Pomógł: 5 razy Wiek: 32 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 15:58 Ile czasu tygodniowo poświęcasz aktywności fizycznej
Hej, podliczyłem sobie czas jaki poświęcam na bycie aktywnym w ciągu tygodnia i chciałbym się tym z wami podzielić.
- Jazda na rowerze po zsumowaniu całego tygodnia (środek transportu w mieście) - 4,3 h
- Siłownia (4*60 min) 4 h
- Ćwiczenia mięśni brzucha (3* 30 min) 1,5 h
- Basen (1*60 min) 1 h
- Podciąganie się na drążku (2*10 min) 0,3 h
Podsumowując ponad 11 godzin tygodniowo. Nie sądzicie, że za dużo? Prawdopodobnie wcisnę w to jeszcze przysiady hinduskie. Zastanawiam się nad bieganiem z 2*30min, ale nie wiem czy mój orgazm będzie nadążał się regenerować.
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 16:21 Re: Ile czasu tygodniowo poświęcasz aktywności fizycznej
mario199 napisał/a:
Jak to u was wygląda?
hmm, ha ha
pokiwam nogą w bucie
podłubie ............ w ... nosie siedząc przed kompem
pogrzebie w ogrodzie po pracy
a i teraz jeszcze muszę w piecu rozpalić
nie wystarczy????
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 16:52
mario199 napisał/a:
Nie sądzicie, że za dużo?
Pytasz, bo czujesz że się uzależniasz? . Nie martw się, są o wiele gorsze uzależnienia, zresztą człowiek, a szczególnie mężczyzna musi jakoś kompensować brak wysiłku w zdobywaniu pokarmu
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Wto Paź 26, 2010 19:59, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 20:17 Re: Ile czasu tygodniowo poświęcasz aktywności fizycznej
mario199 napisał/a:
Nie sądzicie, że za dużo?
Nie.
Ja w lipcu i sierpniu zapychałem średnio po 60 godzin fizycznie tygodniowo na swojej posiadłości - karczowanie drzewek szpadlem i siekierą-toporem; no i jeszcze chodzenie po drzewach i podciąganie się.
Można tak spokojnie ciągnąć.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 20:34
No właśnie jak szukasz porównania to ci też powiem dla porównania i zachęty, że ja na rowerku przez cały rok na okrągło (no chyba że zaspy) 1 godzina dziennie a w soboty i niedziele po 3-4 godziny lasami. I tak już od 13 lat regularnie. Wcześniej w młodości dużo footbolu of course co najmniej 2 godziny. Rezultat na dzisiaj - nigdy nie czułem się tak dobrze i czuję jakbym przechodził na wyższe stany energetyczne , to jest chyba taki rodzaj nirwany cielesnej czyli całkowite panowanie nad każdym mięśniem . Oczywiście bardzo ważna jest dieta bo przy takim obciążeniu organizm musi być naprawdę dobrze odżywiony no i chyba krew "0" bo temu typowi szczgólnie służy wysiłek fizyczny
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 20:41
RAW0+ napisał/a:
chyba krew "0" bo temu typowi szczgólnie służy wysiłek fizyczny
nie "sziej" kapusty
znam zerówki, który nie lubią wysiłku fizycznego
no i A, które uwielbiają
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 21:27
Hannibal napisał/a:
znam zerówki, który nie lubią wysiłku fizycznego
To jakieś lenie ś...ce som chyba?
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 14:39
Hannibal napisał/a:
znam zerówki, który nie lubią wysiłku fizycznego
A tak poważnie prawda leży gdzieś pośrodku. I tak Zbieracze (grupa krwi 0 i B) mają psychologiczną cechę: nieskory do wysiłku fizycznego. Natomiast o zerówkach Adamo mówi tak:
Cytat:
Ludzie mający krew grupy 0 odnoszą ogromne korzyści z intensywnych i regularnych ćwiczeń sportowych obciążających narządy ruchu i układ sercowo-naczyniowy. Są to korzyści znacznie ważniejsze niż fizyczna sprawność i kondycja. Ćwiczenia fizyczne wpływają regulująco i stabilizująco na całą biochemię ich organizmów, a zwłaszcza na neuroprzekaźniki. Osoby z grupą krwi 0 regularnie uprawiające sport lepiej kontrolują swoje reakcje emocjonalne; są bardziej zrównoważone w rezultacie dobrze wregulowanego i skutecznego systemu transportu chemicznego w ciele. Kultura fizyczna jako czynnik zachowania zdrowia i równowagi emocjonalnej ma u tych ludzi znaczenie większe niż u pozostałych grup krwi.
Dlatego IMHO zerówy które wybrały sport jako pewien sposób na życie wins. I sam to na sobie potwierdzam i codziennie widzę coraz większe korzyści
To z Genotypowej cytat? Co pisze o innych gruppach?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Paź 27, 2010 14:47, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 14:49
No ja na sobie potwierdzam, że A rh- wins - super rzadka
Tyle, że z metodologicznego punktu widzenia to niezłe "sianie kapusty"
Stawiając kwantyfikator ogólny sporo ryzykujesz - wystarczy podać jeden kontrargument i cała teoria leży. No a tutaj kontrargumentów jest bez liku.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 16:00
zyon napisał/a:
To z Genotypowej cytat?
Nie. Żyj zgodnie ze swoją grupą krwi
zyon napisał/a:
Co pisze o innych gruppach?
Temat rzeka, trza przeczytać bo facet nie jest na prawdę głupi.
Hannibal napisał/a:
Stawiając kwantyfikator ogólny sporo ryzykujesz
Nie wydaje mi się. Założenie jest takie: każdy jest inny, ale... Jest taka cecha lub grupa cech, która ma niepomiernie większy wpływ na zdrowie niż pozostałe mniej istotne cechy (te mogą odkryć tylko co bardziej rozgarnięci i oczytani ) i należy się przede wszystkim na nich skupić i jeśli chodzi o genetykę najbardziej uściśla to dieta genotypowa i jak mawiał klasyk nie mam na to poglądu, ja to wiem . Poza tym z tego co czytałem Adamo może określić jednostkowe preferencje diety http://www.4yourtype.com/products.asp?dept=48. Mi wystarcza to co już napisał, resztę sam sobie dopisuję
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 22:31
ali napisał/a:
a wam sie w głupich łbach pomięszało
To porównaj siebie i ś.p. Witolda Henryka Paryskiego, który bodajże jeszcze w wieku 90-lat przechadzał się po Tatrach?
Cytat:
patrzcie i uczcie się
od Matki Natury
zamiast mędrkować
no właśnie, natura to podpowiada
dowiedz się wpierw dlaczego człowiek jest urodzonym biegaczem
dlaczego to ON właśnie jest w stanie na długim dystansem przegonić psa, konia, czy antylopę
jak to, ali, przerobisz to potem wrócimy do dyskusji
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
ali [Usunięty]
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 23:33
Hannibal napisał/a:
ali napisał/a:
a wam sie w głupich łbach pomięszało
To porównaj siebie i ś.p. Witolda Henryka Paryskiego, który bodajże jeszcze w wieku 90-lat przechadzał się po Tatrach?
Cytat:
patrzcie i uczcie się
od Matki Natury
zamiast mędrkować
no właśnie, natura to podpowiada
dowiedz się wpierw dlaczego człowiek jest urodzonym biegaczem
dlaczego to ON właśnie jest w stanie na długim dystansem przegonić psa, konia, czy antylopę
jak to, ali, przerobisz to potem wrócimy do dyskusji
już to przerobiłem
pierwotniak nigdy nie ganiał kiedy nie musiał
jeszcze resztki ich pozostały i nikt nie opisał że bawią się w charty
zwierzyny nigdy nie gonią
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Czw Paź 28, 2010 00:03
ali napisał/a:
...widzieliście jakieś bydle które katuje się treningami?
braknie mu sprawności ?...
:hihi: Najwazniejsze to "umic" powiazac fakty! :viva:
.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 28, 2010 07:07
ali napisał/a:
pierwotniak nigdy nie ganiał kiedy nie musiał
Ale ruch fizyczny to nie musi być ganianie.
Można go dostosować do własnych potrzeb i możliwości - żeby sprawiaj frajdę, no i żeby człowiek po nim lepiej się czuł.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Czw Paź 28, 2010 07:29
ali napisał/a:
widzieliście jakieś bydle które katuje się treningami?
braknie mu sprawności ?
Coś ci się chyba pokićkało . Pomyliłeś fabrykę jedzenia z odbiorcą produktów z tejże fabryki
ali napisał/a:
patrzcie i uczcie się
od Matki Natury
zamiast mędrkować
Patrzę, uczę się, podziwiam, kontempluję, a mędrkowanie jest też częścią mojej natury
Temat rzeka, trza przeczytać bo facet nie jest na prawdę głupi.
Jak o grupach to czytalem, ale tak szczerze mowiac to nie zauwazylem roznicy rezygnujac z tych ktore niby mam zakazane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Czw Paź 28, 2010 09:38
Cytat:
Jak o grupach to czytalem, ale tak szczerze mowiac to nie zauwazylem roznicy rezygnujac z tych ktore niby mam zakazane.
To nie jest dieta cud tylko zmiana sposobu odżywiania na całe życie. Przebudowa i adaptacja genowa trochę trwa. Poza tym im młodszy tym mniej odczuwalne skutki jedzenia shitu. U mnie wszytko wyszło po 40-tce
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Czw Paź 28, 2010 18:40
Hannibal napisał/a:
dlaczego to ON właśnie jest w stanie na długim dystansem przegonić psa, konia, czy antylopę
Yeap. Miałem takie zdarzenie w wieku 10 lat. Przed blokiem była bieżnia długości ok. 130 m. Pewnego dnia pod wieczór odczułem dużą chęć biegania. I tak w kółko 100 okrążeń czyli ok. 13km. Biegłbym dalej ale zapadł zmrok . Tak samo miałem kilka epizodów z rowerkiem. I wtedy nie miałem pojęcia o genach, ludziach pierwotnych itp. Nature calls
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Czw Paź 28, 2010 21:13, w całości zmieniany 1 raz
Mam na oku nowe treningowe "zabawki" ale opowiem o nich jak juz sie dobrze wkrece
P.S zadne tam do budowania zbytecznej masy (te sa dobre do przezucania kamieni albo wegla...). Buduja sile, ruszaja wszystkie miesnie i poprawiaja ogolna sprawnosc. Juz sie nie moge doczekac!
No i perfekcyjnie pasuja zeby je laczyc w treningu z "ruska kula" Mniam, mniam...
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Cze 2009 Posty: 660 Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Sob Sty 01, 2011 17:52
Nie mylcie ciężkie pracy na działce czy w gospodarstwie ze sportem
Praca to wysiłek na ogół szkodzący bo statyczny gdzie pracuje zaledwie pare grup mięśniowych a niektóre są stale skurczone - owszem lepsze to niż siedzenie przy kompie ale to nie to samo
Sport to wysiłek dynamiczny
A co do mnie
Co dziennie 30 minut walenia w worek na swojej siłowni
przerywanego podnoszeniem rozciąganiem na drążku ćwiczeniem na trenażerze
PRzed snem 15 min takiej niby yogi czyli oddychanie z z rozciąganiem
W dniach wolnych bieg brzegiem rzeki godzina dwie.
Mój trening służy głównie temu by oddychać mocniej głębiej natlenić organizm
Nie wiem do końca czy to dobrze czy źle - ewoluuje czytam książki oglądam filmy na ten temat itd itp
W pracy biurkowej nota bene odsuwam krzesło na godzinę i usiłuje robić coś na kompie i rozciągać się delikatnie oczywiście.
_________________ gg 14 987 97
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Wysłany: Pią Cze 17, 2011 22:52
Kiedyś zapisałem sobie taką notkę:
Ironman ( taki człowiek który startuje w najbardziej prestiżowych zawodach triathlon-owych IRONMAN) tygodniowo na trening poświęca od 18h do 24h + doliczając do tego inne ciekawe rzeczy jak siłka, scretching, joga, obozy itd.).
Przeciętnie tygodniowo Ironman:
- przepływa 11km,
- 360km "wykręca" na rowerze,
- przebiega 76km
Inny przykład maratończyk Haile Gebrselassie przebiega tygodniowo 210km i pomimo swojego sporego wieku jak na sportowca zamierza wystartować na Igrzyskach w Londynie, w 2012.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 08:02
heniu007 napisał/a:
Inny przykład maratończyk Haile Gebrselassie przebiega tygodniowo 210km i pomimo swojego sporego wieku jak na sportowca zamierza wystartować na Igrzyskach w Londynie, w 2012.
Ma 38 lat, więc przy maratonach jak znalazł.
On zresztą na maratony przerzucił się dopiero jakoś po 30-tce. Wcześniej startował w krótszych dystansach.
W 2008 r., w wieku 35 lat, wygrał maraton w Berlinie ustanawiając nowy rekord świata 2:03:59.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Cze 18, 2011 08:04, w całości zmieniany 1 raz
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 13:14
Hannibal napisał/a:
heniu007 napisał/a:
Inny przykład maratończyk Haile Gebrselassie przebiega tygodniowo 210km i pomimo swojego sporego wieku jak na sportowca zamierza wystartować na Igrzyskach w Londynie, w 2012.
Ma 38 lat, więc przy maratonach jak znalazł.
On zresztą na maratony przerzucił się dopiero jakoś po 30-tce. Wcześniej startował w krótszych dystansach.
W 2008 r., w wieku 35 lat, wygrał maraton w Berlinie ustanawiając nowy rekord świata 2:03:59.
Prawdziwym oszołomem był Gerry Lindgren. Jak napisał w swojej książce Jack Daniels (jego były trener), w jednym roku biegał cały czas po 240mil (386km) tygodniowo, a w okresie najmocniejszych przygotowań przez 6 tygodni pod rząd 300mil (482km)/ tydzień .. Jego rekord, ale mierzony wyłącznie przez niego to 380 mil w jednym tygodniu .. 600km
Najśmieszniejsze jest to, że nie był maratończykiem. Głównie średnie dystanse. Z długich 10km.
W tym roku Mutai w wieku 29 lat przebiegł maraton w 2:03:02, ale w Bostonie trasa bez odpowiednich atestów, więc nie ma oficjalnego rekordu.
Z wiekiem do pewnego momentu rośnie wytrzymałość, ale spada szybkość. Dobrze tą szybkość trenować póki jest się młodym. Przedział 30-40lat do maratonów jest bardzo dobry.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 13:36
A Ty, bejrutku, ile obecnie robisz km tygodniowo?
Jak spojrzałem na twój blog to chyba ponad 60, nie?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 16:58
Hannibal napisał/a:
A Ty, bejrutku, ile obecnie robisz km tygodniowo?
Jak spojrzałem na twój blog to chyba ponad 60, nie?
Ostatnio tak to właśnie wychodziło. Teraz jadę z planem treningowym, cel na jesień 37min na 10km. Tygodniowo wyjdzie ~80km w tym sporo intensywniejszych biegów, trochę dodatkowych ćwiczeń. Powinno wystarczyć.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 17:06
A próbowałes przysiady hinduskie? Doskonałe sprawdzenie na jakim poziomie są nasze uda.
Bo bieganie niezbyt je angażuje, co widac po nogach biegaczy długodystansowych - proporcjonalnie masywniejsze łydki, a chudsze uda. Rok temu widziałem takiego na pucharze na 15 km - chłopak młodszy ode mnie, wygrał w cuglach i taką strukturę nóg u niego uświadczyłem.
Chciałbym któregoś razu zrobic na początku 500 hinduskich, za jednym razem oczywiście i po kilku minutach odpoczynku przebiec 10 kilosów w dobrym tempie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 17:21
Już kiedyś mnie namawiałeś do tych przysiadów. Teraz znowu próbuje się zmotywować do SB (siły biegowej, której nigdy nie robiłem na serio), więc pomyślę o tym, ale pod katem wytrzymałości, a nie budowania masy. Ja akurat mam masywne uda (za dużo fatu mi się tam odkłada)
Co do łydek, to kwestia genetyki.. http://bieganie.pl/img/10blondie/trening2.jpg
To prawda. Ale przy bieganiu na śródstopiu (bo tylko takowe można nazwac bieganiem) łydki pracują ostro. Uda natomiast zawsze pracują raczej lightowo - tzn. w porównaniu do hinduskich baaaardzo lightowo. Można byc jednak chudym Kenijszykiem, miec dośc małe łydki, ale wazyc na tyle malo i miec taką kondycję, żeby nieźle wymiatac.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Cze 18, 2011 18:07, w całości zmieniany 1 raz
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
To prawda. Ale przy bieganiu na śródstopiu (bo tylko takowe można nazwac bieganiem) łydki pracują ostro. Uda natomiast zawsze pracują raczej lightowo - tzn. w porównaniu do hinduskich baaaardzo lightowo. Można byc jednak chudym Kenijszykiem, miec dośc małe łydki, ale wazyc na tyle malo i miec taką kondycję, żeby nieźle wymiatac.
Łydki zawsze pracują ostro. Czy przy bieganiu ze śródstopia mocniej? Tak, ale nie do końca, jak się wezmie całą fazę biegu.
Co do mięśni ud. Czwórki słabo pracują, choć ich praca we wszystkich fazach normalnego biegu jest dosyć stała. Dwugłowe razem z pośladkami (siła zamachowa) pracują dużo, nawet w wolnym biegu. Sam wiem po sobie, bo od biegania zrobił mi się twardy tyłek
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 19:10
bejrutek napisał/a:
Łydki zawsze pracują ostro. Czy przy bieganiu ze śródstopia mocniej? Tak, ale nie do końca, jak się wezmie całą fazę biegu.
U mnie wybitnie bardziej - po prostu to CZUJĘ.
Jak kiedys biegałem bardziej z pięty i na butach z podbiciem to tak bardzo ich nie odczuwałem.
Niedawno zmieniłem już na dobre buty tenisówki Ecco, płaskie. Wyrzuciłem nawet kijową wkładkę firmową, bo miała podbicie na pięcie i kupiłem sobie za 10 zeta normalne płaskie wkładki z węglem aktywnym. No i jest różnica w biegu - łydki cały czas odczuwam
bejrutek napisał/a:
Co do mięśni ud. Czwórki słabo pracują, choć ich praca we wszystkich fazach normalnego biegu jest dosyć stała. Dwugłowe razem z pośladkami (siła zamachowa) pracują dużo, nawet w wolnym biegu. Sam wiem po sobie, bo od biegania zrobił mi się twardy tyłek
Wiesz, nie wiem dokładnie które aktony których mięśni wchodzą w grę przy hinduskich.
Wiem jednak jedno - gdy w zeszłym roku więcej biegałem (koniec wiosny, początek lata), natomiast zrobiłem sobie przerwę od hinduskich i potem zrobiłem 400 za jednym razem to miałem tydzień niezłej katorgi z udami
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 19:29
Cytat:
Wiesz, nie wiem dokładnie które aktony których mięśni wchodzą w grę przy hinduskich.
Wiem jednak jedno - gdy w zeszłym roku więcej biegałem (koniec wiosny, początek lata), natomiast zrobiłem sobie przerwę od hinduskich i potem zrobiłem 400 za jednym razem to miałem tydzień niezłej katorgi z udami
U mnie wybitnie bardziej - po prostu to CZUJĘ.
Jak kiedys biegałem bardziej z pięty i na butach z podbiciem to tak bardzo ich nie odczuwałem.
Tzn. tak , bieg naturalny ze śródstopia oznacza jedno, to ma być bieg ekonomiczny, przy tej samej prędkości, masz się mniej męczyć, w sumie. Inaczej to się mija z teorią ewolucji.
Jedną z przyczyn i zauważam to też u siebie, jest to że biegam " ze śródstopia trochę na siłę". To objawia się tym , że stopa za bardzo spada i odbija się z palców. Jest to duży błąd, bo spadając bardzo dużo siły się rozprasza. Za długo to trwa. A tu chodzi o to, żeby biec tak, aby jak najwięcej odzyskać siły z zamachu. Ta faza ma być krótka, szybka i delikatna. To bieganie ze śródstopia ma być na styk. Oczywiście chwilowe napięcia łydki jest mocne, ale właśnie o to chodzi, żeby trwało jak najkrócej, bo potem jest długa faza przerwy.. Summa summarum ma kosztować mniej siły.
Trzeba to dalej trenować, ale to musi działać swobodnie poprzez podświadomość.
Cytat:
Niedawno zmieniłem już na dobre buty tenisówki Ecco, płaskie. Wyrzuciłem nawet kijową wkładkę firmową, bo miała podbicie na pięcie i kupiłem sobie za 10 zeta normalne płaskie wkładki z węglem aktywnym. No i jest różnica w biegu - łydki cały czas odczuwam
Dobre posunięcie z ta wkładką. Stopa ma pracować i czuć podłoże.
Ważne żeby but nie miał za twardej zapiętki i był dosyć elastyczny wzdłużnie i poprzecznie.
Ja mam ostatnio takie but. uzupełniają się wadami i zaletami Ale już teraz na pewno wiem czego szukać następnym razem.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 19:56
bejrutek napisał/a:
Tzn. tak , bieg naturalny ze śródstopia oznacza jedno, to ma być bieg ekonomiczny, przy tej samej prędkości, masz się mniej męczyć, w sumie. Inaczej to się mija z teorią ewolucji.
To prawda. Ale też chodzi o to, żeby taki bieg w jak najmniejszym stopniu "eksploatował" stawy i ścięgna. Bo "zjechane" z punktu widzenia ewolucji powinny "wypaśc z obiegu".
Na początku może się wydawac, że bieg ze śródstopia jest bardziej męczący, bo po prostu biegacz nie ma wytrenowanych w odpowiednim stopniu łydek (i nie tylko).
Dopiero po doprowadzeniu ich do odpowiedniego poziomu możemy mówic o efektywnym bieganiu. Można to porównac do niepełnosprawnego, które z początku musi sie bardzo wysilac, żeby pokonac pewne dystanse.
bejrutek napisał/a:
Jedną z przyczyn i zauważam to też u siebie, jest to że biegam " ze śródstopia trochę na siłę". To objawia się tym , że stopa za bardzo spada i odbija się z palców. Jest to duży błąd, bo spadając bardzo dużo siły się rozprasza. Za długo to trwa. A tu chodzi o to, żeby biec tak, aby jak najwięcej odzyskać siły z zamachu. Ta faza ma być krótka, szybka i delikatna. To bieganie ze śródstopia ma być na styk. Oczywiście chwilowe napięcia łydki jest mocne, ale właśnie o to chodzi, żeby trwało jak najkrócej, bo potem jest długa faza przerwy.. Summa summarum ma kosztować mniej siły.
Trzeba to dalej trenować, ale to musi działać swobodnie poprzez podświadomość.
Wszystko to prawda. Ale tu już potrzebny byłby profesjonalny trener - wówczas szybciej można to wszystko opanowac.
Dla przypomnienia bieg Haile - http://www.dobradieta.pl/...p=132456#132456
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Cze 18, 2011 20:00, w całości zmieniany 1 raz
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
Wysłany: Sob Cze 18, 2011 22:37
dzisiaj tylko 10km .. odpuściłem sobie rytmy i wieloskoki, prawy piszelowy trochę zdrętwiały dzisiaj..
Ale coraz więcej się mówi, że nie ma nic złego w nadpronacji, ot naturalna amortyzacja.. nie potrzebnie na siłę wymyśla się jak z tym walczyć (patrz wynalazek Subotnick'a)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.