surowe żółteczka szama regularnie, aż mu się uszy trzęsą
Temu się nie dziwię.
Żółtko można dodawać niemowlętom do posiłku od 3. miesiąca życia.
Ja swoim dzieciom dawałam prawie codziennie. Żółtko tylko zamieszałam i gotowe.
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Wrz 10, 2010 14:58, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 10, 2010 14:35
Acha, też mi się wydaje, że można już dawać tak wcześnie, bo to jednak mega łatwy do strawienia pokarm.
Kwaśniewski mówił chyba, że można od 4 miesiąca, a w książce "Healing our children" - od 6.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
W "Healing our children " piszą ,że żółtko można podac po 4+ miesiącu podobnie jak u Kwaśniewskiego .Tak jak ghee. Chociaż to już nie surowe .Od 6+ surowa albo obrobiona wątróbka , jogurt , kefir , wywary z kości , masło też surowe. W ogóle oni tutaj bardzo stawiają na nabiał , z tym byłbym raczej ostrożny. No ijest mowa tez o miodzie , żeby podawac dopiero po 1 roku życia. Chodzi o trawienie miodu , że takie małe dziciątko nie ma wystarczająco silnego kwasu żołądkowego . Ale dalej jest mowa o tym że moze to nie dotyczyc miodów z pasieki , w stanie surowym. Innego nie polecamy jadac przecież . Mój syn miód znosi ok . Warto chyba samemu obserwowac pocieche.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Wrz 10, 2010 21:57
wrocilam pomalu do swiata zywych
jestem za, zeby zoltko wdrazac od 4mca, myslalam, zeby na poczatek zmieszac ze swoim mlekiem? co myslicie?
Chill, a dawales na poczatku/dajesz soki warzywne? owocowe?
teraz juz sie zmienilo, ale 5 lat temu, przy pierwszym dziecku, pamietam, ze w tabelach zywieniowych mieso bylo wprowadzane przed jajkiem http://dzieci.civ.pl/sche...ionych-piersia, za to gluten szaleje na pierwszych pozycjach
My na początku też mieszaliśmy z mlekiem żóltka , ale to w sumie bez sensu troche .
Soków nie dajemy , lepsze są owoce starte na tarce , albo wyskrobywane lekko łyżeczką , jakaś brzoskwinia , morela , miękka gruszka , winogrono bez pestek i bez skórki , maliny zgniecione łyżeczką , jagody tak samo. Do picia woda ze szkła. Czasami trochę soku marchwiowego . Dobra opcją którą wypraktykowaliśmy z żoną jest kawałek marchewki jako gryzak , kiedy idą zuby
Ostatnio zmieniony przez chill Sob Wrz 11, 2010 20:13, w całości zmieniany 1 raz
Czy wystarczająca jest opcja bez nabiałowa dla dziecka około 7 miesięcznego , który dostaje mleko matki około 2, 3 razy dziennie od razu mówię że objętościowo nie za wiele ? Chodzi mi o to czy wtedy wystarczą owoce czy sok, żółtko lub dwa , awokado , oliwa z oliwek , miód , mięsko ze szpikiem , wątróbka , serca ?
Dzieci karmione sztucznym mlekiem , kaszkami , w tym wieku z tego co czytam , widze , to objętościowo bardzo dużo wcinają.
Czy wskazane jest podanie jakiegoś innego mleka krowy czy kozy ?
Objętościowo na LC raczej mniej jemy a u takiego brzdąca to już w ogóle wychodzi tyci tyci.
Ostatnio zmieniony przez chill Czw Wrz 23, 2010 21:30, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 07:18
poniższa dyskusja przeniesiona z tematu o Lutzu /H.
gudrii napisał/a:
Nie masz ochoty na surowe miecho to nie jedz, obrob sobie termicznie, jedz ze smakiem i nie popadaj w paranoje.
Masz ochote na surowe to jedz surowe...
To jest świetna rada.
Ale wiesz kogo się ona tyczy? Tyczy się maluchów, które nie zostały jeszcze przesiąknięte nakazami i zakazami rodziców, czy otoczenia odnośnie jedzenia. Stawia im się różne dobre produkty i one sobie wybierają podług własnych potrzeb. Tak było w takim jednym ciekawym eksperymencie, o którym opowiadał mi chill.
W przypadku dorosłych, które jadły całe życie obrobione to już tak nie działa. Potrzeba co najmniej roku bycia tylko na surowym, żeby móc się do niego mentalnie i smakowo przystosować.
Tak samo jak by komuś powiedzieć - masz ochotę zjeść całą torbę cukierków - jedz. Jedz to, na co masz ochotę. No i będzie jadł, ale będzie się wówczas opierał na tym shicie, który jadł przez całe życie i nic z tego dobrego nie wyjdzie.
Kierować się smakiem - jak najbardziej, ale od razu trzeba dodać - tym NATURALNYM, a nie zniszczonym przez cywilizację. No a to nie jest takie proste.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Wrz 30, 2010 06:41, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 07:22
Hannibal napisał/a:
gudrii napisał/a:
Nie masz ochoty na surowe miecho to nie jedz, obrob sobie termicznie, jedz ze smakiem i nie popadaj w paranoje.
Masz ochote na surowe to jedz surowe...
To jest świetna rada.
Ale wiesz kogo się ona tyczy? Tyczy się maluchów, które nie zostały jeszcze przesiąknięte nakazami i zakazami rodziców, czy otoczenia odnośnie jedzenia. Stawia im się różne dobre produkty i one sobie wybierają podług własnych potrzeb. Tak było w takim jednym ciekawym eksperymencie, o którym opowiadał mi chill.
W przypadku dorosłych, które jadły całe życie obrobione to już tak nie działa. Potrzeba co najmniej roku bycia tylko na surowym, żeby móc się do niego mentalnie i smakowo przystosować.
Tak samo jak by komuś powiedzieć - masz ochotę zjeść całą torbę cukierków - jedz. Jedz to, na co masz ochotę. No i będzie jadł, ale będzie się wówczas opierał na tym shicie, który jadł przez całe życie i nic z tego dobrego nie wyjdzie.
Kierować się smakiem - jak najbardziej, ale od razu trzeba dodać - tym NATURALNYM, a nie zniszczonym przez cywilizację. No a to nie jest takie proste.
Znajdziesz coś na ten temat , w którym wątku chil Ci opowiadał czy prywatnie może i nie masz źródła?
Nie masz ochoty na surowe miecho to nie jedz, obrob sobie termicznie, jedz ze smakiem i nie popadaj w paranoje.
Masz ochote na surowe to jedz surowe...
To jest świetna rada.
Ale wiesz kogo się ona tyczy? Tyczy się maluchów, które nie zostały jeszcze przesiąknięte nakazami i zakazami rodziców, czy otoczenia odnośnie jedzenia. Stawia im się różne dobre produkty i one sobie wybierają podług własnych potrzeb. Tak było w takim jednym ciekawym eksperymencie, o którym opowiadał mi chill.
W przypadku dorosłych, które jadły całe życie obrobione to już tak nie działa. Potrzeba co najmniej roku bycia tylko na surowym, żeby móc się do niego mentalnie i smakowo przystosować.
Tak samo jak by komuś powiedzieć - masz ochotę zjeść całą torbę cukierków - jedz. Jedz to, na co masz ochotę. No i będzie jadł, ale będzie się wówczas opierał na tym shicie, który jadł przez całe życie i nic z tego dobrego nie wyjdzie.
Kierować się smakiem - jak najbardziej, ale od razu trzeba dodać - tym NATURALNYM, a nie zniszczonym przez cywilizację. No a to nie jest takie proste.
zgadzam sie jesli chodzi o zywienie dzieciaka ale nie zgodze sie z porownywaniem obrobionego termicznie miesa do cukierkow
Jak Lutz wykazal samo tylko ograniczenie ww prowadzi do znacznej poprawy zdrowia. Przejscie na kompletna surowizne to byc moze kolejny krok w kierunku jeszcze lepszego zdrowia, tylko problemem jest to ze wiekszosc ludzi tego nie zrobi.
Ja osobiscie uwazam ze nie ma nawet potrzeby isc 100% na surowo zeby byc zdrowym, skoro u Westona byli zdrowi na obrabianym to my z dzisiejsza wiedza mozemy byc jeszcze zdrowsi (o ile spaliny diesel-a nas nie zabija wczesniej ). Z drugiej strony ludzie w wieku 40-50 lat beda raczej w grupie wysokiego ryzyka przechodzac na 100% surowke i nie wiadomo co detox im przyniesie w najblizszych latach...
Jak ktos ma 20-30 lat to prosze bardzo jak ma ochote ale jak nie chce poswicac smaku obrobinego termicznie miecha to niech tego nie robi, wlasciwie obrobione mieso jest najlepszym pokarmem zaraz po surowym miesie.
I dajmy sobie spokoj z porownywaniem cukru i obrobionego miesiwa bo to az nie wypada.
Oczywiscie surowe ma ta przewage nad obrobionym ze ma pelny pakiet witamin i mineralkow, nie zmienione tluszcze i bialka no i dzieki zawartosci enzymow i wody trawi sie szybciej i latwiej niz obrobione. Dlatego warto miec w menu jakies dania surowe.
Chrzesniaczka (OK. 2 LAT) mojej dziewczyny kiedys pokazala co lubi jesc. Skonczylismy obiad i wszyscy wstali od stolu, ona jak zwykle nie chciala jesc (nie dziwie sie jej, chleb z czyms miesopodobnym...). Ja jeszcze jadlem i zabraklo mi masla wiec chwycilem za maslo i cheja na talez.
Zachowanie malej mnie zaszokowalo, widzac ze ja jem maslo wsadzila reke w to maslo (normalnie by zostala powstrzymana przez starszych ale bylismy sami) i zaczela je jesc i wylizywac z pomiedzy palcow. Podstawialem jej to maslo pod nos zeby sie uraczyla (doslownie pare minut wczesniej robila sceny przy stole i sie buntowala, a teraz zajadala sie SAMYM maslem jak by to byla czekolada...) zjadla jeszcze troche i niestety przyszedl tata, dziwnie spojrzal na manie potem na maslo, potem na mala i ja zabral
Jerzyk: ja jem jagodowe bo lubie ich kwaskowosc a slodkie sa dla mnie za slodkie po za tym wcinam warzywa zielone, spror korzeni ale marchwi umiarkowanie. Bardzo lubie buraki ale nie duzo.
Najwazniejsze to przetestowac co najabardziej tobie pasuje, w tym punkcie chyba kazdy bedzie zgodny
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Śro Wrz 29, 2010 12:48, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 12:48
gudrii napisał/a:
zgadzam sie jesli chodzi o zywienie dzieciaka ale nie zgodze sie z porownywaniem obrobionego termicznie miesa do cukierkow
Chodzi o to, że maluchy nierzadko wsadzają paluchy do misy z surowym mięsem, żeby sobie zjeść i dostają po paluchach od swoich mam. W ten sposób mają mocno zakodowane, że surowe mięcho jest złe. Bo dla nich to, co matka mówi jest święte.
Takie "pseudo-mamy" sam bym strzelił po paluchach za ich kapuściane głowy!
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Wrz 29, 2010 12:48, w całości zmieniany 1 raz
zgadzam sie jesli chodzi o zywienie dzieciaka ale nie zgodze sie z porownywaniem obrobionego termicznie miesa do cukierkow
Chodzi o to, że maluchy nierzadko wsadzają paluchy do misy z surowym mięsem, żeby sobie zjeść i dostają po paluchach od swoich mam. W ten sposób mają mocno zakodowane, że surowe mięcho jest złe. Bo dla nich to, co matka mówi jest święte.
Takie "pseudo-mamy" sam bym strzelił po paluchach za ich kapuściane głowy!
to prawda, jak bede mial swoje bedzie jadalo wiekszosc miesa na surowo. Wtedy sam bede musial poswieciec swoje aromatyczne steki i watroby lubie surowa watrobe czy steka ale obrabiane nawet lekko z dodatkiem ziol daja mi wiecej przyjemnosci.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:04
Hannibal napisał/a:
Bo dla nich to, co matka mówi jest święte.
Takie "pseudo-mamy" sam bym strzelił po paluchach za ich kapuściane głowy!
A swoja matke tlukles po rekach? a moze tez byla na surowym LC od zawsze?
Chodzi o to, że maluchy nierzadko wsadzają paluchy do misy z surowym mięsem, żeby sobie zjeść i dostają po paluchach od swoich mam. W ten sposób mają mocno zakodowane, że surowe mięcho jest złe. Bo dla nich to, co matka mówi jest święte.
Takie "pseudo-mamy" sam bym strzelił po paluchach za ich kapuściane głowy!
Hannibal skad ty bierzesz takie hitstoryjki ? Maluchy nierzadko pchaja paluchy wszedzie gdzie sie da, nawet do kupy, pupy i sedesu, i tez dostaja po paluchach. Haha co za historyjka, ja nie moge
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Wrz 29, 2010 13:19, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:22
zyon napisał/a:
Hannibal skad ty bierzesz takie hitstoryjki ?
Posłuchaj sobie dorosłych, którzy wspominają szczenięce lata, jak np. mama robiła mielone.
Małe dzieci po prostu preferują smak surowego mięsa, bo kierują się jeszcze naturalnymi instynktami.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:24
Hannibal napisał/a:
Małe dzieci po prostu preferują smak surowego mięsa, bo kierują się jeszcze naturalnymi instynktami.
Chyba ciekawością zwłąszcza, że mam jadała na pewno surowe mięso jak była w ciązy
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:24
Byc moze natura cos wymyslila i dziecimale wybieraja co dla nich dobre - chociaz posiadajac dziecko 1,5 roku stwierdzam, ze je to co sie mu da i do wszystkiego sie przyzwyczai. Tak wiec mysle, ze jednak dziecko je to co drosli naucza.
Wszelkie slodkosci sa uznawane na calym swiecie ( z wyjatkiem pewnych mądrych grup ) za dobre. Moja corka natomiast nawet jak dostala do buzi, przez przypadek od babci kawalek czekoladki to ja wyplula.
Posłuchaj sobie dorosłych, którzy wspominają szczenięce lata, jak np. mama robiła mielone.
Nie musze pamietam szczeniece lata jak i mialem okazje je ogladac u wielu innych malych dzieci. Wlasnie dlatego mnie to rozsmieszylo,bo to brzmi jak historyjka z gumy balonowej.
Hannibal napisał/a:
Małe dzieci po prostu preferują smak surowego mięsa, bo kierują się jeszcze naturalnymi instynktami.
No ciekawe stwierdzenie, rozumiem , ze twoje wypowiedzi sa z reguly dopasowane do twojej nowej ideologii ale czy masz jakies wiarygodne zrodla na potwierdzenia tej (jak dla mnie arcysmiesznej) teorii? Ja pierwsze o tym slysze, moze w dzikich spolecznosciach tak jest ale tego nie mialem okazji ogladac.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Wrz 29, 2010 13:26, w całości zmieniany 1 raz
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:27
Kiedys robilem kielbase i oczywiscie jak mieszalem mieso to corcia obok mnie - dalem sprobowac surowego, lecz za zadne skarby nie chciala.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:29
zeto555 napisał/a:
Kiedys robilem kielbase i oczywiscie jak mieszalem mieso to corcia obok mnie - dalem sprobowac surowego, lecz za zadne skarby nie chciala.
A ile miała latek? Wcześniej była już żywione obrobionym?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:30
zyon napisał/a:
No ciekawe stwierdzenie, rozumiem , ze twoje wypowiedzi sa z reguly dopasowane do twojej nowej ideologii ale czy masz jakies wiarygodne zrodla na potwierdzenia tej (jak dla mnie arcysmiesznej) teorii?
Kazdy moze miec wlasne zdanie oczywiscie. Hannibal niestety wlasne przemyslenia traktuje jako dowody naukowe i to caly jego grzech. Podobnie jak chwalil Lutza , a sam w zaden sposob nie stosuje sie do tego .
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:31
zyon napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Chodzi o to, że maluchy nierzadko wsadzają paluchy do misy z surowym mięsem, żeby sobie zjeść i dostają po paluchach od swoich mam. W ten sposób mają mocno zakodowane, że surowe mięcho jest złe. Bo dla nich to, co matka mówi jest święte.
Takie "pseudo-mamy" sam bym strzelił po paluchach za ich kapuściane głowy!
Hannibal skad ty bierzesz takie hitstoryjki ? Maluchy nierzadko pchaja paluchy wszedzie gdzie sie da, nawet do kupy, pupy i sedesu, i tez dostaja po paluchach. Haha co za historyjka, ja nie moge
Mozna sie domyslac, ze Hannibal wychowal juz sporo dzieci i matka/matki jego dzieci nie miala/mialy kapuscianej glowy. No i wszystkie jego dzieci sa na surowiznie, bo inaczej to byloby nie do pomyslenia.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Hannibal niestety wlasne przemyslenia traktuje jako dowody naukowe i to caly jego grzech
No to jest fakt, a jak poprosic o zrodla to najczesciej brak backgroundu wtedy
Kangur napisał/a:
zyon napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Chodzi o to, że maluchy nierzadko wsadzają paluchy do misy z surowym mięsem, żeby sobie zjeść i dostają po paluchach od swoich mam. W ten sposób mają mocno zakodowane, że surowe mięcho jest złe. Bo dla nich to, co matka mówi jest święte.
Takie "pseudo-mamy" sam bym strzelił po paluchach za ich kapuściane głowy!
Hannibal skad ty bierzesz takie hitstoryjki ? Maluchy nierzadko pchaja paluchy wszedzie gdzie sie da, nawet do kupy, pupy i sedesu, i tez dostaja po paluchach. Haha co za historyjka, ja nie moge
Mozna sie domyslac, ze Hannibal wychowal juz sporo dzieci i matka/matki jego dzieci nie miala/mialy kapuscianej glowy. No i wszystkie jego dzieci sa na surowiznie, bo inaczej to byloby nie do pomyslenia.
Hehe no trudno sie nie zgodzic, takie same wrazenia odnosze
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 19:53
Hannibal napisał/a:
że maluchy nierzadko wsadzają paluchy do misy z surowym mięsem, żeby sobie zjeść
Dorabiasz do swojej teorii.
Nigdy tego nie zauważyłam w swoim długim życiu chociaż - jako miłośniczka surowego mięsa - dawałam dzieciom taką możliwość. Natomiast paluchy do masła wędrują wszystkim dzieciakom.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 20:07
EAnna napisał/a:
Natomiast paluchy do masła wędrują wszystkim dzieciakom
Jako dziecko nie znosiłem masła i tłustych tortów, natomiast białko uwielbiałem. Wiedziałem, że jestem freakiem i to od małego
Bedziesz mial swoje to poobserwujesz, przestaniesz bajki opowiadac
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 21:32
M i T napisał/a:
...nawet jeśli nie będą chciały
a dlaczego miałyby nie chcieć jeśli to takie dobre?
do wyboru oczywiście będzie cała gama produktów
synek chilla pałaszuje ostatnio nawet po 3 surowe żółtka w ciągu jednego dnia; szpik kostny też lubi
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Wrz 29, 2010 21:34, w całości zmieniany 1 raz
Hannibal, widac nie masz doswiadczenia z dziecmi Nie wiesz co to jest dzieciecy upor a poza tym nie wiesz jak to jest czuc sie sadysta z powodu wlasnych widzimisie. Jak dziecko nie bedzie chcialo, to co, zmusisz go do "naturalnych" zachowan? To patologia, przeciez kazdy moze sam wybrac.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
No wlasnie, widzialem rodziny wegetarianskie robiace krzywde dzieciom swym a nawet psu. Pies wylysial i zdechl ale dzieci sie mecza daljej. Bo rodzice im powiedzieli , zeby sie zywily "naturalnie"
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Wrz 29, 2010 21:36, w całości zmieniany 1 raz
rozumiem, że Ty byś poszła do ogromiastego sklepu z dziesiątkami tysięcy produktów i powiedziała do maluszka - wybieraj co chcesz
Tak jak nie opowiadam się za dwoma toksycznymi formami rodzicielstwa (czytaj: bicie vs wychowanie bezstresowe), tak i w przypadku żywienia dziecka wybrałabym zdrowy, "złoty środek" szanujący uczucia i potrzeby dziecka.
To, co zasugerowałeś w tym i wcześniejszym poście to dwie równie toksyczne i skrajne formy (totalna apodyktyczność albo totalna ignorancja). Tak, jakbyś zupełnie nie zauważał możliwości niekrzywdzących dla dziecka...
Nie mam ochoty ani czasu by to po raz enty wałkować, tym bardziej, że wszystko jest w odpowiednim dziale i w odpowiednim wątku.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 21:56
Jeśli od początku mamusia będąc w ciąży będzie żywic się na surowo i potem takiemu maluszkowi będzie wprowadzac naturalne, surowe produkty, to dla niego będzie to normalna sytuacja, zostaną wyrobione nawyki, smaki które dzidzius potraktuje naturalnie ponieważ nie będzie skażony innymi, badziewnymi, zgubnymi smakami. Jesli od początku rozpuszcza się dziecko szajsami to nie może dziwic fakt, iż potem sytuacje cięzko jest wyprostowac...
Byłam świadkiem parę dni temu, jak tatuś lekarz kupował 10 letniemu synkowi duża pepsi cole, 2 puszki mniejszych, paczkę jakis badziewnych ciasteczek i lizaka .... no gdyby nagle po 10 latach praktyki zaproponował kawałek dobrego surowego mięska czy jakieś organy, w jaki sposób zareagował by synek?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 21:56
M i T napisał/a:
To, co zasugerowałeś w tym i wcześniejszym poście to dwie równie toksyczne i skrajne formy (totalna apodyktyczność albo totalna ignorancja). Tak, jakbyś zupełnie nie zauważał możliwości niekrzywdzących dla dziecka...
No tak, totalna apodyktyczność gdy ofiaruje się dziecku do wyboru różne surowe produkty.
Traktujesz to jako coś kosmicznego, bo sama masz takie do tego podejście.
A fakty są takie, że to są normalne, naturalne produkty, które dzieci chętnie by jadły, gdyby dano im taką możliwość.
M i T napisał/a:
Nie mam ochoty ani czasu by to po raz enty wałkować, tym bardziej, że wszystko jest w odpowiednim dziale i w odpowiednim wątku.
Tak tak, wiem, bo czytałem sporo tego.
Problem jest taki, że mimo napisania sporej ilości fajnych rzeczy masz tendencję do doszukiwania się dziury w całym i przypisywanie innym niecnych celów.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 22:09
Jestem z Henkiem, jak najbardziej.
Robb Wolf ostatnio opowiadal o swoim kilkuletnim bratanku, ktory jadl na codzien grzecznie i paleo. Dopoki nie dali mu 1 ciastka (slownie: jednego). Nie chcial nic jesc przez prawie 72h, wolal tylko o te ciastka. Zrobil sobie IF jednym slowem
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 22:14
Hannibal napisał/a:
A fakty są takie, że to są normalne, naturalne produkty, które dzieci chętnie by jadły, gdyby dano im taką możliwość.
Troche zmiekles i nie napisales tego w trybie twierdzacym.
Jakos tak dziwnie w zyciu jest, ze sigle radza jak nalezy postepowac w malzenstwie, a bezdzietni jak wychowywac dzieci.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 23:29
Molka napisał/a:
Jeśli od początku mamusia będąc w ciąży będzie żywic się na surowo i potem takiemu maluszkowi będzie wprowadzac naturalne, surowe produkty, to dla niego będzie to normalna sytuacja
Muszę Cię rozczarować Molka.
Zawsze podjadałam surowe mięso i sporo jadłam obrobionego termicznie. Tym bardziej w ciąży, gdy zapotrzebowanie na białko wzrasta. Jednak mój syn - jak tylko uzyskał świadomość tego, co je, odrzucił mięso całkowicie. (dawałam mu je w zupach jarzynowych ale - prawdopodobnie na skutek zaburzeń trawiennych - przez cztery pierwsze lata życia nie przespał jednej nocy).
Wychował się w zasadzie wegetariańsko, co nie znaczy, że taką kuchnię prowadziłam. To był wegetarianizm z jego wyboru mimo, że na codzień, w domu, przedszkolu i szkole miał inny przykład). Zamiast mięsa jadł jajka w dużych ilościach i twarogi. Już jako starszy nastolatek zaczął (po namowach) próbować po odrobinie mięsa drobiowego i poledwicę cielęcą lub wołową. Ale nigdy mięso nie uzyskało jego aprobaty.
Do tego wszystkiego dodam, że jako dziecko w ogóle nie chorował mimo, że od czwartego miesiąca życia chodził do żłobka a później do przedszkola. Nie przechorował jawnie żadnej choroby zakaźnej; ospa objawiła się w postaci samotnego bąbla.
Gdy po szkole podstawowej robiłam mu bilans u pediatry lekarka nie mogła uwierzyć, że dziecko, urodzone i wychowane na Śląsku może mieć czystą kartę chorobową jak noworodek.
Każde dziecko jest indywidualnością i w jednej rodzinie dzieci mogą się różnić w wielu aspektach. To, co jest dla nas dobre i dla pierwszego dziecka niekoniecznie takim jest dla następnego.
Z życzeniem "miękkiego" podejścia do własnych dzieci
Pozdrawia
EAnna
Każde dziecko jest indywidualnością i w jednej rodzinie dzieci mogą się różnić w wielu aspektach. To, co jest dla nas dobre i dla pierwszego dziecka niekoniecznie takim jest dla następnego.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 06:52
EAnna napisał/a:
Muszę Cię rozczarować Molka.
Zawsze podjadałam surowe mięso i sporo jadłam obrobionego termicznie. Tym bardziej w ciąży, gdy zapotrzebowanie na białko wzrasta. Jednak mój syn - jak tylko uzyskał świadomość tego, co je, odrzucił mięso całkowicie. (dawałam mu je w zupach jarzynowych ale - prawdopodobnie na skutek zaburzeń trawiennych - przez cztery pierwsze lata życia nie przespał jednej nocy).
To teraz ja Ciebie rozczaruje, jeśli mogę się tak wyrazić
Otóż "uczepiłaś" się mięsa, a jak sobie jeszcze raz przeczytasz to zobaczysz, że chodziło ogólnie o PRODUKTY SUROWE, NIEPRZETWORZONE, w ramach możliwości z ekolog. źródeł.
Masz tu do wyboru CAŁĄ GAMĘ zdrowych smacznych produktów.
Oczywiście mięso, organy, tłuszcz są IMO bardzo ważnym elementem, ale jeśli by się zdarzyło tak, że maluch nie chciałbym za żadne skarby żadnego mięsa no to wiadomo, że nic na siłę. Starałbym się wówczas jakoś go zastąpić - surowe żółtka, niepasteryzowany nabiał wszelakiej maści, etc.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
A fakty są takie, że to są normalne, naturalne produkty, które dzieci chętnie by jadły, gdyby dano im taką możliwość.
Troche zmiekles i nie napisales tego w trybie twierdzacym.
Jakos tak dziwnie w zyciu jest, ze sigle radza jak nalezy postepowac w malzenstwie, a bezdzietni jak wychowywac dzieci.
Nic dodac nic ujac. Z kangurem w wielu kwestiach mam identyczne zdanie.
Muszę Cię rozczarować Molka.
Zawsze podjadałam surowe mięso i sporo jadłam obrobionego termicznie. Tym bardziej w ciąży, gdy zapotrzebowanie na białko wzrasta. Jednak mój syn - jak tylko uzyskał świadomość tego, co je, odrzucił mięso całkowicie. (dawałam mu je w zupach jarzynowych ale - prawdopodobnie na skutek zaburzeń trawiennych - przez cztery pierwsze lata życia nie przespał jednej nocy).
To teraz ja Ciebie rozczaruje, jeśli mogę się tak wyrazić
Otóż "uczepiłaś" się mięsa, a jak sobie jeszcze raz przeczytasz to zobaczysz, że chodziło ogólnie o PRODUKTY SUROWE, NIEPRZETWORZONE, w ramach możliwości z ekolog. źródeł.
Masz tu do wyboru CAŁĄ GAMĘ zdrowych smacznych produktów.
Oczywiście mięso, organy, tłuszcz są IMO bardzo ważnym elementem, ale jeśli by się zdarzyło tak, że maluch nie chciałbym za żadne skarby żadnego mięsa no to wiadomo, że nic na siłę. Starałbym się wówczas jakoś go zastąpić - surowe żółtka, niepasteryzowany nabiał wszelakiej maści, etc.
Na pewno Hannibal bedziesz chcial jak najlepiej dla swojego dzidziusia, to zrozumiale, ale wybor jaki przedstawiasz (wedlug mnie) jest troche typu: jakim autobusem chcesz pojechac na wycieczka a nie jakim POJAZDEM, bo przeciez nie kazdy chce jezdzic akurat autobusem. Owszem, wiem, ze chcesz dobrze i zdrowo i wedlug twojego modelu zywienia, ale przeciez sam przerobiles wszystko zapewne przed paleo i wiesz co jest dobre i zdrowe dla ciebie. Czesto sie mowi , ze warto sie uczyc na bledach innych ale potem dochodzi do takich sytuacji jak to dziecko z opowadania eanny chyba, ktore raz nieopatrznie sprobowalo ciasteczka, smaku ktorego nie znalo wczesniej i sie zaczelo...
Z karmieniem dzieci, mniejszych i większych, to się zrobił chyba lekki bałagan, gdzieś zagubiła się podstawowa rola karmienia. Karmienie zaspokaja głód ale jednocześnie realizuje inne funkcje - wycisza i zagłusza różne inne potrzeby.
Czyż nie jest tak, że rodzic karmi dziecko nie tylko wtedy, gdy organizm dziecka potrzebuje pokarmu, ale także wtedy, gdy dziecko z jakiegokolwiek powodu płacze? Gdy ma kolkę, mokrą pieluchę, gdy się boi, stresuje, gdy ząbkuje i miesiączkuje - danie cyca, kotleta, cukierka, przynosi dziecku znaczną ulgę.
U rodziców, szczególnie młodych, funkcjonuje taki schemat myślowy: dziecko płacze - może jest głodne? Dam jeść to przestanie płakać. I faktycznie tak się dzieje, po nakarmieniu dziecko przestaje, przynajmniej na chwilę, płakać. Czyli dobrze myślałam/em, dziecko było głodne. Jak będzie znowu płakać to trzeba dać jeść. I kółko się zamyka.
Gdy dzieci rosną w warunkach nadmiaru pokarmu, rodzic może ten sposób reagować. Ale poprzez takie awaryjne podkarmianie tworzą się złe nawyki. Dziecko je nie tylko wtedy kiedy jest głodne. Czy to jest dobre? Czy taki model karmienia małego homo sapiens jest naturalny i optymalny? A może to jest jedna z przyczyn uzależnienia od jedzenia, tworzenia się nadwagi i zaburzeń psychicznych? Jak to wygląda w przypadku niedoborów pokarmu w środowisku? Czy zdrowe dziecko może nie chcieć jeść? Czy dziecko może być wybredne? Skąd się biorą dzieci niejadki? Czy głód jest zły? Czy ... płacz dziecka jest zły?
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Ostatnio zmieniony przez Maad Czw Wrz 30, 2010 10:21, w całości zmieniany 2 razy
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 18:13
Maad napisał/a:
zupa z mięsem to totalne nieporozumienie - jak takie rozwodnione białko ma się w żołądku strawić, jeśli prawie natychmiast spływa dalej?
Maad,
"zupa" dla niemowlęcia to kilka łyżek papki jarzynowej z mięsem lub żółtkiem.
Problemem mojego syna było jednak mięso. Być może brakowało mu jakiegoś enzymu trawiennego. N.B. grupa krwi "0" Rh+.
Przez 4 lata męczyłam dzieciaka tymi papkami i mielonymi kotlecikami - w najlepszej wierze - nie dopuszczając do siebie myśli żeby w rodzinie o mięsnych tradycjach i praktyce kulinarnej mógł się taki dzieciak urodzić.
Hannibal napisał/a:
Otóż "uczepiłaś" się mięsa, a jak sobie jeszcze raz przeczytasz to zobaczysz, że chodziło ogólnie o PRODUKTY SUROWE, NIEPRZETWORZONE, w ramach możliwości z ekolog. źródeł.
Masz tu do wyboru CAŁĄ GAMĘ zdrowych smacznych produktów.
Oczywiście mięso, organy, tłuszcz są IMO bardzo ważnym elementem, ale jeśli by się zdarzyło tak, że maluch nie chciałbym za żadne skarby żadnego mięsa no to wiadomo, że nic na siłę. Starałbym się wówczas jakoś go zastąpić - surowe żółtka,
Hm..o ile sobie przypominam to Ty pisałeś o dziecięcych paluszkach w mięsie Ale może się pomyliłam.
To, co napisałam o swoim synu to czysta empiria a nie jakieś teoretyczne rozważania czy wiadomości z drugiej ręki.
Już kiedyś pisałam, że dawałam swoim dzieciom bardzo często żółtko surowe wymieszane z posiłkiem po skończeniu 3. miesiąca życia.
Na temat wychowania dzieci napisano już grube tomy, zmieniają się też kolejne szkoły. Jednak, nawet znajomość wszystkich doświadczeń świata nie spowoduje, że kolejne dziecko nie zaskoczy rodziców.
Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Czw Wrz 30, 2010 18:14, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 18:22
EAnna napisał/a:
Hm..o ile sobie przypominam to Ty pisałeś o dziecięcych paluszkach w mięsie Ale może się pomyliłam.
dobrze pamiętasz
ale dalsza dyskusja rozwinęła się dlatego, że napisałem, że będę żywił swoje dzieci produktami surowymi
w ramach rawpaleodiet masz całą masę różnych produktów
EAnna napisał/a:
Przez 4 lata męczyłam dzieciaka tymi papkami i mielonymi kotlecikami - w najlepszej wierze - nie dopuszczając do siebie myśli żeby w rodzinie o mięsnych tradycjach i praktyce kulinarnej mógł się taki dzieciak urodzić.
no dopuścić trzeba taki wyjątek... potwierdzający regułę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Wrz 30, 2010 18:24, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 18:43
Ja mam 3 chrześniaków i chrześniaczkę. Na razie nie mam dzieci i powiem jedno z dzieckiem nie wygrasz możesz jedynie go trochę przechytrzyć kamuflując potrawy. Co z tego jak dasz mu masło, będzie się oblizywało następnie popiję smietaną a za chwilę chywci ciastko i bedzie jadł przez 3 dni na śniadanie chleb z ketchupem lub z dżemem. Następnie załączy się mu śniadanie z parówkami i nieczego innego nie ruszy. Dziecko uczy się na własnych błędach jak my. Próbuje wszystkiego, aby na końcu samemu podjąć decyzje jako dorosły.
Nic na siłe lekko młotkiem
To już nie te dzieci co kiedyś ......... lol
devnull Pomógł: 1 raz Wiek: 42 Dołączył: 14 Sie 2010 Posty: 36
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 21:09
Mariusz_ napisał/a:
bedzie jadł przez 3 dni na śniadanie chleb z ketchupem lub z dżemem. Następnie załączy się mu śniadanie z parówkami i nieczego innego nie ruszy.
Tu się zgadzam. Takie fazy u dzieci to chyba normalne. Mój syn (5 lat) od jakiś 2 tygodni codziennie na obiad je buraczki i mięso, o niczym innym nie chce słyszeć.
Ale on sobie sam tego dania nie wymyślił. Po prostu raz mu taki obiad podsuneliśmy i mu zasmakowało. IMHO nikła szansa, że dziecko samo z siebie zacznie wołać o bułe z parówą, jeżeli wcześniej mu sam tego nie dasz do jedzenia. I w tym nasza rola, żeby dzieciom podsuwać to co uważamy za sensowne.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 21:15
Myk jest w tym, że nie uchronisz dziecka przez spróbowaniem czegoś nowego-natura wzywa . Idąc do znajomych, dania w przedszkolach, wyjście na miasto itd. Nie zamkniesz dziecka w hermetycznym szklanym słoiku ni dy rydy Czyżby wizja szklanych domów się śniła po nocach
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 21:33
Mariusz_ napisał/a:
Myk jest w tym, że nie uchronisz dziecka przez spróbowaniem czegoś nowego-natura wzywa .
To oczywiste.
Trzeba też się upić, mocno zajarać, itd.
Kluczem jest jednak to, żeby takie "skoki w bok" były wyjątkami, a nie regułą.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
devnull Pomógł: 1 raz Wiek: 42 Dołączył: 14 Sie 2010 Posty: 36
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 21:33
Widzisz, dla mnie nie jest problemem to, że dziecko raz na urodzinach koleżanki zje 5 czy nawet 10 ciastek i wypije "soczek". Wiadomo, jest impreza, jest zabawa, są inne reguły Chyba większość dzieci to rozumie.
Czym innym jest jednorazowy wyskok a czym innym podawanie co jakiś czas dziecku buły z parówą na śniadanie.
I spokojnie, nikt nikogo nie zamyka w szklanym słoiku. Moje dziecko wie dobrze co to chipsy, frytki, cola, cukier, ciacha itp
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 21:41
Hannibal napisał/a:
Mariusz_ napisał/a:
Myk jest w tym, że nie uchronisz dziecka przez spróbowaniem czegoś nowego-natura wzywa .
To oczywiste.
Trzeba też się upić, mocno zajarać, itd.
Kluczem jest jednak to, żeby takie "skoki w bok" były wyjątkami, a nie regułą.
A Ty z skrajności w skrajność jak zawsze. Brak argumentów ........ Kto napisał, aby codzinnie się upijać czy upalać, naćpać. Dziecko ucząc sie chodzić nie raz nabiło sobie guza. Myślisz, że jak go będziesz cały czas chronił to nauczyło by się szybciej chodzić a co za tym idzie rozpoznawać niebezpieczeństwo?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 21:46
Mariusz_ napisał/a:
A Ty z skrajności w skrajność jak zawsze. Brak argumentów ........
Chyba nie zakumałeś.
Upicie się, zajaranie to nie żadna skrajność, ale norma. Wróć sobie na czasów licealnych to może sobie przypomnisz o tych normach.
Mariusz_ napisał/a:
Myślisz, że jak go będziesz cały czas chronił to nauczyło by się szybciej chodzić a co za tym idzie rozpoznawać niebezpieczeństwo?
Ja tak nie myślę właśnie. Ty mi to imputujesz, nie wiadomo dlaczego
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 12:42
forumowiczka "raw" (matka) z forum rpd -
Cytat:
i feed my toddler combining heart, kidney, brain, gland, marrows, tongue, eyeball, testes and sometimes extremely small piece of liver in one meal. if he eats a second meal, than i give him only muscle meat with raw butter. he's so strong now. thanks god!
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
A propos tego mięsa na mielone , przykład chocby z rodziny mojej żony . Siostra w młodym wieku podjadała czasem mięso na gołąbki . Wiec nie wiem co w tym nowego . Albo chocby kogel-mogel , pal licho z cukrem , mnie nie obrzydzał jak miałem kilka lat . W sensie surowe jajca . Nie to co w wieku 27 lat jak musiałem trochę podumac nad surowym żółtkiem .
Jak znajdę czas to wkleje ten cytat z książki o badaniu o którym pisał Hanni .
Dzisiaj mój 7 miesięczny He-man wsunął 6 surowych żółtek + jakiś sok marchwiowy , banan , gruszka , czarna porzeczka . Zazwyczaj wcina jeszcze pół lub całe awokado bez żadnych dodatków. O dziwo smakuje mu takie najbardziej . Do tego jeszcze pije matczyne mleko po 16 , w nocy , do rana .
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 14:18
Jak dobrze, że tu jest taki temat
Za miesiąc dostanę pod opiekę moją 6-miesięczną wnuczkę. To ja będę ją karmić i to głównie ode mnie będzie zależało czym.
Na razie jest na mleku z piersi i dostaje tarte jabłko, które uwielbia. W tym miesiącu rodzice wprowadzą jej do diety raz dziennie jakieś sztuczne mleko, żeby ją przyzwyczaić do butelki, sok z marchwi i może jakieś inne owoce. Później jakieś 9 godzin dziennie nie będzie mamy, niestety z powodu kasy musi wrócić do pracy. No i teraz ja mam wyzwanie z tym karmieniem. Po 25 latach przerwy mam mieć znowu tak małe dziecko mieć pod opieką
Plan jest taki, że przed wyjściem mama ją przystawi do piersi, po powrocie znowu – ile razy się da. Nie wiem jak w takim przypadku długo utrzyma się jej laktacja. Oby jak najdłużej.
Proszę o przykładowe rozkłady posiłków na te 9 godzin. Jak byście to zrobili? Co do picia? Co do jedzenia? Dziecko chętnie próbuje wszystko co zbliży się do buzi na łyżeczce.
Dzięki za wszelkie sugestie.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 14:46
xvk wyczuwam treme?
z doswiadczenia wiem, ze w takich wypadkach sprawdz sie wlasnie karmienie rano, no i po powrocie nieograniczony dostep do baru mlecznego dzieci nadrabiaja braki za dnia w nocy, stad pragna piersi w nocy nawet kilkanascie razy, najlepiej wtedy spac z maluchem w takiej koszulce z rozcieciami na dekolcie dla karmiacych mam, dziecko samo znajdzie cycuszka, nawet jak nie ssie to wystarcza bliskosc mamy i samo przytulenie do piersi, slyszenie bicia serca, wszystko to dziala uspokajajaco.
A co w dzien? hm, zmiksowane miesko z warzywkami na dobrych wywarkach, albo warzywka z zoltkiem tez zmiksowane, kasza jaglana zmiksowana matczynym mlekiem albo z owocami jako deserek, ja robilam jeszcze sama tworozek z dobrego mleka i miksowalam z zoltkiem i miodem, w ogole polecam Ci ksiazke tej babki "Odzywiaj dziecko w zgodzie z natura" - fajne przepisy dla dzieci, czerpalam z niej inspiracje, tu jest jej strona http://www.dietoterapia.info/ksiazki.htm a ta ksiazka na dole
w pracy niech sobie sciagnie dwa razy mleko to laktacja nie ustanie, najlepiej Medelą elektryczna lub Aventu, potem do sterylnych buteleczek i potem w domu do lodowki.
Ostatnio zmieniony przez Neska Wto Paź 12, 2010 14:50, w całości zmieniany 2 razy
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 15:11
JaśniePani napisał/a:
xvk wyczuwam treme?
No lekką, bo dawno tego nie robiłam
Ja nie miałam tego problemu, bo karmiłam piersią 3 lata. Mogłam sobie pozwolić na urlop wychowawczy. Dziecko samo, dobrze powyżej 6 miesięcy zaczęło się domagać innych rzeczy do jedzenia, widząc je u domowników. To poszło samo, naturalnie, bez zastanawiania się nad układaniem jadłospisu.
JaśniePani napisał/a:
polecam Ci ksiazke tej babki "Odżywiaj dziecko w zgodzie z natura"
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 16:29
JaśniePani napisał/a:
A co w dzien? hm, zmiksowane miesko z warzywkami na dobrych wywarkach, albo warzywka z zoltkiem tez zmiksowane, kasza jaglana zmiksowana matczynym mlekiem albo z owocami jako deserek
średnio widzę takie mieszanki
jak posiłek mięsny to mięsny, jak warzywny to warzywny
fauna i flora - oddzielnie!
no i nie mieszamy różnych białek w jednym posiłku, czyli np. żółtek z mięsem, nabiału z mięsem, czy nabiału z żółtkami
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Paź 12, 2010 16:30, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 16:42
Hannibal napisał/a:
średnio widzę takie mieszanki
jak posiłek mięsny to mięsny, jak warzywny to warzywny
fauna i flora - oddzielnie!
no i nie mieszamy różnych białek w jednym posiłku, czyli np. żółtek z mięsem, nabiału z mięsem, czy nabiału z żółtkami
w sumie racja, to pomysly sprzed mojego LC. Nie wiem tylko jak poradzic sobie w praktyce z rozdzielnoscia, gdy maluch podjada takich specjalow po lyzeczce, na sprobowanie, troche ciezko pewnie, zwlaszcza jesli czesto ssie piers, nie ma zbyt wiele czasu na odczekanie.
xvk nie znalam tej metody, ale stosowalam ja intuicyjnie pozwalajac badac bobasowi jedzenie na sobie, doslownie, np posilek konczyl sie, po rozsmarowaniu jedzenia na sobie o wokol, nalozeniem talerzyka na glowe . Po operacji goly bobek pod prysznic
ale podoba mi sie blog Zuzi z tej strony np. o karmieniu http://sue.com.pl/files/0...04ff99a-33.html
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 16:45
JaśniePani napisał/a:
Nie wiem tylko jak poradzic sobie w praktyce z rozdzielnoscia, gdy maluch podjada takich specjalow po lyzeczce, na sprobowanie, troche ciezko pewnie, zwlaszcza jesli czesto ssie piers, nie ma zbyt wiele czasu na odczekanie.
No w praktyce działa to dobrze. Chill służy przykładem.
A także mamy rawpaleo (linka dałem).
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 16:51
JaśniePani napisał/a:
Hannibala twarozek z maslem? twarozek z miodem? twarozek z bananem?
pyrki rozgniecione z maslem?
twarożek z masłem ok, jeśli mleczne uznamy za ok (no ja nie uważam)
twarożek z miodem - może
twarożek z bananem - no-no
JaśniePani napisał/a:
czyli mieso zmiksowane z czym?
no właśnie, od razu, nie tylko u Ciebie, pojawia się chęć miksowania
jakie to charakterystyczne
mięso jemy z tłuszczem lub samo, jeśli jest tłuste lub samo chude
można połączyć mięśnie z kawałkami różnych podrobów
można dołożyć szpiku (dzieci go lubią)
proste jak drut
JaśniePani napisał/a:
Chill czy Wasz maluch bedzie jadl na surowo mieso?
nie jestem chillem, ale jestem obeznany w jego sprawach
a więc maluszek już jadł surową koninkę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Paź 12, 2010 16:52, w całości zmieniany 1 raz
Chill czy Wasz maluch bedzie jadl na surowo mieso?
Tak jak pisał Hannibal jadł już trochę surowej koniny , podziubał wątróbke ale widzę że jeszcze nie czas u niego na mięso - gotowane też dostawał pod nos i nie bardzo . Nic na siłę . Natomiast żółtka zajada , tak samo awokado . Męczy mnie natomiast tylko kwestia nabiału , z jednej strony nie bardzo chcę żeby go jadł , a z drugiej zastanawiam się czy nie byłoby to łatwiejsze karmienie , zwłaszcza w dzień kiedy mama jest w pracy ( chociaż to jeszcze elastyczna kwestia ) . Po drugie wapń co z nim ? I o ile mniej inwazyjne ale jednak będzie surowe mleko kozie o krowim nie mówię nawet od mieszanki mleka zmodyfikowanego ?
Natomiast u mnie w pracy córka , koleżanki , może pic tylko kozie mleko , bo po innym od razu ma wyrażne objawy skazy białkowej . Ciekaw jestem jak u niej po większej ilosci .Więc to pewnie różnie jest ale póki co nadal jestem przeciw dawaniu dzieciom innego mleka niż ludzkie . Tylko co z tym wapniem ?
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Paź 14, 2010 12:34
chill napisał/a:
Więc to pewnie różnie jest
To święte słowa.
Dla przeciwwagi podam, że syn przyjaciół, po przejściu na produkty kozie wyleczył się skutecznie z alergi.
Ponieważ skaza była bardzo silna, specjalnie dla niego zakupili kozy. Chłopak pije mleko i zajada w dużych ilościach kozie sery, które zaradna matka z tego mleka wyrabia.
Pomogła: 12 razy Wiek: 43 Dołączyła: 18 Sty 2009 Posty: 243 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Lis 06, 2010 00:12
Niby takie oczywiste, a tak trudno na to wpaść!
Cytat:
BLW – nauka zaufania przy stole, albo jak nie wychować niejadka
BLW to skrót od Baby-Led Weaning a oznacza wprowadzanie pokarmów stałych sterowane przez dziecko. To nowa idea, powstała na gruncie attachment parenting, ale de facto jest prostą kontynuacją założeń leżących u podstaw karmienia piersią „na żądanie”, na kolejnym etapie żywienia.
BLW to pomoc w stopniowym usamodzielnianiu się niemowlęcia w sferze żywieniowej, od mleka do pokarmów stałych spożywanych przy stole. Metoda polega na ominięciu etapu papek i karmienia łyżeczką oraz na zaoferowaniu dziecku wyboru tego, co chce zjeść.
Stosowanie BLW rozpoczynamy najwcześniej w szóstym miesiącu życia dziecka, a na pewno wtedy, gdy już stabilnie siedzi i potrafi zająć się samodzielną konsumpcją. Wtedy umie też już chwytać palcami i prowadzić rękę do buzi. To także dobry moment na rozszerzenie diety – organizm dziecka jest gotowy na przyjęcie innego pokarmu niż mleko. Oczywiście, niektóre dzieci będą gotowe na BLW chwilę wcześniej, inne nieco później.
Mimo że idea BLW jest stosunkowo nowa, już tworzą się wokół niej naturalne nieporozumienia. BLW jest nie tylko dla dzieci karmionych piersią. Jest dla wszystkich. Niemowlęta karmione mleczną mieszanką dostają do popicia wodę. Ot, i cała różnica.
Zaczynamy jak wszyscy: kupujemy krzesełko do karmienia, najlepiej z dużym blatem, dosuwamy do wspólnego stołu i powoli, bez presji włączamy do rodzinnych posiłków. Pod krzesełkiem rozkładamy czystą matę na odrzuty ze stołu (może to być też zwykła ścierka, ale czysta mata pozwala na ponowne podanie dziecku tego, co spadło podczas jego radosnej twórczości). Pozwalamy dziecku od początku jeść palcami i stopniowo przyzwyczajamy do używania sztućców. Zamiast zmiksowanej zupki jarzynowej lub owoców dajemy dziecku na tacy warzywa, które zjadłoby w tej zupce – ale pokrojone w łatwe do chwytania słupki lub niewielkie kawałki, z którymi maluch poradzi sobie samodzielnie.
Początkowo – czy to papki, czy normalne jedzenie – dziecko i tak tylko poznaje smaki, pierwsze pozamleczne posiłki nie prowadzą do najadania się. Nie należy się martwić, że niemowlę mało je, a większość rozrzuca. Tak ma być. Głównym pożywieniem dziecka przynajmniej do roku pozostaje mleko. „Food is just for fun until they are one” – do roku jedzenie jest tylko zabawa.
Dlaczego BLW?
Dlaczego nie? Zwłaszcza że metoda ma wiele zalet.
Koniec z Tadkiem-Niejadkiem! W ten sposób nie da się wyhodować tzw. niejadka. Nie powstaje ognisko zapalne wokół posiłków. Zadaniem rodziców jest dostarczenie pożywienia i stworzenie warunków do jego zjedzenia – dziecko samodzielnie decyduje, ile zje i czy w ogóle. Przy czym zdrowy organizm się nie zagłodzi. Dzieci jedzące wg BLW nie kapryszą przy jedzeniu i z reguły wybierają zdrowszą opcję – pod warunkiem, że rodzice taką proponują.
Komunikacja. Rodzic uczy się dziecka: nie nakłania go do spożycia jakiejś porcji wymyślonej przez producenta, a uczy się mu ufać. Widzi, że maluch jest zadowolony, radosny, je chętnie i rośnie – cóż więcej trzeba? BLW w tym sensie pomaga pogłębić komunikację rodzic – dziecko, tak jak np. wychowanie bezpieluchowe.
Rozwój zmysłów. Warto wykorzystać naturalną motywację dziecka do poznawania świata i zbierania informacji o nim. Wprowadzając papki, pozbawiamy dziecko frajdy z jedzenia. Nic nie jest soczyste, chrupiące, ciągnące się. Wszystko ma jednakową konsystencję, tylko smak inny. I ląduje od razu w gardle, nie pozwala uczyć się żucia. Dzieci karmione jedzeniem do rączki najpierw eksperymentują z nim, sprawdzają, jakie jest w dotyku, jaki wydaje dźwięk, a dopiero potem smakują.
Bezpieczeństwo. Przy BLW maleje ryzyko zadławień, ponieważ dziecko ma pod kontrolą to, co ma w buzi i szybciej jest świadome „ruchu” jedzenia w ustach.
Profilaktyka alergii. Przy karmieniu łyżeczką dziecko nie ma okazji zbadania tego, co mu wkładamy do ust, co najwyżej lekceważoną przez rodziców możliwość wyplucia. Często, gdy dziecko odmawia spożycia czegoś, może po prostu być na ten składnik uczulone.
Rozwój zdolności motorycznych. Wg Gill Rapley, autorki jedynej książki nt. BLW, dzieci, którym pozwala się eksperymentować z jedzeniem mają jako kilkulatki lepsza koordynacje ręka – oko. Wczesna nauka żucia i połykania ma znaczenie wg logopedów.
Rewizja rodzinnej diety. BLW to dobry pretekst, by zastanowić się nad własną dietą i zmienić ją na zdrowszą. Przy przestrzeganiu podstawowych zasad zdrowego odżywiania nie gotujemy niemowlęciu osobno, ale dzielimy się z nim tym, co mamy na swoim talerzu – jak to oszczędność produktów i czasu!
Oszczędność. Pieniędzy, czasu i nerwów. Żadnych słoików, specjalnych produktów żywnościowych, łyżek, butli i podgrzewaczy. 18-miesięczny maluch na BLW zwykle sam biegle posługuje się sztućcami i sam zjada podany mu obiad. Sam reguluje ilość pochłanianych kalorii. Jest to raczej efekt uboczny BLW niż jego cel, ale niejako obowiązkowy
Wygoda. To wygodniejsze dla rodziców. Po kilku miesiącach podkładania dużej szmaty pod fotelik do karmienia, by w ten sposób zebrać resztki po BLW-posiłku, rodzic ze zdumieniem konstatuje, że jego potomek potrafi sam zaspokoić głód, a cały pokarm znika w jego brzuchu. W momencie rozrzucania jedzenia następuje koniec posiłku. Proste i wygodne?
Kilkanaście tygodni sprzątania radosnego bałaganu, a potem można sobie pozwolić na błogie lenistwo, mając przy stole w pełni samoobsługowego młodego człowieka
BLW – nauka zaufania przy stole, albo jak nie wychować niejadka
Przecież to jest chore, jak w XX wieku matki dały się ogłupić specjalistom.
Koza, kotka, mysz potrafią wykarmić swoje młode a durnie po studiach zrobiły wodę z mózgu miliardom kobiet. I trzeba było kolejnego tytana myśli, żeby to odkręcić i stworzyć całą "nowatorską" metodę BLW odstawiania od piersi.
Problem z karmieniem może wystąpić w nielicznych przypadkach dzieci chorych, ale przeważająca większość to dzieci zdrowe, które w sposób naturalny mogą być karmione wyłącznie mlekiem kobiecym przez trzy lata i więcej. Nie stanie im się żadna krzywda, jak to durnie straszą zdezorientowane matki. Odwrotnie, wprowadzenie w 4-tym miesiącu życia groszków, kaszek, odżywek, mięska MUSI znacznie zwiększać ryzyko alergii, astmy, celiakii itd.
JEDYNY problem karmienia naturalnego to ten, czy chłop zarabia dostatecznie dużo, żeby wyżywić matkę i żeby ona nie musiała pędzić do roboty poza domem. Tylko tyle.
Mniej więcej około połowy roku życia dziecka, matki wpadają w przerażenie, że już do końca życia będą musiały karmić szkraba, bo on nie chce nic innego, tylko pierś. To jest naturalny mechanizm ewolucyjny chroniący dziecko przed zjedzeniem czegoś szkodliwego i ten konserwatyzm pojawia się, zanim dziecko zaczyna samodzielnie raczkować. Ale to nie trwa wiecznie.
Dziecko, które nie jest zamykane w białym pokoju i przebywa często ze swoimi rodzicami, po osiągnięciu wieku 1-1,5 roku samo zaczyna domagać się pożywienia rodziców. Po kilku dniach treningu doskonale radzi sobie z jedzeniem mięsa, pieczywa, ziemniaków. Przecież nieprzypadkiem w tym wieku ma już kilka zębów, których wcześniej nie miało. Potem to już idzie szybko. Jeżeli trzylatek sporadycznie domaga się piersi, jest to dla niego już tylko pociecha duchowa, a nie rzeczywiste źródło energii.
Przerażające jest tylko to, że zaledwie w przeciągu pół wieku uczelnianym durniom finansowanym przez przemysł mleczarski udało się zniszczyć naturalną wiedzę kobiet dotyczącą karmienia swojego potomstwa. Tę wiedzę, którą mają nawet chomiki, o naczelnych nie wspominając.
JW
Trzeba tylko pamiętać, że dziecko spożywa około 100g laktozy.
Nie można dać się ogłupić złotą proporcją. Trzeba o tyle więcej zjadać tych węglowodanów oraz o kilkanaście gramów białka więcej. Perpetuum mobile nie istnieje, laktoza musi z czegoś powstać.
Piszę o tym, ponieważ ostatnio znowu spotkałem przypadek ogłupionej matki, która karmiąc przestrzegała drastycznego ograniczenia węglowodanów. Z wiadomym skutkiem, szybka degradacja mięśni i utrata sił.
JW
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lis 12, 2010 20:29, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 20:28
Kangurze, co to za link u licha?
edit: ok, jakoś to poprawiłem i działa
No papuszka niczego sobie. W Polsce takich nie ma - w lasach, parkach rządzą te, które wymieniłem + jastrzębie, czy myszołowy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lis 12, 2010 20:30, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 20:48
Hannibal napisał/a:
Kangurze, co to za link u licha?
edit: ok, jakoś to poprawiłem i działa
Dzieki. Musze popracowac nad linkami.
Hannibal napisał/a:
No papuszka niczego sobie. W Polsce takich nie ma - w lasach, parkach rządzą te, które wymieniłem + jastrzębie, czy myszołowy
U mnie przylatuja na dzialke calym stadem i sie pasa jak kury. Sa strasznie halasliwe.
Jak gdzes znajda trawnik z trawa, korzenie ktorej lubia, to zniszcza caly trawnik. Taki trawnik wyglada jak po przeoraniu.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 20:55
Kangur napisał/a:
bije dwukrotnie "misiiowy limit" dozywajac nawet 300 lat
A co to za myth . Z tego co wiem to najdłużej żyjącym zwierzęciem był żółw olbrzymi, który dożył ok. 256 lat. Są podobno małże, które dożywają 400 lat, ale to nie źwierz. Papuga kakadu dożywa 100 lat i kilku, nasz myś 120 lat
A małże to od kiedy nie należą do królestwa zwierząt???
Tomek
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 21:31
RAW0+ napisał/a:
Kangur napisał/a:
bije dwukrotnie "misiiowy limit" dozywajac nawet 300 lat
A co to za myth :-D . Z tego co wiem to najdłużej żyjącym zwierzęciem był żółw olbrzymi, który dożył ok. 256 lat. Są podobno małże, które dożywają 400 lat, ale to nie źwierz. Papuga kakadu dożywa 100 lat i kilku, nasz myś 120 lat
Masz racje Rawo+. Sprawdzilem w Wikipidii.
Uwierzylem koledze na slowo. Otoz syn tego kolegi mial taka papuge.
Dostal ja od kogos w preznecie. Mowili, ze pochodzi od jakiegos pradziadka i ma ponad 250 lat, a moze dozyc do 300 lat.
Otoz ta papuga potrafila otworzyc klatke, wyjsc z klatki a potem wchodzila do klatki, zamykala za soba dzwiczki i zasuwala zasuwke.
Latala po podworku i wracala do domu. Kiedys wyleciala i nie wrocila do domu. Siedziala na drewie i przygladala sie naszej pracy na podworku.
Do domu juz wiecej nie wrocila.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pią Lis 12, 2010 21:54
M i T napisał/a:
A małże to od kiedy nie należą do królestwa zwierząt???
No wg nomenklatury jest, ale dla mnie to tylko galareta
Pomogła: 12 razy Wiek: 43 Dołączyła: 18 Sty 2009 Posty: 243 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 00:25
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Mniej więcej około połowy roku życia dziecka, matki wpadają w przerażenie, że już do końca życia będą musiały karmić szkraba, bo on nie chce nic innego, tylko pierś.
Tak, to bardzo wkurzające, jak często - tak małe dziecko - jest traktowane niemal jak pasożyt. Płacze, nie wiedzieć czemu, za często chce jeść. Jakby to nie było do przewidzenia. Gdzie jest odpowiedzialność i dojrzałość, które to - ponoć - są atrybutami rodzicieli?
Osobiście, zarzekam się, że jeżeli zostanę matką, to zdecydowanie będę optować za karmieniem wyłącznie piersią i to jak najdłużej. To takie naturalne. Podstawa w budowaniu poczucia bezpieczeństwa dziecka. Matki często bezpodstawnie zakładają, że jest odwrotnie - długodystansowy osesek zbytnio się przywiąże i stanie się 'maminsynkiem'.
Niedawno przekonałam jedną z matek półrocznego dziecka do dokarmiania przynajmniej surowym żółtkiem, obok dozwolonych przez specjalistów owoców i na szczęście - wciąż naturalnego karmienia. Łatwo nie było: "A salmonella?"
Jednak karmienie tylko piersią i to do 3 r. ż. na pewno nie jest takie proste. Na to wskazują wcześniejsze posty rodziców w tym watku, którzy dość wcześnie wprowadzają stałe pokarmy do menu. Ważne, by nie wciskać dziecku papki. Raczej postawić na rozwijanie samodzielności, radość z odczuć organoleptycznych - jedzenie jest świetnym materiałem do takich wczesnych eksperymentów. Nic nie stoi na przeszkodzie (o ironio, najczęściej chyba wszystko), by karmić dłużej niż progowy rok, podany przez matkę w zacytowanym wczesniej artykule:
Cytat:
Głównym pożywieniem dziecka przynajmniej do roku pozostaje mleko. „Food is just for fun until they are one” – do roku jedzenie jest tylko zabawa.
Nie znam badań nad BLW. Mam tylko dwa przypadki do porównania:
7-miesięczny chłopiec (naturalne produkty + BLW, co - wbrew pierwszemu wrażeniu po przeczytaniu wspomnianego artykułu – związane jest z większą uwagą poświęcaną dziecku, nie jest to pozostawianie go samego podczas „zabawy w posiłek”) vs dziewczynka w tym samym wieku karmiona na prędce kaszkami – z wygody rodzica. Chłopiec rozwija się szybciej ogólnie i ruchowo. Zazwyczaj dziewczynki wyprzedzają chłopców. Może to tylko przypadek, bo główkę trzymał samodzielnie też dużo wcześniej niż 'powinien'.
Według mnie, wykorzystanie zalet LC na zasadach BLW jest całkiem rozsądną opcją, jeżeli - z jakichś względów - naturalne karmienie nie wystarcza.
Ostatnio zmieniony przez Sana Sob Lis 13, 2010 00:27, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 20:39
[quote="Sana"][quote="Witold Jarmolowicz"]
Nie znam badań nad BLW. Mam tylko dwa przypadki do porównania:
7-miesięczny chłopiec (naturalne produkty + BLW, co - wbrew pierwszemu wrażeniu po przeczytaniu wspomnianego artykułu – związane jest z większą uwagą poświęcaną dziecku, nie jest to pozostawianie go samego podczas „zabawy w posiłek”) vs dziewczynka w tym samym wieku karmiona na prędce kaszkami – z wygody rodzica. Chłopiec rozwija się szybciej ogólnie i ruchowo. Zazwyczaj dziewczynki wyprzedzają chłopców. Może to tylko przypadek, bo główkę trzymał samodzielnie też dużo wcześniej niż 'powinien'.
Według mnie, wykorzystanie zalet LC na zasadach BLW jest całkiem rozsądną opcją, jeżeli - z jakichś względów - naturalne karmienie nie wystarcza.[/quote]
Uwaga dla dziecka na pewno ma znaczenie
Dlaczego naturalne karmienie nie wystarcza? To oznacza,że mama nie je tak by z baiłka tłuszczu i węglowdanów dziecko było najedzone. Ona pewnie zresztą też. Wiele mam podobnie jak w ciąży ma tłumaczenie ,że ma na to ochotę i to je bo jest w ciąży bo karmi ale akurat to co zjada nie za bardzo pasuje dziecku do jedzenia a matce czasem też bo stres można zajeść słodyczami bo mamie pasuje ale co z tego?
Pomogła: 12 razy Wiek: 43 Dołączyła: 18 Sty 2009 Posty: 243 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 00:19
sylwiazłodzi napisał/a:
Dlaczego naturalne karmienie nie wystarcza? ?
Sylwio, z pewnością nie ma jednej odpowiedzi.
Część z nich padła wyżej w wypowiedziach pana Witolda Jarmołowicza.
W pewnych przypadkach znalazła by zastosowanie pewnie i koncepcja psychosomatyczna
Na pewno gryzienie pomaga malcowi w fazie ząbkowania. Trudno, żeby gryzł wtedy coś niejadalnego.
Wkleiłam tekst o BLW jedynie jako szersze spojrzenie na dietę niemowlaka,
taką ciekawostkę dla rodziców, którzy już wdrożyli jedzenie dodatkowe obok naturalnego karmienia.
Zresztą 100% karmiącej piersią mamy w tym wątku nie odnotowałam. W swoim otoczeniu również nie.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 19, 2011 18:54
Tak przy okazji żywienia dzieci:
Naukowcy wymyślili, że karmienie niemowlaków przez pierwsze 6 miesięcy tylko i wyłącznie mlekiem matki jest szkodliwe.
http://dziecko.onet.pl/58...lo,artykul.html
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Tak przy okazji żywienia dzieci:
Naukowcy wymyślili, że karmienie niemowlaków przez pierwsze 6 miesięcy tylko i wyłącznie mlekiem matki jest szkodliwe.
http://dziecko.onet.pl/58...lo,artykul.html
Taaak, koniecznie 4-miesiecznym niemowlakom trzeba gluten wprowadzac. I orzeszki ziemne.
A miliony lat ewolucji ssakow to penie jakas sciema ;p
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Śro Sty 26, 2011 20:38
zaatakowal nas jakis wirus - dzieci (oprocz najmlodszego, ktory jak zwykle dzielnie sie trzyma), intensywnie sie oczyszczaly gora i dolem przec ostatnia dobe, dzis mnie zlapalo, jest mi mdlo, czuje sie rozbita i biegam do kibelka. Co mozna podawac malym dzieciom oprocz Dicofloru, Orsalit? - choc jest okropny w smaku. Nic nie jemy oprocz ryzu i odrobiny sucharkow. Kurcze, czy mojemu bobinkowi nc nie bedzie jak nic nie jem oprocz czarnej herbaty z cukrem, tego Orsalitu i dicofloru i paru sucharow? Pediatra powiedziala ze spoko, nie tak latwo sie odwodnic o 3 dni postu nic nie zrobia
Jakies rady? doswiadczenia??
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Sty 27, 2011 03:44
Neska napisał/a:
zaatakowal nas jakis wirus - dzieci (oprocz najmlodszego, ktory jak zwykle dzielnie sie trzyma), intensywnie sie oczyszczaly gora i dolem przec ostatnia dobe, dzis mnie zlapalo, jest mi mdlo, czuje sie rozbita i biegam do kibelka. Co mozna podawac malym dzieciom oprocz Dicofloru, Orsalit? - choc jest okropny w smaku. Nic nie jemy oprocz ryzu i odrobiny sucharkow. Kurcze, czy mojemu bobinkowi nc nie bedzie jak nic nie jem oprocz czarnej herbaty z cukrem, tego Orsalitu i dicofloru i paru sucharow? Pediatra powiedziala ze spoko, nie tak latwo sie odwodnic o 3 dni postu nic nie zrobia
Jakies rady? doswiadczenia??
Prosimy do tablicy mistrza Brajana i Wielkiego Hannibala.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 27, 2011 07:51
Neska napisał/a:
Co mozna podawac malym dzieciom oprocz Dicofloru, Orsalit? - choc jest okropny w smaku.
Węgiel leczniczy, glinka Bentonite, EM
Neska napisał/a:
Nic nie jemy oprocz ryzu i odrobiny sucharkow.
ryż i suchary - usunąć
Neska napisał/a:
czarnej herbaty z cukrem
cukier w pierwszy kolejności wywalić
Neska napisał/a:
nie tak latwo sie odwodnic o 3 dni postu nic nie zrobia
Efektywny post w czasie choroby jest wtedy gdy jest zero jedzenia i tylko picie, najlepiej woda (można 1 g dobrej soli na litr wody rozpuścić).
Różnica pomiędzy jedzeniem tych kilku rzeczy, a niejedzeniem w ogóle jest kolosalna.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Sty 27, 2011 07:52, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Czw Sty 27, 2011 10:36
dzieki. tę herbate slaba czarna z cukrem zalecila pediatra dla uzupelnienia elektrolitow, ryz i suchary tez.
Maluchy juz lepiej, ja tez - wczoraj ostro chlusnelam po tych sucharach wlasnie, wiec jestesmy oczyszczeni do zera.
Dzieci strasznie baly sie wymiotowania byly przestraszone, coreczka chlustala tam gdzie stala, a dzielny synek zglaszal i biegl szybko do lazienki. Oby to bylo poza nami, w sumie bez temperatury, tylko wieeelkie oslabienie.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Czw Sty 27, 2011 13:55
ja juz sie czuje ok. Coreczka zwymiotowala nawet po slabej herbacie, pila zbyt lapczywie, wiec daje jej co pare minut po lyzeczce wody. Synek ok - to wlasnie on przywlokl jakies paskudztwo z przedszkola, cale przedszkole skoszone tym wirusem, kilkoro dzieci wyladowalo w szpitalu, podobno wirus rota, choc u nas objawy sie nie zgadzaly, przy rotawirusie dzieci czesciej wymiotuja i biegunkuja, leja sie przez rece, a moje humorek mialy, nie chcily lezec w lozkach i odpoczywac tylko co zjadly to chlustaly, teraz po przymusowej diecie jest poprawa.
Mi pediatra kazala duzo pic i uzupelniac ww wlasnie z ryzu na wodzie i sucharow, zeby produkcja mleka nie stanela, ale lepiej mi jak nie jem, mleczko ok i najmlodszy tez ok, co najwazniejsze. Najbardziej mnie zadziwia moj maz - wszystkie przyniesione z przedszkola wirusy go omijaja, teraz tez nic. W zasadzie to nie pamietam kiedy chorowal.
Hanni wegiel mam, glinke tez, co to EM?
na pewno 1g soli na litr? tak duzo?
No możesz mniej, jeśli wolisz.
1 g na litr polecał bodajże Nieumywakin.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Sty 27, 2011 20:25
Neska napisał/a:
Najbardziej mnie zadziwia moj maz - wszystkie przyniesione z przedszkola wirusy go omijaja, teraz tez nic. W zasadzie to nie pamietam kiedy chorowal.
To bardzo nie dobrze. Jest ciezko chory, bo nie choruje zdrowo.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 22:32
u nas panuje ospa, synek przyniosl z przedszkola, jutro zamawiamy lekarza , zeby sie upewnic, choc na bank wg to ospa. Pewnie pozostale dzieci tez zachoruja. Moze to i dobrze, ja mialam ospe dopiero jako nastolatka i prawie nie odjechalam.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 22:41
zobaczymy kto sie zarazi. Synek rano nie mial krosteczek, dopiero przy wieczornym prysznicu maz zauwazyl. Od razu jaki dumny wybiegl z lazienki polecial do siostry i glosno sie pochwalil 'mam ospe'
Hanni myslisz, ze jest sens dawania dzieciom pierzgi na uodpornienie teraz? nie wim, dzis kupilam, babka mnie skusila dobrym miodem i pierzga i wzielam, najwyzej bedzie dla mnie i meza.
Chyba lepsza pierzga niz Marsjanki kosmozelki ktorymi zostaly obdarowane ostatnio moje dzieci przez moja kolezanke http://www.domzdrowia.pl/...-60-zelkow.html
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Czw Mar 17, 2011 09:49
no Waldi to zarazil tymi zelkami pol foum, tzn na nowo narobil smaka ja tez ich szukalam, z Bonn, w zadnym wypadku wegierskie czy inne.
Ale te kosmozelki to syf, w ogole niedobre, mdle, gumowaty misiek doprawiony witaminami. Ale reklama robi swoje, jak tylko wyciagam opakowanie z szafki to sie obydwoje ustawiaja i pokrzykuja z radosci mam nadzieje ze im nie zaszkodzi przynajmniej
ostatnio mielismy fajna sytuacje w sklepie - podchodzi do nas hostessa z paluszkami na tacy i czestuje, ja odmowilam, moj synek tez, hostessa jednak ponawia zachete i skupia sie juz tylko na synku - 'no wez, pyszne sa', moj synek mowi 'nie dziekuje, ja nie lubie paluszkow', na to dziewczyna 'ale to sa takie specjalne, dla dzieci, przyjechaly od Lajkonika z Krakowa, no wez, wez'. Po tych slowach skusil sie na jednego, przegryzl i mowi do niej 'niedobre, mowilem pani, ze ja nie lubie paluszkow'
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Czw Mar 17, 2011 12:48
tak, tak, dzieci same z siebie sa asertywne i smiaale jak sie im tego nie zakloca. Ile razy wejdziemy do sklepu miesnego synek mowi na cale gardlo ' co za smrod, wychodzimy stad' chcialabym zobaczyc Twoje dzieci, naprawde jak bedziesz je mial musisz tu zdawac cala pelna, szczera relacje z surowego zycia. No i zony jestem ciekawa kto to bedzie
jeszcze mam pytanie ad miodu i pierzgi, kurcze ta pierzga to m.in. slina pszczol tyle ze dobrze sfermentowana, a pytanie mam jak ja przechowywac, w lodowce? ten pszczelarz powiedzial, ze nawet miod mam trzymac w lodowce. I jak najlepiej pierzge przygotowywac sobie? dzien wczesniej? potem ssac czy rozcienczac w wodzie?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 17, 2011 13:07
Neska napisał/a:
Ile razy wejdziemy do sklepu miesnego synek mowi na cale gardlo ' co za smrod, wychodzimy stad'
hehe
wydawałoby się, że jest to nieakceptowalny społ. sposób wyrażenia swojego zdania, ale dla mnie adekwatny
Neska napisał/a:
chcialabym zobaczyc Twoje dzieci, naprawde jak bedziesz je mial musisz tu zdawac cala pelna, szczera relacje z surowego zycia. No i zony jestem ciekawa kto to bedzie
No właśnie, kto to będzie
Neska napisał/a:
jeszcze mam pytanie ad miodu i pierzgi, kurcze ta pierzga to m.in. slina pszczol tyle ze dobrze sfermentowana, a pytanie mam jak ja przechowywac, w lodowce? ten pszczelarz powiedzial, ze nawet miod mam trzymac w lodowce. I jak najlepiej pierzge przygotowywac sobie? dzien wczesniej? potem ssac czy rozcienczac w wodzie?
Nie no, w lodówce absolutnie nie trzeba. Można normalnie w temperaturze pokojowej, w ciemnym miejscu.
Chłodne warunki po prostu spowolnią proces krystalizacji, jeśli miód jest jeszcze postaci płynnej - that's it.
Pierzgę chyba najlepiej namoczyć wieczorem w wodzie, dodać trochę miodu i wypić następnego dnia.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Sob Mar 19, 2011 13:20
dzisiaj wykapie mojego malego ospiarza. I przestaje go juz smarowac pudrodermem, zostawiam te krostki a te najbardziej newralgiczne posmaruje gencjana. U pozostalej dwojki na razie luz, nic sie nie pojawilo.
Zamiast mięsa jadł jajka w dużych ilościach i twarogi. Już jako starszy nastolatek zaczął (po namowach) próbować po odrobinie mięsa drobiowego i poledwicę cielęcą lub wołową. Ale nigdy mięso nie uzyskało jego aprobaty.
Z życzeniem "miękkiego" podejścia do własnych dzieci
Pozdrawia
EAnna
Też znam takie osoby. Ale sery i jajka to nadal produkty zwierzęce i trudno ten sposób żywienia zakwalifikować do wegetarianizmu.
JW
dzisiaj wykapie mojego malego ospiarza. I przestaje go juz smarowac pudrodermem, zostawiam te krostki a te najbardziej newralgiczne posmaruje gencjana. U pozostalej dwojki na razie luz, nic sie nie pojawilo.
A szkoda. Byłoby lepiej, gdy też miały to już za sobą.
JW
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 26, 2011 08:52
Lilia napisał/a:
proszę, niech mi to ktoś z doświadczonych Żarłoków mięcha wyjaśni
Chodzi o to, żeby mięcho jeść oddzielnie, jeno z tłuszczem, bez żadnych warzyw, owoców, zup, ziemniaków, ryżów czy jakichś neolitycznych wynalazków.
Gdy byłem bardzo mały to sam wolałem zjeść najpierw surówkę warzywną, a dopiero po jakimś czasie mięcho. Mama dawała mi taką możliwość to z niej korzystałem. Potem przyszło przedszkolne jedzenie i się popsułem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Wrz 02, 2011 22:19
jak tam przedszkolaki forumowe ? szkolka a raczej przedszkolka sie zaczely U mnie synek poszedl wczoraj, poradzil sobie dobrze, chyba ja bardziej przezywalam. Coreczka jeszcze rok bedzie ze mna, a ja mam jeszcze rok slodkiej wolnosci, potem pomalu wracam do pracy. Zbiggy Twoja coreczka poszla do szkoly? chyba jest w wieku mojego malucha. Jak oceniasz szkole?
Do tego puddingu powyżej można dodać jeszcze surowe kakao sproszkowane a dla starszych dzieciaków gryzących dodatkowo kilka skruszonych ziaren kakowca robi sie smak czekoladowy .
Mój 2 letni malec nie przepada za bardzo za takimi zdrowymi "łakociami" . To tak na marginesie . Np. sam miód zje ale na prawdę mało , to samo jakiś neo cukierek czy ciastko nie ma na to takiego parcia jak inne szkraby - czyli małe zwycięstwo . Co innego z chlebkiem , którego spróbował kilka razy u kochanej babci . Czyżby to konserwanty i inne uzależniające spulchniacze itp ?
Za to salceson i inne "właściwe" znikaja z predkością światła , to samo żółtka pod różną postacia z odrobiną miodu czy szybko smażone ... Awokado nawet samo , co wielu dorosłym nie smakuje . Reszta to ryż nie biały .. kasze gryczane , to ze zbożowych . Mięska i pasztety bez bułki z podrobów wcina . Czasem ma mega ochotę na rybę ale nie zawsze . Ziemniaczki ok . Owoce , a tera zma fazę na surowe kakao . Tylko Blue Ice muszę przemycać nawet o smaku pomarańczowym bo wyczuwa cosik , ale przechodzi .
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 18:18
chill napisał/a:
Mój 2 letni malec
...
chill napisał/a:
a tera zma fazę na surowe kakao
Nie chcę się wymądrzać, ale ja bym tym kakaem go nie częstował, bo podkręca psyche. Dziecko tego jeszcze nie potrzebuje.
W jakim sensie ? Chodzi Ci o słodkie ?
On lubi właśnie ten inny gorzki smak nie przepada za dosłodzonym .
Chyba że masz na myśli coś innego.
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 19:33
Cytat:
Chyba że masz na myśli coś innego.
Kakao oprócz białka i tłuszczu zawiera dwa alkaloidy o działaniu pobudzającym – teobrominę i kofeinę. I to działanie pobudzające nie jest w żaden sposób potrzebne dziecku. Kto wie czy współcześnie dzieci mają często ADHD właśnie przez spożywanie dużych ilości czekolady i kakaa. Wg mnie dla dorosłego człowieka, który jest zdrowy te środki nie są potrzebne. Roztrajasz po prostu układ nerwowy. Wiem, że to radykalny pogląd, ale wiem też jak przechodziłem na ZC to właśnie pierwsze co musiałem wyrzucić to kawa i kakao, żeby to miało ręce i nogi (może kiedyś opiszę moje przechodzenie na ZC i moje spostrzeżenia). Anyway ja stary chłop uważam, że jeśli ktoś poważnie podchodzi do własnej diety to musi wyeliminować wszelkie używki i używkopodobne.
A to ciekawe ...
Ja tam jestem przeciw wszelkim używkom . Kofeina strasznie oszukuje . Bo w sumie zmęczonym nie zjeść i nie odpocząć a wypić kawę i można dalej jechać co jest nienaturalne raczej .
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 20:32
RAW, pisałeś 1,5 roku temu tak -
RAW0+ napisał/a:
Ja osobiście uwielbiam surowe kakao i czuję że mi bardzo służy. Oczywiście nie powinno się przedawkowywać tego specyfiku. Ktoś nawet wyliczył, że dawka 7g czekolady dziennie jest prozdrowotna.
Rozumiem, że okazało się, że niejedzenie surowego kakao jeszcze bardziej Ci służy?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 20:46
Kakaoza, herbatoza i kawoza,
jest wynikiem zanieczyszczenia wody pitnej
roślinami.
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Nie Mar 11, 2012 20:50, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 20:58
Cytat:
Rozumiem, że okazało się, że niejedzenie surowego kakao jeszcze bardziej Ci służy?
Oczywiście. Szczególnie jak zacząłem ograniczać carby. W ogóle zaczynam uważać carby szczególnie roślinne za drugi. Takie jest moje obecne odczucie. Ciekawe czy mi to się zmieni
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 21:13
Surowych ziaren kakaowca w żaden sposób nie mogę nazwać uzależniającymi. Już 100-razy bardziej "uzależnia" mnie konina
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 21:21
Hannibal napisał/a:
Surowych ziaren kakaowca w żaden sposób nie mogę nazwać uzależniającymi
Mi nie chodzi o uzależnienie. To jest jakieś "inne" działanie mózgu, mniej spokojne, taka trochę sztuczna ekscytacja. Ale to tylko spostrzeżenie chorobliwie przewrażliwionego człowieka
Zafrapowałeś mnie tą koniną, kiedyś będę musiał koniecznie spróbować
Ja osobiście uwielbiam surowe kakao i czuję że mi bardzo służy. Oczywiście nie powinno się przedawkowywać tego specyfiku. Ktoś nawet wyliczył, że dawka 7g czekolady dziennie jest prozdrowotna.
Wtedy jeszcze nie wiedzial, ze mu nie sluzy , bo genotypowej ksiazki nie czytal
Ja np tez mam pare produktow, ktore mi sluza albo nie sluza - to zalezy czy akurat czytam diete grup krwi czy genotypowa
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Zastanawia mnie jaka mentalnosc trzeba miec, zeby takie zdjecie wywolywalo w kims "kontrowersje" i "bulwersowalo". Sredniowiecze to wbrew pozorm nie jest okres, ktory sie juz skonczyl.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 12:30
Takie zakłamanie i obłuda panuje. Ludzkie ciało traktowane jest jak obiekt grzechu i zła.
W USA na filmach mogą pokazywać jak się zabijają, jak tryska krew, ale jeśli przyjdzie do pokazania kawałka piersi kobiecej to już wielkie zgorszenie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:13
To do jakiego wieku by w was nie budziło to niesmaku?
25 letni chłopak ssący pierś mamy na ulicy jest ok?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:26
Gavroche napisał/a:
25 letni chłopak ssący pierś mamy na ulicy jest ok?
Może lepiej jeszcze 50 letni facet ssacy pierś swojej starszej mamy. No bez jaj
Karmi się max do kilku lat. Potem przecież naturalnie pokarm zanika, no i w ogóle dziecko jada już normalne jedzenie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:53
Nie zanika.
Dziecko jada normalne jedzenie jak ma rok.
Różni ludzie mają różną tolerancję na wiek karmionego dziecka.
Czemu to takie dziwne?
Tylko nie wklejajcie zdjecia z trzecim facetem, bo to juz bedzie niesmaczne i w ogole zabronione
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 14:27
Gavroche napisał/a:
Nie zanika.
Jak to nie zanika? Prolaktyna nie spada?
U części kobiet zanika po kilku miesiącach; jest już dobrze jak utrzyma się pokarm do roku.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 14:31
Hani,
Jasne.
A u niektórych nie zanika przez 3,8,a nawet 17 lat!
Prolaktyna i oksytocyna konieczne do karmienia,są pobudzane przez ruch ssący i więź z karmionym.
Inna sprawa co takie 17-sto letnie mleko było warte?
Tak karmiono wysoko urodzonych Mongołów.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 14:53
Gavroche napisał/a:
Prolaktyna i oksytocyna konieczne do karmienia,są pobudzane przez ruch ssący i więź z karmionym.
Ok. Ale przecież nie są to warunki wystarczające.
Gavroche napisał/a:
Inna sprawa co takie 17-sto letnie mleko było warte?
No nic już raczej.
Gavroche napisał/a:
Tak karmiono wysoko urodzonych Mongołów.
Jakiś link do tego info?
Molar był swego czasu w Mongolii - może słyszał coś o tym.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 14:58
Cytat:
Ok. Ale przecież nie są to warunki wystarczające.
No nie,jeszcze estrogeny i progesteron
U niektórych pewnie jest.
Myślę,że na 3-5 lat na pewno.
O tych mongołach to zasłyszałem u pewnego księdza-podróżnika i przyjaciela rodziny.
Nie wiem czy jest w wersji pisanej.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 15:01
No ale to przy nieustannie niskim poziomie LH, FSH, braku menstruacji?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 15:09
Hani,
no raczej tak,nie znam profilu hormonalnego przy długim karmieniu.
Po pewnym czasie może nastąpić rodzaj "zobojętnienia" na blokadę hormonalną i okres wraca.Ale wtedy pewnie następny potomek zaraz
Wiem,że u krowy(sorki panie )co 2-3 lata konieczny jest cielak.
U niektórych co roku nawet.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 19:35
Gavroche napisał/a:
dzidzia nam się sama odstawiła ok 1,5 roku
Tylko pogratulować, imo.
Potem chyba nie ma już takich benefitów. Układ trawienny ma już wszystkie enzymy, ażeby wcinać same cymesy z fauny i flory. Choć "elitarne" mleczko od mamy zawsze w cenie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Maj 11, 2012 19:36, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 19:39
Gavroche napisał/a:
"Pierwotne" ludy karmiły po kilka lat.
Abdul, znajomy hodowca, wspominał mi swego czasu o kozie, która jako jedyna w stadku ciągnęła jeszcze mleczko jak inne rówieśniczki już przestały; ciągnęła od innych matek. No i była podobno najzdrowsza i najmocniejsza.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Maj 11, 2012 19:40, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 19:47
Cytat:
No i była podobno najzdrowsza i najmocniejsza.
Ja przypuszczam,że dawne mamy nie karmiły tak długo dla jaj
Ciśnienie selekcyjne było inne,opieka nad dziećmi w naszym pojęciu nie istniała,pewnie to była konieczność.Korzyści dla psychiki też duże,a o tym mało się mówiło do niedawna.
Już dawno hodowcy zauważyli,że wczesne odsadzanie młodych nie jest dobre.
Pomijając karmienie,na przestrzeni kilku pokoleń spada plenność i płodność.
Młode matki wcześnie odsadzone jako dzieci,nie umieją wychować swoich i ich śmiertelność rośnie.
Hani,
polecam się
Moja pani miała sporo materiałów,zapytam.
Chcieliśmy karmić jak najdłużej,ale dzidzia nam się sama odstawiła ok 1,5 roku
Bylo lapac za cyca, suple za darmo i jeszcze z takiego dozownika, frajer
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Maj 11, 2012 20:34, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 21:22
Cytat:
Bylo lapac za cyca, suple za darmo i jeszcze z takiego dozownika, frajer
Tak robiłem,ale ludzie się dziwnie patrzyli
Okropnie słodkie kobiece mleko.
I wodniste.
To bylo nie przy ludziach, ino w domu. Kiedys ogladalem filma , gdzie sekretarce zabraklo mleczka do kawy , to sie odwrocila i swojego nadoila
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 21:59
Gavroche napisał/a:
Okropnie słodkie kobiece mleko.
I wodniste.
Ale tłuste.
............................Krowie.....Ludzkie
Woda.....................87,8%.....87,9%
Laktoza....................4,7%.......6,5%
Białka......................3,5%.......1,5%
- kazeina..................2,9%.......0,5%
- albumina i globulina.....0,6%.......1,0%
Tłuszcze....................3,5%.......5,0%
Prosze zwrócić uwagę na strukturę białek.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:03
Eanna,
U niektórych kobiet pewnie nawet do 10% fatu.
Ale ma zupełnie inna strukturę smakowa niż krowie,kozie czy kobyle.
Heh też próbowałem przyznam sie szczerze ...Nie było złe ...
ja tez, i bylo calkiem fajne
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 16:31
Cytat:
Kobieta z indyjskiego plemienia Bishnoi karmi osieroconą sarenkę. W plemieniu obowiązuje m. in. zakaz zabijania zwierząt i ścinania zdrowych drzew. Bishnoi uważa się za najstarszą społeczność, która świadomie chroni przyrodę.
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Maj 13, 2012 11:35
Cytat:
Zdjęcie karmiącej piersią Jamie Lynne Grumet, które pojawiło się na okładce magazynu Time, wywołało w Stanach skandal i w wielu programach telewizyjnych zaczęto omawiać problem relacji między matką a dzieckiem. W jednym z nich Grumet przyznała, że nie rozumie całego tego zamieszania i stwierdziła, że "3-latek pijący mleko z piersi to zupełnie normalna rzecz".
Nie przestanę karmić syna piersią. Mam zamiar robić to przez co najmniej kolejny rok - powiedziała 26-latka. Karmiłam piersią także adoptowane dziecko.Samuel był przy cycku do piątego roku życia. Na początku dostawałam zastrzyki na wywołanie laktacji, a potem organizm już sam produkował mleko.
W propagowaniu więzi między matką a dzieckiem poparł Grumet także zaproszony do studia lekarz. Pediatra stwierdził, że długie karmienie piersią daje dziecku lepszy start w życiu i pomaga prawidłowo się rozwijać:
Gdyby kobieta i dziecko znaleźli się nagle na bezludnej wyspie bez opieki lekarskiej… to właśnie to by zrobiła. Karmiłaby syna lub córkę jak najdłużej. Nigdy nie spotkałem dziecka, które byłoby długo zależne od mleka matki i wyrosłoby na szkolnego rozrabiakę. Takie maluchy są spokojniejsze i bardziej zrównoważone.
Z opinią „specjalisty” nie zgadzają się natomiast środowiska feministyczne, które podkreślają, że obecnie zadaniem matki nie jest jedynie karmić dzieci, gdyż kobiety są „przytłoczone nadmiarem obowiązków”.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Hej, przeczytałem cały post, i niestety nie znalazłem wskazówek, jak się powinna odżywiać kobieta w ciąży. Temat mnie bardzo interesuje, bo właśnie moja dziewczyna zaszła w ciąży . Wiem, że w paru innych postach, były poruszane te tematy, ale nie było mnie tu już prawie rok, i nie mogę teraz tego znaleźć. Prośba do stałych bywalców: mogli byście wkleić tu linki do miejsc gdzie ten temat jest poruszany ?
Z góry dzięki.
Pozdrawiam.
_________________ Jedyną rzeczą jaką uczy nas historia to to, że wszystko co teraz wiemy o otaczającym nas świecie, jest nieprawdą.
Ostatnio zmieniony przez mikkk Wto Wrz 04, 2012 23:54, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 22:03 mleko kozie w ciąży i dla niemowlaków ?
Hej,
Czy picie surowego mleka koziego przez kobietę w ciąży jest bezpieczne ? Jaka ilość dziennie ? Jeśli lepiej obrobić to jak, by nie straciło swych właściwości ?
W internetowej bazie danych wyczytałam, że takie mleko można podawać dziecku już od piątego miesiąca (przez podobieństwo do mleka ludzkiego). Co o tym myślicie , ktoś to praktykował?
Pozdrawiam
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
mam znajomą która skorzystała z wizyty u lekarza i indywidualnych badań które polegały na dobraniu diety do organizmu kobiety ciąży bardzo sobie to chwaliła ale ile w tym prawdy sama nie wiem ! dobierała chyba dietę do rodzaju krwi czy jakoś tak
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.