Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 17:56
sorry ze wam rozwalam watek , ale przypomnialo mi sie cos cos znalazlam niegdys na sieci
Fragment dziennikow Tolstoja.
Cytat:
6 listopada 1896 r.
Trzeci dzień z rzędu piszę o sztuce. Zdaje się, że dobrze. Przynajmniej pisze mi się chętnie i lekko.
16 listopada 1896 r. Jasna Polana
Bez przerwy myślę o sztuce (...).
17 listopada 1895 r.
Wczoraj prawie nic nie pisałem.
22 listopada 1896 r. Moskwa
Jestem z siebie niezadowolony. Nie pracuję. Zaplątałem się w artykuł o sztuce i nie posunąłem się naprzód.
25 listopada 1896 r.
Próbuję pisać o sztuce – nie idzie.
12 grudnia 1896 r.
Dużo czytam o sztuce.
20 grudnia 1896 r. Moskwa
Czytałem historię muzyki.
4 lutego 1897 r. Nikolskoje
Piszę o sztuce źle.
16 lutego 1897 r. Nikolskoje
Pisałem o sztuce dobrze.
17 lutego 1897 r. Nikolskoje
Próbowałem pisać o sztuce.
22 lutego 1897 r. Nikolskoje
Przeczytałem pierwszą redakcję o sztuce - niezłe.
23 lutego 1897 r.
Dziś całe rano rześko pisałem i chyba się posunąłem naprzód w artykule o sztuce.
24 lutego 1897 r. Nikolskoje
Czytałem i czytam Arystotelesa (Bernard) o estetyce.
4 marca 1897 r. Moskwa
Rano prawie nie pracowałem. Zatrzymałem się na historycznym rozwoju sztuki.
9 marca 1897 r. Moskwa
W ciągu tych czterech dni przez dwa dni i dziś pisałem o sztuce dosyć dużo.
15 marca 1897 r. Moskwa
Widzę koniec artykułu o sztuce.
4 kwietnia 1897 r. Moskwa
Cały czas pisałem o sztuce – ostatnio się zaplątałem. A teraz przez dwa dni nie pisałem. (...) Obawiam się, że temat sztuki zajął mnie ostatnio z osobistych powodów, egoistycznych i brzydkich. Je m’entends.
9 kwietnia 1897 r. Moskwa
Dziś dobrze pisałem o sztuce.
3 maja 1897 r. Jasna Polana
Pracowałem dość pilnie nad artykułem o sztuce. Teraz jest on w takim stanie, że można zrozumieć, co chciałem powiedzieć, ale powiedziane wciąż jeszcze źle i dużo lacune (luk) i nieścisłości. (...) Dużo myślałem, ale nie zapisałem. Nic dobrego nie zrobiłem.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 21:17
W ogole, teraz mnie naszlo- zwykle niezrecznie sie czyta dzienniki. To taka dosc drastyczna imersja w cudzy swiat. Akurat w tej chwili przypominam sobie tylko Tyrmanda "Dziennik 1954", - po lekturze ktorego mialam podobne odczucia. Fajny gosc, lobuz taki, zyl mozliwie kolorowo jak na tamte czasy, ale no dziwnie dziwnie sie czyta, - zawsze pozostaje wrazenie, ze tę osobe dreczy w kolko ten sam zestaw natrectw - karuzela nieustepliwych mysli, nieustannie te same motywy.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pon Mar 08, 2010 19:44
o, Tyrmand tak, wszyscy obowiazkowo to czytali w liceum , byla moda na to, dobrze bylo usiasc na parapecie tak, zby wszyscy widzieli okladke
ja uwielbiam dzienniki, wszelkiego rodzaju biografie, zapiski itp
moje ulubione to
U. Eco Trzecie zapiski na pudelku zapalek Trzy dzienniki zestawione przez Marie von Rosen i Ingmara Bergmana - pisane tez przez Ingrid zmagajaca sie ze smiertelna choroba
Zapiski współwinnego widzaMertona Slub konwersacji Wyspy bezludne Łysiaka
Dziury w całym Lema
Za sprawa Marishki i Tomka przeczytalam latem zbeletryzowna biografie zony Freuda Martha F., niezly obraz Sigiego sie tu wylania
Dziennik z Iowa Musiala
Pamietnik statecznej panienki Simone de Beauvoir
Takie sobie Malickiego
duzo tego juz wszystkiego nie pamietam
Molka - nudziarstwo? polecam dziennik snow Swedenborga kiedys przelecialam przy winie, to oblakane nudziarstwo
albo miejscami Dzienniki Dabrowskiej jak opisuje, ze skoczyla po mleko. W sumie ciekawe ale takie wtrety mogla sobie darowac.
Chciałbym bardzo, by swoje dzienniki pisał i opublikował Jerzy Urban, Mikke, Cejrowski, Kałużyński itp. Czytałbym jednym ciurem, od dechy do dechy. I nie dlatego, że ich lubię, bo nie lubię - ale ostre pióro, nawet dla niektórych za ostre ... no mam słabość do pełnojajecznego stylu, niezależnie, czy się zgadzam z treścią czy nie
Tomek
P.S. Czytał może ktoś dzienniki Anais Nin?
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Mar 08, 2010 21:09, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pon Mar 08, 2010 23:49
JasniePani, dziex za liste lektur
A propos tych dziennikow Ingrid Bergman (choroby choroby choroby), to przypomniala mi sie ksiazka: The Diving Bell and the Butterfly. Czytalam po polsku. Zrobili tez film chyba nie tak dawno temu, ale nie widzialam.
No jakos mi nie podeszly zupelnie. Moze zle przetlumaczone, a moze, gdy to czytalam, nie starczylo mi wyobrazni/empatii, zeby sie powaznie wczuc w sytuacje. Bauby opisuje swoj czas po przebudzeniu w szpitalu, po tym jak przeszedl udar mozgu, i jedyna czesc ciala nad ktora ma kontrole, to powieka jednego oka. Mrugajac podytkowal cala ksiazke, litera po literze.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 00:19
Flonie czytalam, ale moze byc ciekawe.
Mnie urzekla jeszcze jedna lektura - Powrot do zyciaMarty Aleksandry Balinskiej, szukalam tego juz dawno i znalazlam w koncu gdzies w przykurzonym kacie w antywariacie. Jest to najpiekniej, najspokojniej zanalizowane studium anoreksji na wlasnym przykladzie, krytyka metod jej leczenia w l.70., dodam strasznych i paskudnych metod na oddzialach zamknietych owczesnej psychiatrii. Dziewczyna sie uratowala, ale choroba wyciela jej z zycia chyba 17lat. Na koncu ksiazki jest wywiad autorki z chyba jej promotorem pracy dr ,jakims znanym psychiatra. Moim zdaniem perelka na rynku jesli chodzi o niebeletrystyke nt. zaburzenia odzywiania. Jeszcze pamietam Diete nie zyciaOtwinowskiej, ale to juz zapis z pozycji bardziej dziecka-nastolatki i ogranicza sie tylko do prostej relacji z codziennosci anorektyczki (wg niektorych to swietny instruktaz do tego jak zostac anorektyczka, nawet sa zdjecia z jej najnizszej 30kg wagi), u Balinskiej jest przepiekna analiza psychologiczna.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 00:57
Poszukam tej Balinskiej.
A propos dziewczat w odmetach autodestrukcji, to przypomina mi sie tez ksiazka "Dzieci z dworca Zoo", ktora mialam okazje ostatnio odswiezyc w pamieci, bo czytalam "For your own good", gdzie Miller przeprowadza wlasnie doglebna analize psychologiczna Christine. Ten watek wlasciwie mi sie troche nie zgadzal, skoro juz przy tym znowu jestem. Za duzo zgadywaneki spekulacji, wrozenie z fusow niemalze. Najpierw stawia teze, ze Ch. systematycznie oddaje sie samounicestwieniu, poniewaz powiela na sobie destrukcyjne dzialania ojca. A zaraz potem zadaje pytanie, czy moze Ch. nieswiadomie nie kalkuje takze doswiadczen swojej matki - Berlin '45. To troche za duzo jak na moj matematyczny umysl.
Baldhead Pomógł: 6 razy Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 475 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 23:25
Z dzienników polecam Kisielewskiego - sporo fajnych myśli wplatanych w obserwacje PRL-wskiej rzeczywistości.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 23:32
Marishka mam Dzienniki Nin na odleglej liscie do przeczytania na emeryturze. Mialam podejscie do nich na studiach, ale jakos mnie wtedy nie pociagnely.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.