xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 16:02 Xvk
Witam serdecznie
Od kilku miesięcy jestem fanką tego forum. Zaglądam tu niemal codziennie i ledwo nadążam czytać na bieżąco, bo wszystkie działy są dla mnie ciekawe. Na archiwum doby nie wystarcza , niewiele przeczytałam. Brakuje mi tylko chwilami znajomości angielskiego, no trudno.
Interesująca jest dla mnie psychologia, więc czytam oczywiście wszystkie dyskusje z tego działu. Psychologia pojawiła się w moim życiu jako konieczność, by przeżyć (dosłownie i w przenośni) rozwód, uwolnić się od przeszłości i rozpocząć nowe życie. Pomogła mi wiedza książkowa, ale i praktyka – różne warsztaty psychologiczne, rodzaj psychoterapii grupowej, wsparcie nowych przyjaciół z tych warsztatów. Również różne formy rozwoju duchowego były mi pomocne w „odnowie”, z pominięciem KK - tam nic nie znalazłam.
Jestem na forum Dobra Dieta, bo od ponad 20 lat nurtuje mnie problem – jak nie tyć, a być odżywionym. Nic oryginalnego
Nie odzyskałam należnej wagi po trzeciej ciąży. Pozostało mi wtedy ponad 20 kg nadwagi. Ponieważ karmiłam piersią prawie 3 lata (co dziecku bardzo wyszło na dobre), nie spieszyłam się z dietą, po tym czasie jakoś się „utrwaliło”. Jak trochę chudłam, to pojawiał się w końcu efekt jojo. Rady dostępne w tamtych czasach nie działały na mnie.
Później przytyłam jeszcze bardziej Zajadałam stresy.
Wtedy trafiłam na książki Małachowa i jego szczegółowe opisy techniki przeprowadzania głodówek. Seria takich głodówek (dobrze je znoszę), w ciągu ok 1,5 roku, różnej długości od 5 do 22 dniowych, oczyściła mnie, odmłodziła i odchudziła o jakieś 25 kg. Również pomogło to w pozbieraniu się psychicznym. Nadal jednak nie byłam przekonana co jeść między głodówkami, żeby nie było, że głodówka to 2 kroki do przodu, a pomiędzy głodówkami 1 krok do tyłu.
Gdzieś tam w międzyczasie był też 1 rok wegetarianizmu. Zamiast mięsa był tam, np. żytni chleb na zakwasie, pieczony na wsi, pyszny, ale mi nie dodawał zdrowia. Teraz wiem, że owoców też było za dużo, chociaż były swojskie, organiczne...
Produkty zbożowe i ziemniaki ewidentnie mi nie służą.
Później trafiłam na odżywianie zgodne z grupą krwi. Jestem „0”, rady książkowe zgadzają się w dużym stopniu z obserwacją moich błędów. Mięso jest dla mnie jednak podstawą i dobrze się po nim czuję.
Żałuję, że nie czuję się na siłach pokonać barierę psychologiczną by jeść surowe mięso i organy, bo wydaje mi się to interesujące i korzystne.
Otarłam się też o wiedzę na temat DO, ale nie ciągnie mnie bo ze wszystkich rodzajów mięsa wieprzowina najmniej mi smakuje, nie lubię salcesonów, skórek itd.
Dzięki temu forum i Wam przeczytałam „Życie bez pieczywa”, czytam „Od lekarza do grabarza”, w kolejce czekają zakupione „Na początku był głód” i „Sugar blues”.
Zainspirowana Waszymi doświadczeniami teraz przymierzam się do przejścia na 1 popołudniowy posiłek dziennie, składający się z duszonego mięsa i warzyw lub jaj i warzyw, czasami wątróbka lub ryby. Moje dotychczasowe doświadczenia i wiedza wskazują, że tak będzie dla mnie najlepiej. Rano nie bywam specjalnie głodna i jadanie śniadań dla towarzystwa (z najmilszą mi osobą) zamierzam przenieść do historii
Dziękuję za wszystko czego się od Was dowiedziałam
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 16:17 Re: Xvk
Witaj na forum
xvk napisał/a:
Żałuję, że nie czuję się na siłach pokonać barierę psychologiczną by jeść surowe mięso i organy, bo wydaje mi się to interesujące i korzystne.
to proszę, super, że widzisz w surowym zalety
piszesz, że nie jesz jeszcze surowego mięsa i podrobów; ale co z resztą? żółtka, surowy miód, niepasteryzowane masło, owoce jagodowe?
dobrze, że jesz głównie te duszone mięsko, a nie poddane jakieś bardzo wysokim temperaturom
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 17:59
Waldek B napisał/a:
masła zerówce bym raczej nie polecał...
lepiej zacząć surowe od kilku żółtek, okazyjnej polędwicy zmielonej na tatara (albo suszonej) z miodem, od wątroby i móżdżku jagnięcego
to są najsmaczniejsze rzeczy
oj, Waldku, poczytałbyś sobie o doświadczeniach surojadów i byś wiedział, że wątroba i móżdżek są znacznie później doceniane
a masło niepasteryzowane od zdrowych pasących się na łące krów to właśnie bardzo dobry produkt dla początkujących - łatwo go szybko polubić; łój czy szpik tak od razu nie podchodzi, zazwyczaj oczywiście
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 18:06
Dzięki za rady
Tak, do tatara przygotowuję sie psychicznie i juz jestem bliska spróbowania pierwszy raz w życiu . Ale tatar z miodem?
Suszone też mi chodzi po głowie, muszę zgłębić temat suszenia.
Móżdżek i surowa wątroba trudne psychicznie. Brak mi odwagi. Przewiduję odruch wymiotny
Owoców dużo w życiu zjadłam, muszę ograniczyć raczej.
Miód łączony z czymkolwiek to dla mnie nieznany temat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 18:22
xvk napisał/a:
Ale tatar z miodem?
surowe mięso, organy + łój z miodem to u mnie dość częste posiłki
xvk napisał/a:
Miód łączony z czymkolwiek to dla mnie nieznany temat
niezasklepiony plaster miodu lub sam surowy miód jako dodatek do surowych żółtek, awokado, masła, łoju jest bardzo dobry
ja zdecydowanie preferuję połączenie owego plastru/miodu z łojem baranim - moje kubki smakowe identyfikują to jako ambrozję czy nektar
W książce "Around the Roman Table", która jest o tradycjach żywieniowych Rzymian, Patrick Faas tak pisze o miodzie (mel) -
"Bees make honey from flowers, and honey was seen by the Romans as a gift from heaven, closely related to the nectar drunk on Mount Olympus."
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 19:07
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
kupiłam sobie ostatnio przepyszny spadziowy miód, aż taki zielony..... kupię jeszcze,będę mieć na zimę.
ten z pasieki Kószka? bo ja takowy mam i on jest zielony, jako że to z jodły
Hanisiaczku (zdrobnienie od Haniego), ja nie wiem z jakiej pasieki, kobieta tylko powiedziała że z iglaków leśnych, być może to prawda bo faktycznie zielony i w smaku pycha, w życiu nie jadłam takiego miodu, przed chwilką skosztowałam, mniam mniam.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 19:17
acha, tak tylko myślałem, że jeśli kupowałaś na allegro to musiała być właśnie ta pasieka
spadź modrzewiowa jest ciemna, czarna; sosnowa - dość jasna; jodłowa - zielonkawa
ze świerków, hojn czy cisów nie ma chyba w ogóle miodu
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.