Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
"Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"
Autor Wiadomość
grizzly
[Usunięty]

  Wysłany: Czw Sie 27, 2009 14:18   "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"

Jeden forumowicz z "wolnej spolecznosci internetowej" :shock:
Byl laskaw napisac:

..."Niepamiętam kto to powiedział "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła" ale wiedział co mówi"...

Oczywiscie ja mam do tego zastrzezenia, bo to ewidentna nieprawda!!!
Wiec napisalem co mysle:

Ten ktos nie do konca "mial racje"! :-)

Biorac pod uwage tylko jeden maly "KRAJ" ktory na Swiecie
ma w kazdym panstwie ODDANYCH PRZYJACIOL, ktorzy dodatkowo
pociagaja za sznurki w tym panstwie(stanowiac TRZON ELITY) :viva:

Tak wiec, tylko HISTORIA nauczyla TYCH OBYWATELI tego co "ziemski motloch"
nauczyc do dzisiaj sie nie moze! Jedynie steka, jeczy i wyje jak .......! :-) :razz:

Tak wiec ludzie! Klapki z oczu! I dosyc belkotu! :-)
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Czw Sie 27, 2009 14:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 14:19   

:hah: Usmiałam się Grizzly,bo właśnie czytałam te słowa i to samo pomyślałam co Ty :D
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 14:25   

Iga napisał/a:
:hah: Usmiałam się Grizzly,bo właśnie czytałam te słowa i to samo pomyślałam co Ty :D


Kazdy ktory na to patrzy z "niezaleznej perspektywy" bedzie to widzial,
bo z pozycji "po kostkach w gnoju" tego nie widac! :shock: :hah: :hihi:
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 14:58   Re: "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"

grizzly napisał/a:
Biorac pod uwage tylko jeden maly "KRAJ" ktory na Swiecie
ma w kazdym panstwie ODDANYCH PRZYJACIOL, ktorzy dodatkowo
pociagaja za sznurki w tym panstwie(stanowiac TRZON ELITY) :viva:


Dla dobra forum, nie zdobędę się na szczegółowy komentarz do tego akapitu.
Poza tym, kto właśnie klapek na oczach nie ma, sam sobie doskonały Komentarz Wewnętrznogłowy stworzy i nikt go przynajmniej za to po sądach w imieniu obrony "prawdy o cierpieniu" ciągać nie będzie.

Ale Grizzly, prawdę napisałeś - pociągają za sznurki, mają przyjaciół w każdym kraju. Ja dodam jeszcze, że są "gotowi na wszystko a nawet więcej".
No i w tym to przypadku, wyjątki zdarzają się wyjątkowo rzadko.

Tomek
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 17:09   Re: "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"

Czy ja wiem, Grizzli... Wybacz, ale napisze to, co mi sie pomyslalo w pierwszej chwili.

Ty narzekasz na "motloch i plankton". Bardzo podoba Ci sie za to "elita"
Andy*Opty* narzekal na podludzi wegetarian i "Ludzi" (optymalnych)
Ali narzeka na Żydow, wegetarian, ...
Wiecej takich ludzi sie znajdzie

Wiec przyganial kocioł garnkowi. Sam tez lekcji nie wyciagneles, bo neofaszyzmu juz probowano.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 17:25   

Heh, Are nic nie skumales :hah:

Po pierwsze tu nie chodzi o to, ze elita sie podoba. Wieloma ludzmi z elity sie brzydza. Jednakze korzystniej dla jednostki byc w elicie niz byc planktonem.

Po drugie skad ci przyszlo do glowy, ze jesli ktos jest "opty" to z automatu jest w elicie?

Zupelnie nie kumasz czaczy..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 18:20   

Przecież Grizzly wielokrotnie wyrażał fascynację "elitami", w tym "Zbyszkiem B." i "sympatycznym Davidem Rokefelerem"- nazywa ich OBYWATELAMI, a w stosunku do reszty nie należącej do wspomnianych elit używa pogardliwych określeń typu: motłoch, pogłowie (pogłowie to ogół zwierząt jednego rodzaju).
Refleksje dotyczące psychopatów z innego wątku jak najbardziej dotyczą wspomnianych "elit" i widać dokąd zmierza cywilizacja...
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 19:05   

zenon napisał/a:
Po drugie skad ci przyszlo do glowy, ze jesli ktos jest "opty" to z automatu jest w elicie?


Heh, nic nie skumales :hah:

To nie mnie, bynajmniej. To tym opty, co ich wymienilem.
Ostatnio zmieniony przez are Czw Sie 27, 2009 19:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 19:26   Re: "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"

are napisał/a:
...Sam tez lekcji nie wyciagneles, bo neofaszyzmu juz probowano...

Are, czy to o czym pisze to "neofaszyzm"? :shock:

Moim zdaniem nie. Czy w USA, Norwegii, UK czy Izraelu jest faszyzm? :shock:

Po prostu: wszystkie "mloty" ida do roboty a najlepsi
w rozumie do "ELITY"! 8-)

A to czy jestes Cyganem, Rumunem czy Koreanczykiem
niema zadnego znaczenia podobnie jak "zawartosc talerza"
bo "talerzowy" podzial "swiata"to mi pachnie "filozofia kiboli" ! :hah: :hihi:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 19:31   Re: "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"

grizzly napisał/a:
"talerzowy" podzial "swiata"...

Dobre :what:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 19:53   

Magdalinha napisał/a:
Przecież Grizzly wielokrotnie wyrażał fascynację "elitami", w tym "Zbyszkiem B." i "sympatycznym Davidem Rokefelerem"- nazywa ich OBYWATELAMI, a w stosunku do reszty nie należącej do wspomnianych elit używa pogardliwych określeń typu: motłoch, pogłowie (pogłowie to ogół zwierząt jednego rodzaju).
Refleksje dotyczące psychopatów z innego wątku jak najbardziej dotyczą wspomnianych "elit" i widać dokąd zmierza cywilizacja...


Zbigi i David to fajni ludzie, gdybys ich poznala blizej
z pewnoscia zmienilabys zdanie na ich temat
i rowniez bylabys oczarowana ich urokiem osobistym. 8-)

Nie wspominam juz o "reszcie przydatkow" :hihi:

Slowa "poglowie" uzywam aby podkreslic
"beplodnosc i niemoc intelektualna" pewnej kategori ludzi
w ujeciu "jakosciowo-ilosciowym" 8-)

Natomiast jakie sa moje uczucia do "motlochu"
to zalezy od bardzo wielu czynnikow! :viva:

Na przyklad piekna kobieta z "planktonu"
w moim luzku moze byc "ukochana"
ale "konfident" szpiegujacy moje sprawy juz znienawidzony
i do "odstrzalu" !!! :viva: :hah: :hihi:

BTW
Zakladajac oczywiscie, ze seks to nie prokreacja
bo "wrobelek" to "kanarkiem" nie zdechnie! 8-) :hihi:
.
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 01:49   Re: "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"

grizzly napisał/a:
are napisał/a:
...Sam tez lekcji nie wyciagneles, bo neofaszyzmu juz probowano...

Are, czy to o czym pisze to "neofaszyzm"? :shock:

Moim zdaniem nie. Czy w USA, Norwegii, UK czy Izraelu jest faszyzm? :shock:

Po prostu: wszystkie "mloty" ida do roboty a najlepsi
w rozumie do "ELITY"! 8-)

A to czy jestes Cyganem, Rumunem czy Koreanczykiem
niema zadnego znaczenia podobnie jak "zawartosc talerza"
bo "talerzowy" podzial "swiata"to mi pachnie "filozofia kiboli" ! :hah: :hihi:


Grizzly, pomyslales kiedys, zeby napisac choc raz w zyciu jakis rzeczowy tekst, taki co cos wnosi do dyskusji? Wiesz jakie to fajne uczucie jest?
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 10:04   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

are napisał/a:

Grizzly, pomyslales kiedys, zeby napisac choc raz w zyciu jakis rzeczowy tekst, taki co cos wnosi do dyskusji? Wiesz jakie to fajne uczucie jest?


Wybacz Are, ale przejrzyc swoje archiwalne posty, a potem zastanow sie czy masz moralne prawo pouczac innych odnosnie wnoszenia czegos do dyskusji.

Dopiero ostatnio sie ogarnales chopie.

A Grizzlego to sie czyta wylacznie miedzy wierszami. Taki juz jego urok.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 10:10   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

zenon napisał/a:
are napisał/a:

Grizzly, pomyslales kiedys, zeby napisac choc raz w zyciu jakis rzeczowy tekst, taki co cos wnosi do dyskusji? Wiesz jakie to fajne uczucie jest?


Wybacz Are, ale przejrzyc swoje archiwalne posty, a potem zastanow sie czy masz moralne prawo pouczac innych odnosnie wnoszenia czegos do dyskusji.

Dopiero ostatnio sie ogarnales chopie.

A Grizzlego to sie czyta wylacznie miedzy wierszami. Taki juz jego urok.


zgadzam sie z zeniem w 1000%, zresztą pisałam o tym iz posty miska są osobliwe a między wierszami aż "kipi od merytoryki" :-D
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 13:04   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Molka napisał/a:

...zreszta pisalam o tym iz posty miska sa osobliwe a miedzy wierszami az "kipi od merytoryki" :-D

I ociekaja zajebistoscia 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 14:00   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

zenon napisał/a:
Wybacz Are, ale przejrzyc swoje archiwalne posty, a potem zastanow sie czy masz moralne prawo pouczac innych odnosnie wnoszenia czegos do dyskusji.

Dopiero ostatnio sie ogarnales chopie.

A Grizzlego to sie czyta wylacznie miedzy wierszami. Taki juz jego urok.


Jedyne co sie zmienilo, to to ze przestalem krytykowac diete NW. A z tą krytyka to sobie chłopie nie radziłes, przesuwajac niektore moje posty do koszta jako "kretynskie posty are" i podobnie. Sam zresztą łamiąc regulamin i radząc mi, zebym zglosil naduzycie drugiemu moderatorowi, który widocznie był jedynym profesjonalnym wg Ciebie.

zenon napisał/a:
Molka napisał/a:

...zreszta pisalam o tym iz posty miska sa osobliwe a miedzy wierszami az "kipi od merytoryki" :-D

I ociekaja zajebistoscia 8)


Obywatelu Moderatorze, no jakże to tak, przystoi to?

Ociekają słowami "plankton" oraz "elita". To samo jest na dr-kwasniewski.pl
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 16:00   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

are napisał/a:
zenon napisał/a:
Wybacz Are, ale przejrzyc swoje archiwalne posty, a potem zastanow sie czy masz moralne prawo pouczac innych odnosnie wnoszenia czegos do dyskusji.

Dopiero ostatnio sie ogarnales chopie.

A Grizzlego to sie czyta wylacznie miedzy wierszami. Taki juz jego urok.


Jedyne co sie zmienilo, to to ze przestalem krytykowac diete NW. A z ta krytyka to sobie chlopie nie radziles, przesuwajac niektore moje posty do koszta jako "kretynskie posty are" i podobnie. Sam zreszta lamiac regulamin i radzac mi, zebym zglosil naduzycie drugiemu moderatorowi, ktory widocznie byl jedynym profesjonalnym wg Ciebie.

Po pierwsze: nie krytykowales merytorycznie tylko uprawiales czepialstwo. Szczegolnie dawniej. Postrzegalem cie jako internetowego bojowkarza i sorry, ale sam sobie wypracowales u mnie taka opinie.

Po drugie: ze ja sobie niby nie radzilem z twoja krytyka? :hah:
widzisz, przenoszenie postow do kosza ma te zalete, ze autor danego postu moze go obronic dyskutujac np z Adminem i w razie pomyslnego rozpatrzenia skargi post moze zostac przywrocony. Chcesz, to sprobuj obronic o te wypowiedzi, obron ich merytorycznosc, pokaz jak wiele wnosily do dyskusji i jakie byly odkrywcze i wartosciowe:
http://dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=16065
http://dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=15927
i to sa jedyne twoje posty ktore wywalilem do kosza.
Jest jeszcze to:
http://dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=16223
ale to chyba ktos inny przeniosl do kosza, niepamietam..

Wiec nie rob z siebie niewolnika, bo zanim w ogole zostalem modem i wywalilem twoje 2 wypowiedzi to ty wypracowales sobie dorobek kilkuset postow i wiekszosc to byly rownowazniki zdan - pseudoironiczne komentarze, czepialstwo, docinki, prowokacje itd.

Po 3 nie mowielem bys rozmawial z innym modem tylko z Adminem, bo Admini sa moimi przelozonymi.

Cytat:
zenon napisał/a:
Molka napisał/a:

...zreszta pisalam o tym iz posty miska sa osobliwe a miedzy wierszami az "kipi od merytoryki" :-D

I ociekaja zajebistoscia 8)


Obywatelu Moderatorze, no jakze to tak, przystoi to?

A pewno ze przystoi, gdyz poniewaz jestem wielbicielem Grizzlego.

Grizzly! Jesli to czytasz, to chce miec z toba dziecko!
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 29, 2009 16:34   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

zenon napisał/a:
...Grizzly! Jesli to czytasz, to chce miec z toba dziecko!...

Jak tylko to przeczytalem to mam silny "orgazm" :hah: :hihi:
.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 20:50   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

*are napisał/a:

http://dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=16065

zenon napisał/a:

ocieka zajebistoscią 8)


No wesoły jest ten post, poniekąd złośliwy, ale też nieco obnażający.
Na jednym biegunie są jedzący marchewkę, bo zdrowa na oczy, na drugim zaś jedzący oczy. Ja jadam w tym temacie masło - czyli koncentrat mleka, które jest jak wiadomo niejadalne dla ssaków dorosłych. - ale kto powiedział, że jestem lub chcę być dorosły.
Błogosławiony zatem niech będzie kosz i trzeba go koniecznie przejrzeć.
8-)
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 21:05   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Adam319 napisał/a:
No wesoły jest ten post, poniekąd złośliwy, ale też nieco obnażający.


Aaaaa, nie gadaj. To, ze Zenonowi sie nie podoba, nie znaczy przecież nigdy, ze on nie zrozumiał, tylo ze cos jest fe. Ja koncze spieranie sie racja-nieracja z Obywatelem Moderatorem, bo on zawsze musi miec ostatnie slowo i nabilibysmy setki postów.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 29, 2009 22:08   Re: "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"

are napisał/a:

Ali narzeka na Żydow, wegetarian, ...
Wiecej takich ludzi sie znajdzie

.

aruś masz czkawke?
naucz się czytać
nie na Żydów a na żydów/pasożydów
wciskających ciemnote tak jak wegusy
dorabiający ideologie do preferencji żywieniowych
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 08:44   

nie wiem czy to pasuje do tematu...

http://www.wykop.pl/link/...ci-przez-izrael

http://wolnemedia.net/?p=723
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 10:13   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

grizzly napisał/a:
zenon napisał/a:
...Grizzly! Jesli to czytasz, to chce miec z toba dziecko!...

Jak tylko to przeczytalem to mam silny "orgazm" :hah: :hihi:
.

Nie sądzisz ,że fair byłoby kliknąć Zenonowi "Pomógł" ,skoro sprawił Ci taką przyjemność? :D
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 10:23   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Iga napisał/a:
...Nie sądzisz ,że fair byłoby kliknąć Zenonowi "Pomógł" ,skoro sprawił Ci taką przyjemność? :D...

Ja to wiem, ale musze to zrobic w sposob "zakamuflowany"
aby nie bylo to tak "walace po galach"! :hihi:

Najlepiej w jakims innym temacie! Wtedy
"NIK siem nie kapnie" ,
ze to z "lorgazmem" jest zwiazane. 8-) :hah: :hihi:
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 10:28   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

grizzly napisał/a:

Najlepiej w jakims innym temacie! Wtedy
"NIK siem nie kapnie" ,
ze to z "lorgazmem" jest zwiazane. 8-) :hah: :hihi:
.

Ja uważam jednak,że nie ma sie co wstydzić własnej cielesnosci i doznań,tymbardziej że jest to bodajże pierwszy taki przypadek na Forum :D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 11:50   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

grizzly napisał/a:

Jak tylko to przeczytalem to mam silny "orgazm" :hah: :hihi:
.


"wyobrażeniowy orgazm".... to takie wysublimowane przeżycie :viva: przeczytać i "odlecieć".... tylko pozazdrościć... :-P też tak "chcem" :-P
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 12:55   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

zenon napisał/a:

Po pierwsze: nie krytykowales merytorycznie tylko uprawiales czepialstwo. Szczegolnie dawniej. Postrzegalem cie jako internetowego bojowkarza i sorry, ale sam sobie wypracowales u mnie taka opinie.

Przypomniało mi to małżeństwo mojej kolezanki.Zdarzyło się,że zdradziła swojego męża i mąż się o tym dowiedział.Od tego momentu,nie wiem jakby się starała naprawić ten błąd,to i tak w oczach męża była zdzirą .Byle pretekst i słyszała tylko wyzwiska.Nie było sensu bycia ze sobą dalej,dlatego doszło do rozwodu.
Piszesz Zenonie,że "are" sam sobie wypracował taką opinię,ale dajże mu szansę -ludzie się zmieniają przecież.Nikt nie jest ideałem .
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 13:38   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Iga napisał/a:

Przypomniało mi to małżeństwo mojej kolezanki.Zdarzyło się,że zdradziła swojego męża i mąż się o tym dowiedział.Od tego momentu,nie wiem jakby się starała naprawić ten błąd,to i tak w oczach męża była zdzirą .Byle pretekst i słyszała tylko wyzwiska.Nie było sensu bycia ze sobą dalej, dlatego doszło do rozwodu.
Piszesz Zenonie,że "are" sam sobie wypracował taką opinię,ale dajże mu szansę -ludzie się zmieniają przecież.Nikt nie jest ideałem .

Niezależnie, czy ona, czy ktoś inny mu zdradził tajemnicę, wychodzi na to, że prawdomówność obiektywnie przynosi czasem opłakane efekty.
Nie wynika z postu, czy mieli dzieci, ale jeżeli mieli, to już na pewno dla dzieci ten nadmiar szczerości przyniósł tylko zło.
JW

PS. No i dziwić się politykom, że rękami nogami się zapierają, żeby tylko nie doprowadzić do opłakanych efektów i nie przyznać się do czegoś. Nawet po dużej wódce w barze sejmowym. :-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 13:50   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Nie wynika z postu, czy mieli dzieci, ale jeżeli mieli, to już na pewno dla dzieci ten nadmiar szczerości przyniósł tylko zło.
JW

Już dodaję ; Mieli córkę.Kolezanka wyszła drugi raz za mąż i ma drugą córkę.
Ten drugi mąż wie,dlaczego sie rozwiodła z pierwszym i tak to się ciągnie za nią 8/
Teraz choćby stawała na rzęsach to i tak będzie pierwszą podejrzaną 8/

Z tego wynika,że nie przyznawać się za nic w świecie -dawniej myślałam inaczej.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 13:57   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Iga napisał/a:
Ten drugi mąż wie,dlaczego sie rozwiodła z pierwszym i tak to się ciągnie za nią 8/ Teraz choćby stawała na rzęsach to i tak będzie pierwszą podejrzaną 8/


Rozumiem, że ten drugi mąż to wcale nie ten sam z którym zdradziła pierwszego?

Marishka
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:02   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

M i T napisał/a:
...Rozumiem, że ten drugi mąż to wcale nie ten sam z którym zdradziła pierwszego?...

:hug: :viva: :hah: :hihi:
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:03   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

M i T napisał/a:

Rozumiem, że ten drugi mąż to wcale nie ten sam z którym zdradziła pierwszego?
Marishka

Szkopuł w tym,że to właśnie ten sam 8/
Pewnie mysli,ze skoro zdradziła swojego męża z nim,to i jego może zdradzić- tak już pewnie zostanie .

Z tego wynika,że jak juz się wiązać po rozwodzie z powodu zdrady,to nie z tym z którym się zdradzało,a z innym i nie mówić prawdy z jakiego powodu odbył się rozwód,bo inaczej całe życie będzie prze***ne 8/
Jest jeszcze inna opcja-nie wiazać się po rozwodzie z nikim -wystarczy mieć jakiegoś "dochodzącego przyjaciela" 8-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:15   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Iga napisał/a:
...Pewnie mysli,ze skoro zdradziła swojego męża z nim,to i jego może zdradzić- tak już pewnie zostanie....

Kazdy myslacy czlowiek po ustaniu "patologicznej czynnosci mozgu"
(w stanie ostrego zakochania) powinien brac pod uwage taka mozliwosc,
tak wiec nie tylko kolezanka jest narazona
na domniemane uprawianie "bezplatnego sexu rekreacyjnego"! 8-)
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:19   

grizzly napisał/a:

tak wiec nie tylko kolezanka jest narazona
na domniemane uprawianie "bezplatnego sexu rekreacyjnego"! 8-)
.


W sumie racja,ale skoro na nią tak to spadło,to widocznie sama musi się nieźle obwiniać.
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Sie 30, 2009 14:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:21   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Iga napisał/a:

Jest jeszcze inna opcja-nie wiazać się po rozwodzie z nikim -wystarczy mieć jakiegoś "dochodzącego przyjaciela" 8-)

Do tego trzeba mieć odpowiedni charakter, żeby umieć sobie takiego faceta owinąć wokół palca. A najlepiej kilku facetów na wszelki wypadek, żeby jak jeden się rozchoruje i leży usmarkany, mieć innego na podmianę.
W przeciwnym wypadku, przy pierwszych kłopotach pojawiających się na horyzoncie, facet da drapaka.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Nie Sie 30, 2009 14:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:22   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Iga napisał/a:
Jest jeszcze inna opcja [...]


Jest jeszcze inna opcja - zrozumieć dlaczego się zdradziło, dlaczego się rozwiodło, czego brakowało/było za dużo, jakie są potrzeby, pragnienia i ograniczenia, jakie wyznaje się wartości. A potem znaleźć osobę z podobnym światopoglądem i żyć długo i szczęśliwie :viva:

Marishka
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:26   

Iga napisał/a:

W sumie racja,ale skoro na nią tak to spadło,to widocznie sama musi się nieźle obwiniać.

Gdzieś tu dyskutowaliśmy na temat poczucia winy, toksycznych rodziców oraz asertywności.
Akurat w tym wypadku, skoro już mleko się rozlało, asertywność byłaby jak znalazł.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:31   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Do tego trzeba mieć odpowiedni charakter, żeby umieć sobie takiego faceta owinąć wokół palca. A najlepiej kilku facetów na wszelki wypadek, żeby jak jeden się rozchoruje i leży usmarkany, mieć innego na podmianę.
JW

Znów z życia wzięte.Sprowadziło się jakiś czas temu młode małżeństwo do "mojego" bloku.
Pomieszkali razem jakiś czas,a teraz okazało się,ze ona już jest po rozwodzie.
Dziewczyna ładna,przychodzą do niej koledzy,imprezują-dziecko w tym momencie jest pewnie u jej mamy.
Kiedyś miała problem -ktoś napchał jej do zamka u drzwi patyczków i kleju-podejrzewa jakąś laskę i wydzwaniała do tych swoich kolegów i nikt nie przyjechał jej pomóc,każdy był zajęty -z pomocą przyszedł jej ojciec .
Z tego wynika,ze jak chodzi o sex,imprezy ,to wtedy takich "dochodzących przyjaciół" jest bez liku,a jak pojawiają się problemy,to nie ma nikogo 8/
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:39   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Do tego trzeba mieć odpowiedni charakter, żeby umieć sobie takiego faceta owinąć wokół palca.

JW


:-D to wcale nie jest takie trudne...
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:42   

Jak powiedział Kubuś Puchatek, problem w tym, że jedni potrafią, a inni nie.
JW

PS. Poza tym, chociaż tego tak na pierwszy rzut oka nie widać, faceci też jakiś swój rozum mają, pomimo, że z punktu widzenia kobiet są myślącymi inaczej. :-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:47   Re: "Historia uczy ze nikogo niczego nie nauczyla"

Witold Jarmolowicz napisał/a:
A najlepiej kilku facetów na wszelki wypadek, żeby jak jeden się rozchoruje i leży usmarkany, mieć innego na podmianę.
W przeciwnym wypadku, przy pierwszych kłopotach pojawiających się na horyzoncie, facet da drapaka.
JW

Ten fragment zaznaczony tłustym drukiem Pan dodał,więc i ja cos dodam.
Wspominałam tutaj o trzech kobietach,które odchodziły od jednego męża do drugiego bogatszego.Otóż jedna z nich opowiadała,ze mogłaby mieć kazdego ,niezależnie czy żonaty,czy wolny .Mógłby mówic ,że kocha zonę ponad wszystko,ale ona i tak owinęłaby sobie go wokół palca i zaciągnęła takiego do łóżka-tak mówiła.Zastanawiam sie co nią kieruje.Pewnie w ten sposób się dowartościowuje.Nadmienię,ze kobiata ta jest troszkę po czterdziestce,ma małą śliczną córeczke-późne macierzyństwo w sumie dodało jej uroku,bo wydaje się jakby odmłodniała ,a w sumie i tak nie jest szcześliwa skoro ten trzeci zaczął ją wkurzac i szuka następnego-jak nadarzy się okazja,to odejdzie-tak mówi.

Dodam,że pierwszy mąż lekarz-ginekolog ,w którym była zakochana zdradził ją,rozwiódł się z nią-ponoć przezyła to bardzo -i tak sie zaczęło skakanie z kwiatka na kwiatek,ale czy ona nie bierze tego pod uwagę ,jak faceci ją mogą postrzegać?
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Sie 30, 2009 14:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 14:51   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jak powiedział Kubuś Puchatek, problem w tym, że jedni potrafią, a inni nie.
JW

Kangurzyca potrafiła :D
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:03   

No właśnie.Tak mi przyszło na myśl.Skoro ta opisywana przeze mnie kobieta zaczęła "owijać sobie wokół palca" facetów,po tym jak jej ukochany zdradził ją z jakąś lekarką (tak mówiła) ,to być może ona w ten sposób chce teraz pokazać,że nie jest w cale taka w łóżku zła.Znajdując innego chetnego do łózka dowartościowuje się w ten sposób-takie wydarzenia mówią,że jest przecież atrakcyjna,może mieć kazdego i wolnego i żonatego i takiego żonatego,który zarzeka się,ze kocha żonę nade wszystko.
No to musi być z siebie dumna jak zdobędzie takiego żonatego :D

Myslę jednak,ze jest w błędzie.Są faceci,którzy nie daliby się wciagnąć w te tanie, proste jak szczebel od drabiny babskie gierki :D :D
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:08   

W ostatniej Angorze jest artykuł Femme fatale z ulicy Polnej, o kobiecie, która nie tylko porzucała facetów, ale ich mordowała.

Cytat:
Dodam,że pierwszy mąż lekarz-ginekolog ,w którym była zakochana zdradził ją,rozwiódł się z nią-ponoć przeżyła to bardzo -i tak się zaczęło skakanie z kwiatka na kwiatek,ale czy ona nie bierze tego pod uwagę ,jak faceci ją mogą postrzegać?

Pani Igo! Jeżeli ta kobieta puszczała ich wolno żywych, to w porzo.

To jakby klasyczny kompleks Messaliny. To ona panuje nad facetami, manipulując naturalną u każdego samca potrzebą bzykania. A oni merdają ogonami. Sorry, ogonami w przenośni, zbyt trywialna byłaby tu dosłowność. :-)
Więc faceci odbierają ją bardzo pozytywnie.
Do czasu, gdy nie zajrzy im w oczy widmo problemów albo ołtarza. No i na taką okoliczność potrzebne są właśnie umiejętności wyższego rzędu, o których wspominałem.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:13   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
W ostatniej Angorze jest artykuł Femme fatale z ulicy Polnej, o kobiecie, która nie tylko porzucała facetów, ale ich mordowała.

To dopiero była kobieta z charakterem!-no cóż ,są przeróżne zboczenia .

Oprócz kobiet,które to owijają sobie facetów wokół palca,są również tacy meżczyźni,którzy owijają sobie wokół palca kobiety,ale w sumie muszę przyznac,że nie znam takiego -dziwne-chyba to jakaś rzadkość tutaj,gdzie mieszkam .
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:17   

Cytat:
Nadmienię,ze kobiata ta jest troszkę po czterdziestce,ma małą śliczną córeczke-późne macierzyństwo w sumie dodało jej uroku,bo wydaje się jakby odmłodniała ,a w sumie i tak nie jest szcześliwa skoro ten trzeci zaczął ją wkurzać i szuka następnego-jak nadarzy się okazja,to odejdzie-tak mówi.

Pani Igo!
Generalnie, po kilkunastu latach każdy stary zaczyna wkurzać. Co gorsza, staje się coraz bardziej oporny na proces wychowawczy. Wychowywanie go zaczyna przypominać orkę na ugorze. :-)
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:19   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
W ostatniej Angorze jest artykuł Femme fatale z ulicy Polnej, o kobiecie, która nie tylko porzucała facetów, ale ich mordowała.


A wspominali może coś o jej dzieciństwe, szczególnie o relacjach z ojcem? Była w dzieciństwie wykorzystywana, molestowana, zgwałcona przez kogoś bliskiego, znajomego, etc.? Ktoś znaczący w jej życiu umarł, odszedł, porzucił ją (dosłownie lub w przenośni)?

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:26   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Pani Igo!
Generalnie, po kilkunastu latach każdy stary zaczyna wkurzać. Co gorsza, staje się coraz bardziej oporny na proces wychowawczy. Wychowywanie go zaczyna przypominać orkę na ugorze. :-)
JW

Panie Witoldzie.Po kilkunastu latach może i tak,ale po kilku? Ona w sumie ze wszystkimi jest kilkanascie lat .
Z tym,z którym teraz jest ,to jest ze 3 lata i już ją wkurza -może przestał ją chwalić jaka to z niej bogini sexu ? Może właśnie tak jest,a ona potrzebuje zapewnień,że wlasnie jest "wulkanem" w łózku . Może to ona jemu się znudziła i dlatego on ją teraz wkurza,bo przestał być nią zachwycony? Każdy następny facet będzie wiedział jaki bagaż doświadczeń ona prezentuje.Czy może w takim razie liczyć na szacunek i dłuższe zainteresowanie swoją osobą?
Może i może,bo nie ma rzeczy niemożliwych,ale musiałaby się nieźle napracować.

Ja np. takim facetem,który zmieniałby kobiety jak rękawiczki, nie byłabym zainteresowana,gdybym była oczywiście wolna .
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:47   

Oczywiście, Femme fatale miała ciężkie dzieciństwo, rodzice ją wcześnie odumarli, ale to jakby inny temat.
Tutaj, kilka lat, to rzeczywiście trochę mało na zniecierpliwienie. Zapewne z tym pierwszym ginekologiem dłużej wytrzymała, poza tym, to on odszedł. Reszta, to implikacje wyzwolonego kompleksu Messaliny. Zresztą, nie znając sytuacji trudno cokolwiek przesądzać.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:57   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
z tym pierwszym ginekologiem dłużej wytrzymała, poza tym, to on odszedł
JW

I to ją pewnie zabolało .Całkiem prawdopodobne,że z tych przyczyn "poluje" na żonatych,zwłaszcza takich ,którzy kochają swoje żony-jak już wspomniałam.Pewnie sama była zapewniana przez męża-lekarza,że jest kochana,a tu takie "cusik" :shock:
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Sie 30, 2009 16:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 16:03   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Oczywiście, Femme fatale miała ciężkie dzieciństwo, rodzice ją wcześnie odumarli, ale to jakby inny temat.


To wcale nie jest inny temat, tylko źródło takiego a nie innego jej zachowania. Strata rodziców we wczesnym okresie mogła spowodować tak wielką traumę, że jedynym sposobem by o niej "opowiedzieć" było właśnie morderstwo. Kobieta raz za razem na nowo odtwarzała stratę (karząc się w ten sposób? karząc innych za swój ból?). Może straciła rodziców wówczas, gdy najbardziej ich potrzebowała? Może mordowała swoich facetów, kiedy najbardziej była zaangażowana w związek? Mordowała zanim oni mogliby "zamordować" ją (czyli opuścić)?

Jeśli jako dziecko była pozostawiona sama sobie ze swoim bólem utraty rodziców, plus doszły do tego inne traumy, to całkiem zrozumiałe jest, że jej psychika mogła nie wytrzymać. Gdyby ktoś pomógł jej zrozumieć i przeżyć w pełni całe to słuszne na wczesną śmierć rodziców, nie odczuwałaby przymusu mordowania swoich facetów. Ciekawe, czy artykuł wspominał coś o tym, że na codzień była "cichą, spokojną, zadbaną, miłą" kobietą? Była?

Szkoda, że za mało znamy szczegółów tej fascynującej historii.

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 16:09   

Nie wszyscy mordują swoich małżonków,kochanków dlatego,że wcześniej byli opuszczeni przez własnych rodziców (ich smierć)-nawet tacy,którzy się nie uporali ze stratą rodziców,tacy,którzy przezyli traumę tego nie robią.Czy takie morderstwo może być usprawiedliwione ciężkim dzieciństwem?Przypominam,ze wiekszość ma ciężkie dzieciństwo,większość przezywa traumę .
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 16:21   

Iga napisał/a:
Czy takie morderstwo może być usprawiedliwione ciężkim dzieciństwem?


Nie, nie chodzi o "usprawiedliwienie" ale o znalezienie i zrozumienie PRZYCZYNY. Tak samo, jak nie usprawiedliwiamy zbrodni Hitlera tym, że był maltretowany przez ojca, ale mówimy o tym, by naświetlić ogrom wpływu wczesnodziecięcych doświadczeń na późniejsze życie i rozwój osobowości.

Kluczem w tym wszystkim jest obecność w życiu dziecka jakiejś współczującej osoby, która pokaże mu czym jest miłość, obdarzy zrozumieniem i szacunkiem. W życiu seryjnych morderców (w najważniejszym okresie rozwoju) takiej osoby nie znalazło się. Na tym polega różnica.

Marishka

PS: BTW, nalazłam ten artykuł:

http://wyborcza.pl/1,9784...icy_Polnej.html
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 16:25   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

PS. Poza tym, chociaż tego tak na pierwszy rzut oka nie widać, faceci też jakiś swój rozum mają, pomimo, że z punktu widzenia kobiet są myślącymi inaczej. :-)

Z punktu widzenia niektórych kobiet :D Ja jestem pewna,ze są mężczyźni,na których takie gierki nie działają :D
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 16:28   

Femme fatale to historia na osobny temat tu na forum. Zainteresowani szczegółami muszą sobie kupić Angorę nr 35 z 30 sierpnia 2009, bo to duży artykuł i się nie zmieści na forum.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 16:37   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zainteresowani szczegółami muszą sobie kupić Angorę nr 35 z 30 sierpnia 2009, bo to duży artykuł i się nie zmieści na forum.


Zmieści się, zmieści, już podałam link w poście powyżej :)

W sprawie dzieciństwa tylko tyle napisali:

Cytat:

Jej matka była pielęgniarką, umarła młodo, miała zaledwie 29 lat. Przewróciła się i uderzyła w głowę. Sąsiedzi plotkowali, że pchnął ją mąż alkoholik. Ojciec z resztą wkrótce zmarł.

11-letnią Jolą i 10-letnim Jackiem zajęła się babcia. Gdy się rozchorowała, Jola bała się, że trafi z bratem do sierocińca. Dzieci uratowało to, że Jola miała już 16 lat i mogła zająć się domem. Dwa lata później babcia utonęła w wannie podczas kąpieli.

Było ciężko, nie dojadali, bo jako pomoc w zakładzie fotograficznym Jola zarabiała grosze. Jeszcze w zawodówce związała się ze starszym o 20 lat bogatym mężczyzną. Po pół roku powiedział jej: "Z ciebie fajna dziewczyna, ale ja mam żonę i dziecko", i wyjechał do Norwegii. Na pożegnanie dał pieniądze, wystarczyło na "malucha" i kawalerkę. Gdy się rozstawali, nie wiedziała, że jest w ciąży.


Trochę za mało, ale można użyć wyobraźni i wiedzy, by dokończyć obraz. Generalnie artykuł prezentuje doskonały opis psychopatki, nie dając odpowiedzi na najważniejsze pytanie - DLACZEGO. Ale większość artykułów pisze się właśnie w takim stylu - by jedynie wzbudzić sensację, zamiast coś wnieść, pomóc zrozumieć przyczyny.

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 16:49   

M i T napisał/a:


Kluczem w tym wszystkim jest obecność w życiu dziecka jakiejś współczującej osoby, która pokaże mu czym jest miłość, obdarzy zrozumieniem i szacunkiem. W życiu seryjnych morderców (w najważniejszym okresie rozwoju) takiej osoby nie znalazło się. Na tym polega różnica.

Marishka

Dlaczego więc nie wszyscy ,którzy nie znajdują współczującej osoby w okresie dzieciństwa zostają seryjnymi mordercami? Czy oby tylko dzieciństwo ma wpływ na takie,a nie inne zachowanie? Pytam z ciekawości,bo gdyby chodziło tylko o dzieciństwo ,to kazdy,kto miałby takie problemy,to zostawałby seryjnym mordercą,a tak nie jest.
Może faktycznie ktoś utworzy nowy wątek ,a moderator Zenon,bądź Hannibal przeniesie te posty :)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:04   

Iga napisał/a:
Dlaczego więc nie wszyscy ,którzy nie znajdują współczującej osoby w okresie dzieciństwa zostają seryjnymi mordercami?


Bo nie jest to ciągle ten sam skutek.
Mogą równie dobrze strzelić z powodzeniem samobója (morderstwo na samym sobie), dokonać gwałtu, rzucić się w wir pracoholizmu, alkoholizmu lub kanalizować to poprzez sztukę albo uciec w chorobę..

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:09   

Iga napisał/a:
Dlaczego więc nie wszyscy ,którzy nie znajdują współczującej osoby w okresie dzieciństwa zostają seryjnymi mordercami?


Mogą np. nie zdawać sobie sprawę z tego, kto w ich zyciu pełnił taką rolę. Dla niektórych mogło wystarczyć jedno odpowiednie słowo wypowiedziane przez życzliwą osobę w odpowiednim momencie. Inni potrzebowaliby więcej wsparcia. A może komuś wystarczyło, że miał kontakt z kotem lub psem (do którego np. gadał, a ten zlizywał jego łzy)? Nie zawsze pamiętamy o osobach, które pełniły taką "funkcję" w naszym dzieciństwie, a co dopiero w dziecństwie np. naszych znajomych.

Pozatym, nie każdy po takich przeżyciach musi zostać seryjnym mordercą, są przecież jeszcze gwałciciele, pedofile, inni przestępcy, jest też "zwykła" przemoc domowa, bicie własnych dzieci, nadużywanie różnych substancji, albo też samobójstwa. No i jest też wszelaka twórczość artystyczna (któa często też jest taką nieświadomą próba opowiedzenia swojej bolesnej historii). Psychopatyczni seryjni mordercy to tylko najbardziej "malowniczy" wierzchołek tej góry lodowej, ale przyczyna wciąż pozostaje ta sama.

No chyba, że ktoś święcie wierzy, że takie dziecko już się rodzi psychopatą :)

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:14   

Widzę, że znów z Tomkiem w tym samym czasie pisaliśmy to samo będąc na dwóch różnych końcach miasta :)

Powiem jeszcze tak w podsumowaniu: nie każdy rodzic, który był bity w dzieciństwie bije swoje dziecko, ALE każdy rodzic, który bije swoje dziecko był sam kiedyś bity. Tę analogię można odnieść do wielu spraw.

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:16   

To od czego w takim razie zależy to ,co człowiek wybierze?Morderstwo-praca,samobójstwo-malarstwo?Czy mozna postawic w jednym szeregu morderstwo z malarstwem i czy kazdy malarz miał problemy w dziecinstwie,tak jak morderca?To a propo postu Tomka.
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Sie 30, 2009 17:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:19   

Tu nie ma wyboru. To się dzieje. Są to procesy nieświadome.

Tomek

P.S. To trochę tak, jak z zastanawianiem się, dlaczego jeden zapadnie na raka żołądka, a inny na raka trzustki, płuc, mózgu, dwunastnicy, etc. Ważna jest profilaktyka. A w przypadku relacji rodzice-dzieci oznacza to świadome rodzicielstwo.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Sie 30, 2009 17:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:22   

Iga napisał/a:

Moze faktycznie ktos utworzy nowy watek ,a moderator Zenon,badz Hannibal przeniesie te posty :)


Chetnie pomoge, tylko nie jestem na bierzaco z tematem, przecztam to wszystko wieczorem.

Wyslijta mi na prv miejsce gdzie dokonac ciecia (kazdy post ma mozliwosc zalinkowania z kotwiczka, link jest po lewej na gorze posta. Link to tego posta to np: http://www.DobraDieta.pl/...p?p=98508#98508
)
Procz tego prosze mi wyslac rowniez nowy dzial i nazwe proponowanego tematu - to siem zrobi.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:30   

Ale nazwa wątku pasuje do tysiąca różnych zagadnień, opisujących historię ludzkiej głupoty i braku wyobraźni :roll:

Tomek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:33   

Iga napisał/a:
...To od czego w takim razie zależy to ,co człowiek wybierze?...

To pytanie ma zwiazek z tematem "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła" 8-)

To wlasnie zalezy od "wlasnej historii" osobistych przezyc i obserwacji,
"historii innych" i od funkcjonowania "mądrosci" jako kompilacji
danych wejsciowych w "procesorze mozgowym parafianina" 8-)

Widac, ze albo jest prawdziwe twierdzenie
"Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła" albo nie. :hihi:

Duzo zalezy od tych dwoch czynnikow:
a.) danych z historii
b.) efektywnosci kompilacji
8-)
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:34   

Więc róbta co chceta :D
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:40   

M i T napisał/a:
Ale nazwa wątku pasuje do tysiąca różnych zagadnień, opisujących historię ludzkiej głupoty i braku wyobraźni :roll:

Tomek

Ja rowniez uwazam, ze lepiej niech to zostanie w tym samym miejscu
w koncu dyskutujemy wlasnie o roznych historiach,
ktore albo kogos czegos nauczyly, naucza albo i nie!!! 8-)

Zbyt intensywne "szatkowanie" oslabia "ducha dyskusji". 8-)
.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:44   

grizzly napisał/a:
b.) efektywnosci kompilacji


Słowo kompilacja zakłada absolutny brak własnego „wkładu” – a czy to Misie, które wszech i wobec nawołują do inwestycji, lubią najbardziej.?
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:46   

Zatem moderatorze Zenonie,nic nie trzeba będzie ciąć :)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 20:10   

Tomek ,nie zgodzę się z tym.Wróćmy jeszcze raz do punku wyjscia;
M i T napisał/a:
Iga napisał/a:
Dlaczego więc nie wszyscy ,którzy nie znajdują współczującej osoby w okresie dzieciństwa zostają seryjnymi mordercami?


Bo nie jest to ciągle ten sam skutek.
Mogą równie dobrze strzelić z powodzeniem samobója (morderstwo na samym sobie), dokonać gwałtu, rzucić się w wir pracoholizmu, alkoholizmu lub kanalizować to poprzez sztukę albo uciec w chorobę..

Tomek

Odpisałam;"To od czego w takim razie zależy to ,co człowiek wybierze?Morderstwo-praca,samobójstwo-malarstwo?Czy mozna postawic w jednym szeregu morderstwo z malarstwem i czy kazdy malarz miał problemy w dziecinstwie,tak jak morderca?."
M i T napisał/a:
Tu nie ma wyboru. To się dzieje. Są to procesy nieświadome.

Tomek


Nie można postawić w jednym szeregu morderstwa ze sztuką albo samobójstwa z pracoholizmem bądź morderstwa z ucieczką w chorobę.
Nie każdy kto ma problemy w dzieciństwie zostaje malarzem.
Z Twoich rozważań Marishki również,wynika iż człowiek rodzi się tabula rasa ,a na wszystko ma wpływ wychowanie przez rodziców bądź innych opiekunów.
Czy sądzisz iż wszyscy rodzą się z tym samym zestawem genów? Ze wszyscy mają jednakowy start? Ze wszyscy rodzą się z jednakowymi predyspozycjami i dopiero wychowanie przez rodziców sprawi ,że człowiek staje się tym ,kim się staje?
Nie.Znałam dzieci ,które były takimi manipulantami,złodziejaszkami ,że "opitoliłyby" Was,nawet nie wiedzielibyście kiedy i myslicie,ze ich ktoś uczył? Moim zdaniem to złodziejstwo miały "we krwi".
Człowiek nie rodzi sie tabula rasa,jest coś takiego jak pamieć genetyczna.
Niestety ,ale jak dziecko ma taki zestaw gonów,który dyswalifikuje go jako matematyka,to choćby nie wiem ile się uczył,to matematykiem nie zostanie,to samo ze zdolnosciami artystycznymi-zauważ,ze nie kazdy również ma zdolnosci do malarstwa.
Poza tym,jest coś takiego jak wolna wola-mimo tego,że czujemy psychiczny przymus do czynienia czegoś złego lub dobrego,to wcale nie musimy tego robić.
Poza tym ten kto ma przynajmniej dwójkę dzieci,to wie że pomimo tego iż wychowywane są te dzieci w jednakowych warunkach,to dzieci te są zupełnie różne,nawet bliźnięta jednojajowe.
Zgadzam się z Wami w wielu sprawach,ale dodam,ze istnieje coś takiego jak dziedziczenie genów po swoich przodkach prócz wpływu wychowania przez rodziców,opiekunów,ulicy na charakter dziecka.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 20:33   

Iga napisał/a:
Poza tym ten kto ma przynajmniej dwójkę dzieci, to wie że pomimo tego iż wychowywane są te dzieci w jednakowych warunkach, to dzieci te są zupełnie różne,nawet bliźnięta jednojajowe.
Zgadzam się z Wami w wielu sprawach, ale dodam, że istnieje coś takiego jak dziedziczenie genów po swoich przodkach prócz wpływu wychowania przez rodziców, opiekunów, ulicy na charakter dziecka.


To się nazywa samobójczy rzut kurą w płot.
Akurat z ogólnie znanych bliźniaków jeden jest nieco łagodniejszy bo spacyfikowany przez żonę, ale charakterki to obaj mają podobne, podwórko w tym przypadku można wykluczyć.
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 20:39   

Acha.Rozumiem,że Twoim zdaniem nie dziedziczymy genów po własnych przodkach i że pisząc to strzeliłam sobie samobója-genialne :D
I to że bliźniacy jednojajowi stają się zupełnie różnymi ludźmi pomimo tego ,iż zostali wychowani w tych samych warunkach też jest ...czym?
Zatem na pewno wpływ na wszystko mają rodzice ,jak równiez żółtka i podgardle -genów od dzisiaj nie ma ,a każdy człowiek rodzi się z tymi samymi predyspozycjami i kazdy ma takie same szanse zostać matematykiem,fizykiem,malarzem,aktorem,perkusistą itd.byleby tylko jadł odpowiednią ilość żółtek i łoju -doprawdy genialne :D

Jest takie przysłowie "kto się wróblem urodził,ten kanarkiem nie zdechnie"
i choćby nie wiem jak się starać to i tak tego się nie zmieni-przykre to,ale jakże prawdziwe.

Oczywiście rodzice mają w sumie wielki wpływ-jeśli mają geny prima sort i ich przodkowie również mieli geny prima sort,to całkiem prawdopodowne,że ich dziecko również będzie miało geny prima sort -dlatego tak wazny jest wybór partnera z którym bedziemy mieli dziecko.Niestety,ale jak rodzice są "debilami" i cztery pokolenia wstecz wszyscy byli "debilami" wowczas niech nie mają do nikogo pretensji,że ich dziecko również jest "debilem" -oto jakie "spustoszenie" potrafią siać geny :shock:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 21:19   

Adam319 napisał/a:

Akurat z ogólnie znanych bliźniaków jeden jest nieco łagodniejszy bo spacyfikowany przez żonę...
:-)

A to się nazywa samobójczy rzut podgardlem w płot.
Bliźniacy jednojajowi w chwili poczęcia już są różni,ponieważ życie płodowe już je różnicuje-wiesz... jeden drugiego kopie ,no i nie "siedzą oboje w pierwszych miejscach w kinie" :D
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 21:29   

Iga napisał/a:
Z Twoich rozważań Marishki również,wynika iż człowiek rodzi się tabula rasa ,a na wszystko ma wpływ wychowanie przez rodziców bądź innych opiekunów.


Nie rodzi się "tabula rasa" ale z uczuciami oraz z całym bagażem przeważnie 9-miesięcznych doświadczeń prenatalnych (jest wiele badań opisujących wpływ pewnych reakcji matki w ciąży na rozwój dziecka). Jest też coś takiego jak "pamięć ciała". Od tego, jak te uczucia niemowlęcia/dziecka (okres do 5 roku życia jest kluczowy w rozwoju osobowości) są zaspakajane zależy jego przyszłość. Niestety, wciąż za mało uwagi poświęca się temu okresowi życia.

Iga napisał/a:
Znałam dzieci ,które były takimi manipulantami,złodziejaszkami ,że "opitoliłyby" Was,nawet nie wiedzielibyście kiedy i myslicie,ze ich ktoś uczył? Moim zdaniem to złodziejstwo miały "we krwi".


Nikt nie rodzi się ani "manipulantem" ani "złodziejem". Jeśli dziecko zachowuje się w taki sposób, to wyraźnie chce zwrócić uwagę na jakiś problem, zaniedbanie, braki lub też nadmiar. Nie trzeba dziecko tego "uczyć", wystarczy zaniedbać jego uczucia i podstawowe potrzeby, a efekt będzie piorunujacy. Tak jak w wieku niemowlęcym płacz jest jednym z najważniejszych sposobów na wyrażenie uczuć, podobnie w późniejszym wieku problemy z zachowaniem są takim samym wołaniem o pomoc, o uwagę.

Iga napisał/a:
nie kazdy również ma zdolnosci do malarstwa


A nie sądzisz, że to zależy od tego, czy jedno dziecko jest bardziej zachęcane do np. malowania, a drugie nie? Chyba każde dziecko przechodzi przez okres "bazgrania", nie spotkałam takiego, co by chociaż raz nie próbowało coś "nabazgrać" na papierze, ścianie czy innej powierzchni. I teraz jedno może mieć większe zdolności ale jeśli będzie notorycznie zniechęcane, to w końcu zarzuci te próby i nie wykorzysta swojego "genetycznego" talentu. Drugie może mieć mniej zdolności, ale ciągle ćwicząc dojdzie do znakomitej wprawy i odniesie sukces, nawet jeśli w jego rodzinie nie było żadnych malarzy. Ze zdolnościami dziecka jest tak, że to od rodziców zależy które z nich zauważą i "uwypuklą", pomoga rozwinąć. Tak samo każdy talent można w dziecku skutecznie "zabić".

Iga napisał/a:
Poza tym,jest coś takiego jak wolna wola-mimo tego,że czujemy psychiczny przymus do czynienia czegoś złego lub dobrego,to wcale nie musimy tego robić.


Jasne. Tyle, że ja uważam, że ta "wolna wola" idzie nierozerwalnie w parze ze świadomością. Im większa samoświadomość, tym większy pożytek z wolnej woli i możliwość dokonania wyboru. Bez odrobiny refleksji i świadomości człowiek jest szarpany przez uczucia, których nie rozumie i nie potrafi adekwatnie wyrazić. Wyraża więc na różne sposoby. Jednym ze sposobów jest, jak już pisałam, właśnie morderstwo. Taki człowiek zazwyczaj mówi, że "coś" mu kazało to zrobić, "coś" go pchneło. Czyli nie było to z jego "wolnej woli", bo nie miał tej świadomości.

Iga napisał/a:
Poza tym ten kto ma przynajmniej dwójkę dzieci,to wie że pomimo tego iż wychowywane są te dzieci w jednakowych warunkach,to dzieci te są zupełnie różne"


Jedno jest starsze a więc pojawienie się młodszego rodzeństwa ma kolosalny wpływ na rozwój jego osobowości. To w zasadzie temat na osobny wątek, ale w wielkim skrócie można powiedzieć, że nawet najbardziej oczekiwane rodzeństwo to swoista trauma dla starszego dziecka, które zazwyczaj jest wtedy odstawiane na boczny tor. Zaczyna wówczas często "testować" miłość rodziców, szuka potwierdzenia, że nadal jest kochane, tak samo, jak młodsze. Pojawiają się takie uczucia jak złość, zazdrość, żal, samotność, rywalizacja, etc., z którymi dziecko nie umie sobie samo poradzić, wiec je wypiera. A co za tym idzie (już w wieku dorosłym), chyba wiemy?

Iga napisał/a:
istnieje coś takiego jak dziedziczenie genów po swoich przodkach prócz wpływu wychowania przez rodziców,opiekunów,ulicy na charakter dziecka.


Jasne, tyle że wpływ rodziców (najbliższych opiekunów) jest jednak w tym przypadku większy niż wszystkich innych czynników. Umniejsza się jego znaczenie dlatego, że bardzo wygonie jest zdjąć z siebie odpowiedzialność, szczególnie kiedy samemu już się jest rodzicem. By móc przyznać, jak naprawdę wielką rolę odgrywa zachowanie rodziców w życiu dziecka, potrzeba odwagi, by przyjrzeć się błędom własnych rodziców oraz temu, jak ukształtowały naszą osobowość w okresie, w którym nie mieliśmy wyboru ani wpływu na wiele rzeczy. Potrzeba współczucia dla dziecka, którym się kiedyś było. A następnie potrzeba kolejnej porcji odwagi by przyjrzeć się własnym błędom i zacząć świadomie wprowadzać zmiany. Dla wielu osób taka odpowiedzialnosć jest nie do pomyślenia, dlatego wolą wszystko tłumaczyć genami, podwórkiem, losem, bogiem, czymkolwiek, byle zdjąć odpowiedzialność najpierw z własnych rodziców a potem z siebie. Bo przecież skoro mam spaczone geny i "bóg tak chciał", to nic na to nie poradzę i dlatego już do końca życia będę kraść, ćpać, bić swoje dzieci, zdradzać żonę, klamać, mordować, etc., etc. Bo to jest "silniejsze" ode mnie, bo zapisane w genach.

Bo gdyby taki człowiek zdał sobie w pełni sprawę z tego, jaki wpływ na jego osobowość mieli rodzice, to musiałby się z nimi skonfrontować (chociażby we własnym umyśle), musiałby zrzucić ich z piedestału i zobaczyć, że nie byli nieomylni i "święci". Ale osoba, która w swoim rozwoju emocjonalnym zatrzymała się na poziomie dziecka nie jest w stanie tego zrobić, bo wciąż odczuwa ogromny, irracjonalny LĘK przed rodzicami. Na dodatek, jeśli sama jest rodzicem, to musiałaby przyjrzeć się sobie i zrzucić siebie z podobnego piedestału i przyznać się do własnych błędów. Dla wielu osób takie przyznanie się do błędów też jest nie do pomyślenia. W wątku "Norlamna dieta" już wyjasniałam dlaczego tak się dzieje. Koło się zamyka. A "geny" stają się doskonałą wymówką by nie roztrząsać przeszłości, nie wyciągać wniosków i nie próbować żyć świadomie i odpowiedzialnie.

Można by powiedzieć, że gdyby rodzice wiedzieli jaki wpływ mają na własne dzieci, to przestaliby rodzić dzieci. Ale to nieprawda. Myślę, że gdyby wiedzieli, to zniknęłaby potrzeba mówienia o toksycznych rodzicach, skończyłyby się wojny i przestępstwa, odpadłaby też duża ilość chorób psychosomatycznych. To nie jest utopia. To jest coś, czego po prostu jeszcze nie wypróbowaliśmy jako tzw. "ludzkość". Nie wyszliśmy jeszcze z jaskini jeśli chodzi o nasze uczucia. A mówienie o genach w tym kontekście pomaga utrzymać nas w tej jaskini. Tak jest wygodniej. Bo odpowiedzialność to cholernie przerażająca rzecz...

Marishka

P.S. Gdyby geny miały w tym wszystkim najwięcej do powiedzenia, to np. wszyscy dzieci alkoholików sami byliby alkoholikami, a tak się przecież nie dzieje. I wszyscy dzieci muzyków byliby tylko i wyłącznie muzykami, a dzieci złodziei i morderców też byliby przestępcami. Bo mają "to" w genach. A przecież parę postów wyżej podawałaś przykłady, że nie każdy, kto miał "trudne dzieciństwo" staje się niegodziwcem, mordercą, etc.

P.P.S. I jeszcze jedno. Gdyby rola genów była aż tak zasadnicza, mówilibysmy o tym, że na początku 20 wieku w Niemczech urodziło się całe pokolenie osób ze spaczonymi genami...
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 21:57   

Marishka ,czy nie zrozumiałaś mnie tak,ze ja cenię tylko rolę genów? Jesli tak,to wiedz ,że wiem jak wielką rolę odgrywa wychowywanie dziecka przez rodziców bądź opiekunów.
Staram się jedynie zaznaczyć pewną rolę genów-bo one również mają wpływ na nasz charakter-nie ma tak,że geny nic nie znaczą-nie ma.
Napisałaś
Cytat:
Jest też coś takiego jak "pamięć ciała"
-to tak samo jak jest coś takiego jak pamięć genetyczna.
MiT napisał/a:
A nie sądzisz, że to zależy od tego, czy jedno dziecko jest bardziej zachęcane do np. malowania, a drugie nie?

No właśnie jedna moja córka nie malowała-zdarzało się ,że w szkole oddawała puste kartki,mówiła,że nie potrafi choć ją zachęcałam,a kiedyś mnie tak mile zaskoczyła - urządziłam taki konkurs ,miały obie malować i właśnie ta córka,która nie malowała bo niby nie potrafiła,taki piekny obrazek namalowała,że myslałam,że spadnę z krzesła z wrażenia -zachęcałam ją zawsze,ale uparła się,że nie i koniec więc doszłam do wniosku,ze nic na siłę ,aż wreszcie namalowała :)

Ponadto dlaczego człowiek ,który ma problemy w dzieciństwie może wybrać zabójstwo?-ponawiam pytanie-co kieruje człowiekiem,że później "wybierze" zabójstwo,zamiast np. pracoholizmu? Czy to tylko wpływ rodziców decyduje o takim kroku?
Każdy przy zdrowych zmysłach wie,iż zabójstwo jest złem-to odebranie życia drugiemu człowiekowi,to nie to samo,co oddanie się sztuce,tak samo z samobójstwem-to nie to samo,co pracoholizm.Dlaczego niektórzy są zdolni zabic kogoś bądź zabić siebie?A niektórym to przez głowę nie przejdzie?-to jest fascynujące w sumie-dlaczego niektórych stać na ten czyn,a niektórych nie.

MiT napisał/a:
I teraz jedno może mieć większe zdolności ale jeśli będzie notorycznie zniechęcane, to w końcu zarzuci te próby i nie wykorzysta swojego "genetycznego" talentu. Drugie może mieć mniej zdolności, ale ciągle ćwicząc dojdzie do znakomitej wprawy i odniesie sukces, nawet jeśli w jego rodzinie nie było żadnych malarzy. Ze zdolnościami dziecka jest tak, że to od rodziców zależy które z nich zauważą i "uwypuklą", pomoga rozwinąć. Tak samo każdy talent można w dziecku skutecznie "zabić".

Zauważ ,że niektórzy rodzice "ubzdurają" sobie,że ich dziecko ma talent do śpiewania ,bo dziecku się buzia nie zamyka-ciagle śpiewa,ale słuchu nie ma ni w ząb ,a potem mamy tych pożal się boże śpiewaków,których nie da się słuchać,tylko dlatego,ze ich rodzice rozwijali "talent" muzyczny w dziecku zamiast talent przykładowo malarski.
To samo z aktorstwem-niemal każdemu rodzicowi zdaje się,że jego dziecko jest wspaniałym aktorem,bo potrafi coś tam przedtawić i rodzice są tym zafascynowani i pchają dziecko w kierunku aktorstwa,a potem mamy tych pożal się boże aktorów,których nie da się ogladać i zamiast rozwijać w dziecku talent matematyczny,to rozwijali "talent" aktorski.


Dodatek; człowiek mały powinien również być uczony samokrytyki ,aby w przyszlości nie robił z siebie blazna,tylko zabrał się za to,co najlepiej umie robić -to przynosi frajdę i przynajmniej sam siebie nie oszukuje.
Pozostaje tylko kwestia tego ,żeby w sposób umiejętny wyrobić w dziecku samokrytyzm,tak aby dziecko ,a później już dorosły człowiek zbytnio siebie nie krytykował .
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 23:01   

Edyta, z tym wpływem genów na charakter, to może być iluzoryczna sprawa. Pełno jest w necie filmików, na których widać, jak Pitbull terrier żyje w zgodzie nie tylko z kotem, który łasi się do niego całym swym jestestwem, ale również z pisklakiem. Kot, wydawałoby się, pisklę ukatrupi, a tu nic podobnego. Przeciwnie - pełna sielanka.

Oczywiście, gdy wchodzimy w rejony psyche związane z homo sapiens, TU dopiero możliwości się otwierają.
Jasne, geny mają wpływ na płeć, kolor oczu, skóry, kościec, odporność, może długowieczność, bujność fryzury, rodzaj skóry, siła, sprawność itp.
Nie obarczałbym ich zbytnią potęgą. Nie zaprzeczam wpływowi genów, zaprzeczam temu wszechobecnemu tłumaczeniu nimi wszystkiego, łącznie ze słuchaną muzyką.

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 23:05   

M i T napisał/a:

Iga napisał/a:
Znałam dzieci ,które były takimi manipulantami,złodziejaszkami ,że "opitoliłyby" Was,nawet nie wiedzielibyście kiedy i myslicie,ze ich ktoś uczył? Moim zdaniem to złodziejstwo miały "we krwi".


Nikt nie rodzi się ani "manipulantem" ani "złodziejem". Jeśli dziecko zachowuje się w taki sposób, to wyraźnie chce zwrócić uwagę na jakiś problem, zaniedbanie, braki lub też nadmiar. Nie trzeba dziecko tego "uczyć", wystarczy zaniedbać jego uczucia i podstawowe potrzeby, a efekt będzie piorunujacy.

Nikt również nie rodzi się piłkarzem,pianistą,fizykiem,muzykiem itd.ale każdy rodzi się z pewnymi predyspozycjami.Dlaczego dziecko chce zwrócić na siebie uwagę znęcając się nad zwierzętami,nad kolegami,zajmując się złodziejstwem a nie np. zwrócić uwagę grając na pianinie,grając umiejetnie w piłkę,malując piękne obrazy,recytując pięknie wiersze?
Dlaczego jedni zwracają uwagę robiąc coś pozytecznego/dobrego,a drudzy robiąc coś złego? Dlaczego jedni zabijają ,popełniają samobójstwo,a inni oddają się bez pamieci pracy? Czy oby tylko rodzice mieli wpływ na takie zachowanie? A może coś jeszcze?hmmm?
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 00:53   

Iga -zgadzam się z Tobą -nie tylko wychowanie i jedzenie wpływa na charakter
i osobowość człowieka . Ogladałam program o rozdzielonych blizniakach
,którzy byli wychowani w różnych rodzinach .
Po latach okazało się ,ze maja takie same zainteresowania i gusty .
Mózg ,tak jak i ciało otrzymaja w dziedzictwie różniste predyspozycje , skłonności
słabości i mocne lub genialne strony.
obserwując własne najbliższe otoczenie -widzę jak wszyscy się róznimy
mimo ,że wychowani byliśmy na tych samych wartościach.
własne dzieci -każde ma inny charakterek i upodobania .
zwierzeta -maja całkiem podobnie -od małego widać ,które cwańsze ,sprytniejsze
dzikie lub łagodne.
_________________
pozdrawiam
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 07:30   

Drodzy MiT
Zauważcie, że jako jedyni uparcie lansujecie tezę o przemożnym wpływie wychowania i marginalnym wpływie genów. Pomimo cytowanych tu prac naukowych wykazujących na bliźniakach, że geny są również istotne.
Żaden z oponentów tego nie robi. Wszyscy uznają ważną rolę wychowania, szczególnie w pierwszych latach życia.
Czy to nie jest jednostronny dogmatyzm?
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 08:53   

a oprócz genów i wychowania niezmiernie ważny wpływ ma styl życia, żywienie, sen, etc.
nie można lansować tylko jednego źródła
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 09:10   

figa napisał/a:
I...nie tylko wychowanie i jedzenie wpływa na charakter
i osobowość człowieka

Oczywiście. Nie trzeba oddzielać tych wszystkich "rzeczy",które mają wpływ na nasz charakter-te wszystkie czynniki,to takie małe "cegiełki",które mają wplyw na całokształt.
Można się jedynie spierać ,który czynnik działa "silniej" ,ale nie można lekceważyć żadnego.
figa napisał/a:
Mózg ,tak jak i ciało otrzymaja w dziedzictwie różniste predyspozycje , skłonności słabości i mocne lub genialne strony.

Tak.To nie ulega najmniejszej wątpliwości.
figa napisał/a:
obserwując własne najbliższe otoczenie -widzę jak wszyscy się róznimy
mimo ,że wychowani byliśmy na tych samych wartościach.
własne dzieci -każde ma inny charakterek i upodobania .
zwierzeta -maja całkiem podobnie -od małego widać ,które cwańsze ,sprytniejsze
dzikie lub łagodne.

Figa.Również sobie myślałam o zwierzętach :D Pamiętam jak moja suczka "urodziła" dwa pieski i jeden był łagodny,powolny,a drugi -wszędzie go było pełno ,swoje zjadł,a później zjadł swojej siostrze 8/
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 09:18   

M i T napisał/a:

Jasne, geny mają wpływ na płeć, kolor oczu, skóry, kościec, odporność, może długowieczność, bujność fryzury, rodzaj skóry, siła, sprawność itp.
Tomek

Tomek.To wszystko co wymieniłeś wpływa na charakter-nawet twardość kośca- jesli człowiek od dzieciństwa ma tendencje do agresji i przez to już kilka razy połamał sobie ręce lub nogi,to własnie to wpłynie na jego charakter i odwrotnie -jesli ktoś wychodzi dzięki twardemu koścowi z każdego wypadku bez szwanku,to to pompuje jego ego.
Kolor oczu , długość i gęstość włosów,dlugość penisa,jego grubość,kształt dłoni -wszystko to kształtuje nasz charakter.
Genetyka jak najbardziej wpływa na nasz charakter,z resztą nie przypadkowo najstarsi członkowie naszych rodzin, widzą w nas cechy charakteru,takie same jak u innych członków rodziny.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:04   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Czy to nie jest jednostronny dogmatyzm?JW


Być może, ale przecież nie wykluczam wpływu genów i nawet nie marginalizuję (to jak wyglądamy, wywodzi się w ogromnej mierze z genów). Ale przykłady, choćby owych zwierzątek, dają wiele do myślenia na temat determinizmu wychowawczego, że o ludziach nie wspomnę.

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:17   

Czy jest ktoś w stanie odpowiedzieć mi w reszcie na pytanie ;"
Od czego w takim razie zależy to ,co człowiek ,który miał trudne dzieciństwo wybierze?Morderstwo-pracoholizm,samobójstwo-sztuka?Czy mozna postawic w jednym szeregu morderstwo z malarstwem i czy kazdy malarz miał problemy w dziecinstwie,tak jak morderca?.
Sugeruje się,że każdy morderca,seryjny morderca miał problemy w dzieciństwie- nie wykluczam tego,ale wiele osób okazuje się,że miało takie problemy,a nawet i większe.Dalczego zatem jeden wybierze morderstwo,a drugi rzuci się w wir pracy?Dlaczego jeden ,aby zwrócić na siebie uwagę będzie dręczył drugich,bedzie znęcał się nad zwierzętami,będzie kradł,a drugi np. nauczy się pieknie recytować wiersze,grać na pianinie itd. Na pewno nie zalezy to tylko i wyłącznie od wychowania.Absolutnie nie można postawić morderstwa w jednym szeregu z pracoholizmem i sugerować,że czyny te mają to samo podłoże.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Sie 31, 2009 12:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:19   

Edyta, ale chcesz to na priv czy tu na forum? To pytanie, jakie zadałaś, wymaga odpowiedzi nieco dyskretnej. To jak będzie?

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:21   

M i T napisał/a:
Edyta, ale chcesz to na priv czy tu na forum? To pytanie, jakie zadałaś, wymaga odpowiedzi nieco dyskretnej. To jak będzie?
Tomek

A czemu dyskretnej? Dotyczy to mnie lub Ciebie?
Postawiłam pytanie ;"od czego zależy to,co człowiek ,który ma problemy w dzieciństwie "wybierze"? morderstwo czy pracoholizm ?
W/g mnie prócz wychowania,są jeszcze inne czynniki,które wpłyną na to,że ktoś kogoś zamorduje .Pytanie ;jakie? od czego zalezy ten wybór?
Od niewłaściwego odzywiania?
Od predyspozycji genetycznych?
Od późnego kładzenia się spać?
Od czego jeszcze?
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:12   

Iga napisał/a:
A czemu dyskretnej?


Zlituj że się, tak naprawdę to nawet nie wiadomo dlaczego jabłko spada z drzewa.

Znaczy wiadomo, ale tylko opisowo, czyli można przewidzieć jak się zachowa.
Ale pomimo, że wiadomo co przyciąga to nie wiadomo w jaki sposób.
Więc nie męcz fachowców pytaniami w jaki sposób, a co najwyżej poproś o wykładnię statystyki.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:18   

A w ogóle to sobie poczytaj „Harry Pottera” tam jest dyskretnie opisana walka dobra ze złem.

Wersję tego dzieła dla dorosłych nie odważę się wskazać, ani na forum, ani na priv bo to przynosi pecha.
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:18   

Adam to Ty sie zlituj.Piszesz ,że tak naprawdę to nie wiadomo,a Tomek pisze,że to wymaga odpowiedzi nieco dyskretnej,więc po co to bezsensowne wtrącanie się.No dobra,jak wymaga odpowiedzi nieco dystkretnej,to pisz Tomku na priv.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:21   

Adam319 napisał/a:

Więc nie męcz fachowców pytaniami ...
:-)

Robisz na bulteriera,czy amstafa? :D I czy fachowcy potrzebują takiego ?

Adam319 napisał/a:
A w ogóle to sobie poczytaj „Harry Pottera” tam jest dyskretnie opisana walka dobra ze złem.
:-)

Tobie proponuję "Koziołka Matołka" .
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:26   

Iga napisał/a:
więc po co to bezsensowne wtrącanie się


Może to i chore i mało konstruktywne stwierdzenie, ale działa oczyszczająco.

No to miłej lektury, choć jak poznasz praprzyczynę zła to już nie będziesz
nigdy takim człowiekiem jak dawniej.
:shock: :medit: 8/
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:26   

:zzz:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:33   

Adam319 napisał/a:
Iga napisał/a:
A czemu dyskretnej?

Zlituj że się, tak naprawdę to nawet nie wiadomo dlaczego jabłko spada z drzewa.


Adam, no niezla prowokacja! 8-)

Ale pytanie ktore zadala Iga jest "warte" powaznej odpowiedzi! 8-)
Dlaczego?

Pomoze rozwiklac problem, co powoduje, ze rodza sie i wegetuja
prymitywni "parafianie" a obok niech rodza sie
"WYPASIENI PASTERZE", ktorzy hoduja to "stado planktonu" i
zyja TU i TERAZ na TEJ ZIEMI
jak w mitycznym raju
8-)
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:39   

Kurza noga! Uwielbiam taką otoczkę,ta atmosfera,która "mrozi krew w żyłach" ,ten dreszcz emocji .Czuje się jak za dawnych lat,kiedy to słuchałam opowieści starszych kolegów o czarnej Wołdze,ktora łapała dzieci na krew ;-( :razz:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:45   

Adam319 napisał/a:
...choć jak poznasz praprzyczynę zła to już nie będziesz
nigdy takim człowiekiem jak dawniej...

Zlo i dobro to wybitnie uznaniowe "fenomeny"
ale zamiennie proponuje zastosowac "glupota" i "MADROSC". 8-)

Tutaj o wiele latwiej o zakwalifikowanie do odpowiedniej
kategorii, choc to rowniez sa pojecia wzgledne. 8-)

Ja osobiscie podzielilem wszystkich ludzi zyjacych w "MATRIX"
wedle proporci "10/90", tak wiec nawet w "Afryce Dzikiej"
bardzo latwo ocenimy kto nalezy do 10% "WLASCICIELSKIEJ ELITY"
a kto do 90% "uslugowego planktonu"
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 14:51   

Heh! I wszystko jasne,przecież wyraźnie napisano ;
Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 03:22   Re: "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"

ali napisał/a:
aruś masz czkawke?
naucz się czytać
nie na Żydów a na żydów/pasożydów
wciskających ciemnote tak jak wegusy
dorabiający ideologie do preferencji żywieniowych


No przez kolano przełożyć takiego i lać po *pie tylko...
Ale jako że jest na słusznej i prawej diecie, to złego słowa
oczywiście nikt mu tu nie powiedział.


Moze Ali to Arab i dlatego nie lubi Zydów? Np ten link - wpypisz
wymaluj nasz forumowy Pan Alojzy:

Cytat:
Moj Ali nigdy nie chodzil do szkoly,ale jest bardzo inteligentny i
dobrze mowi po angielsku.Niezle czyta ,ale gorzej pisze ,jak sie
bardzo postara to jest w stanie przeczytac krotki artykul w gazecie.



http://forum.gazeta.pl/fo...i_habisie_.html
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 10:03   

M i T napisał/a:
Edyta, z tym wpływem genów na charakter, to może być iluzoryczna sprawa. ... Jasne, geny mają wpływ na płeć, kolor oczu, skóry, kościec, odporność, może długowieczność, bujność fryzury, rodzaj skóry, siła, sprawność itp.
Nie obarczałbym ich zbytnią potęgą. Nie zaprzeczam wpływowi genów, zaprzeczam temu wszechobecnemu tłumaczeniu nimi wszystkiego, łącznie ze słuchaną muzyką.
Tomek

Naprawdę, proszę! Jedynymi, którzy tłumaczą wszystko jedną główną przyczyną, jesteście Wy. Nikt tu nie uznaje genów za praprzyczynę wszystkiego. Z wychowaniem i dziedzicznością jest tak, jak z nogami. Obie są potrzebne, żeby się sprawnie przemieszczać do przodu. Skakanie na jednej nodze albo poruszanie się wspak jest ciekawym eksperymentem, ale na dłuższą metę nużącym.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 11:43   

Czyli wierzy Pan w to, że dziecko rodzi się z zapędami morderczymi, złe, histeryczne, manipulujące, jednym słowem "mały terrorysta" (jak to "pieszczotliwie" niektórzy rodzice określają swoje dzieci)? Ja roli genów nie neguję, po prostu uznaję ją za marginalną w tym przypadku. Rola rodziców natomiast jest kolosalna jeśli chodzi o rozwój osobowości.

A skoro geny mają ponoć aż tak olbrzymie znaczenie, to proszę mi wyjaśnić, jakim cudem na początku ubiegłego wieku w Niemczech urodziło się całe pokolenie genetycznie spaczonych osobników?

Marishka

Panie Witoldzie, ok - wolę przyssać sie do determinizmu wychowawczego, aniżeli zabrnąć w ten genetyczny, bo margines błędu w tym przypadku będzie mało istotny, ale lenistwo wynikłe ze zwalenia na geny odpowiedzialności, pociąga za sobą skutki wybitnie horyzontalne. Do znudzenia: żaden morderca, dyktator, zoofil czy nekrofil, nie urodził się z tymi skłonnościami itd, itp.

Ale by oddać sobie nieco sprawiedliwości, przecież w poprzednim poście napisałem, że "nie wszystko". Nawet wymieniłem kilka ważnych efektów oddziaływania genetycznego. Można do tego dodać kilka chorób i będzie całkiem pośrodku, więc podejrzewam inne źródła ominięcia przez Pana mojego- wcale nie ukrywanego - oddania tego "co cesarskie" genom.

Tomek
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 12:03   

Jeżeli chodzi o wiarę, to przede wszystkim nie wierzę w przemożny i jedyny wpływ wychowania. Tak, jak pisałem, tabula rasa to ślepa uliczka. Ważne jest i wychowanie i geny. W jakiejś rozsądnej proporcji, może 1:1, może 2:1, może 1:2, a może 3:1. No i wyszła nam złota proporcja. :-) Szczegóły długo jeszcze nie zostaną naukowo zbadane, ale na pewno ta proporcja nie jest jak 10:1 na korzyść wychowania.
JW

PS. Podpowiem argument na Waszą korzyść bezdyskusyjny. Australia była pierwotnie kolonią karną, tam wywożono zbędnych kryminalistów z Anglii. Po kilku pokoleniach stała się krajem ludzi spokojnych, znacznie bardziej bezpiecznym i przyjaznym, niż USA.
Sama z siebie, bez przymusowej selekcji genetycznej.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 12:20   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Tak, jak pisałem, tabula rasa to ślepa uliczka.


Tak jak pisałam, nie uznaję żadnej "tabula rasa" i wielokrotnie to podkreślałam. Dziecko rodzi się z UCZUCIAMI oraz z doświadczeniem z okresu prenatalnego i okołoporodowego, a więc żadna tam "tabula rasa". Jeśli np. matka w okresie ciąży przeżyje jakiś olbrzymi stres i zaleje ją kortyzol i inne hormony, to niewątpliwie odbije się to na zdrowiu dziecka. Tyle że nie będzie to wpływ "genów" ale znowuż... rodziców.

Marishka
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 12:35   

Albo dziecko urodzi się z małogłowiem, wodogłowiem, jako Down, odkorowane lub coś w tym rodzaju. I to wszystko może rzeczywiście być następstwem okresu prenatalnego a nie genów, bo mamusia w chwili poczęcia (poczynania?) się stresowała przedmałżeńskim seksem i tym czy wielebny da jej rozgrzeszenie, jak przyjdzie z brzuchem do ołtarza.
Rzeczywiście, tak też może być, wszakże są to wszystko przyczyny organiczne i żadne wychowanie już ich nie zrekompensuje.
Wszelako atrofia organiczna może dotyczyć nie całego mózgu, ale określonych ośrodków odpowiedzialnych nie tylko za orientację przestrzenną i matematykę ale również za emocje, empatię itd. Naprawdę nie widzę powodu, żeby miało być inaczej.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 12:43   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Albo dziecko urodzi się z małogłowiem, wodogłowiem, jako Down, odkorowane lub coś w tym rodzaju. I to wszystko może rzeczywiście być następstwem okresu prenatalnego a nie genów, bo mamusia w chwili poczęcia (poczynania?) się stresowała przedmałżeńskim seksem i tym czy wielebny da jej rozgrzeszenie, jak przyjdzie z brzuchem do ołtarza.

Z powyższego wynika,ze jak dziecko rodzi się podobne np. do ojca z wielkim nochalem,to wynik tego,że mamie się ten nochal nie podobał ,kiedy chodziła z dzieckiem w ciąży i ten nochal wcale ,a wcale nie będzie rzutował na dziecka,a później młodzieńca zachowanie,no bo skąd,przecież nasz wygląd nie ma wpływu na nasze zachowanie ,a jedynie i tylko jedynie na nasze zachowanie ma wpływ mama,tata lub opiekunowie,którzy nas wychowywali,no i DO tudzież inne zywienie niskowęglowodanowe.

Tylko proszę mi nie pisać ,że gdyby kazda kobieta będąca w ciązy zachowywała się adekwatnie do każdej sytuacji,wyrażała swoje uczucia ,to na świecie nie byłoby chorób.
Ostatnio zmieniony przez Iga Śro Wrz 09, 2009 12:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 12:46   

Na nasze zachowanie mają wpływ i geny,które odziedziczyliśmy po swoich przodkach i wychowanie( w tym wszystko co jest z nim związane) .Nie ma ,że albo to ,albo to i takie są FAKTY,czy to sie komuś podoba,czy też nie.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Paź 04, 2009 14:54   

Iga napisał/a:
... i takie są FAKTY,czy to sie komuś podoba,czy też nie...

Nawiazujac do cytatu okazuje sie, ze jednak "zainspirowalem"
posla PSL swoim widzeniem "ziemskiego swiata".

Oto bowiem:
Matrix Polska - przykłady według posła PSL

Pan Aleksander dopiero "raczkuje" odkrywajac fenomeny
swiata "MATRIX 10/90", ale temat bedziemy "rozpracowywac",
wiec z pewnoscia swiadomosc spolecznosci bedzie rosla. 8-)
.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 07, 2009 15:52   Re: "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła"

grizzly napisał/a:
Jeden forumowicz z "wolnej spolecznosci internetowej" :shock:
Byl laskaw napisac:
..."Niepamiętam kto to powiedział "Historia uczy że nikogo niczego nie nauczyła" ale wiedział co mówi"...
.

Nie wiadomo, kto był przed nim, ale jasno i dobitnie wyartykułował to Jan Pietrzak z Kabaretu Pod Egidą 30-lat temu.
JW
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved