Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 12:51
Magdalinha napisał/a:
Waldku tylko Ty mnie rozumiesz
Taki eksperyment zająłby Ci parę lat, przecież każdy wariant musiałby trwać conajmniej kilka miesięcy dla osiągnięcia jakichś wyników. Czy taka mieszanka termizn/surowizn najlepiej sprawdza się u Ciebie również w sporcie?
Jak najbardziej. Wydaje się, że mój organizm potrzebuje zarówno czegoś ciepłego "zniszczonego" czy "rozbitego", które typy zimne absorbują łatwiej jak mówi Maxwell, a zarazem trochę tych bajerów, enzymów, bakterii i witamin z surowego.
Co do eksperymentu, być może nauka zrobi niedługo jakieś postępy i będzie można badać przyswajalność na danej diecie lepiej i szybciej. Zresztą ponad 4 miesiące na 95% surowiznie wytrzymałem to wytrzymałbym powiedzmy kolejny miesiąc "dla wiedzy". I następny na 100% duszonym a potem mieszanym. Miesiąc zero carb na samych pemikanach? Wyniki takich eksperymentów mogły by być w sumie ciekawe .
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 13:18
Magdalinha napisał/a:
Hannibal tak bardzo cenisz sen i jego jakość. Ciekawe co byś mówił po kilku miesiącach kiepskiego snu (tak miałam na tej diecie)? Pierwsze 3 tygodnie spałam średnio 4-6 godzin na dobę, a potem było trochę lepiej, ale sen był cały czas lekki i czujny.
ok, rozumiem
ale nadal nie znalazłem dowodu, że dla Twojej osoby jedzenie na surowo jest niewłaściwe
jedyne, co może być prawdę (może, bo nie wiadomo, czy nie byłaś na swojej wersji zbyt krótko) to to, że ta twoja wersja była zła
niektórzy na zero-carb rawpaleo czują się najlepiej, a inni muszę mieć trochę tych węgli
dlatego ja doskonale zdaję sobie sprawę, że ludzie są różni, mają różne problemy i dlatego mogą lepiej funkcjonować na różnych wersjach, ale do będą wersje ogólnie pojętego jedzenia na surowo (nawet surowy weganizm pod to podciągam)
takie jest moje zdanie i nie widzę żadnych argumentów, które by temu przeczyły
a tak poza tym to oczywiście życzę powodzenia na tym obrobionym; wszystkim życzę dobrze, niezależnie jaką żywieniową drogę wybrali
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 13:30
dziękuję za błogosławieństwo, jakie to miłe - zamiast anatemy
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 13:32
Magdalinha napisał/a:
Przynajmniej dobrze śpię i mogę biegać - to dla mnie b ważne.
Magda a co z "seksem"?
Napisz cos o tym. 8-)
.
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 13:56
Seks to wielka przyjemność. Cóż więcej dodawać ...
Byłem na surowiźnie od stycznia 2009. Jadłęm tatary z wołowiny, łój nerkowy cielęcy, oliwe, śledzie. W maju niby z powodów odemnie niezależnych musiałem przerwać raw na rzecz termizowanego lc. I teraz moje odczucia: Otóż mimo, żę na surowiźnie nie zauważałem żadnych spektakularnych wyników (oprócz lepszego przyrostu masy mięśniowej) to jednak teraz po przejściu a termizowane coś mi nie pasuje. Jakoś instynktownie ciągnie mnie spowrotem do surowego. I co dziwne bardzo cięszko mi było na tym surowym. Muszę przyznać, że nie jadłem za bardzo ze smakiem. Te tatary nie za bardzo mi wchodziły. Na termicznym pod tym względem jest dla mnie o wiele lepiej jem ze smakiem itp. Ale mimo tego spowrotem coś mnie ciągnie, żeby wrócić. Nie umiem tego określić ale nazwałbym to jakimś wewnętrznym głosem, potrzebą, instynktem. Dlatego trsz idąc za (mam nadzieję) głosem organizmu przymierzam się spowrotem do surowego.
A tera może trochę z inej beczki:
Chciałbym się podzielić moimi doświadczeniami i ewentualnie zweryfikować ich poprawność z teoriami Wam znanymi. Otóż wiem, że dla wielu ludzi i dla mnie też problemem w raw diecie jest właśnie spożywanie surowego szczególnie mięsa. Kilka razy spróbowałem czegoś takiego. Mając na misce około 300 gramów zmielonej wołowinki zalałem ją gorącym rosołem. Mięso stermizowało się po wierzchu i zmieniło swój smak i konsystencję na bardziej w stylu termizowanych produktów. Jednocześnie temperatura rosołku w kontakcie z mięsem z lodówki obniżyłą się bardzo szybko do mniej wiecej 40-60 stopni. W konsekwnecji uzyskałem już bardzo łatwo zjadliwe dla mnie mięso, w miarę smaczne i o niebo lepsze do jedzenia dla mnie niż surowy tatar. Myślę, że tak krótki wpływ gorącej wody (nie dłużej niż 1 minuta - prz czym bardzo szybko po zalaniu mięsa temperatura rosołu obniża do 40-60 stopni i niżej) nie jest istotnie szkodliwy dla mięsa i można jeszcze mówić o surowości mięsa ( bo sparzona jest tak naprawdę tylko wierzchnia warstwa w środku mięsko jest tlko lekko ciepłe - około 20-30 stopni). Nie wiem czy to dobra praktyka ale pozwala mi to zjeść dużo w miarę surowego mięsa z jako taim smakiem.
Podobną praktykę mam z łojem. kiedy jem sam łój nie mogę zjeść go zbyt dużo ale gdzy do każdej garści łoju zapije go łyżką gorącej zupy to przechodzi mi gładko i mogę zjeść 100gramów za jednym posiedzeniem.
Co myślicie o takiej praktyce bo jeśli nie jest to zbytnio anty rawpaleo to przynajmniej dla mnie w znaczący sposób poprawia komfort jedzenia surowizny.
PS. Ja wiem że to nie jest najlepszy pomysł i że niektórym smakuje surowe mięso i podroby. Ale po 24 latach na korytkowym żarciu nie jest prosto się przestawić na surowiznę i potrzeba na to czasu. Jeśli moje poczynania nie są szkodliwe to dla wielu mogły by być łagodnym przejściem z termizowanego lc do czystego rawpaleo.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 21, 2009 10:12
octustrugi napisał/a:
Muszę przyznać, że nie jadłem za bardzo ze smakiem. Te tatary nie za bardzo mi wchodziły. Na termicznym pod tym względem jest dla mnie o wiele lepiej jem ze smakiem itp.
no trudno, żeby było inaczej, jak przez te 24 lata jadłeś mięsa obrobione term.
octustrugi napisał/a:
PS. Ja wiem że to nie jest najlepszy pomysł i że niektórym smakuje surowe mięso i podroby. Ale po 24 latach na korytkowym żarciu nie jest prosto się przestawić na surowiznę i potrzeba na to czasu. Jeśli moje poczynania nie są szkodliwe to dla wielu mogły by być łagodnym przejściem z termizowanego lc do czystego rawpaleo.
jak najbardziej się z tym zgadzam - potrzeba czasu
Twoje poczynania są naprawdę ok, choć mięso nie jest już surowe w dosłownym tego słowa znaczeniu
ale znacznie lepiej coś takiego jeść niż normalnie obrabiane term.
Przypominam jeszcze o jednym - mięsa słabego sortu nie smakują dobrze, bo smakować po prostu nie mogą
taką kozinę na pewno byś ze smakiem zjadł
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Nie Cze 21, 2009 18:26
chyba wszyscy mamy podobne problemy z surowym miesem, nie zawsze wchodzi równie dobrze, mi np smakuje cielecina i cielece podroby a wolowina juz nie bardzo przy czym mam dostep głownie do wołowiny
ja też będę się bardziej starać zw. że obrobione mi w sumie nie smakuje i kiepsko sie po nim czuje, musze byc bardziej stanowcza gdy rodzina czestuje jakims obrobionym miesem (ja nie mam juz garczkow wiec w domu nie ma problemu, problem jest poza domem- u rodziny, zagranica, w restauracji)
surowizna 100% 7 dni w tygodniu i w dłuższej perspektywie zobaczymy - mysle ze to jednak najbardziej optymalne wyjscie, przynajmniej dla mnie
gdyby tak jeszcze mozna bylo zamowic przez www jakies dobre i niedostepne dla mnie miesiwa, podroby oraz łoje to byłoby idealnie
2 posilek (koryto zenona)
100g kasza gryczana
200g cebula
to wszystko w parowarze..
Do tego ok 80g masla (w tym trcohe masla czosnkowego dla smaku)
50g szynki ekolologicznej pokrojonej w kostke
50g sera dojrzewajacego pokrojonego w kostke.
oczywiscie wartosci przyblizone.
mniej wiecej do 13-14 nic nie jem, pierwszy posilek lekkostrawny, drugi ciezkostrawny. Ciezkostrawny jem ok 20-21, przy czym staram sie nie jesc po 9 wieczorem.
na razie to tyle.
Nieuczciwoscia bylob to przemilczec
Choc - nadal uwazam sie za surojada, od surowego miesa nie odejde, tylko takie mi sluzy.
Przepraszam tych, ktorych zawiodlem :cry:
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
2 posilek (koryto zenona)
100g kasza gryczana
200g cebula
to wszystko w parowarze..
Do tego ok 80g masla (w tym trcohe masla czosnkowego dla smaku)
50g szynki ekolologicznej pokrojonej w kostke
50g sera dojrzewajacego pokrojonego w kostke. (..)
Wchodzisz na rozpoznane uprzednio tereny, więc jeśli można wskazać na co warto popatrzeć, a czego widok może wprowadzić niepokój.
Wychodzi:
B:T:W85:190:1351:2.3:1.6 2600kcal
Nadwagę i nadciśnienie szybko koryguje B:T:W 50:120:50, zero mlecznych, zero zbożowych.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Maj 21, 2010 21:17
Ja juz praktycznie zrezygnowalem z surowej diety.
W ogole tez zmienilem jadlospis.
Jem roznie, bardzo roznie.
Najczesciej 1 posilek kolo poludnia to schab pieczony, albo ekologiczna wedlina + kasza gryczana + maslo + galareta z giczy i kolanek/nozek cielecych.
Btw takiego posilku to 60-70:80-100:40-50
Posilek drugi to np smietana z syropem z malin, albo z miodem, w ten sposob dostarczam kolejne 50-60g tuscu, od ktorego siem nie tyjem.
No i kolacja - ze 2 jablka, albo inne owoce.
Czasem zjem drugi posilek z wieksza iloscia bialka, tak, ze dobowo wyjdzie mi ze 100-120g bialka, ale to z raz na tydzien, czasem zjem surowa wolowine, ale to ze 2-3 razy w tyg, czasem strzele sobie ze 3 zoltka jako bonus lub jako element posilku bialkowego, czasem zjem sobie kielki ze slonecznika, brokula + awokado i wychodzi opcja weganska.
roznie, roznie roznie.
generalnie urozmaicam, BTW jest u mnie elastyczne, zmniejszylem spozycie bialka i to mi jednak sluzy.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 21, 2010 21:23
zenon napisał/a:
Ja juz praktycznie zrezygnowalem z surowej diety.
powód/ powody?
z tego, co mówiłeś to rzadko pasowały Ci kawałki mięsa, zawsze były za mało "mięsne" i za dużo tkanki łącznej w nich było; dobrze mówię?
obróbka term. powoduje, że takie kawałki są miększe
choć jeszcze jakieś 2 miesiące temu mówiłeś, że jednak po obrobionym mięsie gorzej się czujesz niż po surowym; czy coś się w tej materii zmieniło?
zenon napisał/a:
smietana z syropem z malin
zenon napisał/a:
generalnie urozmaicam, BTW jest u mnie elastyczne, zmniejszylem spozycie bialka i to mi jednak sluzy.
czyli jesz bliżej proporcji optymalnych?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Maj 21, 2010 21:26, w całości zmieniany 1 raz
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Maj 21, 2010 21:46
Powod - zarobienie, brak motywacji, inne priorytety troche.
Tzn to nie jest taka rezygnacja na zasadzie: "od teraz nie jem", tylko raczej takie odstapienie, na zasadzie refleksja: "o kurde, od tygodnia zjadlem w sumie ze 2-3 surowe posilki".
Obrobione mieso - zalezy jakie. Taki boczek pieczony jest dla mnie nie teges. Ale schab juz np mi pasi.
Poza tym jednak jest u mnie tak, ze obrobionego miesa moge zjesc mniej najzwyczajniej w swiecie.
Proporcje optymalne?
No nie wiem, dzis zjadlem BTW jakies nie wiem.. 80:150:130 ?
no, to nie jest opty.
Ale w ogole proporcje mam w nosie raczej.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 11:22
Kiedys to nawet do 350 dociagalem pewnie.
Teraz niekiedy pewnie zarzy mi sie wszamac 250g fatu, no czasem sobie robie dni z dwoma wiekszymi posilkami, i zjadam pewnie wtedy 120g bialka i z 250 fatu, ale to raz na tydzien, roznie.
Jakos w zeszlym tygodniu osiagnalem chyba nawet proporcje kaplanskie, zrobilem sobie galaretke i kupilem do niej majonez, taki ekologiczny (wiem, ze syf).
No i zjadlem te 300g majonezu jednego dnia, nikt mi nie powiedzial, ze majonez jest taki tlusty
Procz tego oczywisce maslo, smietana, no i tluszcz z miesa
wiec moglo byc 1:6
ale tak zazwyczaj to fakt, mniej tuscu jem.
Mam inne priorytety, postawilem na diagnostyke karmy, to sie teraz dla mnie liczy
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 12:23
zenon napisał/a:
ale tak zazwyczaj to fakt, mniej tuscu jem.
no więcej "węglusiów"
jak czytam "historyczne" posty to zawsze pisałeś o jedzeniu jakichś 40-50 g tychże
zenon napisał/a:
Mam inne priorytety, postawilem na diagnostyke karmy, to sie teraz dla mnie liczy
tego akurat nie mogę zrozumieć, bo...
co ma jedno do drugiego? czy żeby zajmować się jednym trzeba zrezygnować z drugiego? tak jak ja bym tłumaczył, że skupiam się teraz na śnie, żeby chodzić wcześniej spać (np. o godz. 20), więc odpuszczam sobie żywienie
jeszcze tego bardziej nie rozumiem, gdyż jedzenie surowego mięsa, organów, tłuszcz, żółtek, owoców, miodu jest bardzo proste i mało czasochłonne; komu jak komu, ale Tobie nie muszę tego tłumaczyć
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 12:41
Ale numer Elohim rezygnuje z raw diet, toż to normalnie zmiana paradygmatu wiary .
Przypomina mi się post Aratorna, który pisał, że po wielu latach eksperymentów dietowych doszedł do wniosku, że najlepsza jest urozmaicone i zrównoważone żywienie bez shitów - ja tego się trzymam.Mój organizm rozgranicza priorytety w tej kolejności:
1. sen
2. sport
3. dieta - tak, tak, dopiero na 3 miejscu, gdyż jeśli 2 pierwsze są spełnione to na każdym wariancie dietetycznym czuję się dobrze a przy schrzanionym śnie i braku wysiłku fiz to najlepsza dieta niewiele mi daje.
Dieta rozdzielna jest dobrą opcją bo ułatwia dostarczenie organizmowi potrzebnych produktów i ogranicza węglowodany.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 12:44
alejasienieznam napisał/a:
Jedzenie surowizny wymaga też odpowiedniego nastawienia psychicznego. Jedzenie jej bez pełnej afirmacji tego sposobu żywienia, jak u Hannibala, być może powoduje złe samopoczucie i np. brak apetytu jak u autorki tego topicu.
IMO to jest tutaj niezmiernie ważne!
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Maj 22, 2010 12:45, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 12:52
Magdalinha napisał/a:
Ale numer Elohim rezygnuje z raw diet, toż to normalnie zmiana paradygmatu wiary .
IMO większą zmianą było podniesienie przez zenka węgli i w ogóle spory luz z proporcjami
Na LC zenon jest już ponad 5 lat i pamiętam, jak zawsze pisał o węglach w okolicach 50 g.
No a teraz 130, czy nawet więcej.
Magdalinha napisał/a:
Przypomina mi się post Aratorna, który pisał, że po wielu latach eksperymentów dietowych doszedł do wniosku, że najlepsza jest urozmaicone i zrównoważone żywienie bez shitów
hehe, tylko to określenie jest niezmiernie niejasne
Magdalinha napisał/a:
Mój organizm rozgranicza priorytety w tej kolejności:
1. sen
2. sport
3. dieta - tak, tak, dopiero na 3 miejscu, gdyż jeśli 2 pierwsze są spełnione to na każdym wariancie dietetycznym czuję się dobrze a przy schrzanionym śnie i braku wysiłku fiz to najlepsza dieta niewiele mi daje.
no ja bym na pierwszym miejscu dał sferę psyche, bo jeśli ona jest mocno "spierniczona" to żaden sen, żaden bieg i żadna dieta nie wiele co pomogą
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 13:15
Sfera psyche jest ważna ale jej korelacja z zdrowiem fizycznym jest bardzo skomplikowana. Tomek pisał, że zna dobrze psychopatyczną osobę o końskim zdrowiu mimo pędzenia na bułkach i margarynie. Myślę, że zanieczyszczenie środowiska znacznie bardziej podkopuje zdrowie ludzi i powoduje problemy z psyche - ale oczywiście nie neguję jej wpływu na ciało.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 13:30
Magdalinha napisał/a:
Mój organizm rozgranicza priorytety w tej kolejności:
1. sen
2. sport
3. dieta
a u mnie:
1. diagnostyka karmy i astrologia kabalistyczna
2. sen (znowu udaje mi się zasypiać coraz wcześniej, nawet o 20)
3. codzienny ruch (nie sport) na łonie przyrody
4. dieta
5. oddychanie
6. narkotyki, sex i przemoc
Ostatnio dzień zaczynam czasem od suszonej wołowiny grass feed, lub aktualnie wędlin (ale takich lepsiejszych). Potem coś dzikiego duszonego z cebulką + zioła, imbir i surówka typu kwaszona kapusta, na kolację same owoce albo miodek gryczany.
Nie ma już czegoś takiego jak kiedyś, że ważyłem, liczyłem, zjadałem coś super-zdrowego, ale nad zlewem, w biegu, albo o zgroza nieświadomie przed kompem oglądając jakieś walki lub czytając pocztę.
Dałem sobie nawet spokój z miksturą Słoneckiego na kilka tygodni. Teraz przeprowadzam próby wpływania emocjami na wodę wg Masaru Emoto.
Modlitwa przed posiłkiem obowiązkowa, wyciszenie gonitwy ciała mentalnego, świadome jedzenie, atmosfera w czasie też, wokoło musi być porządek, cisza lub spokojna muzyka, lodówka umyta i pogłaskana, wszystkie roślinki podlane i zadowolone
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 13:36
Waldek B napisał/a:
6. narkotyki, sex i przemoc
Waldek B napisał/a:
Potem coś dzikiego duszonego z cebulką + zioła, imbir i surówka typu kwaszona kapusta
czyli trochę na bakier z warstwowym?
Waldek B napisał/a:
Modlitwa przed posiłkiem obowiązkowa, wyciszenie gonitwy ciała mentalnego, świadome jedzenie, atmosfera w czasie też, wokoło musi być porządek, cisza lub spokojna muzyka, lodówka umyta i pogłaskana, wszystkie roślinki podlane i zadowolone
Niezły oryginał z Ciebie
P.S. Przyganiał kocioł garnkowi
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 13:53
Waldek Ty niesamowity gościu jesteś, imponują mi tacy ludzie, potrafisz wziąć w ryzy samego siebie.... fajnie jest coś takiego przeczytać , innego, może lepszego ; bo czlowiek wtedy zastanawia sie nad sobą, wartościowy forumowicz jesteś, wnosisz powiew niezwykłości...
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 15:14
warto zacytować w tym momencie te słowa sprzed roku -
zenon napisał/a:
Iga napisał/a:
Zenku toz to temat o rezygnacji z surowego,a ja pisze,ze tylko patrzec jak Ty ... zagorzaly surojad w koncu porzucisz te diete...tak mysle zobaczymy ,moze sie myle ...
Nie planuje, nie mam wyobrazam sobie w tym momencie rezygnacji..
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 15:58
Cytat:
Waldek , do kogo/czego się modlisz ?
jak się domyślam błogosławi żarcie / picie. Chyba nawet tutaj na forum była mowa o tym jak się woda podobno krystalizuje kiedy puszcza się jej metal a jak kiedy puszcza się jej klasyczną, to samo tyczy słów. Nie wiem ile w tym prawdy ale skoro to praktycznie żaden nakład wysiłkowy sam tak robię z wodą. Nie wiem czy to coś pomaga bo za dużo rzeczy robię naraz żeby można było zdiagnozować. Może do żarcia jakąś mantrę też wrzuce
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 16:09
Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Niet. Cebula dusi się razem
no to jesz z cebulą, więc tutaj robisz wyjątek
No nie bo wyjmuję cebulę i jem samą, a mięso po jakimś czasie. Już prościej ci nie napiszę.
dario_ronin napisał/a:
Waldek , do kogo/czego się modlisz ?
Do Boga-Wszechświata, Świętego Hologramu, Kreatora Złotej Proporcji, Matki Natury, Przyrody, Niepoznawalnego, Ducha Manitu, Wielkiej Pustki itd. Do każdego z nich w inny dzień tygodnia, na wszelki wypadek.
Tak na serio, mam przeczucie, że to jeden i ten sam Święty Nieskończony Organizm, tyle że różne są nazwy.
Ps. Zupełnie serio: podczas odpowiadania na Twój post zapukali do mnie świadkowie Jehowy. Kolejna holograficzna koincydencja.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 17:25
Waldek B napisał/a:
No nie bo wyjmuję cebulę i jem samą, a mięso po jakimś czasie. Już prościej ci nie napiszę.
W porząsiu, już kumam.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 20:20
Waldek B napisał/a:
Do Boga-Wszechświata,
" jestem kim jestem " , " okażę się , kim się okażę " ,
JHWH - " Ja powoduję , że się staje "
jesteś chyba blisko Waldku
a modlitwa wielką moc ma , ... co by nie mówić
Dar
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1453
Wysłany: Nie Maj 23, 2010 21:22
Waldek B napisał/a:
Modlitwa przed posiłkiem obowiązkowa
Przynajmniej jeden wierzący i praktykujący na forum.
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Maj 24, 2010 03:07
Piotrox obawiam się że nie w takim wymiarze jakbyś chciał Chyba że nie chodzi Ci o katoli wtedy więcej się znajdzie praktykujących, z religią jest tak że im więcej jej rodzajów poznajesz tym bardziej staje się Twoją indywidualną zamiast uważania jednej słusznej "tworzysz" własną
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 16:52
Po dwóch latach olśniło mnie dlaczego całościowo surowa dieta mi nie pasiła . Wpędziłam się w mocno przewagę układu S i byłam nakręcona. Wtedy moim przewodnim motywem była Insomnia z Alem Pacino no i oczywiście w wykonaniu Faithlessa.
Niedawno powróciłam do surowych żółtek i teraz je jadam z duszonym mięsem i podrobami. Uzupełniam masłem i odrobiną oliwy. Z węgli głównie surowe owoce i warzywa. Jak na razie jest gitesowo.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 18:34
Czyli po raz kolejny widac, że to nie wina samego surowego tylko PSYCHE.
To co, kiedy znów surowe mięcho zagości na Twoim stole?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 18:47
Niestety mylisz się Hannibalu , to nie jest kwestia psychologiczna a fizjologiczna, tj. autonomicznego układu nerwowego.
Całe życie lubiłam tatara i właśnie kompletnie surowa dieta zniechęciła mnie do niego ...
Teraz jem surowe żółtka do których właśnie musiałam się przyzwyczajać 2 lata temu. Obecna kombinacja jak na razie bardzo mi odpowiada.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 19:04
Magdalinha napisał/a:
Niestety mylisz się Hannibalu , to nie jest kwestia psychologiczna a fizjologiczna, tj. autonomicznego układu nerwowego.
To udowodnij mi konkretnie które elementy surowego wpłynęły negatywnie na Twój AUN? Chodzi mi o elementy, które są w surowym pokarmie, a nie ma ich w obrobionym.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 19:10
Tu nie chodzi o elementy a o ogólny udział surowego pożywienia w ogólnej diecie. Z surowego białka do szczęścia mi wystarczą żółtka a mięso preferuję duszone.
Waldek również pisał, że jemu nie pasuje dieta w całości surowa lecz kombinacja z gotowanym mięsem.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 19:24
Znaczy po raz kolejny brak konkretów.
Dla mnie to wpływ sfery psychicznej i tyle.
A Waldkiem się nie podpieraj, bo ja pytałem tylko i wyłącznie o Ciebie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 19:34
Hahaha Hannibal Ty walnąłeś największym ogólnikiem: PSYCHE podczas gdy ja opisałam w tym wątku historię tego całego eksperymentu z całkowitą surawką. Dziś podałam rozwiązanie zagadki mojej bezsenności i wymęczenia, które skreśliły dla mnie surową w 100% dietę i zniechęciły do lubianego tatara.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 19:57
Oczywiście opisałaś swój eksperyment, ale nie wskazałaś na żaden konkretny element surowego pokarmu, który byłby odpowiedzialny za Twoje niepowodzenie.
Teraz napisałaś, że to wina przewagi układu sympatycznego, tak? A zapomniałaś o tym, że w takiej sytuacji trzeba spojrzec chociażby na swoje BTW. Może proporcje nie powinny byc takie same jak przy obrobionym? Coby zwiekszyc układ parasympatyczny trzeba było dokonac pewnych zmian w udziale makroskładników w Twoim menu. Jasta o tym pisał.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 20:03
Czy mógłbyś przypomnieć co Jasta o tym pisał, on bodajże usunął swoje posty.
Konkretny element surowego pokarmu w niewielkim stopniu wpłynie na S i PS, natomiast udział surowego w niej już jest istotnym czynnikiem.
Powołujesz się na Jastę i nie piszesz co on w ogóle napisał. Ten fragment książki o diecie wojownika nie rozwiązuje niczego bo wszystkie węgle na tym eksperymencie miałam z owoców i warzyw oraz odrobiny miodu.
Nie przeczytałeś mojej historii w moim pierwszym poście i rzucasz ogólniki. Najpierw psyche a teraz braki alkalicznych węgli
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Nie Cze 19, 2011 20:38, w całości zmieniany 1 raz
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 20:42
Grizzly z Twojej strony zero merytoryki a tylko jakieś bzdety o komiksach. Prosimy jechać z sensem
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 20:47
[quote="Magdalinha"]Grizzly z Twojej strony zero merytoryki a tylko jakieś bzdety o komiksach. Prosimy jechać z sensem[/quote]
Zapraszam na forumowe spotkanie to BEDZIEMY
mieli okazje "szczegolowo zbadac" problem! :-)
.
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 20:57
No bo nie tylko on o tym pisał. Teraz nie chce mi się szukac jego postów, może zostały już rzeczywiście wykasowane.
Jeśli to wina braku równowagi pomiędzy tymi układami to wycofuję kwestię psyche.
Tak więc nie chodzi o to, że nie jadłaś owoców i warzyw, ale że było ich za mało, za mało węgli na tym surowym żywieniu. To moja hipoteza.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 21:02
[quote="Hannibal"]...że nie jadłaś owoców i warzyw, ale że było ich za mało...[/quote]
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ja bym jeszcze cos dodal.............................. . :-)
Gudrii pewnie WIE co mam na mysli. :-)
.
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 21:11
Tjaa, miałam w siebie wmuszać większe ilości węgli czy białka jak tu obaj to sugerujecie.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Cze 20, 2011 00:34
Haniemu jako dowodcy komado SS (Streczyczele Surowizny) ubywa gierojow i Hani zaczyna panikowac, ze moze zostac generalem bez wojska.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 20, 2011 05:17
Magdalinha napisał/a:
Tjaa, miałam w siebie wmuszać większe ilości węgli czy białka jak tu obaj to sugerujecie.
Wmuszac? To tak pojmujesz to całe żywienie?
Dla mnie to żaden problem zmieniac proporcje - jakbym potrzebował więcej węgli to bym jadł, z apetytem. Białko to samo - np. z cudownej krwistej koninki (co nie mario? ).
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
jak dla mnie dieta opisana w pierwszym poście to dieta głodowa. Mam problemy z alegiami. Przy takiej ilości jedzenia po kilku tygodniach wszystko by mi się tak nasiliło, że nie był bym w stanie normalnie funkcjonować (sprawdzałem). Osłabienie też wydaje mi się normalne przy takiej ilości białka i tłuszczu. Osobiście jem 3x więcej (190 cm wzrostu).
Inna kwestia to okres diety. Parę miesięcy to może być za mało żeby zobaczyć jej działanie. Ja jestem na RLC od roku. Na początku było ciężko bo nie mogłem jeść takich ilości surowego jak gotowanego. Potem było ciężko bo zacząłem mieć problemy z pasożytami (tak to oceniam obecnie). Potem mój organizm zaczął zwalczać pasożyty. Często czułem się osłabiony po czym wydalałem jakieś ciekawe rzeczy. Jak to się skończyło to zacząłem czuć się lepiej. Ciągle miewam jednak złe dni a nawet tygodnie, które tłumaczę oczyszczeniami/walką z pasożytami. Niemniej mam przewagę dni dobrych. To co przez to rozumiem to dni w których mam więcej energii niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich trzech lat, kiedy to zaczęły się moje problemy ze zdrowiem.
Jeśli chodzi o bieganie to rok temu byłem w stanie się zmusić ale szło mi kiepsko. Jak rozpocząłem RLC przez dwa miesiące było ok, potem nie byłem w stanie biegać. 3 miesiące temu znowu zacząłem i jest lepiej niż na początku eksperymentu i o niebo lepiej niż 1,5 roku temu gdy przeszedłem na LC.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 20, 2011 16:25
RawOmnivore napisał/a:
jak dla mnie dieta opisana w pierwszym poście to dieta głodowa.
Ok. tysiąca kalorii. To rzeczywiście mało, ale jeśli ktoś na takich ilościach dobrze się czuje, ma energię do cwiczeń fizycznych i pracy umysłowej to znaczy, że mu tyle wystarczy.
Dla Magdalinhy było to najwyraźniej za mało.
RawOmnivore napisał/a:
Inna kwestia to okres diety. Parę miesięcy to może być za mało żeby zobaczyć jej działanie.
Przede wszystkim to może byc za mało, żeby rozpoznac się w tym, jakie ilości, proporcje, produkty najbardziej nam służą. Na danych proporcjach przy obrobionym pokarmie możemy się czuc dobrze, a na tych samych przy surowym już nie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Na danych proporcjach przy obrobionym pokarmie możemy się czuc dobrze, a na tych samych przy surowym już nie.
A to ciekawa sprawa. Jesli juz istnieja jakies roznice to na surowym trzeba wiecej pokarmu spozywac. Ale dlaczego tak jest? Przeciez mieso jest duzo lepiej trawione, paleo rosliny maja wiecej skladnikow odrzywczych/ilosc weglowodanow niz produkty przetworzone itp. Chodzi o pasożyty (przecież ma być ich mniej i moje obserwacje to potwierdzają), zwiększone zapotrzebowanie ze względu na regenerację (ma sens jednak im organizm jest bardziej zregenerowan, oczyszczony z toksyn i odrobaczony tym powinien mniej pokarmu potrzebować), a może styl życia się zmienia tzn. zużywamy więcej energii, wykonujemy czynności wymagające więcej witamin i minerałów itp.?
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 20, 2011 16:45
Hannibal napisał/a:
Magdalinha napisał/a:
Tjaa, miałam w siebie wmuszać większe ilości węgli czy białka jak tu obaj to sugerujecie.
Wmuszac? To tak pojmujesz to całe żywienie?
ROTFL Co to miało być? No tak, jak Tobie brakuje argumentów to używasz demagogii.
Hannibal tłumaczyłam Tobie jak krowie na rowie, że nie byłam w stanie więcej przełknąć na surowiźnie a Ty po 2 latach dalej upierasz się, że ilości były za małe dla mnie. Byłam syta przy tych ilościach a teraz nie jesteś w stanie pojąć, że udział surowego w ogólnej diecie jest kluczowym czynnikiem dla mnie.
RawOmnivore mam dla Ciebie złą wiadomość: Twój organizm nie wyrabia z inwazjami pasożytów, z którymi do tej pory walczy. Oczywiście energia jest super na Raw diet ale z towarzystwem robali… Coś za coś…
Moje bieganie jest możliwe tylko na diecie z termicznie obrobionym (z kombinacją surowizny teraz) a na czystej Raw diet nie było szans.
Hannibal tłumaczyłam Tobie jak krowie na rowie, że nie byłam w stanie więcej przełknąć na surowiźnie a Ty po 2 latach dalej upierasz się, że ilości były za małe dla mnie.
Jak dla mnie wmuszanie jest rozwiązaniem które działało. Po kilku tygodniach wmuszanie już nie było konieczne.
Magdalinha napisał/a:
RawOmnivore mam dla Ciebie złą wiadomość: Twój organizm nie wyrabia z inwazjami pasożytów, z którymi do tej pory walczy.
Nie widzę nic co prowadziłoby mnie do takich wniosków. Czuję się dużo lepiej, mam więcej energii i zadowolenia z życia. Choroby które miałem przed rozpoczęciem tej diety się cofają. Pasożyty może są, ale nie mam żadnych powodów żeby wierzyć że jest ich więcej bądź nawet tyle samo co kilka miesięcy czy 2 lata temu. Jeśli Ty uważasz że ich nie masz to tylko iluzja (problemem jest poza tym określenie co jest pasożytem a co nie).
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 20, 2011 17:30
Magdalinha napisał/a:
ROTFL Co to miało być? No tak, jak Tobie brakuje argumentów to używasz demagogii. Hannibal tłumaczyłam Tobie jak krowie na rowie, że nie byłam w stanie więcej przełknąć na surowiźnie a Ty po 2 latach dalej upierasz się, że ilości były za małe dla mnie. Byłam syta przy tych ilościach a teraz nie jesteś w stanie pojąć, że udział surowego w ogólnej diecie jest kluczowym czynnikiem dla mnie.
Żadnej demagogii tutaj nie użyłem. Konkretnie mówię, co mogło byc powodem tego, że np. nie mogłaś biegac. Wiem, że nie mogłaś więcej zjesc, ale nie zastanawiałaś się dlaczego? Byłas syta, znaczy najedzona i nie mogłas biegac, źle się czułaś? To znaczy, że coś było nie tak z tymi ilościami, proporcjami. Np. te węgle, coby zrównoważyc oba układy. Powtarzam - to są moje hipotezy. Nie mam jak ich sprawdzic, bo nie jestem Tobą - gdybym byl to bym już dawno wiele opcji sprawdził. Tobie na tym nie zależy to ok, robisz to co chcesz, ale jeśli dla Ciebie jedynym winowajcą jest to surowe to ja zawsze spytam - co konkretnie.
Magdalinha napisał/a:
RawOmnivore mam dla Ciebie złą wiadomość: Twój organizm nie wyrabia z inwazjami pasożytów, z którymi do tej pory walczy. Oczywiście energia jest super na Raw diet ale z towarzystwem robali… Coś za coś…
Hehe, to żeś pojechała.
Przedstaw może jakieś dowody porównawcze, że tych robali jest dużo na raw, a na obrobionym ich ni ma.
Magdalinha napisał/a:
Moje bieganie jest możliwe tylko na diecie z termicznie obrobionym (z kombinacją surowizny teraz) a na czystej Raw diet nie było szans.
Jakie, w przybliżeniu ilości BTW obecnie jadasz?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 20, 2011 17:38
RawOmnivore napisał/a:
A to ciekawa sprawa. Jesli juz istnieja jakies roznice to na surowym trzeba wiecej pokarmu spozywac. Ale dlaczego tak jest?
Ale ja przecież nie napisałem, że trzeba więcej spożywac. Przecież są tacy na forum rawpaleo, co jedzą bardzo niewiele i dobrze funkcjonują.
Chodziło mi bardziej o proporcje, że może u niektórych muszą byc inne.
U siebie nie zauważyłem, że jakoś one się zmieniły - znaczy sam je sobie naturalnie zmieniam, bo jem wg apetytu, nie ważąc wszystkiego tak jak to miało miejsce ponad 4 lata temu, gdy zaczynałem normalne LC.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Kwi 22, 2012 09:50
Waldek B napisał/a:
Na forach raw paleo jest wiele kobiet, więc tu na pewno nie chodzi o płeć ale raczej o typ psychofizyczny. Wychodzi, że jesteś bardziej typem zimnym-czuciowym podobnie jak ja czy Tomek. Nam 100% surowe nie podchodzi choćby było ono najlepszej jakości.
Tu można poeksperymentować z termogenikami takimi jak np. kurkuma. Mi np dosypanie kurkumy czy curry do surowego przynosi niesamowite benefity i "wyciąga" z mięsa max jego wartości odżywczych.
Tyle, ze przyswajalnosc kurkumy jest rzedu marnych 10% bodajze Zeby cos dala musialbys sypac kilogramy
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Kwi 22, 2012 11:28
zyon napisał/a:
przyswajalnosc kurkumy jest rzedu marnych 10% bodajze Zeby cos dala musialbys sypac kilogramy
Kurkuma traktowana jako przyprawa, więc w niewielkich ilościach, niesamowicie rozgrzewa organizm. Tak samo imbir.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Nie Kwi 22, 2012 12:36
EAnia,
trzeba mieć niezłe niedobory energii,albo zaburzenia jej produkcji,żeby takie roślinki rozgrzewały.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Kwi 22, 2012 13:47
zyon napisał/a:
Zeby cos dala musialbys sypac kilogramy
Sypię tyle co pieprzu i soli. Wystarcza w zupełności
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Kwi 22, 2012 13:48, w całości zmieniany 1 raz
Jadłam sobie błogo i surowo przez ostatni czas, jakis miesiąc. Czułam się swietnie, wręcz nadpobudliwie a w dodatku smakuje jak diabli! To spełnienie moich najgłębszych instynktów!!!
Ale ostatnio przestałam bo po prostu czuję się głodna, nie mogę się nasycić. Musiałabym wcinać jakąs nieprzeciętną ilosć mięsa, tłuszczu i surowych jajek co by się najesć. Obrobione termicznie na dłużej mnie zaspokaja. Po prostu zalega mi na żołądku i robi mi dobrze na poczucie sytosci. Na samopoczucie już mniej.
Żałuję. Ale generalnie potrzeba mi redukcji balastu i nie mogę sobie pozwolić na wcinanie takich ilosci białka i tłuszczu na jakie intuicyjnie miałam ochotę. A po tej cholernej głodówce niestety balast robi się od najmniejszego nadmiaru jedzenia.
Co z tym fantem zrobić?
_________________ "Surowość - kiedy człowiek stygnie w gotowym człowieczeństwie,
wygotowuje się z gotowanego sosu ludzkiego"
Nietzsche
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Kwi 22, 2012 21:29
Dla mnie to dziwne troche, wynikaloby z tego ze surowe nie chlanialo sie tak jak powinno tylko przelatywalo przez rurki ((jelita) ...
GDYBY wchlanialo sie tak jak trzba to nie powinnas czuc glodu... powinnas bys zaspokojona energetycznie..
Jak już ostatnio zaczęłam jeść ile chcąc (jak zakończyłam wychodzenie z głodówki) to zaspokajało mnie pół kilo mięcha, z pięć jajek i 150g pogryzanego tłuszczu. Przy 160 cm wzrostu. Nie jadłam tyle codziennie ale to mnie dopiero zaspokajało należycie. Z tego co zdążyłam się zorientować to zjadam dużo za dużo białka.
A, dużo chodzę (można powiedzieć marszobieguję ), ćwiczenia lekkie wykonuję i prawie codziennie basen z sauną sobie funduję. Ale ten ruch zaczęłam sobie sprawiać dopiero od niedawna. Jak już po tym całym poscie (21 dni) doszłam do siebie i zaczęłam jeść surowe to mnie tak zaczęło nosić, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić i zaczęłam się ruszać. Balastu mam jeszcze trochę do zrzucenia.
Może ta głodówka zrobiła ze mnie zwierze co się na mięcho surowe rzuca bez hamulców. Na gotowane się aż tak nie rzucam, nie wiem własciwie czy to jest kwestia głodu czy jakiegos innego popędu. A może od rzucenia węglowodanów których prawie wcale nie jem bo 20, 30 gram dziennie wychodzi z obliczeń. Nie ciągnie mnie do nich, ciągnie mnie najbardziej do białka. Chcica na mięso utrzymuje się cały czas!
Ale nie wytrzymałam, wieczorem zaserwowałam sobie 200g porcję surowej wątroby wieprzowej (swińska mi bardziej smakuje niż cielęca czy tam wołowa), zagryzłam słoniny kawałkiem (naprawdę wolę smakowo swinki niż cielaki, jeszcze barana muszę popróbować). Boże, jak wątroba cudownie rozpływa się w ustach, ten słodkawy, metaliczny smak...
Ja oszalałam na punkcie surowego jedzenia. Zastanawiam się czy nie za bardzo. Czy nie ma w tym krztyny przesady. Wariatów nie brakuje . Aczkolwiek jedzenie surowego mięsa po za normą już samo w sobie jest.
_________________ "Surowość - kiedy człowiek stygnie w gotowym człowieczeństwie,
wygotowuje się z gotowanego sosu ludzkiego"
Nietzsche
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 06:15
Jeśli jadasz tak mało węgli to siłą rzeczy potrzebujesz więcej białka. Niektórzy Innuici, z braku roślin, zjadali nawet 5 kg mięsa dziennie.
Dlatego lepszą opcją jest zjadanie co najmniej tych 70-80 g węgli, adekwatną ilość białka i tłuszczu. Ale jeśli węgle tak Ci szkodzą, no to cóż...
Jednak -
Cytat:
pół kilo mięcha, z pięć jajek i 150g pogryzanego tłuszczu
to nie jest jakoś dużo
jeśli samo mięso było dość chude to wychodzi łącznie cicrca 2 tys. kcal
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Kwi 23, 2012 06:15, w całości zmieniany 1 raz
Sypię tyle co pieprzu i soli. Wystarcza w zupełności
No tak, grunt to wiara, na pohybel faktom
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Kwi 23, 2012 07:20, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 07:50
zyon napisał/a:
No tak, grunt to wiara, na pohybel faktom
Co, jak, gdzie????????? Czy twoim faktem jest traktowanie przypraw, które w przyrodzie występują w małych ilościach jako źródła energii Chciałbym zobaczyć twoją minę po zjedzeniu np. 0,5kg kurkumy żeby wyrównać jej słabą przyswajalność . A może tak jesz? To siem podziel wrażeniami, cobym miał trochę radości o poranku
Kurkuma wystepuje raczej jako barwnik niz przyprawa, bo sama z siebie nie ma zadnego smaku ani nie zmienia smaku posypywanych potraw. Jako przyprawa jest w curry tyle, ze w jeszcze mniejszej ilosci. Jak wroce do domu to moge poszukac skad to info, ale sam sie zdziwilem, ze to kolejny z mitow, ktore kraza po roznych rejonach "dietetyki". Wiara w to, ze lyzeczka kurkumy cos daje to jak wiara, ze homeopatia leczy
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
No ba, homeopaci tak tlumacza dzialanie tych swoich "lekow" , ze wazny jest caly "rytual", celebracja tego wszystkiego, od diagnozy po proces "leczenia".
Tylko jak sie zapytac homeopaty co w takim razie robia ich leki w aptekach to jakos sie nielogicznie niezreczna cisza robi
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Kwi 23, 2012 08:10, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 08:16
zyon napisał/a:
kolejny z mitow, ktore kraza po roznych rejonach "dietetyki".
Różnica jest taka, że te i nie tylko te "mity" krążą tylko w twojej głowie, a u mnie w mojej krwi Ale tak to już w przyrodzie jest. Jedni żyją ideami i książkami, inni .... po prostu żyją
Zyon ty mi coś pod farmację ostatnio mocno podpadasz, ale może się mylę . No offence, ale obowiązuje zasada ograniczonego zaufania
Różnica jest taka, że te i nie tylko te "mity" krążą tylko w twojej głowie, a u mnie w mojej krwi
Tak, tak choc, oczywiscie wiara rzecz wazna Gwoli scislosci sam uzywam kurkume jak i curry w ilosciach duzych, bo lubie po prostu przyprawy
RAW0+ napisał/a:
Ale tak to już w przyrodzie jest. Jedni żyją ideami i książkami, inni .... po prostu żyją
Zapomniales, ze jeszcze inni zyja programami komputerowymi za 66 dolarow, nie?
RAW0+ napisał/a:
Zyon ty mi coś pod farmację ostatnio mocno podpadasz, ale może się mylę . No offence, ale obowiązuje zasada ograniczonego zaufania
Zartujesz sobie chyba, kto mi tu ostatnio polecal jakies suple z apteki jak prosilem o naturalne zrodla?
Od farmacji z daleka, zwlaszcza, ze jestem wyjatkowo blisko niej, prawie wrecz w srodku
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 08:28
zyon napisał/a:
za 66 dolarow
Gwoli ścisłości za prawie 100$
zyon napisał/a:
prosilem o naturalne zrodla?
No właśnie ta twoja wiara w zbilansowaną dietę, że nie występują w ogóle braki. Nawet jeśli nie jesteś kretem to myślisz tak jak ci w białych kitlach z długopisem i bloczkiem papierowym do wypisywania. Mi się tak z tobą przynajmniej rozmawia . Ale jest git
No właśnie ta twoja wiara w zbilansowaną dietę, że nie występują w ogóle braki. Nawet jeśli nie jesteś kretem to myślisz tak jak ci w białych kitlach z długopisem i bloczkiem papierowym do wypisywania. Mi się tak z tobą przynajmniej rozmawia . Ale jest git
Z rozmowy zawsze moze sie cos urodzic. Ale akurat nie wierze w cos takiego jak "zbilansowana dieta", w ogole uwazam ten zbitek slowny za kretynski wytrych slowny i naduzywane naduzycie semantyczne
Faktem jest, ze trudno sobie wyobrazic jak ci biedni koczownicy i kto tam jeszcze zyli tyle tysiecy lat bez supli z argninia, nie ? Cierpieli tyle lat?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Kwi 23, 2012 08:40, w całości zmieniany 1 raz
Ja z kolei nie przepadam Uwazam, ze takie okreslenia czesto psuja i banalizuja dyskusje, przykladem jest np to pisze brajan w temacie MO, uzywa jakichs wyswiechtanych zbitek, ktore same z siebie nic nie mowia, "zanieszczyszczenie srodowiska" etc. Wtedy to przerzucanie sie sformulowaniami rodem z tanich, kolorowych gazetek z poradami dietetycznymi dla gospodyn domowych, ktore maja problem z ciasteczkami do porannej kawy
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 08:49
Zyon,
Dlatego napisałem w cudzymslowiu.
Jak żywność moze byc niezdrowa?
I te napisy w alejkach supermarkietow!
Placcie trzy razy wiecej,bo tu zdrowiej!
No tak, przyznam sie, ze ostatnio troche "okienek" pootwierala mi praca zbiorowa Pollmera, Focka, Gondera i Hauga. Polmer to taki enfant terrible oficjalnej dietetyki ale bardzo ciekawie to pisza i uzasadniaja. Tam wlasnie sie rozprawiaja z takimi wytrychami typu "naturalna zywnosc" przy okazji tych wszystkich chlebkow na calych ziarnach.
Niedawno rozmawialem ze znajomym, ktory przyjechal z Holandii i pracy przy salatach lodowych. Opowiadal o takich akcjach, kiedy pakuja juz te salaty do woreczkow foliowych z logiem hipermarketu i nagle telefon dostaje brygadista, p[rzylatuje i krzyczy "stop!", po czym rzuca na stol nowe worki i kaze przepakowywac. Patrza na te worki a to worki z napisem "eko lodowa salata' Wiec przepakowywali, bo takie zamowienie akurat dostali. Te sama salate
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Kwi 23, 2012 08:56, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 08:58
Wierzyć mozna tylko żonie ...
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 10:01
Gavroche napisał/a:
Wierzyć mozna tylko żonie ...
Zart "mniesiaca".
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
W moim zamyśle nie był to żart.
Wyrazy współczucia dla tych,którzy tak to odebrali
Lepiej uwazaj, tutaj jest pelno osob, ktore maja problemy z odczytywaniem kontekstow...
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 13:20
Na razie ograniczyłem nieco surowe
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 21:49
Na IF lepiej wyczuwam co mi służy. Zatem zamieniłam surowe żółtka na ścięte bo te bardziej mnie krzepią. Przypomniało mi się, że Wiraha pisał, że strawność surowych żółtek jest niższa w porównaniu do stermizowanych. Idąc tym tokiem to co sądzić o mięsie, które jest ciężej strawne w każdej postaci od żółtek. A co dopiero surowe mięso w stosunku do stermizowanego.
Wychodzi na to, że moja surowa dieta była półgłodówką przez kilka miesięcy również z powodu gorszej przyswajalności B.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 21:59
Magdalinha napisał/a:
Na IF lepiej wyczuwam co mi służy. Zatem zamieniłam surowe żółtka na ścięte bo te bardziej mnie krzepią. Przypomniało mi się, że Wiraha pisał, że strawność surowych żółtek jest niższa w porównaniu do stermizowanych. Idąc tym tokiem to co sądzić o mięsie, które jest ciężej strawne w każdej postaci od żółtek. A co dopiero surowe mięso w stosunku do stermizowanego.
Wychodzi na to, że moja surowa dieta była półgłodówką przez kilka miesięcy również z powodu gorszej przyswajalności B.
Każde przejście to bedzie jakaś pół czy ile,głodowka.
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 22:03
U mnie żadna inna dieta nie wywołała u mnie tego efektu.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 13:16
Nie mylicie" trawienia" z przesunięciem treści pokarmowej z żołądka do jelita ?
Chyba,że surojadki chodzą "na stronę" co 5-6h wtedy faktycznie szybko się trawi
Budyń żółtkowy 2-3 xdziennie i tak przez x dni. O Wc można zapomnieć. Jaki wniosek? Nie trawi się, wolno się trawi czy jak?
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 15:05
Mariusz_ napisał/a:
Nie mylicie" trawienia" z przesunięciem treści pokarmowej z żołądka do jelita ?
Nie mylimy szefie
Ale czas pocięcia w żołądku polipeptydów na oligopeptydy może być przydatny
Btw, czy szef rozróżnia dobrze "fecal digestibility" od "ileal digestibility"?
Mariusz_ napisał/a:
Chyba,że surojadki chodzą "na stronę" co 5-6h wtedy faktycznie szybko się trawi
Chyba czerpiesz o tym wiedzę z opowieści cioci kloci.
Otóż chodzą różnie - od jednego do 0,3 raza na dzień, poza sporadycznymi odstępstwami
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 16:32
no tak mleko kobiece surowe 150ml opuszcz zoladek po 1h40 min 225 ml po 2h25min jajca 2h40 owoce 2h mieso srednio 3h
Masz badanie mowiace o wplywie bilansu energetycznego,przyswojonych wit i min ewentualnych stratach tychze wit i min,enzymow zuzytych do procesow trawiennych posilku prod surowe vs obrobione termicznie.
P.s no i czas trawienia tego co laduje w jelicie grubym.
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Pią Cze 15, 2012 16:42, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 16:54
Optymalni wiekszosc zywnosci pasteryzuja, nawet do 3h i nie gloduja.:hihi: Tu jak widac kopa miesa,źoltek i mozna 'przekrecic' sie z przejedzenia. A glodowki na porzadku dziennym som. A wystarczy 10 termizowanych zoltek z 100-200g termiźowanej smietanki powtornie termizowanej z termizowanymi cukrami i czlowiek zapomina co to glod i brak energii. CHYBa,ze w pernametnym surowym katabolizmie kroczy sie przez zycie
dlaczego więc go porządnie nie UHT-ować? optymalni czynią tak dla swoich niemowlaków czy jednak ufają surowej naturze?
A surojady do jedzą mięso weterynaryjnie zabezpieczone przed pasożytami czy jednak ufają surowej naturze?
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 18:18
mi się wydaje to surowa dieta trochę taka sztuczna i prehistoryczna. Ludzie od kiedy mieli ogień zawsze poddawali obróbce swoje jadło nie ze względu na naukowo stwierdzoną strawność, tylko ze względu na instynkt i smak. W żadnej tradycji czy kulturze nie ma jedzenia surowego mięsa, podrobów, jaj itp oprócz oczywistych wyjątków jak np. tatar. Ale zawsze człowiek mając do wyboru surowiznę, a ognisko, wybierał ognisko. Nawet na jakiś prehistorycznych rycinach widoczne było ognisko, ewentualnie grill .
Jak dla mnie to mocne udziwnianie tematu te RAW FOOD ale może i dobre jak ktoś lubi
Ja bym swojego dziecka np.nie mógł katować surową wątróbką albo nerkami - siebie też
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Pią Cze 15, 2012 18:20, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 19:00
Magdalinha napisał/a:
Zatem zamieniłam surowe żółtka na ścięte bo te bardziej mnie krzepią. Przypomniało mi się, że Wiraha pisał, że strawność surowych żółtek jest niższa w porównaniu do stermizowanych. Idąc tym tokiem to co sądzić o mięsie, które jest ciężej strawne w każdej postaci od żółtek. A co dopiero surowe mięso w stosunku do stermizowanego.
Sądzić to co ci mówi organizm. Jeśli na razie twój mózg czuje większe nasycenie na obrobionych to jedz takie. Przeplataj to np. co jakiś czas surowym i obserwuj. Czas sam pokaże. Nie możesz polegać na obcym doświadczeniu, które też było zdobywane w pewnym określonym czasie, tzn. szlaki metaboliczne też muszą w pełni się ustabilizować. Co z tego, że ja ci powiem, że nic mnie tak nie syci jak surowe mięso jaja i ryby (po obrobionym czuję sztuczny głód, tzn metabolizm rozkręca się zbyt gwałtownie i mając pewną siłę bezwładności sztucznie mnie nastraja do jedzenia). Na dodatek mam coraz niższe potrzeby energetyczne i coraz większą wydolność, ale nie od razu tak było po przejściu na surowe.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pią Cze 15, 2012 19:01, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 19:27
RAW0+ napisał/a:
Nie możesz polegać na obcym doświadczeniu, które też było zdobywane w pewnym określonym czasie, tzn. szlaki metaboliczne też muszą w pełni się ustabilizować.
Ano. Jak kto miał sporo przodów co palili żarcie w ogniu może mieć allele, co mogą nie za bardzo "lubieć" surowe.
Jest tu dużo osób, co mówią, że złapali pana boga za nogi po przejściu na LC. Inni mogą powiedzieć zupełnie coś przeciwnego - że przy niskich węglach czują się jakby szorowali gołym ciałem po jezdni.
Surowe żółtko jest obiektywnie lepsze, co nie znaczy, że każdy może tej "lepszości" doznać. Waldek kiedyś powiedział, że to jest tak dobre, że dla niektórych za dobre. Tyle mojego łopatologicznego komentu
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 19:52
Hannibal napisał/a:
RAW0+ napisał/a:
Nie możesz polegać na obcym doświadczeniu, które też było zdobywane w pewnym określonym czasie, tzn. szlaki metaboliczne też muszą w pełni się ustabilizować.
Ano. Jak kto miał sporo przodów co palili żarcie w ogniu może mieć allele, co mogą nie za bardzo "lubieć" surowe.
Jest tu dużo osób, co mówią, że złapali pana boga za nogi po przejściu na LC. Inni mogą powiedzieć zupełnie coś przeciwnego - że przy niskich węglach czują się jakby szorowali gołym ciałem po jezdni.
Surowe żółtko jest obiektywnie lepsze, co nie znaczy, że każdy może tej "lepszości" doznać. Waldek kiedyś powiedział, że to jest tak dobre, że dla niektórych za dobre. Tyle mojego łopatologicznego komentu
jaja rozumiem, sam lubię sobię łyknąć, ale co powiesz o podrobach i mięsie ?? przecież to ekscentryzm
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 20:12
sa tu 'kozaki' od surowki, wiec na pewno odpowiedza mi na podstawie badan np laboratnryjnych. Jak wygkada poziom azotu polipyptedowego oraz wolnych aminokwasow w krwi po obrobionym termicznie i surowym bialku. wbrew pozorom ístotna sprawa ze wzgledu na.... oraz na...
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 20:28
Mariusz_ napisał/a:
sa tu 'kozaki' od surowki, wiec na pewno odpowiedza mi na podstawie badan np laboratnryjnych. Jak wygkada poziom azotu polipyptedowego oraz wolnych aminokwasow w krwi po obrobionym termicznie i surowym bialku. wbrew pozorom ístotna sprawa ze wzgledu na.... oraz na...
szczerze mówiąc mam to gdzieś... te badania i inne nie mające odniesienia do rzeczywistości. Nie mógłbym się katować surowym móźdżkiem, nerkami, wątrobą - nawet psy wolą usmażone, lub przegotowane (przynajmniej moje ). Przecież to jest smakowy hardkor - a jak kiedyś ktoś tak jadł, to chyba jakieś zarośnięte małpoludy z inteligencją niewiele przewyższającą szympansy, bo mając ogień, jedzenie surowego jest szaleństwem . Ne wyobrażam sobie, że cywilizacja egipska, rzymska, Sumerowie, Majowie, Macedończycy, czy którakolwiek CYWILIZACJA po odnalezieniu ognia wyżerała mięcho na żywca.
Chyba tu się komuś coś poprzestawiało... totalny ekscentryzm nacechowany egotyzmem, bez żadnych podstaw w naukach ścisłych.
Budyń żółtkowy 2-3 xdziennie i tak przez x dni. O Wc można zapomnieć. Jaki wniosek?
W przyszłości nowotwór okrężnicy.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 20:45
maniek669 napisał/a:
co powiesz o podrobach i mięsie ?? przecież to ekscentryzm
tylko dlatego, że mało osób tak jada? też mi argument
a ile osób macza w maśle kiełbasę czy nakłada na żółty ser masło i zawija w rulonik? 4 lata temu jadłem w kolejce podtatrzańskiej na Słowacji kiełbasę z masłem to się jedna kobita na mnie gapiła przedziwnie
lepiej jeść biały chleb z topionym serkiem - wtopisz się w tłum idealnie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Cze 15, 2012 20:45, w całości zmieniany 1 raz
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 21:08
Cytat:
lepiej jeść biały chleb z topionym serkiem - wtopisz się w tłum idealnie
Mariusz...w pestkach owocow. Ale skad ty mozesz o tym wiedziec, jak ty zapomniales co to sa owoce, co to sa pestki, a moze nigdy ich nie znales...
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pią Cze 15, 2012 21:20, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 21:37
Pan Vince i Zane szeptaja na ucho,ze to nie teges jest. No ale wy co osiagneli i udowodnili wiele jestescie innego zdania
wole papryczke,rzodkiewke i takid tam jeszcze
Mariusz ty wpadles w pulapke, ale sadze ze sie w koncu polapiesz o co chodzi.
Ty sie zachlysnales i uwazasz, ze owoc(fruktoza) cie zabije, bo ktos tam gdzies napisal, a tu widzisz wazny jest zloty srodek, a nie skrajnosci.
Ale jestes jeszcze mlodzik takze statystycznie niewiele ci grozi, ale jak tak dalej bedziesz jechal na skrajnosci to przyjda lata, kiedy zacznie byc malo bezpiecznie.
Wez pod uwage to, ze malo mnie to obchodzi, a jednak pisze ci to z dobrej woli, uszanuj wiec to.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Dość tej pisaniny, trzeba jakiś skrót:
glukoza - lubię nowotwory
fruktoza - nie lubię wątroby
sacharoza - nie lubię wątroby, ale lubię nowotwory
skrobia - lubię nowotwory ale tak nie za bardzo
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pią Cze 15, 2012 23:04, w całości zmieniany 2 razy
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Sob Cze 16, 2012 10:46
nie straszcie tym rakiem tak, bo to w życiu tak bywa, że ten co najwięcej straszy, najgorzej na tym wychodzi - oby straszących nie dopadł rak przed optymalnymi. Zresztą to są kacapały te wasze straszenie - poproszę mechanizm powstawania raka od żółtek i tłuszczy - przecież to jakaś bzdura. Szczególnie Edyta popisuje się tu ignorancją godnej blondynki, już jej posty na forum dr.kwaśniewskiego, wskazują, że nie ma ona kompletnie nic do powiedzenia, a dyskutuje i miesza z błotem poważnych ludzi, nawet @lekarkę, która ma 1000 razy większą wiedzę i nie powinna zniżać się do dyskusji z takimi blondynkami jak Edyta. Edyta - pod krzyż, albo ruskich idź lać bo to Twój poziom.
a do kibla to na ŻO chodzę trzy razy częściej niż na tradycyjnym jedzeniu - codziennie, więc argument o zaleganiu i gniciu w buty sobie wsadźcie.
Raka dostaje się od chemii i cukrów a nie od wiejskiego mięsa i tłuszczów moi mali, przestraszeni ludkowie.
PS. a raki przewodu pokarmowego są najczęstszymi rakami, bynajmniej nie tylko na Diecie Optymalnej
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Sob Cze 16, 2012 11:55
Co za szkoda,że się nie dowiemy .....
Paweł-poprostu napisał/a:
Oczywiście ŻO nie jest najlepsze, a przynajmniej gorsze od prostego LC z tego względu iż ŻO ogranicza azot polipeptydowy ale i także wolne aminokwasy co na dłuższą metę też nie jest korzystne. Mam zamiar kiedyś przeprowadzić badania i udowodnić swoje teorie, że najlepszy ten powyżej wspomniany stosunek gwarantuje rozdzielne surowe LC które jest najbardziej podobne do żywienia naszych przodków na naszej szerokości geograficznej. W skrócie RSLC .
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Wysłany: Sob Sty 09, 2016 15:01 Rezygnacja z surowej diety
nie potrtafiłabym zrezygnować z warzyw czy owoców, bo po prostu je uwielbiam! A żeby dodatkowo moja skóra była pełna blasku, rozpoczęłam kurację z royal collagen, to są kapsulki z naturalnym składem, więc nie muszę się martwić o efekty uboczne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.