Wysłany: Czw Wrz 22, 2011 22:33 Odporność - jak to jest naprawdę?
Gdzieś na tym forum chyba czytałam już dyskusję na temat, ale nie wiem gdzie.
Więc takie pytanie: czy jeśli dziecko przechodzi wiele infekcji jest to oznaką "dobrze" funkcjonującego systemu immunologicznego, czy jest odwrotnie i dziecko, które nic nie łapie ma ten "lepszy" system?
I ciągnąc tą myśl dalej czy jest to możliwe, że nietolerujący niektórych pokarmów lub nawet alergicy może mają właśnie lepszy system obronny, bo organizm sugeruje daną alergią bardzo wcześnie, że ma dość - dajmy na to toksyn? Jak wiemy, czy to alergia czy też nietolerancja, zmusza praktycznie organizm do przestawienia diety i może innych faktorów jak np ekspozycja danym toksynom. Wyłącznie te zmiany prowadzą do poprawy stanu pacjenta.
Co myślicie na ten temat?
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Wysłany: Czw Wrz 22, 2011 23:00
Fajne pytania, zmuszające do myślenia.
Odpowiem na tą drugą część.
Gdzieś mi tam "migła" wypowiedź Pana Witolda mówiąca, że dzieci do pewnego okresu mają w uproszczeniu mówiąc mniej szczelne jelita. Ma to umożliwić podobno przedostanie się ciał odpornościowych wraz z mlekiem z matki.
A więc z tego wywnioskować można, że karmiąc w młodym wieku dziecko niewłaściwie (nienaturalnie), podajemy mu wiele alergenów, które mają uproszczoną drogę do krwioobiegu.
Ale jak wiemy z życia jednemu dziecku nic nie będzie po spożyciu czynnika alergennego, a drugie odpłaci to wysypką.
Może rzeczywiście alergicy nie tyle mają lepszy system odpornościowy, co mają system "wrażliwszy" i natychmiast wydzielają odpowiednie przeciwciała.
Proponuję odwiedzenie biblioteki i wypożyczenie jakiejś przyjemnej lekturki dotyczącej Immunologii.
Na pytania nie odpowie, ale postawi je w innym świetle.
Gdzieś mi tam "migła" wypowiedź Pana Witolda mówiąca, że dzieci do pewnego okresu mają w uproszczeniu mówiąc mniej szczelne jelita. Ma to umożliwić podobno przedostanie się ciał odpornościowych wraz z mlekiem z matki.
No dobra. Jedno dziecko ma mniej, drugie bardziej nieszczelne. I dochodzi do tego, że:
Cytat:
Ale jak wiemy z życia jednemu dziecku nic nie będzie po spożyciu czynnika alergennego, a drugie odpłaci to wysypką.
I kręcimy się w kółko...
Chyba trzebaby skrócić też samo pytanie. Może w ten sposób: czy odpowiedź immunologiczna jest zawsze wywoływana i pożądana w momencie przyjmowania niewłaściwych substancji przez organizm?
Ostatnio zmieniony przez lisbe Pią Wrz 23, 2011 08:15, w całości zmieniany 1 raz
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1453
Wysłany: Pią Wrz 23, 2011 17:12 Re: Odporność - jak to jest naprawdę?
lisbe napisał/a:
czy jeśli dziecko przechodzi wiele infekcji jest to oznaką "dobrze" funkcjonującego systemu immunologicznego, czy jest odwrotnie i dziecko, które nic nie łapie ma ten "lepszy" system?
Odpowiedź jest prosta.
Dziecko powinno trochę chorować. Jeżeli w ogóle nie choruje to na pewno źle. Jeżeli jednak choruje zbyt często to też nie dobrze, więc jak ze wszystkim złoty środek najlepszy.
Nie określiłeś dokładnie, co znaczy "zbyt często", a zatem: gdzie leży granica? Mam też pewne wątpliwości co do istnienia dziecka, które W OGÓLE nie chorowało.
Tomek
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1453
Wysłany: Pią Wrz 23, 2011 20:31
Jeżeli choruje 2-3 razy w roku to jest OK. Ważne też jest jak wychodzi z chorób. Powinno bez leków, bo to zwiększa odporność.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 20:04
lisbe napisał/a:
czy jeśli dziecko przechodzi wiele infekcji jest to oznaką "dobrze" funkcjonującego systemu immunologicznego
Dobrze działający układ immunologiczny dziecka zwalczy każdą infekcję bezobjawowo lub prawie bezobjawowo.
Moje osobiste dziecko było tak właśnie odporne. Karmiony piersią zaledwie trzy miesiące maluch znalazł się w żłobku a potem w przedszkolu. Na pewno zetknął się ze wszystkimi chorobami zakaźnymi wieku dzieciecego. Raz miał jednodniową biegunkę, raz ból ucha a tzw. wietrzna ospa zamanifestowała się dwoma bąblami na plecach. W karcie chorobowej w przychodni było zero wpisów. Nie wybrałam ani jednego dnia tzw. opieki chorobowej.
Ale co ciekawe, w drugiej dobie życia wystąpiły mu na brzuszku uczuleniowe bąble wielkości dwudziestogroszówki (po zjedzeniu przeze mnie 1/2 litra świeżych malin).
Jeżeli choruje 2-3 razy w roku to jest OK. Ważne też jest jak wychodzi z chorób. Powinno bez leków, bo to zwiększa odporność.
To też jest ciekawe zagadnienie jak wyjść bez leków z niektórych problemów. Raz, nie właściwie dwa razy w życiu mieliśmy straszną gorączkę z nieznanego powodu - 40,5 stopnia mierzone w uchu i za diabła nic nie chciało schodzić, więc doszło do antybiotyku... Jak tu nie stracić nerwów i jak się zachować?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.