Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
"Dobryzm"
Autor Wiadomość
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Sty 24, 2010 22:04   

Marishka/Tomek, czy mozna prosic o szczegolowa definicje "dobryzmu"? Chyba sie pogubilam :)
W sensie myslalam dotad, ze dobryzm to synonim "pozytywnego myslenia, rozowych okularow", ale cus mi sie wydaje, ze to pojecia ma szersze znaczenie?
Ostatnio zmieniony przez _flo Nie Sty 24, 2010 22:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Sty 24, 2010 22:23   

Dobryzm ma rozne twarze, ale wspolnym mianownikiem jest podzial emocji na "dobre" i "zle" takie ktore wolno nam przezywac i te "zakazane". Procz tego czesty jest poglad jakoby przezywanie negatywnych emocji czynilo nas automatycznie nieszczesliwymi.
Plus tlumienie negatywnych emocji: lepiej je zdusic niz wyrazic.

Tak to rozumiem, ale chetnie poczytam formalna definicje MiT'ow
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sty 24, 2010 22:44   

Flo, wymieniłaś właściwe synonimy :)

Dobryzm to stanowisko bardzo trendy, nakazujące miłość do wszystkich, bez względu na to, co ci wszyscy prezentują. Nie wolno oceniać, potępiać, negować. Trochę tu stoicyzmu - czyli bierz rzeczywistość jaką jest, nawet jak cię kopie w tyłek i kąsa w łydkę.
Dobrysta to człowiek nie umiejący różnicować, wartościować ludzi, nieustannie posługujący się słowami-banerami w typie "tolerancja", "grzeczność". Jest bardzo miły, łasi się i przymila wręcz nieustannie.
Zagrożenie, jakie niesie za sobą dobryzm zawiera się w konsekwencjach dotyczących usprawiedliwiania każdego haniebnego czynu. Dobryzm jest ucieczką od osobniczej odpowiedzialności za umiejętność odróżnienia krzywdy od dobroci. Dla dobrysty wszystko jest super-cool, choć zawsze ma na końcu języka frazę o omijaniu tzw. "negatywnych emocji".
By zostać dobrystą, trzeba nieustannie wypierać. Kończy się to fałszowaniem rzeczywistości, własnych emocji. Dobrysta w rezultacie nieustannie umniejsza innych ludzi - szczególnie tych uwikłanych w problemy, bo oni od niego usłyszą jedynie, by skupił się na czymś pozytywnym, by nie przesadzał, bo inni mają gorzej.
Dobrysta filtruje rzeczywistość przez różowe bryle, dlatego ma zastraszającą zdolność do zapadania na znieczulicę.

Dobryzm wziął się nie tylko z bezradności, z kapitulacji wobec ciężaru problemów, z jakimi człowiek się boryka. To wynik ogromnego, nieświadomego lęku przed oskarżeniem własnego kata. Oczywiście, by uświęcić oprawcę, wcale nie trzeba być dobrystą jak również- nie trzeba nim być, by umniejszać.
Dobrysta, gdy zostaje skrzywdzony, nie wyraża uczucia złości, bo mu tego nie wolno. Sączy jad nieświadomie, okrężnymi drogami. Oczywiście tego nie dostrzega nawet w kilka sekund po wydarzeniu. Wciąż mu się roi, że swoją "pozytywną energią" nadyma świat, ale tak naprawdę tego rodzaju osoby aż puchną w środku od niewyrażonych emocji, one zaś tak czy siak, znajdą sobie ujście, ale cierpią wtedy przypadkowe, zastępcze osoby.


Tomek

ps: Kilka przykładów klasycznych dobrystów i przejawów tego sposobu myślenia. Ewa Foley, Grażyna Dobroń, Jacek Bożek, Ghandi, Paolo Coelho, prawie wszyscy trenerzy interpersonalni, współczesna metro-młodzież, Dalaj-Lama, zieloni socjaliści (GAJA), Scarlett, NLP-izm (choroba XXI w.), Kymatica, założenia New Age, "Secret", instytucja dalekowschodnich guru, etyka chrześcijańska (chrystianizm) i miliony innych przykładów.
Cały świat zmierza do tego, by stracić kręgosłup poznawczy, zdolność trzeźwego myślenia, indywidualność i subiektywizm, zdolność do oceny sytuacji, odpierania zagrożenia, dostrzegania faktów jakie by onie nie były itd...
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Sty 25, 2010 01:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sty 24, 2010 22:55   

M i T napisał/a:
chrześcijańska (chrystianizm)


Nigdy w kosmosie. Trzeba mieć nie równo pd tym, no, pod sufitem żeby w taki skrzywiony sposób widzieć rzeczywistość. Ale po tem właśnie do swoich urojeń dorabia się tezę że chrześcijanie są nietolerancyjni. Paranoja.

M i T napisał/a:

i miliony innych przykładów.
Cały świat zmierza do tego, by stracić kręgosłup poznawczy, zdolność trzeźwego myślenia, indywidualność i subiektywizm, zdolność do oceny sytuacji, odpierania zagrożenia, dostrzegania faktów jakie by onie nie były itd...


To znaczy że Tomek i Marishka dobryzmu nie praktykują tylko każdego z góry na dół swoim skanerem i dopiero jak dostaną wydruk to z ulgą mogą zakwalifikować każdego klejenta do danej kategorii.

M i T napisał/a:
...klasycznych dobrystów... Ghandi...

...Sączy jad nieświadomie, okrężnymi drogami. Oczywiście tego nie dostrzega nawet w kilka sekund po wydarzeniu. Wciąż mu się roi, że swoją "pozytywną energią" nadyma świat, ale tak naprawdę tego rodzaju osoby aż puchną w środku od niewyrażonych emocji, one zaś tak czy siak, znajdą sobie ujście, ale cierpią wtedy przypadkowe, zastępcze osoby.


Mega :faint:

( ktoś ma tutaj nie równo pod sufitem )
Ostatnio zmieniony przez ashkar Nie Sty 24, 2010 23:04, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Sty 24, 2010 22:59   

M i T napisał/a:
Dobryzm to ...

Wypasiona definicja, dziex, przetrawie, przemysle.
btw, Paulo Coelho tez nie trawie, przeczytalam ze 3 jego wypociny, zeby sie upewnic, ze na pewno mi nie lezy - to bylo z 10 lat temu, jak wszyscy sie nim zachwycali.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sty 24, 2010 23:03   

Dr. John E. Sarno tak definiuje dobryzm i dobrystów ("goodism", "goodists") w "Recepcie na zdrowie":

Cytat:

Dobrysta odczuwa silne pragnienie, aby zadowalać innych, być dobrą osobą, być miłym. Dobrysta unika konfrontacji, daży do pokoju, zawsze jest gotowy do pomocy, nawet jeśli oznacza to poświęcenie siebie. Dobrysta ma wielką potrzebę bycia lubianym połączoną z obawą o bycie nielubianym.

[...] silne pragnienie - potrzeba bycia dobrym - jest cechą podstawową. Ludzie ci odczuwają silne pragnienie bycia pomocnym, często do tego stopnia, że poświęcają własne potrzeby. Często odczuwają potrzebę przymilania się i bycia lubianym przez wszystkich. Wpływy kulturowe i religijne mogą wzmagać te tendencje. Społeczństwo żąda, żebyś był dobrym synem lub córką, dobrym mężem lub żoną, dobrym rodzicem, sympatycznym kumplem-pracownikiem. [...]

Co jest złego w dążeniu do bycia perfekcyjnym lub dobrym? Czy to nie przynosi wszystkim korzyści? Z perspektywy społeczeństwa lub perspektywy międzyludzkiej jest to cudowne, ale także wywołuje wielką wewnętrzną złość. Chociaż możemy świadomie pragnąć być dobrymi i czynić dobro, nasze narcystyczne ja nie odczuwa takiego nakazu. W rzeczywistości reaguje ono złością na taki akt przymusu. Dołóżmy do tego nieświadomą złość z powodu niedoceniania naszych wysiłków, a co najgorsze - złość na siebie z powodu nieumiejętności sprostania naszym własnym oczekiwaniom.


A co za tym idzie? Najczęściej choroby psychosomatyczne. Dobryści albo rozładowują (nieświadomie, rzecz jasna) te wewnętrzną złość na innych, albo kierują ją przeciwko sobie, co powoduje różnego rodzaju dolegliwości. To tak w wielkim skrócie.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Sty 24, 2010 23:07, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sty 24, 2010 23:06   

M i T napisał/a:
Flo, wymieniłaś właściwe synonimy :)
Dobryzm to stanowisko bardzo trendy, nakazujące miłość do wszystkich, bez względu na to, co ci wszyscy prezentują. Nie wolno oceniać, potępiać, negować. Trochę tu stoicyzmu - czyli bierz rzeczywistość jaką jest, nawet jak cię kopie w tyłek i kąsa w łydkę.
Dobrysta to człowiek nie umiejący różnicować, wartościować ludzi, nieustannie posługujący się słowami-banerami w typie "tolerancja", "grzeczność". Jest bardzo miły, łasi się i przymila wręcz nieustannie.
Zagrożenie, jakie niesie za sobą dobryzm zawiera się w konsekwencjach dotyczących usprawiedliwiania każdego haniebnego czynu. Dobryzm jest ucieczką od osobniczej odpowiedzialności za umiejętność odróżnienia krzywdy od dobroci. Dla dobrysty wszystko jest super-cool, choć zawsze ma na końcu języka frazę o omijaniu tzw. "negatywnych emocji".
By zostać dobrystą, trzeba nieustannie wypierać. Kończy się to fałszowaniem rzeczywistości, własnych emocji. Dobrysta w rezultacie nieustannie umniejsza innych ludzi - szczególnie tych uwikłanych w problemy, bo oni od niego usłyszą jedynie, by skupił się na czymś pozytywnym, by nie przesadzał, bo inni mają gorzej.
Dobrysta filtruje rzeczywistość przez różowe bryle, dlatego ma zastraszającą zdolność do zapadania na znieczulicę.

Dobryzm wziął się nie tylko z bezradności, z kapitulacji wobec ciężaru problemów, z jakimi człowiek się boryka. To wynik ogromnego, nieświadomego lęku przed oskarżeniem własnego kata. Oczywiście, by uświęcić oprawcę, wcale nie trzeba być dobrystą jak również- nie trzeba nim być, by umniejszać.
Dobrysta, gdy zostaje skrzywdzony, nie wyraża uczucia złości, bo mu tego nie wolno. Sączy jad nieświadomie, okrężnymi drogami. Oczywiście tego nie dostrzega nawet w kilka sekund po wydarzeniu. Wciąż mu się roi, że swoją "pozytywną energią" nadyma świat, ale tak naprawdę tego rodzaju osoby aż puchną w środku od niewyrażonych emocji, one zaś tak czy siak, znajdą sobie ujście, ale cierpią wtedy przypadkowe, zastępcze osoby.
Tomek

Ciekawa teoria,ale dużo w niej sprzeczności,a mianowicie;
Cytat:
Dobryzm to stanowisko bardzo trendy, nakazujące miłość do wszystkich, bez względu na to, co ci wszyscy prezentują

Cytat:
Jest bardzo miły, łasi się i przymila wręcz nieustannie.

Cytat:
Nie wolno oceniać, potępiać, negować

Cytat:
Dla dobrysty wszystko jest super-cool

I teraz tak;
Cytat:
Dobrysta w rezultacie nieustannie umniejsza innych ludzi

Jak dobrysta może umniejszać ludzi,skoro ;jest bardzo miły?Łasi się i przymila nieustannie?Nie wolno mu negować,potępiać,i wszystko jest dla niego super-cool.Czy umniejszanie nie nie wiąże się właśnie z potępianiem,negowaniem? Co za sprzeczność,co za niespójność umysłowa w tym.
A to najlepsze;
Cytat:
Dobrysta, gdy zostaje skrzywdzony, nie wyraża uczucia złości, bo mu tego nie wolno. Sączy jad nieświadomie, okrężnymi drogami

Tutaj to już pojechane po bandzie.To jak w końcu? Nie wyraża uczucia złości,czy sączy jad?
I jak może sączyć jad nie wyrażając złości i jak może nieustannie umniejszać skoro łasi się i jest bardzo miły dla wszystkich.
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Sty 24, 2010 23:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sty 24, 2010 23:10   

Taka bajedera słowem. Przysmak arystokracji "ducha".

A kto ma rację? Oczywiście ten który lepiej miesza :razz:

Ta mieszanka w zasadzie nie jest niczym nadzwyczajnym, ale wsadzenie do tego zakalca chrystianizmu czy Ghandizmu jest jak wsadzenie swojej łapy do miksera i udowadnianie że mikser nam poharatał dłoń. :shock:

MiTy macie jakiś problem z dobryzmem. Bo jak to nazwać inaczej. Czy może to jest "złyzm"? Proszę w takim razie o definicję "złyzmu".
Ostatnio zmieniony przez ashkar Nie Sty 24, 2010 23:19, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sty 24, 2010 23:24   

M i T napisał/a:
Dobryści albo rozładowują (nieświadomie, rzecz jasna) te wewnętrzną złość na innych, albo kierują ją przeciwko sobie, co powoduje różnego rodzaju dolegliwości. To tak w wielkim skrócie.
Marishka

A tutaj mamy taki mały przykładzik;
M i T napisał/a:
A za miedzą fachowcy-ciepciorkowcy,
na boczku raneczka, w środku ciepcioreczka,
zewsząd płynie ropa i osocze,
a nawet krwią, rzecze Kodarowa, broczę,
Już ŻO nie wystarcza, gdy pojawia się zmarszczka starcza,
Trzeba szukać, bo czas leci,
I nieważne, że ten smród wąchać będą dzieci,
Nieważne, że łono przez męża zaniedbane i ciało pokiereszowane,

Bo liczy się efekt finalny, czyli przez Miśka nagłaśniany stan agonalny.
Więc dalejże ciąć swe ciało, gdy szczęścia i seksu tak mało,
Ciepciorka niezastąpiona, gdy bolesny związek w nieświadomość pcha niejedna żona.

No patrzcie ,patrzcie.Trzeba byś totalnie bezczelnym,aby pisać takie rzeczy.Ile w tym jadu,co obchodzi dobryste czyjeś łono i reakcja męża cudzego.Co za prostactwo zionie z tego wiersza.
I takie coś;
M i T napisał/a:
Nie może to być!! Przecież ludzie, którzy akurat tam imają się ciepciorzyny, nie są głupi! A może to wynik nieświadomego przerażenia śmiercią optymalnych jak Morgano.
I niby wszystko jest z ich zdrowiem ok, ale te suche łapska, to mnie rozmyło zupełnie

No proszę spojrzeć ile w tym jadu ,ile w tym źle ukierunkowanej zawiści,bo cóż temu dobryście uczyniła kobieta o suchych dłoniach?

M i T napisał/a:
Bo liczy się efekt finalny, czyli przez Miśka nagłaśniany stan agonalny.

Spoko,spoko ,wszak miś ma doświadczenia w przywracaniu umarłych do świata żywych.
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Sty 24, 2010 23:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 24, 2010 23:33   

Cytat:
Dobrysta w rezultacie nieustannie umniejsza innych ludzi


satanizm potępia kochanie wszystkich bo to niedocenanie i umniejszanie osób które naprawdę warto kochać
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sty 24, 2010 23:34   

iliq napisał/a:
Cytat:
Dobrysta w rezultacie nieustannie umniejsza innych ludzi


satanizm potępia kochanie wszystkich bo to niedocenanie i umniejszanie osób które naprawdę warto kochać


Bo to jest satanizm. Traktowanie ludzi przedmiotowo. I w jednym.

Mówię całkiem wprost, sataniści to i durnie skończone. Choć mają zawsze szansę aby się nawrócić, nawet jak swoim DOBRYZMEM nakadzą innym i narobią wielkich nieodwracalnych szkód w umysłach, za których ludzkość będzie płacić gorzko.

Iga napisał/a:

M i T napisał/a:
Nie może to być!! Przecież ludzie, którzy akurat tam imają się ciepciorzyny, nie są głupi! A może to wynik nieświadomego przerażenia śmiercią optymalnych jak Morgano.
I niby wszystko jest z ich zdrowiem ok, ale te suche łapska, to mnie rozmyło zupełnie

No proszę spojrzeć ile w tym jadu ,ile w tym źle ukierunkowanej zawiści,bo cóż temu dobryście uczyniła kobieta o suchych dłoniach?


To jest to nieświadome sączenie jadu. Ale, ale... jak starszyzna sączy to jest w porządku, ich jad jest przecież dla nas słodyczą. Chyba żeśmy nie odrobili dobrze zadanej pracy.
:razz:
Ostatnio zmieniony przez ashkar Nie Sty 24, 2010 23:47, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sty 24, 2010 23:47   

iliq napisał/a:
satanizm potępia kochanie wszystkich bo to niedocenanie i umniejszanie osób które naprawdę warto kochać


Zgadzam się z taką rozkminką. O to dokładnie mi chodzi w tym całym życiowym biznesie pod tytułem: wybieram sobie tych, co mi pasują, tych szkodzących ... omijam lub staram się to robić.

Tomek
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 02:44   

Cytat:
O to właśnie chodzi w dobryzmie,aby pomijać jakiekolwiek przeszkody,bo po cóż się wysilać,po cóż dyskutować z kimś ,kto stoi po przeciwnej stronie?


Sama przecież też często unikasz grubasów bo Ci wmawiają że jesteś anorektyczką, pozatym dobrze wiesz o co mu chodziło, po co przebywać w towarzystwie, powinno się uważnie dobierać znajomych


@Ashkar

Co według Ciebie jest złego w tym aby obdarzać miłością osoby które na to zasługują a nie wszystkich, nie potępiasz chyba wszystkiego co jest z związane przez to że piszą tam jakieś o rzucaniu klątw i wzywaniu diabłów?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 07:54   

iliq napisał/a:
Cytat:
O to właśnie chodzi w dobryzmie,aby pomijać jakiekolwiek przeszkody,bo po cóż się wysilać,po cóż dyskutować z kimś ,kto stoi po przeciwnej stronie?


Sama przecież też często unikasz grubasów bo Ci wmawiają że jesteś anorektyczką, pozatym dobrze wiesz o co mu chodziło, po co przebywać w towarzystwie, powinno się uważnie dobierać znajomych

Podajesz ciekawe przykłady.Spotkałam się z takimi ludźmi,którzy tak do mnie mówili,ale absolutnie ich nie omijam szerokim łukiem.Znam swoją wartość i nie boję się konfrontacji z takimi ludźmi,bo mam argumenty,które przemawiają iż nie jestem taka,jak to mówią inni.Nie mając argumentów może bym ich unikała,ale mając argumenty nie mam zamiaru chować głowy w piasek.
I jeszcze jedno; jeśli przyjaciele nie zgadzają się na jakiś temat,to czy to oznacza,że przestają być przyjaciółmi ? Przyjaźń nie polega na wzajemnym "lizaniu krocza",że było DOBRZE .
Może teraz zastanówmy się nad pojęciem złyzmu-to może być hicior następnej dekady.Już wiadomo kto jest dobrystą,teraz trzeba się zastanowić,kto jest złystą.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 07:58   

M i T napisał/a:
wybieram sobie tych, co mi pasują, tych szkodzących ... omijam lub staram się to robić.
Tomek

Właśnie.Klasyczny przykład dobryzmu .Wybierać sobie tych,którzy ci pasują,przy których czujesz się komfortowo,którzy swoimi argumentami nie są w stanie ci zaszkodzić,prawda Tomaszku?Tak to właśnie jest.
Omijać szerokim łukiem tych,przy których już tak komfortowo nie będzie.Ważne,żeby było DOBRZE :) A tyle było gadki,jak to Tomasz Kwaśniewski banuje jak leci,tymczasem Ty Tomasz alias MiT ,robisz to samo :keep:
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Sty 25, 2010 08:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 08:16   

Iga napisał/a:
Wybierać sobie tych,którzy ci pasują,przy których czujesz się komfortowo

Ja tak robię, po po kiego gwinta mam się męczyć z tymi, którzy nadają na innych falach niż ja? No po co?
Naturalne jest, że każdy dobiera sobie takie towarzystwo, przy którym czuje się dobrze.
To nie ma nic wspólnego z dobryzmem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 08:27   

Hannibal napisał/a:
Ja tak robię, po po kiego gwinta mam się męczyć z tymi, którzy nadają na innych falach niż ja? No po co?
Naturalne jest, że każdy dobiera sobie takie towarzystwo, przy którym czuje się dobrze.
To nie ma nic wspólnego z dobryzmem.

Czyli Tomasz Kwasniewski też sobie dobiera takie towarzystwo jakie mu pasuje i nie ma w tym nic złego,a
tymczasem ,co czytaliśmy;
M i T napisał/a:

Warto zastanawiać się też nad tym, dlaczego niektóre "Autorytety" tak bardzo boją się konfrontacji z pytaniami i uwagami, dlaczego reagują alergicznie na domniemane podważanie ich "autorytetu".
Marishka

Po prostu Tomasz wybrał sobie towarzystwo ,które mu pasuje i nie ma nic w tym złego .I po co to przezywanie od "Siekierowych" ,to jakaś kpina.
Po kiego gwinta Tomasz Kwaśniewski miał przystawać z ludźmi,którzy pisali o nim w ten sposób;
M i T napisał/a:
Jak wielka musi być frustracja i tłumiona wściekóść człowieka,

którzy czytali ludzi,a potem zarzucali komuś frustrację,żle ukieunkowaną złość, odcinając się zupełnie od siebie?Skupieni na zachowaniu innych nie przyglądają sie swojemu zachowaniu.
No,jak wielka musi być ta frustracja? No? Niech się wypowiedzą "eksperci od psychologii".
A jak wielka musi być frustarcja i tłumiona wściekłość człowieka,który pisze takie prymitywne wierszyki,które zioną nieuświadomionym jadem ,do osoby,która nic w zasadzie nie uczyniła Tomkowi?
Już to widzę,jakby oni mieli forum,jakby byli Administratorami-"pisz tak i tak,bo dostaniesz Ignora,pisz tak i tak,bo cie zbanuje" - Autorytaryzm w ich wykonaniu,to byłoby mistrzostwo.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Sty 25, 2010 09:07, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 09:47   

Pojęcie stricte dobryzmu pojawiło się jako deprecjonująca nazwa i reakcja na to, co od kilkunastu lat propagują ludzie zauroczeni Sekretem. Jak we wszystkich zwerbalizowanych ideologiach, które dotyczą emocji, nastąpiła polaryzacja i kategoryzacja ocen.

Ponieważ nie da się skodyfikować i zadekretować definicji człowieczeństwa, przypuszczalnie z powodu zasady nieoznaczoności Heisenberga, więc wszelkie próby sformalizowania procesów psychicznych kończą się zawsze w ślepym zaułku.
Nie da się ukryć, że wszystkie, pierwotnie nowatorskie szkoły psychologiczne, dochodzą do kresu swoich możliwości w pomaganiu ludziom i przeżywają uwiąd.

Ideologia płacenia dobrem oraz wykorzystania pozytywnego nastawienia, nazwana przez przeciwników lekceważąco dobryzmem, ma tysiącletnią tradycję. Nie sięgając do hinduizmu, przypomnijmy ewangeliczne: jeżeli kto cię uderzy w jeden policzek, nadstaw mu drugi oraz: gdyby wasza wiara była głęboka, to ta góra przyszłaby do was.

Jak tutaj wielokrotnie dyskutowaliśmy, nasza psychika opiera się na niczym nie uzasadnionej wierze. Wierzymy, że świat zewnętrzny stabilnie istnieje w takiej formie, jak go postrzegamy. Cała reszta jest naturalną konsekwencją tej wiary. Wierzymy, że informacje, które zgromadziliśmy w naszym mózgu, np. wiersze Szymborskiej, funkcja premiera Tuska, podręcznik fizyki, niezdolność człowieka do wskoczenia na dach wieżowca, śmierć, istnieją obiektywnie, niezależnie od tego, czy my sami istniejemy.
Całe nasze siedemdziesięcioletnie życie z każdą sekundą utwierdza nas w przekonaniu, że tak jest w rzeczywistości.
Dlaczego? Ponieważ nigdy, przenigdy nie spotkaliśmy faktu, który by temu przeczył. Nasze przekonanie legło by jednak w gruzach, gdybyśmy nauczyli się lewitować. Podobnie, po odkryciu Kolumba, w gruzach legło przekonanie, że za Atlantykiem jest kraniec świata.
Ukoronowaniem tego procesu stały się odkrycia, przerażające w sumie, fizyków i astronomów.

W przypadku psychiki sprawa jest o wiele trudniejsza i bardziej rozmyta.
Dlatego śpiewać każdy może.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 11:16   

Badacze z kręgu nauk nieścisłych swoją edukację fizyki zakończyli na ruchu jednostajnie przyspieszonym w makroświecie spadających kamieni i gramorównoważnikach.
Dlatego z uporem maniaka stosują te prawa do zjawisk, które w żywych organizmach podlegają mechanice kwantowej i ewentualnie bioelektronice Sedlaka (o ile ostatecznie nauka potwierdzi słuszność jego teorii).
Przypomnijmy więc, że u podstaw procesów psychicznych muszą leżeć tak nieprawdopodobne zjawiska, jak cząstki splątane, zasada nieoznaczoności Heisenberga, możliwość teleportacji i przebywania jednocześnie w dwóch miejscach oraz dziwaczny paradoks polegający na tym, że cząstki elementarne powodują inne efekty nieobserwowane a inne, gdy są obserwowane przez badacza.
Musi to determinować nasze zachowania w makroświecie, tak samo, jak właściwości ziarenka piasku determinują kształty wydm na Saharze.

Prawa Newtona są proste i zrozumiałe dla wszystkich. Jak się człowiek dobrze zamachnie bejsbolem, to roztrzaska czaszkę i klient umrze. Doświadczenie jest naukowo powtarzalne, weryfikowalne, falsyfikowalne, niezależne od badacza itd.

W dziedzinie psychiki zwykła pozytywna wypowiedź odczytana z kartki bez obecności autora: zrób to, przecież już to robiłeś
może natomiast spowodować całą harmonię zupełnie odmiennych skutków.
1. przerażenie, że znowu zapomniałem
2. zachętę do działań złośliwych, nieetycznych
3. pozytywne zmotywowanie do działań i satysfakcja, że docenili umiejętności
4. zmniejszenie obawy przed tym, że sobie nie poradzę
5. ambicjonalne przełamanie lenistwa
6. złość, że ktoś zawraca głowę, więc szybko to robię, żeby mieć z głowy
7. cięcie głupa, że jednak nie potrafię, zapomniałem, proszę mi pokazać, jak to zrobić
8. satysfakcję ze spełnienia obowiązku i bycia trybikiem w jakiejś organizacji.
Itd.
Podobnie jest z każdym kierunkiem psychologicznym. Każdy ma swoje pozytywy i każdy ma swoje ograniczenia. Nie ma jedynie słusznego.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 13:24   

ashkar napisał/a:
MiTy macie jakiś problem z dobryzmem. Bo jak to nazwać inaczej. Czy może to jest "złyzm"? Proszę w takim razie o definicję "złyzmu".

Zapomnij.U nich można się doszukać tego samego,co zarzucali Tomaszowi Kwaśniewskiemu i forum,które on prowadzi,czyli ;
M i T napisał/a:
nie ma tam kontrowersyjnych pytań, niewygodnych dyskusji, "prowokatorów", etc. Forum "oczyściło się" od tzw. "frustratów" (wielokrotnie wymienianych po imieniu - ...Nie ma "zagrożenia" czy dysydencji, tylko błoga sielanka.

I tak ;dostałeś ignora,ja również(oczywiście ignora z przymrużeniem oka,bo i tak nas czytają ;) )-oczyścili swoje otoczenie z "prowokatorów",z tzw."frustratów",nie ma kontrowersyjnych pytań (a raczej unikają tychże pytań,unikają kontrowersyjnych dyskusji),bo tak właśnie jest im WYGODNIE.
I teraz widzimy jasno jak na dłoni,że te zachowania,które przypisywali Tomaszowi Kwaśniewskiemu jako osobie kierującej forum sami je uprawiają,
czyli jest to tzw. P R O J E K C J A.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Sty 25, 2010 13:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 16:45   

Panie Witoldzie ma pan sporo racji, z tym że biorąc pod uwagę temat i dyskusje to co pan napisał to "łoteeewa".

Nnauka opiera się na idealnych modelach które nie są adekwatne do rzeczywistości. Chyba że właśnie do tych wszystkich utopijnych ideologii.

A religia którą pan tam wcisnął jest odmienna właśnie od nauki, i tym się między innymi różni że nie jest utopijna.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Pon Sty 25, 2010 17:30, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 16:56   

Iga napisał/a:
Czyli Tomasz Kwasniewski też sobie dobiera takie towarzystwo jakie mu pasuje i nie ma w tym nic złego

Oczywiście, że tak. Ma do tego prawo.
Ale ci, których wyrzucił mają też prawo, żeby go za to skrytykować.
Jeśli Pan Tomasz bał się niewygodnych pytań to sam stawia siebie w niekorzystnym świetle. No sorry...
Ale to jednak nie ma wiele wspólnego z tym tematem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 16:59   

Hannibal, ty wyciągnij swój nos najpierw z liter to wtedy zobaczysz jaki to ma związek z tematem.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 17:07   

Hannibal napisał/a:

Jeśli Pan Tomasz bał się niewygodnych pytań ...

Bał się?Gdzie się bał?Jakieś dowody na jego lęki przed niewygodnymi pytaniami.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 17:24   

Iga napisał/a:
Bał się?Gdzie się bał?Jakieś dowody na jego lęki przed niewygodnymi pytaniami.

Sama o tym pisałaś setki razy. Było to też wielokrotnym tematem naszym dyskusji.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 17:25   

ashkar napisał/a:
Hannibal, ty wyciągnij swój nos najpierw z liter to wtedy zobaczysz jaki to ma związek z tematem.

O czym Ty mówisz? :-?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 17:28   

Hannibal napisał/a:
ashkar napisał/a:
Hannibal, ty wyciągnij swój nos najpierw z liter to wtedy zobaczysz jaki to ma związek z tematem.

O czym Ty mówisz? :-?


O tym abyś spojrzał na temat trochę z szerszej perspektywy, a nie udawał że to nie na temat bo tego wymaga jakaś lojalność.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 17:32   

Hannibal napisał/a:
Iga napisał/a:
Bał się?Gdzie się bał?Jakieś dowody na jego lęki przed niewygodnymi pytaniami.

Sama o tym pisałaś setki razy. Było to też wielokrotnym tematem naszym dyskusji.

Podaj linki,to się do tego ustosunkuje .
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 17:46   

ashkar napisał/a:
O tym abyś spojrzał na temat trochę z szerszej perspektywy, a nie udawał że to nie na temat bo tego wymaga jakaś lojalność.

wybacz, ale zupełnie nie jarzę, o czym mówisz :faint:
Iga napisał/a:
Podaj linki,to się do tego ustosunkuje .

nie chce mi się teraz szukać
nie mam takie potrzeby, aby coś w tej materii udowadniać, gdyż ten temat w ogóle mnie nie obchodzi
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Sty 25, 2010 17:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 17:49   

Hannibal napisał/a:
ashkar napisał/a:
O tym abyś spojrzał na temat trochę z szerszej perspektywy, a nie udawał że to nie na temat bo tego wymaga jakaś lojalność.

wybacz, ale zupełnie nie jarzę, o czym mówisz :faint:

:keep: "Nie rżnij głupa",że zacytuje _flo.Pisałeś,że to nie ma związku z tematem,ale owszem MA.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 17:52   

Iga napisał/a:
:keep: "Nie rżnij głupa",że zacytuje _flo.Pisałeś,że to nie ma związku z tematem,ale owszem MA.

Z mojej strony nie uświadczysz interlokutora. Rozmawiaj sobie z samą sobą... :roll:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 17:58   

Hannibal napisał/a:

nie chce mi się teraz szukać
nie mam takie potrzeby, aby coś w tej materii udowadniać, gdyż ten temat w ogóle mnie nie obchodzi

Jaja sobie robisz? Jak to nie chce ci sie szukać?Jak to temat cie nie interesuje?Jesteś jakiś niespójny umysłowo,bo najpierw zabierasz głos,coś mi sugerujesz,że pisałam o lękach Tomasza Kwaśniewskiego setki razy,a teraz piszesz że ten temat cię w ogóle nie interesuje?
Hannibal napisał/a:

Z mojej strony nie uświadczysz interlokutora. Rozmawiaj sobie z samą sobą... :roll:

Mało mnie obchodzi ,czy będziesz ze mną pisał,czy nie,ale jak już zabierasz głos w sprawie,to bądź konsekwentny ,a nie pieprzysz,że cie sprawa nie obchodzi,to po jakiego grzyba zabierasz głos?Ktoś ci trzyma pistolet przy głowie?Pisałeś wbrew własnej woli?
Jeszcze pieprzy o jakichś setkach razy?Masz larwe pasożyta w mózgu,czy jak?
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Sty 25, 2010 18:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 18:09   

Hannibal napisał/a:
ashkar napisał/a:
O tym abyś spojrzał na temat trochę z szerszej perspektywy, a nie udawał że to nie na temat bo tego wymaga jakaś lojalność.

wybacz, ale zupełnie nie jarzę, o czym mówisz :faint:


No właśnie. A skoro nie jarzysz to po co wciskasz swój nos. Nie chcesz przyjrzeć się sytuacji to po co wyściubiasz swój nos z nad literek. I słusznie że się przewracasz.

Iga napisał/a:

Jaja sobie robisz? Jak to nie chce ci sie szukać?Jak to temat cie nie interesuje?Jesteś jakiś niespójny umysłowo,bo najpierw zabierasz głos,coś mi sugerujesz,że pisałam o lękach Tomasza Kwaśniewskiego setki razy,a teraz piszesz że ten temat cię w ogóle nie interesuje?


Trollowanie na zawołanie.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Pon Sty 25, 2010 18:32, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 18:14   

ashkar napisał/a:
Trollowanie na zawołanie.

Tutaj jest więcej takich.Najpierw wpieprzają się w dyskusję,o której nie mają bladego pojęcia,a później nie obchodzi ich to.To po kiego grzyba się wpierniczać?
Jedno w głowie tylko-trollowanie,hihi,haha i inne bzdety.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 18:35   

Marudzenie. A nadto coś jeszcze. Na zawsze zapadnie mi już chyba w pamięci olanie jednego z tematów przez taką osobe. Całe zaangażowanie w sprawę, w momencie kiedy już nie sprawiało przyjemności trollowanie, zostało przez nią skwitowane bardzo wiele mówiącym okresleniem "łoteeewa".
Ostatnio zmieniony przez ashkar Pon Sty 25, 2010 18:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 25, 2010 20:16   

ashkar napisał/a:
Marudzenie. A nadto coś jeszcze. Na zawsze zapadnie mi już chyba w pamięci olanie jednego z tematów przez taką osobe.

Tak.Oni dokładnie potrafią olewać.Unikać niewygodnych tematów,kontrowersyjnych dyskusji itd.Już mistrzowsko opanowali różne metody by się odciąć od takich niewygodnych osób-a to ignor,a to wyzwiska typu ;"troll","frustrat,a to ,że ktoś zionie nieuświadomioną ,źle ukierunkowaną złością etc.Tymczasem dokładnie prezentują takie zachowanie,jakie zarzucają innym.Mistrzowsko projektują swoje zachowanie na innych. Zajęci analizą ludzkich charakterów nie skupili się na swoim.Wydaje im się ,że są uświadomieni,ale w istocie nie są.
Nikt nie każe im pisać z nikim,nikt się ich o nic nie prosi,a brzęczą wszem i wobec o IGNORACH .To taki straszaczek- "uważaj! Pisz tak,żeby nam się podobało,to cie nie będziemy ignorować","zachowuj się tak,żeby nam było komfortowo,to będziemy z tobą pisać",a jeśli tego nie zrobisz,to masakra-ZIGNORUJEMY CIĘ ! .Już nikt z tobą nie będzie pisać.Tak.Jakie to straszne. Normalnie wstrząsające . No śmiech na sali. Już widzę te ignory.Jak z zapartym tchem czytają co też ci "frustraci" wypisują .Sorki,ale nawet dzieci się tak nie zachowują.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Sty 25, 2010 20:54   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pojęcie stricte dobryzmu pojawiło się jako deprecjonująca nazwa i reakcja na to, co od kilkunastu lat propagują ludzie zauroczeni Sekretem. Jak we wszystkich zwerbalizowanych ideologiach, które dotyczą emocji, nastąpiła polaryzacja i kategoryzacja ocen.


Tyle, że występują efekty dobryzmu, niezbyt chwalebne. Ta ideologia usuwa na margines wiele istotnych problemów, których rozwiązanie ma skutek konstruktywny.
Dobryzm nie pozwala wejrzeć głęboko w siebie. To powierzchowne traktowanie świata, pragnienie za wszelką cenę bycia POSTRZEGANYM jako osoba dobra.
Panie Witoldzie, no to jak wyglądać miałaby wg. Pana próba wypośrodkowania?

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Sty 25, 2010 20:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 27, 2010 22:51   

Cytat:
Przyjaźń nie polega na wzajemnym "lizaniu krocza",że było DOBRZE .


ja jestem za zdaniem że przyjacileowi trzeba też czasem "dać w morde", jestem typowym zwolennikiem ying i jang i dla mnie nie ma pozytywów bez negatywów, nie można się przyjaźnić jeśli się cały czas zgadza, nie można mieć fajnego zwiążku jeśli są te same hobby i jeśli się zgadaza ciągle bo jest nudno


Iga 3 powody po kiego zadawać się z ludźmi którzy na nas źle wpływają


i 3 powody po kiego Hanibal ma szukać czegoś żeby Ciebie przekonać skoro on jest tego pewien, to tak jakbym ja miał dziadkom udowodnić że pieczywo nie jest zdrowe i to że mnie wyzywają od czegoś tam (forgot) to ich nieuctwo
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 27, 2010 23:40   

iliq napisał/a:

ja jestem za zdaniem że przyjacileowi trzeba też czasem "dać w morde",

Widzisz? I tutaj wychodzi Twoja chęć "lizania przyjaciołom krocza",bo boisz się "dać im w morde".Myślisz,że jak nie będziesz się zgadzać z przyjacielem,to będzie to oznaczało "strzał w mordę",ale NIE.Przyjaciel tego tak nie odbierze.Tylko"lubiący lizanie krocza" tak odbierze,a to nie przyjaciel.
Jest na forum kilka osób,które są bardzo wartościowe dla mnie.Mogą mi pisać o tym co myślą i ja również mogę pisać co myślę o ich pisaniu .Możemy się nie zgadzać i o tym piszemy otwarcie,możemy pisać ze sobą "ostro",ale i też napiszemy jasno wtedy,kiedy się ze sobą zgadzamy.To jest szczerość i przy tym nie obrażamy się na siebie.

I są też ludzie lubiący "lizanie krocza",które jak się z nimi nie zgadzasz,to jesteś skreślony.Preferują tylko "mydło z cukrem".Choćby się z Tobą zgadzały,to nie napiszą tego za żadne skarby,a wręcz przeciwnie.

Iliq napisał/a:
Iga 3 powody po kiego zadawać się z ludźmi którzy na nas źle wpływają

Jesli uważasz się za takiego podatnego na wpływy innych,to unikaj takich jak ognia.
iliq napisał/a:
i 3 powody po kiego Hanibal ma szukać czegoś żeby Ciebie przekonać skoro on jest tego pewien

Nie potrzebuję trzech powodów.Mam jeden i to bardzo "twardy".
Dlatego,żeby przedstawił po prostu dowody.To tak jak w sądzie.Zarzucasz coś komuś i jeśli chcesz być wiarygodnym,to pokazujesz dowody,jeśli nie chcesz być wiarygodnym,to dowodów nie pokazujesz.I tyle.Nie pojmujesz tego?

Iliq napisał/a:
to tak jakbym ja miał dziadkom udowodnić że pieczywo nie jest zdrowe i to że mnie wyzywają od czegoś tam (forgot) to ich nieuctwo

Pieprzysz.Chybiony przykład.
Może przeczytaj ze sto razy to,o czym z Hannibalem pisałam,to może zrozumiesz w czym rzecz,bo widzę,że strasznie niedomagasz umysłowo.
A propo jeszcze dziadków.Zostali dziadkami dlatego ,że jedli między innymi pieczywo.Ty dziadkiem możesz nie zostać,bo go nie jesz.Może lepiej posłuchaj tych dziadków.
Ostatnio zmieniony przez Iga Czw Sty 28, 2010 00:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 28, 2010 00:12   

Iga napisał/a:
iliq napisał/a:

ja jestem za zdaniem że przyjacileowi trzeba też czasem "dać w morde",

Widzisz? I tutaj wychodzi Twoja chęć "lizania przyjaciołom krocza",bo boisz się "dać im w morde".Myślisz,że jak nie będziesz się zgadzać z przyjacielem,to będzie to oznaczało "strzał w mordę",ale NIE.Przyjaciel tego tak nie odbierze.Tylko"lubiący lizanie krocza" tak odbierze,a to nie przyjaciel.


Przyjaciel. Mocne słowo. Można w ogóle z kogoś zrobić przyjaciela? Kogo uważamy za przyjaciela? Czy przyjaźń ma polegać na unikaniu trudnych spraw, a może na akceptowaniu każdego zachowania innych byle tylko chcieli być naszymi przyjaciółmi i akceptować także nasze byle jakie zachowanie?
Ostatnio zmieniony przez ashkar Czw Sty 28, 2010 00:13, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 00:33   

Igo takie farmazony że aż oczy bolą :razz:

Cytat:
Iliqu napisał/a:
Iga 3 powody po kiego zadawać się z ludźmi którzy na nas źle wpływają

Jesli uważasz się za takiego podatnego na wpływy innych,to unikaj takich jak ognia.


przebywasz z ludźmi których nie lubisz potem się rzucasz do każdego i myślisz że jesteś fajna i szczera


Cytat:
Dlatego,żeby przedstawił po prostu dowody


to nie dowód to "marzenia ściętej głowy" :hah:


Ashkar słuszna refleksja, to wszystko i tak kwestia nazewnictwa, ja osoby z którymi mam świetny rapport nazywam dobrymi kumplami i mi to styka, liczy się relacja między ludzka a nie jej nazewnictwo, dla jednego chodzenie ze sobą zaczyna się wtedy kiedy trzymają się za rękę, dla innego nie zaczyna się po którejś upojenej nocy

edit: błąd ort
Ostatnio zmieniony przez iliq Czw Sty 28, 2010 09:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 28, 2010 00:42   

iliq napisał/a:
myślisz że jesteś fajna i szczera

Czy fajna to nie wiem,ale szczera,to na pewno.
PS.
Iliq napisał/a:
"mażenia ściętej głowy"

Co masz na myśli,bo nie bardzo rozumiem sens tej wypowiedzi.
Chodzi o to,że mażesz głową po ścianach?To by wiele wyjaśniało.
iliq napisał/a:
to nie dowód to "mażenia ściętej głowy" :hah:

PS.2."Rad głupi,że oszalał".
Ostatnio zmieniony przez Iga Czw Sty 28, 2010 00:51, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 28, 2010 01:10   

iliq napisał/a:
Ashkar słuszna refleksja, to wszystko i tak kwestia nazewnictwa, ja osoby z którymi mam świetny rapport nazywam dobrymi kumplami i mi to styka, liczy się relacja między ludzka a nie jej nazewnictwo, dla jednego chodzenie ze sobą zaczyna się wtedy kiedy trzymają się za rękę, dla innego nie zaczyna się po którejś upojenej nocy


Nie, to wcale nie jest kwestią nazewnictwa. Wręcz przeciwnie.

Tylko potwierdzasz, że przyjaźń jest ci uczuciem obcym. Styka ci dobre kumpelstwo.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Czw Sty 28, 2010 01:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 09:57   

jest takie powiedzenie "trzeba być ale nie głupim" :viva:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 28, 2010 11:17   

ashkar napisał/a:
Styka ci dobre kumpelstwo.

Widać to gołym okiem i nie ważne ,że on będzie "lizał krocze" kumplom,albo kumple jemu ,ważne tylko,żeby były z tego korzyści.Jakiekolwiek,bo tacy ludzie nie wiedzą,ze te z pozoru "korzyści" mogą ich potem zgubić.
Iliq napisał/a:
...po kiego zadawać się z ludźmi którzy na nas źle wpływają

Już tutaj widać,że nie wie "kumpel" co pisze.
Bo np. wtedy,kiedy grizzly próbował mną zamanipulować,bo mu się wydawało,że sobie mnie owinął pochlebstwami wokół palca,to po prostu "dostał" za chęć manipulacji w "ryj".Po prostu takich ludzi ustawia się tam ,gdzie ich miejsce.Na mnie nikt nie jest w stanie źle wpłynąć,a jesli ktoś próbuje tak robić,to dostaje kopa.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 28, 2010 16:57   

Iga napisał/a:
ashkar napisał/a:
Styka ci dobre kumpelstwo.

Widać to gołym okiem i nie ważne ,że on będzie "lizał krocze" kumplom,albo kumple jemu ,ważne tylko,żeby były z tego korzyści.Jakiekolwiek,bo tacy ludzie nie wiedzą,ze te z pozoru "korzyści" mogą ich potem zgubić.


No, ale takie biedactwo wtedy nie bardzo rozumie co jest grane. Znam sytuację w której ktoś taki lekceważył ludzi, pozwalał sobie na wiele, a kiedy przyszła kryska na matyska to pół miasta postawiono na nogi bo ze wstydu i hańby nie mógł się pokazać innym na oczy przez kilka dni. Na jego szczęście był alkohol, i miał jeszcze na tyle zdrowia żeby całkiem nie popłynąć. No i pewnych ludzi którzy wierzyli w niego mimo tego że był taki cwany zawsze.

Mądre to to nie jest. Nikogo kochać na siłę nie trzeba, ale gadanie o przyjaźni i jednoczesne "lizanie kroczy", ma się do siebie nijak. Najlepiej niech takie osoby milczą. Chociaż wiem że mówić jak do słupa.

Iga napisał/a:

Już tutaj widać,że nie wie "kumpel" co pisze.
Bo np. wtedy,kiedy grizzly próbował mną zamanipulować,bo mu się wydawało,że sobie mnie owinął pochlebstwami wokół palca,to po prostu "dostał" za chęć manipulacji w "ryj".Po prostu takich ludzi ustawia się tam ,gdzie ich miejsce.Na mnie nikt nie jest w stanie źle wpłynąć,a jesli ktoś próbuje tak robić,to dostaje kopa.


Manipulacja, owijanie, ustawianie? Co to ma wspólnego z przyjaźnią?
Ostatnio zmieniony przez ashkar Czw Sty 28, 2010 16:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 22:06   

Iga konwesrsacja z tobą nie ma sensu, ciągle powtarzasz to samo


Ashkar odnosze wrażenie że chcesz wyjśc na propoka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 28, 2010 22:11   

iliq napisał/a:
Ashkar odnosze wrażenie że chcesz wyjśc na propoka

Widzisz Iliq,z wrażeniami jest tak,że każdy z nas odnosi ich całe spektrum.
Ty odnosisz takie wrażenie,że ktoś jest "propokiem" (udam,że rozumiem ten termin),a ja odnoszę wrażenie ,że jesteś "ćwokiem".
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 28, 2010 22:29   

iliq napisał/a:
Ashkar odnosze wrażenie że chcesz wyjśc na propoka


Ja odnoszę wrażenie podobne do tego które odnosi Iga. Widzisz jak to czasem dziwnie bywa.
Jeżeli odnoszę złe wrażenie, a przecież tak może być w tym wypadku to źle. Pytanie tylko jakie mam odnosić wrażenie skoro mam takie a nie inne dane. Na podstawie swoich doświdczeń, obserwacji i twojego zdania wyciągam wnioski, które są może siermiężne ale jednak jak najbardziej adekwatne.

Ja nigdzie nie powiedziałem, że przyjaźń jest łatwa albo że sam mogę poszczycić się setką przyjaciół.

Chyba nie bardzo w ogóle trybimy w tym temacie, w innych pewnie też nie.
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 29, 2010 00:10   

ashkar po 1 po kiego mnie wyzywasz od ćwoków

po 2 zdefiniuj słowo przyjaciel, robisz wywody na temat przyjaciół nie powiedziawszy kim są oni według Ciebie
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Sty 29, 2010 17:20   

iliq napisał/a:
ashkar po 1 po kiego mnie wyzywasz od ćwoków


A gdzie ja ciebie wyzywam od ćwoków? Nie pij tyle bo ci się dwoi i troi w głowie. Pijaństwo z koleżkami to na pewno nie przyjaźń.
Ostatnio zmieniony przez rakash Pią Sty 29, 2010 17:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sty 29, 2010 21:09   

rakash napisał/a:
A gdzie ja ciebie wyzywam od ćwoków? Nie pij tyle bo ci się dwoi i troi w głowie. Pijaństwo z koleżkami to na pewno nie przyjaźń.

Dokładnie,to nie przyjaźń.Poza tym,to tutaj nikt go przecież nie wyzwał,tylko odnosi się takie wrażenie.I widzisz Ashkar?Jedni mogą odnosić wrażenie,a drudzy już nie,drudzy wyzywają.
A co do tego picia,to celne spostrzeżenie-dwoi mu się i troi i nawet nie wie co kto pisze.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Pią Sty 29, 2010 23:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 30, 2010 00:19   

@Iga: zlituj się nie wyskakuj z 50 kontami, skoro nie przeszkadzają Ci ignory to po co robisz nowe konta?

@ashkar: luz takiej odpowiedzi się spodziewałem czyli wymienięcia pytań :viva:
Ostatnio zmieniony przez iliq Sob Sty 30, 2010 00:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Sty 30, 2010 00:23   

iliq napisał/a:

@ashkar: luz takiej odpowiedzi się spodziewałem czyli wymienięcia pytań :viva:


Chodzi cio odpowiedź wymijającą?

No toalbo nie bardzo rozumiesz co piszesz albo nie rozumiesz co piszę ja. Przykro mi bardzo.
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 30, 2010 00:28   

wiesz że jesteś męskim odpowiednikiem Igi? ten sam styl pisania i odpowiedzi na pytania :hihi:

ps. nie wchodzę w dalsze dyskusję z Tb na tego typu tematy
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sty 30, 2010 00:29   

rakash napisał/a:

Chodzi cio odpowiedź wymijającą?
No toalbo nie bardzo rozumiesz co piszesz albo nie rozumiesz co piszę ja. Przykro mi bardzo.

Daj sobie z nim spokój,bo on nie ma pojęcia o czym pisze,co udowodnił to wiele razy.Nie oczekuj od wszystkich ,że każdy wszystko rozumie itd.Są ludzie,którzy nigdy pewnych spraw nie pojmą i już.A tłumaczenie takim ,tylko spowoduje frustracje.Lepiej dać spokój.Niech se chłopiec pisze,co tam mu ślina na języczek przyniesie.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Sty 30, 2010 00:32   

iliq napisał/a:
wiesz że jesteś męskim odpowiednikiem Igi? ten sam styl pisania i odpowiedzi na pytania :hihi:


Hihihi, ale śmieszniutkie. I coś jeszcze chciałeś z siebie wytoczyć, nie krępuj się tak i nie kryguj w końcu to ja nie mam racji.

A wiesz że ty jesteś męskim odpowiednikiem smerfetki?

Cytat:
First rule of fight club: never.... feed the trolls
Second rule of fight club: never feed the trolls


Mały troliś kiedyś dorośnie i będzie dużym trolisiem. Narazie się wczuwa i uczy.

Iliq nie męcz się tak, jak nie wiesz to zawsze możesz zapytać starszyznę trolewską to ci powiedzą że ja i Iga to jedna i ta sama osoba. Się wie Trole są mądre, odwawżne i nic się przed nimi nie ukryje.

XXX
Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Sty 30, 2010 00:41, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sty 30, 2010 00:36   

rakash napisał/a:
iliq napisał/a:
wiesz że jesteś męskim odpowiednikiem Igi? ten sam styl pisania i odpowiedzi na pytania :hihi:


Hihihi, ale śmieszniutkie.

Nie nie.Jest takie przysłowie ;"Rad głupi,że oszalał"-coś w tym musi być.
rakash napisał/a:

Iliq nie męcz się tak, jak nie wiesz to zawsze możesz zapytać starszyznę trolewską to ci powiedzą że ja i Iga to jedna i ta sama osoba. Się wie Trole są mądre, odwawżne i nic się przed nimi nie ukryje.

Dokładnie.Musi się skontaktować z Super Trollem na skypie-ten mu wszystko wyjaśni,a potem,może sie jeszcze poradzić innych Trollii-tego tutaj nie brakuje.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Sty 30, 2010 00:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 19:58   

Flo, Zenek i inni zainteresowani tytułem tego wątku,

Jako doskonała dźwiękowa ilustracja pojęcia "dobryzmu" niech posłuży przykładowo ta audycja ("Dobronocka" z różowo-okularową pozytywnie myślącą "psycholożką" Ewą Opolską):

http://www.polskieradio.p...20105065988.mp3

O ile, rzecz jasna, nie dostaniecie odruchu wymiotnego już po pierwszych kilku wzmiankach o "pozytywnej energii" :what: :razz:

Marishka
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 20:42   

:)
Czy to jest "lektura obowiazkowa"? Czy ja tego musze wysluchac? :) Bo wiesz, pania Dobron znam, wiem mniej wiecej czego sie spodziewac po jej audycjach, i wygrywa ona w moim osobistym konkursie na najbardziej irytujaca i egzaltowana osobowosc Trojki. Takze chyba se odpuszcze... :)
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 22:17   

Fakt. ja też sobie odpuszczę w przedbiegach panią Dobroń. Męczy mnie jej pozytywny floł.

Hej hoł!
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 22:56   

Flo, nikt niczego nie "musi". Pytałaś się kiedyś o dobryzm, więc prócz naszych z Tomkiem przemyśleń postanowiłąm wkleić dobitny "obrazek". Interesuje kogoś, to słucha. Nie interesuje - nie słucha. Żaden problem :-D

Marishka
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lut 01, 2010 23:09   

rakash napisał/a:
panią Dobroń.

Czy to ta pani ,z którą usiłował "rozmawiać" Tomek na antenie Trójki?
Jeśli tak,to ja tej pani w sumie nie znam,ale dało się zauważyć,że Tomek tylko patrzył,żeby zaatakować.To było żałosne.Miotał się strasznie ,przeskakiwał z jednego wątku w drugi .Ogólnie ni ładu,ni składu w tym nie było.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 23:33   

Nie wiem o jakiej rozmowie mówisz :roll:

To jest pani z radia, Grazyna Dobroń, prowadzi jeżeli dobrze pamiętam audycje w których właśnie omawia się wszelkie tematy psychololo i zawsze tryska "radością". To się zdaje nazywa "Dobronocka".
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lut 01, 2010 23:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lut 01, 2010 23:38   

rakash napisał/a:
Nie wiem o jakiej rozmowie mówisz :roll:

Kiedyś tutaj Tomek pełen entuzjazmu wklejał link do tej rozmowy,ale nie wiem gdzie on jest.
Adam 319 jest dobry w wyszukiwaniu takich spraw :)
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 23:44   

Teraz jest to dla mnie jasne.

Niestety włączyłem tą audycję, i nie pomyliłem się. Robi mi się nie dobrze jak tego słucham. Muszę się tym chyba częściej katować, wtedy nabiorę dystansu.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lut 01, 2010 23:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Wto Lut 02, 2010 00:39   

Ja wysłuchałam -w zasadzie -nie mam się czego przyczepić .
Ona naprawde pomaga . dzwonią osoby zadowolone i nie .
Ogólnie ciepło miło i szczęśliwie -a co ma mówić osobom w dołku?
własnie ,zeby sie zmotywowały i odnalazły w sobie pokłady energii i chęci.
Zgadzam się ,że depresja to taka wewnętrzna niemoc
i nie można katowac się czarnymi stronami zycia .
Praca a zwłaszcza fizyczna -pomaga lepiej niż sufitowanie i rozpamietywanie.
[to moje zdanie]
Przyznam się ,ze radia w domu niemam i nocnych audycji nie słucham,
ale też bym nie dzwoniła bo nie mam się czym pochwalić co ganić
a przkładna też nie jestem ale ogólnie szczęśliwa w swoim mikro-świecie.
_________________
pozdrawiam
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 13:12   

Cóż, po raz kolejny okazuje się, że ludzie pozytywnie nastawieni i uzewnętrzniający taką postawę są w Polsce niemile widziani. Osobiście rzadko słucham Grażyny Dobroń. Sądzę jednak, że w powodzi bzdurnych bądź agresywnych programów, pani Grażyna od lat stara się przekazać słuchaczom nie tylko różnorodne informacje z dziedziny zdrowia ale również zaszczepić w słuchaczach odrobinę optymizmu.
JW
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 14:23   

Wysłuchałam wczoraj tej audycji – też nie mam się do czego przyczepić .
Ładny temat: o radości, satysfakcji życiowej, pozytywnym myśleniu, dostrzeganiu sukcesów...
O tym, żeby nauczyć się być szczęśliwym tu i teraz. Zauważać, robić sobie drobne przyjemności na co dzień.
Od jednej audycji pewnie się nikt tego nie nauczy, ale kilka takich audycji plus kilka lektur w podobnych klimatach (różnych autorów) i już można się trochę zmienić. Na tyle, żeby wyjść łatwiej z jakiegoś dołka życiowego, zmienić swoje relacje w rodzinie na lepsze, lepiej dogadywać się z dziećmi itp. Tylko trzeba zastosować chociaż część tych rad.
Radość drażni. Dlaczego? U niektórych z zazdrości, u innych … nie wiem. Może to ta moda na narzekactwo u Polaków. Strach się czymś pozytywnym pochwalić, jako spuścizna po czasach stalinowskich, kiedy ludzie nie mogli sobie wcale ufać? Pewnie przyczyn jest więcej.
Sympatyczne wypowiedzi dzwoniących, opowiadających o swoim życiu.
Bardzo przyzwoita nocna audycja, dla tych co jeszcze nie śpią, bo sen nie przychodzi z powodu kłopotów, lęków czy samotności. Proste rady, takie abc psychologii stosowanej dla tych co mają problemy ale z różnych powodów nie wybiorą się nigdy do psychologa.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 14:58   

Panie, Panowie, przystopujcie nieco...
Po jednej, dwóch wysłuchanych audycjach, wyciągacie pozytywne wnioski?

Zapomnieliście już, jak to zaproszony gość - Ewa Foley - z dobrystycznym uśmiechem w głosie unikała odpowiedzi na moje pytanie dotyczące publicznego pomówienia i zniesławienia Susan Forward? Zapomnieliście, że Dobroniowa bezczelnie - nie dając mi wtedy możliwości kulturalnego pożegnania się - rozłączyła połączenie? Mało tego, Ewa Foley usunęła ów niesławny filmik z netu w niecały tydzień, pewnie drżąc, czy czasem nie dostanie pozwu made in USA za ewidentne kłamstwa i zmyślanie.

Nie wiecie też pewnie, że gdy do programu dzwoni jakiś zdesperowany człowiek, który cierpi przez swoich starych i ma myśli samobójcze bądź nie umie wystartować w życie, to mu się zaleca słuchanie brzęczących misek, oddychanie lub nałożenie różowych bryli.
Zmienia się wtedy ton u pani Dobroń. Pojawia się za to - w tonie - nutka pogardy, ledwo skrywanej złości, że dzwoni jakiś nieudacznik, nie dający sobie rady z własną nieświadomością. No to mu mówią, by wziął się w garść, by się pomodlił, pooddychał, ustawiają go w roli karconego dziecka.

Ale cała sytuacja ulega pozytywnej zmianie, gdy RZADKIM gościem jest Małgorzata Liszyk - Kozłowska, psycholog wybitny. Wtedy mamy do czynienia z sytuacją POMOCY - realnej pomocy dla dzowniących. I na te programy warto zwrócić szczególną uwagę i porównywać je potem do przeważających liczebnie innych, gdzie zaproszeni są kołcze, trenerzy interpersonalni, euforyczni indiofile, misjonarze, afirmatorzy i dobryści wszelkiej maści.

ps: Już nie wspomnę, ile razy ta pani zniekształcała sens moich maili, gdy je czytała na antenie.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Lut 04, 2010 14:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:21   

M i T napisał/a:

Zapomnieliście już, jak to zaproszony gość - Ewa Foley - z dobrystycznym uśmiechem w głosie unikała odpowiedzi na moje pytanie dotyczące publicznego pomówienia i zniesławienia Susan Forward? Zapomnieliście, że Dobroniowa bezczelnie - nie dając mi wtedy możliwości kulturalnego pożegnania się - rozłączyła połączenie?
Tomek

Śmiech na sali to mało powiedziane.
Czy ty w ogóle słuchałeś siebie? Byłeś natarczywy i chaotyczny.
Z kulturą miało to niewiele wspólnego.
Jak chcesz trochę liznąć kultury,to zadzwoń do TV Kultura.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 16:13   

Rzadko słucham radia. Od czasu jak jestem na forum to zauważyłam od Was 2 linki do audycji p. Dobroń i to jedyne dwie audycje, które słyszałam. O ostatniej się wypowiedziałam.

M i T napisał/a:
zaproszony gość - Ewa Foley - z dobrystycznym uśmiechem w głosie unikała odpowiedzi na moje pytanie dotyczące publicznego pomówienia i zniesławienia Susan Forward? Zapomnieliście, że Dobroniowa bezczelnie - nie dając mi wtedy możliwości kulturalnego pożegnania się - rozłączyła połączenie? Mało tego, Ewa Foley usunęła ów niesławny filmik z netu w niecały tydzień, pewnie drżąc, czy czasem nie dostanie pozwu made in USA za ewidentne kłamstwa i zmyślanie.


Faktycznie tak było. Widziałam filmik przed audycją, brzydko i lekceważąco p. Folej wypowiedziała się na temat p. Forward (której książki mam i cenię). Filmik zniknął po audycji. Tu masz rację. To potwierdza, że kłamała.
Zaskoczyłeś panie, broniły się przed Twoim atakiem na antenie
Nie będę bronić p. Folej bo nigdy bliżej nie poznałam jej twórczości, jakoś mnie do niej nie ciągnęło. Teraz ma u mnie minus za ten filmik.

M i T napisał/a:
gdy do programu dzwoni jakiś zdesperowany człowiek, który cierpi przez swoich starych i ma myśli samobójcze bądź nie umie wystartować w życie, to mu się zaleca słuchanie brzęczących misek, oddychanie lub nałożenie różowych bryli.
Zmienia się wtedy ton u pani Dobroń. Pojawia się za to - w tonie - nutka pogardy, ledwo skrywanej złości, że dzwoni jakiś nieudacznik, nie dający sobie rady z własną nieświadomością. No to mu mówią, by wziął się w garść, by się pomodlił, pooddychał, ustawiają go w roli karconego dziecka.


No, w tej audycji na temat której się wypowiedziałam, nie było okazji do takich głupich rad i takiego traktowania.

M i T napisał/a:
Ale cała sytuacja ulega pozytywnej zmianie, gdy RZADKIM gościem jest Małgorzata Liszyk - Kozłowska, psycholog wybitny...


Daj wtedy linka, chętnie posłucham :)

M i T napisał/a:
ta pani zniekształcała sens moich maili, gdy je czytała na antenie.

Nieładnie, ale o tym inni nie wiedzą :-/
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 16:22   

xvk napisał/a:
Zaskoczyłeś panie, broniły się przed Twoim atakiem na antenie


Zadawanie merytorycznych pytań - na dodatek całkiem spokojnym tonem - można nazwać atakiem, czy raczej pisałaś o tym, że panie z audycji czuły się "atakowane"?

Tomek

PS: Link do audycji z MLK był podawany w wątku o "świętości" rodziców.
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lut 04, 2010 16:30   

M i T napisał/a:

Zadawanie merytorycznych pytań - na dodatek całkiem spokojnym tonem
Tomak.

Jak to były merytoryczne pytania zadawane spokojnym tonem,to widzisz rzeczywistość zniekształconą.
Powtarzam; byłeś chaotyczny i atakowałeś te panie,za wszelką cenę chciałeś ugryźć i nie wiedziałeś z której strony.
Jesli jest ten link gdzieś tutaj na forum,to niech sobie Użytkownicy posłuchają-jeden CHAOS.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 16:36   

Żadnego ataku ze strony Tomka nie uświadczyłem. Odniosłem raczej wrażenie, że był zbyt delikatny, że dał się zagadać tym paniom.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 16:38   

M i T napisał/a:
czuły się "atakowane"?


Raczej tak. Sytuacja o tyle trudna, że to było na żywo, prawda? W takich sytuacjach to chyba często się przerywa dzwoniącemu :)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 16:50   

xvk napisał/a:
Ładny temat: o radości, satysfakcji życiowej, pozytywnym myśleniu, dostrzeganiu sukcesów...


I wszystko nawet byłoby dobrze, gdyby nie wyraźne umniejszanie i pogarda (głos to znakomicie oddaje) dla osób dzwoniących/piszących z problemami lub nie zgadzających się z prowadzącymi audycję. Xvk, głos/intonacja jest tak samo ważna jak mowa ciała. Nie tylko treść wypowiedzi się liczy ale równiez cała otoczka. Ja na to lubię zwracać uwagę, a "Dobronocki" są niesamowitym źródłem takich obserwacji.

Pani Dobroń jest całkowicie pozbawiona empatii, co widac właśnie w jej reakcjach na osoby opowiadające o swoich problemach. Wówczas radykalnie zmienia się ton głosu, staje się on bardziej rozdrażniony, umniejszający, niecierpliwy, pouczający, szorstki, sztywny, niekiedy nawet agresywny i wyszydzający. Zupełnie inaczej jest w przypadku "radosnego oduchowionego bełkotu" słuchaczy, kiedy w głosie pani Dobroń słychać uśmiech, ciepło, rozanielenie. Wiem, że są to zupełnie przez nią niekontrolowane, nieświadome reakcje, ale uważny i wrażliwy słuchacz takie nutki zawsze wychwyci.

Dla porównania posłuchaj sobie wypowiedzi MLK i tonu jej głosu. Ja za każdym razem słyszę w jej głosie autentyczne współczucie dla słuchaczy z problemami. Jeszcze nie słyszałam by umniejszyła czyjś problem. Jest też uosobieniem tego, co się nazywa "aktywne słuchanie". Różnice pomiędzy MLK a np. Ewą Foley są kolosalne i słyszalne "gołym uchem". Różnice w zachowaniu pani Dobroń z każdym z gości są też kolosalne - w zasadzie każdemu jest w stanie przytakiwać, nie wynosząc z tego prawie żadnego pożytku dla siebie.

xvk napisał/a:
Radość drażni. Dlaczego?


Mnie osobiście radość innych bardzo cieszy. Ale w przypadku wyżej wymienionej audycji drażni radość udawana, nieadekwatna. Jeszcze bardziej drażni oszukiwanie i namawianie do oszukiwania samych siebie pod przykrywką "pozytywnego myślenia". Drażni wyparcie, do którego w tego rodzaju audycjach namawia się. Dobro nie drażni. Drażni dobryzm. A to ogromna różnica.

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:11   

Jak pisałam wcześniej, "dobryzm" polega na tym, że taka osoba odczuwa przymus bycia lubianą przez absolutnie wszystkich, bycią dobrą dla absolutnie wszystkich, kosztem zdrowego rozsądku czy własnych interesów. Taka osoba za wszelką cenę unika uczucia złości i boi się też jego przejawów u innych osób.

Pani Dobroń w tym sensie jest "dobrystką", ponieważ w swojej audycji nawołuje do właśnie takich zachowań i przeważnie takich też zaprasza gości. MLK jest tu zacnym wyjątkiem, ponieważ za każdym razem podkreśla m.in. rolę (adekwatnej do sytuacji) złości jako uczucia nam bardzo potrzebnego. Na odmianę od pani Dobroń, która ostatnio nawet powiedziała, że już prawie jej się udało całkowicie wyzbyć tego uczucia :shock: :faint:

"Dobryzm", to zgadzanie się z uśmiechem na twarzy na bycie krzywdzonym. Dlatego drażnią pani Dobroń ci, którzy na takie traktowanie się nie zgadzają i nie akceptują cierpiętnictwa jako cechy pozytywnej. Wyraźnie wyznaje zasadę nastawiania drugiego policzka. I to właśnie wpisuje się doskonale w definicję dobryzmu (przytaczałam już cytat z Sarno na pierwszej stronie tego wątku).

Marishka
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:19   

M i T napisał/a:
Dobro nie drażni. Drażni dobryzm. A to ogromna różnica.


Z pojęciem "dobryzm" zetknęłam się po raz pierwszy tu, na tym forum. Ze słowa pozytywnego "dobro" powstało coś negatywnego.
A co macie do zarzucenia np. Dalajlamie? Dotąd nie dotarło do mnie nic negatywnego na jego temat.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:23   

Do Dalajlamy? Widzisz, do mnie nie przemawiają ciepłe kluchy w sprawie wolnego Tybetu, bo to przejście z niewoli dyktatu komuszego w dyktat religijny. Wolny Tybet to takie socjalistyczno-zielone bajdurzenie dla pryszczersów. Zachęcam do lektury usera Frasobliwego z forum prawda2.info. Bystry gość. Już tam nie pisuje, ale w necie nic nie ginie :)

Tomek

P.S. Ja słowo "dobryzm" po raz pierwszy spotkałam w książce Sarno (ang. "goodism"). Znakomicie określa to zjawisko, albo raczej pewne cechy osobowości. Przecież od dawna funkcjonuje określenie "perfekcjonista". "Dobrysta", to taki jego "brat", nie do końca bliźniak, ale z tych samych "rodziców" :)

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Lut 04, 2010 17:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:26   

M i T napisał/a:
w necie nic nie ginie


Dzięki. Poszukam. Ciebie też tam już widziałam. Jaki ten świat mały :)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:33   

xvk napisał/a:
Jaki ten świat mały :)


Owszem, a cytując Kinskiego: garbusa z westernu Leone "...i jaki brutalny". :)

Na prawdzie pisuję sporadycznie, właściwie w ogóle. Z wielu swoich postów nie jestem dumny, wiele z treści odwołałbym. Tamtejsze forum jest ostre, przez to fajne, mięcho lata - ale PEŁNO tam niepotrzebnych i durnych wycieczek w stronę współrozmówców i ściemniającej tematyki typu David Icke i jego jaszczury.

Jednak do tego stopnia dużo tam niewygodnych, odważnych i merytorycznych treści, że zaglądam i czytam.

Tomek
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:38   

M i T napisał/a:
Ja słowo "dobryzm" po raz pierwszy spotkałam w książce Sarno (ang. "goodism")


Tak, znalazłam - mam ją. A gdzieś jeszcze jest używane to słowo?
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:41   

xvk napisał/a:
A gdzieś jeszcze jest używane to słowo?


Nie mam pojęcia. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zacząć je używać tam, gdzie pasuje :)

Marishka
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:46   

Kilka dni temu, przypadkiem :) , byłam na jakimś forum hipisów, też chyba tam byłeś.
A ja lubię Davida Icke :hah:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:53   

Xvk, ustalmy jedną rzecz: nie znoszę ideologii hippisowskiej. Nie miałem, nie mam i mieć nie będę niczego z nimi wspólnego - no może poza muzyką Hendrixa czy kilku innych wykonawców.

Nie odbieraj tego, proszę , jako atak - po prostu w tej kwestii jestem zdecydowany i stanowczy. Poza tym, raczej nie pałętam się po forach jakoś wyjątkowo...

Tomek
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 18:01   

Pisząc to, co w poprzednim poście nie miałam nic na mysli, ponad to, że świat jest mały i łatwo niespodziewanie kogoś spotkać, co mi się często zdarza w realu :)
U hippisów temat był chyba o muzyce.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 15:16   

http://niewiarygodne.pl/g...riazdjecie.html
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Mar 03, 2010 00:07   

:mad: zaraz psychologwie będą twierdzić że znaleźli sens istnienia ludzi
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Mar 03, 2010 08:35   

zenon napisał/a:
http://niewiarygodne.pl/gid,12010850,img,12010857,kat,1017185,title,Naukowcy-oglosili-5-rzeczy-ktore-uczynia-Cie-szczesliwym,galeriazdjecie.html


Ważne, że badania były na ludziach.

Jestem wdzięczny za ten link. 8-)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Mar 03, 2010 10:33   

to jeszcze masz ten dobrysto nasz forumowy, znalazla to "_flo", wiec jej dziekuj.

http://www.ted.com/talks/...psychology.html
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Mar 03, 2010 13:21   

To tez jest dobre 8) O szczesciu naturalnym i szczesciu syntetycznym... :]
http://www.ted.com/talks/...e_we_happy.html
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 17:53   

Poniższy wątek przeniesiony stąd - http://www.dobradieta.pl/...p=160731#160731 /Hannibal
kiwi4 napisał/a:
ale wszystkich traktuje jednakowo

Czyli nijak, paskudnie powierzchownie, pusto i bezpłciowo. W ten sposób poniewierasz osobnicze zalety danego człowieka, jak i samą siebie. Dlaczego? Bo człowiek twierdzący, że kocha wszystkich i wszystkich traktuje jednako, kompletnie nie zasługuje na żadne zaufanie. Dobrysta to człowiek niebezpieczny, ponieważ poniża zasługi innych ludzi, by zrównać wszystkich pod ohydnym, jednym sztandarem i normą. Już to było. Jesteś trockistką?

Tomek
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 12, 2011 21:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 20:18   

Widzisz , ja traktuję wszystkich jednakowo i nie ma problemu z komunikacją z tymi złymi. Ja mówię co mi się nie podoba, co myślę i jak wielu przemilcza wstrętne zachowanie, ja nie i mówię spokojnie , ale na głos, nie do ucha. Nie ma potrzeby stwarzać niedomówień i jest ok. To dziwne, że ze wszystkimi można obcować normalnie ?. Nikt mi jeszcze nie powiedział, że mnie nie lubi, z każdym rozmawiam jednakowo, tak jak każdego traktuję jednakowo. Dla mnie to normalka.
_________________
marzena kiwi
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 20:35   

kiwi4 napisał/a:
. Nikt mi jeszcze nie powiedział, że mnie nie lubi, z każdym rozmawiam jednakowo, tak jak każdego traktuję jednakowo. Dla mnie to normalka.

Kiwi, ja Cię ZDECYDOWANIE nie lubię. Drażni mnie Twoja postawa na maksa, nie musimy nawet widzieć się w realu, by to weryfikować. Twój dobryzm oznacza, że jesteś osobą skrajnie nieobliczalną wobec siebie i innych, ponieważ poprzez deklarowaną tzw. miłość do wszystkich i do wszystkiego, nie jesteś w stanie NIKOGO pokochać tak naprawdę i dojrzale. Nikogo, w tym też SIEBIE.
Do tego dochodzi jeszcze coś bardzo istotnego: brak jakiegokolwiek wolicjonalnego osądu rzeczywistości. Brak systemu: czuję krzywdę-unikam krzywdziciela. Ty go "kochasz". To fikcja.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Sty 12, 2011 20:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 20:48   

kiwi4 napisał/a:
z każdym rozmawiam jednakowo

jak komputer wyzuty z emocji, uczuć 8/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 12, 2011 20:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 20:53   

M i T napisał/a:
Kiwi, ja Cię ZDECYDOWANIE nie lubię.

A kiwi Cię kocha, więc mamy... "unrequited love" :hihi:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 21:03   

Hannibal, mnie kocha Marishka, zaś osobę Kiwi, przy odrobinie godności - po moim złystycznym poście - powinna ogarnąć wściekłość idealnie skierowana w moją stronę. Jeśli nie, WYPARCIE. Czyli brak więzi z własna sferą emocjonalną przy całkowitej dekapitacji istotnej jej części odpowiadającej za zdrowy osąd.
Nie jestem w stanie spokojnie odnieść się do kazdego, kto szermuje na lewo i prawo tak WAŻNYMI uczuciami jak miłość czy szacunek. Miłość dla wszystkich=sytuacja całkowitego braku jej odczuwania. To samo z nienawiścią i szacunkiem. To są kolory, mają swoje odcienie. Normalny człowiek odczuwa, nie tworzy parareligijnych ideologii wziętych z new fucking age lub buddystyczno-deMellowskich wypocin.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Sty 12, 2011 21:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 21:16   

M i T napisał/a:
osobę Kiwi, przy odrobinie godności - po moim złystycznym poście - powinna ogarnąć wściekłość idealnie skierowana w moją stronę.

Wściekłość może ma miejsce, ale jest dość głęboko schowana za szczerzący zęby dobrystyczny uśmiech
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 21:28   

Normalny człowiek odczuwa , nie tworzy parareligijnych ideologii wziętych z new fucking
age lub buddystyczno-deMellowskich wypocin .

Pozwoliłem przeliterować osobiście , vide . Ten , nienormalny człowiek , z definicji przytoczonej , nie powiedział by , o tym normalnym człowieku że , jest nienormalny .

Zaiste , nienormalność jest normalna . Wrona , albinos według wron , jest nienormalna .
Pojmowanie czarnych wron . :->
Albinos , który nie kracze .

.
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 21:45   

Nie wiem czy , kiwi4 ogarnęła wściekłość . Każda wściekłość , niszczy pole osobowe wściekającego się . Nic w przyrodzie nie ginie . Zasada zachowania energii .
To , i inne prawa fizyki , dotyczące istot ludzkich , są utajone . Utajone , aby człowiek był potulnym gwoździem , w baraku hodowlanym . Ziemi .


.
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 22:09   

Zgadza się , bóg , naczelny nadzorca farmy hodowlanej .
:-D


.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 22:19   

Fink w jaki sposób wyładowujesz wscieklosc co by nie odreagowywac na niewinnych?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 22:19   

fink napisał/a:
To co wyżej napisałem nie znam z własnego doświadczenia, gdyż jak pamiętam to nigdy wściekłości nie tłumiłem.

Teraz nie tylko jej nie tłumisz, ale dajesz jej mocnego kopa, żeby w zhiberbolizowanej formie nieadekwatnie "sieknęła" :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 12, 2011 22:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 12, 2011 22:26   

soook napisał/a:
Zgadza się , bóg , naczelny nadzorca farmy hodowlanej .

To wlasnie Bog poradzil Angeli Dorotce Merkel,
zrezygnowanie z pociagu relacji "BERLIN-warszawa"! :viva: :hihi:

W koncu na "wykopki" jechac taki kawalek pociagiem? :hihi:
.
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 22:28   

A tak z marginesu fizyczności , ( może nie ! ) i psyche . Erotyka i związane tą , "sprawy ".
Są znane od pokoleń, opowieści , doznań osobistych , relacji medialnych..... ale przenikanie
żeńskiego w męski , i wszelkie konfiguracje , w tantrze , są Nie Pojmowalne .
Dla percepcji szkolonej w ciemnościach . Haaaa!
Muzykę graną fortepianem , na przykład idzie odsłuchać ciałem . I Sobą . Uszy to namiastka
w doznaniach dźwiękowych . :-)



.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 02:40   

M i T napisał/a:
kiwi4 napisał/a:
Nikt mi jeszcze nie powiedział, że mnie nie lubi, z każdym rozmawiam jednakowo, tak jak każdego traktuję jednakowo. Dla mnie to normalka.

Kiwi, ja Cię ZDECYDOWANIE nie lubię. Drażni mnie Twoja postawa na maksa, nie musimy nawet widzieć się w realu, by to weryfikować. Twój dobryzm oznacza, że jesteś osobą skrajnie nieobliczalną wobec siebie i innych, ponieważ poprzez deklarowaną tzw. miłość do wszystkich i do wszystkiego, nie jesteś w stanie NIKOGO pokochać tak naprawdę i dojrzale. Nikogo, w tym też SIEBIE.
Do tego dochodzi jeszcze coś bardzo istotnego: brak jakiegokolwiek wolicjonalnego osądu rzeczywistości. Brak systemu: czuję krzywdę-unikam krzywdziciela. Ty go "kochasz". To fikcja.

Tomek


Ten oto tekst całkowicie umyka logice, trzeba być "romantykiem" żyjącym by rozdzierać szaty na sobie i bliźnich by w ogóle podjąć polemikę na takim poziomie zacietrzewionego wczuwania się w ukryte tuż pod powierzchnią bezmierne zasoby nie-akceptacji, której okazywanie jest sensem i uzasadnieniem egzystencji.

Kiwi ja Cię zdecydowanie bardziej lubię niż Tomka i mogę to oświadczyć bez weryfikacji w realu (bo częścią realu to forum jest, tak samo jak rzeźba określa twórcę, a wycie hienę <no dobra, niech będzie wilka>).
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Czw Sty 13, 2011 02:51, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 07:14   

Molka napisał/a:
Fink w jaki sposób wyładowujesz wscieklosc co by nie odreagowywac na niewinnych?


Wściekłość to robota ego - fałszywego "ja". Dobrze zdać sobie z tego sprawę, wtedy nie trzeba odreagowywać, wystarczy popatrzeć na nią jakby z boku podczas chwil kiedy nie myślisz. I ona się rozpływa, bo tak jak ego fałszywe "ja" jest iluzją tworzoną przez umysł.

Jeśli to nie zadziała, bo np utożsamienie z ego jest zbyt duże, możesz zwyczajnie wziąść młotek i rozbić kafelki w łazience albo talerze w kuchni. :shoot: Najgorsze jest tłumienie.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 08:33   

M i T napisał/a:
osobę Kiwi, przy odrobinie godności - po moim złystycznym poście - powinna ogarnąć wściekłość idealnie skierowana w moją stronę. Jeśli nie, WYPARCIE.

Tomek, czy naprawdę takie rzeczy Ciebie wściekają. Bo rozumiem, że wściekasz się na posty w "złystycznym stylu"? Wściekać się, co by tylko nie "wyprzeć"...

Wiesz, niektórych takie rzeczy po prostu nie wzruszają, bo mają inne, "poważniejsze" zajęcia :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 12:50   

fink, dlaczego Ty się wściekasz? Przyczyny wyrzuć poza obręb swojej percepcji (o ile się da) :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 12:56   

fink napisał/a:
gdy jakiś skretyniały idiota albo inny psychopata mnie wkurzy

Nikt nie ma, nade mną, takiej władzy.
O, ja dziś zdenerwowałam jedną panią w sklepie, nie chciałam.. Wściekła się, ale to jej wybór.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:00   

A czy potrafisz sobie wyobrazić, ze tej wściekłości po prostu nie ma. Nie ma, więc nie ma czego wypierać. :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:04   

fink napisał/a:
Czyli według Ciebie lepiej tłumić wściekłość, wtedy oczywiście będzie to z pożytkiem dla najbliższych i mojej kondycji psychiczno-fizycznej ?

No przecież doskonale znasz moje zdanie - NIE TŁUMIĆ.
Ale chodzi o adekwatne wyrażanie swoich uczuć, a nie np. jak ktoś powie Ci, że masz źle zapięty krawat to lejesz go po mordzie. :D
Nieadekwatne reakcje są wynikiem nieprzepracowania pewnych spraw ze sfery psyche.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:07   

fink napisał/a:
[Po prostu każdy człowiek ma możliwość przeżywania uczuć nieprzyjemnych i tyle.

Oczywiście, że ma możliwość. Proszę bardzo, nie wtrącam się w to.
Tylko się z tego śmieję. Z siebie też. :-D
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:12   

fink napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
A czy potrafisz sobie wyobrazić, ze tej wściekłości po prostu nie ma. Nie ma, więc nie ma czego wypierać. :-)

To oznacza, że taki ktoś nie ma poczucia własnej godności, o czym wczoraj zresztą pisał Tomek w nawiązaniu do kiwi4.

Ja nie mogę, fink, jak można łączyć zagadnienia: przeżywanie emocji z godnością ? No jak?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:15   

fink napisał/a:
Molka napisał/a:
Fink w jaki sposób wyładowujesz wscieklosc co by nie odreagowywac na niewinnych?

Molka, przede wszystkim to najpierw ją przeżywam. To jest najważniejsze.

Jeśli chodzi o reakcje, to staram się zawsze odrazu reagować adekwatnie, gdy jakiś skretyniały idiota albo inny psychopata mnie wkurzy - wtedy nawet mam powną satysfakcję, że nawrzucałem jakiemuś ćwokowi a i wściekłość jest mniejsza i mniej dokuczliwa, albo nie ma jej wcale. A jak to się nie uda, no to zawsze będąc pod wpływem wściekłości, staram się kontrolować, aby nie wyładować jej na niewinnych i żeby popapraniec, który mnie wyprowadził z równowagi nie miał podwójnej satysfakcji.

Pytasz w jaki sposób wyładowuję ? No tak jak pisałem - sama wygasa poprzez jej przeżywanie. Poza tym, czasami gram w różne brutalne gry komputerowe.

Fink, rozumiem że ktoś może nas wyprowadzic z równowagi, ale to jest problem nieco bardziej złożony, ktoś nas wkurzył z konkretnego powodu, w takiej interakcji zawsze są dwie strony, ja i ten drugi, ja wkurzony i ten wkurzający (z mojej perspektywy) i on wkurzony i ja wkurzający(z jego perspektywy), i teraz tak w nieskonczonosc możemy sobie wrzucac nawzajem poniewaz kazde z nas zaaplikowało bulwersa, wydaje mi się że nie o to chodzi żeby tej drugiej stronie dokopac i poczuc z związku z powyższym ulge, dac upust złości w ten sposób, dla mnie adekwatnie znaczy próbowac na spokojnie wyjasnic problem do konca, i jesli dojdziemy do wspólnego porozumienia jest super, złosc się ulatnia, wszystko jest fajnie, inna opcja to taka iż druga strona nie jest zainteresowana konstruktywną na spokojnie przeprowadzoną rozmową, wrzeszczy na nas, albo stosuje tzw. ucieczke, wówczas myśle, że najlepiej jednak walnąc w przysłowiowe "łazienkowe kafelki" czyli samemu próbowac rozładowac napięcie, lub komuś zaufanemu, przyjacielowi próbowac wyrzucic to z siebie ......
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:15   

fink napisał/a:
Wskaż mi choć jedną moją wiadomość, która potwierdza to Twoje przypuszczenie.

w tematach politycznych jest tego sporo
jak reagowałeś na ludzi, którzy zadeklarowali swojego poparcie dla PO?
wiesz jak? jak bazar :-D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:18   

fink napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
A czy potrafisz sobie wyobrazić, ze tej wściekłości po prostu nie ma. Nie ma, więc nie ma czego wypierać. :-)

To oznacza, że taki ktoś nie ma poczucia własnej godności, o czym wczoraj zresztą pisał Tomek w nawiązaniu do kiwi4.

A po drugie.
Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć najprościej. Jest 0 i 1. Wyparcie jest gdy chcesz, żeby 1 było 0. A jak jest 0 cały czas, to nie musisz wypierać i tłumić i....Nie ma 1 i nie mam na to wpływu. :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Czw Sty 13, 2011 13:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:32   

fink napisał/a:
Ale przyczyną tego nie była wściekłość, ani inne nie tego typu uczucia, ale troska o Naszą Ojczyznę.

No dobrze, a czy jest wg Ciebie gdzieś granica wyrażenia tej wściekłości?
Czy mogę kogoś pobić w trosce o Naszą Ojczyznę?
A jeśli nie mogę to powiedz mi dlaczego?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:35   

Hannibal napisał/a:
Czy mogę kogoś pobić w trosce o Naszą Ojczyznę?

Kiedyś się bili. Tzw. patriotyzm :faint:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:38   

fink napisał/a:
A jak ktoś Cię poniża albo Ci umniejsza, albo czyni jakieś kretyńskie aluzje na Twój temat przy innych ? Jeśli masz godność, to wtedy się wkurzysz, czyli poczujesz wściekłość na takiego kogoś. Proste i logiczne.

Mnie nikt nie poniża, ani mi nie umniejsza. Chyba ludzie traktują mnie, jak ja ich :)

fink napisał/a:
Dla mnie niewykonalne.

Nie ma rzeczy niewykonalnych :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:45   

sinsemilla napisał/a:
fink napisał/a:
gdy jakiś skretyniały idiota albo inny psychopata mnie wkurzy

Nikt nie ma, nade mną, takiej władzy.

Masz silne poczucie własnej wartości "sensemilla" :hug:
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:49   

fink napisał/a:
A jak ktoś Cię poniża albo Ci umniejsza, albo czyni jakieś kretyńskie aluzje na Twój temat przy innych ? Jeśli masz godność, to wtedy się wkurzysz, czyli poczujesz wściekłość na takiego kogoś. Proste i logiczne.

Jeżeli to samo powie ktoś, o którym wiadomo, że jest "inaczej" sprawny psychicznie to również poczujesz wściekłość i naruszenie własnej godności?
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 13:54   

EAnna, to skutek powolnego zapominania o własnym ego i życia tu i teraz... :-)
:hug:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 14:19   

fink napisał/a:
Właśne jest odwrotnie do tego co piszesz. Ktoś kto ma wysokie poczucie własnej wartości, czyli ceni siebie, wkurzy się ponieważ wie, że żaden ćwok ani inny śmieć nie ma prawa mówić do niego w taki a nie inny sposób.


Niech będzie i tak! Masz rację. Moje poczucie własnej wartości jest niskie... :)
A przynajmniej pracuję nad tym, by pozbyć się swej "ważności". Ego.

Myślalam fink, że Ty dążysz do czegoś innego. Ale widzę, że pomyliłam się.
Pozdrawiam ciepło.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 13, 2011 14:32   

Nikt tu nie pisze o tzw charakterze człowieka. Coś, co się dziedziczy i/lub otrzymuje się z najbliższego otoczenia jako wzorce. To charakter determinuje takie czy inne zachowania. Jednego nic nie rusza, można mu chodzić po głowie, pluć w oczy, a on nic. Inny będzie się wściekał za błahostkę.
Każdy z tych przypadków to inny start do Świadomości. Jeżeli masz pełen ciepła i miłości dom w dzieciństwie to już etap wypracowywania w sobie miłości masz za sobą, dostałaś to w prezencie. I na odwrót, jakże długa droga czeka kogoś, kto wyrastał w nienawiści.
.....takie moje 5 groszy :-/
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 14:36   

gramakawa napisał/a:
Jeżeli masz pełen ciepła i miłości dom w dzieciństwie to już etap wypracowywania w sobie miłości masz za sobą, dostałaś to w prezencie. I na odwrót, jakże długa droga czeka kogoś, kto wyrastał w nienawiści.
.....takie moje 5 groszy

Bardzo wartościowe "5 groszy"
_________________
Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Czw Sty 13, 2011 14:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 14:44   

fink napisał/a:
dużo ludzi usprawiedliwia psychopatę właśnie w ten sposób

Miałam na mysli osoby niesprawne/ niewydolne umysłowo. Nie psychopatów, bo tych sie boję. Ale strach niekoniecznie jest nienawiścią. Jest strachem. Przed dzikim zwierzęciem, nieszczęściem, działaniami zwyrodniałego człowieka.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 13, 2011 14:45   

Pocieszające jest to, ze w tym drugim przypadku ma się większego "kopa" do zmiany w sobie i środowisku i na mecie może ta osoba zrównać się/prześcignąć tą pierwszą. Tylko że to świadczy o tym, że "ta pierwsza" nie zrobiła nic dla swego wzrostu. Która więc odbierze nagrodę????
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 14:47   

sinsemilla napisał/a:
Kiedyś się bili. Tzw. patriotyzm :faint:

Nieadekwatne zdefiniowanie.
Patriotyzm związany jest z miłością do własnego narodu.
A jeśli jest miłość to nie może być przemocy.
Adekwatnym terminem jest szowinizm - to on podszyty jest nienawiścią.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 14:48   

gramakawa napisał/a:
Która więc odbierze nagrodę????

O! A jak jest nagroda?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 14:53   

Hannibal napisał/a:
Nieadekwatne zdefiniowanie.

Cytat:
Patriotyzm (łac. patrio = ojczyzna, gr. patriates) – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a często także gotowością do poświęcenia własnego zdrowia lub życia oraz pracy dla jej dobra.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Patriotyzm
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 13, 2011 15:01   

sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Która więc odbierze nagrodę????

O! A jak jest nagroda?


Nieustająca radość :-D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 15:05   

"Gotowość do poświęcenia własnego zdrowia lub życia" nie jest paralelna z biciem tych, którzy myślą inaczej.
No chyba, że ktoś na nas napadnie, zagrozi naszemu życiu - wtedy w obronie własnej będziemy walczyć.
Ale to ma się nijak do tego, o czym ja napisałem w związku z wypowiedzią finka.
Cytat:
Patriotyzm jest zaprzeczeniem szowinizmu. Tłumaczy się to tym, że patriotyzm odróżnia się otwartością na inne narody, uznaniem ich prawa do suwerenności i niepodległości. Czasem bywa również przeciwstawiany nacjonalizmowi, wydaje się jednak, że bardziej trafne jest ograniczenie się przede wszystkim do szowinizmu, ponieważ oba pojęcia są związane z uczuciami – pierwsze z miłością do własnego narodu, drugie z nienawiścią do innych.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Sty 13, 2011 15:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 15:07   

gramakawa napisał/a:

Nieustająca radość :-D

Miłość w Bezczasie!
:-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 13, 2011 15:11   

OK !!! :hug:
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 15:15   

Hannibal napisał/a:
"Gotowość do poświęcenia własnego zdrowia lub życia" nie jest paralelna z biciem tych, którzy myślą inaczej.

Dobra, dla mnie to jedno i to samo. Zabić siebie dla ojczyzny i zabić innych dla ojczyzny.
Ściema.
Z mojej strony EOT. :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 15:20   

sinsemilla napisał/a:
Dobra, dla mnie to jedno i to samo.

Dzięki za te słowa.
Otóż właśnie wiele osób tak rozumiało ten patriotyzm. Nie jako umiłowanie, ale jako "bellum omnium contra omnes".
I w ten sposób to piękne słowo zyskało odium morza krwi :razz:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 17:06   

sinsemilla napisał/a:
A czy potrafisz sobie wyobrazić, ze tej wściekłości po prostu nie ma. Nie ma, więc nie ma czego wypierać. :-)

Genialne! Wystarczy skutecznie siebie oszukać i po problemie! Ptaszek wypada z gniazdka, zamyka oczka i udaje, ze wielki straszny kot nie skrada się by go pożreć. Zamiast uświadomić sobie realne uczucia i na podstawie tego świadomie i adekwatnie zareagować.

:faint:
Marishka
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 17:52   

M i T napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
A czy potrafisz sobie wyobrazić, ze tej wściekłości po prostu nie ma. Nie ma, więc nie ma czego wypierać. :-)

Genialne! Wystarczy skutecznie siebie oszukać i po problemie! Ptaszek wypada z gniazdka, zamyka oczka i udaje, ze wielki straszny kot nie skrada się by go pożreć. Zamiast uświadomić sobie realne uczucia i na podstawie tego świadomie i adekwatnie zareagować.
:faint:
Marishka


Tylko zwykle jest tak, ze ptaszek siedzi w gniazdku i wyobraża sobie, że rodzice i rodzeństwo chcą go z niego wywalić i że pod drzewem siedzi straszny kot (widział ktoś kiedyś strasznego kota - bo ja nie, no może strasznie zaniedbanego, albo strasznie wychudzonego), który zaraz go boleśnie pożre, więc ptaszyna owa dziobie profilaktycznie i rodzeństwo i rodziców powodując przy okazji chałas, który może zwrócić uwagę drapieżców, można by wręcz powiedzieć, że przy takim zachowaniu powinien być natychmiast wywalony by ocalić resztę ptasiej rodziny.

"Uświadomić sobie realne uczucia i na podstawie tego świadomie i adekwatnie zareagować."
:faint:
A to to jakieś pomieszanie z poplątaniem jest - inteligencja emocjonalna, to tak jak Ci co się wepchali emocjonalnie na most z obu stron na raz i 300stu zginęło porażonych prądem elektrycznym od ozdobnego oświetlenia mostu - bardzo pouczające.
:faint: :-: :faint: :-: :faint: :-: :faint: :-: :faint: :-: :faint: :-: :faint:
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Czw Sty 13, 2011 18:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 18:10   

fink napisał/a:
A skoro Bóg prawdziwy stworzył człowieka, tzn. że również on dał możliwość przeżywania wściekłości i innych nieprzyjemnych uczuć, i to jest święte i niepodważalne. I nie wolno tłumić tych uczuć i emocji, bo obraca się to przeciwko osobie tłumiącej owe uczucia i emocje.


Dał też możliwość człowiekowi wyprodukowania broni masowej zagłady zdolnej do wyludnienia całej Ziemi i człowiek ją wyprodukował tak dla zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa, w zasadzie co się czaić, skoro jest guzik dający poczucie władzy wręcz większej od Boga bo można "zniweczyć" cały Boski plan to nic tylko naciskać.

Może się jednak znajdzie usprawiedliwienie by dać prztyczka w nos tym od świętego prawa do przeżywania i wyrażania wściekłości oraz zabijania się na wzajem. Usprawiedliwieniem tym jest .... (to Soooka działka) .... :-)
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 18:22   

fink napisał/a:
I nie wolno tłumić tych uczuć i emocji, bo obraca się to przeciwko osobie tłumiącej owe uczucia i emocje.

A jeżeli te nietłumione emocje krzywdzą, ranią lub nawet tylko powodują dyskomfort innych?
Gdzie przebiega i wg jakich kryteriów jest ustalana granica nietłumienia/tłumienia?
Uważam, że gdyby ten swobodny wyraziciel emocji spotkał się z adekwatną, bolesną kontrą otoczenia to szybko nauczyłby się powściągliwości :viva:
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 13, 2011 18:36   

EAnna napisał/a:
fink napisał/a:
I nie wolno tłumić tych uczuć i emocji, bo obraca się to przeciwko osobie tłumiącej owe uczucia i emocje.

A jeżeli te nietłumione emocje krzywdzą, ranią lub nawet tylko powodują dyskomfort innych?
Gdzie przebiega i wg jakich kryteriów jest ustalana granica nietłumienia/tłumienia?
Uważam, że gdyby ten swobodny wyraziciel emocji spotkał się z adekwatną, bolesną kontrą otoczenia to szybko nauczyłby się powściągliwości :viva:


EAnna, bingo!
Kryterium jest współczucie/współodczuwanie. Jak inni odbiorą moje wyrażanie emocji. Czyli Miłość!
Natomiast "Uważam, że...", to już NIE ! Kontra otoczenia utwierdzi go w przekonaniu istnienia jedynie takich reguł gry. I znowu, podejście do niego z miłością spowoduje najpierw załamanie a potem refleksję i pojednanie, jeżeli to nie jest psychopata, oczywiście. To ogólniki, ale chyba czytelne :->
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 18:42   

gramakawa napisał/a:
Natomiast "Uważam, że...", to już NIE ! Kontra otoczenia utwierdzi go w przekonaniu istnienia jedynie takich reguł gry. I znowu, podejście do niego z miłością spowoduje najpierw załamanie a potem refleksję i pojednanie, jeżeli to nie jest psychopata, oczywiście. To ogólniki, ale chyba czytelne

Rozumiem Twój punkt widzenia ale go nie podzielam.
Jest wielu, wielu ludzi, którzy Twój altruizm odczytają jako słabość i będą próbowali Cię zadziobać.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 18:43   

EAnna napisał/a:
A jeżeli te nietłumione emocje krzywdzą, ranią lub nawet tylko powodują dyskomfort innych?

Jak czyjeś adekwatnie wyrażone/nazwane uczucie jest w stanie Ciebie "skrzywdzić"? Czy, jeśli przykładowo napiszę "EAnna, kiedy czytam takie Twoje posty... [tu idzie konkretny przykład], to czuję ogromna złość i przysłowiowy nóż mi się w kieszeni otwiera, ponieważ... [i tu idzie uzasadnienie uczucia]", to tym samym wyrządzam Tobie KRZYWDĘ?

Widzę, że obecnie nie tylko takie pojęcia jak "miłość", "szacunek" czy "współczucie" tracą swoją wartość, ale również pojęcie krzywdy. A co do "dyskomfortu", to co w tym takiego strasznego? Życie składa się zarówno z trudnych jak i radosnych chwil, a "dyskomfort" jest jego naturalna częścią.

Uczucie samo w sobie NIGDY nie jest krzywdzące lub "złe" czy niebezpieczne. Jest tylko uczuciem. Natomiast sposób wyrażenia tego uczucia może być niebezpieczny, jeśli nie jest adekwatny. A przecież na temat adekwatnego wyrażania uczuć (w tym złości/nienawiści) napisaliśmy z Tomkiem od groma postów...

Marishka
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 18:46   

Emocja to nie czyn. Moja emocja nie może nikogo zranić. Dopiero to, w jaki sposób zostanie ona wyrażona, ma realne konsekwencje dla drugiej strony. Dlatego tak ważne jest uświadamianie sobie swoich emocji na bieżąco i naturalne przeżywanie ich :-) Po to właśnie, by nie ranić pochopnie, a reagować stosownie do sytuacji i zgodnie z własnym zdaniem, wmiast udawać obojętność lub silić się na dobrystyczne zatuszowanie sprawy.

EDIT: bardziej obrazowo i dokładniej przedstawiła to wyżej Marishka
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
Ostatnio zmieniony przez Sana Czw Sty 13, 2011 18:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 13, 2011 18:48   

EAnna napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Natomiast "Uważam, że...", to już NIE ! Kontra otoczenia utwierdzi go w przekonaniu istnienia jedynie takich reguł gry. I znowu, podejście do niego z miłością spowoduje najpierw załamanie a potem refleksję i pojednanie, jeżeli to nie jest psychopata, oczywiście. To ogólniki, ale chyba czytelne

Rozumiem Twój punkt widzenia ale go nie podzielam.
Jest wielu, wielu ludzi, którzy Twój altruizm odczytają jako słabość i będą próbowali Cię zadziobać.


To już ich problem :-) Wielokrotnie w swoim życiu przeżyłam takie "dziobanie" i ....przeżyłam :-)
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 19:08   

Fink MiT piszac adekwatnie maja na mysli nie tylko w stosunku do wlasciwej osoby ale równiez odpowiedni sposób reakcji i to jest bardzo wazne, w jaki sposób to zrobisz.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 19:17   

Wiesz z tą "wojną" to chyba nie najlepszy pomysł, myśle że wówczas istnieje duże pradopodobieństwo że odreagujesz na niewinnych ponieważ siła emocji jest ogromna i zazwyczaj "wojny "trwają jakis czas, moim zdaniem rozwiazaniem jest dosadne poparte madrymi argumentami jedno, dwa zdania bez ubliżeń, inwektyw, krzyków i koniec.
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 19:57   

fink napisał/a:
Właśnie ! Tłumienie takich uczuć jak wściekłość prowadzi do jej przelewania na inne osoby, niewinne w całej sprawie. A często są to osoby bliskie. Czyli cierpią osoby kochane, które sobie na to w ogóle nie zasłużyły. Dlatego, tak jak już powyżej napisałem - trzeba odrazu po wkurzeniu nas, zareagować, a jeśli się nie udało, to przeżyć ową wściekłość, aby "z za sceny" nami nie kierowała. Owa wściekłość, przeżywana na bieżąco, z czasem się wypali.

Podstawowe pytanie, jakie wypadałoby sobie wtedy zadać brzmi: czy osoba, na którą się wkurzam, jest właściwym adresatem, czy może tylko kozłem ofiarnym? W tym drugim przypadku "wściekłość" się nie wypali sama z siebie, a - do czasu rozwikłania zagadki - zawsze znajdzie się w pobliżu kolejny kozioł ofiarny. Cała ta sytuacja rekompensuje "wściekłemu" potrzebę wyrażenia w końcu swoich uczuć pod właściwym adresem.
Nieuświadomione emocje to całe zło.
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 21:50   

fink napisał/a:
Adam319 napisał/a:
Dał też możliwość człowiekowi wyprodukowania broni masowej zagłady zdolnej do wyludnienia całej Ziemi i człowiek ją wyprodukował tak dla zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa, w zasadzie co się czaić, skoro jest guzik dający poczucie władzy wręcz większej od Boga bo można "zniweczyć" cały Boski plan to nic tylko naciskać.

Może się jednak znajdzie usprawiedliwienie by dać prztyczka w nos tym od świętego prawa do przeżywania i wyrażania wściekłości oraz zabijania się na wzajem. Usprawiedliwieniem tym jest .... (to Soooka działka) .... :-)

Adam, te żale to chyba nie w moim kierunku, a chyba w kierunku Boga. To nie ja dałem możliwość wyprodukowania takiej broni i to nie ja umieściłem po ziemią pokłady pierwiastków używanych do produkcji bomby atomowej.

Po drugie, to Ty, jak rozumiem, jakby łączysz wściekłość z tą bronią atomową, tak ? Adam, ja naprawdę nic nie poradzę, że spadły te dwie bomby atomowe, że doszło do tych wszystkich prób bomb atomowych. Wściekłość choćby moja i to, że w każdej chwili psychopaci mogą nacisnąć guzik atomowy, to są dwie zupełnie osobne sprawy. No, ale to już Twój problem, i Ty sam musisz go rozwiązać. Ja mogę Ci tylko pomóc wskazać fakty, pomocne w rozwiązaniu Twoich problemów, co powyższym uczyniłem.


Fink, to dosyć zabawne, człowiek ma możliwość wyboru.

Powiem Ci po cichu dlaczego ja nie wyżywam się na otoczeniu, ano dlatego, że nawet jeśli odbiorę przekaz negatywnych emocji to nie ma sensu go wzmacniać i emitować z powrotem, a tym bardziej w innym kierunku, gdyż prowadzi to tylko do powiększenia ogólnego poziomu agresji (chaosu), który jest przeciwieństwem współpracy (budowania). Ja się źle czuję gdy wspieram chaos i destrukcję, więc dla własnego dobrego samopoczucia i rozwoju zawszę traktuję dochodzące z zewnątrz pomruki agresji czy wściekłości czy innego iskrzenia świadomości jako oznaki przerostu siły nad duchem. Nie winię Boga za to, że nie jestem drzewem i nie mając możliwości ruchu nie mogę niczego wyrażać, a tym bardziej dążyć do samounicestwienia czy unicestwienia innych istot. Generalnie to chyba musimy do siebie pisać prostsze zdania bo widzę rysę w postaci odmiennej percepcji wynikającej z odmiennego postrzegania natury i celu istnienia.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 22:12   

Adam, ja myślę, że jesteś orędownikiem trendu dążącego do wyrugowania z człowieka niewygodnych emocji pod fałszywym hasłem o ich negatywności, które to hasła co rusz padają tu na forum. Nawet z ust ludzi o wspaniałym intelekcie, jak choćby Zenon.
Krótko mówiąc, chciałbyś, by ludzie stali się emocjonalnymi kastratami, którzy przeprowadzili na sobie emo-lobotomię.

Dlaczego usilnie forsujesz teorię o wyżywaniu się, nawet wówczas, gdy tysiące razy objaśniało się tutaj sens i zasadę adekwatności wyrażania emocji?
O jakim wyżywaniu piszesz?

Jeśli ludzie staną się dobrystycznymi barankami nienawidzącymi nienawiści i wściekłości, takie zjawiska jak dyktatura czy faszyzm rozkwitną jak grzyby po deszczu. Kumasz ten paradoks? Najłatwiej manipuluje się ludźmi uciekającymi od samych siebie, czyli m.in. od własnej sfery emocjonalnej. Plankton nie jest, jak mawia Grizzly, ludźmi bez kasy. Plankton to ludzie, którzy nie widzą pały, która ich leje po łbach i kajdan, którymi się ich skuwa. Mało tego, uznają to za test na ich cnocie, a cierpieniu nadają sens oczyszczający.

Tomek
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 22:21   

fink napisał/a:
Adam319, ja też się nie wyżywam na otoczeniu. Nie o to chodzi.

Ja mówię o adekwatnym wyrażaniu uczuć, czyli skierowanym do osoby, która mnie wkurza. Weźmy taki konkretny przykład. Co zrobić, gdy kolega z pracy rzuca ciągle do mnie jakieś wkurzające, umniejszające, złośliwe, obraźliwe itd. itp. uwagi ?(...)


A ja mówię, że w tym wypadku ma to nie być "adekwatne wyrażanie uczuć", gdyż przeciwna strona dokładnie na to liczy i tego się spodziewa, tylko celowe, zaplanowane działanie mające na celu osiągnięcie zamierzonego efektu najmniejszym kosztem, nie ma tu więc mowy o "wyrażaniu uczuć" tylko o "zaplanowanej akcji". Oczywiście każda akcja ma szansę powodzenia byle by nie była "adekwatna" w znaczeniu "oko za oko, ząb za ząb" bo to tylko prowadzi do eskalacji, można gościa ignorować, rozbroić wobec świadków gromkim inteligentnym śmiechem, lub okazać "błysk szaleństwa w oku", żeby gość się przestraszył i zaprzestał taniej zabawy kosztem nerwusa. Taki dobrze kontrolowany "błysk szaleństwa w oku" jak najbardziej pomaga trzymać na dystans wszelkie pomniejsze upierdliwce, a i u szefa można punkty zarobić bo to jedna z cech potrzebna do zarządzania w sytuacjach nieoczekiwanych.

Z bronią atomową to było w temacie, że skoro Bóg pozwala to znaczy że tak trzeba i że to święte jest, czy mowa o wściekłości , agresji, gniewie, wojnach, ostatecznej atomowej samozagładzie.
:-)

p.s. "upierdliwce" to wyraz niedozwolony, musiałem by-pass-ować :-) stąd EDIT :-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Czw Sty 13, 2011 22:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 22:29   

Tomek, myślę, że mamy przyszłość, tylko musimy uzgodnić co każdy z nas rozumie używając podstawowych pojęć.

Dam przykład:
Fink napisał w skrócie ( jak ja to czytam), że wściekłość jest święta bo Bóg prawdziwy tak chciał bo na nią pozwala, więc ...

Czytasz powyżej co piszę, ja nie widzę rzeczywistości przez różowe okulary, ja tylko nie daję satysfakcji prowokatorom i manipulatorom, w obronie słabszych czy własnej osoby jeśli widzę prawdopodobieństwo sukcesu przewyższające ryzyko zawszę podejmuję działania. Nie popieram działania w stylu "wiem, że to nic nie da, ale musiałem tak zrobić bo tego wymaga Bóg, honor, ojczyzna, poczucie własnej godności", czasy męczenników dobiegły końca nadchodzi era połączenia radości istnienia z myśleniem, a nie z popędami, spazmami, tropizmami i innymi cielesnymi odruchami.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 22:37   

Najprościej jak potrafię: chodzi o to, by gdy poczujesz się skrzywdzonym, nie zaprzeczać pierwszym odczuciom, jakie nadejdą (u mnóstwa osób jest już tak źle, że gdy są skrzywdzone, nie odczuwają w sobie nic poza lękiem przed kolejnym ciosem) i dać im wolność w umyśle, by się wygodnie rozłożyły na kanapie i opowiedziały swą historię. Dobrysta widzi w tzw. "negatywnych" emocjach nieproszonych gości i wywala ich z psyche, szczując wyparciem lub zaprzeczeniem.

Niekoniecznie oko za oko, ząb za ząb. Fink, w takich sytuacjach, ignorancja jest zwycięstwem, nigdy porażką, no chyba, że ktoś narusza Twoją nietykalność fizyczną lub nie odczepia się choćby nie wiem co.
Sytuacja, którą podałeś, wygląda mi na próbę wywołania gwałtownej reakcji.
Jeśli dasz się sprowokować, przegrasz - przynajmniej na stopie zawodowej np, choć trudno rozpatrywać z dystansu postów na forum podobne zdarzenia. W świecie rządzonym przez psychopatycznych dobrystów, zawsze ofiara stanie się katem, więc mocno trzeba się zastanowić, czy odpalić armatę.
Jeszcze raz i do znudzenia: chodzi o to, by nie wykrawać ze swojej psyche ważnej jej części pod wpływem fałszywych ideologii i błędnych założeń etycznych, czyniących z człowieka bezwolną szmaciankę z czarnymi guzikami zamiast oczu.

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 22:39   

Adam319 napisał/a:
Czytasz powyżej co piszę, ja nie widzę rzeczywistości przez różowe okulary, ja tylko nie daję satysfakcji prowokatorom i manipulatorom, w obronie słabszych czy własnej osoby jeśli widzę prawdopodobieństwo sukcesu przewyższające ryzyko zawszę podejmuję działania.:-)

Te fragment brzmi dla mnie przejrzyście, spójnie, klarownie i właściwie.

Tomek
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 22:45   

M i T napisał/a:
Uczucie samo w sobie NIGDY nie jest krzywdzące lub "złe" czy niebezpieczne. Jest tylko uczuciem. Natomiast sposób wyrażenia tego uczucia może być niebezpieczny, jeśli nie jest adekwatny. A przecież na temat adekwatnego wyrażania uczuć (w tym złości/nienawiści) napisaliśmy z Tomkiem od groma postów...


Jakby problem jest taki:

1. uczucie -> wyrażenie odruchem
2. uczucie -> myślenie -> wyrażenie odruchem jeśli myślenie pozwala (tłumić lub nie)
3. uczucie -> myślenie -> zaplanowane działanie z korzyścią dla siebie i otoczenia

Ja osobiście zawszę się cieszę kiedy uda mi się wybrać wariant 3. i osiągnę zaplanowany cel. Ktoś jest innego zdania - pewnie tak, bo przecież różnica zdań występuje, chyba, że tylko przez niedoskonałą komunikację.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 22:53   

M i T napisał/a:
gdy poczujesz się skrzywdzonym, nie zaprzeczać pierwszym odczuciom

Ależ jak najbardziej wszelkie odczucia są doskonałym powodem by sytuację poddać chłodnej ocenie rozsądku i zdecydować co najlepiej uczynić, rozróżnijmy myślimy nie jak wyrazić uczucia tylko jakie działanie warto podjąć.
Sorry, ale będę się trzymał tej idei analizy przez myślenie nadchodzących bodźców, a nie myśleniu nad tym jak wzmocnić i uzewnętrznić moje uczucia by całe otoczenie wiedziało co myślę i mogło mną manipulować.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 22:56   

Adam319 napisał/a:
rozróżnijmy myślimy nie jak wyrazić uczucia tylko jakie działanie warto podjąć.

wyrażenie uczucia = działanie
("wyrażać" to czasownik, czyli wiąże się z czynnością/działaniem)

Marishka
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 03:17   

Normalnie wcisnąłem guzik i czekam na przejściu dla pieszych, zapaliło się zielone i co przechodzę, nie, próbuję wyczuć sytuację, czuję nadjeżdżający samochód, zastanawiam się jak najlepiej sklasyfikować i wyrazić to uczucie, zamyślenie powoduje brak działania, samochód przejechał, przechodzę zastanawiając się czy nie mogłem tak po prostu popatrzeć czy nic nie jedzie, zaczekać i potem przejść.

Koszszszszszmar.
:-)



Ździebko poważniej:
Każde wyrażenie uczucia jest działaniem lub brakiem działania (można brak działania uznać za działanie)
Nie każde działanie jest wyrażeniem uczucia, na przykład oddychanie, dodawanie, mycie zębów, włączanie komputera, przechodzenie przez przejście dla pieszych, no chyba, że za każdym razem wyrażamy uczucie nadziei, że się uda.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pią Sty 14, 2011 03:28, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 08:46   

M i T napisał/a:
Zamiast uświadomić sobie realne uczucia i na podstawie tego świadomie i adekwatnie zareagować.

:faint:
Marishka


M i T napisał/a:
Jak czyjeś adekwatnie wyrażone/nazwane uczucie jest w stanie Ciebie "skrzywdzić"? [...]
Natomiast sposób wyrażenia tego uczucia może być niebezpieczny, jeśli nie jest adekwatny. Marishka


adekwatnie - odpowiedni, zgodny z czymś
http://www.sjp.pl/adekwatnie

Zgodnie z czym?
Co powie wyrocznia MiT, czy inna pani czy pan psycholololo?
:-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 08:49   

sinsemilla napisał/a:
Zgodnie z czym?

z wagą sytuacji :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 08:59   

Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Zgodnie z czym?

z wagą sytuacji :)

Wg kogo oceny wagi tej sytuacji ?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 09:02   

fink napisał/a:
Znaczy się, myślałaś, że skoro interesuję się szeroko rozumianą tzw. wiedzą ezoteryczną, to muszę jednocześnie przyklaskiwać pomysłom uciekania od własnego "ja" (cokolwiek by to znaczyło) albo szeroko rozumianemu dobryzmowi, w tym obrzezaniu się z emocji nieprzyjemnych ? O tak, bardzo się pomyliłaś.

Nie, fink, nie to miałam na myśli...
Ale to nie ważne w sumie.
Powodzenia.
:-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 09:22   

sinsemilla napisał/a:
Wg kogo oceny wagi tej sytuacji ?

wg obiektywnych wystandaryzowanych mierników
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 09:31   

Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Wg kogo oceny wagi tej sytuacji ?

wg obiektywnych wystandaryzowanych mierników


Emocje, uczucia i standardy?
Dziękuję, maszyną nie jestem ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 09:36   

sinsemilla napisał/a:
Dziękuję, maszyną nie jestem ;)

jakie pytanie taka odpowiedź ;)
przecież znasz doskonale odpowiedzi na tamten pytania, a przynajmniej powinnaś znać, a pytasz się tak jakbyś ode mnie oczekiwała wskazanie jakiegoś wzoru matematycznego
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Sty 14, 2011 09:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 09:41   

Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Dziękuję, maszyną nie jestem ;)

jakie pytanie taka odpowiedź ;)
przecież znasz doskonale odpowiedzi na tamten pytania, a przynajmniej powinnaś znać, a pytasz się tak jakbyś ode mnie oczekiwała wskazanie jakiegoś wzoru matematycznego

Pytam się, bo często pojawia się to słowo "adekwatnie".
A jeśli ktoś używa tego słowa, nawiązując do przeżywania uczuć, emocji, to podjeżdża mi maszynerią ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 10:02   

sinsemilla :)
Wygląda to wprost przeciwnie, całkiem ludzko.
Adekwatnie do Twoich osobistych odczuć, zanim zostaną one przefiltrowane i dostosowane do obowiązujących - nie zawsze sprawiedliwych wobec Ciebie - norm.
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 10:14   

Sana :-)
Adekwatnie do moich osobistych odczuć, powiadasz.

A oto ocena ("adekwatna") MiT, MOICH osobistych odczuć.
M i T napisał/a:
Wystarczy skutecznie siebie oszukać i po problemie! Ptaszek wypada z gniazdka, zamyka oczka i udaje, ze wielki straszny kot nie skrada się by go pożreć. Zamiast uświadomić sobie realne uczucia i na podstawie tego świadomie i adekwatnie zareagować.

:faint:
Marishka

Więc ja mówię, że to jest NIE ludzkie.
Lub kto kogo oszukuje?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 13:03   

Adam319 napisał/a:
M i T napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
A czy potrafisz sobie wyobrazić, ze tej wściekłości po prostu nie ma. Nie ma, więc nie ma czego wypierać. :-)

Genialne! Wystarczy skutecznie siebie oszukać i po problemie! Ptaszek wypada z gniazdka, zamyka oczka i udaje, ze wielki straszny kot nie skrada się by go pożreć. Zamiast uświadomić sobie realne uczucia i na podstawie tego świadomie i adekwatnie zareagować.
:faint:
Marishka


Tylko zwykle jest tak, ze ptaszek siedzi w gniazdku i wyobraża sobie, że rodzice i rodzeństwo chcą go z niego wywalić(...)


Napadła mnie fotka i mi się skojarzyło:
:-)


:faint:
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 13:23   

Impotencja osobowości , nie opatruje ran . Ona Je, rozdrapuje . I krzyczy -
- patrzcie wszyscy . Ja krwawię ! Rozdrapujcie rany swoje . Upuszczajcie
swoją krew ! Nie obcinajcie paznokci ( języka) .

Z co niektórych wpisów , zimno zera absolutnego z piekieł płomieniami
wypełza . Jako Zgroza .

Klaus Kinsski , tego by nie u aktorzył .



.
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:22   

A jak , Ty określisz - ewidentny krzywdziciel psychiczny ? Co , jak , kogo etc. , podstawisz pod ten zwrot słowny .


.
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:25   

sinsemilla napisał/a:
Sana :-)
Adekwatnie do moich osobistych odczuć, powiadasz.

A oto ocena ("adekwatna") MiT, MOICH osobistych odczuć.
M i T napisał/a:
Wystarczy skutecznie siebie oszukać i po problemie! Ptaszek wypada z gniazdka, zamyka oczka i udaje, ze wielki straszny kot nie skrada się by go pożreć. Zamiast uświadomić sobie realne uczucia i na podstawie tego świadomie i adekwatnie zareagować.

:faint:
Marishka

Więc ja mówię, że to jest NIE ludzkie.
Lub kto kogo oszukuje?


Czujesz się niesprawiedliwie podsumowana. I słusznie. Może jednak to dobry moment, by rozważyć, czy aby filtr blokujący niewygodne uczucia tak naprawdę pomaga w starciu ze światem rzeczywistym? Tak tylko pytam.
Według mnie, odbiera możliwość obrony własnej, bo przecież "musisz" być nastawiona pozytywnie, ponad tym.

Morał z ptasiej opowiastki jest taki: rodzic ma obowiązek ostrzegać dziecko o czyhających wokół zagrożeniach i uczyć, jak na nie reagować. W przeciwnym razie dziecko nie będzie umiało się obronić przed niesprawiedliwością w szkole, może się zdarzyć, że będzie ufne niezasługującym na to osobom.
Dziecko, które nie ma problemu z rozpoznawaniem swoich uczuć, będzie w porę ostrzegane - właśnie przez sygnał w postaci alarmującego o niebezpieczeństwie uczucia. Tyle, że trzeba mu od początku pozwolić na wyrażanie tych uczuć, inaczej uzna je za zakazane.
:) Z pewnością ludzka jest troska - już od zarania życia dziecka - o jego umiejętność odróżniania dobra od zła.
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:40   

Sana,nie ma niewygodnych uczuć. Są Uczucia,ludzkie. Empatia. Pozdrawiam.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:52   

Sana napisał/a:
rodzic ma obowiązek ostrzegać dziecko o czyhających wokół zagrożeniach i uczyć, jak na nie reagować. W przeciwnym razie dziecko nie będzie umiało się obronić przed niesprawiedliwością w szkole, może się zdarzyć, że będzie ufne niezasługującym na to osobom.
Dziecko, które nie ma problemu z rozpoznawaniem swoich uczuć, będzie w porę ostrzegane - właśnie przez sygnał w postaci alarmującego o niebezpieczeństwie uczucia. Tyle, że trzeba mu od początku pozwolić na wyrażanie tych uczuć, inaczej uzna je za zakazane.

W ramki!

Problem w tym, że w większości przypadków działa mechanizm błędnego koła - naszym dziadkom nie wolno było wyrażać złości, więc lali (z miłości i dla ich "dobra", rzecz jasna) naszych rodziców, by tamci też nie złościli się. Nasi rodzice z kolei karcili i strofowali nas, kiedy próbowaliśmy w dzieciństwie buntowniczo powiedzieć np. "nie lubię babci!". I teraz my, sami już będąc rodzicami, wciskamy podobne kity swoim dzieciom, chociaż już nie koniecznie przy pomocy klapsów. I tak się to kręci od wieków i kręcić się będzie, póki świadomie z tego mechanizmu nie zrezygnujemy i nie pozwolimy naszym dzieciom na wyrażanie złości. A nie pozwolimy, póki sami nie odczujemy/zrozumiemy, że złość jest normalnym, potrzebnym i niezwykle WAŻNYM uczuciem.

Marishka
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:54   

Fink ale dlaczego lubi Cie wkurzyc? tak bez powodu? to raczej nie spotyka sie czesto... poza tym ignorowanie takiego kogos z czasem da wynik pozytywny poniewaz jesli taki ktos nie widzi Twojej reakcji to odpusci, bo jesli atakuje bez powodu i nie widzi odzewu to da spokój poniewaz takiemu komus chodzi własnie tylko o odzew, wiec bedzie szukał innego kozła który da sie sprowokowac bo własnie o sprowokowanie mu chodzi.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:57   

MiT,wydawało mi się,że nie posiadacie dzieci. O czym Ty piszesz?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 16:06   

Sinsemilla, to już taka desperacja braku argumentu Cię dopadła, że chwytasz się zardzewiałej brzytwy??
Myślałem, że użyjesz tego cokolwiek później, nie tak od razu, zważywszy na szeroko pojętą miłość do każdego i empatię przez "E".

Tomek
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 16:13   

Tomek,przeczytaj ostatni post Marishki. To nie żaden mój argument. Zwykłe pytanie.Myślałam,że przeoczyłam...narodziny :) Trudno mi się pisze przez tel.,wiec z mojej strony,na dzis,eot.Pozdrawiam
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 16:19   

Sinsemilla, kociak, którego odwróciłaś do góry nogyma, dostał wylewu krwi do mózgu i padł bez zmysłów.
Nie przeczę, że z telefonu źle się pisze. Czasem od tego cierpią koty. Na uderzenie krwi do głowy :hihi:

Tomek
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 16:25   

M i T napisał/a:
(...) póki świadomie z tego mechanizmu nie zrezygnujemy i nie pozwolimy naszym dzieciom na wyrażanie złości. A nie pozwolimy, póki sami nie odczujemy/zrozumiemy, że złość jest normalnym, potrzebnym i niezwykle WAŻNYM uczuciem.
Marishka


Się nie dogadamy, co to w ogóle jest wyrażanie złości?

1. Wchodzę do sklepu i widzę za drogie mięso, ale po mimo to je kupuję.
2. Wchodzę do sklepu i widzę za drogie mięso, nie kupuję wychodzę bez słowa.
3. Wchodzę do sklepu i widzę za drogie mięso, nie kupuję, rzucam sprzedawcy kilka kąśliwych uwag.

No i klasyka, matka zdecydowała, że nie kupi dziecku tej zabawki, która stoi na półeczce tuż przed kasą w supermarkecie i co? Dziecko ma się zdrowo drzeć bo takie zachowanie jest oczekiwane, nie próbując ani przez chwilę zrozumieć dlaczego mama mu tej zabawki kupić nie chce?

Nie ma czegoś takiego jak "wyrażanie złości" jest niepomyślna informacja, którą człowiek ma wziąć pod uwagę przy rozważaniach co dalej czynić, tylko tyle i aż tyle.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 16:39   

fink napisał/a:
te przykłady, które podałeś są kompletnie nietrafione

To tak jakbyś zgłębiał arytmetykę i twierdził, że niektóre liczby nie nadają się do dodawania, a niektóre nie nadają się do dzielenia, jak mnożyć to najlepiej przez dziesięć, a jak dodawać to nie więcej niż cztery.

Powodzenia.
:-)
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 16:50   

Fink , z odpowiedziami to tak jak , z pływaniem . Aby być ratownikiem wodnym , trza dobrze , i pływać , i znać zasady reanimacji , prawa fizyki , praktykę pływania na różnych
akwenach ...itd. , itp.

A powiem Tobie tak , bez próżnicy . Miałem parę lat temu , mocną scysję słowną . Grupa ludzi . Podnoszą głos , argumenty ....przeciw mnie . Kilka zdań spokojnie powiedziałem . Dostrzegam że , inspiracja ludzi tych idzie w kierunku , abym podniósł swoje "ciśnienie ".
I powiedziałem , wyraziście , do oczu tych ludzi . I wokoło. Auto cytuję : NIE przyjmuję Złej energii. ZŁA energia , precz do Nadawcy ! . Odwróciłem się , i poszedłem przed siebie .
Esencja tego taka , osoby Te , nie konfliktują się ze mną . Powiedziały że , ja
I Put A Spell On You .
Wiesz o czym , mówię ? :-D


.
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 17:03   

MiT , są na etapie wiedzy z jaskini domowej . Jaskiniowcy .

Choć przeczytacie tabuny książek , wagony filmów ocznie zaliczycie , gooogle spalicie ,
wywiadów przeprowadzicie .... to NIGDY nie przepłyniesz wpław , kilometra na jeziorze .

Dopiero , NAUCZYWSZY się pływać praktycznie , możecie mleć językiem klawiatury .
O pływaniu .
Wyjdźcie z jaskini na słońce . Do ludzi , fauny , flory . Powiedz rano - dzień dobry sniegu biały , witam ciebie Słońce . Uśmiechnij się do świata . Powodzenia ! : :-)



.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 18:06   

fink napisał/a:
(...) W Twoich przykładach nie ma agresorów pod postacią osoby.(...)


Tym bardziej, jeśli zmagasz się z osobą, a nie z sytuacją powinieneś się skupić nie na swoich uczuciach i chęci ich wyrażenia, a na przemyśleniu sposobu działania który będzie rozwijał sytuację w pożądanym kierunku. To są zagadnienia z zakresu unikania, prowadzenia obracania konfliktów na swoją korzyść, strategia, taktyka, chłodna kalkulacja, a radość niech Ci przyniesie nie wyżycie się i wyrażenie uczuć a przejęcie kontroli nad sytuacją przy pomocy swojej siły intelektu, no chyba, że lubisz okrutną szarpaczkę fizyczną (oczywiście w obronie własnej), ale do tego to jeszcze trzeba znać zasady prawa i wiele lat rozwijać się mentalnie, odruchowo i fizycznie w kierunku walki kontaktowej.
:-)

EDIT W praktycznym życiu nie ma potrzeby walki kontaktowej, a juz na pewno nie w pracy (okularnik vs okularnik).
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pią Sty 14, 2011 18:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 20:18   

MiT , nie lubisz mnie za moje odczucia, za moje zdanie i masz takie prawo, mi to rybka. Trzeba kochać, nam nie można nienawidzić , pamiętasz te słowa ?, to nie moje słowa, jego też nie lubisz ?. Ja się nie upodabniam, ja po prostu taki mam charakter, inny niż Ty i tym też się ludzie od siebie różnią. Jak mam zły dzień, ktoś mnie wkurzy, nigdy nie wyładowuje swojego niezadowolenia na innych, bo na mnie też ktoś kiedyś wyładowywał swoją złość i pamiętam jak się czułam. Swoje dziecko starałam się wychować na dobrego człowieka i udało mi się , bo w dzisiejszych czasach trudno to uczynić. Nie powinna kierować ludźmi złość, bo to zły doradca.
_________________
marzena kiwi
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 20:47   

kiwi4 napisał/a:
Trzeba kochać, nam nie można nienawidzić , pamiętasz te słowa ?,

Słowa, jakie napisałaś (nie wiem, kto jest autorem tego bełkotu), wedle mnie są koszmarną aberracją. Jakim cudem łączysz "miłość" z "trzeba"? Jak coś tak wolicjonalnego, ukierunkowanego, wynikłego z wizerunku zewnętrznego i wewnętrznego konkretnej osoby, można obarczyć obowiązkiem?

Ponadto, nie kumasz bazy, jaką wyłożyliśmy już tyle razy. Świadczy o tym:
Cytat:
Jak mam zły dzień, ktoś mnie wkurzy, nigdy nie wyładowuje swojego niezadowolenia na innych, bo na mnie też ktoś kiedyś wyładowywał swoją złość i pamiętam jak się czułam

Bo jak rozumiem, z wyżywaniem się na przypadkowych osobach, kojarzysz pojęcie adekwatnego wyrażania uczuć.

Tomek
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 20:57   

kiwi4 napisał/a:
MiT , nie lubisz mnie za moje odczucia, za moje zdanie i masz takie prawo, mi to rybka. Trzeba kochać, nam nie można nienawidzić , pamiętasz te słowa ?, to nie moje słowa, jego też nie lubisz ?. Ja się nie upodabniam, ja po prostu taki mam charakter, inny niż Ty i tym też się ludzie od siebie różnią. Jak mam zły dzień, ktoś mnie wkurzy, nigdy nie wyładowuje swojego niezadowolenia na innych, bo na mnie też ktoś kiedyś wyładowywał swoją złość i pamiętam jak się czułam. Swoje dziecko starałam się wychować na dobrego człowieka i udało mi się , bo w dzisiejszych czasach trudno to uczynić. Nie powinna kierować ludźmi złość, bo to zły doradca.


Oj, oj. To chyba zbyt trudne.

[quote="M i T"]
kiwi4 napisał/a:

Ponadto, nie kumasz bazy, jaką wyłożyliśmy już tyle razy. Świadczy o tym:
Cytat:
Jak mam zły dzień, ktoś mnie wkurzy, nigdy nie wyładowuje swojego niezadowolenia na innych, bo na mnie też ktoś kiedyś wyładowywał swoją złość i pamiętam jak się czułam

Bo jak rozumiem, z wyżywaniem się na przypadkowych osobach, kojarzysz pojęcie adekwatnego wyrażania uczuć.

Tomek


Bo Tomek nie kuma bazy. Odcięcie. Psychological Death.

Tomek. Jak Ci coś nie pasi to się na kimś nie wyżywasz. Rozumiesz?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pią Sty 14, 2011 20:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 21:04   

Nie wiesz kto tak powiedział, ten bełkot, trudno. Oko za oko, ząb za ząb. Ja nie należę do takich istot, które za zło odpowiadają złem. Odsuwałam się od takich osób, ale jet tak, że gdy się ktoś taki odezwał i potrzebował pomocy, pomogłam. To nie ja źle się czułam , ale ten niedobrysta. Myślę, że wielu ludzi dopiero po jakimś czasie wie, ze zrobiło coś podłego, co pozwala im na opanowanie się.
_________________
marzena kiwi
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 21:59   

fink napisał/a:
kiwi4, ile można o tym samym...

No to samo chciałem powiedzieć.
Kiwi po prostu nie rozumie, o co tu biega; i chyba nie chce zrozumieć, nawet jakbyśmy jej podali stosowne artykuły, książki.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 22:34   

Hanibal napisał/a:
No to samo chciałem powiedzieć.
Kiwi po prostu nie rozumie, o co tu biega; i chyba nie chce zrozumieć, nawet jakbyśmy jej podali stosowne artykuły, książki.

Jeno egzorcysta pozostaje :evil:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 15, 2011 07:36   

iliq napisał/a:
Jeno egzorcysta pozostaje :evil:

No tak ;)
Kiwi musi sama się tym zainteresować, sama tego CHCIEĆ.
Jak nie chce to niech robi to po swojemu. Jej sprawa. Nic na siłę :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Sob Sty 15, 2011 08:08   

kiwi4 napisał/a:
Oko za oko, ząb za ząb. Ja nie należę do takich istot, które za zło odpowiadają złem.


Kiedyś w radiu Cejrowski tłumaczył, o co chodzi z tym okiem i zębem. Nie chodzi o to, że jeżeli ktoś ci wyrządził krzywdę, tym musisz odpowiedzieć mu tym samym. On ci oko, to i ty mu oko.
Ten nakaz odnosi się nie do pokrzywdzonych, ale do krzywdzicieli. Jeśli "wydłubałeś komuś oko", zadośćuczyń swoją winę tak, aby wynagrodziła odpowiednio wyrządzoną krzywdę. Jeśli np ktoś poniósł w twojej winy stratę materialną, zapłać odpowiedni ekwiwatent. Czyli jeśli wydłubałeś komuś oko, daj mu swoje.
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 15, 2011 10:06   

Hannibal napisał/a:
No tak
Kiwi musi sama się tym zainteresować, sama tego CHCIEĆ.
Jak nie chce to niech robi to po swojemu. Jej sprawa. Nic na siłę

A po co ma się zmieniać, żyjąc w utopi jest szczęśliwa i to jest spoko. Jak chce prowadzić ekspansję na inne osoby zachęcając je do takiego stylu życia to spoko już nie jest. Znam wiele osób które zajmują się tak zwanym "rozwojem osobistym" czytają jakieś , chodzą na jakieś szkolenia. Mówią po takim szkoleniu ile zmieniło się w ich życiu (5 min po szkoleniu!) po dwóch miesiącach jak ich zapytasz co zmieniło to szkolenie, powiedzą że tak dużo że aż trudno wymienić. Jak zadasz pytania naprowadzające typu: "o ile więcej zarobiłeś", "o ile więcej miałeś interakcji z kobietami", "o ile skuteczniej opanowałeś język obcy" u osób z takim zapałem zawsze padają te same odpowiedzi bez zmian ale czuje się lepiej.

Jeden znajomy nawet się do mnie przestał odzywać bo za często sprowadzałem go na ziemię, potrafił przez godzinę używając jakiś strasznie rozbudowanych metafor i wielkiego wodolejstwa tłumaczyć jaki znalazł super sposób na zarabianie kasy i super sposób na podrywanie dziewczyn. Na początku nic o tym nie mówiłem ale jak po raz 5 słyszy się takie pieprzenie a widzi się że jego życie jest identyczne aż cisną się pytania "ile zarobiłeś tą metodą", "z iloma dupami współżyłeś". Na początku podawał prawdziwe odpowiedzi, po jakimś roku zaczęło go wkurzać że dalej nic mu to nie dało, zaczął odpowiadać "potrzymam Cię w ciekawości", "to osobista sprawa, nie będę o takich rzeczach mówił".

Do czego to wszystko prowadzi? Ano do tego że ludzie oszukują się na każdym możliwym kroku. Jest im z tym lepiej, łatwiej i przyjemniej. Często nie opłaca się sprowadzać ludzi na ziemię. Będą się czuli gorzej i będą nas za to winić. Przeciwnością tego typu spojrzenia na rzeczywistość jest realizm ale czy jest on lepszy? Jeśli chodzi o efektywność z pewnością, jednak wiąże się z nim inna cecha. Prowadzi on do depresji, do bardzo niekomfortowych sytuacji przynajmniej u mnie, dlatego trzeba się zastanowić nie jak przekazać szczerość ale czy nasz rozmówca ją zniesie i mu to wyjdzie na dobre.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 15, 2011 10:53   

iliq napisał/a:
A po co ma się zmieniać

Ale ja przecież nie mówię, że ma się zmienić.
Robi i myśli tak jak uważa to za stosowne.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Sty 15, 2011 12:21   

Chcecie gadać w kółko o tym samym, nie ma sprawy:

Musicie się zdecydować czy "adekwatne wyrażanie złości" to "rozsądna reakcja na niepomyślną informację" czy "odruch informujący nasze otoczenie o nieprzyjemnych odczuciach".

Bo jeśli to "wyrażanie złości" opiera się jednak na rozsądnym chłodnym myśleniu to termin "wyrażanie złości" jest wewnętrznie sprzeczny i służy tylko prasowaniu płaskownicy, a jeśli "wyrażanie złości" nie opiera się jednak na rozsądnym chłodnym myśleniu to cała teoria "adekwatnej reakcji" to tylko mydlenie oczu by uspawiedliwić nieopanowywalne wybuchy gniewu - czyli poważny problem psychiczny.
:-)

Adam319 napisał/a:
M i T napisał/a:
(...) póki świadomie z tego mechanizmu nie zrezygnujemy i nie pozwolimy naszym dzieciom na wyrażanie złości. A nie pozwolimy, póki sami nie odczujemy/zrozumiemy, że złość jest normalnym, potrzebnym i niezwykle WAŻNYM uczuciem.
Marishka


Się nie dogadamy, co to w ogóle jest wyrażanie złości?

1. Wchodzę do sklepu i widzę za drogie mięso, ale po mimo to je kupuję.
2. Wchodzę do sklepu i widzę za drogie mięso, nie kupuję wychodzę bez słowa.
3. Wchodzę do sklepu i widzę za drogie mięso, nie kupuję, rzucam sprzedawcy kilka kąśliwych uwag.

No i klasyka, matka zdecydowała, że nie kupi dziecku tej zabawki, która stoi na półeczce tuż przed kasą w supermarkecie i co? Dziecko ma się zdrowo drzeć bo takie zachowanie jest oczekiwane, nie próbując ani przez chwilę zrozumieć dlaczego mama mu tej zabawki kupić nie chce?

Nie ma czegoś takiego jak "wyrażanie złości" jest niepomyślna informacja, którą człowiek ma wziąć pod uwagę przy rozważaniach co dalej czynić, tylko tyle i aż tyle.
:-)
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 15, 2011 19:51   

Fink'u to jego sprawa czy jest poligamistą czy monogamistą. Ja tego nie oceniam bo i po co, przecież każdego cechują różne wartości. Ja mam zapędy monogamistyczne i ani to lepsze ani gorsze od poligamistycznych. Mnie ogólnie ciągnie do ładnych kobiet, jak kogoś ciągnie do jednej to jego sprawa i mi nic do tego.

Tamtego znajomego nie uważam za nieudacznika, po prostu nie patrzy on na rzeczy realnie. Nawet bym nie zadawał tego pytania bo mnie to nie obchodziło do puki nie zaczął mnie pouczać. Ja lubię wiedzieć kto mi daje rady. Nie będę słuchał chudzielca jak być pakerem ani osoby która nigdy nie grała w pokera jak w pokera grać. Swoją drogą on i tak z żadną nie współżył.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 16, 2011 08:44   

iliq napisał/a:
Mnie ogólnie ciągnie do ładnych kobiet

Twój wybór kierunku studiów potwierdza to w 120% 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 16, 2011 10:04   

Hannibal napisał/a:
Twój wybór kierunku studiów potwierdza to w 120%

Pracy również :D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 16, 2011 10:44   

iliq napisał/a:
Pracy również :D

O pracy to nie wiem, ale anglistyka i lingwistyka to były od dziesiątków lat miejsca, gdzie pierwsze kroki kierowali faceci z Polibudy czy fizyki. Mój wujek ostatnio opowiadał - przerwa między zajęciami i od razu tam się szło 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Sty 17, 2011 08:34   

M i T napisał/a:
Sinsemilla, kociak, którego odwróciłaś do góry nogyma, dostał wylewu krwi do mózgu i padł bez zmysłów.
Nie przeczę, że z telefonu źle się pisze. Czasem od tego cierpią koty. Na uderzenie krwi do głowy :hihi:

Tomek


Ja żadnego kotka nie ruszałam.

A tego Twojego kotka to mi szkoda.
Dobrze, że koty noszą kaski.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 22:37   

Poniższy wątek przeniesiony z tematu o homoseksualizmie, od tego miejsca -
http://www.dobradieta.pl/...p=163463#163463

sinsemilla napisał/a:
Z tym obrazem...to z pewnością powstało by coś fajnego z tą plamą:-) Może ten zamalowujący też byłby artystą,np..

Słyszałaś na pewno o mechanizmach obronnych typu wyparcie, zaprzeczenie, projekcja, przeniesienie?
Jesteś czempionem w dwóch z nich: wyparciu i zaprzeczeniu.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lut 04, 2011 18:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 22:44   

M i T napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Z tym obrazem...to z pewnością powstało by coś fajnego z tą plamą:-) Może ten zamalowujący też byłby artystą,np..

Słyszałaś na pewno o mechanizmach obronnych typu wyparcie, zaprzeczenie, projekcja, przeniesienie?
Jesteś czempionem w dwóch z nich: wyparciu i zaprzeczeniu.

Tomek

:viva:
No już to WIEM. Jesteście jak zdarta płyta :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 22:48   

Po czorta piszesz dobranoc? Wiadomo było, że to guzik znaczy i będziesz siedzieć, odpisywać, zaprzeczać, wypierać itd. Jest ono (to dobranoc) mniej więcej tak fałszywe, jak postawa dobrysty, w którą programowo usiłujesz się ubrać. To straszny gorset mentalny, a skutki opłakane.

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 22:49   

sinsemilla napisał/a:
No już to WIEM. Jesteście jak zdarta płyta :-)

Ale sprawia Ci niesamowitą (masochistyczną?) przyjemność jej słuchanie. W przeciwnym razie przecież nie przebywałabyś na własne życzenie w pokoju, gdzie ta płyta gra, prawda?

P.S. Napisałaś, że nie widzisz sensu w oglądaniu TV. Ale widzisz sens w produkowaniu pozbawionych (głębszych) treści przeważnie jednolinijkowców. Dobre! Ale wiadomo, wiele osób wchodzi na fora po to tylko by rozładować frustrację, zamiast wnieść coś merytorycznego/ciekawego. Być może też należysz do tej kategorii?

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Lut 03, 2011 22:54, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Lut 03, 2011 22:54   

M i T napisał/a:
Po czorta piszesz dobranoc? Wiadomo było, że to guzik znaczy i będziesz siedzieć, odpisywać, zaprzeczać, wypierać itd. Jest ono (to dobranoc) mniej więcej tak fałszywe, jak postawa dobrysty, w którą programowo usiłujesz się ubrać. To straszny gorset mentalny, a skutki opłakane.

Tomek


Bo ja lubię rozmawiać z Tobą :-D Ale jak nie, to nie. A płakać nad skutkami nie będę, nie martw się. Idę spać.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Lut 04, 2011 10:09   

M i T napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
No już to WIEM. Jesteście jak zdarta płyta :-)

Ale sprawia Ci niesamowitą (masochistyczną?) przyjemność jej słuchanie. W przeciwnym razie przecież nie przebywałabyś na własne życzenie w pokoju, gdzie ta płyta gra, prawda?

Ani nie jest to dla mnie przyjemność, ani masochizm, jest mi to obojętne.

M i T napisał/a:
P.S. Napisałaś, że nie widzisz sensu w oglądaniu TV. Ale widzisz sens w produkowaniu pozbawionych (głębszych) treści przeważnie jednolinijkowców. Dobre! Ale wiadomo, wiele osób wchodzi na fora po to tylko by rozładować frustrację, zamiast wnieść coś merytorycznego/ciekawego. Być może też należysz do tej kategorii?Marishka

Każdy ocenia względem siebie. :)

Ja staram sie nie kategoryzować, innych,a przede wszystkim siebie!
Polecam

PS.

M i T napisał/a:
Słyszałaś na pewno o mechanizmach obronnych typu wyparcie, zaprzeczenie, projekcja, przeniesienie? Tomek

Pojeć tych nie znam.
Ale zastanowiłam się nad tym. I zapytam się Ciebie, w związku z tymi "mechanizmami obronnymi", jakie objawy musiałby mieć człowiek, żebyś stwierdził, że człowiek nie używa tych "mechanizmów" ???
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Pią Lut 04, 2011 10:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lut 04, 2011 17:28   

sinsemilla napisał/a:
Ja staram sie nie kategoryzować, innych,a przede wszystkim siebie!

Nieprawda! Oceniasz i kategoryzujesz jak każdy człowiek (np. kilka postów wyżej), tylko dobrystyczno-hipokryzyjnie udajesz/wmawiasz, że tego nie robisz. Bo ocenianie/wartościowanie/kategoryzowanie jest zwyczajnie "zakodowane" w ludzkiej naturze i jest niezbędne dla przetrwania. Osoba pozbawiona tych zdolności jest pozbawiona też instynktu samozachowawczego. To tak jak ci Polacy, którzy w tych dniach właśnie pchają się na urlop do Egiptu...

Ja, na szczęście, okres dobryzmu, kochania "wszystkich" oraz lęku przed ocenianiem/byciem ocenianą mam już dawno za sobą i cieszę się pełnią odnalezionych uczuć. To tak jakby dawniej wszystko musiało być na siłę "różowe", a teraz jest cała paleta różnorodnych "kolorów". Gdybym nie odważyła się kiedyś radykalnie ocenić i przewartościować zarówno siebie jak i innych, mogło by mnie już nie być, albo byłabym mocno schorowaną i głęboko nieszczęśliwą osobą.

sinsemilla napisał/a:
Ani nie jest to dla mnie przyjemność, ani masochizm, jest mi to obojętne.
[...]
Bo ja lubię rozmawiać z Tobą

Jesteś pełna sprzeczności. W przeciągu kilku minut dajesz 2 sprzeczne odpowiedzi na mniej więcej takie same pytanie. A to świadczy o braku prawdziwej łączności z sobą, swoimi prawdziwymi uczuciami, potrzebami, wartościami.

W innym wątku pytasz się "jaki jest sens szukania przyczyn psychologicznych zachowań ludzkich". A przecież sens jest bardzo prosty - by w pełni być Człowiekiem. Nie zwierzęciem, nie robotem, ale właśnie istotą, nierozerwalnie łącząca w sobie psyche i ciało. I na dodatek będącą tego w pełni świadomą.

Nie wiedząc i nie próbując nawet zrozumieć, co ludźmi kieruje, dlaczego zachowują się w ten czy inny sposób, dlaczego popełniają przestępstwa czy czyny bohaterskie, nie oceniając i nie wartościując, etc., nie rozumiemy też siebie, zdajemy się na rządy nieświadomości. A to jest zwyczajnie niebezpieczne.

Marishka

P.S. No to się mega offtop zrobił... Może wróćmy jdnak do tematu gejów...
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lut 04, 2011 17:34   

Można ten off-top przenieść do działu "dobryzm" i będzie gitara :)
Jeszcze się geje obruszą, że w dziale o nich, piszemy o czymś tak nieprzyzwoicie ważnym, jak rola oceny/percepcji rzeczywistości ;)

Tomek
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pią Lut 04, 2011 19:21   

Miło i fajnie , wyglądacie na foto . Brawo ! Czerń włosów :->
Powodzenia jutro .




.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lut 06, 2011 01:16   

M i T napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Ja staram sie nie kategoryzować, innych,a przede wszystkim siebie!

Nieprawda! Oceniasz i kategoryzujesz jak każdy człowiek (np. kilka postów wyżej), tylko dobrystyczno-hipokryzyjnie udajesz/wmawiasz, że tego nie robisz.
Marishka

No gdzie dokładnie? Tam gdzie napisałam o zdartej płycie. Przecież to FAKT, nie ocena. Powtarzacie mi to nie pierwszy raz...
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lut 06, 2011 01:39   

M i T napisał/a:

...nie oceniając i nie wartościując, etc., nie rozumiemy też siebie, zdajemy się na rządy nieświadomości.
Marishka

Uczucia nie mają (nie mogą mieć) związku z oceną!!!!

Droga Marishko,dobrze powinnaś o tym widzieć.
Przykład (specjalnie dla Ciebie,bo patrzę,że to ulubiony Twój i Tomka temat):
Rodzic powinien zaakceptować uczucie (głębiej-emocję) dziecka, a nie je OCENIAĆ!!!! na przykład jako "negatywne", "złe",etc...,bo wtedy je NEGUJE i uczy dziecko/każe dziecku je WYPIERAĆ!
Myślałam, że wciąż to tołkujecie tutaj,a kurna teraz odwrotnie godocie. To ja już nie wiem,o co Wam chodzi???
M i T napisał/a:

Jesteś pełna sprzeczności.

Człowiek człowiekowi lustrem. Człowiek widzi swoje wady (zalety też) w innych. I tyle. Wciąż się potwierdza.
:-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lut 06, 2011 03:00   

Jeszcze w związku z powyższym...

Z reguły starałam się (tak jak uczą książki) pomagać dziecku w określaniu emocji,tj. nazywaniu ich. Typu jak się dziecko wkurza i wrzeszczy to mówiłam mu, to jest złość...np.
ALE...
Stwierdziłam,że to także jest BŁĘDEM,bo to JA OCENIAM to jako złość, a to może być smutek naprzykład albo żal.

Moim zdaniem lepiej zostawić to zupełnie bez oceny, ewentualnie przytulić, jak dziecko chce :-)

Co o tym dobrystycznym postępowaniu sądzisz, Marishko?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Nie Lut 06, 2011 03:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 06, 2011 08:36   

sinsemilla napisał/a:
Co o tym dobrystycznym postępowaniu

A co ma wspólnego przytulenie dziecka z dobryzmem? :-?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 08:20   

Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Co o tym dobrystycznym postępowaniu

A co ma wspólnego przytulenie dziecka z dobryzmem? :-?

Nie ja przykleiłam sobie taką etykietkę ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 17:43   

Przytulanie dziecka nie ma nic wspólnego z dobryzmem. Znaczenie słowa "dobryzm" (i jego pochodnych) zostało dość precyzyjnie wyjaśnione na pierwszej stronie tego wątku:

http://www.dobradieta.pl/...p=115531#115531
http://www.dobradieta.pl/...p=115539#115539

Nazywanie uczuć, a ich ocenianie to zupełnie różne sprawy. Nazywanie uczuć i pozwalanie na ich świadome przeżywanie uczy dziecko lepiej rozumieć siebie i otaczający świat. Ocenianie uczuć prowadzi do tłumienia, odrzucania tych, które oceniamy jako "złe", niepożądane. Powiedzenie do dziecka np. "widzę, że coś Cię rozzłościło..." poparte chęcią wysłuchania tego, co ma do powiedzenia jest budujące, ponieważ sygnalizuje akceptacje uczucia przez rodzica i otwartość na wysłuchanie/pomoc. Ale powiedzenie czegoś w stylu "przestań się tak złościć / złość urodzie szkodzi / jak tak się będziesz zachowywać, to nikt się z tobą nie będzie bawić, etc." jest toksyczne, ponieważ sygnalizuje lęk rodzica przed niewygodnym dla niego uczuciem, a więc uczy dziecko tłumienia tego uczucia, by nie martwić czy gniewać rodzica.

Sinsemilla, jak dziecko ma się nauczyć mówić o swoich uczuciach i adekwatnie je wyrażać, jeśli nie znajduje właściwego wsparcia rodzica (bo ten np. boi się lub nie rozumie własnych uczuć)? Wydaje mi się, że Ty oczekujesz od dziecka, by ono od razu samo wiedziało, co czuje. A to nie jest realne. Kiedy masz krzyczące niemowle też nie masz pewności, czy płacze, bo chce jeść, boli go brzuszek, czy czegoś się wystraszyło. Ale próbujesz mu pomóc. Podobnie jest z emocjami - nie masz 100% pewności, co dziecko czuje, ale z racji swojego doświadczenia, wrażliwości i uważności możesz z dużym prawdopodobieństwem nazwać te uczucia. Może nie zawsze będą trafne, ale będą POMOCNE dla dziecka, bo przede wszystkim dadzą mu wyraźnie do zrozumienia, że wszystkie uczucia są w porządku i nie należy się ich bać.

Tu masz znakomity opis zdrowej, nie dobrystycznej reakcji MamyMaciusia w kłopotliwej dla jej synka sytuacji:

http://www.dobradieta.pl/...p=154593#154593

Również Neska dzieliła się swoimi metodami. Niestety, nie mogę w tej chwili znaleźć tych postów.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Lut 07, 2011 17:45, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 20:53   

M i T napisał/a:
Wydaje mi się, że Ty oczekujesz od dziecka, by ono od razu samo wiedziało, co czuje.
Marishka

A nie wie? Ja myślę,że wie. Z nauką mowy intuicyjnie samo je nazwie(?)
Napisz co myślisz na ten temat, może dojdziemy do ciekawych wniosków.

Koncepcja,by nie nazywać emocji dziecka i pozwalać mu na same ich przeżywanie (u małych dzieci,które nie potrafią mówić o uczuciach; ja mam 3latka w domu) powstała w chwili pisania mojego postu. Myślę nad tym jeszcze.
Jutro lub później napiszę więcej.
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 21:19   

Sinsemilla wiesz CO mówisz ! Bardzo Dobre :-)









.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 21:25   

sinsemilla napisał/a:
M i T napisał/a:
Wydaje mi się, że Ty oczekujesz od dziecka, by ono od razu samo wiedziało, co czuje.
Marishka

A nie wie? Ja myślę,że wie. Z nauką mowy intuicyjnie samo je nazwie(?)

Nie wie. Tak samo jak nie wie, że np. piesek to piesek, czerwony to czerwony, a jajko to jajko. Dziecko zwyczajnie nie rodzi się z tą wiedzą. I tak samo jak uczy się nazywania różnych rzeczy i czynności, tak samo uczy się właściwego nazywania (i wyrażania!) emocji - przy pomocy rodziców i innych osób w swoim otoczeniu. Albo i nie uczy się (bo rodzice maja problemy z własnymi emocjami i/lub ich adekwatnym wyrażaniem). Wówczas jako osoba dorosła będzie miała problemy, o których tyle pisze się na tym Forum...

Marishka
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 21:36   

W tej dyskusji tygrysy kibicują Marishce.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 21:43   

Czyje to wącisko jest?
__________________Flo weź proszę załóż ankietę:

1. Bardziej Sinsemilla ma rację.
2. Bardziej Marishka ma rację.
:-)
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 21:43   

maly bejbik niczego nie wie, jest zalezny we wszystkim od nas. Od spelnianaia podstawowych potrzeb po cala reszte wzrastania. Potrzebuje nas non-stop. W miare uksztaltowany jest moj 5-latek, tym bardziej widze, jaka droga przed jego rodzenstwem, jakie etapy.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 21:53   

Adam319 napisał/a:
Flo weź proszę załóż ankietę:

1. Bardziej Sinsemilla ma rację.
2. Bardziej Marishka ma rację.

Ja zawsze jestem w teamie tygrysim, więc bez zakładania ankiety mogę autorytarnie zarządzić, że Sinsemilla blefuje, a Marishka mówi prawdę.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:11   

Zapewniam że , dziecko rodzi się z wiedzą . Potem , cyklem wychowawczym , jest rzeźbione . Mały , Indianin czuje Całą otaczająca go , aurę . Naturę . Analogicznie , Wielkomiejski człowiek , czuje spaliny i smak wody z ujęcia . I ten mały Indianin , jest w stanie nauczyć się obsługi komputera. Ten wielkomiejski , utracił bezpowrotnie powonienie aromatu Ziemi . :-)



.
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:21   

I jeszcze , aby , a priory utrzymać swoją pewność w konwersacji , używanie twierdzenia rodem z komunizmu strasznego . Co by było , co będzie .... jak dziecko to , nie wychowywane będzie , według koncepcji władzy wszystkowiedzącej . Akademia z korytarzem się kłania . I poprawność akademicka :-> Zdanie rodem z Ulissesa . Długie i czerwone :-D




.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:29   

soook napisał/a:
Zapewniam że , dziecko rodzi się z wiedzą . Potem , cyklem wychowawczym , jest rzeźbione . Mały , Indianin czuje Całą otaczająca go , aurę . Naturę .

"It takes a village to raise a child" - każdy Indianin o tym wie :D
Indianin nie rodzi się z wiedzą, rodzi się z instynktem, mylisz pojęcia. :P
http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#142442
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Pon Lut 07, 2011 22:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:32   

W skład wiedzy wchodzi ....? co :-)




.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:35   

soook napisał/a:
dziecko rodzi się z wiedzą

Jaką konkretnie wiedzą?
Na jakiej podstawie to mówisz?
Jakieś badania to potwierdzają, czy po prostu tak Ci to wpadło do głowy?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:39   

M i T napisał/a:
Flo, wymieniłaś właściwe synonimy :)
Dobryzm to stanowisko bardzo trendy, nakazujące miłość do wszystkich, bez względu na to, co ci wszyscy prezentują. ..

Co Pan sądzi o Franku Farrelly?
JW
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:41   

No to przykład z Absolutu . Panie i Panowie , oto Mozart !!!


To wszystko :-)







.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:42   

_flo napisał/a:
"It takes a village to raise a child" - każdy Indianin o tym wie


Ja bym raczej uogólnił, że kontakty międzyludzkie przygotowują dziecko do kontaktów międzyludzkich w takim samym stopniu jak przyroda wpływa na drzewo rosnące w lesie, ale już nie koniecznie jak sadownik przycina drzewo by je wykorzystać do swoich potrzeb.
:-)

http://en.wikipedia.org/wiki/It_Takes_a_Village
Cytat:
(...)African proverb: "It takes a village to raise a child." The saying and its attribution as an "African" proverb were in circulation before it was adopted by Clinton as the source for the title of her book. It originated from the Nigerian Igbo culture and proverb "Ora na azu nwa" which means it takes the community/village to raise a child. The Igbo's also name their children "Nwa ora" which means child of the community. It has been in existence in Africa for centuries. Indeed, the saying previously provided the source for the title of a children's book entitled It Takes a Village by Jane Cowen-Fletcher, published in 1994.[6]

The authenticity of the proverb has been the subject of some controversy, however, as there is no evidence that the proverb genuinely originated with any African culture[citation needed], although numerous proverbs from different cultures across Africa have been noted that convey similar sentiments in different ways: "While it is interesting to seek provenance in regard to the proverb, 'It takes a village to raise a child,' I think it would be misleading to ascribe its origin to a single source.... Let me give a few examples of African societies with proverbs which translate to 'It takes a village...': In Lunyoro (Banyoro) there is a proverb that says 'Omwana takulila nju emoi,' whose literal translation is 'A child does not grow up only in a single home.' In Kihaya (Bahaya) there is a saying, 'Omwana taba womoi,' which translates as 'A child belongs not to one parent or home.' In Kijita (Wajita) there is a proverb which says 'Omwana ni wa bhone,' meaning regardless of a child's biological parent(s) its upbringing belongs to the community. In Swahili, the proverb 'Asiyefunzwa na mamae hufunzwa na ulimwengu' approximates to the same."[7](...)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pon Lut 07, 2011 22:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:43   

Hannibal napisał/a:
soook napisał/a:
dziecko rodzi się z wiedzą

Jaką konkretnie wiedzą?
Na jakiej podstawie to mówisz?
Jakieś badania to potwierdzają, czy po prostu tak Ci to wpadło do głowy?

Sądzę, że chodziło o instynktowną wiedzę przekazywaną genetycznie przez pokolenia w międzymózgowiu.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:45   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Sądzę, że chodziło o instynktowną wiedzę przekazywaną genetycznie przez pokolenia w międzymózgowiu.

Ciekawa definicja duszy.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:50   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Co Pan sądzi o Franku Farrelly?
JW

Gracz. Tego rodzaju terapia wydaje mi się krótkotrwała. Jest głównie oparta o manipulację i papugowate umniejszanie. Chodzi o prowadzenie z pacjentem gry. Nic z tego nie wynika, bo prędzej czy później, treści nieświadome i tak ujawnią się w symptomach. Generalnie, pewnie jest to rodzaj psychomanipulacji, na której można nieźle zarobić.

Tomek
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 22:54   

M i T napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Co Pan sądzi o Franku Farrelly?
JW
Gracz. Tego rodzaju terapia wydaje mi się krótkotrwała. Jest głównie oparta o manipulację i papugowate umniejszanie. Chodzi o prowadzenie z pacjentem gry. Nic z tego nie wynika, bo prędzej czy później, treści nieświadome i tak ujawnią się w symptomach. Generalnie, pewnie jest to rodzaj psychomanipulacji, na której można nieźle zarobić.
Tomek

Czy jakikolwiek psycholog może pomóc ludziom bez niezłego zarabiania?
JW
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 23:00   

M i T napisał/a:
...prędzej czy później, treści nieświadome i tak ujawnią się w symptomach. ...


W ogóle nie wiem co to za gość i o jaką terapię chodzi (jakaś wariacja tzw terapii prowokatywnej), zadam pytanie odnoszące się do powyższego cytatu.

Skąd to wiadomo?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 00:17   

No właśnie. A jeżeli terapeutyczne prowokowanie doprowadzi właśnie do wybuchu, ujawnienia złości i przećwiczenia nowych sposobów reagowania? Chamsko i prymitywnie, ale skutecznie?
Spotykamy wiele osób panujących nad swoimi emocjami, które stawiają sobie wysokie standardy etyczne. Płacą za to zaburzeniami układu trawiennego, zespołem jelita drażliwego.
To są osoby z silnym hamowaniem, które z przyczyn światopoglądowych nie pozwalały sobie nigdy na ujawnianie prymitywnych emocji. A przydałoby się.
JW
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 09:04   

M i T napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
M i T napisał/a:
Wydaje mi się, że Ty oczekujesz od dziecka, by ono od razu samo wiedziało, co czuje.
Marishka

A nie wie? Ja myślę,że wie. Z nauką mowy intuicyjnie samo je nazwie(?)

Nie wie. Tak samo jak nie wie, że np. piesek to piesek, czerwony to czerwony, a jajko to jajko. Dziecko zwyczajnie nie rodzi się z tą wiedzą. I tak samo jak uczy się nazywania różnych rzeczy i czynności, tak samo uczy się właściwego nazywania (i wyrażania!) emocji - przy pomocy rodziców i innych osób w swoim otoczeniu. Albo i nie uczy się (bo rodzice maja problemy z własnymi emocjami i/lub ich adekwatnym wyrażaniem). Wówczas jako osoba dorosła będzie miała problemy, o których tyle pisze się na tym Forum...

Marishka

Po pierwsze nie mówmy o pieskach, jajkach itd, czyli świecie zewnętrznym, tylko o emocjach, uczuciach.

Oczywiście, jestem zgodna z tym, że rodzice muszą przy dziecku mówić o SWOICH emocjach, nazywać je i przez to dziecko może uczyć się, wyciągać wnioski.
Ale rozpatrujemy, czy rodzic powinien oceniać jakie emocje targają dziecko i - kierując się swoją oceną - nazywać je.

M i T napisał/a:
...nie masz 100% pewności, co dziecko czuje, ale z racji swojego doświadczenia, wrażliwości i uważności możesz z dużym prawdopodobieństwem nazwać te uczucia. Marishka


Przykład, z życia wzięty. Dziecko chce samo założyć rajstopki, no ale długo mu się to nie udaje, więc zaczyna krzyczeć (do rajstopek). No i co?
Mówiąc, „widzę, że się złościsz się/ to co czujesz to złość” nie do końca musi być zgodne z tym, co czuje dziecko, bo powiedzmy, że np. czuje rozgoryczenie z tego powodu, że mu się nie udaje (rodzic nie będzie miał nigdy pewności 100% co czuje dziecko).
Nazywając emocje (błędnie lub bez 100% pewności) rodzic tak jakby programuje go i dziecięca ocena własnych odczuć zakłamuje się. (A jeszcze gdy potem słyszy od np. pani w przedszkolu, "nie złość się, bo to nie ładnie" :shock: - też z życia, to już wogóle robi się młyn).

"Duże prawdopodobieństwo" nie jest "pewnością". A jeśli chodzi o uczucia i emocje, to chyba chodzi o pewność. A pewność co do swoich odczuć na pewno ma małe dziecko, choć początkowo nie potrafi ich tylko nazwać.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Wto Lut 08, 2011 09:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 08, 2011 12:56   

Sinsemilla: "Oczywiście, jestem zgodna z tym, że rodzice muszą przy dziecku mówić o SWOICH emocjach, nazywać je i przez to dziecko może uczyć się, wyciągać wnioski.
Ale rozpatrujemy, czy rodzic powinien oceniać jakie emocje targają dziecko i - kierując się swoją oceną - nazywać je."

Tak jest. O swoich emocjach powinniśmy dziecku mówić, bo właśnie w ten sposób uczymy go emocje nazywać. Natomiast trzeba mu zostawić, że tak powiem, samookreślanie się i nie wyręczać go w tym.
Poza tym niedobrze jest dla psychiki dziecka, kiedy skupiamy się nadmiernie na tym co czuje, bo to klosz, spod którego wyjdzie człowieczek nie przystosowany do życia, mający bardzo niską odporność na stres i trudy życia, natomiast sztucznie przez rodziców wywindowaną samoocenę, bardzo szybko, przez owo "życie", zweryfikowaną.
Jest takie powiedzenie: "chowasz dziecko nie dla siebie, a dla świata" I tenże "świat", choćby przedszkolny, nie będzie się z nim na pewno "cackał" i czekał, aż nazwie swoje emocje 8-)
I jeszcze jedno. Każde dziecko jest inne, wymagające innego podejścia. Potrzebna jest duża doza rodzicielskiej intuicji, żeby się "wstrzelić" idealnie z "ingerencją". Jedno z z moich dzieci nie otrzymało nigdy klapsa, bo nie było takiej potrzeby. A drugie ( to drugie ) i owszem, zdarzyło się, nie było już innej możliwości :-> - wiem, wiem, będzie "święte" oburzenie 8-)
A dzisiaj większe poczucie własnej wartości, silniejszą psychikę i lepiej radzące sobie w życiu ma to "bite" dziecko. Żeby nie było, iż uważam to za regułę. Chcę tylko powiedzieć, że demonizowanie tzw. klapsów ( ale tylko klapsów! ) to bzdura. Aha, moje dzieci są już dorosłe i nie podlegają odebraniu przez państwo :-P

W wychowywaniu dzieci nie ma żadnych gotowych recept na daną sytuację. Jest tylko podstawowa zasada: dzieci powinny czuć, wiedzieć, że są przez rodziców kochane i umiejące tą miłość też okazywać. Uśmiech, uwaga, przytulenie ale też i wymagania na ich miarę :-)
Nie stresujcie się tak młode mamy teoryjami z książek, jako jedynie słusznymi. Wystarczy wasza miłość, intuicja i cierpliwość, tę wiedzę macie przecież w sobie :->

PS Z innej beczki. Nie chciałabym być w pobliżu, gdy tacy z "wyzwolonymi" emocjami wejdą ze sobą w konflikt 8-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 14:18   

gramakawa napisał/a:
A drugie ( to drugie ) i owszem, zdarzyło się, nie było już innej możliwości :-> - wiem, wiem, będzie "święte" oburzenie 8-)

Jak to nie było innej możliwości?
Co za brednie! :razz:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 14:46   

Gramakava ale generalizujesz, np jakie teorie ksiazkowe? jest ich cala masa, niektore sa pomocne inne za plot i na stos, to my wybieramy i oceniamy.
Nikt mi nie wmowi, ze klaspy sa dobre, czy bez szkody. Ja wlasnie "klapalam" starszego syna i widze, ze nie tedy droga, nic nie osiagne oprocz swojego rozladowania emocji na niewinnym dziecku. Zawsze jest jakies wyjscie a bijacy rodzic ma straszne problemy ze soba i nimi tzreba sie zajac.
Pochylanie sie nad dzieckiem nie ma nic wspolnego z trzymaniem pod kloszem, lelkaniem sie, zobacz co pisalam wczoraj w watku 'Kazdy rodzic jes swiety' przyklad z urazem kapielowym mojego malucha, ja to rozumiem jako zrozumieniem dziecka i pomoca w rozwiazaniu problemu, wlasnie najlatwiej dac 'smarkowi klapsa' - zeby szybciej byl spokoj, zeby szybko zrozumial i zeby szybko miec problem z glowy, najtrudniej poswiecic czas i sie spytac co sie stalo, a wierz mi z kazdym dzieckiem mozna swietnie kooperowac. A o czas przy dziecku jest najtrudniej - jesli mama musi pracowac, obrabiac dom to co - dziecko wychowuje niania, obca kobieta, ktora ma swoje metody, a potem trzeba ten czas dzielic miedzy dom, sprzatanie i gotowanie, dla dziecka zostaje ochlap czasu i uwazam, ze to jest problem. Przynajmniej jeden rodzic musi byc w pelni dla dziecka caly czas, aby wlasnie potem dziecko bylo samodzielne. Dla mnie to co piszesz to taki chow 'malego ruska', ktory musi byc zahartowany przez zycie i sobie jakos radzic :-? zycie do raczej polamie.

Sinsemilla swietny przyklad dalas z 'krzyczeniem na rajtki" :-D I tak jest, na rajtki, klocki, misia, autko itp. Dla mnie to tzw frustracja poznawcza a krzyk, placz, zlosc jest jej wyrazaniem po prostu, i nie ma co tu sie zastanawiac czy skrzywdze dziecko jesli nazwe to uczucie zloscia. To jest zlosc, ze cos nie wyszlo, ze nie daje rady - dzieki przezywaniu tej frustracji swiat by nie poszedl do przodu, frustracja jest motywacja, zeby zrobic cos lepiej. To jak dziecko uczy sie chodzic i upada - matka nie ma leciec ani z poduszkami, ani rozpaczac na udpadkiem tylko pomoc. I z rajsopkami to samo - ja pytam sie czy pomoc, pokazac jak naciagnac, ze najpierw paluszki potem pietka, mowie, ze zlosc (tak, zlosc) nie pomoze, ze rzucanie sie na podloge to nie wyjscie i ze pokaze co i jak i na pewno sie uda.

I tyle w temacie rajstop, a co do uczuc to biedne raczej jest to dziecko, ktorego rodzice nie wiedza co ono czuje. Dziecko to czlowiek jak my z takimi samymi uczuciami a nie kosmita.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 15:09   

Neska :pada: ! Mądry, wrażliwy post - od siebie, z własnego doświadczenia, konkretny! Fajnie, że mamy tu mamy, które dzielą się własnymi przemyśleniami :viva:

Marishka
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 08, 2011 19:37   

Neska, lubię czytać twoje posty, jesteś wspaniałą matką.
Wspomniałam o książkach, bo znam matki wychowujące dzieci wg książek, z niechlubnym Spockiem na czele. Mamy po prostu inne doświadczenia.
Tak, generalizuję. trudno jest mi teraz, po wielu latach opisywać dokładnie co i jak
Napisałam o tym klapsie, że się zdarzył, nie zdarzał. Zrobiłam to, choć nie musiałam :-> Konkrety, proszę bardzo :->

Ten klaps opiszę, bo pamiętam go dobrze. Zabolał mnie bardziej niż córkę. Miała ok. 4 lat, musiałam ją wziąć ze sobą do urzędu. Pokój z kilkoma biurkami, komputery. Mała jeszcze komputera nie widziała. Urzędniczka była miła i pokazała jej myszkę i jak się klika po klawiaturze. Wypełnianie mnóstwa papierków przedłużało się i dałam małej kartkę i ołówek, lubiła rysować. W którymś momencie wyszła z pokoju jedna z urzędniczek, jak się potem okazało, kierowniczka, a córka zapragnęła usiąść na jej miejscu ( swoje krzesełko miała) i poklikać na jej komputerze. Po tłumaczeniu, że tego nie może zrobić, bo to jest miejsce pracy tamtej Pani i przez takie klikanie można jej tą pracę zniszczyć. Posłuchała, rysuje dalej, ja spokojnie wypełniam druczki, a córka nagle się zerwała z krzesła i hyc na tamto miejsce. Zawahała się i dążyłam jej złapać rękę nad samą klawiaturą. Urzędniczki zdrętwiały :-> Posadziłam ją znowu na krzesło, wyrażając dezaprobatę za nieposłuszeństwo. Nie było czasu na dłuższe tłumaczenie, bo inni już czekali w kolejce. Jak już sprawa dobiegła końca, mała znów zerwała się z krzesła i podbiegła do tego komputera i przejechała rękami po całej klawiaturze. No i poszedł klap, musiała też jeszcze przeprosić. A komentarz urzędniczek: " Od początku jej się to należało".

Dzisiaj mogłoby się to dla mnie skończyć różnie. Bo nagłaśnia się patologie, które istniały i istnieć będą, aby takim rodzicom jak, powiedzmy ja, odbierać dzieci. O to mi szło, jak napisałam, że demonizowanie klapsów to bzdura. Ale napisałam też o miłości, cierpliwości, intuicji ale to nieważne, prawda? 8-)
Historia ma swój dalszy ciąg, chyba ważniejszy w tej sprawie. Otóż, wychodziłyśmy z budynku i mijałyśmy chyba tutejszego pracownika. Córka, ku mojemu ponownemu zaskoczeniu, zwróciła się do niego ze słowami: prosę pana, mama mnie udezyła, niech pan zawoła policję. Popatrzył na mnie, a potem do córki: jak nie chcesz mamusi, to ja ją zabiorę i będziesz miała spokój. Ale jak zabiorę to już nie oddam. Na zawsze! Córce się to jednak nie spodobało i darowała mi wolność :-D Potem była w domu długa rozmowa, zapewniam, że w dobrej atmosferze :-> Dowiedziałam się, że w przedszkolu dzieci były instruowane, aby w przypadku bicia przez rodziców, poszukać pomocy dorosłego albo policjanta. Córka uznała, że to był ten przypadek 8-)
Zapewniam, że nie jestem wielbłądem, yyyy...to jest, że rozumiem swoje dzieci i nie traktuję jak kosmitów :-D Czy naprawdę to wyczytałyście z mojego poprzedniego postu? :-/
Chyba to też jest generalizowanie :->
To wszystko ode mnie. Życzę młodym mamusiom dużo pociechy z dzieci, jak i ja mam. Miłego wieczoru.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 19:39   

gramakawa napisał/a:
A komentarz urzędniczek: " Od początku jej się to należało".

Cóż, głupie pizdy.

Dodam jeszcze, by nie było że ograniczyłem się tylko do odmóżdżonych urzędniczek, że wymierzenie klapsa czy po prostu lanie, nie jest najgorsze - to się może zdarzyć każdemu rodzicowi. Najgorsze jest to, że po fakcie nie następuje refleksja i próba świadomej odpowiedzi na pytanie: czemu bijesz kogoś, kogo kochasz!
Doskonale obrazuje to reakcja urzędniczek (szkoda, że mnie tam nie było btw). Chodzi o uznanie tego rodzaju postawy za słuszną. O wiele lepiej by było, gdyby wsadziły nochale w papiery lub dla niepoznaki podrapały się za uchem. Twoja córka nie dość, że została publicznie poniżona przez własną matkę, to jeszcze mentalnie zlinczowana przez obcych ludzi.
Uderzyłaś ją, bo czułaś się niezręcznie, wstyd cię ogarnął i lęk przed opinią. Zapewniam, że w przeciągu 5 sekund skierowałbym tor myślenia dziecka na coś śmiesznego. Zapomniałaby o kompie natychmiast.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lut 08, 2011 20:09, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 08, 2011 20:04   

O swojej refleksji nie napisałam, nie znaczy, że jej nie było. A jak nazwiesz urzędniczki MOPSu, walczące o odebranie dziecka rodzicom, nie zawsze patologicznym :roll: Były takie przypadki. I będzie więcej, przy aprobacie podobnych idealistów. Mnie bardzo boli ten "kurs" polityki społeczno-środowiskowej. Jak się wtedy czuje dziecko? Zapewniam cię, że woli sto klapsów od swej matki, niż prezenty od obcych.

Tomek: Zapewniam, że w przeciągu 5 sekund skierowałbym tor myślenia dziecka na coś śmiesznego. Zapomniałaby o kompie natychmiast.

Pracuj w przedszkolu :->

"Twoja córka nie dość, że została publicznie poniżona przez własną matkę, to jeszcze mentalnie zlinczowana przez obcych ludzi."

Wg mnie to za mocne słowa. To życie, ludzi się nie zmieni, są jacy są i to my się musimy nauczyć z nimi żyć. W miarę bez bluzgów :->
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Lut 08, 2011 20:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 20:10   

gramakawa napisał/a:
O swojej refleksji nie napisałam, nie znaczy, że jej nie było. A jak nazwiesz urzędniczki MOPSu, walczące o odebranie dziecka rodzicom, nie zawsze patologicznym :.

edit: zamiast nic nie mówiącego bluzgu: całą tą socjalistyczną organizację usunąłbym z miejsca, bo to źle wydawane pieniądze.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lut 08, 2011 20:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 08, 2011 20:18   

Miło mi jest się z Tobą zgodzić :->

A temat było o.....


8-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 20:25   

sinsemilla napisał/a:
Po pierwsze nie mówmy o pieskach, jajkach itd, czyli świecie zewnętrznym, tylko o emocjach, uczuciach.

Tak jak dziecko nie wie, że na pieska mówimy "piesek" (a nie np. "krówka"), a na jajko mówimy "jajko" (a nie np. "mleko"), tak samo nie wie, jakie uczucie nazywamy złością, jakie smutkiem, a jakie radością. Samo tego nie wymyśli i nie domyśli się, jeśli nie otrzyma pomocy od rodzica.

Lepiej pomylić się raz, drugi w nazywaniu uczuć, niż z lęku przed pomyłka nie nazywać je w ogóle.

Poza tym, dziecko nie rodzi się w pełni ukształtowaną istotą i dlatego potrzebuje wsparcia i potwierdzenia (również swoich uczuć) u rodzica. Pewnie każdy się spotkał ze znanym stereotypem (i odwiecznym narzekaniem wielu kobiet) o tym, jak to faceci nie potrafią mówić o swoich uczuciach. Słyszałam nawet z ust nie jednego psychologa teoryjki o tym, jak to kobiety są "z natury" bardziej empatyczne niż faceci. Tiaaaa... Wystarczy przyjrzeć się uważnie powszechnym metodom wychowywania chłopców i dziewczynek a przyczyna takiego zachowania mężczyzn stanie się oczywista.

Marishka
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 20:33   

To prawda, i mówi się o tym szeroko w psychologii.

Co nie wyklucza także biologicznych podstaw pewnych różnic w zachowaniu między płciami.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 08, 2011 20:33   

post przeniesiony wyżej
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Lut 08, 2011 20:48, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 22:38   

gramakawa to o kosmitach bylo do Sinsemilli i jej braku pewnosci co do uczuc przezywanych przez jej dziecko.

Co do sytuacji w urzedzie to wierze, ze ciezko uziemic malca w miejscu i kazac mu czytac Pana Tadeusza na czas kolejki, dlatego ja nie biore maluchow do takich miejsc, a jak juz to pewnie wzielabym core jak arbuza pod pache i wyniosla na zewnatrz na rozmowe. A podobne sytuacje mialam, nie w urzedzie co prawda, ale w sklepie - syn probowal wyniesc dzieciecego manekina z wystawy, bo mu sie spodobal, nie moglam go w ogole odczepic, w zasdzie ciagnelam i jego i manekina :-D ; corka porwala podczas badania lekarzowi latarenke do zagladania w gardla po czym wsdzila mu ja prawie w oko. I multum innych 8-)
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 08, 2011 22:55   

Tak, słodko się takie sytuacja wspomina, mimo różnych perypetii 8-) Kiedyś moje dzieciaki, już większe, miały fazę: Mama, jak to było, jak byłam/byłem mały? Uwielbiały tego słuchać, że niby już są takie duże i mądre, choć mądre, to i owszem :-)
Dziękuję i pozdrawiam :-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 23:34   

gramakawa napisał/a:
Córka, ku mojemu ponownemu zaskoczeniu, zwróciła się do niego ze słowami: prosę pana, mama mnie udezyła, niech pan zawoła policję. :-)

To jest właśnie to. W powodzi pięknych słów o dobru dziecka ukryty rzeczywisty cel: stworzenie orwellowskiego świata totalnej kontroli obywateli i bezkarności dla władców.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 23:42   

Gramakawa, o ile się nie mylę, pisałaś, ze masz dorosłe dzieci. Skoro tak, to jakim cudem Twoja 4 letnia wówczas córeczka, usłyszała przekaz o zgłaszaniu klapsów na policję? Tego rodzaju procedury chyba wprowadzono od niedawna.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lut 08, 2011 23:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lut 09, 2011 00:20   

Córka kilka m-cy temu 18 lat skończyła. Procedury może i wyszły niedawno, ale w przedszkolach wytyczne musiały być wcześniej. Jak masz jakieś dojścia do środowiska nauczycieli przedszkolnych, tych starszych oczywiście, to sprawdź. Jak napisałam, byłam zaskoczona. Telewizje już wtedy nadawały programy o okrutnych rodzicach, ale była mowa o tylko o biciu, znęcaniu się maltretowaniu, klapsy były jeszcze "dozwolone". Jak widać, powoli, niezauważenie, ale stale postępuje ten system kontroli. Może dobrze, że o tym napisałam, bo w perspektywie kilku lat nie widać tego tak wyraźnie. A minęło lat 14, to już prawie pokolenie.
Jeżeli mówi Ci coś nazwisko Łopatkowa, bodajże Maria. To ona rozpoczęła piętnowanie medialne tego problemu już na przełomie lat 80 i 90 tych.
Dodam jeszcze, problem w znęcaniu się nad dziećmi widzę, ale jest to patologia społeczna i margines. Rozdmuchane przez media dają wrażenie powszechności. Niech się rządy zajmą przyczyną patologii i ją usuwają. Z tego co widzę, to chcąc "leczyć raka" wycinają zdrową tkankę za pozwoleniem ogłupionej opinii publicznej.

O! Pani prof. Maria Łopatkowa prowadzi nawet bloga :->

http://lopatkowa.blog.onet.pl/ ...i niezbyt przychylne ma komentarze. Pouczające :->
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Śro Lut 09, 2011 00:30, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 00:29   

gramakawa napisał/a:
Niech się rządy zajmą przyczyną patologii i ją usuwają.

Doublethinking wielkie jak sterowiec!!
Dopiero kilkanaście wersów dalej twierdziłaś: wara rządowi i państwu od wychowania, a teraz wrzeszczysz, by to - o zgrozo - pajace z Wiejskiej zabrały się za robotę rodzicielską.
Może się zdecyduj, albo rodzice pielęgnują i wychowują własne - a nie państwowe - dzieci, albo chcesz, by instytucje rządowe zapuszczały żurawia do wnętrza mieszkań?

Tomek
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lut 09, 2011 00:39   

Ja już nie wierzę, że rząd cokolwiek zrobi, a już na pewno nic dobrego dla Polaków. Dalej uważam, że wtrącanie się rządu przez ustawy do rodziny to ......tu sobie wstaw ulubiony bluzg. Ja tez nie bardzo Ciebie rozumiem, wydawało mi się, że jesteś raczej liberałem, korwinowcem? Czepiasz się już.
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Śro Lut 09, 2011 01:07, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lut 09, 2011 00:43   

M i T napisał/a:

Może się zdecyduj, albo rodzice pielęgnują i wychowują własne - a nie państwowe - dzieci, albo chcesz, by instytucje rządowe zapuszczały żurawia do wnętrza mieszkań?

Tomek

Tak rozumiesz usuwanie patologii? :razz: A może to właśnie więcej swobody danej ludziom, tak finansowej jak i w sprawie moralności to jest właściwa droga?
Masz co czytać całą noc, późno już, ja idę spać. :papa:
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 13:42   

M i T napisał/a:

Tak jak dziecko nie wie, że na pieska mówimy "piesek" (a nie np. "krówka"), a na jajko mówimy "jajko" (a nie np. "mleko"), tak samo nie wie, jakie uczucie nazywamy złością, jakie smutkiem, a jakie radością. Samo tego nie wymyśli i nie domyśli się, jeśli nie otrzyma pomocy od rodzica.

Ale pieska i jajko dziecko WIDZI a swojej złości, smutku czy radości nie!

Dziecko ma przeżywać, wyrażać (jeśli/jak chce) emocje, sprawą podrzędną wydaje się ich nazywanie, czyż nie?

Wracając do pieska... co powiesz na to, że czasem, pokazując dziecku, przykładowo, kotka (w książeczce) i pytając, a co to? - syn odpowiada mi - "piesek". Ja mówię, nie, to jest kotek. A on - nie, piesek! No to ja się poddaję wtedy i mówię, że ok, to jest piesek.
Wyobraźnia czy co? :)

M i T napisał/a:

Lepiej pomylić się raz, drugi w nazywaniu uczuć, niż z lęku przed pomyłka nie nazywać je w ogóle.

Dlaczego lepiej? Argumenty proszę.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 13:44   

Neska napisał/a:
to o kosmitach bylo do Sinsemilli i jej braku pewnosci co do uczuc przezywanych przez jej dziecko.

Cieszę się, że Ty masz tą pewność. Ja niestety lub stety (?) jej nie mam. Pewność mam tylko co do swoich emocji.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 13:51   

gramakawa napisał/a:
A jak nazwiesz urzędniczki MOPSu, walczące o odebranie dziecka rodzicom, nie zawsze patologicznym


Hmmm... Pozwalam dziecku wyrażać swoje emocje. W domu robi to bardzo ekspresywnie, płacze, krzyczy (tyle ile tego potrzebuje)...

Ostatnio przeszła mi przez głowę myśl, żeby sasiedzi nie zadzwonili po pogotowie opiekuńcze, że niby dziecko "dotykane" jest przemocą... Ta ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie (czy jakoś tak) to chyba ma przeciwdziałać wyrażaniu emocji przez dziecko :razz:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lut 09, 2011 13:58   

sinsemilla napisał/a:


Ostatnio przeszła mi przez głowę myśl, żeby sasiedzi nie zadzwonili po pogotowie opiekuńcze, że niby dziecko "dotykane" jest przemocą... Ta ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie (czy jakoś tak) to chyba ma przeciwdziałać wyrażaniu emocji przez dziecko :razz:


Oto to to to! Lepiej nie zadzierać z sąsiadami :hihi: :roll:
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 14:02   

1 w nocy przychodzi sąsiadka:
- Proszę ściszyć tą muzykę. Nie mogę zasnąć, bo ciągle ją słyszę!
- Niemożliwe, ja śpię i jej nie słyszę. :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lut 09, 2011 14:04   

Skąd ja to znam? 8/
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 14:07   

Nom. Cienkie są ściany w wielkomiejskich blokach. Zazdroszę Ci tego domu ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lut 09, 2011 14:12   

W tym roku już będą zmiany ;-)

Kończymy już OT :-)
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Śro Lut 09, 2011 14:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 14:56   

sinsemilla napisał/a:
Hmmm... Pozwalam dziecku wyrażać swoje emocje. W domu robi to bardzo ekspresywnie, płacze, krzyczy (tyle ile tego potrzebuje)...

A co byś zrobiła jakby malec położył się nagle na jezdni jak przechodzicie przez pasy i zaczął krzyczeć?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 15:10   

Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Hmmm... Pozwalam dziecku wyrażać swoje emocje. W domu robi to bardzo ekspresywnie, płacze, krzyczy (tyle ile tego potrzebuje)...

A co byś zrobiła jakby malec położył się nagle na jezdni jak przechodzicie przez pasy i zaczął krzyczeć?

Nie zrobiłby tego nagle, bo niby dlaczego miałby to robić? Jeżeli stan dziecka na to wskazuje, to najprościej w świecie nie idziemy przez ulicę.
Moje dziecko w taki sposób (krzyki) rozładowuje swoje emocje najczęściej w domu, myślę, że dlatego, że w domu czuje się najbezpieczniej.

Parę razy robił "bunt" na ulicy i nie chciał dalej iść :shock: (ulica była odpowiednim miejscem do stania na tamten moment) i jak nie chciał iść sam po namowie, to poprostu brałam go na ręce i przenosiłam. Na chodniku tłumaczyłam co i jak. Już się nie buntuje na ulicy ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 15:27   

sinsemilla napisał/a:
Nie zrobiłby tego nagle, bo niby dlaczego miałby to robić?

Nie wiem czy nagle, bo to było dawno, jak byłem mały ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 17:09   

Sinsemilla nie wiem czy trzeba konczyc psychologie, zeby rozrozniac podstawowe emocje, jak: strach, zlosc, gniew, zal, radosc, bol, rozczarowanie, smutek, zadowolenie, rozpacz itp.
A jak Twoje dziecko cos przezywa to co, stosz obok i z szacunku nic nie mowisz, czy jak?

placz, krzyk, o ktorym wspomnialas to wg mnie forma przekazu danej emocji a nie ona sama, wiesz, dziecko im mniejsze tym wieksze natezenie placzu czy krzyku, nie zna bardziej zaawansowanych form przekazu, wiec tak wyraza zlosc, niezadowolenie czy jakis komunikat. Noworodki sygnalizuja potrzeby krzykiem, niemowle juz sobie pogaworzy jak ma cieplo, sucho i pelne brzuszek przytulone do mamy, ale jak ma zrobic alarm to jest krzyk na wysokich czestotliwosciach. Biedne mamy wyrzucaja sobie, ze cos nie tak, schizuja, histeryzuja (ja tak mialam przy pierwszym synku, nawet przeleciala mi mysl przez glowe, ze moje dziecko mnie nie akceptuje :shock: ), wyrzucaja sobie, ze sa do itp tymczasem to norma (niby truzim, ale sporo mam wpada w te pulapke).
3- latek jak Twoj czy 2-latka i 5latek ja moja szarancza tez sie dra na cale gardelka jak im cos nie pasuje niezaleznie czy jestesmy w chacie czy w w mcu publicznym, jak placza to pelna piersia, jak sie wkurza to napinaja cale cialka w sztywne makarony, rzucaja przedmiotami albo sami rzucaja sie na glebe. Moja rola to taka, zeby uczuc ich bardziej cywilizowanych metod kanalizowania emocji, ale nie moge wymagac, zeby takie maluchy panowaly nad tym. Fakt u starszego synka zdarza sie to juz rzadko, ale ciagle jest.
No i dzieci ucza sie przez obserwacje - jesli ja jestem spokojna, nie dam sie w ciagnac (jak czesto widze na ulicy 'uspokoj sie bo w dupe dam' i szarpanie z nerwami) to szybciej mija i mozemy porozmawiac i sie przytulic. ALe widze tez, ze np jak syn sie wije to coreczka czesto podchodzi zaciekawiona i zaczyna go nasladowac, jest malutka i dla niej o zabawa, udaje ze placze, tez cos rzuci, wiec skoro ona nasladuje brata to syn na pewno nasladuje mnie i moja rola to jakos to wszystko z sensem skanalizowac a nie stac obok i sie zastanawiac 'kurcze czy jesli moje cos przezywa a ja to nazwe zlosc, a nuz sie pomyle bo to inne uczucie to je skrzywdze, niech sie wyplacze i wyzlosci do konca'. Uwazam, ze nie powinno sie zostawiac dziecka samego w takim stanie - placz, zlosc, bo sobie samo nie poradzi. Chyba, ze ma miejsce klasyczny atak, kiedy do dziecka i tak nic nie dociera, wtedy siadam obok i czekam.
Chodzilo mi o to, ze kazdy jest w stanie rozpoznac czy dziecko jest smutne, zmartwione, wsciekle czy zezloszczone.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 17:14   

Hannibal na cos takiego mamy z mezem okreslenie 'arbuz i pod pache' :-D czyli bierzemy jak arbuza (moje maluchy uwielbiaja to okreslenie) i szybka ewakuacja ze strefy zagrozenia :-D

mamy tez z mezem nasz sygnal rozpoznawczy np maz wraca do domu i pyta sie zawsze jak bylo dzis, jesli w odpowiedzi zakrzycze jak Dorota STalinska w Krzyku Sass to znak dla meza, ze musze szybko wyjsc :viva: do kina, na zakupy czy na szybko zorganizowany babski wieczor, czy chocby pojechac sobie gdzies autem i pospacerowac, zeby raz dwa zmienic otoczenie i odsapnac.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 17:29   

Neska napisał/a:

A jak Twoje dziecko cos przezywa to co, stosz obok i z szacunku nic nie mowisz, czy jak

Nie. Mam takie same schematy jak u Ciebie,w zależności od natężenia reakcji dziecka.
Tak przyszło mi do głowy tylko i rozkminiam :-) Widzę też,że jak zostawiam go "samemu sobie" z emocją, to zawsze potem podchodzi i mówi"tulimy"..
:-)
ps. Dobry patent z tą Dorotą :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 18:07   

no ale pisalas, ze boisz sie oceniac, z leku przed zlym zinterpretowaniem emocji u dziecka.

sinsemilla napisał/a:
Jeszcze w związku z powyższym...

Z reguły starałam się (tak jak uczą książki) pomagać dziecku w określaniu emocji,tj. nazywaniu ich. Typu jak się dziecko wkurza i wrzeszczy to mówiłam mu, to jest złość...np.
ALE...
Stwierdziłam,że to także jest BŁĘDEM,bo to JA OCENIAM to jako złość, a to może być smutek naprzykład albo żal.

Moim zdaniem lepiej zostawić to zupełnie bez oceny, ewentualnie przytulić, jak dziecko chce :-)

Co o tym dobrystycznym postępowaniu sądzisz, Marishko?


a ja na to, ze kazdy rodzic jest w stanie odroznic zlosc od smutku czy zalu. I jak wyzej totalnie nie zgadzam sie z tym, zeby zostawiac dziecko samo w takim wypadku, doroslemu jest ciezko a co dopiero dziecku.
A potem piszesz, ze robisz jak ja, to juz nic nie kumam :-?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lut 09, 2011 18:31   

Neska napisał/a:
no ale pisalas, ze boisz sie oceniac, z leku przed zlym zinterpretowaniem emocji u dziecka.

Gdzie ja pisałam,że się boję? (a co to jest strach?:-D)
Moje słowo w cytowanym poście, "stwierdziłam"- oznacza stwierdziłam przed chwilą, przed napisaniem posta. No tak to czasem jest,jak się jest tu i teraz:-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Lut 23, 2011 23:18   

http://www.youtube.com/watch?v=_E-oNqgFaWw

Nie miej oczekiwań i kochaj wszystko i wszystkich :D
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 24, 2011 00:05   

No proszę, dostał oświetlenia, tfu, "oświecenia", aż twarz mu oduchowiała :hah: Jeszcze trochę i złazariewieje :hah:

Swoją drogą trzeba mu pogratulować pomysłowości - co tam kapucha za NLP, kiedy można jeszcze większą kapuchę zarobić przemawiając do większego grona "parafian". Wiadomo, że ezo-religijny bełkot ma wzięcie, więc czemu gościu miał by się ograniczać tylko do NLP, kiedy można zarobić więcej.

Marishka

P.S. A tu w jakim "doborowym" towarzystwie :razz: :
http://www.youtube.com/us...f/0/JER3uTDQWyA
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Lut 24, 2011 00:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lut 24, 2011 19:55   

M i T napisał/a:
P.S. A tu w jakim "doborowym" towarzystwie :razz: :


http://www.youtube.com/watch?v=g6yQj_Z13gk
http://www.youtube.com/watch?v=xhyt3kaj57U
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 24, 2011 20:19   

Ej, Zenek, namieszałeś. Całą nienawiść wczoraj skupiłem na Grzesiaku, a dziś ładujesz Mroczka. A ja Mroczka nienawidzę sto razy bardziej niż Grzesiaka. Mało tego - nie znam Mroczka, a go nienawidzę. Wyobrażasz sobie, co gdybym go znał??? :hihi:

Dżizas, przecież jest jeszcze drugi Pomroczek :faint:

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Lut 24, 2011 20:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lut 24, 2011 20:39   

Mogę Wkleić coś jeszcze :D

za tą nutrię w paski :P
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lut 24, 2011 22:23   

Nie no to jest najlepsze :razz: :

http://www.mateuszgrzesia...eusz-grzesiak-0

Cytat:
Jego praca jest skuteczna, niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju - jak nikt inny potrafi tworzyć przebogatą merytorycznie i duchowo chwilę, w której odbiciu odnajdują się jego uczniowie.


Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Lut 24, 2011 22:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lut 24, 2011 23:35   

Chcesz sie zapisać na jakieś szkolenie, że obczytujesz?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lut 25, 2011 22:37   

http://chomikuj.pl/thomas...e,423494689.mov

2:32




Tomek, usiądź wpierw.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lut 25, 2011 22:52   

Wydawało mi się, że te "mundrości" tego toksycznego babsztyla już wklejałam w odpowiednim wątku.

Marishka
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lut 25, 2011 23:12   

to nie odnotowałem.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Lut 26, 2011 13:14   

Obczajcie, przedmowa do śniętej ksiunżki:

Cytat:

Byron Kathleen Mitchell (to prawda, że rodzice nadali jej imię By-ron, a właściwie Byron Kathleen Reid) dokonała niezwykłego odkry¬cia związanego z naturą miłości i od tego czasu nieprzerwanie się nim dzieli. Poznasz je dzięki lekturze tej książki. Gdy zrozumiesz, o co chodzi, wszystko stanie się jasne, a metoda czterech pytań zmieni twoje życie. W moim wypadku okazała się ona niezwykle skuteczna. Aby Czytelnicy nie sądzili, że autorka jest kimś niezwykłym i wyjąt¬kowym i że w jakiś sposób różni się od innych ludzi, dzięki czemu jest zdolna do rzeczy, których oni nie potrafiliby dokonać, przedstawię garść faktów z jej życia. Mam nadzieję, że w ten sposób przekonacie się, iż jej metoda może być skuteczna także dla was. Byron Katie, tak jak my wszyscy, prowadziła całkiem zwyczajną egzystencję wypełnio¬ną trudnościami i sukcesami, błędami i mądrymi decyzjami.
W dawnych opowieściach z pustyni przybywają mędrcy o długich włosach, ubrani w długie szaty - widać taka była tam moda - którzy nie mogą się powstrzymać, aby nie opowiedzieć innym o swoim od¬kryciu. W Stanach Zjednoczonych tacy mędrcy wyglądają często całkiem zwyczajnie, np. mają długie włosy, polakierowane paznok¬cie i doświadczenia w handlu nieruchomościami. Byron Kathleen Mitchell (wszyscy nazywają ją Katie) była agentem nieruchomości i chociaż nie ma długich włosów i nosi ubrania marki Eileen Fisher, musi mówić o tym, co odkryła.
Katie naprawdę pochodzi z pustynnego rejonu kraju, z Barstow, co jest pierwszym faktem, który pojawia się w „micie stworzenia" opi¬sującym dzieje jej niezwykłego odkrycia. Barstow leży na pustyni Mo-jave, w południowej Kalifornii, i jest ostatnim przystankiem na dro¬dze do Arizony. Znajduje się tam bocznica kolejowa, wojskowa baza sił powietrznych i schludne rzędy domków, przed którymi personel bazy uprawia kwiaty; z tyłu rozciąga się szeroki widok na pustynię. Pustynia Mojave jest ponura nawet w kategoriach pustyni - nie ma tam fantazyjnych kaktusów - z drugiej strony jest naprawdę piękna, jeśli człowiek potrafi to dostrzec. Gdybyście o zachodzie słońca po¬szli tam razem z Katie, poczulibyście ciepły powiew wiatru. Skały na¬brałyby delikatnego odcienia brązu i żółci, czerni i czerwieni, a cienie zabarwiły się na niebiesko. Katie zaprowadziłaby was w górę kanio¬nu, gdzie biją ukryte źródełka, a wówczas zaczęlibyście uważać pu¬stynię za przyjazne miejsce i uwierzyli, że była jej nauczycielem.
Historia życia Katie jest wyjątkowa, chociaż mogłaby być historią każdego z nas. Kiedyś była szczęśliwą żoną i matką trójki dzieci. Mia¬ła męża, który ją kochał i lubił swoją pracę. Później wszystko zaczęło się psuć, aby pewnego dnia runąć na dobre. Katie przytyła, zaczęła pić, zawładnęły nią gniew i lęk, sypiała z rewolwerem pod poduszką. Chociaż trzymanie rewolweru pod poduszką nie jest w Barstow tak niezwykłe jak w San Francisco, mimo to wzbudziło niepokój człon¬ków jej rodziny Katie nadal prowadziła firmę, lecz czuła się komplet¬nie zagubiona i miała bardzo niskie poczucie własnej wartości. Do te¬go momentu jest to całkiem zwyczajna opowieść i zwyczajne, chociaż bolesne, cierpienie - człowiek wędruje przez życie, rozglądając się dokoła, aż nagle coś nieoczekiwanie go uderza i przyciąga uwagę.
Zwykle interesująca część opowieści rozpoczyna się w chwili, gdy główny bohater spada z osła i tak też było w wypadku Katie. Pogrążyła się w głębokim kryzysie i nic nie wskazywało na to, że pro¬blemy rozwiążą się same. Był to głęboki kryzys obejmujący całe jej życie. Rodzina zastanawiała się, czy Katie nie zwariowała. W końcu Katie rozpoczęła leczenie w klinice zaburzeń odżywiania, ponieważ
był to jedyny program finansowany z jej ubezpieczenia zdrowotne¬go - ot, taki malutki, praktyczny amerykański akcent. Jednak terapia ani leczenie nie pomogły jej. Pewnego ranka obudziła się i stwierdzi¬ła, że cały świat przewrócił się do góry nogami. Czuła się tak, jakb\ coś zwaliło ją z osła na drodze do Damaszku. Jej życie już nie było takie jak dawniej. Działo się to w roku 1986.
Było to jedno z nieoczekiwanych, intensywnych, powodujących transformację doświadczeń, które w Azji określa się mianem oświe¬cenia. Nagle wszystko odwróciło się do góry nogami. Tam gdzie wcześniej odczuwała lęk i rozpacz, teraz w każdej chwili doświad¬czała miłości i życzliwości. Wszyscy byli zdumieni przemianą, która się w niej dokonała - szczególnie dzieci. Mówiły, że mama zmieni¬ła się nie do poznania. Wiedziały, że nie mają się już czego obawiać. Katie stała się serdeczna, słuchała ich, nie wybuchała gniewem i cie¬szyła ich obecnością, pomagając im czerpać radość z życia.
Co się stało? Katie dokonała prostego odkrycia. Zauważyła, że daje wiarę własnym myślom i w ten sposób sama budzi w sobie lęk. Kiedy przestała im wierzyć, świat koszmarów prysł. Wewnętrzne konflikty i obawy zniknęły. Zaczęła głęboko współczuć ludziom, którzy doświadczali podobnego cierpienia, i pragnęła opowiedzieć im o swoim odkryciu. Poczucie więzi i miłości legło u podstaw me¬tody, która miała pomóc innym.
Oto jak sama to wspomina:
Ujrzałam wyminie, w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, ze jest zupełnie inaczej, niż mi się zdawało. Moje myśli byty sprzeczne z rze¬czywistością, tworzyły opowieści o tym, jak według mnie powinno wy¬glądać życie. „Mąż powinien być ze mną bardziej szczery", „Dzieci po¬winny mnie darzyć większym szacunkiem". Zrozumiałam, ze zamiast obserwować, co się dzieje, dyktowałam rzeczywistości własne warunki -jakbym potrafiła decydować o jej kształcie.
Teraz rozumiem, że prawda jest całkiem inna. Mąż nie powinien być ze mną bardziej szczery - nie powinien, ponieważ nie był. Dzieci
nie powinny byty darzyć mnie większym szacunkiem, ponieważ tego nie czyniły. W jednej chwili stałam się miłośniczką rzeczywistości. Od¬kryłam, ze taka postawa jest bardziej naturalna, daje więcej spokoju.
Co się dzieje, kiedy człowiek jest szczęśliwy? W życiu Katie doko¬nały się ogromne zmiany: schudła oraz uwolniła się od gniewu i smut¬ku. Inne zmiany zewnętrzne nie sprawiają równie wielkiego wrażenia. Katie powtórnie wyszła za mąż. Utrzymuje bliski kontakt z dziećmi, które, jak to dzieci, robią rzeczy zwyczajne i całkiem niecodzienne. Córka Katie ma własne dzieci, a Katie opowiada o tym, jak asystowa¬ła przy ich urodzinach. Jeden z synów bierze udział w wyścigach mo-tokrosowych i komponuje muzykę rockową w Los Angeles. Drugi jest elektrykiem i ma trójkę dzieci. Zwyczajne życie rodzinne.
Również w życiu zawodowym Katie doszło do radykalnej zmia¬ny Kiedy runął jej dawny świat i wyłonił się nowy, zaczęła traktować ludzi w tak serdeczny i świeży sposób, że mieszkańcy Barstow za¬częli mówić o pani, która ma wewnętrzne „światło", promieniujące na zewnątrz. Zaczęli opowiadać Katie o tym, co sprawiało im ból, a ona zapraszała ich do swojego domu, częstowała posiłkiem lub herbatą i sadzała na kanapie. Kazała zapisywać niepokojące myśli, a następnie podsuwała pytania, zaczynając od słów: „Kochanie, czy jesteś pewna, że to prawda?". Nie mówiła nikomu, co robić lub w co wierzyć. Ludzie sami odpowiadali na jej pytania. W rezultacie ich życie ulegało przemianie - czasami zmiany następowały szybko, innym razem - powoli.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Lut 26, 2011 13:21   

Nie da się zaprzeczyć temu, że myśli wywołują emocje, oraz, że emocja w wielu sytuacjach jest efektem bodźca i jego interpretacji.

Ale to jest czysty radykalizm, dobrystyczna ideologia, autorytaryzm, płytkie podejscie do tematu.

Nie dziwię się, że Grzesiak z tego czerpie.

a/ modne
b/ chwytliwe
c/ proste jak konstrukcja cepa
d/ bezpośredni efekt w postaci roześmianego klienta.

Czyli:
a i b/ znajdą się na to chętni i przepłacą za taki warsztat.
c/ da radę taki warsztat zrobić w 1 dzień
d/ w tu i teraz klient się śmieje od ucha do ucha. Jeśli za miesiąc będzie miał zjazd to można całą odpowiedzialność za ten stan zrzucić na niego, + możliwe, że wróci po kolejne nauki, no bo skoro to nie wina metody, to trzeba się doedukować i bulić.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
easy russian 


Pomógł: 7 razy
Wiek: 59
Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 100
Wysłany: Pon Lut 28, 2011 15:39   

EAnna napisał/a:
fink napisał/a:
I nie wolno tłumić tych uczuć i emocji, bo obraca się to przeciwko osobie tłumiącej owe uczucia i emocje.

A jeżeli te nietłumione emocje krzywdzą, ranią lub nawet tylko powodują dyskomfort innych?
Gdzie przebiega i wg jakich kryteriów jest ustalana granica nietłumienia/tłumienia?
Uważam, że gdyby ten swobodny wyraziciel emocji spotkał się z adekwatną, bolesną kontrą otoczenia to szybko nauczyłby się powściągliwości :viva:
granica jest według mnie prosta
"postępuj tak jakbyś chciał/a by wobec Ciebie postępowano " .

Jeśli ja chcę sie rozwijać i jestem gotw przyjąć nawet coś co może być nieprzyjemne to tak też postępuję . Nie obchodzi mnie " CO TEN KTOŚ SOBIE NA MÓJ TEMAT POMYŚLI ". Wszystko co weryfikuję i co jestem w stanie zweryfikować to własne odczucia w danej sytuacji - sytuacja się pojawia i ja na nia odpowiadam adekwatnie do swojego aktualnego stanu pojmowania świata . Chcesz innym " nalepiać plasterki" /podkładać poduszeczki / czynić " by się poczuli dobrze " ( czyli tak naprawdę oszukiwać ich ) to tak postępuj. Nie dziw się tylko gdy w odpowiedzi otrzymasz ten sam woal z mgły i oparów zamiast prawdy .
_________________
istnieje tylko jedno dobro- WIEDZA , ...i tylko jedno zło -IGNOROWANIE WIEDZY.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 01, 2011 07:20   

easy russian napisał/a:
Nie obchodzi mnie " CO TEN KTOŚ SOBIE NA MÓJ TEMAT POMYŚLI ".


Ciekawe, bo jest to podstawa zdrowej komunikacji wg Marshalla Rosenberga. Twierdzi on, że to co się liczy to nie myśli a potrzeby i uczucia. Nie trzeba diagnozować, przyklejać samosprawdzających się ogólnikowych łatek typu "jaki ktoś jest" bez podania dokładnego czynu, cytatu tej osoby, konkretnej sytuacji i czasu. Wandal, grzeczny, złodziej, dobry człowiek, mądrala, leń, krętacz itd. Rozkminki typu "co ona myśli, że ja myślę" albo diagnozy "wiem co on myśli, że jest pępkiem świata". This is really toxic.

Podobno dokonywanie spostrzeżeń przy równoczesnym powstrzymywaniu się od ocen dowodzi najwyższej inteligencji, jaka dostępna jest człowiekowi.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Mar 01, 2011 20:24   

Poniżej przytaczam znakomitą ilustrację pełnowymiarowego dobryzmu (oryginał do wygrzebania w Koszu). Najpierw jest niby słuszne "oburzenie":

Molka napisał/a:
dlaczego nie potrafisz uszanowac poglądów drugiego człowieka? Czy ze wszystkim musisz sie zgadzac? A jesli nie to trzeba wykpic?

Po czym chwilę później taki tekst:

Molka napisał/a:
nic nie wiesz, pojecia nie masz a szczekasz jak pies

Pełno w tym ohydnej hipokryzji i chamstwa, tym bardziej, że pisze to tzw. "moderator". Nie pierwszy zresztą raz. Nawoływanie do "uszanowania poglądów drugiego człowieka" w ustach osoby, która chwilę później używa zwrotu o psie jest nie tyle śmieszne, co zwyczajnie obrzydliwe :razz:

Jest to jednak dość charakterystyczne dla osób, które dobrystycznie głoszą miłość/szacunek/tolerancję dla wszystkich. W chwilach napięcia jednak reagują nieadekwatnie, zaprzeczając swoim zachowaniem/słowami głoszonym wcześniej poglądom.

Molka, wiesz jaki mamy z Tomkiem stosunek do osób notorycznie używających wycieczek osobistych w stosunku do współforumowiczów? Więc nie podyskutujemy więcej.

Marishka
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Mar 01, 2011 20:34   

M i T napisał/a:
Molka napisał/a:
dlaczego nie potrafisz uszanowac poglądów drugiego człowieka? Czy ze wszystkim musisz sie zgadzac? A jesli nie to trzeba wykpic?

Po czym chwilę później taki tekst:

Molka napisał/a:
nic nie wiesz, pojecia nie masz a szczekasz jak pies

Zmanipulowane i zupełnie wyrwane z kontekstu. Jak w TV ;)
I oczywiście 'adekwatna' ocena.


M i T napisał/a:
Jest to jednak dość charakterystyczne dla osób, które dobrystycznie głoszą miłość/szacunek/tolerancję dla wszystkich. W chwilach napięcia jednak reagują nieadekwatnie, zaprzeczając swoim zachowaniem/słowami głoszonym wcześniej poglądom.

To co wyboldowałam, to jest tylko Twoja ocena tych osób. W dodatku na podstawie kilku wypowiedzi na forum.

:pada:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Mar 01, 2011 20:46   

sinsemilla napisał/a:
to jest tylko Twoja ocena tych osób. W dodatku na podstawie kilku wypowiedzi na forum.

Radzę przeczytać wnikliwie (od początku i do końca) raz jeszcze zacytowany przez Ciebie fragment. Dotyczy on ogólnej charakterystyki konkretnego typu osób (wszak jesteśmy w wątku zatytułowanym "Dobryzm" i rozpatrujemy na różne sposoby to właśnie pojęcie). Charakterystyki poczynionej na podstawie kilkuletnich obserwacji i doświadczeń (w tym nie tylko moich), głównie w "realu". A Forum jest niczym innym jak odbiciem "realu". Wbrew pozorom, zachowania/słowa na Forum niewiele się różnią od zachowań/słów ludzi w "realu".

Marishka
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Mar 01, 2011 20:55   

M i T napisał/a:
zacytowany przez Ciebie fragment. Dotyczy on ogólnej charakterystyki konkretnego typu osób ...
Marishka

OK, odnosiło się do Molki, czy nie? To po co jej cytaty wcześniej. W celu pedagogicznym? :)

Przed chwilą naprawdę intensywnie zastanowiłam się nad tym, czy w realu znam taką osobę, która "dobrystycznie głosi miłość/szacunek/tolerancję dla wszystkich", no i muszę przyznać, że nie znam. :shock:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Mar 01, 2011 20:58   

sinsemilla napisał/a:
W celu pedagogicznym?

Dokładnie tak. Jeśli spojrzysz uważnie na tamten post, to zauważysz, że zdanie poprzedzające cytaty brzmi następująco:

Cytat:
Poniżej przytaczam znakomitą ilustrację pełnowymiarowego dobryzmu

Marishka
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Mar 01, 2011 21:02   

Molka, Ty nasza nauczycielko pełnowymiarowego dobryzmu - :hug:

:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Mar 01, 2011 21:21   

M i T napisał/a:
... A Forum jest niczym innym jak odbiciem "realu"...
Marishka


:viva: BrawwwwwwOOOOOOOOOOOOOO! 8-)

Oto przyklad FACETA z JAJAMI,
bez falszywego dobryzmu powiedzial:
"Dostałby pan w dziób" i "niech pan się ode mnie odp..."
http://www.tvn24.pl/12690...,wiadomosc.html

I tym sposobem: LUBIE GOSCIA! :viva: :hihi:
.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Mar 01, 2011 21:42   

grizzly napisał/a:
I tym sposobem: LUBIE GOSCIA!

Jak można lubić taką osobę? To jest dobryzm! ;D
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Paź 11, 2011 00:57   

Cytat:

Czy optymiści są nienormalni?
Marek Matacz/EurekNews.pl
10 października 2011 09:40, ostatnia aktualizacja 09:52


Czy pesymizm jest normą? Okazuje się, że z mózgami optymistów może być coś nie tak.

Niepoprawny optymizm zaburzeniem pracy mózgu? Badania z użyciem rezonansu magnetycznego pokazują, że pewne części mózgu optymistów nie pracują tak, jak powinny. Na łamach „Nature Neuroscience″ naukowcy przekonują, że pozytywne nastawienie nie zawsze się opłaca.


dalej: http://nauka.newsweek.pl/...,83173,1,1.html

czyli przemielony:
NATURE NEUROSCIENCE | ARTICLE
How unrealistic optimism is maintained in the face of reality
http://www.nature.com/neu...l/nn.2949.html#
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Paź 11, 2011 01:11   

[quote="Sana"]...czyli przemielony:...[/quote]

No jasne! :-)

Dostajesz codziennie "po ryju", czyli np.
DEFRAUDUJA przyszle emerytury,
np. "poziom nauczania" w szkolach zbliza "siem"
NIEUBLAGANIE do "przyuczania dla przetrwania" NIEPELNOSPRAWNYCH
a ja glosuje na tych co DAJA mi "w morde". :-)
.
 
     
corium
[Usunięty]

Wysłany: Wto Paź 11, 2011 08:01   

Wszystko sie zgadza z jednym wyjatkiem.
To nie jest nadstawianie mordy,tylko nadstawianie d__y :viva:
Ostatnio zmieniony przez corium Wto Paź 11, 2011 08:10, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Paź 13, 2011 02:50   

Sana napisał/a:
Czy optymiści są nienormalni?

Tak, są nienormalni.
Pesymiści też są nienormalni.
Wszyscy jesteśmy wariatami.
Nie zamykają nas tylko dlatego, że jest nas tak dużo :)
http://www.dailymotion.co...goy-bzika_music
Złoty Środek. Równowaga. Akceptacja i dobry humor :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 15:03   

xvk napisał/a:
M i T napisał/a:
Ja słowo "dobryzm" po raz pierwszy spotkałam w książce Sarno (ang. "goodism")


Tak, znalazłam - mam ją. A gdzieś jeszcze jest używane to słowo?

Mam ksiazeczke, bede czytal :pada: Intryguje mnie to zjawisko coraz bardziej ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Paź 22, 2012 15:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Użytkownik

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 529
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 15:11   

sinsemilla napisał/a:
Wysłany: Czw Październik 13, 2011 02:50
ignor2 napisał/a:
Dzisiaj 15:03 Mam ksiazeczke, bede czytal :pada: Intryguje mnie to zjawisko coraz bardziej ;) Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie.

Widzę wielowątkową trollgoewolucję, proponuję odświeżyć wątki o tematach, które prawie nikomu nic nie mówią, to skutecznie zniechęci do czytania tematów wątków także. :]
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 18:36   

Haj gavro, mam te ksiazke w pliku jakby co!
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 19:12   

zyon uważaj z tą książką ;)
podobno zdarzyło się że małżeństwo po tej lekturze nie mogło mieć rodziców!
_________________
I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 19:13   

Cytat:
zyon uważaj z tą książką
podobno zdarzyło się że małżeństwo po tej lekturze nie mogło mieć rodziców!
;D :hug: ;D
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Pon Paź 22, 2012 19:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 19:16   

zbiggy napisał/a:
zyon uważaj z tą książką ;)
podobno zdarzyło się że małżeństwo po tej lekturze nie mogło mieć rodziców!

:D :D o cholerka, dzieki za ostrzezenie, przemysle te decyzje w takim razie.,.... ;D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 14:09   

Zaczalem czytac, no no
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Paź 23, 2012 14:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Paź 25, 2012 21:43   

Wiem dlaczego dobryzm mi sie nasunal. Moritz tez duzo pisze wlasnie o podobnej postawie, ktora mozna uznac za "dobrystyczna" a podobno ona tez moze powodowac choroby. Np takie
- "bezustanna koniecznosc zadowalania innych, ktora bierze sie z poczucia bycia
bezwartosciowym i niekochanym"
- "Niska samoocena, ktora sprawia, ze nieustannie starasz sie udowadniac swoja wartosc sobie i innym"

i takie tam. To tz wsygnaly ostrzegawcze, ze cos nie teges.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pią Paź 26, 2012 07:51   

Cytat:
i takie tam. To tz wsygnaly ostrzegawcze, ze cos nie teges.

Coś jak kłopoty w alkowie sugerujące problem kardiologiczny?
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pią Paź 26, 2012 07:53   

Może dodam coś od siebie?

Znaczy się niechcę być egoistą to może wystarczyć ale sam chciałbym dojść do ładu i perfekcji w motywowaniu własnej osoby.
Znaczy się również pomagam sobie jak i innym?
Czy nie o to chodzi?

Motywacja , motywacja i chęć działania i w koło Macieju :)

Postęp , świadomość, dobro.
Może inwestuje w siebie co?
Może ziarna jakie sieje wydadzą takie żniwo ?

Niewiem, nie mnie to oceniać

powodzonka dobrodietowiczom
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Pią Paź 26, 2012 07:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Paź 26, 2012 10:12   

Gavroche napisał/a:
Cytat:
i takie tam. To tz wsygnaly ostrzegawcze, ze cos nie teges.

Coś jak kłopoty w alkowie sugerujące problem kardiologiczny?

Tak, albo sekrety czyjejs alkowy sugerujace problem z kamieniami w woreczku. hehe
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Paź 29, 2012 22:15   

hmm jezeli to ma byc "superksiazka" wg mitow, no to........to sie wypowiem jak skoncze ale mocno tu wieje czyms na ceha......przynajmniej na poczatku
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Paź 29, 2012 22:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pon Paź 29, 2012 22:30   

zyon napisał/a:
hmm jezeli to ma byc "superksiazka" wg mitow, no to........to sie wypowiem jak skoncze ale mocno tu wieje czyms na ceha......przynajmniej na poczatku

Chałwą?
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Paź 30, 2012 08:21   

Chalwa jest super wiec odpada, mysle dalej 8) Ostatnio kupilem sobie taka 3kg Koske turecka, i trenuje swoja silna silna wole jedzac po kawaleczku. A jest taka pyszna, ze zjadlbym od razu z polowe ;D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Czw Lis 01, 2012 17:46   

Ja walcze z czekolada.
Jakos daje rade ale ciezko jest.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Lis 01, 2012 18:09   

Ja gorzka wcinam, czasami to jedyne wegle na jakie mam w ogole ochote
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lis 01, 2012 18:25   

zyon napisał/a:
Ja gorzka wcinam, czasami to jedyne wegle na jakie mam w ogole ochote

I ja często ostatnio gorzką prawie wyłącznie, ale na dłuższą metę to nie teges...
Zyon, pamiętasz, który koczownik czy inny nauczyciel, miał najlepiej funkcjonować na ZC?
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Czw Lis 01, 2012 18:38   

No ja tez gorzka.
Lindt 85vol
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Lis 01, 2012 18:39   

Lindt czesto smakuje jak tektura. Wole tez z lidla JD Gross, maja naprawde fajne smaki.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lis 01, 2012 19:57   

zyon napisał/a:
Lindt czesto smakuje jak tektura. Wole tez z lidla JD Gross, maja naprawde fajne smaki.

Ja jem każdą bez mleka w składzie.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Lis 14, 2012 14:30   

Tak dla poddierzenia razgawora: za niemal zupelna darmoche ksiazka, ktora MiTy traktowaly z czcia i naboznoscia niemal jak jakas biblie. Wczesniej bywala na allegro w absurdalnych cenach ok 100 zl a teraz prosze bardzo, za rownowartosc paru browarkow i to noweczka oryginal http://allegro.pl/recepta...2792561247.html
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Lis 16, 2012 13:53   

O prosze, 2 zeszly :D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved