Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Śmierć
Autor Wiadomość
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Wrz 11, 2014 22:54   

Tym razem to już naprawdę moja podopieczna odchodzi. Po wczorajszym zasłabnięciu jeszcze na chwilę doszła do siebie. Zauważyłam, że oprócz utraty przytomności i nagłej bladości miała zimne ręce. Natychmiast przyłożyłam woreczek z zamrożonymi jagodami na głowę. Potem miała silne drżenie obydwu nóg, co najmniej godzinę, z niewielkimi przerwami. Ręce znów stały się ciepłe. Udało mi się napoić i nakarmić- miała apetyt. Rzucała przytomne spojrzenie obydwojgiem oczu. Czyli znów w fazie wago. Ale te drgawki musiały ją mocno wyczerpać, bo oddech b. płytki i szybki całą noc. Myślałam, że do rana nie dotrwa. Ale dziś ani jedzenia ani picia, za każdą odrobiną płynu krztusi się. Jest b. blada i leży z otwartymi ustami, oddech płytki i czasem ziewa. Ręce ma ciepłe. Ale jest symptom biologiczny, który świadczy o bliskim pożegnaniu. Nagle w pokoju na firankach zauważyłam niezwykłą ilość much gromadnic. Mimo, że wytłukłam stworzenia, jest chłodno i deszczowo - przybywają nowe. One chyba coś już wiedzą.
Na każdym kroku podziwiam perfekcję w stworzeniu świata. Ludzie uważający, że życie nie jest zorganizowane, a świat jest chaosem bez reguł, są w błędzie. Jak dotąd tylko klęski żywiołowe wydają się powstawać bez żadnych reguł. Ale być może i to podlega jakimś prawom. Dlatego tak mnie powaliło na kolana zrozumienie biologicznych praw, wg. których funkcjonują organizmy żywe. Bowiem świadczą one, że "choroba" jest powrotem do zdrowia a ból ma sens w nie tylko znaczeniu ewangelicznym. Jest elementem towarzyszącym zdrowieniu. Zaś poważne choroby wynikają z "ładowania się" negatywnymi emocjami. Które można zidentyfikować jako ... grzech (złości, wściekłości, przywiązania do rzeczy materialnych) Czyli, krótko mówiąc, z nierespektowania zasad Dekalogu.
Kiedy przeczytałam pierwszy raz 5 zasad NGM, stwierdziłam, że coś jest na tzw. rzeczy. Podstawy biologiczne, którymi Hamer tłumaczył reakcje organizmów, również wydawały się logiczne. Jednak wywrócenie „do góry nogami” całego procesu, nazwanie zdrowieniem chorobę, było nie do zaakceptowania. Twierdzenie, że katar powstaje z powodu „zwęszenia niebezpieczeństwa” uznałam za zabawną fikcję. Do czasu weryfikacji tego zjawiska. Pierwszy raz po nocnym nordic walking, gdy przestraszyłam się odgłosu z zarośli i rano miałam zatkaną prawa dziurkę od nosa.
Od kilku dni wieczorem i w nocy wielokrotnie nasłuchuję, czy moja podopieczna oddycha – to jest „wietrzę niebezpieczeństwo”. Rano mam regularnie zatkaną prawą dziurkę od nosa. (prawa strona ucho, nos, oko jest receptorem informacji „wchodzącej”). Dlatego nigdy obydwoje uszu nie pada, tylko jedno. Jeśli chodzi o ucho, to najczęściej lewe- niechciana informacja.
Wszystkie poważne problemy zdrowotne w rodzinie, przyjaciół, znajomych sprawdzałam pod kątem NGM i zweryfikowałam je jako zgodne z tymi regułami.
Gdy obejrzałam sobie "ściągę" otrzymaną na wykładzie, zwróciłam uwagę na rodzaje konfliktów, które tam były wymienione. Mniej więcej 70 % to były konflikty typu: złość, wściekłość, strach i obrzydzenie. Reszta to - utraty- własnej wartości, dziecka, ukochanej osoby, pracy, "rewiru" (rewirem może być wszystko) i osamotnienie.
Tak więc NATYCHMIAST uruchomiłam wyobraźnię, jak zapobiec "ładowaniu" się tymi konfliktami. I wykoncypowałam mędytację, jogę i ogólne oderwanie i "strzepanie się" z problemów. Niestety, zauważyłam, że w przypadku utraty-śmierci, zdrady itp takie "środki" raczej nie zadziałają.
A szczęka mi opadła, gdy usłyszałam, że matka po śmierci najstarszego z 4 synów- lekarza (nowotwór płuc weksterminowany chemią razem z pacjentem) Ta matka, głęboko wierząca powiedziała : "Bóg tak chciał".
Oczywiście, Bóg tak nie chciał, jak wynika z 5 praw, tylko jakiś Szatan wymyślił chemię dla niszczenia rodzaju ludzkiego. I oczywiście Bóg wcale nie uwziął się na mordowanie niewinnych dzieci, czy ich gienetyczne uszkadzanie. Te sprawki ma na sumieniu bezpośrednio lub pośrednio człowiek. A najczęściej bezrozumni rodzice.
Postawa pogodzenia się z "boskim wyrokiem" dała tej kobiecie siłę i możliwość ukojenia. Nie mam takiej wiary, mogę tylko podziwiać. A jej syn "załatwił się" konfliktem związanym z rozwodem. A do rozwodu doszło, bo żonę zdradził. Gdy wybudował dom dla nowej żony, konflikt mu się rozwiązał, zgodnie z NGM. Nadprogramowe komórki wytworzone w czasie trwania konfliktu zaczęły się NAGLE rozkładać, co zdiagnozowano jako nowotwór.Wszystko zgodnie z zaprogramowanym przez Naturę procesem. A jeszcze niedawno diagnozowano gruźlicę ale teraz się to nie opłaca. Lepiej diagnozować raka i dać chemię.
Hamer nigdzie nie użył sformułowania "Bóg". Rządzi prawami Natura. Na temat jego światopoglądu była na wykładach dyskusja z której raczej wynikał ateizm. Trudno dociec. Zwłaszcza, że tytułu dr nauk teologicznych używa.

Mam nadzieję, że następny paradygmat będzie opierał się na fizyce kwantowej.
Gdyż nasze CAŁE ciało reaguje na informacje. ( Nowa Biologia Bruca Liptona, który w ostatnich swoich wypowiedziach na YT blubrał w niuejdżowym stylu, że każdy człowiek jest komórką ludzkości. A tak ładnie zaczynał. Ale co ten chłopina może wiedzieć o historiozofii i cybernetyce. Mniej niż ja. Choć ja też tylko opisowo cybernetykę kumam i to z trudem. Mam inne receptory do łapania innych rzeczy. Tu by się nadał do rozkminiania wzorów cybernetycznych -matematycznych vvv. Ale on się woli uwodzić nawijką szarlatana z kryształowymi kulami.)

A tu wygrzebałam informacje na temat informacji. CZYM JEST INFORMACJA:

http://www.goldenline.pl/...rmacja,2881036/

1. Czy informacja (rozumiana jako ujemna entropia - negentropia) ma masę?
2. Czy informacja może istnieć bez nośnika materialnego i/lub energetycznego?
3. Czy informacja ma charakter czasowy czy bezczasowy?

To zależy od fizycznej definicji informacji. A nie mamy tu do końca jednoznaczności z tą definicją. Jeśli uważa Pan że taka możliwość nie istnieje proszę to spróbować uzasadnić. Owszem na razie jej nie wykryto - informacja zawsze jest związana z nośnikiem materialnym (magazynowanie to np. mózg, twardy dysk) lub energetycznym (przesył - fala elektromagnetyczna), lecz z tego faktu że jej nie w czystej formie nie odkryto nie można wnioskować że potencjalnie nie istnieje. To tak jak z komputerami w średniowieczu - nie istniały realnie ale potencjalnie.
W wyniku swoich badań, coraz częściej utwierdzam się w przekonaniu, że, podobnie, jak w świecie cząstek elementarnych istnieje dualizm falowo-korpuskularny, tak istnieje zjawisko, które roboczo nazwałem sobie dualizmem info-energetycznym (z uwzględnieniem einsteinowskiej równoważności masy i energii). Mnie wynika, że informacja (treść) i energia (nośnik) zawsze są ze sobą związane, choć w różnych proporcjach. Nie dość na tym: najpewniej energia i informacja oddziałują na siebie wzajemnie i mają pewien zakres równowagi stabilnej. Jeśli równowaga ta zostanie naruszona, informacja szuka nowego nośnika, zaś energia - nowej informacji. Część informacji jest przy tym zniekształcana, zaś część energii rozprasza się.
Ciekawych danych dostarcza tu nie fizyka, ale językoznawstwo: robiono otóż testy zrozumiałości tekstu w miarę usuwania coraz większych jego fragmentów: Okazuje się, że można usunąć nawet 70% informacji a przekaz tekstu będzie zrozumiały. Co ciekawe, dotyczyło to nawet tekstu napisanego w języku niezbyt dobrze znanym czytającemu. Takie i podobne eksperymenty pomogą oszacować zakres stabilnej równowagi energii i informacji.
Temat: Czym jest informacja?
Estoński fizyk Elmot Liiv, z kolei uważa że informacja ma masę i w swojej książce "Infodynamika" z 1998r, przedstawia propozycję uogólnionego wzoru Einsteina wrza z negetropią (infirmacją) i wylicza że:

1[g] = 10^14[J] = 10^37[b]

Czyli 1 bit informacji odpowiadałby masie 10^-37 grama. To 2 rzędy mniej niż masa spoczynkowa fotonu. Uznając informację w sensie fizycznym za następujące po sobie zmiany (niekoniecznie niosące ze sobą konkretny komunikat) mam pewien pomysł na doświadczenie energetyczno-informacyjne na układzie femtosekundowym.

Ważna jest również zasada Landauera, mówiąca o tym że wymazanie jednego bitu informacji w otoczeniu o temperaturze T wymaga straty (dysypacji) energii (lub wydzielenia ciepła) o wartości co najmniej kT ln 2, gdzie k – stała Boltzmanna równa 1.38 × 10-23 J/K.

-----------------------------------------

http://iasphere.blogspot....mental-conce...
http://lubczasopismo.salo...st/293206,in...
A gdyby pójść jeszcze dalej i założyć, że - podobnie jak masa jest równoważna energii - informacja jest równoważna masie-energii? I że istnieją przejścia między informacją a energią? Mnie taka hipoteza przyszła do głowy przy próbach wyjaśnienia zjawisk parapsychicznych, które od lat badam: gdyby ta hipoteza byłaby trafna, mielibyśmy wcale sensowne wyjaśnienie tajemniczych do tej pory znikań przedmiotów i pojawiań się ich w innych miejscach; ta sama teoria tłumaczyłaby mechanizm działania bioenergoterapii (nie ma tam przekazu energetycznego a tylko informacyjny), etc.
BTW: mam nieodparte wrażenie, ze nauka nieodległej już przyszłości musi, ale to absolutnie MUSI zająć się problemem informacji. O dotychczasowej fizyce zaprzyjaźniony fizyk z Politechniki Warszawskiej mawia "fizyka zajmuje się nośnikami informacji a nie informacją, którą miałyby nieść. Dlatego potrzebna jest jakaś dziedzina nauki, która zajmie się nie nośnikami, ale przenoszoną przez nie (...)
Tak, w wyżej cytowanej książce takie założenie jest oczywiste.

Znane Zagadnienia:
1 MATERIA - ENERGIA - redukcja masy na rzecz energii wiązań /np dla cząsteczki H2/
2 ENERGIA - MATERIA - generacja (indukcja) masy w fizyce wysokich energii. Jeżeli w krótko
żyjący Kaon (cząstkę elementarną o czasie życia 10^-15[s]) złożoną z pary kwark - antykwark
uderzymy kwantem promieniowania o energii E = hv, to pochłonie ona ten kwant i wydłuży się
tak, że wewnątrz niej, przy "starym" kwarku wygeneruje się "nowy" antykwark, a przy
"starym" antykwarku "nowy" kwark" i cząstka o masie m rozpadnie się na 2 cząstki o masach
2m.

3. INFORMACJA - ENERGIA - Zasada Landauera - wykasowaniu informacji musi towarzyszyć
wygenerowanie pewnej ilości ciepła
4. ENERGIA - INFORMACJA - przez analogię - zapis informacji na materialnym nośniku

Oczywiście może to mieć również przełożenie na Pańskie badania, bo my wykorzystujemy metodę systemową (układ nie jest redukowalny do części składowych). Na wyższych poziomach zorganizowania układu pojawiają się jakości nie wynikające wprost z własności części składowych układu.

Taką metodę uważał również za słuszną fizjolog, prof. Andrzej Trzebski, który napisał książkę "Wstęp do Fizjologii", gdzie dużo poświęcił teorii informacji. Podzielał on całkowicie moje poglądy, gdy go zapytałem czy nie można by było wprowadzić informacyjno-entropicznej definicji choroby.
Pytanie brzmi:
Czy mamy pewność, a jeśli tak to na jakiej podstawie, że informacja może istnieć wyłącznie w stanie związanym z materią lub energią?
Po prostu nie mam takiej pewności.


Panie doktorze, ja też nie mam takiej pewności.

Jak wynika z zaawansowanych rozważań metafizycznych
i teologicznych, informacja może, a nawet musi, istnieć w stanie
nie związanym z materią lub energią. Jej źródłem jest Bóg Stworzyciel.
On to jest SŁOWEM, informacją, nie związaną z materią lub energią.
Dopiero potem ta czysta informacja, za sprawą sił nieczystych,
UPADA i zostaje związana z materią i energią.
Tak przynajmniej twierdzi wielki polski naukowiec Michał Heller,
laureat Nagrody Templetona http://www.templetonprize.org/
Włodzimierz Zylbertal:


Proponuję inaczej: nie jest nam znany przypadek informacji "czystej", wolnej od nośnika. A zupełnie prywatnie podejrzewam, że wynika to z naszych zmysłowych ograniczeń. Nasze organy poznawcze reagują na energie a dopiero ich zróżnicowanie w czasie i przestrzeni ma wartość informacyjną. Gdy tego zróżnicowania brak, bodziec jest lekceważony. W biologii jest to znane jako efekt habituacji, ale dotyczy (chyba) nie tylko fizycznych zmysłów, ale i software'u który w mózgu dokonuje obróbki sygnałów."


Znamienne, że wszyscy fizycy kwantowi zostali mistykami.
I może już to jest koniec...
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Wrz 11, 2014 23:05   

Ładnie to autor napisał. Identyfikuję się z treścią :

"Umrzeć w czułości

Drogi Czytelniku,

idealna śmierć byłaby wtedy, gdyby była szybka, bezbolesna, a nawet gdyby wcześniej wcale się nie zorientować, że nadchodzi.

W ten sposób można by uniknąć zbędnych cierpień przed śmiercią.

Łagodna i spokojna śmierć – takie podejście, dla nas ewidentne, wcale takim nie było dla naszych przodków.

Łaska dobrej śmierci

Odkryłem niedawno słynny „Taniec śmierci” Hansa Holbeina, renesansowego niemieckiego malarza.

To seria drzeworytów, tak małych, że potrzeba wielkiej lupy, aby zobaczyć wszystkie szczegóły. Ryciny te przedstawiają postacie reprezentujące różne klasy społeczne. Od najskromniejszej żebraczki poprzez cesarza i cesarzową, królów i królowe, damy i rycerzy, mieszczan i rzemieślników, służące, młodzież, wieśniaków i wieśniaczki, niemowlęta i starców, aż po papieża. Każda z tych postaci daje się pochwycić przez odrażającego, powykrzywianego i uzbrojonego w kosę kościotrupa, reprezentującego śmierć. Nikt nie był pewny, kiedy nadejdzie...

Dla naszych przodków był to najbardziej przerażający aspekt śmierci – że może przyjść do człowieka z zaskoczenia, w każdej chwili, nie dając czasu na przygotowanie się.

Dlatego istniały modlitwy, dziś zapomniane już nawet przez wielu praktykujących chrześcijan, o otrzymanie łaski dobrej śmierci, czyli śmierci, do której będzie czas się przygotować: duchowo i fizycznie.

W tamtych czasach nie dało się nie wiedzieć, że śmierć istnieje i czeka każdego. Często w rodzinach umierały małe dzieci. Wypadki, choroby, epidemie i wojny sprawiały, że śmierć była wszechobecna. Gdy człowiek zmarł, odbywały się czuwania, obrzędy, procesje – to wszystko czyniło śmierć jeszcze bardziej widoczną.

Kto zaś żył na wsi, nieustannie stykał się ze śmiercią, choćby w związku z zabijaniem zwierząt. A dziś? Kto spośród nas zabił świnię lub poderżnął gardło jagnięciu własnymi rękami? Czy choćby ubił kurczaka lub królika? Kiedyś takie zwyczaje znały dzieci od najmłodszych lat. To mocno oswajało ze śmiercią.

Dlatego ludzi średniowiecza przerażeniem wypełniała nie śmierć sama w sobie, ale to, że można było umrzeć bez przygotowania.

Po co przygotowywać się do śmierci?

Kiedyś ludzie chcieli przede wszystkim umrzeć ze spokojnym, czystym sumieniem. Dlatego ważne było dla nich to, aby mieć czas na uzyskanie przebaczenia za wszystkie popełnione grzechy. Również za te winy, które nie mogły być przebaczone przez bliźniego lub nie dało się ich naprawić za życia, a które mógł odpuścić tylko Bóg. Stąd potrzebny był czas na modlitwy o przebaczenie.

Celem było oczywiście przygotowanie się do raju – wejścia w zaświaty. Jednak istniało przekonanie, że przed śmiercią swoje sprawy należy pozostawić uporządkowane. W przeciwnym wypadku mogłoby to spowodować tragiczne konsekwencje dla osób, które pozostawały na ziemi. Dlatego mężczyzna kończył dach swojego domu, kopanie studni czy zasiewy nawet w ostatnich dniach życia. Bał się zostawić bez dokończenia takie sprawy, które były niezbędne do przeżycia jego rodziny. Z kolei artysta czy uczony, który całe swe życie poświęcił na gromadzenie wiedzy, obawiał się pozostawić nieukończone dzieła, gdyż wtedy byłyby bezpowrotnie utracone, nieprzekazane przyszłym pokoleniom.

Chodziło o odpowiedzialność wobec świata, który się opuszczało. Postawa typu: „po mnie choćby potop”, czyli umrzeć, nie martwiąc się o to, co potem nastąpi, była oceniania bardzo negatywnie. Przecież w ciągu swego życia bierzemy na siebie odpowiedzialność, dając życie swoim dzieciom, angażując się w różne projekty, współpracując z różnymi ludzi. Ci ludzie, te dzieci będą nadal istnieć po naszej śmierci, dlatego nie można ich wystawiać na zagrożenie.

Dawniej niewiele ludzi chciało, tak jak obecnie, wydać wszystkie swoje pieniądze przed śmiercią i użyć życia. Przeciwnie, pracowano i oszczędzano przez całe życie, aby zostawić po sobie lepszy świat. Dlatego starcy zostawiali swoje gospodarstwo w spadku następcom, aby młodzi kontynuowali jego rozwój i potem przekazali swoim dzieciom. Dlatego, jeśli nie było spadkobierców, ludzie przekazywali swój dorobek na zbożny cel, aby zbudować hospicjum, dom dziecka, szkołę, klasztor czy choćby stworzyć piękny witraż w kościele. To był wzór do naśladowania dla przyszłych pokoleń.

Takie działania wymagały czasu i refleksji. Lepiej więc było, aby śmierć nie zaskakiwała bez ostrzeżenia.

W ten sposób patrząc, kwestia cierpienia przed śmiercią wydawała się poboczna. Przeciwnie, jeśli zdążyło się wszystko zrobić: przeprosić, podziękować i pożegnać z ukochanymi osobami, człowiek był zadowolony, jeśli zyskał jeszcze chwile dodatkowego życia mimo cierpienia.

Jak bardzo my dziś różnimy się od tych, co żyli kiedyś?

Czy naprawdę chcesz umrzeć nagle?

Ten, kto stracił nagle bliską osobę, nie mając czasu, aby ją przeprosić, podziękować i pożegnać, dobrze wie, że żałoba jest trudniejsza, dłuższa i bardziej bolesna. Wciąż powracają wyrzuty sumienia, że nie było czasu powiedzieć ważnych słów.

Aktualny sukces ubezpieczeń na życie pokazuje, że większość ludzi z rodziną na utrzymaniu obawia się, że w razie nagłej śmierci, ich dzieci, małżonkowie czy rodzice pozostaną bez środków do życia.

Wiele młodych rodzin, w których oboje rodzice pracują, absolutnie potrzebują obecności co najmniej jednego z dziadków. Dlatego nagła śmierć babci lub dziadka mogłaby mieć poważne skutki dla wychowania ich dzieci.

Rzadko mówi się o tym w wiadomościach, ale dla wielu pracowników dramatem byłoby, gdyby z dnia na dzień odszedł szef firmy, w której pracują. Niewiele firm utrzymuje się po śmierci właściciela, zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw, sklepów, firm rzemieślniczych. Ich klienci zostają pozbawieni świadczeń, na które liczyli, a pracownicy stają się bezrobotni.

Patrząc z dzisiejszej perspektywy, tragedią dla pracodawcy może być stracenie z dnia na dzień pracownika posiadającego kluczową wiedzę, której nie zdążył nikomu przekazać.

Jeśli zastanowimy się chwilę, dostrzeżemy więc, że, mówiąc, aby śmierć zastała nas pewnego dnia we własnym łóżku, zapominamy doprecyzować, że oczywiście chodzi nam o śmierć dopiero wtedy, gdy już dokończymy wszystkie zadania. A także, aby w miarę możliwości, poprzedził ją ostatni wieczór wśród ukochanych osób, w czułości, by nie zostawić za sobą nierozwiązanych poważnych sporów czy nieporozumień.

Medycyna skuteczna na cierpienie fizyczne

Jeśli zostały Ci ważne rzeczy do zrobienia lub do powiedzenia przed śmiercią, wolisz zapewne, aby Twoje życie jeszcze trochę trwało. Tym bardziej, że współczesna medycyna daje obecnie bardzo skuteczne środki, które uśmierzają ból, a jednocześnie nie zabijają.

W najgorszych przypadkach, na przykład przy fatalnych poparzeniach, pacjenta wprowadza się w śpiączkę farmakologiczną z nadzieją, że uda się wybudzić przed śmiercią, aby mógł pożegnać bliskich. W mniej tragicznych przypadkach, np. w czasie bolesnego i wywołującego strach leczenia chemioterapią, stosuje się morfinę, a w niektórych najnowocześniejszych szpitalach (jak John Hopkins Hospital) nawet psylocybinę z grzybów halucynogennych, wprowadzającą w stan spokoju i pogodności, z jednoczesnym zachowaniem świadomości i bez uzależnienia.

Jesteśmy o krok od wygrania walki z bólem. A skoro mimo to prośby o eutanazję są coraz częstsze, ewidentnie chodzi o inny problem, dużo głębszy i dużo poważniejszy niż ból.

Tym problemem jest prowadzenie życia, które przestało mieć sens.

Życie bez sensu

Współczesne życie sprawia, że coraz częściej człowiek dociera do kresu życia, utraciwszy wcześniej jakikolwiek powód do życia.

Nie ma już pragnień, nadziei, przekonań ani wiary. Nikomu już na Tobie nie zależy, nikt Cię nie potrzebuje. Nie masz już nic ważnego do zakończenia, żadnej wiadomości do przekazania, już nic do zrobienia. Czyli tak naprawdę – żadnego powodu, aby dalej żyć.

Życie samo w sobie wydaje się bez sensu, jakkolwiek by było wygodne i bez bólu. A jeśli jesteś ciężarem dla innych i cierpisz od lat, bez nadziei na poprawę, po co żyć kolejną chwilę dłużej?

Jeśli chodzi o życie po śmierci, to albo nie ma nic, czyli nie ma się czego bać, albo coś jest, a wtedy tym bardziej chce się tam dostać jak najszybciej. Tam przecież będzie lepiej niż tutaj...

Biorąc to wszystko pod uwagę, nie dziwi, że wszędzie się mówi o eutanazji. Skoro nie warto już żyć, to poprośmy lekarzy, aby pozwolili nam umrzeć natychmiastowo i bezboleśnie.

Zwiększają Ci wtedy dawki morfiny, już nie po to, aby uśmierzyć ból, ale po to, by spowodować śmierć... Skoro według Ciebie lub Twoich bliskich nie warto już żyć....

Jak najszybciej odnaleźć sens życia?

To ten problem trzeba jak najszybciej rozwiązać. Co powinienem zrobić już dziś, nie po to, aby uniknąć fizycznego bólu, skoro wiadomo, że można go uśmierzyć, ale, aby uniknąć strasznego cierpienia psychicznego, gdy ma się wrażenie, że życie jest przegrane i że się umiera w poczuciu braku sensu, braku ciepła i czułości?

Prawdę mówiąc jest na to tylko jeden sposób. Trzeba skoncentrować się na zadaniu, które naprawdę warto osiągnąć. Trzeba odkryć i wykorzystać wszystkie swoje talenty i umiejętności, które masz po to, aby dołożyć cegiełkę do ulepszania świata. Każdy, stosownie do swojej sytuacji, może znaleźć sposoby, aby uczynić świat piękniejszym.

Gdy na Twojej twarzy pojawia się uśmiech, świat staje się piękniejszy. Gdy gotujesz potrawę, która pięknie pachnie i cieszy osoby wokół Ciebie, świat staje się piękniejszy. Gdy wyrywasz chwast, gdy przycinasz krzew, świat staje się piękniejszy. Jeśli uda Ci się wyhodować rząd zielonej sałaty, wspaniałych marchewek i pięknych apetycznych porów, świat staje się jeszcze piękniejszy. Cóż powiedzieć, jeśli dzięki pracy Twoich rąk zakwitają drzewa owocowe, wspaniałe róże i całe rzędy azalii?

A jak skomentować, gdy dajesz radość dziecku, opowiadając mu piękne historie, śpiewając piosenki czy ucząc je cudownego wiersza? Co powiedzieć, gdy, czyniąc dom schludnym i gościnnym, staje się on ostoją radości i przyjaźni wypełnioną ciepłymi emocjami między Tobą a Twoimi bliskich?

W ten sposób być może zapragniesz któregoś dnia, aby Twoja śmierć wcale nie była nagła, bez spostrzeżenia, ale wręcz przeciwnie. Aby umrzeć wolno, spokojnie, w morzu ciepła i czułości...

Zdrowia życzę!
Jean-Marc Dupuis "
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Wrz 12, 2014 02:00   

gea napisał/a:
(...)Tu by się nadał do rozkminiania wzorów cybernetycznych -matematycznych vvv. Ale on się woli uwodzić nawijką szarlatana z kryształowymi kulami.)


Po co piętnować negatywnością zależności, których nie rozumiemy,
nazywając je sprzecznościami. Wszystko jest matematyką i wszystko nią nie jest, zależnie od postrzegania. NASSIM pogodny bardzo jest, myślisz, że tłumi jakieś konflikty.

NASSIM HARAMEIN
https://www.youtube.com/watch?v=xw9r0o-12gA
Cytat:

,,W POSZUKIWANIU PIERWOTNEGO WZORCA,,
"Przekroczyć Horyzont Zdarzeń" to seria wykładów Nassima Harameina składająca się z czterech głównych części wraz z dodatkami. W części pierwszej Nassim przedstawia swój sposób rozumienia fraktalnej przestrzeni, który łączy ze sobą skończone granice jak i nieskończoność. Z naukowych wyliczeń wyłania się w w tej części obraz człowieka, który w sensie biologicznym plasuje się w centrum - pomiędzy wszechświatem w skali mikro i wszechświatem w skali makro.


Podopieczna pozostaje z Tobą tak długo bo zgodziła się wspierać Twój rozwój świadomości. To się w zasadzie tyczy każdej interakcji pomiędzy świadomościami. Zawsze gdzieś zawsze najpierw na jakimś poziomie jest zgoda by się spotkać.
 
     
seanor

Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 249
Wysłany: Śro Paź 15, 2014 14:39   

Wyjęte z Epitafium Śp. Krystyny Dec

...POZNAJ PRAWDĘ
Żal , tęsknota i płacz wyraża szacunek dla naszej miłości , dla ukochanej osoby. Ale nawet taka żałoba trwałaby krótko , gdybyś wiedział jakie wspaniałości czekają dusze po opuszczeniu ciała. Faktem jest , że nigdy nie ujrzymy tej osoby , nie obejmiemy czy przytulimy. Prawdą jest też i to , że żałoba po nich to ostatnia rzecz , jakiej by sobie życzyli. Gdybyś wiedział , gdzie teraz przebywają , świętowałbyś ich odejście. Gdybyś choć na chwilę doświadczył przyszłego życia , wnosząc do niego swą najszczytniejszą myśl o sobie i Bogu , roześmiałbyś się na pogrzebie i przepełnił swoje serce radością , tak jak czynią to niektóre narody świata... Prawdą jest też to , że umrzeć nie możesz , ponieważ Jesteś samym życiem. Życie nie może być "nieżyciem". Zatem w chwili śmierci...żyjesz dalej. Stąd właśnie ci , którzy "umarli" nie wierzą w to - ponieważ nie doświadczają tego , że są martwi. Wręcz przeciwnie , czują się(bo są) nadal nad wyraz żywi. I ogarnia ich zamęt.Jest to niespotykanie miły "szok". Gdy dusza zapragnie jakiegoś określonego punktu widzenia , zaraz jego doświadcza. Przekonuje się ,że nie tylko potrafi docierać gdzie tylko zapragnie z prędkością myśli , ale może być w dwóch miejscach jednocześnie. Albo w trzech , lub pięciu. Może istnieć , prowadzić ogląd , oraz działania we wszystkich tych miejscach jednocześnie - bez trudu i zamętu. I przez zwykłą zmianę swojego ;ogniska może znów połączyć się w jedno. Gdyby dusze wcielone uczyły się kontrolować swe myśli tak sprawnie i szybko jak odcieleśnione , ich całe życie wyglądałoby zupełnie inaczej. W tworzeniu indywidualnej rzeczywistości o wszystkim decyduje kontrolowanie Myśli , innymi słowy Modlitwa , która stanowi Najwyższą Jej formę. Jesteś więc bytem troistym- złożonym z ciała , umysłu i ducha. I będziesz takim zawsze , nie tylko podczas pobytu tu na Ziemi. Panuje pogląd , że w chwili śmierci ciało i umysł są odrzucane. Tak nie jest. Ciało zmienia postać , pozostawia za sobą składnik o najwyższej gęstości , ale zachowuje zewnętrzną powłokę. Umysł(nie mylić z mózgiem) też zabiera się z tobą , dołączając do ducha i ciała , jako jednego kłębu energii , o trzech wymiarach , lub aspektach. Gdybyś postanowił znów skorzystać z tej sposobności doświadczania , którą nazywasz życiem ziemskim , Jaźń(dusza) po raz kolejny rozdzieli swą rzeczywistą postać na ciało , umysł i ducha. Właściwie cały stanowisz jedną energię , lecz i trzech odrębnych właściwościach. Kiedy decydujesz się(od ciebie to zależy) wstąpić w nowe ciało fizyczne tu na Ziemi , twoje ciało eteryczne spowalnia swe wibracje , wyhamowuje ich prędkość i staje się materią i masą. Twój ponowny(któryś z kolei) żywot zmaterializował się. Ponadto , nad wyraz krzepiące jest to , że ci , których kochasz , nigdy nie oddalają się od ciebie. Zawsze będą przy tobie , gdy ich potrzebujesz , gotowi służyć radą czy pociechą. Nie musisz nawet ich wzywać , ponieważ dusze , które kochały cię w tym życiu , lgną do ciebie , mkną ku tobie z prędkością myśli , gdy wyczuwają najlżejsze zaburzenia w twojej aurze. Szybko poznają nowe możliwości służenia pomocą i podnoszenia na duchu tych których kochają. A wyczujesz ich pokrzepiającą obecność , jeśli jesteś naprawdę na nich otwarty....
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 15, 2014 15:09   

3 minuty https://www.youtube.com/watch?v=G0SLd9Kuv4c
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Paź 15, 2014 15:10, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
seanor

Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 249
Wysłany: Czw Paź 16, 2014 06:13   

To http://nt.interia.pl/rapo...iwa_block=tiles tylko potwierdza tekst z Epitafium.
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Paź 27, 2014 22:41   

Dojrzałam, aby napisać parę słów.
Nasz sąsiad z działki na wsi opowiedział mi pewną historię ze swojego życia. Czuwał z bratem przy umierającym ojcu. Na chwilę wyszli do ogrodu. Gdy wrócili, ojciec nie żył. Razem z bratem chciał przygotować ojca do pogrzebu- umyć, ubrać. Ojciec jednak był tak sztywny, że nie byli w stanie nic zrobić. Wtedy zaczęli do niego mówić i prosić, żeby pozwolił przygotować się do pogrzebu. I wtedy… jego ciało zwiotczało. Natychmiast wpisałam do wyszukiwarki: stężenie pośmiertne i… (Wiki) : „Stężenie pośmiertne powstaje zwykle około 2–4 godz. po śmierci, ale może powstać zaraz po śmierci, gdy osobnik wykonywał wcześniej intensywny wysiłek fizyczny, miał drgawki lub gorączkę. Zaczyna się od górnej połowy ciała, powoli obejmuje dolną, jest tym bardziej nasilone, im potężniejsze są mięśnie.
USTĘPUJE PO 3-4 DNIACH od śmierci …. Czyli stężenie nie miało prawa jeszcze ustąpić.
Rozmawiałam o „przemawianiu do nieboszczyka” z wieloletnim pracownikiem domu starców. Potwierdziła.
A więc człowiek nawet po śmierci nie jest tylko formą białka. Z jego ciała oddziela się świadomość – kwanty informacji– dusza. A informacja nigdy nie ginie.
http://www.youtube.com/watch?v=DdqmYTRFOcI

Po latach mieliśmy okazję spotkać się z koleżeństwem ze studiów. Siostra koleżanki (kardiolog) powiedziała, że parę razy była świadkiem, gdy osoba uznana za nieżywą- wróciła do świata żywych. Pewien staruszek po godzinie leżenia jako nieboszczyk w szpitalu, nagle się obudził, ubrał i sobie poszedł. Tak więc teraz rozumiem te 2 godziny zostawiane dla upewnienia, że człowiek naprawdę umarł. Tak nam powiedziano w zakładzie pogrzebowym. Po stwierdzeniu zgonu czeka się jeszcze 2 godziny.
Niespodzianki z ożywianiem nieboszczyków są wytłumaczalne wg. nowego paradygmatu.
Zdecydowałam się napisać w tym temacie po usłyszeniu fragmentu reportażu. Kobieta napisała o swoich doświadczeniach w pracy „funeralnej”. O pracownikach tej branży. Która to branża się bardzo zmieniła. Podpitego grabarza w waciaku i zabłoconych walonkach zastąpił profesjonalnie wyglądający i zachowujący się parownik w garniturze i rękawiczkach. Kobieta rejestrowała- opisywała zwyczaje, zachowanie tych ludzi w stosunku do rodziny i „potem” w pracy z nieboszczykiem. Przy dorosłych nieboszczykach zachowanie było „na luzie”. Żarty typu „czym się różni długopis od trumny- wkładem”.
Jednak w obliczu śmierci dzieci zachowanie jest poważne. Tę śmierć pracownicy pogrzebowi „oswajają” rozmawiając…
A w radiu audycja o hospicjum. Jakie to dla mnie rozpaczliwie smutne. Ludzie umierają z powodu gromadzenia przez lata negatywnych uczuć: złości, strachu, obrzydzenia, rozłąki, utraty i …osamotnienia. W momencie, gdy się te sprawy od nich oddalą, przestaną ich męczyć. Pomaga im w tych bolesnych przenosinach na tamten świat farmacja.
Byłam w momencie śmierci mojego dziadka. Zmarł na udar, gdy córki się w końcu wyprowadziły razem ze swoimi problemami i wreszcie miał święty spokój.
Znalazłam odpowiedź na jeszcze jedno pytanie „dlaczego”. Dlaczego nikt nie zastanawia się nad swoim zachowaniem, swoimi problemami. Dlaczego idzie koleiną i myśli jednokierunkowo. Zupełnie jak w złośliwej definicji demokracji : Żryjmy g ówno. Miliony much nie mogą się mylić”. Wszyscy tak samo. Jak mówi to Józef Kossecki (cybernetyk)- myślenie prętowe. A ja określam „tunelowe”. Bo z tego tunelu wyjść nie można. Z tego co zauważyłam, to jest często efekt który ja nazywam : „kochany synuś swojej mamusi” oraz „kochana córeczka swojego tatusia” „Beserwyserstwo” na skutek wpierania w dziecię, że jest mądre. Całe szczęście, że nigdy nie usłyszałam od ojca, że jestem mądra. Jeszcze bym w to uwierzyła. A tak -to wiedziałam, że muszę walczyć o wydobycie się z problemów, o wiedzę, żeby nie zginąć, żeby dać sobie radę. Szkoda, że wiedza jest tak bolesna i zostałam z nią sama. Okazuje się, że wiedza jest tylko skarbem dla mnie. Szkoda.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 27, 2014 23:04   

Czytajmy internet, setki milionów piszących nie mogą się mylić.

Jak można się mylić, to tak jakby powiedzieć,
że kropla deszczu spadła w niewłaściwym miejscu,
miejsce było właściwe, skoro zostało zauważone.
:medit:
 
     
seanor

Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 249
Wysłany: Sob Lis 01, 2014 03:38   

Zdjete z facebooka:
TAM http://www.interia.tv/wid...tronie-w… JEST MÓJ DOM...jak w Epitafium Krysi(Poznaj Prawdę... http://www.jedzoptymalnie.pl/epitafium.html

http://www.interia.tv/wid...prz,vId,1587508

Zatem...nie tylko w pamieci...
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Sob Lis 01, 2014 21:52   

"Świadomość nie funkcjonuje w świecie materialnym"

Nie ma znaczenia, czy ktoś jest ateistą, czy jest wierzący. U istotnej grupy pacjentów występują pewne doświadczenia, których nie można mylić z halucynacjami, bo halucynacje występują wtedy, kiedy mózg funkcjonuje - mówi dr Pim val Lommel (Dzień Dobry TVN/x-news).
http://www.interia.tv/wid...nteriatv_wiecej
_________________
gea
 
     
dominika11111

Dołączył: 05 Wrz 2014
Posty: 6
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 20:45   

ja nie myśle o śmierci, chyba na to nie mam czasu


-------------------
cena kursu na operatora żurawia wieżowego
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 22:44   

dominika11111 napisał/a:
ja nie myśle o śmierci, chyba na to nie mam czasu


-------------------
cena kursu na operatora żurawia wieżowego

A szkoda bo siedząc w kabinie żurawia wieżowego jesteś bliżej Boga.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved