Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Witold Jarmolowicz
Pon Paź 29, 2018 14:33
W zdrowej duszy, zdrowe ciało (Diagnostyka karmy - Łazariew)
Autor Wiadomość
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 03:25   

Pełna zgoda, Magdalinha.
Nie jestem w stanie poważnie traktować ludzi nawołujących do rozwodu ze swoim "ja".
Łazariew to jeden z przypadków niezwykle mocnego obecnie trendy na ruskich chłopskich filozofów, ot taka gwiezdna wiedza spod mchu i paproci. Bardzo niebezpieczny bełkot edukujący w kierunku znieczulenia emocjonalnego i zapierania się własnej tożsamości na rzecz kosmo-bzdetów. Jeszcze brakuje temu wszystkiemu iluminackiej brochy z banknotu dolarowego.

Tomek
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 09:17   

http://swiatducha.wordpre...08/21/lazariew/

Cytat:
Podstawowe odkrycie Łazariewa

Praca Siergieja Nikołajewicza Łazariewa pochodzi w moim przekonaniu z linii [szkoły] psychotroników i bioenergoterapeutów radzieckich [rosyjskich], gdzie dość mechanistycznie podchodzi się do energii subtelnych. Np. użycie ich do walki – tu można wspomnieć początki systemu DEIR.

Tym bardziej więc warto pogratulować mu, że wyszedł z tych przekonań i otworzył się na postrzeganie przyczyn chorób, jak sam mówi przeszedł drogę badań i wyciągania wniosków.

zob. art. „Psychotronika- ezoteryka – rozwój duchowy” [link].

Na początku Łazariew działał jako bioenergoterapeuta, manipulował energiami, ustawiał je, oczyszczał. Kiedyś podpowiedział chorej, jak ma zmienić poglądy, postawy, ponieważ jej postawa szkodziła komuś. Ale nie miał czasu na to, żeby przeprowadzić działanie energetyczne. Po kilku dniach ponownie bada tą panią i się zdumiał – jej pole stało się czyste – nie trzeba było dokonywać działań na energiach!

Łazariew więc zrozumiał – to postawy etyczne kreują pole energetyczne danego człowieka i są przyczynami chorób. Jeśli usunąć szkodliwe postawy, zastąpić je poprawnymi – choroba automatycznie znika.

Ludzie żyją w polu informacyjno-energetycznym, w którym trzy elementy:
los, zdrowie i przekonania są wzajemnie połączone.

Przyczyną zachorowania jest naruszenie struktur pola i trzeba leczyć pole a nie organ. [identycznie do Hellingera]

Za brak etyki danego człowieka płaci rodzina; dzieci, krewni, a nawet przyjaciele, czy uczniowie.
Zapłata zdrowiem dzieci wygląda absurdalnie z pozycji pojedynczego człowieka, ale na poziomie pola [AK: duszy grupowej] nie ma ludzi, ale są idee, etyka.

Jeśli się obrażasz, jeśli masz nienawiść, negatywne emocje do kogoś, to u niego/lub u ciebie mogą wystąpić szkody na losie i zdrowiu.

Choroby blokują programy niszczenia.

Choroba, czy też relacja, związek z osobą, która nam szkodzi, poniża nas uważany jest za odpowiedź Wszechświata na nasze szkodliwe postawy i czyny.

Jakie są główne przykłady naruszenia etyki:

- nienawiść do kogoś, złe życzenie komuś
- duma, pycha, wynoszenie się, egoizm
- obrażenie [i tu z tłumaczenia trudno czasami wywnioskować, czy chodzi o obrażanie kogoś, czy obrażanie się na kogoś, ale wychodzi, że oba są złe]
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Lip 02, 2011 09:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 09:25   

http://swiatducha.wordpre...08/21/lazariew/

Cytat:

Łazariew o roku 2012

łącze do filmu [link] http://www.youtube.com/wa...eature=youtu.be

streszczenie:

Dzisiaj ludzie modlą się często tylko zewnętrznie – wewnątrz nie mają postawy modlitewnej. Ideą modlitwy nie jest to, aby coś wyprosić, ale, aby się zjednoczyć z Bogiem i miłością. Jeśli tego nie ma, to taka modlitwa jest blefowaniem.

Do 2020 roku ludzie się zasadniczo zmienią, zmieni się ich energetyka. Nowa energetyka przychodzi do nas, jeśli jednak jej nie przyjmiemy, to będziemy mieć problemy. Ciało, dusza i przyszłość człowieka mają się poddać [zaakceptować, elastycznie dopasować] nowemu, nowym energiom, to wtedy taki człowiek przeżyje. To jest jak z mrozem – na ile człowiek jest w stanie przystosować do niego, do nowych warunków, na tyle ma możliwość przeżyć. Przystosowanie fizyczne jest w miarę proste. Zbudować dom, ogrzać go, ubrać się – i już można przeżyć. Jednak przystosowanie duszy jest trudniejsze. Jeśli przyszłość legnie w gruzach, przyjąć to jest o wiele trudniej. Przyjąć ból duszy jest o wiele trudniej. Ludzie niewierzący praktycznie nie są w stanie tego dokonać.

W czasie śmierci człowieka zmianie podlega 7 poziomów duszy, w czasie zaś zmian w 2012 r. zmianie będzie podlegać 13 poziomów. To jest o wiele więcej, przeżycie tego będzie się wiązało z przyjęciem około dwa razy większej zmiany niż występuje w czasie śmierci. Jeśli człowiek spotyka się z dużą zmianą energetyki i nie umie jej przyjąć, to umiera [czasami proces ten zachodzi stopniowo przez ileś lat]. W obecnych latach, przed 2020r też są jakby przymiarki, zmiana energetyki jest nieco rozłożona na lata: 20-30%. 15-20% w roku 2011. Ten, kto nie jest w stanie zaakceptować, kto szuka winnych, kto nienawidzi, ten będzie przeżywać intensyfikację swojego stanu – zwiększenie agresji i rozpad.

Podobnie ileś lat temu rak powstawał przez 20 lat, obecnie 2-3 lata. A wyobraźcie sobie to w obrębie 2-3 godzin. To pokazuje skalę przyśpieszenia procesów.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 09:38   

http://swiatducha.wordpre...08/21/lazariew/

Cytat:
Łazariew o wegetarianiźmie
i tragedii powodowanej
lgnięciem do przyszłości


tłumaczę treść filmu:

Wegetarianizm dziecka jest po pierwsze idealizacją, postawieniem na zasady. Występuje tu chęć bycia w porządku, zabezpieczenie swojego prawidłowego duchowego postępowania, poczucia, że są duchowo w porządku. [jest to nieprawidłowe postępowanie, ponieważ nie do nas należy "wybielanie siebie"] U takich ludzi z zasady nie rodzą się dzieci.

Wegetarianizm jest bardzo zły, jeśli człowiek do niego jest nieprzygotowany. Jeśli człowiek posługuje się energiami subtelnymi, to potrzebuje coraz mniej jedzenia ale w pierwszej kolejności bardziej energetycznego. Jeśli przez człowieka przechodzą wysokie energie, to w pierwszym rzędzie powinien odsuwać od siebie słodycze. Co prawda w glukozie jest bardzo wiele energii, ale organizm na to źle reaguje.

Ł przedstawia swój przykład, jak po zjedzeniu jednego cukierka popuszczały mu tymczasowe koronki na zębach.

Podwyższona energia powinna przechodzić poprzez miłość. A gdy ją bierzemy poprzez słodkości, to zagłuszamy w sobie energię miłości. Przy czym, jeśli piję słodki sok z marchwi, nie ma bólu, gdy piję napój słodzony – dziki ból.

Gdy najedliśmy się bardzo, to nie potrzebujemy energii miłości. Ludzie zaczynają wtedy chorować.

Gdy zaś u człowieka nie ma miłości a nie je mięsa, to występuje gniew. I wtedy powinna przyjść jakaś choroba, aby to zharmonizować.

Próby zabezpieczania się materialnego dają agresywność. Jednakże próby zabezpieczania się duchowego dają o wiele większą agresywność. Dlatego największa agresywność występuje u osób wierzących [np. próbujących wymusić na otoczeniu "porządek" zgodny z ich wyobrażeniami]. Mają największe poczucie racji i są w stanie nawet unicestwiać w imię wiary. [tu można przytoczyć obciążenie zwane wejściami link] Ci przyszli do wiary nie szukając miłości, a szukając oceniania i posiadania racji.

A w pierwszym przykładzie dziecko ma taką postawę – nie jest w stanie przyjąć krachu przyszłości [co symbolizuje mięso, jego jedzenie]. Pokazuje, że chce się zabezpieczyć na płaszczyźnie duchowej. Jednakże daje to odwrotny skutek. Może istotnie utracić przyszłość, np. przez bardzo poważną chorobę, zarówno fizyczną, jak i psychiczną.

[wniosek: nie do nas należy dbanie o naszą pomyślną przyszłość, nie do nas należy celowe działanie aby pokazać jakimi dobrymi ludźmi jesteśmy i jak bardzo zasługujemy na bezpieczną przyszłość]

Inny przykład: wzywają mnie do dziecka, które nie chce wydorośleć. Mówię im, oto problem przyszłości. Na następny dzień dzwonią, mówią, że dziecko bardzo chce być dorosłym. Co zadziałało? Matka zmieniła postawę wobec przyszłości.

Pewna pani miała duże kłopoty w domu z wyjazdem na seminarium Ł, oskarżają ją o bycie w sekcie. Był bałagan. Wyjaśniam – pani zaczynając modlitwę zwraca się do przyszłości nie do Boga. A co się dzieje, jak żona lgnie, uzależnia się, przywiązuje do tego, co przyjdzie, do pragnienia „lepszej przyszłości”? Wtedy mąż – prawem harmonizacji – stara się ową przyszłość umniejszyć, pogorszyć.
Po zmianie postawy wewnętrznej, żona otrzymała telefon od męża, który powiedział, jak bardzo za nią tęskni, a jak tam jest, to niech pracuje, jak ma co do roboty na tym seminarium. Zupełna zmiana postawy.

Najciężej ze wszystkiego jest tracić przyszłość. W Bogu jest wiele różnego, nie ma tam alternatyw do wyboru, więc zwracając się ku Niemu nie powinniśmy zakładać, pragnąć tylko bezpieczeństwa, komfortu i ciepła. To już samo z siebie jest formą przegranej.
Jak myślimy o miłości nie powinniśmy wyobrażać sobie, że jedyni będą nas nosić na rękach. Boska miłość idzie także z cierpieniem, ponieważ daje pełne doświadczenie.


Ludzka miłość może nie przynosić cierpienia, ale za cenę bardzo silnego przeciwstawienia się stratom. U Boga jest pełnia, więc wybór wyłącznie jednej, przyjemnej strony doświadczeń nie jest wyborem pełnym. [tak to Ł. tłumaczy, niektórzy nie zgadzają się z tym]

Aby nauczyć się przyjmować przyszłość powinniśmy się nauczyć ją tracić [przynajmniej w postawie wewnętrznej, bez lgnięcia, przywiązywania sie do "lepszej przyszłości". można przypomnieć: karma joga - praca bez przywiązywania się do skutków działań]

Jeśli pojmiemy różnicę pomiędzy naszą idealną, komfortową przyszłością a przyszłością od Boga, wtedy przyjdą realne efekty. A sprawa jest poważna, idzie bowiem nie tylko o nasz większy lub mniejszy komfort, ale o poważną chorobę dziecka, o śmierć męża, o bezpłodność, o raka. A wszystko zawiera się w formule, jaką przekazał nam Chrystus 2000 lat temu: „nie myślcie o jutrzejszym dniu”. Jutrzejszy dzień to przyszłość, to duchowość. To ideały i sprawiedliwość, to poczucie duchowego zabezpieczenia.

I jeżeli odczucie miłości będzie większe od tego, co sobie projektujemy w umyśle na jutrzejszy dzień, to coś zaczyna się [w intencjach i w zawiązkach zdarzeń] zmieniać.

Chciałbym abyście dostrzegli to, iż poczucie miłości jest ważniejsze od dnia jutrzejszego. I żebyście to wzięli do siebie.

Chciałbym opowiedzieć wam o swoim przypadku. Jak mi powiedzieli, że mam ciężką chorobę i nie mam przyszłości, to wziąłem to do siebie, a w Biblii przeczytałem o wyższej wartości Miłości. I wtedy mogły zacząć się zmiany. Chciałbym, abyście wzięli ode mnie tą lekcję, którą sam przeszedłem.

Jak ktoś tego nie pojmie, to będzie pewnie przeżywał to w praktyce na samym sobie.

[teraz zwraca się do słuchaczy seminarium] I teraz znowu kilka minut pracy [nad sobą]. Proszę, przeglądnijcie [pod tymi aspektami] swoje życie.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 10:25   

Waldek B napisał/a:

Łazariew o roku 2012

To jest jak z mrozem – na ile człowiek jest w stanie przystosować do niego, do nowych warunków, na tyle ma możliwość przeżyć.


znaczy się że co - ma być oziębienie a nie ocieplenie?
tak coś przeczuwałem, ciekawe czy te żarówki które wycofali, jeszcze tego nie pogorszyły.

o ja cię! 13 poziomów duszy a gaz coraz droższy - a wiadomo już co powoduje takie przyśpieszenie?
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 11:33   

:hah:

btw tych żarówek to nakupiłem jak na koniec świata, a okazało się, że nie taki diabeł straszny i nadal są
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 11:48   

zbiggy napisał/a:
Waldek B napisał/a:

Łazariew o roku 2012

To jest jak z mrozem – na ile człowiek jest w stanie przystosować do niego, do nowych warunków, na tyle ma możliwość przeżyć.


znaczy się że co - ma być oziębienie a nie ocieplenie?
tak coś przeczuwałem, ciekawe czy te żarówki które wycofali, jeszcze tego nie pogorszyły.

o ja cię! 13 poziomów duszy a gaz coraz droższy - a wiadomo już co powoduje takie przyśpieszenie?


Gdybyś przypadkiem spotkał kogoś kto jest za to odpowiedzialny to nie pomyśl nawet że to on jest winny, bo to ci zepsuje karmę, a poza tym to poprzednie wcielanie są winne a nie ten co jest odpowiedzialny. I wiesz nie wolno negatywnych energii emanować tylko pokornie płacić.
_________________

 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 12:06   

rakash napisał/a:

Gdybyś przypadkiem spotkał kogoś kto jest za to odpowiedzialny to nie pomyśl nawet że to on jest winny, bo to ci zepsuje karmę, a poza tym to poprzednie wcielanie są winne a nie ten co jest odpowiedzialny. I wiesz nie wolno negatywnych energii emanować tylko pokornie płacić.
jasne, nawet przez by mi nie przyszło żeby coś wyemanować np. na ministerstwo finansów. za dobre rzeczy warto dobrze płacić a mało jest rzeczy lepszych dla nas niż vat i akcyza.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 12:33   

komórka musi 80 % oddawać organizmowi, a dla siebie brać tylko 20 :o
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 12:34   

skandal wg ego, ale takie jest prawo natury
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 14:04   

Waldek B napisał/a:
komórka musi 80 % oddawać organizmowi, a dla siebie brać tylko 20 :o
moim zdaniem hasełko było wymyślone na użytek leszczy przez komórki które biorą 100% żeby lepiej się żyło leszczom :)

ale jak już tak wklejasz jakieś kawałki to podyskutujmy :)

Cytat:
Zdrowe dzieci rodzi kobieta, której uczucie miłości nie zlepia się z moralnością, przyzwoitością, zasadami, zdolnościami i pieniędzmi. Miłość będzie istniała, nawet jeśli będzie niemoralna, a moralność bez miłości nie może istnieć.

Dziecko matki, która żyła najpierw moralnością i ideałami, a potem miłością, aby przeżyć, najczęściej zostaje łajdakiem i niegodziwcem. Czyli może zrównoważyć karmę i przeżyć jedynie w warunkach wyrzekania się duchowości.
nie powiem że to jest "bardzo niebezpieczne" ale ciekawi mnie jak takie coś rozumiesz? że moralność wyklucza się z miłością? chyba macie (Ty i Łazariew) jakiś inny od mojego koncept moralności, przyzwoitości?
(może mnie to przerasta bo ostatnio bardziej "fizolowałem" ale teraz mam przerwę na sprawy bardziej uduchowione ;)
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 15:42   

Waldek B napisał/a:
komórka musi 80 % oddawać organizmowi, a dla siebie brać tylko 20 :o


Proponuję teransfrmację i zaciskanie pasa... dla komórki. Niech oddaje 99% a sobie zostawia 1.

ps. dlaczego nie wszystkie komórki oddają 80%, są takie co oddają 20 a 80 dla siebie, tego co zabrały tym co oddają 80 a sobie 20 zostawiają? Ano dlatego że nie wszystkie komórki są sobie równe.

Ty... ty komórko, ty!
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Lip 02, 2011 15:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 16:00   

zbiggy napisał/a:
ciekawi mnie jak takie coś rozumiesz? że moralność wyklucza się z miłością? chyba macie (Ty i Łazariew) jakiś inny od mojego koncept moralności, przyzwoitości?
(może mnie to przerasta bo ostatnio bardziej "fizolowałem" ale teraz mam przerwę na sprawy bardziej uduchowione ;)


Moralność nie wyklucza się z miłością (przy czym chodzi o "miłość" - zmiłowanie dające cierpliwość, wyrozumiałość, pokorę, spokój, empatię, wiarę w Boga, nie o tzw szaloną "miłość romantyczną" czy pożądanie).

Wartości moralne (podobnie jak materialne i intelektualne) są cenne. Istnieje uniwersalna zasada, iż im więcej człowiek gromadzi ziemskich wartości, władzy, mądrości, duchowości i na wyższym poziomie stoi - tym cięższe próby na niego czekają. Większa jest POKUSA, by postawić te cenne wartości i zasady moralne ponad miłość.

Wypracowawszy wartości robi się krok w górę. Jest się nieco wyżej, energetyka jest większa, niby więcej można, łatwiej wszystko przychodzi. Ale upadek z drugiego piętra jest już boleśniejszy niż z pierwszego. Jeśli postawi się wartości ponad miłość, wtedy upadek karmiczny będzie bardziej niebezpieczny, niż gdyby to się stało na pierwszym piętrze, na którym wartości moralne prawie nie istnieją. Człowiek z niską moralnością, który osądza, pogardza i gniewa się jest po prostu kloszardem, gburem, w najgorszym wypadku chuliganem lub bandytą.
Człowiek o wysokiej moralności, który robi to samo może być nawet inkwizytorem, faszystą lub terrorystą. Jest potężniejszy, może inspirować większe grupy ludzi, wywiera większy wpływ na wszechświat. I odpowiednio do tego karmiczne wahadło wszechświata robi większy ruch. Kiedy ktoś będąc "uduchowionym" ojcem, pisarzem, nauczycielem, prorokiem nienawidzi i osądza, wtedy "grabi sobie więcej ciężkiej karmy" niż gdy był bezdzietnym "łajdakiem" i kogoś tam sobie nienawidził.

Historyjka o mnichach trochę pomaga w ogarnięciu:

Cytat:
Jeden mnich cały czas modlił się i pościł, był chudy i wycieńczony. Drugi jadł, lubił też czasem wypić, był tłuściutki i zadowolony z życia. Kiedy przyleciał Anioł, miał zadecydować, który z mnichów jest bardziej święty, wybrał tego drugiego. Ludzie zdziwieni pytali: Czemu tak wybrałeś? Anioł powiedział: Kiedy przez długi czas poszczę, wzrasta we mnie wyniosłość i pogarda dla innych z powodu mojej doskonałości. Natomiast kiedy popijam, nie mogę pogardzać ludźmi niedoskonałymi.


Nie idzie tu bynajmnej o to, że należy unikać postów i się obżerać by być "bardziej świętym". Chodzi o to, że mając pieniądze pojawia się pokusa pogardzenia tymi, którzy ich jeszcze nie mają, mając wiedzę pojawia się pokusa pogardzenia mniej wyedukowanymi, mając moralność pojawia się pokusa pogardzania i osądzania tych, którzy jeszcze moralności nie posiadają.

Cała sztuka wg Łazariewa polega na tym, by umieć mieć wiele (materii, zdrowia, zdolności, wiedzy, moralności) i nie stawiać tego ponad Boga i miłość. Skąd wiadomo kiedy postawiłem coś ponad Boga i miłość? Ano stąd, że pogardziłem sobą lub kimś kto wg mojego JA jeszcze tego nie ma. Lub zazdroszczę komuś kto posiada tego więcej.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Lip 02, 2011 18:27, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 18:15   

Pytanie kto kim pogardza.
_________________

 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 22:43   

zbiggy napisał/a:
moralność wyklucza się z miłością?

Czytam posty chronologicznie,
na razie myślę,
na szybko napiszę,
że moralność ma się tak do miłości
jak kodeks karny do uśmiechu.
:-)
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 23:14   

Adam:
AFAIK miłość a szczególnie taka wg definicji Waldka jest zarządzana przez ten sam kawałek mózgu gdzie jest "moralność"

Waldek:
czyli problem polega na tym, że ludzie gardzą innymi i ich osądzają? - trochę znam to i staram się trzymać z daleka od tych klimatów i ludzi, ale czy nie wystarczy się od nich po prostu odciąć? - zajmując się nimi w jakikolwiek sposób nawet tak niewinny jak pisanie o nich na forum, mogę doprowadzić się do stanu pogardy i osądzania?

przykład z aniołkami ilustruje wschodnią mentalność - kumoterstwo, uznaniowość, brak jasnych reguł. zasady "awansu" powinny być przejrzyste - czy można pić alk i ile, ile staruszek przeprowadzić przez ulicę i czy trzeba IF'ować.
bez tego, czego się można było spodziewać po post-bizantyjskich aniołkach?
a na wszelki wypadek zaraz naleję sobie jeszcze jednego :)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lip 02, 2011 23:46   

zbiggy napisał/a:
na wszelki wypadek

IMHO
Definicja słownikowa:
Moralność - motywacja oparta na ideach słuszności i niesłuszności.

W zasadzie to dosyć beznadziejne słowo, raczej służące usprawiedliwieniu zła niż definicji dobra. Kodeks Karny to przy nim piaskownica. Inkwizycja już wykazuje większą dojrzałość słowa "moralność".

Słowo jest tak chore, że nawet nie poruszane, na szybko znalazłem taki cytat:
można wygooglać napisał/a:
(...) people are questioning their roles in life, and whether they contribute to the good of all. There is unrest and disquiet in the armies that are killing machines, and the purpose and morality of such acts is questioned. The time is nearing when their roles will be quite different, and change to ones that are purely for peaceful activities. You have been fed a diet of aggressiveness and belligerence as a way of life for far too long(...)

:?

Nie neguję, że może być to słowo jakoś pozytywnie użyte, chętnie przeczytam.
:-)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 03, 2011 11:10   

zbiggy napisał/a:

Waldek:
czyli problem polega na tym, że ludzie gardzą innymi i ich osądzają? - trochę znam to i staram się trzymać z daleka od tych klimatów i ludzi, ale czy nie wystarczy się od nich po prostu odciąć? - zajmując się nimi w jakikolwiek sposób nawet tak niewinny jak pisanie o nich na forum, mogę doprowadzić się do stanu pogardy i osądzania?


Być może nie, może tak... i może to być czasem pogarda zupełnie nieuświadomiona. Np nieświadoma absolutyzacja mężczyzn przejawić się może u kobiety tym, że na planie fizycznym będzie mówić, że "kicha na nich". Absolutyzacja pieniędzy może się przejawiać tym, ze ktoś będzie deklarował, że nie są mu potrzebne i "zamykają progres duchowy homo sapiens" etc. Paradoksy.

Człowiek prymitywny może co najwyżej pogardzać sąsiadem, który go okradł. Człowiek, który uporządkował co nieco w swoim mieszkaniu i dostał lepszą pracę może pogardzać już całymi grupami ludzi - "pijaczkami", "nierobami", "huliganami". Człowiek jeszcze bardziej uduchowiony, który posiada solidne wartości moralne, zasady, firmę i wpływy może mieć podświadomą pokusę pogardzania całym społeczeństwem, w którym panują "niewłaściwe" obyczaje i niesprawiedliwe zasady. Natomiast osoba o wielkiej duchowości może wewnętrznie gardzić (świadomie lub nie) nawet całą ludzkością. Może lecz nie musi.

Im wyższe poziomy świadomości, tym większa dyscyplina, majętność, osobowość, siła woli, etyka i moralność, większa kontrola nad przyszłością i przeszłością. I tym większa pokusa by postawić te cenności ponad zmiłowanie.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Lip 03, 2011 11:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lip 03, 2011 11:26   

Adam319 napisał/a:
zbiggy napisał/a:
moralność wyklucza się z miłością?

Czytam posty chronologicznie,
na razie myślę,
na szybko napiszę,
że moralność ma się tak do miłości
jak kodeks karny do uśmiechu.
:-)


Pomylenie z poplątaniem. Wtedy tak.
_________________

 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Nie Lip 03, 2011 18:35   

Waldek,
dla mnie ten Twój "plan" to trochę poszukiwanie gorszych od siebie w celu przyznania im niższego "potencjału nienawiści". czy nie ma w tym trochę pychy?

taki maluczki kryminalista nienawidzi całego świata i wszyscy mieszkańcy są dla niego frajerami którzy winni łożyć na jego utrzymanie. skąd pomysł że on jest tak prymitywny że mieści się w nim nienawiść do kilku osób?

a teraz poproszę o jakieś praktyczne wskazówki na czym ma polegać rozwój.
przypuśćmy że oceniamy Twoją sytuację materialno-moralną na tyle że możesz nienawidzić od 10 tys. do 100 tys. ludzi. (ale nie osądzasz i nie nienawidzisz ich oczywiście).
Teraz, czy chodzi o to żeby zwiększyć swoją pojemność o rząd wielkości od 100k do miliona i jak to zrobić?
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 03, 2011 19:08   

Cytat:
taki maluczki kryminalista nienawidzi całego świata i wszyscy mieszkańcy są dla niego frajerami którzy winni łożyć na jego utrzymanie. skąd pomysł że on jest tak prymitywny że mieści się w nim nienawiść do kilku osób?


Przypuszczam, że Łazariewowi szło o to, że jakiś niepiśmienny bosy dzikus żyjący w 30 osobowym odizolowanym plemieniu może nienawidziec max 30 osób łącznie z sobą, mieszkaniec dużej wsi... więcej, miastowy cyborg podłączony do internetu....

Cytat:
dla mnie ten Twój "plan" to trochę poszukiwanie gorszych od siebie w celu przyznania im niższego "potencjału nienawiści". czy nie ma w tym trochę pychy?


Cytat:

problem polega na tym, że ludzie gardzą innymi i ich osądzają?


Nie chodzi o poszukiwane gorszych.

Nie ma problemu kiedy "inni ludzie osądzają i gardzą".

Problem jest tylko wtedy gdy ja w duszy osądzam i gardzę. Jest to trudne do przyjęcia ale cała ezoteryka holograficznego paradygmatu się na tym opiera. Tylko karma indywidualna. Mind my own business. Zmieniam siebie, wtedy zmienia się otoczenie, okoliczności i ludzie. Ale nigdy nie "naprawiam", nie zmieniam tych ludzi, przenoszę się tylko do równoległej ziemi gdzie są ich inne wersje.

http://www.youtube.com/watch?v=i_HaeMbBb3s

W paradygmacie korpuskularnym jest to wszystko oczywiście niewytłumaczalne i nieracjonale.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Lip 03, 2011 19:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Nie Lip 03, 2011 23:09   

Waldek B napisał/a:

Przypuszczam, że Łazariewowi szło o to, że jakiś niepiśmienny bosy dzikus żyjący w 30 osobowym odizolowanym plemieniu może nienawidziec max 30 osób łącznie z sobą, mieszkaniec dużej wsi... więcej, miastowy cyborg podłączony do internetu....
pierwsze co mnie w Twom zdaniu zastanawia, to że interpretujesz co mógł mieć na myśli Łazariew zamiast powiedzieć co myśli o tym Waldek. to coś w rodzaju religii.
a druga sprawa, to co mam rozumieć, że koleś który nienawidzi 30 osób bo więcej nie zna, wytwarza mniejsze "pole nienawiści" niż gostek który mieszka w 30-tys. miasteczku (którego nienawidzi), a nienawistnik który wie że na świecie jest 6 mld ludzi to już w ogóle wytwarza pole siłowe? po co w ogóle jest konstruowanie takich nieweryfikowalnych teorii o polach nienawiści, skoro można prościej ? - znowu, to symptomy religii.
a jeżeli na skutek błędu w gazecie ktoś przeczyta że świat jest zamieszkiwany przez 16 mld ludzi to czy A) wytworzy jeszcze większe pole niż by nienawidził tylko 6mld, czy B) wielkość pola jest dostosowana do rzeczywistej a nie szacowanej wielkości populacji? a jeżeli B) to ten pierwszy koleś który nienawidzi "wszystkich" ale błędnie zakłada że wszystkich jest trzydzieścioro, czy nie wytworzy jednak wielkiego pola o rozmiarze 6mld?

Waldek B napisał/a:
Problem jest tylko wtedy gdy ja w duszy osądzam i gardzę. Jest to trudne do przyjęcia ale cała ezoteryka holograficznego paradygmatu się na tym opiera. Tylko karma indywidualna. Mind my own business. Zmieniam siebie, wtedy zmienia się otoczenie, okoliczności i ludzie. Ale nigdy nie "naprawiam", nie zmieniam tych ludzi, przenoszę się tylko do równoległej ziemi gdzie są ich inne wersje.
"cała ezoteryka holograficznego paradygmatu" (EHP) w tym przypadku to jakieś przyszywanie niepotrzebych teorii. nie chcesz osądzać i gardzić - IMHO jak najbardziej OK bo będziesz zdrowszy bo wytworzysz mniej hormonów stresu itd, ale i bez EHP to będzie działać.

przypuśćmy że jako dziecko byłeś zmuszany do jedzenia szpinaku i picia kakao i szczerze tego nienawidziłeś ale rodzice nie odpuszczali :)
teraz masz własne mieszkanie, 30 lat, sam robisz zakupy i możemy teraz zastanowić się nad Twoim stosunkiem do szpinaku.
możesz np. A) do końca życia rozpamiętywać, że szpinak jest niedobry, że rodzice są źli, i wyszukiwać w necie przykładów zmuszania do jedzenia szpinaku
możesz B) stwierdzić, że ten szpinak jest jednak zdrowy, w dzieciństwie nie lubiłeś ale tak właściwie to rodzice Ci wyświadczyli przysługę bo wyrosłeś na zdrowego faceta
możesz C) tworzyć jakieś szpinakowe EHP żeby się w tym jakoś odnaleźć
ale wszystkie te drogi prowadzą do jednego - życie toczy się wokół szpinaku!

a możesz wreszcie po prostu D) obojętnie omijać w sklepie stoisko ze szpinakiem, może dać swoim dzieciom spróbować raz czy dwa, ale jeśli nie będą chciały to nie wmuszać, z biegiem czasu jak zobaczysz tytuł "szpinak przyczyną tragedii" to nawet nie będzie Ci się chciało zajrzeć o co dokładnie chodziło.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lip 04, 2011 01:48   

Uznałem ten tekst za nietuzinkowy i przeczytałem w całości,
wiele ciekawych idei i jaki ładunek emocjonalny:

I trzyma się tematu wątku.
Naprawdę długie, wklejam sobie takie teksty
do Notepada, czcionka wielkość 16 szerokość okna 14 znaków.
^^

http://lightworkers.org/c...ing-you-tell-me
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pon Lip 04, 2011 01:52, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 04, 2011 07:58   

Cytat:
pierwsze co mnie w Twom zdaniu zastanawia, to że interpretujesz co mógł mieć na myśli Łazariew zamiast powiedzieć co myśli o tym Waldek. to coś w rodzaju religii.

ezoteryka holograficznego paradygmatu" (EHP) w tym przypadku to jakieś przyszywanie niepotrzebych teorii.


wychodzi więc, że potrzebna mi jest religia
albo coś w rodzaju

Cytat:
a druga sprawa, to co mam rozumieć, że koleś który nienawidzi 30 osób bo więcej nie zna, wytwarza mniejsze "pole nienawiści" niż gostek który mieszka w 30-tys. miasteczku (którego nienawidzi)


ja tak to zrozumiałem
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 04, 2011 08:07   

Cytat:
nie chcesz osądzać i gardzić - IMHO jak najbardziej OK bo będziesz zdrowszy bo wytworzysz mniej hormonów stresu itd, ale i bez EHP to będzie działać.


No pewnie. Nazwa nie ma znaczenia, liczy się, że znasz i czujesz "prawa wszechświata". Grawitacja działa niezależnie czy w nią wierzysz. Łazariew pisze, że wielu ludzi intuicyjnie i całkowicie nieświadomie postępuje według "jego" metody.

Szczegół tylko taki, że u mnie się wszystko zaczęło od Diagnostyki Karmy, a nie samo z siebie.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lip 04, 2011 11:54   

Jakoś lubię ugryźć całość od tej techniczno-logicznej strony,
a nie "głęboka wiara by dobrze służyć Panu".

http://www.kryon.com/k_channel11_edmonton.html

Cytat:
The Quantum Factor - Physics with an attitude!
Edmonton, Alberta, Canada
April 10, 2011
Kryon has spoken of it before, but never in this detail: Could physics itself have a bias? Could it be that it actually has consciousness? When a Human observes light, it turns from a wave to a particle. Do we have an influence over physics? How does it "know" we are looking? Is there a very large scientific concept that we have completely overlooked, simply because we think we know how everything works? Here is a channelling that you might enjoy. "Physics with an attitude!"


Jest też mp3 ale to 2 i pół godziny.
http://www.kryon.com/cart...dmonton_11.html
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pon Lip 04, 2011 13:10, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 04, 2011 12:22   

jest jakiś link do tego mp3?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lip 04, 2011 13:11   

Bezpośredni nie działał, ale teraz dodałem powyżej ten mniej bezpośredni.
Wersja pisana jest bardziej uporządkowana, mniej interaktywna.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pon Lip 04, 2011 13:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 04, 2011 13:29   

dzięki :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lip 04, 2011 13:53   

Waldek B napisał/a:
dzięki

Wątek moderatora i nie dostaję po uszach za sianie kapusty.
To ja dziękuję.

EDIT Powinno się spodobać,
bo w Rosji i chyba z duchem wątku:

http://www.youtube.com/watch?v=A01BXTa0qdc

:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Śro Lip 06, 2011 02:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Nelka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 05 Mar 2006
Posty: 253
Skąd: Częstochowa
Wysłany: Śro Lip 06, 2011 13:51   

Waldek,
Przeczytawszy te wywody o nienawiści mam pewne wątpliwości. Mianowicie nasuwa mi się myśl o natężeniu nienawiści. Jakoś intuicyjnie czuję, że mniej ważne jest ilu ludzi nienawidzisz (30 czy 300 tysięcy) ale ważna jest intensywność tego uczucia. Można kogoś nienawidzić w stopniu lekkim (ot taka wieksza niechęć) a można tez odczuwać wszechogarniającą nienawiść, która potrafi przesłonić wszystkie inne sprawy. co o tym sadzisz?
Nelka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Lip 06, 2011 17:57   

Był tu kiedyś wątek o pożytecznej roli nienawiści (bo to tylko uczucie, zdrowe i bardzo potrzebne, jak wszystkie inne uczucia):

http://www.dobradieta.pl/...p?p=86903#86903

Marishka
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lip 06, 2011 18:51   

http://www.youtube.com/wa...elated#t=10m11s

a tu mamy fragment pożytecznej roli nienawiści ... ;D
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Śro Lip 06, 2011 21:54   

Nelka napisał/a:
Można kogoś nienawidzić w stopniu lekkim (ot taka wieksza niechęć) a można tez odczuwać wszechogarniającą nienawiść, która potrafi przesłonić wszystkie inne sprawy. co o tym sadzisz?
no też mi to przyszło do głowy, że siła "pola" jest pewnie iloczynem liczby ludzi i intensywności nienawiści ale nie ma co konstruować wzorów z sigmą :)
jak mi się wydaje wg tej diagnostyki, koleś który siedzi w pustelni i nie ma z nikim kontaktu, i tak wytwarza jakieś pole które ma wpływ na nasze życie. nie da się tego udowodnić ani zbadać, trzeba wierzyć, więc dla mnie pozostaje to ciekawostką chociaż bez przesady jak napisali MiTy że bardzo ostatnio modną i niezwykle niebezpieczną.

MiT napisał/a:
nienawiści (bo to tylko uczucie, zdrowe i bardzo potrzebne, jak wszystkie inne uczucia)
OK ale ile tego jest potrzebne? w sensie, czy np. ktoś potrzebuje codziennej dawki ileś tam megahejtzów? bo wg mnie rozsądną polityką będzie nie pakować się w układy, gdzie potrzebna będzie nienawiść. uzasadniona sytuacja to taka, gdzie jesteśmy wykorzystywani ale nie możemy uwolnić się od sprawcy.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Lip 06, 2011 23:49   

zbiggy napisał/a:
czy np. ktoś potrzebuje codziennej dawki ileś tam megahejtzów?

A jak inaczej chciałbyś prowadzić wojny? Konfliktować ludzi między sobą do poziomu uniemożliwiającego porozumienie, zarabiać na produkcji broni? Wiadomo, że najłatwiej się rządzi gdy jest wróg i każdy kto ma wątpliwości może być okrzyknięty zdrajcą.
:-/

@Waldek
W poprzednim poście w tym wątku dopisałem filmik, nie przeocz, spodoba Ci się.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Śro Lip 06, 2011 23:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Czw Lip 07, 2011 11:04   

Adam319 napisał/a:
A jak inaczej chciałbyś prowadzić wojny? Konfliktować ludzi między sobą do poziomu uniemożliwiającego porozumienie, zarabiać na produkcji broni? Wiadomo, że najłatwiej się rządzi gdy jest wróg i każdy kto ma wątpliwości może być okrzyknięty zdrajcą.
:-/


nienawiść przyczyną wojny? zaskakujące skojarzenie , nie myślałem o tym w taki sposób :)
w drugą stronę mi bardziej "konweniuje" - wojna jako źródło nienawiści.

ale wracając do tematu - czyli uważasz że przeciętny człowiek jest uwarunkowany tak, że musi dziennie ileś tych negatywnych emocji przeżyć, i jeżeli ma za mało bodźców to i tak znajdzie sobie kogoś do nienawidzenia ("tak nienawidzę mojej nauczycielki, że wstaję o 5 rano żeby ją nienawidzić o godzinę dłużej").
I aż religii potrzeba, żeby się "przeprogramować"?
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 10, 2011 11:31   

Cytat:


Season 02 Episode 05 – “Is There a Sixth Sense ?”

Research suggests that thoughts can fly across space making a sixth sense entirely possible.


1. http://www.youtube.com/watch?v=RTI-vEpboXA

2. http://www.youtube.com/wa...feature=related

3. http://www.youtube.com/wa...feature=related



Nareszcie! Mocne naukowe dowody na ciała subtelne, telepatię i przewidywanie przyszłości. Zbiorowy szósty zmysł i 911, niewidomi nieświadomie rozpoznający emocje na zdjęciach, holograficzny paradoks kota w pudełku, antymateria, oraz przyszłość wpływająca na przeszłość. A wszystko zgodne z prawami fizyki kwantowej.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Lip 10, 2011 11:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lip 10, 2011 12:55   

Waldek B napisał/a:
niewidomi nieświadomie rozpoznający emocje na zdjęciach


Nieprawda!
Nic tam takiego nie było.
Było "niektórzy niewidomi". 8)

Niby detal, ale wszystko zmienia.

http://pl.wikipedia.org/w...Charakterystyka

W tym filmie jest IMO przekłamanie, odwołanie się do poglądu, że za każdy proces odpowiada w mózgu wyizolowany ośrodek.
To faktycznie byłoby dziwne, gdyby w wieży hi-fi uszkodzić "ośrodek reagowania na pilota", i potem odkryć, że działa pauza i podgłośnienie.
Ale mózg to nie pilot, czy nawet komputer, mimo, że komputer projektowany był w dużej mierze na wyobrażeniu pracy mózgu, a obecnie działanie mózgu często opisuje się metaforą odwołującą się do informatyki.
Prawda jest taka, że u badanych osób jedynie częściowo zniszczone były struktury odpowiedzialne za widzenie, owszem te najgłówniejsze, ale nie wszystkie. Jeżeli ktoś myślał naiwnie, że za widzenie odpowiada tylko potylica, to faktycznie mógł się zdumieć..

Badanie samo w sobie ciekawe, słyszałem o nim na wydziale, ale zbulwersowało mnie to uproszczenie "wow, niewidomi rozpoznają emocje na zdjęciach". g... prawda.
Swoją drogą tego rodzaju rewelacji było mnóstwo u Grzesiaka.

Na ten moment obejrzałem tylko ten fragment, bo to co napisał Waldek mnie zaintrygowało. Jak obejrzę resztę, to może jeszcze coś napiszę.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lip 10, 2011 13:18   

zenon napisał/a:
W tym filmie jest IMO przekłamanie, odwołanie się do poglądu, że za każdy proces odpowiada w mózgu wyizolowany ośrodek.


W sumie nie wiem, czy to było w tym filmie, czy to moja projekcja.
Wrócę do tego fragmentu później, obejrzę go jeszcze raz.

Prawdę powiedziawszy, gdy przeczytałem zdanie Waldka pomyślałem sobie: "jakaś ściema. Albo ślepota mózgowa i rozpoznawanie przedmiotów mostem a emocji ciałem migdałowatym, albo badanie bez podwójnej ślepej próby, czyli błąd metodologiczny.".

Obejrzałem fragment, i pomyślałem sobie "miałem rację". i napisałem posta.
Ale może nie słusznie przekreślam ten film, trzeba się wyluzować.

o tu:
http://www.dobradieta.pl/...p=174005#174005
napisałem:
"Po pierwsze, wykazano istnienie bezpośredniego połączenia nerwowego między siatkówką a podwzgórzem - strukturą tradycyjnie wiązaną z procesami emocjonalnymi (Moore, lata ;70). Oznacza to możliwość przekazywania impulsów z siatkówki do podwzgórza bez żadnego pośrednictwa kory (a więc bez udziału procesów poznawczych)."

To co jest w tym filmie to nic nowego, fakt w neuropsychologii znany od lat 70.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Nie Lip 10, 2011 13:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 22, 2011 14:37   

Cytat:
Bruce Lipton - Nowa Biologia

VIMEO > http://www.swietageometria.info/filmy/171

YT > http://www.youtube.com/us...DF6097E82739323

"Dzięki ostatnim postępom Bruce'a Liptona w biologii komórkowej nauka obwieszcza ważny ewolucyjny punkt zwrotny. Przez prawie pięćdziesiąt lat utrzymywaliśmy się w iluzji, że nasze zdrowie i przeznaczenie były zaprogramowane w naszych genach - koncepcja ta odnosi się do determinizmu genetycznego. Podczas gdy masowej świadomości obecnie wpajany jest pogląd, że charakter czyjegoś życia jest ustalany genetycznie, radykalnie nowe rozumowanie rozwija się na wiodącej krawędzi nauki. Biolodzy komórkowi rozpoznają teraz, że to otoczenie, zewnętrzny wszechświat i nasza wewnętrzna fizjologia i co najważniejsze, nasza percepcja otoczenia, bezpośrednio kontroluje aktywność naszych genów. Ten film dokonuje szerokiego przeglądu mechanizmów cząsteczkowych, którymi świadomość otoczenia wpływa na genetyczny 'przepis' i prowadzi ewolucję organizmu."


Ponad 2 godziny nowej biochemii i fizyki kwantowej dla opornych. Sporo mechanizmów i prawideł, które opisuje Łazariew, tyle, że ilustrowanych animacjami i tłumaczonych przez pryzmat biochemiczny. Między innymi o układzie odpornościowym, wirusach, zarazkach, energii, atomach, komórkach, białkach, oddziaływaniu środowiska i przekonań na geny, o darwinizmie, nienawiści, "pozytywnym myśleniu", świadomości i podświadomości.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Lip 22, 2011 16:31   

Waldek B napisał/a:
Cytat:
Bruce Lipton - Nowa Biologia
Biolodzy komórkowi rozpoznają teraz, że to otoczenie, zewnętrzny wszechświat i nasza wewnętrzna fizjologia i co najważniejsze, nasza percepcja otoczenia, bezpośrednio kontroluje aktywność naszych genów. Ten film dokonuje szerokiego przeglądu mechanizmów cząsteczkowych, którymi świadomość otoczenia wpływa na genetyczny 'przepis' i prowadzi ewolucję organizmu."


Dr Jan Kwasniewski prawie pol wieku temu napisal; ze geny to sa tylko plany, a budowy jeszcze nie ma.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lip 25, 2011 16:41   

Słyszysz co widzisz, nawet jeśli wiesz, że słyszysz co widzisz.
:shock:

Try The McGurk Effect! - Horizon: Is Seeing Believing? - BBC Two
http://www.youtube.com/watch?v=G-lN8vWm3m0

:-)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 26, 2011 11:57   

:o
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 10, 2011 20:51   

Fragmenty z DVD (PL) http://www.youtube.com/user/Diagnostykakarmy
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 15, 2011 19:13   

www.youtube.com/watch?v=qAVdyHbSQYg

Ostatnio zmieniony przez Adam319 Wto Sie 16, 2011 06:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 16:13   

kolejne 20 klipów z DVD (PL) http://www.youtube.com/us...B6C555AF865225F
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 16:23   

Solaryzacja i wegetarianizm http://www.youtube.com/watch?v=6efKdF5zgXQ

Sex, pragnienia i energetyka http://www.youtube.com/watch?v=XcoiaFhCDM8

Przyspieszenie karmy i bogactwo http://www.youtube.com/watch?v=ygRoqVFgiBA

Intuicja http://www.youtube.com/watch?v=_pl-_fvyT8E

Medytacja i pokajanie http://www.youtube.com/watch?v=m62wKS3xdy8
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Wrz 24, 2011 16:24, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 21:45   

Waldek B napisał/a:
Solaryzacja i wegetarianizm http://www.youtube.com/watch?v=6efKdF5zgXQ

Wszyscy będziemy wegetarianami
Co o tym sądzisz, Waldku?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Wrz 24, 2011 21:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Wrz 24, 2011 23:27   

Waldek dzięki za artykuł o Liptonie
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 10:19   

Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Solaryzacja i wegetarianizm http://www.youtube.com/watch?v=6efKdF5zgXQ

Wszyscy będziemy wegetarianami
Co o tym sądzisz, Waldku?


Być może inżynieria genetyczna do tego doprowadzi. Prawdopodobne, ale raczej w jakiejś dalszej przyszłości. Tak jak całkowite wymieszanie ras i powstanie jednopłciowego człowieka o szarym kolorze skóry.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Are.is.back.4ev 
Are is back forever

Dołączył: 24 Kwi 2011
Posty: 278
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 10:56   

Waldek B napisał/a:
Solaryzacja i wegetarianizm http://www.youtube.com/watch?v=6efKdF5zgXQ


Nie zgadzam sie z tym, co on mowi o seksie a uduchowieniu. Uduchowienie to przeciwny poziom rozszerzonych wersji piramidy Maslowa, niz seks (uziemienie, finanse itd.). Wielu ludzi wysokorozwinietych przeklada jedno nad drugie, co nie ma prawa działać jakoś szczegolnie dobrze. Polaczenie jednego z drugim jest niezwykle trudne, ale wykonalne. Mi sie to jeszcze nie udalo. Mam takie dni, ze albo pogon za kasa i innymi sprawami materialnymi, a innymi rozwój. W chwili w ktorej to pisze nie polaczylem jeszcze jednego z drugim, tak aby miec kupe kasy i czerpać ją jednoczesnie z czegos, co się liczy dla ducha.

Hannibal napisał/a:
Wszyscy będziemy wegetarianami
Co o tym sądzisz, Waldku?


Nikt kto siedzi w temcie w to (to co on mowi o mechanizmie przechodzenia na wege) nie watpi, oprocz garstki NWowców. A ci z kolei dostali swoje informacje od oblrzymów, UFO, mesjaszów itd. Wiec nikt, z kogo zdaniem warto sie liczyc - nie watpi w to ;-)
Ostatnio zmieniony przez Are.is.back.4ev Nie Wrz 25, 2011 10:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Sob Wrz 15, 2012 15:47   

Kim lub czym jest DUCH ŚWIĘTY?


http://www.kazdystudent.pl/a/duchswiety.html

pozdrawiam
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Maj 28, 2018 20:20   

Waldek B napisał/a:
Człowiek, który umniejszał i tłamsił swoje dzieci w poprzednim życiu dostanie "pokrewnych" sobie rodziców w następnym.

:evil: buhahaha jakie znowu "następne życie"? ;D Życie ma się jedno. A może sądzisz że mamy 7 żyć jak koty? :D Po śmierci nic nie ma. Opuszczę sobie życie kiedy zechcę i zniknę na zawsze, będzie to koniec świadomości, błogi spokój z nieistnienia. Wtedy już się nie urodzę ponownie:) Kto nie żyje i jest trupem, ten już się nie nie urodzi:) Jak wiadomo z biologii, każdy człowiek rodzi cię tylko raz :] Proces poczęcia/wylęgnięcia nie występuje u nikogo lub żadnego zwierzęcia więcej niż jeden raz :P

Waldek B napisał/a:
Dusza na rodziców, przyjaciół może przyciągnąć tylko duchy o wibracjach podobnych do swoich własnych.

Dusza to coś, co nie istnieje w żadnym sensie, jest tylko projekcją naszego mózgu, zdolnego do stworzenia najbardziej abstrakcyjnych pojęć, jak Bóg, dusza, Diabeł itp.

Cytat:
Człowiek, który skończył jako samobójca, w następnym wcieleniu musi ten program zamknąć.

Nic nie musi i tego wykona. Nikt nie ma prawa nikogo do czegokolwiek przymuszać, a nawet powoływać do istnienia i zmuszać do odbywania jakiegoś "programu". Po samobójstwie, tego człowieka już nie ma i nigdy nie będzie. Będzie zamiast niego ktoś inny, kto nie ma nic wspólnego z poprzednią osobą.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Pon Maj 28, 2018 20:32, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Maj 29, 2018 09:49   

jarosinski napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Człowiek, który umniejszał i tłamsił swoje dzieci w poprzednim życiu dostanie "pokrewnych" sobie rodziców w następnym.

:evil: buhahaha jakie znowu "następne życie"? ;D Życie ma się jedno. A może sądzisz że mamy 7 żyć jak koty? :D Po śmierci nic nie ma. Opuszczę sobie życie kiedy zechcę i zniknę na zawsze, będzie to koniec świadomości, błogi spokój z nieistnienia. Wtedy już się nie urodzę ponownie:) Kto nie żyje i jest trupem, ten już się nie nie urodzi:) Jak wiadomo z biologii, każdy człowiek rodzi cię tylko raz :] Proces poczęcia/wylęgnięcia nie występuje u nikogo lub żadnego zwierzęcia więcej niż jeden raz :P

Waldek B napisał/a:
Dusza na rodziców, przyjaciół może przyciągnąć tylko duchy o wibracjach podobnych do swoich własnych.

Dusza to coś, co nie istnieje w żadnym sensie, jest tylko projekcją naszego mózgu, zdolnego do stworzenia najbardziej abstrakcyjnych pojęć, jak Bóg, dusza, Diabeł itp.

Cytat:
Człowiek, który skończył jako samobójca, w następnym wcieleniu musi ten program zamknąć.

Nic nie musi i tego wykona. Nikt nie ma prawa nikogo do czegokolwiek przymuszać, a nawet powoływać do istnienia i zmuszać do odbywania jakiegoś "programu". Po samobójstwie, tego człowieka już nie ma i nigdy nie będzie. Będzie zamiast niego ktoś inny, kto nie ma nic wspólnego z poprzednią osobą.


To zależy jaką przyjmie się definicję reinkarnacji. Dziedziczenie określonych cech fizycznych i mentalnych jest rodzajem reinkarnacji. Bywa, że dziedziczne są znamiona na skórze, skłonności do pewnych zachowań, reakcje na określone sytuacje. Prawnuczek może dziedziczyć tego typu cechy po prababce/pradziadku, lub po przodkach, których owe cechy są znane tylko z zapisków lub przekazów ustnych. Jest to być może jeden z czynników wiary w reinkarnację na obszarze Europy. Nieco inne podłoże ma wiara w reinkarnację w Azji Południowo-Wschodniej. Najczęściej była i jest ona uwarunkowana przez kulturę i religię tamtego regionu.

Dusza to pojęcie abstrakcyjne. OK. Nie da się temu zaprzeczyć. Jest jednak coś takiego jak OBE (out of body experience), czyli doświadczenie wędrówki poza ciałem. Można taki stan wywołać poprzez stymulację określonych obszarów mózgu ale może to być zjawisko spontaniczne. Czynnikami wyzwalającymi OBE mogą być np: substancje psychoaktywne, hiperwentylacja, przeciążenie sensoryczne, lub jego przeciwieństwo, czyli długotrwała deprywacja sensoryczna. Tych czynników jest dużo więcej, ale celowo wymieniłem te prostsze do zastosowania (w razie gdyby ktoś chciał poeksperymentować na sobie, czy ma predyspozycje do wędrowek poza ciało). Pies tańcował z tymi mniej wiarygodnymi przypadkami, ale co zrobić Jaroszku z tymi, które w sposób szczegółowy opisują to, jak ktoś obserwuje przebieg swojej śmierci klinicznej z perspektywy sufitu. Sprawdzano takie relacje wielokrotnie. Próby wykazały, że pewne szczegóły mogły być widoczne tylko z perspektywy człowieka znajdującego się kilka metrów ponad miejscem wydarzenia.

Jest w końcu zjawisko, które jest kojarzone zarówno z reinkarnacją, jak i z pojęciem samej duszy. Deja vu. Może być wywołane farmakologicznie, poprzez stymulację polem elektromagnetycznym określonych obszarów mózgu, lub spontaniczne. Sytuacja podobna jak w przypadku "hełmu Boga", którego twórcą był Persinger. I tu pojawia się to samo pytanie co w przypadku hełmu Persingera: czy mózg jest w tych przypadkach kreatorem tych wizji, czy odbiornikiem czegoś, na co w normalnych sytuacjach nie jest dostrojony.

Fizycy kwantowi nie wykluczają istnienia światów równoległych, więc póki co wiemy, że nic nie wiemy.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Wto Maj 29, 2018 09:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Maj 29, 2018 10:29   

Sentinel napisał/a:
Bywa, że dziedziczne są znamiona na skórze, skłonności do pewnych zachowań, reakcje na określone sytuacje.

Taki rodzaj reinkarnacji jeszcze można uznać, ale pewien koleś z którym gadałem, należy do hardkorowego odłamu wyznawców reinkarnacji. Jest osobą niepełnosprawną - porusza się na wózku inwalidzkim. On twierdzi, że sam wybrał takie życie, gdy jako duszy były mu pokazywane migawki z życia różnych ciał. Wspomniał, że bywały przypadki osób, które z pozycji dusz mówiły, że same patrząc na swoje życie wybrały sobie wypadek żeby go doświadczyć, mówiąc - w tym miejscu chcę wypaść z dyliżansu i stracić wzrok. Po prostu duszy są przedstawione migawki, które ją interesują z punktu widzenia jej rozwoju, najczęściej niepełnosprawność. Raz aż nie mogłem się oprzeć żeby się go zapytać czy w tej Radzie Dusz albo u Opiekuna mają przynajmniej ekrany LCD, czy zwykłe wyświetlacze CRT, a może na tabletach pokazują duszom obraz życia różnych osób w które mogłyby się wcielić...
Zasada którą on wyznaje mówi, że to, co się niby nie narodziło i nie przeżywało, to jest OPCJA. Brzydko mówiąc pakiet A, Pakiet B Pakiet C i Pakiet D. "Duchowe poznanie siebie oznacza, iż rozumiemy, dlaczego wybraliśmy życie wśród dusz będących naszymi rodzicami, krewnymi, małżonkami i bliskimi przyjaciółmi. To wszystko jest nam pokazane jako opcja do przeżywania, Opiekun mówi: Wcielisz się w osobę która będzie mieć takie i takie cechy, która będzie w takim i w takim stanie swojego życia przeżywała takie i inne trudności, pomoże ci to w tym i w tym - czy chcesz wybrać to życie? Dusze przywiązują znaczną wagę do psychologicznych aspektów ludzkiego życia. Decyzja w tej mierze jest najistotniejszą częścią procesu wyboru kolejnego wcielenia."
Ja jednak sądzę, że ten gościu odciął się od rzeczywistości, bo mu ona nie odpowiada. Mówi, że kocha swoje życie, ale to chyba tylko przy warunku, że jest duszą w ciele, a to ciało ma tylko na chwilę, i że następne ciało będzie miał lepsze, zdrowe. Przestał uważać siebie za człowieka, a uważa siebie za jakieś widmo, istotę duchową, która żyje milionami różnych żyć. To taka forma pocieszania samego siebie z uwagi na ciężki los. Ja też nienawidzę wielu rzeczy w moim życiu, decyzji i czynów, ale to nie popycha mnie do wmawiania sobie że obecne życie to tylko jeden przystanek z milionów innych które mam za sobą i przed sobą. Już wolę mieć tylko jedno życie i nigdy więcej się nie urodzić (i wiem że tak jest), bo na samą myśl o życiu w innym ciele bierze mnie obrzydzenie.

Sentinel napisał/a:
Jest jednak coś takiego jak OBE (out of body experience), czyli doświadczenie wędrówki poza ciałem.

A próbowałeś kiedyś auto-regresji? Aby przejść taki seans, wystarczą ponoć filmiki na youtube, można też spróbować z hipnotyzerem. Sprawdź na sobie, może się to potwierdzi i zobaczysz kim byłeś w poprzednim życiu xD
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Wto Maj 29, 2018 10:36, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Maj 29, 2018 11:08   

jarosinski napisał/a:
Ja jednak sądzę, że ten gościu odciął się od rzeczywistości, bo mu ona nie odpowiada.
Ucieczki od rzeczywistości przybierają różne formy. Ty tylko jedna z nich. Widziałem dziwniejsze i w tej materii mało co jest mnie w stanie zaskoczyć.
Cytat:
na samą myśl o życiu w innym ciele bierze mnie obrzydzenie
Mnie też taka perspektywa nie zachwyca. Lubię siebie, swoje życie i swoje ciało i nie jest to twierdzenie na wyrost.
Cytat:
A próbowałeś kiedyś auto-regresji? Aby przejść taki seans, wystarczą ponoć filmiki na youtube, można też spróbować z hipnotyzerem. Sprawdź na sobie, może się to potwierdzi i zobaczysz kim byłeś w poprzednim życiu xD
Nie próbowałem. Jestem zwierzęciem do bólu racjonalnym i podejrzewam, że podczas hipnozy jaki i podczas snu, mózg może sobie zobrazować co mu się do zwojów nawinie, coś co nigdy nie miało miejsca. Może to być zlepek różnych informacji, układający się w mniej lub bardziej logiczną całość
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Wto Maj 29, 2018 11:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Cze 14, 2018 16:54   

Sentinel napisał/a:
Nie próbowałem. Jestem zwierzęciem do bólu racjonalnym i podejrzewam, że podczas hipnozy jaki i podczas snu, mózg może sobie zobrazować co mu się do zwojów nawinie, coś co nigdy nie miało miejsca.

Czyli regresja do poprzedniego życia to jedynie jakieś fantazje? A co jeżeli można zweryfikować papierowo odnalezioną w poprzednim życiu osobę? Bo takie pytanie zadają zwolennicy duszków.
A czy uważasz, że urodziłeś się z własnej woli i że sam wybrałeś sobie rodziców u jakich się urodziłeś? We filmiku https://www.youtube.com/w...WVeCJksec&t=56s ten oszołom tak właśnie twierdzi. Ciekawe jak by się poczuł ojciec, gdyby syn mu powiedział, że wybrał go na swojego rodzica spośród wielu innych. To jest dyshonor. Ze samego wyglądu ten gościu przypomina normalnego i nawet ma wspólne z moim podejście do zdrowego odżywiania - koktajle owocowe. Ale z poglądów życiowych to już obłąkaniec.

Tezy, które wygłaszają zwolennicy reinkarnacji, powodują zatracenie takich wartości jak patriotyzm, bo wtedy nikt nie może powiedzieć że jest Polakiem. Nikt nie może być dumny z pochodzenia, bo był również Szwedem, Niemcem; był także Nigeryjczykiem oraz Belgiem i miał jeszcze wiele innych narodowości. Facet może się poczuć zhańbiony jeśli brednia reinkarnacyjna rzeknie mu że wcale nie jest mężczyzną, bo kiedyś był też kobietą. Teoria reinkarnacji rujnuje też istnienie więzi rodzinnych, powodując że pokrewieństwo staje się tylko iluzją, a nasi krewni to tylko maski, w które wskoczyły nasze "prawdziwe" (duszyste) formy, które poza ziemskim cielesnym kombinezonem nie są niczym związane i nawet siebie nie znają tam w zaświatach, myślą tylko o własnym wzroście. Teoria reinkarnacji imputuje nam, że wszelkie ludzkie obyczaje i pokrewieństwo to tylko teatrzyk w który bawią się dusze, a przez to nie należy sugerować się swoim drzewem genealogicznym, bo więzy z naszymi przodkami to tylko ułuda preparowana ciału przez duszę. Bez tej cielesnej formy nikogo jako duszy wcale nie interesuje z kim był związany rodzinnie i kto był jego przodkiem, bo następnym razem wybierze życie Murzyna w Afryce albo Japończyka, którzy mają zupełnie inne więzi rodzinne. A czyimś prawdziwym przodkiem może być Niemiec SS-man który zamordował w przeszłości kogoś z jego biologicznej rodziny. A wcześniejszym jego przodkiem na linii duszy może być Eskimos, a jeszcze dawniejszym jakiś Indianin z Ameryki Północnej. Tak więc wyznawcy reinkarnacji muszą się zdecydować czy są zdrajcami i sprzedali się całkowicie duszom i chcą tylko wzrostu duszy (lub egoistycznie - życia bez końca) - bez względu jakim ciałem ziemskim byli i będą w przyszłości, czy jednak uważają siebie tylko za to, kim są teraz na Ziemi w jednym życiu i uznają genealogiczne powiązanie ciał fizycznych które są również jedyną i prawdziwą ich formą.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Czw Cze 14, 2018 16:57, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Cze 14, 2018 20:29   

jarosinski napisał/a:
Czyli regresja do poprzedniego życia to jedynie jakieś fantazje?
Prawdopodobnie tak, ale to moja subiektywna ocena.
jarosinski napisał/a:
Facet może się poczuć zhańbiony jeśli brednia reinkarnacyjna rzeknie mu że wcale nie jest mężczyzną, bo kiedyś był też kobietą.
Do siodmego tygodnia ciąży każdy był płci żeńskiej. Dopiero potem pod wpływem testosteronu kształtują się męskie narządy płciowe.
jarosinski napisał/a:
Nikt nie może być dumny z pochodzenia, bo był również Szwedem, Niemcem; był także Nigeryjczykiem oraz Belgiem i miał jeszcze wiele innych narodowości.
Biorąc pod uwagę fakt, że mitochondria wszystkich eukariontów wywodzą się od jednego wspólnego przodka, to był nie tylko Szwedem czy Nigeryjczykiem ale i bakterią. Jeśli już cofamy się do przodków to na całego. Po co ograniczać się do "mtDNA Ewy".
jarosinski napisał/a:
Ze samego wyglądu ten gościu przypomina normalnego i nawet ma wspólne z moim podejście do zdrowego odżywiania - koktajle owocowe. Ale z poglądów życiowych to już obłąkaniec.
To jest kwestia osobnicza. Mnie soczki ryły beret. W dzieciństwie żywiono mnie wysokotłuszczowo i raczej niskowęglowodanowo. Mając lat naście miałem krótki epizod żywienia wysokowęglowodanowego i wpłynęło to bardzo negatywnie na moje zdrowie, tak fizyczne jak i psychiczne. Gdybym to kontynuował to kto wie czy dziś nie poszedłbym w podobne teorie. 😉
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Cze 15, 2018 09:21   

jarosinski napisał/a:
Tezy, które wygłaszają zwolennicy reinkarnacji, powodują zatracenie takich wartości jak patriotyzm, bo wtedy nikt nie może powiedzieć że jest Polakiem
Polakiem w jakim sensie? Chyba tylko obywatelem Polski, mającym wspólne wartości i zasady. Nawet to jest trudne, ponieważ Polacy to mentalna wieża Babel. Bardzo dawno temu byliśmy Narodem spójnym, silnym i jednomyślnym. Potem to wszystko wcięło i już prawdopodobnie nie wróci. Hipotezy dotyczące takiego stanu rzeczy są różne: że to wynik zaborów i wojen, że zróżnicowanie genetyczne związane z tym że najeźdźcy/zaborcy chędożyli "nasze" kobiety. W pierwszej jest trochę prawdy, bo "szczęśliwy naród, którego Historia była nudna", a w drugiej tej prawdy trudno się doszukać, bo zróżnicowanie genetyczne np 40 mln rdzennych mieszkańców Australii jest dużo większe niż 40 mln Polaków. Robiono takie badania, zakrojone na szeroką skalę i wynika z nich, że zróżnicowanie genetyczne pomiędzy osobnikami różnych ras ludzi jest często mniejsze, niż pomiędzy ludźmi jednej rasy. Jest to zagwozdka dla chłopców z ONR, bo z jednej strony wykazuje, że Murzyn może wykazywać większe podobieństwo genetyczne do nich niż ich np dziadkowie, a z drugiej strony jest to zamysł Natury. Chodzi prawdopodobnie o to, żeby nie było konieczności mieszania się ras w celu "wzbogacenia" puli genów, co zapobiega wadom genetycznym, bo jest z tego więcej problemów niż korzyści. Jak widzisz Nauka w subtelny sposób przeplata się tu z wiarą i to co z automatu uznajesz za niedorzeczne ma w sobie ziarno prawdy. Oczywistym jest to, że "pokrewieństwo genetyczne" ludzi różnych ras nie jest prostą analogią do "wędrówki dusz" itp, ale na upartego można to jakoś połączyć.
jarosinski napisał/a:
(duszyste) formy, które poza ziemskim cielesnym kombinezonem nie są niczym związane i nawet siebie nie znają tam w zaświatach, myślą tylko o własnym wzroście
Taka sobie fantazja jak wiele innych. Hipoteza stworzona na potrzeby wiary. I co Ci w tym wadzi? Czytając legendę o warszawskiej syrence też się tak irytujesz?
jarosinski napisał/a:
Teoria reinkarnacji imputuje nam, że wszelkie ludzkie obyczaje i pokrewieństwo to tylko teatrzyk w który bawią się dusze, a przez to nie należy sugerować się swoim drzewem genealogicznym
A należy sugerować się swoim drzewem genealogicznym? Jeśli tak to w jakim celu? Z tego są same problemy. Masz wolną wolę, jesteś oddzielnym bytem, może masz całkowicie inne poglądy na świat niż twoi przodkowie, może masz inną mentalność, żyjesz inaczej niż oni i w innym środowisku. Nie każdy musi mieszkać z rodzicami do 40 roku życia jak to czyni większość Włochów i pielęgnować tradycje rodzinne do końca swoich dni.
jarosinski napisał/a:
Tak więc wyznawcy reinkarnacji muszą się zdecydować czy są zdrajcami i sprzedali się całkowicie duszom i chcą tylko wzrostu duszy (lub egoistycznie - życia bez końca)
Jeśli jesteś Katolikiem, to też masz w sobie egoistyczne pragnienie życia bez końca. Nie jesteś więc ani lepszy ani gorszy, od tych, którzy wyrażają to pragnienie poprzez wiarę w wędrówkę dusz. Nie są od tego wolni nawet niektórzy naukowcy, którzy wierzą, iż Wszechwiat skończy się kiedyś rozszerzać, po czym znów nastąpi implozja, wielkie bum i wszystko zacznie się od nowa. Na nowo ukształtuje się taki Wszechświat jaki znamy, znów będzie Ziemia, ewolucja i znów pojawą się ludzie, a wśród nich ON, ten jeden niepowtarzalny na wzór i podobieństwo tego konkretnego osobnika, który sobie taką teorię obmyślił. Fajne...i choć bardzo mało prawdopodobne, to wykluczyć takiego scenariusza nie można.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pią Cze 15, 2018 10:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Cze 15, 2018 10:22   

Neuronauki i Natura Ludzka
Nomen omen - Włodzisław Duch, Katedra Informatyki Stosowanej UMK, Toruń
https://www.google.pl/url...VL60gg0BOYh-1XH

Neuroteologiczne wyjaśnienia przeżyć religijnych. Analiza krytyczna.
https://www.google.pl/url...LR6B3VcD57QXqqS
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Cze 15, 2018 13:48   

Sentinel napisał/a:
Do siodmego tygodnia ciąży każdy był płci żeńskiej. Dopiero potem pod wpływem testosteronu kształtują się męskie narządy płciowe.

ale do siódmego tygodnia to jeszcze nie jest człowiek; to jeszcze nie ma świadomości i nawet nie byłoby zabójstwem usunięcie tego płodu. Tak więc jakiś męski szowinista nie musi się bać o to, że był przez kilka tygodni żeński, bo nie był. To był dopiero płód, a nie istota ludzka. To nie miało żadnej mentalności. Dopiero po tym okresie zaczynają się tworzyć cechy ciała i psychiki mężczyzny, o ile nie kobiety. A takiemu macho by nie urągało, jeśli w poprzednim życiu był kobietą z ciała, ale miał umysł mężczyzny. Dla takiego faceta liczy się to, że miał mentalność faceta, mimo ciało kobiety. Znane są przypadki kiedy człowiek rodzi się z ciałem kobiety ale mentalnie czuje się mężczyzną i dlatego zmienia płeć, i vice versa.

Sentinel napisał/a:
Biorąc pod uwagę fakt, że mitochondria wszystkich eukariontów wywodzą się od jednego wspólnego przodka, to był nie tylko Szwedem czy Nigeryjczykiem ale i bakterią.

Ale pradawne bakterie nie miały narodowości ani poczucia tożsamości narodowej, więc to nie robi kłopotu dla ludzi, którzy już mają takie poczucie. A jakiś zagorzały narodowiec i patriota polski znajdzie się w depresji jeśli usłyszy, że jego poprzednie wcielenie było niemieckie albo że był homoseksualistą xD Wiadomo że hasło ONR-wców brzmi "Śmierć wrogom ojczyzny", a oni do tych wrogów zaliczają najróżniejsze grupy społeczne - LGBT, Obywatele RP itp.

Sentinel napisał/a:
Mając lat naście miałem krótki epizod żywienia wysokowęglowodanowego i wpłynęło to bardzo negatywnie na moje zdrowie, tak fizyczne jak i psychiczne

Ja nie wiem czy ten opętaniec Robert A. Gajdziński zaleca high carb albo low carb, ważne że propaguje koktajl owocowy na śniadanie, bo ja się żywię tylko koktajlami:) Ja raczej nie jestem na HC, bo nie jem żadnych zbóż - koniec z kaszami, ziarnami i płatkami. Teraz zamiast nich stosuję nasiona oleiste, jem bardziej tłusto, same najzdrowsze tłuszcze - lniany i kokosowy. Czyli jestem raczej 50/50, ale to jeszcze dokładnie wyliczę i podam stosunek tłuszczy do węgli gdy podam swój jadłospis.

Sentinel napisał/a:
Polakiem w jakim sensie?

Ja nie jestem patriotą, nie dbam o żadne wartości z tym związane, symbole - godła, flagi, krzyże (choć tak naprawdę Polacy wywodzą się plemion które oryginalnie były pogańskie, a nie chrześcijańskie). Nie dbam o to, czy naród przetrwa. Bliżej mi do kosmopolity, a najbliżej do antynatalisty. O tym że reinkarnacja niszczy znaczenie patriotyzmu pisałem odnośnie tych, którzy wierzą w reinkarnację, a jednocześnie przejawiają przywiązanie do narodu i państwa, w którym aktualnie żyją. Hipokryzja. Każdy z nich uważa siebie za duszę, ale przecież dusza nie ma narodowości, duszy nie zależy żeby wcielać się w ludzi ze względu na ich narodowość.

Sentinel napisał/a:
zróżnicowanie genetyczne np 40 mln rdzennych mieszkańców Australii jest dużo większe niż 40 mln Polaków

gdzieś czytałem, że im bardziej jakiś naród jest zróżnicowany genetycznie i przemieszany z innymi rasami ludzkimi, tym jest doskonalszy. Czyżby chodziło o jakieś ubogacenie w zdolności przystosowania się do różnych warunków? Czyli wszyscy powinniśmy się przemieszać i mieć cechy ludzi o wszystkich kolorach skóry jakie dotąd istniały, tak żeby wszyscy wyglądali jednakowo i nie dało się wyróżnić ras człowieka. Ale wtedy nie będzie konfliktów na tle rasowym, a natura nie lubi gdy w życiu jest nudno i nie ma walki między istotami o jakieś wartości. Ale nawet gdyby wszyscy wyglądali jednakowo, to i tak znaleźliby jakieś preteksty by się poróżnić, zaliczyć się do danych grup i bić przez to.

Sentinel napisał/a:
Oczywistym jest to, że "pokrewieństwo genetyczne" ludzi różnych ras nie jest prostą analogią do "wędrówki dusz" itp, ale na upartego można to jakoś połączyć.

ktoś jako dusza mógł wybrać życie mordercy, który zabił kogoś z cudzej rodziny, a następnie dusza tego mordercy wcieliła się życie członka tej rodziny. I załóżmy że ta osoba wierzy w reinkarnację. Ciekawe czy miałby nadal takie uwielbienie dla tej teorii, gdyby się dowiedział że jako poprzednia osoba zabił kogoś ze swojej biologicznej rodziny. Pewnie już by nie był taki chętny w kierunku reinkarnacji w którą tak wierzył. Nawet by się nie chciał przyznać co zrobił w przeszłości. Bo skoro wyznawcy tej herezji wierzą w karmę, to uważają że morderca powinien zapłacić za zbrodnię w następnym życiu, czyli w aktualnym życiu jaki prowadzi będąc członkiem tej rodziny. I teraz rodzina ma kłopot, bo musi jakoś ukarać ich członka, który w poprzednim wcieleniu zabił innego jej członka.

Sentinel napisał/a:
Taka sobie fantazja jak wiele innych. Hipoteza stworzona na potrzeby wiary. I co Ci w tym wadzi? Czytając legendę o warszawskiej syrence też się tak irytujesz?

ja tylko wystawiam teorię reinkarnacji na pośmiewisko, żeby wszyscy zobaczyli jaka ona jest CHORA i szkalująca ludzi. Jestem zdumiony, że tym oszołomom reinkarnacyjnym nie wstyd się publicznie wypowiadać. Wygłaszanie takich bredni powinno być karalne. Oni uwłaczają ludziom i pojęciu istoty ludzkiej. Gdy pojawia się jakiś artykuł w stylu "Psy rzuciły się na dziewczynkę i odgryzły jej nos", to ja sarkastycznie mówię: Ta dziewczynka sama chciała takiego losu! Ona wybrała takie życie, że będzie pogryziona przez psy. Przed wcieleniem się jej dusza powiedziała: "Tak, chcę w tym momencie zostać zmasakrowana przez psy.". Ostatnio 8-letni chłopczyk był miesiącami torturowany przez rodziców, a na końcu zamordowany. Reinkarnacyjne oszołomy skomentują to tak, że ten chłopczyk chciał być torturowany zanim jako dusza wcielił się w ciało tego chłopca. Tomasz Komenda niesłusznie spędził za kratami 18 lat i miał tam ciężko. A popaprani zwolennicy reinkarnacji uważają, że ta osoba CHCIAŁA być niesłusznie uwięziona i spędzić tyle lat za kratami. Ich teza mówi, że dusza tego mężczyzny sama wybrała taki los, bo chciała doświadczyć cennej lekcji, zwiększyć wibracje świadomości i wzrosnąć energetycznie.

Sentinel napisał/a:
A należy sugerować się swoim drzewem genealogicznym? Jeśli tak to w jakim celu?

Ja tego nie robię. Mówię tu o tych, którzy przykładają wagę do swojej genealogii. Dla mojego kumpla bardzo się liczy jego drzewo genealogiczne i pochodzenie przodków. Mi takie coś zwisa. Ale ten kumpel popiera reinkarnację, więc wytykam takim osobom brak koherencji między wyznawanymi przez nich ziemskimi wartościami, a reinkarnacją. To wszystko się kłóci ze sobą. Na przykład rozwaliło mnie jak w jednym ze swoich filmików, tym o koktajlach, ten fanatyk życia po życiu, Robert A. Gajdziński, zaznacza że jego blender jest polski i że wspiera rodzimą produkcję. Ale co z tego, skoro w następnym życiu będzie wspierał norweską produkcję, a potem rosyjską? I co mu z tego przyjdzie że wspierał polską? Czyli on nie patrzy na względy praktyczne, tylko przez pryzmat jakiejś więzi narodowej z Polakami. Ale po co mu ta więź z danym narodem, skoro następnym razem wybierze życie Muhameda w Arabii , a potem Portugalczyka?

Sentinel napisał/a:
Jeśli jesteś Katolikiem, to też masz w sobie egoistyczne pragnienie życia bez końca.

jestem chrześcijaninem, bo nie miałem wpływu na to, że zostanę ochrzczony. Ale katolikiem od dawna nie jestem. Absolutnie nie chciałbym żyć bez końca. To byłoby piekło. My ludzie przeżyjemy swoje i koniec, mamy święty spokój - koniec świadomości, potem niech ktoś inny sobie żyje. Ja bym zwariował gdybym miał wiecznie żyć i wiecznie odczuwać świadomość. Kiedyś jako dziecko marzyłem o wiecznym życiu i braku śmierci, teraz wiem że to byłby obłęd i katorga dla psychiki. Na szczęście jestem biologią i fizycznością, a nie jakąś duchowością.

Sentinel napisał/a:
znów nastąpi implozja, wielkie bum i wszystko zacznie się od nowa. Na nowo ukształtuje się taki Wszechświat jaki znamy

Oczywiście, bo jego istnienie może się opierać na cyklu niekończących się powtórzeń istnienia - Wielki Wybuch i Wielki Krach w nieskończoność. Gdyby Wszechświat istniał tylko raz, to przeminąłby szybko jak z bata strzelił i już by go więcej nie było, zdominowałaby go wieczna nicość. Przy całej jej nieskończoności jedno istnienie Wszechświata byłoby nic nie znaczącą kropką. Dlaczego akurat jeszcze jesteśmy tu, w fazie istnienia, a nie ma nicości? Ponieważ jedynie dzięki cyklowi nieskończonych zakończeń i powstań może być zapewniona ciągłość istnienia czegokolwiek. Nasze istnienie to po prostu powtarzający się w nieskończoność cykl przemian życia w coraz bardziej zaawansowane istoty, by w końcu przeistoczyć się w jedną wielką istotę, która posiadła już całe doświadczenie ludzkości i opanowała wszechświat, więc ma moc by go zakończyć i zapoczątkować wszystko od nowa oraz wie, co zesłać na nowo tworzące się życie i ludzkość. Czyli możliwe że każdy z nas przeżyje swoje życie od nowa, w tym samym ciele i z tymi samymi przygodami.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Pią Cze 15, 2018 16:29, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Cze 15, 2018 15:33   

jarosinski napisał/a:
gdzieś czytałem, że im bardziej jakiś naród jest zróżnicowany genetycznie i przemieszany z innymi rasami ludzkimi, tym jest doskonalszy. Czyżby chodziło o jakieś ubogacenie w zdolności przystosowania się do różnych warunków? Czyli wszyscy powinniśmy się przemieszać i mieć cechy ludzi o wszystkich kolorach skóry jakie dotąd istniały, tak żeby wszyscy wyglądali jednakowo i nie dało się wyróżnić ras człowieka.
Ale zajechało marksizmem-lemingizmem. To przejdźmy do naukowych faktów, nie skażonych ani trochę poprawnością polityczną. Potomstwo par wielorasowych wykazuje większą podatność na schorzenia psychiczne i somatyczne. Podobnie jest w przypadku małych grup etnicznych, preferujących łączenie się w pary tylko w obrębie tejże grupy (endogamia), więc żadne z tych skrajnych podejść nie powoduje tego, że rodzą się dzieci przystosowane do różnych warunków, a wręcz przeciwnie. W ramach odtrutki na te socjalistyczne głupoty, polecam książkę "Race, Evolution and Behavior" Phillipe Rushtona.
jarosinski napisał/a:
Absolutnie nie chciałbym żyć bez końca. To byłoby piekło. My ludzie przeżyjemy swoje i koniec, mamy święty spokój - koniec świadomości, potem niech ktoś inny sobie żyje. Ja bym zwariował gdybym miał wiecznie żyć i wiecznie odczuwać świadomość. Kiedyś jako dziecko marzyłem o wiecznym życiu i braku śmierci, teraz wiem że to byłby obłęd i katorga dla psychiki.
Wieki temu czytałem opowiadanie SF o tej tematyce. Byli tam ludzie żyjący już setki lat, którzy przeżyli kilka wojen i wszystko innie co można przeżyć. Byli śmiertelnie zmęczeni życiem. Niestety nie pamiętam ani tytułu ani autora. Wiem tylko, że było to w miesięczniku "Fantastyka" lub "Nowa Fantastyka".
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Sob Cze 16, 2018 09:25   

To było opowiadanie Stanisława Lema
Altruizyna, czyli opowieść prawdziwa o tym, jak pustelnik Dobrycy kosmos uszczęśliwić zapragnął i co z tego wynikło
ze zbioru Cyberiada wyd.1965
JW
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 16, 2018 21:16   

jarosinski napisał/a:

ale do siódmego tygodnia to jeszcze nie jest człowiek; to jeszcze nie ma świadomości i nawet nie byłoby zabójstwem usunięcie tego płodu..

To jest potencjalny czlowiek, czy czlowiek jest w stanie sie narodzic bez tych poczatkowych 7 tygodni? NIE. Skoro nie, zabijajac plod zabijasz czlowieka,. Tak ciezko to zrozumiec? Aborcjonisci mówia ze plod nie ma swiadomosci itd to mozna zabic. No mozna, ale zabijajac płód zabijasz przyszły organizm ludzki z konkretnym kodem genetycznym na cale zycie. Przeciez Twoje zycie nie zaczyna sie w momencie narodzin, bez zycia plodowego nie bylbys w stanie zaistniec, idac tym tropem bez pierwszych 7 tygodni zycia tez nie bylbys w stanie zaistniec. Mozna powiedzic ze do ok 2 roku zycia, dziecko nie ma w pelni rozwinietej swiadomosci, zyje bardziej podswiadomie, instynktownie. To sa etapy rozwoju czlowieka. Dla mnie przerazajacym jest fakt, ze jeden czlowiek moze zadecydowac, ze drugi czlowiek nigdy nie zazna smaku zycia. Kojarzy mi sie to z damskim bokserem. Silniejszy dupek zasadza sie na słabszego.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 16, 2018 22:17   

Sentinel napisał/a:
Nie są od tego wolni nawet niektórzy naukowcy, którzy wierzą, iż Wszechwiat skończy się kiedyś rozszerzać, po czym znów nastąpi implozja, wielkie bum i wszystko zacznie się od nowa. Na nowo ukształtuje się taki Wszechświat jaki znamy, znów będzie Ziemia, ewolucja i znów pojawą się ludzie, a wśród nich ON, ten jeden niepowtarzalny na wzór i podobieństwo tego konkretnego osobnika, który sobie taką teorię obmyślił. Fajne...i choć bardzo mało prawdopodobne, to wykluczyć takiego scenariusza nie można.

Z logicznego punktu widzenia nigdy nie poprę teorii wielkiego wybuchu. Wybuch kojarzy mi sie z chaosem, nieuporzadkowaniem, jednym slowem z rozpier-duchą. A swiat jest tak do bólu uporzadkowany, logiczny, przemyslany ze przekracza to nawet zmysły ludzi bedacych elementami calej ukladanki. Ja bardziej przychylam sie do teorii w ktorej super inteligentna moc wykraczajaca poza percepcje poznawcze czlowieka musiała "maczac w tym palce". Moze gdybysmy byli w stanie wykorzystac 100% mozliwosci naszego mozgu, poznalibysmy odpowiedz na pytanie skąd to wszystko sie wzięło i po co. Chociaz mysle ze i to byłoby niewystarczające.

Ciekawym zagadnieniem dla mnie jest to, ze jedni chcieli by zyc jak najdłuzej, trzymaja sie kurczowo tego swiata a inni traktuja smierc jako swego rodzaju wybawienie od trudów zycia. Sa ludzie chorzy którzy pomimo cierpien chca zyc, panikują, nie sa w stanie pogodzic sie z odejsciem a inni odchodza w ciszy, spokoju z poczuciem ulgi.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Sob Cze 16, 2018 23:53   

Molka napisał/a:
Z logicznego punktu widzenia nigdy nie poprę teorii wielkiego wybuchu. Wybuch kojarzy mi sie z chaosem, nieuporzadkowaniem, jednym slowem z rozpier-duchą. A swiat jest tak do bólu uporzadkowany, logiczny, przemyslany ze przekracza to nawet zmysły ludzi bedacych elementami calej ukladanki.
Czasem jest tak, że aby coś zbudować, coś trzeba zburzyć i nie ma w tym żadnej sprzeczności z logiką. Wszechświat nie jest taki uporządkowany jak mogłoby się wydawać. Ciągle zdarzają się w nim rozpier_duchy na większą lub mniejszą skalę i nie jest to pozbawione elementów przypadkowości. Funkcjonowanie Wszechświata oparte jest na prawach fizyki, więc patrząc na niego powierzchownie można odnieść wrażenie uporządkowania, harmonii, tak jak w piosence Jana Kaczmarka "Jezioro". Kiedy patrzy się z brzegu to sielanka, ale wystarczy zajrzeć pod wodę i...Kto chce nieco poszerzyć wiedzę na ten temat, może sięgnąć po książkę "Czy Bóg gra w kości?" Iana Stewarta, bo co ja się będę produkował jeśli są tacy, którzy potrafią to wytłumaczyć lepiej.
Molka napisał/a:
Ja bardziej przychylam sie do teorii w ktorej super inteligentna moc wykraczajaca poza percepcje poznawcze czlowieka musiała "maczac w tym palce".
Ja także przychylam się do tej teorii. Jednak w tej kwestii wiem, że nic nie wiem. Każdy kto się nad tym na poważnie zastanawiał ma swoje wyobrażenie tej siły, więc ujmowanie jej w jakiekolwiek schematy, systemy religijne nie ma najmniejszego sensu.
Molka napisał/a:
Moze gdybysmy byli w stanie wykorzystac 100% mozliwosci naszego mozgu, poznalibysmy odpowiedz na pytanie skąd to wszystko sie wzięło i po co. Chociaz mysle ze i to byłoby niewystarczające.
Wykorzystyjemy 100% mózgu. Każdy jego obszar pełni określoną funkcję i nie mamy żadnych mitycznych rezerw. Można przez różne działania stymulować neurogenezę i w ten sposób zwiększać nieco swój potencjał intelektualny, ale nic poza tym. Dziś już wiemy, że nowe neurony powstają w hipokampie całe życie, bo jeszcze nie tak dawno sądzono, że jest to zjawisko zarezerwowane tylko dla ludzi młodych.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Nie Cze 17, 2018 00:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Nie Cze 17, 2018 13:11   

Molka napisał/a:
Z logicznego punktu widzenia nigdy nie poprę teorii wielkiego wybuchu. Wybuch kojarzy mi sie z chaosem, nieuporzadkowaniem, jednym slowem z rozpier-duchą. A swiat jest tak do bólu uporzadkowany, logiczny, przemyslany ze przekracza to nawet zmysły ludzi bedacych elementami calej ukladanki. Ja bardziej przychylam sie do teorii w ktorej super inteligentna moc wykraczajaca poza percepcje poznawcze czlowieka musiała "maczac w tym palce".

Wybuch w niczym nie neguje roli Istoty Najwyższej, która ten kontrolowany wybuch spowodowała.
Tu i teraz na Ziemi saperzy potrafią przeprowadzać kontrolowane wybuchy wycinające prostokątne otwory w murze pod okna, platerowac metale itp.
Wielki Wybuch od samego początku podlegał ścisłym prawom, w wyniku których nastąpiła ewolucja Wszechświata do formy, którą znamy obecnie. Od świata kwantów do ścian galaktyk wszystko jest regulowane precyzyjnie prawami fizyki, które wzajemnie wiążą mikro i makro świat.
Np. światło przenikając chmury pyłów kosmicznych ulega lewoskrętnej polaryzacji i takoż aminokwasy białkowe polaryzują światło lewoskrętnie. Wszystkie możliwe białka organizmów są zbudowane tylko z tych samych dwudziestu lewoskrętnych aminokwasów. Promieniowanie ultrafioletowe i błyskawice z mocznika i dwutlenku węgla tworzą aminokwasy podobne do naszych białkowych.
Teraz wiemy już, że Kosmos, oprócz obcych nam czarnych dziur, martwych galaktyk kulistych, gorejących ogniem piekielnym supernowych jest także pełen układów planetarnych podobnych do naszego.
Co oczywiste. Ziemia i życie na niej nie może być jedynym wybrykiem natury w Kosmosie bo:
1. Nawet przy średnicy Kosmosu 90 mld lat świetlnych i 15 mld lat jego istnienia, prawdopodobieństwo stworzenia Ziemi i życia na niej przypadkowo jest kompletnie nieprawdopodobne. Muszą istnieć powszechne prawa rozwoju Wszechświata i ciśnienie ewolucyjne prowadzące do powstawania planet, życia na nich i istot człekopodobnych.
2. Średnica Wszechświata ma się tak do średnicy Ziemi, jak średnica Ziemi do 1/100 średnicy atomu wodoru. Przyjmowanie, że wszechmocny Pan Bóg, który stworzył tak potwornie ogromny Kosmos, specjalnie zajmuje się Ziemią, czymś tak małym, jak 1/100 atomu wodoru, jest nieuprawnionym zadufaniem ludzi w sobie. A przede wszystkim ujmuje wszechmocy boskiej wielkości i pozostawia Bogu jedynie kreację życia na Ziemi. Porównując średnicę Układu Słonecznego do całego Wszechświata i wierząc w wyjątkowość Ziemi pozostawiamy Bogu zaledwie:
1 / 100000000000000 jego rzeczywistej mocy.
JW

PS. W przybliżeniu jest to różnica mocy pomiędzy diodką świecącą w smartfonie a mocą wszystkich ziemskich elektrowni.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Cze 17, 2018 15:56   

jarosinski napisał/a:
My jako istoty odczuwające i mające świadomość mamy największe znaczenie dla Wszechświata. Ludzie to największe dzieło Wszechświata, on bez nas nie ma po co istnieć.
Antropocetryzm aż w oczy szczypie. Wszechwiat ma gdzieś to "największe dla niego znaczenie". Ziemia zmiotłaby nas jednym kichnięciem któregoś z superwulkanów.
jarosinski napisał/a:
Trzeba mieć płaski rozumek żeby sądzić, że ludzie są nic nieznaczącym pyłkiem w Kosmosie.
Trzeba mieć wielkie ego żeby tak pisać. Jesteśmy pyłkiem w Kosmosie i trzeba pokory żeby uświadomić sobie jak małym i mało znaczącym pyłkiem.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Nie Cze 17, 2018 21:20   

Jak dotąd, spoglądając na nowe technologie internetowe, ewoluujemy w kierunku stada pawianów kierujących się emocjami a nie rozumem.
Po osiągnięciu wysokiego stopnia rozwoju gospodarczego i bezpieczeństwa egzystencji rozpadają się więzi społeczne, robi się nudno i pojawia się pytanie, jak u Młynarskiego "co by tu jeszcze spieprzyć Panowie?"
Władzę i kluczowe stanowiska organizacyjne, przy bezmózgim aplauzie szaraków, obecnie obejmują psychopaci, bo oni są do tego predestynowani.
http://www.dobradieta.pl/...p?p=88221#88221
Mówienie, że Wszechświat ma na celu wyewoluowanie do stada pawianów, które obejmą nad nim władzę, to na prawdę pocieszne.
JW
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pon Cze 18, 2018 11:31   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jak dotąd, spoglądając na nowe technologie internetowe, ewoluujemy w kierunku stada pawianów kierujących się emocjami a nie rozumem.
Po osiągnięciu wysokiego stopnia rozwoju gospodarczego i bezpieczeństwa egzystencji rozpadają się więzi społeczne, robi się nudno i pojawia się pytanie, jak u Młynarskiego "co by tu jeszcze spieprzyć Panowie?"
Władzę i kluczowe stanowiska organizacyjne, przy bezmózgim aplauzie szaraków, obecnie obejmują psychopaci, bo oni są do tego predestynowani.
http://www.dobradieta.pl/...p?p=88221#88221
Mówienie, że Wszechświat ma na celu wyewoluowanie do stada pawianów, które obejmą nad nim władzę, to na prawdę pocieszne.
JW


Bez względu na to w którą stronę pójdzie ludzkość, to i tak uruchomi mechanizmy kontroli populacji. Natura zawsze znajdzie sposób. Do eradykacji chorób zakaźnych przyczynił się postęp cywilizacyjny, który powodując gwałtowny przyrost liczby ludzi, przyczynił się jednocześnie do dewastacji środowiska naturalnego. Uruchomiło to inny mechanizm regulujący liczebność, a mianowicie czynniki powodujące lawinowy wzrost liczby chorób cywilizacyjnych i wad genetycznych, których przyczyną jest eliminacja sekekcji naturalnej. Nie da się tych mechanizmów ominąć. Nie jest możliwe to, aby wykarmić 7 miliardów ludzi niskowęglowodanowym pożywieniem z ekologicznych upraw i hodowli. Byłoby to możliwe przy populacji liczącej 1 miliard, ale nie 7. Nie można też przekonać takiej masy ludzi do tego aby zażywali odpowiedniej dawki ruchu i ciągle rozwijali się intelektualnie, a te 3 czynniki ograniczyłyby ten bałagan do minimum. Ta, jak Pan to określił, ewolucja w kierunku szympansów, jest właśnie jednym z elementów kontroli liczebności populacji. Jednak ten mechanizm uruchomiłby się nawet wtedy, gdyby ludzkość rozrastająca się ponad miarę złożona była z samych zdrowych geniuszy. Określony obszar może zapewnić zdrowie i dostatek określonej liczbie ludności. Jakakolwiek próba obejścia tej prawidłowości uruchamia siły dążące do zachowania równowagi. Wiara w to, że właściwe użycie rozumu może zapewnić szczęśliwe i dostatnie życie na Ziemi nawet 20 miliardom ludzi, jest czystą naiwnością. Naiwnością jest twierdzenie, że rozwój technologiczny ukierunkowany na stworzenie broni atomowej prowadzi do samozniszczenia ludzkości, a elektrownie atomowe do rozkwitu. Oba czynniki doprowadzają do degrengolady, tyle że w różnym czasie. Bomba atomowa zabiłaby dziesiątki tysięcy ludzi w czasie krótszym niż nadmierny wzrost liczby ludzi na danym obszarze, który byłby skutkiem łatwiejszego dostępu do tańszej energii z elektrowni atomowych, co z kolei wiąże się z koniecznością dewastacji środowiska naturalnego, zwiększenia wydajności produkcji żywności, co wiąże się z coraz większym uprzemysłowieniem tego procesu. Końcowym efektem są choroby cywilizacyjne i wiele innych patologii. Tak więc bomba atomowa zabija kilkadziesiąt tysięcy ludzi w ciągu kilku dni/tygodni, a rozwój energetyki jądrowej miliony ludzi w ciągu kilku dekad.

To się nie zaczęło dziesiątki lat temu, a dziesiątki tysięcy lat temu w Neolicie. Wraz z rozwojem rolnictwa człowiek zaczął walczyć z mechanizmami regulacji stworzonymi przez naturę.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pon Cze 18, 2018 11:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pon Cze 18, 2018 20:21   

jarosinski napisał/a:
Natura wykształciła drapieżników i ofiary, bo ich zadaniem jest zadawanie i odczuwanie bólu.Wszechświat nie lubi spokoju, żąda różnych emocji, dwóch przeciwstawnych - szczęścia i cierpienia.
Funkcja bólu jest o wiele prostsza, bo ma on po prostu chronić przed potencjalnymi urazami lub sygnalizować już zaistniałe uszkodzenia tkanek, co zwiększa szansę na przeżycie. Osoby z wrodzoną analgezją żyją zazwyczaj o wiele krócej niż wynosi średnia długość życia. Ale...jeśli uzasadnisz jakoś teorię o krwiożerczym Wszechświecie, karmiącym się cierpieniem lub szczęściem istot zamieszkujących Ziemię, to można pociągnąć temat. 😉
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pon Cze 18, 2018 20:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Cze 18, 2018 20:57   

Sentinel napisał/a:
Funkcja bólu jest o wiele prostsza, bo ma on po prostu chronić przed potencjalnymi urazami lub sygnalizować już zaistniałe uszkodzenia tkanek, co zwiększa szansę na przeżycie.

no ale dlaczego ten poziom bólu jest aż tak wysoki, że nie można wytrzymać i cierpimy katusze, gdy np. doznamy poparzenia, złamania albo poharatania ciała? Czemu przyroda tak mocno daje się we znaki tym odczuwaniem jakiegoś krytycznego oddziaływania fizycznego? Czy przypadkiem nie chodzi jej o nasz stres i koktajl emocji u żyjątek które stworzyła? Wielki ból zadawano podczas tortur aby wymusić konkretne niekorzystne działanie oraz widmem bólu zastraszano innych. Reinkarnacjoniści to mają na wszystko odpowiedź - upatrują w bólu środek oczyszczający duszę i dający jej lekcję, wzrost energetyczny i zwiększenie wibracji świadomości. Ty na wszystko patrzysz tak strasznie sucho i praktycznie.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Pon Cze 18, 2018 21:06, w całości zmieniany 8 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pon Cze 18, 2018 22:18   

jarosinski napisał/a:
no ale dlaczego ten poziom bólu jest aż tak wysoki, że nie można wytrzymać i cierpimy katusze, gdy np. doznamy poparzenia, złamania albo poharatania ciała? Czemu przyroda tak mocno daje się we znaki tym odczuwaniem jakiegoś krytycznego oddziaływania fizycznego?
Ból jest tak duży dlatego, że jeśli masz zerwany mięsień, naderwane więzadło lub zwyrodnienie stawu, to żebyś nie lazł dalej, bo to spowodowałoby jeszcze większe uszkodzenia. Gdyby ból przy takich uszkodzeniach był lekki, to lazłbyś z naderwanym ścięgnem tak długo, aż zerwałoby się całkowicie.
Cytat:

Czy przypadkiem nie chodzi jej o nasz stres i koktajl emocji u żyjątek które stworzyła?
Nie chodzi.
Cytat:
Wielki ból zadawano podczas tortur aby wymusić konkretne niekorzystne działanie oraz widmem bólu zastraszano innych.
Natura nie przewidziała takich atrakcji tworząc zdolność do odczuwania bólu.
Cytat:
Reinkarnacjoniści to mają na wszystko odpowiedź - upatrują w bólu środek oczyszczający duszę i dający jej lekcję, wzrost energetyczny i zwiększenie wibracji świadomości.
Podobną funkcję pełni ból w obrzędach inicjacyjnych/przejścia. http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5104
http://www.swiatpodrozy.p...56#.WygNUZA9eUA
Cytat:
Ważnym obrzędem w kulturze Indian amerykańskich jest inicjacja Vision Quest (poszukiwanie wizji), kiedy to młody człowiek pod duchowym (nieraz fizycznym) przewodnictwem nauczyciela wyrusza na poszukiwanie wizji. Dojrzewający człowiek musi uzyskać imię, odnaleźć cel w życiu, zrozumieć, jaką przyszłość duchy przeznaczyły jemu i jego plemieniu, pogrążyć się w tańcu, pieśni i transie.
Chłopiec po obrzędzie Sweat Lodge ("szałas pary") udaje się na kilkudniowy post, podróżuje do miejsca oddalonego, modli się, śpiewa, tańczy, okalecza swoje ciało - czekając na sen. Zwykle obrzędowi Vision Quest poddawany jest młody człowiek w okresie dojrzewania, który nie czuje się już już chłopcem, a nie stał się jeszcze mężczyzną.
.
Cytat:
Ty na wszystko patrzysz tak strasznie sucho i praktycznie.
Jakże mi przykro. Rozmawiamy o bólu jako zjawisku fizjologicznym, a uwierz mi, że ból związany z hemoroidami czy ostrym zapaleniem wyrostka robaczkowego nie jest transcendentalnym przeżyciem i trudno pisze się o tym wierszem.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pon Cze 18, 2018 22:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Wto Cze 19, 2018 08:30   

Sentinel napisał/a:
Rozmawiamy o bólu jako zjawisku fizjologicznym, a uwierz mi, że ból związany z hemoroidami czy ostrym zapaleniem wyrostka robaczkowego nie jest transcendentalnym przeżyciem i trudno pisze się o tym wierszem.
Pękające hemoroidy i związana z tym utrata krwi zmniejsza ciśnienie i działa tak, jak za Króla Słońce puszczanie krwi przez cyrulików, więc jakiś sens i pożytek z hemoroidów jest.
Może to niezupełnie transcendentne doznanie, ale niewątpliwie mechanizm regulacji równowagi, także mózgu, który zmuszany jest do myślenia, co z tym fantem zrobić. :)
Przecież nie każdy musi odkrywać tajemnice kwantów.
W powieści Witkacego "622 upadki Bunga" występuje książę, który odkrył sekret powodzenia w zwalczaniu hemoroidów. Jak bardzo radosne było to odkrycie, świadczy to, że tańczył, podśpiewywał i wybierał się na front wschodni wojny.
JW
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Cze 19, 2018 12:43   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pękające hemoroidy i związana z tym utrata krwi zmniejsza ciśnienie i działa tak, jak za Króla Słońce puszczanie krwi przez cyrulików, więc jakiś sens i pożytek z hemoroidów jest.
Może to niezupełnie transcendentne doznanie, ale niewątpliwie mechanizm regulacji równowagi, także mózgu, który zmuszany jest do myślenia, co z tym fantem zrobić. :)
Można domniemywać, że takie obserwacje dały początek Medycynie. ☺
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież nie każdy musi odkrywać tajemnice kwantów.
W powieści Witkacego "622 upadki Bunga" występuje książę, który odkrył sekret powodzenia w zwalczaniu hemoroidów. Jak bardzo radosne było to odkrycie, świadczy to, że tańczył, podśpiewywał i wybierał się na front wschodni wojny.
JW
Słyszałem opowieść o żyjącym współcześnie kanadyjskim Indianinie chorym na raka prostaty. Lekarze postawili na nim krzyżyk, bo nie zgodził się na leczenie chirurgiczne, więc udał się do szamana. Szaman zalecił mu powrót w góry i życie przez jakiś czas zgodnie z teadycjami przodków. Nakazał mu tańczyć każdego ranka i wieczoru jakiś plemienny taniec. Facet zaszył się w górach i żył jak teaper. Po ponad trzech latach wrócił. Biopsja wykazała że nowotworu nie ma... Roztańczył guza, tak jak radził mu szaman. 😉
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Wto Cze 19, 2018 12:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Cze 19, 2018 21:45   

jarosinski napisał/a:
A gdy ktoś cię rąbie siekierą, wierci ciało albo przypala ogniem, to ból jest tak duży po to, żeby ci już tego więcej nie robił, bo wyrządzi większe szkody? A jakim cudem natura przewidziała, że ktoś będzie chciał to robić dalej? Łał, jaka ta natura sprytna, ale szkoda że nie miała pojęcia, że ktoś może to celowo komuś robić i nie przestanie nawet gdy się go o to poprosi.
Natura to szerokie pojęcie, ale jest bezosobowa i nie kieruje się sentymentami. Jest kimś w rodzaju pozbawionego uczuć i emocji zegarmistrza. Tworzy życie, ale nie interesują jej dalsze losy tego co stworzyła. To jak się to życie potoczy zależy tylko i wyłącznie od istoty w którą tchnęła życie.
jarosinski napisał/a:
Czyli lepiej żeby stres fizyczny bardzo bolał gdy ktoś kogoś bije albo masakruje?
Patrząc pod kątem instynktu przetrwania, to tak. Bo jeśli ofiara to przeżyje, to zrobi potem wszystko, żeby drugi raz do takiej sytuacji nie doszło. Chyba że szwankuje u niej instynkt samozachowawczy. Jeśli tak jest, to naraża się na powtórkę. Wiem, że w praktyce to nie jest takie proste, bo trudno jest np dziecku lub żonie odizolować się od ojca/męża o sadystycznych zapędach, a życie pełne jest historii kobiet, które wymyślają kolejne preteksty, aby zostać pod jednym dachem z psychopatą.
jarosinski napisał/a:
Wolisz świat cierpienia?
Skąd Ci to przyszło do głowy? Próbuję Ci jedynie uświadomić, że ból jest mechanizmem zabezpieczającym, tak jak bezpieczniki w skrzynce, którą i Ty masz w domu i że jest wpisany w życie wszystkich stworzeń posiadających system nerwowy.
jarosinski napisał/a:
udziela mi się takie beznamiętne patrzenie na rzeczywistość jak u ciebie - przez pryzmat czystej biologii. Twoje odbieranie wszelkich faktów czysto naukowo i na chłodno
Napędza mnie ciekawość, a ciekawość jest emocją, więc nie jest to tak do końca na chłodno i beznamiętnie.
jarosinski napisał/a:
jesteś zwierzęciem, ale takim silnie racjonalnym. To lepsze.
Trudno powiedzieć czy lepsze czy gorsze. Może właściwe, bo ciekawość jest dla pasjonata nauki najwłaściwszą motywacją. Jeśli ktoś zajął się nauką, bo szuka rozwiązania własnych problemów, to zawsze będzie patrzył na Naukę przez ich pryzmat. Ja jestem po prostu pasjonatem nauk wszelkich. Fajnie jest oddzielać ziarna od plew, albo znajdywać ziarenko prawdy nawet w rzeczach tak głupich jak nowa medycyna germańska. Tak jak już pisałem - Hamer słyszał że dzwonią, ale nie wiedział gdzie. Hamerowi się zdawało, że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało.😁

Odsetek samoistnych remisji nowotworów, to około 8%.To i tak ponad trzykrotnie więcej niż średni odsetek remisji po zastosowaniu chemioterapii. Spontaniczne remisje mają tę przewagę nad chemioterapią, że nie powodują nowotworów wtórnych i są długoterminowe, czyli że nawrót jest mniej prawdopodobny i że jest szansa na dłuższe życie.
Ale do sedna...
Wśród czynników prowadzących do spontanicznej remisji są też "psychologic factors". Jednak spontaniczna remisja, to nie wynik rozwiązania biologicznego konfliktu. 😉
Cytat:
Spontaneous regression of cancer is reported in virtually all types of human cancer, although the greatest number of cases are reported in patients with neuroblastoma, renal cell carcinoma, malignant melanoma and lymhomas/leukemias. Study of patients with these diseases has provided most of the data regarding mechanisms of spontaneous regression. Mechanisms proposed for spontaneous regression of human cancer include: immune mediation, tumor inhibition by growth factors and/or cytokines, induction of differentiation, hormonal mediation, elimination of a carcinogen, tumor necrosis and/or angiogenesis inhibition, psychologic factors, apoptosis and epigenetic mechanisms. Clinical observations and laboratory studies support these concepts to a variable extent. The induction of spontaneous regression may involve multiple mechanisms in some cases although the end result is likely to be either differentiation or cell death. Elucidation of the process of spontaneous regression offers the possibility of improved methods of treating and preventing cancer.

Immunity over inability: The spontaneous regression of cancer
https://www.ncbi.nlm.nih....les/PMC3312698/

Spontaneous regression of cancer: possible mechanisms. - PubMed - NCBI
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9891219

Long-term Remission of Malignant Brain Tumors after Intracranial Infection: A Report of Four Cases | Neurosurgery | Oxford Academic
https://academic.oup.com/neurosurgery/article-abstract/44/3/636/2859247
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Wto Cze 19, 2018 21:51, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Śro Cze 20, 2018 21:45   

Zamiast argumentów inwektywy i odpowiedzi ad personam.
Zamykam temat i w wolnej chwili zrobię w nim porządek.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Wto Sie 14, 2018 09:25   

Niech będzie, odblokowuję. Całkowicie arbitralnie i niedemokratycznie wywaliłem niektóre posty, nawet, jeżeli kryły się w nich wiekopomne myśli. Trudno, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Wto Sie 14, 2018 10:01   

jarosinski napisał/a:
no ale dlaczego ten poziom bólu jest aż tak wysoki, że nie można wytrzymać i cierpimy katusze, gdy np. doznamy poparzenia, złamania albo poharatania ciała? Czemu przyroda tak mocno daje się we znaki tym odczuwaniem jakiegoś krytycznego oddziaływania fizycznego? Czy przypadkiem nie chodzi jej o nasz stres i koktajl emocji u żyjątek które stworzyła? Wielki ból zadawano podczas tortur aby wymusić konkretne niekorzystne działanie oraz widmem bólu zastraszano innych. Reinkarnacjoniści to mają na wszystko odpowiedź - upatrują w bólu środek oczyszczający duszę i dający jej lekcję, wzrost energetyczny i zwiększenie wibracji świadomości.
W normalnym życiu ból chroni nas przed uszkodzeniem tkanek i jest niezbędny do przeżycia. Litościwa natura wyposażyła nas jednocześnie w środki przeciwbólowe, takie jak np. hormony stresu, które powodują, że w silnym zagrożeniu życia ból nie jest w ogóle odczuwany.
Natomiast tortury zostały wymyślone przez psychopatów. Są prowadzone w ten sposób, żeby wyłączyć naturalne mechanizmy łagodzenia bólu i wykorzystać miejsca ciała najbardziej unerwione. Przede wszystkim torturowanego unieruchamia się, żeby zablokować wrodzony mechanizm walki z zagrożeniem. Niemożność poruszania się potęguje wszystkie negatywne odczucia. Wykonywanie swobodnych ruchów rozładowuje napięcie nawet podczas swobodnej rozmowy ze znajomym. Stanie nieruchomo, jak słup soli, szybko prowadzi do wzrostu wewnętrznego napięcia w zwykłej sytuacji czekania na autobus. Każdy może sobie to sprawdzić.
Następnie wystarczy regularnie drażnić miejsca silnie unerwione. Yakuza pstryka grzebieniem w oko co minutę. Latynoskie służby wtykają kij szczotki w odbytnicę. Podobnie polska ubecja sadzała przesłuchiwanego na haku wystającym ze ściany, a nogi wspierali na stołku. Wciskali też ołówek w ucho, żeby drażnić delikatną błonę bębenkową. Służbiści RPA położyli członek opozycjonisty na stole i walnęli pałą. Zamyka się też delikwenta w małym pomieszczeniu gdzie trudno się poruszyć i jest bardzo zimno albo gorąco oraz drażni zmysły bardzo silnym światłem i hałasem. Ale to jest ludzka psychopatologia, nieznana w świecie zwierząt, nie projektowana przez ewolucję.
JW
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 14, 2018 19:47   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Natomiast tortury zostały wymyślone przez psychopatów

Chciałbym wyrazić swoje skromne zdanie na ten temat.
Psychopata nie oznacza sadysta. Co prawda wykazano zależność pomiędzy psychopatią i sadyzmem, ale nie każdy psychopata ma skłonności sadystyczne i nie każdy sadysta jest psychopatą.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Wto Sie 14, 2018 23:45   

Tortury mają na celu wywołanie określonych zeznań i zachowań torturowanego poprzez manipulację strachem, bólem i programowaniem neurolingwistycznym. W przeciwieństwie do sadysty czerpiącego satysfakcję z zadawania bólu, do torturowania najlepszy jest psychopata na zimno przestrajający psychikę badanego. Sam psychopata nie odczuwa żadnej satysfakcji ani nie ma głębszych uczuć, właściwie nic nie czuje ale doskonale potrafi sterować emocjami innych. Vide Richard Kuklinski, przeciwieństwo Teda Bundy'ego.
JW
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Sie 18, 2018 20:48   

Waldek B napisał/a:
Człowiek, który umniejszał i tłamsił swoje dzieci w poprzednim życiu dostanie "pokrewnych" sobie rodziców w następnym.

Aha, czyli gdy jakieś dziecko jest pogardzane i wyszydzane przez ojca, to znaczy że w poprzednim życiu było takim ojcem, który robił to samo swojemu dziecku i teraz po prostu odpokutowuje za swoje poprzednie uczynki? Ale dlaczego rozpatrujesz tę irracjonalną teorię na takich łagodnych przypadkach jak powyżej? Skoro twierdzisz, że wszystko w życiu podlega prawu karmy, to powinieneś zastosowywać wyznawane przez ciebie zasady karmy na wszelkich sytuacjach życiowych, również na tych drastycznych. Z tego rozumowania które zaprezentowałeś na powyższym przykładzie wynika, że jeśli ktoś wrzuci niemowlę do ogniska i spali je żywcem (a tak działo się podczas wojny), to uznasz, że było to zasłużone, bo ten ktoś, który teraz jest niemowlęciem, w poprzednim wcieleniu zabił w podobny sposób jakieś niemowlę, więc teraz płaci za swój czyn. Jak można w ogóle usprawiedliwiać mordowanie dzieci? W głowie się nie mieści do czego ci porąbani zwolennicy karmy i reinkarnacji się posuną w swoim rozumowaniu. Inny przykład: niedawno czytałem, że psy rzuciły się na 1,5-roczną dziewczynkę i odgryzły jej nos i część twarzy. Więc ty odrzekniesz (na podstawie doktryny reinkarnacji i karmy), że to zdarzenie było słusznym wypełnieniem się karmy, gdyż w poprzednim życiu ta dziewczynka jako złoczyńca zmasakrowała twarz jakiejś dziewczynce.
Trzeba być gnidą, żeby popierać teorię, która uznaje, że torturowane i mordowane dzieci zasłużyły na swój los, bo w poprzednim wcieleniu uczyniły komuś to samo. Tylko bestie bez współczucia dla ludzkich istot wierzą w karmę i reinkarnację. Wy, zwolennicy reinkarnacji, usprawiedliwicie najgorszą zbrodnię, aby tylko wytłumaczyć ją wyrównaniem rachunków za poprzednie życie, bo tak fanatycznie i bezgranicznie jesteście oddani tej popapranej doktrynie, która was pozbawiła ludzkich odruchów. Wszak wierzycie, że prawo karmy jest nieubłagane i sprawiedliwe. To już zaślepienie. W ogóle nie mają dla was wartości ziemskie istoty i ich życie. Powszechnie się uważa, że nie ma wytłumaczenia dla mordowania dzieci - niewinnych istot. A twoja teoria od Ogorevca sugeruje, że dla zbrodni na dzieciach jest wytłumaczenie i że skoro takie wypadki się działy, to wydarzyły się na potrzeby oddania sprawiedliwości dzieciom z poprzedniego wcielenia poprzez ukaranie złoczyńcy, który teraz jest w postaci dziecka i dostaje mu się za swoje.
Jakim prawem śmiesz zrzucać odpowiedzialność za czyny jednego człowieka na człowieka który urodził się po nim? Jakim potworem trzeba być, żeby usprawiedliwiać np. spłonięcie żywcem jakiegoś człowieka tym, że ktoś żyjący przed nim celowo podpalił innego człowieka? Tak dla ciebie wygląda sprawiedliwość? Jak poczuje się osoba, gdy jej powiesz, że jej krewni zostali bestialsko zamordowani, gdyż zasłużyli na ten los w poprzednim życiu, czyniąc podobną zbrodnię? Oszalałeś? Wygłaszanie takich poglądów jak te od Łazariewa powinno być karalne.
Ciekaw jestem czy odważyłbyś się publicznie przedstawić swoje wywody i zastosować na jakimś konkretnym zdarzeniu - czy powiesz rodzinie dziecka które straciło nogi, że jego los jest niczym innym, jak spłacaniem swoich win, gdyż w poprzednim wcieleniu będąc kimś innym celowo zrobił z kogoś kalekę. Zwolennicy reinkarnacji i karmy są tacy mądralińscy i odważni w necie przed monitorem, ale żeby ludziom którzy np. stracili dzieci w wypadku, twarzą w twarz powiedzieć swoje mądrości, to już by stchórzyli. A jak by się odważyli, to by zostali nieźle skarceni i zbesztani.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Sob Sie 18, 2018 21:43, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Sob Sie 18, 2018 22:15   

Dlaczego przypisuje Pan autorowi postu Waldek B akceptowanie idei zemsty karmy na dzieciach? Opisywanie jakiegoś zjawiska nie oznacza utożsamianie się z nim, podobnie, jak opisywanie mentalności psychopaty nie oznacza, że sami jesteśmy psychopatami.
JW
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Sie 19, 2018 08:52   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dlaczego przypisuje Pan autorowi postu Waldek B akceptowanie idei zemsty karmy na dzieciach?

Ktoś kto wygłasza takie poglądy, ale nigdzie nie zaznacza, że się z nimi nie zgadza, daje do zrozumienia, że jest ich fanem. A jak było z Glenem Hoodle? Poczytajcie sobie o głośnej sprawie angielskiego trenera Glenna Hoddle’a http://waldemar-zyszkiewi...d=206&Itemid=35
Cytat:
„Glenn Hoddle, trener piłkarskiej reprezentacji Anglii, która bierze udział w eliminacjach do mistrzostw Europy, stracił pracę za kontrowersyjną wypowiedź na temat niepełnosprawnych. Media nie sympatyzowały z Hoddle’em, uznając przeważnie, że w swym dociekaniu źródeł ludzkiego cierpienia posunął się za daleko. Występowanie ułomności fizycznych i umysłowych próbował bowiem wytłumaczyć, tak jak to robią Hindusi, którzy wierzą w wędrówkę dusz, reinkarnację oraz koncepcję dobrej i złej karmy.(…)
Biedny Hoddle! Najwyraźniej przekroczył jedno z podstawowych tabu soc-demo-liberalnej cywilizacji i ustanowionego przez nią ładu informacyjnego. Nie dość, że mówił publicznie o prawdach wyznawanej przez siebie wiary, to jeszcze ujawnił fakt, że są one podstawą jego światopoglądu. Tego już tolerancjonistom spod znaku political correctness było za wiele. Nie pomogły przeprosiny i tłumaczenia, nieskuteczne okazało się też wstawiennictwo jego trzynastoletniej córki Zary. Władze federacji piłkarskiej, które zażądały od Hoddle’a wyjaśnień, uznały ostatecznie, że „żadne tłumaczenia czy przeprosiny nie mogą pomóc w odbudowaniu zaufania do kogoś, kto obraził większość społeczeństwa”. I zwolniły wygadanego trenera.(…)
Jakie jest zatem rzeczywiste podłoże sprawy Hoddle’a? Brytyjczyk nie odkrył niczego nadzwyczajnego. Powtórzył po prostu znane i na gruncie hinduizmu czy buddyzmu jak najbardziej zasadne przeświadczenie, że przyczyną wszelkich cierpień i nieszczęść ludzkich jest zła karma, na którą „wędrująca dusza” zapracowała sobie niewłaściwymi uczynkami w poprzednim wcieleniu. Ten sposób interpretacji cierpień, fizycznego kalectwa czy umysłowego upośledzenia w perspektywie judeochrześcijańskiej nie jest możliwy do utrzymania z przyczyn oczywistych: nasza europejska tradycja nie przyjmuje możliwości reinkarnacji. Wierzymy bowiem, że każda dusza ludzka zamieszkuje tylko jedno śmiertelne ciało, z którym na Sądzie Ostatecznym ponownie się połączy. Jak widać, obu tych koncepcji nie sposób sensownie uzgodnić. Ale przecież wcale z tego nie wynika, że buddyzm czy hinduizm miałyby obrażać katolików, a chrześcijaństwo z kolei – zagrażać dobremu samopoczuciu religijnemu Hindusów."

W Anglii i w Polsce z radością przyjęto informację, że go wywalili za swoje słowa:)
Ponadto jestem ciekaw, czy Waldek B żywi się mięsem. Bo jeśli wyznaje zasadę karmy, to musi być konsekwentny i nie może jeść mięsa, bo w ten sposób przyczynia się do cierpienia i śmierci zwierząt, a one też mają duszę. Można się o tym przekonać słuchając tego, co ma do powiedzenia na ten temat guru tej kretyńskiej ideologii: https://www.youtube.com/watch?v=yCY9atE7P40
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Nie Sie 19, 2018 09:30   

jarosinski napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dlaczego przypisuje Pan autorowi postu Waldek B akceptowanie idei zemsty karmy na dzieciach?

Ktoś kto wygłasza takie poglądy, ale nigdzie nie zaznacza, że się z nimi nie zgadza, daje do zrozumienia, że jest ich fanem.
Rzetelność przekazywania informacji, szczególnie w mediach, polega na tym, że informacji nie ocenia się ani in plus, ani in minus. Nieustanne ocenianie, jawne i ukryte, jest cechą mediów kłamliwych, najczęściej niesuwerennych, uzależnionych od władzy autorytarnej. Bądź mediów finansowanych przez ciemne siły, dążące do zamętu społecznego i skorodowania istniejącego porządku państwowego.
Klinicznym przykładem mediów niesuwerennych były media w czasach komuny.
Klasycznym przykładem mediów sterowanych przez ciemne siły, były media francuskie, gdzie związki zawodowe drukarzy były opanowane przez Parti communiste français. W czasach przed internetowych niemożliwe było pominięcie tego ogniwa przekazywania informacji, jaką był druk, stąd media francuskie potulnie prowadziły politykę informacyjną wygodną dla sponsora tej partii.
JW
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Sie 19, 2018 13:21   

jarosinski napisał/a:
Zwolennicy reinkarnacji i karmy
Nie możesz po prostu się od tego odciąć i nie pielęgnować w sobie nienawiści do wyznawców tej pseudoreligii?
W czym jest problem? Chyba nie w reinkarnacji i karmie, bo najpierw upatrzyłeś sobie Zyona i jechałeś po jego poglądach, a teraz przyszła kolej na Waldka.
Tylko sobie krzywdę robisz. Nie jesteś pierwszym agresywnym wege bo widziałem takich, przy których wymiękli by nawet funkcjonarusze SS.

Olej to i zużywaj energię na coś sensowniejszego.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Sie 19, 2018 17:30   

Sentinel napisał/a:
W czym jest problem? Chyba nie w reinkarnacji i karmie, bo najpierw upatrzyłeś sobie Zyona i jechałeś po jego poglądach, a teraz przyszła kolej na Waldka.

chyba masz wielki uraz do wegetarianizmu, skoro wszystko zwalasz na tę dietę, jakbyś chciał ją zohydzić i przypisać jej winy za różne rzeczy które uważasz za problemy.

Sentinel napisał/a:
Tylko sobie krzywdę robisz.

W jaki sposób? Uzasadnij. Ja tylko bronię swojego światopoglądu, który zwolennicy karmy i reinkarnacji chcą zniszczyć i ustanowić swój ład i wpoić innym swoje fantazyjne teorie.

Sentinel napisał/a:
Nie jesteś pierwszym agresywnym wege bo widziałem takich, przy których wymiękli by nawet funkcjonarusze SS.

A dlaczego nie uczepisz się wyznawców reinkarnacji? Ich już uważasz za spoko ludzi? Zobacz co oni robią:
Cytat:
Fundacja Nautilus postawiła sobie za cel wiele lat temu obudzenie z materialistycznego snu możliwie największej liczby osób. Zauważyliśmy, że bardzo duże wrażenie na „wątpiących, którzy zamieniają się w wiedzących” robią przypadki tzw. śmierci klinicznej. Ludzie pamiętają, jak opuszczają własne ciała i nagle widzą siebie „z góry”, ale oni naprawdę są tym czymś, co obserwuje obojętnie leżące ciało materialne.


Znalazłem takie cytaty zwolenników reinkarnacji, którzy po faszystowsku się narzucają:
Cytat:
Reinkarnacja istnieje, i zastanawianie się czy ona ma sens czy nie, jest nierozsądne.

Cytat:
Stanowisko Fundacji Nautilus jest jasne – nie ma co dyskutować o reinkarnacji, gdyż ona jest jak prawo ciążenia. Co to znaczy? Że po prostu jest.

Cytat:
Specjalnie użyłem tu słowa „wiedział”, a nie „wierzył”, ponieważ reinkarnacja nie jest sprawą wiary, ale stanowi problem filozoficznej zdolności poznania. Każdy może wierzyć we wszystko poza reinkarnacją, powinien jednak zdawać sobie sprawę z tego, że wszystkie hipotezy pozbawione aspektu reinkarnacji noszą znamiona absurdu, gdyż tylko reinkarnacja współbrzmi ze wszystkimi prawidłami tego uniwersum.

Jakże typowy reinkarnacjonistyczny fanatyzm: "Nie ma innej prawdy!!!!!!!!!!", "Tylko my mamy rację!!!!!!!!", brak jakiegokolwiek logicznego myślenia. Doktryna reinkarnacji wynikła z wiary, że cała przyroda jest uduchowiona, a jej wyznawcy próbują z tego uczynić wiedzę i jedyną rację. Polegają tylko na swoim wrażeniu, więc błądzą niesamowicie. „Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość przed ruiną”. Podstawową oznaką pychy jest przeświadczenie o swej nieomylności, zgadza się? Na nieomylność i jedynosłuszność cierpią wszystkie odgałęzienia hinduizmu i buddyzmu, łącznie z treścią powyższych cytatów.

Ci z tej sekty Nautilus twierdzą tak:
Cytat:
Co może przekonać ludzi do tego, że mają dusze? Jeśli czytasz te słowa, to odwiedzasz pokład okrętu Nautilus i dobrze wiesz, że otaczająca nasz rzeczywistość to wierzchołek góry lodowej.

A ja mówię: reinkarnacja i dusze to bajki i ściema. I co teraz? Oczywiście żeby wykazać, że coś nie istnieje, trzeba pierw przyjąć, że to istnieje, i na drodze ośmieszania i wytykania braku racjonalności udowadniać nieistnienie tego. Zatem gdy mówię o duszy i reinkarnacji, to błazeńsko przyjmuję, że one istnieją :)

Cytat:
Z pewnością wiesz, że jesteśmy istotami nieśmiertelnymi, które „na chwilę” zamieszkują ciało, które codziennie oglądasz w lustrze. Kiedy ciało się starzeje i wreszcie zamiera, nieśmiertelna dusza je opuszcza i posiadając twoją osobowość, pamięć i świadomość udaje się w dalszą podróż.

Co za trele-morele. Ci od Fundacji Nautilus to są dopiero głupawi i nawiedzeni. Jak dusza może posiadać moją osobowość i świadomość, skoro dusza była wcielona w tysiące osób przede mną, a nie tylko we mnie? Ona jest zatem tylko zbiorem informacji o milionach istot które badała po kolei podczas ich życia, ale to nie znaczy, że po mojej śmierci będzie zawsze trwać akurat jako moja świadomość którą miałem w ciele. Dusza nie może zachować mojej świadomości po mojej śmierci. Obecnego mnie, czyli moją świadomość i tożsamość tworzą moje obecne pragnienia, gusta, marzenia, popędy, kaprysy, pretensje, emocje - charakterystyczne dla cielesnego ciała. Gdy ciało umrze, to znikają te wszystkie przymioty które miałem za życia (ciało już ich nie utrzymuje) i dusza już nie czuje tego co ja czułem (lub co ona czuła będąc zamienionym w człowieka). Na przykład dusza nie może czuć że lubi słuchać takiej i takiej muzyki; nie może też czuć, że chce posuwać jakąś kobietę, bo nie jest ona cielesną istotą - nie jest ani mężczyzną ani kobietą i brak jej ludzkich chęci.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pon Sie 20, 2018 07:11   

jarosinski napisał/a:
chyba masz wielki uraz do wegetarianizmu, skoro wszystko zwalasz na tę dietę, jakbyś chciał ją zohydzić i przypisać jej winy za różne rzeczy które uważasz za problemy.
Nie mam urazu, mimo że to w większości wege życzyli mi na twitterze śmierci, bolesnego umierania na raka kości i innych atrakcji. Zohydzić nie, bo to indywidualny wybór każdego, ale można dyskutować przedstawiając rzeczowe argumenty.
Cytat:
W jaki sposób? Uzasadnij
Nie czujesz, że sobie robisz krzywdę? Żółć cię zalewa.
Cytat:
Ja tylko bronię swojego światopoglądu, który zwolennicy karmy i reinkarnacji chcą zniszczyć i ustanowić swój ład i wpoić innym swoje fantazyjne teorie.
To zmienia postać rzeczy. Trzeba było od razu napisać że reinkarnaci otoczyli twój dom.
Cytat:
A dlaczego nie uczepisz się wyznawców reinkarnacji? Ich już uważasz za spoko ludzi? Zobacz co oni robią
Bo i po co miałbym się ich czepiać. Są mi obojętni. Nie interesuje mnie co robią.
Cytat:
Znalazłem takie cytaty zwolenników reinkarnacji, którzy po faszystowsku się narzucają
To przenośnia, choć naziści naprawdę inspirowali się reinkarnacją i nie tylko. Poczytaj sobie choćby o wyprawie Ernsta Schäfera do Tybetu.
Cytat:
A ja mówię: reinkarnacja i dusze to bajki i ściema. I co teraz?
Nie wiem co teraz. A co ma być?
Cytat:
Oczywiście żeby wykazać, że coś nie istnieje, trzeba pierw przyjąć, że to istnieje, i na drodze ośmieszania i wytykania braku racjonalności udowadniać nieistnienie tego. Zatem gdy mówię o duszy i reinkarnacji, to błazeńsko przyjmuję, że one istnieją
Można się pośmiać z tych głupot, ale udowadnianie swoich racji przez wyśmiewanie nie ma nic wspólnego z racjonalnością.
Cytat:
Co za trele-morele. Ci od Fundacji Nautilus to są dopiero głupawi i nawiedzeni. Jak dusza może posiadać moją osobowość i świadomość, skoro dusza była wcielona w tysiące osób przede mną, a nie tylko we mnie? Ona jest zatem tylko zbiorem informacji o milionach istot które badała po kolei podczas ich życia, ale to nie znaczy, że po mojej śmierci będzie zawsze trwać akurat jako moja świadomość którą miałem w ciele.
I tu znów można wrócić do tego o czym już rozmawialiśmy, czyli o dziedziczeniu, przekazywaniu materiału genetycznego. W pewnym sensie jest to też dziedziczenie świadomości przodków. Nawet tych bardzo odległych. Co prawda nie dzieje się to na zasadzie wędrówki dusz, ale gdybyś miał do tego dystans, to zauważyłbyś że tego typu wierzenia to po prostu zlepek mniej lub bardziej prawdziwych informacji. Ktoś to sobie tak zinterpretował i zrobił z tego pseudoreligię. Magia jest wszędzie tam, gdzie nie potrafisz czegoś wyjaśnić w racjonalny sposób.
Cytat:
Dusza nie może zachować mojej świadomości po mojej śmierci. Obecnego mnie, czyli moją świadomość i tożsamość tworzą moje obecne pragnienia, gusta, marzenia, popędy, kaprysy, pretensje, emocje - charakterystyczne dla cielesnego ciała. Gdy ciało umrze, to znikają te wszystkie przymioty które miałem za życia (ciało już ich nie utrzymuje) i dusza już nie czuje tego co ja czułem (lub co ona czuła będąc zamienionym w człowieka). Na przykład dusza nie może czuć że lubi słuchać takiej i takiej muzyki; nie może też czuć, że chce posuwać jakąś kobietę, bo nie jest ona cielesną istotą - nie jest ani mężczyzną ani kobietą i brak jej ludzkich chęci.
Nie wiesz czym jest dusza, więc to tylko spekulacje. Gdybyś dodał " moim zdaniem..." to ok.
Cytat:
Jakże typowy reinkarnacjonistyczny fanatyzm: "Nie ma innej prawdy!!!!!!!!!!", "Tylko my mamy rację!!!!!!!!", brak jakiegokolwiek logicznego myślenia. Doktryna reinkarnacji wynikła z wiary, że cała przyroda jest uduchowiona, a jej wyznawcy próbują z tego uczynić wiedzę i jedyną rację. Polegają tylko na swoim wrażeniu, więc błądzą niesamowicie. „Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość przed ruiną”. Podstawową oznaką pychy jest przeświadczenie o swej nieomylności, zgadza się? Na nieomylność i jedynosłuszność cierpią wszystkie odgałęzienia hinduizmu i buddyzmu, łącznie z treścią powyższych cytatów.
Sory, ale jeśli łazisz po stronach dla wege, to prawie zawsze trafisz na oszołomów, którzy podczepiają się pod idee wegetarianizmu. Punktem stycznym są te wszystkie głupoty o "nie zjadaniu braci mniejszych" itp, ale czego się spodziewasz po ludziach, którzy za swoich braci uważają świnię i osła?
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pon Sie 20, 2018 07:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Sie 20, 2018 10:01   

Sentinel napisał/a:
Nie mam urazu

gdybyś nie miał, to byś nie mieszał mojego bycia wege z wątkiem o agresji i robieniu sobie krzywdy

Sentinel napisał/a:
Żółć cię zalewa.

czuję moralny obowiązek masakrowania bzdur które szerzą reinkarnacjoniści i kompromitowania ich głupoty, bo inaczej ten syf rozszerzy się na całą populację. Jeszcze uda im się przekabacić normalnych ludzi, dlatego muszę pokazywać jak zdegenerowana i barbarzyńska jest teoria reinkarnacji.

Sentinel napisał/a:
naziści naprawdę inspirowali się reinkarnacją

gdyby wierzyli w nią dosłownie, to by oszczędzali inne istoty zamiast próbować je eksterminować, szczególnie ludzi

Sentinel napisał/a:
Trzeba było od razu napisać że reinkarnaci otoczyli twój dom.

Mniejsza o dom, ale otoczyli też moje plany, moje przekonania. Tak nie może być. Ale teraz przynajmniej wiesz jakich zdań trzeba żeby wyrazić moją nienawiść do zwolenników teorii reinkarnacji.

Sentinel napisał/a:
udowadnianie swoich racji przez wyśmiewanie nie ma nic wspólnego z racjonalnością.

wystarczy że ukażę absurdalność przekonań fanatyków reinkarnacji. Doktryna reinkarnacji z jej prawem karmy jawi mi się jako teoria spiskowa, która ukazuje ziemską rzeczywistość i ludzkie postacie jaką grę pozorów, Matrix, coś udawanego, coś na co mamy się nabrać i myśleć, że to się liczy, i co w rzeczywistości służy czemuś innemu niż to, o co my tu na Ziemi walczymy i zabiegamy.
Reinkarnacjoniści wykorzystują fakt, że większość ludzi nie chce umierać, zatracić się w nicości i zapomnieniu oraz domaga się sprawiedliwości za tragedie życiowe i wyrządzone zło, a to świadczy w jakim celu powstał cały ten durny konstrukt myślowy zwany reinkarnacją. Reinkarnacja to tylko leczniczy wymysł - ukuty, aby ukoić własne zmartwienia i uczucie beznadziejności wywołane brakiem sprawiedliwości i skończonością własnego istnienia. Doktryna reinkarnacji to tylko teorie tłumaczone innymi teoriami, a prawda jest taka, że jesteśmy zbyt podrzędnymi jednostkami aby rozumieć jak działa świat, więc dlatego żeby nie zwariować, zwolennicy reinkarnacji wymyślają sobie takie śmieszne teorie z doopy wzięte.

Sentinel napisał/a:
Sory, ale jeśli łazisz po stronach dla wege, to prawie zawsze trafisz na oszołomów, którzy podczepiają się pod idee wegetarianizmu.

I znowu demonstrujesz swój wielki uraz do wegetarianizmu, bo znowu wciskasz jego wątek do wątku o reinkarnacji. Wszystko co negatywne próbujesz zwalić na wegetarianizm. Dowodem tego jest fakt, że podane przeze mnie szowinistyczne cytaty nie pochodzą ze stron dla wege, lecz ze stron dla fanów reinkarnacji, gdzie nikt nie pisze słowem o byciu wege, lecz ty musisz to koniecznie przeinaczyć.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Pon Sie 20, 2018 12:05, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Pon Sie 20, 2018 10:21   

jarosinski napisał/a:
Ale teraz przynajmniej wiesz jakich zdań trzeba żeby wyrazić moją nienawiść do zwolenników teorii reinkarnacji.


Cytat:
Wisława Szymborska
NIENAWIŚĆ

Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
Jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść.

Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.

Religia nie religia -
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna -
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.

Ach, te inne uczucia -
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Porywa tylko ona, która swoje wie.

Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ile dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.

Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piętno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.

Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.

Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
- ona jedna.

JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Pon Sie 20, 2018 11:23   

jarosinski napisał/a:
Ale teraz przynajmniej wiesz jakich zdań trzeba żeby wyrazić moją nienawiść do zwolenników teorii reinkarnacji.

Czy Chrystus nienawidził hinduistów albo faryzeuszy?
Miłując ich, oddał za nich życie w ogromnym cierpieniu.
Podstawą chrześcijaństwa jest miłosierdzie.
Jak widać, miłosierdzie, ale tylko dla naszych, myślącym inaczej należy się "kula w łeb".
"Należy się kula w łeb" to dosłowny cytat pewnej gorliwej katoliczki, która wypowiedziała tę głęboką myśl w konsekrowanym kościele, w obliczu Przenajświętszego Sakramentu.
JW

PS. Znalazłem kieszonkową książeczkę do nabożeństwa dla dzieci z 1961 roku. Format C7,114x76 mm, wydanie XXI Ars Christiana, druk Krakowskie Zakłady Graficzne Nr 7. Zezwolił na druk arcybiskup Eugeniusz w 1957 r., zaś cenzorem rządowym był K-06. Kosztowała 60 zł co na dzisiejsze PLN przekłada się na jakieś 120 zł.
Cytat:
Na str. 72-73 jest wykładnia V przykazania.
Przeciw piątemu przykazaniu Boskiemu grzeszy...
1. Kto bliźniemu nieszczęścia, choroby lub śmierci życzy.
4. Kto z bliźnim w niezgodzie, w gniewie żyje, przebaczyć mu nie chce.
5. Kto się pychą wynosi i drugim gardzi.
Uwaga: Grzechem ciężkim jest wielki gniew, głęboka nienawiść, rzeczywista nieprzyjaźń. Wyznaj, jak długo to trwało. Jeżeliś kogo obraził, przeproś i pogódź się przed spowiedzią.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 09:30   

jarosinski napisał/a:
I znowu demonstrujesz swój wielki uraz do wegetarianizmu
I znowu widzisz coś, czego nie ma.
Cytat:
bo znowu wciskasz jego wątek do wątku o reinkarnacji. Wszystko co negatywne próbujesz zwalić na wegetarianizm. Dowodem tego jest fakt, że podane przeze mnie szowinistyczne cytaty nie pochodzą ze stron dla wege, lecz ze stron dla fanów reinkarnacji, gdzie nikt nie pisze słowem o byciu wege, lecz ty musisz to koniecznie przeinaczyć
Jakie to ma znaczenie, że reinkarnaci nie piszą w przytoczonym przez ciebie tekście o byciu wege, jeśli wegetarianizm jest ściśle powiązany z wiarą w reinkarnację. Nie próbuję zwalić wszystkiego co negatywne na wege. Wegetarianie są dla mnie ciekawostką przyrodniczą. Po prostu.
Nie mam czasu ani ochoty na rozpisywanie się, więc poczytaj sobie opinie innych zbieżne z moimi.

Pewnie tak jest, że wegetarianizm to objaw, a nie przyczyna, ale często działa to też w drugą stronę i wegetarianizm staje się przyczyną:
http://www.magazynbiegani...zenia-psychiki/

A tu potwierdzenie tego, że wege są bardzo agresywni, głownie w necie, choć nie tylko w necie:
http://www.polskatimes.pl...omocy,id,t.html

http://www.polskatimes.pl...glowy,id,t.html
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 14:09   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Czy Chrystus nienawidził hinduistów albo faryzeuszy?

Jezus potępiał faryzeuszy, W Ewangelii jest wiele słów krytycznych pod adresem faryzeuszy.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Podstawą chrześcijaństwa jest miłosierdzie.

Ja jestem ponad tym wszystkim, nie uznaję religii, Biblii i Kościoła. Mamy tyle systemów wierzeń, religii, ruchów religijnych, organizacji, ale po co w tym uczestniczyć? To tylko potęguje proces komplikacji naszego życia. Każdy Bóg, którego poznałem w literaturze, wydaje mi się tylko karykaturalną, pozbawioną logiki i rozsądku istotą, która ma kolosalną potrzebę bycia czczonym przez naiwnych głupców, którzy nie potrafią ruszyć swoim mózgiem (np. biblijny Bóg), lub traktuje kobiety jak człowieka drugiej kategorii (Allah). Historyjka o narodzie wybranym to totalny absurd. Skoro Jahwe to taki inteligentny byt, to dlaczego wybrał sobie jakiś prymitywów, analfabetów na Bliskim Wschodzie? Wszystkie religie to opium dla mas; Żydzi dobrze o tym wiedzą i zdają sobie sprawę z tego, że ich religia to bajka wymyślona na ich potrzeby.

Sentinel napisał/a:
wegetarianizm jest ściśle powiązany z wiarą w reinkarnację

O ile mi wiadomo, bycie zwolennikiem reinkarnacji zobowiązuje do bycia wegetarianinem, więc hipokryzją byłoby wyznawanie zasady karmy i odżywianie się mięsem. Ale bycie wegetarianinem w większości przypadków nie wynika z wiary w reinkarnację. Tak więc nie mam pojęcia na jakiej podstawie używasz wegetarianizmu do wytłumaczenia fanatyzmu i zadufania u reinkarnacjonistów. Chyba masz wrodzony lęk przed wegetarianami.

Sentinel napisał/a:
A tu potwierdzenie tego, że wege są bardzo agresywni, głownie w necie, choć nie tylko w necie:

Artykuły pisane na zamówienie lobby mięsnego i farmaceutycznego, by mieć stały dopływ chorych ludzi i kasę z ich leczenia.
A co do agresji, to mięsożerców nikt w tym nie przebije. Niemal wszyscy skazani na śmierć oraz odsiadujący długoletnie wyroki i dożywocia są mięsożercami. W Japonii do XIX wieku był zakaz jedzenia mięsa. Kiedy zaczęto je jeść, nastąpił wzrost okrucieństwa. Wszyscy naziści w hitlerowskich Niemczech byli mięsożerni. Hitler zdelegalizował wszystkie towarzystwa wegetariańskie w Niemczech i aresztował ich przywódców, gdyż gardził wegetariańską filozofią niestosowania przemocy. Chciał, by młodzi Niemcy byli brutalni, władczy, nieustraszeni i okrutni. Wegetarianie byli przeciwni ideologii nazizmu, optując za pokojem, łagodnością i pacyfizmem.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Wto Sie 21, 2018 14:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 14:42   

jarosinski napisał/a:
A co do agresji, to mięsożerców nikt w tym nie przebije. Niemal wszyscy skazani na śmierć oraz odsiadujący długoletnie wyroki i dożywocia są mięsożercami. W Japonii do XIX wieku był zakaz jedzenia mięsa. Kiedy zaczęto je jeść, nastąpił wzrost okrucieństwa. Wszyscy naziści w hitlerowskich Niemczech byli mięsożerni. Hitler zdelegalizował wszystkie towarzystwa wegetariańskie w Niemczech i aresztował ich przywódców, gdyż gardził wegetariańską filozofią niestosowania przemocy. Chciał, by młodzi Niemcy byli brutalni, władczy, nieustraszeni i okrutni. Wegetarianie byli przeciwni ideologii nazizmu, optując za pokojem, łagodnością i pacyfizmem.

To są fejki ze stron dla wege.

https://www.vice.com/pl/a...dzi-na-weganizm
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 19:10   

jarosinski napisał/a:
Jezus potępiał faryzeuszy, W Ewangelii jest wiele słów krytycznych pod adresem faryzeuszy.
Krytyczna ocena a nienawiść to zupełnie różne sprawy. Chyba to oczywiste dla Pana, że Chrystus kochał wszystkich i ludzi i za nich oddał życie? Bez wyjątku. Za faryzeuszów również. Czy może mówiąc słowa "Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą co czynią" wykluczył faryzeuszy i hinduistów ze swego miłosierdzia i nienawidził ich? Coś Panu wiadomo o tym, nawet, jeżeli obecnie uważa Pan Ewangelie za apokryfy? To fanatyczni katolicy, wbrew naukom Chrystusa, emanują nienawiścią do reszty świata.
Nienawiść ateisty do wierzących jest tym samym, co nienawiść wierzących do innowierców. Niech Pan nie brnie w wybielanie nienawiści. Od takich słów zaczyna się marsz w stronę
Cytat:
dywanów z ludzi na placach, stadionach.
Zawsze.
JW
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 20:10   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Nienawiść ateisty do wierzących

proszę nie uogólniać, ja nienawidzę tylko wierzących w reinkarnację. Bo to co oni robią z człowiekiem, woła o pomstę do nieba. Doktryna reinkarnacji przynosi poczucie braku tożsamości. Wiara w reinkarnację jest strasznym odrzuceniem idei człowieka jako osoby, niszczy jego wartość. Idea ta przekreśla personalizm. Sugeruje ona, że życie w tym wymiarze to tylko lekcje dla naszej nadświadomości zwanej duszą, a nasze ciało i nasza ziemska świadomość to tylko narzędzie, które jej tego dostarcza, zaś następnym razem ta sama nadświadomość użyje innego ciała i innej świadomości jako narzędzia do lekcji.
Zresztą zastanówmy się: czymś głęboko nieludzkim byłoby twierdzić, iż ułomność wrodzona albo ciężkie krzywdy są karą za grzechy popełnione w poprzednim wcieleniu. Może to "rozwiązuje" komuś jakieś znaki zapytania w jego światopoglądzie, ale krzywdzi żywych ludzi, którzy urodzili się w taki lub inny sposób upośledzeni.

Sentinel napisał/a:
To są fejki ze stron dla wege.

To są informacje, które można też znaleźć na stronach nie-wege.

Sentinel napisał/a:
https://www.vice.com/pl/a...dzi-na-weganizm

nagonka na wegetarian dokonywana przez ich przeciwników, niemająca nic wspólnego z faktami. Jedna wielka konfabulacja.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Wto Sie 21, 2018 20:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 20:11   

jarosinski napisał/a:
Wszyscy naziści w hitlerowskich Niemczech byli mięsożerni.
Jednak dorabia Pan na siłę rzeczywistość do teorii. Akurat twórca i szef nazistów, Hitler, był zdeklarowanym wegetarianinem. Wobec takiego samca alfa nikt nie odważyłby się propagować mięsożerności, co najwyżej mogli je jeść bez eksponowania upodobań kulinarnych.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 23:05   

jarosinski napisał/a:
proszę nie uogólniać, ja nienawidzę tylko wierzących w reinkarnację.
Nienawiść to nienawiść, proszę się nie wykręcać. Prościej się nie da powiedzieć. Myślałem, że przykłady dadzą Panu do myślenia, ale widzę, że potrzebna łopatologia. Nienawiść, to nienawiść i nie ma dla niej żadnego alibi.
JW
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Sie 23, 2018 13:16   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
twórca i szef nazistów, Hitler, był zdeklarowanym wegetarianinem.

Wszystkie rozkazy Hitlera skwapliwie wypełniali mięsożerni żołnierze i SS-mani. Zamordowali dziesiątki milionów ludzi. Zatem to wy mięsożercy powinniście się wstydzić za swoje zbrodnie - jak mogliście to zrobić światu i ludzkości?

PS. No i zdemaskował się wielbiciel reinkarnacji. Wcześniej najeżdżałem na reinkarnacjonistów, więc teraz Darusio tu wyskoczył i zaczął mnie wyzywać. Chce się odgryźć za moją krytykę idei reinkarnacji, bo sam jest jej wyznawcą i zabolały go moje słowa na temat zwolenników reinkarnacji.
Mam więc pytanie dario_ronin, skoro tyle wiesz o reinkarnacji: dokąd wędruje dusza człowieka chorego na Alzheimera i czy udaje się w tę podróż już za jego życia, skoro dochodzi do kompletnego rozkładu osobowości. No bo jak narazie to nic, biologizm póki co zwycięża 8)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Czw Sie 23, 2018 19:33   

Dusza, czyli świadomość, jest bytem tak przedziwnym, że nic nam na temat tego fenomenu nie wiadomo. Wielokrotnie na temat świadomości dyskutowaliśmy na tym forum i można sobie to poczytać.
Nawet u najbardziej chorych neurologicznie ludzi ta świadomość kołacze się w głębi znękanego chorobą umysłu. Występuje też podczas marzeń sennych i u naćpanych narkomanów, nie znika w najbardziej przerażających wizjach alkoholików, czy po LSD.
Ludzie chorzy na chorobę Alzheimera, po zastosowaniu np. terapii ketogennej i poprawie funkcjonowania mózgu, relacjonują, że wreszcie opuściła ich mgła, która im mózg zamulała. W głębi tej mgły jak widać, kołatała się jakaś dusza i ułomna świadomość swojej choroby.
JW
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 23, 2018 20:53   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dusza, czyli świadomość, jest bytem tak przedziwnym, że nic nam na temat tego fenomenu nie wiadomo.JW
coś tam jednak wiemy 8)
jak mówi Pismo "dusza umiera" .
...
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sie 23, 2018 21:06   

dario_ronin napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dusza, czyli świadomość, jest bytem tak przedziwnym, że nic nam na temat tego fenomenu nie wiadomo.JW
coś tam jednak wiemy 8)
jak mówi Pismo "dusza umiera" .
...

Skoro wiecie Dariuszu to moze jakis cytat z Bilii, podajcie najlepiej namiary konkretnego cytatu .
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 23, 2018 21:08   

Molka napisał/a:
to moze jakis cytat
nie wiem czy mogę 8)
wiesz, ja chętnie, ale potem 'nadchodzi burza mózgów' i robi się nerwowo :D
Ostatnio zmieniony przez Czw Sie 23, 2018 21:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sie 23, 2018 21:11   

dario_ronin napisał/a:
Molka napisał/a:
to moze jakis cytat
nie wiem czy mogę 8)

Nie rozumiem, czemu mialbys nie móc. Szkoda czasu na taka żonglerkę słowną. Dawaj!
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sie 23, 2018 21:39   

dario_ronin napisał/a:
Molka napisał/a:
Dawaj!
chcesz zrozumieć temat czy tylko 'parę wersetów'?

Cały Dario. Bylam pewna ze tak to sie skonczy.

np II list Pawla do Koryntian 5,1-10

1 Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. 2 Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek1, 3 o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy2. 4 Dlatego właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy go utracić, lecz przywdziać na niego nowe odzienie, aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie. 5 A Bóg, który nas do tego przeznaczył, dał nam Ducha jako zadatek3. 6 Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. 7 Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy4. 8 Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. 9 Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy5. 10 Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 23, 2018 21:47   

Ezechiela 8:4  Wszystkie dusze należą do mnie. Zarówno dusza ojca, jak i dusza syna należy do mnie. Dusza, która grzeszy, ta umrze.

Rdz 12:13; 17:14; 19:19, 20; 37:21; Wj 12:15, 19; 31:14; Kpł 7:20, 21, 27; 19:8; 22:3; 23:30; 24:17; Lb 9:13; 15:30, 31; 19:13, 20; 23:10; 31:19; 35:11, 15, 30; Pwt 19:6, 11; 22:26; 27:25; Joz 2:13, 14; 10:28, 30, 32, 35, 37, 37, 39; 11:11; 20:3, 9; Sdz 5:18; 16:16, 30; 1Kl 19:4; 20:31; Hi 7:15; 11:20; 18:4; 33:22; 36:14; Ps 7:2; 22:29; 66:9; 69:1; 78:50; 94:17; 106:15; 124:4; Prz 28:17; Iz 55:3; Jer 2:34; 4:10; 18:20; 38:17; 40:14; Eze 13:19; 17:17; 18:4; 22:25, 27; 33:6; Mt 2:20; 10:28, 28; 26:38; Mk 3:4; 14:34; Łk 6:9; 17:33; Jn 12:25; Dz 3:23; Rz 11:3; Heb 10:39; Jak 5:20; Obj 8:9; 12:11; 16:3.

sorry ;)
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 23, 2018 21:55   

cała Molka niecierpliwa i nie wnikliwa

a tak zdobywasz zrozumienie

DUSZA
Używane w tekście oryginalnym Pisma Świętego wyrazy tłumaczone na „dusza” (hebr. néfesz [נֶפֶשׁ] i gr. psyché [ψυχή]) mogą oznaczać człowieka, zwierzę bądź też ich życie.
Skojarzenia, jakie na ogół nasuwa słowo „dusza”, nie są zgodne ze znaczeniem wyrazów hebrajskiego i greckiego, którymi posługiwali się natchnieni pisarze Biblii. Okoliczność ta staje się coraz powszechniej znana. Już w 1897 r. prof. C. A. Briggs po szczegółowej analizie użycia słowa néfesz napisał: „Obecnie w języku angielskim słowo dusza oznacza zwykle coś zupełnie innego niż hebrajskie נפש [néfesz] i łatwo może być źle zrozumiane przez nieuważnego czytelnika” (Journal of Biblical Literature, t. XVI, s. 30).
Kiedy w mniej odległych czasach Żydowskie Towarzystwo Wydawnicze w Ameryce opublikowało nowy przekład Tory, czyli pierwszych pięciu ksiąg biblijnych, redaktor naczelny H. M. Orlinsky z Hebrew Union College oznajmił, że wyraz „dusza” został w nim w zasadzie pominięty, ponieważ „chodzi tu o hebrajskie słowo ‚Nefesz’”. Powiedział też: „Inni tłumacze oddawali je przez ‚dusza’, co jest zupełnie nieścisłe. Biblia nie mówi, jakobyśmy mieli duszę. ‚Nefesz’ to sam człowiek, jego potrzeba odżywiania się, krew w jego żyłach, jego istnienie” (The New York Times, 12 października 1962).

Skąd się wywodzi nauka, że dusza ludzka jest niewidzialna i nieśmiertelna?
Szkopuł tkwi w tym, że znaczenie przypisywane na ogół słowu „dusza” wywodzi się nie z hebrajskiej czy greckiej części Pisma Świętego, lecz głównie ze starożytnej filozofii greckiej, z pogańskiej myśli religijnej. Na przykład grecki filozof Platon przytacza następujące słowa Sokratesa: „Jeśli się [dusza] oderwie czysta i żadna cząstka ciała się z nią nie wlecze, (...) w dziedzinę podobną do niej odchodzi: bezpostaciową, boską, nieśmiertelną i rozumną, dokąd przyjdzie i będzie szczęśliwa; skończy błędną wędrówkę i wyzbędzie się bezmyślności i obaw, (...) i innych nieszczęść ludzkich i (...) naprawdę resztę czasu między bogami spędzi” (Fedon, tłum. W. Witwicki, Warszawa 1982, XXIX).
W przeciwieństwie do greckiej nauki, według której psyché („dusza”) jest niematerialna, nieuchwytna, niewidzialna i nieśmiertelna, Pismo Święte wykazuje, że zarówno psyché, jak i néfesz w odniesieniu do ziemskich stworzeń oznaczają coś, co jest materialne, namacalne, widzialne i śmiertelne.
Dzieło New Catholic Encyclopedia (1967, t. XIII, s. 467) podaje: „Nepes [néfesz] to termin znacznie pojemniejszy niż nasze słowo ‚dusza’, oznacza bowiem życie (Wj 21.23; Pwt 19.21) oraz jego rozmaite ważne przejawy: oddychanie (Rdz 35.18; Hi 41.13[21]), krew (Rdz 9.4; Pwt 12.23; Ps 140[141].8), pragnienie (2Sm 3.21; Prz 23.2). Dusza w S[tarym] T[estamencie] nie oznacza jakiejś cząstki człowieka, lecz całego człowieka jako żywą istotę. Podobnie w N[owym] T[estamencie] oznacza życie ludzkie: życie jednostki, świadomej istoty (Mt 2.20; 6.25; Łk 12.22-23; 14.26; Jn 10.11, 15, 17; 13.37)”.
W katolickim przekładzie The New American Bible w „Słowniczku biblijnych terminów teologicznych” (wyd. P. J. Kenedy & Sons, Nowy Jork 1970, ss. 27, 28) powiedziano: „W Nowym Testamencie zwrot ‚zbawić czyjąś duszę’ (Mk 8:35) nie oznacza zbawienia jakiejś ‚duchowej’ cząstki człowieka przeciwstawnej jego ‚ciału’ (w sensie platońskim), lecz zbawienie całej osoby, z położeniem nacisku na to, że ona żyje, pragnie, kocha, ma wolną wolę itd., a prócz tego jest namacalna i fizyczna”.
Słowo néfesz najwyraźniej wywodzi się od rdzenia oznaczającego „oddychać” i dosłownie można je przełożyć na „oddychający”. Lexicon in Veteris Testamenti Libros L. Koehlera i W. Baumgartnera (Lejda 1958, s. 627) podaje, że jest to „dech, który czyni człowieka i zwierzę istotą żyjącą Rdz 1,20, dusza (pojmowana całkowicie odmiennie niż u Greków), której siedliskiem jest krew Rdz 9,4 i nn. Kpł 17,11 Pwt 12,23: (249 razy) (...) dusza = żywa istota, jednostka, osoba”.
Z kolei Słownik grecko-polski pod red. Z. Abramowiczówny (Warszawa 1965, t. IV, ss. 670, 671) podaje takie definicje słowa psyché: „życie, żywot”, również „życie zwierzęcia” (nawet w tekstach niebiblijnych), „osobowość ludzka, charakter”, „osoba, osobistość, (...) stworzenie, istota”, „serce, uczucie, skłonność”. Oczywiście słownik ten uwzględnia przede wszystkim grekę klasyczną, toteż podaje także znaczenia przypisywane temu słowu przez filozofów greckich, a więc: „dusza, która opuściła ciało, duch, widmo”, „dusza niematerialna i nieśmiertelna”, „dusza świata” oraz „niematerialny czynnik ruchu i życia”. Ponieważ niektórzy filozofowie pogańscy nauczali, że w chwili śmierci dusza wyłania się z ciała, termin psyché jest też tłumaczony na „motyl, ćma”, być może dlatego, że owady te przechodzą metamorfozę od gąsienicy do skrzydlatego stworzenia.
Posługując się słowem psyché, starożytni pisarze greccy byli mało konsekwentni i nadawali mu najróżniejsze znaczenia, odzwierciedlające ich poglądy filozoficzne i religijne. Oto, co powiedziano o Platonie, którego filozofia, jak się powszechnie uważa, wpłynęła na obecne rozumienie słowa „dusza”: „Chociaż jeden z [rzekomych] trzech elementów duszy, część ‚rozumną’, czasami zdecydowanie nazywa nieśmiertelnym, a pozostałe dwa śmiertelnymi, to kiedy indziej wyraża się tak, jak gdyby w jednym ciele mieściły się dwie dusze — jedna boska i nieśmiertelna, druga zaś śmiertelna” (A. McCaig, „Thoughts on the Tripartite Theory of Human Nature” w The Evangelical Quarterly, Londyn 1931, t. III, s. 121).

Skoro w dziełach pozabiblijnych trudno dopatrzyć się konsekwencji, trzeba pozwolić przemówić samej Biblii, aby się przekonać, co rozumieli przez néfesz oraz psyché jej natchnieni pisarze. W masoreckim tekście Pism Hebrajskich wyraz néfesz występuje 754 razy, a w Chrześcijańskich Pismach Greckich (w opracowaniu Westcotta i Horta) słowo psyché pojawia się 102 razy — łącznie 856 razy (zob. Dodatek 3 w NŚ). Tak liczne przykłady umożliwiają wyrobienie sobie jasnego poglądu na to, z czym kojarzyły się te terminy natchnionym pisarzom biblijnym, a co za tym idzie, jaki jest ich sens. Uważne ich przeanalizowanie wykazuje, że choć są dość pojemne i mają różne odcienie znaczeniowe, to biblijnemu opisowi natury ludzkiej w żadnym wypadku nie można zarzucić braku konsekwencji, jasności i spójności typowego dla klasycznych filozofów greckich.

Pierwsze ziemskie dusze. Słowo néfesz pojawia się po raz pierwszy w Rodzaju 1:20-23. W piątym „dniu” stwarzania Bóg powiedział: „Niech się zaroją wody rojem dusz [néfesz] żyjących i niech stworzenia latające latają nad ziemią (...). I Bóg przystąpił do stworzenia wielkich potworów morskich i wszelkiej ruszającej się duszy [néfesz] żyjącej, którymi według ich rodzajów zaroiły się wody, i wszelkiego latającego stworzenia skrzydlatego, według jego rodzaju”. Również w opisie szóstego „dnia” stwarzania użyto słowa néfesz, gdy „żyjącymi duszami” nazwano „zwierzę domowe i inne poruszające się zwierzę oraz dzikie zwierzę ziemi” (Rdz 1:24).

Po stworzeniu człowieka Bóg w udzielanych mu wskazówkach dalej posługiwał się określeniem néfesz w stosunku do zwierząt, czyli do „wszystkiego, co się porusza po ziemi, w czym jest życie jako dusza [dosł. „w czym jest żyjąca dusza”, néfesz]” (Rdz 1:30). Podobnie nazwano zwierzęta m.in. w Rodzaju 2:19; 9:10-16; Kapłańskiej 11:10, 46; 24:18; Liczb 31:28; Ezechiela 47:9. Warto zaznaczyć, że w Chrześcijańskich Pismach Greckich wyraz psyché również zastosowano do zwierząt, np. w Objawieniu 8:9 i 16:3, gdzie jest mowa o stworzeniach morskich.
A zatem Pismo Święte niewątpliwie odnosi słowa néfesz oraz psyché do zwierząt — stworzeń niższych od człowieka. Tych samych określeń używa w stosunku do ludzi.

Dusza ludzka. Dokładnie to samo wyrażenie hebrajskie — néfesz chajjáh („dusza żyjąca”) — którym opisano zwierzęta, zostało zastosowane do Adama. Gdy Bóg ukształtował go z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza dech życia, „człowiek stał się duszą żyjącą” (Rdz 2:7). Oczywiście różnił się od zwierząt, ale owa różnica nie polegała na tym, że był duszą (néfesz), lecz na tym, że tylko on został stworzony „na obraz Boży” (Rdz 1:26, 27). Bóg obdarzył go swymi przymiotami moralnymi, dał mu moc oraz mądrość daleko większą niż zwierzętom, dzięki czemu człowiek mógł podporządkować sobie wszystkie niższe stworzenia (Rdz 1:26, 28). Jego organizm był wszechstronniejszy i bardziej skomplikowany (por. 1Ko 15:39). Prócz tego Adam miał przed sobą widoki na życie wieczne (choć później je utracił); o czymś takim nigdy nie wspominano w związku ze stworzeniami niższego rzędu (Rdz 2:15-17; 3:22-24).

To prawda, że tylko o człowieku — a nie o zwierzętach — powiedziano, iż Bóg „tchnął w jego nozdrza dech [forma słowa neszamáh] życia”. Ale stworzenie człowieka najwyraźniej opisano znacznie bardziej szczegółowo niż stworzenie zwierząt. A gdy w Rodzaju 7:21-23 opisano, jak podczas potopu uległo zagładzie „wszelkie ciało” znajdujące się poza arką, wymieniono obok siebie zwierzęta i ludzi i podsumowano: „Wymarło wszystko, w czym działało w nozdrzach tchnienie [forma wyrazu neszamáh] siły życiowej — wszystko, co było na suchej ziemi”. Oczywiście dech czy tchnienie życia zwierząt także pochodzi od Stwórcy, Jehowy Boga.
Człowiek nie różni się też od zwierząt siłą życiową, czyli „duchem” (hebr. rúach; gr. pneúma), jak to wynika z Kaznodziei 3:19-21: „I wszyscy mają jednego ducha [werúach]”.

Dusza to żywe stworzenie. Jak wspomniano, człowiek „stał się duszą żyjącą”; a zatem nie miał w sobie żadnego niematerialnego, niewidzialnego i nieuchwytnego pierwiastka, lecz po prostu był duszą. Apostoł Paweł wykazał, że wierzenia chrześcijan nie różniły się od tego, czego od dawna uczyły Pisma Hebrajskie, gdyż w pewnej swej wypowiedzi przytoczył Rodzaju 2:7: „Tak nawet jest napisane: ‚Pierwszy człowiek, Adam, stał się duszą żyjącą [psychén zòsan]’. (...) Pierwszy człowiek jest z ziemi i uczyniony z prochu” (1Ko 15:45-47).

Jak wynika z Księgi Rodzaju, żyjąca dusza jest połączeniem ziemskiego ciała oraz tchnienia życia. Wyrażenie „tchnienie siły życiowej [dosł. „tchnienie ducha (czynnej siły, rúach) życia”]” (Rdz 7:22) kryje w sobie myśl, że siła życiowa, czyli „duch” wszystkich stworzeń — ludzi i zwierząt — jest podtrzymywana przez oddychanie powietrzem (zawierającym tlen). Ożywia ona każdą komórkę ich ciała, co omówiono w hasłach DUCH i ŻYCIE.

Skoro słowo néfesz odnosi się do całego żywego stworzenia, można się spodziewać, że będzie występowało w połączeniu z naturalnymi fizycznymi funkcjami lub cechami organizmu. I rzeczywiście tak jest. O néfesz („duszy”) powiedziano, że je mięso, tłuszcz, krew czy inne pokarmy (Kpł 7:18, 20, 25, 27; 17:10, 12, 15; Pwt 23:24), odczuwa głód lub chce jeść i pić (Pwt 12:15, 20, 21; Ps 107:9; Prz 19:15; 27:7; Iz 29:8; 32:6; Mi 7:1), zostaje nasycona (Prz 11:25), pości (Ps 35:13), dotyka czegoś nieczystego, np. zwłok (Kpł 5:2; 7:21; 17:15; 22:6; Lb 19:13), jest brana w zastaw lub porywana (Pwt 24:6, 7), wykonuje pracę (Kpł 23:30), jest zmęczona i pokrzepia się zimną wodą (Prz 25:25), może być kupowana (Kpł 22:11; Eze 27:13), ofiarowana jako ślubowany dar (Kpł 27:2), dostać się w żelaza (Ps 105:18), nie potrafi zasnąć (Ps 119:28) i z trudem łapie oddech (Jer 15:9).

Warto zaznaczyć, że w wielu wersetach występują wyrażenia „moja dusza”, „jego [jej] dusza”, „twoja dusza” itp. Wynika to stąd, że néfesz oraz psyché mogą oznaczać człowieka jako duszę. Takie znaczenie można często oddać przez zastosowanie zaimka osobowego. Lexicon in Veteris Testamenti Libros (s. 627) informuje, że „moja néfesz” znaczy „ja” (Rdz 27:4, 25; Iz 1:14), „twoja néfesz” znaczy „ty” (Rdz 27:19, 31; Iz 43:4; 51:23), „jego néfesz” — „on” (Lb 30:2; Iz 53:10), „jej néfesz” — „ona” (Lb 30:5-12) itd.

Podobnie używane jest greckie słowo psyché. Jak podaje Vine’s Expository Dictionary of Old and New Testament Words (1981, t. 4, s. 54), może być ono „odpowiednikiem zaimka osobowego, użytym dla większego nacisku i efektu: pierwsza osoba: Jana 10:24 (‚nas’); Hebr. 10:38; por. Rodz. 12:13; Liczb 23:10; Sędz. 16:30; Ps. 120:2 (‚mnie’); druga osoba: 2 Kor. 12:15; Hebr. 13:17” itd.

Wyobraża życie danego stworzenia. Zarówno néfesz, jak i psyché są używane w znaczeniu życia, nie chodzi przy tym o abstrakcyjną siłę, o pierwiastek życia, lecz o życie danego stworzenia — człowieka lub zwierzęcia.
Na przykład Rachela po urodzeniu Beniamina umarła, gdyż uszła z niej néfesz („dusza”, czyli jej własne życie) (Rdz 35:16-19). Przestała być żywym stworzeniem. A gdy prorok Eliasz za sprawą cudu wskrzesił syna wdowy z Carefat, néfesz tego dziecka („dusza”, czyli jego życie) wróciła do niego „i ożyło” — znowu było żywym stworzeniem (1Kl 17:17-23).
Ponieważ życie każdego stworzenia jest nierozerwalnie związane z krwią i od niej zależne (przelana krew wyobrażała życie danej osoby; Rdz 4:10; 2Kl 9:26; Ps 9:12; Iz 26:21), Pismo Święte mówi, że néfesz („dusza”) jest „we krwi” (Rdz 9:4; Kpł 17:11, 14; Pwt 12:23). Rzecz jasna nie należy tego rozumieć dosłownie, gdyż Biblia używa też wyrażenia „krew waszych dusz” (Rdz 9:5; por. Jer 2:34), a omówione już liczne przykłady na pewno nie mogą być odnoszone wyłącznie do krwi i jej życiodajnych właściwości.
Słowo néfesz („dusza”) nie zostało użyte do opisania życia roślinnego — ani w trzecim „dniu” stwarzania (Rdz 1:11-13), ani później — ponieważ rośliny nie mają krwi.
Przykłady zastosowania greckiego wyrazu psyché w sensie „życia danego stworzenia” można znaleźć w Mateusza 6:25; 10:39; 16:25, 26; Łukasza 12:20; Jana 10:11, 15; 13:37, 38; 15:13; a także w Dziejach 20:10. Słudzy Boży żywią nadzieję, że w razie śmierci dostąpią zmartwychwstania jako „dusze”, czyli żywe stworzenia. Dlatego Jezus mógł powiedzieć: „Kto by stracił swą duszę [swe człowiecze życie] ze względu na mnie i na dobrą nowinę, ten ją wybawi. Właściwie jakiż pożytek odniesie człowiek, gdy pozyska cały świat, a postrada swą duszę? Cóż bowiem mógłby dać człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mk 8:35-37). Oznajmił też: „Kto kocha swą duszę, ten ją niszczy, ale kto nienawidzi swej duszy w tym świecie, ten ją ustrzeże dla życia wiecznego” (Jn 12:25). Zarówno te, jak i inne wersety pozwalają poprawnie zrozumieć słowa Jezusa z Mateusza 10:28: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz nie mogą zabić duszy, ale raczej bójcie się tego, który może i duszę, i ciało zgładzić w Gehennie”. Nawet jeśli ludzie zabiją czyjeś ciało, nie mogą zabić tego człowieka na zawsze, ponieważ żyje on z punktu widzenia Boga (por. Łk 20:37, 38), który potrafi i naprawdę zamierza go wskrzesić, a więc na nowo powołać do istnienia jako żywe stworzenie. Słudzy Boży tracą „duszę”, czyli własne życie, tylko przejściowo, a nie na zawsze (por. Obj 12:11).
Jest śmiertelna i podlega zniszczeniu. Jak powiedziano w Mateusza 10:28, Bóg „może i duszę [psychén], i ciało zgładzić w Gehennie”. Wynika stąd, że psyché nie oznacza czegoś nieśmiertelnego, niezniszczalnego. W całych Pismach Hebrajskich i Greckich nie ma ani jednego miejsca, w którym do słowa néfesz albo psyché dodano by takie określenie, jak nieśmiertelna czy niezniszczalna .
Przeciwnie, mnóstwo wersetów w obu częściach Biblii wyraźnie mówi, że néfesz czy psyché („dusza”) podlega śmierci (Rdz 19:19, 20; Lb 23:10; Joz 2:13, 14; Sdz 5:18; 16:16, 30; 1Kl 20:31, 32; Ps 22:29; Eze 18:4, 20; Mt 2:20; 26:38; Mk 3:4; Heb 10:39; Jak 5:20), umiera, zostaje zgładzona (Rdz 17:14; Wj 12:15; Kpł 7:20; 23:29; Joz 10:28-39; Ps 78:50; Eze 13:19; 22:27; Dz 3:23; Obj 8:9; 16:3) — bądź to mieczem (Joz 10:37; Eze 33:6), bądź przez uduszenie (Hi 7:15), że może się utopić (Jon 2:5), trafić do dołu czy Szeolu (Hi 33:22; Ps 89:48) lub zostać stamtąd uwolniona (Ps 16:10; 30:3; 49:15; Prz 23:14).

Zmarła dusza. Szereg razy występuje też wyrażenie „zmarła dusza”, oznaczające po prostu umarłego (Kpł 19:28; 21:1, 11; 22:4; Lb 5:2; 6:6; Ag 2:13; por. Lb 19:11, 13).

Pragnienie. Czasami słowo néfesz wyraża pragnienie, które w kimś narasta, aż w końcu pochłania go bez reszty. Na przykład w Przysłów 13:2 powiedziano, iż ‛przemoc jest duszą’ postępujących zdradziecko, to znaczy, że lubują się oni w przemocy, wskutek czego stają się jej ucieleśnieniem (por. Rdz 34:3, przyp. w NW; Ps 27:12; 35:25; 41:2). A fałszywi pasterze Izraela zostali nazwani „psami pożądającymi z całej duszy”, które „nie wiedzą, co to być sytym” (Iz 56:11, 12; por. Prz 23:1-3; Hab 2:5).

Pełnienie służby całą duszą. Jak wykazano, słowo „dusza” oznacza w zasadzie całego człowieka. Jednakże niektóre wersety zachęcają do tego, żeby szukać Boga, miłować Go i służyć Mu ‛całym sercem’ oraz ‛całą duszą’ (Pwt 4:29; 11:13, 18), a w Powtórzonego Prawa 6:5 oznajmiono: „Masz miłować Jehowę, twojego Boga, całym swym sercem i całą swą duszą, i całą swą siłą życiową”. Jezus powiedział, że trzeba to czynić całą duszą i całą siłą, a także „całym swym umysłem” (Mk 12:30; Łk 10:27). Skoro dusza obejmuje to wszystko, dlaczego została wymieniona osobno? Prawdopodobny sens tych wersetów można zilustrować następująco: Załóżmy, że jakiś człowiek sprzedał siebie (swoją duszę) w niewolę, a więc stał się własnością swego pana. Być może jednak nie służy mu z całego serca, nie stara się usilnie mu przypodobać, wskutek czego nie wykorzystuje wszystkich swych sił i władz umysłowych do zajmowania się jego sprawami (por. Ef 6:5; Kol 3:22). A zatem wzmianka o tych innych elementach najwyraźniej ma zwrócić na nie uwagę, abyśmy o nich nie zapominali i uwzględniali je w służbie dla Boga, do którego należymy, oraz dla Jego Syna, który oddał za nas życie jako okup. Służenie Bogu „całą duszą” obejmuje całego człowieka, całe jego ciało, wszystkie czynności, umiejętności i pragnienia (por. Mt 5:28-30; Łk 21:34-36; Ef 6:6-9; Flp 3:19; Kol 3:23, 24).

Dusza czymś innym niż duch. „Duszy” (hebr. néfesz; gr. psyché) nie należy mylić z „duchem” (hebr. rúach; gr. pneúma), gdyż chodzi o coś zupełnie innego. Dlatego w Hebrajczyków 4:12 powiedziano, że Słowo Boże „przenika aż do rozdzielenia duszy i ducha, a także stawów i ich szpiku” (por. też Flp 1:27; 1Ts 5:23). Jak wykazano powyżej, dusza (néfesz, psyché) oznacza dane stworzenie. Duch (rúach, pneúma) odnosi się na ogół do siły życiowej tego żyjącego stworzenia, czyli żyjącej duszy, choć oryginalne terminy mogą mieć jeszcze inne znaczenia.
Różnicę między greckimi słowami psyché i pneúma unaoczniają wywody Pawła na temat wskrzeszenia chrześcijan do życia duchowego, zamieszczone w jego pierwszym liście do Koryntian. Apostoł przeciwstawia ciało „fizyczne [psychikòn, „zmysłowe”, dosł. „odnoszące się do duszy”]” ciału „duchowemu [pneumatikòn]”. Wykazuje, że aż do chwili śmierci chrześcijanie namaszczeni duchem mają ciało fizyczne, jakie miał pierwszy człowiek Adam, a gdy zostają wskrzeszeni, wówczas tak jak wyniesiony do chwały Jezus Chrystus otrzymują ciało duchowe (1Ko 15:42-49). Podobne porównanie przeprowadza Juda, gdy mówi, iż „ludzie zezwierzęciali [psychikoí, dosł. „mający cechy duszy”]” nie mają „usposobienia duchowego [dosł. „ducha”, pneúma]” (Judy 19).

Dusza Boga. Z powyższych rozważań wynika, że wersety, w których Bóg używa wyrażenia „moja dusza” (Kpł 26:11, 30; Ps 24:4; Iz 42:1), stanowią jeszcze jeden przykład antropomorfizacji, czyli przypisywania Bogu cech fizycznych i ludzkich w celu ułatwienia zrozumienia pewnych spraw, podobnie jak wtedy, gdy jest mowa o Jego oczach, rękach itd. Kiedy Jehowa mówi ‛moja néfesz’, najwyraźniej oznacza to „Ja sam” lub „moja osoba”. „Bóg jest Duchem [pneúma]” (Jn 4:24; zob. .
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 23, 2018 22:42   

Molka napisał/a:
II list Pawla do Koryntian 5,1-10
na pewno rozumiesz te wersety ?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 00:32   

Pogubiłem się.
Jest ta dusza nieśmiertelna, czy nie?
Może duszę utrupić bezpowrotnie Bóg?
Czy Bóg jest niematerialny, niefotonowy, czy też pozamaterialny, pozafotonowy?
Może istnieć dusza niezależnie od materii?
Może istnieć dusza niezależnie od fotonów?
Tak po ludzku, kwantowo, czym się różni dusza od ducha?
JW
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 24, 2018 08:17   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pogubiłem się.
znam to uczucie ;)
czym więcej wiem tym więcej pytań

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jest ta dusza nieśmiertelna, czy nie?
odpowiedź nie jest prosta...krótko - ludzka śmiertelna, istot niematerialnych...niekoniecznie.*

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Może duszę utrupić bezpowrotnie Bóg?
TAK

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Czy Bóg jest niematerialny, niefotonowy, czy też pozamaterialny, pozafotonowy?
inny zestaw pytań proszę ;)
pozanaszymzrozumieniemraczej
niematerialny myślę
choć materia to forma energii, a energią jest 'na pewno', inteligentną energią, pozaczasową jeśłi bez początku i końca ... **
ale co ja tu będę inteligencja Pana nie ogranicza proszę zdobyć dostępną wiedzę samemu :)

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Może istnieć dusza niezależnie od materii?
tak

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Może istnieć dusza niezależnie od fotonów?
tak myślę

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Tak po ludzku, kwantowo, czym się różni dusza od ducha?
hm, dusza jest jeśli istota żyje, duch umożliwia życie.
Istota nie żyje dusza umarła, duch w postaci energii? siły życiowej wraca do Źródła.
Kwantowo
więcej nie wiem , przepraszam ;)

*Pisma mówią o istotach niematerialnych śmiertelnych i nieśmiertelnych
oraz czego Molka nie rozumie
materialnych śmiertelnych, które otrzymują nieśmiertelność w ciele duchowym
**przed Wielkim Wybuchem czyli przed fotonami i przed powstaniem Czasu Byt Absolutny istniał więc poza fotonowy i pozamaterialny ... ale to takie tam 'iskrzenie neuronów'
D
Ostatnio zmieniony przez Pią Sie 24, 2018 08:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 09:23   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pogubiłem się.
Jest ta dusza nieśmiertelna, czy nie?
Może duszę utrupić bezpowrotnie Bóg?
Czy Bóg jest niematerialny, niefotonowy, czy też pozamaterialny, pozafotonowy?
Może istnieć dusza niezależnie od materii?
Może istnieć dusza niezależnie od fotonów?
Tak po ludzku, kwantowo, czym się różni dusza od ducha?
JW




Na temat odpowiedzi na pytanie "prymarne", które jest początkiem do zastanawiania się - wykład fizyka prof. Meissnera.

https://youtu.be/291sutj35Mo

Z fizyki wynika, że WSZYSTKO jest informacją.

Wystarczy przywołać DEFINICJE (czym jest dźwięk, kolor, zapach, materia )

Ja poprzestałam na akceptacji odpowiedzi na pytanie prymarne: TAK.

Po 50 latach wreszcie dostrzegłam istnienie PRAW, wg. których toczy się życie na Ziemi : matematycznych, fizycznych, chemicznych i biologicznych. We wszystkim uczestniczy informacja.


Słuchanie prof. Meissnera, To "samo słodkie".

Skoro jesteśmy informacją, to wg. komentarza z Goldenline.pl

"Estoński fizyk Elmot Liiv, z kolei uważa że informacja ma masę i w swojej książce "Infodynamika" z 1998r, przedstawia propozycję uogólnionego wzoru Einsteina wraz z negetropią (infirmacją) i wylicza że:

1[g] = 10^14[J] = 10^37

Czyli 1 bit informacji odpowiadałby masie 10^-37 grama. To 2 rzędy mniej niż masa spoczynkowa fotonu. Uznając informację w sensie fizycznym za następujące po sobie zmiany (niekoniecznie niosące ze sobą konkretny komunikat) mam pewien pomysł na doświadczenie energetyczno-informacyjne na układzie femtosekundowym.

Ważna jest również zasada Landauera, mówiąca o tym że wymazanie jednego bitu informacji w otoczeniu o temperaturze T wymaga straty (dysypacji) energii (lub wydzielenia ciepła) o wartości co najmniej kT ln 2, gdzie k – stała Boltzmanna równa 1.38 × 10-23 J/K.

-----------------------------------------

http://iasphere.blogspot....eptions-of.html
http://lubczasopismo.salo...ta[edited]Rafał Ciołek edytował(a) ten post dnia 20.04.12 o godzinie 13:06[/edited]"

https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/czym-z-fizycznego-punktu-widzenia-jest-informacja-czy-w-ogole-istnieje-w-fizyce-takie-pojecie/

Jest jeszcze cybernetyczne pojęcie informacji.

Ale na tym świecie jesteśmy skazani na dociekania metafizyczne.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 09:54   

Informacja "nie z jednego komputera"

Pola morficzne yt bald tv


https://youtu.be/hoUetu2sdkc
_________________
gea
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 24, 2018 09:57   

gea napisał/a:
Ja poprzestałam na akceptacji odpowiedzi na pytanie prymarne: TAK.

z całą sympatią , jeśli TAK co dalej?
'kilka' pytań się nasuwa myślącym
D

Ps. z kategorii nieważne ale ciekawe: Kiedy powstał czas? ja 'wiem' :D

są też takie
„Choć jest niewidzialny, to Jego przymioty — Jego wieczna moc i boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata. Można je dostrzec dzięki temu, co zostało stworzone. Dlatego tacy ludzie są bez wymówki
do czego potrzebna jest wymówka?
Ostatnio zmieniony przez Pią Sie 24, 2018 10:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 10:44   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
czym się różni dusza od ducha?
JW

Też jestem tego ciekaw, ale mnogość interpretacji przyprawia mnie o zawrót głowy. 😉
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 24, 2018 10:54   

Sentinel napisał/a:
mnogość interpretacji
zweryfikuj źródła, dokonaj selekcji, zostanie kilka wiarogodnych, wybierz, uwierz, oprzyj wiarę o wiedzę, tego się trzymaj, sprawdzaj i koryguj w czasie... proste :D
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 12:06   

Sentinel napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
czym się różni dusza od ducha?
JW

Też jestem tego ciekaw, ale mnogość interpretacji przyprawia mnie o zawrót głowy. 😉



Rozpatrując to pytanie pod kątem wypowiedzi Jana Pawła ll : " Niech zstąpi Duch Twój. ..", dusza jest czym innym.

Nawet w rozważaniach metafizycznych dobrze jest uzgadniać definicją przedmiot dyskusji.

Jako kobieta nie mam predyspozycji do abstrakcyjnego myślenia.

Jest to dla mnie zbyt duży wysiłek umysłowy.

Zastanawiając się jednak nad "moralnością" Boga, doszłam do wniosku, że uregulowanie życia nieorganicznego i organicznego PRAWAMI, jest sprawiedliwe
Sprawiedliwość jest wg. mnie, DOBREM.
.
Człowiek zaś staje bezustannie przed koniecznością wyboru.

Warto zastanowić się nad maksymami delfickimi:


Znaj właściwy czas
Bądź sobą
Oskarżaj obecnego
Wiedząc mów
Władaj sobą
Ćwicz rozum
Zabiegaj o chwałę
Stroń od cudzego
Nic w nadmiarze
Módl się o możliwe
Szanuj siebie[2]

Z maksymą na steli : poznaj siebie samego.



Z moich rozmyślań praktycznie mam tylko szkody: przypalone garnki, nieomiecione pajęczyny i pretensje domowników.

Czemu nie jestem np. Cysorzem ?
Cysorz to ma klawe žycie !
:roll: ;) 8)

https://youtu.be/x2w_G2TpkWU
_________________
gea
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 12:27   

dario_ronin napisał/a:
uwierz, oprzyj wiarę o wiedzę,

Czy nie widzisz wewnętrznej sprzeczności w tym pytaniu Panie Filozofie?
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 24, 2018 12:32   

EAnna napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
uwierz, oprzyj wiarę o wiedzę,

Czy nie widzisz wewnętrznej sprzeczności w tym pytaniu Panie Filozofie?

absolutely not
w tym stwierdzeniu nie widzę również pytania :)
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 24, 2018 13:08   

chyba w temacie
Bruce Lipton & Rupert Sheldrake - "pojedynek" gigantów
https://www.youtube.com/watch?v=ANjzhbx2784
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 24, 2018 13:34   

wyjaśniam na przykładzie
Molka bierze jeden werset, którego nie rozumie znaczy nie wie kto o kim i dlaczego, jaki jest kontekst, tło historyczne ...
wyciąga błędne wnioski ponieważ szuka uzasadnienia własnych poglądów
przy pomocy jednego puzzla tworzy obraz układanki
a elementów jest miriady miriad 8)
należy
zdobywać wiedzę, wyciągać wnioski, korygować poglądy
nie przejmować się tytułami ' Panie Filozofie ' :D
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 19:45   

dario_ronin napisał/a:
zweryfikuj źródła, dokonaj selekcji, zostanie kilka wiarogodnych, wybierz, uwierz, oprzyj wiarę o wiedzę, tego się trzymaj, sprawdzaj i koryguj w czasie... proste :D


Cały dowcip w tym, że w kwestii dyszy tudzież ducha nie interesuje mnie dążenie do bliżej nieokreślonej prawdy.
Jestem zainteresowany różnymi punktami widzenia, wierzeniami, teoriami.
Prawda jest tylko skutkiem ubocznym. Coś na zasadzie "nie chodzi o to by złapać króliczka, ale by gonić go".
A to dlatego, że po latach przetrawiania suchych naukowych danych (z różnych dziedzin nauki), dochodzi się do ściany, odczuwa się coś w rodzaju pustki i w końcu staje się przed pytaniem - "no dobrze, ale po co jest to wszystko?".
Czasem potrzeba tej tajemnicy, czegoś czego wyjaśnić się nie da. Takiego gonienia króliczka.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 24, 2018 20:05   

Sentinel napisał/a:
Też jestem tego ciekaw

Sentinel napisał/a:
nie interesuje mnie
niespójne
chcę ale nie chcę
ściema raczej
ja lubię wiedzieć, znać prawdę
poszukiwanie mnie nie boli jest ciekawe, ale Prawda jest dla mnie ważna.
D
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 20:17   

dario_ronin napisał/a:
Sentinel napisał/a:
Też jestem tego ciekaw

Sentinel napisał/a:
nie interesuje mnie
niespójne
chcę ale nie chcę
ściema raczej
ja lubię wiedzieć, znać prawdę
poszukiwanie mnie nie boli jest ciekawe, ale Prawda jest dla mnie ważna.
D

Jestem ciekaw różnych punktów widzenia, teorii, wierzeń. Nie zakładam, że w tej kwestii poznam prawdę, więc nastawiam się na to, że do celu nie dotrę, ale chociaż droga do celu będzie ciekawa.

Wiele razy wyruszałem na wycieczki, na których okazywało się, że droga do punktu docelowego była dużo ciekawsza niż cel podróży. 😉

PS wyrwałeś te dwa fragmenty z kontekstu. 😉
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pią Sie 24, 2018 20:35, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 20:37   

@dario
W mojej Biblii czyli katolickiej ewangelia Jana 5-28,29 napisane:
Nie dziwcie sie temu, bo nadchodzi godzina, w której wszyscy, co sa w grobach, usłysza glos Syna Bozego. I Ci ktorzy dobrze czynili wyjdą na zmartwychwstanie zycia, a ci ktorzy zle czynili na zmartwychwstanie sadu.

A w Biblii Swiatków Jehowy w ewangelii Jana5- 28,29 napisane:
Gdy Jehowa przystąpi do wskrzeszenia kogoś z martwych, ukształtuje dla niego nowe ciało i ożywi je, dając mu ducha, czyli siłę życiową. Cóż to będzie za cudowna chwila!

Myslałam ze Biblia ma jedna wersje a okazuje sie ze nie.
W mojej Biblii nie ma nic o nowym ciele. Rozumiem, ze wy interpretujecie to w ten sposób ze w godzinach ostatecznych Jezus czy Bog wstapi na ziemie, wskrzesi Was , da wam cialo i bedziecie zyli w ciele jako niesmiertelni.

W mojej Bibli Bog mowi o zmartwychwstaniu. Ja to rozumiem tak, ze zmartwychwstaniemy tak jak Jezus zmartwychwstal. Jezus po zmartwychwstaniu był duchem ale przybieral czasem postac ludzką po to by wzmocnic wiare apostolów. Jezus sam powiedzial ze odda swe cialo jako okup za ludzkosc. jego ofiara z krwi i ciala zostałla zlozona raz na zawsze. Zmartwychwstanie zycia czyli zycia wiecznego to nie znaczy ze w ciele.
A Wy pojmujecie to jako wskrzeszenia.
Wkrzeszony zostal Łazarz czyli powrócil do zycia jako czlowiek i ponownie kiedys musiał umrzec.
Jezus nie mówil ze zostaniecie wskrzeszeni tylko zmartwychwstaniecie do zycia wiecznego. Gdybysmy mieli ciala to bysmy sie uczlowieczyli czyli bylibysmy materialni, niemozliwe byloby zycie wieczne.
:keep:
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 24, 2018 21:03   

Molka napisał/a:
@dario
W mojej Biblii czyli katolickiej ewangelia Jana 5-28,29 napisane:
Nie dziwcie sie temu, bo nadchodzi godzina, w której wszyscy, co sa w grobach, usłysza glos Syna Bozego. I Ci ktorzy dobrze czynili wyjdą na zmartwychwstanie zycia, a ci ktorzy zle czynili na zmartwychwstanie sadu.

A w Biblii Swiatków Jehowy w ewangelii Jana5- 28,29 napisane:
Gdy Jehowa przystąpi do wskrzeszenia kogoś z martwych, ukształtuje dla niego nowe ciało i ożywi je, dając mu ducha, czyli siłę życiową. Cóż to będzie za cudowna chwila!

Myslałam ze Biblia ma jedna wersje a okazuje sie ze nie.
W mojej Biblii nie ma nic o nowym ciele. Rozumiem, ze wy interpretujecie to w ten sposób ze w godzinach ostatecznych Jezus czy Bog wstapi na ziemie, wskrzesi Was , da wam cialo i bedziecie zyli w ciele jako niesmiertelni.

W mojej Bibli Bog mowi o zmartwychwstaniu. Ja to rozumiem tak, ze zmartwychwstaniemy tak jak Jezus zmartwychwstal. Jezus po zmartwychwstaniu był duchem ale przybieral czasem postac ludzką po to by wzmocnic wiare apostolów. Jezus sam powiedzial ze odda swe cialo jako okup za ludzkosc. jego ofiara z krwi i ciala zostałla zlozona raz na zawsze. Zmartwychwstanie zycia czyli zycia wiecznego to nie znaczy ze w ciele.
A Wy pojmujecie to jako wskrzeszenia.
Wkrzeszony zostal Łazarz czyli powrócil do zycia jako czlowiek i ponownie kiedys musiał umrzec.
Jezus nie mówil ze zostaniecie wskrzeszeni tylko zmartwychwstaniecie do zycia wiecznego. Gdybysmy mieli ciala to bysmy sie uczlowieczyli czyli bylibysmy materialni, niemozliwe byloby zycie wieczne.
:keep:
Molka wybacz nie wiem o co Ci chodzi
i dlaczego według Ciebie ja jestem wy ?
i jednak miałem rację że będzie tak jak zwykle
więc albo zmień sposób myślenia
albo ja muszę zmienić styl pisania
muszę to przemyśleć :D
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 21:40   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dusza, czyli świadomość

Na ten temat kilka lat tamu gea wkleila ciekawy link w temacie "Smierc"
http://www.dobradieta.pl/...p=243493#243493
gea napisał/a:
"Świadomość nie funkcjonuje w świecie materialnym"

Nie ma znaczenia, czy ktoś jest ateistą, czy jest wierzący. U istotnej grupy pacjentów występują pewne doświadczenia, których nie można mylić z halucynacjami, bo halucynacje występują wtedy, kiedy mózg funkcjonuje - mówi dr Pim val Lommel (Dzień Dobry TVN/x-news).
http://www.interia.tv/wid...nteriatv_wiecej


Polecam przeczytanie ksiazki tego autora pt "Wieczna swiadomosc". Daje odpowiedzi.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 22:38   

https://www.youtube.com/watch?v=CX0pb-ZyRIM

Kardiolog, który poznał tajemnicę śmierci - Pim Van Lommel
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Sob Sie 25, 2018 06:01   

dario_ronin napisał/a:
miałem rację że będzie tak

No to mamy już maga o zdolnościach profetycznych.
Jak dołączą jeszcze krasnolud i elf, to będzie drużyna pierścienia.

Dario ogarnij się.

Proste wyjaśnienie dla prostego człowieka - jaka jest różnica pomiędzy duchem a duszą?
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 08:02   

Sentinel napisał/a:
Proste wyjaśnienie dla prostego człowieka - jaka jest różnica pomiędzy duchem a duszą?
kilka postów wyżej było
ogarnij się ;)
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 08:07   

zyon napisał/a:
Daje odpowiedzi.
wszyscy pomijacie ważny element 'układanki' stąd błędne wnioski
w świecie kwantowym trzeba myśleć jak fizyk jeśli czegoś nie widać, ale pasuje do obserwacji i zgadza się równanie ... znaczy istnieje
coś jak ciemna energia i ciemna materia skromne 96% Wszechświata
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Sob Sie 25, 2018 08:55   

dario_ronin napisał/a:
w świecie kwantowym trzeba myśleć jak fizyk jeśli czegoś nie widać, ale pasuje do obserwacji i zgadza się równanie ... znaczy istnieje
coś jak ciemna energia i ciemna materia skromne 96% Wszechświata

Dokładnie ten sam schemat zastosowali w ZUSie wyliczając mi przyszłą emeryturę.
Oni też myślą jak fizycy w świecie kwantowym, bo im się równanie zgadza, a z moich wyliczeń wynika, że wcięło mi większość środków ze składek. To co wcięło to pewnie ta ciemna materia.

"Ducha nie gaście" , "uszedł z niego duch" itp. Z kontekstu wynika że duch = dusza, która jest pojmowana jako siła życiowa. Kiedy gaśnie "duch", to gaśnie też życie.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Sie 25, 2018 09:04   

Mamy dyskurs i jednego obiboka dario_ronina, który się nie umie dopasować. W takim momencie robimy to, co naturalne i odrzucamy wypociny Darusia, i rozmawiamy dalej normalnie wspólną mową. A Darusio zamiast się jej nauczyć, stresuje się i stresuje, że ktoś niby nie rozumie co pisze. :)

Sentinel napisał/a:
Jestem zainteresowany różnymi punktami widzenia

Ok to może ja spróbuję wytłumaczyć to zjawisko, które jest jak woda na młyn dla maniaków reinkarnacji. Otóż reinkarnacjoniści wierzą w duszę i reinkarnację, bo dowiedzieli się, że u pewnych dzieci znalazły się wspomnienia dawnych osób oraz że regresja hipnotyczna ukazuje w umyśle wydarzenia z życia innych osób. Z takich bzdetów zrobili wielkie halo i już się podniecają mrzonkami, że żyjemy wiecznie i że wszystko co złe i bolesne to kara za grzechy z poprzedniego życia xD
A ja się na to nie daję nabrać. To co z tego, że w kimś znalazły się obce wspomnienia, czasami powodujące jakieś lęki lub fobie? To wcale nie świadczy o reinkarnacji. Możliwe, że każdy z nas ma w mózgu zbiór informacji o ludziach którzy żyli przed nim, ale to nie powstało w wyniku reinkarnacji, to nie wynikło z czyjejś woli i wyboru, lecz było zupełnie przypadkowe. Ciało człowieka jest czymś materialnym i po pewnym czasie przemija i zamienia się w inną formę materii, tworząc ciała następnych ludzi, zwierząt i roślin. To samo dzieje się ze świadomością - lub jak kto woli - duszą człowieka. Świadomość człowieka jest czymś niematerialnym, ale to nie oznacza, że dzięki temu nigdy nie przemija. To, że coś jest niematerialne, nie oznacza, że trwa wiecznie w tej samej formie. Ze świadomością człowieka jest tak samo jak z jego ciałem - przemija i przekształca się w inną świadomość (innej osoby), o innej tożsamości, nie mającą nic wspólnego z poprzednim jej stanem. Choć czasem mogą przetrwać jej resztki z poprzedniej osoby i powodować jakieś tam zakłócenia i nieracjonalne zachowania u nowej osoby. Czyli bywa, że rozkład poprzedniej tożsamości i wspomnień nie nastąpił całkowicie i pewne kawałki wdarły się do umysłu nowej osoby. A w przypadku Shanti Devi ten rozkład prawie w ogóle nie nastąpił:)
Czyli analogicznie, jak ta sama materia (te same cząsteczki i atomy) tworzy ciała różnych osób żyjących po sobie, tak i ta sama zapisywalna linia lub platforma utrzymująca świadomość biologicznej materii jest bazą dla różnych, kolejnych świadomości, których charakter zależy od tego jak zostaną uformowane przez układ materii w ciele. Jednakże wykasowanie pamięci z przeżyć poprzedniej osoby na tej linii nie następuje całkowicie, więc jakieś odpady mogą się znaleźć u kolejnej osoby. Gdy zmienia się świadomość aktualnie przeżywanego życia i przekształca się w świadomość innego życia (poprzez śmierć jednej osoby i narodziny drugiej), to zmienia się totalnie nasze "ja". Definitywnie kończy się wcześniejsze "ja" i zaczyna następne, które z reguły nie ma nic wspólnego z dawnym. Można to porównać do przykładu z kasetą magnetofonową. Jej taśma może pozostać ta sama, ale gdy się wykasuje jej poprzednią zawartość i nagra nową, to ta kaseta jest już inną kasetą niż poprzednio, choć oczywiście jako nośnik jest to ta sama kaseta. Jej poprzednia "świadomość" (muzyka) odeszła w niebyt i ma teraz nową. Ale zdarza się, że głowica kasująca nie usunie całkiem poprzedniej muzyki i te stare dźwięki gdzieś tam pomrukują miejscami.
Gdyby takie przenoszenie wspomnień było zamierzone, celowe i wynikające z reinkarnacji, to jaki byłby sens tego, żeby ładować komuś do głowy cudze przeżycia? Co go to obchodzi? Po co mu dawać cudze strachy, które powodują potem nieuzasadnione fobie? Bez sensu.
Najzabawniejsze, że mój znajomy, wierzący w reinkarnację, nie widzi wiarygodnych dowodów reinkarnacji. Uważa, że regresja hipnotyczna sięgająca innych wcieleń przedstawia sobą jakieś oszustwo. Nie widział we wiarygodnych źródłach informacji o tym, że można zweryfikować papierowo osoby odnalezione w regresjach do poprzedniego życia. Ja z kolei historie na korzyść zwolenników reinkarnacji uważam za wiarygodne, takie jak np. występowanie wiedzy, emocji lub wspomnień zmarłej osoby w umyśle innej osoby. Nie będę się oszukiwał i wmawiał sobie, że to jakieś fałszerstwo. Nie ma się co kopać z koniem. Ale nie uważam, że te historie świadczą o reinkarnacji. Nie uważam, że ukazywanie się cudzych wspomnień lub cech umysłu w następnym człowieku świadczy o reinkarnacji. Dla mnie to jest po prostu suche, niewzruszone zjawisko i nie dobudowuję do tego ideologii, nie tworzę jakichś zaświatowych bytów świadomych, które wybierają sobie ciała do wcielenia się. Nie uważam, że osadzanie się jakichś wspomnień z poprzedniego człowieka na nowym człowieku świadczy o tym, że poza nami istnieje jakaś nadrzędna świadomość, czyli dusza ze świadomością na poziomie ducha bez ciała. Jesteśmy jedyną świadomością i nie ma żadnego świadomego bytu między śmiercią jednej osoby a narodzinami innej. Całe te przenosiny pewnych cech na następne osobniki dzieją się z jakiegoś beznamiętnego, fizycznego powodu, który ogólnikowo wytłumaczyłem powyżej.

Sentinel napisał/a:
Czasem potrzeba tej tajemnicy, czegoś czego wyjaśnić się nie da. Takiego gonienia króliczka.

Aha czyli sens życia polega na szukaniu sensu życia? Dzięki temu że nie wiemy jaki jest sens życia, jest sens aby żyć, bo mamy jakiś wieczny cel? Przynajmniej dla myślicieli i filozofów.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Sob Sie 25, 2018 09:13, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 09:19   

Molka napisał/a:
Rozumiem, ze wy
Nie, nie rozumiesz i nawet nie próbujesz zrozumieć.
Jak większość siedzisz w 'okopie', bo tam czujesz się bezpieczna.
Myślisz , że możesz robić co chcesz, a potem po zmartwychwstaniu w krainie wiecznej szczęśliwości sielanka.
Błąd.
Przesłanie Biblii jest inne.
Każdej Biblii.

Nie kręcą mnie pyskówki MY WY.
Wszystko już zostało opisane w odpowiednim temacie.
Wystarczy minimum dobrej woli, wytrwałość i szczere serce.
Ale...
Czytam Biblię od 1972 roku.
Korzystałem z przekładu katolickiej w tłumaczeniu jezuity Jakuba Wujka, protestanckiej Biblii Gdańskiej, tzw.Biblii warszawskiej wydanej przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, katolickiej Tysiąclecia wydanie I, II i III ... teraz z najlepszego dostępnego przekładu wydanego przez Towarzystwo Strażnica - Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata. Dlaczego najlepszy wyjaśniałem kiedyś.
To nie są różne wersje to różne przekłady ułatwiające zrozumienie tekstu - przesłanie jest cały czas to samo.

Kto chce zrozumieć przesłanie, czyta i bada cały tekst ST i NT poznaje Proroctwa i ich spełnienie, tło historyczne, chronologię itd.
Sprawdza poprawność przekładu czy tłumaczony tekst wersetów jest zgodny z logiką przesłania...
Mnie nie interesuje kto i co 'mówi' , kto MY a kto WY
Sam sprawdzam i wyciągam wnioski, koryguję jeśli trzeba ...

Masz pytanie pytaj odpowiem
Jeśli nie wiem napisze nie wiem
Chcesz żyć w 'okopie' żyj
Bicie piany mnie nudzi i tyle
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 09:22   

Sentinel napisał/a:
Z kontekstu wynika że duch = dusza, która jest pojmowana jako siła życiowa. Kiedy gaśnie "duch", to gaśnie też życie.
nie, nie wynika
wyjaśnienie masz wyżej lub w temacie Biblia Q&A
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 09:34   

Sentinel napisał/a:
myślą jak fizycy w świecie kwantowym
skorzystam z przykładu
z książki
Boska cząstka: jeśli Wszechświat jest odpowiedzią, jak brzmi pytanie?
parafrazuje
jeśli oglądasz mecz i widzisz 20 zawodników biegających 'bez celu' po boisku i 2 bramkarzy skaczących to w lewo to w prawo 'bez sensu', a nie widzisz piłki znaczy... piłka jest ale twoje 'oczy' nie widzą tych 'kolorów'
Capisci ?
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Sob Sie 25, 2018 09:54   

dario_ronin napisał/a:
Sentinel napisał/a:
Z kontekstu wynika że duch = dusza, która jest pojmowana jako siła życiowa. Kiedy gaśnie "duch", to gaśnie też życie.
nie, nie wynika
wyjaśnienie masz wyżej lub w temacie Biblia Q&A

Najpierw piszesz...
Cytat:
zweryfikuj źródła, dokonaj selekcji, zostanie kilka wiarogodnych
...a potem piszesz
Cytat:
wyjaśnienie masz wyżej lub w temacie Biblia Q&A
...odsyłając mnie do jedynego według ciebie źródła prawdy objawionej.

To się wreszcie zdecyduj, czy mam szukać w różnych źródłach, weryfikować i dokonywać selekcji, którą cichaczem za mnie dokonałeś namawiając jednicześnie do samodzielnych poszukiwań.
Coś a la historia z Fordem T. Możesz mieć Forda T w dowolnym kolorze, byle był to kolor czarny.

A jeśli dokonijąc selekcji odrzucę Biblię jako wiarygodne źródło, to co wtedy?

Dla mnie bliższe prawdy jest to:
"Manitu (także Manitou) - w wierzeniach Indian z plemion algonkińskich (Arapahowie, Czejenowie, Delawarowie, Odżibwejowie, Saukowie) - jest to tajemnicza siła przenikająca całą przyrodę; przejawami tej siły są konkretne zjawiska przyrody. Indianie z tych plemion nie wierzyli w boga osobowego, ani w duchy uosabiające "dobro" lub "zło". Nie istniał dla nich jeden manito, lecz była ich nieskończona ilość. Dopiero koloniści (a wśród nich zwłaszcza chrześcijańscy misjonarze), dokonując projekcji pojęć z własnej wiary, przyczynili się do antropomorfizacji siły manito do postaci Wielkiego Manito, dobrego lub złego ducha."
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Sob Sie 25, 2018 09:57, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 10:08   

Sentinel napisał/a:
A jeśli
rób co chcesz :D
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Sob Sie 25, 2018 10:26   

dario_ronin napisał/a:
Sentinel napisał/a:
A jeśli
rób co chcesz :D

Toteż z takiego założenia wychodzę, bo szczerze mówiąc nie kręci mnie rozmowa w wątku Biblia q&a bis.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 10:29   

Sentinel napisał/a:
szczerze mówiąc
wiem, rozumiem, pochwalam
szczerość jest dobra
D
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 10:44   

przypomnę, że zaczęło się od tego
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dusza, czyli świadomość
i że nic w temacie nie wiemy
co prawdą nie jest
skoro najpoczytniejsza książka świata wyjaśnia jak jest
zmarli świadomości nie mają , dusza umarła duch czymkolwiek jest wraca do Źródła koniec
ciało żywe jest duszą
ciało duchowe jest Duchem
coś jeszcze ?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Sob Sie 25, 2018 11:47   

To nam się trochę porządkuje.
Dusza jest w organizmie żywym, po ustaniu funkcji życiowych opuszcza szczątki doczesne i jako nieświadomy niczego duch powraca do Domu Ojca Swego.
Czyli żadnych skrzydełek anielskich, żadnego fruwania z chmurki na chmurkę, żadnych rozmów i spoglądania z góry na nasze wnuki.
Nieświadome siebie trwanie.
To mi przypomina nirwanę z hinduizmu. Pójście na skróty bez reinkarnacji i męczenia się w kolejnych wcieleniach.
Od dawna chodziło mi po głowie, że klimat przypowieści ewangelicznych i przypowieści zen jest podobny. Później spotkałem takie opinie, że tajemniczy okres pomiędzy dzieciństwem a wiekiem dojrzałym Chrystus spędził gdzieś w Indiach.
JW
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Sob Sie 25, 2018 11:56   

jarosinski napisał/a:
Otóż reinkarnacjoniści wierzą w duszę i reinkarnację, bo dowiedzieli się, że u pewnych dzieci znalazły się wspomnienia dawnych osób oraz że regresja hipnotyczna ukazuje w umyśle wydarzenia z życia innych osób.
Ukazuje albo i nie. Nie można mieć pewności czy to wspomnienia wydarzeń z życia innych osób.
W hipnozie dzieci potrafią mowić w języku, którego nigdy się nie uczyły. Wystarczy że np słuchały jakiejś audycji radiowej w obcym języku. Pod wpływem hipnozy są w stanie wydobyć ją z pamięci długotrwałej i wyrecytować słowo w słowo.
Ludzie chcący w coś uwierzyć często naginają fakty dla swoich potrzeb i dopasowują na siłę nie pasujące do siebie elementy.
Cytat:
Możliwe, że każdy z nas ma w mózgu zbiór informacji o ludziach którzy żyli przed nim, ale to nie powstało w wyniku reinkarnacji, to nie wynikło z czyjejś woli i wyboru, lecz było zupełnie przypadkowe.
Możliwe też że nośnikiem tej informacji jest DNA.
Cytat:
Ciało człowieka jest czymś materialnym i po pewnym czasie przemija i zamienia się w inną formę materii, tworząc ciała następnych ludzi, zwierząt i roślin.
Koncepcja typowo taoistyczna, więc reinkarnaci buchnęli pomysł taoistom. Widocznie sami nie potrafią wymyślić czegoś sensownego.
Cytat:
Świadomość człowieka jest czymś niematerialnym, ale to nie oznacza, że dzięki temu nigdy nie przemija. To, że coś jest niematerialne, nie oznacza, że trwa wiecznie w tej samej formie. Ze świadomością człowieka jest tak samo jak z jego ciałem - przemija i przekształca się w inną świadomość (innej osoby), o innej tożsamości, nie mającą nic wspólnego z poprzednim jej stanem. Choć czasem mogą przetrwać jej resztki z poprzedniej osoby i powodować jakieś tam zakłócenia i nieracjonalne zachowania u nowej osoby. Czyli bywa, że rozkład poprzedniej tożsamości i wspomnień nie nastąpił całkowicie i pewne kawałki wdarły się do umysłu nowej osoby
Może. Może od ciała odrywa się tabula rasa, czysta bez zapisu.
Koncepcja ciekawa. Coś jak rozwinięcie traktatu o duszy Arystotelesa.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Sob Sie 25, 2018 11:58, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Sie 25, 2018 13:37   

dario_ronin napisał/a:
ciało żywe jest duszą

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dusza jest w organizmie żywym, po ustaniu funkcji życiowych opuszcza szczątki doczesne

Wy spirytualni mówicie że ciało ma duszę, a fanatycy reinkarnacji oznajmili mi, że jestem duszą w ciele i że ciało bez duszy jest tylko gnijącym ścierwem. Powiedzcie mi zatem, czy w góównie też jest dusza? No bo zanim je wydalę z siebie, to ta kupa przebywa w moim ciele, a wcześniej przez jakiś czas była jego częścią, uczestnicząc w różnych procesach biologicznych. Chyba, że dopiero gdy się wysram, to moja dusza opuszcza kupę i już jej nie ma w tym stolcu?
Czyli tak samo z jedzeniem - zanim je zjem, to jest bez duszy, ale gdy dostanie się do mojego ciała, to reaguje z komórkami mojego ciała, zaczyna tworzyć nowe komórki (szczególnie, gdy się buduje masę mięśniową albo tłuszczową), a więc i pożywienie zyskuje duszę gdy je zjem? Ale kiedy dokładnie? Gdy dostanie się do żołądka, czy dopiero gdy zostanie strawione i rozprowadzone po ciele? A kiedy pożywienie traci duszę? Gdy opuszcza ciało podczas posiedzenia na kibelku (lub gdzieś na łonie natury), czy może wcześniej, gdy już znajdzie się w jelicie grubym w postaci kupy? No ale ja słyszałem na biologii, że odchody mogą zatruwać ciało jeśli za długo je trzymamy w sobie. I wtedy co, cząstki kupy znowu zyskują duszę, bo znowu zaczynają uczestniczyć w procesach biologicznych, mimo że szkodliwych?
Skoro wy asomatyczni twierdzicie że ciało ma duszę, to znaczy, że np. w paznokciu też jest dusza, a jak go zetnę, to w tym odciętym kawałku paznokcia już nie ma duszy?
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Sob Sie 25, 2018 13:44, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 14:08   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
To nam się trochę porządkuje.
Dusza jest w organizmie żywym, po ustaniu funkcji życiowych opuszcza szczątki doczesne i jako nieświadomy niczego duch powraca do Domu Ojca Swego.
Czyli żadnych skrzydełek anielskich, żadnego fruwania z chmurki na chmurkę, żadnych rozmów i spoglądania z góry na nasze wnuki.
Nieświadome siebie trwanie.
To mi przypomina nirwanę z hinduizmu. Pójście na skróty bez reinkarnacji i męczenia się w kolejnych wcieleniach.
Od dawna chodziło mi po głowie, że klimat przypowieści ewangelicznych i przypowieści zen jest podobny. Później spotkałem takie opinie, że tajemniczy okres pomiędzy dzieciństwem a wiekiem dojrzałym Chrystus spędził gdzieś w Indiach.
JW

no nie tak
organizm żywy jest duszą, martwy zmarłą duszą
duch jako siła życiowa(rodzaj energii) wraca do Źródła
nieświadomy niebyt raczej
to prostsze niż się wydaje
niepotrzebnie komplikujemy szukając analogii

"skrzydła anielskie" owszem ale to oddzielne byty niematerialne, doskonalsze i starsze od ludzi
nie ma nic tajemniczego w dzieciństwie Jezusa- pomagał ojcu ucząc się ciesielki, jako młokos musiał czekać do wieku dojrzałego ok. 30 by mieć szacunek i prawo głosu
oraz wypełnić proroctwo o czasie pojawienia się Mesjasza
D
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 14:42   

Ateistów rozumiem oni mają swoje 'smutki'
ale skoro ktoś wierzy w Byt Nadrzędny Pierwotny jakkolwiek GO sobie wyobraża osobowo czy nie
a jednak wysoce inteligentny sprawczy
w czasach kiedy wiemy, kwant fotonu jest sprytniejszy od nas i nie daje się szczwany lis podglądać
jaki
jaki problem w zrozumieniu istnienia innych bytów nadenergetycznych i nadinteligentnych z natury rzeczy czyli wolnej woli i 'dobrych' i 'złych'
i wszystkie legendy kosmici Zen Manitu ...nie potrzebni, wtórni
i równania się zgadzają
i mówienie językami
w hipnozie
życie po śmierci
i wszystkie te p i e r d o ł y
i te wszystkie światłe umysły, autorytety zaślepione takie...

dlaczego?!!
Ostatnio zmieniony przez Sob Sie 25, 2018 14:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Sob Sie 25, 2018 16:37   

dario_ronin napisał/a:
Ateistów rozumiem oni mają swoje 'smutki'
To jedno zdanie wystarczy, aby stwierdzić, że jednak nie rozumiesz ateistów. Nie mam tu na myśli ateistów typu Krzysztof Pieczyński, bo to faktycznie nieszczęśliwy człowiek. Znam wielu ateistów. To pogodni optymiści, ciekawi świata.
Cytat:
ale skoro ktoś wierzy w Byt Nadrzędny Pierwotny jakkolwiek GO sobie wyobraża osobowo czy nie a jednak wysoce inteligentny sprawczy
w czasach kiedy wiemy, kwant fotonu jest sprytniejszy od nas i nie daje się szczwany lis podglądać jaki problem w zrozumieniu istnienia innych bytów nadenergetycznych i nadinteligentnych z natury rzeczy czyli wolnej woli i 'dobrych' i 'złych'
i wszystkie legendy kosmici Zen Manitu ...nie potrzebni, wtórni
i równania się zgadzają
Czyli jednak można mieć Forda T w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny.
Cytat:
i mówienie językami w hipnozie życie po śmierci i wszystkie te p i e r d o ł y
To fajne, ciekawe, rozwijające wyobraźnię, poszerzające horyzonty.
Cytat:
i te wszystkie światłe umysły, autorytety zaślepione takie...
Na szczęście jest jeden oświecony dario ronin. Sory, ale zjedz snikersa bo zaczynasz gwiazdorzyć.
Cytat:
dlaczego?!!
Dlatego, że ludzie są różni, są wychowani w różnych warunkach, różnych miejscach, różnych kulturach i religiach. Inaczej patrzy się na te kwestie z perspektywy płaskowyżu w Andach, inaczej z perspektywy pustyni, a jeszcze inaczej z perspektywy amazońskiego lasu deszczowego. Inaczej będzie patrzył na to ktoś wychowany w wielkim mieście, a inaczej ktoś kto od dziecka obcuje z naturą.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 25, 2018 20:36   

Molka
słowo o rzetelności
zakładam, że ktoś wprowadził Cię w błąd, ale to spada jakby na Ciebie

Molka napisał/a:
A w Biblii Swiatków Jehowy w ewangelii Jana5- 28,29 napisane:
Gdy Jehowa przystąpi do wskrzeszenia kogoś z martwych, ukształtuje dla niego nowe ciało i ożywi je, dając mu ducha, czyli siłę życiową. Cóż to będzie za cudowna chwila!


z Biblii Świadków
28 Nie dziwcie się temu, bo nadchodzi czas, gdy wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą jego głos 29 i wyjdą. Dla postępujących dobrze okaże się to zmartwychwstaniem do życia, a dla postępujących niegodziwie — zmartwychwstaniem na sąd.
https://www.jw.org/pl/pub...iblijne/jana/5/

warto weryfikować czy twoja prawda to Prawda
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 09:15   

Jezeli kogos to interesuje, to w ostatnich 3 numerach (lipiec-wrzesien) Czwartego Wymiaru jest 3-czesciowy cykl pt "Czy swiadomosc potrzebuje mozgu"
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 11:46   

Cytat:
W eseju Dwa magisteria omówiłem dwa światy z którymi mamy do
czynienia. Świat rzeczywisty i świat wyobraźni. Te światy maja
bardzo różne właściwości i metody poznawania prawdy. Do świata
rzeczywistego należą nie tylko zjawiska rządzone prawami
natury, ale również pewne produkty funkcji materialnych
organów takich, jak chociażby mózg. Na przykład zasady moralne
i etyczne oraz reguły prawne pomagają nam żyć w społeczeństwie
i należą do świata rzeczywistego.
Pytanie – do jakiego świata należy pojecie duszy? Jest to
popularna koncepcja stanowiąca istotną część wielu religii.
Istniejąca nauka i technologia zaprzeczają istnieniu duszy,
która ma własności umysłowe .
Wiemy, że mózg składa się ze 100 miliardów neuronów .Ta
potężna siec neuronowa przewodzi lekkie prądy elektryczne i
wykonuje wszystkie funkcje umysłowe. Aby zrozumieć jak działa
mózg informatycy zbudowali systemy sztucznych neuronów, które
wykonują operacje zwane logiką Boole’a.
Boole był logikiem i stworzył w 1854 roku specjalna logikę
operacji w systemie liczb binarnych, która znalazła
zastosowanie w komputerach. Elektroniczne bramki (gates) w
komputerach działają zgodnie z arytmetyką logiki Boole.
Obecnie te sztuczne sieci neuronowe są milion razy mniejsze
niż wielkość mózgu. .Potrafią jednak rozpoznawać kształty. Ta
funkcja nazywa się pattern recognition. Nasze oczy i mózg
robią to bez przerwy obserwując świat dookoła nas.
Oczywiście sztuczne sieci neuronowe jeszcze nie potrafią
wykonywać wszystkich funkcji mózgu, ale początek poznania
mózgu został zrobiony. Jedną z konkluzji jest fakt, że siec
neuronowa może symulować pewne funkcje mózgu człowieka i niepotrzebuje do tego żadnej duszy. Ona duszy nie ma.
Możemy sądzić, że w mózgu nie ma duszy również. Nie jest ona
potrzebna do myślenia i zmysłowego czucia. Pojecie duszy
możemy spokojnie dać na półkę na której są bajki o
krasnoludkach. W wielu prymitywnych starych kulturach dusza to
oddech ponieważ zauważono, że człowiek martwy nie oddycha. W
języku japońskim słowo ki oznacza siłę witalną, która
umożliwia życie. W Chinach pojecie to nazwano chi (czi). Na
Hawajach tubylcy nazwali duszę Ha. Po śmierci człowieka szaman
hawajski krzyczał „Ha!” nad twarzą umarłego aby wetchnąć w
niego życiodajną duszę czyli oddech.
Wiemy, że powrót do życia nie jest łatwy a po kilku minutach
staje się niemożliwy. Wiemy, że mózg działa na podstawie
materialnych elementów bez konieczności niematerialnej duszy.
Jeśli dusza nie istnieje to nie możemy dyskutować jej
przydatności. Jeśli istnieje to są dwie możliwości. Pierwsza z
nic to taka, w której dusza nie wpływa na świat rzeczywisty
naszego życia i możemy ją zignorować tak jak praktycznie
ignorujemy krasnoludki. Druga możliwość to taka, w której
dusza wpływa na nasz świat rzeczywisty np ciało i rezultaty
tego mogą być potwierdzone instrumentami pomiarowej fizyki.
Jak dotychczas ani chemia ani fizyka nie wykryły niczego poza
materialnymi organami człowieka.
W sumie istnienie duszy jest tak mało prawdopodobne, że należy
tę koncepcję odrzucić i żyć wiedząc, że życie to skończonej
długości projekt, który zasługuje na optymalne wykorzystanie
dla siebie, rodziny, przyjaciół i społeczeństwa całego globu.
Po końcu projektu jest taka sama nicość jak ta która była
przed urodzeniem. Nie mamy żadnych wspomnień przed urodzeniem
i nie powoduje to w nas przygnębienia. Śmierć to po prostupowrót do tej samej sytuacji w jakiej byliśmy miliardy lat
przed urodzeniem. Nic czego można się bać.
Uważam, że idea duszy to naturalna chęć przedłużenia
świadomości. Jest to zaprzeczenie nieuchronnego końca życia.
Czy to jest coś złego? To jest kłamanie samemu sobie. Może być
bardzo niebezpieczne np wiara w raj islamskich bombowych
samobójców. Seks z dziewicami po śmierci? Bardzo nikle szanse.
Lepiej kochać kobietę na ziemi. Wiara w to, że po śmierci
ujrzy się zmarłego dziadka nie jest taka zła, ale lepiej było
chodzić z dziadkiem na długie spacery zanim umarł niż wierzyć
w spotkanie z dziadkiem po śmierci co jest wysoce wątpliwe.
W japońskim języku słowo „ki” oznacza „spirit” czyli duchowy
stan np zawodnika walczacego na turnieju karate. Tu ki znaczy
postawę psychiczna zawodnika a nie duszę w sensie religijnym.
Tuż przed testem na stopień „black belt” w karate japonski
trener zapytal mnie czy moje ki jest silne. Miał na myśli to,
czy mam zaufanie do swoich umiejętności co pomoże zdać
egzamin. Trenowałem setki razy egzaminacyjne kata (walka z
cieniem) i powiedziałem trenerowi „Jestem gotowy. Zaczynamy.”
Piszę o tym, bo pojęcie stanu ducha jest po prostu psychicznym
nastawieniem. Takie pojęcie duszy ma sens. Religijne pojecie
nieśmiertelnej duszy jest absurdem który trzeba odrzucić na
śmietnik złych pomysłów starożytnych prymitywnych ludzi którzy
nie wiedzieli jaką funkcję spełnia serce, mózg lub inny organ
ludzki. Arystoteles mówił, że świat składa się z wody, ognia,
ziemi i witalnej siły potrzebnej do życia. I tak zostało do
dzisiaj tylko tyle że wodę, ogień i ziemię zastąpiono atomami.
Nasz wierzący komentator Tomasz pisze często, że człowiek to
nie kupka atomów. Jednak człowiek to jest jak najbardziejkupka atomów, które zostały zorganizowane w myślący system.
Poszczególne atomy ciała człowieka są takie same jak te z
których zbudowany jest kamień i inne martwe przedmioty.
Argument, że to sobie trudno wyobrazić jest argumentem
ignorancji .
Jak już wiele osób napisało idea życia po śmierci jest
destruktywna bo odwraca nasza uwagę od tej jednej egzystencji
na ziemi której jesteśmy pewni. Łudzenie się wiecznym życiem w
nagrodę za dobre zachowanie jest zwykłym oszustwem religijnych
szamanów, którzy żyją z tego biznesu wieczności.
Czas w XXI wieku spojrzeć uczciwie i odważnie na ludzki los i
starać się uczynić życie użytecznym, celowym i mającym sens.
Religijne banialuki datujące się tysiące lat wstecz muszą być
odrzucone dla naszego ludzkiego dobra. Żadne kłamstwo nawet
przyjemne nie jest dobrym kompasem w życiu. Prawda jest
pewniejszą bazą dobrego życia. Życie tchórza modlącego się o
wybaczenie, że się urodził nie jest godne człowieka. Stać nas
na coś lepszego niż czołganie się przed tyranem którego sami
stworzyliśmy.

https://www.google.pl/url...2qm4SytwCuqe1-A
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 12:02   

Cytat:
Psychologowie, neurolodzy, ewolucjoniści, teolodzy, kognitywiści, antropolodzy, nawet informatycy i fizycy. Wszyscy łamią sobie głowy nad pojemnym, nieostrym i tajemniczym pojęciem świadomości. Pójdźmy w ich ślady.

W niedawnym tekście poświęconym serialowi Westworld siłą rzeczy musiałem zmierzyć się z tematem świadomości. Zwróciłem w nim uwagę, że na dobrą sprawę, nauka wciąż nie wypracowała jednolitej i zadowalającej wszystkich definicji tego pojęcia. Tak to już jest, że im bardziej fundamentalne pojęcie analizujemy, im jest nam ono bliższe – tym trudniej powiedzieć coś konkretnego. Przecież każdy z nas uważa się za osobę “świadomą”, postrzegamy ludzkość jako gatunek “świadomy” i wewnętrznie czujemy, że bez tej całej “świadomości” nie bylibyśmy tym samym. Ale co o tym zadecydowało? Gdzie leży granica między światem świadomych i nieświadomych obiektów?

Świadomość odczuwająca

Ludzka świadomość to prestidigitatorska sztuczka zaprojektowana przez naturę po to, by omamić nas wrażeniem, że obcujemy z wielką niewyjaśnioną tajemnicą – czyli z nią samą.
– Nicholas Humphrey

Część biologów wyróżnia dwie części składowe świadomości: samoświadomość oraz zdolność odczuwania. Zacznę od tej drugiej, która prawdopodobnie ujawniła się w naturze jako pierwsza, tj. posiada ewolucyjne pierwszeństwo.Pamiętacie Terminatora? Tytułowy android twierdził, że nie czuje ran postrzałowych jak i nie pojmuje skąd biorą się ludzkie łzy. W naturze raczej trudno byłoby wyobrazić sobie istotę o podobnym poziomie fizycznego skomplikowania, pozbawioną jednocześnie jakiejkolwiek wrażliwości. Ból pełni doniosłą ewolucyjną funkcję, ostrzegając nas przed potencjalnym niebezpieczeństwem jak i informując o uszkodzeniu ciała. Taka ciekawostka: na świecie żyje kilkuset ludzi wykazujących wrodzoną obojętność na ból z anhydrozą (z angielskiego: zespół… ). Osoby te dosłownie nie znają pojęcia bólu. Mogą zaciąć się przy goleniu, złamać nogę czy poparzyć wrzątkiem – i w ogóle tego nie zauważyć. Konsekwencje zaburzenia są straszliwe: chory wymaga stałej opieki medycznej, regularnych przeglądów stanu organizmu, a nawet pilnowania temperatury. Nie muszę chyba tłumaczyć, że z punktu widzenia doboru naturalnego, obojętność na ból należy zakwalifikować jako prawdziwe przekleństwo. O ile współcześni ludzie potrafią utrzymać obarczonych  (jakkolwiek to brzmi) przy życiu, o tyle u większości zwierząt cecha ta powinna rychło zniknąć z puli genowej. Na brak odczuć mogą sobie pozwolić pierwotniaki, grzyby, rośliny, może niektóre bezkręgowce – czyli byty bardzo trwałe, statyczne lub żyjące na tyle krótko, że i tak zdołają spłodzić potomstwo przed nagłą śmiercią. Ale pies, kot, krowa, koń czy małpa? Nikt nie ma wątpliwości, że zaawansowane organizmy dysponują odpowiednio szeroką paletą odczuć. Bez tego szansa na ich przetrwanie spadłaby drastycznie.

Umiejętność samodzielnego rozróżniania bodźców sprawiających cierpienie i dających przyjemność to dobry wstęp, ale sama w sobie nie świadczy jeszcze o świadomości. Jeżeli oderwiemy muszce skrzydełko, to raczej nie wykaże ona entuzjazmu. Pewnie spróbuje uciec, a w jej organizmie wzmogą się określone procesy chemiczne. Zgodzicie się jednak, że to trochę za mało aby mówić o – nawet prymitywnym – życiu umysłowym. Równie dobrze moglibyśmy posądzić o posiadanie świadomości kamerę lub aparat, automatycznie dostrajające swe parametry do natężenia światła. Jednak to tylko mechaniczna odpowiedź na impuls. Dlatego też biolodzy dodają kolejne kryteria, mogące uściślić definicję świadomości odczuwającej. Według mnie znaczące wydają się dwa: wykazywanie emocji oraz dokonywanie wyborów – najlepiej w kumulacji. Łatwo tu wpaść w pułapkę ignotum per ignotum, czyli definiowania nieznanego przez inne niezbyt rozumiane pojęcie. Pozwólcie jednak, że nie podejmę próby opisania emocji i od razu przejdę do konkretnego przykładu, mianowicie do strachu. Mówimy, że zwierzę się boi, gdy jego stan ulega zmianie przez samą groźbę bólu. Wie, że dany kolor, dźwięk czy kształt zwiastuje coś niedobrego. Są pewne wątpliwości, czy do samego odczuwania prostych emocji wymagany jest mózg, stąd dla bezpieczeństwa możemy dodać drugie wspomniane kryterium. Jego pomysłodawcą jest prof. Marienne Dawkins (była żona Richarda), która stwierdziła, że nieodzowną przesłanką świadomości jest umiejętność dokonywania wyborów. Koncepcja ta ma swoje odzwierciedlenie nawet w języku potocznym. W końcu często używamy sformułowania “świadomy wybór” w odniesieniu do sensownego, nieprzypadkowego podejmowania decyzji. Chodzi przede wszystkim o dokonanie wyboru w nowej, nieznanej sytuacji, gdzie nie pomoże wrodzony instynkt i trzeba zdać się na kalkulację. Musimy wybrać taką opcję, która prawdopodobnie przysporzy nam mniej męki lub przyniesie zadowolenie. Oczywiście tego typu gierki mogą odznaczać się bardzo zróżnicowanym stopniem trudności i tak też moglibyśmy oceniać poziom skomplikowania świadomości badanego bytu. Bez wątpienia wiąże się to ściśle z rozwojem intelektualnym i zdolnościami analitycznymi, co również jest niebagatelną wskazówką w pogoni za naszą definicją.Świadomość własnego “ja”Wiemy już, że cierpienie nie tylko uszlachetnia, ale jest również pierwszym krokiem do pobudzenia świadomości. Rozważmy to głębiej. Na pewnym poziomie złożoności, układ nerwowy zaczyna dzielić dobiegające ze świata sygnały na dobre i złe, jedne powodują ból a inne wyzwalają rozkosz. Dopiero po tym ewolucyjnym osiągnięciu, organizm ma szansę rozumować w kategorii własnego “ja”. To mi urwało kończynę, to ja krwawię, muszę ratować siebie, bo cierpienie zwiastuje mój koniec. Wbrew pozorom, z perspektywy biologii nie jest to wcale takie oczywiste. Wielokomórkowce powstały z kolonii niezależnych niegdyś komórek, toteż nie tak łatwo było im wykształcić poczucie własnej, wspólnej jaźni. 

Samoświadomość, bez względu na to czy potraktujemy ją jako osobny problem czy też jako element szerzej rozumianej świadomości (jak ja teraz), sama w sobie pozostaje tajemnicą. Na pewno kojarzycie słynny test lustra, czyli prosty eksperyment mający ujawniać, które zwierzęta są w stanie rozpoznać własne oblicze odbite w zwierciadle. Niewiele gatunków – jak na przykład delfiny, słonie, świnie, sroki czy nasi małpi kuzyni – wykazuje taką umiejętność. Radzę jednak podchodzić do tego sprawdzianu sceptycznie i nie wysuwać zbyt pochopnych wniosków. Biolog Roberto Gatti stwierdził, że choć psy nie przechodzą pozytywnie testu lustra, to zdają sobie sprawę z własnej autonomii, równie mocno co wieprz czy goryl. Doszedł do takiego wniosku obserwując reakcje czworonogów na zapachy różnych próbek moczu. Co więcej, naukowiec zauważył, iż wyniki – a zatem poczucie własnego “ja” – poprawiają się wraz z wiekiem zwierzęcia.Wiele wskazuje na to, że w świecie przyrody samoświadomość idzie w parze ze świadomością, a rozwój jednego wpływa na drugie. Byt pozbawiony bogatego życia umysłowego nie wykształci własnej jaźni; jednocześnie czymś dziwnym byłyby istoty o wyrafinowanej świadomości, nie pojmujące odrębności własnej osoby. Aby rozumieć świat w całej okazałości, musimy potrafić umieścić w nim siebie.
Świadomość pętlowaKolejna próba wyjścia z gąszczów ignorancji prowadzi nas ku pętlom przyczynowo-skutkowym. Oparta o nie definicja jest bodaj najkonkretniejsza, dzięki czemu usatysfakcjonuje fizyków, matematyków i informatyków. Właściwie to nie tyle definicja, co raczej zarys swego rodzaju skali, wedle której moglibyśmy oceniać złożoność świadomości poszczególnych organizmów.

Pętla działa prosto: podmiot odpowiada na bodziec zewnętrzny. Jest przyczyna jest skutek. Akcja i reakcja. Prymitywne obiekty – jak pantofelek, słonecznik w polu czy grzyb na ścianie – wykazują w swoim działaniu kilka, może kilkanaście tego typu pętli. Przeciętna roślina będzie piąć się ku życiodajnemu światłu jak i zapuszczać korzenie w poszukiwaniu niezbędnej wilgoci i mikroelementów. Podobną liczbę funkcji potrafimy zaprogramować większości elektronicznych urządzeń. Nic specjalnego. Jednak analizując bardziej złożone organizmy, dostrzeżemy, że liczba pętli wzrasta niemalże w sposób wykładniczy. U dowolnego owada, pajęczaka lub gada, doliczymy się lekko setek pętli, bez których żyjątko nie mogłoby skutecznie się poruszać, lokalizować przeszkód, rozmnażać czy szukać pożywienia. Kolejne tysiące pętli dojdzie, aby stworzenie było w stanie nawiązywać relacje, odczuwać emocje i wreszcie budować społeczności. Nami samymi rządzą setki tysięcy lub miliony pętli, pozwalających nam nie tylko na analizę swojej sytuacji, otoczenia, innych osób, ale również na myślenie abstrakcyjne. Wysoce prawdopodobne jest, że tylko ludzie rozumują w kategoriach “wczoraj” i “jutro”, swobodnie przemieszczając się myślami po osi czasu. Dlatego z taką ochotą zatracamy się w odległych wspomnieniach, jak i szczegółowo planujemy naszą przyszłość. 

Ludzki mózg to przepiękny model przebiegu ewolucji. Jego kolejne warstwy (pień, układ limbiczny, kora itd.), niczym słoje drzewa, wskazują jak natura wraz z czasem obdarzała nas kolejnymi zdolnościami. Poszczególne elementy pozwalały na analizę coraz większej ilości bodźców i danych, pojawiały się kolejne pętle przyczynowo-skutkowe, dające nam nowe możliwości i rozwijające świadomość. Jeden z największych autorytetów w tej dziedzinie, Douglas Hofstadter, od dawna twierdzi, że same pętle wystarczą aby rozwiązać zagadkę ludzkiej inteligencji i świadomości. Mamy do czynienia z typowym zjawiskiem emergentnym, gdzie liczba dokonywanych przez układ nerwowy operacji rosła i rosła… Aż doszło do naszego przebudzenia. Nagle, bez ezoteryki i enigmatycznych substancji, ogrom prostych procesów doprowadził do zrodzenia czegoś szalenie złożonego. (Niektórzy, właśnie ze względu na emergencję, lękają się samoistnego obudzenia zaawansowanej, sztucznej świadomości opartej o ciągle usprawniane superkomputery).

Z drugiej strony, świadomość mierzona w liczbie pętli nie ma ograniczeń. Teoretycznie mogą więc istnieć nie tylko byty prymitywniejsze, ale również znajdujące się na wyższym poziomie świadomości od człowieka.
Moja świadomośćIle książek, tyle prób definicji świadomości, a choć książek i autorów jest setki, żadne wyjaśnienie nie daje klarownej i konkretnej odpowiedzi. Jedyne co możemy w tej sytuacji zrobić, to usystematyzować naszą wiedzę i wskazać kilka regularnie powtarzających się elementów, zgodnie kojarzonych ze świadomością. Wymieńmy je:

- zdolność do odbierania bodźców z zewnątrz,
- interpretowanie tych bodźców i reagowanie na nie,
- analizowanie własnego położenia,
- zdolność do dokonywania wyboru,

- zdolność uczenia i wykorzystywania własnych doświadczeń,
- rozumowanie w kategorii własnego “ja” i “inni”,
- pojmowanie przyczyn i skutków własnych działań.

Bije po oczach fakt, że z każdym z powyższych punktów można polemizować i spróbować go wyeliminować z naszej definicji. Dlatego też konsekwentnie neguję proste, czarno-białe klasyfikowanie bytów na świadome i nieświadome; czy jeszcze lepiej, na świadomych ludzi i pozbawioną świadomości resztę tworów natury. Takie koncepcje rodziłyby przekonanie, jakoby słoń był równie nieświadomy co legwan, muszka owocówka bądź tulipan – co jest ewidentną bzdurą. Nie wiem czy “liczenie” pętli przyczynowo-skutkowych jest dobrą metodą, ale sama próba mierzenia poziomów świadomości wydaje się propozycją sensowną.

Pozostaje zastanowić się nad tym, co wyróżnia ludzką świadomość i ludzki umysł. Kolejność elementów na liście nie jest przypadkowa i zapewne z grubsza pokrywa się z ciągiem ewolucyjnym. W takim przypadku, o zaawansowaniu naszej świadomości decyduje umiejętność symulowania własnej sytuacji w czasie i wyciąganie z tego racjonalnych wniosków. 

Gdybym osobiście musiał wyjaśnić istotę zaawansowanej, ludzkiej świadomości, odpowiedziałbym następująco. Istota uzyskuje złożoną świadomość w momencie, gdy jest zdolna do zadania sobie pytania: czym jest świadomość?

Zdefiniujmy świadomość | Kwantowo.pl
https://www.kwantowo.pl/2...jmy-swiadomosc/
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 12:27   

wszysto to piknie mój panocku opisano
ino nie policzono że na owo ewolucyjne działanie, czasu w obecnym wszechświecie by zabrakło.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 13:22   

gruby napisał/a:
wszysto to piknie mój panocku opisano
ino nie policzono że na owo ewolucyjne działanie, czasu w obecnym wszechświecie by zabrakło.

Jeśli prawdą jest, że człowiek i małpy mają wspólnego przodka, to oznacza, że ewolucja odbywała się skokowo, pod wpływem mutacji DNA. Czasu było więc aż nadto.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 13:30   

iliq napisał/a:
reinkarnacja nie musi oznaczać że odrodzisz się jako zwierze. Ja wierze w reinkarnację ale tylko ludzką

No tak - po to, żeby dać sobie furtkę do jedzenia mięsa, prawda? Hinduska wersja reinkarnacji mówi o reinkarnacji również z powrotem do zwierząt. Zaś europejska wersja reinkarnacji wyklucza wcielanie się w zwierzęta, bo mięsożercy nie chcą sobie narobić złej karmy za doprowadzanie do mordowania zwierząt w rzeźniach.

Otóż istnieje w doktrynie inkarnacji możliwość wcielania się w byty niższe, demoniczne oraz byty wyższe niebiańskie. Obecnie reinkarnacja jest uznawanym faktem ze względu na "potwierdzenie" jej przez regresję hipnotyczną. Postulowanie reinkarnacji jest kompletną bzdurą. Jak bowiem nabroiwszy w poprzednim wcieleniu możesz naprawić wyrządzone zło, gdy akurat twoja dusza została ulokowana w pozbawionym samoświadomości kurczaku, albo - co gorsza - kamieniu? No chyba, że istnieje jakiś Sędzia, który ocenia czy kurczak jest nastawiony przyjaźnie do innych kurczaków albo czy kamień jest schronieniem dla licznych żyjątek, czy raczej elementem lawiny zabijającej iluś tam ludzi. To nie reinkarnacja jest szansą bądź zagrożeniem, to wiara w reinkarnację jest szansą, że ludzie podążą drogą pseudofilozoficznych bzdur, jest też zagrożeniem, że w pewnych kwestiach wyłączą sobie rozum i rozsądek.

Dla niektórych Kościół katolicki jest taki zwykły, nie ma nic w nim ciekawego, a inna religia - z którą nie mieli styczności na co dzień - wydaje się bardziej atrakcyjna, bo egzotyczna. Ludzie wolą wierzyć np. w reinkarnację (czyli w to, że nigdy nie zaznają spokoju, bo zawsze będą się rodzić kimś innym - a więc ciągłe cierpienie) niż jak wśród katolików w to, że po śmierci cała wieczność przed nimi w Niebie, gdzie nie ma cierpienia, płaczu, ale jest wieczna radość i miłość. Albo wolą wiedzieć, że życie kończy się tu na Ziemi i nie ma nic dalej. Przeważnie jest tak, że człowiek z natury wybiera tą lepszą dla siebie opcję.
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 14:09   

Sentinel napisał/a:
gruby napisał/a:
wszysto to piknie mój panocku opisano
ino nie policzono że na owo ewolucyjne działanie, czasu w obecnym wszechświecie by zabrakło.

Jeśli prawdą jest, że człowiek i małpy mają wspólnego przodka, to oznacza, że ewolucja odbywała się skokowo, pod wpływem mutacji DNA. Czasu było więc aż nadto.


tyle tylko że mutacje zdolne do przetrwania i rozrodu zdarzają się niezwykle rzadko

ile więc czasu musiało upłynąć od pierwotniaka do myślącego? nie licząc już od "pantofelka"?

ps.
uderzeniem w głowę nie spowodujesz stworzenie następnej pętli.
Ostatnio zmieniony przez gruby Nie Sie 26, 2018 14:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 26, 2018 14:45   

gruby napisał/a:
Daruś znowu rozpoczął ściemnianie
głuptasy
woda życia darmo
rzetelna wiedza
nie opinie poglądy hipotezy puste filozofowanie
jak dzieci we mgle
tu chyba tylko p. Witold potrafi przyznać Nie wiem nie znam się
reszta jak "każdy Polak" zna się lepiej na wszystkim polityce religii ...
a wnikliwości brak
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 26, 2018 15:29   

gruby napisał/a:
starego wróbla
i grubego, a wiesz o czym świadczy otyłość :D

no i te braki w logicznym myśleniu :keep:
żeby nie było, ze się naśmiewam z upośledzonych
to tylko ocena sytuacji
w dwóch postach zrobiłeś trzy błędy logiczne
słabo raczej jak na 'bystrzaka'
popracuj nad właściwą samooceną ;)
Ostatnio zmieniony przez Nie Sie 26, 2018 16:03, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 16:45   

dario_ronin napisał/a:
gruby napisał/a:
tam dokąd ty zmierzasz, ja dawno byłem i wróciłem.
kolejny błąd logiczny
demencja nadchodzi

gruby napisał/a:
czy to co napisałem nie jest prawdą?
nie jest

jeśli to nieprawda
to gdzie podziały się poprzednie wątki w których sam przyznałeś ze "rozkazy Boga"
będą realizowane,
a rytualna rzeź jest usprawiedliwiona.
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 17:00   

Gdzie jest admin! Niech ktoś zrobi porządek z tymi trollami, bo te wodolejce i paplacze zasyfią cały wątek swoim ględzeniem nie na temat.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 19:19   

gruby napisał/a:
tyle tylko że mutacje zdolne do przetrwania i rozrodu zdarzają się niezwykle rzadko

ile więc czasu musiało upłynąć od pierwotniaka do myślącego? nie licząc już od "pantofelka"?


Cytat:
Główne mechanizmy ewolucji

Rozdział ten poświęcę podstawowym mechanizmom ewolucji. W pierwszym rzędzie zajmę się mutacją i doborem naturalnym. Uwzględnię przy tym rolę środowiska jako czynnika współdziałającego w selekcji naturalnej. Kolejno przejdę do omówienie związku jaki zachodzi pomiędzy filogenzą a ontogenezą. Na koniec podejmę się próbie ukazania zależności zachodzących pomiędzy genami a zachowaniem we współczesnej genetyce.

Mutacja

Mutacja jest rozumiana jako dziedziczna lub niedziedziczna zmiana w materiale genetycznym organizmu. Polega ona na zmianie nukleotydów w cząsteczce DNA w chromosomie. Nowe zmiany w DNA pojawiają się w trakcie kopiowania DNA. Podczas kopiowania DNA mogą pojawić się błędy, nazywane są one mutacjami. Skład genowy populacji może ulec zmianie, jeżeli znajdzie się wystarczająca liczba osobników, u których jednocześnie wystąpi dana mutacja. Mutacja taka może być dziedziczna i utrwalona następnie w populacji. Występują mutacje niekorzystne, neutralne, lub korzystne dla jej nosiciela. Dwie pierwsze zdarzają się znaczenie częściej niż ostania. Niewielka część mutacji prowadzi do pozytywnych skutków. Jeśli ma to miejsce, wówczas mamy do czynienia ze wzrostem wartości przystosowawczej. Należy przez to rozumieć, że osobnikom, którym się przydarzy taka mutacja będzie „sprzyjać szczęście”. Będą się one wyróżniać na tle pozostałych osobników gatunku, pewnymi warunkami, dzięki którym pozostawią po sobie więcej potomstwaWokół ewolucji, PIW, Warszawa 1983, s. 173.')14. Warto zwrócić uwagę na fakt, że dana mutacja w pewnych warunkach środowiskowych może być dla danego gatunku, (czy osobnika) niekorzystna, w innej niszy ekologicznej staje się przydatną adaptacją. Trzeba przyznać, że ma to rzadko kiedy miejsceZnikąd donikąd, PIW, Warszawa 1993, ss. 179-180.')15. Również jeżeli powstaje jakakolwiek adaptacja, to tylko za sprawą mutacji i jest ona zjawiskiem przypadkowym. Środowisko naturalne nie indukuje powstawania mutacji, natomiast promieniowanie i chemiczne mutageny mogą spowodować mutacje, ale tylko niekorzystneEwolucja, WUW, Warszawa 2008, ss. 180-181.')16.

Istnieje także rozróżnienie mutacji na punktowe (genowe) i chromosomowe. Mutacje punktowe są istotne dla ewolucji. Mogą one zmieniać zakres i intensywność procesów metabolicznych danego układu, wpływają na wrażliwość i oporność organizmów na czynniki zewnętrzne. Modyfikują one tylko układy znajdujące się na tym samym poziomie organizacji, ale nigdy nie prowadzą do przejścia tych układów na wyższy poziom organizacji. Materiał genetyczny, który podlega mutacji punktowej dotyczy genów strukturalnych, a więc tych, które kodują białkaZnikąd donikąd, dz. cyt.,, s. 170.')17. W następstwie takiej mutacji może zostać zmieniona funkcja danego białka. Zmiana funkcji białka pociąga za sobą zmianę w planie budowy organizmu na odpowiednim etapie jego rozwoju.

Mutacje chromosomowe mają znaczy udział w ewolucji gatunku. Polegają one na zmianie struktury lub liczby chromosomów, zmieniają one położenie genów zwiększając przez to prawdopodobieństwo korzystnej ich rekombinacji. Mutacje chromosomowe prowadzą do zwiększenia zasobu informacji danego układu, co jest niemożliwe przy mutacjach punktowychDziedzictwo i przyszłość, PWN, Warszawa 1976, Roz. X.')18.

Przez przypadkowe mutacje dochodzi do powstawania nowych genotypów w puli genetycznej gatunku, jak i do powstawania zmian wewnątrzgatunkowych, które stają się dziedziczne. Mutacja jest sprawcą mikroewolucji i makroewolucji. Mikroewolucja to zmiany powstałe wewnątrz gatunku i są one na ogół odwracalne. Makroewolucja prowadzi do powstania nowych rodzajów i jest nieodwracalna. Przyjmuje się, że mikroewolucja jest wersją makroewolucji, z taką różnicą, że jest od niej bardziej rozłożona w czasie i poprzez drobne mikromutacje zmierza do głębszych zmian, jakie w makromutacjach zachodzą skokowo. Istnieje do dzisiaj spór o to, czy proces gatunkotwórczy jest sprawą mikromutacji czy makromutacji. Zagadnienie to jest również formułowane w terminach gradualizm-punktualizm. Gradualizm to innymi słowy stopniowa modyfikacja cech w puli danego gatunku. Za punktualizm uważa się zmiany gwałtowne w gatunku zdarzające się rzadko w stosunku do okresów zastoju. Zmiana taka dotyczy zarówno właściwości morfologicznych, fizjologicznych jak i behawioralnychNiewczesny pogrzeb Darwina, Prószyński i Ska, Warszawa 1999, Roz. 16, 17.')19.

Zagadnienie ewolucji biologicznej jest sformułowane jeszcze w inny sposób. Zakłada się, że istnieją dwie drogi rozwoju gatunku: droga filetyczna i droga dywergentna. Ewolucja filetyczna to inaczej makroewolucja w obrębie danego gatunku: ten sam gatunek zmienia się w inny gatunek. Ewolucja dywergentna to makroewolucja tworząca inne gatunki z gatunku rodzimego (inaczej specjacja). Gatunek wyjściowy może się zachować, ale wskutek np. specjacji allopatrycznej cześć tego gatunku przez izolację geograficzną wykształci w sobie inne cechy aniżeli te, które w punkcie wyjścia posiadała. Po tysiącach pokoleń gatunek taki nie będzie mógł się krzyżować ze swoim gatunkiem macierzystym. Powstaje wówczas nowy gatunek (gatunek endemiczny). Bariera geograficzna, - która przyczynia się do specjacji allopatrycznej różnicującej jeden gatunek na gatunki potomne, - narzuca tym osobnikom inne warunki środowiskowe wymuszając na nich zarazem, inny sposób życia, inne praktyki polowań, inne nawyki żywieniowe, co prowadzi w konsekwencji do różnic w ich budowie. Bariera geograficzna prowadzi do bariery genetycznej, lecz nie zawsze. Wymiana genów jest uniemożliwiona, gdy między gatunkiem macierzystym i potomnym nie może dojść do kojarzenia. Rozpoznają one siebie wzajemnie, – jeżeli między nimi dochodzi do spotkania – jako odmienny gatunekMechanizmy ewolucji, PWN, Warszawa 1989, ss. 117-122.')20. Czasami te gatunki mogą się ze sobą krzyżować i dają potomstwo płodne, czasami, gdy się krzyżują, dają potomstwo bezpłodne a innym razem krzyżowanie między nimi jest niemożliwe.

Jak to teraz można odnieść do człowieka? Dobrze spojrzeć na nas – przy omawianiu tematu mutacji – przez podobieństwo do naszych najbliższych krewnych: szympansów. Allan Wilson i Mary-Claire Koing w 1975 roku, badając strukturę białek ludzi i szympansów odkryli, że różnice między ludźmi a szympansami wahają się w granicach jednego procenta. Później zostało to skorygowane do 1.5 procent. Genetycznie jesteśmy uderzająco podobni do naszych braci niższych. Jak to możliwe, że w naszym genotypie jak i fenotypie, jesteśmy tak od nich różni? Fakt ten byłby trudny do uzgodnienia z rzeczywistymi różnicami, gdyby nie współczesna wiedza na temat roli białek w całym cyklu życiowym. 1.5 procent różnicy w białkach, powoduje dużo większe różnice w odniesieniu do aminokwasów. Białko ma setki aminokwasów i różnice w sekwencji aminokwasów w białkach są częstsze niż 1.5 procent. Białko człowieka i szympansa w całości może się różnić, ale też może się różnić jednym czy dwoma aminokwasami. Różnica w tym jednym czy dwóch aminokwasach jest przekładalna na budowę i funkcjonowanie naszych organizmów. Różnica niepozorna niesie poważne konsekwencje w planie budowy danego organizmu. Te drobne różnice w budowie tych samych białek u człowieka i szympansa wynoszą aż 80 procent. Gen natomiast koduje białko. Liczba genów kodujących białka bliska jest 25 000. Odpowiada to różnicy w sekwencji białek liczącej 20 000. Posiadamy 1 400 genów, których nie ma szympans. Dochodzi do tego liczba kopii tego samego genu. Przyjmuje się, że mamy więcej kopii różnych genów aniżeli szympans. Dodatkowe kopie genów to znowu duże ułatwienie w wielu funkcjachCoyne J. A. Ewolucja jest faktem, Prószyński i Ska, Warszawa 2007, ss. 250-251.')21.

Z powyższego wynika, że szympans stałby się człowiekiem, gdyby tylko posiadał genetycznie te same warunki, co człowiek, a człowiek stałby się szympansem, gdyby warunki wyjściowe miał takie jak szympans. Źródło różnicy między nami ma podłoże genetyczne. Nie równa się to stwierdzeniu, że człowiek wyewoluował z szympansa. Jeżeli natomiast tak by było, to szympans byłby pierwszym do tego kandydatem. Nie musimy też myśleć, że szympans stanie się kiedyś człowiekiem, ale, jeżeli coś, co nie jest człowiekiem, kiedyś nim będzie, to najbliżej do tego byłoby szympansowi. Nie ma aktualnie przekonywujących dowodów na to, że szereg mutacji mógłby doprowadzić szympansa do człowieka. Nie jest jednak także wykluczone, że byłoby to niemożliweTrzeci szympans: ewolucja i przyszłość zwierzęcia zwanego człowiekiem, PIW, Warszawa 1981')" style="margin: 0px; padding: 0px;">22. Z biologicznego punktu widzenia, zmiany genetyczne stały się podstawą do jakiejkolwiek ewolucji człowieka. Ewolucja biologiczna nastąpiła – biorąc za swój przedmiot mutacje – na długo przed ewolucją kulturową i byłoby nierozsądym odżegnywać się od roli tej pierwszej przy powstaniu tej drugiej.

Każdy z nas jest wypadkową genów swoich rodziców (wariacja addytywna) i wypadkową, co najmniej 300 mutacji genetycznych (wariacja nieaddytywna), jakie miały w nas miejsce. Dzięki temu w aspekcie natury biologicznej, cech i właściwości, każdy z nas jest kimś niepowtarzalnym. Podobnie jak każda żyjąca istota. Ona również jest wydarzeniem niepowtarzalnym w skali całego wszechświata. Wiele jest czynników niezależnych od nas, które nas ukonstytuowały. Za jeden z takich czynników można uznać mutację. Daleka jest jednak droga od mutacji do naszego behawioru. Na obecną chwilę teoria ewolucji mówi nam, że powstanie takich, a nie innych właściwości naszego gatunku na drodze mutagenezy, zawdzięczamy przypadkowi. Nie wiemy natomiast, czemu mamy zawdzięczyć w ogóle istnienie, ale to jest sprawa osobna. Mutacja, będąca jednym z głównych mechanizmów ewolucji człowieka, nie dostarcza nam, póki co, odpowiedzi na pytanie o źródła naszych zachowań.

Dobór naturalny i adaptacja

Istnienie doboru naturalnego w przyrodzie uznaje się za fakt. Gdyby nie dobór naturalny, każdy gatunek rozmażałby się bez ograniczeń i doszłoby do takiej sytuacji, że na ziemi zabrakłoby miejsca do życia. Mechanizm doboru naturalnego wprowadza równowagę międzygatunkową. Liczebność gatunków zazwyczaj waha się w granicach pewnej normy, właściwej danemu gatunkowi. Panuje wtedy tak zwana harmonia w naturze. Równowaga jest zapewniona przez czynniki ograniczające, takie jak: zasoby pokarmowe, drapieżnictwo, choroby zakaźne, czy pasożytnictwo. Ograniczenie zasobów pokarmowych prowadzi do współzawodnictwa pomiędzy osobnikami tego samego gatunku. Rywalizacja może także zachodzić między przedstawicielami różnych gatunków, jeżeli, dajmy na to, preferują one ten sam rodzaj pokarmu. W następstwie tej „logiki natury”, w każdym gatunku dochodzi do wyselekcjonowania cech, które są najbardziej przydatne. Dana cecha czy właściwość, dzięki sukcesowi osobników ją posiadających, może się upowszechnić w populacji tegoż gatunku23. Gatunki – można rzec – prowadzą między sobą walkę o byt i walkę z czynnikami ograniczającymi ich przyrost. Jeżeli czynniki ograniczające przestają obowiązywać, dochodzi do nieproporcjonalnego przerostu liczebności danego gatunku. Przykładowo, potomstwo jednej pary słoni po około 750 latach, bez wpływu czynników regulujących, wynosiłoby 19 milionów osobników. A wiadomym jest, że słoń zalicza się do zwierząt o niskiej płodnościMechanizmy ewolucji, dz.cyt., s. 50.')24. Człowiek uniezależnił się od czynników ograniczających, co doprowadziło do jego eksplozji demograficznej, mającej katastrofalne skutki dla środowiska, bo działalność człowieka jest główną przyczyną masowego wymierania innych gatunkówPrzyszłość życia, Zysk i Ska, Poznań 2003, ss. 111-136.')25.

Dobór naturalny może ulepszać to, co istniało już wcześniej. Nie może natomiast stworzyć niczego nowego. Mówiąc ulepszaćposługujemy się nośną metaforą. Na dobrą sprawę selekcja sama niczego nie ulepsza. To tylko warunki, w ramach których polepsza się to, co już istnieje. Warunki bowiem mogą też działać na niekorzyść danej populacji. Toteż istnieje ewolucja progresywna i ewolucja regresywna26.

Występuje kilka modeli doboru naturalnego: dobór stabilizujący, kierunkowy, rozrywający, apostatyczny i płciowy. Najważniejszymi z nich są pierwsze trzy. Dobór stabilizujący usuwa osobniki skrajnie różniące się od normy. Zachodzi przy tym eliminacja genów wpływających na wielkie różnice fenotypowe, jak i tych genów, które zwiększają wrażliwość danego osobnika na czynniki otoczenia. Odchylenia powodowane ekspresją genów dewiantów zazwyczaj są szkodliwe dla takiej jednostki i nie radzi sobie ona w swoim środowisku tak jak reszta gatunku. Weddington nazwał to zjawisko kanalizacją ontogenezyMechanizmy ewolucji, dz.cyt., ss. 60-62.')27. Np. odmienne ubarwienie u zebry (cała czarna) spowoduje, że łatwiej będzie namierzana przez drapieżników, większą uwagę będzie na siebie ściągać. Zebra mutant wkrótce zniknie z populacji i nie pozostawi po sobie żadnego potomstwa. W ten sposób ontogeneza jest kanalizowana do normy gatunku. Dobór kierunkowy jest związany ze specjacją allopatryczną. Model tego doboru opiera się na wyspecjalizowaniu somatycznym osobników w zastanym środowisku. Np. wielkość dzioba łuszczaków zamieszkujących wyspy Galapagos jest skorelowana do wielkości nasion. Na każdej wyspie są łuszczaki z innymi dziobami, czego powodem jest rodzaj dostępnego pokarmu. Małe nasionka sprzyjają upowszechnianiu cechy małego dziobka, duże nasionka natomiast dziobka dużego. Toteż mamy łuszczaki z małymi i dużymi dziobkami. Dobór rozrywający działa w zróżnicowanym środowisku i prowadzi do powstania dwóch subpopulacji tego samego gatunku. Dzieje się to wskutek walki o ograniczone zasoby pokarmu, z czego jedne osobniki wybierają coś innego niż pozostałe. Tak też na jednej wyspie Galapagos mogą być dwie subpopulacje tego samego gatunku łuszczaka i każda z nich jest dostosowana do jednego rodzaju ziaren (są one albo wielkie, albo małe). Cecha pośrednia, średniej długości dziob jest wyeliminowana. Faworyzowane są cechy skrajne.

Ewolucja nie planuje, ewolucja próbuje. Ewolucja nie jest inżynierem i projektantem – jest prędzej majsterkowiczemCoyne J. A.,Ewolucja jest faktem 28. To, że 99% z istniejących kiedykolwiek gatunków nie dotrwało do czasów nam obecnych, wydaje się przeczyć tezie, jakoby wszystkie one zostały zaprojektowane raz na zawsze po to, by żyć i się rozmnażać. Ich ścisłe dostrojenie do środowiska okazało się tymczasowe. To zewnętrzne aktualne warunki decydują o przydatności konkretnej właściwości organizmu. Z ogromnej liczby mutacji, jakie miały miejsce w historii życia, tylko nieliczne zakończyły się korzystnie. Nie będzie nadużyciem patrząc na naturalną ewolucję stworzenia, jeśli powiemy, że człowieka stworzyły przypadkowe mutacje. Ewolucji biologicznej z wielu prób najczęściej nieudanych, czasami coś się powiedzie. Trudno powiedzieć, czy tym czymś, co ewolucji udało się był człowiekGdyby kryterium oceny miało być życie w zgodzie z naturą, człowiek zająłby wówczas ostatnie miejsce, jako najaktywniejszy dewastator biosfery. Można rzec, że kolejny wielki okres wymierania gatunków, zaczął się z wielkim okresem rozwoju człowieka.29

Geneza i rola ludzkich zachowań w perspektywie stanowisk ewolucjonistycznych: etologii, socjobiologii i psychologii ewolucyjnej - ePrace, prace magisterskie, prace licencjackie, prace dyplomowe
http://ludzkie-zachowania...y_ewolucji.html
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 20:22   

zyon napisał/a:
Jezeli kogos to interesuje, to w ostatnich 3 numerach (lipiec-wrzesien) Czwartego Wymiaru jest 3-czesciowy cykl pt "Czy swiadomosc potrzebuje mozgu"


Jak śpiewała Maryla "ale to już było..."

Cytat:
Neurolodzy od ponad 100 lat sprawdzają, za co odpowiadają poszczególne rejony mózgu. Dotąd jednak nie ustali, co jest "siedzibą" świadomości. Teraz wydaje się, że tę integrującą funkcję pełni przedmurze (łac. claustrum).

Choć istnieje wiele teorii świadomości, większość postuluje, że musi istnieć jednostka integrująca aktywność kilku sieci mózgowych. Zwolennikiem tej teorii był m.in. Francis Crick, który przed śmiercią w 2004 r. pracował nawet nad artykułem. Zdobywca Nagrody Nobla przekonywał w nim, że nasza świadomość potrzebuje czegoś podobnego do dyrygenta. Razem z Christofem Kochem z Instytutu Nauk Mózgowych Allena argumentował na łamach pisma Philosophical Transactions of The Royal Society B, że do tego celu świetnie nadaje się wspomniane wcześniej przedmurze.

Najnowsze badania Mohamada Koubeissiego z Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona sugerują, że przypuszczenia panów nie były wcale takie bezpodstawne. Zespołowi z Seatlle udało się wyłączyć i włączyć świadomość pacjentki za pomocą stymulacji przedmurza. Kobieta miała padaczkę, więc by nagrać impulsy z różnych regionów i ustalić, co zapoczątkowuje ataki, w jej mózgu umieszczono elektrody. Jedna z nich znajdowała się w pobliżu przedmurza, rejonu, który nie był nigdy wcześniej stymulowany.

Okazało się, że gdy przedmurze traktowano impulsami o wysokiej częstotliwości, kobieta przestawała czytać i patrzyła pustym wzrokiem przed siebie. Nie reagowała na komendy wzrokowe czy słuchowe, a jej oddech zwalniał. Po zaprzestaniu stymulacji natychmiast odzyskiwała przytomność, w ogóle nie pamiętając, co się stało. Podczas 2 dni eksperymentów sytuacja powtarzała się za każdym razem, gdy oddziaływano na przedmurze.

By sprawdzić, czy pacjentka traci przytomność, czy po prostu zdolność mówienia lub poruszania się, Amerykanie prosili, by powtarzała słowo "dom" lub pstrykała palcami. Gdyby w grę wchodziła druga możliwość, pacjentka praktycznie natychmiastowo traciłaby wymienione zdolności, tymczasem okazało się, że przed "odpłynięciem" stopniowo mówiła coraz wolniej i coraz mniej się poruszała. Ponieważ w czasie eksperymentu nie nastąpił atak, naukowcy upewnili się, że zaobserwowane zjawiska nie były jego skutkiem ubocznym.

Koubeissi porównuje przedmurze do kluczyka w stacyjce samochodu. Choć auto składa się z wielu elementów, to przekręcenie właśnie jego sprawia, że wszystkie zgodnie współpracują. Analogicznie jest w przypadku uruchamiania świadomych doświadczeń przez claustrum.

Zespół zauważył też, że gdy pacjentka traciła przytomność, rosła synchronizacja fal mózgowych w częściach płatów czołowego i ciemieniowego odpowiadających za świadomą uwagę. Jako że podobny wzorzec występuje w czasie napadu padaczkowego, Amerykanie zamierzają sprawdzić, czy stymulacja przedmurza impulsami o niskiej częstotliwości przywróci sytuację do normy. Akademicy wspominają też o terapii pacjentów znajdujących się w stanie minimalnej świadomości (ang. minimally conscious state, MCS). Moglibyśmy spróbować wpłynąć na przedmurze, by wyrwać ich z MCS.

Przedmurze siedzibą świadomości? | KopalniaWiedzy.pl
http://kopalniawiedzy.pl/...Koubeissi,20607
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 20:48   

To bzdury Grzegorz, czytam ten portal, czasami cos sie tam uda ciekawego znalezc, ale rzadko. Rozkrecaja czlowieka na srubki i szukaja gdzie sie dusza schowala. Redukcjonisci i ateisci nigdy nie znajda swiadomosci.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 21:55   

dario_ronin napisał/a:
Molka
słowo o rzetelności
zakładam, że ktoś wprowadził Cię w błąd, ale to spada jakby na Ciebie

Molka napisał/a:
A w Biblii Swiatków Jehowy w ewangelii Jana5- 28,29 napisane:
Gdy Jehowa przystąpi do wskrzeszenia kogoś z martwych, ukształtuje dla niego nowe ciało i ożywi je, dając mu ducha, czyli siłę życiową. Cóż to będzie za cudowna chwila!


z Biblii Świadków
28 Nie dziwcie się temu, bo nadchodzi czas, gdy wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą jego głos 29 i wyjdą. Dla postępujących dobrze okaże się to zmartwychwstaniem do życia, a dla postępujących niegodziwie — zmartwychwstaniem na sąd.
https://www.jw.org/pl/pub...iblijne/jana/5/

warto weryfikować czy twoja prawda to Prawda


Nikt mnie nie wprowadził w błąd.
Na tej samej stronie ktorej podales znalazlam ten cytat w publikacjach-czego naprawde uczy Biblia
https://www.jw.org/pl/pub...-te-s%C5%82owa/

"To bardzo pokrzepiające, że właśnie tak postąpi Bóg ze wszystkimi, którzy znajdują się „w grobowcach pamięci” (Jana 5:28, 29). Gdy Jehowa przystąpi do wskrzeszenia kogoś z martwych, ukształtuje dla niego nowe ciało i ożywi je, dając mu ducha, czyli siłę życiową. Cóż to będzie za cudowna chwila!"

To wasza interpretacja Biblii a konkretnie Jana 5-28,29
:]
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 22:12   

zyon napisał/a:
"Czy swiadomosc potrzebuje mozgu"

To w mózgu powstają wszystkie myśli. W duszy nie mogą powstawać myśli, bo dusza ich nie generuje. Dusza nie jest czymś namacalnym i nie jest złożona z materii, więc nie mają z czego powstać myśli i emocje. Zresztą takie coś jak dusza nie istnieje, jest to tylko wymysł religijny, podobnie jak Bóg. A ciało i jego mózg są materialne, więc mogą w nich zachodzić skomplikowane procesy energetyczne generujące myśli i świadomość, które nie są w stanie powstać ot tak sobie, bez udziału pewnych procesów zachodzących w materii.
Oczywiście, nie dzięki samemu mózgowi czynimy wybory. Podejmujemy decyzje dzięki mózgowi oraz naszemu ciału, które też generuje różne popędy dla naszego mózgu, a więc dla świadomości, co ma wpływ na nasze decyzje. A poza tym jeszcze wpływ otoczenia, środowiska i jego wydarzeń, pod wpływem których nabieramy pewnych przeświadczeń, kaprysów, chęci itd.

PS. Sentinel miał rację, tu się zrobiła jakaś cholerna reaktywacja Biblii Q 'n' A :razz:
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Sie 26, 2018 22:53   

zyon napisał/a:
czytam ten portal, czasami cos sie tam uda ciekawego znalezc, ale rzadko.
Owszem, to pop science i powoływanie się na takie źródła jest ryzykowne. Mimo wszystko to kilka szczebli wyżej niż "czwarty wymiar". ;)
Cytat:
Rozkrecaja czlowieka na srubki i szukaja gdzie sie dusza schowala.
Czyli postępują zgodnie z metodologią badań naukowych. Co ci w tym zgrzyta?
Cytat:
Redukcjonisci
No a holistycy są bliżej prawdy? Pokaż mi przykład, że są. Każda analiza wymaga zastosowania brzytwy ockhama. Jeśli chcesz sprawdzić, czy komórka może funkcjonować poza ustrojem, to musisz ją poza nim umieścić. To daje informacje zwrotne zarówno o  funkcjonowaniu samej komórki, jak i całego organizmu. Analogiczną kwestią jest to, czy świadomość może funkcjonować poza CUN. Tyle że tego nie da się doświadczalnie sprawdzić, więc to raczej kwestia wiary a nie nauki.
A jeśli to kwestia wiary, to każdy może sobie dorobić do tego własną ideologię.
Cytat:
i ateisci nigdy nie znajda swiadomosci.
Oświeć mnie, dlaczego ateiści nigdy nie znajdą świadomości? Znów poproszę o przykład. Tym razem o przykład, że teiści wiedzą lepiej gdzie i czego szukać.
Zamieściłem teksty kilku sceptyków w tematach duszy i świadomości uwolnionej z okowów mózgu. Chciałem dla równowagi przytoczyć kilka opinii entuzjastów, ale nic sensownego nie znalazłem.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Nie Sie 26, 2018 22:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 09:10   

Sentinel napisał/a:
Zamieściłem teksty kilku sceptyków w tematach duszy i świadomości uwolnionej z okowów mózgu. Chciałem dla równowagi przytoczyć kilka opinii entuzjastów, ale nic sensownego nie znalazłem.
Przed laty Richard Feynman, ten fizyk, opisywał swoje doświadczenia mentalne z wychodzeniem poza ciało i "spacerowaniem" na sąsiednich ulicach.
Twierdził, że po treningu, m.in. w komorze deprywacyjnej, wytrenował u siebie zdolność przemieszczania świadomości poza ciało na odległość kilkudziesięciu metrów i zaglądania, co się dzieje np. za rogiem budynku, podczas, gdy jego ciało pozostawało nieruchome w miejscu.
JW
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 09:11   

Sentinel napisał/a:
Mimo wszystko to kilka szczebli wyżej niż "czwarty wymiar". ;)

Mimo wszystko nie bylbym tego taki pewien ;) Wszystko zalezy od tego, kto to pisze a pisza tam rozni ludzie na rozne tematy. Np biografie Tesli czy Rudolfa Steinera i jego antropozofii przedstawiali prawdziwi fachowcy.
Sentinel napisał/a:

Cytat:
Rozkrecaja czlowieka na srubki i szukaja gdzie sie dusza schowala.
Czyli postępują zgodnie z metodologią badań naukowych. Co ci w tym zgrzyta?

Ogladales film z Rupertem Sheldrake, ogladales ten nastepny? Dogmatyzm nauki?
https://www.youtube.com/watch?v=tGE129dxgx4
Nauka to dzis nowa religia, przeczy czesto logice a rzeczywistosc jest naciagana do bzdurnych teorii np Big Bang.
Jezeli czlowiek co ok 7 lat wymienia wszystkie komorki w ciele, przez cale zycie wymienia kilkukrotnie wszystkie atomy w ciele, to skad nowe komorki, atomy maja pamiec tego co bylo, uczucia itp?
Sentinel napisał/a:
No a holistycy są bliżej prawdy? Pokaż mi przykład, że są. Każda analiza wymaga zastosowania brzytwy ockhama. Jeśli chcesz sprawdzić, czy komórka może funkcjonować poza ustrojem, to musisz ją poza nim umieścić. To daje informacje zwrotne zarówno o  funkcjonowaniu samej komórki, jak i całego organizmu.

To daje informacje zwrotne wylacznie o funkcjonowaniu komorki ale nie organizmu, reszta to typowa "naukowa" ekstrapolacja, ze jak dziala w szczegole to dziala w ogole. Niestety to tak nie dziala. Czy lekarz "od nog" wie cos o glowie albo plucach? Nie wie. Czy czlowiek to zbior organow polaczonych ze soba czy moze caly uklad, pewnego rodzaju homeostat?
Jezeli jestes sobie samymi myslami podniesc cisnienie to co za to odpowiada, glowa, zyly czy komorki?
Sentinel napisał/a:

Oświeć mnie, dlaczego ateiści nigdy nie znajdą świadomości? Znów poproszę o przykład. Tym razem o przykład, że teiści wiedzą lepiej gdzie i czego szukać.

Przyklad podalem wyzej z wymiana komorek i atomow w ciele przez cale zycie.
Ateizm to zwykla religia jak kazda inna, taka nerwica natrectw XXI wieku. Pewnie czytales ksiazki Dennetta czy Hawkinsa. Procesy w mozgu, chemiczne reakcje i tego typu bleblanie.
Jezeli hipotetycznie rozebralbys mozg na pojedyncze komorki, to czy kazda komorka bedzie miala ulamek tej calej swiadomosci podzielonej na fragmenty? Czy moze swiadomosc wtedy przestanie istniec?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Sie 27, 2018 09:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 10:28   

zyon napisał/a:
przez cale zycie wymienia kilkukrotnie wszystkie atomy w ciele, to skad nowe komorki, atomy maja pamiec tego co bylo, uczucia itp?

Podobno są przypadki, że osoba, która dostała organ, np. wątrobę od zmarłej osoby, po przeszczepie zyskuje nowe zainteresowania.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 27, 2018 10:32   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przed laty Richard Feynman, ten fizyk, opisywał swoje doświadczenia mentalne z wychodzeniem poza ciało i "spacerowaniem" na sąsiednich ulicach.
Twierdził, że po treningu, m.in. w komorze deprywacyjnej, wytrenował u siebie zdolność przemieszczania świadomości poza ciało na odległość kilkudziesięciu metrów i zaglądania, co się dzieje np. za rogiem budynku, podczas, gdy jego ciało pozostawało nieruchome w miejscu.

tylko nadal nie wiemy czy to co "widział" nie było nazwijmy to przekazem, obrazem holograficznym z innego umysłu 8)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 10:35   

jarosinski napisał/a:
Podobno są przypadki, że osoba, która dostała organ, np. wątrobę od zmarłej osoby, po przeszczepie zyskuje nowe zainteresowania.

Na pewno po przetoczeniu krwi od alkoholika chory zaczyna mieć smak na alkohol, nawet, jeżeli wcześniej był abstynentem.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 10:40   

dario_ronin napisał/a:
tylko nadal nie wiemy czy to co "widział" nie było nazwijmy to przekazem, obrazem holograficznym z innego umysłu 8)
Feynman oprócz poważnej wiedzy był obdarzony również poczuciem humoru, więc nie wiemy nawet, czy to prawda, co opisywał.
JW
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 27, 2018 11:02   

Molka napisał/a:
Na tej samej stronie ktorej podales znalazlam ten cytat w publikacjach-czego naprawde uczy Biblia
https://www.jw.org/pl/pub...-te-s%C5%82owa/

"To bardzo pokrzepiające, że właśnie tak postąpi Bóg ze wszystkimi, którzy znajdują się „w grobowcach pamięci” (Jana 5:28, 29). Gdy Jehowa przystąpi do wskrzeszenia kogoś z martwych, ukształtuje dla niego nowe ciało i ożywi je, dając mu ducha, czyli siłę życiową. Cóż to będzie za cudowna chwila!"

To wasza interpretacja Biblii a konkretnie Jana 5-28,29
'no prosie' wyjaśniło się
to nie ŚJ fałszują Biblię , oni ją po prostu poprawnie interpretują.*
Tak to właściwe zrozumienie całości tekstu Pism Hebrajskich i Greckich... ludzie będą żyć na Ziemi, tej Ziemi. Również po z martwych wzbudzeniu umarłych.
Owszem, mała grupa 'idzie do nieba' jako 'reprezentanci interesów ziemskiej większości'
więc katolicka i nie tylko wizja Nieba dla wszystkich jest zwykła naiwną paplaniną dla parafian. Sorry , mówię jak jest.

* wolę termin 'zrozumienie' . ale słownikowo interpretacja też pasuje:
1. objaśnienie, sposób wytłumaczenia czegoś; odczytanie znaczenia czegoś; wykładnia;
rodzaj analizy naukowej, mającej na celu wyjaśnienie i wydobycie wewnętrznego sensu utworu literackiego.


Molka napisał/a:
Nikt mnie nie wprowadził w błąd.
więc świadoma manipulacja czy tylko bezmyślne paplanie?
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 27, 2018 11:09   

jarosinski napisał/a:
są przypadki
że 'dorośli' nie dorastają, myślą jak dzieci i plotą dyrdymały o nienawiści do inaczej myślących np.
Chyba do nich należysz, więc wróć jak dorośniesz. :keep:
D
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 27, 2018 11:30   

naprawdę nikt nie jest ciekawy kiedy powstał czas ?

odwagi !
zabawmy się ;)
taki eksperyment myślowy, co można 'wyczytać' między wierszami
na dowód, że teologia może być ciekawa zabawna

?

D
Ostatnio zmieniony przez Pon Sie 27, 2018 11:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 27, 2018 11:38   

Michio Kaku- Świadomość można zmierzyć - Lektor PL
https://www.youtube.com/watch?v=p5eLlKKURb0
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 12:10   

jarosinski napisał/a:
zyon napisał/a:
przez cale zycie wymienia kilkukrotnie wszystkie atomy w ciele, to skad nowe komorki, atomy maja pamiec tego co bylo, uczucia itp?

Podobno są przypadki, że osoba, która dostała organ, np. wątrobę od zmarłej osoby, po przeszczepie zyskuje nowe zainteresowania.

Istnieje hipoteza o pamięci zlokalizowanej w komórkach każdego rodzaju. W związku z czym nie można wykluczyć, że hepatocyty też ją mają.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 12:11   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przed laty Richard Feynman, ten fizyk, opisywał swoje doświadczenia mentalne z wychodzeniem poza ciało i "spacerowaniem" na sąsiednich ulicach. Twierdził, że po treningu, m.in. w komorze deprywacyjnej, wytrenował u siebie zdolność przemieszczania świadomości poza ciało na odległość kilkudziesięciu metrów i zaglądania, co się dzieje np. za rogiem budynku, podczas, gdy jego ciało pozostawało nieruchome w miejscu. JW
W tym przypadku trudno byłoby mi negować cokolwiek z doświadczeń Feynmana. Pamiętam jedno ze swoich doświadczeń z dzieciństwa. Mroki pierwszej połowy lat 80-ych. Pewnego poranka miałem sen, że duży okrągły głaz leci w stronę baneru z hasłami o słuszności socjalizmu. Baner był umiejscowiony 5 metrów od mojego domu. To była konstrukcja w formie pudła z blachy, scalona metalowymi kątownikami zakotwionymi w betonowym fundamencie. Pomyślałem wtedy w tym śnie, że zaraz będzie wielki huk... i był. W momencie uderzenia które nastąpiło we śnie, w tablicę uderzyło koło, które oderwało się z samochodu jadącego drogą przebiegającą obok mojego domu. Prawdopodobieństwo, że był to zbieg okoliczności jest bliskie zeru. Dlatego uważam, że świadomość jest rodzajem energii o zasięgu znacznie większym niż się powszechnie uważa, mogącej przenikać materię. Potrzebny jest jednak emiter i odbiornik tej energii, którą jest mózg. To dlatego bliżej mi do teorii rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej.
zyon napisał/a:
Wszystko zalezy od tego, kto to pisze a pisza tam rozni ludzie na rozne tematy
Oczywiście że wszystko od tego zależy. Jednak po coś dostałeś w prezencie od natury zdolność analitycznego myślenia. Pewnie po to żeby to wszystko właściwie zinterpretować. N'est-ce pas?
zyon napisał/a:
Nauka to dzis nowa religia, przeczy czesto logice a rzeczywistosc jest naciagana do bzdurnych teorii np Big Bang.
To teraz jest trendy? Bycie w opozycji do oficjalnego stanowiska Nauki? Pytam bo nie jestem na bieżąco. Nie śledzę trendów, bo nigdy nie miałem potrzeby łechtania swojego ego utożsamianiem się z poglądami jakiejś grupy ludzi. Wielki wybuch to tylko teoria, a jej autorzy nigdzie nie zaznaczyli, że są zamknięci na inne pomysły.
zyon napisał/a:
Jezeli czlowiek co ok 7 lat wymienia wszystkie komorki w ciele, przez cale zycie wymienia kilkukrotnie wszystkie atomy w ciele, to skad nowe komorki, atomy maja pamiec tego co bylo, uczucia itp?
Po pierwsze nie jesteśmy tymi samymi ludźmi przez całe życie. Założenie, że jesteśmy tacy sami od momentu ukształtowania się osobowości, aż do momentu śmierci jest błędne. Osobowość przez cały okres egzystencji człowieka podlega mniej lub bardziej dynamicznym zmianom. To sytuacja analogiczna do tej, w której patrzysz na siebie co dzień w lustrze i przez to nie widzisz tych zmian zachodzących w swoim wyglądzie. Ale weź do ręki swoje zdjęcie sprzed dwudziestu lat, to zobaczysz jak bardzo się zmieniłeś. Albo niech ktoś kogo dawno nie widziałeś oceni to, jak głębokie zmiany zaszły w twoim wyglądzie. Po drugie pamięć jest zwykle ulokowana w sieci neuronów nie podlegających neurogenezie. Póki te neurony nie obumrą to się pamięta. Nie jest też wykluczone, że mózg ma zdolność robienia czegoś w rodzaju kopii zapasowych w obszarach gdzie neurogeneza zachodzi przez całe życie. Pewnie wiązałoby się to z jakimiś błędami podczas kopiowania, ale przecież wiemy doskonale, że powiedzenia typu: "pamięć bywa zawodna", " zamazana pamięć" tudzież "pamiętać jak przez mgłę" mogą być odzwierciedleniem tych procesów. Po trzecie wymiana komórek odbywa się powoli i stopniowo. Więc prawdopodobnie jest tak, że natura w swej mądrości wypracowała taki mechanizm po to, aby mózg miał czas na przemieszczenie wspomnień w inne miejsce sieci neuronowej. Jest to warunek konieczny do przeżycia, bo co by było gdyby wymiana lub obumarcie neuronów powodowało, że nagle nie pamiętasz, iż trzeba trzymać się od czegoś z daleka, bo zbliżanie się do lwa czy wchodzenie do płonącego budynku grozi śmiercią? Jam za mało obeznany w temacie. Może behawioryści lub neurobiolodzy jak nieodżałowany prof Vetulani, napisali więcej na ten temat. Po wtóre, jeśli na przestrzeni np 10 lat wymieniłbyś wszystkie części na nowe, w bardzo złożonym układzie, np komputerze, to nadal będzie ten sam komputer. Oczywiście warunkiem identyczności jest nie tylko ten sam hardware, ale i software. W przypadku komputera to człowiek kopiuje software i instaluje go na nowo, a w przypadku mózgu jest to proces samoczynny, przebiegający wolno i małymi kroczkami.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pon Sie 27, 2018 12:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 12:26   

Sentinel napisał/a:
Oczywiście że wszystko od tego zależy. Jednak po coś dostałeś w prezencie od natury zdolność analitycznego myślenia. Pewnie po to żeby to wszystko właściwie zinterpretować. N'est-ce pas?

Skontrowalem nt wiarygodnosci i nic wiecej. Wbrew pozorem Czwarty Wymiar jest powazniejszym periodykiem niz pudelkowa Kopalnia, ktora jedynie przekazuje jakies tam newsy.
Sentinel napisał/a:
To teraz jest trendy? Bycie w opozycji do oficjalnego stanowiska Nauki? Pytam bo nie jestem na bieżąco. Nie śledzę trendów, bo nigdy nie miałem potrzeby łechtania swojego ego utożsamianiem się z poglądami jakiejś grupy ludzi. Wielki wybuch to tylko teoria, a jej autorzy nigdzie nie zaznaczyli, że są zamknięci na inne pomysły.

Nie wiem co jest trendy, w ogole mnie to nie interesi. Wg oficjalnej nauki Wielka Piramide zbudowali Egipcjanie w 20 lat i to w dodatku za darmo, w zamian za wode i miejsce do spania. Zas BB to teoria, w ktora wierza miliony i jest oficjalnym stanowiskiem nauki. Slowa "wierza" nie uzylem przypadkowo. Nauka to zdogmatyzowana wiara.
Sentinel napisał/a:

Po trzecie wymiana komórek odbywa się powoli i stopniowo. Więc prawdopodobnie jest tak, że natura w swej mądrości wypracowała taki mechanizm po to, aby mózg miał czas na przemieszczenie wspomnień w inne miejsce sieci neuronowej

Aha, czyli byc moze, ale pod warunkiem, ze to mozg przechowuje? ;) Slyszales przypadek tego francuskiego urzednika, ktory wybral sie na tomografie i okazalo sie, ze wiekszosc (90%) jego puszki mozgowej wypelnia plyn mozgowo-rdzeniowy? On praktycznie nie mial mozgu, ale mial swiadomosc.
http://www.thelancet.com/...1127-1/fulltext

Poza tym, jezeli nawet po 50 latach nie jestes tym samym czlowiekiem w sensie kompletnej wymiany komorek i atomow, to jednak ciagle pamietasz uczucia towarzyszace roznym wydarzeniom, randce, jakiemus filmowi, pogrzebowi itp. Muzyka sprzed 50 lat ciagle potrafi wzruszac jak wtedy. Komorki to zapamietaly?Neurony, synapsy, aksony?
Sentinel napisał/a:

Po wtóre, jeśli na przestrzeni np 10 lat wymieniłbyś wszystkie części na nowe, w bardzo złożonym układzie, np komputerze, to nadal będzie ten sam komputer. Oczywiście warunkiem identyczności jest nie tylko ten sam hardware, ale i software. W przypadku komputera to człowiek kopiuje software i instaluje go na nowo, a w przypadku mózgu jest to proces samoczynny, przebiegający wolno i małymi kroczkami.

Komputer to nie czlowiek ani samochod, tylko maszyna. Ruski naukowiec (nie pamietam nazwiska teraz) kiedys juz robil taki eksperyment, Rozkroil swierszcza polnego na czesci, potem go zlozyl, ale swierszcz nie chcial dzialac, choc go zlozyl tak jak trzeba.

Ale, jezeli jestesmy juz w tych komputerowych kwestiach, to.....jezeli swiadomosc, ktora jest nieolokalna porownamy do "chmury" wi-fi to bedzie calkiem dobra analogia. Wlaczony komputer w tej chmurze bedize mial internet-swiadomosc. Jego wylaczenie czy wyrzucenie nie zlikwiduje tej chmury, ona bedzie, jedynie nie bedzie aktywna, bo nie bedzie odbiornika, ktory bedzie w stanie ja obsluzyc. Wlaczenie komputera nie spowoduje jej zaistnienie, tylko odebranie jej. Tak samo wymiana czesci nie bedzie miala wtedy wplywu na jej stan.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Sie 27, 2018 13:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 17:46   

zyon napisał/a:
Komputer to nie czlowiek ani samochod, tylko maszyna. Ruski naukowiec (nie pamietam nazwiska teraz) kiedys juz robil taki eksperyment, Rozkroil swierszcza polnego na czesci, potem go zlozyl, ale swierszcz nie chcial dzialac, choc go zlozyl tak jak trzeba.
Taki ruski Wiktor Frankenstein. A propos Frankeinsteina. Wiele osób marzących o życiu wiecznym to egoiści w jego stylu. Czeka ich podobna kara. Wszystkim tym tęskniącym za jakąś formą trwania przez wieczność polecam lekturę powieści autorstwa Mary Shelley.
zyon napisał/a:
Aha, czyli byc moze, ale pod warunkiem, ze to mozg przechowuje? Slyszales przypadek tego francuskiego urzednika, ktory wybral sie na tomografie i okazalo sie, ze wiekszosc (90%) jego puszki mozgowej wypelnia plyn mozgowo-rdzeniowy? On praktycznie nie mial mozgu, ale mial swiadomosc.
Żeby być francuskim urzędnikiem nie potrzeba więcej niż 10% normalnej objętości mózgu.
Mimo wszystko trochę mózgu ma i ta część pełni funkcję pełnowartościowego organu. Tytanem intelektu jednak nie jest, bo jego IQ nie powala na kolana. To wodogłowie normotensyjne lub niskociśnieniowe.
Po hemisferektomii z resekcją jednej półkuli, ta która pozostała przejmuje w znacznej części funkcję, którą pełniła ta upierniczona przez neurochirurga. Plastyczność mózgu bywa zaskakująca.
zyon napisał/a:
Poza tym, jezeli nawet po 50 latach nie jestes tym samym czlowiekiem w sensie kompletnej wymiany komorek i atomow, to jednak ciagle pamietasz uczucia towarzyszace roznym wydarzeniom, randce, jakiemus filmowi, pogrzebowi itp. Muzyka sprzed 50 lat ciagle potrafi wzruszac jak wtedy. Komorki to zapamietaly?Neurony, synapsy, aksony?
Synapsy. Nie może być inaczej. Rzuć okiem na tablicę przedstawiającą anatomię neuronu, a wszystko ci się rozjaśni. Ciało komórki to serwer, akson i dendryt element sieci przesyłowej, a synapsa do magazyn danych.
zyon napisał/a:
Nie wiem co jest trendy, w ogole mnie to nie interesi. Wg oficjalnej nauki Wielka Piramide zbudowali Egipcjanie w 20 lat i to w dodatku za darmo, w zamian za wode i miejsce do spania. Zas BB to teoria, w ktora wierza miliony i jest oficjalnym stanowiskiem nauki. Slowa "wierza" nie uzylem przypadkowo. Nauka to zdogmatyzowana wiara.
Błędy w Nauce to nie powód do tego, żeby odchodzić od naukowej weryfikacji zjawisk. Od żony też byś odszedł gdybyś po 30 latach małżeństwa odkrył, że nie odpowiada ci w kilku procentach? To niepoważne.
zyon napisał/a:
Skontrowalem nt wiarygodnosci i nic wiecej. Wbrew pozorem Czwarty Wymiar jest powazniejszym periodykiem niz pudelkowa Kopalnia, ktora jedynie przekazuje jakies tam newsy.
OK. Przyjmijmy że o gustach się nie dyskutuje.
zyon napisał/a:
Ale, jezeli jestesmy juz w tych komputerowych kwestiach, to.....jezeli swiadomosc, ktora jest nieolokalna porownamy do "chmury" wi-fi to bedzie calkiem dobra analogia. Wlaczony komputer w tej chmurze bedize mial internet-swiadomosc. Jego wylaczenie czy wyrzucenie nie zlikwiduje tej chmury, ona bedzie, jedynie nie bedzie aktywna, bo nie bedzie odbiornika, ktory bedzie w stanie ja obsluzyc. Wlaczenie komputera nie spowoduje jej zaistnienie, tylko odebranie jej. Tak samo wymiana czesci nie bedzie miala wtedy wplywu na jej stan.
Tak mniej więcej. Z tą różnicą, że świadomość nie może funkcjonować "w chmurze" jako byt niezależny od mózgu.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 18:08   

dario_ronin napisał/a:
jarosinski napisał/a:
są przypadki
że 'dorośli' nie dorastają, myślą jak dzieci

Z tym się zgadzam. Ludzie, nawet dorośli, którzy wierzą w reinkarnację, wcale nie są dorośli, są mentalnie dziećmi, bo nie potrafią zaakceptować końca własnego istnienia, końca własnego 'ja' i tego, że już nigdy się nie odrodzą, dlatego babrają się w syfie zwanym teorią reinkarnacji i łykają różne bajeczki, żeby się pocieszyć ułudą wiecznego życia. A przecież mądre przysłowie głosi, że człowiek staje się dojrzały, kiedy zdaje sobie sprawę z nieuniknioności własnej śmierci. Pora więc, by wyznawcy teorii reinkarnacji dorośli i przestali wierzyć w takie gusła.

zyon napisał/a:
On praktycznie nie mial mozgu, ale mial swiadomosc.

Ależ on ma mózg (zdarza się nawet, że i ty go masz), tylko że jest bardzo zredukowany gabarytowo, bo nie mógł się rozrosnąć z powodu ucisku w czaszce.

Sentinel napisał/a:
Istnieje hipoteza o pamięci zlokalizowanej w komórkach każdego rodzaju. W związku z czym nie można wykluczyć, że hepatocyty też ją mają.

Nie wiem czy to prawda, ale ludzie którzy urodzili się ślepi od urodzenia, w śmierci klinicznej, kiedy "dusza wyszła z ciała", widzieli wszystko dokładnie i kolorowo. Mówiąc o tym później lekarzom - szokowali ich, opisując dokładnie wszystko co robili, co mówili, jakich narzędzi używali itp.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Pon Sie 27, 2018 18:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 18:18   

dario_ronin napisał/a:
Molka napisał/a:
Na tej samej stronie ktorej podales znalazlam ten cytat w publikacjach-czego naprawde uczy Biblia
https://www.jw.org/pl/pub...-te-s%C5%82owa/

"To bardzo pokrzepiające, że właśnie tak postąpi Bóg ze wszystkimi, którzy znajdują się „w grobowcach pamięci” (Jana 5:28, 29). Gdy Jehowa przystąpi do wskrzeszenia kogoś z martwych, ukształtuje dla niego nowe ciało i ożywi je, dając mu ducha, czyli siłę życiową. Cóż to będzie za cudowna chwila!"

To wasza interpretacja Biblii a konkretnie Jana 5-28,29
'no prosie' wyjaśniło się
to nie ŚJ fałszują Biblię , oni ją po prostu poprawnie interpretują.*
Tak to właściwe zrozumienie całości tekstu Pism Hebrajskich i Greckich... ludzie będą żyć na Ziemi, tej Ziemi. Również po z martwych wzbudzeniu umarłych.
Owszem, mała grupa 'idzie do nieba' jako 'reprezentanci interesów ziemskiej większości'
więc katolicka i nie tylko wizja Nieba dla wszystkich jest zwykła naiwną paplaniną dla parafian. Sorry , mówię jak jest.


To bardzo ciekawe co piszesz :D nie wiem czy dobrze rozumiem, gdy nastapi koniec swiata to ci ktorzy nie zdazyli wymrzec zostaną tu na ziemi a ci którzy zmarli zostana z martwych wzbudzeni i otrzymaja ciala i siłe zyciowa.
Czyli ludzie tu na ziemi beda miec ciała biologiczne takie jak obecnie?
Bedzie to dotyczylo tylko ludzi z waszego zgromadzenia? Reszta wyginie?
Jesli mozesz odpowiedz mi na te pytania, sprostuj jesli czegos nie zrozumialam.
Aha, jeszcze jedno, mala grupa idzie do nieba, jakie to interesy beda reprezentowac tej wiekszosci tu na ziemi? I czy Ci tu na ziemi beda zyc juz wiecznie ?

Dario tylko sie nie denerwuj, spokojnie mi to wytłumacz swoimi slowami tak jak to zrobiles w ostatnim poscie. :P
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 18:32   

jarosinski napisał/a:
.A przecież mądre przysłowie głosi, że człowiek staje się dojrzały, kiedy zdaje sobie sprawę z nieuniknioności własnej śmierci. Pora więc, by wyznawcy teorii reinkarnacji dorośli i przestali wierzyć w takie gusła.
.

Jaka pora? :hihi:
Kazdy wierzy w to co chce, moze ktos bedzie nieszczesliwy gdy przestania wierzyc w reinkarnacje, chcesz na siłe unieszczesliwiac ludzi? Moze przez to, ze w to wierzy stara sie byc lepszym czlowiekiem? Kazdy srodek ktory nie krzywdzi innych jest dobry by lepiej czuc sie ze samym sobą i traktowac innych z godnoscią.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 27, 2018 21:00   

Molka napisał/a:
tylko sie nie denerwuj, spokojnie mi to wytłumacz
:D OK
mówisz i masz ;)

Molka napisał/a:
gdy nastapi koniec swiata to zły termin dzisiejszy niesprawiedliwy system gospodarczo-polityczny oraz religia fałszywa jako całość zostaną wkrótce usunięte
również ludzie , którzy nie zostaną ... 'zweryfikowani' do życia na odnowionej Ziemi

to ci ktorzy nie zdazyli wymrzec zostaną tu na ziemi a ci którzy zmarli zostana z martwych wzbudzeni i otrzymaja ciala i siłe zyciowa. i starą osobowość pamięć ...
Czyli ludzie tu na ziemi beda miec ciała biologiczne takie jak obecnie? tak , w doskonałym środowisku będą z czasem doskonałe
Bedzie to dotyczylo tylko ludzi z waszego zgromadzenia? Nie chodzi o fizyczną przynależność do grupy, ale stan serca w dniu nazwijmy to końcowej Oceny ;) więc szansę ma każdy, kto podporządkuje się Woli Najwyższego.. Reszta wyginie? przykro mi
Jesli mozesz odpowiedz mi na te pytania, sprostuj jesli czegos nie zrozumialam.
Aha, jeszcze jedno, mala grupa idzie do nieba, jakie to interesy beda reprezentowac tej wiekszosci tu na ziemi? wyobraź sobie Rząd doskonały, który dba tylko o zadowolenie poddanych :) jeśli trzeba sądzi sprawiedliwie, zna ludzkie słabości ...
I czy Ci tu na ziemi beda zyc juz wiecznie ? jeśli się nie zbuntują ( wolna wola) wtedy już anihilacja szybka raczej

no tak to pokrótce wygląda...nic nie poradzę
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 22:05   

dario_ronin napisał/a:
Molka napisał/a:
tylko sie nie denerwuj, spokojnie mi to wytłumacz
:D OK
mówisz i masz ;)

Molka napisał/a:
gdy nastapi koniec swiata to zły termin dzisiejszy niesprawiedliwy system gospodarczo-polityczny oraz religia fałszywa jako całość zostaną wkrótce usunięte
również ludzie , którzy nie zostaną ... 'zweryfikowani' do życia na odnowionej Ziemi

to ci ktorzy nie zdazyli wymrzec zostaną tu na ziemi a ci którzy zmarli zostana z martwych wzbudzeni i otrzymaja ciala i siłe zyciowa. i starą osobowość pamięć ...
Czyli ludzie tu na ziemi beda miec ciała biologiczne takie jak obecnie? tak , w doskonałym środowisku będą z czasem doskonałe
Bedzie to dotyczylo tylko ludzi z waszego zgromadzenia? Nie chodzi o fizyczną przynależność do grupy, ale stan serca w dniu nazwijmy to końcowej Oceny ;) więc szansę ma każdy, kto podporządkuje się Woli Najwyższego.. Reszta wyginie? przykro mi
Jesli mozesz odpowiedz mi na te pytania, sprostuj jesli czegos nie zrozumialam.
Aha, jeszcze jedno, mala grupa idzie do nieba, jakie to interesy beda reprezentowac tej wiekszosci tu na ziemi? wyobraź sobie Rząd doskonały, który dba tylko o zadowolenie poddanych :) jeśli trzeba sądzi sprawiedliwie, zna ludzkie słabości ...
I czy Ci tu na ziemi beda zyc juz wiecznie ? jeśli się nie zbuntują ( wolna wola) wtedy już anihilacja szybka raczej

no tak to pokrótce wygląda...nic nie poradzę

hm,, ale co z prawami fizyki, biologii itd? to jaki to bedzie w koncu swiat, z jednej strony mowisz ze materialny a z drugiej strony mowisz o swiecie doskonalym, nie wiem co to znaczy, ze nie beda umierac? Jesli tak, to wyklucza swiat materialny, tu smierc jest nieunikniona ze wzgledu na procesy starzenia, nawet gdyby nie chorowali to i tak organizm zywy kiedys musi sie calkowicie wyeksploatowac ze wzgledu na procesy jakie w nim zachodzą.

Mówisz o Rądzie który bedzie usytuowany poza Ziemią, gdzies tam w przysłowiowym Niebie. Rozumiem ze rzadził bedzie Stórca czyli Bóg. Czyli nadal beda sądy, unicestwienia dla nieposłusznych.
A przeciez Jezu mówil ze umiera po to za nas, bysmy zyli wiecznie, po to zostal zeslany by nas zbawic od złego, od smierci . A według tego co piszesz nawet w nowym zyciu nadal beda sądy, smierc dla nieposlusznych.

To o czym piszesz mozna przeczytac w Biblii? :P
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Sie 27, 2018 22:36   

Sentinel napisał/a:
Żeby być francuskim urzędnikiem nie potrzeba więcej niż 10% normalnej objętości mózgu.
Mimo wszystko trochę mózgu ma i ta część pełni funkcję pełnowartościowego organu. Tytanem intelektu jednak nie jest, bo jego IQ nie powala na kolana. To wodogłowie normotensyjne lub niskociśnieniowe.

Abstrahujac od jego mozliwosci intelektualnych niewatpliwie posiadal on swiadomosc, pomimo, ze byc moze nie posiadal przedmurza czy innego rejonu, gdzie ona sie wg naukowcow "chowa". Myslal, czul, byl ojcem, mezem, skonczyl szkole, znalazl prace.
Sentinel napisał/a:

Synapsy. Nie może być inaczej. Rzuć okiem na tablicę przedstawiającą anatomię neuronu, a wszystko ci się rozjaśni. Ciało komórki to serwer, akson i dendryt element sieci przesyłowej, a synapsa do magazyn danych.

Szparka pomiedzy? Czyli nic to ten magazyn? Gdzie magazynowal ten francuski biedak, bo mimo, ze intelektem nie grzeszyzl to jednak problemow z pamiecia nie mial wcale.
Zapewne slyszales jednak o tym, ze serce posiada siec neuronow rowna mozgow (roznie na ten temat mowia rozne ksiazki) a i sam przewod pokarmowy swoje doklada. Juz nazywaja to drugim mozgiem.
Sentinel napisał/a:

Błędy w Nauce to nie powód do tego, żeby odchodzić od naukowej weryfikacji zjawisk. Od żony też byś odszedł gdybyś po 30 latach małżeństwa odkrył, że nie odpowiada ci w kilku procentach? To niepoważne.

Naukowa weryfikacja nie istnieje nawet w takich dziedzinach jak ekonomia czy psychologia, o czym my mowimy, nawet gdzies tutaj na forum admin przytalczal link naczelnego bodajze Lancetu, ktory mowil, ze ponad 80% procent badan jest niepowtarzalnych, w sensie, ze nie daja powtarzalnych wynikow. W kwestiach ducha, duszy czy swiadomosci nauka w ogole ze swoja miarka weryfikacji jest smieszna ;)
Sentinel napisał/a:

Tak mniej więcej. Z tą różnicą, że świadomość nie może funkcjonować "w chmurze" jako byt niezależny od mózgu.

A dlaczegoz to? Czy fale radiowe dookola nas znikaja po wyrzuceniu radia?
Wiesz o tym, ze osoby po przeszczepach serca nagle nabywaja roznych zachcianek, czytalem ksiazke o kobiecie, ktora nagle polubila piwo i jazde motorem, potem poznala rodzicow denata, harleyowca. Serce ma podobna siec neuronow jak mozg. Dlaczego nie serce zatem?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 27, 2018 23:14   

Molka napisał/a:
hm,, ale co z prawami fizyki, biologii itd?

TY jesteś biologiem ja tylko skromnym obserwatorem
i choć mam ograniczoną wiedzę myślę i ufam, że dla Stwórcy Wszechświata nic nie jest niemożliwe
paradoks omnipotencji sobie darujmy ;)

Molka napisał/a:
To o czym piszesz mozna przeczytac w Biblii?
można :medit:

Nie lękaj się :D
piszę skrótami
hipotetycznie nie można wykluczyć, że komuś nie spodoba się życie wśród pokojowo usposobionych i zechce niewłaściwie wykorzystać wolną wolę i co z takim począć ... w kosmos teleportować :D
Ostatnio zmieniony przez Pon Sie 27, 2018 23:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 27, 2018 23:38   

zyon napisał/a:
Serce ma podobna siec neuronow jak mozg. Dlaczego nie serce zatem?
serce jest siedliskiem uczuć , gdzieś czytałem;)
i to niby niemożliwe jest,
ale nowe badania wskazują, że serce wytwarza wibracje, od których zależy praca mózgu i wywołuje określone emocje
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 00:28   

zyon napisał/a:
Czy fale radiowe dookola nas znikaja po wyrzuceniu radia?
Mózg generuje około 25 watów energii. Gdyby świadomość była falą, to przy tak dużej mocy byłaby mierzalna obecnie istniejącą aparaturą pomiarową.
zyon napisał/a:
Szparka pomiedzy? Czyli nic to ten magazyn?
Każdy neuron to od 1000 do 10000 synaps. Pomnóż to przez sto miliardów neuronów, a ze szparki-nic robi się ryft.
zyon napisał/a:
Zapewne slyszales jednak o tym, ze serce posiada siec neuronow rowna mozgow (roznie na ten temat mowia rozne ksiazki) a i sam przewod pokarmowy swoje doklada. Juz nazywaja to drugim mozgiem.
To ja jednak słaby z matmy jestem. Wydaje mi się, że 40 tys neuronów mięśnia sercowego i 100 mln neuronów w przewodzie pokarmowym, to znacznie mniej niż 100 mld neuronów w mózgu. Ale co tu się spierać o takie szczegóły jak różnica rzędu 10 000 razy. ;)
Twoje rozumowanie jest błędne. Układ pokarmowy i serce to układy autonomiczne. Siłą rzeczy muszą więc być wyposażone stosunkową gęstą sieć neuronalną. Natura nie wymyśliła takiego rozwiązania po to żeby upchnąć tam świadomość. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze bez sensu byłoby upychać ośrodek zarządzania wszystkimi organami w czaszce, bo ta musiałaby zwiększyć swoje rozmiary. Zresztą gdyby tak się stało, to porody bez zastosowania cesarskiego cięcia byłby rzadkością. Po co obciążać mózg czynnościami, które mogą być wykonane przez kilka autonomicznych układów rozproszonych po organizmie. Inżynierowie już dawno temu wpadli na ten pomysł i tworzą urządzenia zarządzane przez kilka autonomicznym w różnym stopniu układów.
Po drugie o tym, że sieci neutronalne w jelitach służą tylko do zarządzania procesami trawienia, świadczy fakt, że jest to twór starszy niż mózg. Posiadały go stworzenia składające się głównie z przewodu pokarmowego obleczonego w jakiś rodzaj tkanek. Miały za zadanie tylko przemieszczać się, żreć to co się nawinie i rozmanażać.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Wto Sie 28, 2018 00:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 08:07   

Sentinel napisał/a:
Mózg generuje około 25 watów energii. Gdyby świadomość była falą, to przy tak dużej mocy byłaby mierzalna obecnie istniejącą aparaturą pomiarową.

Cyferki, Grzegorz zejdz na ziemie, rozmawiamy o swiadomosci. Czlowiek nie jest w stanie wyprodukowac banalnej komorki z "prazupy" ani sztucznej krwi a ty o miernikach gadasz.
Gdyby babcia miala wasy.... to wiesz
Sentinel napisał/a:
Każdy neuron to od 1000 do 10000 synaps. Pomnóż to przez sto miliardów neuronów, a ze szparki-nic robi się ryft.

Czyli miliardy szparek pomiedzy i tam siedzimy my. Czy nauka mowi cos na temat dlaczego te puste przestrzenie zmuszaja czlowieka np do wzruszania sie podczas sluchania muzyki, ogladania filmu czy ogladania pieknego pejzazu? ;) Ciekawe ile mial tych szparek ten francuz, ktory mial ledwie 10% mozgu ale potrafil to robic.
Sentinel napisał/a:

To ja jednak słaby z matmy jestem. Wydaje mi się, że 40 tys neuronów mięśnia sercowego i 100 mln neuronów w przewodzie pokarmowym, to znacznie mniej niż 100 mld neuronów w mózgu. Ale co tu się spierać o takie szczegóły jak różnica rzędu 10 000 razy. ;)
Twoje rozumowanie jest błędne. Układ pokarmowy i serce to układy autonomiczne. Siłą rzeczy muszą więc być wyposażone stosunkową gęstą sieć neuronalną. Natura nie wymyśliła takiego rozwiązania po to żeby upchnąć tam świadomość.

A no jak ty juz wiesz, to ja mowie ok. Czekam na Nobla i sympozja naukowe. Dasz darmowa wejsciowke ? ;)
Sentinel napisał/a:

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze bez sensu byłoby upychać ośrodek zarządzania wszystkimi organami w czaszce,

Doszukujesz sie sensu i logiki w postepowaniu "natury"? Sugerujesz, ze dziala ona wg ludzkiej logiki i ludzkiego sensu? Bo wiesz, sa na swiecie setki stworzen, ktore sa "bez sensu"
Sentinel napisał/a:

Po drugie o tym, że sieci neutronalne w jelitach służą tylko do zarządzania procesami trawienia.

Oj Grzegorz doczytaj, nie jest to prawda. Literatury teraz jest sporo ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sie 28, 2018 08:25   

zyon napisał/a:
nie jest to prawda
Zyon, co na to wielki biolog Gavroszsz ? na pewno zna odpowiedzi :hah:
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 08:28   

W tej inkarnacji Grzegorza piliby sobie z dziobkow podejrzewam.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 08:55   

Molka napisał/a:
Moze przez to, ze w to wierzy stara sie byc lepszym czlowiekiem?

Niech reinkarnacjoniści sobie wierzą w co chcą z tą reinkarnacją póki nie krzywdzą tym innych, ale niech nie narzucają się ze swoimi wierzeniami innym ludziom i niech nie straszą nas następnymi życiami i tym co w nich będzie. Ci zwolennicy reinkarnacji to jest jakaś sekta. Jedyne co z nich pożytecznego, to to, że nie jedzą mięsa i propagują wegetarianizm - mowa tylko o tych, którzy dosłownie wierzą w reinkarnację i karmę, czyli wprowadzają w życie jej założenia odnośnie zabijania zwierząt, jak w hinduizmie.
Ale bycie wyznawcą teorii reinkarnacji wcale nie oznacza że będzie się lepszym człowiekiem. Nawet w Indiach, gdzie nauka o reinkarnacji jest podstawą, istnieje przestępczość, morderstwa.
Reinkarnacja to bzdury wzięte od sekt hinduskich. W Indiach to ma sens bo utrzymuje system kastowy. Nigdzie indziej tego elementu nie ma. Reinkarnacja jest logicznie i matematycznie bez sensu.
Ostatnio zmieniony przez jarosinski Wto Sie 28, 2018 08:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 09:03   

dario_ronin napisał/a:
zyon napisał/a:
Serce ma podobna siec neuronow jak mozg. Dlaczego nie serce zatem?
serce jest siedliskiem uczuć , gdzieś czytałem;)
i to niby niemożliwe jest,
ale nowe badania wskazują, że serce wytwarza wibracje, od których zależy praca mózgu i wywołuje określone emocje

Jest sporo ksiazek na ten temat, ktore bardziej albo mniej sklaniaja sie ku tej teorii. Jest taka ksiazka "Serce i mozg , magiczny duet". Dorzucajac do tego ksiazki, ktore pisza coraz czesciej o "drugim mozgu" - jelitach i mikrobiomie, ktore jak udowodniono odpowiadaja za stany emocjonalne, czyli wplywaja na mozg -
Cytat:
Mikrobiom jelitowy i stany lękowe

http://www.listyznaszegos...-i-stany-lekowe
..to wychodzi na to, ze jednak to nie tylko mozg, jak chcieliby redukcjonisci. Coraz wiecej artykulow i ksiazek wychodzi na temat tego, ze liczba genow bakterii zyjacych w nas jest tak wielka, ze nasze geny to zaledwie ok 1% nas. Wiec ile z nas jest w nas? To cyferki dla Grzegorza oczywiscie, ktory jest dobry z matematyki ;)
A to dla Grzegorza, ktory twierdzi, ze to tylko do trawienia to wszytstko.
Cytat:
Choć domem naszej bakteryjnej mikroflory są jelita, to strefa jej wpływów rozciąga się daleko poza jamę brzuszną. Może sięgać nawet do mózgu.

http://wyborcza.pl/1,1454...eRedirects=true
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Sie 28, 2018 09:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sie 28, 2018 09:35   

zyon napisał/a:
cyferki dla Grzegorza oczywiscie, ktory jest dobry z matematyki
ty zapytaj bo ze mną może nie chcieć wymieniać poglądów... kiedyś rozmawialiśmy o prawedopodobieństwie, a raczej nieprawdopodobieństwie samoistnego powstania życia chyba , które matematycznie jakoś się 'nie dodaje'
ale dzisiaj zajmuje mnie stała kosmologiczna ... jak to jest , że 50 zer po przecinku i 1 ? nie ZERO , nie zero,jeden ale tylko jakoś tak 0,50zer i 1
może Grzegorz obliczy ?
;)
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 10:49   

Kreacjoniści, spirytualiści, reinakarnacjoniści VS racjonaliści, materialiści, ewolucjoniści
Po lewej stronie barykady Darusio i zyłonek, po prawej ja i Sentinel
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8793
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 11:00   

jarosinski napisał/a:
Po lewej stronie barykady Darusio i zyłonek, po prawej ja i Sentinel
A jakby tak okrągły stół zamiast barykady?
JW
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 11:17   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
A jakby tak okrągły stół zamiast barykady?

Oj te obrady przy okrągłym stole w 1989 wiadomo do czego doprowadziły i efekty mamy do dziś. Może więc trzeba używać mocniejszego narzędzia niż okrągły stół
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 11:36   

zyon napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
zyon napisał/a:
Serce ma podobna siec neuronow jak mozg. Dlaczego nie serce zatem?
serce jest siedliskiem uczuć , gdzieś czytałem;)
i to niby niemożliwe jest,
ale nowe badania wskazują, że serce wytwarza wibracje, od których zależy praca mózgu i wywołuje określone emocje

Jest sporo ksiazek na ten temat, ktore bardziej albo mniej sklaniaja sie ku tej teorii. Jest taka ksiazka "Serce i mozg , magiczny duet". Dorzucajac do tego ksiazki, ktore pisza coraz czesciej o "drugim mozgu" - jelitach i mikrobiomie, ktore jak udowodniono odpowiadaja za stany emocjonalne, czyli wplywaja na mozg -
Cytat:
Mikrobiom jelitowy i stany lękowe

http://www.listyznaszegos...-i-stany-lekowe
..to wychodzi na to, ze jednak to nie tylko mozg, jak chcieliby redukcjonisci. Coraz wiecej artykulow i ksiazek wychodzi na temat tego, ze liczba genow bakterii zyjacych w nas jest tak wielka, ze nasze geny to zaledwie ok 1% nas. Wiec ile z nas jest w nas? To cyferki dla Grzegorza oczywiscie, ktory jest dobry z matematyki ;)
A to dla Grzegorza, ktory twierdzi, ze to tylko do trawienia to wszytstko.
Cytat:
Choć domem naszej bakteryjnej mikroflory są jelita, to strefa jej wpływów rozciąga się daleko poza jamę brzuszną. Może sięgać nawet do mózgu.

http://wyborcza.pl/1,1454...eRedirects=true


Sorry za parafrazę ale równie dobrze może być "jaja i mózg, magiczny duet". Kombinacji może być wiele. W tym temacie jest mocna dowolność, ponieważ organizm jest systemem naczyń połączonych. Jeśli szwankuje jeden organ, to sypie się całość. Powiedzeń z organami  w tle, które określają stan emocjonalny lub cechy charakteru jest mnóstwo: "coś komuś leży na wątrobie", "przez żołądek do serca", "mieć jaja", "patrzeć sercem" itd.
Tak to jest kiedy dziennikarzy z działu mody przesuwa się do działu Nauka.
Nie mam dostępu do całego artykułu w wyborczej, ale czytałem podobne.
Wyprostujmy więc te idiotyzmy:
1. Synteza serotoniny w jelitach jest tylko na potrzeby regulacji pracy jelit, czyli oględnie mówiąc utrzymanie homeostazy.
Nie zwiększa w magiczny sposób stężenia serotoniny w mózgu, ponieważ nie jest w stanie przekroczyć bariery krew-mózg. Zapotrzebowanie mózgu na serotoninę jest pokrywane z syntezy która zachodzi w mózgu. Układ pokarmowy dostarcza tylko substartu, czyli tryptofanu i to czynniki ograniczające trawienie białka, zdolność tryptofanu do przekroczenia bariery krew-mózg mają istotny wpływ na nastrój. Mniej substratu oznacza spowolnioną syntezę, co w konsekwencji prowadzi do niedoboru serotoniny i nastrojów depresyjnych. Czynnikami ograniczającymi są zaburzenia w pracy przewodu pokarmowego, powodowane jego schorzeniami, które pośrednio wpływają na nastrój.
Czy skład mikrobioty wpływa na nastrój? Oczywiście że wpływa, bo mikroflora allochtoniczna, która produkuje masę szkodliwych metabolitów zatruwając cały organizm, natomiast to że łączna liczba genów bakterii jelitowych jest wyższa niż w ludzkim genomie, to nie ma to żadnego znaczenia.
Jednym z lepszych sposobów na poradzenie sobie z przerostem patologicznej mikroflory jest przejście na żywienie niskowęglowodanowe.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Wto Sie 28, 2018 11:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sie 28, 2018 11:43   

jarosinski napisał/a:
Kreacjoniści, spirytualiści, reinakarnacjoniści VS racjonaliści, materialiści, ewolucjoniści
Po lewej stronie barykady Darusio i zyłonek, po prawej ja i Sentinel
widzisz dzieciaku, nie rozumiesz co czytasz, nie rozumiesz co piszesz. Rozumiesz chociaż co myślisz?

mnie wciskasz reinkarnację, Grzegorz pisał że wierzy, sam nie wie w co , ale tak
Zyjona nie rozumiesz wcale zresztą nie chcesz rozumieć...nienawiść nadaje sens twemu życiu
zajmij się zdobywaniem rzetelnej wiedzy raczej
D
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 11:51   

Zbyles wiekszosc tematu, wiec sie tylko jeszcze tego czepie. Ksiazki, chcoby tego na chwile obecna "najwiekszego badacza" Emerana Mayera, autora "Twoj drugi mozg" mowia cos innego.
Sentinel napisał/a:

Wyprostujmy więc te idiotyzmy:
1. Synteza serotoniny w jelitach jest tylko na potrzeby regulacji pracy jelit, czyli oględnie mówiąc utrzymanie homeostazy.
Nie zwiększa w magiczny sposób stężenia serotoniny w mózgu, ponieważ

Chcesz powiedziec, ze 90% serotoniny, bo tyle produkuja jelita a reszte mozg jest tylko wylacznie na regulacje pracy jelit??? Podwaliny nowej nauki tworzysz? Grzegorz ogarnij sie, za duzo pop nauki ...

Cytat:
Wszystko to wydawało się jasne i logiczne. Jednak w trakcie kolejnych badań naukowców zajmujących się jelitowymi neuronami czekało duże zaskoczenie. Dr Michael Gershon z Columbia University Medical Center, lider prac nad „drugim mózgiem” i twórca tego terminu, oszacował, że w naszych jelitach znajduje się około 100 milionów neuronów, czyli mniej niż w mózgu, ale więcej niż w rdzeniu kręgowym czy obwodowym układzie nerwowym. To stanowczo za dużo na zajmowanie się wyłącznie trawieniem, uznał badacz. Neurony w jelicie muszą więc spełniać jeszcze inne ważne zadania.
Jak dowiodły dalsze badania, winowajcą jelitowych katuszy może być serotonina, neuroprzekaźnik, który odgrywa ważną rolę również w mózgu. W jelitach gra on pierwsze skrzypce. Jest nie tylko głównym nośnikiem informacji między tamtejszymi komórkami nerwowymi, ale także kurierem między jelitami a mózgiem. Jeśli pojawia się go za dużo, zostaje szybko usunięty z jelit przez specjalne molekuły – transportery serotoniny (SERT).

http://www.newsweek.pl/na...,54470,1,1.html
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 12:17   

zyon napisał/a:
Chcesz powiedziec, ze 90% serotoniny, bo tyle produkuja jelita a reszte mozg jest tylko wylacznie na regulacje pracy jelit??? Podwaliny nowej nauki tworzysz?

Jpdle. Weź że sobie człowieku książkę do fizjologii oraz biochemii i dochodź do podstaw sam, bo ja nie mam czasu tłumaczyć wszystkiego od podstaw.

Pomyśl. To kurna nie boli.
Serotonina jest jednym z neuroprzekaźników regulujących perystaltykę od przełyku do odbytu. Teraz miej na uwadzę długość całego przewodu pokarmowego i wyobraź sobie ile serotoniny trzeba aby kontrolować skurcze mięśni rozmieszczonych na całej długości przewodu pokarmowego OD PASZCZY PO ZWIERACZ ODBYTU.

Myśl człowieku, bo jak się czyta to co piszesz to żal zadek ściska.
Po co marnujesz swój potencjał intelektualny na takie bzdety.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 12:31   

Sentinel napisał/a:
Teraz miej na uwadzę długość całego przewodu pokarmowego i wyobraź sobie ile serotoniny trzeba aby kontrolować skurcze mięśni rozmieszczonych na całej długości przewodu pokarmowego OD PASZCZY PO ZWIERACZ ODBYTU.

No ile? Nie potrafie sobie wyobrazic, wiec mam nadzieje, ze rozjasnisz nieco watpliwosci i podasz sensowna odpowiedz :)

Zauwaz Grzegorz, ze ja napisalem cos innego. Odpowiadasz na pytania, ktorych ja nie zadalem, za to nie odpowiadasz na te, ktore zadalem a na koniec wybierasz sobie jakis tam hormon czy neuroprzekaznik, ktory padl w tekscie z linku i do niego sie odnosisz. W ksiazkach (a jest juz sporo tytulow na ten temat) stosunkowo mlodego nurtu, zajmujacymi sie problemamu neurologii, pracy i wspolpracy jelit i mozgu (i serca), dosc czesto pojawia sie zwrot, ze "to wszystko jest w trakcie odkrywania", co chwile sie okazuje, ze jednak jest inaczej niz sie wydawalo.

Ty zdaje sie, juz posiadles calosc zagadnienia, czy dobrze kminie? Zatem jezeli ktos ma niedobory serotoniny, i ma wahania nastroju, depresje itp to dotyczy to wylacznie tej "z mozgu" i tylko wtedy osoba ta ma np depresje? Bo jezeli ta "jelitowa" idzie na "perystaltyke i homeostaze(cokolewiek to mialo znaczyc) to tylko tej z mozgu brak? Osoby z chandra maja pecha, bo perystaltyka ok ale w mozgu za malo? Idac dalej czy inhibitory SSRI traktuja wybiorczo serotonine? (ktorej robia zwrotny wychwyt-tej "jelitowej" czy "mozgowej"? )
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Sie 28, 2018 12:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 12:37   

dario_ronin napisał/a:
zyon napisał/a:
cyferki dla Grzegorza oczywiscie, ktory jest dobry z matematyki
ty zapytaj bo ze mną może nie chcieć wymieniać poglądów... kiedyś rozmawialiśmy o prawedopodobieństwie, a raczej nieprawdopodobieństwie samoistnego powstania życia chyba , które matematycznie jakoś się 'nie dodaje'
ale dzisiaj zajmuje mnie stała kosmologiczna ... jak to jest , że 50 zer po przecinku i 1 ? nie ZERO , nie zero,jeden ale tylko jakoś tak 0,50zer i 1
może Grzegorz obliczy ?
;)

Pewnie nie, bo ta "stala" okazala sie chyba niestala, w zaleznosci od zalozen czy ten wszechswiat sie rozszerza czy kurczy a teraz to nie wiadomo podobno, bo raz tak, raz tak.

Nie warto sie tym zajmowac, bo ta stala jest mniej stala niz "stala" predkosci swiatla, o ktorym wiadomo, ze jednak jest zmienna. No ale na potrzeby "naulki" zrobiono ja stala uzywajac naukowego wytrychu zwanego "intelektualnym zamkiem fazowym"
Ggrzegorzowi podobaja sie teorie Ruperta Sheldrake, wiec moze juz nie wierzy w stale ;)
Cytat:
Prędkość światła czy stała grawitacyjna wydają się być stałe. W podręcznikach fizyki znajdziemy wykaz stałych fizycznych. Rupert Sheldrake postanowił jednak sprawdzić starsze podręczniki fizyki w Patent Office Library w Londynie. Okazało się, że prędkoścć światła spadła pomiędzy rokiem 1928 a 1945 o jakieś 20km/s. Natomiast pomiędzy rokiem 1945 a 1948 znowu zaczęła wzrastać. Naukowcy tego rodzaju problem nazywają INTELEKTUALNYM ZAMKIEM FAZOWYM.

W celu uporania sie z problemem braku stałości tej stałej ustalono prędkośc światła jako stałą z definicji w 1972 roku. I chociaż stała ta może nadal sie zmieniać, to nie dowiemy sie tego, gdyż metr jest definiowany poprzez prędkość światła, czyli jednostki zmieniają się razem z nią.

https://www.youtube.com/watch?v=I_V2n9VmB_g
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 12:45   

Sentinel napisał/a:
Czy skład mikrobioty wpływa na nastrój? Oczywiście że wpływa, bo mikroflora allochtoniczna, która produkuje masę szkodliwych metabolitów zatruwając cały organizm, natomiast to że łączna liczba genów bakterii jelitowych jest wyższa niż w ludzkim genomie, to nie ma to żadnego znaczenia.
Jednym z lepszych sposobów na poradzenie sobie z przerostem patologicznej mikroflory jest przejście na żywienie niskowęglowodanowe.

I tylko szkodliwe metabolity mikroflory "robia depresje"? Emeran Mayer w ksiazce "Twoj Drugi Mozg" twierdzi, ze dieta niskoweglowodanowa nie jest w stanie sobie poradzic z przerostem patologicznej mikroflory, bo twierdzi, ze jej sklad determinuja wczesne lata zycia. A potem co bys nie robil, to masz bardzo maly wplyw. Autorki "Food Pharmacy" za to maja zupelnie inne zdanie na ten temat, ze mozna wplywac na to wszystko. Michael Mosley w swietnej ksiazce "Jelita wiedza lepiej. Jak zrewolucjonizowac sposób odzywiania" stoi za to w lekkim rozkroku, bo na koniec jego wnioski sa dosc rozbiezne. Moge ci jeszcze wypisac kilka ksiazek o tej tematyce, tylko musialbym rzucic okiem na polke, kazda z nich jest naszpikowana bibliografia chemiczna i badaniami. Sam nie wiem co teraz myslec, bo ty...wiesz? Wszyscy oni zgodnie twierdza: to ma wplyw na dzialanie mozgu. Zapomnieli o tej barierze?

Zeby zakonczyc ten temat, bo to jakas dygresja, ktora sobie wybrales, zamiast o swiadomosci gadac.. ;)
Sentinel napisał/a:
Zapotrzebowanie mózgu na serotoninę jest pokrywane z syntezy która zachodzi w mózgu.

POSTĘPY BIOLOGII KOMÓRKI TOM 39 2012 NR 1 (84-99)
Cytat:
Dlatego też związki spolaryzowane, hydrofilne przechodzą wolniej. Niektóre substancje infiltrują barierę bardzo powoli, natomiast znacznie szybciej przechodzą ich związki pokrewne. Dzieje się tak w przypadku dopaminy i serotoniny, których przenikanie do mózgowia jest bardzo ograniczone, zaś ich prekursorzy (L - dopa i 5-hydroksytryptofan) przełamują ją znacznie łatwiej [35].

[35] PERSIDSKY Y, RAMIREZ SH, HAORAH J, KANMOGNE GD. Blood-brain barrier: structural components and function under physiologic and pathologic conditions. J Neuroimmune Pharmacol 2006; 1: 223-236.
https://www.pbkom.eu/site...o2012/STRUKTURA I FUNKCJE BARIERY KREW-MÓZG.pdf
Tutaj troche o tym, ze jednak hormony przenikaja, choc ciagle sie zaznacza, ze "to sprawa niejasna"
https://academic.oup.com/endo/article/153/9/4111/2423849

Ogolnie to nie chce mi sie wachlowac googlami, wolalbym wrocic do pierwotnego tematu, moze wrocmy do tego "miernika fal", ktory to czlowiek juz jest w "stanie zbudowac". Krotko mowiac postulujesz, ze czlowiek jest juz w stanie wyproduukowac AI, bo jedyne czego jej brak to wlasnie swiadomosc? ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Sie 28, 2018 13:43, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 13:44   

zyon napisał/a:
Sentinel napisał/a:
Czy skład mikrobioty wpływa na nastrój? Oczywiście że wpływa, bo mikroflora allochtoniczna, która produkuje masę szkodliwych metabolitów zatruwając cały organizm, natomiast to że łączna liczba genów bakterii jelitowych jest wyższa niż w ludzkim genomie, to nie ma to żadnego znaczenia.
Jednym z lepszych sposobów na poradzenie sobie z przerostem patologicznej mikroflory jest przejście na żywienie niskowęglowodanowe.

I tylko szkodliwe metabolity mikroflory "robia depresje"? Emeran Mayer w ksiazce "Twoj Drugi Mozg" twierdzi, ze dieta niskoweglowodanowa nie jest w stanie sobie poradzic z przerostem patologicznej mikroflory, bo twierdzi, ze jej sklad determinuja wczesne lata zycia. A potem co bys nie robil, to masz bardzo maly wplyw. Autorki "Food Pharmacy" za to maja zupelnie inne zdanie na ten temat, ze mozna wplywac na to wszystko. Michael Mosley w swietnej ksiazce "Jelita wiedza lepiej. Jak zrewolucjonizowac sposób odzywiania" stoi za to w lekkim rozkroku, bo na koniec jego wnioski sa dosc rozbiezne. Moge ci jeszcze wypisac kilka ksiazek o tej tematyce, tylko musialbym rzucic okiem na polke, kazda z nich jest naszpikowana bibliografia chemiczna i badaniami. Sam nie wiem co teraz myslec, bo ty...wiesz? Wszyscy oni zgodnie twierdza: to ma wplyw na dzialanie mozgu. Zapomnieli o tej barierze?

Zeby zakonczyc ten temat, bo to jakas dygresja, ktora sobie wybrales, zamiast o swiadomosci gadac.. ;)
POSTĘPY BIOLOGII KOMÓRKI TOM 39 2012 NR 1 (84-99)
Cytat:
Dlatego też związki spolaryzowane, hydrofilne przechodzą wolniej. Niektóre substancje infiltrują barierę bardzo powoli, natomiast znacznie szybciej przechodzą ich związki pokrewne. Dzieje się tak w przypadku dopaminy i serotoniny, których przenikanie do mózgowia jest bardzo ograniczone, zaś ich prekursorzy (L - dopa i 5-hydroksytryptofan) przełamują ją znacznie łatwiej [35].

[35] PERSIDSKY Y, RAMIREZ SH, HAORAH J, KANMOGNE GD. Blood-brain barrier: structural components and function under physiologic and pathologic conditions. J Neuroimmune Pharmacol 2006; 1: 223-236.
https://www.pbkom.eu/site...o2012/STRUKTURA I FUNKCJE BARIERY KREW-MÓZG.pdf
Tutaj troche o tym, ze jednak hormony przenikaja, choc ciagle sie zaznacza, ze "to sprawa niejasna"
https://academic.oup.com/endo/article/153/9/4111/2423849

Ogolnie to nie chce mi sie wachlowac googlami, wolalbym wrocic do pierwotnego tematu, moze wrocmy do tego "miernika fal", ktory to czlowiek juz jest w "stanie zbudowac". Krotko mowiac postulujesz, ze czlowiek jest juz w stanie wyproduukowac AI, bo jedyne czego jej brak to wlasnie swiadomosc? ;)


Przejrzę i jakoś się do tego odniosę.

Temat świadomości tudzież duszy z mojej strony uważam za zakończony. Nic już sensownego w tym temacie nie wymyślę. 😉
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 13:50   

Przynajmniej szczere podejscie ;)
W "cos" jednak wierzysz, tak czy siak.

Co do tego "przejrze i sie odniose" to jakos nieszczegolnie mi to potrzebne. Chcialem ci tylko pokazac, ze dzisiaj, zwlaszcza dzisiaj w tych kwestiach badan etc zawsze mozna znalezc kontr-badanie udowadniajace kontr-teze. Mozna tak w nieskonczonosc. A im wiecej literatury pochlaniam tym wiecej mam watpliwosci i pytan, choc wydaje sie, ze powinno byc odwrotnie. Jedyne co wiem, ze okopanie sie na z gory upatrzonych pozycjach jest bez sensu. Ciagle cos nowego "odslaniamy" z praw "natury/boga", ktore niekoniecznie nawet jeszcze rozumiemy.
Np taka, teoria kaloryczna ma ok 120 lat, ciagle jest teoria a jednak wszyscy w nia wierza, choc juz na poczatku byla wadliwa.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Sie 28, 2018 13:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 17:02   

zyon napisał/a:
Krotko mowiac postulujesz, ze czlowiek jest juz w stanie wyproduukowac AI, bo jedyne czego jej brak to wlasnie swiadomosc?
Krótko mówiąc to nadinterpretacja. Niczego takiego nie postuluję.
Co nie zmienia faktu, że ludzie są już blisko stworzenia sztucznej inteligencji posiadającej świadomość. Jakoś mnie to nie przeraża, a wręcz przeciwnie.
zyon napisał/a:
Co do tego "przejrze i sie odniose" to jakos nieszczegolnie mi to potrzebne.
Czytasz w moich myślach, bo nie za bardzo miałem ochotę na to żeby przebrnąć przez kolejne badania, które niczego nowego nie wnoszą. Napisałem że się do tego odniosę, bo nie chciałem urazić twoich uczuć religijnych. ;)
zyon napisał/a:
Chcialem ci tylko pokazac, ze dzisiaj, zwlaszcza dzisiaj w tych kwestiach badan etc zawsze mozna znalezc kontr-badanie udowadniajace kontr-teze. Mozna tak w nieskonczonosc. A im wiecej literatury pochlaniam tym wiecej mam watpliwosci i pytan, choc wydaje sie, ze powinno byc odwrotnie. Jedyne co wiem, ze okopanie sie na z gory upatrzonych pozycjach jest bez sensu.
Mam podobnie. Stąd moja niechęć do tego typu dyskusji.
zyon napisał/a:
Ciagle cos nowego "odslaniamy" z praw "natury/boga", ktore niekoniecznie nawet jeszcze rozumiemy.
Może nie wszystko trzeba rozmieć. Warto sobie zdawać sprawę ze swich ograniczeń w pojmowaniu niektórych zjawisk i przyjąć je takimi jakie są. Oczywiście nie chodzi tu o popadanie ze skrajności w skrajność i przejście z podejścia naukowego w ślepą wiarę. Po prostu trzeba to wyważyć, oddać Bogu co boskie, a Cesarzowi co cersarskie.
zyon napisał/a:
Np taka, teoria kaloryczna ma ok 120 lat, ciagle jest teoria a jednak wszyscy w nia wierza, choc juz na poczatku byla wadliwa.
O błędach Nauki napisano już wiele. Nauka jest tworem samokorygującym swoje błędy.
zyon napisał/a:
W "cos" jednak wierzysz, tak czy siak.
Przecież tak można napisać o każdym kto wierzy w coś czego empirycznie sprawdzić nie możesz.
Wiara jest sprawą indywidualną i choć jestem otwarty na różne poglądy, to z automatu odrzucam bełkot kanapowych ekspertów od interpretacji tekstów biblijnych, koranicznych, tory. Krótko mówiąc fanatyków cytujących prawdy objawione. Jeśli ktoś nie potrafi powiedzieć "moim zdaniem", "może się mylę", "my wierzymy w to a inni w tamto i to jest ok", to niech spier...
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Wto Sie 28, 2018 17:49, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 17:59   

zyon napisał/a:
Zatem jezeli ktos ma niedobory serotoniny, i ma wahania nastroju, depresje itp to dotyczy to wylacznie tej "z mozgu" i tylko wtedy osoba ta ma np depresje? Bo jezeli ta "jelitowa" idzie na "perystaltyke i homeostaze(cokolewiek to mialo znaczyc) to tylko tej z mozgu brak? Osoby z chandra maja pecha, bo perystaltyka ok ale w mozgu za malo? Idac dalej czy inhibitory SSRI traktuja wybiorczo serotonine? (ktorej robia zwrotny wychwyt-tej "jelitowej" czy "mozgowej"? )

Tej "mózgowej". Zwiększają jej stężenie w szczelinach synaptycznych.
Jednak nie w tym jest problem. Problemem jest z reguły brak substratów do syntezy. To dlatego po przejściu na żywienie niskowęglowodanowe z odpowiednią ilością białka, objawy depresji z czasem ustępują. (Mowa o tych przypadkach w których przyczyną jest zbyt niska ilość substratów do syntezy serotoniny. Kiedy depresja wynika z wrodzonych zaburzeń w obszarze procesów syntezy, to wtedy LCD nie pomaga. Sensowne jest wtedy zastosowanie inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny).
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 19:09   

Sentinel napisał/a:
Co nie zmienia faktu, że ludzie są już blisko stworzenia sztucznej inteligencji posiadającej świadomość. Jakoś mnie to nie przeraża, a wręcz przeciwnie.

Podoba mi sie twoj optymizm, tylko wiesz jak to jest z ta nadzieja.. ;)

Sentinel napisał/a:
Napisałem że się do tego odniosę, bo nie chciałem urazić twoich uczuć religijnych. ;)

Nie istnieje cos takiego jak mozliwosc obrazenia jakichkolwiek uczuc, albowiem nie sa one zadna osoba, obrazic mozna tylko osobe a nie uczucia, tak jak nie mozesz obrazic czyjejs niecheci albo pasji ;) Jezeli bylbys w stanie nawet "urazic" moje uczucia, to znaczyloby, ze moje uczucia i wiara sa bardzo slabe. Tak czy siak nie wiesz nic o mojej religii, wiec sila rzeczy nie moglbys obrazic, bo nie wiedzialbys co i kogo chcesz obrazac ;)

Sentinel napisał/a:
Może nie wszystko trzeba rozmieć. Warto sobie zdawać sprawę ze swich ograniczeń w pojmowaniu niektórych zjawisk i przyjąć je takimi jakie są. Oczywiście nie chodzi tu o popadanie ze skrajności w skrajność i przejście z podejścia naukowego w ślepą wiarę. Po prostu trzeba to wyważyć, oddać Bogu co boskie, a Cesarzowi co cersarskie.

A mowisz jakbys wszystko rozumial. Chesz powiedziec, ze czlowiek to Cesarz w obliczu Boga? ;) Moim zdaniem w obydwu przypadkach trzeba oddac Bogu. Samochod nie powstal sam z siebie, reflektor tez. Oko i szkielet tez ;)

Sentinel napisał/a:

Wiara jest sprawą indywidualną i choć jestem otwarty na różne poglądy, to z automatu odrzucam bełkot kanapowych ekspertów od interpretacji tekstów biblijnych, koranicznych, tory. Krótko mówiąc fanatyków cytujących prawdy objawione. Jeśli ktoś nie potrafi powiedzieć "moim zdaniem", "może się mylę", "my wierzymy w to a inni w tamto i to jest ok", to niech spier...

No coz, biblia i tora to sa dosc inspirujace lektury, a czy fakty sa kwestia interpretacji to juz temat pewnie na inna dyskusje ;)

Sentinel napisał/a:

Tej "mózgowej". Zwiększają jej stężenie w szczelinach synaptycznych.
Jednak nie w tym jest problem. Problemem jest z reguły brak substratów do syntezy. To dlatego po przejściu na żywienie niskowęglowodanowe z odpowiednią ilością białka, objawy depresji z czasem ustępują. (Mowa o tych przypadkach w których przyczyną jest zbyt niska ilość substratów do syntezy serotoniny. Kiedy depresja wynika z wrodzonych zaburzeń w obszarze procesów syntezy, to wtedy LCD nie pomaga. Sensowne jest wtedy zastosowanie inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny)..

Znam te techniczne aspekty, powiedz mi lepiej w jaki sposob SSRI "wiedza", ktora serotonine maja wychwytywac? Zwlaszcza, ze taki Prozac najpierw trafia do przelyku. Dlaczego uwazasz, ze obnizaja te mozgowa (ktora jak ci udowodnilem badaniem, nie jest taka "cztysto" mozgowa, bo jednak bariera K-M jest nie do konca znanym zjawiskiem i ciagle jest wiecej hipotez niz faktow. Moge cl wlepic jeszcze pare badan, gdzie naukowcy twierdza "nie do konca jeszcze wiemy jak hormony przechodza przez te bariere". Co prawda badania na szczurach ale zawsze to cos...

Poza tym - uwazasz, ze ten logiczny i sensowny jak sam powiedziales organizm, jest w stanie doprowadzic do takiego bezsensu jak nadprodukcja serotoniny w jelitach i niedobor w mozgu? Tu za malo a tu o wiele za duzo i to w jednym organizmie?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Sie 28, 2018 19:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 28, 2018 20:56   

zyon napisał/a:
Podoba mi sie twoj optymizm, tylko wiesz jak to jest z ta nadzieja..
Nigdy nie żyłem i nie żyję nadzieją. Albo coś jest możliwe/prawdopodobne, albo nie jest. Albo mam na coś wpływ, albo nie mam. Jeśli nie mam, to nie zajmuję tym umysłu. Zaadaptowałem na swoje potrzeby część sugestii z buddyzmu zen. Sprawdza się w praktyce. ;)
zyon napisał/a:
mowisz jakbys wszystko rozumial.
Ciekawa interpretacja, bo wiele razy w tym wątku w dyskusjach z jarosinskim podkreślałem, że "wiem, że nic nie wiem".
zyon napisał/a:
Chesz powiedziec, ze czlowiek to Cesarz w obliczu Boga?
Jeśli ma wolną wolę, to kto bogatemu zabroni? Może być cesarzem, panem, wójtem i plebanem, sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem, kowalem własnego losu. Wymieniać dalej? ;)
zyon napisał/a:

No coz, biblia i tora to sa dosc inspirujace lektury
Nie dla mnie. Sorry.
zyon napisał/a:
a czy fakty sa kwestia interpretacji to juz temat pewnie na inna dyskusje
Biblia i tora to nie fakty. Niech sobie to interpretuje kto chce i jak chce, ale niech nie wciska mi tego kitu jeśli nie mam na to ochoty.
zyon napisał/a:
Poza tym - uwazasz, ze ten logiczny i sensowny jak sam powiedziales organizm, jest w stanie doprowadzic do takiego bezsensu jak nadprodukcja serotoniny w jelitach i niedobor w mozgu? Tu za malo a tu o wiele za duzo i to w jednym organizmie?
Nie do takich paradoksów doprowadzają błędy natury. Czasem jest to błąd człowieka. Wiedza pozwala korygować niektóre błędy natury i wìększość tych popełnianych przez człowieka.
zyon napisał/a:
Znam te techniczne aspekty, powiedz mi lepiej w jaki sposob SSRI "wiedza", ktora serotonine maja wychwytywac? Zwlaszcza, ze taki Prozac najpierw trafia do przelyku. Dlaczego uwazasz, ze obnizaja te mozgowa (ktora jak ci udowodnilem badaniem, nie jest taka "cztysto" mozgowa, bo jednak bariera K-M jest nie do konca znanym zjawiskiem i ciagle jest wiecej hipotez niz faktow. Moge cl wlepic jeszcze pare badan, gdzie naukowcy twierdza "nie do konca jeszcze wiemy jak hormony przechodza przez te bariere". Co prawda badania na szczurach ale zawsze to cos...
Nie chce mi się klepać na ten temat. Poczytaj sobie.
https://www.google.pl/url...WIZU2j_ILM6ZlLZ
Zakładam, że mogę błędnie interpretować niektóre kwestie związane z ssri. Nie jestem farmakologiem. Przyjmę każdą krytykę. Wal pan śmiało, pies szczepiony.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 08:09   

Sentinel napisał/a:
Nigdy nie żyłem i nie żyję nadzieją. Albo coś jest możliwe/prawdopodobne, albo nie jest.

Nie jest a jednak masz nadzieje ;) Maszyna nigdy nie posiadzie swiadomosci.
Sentinel napisał/a:
Jeśli ma wolną wolę

Moze sobie miec, nia ma mozliwosci stworzenia.

Sentinel napisał/a:

Biblia i tora to nie fakty. Niech sobie to interpretuje kto chce i jak chce, ale niech nie wciska mi tego kitu jeśli nie mam na to ochoty.

I akurat tutaj powinenes powiedziec, to:
Sentinel napisał/a:

wiele razy w tym wątku (..) podkreślałem, że "wiem, że nic nie wiem".

....zatem napisz lepiej "nie wiem" zamiast sie kompromitowac ;) Najlepiej poczytaj Pismo, Herodota, Jozefa Flawiusza, Wedy, Gilgamesz, Pisma Sumeryjskie itp. Posprawdzaj daty, miejsca, zbieznosci... Jezeli nie - lepiej jednak bedzie powiedziec "nie wiem" ;) Nie badz jak niektorzy tutaj, ze cos lizneli z neta i juz "wiedza". To sa wazne kwestie do uwaznego studiowania.

Sentinel napisał/a:
Nie do takich paradoksów doprowadzają błędy natury. Czasem jest to błąd człowieka. Wiedza pozwala korygować niektóre błędy natury i wìększość tych popełnianych przez człowieka.

Jak trzeba to natura jest logiczna a jak nie to bledy i paradoksy? Grzegorz, zdecyduj sie czy ta natura taka durna, ze w jednym miejscu sie przelewa a w drugim ostry nieodobor, bo jest " bariera" ;) Jestes niekonsekwentny. Moja uwage nt "bezsensownych stwrzen" jako kontre do paradoksow zas wtedy pominales.

Sentinel napisał/a:
Nie chce mi się klepać na ten temat. Poczytaj sobie.
https://www.google.pl/url...WIZU2j_ILM6ZlLZ
Zakładam, że mogę błędnie interpretować niektóre kwestie związane z ssri. Nie jestem farmakologiem. Przyjmę każdą krytykę. Wal pan śmiało, pies szczepiony.

Jak nie jestes farmakologiem to skad ta pewnosci ze SSRI wychwytuja tylko mozgowa? Jak cie sie zas nie chce gadac, bo nie wiesz, to link? Przeciez pisales, wyzej, ze nie chcesz dyskusji nt przerzucania sie linkami. Nt Prozacu jest fajna ksiazka Johna Virapena, bylego dyrektora generalnego koncernu Eli Lilly. Zmartwie cie - SSRI nie sa "targetowane" jak obnizaja to obnizaja, bo....serotonina w mozgu i jelitach to ciagle ta sama serotonina, niczym sie nie rozni.

Ale mialo byc o duchu, duszy, swiadomosci...
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Sie 29, 2018 08:36, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 08:43   

zyon napisał/a:
Maszyna nigdy nie posiadzie swiadomosci.
To zależy jak zdefiniujesz świadomość.
Jak chcesz to stwierdzić, że nie posiądzie, jeśli nie znasz precyzyjnej definicji świadomości?
zyon napisał/a:
Moze sobie miec, nia ma mozliwosci stworzenia.
Stworzenia czego? Co ma wolna wola do stworzenia wszechświata? Człowiek tworzy rzeczy na miarę jego możliwości. Reszta to działka Natury/Boga (niepotrzebne skreślić, choć można też używać zamiennie).
zyon napisał/a:
zatem napisz lepiej "nie wiem" zamiast sie kompromitowac
Najlepiej poczytaj Pismo, Herodota, Jozefa Flawiusza, Wedy, Gilgamesz, Pisma Sumeryjskie itp.
Zatem napisz lepiej, że w temacie duszy/świadomości mogą się wypowiadać tylko świry z kompleksem mesjasza.
Interesuje mnie wymiana poglądów różnych różnistych. Duskusja na luzie.
Gdybym chiał zagłębić się w teksty biblijne, to poszedłbym na któreś z forów poświęconych tylko i wyłącznie takim tekstom. Ale mnie to kompletnie nie interesuje. O wiele ciekawsze są przemyślenia i obserwacje jarosińskiego. Kiedy nie zalewa go żółć i pisze posty ze znośną liczbą wulgaryzmów, to nawet fajnie się to czyta. Dlaczego fajnie? Bo on pisze od siebie a nie robi kopiuj-wklej. Mnie nie interesują gotowce.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Śro Sie 29, 2018 08:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 09:16   

Sentinel napisał/a:
To zależy jak zdefiniujesz świadomość.
Jak chcesz to stwierdzić, że nie posiądzie, jeśli nie znasz precyzyjnej definicji świadomości?

No tak, bedziemy teraz rozmawiac o semantyce? Czy maszyna bedzie miala zdolnosc wzruszania sie podczas ogladania zachodu slonca, sluchania "Epitaph" King Crimson, czucia radosci zycia, kiedy swieci slonce i ptaki spiewaja, a jej oswiadczyny wlasnie zostaly przyjete? Kto napisze taki algorytm? No wlasnie....swiadomosc nie podlega algorytmom. Maszyna musi miec algorytm, i jednostke, gdzie upchniesz ta "swiadomosc".

Sentinel napisał/a:
Stworzenia czego? Co ma wolna wola do stworzenia wszechświata? Człowiek tworzy rzeczy na miarę jego możliwości. Reszta to działka Natury/Boga (niepotrzebne skreślić, choć można też używać zamiennie).

Czegokolwiek. Komorki na przyklad, najbanalniejszej, najglupszej, najprostszej. Takiej jaka sie "sama zrobila" w "prazupie", jadro, membrana, nawet bez mitochondrium ;) Jak to zrobi moze byc Cesarzem.

Sentinel napisał/a:
Zatem napisz lepiej, że w temacie duszy/świadomości mogą się wypowiadać tylko świry z kompleksem mesjasza.
Interesuje mnie wymiana poglądów różnych różnistych. Duskusja na luzie.

No to dyskutuj na luzie ;) A nie od razu "wciskanie kitu". Lepiej jest napisac wtedy "nie wiem"
Sentinel napisał/a:

Gdybym chiał zagłębić się w teksty biblijne, to poszedłbym na któreś z forów poświęconych tylko i wyłącznie takim tekstom.

No wlasnie, typowy blad. Zdalbys sie na gotowe cudze poglady i przyjalbys je za swoje. Lenistwo? Ktos zjadl, przezul i wyplul, po czym to to bierzesz i jesz, mowisz "ja to zjadlem i przezulem, to moje". A wlasne wnioski, wlasna praca?
Sentinel napisał/a:

kopiuj-wklej. Mnie nie interesują gotowce.

Przed chwila napisales, ze jednak cie interesuja, bo poszedlbys czytac gotowce na forum jakies "jezeli by cie to interesowalo". Zdecyduj sie Grzegorz, bo co chwile jestes niekonsekwentny ;) Mnie tez nie interesuja, dlatego do wszystkiego staram sie dochodzic sam.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Sie 29, 2018 09:18, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 11:19   

zyon napisał/a:
Przed chwila napisales, ze jednak cie interesuja, bo poszedlbys czytac gotowce na forum jakies "jezeli by cie to interesowalo"
Nie napisałem że poszedłbym. Napisałem że poszedłbym gdyby mnie to interesowało, po czym wyraźnie zaznaczyłem, że mnie to nie interesuje.
Tworzysz jakieś potworki myślowe. Jeśli robisz to celowo kiedy chcesz się do czegoś doczepić w wypowiedzi w której nie ma za bardzo się czego uczepić, to lepiej tego więcej nie rób, bo postronny obserwator może cię uznać za głupka, który nie potrafi właściwie zinterpretować kontekstu prostej wypowiedzi.
zyon napisał/a:
No tak, bedziemy teraz rozmawiac o semantyce?
Semantykę zostawmy językoznawcom. Nazewnictwo a definiowanie zjawisk to dwie różne rzeczy. Znów mam wrażenie, że nie nadążam za tokiem twojego myślenia. Przyczyny mogą być dwie: albo ja jestem na to za głupi, albo ty używasz pojęć które nie do końca rozumiesz. (Sorry, to tylko moja interpretacja)
zyon napisał/a:
Czy maszyna bedzie miala zdolnosc wzruszania sie podczas ogladania zachodu slonca, sluchania "Epitaph" King Crimson, czucia radosci zycia, kiedy swieci slonce i ptaki spiewaja, a jej oswiadczyny wlasnie zostaly przyjete?
Wzruszające, ale wyobraź sobie, że są ludzie świadomi/samoświadomi, którzy się nie wzruszają: psychopaci, socjopaci, osoby z dysfunkcjami w obszarze funkcjonowania neuronów lustrzanych.
zyon napisał/a:
Kto napisze taki algorytm? No wlasnie....swiadomosc nie podlega algorytmom. Maszyna musi miec algorytm, i jednostke, gdzie upchniesz ta "swiadomosc".
Ewolucja technicza coraz bardziej zaczyna przypominać naturalną. Są już sieci neuronalne samouczące się. Co prawda też oparte na algorytmach, ale były sytuacje, kiedy twórcy mieli wrażenie większej autonomii takiego układu, niż pierwotnie zakładali.
Obecnie wśród inżynierów zajmujących się tematem AI jest podział na dwa obozy: na tych którzy twierdzą że się da i na tych, którzy twierdzą że się nie da.
Są jeszcze ci, którzy robią swoje bez względu na opinie teoretyków, jakiekolwiek by one nie były.
zyon napisał/a:
No to dyskutuj na luzie A nie od razu "wciskanie kitu". Lepiej jest napisac wtedy "nie wiem"
Dla mnie to wciskanie kitu. Powiem więcej - to wciskanie kitu, którego celem jest strzyżenie frajerów. Łatwy sposób na zgarnianie kasy. Coś a la wróżka Alicja czy wróżbita Maciej, tyle że zinstytucjonalizowane i na większą skalę. Luzik.
zyon napisał/a:
Czegokolwiek. Komorki na przyklad, najbanalniejszej, najglupszej, najprostszej. Takiej jaka sie "sama zrobila" w "prazupie", jadro, membrana, nawet bez mitochondrium. Jak to zrobi moze byc Cesarzem.
Tylko po co człowiek miałby tworzyć coś, co już zostało wymyślone przez naturę? Gdyby był w tym sens, to rozwój projektów badawczych tego typu dorównywałby rozmachem tym z zakresu informatyki. Ale nie dorównuje, bo AI jest wyzwaniem, a stworzenie nowego żywego organizmu to żaden problem. Wystarczy że płodny facet prześpi się z kobietą w wieku reprodukcyjnym.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Śro Sie 29, 2018 11:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 11:50   

Sentinel napisał/a:
zyon napisał/a:
Przed chwila napisales, ze jednak cie interesuja, bo poszedlbys czytac gotowce na forum jakies "jezeli by cie to interesowalo"
Nie napisałem że poszedłbym. Napisałem że poszedłbym gdyby mnie to interesowało, po czym wyraźnie zaznaczyłem, że mnie to nie interesuje.
Tworzysz jakieś potworki myślowe. Jeśli robisz to celowo kiedy chcesz się do czegoś

Grezgorz, przeczytaj teraz moj post, ktory cytujesz jeszcze raz, czy ja tego nie napisalem co sam teraz piszesz? Nie widzisz zdania "poszedlbys czytac gotowce na forum jakies "jezeli by cie to interesowalo""?? W czym masz problem?
Sentinel napisał/a:

doczepić w wypowiedzi w której nie ma za bardzo się czego uczepić, to lepiej tego więcej nie rób, bo postronny obserwator może cię uznać za głupka, który nie potrafi właściwie zinterpretować kontekstu prostej wypowiedzi.

Niczego sie nie doczepiam. Kontekst dotyczyl "gotowcow" Grzegorz, chyba masz problemy z wlasciwym rozbiorem zdania.
Sentinel napisał/a:
Nazewnictwo a definiowanie zjawisk to dwie różne rzeczy. Znów mam wrażenie, że nie nadążam za tokiem twojego myślenia. Przyczyny mogą być dwie: albo ja jestem na to za głupi, albo ty używasz pojęć które nie do końca rozumiesz. (Sorry, to tylko moja interpretacja)

Definiowanie to rozbijanie znaczen na elementy semantycznie niepodzielne. Semantyka zas opisuje zas relacje pomiedzy jezykiem a rzeczywistoscia, o jakie pojecia pytasz wiec?

Zdefiniuj zatem swiadomosc, jezeli taki z ciebie purysta. Pisales, co prawda niedawno, ze w kwestii swiadomosci nic nowego juz nie wymyslilsz, ale widze, ze konsekwencja to nie jest twoja mocna strona. Przed chwila pisales tez, ze lubisz dyskusje na luzie a zdazyles juz wrzucic pare "glupkow" itp ;)
Sentinel napisał/a:
Wzruszające, ale wyobraź sobie, że są ludzie świadomi/samoświadomi, którzy się nie wzruszają: psychopaci, socjopaci, osoby z dysfunkcjami w obszarze funkcjonowania neuronów lustrzanych.

Ale czy to czegos dowodzi? Potwierdzasz to co ja pisze. Czy zatem maszyna moze byc psychopata, socjopata, byc dysfunkcyjna w sferze psychiki? Na to tez musi byc jakis algoreytm, czy da sie napisac algorytm psychopaty?
Zas neurony lustrzane to przestarzala hipoteza, ktora zostala dawno obalona, miedzy innymi w ksiazce "Drugi Mozg" Douglasa Fieldsa.

Sentinel napisał/a:
Ewolucja technicza coraz bardziej zaczyna przypominać naturalną. Są już sieci neuronalne samouczące się. Co prawda też oparte na algorytmach

Aha, na algorytmach powiadasz. No ciekawe.

Sentinel napisał/a:
Dla mnie to wciskanie kitu. Powiem więcej - to wciskanie kitu, którego celem jest strzyżenie frajerów. Łatwy sposób na zgarnianie kasy. Coś a la wróżka Alicja czy wróżbita Maciej, tyle że zinstytucjonalizowane i na większą skalę. Luzik.

Mylisz zupelnie zorganizowana religie z pismami, gdzie tu jakis zwiazek. Poza tym "dla mnie" to nie jest zaden argument w dyskusji, to tylko twoj poglad, wynikajacy z twojej religii czy wiary.

Sentinel napisał/a:
ylko po co człowiek miałby tworzyć coś, co już zostało wymyślone przez naturę?

Np po to zeby moc tworzyc organy, produkowac krew, pomoagac ludziom itp :) Caly czas przeciez probuje to stworzyc, tylko ma problem....nie wychodzi.

O swiadomosci dalej nic ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Sie 29, 2018 12:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 13:45   

zyon napisał/a:
Grezgorz, przeczytaj teraz moj post, ktory cytujesz jeszcze raz, czy ja tego nie napisalem co sam teraz piszesz? Nie widzisz zdania "poszedlbys czytac gotowce na forum jakies "jezeli by cie to interesowalo""?? W czym masz problem?
w jaki sposób zinterpretowałeś ten tekst w taki sposób, że wyszło ci że chcę.
Cytat:
Gdybym chiał zagłębić się w teksty biblijne, to poszedłbym na któreś z forów poświęconych tylko i wyłącznie takim tekstom. Ale mnie to kompletnie nie interesuje.(...)Mnie nie interesują gotowce.
"Gdybym chciał" nie oznacza, że bym chciał, a wręcz przeciwnie. Wynika to jasno z kontekstu całej wypowiedzi.
zyon napisał/a:
Definiowanie to rozbijanie znaczen na elementy semantycznie niepodzielne. Semantyka zas opisuje zas relacje pomiedzy jezykiem a rzeczywistoscia, o jakie pojecia pytasz wiec?
Czyli semantyka zajmuje się definiowaniem znaczeń wyrazów. Semantyka-nazewnictwo. To już mamy ustalone i chodzi o "świadomość". Lecz świadomość jest pojęciem abstrakcyjnym i chodzi o zdefiniowanie pojęcia a nie nazwy. I tu można przejść do twojego kolejnego pytania...
zyon napisał/a:
Zdefiniuj zatem swiadomosc, jezeli taki z ciebie purysta.
Wyobraź sobie, że nie potrafię. Dlatego nie upieram się tak jak ty, że AI nigdy nie będzie świadoma.
zyon napisał/a:
Pisales, co prawda niedawno, ze w kwestii swiadomosci nic nowego juz nie wymyslilsz, ale widze, ze konsekwencja to nie jest twoja mocna strona
A wymyśliłem coś nowego w tej kwestii?
zyon napisał/a:
Mylisz zupelnie zorganizowana religie z pismami, gdzie tu jakis zwiazek
Tekst pism na które się powołujesz był zmieniany pińcet tysięcy razy. Za każdym razem przeprowadzający te zmiany robił to aby dostosować tekst do swoich potrzeb, do czasu i miejsca w którym żył. Oczywiście od czasu do czasu pojawiają się doniesienia o odnalezieniu oryginałów, ale czym byłby świat bez takich bajeczek.
zyon napisał/a:
Ale czy to czegos dowodzi? Potwierdzasz to co ja pisze. Czy zatem maszyna moze byc psychopata, socjopata, byc dysfunkcyjna w sferze psychiki? Na to tez musi byc jakis algoreytm, czy da sie napisac algorytm psychopaty?
Nie wiem. Zapytaj praktyków, którzy takie rzeczy robią. Za jakiś czas będę miał okazję z takim takim praktykiem porozmawiać. Wtedy będę mógł coś na ten temat powiedzieć.
zyon napisał/a:
Zas neurony lustrzane to przestarzala hipoteza, ktora zostala dawno obalona, miedzy innymi w ksiazce "Drugi Mozg" Douglasa Fieldsa.
Jeśli pozwolisz, to ja jednak zostanę przy tej dawno obalonej hipotezie. Mam sentyment do staroci.
zyon napisał/a:
Np po to zeby moc tworzyc organy, produkowac krew, pomoagac ludziom itp Caly czas przeciez probuje to stworzyc, tylko ma problem....nie wychodzi
Ale smęcisz.
W takim razie ja też trochę posmęcę. Tworzenie nowych organów to błędny kierunek w medycynie. Lepiej wydać te pieniądze na szeroko pojętą profilaktykę zdrowotną.
zyon napisał/a:
Aha, na algorytmach powiadasz. No ciekawe.
W tym temacie muszę posiłkować się linkiem. Nie dałeś mi wyboru. https://www.google.pl/url...GlTpCszSWVNTDTf
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Śro Sie 29, 2018 13:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 14:08   

Sentinel napisał/a:
"Gdybym chciał" nie oznacza, że bym chciał, a wręcz przeciwnie. Wynika to jasno z kontekstu całej wypowiedzi.

Oczywiscie, nie chcesz, wiec nie pojdziesz. Ale kontekst wyraznie wskazuje, ze jezeli by cie to interesowalo (w koncu ludzie rozumni zmieniaja zdanie, tylko glupcy trwaja), to bys z gotowca skorzystal, choc mowisz, ze cie nie interesuja. Kropka.
Sentinel napisał/a:
Lecz świadomość jest pojęciem abstrakcyjnym i chodzi o zdefiniowanie pojęcia a nie nazwy.

Krotko mowiac chcesz powiedziec, ze wystarczy odpowiednia definicja i juz maszyny beda mialy swiadomosc. Taka implikacja wynika z twojej wypowiedzi.
Sentinel napisał/a:
Wyobraź sobie, że nie potrafię. Dlatego nie upieram się tak jak ty, że AI nigdy nie będzie świadoma.

Dziwne, najpierw ustalasz, ze to kwestia definicji, wiec wydaje sie, ze dostrzegasz furtke, a potem mowisz, ze nie potrafisz. Ja twierdze, ze niezaleznie od definicji maszyna nigdy nie posiadzie swiadomosci.
Sentinel napisał/a:
A wymyśliłem coś nowego w tej kwestii?

OWszem, ze to kwestia odpowiedniej definicji ;)

Sentinel napisał/a:
Tekst pism na które się powołujesz był zmieniany pińcet tysięcy razy. Za każdym razem przeprowadzający te zmiany robił to aby dostosować tekst do swoich potrzeb, do czasu i miejsca w którym żył. Oczywiście od czasu do czasu pojawiają się doniesienia o odnalezieniu oryginałów, ale czym byłby świat bez takich bajeczek.

Piszesz bajeczki nie znajac ich, dziwne. A jak znajda 2 kosci na krzyz i krzycza, ze to kolejny "dowod ewolucji" to lykasz, bo to "naukowo".
Nikt ci nie broni czytac tekstow pism w wydaniu, ktore cie interesuje. Naprawde masz wielki wybor, przeklady bezposrednio itp. Nie ma to nic wspolnego z zadna sformalizowana religia. To ksiazka jak kazda inna, a wnioski ktore wyciagniesz sa twoje i wcale nie musza sie pokrywac z innymi. Nie lacz pism z religiami.

Sentinel napisał/a:
Jeśli pozwolisz, to ja jednak zostanę przy tej dawno obalonej hipotezie. Mam sentyment do staroci.

Nie ma problemu, a w plaska ziemie oparta na 4 swietych krokodilusach nilusach tez wierzysz? I, ze slonce krazy wokol ziemi? A z drugiej strony krytykujesz "bajki". Troche niekonsekwentne ;)

Sentinel napisał/a:

W takim razie ja też trochę posmęcę. Tworzenie nowych organów to błędny kierunek w medycynie. Lepiej wydać te pieniądze na szeroko pojętą profilaktykę zdrowotną.

Moge sie zgodzic, co nie zmienia faktu, ze naukowcy ciagle pracuja nad stworzeniem takich rzeczy, i na razie nie sa w stanie wyprodukowac sztucznej krwi, choc podobno znajaj jej sklad, ani wyprodukowac durnej komorki z cytozolem, jadrem i blona. O organach juz nie wspomiam ;)

Sentinel napisał/a:
W tym temacie muszę posiłkować się linkiem. Nie dałeś mi wyboru. https://www.google.pl/url...GlTpCszSWVNTDTf

Ok, przeczytalem, duzo wzorow, i co w zwiazku z tym? O swiadomosci nic ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 15:49   

zyon napisał/a:
Krotko mowiac chcesz powiedziec, ze wystarczy odpowiednia definicja i juz maszyny beda mialy swiadomosc. Taka implikacja wynika z twojej wypowiedzi.
Tak, bo świadomość to pojęcie abstrakcyjne. Jeśli wystarczy odpowiednia definicja Boga aby zbudować religię którą wyznają miliardy, to dlaczego nie? Przecież Bóg podobnie jak świadomość jest pojęciem abstrakcyjnym.
zyon napisał/a:
Dziwne, najpierw ustalasz, ze to kwestia definicji, wiec wydaje sie, ze dostrzegasz furtke, a potem mowisz, ze nie potrafisz. Ja twierdze, ze niezaleznie od definicji maszyna nigdy nie posiadzie swiadomosci.
Więc niech każdy zostanie przy swoim. Ty twierdzisz, że nie posiądzie, a ja twierdzę, że nie wiem. Nie tylko ja dostrzegam tę furtkę, a natura i nauka nie znosi próżni. Jeśli jest furtka, to prędzej czy później ktoś ją otworzy.
zyon napisał/a:
Nie ma problemu, a w plaska ziemie oparta na 4 swietych krokodilusach nilusach tez wierzysz? I, ze slonce krazy wokol ziemi? A z drugiej strony krytykujesz "bajki". Troche niekonsekwentne
Dla ciebie niekonsekwentne, a dla mnie rozsądne. Wiele razy miałem okazję przekonać się, że najpierw obalano stare hipotezy, a teraz się do nich wraca i dziwnym trafem okazuje się, że to jednak te stare hipotezy są słuszne.
zyon napisał/a:
Piszesz bajeczki nie znajac ich, dziwne. A jak znajda 2 kosci na krzyz i krzycza, ze to kolejny "dowod ewolucji" to lykasz, bo to "naukowo".
Jestem sceptykiem. Weryfikuję. Z reguły nie "łykam, bo to naukowo".
zyon napisał/a:
Nikt ci nie broni czytac tekstow pism w wydaniu, ktore cie interesuje
Nie interesują mnie, więc to bez znaczenia czy ktoś by mi zabraniał czytać czy zachęcał do czytania.
zyon napisał/a:
To ksiazka jak kazda inna
No to żeś teraz dorzucił do pieca. Jak to darek przeczyta to wylewu dostanie.
zyon napisał/a:
Nie lacz pism z religiami
To trochę nielogiczne. Jak nie łączyć koranu z islamem, biblii z chrześcijaństwem, tory z judaizmem?
zyon napisał/a:
Ok, przeczytalem, duzo wzorow, i co w zwiazku z tym? O swiadomosci nic
Przecież pisałem już, że w tej kwestii nic nowego nie wymyślę. ;)
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 17:49   

Sentinel napisał/a:
Tak, bo świadomość to pojęcie abstrakcyjne. Jeśli wystarczy odpowiednia definicja Boga aby zbudować religię którą wyznają miliardy, to dlaczego nie? Przecież Bóg podobnie jak świadomość jest pojęciem abstrakcyjnym.'

No nie do konca swiadomosc to pojecie abstrakcyjne, bo swiadomosc nie jest oderwana od rzeczywistosci. Moze byc myslenie abstrakcyjne ale, ze swiadomosc jest dosc twardo zwiazana z rzeczywistoscia, to jest sam fakt, ze swiadomie siedzisz i klepiesz dzieki swiadomosci ;) Bog jak najbardziej tak, tylko jeszcze ktory trzeba rozroznic ;)
Tak czy siak zadna odpowiednia definicja tego nie zalatwi, bo jakby tak mozna bylo to juz by to ktos zrobil. Odpowiedni naukowiec machnalby definicje, 20 by sie podpisalo i by odtrabiono sukces: mamy AI!

Sentinel napisał/a:
Więc niech każdy zostanie przy swoim. Ty twierdzisz, że nie posiądzie, a ja twierdzę, że nie wiem. Nie tylko ja dostrzegam tę furtkę, a natura i nauka nie znosi próżni. Jeśli jest furtka, to prędzej czy później ktoś ją otworzy.

Ok, kazdy ma swoje zdanie, ktore pozostaje w sferze nadziei/

Sentinel napisał/a:
Dla ciebie niekonsekwentne, a dla mnie rozsądne. Wiele razy miałem okazję przekonać się, że najpierw obalano stare hipotezy, a teraz się do nich wraca i dziwnym trafem okazuje się, że to jednak te stare hipotezy są słuszne.

Zgadzam sie jak najbarziej, jakby Bechamp nie przegral ze sztuczkami Pasteura to mikrobiologia by pewnie dzisiaj inaczej wygladala a koncerny by nie mogly trzepac kasy na kazdej szczepionce oddzielnie. Bo jak napisal on w swojej ksiazce "The Blood and its Third Element" nie wszystko jest tak oczywiste. Tak samo pleomorizfm itp
Ale tlumaczenie czegos niepotwierdzona hipoteza to tak czy siak myslenie zyczeniowe conajwyzej a takim jest hipoteza lustrzanych neurono. Zreszta jest ona w kilku ksiazkach, niestety nie potwierdzila sie.

Sentinel napisał/a:
Jestem sceptykiem. Weryfikuję. Z reguły nie "łykam, bo to naukowo".

Teoria lustrzanych neurono nie zostala zweryfikowana w zaden sposob ;) Czasami odnosze wrazenie, ze jestes niedowiarkiem a nie sceptykiem, bo wysmiewasz np NGM choc to przeciez zwykla epigenetyka podana nienaukowym jezykiem, potwrdzona praktyka i obserwacjami, tylko ze uzywaja innych pojec niz oficjalne ;)

Sentinel napisał/a:
Nie interesują mnie, więc to bez znaczenia czy ktoś by mi zabraniał czytać czy zachęcał do czytania.

Twoje prawo, ale nie pisz, ze to "bajeczki", bo ja moge napisac, ze twoje zdrodla to "bajeczki" i chyba zostaniemy w impasie ;)

Sentinel napisał/a:
To trochę nielogiczne. Jak nie łączyć koranu z islamem, biblii z chrześcijaństwem, tory z judaizmem?

To religie powstale na bazie tych pism, ale Koran to inna sprawa, tora rowniez. Ale Biblia to cos zupelnie innego, nie byla tworzona w tym celu. To ze chrzescijanstwo wyroslo na jego kanwie to jest wlasnie powod, dla ktorego powinienes to przeczytac 8)

Sentinel napisał/a:
Przecież pisałem już, że w tej kwestii nic nowego nie wymyślę. ;)

No spoko, ukradles mi czas ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Sie 29, 2018 17:55, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 20:44   

Sentinel napisał/a:
zyon napisał/a:
No nie do konca swiadomosc to pojecie abstrakcyjne, bo swiadomosc nie jest oderwana od rzeczywistosci. Moze byc myslenie abstrakcyjne ale, ze swiadomosc jest dosc twardo zwiazana z rzeczywistoscia, to jest sam fakt, ze swiadomie siedzisz i klepiesz dzieki swiadomosci

W końcu coś sensownego.
Ciepło ciepło.

Nieświadomie poruszyłeś kwestię składowych świadomości.
Rzeczywistość.

No, no czyli jednak cos wymysliles jezeli chodzi o swiadomosc? :what: No dobra, zatem czym zatem jest ta rzeczywistosc? Czy rzeczywiscie rzeczywistosc jest skladowa swiadomosci, bo przeciez dla swiadomosci czas nie istnieje, a sama swiadomosc tworzy rzeczywistosc. Bez swiadomosci rzeczywistosc nie istnieje, wiec trudno zeby byla jej skladnkiem. No ale wyglosiles to takim tonem jakbys wiedzial, wiec licze, ze mnie naprostujesz, to juz fizyka kwantowa, bo tam obserwator tworzy rzeczywistosc.
Sentinel napisał/a:

Dlaczego mówi się, że ktoś może być nieświadomy zagrożenia? Co to oznacza?

Z pewnoscia maszyny sa nieswiadome niczego i tak pozostanie ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 20:46   

dario_ronin napisał/a:
Sentinel napisał/a:
Ciepło ciepło.
nie uważasz Grzegorz, że to protekcjonalne?
Tak mówi ojciec do syna, nauczyciel do ucznia...
Okazujesz brak szacunku rozmówcy i przy okazji zdradzasz swoje kompleksy.
Jesteś tego świadomy?

I tak i nie. Pewnych rzeczy jestem świadom, a pewne zachowania są instynktowne.
Jako że po raz wtóry poruszasz tę kwestię, to postaram się wyczerpująco na to odpowiedzieć.
Odwołam się nawet do obserwacji Kwaśniewskiego seniora, bo wiele z nich było wyjątkowo trafnych.
Ale to jutro, bo dziś już nie mam na to czasu.

Dziś mogę napisać jedynie o tym, że jarosiński ma niestety rację.
Kiedy uświadamiasz sobie, że argumenty w postaci cytatów z biblii śj nie działają, to automatycznie wchodzisz w rolę wioskowego głupka.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Śro Sie 29, 2018 21:25   

zyon napisał/a:
No dobra, zatem czym zatem jest ta rzeczywistosc? Czy rzeczywiscie rzeczywistosc jest skladowa swiadomosci, bo przeciez dla swiadomosci czas nie istnieje, a sama swiadomosc tworzy rzeczywistosc. Bez swiadomosci rzeczywistosc nie istnieje, wiec trudno zeby byla jej skladnkiem

Rzeczywistość jako otaczający nas świat istnieje nawet wtedy kiedy nie ma istoty, która może sobie to uświadomić.
To co odpierniczasz to typowe podejście antropocentryczne. Typowy dylemat "czy jeśli drzewo upadnie w miejscy gdzie nikt tego nie słyszy, to czy wydaje ono dźwięk? " Pewnie że powstaje fala dzwiękowa. A to że nikt tego nie słyszy, to nie ma żadnego znaczenia.

Błąd. Poczucie czasu jest istotną składową świadomości.

Do pełni świadomości potrzebujemy także zmysłów, a co za tym idzie ciała.
Dlatego nie ma świadomości po ustaniu funkcji życiowych.

Już ustaliliśmy, że wzruszanie się podczas słuchania melodii wygrywanej na pudle rezonasowym, które rezonuje podczas szarpania kilku strun z baranich kiszek, nie jest konieczną składową świadomości.
Jednak wzrok słuch, węch, dotyk, smak są. Dodałbym jeszcze intuicję.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 08:50   

Sentinel napisał/a:
Rzeczywistość jako otaczający nas świat istnieje nawet wtedy kiedy nie ma istoty, która może sobie to uświadomić.

Oooo jednak postanowiłes zmienic znowu zdanie i wymyslac nowe teorie? ;) Zmartwie cie Grzegorz, ale to co mowisz jest bzdura. Jezeli nie ma swiadomosci, to skad mozesz wiedziec, ze rzeczywistosc istnieje? W ogole to miales zdefiniowac rzeczywistosci i napisac dlaczego rzeczywistosc jest skladnikiem swiadomosci, jezeli moze istniec bez niej. Ile jest wymiarow rzeczywistosci, bo prof David Bohm twierdzil, ze 12. Noblista fizjolog mozgu, John C.Ecless badal tzw „wędrujaca swiadomosc” i stwierdzil w oparciu o prawio zachowania masy i energii, że bioenergia człowieka nie może zniknac nawet po śmierci.

Widze, ze na zajeciach z fizyki kwantowej tez spales, czytales o doswiadczeniu |Younga z podwojna szczelina i zachowaniem sie w niej pojedynczej czastki pod wplywem obserwatora raz inaczej raz inaczej? Dualizm korpuskularno-falowy to sie nazywa. Wieszych kocopolow dawno nie nasmarowales. Cofasz nauke o tysiacleca :hah:

Sentinel napisał/a:
To co odpierniczasz to

To co ty odpierniczasz to sa dopiero jaja. Miales zdefiniowac rzeczywistosc i napisac dlaczego rzeczywistosc jest elementem swiadomosci. Napisales to takim tonem jakbys wiedzial, czyli standardowym ;)

Sentinel napisał/a:
Błąd. Poczucie czasu jest istotną składową świadomości.

Czyli mamy kolejna skladowa po rzeczywistosci. Swiadomosc sklada sie z rzeczywistosci i czasu. Co bedzie kolejne? Nie moge sie doczekac.
Wiesz tylko jest problem, swiadomoscia mozesz sie w kazdej chwli cofnac do dowolnego wspomnienia sprzed lat, mozesz tez probowac wybiegac w przyszlosc, snuc marzenia i fantazje, w zupelnie losowych miejscach, nawet w takich, w ktorych nie byles a widziales jedynie na zdjeciu lub filmie. Co z tym?
Czytales moze wspomnienia osob, ktore przezyly smierc kliniczna, opowiadajace wydarzenia, ktore w czasie rzeczywistym dzialy sie tylko podczas operacji a "tam" byly to czesto dni? Podejrzewam, ze nie, podac ci bibliografie?

Sentinel napisał/a:
Do pełni świadomości potrzebujemy także zmysłów, a co za tym idzie ciała. Dlatego nie ma świadomości po ustaniu funkcji życiowych.

No jak tak ustaliles to pewnie nie ma dyskusji. To juz pewne? Tylko, ze juz wczesniej rozmawialismy o swiadomosci, ze jest nielokalna i jakos pisales, ze nie jestes w stanie nic wymyslic. Polecam ci ksiazke dr Pima Van Lommela "Wieczna swiadomosc", lelarza, ktory przeprowadzil sporo eksprymentow w tej kwestii. Opowiadasz teraz kompletne bzdury, probowales kiedys OOBE? Slyszales o tym, ze Beethoven stworzyl najwieksze dziela bedac kompletnie gluchy? Nie potrzebowal zmyslu sluchu zeby slyszec skomponowane dzwieki.
Rece opadaja :faint:

Sentinel napisał/a:
Już ustaliliśmy, że wzruszanie się podczas słuchania melodii wygrywanej na pudle rezonasowym, które rezonuje podczas szarpania kilku strun z baranich kiszek, nie jest konieczną składową świadomości.
Jednak wzrok słuch, węch, dotyk, smak są. Dodałbym jeszcze intuicję.

Ustalilismy? Tzn kto?

Czyli krotko mowiac ustaliles sklad swiadomosci:
1.rzeczywistosc
2.poczucie czasu
3.Wzrok, sluch, wech, dotyk, smak
4. Intuicja

To juz calosc czy cos jeszcze dodasz? Sorry ale wolalem jak pisales ze nic juz nie wymyslilsz, bo takie wymyslanie na kolanie.... ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Sie 30, 2018 08:55, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 08:58   

dario_ronin napisał/a:
jarosiński to pajac i lata mi to co 'myśli'
Gdyby ci latało, to nie domagałbyś się tego, żeby go zbanować.
dario_ronin napisał/a:
Ty jesteś dla mnie zagadką i to jest ciekawe.
Ty dla mnie nie. Jesteś przewidywalny jak mało kto.
dario_ronin napisał/a:
Zagadką o tyle, że pomijając opcję zarabiania na pisaniu postów
To właśnie miałem na myśli pisząc o tym, że jesteś prosty jak mało kto. Kiedy brak ci argumentów, to z automatu sięgasz po ten o pisaniu płatnych postów.
dario_ronin napisał/a:
chyba sam nie uświadamiasz sobie powodów dla których usilnie tu wracasz.
Uświadamiam. Wbrew pozorom cenię sobie osobę Witolda Jarmołowicza i jest dla mnie autorytetem. Jednym z nielicznych. To że czasem się popsztykaliśmy, to tak bywa między facetami. Czasem jest tak, że się pobiją, a za godzinę dyskutują przy piwie.
dario_ronin napisał/a:
Wiedzy nie szukasz jak ja czy Zyon, bo jesteś tak zakochany w sobie, że w zasadzie wszystko już wiesz
No tak. Szlachetni poszukiwacze wiedzy i prawdy vs czarny charakter. Kupiliście już sobie kostiumy superbohaterów?
dario_ronin napisał/a:
Wracasz by się popisywać, błyszczeć, udowadniać innym, a przede wszystkim sobie jaki jesteś wspaniały.
Jakoś to mało logiczne. Ktoś kto ma tak jak piszesz, wybiera szerokie audytoriu, a nie forum z kilkoma-kilkunastoma czynnymi użytkownikami.
dario_ronin napisał/a:
Ktoś cię w dzieciństwie skrzywdził, tata nie chwalił, albo jesteś sierotą i teraz budujesz poczucie wartości chwaląc się 'wiedzą'.
Nie sil się na psychoanalizy, bo permanentnie dokonujesz w nich przeniesienia, tzn przypisujesz swoje deficyty emocjonalne innym. Nawet najmarniejszy psycholog powie ci to obserwując twoją reakcję na brak zainteresowania. Kiedy ktoś cię lekceważy wpadasz w złość i szukasz poparcia u Witolda Jarmołowicza. To znaczy, że nie poświęcano ci dostatecznej uwagi w dzieciństwie, a Admin jest substytutem ojca. Sorry za szczegóły ale sam zacząłeś.
dario_ronin napisał/a:
Nie można znać się na wszystkim, ale ty w każdym temacie musisz być górą...
Lubię Naukę. Jestem pasjonatem Nauki. Jeśli ktoś jest czynnym pasjonatem lekkoatletyki, to wchodzi w interakcję z innymi pasjonatami i z nimi rywalizuje. To jest naturalne.
dario_ronin napisał/a:
Jeśli czegoś nie rozumiesz, nie ogarniasz znaczy 'to mnie nie interesuje' gdybym chciał to ...
Nie możesz znieść tego, że nie interesuje mnie biblia, więc tak to celowo przedstawiasz. Tymczasem sprawa jest prosta - jeśli mówię że mnie to nie interesuje, to mnie to po prostu nie interesuje.
dario_ronin napisał/a:
Po tylu banach człowiek ambitny nigdy więcej nie zajrzał by nawet, ty z uśmiechem Hello chciałem znowu narobić zamieszania
'o co kaman' ?
Wszystko to bierze się z ... braku skromności.
To piękna choć rzadka dziś cecha.
Człowiek skromny traktuje innych jak lepszych od siebie.
Nie łatwe przyznaję i mnie się zdarza myśleć czasem, że jestem mądrzejszy od innych, zazwyczaj w 'ferworze walki' , ale kiedy kurz opadnie zaraz się koryguję
I nie chodzi przecież o to by zawsze i wszystkich stawiać wyżej, ale nie można zakładać, że każdy to głupek, a TY to właśnie robisz.
Obrażanie, umniejszanie, ośmieszanie skończy się znowu banem i w końcu uwierzę, że jestem prorokiem
Szczyt hipokryzji. Człowiek, który uważa, że wraz z nielicznymi przetrwa zaplanowany armagedon, który stawia siebie ponad miliardy innych ludzi, pisze o skromności. Czy można być większym hipokrytą?
dario_ronin napisał/a:
cytaty z Biblii zawsze działają dla odpowiednio usposobionych
Czytaj - na tych podatnych na pranie mózgu.
dario_ronin napisał/a:
a to czy ktoś ma mnie za głupka nie burzy mojego spokoju umysłu
Vide pierwszy akapit.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 30, 2018 09:18   

zyon napisał/a:
w oparciu o prawio zachowania masy i energii,
te prawa mogą nie działać tam gdzie źródło świadomości ... najnowsze obserwacje rozszerzającego się Wszechświata wskazują, że średnia gęstość nie maleje jak gdyby energii przybywało... takie samorództwo energii :hihi:
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 09:28   

To stary wniosek, ale ciekawi mnie jak sie Grzegorz z nim rozprawi. On lubi ponoc takie starocie
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 09:38   

zyon napisał/a:
Sentinel napisał/a:
Rzeczywistość jako otaczający nas świat istnieje nawet wtedy kiedy nie ma istoty, która może sobie to uświadomić.

Oooo jednak postanowiłes zmienic znowu zdanie i wymyslac nowe teorie? ;) Zmartwie cie Grzegorz, ale to co mowisz jest bzdura. Jezeli nie ma swiadomosci, to skad mozesz wiedziec, ze rzeczywistosc istnieje? W ogole to miales zdefiniowac rzeczywistosci i napisac dlaczego rzeczywistosc jest skladnikiem swiadomosci, jezeli moze istniec bez niej. Ile jest wymiarow rzeczywistosci, bo prof David Bohm twierdzil, ze 12. Noblista fizjolog mozgu, John C.Ecless badal tzw „wędrujaca swiadomosc” i stwierdzil w oparciu o prawio zachowania masy i energii, że bioenergia człowieka nie może zniknac nawet po śmierci.

Widze, ze na zajeciach z fizyki kwantowej tez spales, czytales o doswiadczeniu |Younga z podwojna szczelina i zachowaniem sie w niej pojedynczej czastki pod wplywem obserwatora raz inaczej raz inaczej? Dualizm korpuskularno-falowy to sie nazywa. Wieszych kocopolow dawno nie nasmarowales. Cofasz nauke o tysiacleca :hah:

Sentinel napisał/a:
To co odpierniczasz to

To co ty odpierniczasz to sa dopiero jaja. Miales zdefiniowac rzeczywistosc i napisac dlaczego rzeczywistosc jest elementem swiadomosci. Napisales to takim tonem jakbys wiedzial, czyli standardowym ;)

Sentinel napisał/a:
Błąd. Poczucie czasu jest istotną składową świadomości.

Czyli mamy kolejna skladowa po rzeczywistosci. Swiadomosc sklada sie z rzeczywistosci i czasu. Co bedzie kolejne? Nie moge sie doczekac.
Wiesz tylko jest problem, swiadomoscia mozesz sie w kazdej chwli cofnac do dowolnego wspomnienia sprzed lat, mozesz tez probowac wybiegac w przyszlosc, snuc marzenia i fantazje, w zupelnie losowych miejscach, nawet w takich, w ktorych nie byles a widziales jedynie na zdjeciu lub filmie. Co z tym?
Czytales moze wspomnienia osob, ktore przezyly smierc kliniczna, opowiadajace wydarzenia, ktore w czasie rzeczywistym dzialy sie tylko podczas operacji a "tam" byly to czesto dni? Podejrzewam, ze nie, podac ci bibliografie?

Sentinel napisał/a:
Do pełni świadomości potrzebujemy także zmysłów, a co za tym idzie ciała. Dlatego nie ma świadomości po ustaniu funkcji życiowych.

No jak tak ustaliles to pewnie nie ma dyskusji. To juz pewne? Tylko, ze juz wczesniej rozmawialismy o swiadomosci, ze jest nielokalna i jakos pisales, ze nie jestes w stanie nic wymyslic. Polecam ci ksiazke dr Pima Van Lommela "Wieczna swiadomosc", lelarza, ktory przeprowadzil sporo eksprymentow w tej kwestii. Opowiadasz teraz kompletne bzdury, probowales kiedys OOBE? Slyszales o tym, ze Beethoven stworzyl najwieksze dziela bedac kompletnie gluchy? Nie potrzebowal zmyslu sluchu zeby slyszec skomponowane dzwieki.
Rece opadaja :faint:

Sentinel napisał/a:
Już ustaliliśmy, że wzruszanie się podczas słuchania melodii wygrywanej na pudle rezonasowym, które rezonuje podczas szarpania kilku strun z baranich kiszek, nie jest konieczną składową świadomości.
Jednak wzrok słuch, węch, dotyk, smak są. Dodałbym jeszcze intuicję.

Ustalilismy? Tzn kto?

Czyli krotko mowiac ustaliles sklad swiadomosci:
1.rzeczywistosc
2.poczucie czasu
3.Wzrok, sluch, wech, dotyk, smak
4. Intuicja

To juz calosc czy cos jeszcze dodasz? Sorry ale wolalem jak pisales ze nic juz nie wymyslilsz, bo takie wymyslanie na kolanie.... ;)


Bo to miały być własne przemyślenia spisane "na kolanie"
Miało nie być gotowców, a ty wyskoczyłeś z mnóstwem gotowców. Słabo więc u ciebie z samodzielnym myśleniem.

Nie jestem w stanie odpowiadać na tasiemcowe posty. Ogranicza mnie czas. Lepiej jest rozpatrywać jedną kwestię, a nie pińcet na raz.

Składową świadomości jest rzeczywistość, ale rzeczywistość jest nawet jeśli ktoś nie jest jej świadomy, bo wyciągnął nogi.
Czego w tym nie rozumiesz?
Jeśli gdzieś stoi sobie drzewo, to ono tam jest wtedy kiedy na nie patrzysz i wtedy kiedy na nie nie patrzysz. Dla drzewa jest to obojętne czy go widzisz czy nie. Jest rzeczywistym elementem krajobrazu.
Jeśli zaś twierdzisz, że to drzewo materialnie nie istnieje, kiedy nie możesz go zobaczyć, dotknąć, powąchać, to jest to twój problem.

Mamy więc zmysły i poczucie czasu jako element świadomości.
Czy AI ma zmysły i poczucie czasu?
Prosty tablet:
Rozpoznaje dotyk pojemnościowym ekranem dotykowym.
"Widzi mnie". Ma funkcję, która rozpoznaje to kiedy patrzę na ekran. Kiedy odwracam wzrok to wygasza ekran. Rozpoznaje twarz moją i innych.
Słyszy za pomocą mikrofonu. Reaguje na mój głos i rozpoznaje czy to mój głos czy innego użytkownika.

Jeszcze węch i smak.
Są już urządzenia, które można sprzęgnąć z komputerem. Rozpoznają zapach podobnie jak komórki węchowe i smak podobnie jak kubki smakowe. Mają receptory o podobnej budowie jak te naturalne i potrafią rozróżnić więcej zapachów i smaków niż człowiek.
Tablet ma też wbudowany zegar i potrafi reagować na zmiany w intensywności naświetlenia. Jest to namiastka poczucia czasu i pór dnia.

Jeszcze trochę o zwierzątkach. Zwierzęta też mają poczucie czasu. Wiedzą kiedy zbliża się zima i trzeba gromadzić tłuszczyk, albo kiedy zapaść w sen zimowy.
Zegar biologiczy też odmierza czas.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 30, 2018 09:46   

Sentinel napisał/a:
Składową świadomości jest rzeczywistość, ale rzeczywistość jest nawet jeśli ktoś nie jest jej świadomy, bo wyciągnął nogi.
jak żaba w studni :faint:
a taki niby bystry
przyjmijmy na chwilę ; ) hipotetycznie , że jednak Absolut istnieje ... bez niego czyli świadomości nie istnieje czasoprzestrzeń czyli mamy NIC NULL ZERO
to gdzie jest RZECZYWISTOŚĆ ?
Ostatnio zmieniony przez Czw Sie 30, 2018 09:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 09:58   

Sentinel napisał/a:
Bo to miały być własne przemyślenia spisane "na kolanie"
Miało nie być gotowców, a ty wyskoczyłeś z mnóstwem gotowców. Słabo więc u ciebie z samodzielnym myśleniem.

Zeby myslec trzeba jednak cos czytac i wyciagac wnioski. Ty jako "pasjonat nauki" powinienes wiedziec o tym jak malo kto, bo lubujesz sie przeciez we wklejaniu linkow do gotwcow ;) Ale doceniam, ze napisales to "na kolanie" czyli spontanicznie. Takie przemyslenia nie zawsze sa celne ale stwarzaja pole do dyskusji. Tylko mam wrazenie, ze ujmujac cala moja wypowiedz w cytat, nie masz zamiaru sie odnosic do nich po kolei, co czesto robisz, a zbyc znowu ogolnikami.

Sentinel napisał/a:
Nie jestem w stanie odpowiadać na tasiemcowe posty. Ogranicza mnie czas. Lepiej jest rozpatrywać jedną kwestię, a nie pińcet na raz.

No to skup sie na jednej, bo najpierw rozbabrzesz temat na miliony spraw i ja tez staram sie odnosic do kazdej wypowiedzi.

Sentinel napisał/a:
Składową świadomości jest rzeczywistość, ale rzeczywistość jest nawet jeśli ktoś nie jest jej świadomy, bo wyciągnął nogi.
Czego w tym nie rozumiesz?
Jeśli gdzieś stoi sobie drzewo, to ono tam jest wtedy kiedy na nie patrzysz i wtedy kiedy na nie nie patrzysz. Dla drzewa jest to obojętne czy go widzisz czy nie. Jest rzeczywistym elementem krajobrazu.
Jeśli zaś twierdzisz, że to drzewo materialnie nie istnieje, kiedy nie możesz go zobaczyć, dotknąć, powąchać, to jest to twój problem.

Grzegorz, jako "pasjonat nauki" powinienes wiedziec, ze dopoki nie ma obserwatora zdolnego to zarejestrowac, to nikt nie wie czy to drzewo tam jest. To tylko twoje pobozne zyczenia w tym momencie. I to jest z kolei twoj problem. Nawiasem mowiac ateisci maja tez z tym problem.

Sentinel napisał/a:

Mamy więc zmysły i poczucie czasu jako element świadomości.

Wystarczy, ze cie przetrzymam z ciemnicy pare dni i je stracisz. Wypuszcze cie potem na jakiejs lace z dala od cywilizacji i co z twoim "poczuciem czasu"? Czy nie posiadajac go wtedy nie bedziesz mial swiadomosci? Slyszales o tym japonskim zolnierzu co przesiedzial na wyspie 40 lat i kiedy go znalezli byl przekonany, ze wojna ciagle trwa? ;)

Sentinel napisał/a:
Czy AI ma zmysły i poczucie czasu?
Prosty tablet:
Rozpoznaje dotyk pojemnościowym ekranem dotykowym.
"Widzi mnie". Ma funkcję, która rozpoznaje to kiedy patrzę na ekran. Kiedy odwracam wzrok to wygasza ekran. Rozpoznaje twarz moją i innych.
Słyszy za pomocą mikrofonu. Reaguje na mój głos i rozpoznaje czy to mój głos czy innego użytkownika.

Nie mow, ze to twoje autorskie, bo to troche takie...przedszkolne. Nie "widzi" cie tylko ma wczytany obrazek twojej twarzy i porownuje go. Nie slyszy cie tylko rozpoznaje fale dzwiekowe o okreslonej czestotliwosci oraz porownuje je z algorytmem, ktory ktos musial napisac w jezyku programowania. Przeciez to kompletne bzdury. Wyciagam baterie, czekam az sie zresetuja ustawienia i juz AI nic nie "czuje". A jak AI odrozni np czule drapanie po karku od zlosliwego?

Sentinel napisał/a:

Są już urządzenia, które można sprzęgnąć z komputerem. Rozpoznają zapach podobnie jak komórki węchowe i smak podobnie jak kubki smakowe.

Powiedz, ze zartujesz Grzegorz........jest taka ksiazka Jima Al-Khaliliego, ktory jest naukowcem generalnie zajmujacym sie fizyka kwantowa i biologia napisana w raz z Joe McFaddenem, ktorego rowniez nie trzeba przedstawiac, pt "Zycie na krawedzi. Era kwantowej biologii " i oni tam wlasnie biora "na warsztat" receptory wechu i smaku. I pisza, ze do dzisiaj nie wiadomo jak to do konca dziala, bo zachodzi tam tak wiele zjawisk na tak wielu poziomach, ze jeszcze lata mina nim czlowiek to zrobi. Enzymy i hormony przemieszczaja sie tam z tak olbrzymimi predkosciami, ze tylko fizyka kwantowa moze to tlumaczyc, tzw "skokami" przez pozornie nieprzepuszczalne bariery.
A ty. ze maszyna czuje smak...no wez.

Sentinel napisał/a:

Mają receptory o podobnej budowie jak te naturalnemają poczucie czasu. Wiedzą kiedy zbliża się zima i trzeba gromadzić tłuszczyk, albo kiedy zapaść w sen zimowy.
Zegar biologiczy też odmierza czas.

Zegar biologiczny u zwierzat dziala za pomoca hormonow i do dzisiaj nieznanych zjawisk, ktore sa w wyzej wymienionej ksiazce. Komputerek z AI nie posiada niestety hormonow, neuroprzekaznikow itp.

Nawet w glupim tvn kiedys u Drzyzgi byli ludzie, ktorzy pod wplywem roznych wypadkow stracili wech, smak, sluch, wzrok a nawet receptory dotyku i nie czuli np, ze kuchenka jest goraca itp. Czy oni nie mieli swiadomosci?

Ale doceniam, ze nie gotowce piszesz ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Sie 30, 2018 10:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 10:16   

zyon napisał/a:
Nie "widzi" cie tylko ma wczytany obrazek twojej twarzy i porownuje go. Nie slyszy cie tylko rozpoznaje fale dzwiekowe o okreslonej czestotliwosci oraz porownuje je
Przecież mózg robi dokładnie to samo.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 10:20   

Nie do konca. Jezeli czlowiek sie starzeje, zmienia uczesanie, kolor wlosow, zapuszcza brode itp to ciagle jestes go w stanie poznac, Oszukac AI w tych kwestiach to banal, robia to terrorysci czy zlodzieje w miejscach gdzie sa kamery z tzw inteligentnym rozpoznawianiem twarzy.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 10:32   

dario_ronin napisał/a:
zyon napisał/a:
w oparciu o prawio zachowania masy i energii,
te prawa mogą nie działać tam gdzie źródło świadomości ... najnowsze obserwacje rozszerzającego się Wszechświata wskazują, że średnia gęstość nie maleje jak gdyby energii przybywało... takie samorództwo energii :hihi:



Profesor Meissner w pewnym wykładzie powiedział, że energia może powstawać z ...NICZEGO.

Dla mnie to jest zjawisko trudne do zrozumienia. Na dodatek, mam niechęć do przyjmowania trudnych do zaakceptowania informacji, tj takich, których nie mogę sprawdzić. Czyli mogę w to WIERZYĆ ALBO NIE.

Raczej w to wierzę, mając na uwadze, że KM jest fizykiem i pracował 15 lat w https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Wielki_Zderzacz_Hadronów

Ale przeglądałam temat od tekstów Łazariewa. Sporo trafnych spostrzeżeń Ł. Ale jak wszystkie źródła pisane przez mężczyzn, odzwierciedla widzenie problemów z ich pozycji postrzegania zjawisk. Czemu dziwić się nie można.

Sylwia podała link do interesującego filmu.

https://youtu.be/WKbr6-9TtQI
_________________
gea
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 11:09   

zyon napisał/a:
Nie do konca. Jezeli czlowiek sie starzeje, zmienia uczesanie, kolor wlosow, zapuszcza brode itp to ciagle jestes go w stanie poznac, Oszukac AI w tych kwestiach to banal, robia to terrorysci czy zlodzieje w miejscach gdzie sa kamery z tzw inteligentnym rozpoznawianiem twarzy.


Twierdzisz, że człowieka nie da się oszukać przebierankami? 😉

AI może nawet mieć przewagę pod tym względem, bo można zaprogramować nie tylko rozpoznawanie twarzy, ale też symulację tego jak będzie ktoś wyglądał za x lat, z zarostem lub bez, to jak się porusza, wygląd siatkówki, odciski palców itd.
Można wyposazyć AI w podczerwień, spektrometr, noktowizję. To się zresztą już dzieje na naszych oczach.

Ps i nie chodzi mi o tablet za półtora tysiaka. Mówimy o projektach badawczych rozproszonych po całym świecie, wartych kilka razy więcej niż ten śmiszny program marsjański.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Czw Sie 30, 2018 11:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 11:15   

No fajnie, ale co to ma wspolnego ze swiadomoscia, dusza, duchem? Technologiczne nowinki to rozmowa na inny temat, pewnie w innym dziale.

Nawiasem mowiace te symulacje wiele razy sie nie sprawdzily, bo bazuja tylko i wylacznie na algorytmach, ktore z kolei biora pod uwage jakies tam usrednione i statystyczne dane i przewidywania.

Czlowiek czasami moze spotkac nieznajomego i nagle sobie uswiadomic, ze to jego stary znajomy z dawnych lat, lawki szkolnej, bo ma charakterystyczny ruch, znamie, tik, sposob mowienia, chodzenia czy chocby picia kawy.

Za duzo sie Terminatora naogladales Grzegorz ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Sie 30, 2018 11:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 30, 2018 11:27   

gea napisał/a:
Profesor Meissner w pewnym wykładzie powiedział, że energia może powstawać z ...NICZEGO.

Dla mnie to jest zjawisko trudne do zrozumienia. Na dodatek, mam niechęć do przyjmowania trudnych do zaakceptowania informacji, tj takich, których nie mogę sprawdzić. Czyli mogę w to WIERZYĆ ALBO NIE.
'moim zdaniem' na pewnym etapie zrozumienia Wiedzy zawsze stajemy przed drzwiami z napisem WIARA.
Jak zrozumieć fizykę kwantową, nieskończoność, brak początku ...
Ważne by wiara nie była ślepa, bezpodstawna.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 11:48   

zyon napisał/a:
No fajnie, ale co to ma wspolnego ze swiadomoscia, dusza, duchem? Technologiczne nowinki to rozmowa na inny temat, pewnie w innym dziale. 
To że świadomość w twoim wydaniu jest mitem.
zyon napisał/a:
Nawiasem mowiace te symulacje wiele razy sie nie sprawdzily, bo bazuja tylko i wylacznie na algorytmach, ktore z kolei biora pod uwage jakies tam usrednione i statystyczne dane i przewidywania.
Człowiek też się myli choć miał na ewolucję miliony lat. Prace nad AI trwają kilka dekad.
zyon napisał/a:
Czlowiek czasami moze spotkac nieznajomego i nagle sobie uswiadomic, ze to jego stary znajomy z dawnych lat, lawki szkolnej, bo ma charakterystyczny ruch, znamie, tik, sposob mowienia, chodzenia czy chocby picia kawy. 
AI też można tego nauczyć. Będzie to robił tak samo jak człowiek, bo mityczna świadomość to suma danych ich interpretacji, zdolności analitych i możliwości percepcyjnych.
Największym zarzutem wobec AI jest automatyzm. A człowiek nie wykonuje większości czynności automatycznie? Dlaczego większość ludzi nie uświadamia sobie sprawy ile procesów myślowych i czynności to automatyzm? Nie uświadamia sobie, bo robią to automatycznie.
Drugi zarzut to "AI trzeba to zaprogramować". A człowiekowi nie trzeba? Żołnierza trzeba wyszkolić, ucznia trzeba nauczyć, dziecko ukształtować. To też programowanie.
zyon napisał/a:
Za duzo sie Terminatora naogladales Grzegorz
Po wszystkiemu już? Dobrze ci idzie przerzucanie się gotowcami, choć sam pisałeś, że to nie ma sensu, bo na każde badanie można znaleźć kontrbadanie.
Masz jeszcze jakieś własne przemyślenia, czy na tym się skończyło i pojdziesz teraz w stronę pyskówki żeby ten fakt ukryć?
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 12:06   

Sentinel napisał/a:
To że świadomość w twoim wydaniu jest mitem.

W moim? A kto o tym zdecydowal, ze to mit?
Grzegorz negujesz 100 lat fizyki kwantowej? Myli sie tez np John Wheeler, twierdzac, ze rzeczywistosc powstaje w swiadomosci?
http://kwanty.pl/john-whe...a-swiadomoscia/
Poczytaj sobie w ogole http://kwanty.pl/tag/swiadomosc/
Jezeli ktos wierzy w mity (to tez kwestia definicji, co kto uwaza za mit) to raczej ty ;)

Sentinel napisał/a:
Człowiek też się myli choć miał na ewolucję miliony lat.

A to akurat fakt, ze ewolucja jest mitem, jak widze jedne mity ci nie przeszkadzaja ale inne tak. Oczywiscie o tym decydujesz ty ;)

Sentinel napisał/a:
Prace nad AI trwają kilka dekad.

I potrwaja jeszcze kilkadziesiat, spoko, to taka nic nie wnoszaca do dyskusji uwaga.

Sentinel napisał/a:
AI też można tego nauczyć.

Nie nauczysz, bo AI nie chodzila z kims do przedszkola, pracy i nie ma wspomnien z tym zwiazanych, na podstawie ktorych moze np poznac charaktetrystyczny styl bycia. Bycia.

Sentinel napisał/a:
Będzie to robił tak samo jak człowiek, bo mityczna świadomość to suma danych ich interpretacji, zdolności analitych i możliwości percepcyjnych.

A to juz nie suma rzeczywistosci, poczucia czasu, zmyslow i intuicji? Coraz ciekawsze te twoje teorie, no ale zawsze mozesz sie bronic, ze to niegotowce na kolanie pisane ;)
Nie posiadajac percepcji nie mozna miec swiadomosci? A zolnierze USA wracajacy z Wietnamu, bez rak, nog, oczu, uszu, zywe rosliny....nie mieli swiadomosci? Bo okazalo sie, ze paru udalo sie skomunikowac i jednak mieli.

Sentinel napisał/a:
A człowiekowi nie trzeba? Żołnierza trzeba wyszkolić, ucznia trzeba nauczyć, dziecko ukształtować. To też programowanie.

Owszem, zeby byl zolnierzem, nauka zawodu to inna sprawa, ale nauczyl cie ktos oddychac, czuc, myslec, oddawac mocz?

Sentinel napisał/a:
Masz jeszcze jakieś własne przemyślenia, czy na tym się skończyło i pojdziesz teraz w stronę pyskówki żeby ten fakt ukryć?

Mam sporo, ale dlaczego zaraz pyskowki, ja na razie nic nie pisalem o "glupkach".
Tu nie chodzi o wlasne przemyslenia ale o wnioski i analizy oparte o wiadomosci wynikajace z wielu rzeczy, ty snujesz jakies fantazje bez pokrycia w faktach, wg wlasnego widzimisie cos nazywasz mitem by za chwile inny mit przytaczac jako fakt.

Osobiscie sadze, ze Kartezjusz uczynil wielu ludziom krzywde ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Sie 30, 2018 12:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 13:15   

zyon napisał/a:
Nie nauczysz, bo AI nie chodzila z kims do przedszkola, pracy i nie ma wspomnien z tym zwiazanych, na podstawie ktorych moze np poznac charaktetrystyczny styl bycia. Bycia
Przyszłość AI to umieszczenie układów samouczących się w środowisku gdzie będą wchodziły w interakcję z ludzmi i otaczającym je światem.
zyon napisał/a:
A to juz nie suma rzeczywistosci, poczucia czasu, zmyslow i intuicji
AI ma intuicję. Podałeś przykład w którym rozpoznaje się kogoś po latach nie po wyglądzie twarzy a po sposobie poruszania się. To jest właśnie rozpoznawanie intuicyjne. AI też można tego nauczyć, albo sama może się tego nauczyć mając wystarczający zasób danych. O zmysłach i poczuciu czasu już było. Patrz wyżej.
zyon napisał/a:
kto o tym zdecydowal, ze to mit?
Ja. Takie jest moje zdanie.
zyon napisał/a:
Grzegorz negujesz 100 lat fizyki kwantowej? Myli sie tez np John Wheeler, twierdzac, ze rzeczywistosc powstaje w swiadomosci?
Nie potrafisz nie podpierać się gotowcami? To jakiś nałóg?
Jeśli John Wheeler napisze, że nic ci się nie stanie kiedy wyskoczysz z lecącego samolotu bez spadochronu, to też uwierzysz?
Jeśli rzeczywistość jest ułudą powstającą w mózgu, to rozpędź się samochodem do 100 km/h pędź prosto na betonową ścianę i wyobraź sobie że jej nie ma, zamknij oczy, myśl że zniknęła. Kiedy nie będzieś świadomy, że jest tam ściana, to się z nią nie zderzysz. Przecież John Wheeler wie lepiej. Przejedziesz przez ścianę jak Huck Norris. Nawet lakieru nie zadrapiesz.
zyon napisał/a:
A to akurat fakt, ze ewolucja jest mitem
A gdzie gotowiec?
zyon napisał/a:
jak widze jedne mity ci nie przeszkadzaja ale inne tak. Oczywiscie o tym decydujesz ty
Obdarzyłeś mnie właśnie wolną wolą. Zyonowi niech będą dzięki.
zyon napisał/a:
I potrwaja jeszcze kilkadziesiat, spoko, to taka nic nie wnoszaca do dyskusji uwaga
Wnosząca. Ta uwaga mówi o tym, że masz zdolności profetyczne. Może się przydać kiedy będziesz chciał się zatrudnić we "wróżka TV", albo "czwartym wymiarze".
zyon napisał/a:
Owszem, zeby byl zolnierzem, nauka zawodu to inna sprawa, ale nauczyl cie ktos oddychac, czuc, myslec, oddawac mocz?
Nauka to nauka. Co za różnica czy uczysz dowódcę strategii na polu bitwy, czy tworzysz program który ma za zadanie analizować sytuację i wybrać najkorzystniejszy wariant działań bojowych?
AI nie trzeba uczyć sikać. Rozmawiamy o świadomości a nie procesach, które odbywają się poza jej udziałem. Sikanie to wynik pełnego pęcherza. Pełny automatyzm. Receptory informują że pęcherz jest pełen i sru. Oddychanie to też automatyzm.
Myśleć też trzeba uczyć. Chyba nikt nigdy nie sprawdzał jak zachowywałby się człowiek odcięty od bodźców z zewnątrz zaraz po porodzie. Gdyby takiego malucha przez kilka lat tylko karmić przez rurkę w komorze do deprywacji sensorycznej a potem wyciągnąć, przetrzeć wiechciem siana i "ruszaj w świat". Jakby się to skończyło?
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Czw Sie 30, 2018 13:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 30, 2018 13:21   

Panowie, mam propozycję
zamiast udowadniać sobie kto ma dłuższ ego w temacie "W zdrowej duszy, zdrowe ciało" spróbujcie rozkminić temat placebo

"skoro duch nad materią" i "wiara góry przenosi" oraz "wiara czyni cuda"
a wiemy na pewno , że placebo działa czyli umysł leczy ciało
to i temat świadomości i duszy, i ducha...
i z pożytkiem dla wszystkich będzie
i cały Wasz niewątpliwy potencjał będzie właściwie wykorzystany
a tak para w gwizdek, hałas tylko i d u p a wciąż z tyłu
Hę ?
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 13:46   

Sentinel napisał/a:
Przyszłość AI to umieszczenie układów samouczących się w środowisku gdzie będą wchodziły w interakcję z ludzmi i otaczającym je światem.

W porzadku, wyglosiles jakis manifest. Co to ma wspolnego ze swiadomoscia? Interakcja to nie swiadomosc.
Sentinel napisał/a:
AI ma intuicję.

Grzegorz jestes pewien, ze wiesz czym jest intuicja? Wiki czytales chocby?
Cytat:
Intuicja (z łac. intuitio – wejrzenie) – sądy oraz przekonania pojawiające się bezpośrednio, niebędące świadomym operowaniem przesłankami, rozumowanie bez uświadamiania procesu dochodzenia do rozwiązania problemu.

Czy AI za pomoca intuicji okresli, ktory czlowiek jest ma zle intencje a ktory dobre na przyklad? Intuicja to tzw "szosty zmysl", polegajacy na tym, ze czlowiek ma czesto irracjonalne przeczucie, np "idzmy z tego miejsca, bo tutaj moze stac sie cos zlego". Kto napisze taki algorytm? :D
Sentinel napisał/a:

Podałeś przykład w którym rozpoznaje się kogoś po latach nie po wyglądzie twarzy a po sposobie poruszania się. To jest właśnie rozpoznawanie intuicyjne. AI też można tego nauczyć, albo sama może się tego nauczyć mając wystarczający zasób danych. O zmysłach i poczuciu czasu już było. Patrz wyżej.

Intuicji nie mozesz nauczyc, prezciez jest irracjonalna. Jest tez tzw "kobieca intuicja", czy AI moze miec rozne intuicje ze wzgledu na plec? ;)
Sentinel napisał/a:
Nie potrafisz nie podpierać się gotowcami? To jakiś nałóg?

Alez potrafie, dalem tylko link, bo odnosze wrazenie, ze przespales ostatnie 100 lat mechaniki kwantowej. Moge ci podac literature gdzie to czytalem, to tez sa gotowce? W ten sposob dojdziemy do epoki kamienia lupanego, gdzie nic nie wolno czytac, bo to wszystko "gotowce". Pamietam jak zgasiles tu jednego delikwenta nt rosniecia nowych zyl, naukowymi linkami i definicjami go rozklepales....
Sentinel napisał/a:
to rozpędź się samochodem do 100 km/h pędź prosto na betonową ścianę i wyobraź sobie że jej nie ma

Rejestracja przez swiadomosc to cos innego niz marzenia, jak widze, ze sciana jest to znaczy, ze zarejestrowalem swiadomoscia jej obecnosc, czyz nie?
Sentinel napisał/a:
Nauka to nauka. Co za różnica czy uczysz dowódcę strategii na polu bitwy, czy tworzysz program który ma za zadanie analizować sytuację i wybrać najkorzystniejszy wariant działań bojowych?

Ty tak serio? Nauka czynnosci, zadan, ktore ktos wczesniej opracowal w ramach sztuki wojennej (czy ekonomicznej, toczenia na tokarce, jazdy samochodem) chcesz przyrownac do nauki oddychania i intuicji? No brawo.
Sentinel napisał/a:

Myśleć też trzeba uczyć. Chyba nikt nigdy nie sprawdzał jak zachowywałby się człowiek odcięty od bodźców z zewnątrz zaraz po porodzie. Gdyby takiego malucha przez kilka lat tylko karmić przez rurkę w komorze do deprywacji sensorycznej a potem wyciągnąć, przetrzeć wiechciem siana i "ruszaj w świat". Jakby się to skończyło?

Ciekawa uwaga, chyba nie zdajesz sobie sprawy, ze wlasnie przyznales mi racje, bo chyba zgodzisz sie, ze taka osoba tak czy siak posiadalaby swiadomosc? Nie zaden algorytm napisany przez kogos, tylko swiadomosc wlasnego istnienia chociazby.

Tak czy siak lepiej bylo pozostac przy tym "nic nie wymysle" bo teraz rozmawiamy o twoich futurystycznych marzeniach, fakty na dzien dzisiejszy sa takie, ze AI ciagle nie istnieje.
Btw pytalem czy miales kiedys doswiadczenia z OOBE?

I starczy tego ping-ponga, jak wolisz niegotowce, to sobie teraz powymieniajcie uwagi ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 15:07   

zyon napisał/a:
Interakcja to nie swiadomosc
Ale interakcja kształtuje świadomość. Rollo Carpenter zastosował to w Cleverbocie. – Program nie ma gotowych odpowiedzi. Uczy się podczas rozmów z internautami. Jestem ciekaw wyników jakie osiągnie za kilka lat. Poprzednie programy bazowały tak jak ty na gotowcach i dlatego z trudem przechodziły test turinga. Proces uczenia się cleverbota jest prawie identyczny jak u człowieka.
zyon napisał/a:
Wiki czytales chocby?
Nie osłabiaj mnie.
zyon napisał/a:
Rejestracja przez swiadomosc to cos innego niz marzenia, jak widze, ze sciana jest to znaczy, ze zarejestrowalem swiadomoscia jej obecnosc, czyz nie?
Przecież twierdzisz, że rzeczywistość, czyli fizyczne obiekty potrzebują do zaistnienia świadomości. Postawiłeś znak równości pomiędzy wyobrażeniami a rzeczywistością. Lepiej skończyć ten temat, bo choć nie mam odpowiednich kwalifikacji do oceny takiego stanu, to radziłbym skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą, bo zaburzone postrzeganie różnicy pomiędzy realem a imaginacjami to niepokojący objaw. Zero złośliwości. Pełna powaga.
zyon napisał/a:
Ty tak serio? Nauka czynnosci, zadan, ktore ktos wczesniej opracowal w ramach sztuki wojennej (czy ekonomicznej, toczenia na tokarce, jazdy samochodem) chcesz przyrownac do nauki oddychania i intuicji?
Nigdzie takiego porównania nie zrobiłem. Napisałem "nauka to nauka" mając na myśli proces uczenia się.
zyon napisał/a:
Czy AI za pomoca intuicji okresli, ktory czlowiek jest ma zle intencje a ktory dobre na przyklad? Intuicja to tzw "szosty zmysl", polegajacy na tym, ze czlowiek ma czesto irracjonalne przeczucie, np "idzmy z tego miejsca, bo tutaj moze stac sie cos zlego". Kto napisze taki algorytm? Intuicji nie mozesz nauczyc, prezciez jest irracjonalna. Jest tez tzw "kobieca intuicja", czy AI moze miec rozne intuicje ze wzgledu na plec?
To zależy o jakiej intuicji mowa. Jesli o tej która jest podświadomym wyłapywaniem różnic w wyglądzie, mimice, szerokości źrenic, zachowaniu to AI już to potrafi. Jeśli zaś mowa o intuicji opartej na magicznych fluidach, to "sprawdza się" w kilku procentach. Rownie dobrze można rzucać kostką lub monetą i na tej podstawie podejmować decyzję.
zyon napisał/a:
Pamietam jak zgasiles tu jednego delikwenta nt rosniecia nowych zyl, naukowymi linkami i definicjami go rozklepales
Żylaki to nie świadomość. Żylaki to realne zjawisko, a świadomość to pojęcie abstrakcyjne. To dwie różne kwestie.
zyon napisał/a:
Ciekawa uwaga, chyba nie zdajesz sobie sprawy, ze wlasnie przyznales mi racje, bo chyba zgodzisz sie, ze taka osoba tak czy siak posiadalaby swiadomosc?
Nie zgodzę. Świadomość pojawia się mniej więcej w piątym miesiącu życia. Pod warunkiem że noworodek od poczatku ma zapewnione życie w środowisku, które przez stymulację bodzcami różnego typu doprowadzi do ukształtowania świadomości.
Umieszczenie go zaraz po urodzeniu w komorze deprywacyjnej spowodowałoby to, że po kilku latach nadal byłby to stan zbliżony do tabula rasa. Prawdopodobnie wpłynęłoby to także na fizyczny rozwój układu nerwowego i upośledzenie rozwoju pod każdym względem.
zyon napisał/a:
Tu nie chodzi o wlasne przemyslenia ale o wnioski i analizy oparte o wiadomosci wynikajace z wielu rzeczy
Toteż takie wnioski ci przedstawiłem.
zyon napisał/a:
starczy tego ping-ponga

Ok. Rozumiem sugestię i kończę temat.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Czw Sie 30, 2018 15:12, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 15:34   

Ech...no dobra ;)

Sentinel napisał/a:
Ale interakcja kształtuje świadomość.

To jakas wariacja na temat cytatu Marksa "Byt okresla swiadomosc? ;) Zeby cos ksztaltowac, najpierw to musi byc. Jezeli maszyna nie ma swiadmosci, jak interakcja ma ja ksztaltowac? Program to program, sorry Grzegorz ale mam wrazenie, ze sie zapetliles i w kolko powtarza to. Ceverbot dziala za pomoca oprogramowania tak jak slynny bot Microsofru, ktory szybko zostal milosnikiem Hitlera. Zreszta na Wykopie sa rozmowy z Cleverbotem, jezeli to nazywasz swiadomoscia, to cytujac twoje slowa "to radziłbym skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą"
Sentinel napisał/a:
Nie osłabiaj mnie.

Cokolwiek w takim razie, czy w ogole sprawdziles definicje slowa "intuicja" przed wyslaniem posta.
Sentinel napisał/a:
Postawiłeś znak równości pomiędzy wyobrażeniami a rzeczywistością.

Niczego takiego nie napisalem Grzegorz, conajwyzej ty nie zrozumiales. Zreszta swiadcza o tym twoje zlosliwosci.
Sentinel napisał/a:

To zależy o jakiej intuicji mowa. Jesli o tej która jest podświadomym wyłapywaniem różnic w wyglądzie, mimice, szerokości źrenic, zachowaniu to AI już to potrafi.

Tak jak mowilem, ty najwyrazniej nie znasz znaczenia slowa intuicja, i co gorsza nie chcesz tego sprawdzic ;) To co mowisz to jest spostrzegawczoc, percepcja a nie intuicja, ktora w ogole nie opiera sie na fizycznych zmyslach. Dlatego zreszta jest nazywana szostym zmyslem.
Sentinel napisał/a:

Żylaki to nie świadomość. Żylaki to realne zjawisko, a świadomość to pojęcie abstrakcyjne. To dwie różne kwestie.

Nie widziales, ze to zylaki, moze mu cos wyroslo? Nie przeszkadzalo ci to ferowac diagnozy przez internet bazujac na gotowcach. Ale mi to zarzucasz ;)

Sentinel napisał/a:

Nie zgodzę. Świadomość pojawia się mniej więcej w piątym miesiącu życia. Pod warunkiem że noworodek od poczatku ma zapewnione życie w środowisku, które przez stymulację bodzcami różnego typu doprowadzi do ukształtowania świadomości.

To gotowiec czy twoje wlasne? Bo ja tez sie nie zgodze.
Sentinel napisał/a:

Umieszczenie go zaraz po urodzeniu w komorze deprywacyjnej spowodowałoby to, że po kilku latach nadal byłby to stan zbliżony do tabula rasa. Prawdopodobnie

No wlasnie, prawdopodobnie. Tylko i wylacznie spekulujesz, argument o wartosci zero ;)


Sentinel napisał/a:
Ok. Rozumiem sugestię i kończę temat.

To nie sugestia, po prostu nie interesuja mnie przepychanki zeby udowodnic "mojsza racje", z ktorych nic nie wynika, tylko rozmowa, z ktorej mozna cos wyniesc. Od wulgarnej nawalanki masz tu innych. Ty juz mnie przed chwila do psychiatry wyslales, wczesniej od glupkow costam, a sam pisales, ze nie chcesz pyskowki ;) Takie posuniecia sugeruja brak argumentow i bezradnosc polemiczna, ja cie nie wysylalem (no teraz wyzej, w ramach kontry) jak sadziles rozne dete historie zeby nie napisac bzdury ;)

No i nie odpowiedziales mi nt OOBE choc zapyalem 2 razy juz.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Sie 30, 2018 15:56, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 30, 2018 17:04   

Sentinel napisał/a:
. Żylaki to realne zjawisko, a świadomość to pojęcie abstrakcyjne
Co za brednie.
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 17:09   

Sentinel napisał/a:

Świadomość pojawia się mniej więcej w piątym miesiącu życia. Pod warunkiem że noworodek od poczatku ma zapewnione życie w środowisku, które przez stymulację bodzcami różnego typu doprowadzi do ukształtowania świadomości.



Nie wiem skąd Grzegorz akurat taką wiedzę ma. Tym razem. Może z kupalni wiedzy, Onetu, Kafeterii albo z Gaz Wyb.
To bardzo komfortowy psychicznie rodzaj "wiedzy". Dla upośledzonego, tunelowego widzenia świata.

Przed piątym miesiącem życia można zatem bez "wyrzutów sumienia" usunąć "krwawy skrzep".

"Dzięki" wiedzy na takim poziomie można bez wyrzutów sumienia wykorzystywać biologiczne elementy zamordowanych ludzi do recyklingu. Do szczepionek, do kosmetyków upiekszających albo jako ...polepszacze smaku.
W filmie są sceny, które u obdarzonych tą "wiedzą" nie wywołają żadnych emocji. Dla pozostałych widok kawałków rąk i nóg może być szokiem.

Cytat:

"Planned Parenthood sprzedaje części ciała dzieci dla zysku [nagranie z ukrytej kamery]
9.kwietnia 2015 roku śledczy udający pracowników Fetal Tissue Procurement Company (firmy zajmującej się nabywaniem tkanki płodowej) spotkali się z Melissą Farrell, kierownikiem ds. badań w Planned Parenthood Gulf Coast.
Planned Parenthood Gulf Coast jest jedną z największych i najbogatszych jednostek Planned Parenthood, która sprzedaje części ciała płodów klientom akademickim i prywatnym firmom biotechnologicznym od ponad dekady.

Abby Johnson, była prezes kliniki, Planned Parenthood Gulf Coast: Byłoby to 100 dolarów za jeden płód. 50 płodów dziennie dałoby Planned Parenthood zysk z tkanek płodowych w wysokości 5.000 dolarów na dzień. Można mówić w przybliżeniu o 120 tysiącach dolarów miesięcznie. To z pewnością nie jest wyrównywanie kosztów.

Materiał filmowy, który za chwilę obejrzycie pochodzi z tajnego spotkania w głównej siedzibie olbrzymiej kliniki aborcyjnej będącej jednostką Planned Parenthood. Zawiera obrazy ukazujące części ciała pobrane z płodów po zabiegu aborcji."
Transkrypt:
szczepienia.wybudzeni.com/…/planned-parenth…

https://youtu.be/Sh9Fzsex49A
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Czw Sie 30, 2018 17:11, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 17:33   

Każdy może sprawdzić, jaką religię wyznaje Grzesiu.
Po poglądach na temat "świadomości skrzepu" jest to islam.
Po prostu- komfort.
On jest już przygotowany psychicznie na przejęcie cywilizacji przez islamskich migrantów.

Z wikipedii- aborcja/religia:



Islam Edytuj
Chociaż islam[146] podkreśla ważność życia danego przez Boga (Koran 12:85), to nie potępia aborcji tak jednoznacznie, jak większość wyznań chrześcijańskich. Wynika to z przekonania, iż życie (ar. ruh) nie zaczyna się od momentu zapłodnienia.

Prawo islamskie (Szariat), m.in. na podstawie hadisów i koranicznego opisu rozwoju embrionu stwierdza, iż najpierw zarodek istnieje jako zapłodnione jajo, następnie jako "skrzep krwi"; większość muzułmanów przyjmuje,


że Bóg obdarza embrion duszą dopiero po upływie 120 dni od zapłodnienia. Aborcja jest więc zakazana dopiero od 4. miesiąca ciąży.
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Czw Sie 30, 2018 17:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 18:16   

gea napisał/a:
Sentinel napisał/a:

Świadomość pojawia się mniej więcej w piątym miesiącu życia. Pod warunkiem że noworodek od poczatku ma zapewnione życie w środowisku, które przez stymulację bodzcami różnego typu doprowadzi do ukształtowania świadomości.



Nie wiem skąd Grzegorz akurat taką wiedzę ma. Tym razem. Może z kupalni wiedzy, Onetu, Kafeterii albo z Gaz Wyb.
To bardzo komfortowy psychicznie rodzaj "wiedzy". Dla upośledzonego, tunelowego widzenia świata.


Tez mnie to ciekawi, dlatego zapytalem czy to jego autorskie przemyslenia. Bo zauwazylem, ze Grzegorz jest mocno wybiorczy, jak mu pasuje to lepsze sa "gotowce" a jak nie to "na kolanie". Jak mu jakas teoria nie pasi to sa "bajeczki" a jak sam uzywa bajeczek to wtedy "lubi starocie". Co chwile autorytarnie stwierdza, ze cos jest bzdura, bajka i nieprawda, a sam bez zadnej krepacji wypisuje takie rzeczy, ze swiadomosc to abstrakcja a intuicja to zmysl obserwacji. Fizyka kwantowa dla niego to bzdury i zaden naukowiec go nie przekona, bo on wie. Wkleja mi linka do sieci neuronowych z ktorego nic nie wynika i mowi, ze na tyle go stac, by za chwile podjac znowu rozmowe na ten temat. Dziwne to dla mnie.

Bardzo ciezko sie dyskutuje z taka osoba, bo nie da sie ustalic jakiejs platformy porozumienia i w zasadzie to takie lapanie piskorza w rwacym strumyku. A jedynym celem nie jest jakas wymiana pogladow tylko wtloczenie oponentowi wlasnych i wysmianie cudzych.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sie 30, 2018 19:58   

dario_ronin napisał/a:
Molka napisał/a:
hm,, ale co z prawami fizyki, biologii itd?

TY jesteś biologiem ja tylko skromnym obserwatorem
i choć mam ograniczoną wiedzę myślę i ufam, że dla Stwórcy Wszechświata nic nie jest niemożliwe
paradoks omnipotencji sobie darujmy ;)

Molka napisał/a:
To o czym piszesz mozna przeczytac w Biblii?
można :medit:

Nie lękaj się :D
piszę skrótami
hipotetycznie nie można wykluczyć, że komuś nie spodoba się życie wśród pokojowo usposobionych i zechce niewłaściwie wykorzystać wolną wolę i co z takim począć ... w kosmos teleportować :D

dario@
Powiem Ci tak, nie da sie w sposób jednoznaczny zinterpretować Biblii, może nie dokladnie wszystkiego ale sporo tekstów. A ksiege Objawienia Jana to juz na pewno. Nawet nie ma 100 pewnosci kto ja napisal, historcy , badacze moga tylko domniemać i tyle ale zostawmy to.

Nie ma jednolitej interpretacji, każdy w sensie Kosciól katolicki i wszystkie inne odlamy wiary chrzescijanskiej rozumieją te wizje w inny sposób a dla mnie jest to niezbity dowód na to, ze nie wiemy jak będzie.

Dlatego ja osobiscie uwazam ze nie ma sensu sie w to zagłebiac, dla mnie jest to zbyt abstrakcyjne, rozum ludzki jest zbyt ograniczony by to zrozumiec.

Armagedon hm ma nadejść? a to co to jest?
https://www.youtube.com/w...FE3zTU#t=32m02s
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 30, 2018 21:14   

Molka napisał/a:
Powiem Ci tak, nie da sie w sposób jednoznaczny zinterpretować Biblii, może nie dokladnie wszystkiego ale sporo tekstów. A ksiege Objawienia Jana to juz na pewno. Nawet nie ma 100 pewnosci kto ja napisal, historcy , badacze moga tylko domniemać i tyle ale zostawmy to.

Nie ma jednolitej interpretacji, każdy w sensie Kosciól katolicki i wszystkie inne odlamy wiary chrzescijanskiej rozumieją te wizje w inny sposób a dla mnie jest to niezbity dowód na to, ze nie wiemy jak będzie.

Dlatego ja osobiscie uwazam ze nie ma sensu sie w to zagłebiac, dla mnie jest to zbyt abstrakcyjne, rozum ludzki jest zbyt ograniczony by to zrozumiec.

Armagedon hm ma nadejść? a to co to jest?

A ja Ci powiem tak :D
Jeśli tak Ci wygodniej żyć tego się trzymaj.
Miła z Ciebie kobieta, ale to Twój problem nie mój, że nie dostrzegasz znaków.
Biblia sama siebie wyjaśnia jeśli czytasz uważnie.
W większości :P
Reszta jest celowo 'ukryta' przed 'intelektualistami' jak Grzegorz.
Proroctwa zapowiadały, że w odpowiednim czasie wielu będzie takich, którzy posiądą zrozumienie i tak się stało. Tak się dzieje i zrozumienie jest coraz lepsze.
Zrozumienie przychodzi od Boga, a On daje komu zechce, więc nie oczekuj, że da tym, którzy zamordowali mu Syna, albo tym, którzy mordowali za czytanie Jego Słowa.
Kto chce korzysta, kto nie chce traci.
Masz wolną wolę i Intelekt, możliwości są - decyduj .

A to co wkleiłaś ... to tylko przedsmak, niestety.

Ps. Po co dawać ludziom Biblię , skoro nie mogą jej zrozumieć ?
Po co dawać swego Syna jeśli nie mogą z jego ofiary skorzystać ?

D
Ostatnio zmieniony przez Czw Sie 30, 2018 21:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 31, 2018 08:33   

Wybaczcie mentorski ton, ale nasunął mi się wniosek z powyższej dyskusji

nie skupiajmy się na tym by wiedzieć
starajmy się rozumieć
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 10:59   

sentinel napisał/a:
Nie są od tego wolni nawet niektórzy naukowcy, którzy wierzą, iż Wszechwiat skończy się kiedyś rozszerzać, po czym znów nastąpi implozja, wielkie bum i wszystko zacznie się od nowa. Na nowo ukształtuje się taki Wszechświat jaki znamy, znów będzie Ziemia, ewolucja i znów pojawą się ludzie, a wśród nich ON, ten jeden niepowtarzalny na wzór i podobieństwo tego konkretnego osobnika, który sobie taką teorię obmyślił. Fajne...i choć bardzo mało prawdopodobne, to wykluczyć takiego scenariusza nie można

.
jarosinski napisał/a:
Oczywiście, bo jego istnienie może się opierać na cyklu niekończących się powtórzeń istnienia - Wielki Wybuch i Wielki Krach w nieskończoność. Gdyby Wszechświat istniał tylko raz, to przeminąłby szybko jak z bata strzelił i już by go więcej nie było, zdominowałaby go wieczna nicość. Przy całej jej nieskończoności jedno istnienie Wszechświata byłoby nic nie znaczącą kropką. Dlaczego akurat jeszcze jesteśmy tu, w fazie istnienia, a nie ma nicości? Ponieważ jedynie dzięki cyklowi nieskończonych zakończeń i powstań może być zapewniona ciągłość istnienia czegokolwiek. Nasze istnienie to po prostu powtarzający się w nieskończoność cykl przemian życia w coraz bardziej zaawansowane istoty, by w końcu przeistoczyć się w jedną wielką istotę, która posiadła już całe doświadczenie ludzkości i opanowała wszechświat, więc ma moc by go zakończyć i zapoczątkować wszystko od nowa oraz wie, co zesłać na nowo tworzące się życie i ludzkość. Czyli możliwe że każdy z nas przeżyje swoje życie od nowa, w tym samym ciele i z tymi samymi przygodami.
.
Michio Kaku napisał/a:
Jest skończone prawdopodobieństwo, że pójdę "dzisiaj" i "jutro" obudzę się na Marsie. Oczywiście to bardzo małe prawdopodobieństwo, mogę je policzyć, musiałbym czekać dłużej niż istnienie Wszechświata, aby to się stało, więc prawdopodobnie nie obudzę się jutro na Marsie, ale to jest możliwe.

Tak więc mamy fascynujące zjawisko, w którym jarosinski uznawany przez pseudomędrców za głupka, pod wpływem niewielkiej sugestii, nie znając nawet podstaw mechaniki kwantowej, pisze jak wybitny fizyk Michio Kaku.
https://youtu.be/ngMJ9Ez24-Y
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 11:49   

Cytat:
by w końcu przeistoczyć się w jedną wielką istotę, która posiadła już całe doświadczenie ludzkości i opanowała wszechświat, więc ma moc by go zakończyć i zapoczątkować wszystko od nowa

Z tą celowością życia i wydarzeń to wtedy przesadziłem. Jakieś gatunki pożyją sobie, wyginą (jak my), potem pojawią się nowe, też wyginą, a tymczasem Wszechświat się skurczy i zniknie. I potem to samo od nowa. Choć możliwe że nie to samo, lecz za każdym razem inaczej.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 13:30   

jarosinski napisał/a:
Z tą celowością życia i wydarzeń to wtedy przesadziłem. Jakieś gatunki pożyją sobie, wyginą (jak my), potem pojawią się nowe, też wyginą, a tymczasem Wszechświat się skurczy i zniknie. I potem to samo od nowa. Choć możliwe że nie to samo, lecz za każdym razem inaczej.

To tylko jedna z hipotez.
Jest też mówiąca o tym, że być może wszechświat będzie rozszerzał się w nieskończoność, aż do osiągnięcia zera absolutnego i powtórki nie będzie, tzn nie nastąpi implozja na pewnym etapie rozszerzania się wszechświata.
To czyniłoby każdego jeszcze bardziej wyjątkowym, bo oznaczłoby że każdy dostał tylko jedną szansę, jedną na całą wieczność.
Taka hipoteza jeszcze bardziej motywuje do tego, aby żyć prawdziwie, tu i teraz. 😉
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 31, 2018 13:52   

Sentinel napisał/a:
wszechświat będzie rozszerzał się w nieskończoność, aż do osiągnięcia zera absolutnego
co za logika - w nieskończoność czy do zera ?
a skoro średnia gęstość się nie zmienia ponieważ energii więc i masy przybywa wiec zera nie będzie nigdy...
wiedza bez zrozumienia daje ... Zero?
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 13:59   

Sentinel napisał/a:
pisze jak wybitny fizyk Michio Kaku.
https://youtu.be/ngMJ9Ez24-Y

Zadziwiasz mnie Grzegorz co chwila, nie przekonuje cie John Wheeler, jedna z najwybitniejszych postaci fizyki kwantowej XX wieku i jedna z ikon tej dziedziny, ale za to Michio Kaku, pop-naukowy celebryta naukowy czerpiacy calymi garsciami z dokonan Wheelera juz tak. Nawet nie przeczytales tego linku, ktory ci wkleilem, wiec moge jedynie cie sparafrazowac:
Sentinel napisał/a:
To jakiś nałóg?
Jeśli Michio Kaku napisze, że nic ci się nie stanie kiedy wyskoczysz z lecącego samolotu bez spadochronu, to też uwierzysz?
?

:)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 31, 2018 14:08   

Sentinel napisał/a:
jarosinski , nie znając nawet podstaw mechaniki kwantowej, pisze jak wybitny fizyk Michio Kaku
jak nic w poprzednimżyciu był Newtonem, albo Einsteinem :evil:
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 15:14   

No szkoda, ze tylko tyle juz potrafisz. Zacytuje ci zatem cos z klasyki ;)
Sentinel napisał/a:

Masz jeszcze jakieś własne przemyślenia, czy na tym się skończyło i pojdziesz teraz w stronę pyskówki żeby ten fakt ukryć?


Konsekwencja, nie?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 15:20   

zyon napisał/a:
No szkoda, ze tylko tyle juz potrafisz. Zacytuje ci zatem cos z klasyki ;)
Sentinel napisał/a:

Masz jeszcze jakieś własne przemyślenia, czy na tym się skończyło i pojdziesz teraz w stronę pyskówki żeby ten fakt ukryć?


Konsekwencja, nie?


Sorry, ale logika Kalego wysuwa się na plan pierwszy.
Ty wybierasz sobie źródła jakie ci pasują, a jak ktoś robi tak samo, to robisz z tego dramat.

Jak chcesz jednomyślności to zawsze masz alternatywę w postaci forum Kwaśniewskiego.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 15:25   

dario_ronin napisał/a:
Sentinel napisał/a:
wszechświat będzie rozszerzał się w nieskończoność, aż do osiągnięcia zera absolutnego
co za logika - w nieskończoność czy do zera ?

Nie doprecyzowałem że chodzi o temperaturę...ale zaraz zaraz...przecież nie musiałem tego robić, ponieważ określenia "zero absolutne" używa się tylko w odniesieniu do temperatury.

Jest jeszcze inne wyjaśnienie. Daruś wiedział, ale był tak spragniony tego, żeby go zauważyć i odpisać na jego post, że był gotów zrobić z siebie w tym celu nieuka.
Odpisałem. Cieszysz się?
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 31, 2018 16:35   

Sentinel napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
Sentinel napisał/a:
wszechświat będzie rozszerzał się w nieskończoność, aż do osiągnięcia zera absolutnego
co za logika - w nieskończoność czy do zera ?

Nie doprecyzowałem że chodzi o temperaturę...ale zaraz zaraz...przecież nie musiałem tego robić, ponieważ określenia "zero absolutne" używa się tylko w odniesieniu do temperatury.

Jest jeszcze inne wyjaśnienie. Daruś wiedział, ale był tak spragniony tego, żeby go zauważyć i odpisać na jego post, że był gotów zrobić z siebie w tym celu nieuka.
Odpisałem. Cieszysz się?
pograzasz się. Nie chodzi o zero ale o nieskonczonosc. Wiesz o tym mam nadzieje, w przeciwnym razie przecenilem twoja inteligencje. Wiec nie blaznuj, przepros, nikt nie jest doskonaly. Lepiej się wycofac niz robic z siebie glupca.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 16:41   

Sentinel napisał/a:
zyon napisał/a:
No szkoda, ze tylko tyle juz potrafisz. Zacytuje ci zatem cos z klasyki ;)
Sentinel napisał/a:

Masz jeszcze jakieś własne przemyślenia, czy na tym się skończyło i pojdziesz teraz w stronę pyskówki żeby ten fakt ukryć?


Konsekwencja, nie?


Sorry, ale logika Kalego wysuwa się na plan pierwszy.
Ty wybierasz sobie źródła jakie ci pasują, a jak ktoś robi tak samo, to robisz z tego dramat.

Nie dramat tylko wychodzi z tego twoja niekonsekwencja, bo tu nie chodzi o licytacje na zrodla, tylko o poruszanie sie w ramach zagadnienia. Jezeli akceptujesz idee Kaku to dziwne, ze ci nie pasuja te Wheelera, kiedy oni obaj postuluja w wielu punktach niemal to samo. Kaku tez porusza w swoich ksiazkach zagadnienia swiadomosci, przewaznie jako fizyk (jak Wheeler) przez pryzmat fizyki kwantowej. Czyni to chocby w ksiazce "Przyszlosc umyslu" gdzie przeciez rowniez sie zgadza z tym, ze swiadomosc ma wplyw na rzeczywistosc. Mi tam pasi sie, zgadzasz sie z Kaku, bo przyznajesz mi wtedy racje ;)
Przeciez Kaku uwaza, ze uważa że do zaistnienia wszechswiata potrzebna jest "świadomosc kosmiczna" która rejestrujac swiat pozwala mu na zaistnienie. Jest to wlasnie rozwiniecie mysli Wheelera, ktory twierdzi, ze informacja pozwala na istnienie wszechswiata. Czyli to co pisalem w naszej rozmowie o swiadomosci i rzeczywistosci.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 31, 2018 16:49   

zyon napisał/a:
Sentinel napisał/a:
zyon napisał/a:
No szkoda, ze tylko tyle juz potrafisz. Zacytuje ci zatem cos z klasyki ;)
Sentinel napisał/a:

Masz jeszcze jakieś własne przemyślenia, czy na tym się skończyło i pojdziesz teraz w stronę pyskówki żeby ten fakt ukryć?


Konsekwencja, nie?


Sorry, ale logika Kalego wysuwa się na plan pierwszy.
Ty wybierasz sobie źródła jakie ci pasują, a jak ktoś robi tak samo, to robisz z tego dramat.

Nie dramat tylko wychodzi z tego twoja niekonsekwencja, bo tu nie chodzi o licytacje na zrodla, tylko o poruszanie sie w ramach zagadnienia. Jezeli akceptujesz idee Kaku to dziwne, ze ci nie pasuja te Wheelera, kiedy oni obaj postuluja w wielu punktach niemal to samo. Kaku tez porusza w swoich ksiazkach zagadnienia swiadomosci, przewaznie jako fizyk (jak Wheeler) przez pryzmat fizyki kwantowej. Czyni to chocby w ksiazce "Przyszlosc umyslu" gdzie przeciez rowniez sie zgadza z tym, ze swiadomosc ma wplyw na rzeczywistosc. Mi tam pasi sie, zgadzasz sie z Kaku, bo przyznajesz mi wtedy racje ;)
Przeciez Kaku uwaza, ze uważa że do zaistnienia wszechswiata potrzebna jest "świadomosc kosmiczna" która rejestrujac swiat pozwala mu na zaistnienie. Jest to wlasnie rozwiniecie mysli Wheelera, ktory twierdzi, ze informacja pozwala na istnienie wszechswiata. Czyli to co pisalem w naszej rozmowie o swiadomosci i rzeczywistosci.

No I wszystko jasne. Najpierw byla Energia potem Świadomość potem zaistniala Rzeczywistosc niematerialna I materialna. Potem nadszedl Grzegorz I wszystko rozpirzyl :hah:

Zaraz, Zaraz przeciez to Darusio roniuniunio pisal o tym co nieco :medit:
Ostatnio zmieniony przez Pią Sie 31, 2018 16:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 17:00   

zyon napisał/a:
Jezeli akceptujesz idee Kaku to dziwne, ze ci nie pasuja te Wheelera, kiedy oni obaj postuluja w wielu punktach niemal to samo
A jeśli jedne akceptuję, a inne odrzucam? Zakładasz taki wariant, czy tylko tak zero-jedynkowo albo wszystko albo nic? Mogę tak robić, czy muszę pytać o pozwolenie?
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 17:07   

dario ronin napisał/a:
Nie chodzi o zero ale o nieskonczonosc
Skąd pewność, że wszechwiat jest skończony? Byłeś na jego końcu? Nie znasz nawet geometrii wszechwiata bo to wszystko są hipotezy.
Jeśli nie jest przestrzenią o skończonej objętości to jest duże prawdopodobieństwo że nie będzie kolapsu i powtórki z rozrywki.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 17:26   

Sentinel napisał/a:
zyon napisał/a:
Jezeli akceptujesz idee Kaku to dziwne, ze ci nie pasuja te Wheelera, kiedy oni obaj postuluja w wielu punktach niemal to samo
A jeśli jedne akceptuję, a inne odrzucam? Zakładasz taki wariant, czy tylko tak zero-jedynkowo albo wszystko albo nic? Mogę tak robić, czy muszę pytać o pozwolenie?

Oczywiscie, ze mozna jedne idee akceptowac a inne odrzucac, dzieki temu sie roznimy i mozna dyskutowac wymieniajac poglady. Jednak odrzucanie niemal identycznych idei w ramach jednego paradygmatu jest kompletnie nielogiczne, zeby nie powiedziec bez sensu. To tak jakby akceptowac pierwsze prawo termodynamiki a drugie juz nie. Tak w ogole to co odrzucasz z idei Wheelera, a co akceptujesz z Kaku, ktora jest pochodna tej poprzedniej.
Mam nadzieje, ze twoja niezgoda nie wynika ze zwyklej przekory, cos w ramach "na zlosc mamie odmroze sobie uszy" ;) Nie widze nic zdroznego w przyznawaniu komus racji czy przyznawaniu sie do bledu. Ja sie ciagle ucze i wcale sie nie wstydze powiedziec, ze raczej wiecej nie wiem niz wiem, a cos tam z tej dyskusji dla siebie wyniose.

Ps. Pytalem cie o OOBE, cos wiesz na ten temat? Czytales/doswiadczyles?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 18:03   

zyon napisał/a:
Oczywiscie, ze mozna jedne idee akceptowac a inne odrzucac, dzieki temu sie roznimy i mozna dyskutowac wymieniajac poglady
No inny człowiek. To napewno ty, czy może mama przejęła na chwilę kontrolę nad komputerem?
zyon napisał/a:
Jednak odrzucanie niemal identycznych idei w ramach jednego paradygmatu jest kompletnie nielogiczne, zeby nie powiedziec bez sensu. To tak jakby akceptowac pierwsze prawo termodynamiki a drugie juz nie
Przecież to są tylko teorie. Ja ich nie muszę nawet akceptować. Mogę uznać jedne za bardzo lub bardziej prawdopodobne, a inne za mało lub mniej prawdopodobne.
Po drugie nie są to teorie ukladające się w jakiś logiczny ciąg. Nie ma tak, że jak ogarniesz zbiór tych teorii to huknie, błyśnie i milczący absolut odezwie się do ciebie z chmury głosem Jana Suzina.
zyon napisał/a:
Pytalem cie o OOBE, cos wiesz na ten temat? Czytales/doswiadczyles?
Pytanie. Jak mi się nie chce iść, to se wychodzę z ciała i lece po fajki do żabki.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 31, 2018 18:18   

Sentinel napisał/a:
dario ronin napisał/a:
Nie chodzi o zero ale o nieskonczonosc
Skąd pewność, że wszechwiat jest skończony? Byłeś na jego końcu? Nie znasz nawet geometrii wszechwiata bo to wszystko są hipotezy.
Jeśli nie jest przestrzenią o skończonej objętości to jest duże prawdopodobieństwo że nie będzie kolapsu i powtórki z rozrywki.
poor Gregory
Brniesz w glupote
Napisales w nieskonczonosc
A to czy Cosmos jest czy nie to mnie totto lotto :hah:
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sie 31, 2018 18:27   

dario ronin napisał/a:
poor Gregory
Brniesz w glupote
Napisales w nieskonczonosc
A to czy Cosmos jest czy nie to mnie totto lotto :hah:


A jakbyś to tak chciał napisać, żeby ktoś zrozumiał o co chodzi, to jakby to brzmiało?
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved