Wysłany: Pią Lip 13, 2012 13:43 Dieta niskowęglowodanowa, proszę o pomoc.
Żeby było krótko i na temat, mój wzrost 163cm, waga obecnie 75kg.
Od ponad dwóch miesięcy jem 20-30węgli na dobę, reszty nie liczyłam, zawsze jadłam tyle, żeby nie głodować, schudłam prawie 15kg. Od niedawna obserwuje wzrost apetytu, szczególnie w godzinach porannych, dodatkowo łapią mnie dość silne nocne skurcze w nogach. Domyślałam się, że to wina diety, dlatego podliczyłam sobie kilka jadłospisów z ostatnich tygodni. Tu pojawia się problem bo kaloryczność waha się między 800 a 1200 kcal, białko i tłuszcz w zaokrągleniu są w proporcjach 1:1, węgli mało, w dodatku dużo błonnika.
Co jadłam: jajka, masło, ryby i przetwory rybne, sery, twarogi, pestki, orzechy, gorzką czekoladę, masło orzechowe, otręby pszenne, warzywa, owoce sezonowe, śmietanę.
Wiem, że otręby muszę z diety wyrzucić i wprowadzić mięso, ale co dalej?
Może ktoś potrafi doradzić jak zmodyfikować dietę żeby nadal chudnąć, a jeść więcej?
Wcześniej nie ćwiczyłam, ale myślę że godzinę dziennie na orbitreku dałabym radę zrobić.
Zaznaczę, że nie stosuje tej diety tylko w celu utraty wagi, chciałabym się odżywiać w ten sposób możliwie jak najdłużej, powrotu do standardowego modelu żywienia nie chce.
Bardzo proszę o pomoc.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pią Lip 13, 2012 15:47
skurcze w noogach - za mało węgli, zwiększ o 10-20g będziesz się lepiej czuła i nie będzie skurczy. Jesz za dużo białka, to nie pozwala Ci chudnąć w jeszcze szybszym tempie. Zwiększ tłuszcze - tylko te najlepsze zwierzęce!! nie roślinne, a zmniejsz białko.
Jak chcesz trochę więcej wiedzieć co i jak to poczytaj dr. Kwaśniewskiego - jest to najlepsza i najbezpieczniejsza dieta niskowęglowodanowa. Tam masz wszystko opisane. Zwracaj uwagę na jakość tłuszczy i białek - nie stołuj się w hipermarketach - grozi śmiercią
Nie jem za dużo białka, przy max 1200 nie wyciągnęłam więcej niż 50-70g na dobę. ŻO przerabiałam swego czasu, raziła mnie w nim właśnie za mała ilość białka w stosunku do tłuszczu.
Na pewno nie zejdę poniżej 1g białka na kilogram wagi należnej, a po kilku tygodniach ŻO radzono mi nawet żeby zejść do 0,5/0,8 dlatego zrezygnowałam z tego modelu odżywiania.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Tak, zdaje sobie z tego sprawę, dlatego założyłam ten temat
Napisałam przecież, że nie wiedziałam, że kalorii wychodzi tak mało. Chciałabym znaleźć sposób na zwiększenie ilości kalorii bez zatrzymania albo co gorsza zwiększenia wagi.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pią Lip 13, 2012 17:43
Elka88 napisał/a:
a po kilku tygodniach ŻO radzono mi
Rozumy własnego brak?
Cytat:
I tak np. otyli powinni w pierwszych miesiącach diety zmniejszyć ilość tłuszczu do l-2 gramów na 1 gram białka, gdyż intensywnie spalają własne tłuszcze, jako że dieta optymalna jest najlepszą z możliwych diet odchudzających
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pią Lip 13, 2012 21:19
Elka88 napisał/a:
Na pewno nie zejdę poniżej 1g białka na kilogram wagi należnej, a po kilku tygodniach ŻO radzono mi nawet żeby zejść do 0,5/0,8 dlatego zrezygnowałam z tego modelu odżywiania.
trudno, męcz się dalej, może coś nowego wymyślisz, świat należy do odważnych
stosujesz głodówkową dietę, bo myślisz, że aby schudnąć trzeba być głodnym - to nie jest prawda, a można się tylko nabawić dziwnych schorzeń
a z białeczkiem, to mój szwagier też takie pomysły miał, żeby nie zmniejszać za dużo (mądrzejszy od wszystkich innych, a jakże )schudł 7 kg w miesiąc, ale białko dało się we znaki i trafił do szpitala, bo mu noga od nerek spuchła
Ale gość jest twardy, teraz będzie stosował dietę wymyśloną przez gościa na siłowni - tylko czekać na następne efekty i współczuć, bo gamoń wie lepiej
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Pią Lip 13, 2012 21:25, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Lip 13, 2012 21:38
maniek a gdzie to jest napisane ze ja mam zjadac tyle i tyle kalorii ? bo ktos to wyliczył? jesli jem wiecej i rosnie mi tyłek, to o czym to swiadczy? o głodowaniu? no wez ze pomysl logicznie.. nie o glodowaniu tylko o gromadzeniu zapasow.., jesli jem załózmy 1200 cal i trzymam wage, a gdy zwieksze do 1500 i tyje, to po cholere mam tyc, widocznie potrzebuje 1200 ... ja nie wiem ile zjadam kalorii i nie chce wiedzic, po cholere mi to, jem tyle i potrzebuje, czuje głód to jem..
draq Pomógł: 1 raz Dołączył: 28 Sty 2012 Posty: 40
Wysłany: Sob Lip 14, 2012 13:14
Molka napisał/a:
ja nie wiem ile zjadam kalorii i nie chce wiedzic, po cholere mi to, jem tyle i potrzebuje, czuje głód to jem..
jesli jem załózmy 1200 cal i trzymam wage, a gdy zwieksze do 1500 i tyje, to po cholere mam tyc, widocznie potrzebuje 1200.
Molus ale nie waga a fakt najedzenia sie czyli sytosci ma znaczenie. Co z tego , ze nie tyjesz, jak z tego co pamietam jestes na diecie modelek czyli wiecznym niedojadaniu co jest bezsensem i granica obsesyjnosci. Owszem "calories don't count" ale pod warunkiem, ze sie je do syta a nie spoglada nerwowo na wage. Em aj rajt?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Nie Lip 15, 2012 22:48
Molka napisał/a:
maniek a gdzie to jest napisane ze ja mam zjadac tyle i tyle kalorii ?
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lip 15, 2012 22:53
zyon napisał/a:
Molka napisał/a:
jesli jem załózmy 1200 cal i trzymam wage, a gdy zwieksze do 1500 i tyje, to po cholere mam tyc, widocznie potrzebuje 1200.
Molus ale nie waga a fakt najedzenia sie czyli sytosci ma znaczenie. Co z tego , ze nie tyjesz, jak z tego co pamietam jestes na diecie modelek czyli wiecznym niedojadaniu co jest bezsensem i granica obsesyjnosci. Owszem "calories don't count" ale pod warunkiem, ze sie je do syta a nie spoglada nerwowo na wage. Em aj rajt?
jakiej diecie modelek? gdzie pisalam ze wieczorami niedojadam? zyonku jak nie waga? czyli co gdy bede tyła to jest git?
jesli jem załózmy 1200 cal i trzymam wage, a gdy zwieksze do 1500 i tyje, to po cholere mam tyc, widocznie potrzebuje 1200.
Molus ale nie waga a fakt najedzenia sie czyli sytosci ma znaczenie. Co z tego , ze nie tyjesz, jak z tego co pamietam jestes na diecie modelek czyli wiecznym niedojadaniu co jest bezsensem i granica obsesyjnosci. Owszem "calories don't count" ale pod warunkiem, ze sie je do syta a nie spoglada nerwowo na wage. Em aj rajt?
jakiej diecie modelek? gdzie pisalam ze wieczorami niedojadam? zyonku jak nie waga? czyli co gdy bede tyła to jest git?
Juz rozmawialismy o niedojadaniu w dzienniku Blade'a Chodzi mi o to, ze mnie nie interesuje liczba kalorii ani jedzenie "szesciu malutkich posilkow", jak mam jesc "male posilki " (czyli od razu zakladam, ze nie tyle na ile mam ochote) to szkoda mi czasu. Jak tankuje to do pelna, po co mam 6 razy zajezdzac na stacje benzynowa i dolewac po 20 zl jak moge od razu zalac bak do pelna i nie zawrac sobie glowy dojezdzaniem? A o tym kiedy przestac informuje mnie czujnik w baku, ze juz jest pelno. Liczenie kalorii to jakis apsurt jest
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Lip 16, 2012 09:24, w całości zmieniany 1 raz
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pon Lip 16, 2012 10:25
Molka napisał/a:
maniek669 napisał/a:
kumaj trochę Molka,
he, no kumam , Ty optymalny jestes z tego co sie domyslam.. tak?
bystry obserwator może wyciągnąć wnioski, że raczej nie jestem zwolennikiem diety kapuścianej...
PS. To chyba raczej trzeciorzędna sprawa w wątku o liczeniu kalorii. W tym temacie a w pierwszym rzędzie jestem nie liczącym żadnych kalorii!
Liczenie kalorii, to taki sam wynalazek jak margaryna, tudzież modyfikowana kukurydza - zamydlanie oczu ciemnym, nieszczęśliwym ludziom - w całej naturze je się dotąd aż się jest sytym, a człowiek "cywilizowany" liczy kalorie, głoduje i choruje
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Pon Lip 16, 2012 10:29, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Lip 16, 2012 18:50
maniek669 napisał/a:
Molka napisał/a:
maniek jaki masz nick na sasiednim forum?
no niestety jeszcze tam nie mam nicka, nie mogę się zebrać na rejestrację
ale chyba niedługo się zbiorę
a czy czoś przeciw, Pani moderator??
PS. oszukałem, znam się na kaloriach - "TIC TAC to tylko dwie kalorie"
będąc optymalnym wolałeś zalogowac sie w pierwszym rzucie na DD? co o tym zadecydowało?
draq Pomógł: 1 raz Dołączył: 28 Sty 2012 Posty: 40
Wysłany: Pon Lip 16, 2012 20:28
zyon napisał/a:
Juz rozmawialismy o niedojadaniu w dzienniku Blade'a Chodzi mi o to, ze mnie nie interesuje liczba kalorii ani jedzenie "szesciu malutkich posilkow", jak mam jesc "male posilki " (czyli od razu zakladam, ze nie tyle na ile mam ochote) to szkoda mi czasu. Jak tankuje to do pelna, po co mam 6 razy zajezdzac na stacje benzynowa i dolewac po 20 zl jak moge od razu zalac bak do pelna i nie zawrac sobie glowy dojezdzaniem? A o tym kiedy przestac informuje mnie czujnik w baku, ze juz jest pelno. Liczenie kalorii to jakis apsurt jest
Jedz 2 razy wolniej i sprawdź, w którym momencie zareaguje twój czujnik pełności bagu.
Zauważyłem że ludzie poddają wątpliwości różne teorie związane z dietą, ale kalorie przyjmują już jako niepodważalną prawdę. Można chudnąć jedząc 4000 kalorii i można tyć jedząc 1500. Z każdego pożywienia te kalorie są traktowane inaczej.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pon Lip 16, 2012 20:46
Molka napisał/a:
będąc optymalnym wolałeś zalogowac sie w pierwszym rzucie na DD? co o tym zadecydowało?
przypadek
ja chyba nie jestem optymalnym??, a może jestem??
po prostu uważam wiedzę dr.Kwaśniewskiego, za idealnie współgrającą ze współczesną nauką i badaniami, oraz zdrowym chłopskim rozumem. nie ma tam słabych punktów
ale na pewno na dzień dzisjejszy nie jestem w stanie powiedzieć o sobie "optymalny" i zastosować wiedzę dr. Kwaśniewskiego w praktyce w 100%... ale stosując ją nawet w 50%, człowiek uświadamia sobie, że te kalorie, diety takie i owakie, leki, cała nauka jest zaje..ście tragiczna a zarazem śmieszna.
Ludzie wierzący w te banialuki o kaloriach, chudnięciu, cholesterolu, chorobach genetycznych lub "bo Bóg tak chciał", w tych imbecylów w białych kitlach z tytułami, i tych w czarnych sutannach są niewiarygodnie zmanipulowani - jak dzieci oglądający dobranocki, i wierzący w każdą bzdurę.
A tak wogóle, to forum jest w miarę fajne, można się dowiedzieć różnych ciekawych tematów, fajni ludzie (no może z małymi wyjątkami zacietrzewonych pisowców)
Dobra ustaliłam tak : białko:40-60g (w zależności od pochodzenia) Tłuszcz- 70-100g Węglowodany: do 50g
Może być taki rozkład?
I czy można tłuszcz i węgle nabijać orzechami? Mam na myśli np 50-80g orzechów/pestek dziennie. Czy przesada?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.