Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Znaki Zodiaku a nasze zachowanie
Autor Wiadomość
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lip 30, 2009 08:25   Znaki Zodiaku a nasze zachowanie

M i T napisał/a:

Napisałeś:
Waldek B napisał/a:
Normalnie nie zadowala mnie życie, jestem sztywnym smutnym poważnym koziorożcem-realistą.


Co stoi na przeszkodzie, by to zmienić? Skoro potrafi tego "cudu" przemiany dokonać narkotyk, to czemu myślisz, że TY SAM nie byłbyś w stanie tego dokonać? Tak nisko cenisz własną wolę i umysł? Czy musi być coś "większego" od Ciebie, co miałoby zadecydować za Ciebie o Twoim życiu, uczuciach, dokonaniach? Nie kojarzy Ci się to z pozbawianiem się odpowiedzialności za swoje wybory?

Waldek, kto Ci wmówił, że jesteś "sztywnym, smutnym, poważnym koziorożcem-realistą" i nie możesz być np. radosnym, twórczym, pewnym siebie koziorożcem-realistą? Albo jakimkolwiek "koziorożcem" chcesz być. Bo widzisz, to nie horoskop determinuje Twoją osobowośc, ale Twoje wczesnodziecięce przeżycia i kontakt z rodzicami.

Owszem, łatwiej jest uwierzyć w horoskopy i różne czakry-szmakry, bo wówczas nie trzeba niczego przepracowywać, nie trzeba wracać do bolesnych wspomnień i uczuć, nie trzeba konfrontować się z rzeczywistością. Można powiedzieć, np. "jestem typowym koziorożcem i nic na to nie poradzę" i koniec tematu. A można zdać sobie sprawę z tego, że to nie gwiazdy ale rodzice Cię ukształtowały takim i że jako DZIECKO nie miałeś na to wpływu. Ale jako osoba DOROSŁA masz, i dlatego możesz conieco pozmieniać, by czuć się ze sobą dobrze. Bez pomocy "używek".
"Koziorożec" Marishka


Na przestrzeni wielu lat zauważyłam u ludzi coś ,co sama kiedyś doświadczyłam-wiara w horoskopy.
Wielu ludzi jest horoskopami tak zafascynowana,że robi/zachowuje się tak,jak jest napisane w ich horoskopach.Znam osobiscie ludzi,którzy czytają horoskop tygodniowy ,a następnie kierują swym życiem tak,żeby ono się zgadzało z opisem.
Niejednokrotnie z ust fascynata horoskopami słyszałam np. ;" Jestem Wagą/Lwem,a Wagi/Lwy takie są". Sama kiedyś również tak mówiłam.Zachowywałam się tak,jak pisało o moim zachowaniu w horoskopie. Kiedyś jednak parenascie lat temu czegoś doświadczyłam.
Poznałam chlopaka,rozmawialiśmy,smialiśmy się -jednym słowem było bardzo miło.W pewnym momencie zapytał o mój znak Zodiaku.Powiedziałam;Koziorożec. Od tej chwili wyobraźcie sobie,że przestała nam się kleić rozmowa! Mój znak Zodiaku nie pasował do jego znaku! On wierzył w to,co jest w horoskopie!Zaczął dokładnie zachowywać się tak,aby wypełnić słowa "zapisane w gwiazdach" - ufff,dobrze że dał mi się poznać wcześniej niż później.Gorzej by było,gdybym już trwała w związku z takim - byłoby miło,a tu nagle "ciach".Mniej więcej od tamtego czasu przestałam wierzyć w horoskopy,widziałam jaki one mają wpływ na zachowanie ludzkie.Wyczułam manipulację,kierowanie ludzkim zachowaniem.Ludzie robią nie to, co w głębi duszy by chcieli robić,a to co pisze w ich horoskopach! STOP -to nie dla mnie!
Czy nie ciekawiej,bardziej odpowiedzialnie byłoby samemu kształtować swój charakter,aniżeli robić to,co pisze o nas w horoskopie?
"Ja już tak mam,bo jestem np. Skorpionem"? Dlaczego? Nic bardziej mylnego.
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Lip 30, 2009 08:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 10:53   

Cytat:
Ludzie robią nie to, co w głębi duszy by chcieli robić,a to co pisze w ich horoskopach!

Czy nie ciekawiej,bardziej odpowiedzialnie byłoby samemu kształtować swój charakter,aniżeli robić to,co pisze o nas w horoskopie?


No dobra sporo racji masz, ale ja do 25 roku życia nie "robiłem co pisze w horoskopach", ba w ogóle nie interesowałem się horoskopami, nie odróżniałem raka od skorpiona, koziorożca od barana, astrologii chińskiej, dekantów, ascendentów itd. Nie wiedziałem nawet jakie znaki miały moje dziewczyny, przyjaciele, rodzina itd.

Jak mówisz spory kawałek życia "sam kształtowałem swój charakter" nierzadko wbrew swojej zodiakalnej naturze. I co to dało? NIC. Jak przeczytałem opis mojego znaku w książce Henryka Rekusa to to było jak życiorys, sam bym siebie lepiej nie określił, co lubię, jaki byłem, jestem w poszczególnych okresach życia, moje mocne strony, słabe itd.

Diagnostyka reinkarnacyjna twierdzi, że horoskop jest wtórny, tzn wynika z naszych wcześniejszych wyborów życiowych, pasji, przywiązań, obaw itd. Data nie jest więc dożywotnim wyrokiem (zwłaszcza, że ok 40stki największego znaczenia nabierają cechy znaku ascendentowego), jednak pozwala mi siebie samego poznać i zrozumieć. Dawniej nie potrafiłem nazwać, zaakceptować moich niektórych wad czy zalet, opisać siebie obiektywnie, mówić o sobie. Astrologia mi w tym pomogła. Podobnie przestałem się wreszcie zmuszać do prób robienia rzeczy "na siłę" wbrew własnej naturze bo "tak wypada, większość tak robi i tak trzeba". Pogodziłem się z własną naturą zamiast z nią bez ustanku walczyć, dlatego, że ją lepiej poznałem i zrozumiałem.

Albo wezmy jeszcze to forum i hipohondryka Zenona, ofensywnego pioniera Hannibala i 3 koziorożce-kozy, które mają "przypadkiem" pasje malarskie. :) Zobaczcie sobie zwłaszcza jak koza jest opisana w horoskopie chińskim - to wypisz wymaluj zazwyczaj dusza choć trochę artystyczna, twórcza, dowcipna, wnikliwa, kpiąca, nie lubiąca fizycznej pracy, dżungli biznesu, cwaniaków, natłoku przyziemnych obowiązków i trosk materialnych.


Wszystkim tym co mówią, że nie wierzą w horoskopy odpowiadam tak jak to robi Kary Mullis (nota bene umysł ścisły, noblista biochemik):

"Podaj mi swój dzień, miesiąc i rok urodzenia. Ta data powie mi więcej o Tobie niż Ty sam mógłbyś / chciałbyś / umiałbyś (!) opowiedzieć."
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Lip 30, 2009 11:25, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 11:13   

Waldek może mieć rację
Ale jednak horoskopy zamieszczane w kobiecych pisemkach to jednak inna para kaloszy, nie mająca odbicia w rzeczywistości; to zupełnie co innego niż książki Henryka Rekusa
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lip 30, 2009 12:18   

Ok.Nie ganię wszystkiego co jest zapisane w horoskopach.
Coś musi być na rzeczy.Napisze co najbardziej mnie wkurza w tych fascynatach.
Kiedyś umówiłam się do dentysty,po czym mówię o tym znajomej osobie,a ta mówi,abym poczekała ona przeczyta czy to dobry dzień na wizyty u stomatologa.Okazało się,że dobry.Poszłam,nie dlatego że był to niby dobry dzień na wizyty,ale dlatego,ze już wcześniej byłam umówiona i co się stało? Wcale nie był to ten niby dobry dzień,bo wyłam z bólu przez miesiąc.
Druga sprawa-nasłuchałam się od fascynatów,ze ja i mój mąż nie pasujemy do siebie .Ranyyyy... pasujemy do siebie ,dogadujemy się,owszem są starcia,ale nie na śmierć i życie.

PS.Kiedys Tomek pisał,że nie lubi tłumów.Moja córka też jest Skorpionem i tłumów nie znosi,ma zawsze swoje zdanie itd. -Tomek z tego co pisze ,również taki jest.
Druga córka Strzelec-buzia jej się nie zamyka,pełno pomysłów w głowie-taka jak moja przyjaciółka też Strzelec.

PS2.Pisałeś Waldek,że Koziorożec jest powolny i nudny dla przebojowego Barana-moja ciocia jest zodiakalnym Baranem i jest spokojna,raczej przebojowa nie jest,za to wujek-Koziorożec to przebojowy facet,dusza towarzystwa -musi grać pierwsze skrzypce.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 12:48   

Cytat:
PS2.Pisałeś Waldek,że Koziorożec jest powolny i nudny dla przebojowego Barana-moja ciocia jest zodiakalnym Baranem i jest spokojna,raczej przebojowa nie jest,za to wujek-Koziorożec to przebojowy facet,dusza towarzystwa -musi grać pierwsze skrzypce.


Bywają oczywiście wyjątki od reguły, cuda, ludzie skutecznie doskonalący, zwalczający, ukrywający własną naturę, programujący umysł technikami nlp, afirmacją, oraz pozorańci, aktorzy itd.

Poza tym w prawdziwej astrologii sprawa jest bardziej skomplikowana, bo tu się liczy też dekant, ascendent, wiek itd. Ludzie z czasem bardzo się zmieniają. Od około 40stki największe znaczenie ma ascendent, np ja młodniejąc i zdrowiejąc 8-) z wiekiem będę się stawał bardziej Lwem. :-D
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 13:12   

Waldek B napisał/a:
pozwala mi siebie samego poznać i zrozumieć. Dawniej nie potrafiłem nazwać, zaakceptować moich niektórych wad czy zalet, opisać siebie obiektywnie, mówić o sobie. Astrologia mi w tym pomogła. Podobnie przestałem się wreszcie zmuszać do prób robienia rzeczy "na siłę" wbrew własnej naturze bo "tak wypada, większość tak robi i tak trzeba". Pogodziłem się z własną naturą zamiast z nią bez ustanku walczyć, dlatego, że ją lepiej poznałem i zrozumiałem.


Acha!!! I tu dotknąłeś sedna sprawy. Tyle, że jestem przekonana, że to nie gwiazdy na niebie Ci pomogły, ale psychologiczna strona zodiaku. Chodzi o to, że wielu z nas poszukuje zrozumienia swoich cech charakteru, emocji, zachowań, wyborów, przywiązań, etc. Odpowiedzi na te nurtujące pytania można szukać w różnych miejscach - u księdza, w gwiazdach, u psychologa, etc. Ponieważ psychologia wciąż wielu ludzi napawa lękiem ("nie jestem przecież psycholem, nie mam problemu, więc po co mam się tym interesować?!") łatwiej i przyjemniej jest zagłębić się w astrologię. To taka bezpieczna i powierzchowna namiastka psychologii.

Łatwo i wygodnie jest wytłumaczyć wszystko wpływem gwiazd. NIe trzeba wówczas przyglądać własnemu dzieciństwu, nie trzeba oceniać swoich rodziców, można też wmówić sobie "jestem taki, bo urodziłem się taki, niemiałem na to wpływu i nadal nic na to nie poradzę". A przecież nasza osobowość kształtuje się w pierwszych 3-5 latach życia, potem już tylko się "doszlifowuje"! Tyle, że myślenie i analizowanie tego jest zbyt bolesne dla wielu osób. Prościej jest wykręcić się zodiakiem i ma się już ten upragniony względny sposkój.

Powiem Ci coś z mojego dzieciństwa, co utkwiło mi w pamięci dość wyraźnie. Gdzieś tak bodajże do 5 roku życia byłam niezwykle odważnym i gadatliwym dzieckiem, bez oporów mogłam z każdym się zaprzyjaźnić i pogadać. Taka mała "katarynka" ze mnie była. Pamiętam jak pewnego dnia, kiedy tak dużo gadałam, matka postraszyła mnie, że jak nie przestanę, to "wygadam" wszystkie słowa teraz i na przyszłość mi ich zabraknie i będę niemową. Może JEJ się wówczas wydawało to takie zabawne i niegroźne, ale dla MNIE było to przerażające. Tym bardziej, że dziecko bezgranicznie ufa rodzicom i wierzy w każde słowo. Pewnie się domyślasz, że te słowa matki miały na mnie ogromny wpływ. Wystraszyłam się i na wiele wiele lat zamieniłam się w osobę introwertyczną, w ogóle bałam się usta otworzyć, wolałam słuchać innych.

A z tym słuchaniem innych i milczeniem wiąże się pewnie to, że za każdy przejaw niepokory czy próby usprawiedliwienia się byłam w dzieciństwie karana (krzykiem lub biciem). Zakodowałam więc w umyśle, że bezpieczniej jest przemilczeć, bo słowa i obrona wywołują jeszcze większą agresję u rodziców (dzięcko bardzo szybko się uczy dostosowywać się do takich sytuacji). Później mi ta reakcja została na wiele lat i szczególnie się uaktywniła w pierwszym małżeństwie. Wówczas kłótnie z meżem wyglądały jak niekończące się, wielogodzinne agresywne monologi z jego strony oraz łzy i milczenie z mojej strony. Czyli wciąż emocjonalnie byłam małym dzieckiem, a ówczesny mąż (nieświadomie) przyjął na siebie rolę ojca. Zresztą wielokrotnie już tę historię opisywałam...

Po przepracowaniu najważniejszych problemów z dzieciństwa, okazało się, że oczywiście żadnego problemu z mówieniem i wyrażaniem uczuć nie mam i że mozna rozmawiać nie kłócąc się i nie płacząc, etc. Ponieważ zrozumiałam, skąd wzięly się moje takie a nie inne reakcje, mogłam je zmienić. Dlatego Związek z Tomkeim wygląda zupełnie inaczej, a żadne z nas nie odgrywa roli dziecka czy rodzica.

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lip 30, 2009 14:20   

Waldek B napisał/a:

Poza tym w prawdziwej astrologii sprawa jest bardziej skomplikowana, bo tu się liczy też dekant, ascendent, wiek itd. Ludzie z czasem bardzo się zmieniają. ...

Widzę,że dobry jesteś w te klocki :D
Może byś mi napisał co tam mi "gwiazdy szykują?" :D
Stałeś się naszym astrologiem :)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 15:22   

Cytat:
Tyle, że jestem przekonana, że to nie gwiazdy na niebie Ci pomogły, ale psychologiczna strona zodiaku


No jak najbardziej.

A gwiazdy na niebie tez mi bardzo pomagają, zwłaszcza ta duża dająca witaminę D. Idę się opalać. 8-)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 31, 2009 19:33   

Iga napisał/a:
Waldek B napisał/a:

Poza tym w prawdziwej astrologii sprawa jest bardziej skomplikowana, bo tu się liczy też dekant, ascendent, wiek itd. Ludzie z czasem bardzo się zmieniają. ...

Widzę,że dobry jesteś w te klocki :D
Może byś mi napisał co tam mi "gwiazdy szykują?" :D
Stałeś się naszym astrologiem :)


Bez przesady, do astrologa to daleka droga. Dopiero zaczynam wnikać w temat. :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Sie 12, 2009 18:32   

to kolejny koziorozec wita na pokladzie :papa:

chociaz jak dla mnie to tchnie to jakims fatalizmem ufanie horoskopom.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved