Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Ecotopia
Autor Wiadomość
Zielony Karzeł 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 38
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 282
Skąd: Gniezno
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 12:11   Ecotopia

http://permakultura.net/2010/10/24/ecotopia/

Czasami zadziwia mnie jak oderwani od rzeczywistości są niektórzy ludzie. Tym razem me zdziwienie wywołała radykalna ekolożka* (jak się sama przedstawiała). Ów ekolożka ujawniła się w odpowiedzi na sugestię blogerki Futrzaka, że skrajni ekolodzy chcą powrotu do gospodarki łowiecko-zbierackiej. Radykalna ekolożka radykalnie przeciwko tej tezie zaprotestowała. Dlaczego? oddajmy głos ekolożce : „o żadnym łowiectwie nie może być bowiem mowy!”**
Jednym zdaniem dała mi tyle amunicji i materiał na całkiem ciekawy wpis zarazem… We wpisie poruszę tematykę ekologii, diety łowców-zbieraczy, weganizmu.

Zaczynamy!

Człowiek jest zwierzęciem wszystkożernym, który z żywnościowego punktu widzenia ma bardzo szeroką niszę ekologiczną. Dieta wielu charakteryzujących się dobrym zdrowiem społeczeństw pierwotnych różni się od siebie diametralnie. Jednak zwykle gdy jest to możliwe łowcy-zbieracze preferują spożywanie produktów pochodzenia zwierzęcego. Z występujących jeszcze na świecie i przebadanych społeczeństw pierwotnych wg analizy danych Loren Cordain, Janette Brand Miller, S Boyd Eaton, Neil Mann, Susanne HA Holt and John D Speth (1):

* 73% przebadanych społeczności łowców-zbieraczy dostarcza powyżej 50% (w przedziale 56-65%) energii w diecie z produktów pochodzenia zwierzęcego
* 14% przebadanych społeczności łowców-zbieraczy dostarcza powyżej 50% (w przedziale 56-65%) energii w diecie z produktów pochodzenia roślinnego
* 58% przebadanych społeczności łowców-zbieraczy dostarcza powyżej 66% energii w diecie z produktów pochodzenia zwierzęcego
* 4% przebadanych społeczności łowców-zbieraczy dostarcza powyżej 66% energii w diecie z produktów pochodzenia roślinnego
* 0% z przebadanych społeczności łowców-zbieraczy polega głównie (86-100% energii w diecie) na produktach pochodzenia roślinnego
* 20% z przebadanych społeczności łowców-zbieraczy polega głównie (86-100% energii w diecie) na produktach pochodzenia zwierzęcego

Z tego badania dość jasno wynika, że taki twór ja sami „zbieracze” to wytwór wyobraźni niektórych nie znających biologii i historii swego gatunku „ekologów”. Nie twierdzę, że taka społeczność na pewno nie istniała. Podobnie zresztą jak nie twierdzę, że Atlantyda na pewno nie istniała…
Zresztą jaką ewolucyjną przewagę dawałoby stosowanie przez jakąś społeczność pierwotną diety wyłącznie roślinnej? Nie widzę żadnej. Dostrzegam jednak mnóstwo wad:

* Drastyczne zmniejszenie swojej bazy pokarmowej, w klimatach zimniejszych wręcz jej nieobecność przez część roku.
* Brak niektórych kluczowych dla zdrowia substancji pokarmowych w diecie (witaminy B12, DHA, EPA)
* Większe stężenie potrzebnych dla zdrowia i dobrego rozmnażania substancji w produktach zwierzęcych (jod, selen, cynk…)
* Trudność stworzenia zbilansowanej diety w oparciu o produkty roślinne dostępne lokalnie

W imię czego zatem mieliby łowcy zbieracze strzelać sobie w stopę rezygnując ze spożywania produktów zwierzęcych (mięsa, organów, miodu, ryb, owoców morza, owadów)?

IMO wegetarianizm, weganizm i wszystkie wariacje na ten temat to diety stworzone:

* „Na uniwersytecie” lub w świątyni
* Z potrzeb ekonomicznych (można wyżywić z danego obszaru więcej ludzi żywiąc ich wegańsko, niż żywiąc ich w sposób do jakiego ludzkość genetycznie jest przyzwyczajona)

Nie twierdzę, że nie można przeżyć i mieć się nawet ok na tej diecie. Pewne skutki uboczne stosowania nieodpowiedniej diety mogą ujawniać się dopiero po kilku pokoleniach. Zresztą suplementując dietę wegańską za pomocą przemysłowo wytwarzanych suplementów diety (witamina B12, kwasy tłuszczowe DHA pochodzące z alg, importowane z drugiego końca świata orzechy…) można w miarę ok (choć bez rewelacji) dożyć sędziwego wieku. Domyślam się jednak, że w „ekologicznej”, zbierackiej gospodarce nie ma miejsca na jakieś fabryki a i kajakiem trudno ocean przebyć.
Wydajność gospodarki zbierackiej

Kolejną ciekawą kwestią, której zwolennicy powrotu do gospodarki „zbierackiej” zapewne nie przemyśleli (lub jeśli przemyśleli i nadal to postulują to są za wyeliminowaniem 99+ % populacji ludzi na świecie?) jest wydajność takiej czysto „zbierackiej” gospodarki. Oczywiście nie ma wiarygodnych danych dotyczących tego ile ludzi może wyżywić się w takiej wyłącznie „zbierackiej” gospodarce. Tak samo zresztą jak nie dysponujemy danymi ile pięter miał najwyższy budynek na Atlantydzie :) Zwykle by utrzymać jednego łowcę-zbieracza potrzeba od 1 do 10 km2. W przeliczeniu na hektary ziemi jest to od 100 do 1000ha by wyżywić jedną osobę. Aktualny obszar Polski mógłby zatem wyżywić od 31.200 do 312.000 łowców-zbieraczy. Musimy pamiętać, że ekosystemem klimaksowym na przeważającej powierzchni Polski (takim w który zmieniłaby się roślinność gdyby pozostawić dany teren samemu sobie) jest jakiegoś rodzaju las. Jaka wydajność byłaby po wyłączeniu większości żywności co łowcy-zbieracze na naszym obszarze spożywali? Można domyślić się tylko, że mniejsza. Przyjmując, że jest to w ogóle możliwe (wyżywienie się na diecie wegańskiej z dzikiego lasu) trzeba wartość zmniejszyć o połowę (bardzo optymistyczne założenie).

Czynnikiem o którym wielu ekoutopistów również nie jest świadomym, jest również fakt zaliczania ryb, owoców morza, owadów, jaj ptaków, gadów, płazów; małej zwierzyny do „zbieractwa” przez antropologów. Zbyt daleko idącym uproszczeniem będzie nazwanie wszystkiego co do domu przynoszą łowczynie-zbieraczki „zbieractwem”. Nie będzie jednak to zbyt odległe od prawdy uproszczenia.

Nie chcę idealizować życia łowców zbieraczy – niektóre z nich były naprawdę barbarzyńskie. W niektórych plemionach u Aborygenów mięso jedzone jest w takiej kolejności: mężczyźni, dzieci, psy kobiety! Skutkuje to w tym, że nie spożywają one w wieku dorosłym prawie w ogóle cennych tłuszczy zwierzęcych. Prawda, że nasza szowinistyczna cywilizacja w której kulturalni mężczyźni puszczają panie przodem i ogólnie uprzywilejowują w wielu innych dziedzinach jest lepsza?

Warto jednak naśladować łowców-zbieraczy w co najmniej dwóch obszarach – żywności jaką spożywali i ilości czasu jaki poświęcają/poświęcali na pracę :)
Czy gospodarka łowiecko-zbieracka jest dobra dla środowiska?

Z jednej strony można powiedzieć, że łowcy zbieracze minimalnie tylko zmieniają swoje środowisko życia. Pod tym względem jest to system który jest bardzo zrównoważony i mogący trwać przy danym wtedy (czytaj niskim) poziomie zaludnienia w nieskończoność. Podobnie gospodarka żarowa (wypalanie lasu i uprawa roślin, a gdy wyczerpią się składniki mineralne to opuszczanie danego miejsca) w pewnych okolicznościach i przy pewnym poziomie zaludnienia również jest zrównoważona i trwała. Wystarczy na dany teren nie wracać przez kilkadziesiąt lat a ziemia porzez porośnięcie lasem się „zregeneruje” i cały cykl można powtórzyć ponownie.Widać jednak, ze ingerencja w środowisko już jest znaczniejsza…
Mimo wszystkich korzyści gospodarki zbieracko-łowieckiej nie była ona również taka całkiem neutralna dla środowiska. Ludzie pierwotni preferowali polować na duże zwierzęta z jednego powodu – duże zwierzęta mają proporcjonalnie więcej tłuszczu niż zwierzęta małe. Mega duże zwierzęta mają mega dużo tłuszczu. To dlatego po ziemi nie chodzą już 200 kg bobry, 4,5 metrowe leniwce, nosorożce włochate, mamuty i inni przedstawiciele megafauny. W jakimś stopniu proces ten nadal postępuje mimo zmiany sposobu użytkowani Ziemi do dziś. Wieloryby to zwierzęta zagrożone w dłuższej perspektywie wyginięciem właśnie z powodu wielkości i obfitości zdrowego tłuszczu w nich.

Osobiście uważam, że nie mamy możliwości wrócić jako cywilizacja do gospodarki łowiecko-zbierackiej. Produktywny leśny ogród w którym hodowane są również zwierzęta może być źródłem żywności, która zapewni nam zdrowie, tak samo jak zapewnia je Kitawańczykom.

*Oczywiście mogła być to prowokacja jakiegoś Zaplutego Karła Reakcji by skompromitować ruch ekologiczny ;)
**Cytat – Poprawiłem tylko pisownię.
_________________
Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.

Blog o permakulturze, produktywnych leśnych ogrodach, hodowli zwierząt i ekologii.
 
 
     
Angelspit 


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 57
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 14:02   

Apropo weganizmu, wegetarianizmu - moim zdaniem świat powinien zmierzać ku wprowadzeniu wegetarianizmu jako diety masowej, trzeba ją promować, lansować, sponsorować korzystne dla jej wizerunku prace naukowe. Inaczej w obliczu wzrostu populacji klęski głodu będą "naturalnym" regulatorem poziomu zaludnienia. Dieta paleo miała sens przed wynalezieniem penicyliny. Dopóki nie będzie się dało produkować mięsa w inkubatorach, dieta wegetariańska będzie najbardziej wydajna. Nawet zmniejszenie kosztów leczenia chorób cywilizacyjnych, choć ogromnych i wynikających z diety przesyconej węglowodanowej, nie pokryją promila środków, jakie pochłaniałoby żywienie każdego człowieka na świecie samym mięsem, jajkami, nabiałem i niektórymi roślinami, chociaż ewolucyjnie skorzystałby na tym gatunek ludzki.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 14:22   

Angelspit napisał/a:
Apropo weganizmu, wegetarianizmu - moim zdaniem świat powinien zmierzać ku wprowadzeniu wegetarianizmu jako diety masowej, trzeba ją promować, lansować, sponsorować korzystne dla jej wizerunku prace naukowe.

Po części mogę się z tym zgodzić, gdyż wtedy więcej dobrych zwierzęcych kąsków zostanie dla mięsożerców.
Promować szajs, a jeść cymes - genialne rozwiązanie :D
Angelspit napisał/a:
Inaczej w obliczu wzrostu populacji klęski głodu będą "naturalnym" regulatorem poziomu zaludnienia.

Ale tak powinno przecież być.
Chcesz żeby ludzi było coraz więcej? Gdzie oni się ku..a pomieszczą? Jest ich już na Ziemi prawie 7 mld.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Angelspit 


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 57
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 14:39   

Za śmiercią kryją się ludzkie dramaty i naprawdę lepiej żyć w tłoku, niż pozwalać milionom dokonać żywota w ubóstwie. Regulować narodziny trzeba zanim dziecko się narodzi/zostanie spłodzone. Samo się na świat nie prosiło, więc skoro już tu jest, niech ma szansę przeżyć swoje życie godnie i dostatnio (nie, nie jestem socjalistą, tylko altruistą).

Edit: Europy za 100 lat może już nie być, a w Chinach, Indiach będzie bardzo gęsto. A bujne stepy Eurazji czekać będą na zasiedlenie :what:
Ostatnio zmieniony przez Angelspit Pon Paź 25, 2010 14:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 14:54   

Angelspit napisał/a:
Za śmiercią kryją się ludzkie dramaty i naprawdę lepiej żyć w tłoku, niż pozwalać milionom dokonać żywota w ubóstwie.

No ja wolę żyć, gdzie jest luźno, a nie tłoczno.
Jak ludzie płodzą się bez opamiętania i nie są w stanie wyżywić później dzieci to nie jest to dramat, lecz głupota.
Angelspit napisał/a:
Samo się na świat nie prosiło, więc skoro już tu jest, niech ma szansę przeżyć swoje życie godnie i dostatnio (nie, nie jestem socjalistą, tylko altruistą).

Jak zarobi na siebie to niech żyje. Ja mu absolutnie tego nie odbieram.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 15:18   

Hannibal napisał/a:
Angelspit napisał/a:
Inaczej w obliczu wzrostu populacji klęski głodu będą "naturalnym" regulatorem poziomu zaludnienia.

Ale tak powinno przecież być.


Tyle że wystarczy popatrzeć jak z tym jest w rzeczywistości. Im większy głód i bieda, tym bardziej się płodzą.

Marishka
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 15:21   

M i T napisał/a:
Im większy głód i bieda, tym bardziej się płodzą.
co się dziwić, seks to najtańsza rozrywka :hihi: i nawet z domu nie trzeba wychodzić :hihi:
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 15:26   

Myślę, że może to też mieć związek z tzw. "samolubnym genem". Im bardziej twoje przetrwanie jest zagrożone (np. skrajna bieda, głód), tym większe jest parcie na rozpowszechnienie genów. Im więcej się spłodzi, tym większe szanse, ze chociaż niektóre z tych dzieci przetrwają. To nie ma nic wspólnego z logiką i sensem, tylko pewnie z jakimś genetycznym instynktem.

Z drugiej strony, zwierzęta rozmnażają się tylko w sprzyjających warunkach, m.in. kiedy mają stały dostęp do pożywienia.

Marishka
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 15:37   

M i T napisał/a:
Z drugiej strony, zwierzęta rozmnażają się tylko w sprzyjających warunkach, m.in. kiedy mają stały dostęp do pożywienia.

można dodać, że kobietom w ekstremalnych sytuacjach, np. obóz koncentracyjny, zatrzymuje się owulacja
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Angelspit 


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 57
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 16:15   

Części na pewno się zatrzymała.
Części nie. Niektóre prostytuowały się z capo wzamian za jedzenie lub leki. Jedna więźniarka, ginekolog, dokonywała potem aborcji gołymi rękami.
Jeśli jednak ciąża z wielkim trudem zakończyła się narodzinami, dziecko trafiało do dr Mengele (matka do gazu), gdzie tworzono "koncepcję wielkiej rasy". I co zrobić, by każda Niemka w przyszłości rodziła bliźnięta. Śmierć to nie cyferka w statystykach, tylko prawdziwy koniec świata dla jakiejś osoby.
Co do tego, że "bieda dzieci rodzi" - z biedy najczęściej się nie umiera, za to żyje się marnie. Po zakończeniu II WŚ pojawił się wyż demograficzny. Być może życie musi być zagrożone, by nie tworzyć nowego. W Indiach ludzie żyją jak szczury - z resztek. Ale nie padają jak muchy z głodu. Za to dziwi wysoki przyrost naturalny w Afryce... Ale tam od czasów kolonializmu jest źle, więc wstrzymanie się od rozmnażania spowodowałoby wyludnienie.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 20:24   

Angelspit napisał/a:
z biedy najczęściej się nie umiera, za to żyje się marnie.
to akurat nie zawsze jest prawdą, znam wielodzietne, bardzo biedne rodziny, w których dzieci wydają się pomimo biedy szczęśliwe
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 11:43   

Angelspit napisał/a:
Apropo weganizmu, wegetarianizmu - moim zdaniem świat powinien zmierzać ku wprowadzeniu wegetarianizmu jako diety masowej, trzeba ją promować, lansować, sponsorować korzystne dla jej wizerunku prace naukowe. Inaczej w obliczu wzrostu populacji klęski głodu będą "naturalnym" regulatorem poziomu zaludnienia.

Nie kumam do końca, czy Pan na pewno żartuje.
Spróbujmy zastanowić się nad światowym głodem.
Eksplozja demograficzna następuje w każdym społeczeństwie po osiągnięciu dostatecznie wysokiego poziomu rozwoju gospodarczego i technologicznego.
Trwa kilkadziesiąt lat i sama z siebie wygasa, a nawet zamienia się w swoje przeciwieństwo - wymieranie.
Zaledwie kilkadziesiąt lat temu nawet w Polsce z różnych przyczyn bezpotomnie wymierało jakieś 80% żywo urodzonych dzieci, czyli swoje geny przekazywało dalej zaledwie co czwarte dziecko.
Podobnie było na całym świecie. Przy średniej dzietności na kobietę 8 sztuk żywo urodzonych, tylko co czwarte mogło dojrzeć i spłodzić własne dzieci. Głównym czynnikiem eliminującym 3/4 dzieci była dostępność, czy raczej niedostępność wartościowego pożywienia.
Po osiągnięciu stopnia rozwoju gospodarczego, który zwiększał produkcję żywności per capita zaledwie dwukrotnie, w każdym kraju dożywało prokreacji nie co 4-te, ale co drugie dziecko. Z oczywistym skutkiem podwajania się społeczeństwa co pokolenie.
Rozrodczość była instynktownie dostosowana do epoki przedindustrialnej i do tamtej umieralności dzieci.
Natomiast na pewnym etapie rozwoju rolnictwa przeżywalność podwajała się przy niezmniejszonej rozrodczości. Bowiem rozrodczość, to instynkt, a nie rozum.
Wszędzie następowała eksplozja demograficzna, która musiała stopniowo wygasać w miarę, jak instynkt przystosowywał się do nowych realiów przeżywalności.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Śro Paź 27, 2010 11:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 11:45   

Przecież dla wegetarian wycinają las w Brazylii pod uprawy kukurydzy. :razz: rośliny rządzą :) hehe
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 12:03   

Maad napisał/a:
Angelspit napisał/a:
z biedy najczęściej się nie umiera, za to żyje się marnie.
to akurat nie zawsze jest prawdą, znam wielodzietne, bardzo biedne rodziny, w których dzieci wydają się pomimo biedy szczęśliwe

To zależy, o jakiej biedzie mówimy.
W bogatej Polsce nawet najubożsi mają lepsze warunki egzystencji, niż przeciętniacy w Angoli czy Bangladeszu. Rodziny wielodzietnie, z oczywistych powodów niezbyt zamożne, tworzą instynktownie silne więzi rodzinne, które rekompensują niedostatki egzystencji i uruchamiają pozytywne emocje wiążące rodzinę. Tak to ewolucja ustawiła, bo tylko taki mechanizm zapewniał człowiekowi przetrwanie.
Nie sądzę, żeby indonezyjski biedak wypalający lasy, któremu kolejne dziecko umiera na kwashiorkor, był szczęśliwszy od, dajmy na to, Dody, czy Wiśniewskiego.
Oczywiście, biedakowi na pewno też zdarzało się przeżywać chwile szczęścia, ale nie były one zbyt liczne i zapewne związane najczęściej z upolowaniem wiewiórki albo znalezieniem starej papy, którą osłonił rodzinę przed ulewą.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 12:24   

"Nie kumam do końca, czy Pan na pewno żartuje.
Spróbujmy zastanowić się nad światowym głodem."

Z tych rozważań wynika, że dożywianie społeczeństwa w okresie eksplozji demograficznej zwiększy tylko przyrost naturalny, a w konsekwencji głodować będzie jeszcze większa liczba ludzi.
To jest słynne ponure "proroctwo" pastora Malthusa, który zauważył, że stworzenia mają rezerwy rozrodczości i w sprzyjających warunkach mnożą się w postępie geometrycznym, który zawsze szybciej narasta niż liniowy wzrost produkcji żywności. W związku z tym ludzie nigdy nie pokonają głodu.

Jednak Malhus nie wiedział tego, co my dziś wiemy.
W wypadku eksplozji demograficznej niezawodny instynkt włącza mechanizmy regulacyjne zmniejszające dzietność w rodzinie do niskiego poziomu odpowiadającego niskiemu poziomowi wymierania urodzonych dzieci. Ustala się równowaga, a nawet następuje oscylacyjne przeregulowanie - przyrost staje się ujemny.
Wnikliwe przyjrzenie sie danym demograficznym świata ujawnia, że na wszystkich kontynentach pod koniec XX wieku wystąpił trend ostrego zmniejszania przyrostu naturalnego do zera.
Wszędzie!
W Azji spadek rozpoczął się 20 lat później niż w Europie, dlatego dziś mają względnie wysoki przyrost, wszakże wkrótce dojdą do tego, co w Europie.
Japończycy już doszli - wymierają.
Jedynym krajem, który ma naprawdę nadal wysoki przyrost naturalny, tutaj zaskoczenie, jest USA.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Śro Paź 27, 2010 12:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 12:37   

Mariusz_ napisał/a:
Przecież dla wegetarian wycinają las w Brazylii pod uprawy kukurydzy. :razz: rośliny rządzą :) hehe

Bingo!
Wycinają też lasy, żeby pozyskać drewno na ekologiczne drewniane domki dla ekologów.
Dzięki temu cementownie i huty mniej zniszczą środowisko i zmniejszy się efekt cieplarniany.
Heba nowy domek naprawdę jest super.
A w końcu dla wegetarian kakaowce dzięki GMO można będzie produkować w Montanie. Po co Indianom kakaowce w Amazonii?
Albo drzewa kauczukowe? Przecież oni i tak chodzą boso, bez gumofilców.
A w Teksasie siostry naftowe będą mogły nareszcie zmonopolizować produkcję kauczuków poliolefinowych bez obawy, że jakiś biedak w Amazonii wędzi nad ogniskiem kolejną kulę lateksu.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Śro Paź 27, 2010 12:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 12:49   

M i T napisał/a:
Tyle że wystarczy popatrzeć jak z tym jest w rzeczywistości. Im większy głód i bieda, tym bardziej się płodzą.
Marishka

Wszakże jest pewna granica głodu, poza którą instynkt uniemożliwia płodzenie potomstwa wszystkim zwierzętom. Również ludziom.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Śro Paź 27, 2010 12:50, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 12:51   

Angelspit napisał/a:
Apropo weganizmu, wegetarianizmu - moim zdaniem świat powinien zmierzać ku wprowadzeniu wegetarianizmu jako diety masowej, trzeba ją promować, lansować, sponsorować korzystne dla jej wizerunku prace naukowe.

Dokładnie to się robi wszelkimi siłami.
JW
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 12:55   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Jedynym krajem, który ma naprawdę nadal wysoki przyrost naturalny, tutaj zaskoczenie, jest USA.
JW


Można prosić o dane?



Najludniejsze kraje świata

lipiec 2005 lipiec 2006 lipiec 2008 lipiec 2010
USA[3] 295,7 298,4 303,8 310,2


http://www.census.gov/pop...popclockus.html

wedle oficjalnych danych USA ma przyrost, ale...
Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Paź 27, 2010 13:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Angelspit 


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 57
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 13:53   

Mnie informacja o przyroście USA nie zaskoczyła, choć zdawać by się mogło, że takie mocarstwo wpisuje się jako pierwsze w model starzejącego się Zachodu. Tymczasem USA ma się pod tym względem dobrze. Duża część narodzin odbywa się w obrębie mniejszości czarnych, dla przykładu liczba Afroamerykanów z 10% amerykańskiego społeczeństwa wzrosła do ok. 20% w ciągu ostatnich dekad. Na podobnej zasadzie przyrost naturalny w Europie zwiększają imigranci spoza Europy. Dochodzą tu więc, obok ewolucyjnych, czynniki kulturowe, być może rasowe.

Edit: pod koniec XXI wieku liczba Amerykanów ma wzrosnąć do 400mln, czyli blisko o 100 milionów.
Ostatnio zmieniony przez Angelspit Śro Paź 27, 2010 13:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 13:55   

we Francji też jest niezły przyrost, jak muzułmanów sporo, a mnożą się na potęgę
w USA - murzyni, latynosi, podobnie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 13:58   

Ten trend widać dopiero na wykresie, jeżeli wstawimy tam przyrost ludności w kolejnych latach. Jeżeli bierzemy ilości mieszkańców danego kraju, tego trendu nie widać, ponieważ oczy oślepia nam krzywa wykładnicza postępu geometrycznego. Nasz umysł nie jest przystosowany do intuicyjnego analizowania postępu geometrycznego.
Jednym słowem, ilość mieszkańców wielu krajów wzrasta niepokojąco, ale pochodna zaludnienia (czyli wzrost (przyrost) liczby mieszkańców w kolejnych latach) ostro zmierza w stronę zera od lat 60-tych w Europie, a od lat 90-tych w Azji, Latynoameryce i Polsce.
W Polsce i azjatyckiej Japonii przyrost stał się ujemny
Powstał semantyczny problem, wynikający z różnego rozumienia słowa przyrost naturalny przez różne środowiska, w tym środowisko demografów, którzy chyba z pochodnymi pierwszego i drugiego rzędu niewiele mieli wspólnego. Ale, być może to tylko pismaki przekręcają słowa demografów.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 14:14   

OK, sorry, trochę mnie pamięć zawiodła. Znalazłem tej wykres przyrostów ludności.
Tak jak napisałem, od lat 60-tych, najpóźniej 90-tych w różnych krajach zaznaczył się zwrot przyrostów w dół. USA mają znaczny przyrost, którego cechą jest zahamowany spadek, tzn. druga pochodna jest większa, niż gdzie indziej. Jednak jest on mniejszy na razie, niż w Azji czy Afryce, aczkolwiek tam szybciej spada. Natomiast największy przyrost był właśnie w Afryce, nad którą pismaki ubolewają, że wymiera. W wolnej chwili wstawię wykres gdzieś tutaj, bo jest bardzo ciekawy i przeczy obiegowym poglądom.
JW
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved