Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Dr.Lutz, zmarl 18wrzesnia 2010 roku
Autor Wiadomość
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 18:42   Dr.Lutz, zmarl 18wrzesnia 2010 roku

Zmarl Dr.Lutz
 
     
barb

Pomógł: 11 razy
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 252
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 18:48   

:-)
jeśli to prawda to moim zdaniem wiek w którym zmarł świadczy dobrze o jego diecie :-)
 
     
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
  Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 18:55   

Chcialabym dozyc tylu lat co Dr.Lutz w zdrowiu :-/
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 19:03   

Szkoda. Ale cóż nie można żyć wiecznie. Wyrazy współczucia dla żony i rodziny.
Chciałbym dożyć tylu lat co Dr.Lutz, w zdrowiu.
Ostatnio zmieniony przez jerzyk Pon Wrz 27, 2010 19:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 19:09   

barb napisał/a:
:-)
jeśli to prawda to moim zdaniem wiek w którym zmarł świadczy dobrze o jego diecie :-)



Bardzo dobrze. Mój dziadek ma prawie tyle co Lutz i jest na korycie ze śmieciowym jedzeniem.
_________________

 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 20:18   

Jakieś źródło tej informacji?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 20:52   

stąd :P http://forum.dr-kwasniews...cseen#msg106189
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 20:54   

http://forum.logi-methode...&threadID=13615
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 18:39   

Niestety, nie ma wątpliwości,
Dr Wolfgang Lutz zmarł w swoim domu w Graz'u 18 IX br. Miał 97 lat i cztery miesiące. Zmarł na niewydolność sercowo krążeniową czyli na.... "starość".
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 18:51   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zmarł na niewydolność sercowo krążeniową czyli na.... "starość".

nie no, ja bym wolał jednak lepsze wytłumaczenie
starość starością, ale jednak może tej niewydolności można było zapobiec, jakoś przedłużyć tą wydolność
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 18:55   

No jasne, mogli mu wymienić ciało.

Hannibal co ty wypisujesz za banialuki. Przecież na tych zdjęciach na stronie głównej widać, że Lutz swoje przeżył. 97 lat to całkiem sporo. Pewnie dożył prawnuków.

Dla ciekawości to chciałbym poznać biografie Lutza. W którym roku zaczął odżywiać się LC?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Wrz 28, 2010 18:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 18:58   

rakash napisał/a:
Hannibal co ty wypisujesz za banialuki.

po prostu jestem ciekaw, czy w jego przypadku można było jeszcze coś zrobić
w końcu od 97 do 120 lat jest całe pokolenie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 18:59   

rakash napisał/a:
W którym roku zaczął odżywiać się LC?

chyba jakoś po studiach, w wieku 30 lat, jak zmagał się z nadwagą i kiepską kondycją fizyczną
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 19:00   

Hannibal napisał/a:
po prostu jestem ciekaw, czy w jego przypadku można było jeszcze coś zrobić


Z tymi pytaniami to do Owsiaka. Tu Wielka Orkiestra jest jedynie kompetentna.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Wrz 28, 2010 19:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 19:01   

Hannibal napisał/a:
rakash napisał/a:
W którym roku zaczął odżywiać się LC?

chyba jakoś po studiach, w wieku 30 lat, jak zmagał się z nadwagą i kiepską kondycją fizyczną


No więc zakładając, że zdrowie mu siadło to i tak dożył pięknego wieku. A pewnie miał też wiele szczęścia że wpadł na LC bo inaczej skończyłby nie w 97 a w 50ce.
_________________

 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 19:01   

rakash napisał/a:

Dla ciekawości to chciałbym poznać biografie Lutza. W którym roku zaczął odżywiać się LC?

Jak juz byl praktykujacym lekarzem i mial problemy ze stawami.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 19:02   

Kangur napisał/a:
rakash napisał/a:

Dla ciekawości to chciałbym poznać biografie Lutza. W którym roku zaczął odżywiać się LC?

Jak juz byl praktykujacym lekarzem i mial problemy ze stawami.


A kiedy był? Miał problemy ze stawami w jakim wieku?
_________________

 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 19:29   

Hannibal napisał/a:
...ale jednak może tej niewydolności można było zapobiec, jakoś przedłużyć tą wydolność...
Bardzo dobre podejscie!
Oczywiscie przeciwnicy czyli wierzacy w "czakry-szmakry"
juz podnosza argument, ze swoje przezyl. :shock:

Moim zdaniem to jest taki "egalitarno planktoniczny" instynkt!
Jak to? Kto smie planowac zycie do 120, kiedy JA nic
nie robie specjalnego, wierzac naiwnie w zycie pozagrobowe.
Kiedy JA nie wydaje zadnych pieniedzy aby dozyc do 120 lat. :hihi:

Nawet wyszukuje prostackie teorie aby utwierdzic sie
w przekonaniu, ze dobrze robie stawiajac na wlasny intelekt,
bo wtedy jest "za darmoche"! :viva:
.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 20:32   

Mówisz i masz Puchatku lol
http://www.youtube.com/wa...ynext=1&index=1
Lutz przy nim wymięka co nie :) hehe Raw rządzi teraz będzie na tablicy :)
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Wto Wrz 28, 2010 20:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 12:09   

Jak tam biochemiku dociągnie do 120????? beka dukturze
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 20:07   

IMHO Lutz żyłby dłużej gdyby nie ta "chorowitość" w młodym wieku, chyba że się mylę niezbyt sportowy tzn mało ruchliwy tryb życia no i alkohol spożywany systematycznie (ma swoje zalety ale też i wady - wielu stulatków mówi, że zdrowie zawdzięcza m.in. niepiciu alkoholu. Przezwyciężenie choroby może odebrać i kosztować wiele energii życiowej np. taki Brag odbył niesamowitą ilość postów i nie dożył setki. I chociaż lekarz patolog stwierdził, że jego organy wewnętrzne mają wiek 20 latka to zatrucie rtęcią w młodości, która była w lekach kosztowało go wiele utraconej energii (ostatecznie wydalił całą rtęć-1/2 szklanki w czasie jednej z 10 dniowych głodówek)
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Paź 15, 2010 18:59   

http://www.kapitalizm.org...cle&art_id=6705
Cytat:
18 IX bieżącego roku zmarł w swoim domu w Grazu (Austria), mój przyjaciel, kapitan Luftwaffe dr Wolfgang Lutz. Miał 98 lat. Był jednym z najbardziej niezwykłych i najwspanialszych ludzi jakich zdarzyło mi się w życiu poznać.

Polskim czytelnikom znany, jako autor, a właściwie współautor, książki „Życie bez pieczywa” – pierwszej poważnej pozycji o żywieniu niskowęglowodanowym, jaka ukazała się w Europie.

Doktora Lutza poznałem w roku, 2002 kiedy zajmowałem się, bardziej aktywnie niż obecnie, propagowaniem tego rodzaju żywienia. W owych czasach publikacje na ten temat były wielką rzadkością. Zresztą do dziś nie ma ich za wiele choć „Poradnik….” (noszący wcześniej tytuł „Optymalnik”) w sporej mierze zapełnił tę lukę. Prawdę mówiąc, w tamtych latach, mieliśmy do dyspozycji tylko publikacje Roberta Atkinsa ze Stanów Zjednoczonych, Jana Kwaśniewskiego i właśnie dr Wolfganga Lutza (wspólna z amerykańskim profesorem biochemii Christianem B. Allanem). Dr Robert Atkins siedział w Stanach prowadząc swoje przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją żywności z niską zawartością węglowodanów (dość podejrzanej). Z Janem Kwaśniewskim współpracować było nie sposób, a więc postanowiliśmy skontaktować się z dr Lutzem. Przyznaję, nie było łatwo go odnaleźć. Udało się to dzięki mojemu przyjacielowi zamieszkałemu w Wiedniu – wiedzieliśmy, że Wolfgang Lutz jest Austriakiem i tam należy go szukać. Początkowo nasze wysiłki nie przynosiły rezultatu (nie wiedzieliśmy nawet czy jeszcze żyje?), ale dzięki pomocy kolegi z Wiednia odnaleźliśmy dr Lutza w … Londynie! Okazało się, że spędza połowę roku w Londynie zaś drugą w rodzinnym Grazu. Zachęceni i zaproszeni rozmową telefoniczną wraz z Rysiem Kadenem wsiedliśmy do stosownego pojazdu i hajda – do Londynu!

Kim był doktor Lutz? Urodził się 27 maja 1913 roku w Grazu, medycynę studiował w Innsbrucku i Wiedniu, gdzie habilitował się w 1942 roku. Był internistą. W czasie wojny pracował w randze kapitana Luftwaffe nad skafandrami do lotów na wielkich wysokościach – zaczęły się wtedy pojawiać samoloty, w których takowe były potrzebne. Miał pecha – jego jednostka zajmowała się też eksperymentami na ludziach w komorach hiperbarycznych (uzyskuje się w nich niskie ciśnienia charakterystyczne dla dużych wysokości) i po wojnie został skazany przez sąd w Norymberdze, w tzw. „procesie lekarzy” na osiem lat więzienia. W tym czasie chciał go ściągnąć do swojej ekipy prof. Werner von Braun, twórca napędów rakiet V I i V II pracujący już wtedy dla amerykańskiego programu rakietowego (później kosmicznego – NASA). Niestety to mu się nie udało i swój wyrok odsiedział do końca w norymberskim więzieniu. Aczkolwiek Neli Armstrong skakał po Srebrnym Globie w kombinezonie, którego pierwsze prototypy opracowywał dr Wolfgang Lutz!

Dr Lutz zawsze był wątłego zdrowia. Już w młodości musiał zrezygnować ze swojej ulubionej jazdy na nartach, pływania kajakiem, a wędrówki po górach musiał zastępować niespiesznymi spacerami. Bardzo się temu dziwił bo właściwie na nic poważnego nie chorował, natomiast był słaby – brakowało mu sił. Do tego, że przyczyną może być nadmierne spożywanie węglowodanów doszedł sam. Dlatego też, po wyjściu z więzienia, kiedy miał już wpływ na to co je, ograniczył radykalne spożycie ziemniaków, wyeliminował pieczywo, cukier i słodycze. Kilka miesięcy później śmigał już na nartach po austriackich stokach, chodził na wycieczki po górskich szlakach, jeździł po okolicy rowerem i chętnie pływał kajakiem, na co zawsze miał ochotę.

Zaczął też ograniczać węglowodany wielu swoim pacjentom. Zrazu powoli – później, zachęcony rezultatami, coraz śmielej. Efekty nie dały na siebie długo czekać – pierwsze sukcesy, zwłaszcza z otyłymi dziećmi i cierpiącymi na cukrzycę zaczęły przynosić mu sławę i… kłopoty. Proponowany przez niego model żywienia zaczął stawać się popularny bo okazał się bardzo efektywny. Jednak ze strony środowiska lekarskiego spotkał dr Wolfganga całkowity ostracyzm. Na szczęście nasz doktor był człowiekiem prawym, silnego charakteru i niewiele sobie z tego robił. Zdumiewające rezultaty żywienia niskowęglowodanowego zafascynowały go do tego stopnia, że postanowił poświęcić się badaniom nad ich fenomenem. Niestety był „tylko” doktorem nauk medycznych – lekarzem internistą i brakowało mu fachowego przygotowania biochemicznego. Poprosił więc o pomoc profesora biochemii ze Stanów Zjednoczonych Christiana B. Allena. Owocem ich współpracy jest książka, która ukazała się w Polsce pod tytułem „Życie bez pieczywa”. Według mojej, ułomnej być może, wiedzy, jest to najlepsza pozycja o dietach z radykalnie obniżonym poziomem węglowodanów, których jestem zwolennikiem. Nimbu świetności dodaje fakt, że i w tej dziedzinie dr Lutz był absolutnym pionierem – Atkins, Kwaśniewski i inni pojawili się grubo później, a żaden z nich mu nie dorównał!

Nie mogłem nie poznać tego człowieka!

Tak więc pewnego dnia w lutym 2002 roku Rysiu Kaden i moja skromna osoba, objuczeni jeszcze bagażem, stanęliśmy w londyńskim Nord-West’cie przy Wilesden Lane 213, czyli przed ówczesnym domem dr Wolfganga Lutza. Chcieliśmy tylko się przywitać, powiedzieć, że już jesteśmy, umówić na spotkanie, a następnie udać się do pobliskiego pensjonatu, żeby nieco się odświeżyć po kilkunastogodzinnej, nieco fatygującej podróży. (Pensjonat, notabene, wyszukała i zarezerwowała dla nas pani Helen Lutz – trzecia żona doktora). Nic z tego! Drzwi otworzyła nam pani Helen i bez dyskusji wciągnęła do środka! Państwo Lutz od razu potraktowali nas – obcych ludzi z dalekiego kraju - jak dobra ciotka i wujek, których odwiedzili dawno niewidziani, a wyczekiwani siostrzeńcy! Po chwili siedzieliśmy przy stole, dr Lutz nalewał nam whisky, zaś pani Helen krzątała się po kuchni skąd dochodziło syczenie ekspresu do kawy i optymistyczne pyrkanie czajnika z wodą gotującą się na brytyjską herbatę. (Pani Helen Lutz – trzecia żona doktora jest Brytyjką i większość życia spędziła służąc w dyplomacji Jej Królewskiej Mości Elżbiety II). Dr Wolfgang okazał się szczupłym, słusznego wzrostu, bardzo pogodnym, przystępnym facetem. Sprawiał wrażenie człowieka około siedemdziesiątki choć liczył sobie wówczas lat dziewięćdziesiąt. Przepraszał, że nieco utyka, ale dzień wcześniej… sturlał się ze schodów i jest nieco poobijany! Rewelacja! Ludzie, w tym wieku, którzy spadają ze schodów zwykle już nie nalewają whisky gościom… Przesiedzieliśmy z tymi uroczymi ludźmi do wieczora – dopiero wówczas nas „zwolniono” i pozwolono udać się do pobliskiego pensjonatu (żeby było nam bardziej swojsko pani Helen wybrała taki, który prowadzą dwie wiekowe… Polki!).

Na drugi dzień, po typowo „brytyjskim” (raczej niejadalnym) śniadaniu, zgodnie z zapowiedzią udaliśmy się ponownie do gościnnego domu państwa Lutz’ów. Tym razem już na poważniejszą rozmowę o walce dr Wolfganga z węglowodanami. Nie będę, tutaj, wdawał się w jej szczegóły (zrobię to innym razem) – jej syntezę opisałem powyżej.

Jednak zdecydowanie najciekawszy był sam dr Wolfgang Lutz. Było to człowiek z olbrzymią klasą, wielką kulturą osobistą, bardzo pogodny i ciekaw świata. Był syty sławy: członek Royal Society of Medicine (Królewskie Towarzystwo Medyczne – bardzo elitarne!), Freedom of the City of London Award (honorowe obywatelstwo miasta Londyn), honorowy profesor Metropolitan University of Dublin, członek elitarnego Królewskiego Klubu Zamorskiego (w którego wiktoriańskiej siedzibie podejmował nas kolacją) twórca diety niskowęglowodanowej, współautor światowego bestselleru na ten temat, twórca pierwszych na świecie kombinezonów lotniczych (później kosmicznych) etc. Przy tym wszystkim był człowiekiem niezwykle przystępnym i skromnym – zwykle starał się umniejszyć swoją rolę we wszelkich osiągnięciach. Nie powoływał się na żadnych „bogów”, nie cytował świętych ksiąg i starożytnych filozofów, nie utrzymywał, że wiedza została mu „objawiona” i bynajmniej nie uważał się za geniusza i zbawcę ludzkości. Był dokładną odwrotnością pewnego, polskiego propagatora podobnej diety…

Państwo Lutz przy okazji postanowili pokazać nam Londyn. Zaprawdę zdumiewająca była ich gościnność! Niestety, nie pozwalali nam płacić za cokolwiek, co było jednak nieco krępujące. Londyn pokazywała nam pani Helen w ciągu dnia, zaś dr Wolfgang… nocą! Pani Lutz obwoziła nas po ciekawych miejscach Londynu wielkim, złotym, amerykańskim krążownikiem szos – tak szerokim, że nie mieścił się w garażu i mieszkał sobie na podwórku; zaś z dr Lutzem, po zmroku, poruszając się metrem od… pubu do pubu! Dr Wolfgang znał je dobrze i pokazywał te najciekawsze. Podróżowanie późnym wieczorem, metrem od knajpki do knajpki w towarzystwie ponad dziewięćdziesiątcioletniego mężczyzny (nigdy w życiu nie odważyłbym się go nazwać „starcem” – bo nim nie był!) było sporym przeżyciem. W konsekwencji, co dzień spać szedłem na lekkim… rauszu. Mój kolega Rysio Kaden, jako człek drobniejszej postury, zrejterował po pierwszym wieczorze.

Niestety, nie dostanę już życzeń od doktora na Wielkanoc, Boże Narodzenie ani urodziny – zawsze pamiętał! Nie usłyszę w telefonie radosnego: Guten Tag maine Freund! Was gibt’s Neues? (Dzień dobry mój przyjacielu? Co nowego?).

Dr Wolfgang Lutz umarł. W tym wieku miał już do tego prawo.

Cześć Jego pamięci!

Żegnaj przyjacielu…

Mariusz Waszak
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved