Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
MORGANO nie żyje
Autor Wiadomość
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 23:00   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież nawet tu, na tym forum ciągle są przemycane proporcje 1:2,5-3, że jednak można się tak żywić. Wynika to z tego nieszczęsnego dogmatu, że tłuszcze nigdy nie szkodzą.
W nadmiarze szkodzą, i to jak!
JW


Pytanie jest takie, czy tłuszcze w Pana rozumieniu szkodzą bezpośrednio tzn. są wchłaniane przez organizm i następnie patologicznie magazynowane, metabolizowane i wydalane, czy szkodzą tylko pośrednio wymuszając pośrednio zmniejszenie podaży w diecie białka poniżej ilości białka jaką organizm wydala? Potrafię sobie wyobrazić, że gość X zjadłby chętnie więcej białka, ale bardziej niechętnie zjadłby więcej tłuszczu, boi się naruszyć świętą proporcję, więc w sumie więcej nie je wyniszczając w ten sposób organizm przy pomocy niedoboru białka. Mój komentarz jest taki, że proporcja ta jest celem – jak horyzont, a nie metodą poruszania się do przodu. Mnie osobiście zadziwiają ludzie gotowi głodzić się by udawać, że już ten horyzont osiągnęli.

Tak bardziej praktycznie, powiedzmy (jest to możliwe) idę w tej chwili do lodówki wyciągam kostkę masła lekko topię dodaję parę kostek gorzkiej czekolady, mieszam i wypijam. Czy mi to zaszkodzi – nie. Czy opóźni to zjedzenie kolejnej porcji białka – też nie, raczej przyspieszy, przesuwając mój metabolizm w mniej optymalne obszary czyli go przyspieszając, odczuję proporcjonalny niedobór białka w pożywieniu. Muszę więc stwierdzić, że w moim przypadku zwiększenie ilości tłuszczu automatycznie pociągnie za sobą zwiększenie ilości białka – pewnie nawet zgodnie z proporcją 1:2,5-3. Ten kij z proporcji ma więc dwa końce.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 23:17   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jeżeli jednak jest w tym ślad jakiejś prawidłowości, to ja już wolę chodzić zakatarzony od czasu do czasu.


Wychylanie się ze stada jest ryzykowne, statystycznie w stadzie jest bezpieczniej, no chyba, że stado pędzi do przepaści, ale jak się niby o tym przekonać bez wychylania?

Stado – to tylko bardzo obrazowy przypadek grupy, która pędząc do przepaści ma bardziej przerąbane niż wychylające się jednostki, żeby nie było, że ukryty w tej myśli jest brak szacunku. Szacunek do jednostki i jej „wolnej woli” to dla mnie podstawa rozwoju każdej społeczności.
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 12:56   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Z tymi przeziębieniami, to różnie bywa. Znajoma dziewczynka od dziecka praktycznie nie chorowała. Obecnie, w wieku 25 lat przeżywa dramat, ma SM, takie prawdziwe.
Oczywiście jeden przypadek nic nie znaczy, to nie jest żadna prawidłowość, że albo, albo. Jeżeli jednak jest w tym ślad jakiejś prawidłowości, to ja już wolę chodzić zakatarzony od czasu do czasu.
JW

Ja też znam kilka przypadków ,gdzie człowiek nie chorował,a tu nagle "ciach" i po człowieku ,ale znam również osoby,które nie chorowały często i żyją długo i w sumie wciąz zdrowo.
Są również osoby,które całe życie chorują i żyją też długo-różnie to bywa.
Ponoć,kto się wychoruje w dzieciństwie ten później będzie zdrowy-czy to prawda?Nie wiem...
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 13:18   

Adam319 napisał/a:

:-)

Nie da rady żywić się przez lata proporcją, lekceważąc ilości.
Organizm z nadmiarem może zrobić tylko dwie rzeczy
1: Nie wchłonąć
2: Wchłonąć i zamienić na tkankę tłuszczową oraz ewentualnie trochę mięśni.
W obu wypadkach nadmiar prowadzi do rozstroju i patologii.
Więc Panie Adamie, jest to tylko teoretyzowanie.
Człowiek w ciągu roku średnio zjada i przyswaja dokładnie tyle, ile mu potrzeba.
Jeżeli w styczniu ważył 70 kg i w grudniu też waży 70kg, tzn., że suma przyswojonej energii i wartości odżywczych średnio każdego dnia była dokładnie równa zużytej energii i wydalonym metabolitom.
Gdyby człowiek zjadał konsekwentnie każdego dnia zaledwie jeden dekagram tłuszczu albo jedną kromkę chleba ponad potrzeby energetyczne, to w grudniu ważyłby nie 70, ale 73,5kg. Po 10 latach ważyłby już 105 kg.
Jeżeli coś wkładamy do jamy gębowej, to to coś musi wyjść z naszego organizmu albo pozostać i zwiększyć masę naszego ciała. Innej możliwości nie ma w naszym makroświecie. Zresztą w świecie kwantów też obowiązuje zasada zachowania energii.

Więc jedząc dokładnie tyle, ile zużywamy, w tym co jemy, możemy mieć za mało białka, albo trochę za dużo. Jak się uprzemy na proporcję 1:3:0,5, to permanentnie będziemy mieć za mało białka, witamin rozpuszczalnych w wodzie i soli mineralnych.
Niezależnie od zapotrzebowania energetycznego oraz ilości spożywanych pokarmów, niezależnie, czy ważymy 50kg, czy 100kg. Ponieważ zawsze, gdy utrzymujemy stałą wagę, spożywamy dokładnie tyle pożywienia ile wydalamy.
Opisywaniem takich stanów dynamicznych zajmuje się nauka zwana automatyką. Kiedyś dokładnie opisywałem z wykorzystaniem równań różniczkowych, jak zmienia się masa ciała po zmianie sposobu żywienia.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 02:03   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Więc Panie Adamie, jest to tylko teoretyzowanie.
Człowiek w ciągu roku średnio zjada i przyswaja dokładnie tyle, ile mu potrzeba.
Jeżeli w styczniu ważył 70 kg i w grudniu też waży 70kg, tzn., że suma przyswojonej energii i wartości odżywczych średnio każdego dnia była dokładnie równa zużytej energii i wydalonym metabolitom.
Gdyby człowiek zjadał konsekwentnie każdego dnia zaledwie jeden dekagram tłuszczu albo jedną kromkę chleba ponad potrzeby energetyczne, to w grudniu ważyłby nie 70, ale 73,5kg. Po 10 latach ważyłby już 105 kg.


Ale teoretyzowanie jest fajne.

Moje zapotrzebowanie na białko według Pana wynosi 160g, od 1997 roku zjadam grubo licząc max 80g dziennie, więc (2009-1997)*365.25*(160-80)=350640g białka w sumie zjadłem poniżej rzeczywistych potrzeb organizmu, ważę teraz więc zakładając, że straciłem mięśnie o zawartości 17% białka 350640/17*100=2’062’588g, no powiedzmy o 2000kg mniej.

Jestem więc nieskończenie lżejszy od próżni i tak się też czuję.

Białka z tłuszczu lub węglowodanów tak po prostu dorobić się nie da, z tego co wiem nie asymiluję azotu z powietrza.

Stawiam więc wariacką tezę, że skoro nie zniknąłem, to przez cały ten okres wydaliłem średnio dziennie przez wypadające włosy, łuszczący się naskórek i w moczu (azot) właśnie tylko owe 80g białka. Czy to można jakoś wytłumaczyć?
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 07:26   

Cytat:
Moje zapotrzebowanie na białko według Pana wynosi 160g,

Nic takiego nie napisałem.
Proszę się zapoznać z moim artykułem, tam to jest szczegółowo wyjaśnione.
http://www.gazetaoptymaln...bory_bialka.pdf
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 10:51   

Cytat:
Wnioski są proste.


Nie wiem czy są proste czy też występuje nadmierna tendencja do uproszczeń.
Natomiast nie mogę się z Panem zgodzić o tyle ,że medycyna akademicka nigdy sobie nie rościła pretensji do bycia decydującą o zdrowiu populacyjnym.Nie pamiętam jak to się nazywało 20 lat temu ale obecnie zdaje się "Wiedza o zdrowiu publicznym" czyli przedmiot nauczania studentów medycyny , w którym od zawsze mówi się ,że udział medycyny (dziedziny innymi słowy diagnostyczno-naprawczej) w sumacyjnym torcie zdrowia publicznego to najwyżej 10%.Zresztą to oczywiste bo medycyna jako taka , jest nastawiona na jednostkę właśnie dlatego ,że jest "diagnostyczno-naprawcza".Działania populacyjne są z natury rzeczy międzydyscyplinarne.Ergo , jest to fakt powszechnie znany przynajmniej lekarzom od czasu studiów.
Natomiast nadal nie rozumiem co ma udowodnić przykład dżumy.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 11:27   

Przykład dżumy udowadnia, że nawet śmiertelne choroby zanikają same z siebie bez interwencji medycyny. Ergo, nie jest prawdą, że bez medycyny popadlibyśmy gremialnie w choroby zakaźne. Dżuma i gruźlica w USA to ilustracja tego, że jednak nie kłamią ci, którzy twierdzą, że większość chorób zakaźnych zanikła zanim wprowadzono powszechne szczepienia.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 11:45   

Bruford napisał/a:
Cytat:
Wnioski są proste.


Nie wiem czy są proste czy też występuje nadmierna tendencja do uproszczeń.
Natomiast nie mogę się z Panem zgodzić o tyle ,że medycyna akademicka nigdy sobie nie rościła pretensji do bycia decydującą o zdrowiu populacyjnym.Nie pamiętam jak to się nazywało 20 lat temu ale obecnie zdaje się "Wiedza o zdrowiu publicznym" czyli przedmiot nauczania studentów medycyny , w którym od zawsze mówi się ,że udział medycyny (dziedziny innymi słowy diagnostyczno-naprawczej) w sumacyjnym torcie zdrowia publicznego to najwyżej 10%.Zresztą to oczywiste bo medycyna jako taka , jest nastawiona na jednostkę właśnie dlatego ,że jest "diagnostyczno-naprawcza".Działania populacyjne są z natury rzeczy międzydyscyplinarne.Ergo , jest to fakt powszechnie znany przynajmniej lekarzom od czasu studiów.

Znowu kłania się powiedzenie Leszka Millera, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy. Cóż z tego, że kilkadziesiąt godzin studenci spędzą wysłuchując przynudzania o zdrowiu publicznym, witaminach i biochemii, skoro skończą edukację jako funkcjonariusze medyczni realizujący sztywne schematy leczenia.
Dodajmy, że właśnie tego oczekują od lekarza pacjenci, np. szybkiej pigułki likwidującej zgagę, więc ja medyków rozumiem.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 11:53   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przykład dżumy udowadnia, że nawet śmiertelne choroby zanikają same z siebie bez interwencji medycyny. Ergo, nie jest prawdą, że bez medycyny popadlibyśmy gremialnie w choroby zakaźne. Dżuma i gruźlica w USA to ilustracja tego, że jednak nie kłamią ci, którzy twierdzą, że większość chorób zakaźnych zanikła zanim wprowadzono powszechne szczepienia.
JW



Co z drugiej strony też niczego do końca nie oznacza , bo jak zapewne Pan wie, dżuma nawracała w obrębie Europy , głownie południowej, do końca 18 wieku a wielka pandemia to wiek 14.Czy to ma oznaczać ,że mamy się godzić na hekatomby?
Poza tym znów, nikt poważny nie twierdzi ,że bez medycyny "gremialnie" wszyscy popadliby w choroby zakaźne.Jest natomiast oczywiste ,że niepotrzebnie umarłoby wielu ludzi.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:03   

Przypomniała mi się śmieszna sprawa, ze wspomnień zaprzyjaźnionych lekarzy. W dawnych czasach, gdy nie było komputerów, ale rzutniki przezroczy, wykładowca wchodząc na salę potknął się i wysypał pudełeczko z posegregowanymi przezroczami. Stracił całą swoją wiedzę biochemiczną i ogłosił, że wykładu nie będzie, a swoich asystentów zagonił do układania krnąbrnych przezroczy.
Z innej beczki. Jaki jest sens przepytywania studentów medycyny ze znajomości na pamięć wszystkich kilkunastu izomerów D i L glukozy? I ani słowa o rozlicznych funkcjach insuliny.
Później efekty są. Spotkałem niedawno wieloletniego ginekologa o.m.c. ordynatora, który dumnie stwierdził, że nigdy nie słyszał o czymś takim, jak obrót metaboliczny.
Zresztą wielu optymalnych też o tym nie słyszało.
Więc właściwie nie wiem, czy warto zawracać kijem Wisłę.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:27   

Mam wrażenie ,że cokolwiek miesza Pan wątki.O tym czy w istocie lekarz jest "funkcjonariuszem" możnaby długo dyskutować.Niewątpliwie łatwo można też wyprowadzić Pana z błędnego przekonania ,że stud.med. nie są nauczani o rozlicznych efektach działania insuliny podobnie jak już wyjaśniłem błędne przypisywanie medycynie akademickiej roszczeń wobec zdrowia publicznego.
W tym momencie wymiany zdań interesuje mnie co w szerokim wymiarze ma udowodnić przykład dżumy ??? Bo przecież nie będzie Pan chyba próbował udowadniać tezy o zbędności działań stricte medycznych.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:29   

Bruford napisał/a:
Co z drugiej strony też niczego do końca nie oznacza , bo jak zapewne Pan wie, dżuma nawracała w obrębie Europy , głownie południowej, do końca 18 wieku a wielka pandemia to wiek 14.Czy to ma oznaczać ,że mamy się godzić na hekatomby?
Poza tym znów, nikt poważny nie twierdzi ,że bez medycyny "gremialnie" wszyscy popadliby w choroby zakaźne.Jest natomiast oczywiste ,że niepotrzebnie umarłoby wielu ludzi.

Powszechna opieka zdrowotna, a szczególnie szczepienia zostały wprowadzone w 20 wieku.
Pandemie zanikły jak widać wcześniej. Więc nie ma mowy o świadomym godzeniu się czy nie, na hekatomby. To się samo zadziało razem z rozwojem gospodarczym. Świadomość tego nie jest wcale powszechna. Gdyby nie brzmiało to sekciarsko, rzekłbym, że ta wiedza dostępna jest tylko wybrańcom na szczytach władzy.

Nie wiem, czy trafiam więc na samych niepoważnych lekarzy, ale prawie wszyscy, którzy się publicznie wypowiadają, nieustannie przestrzegają w tym duchu, że tylko kwalifikowany personel medyczny gwarantuje zdrowie, a człowiek zostawiony sam sobie jest narażony na groźne choroby. Później trafiają się takie kwiatki, że nakręceni rodzice wzywają pogotowie, bo osa ukąsiła dziecko. A nie ma żadnego wstrząsu anafilaktycznego, tylko się dziecko usmarkało z płaczu. A jednocześnie, tak jak ostatnio, pod szpitalem umiera skopany menel, pomimo interwencji straży miejskiej, służby szpitalnej i karetki pogotowia.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:37   

Przecież wyraźnie napisałem, że przykład udowadnia, że niesłuszne jest przekonanie o tym, że tylko szczepionki chronią nas przed epidemiami.
Można teraz rozwadniać, a gdzie jest dowód, że inne choroby też by tak zanikły.
Tutaj trzeba już sięgnąć do statystyk, które są trudno dostępne i zawsze można je uparcie kwestionować. Dlatego wybrałem przykład dżumy, bezdyskusyjny i oczywisty dla wszystkich.
Coś mi się jednak wydaje, że drążąc temat dżumy, pomija Pan zgrabnie problem szczepień, czy raczej nieszczepień gruźlicy w USA.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:45   

[quote="Witold Jarmolowicz. Więc nie ma mowy o świadomym godzeniu się czy nie, na hekatomby. . Świadomość tego nie jest wcale powszechna. Gdyby nie brzmiało to sekciarsko, rzekłbym, że ta wiedza dostępna jest tylko wybrańcom na szczytach władzy.

Później trafiają się takie kwiatki, że nakręceni rodzice wzywają pogotowie, bo osa ukąsiła dziecko. A jednocześnie, tak jak ostatnio, pod szpitalem umiera skopany menel, pomimo interwencji .
JW[/quote]

Zasadniczo nie mam nic przeciwko obronie jakiejkolwiek tezy o ile tylko dowody nie są pozyskiwane z przykładów.Z całą pewnością nie muszę Panu tłumaczyć ,że pojedynczy przykład dowodem być nie może. I tak cytowany przez Pana wykładowca bez przeźroczy równie dobrze mógł tematu nie znać jak i zwyczajnie mieć lenia i wykorzystać pretekst.Ergo , nic to nie wnosi.Nie wiem czy świadmość jest powszechna , pewnie nie skoro 20% respondentów pewnej ankiety wykazało że nie rozumie w pełni przekazu wiadomości TV.Z całą pewnością natomiast nie jest elitarna biorąc pod uwagę ile profesji jest zaangażowanych w politykę zdrowia populacji i jaka to jest liczba ludzi.
Co zaś się tyczy hekatomb- no właśnie , przykład Pański niczego w istocie nie udowadnia tak naprawdę.Jest nie tylko wytłumaczalny używając narzędzi znanych medycynie ale przede wszystkim biologii jako takiej. Nic w nim wyjątkowego.Ale już przykład załóżmy , ostrego bakteryjnego zapalenia nerek tak.Udowadnia ,że antybiotyk bywa konieczny z powodów życiowych , pojedynczy człowiek przeżywa (a to jest cel medycyny akdemickiej) a ongiś raczej nie.Podobnie , medycyna zapewne uratowałaby wiele ofiar tamtych hekatomb.[/fade]
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:52   

Bruford napisał/a:
Niewątpliwie łatwo można też wyprowadzić Pana z błędnego przekonania ,że stud.med. nie są nauczani o rozlicznych efektach działania insuliny ...
Bo przecież nie będzie Pan chyba próbował udowadniać tezy o zbędności działań stricte medycznych.

Jasne, że studenci są nauczani, a raczej otrzymują jakieś wiadomości. O działaniu insuliny w starszych podręcznikach autorzy piszą dokładnie. Tylko, że z tego nic nie wynika.
Stawiam litrową flaszkę Dębowej mocnej przeciwko pudełku zapałek z zabytkowych Częstochowskich Zakładów Zapałczanych, że bezwzględna większość praktykujących lekarzy na temat insuliny wyniosła ze studiów tylko tyle, że reguluje ona poziom glukozy we krwi i jest niezbędna do leczenia cukrzycy.
JW

PS. Oczywiście, że stricte medycyna jest niezbędna w cywilizowanym społeczeństwie. Ale to zupełnie inny temat. Również nie chciałbym, żebyśmy rozwadniali. :-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:57   

Nadal pomija Pan kwestię szczepień gruźlicy. Ten eksperyment został przeprowadzony na setkach milionów podobnych ludzi w USA i w Europie. To nie jest odosobniony przykład, tylko statystycznie znacząca próba.
JW
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 13:00   

Bruford napisał/a:
...medycyna zapewne uratowałaby wiele ofiar tamtych hekatomb.[/fade]...
Uwielbiam takie "ubijanko pianki". 8-)

Panowie macie oboje racje, ale "ktos" udaje, ze drugiego nie rozumie! 8-)

BTW
Ale jedno "misie" podoba najbardziej, ze mozna dyskutowac z wlascicielem forum
bez obawy "wyzwisk", "straszenia", "banow" itp. :viva:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 13:11   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
...Stawiam litrową flaszkę Dębowej mocnej przeciwko pudełku zapałek z zabytkowych Częstochowskich Zakładów Zapałczanych, że bezwzględna większość praktykujących lekarzy na temat insuliny wyniosła ze studiów tylko tyle, że reguluje ona poziom glukozy we krwi i jest niezbędna do leczenia cukrzycy...


Ma Pan racje, i szczegolnie dotyczy to rocznika ktory studiowal
za czasow prl-u. Wiadomo, ze w tamtych realiach wystarczylo
juz na studiach "wstapic w szeregi" donosicieli i konfidentow
i mozna bylo "zapomniec" lub wcale nie czytac wiekszosci materialu. 8-)

To jest moze "porazajaco niewiarygodne" ale taka jest tragiczna prawda.
Natomiast dzisiaj te "kreatury" bryluja w "funkcji" profesorow, ordynatorow
i "derechtorow".

Sama mysl o tym "lekarskim szambie" wywoluje u mnie
odruchy wymiotne. Takie "patafiany" leczyly np sp. Jurka "spawacza". :razz:
.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 13:32   

Cytat:
Przecież wyraźnie napisałem, że przykład udowadnia, że niesłuszne jest przekonanie o tym, że tylko szczepionki chronią nas przed epidemiami.


O , właśnie. Chodzi o to "tylko". Udało się właśnie wykazać ,że medycyna akademicka nigdzie nie twierdzi powyższego. I co więcej nigdy nie było jej celem "całkowite uwolnienie populacji" bo nie leży to w jej gestii. Owo przekonanie o którym Pan wspomina nigdy nie było tak naprawdę formułowane przez poważnie rozumianą medycynę akademicką ergo kontestatorzy jej w tej materii posŁugują się sporym , nieadekwatnym uproszczeniem.
Co sie tyczy Dębowej , przegrałby Pan w trybie nagłym. Cały fart ,że akurat Dębowa mi nie smakuje.Otóż w nowych podręcznikach jest z natury rzeczy więcej niż w starych a aspekty działania wymienionej są szczegółowo omawiane. Łatwo to wykazać , biorąc je do ręki zwyczajnie. Zatem skąd Pańskie twierdzenia?

Hmm , tbc, ostrożnie z tym.Proszę mnie uświadomić , gdzie medycyna akademicka twierdz lub twierdziła ,że wyłącznym celem szczepień jest całkowite wykluczenie tbc w populacji oraz że jest to jedyna droga??
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 13:36   

Panie Grizzly!
Rządzić, mając władzę absolutną, to potrafi każdy kapral. Nie wiem, może taka boska wszechmoc to rajcuje administratorów na różnych forach. Wystarczy kliknąć myszką i nie ma człowieka. Sorry, to panie klikają myszką. Panowie klikają enterem. :-)
Był kiedyś kapral, Idi Amin w Ugandzie. Jak go wreszcie oderwali od stołka metodą przewrotu, to okazało się, że z tej wszechmocy uprawiał ludożerstwo. Co prawda nieodżałowany Kapuściński twierdził, że to były tylko kalumnie opozycji, wszakże kapral Amin nie był uosobieniem demokracji.
Moim idolem jest raczej Mały Kapral. Pomimo, że był dykatorem i wojownikiem, jednocześnie dał Europie podstawy współczesnego prawa oraz położył podwaliny pod nasz system miar SI. Nic dziwnego, że ten Korsykanin o surowym poczuciu prawa był znienawidzony przez wszystkie monarchie i w końcu otruli go na Wyspie Św. Heleny.

JW
PS. Aha, Panie Tomaszu, jak Pan tam gdzieś jest, to nie o Panu. To są ogólnoludzkie rozważania, które nie umniejszają mojego szacunku, a szczególnie podziwu dla Pańskich dokonań.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 14:26   

Bruford napisał/a:
Cytat:
Przecież wyraźnie napisałem, że przykład udowadnia, że niesłuszne jest przekonanie o tym, że tylko szczepionki chronią nas przed epidemiami.

Otóż w nowych podręcznikach jest z natury rzeczy więcej niż w starych a aspekty działania wymienionej są szczegółowo omawiane. Łatwo to wykazać , biorąc je do ręki zwyczajnie. Zatem skąd Pańskie twierdzenia?
Hmm , tbc, ostrożnie z tym.Proszę mnie uświadomić , gdzie medycyna akademicka twierdz lub twierdziła ,że wyłącznym celem szczepień jest całkowite wykluczenie tbc w populacji oraz że jest to jedyna droga??

Temat insuliny wynika z praktyki i obserwacji otoczenia. Jeden przykład oczywiście niczego nie udowadnia, ale suma wielu już tak. I oczywiście dalej można drążyć, gdzie są badania statystyczne, czy zastosowano współczesną metodologię EBM, ANOVA itd.
Jestem gotów przyznać rację, że, jak tak rozszczepić włos na czworo, to rzeczywiście, każdy akademik zajmuje się swoją działką, nawet, jeżeli niezbyt kreatywnie, to w skali całego świata nie przyniesie to wielkiej szkody. Schematy leczenia płyną szeroką strugą z WHO i pomniejszych krajowych organizacji. Doskonale rozumiem, że nawet prof. zw. nie wychyli się. Na jego miejscu też bym nie podskoczył, bo presja jest silna. Jako, że pracowałem również na uczelniach i mam tam wielu znajomych i przyjaciół, świetnie zdaję sobie sprawę z tamtych mechanizmów. Naprawdę, nie żartuję, walka z wiatrakami jest zajęciem jałowym. Co gorsza, zamiast zrobić cośkolwiek pożytecznego, walczący wykładowca zostanie wykopany. Z każdej uczelni, nie tylko z medycznej. Szczególnie, jak jest za mądry dla reszty stada. Więc to nie oni są winni mnożeniu chorób samoistnych i zatruwaniu niemowląt thimerosalem.
Przeciętny lekarz zabiegany na kilku etatach też nie ma czasu, żeby psuć medycynę. On musi szybko diagnozować i realizować schematy leczenia. Jak się wychyli, to zje go Izba Lekarska i sami pacjenci. Więc on też jest w tym kieracie trybikiem.
Eksperci WHO biorą pieniądze za swoje opracowania. Walczą wspólnie z FAO z głodem światowym i masowymi chorobami. Też chcą wykazać się jakimkolwiek sukcesem i też ich środowisko wykopie, jak się wychylą.
Kto zatem doprowadził do sytuacji, gdzie roczne dzieci są zatruwane dawką toksyn 250 razy większą, niż dopuszczalna? Kto ogłupiał matki, żeby czym prędzej przestawiały niemowlęta na sztuczne karmienie? Kto wdrożył takie schematy postępowania poporodowego, że nastąpiła epidemia endometriozy?
Nie ma takich. A skutki są.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 14:36   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
Moje zapotrzebowanie na białko według Pana wynosi 160g,

Nic takiego nie napisałem.
Proszę się zapoznać z moim artykułem, tam to jest szczegółowo wyjaśnione.
http://www.gazetaoptymaln...bory_bialka.pdf
JW


Witold Jarmolowicz_2005_10_dzieci_a_niedobory_bialka.pdf napisał/a:

Ile wynosi ta dostateczna ilość białka? Nie jest to przedmiotem niniejszej analizy, odsyłamy więc zainteresowanych do poprzednich artykułów w Optymalniku. Temat był wielokrotnie poruszany na jego łamach, również przez dra Włodzimierza Ponomarenko (1940-2006). Bezsprzecznie Pan Doktor pierwszy dostrzegł niebezpieczeństwo wynikające ze zbytniego ograniczenia białka przez optymalnych.

Faktycznie nic tam takiego napisane nie jest, artykuł jako taki przeczytałem z ciekawością, dziękuję.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 23:26   

Cytat:
Prof. med. Zbigniew Garnuszewski 1996
Największym grzechem współczesnej medycyny jest w moim pojęciu rosnąca dehumanizacja. Wielu lekarzy stało się urzędnikami i biurokratami, trybikami chłodnej, obojętnej wobec chorego machiny. Lekarz na ogół zna się tylko na cząstce organizmu i nie interesuje go cały człowiek; staje się specjalistą małego fragmentu medycyny, a tymczasem wiadomo, że nie choruje jeden narząd, lecz cały organizm. Triumfuje nadmierna, wąska specjalizacja. Pacjent przestał być człowiekiem, a stał się przypadkiem. Lekarz robi swoje i odsyła do innego podobnego mu medyka, po to, by tamten wykonał kolejny fragment roboty. Pacjenci biegają od gabinetu do gabinetu, od pracowni do pracowni, i zmęczeni całą tą uciążliwą procedurą zjawiają się z plikiem wyników badań u swego lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, który często gubi się, analizując dostarczone mu dokumenty. Nic więc dziwnego, że zajęty papierkami ma bardzo mało czasu na rozmowę z pacjentem. Zachowuje się tak jak inżynier od maszyn. Wyrosło nowe pokolenie lekarzy - urzędników, a równocześnie biochemików i niewolników farmakoterapii. U wielu medyków zanika wrażliwość i zdolność okazywania współczucia. Nic więc dziwnego, że nadwerężone zostało zaufanie pacjenta, który oczekuje od lekarza znacznie więcej niż chłodnego, obiektywnego rozpoznania i zleconego leczenia. Spodziewa się on zrozumienia, pociechy i podpory psychicznej. Coraz bardziej rozluźnia się więź między pacjentem i lekarzem, który niewłaściwym postępowaniem zraża sobie chorego i sprawia mu zawód.
Niewątpliwym zagrożeniem dla ludzkości jest stale zwiększająca się konsumpcja leków, nie pozostająca w żadnej korelacji do istotnych potrzeb leczniczych i społecznych. A tymczasem każdy lek, nawet bardzo skuteczny, stanowi broń obosieczną i pociąga za sobą niebezpieczeństwo działania ubocznego.
Lekarze, widząc początkowe zadziwiające poprawy i wyleczenia, najczęściej stawali się fanatycznymi zwolennikami leczenia farmakologicznego. Nie bez presji ze strony pacjentów zaczęto uprawiać na ogromną skalę farmakoterapię, stosując równocześnie po kilka, a nawet kilkanaście leków u tego samego pacjenta. Wprawdzie wiele podawanych leków działało podobnie, a więc synergistycznie, jednak inne działały antagonistycznie i znosiły działania leków konkurencyjnych, w wyniku zjawiska tzw. interakcji. W efekcie często dochodziło do uszkodzenia żołądka (powstawania wrzodu), nerek, wątroby i szpiku kostnego.

Panie Bruford!
Ja tego specjalnie nie szukałem. Otworzyłem kilka z brzegu stron w Akupunkturze Garnuszewskiego, ponieważ przygotowuję na ten temat artykuł. I masz ci los. Zasłużony profesor medycyny jest podobnego zdania co ja. Pewnie dlatego, że jest profesorem. Przeciętny lekarz nie może sobie pozwolić na szczerość. Tym bardziej, że pacjenci też by go zjedli.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 12:16   

No , dokonał Pan typowego w takich polemikach obrotu o 180st. Medycyna akademicka to nauka , system ochrony zdrowia to drugie.Mechanizacja relacji z pacjentem , brak komunikacji - OK , wiem ale raczej skutek systemu który w końcu nie jest przez lekarzy stworzony. Albo zatem dyskutujemy o medycynie albo o systemie w którym musi działać.
Jeśli coś medycnę dehumanizuje to przede wszystkim system.
No i cóż wynika z konstatacji profesora "że tryumfuje specjalizacja".Niestety do "medycyny holistycznej" tak naprawdę nie ma powrotu co jest jasne dla każdego kto zna histroię medycyny i samą medycynę (co nie oznaczan z drugiej strony że nie należy walczyć z objawami dehumanizacji)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 13:16   

A ja myślałem, że każda uczelnia w jakiś sposób ukierunkowuje swoich absolwentów i są oni odbiciem wykładających tam profesorów, podobnie, jak dajmy na to żołnierze armii przejmują charakter dowodzącego generała.
Z Pańskich słów wynika, że uczelnie medyczne, jako jedyne w systemie kształcenia, nie wywierają wpływu na swoich wychowanków.
JW

PS. MiT na pewno potwierdzą, że dobry nauczyciel może już w przedszkolu wyzwolić pozytywne potencje dziecka, zły może zniszczyć nawet geniusza.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 13:28   

Ale co właściwie chce Pan przez to powiedzieć?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 13:54   

Bruford napisał/a:
Ale co właściwie chce Pan przez to powiedzieć?

Dokładnie to, co napisałem, uczelnie nie są enklawami naukowców zatroskanych o zdrowie publiczne. Również są włączone w tworzenie systemu opisanego powyżej przez prof. Garnuszewskiego. Nie można normalnie funkcjonować, jeżeli obok rzeczy dobrych, potrzebnych społecznie, produkuje się masowo choroby cywilizacyjne i wie o tym. Musi nastąpić wyparcie (temat dla MiT), przewartościowanie i negacja. Jak w każdym środowisku, musi powstać mitologia gloryfikująca sukcesy i profesjonalną wiedzę oraz tłumacząca porażki przyczynami zewnętrznymi. Lekarze mają o tyle trudniej niż dajmy na to inżynierowie, że społeczeństwo tak naprawdę oczekuje od nich roli maga o absolutnej wiedzy i ojcowskiego przewodnika. Dlatego w miejscu pracy lekarze trzymają swoje podręczniki dyskretnie pod biurkiem, a inżynierowie mogą swobodnie rozkładać płachty dokumentacji technicznych na wierzchu.
JW
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 19:06   

Bruford napisał/a:
Cytat:
Wnioski są proste.

Nie pamiętam jak to się nazywało 20 lat temu ale obecnie zdaje się "Wiedza o zdrowiu publicznym" czyli przedmiot nauczania studentów medycyny , w którym od zawsze mówi się ,że udział medycyny (dziedziny innymi słowy diagnostyczno-naprawczej) w sumacyjnym torcie zdrowia publicznego to najwyżej 10%.

jedyna czescia medycyny ktora moze sie nazywac diagnostyczno-naprawcza to EWENTUALNIE roznego rodzaju chirurgia, nie do konca jednak bo oni tez likwiduja objawy a nie przyczyny no ale faktycznie naprawiaja to co "specjalisci" zbombali.

Medycyna akademicka to dziedzina ktora tylko usuwa OBJAWY a tak naprawde nic nie NAPRAWIA, poprostu maskuje. W jakiejs czesci moze nawet to przynosi ulge ale jak wiele przypadkow pokazuje czesto po "leczeniu" bywa jeszcze gorzej (np. glupie a bardzo rozpowszechnione hemoroidy).

Co do medycyny holistycznej to ona sie rozwija raczej bardzo dobrze a szczegolnie wlasnie teraz kiedy to ludzie traca zaufanie do medycyny akademickiej i jest swietny moment na jej rozwoj. Polska jest jeszcze na etapie prostowania bananow jesli chodzi o popularnosc med. holistycznej ale w koncu to sie zacznie zmieniac.

Ale najlepsze jest to ze medycyna holistyczna moze dzialac zupelnie nie zaleznie od akademickiej i ze przewaznie skupia ludzi o otwartych umyslach i nie jest zalezna od przemyslu farmaceutycznego. Narzedzie medycyny akademickiej=farmakologia (kiedys tzw. Materia Medica ktora miala sens i byla ludzka).

Narzedzia medycyny holistycznej=czlowiek i jego srodowisko.

Stwierdzenie ze "do medycyny holistycznej" nie ma powrotu jest zupelnie oderwane od realiow.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 20:04   

Właśnie teraz w epoce candidy, wycinania żołądka w ramach odchudzania i szczepionek na raka każdy komu zostało cokolwiek pod kopułą powraca do medycyny holistycznej.

Coraz więcej ludzi rozumie, że psychika i ciało są splątane jak helisa dna i tworzą jedność.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 20:09   

Waldek B napisał/a:
Coraz więcej ludzi rozumie, że psychika i ciało są splątane jak helisa dna i tworzą jedność.


Ja tego nie dostrzegam u ludzi, ale co do faktu "splątania", PEŁNA ZGODA.

Tomek
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 13:30   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[ Jak w każdym środowisku, musi powstać mitologia gloryfikująca sukcesy i profesjonalną wiedzę oraz tłumacząca porażki przyczynami zewnętrznymi. JW



Taa.Wie Pan , żadna uczelnia , na szczęście , nie produkuje kopii (klonów? :) ) swoich wykładowców. Co zaś się tyczy mitologii to mity są wszędzie niestety. To fakt. Ale nigdzie nie ma ich tyle co w tzw " medycynie " alternatywnej.Poniżej forumowicz pisze " narzędzia medycyny holistycznej = człowiek i jego środowsko" Można stworzyć znacznie więcej takich banałów z których literalnie nic nie wynika.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 14:18   

To prawda, obok mitologii sukcesu potrzebny jest jeszcze wróg zewnętrzny spajający grupę w monolit wtajemniczonych specjalistów. W przypadku medycyny jest to medycyna alternatywna, holistyczna czy jak zwał, tak zwał. Izby Lekarskie skutecznie piętnują nielicznych, którzy flirtują z medycyną holistyczną po to, żeby zastraszyć resztę.

Gdy dyskusja zbliża się niebezpiecznie do szkodliwych aspektów działania medycyny akademickiej (tzn. licencjonowanych lekarzy po akademii, a nie tylko wykładowców) wówczas zaczyna się zawężanie do tematu ratowania życia w zawale albo zapaleniu wyrostka robaczkowego, czyli rzeczy oczywistych, których nikt nie kwestionuje.
Tymczasem przeciętny człowiek przez całe życie bywa w szpitalu raz albo w ogóle. Ewentualnie kobiety częściej, na porodówce.
Większość działań medycznych skupia się na szczepieniach, przepisywaniu tabletek na choroby i tak nieuleczalne, wypisywaniu zwolnień dla chorych oraz diagnostyce nazywanej niesłusznie profilaktyką.
Pal sześć choroby nieuleczalne, bo z definicji pacjent jest już chory, wyleczyć go nie można, i dużo tego zdrowia nie uda się mu zepsuć nieskutecznymi lekami. Zresztą pacjent ryzykuje na własne życzenie, bo wszędzie dostaje ulotki z działaniami ubocznymi, więc sam sobie będzie winien.

Weźmy więc takie szczepienia. Statystycznie thimerosal zwiększa odsetek dzieci autystycznych z 1 na 3000 do 1 na 150. Nie trochę, ale dwudziestokrotnie zwiększa liczbę dzieci chorych. Robi się to przymusowo i bezkarnie, pomimo, że istnieje wiele innych konserwantów.
Panie Bruford!
Lubi Pan stosować bon moty.
Na jaką karę należałoby skazać znachora, który by poprzez sieć swoich wyznawców rozpropagował żywienie wszystkich niemowląt w Polsce ludzkim móżdżkiem, świadomie doprowadzając kilka tysięcy dzieci do neurologicznej choroby kuru-kuru?
JW
PS. Świadomie, ponieważ znany jest powszechnie szkodliwy wpływ na mózg zarówno wszystkich związków rtęci jak i kanibalizmu.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 15:03   

No świetnie.Zupełnie jakbym czytał to co napisałem na ,chyba tym , forum już szereg lat temu tj krótką charakterystykę pseudouzdrawiaczy .Odwraca Pan , no cóż , kota ogonem.Ale zdekonstruujmy trochę Pański post.

1.Pisze Pan "Izby skutecznie piętnują..." - mija się Pan z prawdą.Owszem izby coś tam raz na jakiś czas napiszą ale realnie nie mają żadnego wpływu na działania swoich członków.W realu setki jeśli nie tysiące lekarzy stosują metody pozanaukowe bez żadnych konsekwencji.Najlepszym dowodem niech będzie sprawa wytoczona dr Kwaśniewskiemu przez lokalne organa izbowe.Ergo - jest to argument nieprawdziwy

2."Gdy dyskusja się zbliża to się zawęża" .Nie wiem kto i co zawęża , prosiłbym o konkrety.Z całą natomiast pewnością i swobodą można cytować dziesiątki pseudouzdrawiaczy kwestionujących literalnie wszystko łącznie z anatomicznymi oczywistościami.Zatem proszę nie twierdzić ,że się nie kwestionuje.Nie ma Pan racji.

3 "Większość działań medycznych skupia się na szczepieniach, przepisywaniu tabletek na choroby i tak nieuleczalne, wypisywaniu zwolnień dla chorych oraz diagnostyce nazywanej niesłusznie profilaktyką" - no to jest niezbyt zgodne z prawdą , temat rzeka zresztą

4 "bo z definicji pacjent jest już chory, wyleczyć go nie można, i dużo tego zdrowia nie uda się mu zepsuć nieskutecznymi lekami." - myślę ,że chyba niewiele jednak realnie wie Pan o prawdziwej medycynie.Postawię pytanie o typie reductio ad absurdum : człowiek zachorował na przewlekłą chorobę nerek , nieleczona daje po 3-5 latach ich całkowitą niewydolność i onieczność leczenia dializami co skutecznie odbiera komfort życia, możliwość pracy itd.Przy leczeniu tak pogardzanymi przez Pana tabletkami konieczność dializ będzie średnio za 15-20 lat.Leczymy tabletkami czy nie?? Ergo stosuje Pan nieuprawnione , demagogiczne uproszczenie.


5.Mało znam temat szczepień.Kompletnie nie moja działka.Ale drążę temat bo widzę ,że uporczywie Pan go eksploatuje.Się przygotuję , odpowiem chętnie.Zatem jak kara --ciężka pod warunkiem że to prawda.A z przyczyn oczywistych do źródel "alterantywnych" raczej nie można mieć zaufania.
[/fade][/quote][/list]
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 18:16   

Bruford mozesz sobie pisac co ci sie podoba a to co napisalem I tak bedzie prawda. Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow I to cala jej filozofia. Medycyna holistyczna (przynajmniej wedlug mnie) polega na umiejetnym poslugiwaniu sie cialem oraz srodowiskiem ktore otacza to cialo aby je uzdrowic zanim nadejdzie czas chirurgow . Ale najlepsze jest to ze ludzie chwala sobie te alternatywne metody a jedynymi krytykami sa zjedzeni z zazdrosci lekarze akademiccy.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 18:42   

Bruford napisał/a:
Postawię pytanie o typie reductio ad absurdum : człowiek zachorował na przewlekłą chorobę nerek , nieleczona daje po 3-5 latach ich całkowitą niewydolność i onieczność leczenia dializami co skutecznie odbiera komfort życia, możliwość pracy itd.

A możemy założyć, że ta choroba nerek wynika ze złego żywienia, opartego na piramidzie żywieniowej, wywieszanej w postaci obrazków dla idiotów w każdej przychodni ?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 18:55   

gudrii napisał/a:
...Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow...
Tak, tak! :hihi: Napisze cos na ten temat jak znajde chwile czasu. Ale napisales.....! :hah:
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:13   

nie wiem czemu ale "chemikalia" kojarzą mi się z pastą do czyszczenia tego "gdzie król chodził piechotą" ew. z pastą do czyszczenia parkietów :what: ( nawiasem mówiąc nigdy nie użyłabym "chemikaliów" do czyszczenia podłogi...siedzieć i wdychać chemiczny smród to jakaś pomyłka.... :faint:

może przy eutanazji aplikuje się chemikalia w żyłę... :shock: :razz:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:19   

gudrii napisał/a:
Medycyna holistyczna (przynajmniej wedlug mnie) polega na umiejetnym poslugiwaniu sie cialem oraz srodowiskiem ktore otacza to cialo aby je uzdrowic zanim nadejdzie czas chirurgow . Ale najlepsze jest to ze ludzie chwala sobie te alternatywne metody a jedynymi krytykami sa zjedzeni z zazdrosci lekarze akademiccy.


oczywiście gudrii że masz rację, najwazniejsza PROFILAKTYKA, lekarz to ostateczność jeśli mimo starań nie wyszło... :-)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:23   

Maad napisał/a:
Bruford napisał/a:
Postawię pytanie o typie reductio ad absurdum : człowiek zachorował na przewlekłą chorobę nerek , nieleczona daje po 3-5 latach ich całkowitą niewydolność i onieczność leczenia dializami co skutecznie odbiera komfort życia, możliwość pracy itd.

A możemy założyć, że ta choroba nerek wynika ze złego żywienia, opartego na piramidzie żywieniowej, wywieszanej w postaci obrazków dla idiotów w każdej przychodni ?


Zakładać można co się chce. Słuszność założenia trzeba udowodnić :) .
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:27   

gudrii napisał/a:
Bruford mozesz sobie pisac co ci sie podoba a to co napisalem I tak bedzie prawda. Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow I to cala jej filozofia. .


1.Kompletnie nic nie wiesz o medycynie akademickiej.Masz jedynie o niej wyobrażenie.Mylne zresztą. Z reguły wyobrażenia podobne do Twoich wywiedzionie są z pseudomedycznej literatury. Nic nowego.Zieew.

2."a to co napisałem i tak bedzie prawda" - kwintesencja wiary , zaprzeczenie racjonalizmu.Z tym , że mnie akurat jest kompletnie obojętne w co ktokolwiek wierzy :)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:50   

grizzly napisał/a:
gudrii napisał/a:
...Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow...
Tak, tak! :hihi: Napisze cos na ten temat jak znajde chwile czasu. Ale napisales.....! :hah:
.


Wykorzystam ten moment na mala prosbe.
Otoz kilka razy obiecales, ze cos skrobniesz a ostatecznie tylko narobies smaku i nie wypowiedziales sie :(

na przyklad:
- co jest najwieksza zaleta miodu przez pryzmat biochemii
- Jak sie ma cesarskie ciecie do kolonizacji przewodu pokarmowego dziecka przez bakterie.
c
cos jeszcze bylo, ale to mi sie wrylo w pamiec.

Pozdrawiam
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 21:23   

Bruford napisał/a:
Zakładać można co się chce. Słuszność założenia trzeba udowodnić

Ok, nie jestem nefrologiem, nie będę tego dowodził.

A czy zamiast przewlekłej choroby nerek mogą być wrzody na żołądku, refluks, kolki, wzdęcia, gazy, permanentne biegunki, bezsenność, nerwowość, tachykardia i w końcu hemoroidy? Wszystko przewlekłe i trwające latami. Dolegliwości te skutecznie odbierały komfort życia i znacznie ograniczały możliwość pracy. Czy taki przypadek pasuje do dyskusji o skuteczności medycyny akademickiej?
Jeśli tak, to czemu ta wspaniała medycyna nie była w stanie mi pomóc?
Dlaczego żaden z kilku lekarzy u których szukałem pomocy nie odważył się zalecić diety LC? Bo co? Bo to oznacza konieczność jedzenia tłuszczu? Bo schematy leczenia wykładane na akademiach medycznych na to nie pozwalają?

Najbardziej wkurzające jest to, że rozwiązanie tej zagadki wcale nie wymagało śledztwa ala dr House. Wystarczyło trochę pogooglać i spojrzeć na pacjenta całościowo, a zastosowanie właściwej terapii usunęło większość objawów w ciągu 48 godz - bez jednej tabletki, bez jednego zastrzyku.
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 21:47   

No muszę stwierdzić Maad iż miałam podobnie, w dnia na dzień , jakbym się narodziła na nowo, teraz jak o tym pomyślę to aż mi się śmiać chce, ponieważ w tej desperacji, bezsilności i cierpieniu zaaplikowałam sobie taką ilość tłuszczu na pierwszy raz że aż się dziwie że mnie "szlak nie trafił", :what: mało że nie trafił, na drugi dzień nie miałam objawów które mnie przerażały, aż uwierzyć nie mogłam i czekałam kiedy pojawią się bolesne skurcze jelit i cała "zabawa" z tym związana :shock: ale na szczęście było coraz lepiej, początki nie były łatwe ale dla chcącego nie ma nic trudnego.....w końcu trafiłam na forum jedno, drugie i jest super... :viva:
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 22:08   

Bruford napisał/a:
No świetnie.Zupełnie jakbym czytał to co napisałem na ,chyba tym , forum już szereg lat temu tj krótką charakterystykę pseudouzdrawiaczy . post.[/fade]
[/list][/quote]
witaj doktorku
kupe lat
a ty wciąż swoje?
teraz nie ma tu już optybetonu
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 22:36   

Uwielbiam dr Housa, jest w moim typie, :viva:
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 23:10   

Maad napisał/a:
Bruford napisał/a:
Zakładać można co się chce. Słuszność założenia trzeba udowodnić

Ok, nie jestem nefrologiem, nie będę tego dowodził.

A czy zamiast przewlekłej choroby nerek mogą być wrzody na żołądku, refluks, kolki, wzdęcia, gazy, permanentne biegunki, bezsenność, nerwowość, tachykardia i w końcu hemoroidy? Wszystko przewlekłe i trwające latami. Dolegliwości te skutecznie odbierały komfort życia i znacznie ograniczały możliwość pracy. Czy taki przypadek pasuje do dyskusji o skuteczności medycyny akademickiej?
Jeśli tak, to czemu ta wspaniała medycyna nie była w stanie mi pomóc?
Dlaczego żaden z kilku lekarzy u których szukałem pomocy nie odważył się zalecić diety LC? Bo co? Bo to oznacza konieczność jedzenia tłuszczu? Bo schematy leczenia wykładane na akademiach medycznych na to nie pozwalają?

Najbardziej wkurzające jest to, że rozwiązanie tej zagadki wcale nie wymagało śledztwa ala dr House. Wystarczyło trochę pogooglać i spojrzeć na pacjenta całościowo, a zastosowanie właściwej terapii usunęło większość objawów w ciągu 48 godz - bez jednej tabletki, bez jednego zastrzyku.


to ja nieśmiało dodam, że zastosowanie diety LC spowodowało u mnie ustąpienie nadczynności tarczycy w ciągu 2 tygodni(a pewnie nawet i szybciej, bo po prostu po takim czasie miałem badanie). Medycyna niestety nie potrafiła zapewnić mi długotrwałych rezultatów...ani nawet znaleźć przyczyny :roll:
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 23:42   

Bruford napisał/a:
gudrii napisał/a:
Bruford mozesz sobie pisac co ci sie podoba a to co napisalem I tak bedzie prawda. Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow I to cala jej filozofia. .


1.Kompletnie nic nie wiesz o medycynie akademickiej.Masz jedynie o niej wyobrażenie.Mylne zresztą. Z reguły wyobrażenia podobne do Twoich wywiedzionie są z pseudomedycznej literatury. Nic nowego.Zieew.

2."a to co napisałem i tak bedzie prawda" - kwintesencja wiary , zaprzeczenie racjonalizmu.Z tym , że mnie akurat jest kompletnie obojętne w co ktokolwiek wierzy :)


odnosnie punktu 1) Bruford idz do lekarza albo do szpitala i stan oko w oko z obliczem medycyny akademickiej. Niestety mialem sporo okazji do pobytu w szpitalach i mialem tez kontakt z spora liczba lekarzy. Nie liczac pielegniarek i pielegniarzy, sprzataczy, czesci kierowcow i 0,5 lekarza cala reszta personelu to nadete balony lub chodzace zwloki (nie dziwie im sie wcale...) No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem?

Moze tego nie dostrzegasz bo pewnie jestes lekarzem i musialbys wyjsc na chwilke z pudelka i spojrzec na to wszystko z innego punktu widzenia, moze ze strony pacjenta lub jego rodziny na przyklad?

odnosnie 2) przeciez dobrze wiemy o tym ze medycyna Holistyczna jest znacznie bardziej zaawansowana i ludzka niz akademickie ladowanie tabletek ktore i tak przynosi mierne efekty lub nawet pogorszenie zdrowia. Dlaczego lekarz rodzinny przypisuje antybiotyki na katar? albo laduje ketanol na bole menstruacyjne? wynika to z braku wiedzy a brak wiedzy wynika z blednego obrania drogi zawodowej, proste.

Jak juz medycyna akademicka ma zamiar sie nazywac lub uwazac za elitarna dziedzine to najpierw powinna robic odpowiedni przesiew kandydatow aby faktycznie byc ta elita i nie chodzi o zwykla wiedze tylko o prawdziwe testy psychologiczne nie jakies fanaberie.

Grizzly to napisz i prosze poprzyj to jakimis wzorami chemicznymi jesli mozesz zebysmy wszyscy mogli zrozumiec o co tobie chodzi :) thx
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 02:30   

gudrii napisał/a:
No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem


Bardzo celna uwaga, próbuję odszukać w pamięci lekarza, który wygląda zdrowo, no może znam dwóch, trzech, ale większość to rzeczywiście ucieleśnienie myślenia, że sposób odżywiania ze zdrowiem nie ma nic wspólnego, a liczą się geny, szczęście i odpowiednio dobrane „suplementy diety” już te poważne, czyli – na receptę.
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 07:38   

Bruford napisał/a:
No świetnie...

Chętnie podam Panu następne linki.
http://www.autyzm-szczepi....php?page=fakty

Kiedy piszę sam swoją ocenę na temat powszechnej opieki medycznej, żąda Pan konkretów.
Kiedy podaję przykłady, bagatelizuje je Pan, jako odosobnione.
Kiedy podaję opracowania profesorów medycyny, których już nie można posądzać, że nie znają środowiska, pomija je Pan milczeniem.
Co jeszcze mogę dla Pana zrobić?
JW
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 10:42   

alejasienieznam napisał/a:
to ja nieśmiało dodam,

jeśli już tak się licytujemy :) to ja dodam, że na LC przestały mnie gryźć komary
poważnie, wcale nie żartuję
od dzieciństwa te małe paskudy były moją zmorą, wszystkie wakacyjne wyjazdy to nieprzespane noce, ciało podrapane do krwi, myślałem, że tak musi być, że mam słodką krew i inne takie bzdury, zazdrościłem innym ludziom, że ich nie gryzą, że mogą sobie z piwkiem siedzieć wieczorkiem przy ognisku, a ja muszę chować się w namiocie

pewną ulgę przyniosło odkrycie fenistilu :) trzykrotne smarowanie w odstępach 15 minut okazało się skuteczne
w domu też nie było lepiej, okna z siatkami a zawsze wieczorem jakaś mała menda się wcisnęła i nie dawała mi spać
nie dawała spać tylko mnie - bo żona obok sobie smacznie chrapała i dziwiła się, dlaczego ja co chwilę wstaję, zapalam światło i ganiam po mieszkaniu z bijką lub ręcznikiem

a jak jest teraz, na diecie LC? pełen luzik, śpię odkryty, okna pootwierane, czasem coś bzyknie, czasem ugryzie - ale sprawiedliwie ;) - raz mnie raz żonę, a nie jak poprzednio 20 razy mnie, a tylko 1 raz żonę :viva:
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 11:14   

heh, ciekawy przypadek i chyba nie jedyny, bo coś kojarzę, że ktoś inny też pisał że już go komary nie gryzą...albo że nie ma ogromnych strupów po ugryzieniach...
Chciałbym poznać uzasadnienie medycyny akademickiej :viva:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 11:25   

Maad napisał/a:
... raz mnie raz żonę, a nie jak poprzednio 20 razy mnie, a tylko 1 raz żonę :viva:

Żona wtedy była na LC?
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 11:28   

Iga napisał/a:
Żona wtedy była na LC?

nie
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 12:09   

Mnie tak samo czesto gryza komary, takie mam wrazenie.

A znam to uczucie, chcesz zasnac a tu lata ci 5 sztuk pol metra nad glowa jak sepy...
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:18   

alejasienieznam napisał/a:
heh, ciekawy przypadek i chyba nie jedyny, bo coś kojarzę, że ktoś inny też pisał że już go komary nie gryzą...albo że nie ma ogromnych strupów po ugryzieniach...
Chciałbym poznać uzasadnienie medycyny akademickiej :viva:


Fascynujące :)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:20   

Maad napisał/a:
Bruford napisał/a:
Zakładać można co się chce. Słuszność założenia trzeba udowodnić

1.Ok, nie jestem nefrologiem, nie będę tego dowodził.

2.A czy zamiast przewlekłej choroby nerek mogą być wrzody na żołądku, refluks, kolki, wzdęcia, gazy, permanentne biegunki, bezsenność, nerwowość, tachykardia i w końcu hemoroidy? Wszystko przewlekłe i trwające latami.Czy taki przypadek pasuje do dyskusji o skuteczności medycyny akademickiej?
.


ad1 No i dobrze.

ad2 A może Ty nerwicę miałeś zwyczajnie ? :)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:22   

alejasienieznam napisał/a:
to ja nieśmiało dodam, że zastosowanie diety LC spowodowało u mnie ustąpienie nadczynności tarczycy w ciągu 2 tygodni(a pewnie nawet i szybciej, bo po prostu po takim czasie miałem badanie). Medycyna niestety nie potrafiła zapewnić mi długotrwałych rezultatów...ani nawet znaleźć przyczyny :roll:


Bardzo interesujące. Bardzo. O ile oczywiście nadczynność tarczycy faktycznie była , a jeśli była to czy jej samoistne ustąpienie nie wynikało z doskonale znanych patofizjologicznych uwarunkowań (nota bene powszechnych)[/list]
Ostatnio zmieniony przez m Pią Wrz 11, 2009 16:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:26   

Bruford, a co sądzisz o wpływie psychiki na zaburzenia pracy tarczycy?

Marishka
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:33   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[Kiedy piszę sam swoją ocenę na temat powszechnej opieki medycznej, żąda Pan konkretów.
Kiedy podaję przykłady, bagatelizuje je Pan, jako odosobnione.
Kiedy podaję opracowania profesorów medycyny, których już nie można posądzać, że nie znają środowiska, pomija je Pan milczeniem.
Co jeszcze mogę dla Pana zrobić?
JW


Zasadniczo nic nie musi Pan dla mnie robić.

1 Co do deklaracji profesora ( proszę zauważyć ,że jej nie pominąłem , najpewniej uszło to Pańskiej uwadze) to odpowiem tak.Generalnie nie mam nadmiernej atencji wobec środowiska poslkich profesorów.Iluś ich tam już poznałem.Nie uogólniając nadmiernie , powiem ,że można znaleźć wśród nich osoby wybitne ale i bardzo przeciętne.Nie mogłem znać osobiście z przyczyn oczywistych p prof Garnuszewskiego , to jasne.Ale w sumie to jest taki górnolotny tekst z którego na serio nic nie wynika.Bo na serio to trzeba zrobić analizę tego co rzeczywiście generuje ułomności.Jeśli zrobi ją Pan obiektywnie to Panu wyjdzie ,że nie nauka jest tu winna ale system.Poza wszystkim , nie negując ew zasług p prof Garnuszewskiego , proszę zauważyć że dekady w których działał to te w których się wykuwał jakże wspaniały system feudalno-ordynatorsko-profesorski.Cudo istne.

2.Proszę Pana , przykład to nie dowód. Tym bardziej odosobniony.Jeśli ten faktycznie fascynujący materiał o szwindlu w CDC i FDA jest prawdziwy to czy to automatycznie oznacza ,że , załóżmy , "Ultymatywne Wszechremedium Magistra Jarmuły " do kupienia w necie za 250 plz flaszka, rzeczywiście coś leczy ??? Albo że "Ostatecznie Jedyna Prawdziwa Dieta wg Zofii Bulwieciowej" chroni przed wszystkimi (prawie :-) ) chorobami???
Oczywiście ,że nie.Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:43   

Bruford napisał/a:
...Fascynujące :)...
Najbardziej FASCYNUJACE!!! :viva:
jest zjawisko "wstretu" do koniecznosci "placenia" za porady lekarski! :hah: :hihi:

Znachorowi od psedomedycyny-badziewno-odpustowo-bezwiedzowej
placi sie chetnie i bez zbednych ceregieli,
ale lekarz to zupelnie cos innego. :razz:

To tutaj najbardziej "boli"!!!. :shock:
Umieram w meczarniach na niezdiagnozowanego raka okreznicy,
ale wole sam eksperymenty metaboliczne "za darmoche" :viva: :hah: :hihi:

Jakie to "rozkoszne"!!! 8-)
.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:51   

gudrii napisał/a:


1 No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem?

2 Moze tego nie dostrzegasz bo pewnie jestes lekarzem i musialbys wyjsc na chwilke z pudelka i spojrzec na to wszystko z innego punktu widzenia, moze ze strony pacjenta lub jego rodziny na przyklad?

3 przeciez dobrze wiemy o tym ze medycyna Holistyczna jest znacznie bardziej zaawansowana

4 Dlaczego lekarz rodzinny przypisuje antybiotyki na katar? albo laduje ketanol na bole menstruacyjne? wynika to z braku wiedzy a brak wiedzy wynika z blednego obrania drogi zawodowej, proste.

5) Jak juz medycyna akademicka ma zamiar sie nazywac lub uwazac za elitarna dziedzine to najpierw powinna robic odpowiedni przesiew kandydatow aby faktycznie byc ta elita i nie chodzi o zwykla wiedze tylko o prawdziwe testy psychologiczne nie jakies fanaberie.

thx


Jak powiedziałem , masz jedynie jakieś swoje wyobrażenie na temat medycyny.Poniżej w pkt wyjaśnię dlaczego ta akurat wymiana zdań nie ma kompletnie sensu.

ad1) Tojest tak dziecinna obserwacja ,że nawet trudno się do niej odnosić .Czy obserwującemu przyszło do głowy że lekarze to normalni ludzie , starzy i młodi , zdrowi i chorzy??? Nie no sorry.

ad2)Kolejna dziecinna obserwacja.Jak to jest możliwe ,że ktokolwiek przypisuje lekarzom tak nadprzyrodzone właściwości ,że dzięki nim nigdy nie chorują i umierają ich bliscy??

ad3)Dobrze to wiemy ,że właściwie medycyna holistyczna jest raczej hasełkiem niż bytem.A jej zaawansowanie???? Heh , próba śliny oddaje to najlepiej :)

ad4)Bo ten konkretny lekarz popełnia błąd przeciwko nauce medycznej i tyle.

ad5) Powiem tak bo właściwie szkoda dłużej gadać. Elita to jest zupełnie co innego. W Polsce nie ma żadnej elity nigdzie . A jej resztki są niewidoczne.
[/list]
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 15:02   

M i T napisał/a:
Bruford, a co sądzisz o wpływie psychiki na zaburzenia pracy tarczycy?

Marishka


Istnieje taka oś ale muszę kończyć.Wyjeżdżam.Odpowiem w poniedziałek OK?
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 16:29   

grizzly napisał/a:
Napisze cos na ten temat jak znajde chwile czasu.

Przecież to nie jest prawda.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 16:37   

molar napisał/a:
grizzly napisał/a:
Napisze cos na ten temat jak znajde chwile czasu.

Przecież to nie jest prawda.

He, he, he, ze zacytuje "Tytusa de ZOO" :hihi:

Nota bene jednego z moich ulubionych userow. 8-)

Pozdrawiam serdecznie "WLADZE" 8-)
.
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 16:50   

Również pozdrawiam "WLADZE".

Co dalej nie zmienia faktu, że mam rację.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 19:24   

Tak sobie czytałam info na temat zdrowia Steve Jobs'a i natrafiłam na takie oto "cuda natury" ;
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php
8)
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 19:53   

Bruford napisał/a:

ad2 A może Ty nerwicę miałeś zwyczajnie ?

z pewnością i ciążę urojoną też - to by wyjaśniało wzdęcia :hah:
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 20:42   

Maad, ja bym tak nie bagatelizowała pytania Bruforda. Nerwica wegetatywna ma właśnie takie objawy, jakie opisywałeś. Pan Witold też na marginesie jakiegoś wątku o tym niedawno wspomniał.

Marishka
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 20:52   

Bruford napisał/a:
O ile oczywiście nadczynność tarczycy faktycznie była , a jeśli była to czy jej samoistne ustąpienie nie wynikało z doskonale znanych patofizjologicznych uwarunkowań


... takich jak nadmiar węglowodanów w diecie. Pytanie tylko czy zależność ta jest tak doskonale znana.

A i oczywiście nerwica wegetatywna to taki twór całkowicie oderwany od sposobu odżywiania.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 21:17   

Adam319 napisał/a:
A i oczywiście nerwica wegetatywna to taki twór całkowicie oderwany od sposobu odżywiania.:-)


Proponuję lekturę odpowiedniego watku na ten temat:

http://www.dobradieta.pl/...t=16301&start=0

Jak komuś zalezy na krótkotrwałym usunięciu symptomów nerwicy, to owszem, będzie twierdził, że samo żywienie wystarczy (jak to najczęściej ma miejsce "za miedzą"). Ale ten, który pragnie skutecznie dotrzeć do sedna problemu i zrobić z nim "porządek" zauważy bezpośredni związek nerwicy z uczuciami i psyche i będzie drążył temat aż do skutecznego rozwiązania problemu.

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 21:21   

Adam319 napisał/a:
gudrii napisał/a:
No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem


Bardzo celna uwaga, próbuję odszukać w pamięci lekarza, który wygląda zdrowo, no może znam dwóch, trzech, ale większość to rzeczywiście ucieleśnienie myślenia, że sposób odżywiania ze zdrowiem nie ma nic wspólnego, a liczą się geny, szczęście i odpowiednio dobrane „suplementy diety” już te poważne, czyli – na receptę.
:-)

Jestem ciekawa jak zapatrujecie się na lekarza,któremu (krótko mówiąc) śmierdzi z ust .
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 21:59   

M i T napisał/a:
Nerwica wegetatywna ma właśnie takie objawy, jakie opisywałeś.

Objawy które miałem to efekt kandydozy, i tu nie ma co dyskutować. Jest to dla mnie pewnik, potwierdzany natychmiastowym zaostrzeniem objawów jak tylko przesadzę z węglami.
Jeśli już coś mi dolega na tle psychicznym, to bardziej FS niż nerwica wegetatywna. Pracuję nad tym i wcale psyche nie lekceważę. Ale trudno poważnie i bez ironii odpowiadać na średniodowcipne i uwagi Bruforda, zastępujące rzeczowe argumenty.
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:06   

Maad napisał/a:
Ale trudno poważnie i bez ironii odpowiadać na średniodowcipne i uwagi Bruforda, zastępujące rzeczowe argumenty.


No ja akurat w tamtym pytaniu Bruforda (na dodatek użył określenia "może") żadnej ironii czy "dowcipu" nie zauważyłam. Ale oczywiście każdy może odbierać posty Bruforda (i każdego innego Forumowicza) jak mu się podoba :)

Marishka
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:19   

Bruford napisał/a:
gudrii napisał/a:


1 No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem?

2 Moze tego nie dostrzegasz bo pewnie jestes lekarzem i musialbys wyjsc na chwilke z pudelka i spojrzec na to wszystko z innego punktu widzenia, moze ze strony pacjenta lub jego rodziny na przyklad?

3 przeciez dobrze wiemy o tym ze medycyna Holistyczna jest znacznie bardziej zaawansowana

4 Dlaczego lekarz rodzinny przypisuje antybiotyki na katar? albo laduje ketanol na bole menstruacyjne? wynika to z braku wiedzy a brak wiedzy wynika z blednego obrania drogi zawodowej, proste.

5) Jak juz medycyna akademicka ma zamiar sie nazywac lub uwazac za elitarna dziedzine to najpierw powinna robic odpowiedni przesiew kandydatow aby faktycznie byc ta elita i nie chodzi o zwykla wiedze tylko o prawdziwe testy psychologiczne nie jakies fanaberie.

thx


Jak powiedziałem , masz jedynie jakieś swoje wyobrażenie na temat medycyny.Poniżej w pkt wyjaśnię dlaczego ta akurat wymiana zdań nie ma kompletnie sensu.

ad1) Tojest tak dziecinna obserwacja ,że nawet trudno się do niej odnosić .Czy obserwującemu przyszło do głowy że lekarze to normalni ludzie , starzy i młodi , zdrowi i chorzy??? Nie no sorry.

ad2)Kolejna dziecinna obserwacja.Jak to jest możliwe ,że ktokolwiek przypisuje lekarzom tak nadprzyrodzone właściwości ,że dzięki nim nigdy nie chorują i umierają ich bliscy??

ad3)Dobrze to wiemy ,że właściwie medycyna holistyczna jest raczej hasełkiem niż bytem.A jej zaawansowanie???? Heh , próba śliny oddaje to najlepiej :)

ad4)Bo ten konkretny lekarz popełnia błąd przeciwko nauce medycznej i tyle.

ad5) Powiem tak bo właściwie szkoda dłużej gadać. Elita to jest zupełnie co innego. W Polsce nie ma żadnej elity nigdzie . A jej resztki są niewidoczne.
[/list]
ok.
Bruford a czy lekarze nie powinni czegos soba reprezentowac, czy lekarz z nadwaga nie powinien zostac odsuniety od swojej pracy? moim zdaniem TAK bo jezeli nie potrafi zadbac sam o siebie to jak moze dbac o innych ludzi, sorry ale to chyba jakis zart.

Poszedlbys to trenera fintesu ktory wyglada jak klops zeby zrobil z ciebie "modela"? raczej nie...to samo ma sie do lekarzy i do kazdego innego PROFESJONALISTY w danej dziedzinie.

Ja wiem ze mozna wygladac super i byc chorym ale jak narazie to wszystko wskazuje na to ze otylosc nie jest zdrowa i chyba tu sie zgodzisz ze mna? nie wspomne o paleniu fajek, naduzywaniu alko i glukozy (serotoniny tak naprawde) ktora jest takim samym dragiem jak kokaina i duzo innych.

I dzieki za ocenienie mnie jako dzieciaka bo to akurat mi bardzo pasuje i jestem bardzo z tego zadowolony i dumny :)

Ja lekarzom nic nigdy nie przypisywalem a tym bardziej lekarzom akademickim nadprzyrodzonych wlasciwosci. Chcesz byc w czyms dobry to soba ta reprezentuj a pozniej sie odzywaj, nie mowiac o czynach. Period

Medycyna holistyczna to haselko? to moze powiedz czym jest dla ciebie medycyna holistyczna, lub czym powinna byc bo moze sie nie rozumiemy poprostu. No i chetnie bym posluchal co takiego rewelacyjnego oddaje proba sliny hehe.

Konkretny lekarz nie ma wiedzy i powienien zostac ukarany co najmniej zakazem wykonywania zawodu (czyli w dzisiejszych warunakch ponad dwie trzecie lekarzy poszlo by na bruk a nastepne 50% z pozostalej reszty by zostalo zawieszone. Ale to tylko takie moje szacunki z glowy..)

Co do elit to sie zgadzam, nie ma prawie nigdzie ale szczegolnie malo tych elitarnych wsrod lekarzy. Dobrze ze chociaz mamy dorych programistow.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:28   

gudrii napisał/a:
Poszedlbys to trenera fintesu ktory wyglada jak klops zeby zrobil z ciebie "modela"? raczej nie...to samo ma sie do lekarzy i do kazdego innego PROFESJONALISTY w danej dziedzinie.

oj, byś się zdziwił, gudrii
nierzadko jest tak, że szewc bez butów chodzi, a kompletny laik paraduje w górach w Meindlach lub Hanwagach
popatrz na taką Kręglicką czy Wachowicz - wyglądają dobrze, nie zaprzeczysz, a jedyne rady żywieniowe, które możesz od nich usłyszeć do 5 razy dziennie warzywa i owoce :razz:
gudrii napisał/a:
Co do elit to sie zgadzam, nie ma prawie nigdzie ale szczegolnie malo tych elitarnych wsrod lekarzy. Dobrze ze chociaz mamy dorych programistow.

elitarni są neurochirurdzy ze szpitala MSWiA
ale większość to jednak marnota, po części nie z własnej winy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:28   

u mnie występowały podobne objawy jak u maada , nawet do głowy by mi nie przyszło że "kandydy pragną mnie wchłonąć w swój blastospor".... :hah: , myśle że nerwicę wegetatywną ma co drugi człowiek , to jest choroba 21 wieku niestety... :shock:
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:43   

Hannibal napisał/a:
gudrii napisał/a:
Poszedlbys to trenera fintesu ktory wyglada jak klops zeby zrobil z ciebie "modela"? raczej nie...to samo ma sie do lekarzy i do kazdego innego PROFESJONALISTY w danej dziedzinie.

oj, byś się zdziwił, gudrii
nierzadko jest tak, że szewc bez butów chodzi, a kompletny laik paraduje w górach w Meindlach lub Hanwagach
popatrz na taką Kręglicką czy Wachowicz - wyglądają dobrze, nie zaprzeczysz, a jedyne rady żywieniowe, które możesz od nich usłyszeć do 5 razy dziennie warzywa i owoce :razz:
gudrii napisał/a:
Co do elit to sie zgadzam, nie ma prawie nigdzie ale szczegolnie malo tych elitarnych wsrod lekarzy. Dobrze ze chociaz mamy dorych programistow.

elitarni są neurochirurdzy ze szpitala MSWiA
ale większość to jednak marnota, po części nie z własnej winy
oczywiscie ze tak, dlatego napsialem ze Kazdy w Swoim Fachu, do Wachowicz bym nie poszedl po porade zdrowotna ale gdybym nie wiedzial tego co wiem teraz to byc moze bym poszedl zeby ze mnie zrobila modela? W przypadku lekarzy jest jednak tak moim zdaniem ze oni musza wygladac zdrowo i byc zdrowymi. Z wygladem jest znacznie latwiej niz z faktycznym zdrowiem i dlatego jezeli nawet nie potrafia utrzymac wygladu to co tu gadac o ich umiejetnosciach...

Oczywiscie chirurg najwazniejsze zeby mial opanowana reke (najlepiej bez alko), odwage i wiedze na temat tego co robi ale to i tak ciagle lekarze i nic ich nie zwalnia z dbania o siebie. Tak jesli chodzi o elite to jeszcze ludzie z WAT-u sa dobrzy w swoich specjalizacjach
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 12, 2009 07:45   

gudrii napisał/a:
oczywiscie ze tak, dlatego napsialem ze Kazdy w Swoim Fachu, do Wachowicz bym nie poszedl po porade zdrowotna ale gdybym nie wiedzial tego co wiem teraz to byc moze bym poszedl zeby ze mnie zrobila modela? W przypadku lekarzy jest jednak tak moim zdaniem ze oni musza wygladac zdrowo i byc zdrowymi. Z wygladem jest znacznie latwiej niz z faktycznym zdrowiem i dlatego jezeli nawet nie potrafia utrzymac wygladu to co tu gadac o ich umiejetnosciach...

no wiadomo, że jakoś tam trzeba wyglądać i być zadbanym
ale jednak jest sporo takich lekarzy, którzy wyglądają bez zarzutu a są mierni jak np. Lisa Masterson, Jim Sears oraz Travis Stork w audycji "The Doctors"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 08:26   

jasne ze tak, ale szczuply wyglad nie jest czyms skomplikowanym do osiagniecia ale nie jest tez latwo to tego dokonac jak ktos ma maciucha chodowanego przez cale zycie.

Jezeli taki lekarz z duzym maciuchem by mi pokazal na papierze ze jest zdrowy i potrafi przebiec chociaz 5km, zrobic 100 pompek itp. to bym skorzystal z uslug ale w przeciwnym razie nie czul bym sie pewnie.

Zezowatemu snajperowi tez nikt by nie uwierzyl na slowo ze trafia w cel wielkosci pilki tenisowej z odleglosci 1,5 kilometra.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 08:36   

a ja bym tego nie brał aż tak bardzo pod uwagę przy doborze lekarza, oczywiście w pewnych granicach
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 11:03   

Hannibal napisał/a:
a ja bym tego nie brał aż tak bardzo pod uwagę przy doborze lekarza, oczywiście w pewnych granicach

Masz rację.Był sobie pewien przystojny,wysoki,szczupły prof. ginekolog i... zmarł na raka mózgu-ponoć, w wieku czterdziestu paru lat. Jeszcze widzę go jak dziś,a co najważniejsze to nic mu nie dały te pieniądze,które miał i dostęp do najlepszych profesorów ,najlepszych aparatów diagnostycznych,dlatego jak czytam,że żeby wygrać z np. rakiem,to trzeba zainwestować w najlepszego lekarza i najlepsze metody diagnostyczne to ...
Owszem,czasem kasa się przydaje,wtedy kiedy lekarz nie chce dać skierowania na badania,kiedy komuś coś wciąż dolega i leczenie nie pomaga,wtedy kiedy na państwowe badania czeka się miesiące ,a człowiek mając kasę zrobi sobie je szybciej prywatnie,ale są sytuacje kiedy i te pieniądze w ogóle nie pomogą.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 15:36   

Iga napisał/a:
...Był sobie pewien przystojny,wysoki,szczupły prof. ginekolog i... zmarł na raka mózgu-ponoć, w wieku czterdziestu paru lat. Jeszcze widzę go jak dziś,a co najważniejsze to nic mu nie dały te pieniądze,które miał i dostęp do najlepszych profesorów ,najlepszych aparatów diagnostycznych...
Nie umial z tego korzystac lub zrezygnowall! :shock: 8-)
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Nie Wrz 13, 2009 16:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 16:02   

Kochani!
W każdym razie fajnie, że mamy odmienne zdania i nie wymachujemy młotkiem.
JW
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 16:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Kochani!
W każdym razie fajnie, że mamy odmienne zdania i nie wymachujemy młotkiem.
JW


:-D :hihi:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 17:52   

fink napisał/a:

Tego typu teksty Jana Kwaśniewskiego oznaczają po prostu dużą pewność, iż wiedza posiadana przez Jana Kwaśniewskiego jest prawdziwa oraz przekonanie w prawdziwość tego typu stwierdzeń.

Skoro jest tak jak piszesz,to taka pewność siebie graniczy z głupotą,bo kazdy mądry człowiek zakłada,ze może się mylić,tymbardziej,że każdy mądry człowiek wie,iż nie jest istotą doskonałą ,jest istotą skłonną do pomyłek,tylko "bogowie" są pewni siebie,sądzą ,że są nieomylni i doskonali,to moze Pan Jan Kwaśniewski jest po prostu "bogiem"?
A poza tym ten cytowany przez Tomka tekst smierdzi FASZYZMEM na "kilometr".
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Wrz 13, 2009 18:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 18:29   

gudrii napisał/a:
Zezowatemu snajperowi tez nikt by nie uwierzyl na slowo ze trafia w cel wielkosci pilki tenisowej z odleglosci 1,5 kilometra.


Akurat do celowania ze snajperki wystarczy jedno oko, zezowaty ma natomiast kłopot z oceną odległości. Kiedyś miałem zaklejone jedno oko i ubaw przy celowaniu pastą na szczoteczkę do zębów.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 20:36   

To dziwne fink. Ja się, na ten przykład, wcale nie zrażam. Przeciwnie. W najbliższym czasie postaram się odwodnić, w jak wielkim jesteś błędzie.


Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 20:38   

fink napisał/a:
Przede wszystkim zauważ, że Jan Kwaśniewski ma prawo do wypowiadania się dość specyficznym tonem, tonem zawierającym pewność wypowiadanych twierdzeń


I dokładnie tak samo wnikliwy czytelnik ma prawo ten ton skrytykować oraz uznać za autorytarny na podstawie zdobytej wiedzy i doświadczenia na ten temat. Zresztą było tu już kilka wątków na ten właśnie temat.

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 20:59   

Ale tak naprawdę,to ta dieta miała być taka skuteczna we wszystkim,ale jednak Morgano na ten przykład nie zyje ,a był na DO ,coprawda potem obwołano wszem i wobec ,że jednak nie był,ale On cały czas powtarzał ,że był.Jak to? Inni wiedzieli lepiej niż On sam? Cały czas pouczał tych,którzy o diecie mieli niewielkie pojęcie i jakoś wtedy nikt nie protestował i nikt Jemu nie mówił,ze nie jest na DO,ale po smierci zaczęto przebąkiwać,że nie był :shock: Normalnie młyn :roll:
No i jeszcze bym poprosiła o dokumentację z tych wyleczeń z nieuleczalnych chorób.
Pamiętam jak Bruford pytał wciąz o nie i ich nigdy nie dostał,natomiast dostał BANA-dziwne ,prawda? Chciał papiery,a dostał bana ,gdzie tutaj jakieś podobieństwo? :razz:

A po drugie,to rozmawiałam z pewnym dietetykiem optymalnym kilka lat temu,mówił ze po kilku latach ZO jego pacjenci zaczęli chorować na choroby ukł. krążenia,dlatego musiał wprowadzić pewne zmiany w diecie.

A po trzecie ,to jest Forum ,które służy do dyskutowania, a nie do prezentowania "słusznych" poglądów,a twój ton "fink" jest autorytarny-tak wypowiadać się mogą co najwyżej osoby,które posiadają niekwestionowany autorytet w społeczeństwie ,a nie jakiś anonimowy,internetowy byt.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 21:53   

Pozwolę sobie przytoczyć cytat (pojawił się wcześniej w wątku "Może mi ktoś powiedzieć"), który doskonale obrazuje mechanizmy rządzące za tzw. "miedzą":

Cytat:
Jest nieprawdopodobieństwem, by zdobyte w dojrzałym wieku czysto intelektualnym wysiłkiem zrozumienie wczesnych uwarunkowań dzieciństwa mogło już samo przez się wystarczyć do usunięcia jego skutków. Kto się nauczył w najwrażliwszym okresie, w poczuciu zagrożenia życia, posłuszeństwa niepisanym prawom i powściągania uczuć, ten jako dorosły tym skwapliwiej, bez wewnętrznych oporów, będzie przestrzegał owych praw. Ale że człowiek nie może żyć całkiem bez uczuć, taki ktoś przyłączy się do grupy, w której jego dotąd zabronione uczucia znajdą uznanie, a nawet poparcie, i będzie mu wolno nareszcie je przeżyć w zbiorowości.

Każda ideologia stwarza swoim wyznawcom możliwość zbiorowego wyładowania nagromadzonych emocji, a zarazem zachowania wyidealizowanego przedmiotu kultu, którym w wyniku nieudanej symbiozy z matką, staje się w jej zastępstwie postać nowego przywódcy bądź cała grupa. Idealizacja owładniętej narcyzmem grupy zapewnia jej uczestnikom poczucie zbiorowej wzniosłości.
Chociaż każda ideologia stwarza sobie kozła ofiarnego spoza własnej wspaniałej grupy, i wewnątrz niej może doznać prześladowania i pogardy owo słabe i pogardzane dziecko, które tkwi w każdym ja, ale któremu nigdy nie dano prawa do istnienia.

Alice Miller, Zniewolone dzieciństwo: Ukryte źródła tyranii


Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 22:32   

fink napisał/a:

Gdzie ja napisałem albo Jan Kwaśniewski napisał o sobie, że jest nieomylny albo jest, tak jak Bóg, istotą doskonałą ? Postaraj się nie preparować faktów następnym razem.

Nigdzie nie napisałeś,dlatego ja zapytałam ciebie o to,ale ty nie zauwazyłeś znaku zapytania,tylko odebrałeś to tak,jakbym ja napisała,że Jan Kwasniewski jest "bogiem" ,albo czytasz po łebkach,albo umyślnie preparujesz fakty.Następnym razem postaraj się nie manipulować.
Oto moja odpowiedź na twój post;
Iga napisał/a:
fink napisał/a:

Tego typu teksty Jana Kwaśniewskiego oznaczają po prostu dużą pewność, iż wiedza posiadana przez Jana Kwaśniewskiego jest prawdziwa oraz przekonanie w prawdziwość tego typu stwierdzeń.

Skoro jest tak jak piszesz,to taka pewność siebie graniczy z głupotą,bo kazdy mądry człowiek zakłada,ze może się mylić,tymbardziej,że każdy mądry człowiek wie,iż nie jest istotą doskonałą ,jest istotą skłonną do pomyłek,tylko "bogowie" są pewni siebie,sądzą ,że są nieomylni i doskonali,to moze Pan Jan Kwaśniewski jest po prostu "bogiem"?

Zastanawiam się skąd ta pewność,przecież są ludzie,którym DO nie służy i temu nie zaprzeczysz.

fink napisał/a:
Zauważyłem, że często się posługujesz prymitywną ironią. Co chcesz w ten sposób osiągnąć ? Jest to cecha osbowości czy też charakteru negatywna, czyli zła, i należy nad sobą pracować, aby ją usunąć ze swojej psychiki. W związku z tym proponuję Ci na początek, abyś pomyślała dobrze kilka razy, zanim coś napiszesz.

Masz tupecik przyznam.Sam manipulujesz,a mnie coś zarzucasz? Przestań :razz:
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Wrz 13, 2009 23:05, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 22:43   

A poza tym Pan Jan Kwaśniewski napisał coś takiego;
Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.

Co to w ogóle ma być? Co to w ogóle za tekst?
Tylko mi nie mów,że za miedzą potrafią odróżnic dobro od zła :faint:
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Wrz 13, 2009 23:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 23:09   

Iga napisał/a:
A poza tym napisał coś takiego;
Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.

Co to w ogóle ma być? Co to w ogóle za tekst?
Tylko mi nie mów,że za miedzą potrafią odróżnic dobro od zła :faint:




Cytat:
„Miód był niemiły Panu” - napisano w Biblii. Jeśli Panu był niemiły, nie powinien też być miłym dla człowieka , który chce umieć (jak bogowie) odróżnić dobro od zła.


http://www.optymalni.com/...y_jablkowe.html

Czyć można to jaśniej wyjaśnić?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 23:17   

are napisał/a:

Czyć można to jaśniej wyjaśnić?

Nie,już nie mozna jaśniej . Wszystko jest już jasne,oświeciło mnie to dogłebnie.
Wniosek z tego,że Pan Bóg nie jest Panem niedźwiedzi ,bo niedźwiedzie lubią miód.
Niedźwiedzie mają innego Boga? Dobrze rozumuję?

W Biblii też pisze,żeby nie jeść świń ,w/g tego rozumowania,każdy kto spożywa wieprzowinę nie potrafi odróżnić dobra od zła .
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 23:28   

fink napisał/a:
...Przede wszystkim zauważ...
Zacznijmy od podstaw! 8-)
Absolutnych podstaw!!! 8-)

Jedno, jedyne pytanie "na sniadanie"? :viva:

Czy od tluszczu sie tyje czy nie? :shock: :hah: 8-)

Nie jest juz dla nikogo tajemnica,
ze sa podstawowe rozbieznosci co do "PRAWIDLOWEJ ODPOWIEDZI".! 8-)

Odpowiedz prawidlowa oznacza........ ZYCIE! 8-)
Odpowiedz bledna oznacza........ SMIERC!!! :viva:

I co Panie "madralo", co Pan wybierasz???? :hah:

Najpierw prawidlowa odpowiedz z uzasadnieniem i dyskutujemy dalej! 8-)
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Pon Wrz 14, 2009 00:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 00:01   

Grizzly
coprawda nie mnie pytałeś -ale Ci powiem jak niewiesz ,
OD TŁUSZCZÓW SIE TYJE -ale nie od wszystkich .
_________________
pozdrawiam
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 00:11   

figa napisał/a:
...OD TŁUSZCZÓW SIE TYJE -ale nie od wszystkich...
Od tego powinno sie rozpoczynac dyskusje, kto nie wie ten...
"wierzy" i faktycznie gra w cos gorszego jak "rosyjska ruletka"! :shock: :razz: :razz:

Natomiast "ELITA" nie musi wierzyc, wystarczy ze zaplaci
za "PRAWIDLOWA WIEDZE" i kupuje "120 lat" w zdrowiu i orgazmach! 8-)
.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 00:48   

grizzly napisał/a:
Czy od tłuszczu się tyje czy nie?


Od samego tłuszczu (bez białka) to finalnie się chudnie do kości, a potem umiera (gdy już wyczerpią się zapasy białka w organizmie.

Założenie – mamy zjadacza piersi kurczaka z ryżem plus jakieś tam witaminy.
Zjadacz ten (nie taki znowu wydumany – kulturysta) nie chudnie, ani nie tyje.

Zjadacz ten nagle do codziennej niezmienionej ilościowo porcji kurczaka z ryżem zaczyna dodawać kostkę smalcu – oczywiście przytyje.

Zechcesz Misiek więc zadać lepiej sformułowane pytanie, czy zadowolisz się taką odpowiedzią?
:-)

Odpowiedź więc brzmi:
Od samego tłuszczu się nie tyje.
Od nie samego tłuszczu w pewnych warunkach można przytyć.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 00:59   

Adam319 napisał/a:

Od samego tłuszczu się nie tyje.


dobra, a jak zjesz 1kg tłuszczu obojętne w jakiej postaci to co się z nim stanie? Wyparuje?
Tylko nie mów, że nikt nie zmieści takiej ilości tłuszczu, bo nie o to chodzi. Chodzi o to czy da się przytyć od tłuszczu czy nie. Załóżmy, że jutro masz zjeść tylko kilo masła. Opisz nam jak zareaguje twój organizm i co takiego uczyni, że nie przytyje ani grama :-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 01:07   

Adam319 napisał/a:
...Zechcesz Misiek więc zadać lepiej sformułowane pytanie, czy zadowolisz się taką odpowiedzią? :-)...
Adam oboje wiemy, ze od prawidlowej odpowiedzi zalezy zdrowie i dlugosc zycia! 8-)

Moja intencja nie jest dawanie "darmowego rozwiazania"
tej na szczescie trudnej zagadki. 8-)

Potrafie w latwy sposob bronic "aksjomatu" rozpowszechnianego
w roznych miejscach netu, ktory wyklucza mozliwosc tycia od tluszczu,
zreszta "inni specjalisci" rowniez doskonale sobie z tym radza. :viva:

Roznica miedzy mna a "innymi specjalistami" jest taka,
ze moje intencje sa czyste i klarowne: $$$,
natomiast o co chodzi pozostalym? Jest to dla mnie bardzo niejasna sprawa! 8-)
.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 02:16   

alejasienieznam napisał/a:
Załóżmy, że jutro masz zjeść tylko kilo masła.


Tu mnie masz, zjeść raczej rady nie dam, ale potrafię sobie wyobrazić wypicie 4 szklanek letniego delikatnie stopionego masełka. Zaraz po wypiciu kilograma masła będę o kilogram cięższy (o ile zdążę stanąć na wadze).

A bardziej poważnie, wykres wygląda tak:



A wytłumaczenie tak:
http://www.drmichalak.pl/data/studenci/bioch6.htm
Ciała ketonowe:

Dotychczas w dużej mierze skupialiśmy się na sytuacji, gdy w diecie występował nadmiar węglowodanów, gdyż taka sytuacja jest powszechna społecznie.
Obecnie skupimy się na sytuacji przeciwnej – niedoborze węglowodanów i nadmiarze tłuszczów.

Zauważmy, że mamy w organizmie dwa główne kierunki przemian – anabolizm związany z cyklem pentozowym i produkcją NADPH2 oraz katabolizm związany z procesami spalania w cyklu Krebsa. Między tymi dwoma kierunkami musi istnieć odpowiednia równowaga.

Cząsteczką, która wchodzi w cykl Krebsa jest acetylo–CoA, może ona jednak również wychodzić z mitochondrium i uczestniczyć w procesach anabolicznych. Jeśli jednak w cytoplazmie nie ma NADPH2 – reakcje syntez nie zajdą.
Spójrzmy, co się będzie działo, jeśli w diecie znajdzie się dużo produktów, które degradują się do acetylo–CoA (tłuszcze, aminokwasy ketogenne, a mało węglowodanów i aminokwasów glikogennych, które mogą dać NADPH2?

Jeśli nadmiar tłuszczów będzie wystarczająco duży, w komórkach pojawi się nadmiar acetylo–CoA, który nie będzie mógł zostać spalony, ani też nie będzie mógł wejść w szlak syntezy kwasów tłuszczowych ze względu na brak NADPH2. Komórka radzi sobie z taką sytuacją zamieniając ów nadmiar acetylo–CoA na tzw. ciała ketonowe. Do ciał ketonowych zaliczamy 3 związki: kwas hydroksymasłowy, kwas acetooctowy i aceton.

Synteza ciał ketonowych zachodzi głównie w wątrobie. Dwie cząsteczki acetylo–CoA kondensują tworząc acetooctan. Acetooctan podlega samoistnej dekarboksylacji tworząc aceton, bądź przyłączając wodór z NADH­2 tworzy β–hydroksymaślan. Wszystkie 3 związki wątroba wyrzuca do krwi, skąd są pobierane przez tkanki obwodowe priorytetowo jako paliwo, bądź wydalane do moczu.


*****************
Alejasienieznam na biochemii, idź o takie rzeczy lepiej piłować Toana na sąsiednie forum.
Pewnie można się doczepić do pewnych uproszczeń w opisanym powyżej mechanizmie, ale istota rzeczy jest wykazana, czyli dużo tłuszczu, mało białka i węglowodanów, tłuszcz nie może się odłożyć w organizmie, zostaje wydalony jako ciała ketonowe w moczu.
:-)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 09:32   

fink napisał/a:


Przede wszystkim zauważ, że Jan Kwaśniewski ma prawo do wypowiadania się dość specyficznym tonem, tonem zawierającym pewność wypowiadanych twierdzeń, jako że dzięki zastosowaniu się wielu dziesiątek tysięcy ludzi chorujących na choroby uznane przez medycynę oficjalną za nieuleczalne, ci ludzie wyleczyli się z tych chorób. Ci ludzie zyskali ponadto znaczną poprawę jakości życia na poziomie fizycznym i psychicznym. Potwierdzają to listy wysłane do Jana Kwaśniewskiego i zebrana dokumentacja medyczna przez lekarzy optymalnych. Dlatego też Jan Kwaśniewski ma pełne prawo wypowiadania się z taką pewnością siebie. Bo jemu nic się nie wydaje. On to wszystko potwierdził doświadczalnie. Poza tym nad żywieniem optymalnym były prowadzone badania przez oficjalne ośrodki - i jeśli Twoja dobra wola, to sobie informacje o nich odnajdziesz choćby na http://www.dr-kwasniewski.pl/.

Gdzie ja napisałem albo Jan Kwaśniewski napisał o sobie, że jest nieomylny.


Nie ma prawa. Są to wypowiedzi zasadniczo poniżające ludzi "nieoptymalnych".Ja rozumiem ,że ma to wymiar marketingowy bo nic tak nie działa na znaczną część ludzkości jak przekonanie ich ,że są lepsi od innych. Niemniej jednak widać w takich sformułowaniach rodzaj pogardy dla myślących inaczej. Poza tym żadna "wielka dokumentacja" nie istnieje.Listy zaś nie udowadniają niczego.Każdy pseudouzdrowciel na tym świecie wykazuje się "setkami, tysiącami ,milionami" listów.
Wymienione "badania" są po prostu śmieszne w zestawieniu z tezami głoszonymi przez dr Kwaśniewskiego.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 09:35   

Maad napisał/a:
Bruford napisał/a:

ad2 A może Ty nerwicę miałeś zwyczajnie ?

z pewnością i ciążę urojoną też - to by wyjaśniało wzdęcia :hah:


:) ) .Tak sobie z tą nerwicą strzeliłem. Podpucha podpuchą ale akurat wzdęcia - jak najbardziej.W ogóle przewód pokarmowy jest bodaj największym rewelatorem narządowym nerwicy a zaburzenia perystaltyki i aerofagia to typowe.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 09:37   

Maad napisał/a:
Objawy które miałem to efekt kandydozy, i tu nie ma co dyskutować. Jest to dla mnie pewnik,.


:)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 09:55   

alejasienieznam napisał/a:
Adam319 napisał/a:

Od samego tłuszczu się nie tyje.

dobra, a jak zjesz 1kg tłuszczu obojętne w jakiej postaci to co się z nim stanie? Wyparuje?
Tylko nie mów, że nikt nie zmieści takiej ilości tłuszczu, bo nie o to chodzi. Chodzi o to czy da się przytyć od tłuszczu czy nie. Załóżmy, że jutro masz zjeść tylko kilo masła. Opisz nam jak zareaguje twój organizm i co takiego uczyni, że nie przytyje ani grama :-)

Oczywiście, że zjedzony tłuszcz może się odłożyć w tkance tłuszczowej. To kolejny przesąd, że od tłuszczu NIGDY się nie tyje. Raz się tyje a raz nie. To zależy od całokształtu.
Gdyby przypadkiem ktoś fanatycznie nie wierzył jednak.
Tłuszcze rybie zawierają dużo kwasów omega-3, ponieważ kwasy te pochodzą z początku łańcucha pokarmowego, z planktonu morskiego. Podobnie tran foczy zawiera dużo kwasów wielonienasyconych, pomimo, że foki są ssakami. Analogicznie smalec wytopiony ze słoniny tucznika karmionego wytłokami olejowymi nie zsiada się nawet w lodówce, ponieważ zawiera dużo kwasów wielonienasyconych, pobranych z pozywieniem.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:02   

gudrii napisał/a:

Bruford a czy lekarze nie powinni czegos soba reprezentowac, czy lekarz z nadwaga nie powinien zostac odsuniety od swojej pracy? .



1.Nie oceniłem Ciebie jako dzieciaka bo ani nie znam Twojego wieku ani mnie on specjalnie nie interesuje.Oceniłem jedynie Twoje wnioski jako dziecinne a to diametralna różnica :)

2.Odsunięty , snajper i fitness. Prawdę mówiąc trudno mi się rozmawia o elementarnych oczywistościach. To taka strata czasu jest. No bo co tu pisać : o podstawowej konstatacji,że trener fitness zarabia sylwetką , snajper okiem a lekarz mózgiem i ew sprawnością rąk a nie nóg ? To dzieci wiedzą.Nie , no ja rozumiem ,że takie twierdzenia jaka Twoje wynikają po części z magicznego rozumienia biologii i medycyny , w którym zdrowie i wygląd to jedynie prosta konsekwencja ludzkich działań i niczego innego.Tyle ,że to nie jest prawda.

3.Neuro z CSK MSWiA -tylko elitarni.Jasne , bo autor wypowiedzi już nie miał do czynienia z OIOK-iem czy jakimkolwiek tamże oddziałem.:)

4.Elita.Sorry ale nie rozumiesz chyba za bardzo znaczenia tego słowa.Można być wyjątkowo genialnym programistą i nie mieć nic wspólnego z elitą.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:07   

W drugą stronę. Aerofagia to przesąd klasycznej medycyny, która nie potrafi z sensem wyjaśnić zjawiska, tak samo, jak nie potrafi znaleźć przyczyn wielu chorób, tylko produkuje rozdęte nazewnictwo w rodzaju choroby samoistne.

Zakładając nawet, że rzeczywiście czasem zdarzają niepohamowani pożeracze powietrza, to jednak większość wiatrów u większości ludzi jest wytwarzana z błonnika przez mikroorganizmy w jelicie grubym.
Tylko tyle, bez napuszonej terminologii medycznej.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:09   

Bruford napisał/a:

Nie ma prawa. Są to wypowiedzi zasadniczo poniżające ludzi "nieoptymalnych".Ja rozumiem ,że ma to wymiar marketingowy bo nic tak nie działa na znaczną część ludzkości jak przekonanie ich ,że są lepsi od innych.Niemniej jednak widać w takich sformułowaniach rodzaj pogardy dla myślących inaczej

Takie słowa również urywają wszelką dyskusję.Ktoś jest najlepszy i już,koniec kropka.
Albo zgadzasz się ,przyjmujesz zasady,albo nie i wynocha.

Bruford napisał/a:
Listy zaś nie udowadniają niczego.Każdy pseudouzdrowciel na tym świecie wykazuje się "setkami, tysiącami ,milionami" listów.
.

Oczywiście,wystarczy poczytać listy na stronach uzdrowicieli.Tutaj mamy na ten przykład zestawienie ponad 200 relacji o uzdrowieniach i to w wersji skróconej;
http://www.bruno-groening...ltheilungen.htm
A wśród nich relacja o uzrowieniu z SM,nawet z nowotworów!
Jak widać dieta tutaj nie była potrzebna,a tylko powiązanie z Bogiem,czyli nie tylko DO ma wpływ na uzdrowienia z nieuleczalnych chorób :roll: Mało tego,DO nie pomaga w zaawansowanym raku,a to pomaga .Czyli ta metoda jest lepsza. Tych listów jest od groma.Wystarczy wejść na jakąkolwiek stronę z cudownymi specyfikami.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Wrz 14, 2009 10:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:09   

M i T napisał/a:
Bruford, a co sądzisz o wpływie psychiki na zaburzenia pracy tarczycy?

Marishka


Jest znany i badany , np przewlekła depresja powoduje tzw lowT3 syndrome ,zespół zaburzeń regulacji czynności tarczycy ewidentnie związany przy dłuższym trwaniu ze śmiertelnością.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:12   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
W drugą stronę. Aerofagia to przesąd klasycznej medycyny, która nie potrafi z sensem wyjaśnić zjawiska, tak samo, jak nie potrafi znaleźć przyczyn wielu chorób, tylko produkuje rozdęte nazewnictwo w rodzaju choroby samoistne.

Zakładając nawet, że rzeczywiście czasem zdarzają niepohamowani pożeracze powietrza, to jednak większość wiatrów u większości ludzi jest wytwarzana z błonnika przez mikroorganizmy w jelicie grubym.
Tylko tyle, bez napuszonej terminologii medycznej.
JW


Aerofagia nie jest żadnym przesądem tylko faktem wynikającym ze sposoby jedzenia że tak to ujmę.O procentach się nie wypwiadałem.Bzdura zresztą , proszę sobie poczytać ze źródeł medycznych o istocie wzdęć a jasne się stanie ,że nie napisał Pan nic odkrywczego ani nic co "utajniałaby " lub "zamazywała" medycyna.Redukcjonizm żywieniowy?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 11:52   

Oczywiście, że sam w garażu nie badałem metabolizmu żwacza krowy.
Podobnie, jak wszyscy praktykujący, ale nie pracujący w instytutach badawczych lekarze, czerpię swoją wiedzę z podręczników i weryfikuję w praktyce. Dokładnie tak, jak lekarze.

Może mam pecha, ale jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto by prosto i bez mitologii powiedział: Chłopie, kobito, wzdyma cię? Najpierw ogranicz znacznie błonnik w pożywieniu i przy okazji węglowodany, a jak to nie wystarczy, to będziemy dalej szukać kolejno innych nietolerancji pokarmowych, stanów zapalnych jelit, bębnicy, aerofagii, neurozy.

Błonnik nie załatwia wszystkiego, ale od niego trzeba zacząć a potem poszukać innych nietolerancji pokarmowych, zamiast od razu ordynować psychotropy.
Zamiast tego tworzone są mitologie i magiczne schematy leczenia.

Więc odkrywcze jest to, że, problem gazotwórczy błonnika do przeważającej większości specjalistów, z weterynarzami włącznie, nie dociera, pomimo, że w książkach można sobie o tym szczegółowo przeczytać.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:10   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
, zamiast od razu ordynować psychotropy.
Zamiast tego tworzone są mitologie i magiczne schematy leczenia.

Więc odkrywcze jest to, że, problem gazotwórczy błonnika do przeważającej większości specjalistów, z weterynarzami włącznie, nie dociera, pomimo, że w książkach można sobie o tym szczegółowo przeczytać.
JW


Nic niestety nie jest tu odkrywcze.Powiem wiecej , z całym szacunkiem ale jednak to są takie wypowiedzi demagogiczne. Poza tym usiłuje Pan przypisywać mi jakieś twierdzenia których ani ja nie wypowiedziałem ani też w podręcznikach medycznych ich znaleźć nie można.Po pierwsze , to ja się tylko odniosłem , dośc luźno zresztą , do wypowiedzi forumowicza który podał cały pakiet dolegliwości które nagle ustąpiły -pakiet który dośc często występuje razem i relatywnie często wiąże się z nerwicą czynnościową.I tyle. Taka sobie luźna uwaga. Pan wyprowadza "sprostowania" niepotrzebne zupełnie. Nikt bowiem w takich sytuacjach ani psychotropów nie proponował ani ich zwykle sie nie daje z ręki ani tego nikt nie zaleca.Jak sobie Pan weźmie podręcznik interny to naocznie się Pan przekona ,że przynajmniej 80% "wiatrów" nie ma żadnego podłoża chorobowego i jest związana z trawieniem wysokoresztkowej treści pokarmowej.Reszta ew może wymagać działań.Ergo , wszystko co Pan napisał jest truizmem dla medycyny. Jeśli jest tu coś mitologią to jedynie to , że medycyna tworzy "terminologie" i schematy" a Pańska recepta taka prosta jest. Jest prosta , owszem , bo polega na powtórzeniu tylko tego kawałka który jest tak oczywisty ,że w podręczniku do np gastrologii nie zajmie zbyt wiele miejsca.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:11   

alejasienieznam napisał/a:
Adam319 napisał/a:

Od samego tłuszczu się nie tyje.

dobra, a jak zjesz 1kg tłuszczu obojętne w jakiej postaci to co się z nim stanie? Wyparuje?
Tylko nie mów, że nikt nie zmieści takiej ilości tłuszczu, bo nie o to chodzi. Chodzi o to czy da się przytyć od tłuszczu czy nie. Załóżmy, że jutro masz zjeść tylko kilo masła. Opisz nam jak zareaguje twój organizm i co takiego uczyni, że nie przytyje ani grama :-)


Zauważmy, że od samego czegoś człowiek nigdy nie utyje.
Na samym białku schudnie i doprowadzi do rozstroju, może nawet umrze.
Na samym tłuszczu schudnie, doprowadzi do rozstroju i na pewno umrze.
Na samych weglowodanach schudnie, doprowadzi do rozstroju i na pewno umrze.
Na samym alkoholu schudnie, doprowadzi do rozstroju i na pewno umrze.
Tłuszcz nie jest w takim kontekście jakimś wyjątkowym składnikiem.

Pominąwszy patologiczny metabolizm nielicznych osób, które przytyły do pół tony, przeważająca większość ludzi po przejedzeniu dostaje rozstroju żołądka i biegunki. Organizm znacznego nadmiaru nie wchłania.

Natomiast osią otyłości jest wysokie wydzielanie insuliny przez trzustkę, stymulowaną spożytymi węglowodanami. Wtenczas wszystkie składniki mogą znakomicie tuczyć, białka, tłuszcze i alkohol, a nie tylko glukoza. To nie to samo, co celebrowany cykl pentozofosforanowy. Pierwotną przyczyną jest wysoki poziom insuliny, reszta jest następstwem .
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:40   

Cytat:
Jest prosta, owszem, bo polega na powtórzeniu tylko tego kawałka który jest tak oczywisty ,że w podręczniku do np gastrologii nie zajmie zbyt wiele miejsca.

Proszę zatem zeskanować ten kawałek z podręcznika gastrologii i zacytować tutaj na forum, żeby forumowicze mieli krzepiącą pewność, że wszyscy specjaliści są zgodni i mają tę samą niekwestionowaną wiedzę w zakresie błonnika i jego trawienia.
Jak Pan doskonale wie, od kilku lat ustawa zabrania nielekarzom prawa dostępu do podręczników lekarskich i forumowicze muszą wierzyć Panu na słowo. Omawiamy tylko nieszkodliwy błonnik, a nie np. parkopan czy fentanyl. Spokojnie można tę tajną wiedzę na temat nieprzyswajalnego błonnika i wiatrów ujawnić.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pon Wrz 14, 2009 12:43, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:40   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zauważmy, że od samego czegoś człowiek nigdy nie utyje

Właśnie.Kto się zywi samym tłuszczem? Nikt.
Rodzi się inne pytanie;czy dieta z dużą ilością tłuszczu,a zarazem małą iloscią białka i węglowodanów nie jest szkodliwa na dłuższą metę? I nie mam tutaj na myśli kilku lat,bo będąc kilka lat na "korycie" też można niczego wielkiego się nie nabawić.
Wiarygodne byłyby badania trwające paredziesiąt lat (ze 20 lat co najmniej) na dużej liczbie ludzi ,a nie badania trwające raptem kilka lat na "garstce" ludzi.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:53   

[quote="Witold Jarmolowicz"]
Cytat:
Jest prosta, owszem, bo polega na powtórzeniu tylko i mają tę samą niekwestionowaną wiedzę w zakresie błonnika i jego trawienia.
Jak Pan doskonale wie, od kilku lat ustawa zabrania nielekarzom prawa dostępu do podręczników lekarskich JW


1.Ustawa? Może Pan podać precyzyjnie , tak żebym to mógł sprawdzić? Ustawa zabrania np zakupu podręcznika???

2.Nie mam w domu skanera.Nie będę latał z księgą żeby ją w pracy skanować.Podam cytat z danymi wydania książki , z wielką chęcią.

3.No i znów Pan powtarza jakieś dziwne rzeczy o wiedzy tajemnej :)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:35   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
...Więc odkrywcze jest to, że, problem gazotwórczy błonnika do przeważającej większości specjalistów, z weterynarzami włącznie, nie dociera, pomimo, że w książkach można sobie o tym szczegółowo przeczytać.
JW...
No tak, ale blonnik blonnikowi nie jest rowny!
Mamy jego rozne "postacie". 8-)

Jest jeszcze nastepny problem, "wiatry" owszem sa
objawem niepozadanym, ale istnieja co najmniej dwie "funkcje"
blonnika, ktore maja "kluczowa" role
w calym mechanizmie poruszania sie "wieka trumny"! 8-)

Sa oczywiscie te fakty powszechnie znane,
ale nieliczni potrafia rozwiazac te "puzle"
w aspekcie powstrzymania "opadajacego wieka trumny". 8-)

Wiatry czy "baki" to "maly pikus" w konfrontacji
z czychajacym na kazdego z nas PRZEDWCZESNYM POGRZEBEM. :shock:
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:38   

grizzly napisał/a:

Wiatry czy "baki" to "maly pikus" w konfrontacji
z czychajacym na kazdego z nas PRZEDWCZESNYM POGRZEBEM. :shock:
.

Absolutnie się z tym zgadzam ,bo chyba lepiej puścić od czasu do czasu "bączka",aniżeli nie puszczać i "obudzić się później z ręką w nocniku" :shock:

Tyle się czyta,że dieta zbyt uboga w blonnik jest jedną z przyczyn powstawania raka jelita grubego i to wiadomo nie od dziś,a ludzie i tak wiedzą swoje i koniec.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 14:00   

Iga napisał/a:
grizzly napisał/a:

Wiatry czy "baki" to "maly pikus" w konfrontacji
z czychajacym na kazdego z nas PRZEDWCZESNYM POGRZEBEM. :shock:
.

Absolutnie się z tym zgadzam ,bo chyba lepiej puścić od czasu do czasu "bączka",aniżeli nie puszczać i "obudzić się później z ręką w nocniku" :shock:

Tyle się czyta,że dieta zbyt uboga w blonnik jest jedną z przyczyn powstawania raka jelita grubego i to wiadomo nie od dziś,a ludzie i tak wiedzą swoje i koniec.


tak samo czyta się, że tłuszcz to zło, więc to akurat niekoniecznie coś znaczy. W sumie błonnik to ciekawy temat, sam mam kilka pytań, ale nie wiem czy ktoś by na nie odpowiedział :roll:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 14:15   

alejasienieznam napisał/a:

tak samo czyta się, że tłuszcz to zło ...

W pewnych warunkach na pewno.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 18:42   

Bruford napisał/a:
gudrii napisał/a:

Bruford a czy lekarze nie powinni czegos soba reprezentowac, czy lekarz z nadwaga nie powinien zostac odsuniety od swojej pracy? .



1.Nie oceniłem Ciebie jako dzieciaka bo ani nie znam Twojego wieku ani mnie on specjalnie nie interesuje.Oceniłem jedynie Twoje wnioski jako dziecinne a to diametralna różnica :)

2.Odsunięty , snajper i fitness. Prawdę mówiąc trudno mi się rozmawia o elementarnych oczywistościach. To taka strata czasu jest. No bo co tu pisać : o podstawowej konstatacji,że trener fitness zarabia sylwetką , snajper okiem a lekarz mózgiem i ew sprawnością rąk a nie nóg ? To dzieci wiedzą.Nie , no ja rozumiem ,że takie twierdzenia jaka Twoje wynikają po części z magicznego rozumienia biologii i medycyny , w którym zdrowie i wygląd to jedynie prosta konsekwencja ludzkich działań i niczego innego.Tyle ,że to nie jest prawda.

3.Neuro z CSK MSWiA -tylko elitarni.Jasne , bo autor wypowiedzi już nie miał do czynienia z OIOK-iem czy jakimkolwiek tamże oddziałem.:)

4.Elita.Sorry ale nie rozumiesz chyba za bardzo znaczenia tego słowa.Można być wyjątkowo genialnym programistą i nie mieć nic wspólnego z elitą.

Jeszcze raz bo sie nie rozumiemy. Dobry lekarz musi miec dobra kondycje fizyczna ktora z reguly idzie w parze z dobrym wygladem (oczywiscie nie chodzi mi o wyglad kulturysty czy modela fitnesu), wiedze i jesli jest chirurgiem wzrok i opanowanie.

To ze lekarz zarabia mozgiem jest oczywiste tylko ludzie powinni unikac lekarzy ktorzy sa otyli lub nie dozywieni bo to oznacza ze nie potrafia dbac o siebie a jezeli nie potrafia dbac o siebie to jak moga dbac o innych??? odpowiedz mi na to pytanie, czy jest to mozliwe aby ktos kto nie potrafi zadbac o wlasny tylek mogl zadbac o cudzy?

Tak czy owak to wlasnie tu tkwi ogromna roznica miedzy spojrzeniem holistycznym a akademickim.

Uwazam ze kazdy ale to kazdy bez wyjatku kto nie dba o swoja kondycje fizyczna i nie stara sie jej wzmacniac jest poprostu inwalidom, kazdy facet co nie przebiegnie 5k i nawet nie pracuje aby do tego dojsc jest inwalidom i tyle i dotyczy to tez lekarzy wiec tacy ludzie nie moga dawac prad innym.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 19:37   

fink napisał/a:

Po raz kolejny - a skąd wiesz że osoby, które deklarują, że są na diecie optymalnej, a które zgłaszają problemy zdrowotne, stosują w rzeczywistości dietę optymalną ?


haha, tak to możesz wszystkiemu zaprzeczać. Czy dla Ciebie każdy problem zdrowotny jest dowodem, że osoba której ten problem dotyczy nie stosuje diety optymalnej?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 19:50   

fink napisał/a:

A skąd wiesz, że Morgano był na diecie optymalnej ?
... a skąd wiesz że osoby korzystające z porad tego dietetyka były na diecie optymalnej ?
Po raz kolejny - a skąd wiesz że osoby, które deklarują, że są na diecie optymalnej, a które zgłaszają problemy zdrowotne, stosują w rzeczywistości dietę optymalną ?

fink napisał/a:

Przede wszystkim zauważ, że Jan Kwaśniewski ma prawo do wypowiadania się dość specyficznym tonem, tonem zawierającym pewność wypowiadanych twierdzeń, jako że dzięki zastosowaniu się wielu dziesiątek tysięcy ludzi chorujących na choroby uznane przez medycynę oficjalną za nieuleczalne, ci ludzie wyleczyli się z tych chorób. Ci ludzie zyskali ponadto znaczną poprawę jakości życia na poziomie fizycznym i psychicznym. Potwierdzają to listy wysłane do Jana Kwaśniewskiego i zebrana dokumentacja medyczna przez lekarzy optymalnych.

A skąd wiesz,że te listy są od osób cudownie wyleczonych? I skąd wiesz,czy ta dokumentacja medyczna zebrana przez lekarzy optymalnych jest od ludzi cudownie wyleczonych DO,a nie po prostu wymyślona ? Masz jakieś dowody na to? Już było tutaj pisane,ze takich listów różni pseudouzdrowiciele posiadają "setki",a nawet "tysiące" , swoją dokumentację medyczną również posiadają.
Takie "dowody" nic w zasadzie nie wnoszą.

Cytat:
Co więcej, Jan Kwaśniewski nie daje nikomu gwarancji, że na diecie optymalnej nie zachoruje na nowotwór (zakładam tutaj, że Morgano rzeczywiście umarł na nowotwór, tak jak to ktoś w tym wątku napisał).

I fajnie.DO nie chroni przed nowotworami,więc nie ma co się łudzić.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 19:59   

fink napisał/a:
Powtarzam po raz drugi - nie preparuj faktów, bo zniechęcasz tym tylko myślących ludzi do czytania twoich wiadomości.

fink napisał/a:
grizzly, widzę że jednak potrafisz napisać coś z sensem, zamiast produkcji czystego bełkotu. Gdybyś jeszcze nauczył się używać polskich znaków diakrytycznych, przestał bezpodstawnie pogrubiać czcionkę i ujmować wyrażenia w cudzysłów oraz produkować dziesiątki nic nieznaczących emotikonów, to więcej osób czytałoby Twoje wiadomości.

fink napisał/a:
Bruford, gdybyś produkował mniej demagogii, a pisał więcej merytorycznie i konkretnie to więcej osób traktowałoby Cię poważnie.

Co ty z tymi ludźmi?Masz jakąś obsesję na punkcie ilości osób,czy jak?Więcej nie znaczy lepiej.Kto ma czytać,to czyta,a kto nie ,to nie -proste,więc się tak nie przejmuj nami ,przejmuj się sobą,bo kręcisz jak cholera.
W zasadzie nic konkretnego nie napisałeś,nic nie udowodniłeś,piszesz tylko o jakichś listach,których każdy pseudouzdrowiciel ma setki i tych niby dokumentacjach medycznych,których nikt na oczy nie widział,prócz tych którzy je posiadają.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Wrz 14, 2009 20:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:03   

Iga napisał/a:


Cytat:
Co więcej, Jan Kwaśniewski nie daje nikomu gwarancji, że na diecie optymalnej nie zachoruje na nowotwór (zakładam tutaj, że Morgano rzeczywiście umarł na nowotwór, tak jak to ktoś w tym wątku napisał).

I fajnie.DO nie chroni przed nowotworami,więc nie ma co się łudzić.


Normalnie to "optymalni" twierdzą, że DO leczy wszystkie choroby i nowotwory też, a jak już się przypadki nowotworu zdarzyły to się okazuje, że akurat na nowotwory nie ma gwarancji 8/ mam wrażenie, że niedługo wszelkie niepowodzenia będą tłumaczyli tym, że ktoś stosował złą proporcję, bo zamiast 1:3:0,5 miał 0,99:3:0,49 :roll:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:05   

alejasienieznam napisał/a:

Normalnie to "optymalni" twierdzą, że DO leczy wszystkie choroby i nowotwory też, a jak już się przypadki nowotworu zdarzyły to się okazuje, że akurat na nowotwory nie ma gwarancji 8/ mam wrażenie, że niedługo wszelkie niepowodzenia będą tłumaczyli tym, że ktoś stosował złą proporcję, bo zamiast 1:3:0,5 miał 0,99:3:0,49 :roll:

To jest odwracanie kota ogonem,nagle sie okaze,że DO nic w zasadzie nie leczy i wszystkim zrobi się smutno i nas pozwą za to do sądu ,będziemy odpowiadać za to,że DO nic nie leczy :sad: Mało tego,będą chcieli odszkodowania za to,że ludzie żywiący się optymalnie zapadają na raka .
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Wrz 14, 2009 20:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:07   

Iga napisał/a:

A skąd wiesz,że te listy są od osób cudownie wyleczonych? I skąd wiesz,czy ta dokumentacja medyczna zebrana przez lekarzy optymalnych jest od ludzi cudownie wyleczonych DO,a nie po prostu wymyślona ? Masz jakieś dowody na to? Już było tutaj pisane,ze takich listów różni pseudouzdrowiciele posiadają "setki",a nawet "tysiące" , swoją dokumentację medyczną również posiadają.
Takie "dowody" nic w zasadzie nie wnoszą.


a mi dr Lutz przysłał sms, że przechodzi na wegetarianizm :hihi:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:10   

alejasienieznam napisał/a:

a mi dr Lutz przysłał sms, że przechodzi na wegetarianizm :hihi:

Rodzi się kolejne pytanie ;"skąd wiesz,że to był dr.Lutz? 8-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:15   

fink napisał/a:
Takim stylem pisania zrażasz ludzi do czytania Twoich wiadomości.
Bruford, gdybyś produkował mniej demagogii, a pisał więcej merytorycznie i konkretnie to więcej osób traktowałoby Cię poważnie.


Mnie jakoś nie zrażają posty Grizzly'ego, bo kumam o co mu biega.
Co do Bruforda - najzabawniejsze jest oskarżenie o brak merytoryki.

Już wcześniej coś pisałeś o zrażaniu - chyba kierując słowa do Edyty.

Poza tym, bardzo ciekawe zjawisko - gro osbomanów wobec faktu, że komuś się pogorszyło, używa wciąż tego samego argumentu o błędach w żywieniu. I na nic tłumaczenia wraz z podaniem dokładnego jadłospisu. Fink, po prostu nie da się żreć wedle proporcji 7 dni w tygodniu, kumasz?

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:19   

M i T napisał/a:

Mnie jakoś nie zrażają posty Grizzly'ego, bo kumam o co mu biega.
Co do Bruforda - najzabawniejsze jest oskarżenie o brak merytoryki.
Już wcześniej coś pisałeś o zrażaniu - chyba kierując słowa do Edyty.
Tomek

Najcześciej ludzi drażni to,ze coś nie jest po ich myśli ,ale czy mamy zatem pisac pod publiczkę,tak żeby się wszystkim podobało,przekręcając niewygodne FAKTY,tak żeby one były wygodne? No bez przesady,tak się nie da.

No i Tomku jeszcze do Ciebie ;
Cytat:
Nie jest dziwne że się nie zrażasz, bo logicznie, merytorycznie i u podstaw udowodniłem, że to Ty się mylisz.

Widać jak na dłoni,ze "fink" stosuje pewną taktykę ;oskarązanie o brak merytoryki,o pomyłkę,pisze o zrażaniu,chce aby inni sobie to zakodowali,aby nas tak odbierano .Jakby co,to sobie każdy pomyśli,ze się mylimy,albo że zrażamy do siebie ludzi. O to chodzi "finkowi",a sam w zasadzie nic konkretnego nie napisał,stwarza takie wrazenie,ale uwazny czytelnik nic sensownego z jego postów nie wyniesie.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Wrz 14, 2009 20:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:38   

fink napisał/a:
Jan Kwaśniewski nie daje nikomu gwarancji, że na diecie optymalnej nie zachoruje na nowotwór


"Gwarancji" może nie daje, pisze natomiast tak:

Cytat:
Przy żywieniu optymalnym praktycznie nie ma możliwości rozwoju w organizmie nowotworu, szczególnie nowotworu złośliwego. Nigdy nie spotkałem, aby człowiek stosujący żywienie optymalne na nowotwór zachorował. Często natomiast spotykałem chorych na różne nowotwory, u których pod wpływem żywienia optymalnego choroba ustępowała.
http://forum.dr-kwasniews...g19674#msg19674


i jeszcze raz tak:
Cytat:
Nie spotkałem zachorowania na nowotwór złośliwy u człowieka na diecie optymalnej
http://forum.dr-kwasniews...g20740#msg20740


A potem jeszcze tak:
Cytat:
Wielokrotnie chorzy podawali zmniejszanie się i zanikanie różnych guzów, którym przypisywano etiologię nowotworową w wyniku stosowania optymalnego. Zatem i u Pani ten guzek powinien zaniknąć. Przy żywieniu optymalnym nie ma warunków „ technicznych „ niezbędnych do powstania nowotworu. Przy żywieniu optymalnym nie ma czynników niezbędnych dla nowotworu, który już jest. Gdy nie jest jeszcze za późno, nowotwór zanika.
Nikt z ludzi stosujących dłużej lub krócej żywienie optymalne nie zgłosił mi, że zachorował na nowotwór. Wielu podawało, że raka płuc, mięsaka kości i z innych nowotworów zostali wyleczeni. [...]
Ponieważ przyczyną insuliny jest cukier, a jedną z najważniejszych przyczyn raka jest insulina, stąd przyczyną raka jest cukier. Przy małej ilości węglowodanów w diecie nowotwór złośliwy praktycznie rozwijać się nie może.
http://forum.dr-kwasniews...g21211#msg21211


I jeszcze raz:
Cytat:
Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w obu tych chorobach. Nic też dziwnego, że i u pana nowotwór ustąpił. Nie spotkałem nigdy u stosujących żywienie optymalne przypadków zachorowań na wrzodziejące zapalenie jelita grubego czy raka tego jelita. Jeżeli u pana nowotwór ustąpił, nie wróci prawie na pewno.
http://forum.dr-kwasniews...g12554#msg12554


Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 09:22   

Hmmm,cóż mogę rzec w "temacie"? ;Wyraźnie widać,że "kogoś" bolą FAKTY,ale FAKTY są FAKTAMI i nie wiem,jakby się ktoś starał wykręcić,to i tak d**ę ma z tyłu.
DO ani nie zapobiega nowotworom,ani ich nie leczy i nie wiem,jakich by użyć marketingowych chwytów ,to i tak prawda wyjdzie na jaw,bo życie co dzień samo weryfikuje takie historyjki.
Z takimi cwaniaczkami już miałam do czynienia,także na mnie to nie robi żadnego wrażenia .

Może ten tekst
Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.

jest marketingowy,ale przede wszystkim jest FASZYSTOWSKI,to jest po prostu hardcor .
Jakim człowiekiem trzeba być,żeby coś takiego powstało w głowie...
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 11:07   

fink napisał/a:
[Bruford, gdybyś produkował mniej demagogii, a pisał więcej merytorycznie i konkretnie to więcej osób traktowałoby Cię poważnie.


:) Nie chce mi się wracać do przebrzmiałych tematów.Merytoryczne zastrzeżenia podstawowe pod adresem twierdzeń dr JK oraz jego "prac naukowych"z Arkadii można sobie odgrzebać w archiwum zarówno tego forum jak i forum Toan'a.Dodam jedynie ,że moje zainteresowanie odnośnie "traktowania mnie poważnie" przez środowisko wierzących optymalnych jest mnie więcej takie samo jak wobec expose nowego rządu Górnej Wolty.

Na marginesie : Morgano nie wiadomo czy był na optymalnej.Jasne.Zasłużony propagator i zwolennik , jeden z najstarszych doradców żywieniowych.To kto właściwie jest na tej diecie?.:) Skąd pewność że sam Mistrz ? :) A może ona w ogóle jest taka trudna i tak bardzo dla wybranych ,że właściwie nikt na niej nie jest? :) [/fade]
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 11:50   

gudrii napisał/a:
[ odpowiedz mi na to pytanie, czy jest to mozliwe aby ktos kto nie potrafi zadbac o wlasny tylek mogl zadbac o cudzy?

Uwazam ze kazdy ale to kazdy bez wyjatku kto nie dba o swoja kondycje fizyczna i nie stara sie jej wzmacniac jest poprostu inwalidom, kazdy facet co nie przebiegnie 5k i nawet nie pracuje aby do tego dojsc jest inwalidom i tyle i dotyczy to tez lekarzy wiec tacy ludzie nie moga dawac prad innym.


Heh , dobra , przedłużę jeszcze ten dialog , głównie dlatego ,że zachowujesz się jak taki paleo-łowca :) . Wykopałeś pracowicie dół , zaostrzyłeś paliki , wbiłeś je w dno a potem sam do wspaniałej pułapki wpadłeś :)

Oczywiście ,że może pomóc. Wystarczy, że ma inne priorytety życiowe. Zapamiętaj sobie , Gudrii , na resztę życia , że ludzie miewają zasadniczo swoje prywatne priorytety , które , widzisz, niekoniecznie muszą być zgodne z Twoimi. Albo wręcz zwykle nie będą zgodne. I tak np nie każdy facet ma priorytety związane z ilościa przebiegniętych kilometrów. Bo na ten przykład , nie ma czasu na takie zabawy albo ma to zwyczajnie w d...
Teraz się zastanów , bo nie piszę ze złośliwości tylko dlatego ,że sam mi odbezpieczonego gnata do ręki wcisnąłeś. Popełniasz elementarny błąd ortograficzny - czy to ma oznaczać ,że należy Cię odsunąć na przyszłość od jakiejkolwiek pracy umysłowej ??-wg Twojej logiki tak.Wg mojej nie.[/fade]
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 12:12   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[ustawa zabrania nielekarzom prawa dostępu do podręczników lekarskich i forumowicze muszą wierzyć Panu na słowo. Omawiamy tylko nieszkodliwy błonnik, a nie np. parkopan czy fentanyl. Spokojnie można tę tajną wiedzę na temat nieprzyswajalnego błonnika i wiatrów ujawnić.
JW


Ujawniam niniejszym :)

Medycyna Wewnętrzna , Gerd Herold i wsp., wydanie VII , str 540

..." objętość powst.gazu zależy od tego ile niestrawionych węglowodanów (szczególnie celulozy) przedostanie się do jelita grubego oraz od rodzaju pożywienia.Pokarmy bogato włóknikowe, jak chleb gruboziarnisty, płatku kukurydziane , warzywa , owoce ,nasilają tworzenie sie gazu w jelicie grubym......"

W rewanżu proszę o dane nt ustawy.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 08:23   

M i T napisał/a:
Fink, po prostu nie da się żreć wedle proporcji 7 dni w tygodniu, kumasz?
Tomek

Tomek,da się tak żreć i żreją,tylko że trzeba się liczyć później z konsekwencjami takiego "mechanicznego" żarcia.
To nic ,że najpierw jest "ładnie,pieknie",na "chipsach" przez wiele lat również może być "ładnie,pieknie" ,tylko że w jednym,jak i w drugim przypadku człowiek po latach "budzi się z ręką w nocniku" :shock:
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 11:40   

Bruford napisał/a:

W rewanżu proszę o dane nt ustawy.

Cytat:


Dz.U.08.210.1327 → z dnia 28 listopada 2008 r.
ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA ZDROWIA 1) 2)
z dnia 21 listopada 2008 r.
w sprawie reklamy produktów leczniczych
Na podstawie art. 59 ustawy z dnia 6 września 2001 r. - Prawo farmaceutyczne (Dz. U. z 2008 r. Nr 45, poz. 271) zarządza się, co następuje:
...
§ 12.
1. Reklama produktu leczniczego kierowana do osób uprawnionych do wystawiania recept lub osób prowadzących obrót produktami leczniczymi musi zawierać następujące niezbędne dane: ...
5. Reklamę, o której mowa w ust. 1, należy przedstawiać w taki sposób, aby nie docierała do osób, dla których nie jest przeznaczona.

Otóż interpretacja tego przepisu jest bardzo szeroka i dotyczy również własności leków opisywanych w podręcznikach medycznych.
Natomiast rzeczywiście jest to rozporządzenie do ustawy wydane przez:
Cytat:
MINISTER ZDROWIA
w porozumieniu:
MINISTER ROLNICTWA I ROZWOJU WSI
2) Przepisy niniejszego rozporządzenia dokonują częściowego wdrożenia postanowień dyrektywy 2001/83/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 6 listopada 2001 r. w sprawie wspólnotowego kodeksu odnoszącego się do produktów leczniczych stosowanych u ludzi (Dz. Urz. WE L 311 z 28.11.2001, str. 67, z późn. zm.; Dz. Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 13, t. 27, str. 69).
3) Niniejsze rozporządzenie poprzedzone było rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 16 grudnia 2002 r. w sprawie reklamy produktów leczniczych (Dz. U. Nr 230, poz. 1936), które utraciło moc z dniem 2 listopada 2008 r. na podstawie art. 15 ustawy z dnia 30 marca 2007 r. ustawy o zmianie ustawy – Prawo farmaceutyczne oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2007 r. Nr 75, poz. 492).

JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 12:07   

Eee , grubo Pan nadinterpretował. Wychodzi na moje , kolejny mit obalony.W rozporządzeniu jest mowa o komercyjnej reklamie leków kierowanej do lekarzy a nie o podręcznikach.Zresztą gdyby to dotyczyło książek to musiałyby one być dystrybuowane w jakimś zamkniętym obiegu.Intencją prawodawcy zapewne było to ,że niuanse reklamy leków są do odczytania przez zawodowców , przeciętny człowiek może je fałszywie odczytywać.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 12:48   

Bruford napisał/a:
Eee , grubo Pan nadinterpretował. Wychodzi na moje , kolejny mit obalony.W rozporządzeniu jest mowa o komercyjnej reklamie leków kierowanej do lekarzy a nie o podręcznikach.Zresztą gdyby to dotyczyło książek to musiałyby one być dystrybuowane w jakimś zamkniętym obiegu.Intencją prawodawcy zapewne było to ,że niuanse reklamy leków są do odczytania przez zawodowców , przeciętny człowiek może je fałszywie odczytywać.

Tak to tłumaczyli prostaczkom w mass mediach.
Nie sądzi się za intencje, ale za czyny. Papugi interpretują ten przepis, jak niżej.
http://biznes.gazetaprawn...klame_leku.html
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 12:58   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Nie sądzi się za intencje, ale za czyny. Papugi interpretują ten przepis, jak niżej.
http://biznes.gazetaprawn...klame_leku.html
JW


To dotyczy kompletnie czego innego i zapewne odnosi się do sytuacji kiedy dziennikarz podaje preparat pod jego nazwą handlową .Taki "product placement" jaki można już w polskich filmach fab.oglądać. To zupełnie inna sprawa.Ponadto w podręcznikach nie operuje sie nazwami handlowymi zazwyczaj tylko albo chemicznymi albo odnoszącymi się do grup leków.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 13:07   

Bruford napisał/a:
Zresztą gdyby to dotyczyło książek to musiałyby one być dystrybuowane w jakimś zamkniętym obiegu.

Ależ to się właśnie dzieje na naszych oczach i niczego nie muszę udowadniać. Na każdym portalu medycznym są ogólnie dostępne informacje tzw. dla pacjenta oraz dla wtajemniczonych z certyfikatem lekarskim. Przed zarejestrowaniem delikwent jest sprawdzany w centralnym rejestrze, czy rzeczywiście należy do bractwa (sorry, wyszła niezamierzona analogia).
Podobnie, wydawcy niektórych publikacji też wymagają certyfikatu.
Rozumiem, że będąc po uszy wewnątrz tego hm... towarzystwa nie ma Pan okazji dostrzegać takich zjawisk.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 13:29   

Lawiruje Pan jak może , mam nadzieję ,że to nie jest wrodzona niechęć do przyznania się do błędu. Rozpoczął Pan stwierdzeniem , że wiedza podręcznikowa jest na mocy ustawy niedostępna dla laików.Wykazano ,tj właściwie sam Pan wykazał ,że to nie jest prawda.Teraz stawia Pan argument totalnie z innej beczki i czyni Pan zarzut z faktu,że niektóre portale med. są dla lekarzy. No coż , są i już. Poza wymianą korespondencji oraz artykułami med. dostępnymi za free nie ma tam nic "tajemnego". Chodzi też o sposób formułowania info dla pacjenta bo używanie języka czysto zawodowego często gęsto powoduje dezorientację ludzi a i panikę w inywidualnych przypadkach. Te same artykuły za 10-30 dolków laik może sobie zamówić np via Springer-Verlag.A wiedzę medyczną może Pan sobie posiąść z kupionego (bez zakazu ) podręcznika.Co więcej , za 400 funtów rocznie może Pan sobie kupić dostęp do podstawowej medycznej bazy danych na świecie.

Ta drobna złośliwostka "hmm...towarzystwa" niespecjalnie Panu pomaga.Jeśli swoje towarzystwo uważa Pan za zacniejsze, Pana sprawa.Nie zmienia to faktu ,że w tej konkretnej sprawie nie ma Pan racji a w tym konkretnym dialogu dość swobodnie rozwalono najmniej 3 mity na temat "hmm...towarzystwa" o którym , przyznajmy to szczerze , niewiele Pan jednak wie.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 19:07   

Bruford napisał/a:
Nie zmienia to faktu ,że w tej konkretnej sprawie nie ma Pan racji a
w tym konkretnym dialogu dość swobodnie rozwalono najmniej 3 mity na temat
"hmm...towarzystwa" o którym , przyznajmy to szczerze , niewiele Pan jednak
wie.

Używając podobnego sposobu argumentacji, z pełną satysfakcją stwierdzam, że
niczego Pan nie obalił.
Na marginesie: tekst "hmm...towarzystwa" odnosi się w kontekście do hermetycznego bractwa, jakie istnieje w każdej profesji, a nie w sensie Low or High Society.
Natomiast bractwo, hmm... rzeczywiście nieszczęśliwy termin. Tu się chyba obaj zgadzamy.
A ujmując bardziej merytorycznie.

Rozumiem Pańską irytację. Nie da się udowodnić albo obalić prawidłowości oceny
jakiegoś wycinka rzeczywistości poprzez szczegółowe drążenie każdego zdania, jak
to w zwyczaju mają prawnicy. To jest najlepsza metoda na rozmycie tematu i sformułowanie księżycowego orzeczenia.

Rozumiem Pańską irytację, ponieważ, zakładam, że stara się Pan dobrze wywiązywać ze swoich obowiązków, a tutaj akurat pojawił się skrzeczący temat, w jaki sposób medycyna jest widziana oczami pacjenta.

Rozumiem Pańską irytację, ponieważ, jeżeli jest Pan praktykującym lekarzem, doskonale zdaję sobie sprawę, jakich problemów dostarczają Panu niesforni pacjenci, którzy... No i wystarczy, to nie jest właściwe miejsce. A jakby w pracy było jeszcze mało, tutaj na forum potencjalni chorzy też są nastawieni negatywnie.

Rozumiem Pańską irytację, ponieważ, jeżeli pracuje Pan na uczelni, nie wiem, jak tam u Pana, ale zazwyczaj jest to siedlisko frustrującego feudalizmu i marnych zarobków. A w Polsce dodatkowo diabeł pali pod polskim uczelnianym kociołkiem.

Rozumiem Pańską irytację, ponieważ, z postów wynika, że jest Pan człowiekiem inteligentnym. Niestety, zazwyczaj awansują bęcwały na zasadzie, że odpowiedzialną
pracę trzeba dać mądremu człowiekowi, bo ktoś musi z sensem pracować i nie spartolić. W ten sposób matołki mają więcej czasu na antyszambrowanie i większe szanse na awans.
Oczywiście zdarzają się chlubne wyjątki, więc niech żaden z wysokiej półki nie bierze tego
osobiście do siebie. To tylko taka ogólna reguła. W książce Białe lwy muszą umrzeć
Vituusa Dreszera (to się jakoś inaczej pisało) etolog na przykładzie badania zwierząt
stwierdził: szef ma mniejszy mózg.

Wracając do tematu, rozumiem Pańską irytację człowieka, który widzi medycynę
oczami lekarza i nie bardzo wypada mu ten punkt widzenia tutaj opisać, bo to nie to
forum.
A tutaj skrzeczy medycyna widziana oczami pacjenta.
Ot i taka dychotomia, żeby nie powiedzieć marksowska dialektyka.
Panie Bruford, bardziej Pana rozumiem, niż się Panu wydaje.
Pozdrawiam
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 09:10   

Iga napisał/a:
Ale tak naprawdę,to ta dieta miała być taka skuteczna we wszystkim,ale jednak Morgano na ten przykład nie zyje ,a był na DO

Morgano nie był na DO, co już dawno ustaliliśmy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 09:26   

Bruford napisał/a:
3.Neuro z CSK MSWiA -tylko elitarni.Jasne , bo autor wypowiedzi już nie miał do czynienia z OIOK-iem czy jakimkolwiek tamże oddziałem.:)

widzę, że lubisz być precyzyjny, ale w tym wypadku taki nie jesteś, bo ja podałem przykład Neuro CSK MSWiA jako miejsca, gdzie są wysokiej klasy specjaliści
ale nigdzie jednak nie zaznaczałem, że tylko oni są elitarni
napisałem o tej klinice, bo dobrze ją znam
znam też nieźle ortopedię i traumatologię, a szczególnie dr. Żbkikowskiego - bardzo fajny gość
reszty nie znam, więc się nie wypowiadam
P.S. jeśli przymiotnik "elitarny" Ci się nie podoba, to można użyć jakiegoś synonimu, jak np. "fachowy"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 11:18   

Nie byłem precyzyjny bo pomyliłem autorów postów i odniosłem Twój do kogoś innego.Natomiast , tak słowo "fachowy" będzie odpowiedniejsze.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 12:18   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[
Rozumiem Pańską irytację. JW



No cóż. Obaliłem , obalilem ale nie chce Pan tego przyznać , OK , zostawmy to.Nawiasem mówiąc skonstruowanie postu na bazie rytmicznie powtarzanej inkantacji może świadczyć ,że obok zdolności do dramaturgii , post Pański byl pisany emocjonalnie.Pewna pseudonaukowczyni (MiT coś pewnie wiedzą ) Felicitas Goodman była skłonna doszukiwać sie w tym zjawisk nadprzyrodzonych. Ale do rzeczy

Pańskie diagnozy w wymiarze ogólnym celne tylko dość oczywiste.O ile mnie pamięć nie myli , ma Pan wykształcenie ścisłe i zdaje się jakiś okres pracy akademickiej za sobą.Nic zatem nowego.Widział Pan to tak jak i ja.Ale to jeszcze nie oznacza znajmości specyfiki obcego środowiska.Ja go nie bronię zresztą. Tylko jego defekty widzę nieco inaczej.

Pańskie diagnozy w skali mikro , tj ad mojej skromnej osoby byłyby zapewne częsciowo słuszne jakiś czas temu.Obecnie uprawiam zawód w formie wolnej , poza systemem publicznym.To daje mi luksus swobody i dystansu. Naiwnością z Pańskiej strony byłoby sądzić ,że wciąż jeszcze może dziwić mnie lub irytować "skrzeczenie medycyny w oczach pacjentów". Znów pan mitologizuje. Dostrzegam to doskonale tylko przyczyny zapewne postrzegam nieco inaczej.Nadto , co pewnie potwierdzą ci którzy mnie trochę znają (MiT np) mój "punkt irytacji" jest stanowczo gdzie indziej :)

Nie rozumiem jednego ( i nawet jestem w tym punkcie dośc bezradny :) ) .jeśli jest Pan byłym pracownikiem nauki to niewątpliwie metodologia naukowa jest Panu znana.Umysł ścisły zapewne zatem logika Arystotelesowska też nie jest Panu obca , podobnie jak fakt ,że diety LC intensywnie bada też i medycyna akademicka.Po co zatem ustawia sie Pan w pozycji , roboczo nazwijmy, irracjonalnej przesady? Po co mitologizowanie niepotrzebne skoro wiarygodnego oręża jest pod dostatkiem ? Naprawdę mam uwierzyć ,że jest Pan skłonny analizować kolejny , amerykańsko-ormiański tym razem , quack paramedyczny wbrew logice ?? Ja w każdym razie pozostaję z nadzieją na racjonalizm bo "stosowaną psychologię tłumu" naiwne historiozofie i "obojętność " wobec logiki oddajmy Mistrzom ( :) )[/code]
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 09:18   

Jakby zaczął Pan przestawiać temat na inne tory i sugerować rzeczy nieistniejące, ale odpowiem.
Pisanie z błędami ortograficznymi i stylistycznymi przy użyciu obelżywych słów może być odkrywcze u twórców tej miary co np. Henry Miller czy Stanisław Grochowiak.
My, siermiężni wyrobnicy słowa powinniśmy pisać gramatycznie w miarę możności budując dramaturgię wypowiedzi, która zainteresuje czytającego.
Jak już tu kilka razy pisałem, rządzi międzymózgowie, emocje a nie rozum. Przez całe życie, tam, gdzie możemy robić coś dobrowolnie, zajmujemy się wyłącznie tym, co porusza nasze emocje. Maxwell tylko dlatego napisał swoje genialne równania falowe, że ich elegancja poruszała w jego umyśle emocje, pomimo, że jest to najczystsza abstrakcyjna matematyka. W przeciwnym wypadku zająłby się uprawą kwiatków albo przepracowaniem swego dzieciństwa a my nie mielibyśmy radia, TV, komórek i GPSa.

W miarę możności pisząc staram się spełniać powyższe warunki.

Zgrabnie próbuje Pan zepchnąć temat w stronę magii, znachorstwa używając terminu inkantacja na określenie formalnego zabiegu literackiego, którym się posłużyłem.
Jest to Pańskie inteligentne posunięcie, otwierające możliwość etykietowania wszystkiego, co wykracza poza uznaną medycynę piętnem nienaukowego znachorstwa.
Rozumiem tę dziecięcą chorobę naukowości (parafrazując Lenina) dyscyplin, którym daleko jeszcze do fizyki czy matematyki. Świat kwantów tak bardzo kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, że to właśnie fizycy są gotowi bez uprzedzeń rozpatrywać najdziwniejsze metody i teorie, ponieważ fizyka nauką jest bezdyskusyjną. W przeciwieństwie do tego, nauki biologiczne do dzisiaj są raczej naukawe niż naukowe, co powoduje, że ich przedstawiciele chcą "być świętsi od Papieża" i nieustannie obawiają się, żeby ich ktoś nie posądził o znachorstwo i nienaukowość.
Dlatego, wywodząc się z kręgów nauk ścisłych nie widzę przeciwwskazań, żeby nie rozpatrywać dowolnego tematu bez uprzedzeń, z telekinezą, teleportacją, szamanizmem, kosmologią i fenomenem Big Brothera włącznie. Na początku rozważań nie uprzedzając się w żadną stronę i nie przesądzając niczego.
To zdaje się jest fundamentem ścisłych nauk.

Z tą powszechnością badań diet niskowęglowodanowych w Polsce to znaczna licentia poetica. W latach 90-tych w PANie prof Józef Langsdorf przy zaangażowaniu prof. Pilisa zbadał dietę ketogenna w sporcie. Niedawno prof. Pilis badał optymalnych oraz w Poznaniu jest prowadzone badanie optymalnych, bardziej statystyczne niż biochemiczne. To jakby wszystko. Może jeszcze gdzieś coś się bada, ale do powszechności znacznie daleko.
JW
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 10:58   

ja dodam Brufordzie, że coś może się wydawać logiczne, a takowym nie jest. Bo po prostu wiedza jest niepełna. Chcesz czy nie Ty po kilku latach studiów masz odpowiednio ustrukturalizowane myślenie. Dobrze, że do wszystkich zagadnień podchodzi się naukowo, gdyby tak nie było to aż strach myśleć...ale czemu zakładamy nieomylność naukowego dorobku? Pisałeś wcześniej, że związek między psychiką a tarczycą jest znany i badany. Świetnie, ale kiedyś medycyna chyba nie zakładała takiego związku. A teraz jest znany i badany, ale przecież nie wiadomo jak to dokładnie działa. Nawet jak się udowodni(zakładam dla potrzeb wywodu że tak będzie), że jest taki związek to nie wiadomo czy mechanizm będzie jasny. A skoro mechanizm nie jest jasny to tak naprawdę wiele nie wiemy. Może całość pracy tarczycy tak naprawdę zależy od psychiki? Piszę szybko, bo mam zaraz egzamin, nie wiem czy to zrozumiałe jest to co chcę przekazać. Ogólnie chodzi mi o to, że zawsze jest jakiś margines, niewiadoma, która może spowodować że zwrot wbrew logice jest nieprawdziwy. Zakłada się nieomylność założeń, a tak wcale nie musi być. Ja studiuję ekonomię. Co ludzie myślą o ekonomistach to wiadomo. Że wszyscy ekonomiści się mylą wiadomo. Ale jednak opierają się często na logicznych założeniach. Niektórych wiara w nieomylne założenia doprowadziła do spektakularnych upadków. Choćby kilku laureatów Nobla w dziedzinie ekonomii z ostatnich lat zbankrutowało...(no, niektórych chyba i chciwość zgubiła)
Oczywiście nie chodzi mi o to by negować założenia i dorobek naukowy, ale żeby mieć świadomość, że jeszcze wszystkiego nie wiemy. Co za tym idzie nie negować z całkowitą pewnością "dorobku" innych dziedzin.
Sam jestem "prawie skrajnym" racjonalistą, ale takie podejście jak Twoje wydaje mi się po prostu arogancją.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:01   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jakby zaczął Pan przestawiać temat na inne tory i sugerować rzeczy nieistniejące, ale odpowiem.
JW


No , teraz to Pan namanipulował nieco.
Wstęp z inkantacją wziął się jedynie z luźnego skojarzenia i miał jedynie charakter dygresji także troszkę Pan nadinterpretował. Do rzeczy.
Ustawia sie Pan , umiejętnie trzeba przyznać , w takiej szlachetnej pozie uczonego który pozbawiony jest uprzedzeń i chwalebnie cześć oddaje fundamentom. No to tak trochę mnie ma ustawić na pozycji tego , który będąc uprzedzon i lęków rozmaitych pełen , obiektywny być nie może.No , rozumiem oczywiście intencje tej roszady , niemniej jednak cel dla mnie jest czytelny.Otóż nie ma Pan racji , jak sam Pan dobrze wie. Nie uwierzę bowiem ,że bedzie Pan wzniośle i bez uprzedzeń studiował "objawienie naukowe" dajmy na to ,że człowiek to tak naprawdę jamochłon a nie ssak lub np że okręty podwodne to fikcja wymyślona przez TV.A takie właśnie proporcje odnoszą się do sytuacji gdy lekarz czy biolog czyta o leczeniu raka cieciorką podawaną naskórnie.Odwołuje się Pan do fizyki kwantowej co zgrabnym jest zabiegiem ale znów czytelnym.Konsekwentnym będąc odpowiem ,że niewiele wiem o fizyce kwantowej - z całą pewnością zbyt mało by dyskutować z fachowcem.Nie wiem co z fizyki kwantowej jest nauką co spekulacją , co jest badalne a co nie.Ale właśnie w tym punkcie zapytam ---gdzie się zatem podziała Pańska konsekwencja??
O proporcjach nauki , nieweryfikowanej empirii i nienaukowości w medycynie musielibyśmy otworzyć nowy wątek - niemniej jednak założenie ,że medycyna boi się takich posądzeń jak Pan to opisuje --eee , przesadza Pan mocno

Co do LC nie ma Pan racji.Literatura jest ogromna.Ja zwyczajnie nie pisałem ,że polska.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:21   

Bruford napisał/a:
Co do LC nie ma Pan racji.Literatura jest ogromna.Ja zwyczajnie nie pisałem ,że polska.

No ogromna; ale co z tego? to się nijak nie przekłada na praktykę lekarską
u nas w Polsce lekarz kardiolog przepisze Ci chudy high-carb + statyny, a tylko jacyś niszowi zaproponują coś rozsądnego
w przypadku innych schorzeń (innych niż choroby sercowo-naczyniowe) sytuacja jest analogiczna - ta sama dieta + najczęściej sporo niepotrzebnych i szkodliwych leków; albo w ogóle żadnych zaleceń żywieniowych tylko po prostu wolna amerykanka :razz:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:26   

alejasienieznam napisał/a:
ja dodam Brufordzie, Sam jestem "prawie skrajnym" racjonalistą, ale takie podejście jak Twoje wydaje mi się po prostu arogancją.


Wiesz co , ja sie tam łatek nie boję. Przyjmijmy ,że to co teraz napiszę dalej będzie aroganckie (choć to tylko pozory).Napisałeś bowiem truizmy.Wszystko co napisałeś jest oczywiste do bólu. Tylko to trochę nie na temat jest. Ja konstestuję zupełnie coś innego tj nałogowe , nieomal odruchowe kwestionowanie dawno zweryfikowanych oczywistości , nawet niekoniecznie medycznych ale np biologicznych połączone z bezkrytyczną , entuzjastyczną wręcz akceptacją nieomal każdego pseudonaukowego bełkotu byleby tylko...No właśnie , byleby co? Ano za każdym razem to samo.Byleby tylko pobzdolić o jakichś spiskach , trochę o własnej szlachetności tudzież szczerej acz nie pozbawionej iskry geniuszu umysłowości następnie o lekarzach-bandytach i już można sprzedać książki albo wręcz trochę bliżej nie zidentyfikowanego zielska lub też cudowny aparacik na dwie baterie R14.Nawet słowo kontestować jest niewłaściwe bo jaka to konkurencja dla medycyny?Żadna mimo hucznych deklaracji.Dla mnie to jest fenomen psycho-socjologiczny raczej.
A propos tarczycy , sam stworzyłeś przykład.Piszesz ,że nie wszystko wiadomo itp.To truizm jest.Ale to co wiadomo to już tego nie sprawdzamy --czyli co konkretnie miało miejsce u Ciebie :)
A propos arogancji .Na forum , heh , konkurencyjnym , jakiś człowiek co się o cudnej cieciorce dowiedział , już z dumą zaciera ręce i pisze w samozadowoleniu ,że "niebawem następny certyfikat mu na ścianie zawiśnie" i "on konkurencję będzie medycynie czynił choć on tylko technik obróbki skrawaniem" .Tu masz wódkę i popitkę w jednym czyli kompleksy niepotrzebne i arogancję (także w jednym)

PS powodzenia , skop komisji tyłki.[/code]
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:30   

Hannibal napisał/a:
Bruford napisał/a:
Co do LC nie ma Pan racji.Literatura jest ogromna.Ja zwyczajnie nie pisałem ,że polska.

No ogromna; ale co z tego? to się nijak nie przekłada na praktykę lekarską
u nas w Polsce lekarz kardiolog przepisze Ci chudy high-carb + statyny, razz:


Eee , upraszczasz.To jest tak : masz odrobinę racji a resztę już sobie dosnuwasz bo Ci sie wszystko takie proste wydaje. Ja to nawet rozumiem poniekąd. Tylko to jest temat na oddzielny wątek.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:39   

Bruford napisał/a:
..."niebawem następny certyfikat mu na ścianie zawiśnie"...

Bruford jakie to "smakowite" ! 8-)

I mamy "mlotkowego uzdrowiciela" :hah:

Tu "lewatywka" tam glupa ..... "przypalenie",
a na koniec jeszcze "szczoszki" na uleczenie! :hihi:

BTW
Tylko dlaczego nie wystarcza juz same "zoltka i podgardle"? :hihi:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:39   

Bruford napisał/a:
Eee , upraszczasz.To jest tak : masz odrobinę racji a resztę już sobie dosnuwasz bo Ci sie wszystko takie proste wydaje. Ja to nawet rozumiem poniekąd. Tylko to jest temat na oddzielny wątek.

absolutnie nie wydaje mi się wszystko proste
rzeczywistość jest na pewno mocno skomplikowana
ale w uproszczeniu tak to, Brufordzie, wygląda - rozmawiam z moją ciocią, której mąż (mój wujek) miał parę lat temu zawał i ona wyraźnie mi mówi, że nie zna takiego kardiologa, który zalecałby coś innego niż high-carb, czy 5 razy dziennie warzywa i owoce, a do tego obowiązkowo statyny i obniżanie na siłę całkowitego cholesterolu
to oczywiście nie jest temat na ten wątek - ten temat jest o śmierci Morgano i przypominam po raz kolejny, że ten Pan nie był na żadnym żywieniu optymalnym
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 13:00   

alejasienieznam napisał/a:
Pisałeś wcześniej, że związek między psychiką a tarczycą jest znany i badany. Świetnie, ale kiedyś medycyna chyba nie zakładała takiego związku. A teraz jest znany i badany


Zakładała, zakładała, jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku. Odsyłam do prac "ojca" medycyny psychosomatycznej Franza Alexandra i innych.

Marishka
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 13:51   

Cytat:
The mental never influences the physical. It is always the physical that modifies the mental, and when we think that the mind is diseased, it is always an illusion.


Pod tym się podpisuję wszystkimi kończynami. Ciało ma "bezpośrednio-pośredni" wpływ na psychikę natomiast psychika "pośrednio-bezpośredni" (ładnie to nazwałem czy masło maślane?)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 14:22   

Bruford napisał/a:
i "on konkurencję będzie medycynie czynił choć on tylko technik obróbki skrawaniem"

To jest piękne! To zupelnie jak z "psycholożką" studiującą "psychologię" na Tinie, ...choć ona tylko "sklepowa" :)
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 23:06   

M i T napisał/a:
alejasienieznam napisał/a:
Pisałeś wcześniej, że związek między psychiką a tarczycą jest znany i badany. Świetnie, ale kiedyś medycyna chyba nie zakładała takiego związku. A teraz jest znany i badany


Zakładała, zakładała, jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku. Odsyłam do prac "ojca" medycyny psychosomatycznej Franza Alexandra i innych.

Marishka


ale główny nurt medycyny czegoś takiego nie zakładał, czy się mylę?. To że Franz Alexander dostrzegał tą zależność nie znaczy jeszcze że medycyna go dostrzegała. W dzisiejszych czasach by to nazwano medycyną alternatywną. Teorie i praktyka Sarno, mimo że to czasy prawie obecne, też przecież były(są?) na uboczu medycyny.
Jutro dokończę i odpiszę Brufordowi :papa:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 23:41   

alejasienieznam napisał/a:
. W dzisiejszych czasach by to nazwano medycyną alternatywną.


Ale zauważ zjawisko ciąży urojonej. Czy to nie koronny dowód na relacje psychosomatyczne? Już lepsiejszego nie znam, a nie sądzę, by medycyna doskonale nie opisała tego zjawiska, co nie znaczy, że akademicy trąbią o tym na wszystkie strony.

Tomek

ps: Wikiśmietnik piszę tak o tym fenomenie:
Cytat:
Ciąża urojona u kobiet jest jednym z najpoważniejszych zaburzeń psychicznych

Zamiast "psychosomatycznych", mamy "psychiczne" - nie wiedzieć czemu.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 11:37   

Zauważmy skromnie, że psy też miewają ciąże urojone.
Znaczy nie psy, tylko suki, ale w polskim języku konotacja tego słowa jest, no trochę dwuznaczna.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 12:50   

Bruford napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jakby zaczął Pan przestawiać temat na inne tory i sugerować rzeczy nieistniejące, ale odpowiem.
JW


Nie uwierzę bowiem ,że bedzie Pan wzniośle i bez uprzedzeń studiował "objawienie naukowe" dajmy na to ,że człowiek to tak naprawdę jamochłon a nie ssak lub np że okręty podwodne to fikcja wymyślona przez TV.A takie właśnie proporcje odnoszą się do sytuacji gdy lekarz czy biolog czyta o leczeniu raka cieciorką podawaną naskórnie.
Odwołuje się Pan do fizyki kwantowej co zgrabnym jest zabiegiem ale znów czytelnym.Konsekwentnym będąc odpowiem ,że niewiele wiem o fizyce kwantowej - z całą pewnością zbyt mało by dyskutować z fachowcem.Nie wiem co z fizyki kwantowej jest nauką co spekulacją , co jest badalne a co nie.Ale właśnie w tym punkcie zapytam ---gdzie się zatem podziała Pańska konsekwencja??
O proporcjach nauki , nieweryfikowanej empirii i nienaukowości w medycynie musielibyśmy otworzyć nowy wątek - niemniej jednak założenie ,że medycyna boi się takich posądzeń jak Pan to opisuje --eee , przesadza Pan mocno
Co do LC nie ma Pan racji.Literatura jest ogromna.Ja zwyczajnie nie pisałem ,że polska.

Na tematy istoty człowieczeństwa, świadomości, kosmologii, spisków światowych, Czerwonego Kapturka i kreacji pieniądza napisałem tutaj kilkaset postów. Niektóre z nich daleko wybiegają poza to, co uznaje nie tylko biologa, ale nawet fizyka.
Jak widać, jestem gotów do podejmowania niekonwencjonalnych tematów i przykładania do nich miary logiki. Być może umknęło Pańskiej uwagi, że rozważałem tutaj przeniesienie świadomości człowieka do komputera oraz aspekty filozofii solipsyzmu.
Możemy nawet rozwinąć teorię jamochłonu, aczkolwiek już na starcie widać, że byłoby to zajęcie jałowe poznawczo. Ale może się mylę, może porównanie człowieka i jamochłonu jest heurystycznie obiecująca. Jeżeli ma Pan w tej kwestii jakieś ciekawe przemyślenia, a nie tylko arbitralne prezentowanie własnego votum separatum, jestem gotów do wymiany poglądów.
Moim zdaniem o wiele ciekawsza byłaby komparacja człowieka i bakterii. Piszę to zupełnie serio.

Co do fizyki kwantowej. To jeszcze trudniejsze niż teorie względności. Nikt z nas nie jest w nich biegły. Z faktu, że kiedyś musiałem wykuć na blachę równania Schrodingera i statystykę Bose-Einsteina nie wynika, że je pamiętam, podobnie mechanikę kwantową.
Wszakże wnioski z tych działów fizyki może pojąć nawet gimnazjalista, a cóż dopiero człowiek po dowolnych studiach. Za wyjątkiem zaliczających akurat fizykę, wszyscyśmy tu równi sobie i wystarcza nam wiedza na poziomie Wikipedii. Nie sądzę, żeby fenomen cząstek splątanych przekraczał możliwości naszego zrozumienia, aczkolwiek najtęższe głowy nie wiedzą, dlaczego ten fenomen występuje.
W trakcie dyskusji o solipsyzmie dotarło do mnie, że ze wszystkich aktualnie znanych mechanizmów tylko cząstki splątane mogą tłumaczyć fenomen świadomości. Uczyniliśmy taki nasz mały krok w wielkim marszu ludzkości do wiedzy.
Generalnie rozważania nasze tutaj poszukują uproszczenia problemu do elementarnych zasad logicznych i zwykłej arytmetyki, dostępnej każdemu nawet bez kalkulatora, o komputerach nie wspominając. Podobno Edwin Hubble takim sposobem uzasadnił rozszerzanie się Wszechświata, na jednej kartce papieru. To jest to, co mnie najbardziej pociąga i nie potrzeba do tego równań różniczkowych.

Jeżeli chodzi cieciorkę, poza inwektywami, że jest to oczywiste znachorstwo, nie spróbował Pan poważnie rozważyć za i przeciw.
Może więc ja spróbuję przyłożyć do tego miarę logiki.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 21, 2009 12:56   

[quote="Witold Jarmolowicz"]
Bruford napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jakby zaczął Pan przestawiać temat na inne tory i sugerować rzeczy nieistniejące, ale odpowiem.
JW


Jeżeli chodzi cieciorkę, poza inwektywami,Może więc ja spróbuję przyłożyć do tego miarę logiki.
JW


Wspaniały wywód nt własnych możliwości dyskusji tudzież erudycji. Niestety niczego nie tłumaczący. Choćby tego np dlaczego ,wbrew namacalnym faktom, twierdzi Pan ,że np.Izby prześladują lekarzy "alternatywnych". Z chęcią przyjrzę się jak przyklada Pan miarę logiki do twierdzeń Doktora Cieciorki.Krytycznie , rzecz jasna.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 22:36   

Bruford napisał/a:
gudrii napisał/a:
[ odpowiedz mi na to pytanie, czy jest to mozliwe aby ktos kto nie potrafi zadbac o wlasny tylek mogl zadbac o cudzy?

Uwazam ze kazdy ale to kazdy bez wyjatku kto nie dba o swoja kondycje fizyczna i nie stara sie jej wzmacniac jest poprostu inwalidom, kazdy facet co nie przebiegnie 5k i nawet nie pracuje aby do tego dojsc jest inwalidom i tyle i dotyczy to tez lekarzy wiec tacy ludzie nie moga dawac prad innym.


Heh , dobra , przedłużę jeszcze ten dialog , głównie dlatego ,że zachowujesz się jak taki paleo-łowca :) . Wykopałeś pracowicie dół , zaostrzyłeś paliki , wbiłeś je w dno a potem sam do wspaniałej pułapki wpadłeś :)

Oczywiście ,że może pomóc. Wystarczy, że ma inne priorytety życiowe. Zapamiętaj sobie , Gudrii , na resztę życia , że ludzie miewają zasadniczo swoje prywatne priorytety , które , widzisz, niekoniecznie muszą być zgodne z Twoimi. Albo wręcz zwykle nie będą zgodne. I tak np nie każdy facet ma priorytety związane z ilościa przebiegniętych kilometrów. Bo na ten przykład , nie ma czasu na takie zabawy albo ma to zwyczajnie w d...
Teraz się zastanów , bo nie piszę ze złośliwości tylko dlatego ,że sam mi odbezpieczonego gnata do ręki wcisnąłeś. Popełniasz elementarny błąd ortograficzny - czy to ma oznaczać ,że należy Cię odsunąć na przyszłość od jakiejkolwiek pracy umysłowej ??-wg Twojej logiki tak.Wg mojej nie.[/fade]

to co, chcesz sie zmierzyc? 8-) chcesz pokazac gdzie twoja wiedza ma korzenie?

Jezeli mnie zapytasz czy powinienem nauczac polskiego to oczywiscie tobie odpowoiem ze nie bo jestem cienki w tym temacie, no ale cuz TO NIE MOJA PRACA! wiec mi to wisi...

PRACA lekarzy powinna polegac na tym aby LUDZI LECZYC a nie DOBIJAC! wiec teraz odpowiedz mi na pytanie,

Czy Uwazasz ze Ktos kto NIE Potrafi DBAC (lekarze rodem z akademii) o Swoj Organizm Powinien dbac o Organizmy Innych?

czysta logika... uczyli was tego na "studiach" czy nie?

P.S zreszta odpowiadaj lub nie mam to gdzies. Nie bede tracil wiecej swojego cennego czasu na pozwalanie sobie ublizac osobie takiej jak ty. Nie pozwole aby ktokolwiek ublizal mojej inteligencji, tym bradziej jakis tam doktorzyna teoretyk. Ksiazki i definicje zostaw dla "latwowiernych" studentow. ;)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 23:07   

grizzly napisał/a:
Bruford napisał/a:
..."niebawem następny certyfikat mu na ścianie zawiśnie"...

Bruford jakie to "smakowite" ! 8-)

I mamy "mlotkowego uzdrowiciela" :hah:

Tu "lewatywka" tam glupa ..... "przypalenie",
a na koniec jeszcze "szczoszki" na uleczenie! :hihi:

BTW
Tylko dlaczego nie wystarcza juz same "zoltka i podgardle"? :hihi:
.

szukasz kolegow..? hehe
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 08:48   

gudrii napisał/a:
[P.S zreszta odpowiadaj lub nie mam to gdzies. mojej inteligencji," studentow. ;)


EOT ,chłopcze, że tak powiem : do nieskończoności albo do momentu jak dorośniesz :-D
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 13:23   

Cytat:
Nie pozwole aby ktokolwiek ublizal mojej inteligencji, tym bradziej jakis tam doktorzyna teoretyk.


Fatalnie, zupełnie jak za miedzą. A mi się oberwało za ironię skarpetową, która - by było zabawniej i co tylko potwierdza moje hipotezy n/t roli wyparcia - nie była w żaden sposób personalnie skierowana. I jak to ugryźć?

Gudrii, nie pojmuję tego Twojego ataku, jakby Bruford co najmniej tu krecił. To nie jest fajnie, jak zajebiście inteligentny, żądny wiedzy, wykształcony, pełen klasy facet zasila to forum? U optymalnych była taka nagonka na Bruforda, jakby to on niby miał reprezentować całą medycynę akademicką z jej wypaczeniami włącznie.

Tomek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 15:16   

M i T napisał/a:
...Gudrii, nie pojmuję tego Twojego ataku, jakby Bruford co najmniej tu krecił...Tomek...
Mozna sie domyslac co Gudriego boli najbardziej!

Te "Studia Medyczne" i "Prawo Wykonywania Zawodu"! :viva:

Gudrii po prostu "ma ciagotki" aby robic w fachu Lekarza Medycyny,
ale niestety "czegos zabraklo"! :hah:
.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 16:33   

M i T napisał/a:

Gudrii, nie pojmuję tego Twojego ataku, jakby Bruford co najmniej tu krecił. To nie jest fajnie, jak zajebiście inteligentny, żądny wiedzy, wykształcony, pełen klasy facet zasila to forum? U optymalnych była taka nagonka na Bruforda, jakby to on niby miał reprezentować całą medycynę akademicką z jej wypaczeniami włącznie.

Tomek


Obawiam się że ktoś tu chce umniejszać czyjeś emocje. Jeżeli wypaczenia medycyny są tak wielkie i dobrze znane to znaczy że ludzie mają racje, to szarlataństwo budzi w nich głebokie emocje, bo dotykające do żywego (i martwego!) ich JA. Te ataki na forum to i tak mało bo powinni być jeszcze bardziej wkurzeni. I słusznie. Każdy, każdy inteligentny człowiek musi zdawać sobie sprawę z tego że zasilając szeregi medyków dołącza się do ich praktyk nawet jeżeli sam nie ma takiego podejścia jak 99% (tak wychodzi z mojego doświadczenia) to po namoknięciu przez 5, 10 a może 20 lat z pewnością w "fachu" medycznym polegnie pod wpływem większości i słusznie identyfikowany jest już teraz z tym szarlatańskim procederem. Ludzie mają tego świadomość i nie ma się co im dziwić że po doświadczeniach z medycyną mają wielkie pokłady żalu, niechęci, złości, nienawiści itd.

I żadne techniki, starszem nowsze, lepsze czy gorsze nie zmienią tego. Proceder trwa bowiem w najlepsze.

Tomek mam wrażenie że pomimo swojej wiedzy i słuszności często wyświadczacie innym niedźwiedzią przysługę. Technika (wiedza) to nie wszystko. A wydawałoby się że masz rozeznanie we wszystkim co sie dokoła dzieje.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 16:39   

Ashkar, zatrzymaj się na chwilę.
Czy Bruford za to odpowiada, za grzeszki medycyny? Źle ukierunkowana emocja gorsza jest niż kret na forum. Źle pojmujesz te klimaty z emocjami.

Tomek

ps: Czy ja mam rozeznanie we wszystkim? Są to jedynie Twoje wyobrażenia na mój temat.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 16:55   

Tomek, ja nigdzie nie napisałem że Bruford jest odpowiedzialny osobiście za przewiny innych, ani też że odpowiada za wszystkich.

Zauważ jednak jakie metody odpowiedzialności stosuje medycyna. Ludzie się śmieją "operacja się udała, pacjent umarł". I nie dziw się reakcjom ludzi, więcej nie staraj się odwracać kota ogonem bo mówie ci że robisz niedźwiedzią przysługę. A robisz te przysługi jak widzę non stop.

Ja ci tego robić nie zabraniam i nie zabronię ale widzę że uważasz się za takiego co to wie jak i co robić w każdej konfliktowej sytuacji. Zresztą bardzo konkretnie i sensownie. Tutaj jednak potrzeba dużej mądrości i hamowanie emocji w stosunku do takich tematów jest bardziej szkodliwe. Jak długo ludzie będą się leczyć ze stresu na wszelkie sposoby zamiast mu zapobiegać i dawać wyraz swoim emocjom tak długo sytuacja będzie tylko się pogarszać.

Dokładnie tak samo robi medycyna, hamuje objawy i nie pozwala odreagować przyczyny. Przez co zbiornik zaczyna systematycznie się zapełniać, kiedy już osiągnie poziom krytyczny to używa się bardziej drastycznych środków i tworzy coraz to bardziej karkołomne tezy których pacjent nie jest już w stanie pojąć ale że dał się doprowadzić do takiego stanu niepostrzeżenie to teraz również pozwala na takie traktowanie bo nie jest wstanie połączyć faktów. A jeżeli nawet jest to mu to szybko wyperswadują. A problem pogłebia się człwoiek zostaje z nim sam na sam. Na podobnej zasadzie działa mechanizm zarzucania ludziom różnych złych emocji, np. zawiści, kiedy tak naprawdę ludzie nie potrafią jedynie nazwać rzeczy po imieniu i odregaować, bo są zagubieni w tej grubej warstwie błota naniesionego przeez różnej maści gruboskórne niedźwiedzie.

M i T napisał/a:

Źle ukierunkowana emocja gorsza jest niż kret na forum. Źle pojmujesz te klimaty z emocjami.


Gorsza od źle ukierunkowanej emocji jest tłumienie i branie odpowiedzialności za złe uczynki innych. A emocja i tak wyjdzie i uderzy w dużo gorszy sposób. Zdaje się że już wspominałeś (lub Marishka) za Miller że emocji nie wolno hamować a terapia ma polegać na ich odpowiednim ukierunkowaniu. I to jest właściwy kierunek. Pretensje do medycyny jako ogółu są ze wszech miar słuszne! I nie zmienia tu nic jeden czy drugi człowiek siedzący gdzieś w pipidówie i udający że nic się nie dzieje. I nie powiesz mi że mam iść i wyrzucić swoje pretensje do murów szpitala czy przychodni, za tym stoją realni (i konkretni) ludzie a w dodatku ich niecne i podłe często uczynki. To trzeba napiętnować gdzie tylko się da, w ten sposób może kolejne osoby nabiorą trochę rozumu i pokory aby na przyszłość faktycznie coś się zmieniło. Obawiam się że twoja bezstresowa metoda wychowacza jest błedna, a co więcej uważam że wywświadczasz niedźwiedzią przysługę innym. Straty powodowane przez medycynę są niepowetowane i pozostaną jak długo będziemy na to przyzwalać i brać odpowiedzialność na siebie lecząc się z ich przewin. "Niech się wstydzi ten co robi nie ten co widzi".
"Nie ten ptak kala gniazdo, co je kala ale ten, co o tym mówić nie pozwala."
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 16:28   

Słuchajcie, ale nie możecie mylić medycyny akademickiej jako nauki ze środowiskiem medycznym. Nie znam dobrze medycyny akademickiej(może się to zmieni, kto wie), ale wydaje mi się, że ciężko byłoby jej coś zarzucić jako nauce. A już na pewno większość zarzutów, które padają tutaj, powinny mieć adresata gdzie indziej. Trzeba zrozumieć, że sytuacja w służbie zdrowia jak i praca, tryb życia lekarza nie są tożsame z wiedzą medyczną. Na podstawie przepisanego przez lekarza antybiotyku na przeziębienie nie możemy wyciągać wniosków co do samej nauki. Wszak dzięki tej nauce wiemy, że ten lekarz popełnił błąd.
Powinniśmy się chyba cieszyć, że medycyna istnieje i nie traktować jej jako przeszkodę.
Inaczej ze środowiskiem medycznym. Wobec niego powinniśmy kierować zarzuty. Arogancja, ograniczenie, błędy w sztuce itp.
I zauważcie, że Bruford występuje tu nie jako obrońca środowiska medycznego tylko raczej rycerz racjonalizmu ;-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 17:54   

M i T napisał/a:

To nie jest fajnie, jak zajebiście inteligentny, żądny wiedzy, wykształcony, pełen klasy facet zasila to forum?
Tomek

Osobiście uważam,że jest fajnie,nawet bardzo,bardzo fajnie.
Już wiem,jak smakuje utrata na forum kogoś takiego jak Bruford i musze przyznać,że nie smakowała ona najlepiej 8/
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Wrz 29, 2009 10:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 18:08   

ashkar napisał/a:
...Straty powodowane przez medycynę są niepowetowane i pozostaną jak długo będziemy na to przyzwalać i brać odpowiedzialność na siebie lecząc się z ich przewin...
Ale brednie wypisujesz, jak bys za duzo "zoltek i podgardla" zassal! :hihi:

Jak ktos jest "nieudacznym planktonem" i niepotrafi trafic do Dobrego Lekarza,
nie wspominajac o "pieniadzach" to wtedy takie rozpaczliwe "gupie" teksty produkuje! :hihi:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 21:50   

grizzly napisał/a:
Jak ktos jest "nieudacznym planktonem" i niepotrafi trafic do Dobrego Lekarza, nie wspominajac o "pieniadzach" to wtedy takie rozpaczliwe "gupie" teksty produkuje! :hihi: .

żeby trafić do dobrego lekarza trzeba samemu coś wiedzieć, a jak ludzie sami nie wiedzą, chcą antybiotyków, jakichś szybkich leków no to lekarz wypisuje i nie można mieć o to do niego jakichś dużych pretensji
ludzie oczekują prostych leków, prostych terapii i medycyna im to daje
a że później budzą się z ręką w nocniku...
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 23:28   

grizzly napisał/a:
ashkar napisał/a:
...Straty powodowane przez medycynę są niepowetowane i pozostaną jak długo będziemy na to przyzwalać i brać odpowiedzialność na siebie lecząc się z ich przewin...
Ale brednie wypisujesz, jak bys za duzo "zoltek i podgardla" zassal! :hihi:

Jak ktos jest "nieudacznym planktonem" i niepotrafi trafic do Dobrego Lekarza,
nie wspominajac o "pieniadzach" to wtedy takie rozpaczliwe "gupie" teksty produkuje! :hihi:
.


Brednie to ty misiu wypisujesz bo sam sobie przeczysz. Z twojego rozumowania wynika że są źli i dobrzy lekarze, tylko że jakoś plankton nie może do nich trafić. A więc znaczy to ni mniej ni więcej że albo a) tych lekarzy jest niewiele b) chowają się i udają np. śmieciarzy.

Tak czy inaczej oficjalna medycyna i jej statystyki są nieubłagane: Pomagają w wielu tragediach - wypadki, poza tym szkodzą razem z farmacją.

Hannibal napisał/a:
grizzly napisał/a:
Jak ktos jest "nieudacznym planktonem" i niepotrafi trafic do Dobrego Lekarza, nie wspominajac o "pieniadzach" to wtedy takie rozpaczliwe "gupie" teksty produkuje! :hihi: .

żeby trafić do dobrego lekarza trzeba samemu coś wiedzieć, a jak ludzie sami nie wiedzą, chcą antybiotyków, jakichś szybkich leków no to lekarz wypisuje i nie można mieć o to do niego jakichś dużych pretensji
ludzie oczekują prostych leków, prostych terapii i medycyna im to daje
a że później budzą się z ręką w nocniku...


Jeżeli ja coś wiem a lekarz wie niewiele to po co mi taki lekarz? To akurat znam z autopsji. Czy mam np. szukać tego dobrego leakrza przemierzając wszerz i wzdłuż cały kraj, a może UE? Niech sobie napiszą na wizytówce, na drzwiach itp. "byle.jaki.lekarz", "lekarz.tylko.dla.planktonu" etc.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 07:25   

ashkar napisał/a:
Jeżeli ja coś wiem a lekarz wie niewiele to po co mi taki lekarz? To akurat znam z autopsji. Czy mam np. szukać tego dobrego leakrza przemierzając wszerz i wzdłuż cały kraj, a może UE? Niech sobie napiszą na wizytówce, na drzwiach itp. "byle.jaki.lekarz", "lekarz.tylko.dla.planktonu" etc.

nie chcę tu bronić złych lekarzy
natomiast uważam, że Ci pacjenci, gdyby nagle zostali lekarzami byliby tacy sami
po prostu taki jest system myślenia większości ludzi
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 07:59   

Cytat:
Ci pacjenci, gdyby nagle zostali lekarzami byliby tacy sami
po prostu taki jest system myślenia większości ludzi


Hannibal dokładnie! To jest niejako wymuszone przez przeludnienie i chłopo-robotniczą mentalność. W dzisiejszej cywilizacji większość ludzi nie śmie odkryć i podążać za swoimi pasjami, a robi nieważne jaką robotę jak robot, "byle by zarobić".

I tu jest klucz - zacząć rozumieć i naprawiać siebie, zobaczyć belkę w swoim oku, a nie tylko jakiś tam lekarzy, którzy niczym się nie różnią od dzisiejszych speców od reklam coli, czy producentów bublowatych samochodów, chleba itd. Wszyscy oni chcą żyć. Gdyby taki handlarz colą nagle przestawił się na sprzedaż baranich jąder i oczu "planktonom" to by splajtował. To samo lekarz. Plankton chce magicznej tabletki, antybiotyku, który go w mig "postawi na nogi" żeby mógł robotać, a nie o wzmacnianiu jakiegoś systemu odpornościowego poprzez leżenie i odchorowywanie gorączki w bólu, pocie i głodzie.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 08:43   

Hannibal napisał/a:
ashkar napisał/a:
Jeżeli ja coś wiem a lekarz wie niewiele to po co mi taki lekarz? To akurat znam z autopsji. Czy mam np. szukać tego dobrego leakrza przemierzając wszerz i wzdłuż cały kraj, a może UE? Niech sobie napiszą na wizytówce, na drzwiach itp. "byle.jaki.lekarz", "lekarz.tylko.dla.planktonu" etc.

nie chcę tu bronić złych lekarzy
natomiast uważam, że Ci pacjenci, gdyby nagle zostali lekarzami byliby tacy sami
po prostu taki jest system myślenia większości ludzi

Byliby jeszcze gorszymi lekarzami. Medycyna jest w 80% właśnie taka, jakiej domagają się pacjenci. Ze 20% to choroby ostre, wymagające rzeczywistego leczenia przez doświadczonych fachowców, takich, których się uczy na akademiach i których kompetencji w tym zakresie nikt nie podważa. Żaden pacjent nie będzie uczył chirurga jak wyciąć wyrostek. I żaden pacjent sam się tego nie nauczy poza systemem kształcenia medycznego. To oczywista oczywistość.
Tylko, że gros działań medycznych to leczenie chorób przelekłych, nieuleczalnych oraz banalnych przeziębień, na które nie ma w ogóle lekarstw. Czyli z definicji są to działania pozorne, w najlepszym wypadku uśmierzające ból, które niczego nie leczą i lekarze zazwyczaj o tym wiedzą, przynajmniej ci świeżo po studiach. Potem rutyna i mas media zabijają tę ostrość widzenia.
Ale to głównie pacjenci wymuszają takie nieskuteczne leczenie objawowe, podobnie, jak klienci supermaketów na własne życzenie wymuszają sprzedaż badziewia.
To ogłupione matki biegną z usmarkanym dzieckiem do przychodni i żądają cudownych antybiotyków, zamiast zapakować je do łóżka i dać soczek z malin, tak samo skuteczny w chorobach wirusowych jak chloramfenikol, a o całe niebo mniej szkodliwy. (Uprzedzając wekslowanie dyskusji dodaję, że teraz, zgodnie z ostrzeżeniami WHO już się nie szafuje Detreomycyną).
To matki wydają ostatnie pieniądze na kolejną cudowną, acz toksyczną, szczepionkę przeciwko pneumokokom.
Lekarz, który nie przepisuje magicznych lekarstw na byle chorobę, to zły lekarz.
I markety i medycyna są właśnie takie jakich oczekują klienci.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 09:57   

alejasienieznam napisał/a:
Słuchajcie, ale nie możecie mylić medycyny akademickiej jako nauki ze środowiskiem medycznym. . Trzeba zrozumieć, że sytuacja w służbie zdrowia jak i praca, tryb życia lekarza nie są tożsame z wiedzą medyczną. Na podstawie przepisanego przez lekarza antybiotyku na przeziębienie nie możemy wyciągać wniosków co do samej nauki. Wszak dzięki tej nauce wiemy, że ten lekarz popełnił błąd.
)



Bardzo celna uwaga.O to właśnie chodzi. Znakomita większość indywidualnych doświadczeń z medycyną powstaje nie poprzez konfontację z samą dyscypliną wiedzy tylko z ludźmi.A ludzie są jacy są , znaczy różni.

Nikt nie będzie bronił nieuków, leni czy skorumpowanych szubrawców.Racjonalnie rozumujący fachowiec bez pudła odróżni prace faktycznie naukowe od śmiecia pisanego na zamówienie firmy farmaceutycznej.Lwia część nieporozumień i rozczarowań na linii fachman- pacjent wynika z w sumie z braku należytej komunikacji.No i ludzkich przywar oczywiście.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 09:59   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[
Tylko, że gros działań medycznych to leczenie chorób przelekłych, nieuleczalnych oraz banalnych przeziębień, na które nie ma w ogóle lekarstw. Czyli z definicji są to działania pozorne, JW


Pominę fakt ,że bardzo Pan tu hiperbolizuje i niedopuszczalnie uogólnia.Podkreślę jedynie to ,że przypadkowo potwierdza Pan moje uwagi , mianowicie standardy leczenia tzw choroby przeziębieniowej wyraźnie artykułują ,że brak jest istotnych leków a reszta jest zasadniczo niepotrzebna.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 10:02   

Iga napisał/a:
M i T napisał/a:

To nie jest fajnie, jak .....Tomek

Osobiście uważam,że jest fajnie,nawet bardzo,bardzo fajnie.
Już wiem,jak smakuje Bruford i musze przyznać,że 8/



:oops: Eeee , tego....no trochę mnie w zakłopotanie wprawiacie.

PS Iga , no bo wiesz, różne przesłanki , i tak dalej ....czy Ty jesteś tą sprzed 2-3 lat na zamiedzowym??? Jeśli tak , to witam po jasnej stronie mocy :keep:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 11:11   

Bruford napisał/a:

PS Iga ....czy Ty jesteś tą sprzed 2-3 lat na zamiedzowym???

Tak,to ja :oops:
Myślę,że należą Ci się przeprosiny za to moje zachowanie wobec Ciebie,więc przepraszam :)
Zdałam sobie sprawę z pewnych rzeczy,jak już było po fakcie .
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 11:35   

Iga napisał/a:
[Tak,to ja :oops:
.


Nie no , spoko jest.Ale się wtedy działo :shoot: :viva:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 11:38   

Bruford napisał/a:
Ale się wtedy działo :shoot: :viva:

załóżcie nowy temat i opowiedzcie jak to drzewiej było ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 12:04   

Bruford napisał/a:
Ale się wtedy działo :shoot: :viva:

Tak,działo się.Ty coś napisałeś,a ja zaczynałam pisać na przekór Tobie i wychodziła "strzelanina" :shoot:
Pamiętam wszystko dokładnie :)
A potem zrobiło sie pusto i nędznie bez Ciebie ,bo tak naprawdę zgadzałam sie z Tobą w wielu sprawach,to samo było z Marishką i Tomkiem,odszedł stary skład ,dobrze ,że została jedna Osoba (Grizzly),wtedy zaczęłam powoli zmieniać swoje zdanie ,a na koniec wyszło,że jestem wielkim opłacanym przeciwnikiem DO ,wspólnie z Grizzlym :hihi:
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 14:15   

Iga napisał/a:
Bruford napisał/a:
Ale się wtedy działo :shoot: :viva:

Tak,działo się.Ty coś napisałeś,a ja zaczynałam pisać na przekór Tobie i wychodziła "strzelanina" :shoot:
Pamiętam wszystko dokładnie :)
A potem zrobiło sie pusto i nędznie bez Ciebie ,bo tak naprawdę zgadzałam sie z Tobą w wielu sprawach,to samo było z Marishką i Tomkiem,odszedł stary skład ,dobrze ,że została jedna Osoba (Grizzly),wtedy zaczęłam powoli zmieniać swoje zdanie ,a na koniec wyszło,że jestem wielkim opłacanym przeciwnikiem DO ,wspólnie z Grizzlym :hihi:


Heh , no właśnie , pastor Niemoeller miał rację - jak przyszli po żydów nic nie mówiłem , nic nie mówiłem jak przyszli po katolików, komunistów i socjaldemokratów itp... jak przyszli po mnie już nie było się komu odezwać. :-) .Dobrze jest jak jest.
 
     
ali
[Usunięty]

  Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 17:40   

Bruford napisał/a:
Iga napisał/a:
[Tak,to ja :oops:
.


Nie no , spoko jest.Ale się wtedy działo :shoot: :viva:

a cóż się tak wielkiego działo doktorku?
toż tu jest tylko powtórka z rozrywki
Igi wcześniej Edyty i Elmy jeszcze chyba nie było jak ta strona była "Dietą Optymalną"
za "miedzą" to są czasy późniejsze,
a było dokładnie tak:
jak się ktoś z optymalsów chwalił swoimi sukcesami zdrowotnymi
to żes to z góry obalał
bo z twojego punktu mendycznego
choroba była źle rozpoznana, brak dokumentacji lub zadziałał czynnik placebo

przyciskani do muru zmyliście się
ps.
wziąłeś chociażby to co chciał tobie udostępnić na CD facet po zawale?
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 18:12   

ali napisał/a:
...zadziałał czynnik placebo...
Ali.... no co Ty?
Dlaczego deprecjonujesz "efekt placebo"? Bez tego "cudownego zjawiska",
kazdy typ "leczenia" bylby pewnie co najmniej 50% mniej skuteczny. 8-)

Kaplani, uzdrawiacze, znachorzy poszli by z "torbami"! :hihi:
.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 18:21   

grizzly napisał/a:
ali napisał/a:
...zadziałał czynnik placebo...
Ali.... no co Ty?
Dlaczego deprecjonujesz "efekt placebo"? Bez tego "cudownego zjawiska",
kazdy typ "leczenia" bylby pewnie co najmniej 50% mniej skuteczny. 8-)

Kaplani, uzdrawiacze, znachorzy poszli by z "torbami"! :hihi:
.


Ciekawe, bo akurat lekarze nieodpustowi trąbią i trują o dobrym samopoczuciu i wierze na okrągło. Czyżby nie byli pewnie swoich pewnych metod?
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 19:29   

ashkar napisał/a:
...Czyżby nie byli pewnie swoich pewnych metod?...

Kto nie potrafi "zagonic do roboty" cale to dobrodziejstwo zwane "efektem P",
to raczej powinien sobie dac spokoj z leczeniem ludzi. 8-)

Jest jeszcze jeden problem, jaki?
"EGALITARYZM"! :razz: To potrafi skutecznie zniszczyc ten subtelny
mechanizm "placebo", po prostu "komuchowate odruchy" ZABIJAJA! :shock: :razz:
.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 30, 2009 09:33   

ashkar napisał/a:
[trąbią i trują o dobrym samopoczuciu i wierze na okrągło.pewnych ?


A gdzie trąbią i trują ?
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 30, 2009 09:36   

ali napisał/a:
[w chwalił swoimi sukcesami zdrowotnymi
to żes to z góry obalał
bo z twojego punktu mendycznego
choroba była źle rozpoznana, ?


Ali to taki gość co to do końca będzie udawał ,że nie rozumie :-)
W celu wyjaśnienia "obalania mendycznego" możesz sobie , Ali , np pogadać z pewnym znanym opty co to twierdził ,że DO go z raka płuc wyleczyła. O ile będziesz wiedział o co pytać. :-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Wrz 30, 2009 13:22   

Bruford napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
[
Tylko, że gros działań medycznych to leczenie chorób przelekłych, nieuleczalnych oraz banalnych przeziębień, na które nie ma w ogóle lekarstw. Czyli z definicji są to działania pozorne, JW

Pominę fakt ,że bardzo Pan tu hiperbolizuje i niedopuszczalnie uogólnia.Podkreślę jedynie to ,że przypadkowo potwierdza Pan moje uwagi , mianowicie standardy leczenia tzw choroby przeziębieniowej wyraźnie artykułują ,że brak jest istotnych leków a reszta jest zasadniczo niepotrzebna.

Hiperbola stosowana z umiarem jest heurystycznie obiecująca i daje nowy wgląd w rzeczywistość, coś tak, jak w medytacjach Zen. Natomiast czy jest w tym, co napisałem coś niedopuszczalnego? Przecież nie używałem prostacko paraboli: Doktor Potasik.
Jeżeli już, aż się prosi tutaj elipsa: nikt nie robi drogo i źle, każdy robi tanio i dobrze. :-)
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Wrz 30, 2009 13:27   

A propos placebo. Jakiego bym przeziębionego nie spotkał, każdy z pełnym przekonaniem twierdzi, że wziął antybiotyk i zaraz mu przeszło.
JW
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 30, 2009 20:00   

Bruford napisał/a:
[
pogadać z pewnym znanym opty co to twierdził ,że DO go z raka płuc wyleczyła. O ile będziesz wiedział o co pytać. :-)

nie odwracaj kota ogonem
nie czytałem tego
odpowiedz
czy wziąłeś chociażby to co chciał tobie udostępnić na CD facet po zawale o nicku Tadeusz jak się nie mylę?
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 01, 2009 10:13   

Cytat:
[quote="Witold Jarmolowicz: Doktor Potasik.
Jeżeli już, aż się prosi tutaj elipsa: nikt nie robi drogo i źle, każdy robi tanio i dobrze. :-)
JW



No to Pan po bandzie pojechał teraz.To może ja się zrewanżuję ongiś gwiazdą sportu potem propagatorem metod naturalnych :-) -- O.J.Simpsonem
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 01, 2009 10:15   

ali napisał/a:
[
1.nie czytałem tego
2jak się nie mylę?


ad1 to poczytaj zanim będziesz komukolwiek głowę zawracał

ad2 mylisz się bo nie zrozumiałeś kontekstu.Poszerz wiedzę zanim znów będziesz komuś głowę zawracał.

ad3 generalnie staraj się nie zwracać ludziom głowy swoimi mądrościami.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Czw Paź 01, 2009 14:07   

Bruford napisał/a:
Cytat:
[quote="Witold Jarmolowicz: Doktor Potasik.
Jeżeli już, aż się prosi tutaj elipsa: nikt nie robi drogo i źle, każdy robi tanio i dobrze. :-)
JW

No to Pan po bandzie pojechał teraz.To może ja się zrewanżuję ongiś gwiazdą sportu potem propagatorem metod naturalnych :-) -- O.J.Simpsonem

Pełny tekst miał inny sens. Nieładnie tak wycinać z kontekstu. :-) A w każdym razie niezbyt harmonizuje z możliwościami tak wytrawnego interlokutora, jak Pan. :-)
Cytat:
Hiperbola stosowana z umiarem jest heurystycznie obiecująca i daje nowy wgląd w rzeczywistość, coś tak, jak w medytacjach Zen. Natomiast czy jest w tym, co napisałem coś niedopuszczalnego? Przecież nie używałem prostacko paraboli: Doktor Potasik.
Jeżeli już, aż się prosi tutaj elipsa: nikt nie robi drogo i źle, każdy robi tanio i dobrze.

JW
PS. Jeżeli chodzi o elipsę, zapewne wszyscyśmy mieli już okazję przekonać się że żaden fachowiec dowolnej profesji nie mówi klientowi: robię drogo i źle, każdy boży się, że robi tanio, dobrze i szybko. Więc gdzie ukrywają się partacze, skoro nasze otoczenie roi się od naocznych śladów ich działalności, jak mówię z dowolnej profesji. I tu zamilknijmy, żeby jakiś hm... kołodziej na przykład, nie poczuł się urażony w swojej godności zawodowej. Przecież kompetentni fachowcy także się w każdej profesji zdarzają. Tu wstawmy z kolei wszystkie możliwe zawody. :-)
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 01, 2009 15:47   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[. Nieładnie tak wycinać z kontekstu. :-) JW


OK :-) z tą różnicą wszakże ,że wywołał Pan - "nie wywołując" , nie tyle partacza mieszczącego sie w odchyleniu standardowym ile zwyrodnialca :-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pią Paź 02, 2009 09:46   

Bruford napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
[. Nieładnie tak wycinać z kontekstu. :-) JW

OK :-) z tą różnicą wszakże ,że wywołał Pan - "nie wywołując" , nie tyle partacza mieszczącego sie w odchyleniu standardowym ile zwyrodnialca :-)

Może rzeczywiście zhiperbolizowałem trochę parabolę. Czymże jednak byłaby dyskusja ograniczona do kawanaławizmu i celebrowania doskonałości jaj, bez metafor i elipsoidalnych skrótów.
JW
PS. No i znowu wyszła niezamierzona parabola, jajko to przecież elipsoida. :-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 16:00   

Fink, nowotworzenie raczej u osób zupełnie stonowanych, wycofanych, negujących rolę złości, nienawiści, miłośników nadstawiania policzka, ale też chyba u tych nie potrafiących się z niczego cieszyć. Krótko mówiąc, rak być może lubi wycofanych, milczących, nie wyrażających emocji smutasów.
Jung bodajże podzielił ludzi na ekstrawertyków i introwertyków, podczas gdy w rzeczywistości najczęściej występuje stan ambiwertyzmu. Zresztą, podział nie wynika z natury, bo te postawy są wynikiem oddziaływania przede wszystkim czynników zewnętrznych, w mniejszym stopniu przyrodzonych.

ps: Nadmiar tłuszczu też musiał mieć istotny wpływ. Rzecz w końcu dotyczyła chyba jelita grubego. Byłbym ostrożny w wypowiadaniu się w sprawie Morgano.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Lip 16, 2010 16:05, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 16:02   

fink,
nie znam sprawy Morgano, ale Twój post wydaje mi się co najmniej niestosowny. Czy nie wiesz człowieku, że nowotwór zmienia również psychikę człowieka? A Ty przedstawiasz jego śmiertelną chorobę jako coś w rodzaju "kary".
Cokolwiek był zrobił już Go nie ma miedzy nami i nie może się bronić.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 16:39   

fink napisał/a:
Moim zdaniem to było po prostu odreagowanie przez Morgano skrywanych frustracji i tłumionych negatywnych emocji, których nie umiał skierować do właściwego adresata. Dla niepoznaki, aby admin się do niego nie przyczepił, równolegle, w tym samym czasie, umieszczał też teksty lek. med. Jana Kwaśniewskiego.


Bardzo możliwe że tak było, pytanie tylko czy twoje wnioski są słuszne, a jeżeli o zasadę chodzi to ma sens.
_________________

 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 18:32   

Ten horoskop od Morgano bardzo mi pomógł swego czasu. Zupełnie serio to piszę, wtedy to nie był żaden "spam", tylko czyste złoto, na które natrafiłem w najmniej spodziewanym czasie i miejscu. No ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I od siedzącego.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved