Odnośnie depresji. Wiecie może jaki mechanizm stoi za tym, że człowiek nie jest w stanie się cieszyć z pozytywnych wydarzeń? Np. coś mu się uda, na co czekał długo. Odniesie jakiś swój osobisty sukces. Czemu osoby chore na depresję nie są w stanie cieszyć się życiem? Czemu nic je nie cieszy (nie zawsze, ale często).
To właśnie ten element niezrozumiały przez zdrowych ludzi. Co stoi za tym (jakie zdarzenia z dzieciństwa), że trudno cieszyć się życiem (w sytuacji obiektywnie bez problemowej)?
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Sob Paź 02, 2010 21:55
Bystry_Romek napisał/a:
Wiecie może jaki mechanizm stoi za tym, że człowiek nie jest w stanie się cieszyć z pozytywnych wydarzeń?
Każda depresja jest objawem rozczarowania iluzją. To taki mechanizm obronny naszej psychiki i wg mnie największą głupotą jest mówienie że trzeba walczyć z depresją. Otóż nie walczyć a skierować całą uwagę i energię na jej zrozumienie (nie chodzi o zrozumienie abstrakcyjne werbalizujące przyczyny), a można to osiągnąć tylko przez emocjonalne przebywanie z tym stanem, tak jakby dosłowne "stanie" się tą emocją, tym uczuciem. I wtedy depresja pęka jak bańka mydlana i nie ma śladu po niej w psychice.
A to, że nie potrafisz się cieszyć z pozytywnych wydarzeń wynika z tego, że nieodkryte iluzje zatruwają nasze życie. Trzeba je odkrywać co wymaga wysiłku i często śmierci naszych tzw. poglądów tzn. utożsamień, a jak wiadomo człowiek jest mało skłonny do wysiłku, który nie przynosi spektakularnych wyników.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Sob Paź 02, 2010 22:01, w całości zmieniany 3 razy
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Sob Paź 02, 2010 22:33
Romek swiadomosc, ze kiedys umrzemy.
To see the world in grain of sand,
and the sky in beautiful flower.
To close infinity in the palm of your hand,
and eternity in hour.
Gdyby drzwi percepcji zostały oczyszczone, wszystko wydawałoby się nam takie jakie jest - nieskończone.
Miłość nie pragnie, aby jej dogadzano, ani nie stara się wcale o własną wygodę; lecz troszczy się o dobro innych i buduje Niebo pośród piekielnej rozpaczy [ - to zrozumialam z chwila, gdy przyszly na swiat moje dzieci.]
Tak tak zrozumiałaś. Raczej jesteś na haju. A to co zacytowałaś właśnie o tym mówi. W 68 był nawet cały ruch który się starał utrymywać na haju non stop. Widać po ich poczynaniach dzisiaj kiedy doszli do władzy jak to kochają i nie dbają o własne wygody.
I nie zawężaj tego do swoich dzieci, bo ci którzy mają władzę też swoim dzieciom od pyska nie odejmą.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Paź 02, 2010 22:52, w całości zmieniany 1 raz
Wiecie może jaki mechanizm stoi za tym, że człowiek nie jest w stanie się cieszyć z pozytywnych wydarzeń?
Każda depresja jest objawem rozczarowania iluzją. To taki mechanizm obronny naszej psychiki i wg mnie największą głupotą jest mówienie że trzeba walczyć z depresją. Otóż nie walczyć a skierować całą uwagę i energię na jej zrozumienie (nie chodzi o zrozumienie abstrakcyjne werbalizujące przyczyny), a można to osiągnąć tylko przez emocjonalne przebywanie z tym stanem, tak jakby dosłowne "stanie" się tą emocją, tym uczuciem. I wtedy depresja pęka jak bańka mydlana i nie ma śladu po niej w psychice.
A to, że nie potrafisz się cieszyć z pozytywnych wydarzeń wynika z tego, że nieodkryte iluzje zatruwają nasze życie. Trzeba je odkrywać co wymaga wysiłku i często śmierci naszych tzw. poglądów tzn. utożsamień, a jak wiadomo człowiek jest mało skłonny do wysiłku, który nie przynosi spektakularnych wyników.
Przyłączam się do tego. Szukałbym przyczyn depresji, ale koncentrowałbym energię na ty co robić i przede wszystkim robiłbym to co jest potrzebne do wyjścia z depresji. POza tym pewne sytaucje, życie przynosi różne komplikacje i czasami depresja może się pojawi. jest ona naturalną właśnie obroną organizmu zmuszającą nas do zmiany. Tak samo jak choroba.
Znakomicie! Kolejna brzemienna merytorycznie "Dobronocka". Zaproszony gość - były pracownik korporacji cierpiący na depresję i szereg chorób (wrzód dwunastnicy, zapalenie płuc, wrzód żołądka), których podłoże zostało przez cierpiącego na nie pacjenta zidentyfikowane jako psychosomatyczne. Facet nie potrafił czuć (blokada emocjonalna poza dojmujących smutkiem). Pozbył się depresji i wymienionych chorób poprzez pracę nad przeszłością, nazywaniem uczuć i ich "przywołaniem." Leki potraktował jedynie jako "grę wstępną" mającą na celu postawić go na nogi, żeby w ogóle dało się ruszyć z miejsca.
W wieeeelkim skrócie tak to wyglądało.
Czatujcie na podcast, bo warto. Kolejny materiał dowodowy, że uczuć nie wrzuca się do kubła na niewygodne śmieciory
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Paź 18, 2010 02:25, w całości zmieniany 3 razy
Facet nie potrafił czuć (blokada emocjonalna poza dojmujących smutkiem). Pozbył się depresji i wymienionych chorób poprzez pracę nad przeszłością, nazywaniem uczuć i ich "przywołaniem." Leki potraktował jedynie jako "grę wstępną" mającą na celu postawić go na nogi, żeby w ogóle dało się ruszyć z miejsca.
Bardzo lubię takie historię osób, którym się udało i którzy potrafią o tym mówić konkretnie (nawet jeśli bardzo prostym językiem), bez dobrystycznego bełkotu. Polecam, bo dla odmiany jest okazja posłuchac "zwykłego" człowieka, a nie psychologa.
Zabiłam swoje dziecko
14/12/2010, 09:32 Maciej Stańczyk
Ona płakała, marudziła, a ja chciałam tylko odpocząć. Przystawiłam więc poduszkę do jej twarzy i przycisnęłam. Na chwilę, dosłownie na kilka sekund. Madzia ucichła. Potem okazało się, że nie oddycha – mówiła przed sądem Agnieszka, która udusiła swoją czteromiesięczną córeczkę. Do zbrodni kobieta przyznała się po jedenastu latach.
Prolog i epilog
Prolog tej sprawy ma miejsce w kwietniu 1999 roku. Lekarze z pogotowia w Bartoszycach dostają wezwanie do mieszkania, w którym umiera czteromiesięczna dziewczynka. Dziecko nie oddycha, nie ma wyczuwalnego tętna, ma za to rozszerzone źrenice. Reanimacja nie przynosi rezultatu. Lekarze stwierdzają zgon dziecka. Matka wtedy płacze. Nie może uwierzyć w to, co się stało.
- Trzy miesiące temu Madzia przeszła zapalenie płuc, dzisiaj rano też ciężko oddychała, ale potem było już wszystko w porządku. Leżała na tapczanie, popłakiwała. Zostawiłam ją dosłownie na kilka minut. Poszłam do kuchni zapalić papierosa. Kiedy wróciłam, córka już nie oddychała. Od razu zadzwoniłam na pogotowie – opowiada lekarzom roztrzęsiona kobieta.
Uwierzyli jej. Stwierdzili, że zgon dziecka nastąpił bez konkretnej przyczyny – na przykład na skutek tzw. nagłej śmierci łóżeczkowej, która czasami przytrafia się niemowlakom. Biegły ogląda ciało dziewczynki i nie stwierdza żadnych obrażeń świadczących o działaniu osób trzecich. Śmierć dziecka była naturalna – orzeka. Prokuratorzy więc po czterech dniach od śmierci dziecka umarzają dochodzenie. Madzia pochowana jest w małej białej trumience.
Epilog rozgrywa się po jedenastu latach, dokładnie w marcu 2010 roku. Do prokurator Krystyny Kozdój z Prokuratury Rejonowej w Bartoszycach przychodzi kurator sprawujący nadzór nad rodziną R. Opowiada o Agnieszce, Wojciechu, trójce ich dzieci i rodzinnym sekrecie, który właśnie ujrzał światło dzienne.
- Cierpię już tyle lat. Ze wszystkiego się już wyspowiadałam księdzu. Udusiłam poduszką swoją czteromiesięczną córeczkę. Byłam w depresji – zwierza się Agnieszka kuratorowi. Spokojnie, z rezygnacją w głosie.
Kurator wszystko powtarza w prokuraturze. Krystyna Kozdój postanawia na nowo wszcząć umorzone jedenaście lat temu dochodzenie. Biała trumienka z ciałem Madzi zostaje wykopana do ekshumacji.
Historia trudnego życia
Żeby choć trochę zrozumieć tę historię, trzeba cofnąć się dalej niż jedenaście lat. Przynajmniej tak mówią psychiatrzy, którzy badali Agnieszkę. Kobieta nie miała łatwego życia. Agnieszka nie znała swoich biologicznych rodziców, z przerwami wychowywała się w domu dziecka. Z przerwami, bo gdy miała dwa lata została adoptowana przez małżeństwo z Iławy. Mieli ją bić, upokarzać, a przybrany ojciec miał ją nawet molestować seksualnie odkąd skończyła trzynaście lat. Przynajmniej tak nastoletnia wtedy Agnieszka opowiadała przed sądem. Ten jednak uniewinnił mężczyznę. Po wyroku Agnieszka prosi, żeby przybrani rodzice odesłali ją z powrotem do domu dziecka. Ma wtedy szesnaście lat.
Z "bidula" często ucieka. Bodaj na jednym takim gigancie poznaje Marka, potem Wojtka, jego brata. Wojtek jest od niej starszy o siedemnaście lat. Jest rolnikiem, ma rentę. Cierpi na padaczkę i jest opóźniony w rozwoju. Nie potrafi czytać, napisać umie tylko swoje nazwisko. Zostają parą. Agnieszka zachodzi w ciążę. Rodzi dziewczynkę. Magdę.
"Panie Wojtku, chodź pan, coś się dzieje z dzieciakiem"
Dziewczynka ma miesiąc, kiedy zapada na zapalenie płuc, na szczęście wychodzi z tego. Rodzina Wojtka obwinia za chorobę dziecka Agnieszkę. Nie akceptują jej. Ona nie radzi sobie z małą. Macierzyństwo ją zwyczajnie przerasta, ma depresje poporodową. Nie umie zająć się dzieckiem. Tego dnia Magda płacze.
- Wtedy w domu byłam sama. Magda leżała na tapczanie, płakała. Byłam zmęczona, nikt mi nie pomagał. Wojtek jeździł do "ruskich" po towar na handel, jego rodzina mówiła, że nie umiem się opiekować dzieckiem. Dziecko płakało. Obok leżał "jasiek". Wzięłam poduszkę. To był impuls. "Jaśka" przystawiłam do twarzy. Nie chciałam zabić, nie chciałam udusić, nie chciałam, żeby Magda przestała oddychać. Chciałam się położyć – zeznaje Agnieszka najpierw przed prokuratorem, a potem przed sądem. Dopiero w 2010 roku.
W 1999 roku prowadzi swoją grę. Biegnie po pomoc do sąsiadki, wzywa pogotowie. Przeżywa śmierć córki. Być może na pokaz? Być może naprawdę jest w szoku? Do końca niewiadomo. Wojtkowi o niczym jednak nie mówi. Ukrywa prawdę przed wszystkimi.
Wojtek: - Byłem wtedy na bazarze, handlowałem towarem. Przybiegł sąsiad i mówi "panie Wojtku, chodź pan, coś dzieje się z dzieciakiem". Agnieszka była już w szpitalu. Zapłakana, roztrzęsiona. Powiedziała, że Magda nie żyje. Nie chciała o tym rozmawiać. Ja nie miałem żadnych podejrzeń.
Magda, Karolina, Piotr
Pogrzebem zajmuje się Bożena, siostra Wojtka. Oni wszędzie z nią chodzą, ale to ona podejmuje trudne decyzje. Kupuje białą trumienkę, biały kaftanik, sweterek. Wszystko dla Magdy. Agnieszka jest w szoku. Przynajmniej tak utrzymuje.
W końcu Agnieszka i Wojtek biorą ślub. Żałoba mija, na świat przychodzą dzieci – dwie dziewczynki i chłopiec. Najstarszej córce rodzice znów dają na imię Magda. Jest jeszcze Karolina i Piotrek. Chłopiec jest niepełnosprawny, niewidomy od urodzenia. W domu układa się różnie. Wojtek popija, znęca się nad żoną. Policja zakłada rodzinie tzw. niebieską kartę. Przynajmniej raz w miesiącu dom R. odwiedza kurator. Chyba podziałało, bo rodzina wydaje się wychodzić na prostą. On przestał przychodzić do domu pijany, ona o mężu wypowiada się dobrze, a dzieci są zadbane. Rodzina R., żyje skromnie – z renty Wojtka i pomocy społecznej, bo Agnieszka nigdzie nie pracuje.
Pan Darek z internetu
Pozorna sielanka kończy się na początku tego roku. Rodzina R. zakłada w styczniu internet. Agnieszkę sieć pochłania, przed komputerem przesiaduje całymi dniami. Miesiąc później wyjdzie na jaw, że założyła konto na portalu randkowym, że flirtuje z nieznajomymi mężczyznami. Właśnie przez internet poznaje Darka. Mężczyzna jest od niej starszy o trzynaście lat, mieszka w Warszawie, jak Agnieszka skończył podstawówkę i zarabia na życie naprawiając tramwaje. Zaprasza Agnieszkę do stolicy. Wynajmuje pokój w hotelu. Kobieta mówi mężowi, że jedzie do koleżanki, po czym znika na kilka dni.
Darek w prokuraturze: - Powiedziałem, że ją kocham, ona powiedziała, że kocha mnie. Mieliśmy kontakty seksualne.
Później kochankowie spotykają się jeszcze raz, znów w Warszawie. Tym razem Agnieszka zabiera ze sobą najstarszą córkę – Magdę.
Magda w prokuraturze: - Mama wcześniej opowiadała mi, że poznała innego pana. Prosiła, żebym nie mówiła o tym tacie. Pan Darek obiecał zabrać nas do Gdańska, nad jakieś jeziorko.
Romans wychodzi jednak na światło dzienne. Wojtek wpada w szał. Znów zagląda do kieliszka, kłóci się w domu. Z rodzinnej sielanki zostają strzępy. Atmosfera robi się nerwowa. Agnieszka nie wytrzymuje. Podczas jednej ze sprzeczek wykrzykuje mężowi, że jedenaście lat temu zabiła ich małą córeczkę. Wojtek początkowo myśli, że to żart, zszargane nerwy, że żona się z nim zwyczajnie droczy. Któregoś razu podsłuchuje jednak rozmowę telefoniczną Agnieszki z Darkiem. Kobieta opowiada kochankowi o zbrodni sprzed lat. Teraz to Wojtek jest w szoku.
Zemsta
Mija kilka dni zanim mężczyzna zdecydował się ujawnić prawdę. – Przyszedł do mnie, przymierzał spodnie, był roztrzęsiony. Zapytałam o co chodzi – wspomina Bożena. To właśnie siostrze Wojtek wyjawił rodzinną tragedię. Bożena uruchomiła całą machinę. Całą historię opowiedziała kuratorowi rodzinnemu, poszła złożyć też zawiadomienie do prokuratury. Kurator zapytał Agnieszkę czy to prawda. Przyznała się bez oporów.
Agnieszka przed prokuratorem: Długo się do tego przygotowywałam. Mąż i siostra wiedzieli o tym wcześniej, szantażowali mnie. Tajemnice wyjawili z czystej zemsty.
Prokuratura wznawia śledztwo, prosi psychiatrów, żeby zbadali Agnieszkę. Biegli orzekają, że nie ma przeszkód, żeby Agnieszka uczestniczyła w ewentualnym procesie, jednak zaznaczają, że "w krytycznym okresie kobieta była w stanie skrajnego wyczerpania psychicznego. Dodatkowo nakładał się na to bagaż doświadczeń życiowych, a partner zamiast oparcia stanowił zagrożenie". To wszystko okoliczności łagodzące zbrodnię, której dopuściła się Agnieszka.
Pod koniec czerwca prokurator Krystyna Kozdój formułuje akt oskarżenia wobec Agnieszki. Śledczy zarzucają kobiecie, że w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia przyłożyła poduszkę do twarzy córki, w wyniku czego spowodowała zatrzymanie czynności oddechowych. Niemniej przestępstwa dokonała mając ograniczone zdolności do rozpoznania znaczenia czynu.
Już na procesie prokuratura żąda dla Agnieszki kary czterech lat pozbawienia wolności. Sąd jest jeszcze łagodniejszy. Skazuje kobietę na dwa lata i osiem miesięcy odsiadki. W uzasadnieniu wyroku sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski pisze: "Stopień społeczny szkodliwości czynu jest bardzo wysoki. Oskarżona dokonała zamachu na najwyższą wartość chronioną przez prawo. Sąd jednak wziął pod uwagę to, że oskarżona kierując się poczuciem winy ujawniła okoliczności popełnionej zbrodni. Tylko dzięki jej wyjaśnieniom sprawę można była rozpoznać i wyjaśnić".
Wyrok jest nieprawomocny. Nie wiadomo czy Agnieszka będzie składała apelację. Darek z Warszawy jest przekonany, że kobieta jest dobrą matką. – Zaprosiła mnie do siebie. Przyjechałem, obserwowałem i widziałem. Obiad na stole był gorący, lekcje odrobione – zeznał przed sądem. Mężczyzna chciałby ułożyć sobie z życie z Agnieszką. Zaproponował jej ślub, choć oficjalnie wciąż jest ona mężatką.
Przy pisaniu artykułu korzystałem z akt sprawy Agnieszki R., które znajdują się w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, gdzie toczył się proces kobiety.
Bardzo lubię takie historię osób, którym się udało i którzy potrafią o tym mówić konkretnie (nawet jeśli bardzo prostym językiem), bez dobrystycznego bełkotu. Polecam, bo dla odmiany jest okazja posłuchac "zwykłego" człowieka, a nie psychologa.
Marishka
Wysłuchałem sobie ją dziś z rana.
Ciekawa, bardzo.
Niektóre momenty wzruszające
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Gru 19, 2010 19:39
Ta kobieta wg mnie była chora, ogromna burza hormonów a w takim stanie człowiek przestaje kontrolowac rzeczywistosc....
Pamietam kobiete którą pogotowie przywiozło do szpitala z powodu burzy hormonów tarczycy, kobieta krzyczała, była agresywna, niczego nie pamiętała gdy odzyskała równowage...
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 09:33
pozwolę sobie zacytować post sprzed ponad roku, bo właśnie zacząłem czytać ten temat od początku:
Molka napisał/a:
no bez przesady, żyjemy w rodzinie, wśród ludzi, nie jest możliwa całkowita izolacja dla realizowania swych egoistycznych pragnień, trzeba troszeczkę pójść na kompromis by móc podtrzymać zdrowe relacje z najbliższymi....
Primo, nie chodzi tu o jakieś egoistyczne pragnienia, lecz o zdrowe życie w zgodzie z samym sobą
Secundo, kompromis, jeśli w ogóle można tak go nazwać, będzie tylko przypieczętowaniem CHORYCH relacji
to a propos sytuacji Neski i tego, czy miała godzić się na ubranie swoich dzieci "galowo" po to, żeby zadowolić swoich rodziców
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Gru 20, 2010 09:37, w całości zmieniany 2 razy
Primo, nie chodzi tu o jakieś egoistyczne pragnienia, lecz o zdrowe życie w zgodzie z samym sobą
Secundo, kompromis, jeśli w ogóle można tak go nazwać, będzie tylko przypieczętowaniem CHORYCH relacji
Ależ istotą życia, od czasów pierwszej prakomórki jest kompromis pomiędzy środowiskiem wewnętrznym, potrzebą wzrostu i rozwoju, a ograniczeniami stawianymi przez świat zewnętrzny.
JW
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 09:58
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ależ istotą życia, od czasów pierwszej prakomórki jest kompromis pomiędzy środowiskiem wewnętrznym, potrzebą wzrostu i rozwoju, a ograniczeniami stawianymi przez świat zewnętrzny.
Ok, ale tutaj chodziło o zupełnie inny rodzaj kompromisu, Panie Witoldzie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 19:11
Molka, burza hormonów , tu zgadzam się, ale ona wszystko pamięta, czyli nie potrafiła zapanować na sobą, nad emocjami i to jest chore, nienormalna reakcja . to bardzo źle jak ludzie nie potrafią opanować swojej agresji, jak ta kobieta, która nie miała wyobraźni w chwili , nie wiem, chyba szału.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 19:42
kiwi4 napisał/a:
Molka, burza hormonów , tu zgadzam się, ale ona wszystko pamięta, czyli nie potrafiła zapanować na sobą, nad emocjami i to jest chore, nienormalna reakcja . to bardzo źle jak ludzie nie potrafią opanować swojej agresji, jak ta kobieta, która nie miała wyobraźni w chwili , nie wiem, chyba szału.
kiwi4 deprecha poporodowa to choroba która w jakims procencie dopoada połoznice, w tym stanie nie są w stanie pielęgnowac maleństwa, rozwałka nie do opisania, bezradnosc, niemoc, przy braku pomocy ze strony najblizszych, lekarza moze autentycznie dojsc do tragedii, te matki odtrącają dzieciaka, ich mózgi pracują zupełnie iracjonalnie...
Ależ istotą życia, od czasów pierwszej prakomórki jest kompromis pomiędzy środowiskiem wewnętrznym, potrzebą wzrostu i rozwoju, a ograniczeniami stawianymi przez świat zewnętrzny.
Ok, ale tutaj chodziło o zupełnie inny rodzaj kompromisu, Panie Witoldzie.
Panie Hannibalu, kompromis, to kompromis. I na poziomie komórkowym i na poziomie świadomości. Przecież nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych. W ich budowie możemy odnaleźć echa swojej psychiki.
JW
Dobra wiadomość dla Talerzowych Dreptaczy/redukcjonistów żywieniowych, upatrujących przyczyn deprechy w niewłaściwym składzie zapasów kuchennych. Otóż, jak wynika z latynoskich badań, 150 mln nieszczęśników cierpi obecnie na depresję nie wskutek ciężkich przeżyć związanych z psyche, ale z powodu spożywania tłuszczów nasyconych, obecnych w mięsie i maśle. Szczerze mówiąc, z przerażeniem i pewnym ubawieniem odkryłem, że wiadomość ta jest bardziej idiotyczna i o wiele bardziej tragikomiczna, niż oficjalna wersja wydarzeń 9/11
http://www.medonet.pl/zdr...esji,index.html
Cytat:
Naukowcy z hiszpańskiego Uniwersytetu Navarra i Uniwersytetu Las Palmas de Gran Canaria doszli do tego wniosku podczas obserwacji ponad 12 tys. ochotników. Choć na początku badań żaden z badanych nie wykazywał objawów depresji, po upływie sześciu lat zdiagnozowano 657 nowych przypadków.
Gdy badacze porównali diety uczestników, okazało się, że osoby spożywające więcej tłuszczów trans (obecnych m.in. w utwardzanych tłuszczach roślinnych, przetworzonej żywności i niektórych produktach mlecznych) byli o 48 proc. bardziej narażeni na depresję w porównaniu z osobami unikającymi produktów zawierających te tłuszcze.
Jednocześnie zaobserwowano, że dieta - bogata w tłuszcze wielonienasycone zawarte w rybach morskich i olejach roślinnych, a także jednonienasycone występujące w oliwie z oliwek - redukowała ryzyko zaburzeń zdrowia psychicznego.
Wyniki te współgrają z danymi na temat większej zachorowalności na depresję wśród mieszkańców północy Europy w porównaniu z mieszkańcami południowych krajów, gdzie przeważa dieta śródziemnomorska.
(ciekawe, że olali wpływ słabego nasłonecznienia na północy. Nawet TO pominęli.)
Liczba osób cierpiących na depresję na świecie wzrosła w ciągu ostatnich lat i obecnie wynosi około 150 milionów. Zdaniem prowadzącej badania Almudeny Sánchez-Villegas, jest to wynikiem "radykalnych zmian związanych ze źródłami tłuszczów konsumowanych na Zachodzie, gdzie pewne rodzaje zdrowych tłuszczów, jak wielonienasycone i jednonienasycone obecne w orzechach, olejach roślinnych i rybach, zastąpiono tłuszczami nasyconymi i trans, które występują w mięsie, maśle i innych produktach, m.in. masowo produkowanych słodkich przekąskach i fast foodach".(PAP)
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Sty 31, 2011 02:21, w całości zmieniany 1 raz
Tłuszcze trans... wszystko co sztuczne jest szkodliwe. Ale ile się jada tych tłuszczy trans? Dużo gorsze są kiepskie oczyszczone pieczywo i inne junk food.
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 02:22
Witold Jarmolowicz napisał/a:
(...)Przecież nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych. W ich budowie możemy odnaleźć echa swojej psychiki.
JW
Odwieczne pytanie co było pierwsze, jajko czy kura.
Może tak w uproszczeniu:
Czy posty które Pan pisze wynikają z budowy komputera?
Czy oprogramowanie forum wynika z budowy komputera?
Czy system Windows wynika z budowy komputera?
Czy oprogramowanie karty sieciowej wynika z budowy komputera?
Czy budowa komputera wynika z potrzeby istnienia forum internetowego?
To drugie zdanie o echu dobre jest, nawet w przyszłości możemy odnaleźć echa przeszłości, w przeszłości echa przyszłości, nawet w budowie kuchenki mikrofalowej możemy odnaleźć echa budowy układu pokarmowego człowieka.
Podsumowując "echa" jak najbardziej ale "wynika" to ogromny kaliber, jednokierunkowa zależność i trudno mi się pogodzić z "nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych" chociaż generalnie wspieram "nasze zdrowie wynika z jedzenia", ale psychika też tu ma decydujące znaczenie i trudno powiedzieć, że pacjenta się nie da wyleczyć bo jego neurony działają nieprawidłowo przez co nie chce on podjąć wysiłku zdrowego odżywiania, przez co jego neurony działają jeszcze bardziej nieprawidłowo ...
Piję do tego, że praprzyczyną jest poparte szczerym wysiłkiem wyrażenie wolnej woli, a reszta się musi dopasować, uznajmy myśl za organizatora materii, bo inaczej trzeba uznać, że materia dostatecznie skomplikowana zaczyna się organizować, dążyć do reprodukcji w podobnej skomplikowanej formie, zaczyna walczyć z innymi skomplikowanymi formami podobnymi w 99,999% o prawo do samopowielania ...
I tu jest dobry początek depresji.
p.s.
Nawet tego co napisałem nie czytam, jakąś myśl przekazałem, nie sądzę by chęć przekazania tej myśli wynikała z chęci neuronów do reprodukcji w podobnym kształcie ... choć kto wie może to jest jakiś trop.
EDIT:
Jeszcze taka myśl, dwa identyczne komputery z identycznym oprogramowaniem grają ze sobą w szachy, czy wiadomo jaki będzie wynik rywalizacji, od czego on zależy, pewnie od tego w którym momencie zostanie naciśnięty klawisz "start", czy twórca komputera i oprogramowania zna wynik rywalizacji, czy jest to dla niego ciekawe ...
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Wto Lut 01, 2011 03:08, w całości zmieniany 1 raz
Przecież nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych.
JW
Ja jestem zdania, iż świadomość nie ma nic wspólnego z ciałem fizycznym (eterycznym też).
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 10:50
sinsemilla napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych.
JW
Ja jestem zdania, iż świadomość nie ma nic wspólnego z ciałem fizycznym (eterycznym też).
Ale musi gdzieś mieć punkt zaczepienia w ciele. Szyszynka? Jaka jest rola DMT? Halucynogeny mogą leczyć depresję a mogą ją też wywoływać. Od czego to zależy?
Ja nie znam odpowiedzi
I jeszcze, OT, a niech tam : Co to znaczy poszerzać świadomość? Czy umysłowe zdobywanie wiedzy nie jest poszerzaniem świadomości?
Jeżeli nasza świadomość jest taka świadoma, to dlaczego nie leczy swojego ciała " z automatu "? Dlaczego człowiek ma zabiegać o poznanie świadomości a ta cho...ra sama nie raczy się zająć swoim ciałem?
Dziękuję za ew. odpowiedzi
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Lut 01, 2011 11:11, w całości zmieniany 2 razy
Ale musi gdzieś mieć punkt zaczepienia w ciele. Szyszynka? Jaka jest rola DMT? Halucynogeny mogą leczyć depresję a mogą ją też wywoływać. Od czego to zależy?
Ja nie znam odpowiedzi
I jeszcze, OT, a niech tam : Co to znaczy poszerzać świadomość? Czy umysłowe zdobywanie wiedzy nie jest poszerzaniem świadomości?
Jeżeli nasza świadomość jest taka świadoma, to dlaczego nie leczy swojego ciała " z automatu "? Dlaczego człowiek ma zabiegać o poznanie świadomości a ta cho...ra sama nie raczy się zająć swoim ciałem?
Dziękuję za ew. odpowiedzi
Szyszynka? Las Vegas Parano:-)
Meksykańscy szamani uważają(a ja się zgadzam), że świadomość położona jest na powierzchni naszego ciała energetycznego.
Gramakawa, a czy masz świadomość (jesteś świadoma) we snach? Wielu nie ma jej na jawie
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Gramakawa, a czy masz świadomość (jesteś świadoma) we snach? Wielu nie ma jej na jawie
po sensemilli na pewno wiele osób jest świadoma w snach
Tak, w snach jest to łatwo poznać, albo masz wpływ na to co Ci się śni, albo sen Cię sam niesie Ja natychmiast się budzę, jak tylko uświadomię sobie, że te pie...ły to sen
Ale co znaczy być świadomym na jawie? Pomijam przypadki całkowitego zamroczenia, czymkolwiek. Czego jesteś świadoma sinsemilla? Co wiesz, oprócz tego, czego się dowiedziałaś z książek, lub/i internetu, lub/i z telewizji, lub/i z gazet, lub/i od innych ludzi ( soook ) ? To pytania z gatunku " a dlacego " zadawane bez końca przez dzieci. To jeszcze przed Tobą i Twoim maluszkiem , co odpowiesz? Jest jakaś odpowiedź, czy pytania są za głupie? To nie tylko do Ciebie, sinsemilla
po sensemilli na pewno wiele osób jest świadoma w snach
No mi się to niestety nie zdarza zbyt często Czekam cierpliwie na moc
Za to dziś,jak spałam, świadomie obserwowałam swój sen. To nie ten wątek,więc eot.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Są różne wyjścia z sytuacji, gdy współforumowicz zasrywa wątek i wiedząc o tym, nie może, kuurwa, przestać:
- nakazać brać duupę w troki i wypieprzać do stosownego wątku (sposób, nazwijmy to, Walta Kovalsky'ego)
- grzecznie poprosić o trzymanie się tematyki
- niegrzecznie poprosić o trzymanie się tematyki
- grzecznie zaproponować czat.onet.pl
- niegrzecznie zaproponować czat.onet.pl
- umiejętnie skierować rozmowę na właściwy tor
Ze względu na poziom off-topa, a to jest wbrew pozorom bardzo ważne, wybrałem sposób zatytułowany: grzecznie zaproponować czat.onet.pl. Dodam: dział śmiejąco-ezoteryczny.
W przypadku olania tej wspaniałomyślnej, lecz pełnej hipokryzji z mojej strony opcji (bo ja uwieeeelbiam Walta Kovalsky'ego!!), rzecz pozostaje po stronie moderatorów. A oni:
- mogą olać moje sugestie
- posłużyć się Waltem Kovalskym
- wywiązać się z funkcji porządkującej, bo to chyba jedyna sensowna funkcja jakiegokolwiek moderowania.
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lut 01, 2011 16:21, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Bystry_Romek Wto Lut 01, 2011 16:51, w całości zmieniany 2 razy
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 17:15
M i T napisał/a:
Widzę, że masz cokolwiek blade o niej pojęcie.
Tomek
Ja mam, cokolwiek
Początkiem depresji jest zawsze uczucie bezsilności wobec jakiejś sytuacji.
Jeżeli scenariusz się powtarza deprecha gotowa. Każdy ma jakiś swój słaby punkt w swojej psychice. Otrzymując "ciosy"od, najczęściej bliskich, dodatkowo skuty kajdanami religii, dobrego wychowania, a także empatii!!! ( odpowiednie podkreślić ), nie odparuje ciosu i jedyną droga "ucieczki" jest ucieczka w siebie. W tym procesie podstawową rolę odgrywa świadomość, no ale to już jest inny wątek,
Powtórzę: uczucie bezsilności! Pozdrawiam.
A znając przyczynę łatwo wyleczyć skutek, dietą też można się pobawić, ale to efekt placebo.
No nie mogłam wytrzymać
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Lut 01, 2011 17:21, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 17:34
gramakawa napisał/a:
M i T napisał/a:
Widzę, że masz cokolwiek blade o niej pojęcie.
Tomek
(...)Powtórzę: uczucie bezsilności! (...)
No nie mogłam wytrzymać
Tomek wyraził swoje uczucie bezsilności dosyć świadomie z dystansem i na wesoło, nie wiem czy czerpał z tego przyjemność, bo jeśli tak to to depresja raczej nie jest.
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 17:42
Adam319 napisał/a:
gramakawa napisał/a:
M i T napisał/a:
Widzę, że masz cokolwiek blade o niej pojęcie.
Tomek
(...)Powtórzę: uczucie bezsilności! (...)
No nie mogłam wytrzymać
Tomek wyraził swoje uczucie bezsilności dosyć świadomie z dystansem i na wesoło, nie wiem czy czerpał z tego przyjemność, bo jeśli tak to to depresja raczej nie jest.
Ale ja ten tego no wiesz w ogóle jeszcze nie działa 66.6 sorki rozporki
EOT
Tomek, ja tak ogólnie. A najwięcej o sobie
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Lut 01, 2011 17:45, w całości zmieniany 1 raz
Nic nowego. Już ze 7 lat temu naukowcy sprawdzili na szczurkach korzystny wpływ kwasu, bodajże arachidonowego, na łagodzenie depresji.
JW
Naukowcy. 7 lat. Panie Witoldzie. Nie siedem a 77. Po co komu kwasami arachidonowymi się zajmować. Przecież W zdrowym ciele Zdrowy Duch. I to w sumie tyle w temacie. Owszem te badania niektóre są pomocne, ale jak czytam o wnioskach to nie mogę uwierzyć że ci badacze są tak mało inteligentni. Brak wyobraźni niestety pokazuje że im też czegoś brakuje.
Dobrze wiem, czytam DD od poczatku. Podziwiam MiT-ów za jednomyślność. Jedna dusza w dwóch ciałach. No i wybudowali dom Ja się z tym borykam kilka lat, więc doceniam
Ale już bez prowokacji proszę
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 21:12
Ja Romek Ciebie doskonale rozumiem. Nocuje u nas czasami kolega córki ( 18 lat ), mający depresję z powodu swego ojczyma. Ot, tak po prostu, podłoga ma 48m2 , więc się zmieści. Tylko ten powód to nie ojczym, który jest s...synem, a matka, której nie chce skrzywdzić. Czyli bezsilność sytuacji. Powiedziałam mu, czas na samotną wędrówkę, bez oglądania się za siebie. Czy to pomoże? Czas nas uczy pogody Pozdrawiam.
nie chce jej skrzywdzić poprzez swoje odejście z domu??
przecież to tylko jego wyobraźnia, bo na matce to wrażenia nie zrobi przecież, zakładam, że i tak miała go gdzieś. Mi jakoś kontakt z matką na zdrowie nie wyszedł, a jak pisałem: całe otoczenie matki źle skończyło. Został jeszcze mój brat "w miarę żywy", ale do jego autodegradacji jest jakieś max. 5 lat.
nie chce jej skrzywdzić poprzez swoje odejście z domu??
przecież to tylko jego wyobraźnia, bo na matce to wrażenia nie zrobi przecież, zakładam, że i tak miała go gdzieś. Mi jakoś kontakt z matką na zdrowie nie wyszedł, a jak pisałem: całe otoczenie matki źle skończyło. Został jeszcze mój brat "w miarę żywy", ale do jego autodegradacji jest jakieś max. 5 lat.
.....nie! Poprzez pogonienie "ojczyma", bez ślubnego, który zrobił piekło z ich domu. Nie robi tego, bo żal mu matki, która go kocha. Sytuacja jest inna,niż u ciebie, ale ból rozłąki ten sam. Ale nieuchronny, do wzrostu Jak nie pomogłam, szukaj dalej, do skutku! Powodzenia
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.