skroni) i charakteryzuje się ona takimi cechami szczególnymi jak; zaburzenia świadomości, oraz w ogromnej ilości przypadków lekooporność.

Lekarz neurolog do którego chodzę od dzieciństwa zna dobitnie mój przypadek i pozwala mi na niektóre rzeczy - na przykład podpiszę mi zgodę na pracę w godzinach nocnych. Żaden inny lekarz neurolog nie podpisałby się pod nockami. Przerobiłem już takie sytuację, kiedy trafiłem do lekarza medycyny pracy i nie uzyskałem zgody na pracę w nocy z uwagi na stan zdrowia. Wówczas musiałem to odkręcać i iść do swojego neurologa po zaświadczenie, że mogę pracować w nocy. Generalnie to pomimo mojej niechęci do lekarzy jako takich o których mam w dużej mierze bardzo złe zdanie, to jednak do tego neurologa do którego chodzę mam pewien kredyt zaufania, ponieważ jest to człowiek, który potrafi myśleć.

Dawno temu bo jakieś 20 lat wstecz nie podpisał mi zgody na wykonywaniu wielu zawodów, bo wszędzie widział maszyny w ruchu i z tego względu jedynym zawodem pod nauką którego się raczył podpisać to krawiectwo... Mam do niego o to uraz, ale jednak wtedy byłem na tyle młodym człowiekiem i dopiero kilka lat nie brałem leków więc obawiał się podpisać pod wykonywaniem przeze mnie innego zawodu.

Teraz mam lat 40 i w dalszym ciągu byłem bez leków. Regularnie do niego chodziłem i on doskonale już wie, że i bez leków, nawet pracując w nocy nie dostaje ataków, a praca w nocy jest najsilniejszym stymulantem napadogennym. I do tej pory nie brałbym tabletek, no ale prawa jazdy mi się zachciało !

I tu pojawiły się schody. Z resztą będąc na wizycie (prywatnej) kiedy oznajmiłem mu, że chce zabrać się za robienie prawka. Sam przyznał, że mój przypadek dla niego stanowi zagadkę i duży kłopot. Ponieważ z jednej strony od wielu lat EEG wychodzi napadowe, a z drugiej strony od wielu lat ataków nie mam. A że jest o specjalista z neurologii, to doskonale wie, że padaczki skroniowe grożą kilkusekundowymi zanikami świadomości. A że jest to osoba która pod brakiem przeciw skazań ma się podpisać, to też on sam ma pewne obawy. Bo jeżeli dojdzie do kolizji z mojego powodu, to i jego za dupę biorę, że taką zgodę zwłaszcza przy takich wynikach EEG podpisał.

I tak jeżdżąc już samodzielnie po polskich drogach widzę wyraźnie, że ogromna ilość kierowców nie rozumie jaką biorą odpowiedzialność w momencie wsiadania za kółko. Ja do posiadania przeze mnie prawa jazdy podszedłem w sposób odpowiedzialny i pozwoliłem swojemu neurologowi decydować w tej kwestii. Już kiedy zabierałem się za kurs prawa jazdy liczyłem się także z tym, że w którymś momencie po uzyskaniu prawka, zostanie mi ono odebrane. I ktoś mógłby powiedzieć, żebym szedł na skróty i nie brał tabletek przeciwpadaczkowych. Jednak siadając do samochodu biorę odpowiedzialność za życie swoje i innych uczestników ruchu.

Obecnie biorę te tablety, które mi przepisał neurolog dwa razy dziennie i faktycznie dobrze je znoszę. Zdecydowanie lepiej niż jedną tabletkę na dobę w południe jak to miało miejsce jeszcze niedawno.
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Śro Maj 29, 2024 07:09   

Rozumiemy, ale w takiej sytuacji nikt Tobie nie pomoże. Sam napisałeś, że neurolog na podstawie zapisu EEG przepisuje leki które bierzesz tak naprawdę tylko żeby lekarz w razie czego był kryty. Nie masz napadów, ale zapis wyklucza Cię z tzw. normalnego funkcjonowania, bo może kiedyś nastąpi jakiś atak a Ty właśnie będziesz jechał samochodem. Leki, dieta nie zmienią zapisu EEG. Żaden doktor nie podpisze się pod tym widząc takie wyniki. Rozwiązania nie ma czytając Twoją historię. Nawet nie masz pewności, że te leki coś działają i neurolog chyba też.
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Czw Maj 30, 2024 19:20   

Mariano napisał/a:
Leki, dieta nie zmienią zapisu EEG.

To jest jedyna właściwa odpowiedź na pytanie Sapero:
Cytat:
Pytanie drugie.
W jaki sposób można definitywnie rozprawić się z zapisem EEG, ponieważ strasznie komplikuje mi on życie. A może po prostu taka jest moje natura, a EEG wyłapuje to jako czynność napadową?
Ponieważ czynność napadowa w EEG jest u niego uwarunkowana genetycznie. Są to zmiany na poziomie molekularnym, których nie da się odwrócić lekami czy dietą.
Taka jest pierwotna przyczyna.
Nawet jeśli zakładając, że przyczyna nie jest genetyczna a nabyta, to dusfunkcji neuronów nie da się wyeliminować dietą, lekami czy suplementami.
Lepiej po prostu się cieszyć tym, że nie przekłada się to na ataki padaczkowe.

PS Najnowsze badania sugerują, że choć napady padaczki mają charakter jonowy, a nie synaptyczny, to nie da się tego odwrócić manipulacjami w stężeniu elektrolitów, bo przyczyną jest dysfunkcja neuronów hamujących. (Też kwestia genetyki).
https://www.uw.edu.pl/fiz...ujace-padaczke/
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz1973 Czw Maj 30, 2024 19:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Maj 30, 2024 20:06   

Grzegorz1973 napisał/a:
Mariano napisał/a:
Leki, dieta nie zmienią zapisu EEG.

To jest jedyna właściwa odpowiedź na pytanie Sapero:
Cytat:
Pytanie drugie.
W jaki sposób można definitywnie rozprawić się z zapisem EEG, ponieważ strasznie komplikuje mi on życie. A może po prostu taka jest moje natura, a EEG wyłapuje to jako czynność napadową?
Ponieważ czynność napadowa w EEG jest u niego uwarunkowana genetycznie. Są to zmiany na poziomie molekularnym, których nie da się odwrócić lekami czy dietą.
Taka jest pierwotna przyczyna.
Nawet jeśli zakładając, że przyczyna nie jest genetyczna a nabyta, to dusfunkcji neuronów nie da się wyeliminować dietą, lekami czy suplementami.
Lepiej po prostu się cieszyć tym, że nie przekłada się to na ataki padaczkowe.

PS Najnowsze badania sugerują, że choć napady padaczki mają charakter jonowy, a nie synaptyczny, to nie da się tego odwrócić manipulacjami w stężeniu elektrolitów, bo przyczyną jest dysfunkcja neuronów hamujących. (Też kwestia genetyki).
https://www.uw.edu.pl/fiz...ujace-padaczke/



Oczywiście niezmiernie cieszę się z faktu, że nie mam ataków w realu. Znam wiele osób z tym problemem i u niektórych częstotliwość ataków autentycznie odbiera chęć do życia. Ich choroba rzutuje bezpośrednio na jakość życia. Wielokrotnie już słyszałem od osób dotkniętych padaczką, że zazdroszczą mi takiego stanu rzeczy. No ale jest jak jest i nie mając w realu ataków chciałbym podejmować się różnych czynności, zmienić rodzaj wykonywanej pracy, na przykład zatrudnić się na kolei. Z tym właśnie nie potrafię się pogodzić. Z automatu zostaje zablokowany.

No i oczywiście chciałbym, żeby w dalszym ciągu ataki u mnie nie występowały. Bo lepsze już napadowe EEG i brak ataków w realu, niż nie napadowe EEG a do trzech ataków padaczki na tydzień, jak to ma miejsce u koleżanki z którą pracuje. Zapis EEG wychodzi u niej super, a ma często ataki, nawet w pracy. Dlatego też założyłem ten temat, by poszukać rozwiązania na znormalizowanie zapisu EEG.

W obrazie rezonansu magnetycznego którego robiłem w tamtym roku zauważono torbiele w zatokach szczękowych. Torbiel w lewej zatoce wypełnia prawie całą jej zawartość, w prawej zatoce torbiel jest nieco mniejsza. Jestem po wizycie u stomatologa, który stwierdził, że te torbiele mogą mieć pochodzenie żebopochodne. Tak się składa, że popsuty ząb który w ocenie stomatologicznej ma stan zapalny znajduje się w okolicy lewej zatoki. Zębem i torbielami będę musiał się zająć, ale czy to może promieniować na występowanie zaburzeń neurologicznych, nie mi oceniać.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Czw Maj 30, 2024 20:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Czw Maj 30, 2024 21:21   

Sapero84 napisał/a:
założyłem ten temat, by poszukać rozwiązania na znormalizowanie zapisu EEG.

Nie ma rozwiązania, choć w zasadzie jest. Wyjechać gdzieś, gdzie durne przepisy nie zabraniają pracować w zawodzie, który daje satysfakcję.

Cytat:
W obrazie rezonansu magnetycznego którego robiłem w tamtym roku zauważono torbiele w zatokach szczękowych. Torbiel w lewej zatoce wypełnia prawie całą jej zawartość, w prawej zatoce torbiel jest nieco mniejsza. Jestem po wizycie u stomatologa, który stwierdził, że te torbiele mogą mieć pochodzenie żebopochodne. Tak się składa, że popsuty ząb który w ocenie stomatologicznej ma stan zapalny znajduje się w okolicy lewej zatoki. Zębem i torbielami będę musiał się zająć, ale czy to może promieniować na występowanie zaburzeń neurologicznych, nie mi oceniać.

Torbiele umiejscowione w obrębie twarzoczaszki nie mają wpływu na zapis EEG.
Nawet te umiejscowione w mózgu niezwykłe rzadko wpływają na funkcjonowanie samego mózgu.
Torbiele warto usunąć, mimo że nie dają żadnych objawów, o czym świadczy przypadkowe odkrycie podczas badania MRI, ale nie wpłynie to na wyniki badania EEG.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Pią Maj 31, 2024 07:40   

Grzegorz1973 napisał/a:
Sapero84 napisał/a:
założyłem ten temat, by poszukać rozwiązania na znormalizowanie zapisu EEG.

Nie ma rozwiązania, choć w zasadzie jest. Wyjechać gdzieś, gdzie durne przepisy nie zabraniają pracować w zawodzie, który daje satysfakcję.

Cytat:
W obrazie rezonansu magnetycznego którego robiłem w tamtym roku zauważono torbiele w zatokach szczękowych. Torbiel w lewej zatoce wypełnia prawie całą jej zawartość, w prawej zatoce torbiel jest nieco mniejsza. Jestem po wizycie u stomatologa, który stwierdził, że te torbiele mogą mieć pochodzenie żebopochodne. Tak się składa, że popsuty ząb który w ocenie stomatologicznej ma stan zapalny znajduje się w okolicy lewej zatoki. Zębem i torbielami będę musiał się zająć, ale czy to może promieniować na występowanie zaburzeń neurologicznych, nie mi oceniać.

Torbiele umiejscowione w obrębie twarzoczaszki nie mają wpływu na zapis EEG.
Nawet te umiejscowione w mózgu niezwykłe rzadko wpływają na funkcjonowanie samego mózgu.
Torbiele warto usunąć, mimo że nie dają żadnych objawów, o czym świadczy przypadkowe odkrycie podczas badania MRI, ale nie wpłynie to na wyniki badania EEG.


Wiele rzeczy ma wpływ na zapis EEG. Pomijając oczywisty wpływ typowych "leków" stosowanych w przeróżnych schorzeniach to wpływ na zapis mają takie rzeczy jak zmęczenie fizyczne i psychiczne, przewlekły lub incydentalny stres, nie przespana noc, intensywna praca umysłowa, czy czynności powodujące szerzej rozumianą ekstazę; orgazm lub pasje jak gra na instrumencie i emocje związane z muzyką, czy generalnie emocje jako takie.

Innego nieco rodzaju prowodyrami ataków są tzw. migawki, które nie są substancjami chemicznymi oraz tlen, bez którego nie da rady funkcjonować. O ile świadomość ludzi odnosnie wpływu migawek np. lamp stroboskopowych na dyskotece, czy błysków świetlnych podczas oglądania TV czy grania w gry wideo potrafi wywołać atak, o tyle mało kto wie, ze oddychanie także jest stymulantem napadowym.

Standardem przy badaniu EEG jest tzw. HV rozumiane jako hiperwentylacja. Delikwent leży z zamkniętymi oczami i w którymś momencie otrzymuje informację, by oddychać głęboko. Głębokie oddychanie i dostarczanie tlenu ponad miarę aktualnego zapotrzebowania często przekłada się na odnotowanie czynności napadowej i tak jest u mnie. W badaniach EEG wykorzystuje się też błyski lampy stroboskopowej, ale migawki te nie wpływają w moim przypadku na zapis. Wpływ na zapis u mnie ma HV, czyli hiperwentylacja.

Ostatnie badanie wykonywałem też z założonymi słuchawkami na uszach słuchając muzyki. Słuchanie muzyki także u mnie powoduje odnotowanie czynności napadowej, ale jest ona mniejsza niż w przypadku HV. Jestem miłośnikiem muzyki i gram na gitarze od najmłodszych lat. Podczas grania lub słuchania muzyki występują u mnie odczuwalne dreszcze, rozlewająca się "fala mrówek" rozchodząca się po całym ciele, wyraźnie odczuwalna. Dlatego chciałem zrobić EEG podczas słuchania muzyki.

Skoro HV wywołuje u mnie wzrost czynności napadowej, a zatoki szczękowe są połączone kanałowo z nosem być może tutaj coś się wskóra. Na codzień zatkaną mam jedną dziurkę w nosie - być może to wynik przegrody nosowej, a być może wynik torbieli. Czas pokaże.
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Pią Maj 31, 2024 09:43   

Sapero84 napisał/a:
Wiele rzeczy ma wpływ na zapis EEG. Pomijając oczywisty wpływ typowych "leków" stosowanych w przeróżnych schorzeniach to wpływ na zapis mają takie rzeczy jak zmęczenie fizyczne i psychiczne, przewlekły lub incydentalny stres, nie przespana noc, intensywna praca umysłowa, czy czynności powodujące szerzej rozumianą ekstazę; orgazm lub pasje jak gra na instrumencie i emocje związane z muzyką, czy generalnie emocje jako takie.
Wiele ma wpływ na fale mózgowe. Samo otwarcie lub zamknięcie oczu zmienia częstotliwość i amplitudę.
Torbiel jednak na to nie wpływa.
Sapero84 napisał/a:
Stndardem przy badaniu EEG jest tzw. HV rozumiane jako hiperwentylacja. Delikwent leży z zamkniętymi oczami i w którymś momencie otrzymuje informację, by oddychać głęboko. Głębokie oddychanie i dostarczanie tlenu ponad miarę aktualnego zapotrzebowania
Nie. Hiperwentylacja prowadzi do niedotlenienia:
Cytat:
Hiperwentylacja jest standardową metodą aktywacji stosowaną w czasie rutynowego badania EEG. Pogłębione oddychanie, trwające 3–5 minut, powoduje zmniejszenie stężenia dwutlenku węgla we krwi, co prowadzi do zasadowicy, a w konsekwencji skurczu naczyń mózgowych i względnego niedokrwienia mozgu.
Niedokrwienie = niedotlenienie.
https://www.mp.pl/neurolo...go-i-omdlenia,1
Sapero napisał/a:
Skoro HV wywołuje u mnie wzrost czynności napadowej, a zatoki szczękowe są połączone kanałowo z nosem być może tutaj coś się wskóra. Na codzień zatkaną mam jedną dziurkę w nosie - być może to wynik przegrody nosowej, a być może wynik torbieli
Wiara czasami czyni cuda, ale to nie ten przypadek.
Równie dobrze możesz usunąć paznokieć, mając nadzieję, że zmieni to zapis EEG.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Wto Cze 04, 2024 19:32   

Grzegorz ty zawsze znajdziesz sposób żeby wrócić :) .Wywala cie drzwiami wejdziesz oknem.

Ale dobrze że jesteś cenie twoją wiedze :)

pozdrawiam
marcin
 
     
Mariano 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 571
Wysłany: Wto Cze 04, 2024 22:05   

marcin458 napisał/a:
Grzegorz ty zawsze znajdziesz sposób żeby wrócić :) .Wywala cie drzwiami wejdziesz oknem.

Ale dobrze że jesteś cenie twoją wiedze :)

pozdrawiam
marcin


A Ty już parę razy opuszczasz forum i opuścić nie możesz.

Grzegorz wiedza ogromna jak i tupet.
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Śro Cze 05, 2024 06:04   

marcin458 napisał/a:
Grzegorz ty zawsze znajdziesz sposób żeby wrócić :) .Wywala cie drzwiami wejdziesz oknem.

Ale dobrze że jesteś cenie twoją wiedze :)

pozdrawiam
marcin

Ostatnio mnie stąd nikt nie wyrzucił.
To kwestia techniczna. Chyba zapomniałem hasła do konta. Siłą rzeczy nie mogłem się zalogować.
Druga sprawa, to brak czasu na takie rzeczy jak pisanie na internetowym forum.
Proza życia Marcin.
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Śro Cze 05, 2024 06:10   

Mariano napisał/a:
marcin458 napisał/a:
Grzegorz ty zawsze znajdziesz sposób żeby wrócić :) .Wywala cie drzwiami wejdziesz oknem.

Ale dobrze że jesteś cenie twoją wiedze :)

pozdrawiam
marcin


A Ty już parę razy opuszczasz forum i opuścić nie możesz.

Grzegorz wiedza ogromna jak i tupet.

Tupet to przesada. Złagodniałem. To się chyba nazywa: "mądrość etapu", czy jakoś tak, albo po prostu się starzeję.
Szczerze mówiąc nie cierpię takiego stanu, bo jestem typowym zakapiorem w kontakcie ze światem zewnętrznym, bez względu na to czy to tzw real czy świat pozornie wirtualny.
Albo pora umierać, albo wrócić na wysokie obroty.
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Śro Cze 05, 2024 16:48   

Mariano napisał/a:

A Ty już parę razy opuszczasz forum i opuścić nie możesz.


Nie mógłbym tobie tego zrobić :D
Umarłbyś z tęsknoty :D

pozdrawiam
marcin
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Sob Cze 08, 2024 18:37   

sapero84 napisał/a:
Lekarz neurolog do którego chodzę od dzieciństwa zna dobitnie mój przypadek i pozwala mi na niektóre rzeczy
Może pozwoli Ci też na przezczaszkową stymulację magnetyczną.
Oficjalnie epilepsja jest przeciwwskazaniem do tego zabiegu. Jednak w kilku próbach powodowało to działanie przeciwdrgawkowe. Wpływało też na zapis EEG.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Pon Sie 05, 2024 21:13   

Ważność prawa jazdy wychodzi mi z początkiem września. Jeszcze w sierpniu odwiedzę gabinet neurologiczny i będę miał konsultację ze swoim lekarzem neurologiem w sprawie przedłużenia ważności prawa jazdy. Na dzień dzisiejszy sprawy wyglądają tak, że biorę dwa razy dziennie Lewetiracetam (rano, wieczór) i mam te tablety wbite w kartę konsultacyjną, a informacja o ich zaleceniu znajduje się też u lekarza orzecznika, który ostatecznie przyklepuje moją zdolność do prowadzenia pojazdów.

Myk polega na tym, że zdecydowanie gorzej prowadzi mi się samochód po tych tabletkach niż bez tych tabletek. Na tych tabsach moje funkcjonowanie umysłowe jest na tyle pogorszone, że sam z siebie obawiam się prowadzić w tym stanie samochód. Głównie dotyczy do utrzymania koncentracji i szybkości przetwarzania informacji. Nie oznacza to, że jestem po tych tabletkach całkowicie niezdolny do skupienia uwagi, chodzi jedynie o to, że zauważalnie gorzej pracuje mi mózg. Z tego też względu, na konsultacji neurologicznej w tym miesiącu, oznajmię lekarzowi, że rezygnuję z tych tabletek, chyba , że spróbujemy zamiast nich czegoś innego np witaminy B6 na receptę - ma ona udowodniony wpływ na redukcję objawów padaczki, zwłaszcza w przypadku padaczek lekooporonych i kilku innych rodzajów.

Jeżeli tym razem z papierów zniknie informacja o zaleconych tabletkach, lekarz orzecznik nie wyda mi zezwolenia na prowadzenie pojazdów przez okres 6 miesięcy. Oczywiście się z tym liczę. Tylko co dalej ?
Jeżeli po sześciomiesięcznej pauzie mój lekarz neurolog nie wyrazi zgody na prowadzenie pojazdów bez tabletek przeciwpadaczkowych, to ponownie dostanę pauzę na 6 miesięcy. Wówczas będę miał roczną przerwę w posiadaniu prawa jazdy, a w takiej sytuacji, zmuszony będę do ponownego zdawania egzaminu na prawko.

Zulu gula.
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Wto Sie 06, 2024 10:47   

sapero napisał/a:
chyba , że spróbujemy zamiast nich czegoś innego np witaminy B6 na receptę

Nie jest to padaczka pirydoksynozależna (PDE), co nie znaczy, że twój lekarz może takiej właśnie stwierdzić, tak więc dobrze kombinujesz.
Jeśli on na to pójdzie to masz problem z głowy.
Byleś nie doprowadził do hiperwitaminozy B6.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Wto Sie 06, 2024 12:30   

Grzegorz1973 napisał/a:
sapero napisał/a:
chyba , że spróbujemy zamiast nich czegoś innego np witaminy B6 na receptę

Nie jest to padaczka pirydoksynozależna (PDE), co nie znaczy, że twój lekarz może takiej właśnie stwierdzić, tak więc dobrze kombinujesz.
Jeśli on na to pójdzie to masz problem z głowy.
Byleś nie doprowadził do hiperwitaminozy B6.


Kiedyś, z uwagi na problemy z rwą kulszową lekarz przepisał mi specyfik o nazwie Miligamma 100. Jest to preparat będący połączeniem witaminy B6 i witaminy B1. Czułem się po tym bardzo dobrze. Miałem dobre samopoczucie, tyle tylko, że brałem te tablety przez krótki czas ok miesiąca lub dwóch. W każdym razie te tabletki nie przymulały mnie. Jeśli w kartę konsultacyjną ma być coś wpisane, to ewentualnie mógłby wpisać tą miligammę. Pozostaje właśnie do rozstrzygnięcia kwestia dawek. Jeśli mam to brać w sposób ciągły, to trzeba dobrze dobrać dawki, ale to już jest zmartwieniem lekarza.

Moje wątpliwości budzi jednak to, czy coś co z natury rzeczy nie jest specyfikiem wprost przeciwpadaczkowym w tej sytuacji może być potraktowane prawnie jako lek na padaczkę.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Wto Sie 06, 2024 12:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Wto Sie 06, 2024 13:27   

sapero84 napisał/a:
Moje wątpliwości budzi jednak to, czy coś co z natury rzeczy nie jest specyfikiem wprost przeciwpadaczkowym w tej sytuacji może być potraktowane prawnie jako lek na padaczkę.

Padaczka pirydoksynozależna jest jednostką chorobową. Wystarczy teraz dobrać specyfik z witaminą B6, który jest wpisany do farmakopei i spoko.
Nawet nie wiem czy trzeba tak kombinować, bo wystarczy pewnie zwykły Neurovit i nikt się nie doczepi. Neurovit zresztą też jest w urzędowym spisie leków.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Wto Sie 06, 2024 14:17   

Zauważyłem u siebie i to dosyć dawno temu, że produkty wysoko cukrowe bardzo źle na mnie wpływają. Jestem po nich bardzo pobudzony, drażliwy, i generalnie widzę wyraźnie, że mi szkodzą. Z kolei witaminy B, które biorę nieregularnie działają na mnie dobrze. Znam już na tyle swój organizm, że potrafię to wyłapać. Produkty wysokocukrowe właściwie wyeliminowałem całkowicie. Staram się obcinać węglowodany, ale gubi mnie pieczywo. Nie mam pomysłu czym je zastąpić.

Pewnego rodzaju ciekawostką jest, że pozytywnie na mnie wpływa... sól. Lubie czasami zrobić sobie twarożek ze szczypiorkiem i dodaje do niego nieco więcej soli (używam soli himalajskiej) Sól w tym twarożku jest wyraźnie wyczuwalna, ale twarożek jest jak najbardziej do spożycia, nikomu mordy nie wykrzywia. :)

Sód ma też swój udział w epilepsji. Z początkiem września zdam relacje, jak zakończyła się moja batalia o podtrzymanie uprawnień do kierowania pojazdami.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Wto Sie 06, 2024 14:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Wto Sie 06, 2024 15:53   

sapero84 napisał/a:
Zauważyłem u siebie i to dosyć dawno temu, że produkty wysoko cukrowe bardzo źle na mnie wpływają. Jestem po nich bardzo pobudzony, drażliwy, i generalnie widzę wyraźnie, że mi szkodzą. Z kolei witaminy B, które biorę nieregularnie działają na mnie dobrze. Znam już na tyle swój organizm, że potrafię to wyłapać. Produkty wysokocukrowe właściwie wyeliminowałem całkowicie. Staram się obcinać węglowodany, ale gubi mnie pieczywo. Nie mam pomysłu czym je zastąpić.

Pewnego rodzaju ciekawostką jest, że pozytywnie na mnie wpływa... sól. Lubie czasami zrobić sobie twarożek ze szczypiorkiem i dodaje do niego nieco więcej soli (używam soli himalajskiej) Sól w tym twarożku jest wyraźnie wyczuwalna, ale twarożek jest jak najbardziej do spożycia, nikomu mordy nie wykrzywia. :)

Sód ma też swój udział w epilepsji. Z początkiem września zdam relacje, jak zakończyła się moja batalia o podtrzymanie uprawnień do kierowania pojazdami.


To o czym piszesz, to wpływ makro i mikroskładników diety na przewodnictwo nerwowe.
Mając takie przeboje związane z ograniczeniami narzucanymi przez system, warto zapoznać się z tym jak funcjonuje twój układ nerwowy i skąd to wszystko.
Nie ma w tym żadnej filozofii. Jest to trochę bardziej skomplikowane niż np roboty zasilane energią elektryczną, bo neurony/obwody to przewodnictwo elektro-chemiczne, ale działają na podobnej zasadzie.
Są neurony pobudzające i hamujące, tzn jak włącznik i wyłącznik, jak gaz i hamulec.
U Ciebie jest to dysfunkcja neuronów hamujących. Wokół nich gromadzą się jony potrzebne do reakcji hamowania. Gromadzi się ich tak dużo, że osiągając punkt krytyczny powodują niekontrolowane chaotyczne wyładowanie elektro-chemiczne i to jest ta nieszczęsna czynność napadowa.
To że padaczka ma charakter jonowy, to stosunkowo nowe odkrycie i szczerze mówiąc jako nie-epileptyk nie zagłębiałem się jakoś mocno w temat, choć przeglądałem kilkanaście publikacji dotyczacych tego tematu.

Sugeruję żebyś po prostu zaczął od podstaw, a kiedy je zrozumiesz, to zapoznawał się z nowymi odkryciami w tym temacie. Ta dysfunkcja neuronów będzie Ci towarzyszyć do końca życia, więc nie musisz się śpieszyć.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Wto Sie 06, 2024 20:20   

Grzegorz1973 napisał/a:


Sugeruję żebyś po prostu zaczął od podstaw, a kiedy je zrozumiesz, to zapoznawał się z nowymi odkryciami w tym temacie. Ta dysfunkcja neuronów będzie Ci towarzyszyć do końca życia, więc nie musisz się śpieszyć.


Uwzględniając 40 lat mojego życia i użerania się z własnym stanem zdrowia jak i medykami próbującymi wmówić mi, że jestem epileptykiem stwierdzam, że zgromadziłem wystarczająco duże zasoby wiedzy - przynajmniej w zakresie dotyczącym mojego przypadku. No ale oczywiście, wiedzy nigdy za wiele. Z tego samego powodu, mam pewien dystans do stwierdzeń, że chorób nie da się wyleczyć. Może ktoś wskaże listę chorób wyleczalnych ?

Po upływie kilkudziesięciu lat nie brania tabsów przeciwpadaczkowych i brakiem ataków od 35 lat kategorycznie odcinam się od stwierdzeń jakobym był epileptykiem. Każda choroba ma swój zbiór objawów, u mnie objawy się nie manifestują, nawet pomimo czynników wybitnie prowokujących (praca w nocy), więc gdzie jest ta choroba ? Istnieje oczywiście coś takiego jak padaczka bezobjawowa, może to to ? ;) Sorry, ale to tak pół żartem, pół serio.

A tak już na poważnie. Warto zastanowić się nad wiarygodnością samego badania EEG. EEG nie jest w pełni wiarygodnym badaniem, a za takie uchodzi w neurologi. Wynika to głównie z braku innych narzędzi diagnostycznych, którymi można badać czynność elektryczną mózgu. Badania obrazowe pokroju TK, MRI czy chociażby RTG są wiarygodne i dokładne. O ile są spełnione ściśle określone warunki w trakcie samego badania, powyższe badania, a zwłaszcza TK i rezonans magnetyczny uchodzą za niezwykle dokładne, precyzyjne i wiarygodne. I choć powyższe badania są badaniami innego rodzaju tj. badaniami strukturalnymi mózgu, a EEG badaniem czynnościowym, to trzeba brać poprawkę, że EEG potrafi jednak dawać wyniki fałszywe. Może się zdarzyć, że u osób zdrowych badania EEG będą wychodzić np. napadowe, oraz to, że u epileptyków mających ataki kilka razy w tygodniu badanie EEG będzie wychodziło bezbłędnie. Znam osobiście przypadek koleżanki z pracy, która ma idealne EEG, a ma prawie każdego dnia atak padaczki.

Podsumowując. Nie powie tego wprost żaden neurolog, ale w gruncie rzeczy badaniem EEG można sobie co najwyżej wytrzeć cztery litery. Wynik EEG ma znaczenie wyłącznie w skojarzeniu z aktualnym stanem zdrowia, a jako takie nie może stanowić podstawy rozpoznania. To co czyni chorobę to objawy kliniczne, a przynajmniej tak było do niedawna ;) Pandemia zwida19 pokazała nam, że mogą być także chorzy bezobjawowi.

Na szczęście powolutku odchodzi się od "leczenia zapisu eeg" . kiedy nie ma ono potwierdzenia w stanie faktycznym. Pozostaje mieć nadzieje, że trend ten będzie się utrzymywał.

Zobaczymy, jak się to ostatecznie zakończy. Sprawy nie odpuszczę, a być może będę nawet pisał w tej sprawie do samego Ministerstwa Zdrowia. Ponieważ uważam, że traktowanie takich osób i takich przypadków jak mój i wrzucanie mnie do tego samego worka z innymi padaczkowcami, którzy mają ataki, jest czymś absurdalnym.

Na zakończenie jeden z cytatów jednego z lekarzy (nie pamiętam nazwiska) wypowiadającego się w temacie posiadania prawa jazdy przez osoby z epilepsją.

"Brak kolizji oraz czas jaki upłynął od ostatniego ataku padaczki, są najlepszymi prognostykami na przyszłość w ocenie ryzyka posiadania prawa jazdy u osób z rozpoznaną padaczką"

I uważam, że jest to podejście słuszne.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Wto Sie 06, 2024 20:27, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Wto Sie 06, 2024 21:21   

Sapero zacznijmy od podstaw nauk duchowych. Nie ma rzeczy niemożliwych i możliwe jest wyleczenie wszystkich chorób(jak złota era ma to dopiero ostatecznie udowodnić gdy znikną ) jak już troche nieśmiało napomknąłeś o swojej chorobie pisząc o liście wyleczalnych czy niewyleczalnych.

Jezus rzekł "Kołaczcie a otworzą wam" "Szukajcie a znajdziecie" "Proście a będzie wam dane".

Albo wierzysz jakimś doktorkom-CZĘŚCI z zamkniętym umysłem na tyle by odrzucac wielką duchową uniwersalną prawde uczoną przez wielu mistrzów że WSZYSTKO JEST MOŻLIWE.

Były przypadki apropo wszystkich chorób w ktorych choroby znikały. TO podstawowa prawda i kłamstwa że istnieje coś nieuleczalnego są błędem.

Już nawet duża część uzytkowników tego forum uznaje że dieta potrafi wyleczyć część lub wszystkie choroby. Są i inne metody jak energia którą stosuje 20 lat ale dieta nadal jest ważna jeśli ktoś nie zna innych metod.

Więc za Jezusem "Próbuj a to osiągnięsz" co jest po prostu tłumaczeniem słów "Kołacz a ci otworzą"

Więc nie wierzmy już w bajki o nieuleczalności czegokolwiek i niemożliwości czegokolwiek.

Pozdrawiam
marcin
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Wto Sie 06, 2024 21:41   

Oczywiście polece ci pewne nauki które mówią jak osiągać cele i że nie jest to droga bez upadków i błędów bo one na ścieżce do celu sie zdarzają i nigdy nie należy sie poddawać ale po prostu iść dalej.

http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=24084

pozdrawiam
marcin
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Śro Sie 07, 2024 06:22   

sapero84 napisał/a:
Grzegorz1973 napisał/a:


Sugeruję żebyś po prostu zaczął od podstaw, a kiedy je zrozumiesz, to zapoznawał się z nowymi odkryciami w tym temacie. Ta dysfunkcja neuronów będzie Ci towarzyszyć do końca życia, więc nie musisz się śpieszyć.


Uwzględniając 40 lat mojego życia i użerania się z własnym stanem zdrowia jak i medykami próbującymi wmówić mi, że jestem epileptykiem stwierdzam, że zgromadziłem wystarczająco duże zasoby wiedzy - przynajmniej w zakresie dotyczącym mojego przypadku. No ale oczywiście, wiedzy nigdy za wiele. Z tego samego powodu, mam pewien dystans do stwierdzeń, że chorób nie da się wyleczyć. Może ktoś wskaże listę chorób wyleczalnych ?

Po upływie kilkudziesięciu lat nie brania tabsów przeciwpadaczkowych i brakiem ataków od 35 lat kategorycznie odcinam się od stwierdzeń jakobym był epileptykiem. Każda choroba ma swój zbiór objawów, u mnie objawy się nie manifestują, nawet pomimo czynników wybitnie prowokujących (praca w nocy), więc gdzie jest ta choroba ? Istnieje oczywiście coś takiego jak padaczka bezobjawowa, może to to ? ;) Sorry, ale to tak pół żartem, pół serio.

A tak już na poważnie. Warto zastanowić się nad wiarygodnością samego badania EEG. EEG nie jest w pełni wiarygodnym badaniem, a za takie uchodzi w neurologi. Wynika to głównie z braku innych narzędzi diagnostycznych, którymi można badać czynność elektryczną mózgu. Badania obrazowe pokroju TK, MRI czy chociażby RTG są wiarygodne i dokładne. O ile są spełnione ściśle określone warunki w trakcie samego badania, powyższe badania, a zwłaszcza TK i rezonans magnetyczny uchodzą za niezwykle dokładne, precyzyjne i wiarygodne. I choć powyższe badania są badaniami innego rodzaju tj. badaniami strukturalnymi mózgu, a EEG badaniem czynnościowym, to trzeba brać poprawkę, że EEG potrafi jednak dawać wyniki fałszywe. Może się zdarzyć, że u osób zdrowych badania EEG będą wychodzić np. napadowe, oraz to, że u epileptyków mających ataki kilka razy w tygodniu badanie EEG będzie wychodziło bezbłędnie. Znam osobiście przypadek koleżanki z pracy, która ma idealne EEG, a ma prawie każdego dnia atak padaczki.

Podsumowując. Nie powie tego wprost żaden neurolog, ale w gruncie rzeczy badaniem EEG można sobie co najwyżej wytrzeć cztery litery. Wynik EEG ma znaczenie wyłącznie w skojarzeniu z aktualnym stanem zdrowia, a jako takie nie może stanowić podstawy rozpoznania. To co czyni chorobę to objawy kliniczne, a przynajmniej tak było do niedawna ;) Pandemia zwida19 pokazała nam, że mogą być także chorzy bezobjawowi.

Na szczęście powolutku odchodzi się od "leczenia zapisu eeg" . kiedy nie ma ono potwierdzenia w stanie faktycznym. Pozostaje mieć nadzieje, że trend ten będzie się utrzymywał.

Zobaczymy, jak się to ostatecznie zakończy. Sprawy nie odpuszczę, a być może będę nawet pisał w tej sprawie do samego Ministerstwa Zdrowia. Ponieważ uważam, że traktowanie takich osób i takich przypadków jak mój i wrzucanie mnie do tego samego worka z innymi padaczkowcami, którzy mają ataki, jest czymś absurdalnym.

Na zakończenie jeden z cytatów jednego z lekarzy (nie pamiętam nazwiska) wypowiadającego się w temacie posiadania prawa jazdy przez osoby z epilepsją.

"Brak kolizji oraz czas jaki upłynął od ostatniego ataku padaczki, są najlepszymi prognostykami na przyszłość w ocenie ryzyka posiadania prawa jazdy u osób z rozpoznaną padaczką"

I uważam, że jest to podejście słuszne.


Cytat:
Podstawowym badaniem wykonywanym w przypadku podejrzenia padaczki jest badanie elektroencefalograficzne (EEG). Polega ono na rejestracji czynności bioelektrycznej mózgu w postaci fal widocznych w zapisie papierowym lub na monitorze komputera. Jest to badanie nieinwazyjne, bezbolesne i bezpieczne dla pacjenta. Niektóre zmiany w zapisie EEG potwierdzają rozpoznanie padaczki. Ma ono bardzo istotne znaczenie w rozpoznawaniu typów napadów i rodzaju padaczki, ustaleniu rokowania i sposobów leczenia. Brak zmian w zapisie EEG nie wyklucza padaczki. Z drugiej strony, sam fakt występowania zmian napadowych w EEG nigdy nie przesądza o rozpoznaniu padaczki, ponieważ mogą one także występować u niektórych osób bez tej choroby.

W pewnych przypadkach badanie EEG nie wystarcza, aby ustalić diagnozę, wówczas neurolog zaleca inne badania: tak zwane badania neuroobrazowe (tomografię komputerową lub rezonans magnetyczny), badanie wideo-EEG, polegające na jednoczesnej rejestracji zapisu EEG oraz nagraniu obrazu pacjenta na kamerze wideo.


https://www.mp.pl/pacjent...146293,padaczka
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz1973 Śro Sie 07, 2024 06:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Śro Sie 07, 2024 10:32   

Dokładnie. I to jest to do czego nawiązuje w swoim problemie i czemu się sprzeciwiam. Traktowanie mnie na równi z innymi padaczkowcami w oparciu wyłącznie o sam zapis EEG jest co najmniej niepoważne, biorąc po uwagę 36 letni okres bez wystąpienia ataku padaczki.
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Śro Sie 07, 2024 13:35   

sapero84 napisał/a:
Dokładnie. I to jest to do czego nawiązuje w swoim problemie i czemu się sprzeciwiam. Traktowanie mnie na równi z innymi padaczkowcami w oparciu wyłącznie o sam zapis EEG jest co najmniej niepoważne, biorąc po uwagę 36 letni okres bez wystąpienia ataku padaczki.

Nie na podstawie samegu zapisu EEG.
Dla medyków jest nieistotna, że to było 36 lat temu, ale atak padaczki wystąpił. Jesteś więc z automatu osobą która jest chora na epilepsję.
Takie są procedury medyczne.
Wedle "światłych" medyków jesteś epileptykiem.
Mogę Ci tylko współczuć, choć to akurat Ci do szczęścia najmniej potrzebne.
Kombinuj póki co z padaczką pirydoksynozależną. A nuż się uda i dadzą Ci spokój.
Jeśli twój lekarz prowadzący ma jaja, to pojdzie na to.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8935
Wysłany: Śro Sie 07, 2024 21:10   

Grzegorz1973 napisał/a:
Mariano napisał/a:
marcin458 napisał/a:
Grzegorz ty zawsze znajdziesz sposób żeby wrócić :) .Wywala cie drzwiami wejdziesz oknem.

Ale dobrze że jesteś cenie twoją wiedze :)

pozdrawiam
marcin


A Ty już parę razy opuszczasz forum i opuścić nie możesz.

Grzegorz wiedza ogromna jak i tupet.

Tupet to przesada. Złagodniałem. To się chyba nazywa: "mądrość etapu", czy jakoś tak, albo po prostu się starzeję.
Szczerze mówiąc nie cierpię takiego stanu, bo jestem typowym zakapiorem w kontakcie ze światem zewnętrznym, bez względu na to czy to tzw real czy świat pozornie wirtualny.
Albo pora umierać, albo wrócić na wysokie obroty.

O, czesc Grzegorz, znowu wrociles. Niestety widze wrocil tez ten mlodociany pleciuga co to mial juz nie wracac....
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Śro Sie 07, 2024 21:26   

zyon napisał/a:
Grzegorz1973 napisał/a:
Mariano napisał/a:
marcin458 napisał/a:
Grzegorz ty zawsze znajdziesz sposób żeby wrócić :) .Wywala cie drzwiami wejdziesz oknem.

Ale dobrze że jesteś cenie twoją wiedze :)

pozdrawiam
marcin


A Ty już parę razy opuszczasz forum i opuścić nie możesz.

Grzegorz wiedza ogromna jak i tupet.

Tupet to przesada. Złagodniałem. To się chyba nazywa: "mądrość etapu", czy jakoś tak, albo po prostu się starzeję.
Szczerze mówiąc nie cierpię takiego stanu, bo jestem typowym zakapiorem w kontakcie ze światem zewnętrznym, bez względu na to czy to tzw real czy świat pozornie wirtualny.
Albo pora umierać, albo wrócić na wysokie obroty.

O, czesc Grzegorz, znowu wrociles. Niestety widze wrocil tez ten mlodociany pleciuga co to mial juz nie wracac....

No hej. Natchnął mnie sapero swoimi dylematami. Moja koleżanka miała podobne. Kilka ataków w dzieciństwie a potem już nic.
Jednak oficjalnie cierpi na epilepsję, co wiąże się z pewnymi ograniczeniami.

Marcin jest nieszkodliwy. Co najwyżej chce zmieniać zapis EEG za pomocą energii zasysanej z dziury w ziemi, albo przez studiowanie nauk mistrzów od nie wiadomo czego.
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Śro Sie 07, 2024 23:47   

Grzegorz1973 napisał/a:


No hej. Natchnął mnie sapero swoimi dylematami. Moja koleżanka miała podobne. Kilka ataków w dzieciństwie a potem już nic.
Jednak oficjalnie cierpi na epilepsję, co wiąże się z pewnymi ograniczeniami.

Marcin jest nieszkodliwy. Co najwyżej chce zmieniać zapis EEG za pomocą energii zasysanej z dziury w ziemi, albo przez studiowanie nauk mistrzów od nie wiadomo czego.


Może nie do końca należałoby krytykować wpływ rozwoju duchowego w kontekście redukcji napadowości u epileptyków. Tu i ówdzie mówi się o pozytywnym wpływie np. medytacji na stan osób dotkniętych tą chorobą. No ale, jest to już nisza i raczej metoda na wzbogacenie farmakoterapii o nowy czynnik, który być może pomoże, a bynajmniej nie zaszkodzi.

Osób z podobną historią jest dużo więcej. Masz rację, traktuje się ich jako epileptyków i właśnie nie słusznie. Nie śmiem nawet kwestionować słuszności i potrzeby regulacji przyznawania uprawnień do kierowania pojazdami dla epileptyków. Jest to faktycznie problem, ponieważ zachodzi obawa o wystąpienie ataku podczas prowadzenia pojazdu. Co do tego nie ma nawet dyskusji. Natomiast to czego obecne przepisy nie wyłapują, to właśnie takich przypadków jak mój i Twojej koleżanki. Dlatego też uważam, że w tym zakresie potrzebne są dodatkowe regulacje. Bo czymś innym jest jeśli ostatni atak wystąpił 2 lata temu, a czymś innym, kiedy po raz ostatni wystąpił 20 lat temu. Ponadto w myśl obecnych przepisów, nie bierze się pod uwagę tego, czy dana osoba nie ma ataków podczas brania czy nie brania tabletek. Przekładając z polskiego na nasze. W ocenie ryzyka, nie bierze się w ogóle pod uwagę tego, czy brak napadowości jest wynikiem brania tabletek, czy też brak napadowosci jest pomimo braku ich brania. Osoby z drugiej grupy zdecydowanie lepiej rokują. Ponieważ jeśli przez kilka dekad nie brania tabsów przeciwpadaczkowych, osoba nie doświadcza nawrotów choroby, to mówi to o przypadku danej osoby więcej niż kilka dekad beznapadowości u osoby która osiągnęła beznapadowość ale przy zastosowaniu tabsów. Tego właśnie obecne przepisy nie wychwytują.

Brakuje podziału na grupy chorych ze względu na czas jaki upłynał od ostatniego ataku. Im jest on dłuższy tym więcej przywilejów powinno tym osobom przysługiwać. Osobiście uważam, że minimalnym okresem bez ataku dla uzyskania prawa jazdy kat. B powinny być 3 lata, a dla kategorii A 5 lat. Być może w pewnych przypadkach, kiedy ataki miały miejsce wyłącznie w dzieciństwie to po 30 - 40 latach bez jakiegokolwiek ataku taka osoba mogłaby być uznawana z automatu jako osoba zdrowa, nawet pomimo napadowego EEG, które do końca nie jest wiarygodne. Osoba taka nie miałaby ograniczeń w uzyskaniu prawa jazdy kat. C+E , zostać maszynistą, czy uzyskać pozwolenie na broń palną. No ale to marzenia ściętej głowy.

W ostatnim dziesięcioleciu dużo w tym zakresie zmieniło się na plus. O zgrozo, opluwana przeze mnie na każdym kroku lewacko-genderowska Unia Europejska wydała dyrektywę, regulującą uzyskiwanie uprawnień do kierowania pojazdami przez osoby z rozpoznaną padaczką. W myśl tych przepisów zyskałem szansę na zrobienie prawa jazdy. Wcześniejsze przepisy jakie w Polsce obowiązywały były w tym zakresie jednoznaczne i kategorycznie zabraniały posiadania prawa jazdy przez osoby z rozpoznaną padaczką.

Jakie by przepisy nie były, to i tak najważniejsze jest to, że nikt nie myśli palić mnie na stosie, czy wypędzać ze mnie demonów. Jednak w dalszym ciągu przy ocenie ryzyka, lekarzy orzeczników, nie tylko ograniczają przepisy prawa, ale i własna głowa, tudzież rodzące się w niej obawy i czarne wizje o ataku padaczki za kierownicą. :)

Problemem na polskich drogach nie są epileptycy, co najwyżej stanowią promil wszystkich kierowców. Problemem są pijani kierowcy, i ci którzy mają w głębokim poważaniu przepisy o ruchu drogowym.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Śro Sie 07, 2024 23:53, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Czw Sie 08, 2024 11:12   

sapero napisał/a:
Może nie do końca należałoby krytykować wpływ rozwoju duchowego w kontekście redukcji napadowości u epileptyków
Nie neguję, jednak od tego już tylko krok do
Cytat:
najważniejsze jest to, że nikt nie myśli palić mnie na stosie, czy wypędzać ze mnie demonów

Widać nie znasz jeszcze możliwości Marcina, który wiarę w suplementy potrafi połączyć z okultyzmem.
Ani się obejrzysz a wyjdą autorskie suple Marcina, wzbogacone energią, którą czerpie z pełnoziarnistej mąki.

PS nie neguję, ale też nie pałam entuzjazmem. Mój mózg zanudził by się na śmierć podczas czegoś takiego jak medytacja. Nie jest do tego stworzony.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz1973 Czw Sie 08, 2024 11:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Sie 08, 2024 11:20   

Tak jeszcze mi się wspominało, kiedy po raz pierwszy mój neurolog zaklepał brak przeciwwskazań do kierowania pojazdami, na odchodne rzucił pół żartem, że jak już uzyskam prawo jazdy, i będę planował wyjechać samochodem na miasto, to mam mu dać znać, że wsiadam do samochodu, by pozostał on w domu...

Innym razem przytaczał przypadek innego pacjenta (a być może tylko na poczekaniu sobie coś takiego wymyślił) że spotkał się z przypadkiem kiedy osoba z rozpoznaną padaczką prowadząc pojazd podczas ataku miała przed oczami arabów na wielbłądach...

To tak tylko na marginesie. :)
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Czw Sie 08, 2024 11:34   

zyon napisał/a:
Grzegorz1973 napisał/a:
Mariano napisał/a:
marcin458 napisał/a:
Grzegorz ty zawsze znajdziesz sposób żeby wrócić :) .Wywala cie drzwiami wejdziesz oknem.

Ale dobrze że jesteś cenie twoją wiedze :)

pozdrawiam
marcin


A Ty już parę razy opuszczasz forum i opuścić nie możesz.

Grzegorz wiedza ogromna jak i tupet.

Tupet to przesada. Złagodniałem. To się chyba nazywa: "mądrość etapu", czy jakoś tak, albo po prostu się starzeję.
Szczerze mówiąc nie cierpię takiego stanu, bo jestem typowym zakapiorem w kontakcie ze światem zewnętrznym, bez względu na to czy to tzw real czy świat pozornie wirtualny.
Albo pora umierać, albo wrócić na wysokie obroty.

O, czesc Grzegorz, znowu wrociles. Niestety widze wrocil tez ten mlodociany pleciuga co to mial juz nie wracac....


A ty zyon gdzie byłeś. Trudno było niezauważyć że nie udzielałeś sie na forum dobre pare tygodni albo nawetr miesięcy? :) . Za to na forum Jana duzo pisałeś. Czemu tam a tu nie?

pozdrawiam
marcin
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Czw Sie 08, 2024 12:32   

saperk napisał/a:
Tak jeszcze mi się wspominało, kiedy po raz pierwszy mój neurolog zaklepał brak przeciwwskazań do kierowania pojazdami, na odchodne rzucił pół żartem, że jak już uzyskam prawo jazdy, i będę planował wyjechać samochodem na miasto, to mam mu dać znać, że wsiadam do samochodu, by pozostał on w domu...
Może chciał się wykazać poczuciem humoru, które według niego rozładuje napięcie twoje i jego. Trudno powiedzieć. To już Ty wyczuwałeś lub nie w danym momencie. Ze wskazaniem na nie, bo byłeś zestresowany.
sapero napisał/a:
Innym razem przytaczał przypadek innego pacjenta (a być może tylko na poczekaniu sobie coś takiego wymyślił) że spotkał się z przypadkiem kiedy osoba z rozpoznaną padaczką prowadząc pojazd podczas ataku miała przed oczami arabów na wielbłądach...
W to akurat jestem skłonny uwierzyć, bo ten co napisał słowa do "Jolka Jolka pamiętasz", twierdził, że z autobusem Arabów zdradziła go i potem już nigdy nie był sobą.
A tak na poważnie to sam miewam co kilka lat deja vu, co świadczy o padaczce skroniowej. Tyle, że zachowuję w tym czasie jasność umysłu, ale z lubością wczuwam się w nastrój miejsca i czasu w których rzekomo kiedyś byłem.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz1973 Czw Sie 08, 2024 14:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Pią Sie 30, 2024 12:32   

Niestety, neurolog Wit. B6 nie wpisał mi do karty konsultacyjnej, ale i nie wpisał tych specyfików przeciwpadaczkowych. Tym samym mam przerwę w posiadaniu prawka przez pół roku. Nie widzę problemu, najistotniejsze jednak będzie co powie za te pół roku, kiedy przyjdę ponownie do niego na konsultację.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Pią Sie 30, 2024 12:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz1973

Dołączył: 28 Maj 2024
Posty: 280
Ostrzeżeń:
 5/2/3
Wysłany: Pią Sie 30, 2024 15:04   

sapero84 napisał/a:
Niestety, neurolog Wit. B6 nie wpisał mi do karty konsultacyjnej, ale i nie wpisał tych specyfików przeciwpadaczkowych. Tym samym mam przerwę w posiadaniu prawka przez pół roku. Nie widzę problemu, najistotniejsze jednak będzie co powie za te pół roku, kiedy przyjdę ponownie do niego na konsultację.


Przykro mi, choć szczerze mówiąc zakładałem, że tak będzie.
To zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe.
W kieracie procedur nawet w miarę ludzkiemu medykowi trudno się z nich wyłamać, bo zaraz sobie zadaje pytania: "a po co mi to?", "a może ktoś zapyta, sprawdzi?".
Lepiej spokojnie żyć i trzepać kasiorę zgodnie z procedurami.

Masz więc pół roku na eksperymenty.
Niestety to co może wpływać na zapis EEG to droga zabawa.
Możesz kombinować z przezczaszkową stymulacja prądem stałym lub przezczaszkową stymulacją magnetyczną.
Kwestia czy chcesz być królikiem doświadczalnym? Twój wybór.

Pole magnetyczne wywołuje zmiany pola elektrycznego w mózgowiu, co znacząco wpływa na polaryzację i pobudliwość neuronów.
Lepsze to niż prochy przeciwdrkawkowe podawane zdrowemu człowiekowi.
Nie wiadomo jednak jakie byłyby konsekwencje takiej zabawy.

Młody jesteś. Kombinuj.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz1973 Pią Sie 30, 2024 15:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
marcin458

Dołączył: 15 Paź 2016
Posty: 1147
Wysłany: Pią Sie 30, 2024 16:23   

Przykro mi saperze że ci nie dali prawka.

Jednak jak nie masz od wielu lat napadów to powinni dać.

pozdrawiam
marcin
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 98
Skąd: Wieluń
Wysłany: Pią Sie 30, 2024 17:43   

Nie wszystko stracone. Jest to standardowa procedura wobec kogoś kto schodzi z tabletek przeciwpadaczkowych. Odczekuje się 6 miesięcy w celu zaobserwowania czy odstawienie tabletek nie przełoży się na wystąpienie ataku. Po 6 miesiącach jeśli będzie ok, można prawo jazdy takiej osobie przywrócić. Pytanie tylko, co wtedy powie neurolog i czy nie postawi mnie przed ultimatum; albo prawko z tabletkami albo bez tabletek i bez prawka.

Obecna sytuacja jest właściwie podyktowana moją decyzja z wycofania się z brania tabletek które on zlecił. Wiedziałem, że to tak się zakończy. Teraz ważne jest jak to zakończy się za pół roku. Mam nadzieje, że nie będzie mi wbijał tabsów w papiery, inaczej rezygnuje z prawa jazdy.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2025 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved