Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Depresja
Autor Wiadomość
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 13:42   

DonCicio napisał/a:
Ksiazek mi nie polecal, bo wiekszosc tematycznych juz przeczytalem. Pomocne są ksiązki Alice Miller.

Co tematycznego przeczytałeś, oprócz A.Miller ?
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 13:43   

DonCicio napisał/a:
Kangur napisał/a:
Kopie tego miekczaka w tylek ... Jak do niego nie docieraja inteligentne uwagi... Zareagowal.... Wiec jest na dobrej drodze.


Nie mam więcej pytań :-)

Mistrzu prowadź mnie! Wskaż mi drogę panie.. :pada:

Jak masz korony na zebach - usun
Jam masz zeby leczone kanalowo - wyrwac
Jak masz plomby amalgamatowe -wymienic na kompozytowe. Wymiana musi dokonana zgodnie z obowiazujacym protokolem przez doswiadczonego dentyste.
Jak tego nie zrobisz i nie zmienisz diety na zalecana przez Rakasha doigrasz sie wiecej chorobsk. Wtedy przestaniesz zartowac i malkotencic.
Potrafisz sie zmobilizowac jak czujes bat nad soba.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 13:57   

;-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:03, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 14:06   

;-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:03, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 14:14   

A po co zmieniac rodzicow? Czy nie lepiej zaczac wlasne zycie niz tkwic jedna noga w tym co bylo? Moze czas przestac myslec o tym co Cie spotkalo zlego , a zaczac myslec o tych fajnych chwilach, ktore mozesz sobie sam stworzyc. Zycie przeszloscia nie prowadzi do niczego dobrego. Zacznij zyc po swojemu i nie ogladaj sie na to co bylo . Nie chcesz byc wolnym , chcesz zemsty czy co? po co Ci to potrzebne. Z zemsta jest przewaznie tak, ze jak juz ja osiagniesz to braknie Ci czasu na wlasne, lepsze zycie. I nie sluchaj "autorytetow" pokroju pana MIT, bo widac, ze on mial wielkie problemy w dziecinstwie a teraz wciaga w to innych. Stary, zacznij zyc po swojemu nie ogladajac sie na to co bylo, a rodzicom mozesz kiedys pomoc w zyciu, nawet myslac, ze zrobili Ci kiedys krzywde. Zobaczysz jaka to ulga.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 14:30   

DonCicio napisał/a:

Dojście do prawdy, że rodziców jednak nie zmienię zajęło mi ok. 2,5 roku. Taka prawda - nie dasz rady ich zmienić.

Czyli straciles 2,5 roku w swoim zyciu. Jak bedziesz miec swoje dzieci to zromumiesz dlaczego dzieci nie moga zmienic rodzicow. Walczyles z wiatrakami. Trzeba bylo zaczac od zmiany siebie. Duzo czytales ale tylko wybiorczo. W tej literaturze co czytales sa takie zalecenia.
Ciebie nie moze zmienic twoj terapeuta przez 2 lata, kpisz z zalecen forumowiczow, a ty chciales zmienic swoich rodzicow. Daj sie sam zmienic, doktorze.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ostatnio zmieniony przez Kangur Śro Kwi 07, 2010 14:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 14:44   

Po co zmieniac siebie? czy nie lepiej uwolnic sie od zlego otoczenia i zaczac zyc inaczej?
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 14:51   

Don Cicio (to z "Godfather" ten nick?)

Do teraz termin "toksyczny rodzic" zdążył już narobić trochę zamieszania. Nawet się upowszechnił i strywializował. Traktowany jest również jak szkodliwy wymysł, podczas gdy znakomicie określa charakterystykę poczynań nieadekwatnych rodziców.
Susan Forward napisała najbardziej chyba niewygodną książkę psychologiczną, jaką sobie można wyobrazić. Chodzi o sławną już i wielokrotnie tu przywoływaną "Toxic Parents".
Jak masz ochotę, zmierz się z nią. Ta pozycja ma szansę wkrótce utonąć w morzu zapomnienia lub być zalaną siekającymi umysł poradnikami "know how".
Zawiera także praktyczne wskazówki i co bardzo ważne - skupia się też na przemocy psychicznej, czego nie ma odpowiednio wypunktowanego np. u Alice Miller, bo ta ustawia nadrzędnie przemoc fizyczną i jej niewątpliwe konsekwencje.
Kobiety te nawzajem świetnie się uzupełniają.

Poza tym:
- szybko zdałeś sobie sprawę z bezowocności prób zmiany rodziców. Mi to zajęło grubo ponad 10 lat. Łapałem się też okazjonalnie na pojedyńczych przypadkach wcinania się w psychę myśli, że "może kiedyś.. coś ich tknie". Aż do daty 18.07.2009. Dokładnie od tego momentu, resztki jakichkolwiek nawinych nadziei dematerializowało się absolutnie. Unicestwieniu uległo też kilka innych wątpliwości.

- jak dotrzesz do swoich uczuć, a na pewno Ci się uda - wiem to po sobie i po Marishce, ruszysz swoją drogą nie oglądając się zanadto do tyłu. Przynajmniej nie na tyle, by przeszłość stanowiła barierę dla rozwoju.

- jeśli obawiasz się, że Twoja prawda, Twoje przeżycia spowodują u rodziców jakieś niepożądane skutki, że zrujnują ich zdrowie - znaczy to, że wciąż jest ISTOTNY PROBLEM. To efekt szantażu emocjonalnego i resztek ochrony rodziciela z czasów dzieciństwa - niezależnie od tego, jak krzywdzili. U Susan Forward jest o tym bardzo merytorycznie.

Na koniec.
Uwierz mi, wolałbym trzymać się z rodziną, być związany międzypokoleniową więzią, kooperować z nimi, pomagać im i uczyć się od nich, samemu też coś wnosząc - ale musiałby być to ZDROWY, KONSTRUKTYWNY układ. Musi być wzajemny szacunek, wzajemna empatia, wzajemna chęć, umiejętność szczerego przyznania się do błędów. Tkwić w syfie w imię tradycji, presji społeczeństwa, nawoływania do szacunku dla starszych, 4 przykazania, nieuleczonych ran mentalnych - to ratalne samobójstwo. To grozi jednym: życiem manekina, niewolnika własnych idealizacji i wypartych uczuć.

Niektórzy potrafią góry przenosić w imię próby udowodnienia rodzicom, że jednak coś znaczą, a oni pozostają głusi na to - mało tego, dla nich to nie zasługa: sukces dziecka. To stwarza zagrożenie. Takich ludzi się omija, unika i całkowicie dyskwalifikuje ze swego życia, które jest tylko jedno. Jeśli wszelkie próby konstruktywnego rozwiązania konfliktu, ne przynoszą rezultatów, to jest tylko jedno wyjście: podążyć własną drogą i skupić się na tych ludziach, którzy stanowią faktyczną wartość, nie na osobach wysysających z nas całe życie.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Kwi 07, 2010 14:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 15:00   

Dokladnie to samo napisalem i to bez wymądrzania sie i komplikowania tego co proste. MIT , jestes mistrzem w gmatwaniu tego co proste. Prosta wypowiedz czasem wiecej moze zrobic dobrego.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 15:03   

Myślę, że zarówno powiedzenia "w zdrowej duszy, zdrowe ciało", jak i "w zdrowym ciele zdrowy duch" są jednocześnie prawdziwe. Można zacząć z dowolnej strony. Duch kształtuje materię, a materia ducha. Np ogarniesz się na początku od strony psyche, to i pokarm zaczniesz lepiej przyswajać, lepiej zarządzać hormonami, a może nawet wybierać zdrowsze jedzenie, nie zapychać stresu słodyczami. I odwrotnie - zaczniesz wpierw lepiej jeść, to głowa będzie lepiej pracować, mniej ci będzie przeszkadzać u innych.

Ja się wyleczyłem z nerwicy natręctw bez żadnej psychologii czy leków, samą tylko dietą niskowęglowodanową i solaryzacją. Dość szybko, bo w kilka miesięcy.

Natomiast z czasem po euforii doszedłem do "ściany". Przyszły momenty stagnacji, dieta już od jakiegoś czasu niczego nie poprawiała, nie usprawniała ani myślenia, ani etyki życiowej. Wydaje mi się, że Weston i Kwaśniewski choć mądrze pisali, nieco smalcowników i kamczadali pokolorowali. Gdy sobie to uświadomiłem, dopiero zaczęło się szukanie w psychologii i ciężka praca nad własnym charakterem.

ps. Basenu bym nie odrzucał. Dieta to dobry start, nie cel sam w sobie. Ruchu się zachce na niej, nie bój się.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Śro Kwi 07, 2010 15:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 15:42   

Waldek B napisał/a:
Myślę, że zarówno powiedzenia "w zdrowej duszy, zdrowe ciało", jak i "w zdrowym ciele zdrowy duch" są jednocześnie prawdziwe. Można zacząć z dowolnej strony.

Absolutnie zgadzam się z Waldkiem i tymi, którzy wcześniej radzili zabrać się również za ciało, dietę, ruch – taki który sprawi Ci przyjemność, słońce, woda, łażenie po górach, masaże pleców dla tego zestresowanego kręgosłupa, itp.
Problem można ugryźć z różnych stron i po kolejnych krokach zobaczysz efekty. To jest wtedy motywujące.

Wracając do wątku ewentualnej kontynuacji terapii przez Ciebie.
„Problem” jest w tym, że jesteś bardzo inteligentny, wykształcony, oczytany. Każdy psycholog wie, że takim ludziom najtrudniej przeprowadzić terapię. Opór jest silny. Klient „wie lepiej”, bo on to rozpracował intelektualnie, swoje wie i trzyma się tego twardo . Ktoś mniej wykształcony w takiej samej sytuacji łatwiej włączy uczucia, posłucha terapeuty, bo uzna go za autorytet i szybciej załatwi problem.
Dla Ciebie terapeuta musi być z „najwyższej półki”, doświadczony lub inteligentniejszy od Ciebie :)
Dobra jest też terapia grupowa u dobrego fachowca, bo wtedy musisz pracować intensywniej a stać Cię na dużo.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 16:47   

Kangur napisał/a:
DonCicio.
...Odwiedz lekarza optymalnego niech ci ustawi diete, najprawdopodobniej zaleci prady selektywnw na CUN.
Zarejestruj sie na ktoryms portalu matryminialnym. W Gazecie Wyborczej jest za darmoche. Na platnych portalach szanse moga byc lepsze.
W neurastenii mozesz miec problem ze seksem. Zanim doniesiesz to rozlejesz. Jesli tak masz, to zapoznaj najpierw starsza doswiadczona kobiete. Na starej piczy dobrze sie cwiczy. Jak juz pokonasz ten problem, to na ktoryms z portali matrymonialnych albo w inny sposob znajdziesz to czego szukasz.
Powodzenia i glowa do gory...

To bylo PIEKNE! :hihi:

Za to "KOCHAM" Kangura! :viva:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 16:52   

DonCicio napisał/a:
Kangur napisał/a:
Jesli tak masz, to zapoznaj najpierw starsza doswiadczona kobiete. Na starej piczy dobrze sie cwiczy.


Wujkowi Dobrej Radzie dziękujemy już chyba,

W zasadach obcowania z kobietami bardzo przypomina Pan mojego terapeutę... jestem w stanie sporo zrozumieć, ale czy Pan przypadkiem nie ocipiał ?


"DonCicio" a moze za przeproszeniem,
lepiej "DonCipcio"!!! :what: :hah:

Cosik mnie "siem" zdaje,
ze ty nie samiec lecz "samica" jestes! :viva:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 16:55   

DonCicio napisał/a:
...W zasadach obcowania z kobietami bardzo przypomina Pan mojego terapeutę...
To Twoje zdanie jest "BARDZO ZNAMIENNE"
i zdradza Twoja tozsamosc! 8-)
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 17:15   

rakash napisał/a:
...Rozumiem, mam podobne doświadczenia, tylko bardziej pogmatwane...
To bylo oczywiste, od pierwszych Twoich postow! 8-)

BTW
Byloby fajnie gdybys opisal bardziej szczegolowo te doswiadczenia! 8-)
.
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 17:26   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Pią Kwi 09, 2010 08:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 17:27   

DonCicio napisał/a:
...A ja faktycznie robie jeszcze jeden blad...

Oj, tych bledow to by sie "nazbieralo". :hah:

Pytanie jaka metoda sobie pomagac? :shock:
Tyle rad a na dodatek nawet te "sprosne"! :viva:
Jaka "metodologie" wybrac? :shock:

Moja rada na opisane problemy to zachowanie ROZWAGI!

Moim zdaniem rodzaj pomocy dla Ciebie
musi byc uzalezniony m.i. od Twojego "wygladu"?
Jaki on jest Twoim zdaniem? Czy masz np. "szpetna facjate"? itp 8-)
.
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 17:38   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:01, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 17:42   

DonCicio napisał/a:
...Wykształcenie to pewien zasób wiedzy z danej dziedziny, a uczucia to uczucia :) Wykształceniem nie nadrobię tej sfery...

Wiesz to nie jest takie jednoznaczne! 8-)

Chyba jako czlowiek po "DZIENNYCH STACJONARNYCH"
powinienes rozumiec i zauwazyc, ze kazde takie studia
to "bariera" nie do pokonania "fizycznie"
dla "mlotkowca pospolitego" :hihi:

Jest chyba rowniez jasne, ze "uczucia" ktore sa zwiazane z "psyche"
nie mozna fizycznie oddzielic od "ciala"! :viva:

Oczywisty jest wniosek, ze prymitywny "mlotkowiec pospolity"
bedzie mial "uczucia" kategorii "planktonicznej" :viva:

I o tym radze niezapominac! 8-)
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 17:51   

DonCicio napisał/a:
...To właśnie jest w psychologii piękne, że po spontanicznej wypowiedzi dowiadujesz się o kimś sporo, może nawet więcej niż on sam wie o sobie.
...
Podpisuje sie pod tym zdaniem "wszystkimi czterema lapami" !!! :hah:

Masz 100% racje, ale ponadto musimy uwzglednic postulat "efektywnosci"!!! 8-)
dokonanej "percepcji i analizy".

Chyba nie bedziesz forsowal "hasla", ze wszyscy PSYCHOLOGOWIE
sa rowni? :shock:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 17:59   

DonCicio napisał/a:
...Prostytutki są zarówno wykształcone jak i po maturze...

Naprawde! :hah: widze, ze jestes "obeznany w temacie" :hah: :hihi:
.
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 18:00   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:02, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 18:06   

DonCicio napisał/a:
...W zasadach obcowania z kobietami bardzo przypomina Pan mojego terapeutę...
W tych kilku slowach "zakodowana" jest
istotna "czesc" Twojej "choroby". 8-)

Niewatpliwie z twoich postow wynika ze:
Twoj "grzechotnik slabuje"! :viva:

Takie sa "nagie i nieprzyzwoite" fakty! :hihi:
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 18:12   

DonCicio!
Jestes niezalezny finansowo, nie mieszkasz z rodzicami , czy Ty zdajesz sobie sprawe w jak komfortowej jestes sytuacji? Masz wrecz rewelacyjna okazje ku temu by odciac sie od przeszlosci i zajac sie swoim zyciem, takie permanentne analizowanie przeszlosci nie pozwala isc do przodu, spojrzec w przyszlosc optymistycznie. :razz:
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 18:16   

;-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Pią Kwi 09, 2010 08:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 18:17   

DonCicio napisał/a:
...Samemu trudno zmienić siebie...

Z tym "zmienianiem" to niestety nastapila juz dawno
taka mala "dewaluacja" znaczenia tego slowa. 8-)

Najlepiej rozpoczac od spraw oczywistych i prostych
czyli od "grzechotnika"! 8-)
Uwierz, ze to bardzo "wdzieczny pacjent"! 8-)

Natomiast efekty "kuracji" zazwyczaj sa SPEKTAKULARNE!!! :viva:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 18:20   

DonCicio napisał/a:
...Jestem przyblokowany...

Nie pisz JA JESTEM, bo to niescisle jest! 8-)

Nie wahaj sie tego nazwac po imieniu!!! :viva:

Masz chorego "GRZECHOTNIKA"!!! :hah: :hihi:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 18:41   

Molka napisał/a:
...czy Ty zdajesz sobie sprawe w jak komfortowej jestes sytuacji...
Jest prawie pewne, ze sobie nie zdaje sprawy. 8-)

Mam nadzieje, ze wspolnymi silami bedzie latwiej
uswiadomic Koledze po STUDIACH STACJONARNYCH
istote problemu! 8-)

Osoby ktore naleza do "rasy" mniej cenionej przez "spoleczenstwo",
czyli do "mlotkowcow pospolitych" maja o wiele trudniej,
gdy podobnych "dolegliwosci" doswiadcza! :shock:

Niewatpliwie jest to duzy "PLUS DODATNI" w sytuacji
opisanej przez DonCicio. 8-)
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 18:58   

ali napisał/a:
M i T napisał/a:
No to trzy sprawy może:


Łatwiej jest torować sobie drogę w życiu osobie wychowanej w poczuciu bezpieczeństwa (nie mylić, kurfa, z chowem bezstresowym!! ).

Tomek

.

ha
jak czytam takie historie to nie wiem co mam myśleć
ale dla mnie jesteście rozciaćkanymi dupkami
nie radzącymi sobie z życiem
ja tak dobrze nie miałem i takich problemów nie miewam


Ali a znasz ten dowcip:?
"Przychodzi Siwak do lekarza i mowi "panie doktorze, mam migrene"
A lekarz na to "panie Siwak, migrene to moze miec artysta, naukowiec, a pana to po prostu leb ..." :what: :hah:

Co ja chcialem przez to napisac? :viva:

To proste! Zaleznie od tego do jakiej "rasy" nalezymy
takie mamy "choroby", ot co! :hihi:
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:08   

DonCicio napisał/a:

Ale coś mi to odcięcie się nie wychodzi. Sytuacja w której jestem dodatkowo mnie denerwuje - bo jestem niezależny, a nie mogę w pełni funkcjonować. Jestem przyblokowany tj. jazda samochodem na 1wszym biegu.


DocCicio!
Wiesz, myślę ze Twoim problemem jest rownież niewłaściwe postrzeganie kobiet, z góry zakładasz iż w kontaktach z nimi wypadniesz źle, to podstawowy Twój błąd ponieważ takie myślenie poniekąd dyskwalifikuje Cie na wejściu, negatywne nastawienie rodzi negatywne zachowania, być może tak jest, iż źle wypadasz w obecności kobiet ponieważ emanujesz na zewnątrz uprzedzeniami a one to wyczuwają. Poza tym masz atut, wykształcenie a to otwiera Tobie szersze "pole manewru" jeśli chodzi o wybór partnerki..... :-) , poza tym jesteś facetem wiec po niekad tez masz przewagę ponieważ facet jako "zdobywca" jest dobrze postrzegany w przeciwieństwie np. do kobiet.... :-)
Jeśli nie zdobędziesz się na odważny krok będziesz tkwił w miejscu.... na prawdę warto, jest tyle wspaniałych, mądrych, wykształconych pięknych kobiet, daj im szanse poznania Twego wrażliwego , pełnego ciepła wnętrza.... :hug: , myślę i pisze to z pełną świadomością 8-) TYLKO MIŁOŚĆ MOŻE CIĘ UZDROWIĆ.

zresztą tak stało się to w przypadku MIT, bo mnie sie tak pocichutku zdaje :x ze przede wszystkim to "dopasowanie grzechotki do grzechotnika" poczyniło w ich przypadku cuda.... :hihi: :viva:
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Kwi 07, 2010 19:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:17   

Molka napisał/a:
Masz wrecz rewelacyjna okazje ku temu by odciac sie od przeszlosci i zajac sie swoim zyciem, takie permanentne analizowanie przeszlosci nie pozwala isc do przodu, spojrzec w przyszlosc optymistycznie. :razz:


No to nie jest już nawet rada "dobrystyczna", lecz wręcz ze wszech miar toksyczna. Molka, problem wielu osób polega właśnie na tym, że odcinają się od swojej przeszłości i uczuć z nią związanych. Przez co nie są w stanie funkcjonować w przysłowiowym "tu i teraz", tylko są w przeszłości (rozpamiętywanie) lub przyszłości (bujanie w obłokach).

Sęk w tym, by przeszłość w pełni zintegrować, a nie odcinać się. To co sugerujesz, to zwykłe wyparcie. To tak, jak z odcinaniem własnych kończyn. Nie da się od przeszłości "odciąć", bo jest ona integralną częścią nas, tym, co m.in. tworzy naszą teraźniejszość i przyszłość. Bez tego zrozumienia nie da się w pełni zdrowo funkcjonować.

Tak więc przeszłość należy zrozumieć, zaakceptować (bo nie da się jej zmienić) i w odpowiedni sposób "zakodować" w umyśle. Tylko wówczas staje się bezpieczna i przestaje "ingerować" i przeszkadzać w naszej teraźniejszości. "Odcięta" siedzi w nieświadomości i stamtąd "rządzi" nami.

Z odcinaniem się od przeszłości jest dokładnie tak samo, jak z odcinaniem się od niewygodnych uczuć. A przecież tyle razy ten temat wałkowało się na tym Forum...

Co do "permanentnego analizowania", to skoro ma ono miejsce, to znaczy, że problem nie został jeszcze rozwiązany, a jedynie krąży się wokół niego, bojąc się poruszyć to, co najstraszniejsze. W przypadku Dona Cicio, są to wyparte, "zamrożone" emocje. I póki nie zostaną odnalezione i "uwolnione" (w pełni przeżyte), to "permanentne analizowanie" nie ustąpi, albo będzie powracac co jakiś czas. Podobnie nerwica i depresja, a także różne objawy somatyczne.

Bo samo tylko analizowanie problemu nie rozwiązuje. Owszem, pomaga, daje nawet pewną ulgę, ale problem pozostaje. I żeby nie było wątpliwości, to problemem nie są emocje, ale KONIECZNOŚĆ ICH WYPARCIA, która pojawiła się jeszcze w dzieciństwie i z którą większość osób nie daje sobie rady w wieku dorosłym. Bo sęk w tym, by te uczucia odnaleźć, połączyć z konkretnymi wydarzeniami (na ile się da) i wreszcie skierować pod właściwym adresem. Trudne jak cholera, ale prawdziwie wyzwalające!

Marishka
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:20   

rakash napisał/a:
...Cóż będziesz chodził i wierzył "specjalistom" którzy ci nie pomogą... usłyszysz od niejednego znawcy i specjalisty, jak dobrze zapłacisz to też. ...

Co my tutaj widzimy? 8-) Oto nasz "Pan egalitarny"
udziela "snietych porad"! :hah:

Zrezygnuj z PLATNYCH SPECJALISTOW
zastosuj "darmochowa mudlitwe" plus "losiem zoltek z podgardlem" :viva:

A zapomnialem, jeszcze "basen z sauna"
najlepiej "w meskim" towarzystwie
bron "bochsze z grzechotkami" :hah: :hihi:
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:27   

Molka napisał/a:
zresztą tak stało się to w przypadku MIT, bo mnie sie tak pocichutku zdaje


Nie, tu się bardzo mylisz, chociaż opisywałam "jak to się stało" niejednokrotnie na Forum.

Poznanie tak wspaniałej Osoby jaka jest Tomek stało się dla mnie możliwe tylko i wyłącznie po tym, jak NAJPIERW w znaczącym stopniu odbudowałam poczucie własnej wartości i pewności siebie. Wiedziałam czego mi brakuje i czego szukam w Partnerze. Miałam wyraźnie zdefiniowane wartości i mówiłam o tym wprost. Pozbyłam się perfekcjonizmu i nauczyłam się mówić "nie". Zdałam sobie sprawę z błędów popełnionych w pierwszym małżeństwie oraz z moich w tym 50% odpowiedzialności. W dużej mierze emocjonalnie odpępowiniłam się od rodziców. I DOPIERO WTEDY byłam gotowa na stworzenie Związku partnerskiego, a nie polegającego na nieświadomej relacji rodzic/dziecko.

Gdybym wcześniej nie odwaliła kawał samodzielnej pracy, wciąż tkwiłabym w toksycznym związku i nie dałabym szansy miłości Tomka. Albo inaczej, nie dałabym SOBIE szansy na taką Miłość i szczeście.

Dlatego nikomu nie polecam wikłąnia się w związek, jeśli wpierw nie rozwiąże się dużej części swoich problemów i nie odbuduje się poczucia własnej wartości.

Marishka

P.S. To straszny truizm, ale naprawdę nie da się autentycznie i zdrowo kochać drugą osobę, jeśli najpierw nie pokocha się samej siebie. Dlatego uważam, że Don Cicio dobrze kombinuje, by najpierw zająć się poczuciem własnej wartości.
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Kwi 07, 2010 20:19, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:30   

Marishka!
Wiedzialam ze ustosunkujesz sie do tej mojej wypowiedzi, na pewno masz racje ale do cholery DonCicio wiele sobie uswiadomil iz dalej tkwi w miejscu... to dla mnie jest jakas paranoja! Ale popatrz, nie zaprzeczysz iz Ty i Tomasz odnalezliscie sens zycia poprzez wlasna milosc, uczucia, wowczas bylo i jest duzo łatwiej, dlatego mi chodzilo miedzy innymi o to by Don Cicio choc na chwile przestal myslec o tej parszywej przeszlosci a skupil sie na znalezieniu kogos kto nada sens jego zyciu, przeciez bez motywacji niczego nie osiagnie, bedzie dreptal w miejscu w nieskonczonosc, a milosc, wsparcie drugiej osoby z pewnoscia moze ten caly proces w kierunku pozytywnym przyspieszyc i w koncu zakonczyc ten koszmar.... sam sobie nie poradzi.... :razz:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:37   

M i T napisał/a:
Molka napisał/a:
zresztą tak stało się to w przypadku MIT, bo mnie sie tak pocichutku zdaje


Nie, tu się bardzo mylisz, chociaż opisywałam "jak to się stało" niejednokrotnie na Forum.

Poznanie tak wspaniałej Osoby jaka jest Tomek stało się dla mnie możliwe tylko i wyłącznie po tym, jak NAJPIERW w znaczącym stopniu odbudowałam poczucie własnej wartości i pewności siebie. Wiedziałam czego mi brakuje i czego szukam w Partnerze. Miałam wyraźnie zdefiniowane wartości i mówiłam o tym wprost. Pozbyłam się perfekcjonizmu i nauczyłam się mówić "nie". Zdałam sobie sprawę z błędów popełnionych w pierwszym małżeństwie oraz z moich w tym 50% odpowiedzialności. W dużej mierze emocjonalnie odpępowiniłam się od rodziców. I DOPIERO WTEDY byłam gotowa na stworzenie Związku partnerskiego, a nie polegającego na nieświadomej relacji rodzic/dziecko.

Gdybym wcześniej nie odwaliła kawał samodzielnej pracy, wciąż tkwiłabym w toksycznym związku i nie dałabym szansy miłości Tomka. Albo inaczej, nie dałabym SOBIE szansy na taką Miłość i szczeście.

Dlatego nikomu nie polecam wikłąnia się w związek, jeśli wpierw nie rozwiąże się dużej części swoich problemów i nie odbuduje się poczucia własnej wartości.

Marishka


ale Tomek musisz przyznac nie byl w takim punkcie wyjscia jak Ty! :-) wlasnie dzieki Tobie odzyskal rownowage , na pewno mialas w tym niemaly udzial dlaczego? dlatego poniewaz udalo Ci sie pokonac sama siebie, wiec spotykajac na drodze czlowieka " nieprzepracowanego" bylas w stanie mu pomoc, tak samo Don Cicio moglby miec taka szanse podobnie jak Tomasz... byc moze kobiety sa silniejsze psychicznie i latwiej im pokonac swa psyche, a mezczyzni maja z tym wiekszy problem.... mysle ze Don Cicio potrzebuje zdrowej, uczuciowej, empatycznej madrej kobiety..... 8-)
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:39   

:-D
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:11, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:41   

M i T napisał/a:
...Gdybym wcześniej nie odwaliła kawał samodzielnej pracy, wciąż tkwiłabym w toksycznym związku i nie dałabym szansy miłości Tomka. Albo inaczej, nie dałabym SOBIE szansy na taką Miłość i szczeście...
Marishka...

Marishka, "gienieralnie" to jasno opisujesz "kolejnosc" czynnosci,
ale moze ja zle "postrzegam"? Czyli w Twoim konkretnym przypadku
bylo tak:
1.) rany z dziecinstwa
2.) nieudane malzenstwo (przyczynowo zwiazane z 1.)
3.) proces przepracowywania 1.) jako podstawowe remedium (bez seksu)
4.) "zyciodajny" sex (warunkowany uprzednim przepracowaniem "bez sexu")

Czy tak? Czy cos "pomlotkowalem"? 8-)
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:46   

grizzly napisał/a:

A zapomnialem, jeszcze "basen z sauna"
najlepiej "w meskim" towarzystwie
bron "bochsze z grzechotkami" :hah: :hihi:
.

misiu byles kiedys z "grzechotka" w saunie? ja bylam z "grzechotnikiem".... :hihi:
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:53   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:12, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 19:59   

DonCicio napisał/a:
M i T napisał/a:
Sęk w tym, by przeszłość w pełni zintegrować, a nie odcinać się. To co sugerujesz, to zwykłe wyparcie. To tak, jak z odcinaniem własnych kończyn. Nie da się od przeszłości "odciąć", bo jest ona integralną częścią nas, tym, co m.in. tworzy naszą teraźniejszość i przyszłość. Bez tego zrozumienia nie da się w pełni zdrowo funkcjonować


Dokładnie, ale integracja znaczy dotarcie do tych zamrożonych emocji i ich przeżycie. Co nadal stanowi problem, bo nie mogę tego zrobić - jakby moje przeżycia nie potrafią zrobić na mnie wrażenia. Historie innych ludzi mnie wzruszają, ale moja własna nie może tego zrobić.

Molka odnośnie kobiet to nie kieruje się ich wykształceniem, to zgubne, tragiczne w skutkach. Historia z moją eks i kilka innych znajomości pokazuje, że jest grupa kobiet, którym wykształcenie nie służy. Nigdy nie przyznaje się do dr, nie chce żeby ktoś polubił mnie za dokonania. Podobnie ja nie szukam wybitnie wykształconych jednostek, dość często osoby takie wbite są w chore ambicje, po prostu mgr/dr przed nazwiskiem nadbudowują poczucie własnej wartości.
Eks często twierdziła, że kocha mnie za wygląd i intelekt - wówczas przeoczyłem tak nośna informację zwrotną! Teraz od razu skasowałbym tę znajomość.. Ktoś kto kocha za intelekt i ładną buzię nie ma pojęcia o uczuciach. Jakkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mieć ładną dziewczynę oraz obowiązkowo mądrą i uczuciową - a to już poker :-)

Don Cicio, uwierz doswiadczonej kobiecie :hihi: iz kocha sie za cos, przeciez nie jest tak ze zakochujemy sie w "slupie telegraficznym" , nie, zakochujemy sie dlatego ze cos nas w drugiej osobie zafascynowalo, moze to byc wlasnie intelekt, wiesz on jest najbardziej sexi... :-D , moze to byc wyglad, sposob bycia, wyslawiania sie, prestiz, itd itd. wiec skoro kobieta powiedziala iz uwielbia Twoj "mozg" , Twoja sliczna facjate? dlaczego poczytales jej to za negatyw? to ze podobalo sie jej Twoje wnetrze bylo czyms tak oczywistym iz pewnie nawet o tym nie wspominala.... czesto jest tak iz mowimy drugiej osobie ze ma piekne oczy, usta bo to jest cos co odbieramy percepcyjnie na pierwszych spotkaniach ale podswiadomie i tak w dalszej perspektywie zwracamy uwage na rzeczy istotniejsze dlatego warto dac komus szanse glębiej go poznając, nie mozesz "kasowac" kobiety po kilku spotkaniach.... :-D
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:03   

DonCicio napisał/a:
...Są związki o działaniu terapeutycznym i wprost przeciwnie - jak mawia mój terapeuta.. W związku o charakterze terapeutycznym rośnie poczucie wartości obojga partnerów, a w związku toksycznym jedno buduje poczucie własnej wartości kosztem drugiego - i po rozstaniu to widać, zazwyczaj pokrzywdzona strona ląduje u psychiatry, albo wpada w depresję. Strona która zdominowała związek odchodzi "podbudowana" i pewna siebie, jednocześnie krzywdząc drugą - zabierając jej poczucie wartości - niejako uzależniając ją od siebie...

DonCicio, ten "Terapeuta" nie jest wcale taki, jakim go "malujom" :hah:

Na twoim miejscu to "pochopnie" bym z jego pomocy nie rezygnowal! 8-)
.
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:07   

:medit:
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:10, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:11   

DonCicio napisał/a:
Molka napisał/a:
Don Cicio, uwierz doswiadczonej kobiecie


Kangur pewnie takiej uwierzył kiedyś.. i zobacz co się z nim stało ;-)

Kochać za prestiż - prostytucja :)

DonCicio masz racje z Kangurem! :keep:

Ale "kto tu mowi" ze prostytucja jest ZLA? :shock: :hah:

Oj, to nie tak mialo byc! :hah:
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:15   

DonCicio napisał/a:
Molka napisał/a:
Don Cicio, uwierz doswiadczonej kobiecie


Kangur pewnie takiej uwierzył kiedyś.. i zobacz co się z nim stało ;-)

Kochać za prestiż - prostytucja :)

nie tylko za prestiz, to mily dodatek jest.... przeciez jestes czlowiekiem wyksztalconym, oczytanym, rozgarnietym, o czyms ze swoją lubą trzeba gadać prawda? no poziom inteletualny w związku jest bardzo wazny, dobrze jest się dobrac tak by w pewnym momencie nie poczuc przy boku ukochanej totalnej nudy, "przepasci intelektualnej", w przeciwnym wypadku zacznie Cie po prostu wkurzac, taka jest prawda..... :-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:23   

Molka napisał/a:
...Don Cicio, uwierz doswiadczonej kobiecie :hihi: iz kocha sie za cos,..
Viola "poruszyla" zagadnienie o FUNDAMENTALNYM ZNACZENIU!!! :hug:

Niestety ze wszystkich stron slyszy sie "zaklamane"
zupelnie FALSZYWE oceny, dotyczace mechanizmu UCZUCIA! 8-)

Najbardziej "prymitywna rasa" osobnikow
lansuje wlasnie "teo-ryjki" o rzekomej bezinteresownosci
fenomenu "GRZECHOTKA-grzechotnik"
co jest po prostu smieszne. 8-)
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:34   

grizzly napisał/a:
Molka napisał/a:
...Don Cicio, uwierz doswiadczonej kobiecie :hihi: iz kocha sie za cos,..
Viola "poruszyla" zagadnienie o FUNDAMENTALNYM ZNACZENIU!!! :hug:

Niestety ze wszystkich stron slyszy sie "zaklamane"
zupelnie FALSZYWE oceny, dotyczace mechanizmu UCZUCIA! 8-)

Najbardziej "prymitywna rasa" osobnikow
lansuje wlasnie "teo-ryjki" o rzekomej bezinteresownosci
fenomenu "GRZECHOTKA-grzechotnik"
co jest po prostu smieszne. 8-)
.


nio taka jest PRAWDA misiunciurku :hihi: " przeciez czlowiek jest istotą żywą, czujaca, myslaca, odbierajaca tysiace bodzcow w kazdej sekundzie zycia, wiec ocenia, analizuje, obserwuje, kojarzy, mysli perspektywicznie, ma wrodzone poczucie bezpieczenstwa wiec byc inaczej nie moze, kocha za cos a nie mimo wszystko..... 8-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:45   

Molka napisał/a:
ale Tomek musisz przyznac nie byl w takim punkcie wyjscia jak Ty!


Byłem bardziej "przepracowany" od Marishki. To są fakty. Poszło nam łatwiej, bo ja miałem więcej spokoju i zrozumienia, a Marishka była na bardzo dobrej drodze - no i jest odważniejsza ode mnie :)
Skąd Ty masz przeciwne informacje? Toż pisaliśmy tyle razy.

Don Cicio, Molka ma rację pisząc, że kocha się za coś. Miłość jest wynikiem wyboru, a ten dokonuje się poprzez wartościowanie. No nie róbmy mit-ów!

Odrzucasz kobiety, bo masz małe o sobie mniemanie. Może boisz się odrzucenia, nadmiernego oceniania. U nas to wszytsko było jakieś oderwane od normalnych przypadków. Ja nie należę do gości zaczepiających kobiety na ulicy lub walących do nich z kwiatkiem. W ogóle podrywactwo jest mi kompletnie nie znane. Szczęśliwie się odnaleźliśmy z Marishką na różnych końcach świata. Byłem 100% kandydatem na singla i to w dużej mierze zadowolonego z tego stanu rzeczy. Zawsze marzyłem o dużym uczuciu, odrzucałem również sporo, powiedzmy "okazji", bo nie chciałem wikłać się w powierzchowne romansidła.

W sprawach podbojów damskich serc, nie jestem dobrym doradcą 8-) U mnie liczy się tylko i wyłącznie jakość relacji - i w związku z tym jej trwałość. Podobnie myśli Marishka, więc może dlatego m.in. potrafiliśmy się "zobaczyć" przez ocean.

ps: Doradzanie komuś z problemem "utknięcia na pierwszym biegu" w typie: "weź się w garść", "zrób coś chłopie ze sobą" lub "idź się rozerwij, znajdź sobie duupę" czy "zamocz w końcu korzenia w picz, to ci przejdzie", należą do wyjątkowo planktonicznych, nic nie wnoszących, "proletariackich" zagrywek. Wypowiadane są zwykle od niechcenia, bez jakiegokolwiek zaangażowania, niosą ze sobą raczej pogardę niż pomoc.

Tomek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:46   

Molka napisał/a:
..nie tylko za prestiz, to mily dodatek jest...

Prawda jest taka, ze kazdego "OSOBNIKA" oceniamy
co najmniej w wielu "kategoriach" swiadomie i "podswiadomie",
nie wspominam nawet o wplywie "karmicznym" ;-)
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:54   

M i T napisał/a:
Molka napisał/a:
ale Tomek musisz przyznac nie byl w takim punkcie wyjscia jak Ty!


Byłem bardziej "przepracowany" od Marishki. To są fakty. Poszło nam łatwiej, bo ja miałem więcej spokoju i zrozumienia, a Marishka była na bardzo dobrej drodze - no i jest odważniejsza ode mnie :)
Skąd Ty masz przeciwne informacje? Toż pisaliśmy tyle razy.

Tomek


nie wiem, jakos tak skojarzyłam, ze Marishka byla "przepracowana" a Tobie pomogla wiele zrozumiec, jesli sie mylilam a okazuje sie ze tak to przepraszam Was :hug:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 20:57   

grizzly napisał/a:

Prawda jest taka, ze kazdego "OSOBNIKA" oceniamy
co najmniej w wielu "kategoriach" swiadomie i "podswiadomie",
nie wspominam nawet o wplywie "karmicznym" ;-)
.

misiarku jak to pieknie zebrales do "k....y" :viva:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:03   

M i T napisał/a:
...ps: Doradzanie komuś z problemem "utknięcia na pierwszym biegu" w typie: "weź się w garść", "zrób coś chłopie ze sobą" lub "idź się rozerwij, znajdź sobie duupę" czy "zamocz w końcu korzenia w picz, to ci przejdzie", należą do wyjątkowo planktonicznych, nic nie wnoszących, "proletariackich" zagrywek. Wypowiadane są zwykle od niechcenia, bez jakiegokolwiek zaangażowania, niosą ze sobą raczej pogardę niż pomoc.
Tomek..
Sporo racji jest! Dlatego w sprawach eksploatacji "grzechotek"
najbardziej przydatny jest opracowany,
w miare dokladny "algorytm" czynnosci "przedplcennych". :hihi:

Niezmiernie wazne jest rowniez, aby byl on "skrojony na miare"
danego "zepsutego grzechotnika" 8-)

Nie mozna zastosowac "recepty somsiada" bez STUDIOW STACJONARNYCH
dla Osoby z "DOCHTORATEM" :hah: :hihi:

Takie "praktyki" to jest czysty "egalitaryzm przedzygotyczny"! :hah:
.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:10   

DonCicio napisał/a:
rakash napisał/a:
Moja sytuacja jesst bardzo podobna do twojej, nie dokładnie taka sama, ale wpisuje się w te same popierniczone realcje rodzinne. Nie ma to już znaczenia, długo próbowałem zmienić moich starych, niestety z ich strony to jest gierka.


Cały myk, żeby nie chcieć rodziców zmieniać. Zresztą to jest niemożliwe: są zazwyczaj bezkrytyczni wobec siebie i od nas starsi, a wyobraź sobie co czułaby osoba w wieku np. 50 lat, kiedy zdałaby sobie sprawę, jak bardzo zniszczyła komuś życie. Gdyby to do niej dotarło prawdopodobnie nie mogąc naprawić wyrządzonego zła popełniłaby samobójstwo. Dlatego za wszelka cenę rodzice będą wypierać i uciekać od przeszłości.
Dojście do prawdy, że rodziców jednak nie zmienię zajęło mi ok. 2,5 roku. Taka prawda - nie dasz rady ich zmienić.


Jednak bym polemizował. Zależy jeszcze co rozumiesz pod "zmieniać". W końcu sam chodzisz na terapię, a one są od zmieniania. Tak jak ty masz możliwość zmiany tak i oni mają taką możliwośc. Świadomość zniszczenia komuś życia to nie jest ta droga, to co sie stało to się nieodstanie. Chodzi o to że oni jako ludzie mają ze sobą poważne kłopoty, a tak naprawdę mimo wyparcia nie zmienia to faktów. Wypbraź sobie że oni też dostają ostro po głowie. Oczywiście trzeba mierzyć siły na zamiary. Nie chcę znowu cię jakoś umoralniać, raczej wyrażam moje zdanie. Ty akurat masz już taką sytaucję że możesz sprawy swoje pozałatwiać. Chowanie głowy w piasek nie jest dobre. Myślę że w twoim wypadku mógłbyś spokojnie rozmówic się z ojcem. Oczywiście taki proces jest trudny i żmudny, a czasem człowiek po prostu nie ma na to czasu a raczej zdrowia.
_________________

 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:14   

:medit:
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:22   

DonCicio napisał/a:
M i T napisał/a:
Don Cicio, Molka ma rację pisząc, że kocha się za coś. Miłość jest wynikiem wyboru, a ten dokonuje się poprzez wartościowanie. No nie róbmy mit-ów!


Toteż o tym mowa, że kochasz za coś, z tym że dla Molki najbardziej wartościowe są pieniądze i wygląd.
A kochać można też np. za wrażliwość, ciepło, a kochanie za prestiż (np. nowe audi A8) jest nielotem :)


Sam widzisz że nie jest z tobą najgorzej, w każdym razie coś ci odebrano, ale każda sytuacja ma dwie strony. Może pora dojrzeć tą drugą.
_________________

 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:22   

:roll:
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:22   

rakash napisał/a:
... Wypbraź sobie że oni też dostają ostro po głowie...

Jakie to "loczywiste", taka "zemsta" uczyniona "renkom Boga" :hah:

"Zoba" DonCicio jak "prosty lud parafialny"
potrafi "rozumowac" :what: :hah: :viva:

BTW
O reperacji za pomoca "profesjonalnej grzechotki" ani "siem" nie "zajonknie"! 8-)
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:28   

rakash napisał/a:
Sam widzisz że nie jest z tobą najgorzej, w każdym razie coś ci odebrano, ale każda sytuacja ma dwie strony. Może pora dojrzeć tą drugą.
Tak, DonCicio, "rekolekcje" czas zaczac! :what:
"Najlepij" w meskim "klasztorniku" :hah:
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:28   

DonCicio napisał/a:
M i T napisał/a:
Don Cicio, Molka ma rację pisząc, że kocha się za coś. Miłość jest wynikiem wyboru, a ten dokonuje się poprzez wartościowanie. No nie róbmy mit-ów!


Toteż o tym mowa, że kochasz za coś, z tym że dla Molki najbardziej wartościowe są pieniądze i wygląd.
A kochać można też np. za wrażliwość, ciepło, a kochanie za prestiż (np. nowe audi A8) jest nielotem :)

Don Cicio a na jakiej podstawie doszedles do wniosku ze dla Molki najwazniejsze sa pieniadze? :shock: :-D i wyglad, lo masakra , takie czynie wrazenie? no nie mozna sugerowac sie opiniami innych.... :faint: owszem , nie oszukujmy sie, pieniadze sa bardzo wazne, ulatwiaja zycie, ale tak jak prestiz sa milym dodatkiem do calosci, oczywiscie ze czlowiek z jego bogatym wnetrzem, czuloscia, wrazliwoscia, dobrocia, poziomem intelektualnym to priorytet i to nie podlega jakby dyskusji.... pieniadze tez w pewien sposob swiadcza o Tobie, o tym ze masz "leb na karku"... sa niejako wykladnia Ciebie..... potrafisz zapracowac na rodzine, zapewnic jej poczucie bezpieczenstwa, znaczy ze jestes ok. :-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:37   

DonCicio napisał/a:
...z tym że dla Molki najbardziej wartościowe są pieniądze i wygląd...
DonCicio, ciekawe jakim sposobem "doszlusowales" do takich wnioskow? :shock:

A moze jednak sie mylisz i decydujacym "parametrem"
jest "technika sprawiania rozkoszy" ? :hah:
Radze nie lekcewazyc tego parametru! 8-)

A co do pieniedzy PELNA ZGODA!
Dobrze oceniasz, ze "DOCHTORAT"
jest o wiele mniej cenionym parametrem
w stosunku do "PIENIEDZY". :hihi:
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Śro Kwi 07, 2010 21:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:48   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:48   

Molka napisał/a:
...Don Cicio a na jakiej podstawie doszedles do wniosku ze dla Molki najwazniejsze sa pieniadze? ...
Mam powazne podejrzenia,
ze DonCicio nalezy do wyznawcow "filozofii egalitarnej" :razz: ,
nie jestem chyba goloslowny, poniewaz "przebija to" z jego postow! 8-)

DonCicio ma problemy z ustaleniem "hierarchii wartosci",
jest powaznie "zagubiony"! :shock:

Nie potrafi sie identyfikowac i tkwi jakby w "rozkroku"
niby ma "DOCHTORAT" ale proletariackie pochodzenie
nie pozwala sie jemu odciac od "poglowia mlotkowcow pospolitych" :hah:

Czyli mamy "rasowy" kryzys "tozsamosci"! 8-)
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 21:50   

DonCicio napisał/a:
...strasznie się wątek zaburaczył od wczoraj :-)...

Tak, tak 8-) Juz my wiemy "towarzyszu" gdzie was "boli"! :hah:
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 22:55   

DonCicio uwazam, iz zrobiles dobry krok wchodzac tutaj na forum, :-) pobedziesz dluzej, poznasz wszystkich blizej, dojdziesz do wniosku ze Ci z pozoru zlosliwi wcale nimi nie sa, :-P mysle ze samotnosc o ktorej pisales bedzie mniej odczuwalna, :-)
wierze w to , iz dasz rade i wyjdziesz na prosta.... :shoot:
Ostatnio zmieniony przez Molka Czw Kwi 08, 2010 07:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 00:12   

Bardzo ciekawy watek. Musze troszke nadrobic.

Donno prosze, jestesmy troche podobni w doswiadczeniach, lecz ja potrafie wzbudzic w sobie zal za te wszystkie krzywdy na zawolanie, jak sobie cos przypomne potarfie sie zryczec, choc ostatnio juz tego nie robie. NIezly jestes z tymi 2,5latami, mi to zajelo 15 :-/
Napisze cos wiecej jak poczytam, tak na pierwszy rzut oka od razu mi sie przypomina historia silnej depresji i samobojstaw Tomka Beksinskiego, zobacz jak mozna sie totalnie wyalienowac z zycia http://www.youtube.com/watch?v=sPGUTZW1w2w

Pracujesz na uczelni, hm, to chore miejsce :roll: bardziej zgnilego miejsca to juz chyba nie ma. Rzadza chamy i wypyszczone pustaki, uczciwi niestety zostaja wyautowani.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 01:32   

Jaśnie Pani, przyjaciel Tomka był świadkiem na naszym ślubie. Teraz tak sobie myślę, że gdyby choć na przekór , Tomek jeszcze pożył kilka lat, byłaby szansa na poznanie go osobiście. Wielka szkoda. Gdy się z Radia Kraków dowiedziałem, że nie żyje, a potem że przyczyną śmierci było samobójstwo, zdębiałem. W każdym razie zabrakło jednego z najlepszych pasjonatów filmu, muzyki i niezrównanego tłumacza z angielskiego. Odszedł w przedziwnym, bardzo symbolicznym momencie. Deklarował, że nie wejdzie w kolejny wiek i słowa dotrzymał. A ponoć kilka dni przed śmiercią, prosił ojca, by ten zamówił mu jakieś płyty przez net. Wszystko wyglądało niby normalnie.

Zniknęła cała rodzina. Matka nie żyje, potem Tomek, na końcu zamordowano ojca. Bardzo smutna historia.

Tomek
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 08:45   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:10, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 09:21   

DonCicio napisał/a:
I co ciekawe mam 90% skuteczność. Ćwiczę i weryfikuję swoje diagnozy, .......

Szewc bez butow.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 09:29   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:10, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 09:35   

:medit:
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:10, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 09:57   

;-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:10, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 10:00   

Jest jeszcze druga strona medalu: co sądzić o kobiecie, która ulega właśnie tym tanim technikom, której imponuje np. drogie auto. Co sądzić o kobiecie, która po pierwszym spotkaniu zaprasza do siebie na weekend.[/quote]
To znak nowych czasów, nienormalnych ale nowych.
Kobieta chce dorównać mężczyznom w bardzo wielu sferach życia: karierze, stanowisku, biznes-women, nawet tak prozaicznej czynności (ohyda!) jak palenie papierosów na ulicy.
A więc uważa, że podrywanie mężczyzny, zapraszanie od razu do siebie jest równoznaczne z tym jakby to robił mężczyzna.
A to rozumowanie jest bardzo chore. Bo widzę zanik tej prawdziwej kobiecości, nawet jak jest piękna i zgrabna. Alienacja kobiety na jej własne życzenie. Tak ja to widzę.
Z nowoczesnością nie ma to nic wspólnego.
Ale mam wielką przyjemność spotykać czasem kobiety ( w różnym wieku), nawet bardzo młode, które nie zatraciły swojej kobiecości, są subtelne i nazywają się prawdziwymi kobietami.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 10:16   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:08, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 10:57   

DonCicio napisał/a:
Piszesz o terapii grupowej - za nerwowy jestem, żeby komuś pomóc, pewnie dość szybko bym go opierniczył :-)

Bardzo dobrze. Ciebie też by ktoś pewnie opierniczył, bo z boku lepiej widać, jak sam to doskonale wiesz. O to chodzi, żeby się dużo działo, żeby było twórczo, uwalniały się emocje. Wtedy jest terapeutycznie. Terapia grupowa jest w moim odczuciu bliżej życia i skuteczniejsza, niż spotkania w cztery oczy przez długi czas z tą samą osobą.
Dynamika grupy ma swoją moc :)

DonCicio napisał/a:
....A najmądrzejszym facetem z jakim rozmawiałem jest facet po 7 klasach, sąsiad.

Jak najbardziej zgadzam się. Też spotkałam takie osoby i słuchałam ich wtedy z wielkim zainteresowaniem :)
Moja uwaga dotycząca wykształcenia dotyczyła przede wszystkim zwrócenia uwagi na wysoce prawdopodobny większy opór w terapii, bo ty dużo wiesz (czytałeś), z psychologii też.
I mądry też jesteś, jak zdążyłam zauważyć :-D
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 13:07   

DonCicio napisał/a:
tajden napisał/a:
A więc uważa, że podrywanie mężczyzny, zapraszanie od razu do siebie jest równoznaczne z tym jakby to robił mężczyzna.


Wracając do źródeł, zapraszanie nowo poznanej kobiety do siebie przez mężczyznę w celach powszechnie wiadomych (nie reguła, ale pewnie spora część przypadków) chyba nie jest przejawem szczególnego męstwa?

Mój kolega najbardziej lubi kobiety nieśmiałe, bo one nie śmią odmówić... :-D
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 13:47   

DonCicio napisał/a:
...Wracając do źródeł, zapraszanie nowo poznanej kobiety do siebie przez mężczyznę w celach powszechnie wiadomych (nie reguła, ale pewnie spora część przypadków) chyba nie jest przejawem szczególnego męstwa?...

Zastanawiam sie, dlaczego stosujesz taka "tania" prowokacje? :hihi:

Kazdy normalny po STUDIACH STACJONARNYCH wie,
ze "czas" ladowania w przyslowiowym "lozku"
uzalezniony jest od wielu czynnikow! 8-)

Przy spelnieniu pewnych kryteriow moze to trwac
kilkanascie minut i jest zupelnie normalne! :viva:

Natomiast u kogos chorego jak Ty "rytualy przedplcenne"
moga trwac np. 6 miesiecy
i "final" moze byc GLEBOKA PATOLOGIA!, 8-)
ktora "z urzedu" zainteresuja Prokuratora. :razz:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 13:52   

tajden napisał/a:
...Mój kolega najbardziej lubi kobiety nieśmiałe, bo one nie śmią odmówić... :-D...
Wiem, ze to zart 8-), ale rownie dobrze,
moze byc to, skuteczna "metoda" na "cienkiego grzechotnika" :hah:
.
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 15:27   

grizzly napisał/a:
tajden napisał/a:
...Mój kolega najbardziej lubi kobiety nieśmiałe, bo one nie śmią odmówić... :-D ...
Wiem, ze to zart 8-) , ale rownie dobrze,
moze byc to, skuteczna "metoda" na "cienkiego grzechotnika" :hah:
.

Wiesz, że to żart, ale jednak komentujesz. Mało inteligentna wypowiedź po STUDIACH STACJONARNYCH... :papa:
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 16:11   

;-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 16:27   

DonCicio napisał/a:
większe prawdopodobieństwo spotkania kogoś znajomego, albo znajomego znajomego

Tak, rozumiem.
Jest jeszcze inna możliwość grupowa, wyjazdowa, tygodniowa, intensywna, niemal cołodobowa. Taka burza mózgów z dużymi emocjami. Szybkie efekty dla takich zaawansowanych w terapii jak Ty. Dla całkiem początkujących za mocne, nie powinni wcale takich przyjmować i chyba tego nie robią. Dla Ciebie powinno być w sam raz.
Wtedy znacznie mniejsze prawdopodobieństwo spotkania znajomego :)
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 19:26   

DonCicio a jak samopoczucie dzisiaj? :-)
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 21:19   

8-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:09, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 23:54   

Tomek mna tez wstrasnela smierc Tomka. W sumie w tym filmie doglebnie doprecyzowal co nadaje zyciu sens - MILOSC. Fajnie ze znacie jego przyaciela, zawsze bylam ciekawa jego relacji z rodzicami, ojcem, zwlaszcza gdy byl maly, jaki wplyw na niego mialo malarstwo taty, jego niecodzienne doswiadczenia, pamietam takie zdjecie z gazety pochodzace chyba z albumu rodzinnego - maly Tomek w wielkiej klatce dla ptakow, ojciec na zewnatrz.

Don z dedykacja dla Ciebie http://www.youtube.com/wa...feature=related 8-)

Co do Twojego psychiatry to jest podobny do moich wujkow tez psychiatrow, bardzo ciekawi ludzi, pasjonujacy wrecz, to wlasnie oni zainteresowali mnie wieloma sprawami,literatura, muzyka, wprowadzili w prawdziwy swiat, pokazali, ze jest inaczej, oni i jedna ciotka, to oni pierwsi powiedzieli na glos, ze moi starzy sa nienormalni, czesto mnie bronili. Niestety, sami byli ostro pokiereszowani, zawsze mi sie wydawali az 'brudni' od swoich problemow - pili, brali i nie tylko, kazdy mial pogmatwane zycie, totalny chaos. Dopiero pozniej zobaczylam, ze tez mna nieraz manipulowali dla wlasnych korzysci. Zreszta nie wazne, na pewno zrobili dla mnie wiele dobrego, ale tez skutecznie odstarszyli ludzi swojej profesji.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:05   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:09, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:10   

JaśniePani napisał/a:

Pracujesz na uczelni, hm, to chore miejsce :roll: bardziej zgnilego miejsca to juz chyba nie ma. Rzadza chamy i wypyszczone pustaki, uczciwi niestety zostaja wyautowani.

no moj przyjaciel duzo opowiadal mi o tym specyficznym srodowisku, faktycznie kto uczciwszy i kumatszy nie ma tam czego szukac..... teraz sobie bardzo chwali, zalozyl wlasna dzialalnosc i "dmucha" na wszystkich... jest lekarzem z tytulem doktora, swietnie sobie radzi teraz.... :-)
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:26   

Molka kto chce sie na uczelni urzadzic musi byc bezwzgledny. Ja bym wolala zalozyc budke z rajstopami niz tam zostac :x zawsze jak tam szlam do pracy afirmowalam sie ta piosenka http://www.youtube.com/watch?v=WRD_ziNmcnQ :-D na uczelni ludzie sa juz nie dwu- a pieciolicowi, niestety. Praca tam to dla normalnego szybka droga ku wypaleniu :razz:
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:27   

Cicio, o czym Ty mowisz - "nikt go nie znal"???
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:31   

;-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:32   

DonCicio napisał/a:
Jasne jest, że relacje rodzinne mieli chore. Ojciec artysta - popatrz na jego obrazy: zimno, przerażenie i bijąca z nich totalna samotność. Tomek dostał w posagu to od ojca, więc nie miał szans... dziwne byłoby, gdyby skończył inaczej.
A skad wiesz, ze ich relacje byly chore? Znales ich? Przerazajace obrazy o niczym nie swiadcza. Tak samo np upodobanie do ogladania horrorow, moze to jakas kompensacja wlasnie normalnosci? Moja kuzynka w wieku 10lat namietnie ogladala horrory, miala takie poczucie bezpieczenstwa w domu, poukladanosci, ze wlasnie ogladanie przerazajacych obrazow bylo dla niej dawka emocji.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:34   

;-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:36   

no, nie wiem. Wydaje mi sie, ze generalizujesz. NIe wydawalbym takich pewnych siebie sadow, ze dom rodzinny jest w stanie dobrze zaimpregnowac przed depresja czy inna choroba. Sa jeszcze inne czynniki.

A wypowiedz Kasi R akurat wydaje mi sie szczera. I tez nie mozna ocenic ich przyjazni po kilkuminutowym filmie.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:41   

;-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Nie Kwi 11, 2010 11:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:48   

Don Cicio, obrazy starego Beksińskiego mogły nie mieć znaczenia. Ja sam uwielbiam horrory, malarstwo Gigera i wszelakie okropieństwa - o ile to fikcja lub sztuka :viva:
Są inne argumenty przemawiające za konfliktem na linii Beksa-ojciec. Od dziecka się przeciwko niemu buntował, chciał być zauważony. Pierwsze próby samobójcze - liceum.
Ojciec zmasakrował w filmie twierdzeniem "on nie kochał życia". A może przeprojektował swoje na syna? Może Tomek nie potrafił go (życia) pokochać, bo: a) b) c) itd.

Czy cierpiał na depesję? Jasne, że tak.
Ciągle miał jakieś roszczenia wobec ojca - a to, że ten już całkiem odłożył pędzel na rzecz znienawidzonych przez niego kompów, że czasem myli głowę ojca z monitorem.
Myślę, że senior nie dał mu czasu (tak mi się wydaje), należytej uwagi i wielu innych rzeczy, a wiedział, że syna ma supermegawrażliwego.
Nie wiem, jak z matką. Wydawała się być niesamowicie serdeczna, tyle że mogły to być pozory. Rodzina Beksińskich to jak Usherowie u Poe - tak myślę od dłuższego czasu. Oni byli jakby skazani. W tym temacie EOT, bo za dużo z mojej strony spekulacji, a i tak niewiele to zmieni - całą rodzinę trafił szlag.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Kwi 09, 2010 00:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:48   

Don:-) wlasnie.

Daj innym byc soba, daj im sie pokazac, nie denerwuj sie, gdy sa inni niz Ty chcesz. 8-)
_________________
Pachelbel Canon in D
Ostatnio zmieniony przez Neska Pią Kwi 09, 2010 00:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 00:50   

racja racja :-)
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 02:04   

Generalnie nie ma nigdy tak, ze "nikt go nie znal". Nikt mu nie mogl pomoc, to owszem.
I moja hipoteza jest podobna jak Tomka, ze TB popelnil ostateczna probe zwrocenia na siebie uwagi, oczywiscie zapewne nieuswiadomiona. (Moge i na pewno sie myle.) Zaskakujaco wiele osob pada ofiara tej kompulsji.
 
     
DonCicio 

Dołączył: 31 Mar 2010
Posty: 61
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 08:27   

:-)
Ostatnio zmieniony przez DonCicio Pią Kwi 09, 2010 08:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 13:07   

Przesłuchałem w ubiegłym roku dziesiątki godzin rozmów Beksów z Dmochowskim. Co zwróciło wtedy moją uwagę, to niesamowita elokwencja, oczytanie, błyskotliwe poczucie humoru, bezwstydna otwartość tego malarza. Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego.

Druga sprawa. Naprawdę autodestrukcyjne odżywianie. Diety tak oderwanej od natury próżno szukać gdziekolwiek. Może dzieci autystyczne i ich jagodzianki na śniadanie, obiad i kolację są porównywalne. Ja wiem, że redukcjonizm jest be, ale tego pominąć się po prostu nie da. Zapijanie słodzonego mleka z tubki coca colą. Mięso tylko konserwowane, słodzone soki i kilo ptasiego mleczka na deser. Jest nawet film przedstawiający Zdzisława podczas spożywania posiłku. Siada przy stole i pstryk! załącza mu się totalna nieświadomość. Jak w transie w ok minutę czasu zjada wielką michę ryżu z gulaszem, zapijając każdy kęs dwoma puszkami piwa.

Oczywiście można dyskutować, w jakim stopniu problemy z psyche i etyką życiową wpływały na michę, a w jakim stopniu micha na duszę. Od pewnego momentu było to już chyba błędne koło.

Relacje ojcowsko-synowskie. Młody i stary Beks gadali ze sobą jak kumple. Nie czuło się tego, że jeden jest ojcem drugiego. Pamiętam jeszcze, że Zdzisław powiedział w jakimś wywiadzie, że syna spłodził po to, by mieć z kim fajnie pogadać gdy on dorośnie. Natomiast brzydził się niemowlętami i dziećmi do lat 12. Stąd wnioskuje, że wychowanie małego Tomka pozostawił całkowicie żonie.

Jeszcze utkwił mi taki komentarz Zdzisława na temat syna, iż ten chciałby żyć w świecie gdzie wszyscy ludzie byli by zabawkami poruszającymi się niczym w filmie pod jego dyktando. A tu wielkie rozczarowanie, bo nie ma tak dobrze, mało tego niektóre zabawki są silniejsze od reżysera.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Pią Kwi 09, 2010 13:11, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 14:38   

Waldek B napisał/a:
...Oczywiście można dyskutować, w jakim stopniu problemy z psyche i etyką życiową wpływały na michę, a w jakim stopniu micha na duszę. Od pewnego momentu było to już chyba błędne koło...

Duzo racji jest w tym co napisales. 8-)

Jednak moim zdaniem wewnetrzny "stan psyche"
u "depresjanta" :hihi:, takiego jak "Don-non-kobieton" :hah:
jest NIEBEZPIECZNIEJSZY od wplywu "michy" czy "karmy" :razz:

Ten chory "stan psyche" moze ZABIC szybciej
od raka, miazdzycy, czy "mlotkowcow pospolitych" 8-)

Pocieszajacym jest jednak fakt, ze "darmochowa" Terapia Grupowa
w naszym FORUMOWICZOW wykonaniu, moze uratowac "ofiare" przed smiercia! 8-)
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Pią Kwi 09, 2010 14:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 14:49   

Waldek B napisał/a:
...Jeszcze utkwił mi taki komentarz Zdzisława na temat syna, iż ten chciałby żyć w świecie gdzie wszyscy ludzie byli by zabawkami poruszającymi się niczym w filmie pod jego dyktando. A tu wielkie rozczarowanie, bo nie ma tak dobrze, mało tego niektóre zabawki są silniejsze od reżysera...

Czy to jakies "aluzje zoltkowo-podgardlane" :hah:

No znamy przecie "ten scenariusz"! I racja!
No bo "kamien nazebny" mozna "wyskrobac",
ale z "tuscu" eliksiru mlodosci i zdrowia "siem" nie zrobi! :hah:
.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Kwi 20, 2010 23:40   

grizzly napisał/a:
Waldek B napisał/a:
...Oczywiście można dyskutować, w jakim stopniu problemy z psyche i etyką życiową wpływały na michę, a w jakim stopniu micha na duszę. Od pewnego momentu było to już chyba błędne koło...

Duzo racji jest w tym co napisales. 8-)

Jednak moim zdaniem wewnetrzny "stan psyche"
u "depresjanta" :hihi: , takiego jak "Don-non-kobieton" :hah:
jest NIEBEZPIECZNIEJSZY od wplywu "michy" czy "karmy" :razz:

Ten chory "stan psyche" moze ZABIC szybciej
od raka, miazdzycy, czy "mlotkowcow pospolitych" 8-)

Pocieszajacym jest jednak fakt, ze "darmochowa" Terapia Grupowa
w naszym FORUMOWICZOW wykonaniu, moze uratowac "ofiare" przed smiercia! 8-)
.

Myslac o DonCicio przypomina mi sie kawal:
- Jantos!!!! Ales zacail, tos sie zacail !!!
Krzyknela kobieta nadziewajac sie po ciemku na dyszel.

DonCicio tez sie zaczail ze swoim PhD.

Misiu masz racje, ze stan psyche moze zabic zawodowego psychologa szybciej niz kazda inna choroba.
Jako przyklad moze posluzyc ostatni zamach w metrze moskiewskim przez 26-letnia kobiete z wyksztalcenia psycholog.

Cytat:
Можем ли мы понять, изучая историю, по крайней мере, первой девушки, которая была золотой, «отличницей», которая молодая, ей, по-моему, 18 лет... Второй – 26, которая с двумя дипломами, и кстати, психолог профессиональный.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 15:30   

Kangur napisał/a:
...Jako przyklad moze posluzyc ostatni zamach w metrze moskiewskim przez 26-letnia kobiete z wyksztalcenia psycholog...

Niestety FAKTY sa nieublagane, dlatego wspominam od czasu do czasu,
ze zyjemy w przedsionku ATOMOWEJ ZAGLADY! :razz:

Tak malo sie o tym pisze, mysli i dyskutuje! :shock:

Problem niestety ISTNIEJE i NARASTA! :razz:
.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 15:34   

masz na myśli wariatów w Korei i Iranie, czy naszego nieprzewidywalnego przyjaciela od "wszyscy jesteśmy Polakami"?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 20:45   

Cytat:
женщины, состоящие в браке более десяти лет, страдают психическими депрессиями в 4 раза чаще, чем женщины незамужние.
При этом, женатые мужчины, наоборот, страдают от депрессий в 4 раза реже, чем холостяки.


Mezatki po dziesieciu latach cierpia na depresje 4 razy czesciej niz kobiety samotne.
Mezczyzni z kolei, odwrotnie, single choruja 4 razy czesciej na depreche niz zonaci.

Misiu, jaki stad wyciagniesz wniosek? Ja to rozumuje tak, ze kobiety maja sie rozwodzic aby uszczesliwic samotnych mezczyzn.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Kwi 27, 2010 23:08   

TVN 24 do usług. Arcik, w którym naukowcy dowodzą, że czekolada może być bezpośrednią przyczyną depresji. :papa: (żegna zakutanych w kaftany bezpieczeństwa naukowców z Kalifornii)

Cytat:
Ludzie, którzy częściej jedzą czekoladę, mogą być bardziej podatni na depresję. - Czekolada może być bezpośrednią przyczyną depresji - informują naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego.
Wiele osób uważa, że czekolada poprawia ich nastrój. Jednak brak na to dowodów. Lekarze Uniwersytetu Kalifornijskiego przeprowadzili badania, aby sprawdzić, jak jest naprawdę.


Całość tu:

http://www.tvn24.pl/-1,16...,wiadomosc.html

A ja myślę, że przebywanie w jednym pokoju z do połowy tylko napełnionym akwarium, powodować może ataki niepohamowanej wściekłości.

Tomek
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 20:14   

M i T napisał/a:
TVN 24 do usług. Arcik, w którym naukowcy dowodzą, że czekolada może być bezpośrednią przyczyną depresji.

A ja myślę, że przebywanie w jednym pokoju z do połowy tylko napełnionym akwarium, powodować może ataki niepohamowanej wściekłości.

Tomek


Ta sama bajka co z wódką i wszystkim co stanowi truciznę, brak umiaru. To szkodzi, oczywiste więc że przyczynia się do "depresji", a raczej do osłabienia, bo depresja psychiczna jest zawsze wpisana w życie.
_________________

 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 14:25   

Paweł-poprostu napisał/a:
nie chce wam coś wyrzucać ale czemu tacy jesteście, co wy do cholery przeżyliście że się rozczulacie nad sobą czemu ludzie są tacy słabi i płytcy nie wyznajecie głębszych wartości.


Często w tym wątku pada stwierdzenie "rozczulanie się nad sobą"...
Cały problem w tym, że tutaj nikt z chorych na depresje nie rozczula sie nad sobą w sensie - dla zasady. Sporo osob chorych na depresje opisuje swoista "niemoc"z ktorej nie ma drogi wyjscia. Po prostu nie ma. Nikt nie rozczula sie nad soba z tego powodu, ze nie co robic w domu.
Specyfika depresji to po prostu bezradnosc, smutek, czarna dziura, bezsens istnienia. Czarna dziua, ktorej nic nie jest w stanie wypelnic. A juz na pewno nie wyksztalcenie, pieniadze, znajomosc 5 jezykow obcych, duza grupa znajomych. Nie mowie przyjaciol, bo ja watpie, ze ktos chcialby miec takiego przyjaciela jak ja - chorego na depresje i marudzacego, ze wszytsko jest do kitu. Przeciez dla kobiety bylbym utrapieniem.
Kiedys pisalem o pieniadzach i moge powiedziec jedno, ze duza ich ilosc nie zalatwia depresji, a u mnie depresja sie poglebia wraz z iloscia pieniedzy. I nie piszcie, ze sie chwale, bo nie o to mi chodzi. Chce pokazac, ze w przypadku depresji kasa nie zalatwia niczego.
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
 
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 14:36   

To jest oczywiste, kasa sama w sobie jest tylko kasą. Za dużą kasę można stracić zycie. A co dopiero mówić o depresji.Bystry Romek, radzę zainteresować się tematem nerwic i schizofrenii, to co ty nazywasz depresją jest niczym innym jak właśnie procesami które prowadzą w efekcie do poważnych problemów. Wiadomo że tego co było nie da się zmienić, rzecz w tym żeby żyć tak aby te obciążenia nie zaburzały świadomości, naszego Ja.
_________________

 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lip 24, 2010 14:56   

Bystry_Romek napisał/a:
...a u mnie depresja sie poglebia wraz z iloscia pieniedzy...

Domniemywam, ze pewnie slyszysz od czasu do czasu
taki "slaby glosik" pytajacy: a moze sie jednak leczyc? :hihi:

BTW
Jesli masz pieniadze to "wszystko" jest mozliwe! 8-)
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lip 24, 2010 14:59   

rakash napisał/a:
...radzę zainteresować się ...

Tak......... :hah: juz to widze jak chory
zainteresuje "siem" i "za darmoche"
nastapi cudowne "uleczenie". :hah: :hihi: :viva:
.
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 17:57   

grizzly napisał/a:
"za darmoche"


Aż tak bardzo bolą Cię kwestie pieniędzy? :)
Możemy na forum zrobić składkę dla Ciebie, nie martw się!
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
 
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lip 24, 2010 18:14   

Bystry_Romek napisał/a:
grizzly napisał/a:
"za darmoche"


Aż tak bardzo bolą Cię kwestie pieniędzy? :)
Możemy na forum zrobić składkę dla Ciebie, nie martw się!


Mnie? Raczej Ciebie. 8-)
Podobno je masz a sukcesy w leczeniu slabe. :shock:

Czy aby rozumiesz, ze zdrowie i zycie kosztuje wiele "pracy"? :hihi:

BTW
Pieniadze to taki niezly "ekwiwalent" tej "pracy". 8-)

.
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 18:54   

grizzly napisał/a:
Podobno je masz a sukcesy w leczeniu slabe.


O pieniądzach wspomniałem ku przestrodze dla innych, który moga uciekać w zarabianie coraz to większych pieniędzy. U mnie to było takie zapychanie pustki kasą.
Nie leczę się. Mam obawę, że terapeuta okaże się konowałem.
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
 
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 19:12   

Bystry_Romek napisał/a:


O pieniądzach wspomniałem ku przestrodze dla innych, który moga uciekać w zarabianie coraz to większych pieniędzy. U mnie to było takie zapychanie pustki kasą.
Nie leczę się. Mam obawę, że terapeuta okaże się konowałem.


Nie ma innych.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Lip 24, 2010 19:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 19:57   

Bystry_Romek napisał/a:
grizzly napisał/a:
Podobno je masz a sukcesy w leczeniu slabe.


O pieniądzach wspomniałem ku przestrodze dla innych, który moga uciekać w zarabianie coraz to większych pieniędzy. U mnie to było takie zapychanie pustki kasą.
Nie leczę się. Mam obawę, że terapeuta okaże się konowałem.

Unikaj niedzwiedzia. Moze ci zrobic niedzwiedzia przysluge.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 21:22   

Bystry_Romek napisał/a:
ja watpie, ze ktos chcialby miec takiego przyjaciela jak ja - chorego na depresje i marudzacego, ze wszytsko jest do kitu. ....
Kiedys pisalem o pieniadzach i moge powiedziec jedno, ze duza ich ilosc nie zalatwia depresji, a u mnie depresja sie poglebia wraz z iloscia pieniedzy. I nie piszcie, ze sie chwale, bo nie o to mi chodzi. Chce pokazac, ze w przypadku depresji kasa nie zalatwia niczego.

Romku,
nie jest jeszcze z Tobą tak źle.
Gdybyś miał głęboką depresję nie pisałbyś na forum, odczuwałbyś dojmujący ból wewnętrzny, o wiele gorszy od bólu fizycznego, nie byłbyś w stanie nawet słuchać muzyki.
Co do kasy w aspekcie depresji masz całkowitą rację. Wydaje mi się jednak, że dla tak młodego jak Ty człowieka zbawienny byłby stan przeciwny: całkowity brak kasy. Zagrożenie bytu i konieczność zapewnienia sobie przetrwania byłyby dobrym bodźcem dla Twojej psychiki i organizmu. Uważam, że depresja rodzi się w warunkach "letnich" lub "ciepłych".
Na Twoim miejscu zgłosiłabym się na ochotnika do jakiejś misji i podjęła trud stawienia czoła prymitywnym warunkom.
Słyszałam opowieść pewnej zakonnicy, która 30 lat temu założyła szpital w Kongu i nadal go prowadzi. Paliwo do generatora prądu w tym szpitalu wożone jest ciężarówkami z odległości 870km. Droga przez busz.
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 21:59   

EAnna,
mądrze napisałaś, a Twoja wypowiedź rodzi następne pytania. Pomaganie chorym osobom w Kongu - tak, ale czy to nie będzie podobna próba wypełnienia pustki we mnie? Podobnie jak z pieniędzmi: zawsze dążyłem, że jak będę miał o tysiąc zarobku miesięcznie więcej, to wtedy będę szczęśliwszy. Dawniej był okres, że klepałem biedę. Potem było lepiej, ale moja depresja (lęk) zawsze były przy mnie.
10-8 lat temu byłem zaangazowany w ruch, ktory prowadzili klerycy (nie, nie była to oaza... to malopolskie wydawnictwo prokatolickie). Ale poznajac go od srodka musialem nie tylko pozostawic to srodowisko, ale rowniez odejsc z Kosciola. Nie chce mieszac w depresje zakonnic, ksiezy, ani nikogo z ruchów religijnych.
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
 
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 12:13   

Bystry_Romek napisał/a:

Pomaganie chorym osobom w Kongu - tak, ale czy to nie będzie podobna próba wypełnienia pustki we mnie?


Wydaje mi się, że takie działanie, tylko po to, aby zaspokoić swoją pustkę, jest egoistyczne; może przynieść więcej szkód niż korzyści. Na pewno nie przyniesie większego efektu w samorozwoju. Jeżeli człowiek robi takie rzeczy z czystej chęci pomagania i z miłości (nie dla przepracowania swoich problemów) wtedy ma to dopiero sens.

To tak jak z dzieckiem, niektórzy piszą, że urodzenie dziecka rozwiązuje problemy. Nie nie i jeszcze raz nie. Jeżeli człowiek wcześniej nie przepracuje swoich WŁASNYCH problemów, te same problemy będą miały ich dzieci.

Bystry_Romek napisał/a:

Potem było lepiej, ale moja depresja (lęk) zawsze były przy mnie.


Zauważ, że lęk towarzyszy każdemu człowiekowi, bez wyjątku. Jeżeli ktoś będzie się upierał, że niczego się nie boi, ja bym się upierała,że po prostu swój lęk czymś zakrył, stłumił. Ważne, że jesteś świadom swojego lęku. To, że odczuwasz lęk nie czyni Cię gorszym ani lepszym od innych. Możesz poprostu spróbowac go zaakceptować...

Zostaw swoich rodziców w spokoju, zajmij się sobą, a oni niech sobie BĘDĄ wraz ze swoimi problemami. Są tacy jacy są, zostali tak wychowani i Ty tego nie zmienisz. Tylko oni sami mają taką moc. A Ty masz moc uleczyć siebie. Psycholog może Ci wskazac drogę, ale napewno ne zrobi tego za Ciebie.

Zastanów się jeszcze nad tym, iż człowiek często swoje braki widzi u innych.

Pozdrawiam
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 14:45   

Bystry_Romek napisał/a:
EAnna,
mądrze napisałaś, a Twoja wypowiedź rodzi następne pytania. Pomaganie chorym osobom w Kongu - tak, ale czy to nie będzie podobna próba wypełnienia pustki we mnie? Podobnie jak z pieniędzmi: zawsze dążyłem, że jak będę miał o tysiąc zarobku miesięcznie więcej, to wtedy będę szczęśliwszy. Dawniej był okres, że klepałem biedę. Potem było lepiej, ale moja depresja (lęk) zawsze były przy mnie.
10-8 lat temu byłem zaangazowany w ruch, ktory prowadzili klerycy (nie, nie była to oaza... to malopolskie wydawnictwo prokatolickie). Ale poznajac go od srodka musialem nie tylko pozostawic to srodowisko, ale rowniez odejsc z Kosciola. Nie chce mieszac w depresje zakonnic, ksiezy, ani nikogo z ruchów religijnych.


W czym więc problem? Może powinieneś przestać konc entrować się na zarabianiu kolejnych tysiąców a zacząć zastanawiać się nad tym co ważne, na czym polega życie i powiedzmy zadowolenie, szczęście.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lip 25, 2010 14:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 16:36   

Bystry_Romek napisał/a:
Pomaganie chorym osobom w Kongu - tak, ale czy to nie będzie podobna próba wypełnienia pustki we mnie?

Pustki mają to do siebie, że wymagają wypełnienia jeżeli mają zniknąć.
Obojętnie, czy jest to pomoc głodującym, powodzianom, chorym, rozwijanie własnych talentów/ poszukiwania geologiczne/praca ze zwierzętami/itd/itp.
Chyba, że lubisz tę pustkę, wręcz ją pielegnujesz. Twoje deklaracje werbalne nie muszą być zgodne ze stanem faktycznym.
Wszyscy znani mi alkoholicy i palacze twierdzą, że chcieliby rzucić to świństwo a tak naprawdę uwielbiają picie i palenie :roll: .
Odkrycie w sobie pasji to dobra metoda na definitywne wyzbycie się kiepskich stanów psychicznych.
Jeżeli śpisz dłużej niż 3h na dobę to wszystko leży w zakresie Twoich własnych możliwości. Jeżeli jednak nie jesteś w stanie spać dłużej to bez pomocy lekarza raczej się nie obędzie.
sinsemilla napisał/a:
Zostaw swoich rodziców w spokoju, zajmij się sobą, a oni niech sobie BĘDĄ wraz ze swoimi problemami. Są tacy jacy są, zostali tak wychowani i Ty tego nie zmienisz. Tylko oni sami mają taką moc. A Ty masz moc uleczyć siebie.

To bardzo mądra rada.
Pozdrawiam i oczekuję od Ciebie lepszych wieści. (W każdym razie nie dziel włosa na czworo)
EAnna
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 20:16   

Romku jesteś za bystry na depresje.
Nie rozumiem twojego podejścia do świata, dla jednego tragedią jest złamać paznokieć dla drugiego zabić lunatykując najbliższą rodzinę, tylko od ciebie zależy co jest dla ciebie tragedią, nie ma co się rozczulać nad sobą Life is brutal ale i jakie piękne :viva: . Przestań pedałować i weź się za siebie, znajdź cel. Nie bądź miękkim palcem robiony, Jan ma racje:
Kangur napisał/a:
Everything is in your head.

Pamiętaj jesteś taki za jakiego się uważasz.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 20:48   

Paweł-poprostu napisał/a:
Everything is in your head... jesteś taki za jakiego się uważasz.


też widziałem The Secret, kilka razy obejrzałem. Zgoda, wszystko jest w głowie. Tyle, że w mojej głowie/sercu jest patologiczny/głęboki smutek. Nawet nie moge sprawdzic czy sekret dziala, bo ciagle smutny jestem. Chodzi o to, że nic nie jest w stanie mnie ucieszyć na dłuższy czas. Rozumiem co chcesz powiedzieć przez "Przestań pedałować i weź się za siebie, znajdź cel". Z tym, że u mnie to jakos dziwnie się w głowie zrobiło - cokolwiek osiągnę, to mi nie pomaga. Nikoniecznie mam na mysli sfere zawodową. Jest we mnie głeboka chęć zniszczenia siebie, co sukcesywnie robię izolując się i nie dbając o siebie - ostatnio mialem isc na zabieg, ale stwierdzilem, ze to bez sensu. Smutek wewnetrzny - na zewnatrz w pracy uchodze za bardzo otwarta osobe- po prostu taka gram. Głeboka cheć zniszczenia siebie. Taki smutek ktorego nic ni ejest w stanie zapełnić. Zdaje sobie sprawe, ze nawet gdyby ktos pokochal mnie i byl ze mna to i tak po pewnym czasie ten smutek zacznie dominowac.
Zdaje sobie sprawe ze moze jestem chory na paranoje, albo psychoze jakas.
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
Ostatnio zmieniony przez Bystry_Romek Pon Lip 26, 2010 11:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 22:29   

Bystry_Romek napisał/a:
Tyle, że w mojej głowie/sercu jest patologiczny/głęboki smutek. Nawet nie moge sprawdzic czy sekret dziala, bo ciagle smutny jestem. Chodzi o to, że nic nie jest w stanie mnie ucieszyć na dłuższy czas.

Może to dziwne ale rozumiem ciebie, czujesz to samo co ja do niedawna. Pustkę, ból i mimo wszystko chęć życia na tyle silną by nie skończyć ze sobą, to jest najgorsze samo destrukcja. Ja miałem wiele momentów na granicy wytrzymałości ale zawsze słyszałem cichy głos: "k*rwa roz*ebie wszystko" z czasem to zmieniało się w: "udowodnię wam". I tak się stało dzięki ukrytej ambicji cierpienie zamieniłem za pasje jedną,2,3,4,5,6. Teraz chce iść w ślady mojego dziadka wielkiego geniusza lecz jakże niedocenionego, znał się na wszystkim od astrofizyki po politykę wymyślił nawet silnik lecz nie zdążył go opatentować, bo umarł na raka ku*rwa sam Bóg mnie nie powstrzyma by coś zrobić co się nawet ludziom nie śniło. Choć bym miał całe życie na to poświęcić.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Nie Lip 25, 2010 23:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 22:51   

Bystry_Romek napisał/a:
grizzly napisał/a:
"za darmoche"


Aż tak bardzo bolą Cię kwestie pieniędzy? :)
Możemy na forum zrobić składkę dla Ciebie, nie martw się!


Z grizlym " nie wygrasz" . On jest w swojej konwencji odkąd pamiętam moją bytność w necie czyli od mojego początku - 4 lata temu na innym forum. A jeśli chodzi o przyjemności. To pieniądze nie rozwiążą bo poza seksem - dla niektórych płatnym , narkotykami czy piciem - inne ciekawsze odloty może Nam dać tylko nasze ciało ,czytaj m.in.mózg. Choćby coś takiego jak powiedzenie po 30 latach czegoś o czymś się myślało, że nigdy nie powie się komuś bliskiemu. Można by przyczepić skrzydła i latać.

Nieważne więc tak do końca jakim sposobem ale by dojść do swojego dobrego samopoczucia, szczęścia, odlotów miłosnych, radosnych sekund i jakich tam chcemy dni w życiu. Byle w naszym pojęciu dobrym samopoczuciu.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 23:23   

kurna
sorry, ale nie moge tego czytac... znaczy - re "depresja"
ostatnio przegladalam bardzo dobry artykul na ten temat pana Witolda, polecam lekture
imo, depresja ma w 90% przyczyne organiczna, i dieta mozna to dosc dobrze kontrolowac
porady, ktore tutaj sie pojawialy, typu "wez sie w garsc, zajmij sie czyms" sa kompletnie bezuzyteczne, mniej wiecej tak zasadne jak polecanie osobie po amputacji nog, zeby "wziela sie w garsc, i po prostu przeszla sie na spacer" - a jak nie, to znaczy, ze on po prostu nie chce
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 23:38   

Dla zainteresowanych, na temat depresji jest osobny, długi i ciekawy wątek:

http://www.dobradieta.pl/...t=16222&start=0

Marishka
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 23:50   

_flo napisał/a:
depresja ma w 90% przyczyne organiczna, i dieta mozna to dosc dobrze kontrolowac

Droga flo nikt tego nie kwestionował :-) .
Szczerze wierze a raczej wiem o wpływie diety na strukturę myślenia, depresje a nawet podejmowanie decyzji czy charakter.
Więc tutaj muszę się zgodzić z Panem Witoldem, jesteś tym co jesz.
Czyli ja jestem jeszcze szczypiorniakiem
Mamy też tu kilku jajcarzy - blee :razz:
Kapuścianych głąbów i żółtków.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Nie Lip 25, 2010 23:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lip 25, 2010 23:53   

_flo napisał/a:
...porady, ktore tutaj sie pojawialy, typu "wez sie w garsc, zajmij sie czyms" sa kompletnie bezuzyteczne, mniej wiecej tak zasadne jak polecanie osobie po amputacji nog, zeby "wziela sie w garsc, i po prostu przeszla sie na spacer" - a jak nie, to znaczy, ze on po prostu nie chce...
:viva: :hug: :hug: :hug:

To bylo BOSKIE!!! 8-)

Tutaj widac WIELKA KLASE Flo! 8-)

KOCHAM "CIEM" :viva:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lip 25, 2010 23:55   

Paweł-poprostu napisał/a:
...
_flo napisał/a:
depresja ma w 90% przyczyne organiczna, i dieta mozna to dosc dobrze kontrolowac

Droga flo nikt tego nie kwestionował :-)...


Ja, kwestionuje!!! 8-)
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lip 26, 2010 00:05   

M i T napisał/a:
...A ja myślę, że...
Tomek
za malo pisze i rozmawia sie o "depresji". 8-)

A przecie to choroba WYLECZALNA. 8-)
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lip 26, 2010 00:18   

sylwiazłodzi napisał/a:
...
Bystry_Romek napisał/a:
grizzly napisał/a:
"za darmoche"


Aż tak bardzo bolą Cię kwestie pieniędzy? :)
Możemy na forum zrobić składkę dla Ciebie, nie martw się!


Z grizlym " nie wygrasz" . On jest w swojej konwencji odkąd pamiętam moją bytność w necie czyli od mojego początku - 4 lata temu na innym forum...

Tutaj nie chodzi o "pieniadze" jeno o ratowanie zdrowia i zycia! 8-)

Romek moze byc zdrowy!!!!! 8-)

Jestem tego pewien na 1000%! :viva:

Mamy kwestie skutecznaj TERAPII!!!
Jak na razie jest ZLE lub BARDZO ZLE.

Ta sytuacja zaczyna bardzo przypomina te ze s+p. Jerzym. :razz:
(mam na mysli kluczowy LETALNY mechanizm)
.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 00:19   

To na chwilę zejdę z tematu:

Grizly, możesz kwestionować ile chcesz, masz szczęście, że takie czasy już minęły, podobnie jak Kangur, choćby i nasz forumowy.
:)

Łapy i stek z niedźwiedzia były przez całe wieki przysmakiem w
Chinach, Rosji i na Litwie. Dzisiaj mięso to spożywa się niezwykle
rzadko, niekiedy jeszcze na Alasce. Ta więc tylko gwoli ciekawości
zapoznamy się ze sposobem przygotowania potrawy z niedźwiedzia przez
chińskich mistrzów kuchni z prowincji Szantung i Hunan. A więc łapy
zwierzęcia oblepiano gliną, a następnie pieczono tak długo, aż glina
stwardniała i popękała. Po wystudzeniu zdejmowano glinę ze skórą i
sierścią. Tak upieczone mięso trzeba było ugotować do miękkości,
często zmieniając wodę. Po odcedzeniu zalewano je czystą zimną wodą,
dodawano pierś kurczaka i szynkę pokrajaną w paseczki, doprawiano
przyprawami, białym wytrawnym winem i - po krótkim duszeniu - potrawa
była gotowa. Natomiast wędzona szynka z niedźwiedzia przypomina
podobno w smaku szynkę westfalską, którą, jak wiadomo można spożywać
na surowo.


http://bocznica.org/texty/rafal.txt

o innych smakołykach na tej stronie poczytajcie sami :)
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 00:23   

Twierdzenie, jakoby depresja ma swe 90% źródło w nieodpowiedniej zawartości talerza, ma dokładnie taką samą wartość merytoryczną jak twierdzenie, że seks oralny powoduje nowotwory.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Lip 26, 2010 00:25, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lip 26, 2010 00:37   

M i T napisał/a:
...seks oralny powoduje nowotwory...
Tomek...

No tutaj jest to bardziej prawdopodobne! :viva:

Jak ktos ma "zagrzybionego paszczura"
lub "wirusy" harcuja miedzy szczerbami ...... to kto wie? :hah: :hihi:
.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 00:40   

M i T napisał/a:

Twierdzenie, jakoby depresja ma swe 90% źródło w nieodpowiedniej zawartości talerza, ma dokładnie taką samą wartość merytoryczną jak twierdzenie, że seks oralny powoduje nowotwory.

Jednym slowem - trolling.
No trudno, moja reputacja mą przewodniczka. 8)

btw, moge utargowac 20%, wiecej nie. 8)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 09:46   

M i T napisał/a:
Twierdzenie, jakoby depresja ma swe 90% źródło w nieodpowiedniej zawartości talerza, ma dokładnie taką samą wartość merytoryczną jak twierdzenie, że seks oralny powoduje nowotwory.

No nie, ale gdy kobieta zafunduje aral dwudziestu "mudżyną z Afryka" jednego wieczoru 8/ to nie obejdzie się bez płukania żołądka :hihi: .
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 12:05   

M i T napisał/a:
Twierdzenie, jakoby depresja ma swe 90% źródło w nieodpowiedniej zawartości talerza, ma dokładnie taką samą wartość merytoryczną jak twierdzenie, że seks oralny powoduje nowotwory.

Tomek

Panie Tomaszu jaki ma wpływ żywienie na strefę psychofizyczną?
Ogromny, nie tylko podczas rozwoju kiedy decyduje praktycznie o wszystkim od inteligencji po wzrost na poszczególnych etapach rozwoju, o ocenach w szkole: najlepiej się uczą ci którzy żywią się najgorzej i w późniejszym etapie ci co najlepiej, o nastawieniu do życia, a także depresjach.
Kształtuje nas żywienie i wpływ środowiska.
Wpływ środowiska: to wpływ społeczność, społeczność składa się z poszczególnych ludzi "jednostek"
A na ich funkcje umysłu wpływa właśnie żywienie, no pobudliwość psychoruchową i zdolności empatyczne Ludzie są zdegenerowani nie myślą jak powinni nie zastanawiają się w danej chwili są nieprzewidywalni. To wszystko doprowadza do patologi i nienaturalnej chęci czynienia zła, degeneracja bierze nad nami górę i tu silna wola nie wystarczy gdy podstawowe funkcje umysłu są mocno zniekształcone.
Doceniam wpływ wychowana na zachowanie itd. lecz co decyduje o tym że mi się mówi że jestem dobrze wychowany choć wychowuję się w patologicznej rodzinie, a z innymi młodzianami jest wprost odwrotnie.
Proszę to przemyśleć Panie Tomaszu.



http://www.youtube.com/watch?v=6a84ylEI4pk
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 14:32   

_flo, nie ma takiego podziału na 90%. Jeżeli jest podział to nie tego typu.

Jest depresja i depresja. Jak mowa jest o depresji w kontekście obniżonego nastroju, spowodowanego przejściowymi trudnościami i brakiem hartu lub jakimiś przejściowymi zaburzeniami fizjologicznymi to nic specjalnego nad czym należałoby się rozwodzić.

Słuchałem ostatnio audycji prowadzonej przez słynną Grażynę Dobroń, było (chyba jak zawsze) o depresji. Zadzwoniła inteligentna pani która pochwaliła się że od niedawna wie na czym polegają jej depresje., otóż brakuje jej receptorów serotoninowych! GD zagaiła że ważna jest witamina D (wiadomo D jak depresja) i zapytała kiedy słuchaczka ma te depresje. Odpowiedź brzmiała że w zimę, a w zasadzie przy końcu zimy. No ale teraz jest już dobrze przecież bo wiadomo że depresję mają ci którym brakuje receptorów i trzeba poprawiać naturę tabletkami.

Paweł-poprostu napisał/a:

Panie Tomaszu jaki ma wpływ żywienie na strefę psychofizyczną?
Ogromny, nie tylko podczas rozwoju kiedy decyduje praktycznie o wszystkim od inteligencji po wzrost na poszczególnych etapach rozwoju, o ocenach w szkole: najlepiej się uczą ci którzy żywią się najgorzej i w późniejszym etapie ci co najlepiej, o nastawieniu do życia, a także depresjach.

Kształtuje nas żywienie i wpływ środowiska.
Wpływ środowiska: to wpływ społeczność, społeczność składa się z poszczególnych ludzi "jednostek"

A na ich funkcje umysłu wpływa właśnie żywienie, no pobudliwość psychoruchową i zdolności empatyczne Ludzie są zdegenerowani nie myślą jak powinni nie zastanawiają się w danej chwili są nieprzewidywalni. To wszystko doprowadza do patologi i nienaturalnej chęci czynienia zła, degeneracja bierze nad nami górę i tu silna wola nie wystarczy gdy podstawowe funkcje umysłu są mocno zniekształcone.

Doceniam wpływ wychowana na zachowanie itd. lecz co decyduje o tym że mi się mówi że jestem dobrze wychowany choć wychowuję się w patologicznej rodzinie, a z innymi młodzianami jest wprost odwrotnie.


To znaczy że ty odżywiasz się lepiej od innych, czy jak to rozumieć ?
Skoro twoi rodzice są patologiczni to jak to ze sobą ożenić, jadasz inaczej niż oni?

Dobrze twierdzisz że wpływ środowiska, tego bliskiego i tego dalekiego. I dobrze myślisz że ważny jest grunt. Pamiętaj jeszcze że są geny, twoi rodzice mogli się wprawdzie zdegenerować pod wpływem silnych czynników , ale twoi dalsi przodkowie mogli być bardzo zdrowymi ludźmi w odróżnieniu od tych zwyrodnialców którzy na przykład dzisiaj są przy korycie i rządzą, a ich ojcowie i dziadowie zajmowali się wyrywaniem paznokci i strzelaniem w tył głowy.

Piszesz o rodzicach, a ciekawy jestem jakich masz dziadków, czy może jak ich wspominasz jeżeli nie żyją.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lip 26, 2010 14:47, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lip 26, 2010 14:52   

Paweł-poprostu napisał/a:
...Doceniam wpływ wychowana na zachowanie itd. lecz ...

wychowanie to nic innego jak WIELKA MANIPULACJA! 8-)

Po prostu pranie "musku". :hihi:

Jesli "rodzice" to "planktoniczni idioci" to efekt wiadomy,
jesli jescze dziala otoczenie "egalitarne" to mamy WIELKIE SZAMBO! 8-)

I co ...... zadna "wiedza z pod peruczki"
utopiona w "tuscu" nie pomoze! 8-)
.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 15:47   

grizzly napisał/a:
wychowanie to nic innego jak WIELKA MANIPULACJA

I tak i nie. W sensie stosowanych technik: TAK, w sensie znaczeniowym: NIE.
Wychowanie to przystosowanie do życia w społeczeństwie a człowiek to zwierzę społeczne, społeczne i jeszcze raz ...
Małe zwierzęta też są wychowywane przez matki oraz swoje społeczeństwo. Jak sobie za dużo pozwalają to są podgryzane lub karcone łapą.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 16:17   

EAnna napisał/a:
grizzly napisał/a:
wychowanie to nic innego jak WIELKA MANIPULACJA

I tak i nie. W sensie stosowanych technik: TAK, w sensie znaczeniowym: NIE.
Wychowanie to przystosowanie do życia w społeczeństwie a człowiek to zwierzę społeczne, społeczne i jeszcze raz ...
Małe zwierzęta też są wychowywane przez matki oraz swoje społeczeństwo. Jak sobie za dużo pozwalają to są podgryzane lub karcone łapą.


Z głupkami się nie dyskutuje. Głupkowi nie zależy na prawdzie tylko na wciąganiu innych w swoją głupotę.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lip 26, 2010 16:17, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lip 26, 2010 16:34   

rakash napisał/a:
EAnna napisał/a:
grizzly napisał/a:
wychowanie to nic innego jak WIELKA MANIPULACJA

I tak i nie. W sensie stosowanych technik: TAK, w sensie znaczeniowym: NIE.
Wychowanie to przystosowanie do życia w społeczeństwie a człowiek to zwierzę społeczne, społeczne i jeszcze raz ...
Małe zwierzęta też są wychowywane przez matki oraz swoje społeczeństwo. Jak sobie za dużo pozwalają to są podgryzane lub karcone łapą.


Z głupkami się nie dyskutuje. Głupkowi nie zależy na prawdzie tylko na wciąganiu innych w swoją głupotę.


Jak to WSPANIALE, ze jestes z nami na forum! :hihi:

Mam cos dla Ciebie Rakash:
http://pl.wikipedia.org/w...a_Kambod%C5%BCy

To wlasnie dzieki takim "intelektualistom" jak Ty,
pojawiaja sie na Ziemi takie "enklawy", wytwory podobne twojej,
"mundrosci" i egalitarnej filozofii. :hihi:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lip 26, 2010 16:55   

EAnna napisał/a:
...Wychowanie to przystosowanie do życia w społeczeństwie a człowiek to zwierzę społeczne, społeczne i jeszcze raz ...


Samo slowo "wychowanie" z pewnoscia ma rozne znaczenie
dla "mlotkowca pospolitego" i CZLOWIEKA po STUDIACH WYZSZYCH STACJONARNYCH. :hihi:

Tak wiec uskuteczniany "algorytm" ma bardzo "zroznicowana wartosc",
ze "siem" tak delikatnie wyraze! :hah:

Na to wszystko naklada sie jeszcze, genetycznie uwarunkowana
sprawnosc intelektualna "zygotki" :viva:

Tak wiec wszystko zaczyna sie od "grzesznego sexu". :hihi:
.
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 17:34   

rakash napisał/a:
Piszesz o rodzicach, a ciekawy jestem jakich masz dziadków, czy może jak ich wspominasz jeżeli nie żyją.

Niestety nie żyją, wszyscy zmarli na raka :sad: . Od strony matki miałem dziadka istnego geniusza, znał się na wszystkim z wykształcenia mistrz elektryk poza tym astrofizyk amator, wynalazca wymyślił silnik niestety nie zdążył go opatentować. Do dziś mam jego zapiski i rysunki coś niesamowitego, tłumaczył biblie z wielu języków min. łacińskiego, stare babki mówiły mi że znał całą na wyrywki. Oprócz tego interesował się polityką, medycyną, fizyką i innymi. Wyglądam podobno tak jak on nawet tak się zachowuje ( jestem ciągle zamyślony). Jako dziecko chodziłem po psychologach, że niby cofnięty w rozwoju byłem, zamiast bawić się z dziećmi rysowałem jakieś kółka z magnesami, gadałem o planetach, no i się przechwalam dokładnie tak samo 8-) .
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 17:51   

Paweł-poprostu napisał/a:
Jako dziecko chodziłem po psychologach, że niby cofnięty w rozwoju byłem, zamiast bawić się z dziećmi rysowałem jakieś kółka z magnesami, gadałem o planetach, no i się przechwalam dokładnie tak samo


Twój Dziadek w Polsce nie miał szans na opatentowanie silnika. Przykłady geniuszy w naszym kraju, którzy byli szykanowani dla zasady można mnożyć. Klasyczny przykład: pan Jacek Karpiński. Myślę, że co najmniej połowa polaków zna jego historię, a jeśli nie to wstyd.

Bardzo zaciekawiło mnie, czy działasz coś twórczo, może coś badasz?
Ciągali Cię po psychologach, bo Cie nie rozumieli. Wszyscy wielcy ludzie byli nierozumiani przez społeczeństwo. Geniusz rodzi się w samotnosci przeważnie. Poza mną rzecz jasna, ja stanowie wyjatek potwierdzający tę regułę :)
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
Ostatnio zmieniony przez Bystry_Romek Pon Lip 26, 2010 18:10, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 18:15   

Bystry_Romek napisał/a:
Bardzo zaciekawiło mnie, czy działasz coś twórczo, może coś badasz?

Jeszcze do nie dawna badałem właściwości antyoksydacyjne glusolanu epigalokatechiny po beztlenowej fermentacji alkoholowej zielonej herbaty. Pozyskałem wódkę herbacianą, lecz że nie miałem żadnych warunków do badań to ją wypiłem. Ach nie za pomne nigdy jak się długo świeży oddech utrzymywał :hihi: , gumy miętowe się przy tym chowają :viva: . Dietetyka to jest kolejna która się interesuję nie będę znowu wszystkich pozostałych wymieniał, bo ludzie źle sobie o mnie pomyślą.
Bystry_Romek napisał/a:
Geniusz rodzi się w samotnosci przeważnie. Poza mną rzecz jasna, ja stanowie wyjatek potwierdzający tę regułę

Zgadam się (żart) hehe :-D
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 18:45   

Paweł-porostu to co piszesz napawa optymizmem, jednak masz dopiero 16 lat, a z tej perspektywy życie wygląda trochę inaczej. W tym rzecz właśnie aby za bardzo nie szarżować w życiu, bo można przeszarżować. No ale jeżeli w tym wieku masz świadomość z czego wynikają podstawy życia, to można powiedzieć żeś ubezpieczony przezornie i dasz sobie radę. Lecz zawsze trzeba mieć rękę na pulsie. i przede wszystkim wiedzieć do czego się zmierza w życiu, bo sama siła, nauka, osiągnięcia nie wystarczą.
To się widzi przeważnie trochę później, w wieku lat nastu ma się dużo energii i wiary, potem nie jest tak różowo. Dlatego z wszelkimi Sekretami i podobnymi propagandówami ostrożnie.
_________________

 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 18:50   

http://www.youtube.com/watch?v=UF8uR6Z6KLc

"Stay hungry, stay foolish" 8-)

polecam w całości, może jest gdzieś wersja z napisami pl.
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 18:57   

Paweł-poprostu napisał/a:
Pozyskałem wódkę herbacianą


Ciągali Cię po psychologach.. niezauważając kryjących sie w Tobie możliwości!
Paweł nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z potencjału swojej produkcji. Gdzie okiem sięgnąć leje sie wódka. Miliony polaków pracują cały tydzień po to, zeby w weekend odpoczać, a wiemy, ze dla większości z nich nie ma bardziej wydajnej i oryginalnej formy odpoczynku jak zalać pałę. Producenci wódek prześcigają się w nazewnictwie wabiąc użytkowników subtelnymi nazwami, kolorem oraz kształtem butelki. A tutaj okazuje się, że odkryłeś niszę - wódka herbaciana. Widze spory potencjał, z jednej strony sięgnie po nią kwiat narodu - mężczyźni w wieku każdym, a z drugiej kobiety (porzucone, nierozumiane).

Ale Pawle do rzeczy, szukasz może inwestora? :roll:
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
Ostatnio zmieniony przez Bystry_Romek Pon Lip 26, 2010 18:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 19:11   

Bystry_Romek napisał/a:
le Pawle do rzeczy, szukasz może inwestora?

Bystry_Romku Ty nawet poczuciem humoru mnie zaskakujesz :viva: , czyżby lepszy dzień?
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 19:33   

Paweł-poprostu napisał/a:
czyżby lepszy dzień?


u mnie nie ma lepszy/gorszy dzień. Wszystkie są równie smutne i dobijające. Przeczytałem wątek o depresji, jak i kilka podobnych na innych forach. Doskonale rozumiem co jest u mnie przyczyna depresji - toksyczni rodzice (odrzucenie. mnie odrzucono dlatego ja odrzucam siebie i innych, neguje siebie jak mnie negowano). Z tym, ze ta wiedza niewiele zmienia, w zasadzie nic nie zmienia.
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
Ostatnio zmieniony przez Bystry_Romek Pon Lip 26, 2010 19:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lip 26, 2010 20:14   

Bystry_Romek napisał/a:
...Doskonale rozumiem co jest u mnie przyczyna depresji - toksyczni rodzice...

A ja mysle, ze wcale doskonale z tym rozumieniem
jeszcze nie jest. 8-)

Gdybys rozumial to twoje zachowanie byloby inne.
Wlasnie miedzy innymi Twoj problem polega na tym,
ze jestes BEZRADNY. 8-)
.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 21:45   

rakash napisał/a:
witamina D (wiadomo D jak depresja) i zapytała kiedy słuchaczka ma te depresje. Odpowiedź brzmiała że w zimę, a w zasadzie przy końcu zimy.

Depresja to stan zapalny w musku. I wszystko co sie z tym laczy.

tip: pacjenci po operacji kosci cierpia na ciezsza depresje pooperacyjna, niz po innych operacjach
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Pon Lip 26, 2010 21:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 21:51   

_flo napisał/a:
rakash napisał/a:
witamina D (wiadomo D jak depresja) i zapytała kiedy słuchaczka ma te depresje. Odpowiedź brzmiała że w zimę, a w zasadzie przy końcu zimy.

Depresja to stan zapalny w musku. I wszystko co sie z tym laczy.

tip: pacjenci po operacji kosci cierpia na ciezsza depresje pooperacyjna, niz po innych operacjach

Zastosowac stara znana metode. Klina wybic klinem. Czyli "musk" potraktowac "muskiem".
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 21:55   

Kangur napisał/a:
Czyli "musk" potraktowac "muskiem".

Tak, kwasy omega-3 sa stawiane na pierwszym miejscu z tego co wiem - jesli idzie o leczenie depresji.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:03   

_flo napisał/a:
rakash napisał/a:
witamina D (wiadomo D jak depresja) i zapytała kiedy słuchaczka ma te depresje. Odpowiedź brzmiała że w zimę, a w zasadzie przy końcu zimy.

Depresja to stan zapalny w musku. I wszystko co sie z tym laczy.

tip: pacjenci po operacji kosci cierpia na ciezsza depresje pooperacyjna, niz po innych operacjach


To ciekawa teoria, ale w sumie racjonalna. Stan zapalny. Jak zapalny to trzeba gasić.
_________________

 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:16   

Dla scislosci, o-3 dobrze sie sprawdza u osob, ktore nie maja rownoleglych do depresji stanow lekowych (imo, to mowi wiele jesli chodzi o etiologie), rownie dobrze jak antydepresanty.
http://article.psychiatri...=14398263362258
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:17   

Więc wcinać mózgi i pozostałe organy wewnętrzne 8-) . Można jeszcze dodać surowe długo dojrzewające kiełbasy, sery, miód, owoce i sosy warzywne (surowe oczywiście :-D ) to nam wychodzi " śmaćne" i zdrowe LC.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Pon Lip 26, 2010 22:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:32   

_flo napisał/a:
Dla scislosci, o-3 dobrze sie sprawdza u osob, ktore nie maja rownoleglych do depresji stanow lekowych (imo, to mowi wiele jesli chodzi o etiologie), rownie dobrze jak antydepresanty.
http://article.psychiatri...=14398263362258


Pytanie nie jest o to co działa tylko co jest normalne, zdrowe, sensowne i logiczne. Jeżeli się pali to sikawką na pewno nie są antydepresanty. Może i O-3 tak ale nie paskudna chemia. Ja bym mimo wszystko gasił.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lip 26, 2010 22:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:33   

si :)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:35   

_flo,
Antydepresanty łagodzą skutki depresji. nie mają nic wspólnego z jej przyczynami.
Nie wiem, czy jest ktoś na forum, kto zjadł więcej niż ja kwasu omega 3, może Grizzli.
Mi w każdym razie depresji to nie złagodziło. Ogólnie odzywiam sie zdrowo
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
Ostatnio zmieniony przez Bystry_Romek Pon Lip 26, 2010 22:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:38   

Nic nie pisalam o antydepresantach majacych leczyc przyczynowo depresje.
Do Twojego przypadku tez ani razu nie nawiazalam, to by bylo chyba mocno aroganckie, dyskusje prowadze obok.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:42   

Bystry_Romek napisał/a:
_flo,
Antydepresanty łagodzą skutki depresji. nie mają nic wspólnego z jej przyczynami.


Jeżeli działanie antydepresantów można nazwać w ogóle łagodzeniem. Raczej tylko pozornie.

Bystry_Romek napisał/a:

Nie wiem, czy jest ktoś na forum, kto zjadł więcej niż ja kwasu omega 3. Mi w każdym razie depresji to nie złagodziło.


Jedzenie O-3 to nieporozumienie. Jeżeli już to dbanie o to aby była ich dostateczna ilość w pożywieniu. Jeżeli zaś uzupełnianie to w niezbyt dużych dawkach ale systematycznie i też nie przez jakiś długi czas.

Tylko że pewnie twoje depresja nie jest spowodowana "zapaleniem w musku". W każdym razie nie w takim aspekcie jak podawała flo.

Bystry_Romek napisał/a:

Ogólnie odzywiam sie zdrowo


Czyli jak? ( To jest pytanie retoryczne ) I czy od zawsze cieszysz się dobrym zdrowiem?
A jak kondycja?

Jedzenie to nie wszystko. Szczególnie dla organizmy który jest obciążony, osłabiony.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lip 26, 2010 22:53, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 00:27   

rakash napisał/a:

Tylko że pewnie twoje depresja nie jest spowodowana "zapaleniem w musku". W każdym razie nie w takim aspekcie jak podawała flo.

W tym samym aspekcie.
Jaka jest przyczyna pierwotna zas w tym konkretnym przypadku Romka (zakladajac, ze to nie Klononowicz - sorry), czy aby nie jakis nieuswiadomiony lek, gniew itp., tego sie nie dowiemy.
Tak to widze w wielkim uproszczeniu.
"Systemic inflammation" - cale zlo tego swiata :P
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 00:38   

Muszę się zgodzić. Chociaż w przypadku złości, gniewu to musi być już problem na poziomie nerwowym, a więc nerwica. Odżywianie jest istotne, ale sama depresja jest jakby skutkiem ubocznym. Systemic inflammation' jak to mundrze nazywasz to bardzo niedoceniany dzisiaj diobeł. Pytanie co robić aby zgasić. Ja bym się raczej kierował ku działaniu na układ nerwowy, powiedzmy PS albo lepiej dbanie o te nerwy poprzez odpowiednie ćwiczenia. Gadanie o depresji jest jałowe.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Lip 27, 2010 00:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 01:04   

Bystry_Romek napisał/a:
_flo,
Nie wiem, czy jest ktoś na forum, kto zjadł więcej niż ja kwasu omega 3, może Grizzli.
Mi w każdym razie depresji to nie złagodziło. Ogólnie odzywiam sie zdrowo

Skad wiesz ile Ω-3 zjadl Grizzly?. W jakiej postaci byl zjedzony przez ciebie Ω-3.
Moze zadaniem tego twego jedzenia Ω-3 bylo zapewnienie pacjenta dla konowala i wspomaganie koncernu farmaceutycznego?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 12:58   

Kangur napisał/a:
Skad wiesz ile Ω-3 zjadl Grizzly?.


Bo niedzwiedzie jedzą ryby!

Ja tez jem ryby codziennie. Od kilku lat. nie łykam gotowych produktów z apteki, bo one się źle wchłaniają. Z apteki to kupuje zioła i tran. Czasem też KinderBiovital bo mi cholernie smakuje..
kondycje mam dobra, kocham chodzic po górach i jezdze sporo rowerem. Mam tez w domu lawke i robie podstawowe cwiczenia.
Nerwice moge miec tez, gniew? chodze nabuzowany jak bomba nuklearna.. Lęk też mam np. przed ludzmi..

Kononowicz miał na imię Krzysztof, a nie Roman ;)
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
Ostatnio zmieniony przez Bystry_Romek Wto Lip 27, 2010 13:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 13:05   

Bystry_Romek napisał/a:
a tez jem ryby codziennie. Od kilku lat.

No to moze sie zatrules rtecia :P
W bialku ryb akumuluja sie bardzo spore ilosci rteci.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 13:10   

Poza tym zakladam, ze ryby to spozywaswz smazone / gotowane, a nie na surowo.
Po obrobce termicznej te kwasy tluszczowe sa nic nie warte, a wrecz zaczynaja byc trujace.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 14:24   

Bystry_Romek napisał/a:

Nerwice moge miec tez, gniew? chodze nabuzowany jak bomba nuklearna.. Lęk też mam np. przed ludzmi..


No więc. Problem masz zdiagnozowany. Jedzenie ryb codziennie i inne O-3 ci nie pomogą bo nie w tym problem. Musisz sobie odpuścić. Nerwy, układ wegetatywny to pierwsza sprawa którą możesz regulować. Dalej jest trudniej, ale jeżeli jesteś zdrowy ogólnie to ten poziom powienien być wystarczający.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Lip 27, 2010 14:26, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 20:37   

_flo napisał/a:
Bystry_Romek napisał/a:
a tez jem ryby codziennie. Od kilku lat.

No to moze sie zatrules rtecia :P
W bialku ryb akumuluja sie bardzo spore ilosci rteci.

A jak na dodatek masz jeszcze plomby amalgamatowe, to teraz juz znasz przyczyne swojej depresji.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 21:10   

Kangur napisał/a:
plomby amalgamatowe

o co chodzi?
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
 
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 21:23   

Bystry_Romek napisał/a:
Kangur napisał/a:
plomby amalgamatowe

o co chodzi?

Czym masz zatkane dziury w zebach?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 21:42   

http://www.google.pl/imag...l=&oq=&gs_rfai=

to są plomby amalgamatowe. Jeśli masz to priorytetowo się ich pozbądź, bo to niezły syf. Ale mój brat jest w podobnym wieku i nie nie zakładali mu już amalgamatowych, mi tym bardziej.
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 22:01   

Kangur, Ok już rozumiem.
Miałem taka jedną na 6tce, ale 2 lata temu wymieniłem na plombę nową, robioną w ponoć najnowszym trendzie (w sumie to nie widać, że ona jest). I mam jeszcze 3 inne zeby robione tym sytemem (2 lata temu). Ale jak to sie nazywa to nie wiem, muszę zapytac w klinice.
A implanty są "zdrowe"? miałem wypadek i muszę wstawić niebawem 2 zęby.
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
Ostatnio zmieniony przez Bystry_Romek Wto Lip 27, 2010 22:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 07:27   

Niestety nie będę mógł już często odpisywać na tym forum. Zostałem pozbawiony komputera i wyrzucony z domu nie pierwszy i nie ostatni raz. Chłopak mojej siostry zablokował mi dostęp do internety i zablokował wszelkie prawa administratorskie także nie mogę nic zrobić. Na dodatek się z nim pobiłem, a raczej to on znienacka mnie zaatakował od tyłu uderzając kilkakrotnie w potylice wywiązała się szarpanina. Wywróciłem go niestety na własną nogę koleś waży ok. 110kg przy czym ja niecałe 60kg, dotkliwie zmiażdżył mi nogę lecz wstałem i go uderzyłem w twarz. Miał wiele szczęścia że tylko go obtarło i dał rade uciec do łazienki :hah: . Moja siostra zadzwoniła do rodziców mówiąc że się rzuciłem na jej chłopaka i go pobiłem. Rodzice przyszli ze sklepu jak zwykle nie licząc się z moim zdaniem wyrzucili mnie z domu. Teraz piszę od kolegi, jestem załamany lecz się nie poddam stawiłem sobie nowe cele, a moja motywacja jest nie do opisania. Zwyciężę lub polegnę, ale na pewno się nie poddam. .
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 08:25   

Paweł-poprostu napisał/a:
Zwyciężę lub polegnę, ale na pewno się nie poddam.

Paweł,
nie należy się kopać z koniem. Łatwiej osiągniesz zwycięstwo metodami dyplomatycznymi.
Nie darmo istnieje pojęcie inteligencji emocjonalnej. W "stadnym" społeczeństwie jest nie do przecenienia.
Życzę odzyskania dawnych możliwości jak najszybciej.
Pozdrawiam, EAnna
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 10:44   

Paweł-poprostu napisał/a:
Niestety nie będę mógł już często odpisywać na tym forum. Zostałem pozbawiony komputera i wyrzucony z domu nie pierwszy i nie ostatni raz.

Nie wytrzymasz bez jajcowania. Pokazesz sia pod innym nikiem.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 11:28   

gadanie o dyplomacji. Chłopak jest nie głupi, a oni go rzeczywiście lekceważą. Na to wygląda. Jedyne co to mógłby przyjść do nich i prosić o łąskę. A to żadna inteligencja emocjonalna nie jest. Tutaj nie jest brak inteligencji z jego strony tylko ze strony rodziców niestety.
_________________

 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 11:48   

Eanna napisał/a:
Paweł,
nie należy się kopać z koniem. Łatwiej osiągniesz zwycięstwo metodami dyplomatycznymi.
Nie darmo istnieje pojęcie inteligencji emocjonalnej. W "stadnym" społeczeństwie jest nie do przecenienia.
Życzę odzyskania dawnych możliwości jak najszybciej.

Dyplomacja, inteligencja emocjonalna, a widzisz może sendo sprawy? Paweł musi być porywczy bo tak wygląda jego obecne życie. Inną sprawą jest dyplomacja i inteligencja emocjonalna a inna szmacenie się. Wczuć się w rodziców? No proszę Cię bez takich. W moim rozumowaniu walka z nimi nie ma sensu, najlepiej ich olać a energię zainwestować w coś innego, chociażby w coś dzięki czemu Paweł będzie mógł się sam utrzymać w godnych warunkach. Patrząc na jego wiek to będzie duże wyzwanie ale powtarzając za Nietzchem: "What doesn't kill us makes us stronger.
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 12:27   

Kangur napisał/a:
Paweł-poprostu napisał/a:
Niestety nie będę mógł już często odpisywać na tym forum. Zostałem pozbawiony komputera i wyrzucony z domu nie pierwszy i nie ostatni raz.

Nie wytrzymasz bez jajcowania. Pokazesz sia pod innym nikiem.

Przepraszam ale całkowicie nie zrozumiem twojego postu
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 12:58   

Paweł-poprostu napisał/a:
Na dodatek się z nim pobiłem, a raczej to on znienacka mnie zaatakował od tyłu uderzając kilkakrotnie w potylice wywiązała się szarpanina. Wywróciłem go niestety na własną nogę koleś waży ok. 110kg przy czym ja niecałe 60kg, dotkliwie zmiażdżył mi nogę lecz wstałem i go uderzyłem w twarz. Miał wiele szczęścia że tylko go obtarło i dał rade uciec do łazienki :hah:

Juz to widze. Facet z waga 100kg rozwalilby ci pyszczek , robiac z niego galarete, a ten uciekl do lazienki- niezla sciema.
Swieta racja Kangur!!!
Ostatnio zmieniony przez zeto555 Sob Lip 31, 2010 12:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 13:46   

zeto555 napisał/a:
Juz to widze. Facet z waga 100kg rozwalilby ci pyszczek , robiac z niego galarete, a ten uciekl do lazienki- niezla sciema.
Swieta racja Kangur!!!

Jest o 10cm wyższy, waży tyle bo jest gruby. Zwykły drewniak, nie wiem czy jest ode mnie silniejszy bo jak się ostatnio ze mną siłował to go ręka rozbolała i przerwał pojedynek.
Poza tym wiesz co się składa na siłę uderzenia: masa i przyspieszenie, to teraz pomyśl sobie: koleś ma siłę porównywalna do mnie ale go strasznie masa tłuszczu ogranicz wali jakby tępo spowolnili, ja za to mam wielokrotnie lepsze przyspieszenie. To kogo uderzenie będzie silniejsze? Jeszcze rozumiem jakby on mięśnie miał ale to zwykła kaleczna pokraka do tego tchórz bo na prawdę dopiero co wstawałem i machnąłem jakby od niechcenia a on stchórzył. Nawet samo to że rzucił się na mnie od tyłu o czymś świadczy. Gruby nie znaczy odważny. A jak chcesz to przyjeżdżaj też możesz się ze mną spróbować bo słaby to nie jestem raczej na szybkość stawiam i z twojej twarzy mogę zrobić "galarete". To dla twojej świadomości optymalny artykuł z którego możesz wywnioskować że wysoki wzrost jest bardzo niekorzystny dla parametrów fizycznych ( wata za miast mięśni): http://webcache.googleuse...l&ct=clnk&gl=pl
Żeby tego nie wiedzieć, co z ciebie za optymalny.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Sob Lip 31, 2010 15:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 21:37   

Paweł-poprostu napisał/a:
A jak chcesz to przyjeżdżaj też możesz się ze mną spróbować bo słaby to nie jestem raczej na szybkość stawiam i z twojej twarzy mogę zrobić "galarete".

Szkoda slow na Ciebie dzieciaku. Chyba nigdy nie musiales stanac na przeciw faceta.
Ten post swiadczy jak bardzo jestes jeszcze dzieckiem.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lip 31, 2010 22:57   

zeto555 napisał/a:
...Chyba nigdy nie musiales stanac na przeciw faceta...

Widze, ze masz "doswiadczenia". :hihi:
A czy przypadkiem nie klekales aby latwiej "bylo"? :viva: :hah:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lip 31, 2010 23:12   

Paweł-poprostu napisał/a:
...Niestety nie będę mógł już często odpisywać na tym forum. Zostałem pozbawiony komputera i wyrzucony z domu nie pierwszy i nie ostatni raz...

Ciekawi mnie kim jest twoja siostra i jej chlopak? 8-)
.
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 23:33   

zeto napisał/a:
Juz to widze. Facet z waga 100kg rozwalilby ci pyszczek , robiac z niego galarete, a ten uciekl do lazienki- niezla sciema.

Biłeś się kiedyś? Dużo walk odbyłeś? Jeśli tak to jakich strickte ulicznych czy z jakimiś zasadami. Ćwiczyłeś cokolwiek?
 
     
Amasimar 
Rebis

Pomógł: 1 raz
Wiek: 31
Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 53
Skąd: Polkowice
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 23:21   

zeto555 napisał/a:

Szkoda slow na Ciebie dzieciaku. Chyba nigdy nie musiales stanac na przeciw faceta.
Ten post swiadczy jak bardzo jestes jeszcze dzieckiem.




e e e... Panie zeto niech Pan lepiej nie drażni wilka bo zaatakuje Pana cała wataha...
U nas panuje drakońskie prawo, więc radzę uważać. To u nas diabeł mówi dobranoc...
_________________
What we experience, will teach us how to live-just to not hurt others.
 
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 23:39   

Cytat:
U nas panuje drakońskie prawo, więc radzę uważać. To u nas diabeł mówi dobranoc...

Ależ wszędzie panuje jedno i to samo prawo, to że ludzie nie chcą żeby "prawo dżungli" rządziło nie zmienia faktu że jest to prawo które zawsze będzie funkcjonować.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 23:52   

iliq napisał/a:
"prawo dżungli"

No cóż, chcesz pokoju szykuj się do wojny, czyli powiększ swoje możliwości obronne do znacznie wykraczających poza możliwą ocenę wykonaną niefachowym rzutem oka.

Jeśli da się uciec uciekaj.

Jeśli nie da się uciec, a uważasz, że starcia da się uniknąć wykonaj strzał ostrzegawczy taki, by przeciwnik przecenił Twoje umiejętności i godnie mógł się wycofać.

Jeśli nie da się uciec i uważasz, że starcia nie da się uniknąć, zrób wszystko by przeciwnik Cię zlekceważył, a zrozumiał swój błąd dopiero gdy już nie będzie zdolny do kontynuowania walki.

Unikanie starcia jest zawsze pierwszoplanowe, no chyba, że chcesz by stado szanowało Cię ze strachu.

Oczywiście takie myślenie nie ma nic wspólnego z „depresją”, „depresję” można rozładować nie fizycznie, a wyrażając na forum swoje uczucia, ale to już nie moja działka.

Ale mi się napisało „fizyczne rozładowanie uczuć” – nawet jeśli chodzi o seks z miłości brzmi to patologicznie.
:-)
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 00:00   

Adamie też sobie cenię Sun Tzu :) Nie tyle chodzi mi o depresję co o to że jak idzie na mnie grupa dresów nocą to nie ma czegoś takiego jak prawo polskie etc. Albo uznają że nie warto atakować albo że warto, wszędzie są te same zasady chociaż publicznie się o nich nie mówi.
Ostatnio zmieniony przez iliq Pon Sie 02, 2010 00:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:10   

iliq napisał/a:
Cytat:
U nas panuje drakońskie prawo, więc radzę uważać. To u nas diabeł mówi dobranoc...

Ależ wszędzie panuje jedno i to samo prawo, to że ludzie nie chcą żeby "prawo dżungli" rządziło nie zmienia faktu że jest to prawo które zawsze będzie funkcjonować.


Bzdura, to prawo wyznają ci którym to jest na rękę. Do tego podpierają swoje zakłamanie błędnym pojmowaniem natury wierząc że stworzyła nas bezmyślna siła, jesteśmy wynikiem ewolucji i że tylko najsilniejsi przetrwają. Nie, i jeszcze raz nie! To są prymitywne teorie dla nierozgarniętych jednostek, które nie potrafią sobie znaleźć miejsca.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 13:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Amasimar 
Rebis

Pomógł: 1 raz
Wiek: 31
Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 53
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:13   

Cytat:
Ależ wszędzie panuje jedno i to samo prawo, to że ludzie nie chcą żeby "prawo dżungli" rządziło nie zmienia faktu że jest to prawo które zawsze będzie funkcjonować.


Typowy tok myślenia ludzi z wielkiego miasta, nie chodzi mi o prawo krajowe.
Nie rozumiecie jak to jest być dzieckiem stepu gdy widok wilka, sarny lub dzika w odległości 10 metrów nie jest niczym nadzwyczajnym a do domu wraca się jedynie co kilka dni żeby mieć jeszcze jakąś styczność ze światem póki życiówki się nie dopełni...
Mogę się założyć, że wystarczyłoby tą waszą grupkę dresów wpuścić na 3 dni do lasu i albo umarli by ze strachu albo z głodu albo zagryzieni przez wilka który tak naprawde może zostać najlepszym przyjacielem.
_________________
What we experience, will teach us how to live-just to not hurt others.
 
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:15   

Wczoraj właśnie widziałem sarnę, a właściwie jelonka z jednego metra, i to przez dłuższy czas. Całkiem w mieście. No właściwie to kilka minut drogi na nogach od centrum średniego miasta w Polsce. A dziki to w ogóle żaden wyjątek w mieście.

Poza tym co do życia w lesie i rozumienia świata muszę się zgodzić. Gadki o "dżungli' są typowe dla ludzi nie mających dość intelektu aby objąć dysonans jaki jest dziełem 'cywilizacji'. Po to aby nie zginąć pod ciężarem dysonansu i nie paść rażonym jak ta małpa (ich bliski kuzyn - tylko 2% róznicy!).
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 13:19, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Amasimar 
Rebis

Pomógł: 1 raz
Wiek: 31
Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 53
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:27   

rakash napisał/a:
Poza tym co do życia w lesie i rozumienia świata muszę się zgodzić. Gadki o "dżungli' są typowe dla ludzi nie mających dość intelektu aby objąć dysonans jaki jest dziełem 'cywilizacji'.


No właśnie a oni i tak dalej będą żyć w tym swoim zabobonicznym przekonaniu... Na to już niestety nic nie poradzimy.
_________________
What we experience, will teach us how to live-just to not hurt others.
 
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:33   

Na to akurat mamy wpływ.

Ciekawe że ci wyznawcy najczęściej są zagorzałymi zwolennikami różnych mdłych artystów, którzy popluwają swoje rzewne poronione jak cała ta ideologia kawałki.

Biedne misie. Słyszę jak w duszy kwilą że "life is brutal". Ile razy to 'słyszałem'.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 13:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Amasimar 
Rebis

Pomógł: 1 raz
Wiek: 31
Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 53
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:42   

Według nich stoimy na antypodach a sami plotą androny.
_________________
What we experience, will teach us how to live-just to not hurt others.
Ostatnio zmieniony przez Amasimar Pon Sie 02, 2010 13:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:44   

Amasimar napisał/a:
Według nich stoimy na antypodach a sami plotą androny.


Bezzębne sepleniące drapieżniki muszą robić dużo zadymy.
_________________

 
     
Amasimar 
Rebis

Pomógł: 1 raz
Wiek: 31
Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 53
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 14:33   

Arrrr! Long life the forest!
_________________
What we experience, will teach us how to live-just to not hurt others.
 
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 14:40   

Long live the fighters!

Cywilizacja = depresja.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 14:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 00:53   

Ja też kiedyś widziałem sarenki i koziołka. Skubany nastawił poroże, żebym mu panienek nie przejechał. Nie przejechałem, bo lakiernik drogi jest.

A tak w ogóle, dlaczego cywilizacja jest równoważna z depresją?
JW
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 08:47   

Bo wynaleziono zegarek :razz:
dopóki porę dnia wyznaczało słonko na niebie, to żyło się spokojnie i leniwie
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Sob Paź 02, 2010 20:44   

Odnośnie depresji. Wiecie może jaki mechanizm stoi za tym, że człowiek nie jest w stanie się cieszyć z pozytywnych wydarzeń? Np. coś mu się uda, na co czekał długo. Odniesie jakiś swój osobisty sukces. Czemu osoby chore na depresję nie są w stanie cieszyć się życiem? Czemu nic je nie cieszy (nie zawsze, ale często).
To właśnie ten element niezrozumiały przez zdrowych ludzi. Co stoi za tym (jakie zdarzenia z dzieciństwa), że trudno cieszyć się życiem (w sytuacji obiektywnie bez problemowej)?
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
 
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Paź 02, 2010 20:53   

Mechanizm poczucia bezsensu.
_________________

 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Sob Paź 02, 2010 22:55   

Bystry_Romek napisał/a:
Wiecie może jaki mechanizm stoi za tym, że człowiek nie jest w stanie się cieszyć z pozytywnych wydarzeń?

Każda depresja jest objawem rozczarowania iluzją. To taki mechanizm obronny naszej psychiki i wg mnie największą głupotą jest mówienie że trzeba walczyć z depresją. Otóż nie walczyć a skierować całą uwagę i energię na jej zrozumienie (nie chodzi o zrozumienie abstrakcyjne werbalizujące przyczyny), a można to osiągnąć tylko przez emocjonalne przebywanie z tym stanem, tak jakby dosłowne "stanie" się tą emocją, tym uczuciem. I wtedy depresja pęka jak bańka mydlana i nie ma śladu po niej w psychice.
A to, że nie potrafisz się cieszyć z pozytywnych wydarzeń wynika z tego, że nieodkryte iluzje zatruwają nasze życie. Trzeba je odkrywać co wymaga wysiłku i często śmierci naszych tzw. poglądów tzn. utożsamień, a jak wiadomo człowiek jest mało skłonny do wysiłku, który nie przynosi spektakularnych wyników.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Sob Paź 02, 2010 23:01, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Paź 02, 2010 23:33   

Romek swiadomosc, ze kiedys umrzemy.

To see the world in grain of sand,

and the sky in beautiful flower.

To close infinity in the palm of your hand,

and eternity in hour.





Gdyby drzwi percepcji zostały oczyszczone, wszystko wydawałoby się nam takie jakie jest - nieskończone.

Miłość nie pragnie, aby jej dogadzano, ani nie stara się wcale o własną wygodę; lecz troszczy się o dobro innych i buduje Niebo pośród piekielnej rozpaczy [ - to zrozumialam z chwila, gdy przyszly na swiat moje dzieci.]

William Blake
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Paź 02, 2010 23:51   

Tak tak zrozumiałaś. Raczej jesteś na haju. A to co zacytowałaś właśnie o tym mówi. W 68 był nawet cały ruch który się starał utrymywać na haju non stop. Widać po ich poczynaniach dzisiaj kiedy doszli do władzy jak to kochają i nie dbają o własne wygody.

I nie zawężaj tego do swoich dzieci, bo ci którzy mają władzę też swoim dzieciom od pyska nie odejmą.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Paź 02, 2010 23:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Paź 03, 2010 00:09   

RAW0+ napisał/a:
Bystry_Romek napisał/a:
Wiecie może jaki mechanizm stoi za tym, że człowiek nie jest w stanie się cieszyć z pozytywnych wydarzeń?

Każda depresja jest objawem rozczarowania iluzją. To taki mechanizm obronny naszej psychiki i wg mnie największą głupotą jest mówienie że trzeba walczyć z depresją. Otóż nie walczyć a skierować całą uwagę i energię na jej zrozumienie (nie chodzi o zrozumienie abstrakcyjne werbalizujące przyczyny), a można to osiągnąć tylko przez emocjonalne przebywanie z tym stanem, tak jakby dosłowne "stanie" się tą emocją, tym uczuciem. I wtedy depresja pęka jak bańka mydlana i nie ma śladu po niej w psychice.
A to, że nie potrafisz się cieszyć z pozytywnych wydarzeń wynika z tego, że nieodkryte iluzje zatruwają nasze życie. Trzeba je odkrywać co wymaga wysiłku i często śmierci naszych tzw. poglądów tzn. utożsamień, a jak wiadomo człowiek jest mało skłonny do wysiłku, który nie przynosi spektakularnych wyników.


Przyłączam się do tego. Szukałbym przyczyn depresji, ale koncentrowałbym energię na ty co robić i przede wszystkim robiłbym to co jest potrzebne do wyjścia z depresji. POza tym pewne sytaucje, życie przynosi różne komplikacje i czasami depresja może się pojawi. jest ona naturalną właśnie obroną organizmu zmuszającą nas do zmiany. Tak samo jak choroba.
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Paź 18, 2010 02:17   

Znakomicie! Kolejna brzemienna merytorycznie "Dobronocka". Zaproszony gość - były pracownik korporacji cierpiący na depresję i szereg chorób (wrzód dwunastnicy, zapalenie płuc, wrzód żołądka), których podłoże zostało przez cierpiącego na nie pacjenta zidentyfikowane jako psychosomatyczne. Facet nie potrafił czuć (blokada emocjonalna poza dojmujących smutkiem). Pozbył się depresji i wymienionych chorób poprzez pracę nad przeszłością, nazywaniem uczuć i ich "przywołaniem." Leki potraktował jedynie jako "grę wstępną" mającą na celu postawić go na nogi, żeby w ogóle dało się ruszyć z miejsca.
W wieeeelkim skrócie tak to wyglądało.
Czatujcie na podcast, bo warto. Kolejny materiał dowodowy, że uczuć nie wrzuca się do kubła na niewygodne śmieciory :)

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Paź 18, 2010 03:25, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Paź 18, 2010 12:23   

M i T napisał/a:
Facet nie potrafił czuć (blokada emocjonalna poza dojmujących smutkiem). Pozbył się depresji i wymienionych chorób poprzez pracę nad przeszłością, nazywaniem uczuć i ich "przywołaniem." Leki potraktował jedynie jako "grę wstępną" mającą na celu postawić go na nogi, żeby w ogóle dało się ruszyć z miejsca.

Tomek


Nie ma to jak gra wstępna!

Nazywanie uczuć leczy, a jakże.

Kto chce niech wierzy w takie bajki o kozetce.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 19, 2010 19:51   

Audycja już jest do odsłuchania pod adresem:

http://www.polskieradio.p...epresje-w-pasje

Bardzo lubię takie historię osób, którym się udało i którzy potrafią o tym mówić konkretnie (nawet jeśli bardzo prostym językiem), bez dobrystycznego bełkotu. Polecam, bo dla odmiany jest okazja posłuchac "zwykłego" człowieka, a nie psychologa.

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Gru 15, 2010 14:00   

Depresja tym razem poporodowa i jej skutki:

http://wiadomosci.onet.pl...-wiadomosc.html
Cytat:

Zabiłam swoje dziecko
14/12/2010, 09:32 Maciej Stańczyk

Ona płakała, marudziła, a ja chciałam tylko odpocząć. Przystawiłam więc poduszkę do jej twarzy i przycisnęłam. Na chwilę, dosłownie na kilka sekund. Madzia ucichła. Potem okazało się, że nie oddycha – mówiła przed sądem Agnieszka, która udusiła swoją czteromiesięczną córeczkę. Do zbrodni kobieta przyznała się po jedenastu latach.

Prolog i epilog

Prolog tej sprawy ma miejsce w kwietniu 1999 roku. Lekarze z pogotowia w Bartoszycach dostają wezwanie do mieszkania, w którym umiera czteromiesięczna dziewczynka. Dziecko nie oddycha, nie ma wyczuwalnego tętna, ma za to rozszerzone źrenice. Reanimacja nie przynosi rezultatu. Lekarze stwierdzają zgon dziecka. Matka wtedy płacze. Nie może uwierzyć w to, co się stało.

- Trzy miesiące temu Madzia przeszła zapalenie płuc, dzisiaj rano też ciężko oddychała, ale potem było już wszystko w porządku. Leżała na tapczanie, popłakiwała. Zostawiłam ją dosłownie na kilka minut. Poszłam do kuchni zapalić papierosa. Kiedy wróciłam, córka już nie oddychała. Od razu zadzwoniłam na pogotowie – opowiada lekarzom roztrzęsiona kobieta.

Uwierzyli jej. Stwierdzili, że zgon dziecka nastąpił bez konkretnej przyczyny – na przykład na skutek tzw. nagłej śmierci łóżeczkowej, która czasami przytrafia się niemowlakom. Biegły ogląda ciało dziewczynki i nie stwierdza żadnych obrażeń świadczących o działaniu osób trzecich. Śmierć dziecka była naturalna – orzeka. Prokuratorzy więc po czterech dniach od śmierci dziecka umarzają dochodzenie. Madzia pochowana jest w małej białej trumience.

Epilog rozgrywa się po jedenastu latach, dokładnie w marcu 2010 roku. Do prokurator Krystyny Kozdój z Prokuratury Rejonowej w Bartoszycach przychodzi kurator sprawujący nadzór nad rodziną R. Opowiada o Agnieszce, Wojciechu, trójce ich dzieci i rodzinnym sekrecie, który właśnie ujrzał światło dzienne.

- Cierpię już tyle lat. Ze wszystkiego się już wyspowiadałam księdzu. Udusiłam poduszką swoją czteromiesięczną córeczkę. Byłam w depresji – zwierza się Agnieszka kuratorowi. Spokojnie, z rezygnacją w głosie.

Kurator wszystko powtarza w prokuraturze. Krystyna Kozdój postanawia na nowo wszcząć umorzone jedenaście lat temu dochodzenie. Biała trumienka z ciałem Madzi zostaje wykopana do ekshumacji.

Historia trudnego życia

Żeby choć trochę zrozumieć tę historię, trzeba cofnąć się dalej niż jedenaście lat. Przynajmniej tak mówią psychiatrzy, którzy badali Agnieszkę. Kobieta nie miała łatwego życia. Agnieszka nie znała swoich biologicznych rodziców, z przerwami wychowywała się w domu dziecka. Z przerwami, bo gdy miała dwa lata została adoptowana przez małżeństwo z Iławy. Mieli ją bić, upokarzać, a przybrany ojciec miał ją nawet molestować seksualnie odkąd skończyła trzynaście lat. Przynajmniej tak nastoletnia wtedy Agnieszka opowiadała przed sądem. Ten jednak uniewinnił mężczyznę. Po wyroku Agnieszka prosi, żeby przybrani rodzice odesłali ją z powrotem do domu dziecka. Ma wtedy szesnaście lat.

Z "bidula" często ucieka. Bodaj na jednym takim gigancie poznaje Marka, potem Wojtka, jego brata. Wojtek jest od niej starszy o siedemnaście lat. Jest rolnikiem, ma rentę. Cierpi na padaczkę i jest opóźniony w rozwoju. Nie potrafi czytać, napisać umie tylko swoje nazwisko. Zostają parą. Agnieszka zachodzi w ciążę. Rodzi dziewczynkę. Magdę.

"Panie Wojtku, chodź pan, coś się dzieje z dzieciakiem"

Dziewczynka ma miesiąc, kiedy zapada na zapalenie płuc, na szczęście wychodzi z tego. Rodzina Wojtka obwinia za chorobę dziecka Agnieszkę. Nie akceptują jej. Ona nie radzi sobie z małą. Macierzyństwo ją zwyczajnie przerasta, ma depresje poporodową. Nie umie zająć się dzieckiem. Tego dnia Magda płacze.

- Wtedy w domu byłam sama. Magda leżała na tapczanie, płakała. Byłam zmęczona, nikt mi nie pomagał. Wojtek jeździł do "ruskich" po towar na handel, jego rodzina mówiła, że nie umiem się opiekować dzieckiem. Dziecko płakało. Obok leżał "jasiek". Wzięłam poduszkę. To był impuls. "Jaśka" przystawiłam do twarzy. Nie chciałam zabić, nie chciałam udusić, nie chciałam, żeby Magda przestała oddychać. Chciałam się położyć – zeznaje Agnieszka najpierw przed prokuratorem, a potem przed sądem. Dopiero w 2010 roku.

W 1999 roku prowadzi swoją grę. Biegnie po pomoc do sąsiadki, wzywa pogotowie. Przeżywa śmierć córki. Być może na pokaz? Być może naprawdę jest w szoku? Do końca niewiadomo. Wojtkowi o niczym jednak nie mówi. Ukrywa prawdę przed wszystkimi.

Wojtek: - Byłem wtedy na bazarze, handlowałem towarem. Przybiegł sąsiad i mówi "panie Wojtku, chodź pan, coś dzieje się z dzieciakiem". Agnieszka była już w szpitalu. Zapłakana, roztrzęsiona. Powiedziała, że Magda nie żyje. Nie chciała o tym rozmawiać. Ja nie miałem żadnych podejrzeń.

Magda, Karolina, Piotr

Pogrzebem zajmuje się Bożena, siostra Wojtka. Oni wszędzie z nią chodzą, ale to ona podejmuje trudne decyzje. Kupuje białą trumienkę, biały kaftanik, sweterek. Wszystko dla Magdy. Agnieszka jest w szoku. Przynajmniej tak utrzymuje.

W końcu Agnieszka i Wojtek biorą ślub. Żałoba mija, na świat przychodzą dzieci – dwie dziewczynki i chłopiec. Najstarszej córce rodzice znów dają na imię Magda. Jest jeszcze Karolina i Piotrek. Chłopiec jest niepełnosprawny, niewidomy od urodzenia. W domu układa się różnie. Wojtek popija, znęca się nad żoną. Policja zakłada rodzinie tzw. niebieską kartę. Przynajmniej raz w miesiącu dom R. odwiedza kurator. Chyba podziałało, bo rodzina wydaje się wychodzić na prostą. On przestał przychodzić do domu pijany, ona o mężu wypowiada się dobrze, a dzieci są zadbane. Rodzina R., żyje skromnie – z renty Wojtka i pomocy społecznej, bo Agnieszka nigdzie nie pracuje.

Pan Darek z internetu

Pozorna sielanka kończy się na początku tego roku. Rodzina R. zakłada w styczniu internet. Agnieszkę sieć pochłania, przed komputerem przesiaduje całymi dniami. Miesiąc później wyjdzie na jaw, że założyła konto na portalu randkowym, że flirtuje z nieznajomymi mężczyznami. Właśnie przez internet poznaje Darka. Mężczyzna jest od niej starszy o trzynaście lat, mieszka w Warszawie, jak Agnieszka skończył podstawówkę i zarabia na życie naprawiając tramwaje. Zaprasza Agnieszkę do stolicy. Wynajmuje pokój w hotelu. Kobieta mówi mężowi, że jedzie do koleżanki, po czym znika na kilka dni.

Darek w prokuraturze: - Powiedziałem, że ją kocham, ona powiedziała, że kocha mnie. Mieliśmy kontakty seksualne.

Później kochankowie spotykają się jeszcze raz, znów w Warszawie. Tym razem Agnieszka zabiera ze sobą najstarszą córkę – Magdę.

Magda w prokuraturze: - Mama wcześniej opowiadała mi, że poznała innego pana. Prosiła, żebym nie mówiła o tym tacie. Pan Darek obiecał zabrać nas do Gdańska, nad jakieś jeziorko.

Romans wychodzi jednak na światło dzienne. Wojtek wpada w szał. Znów zagląda do kieliszka, kłóci się w domu. Z rodzinnej sielanki zostają strzępy. Atmosfera robi się nerwowa. Agnieszka nie wytrzymuje. Podczas jednej ze sprzeczek wykrzykuje mężowi, że jedenaście lat temu zabiła ich małą córeczkę. Wojtek początkowo myśli, że to żart, zszargane nerwy, że żona się z nim zwyczajnie droczy. Któregoś razu podsłuchuje jednak rozmowę telefoniczną Agnieszki z Darkiem. Kobieta opowiada kochankowi o zbrodni sprzed lat. Teraz to Wojtek jest w szoku.

Zemsta

Mija kilka dni zanim mężczyzna zdecydował się ujawnić prawdę. – Przyszedł do mnie, przymierzał spodnie, był roztrzęsiony. Zapytałam o co chodzi – wspomina Bożena. To właśnie siostrze Wojtek wyjawił rodzinną tragedię. Bożena uruchomiła całą machinę. Całą historię opowiedziała kuratorowi rodzinnemu, poszła złożyć też zawiadomienie do prokuratury. Kurator zapytał Agnieszkę czy to prawda. Przyznała się bez oporów.

Agnieszka przed prokuratorem: Długo się do tego przygotowywałam. Mąż i siostra wiedzieli o tym wcześniej, szantażowali mnie. Tajemnice wyjawili z czystej zemsty.

Prokuratura wznawia śledztwo, prosi psychiatrów, żeby zbadali Agnieszkę. Biegli orzekają, że nie ma przeszkód, żeby Agnieszka uczestniczyła w ewentualnym procesie, jednak zaznaczają, że "w krytycznym okresie kobieta była w stanie skrajnego wyczerpania psychicznego. Dodatkowo nakładał się na to bagaż doświadczeń życiowych, a partner zamiast oparcia stanowił zagrożenie". To wszystko okoliczności łagodzące zbrodnię, której dopuściła się Agnieszka.

Pod koniec czerwca prokurator Krystyna Kozdój formułuje akt oskarżenia wobec Agnieszki. Śledczy zarzucają kobiecie, że w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia przyłożyła poduszkę do twarzy córki, w wyniku czego spowodowała zatrzymanie czynności oddechowych. Niemniej przestępstwa dokonała mając ograniczone zdolności do rozpoznania znaczenia czynu.

Już na procesie prokuratura żąda dla Agnieszki kary czterech lat pozbawienia wolności. Sąd jest jeszcze łagodniejszy. Skazuje kobietę na dwa lata i osiem miesięcy odsiadki. W uzasadnieniu wyroku sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski pisze: "Stopień społeczny szkodliwości czynu jest bardzo wysoki. Oskarżona dokonała zamachu na najwyższą wartość chronioną przez prawo. Sąd jednak wziął pod uwagę to, że oskarżona kierując się poczuciem winy ujawniła okoliczności popełnionej zbrodni. Tylko dzięki jej wyjaśnieniom sprawę można była rozpoznać i wyjaśnić".

Wyrok jest nieprawomocny. Nie wiadomo czy Agnieszka będzie składała apelację. Darek z Warszawy jest przekonany, że kobieta jest dobrą matką. – Zaprosiła mnie do siebie. Przyjechałem, obserwowałem i widziałem. Obiad na stole był gorący, lekcje odrobione – zeznał przed sądem. Mężczyzna chciałby ułożyć sobie z życie z Agnieszką. Zaproponował jej ślub, choć oficjalnie wciąż jest ona mężatką.

Przy pisaniu artykułu korzystałem z akt sprawy Agnieszki R., które znajdują się w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, gdzie toczył się proces kobiety.

Autor: Maciej Stańczyk
Źródło: Onet.pl


Marishka
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 19, 2010 14:59   

M i T napisał/a:
Audycja już jest do odsłuchania pod adresem:

http://www.polskieradio.p...epresje-w-pasje

Bardzo lubię takie historię osób, którym się udało i którzy potrafią o tym mówić konkretnie (nawet jeśli bardzo prostym językiem), bez dobrystycznego bełkotu. Polecam, bo dla odmiany jest okazja posłuchac "zwykłego" człowieka, a nie psychologa.

Marishka

Wysłuchałem sobie ją dziś z rana.
Ciekawa, bardzo.
Niektóre momenty wzruszające :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Nie Gru 19, 2010 15:34   

Ja czyn tej kobiety potępiam :-( , ale wrzucam tej kobiety do wora :->
_________________
marzena kiwi
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Gru 19, 2010 19:39   

Ta kobieta wg mnie była chora, ogromna burza hormonów a w takim stanie człowiek przestaje kontrolowac rzeczywistosc....

Pamietam kobiete którą pogotowie przywiozło do szpitala z powodu burzy hormonów tarczycy, kobieta krzyczała, była agresywna, niczego nie pamiętała gdy odzyskała równowage...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 09:33   

pozwolę sobie zacytować post sprzed ponad roku, bo właśnie zacząłem czytać ten temat od początku:
Molka napisał/a:
no bez przesady, żyjemy w rodzinie, wśród ludzi, nie jest możliwa całkowita izolacja dla realizowania swych egoistycznych pragnień, trzeba troszeczkę pójść na kompromis by móc podtrzymać zdrowe relacje z najbliższymi....

Primo, nie chodzi tu o jakieś egoistyczne pragnienia, lecz o zdrowe życie w zgodzie z samym sobą
Secundo, kompromis, jeśli w ogóle można tak go nazwać, będzie tylko przypieczętowaniem CHORYCH relacji
to a propos sytuacji Neski i tego, czy miała godzić się na ubranie swoich dzieci "galowo" po to, żeby zadowolić swoich rodziców
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Gru 20, 2010 09:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 09:39   

Hannibal napisał/a:
Primo, nie chodzi tu o jakieś egoistyczne pragnienia, lecz o zdrowe życie w zgodzie z samym sobą
Secundo, kompromis, jeśli w ogóle można tak go nazwać, będzie tylko przypieczętowaniem CHORYCH relacji

Ależ istotą życia, od czasów pierwszej prakomórki jest kompromis pomiędzy środowiskiem wewnętrznym, potrzebą wzrostu i rozwoju, a ograniczeniami stawianymi przez świat zewnętrzny.
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 09:58   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ależ istotą życia, od czasów pierwszej prakomórki jest kompromis pomiędzy środowiskiem wewnętrznym, potrzebą wzrostu i rozwoju, a ograniczeniami stawianymi przez świat zewnętrzny.

Ok, ale tutaj chodziło o zupełnie inny rodzaj kompromisu, Panie Witoldzie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 19:11   

Molka, burza hormonów , tu zgadzam się, ale ona wszystko pamięta, czyli nie potrafiła zapanować na sobą, nad emocjami i to jest chore, nienormalna reakcja . to bardzo źle jak ludzie nie potrafią opanować swojej agresji, jak ta kobieta, która nie miała wyobraźni w chwili , nie wiem, chyba szału.
_________________
marzena kiwi
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 19:42   

kiwi4 napisał/a:
Molka, burza hormonów , tu zgadzam się, ale ona wszystko pamięta, czyli nie potrafiła zapanować na sobą, nad emocjami i to jest chore, nienormalna reakcja . to bardzo źle jak ludzie nie potrafią opanować swojej agresji, jak ta kobieta, która nie miała wyobraźni w chwili , nie wiem, chyba szału.

kiwi4 deprecha poporodowa to choroba która w jakims procencie dopoada połoznice, w tym stanie nie są w stanie pielęgnowac maleństwa, rozwałka nie do opisania, bezradnosc, niemoc, przy braku pomocy ze strony najblizszych, lekarza moze autentycznie dojsc do tragedii, te matki odtrącają dzieciaka, ich mózgi pracują zupełnie iracjonalnie... :razz:
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 19:48   

To prawda, wiele jest takich przypadków, chorych przypadków ;-(
_________________
marzena kiwi
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Gru 21, 2010 21:41   

Hannibal napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ależ istotą życia, od czasów pierwszej prakomórki jest kompromis pomiędzy środowiskiem wewnętrznym, potrzebą wzrostu i rozwoju, a ograniczeniami stawianymi przez świat zewnętrzny.

Ok, ale tutaj chodziło o zupełnie inny rodzaj kompromisu, Panie Witoldzie.

Panie Hannibalu, kompromis, to kompromis. I na poziomie komórkowym i na poziomie świadomości. Przecież nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych. W ich budowie możemy odnaleźć echa swojej psychiki.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 02:19   

Dobra wiadomość dla Talerzowych Dreptaczy/redukcjonistów żywieniowych, upatrujących przyczyn deprechy w niewłaściwym składzie zapasów kuchennych. Otóż, jak wynika z latynoskich badań, 150 mln nieszczęśników cierpi obecnie na depresję nie wskutek ciężkich przeżyć związanych z psyche, ale z powodu spożywania tłuszczów nasyconych, obecnych w mięsie i maśle. Szczerze mówiąc, z przerażeniem i pewnym ubawieniem odkryłem, że wiadomość ta jest bardziej idiotyczna i o wiele bardziej tragikomiczna, niż oficjalna wersja wydarzeń 9/11 :hah:
http://www.medonet.pl/zdr...esji,index.html
Cytat:
Naukowcy z hiszpańskiego Uniwersytetu Navarra i Uniwersytetu Las Palmas de Gran Canaria doszli do tego wniosku podczas obserwacji ponad 12 tys. ochotników. Choć na początku badań żaden z badanych nie wykazywał objawów depresji, po upływie sześciu lat zdiagnozowano 657 nowych przypadków.

Gdy badacze porównali diety uczestników, okazało się, że osoby spożywające więcej tłuszczów trans (obecnych m.in. w utwardzanych tłuszczach roślinnych, przetworzonej żywności i niektórych produktach mlecznych) byli o 48 proc. bardziej narażeni na depresję w porównaniu z osobami unikającymi produktów zawierających te tłuszcze.

Jednocześnie zaobserwowano, że dieta - bogata w tłuszcze wielonienasycone zawarte w rybach morskich i olejach roślinnych, a także jednonienasycone występujące w oliwie z oliwek - redukowała ryzyko zaburzeń zdrowia psychicznego.

Wyniki te współgrają z danymi na temat większej zachorowalności na depresję wśród mieszkańców północy Europy w porównaniu z mieszkańcami południowych krajów, gdzie przeważa dieta śródziemnomorska.
(ciekawe, że olali wpływ słabego nasłonecznienia na północy. Nawet TO pominęli.)

Liczba osób cierpiących na depresję na świecie wzrosła w ciągu ostatnich lat i obecnie wynosi około 150 milionów. Zdaniem prowadzącej badania Almudeny Sánchez-Villegas, jest to wynikiem "radykalnych zmian związanych ze źródłami tłuszczów konsumowanych na Zachodzie, gdzie pewne rodzaje zdrowych tłuszczów, jak wielonienasycone i jednonienasycone obecne w orzechach, olejach roślinnych i rybach, zastąpiono tłuszczami nasyconymi i trans, które występują w mięsie, maśle i innych produktach, m.in. masowo produkowanych słodkich przekąskach i fast foodach".(PAP)

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Sty 31, 2011 02:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 02:51   

komentarz do tego badania
http://evolutionarypsychi...ssion-risk.html
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 10:30   

Doopa. Nie ma żadnej tak zwanej depresji.

Mój komentarz jest taki że nasłonecznienie wybitnie korzystnie wpływa na zdrowie, ale co mi po 30'C przez cały rok jak mi czego innego brakuje.

Głupi ci naukowcy jak beczka prochu.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sty 31, 2011 10:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 12:32   

rakash napisał/a:
Doopa. Nie ma żadnej tak zwanej depresji.

Mój komentarz jest taki że nasłonecznienie wybitnie korzystnie wpływa na zdrowie, ale co mi po 30'C przez cały rok jak mi czego innego brakuje.

Głupi ci naukowcy jak beczka prochu.


_flo napisał/a:
komentarz do tego badania
http://evolutionarypsychi...ssion-risk.html


Tłuszcze trans... wszystko co sztuczne jest szkodliwe. Ale ile się jada tych tłuszczy trans? Dużo gorsze są kiepskie oczyszczone pieczywo i inne junk food.
_________________

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 23:35   

Nic nowego. Już ze 7 lat temu naukowcy sprawdzili na szczurkach korzystny wpływ kwasu, bodajże arachidonowego, na łagodzenie depresji.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 01:44   

W rzeczy samej. Szczury w takim stopniu zbliżone są do homo sapiens, że należałoby im nadać prawa wyborcze.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lut 01, 2011 01:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 02:22   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
(...)Przecież nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych. W ich budowie możemy odnaleźć echa swojej psychiki.
JW

Odwieczne pytanie co było pierwsze, jajko czy kura.
Może tak w uproszczeniu:

Czy posty które Pan pisze wynikają z budowy komputera?
Czy oprogramowanie forum wynika z budowy komputera?
Czy system Windows wynika z budowy komputera?
Czy oprogramowanie karty sieciowej wynika z budowy komputera?

Czy budowa komputera wynika z potrzeby istnienia forum internetowego?

To drugie zdanie o echu dobre jest, nawet w przyszłości możemy odnaleźć echa przeszłości, w przeszłości echa przyszłości, nawet w budowie kuchenki mikrofalowej możemy odnaleźć echa budowy układu pokarmowego człowieka.

Podsumowując "echa" jak najbardziej ale "wynika" to ogromny kaliber, jednokierunkowa zależność i trudno mi się pogodzić z "nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych" chociaż generalnie wspieram "nasze zdrowie wynika z jedzenia", ale psychika też tu ma decydujące znaczenie i trudno powiedzieć, że pacjenta się nie da wyleczyć bo jego neurony działają nieprawidłowo przez co nie chce on podjąć wysiłku zdrowego odżywiania, przez co jego neurony działają jeszcze bardziej nieprawidłowo ...

Piję do tego, że praprzyczyną jest poparte szczerym wysiłkiem wyrażenie wolnej woli, a reszta się musi dopasować, uznajmy myśl za organizatora materii, bo inaczej trzeba uznać, że materia dostatecznie skomplikowana zaczyna się organizować, dążyć do reprodukcji w podobnej skomplikowanej formie, zaczyna walczyć z innymi skomplikowanymi formami podobnymi w 99,999% o prawo do samopowielania ...

I tu jest dobry początek depresji.

p.s.
Nawet tego co napisałem nie czytam, jakąś myśl przekazałem, nie sądzę by chęć przekazania tej myśli wynikała z chęci neuronów do reprodukcji w podobnym kształcie ... choć kto wie może to jest jakiś trop.
:-)

EDIT:
Jeszcze taka myśl, dwa identyczne komputery z identycznym oprogramowaniem grają ze sobą w szachy, czy wiadomo jaki będzie wynik rywalizacji, od czego on zależy, pewnie od tego w którym momencie zostanie naciśnięty klawisz "start", czy twórca komputera i oprogramowania zna wynik rywalizacji, czy jest to dla niego ciekawe ...
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Wto Lut 01, 2011 03:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 09:03   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych.
JW

Ja jestem zdania, iż świadomość nie ma nic wspólnego z ciałem fizycznym (eterycznym też). :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 10:50   

sinsemilla napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież nasza świadomość wynika z budowy komórek nerwowych.
JW

Ja jestem zdania, iż świadomość nie ma nic wspólnego z ciałem fizycznym (eterycznym też). :-)


Ale musi gdzieś mieć punkt zaczepienia w ciele. Szyszynka? Jaka jest rola DMT? Halucynogeny mogą leczyć depresję a mogą ją też wywoływać. Od czego to zależy?
Ja nie znam odpowiedzi 8-)

I jeszcze, OT, a niech tam 8-) : Co to znaczy poszerzać świadomość? Czy umysłowe zdobywanie wiedzy nie jest poszerzaniem świadomości?
Jeżeli nasza świadomość jest taka świadoma, to dlaczego nie leczy swojego ciała " z automatu "? Dlaczego człowiek ma zabiegać o poznanie świadomości a ta cho...ra sama nie raczy się zająć swoim ciałem? 8-)

Dziękuję za ew. odpowiedzi :->
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Lut 01, 2011 11:11, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 11:33   

gramakawa napisał/a:

Ale musi gdzieś mieć punkt zaczepienia w ciele. Szyszynka? Jaka jest rola DMT? Halucynogeny mogą leczyć depresję a mogą ją też wywoływać. Od czego to zależy?
Ja nie znam odpowiedzi 8-)

I jeszcze, OT, a niech tam 8-) : Co to znaczy poszerzać świadomość? Czy umysłowe zdobywanie wiedzy nie jest poszerzaniem świadomości?
Jeżeli nasza świadomość jest taka świadoma, to dlaczego nie leczy swojego ciała " z automatu "? Dlaczego człowiek ma zabiegać o poznanie świadomości a ta cho...ra sama nie raczy się zająć swoim ciałem? 8-)

Dziękuję za ew. odpowiedzi :->

Szyszynka? :-D Las Vegas Parano:-)

Meksykańscy szamani uważają(a ja się zgadzam), że świadomość położona jest na powierzchni naszego ciała energetycznego.

Gramakawa, a czy masz świadomość (jesteś świadoma) we snach? Wielu nie ma jej na jawie :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 13:23   

sinsemilla napisał/a:
Gramakawa, a czy masz świadomość (jesteś świadoma) we snach? Wielu nie ma jej na jawie

po sensemilli na pewno wiele osób jest świadoma w snach :)
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
 
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 13:41   

Bystry_Romek napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Gramakawa, a czy masz świadomość (jesteś świadoma) we snach? Wielu nie ma jej na jawie

po sensemilli na pewno wiele osób jest świadoma w snach :)


Tak, w snach jest to łatwo poznać, albo masz wpływ na to co Ci się śni, albo sen Cię sam niesie 8-) Ja natychmiast się budzę, jak tylko uświadomię sobie, że te pie...ły to sen :hihi:
Ale co znaczy być świadomym na jawie? Pomijam przypadki całkowitego zamroczenia, czymkolwiek. Czego jesteś świadoma sinsemilla? Co wiesz, oprócz tego, czego się dowiedziałaś z książek, lub/i internetu, lub/i z telewizji, lub/i z gazet, lub/i od innych ludzi ( soook :-> ) ? To pytania z gatunku " a dlacego " zadawane bez końca przez dzieci. To jeszcze przed Tobą i Twoim maluszkiem :-) , co odpowiesz? Jest jakaś odpowiedź, czy pytania są za głupie? :keep: To nie tylko do Ciebie, sinsemilla 8-)
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 13:42   

Bystry_Romek napisał/a:

po sensemilli na pewno wiele osób jest świadoma w snach :)

No mi się to niestety nie zdarza zbyt często :) Czekam cierpliwie na moc :-)
Za to dziś,jak spałam, świadomie obserwowałam swój sen. To nie ten wątek,więc eot. :x
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 13:52   

gramakawa napisał/a:

Ale co znaczy być świadomym na jawie? [...]

Znaczy to co znaczy :-) Bycie Tu i Teraz, bez wewnętrznego dialogu. Za dużo opisów szkodzi, tu tylko praktyka. 8-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 13:54   

:-)
Zwierzęta też są Tu i Teraz. To się niczym nie różnimy 8-) Teraz EOT.
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Lut 01, 2011 14:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 14:05   

gramakawa napisał/a:
:-)
Zwierzęta też są Tu i Teraz. To się niczym nie różnimy 8-) Teraz EOT.

Tak. Dzieci też (do pewnego wieku?)...
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 14:08   

sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:
:-)
Zwierzęta też są Tu i Teraz. To się niczym nie różnimy 8-) Teraz EOT.

Tak. Dzieci też (do pewnego wieku?)...


Hm, "bądźcie jako dzieci".... hm :-/
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 14:16   

gramakawa napisał/a:
"bądźcie jako dzieci"....
... i do przodu w Górę :-D
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 14:22   

sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:
"bądźcie jako dzieci"....
... i do przodu w Górę :-D


I tak się leczy depresję, cnd. :-D :-D :-D
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 16:19   

Są różne wyjścia z sytuacji, gdy współforumowicz zasrywa wątek i wiedząc o tym, nie może, kuurwa, przestać:

- nakazać brać duupę w troki i wypieprzać do stosownego wątku (sposób, nazwijmy to, Walta Kovalsky'ego)
- grzecznie poprosić o trzymanie się tematyki
- niegrzecznie poprosić o trzymanie się tematyki
- grzecznie zaproponować czat.onet.pl
- niegrzecznie zaproponować czat.onet.pl
- umiejętnie skierować rozmowę na właściwy tor

Ze względu na poziom off-topa, a to jest wbrew pozorom bardzo ważne, wybrałem sposób zatytułowany: grzecznie zaproponować czat.onet.pl. Dodam: dział śmiejąco-ezoteryczny.
W przypadku olania tej wspaniałomyślnej, lecz pełnej hipokryzji z mojej strony opcji (bo ja uwieeeelbiam Walta Kovalsky'ego!!), rzecz pozostaje po stronie moderatorów. A oni:

- mogą olać moje sugestie
- posłużyć się Waltem Kovalskym
- wywiązać się z funkcji porządkującej, bo to chyba jedyna sensowna funkcja jakiegokolwiek moderowania.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lut 01, 2011 16:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 16:27   

Tomek, za to Twój post, to już typowy objaw depresji :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 16:31   

Widzę, że masz cokolwiek blade o niej pojęcie.

Tomek
 
     
soook

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 389
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 16:35   

Co by z robił Clint Eastwood ? Depresja na , małopolskę naszła .
Uśmiech szacunku do Czytelników . :->




.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 16:47   

M i T napisał/a:
Widzę, że masz cokolwiek blade o niej pojęcie.

Tomek

Oczywiście. Dla mnie ten twór nie istnieje,no chyba,że taka depresja geograficzna.
Piszesz, że obsry...m wątek,a sam to robisz swym wpisem :faint: :-)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 16:47   

Recykling
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Wto Lut 01, 2011 16:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 16:47   

M i T napisał/a:
Tomek

nie przenoś na Forumowiczów swoich frustracji.
Takie miłe panie tu piszą ;)
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
Ostatnio zmieniony przez Bystry_Romek Wto Lut 01, 2011 16:51, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 17:15   

M i T napisał/a:
Widzę, że masz cokolwiek blade o niej pojęcie.

Tomek


Ja mam, cokolwiek 8-)
Początkiem depresji jest zawsze uczucie bezsilności wobec jakiejś sytuacji.
Jeżeli scenariusz się powtarza deprecha gotowa. Każdy ma jakiś swój słaby punkt w swojej psychice. Otrzymując "ciosy"od, najczęściej bliskich, dodatkowo skuty kajdanami religii, dobrego wychowania, a także empatii!!! ( odpowiednie podkreślić ), nie odparuje ciosu i jedyną droga "ucieczki" jest ucieczka w siebie. W tym procesie podstawową rolę odgrywa świadomość, no ale to już jest inny wątek, 8-)
Powtórzę: uczucie bezsilności! Pozdrawiam.

A znając przyczynę łatwo wyleczyć skutek, dietą też można się pobawić, ale to efekt placebo.
No nie mogłam wytrzymać :x
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Lut 01, 2011 17:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 17:34   

gramakawa napisał/a:
M i T napisał/a:
Widzę, że masz cokolwiek blade o niej pojęcie.

Tomek

(...)Powtórzę: uczucie bezsilności! (...)
No nie mogłam wytrzymać :x

Tomek wyraził swoje uczucie bezsilności dosyć świadomie z dystansem i na wesoło, nie wiem czy czerpał z tego przyjemność, bo jeśli tak to to depresja raczej nie jest.
:-)
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 17:42   

Adam319 napisał/a:
gramakawa napisał/a:
M i T napisał/a:
Widzę, że masz cokolwiek blade o niej pojęcie.

Tomek

(...)Powtórzę: uczucie bezsilności! (...)
No nie mogłam wytrzymać :x

Tomek wyraził swoje uczucie bezsilności dosyć świadomie z dystansem i na wesoło, nie wiem czy czerpał z tego przyjemność, bo jeśli tak to to depresja raczej nie jest.
:-)


Ale ja ten tego no wiesz w ogóle jeszcze nie działa 66.6 sorki rozporki :-/

EOT

Tomek, ja tak ogólnie. A najwięcej o sobie :->
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Lut 01, 2011 17:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 17:49   

gramakawa napisał/a:
Tomek, ja tak ogólnie. A najwięcej o sobie

Dogadacie się.
:-)
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 18:02   

Adam319 napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Tomek, ja tak ogólnie. A najwięcej o sobie

Dogadacie się.
:-)


Tomek już ma dziewczynę :-D
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 18:16   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Nic nowego. Już ze 7 lat temu naukowcy sprawdzili na szczurkach korzystny wpływ kwasu, bodajże arachidonowego, na łagodzenie depresji.
JW


Naukowcy. 7 lat. Panie Witoldzie. Nie siedem a 77. Po co komu kwasami arachidonowymi się zajmować. Przecież W zdrowym ciele Zdrowy Duch. I to w sumie tyle w temacie. Owszem te badania niektóre są pomocne, ale jak czytam o wnioskach to nie mogę uwierzyć że ci badacze są tak mało inteligentni. Brak wyobraźni niestety pokazuje że im też czegoś brakuje.
_________________

 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 20:16   

gramakawa napisał/a:
Tomek już ma dziewczynę

to żona, a nie dziewczyna.
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
 
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 20:43   

Znów będzie OT, ale jak tu nie odpowiedzieć?

Bystry_Romek napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Tomek już ma dziewczynę

to żona, a nie dziewczyna.


Dobrze wiem, czytam DD od poczatku. Podziwiam MiT-ów za jednomyślność. Jedna dusza w dwóch ciałach. No i wybudowali dom :-> Ja się z tym borykam kilka lat, więc doceniam :-)
Ale już bez prowokacji proszę :papa:
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 21:12   

Ja Romek Ciebie doskonale rozumiem. Nocuje u nas czasami kolega córki ( 18 lat ), mający depresję z powodu swego ojczyma. Ot, tak po prostu, podłoga ma 48m2 :-D , więc się zmieści. Tylko ten powód to nie ojczym, który jest s...synem, a matka, której nie chce skrzywdzić. Czyli bezsilność sytuacji. Powiedziałam mu, czas na samotną wędrówkę, bez oglądania się za siebie. Czy to pomoże? Czas nas uczy pogody :-) Pozdrawiam.
 
     
Bystry_Romek 


Wiek: 41
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 126
Wysłany: Wto Lut 01, 2011 21:52   

gramakawa napisał/a:
matka, której nie chce skrzywdzić

nie chce jej skrzywdzić poprzez swoje odejście z domu??
przecież to tylko jego wyobraźnia, bo na matce to wrażenia nie zrobi przecież, zakładam, że i tak miała go gdzieś. Mi jakoś kontakt z matką na zdrowie nie wyszedł, a jak pisałem: całe otoczenie matki źle skończyło. Został jeszcze mój brat "w miarę żywy", ale do jego autodegradacji jest jakieś max. 5 lat.
_________________
Steve prowadź mnie!
http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc
 
 
     
gramakawa
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 01, 2011 22:03   

Bystry_Romek napisał/a:
gramakawa napisał/a:
matka, której nie chce skrzywdzić

nie chce jej skrzywdzić poprzez swoje odejście z domu??
przecież to tylko jego wyobraźnia, bo na matce to wrażenia nie zrobi przecież, zakładam, że i tak miała go gdzieś. Mi jakoś kontakt z matką na zdrowie nie wyszedł, a jak pisałem: całe otoczenie matki źle skończyło. Został jeszcze mój brat "w miarę żywy", ale do jego autodegradacji jest jakieś max. 5 lat.


.....nie! Poprzez pogonienie "ojczyma", bez ślubnego, który zrobił piekło z ich domu. Nie robi tego, bo żal mu matki, która go kocha. Sytuacja jest inna,niż u ciebie, ale ból rozłąki ten sam. Ale nieuchronny, do wzrostu :-) Jak nie pomogłam, szukaj dalej, do skutku! Powodzenia :-)
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Śro Lut 02, 2011 12:51   Re: Depresja

WITAM :hug:

Prosty sposób na depresje zwłaszcza w rejonach o słabym nasłonecznieniu to wykorzystanie lamp antydepresyjnych - obecnie duży wybór na rynku - nie muszą być wcale drogie
http://www.kappa-medyczny...nial-light.html
http://www.kappa-medyczny...y-terapeutyczne


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:
Ostatnio zmieniony przez krzysztof2 Śro Lut 02, 2011 12:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved