Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Waldek B
Nie Lut 21, 2010 07:21
ateizm
Autor Wiadomość
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 28, 2009 11:48   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Właśnie nie możemy mieć tej pewności, czy śmierć to koniec, czy nie.

Otoz to.Nie wiemy,najnormalniej w swiecie nie wiemy, co sie staje z nami (z nasza swiadomoscia) w chwili gdy nasze zycie gasnie tutaj "na ziemi" .
Mozna zakladac wiele teorii.

Cytat:
Każdy, kto ma pojęcie, jak działa komputer wie doskonale, że nawet komputer grający w szachy ma dokładnie tyle samo świadomości co noga stołowa.

Z tym twierdzeniem sie nie zgadzam z Panem, Panie Witoldzie.
Otoz ma troche wiecej swiadomosci niz ta stolowa noga,poniewaz ma np. sensory(zmysly) i oprogramowanie,ktore daja mu namistke swiadomosci ,przyklad przegrzania procesora lub innego komponentu,ktory prowadzi do samowylaczenia komputera.
Ktos moglby powiedziec,ze ma to zaprogramowane,ale my rowniez prog bolu mamy zaprogramowany w naszym DNA .
Oczywiscie nie ulega watpliwosci ,ze ma bez porownania mniejsza swiadomosc niz my, ale twierdzenie,ze komputer ma taka sama swiadomosc jak stolowa noga,to przesada.
Wiem,ze trzeba przelamac pewne stereotypy w patrzeniu na komputery,ale tak wlasnie jest.
Paradoksalnie jest to kolejny dowod na istnienie Boga, poniewaz jesli zadamy sobie pytanie;kto oprogramowal komputer?,rowniez musimy zapytac siebie o nasze oprogramowanie lub tez sama idee programu jakim jest DNA.
BTW.Dziwi mnie,ze nie oburzamy sie za koparki,ze sa silniejsze od naszych miesni,a oburzamy sie na komputery,ze moga byc lepsze od nas w swerze umyslu.

Cytat:
Ateizm to taka sama wiara, jak inne wyznania.

Z tym sie zgodze,a koronnym dowodem na to jest to, ze ateizm atakuje inne religie-kazda religia podwaza wiarygodnosc drugiej religii.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 13:11   

Cytat:
Ateizm to taka sama wiara, jak inne wyznania.


w sumie to wypada się z tym zgodzić
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 13:45   

Panie Witoldzie, czyli idziemy wedle popularnej ostatnio maksymy o wierze w ateizm.
W moim pojęciu wiara opiera się na silnym impulsie wolicjonalnym, skierowanym ku eliminacji poczucia bezsensu istnienia wobec nieuchronności zgonu. Ateizm widzi sens w samym istnieniu, więc nie opiera się na wierze, bo komponuje się doskonale z rzeczywistością namacalną. Zaprzeczam bytom nadprzyrodzonym z powodu braków dowodów ontologicznych. Nie ma na to wzoru, a na dodatek, jestem zaciekłym aposteriorystą, więc dobrze, gdy mam do czynienia z doświadczeniem. Ja nie wierzę w ateizm, a używam jedynie tego terminu wobec braku lepszych. Jestem skrajnym materialistą, a więc dla mnie byt ma postać zawsze materialną. Gdyby odkryto nagle, że istnieje świat duchów - istot bardziej subtelnych, też byłyby one materią, bo wówczas można byłoby sklasyfikować jakieś nowe prawa fizyki lub po prostu "obliczyć" ducha.
Człowiek śmiertelnie lęka się śmierci. Ale ja widzę, że częściej ludzie boją się bardziej tego momentu "usztywnienia", niż perspektywy rozpościerającego się po śmierci horyzontu niebytu, koszmarnego wejścia w to, z czego wyszliśmy, gdy olbrzymim fuksem wyrywamy się poprzez kopulację rodziców - mniej lub bardziej udaną - z czeluści nieistnienia.
Istniejemy, bo mieliśmy pięknego fuksiora !
A potem, zamiast docenić życie, pętamy się majakami, rojeniami. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by zostawić sobie furtkę bez kłódki w umyśle - a to na wypadek, gdyby nagle okazało się, że mnożenie bytów nie jest pozbawione sensu, a mit przestał być tylko mitem. Baśń jest piękna, klechda domowa noszona tradycją również, bywają piękne haluny po LSD, ale ja wole rzeczywistość z wolnością "do"..zaakceptowania i przyjęcia novum. Ale novum "A POSTERIORI".
Czemu ludzie wierzą, zamiast trwać w wysiłku upiększania rzeczywistości?

Może m.in. dlatego?

http://media.photobucket....BearAttack3.jpg
http://www.thesun.co.uk/s...ticle603215.ece
http://www.sixbullets.com/firearms_gri_ba.htm

albo wskutek tego ?

http://www.barrycrimmins..../news-571-1.jpg

albo przez kogoś takiego?

http://www.spongobongo.com/em/Bij8997.jpg
http://www.geocities.com/...-Brzezinski.gif
http://images.chron.com/b...nke-03-high.jpg
http://adolfthegreat.com/...olfHess-01s.jpg

a wątpię, że dzięki temu:

http://www.etapetki.com.p.../Love_Party.jpg

Bo w ostatnim przypadku wiara jest zbędna. Liczą się tylko umiejętności BYCIA z człowiekiem, a nie z bóstwem.

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 14:06   

To ja tylko w skrócie streszczę moje uczucia, podpisując się pod słowami Tomka.

Skoro nie wiemy, co się dzieje z nami po śmierci (prócz gnicia), czy zamieniamy się w jakąś "energię" i odlatujemy do "boga", czy gdziekolwiek, to nie widzę sensu by się na tym skupiać. O wiele ważneijsze jest dla mnie skupienie się na TU i TERAZ. W cokolwiek się "zamienię" lub nie zamienię się po śmierci, jedno jest dla mnie pewne - nie będę Marishką w tej postaci, w jakiej jestem teraz, nie będę miała tej świadomości, którą mam teraz, tych osób i rzeczy, które cenię teraz. A więc docenianie tego, co przeżywam i z kim jestem teraz jest dla mnie ważniejsze, niż rozmyśłanie o tym, co "może być" po śmierci.

Marishka

P.S. Dla mnie "ateizm", to skupianie się na życiu i teraźniejszości, fascynacja oraczającym mnie realnym światem.
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Cze 28, 2009 14:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Cze 29, 2009 12:29   

Cytat:
Panie Witoldzie, czyli idziemy wedle popularnej ostatnio maksymy o wierze w ateizm.
W moim pojęciu wiara opiera się na silnym impulsie wolicjonalnym, skierowanym ku eliminacji poczucia bezsensu istnienia wobec nieuchronności zgonu. Ateizm widzi sens w samym istnieniu, więc nie opiera się na wierze, bo komponuje się doskonale z rzeczywistością namacalną. Zaprzeczam bytom nadprzyrodzonym z powodu braków dowodów ontologicznych. Nie ma na to wzoru, a na dodatek, jestem zaciekłym aposteriorystą, więc dobrze, gdy mam do czynienia z doświadczeniem. Ja nie wierzę w ateizm, a używam jedynie tego terminu wobec braku lepszych. Jestem skrajnym materialistą, a więc dla mnie byt ma postać zawsze materialną.


My, Witold Jarmołowicz idziemy przede wszystkim w stronę poszukiwań wiedzy w różnych dziedzinach. Ponieważ mamy nieodparte przekonanie, nawet, jeżeli się mocno nastrzelamy, że jest nas sztuk niepodzielnych jeden, pozwólcie kochani, że dalej będę pisać w liczbie pojedynczej.

Panie Tomku! Jednak skrajny materializm jest rodzajem wiary, takim samym, jak wiara w zaświaty. Nie ma Pan żadnego przekonującego dowodu, że Pański mózg otrzymuje impulsy ze zmysłów, które obserwują świat istniejący materialnie.
Właśnie jedynym realnym bytem dla Pana jest Pańska niematerialna świadomość. Wszystko inne, włącznie z atlasami anatomicznymi i biochemią może istnieje realnie, a może nie. Nie ma Pan nawet żadnego dowodu na to, że Pańska świadomość mieści się w czymś, co fizjolodzy opisują jako mózg. Co więcej, nie ma sposobu, żeby Pan taki dowód uzyskał.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Cze 30, 2009 19:15   

Jeszcze chwila i .. będzie solipsyzm?
A jakie inne źródła impulsów dla mózgu Pan ma na myśli?

Tomek
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 12:41   

To jest solipsyzm, jako ćwiczenie intelektualne.
Sofista Gorgiasz, który przypuszczalnie stworzył ten kierunek kilkaset lat p.n.e. tworzył czystą abstrakcję. Dziś, w czasach komputerów i neurochirurgii pojawiły się teoretyczne możliwości skonstruowania takiej hybrydy mózgowo-komputerowej. Praktycznie jeszcze nie, ale teoretycznie są odpowiednie środki techniczne na razie niedoskonałe, które umożliwią zrealizowanie takiego eksperymentu. Będzie można wziąć sam mózg, bez oczu, uszu, węchu i dostarczać mu pełną iluzję świata zewnętrznego w taki sposób, że nie będzie miał żadnego sposobu, żeby się przekonać, czy spaceruje po łące, czy pływa w słoju z odżywką, a zakończenia receptorów ma podłączone do wyjść komputerów. Tak, jak to przedstawiają autorzy science fiction.
JW
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 13:13   

[quot]/.../ Bedzie mozna wziac sam mozg, bez oczu, uszu, wechu i dostarczac mu pelna iluzje swiata zewnetrznego w taki sposob, ze nie bedzie mial zadnego sposobu, zeby sie przekonac, czy spaceruje po lace, czy plywa w sloju z odzywka, a zakonczenia receptorow ma podlaczone do wyjsc komputerow. Tak, jak to przedstawiaja autorzy science fiction.
JW[/quote]

Mozna jeszcze ciekawiej pokomplikowac fabule.
Na przyklad zrobic taka wizualizacje temu mozgowi by on sam w swojej iluzji swiata zrobil taki eksperyment i by pracowal nad ulepszeniem programu wizualizujacego, ktory nastepnie jemu samemu zostanie odpalony :D

Wielkie pole manewru dla literatury.

Ja osobiscie nie lubie takich pseudofilozoficznych rozkminek.
Kiedys zadawalem sie z takimi domoroslymi filofami.
Mieli zdolnosc -szczegolnie po THC - do tworzenia takich nikomu niepotrzebnych, niepragmatycznych figur umyslowych.
Na przyklad: wziac czlowieka, podczas operacji wyjac mu mozg i zamontowac elektrody na zakonczenia nerwowe. Mozg wsadzic w plyn z odzywka i zamontowac na niego elektrody komunikujace sie radiowo z tamtymi co sa w czaszce.
Pytanie: gdzie znajduje tozsamosc, "dusza" tego czlowieka?
I jaka odpowiedz bylaby wg niego gdyby powiedziano mu jaka operacje mu przeprowadzono? I jakby to sie zmienialo w zaleznosci od tego, ze on w to uwierzy lub nie?
Zabawne, ze ludzie ktorzy tworza na peczki tego rrodzaju "zagwostki" yntelektualne zazwyczaj doprowadzaja rownolegle swoj organizm do ruiny.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 13:14   

tzn chodzi mi o tych ludzi, z ktorymi ja mialem do czynienia. Nie chce generalizowac :)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 14:03   

zenon napisał/a:
Zabawne, ze ludzie ktorzy tworza na peczki tego rrodzaju "zagwostki" yntelektualne zazwyczaj doprowadzaja rownolegle swoj organizm do ruiny.


Czego się tylko nie wymyśli, byle tylko uniknąć konfrontacji z własnymi realnymi problemami, byle nie zająć się ich rozwiązywaniem.

Marishka
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 14:10   

Organizm ludzki emituje pole elektromagnetyczne, które jest przejawem życia. Tu pytanie do kumających fizykę: co się dzieje z tym polem elektromagnetycznym po fizycznej śmierci ciała? W przyrodzie nic nie ginie więc ... chyba jednak nie wygasamy całkowicie z chwilą śmierci? Czy te pole może być nośnikiem informacji albo zmieniać strukturę?
Proszę tylko nie gmatwajcie bo ja orłem z fizyki nie jestem :)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 15:31   

Magdalinha napisał/a:
Organizm ludzki emituje pole elektromagnetyczne, ktore jest przejawem zycia. Tu pytanie do kumajacych fizyke: co sie dzieje z tym polem elektromagnetycznym po fizycznej smierci ciala? W przyrodzie nic nie ginie wiec ... chyba jednak nie wygasamy calkowicie z chwila smierci? Czy te pole moze byc nosnikiem informacji albo zmieniac strukture?
Prosze tylko nie gmatwajcie bo ja orlem z fizyki nie jestem :)




Magda, odpowiedzialem Ci bardzo obszernie, ale post moj przepadl..
Zastosowalem sie do rady Molara i zrobilem "podglad" tyle ze z powodu burzy moj blue-connect sie rozlaczyl i caly moj elaborat przepadl.

Sprobuje od nowa, wybacz, bedzie teraz bardziej skrotowo 8)

Otoz.. Pole elektryczne wytwarza stacjonarny ladunek. Pole magnetyczne ladunek w ruchu.
Calosc zjawisk elektromag. w fizyce klasycznej opisuja rownania Maxwella, ktore opisowo prezentuja sie tak:
prawo Faradaya - Zmienne w czasie pole magnetyczne wytwarza poleelektryczne.
prawo Ampere'a - Przeplywajacy prad oraz zmienne pole elektryczne wytwarzaja wirowe pole magnetyczne.
prawo Gaussa dla elektrycznosci - Zrodlem pola elektrycznego sa ladunki
Prawo Gaussa dla magnetyzmu - pole magnetyczne jest bezzrodlowe.

W organizmie zywym impulsy elektryczne sluza miedzy innymi do przekazywania informacji. Mozg komunikuje sie z reszta ciala poprzez uklad nerwowy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Neuron
http://pl.wikipedia.org/wiki/Uk%C5%82ad_nerwowy
http://pl.wikipedia.org/w..._cz%C5%82owieka


To, ze po jednej stronie blony np. w synapsie jest diametralnie inny ladunek niz po drugiej, nie dzieje sie samo z siebie.
Do tego potrzebna jest energia i sprytne mechanizmy dane przez Elohim.
Po smierci nie ma juz co utrzymywac nierownomierne rozmieszczenie jonow.

Do co zazwyczaj ma sie na mysli mowiac po polu elektromag. w kontescie organizmow zywych to potencjaly wywolane.
Mozna elktrodami rejestrowac pole na czaszce czlowieka i w bardzo ograniczony sposob interpretowac uzyskany wykres.
http://pl.wikipedia.org/w...y_wywo%C5%82ane

Dlaczego ta metoda jest ograniczona?
Ano mamy twierdzenie matematyczne odnoszace sie do fizyki, ktore twierdzi i udowadnia, ze konkretne pole na powierzchni kuli moze byc uzyskane poprzez nieskonczony uklad ladunkow wewnatrz tej kuli.

Analiza potencjalow wywolanych ogranicza sie w zasadzie do wizualnego oceniania fredzli na wykresie z EEG.
inne fredzle sa w stanie czuwania, inne w czasie snu nie-REM, inne w czasie snu REM (rapid eye movement), inne przed, po i w trakcie napadu epilepsji..
Mozna z tego probowac wyciagac hipotezy, ktore jednak trzeba weryfikowac innymi, precyzyjniejszymi badaniami.
Np przy ataku epilepsji obserwuje sie ponoc o wiele wieksze amplitudy tych zbiorczych oscylacji. To nasuwa hipoteze, ze prawdopodobnie podczas takiego ataku wiele neronow "synchronizuje sie", wiec w wypadkowym polu wzmacniaja sie a nie znosza, tak jak to bywa normalnie.


Osoby z Warszawy moga sie przejsc na festiwal nauki we wrzesniu na pewno bedzie o tych roznych sprawach o ktorych napomknalem..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lip 02, 2009 16:11   

Juz samo to ,że ludzie wypowiadają się ,że nie wierzą w Boga jest swoistą deklaracją WIARY .
Gdyby ktoś naprawdę był ateistą,to po prostu nie poruszałby kwestii Boga-jego istnienia lub nieistnienia.
Do czego zmierzam ...Marishka i Tomek ,nie zauważyłam ,żebyście poruszali kwestii numizmatycznych ,albo dajmy na to kwestii związanych z aberracją chromatyczną teleskopu Hubla ,czyli jest to poza sferą Waszych zainteresowań ,ale poruszacie temat nieistnienia Boga(jeszcze tam na tamtym forum),więc jest to w sferze Waszych zainteresowań-po prostu wierzycie ,ze Boga nie ma.Gdybyście mieli obojetny stosunek do Boga ,to byście nie poruszali tej kwestii.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 17:10   

Iga napisał/a:
Juz samo to ,że ludzie wypowiadają się ,że nie wierzą w Boga jest swoistą deklaracją WIARY ..


Cóż, dla mnie jest to swego rodzaju deklaracja miłości do życia i rzeczy materialnych.
Odżegnuję się od wszelkich religii, po prostu. Nie ma w tym żadnej filozofii. Kondycja ludzkości mówi mi, że od religii ważniejszy powinien być sam człowiek. Do swej niewiary nie dopisuję niczego szczególnego. Po prostu wiara w boga, bóstwa, siły nadprzyrodzone, w mitologię, new-age, politykę, komunizm, kapitalizm, demokrację, anarchię, autorytety - jest dla mnie czymś obcym. Wytłumaczenie tego byłoby już dość obszerne, nie nadające się na forum.

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lip 02, 2009 17:41   

M i T napisał/a:

Odżegnuję się od wszelkich religii, po prostu. Nie ma w tym żadnej filozofii. Kondycja ludzkości mówi mi, że od religii ważniejszy powinien być sam człowiek(...). Po prostu wiara w (...) bóstwa, siły nadprzyrodzone, w mitologię, new-age, politykę, komunizm, kapitalizm, demokrację, anarchię, autorytety - jest dla mnie czymś obcym.
Tomek

Akurat pod tą częścią Twojej wypowiedzi Tomku mogę się podpisać,ponieważ czuję to samo.
Jednak obserwując świat,życie swoje ,życie zwierząt,życie roślin ,generalnie obserwując świat ożywiony i nieożywiony ,mając jakieś pojęcie o Wszechświecie jest coś ,co nakazuje mi się zastanawiać;skąd się to wszystko wzięło?,skąd mamy takie oprogramowanie?,kto dał nam tę cząstkę naszej świadomości?,kto to wszystko zaprojektował i po co? Jaki jest tego cel?co się staje z człowiekiem w chwili śmierci?Zastanawiam się nad tym,te pytania są częścią mojej egzystencji.
I nie mam tutaj na myśli jakiegoś starca z siwą brodą,który zamieszuje niebo i rząda posluszeństwa, czci,należenia do religii itp. itd. -takie rozumienie kogoś,kto zaprojektowałby cały Wszechświat ,jest nieporozumieniem-takie jest moje zdanie.
Właśnie doszłam do wniosku,że taki obraz Boga mają ludzie cechujący sie antropocentryzmem -ja antropocentrykiem nie jestem ,mam inny obraz tego Kogoś lub Czegoś ...
Powinnam nawet zrezygnować z używania terminu Bóg ,bo nie o takiego Boga mi chodzi ,jakiego przedstawiają religie-w takiego Boga nie wierzę absolutnie.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 18:13   

Ale przecież zachwycać się otaczającym nas światem i szukać odpowiedzi na wymienione przez Ciebie pytania równie dobrze można i bez odwoływania się do różnego rodzaju "sił nadprzyrodzonych" (jakkolwiek byśmy je nie definiowali).

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lip 02, 2009 18:38   

Pies ,który patrzy na człowieka ,który akurat załącza TV pilotem,też może myśleć ,że używamy siły nadprzyrodzonej,a wcale tak nie jest.
To,że czegoś nie rozumiemy,nie znaczy że tego nie ma,dlatego terminu "siła nadprzyrodzona" nie używałabym.
W procesie poznawania Wszechświata przekonanie ,że Bóg (nie ten z siwą brodą) nie istnieje nie może ingerować w autonomię metody naukowej ,a tak się dzieje u wielu naukowców,nie może być również odwrotnie -tylko wtedy dojdziemy do w miarę obiektywnych wniosków-czyli w badaniu Wszechświata nie można z góry zakładać,ze Bóg nie istnieje i dopasowywać metody badań do tej tezy,jak i nie można z góry zakładać,że Bóg istnieje i dopasowywać metody badań do tej z kolei tezy ,ponieważ wtedy badania nie byłyby obiektwne.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lip 02, 2009 19:18   

Iga napisał/a:
...W procesie poznawania Wszechświata przekonanie ,że Bóg (nie ten z siwą brodą) nie istnieje nie może ingerować w autonomię metody naukowej ...

"Jasiem" zgadzam "nobo" siwa broda to
moze byc "peruka"! :hah: :hihi:

BTW
Bezwzglednie nalezy do takich fenomenow
podchodzic "naukowo" i pociagnac np. za brode,
to jest obiektywne badanie! 8-)

Zaden sobowtor nam oczu nie bedzie mylil "sztuczna broda". :viva:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 19:19   

dla mnie istnieje Boga, czy jakiegoś Elohima jest tak oczywiste jak 2+2=4
ale tu nie ma nic do przekonywania - to albo się czuje albo nie
no i to tyle z mojej strony
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 19:23   

Zenon dzięki za odpowiedź i następne punkty zaczepienia :-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lip 02, 2009 19:34   

Hannibal napisał/a:
...tak oczywiste jak 2+2=4...

To fakt, jak ja bym napisal co jest
dla mnie oczywiste to pewnie bylby "ban",
niekoniecznie tzw. "chlopski". :what: :hah: :hihi:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 19:40   

grizzly napisał/a:
To fakt, jak ja bym napisal co jest
dla mnie oczywiste to pewnie bylby "ban",
niekoniecznie tzw. "chlopski". :what: :hah: :hihi: .

no tak, tylko na poparcie mojego stwierdzenia mam miliony przykładów
masz i Ty tyle? 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 20:36   

http://niewiarygodne.pl/k...ml?ticaid=68505


Ateizm choroba psychiczna?
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 21:23   

arturtsk napisał/a:
http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,Ateizm-jest-choroba-psychiczna,wid,11274934,wiadomosc.html?ticaid=68505

Ateizm choroba psychiczna?


Arturtsk, ten link odwołuje się do następującego stereotypowego i raczej żałosnego w swoim stylu artykulika w j. angielskim:

http://www.allvoices.com/...y-for-attention

Dlatego całkiem sensowna wydaje się być końcówka przytoczonego przez Ciebie artykułu:

Cytat:

Warto się oczywiście zastanowić, czy tworzenie artykułów takich, jak ten opublikowany w serwisie allvoices.com, ma jakikolwiek sens. Pewne jest to, że nie tylko nie spowodują one zmiany światopoglądu przez żadną ze stron, ale dodatkowo podsycą wzajemne animozje. Ale może właśnie o to chodzi? Przecież przyglądając się rozmowom na forach, można często odnieść wrażenie, że wielu dyskutantów ma tylko jeden cel - "dowalić" komuś o odmiennych poglądach; a tematy dotyczące religii są chyba najbardziej atrakcyjnym obszarem, na jakim można przeprowadzić starcie.


Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lip 02, 2009 21:34   

Kto mógł napisać taki art. pod hasłem "Ateizm chorobą psychiczną?
Myślę,że ktoś kto toczył spór z ateistą.
Co powiedzieć zatem o tych,którzy ślepo wierzą swoim pasterzom?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 12:26   

M i T napisał/a:
Iga napisał/a:
Juz samo to ,że ludzie wypowiadają się ,że nie wierzą w Boga jest swoistą deklaracją WIARY ..

Cóż, dla mnie jest to swego rodzaju deklaracja miłości do życia i rzeczy materialnych.
Odżegnuję się od wszelkich religii, po prostu. Nie ma w tym żadnej filozofii. Kondycja ludzkości mówi mi, że od religii ważniejszy powinien być sam człowiek. Do swej niewiary nie dopisuję niczego szczególnego. Po prostu wiara w boga, bóstwa, siły nadprzyrodzone, w mitologię, new-age, politykę, komunizm, kapitalizm, demokrację, anarchię, autorytety - jest dla mnie czymś obcym. Wytłumaczenie tego byłoby już dość obszerne, nie nadające się na forum.
Tomek

Oj ten materializm.
Panie Tomku, na podstawie Pańskich postów domniemywam, że lubi Pan słuchać określonej muzyki, czytać określone książki itd.
Konkretna książka jest materialnym wytworem fabryki, takim samym, jak kostka masła albo nocnik. O istocie nocnika stanowi jego kształt, poręczny, żeby maluch mógł zasiąść wygodnie i nie musiał paskudzić po kątach. Istotna jest wytrzymałość, żeby się nie rozpadł pod ciężarem 20 kg, niewywrotność oraz szczelność, żeby nie wyciekało z niego to, co maluch nasiusia. Ponieważ maluch poporcjonalnie do wzrostu wydala niewiele ekskrementów, więc nocnik ma tylko jedno ucho, za które mama z łatwością może to naczynie podnieść jedną ręką. Współczesne nocniki są wykonane z plastiku nie ziębiącego pupy malucha i mają żywe kolory a czasem wzorki, żeby maluch się nie stresował. Upowszechnił się w ostatnich kilku pokoleniach człowieka, wcześniej był przywilejem królów i magnaterii. Przeważająca większość pokoleń naszych przodków znała ten sprzęt co najwyżej z opowiadań, jako zbędny luksus. Można było wówczas załatwiać swoje potrzeby bez komplikacji, odszedłszy trzy kroki w bok od ścieżki lub szałasu. Ze względu na rozwój cywilizacji, jest obecnie niezbędny w każdym domu, gdzie są dzieci albo ludzie chorzy.
W przeciwieństwie do zastawy stołowej, którą projektują często artyści, naczynie nocne rzadko jest obiektem zainteresowania twórców sztuki. Jeżeli już, to jako prowokacja artystyczna. Ślady nocnika można by znaleźć u Johna Steinbecka, Henry Millera, u Salvadora Dali, który twórczo kultywował analne obsesje i u turpistów.
Podobnie można opisywać kształt, barwę, fakturę, zapach, technologię wykonania książki. Można porównywać kieszonkowe wydanie w miękkiej okładce Kwiatów zła - Baudelaire'a z Kodeksem Hammurabiego w twardej skórzanej oprawie, można z pietyzmem oglądać pierwsze wydanie Ludzkiego rodu Staszica, tak wyblakłe i sczytane, że niewiele widać.
Można wreszcie dokonać materialnej komparacji manuskryptów Michała Anioła z nocnikiem, zauważyć że mają zupełnie inny kształt i materiał, stwierdzić, że twarde manuskrypty zupełnie się nie nadają do de... w przeciwieństwie do papieru toaletowego, który jest miękki i przyjazny.
Idąc dalej tą drogą materializmu, można dojść do wniosku jak wielu innych mistrzów dialektyki, że jedna mleczna krowa jest więcej warta niż cały Luwr, bo meble tam zmagazynowane nawet na ognisko się nie nadają a krowa wyżywi mlekiem i ogrzeje nawozem.
Swoją drogą coś w tym materializmie ciągle powracamy do kupy.

Panie Tomku!
Wiem, że nie o takim materializmie Pan mówił. Miał Pan na myśli realną książkę, którą można wziąć do ręki i czytać z zapartym tchem, miał Pan na myśli plastikowy krążek, który można włożyć do odtwarzacza i wsłuchać się w przejmująco piękną muzykę.
Tylko, że to są wszystko wytwory niematerialne, królestwo ich nie z tego świata jest, a z krainy duchowej umysłu człowieka. Czysty materializm, to koza, która ze smakiem może zjeść te manuskrypty Michała Anioła i wyprodukować z nich mleko dla głodujących. Czysty materializm, to bolszewik gotujący sobie zupę na ognisku z carskich mebli w carskim naczyniu nocnym.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lip 03, 2009 12:49   

Uzasadnię dlaczego dałam "Pomógł" Panu Witoldowi ;
Bardzo zgrabny opis wyjasniający czym jest materializm ,a co jest sferą duchową,chociaż po przeczytaniu pierwszych zdań dotyczących nocnika zaczęłam się obawiać o Pańskie zdrowie psychiczne ;-) :)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lip 03, 2009 12:54   

Iga napisał/a:
...Bardzo zgrabny opis wyjasniający czym jest materializm ,a co jest sferą duchową...
Szkoda, ze tylko Ty mozesz "dac",
opis faktycznie bardzo fajny. 8-)
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 14:57   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Panie Tomku![b]Wiem, że nie o takim materializmie Pan mówił.


Panie Witoldzie, istotne jest, co Pan dopisał. Faktycznie, to nie jedyne oblicze materializmu, jakie uwielbiam, choć raz jeszcze zaznaczę, że cenię sobie niezmiernie pragmatyczne, przyziemne wytwory człowieka, jak choćby i ów nocnik, że o kanalizacji miejskiej nie wspomnę.
Kłopot może sprawiać to różnicowanie między materią a duchem. Staram się nie używać pojęcia „duchowość”, choćby dlatego, że NIC dla mnie za nim się nie kryje. Co innego z określeniami związanymi ze sferą emocjonalną, jaką – w co ufam – człowiek zechce rozwijać nieustannie.
Materialny mózg zawiera w sobie osobowość każdego człowieka, na którą składa się jego sfera emocjonalna z całym tzw. życiem wewnętrznym i umiejętnością utrzymywania stosunków interpersonalnych. Czym jest emocja? Jest konkretnym, chwilowym, mniej chwilowym albo stałym stanem materialnego umysłu. Nie nazywam uczucia duchowym, ponieważ brak jego namacalności, nie jest dla mnie wystarczającym dowodem na rzecz „duchowości”.
Materializm zakłada, że wszelki byt ma charakter materialny i ja nie widzę sensu w negowaniu tego zapisu. Ośrodek mowy u człowieka, nad wyraz materialny, generuje słowa – które są ulotne - pomijając literaturę, rejestrację na nośnik itd. Słowa nie istnieją jednak w oderwaniu od materii, bo materia je tworzy. Muzyka i słowo pisane nie istnieje w oderwaniu od materii. Bez udziału porządnego wzmacniacza lampowego i starego Fendera Stratocastera z porządnego leżakowanego dziesiątki lat drewna, istnieją małe szansę, by próbować replikować brzmienie np. Ritchie Blackmore’a lub Gilmoura. Materia jest gwarantem istnienia sfery działalności człowieka, związanej z uczuciami wyższymi, ze sztuką, pięknem jakie czyni człowiek. Materia plus sfera emocjonalna u człowieka wyzwala wszystko to, co ludzie błędnie nazywają duchowością. Czy miłość jest duchowa? Nie, jest ludzka. Czy nienawiść jest duchowa? W żadnym razie, to emanacja ludzkiego umysłu zawartego w czaszce.
Ludzie wskutek milionów powodów, wykreowali sferę sacrum, czyli stali się religijni. Pojęcie duchowości jest związane, jak obserwuję, ze światem nadprzyrodzonym, drabinami bytów boskich czy istotą boga monoteistycznego i jego relacji z wiernymi.
Tu funkcjonuje duchowość jako sygnatura wiary, jakiejś nadziei na życie poza śmiercią, na dobry kontrakt z sacrum. Sfera duchowości wykroczyła jednak poza teren religii i rozpleniła się w świecie rozumu, ale nadal nie wznosi się ponad religię, nie dowodzi niczego, na dodatek jest używana jako zamiennik aktywności emocjonalnej i twórczej człowieka. Co to jest obraz przepełniony duchowością? Że duch tknął artystę? Co to za bełkot? Wygodniej jest rozprawiać z orężem w postaci pojęcia „duchowość”, bo „duchowość” to jest taka modna kurtyna, zakrywająca nazywanie rzeczy po imieniu. Łatwiej człowiekowi przychodzi powiedzieć „och, jaki ten człowiek przepełniony jest duchowością!”, niż powiedzieć do kogoś „kocham cię”, „nienawidzę cie” lub ”nienawidzę tego co zrobiłeś”.
Nie wiem, co tak naprawdę kryje „duchowość”. Czy ma niby odzwierciedlać piękno jakie tworzymy? Uczucia jakie czujemy? A może należy przewartościować wszystkie wartości, bo zdewaluowały się prawie całkowicie. Weźmy szacunek. Czym on jest dzisiaj? Zwykle myli się go ze stanem umysłu kogoś, kto boi się silniejszego. I tą trwogę nazywa się szacunkiem i żąda się jej za DARMO, bezwarunkowo. Potem jest miłość. Czym ona jest dzisiaj? Najczęściej gwałcą to słowo politycy i duchowni. Gdy zaś się pojawia, wytyka się ją palcami i obdarza zazdrością. Każdy jej objaw wzbudza czujność chorego mentalnie i wykastrowanego emocjonalnie planktonu.
Ale mamy za to duchowość. Każdy, kto nią się legitymuje, automatycznie, niejako z urzędu, otrzymuje glejt na swobodę w działaniu. Na czym merytorycznym ma opierać się tzw. duchowość? Na spekulacjach filozoficznych i na wątkach science-fiction? A może jest odzwierciedleniem niezrealizowanej rozumowo wiary w istnienie duchów?

Tomek
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Lip 03, 2009 21:18   

Nie mylmy życia duchowego z wiarą w życie po śmierci. I nie mieszajmy świadomości z inteligencją oraz inteligencji ze zdolnością do rozumowania abstrakcyjnego. A także emocji z intelektem.
Z faktu, że wszystkie wytwory ludzkie muszą mieć nośnik materialny typu zadrukowana znakami pisarskimi książka lub występować w postaci kodu ASCII zapisanego w formie: dziurek na taśmie perforowanej, przemagnesowań warstwy magnetycznej HDD, ładunków elektrycznych w Pendrive, plamek na krążku CD, z tego wszystkiego nie znaczy, że istotą książki jest coś materialnego. Istotą książki jest całkowicie niematerialna treść, produkt ducha autora, czy jak zwał te jego struktury czynnościowe, które treść książki wyprodukowały. Ta treść porusza nasze struktury czynnościowe i wyzwala pozytywne emocje chęci zapoznania się z wynikiem depolaryzacji neuronów twórcy.
Po co nam to jest potrzebne, do dzisiaj nie wiadomo, ale tak to działa. Lubimy synchronizowanie aktywności naszych neuronów z płodami aktywności neuronów twórcy książki.
Fakt że tę samą treść tej samej książki możemy wiernie przenieść na tak różne nośniki jak zadrukowany papier i niewidoczne ładunki elektryczne w Pendrive dowodnie pokazuje, że nośnik materialny jest tylko depozytariuszem niematerialnej treści, produktu ducha artysty, czy tego niematerialnego czegoś, co twórca miał we łbie i co krążyło w postaci materialnych impulsów elektrycznych jego neuronów.
W przeciwieństwie do książki, nocnik to jest tylko nocnik. Chyba, że artysta wstawi go na piedestał. Tylko, że wtenczas nocnik nabiera szlachetnego, niematerialnego podtekstu artystycznej prowokacji. Ale to już nie jest ten sam nocnik. Zostaje uszlachcony wizją artysty, a właściwie depolaryzacją jego neuronów.
Tak bym to widział pokrótce.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lip 06, 2009 08:15   

Nocnik, to rzecz trywialna aż do bólu. No to spróbujmy znaleźć się w hotelu z małym człowieczkiem bez pieluchy i bez nocnika. :-o
Wg anegdoty, stepowanie wynalazł jeden rabin w Baku, który miał piętnaścioro dzieci i tylko jeden nocnik. :-)

Podziwiamy Pietę Michała Anioła, słyszeliśmy o projektach maszyn latających Leonarda da Vici. Wiemy, że żarówkę i fonograf wynalazł Edison. Pamiętamy o balonie braci Montgolfier.
A kto wynalazł ten niezbędny do życia sprzęt, którym wszyscy posługujemy się wcześniej niż nauczymy się wiązać sznurowadła czy jeść widelcem i nożem? Sprzęt, który towarzyszy nam od najwcześniejszych lat i jest obecnie podstawowym elementem edukacji każdego człowieka zasługuje chyba na swoje pięć minut uwagi?
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lip 06, 2009 09:25   

W przeciwieństwie do żarówki, współczesny nocnik, to dzieło tysięcy bezimiennych wynalazców, konstruktorów, technologów, menadżerów organizujących masową produkcję. Ludzi, którzy poświęcili całe życie na doskonalenie i produkowanie sprzętów codziennego użytku, w tym również nocników. Ludzi mających ogromną wiedzę, którzy na zawsze pozostaną w cieniu i nigdy nie dowiemy się, komu zawdzięczamy to, że nasz maluszek może bezstresowo robić tę swoją kupkę.

Jak sama nazwa nocnika wskazuje, było to w zamyśle poręczne naczynie nocne, dzięki któremu nie trzeba było biegać za stodołę i marznąć tam w deszczową noc. Pierwotnie nocnik jako produkt masowy był wytwarzany ze stali, dla ochrony przed korozją pokrywano go emalią. Przed rewolucją przemysłową był elitarnym produktem wytwarzanym jednostkowo dla zamożnych klientów. Ale nie do końca. Zapomnieliśmy o starożytnej Grecji i Rzymie. Tam powszechnie funkcjonowały miejskie szalety dostępne dla każdego. Nie było tam co prawda nocników, ale były kamienne podesty z kamiennymi misami z otworem w środku. Były przerażająco duże, tak na oko z 90 cm średnicy, więc raczej chyba na nich kucali, coś tak jak obecnie tzw. muszla turecka, tylko, że tamte nie miały podestów na stopy. Pod spodem przepływała woda, więc były to autentyczne waterklozety. Ze względu na znaczny wkład pracy przy obróbce i duże zużycie kamienia były to kosztowne produkty. Średniowiecze, uwznioślone myślami o zaświatach zarzuciło kosztowną produkcję na całe tysiąclecia. Uznając, że wartościom duchowym smród i g... nie przeszkadzają, za potrzebą chodzili gdzie popadnie, byle niedaleko, wzorem przodków w szałasach.
Znający życie dworskie od podszewki Brantome w "Żywotach pań swawolnych" opisywał, jak to uczestnicy przyjęć królewskich załatwiali swoje potrzeby na schodach Wersalu, a w niesprzyjających warunkach pogodowych wyznaczano w Wersalu jedną komnatę na zapaskudzenie, żeby diukom, baronom i hrabiom tyłki nie marzły w wersalskich ogrodach. Podłoga w takiej komnacie była zrobiona z nieszczelnych desek, przez które swawolni diukowie mogli dla rozrywki podglądać wypięte zady pań sławnych. Salvador Dali ze swoimi obsesjami nie był pierwszy.
No i proszę, jak obszerny może być temat zwykłego nocniczka.
To be continued.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lip 06, 2009 11:03   

Pierre de Bourdeille Brantôme zmarł w 1614 roku. W 200 lat później niewiele się zmieniło. Podobno Wiktor Hugo zapytany, czy czuje się sławny, odpowiedział, że ciężar swojej sławy odczuł pewnego wieczoru, gdy wracał z kolacji, dziś powiedzielibyśmy z imprezy. Nie mogąc się doczekać, aż rozespana służąca otworzy drzwi, dał upust pilnej potrzebie fizjologicznej na ulicy. Otrzymał wówczas od jakiegoś przechodnia reprymendę: "Ty stary świntuchu, musisz to robić pod domem Wiktora Hugo?".
Dopiero ostatnie sto lat, to stopniowe upowszechnianie się wodociągów i kanalizacji, czegoś co mieli już starożytni Rzymianie. Przy czym powstały dwa standardy: amerykański fi75 oraz europejski fi100. Oszczędny amerykański fi75 przyjęli w ZSRR a także w Grecji, co dla turystów ze strefy 100mm stanowi niemiły zgrzyt. Ze względu na oszczędne rury kanalizacyjne o średnicy 75 mm w tym systemie trzeba tolerować nieapetyczne wiadra na zużyty papier do de... Szczęśliwie w dziedzinie kanalizacji nasza rozrzutność wyszła nam na dobre. Przyjęliśmy standard 100 mm, dzięki czemu papier toaletowy rur nie zapycha i nie musimy celebrować tych wiaderek. Pierwotnie stosowano w domach rury żeliwne, a pod drogą kamienne lub betonowe. Rury żeliwne z kołnierzem wkładano jedną w drugą i w kołnierzu ubijano smołowany sznur a następnie zalepiano cementem, impregnat sznura cuchnął bowiem jak cała koksownia. Obecnie stosuje się podobnego kształtu i rozmiarów tańsze rury PCV oraz uszczelki gumowe, co wielokrotnie skraca czas montażu. Żeby rury się nie zapychały, musiały mieć, zależnie od średnicy odpowiedni spad. Dla fi100 nie mniej niż 1 cm na każdy metr długości oraz nie powinno być na trasie zmian kąta nachylenia.
Całe pokolenia żyjących, mających czucie, świadomość oraz inteligencję technologów i hydraulików w praktyce zweryfikowały słuszność bezosobowych praw przyrody dotyczących hydrauliki, sformułowanych 400 lat wcześniej przez syna poborcy podatków, Blaise Pascala. Jednocześnie w tym samym XX wieku nieżywe kalkulatory zweryfikowały i udowodniły niesłuszność definicji inteligencji autorstwa tegoż samego Pascala. A wydawałoby się, że inteligentny i świadomy siebie Pascal powinien więcej wiedzieć na temat inteligencji niż bezosobowych, obiektywnych praw fizyki. Zaiste, różnymi drogami chadza rozum, inteligencja i świadomość.
Aż się prosi, żeby te wszystkie tutaj wątki, parafrazując Jean-Paul Charles Aymard Sartre'a,
nazwać Drogi świadomości.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Wto Lip 07, 2009 10:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 10:02   

Kontynuując.
Poziome rury dochodzą do pionów, które muszą być wyprowadzone ponad dach i otwarte, żeby wyrównywały się ciśnienia i spadająca woda nie wyciągała wody z dołączonych syfonów. Wszystkie podłączenia umywalek i muszli muszą być zasyfonowane, czyli mieć kolanka napełnione stale wodą, żeby się smród na mieszkanie nie rozchodził.
Wracając do nocnika.
Jak można tanio zrobić metalowy nocnik?
Na tokarce wytoczyć byłoby to bardzo nieefektywne, aczkolwiek możliwe.
Trzeba wziąć arkusz gotowej blachy i wygiąć w kształt nocnika. Zwinąć nie można, bo trzeba by spawać na złączeniu krawędzi.
Można przetłoczyć na prasie. Tylko jak oni to robią? Jak z płaskiego krążka wyciskają głęboki równomierny kapelusz. A z czajnikiem to jeszcze trudniej. Może jednak toczą? Na garczkach są często ślady jak po toczeniu. Ciepło!
Dawno temu technolodzy wymyślili wyoblanie. Obracający się krążek blachy jest naciskany przez rolkę, stopniowo odkształcany i rolka stopniowo dociska arkusz do wewnętrznej formy. Mamy już stalowy kształt, Trzeba do niego przyczepić ucho. Można je przynitować na zimno lub gorąco. Na zimno jest szybciej, na gorąco pewniej, ponieważ po zanitowaniu stygnący materiał się kurczy i dociąga blachy. Tak nitowano most Kierbedzia.
Można ucho przyspawać, najlepiej automatem w osłonie gazowej. Polega to na tym, że elektrodą jest drut rozwijany ze szpuli, a zamiast otuliny rutylowej jak w elektrodach klasycznych, nadmuchiwany jest gaz chroniący przed utlenianiem, dwutlenek węgla, argon itp. Do tego potrzebny jest generator prądu, najlepiej stałego, bo to zapewnia równomierność łuku i spoiny.
Można ucho z nocnikiem zgrzać. Polega to na tym, że z obu stron zgrzewanych powierzchni silnie dociska się elektrody i na chwilę doprowadza prąd o dużym natężeniu, który lokalnie roztapia metal i łączy. Metoda najtańsza, często stosowana. Dla pewności dobrze jest zgrzać 3 punkty, wtenczas nawet jak jeden puści, to pozostałe trzymają. Metoda bardzo dobra dla drobnych detali, w tym również stosowana w lampach radiowych, jeżeli ktoś jeszcze pamięta, co to takiego. W zwykłych żarówkach również.
Mamy już nocnik z uchem. Trzeba go jeszcze pokryć emalią, zwykła farba zbyt łatwo się wyciera. Oczyszczony z nagaru nocnik pokrywamy kompozycją mineralną i wstawiamy do pieca, żeby się zeszkliwiła w temp. 800*C. Po ostygnięciu trochę szlifujemy, polerujemy i gotowe. Można skierować do sprzedaży.
Sprzedaż, historia transportu, marketingu, to cała następna opowieść. Zostańmy przy nocniczku.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Lip 08, 2009 07:38   

Obecnie rozpowszechniły się nocniki z tworzywa sztucznego. Są tańsze, łatwiejsze w produkcji i odporne na korozję. Zaoszczędzamy na procesie emaliowania. Również proces wytłaczania jest prostszy i polega na wtrysku roztopionego tworzywa do formy, która składa się conajmniej z dwóch połówek. Jest tutaj mnóstwo szczegółów. Cały XX wiek był wiekiem technologii i przetwórstwa chemicznego. Zaowocowało to opracowaniem wielu tworzyw sztucznych opartych głównie na przetwórstwie ropy naftowej i węgla kamiennego. Więc ropa ma czasem zalety, nie tylko same wady. Ceną za to jest degradacja środowiska.
Poznano procesy polimeryzacji, podczas których cząsteczki łączą się samorzutnie w długie łańcuchy. Jednym z pierwszych tworzyw był stylon, tak wytrzymałe tworzywo, że nazwano je podobnie do stali - steel. Znalazło znakomite zastosowanie do produkcji pończoch.
Formy wtryskowe są wykonane ze stali szlachetnej, mają odpowiednie skosy, zaokrąglenia krawędzi i sfazowania, żeby wykonany detal dało się wyjąć po zastygnięciu. Projektowanie takich przestrzennych kształtów zaczyna się od nauki geometrii wykreślnej, która jest podstawą rysunku technicznego. W dziedzinie rysunku są dwa główne nurty: rzut europejski i rzut amerykański, będące swoimi lustrzanymi odbiciami. Obecnie, dzięki komputerom nie trzeba żmudnie rysować ręcznie, pracę ułatwiają programy Autocad , Inventory, dla schematów elektr. E-Plan itp.
Formy wtryskowe są dociskane do siebie z siłą kilkuset atmosfer. Czynnikiem przenoszącym energię docisku jest olej hydrauliczny działający zgodnie z prawami hydrauliki. Jakimi? Oczywiście sformułowanymi przez Błażeja Pascala.
Tworzywo musi być podgrzewane do ściśle określonej temperatury grzałkami elektrycznymi, które są odpowiednio włączane i wyłączane układem sterującym. Zajmują się tym takie nauki jak Automatyka oraz Regulatory i serwomechanizmy. Układ sterujący może być dwustawny, trójstawny, z członem inercyjnym, ciągły: proporcjonalny P, proporcjonalno-całkujący PI oraz najdokładniejszy proporcjonalno-całkująco-różniczkujący PID. Obecnie ciągłe regulatory PID modeluje się z wykorzystaniem techniki komputerowej i sygnałów dyskretnych-cyfrowych. Podobny proces dyskretyzacji analogowego sygnału występuje w przetwarzaniu obrazu i dźwięku w kamerach cyfrowych, MP3 itp. No i doszliśmy do przetwarzania informacji, której podstawy tworzył Shanon, wspominany tutaj na forum. Do przetwarzania sygnałów analogowych na cyfrowe w muzyce można zastosować algorytm szybkiego przekształcenia Fouriera FFT. Tego Fouriera od szeregów, którymi katowano nas w szkole. No, ale to już wątek poboczny nocnika.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Lip 08, 2009 10:31   

I to już koniec naszego eposu o nocniku.

Za każdym zdaniem naszego eposu kryje się ogrom wiedzy ludzkiej. Np. "do wyoblania bierzemy krążek blachy". Jakiej blachy, skąd? Żeby tę blachę zrobić, znowu potrzebne jest tysiącletnie doświadczenie tysięcy hutników, metalurgów, specjalistów od obróbki plastycznej, walcowników. A nie zapominajmy o konstruktorach pras te krążki wykrawających i Michale Faradayu, który eksperymentując z solenoidem i magnesem zapoczątkował erę silników elektrycznych w tych prasach stosowanych. Itd. itp.

Entropia nocnika może być tak niska dlatego, że przez tysiąclecia tysiące konstruktorów i technologów doskonaliło swoje procesy myślowe. Gromadząc tę wiedzę rozpraszali energię i powiększali entropię, bałagan w Kosmosie. Inaczej być nie mogło.
Pomimo, że procesy myślowe wymagają materialnego mózgu i materialnego przepływu jonów w neuronach, to sam proces i wiedza są całkowicie niematerialne. Obok albumów Michała Anioła wiedza ścisła, inżynierska również pochodzi z niematerialnej krainy umysłu ludzkiego. Jest drugą nogą, na której wspiera się nasz rozum. Dla zaangażowanych elegancja równań Jamesa Clarka Maxwella może być równie fascynująca, jak złota proporcja w sztuce. Dla niezaangażowanych te równania zaowocowały współczesną TV, radiem, komórkami i GPS-em.
Pasjonaci mogą się fascynować równaniami matematycznymi fraktali i stałej bifurkacji. Ich wręcz metafizycznym wymiarem. Ale regularne obrazy stworzone przy pomocy tych równań poruszają jakąś strunę w umyśle każdego człowieka.
Patrząc na banalny nocnik, niegodny, żeby nawet na chwilę przysłonić nim przed deszczem papirusy z Qumran, spróbujmy dostrzec w nim piękno i elegancję ludzkiej wiedzy, która jest w nim zaklęta.
Może to jest odpowiedź na definicję Pascala. Istota inteligentna to taka, która potrafi projektować i wytwarzać wyroby o entropiii znacznie niższej niż występują w otoczeniu.
Nie tylko wytwarzać, bo to potrafią również zwierzęta, ale i projektować formy przedtem nieistniejące.

W porównaniu z wytworami przyrody nieożywionej nocnik jest tworem bardzo uporządkowanym, o niskiej entropii. Ma tak niską entropię, że gdybyśmy go znaleźli na Marsie, nie uwierzylibyśmy, że mógł powstać samorzutnie. Byłby dowodem na obecność tam jakiejś wysokorozwiniętej cywilizacji. Nie jednego zdolnego Kosmity, ale całej cywilizacji z jej nauką i technologią. W tym sensie trywialny nocnik też pochodzi nie z tego świata ale z niewidzialnego królestwa rozumu.
JW
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 18:08   

http://wiadomosci.gazeta....z_ateistow.html
Cytat:
Dziś o godz. 14 rozpoczął się drugi Marsz Ateistów i Agnostyków. Jak podkreślają organizatorzy, marsz ma pokazać obecność znacznej grupy ateistów w polskim społeczeństwie.Z placu Wolnica w stronę Małego Rynku wyruszyła grupa kilkuset osób. Na transparentach widniały hasła: "No God, no problem", "Hulaj rozum, Boga nie ma" czy też "Humanista-ateista". Jak podkreślają organizatorzy, marsz ma pokazać obecność znacznej grupy ateistów w polskim społeczeństwie.
Ateiści i agnostycy, którzy wzięli udział w pochodzie ulicami Starego Miasta, domagają się m.in. wyraźnego rozdziału państwa od Kościoła.Przyszłam na marsz, bo chcę zaakcentować obecność ateistów w naszym społeczeństwie. Uważam, że sfera publiczna powinna być świecka, a dziś jest ona zawłaszczana przez dominującą w Polsce religię - tłumaczy Sylwia Plucisz, uczestniczka marszu. - Chciałabym też zaprotestować przeciwko powszechnemu w Polsce myśleniu, że osoba niewierząca nie może być jednocześnie dobra i moralna - dodaje.



jeden z komentarzy :
Cytat:
Zaproście klechy z kurii-oni też nie wierzą.Aha, nie zapomnijcie dać Stasiowi jakiegoś transparentu.

od nie jednej osoby słysze stwierdzenie iz kler nie wierzy w Boga, :razz: , jesli tak faktycznie jest to ... :shock:

Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Paź 09, 2010 18:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 18:19   

Debilizm w rozkwicie. Wierzyć w wiedzę.

A ja wierzę w wierzę.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Paź 09, 2010 18:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ruszczka 

Dołączyła: 29 Cze 2010
Posty: 67
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 22:52   

fink napisał/a:
"No God, no problem" - niby jaki problem występuje gdy ktoś wierzy w Boga ?
Żart to był? Wskaż mi, proszę, JEDEN przypadek wojny/konfliktu zbrojnego w historii Świata, w którym nie było żadnych, ale to ŻADNYCH podtekstów religijnych.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Paź 10, 2010 09:37   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

. Średniowiecze, uwznioślone myślami o zaświatach zarzuciło kosztowną produkcję na całe tysiąclecia. Uznając, że wartościom duchowym smród i g... nie przeszkadzają, za potrzebą chodzili gdzie popadnie, byle niedaleko, wzorem przodków w szałasach.
JW

no wreszcie
przeczytałem
tą filozoficzno inżyniersko nocnikowo epope
( nie mam płatnych dyżurów na taką twórczość i czytanie)
no i:
widze że pokutuje komusze zakłamanie historii średniowiecza

a był to okres wybitnego rozwoju sztuki inżynierskiej
/ niepowtarzalny gotyk/
lokowanie grodów z funkcją obronną,
wyposażonych w wodociągi z rur drewnianych
kanalizę
/rolę tę spełniały rynsztoki i kanały/
klasztory i inne budowle obronne, lokowane nad naturalnymi ciekami
zapewniające z wlotu pobór czystej wody i zrzut ścieków na wylocie

panie Witku
czas troche zweryfikować historię
Ostatnio zmieniony przez ali Nie Paź 10, 2010 09:42, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 10, 2010 15:23   

Cytat:
tą filozoficzno inżyniersko nocnikowo epope


Kontynuując rozważania zacytuję za staliniętami. Gdy rozum śpi, budzą się... No właśnie to:

http://www.krytykapolityc...menuid-238.html

Polecam całość, tu tzw. clou:

Cytat:
Nasze życie składa się z wielu warstw i z wielu przemilczeń. Dlaczego macierzyństwo uznaje się za chwalebne i jawne, a chwile zapłodnienia za intymne i nie wolno o nich mówić? Dlaczego scenę pierwotną spycha się na pornografię lub na bociana? Dlaczego dwa ciała ścierające się w wydzielinach i podrygujące, mieszające płyny, są czymś gorszym niż rozwarte ciało oddające wody płodowe? Na czym polega różnica? Gdzie przebiega granica wstydu?


No to w imię rozumu i walki z zabobonami rozbijają wolnomyśliciele w drzazgi kolejny mit.
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 10, 2010 15:51   

Cytat:
Średniowiecze, uwznioślone myślami o zaświatach zarzuciło kosztowną produkcję na całe tysiąclecia. Uznając, że wartościom duchowym smród i g... nie przeszkadzają, za potrzebą chodzili gdzie popadnie, byle niedaleko, wzorem przodków w szałasach.


Naturalnie myli się Pan.

Latryny pojawiły się właśnie w średniowieczu. Istniał nawet specjalny cech, który zajmował się opróżnianiem fos napełnionych nieczystościami.

Jak pisał Szpot: Fakty teoriom bowiem przeczą, a to jest karygodną rzeczą ;)
Ostatnio zmieniony przez Baldhead Nie Paź 10, 2010 15:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 10, 2010 16:07   

Cytat:
Żart to był? Wskaż mi, proszę, JEDEN przypadek wojny/konfliktu zbrojnego w historii Świata, w którym nie było żadnych, ale to ŻADNYCH podtekstów religijnych.


A może być więcej, np. 20?
 
     
ruszczka 

Dołączyła: 29 Cze 2010
Posty: 67
Wysłany: Nie Paź 10, 2010 22:10   

Baldhead napisał/a:
A może być więcej, np. 20?
Ile więcej? I co to zmieni w potopie tych "boskich" w tle?
 
     
Are.is.back

Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 71
Wysłany: Pon Paź 11, 2010 00:14   

Waldek B napisał/a:
Ateizm to taka sama wiara, jak inne wyznania.


Ja tez sie zgadzam. Prawidłowszy byłby agnostycyzm tutaj, tych to trudno
zaatakować :) Jak byłem agnostykiem, to prowadziłem setki polemik z religijnymi
i w zasadzie wszyscy sie denerwowali. Nie da sie wygrac z agnolem, jak jest sie
katolem :) Szczególnie łatwo rozwalić religijnych zanjąc argumenty obalające ich
"wyjaśnianie" zła na świecie - ale takie z podręczników filozofii.

M i T napisał/a:
Czemu ludzie wierzą, zamiast trwać w wysiłku upiększania rzeczywistości?

Może m.in. dlatego?


Filozofie radzące sobie z tym argumentem "z miejsca": sikhizm (15ty wiek), hinduizm,
Platon, buddyzm, tao te ching (ale to oryginalne), Spinoza, Braham, Hegel, teologia
procesowa (nie wiem czy to tak sie tłumaczy na polski), Eugen Drewermann (to już
kompletnie rozwala Twoje argumenty; ja sam sklaniam sie ku tej filozofii bardzo),
zitzche (dobor i zło nie istnieje), Shopenhauer, inni których nie znam /nie pamietam
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 20:16   

Molka napisał/a:
od nie jednej osoby słysze stwierdzenie iz kler nie wierzy w Boga, :razz: , jesli tak faktycznie jest to ... :shock:

może i wierzy w Boga
ale bardziej w mamonę
wiara w Boga tylko ułatwia jej zdobywanie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 22:06   

ali napisał/a:

widze że pokutuje komusze zakłamanie historii średniowiecza

a był to okres wybitnego rozwoju sztuki inżynierskiej
/ niepowtarzalny gotyk/
lokowanie grodów z funkcją obronną,
wyposażonych w wodociągi z rur drewnianych
kanalizę
/rolę tę spełniały rynsztoki i kanały/
klasztory i inne budowle obronne, lokowane nad naturalnymi ciekami
zapewniające z wlotu pobór czystej wody i zrzut ścieków na wylocie

Zgadzam się, popieram.
Prawdy o średniowieczu dowiedziałem się od mojego nauczyciela z fizyki z liceum. On sporo się interesował tymi sprawami.
Początkowo wydawało się to śmieszne, ale okazało się to bardzo prawdziwe.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Wto Paź 12, 2010 23:05   

Hannibal napisał/a:

Prawdy o średniowieczu dowiedziałem się od mojego nauczyciela z fizyki z liceum. On sporo się interesował tymi sprawami.
Początkowo wydawało się to śmieszne, ale okazało się to bardzo prawdziwe.

dowiedz się jeszcze prawdy zakłamywane przez antyklerykałów
kto krzewił kulturę i postęp cywilizacyjny
prowadził szkoły, szpitale, przytułki
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 13, 2010 07:42   

ali napisał/a:
kto krzewił kulturę i postęp cywilizacyjny

no był też hamowany
palenie na stosie to co?
Giordano Bruno chociażby
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Paź 13, 2010 10:05   

Baldhead napisał/a:

Kontynuując rozważania zacytuję za staliniętami. Gdy rozum śpi, budzą się... No właśnie to:

http://www.krytykapolityc...menuid-238.html

.

Link nie dziala, ostatni czlon zamienia sie w bluzg. Mozna poprosic o prawidlowa line?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 13, 2010 16:09   

Cytat:
Giordano Bruno chociażby


Hannibal, pełna zgoda co do średniowiecza.

Ale tu akurat trafiłeś jak kulą w płot.
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 13, 2010 16:10   

Cytat:
Jeśli google dobrze odgadł, to chodzi o to:


Dokładnie o to.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Śro Paź 13, 2010 16:11   

Hannibal napisał/a:
no był też hamowany
palenie na stosie to co?
Giordano Bruno chociażby

To akurat zły przykład bo był spalony za herezje (czyli pole teologii a nie nauki w sensie ścisłym). Zresztą o ile wiem to on nie cierpiał nauki i naukowców.
I ostatecznie nie spalono nikogo za poglądy naukowe o ile się nie mylę
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Śro Paź 13, 2010 18:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 13, 2010 16:25   

Cytat:
Zresztą o ile wiem to on nie cierpiał nauki i naukowców.


To raz. Dwa, że nie istnieje żaden poważny dowód o spaleniu go na stosie. Pierwsza wzmianka pojawiła się 21 lat później w liście niejakiego Schoppa, który to (list) nie wytrzymuje jakiejkolwiek krytyki hist.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 13, 2010 18:02   

Baldhead napisał/a:
Ale tu akurat trafiłeś jak kulą w płot.

No być może. Nie żyłem w tych czasach. Ty zresztą też nie.
Nie chcę dalej ciągnąć tego wątku (a mógłbym pociągnąć), bo temat jest o czym innym.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Paź 13, 2010 18:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 13, 2010 18:39   

Cytat:
No być może. Nie żyłem w tych czasach. Ty zresztą też nie.


Nooo, Hannibal, teraz to mnie przyszpiliłeś. Ale masz jak zawsze rację: nie żyłem w tamtych czasach. Podobnie nie byłem w Zimbabwe, co nie oznacza, że Zimbabwe nie istnieje :)

Cytat:
Nie chcę dalej ciągnąć tego wątku (a mógłbym pociągnąć)


Zabrzmiało groźnie :) To może założymy nowy wątek, żebyś mógł ciskać gromy prawdy w chore od nienawiści oczy kleru?
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Czw Paź 14, 2010 06:47   

RAW0+ napisał/a:
czyli pole teologii a nie nauki w sensie ścisłym

Niestety wiele zjawisk fizycznych np. ruch słońca po niebie, zostało opisanych w biblii. I z tego powodu ich wyjaśnienie, w inny niż "podany przez Boga" sposób, nie wchodził w rachubę. Szkoda tylko, że przez całe wieki treść biblii brano tak okrutnie dosłownie :(
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved