Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Sny
Autor Wiadomość
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pon Gru 21, 2009 07:41   Sny

Ja dzisiaj śniłem o tym....

ze chodzilem po chodniku przez jakie miasto jakas wiesniarska dzielnica po mojej lewej droga a za nia parterowy stary dom pokryty winogronem ;d i przed nim ogrodek z siatkowanym ogrodzeniem....i przedemna potrojne skrzyzowanie obserwowane kacikiem prawego oka....;d nagle wychodzi zza rogu z mojej lewej naprzeciwko mnie jakies 20 m POWAŻNIE wygladający koles z pistoletem............ i celuje we mnie swoja lsniaca sie w promieniach slonca pukawką. zaczynam uciekac za jakimis krzakami ktore znajduja sie po mojej prawej.Przebiegam wzdl nich jakies ok 5m .Nagle uswiadamiam obie ze jestem kims niepotrzebnym ale niewiem kiedy wykielkowalo ziarno ktorego teraz bede zbieral zniwa w postaci konsekwencji ..... .zaraz dociera do mnie ze to jakas niewinna zabawa bo po chwili nerwowej obserwacji calego zdarzenia widze ze to jakichs trzech lebkow z plastikowymi spluwami na wode kaliber 25mm celujacych w niewinnych ludzi jezdzacych i zatrzymujacych sie w panice w samochodach i przy okazji robiacych sobie przy tym niezly ubaw :D a tu zaraz wychodzi ich stara i zaczyna ich ganiac po calej ulicy.

Pomyslcie sobie gdyby taka sytuacja zaistaniala w rzeczywistosci :D . PRIMA APRILIS w calej okazalosci bo zarty przed smigusem dyngusem z pistoletow na wode

Serdecznie pozdrawiam
 
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 18:04   

Świetny wątek!

W tym poście postaram się połączyć temat snu z rzeczywistością (ta na przykładzie hardkorowego artykułu z omleta)

W moich snach rzadko gości śmierć, ponieważ oddaję się świadomym o niej refleksjom na jawie, ale wczoraj było inaczej. Miałem o niej sen dosłownie analogiczny do tego, który przeżywa bohater jednego z utworów Procol Harum z niemiłosiernie przygnębiającej płyty "Home".
Wędrowałem jak kret korytarzami pod cmentarną ziemią. Dogrzebywałem się do leżących tam ciał; niektóre z nich były pozawijane w całuny, inne gnijące, z wytrzeszczonymi gałkami ocznymi i strzępami ciała. Nie czułem przerażenia, tylko wewnętrzne napięcie i smutek, dlatego sen nie został przerwany jak nieznośny koszmar. Nie pamiętam, jak ta okropna podróż się skończyła, ale bohater z płyty "Home" (której nie słuchałem od wielu lat) odbywał podziemną wędrówkę przez mogiły tego świata, jakby chcąc rozliczyć się namacalnie z faktem śmierci. Nie jestem pewien, ale ktoś taki jak Sartre byłby z "Home" wybitnie "zadowolonY' - o ile można tego słowa użyć wobec egzystencjalisty 8-)

W każdym razie, jako łącznik z rzeczywistością, umieszczę tu artykuł z omleta:

http://wiadomosci.onet.pl...1,kioskart.html

Cytat:
Śmierć to mój zawód

Rozmowa z Adamem Ragielem – technikiem sekcji zwłok i tanatopraktorem, zajmującym się balsamacją ciał i przygotowaniem zmarłych do pogrzebu

Przyszywa urwane głowy, rekonstruuje zmasakrowane twarze, maskuje bruzdy wisielcze. Układa fryzury, robi makijaż, przykleja tipsy. Balsamuje zwłoki, powstrzymuje rozkład ciała. Robi wszystko, by żywi nie widzieli na zmarłych oznak choroby, cierpienia i śmierci.

Czym pan właściwie się zajmuje?

Pojawiam się wtedy, gdy lekarz i ksiądz zrobili już wszystko, co do nich należało. Konserwuję zwłoki, rekonstruuję, upiększam, ubieram. Robię wszystko, by zatrzeć oznaki choroby, cierpienia, urazów. Sprawiam, że ciało nie gnije. To ważne, kiedy rodzina chce wystawić zwłoki lub gdy zmarły ma być transportowany na większe odległości. Po zabiegu konserwacji ciało zachowuje się w dobrym stanie do dwóch tygodni, nawet jeśli jest przechowywane w temperaturze pokojowej.

Na czym polega taki zabieg?

Podstawowa, doraźna konserwacja jest bardzo prosta. Można ją wykonać nawet w domu zmarłego. Po prostu wstrzykuję specjalne płyny odkażająco-konserwujące do jamy brzusznej i opłucnej, czyli tam, gdzie proces gnicia następuje najszybciej.

Ile tych płynów trzeba wstrzyknąć?

Zwykle cztery zastrzyki po 200 ml. Preparat zabija bakterie, które wywołują rozkład zwłok: w ciele nie zbierają się żadne gazy i płyny, nie pojawia się nieprzyjemny zapach. Nasze ciało po śmierci zamienia się w prawdziwą bombę biologiczną. Podczas kontaktu ze zmarłym, który leży w domu lub jest wystawiony w kaplicy, bardzo łatwo może dojść do zakażenia. Konserwacja eliminuje to zagrożenie. Taki zabieg można też oczywiście wykonać po sekcji zwłok. Tylko wtedy wygląda on nieco inaczej.

Czyli jak?

Jeżeli zwłoki są zaszyte po sekcji, muszę ponownie je otworzyć, wyciągnąć wszystkie narządy, umyć, przełożyć do specjalnych worków, zalać płynem konserwującym i zasypać proszkiem dezynfekującym. Worki wkładam z powrotem do jam ciała i zaszywam. Ciało jest wysterylizowane i zabezpieczone.

I zmarły wędruje do grobu z tymi workami?

No tak, ale one są biodegradowalne. Po pogrzebie rozłożą się w ziemi w ciągu miesiąca. Ważne jest, by ciało zachowało się w możliwie dobrym stanie do pogrzebu. Natomiast – jeżeli ktoś sobie życzy – mogę przeprowadzić też całkowitą balsamacją ciała, która oprócz efektu konserwującego daje też efekt estetyczny. Od razy powiem, że współczesna tanatopraksja nie ma nic wspólnego z praktykami znanymi ze starożytnego Egiptu. Nie wyjmuję wnętrzności, nie robię mumii.

A co pan robi?

Przygotowuję preparaty konserwująco-odkażające i wprowadzam je pod ciśnieniem przez prawą tętnicę szyjną. Płyny wypierają krew, rozchodzą się po całym organizmie, nasączają tkanki. Znikają plamy opadowe, zasinienia. Skóra znów ma naturalny wygląd, jest natłuszczona, elastyczna. Zmarły wygląda jak śpiący człowiek. Balsamacja powstrzymuje procesy gnilne na bardzo długo. Nawet na zawsze, pod warunkiem, że zabalsamowana osoba leżałaby hermetycznie zamknięta.

A jeżeli leży w zwykłej trumnie?

To kiedy obeschnie, zamieni się w proch. Ale zanim to się stanie, minie co najmniej kilka miesięcy. Kiedyś rodzina z Anglii zamówiła u mnie balsamację ciała swojej mamy, która zmarła w Polsce. Pogrzeb miał odbyć się za dwa tygodnie. Przed wyznaczonym terminem nikt jednak nie przyjechał, telefony w Anglii też milczały. Bliscy zmarłej pojawili się w Polsce dopiero po dwóch miesiącach. Zażyczyli sobie, żeby otworzyć trumnę, bo chcieliby pożegnać się z mamą. Zrobiliśmy to i okazało się, że ciało nie uległo praktycznie żadnym zmianom. Potrzebne były tylko drobne, kosmetyczne poprawki.

Pan również zajmuje się upiększaniem zmarłych?

Tak. Zdarza się, że zmarły, który wychodzi spod mojej ręki, wygląda lepiej od niejednego żałobnika.

Co konkretnie pan robi?

Zawsze zaczynam od mycia zwłok i zabezpieczenia naturalnych otworów ciała. Już widzę, że chce pan zapytać, jak to się robi. Słusznie: mało kto wie, co dzieje się z jego ciałem po śmierci. A warto to wiedzieć. W tym nie ma nic szokującego, to nie powinien być temat tabu. Każde życie przecież kiedyś się kończy. Nie każdy trafi na stół sekcyjny, ale nikt nie uniknie domu pogrzebowego. I powinien mieć pewność, że osoba, która zajmie się jego zwłokami, zrobi to fachowo. Czyli między innymi zabezpieczy naturalne otwory ciała.

Więc jak to się robi?

Są specjalne kremy odkażające, którymi smaruję okolice odbytu i pochwy. Wiadomo, że tam jest najwięcej bakterii, które potem żerują na ciele. Zawsze podwiązuję też prącie, żeby nie było żadnych wycieków. Gdy ciało jest czyste i zabezpieczone, można zająć się kosmetyką. Tu już wszystko zależy od życzenia rodziny. Ja mogę zrobić niemal wszystko.

Wszystko?

To samo co u żywych. Miałem już przeróżne zamówienia. Robię pełny makijaż: maluję oczy, rzęsy, usta, brwi, nakładam podkłady, fluidy, pudry. Maluję paznokcie u rąk i nóg, robię tipsy.

Tipsy?

No, tipsy. Czasem maluję je w różne wzorki, naklejam ozdoby. Pedicure też robię. Jeżeli zmarła ma być ubrana w buty z odsłoniętymi palcami, na wysokim obcasie, to rodzina czasem życzy sobie, żebym wykonał taki zabieg. Ważne są fryzury – myję głowy, prostuję włosy, kręcę loki, dobieram peruki, zdarzało mi się już robić balejaż.

Jak powie pan, że robił zmarłej hennę, to nie uwierzę.

Henny jeszcze nie, ale niewykluczone, że ktoś kiedyś sobie tego zażyczy. Tanatokosmetyka to rozbudowana dziedzina, zwłaszcza w USA, gdzie istnieje tradycja publicznego żegnania zmarłych w domach pogrzebowych. Ja uczyłem się tego fachu od koleżanek: kosmetyczek i fryzjerek.

Są specjalne kosmetyki dla zmarłych?

Tak. Jednym z ich składników jest formalina. Specjalistyczne kosmetyki ukrywają zasinienia, przebarwienia, wszystkie mikorouszkodzenia skóry. Kładzie się je na dłoniach i twarzy. Stanowią bazę. Efekt końcowy uzyskuje się dzięki zwykłym kosmetykom dla żywych.

Zastanawiał się pan kiedyś, po co zmarłemu balejaż i tipsy z wzorkami?

Ludzie nieraz mówią, że zmarłemu nie pomoże już żaden makijaż i jest mu wszystko jedno, w jakim stanie zostanie pochowany. Może i tak, ale skoro za życia dbaliśmy o swoje ciało, to dlaczego po śmierci mamy zostać wrzuceni do grobu rozczochrani, nieogoleni, z brudnymi paznokciami?

Poza tym kosmetyka zwłok nie jest potrzebna zmarłym, tylko ich rodzinom. Żywi chcą wiedzieć, że zadbali o ostatnią drogę ludzi, których kochali. Ostatnie pożegnanie nie będzie pożegnaniem z odpychającym trupem tylko z eleganckim, zadbanym człowiekiem, który zyskał spokój i ukojenie.

W przypadku ciała zmasakrowanego w wypadku samochodowym kosmetyka niewiele chyba pomoże.

Sama kosmetyka nie pomoże. Wtedy trzeba zastosować tanatoplastykę. Jeżeli ktoś nie ma połowy twarzy, to proszę wtedy rodzinę o zdjęcie i zabieram się za rekonstrukcję. To skomplikowane i czasochłonne działanie. Wymaga sporych zdolności manualnych.

Jak to się odbywa?

Są specjalne woski do rekonstrukcji twarzy. Wypełniam nimi ubytki, nadaję kształt, rzeźbię. Uzupełniam brakujące części ciała. Mam do dyspozycji sztuczne gałki oczne, uszy, nosy, łuki brwiowe.

A jeżeli na twarzy nie ma skóry?

To robi się przeszczep skóry z pośladka albo uda. Jak nie ma włosów, daję perukę.

Ile może trwać rekonstrukcja ciała po wypadku?

Samą twarz można robić 12 godzin. Rodziny zamawiają rekonstrukcję, bo chcą otworzyć trumnę, pożegnać ze zmarłym. A nie da się przecież pożegnać z bliskim, który nie ma połowy czaszki. Nie wszystkich oczywiście stać na taki zabieg.

A ile kosztuje?

Od 200 zł za maskowanie zadrapań na twarzy do 2-3 tys. zł za pełną rekonstrukcję. Najwięcej kosztują materiały: koszt sztucznego nosa to 700 zł, ucha – 500 zł. Inne zabiegi są tańsze: przygotowanie do pogrzebu, czyli zakonserwowanie ciała, zrobienie makijażu i ubranie zmarłego kosztuje 450 zł. Balsamacja – 550 zł.

Powiedział pan kiedyś rodzinie: ciało jest w tak złym stanie, że w tej sprawie nie mogę pomóc?

Jeszcze nie. Mogę zamaskować praktycznie wszystko: rany, bruzdy wisielcze, przeróżne ubytki. Kiedyś zajmowałem się chłopakiem bez głowy. Pędził motocyklem przez Warszawę i uderzył w samochód wyjeżdżający z bocznej ulicy. Wypadł z motoru i w locie uderzył głową o słup tramwajowy. Pasek od kasku motocyklowego obciął mu głowę. Sam ją wyciągałem z tego kasku. Chłopak miał 23 lata, rodzina bardzo chciała się z nim pożegnać, wystawić w kościele otwartą trumnę. Więc przyszyłem tę głowę do ciała. Szew zamaskowałem woskiem i fluidem. Nic nie było widać.

Nawet jeżeli ktoś wpadł pod pociąg i dostaję ciało w kilku czy kilkunastu kawałkach, staram się pomóc rodzinie. Rozkładamy szczątki i układamy je w zarys ciała. Wypełniamy ubytki ligniną i zszywamy poszczególne części.

Ligniną?

To bardzo dobry materiał. Wpychamy ją do jam ciała. Wypełnia, nadaje kształt, wchłania płyny. Najgorzej jest z ofiarami pożarów i topielcami. Takim zwłokom nie da się już przywrócić naturalnego wyglądu. Co nie znaczy, że nic nie można zrobić.

A co można zrobić?

Spalone zwłoki można ubrać w specjalny kombinezon z folii wyłożonej środkiem chłonnym, który jest w stanie zaabsorbować do 16 litrów płynu. To daje gwarancję, że nie będzie żadnych wycieków. Potem jeszcze ciało obsypuje się proszkiem neutralizującym woń gnijącego ciała. Podobnie jest z topielcami, których ciała są opuchnięte, gąbczaste. Wprowadzam igłę punkcyjną pod mostek i ścigam pompą płyny. Czasem zbiera się ich nawet 15 litrów. Następnie owijam zwłoki płótnem lub folią i ubieram.

Jednak w takich przypadkach nie pomoże nawet najlepsza kosmetyka. Nie da się w pełni zamaskować ciemnobrązowej, spalonej skóry lub opuchniętych warg czy powiek. Nie jestem też w stanie nic poradzić, jeżeli zmarły leżał gdzieś przez kilka tygodni, zanim go znaleziono. Po takim czasie tkanka zaczyna się rozpadać. Tego procesu nie da się odwrócić, a jedynie zahamować. W sprzyjających warunkach ciało może zacząć gnić już po kilkunastu godzinach. Najpierw pojawia się zielona plama po prawej stronie pod żebrami… Mam mówić dalej?

Tak. Poza specjalistami niewiele osób wie, jak gnije człowiek.

Ta zielona plama to rozkładające się jelito grube. Gnije jako pierwsze, bo tam mamy najwięcej własnych bakterii. A za rozkład ciała odpowiedzialne są w pierwszej kolejności nasze własne bakterie trawienne, płucne i z układu płciowego. Z czasem ta plama ciemnieje, obejmuje brzuch i resztę ciała. Tworzą się gazy, pęcherze, powłoki ciała wzdymają się, z naturalnych otworów ciała wypływa ciemnoczerwony płyn. Zaczynają gnić narządy wewnętrzne, płyn przesącza się przez pękającą skórę. No i zjadają nas powoli robaki. Pierwsze są larwy much. Jeżeli ciało nie jest zakonserwowane środkiem odkażającym, to niemal zawsze mucha zdąży złożyć jaja na ciele zmarłego. Potem w grobie wykluwają się larwy. Po larwach przychodzą chrząszcze, a później roztocza.

Po jakim czasie ciało jest w stanie zupełnego rozkładu?

Pracuję przy ekshumacjach. Gdy otwieramy grób po dwóch, trzech miesiącach od pogrzebu, ciało jest zwykle ciastowatą, cuchnącą breją, na której żerują owady. Moim zadaniem jest zdezynfekowanie grobu i trumny. Jeżeli prokuratura życzy sobie czasem powtórnej sekcji czy badań, to zabieramy takie ciało do prosektorium.

Razem z tymi chrząszczami i muchami?

Nie ma innej rady. Nie można ekshumowanego ciała obsypać środkiem dezynfekującym, bo mogłoby to zafałszować wyniki badań toksykologicznych. Więc chrząszcze uciekają ze stołu sekcyjnego. Zbieramy je i utylizujemy. Czasem, jeżeli mamy do czynienia z ciałem w zaawansowanym rozkładzie, zbieramy dwie reklamówki robaków.

Horror.

I to taki klasy B. Cóż, zwykła biologia. Zanim obrócimy się w proch, jesteśmy elementem łańcucha pokarmowego.

A kiedy zostają nas same kości?

Zależy od warunków. Czasem po roku, czasem po sześciu latach. Kości zawsze zostają. Zwłoki zachowują się lepiej w suchych, ziemnych grobach, wykopanych w piaszczystej glebie. Gdy po wielu latach otwieramy takie groby, kości nadal są połączone, zachowane są chrząstki, włosy na głowie. Buty też często wytrzymują próbę czasu. Może kiedyś były bardziej solidne niż teraz.

Zmarłych nadal tradycyjnie ubiera się w garnitur, garsonkę lub suknię?

To się zmienia. Rodziny przynoszą dżinsy, T-shirty, bluzy z kapturem, marynarki, nawet dresy. Kobiety chowa się w sukniach ślubnych, balowych. Często rodziny proszą o włożenie do trumny przedmiotów, które były bliskie zmarłemu.

Co to za przedmioty?

Przeróżne. Zdjęcia, maskotki, papierosy, ćwiartka wódki, karty do gry, krzyżówki, muszelki, kamyki z gór, ciupagi z Zakopanego. Rodzice małego chłopca włożyli mu do trumny kompletny strój piłkarski i nowiutką, nienapompowaną piłkę. Na koszulce było imię chłopca.

W takich momentach chyba na chwilę przestaje pan widzieć w zmarłych tylko obiekty do zakonserwowania?

Nie będę ukrywał, że czasami dziwnie się czuję, gdy mam do czynienia z ciałami dzieci. Ból ich rodziców jest niewyobrażalny. Nie mogę się jednak rozczulać, bo w przeciwnym razie długo bym nie wytrzymał w tej pracy.

Dlaczego właściwie wybrał pan taki zawód?

Chciałem zdawać na medycynę, ale życie tak się ułożyło, że nie miałem tej możliwości. Zrobiłem więc szkolenie ratownika medycznego. W kolejce po etat zawsze jednak wyprzedzał mnie ktoś ze znajomościami. Załapałem się do pracy w zakładzie pogrzebowym. Miałem wtedy 19 lat. Nosiłem trumny, pomagałem przy zwłokach. Firma, w której pracowałem, woziła na sekcję zwłok ciała po wypadkach, zabójstwach, samobójstwach. Raz mieliśmy przywieźć dziewczynę, która wpadła pod pociąg. Nikt nie chciał zebrać jej szczątków rozwłóczonych po torach, więc ja się zgłosiłem. Najpierw pozbierałem większe kawałki, żeby pociąg mógł ruszyć. Potem mniejsze strzępy ciała. Zapytano mnie, czy nie chciałbym pracować przy sekcjach zwłok. Zgodziłem się. To było bardzo ciekawe.

Co było ciekawe?

Zobaczyć, jak człowiek wygląda w środku, jak funkcjonuje, co dzieje się z nim po śmierci. Na Akademii Medycznej we Wrocławiu zrobiłem dyplom technika sekcyjnego i drugi z tanatopraksji. Potem jeździłem na szkolenia do Francji i Anglii. Podpatrywałem też specjalistów w USA. Teraz sam szkolę z zakresu tanatopraksji. W tej chwili jestem jednym z dwóch w całej Polsce specjalistów, którzy potrafią zrobić przy zwłokach dosłownie wszystko. Mam dobra markę: dostaję zlecenia z całej Polski, z Niemiec, Czech, Rosji, Wielkiej Brytanii. Czasami koledzy po fachu traktują mnie jak ostatnią deskę ratunku. Dostaję telefon, że jest ciało, które leży w domu od miesiąca i nikt nie może tam wejść. Ja wchodzę i robię swoje. Nigdy nie miałem odruchów wymiotnych na widok gnijącego ciała, nie przejmuję się zapachem. Nie myślę o tym. Przez chwilę robi się słodko w ustach, ale to tylko chwila.

Dużo pan widział zmarłych?

Dużo. Pracuję w branży od 11 lat. Miesięcznie mam ok. 100 ciał. Widziałem już chyba wszystko, co możliwe: koszmarne wypadki, zabójstwa, wytrzewienia, ciała na których żerowały gryzonie. Śmierć to mój zawód i z czasem nawet śmierć może spowszednieć. Gdy wychodzę z pracy, nie rozpamiętuję tego, co widziałem.

Śnią się panu zmarli?

Nigdy.

Siedzi pan czasem w prosektorium o północy?

Wiele razy. Jak trafi się jakaś trudna rekonstrukcja, to czasem kończę ją nad ranem. Nigdy nie widziałem duchów, nie słyszałem żadnych głosów. Skupiam się na robocie, myślę o sprawach, które czekają mnie kolejnego dnia.

Ludzie boją się zmarłych. Dlaczego?

Też się nad tym zastanawiam. Bać należy się żywych, a nie zmarłych. Żywi mogą nam narobić niesamowitych kłopotów. Zmarły nigdy nas nie skrzywdzi.


Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Sty 12, 2010 20:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 20:17   

Chociaż wątek nie cieszy się wielką liczbą odpowiedzi, to zanim ewentualnie się pojawią - warto wspomnieć co pisał S.J.Lec - największy hardkorowiec wśród autorów aforyzmów.
Było o tym, że trzeba się zastanowić, czy upubliczniać swoje sny, bo zawsze istnieje mozliwość, że do władzy dorwą się freudyści :)

Tomek
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 21:53   

Aaaaa kit tam z fiołdystami.
Mnie siem nieogdaj tez snilo, ze bylam na krawedzi smierci. Doslownie i w przenosci - gdyz w tej bajce wystepowalam jako stary indianin, zmierzjacy na spotkanie z kostucha - w lodeczce na skraju wodospadu. 8) :hihi:
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 00:02   

mi się kiedyś śniło, że wyplułem wszystkie zęby.. dodatkowo ten sen bardzo realistyczny, bo wszystko w nim czułem,że najpierw się zęby poruszają, a potem po kolei odchodzą od dziąseł... bez bólu i krwi... jak to w takich snach od razu się obudziłem... trochę się wystraszyłem

ogólnie jak mam jakieś problemy, to często śnią mi się góry... akurat te sny dobrze pamiętam, bo mój mózg jakimś cudem potrafi wtedy generować niesamowite widoki... po prostu są to bardzo ładne sny, ale trochę niepokojące, bo te wszystkie majestatyczne szczyty góry zawsze sprawiają niedostępnych i groznych... a sa tak ładne, że cały czas się w nie wpatruję... :)
_________________
Mój Blog Biegowy
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 00:12   

Mnie góry śniły się często na studiach (miałam na początku "pod górkę"), łącznie z niesamowitymi kolorami (zieleń, zachód słońca, etc.) oraz wspinaniem się. Generalnie góry, pagórki, kopy, etc. w przeróżnych postaciach. Dla mnie oczywistym było, że to właśnie z powodu problemów, z którymi wówczas musiałam się borykać.

Marishka
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 00:30   

bejrutek napisał/a:
mi się kiedyś śniło, że wyplułem wszystkie zęby.. dodatkowo ten sen bardzo realistyczny, bo wszystko w nim czułem,że najpierw się zęby poruszają, a potem po kolei odchodzą od dziąseł... bez bólu i krwi... jak to w takich snach od razu się obudziłem... trochę się wystraszyłem

taki sen u mnie zawsze oznacza ,bardzo smutną wiadomość .[śmierć]
Mięso to napewno choroba
bicie -niespodziewane goście -krew -to krewniak
białe -wiadomość
tak już mam
_________________
pozdrawiam
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 00:32   

M i T napisał/a:
Mnie góry śniły się często na studiach (miałam na początku "pod górkę"), łącznie z niesamowitymi kolorami (zieleń, zachód słońca, etc.) oraz wspinaniem się. Generalnie góry, pagórki, kopy, etc. w przeróżnych postaciach. Dla mnie oczywistym było, że to właśnie z powodu problemów, z którymi wówczas musiałam się borykać.

Marishka


mi bardziej na surowo :-D .. generalnie zawsze wtedy jestem wpatrzony w jakieś wysokie góry,zawsze przed sobą mam jakieś pasmo, albo szczyt, wszystko ośnieżone, widać wyrażne rysy, granitowe grzbiety... samo podnóże jest zielone... wszystko jak w bajkach anime Miyazakiego... zapiera dech w piersiach .. czasami aż dziwne, że taki sen, może robić takie wrażenie...


tak poza tym z dziwnych snów... często śnia mi się miasta.. ale takie futurystyczne.. sny o tyle dziwne, że zastanawiam sie jak to wymyślił sobie mózg... jeden był tym bardziej dziwny, że nad takim miastem unosiła się jakaś planeta... cała czarna i bardzo blisko... ten sen tez był z tych niepokojących...

jeśli chodzi o czarne ciała niebieskie... to raz pamiętam sen, zachód słońca.. tylko że samo słońce było całe czarne jak smoła

:)
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Śro Sty 13, 2010 00:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 11:52   

Cytat:
mi się kiedyś śniło, że wyplułem wszystkie zęby.. dodatkowo ten sen bardzo realistyczny, bo wszystko w nim czułem,że najpierw się zęby poruszają, a potem po kolei odchodzą od dziąseł... bez bólu i krwi... jak to w takich snach od razu się obudziłem... trochę się wystraszyłem


bejrutek miałem identyczny sen. Kapnołem się że jest to sen i mogę go kontrolować. Pamiętam że chciałem mieć seks z taką jedną w której się podkochiwałem, jak się pojawiła to tak się podjarałem że się obudziłem :hihi:

Pierwszy raz słyszałem żeby ktoś miał taki sam sen, stałeś może w nim przed lustrem? :viva:
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 18:13   

hehe... takiego hardcore'u z lustrem nie miałem... po prostu byłem na jakieś osiedlowej ulicy obok stała i gadała ze sobą grupka ludzi... w pewnym momencie wypadły mi dwa zęby..podszedłem do nich trochę wystraszony i zacząłem im to pokazywać... powiedziałem - patrzcie same wypadły mi żeby.. popatrzeli na mnie trochę i dalej wrócili do swojej rozmowy..odszedłem kilka kroków od nich... zacząłem czuć, że wszystkie zęby zaczynają się ruszać... schyliłem się i wyplułem wszystko w garść... i po tym obudziłem się lekko wystraszony :)

myślę, że pewnie ten sen jest jakoś wytłumaczalny... w końcu zdarza się też innym osobom... skoro cię coś swędzi, to chcesz się tego pozbyć.. skoro swędzą Cię zęby to organizm jakby mógł to by je wypluł, pewnie stąd takie wyobrażenie we śnie... pytanie skąd się bierze takie swędzenie... jakiś ruch językiem w czasie snu?... mlaskanie? :)
_________________
Mój Blog Biegowy
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 18:19   

u mnie to mogła być kwestia apratu na zębach, prawdopobnie miałem wcześniej wizytę i mi aprat robił "kuku" na zębach :hihi: Czasem cholernie boli, no a we śnie musi się to jakoś odbić żebyś nei został obudzony
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 18:27   

no właśnie :) jakiś jeden bodziec z zewnątrz i mózg potrafi stworzyć takie historie i są one często uniwersalne, bo powtarzają się u innych... po co to robi mózg.. co z tego ma? może pewne niepokojące rzeczy próbuje w racjonalny sposób ukazać, żeby wszystko było pod kontrolą, było łatwo wytłumaczalne, tak żeby to go nie kosztowało zbyt dużo energii...może dlatego te sny są takie banalne... ?

Inna rzecz... mieliście takie coś jak sen na jawie ?... mi się kilkanaście razy zdarzyło, że budziłem się widziałem normalnie obraz, a dopiero po minucie, dwóch nagle włączał się dzwięk otoczenia... :)
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Śro Sty 13, 2010 18:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 21:04   

bejrutek:
Cytat:
Inna rzecz... mieliście takie coś jak sen na jawie ?... mi się kilkanaście razy zdarzyło, że budziłem się widziałem normalnie obraz, a dopiero po minucie, dwóch nagle włączał się dzwięk otoczenia... :)


Po "THC" :viva: ja miałem trochę inaczej, dźwięk cały czas leciał, obraz staną w miejscu przez dobre 2 minuty a potem przyspieszonym tempem leciał, tak samo jak film który czeka na bufor


Cytat:
może dlatego te sny są takie banalne... ?


Czy aby napewno banalne? Ja widzę bardzo duże powiązanie z rzeczywistością i z "problemami" oraz z róznym dywagacjami na dane tematy. Poandto Iga coś kiedyś mazneła o tym że coś się jej śni a po jakimś czasie widzi to na jawie. Tak czy inaczej sny są bardzo ciekawą rzeczą. (Mi się swojego czasu udało opanować szybkie czytanie jednej nocy podczas snu ale efekt nie był powtarzany i zanikł)



fink:
Cytat:
Widzisz figa, piszesz, że jesteś niewierząca, a właśnie przytoczyłaś jeden z wielu dowodów na istnienie duszy i Boga. Wnioskuję, że zrobiłaś to nieświadomie.


niekoniecznie fink, przesądy są bardziej pogańskie a oni tam raczej czcili falusa a nie Boga :viva:
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 21:59   

fink napisał/a:

Widzisz figa, piszesz, że jesteś niewierząca, a właśnie przytoczyłaś jeden z wielu dowodów na istnienie duszy i Boga. Wnioskuję, że zrobiłaś to nieświadomie

Nie mieszaj do tego Boga -co to ma wspólnego
dzisiejsze trzęsienie też z JEGO przyczyny? czy ludzie byli niedobrzy?
_________________
pozdrawiam
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 13, 2010 22:05   

figa napisał/a:

Nie mieszaj do tego Boga -co to ma wspólnego
dzisiejsze trzęsienie też z JEGO przyczyny? czy ludzie byli niedobrzy?


ani jedno , ani drugie
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 16:39   

bejrutek napisał/a:
próbuje w racjonalny sposób ukazać, żeby wszystko było pod kontrolą, było łatwo wytłumaczalne, tak żeby to go nie kosztowało zbyt dużo energii...


Mądre słowa! Rozwijajmy swoją kreatywność .. ale mimo wszystko widać idziesz do przodu Bejrutek@ :D dzięki Tobie świat jest piękniejszy ...niektórzy są jednak niestety zbyt leniwi i nie robią tego , świat przez to byłby znacznie bogatszy w różnorakie doznania tzn. jak w snach..
Dajesz początek nowemu wymiarowi w którym uczestniczą kompilacje mające charakter
nowej historii która tworzy dookoła Ciebie pozytywną aurę. :viva:

Po za tym z tymi Świetnymi realnie wygenerowanymi obrazami mam podobnie....

ŚWIETNE UCZUCIE , uwielbiam to :D :D

Pozdrawiam serdecznie
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 02:20   

http://www.wysokieobcasy....ias=2&startsz=x

Cytat:

Znak od nieświadomości
Joanna Sokolińska
2010-01-07, ostatnia aktualizacja 2009-12-30 20:15


Czasem śnimy o czymś, a potem to się wydarza, bo my nagięliśmy rzeczywistość, żeby było tak jak w tym śnie' - rozmowa z Krzysztofem Srebrnym, psychoanalitykiem.

Dlaczego mówicie 'marzenie senne', choć sen jest czasem koszmarem?

Trzeba było jakoś to nazwać dla odróżnienia snu jako stanu fizjologicznego, samego faktu, że śpimy, od snu rozumianego jako śnienie.

Czym, bez wchodzenia w kwestie fizjologiczne, jest sen?

Który?

Marzenie senne.

W pewnej fazie snu do świadomości dociera ciąg obrazów i doznań wytwarzanych przez naszą nieświadomość. Część tego zapamiętujemy.

Czyli sen to taka zaszyfrowana wiadomość dla mnie od mojej nieświadomości?

Tak.

I to ma jakieś znaczenie?

Ma. Pierwsze ważne dzieło Freuda dotyczy objaśniania marzeń sennych.

Freud napisał sennik?

Sennik jest wtedy, gdy mamy symbol i przypisane do niego znaczenie: 'Bruneta zobaczysz - bliska ci osoba umrze'. A my rozumiemy znaczenie snów w taki sposób, że to jest przekaz z nieświadomości danego człowieka w danej chwili. Dla każdego ten brunet będzie symbolizował kogoś innego, będzie inne skojarzenia wywoływał. Psychoanalityk, zachęcając swojego pacjenta do opowiedzenia snu, nie interpretuje go, tylko pyta: 'Z czym się to pani kojarzy?'. I często się okazuje, że znaczenie snu, jego przekaz, ma niewiele wspólnego z jego treścią fabularną.

Czasem sens snu jest oczywisty, ale często to zwykły bełkot.

Bo treść snu może być mniej lub bardziej zniekształcona. Budzisz się i znaczenie snu jest dla ciebie oczywiste - to oznacza, że temat tego snu, konflikt czy problem, który się w nim pojawia, jest ci znany, masz jego świadomość. A czasem treść jest tak zniekształcona, że sen wydaje się absurdalny, bo sami nie potrafimy dojść do ukrytego w nim przekazu.

To po co tak to zniekształcać?

Bo widać nie chcemy o tym wiedzieć. Gdy sen wydaje się niezrozumiały, pozbawiony sensu, oznacza to, że dotyczy sprawy, o której nie chcemy myśleć, wypieramy ją.

Hm. A skąd pan to wie? Może to jednak stek bzdur?

Jeżeli przyjmiemy taką teorię umysłu, która zakłada, że oprócz świadomości mamy też nieświadomość, to szybko dojdziemy do wniosku, że jednym z przejawów istnienia tej nieświadomości są właśnie sny.

Są sny, które się powtarzają. Prawie każdemu śni się powtórka z matury, do której staje nieprzygotowany.

Oczywiście, żyjąc w jednej kulturze, przeżywamy zdarzenia, które mają dla nas podobne znaczenie. W dodatku niektóre z nich, jak chodzenie do szkoły, bycie ocenianym, związany z tym niepokój, mają bardzo wyraźne znaczenie symboliczne. Gdy myślimy o maturze - egzaminie dojrzałości - łatwo pojawia się pytanie: a czym jest dojrzałość? Doświadczenie egzaminu jest wspólne i zrozumiałe dla nas wszystkich. Ale gdyby zbadać te maturalne sny szczegółowo, okazałoby się, że każdemu jednak przyśniło się coś innego. Bo ktoś miał niebieską bluzkę, a taka bluzka kojarzy mu się z Gabrysią, z którą miał inicjację seksualną. A innemu śnił się nauczyciel z długimi wąsami, a te wąsy przypominają mu ojca i jego duże wymagania...

Takim wspólnym powracającym snem jest też dentysta. Może senniki powstawały, bo ludzie zorientowali się, że często śni nam się to samo?

Myślę, że powstały dlatego, że niezrozumiany sen może niepokoić. I senniki próbują ten niepokój oddalić, tłumacząc znaczenie snów.

Pan wybaczy, ale muszę zapytać: a sny prorocze?

Czasem jest tak, że śnimy o czymś, a potem to się wydarza, bo jakoś nagięliśmy rzeczywistość, żeby było jak w tym śnie.

Ktoś śni, że ciocia umiera, a potem nagina rzeczywistość? Śmierdzi kryminałem.

Jeśli komuś się śni, że umiera ciocia, to zwykle jest tak, że tej śmierci można się spodziewać, bo ciocia choruje, bo jest starszą panią, bo się o nią niepokoimy, obawiamy się jej śmierci albo cieszymy na spadek.

Rozkoszne.

Ale generalnie spodziewamy się tej śmierci. To jest sen przewidujący coś, o czym wiemy, że prawdopodobnie się stanie.

A czasem jest tak, że śnimy o czymś, a potem to się wydarza, choć teoretycznie nie mogliśmy tego przewidzieć. Śni nam się rozstanie i tydzień później chłopak odchodzi.

Klasyczny sen proroczy.

Mogliśmy to rozstanie sami sprowokować.

Pod wpływem snu, który był zaszyfrowaną wiadomością od nieświadomości: on cię nie kocha?

Tak, bo widzieliśmy, że on się oddala albo jest zainteresowany Krysią.

A koszmary?

Myślę, że koszmarne sny są urzeczywistnieniem naszych lęków - o siebie, o bliskich. Te lęki pojawiają się przekształcone w takie horrorystyczne wizje. Ale to niejedyna interpretacja. Mamy pewne pragnienia seksualne albo agresywne - pisał o tym Freud - które budzą w nas poczucie winy. We śnie te 'niewłaściwe' fantazje są opisane, ale zostają przekręcone i powstaje koszmar.

Seksem można wytłumaczyć wszystko. Był taki przedwojenny żarcik: 'Śni mi się szafa, Freud mówi, że to , to czy jeśli śni mi się , to znaczy, że to szafa?'.

To Słonimski napisał. To objaw absolutnego niezrozumienia tego, o co chodziło Freudowi. Za szafą czy skrzynią często kryją się fantazje o kobiecych narządach płciowych, a parasol czy wąż symbolizują narządy męskie. Bo jak mają się śnić inaczej?

Może wprost?

Teraz, w naszej otwartej na wyrażanie swojej seksualności kulturze, tak. Ale jak się miały śnić w czasach, gdy pragnienia seksualne były represjonowane?

Źródło: Wysokie Obcasy


Marishka
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 18:01   

miałam okropny sen przed chwilą, :shock: nie mogłam wydobyc głosu, tzn. struny głosowe odmówiły posłuszenstwa. okropne uczucie, sen byl bardzo realny , strach ogromny tak ze zostałam wybudzona i piersze co zrobiłą to sie odezwałam... :hah: :viva: po czym wybuchnełam smiechem... co za "kłoszmary mie" dopadły... :what:
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 18:15   

Molka napisał/a:
miałam okropny sen przed chwilą, :shock: nie mogłam wydobyc głosu, tzn. struny głosowe odmówiły posłuszenstwa. okropne uczucie, sen byl bardzo realny , strach ogromny tak ze zostałam wybudzona i piersze co zrobiłą to sie odezwałam... :hah: :viva: po czym wybuchnełam smiechem... co za "kłoszmary mie" dopadły... :what:

Jak spalem sam, to tez takie sny miewalem. Raz mnie atakowal niedzwiedz, a ja chcialem krzyczec i nie moglem wydobyc glosu. Koszmar.
Dzis w nocy jechalem gdzies motocyklem (nie mam prawa jazdy na motocykl).
Kazda droga konczyla sie kupa kamieni albo kamienna sciana.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ostatnio zmieniony przez Kangur Pon Sty 18, 2010 18:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 19:13   

plej_tssz napisał/a:
Mądre słowa! Rozwijajmy swoją kreatywność .. ale mimo wszystko widać idziesz do przodu Bejrutek@ :D dzięki Tobie świat jest piękniejszy


lanie wody zostało mi po studiach... taki tekst spokojnie mógłby mi walnąć wykładowiec, albo ćwiczeniowiec :-D ;)
_________________
Mój Blog Biegowy
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lut 13, 2010 15:20   

I dalej w temacie snów:

http://portalwiedzy.onet....czasopisma.html

Cytat:

2010-02-12 Renata Moroz/Dziennik Bałtycki


Życie poza jawą
Co nauka wie, a czego nie wie o snach?


Pukanie do drzwi. Otwieram. Widzę wielodzietną rodzinę, dzieciaki targają tobołki, rodzice ogromne walizy. Wchodzą jak do siebie. Maluchy przysiadają na kanapie, świergoczą, popychają się. Szafki wypełniają rzeczy wyciągnięte z tobołków. Rodzice tymczasem mówią do mnie - nie martw się, dla ciebie też się znajdzie miejsce. Nie musisz się wyprowadzać. Staram się protestować, coś mamroczę, że nie wolno, że to moje mieszkanie, że nie mają prawa. Na nikim to nie robi wrażenia. Pocę się ze zdenerwowania i... budzę się - Krystyna wstrzymuje oddech. - Nie wiem, skąd ten sen i po co, nie wiem, dlaczego mózg mi to robi?

Kryśka - osoba uzdolniona, wrażliwa, pełna pasji, wie, że senny koszmar powróci. Zawsze powraca i zawsze wyprowadza ją z równowagi.

- Idę przez łąkę, pachnie jak diabli. Z daleka widzę ten dom. Stary, z ciemnego drewna, piętrowy, przytulony do rozłożystego dębu. Wchodzę jak do siebie. Wiem, że po lewej stronie od skrzypiących schodów jest komoda. A w niej świeca. Zapalam, idę na górę prowadzona światłem ogarka. Jest i łóżko, i szafa, i dywan stary jak ten dom, ale nadal miękki z wyraźnymi wzorami. Kręcę się jeszcze, to w górę to w dół, by w końcu zamknąć za sobą rzeźbione drewniane drzwi. Śni mi się raz w roku, czasem dwa, trzy - Joanna, czterdziestolatka racjonalnie podchodząca do życia, wierna raczej liczbom aniżeli magii, uśmiecha się na wspomnienie sennego marzenia. - Jest tak piękne, że po przebudzeniu wręcz organicznie czuję radość.

Jan, czterdziestokilkulatek, o szerokiej wiedzy, pogodny humanista, parę razy do roku lata. Rozkłada ręce i hajda!

- Nie pytaj, jak jest - odpowiada - przecież wiadomo. Bezkreśnie cudownie! Ale zanim zacząłem latać, układałem we śnie prostokąty. Były obrzydliwego koloru. Istny koszmar, przesuwasz, układasz, przesuwasz, a one dalej w nieładzie. Trwało to lata.

Profesor Zbigniew Nowicki, psychiatra, który o drugiej rzeczywistości, czyli śnie, wie niemal wszystko, słucha tych opowieści i bezradnie rozkłada ręce.

- Chce mnie pani zapytać, co to znaczy? Chce pani wiedzieć, dlaczego sny powracają? Odpowiadam: nie wiem. Ale daleki jestem od stwierdzenia, iż to wszystko nie ma znaczenia, że nie istnieje coś takiego jak sny prorocze!

Marzenia senne a sprawa piwa

W tej dziedzinie równych i równiejszych nie ma. Nie liczy się, czy ktoś jest mądry czy głupi, wykształcony czy analfabeta, polityk czy wyborca, wierzący, niewierzący czy agnostyk. Kobieta czy mężczyzna, biały, czarny czy żółty. Wszyscy jak jeden mąż śpimy i śnimy! Tylko dlaczego?

- Żeby żyć - profesor odpowiada krótko. - Wszystko dzieje się automatycznie.

- I wszyscy mamy senne marzenia?

- Wszyscy.

- Kolega z pracy ich brak tłumaczy piwami, które wypija przed pójściem do łóżka.

- Jak mówią psychiatrzy, pije piwo, czyli wódkę rozcieńczoną brudną wodą - śmieje się profesor. - Ale do meritum. Ów kolega też ma marzenia senne, alkohol nic tu nie zmienia, po prostu ich nie pamięta, bo być może zawierały zbyt mało emocji, były mało intensywne. Bardzo głęboko śpi i nie budzi się w fazie REM.

Czym jest owe REM? To faza snu z szybkimi ruchami gałek ocznych, występuje cyklami od 4 do 5 (jeden z cykli trwa plus minus 90 minut), jednak im bliżej godzin porannych, zajmuje w takim cyklu więcej miejsca. To około 21 procent całości snu. Przyjmuje się, że to ona jest, mówiąc kolokwialnie, czyścicielem naszej psychiki, wzrasta częstość akcji serca, aktywność mózgu, oddech jest nieregularny i towarzyszy jej wysiew hormonów, np. kortizolu zwanego hormonem stresu. Tzw. sen wolnofalowy ma natomiast znaczenie regenerujące dla ciała.

- Czy jawa weryfikuje marzenia senne, czy jest na odwrót? - dociekam.

- Gdybym znał odpowiedź na to pytanie, miałbym już Nobla - śmieje się profesor. - Czytała pani zapewne o pewnym pacjencie w stanie wegetatywnym, który myślami porozumiał się ze swoim lekarzem. Do tej pory pacjent w takim stanie był traktowany jako ktoś, kto jest w stanie śmierci mózgu. Problem tkwi w tym, że o mózgu wiemy niewiele, bardzo niewiele. Nasza wiedza medyczna osiągnęła krańce, receptą jest wynalezienie narzędzi, które nie tylko zeskanują mózg, ale odczytają i nadadzą sens wszelkim procesom nim rządzącym.

O tych, co po nocy chodzą

O somnambulizmie zwanym potocznie lunatykowaniem nauka także nadal wie mało. To zjawisko w czasie snu, które wiąże się z niedojrzałością centralnego układu nerwowego. Często występuje u dzieci i w takiej formie uznawane jest za niegroźne. Joanna pamięta jak w dzieciństwie - miała jakieś 12 lat - obudziło ją zimno. Stała w ciemnościach, świadomość powracała powoli. Zorientowała się gdzie jest, dotykając otaczających ją rzeczy. Wymacała ścianę rogowej, potężnej, niemal pod sufit, komody. Ale... od wewnątrz. Stała w kącie, mając po lewej i prawej stronie ściany, a przed sobą komodę. Jak tam weszła? Do dziś zachodzi w głowę. Nie tylko ona, jej rodzice również.

Gdy somnambulizm występuje u dorosłych, jest już uznawany za chorobę. Ta tragiczna historia miała miejsce na obrzeżach Trójmiasta, kilka lat temu. Dwudziestoletni wówczas - nazwijmy go Janusz - jak co dzień około północy poszedł spać. Kilka minut po godzinie pierwszej dom poruszyły przeraźliwe krzyki. Janusz dźgał matkę nożem. Gdy siostra próbowała go odciągnąć, ostrze dosięgało i jej. Janusz miał otwarte oczy, ale nie odpowiadał na pytanie, nie reagował na krzyki. Na szczęście obrażenia najbliższych Januszowi osób nie okazały się groźne dla życia. Prokuratura wszczęła śledztwo, Janusz został skierowany na badania. Lekarze orzekli, że podczas ataku miał zaburzenia świadomości i zniesioną poczytalność.

- Somnambulik nie kontroluje zachowania - wyjaśnia profesor.

Janusz nie pamiętał, co zrobił, bo somnambulizm nie pozostawia wspomnień. Osoby cierpiące na tę przypadłość nie zdają sobie z niej sprawy. Objawy następują w szczytowym momencie snu wolnofalowego. Charakterystyczną cechą u somnambulików są hiperaktywne fale delta, a to oznacza sen patologicznie wręcz głęboki. Metodą opanowywania somnambulizmu jest spłycanie snu za pomocą farmaceutyków.

Kolejne pytanie, które zadajemy sobie chyba wszyscy, brzmi - ile powinniśmy spać?

- W USA, wśród chorych onkologicznie, zrobiono badania i okazało się, że średni czas snu nocnego był dłuższy aniżeli u reszty populacji. A więc powyżej 7-8 godzin. Ale pytanie, ile powinien trwać przeciętnie sen, pozostaje bez odpowiedzi. To indywidualna sprawa - przekonuje profesor. Napoleon spał cztery godziny, Margaret Thatcher podobnie. Ale nie znajdzie się chyba osoba, która odmówiłaby im trzeźwości i jasności myślenia.

Sny i ich symbolika

Roksana kocha rośliny, szanuje zwierzęta na równi z ludźmi. I jednym, i drugim nie zrobiłaby krzywdy. Nie zdziwiła się więc, gdy we śnie ujrzała pelikana. Siedział na gałęzi naprzeciw okna jej domu. Gdy je otworzyła, czując powiew wiosennego pachnącego powietrza, on sfrunął z drzewa, kierując się w stronę domu. Szedł powoli, by zakończyć wędrówkę przy szybie, delikatnie w nią pukając. - Zajrzałam do słownika symboli. Pelikan to symbol Jezusa - opowiada przejęta. Czy wierzę w sny? Jeden z nich uratował mojego męża. Jakaś postać ze snu wykrzyczała mi, że już go nie ma. Obudziłam się. Spojrzałam na niego, był bardzo blady, to był zawał. W porę wezwałam karetkę.

Dorocie wypadły wszystkie zęby. Skulona, zbolała, na kolanach zbierała je z chodnika. Z krzykiem zerwała się z łóżka. Za chwilę zadzwonił telefon. Siostra przez łzy mówiła, że tata nie żyje.

- Nie chorował, nie palił, nie pił, był radosny i pełen optymizmu. Śmierć przyszła nagle, zabił go wylew. I kto mi to racjonalnie wytłumaczy, ja w tym śnie umierałam razem z nim!

Naukowcy nie podważają istnienia snów proroczych. Nie mają bowiem argumentów na ich brak lub istnienie. Tymczasem bywa, że przedstawiają one w sposób dokładny to, co nas czeka. Występują w nich znaki, symbole, ludzie i postaci, których na jawie nigdy nie widzieliśmy. A które po tamtej stronie świadomości tworzą logiczną całość. A może jest tak, że jesteśmy gatunkiem o większych możliwościach niż nam się przedstawia. Jesteśmy przeciętni, ale jednocześnie jedyni i niepowtarzalni.

PS Wszystkie historie i opowieści senne są autentyczne, ale ze względu na delikatność materii nie podaję nazwisk bohaterów.


Marishka
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Lut 13, 2010 20:07   

No wlasnie Marishka, jak to jest, nie przerasta Cie ta zabawa w interpretacje snow? Albo te metody projekcyjne, jak u Miller... pomocne, nie powiem, ale do jakich blednych hipotez moga prowadzic...
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 17:20   

_flo napisał/a:
nie przerasta Cie ta zabawa w interpretacje snow?


:what:

Flo, nie bardzo rozumiem, co niby ma mnie "przrastać"? Osobiście uważam sny za fascynujący głos naszej nieświadomości, która w ten sposób "przesyła" pewne sygnały, być może nawet próbuje zwrócić naszą świadomą uwagę na pewne sytuacje, problemy. Staram się nie traktować swoich snów zbyt poważnie, ale też nie lekceważę ich całkowicie. Swoją drogą, Freud zbyt wiele uwagi poświęcał snom, natomiast współczesna psychologia wydaje się je całkowicie dyskwalifikować. Po co takie skrajności?

Mnie się często śnią sny dośc "oczywiste", związane np. z realnymi obawami czy tęsknotami. Np. po przeprowadzce do Polski przez dość długi czas śniła mi się moja ex - Honda Civic i jazda autostradą. Trochę za tym tęskniłam, a że musiałam się pogodzić z całkiem realną perspektywą nie posiadania samochodu w Polsce już do końca życia, to moja tęsknota znalazła ujście w snach. Chyba nie do końca zdawałam sobie sprawę, jak bardzo kiedyś lubiłam prowadzić i jak bardzo byłam z siebie dumna :)

Przez dość długi czas nawiedzał mnie też pewny koszmar w różnych postaciach, ale sens był jeden - śpieszę się na samolot (ewentualnie pociąg) i panicznie boję się spóźnić. Wiem, że jest to bardzo ważne w moim życiu i muszę za wszelką cenę zdążyć, a tu kolejki, przedłużająca się odprawa paszportowa, przeszukiwania bagażu, etc. Nie dziwił mnie ten sen wcale, ponieważ w życiu trochę się nalatałam - przeważnie sama - i zawsze to bardzo przeżywałam. Przed ostatnim takim lotem do Polski faktycznie bałam się, że nie zdążę, nie mogłam też swobodnie zadzwonić do Tomka. Czułam się przez kilka godzin na lotnisku w takim zawieszeniu, tym bardziej, że zmieniałam całe swoje dotychczasowe życie. To musiało być dla mnie bardziej traumatyczne, niż wolałam myśleć. Myślę, że ten sen pojawiał się później w różnych wariacjach właśnie w okresach zwiększonej niepewności w realu.

Dawno temu miewałam bardziej surrealistyczne, symboliczne sny. Teraz są bardziej "oczywiste", z życia wzięte. Może złożoność i zawiłość snów wynika z większej nieświadomości danej osoby? Nie wiem :) Generalnie nigdy się w ten temat szczególnie nie zagłębiałam. Tylko na takim poziomie, którego mnie wystarcza do interpretowania i wykorzystywania moich własnych snów :)

Ale jedno zauważyłam. Przepracowane sprawy raczej nie pojawiają się moich snach. To, co się pojawia, traktuję jako wskazówkę, żeby się lepiej przyjrzeć pewnym sprawom, bo być może coś nie dokońca zostało uświadomione albo zostało stłumione. Natomiast nigdy nie interpretuję snów według jakichś "senników" :shock: . To mnie zupełnie nie interesuje.

Marishka
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 18:50   

M i T napisał/a:
Po co takie skrajności?

No wlasnie.
Spoko co nie, nie chodzi mi nawet o odczytywanie jakichs konkretnych wiadomosci... ale bardziej meczy mnie kwestia takich metod jako baza do "diagnozy", za duzo spekulacji...
Jesli chodzi o moje sny, to rzadko je pamietam, jako ze rano zwykle wyskakuje z lozka, wskakuje pod prysznic, i lece.. spozniona - takze nie mam czasu sie zastanowic.
No ale widze, ze Ty z powodzeniem rozszyfrowujesz swoje.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 19:11   

_flo napisał/a:
No ale widze, ze Ty z powodzeniem rozszyfrowujesz swoje.


Noo od jakiegoś czasu (z 5 lat już będzie) :viva: Poza tym uważam, że nie bardzo się da komuś zinterpretować jego sny na życzenie, bo przeważnie nie zna się tej osoby aż tak dogłębnie. Ale można "wyczulić się" na swoje własne sny i to jest fajne i może być pomocne. Ale jakiejś wielkiej filozofii bym do tego i tak nie dorabiała :)

A ten prysznic rano, brrrrr... ależ mi przypomniałaś zamierzchłe czasy 8/ Jak ja się cieszę, że już tego nie muszę robić :viva: Prysznicom rano mówimy (razem z Tomkiem) stanowcze NIE :-D Ufff... mam nadzieję, że mi się nie przyśni prysznic (i to w zimie :shock: ) rano w jakimś koszmarze...

Marishka
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 19:26   

A mnie sluzy poranne wstawanie :P
Zebym tylko jeszcze nauczyla sie wczesniej chodzic spac...
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 18:04   

Kilka dni temu śniło mi się, że próbuję zjeść własną wątrobę na surowo :faint:

Pomijając absurd, że mimo wykrojonego organu żyłem, to jedzenie pokawałkowanej w kostkę wątroby, wzbudzało we mnie monstrualne obrzydzenie. Sen był z rodzaju tych jednoscenicznych, bez rozwoju akcji, z wyraźnymi odczuciami smakowymi. Wątroba na surowo miała mocno żelazisty smak i pękała w zębach.

Miałem jeszcze jeden "raw" sen dość dawno temu. Jadłem w nim mięso wieprzowe z talerza - bez przypraw, w czystym stanie. Wrażenia? Myślałem, że puszczę pawia.

Tomek
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 18:47   

MIałem sen ze jestem słowikiem.............
fajnie sie latało :D i spało :D
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 20:19   

M i T napisał/a:
Kilka dni temu śniło mi się, że próbuję zjeść własną wątrobę na surowo :faint:

Pomijając absurd, że mimo wykrojonego organu żyłem, to jedzenie pokawałkowanej w kostkę wątroby, wzbudzało we mnie monstrualne obrzydzenie. Sen był z rodzaju tych jednoscenicznych, bez rozwoju akcji, z wyraźnymi odczuciami smakowymi. Wątroba na surowo miała mocno żelazisty smak i pękała w zębach.

Miałem jeszcze jeden "raw" sen dość dawno temu. Jadłem w nim mięso wieprzowe z talerza - bez przypraw, w czystym stanie. Wrażenia? Myślałem, że puszczę pawia.

Tomek

Czytajac Hannibala zaczales we snie uprawiac autokanibalizm.
Gorzej bedzie jak zona zacznie we snie uprawiac kanibalizm. Tomku, mozesz zostac kaleka.

_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 20:29   

pamietam tak z dobrych kilka lat w tyl dosc systematycznie snil mi sie korowod pogrzebowy, trumne niesli na swych barkach mezczyzni, wial silny wiatr, koszmarny sen... nie mam pojecia co mogly oznaczac te koszmary... :shock:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 21:42   

Molka napisał/a:
mam pojecia co mogly oznaczac te koszmary... :shock:


To mógł być wcale niezły zaczyn pod czarnohumorową opowieść grozy ;)
Wolno idzie kondukt pogrzebowy. Mozolnie prą do przodu, przebijając się przez zacinający deszczem listopadowy wiatr, podczas gdy z minuty na minutę ich tak skrupulatnie przygotowywane pogrzebowe stroje przemakają coraz bardziej, a nielicznie obecnym kobietom rozmywa się makijaż, przeistaczając twarze w prawie demoniczne, zacięte maski.
Nikt nawet nie spojrzy w bok, wszyscy pochyleni walczą z pogodą i czarnymi myślami, głównie o własnej śmierci. ...

.. i nagle głuchy łomot przerwa monotonne dźwięki, zatrzymując ponury marsz żałobników. Wszyscy jak jeden obracają zmęczone twarze w stronę trumny i wówczas ponownie... łubu dubu!! Buch!! W tym momencie karawaniarze upuszczają trumnę, ale tak nieszczęśliwie, że spada na bok, klinując się z plaskiem w błocie. Otwiera się wieko, a z wewnątrz wyskakuje całkiem czerstwy staruszek i biega jak szalony wokół zbaraniałych bliskich. W końcu wypluwa ligninę i ryczy że zapomniał sporządzić testament, bo w szpitalu zagadywały go wciąż pielęgniarki, a tak przecież kocha swoją córkę. Krzyczy, że nie wejdzie z powrotem pod wieko, póki nie dostanie papieru i swojego ulubionego wiecznego pióra. Większość zgromadzonych zdążyła obrzygać już sobie garnitury, zmienić w pośpiechu pogląd na życie pozagrobowe, pomyśleć o wynajęciu adwokata, uciec w popłochu czy zemdleć. Córka zaś stoi jak słup soli, z wielkim uśmiechem na ustach i nadzieją w oczach.
Z nadzieją, że dostanie chatę. Więc roni kolejną sztuczną łzę, kiedy odnajduje ją oszołomiony ojczulek, tuli się nawet do odzianego w całun "łazarza"... a deszcz padał, padał, padał... aż Violka się obudziła :viva:

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Sob Lut 20, 2010 21:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 22:05   

:-D Tomek nie myslales nigdy o tym by zaczac pisac powiesci? cechujesz sie niesamowita wyobraznia, lekkoscia w pisaniu.... gdybym ja miala takie predyspozycje mysle ze bylabym pisarką.... no wez ze to przemysl, marnujesz sie.... :shoot:
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Śro Lut 24, 2010 19:48   

U niektórych sny mogą być przepowiednią , niestety nie zawsze wiemy o co chodzi i kogo dotyczą, bo nie zawsze nas samych. Napisałam przepowiednią , bo ja miewam takie sny. Kiedyś ktoś mi powiedział, że mogę zapobiec niekorzystnym zdarzeniom , to nie prawda, bo nie zawsze wiemy o co chodzi i o kogo chodzi , szkoda 8/
_________________
marzena kiwi
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 24, 2010 20:08   

Wg Hicksów sny to odbicie prawdziwych emocji, przejaw wibracji naszego centrum przyciągania, rodzaj wskaznika w jakim kierunku zmierzamy.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Sob Lut 27, 2010 11:08   

Grałem w filmie alien vs kontra rywal predatora -ten ulepszony samoregeneracyjny model z plynnego tworzywa .Dysponowalem niebywala sila.. ale w obliczu zagrozenia nie uzywalem swoich atutow bo odczuwalem jakis niepotrzebny strach przed tym obslizglym stworem :( . Bylem w jakims nowoczesnym budynku o bezowych blaszanych scianach o mniej wiecej 6cio katnym ukladzie scian bocznych owego graniastoslupa.
Wyglad scian wylozonych blachami byl calkiem mily dla moich oczu.
Ucieklem z tego budynku... jakims cudem otworzylem jakies drzwi[jakims cudem bo otwieralem je z trudnoscia tak jakby po omacku] niechcialem miec do czynienia z tym stworzeniem.
Nie uratowalem swiata sory.... wiem nie jestem bohaterem.. :D . Przechodzilem pozniej stopniowo jakas przemiane z rywala predatora na normalnego czlowieka ktorym jestem :D
Pozniej wyszedlem do jakiegos wirtualnego parku z sismsow :D spotkalem wujka i poszlismy w jakas gorke gdzie ...zaczelo sie ciemnic po obu stronach stalo pelno straganow z pamiatkami figurkami itp...z gór takie o gorlaskie krupowki z nieco wezsza lecz kamienista sciezka. Cala wycieczka w gorke przypomianala pielgrzymke z calym pochodem maszerujacymi tuz przedmna i za mna ludzmi, pozniej okazalo sie ze ucieczka przed alienem tak mnie zmeczyla ze musialem kupic od jednej goralki 2,5 kg surowej baraniny za 50 zl....

Obudzilem sie niebywale glodny :shock: ....wstalem zjadlem 2 pomidory zapilem je woda mineralna.

Pozdrawiam
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Sob Lut 27, 2010 11:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 21:24   

Bylem na jakims zgrupowaniu jedzenia surowizny. Nie wiem co inni jedli, ale ja mialem wielka rybe uwieszona no lewym boku. Oskrobywalem nozem te rybe i jadlem po kawalku. Kierowniczka zgrupowania zapytala co to jest, a ja jej odpowiedzialem ze to wegorz. Poszedlem na spacer a ta ryba dyndala mi u mojego boku.
Wstyd mi bylo chodzic z ta ryba u boku i chcialem ja czyms przykryc. Nie moglem nic po drodze znalezc aby ja przykryc. Szukalem jakiej torby plastikowej.
Obudzilem caly mokry z bolem brzucha. Wczoraj jedlem tatara z wolowiny.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 28, 2011 17:06   

Dwa sny dziś:
- w jednym uparcie powtarzano w środowiskach akademickich, że byt człowieka na Ziemi wynosi jedynie 2000 lat.
- w drugim, przebywałem na sympozjum dot. zachowań rekinów rafowych. We śnie stałem na podłodze z paneli - niby przezroczystych a jednak nie - obserwując przemykające pod ... ekmm spodem sylwetki rekinów. Znaczy się, głębia morska była pod tymi panelami.
Totalna beka właściwie :D

Tomek
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 21:05   

M i T napisał/a:
Dwa sny dziś:
- w jednym uparcie powtarzano w środowiskach akademickich, że byt człowieka na Ziemi wynosi jedynie 2000 lat.
- w drugim, przebywałem na sympozjum dot. zachowań rekinów rafowych. We śnie stałem na podłodze z paneli - niby przezroczystych a jednak nie - obserwując przemykające pod ... ekmm spodem sylwetki rekinów. Znaczy się, głębia morska była pod tymi panelami.
Totalna beka właściwie :D
Tomek


Ha, ha, ha,
Do białej koszuli golę zarost oprócz wąsów do momentu kiedy wąsy zaczynają przeszkadzać w jedzeniu wtedy strzygę na zero wąsy i przy okazji włosy, do polara nic nie golę, ani nie strzygę do momentu kiedy wąsy zaczynają przeszkadzać w jedzeniu wtedy strzygę na zero cały zarost i przy okazji włosy.

Postulowana analiza snu:

http://tiny.pl/hd35n
Cytat:
When (...) miscommunication between your head and heart spins out of control, it leads you into confusion. You find yourself thinking one thing and feeling another – so that in the end, you’re never really sure what you want or what you need to do about it.

:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Nie Maj 01, 2011 21:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 21:48   

@Tomek, a masz jakieś inne sny, poza tzw.koszmarami? :keep:

@Adam, jak wąsy przeszkadzają w jedzeniu? :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 22:05   

sinsemilla napisał/a:
@Adam, jak wąsy przeszkadzają w jedzeniu?

Analogicznie.
:-)
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 23:08   

Adam319 napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
@Adam, jak wąsy przeszkadzają w jedzeniu?

Analogicznie.
:-)

Analogicznie do tego jak jedzenie przeszkadza wąsom? :-)

właśnie wymyśliłam dowcip,podzielę się..

Jaki jest szczyt chamstwa?
-Wmówić ludziom, że można dodawać literki.. a+b+n.. :-D

dobranoc
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Maj 01, 2011 23:28   

Analogicznie jak za długa grzywka przeszkadza w patrzeniu. :-)

Cytat:
Jaki jest szczyt chamstwa?
-Wmówić ludziom, że można dodawać literki.. a+b+n..

To Ci się nie spodoba

http://en.wikipedia.org/wiki/Golden_ratio










Koszmar.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pon Maj 02, 2011 01:54, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 00:11   

Adam319 napisał/a:
Analogicznie jak za długa grzywka przeszkadza w patrzeniu. :-)

A to nie wiem :-)
Adam319 napisał/a:

To Ci się nie spodoba

Koszmar.
:-)

Koszmar, choć proste jak konstrukcja cepa :-)
co to cep?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 00:34   

sinsemilla napisał/a:
Adam319 napisał/a:
Analogicznie jak za długa grzywka przeszkadza w patrzeniu. :-)

A to nie wiem :-)
Adam319 napisał/a:

To Ci się nie spodoba

Koszmar.
:-)

Koszmar, choć proste jak konstrukcja cepa :-)
co to cep?

Analfabeta.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 01:00   

Kangur napisał/a:
Analfabeta

Piszesz w rodzaju męskim to chyba do mnie?
Wiedz, że jestem na tyle stary, że widziałem i cepa i capa.
:-)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 01:32   

Adam319 napisał/a:
Kangur napisał/a:
Analfabeta

Piszesz w rodzaju męskim to chyba do mnie?
Wiedz, że jestem na tyle stary, że widziałem i cepa i capa.
:-)

I na tyle mlody, ze potrafisz pisac i rozumiec pisane. Wiec nie mozna cie zaliczyc do tego przedmiotu-narzedzia. :hug:
Narzedzie to uzywane bylo w przeszlosci do mlocenia zboza, a teraz do bicia piany na forach.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 08:50   

Kangur napisał/a:
teraz do bicia piany na forach.

To już teraz wiem, co poniektórzy robią z niezjedzonymi białkami jajek :P
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 11:35   

Adam319 napisał/a:


:-)


Czy Natura słodziła kiedyś kwadrat?
:)

odp.
Tylko w innej perspektywie, w której romb jest kwadratem. :shock:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Pon Maj 02, 2011 11:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Maj 02, 2011 13:10   



Pytanie za 100 punktów
Jaki wynik ? :)


bo na moje oko
wynik to 1
a=1/2
b=1/2



0,1 - a to jest dziesiątka (10), po przecinku ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Pon Maj 02, 2011 14:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Maj 03, 2011 07:10   

Hmm ...

Jak pić przez tydzień
by wypić
tyle samo razy więcej każdego następnego dnia,
i przeżyć tydzień
nie odmierzając piwa menzurką,
ale dwa razy więcej to przesada, bo tydzień wyglądałby tak:

1, 2, 4, 8, 16, 32, 64 piwa

potrzebne jest więc małe i duże piwo

mamy więc:

1 dzień:
= małe piwo

2 dzień ( x * małe piwo )
= duże piwo

3 dzień (x * duże piwo )
= małe + duże piwo

to już mamy 3 dni, trzeba tylko
dokonać obliczeń i mieć nadzieję,
że jakoś to będzie.

a - duże piwo
b - małe piwo

a / b = ( a + b ) / a

niech małe piwo będzie jednostką,
mamy więc

a = ( a + 1 ) / a
a ^ 2 = ( a + 1 )
a ^ 2 – a – 1 = 0

to podstawówka,
proste równanie kwadratowe
delta i takie tam

wynik:
a = ( 1 + ( 5 ^ 0.5 ) ) / 2

czyli:


kolejne 7 dni wygląda więc tak:

1
1,618
2,618
4,236
6,854
11,09
17,94

tylko ile małych,
a ile dużych piw kupić
i jak to pić

małe 1 + duże 0 ... piątek
małe 0 + duże 1 ... sobota
małe 1 + duże 1 ... niedziela
małe 1 + duże 2 ... poniedziałek
małe 2 + duże 3 ... wtorek
małe 3 + duże 5 ... środa
małe 5 + duże 8 ... czwartek

do poniedziałku się wytrzeźwieje.

potrzeba więc 13 małych i 20 dużych piw,
i nieco matematyki, żadnych menzurek,
i mamy złoty proporcjonalny
wzrost spożycia każdego dnia.

:-)
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Maj 03, 2011 18:04   

Adam319 napisał/a:
Hmm ...

Jak pić przez tydzień
by wypić
tyle samo razy więcej każdego następnego dnia,
i przeżyć tydzień
nie odmierzając piwa menzurką

A można zamienić na wino?
Po piwie brzuch rośnie :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Maj 04, 2011 00:38   

No a tak w temacie
w ten wieczór
co zapowiadali kiedyś -2 stopnie
i wszyscy - niemożliwe,
a mi się w nocy przyśniło,
że spojrzałem na termometr
i zobaczyłem -8,6 stopnia.
Na tyle wyraźnie, że się podzieliłem
ze znajomymi tą nowiną.

Albo ukamienują,
albo nie dadzą mi spać
albo zaczną znosić dary.
:-)
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Maj 04, 2011 00:41   

To przez Ciebie zima wróciła :faint:

:hihi:

:zzz:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Maj 04, 2011 00:48   

Ale tylko w moim Świecie,
a dla Was na tyle tylko
na ile zaszczycicie mnie
swoją ciekawością.
:-)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Maj 04, 2011 02:07   

Pojechalem samochodem cos kupowac. Nie kupilem, bo za drogo bylo.
Wychodze na ulice szukam samochodu. Samochod znikl. Szukam po okolicznych uliczkach, a za plotem widze dwa straszne psy. Jeden podszedl do mnie i byl bardzo towarzyski. Chcialem zadzwonic na policje o kradziezy, ale nie pamietalem numeru rejestracynego. Obudzilem sie zeby przypomniec sobie numer rejestracyjny.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Sie 01, 2011 16:31   

To powinien być sen Rolanda Emmericha, ale był mój :D
Świat - w tym osiedle gdzie mieszkałem jeszcze z rodziną - obiegła katastrofalna wieść, że zbliża się do nas jakiś inny układ słoneczny, czyli że w kierunku Ziemi zapieprzają: obce słońce i kilka planet, których rozmiary przekraczają nasz glob. Będzie katastrofa, jakiej kosmos nie widział. Zderzenie wirujących układów planetarnych.
Przez cały czas trwania snu czułem wyjątkowe przerażenie, zupełnie obezwładniające - raz coś wrzeszczałem w poczuciu bezradności, a kiedy indziej płakałem, że nastąpi koniec życia, świata, wszystkiego w zasadzie.
Teraz o reakcjach mojej rodziny: ojciec dowiedziawszy się o bliskim końcu spieprzył do kościoła, matkę zaczęły drażnić najmniejsze odgłosy i wypowiedzi, jeden z moich braci ze strachu zapadł się w autyzm, a siostra bez przerwy ryczała.
Koniec końców nie było tak źle. Gdy już myślałem, że spłoniemy, na niebie ukazała się jedna z planet mających zrobić z nas wspomnienie. Miała kolor pomarańczowy, jak wielki owoc na niebie. Prując równolegle do linii horyzontu, nagle jakby się zatrzymała, bo ziemski nadajnik, największy jaki zdołano stworzyć, zaczął coś do niej przekazywać. Po chwili zobaczyłem odpowiedź - coś na kształt animowanych fal radiowych i karawana planet zmieniła kierunek, a ja zacząłem skakać z radości z wielkim uśmiechem na ustach.
Spośród wszystkich 3 apokaliptycznych snów, jakie mi się przydarzyły, ten był najbardziej emocjonujący.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Sie 01, 2011 16:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 01, 2011 20:21   

M i T
napisał/a:
ten był najbardziej emocjonujący.
Waldek by pozazdrościł.
:-)

A mógł być koszmar:
www.youtube.com/watch?v=sWlEbbZb29A
^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^ 8/ ^
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Wto Sie 02, 2011 03:59, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Śro Sty 25, 2012 06:45   

Sądziłem że już nic nie napiszę a jednak.

Bóg udostępnił mi pewne rejony wiedzy o świadomości którą chcę się podzielić.

Kiedyś gdy wróciłem po % , poszedłem spać twarzą w podusię.

Fajnie się spało , ręce drętwiały i miałem sen ze śmigania w dół strumienia jakiegoś bardzo pięknego szerokiego ciepłego potoku leżąc na desce surfingowej mknąłem z zawrotną prędkością omijająć w ostatniej chwili skalisto trawiaste przeszkody.Byli tamteż inni , było ciepło i jasno robili to samo co ja.

Widziałem czołówkę...ok 2óch osobników czułem też towarzystwo za plecami, po prawym boku ktoś ze mną rywalizował....mieliśmy formy dzieci.Po całej przejażdżce spotkałem nieżyjącego już ojca który wręczył mi parę kół (ja to nazywam pętel świadomości ) które gieły się względem siebie w pionie i poziomie z zawrotną zręcznością i gibkością , jego i mojej intencji.

Było coś w rodzaju zdolności wpływu na ludzkie egzystencje.

Ledwo się obudziłem.Nie czułem głowy i rąk, dusiłem się, później wszystko zaczęło mrowić po czym wróciło ledwo do stabilnej normy.

Poprzedni dzień był kiepski-brak sensu życia-nie potrzebne przemyślenia o samobójstwie i inne egzystencjalne.

Widziałem w ten dzień wiele osób ale spojrzenie jednego gościa coś mi później podpowiadało.Mogło ono mieć związek z jego partnerką a postrzeganiem mojego Ja w miejscu do którego zagoniła mnie Matka Ziemia aktualnie i wizualnie uwzględniając mój stan duchowo-fizyczny w świadomości.

Nie rozdrabniam dalej....sami rozpoznajcie.

Ja uważam że była to scena ze ścieżki życia jaką my dzieci rozpoczynamy po konsumpcji związku swoich rodziców.

:)

To tylko mój pogląd.Wiele rzeczy ma wplyw na takie wydarzenia i sądze że warto się nimi dzielić.

Jeśliby się odnieść do płodu to w zasadzie mógł by być on zdolny do świadomej egzystencji już w łonie Matki kierując jej zachowaniem dla potrzeb własnego przetrwania.

Podsumowanie:

-Instynkt macierzyński to instynkt przetrwania dziecka.
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Śro Sty 25, 2012 06:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Śro Sty 25, 2012 07:58   

Cytat:
które gieły się względem siebie w pionie i poziomie z zawrotną zręcznością i gibkością , jego i mojej intencji.

Było to coś w rodzaju zdolności wpływu na ludzkie egzystencje.


pzdr
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Śro Sty 25, 2012 07:58, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pią Mar 02, 2012 22:19   

ŚMIEM twierdzić że SNY są wytworem NASZEJ wyobraźni które produkuje podświadomość.
Wystarczy DOBRZE czytać SERDUCHEM i sprawa jasna jaki jest przekaz OTOCZENIA które daje NAM ''coś'' do zrozumienia.
Wystarczy być świadomym że jest to rozmowa serc W NOCY.

Jest to język którym porozumiewamy się w ciemnościach bo na ogół WOLIMY SIĘ porozumiewać werbalnie i oglądać w DZIEŃ.
Sprawa snów wyjaśniona.
Jest już temat, wystarczy odczytać tylko wątek.
:D
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Pią Mar 02, 2012 22:31   

Cytat:
...

Pisz dalej, aż do wyczerpania tego co ma umysł dyskursywny do powiedzenia (nie zarzekaj się że już nie będziesz pisał, niech to samo zgaśnie). Później przyjdzie rozczarowanie, że inni tego nie chwytają. Ale to jest normalna kolej rzeczy. Teraz masz miodowy miesiąc z własnymi fenomenami :) . Ważne żeby po drodze nie zgubić tego co ma na trwale pozostać w tobie, bo to jest ten skarb nieutracalny. Reszta to rzucanie pereł przed .... :)
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Czw Mar 08, 2012 07:33   

Od kilku dni mam wizję WIEŻY.
Chodzi mi o jakąś budowle stworzoną dla odniesienia się każdego mieszkańca do puli doświadczeń dla odróżnienia WIEŻY(w sensie rzeczy) od człowieka (wrażliwej istoty) która może reflektować zaprzeczeniem lub zgodą na sygnały sygnały od serc które odbiera w swoim teraźniejszym toku przemyśleń.
Pisząc o czlowieku mam na myśli jakiś DOŚWIADCZONY w ten sposób zgromadzoną MĄDROŚCIĄ autorytet który można kwestionować na wiele sposobów.
A to dlatego że człowiek istotą zmienną jest z powodu swojej świadomości którą może płynnie dostosowywać do warunków jakie stwarza mu środowisko.
Wieża jest wieżą i nikt nie zaprzeczy temu stanu rzeczy bo SAMA nie jest w stanie podjąć decyzji o zmianie koloru lub kolejnej warstwie powłoki lakieru przeciw korozji.
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Mar 08, 2012 07:50   

Cytat:

Od kilku dni mam wizję WIEŻY


może chodzi o Wieżę Babel , symbol Babilonu Wielkiego :P

to może być ostrzeżenie / zachęta do opuszczenia , póki czas

"zegar przyspiesza"

Dar
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pią Mar 09, 2012 06:27   

Masakra !
Śnił mi się smak ludzkiego mięsa, :(
:| :| :|

http://www.sennik.net/ind...arch=kanibalizm

Od razu lepiej heh
8) - komfort psychiczny

pzdr
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Pią Mar 09, 2012 06:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Czw Mar 22, 2012 15:00   

Mój psychodeliczny sen:

Spałem niebiańsko mocno, śniłem że jestem w grupie znajomych mi ludzi, otworzyłem sobie kopułkę po czym wyciągnąłem ze swojej głowy mózg i powiedziałem do siebie że jestem świadomy , dla podkręcenia autentyczności trzymałem narząd w prawej ręce.

Haha, powierzyłem swoją świadomość otoczeniu, przez moment bo chyba tylko 2 min.

Czyli Nasz system holograficzny działa coraz sprawniej.

Odłączyłem całkowicie mózg od ciała, ciało powierzyłem wibrującej świadomości otoczenia.

Pięknie.

:D

pzdr
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Czw Mar 22, 2012 15:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Czw Mar 22, 2012 18:26   

Nie pamietam ani jednego snu.
Nie miewam ich?
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Mar 22, 2012 20:37   

plej_tssz napisał/a:
Mój psychodeliczny sen:

Spałem niebiańsko mocno, śniłem że jestem w grupie znajomych mi ludzi, otworzyłem sobie kopułkę po czym wyciągnąłem ze swojej głowy mózg i powiedziałem do siebie że jestem świadomy , dla podkręcenia autentyczności trzymałem narząd w prawej ręce.

Haha, powierzyłem swoją świadomość otoczeniu, przez moment bo chyba tylko 2 min.

Czyli Nasz system holograficzny działa coraz sprawniej.

Odłączyłem całkowicie mózg od ciała, ciało powierzyłem wibrującej świadomości otoczenia.

Pięknie.

:D


pzdr


To zupelnie jak Edyta to samo robi na jawie. Rozmawia sama ze soba i pisze sama do siebie. Jest pieknie i ubaw po pachy.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Czw Mar 22, 2012 20:42   

No
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Czw Mar 22, 2012 20:52   

Kangur napisał/a:

To zupelnie jak Edyta

Czyżby atak klonów :shock: :hah:
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Czw Mar 22, 2012 20:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
troglo 

Dołączyła: 23 Mar 2012
Posty: 15
Wysłany: Śro Kwi 11, 2012 22:37   

Mi się od połowy głodówki śniło surowe mięso. ;)
_________________
"Surowość - kiedy człowiek stygnie w gotowym człowieczeństwie,
wygotowuje się z gotowanego sosu ludzkiego"
Nietzsche
Ostatnio zmieniony przez troglo Śro Kwi 11, 2012 22:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 11, 2012 22:40   

troglo napisał/a:
Mi się od połowy głodówki śniło surowe mięso. ;)

podswiadomie Twój organizm krzyczał papu, daj mi papu bo dluzej tego nie wytrzymam, w snach to urzeczywistniał... :P
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Kwi 11, 2012 22:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pon Wrz 17, 2012 19:04   

''Niezły sen''

Zaczęło się od tego że nie dałem jeść Kici bo tak ma na imię moja kotka.

Była na dworze.
Zapewne spała w stodole.
Ale ok do rzeczy.

Co się działo jaaaaaaaaaaaaa
Śniło mi się że spaliśmy z Matką w stodole na tapczanach :) ale faza
Nagle się przebudziłem w śnie i uświadomiłem sobie że kocica głodna :)
Wiecie poruszyło mnie to
Wstałem i zaglądam do chlewa bo gdzieś tam może jest, a tam zamiast kotki jakieś światło spod kartonów wyłazi. Mówie sobie - światłość, energia, świadomość w każdym razie coś intelignetnego.
Było ciemno tak więc najbardziej charakterytycznym było to, że źródło owego światła nagle się rozproszyło, jednak zamiast czegoś podobnego kuli światła, zostały się jej poruszające odbicia na ścianach budynków , chmur i koron drzew.
Taka inteligentna zabawa w kotka i myszkę .
Ale ok najlepsze będzie teraz:
Patrzę na odbicia tego światła na chmurach a tam nagle kosmici wyjeżdzają mi nad stodołą z żółtym statkiem kosmicznym w kształcie cygara i jeszcze kolejnym w kształcie sześcianu.
Troche się zląkłem ale spoko obudziłem się , popatrzałem w niebo i nikogo niema.
To było bodajże z piątku na sobote


Pozdro
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pon Wrz 17, 2012 19:09   

Pamiętam że kiedy stopniowo wybudzałem się z tego koszmaru, NAJWIĘKSZYM wrażeniem jakie zostawił po sobie sen było to że KICIA zdechła z głodu a w obecności spodków JEJ ŚWIETLISTA dusza uleciała gdzieś gdziekolwiek.

To było coś bardzo duchowego, wiece :D

Puentą jest to że może psy i koty też idą do NIEBA :D
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Sob Paź 20, 2012 08:27   

Miałem koszmar o bezkrwawo odciętych stopach, centymetr ponad kostkami.
Prawą ktoś mi przyszył a lewą chodziłem bez stopy.

o_O

sick!

pzdr
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
Użytkownik

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 31 Lip 2012
Posty: 529
Wysłany: Sob Paź 20, 2012 09:55   

Bezrobotny mężczyzna odciął sobie stopę, żeby nie pracować .
PAP | dodane 2012-03-26 (17:50)
Cytat:
Bezrobotny Austriak odciął sobie w stopę, żeby tylko nie uznano go za zdolnego do pracy. 56-letni mężczyzna w stanie krytycznym trafił do szpitala w Grazu.

Na kilka godzin przed stawieniem się przed komisją lekarską, mającą ocenić stan jego zdrowia, bezrobotny ze Styrii odciął sobie piłą elektryczną stopę tuż nad kostką - informują austriackie media.

Mocno krwawiąc, mężczyzna wrzucił stopę do pieca, pokuśtykał do garażu z piwnicy, gdzie dokonał tego makabrycznego czynu, i wezwał pogotowie. Lekarz, przybyły na miejsce, zastał go już w stanie krytycznym. Mężczyznę przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Grazu.

Policja ustaliła, że mężczyzna szczegółowo przygotował się do tej amputacji. Zaczekał, aż z domu wyjdzie jego żona i dorosły syn, po czym zamontował piłę elektryczną tak, aby mógł dosięgnąć do niej stopą. Zadbał też o zdemontowanie osłony tej piły. O jego determinacji świadczy też wrzucenie odciętej stopy do pieca, aby lekarzom nie udało się jej przyszyć z powrotem.
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Sob Paź 20, 2012 10:12   

Jeszcze tydzień temu w sobote śnił mi wizerunek obrazka Matki Bożej Częstochowskiej z dzieciątkiem Jezus w pokoju o białych ścianach delikatnie oświetlonych lampą woskową.
Pod koniec objawienia zacząłem słyszeć kościelne organy, wiecie ten przesycony religijnością klimat.

Zaczęła do mnie przemawiać ale podszył się pod nią jakiś demon.Powalczyłem z nim trochę i koniec snu , obudziłem się.

Parę dni po tym śnie, ponownie śpiąc objawił mi się jakiś duch w postaci światła.
Prawdopodobnie był to Jezus.
Fajne uczucie.
Bardzo realne.


pozdro5
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Sob Paź 20, 2012 10:13, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Sob Paź 20, 2012 10:20   

Jeszcze parę dni temu śniło mi się że ktoś mnie kocha.

Fajne uczucie na sercu

pozdro
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Paź 20, 2012 20:44   

plej_tssz napisał/a:
Jeszcze tydzień temu w sobote śnił mi wizerunek obrazka Matki Bożej Częstochowskiej z dzieciątkiem Jezus w pokoju o białych ścianach delikatnie oświetlonych lampą woskową.
Pod koniec objawienia zacząłem słyszeć kościelne organy, wiecie ten przesycony religijnością klimat.

Zaczęła do mnie przemawiać ale podszył się pod nią jakiś demon.Powalczyłem z nim trochę i koniec snu , obudziłem się.

Parę dni po tym śnie, ponownie śpiąc objawił mi się jakiś duch w postaci światła.
Prawdopodobnie był to Jezus.
Fajne uczucie.
Bardzo realne.


pozdro5

pleju może to powołanie, może powinieneś isc na księdza.. :-x
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Nie Paź 21, 2012 08:25   

Głupek o+ karmi się niedoskonałością mojego postępu

Już kiedyś napisałem że każdy ma prawo popełniać błędy żeby dorosnąć w odpowiednim dla siebie czasie.
Może powinieneś o+ zająć się prawem, świetnie spełniałbyś rolę obrońcy przestępcy który broni swojej twierdzy bez względu na popełnione realnie przestępstwo?

Pozdro i powodzenia w życiu , nie jestem dla NIKOGO zagrożeniem.
Skąd przeto troska o zainteresowanie moją osobą?

pozdro :| :| :|
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Nie Paź 21, 2012 08:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
wyrzutnia 

Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 10
Wysłany: Nie Paź 21, 2012 18:47   

glupek napisał/a:
w krytykowaniu Diety Optymalnej.

Głupku, dieta optymalna sama się krytykuje zbierając śmiertelne żniwo
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Nie Paź 21, 2012 20:14   

wyrzutnia napisał/a:
Głupku, dieta optymalna sama się krytykuje zbierając śmiertelne żniwo

uważaj czyha na ciebie za rogiem https://www.youtube.com/watch?v=JngwqB7zIVU ;) :shock:
 
     
wyrzutnia 

Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 10
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 08:16   

glupek napisał/a:
wyrzutnia napisał/a:
glupek napisał/a:
w krytykowaniu Diety Optymalnej.

Głupku, dieta optymalna sama się krytykuje zbierając śmiertelne żniwo

Smiertelne zniwo to jest proces naturalny zycia i smierci.
Gorzej jest z toba psycholem giga-trolem. Sama cierpisz na brak uznania i chcac zablysnac zasmradzasz otoczenie w ktorym sie znajdziesz.
Nawet w twoich snach to sie przewija. Sni ci sie, ze ktos cie kocha, bo w realu nikt psychola nie pokocha, a pragnienie tego zaspakajasz w swoich snach.

Głupku, farmazonisz jak połamaniec, chyba nie po to opychasz sie optymalnie żeby zachorować i przed czasem ducha wyzionąć skoro tak to po kiego diabła nie opychać sie normalnie tylko optymalnie skoro efekt taki sam.
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 08:48   

wyrzutnia napisał/a:
glupek napisał/a:
w krytykowaniu Diety Optymalnej.

Głupku, dieta optymalna sama się krytykuje zbierając śmiertelne żniwo


nie tylko śmiertelne, jak widać zaburzenia postrzegania też są groźne.
 
     
wyrzutnia 

Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 10
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 22:30   

glupek napisał/a:
Piotrx napisał/a:
wyrzutnia napisał/a:
glupek napisał/a:
w krytykowaniu Diety Optymalnej.

Głupku, dieta optymalna sama się krytykuje zbierając śmiertelne żniwo


nie tylko śmiertelne, jak widać zaburzenia postrzegania też są groźne.

Zaburzenia postrzegania (obserwacji skutkow) drzazgi w doopie tez moga byc smiertelne.

Głupek się zakręcił we własnych głupotach, dieta optymalna zbiera śmiertelne i chorobowe żniwo, drzazgi w doopie tez moga byc smiertelne. Więc wiadomo ile warta jest dieta :hah:
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 07:05   

Śniłem że podsłuchuję z kuzynem przez krótkofalówkę rozmowy telefoniczne
Trafiliśmy na kobiecy głosy z którym przeprowadziliśmy mały wywiadzik.

Tak oto powstała piosenka:

Lubisz słonine ?

Tak lubię.
Odezwał się po chwili milczenia kobiecy głos
A rak?

Buraczki?

Rak, buraczki?

Rak, raczki? rak? buraczki? rak pijany w sosie?
Rak, buraczki, rak, raczki, rak pijany już! już! już!

:)
ale mnie zryło .... :D

pozdro
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Wto Paź 23, 2012 07:21, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pon Lis 12, 2012 11:05   

Ale miałem sny psychodela :

Kosmici mnie nawiedzają :) w snach , niemożliwe ale porazili moje serce i trzecie oko jednocześnie.

-Sniłem wtedy że patrzałem w zachmurzone na wschodnie niebo nocą, na jakieś światło, które zaczęło mienić kolory na znak swojego ISTNIENIA.
Oj, tak bardzo chciałem mieć kontakt z KOSMOSEM , aż ostatecznie mnie ich energia poprostu poraziła. :keep:

Drugi zajebisty sen :

Przez kogoś kontrolowany poprostu ale od razu wyjaśniam dlaczego.
Czysta esencja.
Postacie podobne występującym w obrazach Rene Margritte przyodzianych w czarne komplety garniturów z występującymi na głowie w roli głównej kapelusikami.

http://www.wikipaintings....calcomania-1966

Wstępowały One do rzeki Przemszy, której wygląd był bardzo naturalny, choć niezwykle zaskakująco płytki i kręty.
Nie musiały wykonywać żadnych kroków aby przemieszczać się w kierunku nurtu mając buty zamoczone do kostek.
Przemieszczały się z nurtem na baczność, ufając krętej rzece mając jednocześnie zamknięte powieki.
Czułem że sprawia im to przyjemność.
Byłem zdziwiony, bo widząć ich oślepienie zadawałem sobie pytanie, jak mogą zaufać zakrętom i zbliżającym się uskokom, które jak się okazało pokonywały z niebywałym spokojem i równowagą.

Wrażenia jakie zostały od przebudzenia, to zachwyt ciągłością jednostajności snu.

Po wyjściu na jej brzeg spotkałem znanego mi z widzenia koleszkę któremu niezwłocznie przybiłem piątkę za niezmoczenie kompletu.

Trzeciego nie opowiem.
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Pon Lis 12, 2012 11:13, w całości zmieniany 6 razy  
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Lis 16, 2012 20:20   

Cytat:
Letnie powietrze przeszywa krzyk młodej dziewczyny. „Nie chcę umierać, nie chcę! Jestem taka młoda, ratunku!”. Zbiegają się ludzie, przekonani, że ktoś ją zaatakował. Basia Kosmal nie może się uspokoić. Ktoś chciał ją zabić. Na szczęście to był tylko sen. Córka słynnej Barbary Brylskiej jeszcze nie wie, jak bardzo proroczy…

http://film.wp.pl/idGalle...97,galeria.html
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lis 16, 2012 20:27   

Molka napisał/a:
Cytat:
Letnie powietrze przeszywa krzyk młodej dziewczyny. „Nie chcę umierać, nie chcę! Jestem taka młoda, ratunku!”. Zbiegają się ludzie, przekonani, że ktoś ją zaatakował. Basia Kosmal nie może się uspokoić. Ktoś chciał ją zabić. Na szczęście to był tylko sen. Córka słynnej Barbary Brylskiej jeszcze nie wie, jak bardzo proroczy…

http://film.wp.pl/idGalle...97,galeria.html

Zachęcasz czy zniechęcasz?
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Wto Lis 27, 2012 07:58   

Śniłem że spadł meteoryt zawierający 250 różnych pierwiastków 8) w okolicach Arkrtyki.
Naukowcy NA TO TYLKO czekali, ich sen się spełnił.
Dla mnie przekazem było to że Bóg zrobi wszystko, wszystko by Nas zmienić 8) .

pozdro
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Lip 18, 2013 21:17   

http://www.youtube.com/watch?v=rKtH6VI4y5A

Sztuka spania i wstawania / Mateusz Karbowski
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
  Wysłany: Nie Wrz 08, 2013 09:06   

Śmiech.

Śniło mi sie dziś, że gadałam z Molarem (co ciekawe, wiedziałam, że to on, choć nidgy nie widziałam go na oczy )
Miał kaca, podobno wypił 40 piw dzień wcześniej :shock:

:D
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Nie Wrz 08, 2013 09:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Wrz 08, 2013 12:35   

sinsemilla napisał/a:
Miał kaca, podobno wypił 40 piw dzień wcześniej


:shock:
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Paź 06, 2013 09:49   

Z chleba jednak nie zrezygnuję, lubię go jeść i sama piec. haha nawet śniło mi się dziś , że komuś go chciałam zagniatać. Miałam właśnie od tego kogoś wyjeżdżać, bo byłam w odwiedzinach i tak sobie myślam w tym śnie, "kurcze trzeba będzie godzinę czekać aż urośnie" (a troche się spieszyło z wyjazdem ). Ale to tylko sen. Bo chleb na zakwasie rośnie 12 godzin :hug:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Paź 06, 2013 20:57   

sinsemilla napisał/a:
Śmiech.
Śniło mi sie dziś, że gadałam z Molarem (co ciekawe, wiedziałam, że to on, choć nidgy nie widziałam go na oczy ) Miał kaca, podobno wypił 40 piw dzień wcześniej :shock: :D
Molar nie zalewa pały, aczkolwiek nie jest ortodoksyjnym abstynentem. Ma krótko przystrzyżoną brodę. :)
I to nie jestem ja. To informacja dla tropicieli.
JW
PS. Też nie zalewam pały, aczkolwiek też nie jestem ortodoksyjnym abstynentem. :)
 
     
Basiczek 

Dołączyła: 16 Lis 2013
Posty: 17
Wysłany: Nie Gru 08, 2013 20:50   

Po przeczytaniu tej dyskusji pomyślałam, że ja to chyba mam poważne zaburzenia snu. Mam okropne sny i boję się zasypiać. Wyczytałam taki artykuł: Dowiedz się, jakie są przyczyny zaburzeń snu Może i Wam się przyda.
 
     
aquamarine

Dołączył: 15 Kwi 2022
Posty: 21
Wysłany: Wto Cze 07, 2022 19:11   

Ja czasem mam tak głupie sny, że.... zastanawiam się nad powiązaniem sny a podświadomość i co one w ogóle o mnie mówią... :-x
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved