Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Gru 25, 2012 09:28
Norman Walker i jego dieta
Autor Wiadomość
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Kwi 04, 2012 08:18   Norman Walker i jego dieta

Przewija sie tu w kontekscie cytatow postac tego czlowieka, postanowilem rzucic okiem na jego postac. Podobno doktora, choc trudno znalezc jakikolwiek dowod na to, ze byl on doktorem a wychodzi, ze zwyklym biznesmenem. Kwestia jego wieku w chwili smierci, podawanego na ksiazkach jako 116 tez budzi watpliwosci, podobnie zreszta jak innego witarianina-wege Paula Bragga. Zaczynam sie zastanawiac czy on w ogole istnial a czy nie jest to kolejny wymysl wege-propagandy, ktora nie przebiera w srodkach.

Zatem w miedzyczasie pomiedzy czytaniem powaznych ksiazek, szybciutko sobie do obiadu przeczytalem jego broszurke "KWitnace zdrowie - porady lekarza, ktory w doskonalymn zdrowiu przezyl 116 lat". Porad jak na lekarstwo, kwestie gruczolow fajnie rozebrane, niestety wiekszosc porad na ich temat sie konczy jak mantra powtarzana "konkluzja" jak z linijki - na ten a tamten narzad znakomicie dziala sok z buraka/marchwi/szpinaku/wymieszane razem. Soki to podstawa.

W kontekscie cytatu

Cytat:
Doktor Walker byl jednym z najbardziej liczacych sie lekarzy i specjalista do spraw zywienia w Stanach Zjednoczonych.


oraz tego

Cytat:
Przeszlo trzy czwarte wieku dr Walker prowadzil badania nad tym jak sprawic, zeby zcyie bylo dluzsze, zdrowsze i produktywniejsze.


troche zadziwily mnie dziwne rzeczy, ktore on wypisal w tej ksiazce. Nie wiem, moze to wszystko prawda ale mi to wyglada na tok rozumowania ludzi, ktorzy pluja do misek a nie doktora, ktory "trzy czwarte wieku prowadzil badania"

Garsc cytatow

Cytat:
Nie powinno sie jesc miesa w ogole (...) przede wszystkim z powodu nadmiaru kwasu moczowego, ktory powstaje podczas trawienia miesa i innego skoncentrowanego bialka


Cytat:
Aminokwasow zawartych w zjedzonym miesie organizm nie wykorzystuje w przemianie na bialko wlasne, czyli ze praktycznie zostaja one zmarnowane. Skutek jest taki, ze do kwasu moczowego wytworzonego podczas pracy miesni dochodzi jeszcze dodatkowa ilosc kwasu z pozywienia


Cytat:
Poniewaz kwas moczowy krystalizuje sie, ostre mikroskopije krystalki bardzo bolesnie daja o sobie znac w reumatyzmie, zapaleniu nerwu (neurutis) i innych schorzeniach miesni. Kiedy przestajemy jesc mieso objawy te ustepuja.


Cytat:
W procesach trawiennych, ktore prowadza do wchlaniana sie tluszczow, musza sie one zemuglowac. W wypadku tluszczow, ktore byly podgrzewane do wysokich tempereatur jest to niemozliwe. W konsekwencji takie tluszcze jak tez produkty spozywcze, ktore je zawieraja nie moga byc strawione.


Cytat:
Jeszcze bardziej watpliwy jest produkt koncowy tego pokarmu zawierjacego tluszcz, po tym, jak przewedrowal przez jelito cienkie i przesunal sie do jelita grubego, ktore zostaje zatkane.


Cytat:
Oleje,z ktorych najzdrowsze sa wytlaczane na zimno (...) nie przyczyniaja sie do odkladania choplesterolu. Wszystkie tluszcze zwierzece zawieraja cholesterol, w ich sklad bowiem wchodza nasycone kwasy tluszczowe.


Gdzies tam po drodze "doktor" dzieli oleje na "chude" -roslinne, tloczone na zimno i "tluste" - zwierzece.

Na koniec - omal nie parsknalem jajecznica po przeczytaniu tego zdania, tak mnie rozsmieszylo, doktor widac mocno zideologizowany, ojciec baptysta-pastorem byl :D

Cytat:
Znam wlasnie mlodego, niepalacego mezczyzne, ktory poslubil czarujaca panna z dobrej rodziny, nie wiedzac, ze jest ona nalogowa palaczka. nawet teraz, kiedy maja dwojke cudownych dzieci ta kobieta zatruwa kazde pomieszczenie (...) Moj znajomy kocha zone i dzieci, zyje wiec w ogromnym stresie. Ja bym na jego miejscu sie rozwiodl z oczywistych powodow i wnioslbym o przyznanie mi prawa do opieki nad dziecmi.


Potem jest garsc argumentow preciwko paleniu, bazujaca na doswiadczeniach mlodego "doktora" ktory palil....liscie kapusty.

Sie tak zastanawiam czy to jakies jaja i o co tu biega, bo dochtorzy uczeni nie pisza takich historii.

jego wiki http://en.wikipedia.org/wiki/Norman_W._Walker
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Kwi 04, 2012 08:22, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 21:07   

Tu Charlotte Gerson opowiada przez chwilę o Normanie Walkerze, od 7:40

http://www.youtube.com/wa...=2&feature=plcp
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 09:10   

Cześć :hug:

N.W.Walker nie był surowym weganinem.Jadł rzeczywiście na surowo ale z dodatkiem surowego koziego sera i mleka od zwierząt ,które sam hodował-czyli surowy wegetarianin.
Przeszedł na takie żywienie z powodu poważnych problemów zdrowotnych gdy juz nic nie potrafiono wskórać zwykłymi metodami .

Żył 99 lat- to tak niezły wynik
http://arizonagravestones.org/view.php?id=33655


Jego Norwalk Juicer od dziesięcioleci to jeden z najlepszych sprzętów do sków z warzyw i owców.
Co ciekawe jako jeden z pierwszych publikował zdjęcia wypadającego jelita,zdeformowanych,zablokowanych ,powykręcanych oraz rozdętych jelit z osadem na ściankach.

Widocznie to co przeglądałeś to jakaś "podróbka" lub jakaś kompilacja -takiego tytułu nie wydał ( jest tam napisane kto to tłumaczył , opracował ? )
http://en.wikipedia.org/w...W._Walker#Works

W tym miejscu jest jego pozycja Fresh Vegetable and Fruit Juices
http://www.scribd.com/doc...nd-Fruit-Juices


:papa:
Ostatnio zmieniony przez krzysztof2 Pon Maj 07, 2012 09:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 09:43   

Wroce to sprawdze ale nie sadze, ze to jakas podrobka. O take mam
http://allegro.pl/kwitnac...2236888962.html
http://allegro.pl/kwitnac...2211649552.html
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 09:55   

Cześć :hug:

Dzięki.
Być może to jakieś tłumaczenie The Natural Way to Vibrant Health (1972).
Możliwe ,że gdzieś w antyk. zobaczę.

:papa:
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 10:04   

Lukne w domu jaki to oryginalny tytul
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 09:59   

krzysztof2 napisał/a:
Być może to jakieś tłumaczenie The Natural Way to Vibrant Health (1972).

Dokladnie to.

Wiadomo, ze polskie tytuly sa tlumaczone dosc swobodnie.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
bfree 

Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: Nie Cze 17, 2012 19:39   

Przeczytałem jego książkę, wynika z niej, że ostatnią książkę napisał w wieku 113 lat. A we wstępie niejaki (Manfred G. Langer) stwierdza, że dr Walker do 116 roku życia był w pełni sprawny, wykonywał prace w domu i ogrodzie i ciągle jeździł na rowerze. Jestem pod dużym wrażeniem książki (Świeże soki owocowe i warzywne - tłumaczenie moje, bo czytałem wersję niemiecką "Frische Frucht- und Gemüsesäfte"). Szczególnie cenne są dokładne przepisy na pyszne soki.
_________________
Sapere aude
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Nie Cze 17, 2012 20:35   

No i warto dodac, ze nic nie warte, bo te jego teorie to czyste s-f
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
bfree 

Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: Nie Cze 17, 2012 22:31   

[No i warto dodac, ze nic nie warte, bo te jego teorie to czyste s-f]...

Pisałem o przepisach na soki, nie wiem, czy przepisy na soki nie są nic warte, czy teorie, o których wspominasz... Soki są jednak przepyszne (nie przetestowałem jeszcze wszystkich, ale polecam jego przepisy nr. 1, 2, 3, 4, 5, 20, 23, 24, 26, 27, 28, 29 (kto by pomyślał o łączeniu marchewki, buraka i orzecha kokosowego, a jednak smakuje zadziwiająco dobrze), 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 40, 42, 43, 52, 55, 59, oczywiście 67 (marchewka i jabłko), 70, 71)

Nie wiem, skąd bierzesz takie informacje, jak nie czytam s-f. Potwierdzenie - badania kliniczne (nawet dalej idące) masz np. u dr med. M. Rath'a (Dlaczego zwierzęta nie mają zawału serca, tylko my ludzie - nie znam wersji polskiej -> to moje własne tłumaczenie tytułu wydania niemieckiego). Zwierzęta (z małymi wyjątkami, jak np. świnki morskie) potrafią produkować witaminę C (a ludzie nie i muszą ją przyjmować wraz z pokarmem). "Warum kennen Tiere keinen Herzinfarkt ... aber wir Menschen" autor dr med. Matthias Rath. W pełni potwierdzające terapie witaminowe. Zobacz też JOURNAL OF APPLIED NUTRITION, VOLUME 48, NUMBER 3 (badania dr med. Matthias Rath i dr biochem. Aleksandra Niedzwiecki).

Podejrzewam, że nie znasz treści 'teorii' o których się wypowiadasz i sam tworzysz s-f.

Aby wyrobić sobie zdanie, warto poznać też 'Fortschritte der Zellurar Medizin' (medycyna komórkowa - przede wszystkim związek szkorbutu [całkowity brak witaminy C w organizmie] i zawału serca [długotrwały niedobór witaminy C], wspólne i artykuły dr Ratha i Paulinga - ten ostatni podwójny Nobel...), w Ameryce np. Gersona, w Rosji I. Nieumywakin (np. ozonoterapia, woda utleniona). Wszystkie te prace wzajemnie się uzupełniają - a w skrócie polega to na doprowadzeniu do milionów komórek czy to aktywnego tlenu (Nieumywakin, ozonoterapia), wartości odżywczych (witamin i mikroelementów) z soków owocowo-warzywnych (Gerson), czy odpowiednich witamin i mikroelementów (Rath). Walker dodaje tylko, że świeża marchewka, ziemniak, czy cebula potrafią wypuścić korzenie i odżyć na wiosnę (przy odpowiednim przechowywaniu), a po ugotowaniu już nie. I zadaje pytanie, co takiego tracą te warzywa po ugotowaniu. Innych teorii nie ma (przynajmniej w tej jednej książce, którą czytałem - "Frische Frucht- und Gemüsesäfte"), no chyba że chodzi Tobie o wywody, że lepsze są soki owocowe i warzywne od spożywania surowych warzyw i owoców, ale tutaj to się jednak z tym zgodzić trzeba. Przeczytaj wstęp do tej książki (Vorwort) dr med. R. D. Pope, wydawnictwa niemieckie oferują za darmo pierwsze 20 stron. I sprecyzuj, co uważasz za s-f? Naprawdę uważasz, że owoce i warzywa nie są zdrowe?

PS. Szukam książek Normana W. Walkera, może ktoś ma jakieś namiary, najchętniej oczywiście po polsku, ale mogą być też po niemiecku, niderlandzku, angielsku, rosyjsku, hiszpańsku. Może ma ktoś namiary na korzystne cenowo (przede wszystkim za przesyłkę, podobnie jak np. Kopp Verlag wysyła za darmo na terenie całej Europy) wydawnictwa i księgarnie...
_________________
Sapere aude
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Cze 17, 2012 23:56   

zyon napisał/a:
No i warto dodać, ze nic nie warte, bo te jego teorie to czyste s-f
Z taką rekomendacją, dopisałem do swojej listy zainteresowań.
http://www.youtube.com/watch?v=fphWu_hx6fM
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pon Cze 18, 2012 00:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 07:38   

bfree napisał/a:

Nie wiem, skąd bierzesz takie informacje, jak nie czytam s-f. Potwierdzenie - badania kliniczne (nawet dalej idące) masz np. u dr med. M. Rath'a (Dlaczego zwierzęta nie mają zawału serca, tylko my ludzie - nie znam wersji polskiej -> to moje własne tłumaczenie tytułu wydania niemieckiego). Zwierzęta (z małymi wyjątkami, jak np. świnki morskie) potrafią produkować witaminę C (a ludzie nie i muszą ją przyjmować wraz z pokarmem). "Warum kennen Tiere keinen Herzinfarkt ... aber wir Menschen" autor dr med. Matthias Rath. W pełni potwierdzające terapie witaminowe. Zobacz też JOURNAL OF APPLIED NUTRITION, VOLUME 48, NUMBER 3 (badania dr med. Matthias Rath i dr biochem. Aleksandra Niedzwiecki).


Ksiazke d.Ratha posiadam, ale tez jest za darmo do przeczytania TUTAJ Nie zapominaj tylko o tym, ze dr. Rath jest przede wszystkim sprzedawca suplementow i to wcale nietanich. Wspomina o tym Ben Goldacre w swojej ksiazce "Bad Medicine".

bfree napisał/a:
Podejrzewam, że nie znasz treści 'teorii' o których się wypowiadasz i sam tworzysz s-f.

No wiec wlasnie znam i dlatego sie wypowiadam, o Walkerze i jego teoriach napisalem w pierwszym poscie tego tematu, to jakies brednie wyssane z palca. To co robi dr.Rath budzi raczej ambiwalentne uczucia, z jednej strony walczy zaciekle z farmacja ale jednoczesnie jako wyjscie z tej sytuacji podaje zarcie jego supli, czyli tak naprawde jedna strona tego medalu. Zero slow o tym, ze mozna te mineraly i witaminy mozna dostarczyc w pozywieniu, mozna powiedziec, ze nawet dosc skrupulatnie pomijana jest w jego ksiazce rola zywienia, w taki sposob aby suplementacja byla postrzegana jako koniecznosci jednoczesnie naturalny odruch. Logika polegajaca na tym, ze czlowiek powinen jesc gigantyczne ilosci witaminy C tylko z powodu tego, ze sam jej nie syntetyzuje jest dosc naiwna i pokretna. Swinki morskie nie jedza supli dr.Ratha i jakos zyja.


bfree napisał/a:
PS. Szukam książek Normana W. Walkera, może ktoś ma jakieś namiary

Posiadam ale raczej nie mam zamiaru sie pozbywac, musze je trzymac jako "argumenta " :hihi:
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Cze 18, 2012 07:42, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 18, 2012 08:20   

Bfree,
zwierzęta miewają zawaly serca.
Króliki i świnki morskie karmione mięsem.
Psy karmione ciastkami z magaryną.
Myszy.

A witamina C w takich ilościach to tylko sraczke powoduje ;D

Zmien lektury.
 
     
bfree 

Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 12
  Wysłany: Pon Cze 18, 2012 08:41   

Gavroche napisał/a:

zwierzęta miewają zawaly serca.
Króliki i świnki morskie karmione mięsem.
Psy karmione ciastkami z magaryną.
Myszy.

.


Zgadza się, właśnie świnki morskie podałem jako jeden w nielicznych wyjątków.

Widzę, że dyskusja schodzi na temat dr Ratha (może jakiś nowy wątek?).

PS. Rath podaje przykład kóz, które dziennie wytwarzają dawkę witaminy C odpowiadającą spożyciu 300 szklanek soku z pomarańczy dziennie (podaję z pamięci) i nie wydaje mi się, że wszystkie kozy mają sraczkę...
_________________
Sapere aude
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 18, 2012 08:47   

Cytat:
PS. Rath podaje przykład kóz, które dziennie wytwarzają dawkę witaminy C odpowiadającą spożyciu 300 szklanek soku z pomarańczy dziennie (podaję z pamięci) i nie wydaje mi się, że wszystkie kozy mają sraczkę...


Takie zabiegi,ze kozy to,a świnki tamto,to na dzieci chyba działają.
I co z tego,ze kozy produkują tyle askorbinianow?
Jak to sie ma do ludzi,ktorzy prawdopodobnie nie produkują?
Ludzie mogą jesc wyłącznie surowe mięso,a kozy nie.
I co?
Jak to odnieść do kóz?
Przechlapane mają,tak?
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 08:57   

bfree napisał/a:
Widzę, że dyskusja schodzi na temat dr Ratha (może jakiś nowy wątek?).

Juz jest juz taki http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=19285

bfree napisał/a:
PS. Rath podaje przykład kóz, które dziennie wytwarzają dawkę witaminy C odpowiadającą spożyciu 300 szklanek soku z pomarańczy dziennie (podaję z pamięci) i nie wydaje mi się, że wszystkie kozy mają sraczkę...

No ale co z tego, czy z tego wynika, ze natura zapomniala o ludziach i powinni oni naprawiac to sami?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
bfree 

Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 09:01   

Dla mnie wnioski są oczywiste...

mianowicie musimy przyjmować m. in. witaminę C wraz z pokarmem. I to my mamy przechlapane (nie kozy) zakładając, że jemy w większości gotowane i smażone potrawy. Naszą dietę, trzeba uzupełnić codziennie dla przykładu świeżym liściem sałaty, szklanką świeżego soku do obiadu (obojętnie czy pomarańczowy, marchewka z jabłkiem czy też jeszcze inny), a zamiast słodyczy jakiś owoc i tyle. Życie staje się smaczne...
_________________
Sapere aude
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 18, 2012 09:07   

bfree napisał/a:
Dla mnie wnioski są oczywiste...

mianowicie musimy przyjmować m. in. witaminę C wraz z pokarmem. I to my mamy przechlapane (nie kozy) zakładając, że jemy w większości gotowane i smażone potrawy. Naszą dietę, trzeba uzupełnić codziennie dla przykładu świeżym liściem sałaty, szklanką świeżego soku do obiadu (obojętnie czy pomarańczowy, marchewka z jabłkiem czy też jeszcze inny), a zamiast słodyczy jakiś owoc i tyle. Życie staje się smaczne...

Smak to bardzo intymna sprawa.
I żaden wskaźnik.
A produkty roślinne to słabe źródło czegokolwiek(no moze dla kóz).
Dlatego fanatycy roślin zmieniają ich strukturę,zawsze soki,nie?
Żeby cos w ogole z nich wydobyć!
Marchew z jablkiem z kartonika firmy Hortex,bomba witaminowa!
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 09:10   

bfree napisał/a:
Dla mnie wnioski są oczywiste...

mianowicie musimy przyjmować m. in. witaminę C wraz z pokarmem.

Nie tylko C, oprocz D to wiekszosc z nich musimy przyjmowac z pokarmem. Zadne odkrycie i nie warto robic z tego powodu wielkiego halo.

bfree napisał/a:
I to my mamy przechlapane (nie kozy) zakładając, że jemy w większości gotowane i smażone potrawy. Naszą dietę, trzeba uzupełnić codziennie dla przykładu świeżym liściem sałaty, szklanką świeżego soku do obiadu (obojętnie czy pomarańczowy, marchewka z jabłkiem czy też jeszcze inny), a zamiast słodyczy jakiś owoc i tyle. Życie staje się smaczne...

Brzmi troche jak jakas wege agitka, nie przychodzisz moze z jakiegos wege forka? A co maja powiedziec biedni eskimosi, ktorzy nie maja ogrodkow z salata i marchewka, zamowic suple dr.Ratha?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
bfree 

Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 11:27   

zyon napisał/a:

Brzmi troche jak jakas wege agitka, nie przychodzisz moze z jakiegos wege forka?


1. Nie zamierzam agitować ani do niczego namawiać.

2. Pisałem o liściu sałaty jako dodatku, a o soku jako dodatku do obiadu (rozumiem, że zacytowany fragment to miała być obelga... na razie nie czuję się obrażony).

3.
zyon napisał/a:

Zadne odkrycie i nie warto robic z tego powodu wielkiego halo.


Może jednak. Czytam właśnie we wstępie Normana W. Walkera (Codziennie świeże sałaty zachowają Twoje zdrowie), że zdaniem autora (na razie jeszcze nie moim, ale zastanawiam się nad tym) społeczeństwo jest niedożywione (mimo spożywania dużych ilości pokarmów, jest w nim tak mało właściwości odżywczych (dokładnie to pisze o enzymach, minerałach, witaminach, mikroelementach). Podobne tezy wysuwa Gerson i Rath (połowa populacji umiera w wyniku chorób wieńcowych).

4. Wspominasz, że masz książki Walkera. Interesuje mnie, czy w tej są dalej przepisy na sałatki bez dodatku octu, cukru i dressingu. Interesują mnie przepisy na takie dodatki do jedzenia.

5. Dostrzegam kolejną zaletę jego książęk, są bardzo stare, w tej wspomina, że założył laboratorium (żywienia i badań) Norwalk w Nowym Jorku w 1910 roku. Może wiesz, kiedy ta książka została napisana (ja mam wydanie z 2000 roku z przedmową autorów "Fit for Life"-Harvey, Marilyn Diamond). Bo wydaje mi się istotne, czy mowa tu o badaniach przed pierwszą wojną światową, przed drugą, czy też w okresie późniejszym...
_________________
Sapere aude
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 11:38   

bfree napisał/a:
2. Pisałem o liściu sałaty jako dodatku, a o soku jako dodatku do obiadu

Nie powinno sie pic do obiadu, to zly nawyk, szkodliwy wrecz. Wnisek z tego taki, ze te soki sa zbedne ;)


bfree napisał/a:

Może jednak. Czytam właśnie we wstępie Normana W. Walkera (Codziennie świeże sałaty zachowają Twoje zdrowie), że zdaniem autora (na razie jeszcze nie moim, ale zastanawiam się nad tym) społeczeństwo jest niedożywione (mimo spożywania dużych ilości pokarmów, jest w nim tak mało właściwości odżywczych (dokładnie to pisze o enzymach, minerałach, witaminach, mikroelementach). Podobne tezy wysuwa Gerson i Rath (połowa populacji umiera w wyniku chorób wieńcowych).

Ale to wszyscy mowia, tylko niby dlaczego te niedobory trzeba uzupelniac akurat z roslin a nie z miesa?

bfree napisał/a:
4. Wspominasz, że masz książki Walkera. Interesuje mnie, czy w tej są dalej przepisy na sałatki bez dodatku octu, cukru i dressingu. Interesują mnie przepisy na takie dodatki do jedzenia.

A nawet nie pamietam, z reguly opuszczam takie fragmenty na "gotowe zycie"

bfree napisał/a:
5. Dostrzegam kolejną zaletę jego książęk, są bardzo stare, w tej wspomina, że założył laboratorium (żywienia i badań) Norwalk w Nowym Jorku w 1910 roku. Może wiesz, kiedy ta książka została napisana (ja mam wydanie z 2000 roku z przedmową autorów "Fit for Life"-Harvey, Marilyn Diamond). Bo wydaje mi się istotne, czy mowa tu o badaniach przed pierwszą wojną światową, przed drugą, czy też w okresie późniejszym...

Czy to, ze sa stare to zaleta? Ja jak czytam, ze "tluszcz zatyka jelito grube" to szczerze watpie, ze to jest jakas zaleta.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
bfree 

Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: Wto Cze 19, 2012 09:40   

zyon napisał/a:
Czy to, ze sa stare to zaleta?


No jasne. Czy to, co napisze w tej chwili będzie mądrzejsze od tego co ktoś napisał sto lat temu, tylko dlatego, że piszę to sto lat temu. Jasne że nie. Ważne jest CO napiszę. A dodatkowo, czy napiszę/zrobię/odkryję to pierwszy. Tak jest z pierwszym człowiekiem na księżycu, zdobywcą gór, Amudsen (chociaż bez wcześniejszych prób m. in. Shackletona nie zdobyłby bieguna południowego). A Walker jest pionierem. Z wyników jego pracy (zaczynał w Londynie, kontynuował w Nowym Jorku) korzystali i korzystają inni.

Interesuje mnie także, gdy pisze o 'dzisiejszej młodzieży', czy ma na myśli młodzież z lat dwudziestych, czterdziestych, sześćdziesiątych, czy osiemdziesiątych (to dla ułatwienia tylko co dwadzieścia lat).

Przeczytałem pierwsze dwadzieścia stron jego kolejnej książki (Codziennie sałata..) i pisze tam o żywności organicznej (!), środkach ochrony roślin (!), enzymach i na razie się z tym zgadzam. Nie znam jeszcze całości, ale książki zamówiłem i są już w drodze. (Czytając będę wyczulony pod kątem 'tłuszcz zatyka jelito grube', ale w tej chwili podejrzewam nieprecyzyjnie przetłumaczony fragment, jak np. 'Entschlacken' z innego wątku, co może w oryginale oznaczać osadzanie się na ścianach jelita...). Zyon nie ułatwiasz sprawy (chowasz książki i nie podajesz tytułów)...

PS. Możesz uzupełniać z mięsa, roślin, preparatów, tabletek, kroplówek, nie wnikam. Tylko jeśli znajdziesz dobry sposób, to podziel się z innymi na forum. Interesuje mnie też dojście do (dobrej jakości) mięsa. Bo w tej chwili to naprawdę ciężko (znaczy się mamy dobrej jakości mięso, ale z tego co wiem nie jest ono sprzedawane u nas (żywe zwierzęta są transportowane za granicę, a te same samochody wracają np. ze starym (bo już odświeżanym), ale tańszym mięsem z Danii i Holandii, dotyczy to ok. 90% polskiej wieprzowiny). W pobliżu mam znany zakład - hodowla indyków - 100% sprzedaży na eksport. Zachód jest w stanie zapłacić więcej od nas za dobrej jakości mięso. Dlatego zakłady eksportują. (Podobnie jest nie tylko przy produkcji mięsa, parę lat temu byłem na tłumaczeniu w niemieckiej 'fabryce mleka' -> krowy nie wychodziły na zewnątrz, pasza modyfikowana genetycznie dostarczana przenośnikiem taśmowym pod ryj, itp. a zakład miał zakaz sprzedaży mleka na terenie Niemiec (m. in. ze względu na obecność antybiotyków w mleku) i całość produkcji eksportowali do Polski... (i oto mamy DLA PRZYKŁADU tylko (aby unaocznić problem) 'swojskie', 'zdrowe', czy 'prawdziwe' mleko. Czy macie jakiś dostęp do (jeszcze) dobrego mięsa?
_________________
Sapere aude
 
     
bfree 

Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: Wto Cze 19, 2012 10:06   

Na dotychczasowym etapie nie mogę dojść o jaką dietę chodzi (przypominam temat wątku 'Norman Walker i jego dieta'). Walker napisał książkę o świeżych sokach owocowych i warzywnych, także o świeżej sałacie do posiłków. Wie ktoś, o jaką dietę chodzi (w tytule wątku)?
_________________
Sapere aude
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Wto Cze 19, 2012 10:07   

Cytat:
Zachód jest w stanie zapłacić więcej od nas za dobrej jakości mięso. Dlatego zakłady eksportują. (Podobnie jest nie tylko przy produkcji mięsa, parę lat temu byłem na tłumaczeniu w niemieckiej 'fabryce mleka' -> krowy nie wychodziły na zewnątrz, pasza modyfikowana genetycznie dostarczana przenośnikiem taśmowym pod ryj, itp. a zakład miał zakaz sprzedaży mleka na terenie Niemiec (m. in. ze względu na obecność antybiotyków w mleku) i całość produkcji eksportowali do Polski... (i oto mamy DLA PRZYKŁADU tylko (aby unaocznić problem) 'swojskie', 'zdrowe', czy 'prawdziwe' mleko. Czy macie jakiś dostęp do (jeszcze) dobrego mięsa?

A ktoś Ci każe kupować syf z Biedronki?
Znajdź chłopa czy babę ze wsi i już.
Albo płać słono za lepsze.
 
     
bfree 

Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 12
Wysłany: Wto Cze 19, 2012 10:14   dr Norman Walker i dr Matthias Rath

Mam 20 (może nawet więcej) pierwszych stron jego kolejnej książki "I ty możesz być znowu młodszy" (wersja niemiecka), na resztę czekam.

Bardzo ciekawy jest tutaj (strona 11) fragment: Czy wiesz, że dolegliwości serca w większości przypadków mają niewiele wspólnego ze stanem serca, tylko z czymś innym, czemu można w łatwy sposób zaradzić? A ma to związek z odżywianiem."

Bardzo mi to przypomina dokonania dr Ratha... Niecierpliwie czekam na całą książkę...

A tak przy okazji książek dr Walkera, ma ktoś sprawdzony (z ceną przesyłki możliwą do zaakceptowania) kanał ściągania książek z USA?
_________________
Sapere aude
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Cze 19, 2012 11:16   

Gavroche napisał/a:
Cytat:
Zachód jest w stanie zapłacić więcej od nas za dobrej jakości mięso. Dlatego zakłady eksportują. (Podobnie jest nie tylko przy produkcji mięsa, parę lat temu byłem na tłumaczeniu w niemieckiej 'fabryce mleka' -> krowy nie wychodziły na zewnątrz, pasza modyfikowana genetycznie dostarczana przenośnikiem taśmowym pod ryj, itp. a zakład miał zakaz sprzedaży mleka na terenie Niemiec (m. in. ze względu na obecność antybiotyków w mleku) i całość produkcji eksportowali do Polski... (i oto mamy DLA PRZYKŁADU tylko (aby unaocznić problem) 'swojskie', 'zdrowe', czy 'prawdziwe' mleko. Czy macie jakiś dostęp do (jeszcze) dobrego mięsa?

A ktoś Ci każe kupować syf z Biedronki?
Znajdź chłopa czy babę ze wsi i już.
Albo płać słono za lepsze.


No tez nie rozumiem, kazdy by chcial tanio i super a idzie do biedronki gdzie ma tanio i syfiasto. Po kiego grzyba w ogole kierowac kroki w strone sklepu dla uposledzonych mas.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Cze 19, 2012 21:07   

bfree napisał/a:
Niecierpliwie czekam na całą książkę...


:shock:
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Śro Cze 20, 2012 10:54   

zyon napisał/a:
idzie do biedronki gdzie ma tanio i syfiasto

hola hola po taniości :evil:
http://sportacademy.pl/sm...msg2471#msg2471
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Cze 20, 2012 11:22   

Ojtam ojtam, pomijajac fakt, ze to sklep glownie dla plebsu i biedoty delikatnie mowiac, to wez pod uwage, ze to sklep nalezacy do hiszpanskiego koncernu nie placacego podatkow tak samo jak wlasciciele polskich sklepow, glownie z powodu ulg. Ja nie wchodze tam, bo wole dac zarobic polskiemu sprzedawcy placacemu podatki tutaj a nie tam.

Sam fakt, tego, ze tam jest jakas smietanka (moze i dobra) przecieniona o jakies zasrane 50 czy 15 groszy, nie jest w stanie sklonic mnie do tego, zeby wycenic i schowac swoje poczucie godnosci osobistej za te nedzne 50 groszy :) Stac mnie zeby tam nie chodzic ;) Grasowanie na przecenach, promocjach i okazjach w hipermarketach przypomina grzebanie w smietniku w nadziei znalezienia czegos nadajacego sie do uzycia albo spozycia. Takie sa fakty 8)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Śro Cze 20, 2012 11:55   

Są jakieś polskie sklepy prócz Społem, Geesy? :)
http://www.kupujnasze.pl/
Trzeba być... , aby dać za http://smakiwiejskie.pl/m...45/pID/478/t/pP
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Śro Cze 20, 2012 11:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Śro Cze 20, 2012 12:48   

Cytat:
Stac mnie zeby tam nie chodzic ;) Grasowanie na przecenach, promocjach i okazjach w hipermarketach przypomina grzebanie w smietniku w nadziei znalezienia czegos nadajacego sie do uzycia albo spozycia. Takie sa fakty 8)

Poczucie godności sie nie przelicza,fakt.
Ale nie wszyscy maja je takie samo jak Ty.
Jak komuś bieda robi pi pi pi,to mądre korzystanie z przecen i promocji,moze poprawić domowy budżet.
A przy zakupach spożywczych nie godność sie liczy,a przełożenie kalorie/cena.
Korzystam teraz z supermarkietow i nie wszystkie są takie be.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Cze 20, 2012 13:26   

Gavroche napisał/a:
Jak komuś bieda robi pi pi pi,to mądre korzystanie z przecen i promocji,moze poprawić domowy budżet

Ktos (zapewnie madry) powiedzial kiedys, ze biednego nie stac na to, zeby kupowac tanio :) I pewnie cos jest na rzeczy. Jezeli ktos ma swiadomosc, ze zyje w kapitalizmie, systemie raczej nie bazujacym na filantropii, altruzimie, humanizmie, wspolczuciu, poczuciu wspolnoty, samarytanizmie i tym podobnych to powinien sobie uswiadomic, ze promocje i przeceny maja swoje uzasadnienie i nie lezy ono absolutnie we wczesniej wymienionych przeslankach :) Oczywiscie mozna byc lowca promocji jak w slynnym felietnonie "rasowy polak" I absolutnie nie dotykam tutaj problemu pt "drozsze znaczy lepsze" :)

Gavroche napisał/a:

A przy zakupach spożywczych nie godność sie liczy,a przełożenie kalorie/cena.

Sa rozne opinie na ten temat ;) Inna szkola mowi, ze wazniejsze sa GWO a inni, ze sklad a jeszcze inni ze proporcje BTW :)
Przelozenie kalorie cena to najlepsze ma maslo i smalec a atutaj nie warto oszczedzac.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Czw Cze 21, 2012 11:20   

zyon napisał/a:
Ojtam ojtam, pomijajac fakt, ze to sklep glownie dla plebsu i biedoty

... tam zaraz dla biedoty. Birdronka to taka duma narodowa, sklep dla prawdziwych Polakow panie kolego ;)
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Cze 21, 2012 17:11   

ten w srodku pewnie dotal bilety za darmo do biedronki dla calej rodziny
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved