Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Witajcie
Autor Wiadomość
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
  Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:05   Witajcie

Witam Was serdecznie :-D

Cieszę się, że tu trafiłam bo wreszcie czuję się jak "u siebie". W dotychczasowym otoczeniu znanych mi ludzi traktowano mnie trochę jak dziwoląga, gdy odważyłam się napomknąć o diecie mięsno-tłuszczowej z ograniczeniem węglowodanów.
Zawsze byłam stworzeniem mięsożernym, z warzyw najlepiej smakowała mi kiełbasa, a z owoców śledzik 8-) . W tym większe zdumienie wpadali niektórzy widząc co jem i jak wyglądam (znaczy - zawsze szczupła). Nigdy nie liczyłam żadnych proporcji i gramów, jadłam tyle ile miałam ochotę i to, na co miałam ochotę. Po wczytaniu się tutaj jestem trochę przerażona, bo nie wiem czy te dokładne obliczenia są konieczne... No i ta surowizna... Może jeszcze wszystko przede mną? Ale uwielbiam np. tatara z żółtkiem, więc jakiś grunt do dalszych przemian chyba jest?

Kiedyś jadłam tak, bo tak lubiłam i dobrze się czułam (oczywiście z wyjątkiem okresu dzieciństwa, gdy byłam zmuszana do "zdrowej diety mleczno-warzywno-owocowej"). Jakieś 10 lat temu zaczęłam czytać trochę o metabolizmie, odżywianiu, dowiedziałam się o bardziej naukowych podstawach tego, co zawsze czułam.

Od jakiś 2-3 lat trochę zaniedbałam moją dietę, chyba pod wpływem męża, który jest bardzo chlebo-słodyczo-ziemniako-kluskożerny. Zaczęłam się od jakiegoś czasu źle czuć, pojawiły się niestrawności i inne takie. A u męża wybadano masakrycznie wysoki choleserol. No i moje poszukiwania informacji przyprowadziły mnie tutaj.

Mam teraz dwa zadania: doprowadzić własną dietę do porządku i "naprawić" męża. Może z pomocą tego Forum się uda? Te drugie zadanie będzie trudniejsze, gdyż małżonek jest uzależniony od słodyczy. Macie na to jakieś sposoby? Bo ja już powoli odpuszczam, on jest jak dziecko, a słodycze są dla niego jak narkotyk :-( .

Z trochę innej działki, choć pokrewnej, dodam, że jako miłośniczka kotów domowych, zgłębiłam temat żywienia tych małych drapieżników. Od jakiegoś czasu staram się rozpowszechniać kocią dietę BARF (Biologically Appropriate Raw Food). Czasem wydaje mi się jednak, że muszę rozbijać głową mur. Dlatego jestem pod wrażeniem ilości osób tutaj, które potrafią żywić naturalnie człowieka!! Ludzie tak mocno wierzą, że koty powinny jeść suche chrupki produkowane z kukurydzy, zamiast surowego mięsa, że trudno im wytłumaczyć, iż koty to mięsożerne drapieżniki. Po tych doświadczeniach wydawało mi się, że przekonanie ludzi do mięsożerności byłoby zadaniem wręcz niemożliwym. A tu niespodzianka :-D .

Z zaskoczeniem odnotowałam też przewagę (chyba) mężczyzn na tym Forum. A ponoć dieta i zdrowe (a może "zdrowe") odżywianie było zawsze domeną kobiet. Hmmm...
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:13   

Hejo! :-)
Liczenie oczywiście nie jest koniecznie, ale warto wiedzieć mniej więcej ile czego jesz, żeby np. móc ocenić co i w jakich ilościach ci służy. Niektórzy czują się świetnie bez liczenia, a inni muszą wiedzieć ile białka zjeść, bo inaczej odbija się to na ich samopoczuciu.

Słodycze męża może zastąp miodem(ale naturalnym, surowym)?
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:26   Re: Witajcie

dagnes napisał/a:

Z trochę innej działki, choć pokrewnej, dodam, że jako miłośniczka kotów domowych, zgłębiłam temat żywienia tych małych drapieżników. Od jakiegoś czasu staram się rozpowszechniać kocią dietę BARF (Biologically Appropriate Raw Food). Czasem wydaje mi się jednak, że muszę rozbijać głową mur.


a masz jakieś ciekawe źródła, które potrafią przekonać nieprzekonanych? Moje kotki jedzą codziennie surowe, ale dostają też suchą karmę, ponieważ rodzice uważają, że powinny. Chciałbym ich przekonać, że jest inaczej 8-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:35   Re: Witajcie

alejasienieznam napisał/a:

a masz jakieś ciekawe źródła, które potrafią przekonać nieprzekonanych? Moje kotki jedzą codziennie surowe, ale dostają też suchą karmę, ponieważ rodzice uważają, że powinny. Chciałbym ich przekonać, że jest inaczej 8-)

A czy kiedyś koty jadały suchą karmę?To nie wystarczy? Przecież te suche karmy nie są od dawna :)
Moja kotka jest na surowym i wygląda przepięknie :D
Kiedyś weszłam do zoologicznego i wzięłam opakowanie tych chrupek do ręki -byłam ciekawa składu i tak sobie pomyślałam,ze może bym kupiła? Ale doszłam do wniosku,że nie będę kota truła :)
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 14:02   Re: Witajcie

alejasienieznam napisał/a:
a masz jakieś ciekawe źródła, które potrafią przekonać nieprzekonanych? Moje kotki jedzą codziennie surowe, ale dostają też suchą karmę, ponieważ rodzice uważają, że powinny. Chciałbym ich przekonać, że jest inaczej 8-)

Źródeł mam mnóstwo, chyba nie starczyłoby tu miejsca na linki ;-) . Źródła są po angielsku i niemiecku, bo po polsku to chyba dopiero ja zaczęłam coś niecoś pisać o BARFie. Widziałam właśnie, że tu na Forum też jest wątek o żywieniu zwierzaków, więc może tam coś napiszę, bo tu pewnie niezbyt właściwe miejsce.

Iga napisał/a:
A czy kiedyś koty jadały suchą karmę?To nie wystarczy? Przecież te suche karmy nie są od dawna :)
Moja kotka jest na surowym i wygląda przepięknie :D

Cieszę się, że są tu też kociarze o "pokrewnej duszy" :-D

alejasienieznam napisał/a:
Słodycze męża może zastąp miodem(ale naturalnym, surowym)?

No właśnie z tym miodem będę musiała coś pokombinować. Choć do tej pory myślałam, że miód to miód, nie wiem nawet gdzie szukać tego naturalnego, surowego i czym tak naprawdę się różni (muszę jeszcze wiele doczytać :oops: ).
Ostatnio zmieniony przez dagnes Pon Mar 15, 2010 16:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 14:09   

Witaj!
A wielkie koty też leżą w kręgu Twoich zainteresowań?

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 14:13   Re: Witajcie

dagnes napisał/a:

Cieszę się, że są tu też kociarze o "pokrewnej duszy" :-D

Nie przejdę koło zadnego kota obojętnie :D Są wspaniałe :D
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 14:25   

M i T napisał/a:
Witaj!
A wielkie koty też leżą w kręgu Twoich zainteresowań?

Tomek

Wielkie koty podziwiam, jak dotąd.... z daleka :-) .
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 17:24   

Cytat:
dwa zadania: doprowadzić własną dietę do porządku i "naprawić" męża.


Pierwsze ok, natomiast drugie sobie odpuść. Wszelkie "naprawianie" bliskich to atak na ich ego, obelga "że są wadliwi" i jest od początku do końca skazane na srogą i bolesną (!) porażkę.

Co innego inspirowanie. Może się okazać, że jak najpierw solidnie "naprawisz" siebie, zaczniesz z dnia na dzień lepiej wyglądać i funkcjonować, to mąż oraz rodzina powoli będą się sami podpytywać o pewne rzeczy. 8-)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Pon Wrz 14, 2009 20:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Radzio 

Wiek: 77
Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 79
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 19:27   

Witaj miłośniczko kotów ;)

Cytat:

Pierwsze ok, natomiast drugie sobie odpuść. Wszelkie "naprawianie" bliskich to atak na ich ego, obelga "że są wadliwi" i jest od początku do końca jest to skazane na srogą i bolesną (!) porażkę.

Co innego inspirowanie. Może się okazać, że jak najpierw solidnie "naprawisz" siebie, zaczniesz z dnia na dzień lepiej wyglądać i funkcjonować, to mąż oraz rodzina powoli będą się sami podpytywać o pewne rzeczy. 8-)


Tego mi trzeba, Waldek B ma rację (ukłony) z tym, że Nie odpuszczaj, ale właśnie "naprawiaj" przez "inspirowanie". ;-)
Według mnie liczy się przykład np. od dwóch lat "naprawiam" moje kobiety siebie stawiając jako wzór :razz: . Efekt, w lodówce stale spoczywa zapas 60 jajek. Ktoś napisze phi..... . Tak, ale wcześniej było ich 10 :) i wolno je było używać tylko do ciast :shock:
.
Za Waldkiem B- zacząłem 10 lat temu od "naprawy" siebie. Ja w dalszym ciągu budzę niepokój u najbliższych, ale nie odpuszczam. Ciekawe- przez michę do serca kobiety :viva:
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 21:48   

Hmmm... chyba macie rację z tym "nienaprawianiem" bliskich, a przynajmniej nie na siłę. Zwykle się obrażają albo co najmniej jest awantura. Zrezygnowałam już z rozmów na ten temat z rodziną, jedynie męża chciałabym jakoś "nakierować" na właściwe tory. Akurat teraz chyba byłby dobry moment, bo został poważnie nastraszony przez lekarzy w związku z wysokim cholesterolem i wygląda mi, że trochę "zmiękł".

Przed chwilą podałam kolację bez chleba 8-) . Było trochę zdziwienia, ale obeszło się bez marudzenia i awantury :-D . Będę próbowała małymi kroczkami. Moją dietę chciałabym uregulować jak najszybciej, a z małżonkiem zobaczymy... Spróbuję tak jak radzicie - będę świecić przykładem i inspirować, ale spróbuję do tego dołożyć też odrobinę podstępu. Może jak już nie będzie w domu nic innego do jedzenia tylko "moje" produkty, to nie będzie miał wyjścia i zacznie jeść "po mojemu"? :hihi: . Tylko z tymi jego słodyczami nie wiem jak walczyć. On się zachowuje jak narkoman - mówi, że nie je, ale robi to po kryjomu, tak abym nie widziała. Kupuje i zabiera do pracy, chowa w swojej torbie i podjada w swoim pokoju :sad: .
 
     
Radzio 

Wiek: 77
Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 79
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 06:46   

dagnes napisał/a:
... Spróbuję tak jak radzicie - będę świecić przykładem i inspirować, ale spróbuję do tego dołożyć też odrobinę podstępu. Może jak już nie będzie w domu nic innego do jedzenia tylko "moje" produkty, to nie będzie miał wyjścia i zacznie jeść "po mojemu"? :hihi: .


Masz atut, którego mi brakuje, rządzisz w kuchni 8-)

Cytat:
Tylko z tymi jego słodyczami nie wiem jak walczyć. On się zachowuje jak narkoman - mówi, że nie je, ale robi to po kryjomu, tak abym nie widziała. Kupuje i zabiera do pracy, chowa w swojej torbie i podjada w swoim pokoju :sad: .


Cierpliwości, potraktuj to jak chorobę przewlekłą, z czasem jajka "wypchną" cukierki ;-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 11:04   

dagnes napisał/a:
Hmmm... chyba macie rację z tym "nienaprawianiem" bliskich, a przynajmniej nie na siłę. Zwykle się obrażają albo co najmniej jest awantura. Zrezygnowałam już z rozmów na ten temat z rodziną, jedynie męża chciałabym jakoś "nakierować" na właściwe tory. Akurat teraz chyba byłby dobry moment, bo został poważnie nastraszony przez lekarzy w związku z wysokim cholesterolem i wygląda mi, że trochę "zmiękł".
:sad: .

W ostatnich dwóch Poradnikach Dobrego Zdrowia pisałem o dietetycznych przyczynach miażdżycy.

Naskuteczniejszym sposobem zmniejszenia łaknienia na słodycze jest zwiększenie spożycia produktów białkowych-zwierzęcych oraz warzyw, żeby uzupełniać niezbędne sole mineralne.
Jeżeli mąż nie może się powstrzymać przed jedzeniem słodyczy, to znaczy, że zaczął tańczyc bluesa cukrowego, będącego wstępem do cukrzycy.
JW
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 13:53   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Naskuteczniejszym sposobem zmniejszenia łaknienia na słodycze jest zwiększenie spożycia produktów białkowych-zwierzęcych oraz warzyw, żeby uzupełniać niezbędne sole mineralne.

Chyba przestanę wpuszczać męża do kuchni, muszę przygotowywać wszystkie posiłki plus specjalnie dla niego białkowo-tłuszczowe przekąski na "pomiędzy" (bo wtedy zajada się słodyczami) plus wałówka do pracy (tu muszę się dokształcić, bo nie wiem jak to zrobić, żeby to nie były tradycyjne kanapki :roll: ). Czeka mnie pracowity okres...

Nad sobą też już pracuję - od kilku dni ograniczyłam znacznie węglowodany, odstawiłam chleb, za to jem dużo więcej jajek niż dotąd. Czuję się lepiej i to chyba nie autosugestia. Słodycze to u mnie zawsze był jakiś margines, wolałam kiszonego ogórka od ciastka, więc tu mam problem z głowy. Spróbuję mniej więcej policzyć ile czego jem, tak dla siebie, aby wiedzieć gdzie się znajduję wśród towarzystwa LC. Muszę doczytać też wszystko o zdrowych produktach, zrobić listę i dostosować to do tego co mogę tutaj kupić (bo nie mieszkam w Polsce), zrobić przegląd sklepów naziemnych i internetowych, potem przemyśleć przepisy i potrawy. Uj 8/ .

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jeżeli mąż nie może się powstrzymać przed jedzeniem słodyczy, to znaczy, że zaczął tańczyc bluesa cukrowego, będącego wstępem do cukrzycy.
JW

Niestety mam tego świadomość, jednak on takiej świadomości i wiedzy do siebie nie dopuszcza :-? . Dopóki chodzi i nie umiera w bólach, to uważa że jest dobrze. Ale "pracuję" nad tym problemem. Muszę też zamówić te Poradniki Dobrego Zdrowia i dać mu do czytania.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 01:13   

Radzio napisał/a:
Ciekawe- przez michę do serca kobiety :viva:

Z doswiadczenia moge powiedziec ze nie tylko do serca.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Radzio 

Wiek: 77
Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 79
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 06:33   

Kangur napisał/a:

Z doswiadczenia moge powiedziec ze nie tylko do serca.


Zabrzmiało optymistycznie............w Twoim zdaniu "doczytałem się", że chodzi o umysł. :-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved