Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Bóle brzucha
Autor Wiadomość
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 27, 2014 16:00   

kristohuliciu napisał/a:
duszenie
tak
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 27, 2014 16:10   

dario_ronin napisał/a:
polecasz
Ja tu wojny o pietruszkę nie widzę, rafinowany słonecznikowy podchodzi mi bardziej niż nierafinowany, a że słonecznik jako taki jadalny jest to można się wedle potrzeby odrafinować. Za to oliwę z oliwek wolę z pierwszego tłoczenia im bardziej surowa tym lepsza. Słonecznik to jednak pasza w porównaniu z oliwkami, ale czysty tłuszcz słonecznika warto samodzielnie ocenić, długo miałem opory przed olejem słonecznikowym bo właśnie kupowałem nierafinowany. No ludzie, weźcie posmakujcie i oceńcie samodzielnie. Piwo też takie jak goździkowa poleca?
8)
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Paź 27, 2014 17:06   

vvv napisał/a:
No ludzie, weźcie posmakujcie i oceńcie samodzielnie

" rafinowany olej produkuje się tak:

Technologia tłoczenia olejów na skale przemysłową.

Produkcję zaczyna się od wstępnego tłoczenia nasion na gorąco w temperaturach ok. 85 st. C.

Wytłoki powstałe z takiego tłoczenia płatkuje się a następnie poddaje procesowi ekstrakcji przy użyciu benzyny ekstrakcyjnej lub heksanu. Następnie oddestylowuje się rozpuszczalnik.

Pozostałe w oleju resztki rozpuszczalnika usuwa się przez przepuszczenie przez olej przegrzanej pary wodnej co ze względu na wysoką temperaturę powoduje obniżenie finalnej wartości produktu.

Myliłby się ktoś, kto myślałby, że to już koniec. Zabawa się dopiero rozpoczyna.

Tak otrzymany olej jest koloru brunatno - zielonego i zawiera szereg substancji obcych. W celu ich eliminacji olej poddany zostaje procesowi rafinacji.

Parą wodną usuwa się z oleju tzw. "śluzy", na które składają się fosfolipidy (np. lecytyna), stanowiące obok WNKT najcenniejsze dla zdrowia ludzkiego składniki olejów roślinnych. Składniki te są bezpowrotnie tracone.

Po odśluzowaniu następnym etapem rafinacji jest "odkwaszanie".

W tym etapie olej jest na krótko przemywany roztworami ługu sodowego dla usunięcia wolnych kwasów tłuszczowych.

Kolejny etap to "bielenie". Olej poddawany jest w temperaturze 90 stopni C oddziaływaniu silnych absorbentów typu ziemi okrzemkowej by poprawić kolor produktu poprzez usunięcie barwników zielonych (chlorofilu) i szarych ( feofityn), które pochodzą z rozkładu chlorofili zachodzących w procesach ekstrakcji i rafinacji. Proces bielenia jest bardzo szkodliwy dla składników produktu, bowiem tutaj zachodzą niepożądane przemiany NNKT: utlenianie i izomeryzacja (powstają tłuszcze trans tak szkodliwe dla zdrowia). W tym procesie przemianie ulegają też naturalne sterole.

Kolejny etap to odwadnianie, przeprowadzane w temperaturze 240 st. C. !!!, w warunkach obniżonego ciśnienia przy stałym przepływie przegrzanej pary wodnej. W tym procesie usuwa są z oleju wszelkie obecne w nim naturalne substancje lotne, normalnie nadające mu smak i zapach. Tak drastyczne traktowanie oleju nie pozostaje bez negatywnego wpływu na jego jakość. Argumentem na zakłamanie tej gałęzi przemysłu jest fakt, iż używając podczas produkcji tak wysokich temperatur, producent zaleca nam jego stosowanie do smażenia w temperaturach 170-180 st. C.

Powstały produkt nie ma więc nic wspólnego z olejem, który znajdował się w nasionach rośliny z której był pozyskiwany."
:?
piwo jest dla leszczy ;)
D
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 27, 2014 17:25   

Wodę też po prostu smakiem nie potrafisz ocenić, że pijesz z fluorem?

A bo padło pytanie, zawartość witaminy E jest mierzona już w gotowym oleju, takim co stoi na półce w sklepie, więc dywagacje, że nie ma bo nie może są nie na miejscu.

Tak się składa, że co nieco się orientuję w Niemieckiej kontroli jakości,
oczy w iść e nie w branży spożywczej, ale nazwa firmy jakby się zgadza.
:oops:
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Paź 27, 2014 17:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Paź 27, 2014 19:00   

dario_ronin napisał/a:
Kolejny etap to odwadnianie, przeprowadzane w temperaturze
240 st. C. !!!, w warunkach obniżonego ciśnienia przy stałym przepływie przegrzanej pary wodnej.

Chyba miałeś na myśli ododornianie, czyli neutralizację zapachu (odoru) :D
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 27, 2014 19:36   

Warto też postrzegać różnice technologiczne pomiędzy "uzdatnianiem" oleju z niejadalnego rzepaku, a klarowaniem oleju z jadalnego słonecznika.

I jeszcze takie coś, nikt tego chyba rozpuszczalnikiem nie traktował?
Cytat:
Do sprzedania wytłoki słonecznikowe w cenie 510 złotych netto tona LOCO Kraków, o następujących parametrach: białko 22%, tłuszcz 14%, włóknina 27%. Ilości TIR'owe.
IMHO
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Paź 27, 2014 19:43, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Paź 27, 2014 20:30   

kristohuliciu napisał/a:
bledne zapisy podswiadomosci.

Zapisy w komputerze głównym są takie jak "podświadomość" człowieka je odbierze. Dla kogoś zapach może być kojarzony jako ohydny, dla innego - nie. Nie można o nich powiedzieć, że są błędne. Tak Twoja świadomość je zapisała. I -myślę, nie jest to do wymazania. Bowiem informacja nigdy nie ... ginie.

Kris, przeczytaj o NGM http://germanskawroclaw.wordpress.com/
i postaraj się zrozumieć. Wg. nowego paradygmatu ból i nieprzyjemne objawy "chorobowe" informują o powracaniu do normy PO KONFLIKCIE. Zatem musi się je przejść- zmiany się bowiem redukują (narosłe podczas trwania sytuacji konfliktowej) przy pomocy drobnoustrojów. I to jest bolesne. To jest sytuacja przejściowa. Ciepłe okłady powinny działać rozkurczowo. Mleko i jego przetwory będą nasilały Twoje dolegliwości ale też przyspieszą zdrowienie. Dobry jest kefir naturalny. I wszystkie składniki pokarmowe po których się źle czujesz, paradoksalnie przyspieszą stan normalny. Jeśli w nocy miałbyś jakiekolwiek nieprzyjemne objawy- przyłóż na głowę woreczek z lodem (może być mrożonka).
Jeśli wyjedziesz, zmienisz otoczenie, prawdopodobnie znów będą Cię męczyć takie same objawy. Chyba stale wpadasz w "szynę" konfliktu biologicznego (nie mylić ze stresem)i dlatego powtarza Ci się scenariusz chorobowy.

Więcej na ten temat już nie napiszę, musisz sam...
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Pon Paź 27, 2014 20:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Wto Paź 28, 2014 14:12   

Sam juz nie wiem w co mam wierzyc. Kazdy mowi co innego. Jeden dieta drugi psychika albo jeszcze cos innego. Mam tak zasmiecony umysl tymi wszystkimi informacjami ze mam dosc. Nie wiem na czym sie skoncentrowac zeby byc zdrowym. Dawno nie bylo tego wszystkiego i nie chorowali tak jak teraz. Chce byc tylko zdrowy i jak do tej pory nie poddawalem sie ale nie wiem co dalej.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Paź 28, 2014 14:14   

kristohuliciu napisał/a:
Kazdy mowi co innego.
Witamy na planecie Ziemia.

kristohuliciu napisał/a:
w co mam wierzyc.
W siebie.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Paź 28, 2014 14:15, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Śro Paź 29, 2014 08:52   

Cytat:


Gea a co jak zyje w ciaglym konflikcie, to juz tra chyba 5 albo szesc lat. Jak mam sobie pomoc?
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 29, 2014 09:30   

Każda sytuacja jest tylko sytuacją.

TY nadajesz tej sytuacji moc oddziaływania na siebie, możesz się miotać, możesz obserwować, możesz przeczekać, możesz potraktować jako wyzwanie, zawsze pomyśl, że co najmniej miliard ludzi ma gorzej.

Traktuj przeszłość informacyjnie, nie definiująco, przyszłość jako wachlarz możliwości, teraźniejszość jako możliwość namysłu, wyboru, zaczerpnięcia spokojnie oddechu.

Miej pewność, że żadna sytuacja nie trwa wiecznie, spotykaj życzliwych ludzi, odwiedzaj miejsca które lubisz, oglądaj filmy jakie lubisz, spaceruj, muzyka, słuchawki, może słuchawki z czytaną książką, czy nauką języków, zwykle dźwięki nie pozwalają się skupić, stąd duże słuchawki z jakimś sensownym pretekstem, jak siedzę w bloku to słucham i szumu oceanu, nagrania kapiącego deszczu, czy szumu wodospadu, a co najmniej wentylator musi być włączony (mam za cichy komputer), radio może być, ale takie bez panicznych wiadomości, może RMF tematyczne z muzyką jaką lubisz, co mnie obchodzi kto kaszle w sąsiedztwie, "nakręcanie się" nic nie daje, to jak próbować biec jednocześnie we wszystkich kierunkach, a w istocie nie ruszyć się z miejsca, o ile to nie jest światełko w tunelu nadjeżdżającej lokomotywy, to może wcale nie trzeba wykonywać nagłych ruchów, wystarczy spokojnie pomyśleć, co by w takiej sytuacji zrobił Sherlock Holmes czy Dalajlama czy jakiś znajomy, którego znasz z niezwykłego spokoju wewnętrznego.

Nie jesteś niewolnikiem sytuacji, jesteś panem sytuacji, jej obserwatorem, z możliwością, ale nie obowiązkiem zabrania głosu, sytuacja jest jaka jest, potraktuj jak grę w szachy, masz nieograniczony czas do namysłu, śmierć z głodu i wyziębienia jest obecnie w Europie mało prawdopodobna, z powodu zagonienia się na śmierć zdecydowanie bardziej, nie rób niczego "co musisz", a co w Twojej wyobraźni i przekonaniu nie zmieni sytuacji na lepszą.

Możesz zapytać mailowo EBW czy nie zna jakiegoś patentowanego słuchacza w okolicy, który zainspiruje Cię do spokoju wewnętrznego.






:medit:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Paź 29, 2014 10:25, w całości zmieniany 11 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Paź 29, 2014 21:43   

[quote="kristohuliciu"
Gea a co jak zyje w ciaglym konflikcie, to juz tra chyba 5 albo szesc lat. Jak mam sobie pomoc?[/quote]


Kris, to nie jest łatwa sprawa. Ale jest do rozwiązania. "Dum spiro spero". Wg. cybernetycznie widzianej sytuacji zmiana „układu” może odbyć się tylko jeśli zmieni się jeden z czynników oddziaływujących na układ. Tymi czynnikami są osoby (osoba) które wywołują Twój konflikt biologiczny- one powinny się zmienić. Z tego co widać, na to raczej nie można liczyć, pewnie próby w tym kierunku wykonywałeś. To znaczy, że pozostało Tobie samemu się zmienić. Już raz to miało miejsce- wyjechałeś. Gdybyś dłużej pobył, sytuacja z Twoim zdrowiem powoli doszłaby do normy. Może zdecydujesz zmienić otoczenie ze świadomością że to odchorujesz . To jest lepsze niż „ładowanie” organizmu negatywnymi impulsami. Niestety, wychodzenie z konfliktu może być coraz bardziej bolesne.
Lekarze chętnie stawiają diagnozy nowotworowe i straszą chorych, że muszą poddać się leczeniu chemią. Bowiem w przeciwnym wypadku zejdą śmiertelnie . Aktualnie jest na tapecie pomysł „szybkiej ścieżki” leczenia onkologicznego. Gdy „profilaktycznie” zmiany w narządzie zostaną zakwalifikowane jako zmiana nowotworowa, nieszczęśnik już z tej ścieżki będzie mógł tylko zejść. Śmiertelnie. Bardzo Cię uwrażliwiam, żebyś nie dał się wkręcić. Samo wypowiedzenie slów: rak, działa porażająco. Coś na ten temat wiem. Widziałam osobę, która to usłyszała- cała się trzęsła, dygotała z przerażenia. Tę reakcję opisuje dr Hamer. Epilogiem jest nowotwór płuc, bo tak reaguje organizm na zagrożenie śmiercią (po rozwiązaniu tego konfliktu). Mechanizm jest opisany, trzeba przeczytać.
Są sytuacje życiowe w których człowiek tkwi całymi latami i konflikty biologiczne- złość, niesprawiedliwość, odtrącenie, samotność nawarstwiają mu się całymi latami. Tak bywa w toksycznych związkach małżeńskich, rodzinnych. To jest bardzo częsty układ. Osobiście nie znam żadnego układu bezkonfliktowego.I często z tego układu wyjść nie można, bo jest rodzina- dzieci. Psychologowie często radzą zerwanie tych więzów. Niestety, to nie zawsze przynosi ulgę, bo wtedy nadal pozostaje się samotnym. Czasem trzeba wziąć na siebie tzw. krzyż, poświecić się w imię wyższych celów- wychowania dzieci, opieki nad chorym małżonkiem, matką, ojcem itp.
Jeśli chodzi o przyjęcie postawy filozoficznej, to można sobie pomóc na dwa sposoby: filozofią z kręgu cywilizacji bramińskiej czyli med ytacją i jogą. Z grubsza rzecz biorąc jest to dystansowanie się od problemów. To może „działać” ale nie do końca. Niesie też za sobą pewne zagrożenia, których osobiście bym się obawiała. Ten światopogląd jest pewnego rodzaju wycofaniem, unikiem przed rozwiązaniem problemu.
Drugim wyjściem jest zrozumienie motywów postępowania ludzi, których zachowanie rujnuje nam zdrowie. To zachowanie bowiem wynika z zaszłości w ich życiu, wychowaniu, też toksycznym. Te osoby są ofiarami, często nie zdając sobie z tego sprawy. I wtedy trzeba ich traktować jako osoby chore i nie walczyć z nimi. Zrozumienie i wybaczenie- chrześcijańskie zasady postępowania daleko lepiej pozwalają funkcjonować w toksycznym układzie. Jesteś młodym człowiekiem, myślę że możesz radykalnie zmienić układ wyjeżdżając. Chyba tym krokiem nikogo nie skrzywdzisz. Powinieneś jakąś decyzję podjąć. Najważniejsze, abyś nie bał się. Ból i chorobliwe objawy to jest normalne, to mija. Jeśli masz apetyt, jedz to co Ci smakuje. Wg zaleceń pana Witolda. I koniecznie przeczytaj reguły NGM, szczególnie forum.
Mam znajomą, kobietę 74 letnią. Niezwykle zorganizowaną, zawsze doskonale ubraną, uczesaną i przygotowaną do realizacji zaplanowanych zadań. Twierdzi, że miała traumatyczne dzieciństwo, wieczne awantury w domu (ojciec pił). Kobieta ta rozwiodła się i sama wychowywała syna. Ten syn wybrał sobie za żonę osobę zachowującą się despotycznie i wręcz szaleńczo (dzikie awantury, gdy coś nie jest po jej myśli). Synowa ta upatrzyła sobie w teściowej wroga i w związku z tym syn nie utrzymuje z matką kontaktów. Kobieta jest tym szalenie rozgoryczona. Podkreśla, że sama wychowywała syna, poświęcała się. To właśnie zniszczyło jej syna, brak wzorca ojca. On po prostu zmienił mamusię, teraz nowa mamusia nim komenderuje.
Ostatnio usłyszałam od świeżo upieczonej teściowej wiele mówiące słowa (do synowej): „ty ze mną nie walcz, bo nie wygrasz”. Byłam zaskoczona bezmyślnością tej „mamuśki”- nieszczęsnej idiotki. Co ona sobie wyobraża, że syn wróci do mamusi? Chyba, że się rozwiedzie i zostawi żonę i dziecko. I tak ludzie się niszczą bezmyślnie. Ta kobieta od synowej nie dostanie szklanki wody. Zapewne syn wybrał żonę na podobieństwo matki- taką samą zołzę.
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Śro Paź 29, 2014 21:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 29, 2014 23:58   

gea napisał/a:
[(...) Jeśli chodzi o przyjęcie postawy filozoficznej, to można sobie pomóc na dwa sposoby: filozofią z kręgu cywilizacji bramińskiej czyli med ytacją i jogą. Z grubsza rzecz biorąc jest to dystansowanie się od problemów. To może „działać” ale nie do końca. Niesie też za sobą pewne zagrożenia, których osobiście bym się obawiała. Ten światopogląd jest pewnego rodzaju wycofaniem, unikiem przed rozwiązaniem problemu.
Drugim wyjściem jest zrozumienie motywów postępowania ludzi, których zachowanie rujnuje nam zdrowie. To zachowanie bowiem wynika z zaszłości w ich życiu, wychowaniu, też toksycznym. Te osoby są ofiarami, często nie zdając sobie z tego sprawy. I wtedy trzeba ich traktować jako osoby chore i nie walczyć z nimi. Zrozumienie i wybaczenie- chrześcijańskie zasady postępowania daleko lepiej pozwalają funkcjonować w toksycznym układzie.(...)
Nie ma w tym sprzeczności raczej pewien niuans.

"Wampiry energetyczne" oczekują współcierpienia, które jest na siłę zawierane w terminie "współczucie", gdy tymczasem przez współczucie, może chodzić o empatię, czyli zrozumienie motywów bez przejmowania balastu negatywnego. Etykietowanie osoby jako chorej ofiary ma sporą nutkę osądzania, a zrozumienie motywów działania wcale nie oznacza osądzania, tylko zrozumienie, stąd "wybaczenie" lepiej byłoby pchnąć w kierunku nieosądzania, wtedy nie ma co wybaczać, można zrozumieć i starać się inspirować bez ściągania na siebie negatywnego balastu płynącego z wywyższania się jako sędzia i współczucia czyli współcierpienia również z tej wyższej pozycji co dobija i tak trudnej już relacje, powodując synergię negatywności u obu zainteresowanych stron.

Stąd to sławne "tu i teraz" czyli skupienie się na chwili obecnej, gdzie mamy szansę, bez "wypruwania z siebie żył" dokonać takich wyborów, tak zainspirować swoją postawą by sytuacja "tu i teraz", a także w najbliższej przyszłości mogła się zmienić na odrobinę lepszą, by obie strony do dostrzegły, ucieszyły się i zainspirowały się do pielęgnowania ocieplenia relacji. Jakże sprzeczne jest w tym kontekście typowo polskie rozdrapywanie ran, "ja ci MUSZĘ <jeszcze raz> to powiedzieć <wygarnąć>, bo taka jest prawda <czyli moja percepcja i osąd>, wedle której będziemy brnąć, w koło Macieju, do upadłego. Kluczem jest tu "ja muszę" - nie ma czegoś takiego, komunikując stanowisko dokonujesz wyboru obserwacji reakcji na to właśnie zajęte przez Ciebie stanowisko, tylko tyle i aż tyle.

Dobrze, że jest to forum, z łatwością policzę niepojedynczość osób, które zrozumieją co napisałem, a pozostałe będą miały ziarenko potencjalnie do wykiełkowania. Zauważmy, że to nie ja oceniam, kto zrozumie w lot, a kto ma ziarenko, każdy niech się przymierzy do tej inspiracji sam.

Wytłuściłem właśnie niuans, dystansowanie się i zrozumienie.
Obrazowo, aby postrzec i następnie zrozumieć, czy w gniazdku elektrycznym jest prąd, czy nie i dlaczego, nie używamy języka, ani palca tylko dystansujemy się miernikiem elektrycznym, podobnie nie ma się co bezpośrednio wczuwać w niekonstruktywną i niosącą ból sytuację, można ją postrzegać z pozycji obserwatora, pomimo, a może przede wszystkim, dlatego, że możemy coś to tej sytuacji wnieść, a swój zakres w niej uczestnictwa określić tym w jakim kierunku chcemy popchnąć nasz punkt dalszych obserwacji, a nie tym "co MUSIMY" powiedzieć lub zrobić.

Nie majstruję przy przecinkach, to nie są zdania formalne, to jest przekaz myśli, interpunkcyjne majstrowanie tego przekazu nie rozjaśni.
IMHO
:>

p.s.
No sorry, ale "muszę", ten zwierzak mnie inspiruje,
więc "muszę" się nim jeszcze raz podzielić:
http://www.xdpedia.com/upload/images/spokojnie_juz_ogarniam_2013-11-17_23-12-25_middle.jpg
Ostatnio zmieniony przez vvv Czw Paź 30, 2014 00:19, w całości zmieniany 13 razy  
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Czw Paź 30, 2014 18:17   

vvv napisał/a:
Tak się składa, że co nieco się orientuję w Niemieckiej kontroli jakości,
oczy w iść e nie w branży spożywczej, ale nazwa firmy jakby się zgadza. :oops:

Male conieco o niemieckiej kontroli jakosci
http://www.mmsilesia.pl/2...do-polski-wideo
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Wto Lis 04, 2014 10:07   

Dzieki wszystkim
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Lis 04, 2014 10:39   

kristohuliciu napisał/a:
Dzieki wszystkim
Poddajesz się? To normalne. Psychika zawsze siada wcześniej niż ciało. Twój problem jest bardzo skomplikowany ale nie wziął się z niczego. Przyznaję że próbowałem dopasować do twoich objawów wiele potencjalnych schorzeń. Ostatnio wydawało mi się że mógłby to być zespół Cushinga ale też pasuje tylko częściowo. Jakbyś się nie obrócił to ..a z tyłu. Wszystko wskazuje na to że to ma podłoże nerwicowe.
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Śro Sie 12, 2015 12:53   

Witam po dłuższej przerwie. Pisze poniewaz moje dolegliwości zwiazane z brzuchem powoli ustepuja, czuje sie coraz lepiej nie mam juz goraczek i nie musze jezdzic do szpitala. Po napisaniu przez kogos z forum poczytalem o nowej germanskiej medycynie kupilem ksiazke beaty pawlikowskiej "ksiega kodow podswiadomosci" zaczalem czytac i stosowac cwiczenia z ksiazki i jak narazie pomaga, przestalem tez obgryzac paznokcie co robilem odkad pamietam. Zrozumialem dlaczego choruje i teraz jest coraz lepiej pogodzilem sie z tym i teraz sie juz nie boje moich dolegliwosci.
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Śro Sie 12, 2015 12:57   

Bylem tez na hipnozie u Ewy Filopkowska która poddala mnie hipnozie z tym ze nie dalem sie zahipnotyzowac z tym ze wytlumaczyla dlaczego choruje
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Śro Sie 12, 2015 13:00   

Widze wiele zmian w moim zachowaniu przestałem sie bac wielu sytuacji z ktorymi wczesniej mialem problem.
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Śro Sie 12, 2015 13:05   

Zaszlo wiele zmian z ktorych bardzo sie ciesze ale martwi mnie jedno ze boli mnie kregoslup od jakiegos czasu i zastanawiam sie dlaczego. Kiedys mialem dyskopatie ktora podleczyłem i przez kilka lat nie bolal a teraz gdy brzuch juz nie bolli to zaczal kregoslup i czy to moze byc efekt tego ze sie naprawia.
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Sie 12, 2015 13:48   

kristohuliciu napisał/a:
Bylem tez na hipnozie u Ewy Filopkowska która poddala mnie hipnozie z tym ze nie dalem sie zahipnotyzowac z tym ze wytlumaczyla dlaczego choruje

Nie dałeś jej dobrnąć do drugiego etapu? Teraz inni chłopcy którzy dali się zahipnotyzować będą się z Ciebie śmiali że jesteś prawiczkiem.

Jeśli Cię nie zahipnotyzowała to jak wytłumaczyła Ci dlaczego chorujesz? Przecież hipnoza to podstawa w diagnostyce. ;)
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Sie 12, 2015 13:52   

kristohuliciu napisał/a:
Zaszlo wiele zmian z ktorych bardzo sie ciesze ale martwi mnie jedno ze boli mnie kregoslup od jakiegos czasu i zastanawiam sie dlaczego. Kiedys mialem dyskopatie ktora podleczyłem i przez kilka lat nie bolal a teraz gdy brzuch juz nie bolli to zaczal kregoslup i czy to moze byc efekt tego ze sie naprawia.

Musisz poczekać aż dyżurny wróż zaintaluje oprogramowanie szklanej kuli.

Chłopie! Przecież na takie pytania powinien odpowiadać ktoś kto zna historię twoich chorób i ma przed sobą twoją dokumentację medyczną.
 
     
sonic5 

Dołączył: 11 Sie 2015
Posty: 5
Wysłany: Czw Sie 13, 2015 22:06   

Zgadzam się że w takich sprawach pomaga tylko wizyta u dobrego specjalisty. Żadna wróżka nie zgadnie dokładnie. Zdrowie ma się tylko jedno.
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 20:28   

Hmm dowaliles mi kolego nie wiem co napisac. Moze jestem zdrowy tylko bolal mnie brzuch ale to nic mozna wytrzymac trzy dni w lozku bo po co isc do szpitala jak chca sobie otworzyc brzuszek zeby zobaczyc co tam jest w srodku. Skad to sie wzielo, czemu to wlasnie ja jestem chory przeciez zawsze bylem dobry. Tak mi sie wydawalo bo sie balem
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 20:30   

A kim moze byc specjalista ktory chce nas oszpecic z wlasnej ciekawosci.
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 20:32   

Skoro medycyna nie moze sobie poradzic to trzeba sie jakos ratowac
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 20:35   

Ale co tam choroba jest taka prosta, diagnoza, lekarsta i zyjem jak w niebie
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 20:39   

Urodzilem sie ktos mnie stworzyl, nie moja wina ze jestem chory. Popsuty swiat do tego dazy
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 20:40   

Albo sobie pomagamy albo pier..limy glupoty
Ostatnio zmieniony przez kristohuliciu Sob Sie 15, 2015 20:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kristohuliciu

Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 79
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 20:53   

Zawsze mozna cos znalezc co nam pomoze
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 21:59   

kristohuliciu napisał/a:
Skoro medycyna nie moze sobie poradzic to trzeba sie jakos ratowac

Medycyna nie radzi sobie z wszystkim. Widzę że masz problem żeby to zrozumieć i się z tym pogodzić.
Oglądasz za dużo seriali medycznych.
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 22:05   

kristohuliciu napisał/a:
Albo sobie pomagamy albo pier..limy glupoty

Obstawałbym za tym żeby obie te rzeczy połączyć. Z samego pomagania nie ma zabawy.

Ale ja pomagam. Należę do grupy wsparcia polskich gorzelni i browarów. Wiesz jak wysoka akcyza jest na alkohol? Pomyśl ile posiłków dla dzieci w szkołach można za to opłacić kiedy czterech gości z w miarę mocną głową spotyka się kilka razy w miesiącu.
Każdy kto tak robi jest darczyńcą. My jesteśmy jak niewidzialna ręka. Skromni anonimowi bohaterzy wspierający budżet państwa.

Pomysł o tym następnym razem zanim napiszesz że nie pomagam.
;-)
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Sob Sie 15, 2015 22:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Sie 15, 2015 22:09   

kristohuliciu napisał/a:
Zawsze mozna cos znalezc co nam pomoze


To są bóle nerwicowe.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Sie 18, 2015 08:19   

Titelitury napisał/a:
Należę do grupy wsparcia polskich gorzelni i browarów. Wiesz jak wysoka akcyza jest na alkohol? Pomyśl ile posiłków dla dzieci w szkołach można za to opłacić kiedy czterech gości z w miarę mocną głową spotyka się kilka razy w miesiącu.
;-)
Najtańsza flaszka wódki przynosi około 14 zł "dochodu" rządowi, na co składa się akcyza i VAT.
Facet, który pije flaszkę co tydzień, wspiera "zrujnowane" państwo polskie kwotą 56 zł każdego miesiąca. Trochę mało.
Powiedzmy, flaszka dziennie dałaby już bardziej znaczące wsparcie, 410 zł
JW
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Sie 18, 2015 08:37   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Należę do grupy wsparcia polskich gorzelni i browarów. Wiesz jak wysoka akcyza jest na alkohol? Pomyśl ile posiłków dla dzieci w szkołach można za to opłacić kiedy czterech gości z w miarę mocną głową spotyka się kilka razy w miesiącu.
;-)
Najtańsza flaszka wódki przynosi około 14 zł "dochodu" rządowi, na co składa się akcyza i VAT.
Facet, który pije flaszkę co tydzień, wspiera "zrujnowane" państwo polskie kwotą 56 zł każdego miesiąca. Trochę mało.
Powiedzmy, flaszka dziennie dałaby już bardziej znaczące wsparcie, 410 zł
JW


Flaszka dziennie nie przejdzie. Być może mógłbym tyle codziennie wypić nie wylogowując się z rzeczywistości, bo zdarzało mi się wypić i 0.7 litra na spotkaniach grupy wsparcia polskich gorzelni i browarów, ale to już się wtedy wraca do domu na autopilocie. W końcu nawet autopilot może zawieść a w zimie to bywa niebezpieczne bo można zamarznąć.

Oprócz akcyzy z alkoholu płacę wszystkie podatki, składki i wszelkie inne daniny od zawsze.
W czasach kiedy byłem piękny i młody wiele lat poświęciłem na wolontariat. Nie wiem czy ktoś wie że w tych czasach wolontariusz musiał jeszcze do tego dopłacać bo żeby wykonywać określoną pracę trzeba było kupić sobie wszystko to co trzeba w tymże miejscu pracy mieć, czyli ubranie wymagane przepisami, badania potrzebne do tej pracy robiło się na własny koszt. Nikt za dojazdy nie zwracał, innych kosztów też nie pokrywał.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Wto Sie 18, 2015 08:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
maslowska

Dołączył: 14 Wrz 2012
Posty: 98
Wysłany: Pon Sty 09, 2017 08:41   

Słuchajcie. A jak wygląda ból w kolce nerkowej?
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1456
Wysłany: Pon Sty 09, 2017 17:44   

maslowska napisał/a:
Słuchajcie. A jak wygląda ból w kolce nerkowej?


Osobiście nie miałem, ale podobno ból wzmaga się jak uderzasz lekko okolice nerek. Najlepiej zrobić badanie USG i bedzie wszystko jasne.
Ostatnio zmieniony przez Piotrx Pon Sty 09, 2017 17:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
moniczka23

Dołączył: 10 Sty 2017
Posty: 13
Wysłany: Wto Sty 10, 2017 08:29   

Jest to bardo dotkliwy i ostry ból. Który nie mija do zasu aż nie usunie się złogu z dróg moczowych w organizmie.
Na tej stronie jest to opisane:
http://kolka-nerkowa.pl/c...kolki-nerkowej/

Jak widzisz są tutaj wypisae objawy kolki nerkowej . Często wiele osób wlaśnie z ataku kolki nerkowej dowiaduje się o chorobie.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved