Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Pon Gru 24, 2012 13:47
Bretharianizm - Dieta Praniczna (Powietrzna Dieta)
Autor Wiadomość
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Maj 01, 2012 23:04   

A ja znów zapomniałam :P
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Śro Maj 02, 2012 08:33   

A przede mna jeszcze kilka godzin jazdy i slonce od czasu do czasu swieci mi w oczy ale przez ...szybe ;D
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Maj 02, 2012 08:46   

ja wczoraj wracalem 3 godziny pod slonce, masakra
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 08:10   

Przemyślenia z wczoraj. Nie wiem czy uda mi się przejść na "paliwo fotonowe" i jeśli się uda to kiedy będę mógł żyć nie jedzac i nie pijąc. Może za 6 mieisęcy, może za 9, a może za 3 lata? A może jeszcze nie mój czas.

Samo zainteresowanie tym tematem i słuchanie wykładów dało mi natomiast już coś innego. Przestałem osądzać, mierzyć, kategoryzować i pouczać ludzi przez pryzmat diety. Nie ma już znaczenia dla mnie co jesz, pijesz, jak i ile. Czy pijesz piwo, palisz papierosy, wcinasz chleb lub wegański kebab. Mogę spokojnie wejść do pubu, cukierni, piekarni i się nie denerwować, nie emocjonować (co nieraz zdarzało mi się na low carbie). Jestem wolny od tego natręctwa. :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 08:19   

No i uświadomiłem sobie, że Werdin i Alenara mają rację w jednym zwłaszcza punkcie. Otóż 50 % tego co jem, jem z przyczyn emocjonalnych (coś się wydarzyło, coś się udało, lub coś się nie udało) albo z przyzwyczajenia (o ustalonej wcześniej godzinie np o 12), jako nagroda lub forma relaksu. Żołądek nie ssie, nie jestem głodny fizycznie tylko emocjonalnie i sięgam po coś bo "kolacja jest o 17". Przez ostatnie dni wyraznie obserwowałem to uzależnienie. Mógłbym już spokojnie jeść raz dziennie gdyby to tylko zależało od poczucia fizycznego głodu. A nie zależy!
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Maj 05, 2012 08:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 08:45   

Waldek B napisał/a:
Mógłbym już spokojnie jeść raz dziennie gdyby to tylko zależało od poczucia fizycznego głodu. A nie zależy!

No ale chyba chodzi o posiłek rozciągnięty w czasie? No bo tylko wtedy można zjeść rozdzielnie warzywa, owoce, żółtka, mięso, rybę, czy miód.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 10:14   

Waldek B napisał/a:
(...) Jestem wolny od tego natręctwa. :)
Fajnie, ale to nadal ciekawe uczucie gdy się czyta jadłospis szpitalny:

Dzień xxx - OBIAD

Dieta zwykła:
- zupa koperkowa
- makaron, ser biały, cynamon, cukier

Dieta lekkostrawna:
- zupa koperkowa
- makaron, ser biały, cynamon

Czadzior co nie?
Niestety 100% prawdziwe.
:-/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 10:42   

Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Mógłbym już spokojnie jeść raz dziennie gdyby to tylko zależało od poczucia fizycznego głodu. A nie zależy!

No ale chyba chodzi o posiłek rozciągnięty w czasie? No bo tylko wtedy można zjeść rozdzielnie warzywa, owoce, żółtka, mięso, rybę, czy miód.


Tak, jakieś 4 godzinne "okienko" wydaje się najprawdopodobniejsze. A może po jakimś czasie mógłbym nawet jeść codziennie jedną tylko jakąś inną rzecz?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Maj 05, 2012 10:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 10:54   

Waldek B napisał/a:
Werdin i Alenara mają rację w jednym zwłaszcza punkcie. Otóż 50 % tego co jem, jem z przyczyn emocjonalnych (coś się wydarzyło, coś się udało, lub coś się nie udało) albo z przyzwyczajenia (o ustalonej wcześniej godzinie np o 12), jako nagroda lub forma relaksu ....


Wysłuchałam tych wszystkich wykładów i mam takie same wnioski. Podejrzewam, że w moim przypadku nawet więcej niż 50 % jedzenia jest z przyczyn emocjonalnych. Mam wrażenie, że praca nad tymi emocjami, wydobywanie ich i obserwowanie, co też jest opisane w książkach Werdina (ale dopiero te godziny wykładów mnie ostatecznie przekonały) rozwiąże wszystkie moje problemy.
W moim przypadku są to emocje "schowane" na przestrzeni życia, niektóre bardzo stare :) , raczej mało tych bieżących, bo z teraźniejszością radzę sobie znacznie lepiej niż kiedyś.

Zupełnie zmieniło się moje podejście do tego, czego rzeczywiście potrzebuje ciało.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 10:55   

Waldek B napisał/a:
Otóż 50 % tego co jem, jem z przyczyn emocjonalnych

Z tego stwierdzenia nic nie wynika. Psyche na chwilę dostało pokarm "pocieszenia", ciało i tak się odezwie. Jak chcesz racjonalnie do tego podejść to popracuj i przemyśl to, co pobudza twój katabolizm i to pociągnij na maksa. Przestaniesz się zastanawiać czy to jest jeszcze głód psychiczny czy już fizyczny. Twoje ciało woła o katabolicznego dopalacza, czas tego nie zmieni do usr... ej śmierci. Nie ma nic bardziej mylnego niż intelektualizowanie potrzeb ciała.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Sob Maj 05, 2012 10:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 12:55   

Waldek B napisał/a:
No i uświadomiłem sobie, że Werdin i Alenara mają rację w jednym zwłaszcza punkcie. Otóż 50 % tego co jem, jem z przyczyn emocjonalnych (coś się wydarzyło, coś się udało, lub coś się nie udało) albo z przyzwyczajenia (o ustalonej wcześniej godzinie np o 12), jako nagroda lub forma relaksu. Żołądek nie ssie, nie jestem głodny fizycznie tylko emocjonalnie i sięgam po coś bo "kolacja jest o 17". Przez ostatnie dni wyraznie obserwowałem to uzależnienie. Mógłbym już spokojnie jeść raz dziennie gdyby to tylko zależało od poczucia fizycznego głodu. A nie zależy!


Zgadza sie, u siebie tez to zauwazylem, ze przy braku fizycznego glodu, swiadomosc a raczej mozg podpowiadal, ze "juz czas" zeby cos zjesc, ze zwyklego przyzwyczajenia. Skonczylem czytac wlasnie Samolubny Mozg i w sumie wychodzi, ze nasze mozgi to dosc podstepne kreatury sa, wykorzystaja kazdy mozliwy sposob, zeby tylko zaspokoic wlasne potrzeby.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 13:01   

RAW0+ napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Otóż 50 % tego co jem, jem z przyczyn emocjonalnych

Z tego stwierdzenia nic nie wynika. Psyche na chwilę dostało pokarm "pocieszenia", ciało i tak się odezwie. Jak chcesz racjonalnie do tego podejść to popracuj i przemyśl to, co pobudza twój katabolizm i to pociągnij na maksa. Przestaniesz się zastanawiać czy to jest jeszcze głód psychiczny czy już fizyczny. Twoje ciało woła o katabolicznego dopalacza, czas tego nie zmieni do usr... ej śmierci. Nie ma nic bardziej mylnego niż intelektualizowanie potrzeb ciała.

Troche nie sadze, ze to cialo sie odzywa, bardziej ze to mozg zaspokaja swoje potrzeby przez cialo, kiedy brain pull jest slaby albo nie wystarcza to automatycznie przelacza na body pull, tako rzecze Peters.
Zastanawianie sie nad tym co pobudza jego katabolizm to imho jak tanczenie o architekturze - abstrakcyjne pojecia, nie majace przelozenia na mechanike ciala i rzeczywistosc, bo katabolizm i anabolizm trwaja ciagle, jak niby mozna po zastanowieniu sie wyciagnac wnioski? Z jakich przeslanek? Samopoczucie, logika, biochemia, fizyka czy przeczucia?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 22:14   

IF ładnie ogranicza emocjonalne jadanie. Można coraz później zaczynać jedzenie i wtedy łatwo jest zmieścić się w 4 godzinach.
Stres bardzo nakręca "emocjonalny" apetyt.
Z forum Adam390 jest najbliżej ideału posilania się tylko wg fizycznego głodu, i o ile pamiętam 1 dzień w tygodniu pości.
Mózg może domagać się jedzenia wtedy, gdy organizm jest zestresowany albo jest na huśtawce cukrowej.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 00:28   

Magdalinha napisał/a:
Z forum Adam390 jest najbliżej ideału posilania się tylko wg fizycznego głodu, i o ile pamiętam 1 dzień w tygodniu pości.


Pozdrawiam Magdęlinę :-)

Akurat miałem 3-dniowy wypad w dzicz i z oszczędności czasu i dla higieny obserwowałem wschody słońca, z jedzenia nic a nic, a "garbowałem" żołądek wyłącznie lekko osłodzoną kawą, ale to bardziej dla płynów niż dla smaku, odczucia głodu nie zaznałem, w 3dniu zaczęła się nadsprawność fizyczno umysłowa, jakiś taki superszybki i superoptymistyczny ogląd rzeczywistości, więc żeby nie odpaść od rzeczywistości wracając samochodem zatrzymałem się przy markowym supermarkecie, zakupiłem kwaśną śmietanę i kabanosy by było czym tę śmietanę wyjeść, to tak w drodze do samochodu, a do domu kupiłem surowy karczek, smalec i frytki mrożone, ale w domu już niewiele dojadłem, żołądek się jednak zmniejsza, potrzeba jedzenia też.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Nie Maj 06, 2012 00:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 10:11   

Waldek B napisał/a:
No i uświadomiłem sobie, że Werdin i Alenara mają rację w jednym zwłaszcza punkcie. Otóż 50 % tego co jem, jem z przyczyn emocjonalnych (coś się wydarzyło, coś się udało, lub coś się nie udało) albo z przyzwyczajenia (o ustalonej wcześniej godzinie np o 12), jako nagroda lub forma relaksu.

Święte słowa, tylko, że ty doszedłeś do tego dopiero po wykładach, a ja wiedziałam o tym instynktownie. Nie raz pisałam o tym, że je się nie wtedy, gdy się chce jeść, a wtedy gdy jesteśmy głodni.
No, ale liczy się, że doszedłeś do tego. Teraz musisz uważać, abyś nie przeszedł na drugi koniec kija, czym jest niejedzenie. Skrajności nie są dobre, nie są naturalne. W przyrodzie jest równowaga tak naprawdę.

Powtarzam- trzeba obserwować siebie, przyrodę, a zwłaszcza siebie w kręgu przyrody, bo stanowimy jedność.

W nawiązaniu do skrajności- Niedojadanie jest lepsze od tzw. zbilansowanego odżywiania, nie mówiąc już o przejadaniu się, czego przykładem jest taki eksperyment jak np. Auschwitz.

Problem tylko w tym, że trzeba nauczyć się oszukiwać mechanizmy, w które wyposazyła nas ewolucja. Wyposażyła nas w to, że chcemy gromadzić na zapas, co jest poniekąd uzasadnione ewolucyjnie, ale na pewno nie wydłuża życia.

Jak ktoś chce długo żyć, to musi unikac kul, noży, zgniatania blachy w wypadkach samochodowych i...niedojadać ;D
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Maj 06, 2012 10:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 12:27   

Magdalinha napisał/a:
IF ładnie ogranicza emocjonalne jadanie. Można coraz później zaczynać jedzenie i wtedy łatwo jest zmieścić się w 4 godzinach.
Stres bardzo nakręca "emocjonalny" apetyt.
Z forum Adam390 jest najbliżej ideału posilania się tylko wg fizycznego głodu, i o ile pamiętam 1 dzień w tygodniu pości.
Mózg może domagać się jedzenia wtedy, gdy organizm jest zestresowany albo jest na huśtawce cukrowej.


Jeden dzień postu bez jedzenia i wody w tygodniu będzie chyba dzisiaj. Zazwyczaj niedziela była zawsze czasem obżarstwa u mnie, a teraz zmienię to o 180 stopni.

Potem będę może wydłużał do 2-3 dni. Zresztą zobaczę jak moje ciało będzie reagowało na to.
Dodam, że takie 3dniowe posty nie są mi obce, aczkolwiek zawsze praktykowałem je wyłącznie w słabym stanie organizmu gdy łapała mnie gorączka lub ból gardła. No i zawsze piłem wtedy wodę.

Tydzień bez wody i jedzenia jaki jest opisany w 21dniowym procesie przejścia na inedię przez Jasmuheen wydaje się niewyobrażalny ale kto wie co przyniesie przyszłość... :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 17:49   

18:45 i nie jestem głodny ani spragniony. Dziwne, bo myślałem, że to będzie o wiele trudniejsze. Zastanawiam się czy nie pociągnąc tego postu też na jutrzejszy dzień.

Wiecie może ile wg oficjalnych naukowych wytycznych człowiek może wytrzymać bez wody nie powodując szkód w organizmie ? Czy to przypadkowo nie będzie te 7 dni ?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 18:07   

Waldek B napisał/a:
18:45 i nie jestem głodny ani spragniony. Dziwne, bo myślałem, że to będzie o wiele trudniejsze. Zastanawiam się czy nie pociągnąc tego postu też na jutrzejszy dzień.

Wiecie może ile wg oficjalnych naukowych wytycznych człowiek może wytrzymać bez wody nie powodując szkód w organizmie ? Czy to przypadkowo nie będzie te 7 dni ?

Waldi, bez wody 7 dni, nie próbuj ... zebys sobie klopotow nie narobil.3 dni to max..
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 18:18   

Podobno zależy to od temperatury zewnętrznej
Z tego wynika że śmierć max po 10 dniach.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Maj 06, 2012 18:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 18:18   

Jak się unika przegrzania, to bez wody ze 2 tyg się wytrzyma, powiedzmy tydzień bezpiecznie. Tylko unikaj myślenia, lektury itp., bo mózg potrafi spalić bardzo dużo. Tak więc zanim zaczniesz Waldku pościć, to najpierw naucz się kontrolować myśli, bo ja widzę, że podchodzisz do tego zbyt emocjonalnie, tzn, strasznie się ekscytujesz. Jeśli chcesz się bawić w te klocki to przyjmij strategie gada- znieruchomiej i czekaj. Nie powiem Ci na co masz czekać, bo to samo przyjdzie.

A najlepiej to nie kombinuj, bo nerki masz tylko dwie, no chyba, że masz cztery, to wtedy masz większe pole manewru :D
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 18:30   

W momencie gdy człowiek zaczyna czuć silne pragnienie to już zaczynają się zaburzenia w pracy organizmu. Są naukowcy, którzy twierdzą, że samo uczucie pragnienia już jest sygnałem o niedostatecznym nawodnieniu organizmu. Wiele starszych osób ma objawy odwodnienia bo mając zmniejszone z wiekiem uczucie pragnienia nie piją wystarczająco.
Na tłustym LC organizm jest lepiej nawodniony niż na HC. Kojarzy mi się to z wielbłądem, który na pustyni uzyskuje wodę z tłustego garba na grzbiecie :) .

Krótkie posty są łatwiejsze na LC. Myślę o spróbowaniu 1-dniowych postów w tygodniu, zaczynając od przyszłego tygodnia.
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Nie Maj 06, 2012 18:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 18:31   

Lepiej poczekam z tymi 7 dniami, aż to rozemocjonowanie minie i dojdę do 44 minut wpatrywania się w słońce.

Faktycznie moja ekscytacja przekroczyła wszelką dopuszczalną skalę. Slucham w kółko seminarów o niejedzeniu, czytam książki o niejedzeniu, przestałem robić cokolwiek innego. Ale to z powodu perspektywy możliwej TOTALNEJ WOLNOŚCI o jakiej nigdy na tym padole nie śniłem. Gdyby ta cała inedia była możliwa dla mnie, to oznacza niewyobrażalną wcześniej zmianę życia. :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Maj 06, 2012 18:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 18:35   

Waldek B napisał/a:
możliwej TOTALNEJ WOLNOŚCI o jakiej nigdy na tym padole nie śniłem. Gdyby ta cała inedia była możliwa dla mnie, to oznacza niewyobrażalną wcześniej zmianę życia. :)

Pamiętaj, że to jest (ta wymarzona wolność) tylko twoje oczekiwanie. Sam pisałeś, że 90% wraca do jedzenia, czyli po pewnym czasie euforii pojawia się świadomość, że ta "wolność" nie jest wolnością totalną czyli od samego siebie.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 18:35   

A propos jeszcze tych wspomnianych przeze mnie nerek.
Warto przed takim eksperymentem dowiedzieć się ile ma się nerek, bo znam przypadek gdzie u zdrowego, młodego dorosłego człowieka po zupełnie przypadkowym badaniu USG stwierdzono, że ma tylko jedną nerkę. Zanim więc złapie się człowiek za takie eksperymenty, to warto się upewnić, czy ma się pełne uzbrojenie. :)


Waldek B napisał/a:

Faktycznie moja ekscytacja przekroczyła wszelką dopuszczalną skalę. Slucham w kółko seminarów o niejedzeniu, czytam książki o niejedzeniu, przestałem robić cokolwiek innego. Ale to z powodu perspektywy możliwej TOTALNEJ WOLNOŚCI o jakiej nigdy na tym padole nie śniłem.

Czyli zachłysnąłeś się.

Z doświadczenia, nie tylko swojego wiem, że zdarza się nam coś, co powoduje takie zachłyśnięcie, i to jest taka pułapka- zachowamy trzeźwość umysłu i nic nam się nie przydazy złego, albo idziemy na żywioł i przypłacamy zdrowiem itp.
Ale to trzeba samemu do tego dojść.

PS. A czy to seminarium nie zostało przypadkiem zorganizowane przez lokalny oddział Platformy Obywatelskiej? ;-)
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Maj 06, 2012 18:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 18:48   

Niejedzący na youtubie są przeraźliwie chudzi, i chyba dlatego wracają do jedzenia, żeby odzyskać swój look ;)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 18:59   

W przyrodzie u dzikich zwierzaków nic takiego nie występuje. Normalnie się pije regularnie, o ile są wodopoje. A jada jak jest zwierzyna do upolowania i poprzedni pokarm został strawiony i wykorzystany.
Nic lepszego imo nie ma. No chyba, że ktoś chce na siłę poprawiać przyrodę :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Maj 06, 2012 19:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 19:07   

http://www.niejedzenie.in...topic.php?t=406

Cytat:
SPOSÓB SŁONECZNY

Ten sposób, polegający na patrzeniu w Słońce i chodzeniu boso po ziemi, jest znany już tysiące lat. Główne cele to uleczenie organizmu i psychiki a potem utrzymanie idealnego stanu zdrowia, samopoczucia i wysokiego poziomu energii życiowej. Czynnikiem leczącym są energie promieni słonecznych i Ziemia. Uniezależnienie od jedzenia przejawia się jako jeden z ubocznych wyników (u prawie wszystkich osób, nawet tych co nie wierzą) wysokiego poziomu energii. Wyraźne zmniejszenie się apetytu pojawia się zazwyczaj po ok. 8 miesiącach.

Jednym z pierwszych ludzi, którzy rozpowszechnili ten sposób, jest Hira Ratan Manek z Indii, który w swoim bogatym w informacje serwisie internetowym (www.solarhealing.com) dokładnie opisuje procedurę i prowadzi forum dyskusyjne.

Opisując w skrócie, wygląda to tak. Codziennie rano (kiedy wschodzi) albo wieczorem (kiedy zachodzi) patrzysz w Słońce (w jego środek). W tym czasie stoisz boso na ziemi. Pierwszego dnia zaczynasz od "maksymalnie 10 sekund". W każdy następny dzień patrzysz dłużej o 10 sekund. Jeżeli patrzysz w Słońce codziennie, to w ciągu ok. 9 miesięcy dochodzisz do 44 minut. To jest dozwolone maksimum, to znaczy, tego czasu nie przedłuża się.

Drugą ważną czynnością w tym sposobie jest chodzenie boso po ziemi, co najmniej 45 minut codziennie, przez cały rok. W czasie chodzenia nie patrz w słońce. W sumie jeżeli patrzysz w Słońce codziennie, cały proces trwa ok. 1 roku i 9 miesięcy. Potem nie trzeba już codziennie patrzeć w Słońce (nawet jest to nie wskazane). Możesz to robić, dla utrzymania wystarczającego poziomu energii w organizmie, tylko od czasu do czasu (jak długo i jak często, to indywidualnie zależy m.i. od osoby, klimatu, stylu życia). Jednak chodzenie gołymi stopami po ziemi jest nadal bardzo wskazane, najlepiej codziennie.

Żyjąc w klimacie, gdzie nie widać wschodzącego albo zachodzącego słońca codziennie, cały proces potrwa dłużej. Jeżeli przez kilka dni nie patrzyłeś w Słońce, to nie przedłużaj czasu patrzenia przy najbliżeszej sesji. Jeżeli miałeś zbyt długą przerwę (np. kilka tygodni), to przy najbliższym patrzeniu skróć czas sesji.

Bardzo ważne (ze względu na ochronę oczu) żeby patrzenie w Słońce zakończyć nie później niż godzinę po jego wschodzie albo rozpocząć nie wcześniej niż godzinę przed jego zachodem. To znaczy także, że w Słońce nie należy patrzeć w ciągu dnia.

Mam nadzieję, że samo przez się jest zrozumiała następująca uwaga. Patrzenie w Słońce "na siłę" (czyli dłużej niż oczy mogą bezpiecznie przyjąć) powoduje niszczenie siatkówki. Zbyt długie patrzenie, bez wcześniejszego stopniowego wydłużania, może spowodować wypalenie miejsca w tej delikatnej części oka. Wypalone miejsca powodują, że człowiek, o ile widzi, to obraz dziurawy albo z plamkami. Takie uszkodzenie oka oficjalnie uznaje się za nieodwracalne.

Drugą osobą, która rozpowszechnia informacje o dobrym wpływie patrzenia na Słońce, jest jogin Sunyogi Umasankar (http://anandacrafts.org/sunyoga), który „odkrył sposób na pobieranie energii bezpośrednio ze Słońca, usuwając potrzebę jedzenia, picia i spania”. Dzięki tej umiejętności Umasankar-ji przeszedł 62 000 km w Indiach, bez pieniędzy, nauczając ludzi.

Zgodnie z jego nauczaniem, patrzenie w Słońce rozpoczyna się od momentu wschodu albo w momencie zachodu. Na początku krótko, potem stopniowo można czas patrzenia wydłużać. Jeżeli patrzenie bezpośrednio w Słońce razi, to można patrzeć obok. Regularność jest bardzo ważna w tej praktyce.

Przy okazji informacja odnośnie jednego z największych błędów popełnianych przez ludzi -- noszenie okularów przeciwsłonecznych. Są sytuacje, kiedy założenie przyćmionych szkieł jest bardzo wskazane z powodu zbytniego rażenia oczu światłem, np. spawanie elektryczne, przebywanie na śniegu w górach albo na plaży z jasnym piaskiem podczas słonecznego dnia, długa jazda samochodem wprost pod słońce (jeżeli nie ćwiczyłeś wcześniej patrzenia).

Noszenie okularów słonecznych w jasne (słoneczne) dni powoduje zazwyczaj powiększenie deficytu energetycznego człowieka. Wpadanie promieni słonecznych do oka jest częścią naturalnych procesów potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania psychiki i organizmu człowieka (głównie chodzi o skórę funkcjonowanie szyszynki i przysadki mózgowej). U wielu ludzi chorych samo zdjęcie przyciemnionych okularów i wystawienie skóry na słońce powoduje wyzdrowienie z chronicznej choroby.

Warto pamiętać, że Słońce to ojciec wszelkiego życia na planetach układu słonecznego. Jak czuje się dziecko, któremu zastawia się dostęp do ojca?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 19:13   

Magdalinha napisał/a:
Niejedzący na youtubie są przeraźliwie chudzi, i chyba dlatego wracają do jedzenia, żeby odzyskać swój look ;)


Ale to tylko ektomorficy stają się szczuplejsi. Niejedząca Baranova czy Manek czyli typy endo są wręcz otyli wg dzisiejszych standardów medycyny pharma.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Maj 06, 2012 19:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 19:18   

http://www.niejedzenie.in...topic.php?t=406

Cytat:
Moje tłumaczenie artykułu ze strony http://articles.mercola.c...n-sunshine.aspx
Przepraszam za ewentualne drobne błędy.


"Feasting on Sunshine"

by Dr. Mercola

Czy kiedykolwiek nie zechciałeś całkowicie przestać fatygować się jedzeniem i przygotowywaniem posiłków?
Kiedy zatrzymasz się aby zastanowić się jak wiele godzin spędzasz myśląc o jedzeniu, planowaniu posiłków, robieniu zakupów, przygotowywaniu i gotowaniu oraz jedzeniu, wyobrażam sobie, że praktycznie każdy miał choćby raz takie pragnienie.

Jakkolwiek zadziwiająco to nie zabrzmi, pewien Hindus to robi: przemienia energię słońca w pożywienie, i wierzy, że Ty też możesz tego dokonać.

Zanim to przeczytasz, zrozum proszę, że ja nie zalecam patrzenia w Słońce ale jedynie powiadamiam o zjawisku, które już ma miejsce. Również jest bardzo ważnym, aby przeczytać ten artykuł dokładnie. Jeśli tylko pobieżnie przejrzysz ten tekst, pomyślisz, że to w porządku patrzeć w słońce kiedykolwiek - a jest to nie tylko nieprawdziwe, lecz dość niebezpieczne.

Patrzenie w słońce praktykuje się w okolicach wschodu i zachodu słońca. Jeśli zrobisz to w innym czasie, możesz poważnie uszkodzić siatkówkę oka.

PRAKTYKOWANIE PATRZENIA W SŁOŃCE

Patrzenie w słońce jest również znane jako sun gazing, solar healing (słoneczne uzdrawianie), solargazing, sun staring, Sun Yoga (Joga Słońca), Surya Yoga and Solar Yoga (Słoneczna Joga). Wszystkie terminy odnoszą się do praktyki bezpośredniego patrzenia na słońce w celu uzyskiwania pożywienia, uzdrowienia i oświecenia duchowego. Patrzenie jest tylko praktykowane podczas pierwszej godziny po wschodzie słońca albo ostatniej przed zachodem kiedy promienie są najłagodniejsze dla oka.

Hira Ratan Manek urodził się w 1937 roku w Bodhavad, Indie, i wychował się w Kalkucie, Kerali, gdzie zdobył wykształcenie wyższe na Uniwersytecie Inżynierii Mechanicznej w Kerali. Po ukończeniu szkoły dołączył do rodzinnego interesu handlu przyprawami aby zakończyć to w 1992 i oddać się swojemu życiowemu zainteresowaniu patrzeniem w słońce.

Manek twierdzi, że posiadamy super-komputery w naszych ciałach dane nam przez naturę - mózg, który nazywa "brainuter" (od brain + computer, czyli mózg i komputer). Według niego patrzenie w słońce aktywuje pełen potencjał mózgu uaktywniając "nieskończone wrodzone moce", które spoczywały uśpione w nas od tysiącleci.

Aby uaktywnić te uśpione moce mózgu, Manek sugeruje:

"Ponieważ jesteśmy holistycznymi istotami, [mózg] potrzebuje holistycznego źródła mocy. Energia słońca jest źródłem, które daje mózgowi mocy, może wniknąć i wyjść z ludzkiego ciała lub mózgu tylko przez jeden organ, którym jest ludzkie oko. Oczy są drzwiami wejściowymi dla Energii Słońca do mózgu człowieka."

Przemiana energii słonecznej w pokarm nie jest nowym zjawiskiem, lecz ponownym odkryciem wiekowego uzdrawiającego rytuału. Patrzenie w słońce zostało zapoczątkowane w Indiach ponad 2000 lat temu wraz z naukami Dżinę Wardhamana Mahawira. Mahavira utworzył dżinizm, jedną z najstarszych religii pochodzących z indyjskiego subkontynentu. Dżiniści wierzą, że każda dusza jest boska i ma potencjał do osiągnięcia boskiej świadomości.

Patrzenie w słońce było również praktykowane przez starożytnych Egipcjan, Azteków, Greków, Majów, w tybetańskiej jodze i niektórych tradycjach Qigong, Tai Chi, a także przez niektóre Indiańskie plemiona.

HIRA RATAN MANEK

Hira Ratan Manek[II], który woli prosty pseudonim HRM, uważa, że słońce może być używane do leczenia umysłu, ciała i ducha. Twierdzi, że dzieki patrzeniu w słońce sam jest w lepszym zdrowiu fizycznym, umysłowym, emocjonalnym i duchowym.

Chyba najbardziej zaskakującym twierdzeniem jakie wypowiada HRM jest to, że odkąd został oddanym praktykiem patrzenia w słońce, jest w stanie utrzymać się na słonecznej energii przez bardzo długie okresy bez żadnego jedzenia. W pewnym momencie stało się to znane pod nazwą "fenomen HRM" (HRM phenomenon).[III]

Manek twierdzi, że żyje wyłącznie na energii słońca i wodzie od 18 czerwca 1995 roku, sporadycznie pijąc kawę, herbatę albo maślankę w celach towarzyskich. Przeszedł także przez trzy ścisłe długoterminowe posty, podczas których był pod kontrolą i obserwacją różnych ekip naukowych i medycznych.

Pierwszy post odbywający się w Kalkucie trwał 211 dni w latach 1995-96 i był nadzorowany przez dr C.K. Ramachandran'a, eksperta od medycyny konwencjonalnej oraz ajurwedycznej. Następny post odbywający się w Ahmedabad trwał 411 dni, nadzorowany przez międzynarodową ekipę 21 lekarzy i naukowców, z dr Sudhir'em Shah na czele.

Trzeci post odbył się w Stanach Zjednoczonych, gdzie był obserwowany przez ekipę w Uniwersytecie Thomasa Jeffersona oraz Uniwersytecie Filadelfii przez 130 dni. Ekipa prowadzona przez dr Andrew B. Newberg'a i dr George C. Brainard'a, przodujący autorytet w temacie szyszynki, skupiła się tym razem na obserwacji siatkówki, szyszynki i mózgu Manek'a.

Ich odkrycia były nieoczekiwane.

HRM twierdzi, iż naukowcy odkryli, że szare komórki jego mózgu regenerowały się i, że jego szyszynka powiększała się zamiast pomniejszać typowo po pięćdziesiątce.

Od 2002 roku, Manek poprowadził setki wykładów na całym świecie i był tematem wielu artykułów, wywiadów, a nawet filmu. W 2002 utworzył on Centrum Uzdrawiania Słonecznego (Solar Healing Center), z siedzibą główną w Ontario na Florydzie. Obecnie Centra Uzdrawiania Słonecznego istnieją na całym świecie, jak również tysiące entuzjastów spoglądania w słońce.

PROCES PATRZENIA W SŁOŃCE

HRM stworzył metodę patrzenia w słońce na podstawie lat nauki, prób i błędów. Mówi, że może być to osiągnięte przez kogokolwiek w jakiejkolwiek części świata, o każdej porze roku. Patrzenie w słońce jest jednorazową praktyką, która trwa 9 miesięcy. Dzieli się na trzy fazy:


1. pierwsze 3 miesiące
2. 3-6 miesiąc
3 6-9 miesiąc

Po 9 miesiącach należy do końca życia chodzić boso po ziemi przez 45 minut dziennie, a im bardziej się przestrzega tego zalecenia tym bardziej ciało się naładowuje. Więcej o tym później.

PIERWSZE 3 MIESIĄCE

Manek instruuje sungazers (od tłumacza: będę używać terminu spoglądacze na określenie ludzi praktykujących patrzenie w słońce) do rozpoczęcia praktyki od maksymalnie 10 sekund w pierwszym dniu patrzenia bezpośrednio w słońce w bezpiecznym czasie (czyli pierwsza godzina po wschodzie słońca albo ostatnia godzina przed zachodem). Podczas patrzenia w słońce ważnym jest aby stać na ciepłej gołej ziemi jeśli to możliwe. Pomoże to uziemić Cię i zwiększa korzyści praktyki.

Drugiego dnia patrz 20 sekund. Dodaj 10 sekund każdego następnego dnia. Więc po 10 dniach będziesz patrzeć w słońce przez 100 sekund.

W tej pierwszej fazie powszechne jest, że ludzie zaczynają doświadczać pozytywniejszego nastawienia psychicznego, mniej negatywności i strachu, więcej pewności, współczucia.

OD 3 DO 6 MIESIĄCA

Pod koniec trzech miesięcy, Twój czas patrzenia na słońce wyniesie jakieś 15 minut. Jest to czas kiedy wielu ludzi zaczyna doświadczać wycofywania się swoich fizycznych chorób.

HRM twierdzi również, że 70-80% energii syntetyzowanej z jedzenia jest używane przez mózg do "napędzania napięć i trosk", a po 3 miesiącach te napięcia odchodzą pozostawiając tą świeżo uwolnioną energię dostępną do bardziej produktywnych celów. Możesz też zaobserwować zmniejszenie potrzeby jedzenia.

Kiedy osiągniesz 30 minut, mówi Manek, będziesz "powoli uwalniał się od fizycznych chorób" ponieważ wszystkie organy otrzymują potrzebną Pranę[IV] (energię życiową) bezpośrednio od słońca.

Twoje ciało potrzebuje energii, niekoniecznie jedzenia. Właściwie to jedzenie jest naszym "drugim źródłem energii" według HRM. Ludzkie ciało nie przemienia energii światła słonecznego w ten sam sposób w jaki robią to rośliny poprzez chlorofil, lecz poprzez inne procesy fotosyntezy, jak fotowoltaiczne (fotowoltaiczny - zamieniający światło na energię elektryczną) komórki.

HRM mówi:

"Jesteś swoim własnym panem (master) po skończeniu 6 miesięcy."

OD 6 DO 9 MIESIĄCA

Po 6 miesiącach zaczniesz wykorzystywać prawdziwą formę "mikro-pożywienia", która pochodzi od słońca. Dodatkową korzyścią tego, jest fakt, że nie ma w niej toksycznych odpadów.

W okolicy 7 i pół miesiąca, albo 35 minut patrzenia w słońce dziennie możesz spodziewać się znacznego zmniejszenia głodu. Głód jest rezultatem energetycznych wymagań twojego ciała, co jest niezbędne do twojej egzystencji. Zwyczajowo otrzymujesz energię słońca pośrednio jedząc pokarm, który jest produktem ubocznym energii słońca. Teraz otrzymujesz energię bezpośrednio.

Pomiędzy 8 a 9 miesiącem (44 minuty) HRM twierdzi, że można spodziewać się prawie całkowitego zaniknięcia głodu. Jeśli tak się nie stanie, oznacza to, że nie masz wystarczającej wiary w proces i zajmie ci to trochę dłużej, ale w dalszym ciągu jest to osiągalne.

Najważniejsze, że na tym etapie Twój poziom energii jest bardzo wysoki i będziesz mieć bardzo głębokie poczucie dobrobytu.

PO 9 MIESIĄCACH

Po 9 miesiącach powinieneś zaprzestać spoglądania w słońce ze względu na oczy, które osiągnęły granicę wytrzymałości. Jednakże Twoje ciało w końcu się wyczerpie jak bateria i musi być naładowane.

Ładowanie osiąga się poprzez chodzenie boso po gołej ziemi najlepiej na słońcu, ponieważ goła ziemia zawiera wiele energii słonecznej.

Jak wyjaśnia HRM, to działa, ponieważ czynność chodzenia stymuluje szyszynkę. Jak opisano w refleksologii [V], twoja stopa jest mapą całego ciała, a duży palec u nogi jest połączony jest z szyszynką. Pozostałe palce połączone są z innymi najważniejszymi gruczołami ciała. Więcej informacji o szyszynce będzie zaprezentowane w następnym rozdziale.

Zalecany harmonogram chodzenia boso, to chodzenie przez 6 kolejnych dni po 45 minut od razu po ukończeniu 9 miesięcy patrzenia w słońce. Po roku "ładowania" jeśli jesteś zadowolony z tego jak się czujesz, możesz zaprzestać spacerowania boso. Ale jeśli chcesz wzmocnić swój system odpornościowy, pamięć, inteligencję etc, kontynuuj chodzenie.

HMR wspomina też, że można w tym czasie osiągnąć wiele innych umysłowych i duchowych korzyści, takich jak zdolności parapsychiczne, "wbudowany system nawigacyjny (GPS? ;) i wyższy poziom aktywności mózgu. HMR stwierdza:
"Prawie każde problemy zostają rozwiązane."


Po dokładniejsze instrukcje, proszę wejść na jego stronę internetową http://www.solarhealing.com/

SZYSZYNKA

Szyszynka[VI][VII] (Glandula pinealis; Corpus pineale) jest małym gruczołem wewnątrzwydzielniczym wielkości ziarna grochu w twoim mózgu. Produkuje on melatoninę, hormon, który wpływa na schemat budzenia się/spania oraz fotoperiodyczne (fotoperiodyzm - zjawisko zależności rozwoju zwierząt i roślin od długości okresów światła i ciemności w ciągu doby) funkcje. Ma kształt maleńkiej szyszki (stąd jej nazwa) i znajduje się prawie w centrum mózgu, upchnięta w bruździe między dwoma półkulami.

Funkcja szyszynki została odkryta jako ostatnia ze wszystkich gruczołów. Jej długi status "tajemniczego gruczołu" spowodowało, że została otoczona mitami, przesądami i stała się przedmiotem licznych metafizycznych teorii jej funkcji.

Szyszynka jest kojarzona z szóstą czakrą (Ajna, trzecie oko) w jodze, i jest uważana za siedzibę "wewnętrznej wiedzy". Wielu wierzy, że jest uśpionym organem, który aktywowany - budzi zdolności parapsychiczne. Niektórzy uważają, że jest to miejsce przebywania świadomości w ciele. Rene Descartes poświęcił ogrom swojego życia na badania szyszynki i nazwał ją "siedzibą duszy".[VIII]

Co ciekawe, gruczoł jest aktywowany przez światło. Światło dosięga go wchodząc do twoich oczu, następnie przebywa drogę od siatkówki do podwzgórza zwaną drogą siatkowo-podwzgórzową, a potem drogą nerwów do szyszynki.

Impulsy światła hamują produkcję melatoniny, a w nocy gdy jest ciemno, zatrzymanie szyszynki ustaje i melatonina zostaje uwolniona. Zatem szyszynka jest ważnym ustalaczem czasu dla ciała. Melatonina jest też produkowana podczas wizualizacji i relaksacji.

Jaki jest związek między szyszynką a spoglądaniem w słońce?

Według dr Sudhir'a Shah:
"Podwzgórze jest przywódcą autonomicznego systemu nerwowego, a szyszynka jest w sąsiedztwie autonomicznego systemu nerwowego, więc jest logicznym, że nowe transportowanie energii może albo aktywować ten system albo użyć tego systemu jako nośnik."

("The hypothalamus is the commander of autonomic nervous system, and the pineal gland is in proximity to the autonomic nervous system, so it is logical that new energy transportation may either activate this system or it may use this system as vehicle.")

HRM wierzy, że energia światła, którą przyjmujesz w trakcie patrzenia w słońce aktywuje twoją uśpioną szyszynkę, która włącza wtedy twój "brainuter". To właśnie ta aktywacja powoduje doświadczanie magicznej przemiany energii słońca w pokarm, uzdrawiania chorób, podwyższenia energii, zwiększonych zdolności parapsychicznych oraz w końcu oświecenia.

PATRZENIE W SŁOŃCE SCEPTYCZNYM OKIEM

Czy patrzenie w słońce jest naprawdę bezpieczne?

Patrzenie w słońce jest bardzo kontrowersyjne z powodu znaczących dowodów na to, iż patrzenie bezpośrednio na słońce może być szkodliwe dla oczu. Retinopatia słoneczna[IX][X] jest formą uszkodzenia siatkówki przez promieniowanie słoneczne obserwowane zwykle u tych, którzy patrzą bezpośrednio na słońce podczas zaćmienia. Chociaż utrata wzroku tym spowodowana jest zwykle odwracalna, odnotowano też stałe uszkodzenia i utratę wzroku.

Ale jak wielkim zagrożeniem jest patrzenie w słońce, jeżeli jest praktykowane w granicach ustalonych wskazówek?

Większość specjalistów od oczu odradzi tobie patrzenie bezpośrednio w słońce podczas zaćmień słońca i w innych przypadkach. Jednakże wygląda na to, że jest mnóstwo spoglądaczy, którzy podążają ostrożnie za wskazówkami "bezpiecznego" spoglądania, bez żadnych strasznych historii o uszkodzeniu wzroku albo ślepocie.

Więc kto ma rację?

Ponieważ tak wiele osób wydaje się być z powodzeniem zaangażowana w tą praktykę i odnotowują korzyści, być może jest w tym coś z prawdy pod warunkiem, że jest to wykonywane z odpowiednią dozą ostrożności w celu zminimalizowania ryzyka dla oczu.

Astronom Andrew T. Young[XI] napisał artykuł o historii uszkodzeń siatkówki od słońca. Stwierdza w nim, iż istnieje pokaźny dowód w literaturze, że normalne ludzkie oko może patrzeć krótko w słońce bez szkody. Posługuje się rozkładem danych statystycznych o uszkodzeniach wywołanych przez słońce jako dowodem na bezpieczeństwo patrzenia w słońce:
"... prawie całkowite zaćmienia słońca w czasie których uszkodzenia oczu sporadycznie występują są widoczne tylko parę minut w stuleciu w każdym miejscu na Ziemi. Odsłonięte słońce można oglądać w każdy bezchmurny dzień. Jeśli założymy, że słońce jest widoczne przez (średnio) 12 godzin dziennie, to jest to jakieś 440,000 godzin lub 26 milionów minut w stuleciu słońca poza zaćmieniem w porównaniu z kilkoma minutami niebezpiecznego momentu niemal całkowitego zaćmienia.

Więc można by oczekiwać, że urazy oczu od oglądania słońca bez ochrony będą milion razy bardziej powszechne niż urazy podczas zaćmień."

Jednakże, jak odkrywamy, ogromna większość urazów siatkówki od słońca występuje jako rezultat oglądania zaćmienia słońca bez odpowiedniej osłony, ponieważ źrenica jest otwarta co pozwala bardzo wysokim poziomom UV na wtargnięcie do niej w krótkim czasie.

Jest zaskakująco niewiele odnotowań takich urazów od patrzenia w słońce nie w czasie zaćmienia. A nawet urazy nabyte podczas zaćmienia są stosunkowo rzadkie.

Wniosek dr Young'a...

Prawdopodobieństwo poważnego uszkodzenia oka od patrzenia w słońce przy wschodzie lub zachodzie słońca jest niewielkie; jedynym sposobem na poważne uszkodzenie oka byłoby patrzenie w pełne słońce, w samo południe i to z źrenicami rozszerzonymi pod wpływem jakiegoś narkotyku/leku. (Całkiem sporo kropli do nosa i innych popularnych leków, jak również wystawienie się na niektóre pestycydy wywołują rozszerzenie źrenic)

Vinny Pinto ze strony internetowej Raw Paleolithic Diet[XII], który wykonał ogromne ilości badań w dziedzinie patrzenia w słońce i sam jest spogladaczem, pisze:

"Bez wątpienia patrzenie w słońce przez jakikolwiek znaczny okres czasu w kilka godzin po wschodzie słońca albo kilka godzin przed zachodem, a zwłaszcza w samo południe i wczesnym popołudniem, jest potencjalnym zagrożeniem, ale nawet wtedy szkoda byłaby krótkotrwała lub niewielka. Znaczące niebezpieczeństwo stanowi patrzenie na zaćmienie nawet przez krótką chwilę, ponieważ źrenica może zostać oszukana przez niskie natężenie światła i dopuścić zbyt wielki napływ promieniowania słonecznego o szkodliwych długościach fal do oka."

Warto też wspomnieć, że miejskie legendy o kilku studentach oślepionych w latach 60 podczas tripowania na LSD [XIII][XIV] i patrzenia w słońce były jedynie oszustwem stworzonym by odstraszyć dzieci od brania narkotyków.

CZY TWIERDZENIA HIRY RATAN'A MANEK'A ZOSTAŁY UDOWODNIONE?

Obecnie nie ma żadnego dowodu na to, że patrzenie w słońce działa tak, jak to opisują "Guru Spoglądacze", nie ma też dowodu, że jest inaczej. Społeczność spoglądaczy oczekuje z entuzjazmem na rygorystyczne i ostateczne badania naukowe nad patrzeniem w słońce, aby wyjaśnić kwestię.

Ale zanim to nastąpi najlepsze co możesz zrobić to przejrzeć dane samemu i zdać się na intuicję.

Dr Sudhir Shah[XV], neurolog prowadzący 21osobową ekipę lekarzy, która badała i monitorowała HRM podczas jego 411-dniowego postu na wodzie i słońcu, opublikował swoje wnioski i teorie o tym jak HRM może egzystować na świetle słonecznym. Założył on, że HRM podtrzymuje się na podstawie czterech czynników/procesów:

1. Obniżenie zapotrzebowania na kalorie poprzez długotrwałe przystosowanie się.
2. Czerpanie podstawowej energii od słońca.
3. Spożytkowywanie energii w ekonomiczny sposób i utylizowanie jej w ciele.
4. Posiadanie genetycznie albo fenotypicznie odmienny charakter ciała.

W swoim teoretycznym podsumowaniu jest bardzo dokładny, co możesz przeczytać w jego sprawozdaniu: http://home.iae.nl/users/...ghtresearch.htm

Dr Shah wnioskuje, że fenomen patrzenia w słońce jest autentyczny, stwierdzając: "To po prostu fantastyczne, absolutnie zadziwiające, ale to nie mit."

Pochlebny artykuł[XVI] wspierający HRM został napisany przez dr Maurie D. Pressman'a, Holistyczno-Duchowego Psychoanalityka i Kierownika Pressman Center of Mind/Body Wellnes (Centrum Zdrowia Ducha/Ciała) w Filadelfii. Dr Pressman twierdzi, że spędził dużo "osobistego czasu" z HRM i wierzy, że jest on jednym z "zrealizowanych istot pośród nas".

Opisuje jak zaszokowany był tym jak ciało HRM wyglądało - bardzo smukłe, pełne gracji i mocne - wcale nie wychudzone. Był też pod wrażeniem jego cichego, pewnego siebie stylu bycia.

Inne sprawozdania nie są tak pochwalne.

W 2003, gdy Jan Steinar Haugland [XVIII] próbował potwierdzić raporty o zaproszeniu HRM przez NASA na badania, otrzymał on odpowiedź od rzecznika NASA - Dolores Beasley, iż nie miała ona pojęcia dlaczego raporty utrzymywały, że NASA zaprosiła Manek'a. Powiedziała, że nie mają oni żadnej wzmianki o HRM współpracującym z nimi. Sprawdziła też wszystkie biura robiące podobne badania w centrach takich jak Johnson, Marshall i Ames.

Doktorzy, którzy mieli być zadziwieni wynikami HRM w Stanach wydają się być niechętni publicznemu wyrażaniu pochwał.

Trzeci "obserwowany" post trwający 130 dni miał być przeprowadzony w Filadelfii pod nadzorem dr Andrew Newberg'a [XIX] oraz dr George Brainard'a[XX]. Jednak kontakt z dr Newberg'iem ujawnił, że Manek był badany tylko do "skanowania mózgu podczas medytacji" w Uniwersytecie Pensylwania, a nie do jego zdolności poszczenia w nieskończoność.

Dr Newberg zaprzeczył też, że kiedykolwiek powziął 130-dniowe badania, jak podaje Wikipedia.

Wysłałem emaila do HRM z pytaniem czy mógłby rzucić trochę światła na te sprzeczne informacje. Odpowiedział prędko, stwierdzając:

"Kiedy doświadczenie człowieka staje się odtwarzalne - staje się nauką. W patrzeniu w słońce nie chodzi o niejedzenie. Chodzi o zdrowie umysłu, ducha i ciała...
...Media czasem spieszą się ze sprawozdaniem, nigdy nie powiedziałem niczego o NASA. Ci, którzy wierzą, zrobią to, a Ci, którzy nie wierzą - dla nich żadna ilość wyjaśnień nie zadziała.

Więc będziesz musiał zadecydować sam o prawdziwości tego, co utrzymuje Hira Ratan Manek i inni spoglądacze. Można łatwo znaleźć wiele sprawozdań ludzi, którzy używali/używają jego przepis z korzyścią, a bez żadnych negatywnych konsekwencji.

Co więcej, bardzo ambitny Vinny Pinto umieścił w internecie rezultat jego ankiety spoglądaczy[XXI]. Wyniki są zachęcające dla tych, którzy są wystarczająco śmiali aby rozważyć spróbowanie tej ezoterycznej praktyki. Jego największymi odkryciami były:

- Odnotowane poprawy stanu zdrowia, przede wszystkim u kobiet.
- Osoby, które spoglądały w słońce przynajmniej rok, przynajmniej cztery razy w tygodniu, częściej zgłaszały zmniejszoną potrzebę na stałe pokarmy.
- Osoby, które patrzyły w słońce więcej niż 5 lat i które robiły to w okolicach południa, częściej zgłaszały niekorzystne efekty.
- 35 z 51 uczestników zaobserwowało "zwiększoną albo ogromnie zwiększoną energię" podczas gdy tylko jeden uczestnik zgłosił obniżoną energię.
- Ilość ludzi, którzy zgłosili "obniżoną potrzebę na stałe pokarmy" była w przybliżeniu równa liczbie ludzi, którzy zgłosili "żadnej znaczącej zmiany w potrzebie na pokarmy". Tylko jedna osoba zgłosiła zwiększenie potrzeby.
- Najczęstsze fizyczne/umysłowe/duchowe doświadczenia zaobserwowane od patrzenia w słońce to błogość/radość i spokój.
- Ani jedna osoba nie zgłosiła pogorszenia fizycznego stanu zdrowia. Wszyscy uczestnicy zgłosili, że stan zdrowia pozostał taki sam albo się poprawił.

Pinto, zapytany jak naukowa była jego ankieta, odpowiedział, że "nie rygorystycznie naukowa, ale przydatne narzędzie".

Opisuje siebie jako wykształconego naukowca i statystyka, który szkoli innych w metodologii statystycznej, twierdząc, że stworzył badanie na tyle naukowie na ile mógł w jego granicach czasowych i finansowych. A zatem jest to prawdopodobnie całkiem niezłe przedstawienie zbiorowości spoglądaczy.

OSTATNIE PRZEMYŚLENIA

Jak działa patrzenie w słońce pozostaje tajemnicą, ale to samo można powiedzieć o wielu innych ezoterycznych praktykach, jak akupunktura i Qigong, które istnieją od tysiącleci i przetrwały test czasu. Przecież odpadłyby po drodze, gdyby nie dawały żadnych korzyści.

Patrzenie w słońce nabiera rozpędu w tym kraju, podobnie jak wiele innych uzupełniających praktyk zdrowotnych uzyskuje akceptację publiki. Jeśli zawsze żądamy wyjaśnienia jak coś działa zanim tego próbujemy, możemy się pozbawiać wielu wspaniałych narzędzi, które mogą dostarczać korzyści.

Jednym dość zrozumiałym źródłem jest książka pod tytułem "Living on Sunlight" [XXII] autor: Vina Parma. Można ją ściągnąć za darmo tu: http://www.scribd.com/doc...ing-on-Sunlight

Polecam przeczytanie wielu źródeł informacji zanim rozpoczniesz, jeśli zdecydujesz się doświadczać patrzenia w słońce. Przynajmniej rozpoczniesz to doświadczenie z otwartymi oczami.

Bilbliografia:
Idea Wikipedia, http://en.wikipedia.org/wiki/Sungazing

[ii] Wikipedia, http://en.wikipedia.org/wiki/Hira_Manek

[iii] Solar Healing Center: The official site for Hira Ratan Manek, http://www.solarhealing.com/

[iv] Wikipedia, http://en.wikipedia.org/wiki/Prana

[v] Wikipedia, http://en.wikipedia.org/wiki/Reflexology

[vi] Crystal’s Metaphysical and Science Website, Third Eye – Pineal Gland, http://www.crystalinks.com/thirdeyepineal.html (Accessed December 15, 2008)

[vii] Encyclopedia Britannica online, http://www.britannica.com...67/pineal-gland

[viii] Standford Encyclopedia of Philosophy, Descartes and the pineal gland, http://plato.stanford.edu/entries/pineal-gland/ (Accessed December 15, 2008)

[ix] Wikipedia, http://en.wikipedia.org/wiki/Solar_retinopathy

[x] Chen JC and Lee LR, Clinical and Experimental Optometry, http://www.optometrists.a.../vol87/no6/3618 (Accessed December 15, 2008)

[xi] Galileo, solar observing and eye safety, http://mintaka.sdsu.edu/GF/vision/Galileo.html (Accessed December 15, 2008)

[xii] Pinto V, Raw Paleolithic Diet Website, http://www.rawpaleodiet.org/ (Accessed December 15, 2008)

[xiii] Snopes.com, http://www.snopes.com/horrors/drugs/lsdsun.asp

[xiv] Another LSD hallucination, Time Magazine online, January 26, 1968, http://www.time.com/time/...,837763,00.html

[xv] Shah S, http://home.iae.nl/users/...ghtresearch.htm

[xvi] Pressman MD, Realized beings among us, The Monthly Aspectarian, http://www.lightworks.com...st/pressman.htm (Accessed December 15, 2008)

[xvii] NASA to study man who survives on liquids and sunlight, June 20, 2003, Space Travel Exploration and Tourism, http://www.space-travel.c...d_Sunlight.html

[xviii] Haugland JS, Secular Blasphemy, July 2003, http://blogs.salon.com/0001561/2003/07/05.html (Accessed December 15, 2008)

[xix] Newberg A, website of, http://www.andrewnewberg.com/

[xx] Thomas Jefferson University website, faculty page, http://www.jefferson.edu/....cfm?key=gxb116 (Accessed December 15, 2008)

[xxi] Pinto V, Raw Paleolithic Diet website, http://www.rawpaleodiet.org/sungazing/

[xxii] Parma V, Living on Sunlight: The Art and Science of Sun Gazing as taught by Hira Ratan Manek, HRM 2nd Ed. December 2004 e-book http://www.fourwinds10.co...unlight.pdf[/i]
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Maj 06, 2012 19:27, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 19:32   

Hannibal napisał/a:
W przyrodzie u dzikich zwierzaków nic takiego nie występuje. Normalnie się pije regularnie, o ile są wodopoje. A jada jak jest zwierzyna do upolowania i poprzedni pokarm został strawiony i wykorzystany.
Nic lepszego imo nie ma. No chyba, że ktoś chce na siłę poprawiać przyrodę :]


może człowiek nie jest zwierzakiem... może poza napędem węglowym i wodorowym mamy ukryty silnik fotonowy w postaci skurczonej aktualnie szyszynki...
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 20:12   

Waldek B napisał/a:
może człowiek nie jest zwierzakiem... może poza napędem węglowym i wodorowym mamy ukryty silnik fotonowy w postaci skurczonej aktualnie szyszynki...

Jest zwierzakiem w bardzo wielu wymiarach.
Pochodzi od koacerwatów tak jak bakteria, świerzb, glon, bruzdogłowiec, truteń, głowonóg, kanarek czy słoń 8)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 20:25   

Nie ma żadnego dowodu na to, że człowiek pochodzi od koacerwatów.
Wg mojej opinii człowiek jest zbyt wyrafinowaną i przemyślaną kreaturą jak na produkt ewolucji.
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Nie Maj 06, 2012 20:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 20:57   

Magdalinha napisał/a:
Nie ma żadnego dowodu na to, że człowiek pochodzi od koacerwatów.

Dowody są na to, że powstało z nich życie. Oczywiście dowody na miarę możliwości w tego typu sprawach.
Magdalinha napisał/a:
Wg mojej opinii człowiek jest zbyt wyrafinowaną i przemyślaną kreaturą jak na produkt ewolucji.

Pod względem biochemicznym, fizjologicznym nie jest wiele bardziej skomplikowany aniżeli inne zwierzaki. Nie się co wywyższać.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Nie Maj 06, 2012 21:00   

Zgadzam sie z Hanim,pod KAŻDYM wzgledem jesteśmy zwierzętami.
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 21:07   

Mamy wiele wspólnego z zwierzętami, w końcu zamieszkujemy te samą planetę, ale żaden gatunek poza nami nie stworzył cywilizacji. Mamy wielkie i funkcjonalne mózgi, których możliwości dalej do końca nie znamy.
Gdybyśmy nie mieli kciuków to byśmy wiedli życie pt "Jeść, spać i kopulować" bo nie udałoby się stworzyć i trzymać narzędzi. Wtedy dzikie zwierzęta dokonałyby dawno temu kompletnego ludobójstwa bo nie jesteśmy zbyt szybcy lub zwinni na tle innych zwierząt. Nie wiem jak dalece byśmy rozwinęli się bez strun głosowych, które umożliwiają skomplikowaną komunikację i przekazywanie informacji z pokolenia na pokolenie.
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 21:11   

Pod względem mózgu też jesteśmy zwierzętami?
Żadne zwierzę nie myśli abstrakcyjnie, nie tworzy sztuki, nie jest "uduchowione" - bo nie jest w stanie myśleć w sposób bardziej skomplikowany ponad obrazy. A więc z prymitywnymi strunami głosowymi nie rozwinęlibyśmy bardziej skomplikowanego myślenia.
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Nie Maj 06, 2012 21:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 21:16   

Co do mózgu - zgoda.
Żadne inne zwierzę nie jest w stanie przekroczyć granicy wtórnej obróbki - tzn. wytworzyć narzędzia, które posłużą do wytworzenia innych.
Ale pod innymi względami - podobnie jak inne stworzenia.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 21:24   

Hannibal napisał/a:
Co do mózgu - zgoda.
Żadne inne zwierzę nie jest w stanie przekroczyć granicy wtórnej obróbki - tzn. wytworzyć narzędzia, które posłużą do wytworzenia innych.
Ale pod innymi względami - podobnie jak inne stworzenia.

e przewyższamy zwierzęta w perfidii i bezwględnosci , potrafimy zabijac w obrebie własnego gatunku... instynktowane działania zwierząt wbrew pozorom bardziej działają na ich korzysc, przez to że potrafimy kalkulowac, myślec zabijamy samych siebie...
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 21:28   

Magdalinha chyba nie masz zwierzecia ;-)
Moja kotka jak zrzucila doniczke w kuchni a ja siedzialam w pokoju na sofie i rzucilam haslo: co tam sie dzieje?, to przyszla do mnie, wskoczyla mi na kolana, a ja wtedy pisalam, swoja glowa odepchnela iPada i glowe skierowala do mojej dloni, zebym ja glaskala. Ja bylam zajeta i nie pokapowalam sie o co chodzi, po jakims czasie wchodze do kuchni a tam kwiatek lezy na podlodze, ziemia rozwalona i wtedy uswiadomilam sobie o co chodzilo mojej kotce :D spryciula kochana. Nikt mi nie powie, ze zwierzeta nie maja swiadomosci, ze nie mysla. Ze zwierzetami- kotami, psami mam kontakt od dziecinstwa, obserwuje tez ptaki.

A propos sztuki ; ludzie badaja mrowiska, ich konstrukcje i ucza sie jak budowac. To taki maly przykladzik. :-)
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Maj 06, 2012 21:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 21:34   

Oczywiście, że zwierzęta mają świadomość. Napisałam, że w myśleniu nie są w stanie wyjść poza obrazy, czyli myślą obrazami i w ten sposób kojarzą różne rzeczy. A emocje to nie myśli.
Miałam przeróżne zwierzaki, małe i duże :)
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Nie Maj 06, 2012 21:41, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 21:41   

Temat na inny watek w sumie :)
O zwierzakach ich zachowaniu itp. Moglabym rozprawiac i rozprawiac :) bardzo mnie fascynuja.
Od kilku lat mam w mieszkaniu kotke- tak sie do nas przyplatala i przygarnelismy ja.
Mozna sie usmiac jak nami manipuluje, co robi, zeby wciaz byc w centrum uwagi. Sama sie dziwie, ze wytrzymalam bez kota 10 lat :-) jakby dalo sie cofnac czas, to wzialabym kota, male dzieci fajnie wychowuja sie wsrod zwierzat, sama jak bylam dzieckiem, to mialam koty, psy i bylo wesolo. No ale czasu nie cofne, wazne, ze teraz jest z nami kochany kociak, a za oknem na jarzebinie maja gniazdo cukrowki, w zeszlym roku mialy gniazdowaly sie sroki, jest na co popatrzec.
No dobra, rozpisalam sie nie na temat :-)

Ja z kolei mimo osiagniec ludzkosci, mimo tych wszystkich umiejetnosci stoje murem za zwierzetami i jestem sklonna powiedziec, ze zwierzeta sa gora, przewyzszaja ludzi.
Jaki nasz swiat bylby bez zwierzat? Czy potrafilibysmy zyc? Sadze, ze zwierzeta potrafilyby zyc bez ludzi, ale ludzie bez zwierzat absolutnie nie. I w tym nas zwierzeta przewyzszaja, w najwazniejszym nas przewyzszaja, bo jestesmy od nich zalezni.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Maj 06, 2012 21:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
  Wysłany: Nie Maj 06, 2012 23:10   

Edyta Słonecka napisał/a:
...
Jaki nasz swiat bylby bez zwierzat? Czy potrafilibysmy zyc? Sadze, ze zwierzeta potrafilyby zyc bez ludzi, ale ludzie bez zwierzat absolutnie nie. I w tym nas zwierzeta przewyzszaja, w najwazniejszym nas przewyzszaja, bo jestesmy od nich zalezni.

A zwie się to łańcuch pokarmowy. A każde ogniwo zależne od ogniwa, na którym "wisi".
I mrówkojad nie podoła bez termitów i mrówek. Choć termity, mrówki żyć bez mrówkojada by żyły.
I kotek nie wyrobi bez wróbelków i myszy. Także wróbelki z myszami bez kotków żyć by żyły.
Takie to są te ogniwa, a szczęśliwe to, na którym już żadne następne nie wisi.
Itd. Itp.
... :-x
:medit:
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 07:23   

Waldek tam nizej, w dziale z cwiczeniami fizycznymi, w temacie cwiczenia oczu wklejalem link do strony, gdzie koles pisze o glodowkach "na sucho" czyli bez przyjmowania plynow, obadaj sobie, moze ci sie przyda www.cialopodkontrola.republika.pl
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 07:33   

Trolejbus napisał/a:

A zwie się to łańcuch pokarmowy.

Czy musi się to kojarzyć tylko z pokarmem? :>
Miałam na myśli aspekt bardziej duchowy.
Zwróćcie uwagę jak ludzie są emocjonalnie przywiązani do zwierząt. Przynajmniej u nas ludzie nie jedzą kotów, ani psów, czy chomików i koszatniczek, więc nie jest to łańcuch pokarmowy( nie lubię tego określenia).

Zeszłego roku(chyba) szłam sobie chodnikiem, słońce mocno świeciło, a ptaki tak śpiewały i tak sobie pomyślałam... Niby nie zwraca się na to uwagi, bo jest to dla nas normalne,nie mówi się o tym cały czas, tylko ten śpiew gra nam w duszy, przyzwyczailiśmy się do tego dźwięku, ale założę się, że gdyby nagle tego dźwięku zabrakło z jakichś powodów, to po krótkim czasie każdy zwyjątkiem głuchych zauważyłby ten brak i ten brak byłby bardzo dotkliwy dla nas ludzi. Ten śpiew sprawia nam radość i to jest aspekt duchowy, jesteśmy szczęśliwi, że możemy posłuchać, że słyszymy :-)
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pon Maj 07, 2012 07:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 07:57   

O głodowaniu wszelkim, tym na sucho też, dużo pisze Małachow w "Głodówce leczniczej". Jest dostępna na chomiku.

Zanim zrobiłam swoją pierwszą głodówkę, przestudiowałam ze 2 razy tą książkę.
Nie bałam się żadnej sytuacji, bo wiedziałam dokładnie czego się mogę spodziewać. Małachow wypróbował większość tego o czym pisze na sobie.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 08:01   

Edyta Słonecka napisał/a:
ten śpiew gra nam w duszy, przyzwyczailiśmy się do tego dźwięku, ale założę się, że gdyby nagle tego dźwięku zabrakło z jakichś powodów, to po krótkim czasie każdy zwyjątkiem głuchych zauważyłby ten brak i ten brak byłby bardzo dotkliwy dla nas ludzi.


Obserwowałam kiedyś częściowe zaćmienie słońca, zrobiło się tylko trochę ciemniej ale powiało lekko chłodem i zamilkły ptaki. Ta nagła cisza zrobiła przygnębiające wrażenie.
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 09:22   

Edyta Słonecka napisał/a:
Trolejbus napisał/a:

A zwie się to łańcuch pokarmowy.

Czy musi się to kojarzyć tylko z pokarmem? :>
Miałam na myśli aspekt bardziej duchowy.
Zwróćcie uwagę jak ludzie są emocjonalnie przywiązani do zwierząt. Przynajmniej u nas ludzie nie jedzą kotów, ani psów, czy chomików i koszatniczek, więc nie jest to łańcuch pokarmowy( nie lubię tego określenia).

Zeszłego roku(chyba) szłam sobie chodnikiem, słońce mocno świeciło, a ptaki tak śpiewały i tak sobie pomyślałam... Niby nie zwraca się na to uwagi, bo jest to dla nas normalne,nie mówi się o tym cały czas, tylko ten śpiew gra nam w duszy, przyzwyczailiśmy się do tego dźwięku, ale założę się, że gdyby nagle tego dźwięku zabrakło z jakichś powodów, to po krótkim czasie każdy zwyjątkiem głuchych zauważyłby ten brak i ten brak byłby bardzo dotkliwy dla nas ludzi. Ten śpiew sprawia nam radość i to jest aspekt duchowy, jesteśmy szczęśliwi, że możemy posłuchać, że słyszymy :-)


Jak zwał tak zwał, nazwa bez większego znaczenia dla zjawiska. Równie dobrze można twierdzić że jest to reinkarnacja materii czy cuś. Procesu to nie zmieni.
Masz rację - ludzie nie jedzą psów, kotów. Tzn. nie wszyscy jedzą. Hodowlanych zwierząt nie brakuje. Nie ma co pisać bo to oczywiste sprawy.
Natomiast wyjałowianie otoczenia człowieka z innego niż ludzko-kwadratowego życia trwa w najlepsze. Nawet bym zaryzykował że trwa to tym wyraźniej im bardziej przy owym łańcuchu się kombinuje. Dlategoż nie wierzę że generalnie wszystkim brakowałoby ćwierkania, ptasiego śpiewu.
Zatem jaka może być inna zależność człowieka od zwierząt niż łańcuch pokarmowy? :hihi:
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pon Maj 07, 2012 09:27   

Trolejciu,
Po prostu obecność w środowisku.
Częściowo nakłada sie to na łańcuch pokarmowy,ale jako gatunek przywyklismy do obecności innych gatunków wokół.
Tęsknota wyrażona choćby przez posiadanie akwarium,klatki z chomikiem czy papuga.
Niektórzy lubią bardziej odległe gatunki,więc maja ogródek czy skrzynkę na balkonie.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 09:41   

Trolejbus napisał/a:

Zatem jaka może być inna zależność człowieka od zwierząt niż łańcuch pokarmowy? :hihi:

Duchowa. Wiem, że ludziom, którzy patrzą na większość spraw przez pryzmat jedzenia, wydaje się być to niemozliwe, ale tak jest w istocie. Tego nie da się wbić do głowy, tego nie da się wyuczyć, to trzeba czuć. Do tego trzeba dojść samemu, możliwe, że trzeba się z tym urodzić. Zwierzęta nie są tylko po to byśmy my ludzie je zjadali, więc między nami ludźmi, a zwierzętami istnieje jeszcze inna więź. Tak jak pisałam wcześniej- ich przyjaźń daje nam radość, ich śpiew daje nam poczucie szczęścia, poczucie piękna, ich zachowanie nas zachwyca, albo przeraża...To samo z roślinnością.
Tak... człowiek jest wielki ze swoimi umiejętnościami, a jednocześnie bez otoczenia, czyli bez zwierząt i roślinności byłby dosłownie nikim. Ale już zwierzęta i roślinność bez człowieka by sobie poradziła.
Dzięki temu, że czujemy, dzięki temu, że kochamy nie moglibyśmy żyć normalnie bez zwierząt i roślin, one właśnie czynią nas w pełni ludźmi, dają nam pełnię człowieczeństwa. Im człowiek bardziej odchodzi od przyrody, tym bardziej staje się nieludzki.


PS."Łańcuch pokarmowy"...brzmi obrzydliwie dla moich uszu.
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 10:02   

Edyta Słonecka napisał/a:

...

PS."Łańcuch pokarmowy"...brzmi obrzydliwie dla moich uszu.

Tak przyroda obraca materią i energią. Tak człowiek nazywa wycinek przyrody, który zauważył.
Czy zna Edyta lepsze określenie?
:)
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 11:23   

Trolejbus napisał/a:

Czy zna Edyta lepsze określenie?
:)

No i zatoczyliśmy krąg i wróciliśmy do tematu. To dowód na to, że wszystko jest ze sobą powiązane :-P Otóż łańcuch kojarzy mi się z uwiązaniem, a przecież znane są przykłady mnichów na Kaukazie odżywiających się jakąś nieznaną nam energią, czyli tak naprawdę tego tzw. "łańcucha pokarmowego" nie ma. Nie wiem, kto wymyślił tę nazwę, ale był to bardzo powierzchowny obserwator.
:)

PS. Znam przykład jednego dobrego łańcucha. Jest to łańcuch rozrządu ;D
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 14:05   

Edyta Słonecka napisał/a:
...Nie wiem, kto wymyślił tę nazwę, ale był to bardzo powierzchowny obserwator.
:)
...

Taaaa... i do tego pewnie jakiś obżartuch bo przecież - łańcuch "pokarmowy".

Edyta Słonecka napisał/a:
...
Nic tylko pogratulować magicznego myślenia :viva:
Ezoteryka rulezzzzz :viva:

:]
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 14:28   

Trolejbus napisał/a:

Taaaa... i do tego pewnie jakiś obżartuch bo przecież - łańcuch "pokarmowy".

Całkiem możliwe. :D

Widzisz zabrakło Ci argumentów i chcesz to obrócić w żart, ale tak jest w przyrodzie jak napisałam wcześniej i to żadna ezoteryka akurat, to są oczywiste prawdy, które nie każdy jednak dostrzega. Nie wszystko kręci się wokół jedzenia :]
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 14:53   

Edyta Słonecka napisał/a:

...

Widzisz zabrakło Ci argumentów i chcesz to obrócić w żart, ale tak jest w przyrodzie jak napisałam wcześniej i to żadna ezoteryka akurat, to są oczywiste prawdy, które nie każdy jednak dostrzega. Nie wszystko kręci się wokół jedzenia :]

No przecież to jest żart i tak to traktuję. Co innego gdybyś przeczytała, a tym bardziej zastanowiła się chwilę nad tym pierwszym postem. Wtedy możnaby pisać poważnie. Ot nieporozumienie jakich wiele. Ale nie można wisieć długo na fundamentach, których nie ma. Dlatego od jakiegoś czasu żartujemy już tylko sobie. Tym bardziej że wątek jest akuratni.
:P
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 15:12   

No to sie roznimy podejsciem bo ja nie zartuje. Obserwuje przyrode i nie widze by wszystko opieralo sie tylko na jedzeniu. Jak przestaniesz patrzec przez pryzmat "lancucha wieprzowego"to zrozumiesz o czym napisalam.
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 15:36   

Edyta Słonecka napisał/a:
No to sie roznimy podejsciem bo ja nie zartuje. Obserwuje przyrode i nie widze by wszystko opieralo sie tylko na jedzeniu. Jak przestaniesz patrzec przez pryzmat "lancucha wieprzowego"to zrozumiesz o czym napisalam.

;D
To jest właśnie ten problem że gdzieś się tobie wkradło jakobym wszystko opierał na jedzeniu. Stąd lecisz dalej, już mnie namierzyłaś i pędem na mnie. Ale podbiegasz bliżej, potykasz się i bum. Bo okazuje się że ja tam nie stałem, a tylko leżałem. Takie to wszystko złudne. :)
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 16:25   

Trolejbus napisał/a:
Stąd lecisz dalej, już mnie namierzyłaś i pędem na mnie.

ejże, ty jakoś dziwnie postrzegasz rzeczywistość, nie dalej jak stronę temu zadawałeś pytanie, więc powinieneś być wdzięczny, że w ogóle zechciałam coś odpisać.
Może ci je przypomnę, bo widać zapomniałeś;
Trolejbus napisał/a:
Czy zna Edyta lepsze określenie?

Trolejbus napisał/a:
Zatem jaka może być inna zależność człowieka od zwierząt niż łańcuch pokarmowy?

Odpowiadałam na pytania, a ty twierdzisz, że ja pedem na ciebie, no bez jaj :razz: Widze ze ty sam nie wiesz jakie pytania zadajesz. :razz:
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
Wysłany: Pon Maj 07, 2012 20:28   

Edyta Słonecka napisał/a:
...ejże, ty jakoś dziwnie postrzegasz rzeczywistość, nie dalej jak stronę temu zadawałeś pytanie, więc powinieneś być wdzięczny, że w ogóle zechciałam coś odpisać.

No dziwnie. :roll:
O to ci chodzi? :sad:
Edyta Słonecka napisał/a:
Znam przykład jednego dobrego łańcucha. Jest to łańcuch rozrządu ;D


Edyta Słonecka napisał/a:
Jak przestaniesz patrzec przez pryzmat "lancucha wieprzowego"to zrozumiesz o czym napisalam.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 08, 2012 13:43   

ZOFIA BUCZMA-VENI - ODŻYWIANIE
ŚWIATŁEM - DIETA PRANICZNA - 11.11.2011
http://www.vismaya-maitre...r_pl_video.html
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 08, 2012 20:20   

Dr Christopher Schneider - A Breatharian Scientist (PL) http://www.youtube.com/wa...0E665DD30F4F324

Naukowiec, który przeszedł na dietę praniczną.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 07:36   

Niezla jazde masz z tym Waldek ;D Pozytywne zakrecenie
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 08:00   

Przeprogramowuję podświadomość :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 08:03   

30 godzin bez jedzenia i wody to pikuś. Niestety wyszło, że w następne dni mam parę spotkań i eksperyment zakończyłem. Za tydzień powtórka z rozrywki. :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 08:10   

Waldek B napisał/a:
Przeprogramowuję podświadomość :)

Tez chyba zmierzam w tym kierunku ale nieco wolniej. Wczoraj byla fajna audycja o 18:15 w trojce o 30 latce, ktora wrocila z Indii juz "przeprogramowana". Jak wrocila to zaczela sie pozbywac wiekszosci materialnych rzeczy, nawet pamiatki rodzinne sprzedala, ponad 2000 ksiazek sprzedala, zostawila sobie krzeslo, komputer i stary telefon z czasem indyjskim. I z tego co mowila, to tam wraca. Dosc ciekawe to bylo, juz wczesniej czytalem o tym bezsensownym przywiazaniu do rzeczy materialnych, nawykow, tego calego "lifestylu"
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 08:18   

Cytat:
Przeprogramowuję podświadomość

Dobrze napisałeś, bo tylko ją przeprogramowujesz (nie mylić z uzdrawianiem)
zyon napisał/a:
I z tego co mowila, to tam wraca. Dosc ciekawe to bylo, juz wczesniej czytalem o tym bezsensownym przywiazaniu do rzeczy materialnych, nawykow, tego calego "lifestylu"

Ta kobieta też się tylko przeprogramowała, zmieniła zabawki na inne. Zmieniła klatkę na inną z ładniejszymi kratami.
Zacytuję Krishnamurtiego (hindusa): Dziwię się wam (ludziom zachodu), że macie takie parcie na Indie, przecież to bardzo niebezpieczny i brutalny kraj razem z tym całym systemem kast i poddaństwa niewolniczego guru.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 09:53   

Aldous Huxley wcześniej zwolennik buddyzmu i hinduizmu po swej wizycie w Indiach napisał:

Cytat:
Opowiadamy się całkowicie za religią dokóki nie odwiedzimy naprawdę religijnego kraju, wtedy opowiadamy się całkowicie za systemem drenów, mechanizacją i podstawową pensją.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 10:21   

http://www.niejedzenie.in...opic.php?t=2108

Cytat:
Patrzenie w Słońce

Joachim W. Werdin

Patrzenie w Słońce jest tematem kilka razy poruszanym na tym forum. Napisałem o tym także w "Styl Życia Bez Jedzenia" -- proponuję przypomnieć sobie.

Piszę o tym jeszcze raz, trochę zmodyfikowana technika i więcej informacji, bo to jest uaktualnienie dotyczące obecnej sytuacji w naszym regionie Ziemi, chociaż właściwie dotyczy to miejsc wzędzie tam, gdzie ludzie nie mają codziennej styczności z promieniowaniem słonecznym bezpośrednio padającym na ich ciało.

Warto stale pamiętać, że Słońce jest centrum generującym życie w naszym układnie słonecznym / planetarnym. Gdyby Słońce zgasło, życie na i wewnątrz planet przestałoby istnieć. Słońce ciągle zasila życie planet i istot żyjących w/na tych planetach. W naszym układzie słonecznym życie istnieje w lub na każdej z 12 planet.

Aha, patrz też w gwiazdy, dużo, bo gwiazdy to też słońca. NIE patrz w księżyc -- to szkodzi, programuje ciało niekorzystnie dla człowieka -- ale to już inny temat.

Ezoterycznie opisując -- Słońce jest ojcem a Ziemia jest matką. Słońce prowadzi, zasila ("zarabia na życie") a Ziemia daje ciało i karmi (wychowuje). Obydwoje są niezbędni dla dziecka (człowieka na Ziemi, i pozostałych istot) do jego życia.

Przyroda, której nierozerwalną częścią jest człowiek tak jest zaprogramowana / zbudowana, że każda jej cząstka ciągnie energię ze Słońca. Ciało jest z Ziemi ale energia życiowa ze Słońca.
Skupię się tylko na człowieku.

Ciało człowieka jest tak zbudowane, że do właściwego działania potrzebuje przez całe życie wystarczającej dawki promieni słonecznych padających bezpośrednio na skór i w oczy, na siatkówkę oka. Jeżeli tego promieniowania jest za mało, ciało osłabia się, jego system obronny podupada i w całości ciało degeneruje się, szybciej starzeje. Jest to jedna z przyczyn, dlaczego w klimacie nietropikalnym ciało człowieka, zaprogramowane statystycznie na ok. 300 lat działania, pada po mniej niż 100 latach.

W związku z powyższym, dbając o właściwe działanie ciała, warto, wręcz jest to niezbędne, patrzeć w Słońce. Przy obecnie błyskawicznie wzrastającym skażeniu środowiska życia człowieka, szczególnie jeżeli chodzi o szkodliwy wpływ opadów radioaktywnych z uszkodzenia reaktorów jądrowych w Japonii, patrzenie w Słońce staje się krytycznie ważne.

Jest to jedna z mało rozpowszechnionych informacji, wręcz sekret, że patrzenie w Słońce nasyca ciało -- obrazowo tłumacząc -- życiem. Ciało w pełni nasycone promieniowaniem kosmicznym, głównie słonecznym, ma silny system obronny (głownie immunologiczny), dla którego obecne skażenie środowiska nie jest zbyt dużym zagrożeniem, nawet skażenie opadem radioaktywnym o promieniowaniu wiele większym niż mamy obecnie (a już jest duże, wystarczające do uśmiercenia wielu ludzi w ciągu najbliższych kilku lat).

Oto zmodyfikowana procedura, ponieważ jest mało czasu (skażenie opadem z reaktora jądrowego i z tego co samoloty rozpryskują, szybko wzrasta). Ta procedura, w porównaniu z opisaną w w.w. książce, jest bardziej niebezpieczna dla oczu, ale nadal do przyjęcia przez ciało. Właściwie wykonywana nie może spowodować uszkodzenia wzroku -- w moim przekonaniu.

1.
Przed wzejściem Słońca już stoisz boso na ziemi (nie chodniku, asfalcie itp). Widzisz już światło, poświatę Słońca, które za kilkadziesiąt sekund zacznie wyłaniać się z poza horyzontu.

2.
Patrzysz w wyłaniające się Słońce. Patrzysz bezpośrednio w jego środek. Mrugasz ale nie tak często jak normalnie, pozwól, niech łzy płyną, to cudowne lekarstwo.

3.
Już za pierwszym razem patrzysz dłużej niż zalecane przedtem 10 sekund. Ile? To indywidualnie zależy -- wyczujesz nasycenie ciała. W moim mniemaniu 5 minut jest czasem do zaakceptowania przez większość ludzi. Jednak jest to 5 minut liczone od momentu, kiedy Słońce zaczyna wyłaniać się z poza horyzontu. Potem już nie. Jeżeli byłoby to np. już 10 minut po wschodzie słońca, to te 5 minut zamieni się w czas znacznie krótszy, np. 40 sekund.

Ile czasu patrzeć za pierwszym razem? Masz to wyczuć, masz wyczuć nasycenie. Są ludzie, którzy za pierwszym razem będą patrzyli 15 minut nawet i będą czuli się wspaniale a ich ciało nasyci się życiodajnym promieniowaniem. Są też tacy, których po 10 sekundach będzie mocno raziło -- wtedy należy przerwać.


4.
Patrzysz w Słońce, jego środek. Po chwili patrzysz wokół niego, okrężnie, raz zgodnie ze wskazówkami zegara, raz odwrotnie. Kiedy poczujesz, że patrzenie w tarczę słoneczną zaczyna razić oczy lub poczujesz, że ciało nasyciło się, to zacznij patrzeniem zataczać coraz większe kręgi wokół słońca. Tak duże są w końcowym etapie te kręgi, że wygląda to jak ćwiczenie rozciągające mięśnie gałek ocznych we wszystkie strony okrężnie.

5.
Kończysz patrzenie w Słońce. Teraz zamknij oczy i skup się na obrazie Słońca -- kontempluj go -- wyobrażaj sobie, że ta moc, ta energia pozostaje w tobie na stałe. Kiedy obraz zniknie, to jest koniec ćwiczenia.

6.
Następne patrzenia stopniowo wydłużaj, do maksimum ok. godziny, nie mnie niż pół godziny. W sumie, jeżeli patrzysz w słońce codziennie, to dojdziesz do maksymalnego czasu w ciągu ok. miesiąca.

7.
Kiedy już wzrok jest przystosowany do patrzenia w Słońce, rób to zawsze wtedy, kiedy jest Słońce, nawet jeżeli jest słabo widoczne, zamglone, przebija się przez chmury.

8.
NIE patrz w Słońce, przerwij w tym momencie, jeżeli czujesz, że to mocno razi oczy. Bez przesady.

9. Przyzwyczaiwszy oczy do patrzenia w Słońce, możesz to robić o dowolnej porze dnia. Im bliżej południa, tym krócej. Patrzenie w Słońce w czasie dnia, między czasem godzinę po wschodzie do godziny przed zachodem, jest nie wskazane. Patrzenie na wprost, kiedy Słońce świeci w oczy, jest w porządku -- to jest naturalne, zgodne z tym, co przyroda stworzyła dla człowieka. Promienie słońca mają padać na siatkówkę oka dużo i często.

10.
Podobną, powyższą procedurę patrzenia w Słońce warto robić bezpośrednio przed jego zachodem. Zacznij od ok. 5 min przed zanurzeniem się Słońca za horyzontem.

11.
Oprócz patrzenia w Słońce przebywaj "na słońcu", czyli rozbierz ciało i pozwalaj mu nasycić się energią życiową. Niech promienie słoneczne padają na skórę, promienie ultrafioletowe i inne są dla tej skóry niezbędnie konieczne. Stosowanie kremów UV oznacza szkodzenie ciału, zatruwanie go.
Stopniowo "opalaj" ciało. Zacznij od 10 minut i codziennie zwiększaj o ok. 2 do 10 minut -- poczuj, kiedy jest za dużo. Nie przypalaj skóry od razu. Minimum 1 godzina "na słońcu" jest ciału bardzo potrzebna. Cały rok, cały rok, nie tylko w lato.

No i na koniec dodam, że używanie okularów przeciwsłonecznych jest skutecznym sposobem uszkadzania ciała, szkodzenia sobie. Jest to odcinanie siebie od źródła życia. Okulary przeciwsłoneczne mogą być stosowanej tylko wtedy, kiedy jest tak jasno, że nie da się patrzeć, np. w słoneczny dzień na śniegu w górach, na plaży kiedy razi w oczy od jasnego piasku., prowadząc samochód pod oślepiające słońce itp.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 10:45   

Niezły "motywator" do wczesnego wstawania :) Nie czytałem jeszcze całości bo w pracy ale dobra robota Waldek .
_________________
"he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 22:55   

Zajrzałam na wiki, żeby zobaczyć czy Jasmuheen ciągle praktykuje bretharianizm, i trafiłam na poniższy fragment, który mnie lekko zmroził:
Cytat:
Deaths

Four deaths have been directly linked to breatharianism and Jasmuheen's publications.[8][9] Jasmuheen has denied any moral responsibility for this. Referring to the death of Lani Morris, for example, she said that perhaps Morris was "not coming from a place of integrity and did not have the right motivation."[8] Similarly, after the death by dehydration of Verity Linn, whose body was found in a tent with little but a sleeping bag, her clothing, and one of Jasmuheen's books, Jasmuheen wrote "If you haven't found the light that will nourish you, you may have the intention to become a breatharian, but in fact you may be putting yourself through food deprivation. There is one known case where a person died when trying to become a breatharian."[10] According to the BBC, Verity Linn's "diary mentioned the teachings of self-proclaimed prophet Jasmuheen who believes people can draw nourishment from the 'divine life force in the form of liquid light'."


Ech, poczytam sobie Sedlaka o życiu światłem.
Przemawia do mnie to, że warto korzystać z światła całego dnia i chodzić na bosaka po trawie. W dzieciństwie uwielbiałam chodzić na bosaka.
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
Wysłany: Śro Maj 09, 2012 23:19   

Magdalinha napisał/a:


Ech, poczytam sobie Sedlaka o życiu światłem...


Powodzenia! Warto się roz-czarować. :)
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Maj 10, 2012 08:56   

chill napisał/a:
Niezły "motywator" do wczesnego wstawania :)

No wlasnie, chyba wyprobuje, moze w koncu zaskocze w poranny rytm.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 10, 2012 10:18   

Słoneczna Karma. FILM (PL) http://www.youtube.com/watch?v=fA3maC-9-Fg

Cytat:
Osiem lat temu ulotka na szkolnej tablicy przykuła uwagę młodego mężczyzny imieniem Mason. Druk obwieszczał wykład sędziwego Hindusa, intrygując hasłem: "I ty możesz być zasilany słońcem". Dzisiaj Mason potrafi przez prawie trzy kwadranse spoglądać wprost w błyszczący dysk na niebie i - jak sam przekonuje - nie czuje w ogóle głodu.

Hindus udzielający owego wykładu przekonywał, że dzięki wpatrywaniu się w słońce obywa się zupełnie bez jedzenia. Zaintrygowany jego słowami, Mason zaczął codziennie spoglądać prosto w gwiazdę, codziennie dodając dziesięć sekund do czasu, jaki na to poświęcał. Jego celem było zawieszenie spojrzenia na słonecznej tarczy przez 44 minuty. Wówczas, jak przekonywał indyjski mentor, uleczone zostają psychiczne i fizyczne dolegliwości, a organizm może obyć się bez jedzenia.

Wiele starożytnych cywilizacji praktykowało podobną czynność - Inkowie, Aztekowie, Grecy, Egipcjanie... Ile jest jednak prawdy w rewelacjach, które dzisiaj dostarczają nam ludzie tacy jak Mason. Pora to sprawdzić. "Słoneczna karma" to dokument o tych, którzy zapragnęli "zjeść" Słońce.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Maj 10, 2012 10:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 07:59   

Wczoraj troche pogapilem w okolicach 18, troche lzy sie laly i oczy mruzyly ale o dziwo wytrzymalem kilka razy po kilkadziesiat sekund do ponad minuty. Zauwazylem, ze lepiej jest sie wczesniej przyzwyczaic jak sa drzewa, i isc patrzec na slonce, ktore przeswituje przez drzewa a potem drzewa sie koncza i zupelnie inaczej mozna sie gapic. Poprobuje dzisiaj 8) ;D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 11, 2012 12:17   

Ja tak robię regularnie przez cały rok.
Podobno promieniowanie przyjęte przez nieosłoniętą źrenicę jest nie do przecenienia.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 12:35   

Ale przez caly dzien czy tylko w okreslonych godzinach mozna sie gapic?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 11, 2012 12:55   

Jak tylko jestem na dworze.
Nie wiem.
Niektórzy mówią,że jak już słabiej świeci...
Bez problemu się gapię w samo południe.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:18   

Ja sie wczoraj solaryzowalem chodzac po lace i patrzac w slonce, z ksiazka Taubesa w reku, spogladalem w nie bez leku. Nie wiem tylko czy kat padania byl odpowiedni,
do witaminy D syntetyzowania :?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 11, 2012 13:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:26   

Jak kąt wątpliwy to ruszaj główką w tę i na zad :D
A nie denerwuje Cię ten ślad wypalony na siatkówce jeszcze jakiś czas?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:28   

Gavroche napisał/a:
Bez problemu się gapię w samo południe.

Szeroko otwarte oczy, bez łzawienie, tak jak byś czytał książkę? :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Maj 11, 2012 13:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:33   

Hani,
normalnie otwarte,bez "zdziwienia" i bez mrugania to nie za długo,30 sek max.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:43   

Gavroche napisał/a:
Jak kąt wątpliwy to ruszaj główką w tę i na zad :D
A nie denerwuje Cię ten ślad wypalony na siatkówce jeszcze jakiś czas?

Nie, to znika po jakims czasie jak celownik u terminatora :)

Hannibal napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Bez problemu się gapię w samo południe.

Szeroko otwarte oczy, bez łzawienie, tak jak byś czytał książkę? :]

Ja tam nie czytam ksiazek z szeroko otwartymi oczami...
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 11, 2012 13:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:46   

chill napisał/a:
Niezły "motywator" do wczesnego wstawania :) Nie czytałem jeszcze całości bo w pracy ale dobra robota Waldek .


Czyli jednak znów się potwierdza przysłowie Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje.
Zaraz przyjdzie zyon i zacznie marudzić pewnie. ;)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:57   

Piotrx napisał/a:
Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje.

Hehe, to pochwal się o której wstajesz? 4, 5 rano?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 11, 2012 14:00   

Cytat:
Hehe, to pochwal się o której wstajesz? 4, 5 rano?

Podbijam!
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 14:29   

Ja się pogapiłam pare sekund, pobiegłam do lustra i nic nie widziałam... :viva:
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 15:06   

Poza pierwszą godziną wschodzenia i ostatnią zachodzenia nie potrafię patrzeć w słońce. Nawet 2-3 sekundy to za dużo dl amnie, po prostu razi i jest to nie do wytrzymania.

Acha czy znacie jakieś marki butów na skurzanej podeszwie, które to buty nie były by zbyt eleganckie? Bo tak dziś patrzyłem po sklepach ale wszystkie z taką podeszwą wyglądają jak na wesele albo na konferencję gpw.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Pią Maj 11, 2012 15:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 15:26   

Ciekawa wypowiedz...

http://www.niejedzenie.in...der=asc&start=0

Cytat:

Padł pomysł abym się tu wypowiedział więc o to jestem

Mam za sobą kilka lat intensywnego patrzenia na słońce,
W rożnych krajach wygląda to zupełnie inaczej
W Polsce nie jest to najfajniejsze bo jest go zdecydowanie za mało i odnosząc się do mojego ciała, jeśli tylko na słońcu chciałbym tu żyć, w tym kraju padnę z wycieńczenia, trzeba się odżywiać w różny sposób i innymi technikami aby dać radę z inedią, chociaż od niedawna nabrałem przekonania że inedia w PL czy wogóle w Europie, nie jest zdrowym pomysłem na życie, ale długo by o tym opowiadać

Hiram Ratan Manek, spokojnie może na sun gazingu wyżyć w Indiach , tam słońce jest mocne, i trzeba patrzeć zgodnie z jego zasadami

Kiedy ja byłem w australijskim bushu, szczególnie na północy kraju, również świetnie dawałem radę i miałem uczucie że na takim słońcu i w takim klimacie można na tym spokojnie pożyć, na luzie, bez wysiłku i bez jakiegokolwiek forsowania czy zmuszania ciała to czegokolwiek, odżywiając się tylko słońcem, nie włączając wogole zasilania z JA!!!
czyli:
- biegając półnago przez większość dnia
- żyjąc pod namiotem na świeżym powietrzu
- chodząc cały dzień wyłącznie boso
- patrząc na słońce 1 lub 2 razy dziennie

Ciekawostki:
Przy dużej dawce słońca i energii z zewnątrz, ciało wyłączy/zamknie czakre korony (aby nie dopuśćić do nadmiaru energii w ciele, stąd upalne rejony, przez yoginów nie zawsze były określane jako najlepsze do osiągania najgłębszych stanów medytacyjnych, gdyż nie było dobrego kontaktu z JA, a nasze ciała się "uduchawiają" poprzez właśnie wypełnianie się tamtą wyższą energią
Samo słońce, działa na nas bardzo seksualnie i mimo że porafi utrzymać nas przy życiu nawet bez jedzenia, to niekoniecznie otwiera nam to drogę to wyższego świata duchowego)


Inna rzecz że ciało potrzebuje tylko określoną ilość energii
Jeśli ktoś regularnie patrzy na słońce 44min x 2 dziennie, w tropikalnym klimacie, to powinien przestać jeść
Kilka razy przekonałem sie o tym, np. że jedzenie staje się wtedy niebezpieczne. (bezsenność, dyskomfort w ciele itp)


Hah, własnie wbrew przekonaniu o szkodliwości słońca, to jedzenie staje się zagrożeniem dla nas kiedy patrzymy na słońce, i jedzenie wywołuje ryzyko udarów słonecznych
Kiedy nie jadłem, wystawialem cialo na max słonce na 4 godziny w totalnym upale i nie miałem nigdy najmniejszych oparzeń ani kłopotów z "przegrzaniem główki", nigdy nie zakładałem też okularów ani czapki
Wokół mnie, wiekszość ludzi, najczesciej obleśnie grubych, już by raczej wylądowała w szpitalach po takiej praktyce

Kiedy zaczynalem jesć frutitariańsko, musialem zmniejszac czas patrzenia na słońce gdyż odczuwałem nadmiar i dyskomfort
Jeśli jadłem normalnie i patrzyłem na słońce, bardzo szybko rosnął mi brzuch, jako że cialo nie zdąrzyło zużyć wprowadzonej energii. Np po 1-2 dwa mango, stawałem się po prostu gruby Smile


Oparzenia- nigdy, podzrażnienie skóry - tylko raz, lekkie, kiedy ktoś podał mi jakiś krem do spróbowania. Normalnie - nigdy nie używałem żadnych kremów, nie potrzebowałem i uznaje wszelkie kremy za szkodliwe i niebezpieczne

Słońce, +krem+wewnetrzne zatrucie ciała =rak skóry
słońce nie wywołuje raka skóry nigdy, moze jedynie w reakcji na chemikalnia i toksyczne jedzenie statystycznie
Kiedy skóra jest czysta, ciało głeboko jakby wchłania słońce i jest wstanie przyjąć go bardzo dużo. Gorzej jest gdy ciało jest przetuszczone, i toksynami dosłownie kipiącymi z otyłego ciała, wtedy po małej dawce słońca moze dojśc do podrażnienia skóry i poparzeń


W Polsce wygląda to inaczej:

- polskie słońce jest po prostu mniejsze, karłowate i niewielu to czuje, ale w PL jest po prostu ciemniej !!!(przeżyłem i mam porównanie). Australijska zima jest jaśniejsza niż polskie lato,
- po kilku latach sungazingu - potrafię patrzeć w PL na słońce O KAŻDEJ PORZE DNIA, znacznie dłużej niż przepisowe 44 minuty (aż do około godziny 1:20min)
Nigdy nie miałem z tego powodu żadnych problemów z oczami, więc zasady Hiram’a można nadużyć

Dzięki temu mimo że w tym kraju zimno, cały rok udało mi się zachować fajny poziom energii i zdrowie mimo że biegałem zimę na bosaka do -7oC, i zachować , mocne, ładne spojrzenie, i moim przyjaciołom którzy ze mną praktykowali, również udało się to osiągnąć, przeciwieństwie do tysięcy zakatarzonych ludzi i przerażającym bladym spojrzeniu ludzi, którym po prostu nie chce się zauważyć że coś takiego jak słońce wogóle istnieje i w życiu im by nie przyszło do głowy aby wyjść w zimie na śnieg na parę minut boso.
Gdy zdejmuje w PL buty, ludzie czasem patrzą na mnie jakbym popełnł ciężki grzech. Nawet w Australii moi znajomi czesi, patrzyli na mnie wyśmiewczo i nie mogli po prostu zrozumieć o co mi chodzi, a ja na przekór coraz bardziej ostentacyjnie chodziłem boso, aż ich wszystkich do tego po prostu przyzwyczaiłem
aż się znudziło im komentowanie mnie.
Chodząc po tym po mieście w zimie, nie mogłem odeprzeć raniącego uczucia, że szkoda że takich info się nie propaguje, Polska nie ma naturalnego klimatu dla ciała.
Ludzkie ciała zostały skonstruowane i wymyślone i zaprogramowane, do czegoś ala klimat śródziemnomorski

I dlatego, poza oczami, człowiek ma ciało, które ma organy przeznaczone do
- pobierania energii ze słońca poprzez skórę – czyli naturalne dla ciała jest chodzenie nago/półnago
- pobierania energii z powietrza a nie zamykania się w zaduszonych pomieszczeniach na zime
- pobierania energii z ziemi poprzez kontakt bosych stóp z ziemią – a nie zamykania się w mocno izolowanych od ziemi pomieszczeniach, które odcinają ciało od jakiejkolwiek możliwości pobierania energii poprzez stopy na co dzień co praktycznie całkowicie destabilizuje ciało energetycznie (elektromagnetycznie, jak zwał tak zwał, wiadomo o co chodzi Smile )

- pobierania energii z drzew i nasza przysadka spontanicznie się uaktywnia jeśli chodzisz po lesie boso (podobnie jak przy patrzeniu na słońce- tak kochani, nasze ciała pochodzą z lasu, zostały stworzone z myślą że będziemy żyć w lesie i mamy specjalny do tego organ - przysadkę. Współcześnie nie żyjemy na drzewach i stąd głęboki jej niedorozwój i zanik u ludzi
(zanik intuicji, odcięcię od synchronni z naturą, zanik świadomości ekologicznej i zanik zdolności do widzenia prany, jak i bytów eterycznych- których istnienie zostało zepchnięte do świata baśni przez ludzi, a to po prostu zanik zdolności mózgu do rejestrowania pewnych częstotliwości
Zawsze kiedy stoję boso w obecności drzew, czuję intesywne pulsowane w czole.

Rozszerzenie sfery świadomości obywa sie poprzez intesywny rozwoj przysadki i
stąd zdolności kontrolowania ciała i inne moce umysłu
Dlatego wszyscy najwięksi yogini korzystali z drzew, ale to temat na inny artykuł)


wracając do słońca:

Z butami, sun gazing w moim odczuciu nie działa, a co ciekawe gdy robimy to w butach, dłużej, przynosi nam odwrotny skutek od planowanego - nie likwiduje uczuciea głodu, a nwet wmacnia apetyt i wielokrotnie robiąc sun gazing w butach, potem, dostawałem dzikiego napadu obrzerania sie, i to dośc ciężkich normalnie dla mnie substancji, jakby ciało po prostu chciało sie pozbyc nadmiaru energi w splocie słonecznym poprzez intesywne trawienie, .
Po tym też zrozumialem dlaczego też w takim kraju jak Hiszpania czy Maroko, ludzie jedzą tyle mięsa, oni żadko zdejmują buty Wink

Różnie też wygląda sprawa samej ziemi
Sun gazing na gołej ziemi, na trawie, czy w lesie, wywoła miłe efekty - przyplyw energii, zanik głodu i apetytu
Natomiast jeśli bedziemy to robic na plażowym piasku, może to wywołać
napad złość czy agresji, i wcale głód nie znika - piasek jest dobrym przecież izolatorem


pozdrawiam wszystkich, Samy

Ostatnio zmieniony przez Samuel dnia 2011 04 18 05:38, w całości zmieniany 2 razy
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 15:36   

Po dwóch mango gruby? :what:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 15:52   

Waldek B napisał/a:
patrzyłem po sklepach ale wszystkie z taką podeszwą wyglądają jak na wesele albo na konferencję gpw.


Też szukam czegoś wygodnego indoor, czy do samochodu.
Ciekawe ile by to wytrzymało?
I uwaga,
że trzeba umieć się poruszać bo śliskie,
ale Ty przecież umiesz.

http://tiny.pl/hpkpw
:-)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 16:32   

Adam dzięki ! :D
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 16:59   

Hannibal napisał/a:
Piotrx napisał/a:
Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje.

Hehe, to pochwal się o której wstajesz? 4, 5 rano?


Niestety nie realizuję tego przysłowia, wstaję dopiero po 7 i dlatego chyba Pan Bóg mi tyle nie daje.
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 17:11   

Waldek B napisał/a:
Adam dzięki ! :D


Eee chińskie. :foch:
Ja polecam obuwie z polskich szczytów marki "kierpce" - http://pl.wikipedia.org/wiki/Kierpce 8)
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 18:27   

Patrzyłam dzis w słoneczko troche dłuzej :P
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 18:29   

Adam319 napisał/a:
http://tiny.pl/hpkpw

Ciekawe jak się w tym biega. Chyba przy takiej podeszwie potencjalne szkło na ścieżce mogłoby się dostać do stopy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 19:24   

Dzisiaj sie gapilem prawie godzine, raz 22 minuty , przerwa 5 minut, a potem 35, tak od 18. Ciagle widze kolko przed oczyma ;D .Musze pisac na wyczucie.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 11, 2012 19:25, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 19:41   

Zdecydowanie przegiąłeś. Jutro będziesz cierpiał.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 19:47   

RAW0+ napisał/a:
Zdecydowanie przegiąłeś. Jutro będziesz cierpiał.

Tak rzecze wróżka-czarodziejka-cyganka.

Zyon, ty czytać i się uczyć.
Jak Raw0 patrzeć w słońce, to byc bardzo dobrze, on przedłużać sobie życie, a jak ty patrzyć w słońce to być bardzo źle, ty kraść słońce, ty oślepnąć. ;D
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pią Maj 11, 2012 19:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:06   

Opiszę teraz moje osobiste doświadczenia po półtora-miesięcznym patrzeniu w słońce. Jestem więc na razie zołtodziobem i nie są to żadne prawdy absolutne. Nikogo nie namawiam ani nie odwodzę. Wiele się może jeszcze zmienić.

HRM twierdzi, że pierwsza godzina wschodu i ostatnia godzina zachodu sa bezpieczne dla oczu, poleca wybrać jedno z dwóch i ciągiem powoli dochodzić do 44 minut. Moja intuicja podpowiada natomiast, że najbezpieczniejsze (przynajmniej na starcie) jest pierwsze pół godziny wschodu i ostatnie pół godziny zachodu. Nic tu się niepokojącego nie wydarzyło, nawet na początku. A czerwone słońce jest już ultra safe.

Wschody w opinii wielu miały być lepsze, gdyż dają więcej życiowej energii. Jednak dla mnie ta energia wschodu jest dzika i surowa, łatwo ją można w ciągu dnia stracić na dysputy, emocje (odkryłem przy okazji, że zbytnie emocjonowanie się wydarzeniami zewnętrznymi bardzo mocno drenuje z tej energii). Aktualnie z pięknych zachodów nad rzeką biorę więcej pożytku. Wprowadzają jakąś harmonię, wdzięczność, spokój, mogę szybciej ograniczyć gadanie umysłu. Wyciszam się, łatwiej mi zasnąć i potem doświadczyć regenerującego snu.

Mam jeszcze końcowe pytanie odnośnie jakichś naturalnych środków chroniących ciało przed komarami i tymi rojami małych dotkliwie gryzących muszek. Jest ich u mnie cała masa od wczoraj.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Pią Maj 11, 2012 20:10, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:08   

Waldek B napisał/a:

Mam jeszcze końcowe pytanie odnośnie jakichś naturalnych środków chroniących ciało przed komarami i tymi rojami małych dotkliwie gryzących muszek. Jest ich u mnie cała masa od wczoraj.

Spryskaj się muchozolem, słyszałam, że azotoks jest jeszcze dobry.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:09   

Cytat:
Mam jeszcze końcowe pytanie odnośnie jakichś naturalnych środków chroniących ciało przed komarami i tymi rojami małych dotkliwie gryzących muszek. Jest ich u mnie cała masa od wczoraj.


Per os: czosnek,imbir,czarnuszka,drożdże piwne,pestki dyni.
Razem,osobno lub w dowolnej konfiguracji.
Sprawdzone nie tylko w Polsce.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:14   

Waldek B napisał/a:
Mam jeszcze końcowe pytanie odnośnie jakichś naturalnych środków chroniących ciało przed komarami i tymi rojami małych dotkliwie gryzących muszek. Jest ich u mnie cała masa od wczoraj.

może olej z miodli indyjskiej
http://www.natura24.pl/go..._id=388&lang=pl
nie używałem jeszcze, ale wygląda fajnie
natomiast stosowałem w zeszłym roku takie dość naturalne środki do kupienia np. na Placu Trzech Krzyży w zielarskim - w składzie np. eukaliptus
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Maj 11, 2012 20:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:16   

Na pewno jak juz pogryza to mozna sie alunem posmarowac, takim naturalnym krysztalem, szybko przestaje piec i bolec. No i tradycyjnie czosnku sie nazrec wczesniej, troche odgania :D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:17   

zyon napisał/a:
No i tradycyjnie czosnku sie nazrec wczesniej, troche odgania :D

ludziska też pewno nieźle odgania :what:
no chyba, że masz mośków wokół ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:18   

Hannibal napisał/a:
zyon napisał/a:
No i tradycyjnie czosnku sie nazrec wczesniej, troche odgania :D

ludziska też pewno nieźle odgania :what:
no chyba, że masz mośków wokół ;)

A co mnie ludziska, dopoki w sline nie musze uderzac, to mnie to nie obchodzi :D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:20   

http://sklepddd.ii.pl/shopping/
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 20:28   

RAW0+ napisał/a:
Zdecydowanie przegiąłeś. Jutro będziesz cierpiał.


Mysle, ze nie, juz jest ok. Ale fakt, gapienie na slonce jest jakies takie... dziwnie i fascynujace. Pamietajac Batesa, ktory mowil o tym wzroku horyzontalnym czy jak on to nazywal (to co stosowali starozytni mistrzowie walk), patrzac w slonce patrzylem na fragment krajobrazu katem oka. Potem jak zaknalem oczy to mialem cala widokowke w 2-3kolorach.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 23:27   

Waldek B napisał/a:
Acha czy znacie jakieś marki butów na skurzanej podeszwie, które to buty nie były by zbyt eleganckie? Bo tak dziś patrzyłem po sklepach ale wszystkie z taką podeszwą wyglądają jak na wesele albo na konferencję gpw.
sa jeszcze baletki ....
np. tutaj http://www.akces.biz/balet/
 
     
gravs 


Pomógł: 10 razy
Wiek: 39
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 483
Skąd: ze wsi
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 07:06   

a propos niejedzenia, jakieś 1,5 roku temu, może dłużej, w mediach pojawiły się doniesienia o jakimś mnichu, który nie jadł i nie pił od paru lat. działo się to bodajże w indiach. przeprowadzono eksperyment zamykając go w pokoju szpitalnym bez wody i jedzenia na 20 dni (?). czy ktoś wie jak to wszystko się zakończyło?
_________________
każda sztuka jest bezużyteczna - oscar wilde
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 09:46   

RAW0+ napisał/a:
Zdecydowanie przegiąłeś. Jutro będziesz cierpiał.


Nie cierpie, a nawet dzisiaj z rana sie gapilem znowu.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Likvidi


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 33
Wysłany: Pon Maj 14, 2012 23:15   

Muszę zacząć się nasłoneczniać w ten sposób, ciekawe czy to coś da. Chociaż wątpię czy kiedykolwiek będę wstanie przejść na odżywianie się praną... właśnie, jak często chodzicie na boso? Ponoć trzeba sobie robić spacerki conajmniej 40 min. co dzień bez obuwia.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Maj 15, 2012 01:29   

Likvidi napisał/a:
Muszę zacząć się nasłoneczniać w ten sposób, ciekawe czy to coś da. Chociaż wątpię czy kiedykolwiek będę wstanie przejść na odżywianie się praną... właśnie, jak często chodzicie na boso? Ponoć trzeba sobie robić spacerki conajmniej 40 min. co dzień bez obuwia.

Kangury chodza boso calymi dniami, a żrą za trzech, szczegolnie na przyjeciach, gdze sie mozna nażrec za darmo.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 15, 2012 08:58   

Our Galactic Family Of Light SaLuSa May 13 2012 http://www.youtube.com/watch?v=BLj31-4c03o

Cytat:
Today I will devote myself to the issue of Ascension. Much has been said about it, but I would like to repeat it. At the end of this year will ascend not only a planet with all its population, it will be an Ascension the humanity in their physical body. This is an event that there has never existed in this form before.

Currently huge amounts of energy flow on earth to prepare the people. Your body is to be transformed from a carbon body into a crystalline body. Only in this way, the light energy can be absorbed and processed as in the higher dimensions the light is used as food. Light serves not only as food but is also a carrier of information. You should therefore absorb light daily. For that practice Sungazing (direct looking into the sun is meant here) one hour before sunset or one hour after sunrise to absorb the informations. They serve not only the rebuilding of the body but also the reconstruction of the twelvestranded DNA.

Go into the sun, but begin with short periods, depending on skin type, which varies from ten minutes to half an hour. You do not need your sunscreen, which blocks only the recording of information and energy. You have been told that sunlight is harmful, but this is only partly true. If the skin is used slowly to it sunlight is harmless. At the same time you have been told, you'd have to quickly turn brown, to get a healthy and attractive look. Thus, the use of sunscreen was introduced, which alone has the purpose to keep the information from the body. As I said earlier, you need this information for the entire Ascension process.

Go into nature, into the sun. Your skin gets used to the radiation and then you can enjoy the sun longer and longer.

I am SaLuSa from Sirius and enjoy my sunbathe every day. It is used for feeding and relaxation.

Thank you SaLuSa
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 12:04   

Henri Monfort - A Breatharian Shaman (PL) http://www.youtube.com/wa...0&feature=share
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 09:58   

Ostatnio coraz wiecej dziennie sie patrze, czytam ponownie ksiazki Batesa i efekty sa.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Maj 28, 2012 20:02   

Dzisaj sie gapilem z pol godziny, w okolicach 18, tak jak Bates przykazal, lekko ruszajac glowa lewo-prawo i wodzac oczami po obrzezach slonca gora-dol, mrugajac dosc szybko. Na poczatku oczy lzawily ale po minucie-dwoch nagle jakby ktos zaslone zdjal i wtedy juz prosto w slonce non stop. Potem jak siadlem do kompa to ostrosc niesamowita.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pon Maj 28, 2012 20:21   

zyon napisał/a:
Dzisaj sie gapilem z pol godziny, w okolicach 18, tak jak Bates przykazal, lekko ruszajac glowa lewo-prawo i wodzac oczami po obrzezach slonca gora-dol, mrugajac dosc szybko. Na poczatku oczy lzawily ale po minucie-dwoch nagle jakby ktos zaslone zdjal i wtedy juz prosto w slonce non stop. Potem jak siadlem do kompa to ostrosc niesamowita.


Niedługo jesc przestaniesz.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 07:11   

Dieta bezjedzeniowa na mase to jest to!
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Wto Maj 29, 2012 08:21   

zyon napisał/a:
Dieta bezjedzeniowa na mase to jest to!


Trza by jakieś okulary anaboliczne zakładać i co trzy godziny sie solaryzowac :)
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 08:27   

No tak, ten straszny katabolizm, tylko co robic w zimie albo jak pochmurne niebo? Tragedia :(
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 09:26   Re: Bretharianizm - Dieta Praniczna (Powietrzna Dieta)

WITAM :hug:

Niejedzący ( odżywia się płynami ) Nikołaj Nikołajewić Dolgorukij Ukraina -najdłużej wpatrywał się w Słońce 13 godzin .
http://sunson8.com/?page_id=2
http://translate.google.p...=X&oi=translate


:papa:
Ostatnio zmieniony przez krzysztof2 Wto Maj 29, 2012 09:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 09:48   

Krzystof, weno sie odnies do pytania tam gdzie lepiles te gazete o ananasach i plantacjach
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 01, 2012 13:15   

http://cybermikan-worldsu...ng-process.html

Cytat:
Sun Gazing process

Important note!
These are CLEAR and SIMPLE instructions for independent practice and completely SAFE method of HRM´S SUNGAZING!

Safe sungazing by HRM method is done without any guru or teacher who wants you just to pick up the money. You are yourself a guru and teacher. Everyone who works sungazing as we recommend them by HRM method, will have success!

People just persevere to the end and see how you will be reborn!

NOTE: If You do sungazing IN A GROUP please DON´T talking just do Your sungazing while viewing process is complete, this is one kind of meditation, You NEED TIME for Sun and Yourself and be devoted only facing the Sun! Failure to follow this advice leads to less results.

- Find pleasently place from where can see a nice sunrise or sunset, stand barefoot on the ground with out grass (if possible) and relaxed looked at the Sun, naked eyes without glasses or lenses. You not have to do ANY exercises or movements, just stand straight spine If possible and enjoy in filling of sungazing and with his power!

- After watching the Sun KEEP your eyes closed for a time as long as you see some interior pictures, images, colors. Which longer keeps eyes closed, your results will be stronger and better.


- Safe sungazing begin first day with 10 seconds, 20 seconds continue the next day, third day do 30 seconds and etc. Up to 45 minutes after it reaches 45 min of sun gazing. Do these 45 minutes a few days, but never more then seven, and eight day lower time by 1 MINUTE back (45 MINUTES, 44 MINUTES, 43 MINUTES... 15 MINUTES ). When you arrive 15 MINUTES you can remain on it and stay on that time to do sungazing as you want and need.

Remember: Only 10 SECONDS to do safe sungazing on a day, and every day increase only by 10 seconds. It´s only once on a day, in the morning or afternoon!


- You must to do sungazing in a safe hours!

- The safe hours in the summer, are within the first hour from sunrise and the last hour to sunset when is Sun´s energy the most pleasant to the eyes, body, mind and spirit!


- The safe hours in the winter is all day when the UV is below 2 and when the sunligh is pleasent for your eyes!

- You can blink, circled eyes "around" the Sun, place your hands over eyes, use white piece of clothes or gauze look through the trees ... if is your sungazing a little harder until your eyes adjust.

- It is desirable to give positive affirmations, have positive thoughts, prayer, meditation, ordering to your body what do you want from sungazing. Our brain is truly a miracle and positive thoughts which are directed to a higher consciousness and higher positive sphere really makes a miracle in ourself.

- Must be naked and exposed head!


- We recommend to be rights and corrected spine, if not possible you can sit or lie down, the most important for you is to be comfortable and enjoying the whole process.


- The best is to be standing in this order:
* Bare earth with no grass
* The sand
* Piece of wood
* Stone (Can be asphalt, but not cold)

- AVOID WHERE is wet and humid!!


- You can do your safe sungazing in the rooms, on the roof but be carry it is flat or you will fall down!

- As what doing sungazing regularly and your results will be stronger and quickly. You can miss any number of days and just continue where you left off adding 10 seconds.

Sun Charged Water

HRM says that water charged by the sun has amazing healing effects on the body. So, to get the benefits from this water, do the following:

1. Fill a half or full gallon clear glass jar with drinkable water; preferably filtered, distilled, or tap water.
2. Place it outside on the ground in your yard with a glass cover on it sometime in the morning.
3. Leave it outside for 5 to 8 hours. More time is not necessary, and less time has less effect.
4. Drink this water throughout the day. Do not store in plastic, and there is no need to refrigerate.
5. You can water houseplants with it, as well as give it to your pets!


Note: Do not leave the water outside overnight under the light of the moon; the energy in this water may
have detrimental effects on you!
Picture

Sun Bathing

Sun bathing is highly recommended for health ailments including arthritis, osteoporosis, and so on:

1. Wear light colored, light clothing or none if you have the privacy to do so.
2. Sunbathe for a half hour, 2 hours after sunrise or 2 hours before sunset only or when the UV measures less than 3. Like HRM says, “Bathe yourself, don’t bake yourself!” For detailed information on the benefits of Sun Bathing, see http://www.healself.org/sun.html, articles written by Dr. Bernarr, D.C. D.D. Topics include:
- Sunbathing Heals Cancer
- Sunbathing Helps Heal Almost Everything, Ailments From A To Z
- Sunbathing Helps Depression
- Sunbathing Strengthens Muscles
- Sunlight Will Help Heal Your Eyes
- Absence Of Sunlight Causes Blindness
- For Best Results When Exposed To Sunlight, Do Not Use Eyeglasses, Sunglasses, Sunlamps, Sunscreens, Suntan Lotions Or Tanning Pills
- How To Sunbathe Correctly
and more.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 01, 2012 13:19   

SUNGAZING-Miroslav Kš Cybermikan - guesting at Croatian TV show ON THE EDGE OF THE SCIENCE 2011.avi
http://www.youtube.com/wa...d&v=5_08dTYdZ8Q
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Nie Cze 03, 2012 13:20   

Tu nie ma nic dziwnego. Wielu Świętych nie jadło latami żadnego pokarmu poza Komunią Świętą. Przypadki znane i dobrze opisane.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Cze 03, 2012 16:50   

Waldek B napisał/a:
SUNGAZING-Miroslav Kš Cybermikan - guesting at Croatian TV show ON THE EDGE OF THE SCIENCE 2011.avi

Fajnie mówi o trzecim oku czyli szyszynce:
Cytat:
Szyszynka jest centrum naszej głowy i nie ma dostępu do światła. Ale kiedy patrzymy w słońce, światło dociera do niej i ją energetyzują. Światło aktywizuje ją. W ciągu dnia wydziela się hormon szczęścia - serotonina a podczas nocy hormon nieśmiertelności - melatonina. Melatonina jest paliwem i pobudza nasze komórki. Ożywia je przez ATP itd. Serotonina czyni nas szczęśliwymi i usatysfakcjonowanymi tym co posiadamy... Serotonina i melatonina pomaga telomerazie komórkowej. Jest możliwym dla człowieka życie ponad 100 lat. Przedłużyć i odmłodzić się dzięki odżywianiu solarnemu.... Jest znanym (telomeraza), że komórki dzielą się 73 do 74 razy. Potem umierają i człowiek także umiera. Ale jeśli zwiększymy wydzielanie melatoniny i serotoniny telomeraza podwaja się, potraja, zwielokrotnia. I wtedy komórka może nie dzielić się 73 lub 74 razy, ale 200, 500, 700, 1000 albo 3000 razy bez jej zniszczenia.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 03, 2012 17:22   

RAW0+ napisał/a:
Waldek B napisał/a:
SUNGAZING-Miroslav Kš Cybermikan - guesting at Croatian TV show ON THE EDGE OF THE SCIENCE 2011.avi

Fajnie mówi o trzecim oku czyli szyszynce:
Cytat:
Szyszynka jest centrum naszej głowy i nie ma dostępu do światła. Ale kiedy patrzymy w słońce, światło dociera do niej i ją energetyzują. Światło aktywizuje ją. W ciągu dnia wydziela się hormon szczęścia - serotonina a podczas nocy hormon nieśmiertelności - melatonina. Melatonina jest paliwem i pobudza nasze komórki. Ożywia je przez ATP itd. Serotonina czyni nas szczęśliwymi i usatysfakcjonowanymi tym co posiadamy... Serotonina i melatonina pomaga telomerazie komórkowej. Jest możliwym dla człowieka życie ponad 100 lat. Przedłużyć i odmłodzić się dzięki odżywianiu solarnemu.... Jest znanym (telomeraza), że komórki dzielą się 73 do 74 razy. Potem umierają i człowiek także umiera. Ale jeśli zwiększymy wydzielanie melatoniny i serotoniny telomeraza podwaja się, potraja, zwielokrotnia. I wtedy komórka może nie dzielić się 73 lub 74 razy, ale 200, 500, 700, 1000 albo 3000 razy bez jej zniszczenia.

Czyli wszystko co powoduje wydzielanie serotoniny, przedłuza zycie? światło, sex, ruch, śmiech, weglowodany? :P
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Cze 03, 2012 17:54   

Molka napisał/a:
światło, sex, ruch, śmiech, weglowodany?

To jest jakby eksploracja komórki z tego hormonu. Tu chyba chodzi o to, że komórka otrzymuje czystą energię z zewnątrz, bez potrzeby przetwarzania.
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Nie Lip 08, 2012 21:12   

WITAM :hug:

RAW0+ napisał/a:
Cytat:
G. A. Wojtowicz ULECZ SAM SIEBIE
Pytanie: Jakie metody tak samo jak terapia głodówkowo - dietetyczna usprawniają biosyntezę w ustroju ludzkim?
Odpowiedź: Oprócz terapii głodówkowo-dietetycznej istnieje szereg innych czynników sprzyjających usprawnieniu biosyntezy kwasów nukleinowych i innych substancji niezbędnych dla aktywności życiowej człowieka (ssaka). "Drugi oddech" długodystansowca powstaje w wyniku rozwoju u biegnącego człowieka oddechowej wyrównanej skompensowanej kwasicy. I właśnie ta kwasica oddechowa w znacznym stopniu zapewnia podwyższone wiązanie dwutlenku węgla przez komórki. Gdyby u maratończyków nie uruchomił się ten mechanizm to ich rezerwowej tkanki tłuszczowej nie wystarczyłoby nawet na połowę drogi. Zatrzymanie oddechu (kumbhaka) dzięki ćwiczeniom systemu jogi i jej gimnastyki oddechowej (pranajamy) nawet bez specjalnego systemu ruchów zapewnia różną jeśli chodzi o długość i intensywność, lecz sterowaną (skompensowaną) kwasicę oddechową, czyli sprzyja podniesieniu poziomu przyswajania dwutlenku węgla i azotu przez komórki. Wespół z głodówkami przeprowadzanymi przez jogów, te systematyczne ćwiczenia stale podtrzymują pracę ich immunogenetycznego aparatu na najwyższym poziomie. W ten sposób prawdziwy jogin utrzymuje jakość pracy swego aparatu immunogenetycznego na poziomie lepszym niż u każdego biegacza. Oto dlaczego jogini należą do kategorii ludzi długowiecznych. W tym zakresie ich sposób życia jest badany przez wielu naukowców z różnych ośrodków naukowych różnych krajów, w tym również przez gerontologów radzieckich. System jogi w Indiach jest szeroko stosowany przez wszystkie warstwy społeczeństwa indyjskiego. Naucza się jej w szkołach i college'ach, został więc przyjęty jako akceptowana przez państwo podstawa wychowania, która ma na celu nie tylko doskonalenie własnego ciała, lecz również zachowanie zdrowia. Przy takim systemie pożywienie może być bardzo skromne bez jakiejkolwiek szkody dla organizmu. Właśnie tak odżywiają się długowieczni jogini. W ZSRR istnieje wiele odmian oddechowej gimnastyki jogi z zatrzymywanym oddechem (system K. P. Butejko, J. S. Gulko, P. K. Iwanowa i inne). Wszystkie są oparte na tej samej zasadzie - powstrzymywanie oddechu za pomocą siły woli, cechujące się wzrostem wiązania dwutlenku węgla przez komórki (co łączy je z terapią głodówkowo-dietetyczną) jednocześnie zaś znacznie odróżnia od tej że pod względem zakresu i siły odbudowującego oddziaływania na ustrój ludzki. Głodówce nie towarzyszy wymuszone powstrzymywanie oddechu. Oddychanie podczas głodówki spowalnia się samoistnie dlatego, że podczas kwasicy większa część dwutlenku węgla nie dociera do płuc, przyswajana po drodze przez komórki naczyń i krwi. W wyniku tego zmniejsza się wymiana gazowa w płucach. W ten sposób spowalnia się rytm oddechu u aktywnie głodującego pacjenta. Kontrolowana kwasica podczas terapii głodówkowo-dietetycznej jest wymyślona nie przez człowieka lecz przez naturę. Najbardziej zaś kompleksowo i bezpiecznie rozwija się ona nie tyle w skutek wzrostu stężenia we krwi dwutlenku węgla, co ciał ketonowych czemu towarzyszy przesunięcie równowagi kwasowo- zasadowej w stronę kwaśną. Ten kwaśny odczyn krwi podczas głodowania w warunkach fizjologicznych może w sposób naturalny trwać o wiele dłużej niż sama kwasica oddechowa. Nie godziny, lecz dziesiątki dni. Być może dlatego głodowanie bardziej mocno i kompleksowo odbudowuje organizm człowieka. Oto dlaczego skompensowana kwasica głodowa zapewnia jakościowo i ilościowo najbardziej przekonywujący dodatni efekt leczniczo-profilaktyczny w porównaniu z innymi naturalnymi metodami leczenia. Wymienione wyżej jak również inne metody osiągania kwasicy oddechowej mogą być stosowane przez dzieci i dorosłych samodzielnie jako terapia leczniczo-profilaktyczna w okresie wczesnych stadiów rozwoju różnych chorób przewlekłych. Natomiast w zaawansowanych stadiach chorób mogą one służyć jedynie jako dobry środek wspomagający odbudowę układów i narządów człowieka podczas przeprowadzania dozowanego głodowania. Zresztą we współczesnych instrukcjach terapii głodówkowo- dietetycznej zaleca się stosowanie równie ż gimnastyki oddechowej z zatrzymywaniem oddechu, segmentarycznego masażu, akupunktury, zabiegów wodoleczniczych itd. Wszystkie te naturalne techniki lecznicze poprzez aktywizację ogólnego syndromu adaptacyjnego w mniejszym lub większym stopniu wzmacniają i usprawniają procesy biosyntezy w organizmie. Sprowadza się to do przedłużenia procesu odnowy narządów i układów człowieka przeprowadzającego terapię głodówkowo-dietetyczną. Niektórzy fachowcy od jogicznej gimnastyki oddechowej empirycznie ustalili, że chorzy podczas głodowania szybciej opanowują kontrolowany sposób oddychania. Podczas głodówki w sposób naturalny zwalnia się rytm oddechu i skurczów serca. Dlatego chorym, zwłaszcza z niewydolnością oddechową, prościej i łatwiej jest zajmować się tą gimnastyką z zatrzymywaniem wydechu (wydłużać rytm oddechu). Zatrzymywanie oddechu w czasie pływania podwodnego również łatwiej jest osiągane podczas głodowania. Dlatego podczas głodowania można pozostawać pod wodą znacznie dłużej. Wśród innych czynników sprzyjających podniesieniu jakości syntezy kwasów nukleinowych na szczególną uwagę zasługuje obniżenie temperatury komórek fizjologicznych (leczenie chłodem). Zresztą w okresie głodowania obserwuje się pewne obniżenie temperatury ciała. Naukowcy japońscy opracowali metodę obniżania temperatury komórek człowieka. Komory ze specjalnymi przyrządami pozwalają na pewien czas obniżyć temperaturę niektórych komórek powłoki skórnej. Otrzymano pierwsze wyniki leczenia - trwałe remisje takiej choroby jak gośćcowe zapalenie stawów. Przy tej przewlekłej chorobie niszczone są wszystkie bariery ustroju, aż do ostatniej łącznotkankowej. Choroba ta należy do chorób rozlanych tkanki łącznej. Jednak żywa materia okazuje się być tak doskonałą, że nawet w takich przypadkach możliwa jest pomyślna odbudowa ustroju ludzkiego, czyli przedłużenie w ten sposób życia. Ten kierunek naukowo-medyczny stosowany razem z TGD może mieć pomyślne perspektywy we współczesnym lecznictwie. Pewną poprawę biosyntezy i wzmożonego wiązania dwutlenku węgla można osiągnąć stosując szereg leków. Np. taki preparat jak dibazol przy wprowadzeniu do ustroju na jakiś czas zmienia równowagę kwasowo- zasadową we krwi w stronę kwaśną, a jednocześnie nie szkodzi. Poprzez to dibazol usprawnia biosyntezę w organizmie pacjenta. Dlatego preparat ten początkowo był stosowany jako środek obniżający ciśnienie nadciśnieniowcom, a potem znalazł szerokie zastosowanie między innymi również jako środek immunokorygujący. Im bardziej wąskie jest oddziaływanie leku na systemy i narządy człowieka, tym więcej działań ubocznych obserwują lekarze. Im zakres działania leków i metod jest szerszy, tym mniej szkód powodują w organizmie te preparaty. Wyjątek stanowią leki bezpośrednio działające na przyczynę zachorowania. Za przykład może posłużyć specyficzne leczenie wielu chorób infekcyjnych i pasożytniczych. Lekarze powinni zwrócić większą uwagę na leki działające poprzez usprawnienie biosyntezy przy pomocy wprowadzenia do ustroju kompleksu mikroelementów. Według danych akademika M. F. Gułyjego, proces wiązania dwutlenku węgla przez komórki wzmaga się wskutek zastosowania wielu mikroelementów i szeregu jonów. Np. potas, magnez, mangan i inne nieznacznie, ale wyraźnie usprawniają procesy wiązania dwutlenku węgla. Za to sód, wapń- przeciwnie utrudniają przebieg tych procesów. Znacznie bardziej skuteczne jest w tym względzie wprowadzenie do organizmu mikroelementów i jonów, które usprawniają biosyntezę w organizmie. Do najbardziej doskonałych leków odbudowujących system odpornościowy należy bardzo stary środek ludowy - mumie . Zawiera on praktycznie cały arsenał mikroelementów usprawniających biosyntezę. Właśnie dlatego regeneracja uszkodzonych narządów wewnętrznych przy właściwym stosowaniu tego leku (we właściwym czasie i w odpowiedniej dawce) odbywa się przeważnie poprzez narastanie nabłonka (zagojenie się bez blizny). Podobne działanie (aczkolwiek nie tak wyraźne) posiada również szereg innych leków odbudowujących aparat immunogenetyczny: złoty korzeń (Rhodiola* Rosea L.), Eleuterococe, żeń-szeń, Dioscorea Caucasica Lypsky\ Spośród leków, najbardziej szerokie spektrum działania mają środki odbudowujące aparat immunogenetyczny. Ludzie stosują mumie przy najrozmaitszych zachorowaniach: urazowych, kardiologicznych, płucnych, żołądkowo-jelitowych, chirurgicznych, onkologicznych itd. Leningradzki Instytut Onkologii (prof. K. F. Belinowa) w roku 1980 poinformowało przeciwnowotworowym działaniu mumie w doświadczeniach przeprowadzonych na zwierzętach, którym zaszczepiono najbardziej złośliwy nowotwór - mięsak limfatyczny Plissa. Po podaniu dużych dawek mumie (250 mg na kg wagi ciała) odnotowano u tych ssaków zahamowanie wzrostu tego mięsaka limfatycznego. Czas ju ż by służba farmakologiczna ZSRR nie ograniczała zastosowania mumie jedynie z tego powodu, że efekty odbudowy immunologicznej przy zastosowaniu tego środka z różnych źródeł różnią się siłą oddziaływania, i że jakoby trudno jest go dawkować. Doświadczenie ze stosowania mumie wykazuje, że nawet gdy przypadkowo zwiększy się dawkę dziesięciokrotnie lub więcej, nie obserwuje się żadnych skutków ubocznych. Tak też powinno być przy odbudowie aparatu immunogenetycznego. Wynika z tego, że nie istnieje problem ustalania dawek mumie. Na początek można dać choremu zwykłe lub aplikacyjne dawki, i je żeli nie daje to efektu leczniczego z powodzeniem można zwiększyć ilość podawanego leku, nie lękając się o skutki. Oto cały problem, który stanął na drodze szerokiego zastosowania tego doskonałego leku. Spróbować zorganizować wydobycie na skalę przemysłową leku mumie lub stworzyć jego odpowiednik dla szerokich warstw ludności, to jest perspektywiczne zadanie dla służby zdrowia ZSRR. Ciekawą chociaż mało zbadaną jest sprawa leczenia chorych z chorobą wieńcową i innymi patologiami metodą umieszczenia ciała pacjenta do poziomu szyi w specjalnym worku wypełnionym dwutlenkiem węgla. Metoda ta jest stosowana w Centralnym Instytucie Kurortologii i Fizjoterapii w Moskwie. Je żeli zostanie dowiedzione, że komórki skóry bardziej skutecznie niż zwykłe przyswajają dwutlenek węgla spoza ustroju, metoda ta ma przed sobą duże perspektywy. Największe zainteresowanie budzi doświadczenie zastosowania w medycynie promieni laserowych. Ta czerwona wiązka promieni o długości fali 0,63 \)m\1m u żyta w ściśle określonej dawce, wykazuje miejscowy efekt regenerujący podobny do głodówek i mumie, czyli powoduje gojenie się bez wytwarzania się blizn np. wskutek zarastania nabłonkiem świeżych wrzodów dwunastnicy i żołądka. Promień laserowy to wiązka światła, lecz światła niezwykle spójnego, koherentnego, o wielkiej, dającej się regulować energii i średnicy wiązki. Dla zapewnienia efektu fotosyntezy w tym przypadku wystarczy widocznie skierować na komórkę wzmocnioną wiązkę promieniowania świetlnego. Można więc przypuszczać, że promienie laserowe znajdą bardzo szerokie zastosowane w medycynie jako środek odbudowujący pracę aparatu immunogenetycznego. Ta najbardziej współczesna metoda w lecznictwie ma bez wątpienia duże perspektywy. Połączenie starożytnej metody odbudowującej odporność- głodowania, z najbardziej współczesną- laserem, poszerzy miejmy nadzieję możliwości ich zastosowania w medycynie.
8)


Link do całej pozycji był podany w tym miejscu
http://www.dobradieta.pl/...p=195850#195850

:papa:
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 17, 2012 18:46   

Zmiany w diecie :D

" Dynamiczne zmiany na Słońcu, inny kształt

dzisiaj, 11:40 Onet

Badacze z Uniwersytetu Hawajskiego w Pukalani na łamach czasopisma "Science" opublikowali zaskakujące wyniki badań dotyczących Słońca. Według danych najbliższa nam gwiazda wciąż zmienia kształty, a dynamika powstawania plam na powierzchni Słońca jest niezwykle dramatyczna. Obecnie Słońce przypomina zgniecioną piłkę.


Dotychczas sadzono, że zmiany kształtów Słońca mają związek z cyklami solarnymi, które trwają 11 lat. Ostatnie badania zostały przeprowadzone na przełomie dwóch lat i pokazały, że dotychczasowe wnioski były błędne. Słońce okazuje się być bardziej plastyczne, niż się wcześniej naukowcom wydawało.

Dane pochodzące z Solar Dynamics Observatory działającego przy NASA wprowadziły badaczy w osłupienie, bowiem od 2010 roku do 2012 proces powstawania plam słonecznych przeszedł od minimum do maksimum. To wskazuje, że dynamika zmian na gwieździe jest większa, niż do tej pory sądzono. - Kolejne badania zmiany kształtów Słońca pozwolą nam na bardziej precyzyjne określenie procesów zachodzących w jego wnętrzu. Dzięki temu będziemy mogli obserwować, jak zmiany na Słońcu wpływają na naszą planetę – komentował szef zespołu badaczy Jeffrey Kuhn. ..."



http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Sie 18, 2012 08:53   

Slonce peklo i wysypuje wielkie dolary. Trzeba przygotowac worki na te nieziemskie dolary.

Pekniecie Slonca w ksztalcie dolara.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Sie 18, 2012 17:31   

Genesis Sunfire we Włoszech 2012 - zwiastun wywiadu o inedii [PL]

http://www.vismaya-maitre...y_pl_video.html
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Lis 05, 2012 23:44   

zauważyłam, że patrząc na Słońce "do góry nogami" , można dłużej lookać
polecam w pozycjach jogicznych, np. pies z głową w dół,
albo

:D

na serio.


Ale uwaga, można stracić wzrok. jakoś słabo widzę ostatnio :what:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Użytkownik

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 529
Wysłany: Wto Lis 13, 2012 20:52   

Zaćmienie na żywo:

http://events.slooh.com/
http://www.ustream.tv/channel/12219330

now now now
:viva: :viva: :viva:
Ostatnio zmieniony przez Użytkownik Wto Lis 13, 2012 20:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Użytkownik

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 529
Wysłany: Wto Lis 13, 2012 21:33   

t minus 6 minut.



t plus 1 minuta.
Ostatnio zmieniony przez Użytkownik Wto Lis 13, 2012 21:43, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lis 13, 2012 21:55   

A u mnie mgła i zaćmienia nie widać ;)
dzięki za przypomnienie :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 19, 2012 22:18   

Breatharianism (Olga Podorovskaya from Russia) > http://www.youtube.com/wa...j4&feature=plcp

Ktoś pisał, że wszyscy bretharianie są za szczupli ? ;)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 20, 2012 00:07   

Waldek B napisał/a:
Breatharianism (Olga Podorovskaya from Russia) > http://www.youtube.com/wa...j4&feature=plcp

Ktoś pisał, że wszyscy bretharianie są za szczupli ? ;)

Znaczy się, że ta laska nie je?
A ja jestem królowa Saba :)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 20, 2012 20:08   

4th-5th dimensional earth, food, ET's and more... > http://www.youtube.com/watch?v=JY6B2s42uo8
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lis 20, 2012 21:51   

Breharianizm : brehasz się-nie jesz ;D
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 17:52   

Dieta praniczna - Zofia Buczma-Veni

http://www.youtube.com/wa...KADRM5oSEU&hd=1

Ciekawy wywiad.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 18:53   

xvk napisał/a:
Dieta praniczna - Zofia Buczma-Veni

http://www.youtube.com/wa...KADRM5oSEU&hd=1

Ciekawy wywiad.


to skoro ty wywołałeś po roku temat, który ja wczoraj czytałam to powiem tak, nie każdy kto zaczyna nie jeść , nie je potem, po jakimś czasie wcale
pewnie to kwestia w przypadku Polski i np. naszego regionu "pór roku" , odczuwania temperatur itp. założenie ,że każdy nic nie je jest więc błędne, ale jesli ci którzy o tym piszą a jednoczesnie zaznaczają ,że w innych warunkach niż Indie coś czase jedza czy piją- uważam, że są ok bo się do tego przyznają. Gorzej jak ktos zrobi z siebie kogoś kim nie jest ale wtedy można mu malo udowodnić - czasem.
Generalnie nie generalizuję więc dużo zalezy nie tak jak to niektórzy weganie czy wegetarianie postrzegają, że mięso czy białko "pada" na umysł. wiele zalezy od tego co sam człowiek wie i co na sobie sprawdził. Bo świetnie mi się rozmawiało z frutarianką, która też jest dietetyczką a rozmowa była dziwna z kims kto jest inedykiem ale czasem coś zje i mówi o tym otwarcie. Ale ja nie am uprzedzeń,że to kwestia diety ! tylko ,że jestesmy różni i byliśmy w chwili rozmowy ze sobą w różnych dniach, inaczej siebie widzięlismy itp.
Uważam jednak, że jak czytam czyjeś teksty i przemyślenia, że mięso daje ciężki umysł a człowiek nie jest humanitarny bo je zwierzeta to odbieram takich niektórych jak wyznawców jakieś "wiary" bo ja tak samo mogłabym pomyśleć o jedzących rośliny bo to ,że nie wiemy na jakim etapie ktoś i rośliny też "myśli i czuje" tak czy tak pozwala zerwać tj zniszczyć coś co żyje więc pewnych rzeczy lepiej nie generalizować.
Warto pamiętać, że inedia to pewien "system" "filozofia" bo człowiek wiele może po swojemu zrobić.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Gru 19, 2013 18:37   

Wszystko zależy jakie cele człowiek ma ( zadania do wykonania, priorytety czy jak to nazwał) Jakkolwiek żaden film z YT mi się nie otworzył, bardzo mi się podoba bretharianizm wraz z paniami Olgą i Zofią bez oglądania.
Nic tylko się ekstrapolować mentalnie na grunt braminizmu w wybranym modelu ( buddyjskim np) Jak mi się znudzi opieka nad moją podopieczną to niewykluczone, że się tym frapującym zajęciem zajmę. Wyłączę się chętnie. Niech inni się martwią. Będę sobie inediować. To zajęcie w sam raz dla emerytów w Polsce. Polecam. Niektórzy już częściowo ćwiczą z powodu przymusu ekonomicznego. Wykupiwszy zalecone przez lekarza lekarstwa na nieistniejące choroby. Praktyczny urok odłamów religii funkcjonujących w cywilizacji bramińskiej można omieść wzrokiem w temacie " ekologizujmy się". Mojego , nie chwalący się , autorstwa. Póki co wstawiam dla zachęty moje świeże spojrzenie na temat buddyzmu w artystycznej formie.

A w ogóle to panie Olga i Zofia są nikim w porównaniu z Sylwią. Czy te kobiety robią co innego poza Inedią? Jestem przekonana , ŻE NIC. Nie wiem jak Sylwia to robi ale jej potencjał umysłowy, wiedza, szybkość i umiejętność zdobywania informacji, zaangażowanie w niesienie pomocy innym ( doradza niegłupio również na innych forach), pracowitość i zdolności organizacyjne ( dziecko) są niewyobrażalnie doskonałe.Jestem przekonana, że oprócz perfekcyjnego wizerunku jaki prezentuje na zdjęciu ma w domu też wszystko perfekcyjnie wysprzątane i przygotowane. Być może nie śpi albo jej posty pisze t siostra bliźniaczka. Bo to jest NIEMOŻLIWE, żeby być tak perfekcyjnym. Inedia to betka. Sylwia to jest ktoś, kogo można podziwiać.
Buddystka
Raz słyszałam w telewizji
Drogą fonii oraz wizji
Pewnej pani myśli złote
( Ma w gazetach często fotę)
Pani widzom oświadczyła,
Że się życiem raz znudziła,
A że wielką jest artystką,
To została się buddystką.
Gdyż wesoło już od rana
Można śpiewać Rama Jana.
Mieć posążek bóstwa Wiszna,
Śpiewać także Kriszna Kriszna.
Rosą ciało swe obmywać,
Część oddawać bóstwu Sziwa
( Wyrwać może cię sturęki
Z bólu życia oraz męki)
Wetknąć kwiecie w pukiel włosa,
Mruczeć mantry spodem nosa.
Wyjść z problemów w piękny sposób-
Ciało upiąć w kwiat lotosu,
Umysł zająć lewitacją
I zastygnąć w pozie z gracją.
Niechaj świat się nawet wali
Joga z Buddą cię ocali.
(Kriszna Kriszna Ali Ali)
A na końcu żmudnej drogi
Dar niebiański bardzo błogi
I ponętny wręcz szalenie
CAŁKOWITE WYZWOLENIE.
Tu recepta jest za darmo
Karmcie zatem się tą karmą.
Powiedziałam teraz wszystko
( Wczoraj byłam też buddystką)
To jest łatwe do zrobienia.
To się robi od NIE CHCENIA.
_________________
gea
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Gru 19, 2013 21:17   

gea nie jestem perfekt, wtedy to zdjęcie ilustruje pewną moją zmianę, która jak większość zmian u ludzi jest na jakiś czas
perfekcjonizm to choroba, że się tak wyrażę
a co do innych słów, które o mnie napisałaś
mam wiele wad jak każdy, internet to narzędzie dzięki któremu nie widać nas w całej okazałości jest więc tylko kawałkiem lustra
w którym możemy widzieć siebie i innych

pozdrowienia
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Czw Gru 19, 2013 21:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Gru 20, 2013 19:24   Sylwia wykorzystuje krasnoludki

Większość osób, którym mówię co o nich myślę, nie jest w stanie przyjmować pozytywnych opinii wprost. Widzę "po oczach ", że podejrzewają wmawianie nieprawdy, bronią się, twierdzą, że przesadzam.Ostatnio musiałam uciekać się do przemycania moich pozytywnych ocen w przekorny sposób. Nie wierzysz, że uważam Ciebie, Sylwio, za bardzo wartościową osobę. Bardzo tego NIE LUBIĘ, jak się mi nie wierzy. Mam wtedy ochotę łomotnąć miotłą, czy czymś podobnym z akcesoriów wiedźmy.
Chyba, że masz krasnoludki, które odwalają za Ciebie robotę i wstydzisz się przyznać. Tak, to muszą być krasnoludki.

Wszyscy na pewno są teraz przekonani- Sylwia wysługuje się krasnoludkami. Tyra nimi, nie oszczędza nawet w godzinach nocnych. A to już jest nawet karalne. Niegodziwa. Tfu.
_________________
gea
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Gru 20, 2013 20:00   Re: Sylwia wykorzystuje krasnoludki

gea napisał/a:
Większość osób, którym mówię co o nich myślę, nie jest w stanie przyjmować pozytywnych opinii wprost. Widzę "po oczach ", że podejrzewają wmawianie nieprawdy, bronią się, twierdzą, że przesadzam.Ostatnio musiałam uciekać się do przemycania moich pozytywnych ocen w przekorny sposób. Nie wierzysz, że uważam Ciebie, Sylwio, za bardzo wartościową osobę. Bardzo tego NIE LUBIĘ, jak się mi nie wierzy. Mam wtedy ochotę łomotnąć miotłą, czy czymś podobnym z akcesoriów wiedźmy.
Chyba, że masz krasnoludki, które odwalają za Ciebie robotę i wstydzisz się przyznać. Tak, to muszą być krasnoludki.

Wszyscy na pewno są teraz przekonani- Sylwia wysługuje się krasnoludkami. Tyra nimi, nie oszczędza nawet w godzinach nocnych. A to już jest nawet karalne. Niegodziwa. Tfu.


nie napisałam,że Ci nie wierzę, po prostu to co widzisz co robię jest częśćią tego co widać, każdy z nas ma czasem kłopoty, czasem mu coś nie wyjdzie jakiś pomysł czy jakaś sytuacja w życiu..... a w domu pomaga mi mąż i dlatego prawie jest perfekt

nie chodzi o wiarę gea, chodzi o dostosowanie słów do tego co jest

ja nie lubię wyolbrzymiać, mijać się z prawdą - a może czasem powinnam , ? zauważam, że z jakiegoś dziwnego powodu wokół mnie inni tak robią, a ja wolałabym być być prawdomówna we wszystkim co robię, mówić, że mam wątpliwości , itp. a w dzisiejszym świecie jest tylko:uśmiechnij się, wyprostuj, beądz pewny siebie, mów co wiesz, itp.

a czy ja jestem robotem? nie, nie jestem

życie z ciągłym uśmiechem na twarzy a nie dlatego, że tak czuję w moim wydaniu w pewnym momencie źle na mnie wpłynęło, nie jestem urodzoną pogodna osobą, takie miałam życie, wiem, że można ale czasem się nie da : jak np. szukam pracy to wiem, że żyje w świecie, gdzie pieniądze choćby i na podstawowe potrzeby ale są potrzebne więc nie potrafię być stale szczęśliwa bo jakoś nie umiem się przyzwaczaić do kolejnej umowy zlecenia więc szukam

więc gea jak każdy mam swoje życie jakieś, podobnie jak ty: jest wesoło ale czasem smutno
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Sob Gru 21, 2013 00:53   delektujmy się herbatką

To jest mój świąteczny prezent. Chciałabym aby wszyscy poznali pewien fantastyczny smak. To jest oczywiście wirtualny smak. Smak wiedzy płynącej z przekazu pana, którego nazwałam „ Herbatką”. To co powiedział wprawiło mnie w zdumienie i niedowierzanie. Natychmiast musiałam sprawdzić, czy to co mówi może być prawdą. Udało się. W takim malutkim wymiarze sprawdziłam, że słowa mają nieprawdopodobną moc tworzenia ( ale i niszczenia). Od czasu – 2 tygodni nie mam problemu z wypadaniem włosów mojej podopiecznej. Codziennie walczyłam z masą wyłażących włosów podczas czesania. Te włosy siały się wszędzie, było to okropne. Nawet taki umysł w letargu zrozumiał moje słowa, powtarzane wielokrotnie : masz piękne włosy. Tylko tyle.
Pan Herbatka zawodowo zajmuje się mnożeniem komórek mięśniowych do przeszczepów przy dystrofiach mięśni. Procedura ta polega na usuwaniu z komórek jądra. Komórki pozbawione jąder nadal mnożą się i reagują na bodźce środowiska działając „ zespołowo”. Czyli ich zachowania nie determinuje DNA.
SZOK, SZOK, SZOK. Dla mnie i dla wszystkich, którzy uważają ( mnie proszę wyłączyć z tej grupy) że genetycznie otrzymali wszystkie cechy.
Okazuje się zatem, że formuje nas środowisko. Co jeszcze dziwniejsze formujemy się sami przez subiektywny odbiór bodźców płynących z zewnątrz. Dotyczy to zarówno komórki jak i całego organizmu. Komórka jest miniaturą naszego organizmu. Odbiera bodźce poprzez błonę komórkową, tak jak organizm przez mózg. Z tego wynikają niesłychanie ważne wnioski. Otóż kształtujemy siebie przez to co do nas dociera. Od dziecka jesteśmy formowani przez otoczenie. Jeśli rodzice – ojciec mówi do dziecka, że jest głupie, efekty są opłakane. Jeśli matka nie umie dać dziecku empatii, dziecko będzie osobą kaleką. Jeśli dziecko nie dostanie pozytywnych bodźców, nie będzie umiało ani odbierać pozytywnych uczuć ani ich dawać. Na zasadzie, że z próżnego i Salomon nie naleje.

Organizacja życia na poziomie komórki jest bardzo precyzyjna. Dziwi mnie tylko, że pan Herbatka zwątpił w doskonałość tej organizacji próbując wytłumaczyć zjawisko nowotworów. On twierdzi, że to takie wyłamujące się spod reguł wspólnoty komórek indywidualne komórki. Porównał je do bezdomnych- po prostu są. I tu wielka szkoda, że się pan Herbatka nie spotkał z panem Młotek przez jedno m. Bo jak raz pan Młotek przez jedno m wyjaśnił to idąc od strony mózgu do tkanki. Już o komórkach nie mówił nic, bo nie miał tej wiedzy co pan Herbatka. No dobrze, że się razem spotkali u mnie. W jakiejś przestrzeni mojego mózgu.
I teraz brakuje tylko wyjaśnienia na poziomie komórki procesów biochemicznych. Niby są ale nie jest to precyzyjne wyjaśnione od strony biologicznego sensu. Bo nie wątpię, że jest to idealny, sensowny proces.
Tak więc trzeba wpisać Bruce ( ale nie Willis tylko) Lipton ( czyli herbatka) Nowa Biologia. I posłuchać i przeczytać to co jest na YT.
I bardzo mi przyjemnie, że mam swoje kwanty i będą moje we Wszechświecie.
_________________
gea
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Gru 21, 2013 09:01   

Gea. Dotychczas moje wypowiedzi na temat dda i innych sztucznie wytworzonych pojęć były żartobliwe. Teraz chciałbym na poważnie. Rodzice wychowali nas tak jak umieli. Mają nas teraz przepraszać za swoje błędy ? To jakieś wielkie nieporozumienie. Im ciężej ktoś miał w dzieciństwie tym lżej ma potem jeśli dorośnie do tego żeby pojąć że jest odpowiedzialny za własne życie i że to on je teraz kształtuje. Traktuje się terapie bazujące na roztrząsaniu przeszłości mówiąc że kiedy się to już przerobi to będzie mniej wiecej tak - "...i otrze bóg z ich obliczy łzę wszelką."
_________________
Incurably Himself
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Gru 21, 2013 20:35   

gea chyba przeczytam info o medycynie, o której piszesz to GC nie będzie się wysilać i pisać o DDA :)

chyba zapomniałeś, że każdy po swojemu przeżywa swoje życie i twoje rady nic im nie dadzą

zresztą ja myśle tak samo


każdy musi spróbować sam

gea kiedyś oglądałam dokument o naukowcach najwyższej klasy, ich badanie rozpoczęło się od myślenia, że jeśli dusza jakoś objawia się w człowieku to chciałby jeden z nich odkryć coś takiego w naszym organizmie co mogłoby w dalszych badaniach do tego prowadzić.

To był początek późniejszego odkrycia mikrotubuli. :)

a to o pewnych badaniach:

http://natemat.pl/73849,u...ia-nasz-nastroj

zwracam uwagę, że mikrotubule są "strukturami białkowymi" dla tych co jedzą białko :)


i o oszukujących mikrotubulach :)

http://www.scienceinschoo.../meiosis/polish
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Gru 22, 2013 02:08   

Otóż jesteśmy kształtowani przez to co do nas dociera.
Nie ludzie słowa lecz słowa ludzi niosą…
Do momentu zapoznania się z wykładem pana Herbatki ( a rozpowszechnianie tej wiedzy jest karane państwem efbijajków) nie zdawałam sobie sprawy ze znaczenia wpływu otoczenia, które formuje nas fizycznie i psychicznie. Taki jest fakt. Z tego należy wyciągnąć wnioski. Wyciąganie wniosków do praktycznego wykorzystania to dla mnie najważniejszy cel we wszystkim co robię. Jestem starą praktyczną zołzą. Nie mam czasu na filozofowanie. Grzebanie w Internecie służy mi do tego, aby najmniejszym kosztem i wysiłkiem dawać sobie radę ZE WSZYSTKIM z czym muszę. Biczowanie siebie czy rodziców za błędy byłoby bez sensu. Tyle, że na mój ogląd sytuacji rodzinnych takie „ łańcuszki” błędów ciągną się przez pokolenia. Bo nasi rodzice mieli swoich rodziców popełniających „błędy” a wcześniej też jacyś protoplaści też błądzili wychowując dzieci. To ma, niestety poważne ciągnące się konsekwencje. Różne. Niestety, zawsze bolesne. Bo pół biedy jak chłopak otrzymywał rady od ojca w stylu : „ w życiu to trzeba przywalić dupkom. A najlepiej, jak się nie spodziewają. Nie bądź głupi. Nie daj się, bo cię zgnoją”. Takie podejście do życia może dalej wędrować w formie niefortunnego prymitywnego bagażu przez pokolenia. Bo jednak taka życiowa zasada ogląd świata wypacza. Osoby upośledzone w jakikolwiek sposób narażone są na konflikty biologiczne a to rzutuje na ich zdrowie. I bynajmniej dieta na to niespecjalnie pomaga.

Chodzi o to, aby tego dalej nie ciągnąć w odniesieniu do dzieci. A także, jak się okazuje z wykładu pana Herbatki, można siebie nieco przemodelować. I to jest fantastyczne. Tak więc ja powiedziałam sobie, że jestem mądra, piękna, w kwiecie wieku i nie zamierzam się starzeć. Poza tym nie wierzę w wirusy ani w żadne zarazki, które na mnie czyhają. Nic mi nie szkodzi, mam gdzieś wszystkie autorytety i będę robić co będę chciała. Po prostu jestem wiedźmą. Nareszcie się czuję dobrze w swojej skórze. Polecam wszystkim.
Jeśli chodzi o wszelkie procesy zachodzące w organizmach żywych to jestem przekonana, że nie możemy stosować „ ludzkich” określeń do tego co się w nich dzieje. Widocznie to „oszukiwanie” jest do czegoś potrzebne. Pomyłki też najprawdopodobniej są do czegoś potrzebne. Nasze pojmowanie świata jest ułomne. To najbardziej widać, gdy się wgryza w NGM.
_________________
gea
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Gru 22, 2013 10:19   

sylwiazłodzi napisał/a:
Perfekcjonizm to choroba, że się tak wyrażę
Dokładnie tak. Perfekcjonizm to ciężka neuroza z obszaru zachowań kompulsywnych. Wszelkie nerwice natręctw są najcięższymi zaburzeniami, które bardzo trudno jest wyleczyć, pomimo rozpaczliwej chęci uwolnienia się od przymusowych czynności lub myśli.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Gru 22, 2013 10:44   

Grzegorz Rec napisał/a:
Teraz chciałbym na poważnie. Rodzice wychowali nas tak jak umieli. Mają nas teraz przepraszać za swoje błędy ? To jakieś wielkie nieporozumienie. Im ciężej ktoś miał w dzieciństwie tym lżej ma potem jeśli dorośnie do tego żeby pojąć że jest odpowiedzialny za własne życie i że to on je teraz kształtuje. Traktuje się terapie bazujące na roztrząsaniu przeszłości mówiąc że kiedy się to już przerobi to będzie mniej wiecej tak - "...i otrze bóg z ich obliczy łzę wszelką."
Na pewno znęcanie się nad dziećmi jest godne potępienia. Wszakże psychoanalityczna mafia wmówiła nam, że to rodzice są wszystkiemu winni. Zdjęła w ten sposób odpowiedzialność z dorosłych ludzi.
Tymczasem psychopatia jest wrodzonym defektem mózgu, który to defekt społeczeństwo może wykorzystać, zależnie od sposobu wychowania z pożytkiem dla ogółu lub przeciw sobie.
Niedawny wywiad z Władysławem Kozakiewiczem wTrójce pokazuje, że nawet ewidentne znęcanie się fizyczne samo w sobie nie powoduje psychopatii.
http://eurosport.onet.pl/...-scianach/dnrrm
Aczkolwiek powtórzmy dla jasności, takie zachowanie ojca, który z byle powodu tłukł synów czym popadnie jest godne najwyższego potępienia. Co więcej, ze słów p. Władysława wynika, że to ojciec wykazywał cechy psychopatyczne. Znęcając się nad rodziną, na zewnątrz był postrzegany jako sympatyczny kompan, lubiany przez otoczenie. Do tego stopnia, że nikt nie wierzył w jego sadystyczne zapędy.
Pomimo tego Władysław osiągnął sukces w sporcie, a nie w zabijaniu.
http://www.cda.pl/video/5...wa-Kozakiewicza
JW
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Gru 22, 2013 10:55   

Owszem Panie Witoldzie, psychopatia to zaburzenie osobowości. Lecz rzadko kiedy następne pokolenie przejmuje pałeczkę w tej sztafecie. Z reguły jest właśnie odwrotnie. Prawie wszyscy maltretowani w dzieciństwie czy wczesnej młodości ludzie wykazują potem cechy odwrotne do swoich dręczycieli. Za to prawie wszystkie osoby wykazujące cechy psychopatyczne mają poczucie braku akceptacji i przynależności. Najlepiej było by dorastając ułożyć swój system wartości od nowa co wiele osób czyni. Korzystać z sugestii autorytetów oraz z własnych doświadczeń. To bardzo ciężka praca ale efekty są trwałe. Nic co dobre i trwałe nie przychodzi łatwo. Ale tak jak pisałem jest to praca wymagająca ogromnego wysiłku, czasu i ciągłych poszukiwań. Ludzie typu dda mają tendencję do zaczynania czegoś ale robią wszystko żeby tego nie skończyć. Są nauczeni tego że im się nie uda. Porażkę uznają za coś znajomego, bezpiecznego. Trzeba wtedy ogromnej siły żeby uwierzyć w siebie i swoje możliwości.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Nie Gru 22, 2013 11:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Gru 22, 2013 11:03   

sylwiazłodzi napisał/a:
To był początek późniejszego odkrycia mikrotubuli. :)
a to o pewnych badaniach:
http://natemat.pl/73849,u...ia-nasz-nastroj
Szkoda, że prace prof. Sedlaka poszły w zapomnienie. To on wiele lat temu opisywał takie fenomeny oddziaływań, fotonowo fononowych w organizmach żywych.
JW
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Gru 22, 2013 19:45   

na początku te 7 lat temu zaczęłam czytać prof. Sedlaka

chyba do tego wrócę, może już więcej zrozumiem ? sprawdzę
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Gru 23, 2013 07:49   

To temat godny uwagi Sylwio. Ultradźwięki i pole magnetyczne oraz wiele innych rodzajów zabiegów fizykoterapeutycznych to nic innego jak imitacja natury. Ziemia emituje pole elektromagnetyczne, pod wpływem różnych zjawisk przyrodniczych także ultradźwięki. Lampa solux to nic innego jak imitacja tego co dają kąpiele słoneczne a hydroterapia zastępuje to co daje oddziaływanie wody podczas aktywności ruchowej w wodzie. To bardzo rozległy i ciekawy temat. Warto go kontynuować. Temat jest ciekawy także z tego względu że każdy kto styka się z zabiegami w ośrodku rehabilitacji jest świecie przekonany że na przykład krioterapię wymyślił człowiek i zimno które daje nam natura jest już be.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Pon Gru 23, 2013 07:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Gru 28, 2013 07:09   

sylwiazłodzi napisał/a:
na początku te 7 lat temu zaczęłam czytać prof. Sedlaka
chyba do tego wrócę, może już więcej zrozumiem ? sprawdzę

Kto nie kojarzy nazwiska oto pdf:
Wywiad_z_ks._Sedlakiem.pdf - 7.0 Mb

Nie wiem jak długo link będzie działał, ponoć dopóki będzie używany.
8)
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Gru 28, 2013 09:34   

nie umiem,mam wpisać kod gdzieś i coś wyskoczy? ewentualnie vvv proszę czy mozesz wysłać emailem ten plik?

a co do prof.Sedlaka, on pisał lepiej językiem tzw.ezoterycznym niż w obecnych książkach to widać ale większość o tym nie wie :)

http://www.fbs.org.pl/spis.html

Fundacja im.prof.Sedlaka
bibliografia i inne tamże

http://www.fbs.org.pl/sympozja.html
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Gru 28, 2013 10:11   

sylwiazłodzi napisał/a:
nie umiem,mam wpisać kod gdzieś i coś wyskoczy?

Sześciu osobom się już udało,
nie przesyła się dużych publicznych plików mailem.
:|
 
     
opiotr 

Dołączył: 19 Kwi 2013
Posty: 133
Wysłany: Sob Gru 28, 2013 11:10   

vvv napisał/a:

nie przesyła się dużych publicznych plików mailem.
:|

7MB to na dzisiejsze czasy tyci, tyci plik.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Gru 28, 2013 11:46   

już, dzięki
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Sty 01, 2014 22:42   czy ktoś się zastanawiał...

Czy ktoś się zastanawiał, dlaczego człowiek o tak potężnym umyśle został księdzem. Musiał.


http://www.sm.fki.pl/Sedlak/x_sedlak.php?nr=19
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Sty 01, 2014 23:09   

Najbardziej trafione we mnie zdania z http://www.sm.fki.pl/Sedlak/x_sedlak.php?nr=19

"Dosyć to niedorzeczne, że najmniej wiemy o zdolności myślenia, choć gatunkowa różnica między nami a zwierzętami polega na tej właśnie umiejętności."

oraz

"Można też spojrzeć na radiację mózgu od strony wyemitowanej energii w całej szerokości pasma, niestety, nie znanego nam jeszcze, dlatego niemożliwe jest obliczenie łącznej mocy emitowanej przez mózg.

W świetle tego anatom wie tyle o pracy mózgu, co murarz zatrudniony przy budowie stacji nadawczej o elektromagnetyce, a wiedza fizjologa o działaniu mózgu odpowiada znajomości bezpośrednich połączeń telefonicznych u robotnika instalującego kable telefoniczne."

Znaczy się boskie bozony to moje myśli.

Hłe, hłe, hłe, jestem wiedźmą jak nic.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sty 01, 2014 23:26   


http://www.sm.fki.pl/Sedl...bior_objawienia
napisał/a:
Bo też doprawdy życie nie jest wyłącznie sumą reakcji chemicznych w organizmie. Zbyt to prymitywne i doraźne. Życie według pojęć biologicznych, to fala elektromagnetyczna autogennego światła, czyli światła emitowanego w procesach sprzężonych kwantowo mechanicznie między reakcjami chemicznymi metabolizmu i procesami elektronicznymi dokonującymi się w białkowym półprzewodniku. Życie uważa się za zjawisko elektromagnetyczne, generowane w kwantowych łączach życia.

Według współczesnych pojęć materia jest niezniszczalna, masę można w procesie anihilacji zamienić na światło. Energia jest również niezniszczalna, może podlegać tylko zmianie form lub ulec pochłonięciu przez inny układ materialny. Obrazowo mówiąc, materia jest nieśmiertelna, podobnie energia jest również nieśmiertelna. Materia związków organicznych ciała człowieka ma w sobie potencjalną nieśmiertelność. Musi trwać, nie może się stać energetycznym zerem, czyli niczym. To już jest co innego niż fizjologiczne wyobrażenia o zmartwychwstaniu. Bóg zna się na mechanice kwantowej i kwantowych stanach w organizmie człowieka. Zna Bóg również kwantowy obraz życia w ogóle, a szczególnie ludzkiego.
Tak mi się jakoś samo nasunęło, że nie ma w praktyce czegoś takiego jak chaos, z rozprzestrzenianiem nośnika (wzrost "entropii") przy tej samej gęstości elementarnej rośnie, a nie maleje ilość informacji powiązanej z rozprzestrzeniającym się nośnikiem. Cień podobieństwa - plik stu stuzłotowych banknotów jest w słabszej informacyjnej interakcji z rzeczywistością niż te 100 banknotów "rozproszone" w różnych miejscach.
Trzeba będzie czytać, inspirująca lektura.
:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Sty 01, 2014 23:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Sty 02, 2014 01:35   

Niech mi więc nikt nie mówi, że mu jakiś rodzaj żywności szkodzi. Wyjątkowo oglądałam urywek programu pani Jaworowicz. Był tam chłopaczyna po wypadku. Atrofia mięśni, kończyny jak patyczki. W chałupie bieda piszcząca. „Co lubisz jeść na śniadanie” pytała pani Jaworowicz. „ Mleko z chlebem najbardziej”. To dedykuję tym, którym cokolwiek szkodzi.
Niech się zastanowią. Co im rzeczywiście szkodzi.
_________________
gea
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Sty 02, 2014 21:31   

gea napisał/a:
Niech mi więc nikt nie mówi, że mu jakiś rodzaj żywności szkodzi. Wyjątkowo oglądałam urywek programu pani Jaworowicz. Był tam chłopaczyna po wypadku. Atrofia mięśni, kończyny jak patyczki. W chałupie bieda piszcząca. „Co lubisz jeść na śniadanie” pytała pani Jaworowicz. „ Mleko z chlebem najbardziej”. To dedykuję tym, którym cokolwiek szkodzi.
Niech się zastanowią. Co im rzeczywiście szkodzi.

A co ten chlopaczyna w takiej biedzie jadl poza chlebem i mlekiem?
Czy on kiedykolwiek posmakowal rosolu z domowej kury z zotkami i swiezym koperkiem? Jakby znal smak takiego rosolu, to z pewnoscia poprosilby o taki posilek.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 02, 2014 22:10   

Kangur napisał/a:
rosolu z domowej kury z zotkami i swiezym koperkiem?

jak to ładnie napisałes, smaka mi narobiłes :P
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 02, 2014 22:24   

Kangur napisał/a:
z domowej kury*

no jak ?

teraz rzadko kto ma taki rarytas i raczej są to ludzie mieszkający na wsi..
a "miastowi" od nich kupują za wiele wyższą cenę, niż za te kury z fermy
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Sty 02, 2014 22:30   

gea napisał/a:
Niech mi więc nikt nie mówi, że mu jakiś rodzaj żywności szkodzi. Wyjątkowo oglądałam urywek programu pani Jaworowicz. Był tam chłopaczyna po wypadku. Atrofia mięśni, kończyny jak patyczki. W chałupie bieda piszcząca. „Co lubisz jeść na śniadanie” pytała pani Jaworowicz. „ Mleko z chlebem najbardziej”. To dedykuję tym, którym cokolwiek szkodzi.
Niech się zastanowią. Co im rzeczywiście szkodzi.


gea sugerujesz, że nauczyłaś się wybierać w miarę pokarm nie toksyczny ale dodatkowo potrafisz go "zmienić" także swoją myślą" by Ci nie szkodził?

jak to jedni okreslają : błogosławili przed jedzeniem
jak to inni określają oceniają energetykę pokarmu
a jak jeszcze inni mówią, swoją myśla i uważnością organizmu
pożywienie przez nich spozyte działa inaczej w ich organizmach "zrównoważonych" pracujących nad sobą osób?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Sty 03, 2014 09:54   inne diety, hłe,hłe,hłe...

Kangurze, to że musisz chodzić do góry nogami w związku z zamieszkiwaniem na antypodach. Oraz uważasz, że jesteś stary i w związku z tym pożarłeś wszystkie rozumy, nie usprawiedliwia Twojej idiotycznej wypowiedzi. Z pewnością, gdyby chłopaczyna znał smak i miał jeszcze do wyboru kawior astrachański, lody melba czy stek z młodego kangura, miałby inne preferencje śniadaniowe.
Dla mnie chodzisz ze smarkami pod nosem i w krótkich obsikanych majtkach z których mężczyźni nigdy nie wyrastają. Poza nielicznymi wyjątkami, których osobiście nie znam.

Ja stwierdzam istotny fakt dotyczący "szkodzenia".

I proponuję aby się zastanowić, co komu szkodzi. Bynajmniej nie może to być jedzenie.

Teraz przypomniałam sobie opowiadanie siostry mojej teściowej. Dotyczące menu obozowego. Ciocia Zosia w wieku lat 16 została wywieziona na Syberię ( cały szpital w którym pracowała tuż po wojnie tam został "ewakuowany". za leczenie akowców).
Wyobraźcie sobie, że im tam zdecydowanie niehigieniczne, niezdrowe, monotonne, złożone z niedoborów i niezbilansowane (miesiącami ta sama zupa z np. brukwi) żywienie nie szkodziło.
I w ogóle ta obozowa wyćwika tak ciocię ukształtowała, że nie pokonały jej:
śmierć syna w wieku lat 20, śmierć męża ( miała 50 lat), usunięcie piersi z powodu " nowotworu", leczenie cukrzycy, tarczycy, nadciśnienia, osteoporozy lekami o których p. Witold wspominał ,że to wyjątkowa trucizna.
I jest chodzącą doskonałością na 4 piętro, gdzie mieszka. Jest wspaniałą, ciepłą, pogodną, pełną humoru 90 latką. Wielkopolanką a to znaczy wiele. Wychowała 3 synów. Piecze wspaniałe ciasta, serwetki haftowane jej ręką wyglądają identycznie na lewej i prawej stronie ( to jest mistrzostwo precyzji). Jedyny mankament, który mnie martwi, to że NIE JEST MOJĄ TEŚCIOWĄ.
_________________
gea
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Cze 13, 2014 15:05   

Jesteśmy nieoddzieleni - Victor Truviano

http://www.youtube.com/wa...dJYXv5aDk#&hd=1

Jeden z najbardziej znanych na świecie bretharian. Nie je, nie pije 7 lat.
 
     
Gregory

Dołączył: 13 Cze 2014
Posty: 6
Wysłany: Pią Cze 13, 2014 16:54   

xvk napisał/a:
Jesteśmy nieoddzieleni - Victor Truviano

http://www.youtube.com/wa...dJYXv5aDk#&hd=1

Jeden z najbardziej znanych na świecie bretharian. Nie je, nie pije 7 lat.


Dlaczego nie wyjedzie do Afryki i nie szkoli tam tych biednych ludzi którzy niepotrzebnie umierają z głodu ?
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Cze 14, 2014 08:35   

Gregory napisał/a:
Dlaczego nie wyjedzie do Afryki i nie szkoli tam tych biednych ludzi którzy niepotrzebnie umierają z głodu ?

Gdybyś wysłuchał wywiadu, to dowiedziałbyś się, że on nikogo nie szkoli, że niejedzenie to tylko jeden z tysiąca sposobów życia na tej planecie.
Zdaniem Victora jedzenie też jest piękne i tak z pewnością uważają ci Afrykańczycy.
Na tej planecie jest dosyć jedzenia dla wszystkich.
Pomysłodawcami i architektami głodu w Afryce są ludzie mieszkający na innych kontynentach. O sprawcach tej depopulacji pisze gam w innych tematych.
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Cze 19, 2014 01:12   

Wśród osobliwości tego świata do których należy kobieta z brodą, syjamskie bliźniaki i Yeti są też bretharianie. Gdy się człowiek należycie skoncentruje na tym aby nie jeść i nie pić, uzyska odpowiedni efekt. Ale to jest tak absorbujące, że już na inną aktywność energii nie starczy, trzeba się oszczędzać. Praktyczne zastosowanie tego sposobu funkcjonowania jest ograniczone. Człowiek niby żyje i nawet można z nim pogadać ale np.seksu to już nie wyobrażam sobie. Chyba by się uszkodził. Jak długo tę praniczną dietę będzie możliwe ciągnąć?

Dieta praniczna wymaga doprowadzania się me dytacją- do utraty świadomości. Dla mnie nie do przyjęcia. Nigdy nie straciłam przytomności. Nawet w czasach "zaszalenia alkoholem". Do świadomości, że mam kontrolę nad sobą, jestem chorobliwie przywiązana.

Popatrzeć można. Podziwiać, że takie osobliwości są i nie uszczuplają światowych zasobów pożywienia. Ale zdrowe to na dłuższą metę nie jest.
Ponieważ człowiek jest istotą społeczną. Wyalienowanie mu szkodzi. To jest bajka z cywilizacji bramińskiej. To "nie pracuje" w cywilizacji łacińskiej. Nie jest dla chrześcijan.
Wyciągnęłam to z zasobów DD (bodaj Magdalinha)Warto odszukać i zapoznać się z całością, aby zrozumieć różnicę między religiami i światopoglądami.


"Zarówno joga jak i inne praktyki wschodnie są czymś bardziej skomplikowanym i złożonym, niż się sądzi w Europie czy USA. Trzeba widzieć ich fundament doktrynalny, a przede wszystkim zdać sobie wyraźnie sprawę z celu, do którego mają doprowadzić. Celem wszystkich technik orientalnych jest odnalezienie absolutu, boskości, doprowadzenie do jedności czyli tzw. fuzji, o której będzie mowa później. (...)

Głosi się panteistyczną naukę, że wszystko jest Bogiem. Zaciera się granicę między samym Bogiem a stworzeniem. Tak więc wszystko jest przejawem Boga: roślina, krzesło. Nie można zeń wyjść, gdyż jest to sfera zamknięta. Możliwa jest natomiast swoista ewolucja wewnątrz tego jestestwa, w którym tkwimy. W człowieku sprawa wygląda następująco: również ja jestem bogiem, co mam sobie stopniowo uświadomić. Bóg - według tych poglądów - nie jest osobą, lecz zasadą, mocą, siłą kosmiczną. I ja muszę zatem przebić się przez złudzenie odrębności mojej osobowości i wtopić się w całość otaczającego mnie świata - zespolić się, zjednoczyć z nim. Tak więc ceną - jaką należy zapłacić za dotarcie do tak rozumianego boga - [b]jest wyrzeczenie się swojej osobowości, swojego "ja" i wtopienie się w "bożą", otaczającą nas energię. Trzeba sobie dobrze uświadomić, że u podstaw praktyk orientalnych leży odrzucenie Boga osobowego.[/b] Wymieniane w hinduizmie bóstwa - np. triada: Wisznu, Brahma, Sziwa - są w gruncie rzeczy zasadami. Nie ma tu mowy o istotach-osobach. Akcentuje się jedność. Ona jest najważniejsza: stoi ponad wszelkim zróżnicowaniem. (...)
Na dłuższą bowiem metę przemiany energetyczne w komórkach, cała przemiana materii przechodzi ogromne zaburzenia z powodu działań przeciwnych naturze. Zmiany w przemianie materii nie ułatwiają życia fizjologicznego, a utrata świadomości osobowej w niczym nie pomagają stronie psychicznej. Z czasem następuje zatem załamanie psychosomatyczne. Utrata osobowości zaczyna się wpisywać w codzienność. To pozbawianie siebie osobowości jest uważane w tradycji hinduizmu za zupełnie zrozumiałe - za coś pozytywnego. Naprawdę jednak prowadzi ono do niszczenia możliwości psychicznych i odbija się na całym układzie psychosomatycznym. "
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Cze 19, 2014 10:43   

Obserwuje się, nieraz cała Polska obserwuje kierowców, którzy nie pozbyli się "osobowości", a uczestniczą w ruchu drogowym, IMHO tu chodzi o rozłożenie akcentów, zachował osobowość, ale pozbył się ciała. :faint:

Inny przykład, np JA będę sobie kosił głośną kosiarką w sobotę trawę "bo wolno", a że za płotem chce sobie posiedzieć w ogrodzie przy grillu sąsiad z rodziną i posłuchać śpiewu ptaków i poczuć zapach wiosny, a nie hałas i spaliny to już ICH problem bo MI wolno.

Albo, powiem pracownikom swojej firmy , że w tym roku jest trudna sytuacja w firmie więc premie świąteczne będą o połowę mniejsze, a sam, bo mi się należy kupię sobie quada, traktor kosiarkę, telewizor na pół ściany i do tego wytapetuję pokój głośnikami.
:razz:
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Cze 19, 2014 22:52   

"Zarówno joga jak i inne praktyki wschodnie" wskutek oderwania świadomości od spraw dnia codziennego uwalnia od trosk i konfliktów. Zatem uwalnia od nowotworu, który jest konsekwencją zaburzenia homeostazy.
Jednak taka zdolność dla osoby z naszego kręgu kulturowego nie jest możliwa wzgl. b. trudno osiągalna. Nie można "uprawiać" jogi wg. widzimisię. To jest sposób życia.
Przypadek nowotworu p. Małgorzaty Braunek wykazał dysonans między teorią a praktyką.

Natomiast drogiemu vvv życzę, aby nie szarpał sobie nerwów drobiazgami dnia codziennego.
Ludzie czasem muszą kosić, bo trawa o tej porze roku rośnie agresywnie.Gdy przerośnie, można spalić kosiarkę. Przestrzeń do kontemplacji należy sobie inną wybrać. Ewentualnie oddać się na wewnętrzną emigrację me dytacyjną.
Dzisiaj usłyszałam w audycji " W ograniczeniu można stworzyć najlepsze rzeczy". Spodobało mi się.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Cze 23, 2014 21:56   

Wysłany: Czw Cze 19, 2014 23:52
"Zarówno joga jak i inne praktyki wschodnie" wskutek oderwania świadomości od spraw dnia codziennego uwalnia od trosk i konfliktów. Zatem uwalnia od nowotworu, który jest konsekwencją zaburzenia homeostazy.
Jednak taka zdolność dla osoby z naszego kręgu kulturowego nie jest możliwa wzgl. b. trudno osiągalna. Nie można "uprawiać" jogi wg. widzimisię. To jest sposób życia.
Przypadek nowotworu p. Małgorzaty Braunek wykazał dysonans między teorią a praktyką.

I stało się...
_________________
gea
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Lip 25, 2014 21:58   

dysonans pomiędzy jej wiedzą a wiedzą, której nie znała - tylko tyle bo jak w każdej "formacji dietetycznej" wegetarianie też umierają na raka ale o tym już było dużo więc pominę

Wg mnie jogi się nie uprawia tak jak nie można uprawiać swojego organizmu ALE

czytając obecnie książkę : "Kobiety, jedzenie i bóg" dochodzę do wniosku, że każde przegięcie ma swe złe strony. Autorka przerabiała je bardziej od strony psychicznej i niestety dla wielu czytelników, którzy jej uwierzą, jest kolejną osobą która piszę, że jak już się pogodziła z wieloma sprawami swego ciała i psychiki to schudła ale nie weszła w swój dawny rozmiar i tym podobne wg NIEJ "dobre pliki z jej wiedzą " prezentuje. A NIESTETY nie ma w głowie i duszy otwarcia na to, że być może ma nadal mniejszą wiedzą niż ludzie, których jeszcze nie spotkała na swojej drodze, którzy by jej powiedzięli, że jak już zaakceptuje prawie wszystko i będzie jadła jak jej wygodnie to mimo wszystko mogłaby jeszcze zrobić więcej i wiedzieć, że pokarmy pewne można jeść inaczej i być może jeszcze przekonać się jak wiele można zmienić i zejść do innego rozmiaru by dzwigać siebie mniej.

Póki co tak jak każdy człowiek w tym ja tylko, że w innych kwestaich pozażywieniowych jest ona w schemacie człowieczym: z tym i tym sobie poradziłam, zmieniłam, "ulepszyłam", ale do tego nie dojdę, nie wejdę już w ten rozmiar, to nie dla mnie itp. A to przecież tylko często kwestia czyjeś wiedzy a niewiedzy autorki.
W skrócie mówiąc : całkowite otwarcie na to, że całe życie możemy się zmieniać. I w tym przypadku jej postawa znów nie jest dla mnie zaskoczeniem i dziwię się,że ma sukcesy w warsztatach z ludzmi , którzy jedzą kompulsywnie bo nadal jakaś część jej jako osoby i autorki książki jest zamknięta na zmiany. Ale może to część ochrony osób o skłonnościach kompulsywnych? że wszystko nie jest możliwe? nie wiem?

tak sobie rozmyślam.....
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pią Lip 25, 2014 22:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Sob Lip 26, 2014 09:30   

komlulsywne jedzenie.
kompulsywne niejedzenie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


"Czy jest w Tobie miejsce na poczucie tego co się stało ? "
Sylwia K.
czy czuję to co wokół mnie sie dzieje ?
cudne inspirujące słowa

czucie kontra prawienie tfu tfu trawienie .

dziękuję. :hug: <- Sylwunia, listonosz :)

~Chill Out Land of Beauty~
https://www.youtube.com/watch?v=tjYPOBwPGpQ
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Sob Lip 26, 2014 09:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Lip 28, 2014 00:18   

Dlaczego więc chorujemy

sylwiazłodzi napisał/a:
Wg mnie jogi się nie uprawia tak jak nie można uprawiać swojego organizmu


Zgadza się :
Nie można "uprawiać" jogi wg. widzimisię. To jest sposób życia związany z przyjęciem określonego światopoglądu funkcjonującego w cywilizacji bramińskiej
Światopogląd – względnie stały zespół sądów (często wartościujących), przekonań i opinii na temat otaczającego świata czerpanych z rozmaitych dziedzin kultury, głównie z nauki, sztuki, religii i filozofii.

W linku jest porównanie cech różnych cywilizacji.
Przydatne do zapoznania się, zwłaszcza dla osób, które nie bardzo wiedza gdzie żyją i dlaczego elementy cywilizacji bramińskiej w rodzaju med ytacja, joga, nirwana i prana nie przedstawiają sobą rzeczywistej praktycznej wartości a nawet mogą być niebezpieczne. Ponieważ świat materialny podlega wpływom świata niematerialnego.
Chyba, że największym pragnieniem pozostaje zostać się bretharianinem.

http://www.kki.pl/piojar/...ny/cechy_7.html
"Braminizm ma wspólną z buddyzmem wiarę w reinkarnację, jako karę za grzechy popełnione w poprzednim istnieniu. Chrześcijańskie pojęcie żywota wiecznego budzi u nich grozę : odrazę; nie przywiązują też wagi do poprawy zdrowotności w swym zrzeszeniu. Kto ma nirwanę za ideał, temu właściwe cywilizacji łacińskiej ruchliwość życia, zapobiegliwość, wszechstronność zabiegów wydają się czymś nierozsądnym."

Spojrzenie na problem choroby od strony kwantowej.
"świat materialny podlega siłom niematerialnym"
http://www.illuminatio.pl...wy-fragment.pdf
_________________
gea
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Sie 02, 2014 17:39   

świat materialny podlega siłom niematierialnym

można tak wyraźić a można i tak jak na moim przykładzie:

naukowcy odkryli jak wybuchy na słońcu wpływają na energię tóra dociera do atmosfery ziemskiej w tym na zachodzące burze, wiatry i tworzenie się chmur.

gdyby w jakiś sposób tylko o kilka procent zmieniło się na ziemii przyciąganie ziemskie albo ciśnienie atmosferyczne na stałe zrobiło się ciut niższe lub ciut za wysokie mogłoby się okazać, że mamy problemy ze swoimi organizmami bo ciążenie ziemskie lub jego brak wpływa na nasz organizm - badania kosmonautów

jesli przyjąć bo aż tak głęboko nie doczytuję, że naukowo dowiedziono isnienia aury człowieka a na prawidłowej diecie moje naczynia krwionośne nie sa słabe i przestają podlegać zjawisku zwanemu "bycia wrażliwym na pogodę" to

wychodzi z tego, że przestajemy być wrażliwi na deszcz, fazy księżyca czy zmiany energii przesyłanych i wpływających na ziemię i człowieka bo nasze błony komórkowe są silniejsze i przestaje wtedy być aktualne to co obserwuje się w cyklach gwiazd i planet, gdzie od czasów starozytynych uznaje się, że co 7 czy 8 lat człowiek przechodzi przemiany a taki cykl lat jest związany z Saturnem o ile pamiętam i jego obiegiem i zmianami w grawitacji chyba?

reasumując nie tylko kiedyś błednie myśleliśmy,że ziemia i przyroda wpływa na nas i odwrotnie ale siły i przyciąganie innych planet, słońca, jej energii która dociera do ziemii wpływa na na nas i wychodzi mi ,że od tego co ja robię ze swoim organizmem i zdrowiem MOGĘ ale NIE MUSZĘ podlegać siłom niematerialnym

kiedy przestaję musieć im podlegać a ja już miałam taki moment w swoim życiu, że to odczułam tylko za mało wiedziałąm na ten temat przekonałam się wtedy, że zupełnie inaczej postrzega się siebie, innych ludzi i generalnie inaczej zaczyna sie żyć z innymi ludzmi w relacjach, inaczej się ich słucha i samemu wkracza się w nowe przekonania.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Lis 03, 2014 23:37   

1 dżul = 0,238846 kalorii

trochę mało , zakładając, że 1 g tłuszczu. to 9000 kalorii.

Cytat:
Jeden dżul to praca wykonana przez siłę o wartości 1 N przy przesunięciu punktu przyłożenia siły o 1 m w kierunku równoległym do kierunku działania siły.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dżul

jak ktoś zbada ilość dżuli , które potrafią wytworzyć pracą mięśnie?

odwrotnie :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kaloria


nie wiem zbytnio o co mi chodzi, ale przyszło mi to samo do głowy , takie myśli i te strony.

dobrejnocy.

:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lis 04, 2014 06:08   

1 kcal to energia potrzebna do ogrzania litra wody o jeden stopień.

Przykładowo:

By zagotować litr wody z o temperaturze 12 stopni potrzeba:

100 - 12 = 88 kcal


E=(mv²)/2
Aby rozpędzić rowerzystkę z rowerem, razem o masie 70kg do prędkości 7m/s potrzeba
(70*7*7)/2 = 1715 J

ta sama energia (1715 J ) podniesie rowerzystkę z rowerem na wysokość
E=mgh

1715 ÷ 9,81 ÷ 70 = 2,5 m

Czyli także ciało nabierze prędkości 7m/s (25km/h) spadając z wysokości 2,5m, ale i rower rozpędzi się do 25km/h zjeżdżając z równi zdecydowanie pochyłej o wysokości 2,5m.

Aby zbadać swoją moc wystarczy wbiec po schodach na określoną wysokość w określonym czasie, albo wjeżdżać na rowerze na górkę o znanej wysokości.

Kałasznikow wystrzeliwuje pociski z energią około 2kJ, czyli aby osiągnąć taki skutek z łuku napinanym o 70cm trzeba by go napiąć ze średnią siłą 2000/0,7/9,81= 290kg czyli wykonalne, ale nie łuk a porządna kusza.

A Słońce jak dobrze przyświeci w południe tona każdy metr kwadratowy w ciągu sekundy daje 1kJ ale także 0,239kcal więc gdyby tak zbierać słońce wklęsłym lustrem metr na metr to litr wody ze studni zagotowałoby się w sześć minut. (88 ÷ 0,239)

Jeszcze jakieś energie poknocić?
:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lis 04, 2014 06:12, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Lis 05, 2014 10:05   

Joannaż napisał/a:
1 dżul = 0,238846 kalorii
trochę mało , zakładając, że 1 g tłuszczu. to 9000 kalorii.
:)
Konkretnie, z dobrym przybliżeniem, przeciętny człowiek siedzący w kinie wydziela około 100 W ciepła, tyle, co klasyczna żarówka. To jest spoczynkowe spalanie na poziomie 100 dżuli w ciągu każdej sekundy = 23,88 cal/sek lub 2000kcal na dobę. (Doba ma 86400 sekund)
Tenże sam człowiek jadąc bez fanatyzmu na rowerze, może wydusić z siebie około 30 watów mocy mechanicznej w ciągłym ruchu przy całkiem niezłej sprawności mięśni rzędu 40%. Co oznacza, że dodatkowo wytwarza więcej ciepła. Razem daje to 75 watów mocy z dodatkowo spalonego pożywienia, w tym 30W mocy mechanicznej i 45W mocy cieplnej.

Ostatecznie człowiek jadący lajtowo na rowerze spala pożywienie o mocy 175 W lub w skali doby 3500kcal, gdyby pedałował przez całą dobę.
JW

PS. 30W mocy mechanicznej też zostaje zużyte nieodwracalnie na pokonanie oporów ruchu i zamienia się na ciepło.
Energia wytworzona przed milionami lat we wnętrzu Słońca została wypromieniowana i była zgromadzona w postaci energii chemicznej kolejno w roślinach, zwierzętach i naszej tkance tłuszczowej. Następnie w procesie kontrolowanego spalania została zamieniona na ciepło i pracę, która to praca też rozproszyła się w postaci ciepła.

W ten sposób wysokozorganizowana energia Słońca z niewielką przerwą na wykonanie wysokozorganizowanej pracy w organizmach żywych ostatecznie rozprasza się bezużytecznie i nieodwracalnie w Kosmosie, co prowadzi nieuchronnie do śmierci cieplnej Wszechświata.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Lis 05, 2014 10:32   

Jeżeli kondygnacja ma 2,7m
a wchodzimy na 4 piętro po schodach
to wysokość do pokonania:
4,5*2,7= 12 metrów

masa człowieka 70 kg

mgh

Potrzebna moc mechaniczna:
70*9,81*12= 8240 J

Z mocą jak Pan proponuje dla śpiącego rowerzysty 30W
to by trwało żenujące:

275 sekund czyli
4 minuty 35 sekund

(wznoszenie w tempie 4cm na sekundę,
4 sekundy na schodek/stopień)

:roll:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Lis 05, 2014 10:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Lis 05, 2014 10:46   

Mówiłem o mocy ciągłej nie powodującej wycieńczenia. Przeciętny człowiek nie jest w stanie pędzić po schodach przez osiem godzin. Nawet piłkarze ligowi grają tylko 90 minut.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Lis 05, 2014 21:26   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
człowiek jadąc bez fanatyzmu na rowerze.


No fajnie, to mamy pracę z wykresem.

http://s30.postimg.org/adezfk4u9/rower.jpg


14km/h => 31 W

20km/h => 67 W

25km/h => 111 W


Obliczenia dla 14km/h

Siła z tabelki dla 14km/h
4 N (toczenie)
+ 4N (nieaerodynamiczny)
= 8 N

14km/h = 3,89 m/s

P = 8 × 3,89 = 31 W

No nie wiem co znaczy "ciągły" wysiłek, ale dla mnie średnia 20km na godzinę na dystansie czy to 10 czy 50km to raczej luzik, spacerek. Wolniej by było nudno i cierpiało siedzenie.

W sumie, siedząc kalorie z papu idą na ciepło bez mechanicznej pracy, a pedałując i tak ciepło powstaje, a przy okazji nieco ruchu.
:hihi:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Lis 05, 2014 21:51, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Lis 05, 2014 22:19   

vvv napisał/a:


No nie wiem co znaczy "ciągły" wysiłek, ale dla mnie średnia 20km na godzinę na dystansie 50km to raczej luzik, spacerek.
:hah: Widać że na rowerze siedziałeś ostatnio kiedy miałeś taki z bocznymi kółkami ułatwiającymi utrzymanie równowagi. Przy twoim siedzącym trybie życia i jednym posiłku z mikrofali na dobę po pięciu kilometrach przy stałej prędkości 20 km/h nadawał byś się na oddział intensywnej terapii. Chyba że jechał byś z górki przy wietrze w plecy.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 10:16   

vvv napisał/a:

14km/h = 3,89 m/s
P = 8 × 3,89 = 31 W
No nie wiem co znaczy "ciągły" wysiłek, ale dla mnie średnia 20km na godzinę na dystansie czy to 10 czy 50km to raczej luzik, spacerek. Wolniej by było nudno i cierpiało siedzenie.
Nie każdy przeciętny człowiek jest takim championem na 67W.
Poza tym te 30W pracy fizycznej wykonywanej przez 7,5 godziny codziennie dosyć dobrze oddaje możliwości energetyczne pracownika.
Ciężkie prace fizyczne zużywają więcej energii, ale wykonywane są przez mniejszość pracobiorców.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 10:51   


Generalnie jest to pouczający wykres.
Pionowe przerywane kreski oznaczają osiągnięte rekordy. Rekord torowy to właśnie prędkość 51,852 km osiągnięta w ciągu godziny.
Jak widać, średnia siła rozwijana przez kolarza w ciągu całej godziny wynosi 4+36= 40 N. To zaledwie 4kG.
Prędkość 14,4 m/s, moc 576 W,
energia mechaniczna zużyta w ciągu tej godziny 2074 kJ,
energia chemiczna spalona przy 40% wydajności, co najmniej 5200 kJ = 1240 kcal
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 18:22   

wiki/Gossamer_Albatross napisał/a:
Prędkość: 12,8 km/h
Masa: 100kg
Średnia moc: > 190W
Czas: 02h 49m
Dystans: 36km
To już wolę rower, tylko nie niedopompowany góral z napędzającym z brzuchem i zadyszką jak opisuje GR. Normalny taki, trekkingowy, hamulce bębnowe, jedna zębatka z przodu sześć z tyłu 2 przełożenia w głowicy, napompowany do 6 barów.

http://s22.postimg.org/u2otb3dgh/mars.jpg

:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Czw Lis 06, 2014 20:32, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 18:51   

vvv napisał/a:
wiki/Gossamer_Albatross napisał/a:
Prędkość: 12,8 km/h
Masa: 100kg
Średnia moc: > 190W
Czas: 02h 49m
Dystans: 36km
To już wolę rower, tylko nie niedopompowany góral z napędzającym z brzuchem i zadyszką jak opisuje GR. Normalny taki, trekkingowy, hamulce bębnowe, jedna zębatka z przodu sześć z tyłu 2 przełożenia w głowicy, napompowany do 6 barów.
:viva:
Rowerów z hamulcami bębnowymi nie produkuje się od kilkudziesięciu lat. Jedna zębatka z przodu i sześć z tyłu to już całkowicie bez sensu. Napewno nie ma takiej kombinacji w żadnym trekingu. W miejskich rowerach zdarza się jedna zębatka z przodu i zamknięta kaseta z tyłu zbliżona budową do skrzyni biegów w samochodzie. Jeśli z przodu jest jedna zębatka to z reguły ma dużą średnicę i jazda wymaga dobrej kondycji. W żargonie kolarskim nazywa się ona blat. Gdybyś jechał na blacie chcąc utrzymać dużą prędkość to z twoją kondycją w krótkim czasie spuchł byś jak żaba.
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz R Czw Lis 06, 2014 18:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pią Lis 07, 2014 15:58   

Chyba ci się coś pomyliło z tymi 6 barami :D
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Lis 07, 2014 16:19   

daniel_K napisał/a:
Chyba ci się coś pomyliło z tymi 6 barami :D
Może chodziło o bary mleczne. Adaś pompuje się w nich węglowodanami. Często odgrzewają tam jedzenie w mikrofali więc czuje się tam jak w domu.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Lis 08, 2014 01:09   

http://ctbike.pl/kenda-kh...40c-czarna.html napisał/a:
Zastosowanie: trekking, cross, city.
Opona drutowa, dwukierunkowa przeznaczona na ubite szutry, asfalt i beton.
Zalecane ciśnienie: 50-85 PSI (3,5-6 BAR).
Waga realna: 695 gram.
Powiększone klocki boczne dla lepszej przyczepności w zakrętach.
Wysoka odporność na ścieranie, minimalne opory toczenia.
Kolor: czarny.
napisał/a:
AAA zdecydowanych z grupą inwalidzką do pracy w internecie przyjmę.
Ciekawe czy wykorzystują naturalne predyspozycje, jak wzrost u koszykarza, czy mówią, że będzie trzeba udawać idiotę, na przekór naturalnej dobroci serca i wszechstronnemu wykształceniu, list motywacyjny to do takiej pracy musi ciekawie wyglądać, przynajmniej do pierwszej, potem okazuje się portfolio.
:faint:
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Lis 08, 2014 01:24, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Lis 08, 2014 08:09   

Część postu z danymi technicznymi opony zrozumiałem. Drugiej części ni w ząb. Pewnie dlatego że wszystko co Adaś pisze jest opisem jego doświadczeń życiowych. Tak to przynajmniej wygląda. 6 barów to zalecane ciśnienie graniczne ale nigdy nie pompuje się opon w rowerze do zalecanego ciśnienia granicznego. 4,5 to było by w tym przypadku ciśnienie optymalne. I niech mama tłumaczy o co chodzi w twoich wypowiedziach zamieszczając krótkie wyjaśnienia bo tylko ona potrafi cię w pełni zrozumieć.
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Sob Lis 08, 2014 21:01   

Ja myślałem że się pompuję dętkę a nie oponę :) Chyba że to taka jest bezdętkowa już technika :D Ale co ja tam wiem ;d
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 12:12   

Nie tylko oponę, koło można napompować, a nawet rower.
:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Lis 09, 2014 13:06, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 13:41   

W kwestii wysiłku fizycznego, 10 lat temu popełniłem niniejszy artykuł.
http://www.dobradieta.pl/...p=243701#243701
JW
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 58
Skąd: Wieluń
Wysłany: Czw Cze 06, 2019 21:12   

Ostatnio zainteresował mnie ten temat pod kątem tego, czy w ogóle z technicznego punktu widzenia byłoby możliwe funkcjonować bez jedzenia. Bo tak właściwie kluczowym element jest uzyskanie energii w komórce, dzięki temu jesteśmy w stanie funkcjonować. Po to jemy, by organizm z substancji chemicznych sam uzyskał materiał energetyczny.

Kiedy mieszkałem z rodzicami, nie przelewało się. Bywały tzw suche dni, kiedy w ogóle całymi dniami nie było co jeść. Jeśli jedzenie było, stanowiło to tzw żywienie korytkowe. Kupowało się najtaniej. Moja świadomość na temat odżywiania była mała. Pamiętam, że kiedy poszedłem na nockę po całym dniu nie jedzenia niczego chciało mi się strasznie jeść, żołądek mi wykręcało, nie dałem rady. Zadzwoniłem do kolegi, żeby załatwił mi jakieś jedzenie od siebie z domu i mi przywiózł na zakład. Tak się też stało.

Jakieś piętnaście lat później moja świadomość na temat żywienia wzrosła tak bardzo, że mogą przydarzyć się całe dni bez jedzenia, a nie odczuję głodu. Dlaczego wtedy go czułem ? Dlatego, że wówczas chciałem jeść. Takie miałem nastawienie. Teraz mogę nie jeść całymi dniami, i bym rzekł, że wtedy czuję się właśnie najlepiej. Świadomy wybór ma jak sądzę kluczowe tutaj znaczenie.

Nauka twierdzi, że ludzki organizm potrzebuje do życia wielu składników odżywczych - w tym witamin i minerałów. Pierwsze pytanie jakie mi się nasuwa brzmi ; po co organizm potrzebuje tych składników ? Skoro tradycyjne żywienie oparte jest na związkach chemicznych, to wydaje się być zrozumiałym, że wówczas witaminy, minerały ale i wiele innych substancji mają kolosalne znaczenie. Uczestniczą w przemianach chemicznych. To wszystko po to, by na samym końcu uzyskać jednostkę energii.

Jeśliby przyjąć, że bretharianizm jest możliwy, to tylko na zasadzie dostarczania gotowej energii wprost do komórek, z pominięciem metabolizmu opartego na przetwarzaniu związków chemicznych. Być może poprzez wzrost świadomości takiego człowieka aktywują się jakieś mechanizmy ukryte gdzieś w naszym DNA, które dają możliwość przekształcenia np. magnetyzmu ziemi, energii kosmicznej, cieplnej, lub jakiejkolwiek innej do użytecznej energii potrzebnej dla naszego organizmu.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Czw Cze 06, 2019 21:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Cze 07, 2019 06:51   

sapero84 napisał/a:
Nauka twierdzi, że ludzki organizm potrzebuje do życia wielu składników odżywczych - w tym witamin i minerałów. Pierwsze pytanie jakie mi się nasuwa brzmi ; po co organizm potrzebuje tych składników ? Skoro tradycyjne żywienie oparte jest na związkach chemicznych, to wydaje się być zrozumiałym, że wówczas witaminy, minerały ale i wiele innych substancji mają kolosalne znaczenie. Uczestniczą w przemianach chemicznych. To wszystko po to, by na samym końcu uzyskać jednostkę energii.
Gdyby to była tylko energia, to byłoby wszystko prostsze. Sęk w tym, że pożywienie służy również do nieustannej wymiany wszystkich cząsteczek w naszym organizmie, także w kościach i w mózgu. Praktycznie czterdziestolatek nie ma żadnych atomów, z których był zbudowany jako dwudziestolatek. Może z wyjątkiem zębów i tatuaży.
JW
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 58
Skąd: Wieluń
Wysłany: Pią Cze 07, 2019 09:56   

Panie Witoldzie. Czy na diecie wysokotłuszczowej niskowęglowodanowej, zużycie minerałów, witamin oraz białek jest takie samo jak na diecie wysokowęglowodanowej niskotłuszczowej ? Innymi słowy, czy dzienne zapotrzebowanie na składniki odżywcze dla obu modeli żywienia jest takie samo czy jednak inne ?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Cze 08, 2019 06:11   

Trochę się różni.
Np. dieta wysokowęglowodanowa wymaga więcej wit.B1, wit.C oraz soli. Smak to reguluje i osoby na diecie niskowęglowodanowej nie lubią nadmiaru soli.
Dieta wegańska nie dostarcza wit.B12 i trzeba ją suplementować.
Z kolei do metabolizowania białka potrzebna jest wit.B6.
Ponadto diety niskowęglowodanowe wymagają więcej białka.
Przy rozsądnych zaleceniach zazwyczaj diety nie powodują niedoborów, aczkolwiek diety niskowęglowodanowe przynoszą więcej korzyści zdrowotnych.
JW
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 58
Skąd: Wieluń
Wysłany: Sob Cze 08, 2019 06:32   

Pytam nie bez powodu. W którymś z filmików dr. Kwaśniewski twierdził, że zapotrzebowanie na witaminy i minerały u osób na diecie optymalnej jest mniejsze. Jeżeli tak by było i jeżeli by roboczo przyjąć, że organizm może odżywiać się praną, to z pewnością zapotrzebowanie na witaminy i minerały jest zerowe. Albo też substancje te są wytwarzane przez organizm. Brzmi to dosyć niedorzecznie. Ja osobiście nie wierzę w to, że nie jedzenie jest możliwe. Tylko kiedy znałbym taki przypadek osobiście byłbym w stanie w to uwierzyć.
Ostatnio zmieniony przez sapero84 Sob Cze 08, 2019 07:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Cze 08, 2019 09:45   

sapero84 napisał/a:
jeżeli by roboczo przyjąć, że organizm może odżywiać się praną, to z pewnością zapotrzebowanie na witaminy i minerały jest zerowe. Albo też substancje te są wytwarzane przez organizm. Brzmi to dosyć niedorzecznie. Ja osobiście nie wierzę w to, że nie jedzenie jest możliwe. Tylko kiedy znałbym taki przypadek osobiście byłbym w stanie w to uwierzyć.

Nie jest zerowe. Chyba że u nieboszczyka.
Coś tam poczytałem o tej diecie pranicznej. Zawiera dużo roslinnych włókien na których namnażają się bakterie. Wiele z nich zdolnych jest do syntezy witamin rozpuszczalnych w wodzie, czyli B i wszystko na to wskazuje, że też niewielkich ilości witaminy C. Poza tym wytwarzają krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe oraz wspomagają syntezę białek.
Tak więc przy odpowiednim składzie mikroflory uzyskuje się można by rzec coś z niczego, albo prawie z niczego.
Jak widzisz nie jest to tak niedorzeczne jak Ci się wydaje. Wrzycasz włókna a uzyskujesz witaminy, tłuszcz i białko.
Nie są to ilości tak wielkie jak u przeżuwaczy, ale jednak.
_________________
Nullius in verba
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 58
Skąd: Wieluń
Wysłany: Sob Cze 08, 2019 12:01   

Grzegorz-Rec napisał/a:

Coś tam poczytałem o tej diecie pranicznej. Zawiera dużo roslinnych włókien na których namnażają się bakterie. .


Roślinnych włókien ?

Chodzi mi o sytuacje kiedy nie je się jakichkolwiek pokarmów.
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Cze 08, 2019 12:57   

sapero84 napisał/a:
Grzegorz-Rec napisał/a:

Coś tam poczytałem o tej diecie pranicznej. Zawiera dużo roslinnych włókien na których namnażają się bakterie. .


Roślinnych włókien ?

Chodzi mi o sytuacje kiedy nie je się jakichkolwiek pokarmów.

Szczerze mówiąc nie wiem, czy odżywianie praną to jest to samo co dieta praniczna, ale wychodzi na to, że tak.
Być może napisałem na takiej zasadzie jak w żarcie Stanisława Tyma "nie znam się, więc chętnie się wypowiem". Może więc ktoś kto zna temat mógłby go przybliżyć.
Znalazłem takie cóś:
Cytat:
Co to jest dieta praniczna?

Żywność praniczna to żywność zawierająca duże ilości energii życiowej. Są to przede wszystkim zielone warzywa liściaste oraz kiełki, które szybko rosną, zwłaszcza wiosną, kiedy jest dużo słońca.

Są to produkty pobudzające, wychładzające oraz oczyszczające.

Diety oparte na produktach surowych, uwzględniające pokarmy i zioła, w których przeważa chlorofil, sprzyjają wchłanianiu energii życiowej, szczególnie gdy wzbogaci się je łagodnymi przyprawami aromatycznymi, takimi jak imbir, kolendra lub mięta.

Produkty, które mają energię ziemi, to głównie rośliny korzeniowe, takie jak ziemniaki czy marchew. Taki typ pożywienia dodaje sił, zwiększa wytrzymałość oraz zawiera wiele energii witalnej. Przykładem takich roślin jest żeń-szeń lub shatavari oraz środki wzmacniające układ rozrodczy.

Do diety pranicznej należą także produkty pełnoziarniste, które mają działanie równoważące (jeśli organizm dobrze je toleruje), zwłaszcza ryż, dlatego powinny one stanowić podstawę większości diet. Takie pożywienie ma właściwości odżywcze, a przy tym jest lekkostrawne, chyba że spożywa się go w zbyt dużych ilościach.

Do produktów, które mają właściwości wzmacniające i pobudzające, należą produkty, które rosną na powierzchni ziemi, takie jak dynia, melony, truskawki, pomidory oraz fasola. Zwykle dobrze łączyć je ze zbożami.

Do produktów pranicznych należą również orzechy i nasiona (np. nasiona słonecznika lub dyni), które zawierają więcej elementu eteru oraz odżywiają głębsze pokłady naszego umysłu i serca. Można je spożywać jako samodzielne przekąski – są bardzo zdrowe, zawierają dużo białka i dobrych tłuszczów oraz mają działanie równoważące.

Spożywając pokarmy praniczne, musimy zadbać o to, aby utrzymać dosze w równowadze. Osoby typu wata potrzebują pożywnego jedzenia, które wzmacnia element ziemi, tak więc muszą spożywać warzywa korzeniowe (np. ziemniaki czy marchewkę). Produkt pełnoziarniste, które mają właściwości równoważące, są wskazane dla wszystkich dosz.

Ponadto jeśli zależy nam na wzmocnieniu ognia trawiennego konieczne może okazać się stosowanie przypraw, zwłaszcza kolendry. W diecie pranicznej należy położyć nacisk na słodkie przyprawy, takie jak imbir, cynamon, kardamon, bazylia i koper. Trzeba również zadbać o to, by w diecie nie zabrakło naturalnych i dobrej jakości tłuszczów. Warto używać wartościowego ghee produkowanego z surowego lub organicznego masła.

https://a-ajurweda.pl/pl/aktualnosci/co-to-jest-dieta-praniczna
_________________
Nullius in verba
 
     
sapero84 

Wiek: 40
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 58
Skąd: Wieluń
Wysłany: Sob Cze 08, 2019 13:18   

Takie są meandry naszego języka :)

Pisząc w wątku dotyczącym bretharianizmu, piszę o zupełnym odstawieniu jedzenia i ewentualnym korzystaniu z innych źródeł energii niż klasyczne pokarmy.
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Cze 08, 2019 17:40   

sapero84 napisał/a:
Takie są meandry naszego języka :)

Pisząc w wątku dotyczącym bretharianizmu, piszę o zupełnym odstawieniu jedzenia i ewentualnym korzystaniu z innych źródeł energii niż klasyczne pokarmy.

Inne źródła czyli ci patrzacze w Słońce?

To też się da częściowo uzasadnić.
Chromofory które absorbują światło występują także w ludzkim organizmie.
Promieniowania podczerwieni-A przenika nawet na kilka cm w głąb ciała.
Oksydaza cytochromu C, bierze aktywny udział w wytwarzaniu energii w mitochondriach, a produkt końcowy to energia komórkowa w postaci trójfosforan adenozyny (ATP).
Tak więc światło w zakresie od 570 nm do 850 nm i pasmo podczerwieni-A zwiększa produkcję ATP.
O ile tego nie wiem i pewnie bardzo trudno byłoby to określić.

Jak już kiedyś pisałem, z jedzeniem promieni słonecznych trza uważać, bo np Stachursky po przejściu na odżywianie promieniami słonecznymi upasł się tak, że musiał poddać się operacji bariatrycznej. :evil:
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Sob Cze 08, 2019 17:42, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Cze 09, 2019 06:29   

sapero84 napisał/a:
Pytam nie bez powodu. W którymś z filmików dr. Kwaśniewski twierdził, że zapotrzebowanie na witaminy i minerały u osób na diecie optymalnej jest mniejsze. Jeżeli tak by było i jeżeli by roboczo przyjąć, że organizm może odżywiać się praną, to z pewnością zapotrzebowanie na witaminy i minerały jest zerowe. Albo też substancje te są wytwarzane przez organizm. Brzmi to dosyć niedorzecznie. Ja osobiście nie wierzę w to, że nie jedzenie jest możliwe. Tylko kiedy znałbym taki przypadek osobiście byłbym w stanie w to uwierzyć.
To było gołosłowne stwierdzenie, które kłóciło się z rzeczywistością.
O ile pierwotna dieta optymalna z proporcją B:T=1:2 miała sens, o tyle późniejsza modyfikacja do 3 i więcej gramów tłuszczu na gram białka zaburzała wszelkie sensowne proporcje i właśnie powodowała niedobór składników rozpuszczalnych w wodzie i białka, co każdy może sobie dziś policzyć z pomocą internetowych kalkulatorów wartości odżywczych.
IŻŻ, który nie zawsze jest autorytetem, kilkanaście lat temu policzył i też taki wniosek wyciągnął.
Niestety, tak to wychodzi i inaczej być nie chce.
JW
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved