Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Nerwica lękowa - pętla strachu przed strachem.
Autor Wiadomość
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 12:45   

rakash napisał/a:
Czytałem. Znam osobę która czytała i ... zachorowała na raka, bo myślała że ją Luiza uleczy a tymczasem robiła wszystko żęby chorować.

Zachorowala z powodu tej ksiazki? :shock: W jaki sposob?

rakash napisał/a:
Zrobiła to w ten sposób że chorowała. Doświadczyła, przeszła, zrozumiała. Wydaje się dziwne, ale prawdziwe.
Mimo to jej spojrzenie jest niewystarczające i podpada pod szarlataństwo. Jest tam prawda, ale podana w takiej formie ze można zgłupieć.

Przeszla raka ale tam jest np jakie mysli sa od ucha a jakie od watroby i jak je przezwyciezac, Wlasnie to mnie zastanawia, czy po prostu rozgraniczyla to dla picu zeby kazdy myslal, ze leczy sie z unikalnego problemu a dzialanie jest raczej holistyczne, samo z siebie pozytywne czy w jakis inny sposob.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 19:13   

zyon napisał/a:
rakash napisał/a:
Czytałem. Znam osobę która czytała i ... zachorowała na raka, bo myślała że ją Luiza uleczy a tymczasem robiła wszystko żęby chorować.

Zachorowala z powodu tej ksiazki? :shock: W jaki sposob?


Umiesz czytać ze zrozumieniem, myślisz trochę?

Ta osoba wierzyła że wmawianiem sobie (terapia, przerabianie, wszelkie psychlolo) uzdrowi się i będzie zdrowa niezachowując podstawowych przykazań. To takie latanie bez skrzydeł albo z pustym bakiem.

zyon napisał/a:

Przeszla raka ale tam jest np jakie mysli sa od ucha a jakie od watroby i jak je przezwyciezac, Wlasnie to mnie zastanawia, czy po prostu rozgraniczyla to dla picu zeby kazdy myslal, ze leczy sie z unikalnego problemu a dzialanie jest raczej holistyczne, samo z siebie pozytywne czy w jakis inny sposob.


LUiza uwierzyła w coś czego doświadczyła, ale nie zrozumiała wcale wielu innych rzeczy. Chociażby tej że rak to nie jest domena medycyny i lekarzy, już sam fakt że prosiła ich o czas daje wiele do myślenia.

Nie chcę nikogo obrażać ale są ludzie i taborety przyzwyczajone że się je przestawia. Jeżeli taboret zauważy że może decydować o sobie to robi z tego szopkę i nadaje temu niewiadomo jakie znaczenie. To jest trochę paranoizm, bo człowiek zdrowy ma swiadomość swojego ciała i nie potrzebuje sobie wmawiać tego czy tamtego.

Ale popatrz i ucz się na przykładach, taki przypadek Anneliese. Zamiast dziewczynie pomóc to zrobili szopkę, a dziewczyna że była aniołem to nikogo nie oskarżała. Tylko co z tego skoro nikt nie wziął odpowiedzialności za swoje czyny. I tutaj dochodzimy do sedna od drugiej strony.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Cze 28, 2011 19:19, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:12   

A napiszecie jaśniej o co chodziło tej Pani w tych książkach?

zyon napisał/a:
jakie mysli sa od ucha a jakie od watroby i jak je przezwyciezac

No właśnie, jakie są od żołądka?
Mam chorego do wyleczenia :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Wto Cze 28, 2011 22:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:16   

Zołądek odpowiada za utrzymanie zycia. Ptrzetrawia idee.
Np.
wrzody - lęk,przekonanie żenie jest się dosc dobrym, , pragnienie akceptacji. :P

niezyt- przedłuzajaca sie niepewnosc, poczucie skazania przez los. :P
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:17   

zgaga- lęk, lęk, lęk.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:18   

rany.

Lęk ,strach, lęk, strach... coś czego nie ma ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Wto Cze 28, 2011 22:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:18   

zaparcia- wzbranianie sie przed porzuceniem dawnych pogladów, trzymanie sie przeszlosci, czasami skąpstwo. :viva:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:19   

wzdęcia- chec wyparcia wrażenia. chaotyczne myśli.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:20   

Dobrze.
Teraz gram rolę, że się boję :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:21   

Molka napisał/a:
wzdęcia- chec wyparcia wrażenia. chaotyczne myśli.

Jakie to są "chaotyczne myśli" ?
/już się ich boję/


a, już wiem dlaczego mam wzdęcie :D
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Wto Cze 28, 2011 22:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:22   

upławy- przekonanie o bezsilnosci kobiet wobec mezczyzn, zlosc na partnera. :o
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:23   

udar mózgu- poddanie sie, opór, "raczej umre niz sie zmienie", rezygnacja z zycia :o
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Cze 28, 2011 22:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:23   

twarz- symbolizuje to co pokazujemy swiatu, na zewnatrz.
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Cze 28, 2011 22:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:26   

sztywnosc karku- nieugiety upór.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:28   

zawał- wyciskanie z serca całej radosci na rzecz pieniedzy lub stanowiska :o
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:29   

rak- głeboka rana, długo utrzymujaca sie uraza, głeboko skrywana tajemnica lub zal zzerajacy od srodka, noszenie w sobie nienawisci...
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:30   

Molka napisał/a:
sztywnosc karku- nieugiety upór.

A gdzie masażysta :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:31   

Molka napisał/a:
rak- głeboka rana, długo utrzymujaca sie uraza, głeboko skrywana tajemnica lub zal zzerajacy od srodka, noszenie w sobie nienawisci...

Prawda to.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:31   

okrężnica, zapalenie- zbyt wymagający rodzice, poczucie przygnębienia i klęski, silna potrzeba uczucia.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:33   

moczenie nocne- lek przed rodzicami, zazwyczaj przed ojcem
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:34   

migreny- niechec do bycia sterowanym, opieranie sie rytmowi zycia, lęki seksualne.
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Cze 28, 2011 22:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:35   

łysienie- lęk, usiłowanie przejęcia kontroli nad wszystkim, nieufanie procesowi zycia.
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Cze 28, 2011 22:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:37   

wrzodziejące zapalenie jelita grubego- nawarstwione pokłady starych chaotycznych mysli zamykajacych kanał usówania tego co zbędne, nurzanie się w lepkim błocie przeszłosci.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:39   

garbienie się- niesienie ciężarów życia, poczucie bezradności i beznadziejności.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:40   

cukrzyca- silna tęsknota za tym co mogłoby byc, potrzeba sprawowania kontroli, głęboki smutek, brak "słodyczy".
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:41   

nadciśnienbie, - długotrwały nierozwiązany problem emocjonalny.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:42   

astma- nadmierna, prztłaczająca miłosc, niemożnosc zaczerpnięcia tchu, by zając się sobą, poczucie duszenia się. stłumiony płacz.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:43   

alergia- na kogos jestes uczulony? wypieranie się własnej mocy.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:43   

chrapanie- uparta odmowa uwolnienia sie od dawnych wzorców.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:45   

dla kangurka ;D
drożdzyca - candida - poczucie silnego roztargnienia, , wiele frustracji i złosci, duże wymagania i brak zaufania do ludzi, egocentryzm. :P
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:46   

guzy, nowotwory- pielęgnowanie dawnych uraz, tworzenie wyrzutów sumienia.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:47   

hemoroidy- obawa ze nie zdązy się w terminie, złosc z powodu przeszlosci, poczucie winy.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:47   

kamica żólciowa- zgorzknienie, ciężkie mysli, duma.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:49   

obrzęki- czemu lub komu nie chcesz pozwolic odejsc.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:50   

trądzik- brak akceptacji wobec siebie, nielubienie siebie.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:52   

zmęczenie- opór, nuda, brak serca do tego co się robi.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:54   

a kaszel?
katar?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:55   

Molka napisał/a:
zmęczenie- opór, nuda, brak serca do tego co się robi.

Otóż to.
Jestem tego doświadczalnym przykładem ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:58   

przeziębienie- zbyt wiele dzieje sie na raz, psychiczny zamęt, rozgardiasz, drobne urazy. przekonanie-każdej zimy trzy razy się przeziębiam.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:59   

padaczka- poczucie przesladowania, uczucie wielkiego zmagania sie, autoagresja.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 23:08   

Dziękuję Molka za Twoją wytrwałość :*
Dziękuję za Wiedzę :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 23:10   

sinsemilla napisał/a:
Dziękuję Molka za Twoją wytrwałość :*
Dziękuję za Wiedzę :)

:D cos w tym jest, psycha moze nam sprzyjac ale równiez zabic jesli nie potrafimy radzic sobie z nią.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 23:26   

Bo przecie psycha jest bardzo ważna.
Przecież MiT ciągle wałkują, a to bardzo mądrzy ludzie.

Tylko oni piszą, że trzeba wracać do traum.
A ja tak nie sądzę.
Miłość wybacza.
I wszystko wypełnia
Nawet traumy
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 23:36   

Molka napisał/a:
dla kangurka ;D
drożdzyca - candida - poczucie silnego roztargnienia, , wiele frustracji i złosci, duże wymagania i brak zaufania do ludzi, egocentryzm. :P

Dzieki Molciu.
Zaczynam nabierac zaufania do forumowiczow. Szczegolnie do Edyty.
Nigdy bym sie nie domyslil, ze to Edyta moze byc przyczyna mojego grzybienia.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 23:56   

Kangur napisał/a:
Zaczynam nabierac zaufania do forumowiczow. Szczegolnie do Edyty.
Nigdy bym sie nie domyslil, ze to Edyta moze byc przyczyna mojego grzybienia.

o matko!
Biedna Edyta :hug:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
monikaf 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 26 Cze 2007
Posty: 107
Wysłany: Śro Cze 29, 2011 13:28   

rakash napisał/a:
Znam osobę która czytała i ... zachorowała na raka, bo myślała że ją Luiza uleczy a tymczasem robiła wszystko żęby chorować.
To zuplenie jak ja tyle ze nie na raka. Gdy bardzo ciezko chorowalam "czepialam "sie wszystkiego jak przyslowiowy tonacy chwytajacy sie brzytwy. Luize tez "przerabialam"wmawiajac siebie jaka to jestem cudowna i warta milosci ,jaki to caly swiat jest wspanialy i tylko czeka na to by mnie obdarzyc swoimi mnie dobrami, zaleca ona tego typu afirmacje. Na zewnatrz i owszem, sprawialam wrazenie osoby spokojniejszej i pelnej radosci. Jednak jesli chodzi o mnie sama, tak naprawde ciagle, gdzies gleboko w sercu bylam nieszczesliwa , i moje zdrowie wcale sie nie poprawialo. Wrecz przeciwnie, sprzeciwalam sie stwierdzenieu , ze wszystko jest cudowne gdy wcale cudowne nie jest,ale powtarzalam afirmacje, bo mialam nadzieje ze uratuje mnie ich cudotworcze dzialanie.
Jednoczesnie rodzila sie we mnie frustracja bo NIE CZULAM sie szczesliwsza.
Czulam autentyczny wewnetrzny opor, jak moge potwarzac cos co nie jest prawda? Przeciez wcale nie jest tak, ze wszechswiat tylko czeka na to by mnie uszczesliwic, we wszechswiecie jest oprocz dobra bardzo wiele zla. Nie potrafie uwierzyc w cos tylko dlatego, ze ktos inny w to uwierzyl, jednak afirmacje grzecznie powtarzalam majac nadzieje ze nastapi cud. Co oczywiscie sie nie stalo.
"Cud" nastpil z chwila gdy sprawiedliwie rozliczylam sie z rodzicami, dopuscilam do siebie i na nowo przezylam uczucia, ktore towarzyszyly mi gdy bylam malym, zaleznym od nich dzieckiem, gdy zaczelam ich rozliczac z tego czego sie dopuscili wobec mnie, doroslam, juz nie balam sie wyrazic gromadzonej dlugimi latami zlosci.
I w tym nie pomogla mi L.Hay, w tym pomoglam sobie sama
_________________
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Cze 29, 2011 13:38   

monikaf napisał/a:
"Cud" nastpil z chwila gdy sprawiedliwie rozliczylam sie z rodzicami, dopuscilam do siebie i na nowo przezylam uczucia, ktore towarzyszyly mi gdy bylam malym, zaleznym od nich dzieckiem, gdy zaczelam ich rozliczac z tego czego sie dopuscili wobec mnie, doroslam, juz nie balam sie wyrazic gromadzonej dlugimi latami zlosci.
I w tym nie pomogla mi L.Hay, w tym pomoglam sobie sama

:pada: :hug:
Tak. każdy sam jest sobie władcą. I tylko Sobie.

monikaf napisał/a:
jaki to caly swiat jest wspanialy i tylko czeka na to by mnie obdarzyc swoimi mnie dobrami, zaleca ona tego typu afirmacje.

Trzeba zacząć od Siebie, nie od Świata.
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Cze 29, 2011 22:54   

orajusku ale floody :D , jak chcecie to moge wrzucic te knizke
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
monikaf 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 26 Cze 2007
Posty: 107
Wysłany: Śro Cze 29, 2011 23:08   

zyon napisał/a:
jak chcecie
nie chcemy
_________________
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Lip 18, 2011 14:14   

http://www.nerwica.com/ka...owa-t22154.html

Cytat:
nie wierze w to, co sie stalo 1,5 msc temu. 4 lata ŻYŁEM, wszystko bylo super, po 3 latach meczarni, a teraz znowu jestem trupem. doslownie.....

ponad 7 lat temu, majac lat niecale 16, zrobilem najwiekszy blad w swoim zyciu, przeklinam ten dzien do teraz. po raz pierwszy pilem wodke, nie wiedziac jak to pic, to wypilem 2 szklanki, razem jakies 350 ml 40% alkoholu w okolo 10 minut. przy wadze ok. 50 kg byl to skonczony idiotyzm (nie wiedzialem jak sie pije).
bylo to na poddaszu, w domu u kolegi. polozyli mnie na kanapie nawalonego, i poszli sie bawic, a ja wstalem po jakims czasie i chcialem schodzic, ale spadalem ze schodow (trzymali mnie, ale chyba za mocno sie wyrywalem). bedac juz na samym dole spadlem z 5 schodow i uderzylem glowa z zelazny kociol/piec (nieistotne, nie pamietam). po drodze na dol (przez te 2 pietra, z poddasza) tez chyba nie raz przypier.. w glowe.
nie pamietam czy stracilem przytomnosc na samym dole, mozliwe, ze na chwile.

od tego momentu zaczal sie koszmar - po paru godz od wytrzezwienia, czulem, ze cos jest nie tak. glowa mnie NIE bolala, zadnych urazow po uderzeniu (nie wiem nawet ktora czescia glowy uderzylem na samym dole), ale glowa byla NIE MOJA, (strasznie ciezko jest mi to opisac, bo nie jest to problem z noga, reka, etc, tylko z glowa, gdzie kazdy bardzo subiektywnie ocenia odczucia, ale sproboje) tzn. przez caly czas (24 godz./dobe) jest tak samo zle. zaostrza sie jeszcze bardziej jak np. jestem na dworze, i slonce przyswieca. wtedy bardziej marszcze oczy, bo mnie to bardziej razi, niz zwykle, i pojawia sie zwiekszone uczucie nie swojej glowy.
cos mnie trzyma, glowa nie jest WOLNA (lekka), tylko jakby przez cos zajeta. np. wychodzac na swieze powietrze, po prostu NIE MOGE nim odetchnac, moja glowa jakby omijala to. bedac np. posrod ludzi, slysze chaos, kazdy chodzi, a jakby we snie jestem (podobne uczucie), i to pie** uczucie tej nie swojej glowy. moje cialo fizyczne nic nie pokazuje swiatu, ale mozg placze z "bólu". jestem na sloncu to czuje m.in. subrtelne krecenie w glowie, ktore nie przeklada sie na cialo fizyczne, i nie mam zaburzen rownowagi. CZUJE SIE ZLE FIZYCZNIE, psychicznie sie poprostu strasznie martwie, a przede wszysstkim *** CO SIE DZIEJE. strasznie ciezko to opisac, i moze sie to wydawac irracjonalne dla was, ale jest mi koszmarnie z tym zle. czuje sie nierzeczywistnie, nie mam zaburzen rownowagi, podst. badanie neurologiczne w normie, tylko lekki oczoplas (jesli ma to jakiekolwiek znaczenie) strasznie ciezko mi jest to opisac, i bardzo tego zaluje.....
bardzo przepraszam za wulgaryzmy, ale jestem zmiazdzony tym, co sie dzieje, i ze tak ciezko mi to opisac.
zaczelo sie wtedy po upadku 21.03.03, a skonczylo 04.07.06 trwajac NON STOP.
nie mowilem o tym mamie (ojca nie ma), bo sie balem, jej reakcji, ze bylem napity. dopiero 10 dnia powiedzialem, i poszlismy prywatnie zrobic KT glowy. nic nie wyszlo. neurolog tez nic nie wykryl. mama mowila, ze mi przejdzie, jak nie za tydzien, to za miesiac... minelo 39 miesiecy zanim przeszlo. pod koniec czerwca '06 bylem u neurologa (pare dni przed koncem koszmaru). zdazyl zrobic EEG (zadnych odchylen). mialem do niego pozniej zajrzec, ale z racji tego, ze po ponad 3 latach problem sie skonczyl, to juz nie chcialem miec z ta sprawa nic do czynienia. czulem sie jakbym sie narodzil na nowo, wszystko mnie cieszylo, tak strasznie chcialo mi sie zyc.
Boże, jaki to byl dla mnie straszny okres, tyle razy chcialem ze soba skonczyc, idac z liceum do domu, bardzo czesto chcialem wskoczyc pod auto, i sie zabic. po prostu umarlem na 3 lata i 3 miesiace. nie wiem jakims sposobem przetrzymalem ten okres, byc moze na poczatku to, ze mama mi mowila, ze mi przejdzie po jakims czasie. nie dalo sie tego wyeliminowac, to nie jest reka ktora boli, i o ktorej bolu mozna zapomniec.
po maturze, pod koniec czerwca, po 39 miesiacach, budzac sie rano, zjadlem sniadanie, i nagle poczulem w glowie, na pograniczu plata czolowego i ciemieniowego (w glebi mozgu) cos na pograniczu mrowienia/efektu wirowania w glowie (jak np. po wyjeciu korka ze zlewu). trwalo to moze 2 sekundy. poczulem sie po raz pierwszy wtedy troche lepiej. wieczorem to samo, i przez 2 kolejne dni jeszcze pare razy. z kazdym dniem bylo coraz lepiej, glowa byla coraz bardziej uwolniona od tego koszmarnego uczucia.
przeszlo zupelnie po ostatnim razie. Boże, odżyłem wtedy. glowa znow byla "moja", lekka, trzeźwa, taka jaka powinna byc. dziekowalem Panu Bogu za to, moje zycie zmienilo sie o 180 stopni, z kazdego dnia sie cieszylem jak moglem, nie potrzebowalem NIC do szczescia, bylem zdrowy. poszedlem na studia, teraz skonczylem 4 rok. w przeciagu tych 4 lat mialem 2 epizody NAWROTU "choroby"? jeden trwal 3, a drugi 5 dni. pierwszy na 1 roku, drugi na drugim. objawialy sie tak samo. poczatek to bylo to charakterystyczne mrowienie/wirowanie i glowa momentalnie znow byla taka sama jak przez te 3 lata. minelo po 3 dniach, w ten sam sposob jak sie zaczelo (czyli mrowienie/wirowanie i jak reka odjal, przez okres 3 dni non stop jak przez 3 lata, czyli bez regresu, ani progresu, ciagle takie samo uczucie). na drugim roku tak samo. mozna to porownac to wlaczania np. lampki. PSTRYK to jest ten 'impuls'/mrowienie (trwa to ulamek sekundy), pozniej lampka sie baaaardzo dlugo swieci (uczucie jakie jest teraz), i nastepnie ten sam pstryk (ulamek sekundy), i wszystko wraca do stanu przed wlaczeniem.
poza tym przez te 4 lata odczuwalem to mrowienie/wirowanie co pare miesiecy, ale poza tymi 2 epizodami nie bylo zadnego efektu (tzn. glowa nie powracala do tego koszmarnego stanu, tylko samo mrowienie). przez 4 lata, tylko 2 razy mrowienie spowodowalo powrot na te 3 i 5 dni.

25 maja tego roku, siedzac przy biurku i sie uczac, poczulem to samo charakterystyczne uczucie, i... niestety zostało tak do teraz (53 dzien), glowa jest w tym pier*** stanie, do ktorego nigdy w zyciu nie chcialem powrocic. ludzie ze studiow, zaczynali sie dziwic co mi jest. nie mowilem nic swojej dziewczynie przez 2 tygodnie, bo nie chcialem przed nia tego ujawniac. niestety nie moglem tego dlugo utrzymywac w tajemnicy, bo martwila sie bardzo i musialem jej powiedziec.
mialem rezonans na aparacie 1,5 Tesli robiony, nic nie wykazal, podobnie jak KT sprzed 7 lat. bylem u bioenergoterapeutki (byla mozliwosc), tez nic. lekarz przepisal mi PRAMOLAN (opipramol), lek z grupy tlpd, ale z przewazajacym dzialaniem przeciwlekowym. spalem po 13 jak nie wiecej godzin na dobe, ciezko mi bylo do sesji sie uczyc. problem byl przez caly czas.
nie wyobrazam sobie pojscia na 5ty rok, nie dam juz rady. codziennie modle sie, blagam Boga, zeby dal mi szanse, bede lepszym czlowiekiem (cholera, przeciez nie bylem draniem!). tak strasznie szybko ze mnie sila uleciala, nie mam sily z tym walczyc. zapisalem sie o dra K. Kaniosa z warminsko-mazurskiego (500 km ode mnie) (ktos byl u Niego kiedys? znalazlm go w rankingu najlepszych neurologow. sam jestem z rzeszowa.
mam najczarniejsza wizje tego wszystkiego. budzac sie rano, tak strasznie chce, zeby juz bylo normalnie. od ponad tygodnia juz zupelnie sie zalamalem. chce sie zabic. nie wytrzymuje juz z tym, jest mi tak strasznie zle.
przez te 4 lata tak bardzo sie zmienilem, bylem wsparciem dla mojej kobiety przez caly czas, z KAZDYM problemem jakos sobie radzilem, nie bylo dla mnie barier nie do przeskoczenia. teraz sie zalamalem. jest mi tak strasznie wstyd przed wszystkimi, a zwlaszcza przed moja dziewczyna, bo nie moge byc juz soba, nie czuje sie soba.
oddalbym WSZYSTKO, zeby znow CZUC ZYCIE (chodzi tylko o ten cholerny "pstryk" w glowie, ten jeden, jedyny impuls, zadnej farmakologii, ani terapii mi nie potrzeba przeciez!). powoli popadam w depresje, i boje sie, ze lekarze beda mnie chcieli leczyc z tego powodu, a przeciez sprawca wszystkiego jest cos innego.

4 dni lezalem w szpitalu teraz (wt-pt):
-badanie plynu m-r prawidlowe,
-eeg praw
-potencjaly wzrokowe praw
-ct szyi (czekam na wyniki juz po wypisaniu, ale pewnie tez prawidlowe)
-borelioza ujemna.


konsultacja z psychologiem i psychiatra --> nerwica. juz na samym wstepie im powiedzialem, ze jestem swiadomy tego, ze pewnie mam nerwice. przypisal mi fluoksetyne (prozac), i zalecil kontakty z psychoterapeuta przez ok. 100 spotkan (2 lata!).

przeciez kazdy czlowiek ma nerwice, jak mozna po 20 minutach badania przypisac taki silny lek, i zalecac konsultacje z psychiatra.
MAM CHEC DO ZYCIA OD 23 LAT, nie budze sie rano z mysla, ze musze znowu jakos przezyc dzien, jestem dusza towarzystwa, CHCE ZYC!
przeciez jesli teraz by mnie przeszedl ten impuls/mrowienie, to jak reka odjal czulbym sie prawidlowo, i wszystko byloby ok, a depresja/nerwica to przeciez proces przebiegajacy stopniowo, i dlatego strasznie mi to nie pasuje.
skoro juz 3 razy pojawilo sie to mrowienie, impuls mnie przeszedl i za kazdym razem bylo jak reka odjal, to jak mam to tlumaczyc? psycholog i psychiatra oczywiscie szukaja traumatycznych przezyc, ktore pewnie to wywolaly (kto z nas nie przezyl w zyciu tragedii? przeciez kazdego z nas co jakis czas dotyka tragedia, np. smierc bliskiej osoby).

BŁAGAM o pomoc, bede wdzieczny do konca zycia :cry:

ciekawy przypadek, dla mnie ewidentnie to co się dzieje z tym chlopakiem ma ścisły związek z alkoholem wypitym w dużej ilosci w krótkim czasie.... ludzie sugerują mu że ma nerwice, lekarze przepisuja leki uspokajajace, zmiany nie są widoczne w standardowych badanich, byc moze po szokowej dawce alkoholu jego mózg stał sie bardziej predestynowany czyli wykazuje zwiększoną skłonosc do pewnych reakcji .... ciekawe jest również to, że w ułamku sekundy mijały mu te nieprzyjemne dolegliwości, nawet na długi okres czasu, ale jednak wróciły i chłopak ma problem...
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lip 18, 2011 17:48   

Cytat:
..nie mowilem o tym mamie bo sie balem..

Cytat:
..ojca nie ma..


i mamy odpowiedź 8)

bo jak nie wiadomo o co chodzi.... :x
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Pon Lip 18, 2011 17:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Lip 18, 2011 18:35   

zenon napisał/a:
Cytat:
..nie mowilem o tym mamie bo sie balem..

Cytat:
..ojca nie ma..


i mamy odpowiedź 8)

bo jak nie wiadomo o co chodzi.... :x

Dlaczego/czego się bał?
Odrzucenia. Braku Miłości i zrozumienia.
Znam to.

Czasem w domu rodzinnym widzi się tylko strach...o wczoraj o dziś o jutro...Brak życia, tylko strach przed życiem.
A dziecko współCzuje strach.
Mam takie skojarzenie z pieskiem, którego widziałam w weekend. Strach przed psem wyzwala jego strach i wtedy pies atakuje. Taka spirala strachu.

Ja już się nie boję. Wiem, że Miłość jest we mnie, odrzucenia nie widzę, a zrozumienia nie oczekuję.
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Lip 18, 2011 20:37   

zenon napisał/a:
Cytat:
..nie mowilem o tym mamie bo sie balem..

Cytat:
..ojca nie ma..


i mamy odpowiedź 8)

bo jak nie wiadomo o co chodzi.... :x

ale ja myśle, że gdyby nie walną tego sztoka to nie miałby problemu..
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lip 19, 2011 15:48   

Nerwica eklezjogenna
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6191
Cytat:
Pomimo iż prof. Lew-Starowicz definiuje nerwice eklezjogenne jako zaburzenia seksualne o charakterze nerwicowym spowodowane nauczaniem kościelnym, to dziś pojęcie to ma znacznie szersze znaczenie niż pierwotnie i odnosi się do wszelkich zaburzeń psychicznych związanych z kościelnym nauczaniem. Klaus Thomas rozszerzył pojęcie nerwicy eklezjogennej również na zaburzenia lękowe i zaburzenia osobowości związane z przekonaniami religijnymi, zwłaszcza rodziców.Według Thomasa, nerwice eklezjogenne zdarzają się stosunkowo często i wyrażają się w formie „religijnego strachu” i depresyjności, w której szczególną rolę odgrywa poczucie winy (1964).


Cytat:
Dwight W. Cumbee zwrócił uwagę, iż większość depresji spotykanych u osób wierzących, to nerwice eklezjogenne. W swojej pracy kapelana szpitalnego zaobserwował wiele nerwic religijnych, których źródła sklasyfikował według pięciu czynników: 1) chorobliwe poczucie winy; 2) niemożność sprostania naukom kościelnym bez względu na wysiłki; 3) strach przed piekłem i wiecznym potępieniem; 4) brak wsparcia we wspólnocie kościelnej; 5) religijny seksizm


Cytat:
W sumie każdy mój kryzys wypływał z lęku przed Bogiem, że on będzie chciał czegoś innego niż ja. – mówi Małgorzata, katolicka pacjentka z krakowskiej grupy terapeutycznej prowadzonej przez dra Andrzeja Molendę — (…) Pragnienie podświadome, żeby Pan Bóg się w końcu odczepił, ja sobie chcę dawać radę sama (…) Bóg zagraża mi jakimś potencjalnym ‘złem’, niby dobrze chce, ale jakoś mu nie wychodzi. Dziwnym zbiegiem okoliczności dobro dla mnie według niego nie jest dobrem dla mnie według mnie. Typowe i mocne jest u mnie myślenie, że ‘święte’ zamierzenia Boga wobec mnie zaowocują cierpieniem. Bóg faktycznie jawi mi się jako ten, który zagraża brakiem konkretów w moim życiu, czyli nudą, bezruchem, opuszczeniem rąk, poddaniem się.” (Rola obrazu Boga w nerwicy eklezjogennej, Nomos, 2005).

Cytat:
Nieco inny był przypadek Teresy, która nerwicy eklezjogennej nabawiła się w ramach katolickiej „Odnowy w Duchu Świętym”. Po pewnym czasie grupowych praktyk religijnych spostrzegła, że to, co na spotkaniach modlitewnych było proste, w życiu „nie grało”, życie ukazywało się bardziej skomplikowanym niż obraz kreowany przez katolickich mistyków. Rozdźwięk między modlitwą a życiem spowodował, że zaczęła czuć coraz większą niechęć do praktyk i treści religijnych i spostrzegła, że modlitwa wywołuje u niej coraz większe napięcie. Z czasem zaczęła skracać modlitwy i rzadziej chodziła do kościoła, co dawało jej pewną ulgę. Wdrukowane treści religijne były jednak tak silne, iż wkrótce w jej głowie wyrósł boski upiór, który począł ją straszyć konsekwencjami przed zatracaniem się. Z jednej strony chciała wytchnienia od psychicznie kosztownych modlitw i Kościoła, z drugiej strony zaczęła obawiać się zemsty kościelnego Boga. W końcu trafiła do grupy terapeutycznej zajmującej się leczeniem nerwicy kościelnej. Fragment jej wypowiedzi:

„Respektowanie przykazań jako nakazu Boga powodowało, że gdy nie mogłam ich wypełnić, pojawiało się poczucie winy i zamiast przybliżać mnie do Boga, oddzielało od Niego przez lęk. Czułam się bowiem wtedy niegodna Jego miłości oraz że nie mogę taka stanąć przed Nim, nie mogę do niego iść. (…) nieakceptacja siebie, swoich słabości, uniżanie siebie było chyba formą tych przeprosin, a nawet jakiegoś samo ukarania siebie. Wtedy dopiero dawałam sobie prawo, aby znów iść do Boga (…) Bóg ciągle jawił się jako ktoś zagrażający mi. (…) Bałam się rezygnacji z moich planów, pragnień. Bałam się, że On zabierze mi to, na czym mi zależy, lub też nie da tego, o czym marzę, a to tylko dlatego, że za bardzo czegoś pragnę, a On chce mnie wychować.”

Cytat:
Nerwice eklezjogenne pojawiają się u tych jedynie osób, które żywią prawdziwe przekonania religijne. Im bardziej konserwatywne i fundamentalistyczne wierzenia religijne tym groźniejsze psychicznie. Rodzą się one na bazie konfliktów wewnętrznych pragnień i potrzeb oraz nakazów i zakazów religijnych. Można jednak przypuszczać, że powszechniejsze będą pod naporem postępujących procesów emancypacyjnych niż w społecznościach silnie tradycjonalistycznych, czyli w sytuacjach zderzenia pluralizmu społecznego, humanizmu i indywidualizmu z chrześcijańskimi tradycjami. W społeczeństwach, które nie dają możliwości wyboru stylu życia mniej jest wolności, ale i – jak należy się spodziewać — mniej nerwic eklezjogennych.

Cytat:
Dziwna to jednak sytuacja, kiedy terapeuta przeobraża się w teologa i przekonuje pacjenta, że Bóg nie jest taki zły, jak mu się to wydaje, jak gdyby miał jakiekolwiek lepsze informacje o tym, „jaki Bóg w istocie jest”. To tak jakby chcieć leczyć poważnie zniszczonego bolącego zęba zimnymi okładami. Pamiętam, że przed paru laty na zebraniu założycielskim Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów obecna była osoba, która też miała za sobą przeszłość z nerwicą eklezjogenną. Próbowano na niej różnych „terapii”. Wyleczyło ją całkowite odrzucenie religijnych przekonań, czyli po prostu racjonalizm. Mam więc powody przypuszczać, iż na nerwice eklezjogenne najlepszym remedium jest po prostu terapia ateistyczna – detoks a nie okłady z miłego boga; zaś psycholog czy psychiatra, który zajmuje się chorymi na nerwicę eklezjogenną powinien być ateistą. Tyle że to niemoralne…
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lip 19, 2011 19:36   

sinsemilla napisał/a:

Mam takie skojarzenie z pieskiem, którego widziałam w weekend. Strach przed psem wyzwala jego strach i wtedy pies atakuje. Taka spirala strachu.
:)


Atakuje bo się boi. Dalczego się boi? Bo strach przed panem? Po co atakuje tego co się boi, niech atakuje tego co się nieboi.
_________________

 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lip 20, 2011 21:44   

rakash napisał/a:
sinsemilla napisał/a:

Mam takie skojarzenie z pieskiem, którego widziałam w weekend. Strach przed psem wyzwala jego strach i wtedy pies atakuje. Taka spirala strachu.
:)


Atakuje bo się boi. Dalczego się boi? Bo strach przed panem? Po co atakuje tego co się boi, niech atakuje tego co się nieboi.

To powiedz to dla pieska, może wysłucha ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 11, 2013 15:28   

http://www.pudelek.pl/art..._ze_zaraz_umre/
Cytat:
Lider Zakopower wyznał, że przez lata cierpiał na ciężką nerwicę,Na przykład przez rok nie mogłem nabrać do końca powietrza do płuc

Problem polega na tym, ze gdy tak sie dzieje, najwiekszym błedem jest próba nabrania tego powietrza na siłe co nakreca te spirale i z kazda próba jest gorzej. Jedynym trafnym dzialaniem jest wstrzymanie oddechu, wówczas po kilku sekundach mozna nabrac w koncu to powietrze pełna piersią. Ale gdy kogos cos takiego łapie pierwszy raz, wpada w panike i próbuje wziac ten oddech co doprowadza do hiperwentylacji co skutkuje jeszcze większą blokadą. :]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved