Nie można ustalić od-do, korelacji do masy ciała i innych tego typu bzdur.
Najlepiej zjeść trochę więcej białka niż wynosi to obliczone kiedyś zapotrzebowanie dzienne. Lepiej mieć trochę nadmiaru, który nie jest żadnym obciążeniem dla organizmu, niż niedobór.
To miał na myśli Włodzimierz Ponomarenko mówiąc - życie to forma białka.
To jest lekkie uproszczenie ale trzeba zestawić dane na temat ogromu form białka w ludzkim organizmie aby to jako tako zrozumieć.
ale dochtory ustaliły że wartością wyjściową powinno być
1g Białka na 1kg wagi
i od tej wartości należy zacząć kombinować
Nie można ustalić od-do, korelacji do masy ciała i innych tego typu bzdur.
Najlepiej zjeść trochę więcej białka niż wynosi to obliczone kiedyś zapotrzebowanie dzienne. Lepiej mieć trochę nadmiaru, który nie jest żadnym obciążeniem dla organizmu, niż niedobór.
To miał na myśli Włodzimierz Ponomarenko mówiąc - życie to forma białka.
To jest lekkie uproszczenie ale trzeba zestawić dane na temat ogromu form białka w ludzkim organizmie aby to jako tako zrozumieć.
ale dochtory ustaliły że wartością wyjściową powinno być
1g Białka na 1kg wagi
i od tej wartości należy zacząć kombinować
Nic nie trzeba kombinować. Tam gdzie spożycie białka jest wyższe niż bzdurne normy, tam jest mało chorób. Normy who to hipokryzja. Ludzie, którzy jedzą 120-140 gramów białka i dzięki temu są zdrowsi, ustalili normy białka takie, jakie jest spożycie białka w regionach, w których chorób cywilizacyjnych jest kilkukrotnie więcej.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Śro Lut 03, 2016 09:35, w całości zmieniany 1 raz
Doktory WHO ustaliły, że białka ma być poniżej 0,8g/kg. A za nimi bezmyślnie poszła cała reszta, jak za panią matką.
Wczoraj w TV1 był program o cudnym wpływie głodówek i zmniejszania spożycia białka na poziom szkodliwego w sumie IGF1.
Zero refleksji, że poziom insulinopodobnego czynnika wzrostu IGF1 jest powiązany z poziomem insuliny i stymulowany przede wszystkim dużym spożyciem węglowodanów, a nie białka.
JW
Wczoraj w TV1 był program o cudnym wpływie głodówek i zmniejszania spożycia białka na poziom szkodliwego w sumie IGF1.
Zero refleksji, że poziom insulinopodobnego czynnika wzrostu IGF1 jest powiązany z poziomem insuliny i stymulowany przede wszystkim dużym spożyciem węglowodanów, a nie białka.
JW
"Szkodliwy IGF-1" brzmi bardzo niewinnie. A jak jest naprawdę?
IGF-1 jest po prostu rakotwórczy.
"Nigdy nie przekraczaj dawki 120 mcg/ed. IGF-1 może spowodować problemy żołądkowo – jelitowe tj. nowotwory jelitowe, obrzęki, opuchlizny, biegunkę oraz wymioty."
Nawet martwociągi to wiedzą.
"Wszystko ma swoje złe strony IGF-1 to nie wyjątek. Używany w dawkach/ilości ok. 100mcg i więcej spowoduje bóle głowy, sporadycznie mdłości oraz przyczynić się do niskiej ilości cukru we krwi lub hipoglikemia w niektórych przypadkach.
IGF-1 od podszewki łączy się z jelitem i powoduje zanik/uszkodzenie tego jelita."
W większych dawkach powoduje hipoglikemię bo to braciszek insuliny. Ten braciszek insuliny przygotowuje podłoże dla HGH.
"Wszystkiego, czego dotknie IGF-1 powoduje jego wzrost oraz powstawanie wielu receptorów na wewnętrznej części ściany."
Receptorów dla HGH.
"Wspólna możliwością tych czynników jest stymulowanie podziału komórek, znanej jako mutogeneza i zróżnicowanie komórek."
Cieszy się nasz martwociąg bo muły rosną.
"Wszyscy wiemy ze zbyt duże dawki HGH mogą spowodować długotrwałe zmiany w naszym organizmie."
To już gorzej.
Dopiero na onkologii nasz martwociąg dowiaduje się że mutogeneza nie oznacza automatycznie kancerogenezy, ale co za dużo to i świnia nie zje.
Dużo IGF-1 = intensywne stymulowanie mutogenezy a w pośpiechu łatwo o błąd. Jeśli wystąpi ten błąd w obszarze genów odpowiedzialnych za rozmnażanie komórek to zaczyna się on powielać, powielać... Co tu filozofować. Guz po prostu powstaje.
Nic nie trzeba kombinować. Tam gdzie spożycie białka jest wyższe niż bzdurne normy, tam jest mało chorób. Normy who to hipokryzja. Ludzie, którzy jedzą 120-140 gramów białka i dzięki temu są zdrowsi, ustalili normy białka takie, jakie jest spożycie białka w regionach, w których chorób cywilizacyjnych jest kilkukrotnie więcej.
Grzesiu
weź poprawkę
jeśli mówimy o wartości wyjściowej to oznacza białko nie zjedzone a przyswojone i o pełnej wartości.
jeśli ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj które tak zawzięcie krytykujesz, to ty musisz zjeść innego znacznie więcej aby mi dorównać.
weź poprawkę
jeśli mówimy o wartości wyjściowej to oznacza białko nie zjedzone a przyswojone i o pełnej wartości.
jeśli ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj które tak zawzięcie krytykujesz, to ty musisz zjeść innego znacznie więcej aby mi dorównać.
Dlaczego 80 gramów białka na śniadanie? Co wy macie z tym jedzeniem raz dziennie?
Organizm człowieka nie ma zdolności magazynowania białka z pożywienia. Białko rozkłada na aminokwasy, które zużywa na bieżąco, podczas gdy rozpad i synteza białek trwa całą dobę.
Wolfgang Lutz pisze o tym że mięśnie są takim rezerwuarem białka, z którego organizm korzysta, ale pisał o sytuacjach kryzysowych. To dlatego tak mocno podkreślał anaboliczny efekt LC i pisał o tym że na tego rodzaju diecie masa mięśniowa się zwiększa.
Zadaje w książce pytanie - czy wolisz być tłusty czy mieć więcej mięśni, które są właśni tym rezerwuarem białka?
Poza tym... 80 gramów białka z żółtek powiadasz... 100 gramów żółtek zawiera 14 gramów białka. To około 5 żółtek. Zjesz każdego ranka 30 żółtek. Będziesz nimi rzygał po tygodniu.
Ta sama ilość białka w mięsie jest znacznie tańsza i ma mniejszą objętość.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Śro Lut 03, 2016 17:45, w całości zmieniany 1 raz
Dlaczego 80 gramów białka na śniadanie? Co wy macie z tym jedzeniem raz dziennie?
Organizm człowieka nie ma zdolności magazynowania białka z pożywienia.
Ale jednak jest różnica i to wielka, gdybyśmy jedli raz dziennie 7 kanapek z szynką albo gdybyśmy jedli 21 kanapek z szynką (zawsze w jednym posiłku). Ciało nie zmagazynuje więcej niż ileś tam gram białka, ale będziemy syci o wiele dłużej. Bo im większy posiłek, tym trawienie trwa dłużej i dłużej jedzenie zalega w jelitach, więc reszta jedzenia musi poczekać w żołądku zanim przedostanie się do jelit.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Śro Lut 03, 2016 19:23, w całości zmieniany 3 razy
Dlaczego 80 gramów białka na śniadanie? Co wy macie z tym jedzeniem raz dziennie?
Organizm człowieka nie ma zdolności magazynowania białka z pożywienia.
Ale jednak jest różnica i to wielka, gdybyśmy jedli raz dziennie trzy kanapki z szynką albo gdybyśmy jedli 10 kanapek z szynką (zawsze w jednym posiłku). Ciało nie zmagazynuje więcej niż ileś tam gram białka, ale będziemy syci o wiele dłużej. Bo im większy posiłek, tym trawienie trwa dłużej i dłużej jedzenie zalega w jelitach, więc reszta jedzenia musi poczekać w żołądku zanim przedostanie się do jelit.
No brawo! Widzę że nauka nie idzie w las.
Mówi o tym szczegółowo Nora Gedgaudas. Trzy posiłki dziennie po 35-45 gramów białka. Taką ilość jest w stanie przyswoić organizm bez większych problemów w czasie około czterech godzin.
Ja to wziąłem z własnego doświadczenia;) Tzn z tego, gdy jeszcze cierpiałem na bulimię i katowałem ciało gigantycznymi posiłkami, z których każdy taki pojedyńczy wystarczał mi na dwa dni bez jedzenia i cały czas byłem syty, nawet w robocie.
Kiedyś kumpel mi radził, żebym nie jadł więcej niż 50 g białka, lecz na przykład maks. dwie kostki twarogu, bo organizm i tak nie przyswoi większej ilości. ALE jeśli zjem dwa razy więcej białka niż ciało zdoła przyswoić za jednym zamachem, to będę miał na później. To nigdzie nie ucieka. Bo przecież podwójna porcja nie metabolizuje się tak szybko jak pojedyńcza porcja. Przy wielkim posiłku dostarczanie wartości jest rozłożone w czasie.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Śro Lut 03, 2016 19:36, w całości zmieniany 6 razy
weź poprawkę
jeśli mówimy o wartości wyjściowej to oznacza białko nie zjedzone a przyswojone i o pełnej wartości.
jeśli ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj które tak zawzięcie krytykujesz, to ty musisz zjeść innego znacznie więcej aby mi dorównać.
Dlaczego 80 gramów białka na śniadanie? Co wy macie z tym jedzeniem raz dziennie?
Organizm człowieka nie ma zdolności magazynowania białka z pożywienia. Białko rozkłada na aminokwasy, które zużywa na bieżąco, podczas gdy rozpad i synteza białek trwa całą dobę.
Wolfgang Lutz pisze o tym że mięśnie są takim rezerwuarem białka, z którego organizm korzysta, ale pisał o sytuacjach kryzysowych. To dlatego tak mocno podkreślał anaboliczny efekt LC i pisał o tym że na tego rodzaju diecie masa mięśniowa się zwiększa.
Zadaje w książce pytanie - czy wolisz być tłusty czy mieć więcej mięśni, które są właśni tym rezerwuarem białka?
Poza tym... 80 gramów białka z żółtek powiadasz... 100 gramów żółtek zawiera 14 gramów białka. To około 5 żółtek. Zjesz każdego ranka 30 żółtek. Będziesz nimi rzygał po tygodniu.
Ta sama ilość białka w mięsie jest znacznie tańsza i ma mniejszą objętość.
ha
chruściki na jutro usmażone,
na smalcu, zero cukru, 10 żółtek, pół szklanki kwaśnej śmietany na 600 g mąki
mogą się wypchać z pączkami, nawet od Bliklego
czas więc Grzesiowi utrzeć nosa
kto tobie w głowie narobił że czytasz to czego nie ma?
białka w żółtkach i w mięsie masz prawie podobną ilość zależne od jakości.
zapominasz też że nie piszę o obiedzie i kolacji
a siedząc w chałupie bez wysiłku, więcej się upychać nie mogę i nie muszę.
kiedyś jak byłem "piękny i młody" to nawet 12 żółtek zaliczałem na boczku i starczało to
nawet na 12 godzin i nie rzygałem nawet po paru latach, ale po fermowych rzygałbym po paru dniach.
140 g białka to ponad 700 g mięcha
gdybym tyle pożerał to dawno bym odkorkował
Ostatnio zmieniony przez gruby Śro Lut 03, 2016 23:45, w całości zmieniany 2 razy
kto tobie w głowie narobił że czytasz to czego nie ma?
białka w żółtkach i w mięsie masz prawie podobną ilość zależne od jakości.
zapominasz też że nie piszę o obiedzie i kolacji
a siedząc w chałupie bez wysiłku, więcej się upychać nie mogę i nie muszę.
140 g białka to ponad 700 g mięcha
gdybym tyle pożerał to dawno bym odkorkował
Sory gruby ale napisałeś - "ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj".
Konstrukcja tego zdania jest jednoznaczna. Oznacza dokładnie to co napisałeś, a napisałeś że zjadasz 80 gramów białka z żółtek na śniadanie. To w zależności od wielkości jaj od 25 do 30 żółtek.
700 gramów mięsa, podzielone na trzy posiłki to zaledwie 233 gramy mięsa. Tyle zjadłby nawet bardzo głodny wróbel. Natomiast gdyby chcieć zjeść taką samą ilość białka z żółtek to trzebaby ich zjeść 55 sztuk.
Po adaptacji metabolicznej do LC lub LCKD można ograniczyć białko do 1,5 grama na kg masy ciała.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Czw Lut 04, 2016 01:02, w całości zmieniany 1 raz
Sory gruby ale napisałeś - "ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj".
Konstrukcja tego zdania jest jednoznaczna. Oznacza dokładnie to co napisałeś, a napisałeś że zjadasz 80 gramów białka z żółtek na śniadanie. To w zależności od wielkości jaj od 25 do 30 żółtek.
700 gramów mięsa, podzielone na trzy posiłki to zaledwie 233 gramy mięsa. Tyle zjadłby nawet bardzo głodny wróbel. Natomiast gdyby chcieć zjeść taką samą ilość białka z żółtek to trzebaby ich zjeść 55 sztuk.
Po adaptacji metabolicznej do LC lub LCKD można ograniczyć białko do 1,5 grama na kg masy ciała.
ok. nie o to mnie chodziło, sorry namieszałem.
normy które podajesz są dla zdrowych i mocno aktywnych, "60+" tyle nie strawi.
Zważ że białko z żółtka jest pełnowartościowe i najbardziej przyswajalne (wydajne),
czego nie można powiedzieć o mięsie, tym samym trzeba zwiększyć jego ilość i dodatkowo suplementować, więc wychodzi tego znacznie więcej niż żółtek aby wyrównać wartości .
jak zatem skomentujesz fakt że średnie normalne spożycie mięcha w posiłku przeciętnego "dobrze" odżywionego zjadacza chleba nie przekracza 150 g i niedoboru białka nie stwierdzono.
Chaos w czwartek 4go Lutego o godzinie 00:58 napisał/a:
Po adaptacji metabolicznej do LC lub LCKD można
ograniczyć białko do 1,5 grama na kg masy ciała.
Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?
Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Lut 06, 2016 11:25, w całości zmieniany 2 razy
Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj.
A w jakim to celu? Co mi się stanie jeśli będę jadł tylko białka jajek jako źródło białka? Bo tak właśnie zamierzam jechać.
vvv napisał/a:
np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego.
Czy te okresowe zmiany trzeba też zastosować wobec sposobu pobierania energii? Np jeśli ktoś będący na Low Carb najbardziej optymalnie pobiera energię z tłuszczy, to czy musi co jakiś czas zmieniać swój szlak i przestawiać się na węglowodany, czyniąc z węgli głównego dostarczyciela energii? O kurde, wyobraźcie sobie Hannibala który musi teraz przerzucić się na węglowodany i zaadoptować ciało do efektywnego pobierania energii z owsianki, ryżu albo ziemniaków. Oczywiście po to, żeby zapobiec wytworzeniu się nałogu, o którym pije vvv.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Sob Lut 06, 2016 17:53, w całości zmieniany 2 razy
Co mi się stanie jeśli będę jadł tylko białka jajek jako źródło białka? Bo tak właśnie zamierzam jechać.
.
Wszystko znoszę ale głupoty i braku logicznego myślenia nie cierpię.
Jaki sens widzisz w żarciu bezwartościowego białka?
będziesz musiał metabolity potrzebne do przerobu tego białka w mięśnie dostarczać z supli czy też jechać kosztem własnego zdrowia zaniedbując resztę.
gdzie tu jest sens?
przecie w żółtkach masz wszystko co jest potrzebne.
ps.
widziałeś kości kurczaka brojlera pędzonego na paszach?
zacznij myśleć zanim sobie zrobisz krzywdę dzieciaku
Ostatnio zmieniony przez gruby Sob Lut 06, 2016 19:18, w całości zmieniany 1 raz
Jaki sens widzisz w żarciu bezwartościowego białka?
białko białek jest bezwartościowe? Poważnyś jest chłopie? Poczytaj sobie o profesjonalnych kulturystach, oni jedzą tylko białko jajek. I to jest mądra decyzja.
gruby napisał/a:
przecie w żółtkach masz wszystko co jest potrzebne.
żółtko to syf. Po jajkach zjedzonych razem z żółtkiem czuję zamulony i bez sił. Gdy zjem same białka jajek, to czuję się rześko, świeżo i syto. Nie wiem po kiego grzyba jeszcze dodawać ten balast w postaci tłustych żółtek. Na co to komu. Wywalaj zawsze żółtka jak możesz i jedz same białka jajek, a dobrze na tym wyjdziesz.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Sob Lut 06, 2016 21:31, w całości zmieniany 1 raz
To ciekawy pogląd i przykład, że można dostosować szlaki metaboliczne człowieka do każdego pożywienia.
Jeżeli zajrzymy do tablic wartości odżywczych, to okaże się, że w białku z jajka nie ma zupełnie tłuszczu, żelaza, witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, choliny, betainy, jest mało witamin rozpuszczalnych w wodzie i minerałów. Te wszystkie składniki występują w żółtku.
Tkanki pisklęcia powstają właśnie z żółtka, białko jaja to jakby wody płodowe, nie zawierają istotnych wartości budulcowych i odżywczych.
JW
Jaki sens widzisz w żarciu bezwartościowego białka?
białko białek jest bezwartościowe? Poważnyś jest chłopie? Poczytaj sobie o profesjonalnych kulturystach, oni jedzą tylko białko jajek. I to jest mądra decyzja.
gruby napisał/a:
przecie w żółtkach masz wszystko co jest potrzebne.
żółtko to syf. Po jajkach zjedzonych razem z żółtkiem czuję zamulony i bez sił. Gdy zjem same białka jajek, to czuję się rześko, świeżo i syto. Nie wiem po kiego grzyba jeszcze dodawać ten balast w postaci tłustych żółtek. Na co to komu. Wywalaj zawsze żółtka jak możesz i jedz same białka jajek, a dobrze na tym wyjdziesz.
szkoda słów
na głupotę nie ma lekarstwa,
dopiero jak dorośniesz możemy pogadać .
zobacz ze prócz tych białek wspomagają się różnymi koktajlami i suplami
znałem takich jak ty mądrali i już dawno wąchają kwiatki od dołu.
Po jajkach zjedzonych razem z żółtkiem czuję zamulony i bez sił.
Wiele osób ma podobnie. Ja także nie czułem żeby rozpierała mnie energia po zjedzeniu jajek, jeśli były to jajka smażone lub gotowane, ale kiedy zacząłem jeść surowe jajka, to różnica jest ogromna.
Spróbuj do swojego smoothie wrzucić kilka surowych jajek. Ja taki miks robię raz-dwa razy w tygodniu. 1 banan, wiórki kokosowe, trochę oliwy z oliwek, łyżka miodu, szczypta cynamonu i imbiru, 5 całych surowych jaj. Power is back hehe.
Nawet same surowe jajka z miodem mogą być. Możesz wypić nawet 10 i nie odczujesz tego wcale w żołądku a energia jest. Jeśli zjadłbyś 10 smażonych to jesteś załatwiony na kilka godzin.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Nie Lut 07, 2016 11:11, w całości zmieniany 1 raz
to okaże się, że w białku z jajka nie ma zupełnie tłuszczu, żelaza, witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, choliny, betainy, jest mało witamin rozpuszczalnych w wodzie i minerałów.
Białko jaja ma tu tylko jedno konkretne zadanie - dostarczyć białka. I nie wymagam od niego niczego więcej. Nie ma żadnej potrzeby żeby dostarczać wszystkie składniki z jednego artykułu spożywczego. On by musiał być uniwersalny wtedy. Dzienny jadłospis nie składa się tylko z białek jaj. Pozostałe składniki biorę z innych artykułów.
gruby napisał/a:
zobacz ze prócz tych białek wspomagają się różnymi koktajlami i suplami
A gdzie ja pisałem że odżywiam się tylko białkami jaj. Ja też biorę suple, tylko że naturalne. Tzw super healthy food.
Gregory Chaos napisał/a:
Ja także nie czułem żeby rozpierała mnie energia po zjedzeniu jajek
Ostatnio zjadłem całe opakowanie jajek (10 sztuk), ugotowanych na twardo. Żółtka oczywiście smaczniejsze od białek, białka są takie bez smaku. Tak mnie zmuliło, że odczułem przemożną potrzebę zjedzenia słodyczy. I one postawiły mnie na nogi. Już nigdy nie zjem żółtek. Tak samo było z jajecznicą. A więc tak jak mówiłem, białka jaj to dla mnie li tylko dostarczyciel doskonałego białka i sycący posiłek.
Gregory Chaos napisał/a:
Spróbuj do swojego smoothie wrzucić kilka surowych jajek. Ja taki miks robię raz-dwa razy w tygodniu.
no ale my nie jedziemy na tym samym wózku, ty jedziesz na low carb, twoje ciało domaga się tłuszczu żeby mieć power, moje domaga się węgli. Choć nie powiem, kiedyś zjadałem surowe jaja i było to bardzo pyszne. Ale oddech potem ciężki. Już nie pamiętam jak się trawiły, ale chyba też tak znakomicie jak tatar, który nawet w ilości 1 kilograma znikał mi z żołądka szybko i nie powodował uczucia ciężkości jak termizowane mięso.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Nie Lut 07, 2016 13:13, w całości zmieniany 1 raz
Białko jaja ma tu tylko jedno konkretne zadanie - dostarczyć białka. I nie wymagam od niego niczego więcej. Nie ma żadnej potrzeby żeby dostarczać wszystkie składniki z jednego artykułu spożywczego. On by musiał być uniwersalny wtedy. Dzienny jadłospis nie składa się tylko z białek jaj. Pozostałe składniki biorę z innych artykułów.
no ale my nie jedziemy na tym samym wózku, ty jedziesz na low carb, twoje ciało domaga się tłuszczu żeby mieć power, moje domaga się węgli.
Rozumujesz bardzo logicznie i o to chodzi. Białko ma dostarczać budulca i nie ma tu co więcej filozofować.
Grubemu chodzi o to że w żółtku są takie związki jak lecytyna, cholina, luteina, zaeksantyna, cholesterol. To są substancje, które ludzki organizm wytwarza sam a ich podaż po prostu hamuje syntezę w organizmie. Jest to po prostu lekkie odciążenie organizmu, ale tak jak piszesz, te związki są też w innych produktach.
Kulturyści istotnie budują masę na odżywkach z samych białek jaj. Uzyskują dobre efekty. "O to jak jest tam gdzie idziesz, pytaj tych, którzy już tam byli." Masz przykłady w postaci efektów jakie osiągnęli inni i za tym idziesz, chociaż widzę że próbują Ci udowodnić że robisz błąd hehe.
Nie jedziemy na tym samym wózku ale w obu przypadkach sprawa jest prosta jak omłoty. Przecież to chodzi o to samo żeby korzystać ze sprawdzonych metod. Jeśli idziesz na siłownię i widzisz że trener jest otyły to udajesz że czegoś zapomniałeś i wychodzisz. Zasady żywienia i treningu są proste, jeśli więc trener nie potrafił ich pojąć to powinien się zająć czymś innym.
W diecie chodzi o to samo, czyli o przywrócenie prawidłowej wagi. To jest podstawa i punkt wyjściowy, a droga, która do tego prowadzi także jest bardzo prosta. Albo jest to dieta z większą ilością węglowodanów i intensywny trening, albo LC, której działanie jest bardzo proste. Jedne ścieżki metaboliczne są wygaszane (glikoliza) a inne aktywowane (beta oksydacja tłuszczu) i to w połączeniu z jakimś lekkim wysiłkiem powoduje powrót do takiej wagi jaką określiła dla kogoś natura. Proste jak budowa cepa, a jeśli idziesz do gabinetu dietetyka i widzisz że ma sporą nadwagę to trzeba zrobić tak samo jak w przypadku trenera z siłowni, bo obaj nie potrafili pojąć prostych rzeczy.
Rób tak jak uważasz bo widzę że przez rok bardzo wiele się nauczyłeś i wiesz co robisz. To Ty wiesz najlepiej co Ci służy a co nie.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Nie Lut 07, 2016 14:32, w całości zmieniany 5 razy
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Nie Lut 07, 2016 22:20
Gregory Chaos napisał/a:
Rób tak jak uważasz
tak ,
to jest podstawa mądrości i postępu
przy następnym wejściu na forum
po kolejnym banie ma się rozumieć
proponuję ci zmyślny myk nick GłupiecRec
wyrwane przez ciebie z kontekstu, nie brawszy pod uwagę treści dialogu, więc na pierwszy rzut oka może się to takie wydawać jak to krytycznie określiłeś.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Nie Lut 07, 2016 22:46, w całości zmieniany 2 razy
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Nie Lut 07, 2016 23:01
yarosh1980 napisał/a:
wyrwane z kontekstu
nie , wręcz przeciwnie
uwzględnia caaały kontekst 'Grzesio i spółka'
wyrwane przez ciebie z kontekstu, nie brawszy pod uwagę treści dialogu, więc na pierwszy rzut oka może się to takie wydawać jak to krytycznie określiłeś.
Przez przypadek napisał dobrze. Mądrość i postęp biorą się z doświadczenia a ty robiąc tak jak uważasz, nabierasz doświadczenia. Warto próbować różnych rzeczy, analizować, wyciągać z tego wnioski. To jest w tym wszystkim najciekawsze.
Przez przypadek napisał dobrze. Mądrość i postęp biorą się z doświadczenia a ty robiąc tak jak uważasz, nabierasz doświadczenia.
Aaa, chyba że tak. To wtedy można mu jeszcze uznać. Nieświadomie napisał dobrze, ale tylko pod warunkiem że napisał to dosłownie, bez tego ironicznego tonu wypowiedzi.
Dawniej robiłem co uważałem, teraz uważam inaczej i tak robię. Mam nadzieję że to ostateczne i już nie będę musiał inaczej uważać i szukać nowych dróg. Oby ta była tą jedyną i właściwą.
Przez przypadek napisał dobrze. Mądrość i postęp biorą się z doświadczenia a ty robiąc tak jak uważasz, nabierasz doświadczenia.
Aaa, chyba że tak. To wtedy można mu jeszcze uznać. Nieświadomie napisał dobrze, ale tylko pod warunkiem że napisał to dosłownie, bez tego ironicznego tonu wypowiedzi.
Dawniej robiłem co uważałem, teraz uważam inaczej i tak robię. Mam nadzieję że to ostateczne i już nie będę musiał inaczej uważać i szukać nowych dróg. Oby ta była tą jedyną i właściwą.
dobrze prawi,
jak nie słuchasz doświadczonych,
i zapominasz że doświadczenie rośnie z wiekiem
sam doświadczysz.
skutki twojej głupoty jemu nie zaszkodzą.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 09, 2016 11:23
malgorzata napisał/a:
Dziękuję na razie
jakie efekty ?
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 09, 2016 12:11
yarosh1980 napisał/a:
Nieświadomie napisał dobrze
świadomie
dobrze
wyczułeś
ironiczny ton
a nadal nie rozumiesz
że myślisz i postępujesz
jak ... głupiecrec
Aż się nie chciało pisać przez te Wasze przepychanki . Dario dzięki za zainteresowanie Prowadzę mono dietę , proste jedzenie , na śniadanie węglowodany , czasami jakaś zupa warzywna + odrobina tłuszczu. obiad mięso z warzywami , wątróbka lub też jajka . Nie łączę białka z węglowodanami . Kolacja to najczęściej sok warzywny+białko lub orzechy . Nie daję rady zjeść białka więcej niż 80-100g . Węgle 30-50g . Właśnie - co najlepiej jeść na kolacje , białko czy węgle ? tak aby chudnąć , bo jedni piszą ze białko a inni węgle . Waga ruszyła pomalutku w dół . Leki to znaczy rano Formetic 500 , Polsart plus i Potasek i wieczór Formetic 500 i potasek . Insuliny wieczorem już ne biorę. Rano cukier około 150 w dzień od 100 do 150 . Insulina tylko rano przy śniadaniu 4j . Teraz jak to napisałam zdałam sobie sprawę ze muszę sprawdzić jedną rzecz , to znaczy tak - gdy jadłam na śniadanie same jajka i brałam insuline to cukier spadał za bardzo i źle się czułam dlatego przeszłam na same węgle , ale przecież mogę nie brać insuliny i zobaczyć jak to moje wielkie cielsko zareaguje Napisze za parę dni jak to się potoczy .
Teraz jak to napisałam zdałam sobie sprawę ze muszę sprawdzić jedną rzecz , to znaczy tak - gdy jadłam na śniadanie same jajka i brałam insulinę, to cukier spadał za bardzo i źle się czułam dlatego przeszłam na same węgle , ale przecież mogę nie brać insuliny i zobaczyć jak to moje wielkie cielsko zareaguje Napisze za parę dni jak to się potoczy .
I to właśnie przykład ortodoksyjnej przesady: albo białko albo węglowodany, bez obserwacji, jakie są tego efekty. Same węglowodany dla cukrzyka, to niedobry pomysł.
Szybkość chudnięcia nie powinna być większa niż 1 kg na tydzień, diety obiecujące 14kg w dwa tygodnie to szkodliwa szarlataneria. Więc musi się Pani uzbroić w cierpliwość.
malgorzata napisał/a:
Waga koniec września 95kg teraz 82. Pisałam o tym we wcześniejszym poście . Wiek 50 , wzrost 165 . Wyniki były robione koniec września , wyszła cukrzyca i nadciśnienie . Aktywność mała Czy jeszcze coś podać?
W ciągu 2 miesięcy schudnięcie o 13 kg to całkiem niezły wynik, nawet aż za bardzo.
Czy z tym potasem to nie jest jakaś pomyłka? Polsart oszczędza wydalanie potasu i powoduje hiperkaliemię.
JW
Na początku schudłam dużo ale zdaje sobie sprawę z tego że to była zmiana diety . Stałam na wadze przez około 2 miesiące , teraz waga znowu ruszyła w dół , widocznie organizm musiał się przyzwyczaić do nowej sytuacji . Węgle i to te z warzyw - czasami mały ziemniak będę dokładała do posiłku mniej więcej równo tak aby suma była około 40g . Nie chciałabym chudnąc szybko , 1kg na tydzień było by super I tak sukces choćby nawet z tą insuliną na początku gdy pytałam pani doktor czy będę mogla kiedyś nie brać insuliny to mi powiedziała ze nie ma takiej możliwości a przecież przed wynalezieniem tego ustrojstwa ludzi leczono z sukcesem właśnie dietą nisko węglowodanową .
Kurcze , faktycznie występują u mnie mrowienia mięśni , poczytałam troszkę - odstawie potasek.
Ostatnio zmieniony przez malgorzata Śro Lut 10, 2016 09:11, w całości zmieniany 1 raz
(...) Teraz jak to napisałam zdałam sobie sprawę ze muszę sprawdzić jedną rzecz, to znaczy tak - gdy jadłam na śniadanie same jajka i brałam insulinę to cukier spadał za bardzo i źle się czułam dlatego przeszłam na same węgle, ale przecież mogę nie brać insuliny i zobaczyć jak to moje wielkie cielsko zareaguje (...)
Są trzy szkoły.
(1) Do danego odżywiania dobrać dawkę insuliny tak by utrzymać poziom cukru.
(2) Do danej dawki insuliny dobrać tyle węglowodanów by utrzymać poziom cukru.
(3) Tak dobrać odżywianie by używać insuliny coraz mniej, a utrzymać poziom cukru.
10 luty Kalorie 1645 / B-72 W-39 T-135 / cukier rano 168, w dzień 142-154
11 luty Kalorie 1516 / B-69 W-33 T-123 / cukier rano 163, w dzień 143-161
12 luty Kalorie 2067 / B-85 W-31 T-178 / cukier rano 167, w dzień 145-150
13 luty Kalorie 1428 / B-78 W-34 T-111 / cukier rano 154, w dzień 140-153
Tak wyglądają dni bez insuliny z tym że cukier rano mierzony zaraz po wstaniu , śniadanie jem za jakieś 2-3 godziny i jest o jakieś 10-15 jednostek mniejszy . Nie wiem czy mam się cieszyć , ale chyba już nie wrócę do insuliny . Dziś mierzyłam ketony jest na +/-
12 luty Kalorie 2067 / B-85 W-31 T-178 / cukier rano 167, w dzień 145-150
Ciekawy to jest ale godzinowy jadłospis z trzech kolejnych dni, w tym wątku kładziony jest nacisk na uproszczenie diety i dobór produktów, a zwłaszcza na własne obserwacje dni gdzie obok tłuszczu i warzyw, występują poszczególne produkty w miarę osobno, zwłaszcza te zawierające znaczące ilości białka, a nie na proporcje i kalorie.
Nie wiem na ile masz jeszcze poczucie humoru,
ale można by zaryzykować "żart",
że:
gdybyś jadła o połowę mniej to miałabyś cukier o połowę mniejszy.
Kto z nadwagą "musi" zjeść 2000 kcal dziennie, czy nawet 1500.
Zalewanie się tłuszczem
to nawet nie tyle nie ten wątek co nie to forum.
IMHO
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Lut 14, 2016 11:53, w całości zmieniany 1 raz
To może przykładowo, poglądowo, inspirująco uproszczę:
Ocenić zamiary na siły, jaki dzień najpierw, a jaki potem:
>dzień x: >duszone skrzydełka z kurczaka (do woli) i nic więcej, > nie dodawać tłuszczu, można dodać cebulę,
> najlepiej gdyby udało się potraktować dzień jako "głodówkę"
> i zjeść tylko 500g skrzydełek razem z wywarem
> i uduszonymi dwiema cebulami.
>dzień y: >sok wielo-warzywny (do woli) i nic więcej, > żadnych przegryzek czy nawet kawy,
> najlepiej gdyby udało się potraktować dzień jako "głodówkę"
> i wypić tylko około 2 litrów soku.
Najlepiej w tych dniach bez leków by cukier nie spadł za bardzo
i nie "przygotowywać" się dzień wcześniej
obfitą kolacją czy nawet obiadem.
Ocenić w tych dniach poziom cukru we krwi jak zwykle.
Osobiście dobrze wspominam dni oparte o skrzydełka.
Żadnych dodatkowych "dwóch jajek"
czy "małego serka",
czy odrobiny śmietanki do kawy,
czystość formy się liczy.
Albo "ukatrupisz" apetyt, albo apetyt ukatrupi Ciebie.
Próbować z przekonaniem powodzenia do skutku.
Sama wątroba z cebulką raz w tygodniu,
powiedzmy 50g tłuszczu do tego,
można popić sokiem wielo-warzywnym.
Zawsze, napadowo, zamiast coś głupiego
lepiej się napić soku wielo-warzywnego
(bez dodatku cukru)
Lepsze 2 posiłki do syta,
czy nawet jeden niż 5 posiłków głodowych.
Zawsze miej przed oczami, że chcesz dodać w miarę możliwości
do dziennego bilansu 100g własnego tłuszczu podskórnego,
i niech Cię ta perspektywa cieszy.
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Nie przesadzajmy
JW
Chyba przesadziłem , wyłożyłem kawę na ławę,
zawsze jest szansa, że objawy i dotychczasowy brak sukcesów
popchną do zdecydowanej próby zmiany konkretnej,
a nie tylko stopniowego przyduszania
dotychczasowych nawyków żywieniowych,
tu można mieć przed oczami sławną tylko sałatkę
w ławie sejmowej.
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Lut 14, 2016 15:36, w całości zmieniany 9 razy
słuchaj volksawegena
a wyjdziesz na tym jak Zabłocki na mydle
żadnych gwałtownych zmian
masz kontrolować przede wszystkim cukier aby ustabilizować na poziomie nie przekraczającym 140,
chudnięcie przyjdzie samo, będzie skutkiem ubocznym
bo co nagle to po diable
Tak wiem ze to nie ten dział - może kiedyś skusze się na DDP ale na razie nie jestem na takie rygory gotowa. I tak zmiany w moim żywieniu są ogromne . Idę sobie do działu Zdrowie i szukajcie mnie na wątku Cukrzyca II
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Pon Lut 15, 2016 12:42
Zabłocki wyszedł po mydło, wyszedł i nie wrócił.
miał dość głupców
Małgosiu , jeśli oczekujesz naszej pomocy potrzebne są szczegóły
ile , czego , kiedy
dokładnie
Tak wiem ze to nie ten dział - może kiedyś skusze się na DDP ale na razie nie jestem na takie rygory gotowa. I tak zmiany w moim żywieniu są ogromne . Idę sobie do działu Zdrowie i szukajcie mnie na wątku Cukrzyca II
i bardzo dobrze że nie jesteś gotowa bo nie ma takiej potrzeby. Sprawa jest dość prosta, jedz tyle białka ile możesz "spalić", i nic ponad to.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Sob Lis 11, 2017 00:11, w całości zmieniany 1 raz
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Nie Lis 12, 2017 13:45
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
https://www.youtube.com/watch?v=-_StcK7sVIk
Na diecie niskowęglowodanowej nie rotuje się ryżu ze zbożami glutenowymi ani żadnymi innymi, ponieważ LCD to całkowite wykluczenie tego typu produktów.
Węglowodany tylko z produktów o niskiej lub bardzo niskiej zawartości ww. Inaczej nie ma to w ogóle sensu.
Cząsteczki mikroRNA z produktów o wysokiej i średniej zawartości węglowodanów odpowiadają za negatywną regulację ekspresji genowej, wplywają na zaburzenia metabolizmu lipidów i białek, bez względu na to czy zje się je raz na 3 dni czy raz na 2 tygodnie, ponieważ pozostają w organizmie bardzo długo.
Kto jest konsekwentny w stosowaniu zasad LCD może osiągnąć wiele, a droga na skróty to droga do nikąd.
nie widzę tutaj sprzeczności...
nic nie stoi na przeszkodzie, aby stosować LC lub VLC zgodnie z zasadami DDP
nikt przecież nie zmusza nas do jedzenia ryżu czy produktów glutenowych
----
wreszcie udało mi się napisać posta
Ostatnio zmieniony przez 3of5 Wto Lis 14, 2017 16:51, w całości zmieniany 1 raz
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 18:23
3of5 napisał/a:
nie widzę tutaj sprzeczności...
nic nie stoi na przeszkodzie, aby stosować LC lub VLC zgodnie z zasadami DDP
nikt przecież nie zmusza nas do jedzenia ryżu czy produktów glutenowych
----
wreszcie udało mi się napisać posta
Gadał dziad do obrazu.
Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC, to poza wykluczeniem mleka i jego przetworów (nie u wszystkich jest to konieczne) nie trzeba nic więcej. Jakiekolwiek cykliczne rotacje są pozbawione jakiegokolwiek sensu, ponieważ znakomita większość schorzeń o podłożu autoimmunologicznym (łącznie z cukrzycą typu LADA) jest spowodowana nadmiarem węglowodanów. Przy czym nadmiar, to rzecz względna i zależy od predyspozycji osobniczych. U jednych nadmiarem będzie 80 gramów ww, a u innych 150. U niektórych procesy chorobowe nie ustają, póki nie zejdą do bardzo niskiej ilości, gdzie ww stanowią zaledwie 1-3% zapotrzebowania energetycznego. O tym w jaki sposób nadmiar węglowodanów inicjuje autoagresję, można przeczytać w książce Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa". Jest w niej cały rozdział poświęcony temu zagadnieniu i co ważne jest to objaśnione w sposób zrozumiały dla laika. Mimo że książka napisana została wiele lat temu, to badania przeprowadzone współcześnie potwierdzają tezy Lutza. Dieta niskowęglowodanowa nie ma utrudniać życia lecz je ułatwiać. Nie spotkałem się z badaniami w których wykazano immunomodulacyjny wpływ LC, w których konieczne byłoby zastosowanie diety rotacyjnej.
tak się składa, że sam na sobie przeprowadziłem obserwacje których wynika coś innego niż pan napisał. Stosowanie LC dało oczywiście pozytywny efekt, ale nie wystarczający. Rozszerzenie LC o zasady DDP było takim dodatkowym - w moim przypadku niezbędnym - krokiem. Niektóre produkty niestety szkodzą tak bardzo, że są konieczne bardzo długie cykle eliminacyjne, albo wręcz całkowita rezygnacja z danego produktu.
Dla mnie dopiero rozszerzenie LC/VLC o rotację to strzał w dziesiątkę.
Ostatnio zmieniony przez 3of5 Wto Lis 14, 2017 19:27, w całości zmieniany 1 raz
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 19:54
Sentinel napisał/a:
Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC,
Jak długo jest Pan na LCD Panie @Sentinel?
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 20:00
EAnna napisał/a:
Sentinel napisał/a:
Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC,
Jak długo jest Pan na LCD Panie @Sentinel?
16 lat, od 2001 roku. Nie umarłem przez ten czas z braku chleba, ryżu. Ludzie doskonale obywają się bez produktów nadających się tylko na paszę dla koni.
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 20:03
3of5 napisał/a:
gadał....a ugryzę się w język
tak się składa, że sam na sobie przeprowadziłem obserwacje których wynika coś innego niż pan napisał. Stosowanie LC dało oczywiście pozytywny efekt, ale nie wystarczający. Rozszerzenie LC o zasady DDP było takim dodatkowym - w moim przypadku niezbędnym - krokiem. Niektóre produkty niestety szkodzą tak bardzo, że są konieczne bardzo długie cykle eliminacyjne, albo wręcz całkowita rezygnacja z danego produktu.
Dla mnie dopiero rozszerzenie LC/VLC o rotację to strzał w dziesiątkę.
Czyli że nie szkodzisz sobie stale, tylko cyklicznie.
Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC, to poza wykluczeniem mleka i jego przetworów (nie u wszystkich jest to konieczne) nie trzeba nic więcej.
przecież wykluczenie mleka i jego przetworów to już rotacja z ustawionym nieskończonym czasem rotowania
Ostatnio zmieniony przez 3of5 Wto Lis 14, 2017 20:56, w całości zmieniany 1 raz
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Czw Lis 16, 2017 17:56
3of5 napisał/a:
przecież wykluczenie mleka i jego przetworów to już rotacja z ustawionym nieskończonym czasem rotowania
Mamy tu typowy efekt placebo. Nie jest więc wykluczone, że dieta rotacyjna mogłaby być użyteczna w leczeniu schorzeń psycho-somatycznych.
"Sztuka medyczna polega na zabawianiu pacjenta, podczas gdy natura leczy chorobę" - Voltaire
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1453
Wysłany: Wto Lis 21, 2017 20:09
Sentinel napisał/a:
O tym w jaki sposób nadmiar węglowodanów inicjuje autoagresję, można przeczytać w książce Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa". Jest w niej cały rozdział poświęcony temu zagadnieniu i co ważne jest to objaśnione w sposób zrozumiały dla laika. Mimo że książka napisana została wiele lat temu, to badania przeprowadzone współcześnie potwierdzają tezy Lutza.
Który rozdział?
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Wto Lis 21, 2017 21:42
Piotrx napisał/a:
Sentinel napisał/a:
O tym w jaki sposób nadmiar węglowodanów inicjuje autoagresję, można przeczytać w książce Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa". Jest w niej cały rozdział poświęcony temu zagadnieniu i co ważne jest to objaśnione w sposób zrozumiały dla laika. Mimo że książka napisana została wiele lat temu, to badania przeprowadzone współcześnie potwierdzają tezy Lutza.
Który rozdział?
"Cukrzyca i insulinooporność" - "Cukrzyca typu 1" w którym Lutz używa analogii cukrzycy insulinozależnej do SM, opisując mechanizm powstawania autoagresji. Mimo że ograniczył się do cukrzycy typu 1 i SM, to ten sam mechanizm dotyczy wszystkich schorzeń wywołanych autoagresją, a różnica pomiędzy cukrzycą typu 1 a 2 jest taka, że typ 1 jest skutkiem autoagresji, a typ drugi jest przyczyną, inicjuje autoagresję, vide - nadmiar węglowodanów = insulinooporność, a nadmiar insuliny = autoagresja. To jest oczywiste, ale jeśli skacze się od Kwaśniewskiego do Zięby, z mięsa na roślinki, to po pewnym czasie ma się mętlik w głowie. Lepiej przeczytać sto razy Lutza jeśli się czegoś nie rozumie, niż przeczytać po łebkach pięćdziesięciu "mędrców" od cudów na kiju.
Tutaj warto przede wszystkim zadbać o zdrowe i dobrej jakości produkty i to niezależnie od rodzaju diety czy efektu jaki chcemy uzyskać, to zdecydowanie najważniejsza kwestia i akurat pod tym kątem chętnie pomożemy, doradzimy.
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1453
Wysłany: Śro Sty 03, 2018 20:39
Sentinel napisał/a:
Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC, to poza wykluczeniem mleka i jego przetworów (nie u wszystkich jest to konieczne) nie trzeba nic więcej. Jakiekolwiek cykliczne rotacje są pozbawione jakiegokolwiek sensu, ponieważ znakomita większość schorzeń o podłożu autoimmunologicznym (łącznie z cukrzycą typu LADA) jest spowodowana nadmiarem węglowodanów. Przy czym nadmiar, to rzecz względna i zależy od predyspozycji osobniczych. U jednych nadmiarem będzie 80 gramów ww, a u innych 150. U niektórych procesy chorobowe nie ustają, póki nie zejdą do bardzo niskiej ilości, gdzie ww stanowią zaledwie 1-3% zapotrzebowania energetycznego. O tym w jaki sposób nadmiar węglowodanów inicjuje autoagresję, można przeczytać w książce Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa". Jest w niej cały rozdział poświęcony temu zagadnieniu i co ważne jest to objaśnione w sposób zrozumiały dla laika. Mimo że książka napisana została wiele lat temu, to badania przeprowadzone współcześnie potwierdzają tezy Lutza. Dieta niskowęglowodanowa nie ma utrudniać życia lecz je ułatwiać. Nie spotkałem się z badaniami w których wykazano immunomodulacyjny wpływ LC, w których konieczne byłoby zastosowanie diety rotacyjnej.
Są ludzie odżywiający się prawie wyłącznie węglowodanami i nigdy nie mieli i nie będą mieć chorób z autoagresji. Przyczyną są pewne rodzaje produktów jak zboża. Na LC takie szkodliwe produkty albo się eliminuje albo spożywa w bardzo małych ilościach i dlatego LC leczy te choroby.
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Śro Sty 03, 2018 22:05
Piotrx napisał/a:
Są ludzie odżywiający się prawie wyłącznie węglowodanami i nigdy nie mieli i nie będą mieć chorób z autoagresji.
Tak, to prawda. Jeśli nie są to przetworzone w sposób przemysłowy produkty węglowodanowe, to osoba żywiąca się nimi ma szansę pożyć długo i bez chorób. W końcu w wielu regionach świata węglowodany były podstawą diety już kilkadziesiąt tysięcy lat temu. Część ludzi żyjących współcześnie odziedziczyła w genach przystosowanie do diety opartej na węglowodanach. Bez sensu byłoby przechodzić na żywienie niskowęglowodanowe jeśli ktoś czuje się dobrze jedząc grubo mielone kasze z owocami.
Piotrx napisał/a:
Przyczyną są pewne rodzaje produktów jak zboża. Na LC takie szkodliwe produkty albo się eliminuje albo spożywa w bardzo małych ilościach i dlatego LC leczy te choroby.
Tak to mniej więcej wygląda, chociaż to wielkie uproszczenie. O ile z celiakią sprawa jest prosta, to nie ma żadnych testów laboratoryjnych, którymi można stwierdzić nadwrażliwość na gluten lub inne składniki zbóż. Można to stwierdzić tylko w jeden sposób: wyeliminować je z diety całkowicie na kilka miesięcy i samemu ocenić czy jest różnica. Tylko w taki sposób można sprawdzić także to, czy przyczyną dolegliwości są węglowodany par excellence.
_________________ "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Jedna z najnowszych pozycji o glutenie "Gluten free" Venesson Julien pokazuje w nowym świetle wpływ tego związku na organizm ludzki.
_________________ RWP
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Pią Sty 05, 2018 13:03
Piotrx napisał/a:
Są ludzie odżywiający się prawie wyłącznie węglowodanami i nigdy nie mieli i nie będą mieć chorób z autoagresji.
Wrócę jeszcze do tematu.
Wywiad z 98-letnim WEGANINEM - Chirurgiem-Kardiologiem Dr. Wareham.
https://youtu.be/KoOTGX9InxU
Jest wiele dróg. Każdy wybiera swoją na podstawie doświadczeń i nabytej wiedzy. Nie przepadam za zgłębianiem tajników diet wegetariańskich, więc zadałem sobie minimum trudu i obliczyłem π x drzwi ile wynosi zapotrzebowanie energetyczne doctora Warehama. Jako, że jest wysoki, waży około 80 kg i jest codziennie aktywny fizycznie, to teraz je tyle samo kiedy był jeszcze aktywny zawodowo. Musiał zjadać 2300-2400 kcal. Dieta Ornisha składa się mniej więcej w osiemnastu procentach z białka, siedemdziesięciu dwóch procentach z węglowodanów i dziesięciu z tłuszczów. To blisko 100 gramów białka. Nieźle jak na dietę składającą się prawie wyłącznie z roślinek. Problem jest jednak ten sam co w przypadku klasycznych diet typu low carb/zero carb opartych na produktach zwierzęcych. Trzeba w tym wytrwać, a to udaje się niewielu, bez względu na rodzaj diety, co widać po tym wątku, bo jeśli są proste i rygorystyczne zasady, że low carb ma być bez zbóż, to ludzie będą kombinować "a może tak co 3 dni jeść zboża, albo co 7, glutenowe we wtorek, a bezglutenowe w niedzielę".
Chciałem uniknąć źródeł typu "bo Zięba powiedział", więc zamieszczam wiarygodne dane z medycyny praktycznej, które opisują na czym polega dieta Ornisha, wady i zalety, oraz skutki jej stosowania w długiej perspektywie czasowej.
https://dieta.mp.pl/diety/diety_alternatywne/111019,dieta-ornisha
_________________ "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pią Sty 05, 2018 13:05, w całości zmieniany 1 raz
Zapraszam do Janowa Lubelskiego 31.01.2018 - 8.02.2018. Będę tam najprawdopodobniej 6.02.2018 www.domyzdrowienia.org.pl
DDP służy by znaleźć co służy a co szkodzi. Na DDP nie jada się tego co szkodzi. Na innych dietach nie da się poznać co jest przvczyną starzenia się, wad wzroku, siwienia czy jakiegokolwiek zapalenia. Zastosowanie LCD nie pozwoli znaleźć od czego spada witamina D3 czy narasta homocysteina. Nie znajdzie się na niej wszystkich przyczyn dietetycznych chorób z autoimmunoagresji. Stosowanie mikroelementów, suplementów diety czy witamin także 'zamydla obraz' - urtudniając samopoznanie.
_________________ Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Nie Sty 14, 2018 20:44, w całości zmieniany 2 razy
była tu swego czasu dyskusja na temat ddp. Był zagorzały przeciwnik Gregory Chaos, i zwolennik vvv. Ja się trochę bardziej skłaniam do argumentów Gregory Chaos Czy ktokolwiek tutaj jest przekonany, że ddp wyleczyła u niego jakąś chorobę? (Nie mam tu na myśli drobnostek typu okazjonalny katar, czy ból gardła)?
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 08:52
nomiyxz napisał/a:
Witam,
była tu swego czasu dyskusja na temat ddp. Był zagorzały przeciwnik Gregory Chaos, i zwolennik vvv. Ja się trochę bardziej skłaniam do argumentów Gregory Chaos Czy ktokolwiek tutaj jest przekonany, że ddp wyleczyła u niego jakąś chorobę? (Nie mam tu na myśli drobnostek typu okazjonalny katar, czy ból gardła)?
Próbujesz odgrzać bardzo stary kotlet. Skutkiem tego może być tylko nieprzyjemny smak i zapach.
Odpuść sobie bo to jedzie trollingiem na kilometr.
_________________ "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Kłamiesz. Odpuść sobie takie prowokacje.
Zajmij się czymś sensownym: dokarmiaj zwierzątka, szukaj "złotego pociągu", a najlepiej rozumu.
Niezły z Ciebie troll Sentinel zarzucasz mi bezpodstawnie kłamstwo. Chyba po prostu muszę Cię zignorować, bo merytorycznie nie odpowiesz na moje pytanie.
Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW
odkryłem stare posty...i zaczynam się zastanawiać...niektórzy ludzie nie potrafią się chyba zmienić trwale
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Śro Sie 22, 2018 09:10
3of5 napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW
odkryłem stare posty...i zaczynam się zastanawiać...niektórzy ludzie nie potrafią się chyba zmienić trwale
Ja to wszystko rozumiem: lato, upał, bezrobotni się nudzą, popatrzyliby jak ktoś się naparza na forum.
Jeśli ktoś już bardzo chce to mam propozycję. Kto chętny na naparzanie to zapraszam na spotkanie w realu. Admin ma mój nr telefonu, może udostępnić zainteresowanym.
Ktoś zainteresowany, czy to jest tak, że siedzą tu same "kozaki w necie a pipy w świecie"?
Jak się ktoś chce napić wódki to też zapraszam.
Tu na forum darujcie sobie te idiotyzmy.
_________________ "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Śro Sie 22, 2018 09:12, w całości zmieniany 1 raz
Nie rozumiem o co Wam chodzi spytałem o DDP zarzucono mi jakieś trollowanie, później w ogóle jakies cytaty nie związane z tym co pisałem. No nic jako, że temat mnie interesuje i nadal liczę na info odo osób które znają ddp z praktyki załozyłem nowy wątek http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=23938
Jak najbardziej warto. Tylko nie przypominam sobie, żebym pisał na jakimkolwiek forum posty tak, żeby administrator/moderator musiałby pisać coś w stylu:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW
taka mała, jakże subtelna różnica.
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Czw Sie 23, 2018 12:51
3of5 napisał/a:
Jak najbardziej warto. Tylko nie przypominam sobie, żebym pisał na jakimkolwiek forum posty tak, żeby administrator/moderator musiałby pisać coś w stylu:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW
taka mała, jakże subtelna różnica.
Po co te sofizmaty? OK, jeśli nie rozumiesz, to wyjaśnię, a jeśli udajesz, że nie rozumiesz, to ta informacja będzie dla innych. Nomi to kolejny chochoł, którego stworzył któryś z tutejszych miłośników pyskówek. Gdyby mu faktycznie zależało na odpowiedzi, to jego pierwszy post wyglądałby zupełnie inaczej. Być może jest tak, że to twoja robota i chciałeś upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli sprowokować kłótnię mając przy tym jakąś dziwną satysfakcję, a przy okazji reanimować temat, który z wielu przyczyn zdechł śmiercią naturalną, bo nic tak nie przyciąga uwagi czytelnika jak naparzanie się forumowiczów. Kiedy się zorientowałeś, że to nie przejdzie, to chochoł wycofał się rakiem, a ty swoim starym zwyczajem lecisz do admina na skargę, stosując mniej lub bardziej świadomie coś co nazywa się sofizmatem rozszerzenia.
Idź i nie grzesz więcej. A jeśli jeszcze wydusisz z siebie słowo "przepraszam", to będzie całkiem super.
_________________ "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Czw Sie 23, 2018 12:54, w całości zmieniany 2 razy
Sentinel jak narazie tylko ty prowokujesz kłótnie, obrażając mnie od "chochołów" i zarzuacając kłamstwo. Teraz zarzucasz, że z jakimś użytkownikiem spiskuje... Zagłuszyłeś moje pytanie o skuteczność ddp. Takie masz hobby obrażać innych po ich pierwszym poście i ucinać w zalążku pytanie, prowokując kłótnie? Szkoda gadać robisz tylko antyreklame temu forum...
Ostatnio zmieniony przez nomiyxz Pią Sie 24, 2018 05:52, w całości zmieniany 1 raz
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 09:24
nomiyxz napisał/a:
Czy ktokolwiek tutaj jest przekonany, że ddp wyleczyła u niego jakąś chorobę?
Nie wiem czemu tak wiele osób obawia się tych ziemniaków. Tak naprawdę ziemniaki nie są złe w diecie oraz mogą zawierać w sobie bardzo wiele dobrych składników odżywczych. Liczy się sposób przygotowania. A wiele osób zna jedynie ziemniaki smażone czy gotowane.
Najlepiej ziemniaki piec w foli w piekarniku i najlepiej w łupinie. Dzięki temu zachowamy wszystkie wartości odżywcze. Zaleca się ich spożywanie na zimno w sałatkach warzywnych. W ten sposób ziemniaki pomogą nam w utrzymaniu jelit w pełnym zdrowiu, a także wzmocnić odporność.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.