Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Sty 01, 2013 11:53
Wejscie w surową dietę po 28 dniowym przednówkowym poscie
Autor Wiadomość
troglo 

Dołączyła: 23 Mar 2012
Posty: 15
Wysłany: Pią Mar 23, 2012 21:19   Wejscie w surową dietę po 28 dniowym przednówkowym poscie

Witam Wszystkich!

Moja historia będzie chyba dość ciekawa a pytanie może okazać się troszkę kłopotliwe.


Generalnie jem (jadłam normalnie), zawsze bardzo lubiłam mięso. Uwielbiam podjadać słoninę na surowo, kocham tatara, raz podkrawałam sobie swińskie mięso sote i solone zajadałam, ale to jakis czas temu raz tak się stało.

Postanowiłam wykorzystać przednówek na głodówkę. Jedni mogą mieć bardzo wiele argumentów przeciw głodówce, ale chciałabym w tym wątku uniknąć dyskusji na ten temat ponieważ już i tak jest post factum, jestem w 21 dniu głodówki, czuję się swietnie i mam zamiar dociągnąć ją do końca.

Po tygodniu głodowania pojawiły się u mnie natrętne mysli na temat surowego mięsa. Nigdy wczesniej nie myslałam o nim tak na poważnie, tak intensywnie. Sni mi się po nocach, na tapecie mam zdjęcie tatara, intensywnie czytam, szczególnie ten surowy dział, na mysl o surowiźnie język mi drga jak psu na widok kiełbasy - dosłownie! Myslę, że organizm sam podpowiada mi podczas tej głodówki jakie odżywianie będzie dla mnie najlepsze. Chcę go posłuchać.
Zapuszczam się na stoiska mięsne, gapię się przez szybki na podroby, jutro idę pogapić się na targowisko, popytać o łój, o podroby, o to wszystko.... mmmm!!!


Tylko teraz tak. Z głodówki należy wyjsć bardzo stopniowo - przez długi okres czasu trzeba przyzwyczajać układ trawienny spowrotem do wysokich obrotów. Literatura niestety jest taka no jak by, wegetarianizująca, wegańska przede wszystkim, więc generalnie zaleca wychodzenie na warzywkach gotowanych, na bulionach.

A ja bym chciała wczuć się w troglodytę takiego co głodował tutaj naprawdę i kurczę, nie wiem teraz od czego zacząć. JAJKO? KORZONKI? Chcę, żeby to było surowe. Co będzie najlżej strawne z tego wszystkiego?

Czy podejmiecie się, mięsożerni, poradzić mi w tej sprawie? Mamy jeszcze tydzień na dyskusję, za tydzień wychodzę! :)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Mar 23, 2012 21:58   Re: Wejscie w surową dietę po 28 dniowym przednówkowym posci

Z pewnoscia RAWO+ bedzie cie pilotowac w twojej rozterce. On przeszedl 40-to dniowa glodowke i jest ekspertem nie tylko w tej dziedzinie. Mozesz poczytac jego horoskopy genotypowe. Moga ci pomoc w twej trudnej sytuacji.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Mar 24, 2012 05:56, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 24, 2012 06:05   Re: Wejscie w surową dietę po 28 dniowym przednówkowym posci

troglo napisał/a:
Tylko teraz tak. Z głodówki należy wyjsć bardzo stopniowo - przez długi okres czasu trzeba przyzwyczajać układ trawienny spowrotem do wysokich obrotów. Literatura niestety jest taka no jak by, wegetarianizująca, wegańska przede wszystkim, więc generalnie zaleca wychodzenie na warzywkach gotowanych, na bulionach.

Co do stopniowego wychodzenia z głodówki - jak najbardziej prawda.
Były jakiś gościu, co po dłuższej głodówce najadł się sporo pizzy i zmarł.
Ale nie trzeba wcale zaczynać od jakichś gotowanych warzywek.
Zalecenia wege mówią o surowych sokach warzywnych, ale nie tylko one, bo również w primal diet Aajonusa to masz. No i jest to imo dobra opcja na początek. Do tego możesz dodać surowe żółtka, bo jak pewnie wiesz, trawią się one błyskawicznie, nie obciążając układu pokarmowego.
Zaczynasz oczywiście od niewielkich ilości, tj. np. 1 żółtko, pół szklanki soku.
Nie wiem na ile dni trzeba rozłożyć sobie to wychodzenie, bo nigdy dłużej niż 4 dni nie głodowałem.
Potem można zapewne dodawać małych ilości surowego mięsa, jakiegoś organu, tłuszczyku; oprócz tego lekkostrawne owoce (czyli jak banan to obowiązkowo dojrzały, ciemny)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Mar 24, 2012 06:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Nie Mar 25, 2012 19:57   

Hej,
ja po 46 dniach głodówki zjadłem 100 g surowego indyka i tak się najadłem,że zasnąłem i spałem 14 godzin!Żułem powolutku na płyn.Potem powtórka i znowu maksymalnie pełny na kilkanaście godzin.Potem poszły żółtka po 2-3 na raz co parę godzin.
Potem już prawie normalnie twaróg,wieprzowina gotowana,śmietana,orzechy.
Tylko przed miodem i owocami miałem długo opory,a to lato było...
 
     
troglo 

Dołączyła: 23 Mar 2012
Posty: 15
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 22:01   

Gavroche napisał/a:
Hej,
ja po 46 dniach głodówki zjadłem 100 g surowego indyka i tak się najadłem,że zasnąłem i spałem 14 godzin!Żułem powolutku na płyn.Potem powtórka i znowu maksymalnie pełny na kilkanaście godzin.Potem poszły żółtka po 2-3 na raz co parę godzin.
Potem już prawie normalnie twaróg,wieprzowina gotowana,śmietana,orzechy.
Tylko przed miodem i owocami miałem długo opory,a to lato było...




Dzieki. Człowieka widać nie tak łatwo uszkodzić. Zainspirowałes mnie do wprowadzenia surowego mięsa na dniach w takim razie, najpewniej będą to podroby. W srodę jest targ i nabędę rybę i skonsumuję jak ją Pan Bóg stworzył!

Również zauważyłam, że po jedzeniu teraz chce się spać. Chociaż moje 21 dni są prawie niczym w porównaniu z 46.. Ale uważam, że to o kilka dni za długo i mogłes zacząć zjadać siebie od srodka. Czekałes na wilczy apetyt i oczyszczenie języka?

Czy nie przeniesć tej dyskusji do wątku głodówkowego? Zakładając ten wątek nie doczytałam się jeszcze tamtego wątku, teraz się żachnęłam bom już mniej głupia.
_________________
"Surowość - kiedy człowiek stygnie w gotowym człowieczeństwie,
wygotowuje się z gotowanego sosu ludzkiego"
Nietzsche
Ostatnio zmieniony przez troglo Nie Mar 25, 2012 22:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pon Mar 26, 2012 09:07   

Piękny zapach z buzi i całego ciała miałem po ~20 dobach :D
Wilczy głód przyszedł koło 35 dnia.Śniłem o żarciu :razz:
 
     
troglo 

Dołączyła: 23 Mar 2012
Posty: 15
Wysłany: Śro Kwi 11, 2012 20:07   

A więc chciałabym podsumować moje doświadczenie z wychodzenia.

Zaczęłam na samych żółtkach i maśle. Po kilku dniach jadłam całe jajka z masłem. Po pewnym czasie jajka ze słoniną pokrojoną w kosteczkę (teraz już wiem, że łój byłby lepszy).

Kilka razy do picia zrobiłam sobie w sokowirówce sok z selera i z pietruszki. Raz zrobiłam z cebuli. Następnym razem jednak z tego zrezygnuję, bo to powoduje po prostu głód całodniowy. W dni bez soku było mi o nieb lepiej.

Czułam się świetnie, żywotnie, odmulona totalnie, umysł jasny, chęć do ruszania się, zaczęłam dużo chodzić, trochę biegać, ćwiczyć, skakać i cieszyć się TuITerazem. :)

I mam porównanie z jedzeniem gotowanym bo w święta było mi trudno zostać na surówce. Nie jestem radykałem i nie przeszkadzało mi, że jem kiełbasę, jajka z majonezem albo pasztet (pasztet i majonez na szczęście własnej roboty). Mnie było wszystko jedno ale jednak mnie zmuliło. Energia żywotna drastycznie spadła, zachciało mi się palić (na głodówce i przy wychodzeniu na surówce myśl o paleniu nie istniała) i jakoś tak siadłam energetycznie.

Dzisiaj raczę się jajkami, wołowiną i łojem wołowym. Jestem w siódmym niebie. Naprawdę.

Nie NAMAWIAM nikogo na głodówkę, nie namawiam również na wychodzenie w ten właśnie sposób. Ale również, jeśli ktoś rozsądnie to przemyśli, nie odradzam. Dla mnie był to świetny sposób. Dzięki głodówce wzięło mnie na surowe mięso, dzięki wychodzeniu tak a nie inaczej utwierdziłam się w surówce i LC, ostatnio to co jem wygląda bardziej na VLC albo NC. Od węglowodanów mnie po prostu odrzuca. I cieszę się, że to co teraz zajadam podpowiedziała mi własna intuicja, wyszło ze środka, potem dopiero zdobywałam wiedzę teoretyczną.

No i jeszcze okazało się, że to się zgadza z moją grupą krwi i jeszcze to co jem zgadza się z tym co mi wyszło ze zbadania tego wszystkiego co wyczytałam w diecie genotypowej (łowca). Raczej jako ciekawostkę (zabawę?) to traktuję, ale może faktycznie coś w tym jest!


:)
_________________
"Surowość - kiedy człowiek stygnie w gotowym człowieczeństwie,
wygotowuje się z gotowanego sosu ludzkiego"
Nietzsche
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved