Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Jadłospis po diecie redukcyjnej
Autor Wiadomość
maleo77

Dołączył: 15 Cze 2013
Posty: 4
Wysłany: Sob Cze 15, 2013 20:18   Jadłospis po diecie redukcyjnej

Witam serdecznie,
Jestem w trakcie diety redukcyjnej. Przed dietą moje BMI wynosiło 36.2, natomiast teraz 28.7. Przede mną jeszcze trochę do zrzucenia, ale już teraz chciałbym sobie urozmaicić jadłospis na czas po diecie. Chcę zachować oczywiście wszystkie nawyki żywieniowe. Chciałbym ułożyć sobie orientacyjny jadłospis żeby utrzymać dobrą wagę. Wszelkie chipsy, słodycze przez które ostro nabrałem wagi poszły na bok :P

Mój przykładowy dzienny jadłospis wygląda tak:
9: Mleko, musli, orzechy włoskie, jabłko
12/15: ogórek, pomidor, mięso z piersi kurczaka, ser edamski tłusty, makaron dwujajeczny
18: mięso z piersi kurczaka, ryż, ogórek
21: ser twarogowy półtłusty, mleko, kakao

Moja dieta opiera się głownie o jedzenie piersi z kurczaka, ryb (mintaj, makrela(raz na jakiś czas)), kabanosów z kurczaka itp. Raz w tygodniu grałem równiez w sporty zespołowe oraz jeździłem na rowerze treningowym w domu - brak innych aerobów. Jednak efekty mnie zadowolają :)

Chciałbym się Was dowiedzieć co mogłoby się zawierać w takim codziennym zdrowym jedzeniu ( jakie produkty, jakie owoce, jakie warzywa itp ) . Rozumiem, że jakbym zjadł np. 10g jakiegoś owocu to nic mi sie strasznego nie stanie, ale chodzi mi o produkty, które stale mógłbym wcielać w jedzenie i zamienniki dla nich :) Po waszych wskazówkach wykonałbym jadłospis kilkudniowy do oceny.

Pozdraiwam.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Cze 15, 2013 21:33   

Po jakiego pioruna to mleko i musli?
Wzdyma, tuczy, powoduje zgagę, wahania nastroju, nasila wszelkie stany zapalne. Musli, to odpady i ekstrakt bezwartościowych cukrów. Do tego jeszcze kurczaki i ryby morskie.
Kurczaki zawierają tak dużo sterydów, że spotkaliśmy się z przypadkiem dziewczynki, która w wieku 8 lat zaczęła miesiączkować. A ryby morskie zawierają tak dużo rtęci, że w wielu krajach ostrzega się kobiety w ciąży przed jedzeniem tych ryb. Bardzo nieliczne osoby czują się dobrze na takim żywieniu. Reszta wmawia sobie, że jest wspaniale.
W największym skrócie: żeby harmonijnie schudnąć i nie wycieńczyć się, jak na turnusach odchudzania kaszą, trzeba
-wyrzucić wszystko, co słodkie w smaku, również owoce, soczki, napoje i słodziki,
-wyrzucić mleczne
-ograniczyć pieczywo do dwóch małych kajzerek
-ograniczyć ziemniaki do dwóch małych
-jeść dużo warzyw bez ograniczania się, bo są niskoenergetyczne, nietuczące i dostarczają minerałów oraz witamin
-jeść wszystkie możliwe, także tłuste zwierzęta (wieprzowina, wołowina), a nie tylko kurczaki i ryby, bez ograniczania się, bo smak nie pozwoli na przejedzenie się tymi produktami
-jeżeli nie ma nietolerancji, można jeść sery
-jeść tłuszcze zwierzęce, bo nie tuczą, spożywane w rozsądnej ilości, przy ograniczeniu węglowodanów jak wyżej. Ale warunek: węglowodany muszą być zredukowane, inaczej nastąpi katastrofa na tak wartościowym żywieniu!
JW
 
     
maleo77

Dołączył: 15 Cze 2013
Posty: 4
Wysłany: Sob Cze 15, 2013 22:32   

Chyba się kompletnie nie zrozumieliśmy.

Jestem płci męskiej :) Ta dieta spokojnie pozwoliła mi zrzucić ponad 20 kg. Badałem się na bieżąco i wszystko jest ok.

Teraz na zaś chcę ułożyć sobie jedzenie, a raczej przygotować większą ilość produktów możliwych do spożycia po diecie.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Cze 18, 2013 08:57   

Zrozumieliśmy się doskonale. Zalecenia jakie przedstawiłem są odpowiednie zarówno na czas odchudzania jak i na czas stabilizacji wagi. W przeciwieństwie do udziwnionych diet z owsianką, to pożywienie jest smaczne, a ilość łatwa do kontrolowania bez wyrzeczeń. Tzn. jeżeli chcemy schudnąć, po prostu jemy mniej. Jeżeli chcemy utrzymać wagę, jemy więcej. Dzięki obniżeniu węglowodanów poniżej 100g na dobę zmniejszamy o połowę wydzielanie anabolicznej insuliny, likwidujemy blues cukrowy i napady mdlącego głodu. Dzięki spożywaniu produktów o najwyższej jakości odżywczej organizm nie jest zmuszany do zjadania nadmiernie dużych ilości pokarmu i kalorii. Nie musi z dużych ilości produktów tak ubogich, jak owies, kasza, owoce, ekstrahować białka i witaminy, których tam jest mało.
JW
PS. Hormony zawarte w kurczakach działają na każdą płeć. U facetów, co oczywiste, zmniejszają potencję, powodują odkładanie się tkanki tłuszczowej zamiast rozrostu mięśni, więc cycki też mogą urosnąć a i szczątkowa laktacja może się pojawić. :)
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Cze 18, 2013 21:41   

ale nie ma Pan pewności że miesiaczka pojawiła się od jedzenia kurczaków... Po za tym hormonów wzrostu się już nie stosuje (legalnie!). Podawane są antybiotyki ale one nie przenikają do mięsa zwierząt. Kurczaki rosną szybko bo to specjalne rasy mięsne paszone specjalną karmą.

Jest też karencja, temperatura i układ pokarmowy człowieka. Fakt, chów klatkowy nie jest fajny ale cuż...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Cze 18, 2013 21:47   

Mam stuprocentową pewność, bo zmiany się cofnęły po odstawieniu tego badziewia. I tyle w temacie kurczaków.
JW
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Cze 18, 2013 23:24   

hmm... a testował Pan z takim prawdziwym, naturalnym kurczakiem?

Bo może to nie wina kurczaka ale jakiś defekt metaboliczny wywołujący taką reakcją na mięso kurze...

P.S Nie bronie hodowców kurczaków fermowych choć lubię kurczaka w każdej postaci...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Cze 19, 2013 07:07   

Przecież mówimy o kurczakach fermowych karmionych sterydami.
Natomiast każde zwierzę karmione naturalnie nadaje się do spożycia, nawet robale.
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Cze 24, 2013 14:43   Zmierzch świadomości łowcy

Wczoraj w programie 1 PR wypowiadała się pani Beata Pawlikowska, którą b. cenię . Jest wegetarianką i uważa, że organizm człowieka jest przystosowany do takiego sposobu odżywiania ( zęby do żucia , nie do szarpania, w ślinie enzymy trawienne- czego nie mają drapieżniki - małe usta w stosunku do rozmiarów głowy, żołądek, wątroba i nerki, wszystko to za tym przemawia, tak uważa.
Więc się zastanawiam, czy czasem nie powinny przeważać w naszej diecie rośliny. Bo jednak nie uważam, że wegetarianizm jest optymalnym sposobem odżywiania. Niejedzenie " sióstr i braci", którzy zostali za nami na drabinie ewolucji jest bardzo pociągającą ideą ale obawiam się, że właśnie instynkt drapieżcy pozwolił homo sapiens zdominować resztę stworzeń. Trudno to zaakceptować ale jesteśmy ohydnymi mięsożercami. :-x Tylko co z tą proporcją, mocium panie.

Kiedyś przeczytałam książkę pt. "Zmierzch świadomości łowcy" i bardzo się treścią przejęłam. Chwilowo byłam nawet wegetarianką.
_________________
gea
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Cze 24, 2013 20:57   Re: Zmierzch świadomości łowcy

gea napisał/a:
Trudno to zaakceptować ale jesteśmy ohydnymi mięsożercami. :-x Tylko co z tą proporcją, mocium panie.Kiedyś przeczytałam książkę pt. "Zmierzch świadomości łowcy" i bardzo się treścią przejęłam. Chwilowo byłam nawet wegetarianką.
Gdyby nie mięsożercy, nasze pola i lasy byłyby usiane gnijącymi roślinożercami. Tam, gdzie nie ma drapieżników, populacje roślinożerców wyradzają się, ulegają degeneracji. Bez mięsożernych ptaszków nasze pola oblazły by robale. Większość ryb, które na talerzu akceptują wegetarianie, to drapieżniki, kolejno zjadające się nawzajem, od planktonu począwszy. Ba, nawzajem zjadają się robale. Nikt nie ma pretensji do kameleona, że poluje na owady. Nawet na poziomie jednokomórkowców występują "drapieżne" bakteriofagi.
Brak drapieżników i stuprocentowe bezpieczeństwo egzystencji prowadzi do dramatów przeludnienia, a potem degeneracji. Vide casus schroniska Violetty Villas.
O jakim prawie zwierząt do życia w szczęściu bajdurzą wegetarianie? Przecież to czułostkowa brednia. W naszym ludzkim świecie nie ma miejsca dla dużych dzikich zwierząt. Po naszych drogach szybkiego ruchu nie mogą biegać warchlaki z lochą. Do naszych ogródków nie wpuścimy zimą zajęcy, żeby poobgryzały drzewka. A w lesie nie chcemy, żeby nas dopadła sfora zgłodniałych wilków. Szanujemy przyrodę na tyle, na ile nam nie wchodzi w drogę. Tworzymy enklawy pierwotnych ekosystemów, otaczamy opieką prawną lasy, biotopy i słusznie. Ale nie będziemy tolerować bobrów, które zaleją nasze podwórko. Pieczołowicie odradzamy populację żubra, ale nie pozwalamy, żeby po Polsce biegały dzikie mustangi. Nie pozwolimy, żeby święte krowy szwendały się wedle swojej woli. Najlepszym przykładem groteskowego poszanowania zwierząt są właśnie te święte, zabiedzone krowy w Indiach. Itd.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Cze 24, 2013 21:51   Re: Zmierzch świadomości łowcy

gea napisał/a:
Kiedyś przeczytałam książkę pt. "Zmierzch świadomości łowcy" i bardzo się treścią przejęłam. Chwilowo byłam nawet wegetarianką.
Ja też kiedyś byłem prawie wegetarianinem, ale dlatego, że poszukiwałem odpowiedniego sposobu żywienia. Argument, że zwierząt nie należy jeść, bo też mają prawo do życia, zupełnie do mnie nie przemawiał, ponieważ istnieją drapieżniki, które też muszą coś jeść i szlus.
A tu zewsząd są dorabiane mistyczne ideologie do jedzenia. Z jednej strony wegetarianie równający prawa zwierząt do ludzkich, z drugiej strony mięsożercy czekający na przylot bratnich Kosmitów, z trzeciej pseudonaukowy bełkot pijaru.
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Cze 27, 2013 17:37   

Kamyczek do ogródka.


http://nowadebata.pl/2012...stan-wyjatkowy/
_________________
gea
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lip 02, 2013 08:11   

Cytat:
Ewa
01/07/2013 o 10:11

Cokolwiek dawniej ludzie nie jedli, to i tak jak dożywali 40stki to był sukces.
Taki tam pod artykułem argument się pojawił. Właściwie nie wiadomo, co Autor miał na myśli. Natomiast występuje tutaj klasyczne pomieszanie pojęć statystyki takich, jak średnia, mediana, dominanta, skośność oraz korelacja a związek przyczynowo-skutkowy.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lip 02, 2013 10:56   


napisał/a:
Cokolwiek dawniej ludzie nie jedli, to i tak jak dożywali 40stki to był sukces.

napisał/a:
Stanisław Leszczyński, pechowy XVIII - wieczny król Polski (dwukrotnie musiał uciekać ze swojego królestwa) był najdłużej żyjącym człowiekiem posiadającym godność władcy Rzeczpospolitej. Umarł w wieku 88 lat na wygnaniu w Lotaryngii. Przyczyną śmierci były rozległe poparzenia, których władca doznał, gdy we śnie jego ubrania zapaliły się od iskry z kominka.

piękny ośmiobitowy wiek
napisał/a:
Kiedy się urodził, na ziemiach polskich rządził jeszcze król Jan III Sobieski. Kiedy umierał, ludzkość znajdowała się w przededniu II wojny światowej

Badacze nie spierają się, czy Li Czing Yun rzeczywiście żył i czy to prawda, że w chwili śmierci miał 256 lat. Dość powiedzieć, że o jego śmierci napisał amerykański „Time", a kilka lat wcześniej reportaż na jego temat opublikował „The New York Times".

Tak naprawdę istnieją dwie prawdy o jego wieku. Sam zainteresowany przekonywał, że umiera w wieku 197 lat. Z kolei w archiwach imperialnego rządu Chin w Czengdu znaleziono noty gratulacyjne z 1827 i 1877 roku, w których winszowano jubilatowi z okazji kolejno 150. i 200. urodzin. To właśnie z nich wynika, że w chwili śmierci Li Czing Yun miał 256 lat.
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lip 02, 2013 11:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lip 02, 2013 11:16   

 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Lip 04, 2013 22:36   Re: Zmierzch świadomości łowcy

gea napisał/a:
Wczoraj w programie 1 PR wypowiadała się pani Beata Pawlikowska, którą b. cenię . Jest wegetarianką i uważa, że organizm człowieka jest przystosowany do takiego sposobu odżywiania ( zęby do żucia , nie do szarpania, w ślinie enzymy trawienne- czego nie mają drapieżniki - małe usta w stosunku do rozmiarów głowy, żołądek, wątroba i nerki, wszystko to za tym przemawia, tak uważa.
Więc się zastanawiam, czy czasem nie powinny przeważać w naszej diecie rośliny. Bo jednak nie uważam, że wegetarianizm jest optymalnym sposobem odżywiania. Niejedzenie " sióstr i braci", którzy zostali za nami na drabinie ewolucji jest bardzo pociągającą ideą ale obawiam się, że właśnie instynkt drapieżcy pozwolił homo sapiens zdominować resztę stworzeń. Trudno to zaakceptować ale jesteśmy ohydnymi mięsożercami. :-x Tylko co z tą proporcją, mocium panie.

Kiedyś przeczytałam książkę pt. "Zmierzch świadomości łowcy" i bardzo się treścią przejęłam. Chwilowo byłam nawet wegetarianką.

Ślina będzie taka jaki będzie pokarm. Całkiem możliwe jest że jedną z przyczyn psucia sie zębów jest właśnie amylaza ślinowa...

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8373987
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Lip 05, 2013 06:31   

Pytanie, czy skład śliny zmienia się zależnie od rodzaju pożywienia, czy nie?
Czy jedzenie węglowodanów zwiększa ilość amylazy?
Jeżeli skład śliny jest z grubsza stały, to nic się z tym nie da zrobić.
Co najwyżej można się doprowadzać do porannej glątwy, kiedy język wysycha na wiór. :)
JW
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Lip 05, 2013 09:55   

u psów się zmienia. Myślę że u ludzi także się zmienia. Po co skład miałby być stały? To by było marnotrawstwo zawsze produkować cały pakiet. Zresztą amylaza nie trawi białka i operuje w innym PH. Jeżeli już na widok słodyczy czy węgli niektórym trzustka zaczyna produkować insuline to dlaczego ślinianki nie miałby produkować więcej amylazy?

Uważam że ten enzym nie powinien się znajdować w ślinie w takich ilościach jak u współczesnego człowieka (notoryczne objadanie się węglami i to jeszcze bez tłuszczu...kompletna masakra). Druga sprawa to że większość surowych produktów zawiera enzymy które mogą pomagać w trawieniu. Obrobione już niestety nie.

Ceną przystosowania się do jedzenia ogromnych ilości obrobionych węgli są problemy z zębami. A do tego braki ADEK i minerałów...

Jest ten facet Peter z Hyperlipid, kiedyś napisał że on, jego żona i dwójka dzieciaków nie mają żadnych problemów z uzębieniem. Wszyscy są na wysokotłuszczowej ale trzymają ketozę w ryzach podjadając małe ilości węgli. Jedno dziecko im się wyłamało, je węgle no i ma problemy z uzębieniem... Napewno ten dzieciak nie je śmieci ale w miarę "rozsądną" węglowodanową dietę z dodatkiem słodyczy.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
maleo77

Dołączył: 15 Cze 2013
Posty: 4
Wysłany: Pią Lip 05, 2013 12:28   

Panie Witoldzie, czy mógłby Pan zaproponować posiłki jakie powinienem jeść żeby waga była stała? :)
Zastanawiam się co z tym śniadaniem, co na to śniadanie jeść i jak dalej sobie to ustawić ;)
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Lip 05, 2013 14:34   

maleo77 napisał/a:
Panie Witoldzie, czy mógłby Pan zaproponować posiłki jakie powinienem jeść żeby waga była stała?
Pan Witold wyprzedzając Twoje pytanie
deklaruje publicznie taką gotowość o tutaj:
http://www.danwit.pl/elektroniczny-jadlospis/
 
     
maleo77

Dołączył: 15 Cze 2013
Posty: 4
Wysłany: Pią Lip 05, 2013 17:15   

Hm, ja nie chcę totalnego jadłospisu, tylko kilku informacji dizęki ktorym sam to sobie stworzę, myśle, ze forum jest od tego ;)
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Lip 05, 2013 17:35   

maleo77 napisał/a:
zaproponować posiłki jakie powinienem jeść żeby
coś mi się tłumacz polsko - polski zepsuł bo przetłumaczył:
"zaproponować jadłospis dla mnie mający na celu"
;)

maleo77 napisał/a:
Mój przykładowy dzienny jadłospis wygląda tak:
9: Mleko, musli, orzechy włoskie, jabłko
12/15: ogórek, pomidor, mięso z piersi kurczaka, ser edamski tłusty, makaron dwujajeczny
18: mięso z piersi kurczaka, ryż, ogórek
21: ser twarogowy półtłusty, mleko, kakao
Tu nie są potrzebne wskazówki tylko ośrodek zamknięty z soczkiem warzywnym na śniadanie i pożywną, tłustą jednobiałkową obiadokolacją.
;)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Lip 05, 2013 17:41, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Lip 07, 2013 11:00   

maleo77 napisał/a:
Panie Witoldzie, czy mógłby Pan zaproponować posiłki jakie powinienem jeść żeby waga była stała? :)
Zastanawiam się co z tym śniadaniem, co na to śniadanie jeść i jak dalej sobie to ustawić ;)
Przecież nic więcej na początek nie potrzeba:
http://www.dobradieta.pl/...p=227365#227365
JW
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Nie Lip 07, 2013 16:43   

Panie Witoldzie zastanawiają mnie te kajzerki. Dlaczego akurat kajzerki?
Może Pan to wyjaśnić?
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Lip 07, 2013 18:53   

Dlatego, że mają konkretną masę po 50g. A jak się pozwala początkującemu na dowolność, to zjada pół bochenka chleba, 2 kg czereśni, myli suchą kaszę z ugotowaną i narzeka, że na jajecznicę patrzeć nie może, bo go mdli. Fakt z życia wzięty.
JW
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Nie Lip 07, 2013 19:06   

Powiem szczerze ,że nie za bardzo wierzę w to że można bezkarnie jeść 100 gr pieczywa.Kiedyś próbując się odtłuścić jadłem ok. 100 gr chleba około 100 gr ziemniaków i zielone warzywa i przytyłem w ciągu miesiąca 5 kg.( białka ok.130 gr i 200 gr tłuszczu).
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
Ostatnio zmieniony przez jerzyk Nie Lip 07, 2013 19:11, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 07, 2013 20:49   

jerzyk napisał/a:
Powiem szczerze ,że nie za bardzo wierzę w to że można bezkarnie jeść 100 gr pieczywa.Kiedyś próbując się odtłuścić jadłem ok. 100 gr chleba około 100 gr ziemniaków i zielone warzywa i przytyłem w ciągu miesiąca 5 kg.( białka ok.130 gr i 200 gr tłuszczu).

Jadłeś po prostu zbyt dużo kalorii jak na bezruchowy tryb życia, który prowadziłeś, jak się sam nie raz przyznawałeś.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 07, 2013 20:54   

gudrii napisał/a:
Jedno dziecko im się wyłamało, je węgle no i ma problemy z uzębieniem...

Najwidoczniej nie jadło zdrowo.
U Westona masz różne ludy, również takie które jedzą "tylko" 30% tłuszczu, dość sporo węgli i nie miały problemów z uzębieniem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Nie Lip 07, 2013 21:13   

Hannibal napisał/a:
Jadłeś po prostu zbyt dużo kalorii jak na bezruchowy tryb życia, który prowadziłeś, jak się sam nie raz przyznawałeś.


A jak to się ma do tezy G.Taubesa, że kalorie się nie liczą?
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lip 08, 2013 10:04   

Liczą się przede wszystkim kalorie. Ale zależy w jakiej formie spożyte i co robią w metabolizmie. Facet 70 kg, który naprawdę zjada tylko 2000 kcal, musi schudnąć, nie ma grzyba. Tym bardziej 150 kg grubas, który dostał jadłospis na 1700 kcal. Jeżeli nie chudnie, na bank zjada i podjada w sumie z 1000 kcal dodatkowo.
Skoro na turnusie nastoletnia dziewczynka jedząc 1800 kcal i do tego podjadając ciastka i lody, jednak chudnie, to tym bardziej dorosły stukilowy gość musi schudnąć. Jeżeli nie chudnie, to znaczy, że oszukuje, przede wszystkim siebie.

Natomiast łatwiej i zdrowiej jest odchudzać się niskowęglowodanowo, bo takie żywienie zmniejsza poziom anabolicznej insuliny, likwiduje bluesa cukrowego, patologiczne łaknienie i nie powoduje zwyrodnienia tkanek. Jedząc mało węglowodanów nie zmetabolizujemy nadmiaru pożywienia i ten nadmiar zostanie usunięty w postaci rozstroju żołądka. Nie będziemy po prostu mogli zjeść za dużo. Tłuściochy ciągle narzekają, że już nie mogą patrzeć na mięso, że bardzo tęsknią za owocami. I o to właśnie chodzi, żeby schudnąć, trzeba odczuwać niechęć do nadmiaru jedzenia. I tyle.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Lip 08, 2013 11:55   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Facet 70 kg, który naprawdę zjada tylko 2000 kcal, musi schudnąć, nie ma grzyba.


Wychodzi 24kg mięsa i 30litrów soku na miesiąc (450zł)
I powiada Pan, że naprawdę schudnie?

Moje doświadczenia raczej wskazują, że schudnie przy:


Oczywiście białko wymiennie mięso, jaja, ryby.
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Pon Lip 08, 2013 12:11   

vvv tak mi sie wydaje że 800 gr karczku bez kości to ok. 2100 kcal a ćwiartka z kurczaka to ok.900 kcal.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Pon Lip 08, 2013 16:48   

Panowie
Panie Witoldzie i Ty szanowny Hannibalu nie chcę Wam ubliżać ale bardziej sobie cenię poglądy Gary Taubesa niż wasze.
Mimo iż wielokrotnie zaznaczyłem ,że opieram się na poglądach G.T to ani jeden z was nie nawiązał do jego teorii ,że ilość kalorii nie ma znaczenia(G.T-Dlaczego tyjemy) wy dalej upieracie się przy swoim.Kalorie mają znaczenie.
No chyba ,że ja źle zrozumiałem Taubesa.Jeżeli tak i mi to udowodnicie to was przeproszę.
Alleluja i do przodu.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lip 08, 2013 17:03   

A gdzie tłuszcz? Dla faceta 70kg wystarcza 80-100g białka i 80-150 g węglowodanów, reszta energii musi pochodzić z tłuszczu. Różnica pomiędzy 1800 a 2000 to tylko 10%. Pójście na dansing zwiększa zużycie energii o 1/3. Rzeczywiście, lepiej jest zalecić 1800 niż 2000, ale to może dla odmiany spowodować, że facet będzie głodny, zacznie podjadać i ściemniać.
Jak by jednak nie liczył, młody facet spala 2500-3500 kcal, więc nawet 2000 jest odchudzające.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Lip 08, 2013 17:13   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
jest zalecić 1800
gramów :-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lip 08, 2013 17:21   

Co do Taubesa, głosi efektowny bon mot, który stworzył Herman Taller w 1961 roku: Calories Don't Count. Chodzi o to, żeby reguła była prosta i ekscytująca.
To jest taki kontrapunkt do współczesnego histerycznego liczenia i pilnowania kalorii. Problem zaczyna się, jeżeli ktoś traktuje ten slogan jako bezwzględnie prawdziwy. Więcej energii, to więcej energii i cudów nie ma.
Pisałem, że dzięki ograniczeniu węglowodanów, zmniejsza się anabolizm, więc zmniejsza się zapotrzebowanie energetyczne i zmniejsza apetyt. Człowiek je mniej energii a nie więcej, ale nie czuje się głodny. Przeciętny zjadacz chleba gdy zobaczy jadłospis niskowęglowodanowy, wykrzykuje, że on tak dużo nigdy nie jadał. Tak mu się zdaje, bo tam jest więcej mięsa i tłuszczu, ale energii jest mniej, niż przeciętnie.
Natomiast rzeczywiście liczenie kalorii nie prowadzi do skutecznego odchudzenia, bo nieszczęśnik chodzi głodny, podjada i nieustannie walczy ze sobą.
O wiele łatwiej jest nie liczyć kalorii, ale trzeba jednak policzyć węglowodany, żeby zmniejszyć ich ilość. Wtenczas smak nie dopuści do przejadania się energią. Taki jest sens Calories Don't Count. Węglowodany można policzyć albo opisowo wyrzucić z menu bez liczenia pieczywo, soki i wszystko co słodkie.
JW
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved