W skrócie: unormuj poziom leptyny, a będziesz uzdrowiony. Stosuj dietę paleo, ćwiczenia siłowe, brak aerobowych, śniadanie mocno białkowe, 3 posiłki dziennie, do momentu uleczenia wyklucz IF.
Co Wy na to?
pozdro
Blade
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 10:32
zyon napisał/a:
Ale uzdrowiony z czego ?
według autora odporność na leptynę powoduje tycie, a co najmniej brak chudnięcia, brak energii, zaburzenia trawienia, poza tym napady głodu od czasu do czasu
jakiś czas temu zdałem sobie sprawę, że wyniku paru życiowych katastrof chyba leczyłem dietami, ćwiczeniami itd jakieś swoje kompleksy, takie tam... i w końcu wyszło,że im więcej ćwiczyłem tym gorzej szło, tym mniej chudłem a nawet tyłem niezależnie od zmian w diecie, energii mniej, humoru tym bardziej...
może to ta leptyna w połaczeniu z nadmiarem kortyzolu? Rob Wolff podobny przypadek opisuje, ja tez wstawałem 4:30 żeby ćwiczyć
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
ja miałem i nawet trochę to wpłynęło na moje postępowanie dietetyczne
na razie nie wiadomo w która stronę to pójdzie
ta stronka do której podajesz link dotyczy "resetu" leptyny czyli coś w rodzaju okresu wprowadzenia, a potem zalecenia są troszkę inne (zakładam że większość tutejszych czytelników ma hipotalamusy wrażliwe na leptynę).
więc można też zajrzeć na
http://jackkruse.com/so-y...x-what-is-next/
jak już mowa o leptynie to warto tez wspomnieć dra Rona Rosedale, a ten idzie trochę w inną stronę - mniej białka, dopuszcza przekąski, mniej jest zafascynowany cyklem dobowym i sezonowym itd.
już nie mam czasu teraz pisać więcej więc podsumuję to zdaniem że znowu mamy drobne rozbieżności, każdy ma jakieś tam swoje 3 grosze i dlatego jest tyle książek na świecie
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
W sumie dieta anaboliczna w znaczniej mierze sie opiera na "ladowaniu" leptyny
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
jak już mowa o leptynie to warto tez wspomnieć dra Rona Rosedale, a ten idzie trochę w inną stronę - mniej białka, dopuszcza przekąski, mniej jest zafascynowany cyklem dobowym i sezonowym itd.
to fascynuje mnie siłą rzeczy - jakby wynika z tego, że najbardziej przekonuje mnie paleo, więc dostosowanie się do rytmu dobowego i pór roku ma głębszy sens. Więc spróbuję teraz zresetować tą leptynę/łepetynę - odpuszczę do wiosny aeroby, IF, a siłkę przeniosę na popołudnie.
Cytat:
już nie mam czasu teraz pisać więcej więc podsumuję to zdaniem że znowu mamy drobne rozbieżności, każdy ma jakieś tam swoje 3 grosze i dlatego jest tyle książek na świecie
wystarczy porównać paleo - i Cordain, i Wolf promują paleo, ksiązki niby o tym samym a jednak inne - ze wskazaniem na Wolfa jak na mój gust.
pozdro
Blade
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Lut 01, 2012 09:41
zyon napisał/a:
Ale z czym masz problem? Z chudnieciem?
taaa... i śpiący jestem non stop, i energii brak - więc spróbuję czegoś innego. Zima jest, a zimą jaskiniowcy pewnie niewiele trenowali Swoją droga IF siłą rzeczy pozostaje, bo wczoraj zeżarłem porządne śniadanie, potem porządny obiad i już potem nie byłem głodny - śniadanie 7:30, obiad 13, więc założenia IF wypełnione Kruse zresztą pisze, że powinny być trzy posiłki, a po dostosowaniu mogą być dwa. Generalnie ide w Twoim kierunku - eksperyment z ziemniakami był do d..y, z warzywami i ew. suszonymi śliwkami nie brakuje mi węgli.
Ostatni rok miałem treningowo porządny - prawie tysiąc km przebiegnięty, parę tysięcy rowerem, kupa godzin na siłce. I chyba się tym przeżarłem
pozdro
Blade
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Moze sie jednak wstrzymaj z tym Jackiem i wroc do Leangains...
Cytat:
[color="#8B0000"]Leptyna czyli Twoje cialo Cie nienawidzi[/color]
Leptyna jest hormonem bialkowym, wydzielanym glownie przez komorki tluszczowe naszego ciala, ktory bierze udzial przede wszystkim w regulacji pokarmu i gospodarki energetycznej organizmu, laczacy sie receptorami leptynowymi w podwzgorzu.
Leptyna jest swego rodzaju nadrzednym hormonem, ktory reguluje aktywnosc wielu innych hormonow – kiedy poziom leptyny zmienia sie nastepuje wiele zmian neurochemicznych w poziomach m.in. Neuropeptydu Y (NPY), Agouti Related Peptide (AgRP), Pro-opio,elancortin (POMC) czy Cocaine Activated Receptor Transcript (CART). Nie bardzo jest sens drazyc to az tak bardzo wiec nie zaprzatajmy sobie glow tymi nazwami. Moze poza Neuropeptydem Y.
Uwage na udzial leptyny w regulacji masy ciala zaczeto zwracac stosunkowo niedawno, bo od 1994 (Zhang et al, 1994):
Hormon ten sygnalizuje naszemu mozgowi o stanie zasobow energetycznych organizmu(homeostaza energetyczna) i z ewolucyjnego punktu widzenia chroni nas przed zaglodzeniem sie na smierc i to jest nadrzedna funkcja tego hormonu (choc nie jedyna).
I tu pojawia sie niewygodna dla nas asymetria w tym systemie rownowagi – organizm nieszczegolnie broni sie przed zwiekszaniem tkanki tluszczowej (zasoby energii, ktore przydadza sie w okresach kiedy pozywienie nie bedzie dostepne). Natomiast bardzo skutecznie broni sie przez zanizaniem dostepnosci tych zasobow (zmniejszaniem tkanki tluszczowej).
Cytujac fragment ‘Ultimate Diet 2.0’ Lyle McDonalda – Twoje cialo Cie nienawidzi. A w zasadzie to Cie kocha i zrobi wszystko, co tylko moze, zebys przezyl.
Bo o ile chodzi o nasze cialo to ciagle jestesmy w jaskini. Grzejemy sie przy ognisku, polujemy na mamuty i walczymy, zeby przetrwac okresy, kiedy jedzenie nie bedzie latwo dostepne.
Kiedy jedzenie nie bedzie latwo dostepne nasz organizm bedzie korzystal m.in. ze zmagazynowanej energii w postaci komorek tluszczowych, a ten ‘magazyn’ jest niesamowicie wydajny i generalnie efektywny.
Leptyna, w duzym uproszczeniu, dba o to, zeby ten magazyn nie byl pusty.
Poziom leptyny zalezy jest od 2 czynnikow:
1. Suma tkanki tluszczowej (zmagazynowanej energii – adipocytow)
2. Podaz jedzenia - energii dostarczanej z pozywienia, glownie weglowoadny:
RESULTS: CHO OF (carbohydrate overfeeding) increased plasma leptin concentrations by 28%, and 24 h EE by 7%. Basal metabolic rate and the energy expended during physical activity were not affected. FAT OF did not significantly change plasma leptin concentrations or energy expenditure.
Co dzieje sie z tymi 2 czynnikami, kiedy wchodzimy na redukcje? Oba ida w dol – mamy coraz mniej zmagazynowanej energii w formie komorek tluszczowych a jednoczesnie dostarczamy sobie coraz mniej energii z pozywienia. Organizmowi sie to wcale nie podoba.
Rownierz w zwiazku z tymi 2 czynnikami (leptyna wytwarzana i uwalniana jest glownie z adipocytow, wiec jesli jest ich mniej to analogicznie mniej bedzie leptyny) poziom leptyny spada (mezczyzni ponizej 10% tkanki tluszczowej maja znikome poziomy leptyny w ogole).
I tutaj zwieksza sie aktywnosc hormonow o dziwnych nazwach wspomnianych wczesniej (NPY, AgRP, POMC, CART, a takze T4/T3), ktore prowadza do szeregu adaptacji majacej na celu amortyzacje tego stanu – zwolnienie metabolizmu, ograniczenie niepotrzebnych wydatkow energetycznych, nasilenie uczucia glodu. Tarczyca przewaznie zwalnia, obniza sie rowniez poziom testosteronu.
Twoje cialo nie chce, zebys byl pociety i sie przed tym broni. To wlasnie m.in. stad biorze sie niedostateczna efektywnosc w gubieniu tluszczu.
[color="#8B0000"]Leptyna i Leangains[/color]
Jesli juz troche rozumiemy, o co z ta leptyna chodzi to naturalny wniosek jest taki, ze ostry zjazd tego hormonu nie jest mile widziany podczas redukcji. I tutaj pojawia sie cyklicznosc Leangains, ktora te sciezki w pewnym sensie omija.
Cytujac Lyle McDonalda: ‘there’s some compelling shit going on here.’
Cykliczne okresy postu i ‘ladowan’ maja interesujacy wplyw na to, co dzieje sie z leptyna.
Generalnie rzecz biorac, badania wykazuja neutralny wplyw okresowego poszczenia na srednie poziomy leptyn (Bogdan et al, 2005):
O ile okres postu zmniejsza ilosc krazacej leptyny, rekompensowane jest to przez jej spory wyrzut podczas ‘ladowania’ jedzenia. W porownaniu do tradycyjnego schematu posilkow mamy tu do czynienia z sinusoida. Sekrecja leptyny regulowana jest wiec przez czestotliwosc jedzenia i prowadzi do zmiany rytmu chronobiologicznego.
zanotowali u badanych kobiet spory wzrost poziomu leptyny podczas okresowego poszczenia, mimo braku wzrostu wagi i mimo calosciowo zwiekszonej podazy kalorycznej. Kobiety te nawet zmniejszyly wage, obwod w pasie i poziom tkanki tluszczowej (!).
Co wiecej, stwierdzono zanizenie aktywnosci Neuropeptydu Y, stymulujacego glod. Mozna by to prawdopodobnie tlumaczyc podniesiona leptyna, ale korelacji linearnych tu nie stwierdzono.
Podobne efekty stwierdzono rowniez u mezczyzn (Bouhlel et al, 2008):
RESULTS: Ramadan fasting was associated with a reduction of body mass and body fat (R2 vs. C, p < .01) without significant change in leptin or adiponectin levels.
Calkowita masa ciala, jak rowniez masa tkanki tluszczowej spadly bez znaczacej zmiany w poziomie leptyny.
Okresowe poszczenie moze byc rowniez szczegolnie uzyteczne w zaawansowanej redukcji, kiedy schodzimy do jednocyfrowej wartosci poziomu tkanki tluszczowej, ze wzgledu na epinefryne (aka adrenalina) i norepinefryne. Te katecholaminy tez reguluje leptyna, ale wyglada na to ze nie podczas okresowych postow (Chan et al, 2007):
CONCLUSIONS: The findings of this controlled, interventional study indicate that changes in heart rate, catecholamine levels and cardiac vagal modulation associated with 72-h fasting are independent of regulation by leptin. Thus, changes in leptin levels within the physiological range do not seem to play a role in regulating autonomic function during short-term starvation in healthy humans.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lut 02, 2012 11:41
cholera, muszę się przez to na spokojnie przegryźć. Generalnie Kruse nie ma nic przeciwko IF, ale zaleca to PO "resecie wrażliwości na leptynę". Nie wspomina o jej poziomie. Pytanie, czy wrażliwość na leptynę powstaje w wyniku zaleceń Kruse'a czy Berkhana?
Osobiście mieszczę się z jedzeniem w okienku 8 godzin - dwa - trzy posiłki. Nie mam tylko ładowań węglami w dni treningowe. I tak się średnio czułem z tymi ziemniolami a ziaren i cukrów prostych za specjalnie nie mam ochoty zżerać. A sezonu na malinki i śliwki z sadu nie ma
Rzeczywiście zjadasz tyle węgli, ile zaleca Berkhan w dni treningowe?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Nie wiem ile on zaleca, bo nie doczytalem do konca Ale wczoraj np zezarlem caly sloik powidel porzeczkowych i do tego granata. Nie chce mi sie pie... z wagami, miarkami i innymi mikroskopami.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lut 02, 2012 11:52
zyon napisał/a:
Nie wiem ile on zaleca, bo nie doczytalem do konca Ale wczoraj np zezarlem caly sloik powidel porzeczkowych i do tego granata. Nie chce mi sie pie... z wagami, miarkami i innymi mikroskopami.
hehe, zaje... problem jest, że jak się nażrę porzadnia białka z tłuszczem to na węgle apetytu nie mam - i co?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Nie wiem ile on zaleca, bo nie doczytalem do konca Ale wczoraj np zezarlem caly sloik powidel porzeczkowych i do tego granata. Nie chce mi sie pie... z wagami, miarkami i innymi mikroskopami.
hehe, zaje... problem jest, że jak się nażrę porzadnia białka z tłuszczem to na węgle apetytu nie mam - i co?
No ale w DT przeciez obcinasz tluszcz kosztem wegli wiec conajwyzej masz co 3 dni tygodniu. W nietreningowe weglami sie nie ma po co zapychac przeciez wg Berkhama
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lut 02, 2012 12:20
zyon napisał/a:
No ale w DT przeciez obcinasz tluszcz kosztem wegli wiec conajwyzej masz co 3 dni tygodniu. W nietreningowe weglami sie nie ma po co zapychac przeciez wg Berkhama
za dużo informacji jak na takiego misia o małym rozumku jak ja. W związku z tym wybiorę co mi łeb podpowiada, i będę żarł IF jeśli chodzi o okno 8-godzinne a węgle jak mi się będzie chciało w dni treningowe to zjem. Teoretycznie organizm powinienem wybrać dobrze?
inna inszość, że być może podświadomie ale węgle chciało mi się jeść po aerobach - a tych teraz nie robię. Do kwietnia tak czy tak robię sobie z nimi przerwę - chcę, żeby kolano wydobrzało całkowicie. Poobserwuję wagę i nastrój przez tydzień, a potem podejmę działania korygujące. Jeśli będę spadał z wagi, czuł się lepiej to według Kruse'a będę kształcił wrażliwość na leptynę - fatu jeszcze sporo, bo ok 20%. Jak się wrażliwość wykształci, to mogę zacząć typowe IF z węglami w DT - co zbiegnie się być może z początkiem treningów. Teoria dobra?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
węgle chciało mi się jeść po aerobach - a tych teraz nie robię. Do kwietnia tak czy tak robię sobie z nimi przerwę
Najlepiej zrob sobie od nich calkowita przerwe albo zostaw na cieplejsze pory jako przyjemosc a nie przykry obowiazek Ja np nie robie, bo nie mam czasu, chyba, ze pilates albo wioslarz, ale tez nie przesadzam.
http://rippedbody.jp/when-not-to-do-cardio/
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
ten Jack Kruse jest niezły, komentarze w rozmowach pod wpisami na blogu są tak samo dobre jak same wpisy
z ostatniego wpisu:
I just jumped in a 51 degree lake for 19 minutes and walked naked to my deck and sat for one hour in 27 degree temps…….took me 18 months to do it.
rozumiem że chodzi o stopnie Farenheita:
51 F = 11 C
27 F = -3 C
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lut 20, 2012 09:36
zbiggy napisał/a:
ten Jack Kruse jest niezły, komentarze w rozmowach pod wpisami na blogu są tak samo dobre jak same wpisy
z ostatniego wpisu:
I just jumped in a 51 degree lake for 19 minutes and walked naked to my deck and sat for one hour in 27 degree temps…….took me 18 months to do it.
rozumiem że chodzi o stopnie Farenheita:
51 F = 11 C
27 F = -3 C
Ostatnio też to praktykuję Prysznic zwieńczony lodowatą wodą robi ze mnie prawdziwego jaskiniowca poza tym prawie codzienna wycieczka rano w slipkach po drzewo do kominka. Swoją droga z wiecznych angin wyleczyła mnie sauna i lodowata woda, jakieś parę lat temu spędziłem tak jedną zimę i wszystko zniknęło. Teraz zamierzam pójść dalej w kierunku przyzwyczajania organizmu do niskich temperatur, podobnie jak Kruse. Swoją droga niektóre rzeczy o których pisze, zgodne są z moim kierunkiem rozumowania - na przykład zimą prawie nie je węgli, ich podaż zwiększa latem.
Generalnie Leptin RX chyba u mnie działa - pojawiła się energia, waga powoli spada, samopoczucie idealne Jako że nie trenuję rano ale po 17stej, jak zaleca Kruse spokojnie śniadanie mogę zjeść. Zauważyłem, że ograniczenie białka do ok 70-80 g (zjadanego w większości na śniadanie) dodatkowo poprawiło samopoczucie. Swoją drogą trafiłem na kolejnego guru od LC, Ron Rosedale - tyż zaleca ograniczanie białka. W tym momencie zjadam większość na śniadanie - plus tłuszcz typu smalec, olej kokosowy i żółtka na śniadanie - z dodatkiem cebuli i czosnku. Potem jak mi się chce to np bigos bezmięsny - ale tłuszczowy W dni treningowe wrzucam po treningu kawałek rybki z tłuszczem i na przykład awokado - bo po treningu jednak trochę ssie. No i za jakiś czas zobaczymy, co z tego wyniknie
pozdro
Blade
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Lut 21, 2012 08:49
zbiggy napisał/a:
w najgorszym wypadku nie przyniesie to praktycznych korzyści, ale przynajmniej można się poczuć jak freak
Wiesz, ja mam w sumie konkretne doświadczenia z moimi anginami - po saunie i po zimnych kąpielach zniknęły. W zasadzie było to już po pewnym czasie na LC, ale bardziej łączę ich zniknięcie z hartowaniem zimną wodą niż z podwyższeniem odporności poprzez LC.
Aczkolwiek muszę przyznać, że do 100 nie liczę pod zimnym prysznicem na weekend planuję eksperyment z zimnem w dwóch wersjach: jedna to wanna zimnej wody z dorzuconym lodem, a druga - to wyniosę ławkę, sztangę i kociołek na taras i pomacham trochę
pozdro
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Lut 22, 2012 08:32
zbiggy napisał/a:
w marcu mam wyjazd służbowy nad morze i wiesz o czym sobie pomyślałem?
ale nie, co nagle to po diable, nie będę jeszcze gotowy
w ostatnich dniach jak czytam JK to widzę w wyobraźni nieźle nakręconego "szalonego naukowca"
Hehe, czyżby wszyscy z inicjałami JK byli nieźle nakręceni? Chociaż widać, że albo coś odkrył albo mu się wydaje że odkrył. Te jego ostatnie wpisy mocno fachowe, z moim samoucznym angielskim wolno się przez nie przedzieram
a co do przygotowania: ostatnio mój daleki znajomy zapoznał paru morsów i wskoczył do przerębla bez większego przygotowania. Ale ja się też wstrzymam, może wskoczę w kwietniu do jeziora?
Wczoraj na saunie dwa zanurzenia w zimnym baseniku, temperatura nieznana, ale coś w stylu najzimniejszej z kranu, liczyłem do stu czyli oceniam że siedziałem tak minuta - półtorej. Pod koniec już zaczynało telepać, ale potem i dzisiaj młody bóg
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ale ogolnie to sa jakies efekty tej "terapii" Kruse'a? Spada ci waga ?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Lut 22, 2012 08:51
zyon napisał/a:
Ale ogolnie to sa jakies efekty tej "terapii" Kruse'a? Spada ci waga ?
Tak, Po pierwszym dużym spadku regularne spadki po 300-400 g dziennie, do tego widoczna zmiana nastroju i chęci do życia
Jak w wymiarach to zobaczę za 2 tygodnie, jak się pomierzę. Teoretycznie tłuszcz spada, ale za cholerę nie wierzę tym wagom z pomiarem tłuszczu, moim zdaniem to bajer.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ale ogolnie to sa jakies efekty tej "terapii" Kruse'a? Spada ci waga ?
stary, życie wieczne
to mój nowy "fetysz" - niektórzy forumowicze tak wierzyli w surowe enzymy że przegapili śmierć Edwarda Howella (zmarł w '88 i przeżył prawie 90 lat a nie 110 jak ten i ów wpis na forum mógł sugerować).
za to inny Edek - Rondthaler przeżył 104 lata nie ograniczając się do surówek
hasło na dziś: cold is the new raw
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 22, 2012 10:15
zbiggy napisał/a:
to mój nowy "fetysz" - niektórzy forumowicze tak wierzyli w surowe enzymy że przegapili śmierć Edwarda Howella (zmarł w '88 i przeżył prawie 90 lat a nie 110 jak ten i ów wpis na forum mógł sugerować).
Jakiś link do tej info o jego śmierci?
Nie to, że ma to dla mnie jakieś znaczenie i cokolwiek znaczy w związku z surowym jedzeniem (no i że niby jego wyższość to tylko te "kontrowersyjne" enzymy). Tak tylko z czystej ciekawości pytam.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Hani, ja do tych zimnych pryszniców też zachowuję dystans (edit: do rzekomych cudów wynikających z nich), całkiem możliwe że zostanę morsem bo mnie do tego ciągnie ale jak chcesz się trochę z tego pośmiać to się nie obrażę tak więc jak czasem sceptycznie coś napiszę o surowym to mam nadzieję że nie złościsz się na mnie
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Ostatnio zmieniony przez zbiggy Śro Lut 22, 2012 10:21, w całości zmieniany 1 raz
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Lut 22, 2012 10:33, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Lut 22, 2012 10:37
zbiggy napisał/a:
Hani, ja do tych zimnych pryszniców też zachowuję dystans (edit: do rzekomych cudów wynikających z nich)
Dokładnie tak. Zawsze można w towarzystwie poszpanować Poza tym dobre samopoczucie zaraz po nich zawsze coś jest warte. No i jednak człowiek przekracza granice, mierzy się z sobą. Do przekraczania granic większość lowcarbowców jest zresztą chyba przyzwyczajona.
Zauważyliście, że sporo amerykańskich lekarzy/blogerów skłania się ku wersji minimum lub zero carb? czy to ostatni trend, czy ja to zbyt późno zauważyłem? Generalnie w chwili obecnej jestem praktycznie zero-carbowcem i nie zauważam różnicy na minus. Inna sprawa, że nie mam treningów aerobowych.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ten zerocarb jakos do mnie nie przemawia, po co zmuszac organizm do glukoneogenezy jak mozna dostarczyc te wegle minimalne chociaz, a niezbedne niestety sa.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Lut 22, 2012 10:45
zyon napisał/a:
Ten zerocarb jakos do mnie nie przemawia, po co zmuszac organizm do glukoneogenezy jak mozna dostarczyc te wegle minimalne chociaz, a niezbedne niestety sa.
pozostaje odwieczne pytanie, ile to to minimum? w chwili obecnej trzymam się mniej więcej do 25g dziennie - bo jakoś ten żołądek trzeba wypełnić więc zielone warzywa i takie tam - więc w zasadzie to chyba lowcarb a nie zero-carb? w każdym razie w porównaniu do 70-100, które jadłem kiedyś to prawie zero
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Zauważyliście, że sporo amerykańskich lekarzy/blogerów skłania się ku wersji minimum lub zero carb?
z tej listy kojarzę pozycje 1-7 (część tylko z nazwiska bo nie śledzę) ale z tego co wiem to 1 i 4 jednak różnią się pod względem ilości węgli od np. 6 i 7
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
"Getting to the point, although the physiological requirement for dietary carbohydrates is zero, we might set a practical minimum (in terms of preventing excessive body protein loss) at 50 grams per day."
a trochę wyżej: "15-50 grams per day limits the body’s need to break down protein and will allow protein requirements to be set lower than a diet providing essentially zero carbohydrates per day."
W zasadzie chyba mamy tu do czynienia z zaleceniami "na wszelki wypadek". Muszę na spokojnie jeszcze to wieczorkiem poczytać.
Zresztą i tak wyjdzie w praniu, jak się treningi zaczną. Jak na razie ze zmniejszonymi węglami podczas Leptin RX praca mózgu polepszyła się, ale za krótki czas, by oceniać.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Z polskich realiów: ścisła czołówka polskich"ultrasów" - zrywa z ogólnie przyjętym kanonem HC i maratony. Wiem, że jego kolega z klubu też jedzie na LC.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Śro Lut 22, 2012 12:43, w całości zmieniany 1 raz
Dieta białkowo-tłuszczowa, ale na bieg zabiera 200 g miodu, czyli jakieś 150 g węgli.
No tak, tylko że to 100 km biegu... Psychoza węglowodanowa u biegaczy jest taka, że pochłaniają żele nawet przy biegach typu 10-12 km, półmaratonu i maratonu nie wspominając...
Swoją droga gdzieś czytałem, że Haile Gebrselassie na początku maratony biegał o samej wodzie, i to szybko biegał... potem przeszedł na odżywkę węglowodanową, czasy skrócił co świadczy o tym,że węgle potrzebne, ale chyba nie w takich ilościach. Jak kolano pozwoli, wypróbuję tą teorię na jesieni.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Śro Lut 22, 2012 13:14, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 22, 2012 13:29
Blade napisał/a:
No tak, tylko że to 100 km biegu... Psychoza węglowodanowa u biegaczy jest taka, że pochłaniają żele nawet przy biegach typu 10-12 km, półmaratonu i maratonu nie wspominając...
Na 100 km biegu te 600 kcal w życiu nie starczy.
Więc chyba odpowiednio wcześniej wsuwa dostatecznie spory posiłek białkowo-tłuszczowy.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Moim zdaniem wysoce wątpliwe jest, że coś większego spożywa przed startem w ultramaratonie.
To są lata treningów.
Jeśli organizm wie, że po kilkunastu godzinach na samym miodku i dużej ilości płynach dostanie coś na mecie, to po jakimś czasie idzie na ugodę i nie buntuje się.
Osobiście, dołożyłbym oprócz płynów i miodu - dwa surowe jaja.
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 22, 2012 13:57
Heniu napisał/a:
Moim zdaniem wysoce wątpliwe jest, że coś większego spożywa przed startem w ultramaratonie.
Ja nie mówię, że tuż przed. Jeśli maraton jest rano to może to być większy posiłek wieczorem poprzedniego dnia, ale też nie przed samym snem.
A na godzinę przed startem 5 surowych żółtek mogłoby być dobrą opcją (dzięki szybkiego strawieniu).
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Lut 22, 2012 14:00
wydaje mi się, że tu chodzi głównie o adaptację do spalania tłuszczów - miodek ma na uzupełnienie glikogenu po wydarzeniach typu: mocny bieg pod górę na wysokim tętnie; przy jednostajnym długim wysiłku/biegu/ pali tłuszcz. Jaki by chudy nie był, to jakieś zapasy ma
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Tak tylko pytam, w PL raczej na pewno nie ma. Ciekawe czy McDonalda ktos wyda.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
na dole krótki wywiad z biegającym 80-latkiem - bo staruszek chyba o Nim nie można powiedzieć
i tam:
"Mówiłeś mi kiedyś, że masz dość luźne podejście do trenowania…
Wiesz, ja stosuję tak zwaną przerwę zimową. Jestem ssakiem i podobnie jak misie śpią, tak i ja przestaję trenować. Ale ta zima była trochę powariowana. Dlatego w styczniu na pewien czas się obudziłem, a w lutym, gdy zaczęły się te cholerne mrozy, znów z powrotem usnąłem. I śpię w sumie do dzisiaj."
a potem:
"Właśnie - jak z odżywianiem się?
Opowiem ci fajną historię. Kiedyś w pewnej książce zobaczyłem taką piramidę żywienia. Co powinno się jeść, w jakich ilościach, w jakich proporcjach. A czego się wystrzegać albo jeść tylko od wielkiego święta. Zobaczyłem i wiesz co powiedziałem? Że ta piramida byłaby fajna, gdyby ją odwrócić o 180 stopni"
ciekawe
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Żądana strona nie została znaleziona!
Spróbuj wykonać jedną z poniższych czynności:
Sprawdź, czy adres wpisany do przeglądarki jest poprawny
Przejdź do strony głównej portalu »
Sprawdź listę wszystkich programów »
Skorzystaj z naszego katalogu:
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Lut 28, 2012 09:17
zbiggy napisał/a:
co tam Blade, adaptujesz się trochę?
ja dostałem kataru, chyba jestem za chudy na to
czekam na 4. część w której Jack ma wszystko wyjaśnić
Adaptuję się i to skutecznie łażę naładowany energią, śpię dobrze i coraz krócej, na rowerze po długiej przerwie zje..ście dobrze idzie no i spadki wago we spore, wczoraj np kilogram poszedł. W wymiarach w brzuchu zjazd a w bicepsie delikatny wzrost.
No i zimnem się adaptuję także, parę wyjść na saunę i tam zanurzenia w zimnej wodzie po 2 minuty, prysznic kończę zimnym polewaniem no i dzisiaj pobiegałem delikatnie - 2,5 km interwałów - w cienkiej potówce i w cieniutkiej wiatrówce - poezja przygotowuję się do przeniesienia siłowni na dwór:)
pozdro
Blade
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Paweł Wrzesińsk Pomógł: 3 razy Wiek: 29 Dołączył: 27 Lut 2012 Posty: 43 Skąd: Polkowice
Wysłany: Wto Lut 28, 2012 16:21
Co do leptyny to
Wystarcz ominąć błędne koło skoków cukru we krwi i zacząć chudnąć to obniży poziom leptyny.
Leptyna jest bardzo ważna i jej wysoki poziom jest bardzo korzystny ale pod warunkiem że mamy dostatecznie sprawną tarczyce bo T3 uwrażliwia receptory leptynowe. Na żywieniu tradycyjnym bogato węglowodanowym wraz ze wzrostem masy tłuszczowej praca tarczycy staje się coraz mniej wydajna, częściowo poprzez uodparnianie się jej na insulinę .
Leptyna jest istotnym elementem jak ja to nazywam fazy reprodukcyjnej czyli kiedy zakończył się anabolizm powodowany podwyższeniem serotoniny i następuje czas na "normalny" stan ani kataboliczny ani anaboliczny, kiedy energia z pożywienia nadal jest rozprowadzana ale zwiększona synteza białka się zakończyła i organizm przestawia się na zwykły metabolizm. Poziom leptyny maleje kiedy energia przestanie być dostarczana z pożywienia (zależy od posiłku np. chleb dostarcza na bardzo krótki czas, a posiłek białko-tłuszczowy w zależności od jego wielkości może dawać energie na cały dzień i przy tym nie wystąpi ujemny bilans azotowy, bo aminokwasy są stopniowo dostarczane do krwiobiegu.)
Jeśli organizm zaczyna korzystać z własnych zapasów to następuje katabolizm poziom i leptyny maleje.
Szybkość trafiania leptyny do receptorów można znacząco przyspieszyć min. stosując T3, T4, efedrynę, amfetamine i jej pochodne, kofeinę itd.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Mar 02, 2012 11:39
Dzisiaj pierwszy poranny krótki trening w spodenkach i koszulce na tarasie. Niezgodne z zaleceniami Kruse'a, żeby ćwiczyć po południu, ale jakoś tak energia mnie rano roznosiła i nie mogłem się oprzeć Jutro spróbuje bez koszulki
Swoją drogą: może to jest metoda? zamiast 2-3 razy w tygodniu godzinka na siłowni codziennie 15 minut rano przed śniadaniem? popatrzcie na tego Pana http://bieganie.pl/?show=1&cat=14&id=976
Schudł, ale mięśnie widać, podobno ćwiczył codziennie przed bieganiem
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Pią Mar 02, 2012 11:40, w całości zmieniany 1 raz
o ile rozumiem JK to należy ćwiczyć w ciągu dnia, nie musi być po południu (ale kto może powiedzieć na pewno że go rozumie). po południu to tylko tymczasowo jako wspomaganie odchudzania.
a jeśli chodzi o wybór bieganie czy siłka - jeżeli nie masz silnych preferencji to bierz co wygodniejsze, np. ja bym nie zrezygnował z siłki na rzecz biegania (noszę się z zamiarem wykonywania HIIT po schodach do pracy).
widzę że Cię ciągnie do maratonów, ale w wątku o Jacku Kruse trzeba powiedzieć co autor na ten temat pisze (niezależnie czy ma rację czy nie) - długotrwałe ćwiczenia wytrzymałościowe napędzane węglami skracają nasz czas po tej stronie
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
np. ja bym nie zrezygnował z siłki na rzecz biegania
o matko
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Mar 05, 2012 09:38
zbiggy napisał/a:
widzę że Cię ciągnie do maratonów, ale w wątku o Jacku Kruse trzeba powiedzieć co autor na ten temat pisze (niezależnie czy ma rację czy nie) - długotrwałe ćwiczenia wytrzymałościowe napędzane węglami skracają nasz czas po tej stronie
Ciągnie, bo to przeżycie niesamowite, totalne zwalczenie siebie... no ale jeden przebiegłem więc zawsze coś. Generalnie zakładam trening max 1 godzina z każdej dyscypliny - czyli bieganie lub rower. Z biegania w chwili obecnej robię max 2,5 km interwały, czasami 4 km wolnego wybiegania po lesie.
Wróciłem testowo do IF - jakoś tak się samo złożyło. Wczoraj typowy trenig crossfitowy - najpierw siłka na tarasie 15 minut, potem 20 minut łyżworolek - takich z kijkami, jest masakra, podziwiam Justynę - a potem 30 km szosówką. Koło 16stej główny posiłek, wieczorem na siłę coś dojadłem. Zobaczymy jak w pracy dzisiaj będzie, generalnie nierobienie śniadania upraszcza życie i mam wrażenie, że treningi lepiej idą. No i cold thermogenesis z ranka 5 minut w cienkie koszulce przy minus 3, a potem niewiele cieplej ubrany szosówką do pracy - był hardcor
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Tak w ogole to jaki jest cel tego programu Jacka Kruse i jego leptyny? Chcecie zredukowac smalec czy zlapac mase?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Mar 07, 2012 08:41
zyon napisał/a:
Tak w ogole to jaki jest cel tego programu Jacka Kruse i jego leptyny? Chcecie zredukowac smalec czy zlapac mase?
U mnie zredukować smalec - i sądząc po wymiarach, schodzi. No i w moim przypadku jeszcze polepszenie nastroju, co się udaje. "Wymrażanie" jako efekt uboczny wymiata po poniedziałkowym wymrażaniu myślałem że będę chory, normalnie wszystkie znaki na to wskazywały a tu niespodzianka, poszedłem spać i wstałem nówka sztuka, pełen energii. Poza tym od pewnego czasu medytuję sobie, a medytacja w zimnie to całkiem nowe odkrycie dla mnie...
Co zauważyłem: dużą rolę u mnie odegrało na pewno wywalenie wszystkich ziaren; mlecznych spożywałem tak czy tak zawsze niewiele. Dodatkowo odkrycie, że na niskich węglach funkcjonuję dobrze, biorąc pod uwagę także treningi.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Jak ogolnie ci idzie ta redukcja? Bo powiem ci, ze ja zaczynam dawac coraz wiecej zarla na stol, bo na IF idzie max wycina i sie zaczynam martwic zeby miesni nie popalic OBzeram sie jak dzikus a waga w dol, lodzio miodzio hehehe
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Mar 07, 2012 09:02
zyon napisał/a:
Jak ogolnie ci idzie ta redukcja? Bo powiem ci, ze ja zaczynam dawac coraz wiecej zarla na stol, bo na IF idzie max wycina i sie zaczynam martwic zeby miesni nie popalic OBzeram sie jak dzikus a waga w dol, lodzio miodzio hehehe
Właśnie mam taki problem, że mam wrażenie, ze za mało białka jem, jak jem zgodnie z Kruse'm - czyli około gram na kilogram beztłuszczowej masy. Ale cholera zjeść więcej ciężko, jak się tłuszczem doprawi a spada dziennie od 0,3 do 0,6 kg, tyle że jeszcze sporo mam do zrzuty w okolicach brzucha - bo tam się najwięcej spasłem. Efekt kortyzolu, jak mniemam.
BTW polecam cuś, co się nazywa orbitape - można się samemu wszędzie zmierzyć jakby to dwuznacznie nie zabrzmiało )) w ciągu tygodnia np biceps nie spadł - ale i się nie powiększył - ale uciekł centymer w kałdunie. Więc zakładam, że mięśni nie palę
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Śro Mar 07, 2012 09:04, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Mar 08, 2012 08:31
zbiggy napisał/a:
Blade,
jakie robisz "wymrażanie"?
byłem na basenie (niczym Phelps do którego ciągle nawiązuje Kruse) ale tam gorąca woda 28C, chyba zaraz zrobię kąpiel w kranówie
Hehe, basen odpada, za ciepło ja robię trzy rzeczy: rano ćwiczenia na tarasie w koszulce lub też bez, sauna i długie wysiadywanie w zimnym baseniku (fińskie wiadro odpada, zbyt szokowe i krótkotrwałe na mój gust) no i zimny prysznic po ćwiczeniach - tez się można porządnie upodlić ))
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
ja robię na razie tylko zimne prysznice, masz taką "pokrzywkę" na rękach po tym?
i pytanie czy "neutralizujesz" węgle jedząc czekoladę/kakao zgodnie z teorią JK
przypadek pani Jeanne Calment która jadła prawie kilo czekolady tygodniowo do tego zachęca (zwłaszcza "psikus" jaki wywinęła panu Raffray zasługuje na naśladownictwo)
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
i pytanie czy "neutralizujesz" węgle jedząc czekoladę/kakao zgodnie z teorią JK
przypadek pani Jeanne Calment która jadła prawie kilo czekolady tygodniowo do tego zachęca (zwłaszcza "psikus" jaki wywinęła panu Raffray zasługuje na naśladownictwo)
Napisz jakies szczegoly ojciec
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
co tu pisać,
sam JK pisze tak chaotycznie że się nie można połapać o co chodzi, i tak długo że można usnąć
jednym zdaniem to "odkrył" on ścieżki metaboliczne które podobno występują w organizmach ssaków w adaptacji do zimna, wypróbował to na sobie i podobno wydłużył sobie telomery 3-krotnie
ma wydać książkę w tym roku, może w końcu jakiś redaktor zbierze ten jego strumień świadomości do kupy i uporządkuje jakoś
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Mar 09, 2012 08:10
zbiggy napisał/a:
ja robię na razie tylko zimne prysznice, masz taką "pokrzywkę" na rękach po tym?
i pytanie czy "neutralizujesz" węgle jedząc czekoladę/kakao zgodnie z teorią JK
przypadek pani Jeanne Calment która jadła prawie kilo czekolady tygodniowo do tego zachęca (zwłaszcza "psikus" jaki wywinęła panu Raffray zasługuje na naśladownictwo)
hehe, nie neutralizuję bo szczerze mówiąc albo nie doczytałem albo jeszcze nie zabrałem się za czytanie. Jack ostatnio nadaje często, a ja z moim angielskim samoucznym potrzebuję czasu, żeby przez te jego potoczyste artykuły się przebić O co chodzi z tym neutralizowaniem?
pokrzywki nie posiadam po zimnym prysznicu wychodzę cały czerwony od zimna, chociaż na chłopski rozum chyba blady powinienem być, chociażby po nicku sądząc
a na profilu fejsowym Jack udziela się jakaś kobitka, której 72 letnia matka sama z siebie odżywia się na Jackowy sposób, śpi w nieogrzewanej sypialni, 3 razy w tygodniu robi sobie 10 basenów na dworze i podobnież ma 6 - pack na brzuchu, aczkolwiek wyobrażać sobie tego nie chcę
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Mar 09, 2012 08:18
Heard at the blog: Marie says, "So I’m home visiting Mom, you know the 72 year old with the 6-pack and BF around 12%. Here’s a list of my observations:
1. She doesn’t heat the house: “Because I’m too cheap.”
2. Eats only fish, mostly Salmon, and eggs for protein and fresh fruit and vegs for carbs, with the caveat that she doesn’t eat anything that is out of season: “Because I’m too cheap.”
3. Swims 3x week for 1 hour in an outdoor pool. (A little over a mile in distance, no breaks with flip turns, hence the abs. Maintains a tan year round.)
Doesn’t believe in gyms, but chopped down the 70 ft maple in her back yard BY HERSELF a month ago. Yes, that involved climbing to the top and hand sawing branches. (Who needs a gym when you are clearly insane.)
4. 1/2c chocolate chip snack at 3pm, every day.
5. A sherry glass size of red wine most evenings with dinner.
6. To bed by 10pm in an unheated room.
This has been her lifestyle for the last 30 years.
When she left for work this morning it was 50 degrees and she was wearing a T-shirt. She smiled at me and said “Now when people ask ‘Where’s my jacket?’ I’m going to say ‘I’m cold adapted.’”
Daughter was not amused."
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ale o co biega z ta czekolada i neutralizowaniem wegli??
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ja tez troche czytalem jacka ale ten chaos mnie przeraza.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Mar 09, 2012 13:00
zyon napisał/a:
Jak neutralizuejsz te wegle ?
Ja tez troche czytalem jacka ale ten chaos mnie przeraza.
zapodałem sobie gorzką czekuladę
no właśnie - to co kiedyś napisałem - albo odkrył coś poważnego albo mu się to tylko wydaje jeśli odkrycie prawdziwe, to tendencję do mesjanizmu można mu po części wybaczyć ale ciężko się czyta, szczególnie samoukowi językowemu
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
trochę wszystko ulotne tym jego blogu, trudno znaleźć w jednym miejscu konkret, ale gdzieś m/ wierszami widziałem coś takiego nt. ludów które ze względu na klimat nie mogą się adaptować do zimna.
wtedy oczywiście nie mogą być "optymalni" (ciekawe czy drugi JK nie wytoczy procesu za łamanie praw patentowych)
mają ciepłą pogodę, jedzą węgle prawie na okrągło i są "warm adapted" to jak mogą się zbliżyć choć trochę do optymalności - ano zdaniem Jacka suplementując m. in. kakao i curcumin (turmeric).
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
a zastanawiałeś się czego 99% jest w czekoladzie 99%?
Procentow?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 08:50
małe podsumowanie z twarzoksiążki Kruse'a:
Cold Thermogenesis Guidelines/Results
Thermogenesis is the process of heat production in mammals. Cold Thermogenesis is heat production stimulated by exposure to cold temperatures. Thermogenesis - Wikipedia, the free encyclopedia
Exposure to cold increases your metabolism, leading to fat loss and a slew of other health benefits including the prevention and elimination of many metabolic syndrome and age-related diseases. PhysOrg.com Search - thermogenesis for many current studies.
Ray Cronise at Thermogenex - Fuel the Burn is a former NASA scientist and proponent of cold thermogenesis.
Dr. Jack Kruse has written extensively on the benefits of cold thermogenesis at COLD THERMOGENESIS 1: THEORY TO PRACTICE BEGINS: - Jack Kruse
Dr. Kruse outlines these radical rules as to why CT (cold thermogenesis) is so important:
1. Radical new truth number one…….If our brain can rewire, then Einstein’s theories predict our biochemistry might be able to as well.
2. Radical new truth number two: Considering that 90% of the earth’s current biome lives in extreme conditions on our own planet today still, we might need to consider that what we think is “our normal environment” is not so normal for most of life on our planet or our evolutionary history.
3. Radical Rule #3: Sleep and cold environments were our ancestors primordial condition and as such, this was evolutions starting point for life on our planet.
4. RADICAL RULE #4: Evolution speeds up as time progresses on. This is a known biologic fact. The faster this evolution occurs the greater the dietary mismatch becomes and then we begin to see the real causes of why diabetes might happen.
5. RADICAL RULE #5: Epidemics are not caused by genetics. This is also a medical clinical fact that gets lost in the scientific literature but you would never get that from reading the literature on diabetes.
6. RADICAL THEORY # 6: Modern life is as bad to us as a vegan or SAD diet and eating better than the rest of the world will...
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Blade jak się czują "orzeszki" po lodowatej kąpieli
trochę się trzeba przyzwyczaić
tu jest podcast z Krusem
http://www.blogtalkradio....9/dr-jack-kruse
jeszcze nie dosłuchałem do końca bo zostawiam to do pociągu ale trzeba przyznać że w mowie jest bardziej uporządkowany i konkretny niż w słowie pisanym
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 09:21
zbiggy napisał/a:
Blade jak się czują "orzeszki" po lodowatej kąpieli
trochę się trzeba przyzwyczaić
tu jest podcast z Krusem
http://www.blogtalkradio....9/dr-jack-kruse
jeszcze nie dosłuchałem do końca bo zostawiam to do pociągu ale trzeba przyznać że w mowie jest bardziej uporządkowany i konkretny niż w słowie pisanym
cholera, ze słuchanym angielskim to pół złapię, pół nie, siłą rzeczy pisany lepiej mi wchodzi - jakbyś dosłuchał coś ważnego, to daj znać proszę
a "orzeszki"? jak to mówi Halama w pewnym skeczu o ratowaniu babeczki z zimwnej wody - po wyjściu z wody nie szpanujemy ale generalnie CT to jest "to" - uwielbiam to, lubię i świetnie sie po tym czuję. Wczoraj był hardkor, bo w ramach łapania witaminy D spiekłem się trochę a wieczorem sauna i zimny basenik
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
cholera, ze słuchanym angielskim to pół złapię, pół nie, siłą rzeczy pisany lepiej mi wchodzi - jakbyś dosłuchał coś ważnego, to daj znać proszę
takie tam, było i o CT, chcę się poważniej za to zabrać
mi się rzucił na uszy przykład jakiegoś gościa który ma 26 lat, wygląd Adonisa, uprawia jakieś sporty wytrzymałościowe (rower czy bieganie, nie pamiętam) napędzane węglami. zrobił sobie gość badanie długości telomerów i jego szacowany wiek "telomerowy" wynosi 49 lat - tak podobno takie "wyczynostwo" zużywa "stem cells" (czy to komórki macierzyste?)
cholera, tak sobie myślę, że sport sportowi nierówny siłą rzeczy - i skłaniam się ostatnio do tego, że pojedynczy trening obojętnie czego nie powinien przekraczać godziny. A rower, szczególnie po szosie i bez ciśnięcia to mało rujnujący zdrowie sport - można godzinami jechać nie przekraczając 120 uderzeń serca/na minutę. A sport wyczynowy to i stres większy, i kortyzol - więc już raczej maratonów nie będę biegał nie to żebym był wyczynowcem - bo nie, ale szok dla organizmu znaczny - aczkolwiek pod kątem psychiki warto to raz w życiu zrobić.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 12:07
zbiggy napisał/a:
mi się rzucił na uszy przykład jakiegoś gościa który ma 26 lat, wygląd Adonisa, uprawia jakieś sporty wytrzymałościowe (rower czy bieganie, nie pamiętam) napędzane węglami. zrobił sobie gość badanie długości telomerów i jego szacowany wiek "telomerowy" wynosi 49 lat
Typowy Wojownik, oni tak mają, strasznie szybko im się telomery skracają choć w młodości mają niesamowitą energię . Adamo nad tym genotypem właśnie pracuje nad opóźnieniem postępu skracania się ich
TEN d'adamo? miejmy nadzieje, ze go to nie odciagnie od pisania bajek
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 18:59
zbiggy napisał/a:
RAW0+ napisał/a:
Adamo nad tym genotypem właśnie pracuje
TEN d'adamo? miejmy nadzieje, ze go to nie odciagnie od pisania bajek
Nie odciągnie bo to on sam jest Wojownikiem. Ale on przynajmniej swoje bajki przedstawia w sposób strawny dla ludzi, a twoje mumbo-jumbo i horoskopy lekko strolowane mają swoich czytelników?
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Mar 19, 2012 19:02, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 19:14
RAWO dlaczego tylko u Wojowników te telomery miały by sie skracac w zastaszajacym tempie? Jesli to byłaby prawda, to powinnam wygladac dosc staro jak na swój wiek, a ja raczej mało ze nie wygladam staro to powiem ze wygladam młodziej niz mam lat, a jak sie odlaszcze to juz w ogóle , wiec o co biega z tymi telomerami? powinnam miec zmarszczki skoro u mnie postepowac ma to szybko, znam osoby w moim wieku wygladajace jak ciotki klotki, i pewnie wcale nie sa wojowniczkami... nie dajmy sie zwariowac... nawet ten adamo wcale nie wyglada jakos staro jak na swoj wiek, normalnie jak kazdy przecietny w wieku wieku albo nawet lepiej...
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 19:23
Ja czytam każdy post zbiggyego... pisze madrze a nawet jak troluje to tak fajnie, nie podaje na tacy, trzeba wysilic mózg... przez to trenuje sobie moje zwoje...
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 19:24
Molka napisał/a:
Jesli to byłaby prawda, to powinnam wygladac dosc staro jak na swój wiek
No to zmierz sobie telomery i będziesz miała odpowiedź.
Molka napisał/a:
ja raczej mało ze nie wygladam staro to powiem ze wygladam młodziej niz mam lat, a jak sie odlaszcze to juz w ogóle
Dobre . Tylko, że wygląd skóry nie oddaje do końca wieku biologicznego. Poza tym jeszcze jesteś młoda . Adamo pisze, że kłopoty zaczynają się po 50 ce.
Molka napisał/a:
nawet ten adamo wcale nie wyglada jakos staro jak na swoj wiek
No, ale to jest reklama jego diety, wielu facetów w jego wieku ma już 2 podbródek, np. mój szef
Molka napisał/a:
nie dajmy sie zwariowac
Oczywiście, spokój i opanowanie jest najważniejsze
Cytat:
Ja czytam każdy post zbiggyego
A ja szerokim łukiem Widzisz każdy jest inny
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Mar 19, 2012 19:27, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 19:39
RAW0+ napisał/a:
Molka napisał/a:
Jesli to byłaby prawda, to powinnam wygladac dosc staro jak na swój wiek
No to zmierz sobie telomery i będziesz miała odpowiedź.
jak sobie mam zmierzyc? z drugiej strony nie chce wiedzic..
RAW0+ napisał/a:
Molka napisał/a:
ja raczej mało ze nie wygladam staro to powiem ze wygladam młodziej niz mam lat, a jak sie odlaszcze to juz w ogóle
Dobre . Tylko, że wygląd skóry nie oddaje do końca wieku biologicznego. Poza tym jeszcze jesteś młoda. Adamo pisze, że kłopoty zaczynają się po 50 ce.
No dobra, sa ludzie wiekowi i nie maja zmarszeczk, byc moze to sprawa genów, ale sa tacy którzy w młodym wieku sa pomarszczeni, czyż to nie oznaka starzenia sie? chyba nie młodnienia...
Ja wiem czy taka młoda jestem? raczej dojrzała kobieta jedną nogą w przekwicie... u wielu osób problemy zaczynają sie po 50 tce, ale ma to zwiazek z klimakterium, wygaszeniem hormonów płciowych np estrogenów u kobiet które to estrogeny są zabezpieczeniem przed wieloma chorobami, np. układu krążenia, ciśnienia itd...
RAW0+ napisał/a:
Molka napisał/a:
nawet ten adamo wcale nie wygląda jakoś staro jak na swój wiek
No, ale to jest reklama jego diety,
skoro to reklama jego diety, to należałoby wnioskowac ze dzięki tej diecie jego telomery przestały sie skracac w zastraszającym tempie, a wcale tak nie musi byc, czy adamo badał sobie swoje telomery? zna ich długosc?
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 19:46
RAW0+ napisał/a:
Cytat:
Ja czytam każdy post zbiggyego
A ja szerokim łukiem Widzisz każdy jest inny
czemu? nie lubisz zbiggyego? fajny, zdystansowany , szczery...
RAWO, zbiggy nawet nie do Ciebie ma jakies tam ale, nie podoba mu sie ta cała filozofia adamo, ma prawo do takiego zdania, wiec dlaczego sie denerwujesz?
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 19:46
Molka napisał/a:
jak sobie mam zmierzyc? z drugiej strony nie chce wiedzic..
I jak tu kobiecie dogodzić? Poważnie to pewnie w jakiejś klinice z genetycznymi badaniami
Molka napisał/a:
czyż to nie oznaka starzenia sie?
Może suchej skóry?
Molka napisał/a:
wygaszeniem hormonów płciowych np estrogenów u kobiet
Ano właśnie, stosunkowo wczesna bezpłodność tego genotypu odwrotnie do mojego
Molka napisał/a:
dzięki tej diecie jego telomery przestały sie skracac w zastraszającym tempie, a wcale tak nie musi byc, czy adamo badał sobie swoje telomery? zna ich długosc?
Podejrzewam, że tak, nawet w książce o tym skracaniu co do Wojowników wspomniał no i ma chole...nie mocną motywację
Siem mały offtop robi
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 19:54
RAW0+ napisał/a:
Molka napisał/a:
dzięki tej diecie jego telomery przestały sie skracac w zastraszającym tempie, a wcale tak nie musi byc, czy adamo badał sobie swoje telomery? zna ich długosc?
Podejrzewam, że tak, nawet w książce o tym skracaniu co do Wojowników wspomniał no i ma chole...nie mocną motywację
Siem mały offtop robi
Gdyby faktycznie było tak jak twierdzi, nie sadze zeby mu sie to udało, przeciez to jest strasznie skomplikowane, poza tym, wg tej teorii wojownicy powinni statystycznie duzo czesciej zapadac na nowotwory, bo skracanie telomerów przekłada sie w konkretny sposób na nowotworzenie, ciekawa jestem czy adamo robił takie zestawenia statystyczne i porównawcze jesli chodzi o czestosc chorob nowotworowych wojownikow i innych typow?
jak sobie mam zmierzyc? z drugiej strony nie chce wiedzic..
Kruse pisze że takie badanie kosztuje 290 baksów, więc nawet gdyby było dostępne w Polsce to można lepiej wydać takie pieniądze.
tym bardziej, że wynik takiego badania jest pewnym umownym przybliżeniem, u jednych skracają się szybciej u innych wolniej, tzn. nie jest pewne że identyczne telomery = ta sama data śmierci.
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 20:18
Molka napisał/a:
...
Jak dla mnie za dużo filozofowania. Jak już pisałem nie będę bronił Adamo, wierzysz - stosujesz, nie wierzysz - nie stosujesz. Proste jak drut EOT z mojej strony.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Mar 19, 2012 20:19, w całości zmieniany 1 raz
a wracając do tematu, zrobiłem przed chwilą "wstęp do CT" - zanurzenie w wodzie ok 5 st
wannę mam taką małą że musiałem wybierać czy zanurzyć tułów czy kolana.
pierwsze zanurzenie to dziwne uczucie, "atak paniki" to za mocne określenie, może bardziej "niepokój który kazał mi wstać"
drugie zanurzenie i kilka minut aż temperatura skóry doszła do ok 17.5 st., trochę poszczypało w plecy
na pierwszy raz wystarczy, jeśli do jutra nie zejdę to robię krok dalej
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
skłaniam się ostatnio do tego, że pojedynczy trening obojętnie czego nie powinien przekraczać godziny
40-70 minut max, z tego co pamietam to optymalne okresy do wydzielania sie hormonu wzrostu jezeli czegos nie pokrecilem
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Mar 20, 2012 09:10
zyon napisał/a:
Blade napisał/a:
skłaniam się ostatnio do tego, że pojedynczy trening obojętnie czego nie powinien przekraczać godziny
40-70 minut max, z tego co pamietam to optymalne okresy do wydzielania sie hormonu wzrostu jezeli czegos nie pokrecilem
no to dzisiaj przegiąłem - prawie dwie godziny z kijkami w większości po lesie w drodze do pracy ale tętno max 110, więc takie fajne rozruszanie przed górami na jesień. Rok temu jak zalazłem z Rysów to kwiczałem, w tym roku nie zamierzam zresztą te paleo - ludki tez za zwierzyną pochodzić musiały
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pytanie typu co lepsze: ogladanie filmu czy sluchanie muzyki. To zalezy jaki jest twoj cel, co chcesz osiagnac i po co cwiczysz.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ja bym trenowal 3x45, w koncu to od typu treningu zalezy czy tniesz czy masujesz a pomiedzy treningami to z kijkami i tak mozna polatac.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Mar 20, 2012 18:42
Cytat:
jak to EOT, to juz nie bedziesz ze mna gadał?
Nie, to tylko w tym temacie i tutaj, sorry Molka, ale nie lubię takich dywagacji na dłuższą metę
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Wto Mar 20, 2012 18:44, w całości zmieniany 2 razy
wyszło trochę tak że pojawił się znikąd w 2011, zrobił sobie "platformę" a teraz będzie z niej sprzedawał kawę, książki i inne bzdety
a te jego abonamenty membership za $248 /mies. to już polowanie na leszczy
ja czytam teraz z innej beczki ale też cold thermogenesis: "Becoming the Iceman" Wima Hofa, dłuży się za sprawą narracji współautora który rozwadnia materiał jeszcze nie doszedłem do sedna
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 14:15
zbiggy napisał/a:
Blade wassup?
a nic, działam sobie powolutku CT wymiata, ostatnio nalałem w mało używanej łazience wannę pełną wody i wrzucam do niej przed kąpielą 2-3 duże kawałki lodu. Wytrzymuję już 6-7 minut bez telepania Muszę tylko opracować technikę robienia większych ilości lodu, dzisiaj wrzucę termometr od yerby i zobaczę, ile stopni ma woda. Generalnie niesamowita energia po takim wymrożeniu, nic tylko góry przenosić albo komuś w ryj walnąć
Tego Icemana muszę wyszukać. A Kruse ostatnio za długo pisze, nie mam czasu na przedzieranie się przez jego długie wypowiedzi Wolę Tsatsoulina poczytać Zabrałem się za "nagiego wojownika". A swoją drogą kettle rządzą
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
W ogole to sie juz pogubilem, jaki jest wasz aktualny "target", masa sila czy wycinka, bo tak skaczecie z tego na to i tamto, ze skolowacialem nieco....
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
Matko boska, brzmi jak Adamantium Plasma Armor Od tego przybywa masy czy wycinka idzie lepsza?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 14:46
zyon napisał/a:
Blade napisał/a:
CT wymiata
Co to jest to CT?
W ogole to sie juz pogubilem, jaki jest wasz aktualny "target", masa sila czy wycinka, bo tak skaczecie z tego na to i tamto, ze skolowacialem nieco....
hehe, bo my to ludzie renesansu, na wszystkim się chcemy znać i wszystko wiedzieć
Generalnie moim celem jest siła i wycinka - chcę po prostu być szczupłym, mocnym i wyżyłowanym facetem. i tyle.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
No ale te akrobacje z Jackiem Kruse to czesc planu czy glowny plan czy jak....ja sie gubie w tym
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 14:49
pytanie: co wybrać? codzienne 15 minut nazwijmy to intensywnego crossfitu czy 3 razy w tygodniu 45 minut?[/quote]
a nic, działam sobie powolutku CT wymiata, ostatnio nalałem w mało używanej łazience wannę pełną wody i wrzucam do niej przed kąpielą 2-3 duże kawałki lodu. Wytrzymuję już 6-7 minut bez telepania
ja nie dorzucam lodu, tylko zimna woda
może to nie to samo, ale skoro wg Jacka temp. zewn. skóry ma być 50-55 F (10-13 Cels) to na początek wystarczy mi kranówa która ma chyba z 5 czy 8 st.
po takiej nasiadówie warto trochę się poruszać (siady, pompki) bo strasznie telepie jak się pójdzie od razu pod kołdrę
z lodem poczekam chyba do zimy, jak mi nie przejdzie zapał do tego czasu
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 14:56
zbiggy napisał/a:
po takiej nasiadówie warto trochę się poruszać (siady, pompki) bo strasznie telepie jak się pójdzie od razu pod kołdrę
Ja to robię z reguły rano, po treningu siłowym - potem dorzucam jeszcze parę wymachów kettlami czy coś w tym stylu, bo i tak energia roznosi - a potemna rower i do pracy. ZTCP Kruse zaleca, żeby się schładzać po delikatnym posiłku białkowo - tłuszczowym
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
No czytalem juz kiedys choc mecza mnie te wielkie bloki jego tekstu poprzetykane laniem wody. Ogolnie mowiac to jak u ciebie z tym resetem leptyny, idzie cos czy nie, bo gdzies tam wczesniej narzelkales ze lipa? Ja np na iF juz prawie 3 miech i samo sie tnie, ostatni miesiac malo cwiczylem, bo mi sie godziny skomplikowaly ale nie ma fatowania
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Kwi 05, 2012 14:58, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 15:05
zyon napisał/a:
Ogolnie mowiac to jak u ciebie z tym resetem leptyny, idzie cos czy nie, bo gdzies tam wczesniej narzelkales ze lipa? Ja np na iF juz prawie 3 miech i samo sie tnie, ostatni miesiac malo cwiczylem, bo mi sie godziny skomplikowaly ale nie ma fatowania
reset działa, a w połączeniu z zimnem to już fajna jazda. W skrócie: chudnę ładnie, duża zmiana nastroju na plus, forma rośnie
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 15:10 Re: Jack Kruse i leptyna
Ale ogolnie do czego sie sprowadza ten protokol wg Kruse'a? Do tego co napisales w pierwszym poscie?
Blade napisał/a:
W skrócie: unormuj poziom leptyny, a będziesz uzdrowiony. Stosuj dietę paleo, ćwiczenia siłowe, brak aerobowych, śniadanie mocno białkowe, 3 posiłki dziennie, do momentu uleczenia wyklucz IF.
Jak to wyglada u ciebie? Co oznacza ten "moment uleczenia"? Po nim mozna przejsc na IF?
Blade napisał/a:
może to ta leptyna w połaczeniu z nadmiarem kortyzolu? Rob Wolff podobny przypadek opisuje, ja tez wstawałem 4:30 żeby ćwiczyć
Teraz o ktorej cwiczysz? Treningowo nic nie zmieniles?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Kwi 05, 2012 15:14, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 15:14 Re: Jack Kruse i leptyna
zyon napisał/a:
Ale ogolnie do czego sie sprowadza ten protokol wg Kruse'a? Do tego co napisales w pierwszym poscie?
Blade napisał/a:
W skrócie: unormuj poziom leptyny, a będziesz uzdrowiony. Stosuj dietę paleo, ćwiczenia siłowe, brak aerobowych, śniadanie mocno białkowe, 3 posiłki dziennie, do momentu uleczenia wyklucz IF.
Jak to wyglada u ciebie? Co oznacza ten "moment uleczenia"? Po nim mozna przejsc na IF?
generalnie tak jak w pierwszym poście. moment uleczenia - 4-6 tygodnie od rozpoczęcia zaczyna szybko spadać waga, polepsza się humor, cera, włosy. wtedy można zacząć np sprinty i IF. U mnie to nastąpiło po 2-3 tygodniach mniej więcej. Waga może drastycznie nie spadła ale jednak spadła, ale powoli widać mięśnie spod tłuszczu
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 15:16
Chorobcia,
panowie,mrozić się i głodzić,żeby mięśnie było widać spod tłuszczu?
Podziwiam.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 15:18
Gavroche napisał/a:
Chorobcia,
panowie,mrozić się i głodzić,żeby mięśnie było widać spod tłuszczu?
Podziwiam.
hej Gavroche
mrozić - tak
głodzić - nie
nie tylko po to, żeby było mięśnie widać - ale żeby się lepiej czuć
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 15:23
Dwie rzeczy.
Zupełnie przypadkowo:
-po siłce nie lubię nawet letniego natrysku,więc stoję pod lodowatym.
Samopoczucie super,ale czy to od zimnej wody?
-lata temu trenowałem codziennie przez kilka tygodni w nieogrzewanej siłce zimą w górach.
Wszyscy tam chudli i chodzili głodni jak k...ć!
Może jest coś w temacie?
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 15:24 Re: Jack Kruse i leptyna
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Ale ogolnie do czego sie sprowadza ten protokol wg Kruse'a? Do tego co napisales w pierwszym poscie?
Blade napisał/a:
W skrócie: unormuj poziom leptyny, a będziesz uzdrowiony. Stosuj dietę paleo, ćwiczenia siłowe, brak aerobowych, śniadanie mocno białkowe, 3 posiłki dziennie, do momentu uleczenia wyklucz IF.
Jak to wyglada u ciebie? Co oznacza ten "moment uleczenia"? Po nim mozna przejsc na IF?
generalnie tak jak w pierwszym poście. moment uleczenia - 4-6 tygodnie od rozpoczęcia zaczyna szybko spadać waga, polepsza się humor, cera, włosy. wtedy można zacząć np sprinty i IF. U mnie to nastąpiło po 2-3 tygodniach mniej więcej. Waga może drastycznie nie spadła ale jednak spadła, ale powoli widać mięśnie spod tłuszczu
Tzn ja czegos tu nie rozumiem, moze nie wiem co robiles wczesniej przed tym, bo nie wiem gdzie tkwi ta roznica. To co podajesz 'w skrocie" to jest garsc ogolnikow i nie wiem, ktory ma wplyw na to, ze ci sie ta leptyna unormowala. Dieta paleo czy brak aerobow? To byly powody resetu?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Kwi 05, 2012 15:25, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 15:35 Re: Jack Kruse i leptyna
zyon napisał/a:
Tzn ja czegos tu nie rozumiem, moze nie wiem co robiles wczesniej przed tym, bo nie wiem gdzie tkwi ta roznica. To co podajesz 'w skrocie" to jest garsc ogolnikow i nie wiem, ktory ma wplyw na to, ze ci sie ta leptyna unormowala. Dieta paleo czy brak aerobow? To byly powody resetu?
Przedtem dużo biegałem, jadłem w ramach limitu sporo węgli typu kasza czy owoce, robiłem dużo stosunkowo długich treningów siłowych. Wydaje mi się, że odrzucenie aerobów, skupienie się na porządnym, krótkim choć intensywnym treningu siłowym (mało powtórzeń z dużym ciężarem) 2-3 razy w tygodniu, wysypianie się (co wynikło z tego,że przestałem rano wstawać pobiegać) spowodowało, że organizm zaczął się regenerować. Do tego odstawienie ziaren, czyli ograniczenie potencjalnych żródeł zapaleń? jest parę różnych czynników i ciężko określić, co było tu ważniejsze. Parę rzczy zmieniłem w jednym czasie, więc ciężko mi stwierdzić, co miało największy wpływ na zmianę.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Czw Kwi 05, 2012 15:36, w całości zmieniany 2 razy
Wysłany: Czw Kwi 05, 2012 18:55 Re: Jack Kruse i leptyna
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Tzn ja czegos tu nie rozumiem, moze nie wiem co robiles wczesniej przed tym, bo nie wiem gdzie tkwi ta roznica. To co podajesz 'w skrocie" to jest garsc ogolnikow i nie wiem, ktory ma wplyw na to, ze ci sie ta leptyna unormowala. Dieta paleo czy brak aerobow? To byly powody resetu?
Przedtem dużo biegałem, jadłem w ramach limitu sporo węgli typu kasza czy owoce, robiłem dużo stosunkowo długich treningów siłowych. Wydaje mi się, że odrzucenie aerobów, skupienie się na porządnym, krótkim choć intensywnym treningu siłowym (mało powtórzeń z dużym ciężarem) 2-3 razy w tygodniu, wysypianie się (co wynikło z tego,że przestałem rano wstawać pobiegać) spowodowało, że organizm zaczął się regenerować. Do tego odstawienie ziaren, czyli ograniczenie potencjalnych żródeł zapaleń? jest parę różnych czynników i ciężko określić, co było tu ważniejsze. Parę rzczy zmieniłem w jednym czasie, więc ciężko mi stwierdzić, co miało największy wpływ na zmianę.
No to u mnie te jackowe resety by nic nie daly, bo ja wlasnie tak robie jak ty teraz tyle, ze ja juz od razu No i dodatkowo na IF
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Kwi 05, 2012 18:55, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Kwi 06, 2012 08:12 Re: Jack Kruse i leptyna
zbiggy napisał/a:
zyon napisał/a:
No to u mnie te jackowe resety by nic nie daly, bo ja wlasnie tak robie jak ty teraz tyle, ze ja juz od razu No i dodatkowo na IF
zyon masz rację i mówię to bez kpiny - już jesteś "zresetowany" i LS (leptin sensitive) jak to nazywa Kruse, więc nie naprawiaj coś co działa
Dokładnie tak u mnie jednak taki reset był potrzebny, bo chyba całkiem po ludzku byłem zajechany - pomimo low carbu. Do tego chyba nadmiar kortyzolu, sądząc po oponce której nie mogę się pozbyć no ale biorąc pod uwagę moje zakręty życiowe w ostatnich latach i tak cieszę się, że jest jak jest
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Achim Peters duzo pisze o leptynie w kontekscie mozgu, w jego ksiazce Selfish Brain. Te termogenezy etc z leptyna maja raczej malo wspolnego.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
jak leci Blade?
J Kruse mówi "natura nie zna takiej możliwości, żebyś w środku zimy w Kanadzie jadł banany i zapłacisz za to" a z drugiej strony sprzedaje kawę ze swojej stronki (w jaki sposób natura zna sposób żeby pić kawę w Stanach czy w Polsce?)
ale jeśli chodzi o zimno to nawet przeczytałem "Becoming the Iceman" i jeśli się nie uda do końca to i tak jest jeden pozytywny aspekt - już teraz zaczynam się cieszyć że będzie zima i skończą się te upały - w sensie że pół życia nie jest zmarnowane na zimę i okolice
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Ostatnio zmieniony przez zbiggy Pią Kwi 27, 2012 23:41, w całości zmieniany 1 raz
Dawno nie bylo wiadomosci od chlopakow z obozu Jacka, blade to chyba calkiem sie zresetowal hehe. Co slychac ogolnie?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
z Jackiem różnie to bywa, ostatnio padł ofiarą paskudnej prowokacji
a z CT bez ekstrawagancji - robię treningi w kranówie, z nadzieją czekam na zimę, niech już się skończy to cholerne lato
właśnie a co u Blade'a?
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Maj 15, 2012 21:13
zbiggy napisał/a:
z Jackiem różnie to bywa, ostatnio padł ofiarą paskudnej prowokacji
a z CT bez ekstrawagancji - robię treningi w kranówie, z nadzieją czekam na zimę, niech już się skończy to cholerne lato
właśnie a co u Blade'a?
Na Syberii to bys dopiero narzekal: tam 9 miesiecy zima a potem lato i....lato.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 09:31
zbiggy napisał/a:
z Jackiem różnie to bywa, ostatnio padł ofiarą paskudnej prowokacji
a z CT bez ekstrawagancji - robię treningi w kranówie, z nadzieją czekam na zimę, niech już się skończy to cholerne lato
właśnie a co u Blade'a?
jestem, jestem - resetowałem się ciepłem w egipcie swoją drogą woda w basenie jeszcze całkiem chłodna, więc z lubością wysiadywałem tam porankiem, jak było jeszcze względnie świeżo i chłodno.
Pomijając hotele wyjątkowo nie lowcarbowy kraj - codzienne żarcie na śniadanie, obiad i kolację to podobno chleb i fasola.
CT - ostatnio dopracowuję technologię produkcji większych ilości lodu - i w wannie z lodem najlepiej się czuję, znakomicie regeneruje i usuwa zmęczenie.
No i tak ogólnie odpoczywam - zero treningu, czasami kettlebellem pomacham albo parę pompek. Nie biegam, nawet rowerem nie jeżdżę. Nadrabiam czytaniem Taubes i te sprawy
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 09:33
zbiggy napisał/a:
jak leci Blade?
J Kruse mówi "natura nie zna takiej możliwości, żebyś w środku zimy w Kanadzie jadł banany i zapłacisz za to" a z drugiej strony sprzedaje kawę ze swojej stronki (w jaki sposób natura zna sposób żeby pić kawę w Stanach czy w Polsce?)
w zasadzie naturalnie to i tak jak tej kawy nie ma jak wypić nawet tam gdzie rośnie, jedynie ziarenka pogryźć? ale to nie lepiej liście koki ?;)
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 09:42
zbiggy napisał/a:
ale jeśli chodzi o zimno to nawet przeczytałem "Becoming the Iceman" i jeśli się nie uda do końca to i tak jest jeden pozytywny aspekt - już teraz zaczynam się cieszyć że będzie zima i skończą się te upały - w sensie że pół życia nie jest zmarnowane na zimę i okolice
ja jestem w trakcie przenoszenia siłowni na taras chciałbym doprowadzić do sytuacji, że nawet i podczas mrozu będę mógł poćwiczyć spokojnie 10-15 minut. Tym bardziej, że ostatnio ku rzekłbym crossfitowi skłaniam. więc będzie np lina do wspinania i takie tam
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
ale jeśli chodzi o zimno to nawet przeczytałem "Becoming the Iceman"
właśnie zaczynam - długie to, cholera. warto?
można zacząć od końca jeśli interesują Cię ćwiczenia Justina i Wima.
Jeśli chcesz dodatkowo poczytać o przygodach i wyczynach Wima - to czytaj jego rozdziały.
Rozdziały napisane przez Justina to trochę bez składu i porządku pamiętnik amerykańskiego studenta, niewiele wnosi do "sprawy", pełne niepotrzebnych wątków itd
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
w zasadzie naturalnie to i tak jak tej kawy nie ma jak wypić nawet tam gdzie rośnie, jedynie ziarenka pogryźć? ale to nie lepiej liście koki ?;)
mam przykład chyba napiszę na forum u Jacka.
powiedzmy że paleo-ludek w Kanadzie zauważył gdzieś pole marchewkowe, ale zostawił to bo było lato i miał pełno ryb i jeleni do jedzenia. Ale gdzies tak w okolicach sylwestra nie mógł nic złapać i wtedy przypomniał sobie o marchewce. mogł przecież tam pójść i ją wykopać.
a organizm już taki czuły nie jest że od banana się rozwali, a marchewkę wytrzyma?
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 18:53
Do mnie również nie przemawia argument, że należy zjadać rośliny tylko z swojej strefy klimatycznej. Tym bardziej, że ludzie są wszystkożerni.
Jak wyjadę do Australii, to mam nie jeść tamtejszych owoców, dopóki po jakimś czasie okaże się, że ja tam już żyję na stałe? Po jakim czasie mogę zacząć jeść tamtejsze specjały? A może mój organizm jest od urodzenia przystosowany do jedzenia z tutejszej strefy i jeśli będę na antypodach to powinnam do końca życia jeść tylko to na czym się wychowałam?
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Śro Maj 16, 2012 18:54, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 19:02
Cytat:
Jak wyjadę do Australii, to mam nie jeść tamtejszych owoców, dopóki po jakimś czasie okaże się, że ja tam już żyję na stałe?
Nie,no od razu jesz miejscowe.
Chyba,że masz kanapki z kraju,to kończysz
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 19:31
Uff, a już myślałam, że będę musiała żyć całe życie na schabowym z kiszonym ogórkiem...
Uff, a już myślałam, że będę musiała żyć całe życie na schabowym z kiszonym ogórkiem...
O to chodzi, że miałabyś jeść pożywienie ze strefy, w której mieszkasz, a nie w której się urodziłaś.
To jest nie takie głupie jak się może wydawać. Mieszkając w jakiejś konkretnej strefie jakby zespalasz się z nią, zespalasz się z tym co rośnie i żyje wokół, dlaczego więc nie zjadać tylko tego co rośnie/żyje w tym miejscu? Nasza strefa jest ogromna, rośnie tutaj i żyje mnóstwo różnorakich roślin i zwierząt, spokojnie można się nimi wyżywić. Czy potrzebne są nam aż tak np. cytrusy?
Wyjeżdżasz do Au zespalasz się z tamtejszą strefą, stajesz się jej częścią, więc żywisz się tym, co tam rośnie i żyje. Przyzwyczajasz się tak, jak do tamtejszego słońca.
O właśnie! Czy wybieramy sobie nasłonecznienie mieszkając w konkretnej strefie, z jakiejś innej strefy? Nie. Mamy to nasłonecznienie z naszej strefy, i tak samo powinno być z naszym odżywianiem roślinami i zwierzętami.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Śro Maj 16, 2012 20:02, w całości zmieniany 1 raz
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 20:19
Jakby ludzie aż tak się zespalali ze swoją strefą to nigdzie by nie wyjeżdżali i mieliby ogromne problemy z aklimatyzacją. Przodkowie nie opuściliby Afryki.
Dla kiszek nie ma znaczenia czy dostaną jabłko czy cytrusa - przetworzą to tak samo efektywnie. Tacy Eskimosi z strefy podbiegunowej, gdzie nie rosną jadalne rośliny, nie mają problemów z ich konsumpcją.
Gdyby teoria o słuszności jadania tylko regionalnych produktów była słuszna, to ludzie jedzący jedzenie z innej strefy klimatycznej mieliby problemy zdrowotne. Tak nie jest bo człowiek jest stworzony do życia w prawie każdych warunkach klimatycznych na Ziemi.
Ta teoria miałaby ręce i nogi, gdyby zaoferowano Ziemianom jedzenie z innej planety. Oo tak, jedzenie tego nie byłoby mądre, oj nie. Nawet taka mikrofala już zmienia strukturę jedzenia na nie występującą naturalnie, i badania potwierdziły toksyczność żarcia z mikrofali. Uczeni radzieccy w latach 70-tych poprzedniego wieku stanowczo odradzili produkcję tych maszynek i Kraj Sierpa i Młota nie produkował ich ku zdrowiu towarzyszy.
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Śro Maj 16, 2012 20:25, w całości zmieniany 1 raz
Jakby ludzie aż tak się zespalali ze swoją strefą to nigdzie by nie wyjeżdżali i mieliby ogromne problemy z aklimatyzacją.
Na odwrót.
Dlatego wyjeżdżają, bo mają znakomitą zdolność adaptacyjną, znakomitą zdolność zespalania się ze strefą klimatyczną
Cytat:
Tak nie jest bo człowiek jest stworzony do życia w prawie każdych warunkach klimatycznych na Ziemi.
No oczywiście, dlatego człowiek wyjeżdża, aklimatyzuje się, rozmnaża się czyli zespala się z przyrodą tamtejszej strefy klimatycznej i nie musi brać (przykładowo my) ze sobą wieprzaka, czy jabłek Nie rozumiem, jaki problem zjadać pokarm ze strefy klimatycznej w jakiej się jest, skoro istnieje takie BOGACTWO pożywiania.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Śro Maj 16, 2012 20:28, w całości zmieniany 2 razy
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 20:28
Nie rozumiem, po co ograniczać menu do produktów regionalnych skoro świat oferuje takie bogactwo pokarmów.
Ziemniaki i pomidory pochodzą z Ameryki Południowej i jakoś nikt nie oponuje przeciw ich jadaniu - przecież one są swojskie...
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 20:30
Cytat:
Nie rozumiem, jaki problem zjadać pokarm ze strefy klimatycznej w jakiej się jest, skoro istnieje takie BOGACTWO pożywiania.
Bo banany i daktyle są takie pyszne!
I świnki zwisłobrzuche karmione trawa.
Ziemniaki i pomidory pochodzą z Ameryki Południowej i jakoś nikt nie oponuje przeciw ich jadaniu - przecież one są swojskie...
A dlaczego miałby ktoś oponować? Przecież rosną u nas smaczne pomidory i ziemniaki
Rosną też smaczne owoce jak jagody, brzoskwinie, morele, borówki i wiele, bardzo wiele róznorakich znakomitych owoców Założę się, że nie wszystkie jeszcze próbowałaś
Gavroche napisał/a:
Bo banany i daktyle są takie pyszne!
Zwłaszcza moczone w miodzie Mnie by przez gardło nie przeszły, takie słodziarne
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Śro Maj 16, 2012 20:34, w całości zmieniany 1 raz
Do mnie również nie przemawia argument, że należy zjadać rośliny tylko z swojej strefy klimatycznej. Tym bardziej, że ludzie są wszystkożerni.
dla ścisłości, to JK nie argumentuje żeby w zimie zjadać rośliny ze swojej strefy, tylko żeby w ziemie nie dawać węgli (przesilenie zimowe -> zero carb, przesilenie letnie -> węglowa extravaganza) i jeszcze inne ale np. o sztucznym świetle nie będę teraz wspominać
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Maj 17, 2012 08:25
zbiggy napisał/a:
Magdalinha napisał/a:
Do mnie również nie przemawia argument, że należy zjadać rośliny tylko z swojej strefy klimatycznej. Tym bardziej, że ludzie są wszystkożerni.
dla ścisłości, to JK nie argumentuje żeby w zimie zjadać rośliny ze swojej strefy, tylko żeby w ziemie nie dawać węgli (przesilenie zimowe -> zero carb, przesilenie letnie -> węglowa extravaganza) i jeszcze inne ale np. o sztucznym świetle nie będę teraz wspominać
Dokładnie tak - i taka zmiana ilości węgli zależnie od pory roku ma moim zdaniem największy sens, bo chyba najbardziej zbliża się do natury. W połączoniu do tego z pewnym zimowym ograniczeniem aktywności fizycznej. Ponadto Kruse mocno zawraca uwagę na potrzebę powrotu do naturalnego cyklu dnia - czyli wstajemy jak słoneczko wstaje a kładziemy się jak słoneczko idzie spać no i w sypialni totalnie ciemno ma być. A ćwiczymy po 17stej.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Czw Maj 17, 2012 08:27, w całości zmieniany 1 raz
Zaraz, zaraz, bo ja juz trace watek i czuje sie zbity z pantalyku - Jackiem sie zainteresowaliscie w ramach resetu leptyny czyli polepszenia wrazliwosci leptynowej, ktorej to glownym celem byla redukcja, wycinka i przystosowanie do IF. Teraz gadacie cos o mrozeniu, odmrazaniu, wymrazaniu,z amrazaniu i jedzeniu owocow sezonowych. Czy to juz jest jakis inny plan czy tamto to byl element jakiegos wiekszego planu, bo ja juz nie lapie Rozumicie, maly rozumek, wezta mi to wytlumaczta chopoki
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Maj 17, 2012 09:02
zyon napisał/a:
Zaraz, zaraz, bo ja juz trace watek i czuje sie zbity z pantalyku - Jackiem sie zainteresowaliscie w ramach resetu leptyny czyli polepszenia wrazliwosci leptynowej, ktorej to glownym celem byla redukcja, wycinka i przystosowanie do IF. Teraz gadacie cos o mrozeniu, odmrazaniu, wymrazaniu,z amrazaniu i jedzeniu owocow sezonowych. Czy to juz jest jakis inny plan czy tamto to byl element jakiegos wiekszego planu, bo ja juz nie lapie Rozumicie, maly rozumek, wezta mi to wytlumaczta chopoki
hehe, bo my idziemy za swoim guru, który czasami do zrozumienia ciężki jest ))
a tak na serio to moim zdaniem jest element jednego większego planu - nie wiem jak to nazwać? powrót do natury? trochę ograne
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Zaraz, zaraz, bo ja juz trace watek i czuje sie zbity z pantalyku - Jackiem sie zainteresowaliscie w ramach resetu leptyny czyli polepszenia wrazliwosci leptynowej, ktorej to glownym celem byla redukcja, wycinka i przystosowanie do IF. Teraz gadacie cos o mrozeniu, odmrazaniu, wymrazaniu,z amrazaniu i jedzeniu owocow sezonowych. Czy to juz jest jakis inny plan czy tamto to byl element jakiegos wiekszego planu, bo ja juz nie lapie Rozumicie, maly rozumek, wezta mi to wytlumaczta chopoki
hehe, bo my idziemy za swoim guru, który czasami do zrozumienia ciężki jest ))
No to fakt
Blade napisał/a:
a tak na serio to moim zdaniem jest element jednego większego planu - nie wiem jak to nazwać? powrót do natury? trochę ograne
czyli typical-rawpaleo-lowcarb-primal-back to roots-extra leptine reset diet?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Jack ostatnio pisał na fejsbuku że ktoś mu konto przejął, więc może to prawda, biorąc pod uwagę że go ktoś ostatnio w terroryzm chciał wkopać? Chyba nie byłby taki głupi, żeby zamieszczać zdjęcie na pierwszy rzut oka za ładne? Chociaż jak to mówią "trust no one", a zwłaszcza kobiecie
Te zdjęcia na jego stronie pokazują grubasa przed i raczej normalnego, na pewno nie kulturystę"po".
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Czw Maj 17, 2012 19:04, w całości zmieniany 2 razy
niezle jaja. A przypadkiem nastepny etap cwiczen nie polegal na bieganiu przez las w kamizelce obwieszonej replikami granatow?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Wiec wyszlo, ze ten Jack to lipa i to wszystko o d.. wytluc Zatem co teraz, powrot do IF ?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
hehe albo jakiegos nowego majstra wynajda. Jak dla mnie to jakies dziwne kombinowanie, tak jakby droga do celu byla zbyt prosta i trzeba by ja sobie utrudnic.
Btw w ksiazce Petersa "Samolubny Mozg" bylo sporo o leptynie , Peteres wspolpracuje z odkrywca leptyny (nie wiem tylko czy Peters podawal Zhanga , bo wydaje mi sie ze jednak kogos innego) i choc szukalem czegos na temat tego "resetu" to jakos nie znalazlem zadnej wzmianki na temat tego, i zeby tego wygladalo jak proponuje Jack. Bardzizej juz mi anabiloc diet pod to podchodzi czyli zwykle ladowanie wegli ale ogolnie to w ogole leptynoodpornosci ot tak sobie to raczej nikt sie nie nabawia, ze mialby ja potem "resetowac", bo wlasciwie to raczej adipocyty a nie sam hormon?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 18, 2012 08:54, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Maj 18, 2012 09:23
zyon napisał/a:
hehe albo jakiegos nowego majstra wynajda. Jak dla mnie to jakies dziwne kombinowanie, tak jakby droga do celu byla zbyt prosta i trzeba by ja sobie utrudnic.
/163/17.pdf
hehe, każdy ma jakiegoś majstra - siłą rzeczy, moim zdaniem. Także IF. Tym bardziej że Kruse nie proponuje np w temacie diety niczego odkrywczego, tylko kieruje do Wolffa albo Sissona. Elementy CT też znajdzie się u kogoś innego. U mnie to działa. Do IF nie wrócę z praktycznych powodów - siłą rzeczy mam większy albo mniejszy trening rano bo jeżdżę do pracy rowerem, i całkiem po ludzku jestem głodny po tym. A do samochodu nie wrócę bo drogo i zaparkować nie ma gdzie Pod wieczór tez rower na powrocie i jakiś trening siłowy - i tez jestem głodny. I cholera całkiem po ludzku to mi się nie zgrywa. A prace mam umysłowo intensywną więc siedzenie na głodniaka doprowadza do tego, że cały dzień mam spieprzony. No i jak to sensownie poukładać?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
coraz bardziej mnie do surowego ciągnie, chyba jakiś następny etap rozwoju
Blade, podobno surowe słabo działa na korzeń ("jak masz korzeń słaby to nie chodź na baby")
może nie wszyscy, ale na tym forum czytałem doniesienia, że orgazm to poważny uszczerbek na zdrowiu
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
o tak , orgazn to zlo, nie warto, nawet w imie glupiej prokreacji
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Maj 18, 2012 11:36
zbiggy napisał/a:
Blade napisał/a:
coraz bardziej mnie do surowego ciągnie, chyba jakiś następny etap rozwoju
Blade, podobno surowe słabo działa na korzeń ("jak masz korzeń słaby to nie chodź na baby")
może nie wszyscy, ale na tym forum czytałem doniesienia, że orgazm to poważny uszczerbek na zdrowiu
uważam, że mały orgazm od czasu do czasu jeszcze nikomu nie zaszkodził tym bardziej, że czasami jest połączony z HIITem ;DDD więc łączymy przyjemne z pożytecznym
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Maj 18, 2012 11:39
Blade napisał/a:
uważam, że mały orgazm od czasu do czasu jeszcze nikomu nie zaszkodził tym bardziej, że czasami jest połączony z HIITem ;DDD więc łączymy przyjemne z pożytecznym
Maly organ, to rozumiem. Ale orgazm? Mozesz to kangurowi wytlumaczyc.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Maj 18, 2012 11:43
zyon napisał/a:
o tak , orgazn to zlo, nie warto, nawet w imie glupiej prokreacji
zyon, nawet tak nie mów ja mam trójkę dzieci, to co, w imię wyższych idei mam sprzęt na kołku powiesić?
swoją drogą widzę po moim 2 letnim synku, że instynktownie wybiera takie "moje" jedzenie - mięsko przede wszystkim, żółtka uwielbia, rano podjada mi sporą część jajecznicy chociaż pełno w niej chilli i czosnku, a masło mógłby łyżkami jeść
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Maj 18, 2012 11:48
Kangur napisał/a:
Blade napisał/a:
uważam, że mały orgazm od czasu do czasu jeszcze nikomu nie zaszkodził tym bardziej, że czasami jest połączony z HIITem ;DDD więc łączymy przyjemne z pożytecznym
Maly organ, to rozumiem. Ale orgazm? Mozesz to kangurowi wytlumaczyc.
jakby tu powiedzieć? to chyba chodzi o to, że u facetów nie każdy orgazm to trzęsienie ziemi jak to się podobno u kobiet dzieje;) no i nie zawsze seks się z miłością wiąże ale to chyba OT? jest na forum jakiś dział o seksie? do ezoteryki czy do aktywności fizycznej taki post trzeba wysłać?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
o tak , orgazn to zlo, nie warto, nawet w imie glupiej prokreacji
zyon, nawet tak nie mów ja mam trójkę dzieci, to co, w imię wyższych idei mam sprzęt na kołku powiesić?
No to swoje z krzyza juz spusciles, teraz zawiaz na supel i koniec tego tryskania i marnowania cennej energii organizmu na bzdury. Naucz sie seksu mantrycznego i tak dzialaj.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Maj 18, 2012 12:06
zyon napisał/a:
No to swoje z krzyza juz spusciles, teraz zawiaz na supel i koniec tego tryskania i marnowania cennej energii organizmu na bzdury. Naucz sie seksu mantrycznego i tak dzialaj.
i co, może jeszcze przekazy do Torunia zacząć wysyłać?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
swoją drogą widzę po moim 2 letnim synku, że instynktownie wybiera takie "moje" jedzenie - mięsko przede wszystkim, żółtka uwielbia, rano podjada mi sporą część jajecznicy chociaż pełno w niej chilli i czosnku, a masło mógłby łyżkami jeść
mój jest trochę starszy ale ma różne fazy - teraz lubi "jasne mięso" (kurczaka) ale "ciemnego" (wołowina) rzadko chce w ogóle spróbować.
kiedyś jadłem wątróbkę, podszedł do mnie popatrzył na te "grudki" i bez cienia oceniania czy zdziwienia w głosie zapytał - "jesz kupę?"
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomiędzy wieloma innymy jej skutkami ( nowe są odkrywane dosłownie codziennie), leptyna kontroluje spalanie tłuszczu, syntezę i magazynowanie glikogenu, apetyt, metabolzim, poziom wielu hormonów takich jak : hormon wzrostu, hormony tarczycy, testosteron i kortyzol. Pełni nawet rolę w układzie odpornościowym. Prawdopodobnie wyjaśnia to, dlaczego łatwiej chorują osoby, które są na diecie, albo bardzo chude
Cytat:
Poprzez powstrzymywanie spadku poziomu leptyny podczas diety, można osiągnąć znakomite efekty. To jest właśnie podstawą diet cyklicznych, zmianystruktury jedzenia (structure refeeds) i przerw od diety. Kiedy twoje ciało zaczyna z toba wojnę ( a jest to spowodowane między innymi tym, że spada poziom leptyny), zmiana struktury jedzenia (refeednig), albo zrobienie sobie przerwy na 10-14 dni może być sposobem na to, aby wszystko znowu zaczęło działać .
Leptyna jest inhibitorem GH, hamuje jego wydzielanie przez obniżenie ekspresji genu neuropeptydu Y w podwzgórzu [Ahima i wsp., 1996], a nadmiar GH obniża poziom leptyny we krwi [Dieguez i wsp., 2000]. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że otyłość i choroby przebiegające z patologicznym rozrostem tkanki tłuszczowej wiążą się z obniżoną sekrecją GH, podczas gdy okres głodu, stany niedożywienia lub wysiłki fizyczne o obciążeniu powodującym redukcję tkanki tłuszczowej zwiększają wydzielanie tego hormonu [Essig i wsp., 2000]. Hormon wzrostu stymuluje syntezę insulinopodobnego czynnika wzrostu (IGF-1) w wątrobie i innych tkankach oraz jego uwalnianie do krwi, a przez liczne mechanizmy IGF-1 reguluje syntezę i uwalnianie GH [Blum i wsp., 1993; Jones, Clemmonds, 1995]. Dowodzi to, że LPT, GH i IGF-1 tworzą regulacyjny układ, kontrolujący ilość tkanki tłuszczowej w organizmie, utrzymując homeostazę energetyczną i prawidłową masę ciała.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Maj 23, 2012 09:21, w całości zmieniany 2 razy
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 24, 2012 20:35
O fruktozie:
"... powoduje odkładanie się tłuszczu wokół narządów wewnętrznych, podwyższa poziom trójglicerydów co powoduje zablokowanie leptyny - jednego z hormonów sytości. Mózg wtedy nie wie kiedy wysyłać sygnał o sytości i zaprzestaniu jedzenia...."
http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#102994
Znakomite, czyli sportowcy powinni zapomiec o fruktozie. Papa mjodki ?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Czw Maj 24, 2012 22:59
zyon napisał/a:
Znakomite, czyli sportowcy powinni zapomiec o fruktozie. Papa mjodki ?
tam zaraz szkodza ... w malych ilosciach czy to miodzik czy owoce dobrze robia. Nie popadajmy w skrajna skrajnosc. Ale jesli komus nie sluza, to niech nie jada i cierpi w samotnosci
Ostatnio zmieniony przez side Czw Maj 24, 2012 23:00, w całości zmieniany 2 razy
Sluza, nie sluza, dobrze robia, nie dobrez robia, imho to wyrazy naduzywane tutaj na tym forku. Takie wytrychy slowne majace z braku sensownych argumentow uzasadnic i zracjonalizowac sens stosowania. Mi dobrze sluzy alkohol, jestem po nim taki madry, moge dyskutowac na kazdy temat i z kazdym i zawsze mam racje.................ale czy powinienem z tego powodu go pic caly czas, bo "mi sluzy" ?
Oczywiscie zagadnienie fruktozy poruszylem od strony sensownosci i racjonalnosci stosowania a nie jakichstam dywagacji, ze "raz na jakis czas mozna i dobrze sie trawi", bo jakos tak stoje niczym donal tusk w rozkroku czasami, raz hannibal preroruje tonem medrca uczonego, ze "biochemia harpera" to jest zrodlo i wykladnia a raz, ze "geoff z rawpaleoforum tak powiedzial" wiec tak musi byc, takie jednoczesne korzystanie z nauki i klechd domowych do uzasadniania swojej racji.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 25, 2012 08:38, w całości zmieniany 2 razy
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 08:47
zyon napisał/a:
Sluza, nie sluza, dobrze robia, nie dobrez robia, imho to wyrazy naduzywane tutaj na tym forku. Takie wytrychy slowne majace z braku sensownych argumentow uzasadnic i zracjonalizowac sens stosowania. Mi dobrze sluzy alkohol, jestem po nim taki madry, moge dyskutowac na kazdy temat i z kazdym i zawsze mam racje.................ale czy powinienem z tego powodu go pic caly czas, bo "mi sluzy" ?.
A nie pijesz?
Jeśli naprawde służy,to czemu nie?
Jak inaczej poznać czy cos jest ok czy nie?
Tylko czy Ci po tym dobrze czy Cię łeb boli.
Chyba,ze Ciebie boli dopiero,jak ktos powie,ze ma boleć
Wg tego rozdzielnika, ktory chcesz wcisnac z fkuktoza to powinienem pic nonstop. Nie boli mnie leb, nie mam kaca, nie mam skutkow ubocznych zadnych , definicja piekna jest z rana, wstaje zawsze rano i wyspany bez budzika po chlaniu, slowem - sluzy mi dobrze, robi mi dobrze, trawi sie dobrze i tym podobne frazesy.
Ale nie sadze, ze to jest jakis argument a przeciez moglby byc. A jeszcze jakby mi moja babcia powiedziale, ze "kiedys to byly chlopy, ze hoho, wodke pily wiadrami i zdrowe byly" to juz calkiem wszyscy wysiadaja, nie ?:)
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 09:09
zyon napisał/a:
Wg tego rozdzielnika, ktory chcesz wcisnac z fkuktoza to powinienem pic nonstop. Nie boli mnie leb, nie mam kaca, nie mam skutkow ubocznych zadnych , definicja piekna jest z rana, wstaje zawsze rano i wyspany bez budzika po chlaniu, slowem - sluzy mi dobrze, robi mi dobrze, trawi sie dobrze i tym podobne frazesy.
Ale nie sadze, ze to jest jakis argument a przeciez moglby byc. A jeszcze jakby mi moja babcia powiedziale, ze "kiedys to byly chlopy, ze hoho, wodke pily wiadrami i zdrowe byly" to juz calkiem wszyscy wysiadaja, nie ?:)
Wcale nie.
Ja piłem wiadrami ponad dekadę.
Wszystko było ok.
Przestałem,bo zaczęło byc nie ok.
Tylko mi nikt nie powiedział,ze alko jest be
No wlasnie ja o tym. Niby "sluzyl" i "dobrze"
Czyli z fruktoza moze byc tak samo? O to mi chodzilo, widzisz, czasami powiesz cos z sensem chociaz nie chesz akurat wtedy ?
zartuje
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 25, 2012 09:10, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 09:15
zyon napisał/a:
No wlasnie ja o tym. Niby "sluzyl" i "dobrze"
Czyli z fruktoza moze byc tak samo? O to mi chodzilo, widzisz, czasami powiesz cos z sensem chociaz nie chesz akurat wtedy ?
zartuje
A ja nie.
Jeśli mi fruktoza powie stop,to ja wywale.
A dopóki tak nie jest,czym sie przejmować?
No wlasnie ja o tym. Niby "sluzyl" i "dobrze"
Czyli z fruktoza moze byc tak samo? O to mi chodzilo, widzisz, czasami powiesz cos z sensem chociaz nie chesz akurat wtedy ?
zartuje
A ja nie.
Jeśli mi fruktoza powie stop,to ja wywale.
A dopóki tak nie jest,czym sie przejmować?
Jak to czym, tym, ze jezeli jest szkodliwa to po co testowac na sobie i czekac na szkody, ktore wyrzadzi, zamiast prewencyjnie od razu temu zapobiec? Kazdy narkoman zaczyna od malej dzialki a potem jak mu zaczyna szkodzic to chce "wywalic". Ale szkody jakie w tym czasie sobie wyrzadzi to jest podsumowanie tego czy byl sens?
Podejscie troche niepowazne i bezsensowne. Jak powie stop to wtedy czesto jest za pozno, uposledzony metabolizm to pewnie najmniejsza szkoda, ale ogolnie po co w takim razie jak mozna od razu wiedziec? Np o szkodliwosci heroiny nikt ci jeszcze nie powiedzial? Bo wiesz, mozesz zarzucic sobie nieopatrznie i poczekac az ci ona powie "stop"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
No wlasnie. Gavroche ma male dziecko. Wiec sila rzeczy powinien sie troszczyc o to, ze bedzie dla dziecka jak najdluzlej i nie chodzi tylko o dziecinstwo. Wnukow tez warto doczekac. A testowanie na sobie produktow, ktore od razu mozna skreslic to jest w tym kotnekscie nieodpowiedzialne conejamniej. To nie np Hannibal, ktory jest singlem i moze robic co chce i testowac na sobie rozne ekstrawagancje npe wcinac surowe nieprzedadane mieso i ewentualna porazka nikomu nie wyrzadxi krzywdy oprocz niego. Gavroche moze zrobic krzywde kilku osobom naraz i pewnie on nie bedzie ta najwazniejsza. Zle mowie?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 09:31
Cytat:
[quote="zyon"]
Podejscie troche niepowazne i bezsensowne. Jak powie stop to wtedy czesto jest za pozno, uposledzony metabolizm to pewnie najmniejsza szkoda, ale ogolnie po co w takim razie jak mozna od razu wiedziec? Np o szkodliwosci heroiny nikt ci jeszcze nie powiedzial? Bo wiesz, mozesz zarzucic sobie nieopatrznie i poczekac az ci ona powie "stop"
Moim zdaniem podejście jedyne słuszne.
Heroine znam.
Większość substancji o podobnym charakterze tez.
Ja mogę powiedzieć : wiem,znam,byłem tam.
A Ty : nie,to be,wszyscy o tym wiedza.
Ja mogę powiedzieć : wiem,znam,byłem tam.
A Ty : nie,to be,wszyscy o tym wiedza.
Czyli nie powinienem nikomu wierzyc na slowo i sobie zarzucic troche hery "na sprobowanie"? A potem poczekac na "stop" A potem troche koki, cracka, spida, skuna, amfe i czekac na kolejne "stopy"?
No ciekawe podejscie
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 25, 2012 09:42, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 09:54
zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Ja mogę powiedzieć : wiem,znam,byłem tam.
A Ty : nie,to be,wszyscy o tym wiedza.
Czyli nie powinienem nikomu wierzyc na slowo i sobie zarzucic troche hery "na sprobowanie"? A potem poczekac na "stop" A potem troche koki, cracka, spida, skuna, amfe i czekac na kolejne "stopy"?
No ciekawe podejscie
Zyon,w mojej historii to ja jestem najważniejszy i ja ustalam reguły.
Nie muszą sie one podobać nikomu poza mną.
Tak robię całe zycie.
Próbuje i czekam na reakcje.
Taki dialog z organizmem.
Nigdy mnie to nie zawiodło.
A najważniejsze co mozna przekazać dzieciom,to to jak byc sobą.
Bo jesteśmy na tej planecie tylko chwile
Szkoda czasu na konwenanse i zabierania do trumny ciała w nienagannym stanie
Zyon,w mojej historii to ja jestem najważniejszy i ja ustalam reguły.
Nie muszą sie one podobać nikomu poza mną.
Owszem zgadza sie, zapomniales chyba tylko, ze w tej twojej historii i teorii pojawila sie, z tego co kojarze prawie 2 lata temu pewna zmienna, ktorej zdaje sie, czytajac z twojego kontekstu chyba nie uwzgledniles. A to juz jest naprawde przykre i smutne
Gavroche napisał/a:
A najważniejsze co mozna przekazać dzieciom,to to jak byc sobą.
Zdecyduj sie , bo to zdanie przeczy temu na poczatku. Chyba, ze chodzi o to zeby dziecko bylo na tyle male, zeby nie zdolalo zapamietac, ze sie tato na przyklad byl cpunem? Z tego co kojarze to syn Ryska Riedla nie ma o nim takiego zlego zdania, bo nie kojarzyl wszystkiego w takim stopniu.
Gavroche napisał/a:
Szkoda czasu na konwenanse i zabierania do trumny ciała w nienagannym stanie
Wiem, wiem, jak to sie mowi "na cos trzeba umrzec", no widzialem takie przypadki, ktore z humorem wypowiadaly takie zdanie. Niektore z nich widzialem potem i juz z roznymi objawami i juz ich to zdanie tak nie bawilo. A niektorych potem to juz w ogole nie widzialem ani nikt inny ich nie widzial i nie zobaczy, wiec tak do konca to nie wiem czy teraz to zdanie ich bawi czy nie. Wiem, ze co roku jak jest zimno i nie ma lisci, to na pewno to nie bawi grupy zainteresowanych osob, ktore z dziwnym uporem przychodza w to samo miejsce i maja cholernie smutne miny a miny takich dzieci to jeden z najgorszych widokow na swiecie.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 25, 2012 10:18, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 10:30
Cytat:
Owszem zgadza sie, zapomniales chyba tylko, ze w tej twojej historii i teorii pojawila sie, z tego co kojarze prawie 2 lata temu pewna zmienna, ktorej zdaje sie, czytajac z twojego kontekstu chyba nie uwzgledniles. A to juz jest naprawde przykre i smutne
Dziecko jest częścią mnie,jak moze byc inaczej?
Cytat:
Zdecyduj sie , bo to zdanie przeczy temu na poczatku. Chyba, ze chodzi o to zeby dziecko bylo na tyle male, zeby nie zdolalo zapamietac, ze sie tato na przyklad byl cpunem? Z tego co kojarze to syn Ryska Riedla nie ma o nim takiego zlego zdania, bo nie kojarzyl wszystkiego w takim stopniu.
Zyon,na litość!
Kiedy jest czas na eksperymenty?
Jak sie ma nascie lat!
Mam 35.
Cytat:
Wiem, wiem, jak to sie mowi "na cos trzeba umrzec", no widzialem takie przypadki, ktore z humorem wypowiadaly takie zdanie. Niektore z nich widzialem potem i juz z roznymi objawami i juz ich to zdanie tak nie bawilo. A niektorych potem to juz w ogole nie widzialem ani nikt inny ich nie widzial i nie zobaczy, wiec tak do konca to nie wiem czy teraz to zdanie ich bawi czy nie. Wiem, ze co roku jak jest zimno i nie ma lisci, to na pewno to nie bawi grupy zainteresowanych osob, ktore z dziwnym uporem przychodza w to samo miejsce i maja cholernie smutne miny a miny takich dzieci to jeden z najgorszych widokow na swiecie.
Smierć jest jednym z przejawów zycia.
Nie o smierć tu chodzi tylko o zycie.
Myśle,ze cieszę sie duzo lepszym zdrowiem,niż dużo młodszych osób.
Skupiam sie na tym co mi robi dobrze,a nie co moze zaszkodzić.
Nie wiem czy pojmujesz ten drobny niuans
A jak jemu nie spodobaja sie twoje reguly to co wtedy?
Gavroche napisał/a:
Zyon,na litość!
Kiedy jest czas na eksperymenty?
Jak sie ma nascie lat!
Moze i racja, ciekawi mnie co powiesz na eksperymenty twojego oczka w glowie, jezeli przyjdzie mu taka ochota za nascie lat
Gavroche napisał/a:
Smierć jest jednym z przejawów zycia.
Nie o smierć tu chodzi tylko o zycie.
Myśle,ze cieszę sie duzo lepszym zdrowiem,niż dużo młodszych osób.
Z takim podejsciem to ta uciecha wydaje sie wyjatkowo, "carpediemowska"
Gavroche napisał/a:
Skupiam sie na tym co mi robi dobrze,a nie co moze zaszkodzić.
Nie wiem czy pojmujesz ten drobny niuans
Lapie ten niuans, ale niestety nie jestes wcale wyjatkiem, tak np robila wiekszosc pacjentow onkologii i innych oddzialow szpitalnych z cukrzyca, zawalami etc
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 10:53
Cytat:
A jak jemu nie spodobaja sie twoje reguly to co wtedy?
Już się nie podobają.
To taka delikatna symbioza
Cytat:
Moze i racja, ciekawi mnie co powiesz na eksperymenty twojego oczka w glowie, jezeli przyjdzie mu taka ochota za nascie lat
Mając takie doświadczenia,jakie mam i wychowując odpowiednio dzieciaka,jak myślisz?
Wszyscy eksperymentują(przynajmniej ci co mają otwarty umysł)to jest fakt.
A ja jestem przygotowany,nie tylko teoretycznie(jak pani psycho od uzależnień)
Cytat:
Z takim podejsciem to ta uciecha wydaje sie wyjatkowo, "carpediemowska"
Nie inaczej.
Cytat:
Lapie ten niuans, ale niestety nie jestes wcale wyjatkiem, tak np robila wiekszosc pacjentow onkologii i innych oddzialow szpitalnych z cukrzyca, zawalami etc
Ja korzystam mądrze.
Przecież wymieniam poglądy z capo di tutti capi zdrowego życia
Mając takie doświadczenia,jakie mam i wychowując odpowiednio dzieciaka,jak myślisz?
Nie mam pojecia, ale jezeli piesz, ze kazdy kto ma otwarty umysl musi sprobowac, to mysle, ze pewnie sam ja podrzucis do najblizszego dilera, coby nie musiala po ciemku sie paletac pustymi zaulkami
Gavroche napisał/a:
Wszyscy eksperymentują(przynajmniej ci co mają otwarty umysł)to jest fakt.
Ee tam, w takim razie Monar to wylegarnia otwartych umyslow, dziwne, ze nie ma praw uczelnianych Troche mylisz glupote i brawure z otwartym umyslem imho. Widzialem eksperymentatora, ktory eksperymentowal z duzymi predkosciami. Wszyscy sie cieszyli, ze tylko on padl ofiara eksperymentu a nie na przyklad a nie np przechodzacy przez ulice tato z wozkiem
Gavroche napisał/a:
Ja korzystam mądrze.
Przecież wymieniam poglądy z capo di tutti capi zdrowego życia
No tak madrze...to dobrze, tyle, ze......... o tym tez wiekszosc tych pacjentow byla przekonana
Z tym capo to mnie tez skontaktuj, moze i na mnie cos splynie tej madrosci i splendoru
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 25, 2012 11:02, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 11:09
Gavroche napisał/a:
\
Jeśli mi fruktoza powie stop,to ja wywale.
A dopóki tak nie jest,czym sie przejmować?
Po co masz eksperymentowac na sobie? Inni juz to zrobili. Poczytaj i sie dowiesz do czego twoj eksperyment moze doprowadzic. Szkoda by cie bylo. Tyle wigoru wniosles na to forum.
Cytat:
....a carefully-conducted collaborative research study conducted by a University of California-Berkeley group has finally closed the lid on the fructose question.
Add to this the data that show that fructose increases uric acid (that causes gout and may act as a coronary risk factor), induces leptin resistance, causes metabolic syndrome (pre-diabetes), and increases appetite, and it is clear that fructose is yet another common food additive that, along with wheat, is likely a big part of the reason Americans are fat and diabetic.
Fructose is concentrated in high-fructose corn syrup, comprising anywhere from 42-90% of total weight. Fructose is also half of sucrose (table sugar); thus, table sugar can be expected to yield many of the same effects. Fructose is also fruit sugar; among the worst culprits are raisins (30% fructose) and honey (41% fructose).
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 11:15
Cytat:
Zmienisz je jezeli bedziesz musial?
Przecież to moje zasady.
Nawet jak zmienię
Cytat:
Nie mam pojecia, ale jezeli piesz, ze kazdy kto ma otwarty umysl musi sprobowac, to mysle, ze pewnie sam ja podrzucis do najblizszego dilera, coby nie musiala po ciemku sie paletac pustymi zaulkami
Jak myślisz,jakiemu ojcu uwierzy młody człowiek,poszukujący siebie,targany sprzecznościami i hormonami?
Takiemu,który był tam,wie i odradza,a teraz można go zobaczyć najwyżej z kubkiem kawy?
Czy takiemu,który mówi,że to be i już,"bo narkomany to sobie klej do głowy wlewają i wąchają trawkę",a sam ciągle łazi nawalony i ze szlugą w zębach?
Cytat:
Ee tam, w takim razie Monar to wylegarnia otwartych umyslow, dziwne, ze nie ma praw uczelnianych Troche mylisz glupote i brawure z otwartym umyslem imho. Widzialem eksperymentatora, ktory eksperymentowal z duzymi predkosciami. Wszyscy sie cieszyli, ze tylko on padl ofiara eksperymentu a nie na przyklad a nie np przechodzacy przez ulice tato z wozkiem
Takie przykłady można mnożyć,ale znów wyjdzie z tego dyskusja na 100 stron.
Monar to ludzie,którym się nie powiodło.
Może nie mieli rodziców na czas?
Jak wyżej.
Cytat:
No tak madrze...to dobrze, tyle, ze......... o tym tez wiekszosc tych pacjentow byla przekonana
To co,położyć się i czekać na koniec?
A tu życie stygnie bracie!
Cytat:
Z tym capo to mnie tez skontaktuj, moze i na mnie cos splynie tej madrosci i splendoru
Schował się i fruktoze wcina
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 11:17
Cytat:
[quote="Kangur"][quote="Gavroche"]\
Jeśli mi fruktoza powie stop,to ja wywale.
A dopóki tak nie jest,czym sie przejmować?
Po co masz eksperymentowac na sobie? Inni juz to zrobili. Poczytaj i sie dowiesz do czego twoj eksperyment moze doprowadzic. Szkoda by cie bylo. Tyle wigoru wniosles na to forum.
Cytat:
....a carefully-conducted collaborative research study conducted by a University of California-Berkeley group has finally closed the lid on the fructose question.
Add to this the data that show that fructose increases uric acid (that causes gout and may act as a coronary risk factor), induces leptin resistance, causes metabolic syndrome (pre-diabetes), and increases appetite, and it is clear that fructose is yet another common food additive that, along with wheat, is likely a big part of the reason Americans are fat and diabetic.
Mam wczesny system ostrzegania.
Spokojna Twoja uczesana,ewentualne niewielkie uszkodzenia,DG wyhebluje
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Pią Maj 25, 2012 11:17, w całości zmieniany 1 raz
Mozesz je nazywac "twoimi" ale wtedy nie ty je ustalasz haha i co teraz?
Gavroche napisał/a:
Jak myślisz,jakiemu ojcu uwierzy młody człowiek,poszukujący siebie,targany sprzecznościami i hormonami?
Takiemu,który był tam,wie i odradza,a teraz można go zobaczyć najwyżej z kubkiem kawy?
Czy takiemu,który mówi,że to be i już,"bo narkomany to sobie klej do głowy wlewają i wąchają trawkę",a sam ciągle łazi nawalony i ze szlugą w zębach?
Hola hola mlody tato, a jak twoja pociecha powie ci patrzac ufnie w oczy i majac powazna mine, tak: "posluchaj tato, ja nie chce byc dla moich dzieci taka matko co to tylko gada i gada, ze "narkomany to sobie klej do głowy wlewają i wąchają trawkę" a nic o tym nie wiem, tylko ja chce byc taka matko co "była tam,wie i odradza", zeby moc moim dzieciom opowiedziec jakie to zle i paskudne wiedzac to z autopsji. Wiec mi tu ojciec nie wciskaj farmazonow, tylko odpalaj fure i jedziemy. Aha i pozycz mi jeszcze 5 dych, bo ostatnie kieszonkowe wydalam na alko, byla promocja w biedrze, starogardzka, 14 zybli za pol litry"
He?
Gavroche napisał/a:
Może nie mieli rodziców na czas?
No wlasnie, a moze mieli tak otwarty umysl i horyzonty, ze im sie za uszami zeszly, jednostki wybitne i niezrozumiane przez durne spoleczenstwo. Tylko co do tego maja rodzice? Jezeli przycpali tez wczesniej to moze patrzac z poblazliwoscia na "eksperymenta" otwartoglowego synalka zreplikowali wzorzec zachowan?
Jak wyżej.
Gavroche napisał/a:
To co,położyć się i czekać na koniec?
A tu życie stygnie bracie!
E tam! No wlasnie nie truc sie tylko np wziac pilke i leciec pograc z dzieckiem, poganiac w berka, pograc w badmintona! Sa naprawde fajniejsze rzeczy niz ciagle eksperymentowanie na sobie czy trucizna to pokarm czy trucizna
Gavroche napisał/a:
Schował się i fruktoze wcina
Takim do dobrze, wsystko metabolizuja. moze kiedys mi sie uda...
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 11:42
Cytat:
Mozesz je nazywac "twoimi" ale wtedy nie ty je ustalasz haha i co teraz?
Nie zaczynam z Tobą!
Cytat:
Hola hola mlody tato, a jak twoja pociecha powie ci patrzac ufnie w oczy i majac powazna mine, tak: "posluchaj tato, ja nie chce byc dla moich dzieci taka matko co to tylko gada i gada, ze "narkomany to sobie klej do głowy wlewają i wąchają trawkę" a nic o tym nie wiem, tylko ja chce byc taka matko co "była tam,wie i odradza", zeby moc moim dzieciom opowiedziec jakie to zle i paskudne wiedzac to z autopsji. Wiec mi tu ojciec nie wciskaj farmazonow, tylko odpalaj fure i jedziemy. Aha i pozycz mi jeszcze 5 dych, bo ostatnie kieszonkowe wydalam na alko, byla promocja w biedrze, starogardzka, 14 zybli za pol litry"
He
?
Będę improwizował.
Cytat:
No wlasnie, a moze mieli tak otwarty umysl i horyzonty, ze im sie za uszami zeszly, jednostki wybitne i niezrozumiane przez durne spoleczenstwo. Tylko co do tego maja rodzice? Jezeli przycpali tez wczesniej to moze patrzac z poblazliwoscia na "eksperymenta" otwartoglowego synalka zreplikowali wzorzec zachowan?
Jak wyżej.
Co do tego mają rodzice?
Wszystko.
Jeśli przyćpali wcześniej,to nie patrzą z pobłażliwością,bo wiedzą co to za szit!
I mając doświadczenie,wychwytują sygnały nieczytelne dla dobrych rodziców.
Cytat:
E tam! No wlasnie nie truc sie tylko np wziac pilke i leciec pograc z dzieckiem, poganiac w berka, pograc w badmintona! Sa naprawde fajniejsze rzeczy niz ciagle eksperymentowanie na sobie czy trucizna to pokarm czy trucizna
Jesteśmy na basenie
Na przykład jakie to rzeczy?
Roztrząsanie w nieskończoność akademickich bredni?
Zamiast mieć jaja,spróbować i wiedzieć raz na zawsze.
Cytat:
Takim do dobrze, wsystko metabolizuja. moze kiedys mi sie uda...
Za dużo się zastanawiasz na teorią pływania.
Wskocz do wody i bądź mokry!
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 12:19
zyon napisał/a:
Sluza, nie sluza, dobrze robia, nie dobrez robia, imho to wyrazy naduzywane tutaj na tym forku. Takie wytrychy slowne majace z braku sensownych argumentow uzasadnic i zracjonalizowac sens stosowania. Mi dobrze sluzy alkohol, jestem po nim taki madry, moge dyskutowac na kazdy temat i z kazdym i zawsze mam racje.................ale czy powinienem z tego powodu go pic caly czas, bo "mi sluzy" ?
Oczywiscie zagadnienie fruktozy poruszylem od strony sensownosci i racjonalnosci stosowania a nie jakichstam dywagacji, ze "raz na jakis czas mozna i dobrze sie trawi", bo jakos tak stoje niczym donal tusk w rozkroku czasami, raz hannibal preroruje tonem medrca uczonego, ze "biochemia harpera" to jest zrodlo i wykladnia a raz, ze "geoff z rawpaleoforum tak powiedzial" wiec tak musi byc, takie jednoczesne korzystanie z nauki i klechd domowych do uzasadniania swojej racji.
Zynon, powiem inaczej - mi sluza. Lubie celnac banana przed treningiem i/lub w ciagu dnia. Suszone daktyle, morele tez wcinam. Lesne w sezonie. Jadam nie wiecej niz raz, czasami dwa razy dziennie. Jadam bo mi smakuja. Oprocz tego dostarczaja troche witamin i mineralow. Sa zjadliwe na surowo i ludzie zawsze je jedli. Jedni wiecej inni mniej.
Powinno sie je jesc na pusty zaladek, a najlepiej na czczo. W diecie taoistow chinskich sa na rowno z miesem czy warzywami. TMC rozwija się od kilku tysięcy lat.
Troche lekkomyslne, to nie jest rozmowa kwalifikacyjna, to przyszlosc twojego dziecka
Improwizacja nie zawsze wychodzi jak sie chce.
Gavroche napisał/a:
Co do tego mają rodzice?
Wszystko.
Jeśli przyćpali wcześniej,to nie patrzą z pobłażliwością,bo wiedzą co to za szit!
I mając doświadczenie,wychwytują sygnały nieczytelne dla dobrych rodziców.
Moga tez wychodzic z zalozenia, ze jak oni przycpali i nic sie nie stalo, wyszli jednak naludzi, to i synalek tez moze i tez mu sie nie stanie.
Gavroche napisał/a:
Zamiast mieć jaja,spróbować i wiedzieć raz na zawsze.
Czyli musze sprobowac denaturatu i hery zeby wiedziec, ze to nie dla mnie?
Gavroche napisał/a:
Za dużo się zastanawiasz na teorią pływania.
Wskocz do wody i bądź mokry!
A plywac sie naucze w nastepnym wcieleniu jako delfin ?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 13:04
Z DG Adamo.
Cytat:
Na koniec spójrzmy na kwestie starzenia się przez pryzmat procesu zwanego glikacją. Jest to rodzaj scukrzania, który odbywa się w organizmie i bardzo przypomina karmelizację owoców. Zachodzi on wtedy, gdy cząsteczka cukru - na przykład owocowej fruktozy lub glukozy, zawartej w białej mące - wiąże się z białkiem i uszkadza je. Uszkodzone białka zakłócają funkcjonowanie narządów i przepływ krwi, wrażliwość hormonalną oraz pracę nerek, mogąc też wywoływać zaćmę i wyniszczać neurony.
Cząsteczka białkowo-cukrowa bywa nazywana produktem końcowym glikacji (AGE). Takie molekuły produkują 50-krotnie więcej toksycznych wolnych rodników niż „czyste" białka i są w stanie poczynić w organizmie wielkie spustoszenia. Wskazuje się na nie jako na przyczynę stwardnienia tętnic, nadciśnienia, cukrzycy, zapalenia stawów i choroby Alzheimera. Podwyższone stężenie cząsteczek AGE wywołuje poza tym stany zapalne i ogólne zmiany starcze: pogorszenie funkcjonowania narządów, osłabienie płuc, zwężanie naczyń krwionośnych, oraz przyczynia się do niszczenia podskórnego kolagenu, czyli do powstawania zmarszczek.
Z przykrością muszę stwierdzić, że cząsteczki białkowo-cukrowe dość trudno usunąć z ustroju, a organizm na ogół eliminuje je bardzo powoli. Dobra wieść jest za to taka, że jeśli ktoś odżywia się odpowiednio do swojego GenoTypu, może zwiększyć naturalną zdolność swoich genów do ochrony przed oksydacją, co z kolei zapobiega tworzeniu się molekuł białkowo-cukrowych i wspomaga ich eliminowanie.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 14:39
Cytat:
Troche lekkomyslne, to nie jest rozmowa kwalifikacyjna, to przyszlosc twojego dziecka
Improwizacja nie zawsze wychodzi jak sie chce.
Bredzisz,stary.
Przyszłość nie istnieje.
Jest tu i teraz.
Mam się martwić,co będzie...zamiast zająć się dzieckiem teraz?
A co ono teraz nie żyje?
Pojawi się problem,to go rozwiążę.
Cytat:
Moga tez wychodzic z zalozenia, ze jak oni przycpali i nic sie nie stalo, wyszli jednak naludzi, to i synalek tez moze i tez mu sie nie stanie.
Mogą i z innych założeń wychodzić.
Zyon,o czym Ty mówisz?
Będziemy rozpatrywać rzekome założenia hipotetycznych ludzi?
Ja wysiadam.
Cytat:
Czyli musze sprobowac denaturatu i hery zeby wiedziec, ze to nie dla mnie?
Jak chcesz.
Czy ja namawiam?
Ale jeśli nie jadłeś nigdy duriana,to skąd wiesz,że Ci nie posmakuje?
Bo koledze nie smakował?
Rozmowa była o tym,czy się zamartwiać,jak to coś szkodzi innym ludziom i czy prawem serii zaszkodzi i mnie?Czy spróbować i zobaczyć czy to naprawdę zaszkodzi właśnie mi.
Można czytać o seksie,można oglądać,można w końcu rozmawiać z tymi co wiedzą.
Nie lepiej się pobzykać?
Ale nie każdy ma takie możliwości.
Bądźmy wyrozumiali
Co racja to racja, nie kazdy ma sufit zmywalny i zyrandol nierdzewny
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 25, 2012 14:50, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 14:53
zyon napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Nie lepiej się pobzykać?
Ale nie każdy ma takie możliwości.
Bądźmy wyrozumiali
Co racja to racja, nie kazdy ma sufit zmywalny i zyrandol nierdzewny
Ta gumowa farba mi się podobała
Tak jak gumowe wiertło do krzywych otworów.
Rozmowa była o tym,czy się zamartwiać,jak to coś szkodzi innym ludziom i czy prawem serii zaszkodzi i mnie?Czy spróbować i zobaczyć czy to naprawdę zaszkodzi właśnie mi.Można czytać o seksie,można oglądać,można w końcu rozmawiać z tymi co wiedzą.Nie lepiej się pobzykać?
Niekoniecznie. Rozmowa byla na temat fruktozy, w kontekscie paru zdan, ktore napisalem w formie wnioskow i pytania. Nie zauwazylem tam zadnego zamartwiania sie innymi ludzmi a jedynie pytanie czy wnioski sa sluszne od strony technicznej. Skonczyla sie zas na kwestiach moralno-wychowawczych, ktore w sumie sa nieistotne i w ogole mnie nie obchodza.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 14:56
zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Rozmowa była o tym,czy się zamartwiać,jak to coś szkodzi innym ludziom i czy prawem serii zaszkodzi i mnie?Czy spróbować i zobaczyć czy to naprawdę zaszkodzi właśnie mi.Można czytać o seksie,można oglądać,można w końcu rozmawiać z tymi co wiedzą.Nie lepiej się pobzykać?
Niekoniecznie. Rozmowa byla na temat fruktozy, w kontekscie paru zdan, ktore napisalem w formie wnioskow i pytania. Nie zauwazylem tam zadnego zamartwiania sie innymi ludzmi a jedynie pytanie czy wnioski sa sluszne od strony technicznej. Skonczyla sie zas na kwestiach moralno-wychowawczych, ktore w sumie sa nieistotne i w ogole mnie nie obchodza.
Ogolnie mowiac, to kto dzisiaj nie ma tego "zespolu metabolicznego" czy tez po prostu kto normalnie pprzeksztalca fruktoze w glukoze. W tak ostatnio modnie przytaczanym Harperze na stronie 245 stoi wyraznie tytul podrozdzialu: SPOŻYCIE DUŻYCH ILOŚCI FRUKTOZY MA GŁĘBOKIE KONSEKWENCJE METABOLICZNE. Zatem interesuje mnie ile dziennie granica i od kiedy zaczyna sie to cale "uposledzenie" metabolizmu.
Nadmienie, ze interesuje mnie to z czystej ciekawosci, nie troszcze sie o los ludzkosci ani nie boje sie fruktozy. Jednoczesnie interesuje mnie jako paradoks co na to ci specyficzni "harperowcy", ktorzy z jednej strony mowia, ze mozna zrec fuktoze bez limitu a z drugiej strony preorujacy o Harperze jako podstawie do wynurzen, ktory wyraznie mowi tych glebokich konsekwencjach czy tez (byc moze) nawet na ich bazie buduje juz wnioski o tym, ze jest metabolizowana w watrobie. Czy nie jest to taka samonakrecajaca sie spirala?
Ot zagwozdka, myslalem, ze Maniek cos wykmini na przyklad.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 25, 2012 15:24, w całości zmieniany 3 razy
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 15:27
Cytat:
Zatem interesuje mnie ile dziennie granica i od kiedy zaczyna sie to cale "uposledzenie" metabolizmu.
Ten znowu!
Dla wszystkich jednakowo?
Na kilo wagi?
Procentowo?
Dla Ciebie?
Nie czaisz kwestii, ale mniejsza z tym. Nie ma co offtopowac, bo zaraz sie skonczy dywagacja np czy skakac z wiezowca czy nie, bo nie wiadomo czy leb boli wtedy a tego chce uniknac
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 15:42
zyon napisał/a:
Nie czaisz kwestii, ale mniejsza z tym. Nie ma co offtopowac, bo zaraz sie skonczy dywagacja np czy skakac z wiezowca czy nie, bo nie wiadomo czy leb boli wtedy a tego chce uniknac
To jest ciekawe w koncu nie? Jezeli kupujesz ksiazki o mozgu to troche dziwi mnie, ze inne rzeczy cie malo obchodza.
Bo jezeli
Cytat:
"... powoduje odkładanie się tłuszczu wokół narządów wewnętrznych, podwyższa poziom trójglicerydów co powoduje zablokowanie leptyny
a
Cytat:
leptyna kontroluje spalanie tłuszczu, syntezę i magazynowanie glikogenu, apetyt, metabolzim, poziom wielu hormonów takich jak : hormon wzrostu, hormony tarczycy, testosteron i kortyzol.
oraz
Cytat:
Leptyna jest inhibitorem GH, hamuje jego wydzielanie przez obniżenie ekspresji genu neuropeptydu Y w podwzgórzu, a nadmiar GH obniża poziom leptyny we krwi.
to
Cytat:
Dowodzi to, że LPT, GH i IGF-1 tworzą regulacyjny układ, kontrolujący ilość tkanki tłuszczowej w organizmie, utrzymując homeostazę energetyczną i prawidłową masę ciała.
Jest tym bardziej ciekawe, bo loicznie rzecz biorac to......?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 25, 2012 15:58, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 15:57
zyon napisał/a:
na stronie 245 stoi wyraznie tytul podrozdzialu: SPOŻYCIE DUŻYCH ILOŚCI FRUKTOZY MA GŁĘBOKIE KONSEKWENCJE METABOLICZNE.
Na 178 stronie
Napisane jest tam wyraźnie -
"Diets high in sucrose or in high-fructose syrups (HFS) used in manufactured foods and beverages lead to large amounts of fructose (and glucose) entering the hepatic portal vein"
czyli dokładnie to, co wynika z tych różnych linków, które zapodałem
żadnych rozbieżności nie widzę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Czyli dokladnie co konkretnie, bo nie bardzo wiem o czym teraz mowisz
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 16:27
Zyon,
Masz garść informacji i wyciągasz absurdalne wnioski.
A raczej je powtarzasz.
Moje stanowisko w tej sprawie:
Dopóki mi nie będzie szkodzić,będę używał.
I to sam ocenie czy szkodzi.
Zalecają 25-15 gram frukto na dobę,zależy jak leży.
W litrze piwa jest 12-34 g fruktozy.
Jak to się ma do owoców?
Przestaniesz pić piwo?
http://www.dobrametoda.co...a_fruktoza.html
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Pią Maj 25, 2012 16:36, w całości zmieniany 2 razy
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 16:47
Przedstawione merytoryczne argumenty nt fruktozy, przedstawiają nieodmiennie szkodliwość w spożywaniu jej większych ilości.
Chciałabym poczytać przeciwstawne argumenty naukowe a nie subiektywne odczucia typu: "a bo ja dobrze czuję się na...", bo to jest już absurdalne.
Zyon,
Masz garść informacji i wyciągasz absurdalne wnioski.
A raczej je powtarzasz.
Jezeli wnoski sa absurdalne to chcialbym wiedziec dlaczego, dlatego tez zadalem na koniec pytanie ale sama odpowiedz, ze sa absurdalnie jest dla mnie absurdalna i nieuzasadniona, bo nie ma zadnego uzasadnienia. To co wyzej przekleilem to nie sa moje wnioski tylko fragmenty badan albo artykulow. Ciekawi mnie takie "cichutkie chodzenie" wokol, taki lisek kolo drogi hehe
Gavroche napisał/a:
Moje stanowisko w tej sprawie:
Dopóki mi nie będzie szkodzić,będę używał.
I to sam ocenie czy szkodzi.
A ten znowu swoje Kompletnie mnie to nie interesuje czy bedziesz jej uzywal czy nie - jezeli (oczywiscie odpukac ) bys od tego dostal paralizu rak i slepoty to nawet bym sie nie dowiedzial, ze jednak szkodzi Przeciez wyraznie napisalem co mnie interesuje i dlaczego.
Gavroche napisał/a:
Zalecają 25-15 gram frukto na dobę,zależy jak leży.
Kto, gdzie, jak, dlaczego??
Gavroche napisał/a:
W litrze piwa jest 12-34 g fruktozy.
Jak to się ma do owoców?
Przestaniesz pić piwo?
Kolejne pytanie bez zwiazku, przeciez napisalem post wczesniej o tym
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Przedstawione merytoryczne argumenty nt fruktozy, przedstawiają nieodmiennie szkodliwość w spożywaniu jej większych ilości.
Chciałabym poczytać przeciwstawne argumenty naukowe a nie subiektywne odczucia typu: "a bo ja dobrze czuję się na...", bo to jest już absurdalne.
Dokladnie, ostatnio pod twoimi tekstami moge sie podpisac albo dopisac +1
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 17:06
vice versa
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 17:09
zyon napisał/a:
Magdalinha napisał/a:
Przedstawione merytoryczne argumenty nt fruktozy, przedstawiają nieodmiennie szkodliwość w spożywaniu jej większych ilości.
Chciałabym poczytać przeciwstawne argumenty naukowe a nie subiektywne odczucia typu: "a bo ja dobrze czuję się na...", bo to jest już absurdalne.
Dokladnie, ostatnio pod twoimi tekstami moge sie podpisac albo dopisac +1
a Andreas Cahling nie byl czlowiekiem
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 17:31
Fruktoza jest błyskawicznie przetwarzana na tłuszcz, a jeszcze jak dużo się trenuje to ma się fajne źródło energii
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 18:44
Magdalinha napisał/a:
Fruktoza jest błyskawicznie przetwarzana na tłuszcz, a jeszcze jak dużo się trenuje to ma się fajne źródło energii
Nie trzeba trenowac żeby ja spalic. Wystarczy być aktywnym i troche się ruszac. Ruch jest biologiczna potrzebą ludzi
BTW Wojciech Oczko dr medycyny i filozofii powiedział: "Ruch jest w stanie zastąpic prawie każdy lek, ale wszystkie leki razem wzięte nie zastapią ruchu"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 18:44
Cytat:
Jezeli wnoski sa absurdalne to chcialbym wiedziec dlaczego, dlatego tez zadalem na koniec pytanie ale sama odpowiedz, ze sa absurdalnie jest dla mnie absurdalna i nieuzasadniona, bo nie ma zadnego uzasadnienia. To co wyzej przekleilem to nie sa moje wnioski tylko fragmenty badan albo artykulow. Ciekawi mnie takie "cichutkie chodzenie" wokol, taki lisek kolo drogi hehe
Dlatego,że rozdmuchane i rozdęte.
Zyon,ile Ty masz lat?
Nie umiesz czytać między wierszami?
Nie wyciągasz wniosków z historii?
Grubi ludzie w Stanach.
Szukanie winnego.
Syrop glukozowo fruktozowy.
Atak na fruktozę.
Skoro jest be,przy problemach ze zdrowiem,jest w ogóle be.
Bójcie się frukto,a my trzepiemy kasę.
Teraz będą zastępniki,cudowne i tanie.
Kuriozum?
Poczytaj artykuły o margarynie i nagonce na masło.
Gdyby to forko istniało wtedy,klikalibyśmy o margarynie
Cytat:
A ten znowu swoje Kompletnie mnie to nie interesuje czy bedziesz jej uzywal czy nie - jezeli (oczywiscie odpukac ) bys od tego dostal paralizu rak i slepoty to nawet bym sie nie dowiedzial, ze jednak szkodzi Przeciez wyraznie napisalem co mnie interesuje i dlaczego.
A powinno interesować.
Testy konsumenckie to przyszłość jest
Jeśli coś smakuje i nie szkodzi od razu,ludzie będą to jeść/pić/palić.
Cytat:
Kto, gdzie, jak, dlaczego??
Pozbierałem różnych doktorów.
Karmienie myszy czystą fruktozą!
Kto im daje na to forę?
Przecież każdy wie,że takie badania tylko męczą zwierzęta.
I wyciągają wnioski na ludzi?!
Co innego żucie liści koki w górach,a co innego walenie 40 % koksu,nie?
Cytat:
Kolejne pytanie bez zwiazku, przeciez napisalem post wczesniej o tym
Może przeoczyłem.
Po co Ci info,skoro i tak nie skorzystasz,a tylko w bani będziesz schiza miał?
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Pią Maj 25, 2012 18:51, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 19:11
side napisał/a:
Nie trzeba trenowac żeby ja spalic. Wystarczy być aktywnym i troche się ruszac. Ruch jest biologiczna potrzebą ludzi
Ano właśnie. Umiarkowany ruch spokojnie starcza.
Ludzie którzy jedzą więcej owoców, warzyw, bez żadnych zbóż, klusek, ziemniaków, etc. jak chociażby ci od Andrea Cox zachowują szczupłe sylwetki. Problemem może być nie jakaś nadwaga, ale NIEDOWAGA, gdy odrzuca się w całości produkty zwierzęce i bazuje na czysto węglowodanowych owocach. Ja tego nie polecam akurat, ale fakt pozostaje faktem, że spora grupa ich jest baaardzo szczupła. Andrea nie jest, bf ok. 20, ale ona bardzo urozmaicone surowe roślinne produkty jada, tłuste również.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ale nie każdy ma takie możliwości.
Bądźmy wyrozumiali
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 19:27
Hannibal napisał/a:
ludzie z podobnej półki powinni się trzymać razem
Jesteś modem więc nie powinieneś zachęcać forumowiczów do tworzenia stronnictw ...
Inteligentni ludzie dyskutują swobodnie o wszystkim, a nie bawią się w jakieś kliki czy baranie pędy...
Edyta, udało Ci się
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Pią Maj 25, 2012 19:29, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 19:46
Hannibal napisał/a:
ludzie z podobnej półki powinni się trzymać razem
półka z miodem,
półka z łojem,
półka z łbem,
hinduski ½kownik
Do czego to podobne.
Magdalinha napisał/a:
Jesteś modem więc nie powinieneś zachęcać forumowiczów do tworzenia stronnictw ...
Inteligentni ludzie dyskutują swobodnie o wszystkim, a nie bawią się w jakieś kliki czy baranie pędy...
Jak nic, wyszufladkuje nas z tego wątku.
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pią Maj 25, 2012 19:47, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 19:52
Magdalinha napisał/a:
Jesteś modem więc nie powinieneś zachęcać forumowiczów do tworzenia stronnictw ...
To była tylko tak mała sugestia. Zresztą sami tworzycie, nieświadomie, pewne "stronnictwa", więc mój udział raczej znikomy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 21:06
[quote="Gavroche"]
Cytat:
[quote="Kangur"]
Gavroche napisał/a:
\
Jeśli mi fruktoza powie stop,to ja wywale.
A dopóki tak nie jest,czym sie przejmować?
Po co masz eksperymentowac na sobie? Inni juz to zrobili. Poczytaj i sie dowiesz do czego twoj eksperyment moze doprowadzic. Szkoda by cie bylo. Tyle wigoru wniosles na to forum.
Cytat:
....a carefully-conducted collaborative research study conducted by a University of California-Berkeley group has finally closed the lid on the fructose question.
Add to this the data that show that fructose increases uric acid (that causes gout and may act as a coronary risk factor), induces leptin resistance, causes metabolic syndrome (pre-diabetes), and increases appetite, and it is clear that fructose is yet another common food additive that, along with wheat, is likely a big part of the reason Americans are fat and diabetic.
Mam wczesny system ostrzegania.
Spokojna Twoja uczesana,ewentualne niewielkie uszkodzenia,DG wyhebluje :D
Czyli wywazasz drzwi, zeby sprawdzic czy byly otwarte?
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 21:12
Cytat:
Czyli wywazasz drzwi, zeby sprawdzic czy byly otwarte?
Nie.
Przenikam przez nie.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 21:52
Gavroche napisał/a:
Cytat:
Czyli wywazasz drzwi, zeby sprawdzic czy byly otwarte?
Nie.
Przenikam przez nie.
Mielismy juz Matke Boska Forumowa (ta z mojej stopki), a teraz mamy forumowego Chrystusa.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Dlatego,że rozdmuchane i rozdęte.
Zyon,ile Ty masz lat?
Nie umiesz czytać między wierszami?
Nie wyciągasz wniosków z historii?
O co konkretnie pytasz, bo nie wiem o jakie wnioski ci chodzi?
Gavroche napisał/a:
Grubi ludzie w Stanach.
Szukanie winnego.
Syrop glukozowo fruktozowy.
Atak na fruktozę.
Skoro jest be,przy problemach ze zdrowiem,jest w ogóle be.
Bójcie się frukto,a my trzepiemy kasę.
Teraz będą zastępniki,cudowne i tanie.
Kuriozum?
Poczytaj artykuły o margarynie i nagonce na masło.
Gdyby to forko istniało wtedy,klikalibyśmy o margarynie
Nie interesuja mnie takie bzdety, zacytowalem fragment Harpera, konkretnie jego tytul rozdzialu, wiec co maja do tego jakies bzdety o amerykanskich grubasa,? Gwozdz im w piety, niech sobie tyja i zyja. Te pytania tez nie zawieraja sie w meritum
Gavroche napisał/a:
A powinno interesować.
Testy konsumenckie to przyszłość jest
Jeśli coś smakuje i nie szkodzi od razu,ludzie będą to jeść/pić/palić.
Nie bede czekal az sie przekercisz z jakiegos powodu, zebypotem wyciagac z tego wnioski. Szkoda mi na to czasu A co beda robic ludzie to mnie nie obchodzi, nie mam zamiaru baranim pedem nasladowac tabuny idiotow
Gavroche napisał/a:
Pozbierałem różnych doktorów.
Karmienie myszy czystą fruktozą!
Kto im daje na to forę?
Przecież każdy wie,że takie badania tylko męczą zwierzęta.
I wyciągają wnioski na ludzi?!
Co innego żucie liści koki w górach,a co innego walenie 40 % koksu,nie?
A co mnie to, konkret mi potrza, myszy nie ludy.
Gavroche napisał/a:
Może przeoczyłem.
Po co Ci info,skoro i tak nie skorzystasz,a tylko w bani będziesz schiza miał?
Napisalem przeciez - interesuje mnie to, ludzie zajmuja sobie czas mysleniem nad roznymi sprawami i rzeczami, istotnymi mniej lub bardziej. na forku metalowym dywaguje nad wyzszoscia Slayera nad Megadeth a tutaj dumam nad fruktoza. Jest ona na tyle istotna, ze poddalem sens rych rozwazan pod rozwage i dlatego tak.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Jesteś modem więc nie powinieneś zachęcać forumowiczów do tworzenia stronnictw ...
Stronnictwa latwiej sie zwalcza
Magdalinha napisał/a:
Inteligentni ludzie dyskutują swobodnie o wszystkim, a nie bawią się w jakieś kliki czy baranie pędy...
+1
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Wlasnie pije hehe. Ale jestem ochloniety. Ja pytam o co innego a ty mi pytania o zyciu. Pytrasz o motywy kiedy pytanie jest czysto techniczne z plaszczyzna logiczna.
Kazdy cos aktualnie rozkminia probujac poszerzyc aktualny stan wiedzy albo go to ciekawi. Ja mam akurat taka kmine.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 23:51
zyon napisał/a:
Wlasnie pije hehe. Ale jestem ochloniety. Ja pytam o co innego a ty mi pytania o zyciu. Pytrasz o motywy kiedy pytanie jest czysto techniczne z plaszczyzna logiczna.
Kazdy cos aktualnie rozkminia probujac poszerzyc aktualny stan wiedzy albo go to ciekawi. Ja mam akurat taka kmine.
Oj to byla dyskusja, byla. A jack cos tam stronke przemodelowal, catalog mu sie zwiekszyl, teraz mozna sie oddzielnie zapisywac. Jak tam nasze chkopaki-leptyniaki, Jacek juz jest spalony?? Czy moze zbiggy jeszcze po kryomu odluchujesz jego podcasty??
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Lis 14, 2012 13:44, w całości zmieniany 1 raz
Jak tam nasze chkopaki-leptyniaki, Jacek juz jest spalony?? Czy moze zbiggy jeszcze po kryomu odluchujesz jego podcasty??
tak patrząc z perspektywy to Jack nie tworzył wiele, on brał pomysły od innych i je kompilował - a to zimno, a to leptyna itd..
ja nie zaglądam do niego od dawna, z tego co wiem to teraz pod brandem "epipaleo" zaleca jedzenie morskich stworzeń
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.