a no wlasnie z tymi kalkulatorami.
wg tego co podales z tych samych produktow wyszlo mi btw - stosunek - 1:1,1:0,9 (suma - 76,1:85,9:68,0)1349kcal,
a wg tegi co wczesniej uzywalem (vitalmax) wychodzi stosunek - 1:1,8:0,7 (suma - 76:133:51)1692kcal
i ktoremu kalkulatorowi wierzyc ? - zadnemu - bo zaden nie wiem jaki dokladnie mam produkt - jak widac wartosci zblizone moga sie oddalac bardzo duzo
ps-do tego nie maja produktow wszystkich ktore uzywam. przykladowo zamiast oleju lnianego wpisalel oliwe z oliwek bo nie wiedzialem co wpisac.
Ostatnio zmieniony przez jatoja Pon Wrz 13, 2010 23:01, w całości zmieniany 2 razy
Adam319 napisał/a:
125g W z tłuszczem i białkiem to jest koryto czyli wszystkiego po trochu i zwykle za dużo.
Jest to o świetna opcja dla osób aktywnych fizycznie, umysłowo. No i życie zdrowsze i dłuższe niż przy 30 g.
nom do tych 125g W to szedlem 5km do sklepu i spowrotem i to nie prosta dorga (gorzysty teren) - takze mozna to jakas aktywnoscia nazwac.ale to tak zartem oczywiscie - bo po takiej polowce 9kilowego arbuza zjedzonego naraz nie czulem sie dobrze. czulem sie rozepchany jakis czas. to po prostu za duzo (jesli chodzi o arbuza).
_________________ dont judge me by my past - i dont live there anymore
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 14, 2010 21:07
jatoja napisał/a:
bo po takiej polowce 9kilowego arbuza zjedzonego naraz nie czulem sie dobrze. czulem sie rozepchany jakis czas. to po prostu za duzo (jesli chodzi o arbuza).
no to akurat nie dziwota, że tak się czułeś
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Wrz 14, 2010 22:45
Hannibal napisał/a:
Jest to o świetna opcja dla osób aktywnych fizycznie, umysłowo. No i życie zdrowsze i dłuższe niż przy 30 g.
Z tym, że ja nie choruję nigdy i na nic, ostatniego kataru czy podwyższonej temperatury nie pamiętam, a Ty zdrowo odchorowujesz na swoim zdrowszym życiu, że o zdrowej srrrr defekacji nie wspomnę, na razie to ja dłużej od Ciebie żyję. Będziemy w kontakcie, za jakieś 60 lat pewnie zrobi się ciekawiej. 125gW to nie jest LC tylko centroprawica, zalety zasilania tłuszczem bez braku zalet minimalizacji węglowodanów.
To zacząłeś „dla osób aktywnych fizycznie i umysłowo”, mam 20arową działkę i prywatny dom więc aktywność fizyczna się zdarza, samochód zapalam raz na 3 dni nie wyjeżdżając z podwórka by się silnik nie zastał, na zakupy jadę rowerem, aktywność umysłową trzeba odróżnić od aktywnej pasywności umysłowej.
Och temat wątku, owoce rozrywkowo w ilości smakowej, zwłaszcza orzechy włoskie z własnych drzew, czasami jedna śliwka z własnych drzew, ot tak by sprawdzić co takiego szpaki w nich widzą, generalnie to warzywa, owoce mają zwykle gorsze proporcje glukoza/fruktoza niż cukier w cukierniczce, a kupowane owoce to już koktail-masakra z chemią ochrony roślin.
Jak wyjdzie z tego szarpany offtop to pewnie kilka zdań z tego postu wyedytuję.
Hannibal napisał/a:
Ja chodząc po moich sporym buku też odczuwam niemałą adrenalinkę,
No nie mogłem się powstrzymać, nie zacytować tego przykładu „aktywności fizycznej i umysłowej”, tak się tylko przekomarzam, ale to Ty zacząłeś.
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Wto Wrz 14, 2010 22:51, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 15, 2010 10:10
Tymianek napisał/a:
Chodzi o sytuację gdy B i T też jest niewiele? Czy ogólnie "wyklinasz" VLC?
VLC czasowo może byś spoko, może być pomocne przy pewnych chorobach.
Ale w dłuższej perspektywie jedzenie tak małych ilości węgli nie jest IMO optymalne dla zdrowia. Oczywiście mogą zdarzać się jednostki dla których będzie inaczej, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Wrz 15, 2010 10:11, w całości zmieniany 1 raz
Chodzi o sytuację gdy B i T też jest niewiele? Czy ogólnie "wyklinasz" VLC?
VLC czasowo może byś spoko, może być pomocne przy pewnych chorobach.
Ale w dłuższej perspektywie jedzenie tak małych ilości węgli nie jest IMO optymalne dla zdrowia. Oczywiście mogą zdarzać się jednostki dla których będzie inaczej, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę.
a teraz powiedz na jakiej podstwaie tak twierdzisz...
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Well, co do fig to się z nim nie zgodzę bo mi akurat nie służą . Grejfruty jak najbardziej . Ogólna konkluzja wg mnie to to, żeby na dzisiejsze czasy pilnować ilość węgli spożywanych z owoców a po drugie istotniejsze wybierać i jeść owoce z pestkami gdzie jest witamina B17, która ogranicza destrukcję węgli w ciele. Hunza ją spożywają z pestek moreli i dobrze na tym wychodzą
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 08, 2010 11:32
Mariusz_ napisał/a:
Czyli jak wiatr zawieja tak chorągiewka się wygnie? ?
Chyba nie zrozumiałeś
To, że kimś się było wcześniej nie oznacza, że tak ma być już ad infinitum.
Multum rawpaleoeaterów zaczynała właśnie do wegetarianizmu, weganizmu, etc.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pią Paź 08, 2010 13:05
Przecież weganie uważają, że ich styl życia jest the best of i będą na nim do końca życia i o jeden dzień dłużej.
Cytat:
Termiczna obróbka ani nie jest dobra ani zła, chociaż powinna być stosowana z ostrożnością i uwagą.
Zawsze myślałem, że raw to na wpół wysmażone lub lekko krwiste mięso. Jednak, gdy zobaczyłem co jadasz to pomyślałem sobie jakiś ekstremizm Tak jak skrajna lewica i prawica
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 08, 2010 15:33
Mariusz_ napisał/a:
Jednak, gdy zobaczyłem co jadasz to pomyślałem sobie jakiś ekstremizm Tak jak skrajna lewica i prawica
Jaki ekstremizm? Czy ktoś kto zje surowe jabłko czy banan też jest ekstremistą? No sorry...
Ekstremalne jest to, co ludzie wyprawiają z naturalnymi surowym produktami - piekąc, smażąc, etc.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Zawsze myślałem, że raw to na wpół wysmażone lub lekko krwiste mięso
mozna sie pogubic
ja raz przez pomylke zamowielm krwiste mieso kangura.
zapytal mnie klient - medium-rare (srednio wysmazony) ? - a ja analogicznie z polskiego poprosilem rare (myslac ze zamawiam dobrze wysmazony).
i jakie bylo moje zdziwinie gdyz przyniosl mi steka z ktorego wylewala sie krew.
od razu mi sie angielski przypomnial ale juz bylo mi glupio prosic o well-done.
_________________ dont judge me by my past - i dont live there anymore
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 12:50
Ekstremalne jest to, że nie potrafisz strawić mięsa, warzyw i trochę węglowodanów w surowej postaci RAW ze wszystkimi potrzebnymi enzymami!!! Musisz robić przerwy godz to chyba nie świadczy dobrze o twoim trawieniu???
Osoby, które podpiekają, gotują, duszą czy smażą mają mniej problemów i to jest zastanawiające
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Sob Paź 09, 2010 12:50, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 15:11
Mariusz_ napisał/a:
Ekstremalne jest to, że nie potrafisz strawić mięsa, warzyw i trochę węglowodanów w surowej postaci RAW ze wszystkimi potrzebnymi enzymami!!! Musisz robić przerwy godz to chyba nie świadczy dobrze o twoim trawieniu???
Nie no, strawię, ale
- trawienie będzie gorsze i mniej efektywne niż w przypadku rozdzielenia
- organoleptycznie będzie toto gorsze
Mariusz_ napisał/a:
Osoby, które podpiekają, gotują, duszą czy smażą mają mniej problemów i to jest zastanawiające
Pozory.
Też myślałem kiedyś jak robiłem takie mieszanki, że jest spoko.
Dopiero jak przeszedłem na rawpaleo, zachowując rozdzielność, zauważyłem dużą różnicę na korzyść.
A dosadnie - jak jada się całe życie syf to ten syf wydaje się ok i nie zdaje sobie człowiek sprawy, że może być lepiej.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Paź 09, 2010 15:11, w całości zmieniany 1 raz
Ekstremalne jest to, że nie potrafisz strawić mięsa, warzyw i trochę węglowodanów w surowej postaci RAW ze wszystkimi potrzebnymi enzymami!!! Musisz robić przerwy godz to chyba nie świadczy dobrze o twoim trawieniu???
Osoby, które podpiekają, gotują, duszą czy smażą mają mniej problemów i to jest zastanawiające
nie wiem czy dobrze zrozumialem wpis.
piszesz o jedzeniu rozdzielnym - ze niektorzy tutaj jedza najpier powiedzmy owoce, a pozniej mieso. i zastanawiasz sie dlaczego nie lacza, a Ci co gotuja lacza i nie narzekaja na problemy ??
dobrze zrozumialem Twoje "zastanowienie".??
_________________ dont judge me by my past - i dont live there anymore
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Nie Paź 10, 2010 18:33
Cytat:
gudrii napisał/a:
zaczynam od miesa, potem rosliny i z reguly tluszcz i ser ida ostatnie na ruszt
Hannibal
powtarzam - nie na mój delikatny żołądek
mój musi mieć wszystko oddzielnie (ale przerwy nie 5 minutowe, ale z 1,5 godziny między florą a fauną), surowe, najlepiej zdecydowanie dojrzałe, przetrawione
no i bez żadnych serów i innych wynalazków
Więc jaki jest sens jeść surowe jak ma się dalej problemy z trawieniem-chyba nie tędy droga?
Więc jaki jest sens jeść surowe jak ma się dalej problemy z trawieniem-chyba nie tędy droga?
nigdzie nie wylapalem w tym kontekscie ze sa problemy z trawieniem
napisane jest tylko "moj musi miec oddzielnie" .
ale nie jest napisane musi bo inaczej nie moze.
wedlug postow ktore wyczytalem ja to rozumiem tak ze "musi bo tak jest lepiej".
i lacznie bylo by pewnie i tak lepiej niz obrobione, ale oddzielnie jeszcze lepiej.
czyli przykladowo - lacznie obrobione termicznie to "jazda przez miasto (swiatla, korki)"
surowe lacznie - to jak "obwodnica - szybciej no ale te ograniczenia"
a surowo rozdzielnie - "to jak jazda autstrada"
"mozna sobie pojechac przez miasto, bo mamy szybki samochod, ale co my nim zdzialamy w korkach"
no ale to tylko moja interpretacja.
musialy by sie wypowiedziec osoby zacytowane
Ostatnio zmieniony przez jatoja Nie Paź 10, 2010 22:35, w całości zmieniany 3 razy
Przecież weganie uważają, że ich styl życia jest the best of i będą na nim do końca życia i o jeden dzień dłużej.
Cytat:
Termiczna obróbka ani nie jest dobra ani zła, chociaż powinna być stosowana z ostrożnością i uwagą.
Zawsze myślałem, że raw to na wpół wysmażone lub lekko krwiste mięso. Jednak, gdy zobaczyłem co jadasz to pomyślałem sobie jakiś ekstremizm Tak jak skrajna lewica i prawica
Zawsze tak jest, najwiekszymi radykalami sa swiezo nawroceni neofici. Tylko czekac az tomtom zrujnuje sobie zdrowie i przejdzie na surowe, wtedy wszystkie trawojady beda mialy przerabane
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 12:27
zyon napisał/a:
najwiekszymi radykalami sa swiezo nawroceni neofici.
ano właśnie
i ci są najbardziej postępowi
oni tworzą
reszta kopiuje
a podług słów Saint-Exuperego:
"Aby zdobyć wielkość człowiek musi tworzyć, a nie odtwarzać"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
najwiekszymi radykalami sa swiezo nawroceni neofici.
ano właśnie
i ci są najbardziej postępowi
oni tworzą
reszta kopiuje
Nieprawda. Kazdy radykalizm jest zly, neofita zachowuje sie tak jak sie zachowywal poprzednio z tym ze biegun postepowania sie zmienia. Czyli w dalszym ciagu jest zaslepiony i odporny na argumenty z tym, ze reprezentuje odmienne stanowisko do poprzedniego. To typowe w relacjach religia/ateizm na przyklad. Z reguly obce jest mu umiarkowanie i chlodny racjonalizm.
Hannibal napisał/a:
[a podług słów Saint-Exuperego:
"Aby zdobyć wielkość człowiek musi tworzyć, a nie odtwarzać"
Czy zeby zaczac odzywiac sie zdrowo trzeba zrujnowac sobie najpierw zdrowie? Nie trzeba, wystarczy wczesniej byc umiarkowanym, i ewoluowac do pewnych pogladow, eksperymentujac i uczac sie najlepiej na czyichs bledach.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Paź 12, 2010 12:33, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 16:21
zyon napisał/a:
Czyli w dalszym ciagu jest zaslepiony i odporny na argumenty z tym, ze reprezentuje odmienne stanowisko do poprzedniego.
Właśnie mylisz się, gdyż ulegasz stereotypom.
Wielki neofita jest również dlatego postępowy, gdyż wykorzystuje argumenty różnych stron, coby wzmocnić swoją pozycję.
zyon napisał/a:
Czy zeby zaczac odzywiac sie zdrowo trzeba zrujnowac sobie najpierw zdrowie?
W sporej ilości przypadków tak właśnie jest.
Dopiero od dna można się skutecznie odbić.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Paź 12, 2010 16:26, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 09:12
W innym temacie dawałem fotkę moich ostatnich jabłek z sadu, a zapomniałem, że jeszcze mam inny, mocno zarośnięty, z jabłoniami późniejszymi.
Wczoraj nazbierałem 6 skrzynek. Ogólnie mam 8 i sobie leżą w piwnicy.
Takie są głównie w tym sadzie, takie czerwone (nazwy niestety nie znam) -
A to one z bliska -
te żółtozielone to są kosztele, których nazbierałem kilka kilo z jednej starej ogromnej jabłoni
Acha, w tym sadzie mam też trochę dzikich róż z owocami, więc sobie ich podjadam przy okazji
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Paź 25, 2010 09:17, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 5 razy Wiek: 32 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 10:56
Moje jabłka wyglądają podobnie. Własnego sadu nie posiadam, ale zrobiłem sobie wycieczkę po wsi i znalazłem kilka jabłoni. Efekt zbiorów to 5 ogromnych toreb i jedna skrzynka pełna jabłek. Niestety, trochę się spóźniłem i mróz zdążył je zmrozić. Przez to szybciej się psują.
W innym temacie dawałem fotkę moich ostatnich jabłek z sadu, a zapomniałem, że jeszcze mam inny, mocno zarośnięty, z jabłoniami późniejszymi.
Wczoraj nazbierałem 6 skrzynek. Ogólnie mam 8 i sobie leżą w piwnicy.
Takie są głównie w tym sadzie, takie czerwone (nazwy niestety nie znam)
jabłka sie zrywa a ze zbieranych raczej , dzemolade.,albo kwasibora
Takie potłuczone nie doczekaja miesiąca a co dopiero zimy.
Mam podobne i ptaki wydziobują,jeże tez nie gardzą-bo przyłapałam
a wiewiórki zezarły mi wszystkie orzechy laskowe
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 20:14
figa napisał/a:
jabłka sie zrywa a ze zbieranych raczej , dzemolade.,albo kwasibora
No jasne, tyle że to się tyczy prawidłowo utrzymywanych drzewek, czyli niedużych, rozłożystych.
U mnie to jest już taki półdziki sad, zarośnięty nieźle, a drzewka to już takie półdrzewa.
Więc wchodzę na takie, porządnie nimi trzepię i zbieram z ziemi jabłuszka.
figa napisał/a:
Takie potłuczone nie doczekaja miesiąca a co dopiero zimy.
Gdy się regularnie przebiera w skrzynkach to spokojnie przetrwają kilka miesięcy. Dłużej nie trzeba, bo w tym czasie je zjem.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 11, 2010 21:41
sylwiazłodzi napisał/a:
Cz to prawda,że istniej coś takiego jak nietolerancja fruktozy czy przycyzną jest ogolnie dieta?
No jest coś takiego jak nietolerancja fruktozy. Nie chodzi o to, że w ogóle - chodzi jeno o ilości.
Przejrzyj sobie to jeszcze - http://www.mecfs-vic.org....PractGastro.pdf
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
W sadzie Jarosława Pająkowskiego rośnie 80 odmian starych jabłoni. "Gromadziliśmy je przez 12 lat" - mówi sadownik
Rz: Czy wie pan, ile odmian starych jabłoni rośnie w pana sadzie?
Jarosław Pająkowski: Wiem - 80. Gromadziliśmy je przez 12 lat. Gdy powstał Zespół Parków Krajobrazowych Chełmińskiego i Nadwiślańskiego w 1995 roku‚ mieliśmy ponad hektar pola i wymyśliliśmy‚ że założymy tradycyjny sad. Jeżdżąc po okolicy znaleźliśmy kilkanaście odmian jabłek‚ więc wymyśliliśmy minikolekcję - od 20 do 25 odmian z regionu dolnej Wisły. Dziś mamy cztery razy więcej i wiemy‚ że to nie wszystko. Do tego dochodzą grusze‚ śliwy‚ wiśnie‚ czereśnie. Można przyjąć‚ że w okresie międzywojennym było tu uprawianych od 150 do 200 różnych odmian drzew owocowych.
A teraz ile odmian jabłek jest w nadwiślańskich sadach?
W nowoczesnych sadach zwykle się uprawia kilka‚ kilkanaście odmian ogólnoświatowych. We współczesnym rolnictwie, liczy się wytrzymałość‚ plenność i dostosowanie do klimatu.
Czy te tradycyjne odmiany oprócz pana ktoś jeszcze uprawia?
Przed wojną po obu stronach Wisły było ponad dwa tysiące sadów przydomowych. To nie były ogródki‚ ale geodezyjnie wydzielone sady‚ w których rosło od kilkunastu do kilkuset drzew. Jedna trzecia zachowała się do dzisiaj. Wybraliśmy 20 sadów‚ w których są prowadzone badania‚ m.in. owadów zapylających‚ ptaków lęgowych‚ porostów. Słabą stroną naszej działalności są realia ekonomiczne. Większość sadowników produkuje tzw. spady na ekstrakty do soków. Jednak od początku jest duże zainteresowanie naszym pomysłem. Chętnych na dobre jabłka jest więcej niż liści na naszych drzewkach. Nasz "Poradnik sadowniczy starych odmian drzew owocowych" , będzie miał trzecią edycję. To jedyne takie wydawnictwo po polsku.
Po co uprawiano kiedyś tak wiele odmian jabłek?
Jabłka dzielą się na deserowe -do jedzenia, i te na przetwory. Niektóre można wykorzystywać tak i tak. Ale np. Jakub Lebel to jabłko‚ którego nie da się zjeść na surowo‚ a mus z niego jest doskonały. Późnozimowe jabłka da się jeść dopiero od marca‚ mogą być nawet kopcowane. Wcześniej smakują jak mrożone jajko‚ są bez smaku. Dzięki różnorodności odmian zbiory trwały cały sezon. Najpierw papierówki‚ potem sierpniówki‚ potem antonówki. Niektóre jabłka mogły przetrwać w kopcu całą zimę i stanowić cenne źródło witamin na przednówku (np. grochówka i żeleźniak).
Co teraz owocuje?
Teraz owocują sierpniówki -charłamowska‚ jest końcówka ananasa berżenickiego‚ a zaczynają się grafsztynki. Zbiory są słabe‚ bo w weekend majowy przemarzło 95 procent pąków .
Jak się sprawdza odmiany?
Jest cała dziedzina wiedzy o sadownictwie zwana pomologią. Nam pomaga m.in. Marta Dziubiak z Ogrodu Botanicznego PAN w Powsinie i Grzegorz Hodun z Instytutu Sadownictwa w Skierniewicach. Nasza kolekcja znalazła się też pod nadzorem Krajowego Centrum Roślinnych Zasobów Genowych. Okazuje się‚ że założyliśmy sad dla siebie i nagle stworzyliśmy bank genów.
Jak się tworzy sad?
Mówi się‚ że "najlepszy sadek‚ który sadził dziadek". 40-‚50-letnie drzewa są w sile owocowania. Nasza szkółka to fabryka marzeń -została założona z powodów sentymentalnych. Pamiętamy‚ że kosztele jadło się u babci. Jest kilka metod rozmnażania drzew owocowych. Nie sieje się ich z nasion‚ lecz "klonuje"‚ aby powtarzały cechy genetyczne. W tym celu łączy się gałązkę z gałązką. Trzeba ściąć po skosie gałązkę z odmiany dzikiej i z odmiany szlachetnej‚ złączyć je i owinać. Wiosną i latem łatwo się zrastają. Druga technika to oczkowanie‚ inaczej okulizowanie. W lipcu z miazgi pod korą odmiany‚ która nas interesuje‚ pobiera się uśpione "oczko"‚ pęd‚ który wprowadza się pod korę rośliny uszlachetnianej‚ obwiązuje wstążką i zostawia. Późną jesienią zdejmuje się wstążeczkę. W następnym roku odcina się pęd i z niego wyprowadza drzewko. Przyjmuje się około 90 proc. drzewek.
Można więc wyhodować dowolną odmianę. To wydaje się proste.
Młode drzewka rosną trochę jak choinka‚ trzeba obrywać pędy boczne. Jedna osoba musi stale czuwać. Dużo jest przy tym roboty. Dlatego jedne odmiany przetrwają‚ a inne niekoniecznie. To jest kwestia kosztów. Papierówka jest lubiana‚ ale np. aporta smakuje jak wata. To odmiana mrozoodporna‚ która zawsze owocuje. Gdy zdarzają się lata ekstremalne‚ kiedy nie owocują przemarznięte drzewa‚ jest zawsze aporta. Kiedyś uprawiano ją jako rezerwę. Dzisiaj nikt jej nie sadzi‚ bo to niepotrzebne. Dlatego trzeba ją podtrzymywać. To ochrona materiału genetycznego.
Czy w przydomowym ogródku można uprawiać stare odmiany jabłoni?
Oczywiście. Można nawet szczepić na gałęziach kilka odmian. Na jednym pniu możemy mieć np. trzy. To dobre rozwiązanie ze względu na oszczędność miejsca. Nie radziłbym tylko próbować zaszczepić gruszki na wierzbę. Notabene to sformułowanie wzięło się stąd‚ że istnieje gatunek gruszy wierzbolistnej do złudzenia przypominającej wierzbę. W Kórniku w arboretum przy pałacu rosły takie "gruszki na wierzbie"‚ ale drzewko złamała styczniowa wichura. Już posadzono nowe.
z mojego doswiadczenia :
antonówka - kwasna, chropowata skorka, soczysta - matka uzywa do smazenia na przetwory.
kosztela - racja - slodziutka, twarda, z reguly sliska skorka
malinowka - dojrzala malo soczysta, delikatna, mi nie smakuje, ojcu za to smakuje, wlasnie dlatego ze delikatna (ja wole twarde, kwaskowe, soczyste)
szara renata - bardzo soczysta, wydajan przy robieniu soku(malo owocu zostaje), nie trwala (delikatna).
grochowka - no to to typowo na przetwory do smazenia - twarda, kwasna, sredniosoczysta. (ewentualnie zawsze za wczesnie zrywalem, skoro to poznozimowe)
sa jeszcze wiosenne papierowki - dobre dla mnie jedynie niedojrzale, bo pozniej to zbyt delikatne.
no i jeszcze rozne inne ktorych nazw nie znam, a ktore tez sa dobre.
_________________ dont judge me by my past - i dont live there anymore
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 12, 2010 08:40
Jak mówię czasem niektórym, że prawdziwe dzikie banany są z pestkami to nie chcą uwierzyć.
Otóż muszą je mieć, bo w przeciwnym wypadku...
cytat może dam:
Cytat:
What surprises many who first encounter wild bananas (whether in Africa or elsewhere) is that the fruit contain large numbers of hard dark typically pea-sized seeds. Generally speaking, all wild bananas need seeds to disperse to clearings in the forest and thus persist from generation to generation in a changing environment of trees and gaps. Occasional seedless mutants must occur from time-to-time but such plants will not survive long unaided.
http://bwindiresearchers....our-fruit-bowl/ (w poszukiwaniu afrykańskich dzikich bananów)
Tak więc pestki są konieczne, żeby banany mogły się rozsiewać na leśne polany, tam gdzie akurat nie ma drzew; i z "pokolenia" na "pokolenie" dostosowywać się do zmieniających się warunków.
A bezpestkowe "mutanty" oczywiście pojawiają się od czasu do czasu, ale bez ludzkiej pomocy nie są w stanie zbyt długo przetrwać.
teraz foty:
o tych piszą, że są tłuste
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Hybrydowe owoce i słodkie, bogate w skrobię warzywa nie tylko wykazują brak równowagi mineralnej, ale również spożywanie ich w zbyt dużych ilościach powoduje, że ciężkie minerały przedostają się z kości do krwi aby zabezpieczyć cukier hybrydowy.Ten cukier nie jest do końca rozpoznawalny przez wątrobę czy trzustkę. Substancje mineralne i cukier spływają do moczu. Słodkie owoce i warzywa hybrydowe mogą powodować nadmierną stymulację i skutkiem tego-utratę minerałów.”
Niektóre z owoców hybrydowych to: bezpestkowe jabłka, banany, kilkanaście odmian daktyli takich jak medjool, kiwi, bezpestkowe ananasy, bezpestkowe owoce cytrusowe, winogrona, persymona (śliwodaktyl), arbuzy. Powszechne warzywa hybrydowe zawierają: buraki, marchew, kukurydzę i ziemianki. Powszechne orzechy i zboża hybrydowe zawierają: nerkowca, owies, ryż, pszenicę. Brązowy, biały i „dziki” ryż są hybrydami. Przeznaczona na handel tzw. „miękka” pszenica też jest hybrydem. Kiełki Alfalfa i najłatwiej dostępne na rynku rośliny strączkowe również są hybrydami.
Żywność hybrydowa atakowana jest przez różnego rodzaju grzyby i są o wiele bardziej podatna na szybkie gnicie. Żywność taka służy rozwojowi stanów grzybiczych, np. bielnika podczas gdy nie-hybrydowe czy dzikie owoce nie służą powstawaniu takich stanów. Jedzenie hybrydowe jest wszędzie, więc jeśli jesz w ogóle, spożywasz też hybrydy. Aby spożywanie takiej żywności nie szkodziło twojemu organizmowi, David Wolfe poleca zjadanie małych ilości warzyw i owoców. Łącz banany z tłuszczem (awokado, orzechami, oliwkami),a zmniejszy to szkodliwość działania hybrydów na organizm. Jeśli będziesz jadł więcej zielonych warzyw i awokado, orzechów czy oliwek ze słodkimi owocami lub warzywami hybrydowymi, zmniejszy to ich szkodliwe działanie na cukier znajdujący się we krwi oraz zwiększy użyteczność elementów znajdujących się w pożywieniu. Hybrydowe zboże i warzywa strączkowe powinny być moczone w wodzie aż do momentu wykiełkowania i absolutnie nigdy nie powinny być gotowane. Jeśli są surowe, organizm może z nich czerpać substancje odżywcze.
Takie z fotek to rzadko kto ma okazje spożywać .
POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY
Ostatnio zmieniony przez krzysztof2 Nie Gru 12, 2010 12:54, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Nie Gru 12, 2010 23:52
O tych bananach z pestkami i zwykłych bananach i nie tylko było na filmie dokumentalnym o kuchniach świata. I te z pestkami faktycznie nie są do jedzenia.
Kupiłam stare wydanie książki: I ty możesz pokonac raka" i doczytalam,że mąka jełczeje po 3 dniach od zmielenia!!!
W takim przypadku mam pytanie jak są przechowywane jabłka by nie być jabłkiem sfermentowanym czy z dużą ilością róznych żyjątek, tylko jabłkiem, które ma w sobie jeszcze rózne witaminy itp.
Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Nie Gru 12, 2010 23:53, w całości zmieniany 1 raz
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Czw Gru 16, 2010 15:35
WITAM
W tym miejscu na filmiku " Bananera " Cejrowski zajada się "prawdziwymi" bananami dojrzewającymi na słońcu ( tak jakos pod koniec )
http://www.dobradieta.pl/...p?p=92077#92077
POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Sob Sty 01, 2011 19:26 komercyjne ananasy
WITAM
Film i art. o produkcji komercyjnych ananasów w Kostaryce przez owocowe koncerny Del Monte i Dole , zanieczyszczeniu wody , pestycydach stosowanych przy ich uprawie , traktowaniu i płacach robotników oraz przypadkach bezpłodności
( trzy czwarte dostępnych ananasów na europejskim rynku pochodzi właśnie z Kostaryki )
"Pineapples: Luxury fruit at what price?" http://www.guardian.co.uk...rade-costa-rica http://www.youtube.com/watch?v=u97EdRu8dxI
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 19, 2011 11:02
jem bez mycia surowe z krzaka od zawsze
nie mam telewizji, nie wiem czym tam teraz straszą, pamiętam jeszcze nwo, szalone krowy, ptasią grypę i świńską lipę - miało wyginąć 90% populacji, nic się z tego nie sprawdziło
w ogóle to już nie wierzę w zarazki tylko w mocny system odpornościowy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 30, 2011 07:30
Czy rzeczywiście dzikie paleo owoce były tylko małe, cierpkie i ubogie w cukry? Wręcz przeciwnie!
Bardzo ciekawy artykuł na ten temat - http://rawfoodsos.com/201...-ancient-fruit/
jakie są ogólne wnioski?
Cytat:
Although not all wild fruits are as big and sweet as our modern cultivars, at least some are, and certain varieties even surpass our deliberately-bred fruits in size and flavor. Nature—especially with selection pressure from other fruit-eating creatures—is perfectly capable of producing sweet (and sometimes massive) fruits without human intervention. It seems unlikely that early humans only ever encountered berries or other “small, bitter” fruits, and avoiding sweeter fruits on the basis of evolutionary history may be misguided.
Based on the limited research we have, wild fruits aren’t considerably different from cultivated fruit in terms of carbohydrate content, fructose content, or fiber content. Both wild and cultivated fruit seem to average around 90% of calories from carbohydrates, and have a sugar composition that yields roughly equal parts glucose and fructose. And both wild and cultivated fruit can be relatively high or low in fiber.
Although berries are often lauded as being lower in fructose compared to other fruits, from a calorie/energy standpoint, this just ain’t true!
Early humans may very well have had access to fruit for most or even all of the year. The fruiting seasons we witness in cooler climates—with most fruit appearing in the summer—doesn’t necessarily apply to our evolutionary homeland closer to the equator.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
nie mam telewizji, nie wiem czym tam teraz straszą, pamiętam jeszcze nwo, szalone krowy, ptasią grypę i świńską lipę - miało wyginąć 90% populacji, nic się z tego nie sprawdziło
w ogóle to już nie wierzę w zarazki tylko w mocny system odpornościowy
dokładnie! David Wolfe też zachęca do jedzenia dziko rosnących owoców i zieleniny bez konieczności mycia!
Co do bananów, to fakt że są hybrydowe jem, bo dodaję je do smoothie, kupuję bio banany, ale też nie mają pestek... w smaku oczywiście ogromna różnica od tych z super(?)marketów... na wakacjach na Sycylii dorwałam się do stoiska z owocami, ich banany (oczywiście też importowane), ale smakowały tak pysznie... kremiste, słodziutkie... wychodziły pycha lody
sok z buraka to taki naturalny NO booster i ma sporo witamin i minerałów. Pije, prawie codziennie rano około 0,6 l soku z buraków i marchwi z odrabiną soku z gingera Do tego oliwa z oliwek extra full wypas ice cold pressed (+ pieprz i kurkuma).
P.S raczej nie idzie w parze z efedrynami i może nie iść z innymi spalaczami fatu (moje subiektywne odczucia)
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Pią Paź 28, 2011 02:36, w całości zmieniany 1 raz
sok z buraka to taki naturalny NO booster i ma sporo witamin i minerałów. Pije, prawie codziennie rano około 0,6 l soku z buraków i marchwi
Sam robisz? W sokowirowce czy jak?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
culturyzsta Pomógł: 1 raz Wiek: 33 Dołączył: 13 Sie 2011 Posty: 30
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 19:49
Trapi mnie pewna sprawa, w tabelach kalorycznych jest podane że banany mają ponad 20 g węgli/100g, ale czy to ilość po usunięciu skóry czy przed ? Szukałem sam ale nic konkretnego nie znalazłem, a w innych językach mam problem z szukaniem.
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 21:52
culturyzsta napisał/a:
banany mają ponad 20 g węgli/100g
Nie wiem jak w tym przypadku,
ale zawsze w tabelach podaj się,
wartość całego produktu (czyli przed obraniem)
części jadalnych (czyli po obraniu)
czyli ważysz banana, patrzysz w tabele, zjadasz bez skóry.
culturyzsta Pomógł: 1 raz Wiek: 33 Dołączył: 13 Sie 2011 Posty: 30
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 22:59
Znalazłem, na angielskiej wikipedii http://en.wikipedia.org/wiki/Banana
(...)Banana, raw, edible partsNutritional value per 100 g (3.5 oz)
Energy 371 kJ (89 kcal)
Carbohydrates 22.84 g(...)
edible - część jadalna, a więc niestety dla mnie będe musiał jeść 2 x tyle bananów co wcześniej przy założeniu że chce dobić do tych 200-300 g węgli.
culturyzsta Pomógł: 1 raz Wiek: 33 Dołączył: 13 Sie 2011 Posty: 30
Wysłany: Wto Lis 29, 2011 20:28
Oho, coś nie tak z tymi bananami = boli po nich brzuch, chyba chodzi o dojrzałość, im mniej kropek tym bardziej boli brzuch, im więcej kropek tym gorsze w smaku
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 30, 2011 19:17
Hannibal napisał/a:
culturyzsta napisał/a:
im więcej kropek tym gorsze w smaku
Dziwne
Dla mnie i dla innych znanych mi osób banan z wieloma kropkami, taki dobrze dojrzały, jest bardzo smaczny, a jednocześnie łatwostrawny.
zgadzam sie, im czarniejszy tym smakowitszy...
ostatnio jadlam takie bardzo twarde, ale nie moglam sie powstrzymac, nie chcialo mi sie czekac az dojrzeja...
culturyzsta Pomógł: 1 raz Wiek: 33 Dołączył: 13 Sie 2011 Posty: 30
Wysłany: Śro Lis 30, 2011 19:39
No jak są poprostu całe żółte, to wg mnie najlepsze w smaku, po takich zielonkawych masakra trawienna.
ps. kupujecie banany z realów, biedronków itp. sklepów gdzie jest tanio? Szczerze wątpie czy banany na targowisku są lepsze jakościowo od tych hipermarketowych.
Ostatnio zmieniony przez culturyzsta Śro Lis 30, 2011 19:42, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 30, 2011 20:08
culturyzsta napisał/a:
ps. kupujecie banany z realów, biedronków itp. sklepów gdzie jest tanio? Szczerze wątpie czy banany na targowisku są lepsze jakościowo od tych hipermarketowych.
Staram się jak najczęściej kupować banany ekologiczne w sklepach "Organic Farma". Kosztują coś ok. 8 zeta za kilo i są mniejszego rozmiaru.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Gru 01, 2011 00:55
Hannibal napisał/a:
culturyzsta napisał/a:
ps. kupujecie banany z realów, biedronków itp. sklepów gdzie jest tanio? Szczerze wątpie czy banany na targowisku są lepsze jakościowo od tych hipermarketowych.
Staram się jak najczęściej kupować banany ekologiczne w sklepach "Organic Farma". Kosztują coś ok. 8 zeta za kilo i są mniejszego rozmiaru.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
bananow prawie nie uzywam, czasami przed albo po treningu tylko zeby glikogen uzupelnic
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Czy tak mało z was jada daktyle? Jeśli ktoś próbował tylko suszone daktyle z hipermarketu, to proponuję zalać te suszone daktyle gorącą wodą, postawić na kilka godzin i zlać wodę. Takie daktyle na mokro są o wiele smaczniejsze i łatwo się nimi delektuje w ustach. U mnie różnica z daktylami jest wielka. Suche daktyle nie są takie przyjemne w jedzeniu, a te miękkie, napęczniałe od wody są jak jakieś rarytasy. Raz nie mogłem przerwać opychania się nimi do mdłości
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 09:20 Re: stare odmiany jabłek
W związku z gromadzeniem starych odmian jabłoni do kolekcji Ogrodu Botanicznego-CZRB PAN w Warszawie przeprowadzono rozeznanie w terenie podczas wypraw terenowych, jakie odbyły się w latach 1987 - 2003. Najczęściej na terenie Polski w starych przydomowych sadach spotykane są niżej zamieszczone odmiany (w nawiasach podano synonimy angielskie lub niemieckie):
1. Antonówka Śmietankowa, syn. Półtorafuntowa (Riesenantonovka) – odmiana rosyjska znaleziona w 1888 roku przez Miczurina jako sport Antonówki Mohylewskiej Białej
2. Antonówka Zwykła (Antonovka) – stara odmiana rosyjska
3. Beforest – odmiana kanadyjska, sprowadzona do Polski po I wojnie światowej
4. Boiken (Boikenapfel) – odmiana niemiecka, opisana w 1828 r. przez Schrödera
5. Cesarz Wilhelm (Kaiser Wilhelm) – odmiana niemiecka z 1864 roku, jest siewką Renety Harberta
6. Glogierówka (Littauischer Pepping) – pochodzi z krajów nadbałtyckich, nazwę swą wzięła od ojca Zygmunta Glogera znanego etnografa i historyka
7. Gołąbki (Taubenapfel), np. Nathuzius Taubenapfel – odmiana niemiecka z 1824 roku
8. Grafsztynek Inflancki (Rosenstreifling) – prawdopodobnie pochodzenia rosyjskiego
9. Grafsztynek Prawdziwy (Gravensteiner) – według Hirszfelda pochodzi z Włoch, inni autorzy wskazują jako rejon pochodzenia Schleswig-Holstein, znana już w XVI wieku
10. Grochówka (Grosser Rheinischer Bohnapfel) – pochodzi z Nadrenii z 1700 roku
11. Kantówka Gdańska (Danzinger Kantapfel) – przypuszczalnie holenderska, uprawiana była w Holandii i Niemczech już w XVIII wieku
12. Kosztela – odmiana polska, jest to prawdopodobnie Wierzbówka Zimowa wyhodowana przez zakonników w Czerwińsku w XVI wieku, nazwa ‘Kosztela’ związana jest z postacią króla Jana III Sobieskiego, miłośnika sadów i ogrodów
13. Kronselska (Apfel aus Croncels) – odmiana francuska z 1869 roku
14. Królowa Renet (Winter Goldparmäne) – prawdopodobnie francuska, niektóre źródła podają, że znana była już w Śedniowieczu (XIII wiek)
15. Landsberska (Landsberger Renette) – odmiana niemiecka, prawdopodobnie z 1840 roku
16. Malinowa Oberlandzka (Oberländer Himbeerapfel) – odmiana holenderska z 1770 roku
17. Oliwka Inflancka (Weisser Klarapfel) – pochodzi z krajów nadbałtyckich
18. Piękna z Boskoop (Schöner aus Boskoop) – odmiana holenderska wyhodowana przez W. Ottolandera, nazywana powszechnie Szarą Renetą
19. Starking – odmiana amerykańska, będąca sportem odmiany Delicious, znaleziona
i rozpowszechniona w USA w latach 20-tych XX wieku
20. Sztetyna Czerwona (Roter Winterstettiner) – jak również Sztetyna Zielona i Żółta, pochodzą z Czech z XVI wieku, sprowadzone do Szczecina w 1650 roku przez czeskiego emigranta Jerzego Halika i nazwane imieniem tego miasta
21. Sztetyna Zielona (Grünner Winterstettiner)
22. Titówka (Tetofsky) – odmiana rosyjska, opisana w 1800 roku
23. Żeleźniak (Roter Eiserapfel) – stara niemiecka odmiana z 1600 roku
Rzadziej lub tylko w niektórych rejonach Polski spotyka się w starych sadach odmiany:
1. Ananas Berżenicki – pochodzenia litewskiego
2. Bankroft – odmiana kanadyjska, sprowadzona do Polski w 1928 roku
3. Bukówka – bardzo stara odmiana polska, uprawiana w południowo-wschodniej Polsce
4. Bursztówka Szlachetna (Edelborsdorfer, Deutscher Maschautzker) – odmiana łużycka
5. Charłamowskie (Duchess of Oldenburg, Charlamovsky) – odmiana rosyjska z XVIII wieku
6. Cukrówka – odmiana litewska
7. Cytrynówka
8. Filippa – odmiana duńska
9. Golden Noble (Gelber Edelapfel) – odmiana angielska z 1820 roku
10. Grahama Jubileuszowa (Grahams Jubiläumsapfel) - odmiana angielska z XIX wieku
11. Jacob Lebel
12. Kalwila Czerwona Jesienna (Roter Herbstkalvil) – odmiana francuska z 1670 roku
13. Kalwila Letnia Fraas’a (Fraas’ Sommerkalvil) – odmiana niemiecka z połowy XIX stulecia
14. Koksa Pomarańczowa (Cox Orange Renette) – odmiana angielska z 1830 roku, jest siewką Pepiny Ribstona
15. Książę Albrecht Pruski (Prinz Albrecht von Preussen) – odmiana niemiecka z 1865 roku
16. Kuzynek (Purpurroter Cousinot)
17. Niezrównane Peasgooda (Peasgods Goldrenette) – odmiana angielska, znana od 1872 r.
18. Ohm Paul – odmiana niemiecka, wyhodowana przez Ferkela pod koniec XIX wieku
19. Ontario (Ontarioapfel) – odmiana kanadyjska z końca XIX wieku
20. Pepina Angielska (Englischer Gold Pepping)
21. Piękna z Herrnhut (Schöner aus Herrnhut) – odmiana niemiecka z 1880 roku
22. Reneta Kulona (Coulons Renette)
23. Truskawkowe Nietschnera – odmiana łotewska
24. Tyrolka (Moldavaner Taubenapfel, Tylorer Pepping) – prawdopodobnie pochodzi z Tyrolu
25. Zorza (Zoria) – stara odmiana ukraińska
Literatura na temat starych odmian.
Dla mnie najsmaczniejsze jabłka to papierówki. Kiedyś jak jeździłem w każde wakacje mieszkać na wsi, to wybierałem się do lasku, w którym było kilka starych drzew jabłoni. Wchodziło się na nie i zajadało tymi papierówkami. Papierówki są wyśmienite.
Mam problem. Z jakich owoców bedzie najłatwiej pozystkać 150g węglowodanów? Czyli żeby wyszło objętościowo jak najmiej. Zaznaczam że banany odpadają. Preferowałbym polskie owoce. Inne źródła niestety nie mogą być wykorzystane z powodu choroby układu pokarmowego. Czy ktoś też miał taki problem?
Z jakich owoców bedzie najłatwiej pozystkać 150g węglowodanów?
Ze suszonych owoców. Świeżych owoców musiałbyś zjeść jakieś 1,6 kg, żeby dostarczyć 150 g węgli. Suszonych owoców musiałbyś zjeść tylko 0,3 kg. Jeśli mają być to polskie owoce, to najlepiej suszone jabłka lub gruszki. Ze surowych owoców bogate w węgle są czereśnie.
Ale mówiłeś tylko o węglowodanach, a niczego o enzymach i konserwantach. Jeśli chodzi ci o enzymy i brak chemii, to jedz tylko te suszone owoce, które nie zostały poddane parowaniu czy suszeniu w wysokiej temperaturze, czyli kupuj surowe owoce, a potem krój na plasterki i susz je na grzejniku. Można je długo przechowywać.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Sob Mar 24, 2012 21:18, w całości zmieniany 1 raz
Dużo cennych substancji jest tuż pod skórką, a nie w skórce. Jeśli usuniemy skórkę z jabłka (ja zawsze usuwam), to będzie z tego więcej korzyści niż strat, gdyż owoce są pryskane chemicznymi środkami ochrony roślin. Więc na skórce pewnie jest ich najwięcej.
Kupiłem ostatnio Awokado. Bardzo mi posmakowało. Jest tylko jedno ale. Kupuje w połowie niedojrzałe. Połowy nie da się zjeść bo jest strasznie twarda. Są jakieś medody żeby awokado dojżało i było miękkie?
Ja jak zjadłem owoc awokado na śniadanie, to potem byłem zamulony. Zresztą to w dużej mierze sam tłuszcz, więc nie dało mi energii. Zresztą moja grupa krwi nie może jeść awokado.
Co do dojrzałości awokado, to musiałbyś je wstawić do dojrzewalni. Banany przeznaczone na eksport też nie są odrazu dojrzałe po zerwaniu z drzewa.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 03, 2012 21:28
Po prostu trzeba odczekać i tyle.
Najlepiej położyć gdzieś w cieplejszym miejscu albo z innymi owocami. Wówczas szybciej stanie się miękki.
Tak jak banany jada się ciemne tak awokado miękkie. To elementarz
Co do samego awokado to jest to bardzo dobra opcja dla tych, co na owocach bazują. Dlaczego? Ano dlatego, że jako jeden z niewielu zawiera jakieś znaczące ilości kwasu foliowego. Poza tym tłuszcze, no i chyba że ktoś kokosy bardziej woli.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Zresztą to w dużej mierze sam tłuszcz, więc nie dało mi energii.
ten koles to kopalnia cytatow
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Wto Kwi 03, 2012 22:07
yarosh1980 napisał/a:
. Zresztą moja grupa krwi nie może jeść awokado.
a co może jeść Twoja grupa krwi???
@ zyon to jest supergość, jak coś napisze to od razu można paść ze śmiechu
To też jest dobre:
"Żeby awokado dojrzało musisz mieć dojrzewalnie"
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Wto Kwi 03, 2012 22:12, w całości zmieniany 1 raz
O widzę zaczyna się kolejny show pt. 'maniek669 reaktywacja'.
chill a zalej daktyle wrzątkiem, odczekaj kilka godzin i zlej wodę. Wtedy już nie będą tak słodkie, bo pozbędziemy się syropu glukozowo-fruktozowego, którym faszeruje się suszone owoce. No i sama konsystencja jest wtedy wyśmienita - są mięciutkie aż rozpływają się w ustach. Już nie to samo co te suche i twarde trociny bezpośrednio ze sklepu.
To mnie zastanawia - gdy przechodzę w realu obok stoiska z żywnością eko, to widzę tam błyszczące jabłka bez skazy w wyglądzie. A ponoć o braku stosowania chemii wobec jabłka świadczą plamy na jego skórce i nieregularny kształt. A tu takie cuda. Ciekawe jak ludziom udało się takie ideały osiągnąć w naturalnej uprawie.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 03, 2012 23:20
yarosh1980 napisał/a:
To mnie zastanawia - gdy przechodzę w realu obok stoiska z żywnością eko, to widzę tam błyszczące jabłka bez skazy w wyglądzie.
To słabe masz tam te stoiska.
U mnie, np. na Biobazarze, jest wiele takich różnokształtnych jabłek, z różnymi plamkami; dzisiaj zjadłem takich ponad kilogram. Oczywiście niektóre są bez skazy, ale to i u mnie na działce takie się trafiają, a przecież nic ich nie pryskam.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Kwi 03, 2012 23:21, w całości zmieniany 1 raz
a co może jeść Twoja grupa krwi???
@ zyon to jest supergość, jak coś napisze to od razu można paść ze śmiechu
To też jest dobre:
"Żeby awokado dojrzało musisz mieć dojrzewalnie"
A zeby uroslo to pewnie trzema miec....eee nie wiem jakie to slowo ..
Codziennie jak wchodze na forko to najpierw szukam jego postow zeby sobie zrobic humor na rano, poranna beka murowana
Dobre sa tez jego porady jak z daktyli pozbyc sie jakiegos syropu glukozowo-fruktozowego (ki ch..?) w kontekscie zmiksowania i zezarcia pol kilograma ciastek z ktorych cukier az kapal Jak patrzylem na zdjecie tego to mnie zeby bolaly od cukru, no ale z daktyli sie trzeba pozbyc, bo to no...szkodliwe jest...
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Kwi 04, 2012 08:36, w całości zmieniany 3 razy
To mnie zastanawia - gdy przechodzę w realu obok stoiska z żywnością eko, to widzę tam błyszczące jabłka bez skazy w wyglądzie.
To słabe masz tam te stoiska.
No ale umowmy sie hannibal, jakie w hipermarketach masz te "eko" stoiska? To jest wlasnie robione dla takich naiwniakow jak on, ktorzy pojecia o niczym nie maja. Teraz kazda siec ma stoisko "eko", bo to jest modne ale jezeli przestudiowac to co tam jest jak i wiedza z drugiej reki (np od znajomych, ktorzy tam pracuja) to sa te same czsto owoce co na zwyklych polkach. A ze ktos chce zaplacic za takie "eko japka" dwa razy tyle to czemu nie, przeciez nikt nie bedzie protestowal
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Kwi 04, 2012 08:36, w całości zmieniany 1 raz
No to ciekawe Hannibal jak smakuje wam bio żurawina suszona:) O ile jedliście kiedyś. Ta komercyjna z marketu jest dosładzana (pewnie żeby miała smak); ta eko z tego co mówisz nie ma żadnych dodatków. Jak będzie kasa to kupię i porównam.
To stoisko z bio-owocami i bakaliami u mnie w Realu mieści się na korytarzu między galeriami. Na pierwszy rzut oka ceny są taki same jak w zwykłym sklepie. Różnica jest w tym, że cena nie jest za kg, ale za 100 g;) Natomiast regał z bio-warzywami jest wśród regałów ze zwykłymi warzywami w ścisłej hali reala na zakupy. I np. takie eko-marchewki są z wyglądu o wiele brzydsze niż te zwykłe. Są pewnie naturalne, bo mają bardzo nieregularne kształty, np. są rozdwojone i powyginane.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Śro Kwi 04, 2012 10:07, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 04, 2012 10:48
yarosh1980 napisał/a:
No to ciekawe Hannibal jak smakuje wam bio żurawina suszona:) O ile jedliście kiedyś. Ta komercyjna z marketu jest dosładzana (pewnie żeby miała smak); ta eko z tego co mówisz nie ma żadnych dodatków. Jak będzie kasa to kupię i porównam.
Z tego, co się orientuję każda suszona żurawina na rynku jest kandyzowana. Dlatego jej nie kupuję.
Jak żurawina to świeża, najlepiej dzika. A jak jej brak to dobrą opcją jest prawdziwy naturalny sok z żurawiny Polskiej Róży, niesłodzony rzecz jasna. Są też z dzikiej róży i innych owoców - http://polskaroza.eu/inde...odukty_bezcukru
Chyba jedyna tego typu opcja na polskim rynku.
Cena za półlitrową szklaną butelkę to ok. 30 zeta, no ale to jest cena dość współmierna do jakości, imo.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kiszka ten wyciąg, moim zdaniem.
Dam sobie uciąć palec, że jest po obróbce cieplnej.
Ufff palec cały:
polskaróża.eu napisał/a:
Wszystkie produkty są pasteryzowane, wdrożono system ciągłego monitorowania. Od prawie 30 lat udoskonalamy technologię wykorzystując tradycyjne receptury i łącząc je z nowoczesnymi rozwiązaniami. Jesteśmy w trakcie wdrażania systemu HACCP.
polskaróża.eu napisał/a:
Wiele z nich jest produktami naturalnie mętnymi, zaś wszystkie są pasteryzowane.
Jako człowiek kapryśny w tej kwestii, widzę tylko jedno wyjście.
Skup owoców na własną rękę, a potem martwienie się jak uzyskać z nich moszcz.
Moszcz, który będzie stanowił produkt docelowy, a nie półprodukt.
Myślę, że pozostałości po moszczu, można wysuszyć, albo wysuszyć i zmielić.
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
10 lat temu gdy się jeszcze uczyłem, to w Ustroniu obok szkoły rosły takie duże krzewy z czerwonymi owocami. Spróbowałem i posmakowało mi. Przez kilka dni tak zajadałem po szkole i nic mi się złego nie działo. Z wyglądu pamiętam że wyglądało jak żurawina, o której dowiedziałem się dopiero po kilku latach, ale dalej nie jestem pewien. Wtedy zupełnie nie wiedziałem co jem. Było smaczne i nie otruło mnie, więc dalej sobie skubałem te krzaki. Ich owocki były słodkie, więc nie rozumiem po co się dosładza suszoną żurawinę, szczególnie że po wysuszeniu cukry się zagęszczają i słodycz rośnie. Chyba że ludzie potrzebują mieć wszystko słodkie aż do mdłości.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Śro Kwi 04, 2012 15:33, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 04, 2012 16:17
Heniu napisał/a:
Kiszka ten wyciąg, moim zdaniem.
Dam sobie uciąć palec, że jest po obróbce cieplnej.
No pasteryzowane, bo inaczej bez cukru miałby ile dni przydatności? 1-2?
A tak to jest po lightowej obróbce, ale sporą część właściwości zachowuje.
Ten z żurawiny jest cierpki i czuć, że w 100% prawdziwy.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Kwi 04, 2012 16:43, w całości zmieniany 1 raz
Dochodzi jeszcze kwestia tego, czy cukry w suszonych komercyjnych owocach są już tym samym, czym jest biały cukier? To tak jak ze surowym miodem - jak Hannibal stwierdził - jeśli przegrzejemy miód, to staje się on tak samo szkodliwy jak biały cukier. I chyba nie ma tu znaczenia, że nie jest to sacharoza, lecz oddzielna glukoza i fruktoza. Jeśli miałoby to znaczenie, to by znaczyło że cukier inwertowany jest zdrowy skoro jest to oddzielna glukoza i fruktoza, a przecież nie jest zdrowy, bo jest to syntetyk, tak samo jak cukier biały czy glukoza i fruktoza w proszku. I takimi syntetykami zapewne stają się też cukry we wszelkich owocach poddanych przemysłowemu suszeniu na gorąco, które jest nastawione na "oby jak najszybciej i najwięcej".
Czy jedząc suszone daktyle jem zwykły biały cukier? I czy glukoza i fruktoza w proszku jako syntetyki okradają organizm z minerałów i enzymów tak samo jak biały cukier?
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Śro Kwi 04, 2012 17:29, w całości zmieniany 1 raz
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Kwi 04, 2012 19:08
Żurawine suszoną mozna kupić w sklepach zielarskich. Sa to dość małe paczuszki niestety, ale produkt jest naturalny.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Kwi 04, 2012 21:07
yarosh1980 napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Jak żurawina to świeża, najlepiej dzika.
10 lat temu gdy się jeszcze uczyłem, to w Ustroniu obok szkoły rosły takie duże krzewy z czerwonymi owocami. Spróbowałem i posmakowało mi. Przez kilka dni tak zajadałem po szkole i nic mi się złego nie działo. Z wyglądu pamiętam że wyglądało jak żurawina, o której dowiedziałem się dopiero po kilku latach, ale dalej nie jestem pewien. Wtedy zupełnie nie wiedziałem co jem. Było smaczne i nie otruło mnie, więc dalej sobie skubałem te krzaki. Ich owocki były słodkie, więc nie rozumiem po co się dosładza suszoną żurawinę, szczególnie że po wysuszeniu cukry się zagęszczają i słodycz rośnie. Chyba że ludzie potrzebują mieć wszystko słodkie aż do mdłości.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Chyba że ludzie potrzebują mieć wszystko słodkie aż do mdłości.
yarosh1980 napisał/a:
Zjadłem tego z kilo o 12.00 przed robotą i starczyło na cały dzień.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
no przecież sam napisałeś ugi-bugi, że żurawina - węglowodany: 9,9 g, więc ma tyle samo cukrów co inne słodkie owoce, więc w czym rzecz? Chyba że to co jadłem było pseudo-żurawiną.
Żurawine suszoną mozna kupić w sklepach zielarskich. Sa to dość małe paczuszki niestety, ale produkt jest naturalny
własnie dałam sie nabrać na zurawine z zielarskiego .
kandyzowana i przeładowana cukrem . Chyba nigdzie niema
suszonej zurawiny bez cukru .W dodatku połowe droższa od tej z marketu .
W samaku taka sama -więc zielarskie sklepy też kantują.
Herbaty zurawinowe -maja chyba ze 7% żurawiny
więc należy kupować żurawinę na allegro - całą i mrożoną, bez dodatków.
A ja coś czuję że będę musiał zrezygnować z pysznych daktyli jako słodzika i powrócić do słodzenia miodem. I wtedy wybiorę jakiś wypasiony miód, co by smak kaszy był wyszukany, np spadziowy.
Heniu babcia, mama nigdy nie pasteryzowała przetworów?
Konserwują w ten sposób do dzisiaj.
Ogóreczki, papryczki ...
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
Nie wiem czy slyszeliscie, czy jedliscie owoce kaliny koralowej.
Jesli nie to zachecam, bo maja wiele wlasciwosci zdrowotnych
Ja jadalam niegdys w postaci konfitur. W postaci surowej tez probowalam ale odrobine.Nawet nie da sie tego zjesc sporo, pewnie to taka ochrona naturalna, poniewaz spozyte w wiekszej ilosci owoce, sa trujace.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 19:46
Cytat:
according to Japanese Scientific Research, full ripe banana with dark patches on yellow skin produces a substance called TNF (Tumor Necrosis Factor) which has the ability to combat abnormal cells. The more darker patches it has the higher will be its immunity enhancement quality; Hence, the riper the banana the better the anti-cancer quality.
Yellow skin banana with dark spots on it is 8x more effective in enhancing the property of white blood cells than green skin version.
Eating 1-2 banana/s a day increases immunity.
dojrzałe banany pomocne w walce z raczyskiem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 19:53
Cytat:
dojrzałe banany pomocne w walce z raczyskiem
Może Askhar to przeczyta, to teraz zacznie ludziom okłady z bananów serwować
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 21:13
RAW0+ napisał/a:
Cytat:
dojrzałe banany pomocne w walce z raczyskiem
Może Askhar to przeczyta, to teraz zacznie ludziom okłady z bananów serwować
Edyta byla pierwsza w te klocki.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Może Askhar to przeczyta, to teraz zacznie ludziom okłady z bananów serwować
Edyta byla pierwsza w te klocki.
Dzieki Kangur, nie musiales
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Czw Maj 17, 2012 21:52 Re: komercyjne ananasy
WITAM
krzysztof2 napisał/a:
WITAM
Film i art. o produkcji komercyjnych ananasów w Kostaryce przez owocowe koncerny Del Monte i Dole , zanieczyszczeniu wody , pestycydach stosowanych przy ich uprawie , traktowaniu i płacach robotników oraz przypadkach bezpłodności
( trzy czwarte dostępnych ananasów na europejskim rynku pochodzi właśnie z Kostaryki )
"Pineapples: Luxury fruit at what price?" http://www.guardian.co.uk...rade-costa-rica http://www.youtube.com/watch?v=u97EdRu8dxI
Degradacja środowiska, nękanie związkowców ,zatrucia środkami chemicznymi , płace na granice nędzy - oto mało znana strona produkcji egzotycznych owoców z tropikalnej monokultury.Fernando Ramirez ,główny agronom z Instytutu Toksykologi przy Uniwersytecie Kostaryki , wyjaśnia , na czym polega cykl agrochemiczny.- Ananasy wymagają ogromnej ilości pestycydów ,około 20 kg aktywnego składnika na hektar w czasie 1 cyklu.Gleba jest idealnie wyjałowiona , wyeliminowano wszelka bioróżnorodność.Zwykle stosuje się kilkanaście różnych środków,wile z nich trzeba aplikować kilkakrotnie.Używa się tu chemikaliów ,które są niebezpieczne dla środowiska i ludzkiego zdrowia.Te środki chemiczne są w Kostaryce legalne ,ale w innych regionach świata budzą kontrowersje.
Tak intensywne rolnictwo zaowocowało tanimi ananasami i stworzyło nowy rynek.Od 1998 roku globalna produkcja tych owoców wzrosła o blisko 50%Na rynku dominują dwie amerykańskie korporacje spożywcze: Del Monte i Dole.
Dwa lata temu , gdy owoc stał się podmiotem wojny cenowej , ananasy potaniały jeszcze bardziej. W każdym supermarkecie można dziś znaleźć oferty ananasów za "pól ceny" czy "dwa w cenie jenie jednego" .Niestety , ten przemysł jest zbudowany na degradacji środowiska i zarobach na granicy ubóstwa.Co więcej , obniżka cen w krótkim czasie doprowadziła do niekiedy drastycznego pogorszenia warunków produkcyjnych , które już wcześniej były fatalne.
Podobnie jak wielu miejscowych ekspertów , Ramirez, będący krajowym koordynatorem inicjatywy Pesticide Action Network ( Siec do Walki z Pestycydami ), obawia się, że ananasowy boom osiągnął zbyt duże rozmiary, by kostarykański rząd był w stanie kontrolować ten rynek.-Na niektórych plantacjach , by oczyścić glebę, stosuje parakwat w ogromnych dawkach, 10-15 większy razy niż zalecane.W Unii Europejskiej ten środek jest zakazany.W ogóle stosują tu mnóstwo herbicydów bo U.E. zastrzega ,że w kontenerach transportowych nie może być żadnego zielska.Całkowita monokultura , a to w połączeniu z tutejszym klimatem zapewnia idealne warunki do rozwoju szkodników i chorób.Plantatorzy powszechnie stosują organofosforany , węglowodory chlorowane , substancje zaburzające gospodarkę hormonalna , chemikalia, o których wiadomo ,że są rakotwórcze...Wiele z nich to związki wysoko toksyczne , niektóre powodują trwałe zanieczyszczenia organiczne.
Niedawne badania ananasów z Kostaryki , przeprowadzone w Wielkiej Brytanii na zlecenie rządowej komisji ds.zanieczyszczeń pestycydami wykazało,że 94% próbek zawiera śladowe ilości fungicydu o nazwie triadimefon,który powoduje wady wrodzone i uchodzi za środek zaburzający gospodarkę hormonalna.W żadnym przypadku dawka nie przekroczył dozwolonej normy , więc we wniosku komisja oświadczyła , że obecność tego środka nie wpływa na zdrowie konsumentów.Inni eksperci są jednak zdania , że należy do minimum ograniczyć kontakt z chemikaliami tego rodzaju , zwłaszcza w przypadku kobiet w ciąży i dzieci.
W 2009 roku gospodarka Korsyki zarobiła na ananasach 700 mln. dolarów.Obecnie sektor zatrudnia 25,5 tyś pracowników a pośrednio zapewnia dalszych 100 tys miejsc pracy .W oczach rządu międzynarodowych organizacjo pomocowych i głównego donatora USA, ten przemysł to dla Kostaryki największa szansa rozwoju.
PRODUKCJA PRZEZ CAŁĄ DOBĘ
Jenak podobnie jak na całym zglobalizowanym i zliberalizowanym rynku żywności nowe miejsca pracy są "elastyczne " a warunki tak ciężkie ,że zatrudnienia szuka tu nie ludność miejscowa , ale imigracji z Nikaragui.Stanowią oni średnio 60% pracowników kostarykańskiego przemysłu ananasowego , a w regonach atlantyckich i na północy 90% robotników to Nikaraguańczycy.Wielu z nich pracuje tu nielegalnie dlatego tak ciężko im walczyć o jakiekolwiek prawa.
Dla zatrudnionych na i wielkiej plantacji należącej do Grupo Acon głównego dostarczyciela ananasów dla Dole , Fyffes,supermarketów Tesco i Wallmart-ASDA , wojna na ceny ananasów w zachodnich supermarketach oznacza tylko jedno:- Obcięli nam zarobki. Nie mamy z czego żyć . Ledwie wystarczy , żeby zapłacić za wodę - skarży się jeden z pracowników .Wszyscy narzekają ,że w ostaniach miesiącach firma obniżyła im pensję o połowę , tłumacząc ,że niema wyjścia , bo w europie spadły ceny.
W sezonie zbiorów praca jest szczególnie wyczerpująca , a zmiany trwają dłużej. W polu i opakowaniach pracuje się codziennie, produkcja trwa cała dobę.Pablo Lopez Garcia z Nikaragui pracował codzienni przez ponad 3 tygodnie i właśnie ma pierwszy wolny dzień w miesiącu .Jako członek Sitrap,związku zawodowego rolników plantacji , namawiał kolegów do podpisania petycji wzywającej do dopuszczenia reprezentacji związku do członkostwa w "stałym komitecie" zajmującym się stosunkami miedzy pracownikami a zarządem.Okazuje się ,że wszyscy , którzy podpisali owa petycje zostali zwolnieni.W 2007 roku przeprowadzono grupowe zwolnienia, tzw.liquidaciones a potem zatrudniono załogę jeszcze raz tylko ,ze z pensją niższą o 40 %. Związkowców przyjęto pod warunkiem ,że zrezygnują z przynależności do organizacji .
Victror Louis Espinoza także z Nikaragui , pracuje w Kostaryce od 6 lat. gdy tylko mógł , wysyłał pieniądze do kraju by zapewnić byt zonie i dziecku ale niedawno wynagrodzeni obniżono mu niemal o połowę.Mimo ,ze pracuje po 112 godzin dziennie przez 6,7 dni w tygodniu , ledwie wiążę koniec z końcem.Trzy lata temu wstąpił do związków gdy operator maszyny rozpylającej chemikalia - najczęściej organofosforan o nazwie diazinon- zaczęła podupadać na zdrowiu.-wszyscy odczuwaliśmy bóle głowy mieliśmy poparzenia skórne ,mdłości.Grupa Acon , zapewnia , że już nie stosuje tego środka.
Espinoza marzy o powrocie do domu .W tej chwili nie widzi dla siebie przyszłości - Podobne ciecia płać to wymóg rynku , po prostu musimy się z tym pogodzić. Oczywiście tęsknie za rodziną ale trudno dostać tak długi urlop, żeby można jechać aż do Nikaragui.
MILIONY DOLARÓW DLA USA
Kostarykański przemysł owocowy jest znany z wrogości wobec niezależnych związków zawodowych, która zdanie Carlosa Arguedasa z Sitrap wynik z położenia geograficznego i historii politycznej Ameryki Środkowej.Arguedasa mieszka w Siquirres jednym z wielu bezbarwnych miasteczek , jakie wyrosły na ananasowym pograniczu. W młodości pracował na plantacji bananów koncernu dole, gdzie jako operator maszyny rozpryskującej środki chemiczne narażony był na ciągły kontakt z dibromochloropropanem ( DBCP) , przez co co stał się bezpłodny ( w ramach odszkodowania za pozbawienie go płodności otrzymał od firmy 7,5tyś dolarów.Za działalność związkową i wynikłe z niej konfrontacje 23 razy trafił do aresztu.
Jako związkowy weteran Arguedas ma świadomość ,że ludzie , którzy głośnio stawiają zarzuty wpływowym koncern z między narodowego rynku owoców, określa się mianem komunistów.Wyjaśnia , skąd się to wzięło .Wzrost dzięki eksportowi był częścią nowej wizji rozwoju Kostaryki, promowanej przez Agencję Stanów zjednoczonych ds.Rozwoju Międzynarodowego ( USAUID ) od początku lat 80. w ramach programu Public Laf 480 znanego pod nazwa "Żywności dla pokoju".
Po kryzysie finansowym Bank Światowy zalecił restrukturyzację gospodarek poprzez liberalizacje rynków i zwiększeniu eksportu żywności do USA i Europy. W zamian za możliwość tańszego importu amerykańskiej kukurydzy , fasoli i ryżu. Stany dały na to miliony dolarów w postaci pożyczek preferencyjnych . Taka strategia zapewnił amerykańskim firmą handlowym możliwość rozwoju w regionie . W tamtym czasie polityka zimnowojenna miła ogromna silę oddziaływania , a USA chętnie wpierały rządy na swoim podwórku w walce z czymś , co uważał za skłonności socjalistyczne i komunistyczne.Fala strajków i przemoc na plantacjach bananów z silnymi związkami zawodowymi na wybrzeżach Pacyfiku wywołały w USA panikę.Ich sprzymierzeńcem w tej geopolitycznej grze okazał się kościół katolicki pod zwierzchnictwem Jana Pawła II, znanego zniechęci do komunizmu.Antypatia do związków to spadek po tamtych czasach.
ALBO PRACA ALBO ZWIĄZEK
Arguedes zgodził się być naszym przewodnikiem po nizinnej północnej części regionu , skąd docierały do nas informacje o represjach wobec związkowców.W przeciwieństwie do górzystej , porośniętej lasem tropikalnym turystycznej północy , w tym ponurym , rolno -przemysłowym obszarze połacie bananów w niebieskich workach owadobójczych przeplatają się z połaciami ananasów.Powietrze jest wilgotne , a osada ,którą zwiedzamy , nie ma nawet nazwy , określa się ja po prostu jako Agriportica - Rolnictwo dla Kostaryki.Del Monte ma tu dwie gigantyczne plantacje ananasów.
W obawie przed utrata pracy zatrudnieni w niej ludzie wolą pozostać anonimowi ,ale zdołaliśmy zebrać sporo dowodów grupowych zwolnień.W należącej do Del Monte plantacji Finca San Peter znaleźliśmy też powiedzenie zarzutów o gnębienie związkowców.Z tego co mówią , wnioskujemy, że pracownicy ,którzy zamierzali wstąpić do związków i domagali się wyższej płcy , jakiś czas później dziwnym zbiegiem okoliczności zatruli się podczas spryskiwania ananasów furadanem - jednym z najbardziej toksycznych pestycydów z grupy karbaminianów , którego stosowanie w UE jest zabronione.
Jeden z pracowników wspomina , że reakcja firmy przypominała "eksplozje bomby " początkowo pracowników onieśmielano , potem zastraszona . Zarząd plantacji zapowiedział ,że wszyscy pracownicy fizyczni około 300 osób - zostaną zwolnieni w ramach grupowej liquidacion , a potem zatrudnieni na nowo.Owszem , wszystkich - z wyjątkiem związkowców - przyjęto z powrotem do pracy , ale z niższym wynagrodzeniem .
Didier Leiton, miejscowy organizator Sitrap ( podobnie jak Arguedas , był operatorem maszyny rozpryskującej DBCP na plantacji bananów , a dziś jest bezpłodny ) , wypowiada się w imieniu pracowników , którzy boją się mówić otwarcie .- Zaproponowano im darmowy przejazd do Siquirres , gdzie mieli wypisać się ze związków . Ci ,którzy się zgodzili , dostali prace tych , którzy odmówił więcej nie zatrudniono. Wkrótce po tym jednemu ze związkowców , który nie zgodził wystąpić się ze związków spłonął dom.Leito podejrzewa ,że było to podpaleni ale oficjalnego śledztwa nie przeprowadzono.On sam został dotkliwe podbity , gdy któregoś wieczoru powracała do domu z zebrania związkowego na innej plantacji.
W swoim oświadczeniu Del Monte zapewnia,że ścisłe kontrole i przestrzeganie przepisów pozwalają ograniczyć wypadki do minimum . Dodaje ,że wolność zrzeszania się jest podstawowym prawem pracowników , z których wielu należy do związków zawodowych.W Kostaryce , informuje ,zdecydowana większość ich pracowników należy do tzw.stałych komisji.
Owe komisje budzą kontrowersje - wielu pracowników uważa ,że nie dbają o ich interesy , bo pozostają na usługach zarządów.Zdaniem niezależnych związków są częścią struktury powołanej przez firmy , które w latach 80.przeprowadziły się do strefy atlantyckiej , w celu ograniczenia wpływów wolnych związków zawodowych.Do struktury należą stowarzyszenia Solidarista,które są częścią ruchu popieranego przez kostarykański Kościół katolicki. Na zlecenie międzynarodowych koncernów owocowych i za ich pieniądze. Solidarista produkuje antyzwiązkową literaturę i filmy,które są pokazywane pracownikom plantacji.Warto tu przypomnieć ,że start strukturom alternatywnym dla związków zawodowych ułatwił czek od amerykańskiej ambasady opiewający na 1,5 mln. dolarów.
Wyjeżdżając Finca San Peter , mijamy jeden z tych znaków , jakie często widuje się przy bramach wjazdowych na plantacje ,zwykle w sąsiedztwie ostrzeżeń , by nie wchodzić na tern upraw, bo niedawno rozpylano agrochemikalia:
"Dzięki Solidarista 250 pracowników współpracuje tu w zgodzie z pracodawcami.Solidarismo równa się Pokój". Zdaniem Arguedasa , rezultatem tej "zgodnej współpracy dzięki Solidarismo" jest niesprawiedliwa dystrybucja zysków z handlu ananasami i równie niesprawiedliwe obciążenie środowiska skutkami upraw.
-Na produkcji ananasów zarabiają wyłącznie międzynarodowe korporacje - narzeka.-Ludzie pracują przy uprawie ananasów ledwo wiążą koniec z końcem, na dodatek produkcja dewastuje środowisko naturalne . To żaden postęp.Jeśli już to Kostaryka cofa się w rozwoju.
Im mniej płacą konsumenci w Europie , tym wyższą cenę płaci Kostaryka.
Zatruta woda
Skutki kontaktu z agrochemikaliami nie dotykają bogatych zachodnich konsumentów,ale mieszkańców Kostaryki.
W kostarykańskim sądzie zajmującym się sprawami środowiska toczy się 90 spraw przeciwko 19 producentom ananasów , także tym największym w kraju , dotyczących zanieczyszczeni wody .Jedna z nich wytoczyli mieszkańcy El Cairo , położonej poniższej dwóch ogromnych plantacji w regionie atlantyckim Kostaryki:Hacienda Ojo De Agua i Finca Babilonia.Pierwsza produkuje ananasy dla Del Monte , druga od 2008 roku stanowi własność Del Monte .
Od ponad trzech lat mieszkańcy El Cairo i sąsiednich wiosek - w sumie około sześciu tysięcy osób -muszą czerpać wodę pitną z cystern , bo wody gruntowe w tej okolicy uznano za niezdatne do picia.Testy wykazały wysokie stężenie agrochemikaliów stosowanych w produkcji ananasów w tym środków rakotwórczych i zaburzających gospodarkę hormonalną.
Aydee Quiroz Nunez, jedna z liderek lokalnej społeczności ,opowiada ,jak zaczął się kryzys wodny.Pierwszych podejrzeń nabrała w 1995 r., gdy po przeprowadzce do wioski zdrowie członków jej rodziny nagle zaczęło się pogarszać.Jednocześnie coraz więcej mieszkańców uskarżało się na zupełnie niespodziewane przypadłości jak rozwolnienia , wysypki problemy gastryczne , w tym wymioty krwią , bóle kości i głowy,osłabienie wzroku.Specjaliści z uniwersytetu przebadali tutejszą wodę , a wyniki ich badań potwierdzi międzynarodowe laboratoria.
Dopiero po 10 latach rząd przyznał ,że w wodzie pitnej można wykryć śladową ilość 22 rożnych agrochemikaliów - m.in. bromacylu , herbicydu łączonego z występowaniem raka tarczycy , wątroby , nerek.
Ostatecznie w 2007 roku władze zgodziły się dostarczać wioskom wod.ę w cysternach. Tylko, że dostawy są zupełnie przypadkowe , nieprzewidywalne i niewystarczające. Gdy odwiedziliśmy wioskę , Nunez i jej sąsiedzi od czterech dni czekali na pojawienie się cysterny .Większość mieszkańców używa zatrutej wody do mycia i prania , a gdy długo nie pojawia się dostawa , także do picia.Wielu uskarża si en ze zdrowiem. - Cierpię na wile chorób chronicznych , moje dzieci też a problemy -narzeka Nunez.- To nie sprawiedliwe co nas spotkało. Ze łzami w oczach wspomina ,jak urzędnicy przyjęli ich kampanię na rzecz uzdatniani wody.
-Rząd nazwał nas komunistami.Rzeczywistość jest taka,że chorujemy przez ananasy. Nie jesteśmy żadnymi komunistami.
Prosimy właścicieli plantacji o komentarz w sprawie zanieczyszczenia wody w ich sąsiedztwie.Hacjenda Ojo de Agua w ogóle nie reaguje , choć w przeszłości zapewniała w prasie ,że nie łamie prawa.Del Monte przypomina ,iż rzad cały czas monitoruje sytuację, a sama firma przestała stosować bromacyl na swojej plantacji, gdy kopiła ją w 2008 roku.
Przedstawiciele Del Monte dodaje ,ze przy uprawie nie stosuje się pestycydów zakazanych przez UE i USA i ,że generalnie ogranicza się korzystanie z tego typu środków.
Uczciwa uprawa
Mainor Soto Castro, właściciel farmy organicznej i działacz na rzecz sprawiedliwego handlu , na roli pracuje ze swoja rodziną.Zrezygnował z konwencjonalnej uprawy , gdy jego bliscy zaczęli chorować z powodu ciągłego kontaktu z chemikaliami.Dziś zwalcza szkodniki za pomocą uprawy rotacyjnej i podnoszenia jakości gleby , co ułatwia roślinom obronę.Prosperuje po części dzięki dopłatą z racji uczestnictwa w systemie fair trade ( dotowane uprawy prowadzone z naciskiem na właściwe traktowanie środowiska i ludzi zatrudnionych przy produkcji).
Stowarzyszenie ,które zajmuje się sprzedażą jego ekologicznych ananasów , twierdzi ,ze rynek produktów fair trade jest pogrążone w kryzysie. Gdy w Europie obniżyły się ceny zwykłych ananasów , zapotrzebowanie na owoce ekologiczne dramatyczni spadło.Konsumenci ,którzy gotowi byli zapłacić pół funta więcej za owoc wyprodukowany w sposób etyczny , zniechęcili się , gdy różnica w cenie przekroczyła funta.Trzy czwarte jego ananasów produkowana z zachowaniem zasad fair trade nie znajduje zbytu - ananasy te są sprzedawane jako zwykle owce ,a rolnicy nie dostają za nie dopłat.
Kokosy z ananasa
Do czyich kieszeni trafia jeden funt wydany w w Wielkiej Brytanii na ananasa.
41 pensów z każdego funta wydanego w sklepie zatrzymuje detalista.
38 pensów dostaje międzynarodowy koncern handlowy
17 pensów dostaje właściciele plantacji ananasów ( jeśli właścicielem planacji jest międzynarodowy koncern , zarabia 55 pensó )
4 pensy otrzymują pracownicy plantacji
Światowa produkcja ananasów
1997-13,23mln ton
2008-19,17 mln ton
Najwięksi producenci ananasów
Brazylia 2,49 ton
Tajlandia 2,28 mln ton
Filipiny 2,21 mln ton
Indonezja 1,62 mln ton
Ananasy stanowią 25% globalnej produkcji owoców tropikalnych Areał upraw ananasa w Kostaryce gwałtownie wzrósł
2002 15,5 tys. hektarów
2007 32,5 tyś hektarów
2010 ok. 50 tys. hektarów
Wzrost eksportu ananasów z Kostaryki
1997 250 tys.ton
2007 1,35 mln ton
Kostaryka sprzedaje rocznie świeże ananasy za ok.0,5 mld dolarów.
Ja już nie mogę patrzeć na kiwi i banany Czekam z niecierpliwością na porzeczki , maliny , winogrona z działki ..
Za truskawkami nigdy nie przepadałem a grupe 0 podobno zakwaszają truskawy i cytrusy ..
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 23, 2012 19:14
Ja dzisiaj jadłem truskawki i spoko, smaczne.
Dobrze, że z zagranicznych są jeszcze arbuzy, melony i papaje, choć te ostatnie za drogie, żeby jadać codziennie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
znakomita wiadomosc! dobry powod zeby ich nie jesc
2 w jednym: na zdrowie i na pohybel dziadowi
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Maj 24, 2012 11:13, w całości zmieniany 1 raz
niestey jako koczownik, mozesz o nim zapomniec
lepiej nie czytaj te gjenotypowej
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Eko lobby nie proznuje, bedzie coraz wiecej takich artykulow.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
No pomyslaby kto, przyganial kociol garnkowi. Jak ktos mowi o profesorze archeologii to profesor niewiarygodny bo "geoff z rawforum powiedzial co innego, a on wie". Jak wlepisz durnowaty artykul o "eko" owocach to juz krytyka nudna,
Szczerze mowiac nie wiem jak ktos zbadal czy "eko" truskawki przyciagaja wiecej pszczol niz moje, nie widzialem, zeby sie "nałukowcy" paletali po moich grzadkach i pszczoly liczyli. Abstrahujac juz od tego czym tak naprawde roznia sie te "eko" od moich, nie tykanych od poczatku do konca prawie reka ludzka. Chyba tym, ze one maja foliowe pudelka z napisaem eko a szefuncio farmy ma certyfikat unijny ISO-costam-costam. No nie myslalem, ze ty, taki wytrawny paleoludek z wechem wyczulonym na cywilizacje niczym wieprzek na trufle dasz sie nabrac na taka scieme, bo teraz mamy czas i mode na eko, bio, nature, natural.......no ale powodzenia na zakupach, z pewnoscia te truskawki beda wysmienite
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Maj 24, 2012 21:52, w całości zmieniany 4 razy
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 10:47
WITAM
Maad napisał/a:
a co z bananami, kiwi i awokado?
to pytanie retoryczne, of course
Ważny jest współczynnik "zasysania" pestycydów przez poszczególne warzywa i owoce.
Inna kwestia to przekraczanie dozwolonych poziomów pestycydów i innych chemikaliów przez producentów , które zostały dopuszczone do stosowania.
http://www.dobradieta.pl/...p=146362#146362
Kilka "szczegółów" na temat bananów to np.: film"BANANAS!*" reż.Fredrik Gertten -krytycznie oceniającego jedną z trzech największych na świecie korporacji owocowych Dole Food Company a dokładnie proceder nielegalnego używania zabronionego Nemagonu-pestycydu ( DBCP ) , jak wiadomo korporacja Dole na czele z Davidem H. Murdockiem za wszelką cenę starał się nie dopuścić do emisji filmu na Festiwalu filmowym w Los Angeles w 2009
http://www.dobradieta.pl/...p=119942#119942
jest o tym nawet na wiki
http://en.wikipedia.org/w...Labor_relations
a co z bananami, kiwi i awokado?
to pytanie retoryczne, of course
Ważny jest współczynnik "zasysania" pestycydów przez poszczególne warzywa i owoce.
Inna kwestia to przekraczanie dozwolonych poziomów pestycydów i innych chemikaliów przez producentów , które zostały dopuszczone do stosowania.
http://www.dobradieta.pl/...p=146362#146362
Czyli co, banany, ananasy i inne cytrusy mozna sobie odpuscic jako szkodliwe?? A ta fruktoza z herbicydami to juz musi byc kosmos Czy kierowac sie krajem pochodzenia?
Co radzisz Krzysztof w tych kwestiach??
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Sob Maj 26, 2012 11:01, w całości zmieniany 2 razy
Ja dodam, że przy wyborze owoców, które kupujemy należy wybierać Nasze rodzime owoce. Dlaczego? Dlatego, że jak mamy truskawki kraj pochodzenia Polska i Hiszpania to oczywiste jest to, że te z Hiszpanii by przebyć długą drogę muszą być odpowiednio "zakonserwowane" - spryskane chemicznie by "towar" w całości dotarł. W przeciwnym razie producenci truskawek z Hiszpanii ponieśli by gigantyczne straty więc profilaktycznie pryskają by w całości dotarły. Sąsiadka pracowała parę lat w szklarni pomidorów i mówiła, że pomidory na eksport były mocno traktowane chemią tak by były duże, wyglądały apetycznie i były dobrze "zakonserwowane" by w całości dotarły do odbiorcy. Te, które szły na kraj też coś tam pryskali, ale bez porównania z tymi na eksport. Ludzie jednak wejdą do marketu i widzą np truskawki nasze i zagraniczne biorą często tamte bo myślą, że wszystko co z importu to lepsze niż nasze krajowe owoce. Aż chce się powiedzieć - "Cudze chwalicie, swego nie znacie..."
Ostatnio zmieniony przez milosz1984 Sob Maj 26, 2012 11:29, w całości zmieniany 1 raz
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 11:38
Mało tego , że nie należy wybierać zagranicznych owoców i warzyw to NIE MOŻNA ich kupować. Ale zawsze będą idioci łakomiący się na świeżą pomarańczkę, banana, albo inne , zakonserwowane i jadące do nas dwa tygodnie, dojrzewając na naczepie tira.
I jeszcze jaka radość, że się kupiło na promocji w hipermarkecie manadarynki za 1,99 Ludzie są tak głupi, że kupują "g.ó.w.n.o w kolorowym papierku" i jescze są wdzięczni, że mają taki wybór towarów... Najpierw supermarket, potem szarlatan w białym kitlu i apteka. To właśnie jest zdrowe odżywianie...
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Sob Maj 26, 2012 11:39, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 11:55
milosz1984 napisał/a:
Ja dodam, że przy wyborze owoców, które kupujemy należy wybierać Nasze rodzime owoce.
No niekoniecznie.
Gadałem z facetem, który ma dość naturalne gospodarstwo. Zimą zupełnie nie opłaca mu się "robić" ekologicznych pomidorów, bo to by go krocie kosztowało i mało by kto je zakupił. Ma sprawdzone źródła z południa Europy, gdzie jest cieplej, a słońca o wiele więcej - to implikuje dużo mniejszą potrzebę stosowania jakichś chemikaliów.
Ale nawet w sezonie zagraniczne ekolog. banany czy awokado mają zdecydowanie mniej pestycydów niż te nasze "zwykłe" jabłka, gruszki, czy truskawki.
Co nie zmienia faktu, że warto jadać głównie nasze krajowe, tylko muszą to być jakoś sprawdzone źródła, a nie pierwsze lepsze z giełdy.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Maj 26, 2012 11:55, w całości zmieniany 1 raz
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 12:01
powiedz mi, gdzie ty masz namiar na ekologiczne banany czy awokado?? człowieku czy ty żyjesz w jakimś matriksie???!!!! Ja akurat trochę siedzę w tym temacie ale jeszcze ekologicznych bananów to nie widziałem, kompletna utopia, a nawet jak, to wiesz ile trwa transport bananów???!!!!
To tak jakbyś zerwał twarde jak kartofel i całkowicie zielone pomidory i dwa tygodnie w drodze bo ci one dojrzewały na skrzyni tira. Zajebista ekologia
PS. a zimą to ludki pomidor hiszpański kupują, a nie polską ekologię bo by splajtowali moment - policz sobie tyko ogrzanie szklarni przy -20.
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Sob Maj 26, 2012 12:03, w całości zmieniany 1 raz
Jak sobie sami nie wyhodujemy, to nie będziemy mieli żadnego eko.
Zresztą samo słowo eko, działa mi na nerwy-taki chwyt marktingowy.
Ja widziałam na stoisku eko banany, cytrusy itp. Gdzież one są jakieś eko? Wypryskane, zakonserwowane pewnie jak diabli.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
powiedz mi, gdzie ty masz namiar na ekologiczne banany czy awokado?? człowieku czy ty żyjesz w jakimś matriksie???!!!! Ja akurat trochę siedzę w tym temacie ale jeszcze ekologicznych bananów to nie widziałem, kompletna utopia, a nawet jak, to wiesz ile trwa transport bananów???!!!!
Zatem co, najlepiej sobie odpuscic calkowicie banany, ananasy, pomarancze, mandarayny etc? Pomijajac juz, ze to zrodla szkodliwej fruktozy
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Sob Maj 26, 2012 12:56, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 6 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 165 Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 13:00
U mnie rosna piekne, duze grejfruty, pachnace pomarancze, mandarynki i cytryny.
Niczym nie pryskane ani nawozone ale sraja pod nie kury stad i ladnie rosna. Banany natomiast sa male ale dla mnie najsmaczniejsze. Srednio po obraniu taki banan wazy 40 gram i takich zjadam czasami i 10 na lunch. Skorki uwielbiaja kury.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 16:06
Syriusz napisał/a:
U mnie rosna piekne, duze grejfruty, pachnace pomarancze, mandarynki i cytryny.
Rasowo wielopestkowe czy jakieś odmiany partenokarpiczne?
Ja staram się omijać takie bezpestkowe "twory" (no poza bananami), bo uważam je za nienaturalne (w dzikiej przyrodzie bardzo rzadko występujące). Np. mandarynki, które jakiś czas temu kupiłem w Organic Farmie miały multum pestek, z czego byłem oczywiście zadowolony.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Maj 26, 2012 16:07, w całości zmieniany 1 raz
No sporo tego. Ale te banany to pewno partenokarpiczne? Takich tłuściejszych pestkowych dzikich odmian pewnie nie ma, co?
krzysztof2 napisał/a:
Na dokładkę jeszcze tłuściochy i mango
Awokado każde takie tłuste?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 16:52
Hannibal napisał/a:
Syriusz napisał/a:
U mnie rosna piekne, duze grejfruty, pachnace pomarancze, mandarynki i cytryny.
Rasowo wielopestkowe czy jakieś odmiany partenokarpiczne?
Ja staram się omijać takie bezpestkowe "twory" (no poza bananami), bo uważam je za nienaturalne (w dzikiej przyrodzie bardzo rzadko występujące). Np. mandarynki, które jakiś czas temu kupiłem w Organic Farmie miały multum pestek, z czego byłem oczywiście zadowolony.
Zadowolony z pestek?
Ale wcierasz,jak mawia mój kolega
Zbierasz je?
A potem pstrykasz ?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 16:57
Gavroche napisał/a:
Zadowolony z pestek?
No z faktu, że są, że jakoś bliżej im do dawnych dzikich krewnych.
Oczywiście nie jem tych z mandarynek - natomiast te z arbuza, melona, a przede wszystkim z papai (te pikantne czarne) oczywiście wcinam; z jagodowych to siłą rzeczy, bo są tak malutkie, że nawet jakby kto chciał to by miał sporo trudności, ażeby je wyekstrahować
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 17:02
Hannibal napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Zadowolony z pestek?
No z faktu, że są, że jakoś bliżej im do dawnych dzikich krewnych.
Oczywiście nie jem tych z mandarynek - natomiast te z arbuza, melona, a przede wszystkim z papai (te pikantne czarne) oczywiście wcinam; z jagodowych to siłą rzeczy, bo są tak malutkie, że nawet jakby kto chciał to by miał sporo trudności, ażeby je wyekstrahować
Ja nie cierpię pestek.Brrr.
Lubię jesc,a nie pluc
Ryby z ośćmi tez panu Bogu nie wyszły.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 18:26
no b17 tam masz
ja, tam gdzie można, to jadam, oczywiście rozgryzając
jabłka np. to całe z ogryzkiem - moja połówka też tak jada
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 18:51
Hannibal napisał/a:
no b17 tam masz
ja, tam gdzie można, to jadam, oczywiście rozgryzając
jabłka np. to całe z ogryzkiem - moja połówka też tak jada
He,he pamietam jak na lekcjach w szkole jedliśmy jabłka,wtedy zjadalismy ogryzki coby ich nie wyrzucac
Teraz tez jak nie mogę wyrzucić,to zjem,ale z rzadka raczej.
Indianie Ameryki północnej jedli cherries w ten sposob,ze zuli je razem z pestkami.
Pomógł: 6 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 165 Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 12:33
Hannibal napisał/a:
Syriusz napisał/a:
U mnie rosna piekne, duze grejfruty, pachnace pomarancze, mandarynki i cytryny.
Rasowo wielopestkowe czy jakieś odmiany partenokarpiczne?
Ja staram się omijać takie bezpestkowe "twory" (no poza bananami), bo uważam je za nienaturalne (w dzikiej przyrodzie bardzo rzadko występujące). Np. mandarynki, które jakiś czas temu kupiłem w Organic Farmie miały multum pestek, z czego byłem oczywiście zadowolony.
Oczywiscie, ze z pestkami. Ja nawet winogron nie jadam bez pestek mimo, ze wlasnie te sa najpopularniejsze.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 13:45
U nas w Polsce też jest wiele partenokarpicznych owoców popularnych.
Ze względów organoleptycznych - dużo osób lubi mieć sam miąższ.
Ze względu na wiosenne przymrozki - nawet jak zmrozi to taka grusza Konferencja nic sobie z tego nie robi.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 13:48
Hannibal napisał/a:
U nas w Polsce też jest wiele partenokarpicznych owoców popularnych.
Ze względów organoleptycznych - dużo osób lubi mieć sam miąższ.
Ze względu na wiosenne przymrozki - nawet jak zmrozi to taka grusza Konferencja nic sobie z tego nie robi.
Znaczy się,jak nie mają pestek to są odporniejsze na mrozek?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 13:56
No jak uszkodzone zostaną kwiaty przez mróz to takie odmiany nadal wytwarzają owoce. Nie potrzebne jest tutaj zapłodnienie kwiatów.
Jeszcze gibereliny się dodaje.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Maj 27, 2012 13:56, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 14:20
Cytat:
Jeszcze gibereliny się dodaje.
To jakieś fitohormony?
Czyli słabo sobie radzą takie odmiany?
Szkoda,bo dobre
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 15:11
W moim ogrodku strasznie sie rozroslo pnacze męczennicy jadalnej. Mam sporo owocow z tego pnacza. Przez kilka dni przylatywalo stado papug kakadu zrywaly zielone owoce i odlatywaly z owocem w lapie albo w dziobie. Potem znajdowalem te owoce z wydziobana dziura. Po kilku dniach przestaly przylatywac, bo z zielonych owocow nie mogly wydlubac nic do pozywienia. Dojrzalych owocow koloru fioletowego nie ruszaly. Moze sa daltonistami?
W srodku owoca znajduje sie smaczny kwaskowaty zel z mnostwem nasion. W tych nasionach znajduja sie bialka o nazwie Pf1 i Pf2. Bialka te niszcza pewne grzyby, ale nie niszcza candydy. Rozluzniaja natomiast naczynia krwionosne, obnizajac tym samym cisnienie krwi.
http://www.sciencedirect....003986103003138
W tym linku kilka tygodni temu byl opisany mechanizm biochemiczny rozluzniania naczyn krwionosnych, a teraz to zostalo usuniete. Moze gdybym kupil ten tekst, to wiecej moglbym sie doczytac. Szczegoly biochemiczne mnie malo interesuja.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 16:22
Cytat:
Szczegoly biochemiczne mnie malo interesuja.
Serio?
Teraz jest przeciwna tendencja
Jakie kakadu zalatują do Ciebie?
Mam zamówienie na żałobnicę palmową (Probosciger aterrimus) i kakadu różową (Eolophus roseicapillus).
Niestety poza moim zasięgiem
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Nie Maj 27, 2012 16:22, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 16:38
Gavroche napisał/a:
kakadu różową
To to się da rozmnażać, ciekawy interes.
http://tiny.pl/hp6f4
Gdyby tak jajo w Australii do termosa z baterią, mini-rezystorkiem-grzałką i termostatem bimetalicznym, to ile by to w Polsce kosztowało i czy można odsiedzieć czy trzeba płacić.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 16:51
Adam319 napisał/a:
Gavroche napisał/a:
kakadu różową
To to się da rozmnażać, ciekawy interes.
http://tiny.pl/hp6f4
Gdyby tak jajo w Australii do termosa z baterią, mini-rezystorkiem-grzałką i termostatem bimetalicznym, to ile by to w Polsce kosztowało i czy można odsiedzieć czy trzeba płacić.
Jasne,ze sie da.
Mi chodziło o odłowowe
Te z hodowli niezle juz wsobne są.
No i nie powinny kosztować wiecej niż piątkę
Termos?Po kiego?
Normalnie mozna transportowac przecież.
A wykluc na miejscu.
Posiedzialbys za takie handlowanie,oj!
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Maj 28, 2012 02:13
Gavroche napisał/a:
Jakie kakadu zalatują do Ciebie?
Mam zamówienie na żałobnicę palmową (Probosciger aterrimus) i kakadu różową (Eolophus roseicapillus).
Niestety poza moim zasięgiem
Przewaznie biale. Dzis rano musialem wygonic stadko bialych.
Dosc czesto przylatuje para Galah, te rozowe. One nie sa szkodliwe, bo jak narazie do ogrodu nie zagladaja. Czarnej tu jeszcze nie widzialem.
Nie moge zabezpieczyc sloneczkika przed tymi wscibskimi papugami z ponizszego linku.
http://www.oceanwideimage...D%3D203%26p%3D1
Znajda kazda dziure w siatce, aby sie dobrac do slonecznikow.
Czasami siadaja na parapecie okna i zagladaja do mieszkania. W zeszlym roku jak na moje urodziny spiewano mi "Happy Birthday", para tych papuzek zrobila wielka niespodzianke.
Przylecialy i siadly na poreczy balustrady od tarasu.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Maj 28, 2012 05:07
Gavroche napisał/a:
Mam zamówienie na kakadu różową (Eolophus roseicapillus).
Niestety poza moim zasięgiem
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Dzis moze pozbieram i wkleje cos o metabolizmie fruktozy.
No i nie wkleila......
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 11:16
WITAJ
zyon napisał/a:
...
Czyli co, banany, ananasy i inne cytrusy mozna sobie odpuscic jako szkodliwe?? A ta fruktoza z herbicydami to juz musi byc kosmos Czy kierowac sie krajem pochodzenia?
Co radzisz Krzysztof w tych kwestiach??
Zawrzeć jakiś kompromis np.: wybierać owoce i warzywa z dolnej połowy tabeli - w przypadku bazowania tylko na komercyjnych.
Można też zrobić jakiś mix : część warzyw i owców z pewnego źródła( np.z swojej okolicy ) , cześć kupna komercja , cześć ekologiczna oraz owoce leśne.
Jeżeli ma się możliwości i lubi się owoce egzotyczne to można skorzystać np.: z tego miejsca
http://livingfood.pl/od-p...nany-bio-import
Nawiązać kontakt z lokalnymi małymi producentami warzyw i owców lub po prostu dobrze poznać okolice "w pobliżu " miejsca zamieszania np.: podczas wypadów rowerowych.
Np.: w moim rejonie na trasie Zielona-Żagań marnują się megatony jabłek ,grusz, śliw ( cześć to stare odmiany poniemieckie ). Ludzie po prostu nie wykorzystują, duża część gnije a na rynki do większych miast po prostu nie opłaca się jechać - aktualnie panuje jakaś moda ,że ludzie wolą wybierać dorodne i bardzo świecące owoce .
Wyjazd z ok. dwudziestoma skrzynkami owoców sprzedając dwie to starta czasu i koszty przejazdu.
Kobieta , która woziła super marchew do Zielonej nie wykorzystała ok. 3 kopców pomimo ,że sprzedawała po 1- 1,20 za kg. Ludzie wolą wyszorowaną ,dużą , świecącą, droższą.
Najlepiej samemu zahaczyć parę gospodarstw,domostw - spytać , pogadać i oczywiście samemu odbierać okresowo owoce.
itp.
W przypadku dzieci zwłaszcza małych ( niska waga) i zjadających sporo owców : jabłek , bananów , warzyw "niewidomego pochodzenia"- komercyjnych ,co jakiś czas zrobić badanie poziomu cholinesterazy.
Dzieki Krzysztof, ogolnie to wychodzi na to zeby dorwac dobrego banana czy ananasa to wiecej trzeba wlozyc wysilku nie to jest warte. Czyli odpuscic i tyle.
Tyle, ze np banany to tez czesc "dolnej tabeli" a ananas to na samym dnie?
Kiwi widac mozna spokojnie?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Maj 29, 2012 11:21, w całości zmieniany 2 razy
W związku z gromadzeniem starych odmian jabłoni do kolekcji Ogrodu Botanicznego-CZRB PAN w Warszawie przeprowadzono rozeznanie w terenie podczas wypraw terenowych, jakie odbyły się w latach 1987 - 2003. Najczęściej na terenie Polski w starych przydomowych sadach spotykane są niżej zamieszczone odmiany (w nawiasach podano synonimy angielskie lub niemieckie):
1. Antonówka Śmietankowa, syn. Półtorafuntowa (Riesenantonovka) – odmiana rosyjska znaleziona w 1888 roku przez Miczurina jako sport Antonówki Mohylewskiej Białej
2. Antonówka Zwykła (Antonovka) – stara odmiana rosyjska
3. Beforest – odmiana kanadyjska, sprowadzona do Polski po I wojnie światowej
4. Boiken (Boikenapfel) – odmiana niemiecka, opisana w 1828 r. przez Schrödera
5. Cesarz Wilhelm (Kaiser Wilhelm) – odmiana niemiecka z 1864 roku, jest siewką Renety Harberta
6. Glogierówka (Littauischer Pepping) – pochodzi z krajów nadbałtyckich, nazwę swą wzięła od ojca Zygmunta Glogera znanego etnografa i historyka
7. Gołąbki (Taubenapfel), np. Nathuzius Taubenapfel – odmiana niemiecka z 1824 roku
8. Grafsztynek Inflancki (Rosenstreifling) – prawdopodobnie pochodzenia rosyjskiego
9. Grafsztynek Prawdziwy (Gravensteiner) – według Hirszfelda pochodzi z Włoch, inni autorzy wskazują jako rejon pochodzenia Schleswig-Holstein, znana już w XVI wieku
10. Grochówka (Grosser Rheinischer Bohnapfel) – pochodzi z Nadrenii z 1700 roku
11. Kantówka Gdańska (Danzinger Kantapfel) – przypuszczalnie holenderska, uprawiana była w Holandii i Niemczech już w XVIII wieku
12. Kosztela – odmiana polska, jest to prawdopodobnie Wierzbówka Zimowa wyhodowana przez zakonników w Czerwińsku w XVI wieku, nazwa ‘Kosztela’ związana jest z postacią króla Jana III Sobieskiego, miłośnika sadów i ogrodów
13. Kronselska (Apfel aus Croncels) – odmiana francuska z 1869 roku
14. Królowa Renet (Winter Goldparmäne) – prawdopodobnie francuska, niektóre źródła podają, że znana była już w Śedniowieczu (XIII wiek)
15. Landsberska (Landsberger Renette) – odmiana niemiecka, prawdopodobnie z 1840 roku
16. Malinowa Oberlandzka (Oberländer Himbeerapfel) – odmiana holenderska z 1770 roku
17. Oliwka Inflancka (Weisser Klarapfel) – pochodzi z krajów nadbałtyckich
18. Piękna z Boskoop (Schöner aus Boskoop) – odmiana holenderska wyhodowana przez W. Ottolandera, nazywana powszechnie Szarą Renetą
19. Starking – odmiana amerykańska, będąca sportem odmiany Delicious, znaleziona
i rozpowszechniona w USA w latach 20-tych XX wieku
20. Sztetyna Czerwona (Roter Winterstettiner) – jak również Sztetyna Zielona i Żółta, pochodzą z Czech z XVI wieku, sprowadzone do Szczecina w 1650 roku przez czeskiego emigranta Jerzego Halika i nazwane imieniem tego miasta
21. Sztetyna Zielona (Grünner Winterstettiner)
22. Titówka (Tetofsky) – odmiana rosyjska, opisana w 1800 roku
23. Żeleźniak (Roter Eiserapfel) – stara niemiecka odmiana z 1600 roku
Rzadziej lub tylko w niektórych rejonach Polski spotyka się w starych sadach odmiany:
1. Ananas Berżenicki – pochodzenia litewskiego
2. Bankroft – odmiana kanadyjska, sprowadzona do Polski w 1928 roku
3. Bukówka – bardzo stara odmiana polska, uprawiana w południowo-wschodniej Polsce
4. Bursztówka Szlachetna (Edelborsdorfer, Deutscher Maschautzker) – odmiana łużycka
5. Charłamowskie (Duchess of Oldenburg, Charlamovsky) – odmiana rosyjska z XVIII wieku
6. Cukrówka – odmiana litewska
7. Cytrynówka
8. Filippa – odmiana duńska
9. Golden Noble (Gelber Edelapfel) – odmiana angielska z 1820 roku
10. Grahama Jubileuszowa (Grahams Jubiläumsapfel) - odmiana angielska z XIX wieku
11. Jacob Lebel
12. Kalwila Czerwona Jesienna (Roter Herbstkalvil) – odmiana francuska z 1670 roku
13. Kalwila Letnia Fraas’a (Fraas’ Sommerkalvil) – odmiana niemiecka z połowy XIX stulecia
14. Koksa Pomarańczowa (Cox Orange Renette) – odmiana angielska z 1830 roku, jest siewką Pepiny Ribstona
15. Książę Albrecht Pruski (Prinz Albrecht von Preussen) – odmiana niemiecka z 1865 roku
16. Kuzynek (Purpurroter Cousinot)
17. Niezrównane Peasgooda (Peasgods Goldrenette) – odmiana angielska, znana od 1872 r.
18. Ohm Paul – odmiana niemiecka, wyhodowana przez Ferkela pod koniec XIX wieku
19. Ontario (Ontarioapfel) – odmiana kanadyjska z końca XIX wieku
20. Pepina Angielska (Englischer Gold Pepping)
21. Piękna z Herrnhut (Schöner aus Herrnhut) – odmiana niemiecka z 1880 roku
22. Reneta Kulona (Coulons Renette)
23. Truskawkowe Nietschnera – odmiana łotewska
24. Tyrolka (Moldavaner Taubenapfel, Tylorer Pepping) – prawdopodobnie pochodzi z Tyrolu
25. Zorza (Zoria) – stara odmiana ukraińska
Literatura na temat starych odmian.
Charłamowskie – rosyjska odmiana uprawiana w Polsce od połowy XIX w., obecnie spotykana sporadycznie, głównie w północnej części kraju. Ma średniej wielkości, kuliste lub kuliste lekko spłaszczone owoce z delikatną, błyszczącą, białawożółtą skórką i dużym, karminowym, wyraźnie smużkowanym, zwykle dość mocnym rumieńcem. Miąższ owoców żółtobiały, kruchy, soczysty, kwaskowaty, lekko aromatyczny i dość smaczny. Szypułka średniej grubości, wyraźnie wystająca poza zagłębienie szypułkowe. Kielich stosunkowo duży, zamknięty lub półotwarty. Owoce dojrzewają w ostatnich dniach sierpnia i w tym terminie powinny być zebrane, bo łatwo opadają. Zerwane w fazie dojrzałości zbiorczej dają się przechować przez 2–3 tygodnie. Nadają się do bezpośredniego spożycia i na przetwory, np. kompoty. Drzewa rosną niezbyt silnie. Początkowo tworzą korony wyniosłe, później – prawie kuliste, z przewieszającymi się gałązkami. Bardzo wcześnie rozpoczynają owocowanie, plonując obficie, ale zdecydowanie przemiennie. Są wytrzymałe na mróz i średnio podatne na parcha.
Cytat:
Antonówka Półtorafuntowa (Śmietanówka) – mutant odmiany Antonówka Mohylewska Biała powstały spontanicznie w 1888r. Ma bardzo duże, lekko żebrowane, kuliste lub kulistostożkowate owoce z cienką, żółtawobiałą skórką. Miąższ owoców biały, kruchy, mało soczysty, lekko aromatyczny i smaczny. Szypułka krótka, średniej grubości. Kielich mały, zamknięty. Owoce zwykle dojrzewają nierównomiernie (pierwszena początku drugiej dekady września) i krótko się przechowują. Ze względu na wyraźnie kwaskowaty smak doskonale nadają się na kompoty, susz i szarlotkę. Drzewa rosną bardzo silnie. Tworzą kuliste, często dość silnie zagęszczone korony. Późno rozpoczynają owocowanie, obfite plony dając co drugi rok. Na mróz są wytrzymałe, na choroby – mało podatne.
Cytat:
Gloria Mundi – prawdopodobnie amerykańska odmiana uprawiana w Stanach Zjednoczonych od 1804 r., u nas bardzo rzadko spotykana. Rodzi wyjątkowo duże, kuliste, czasami lekko spłaszczone, słabo żebrowane owoce o mocnej, zielonkawej skórce. Miąższ owoców również zielonkawy, stosunkowo luźny, mało soczysty, lekko kwaskowaty i dość smaczny. Owoce nadają się do zbioru pod koniec pierwszej dekady października. Dają się przechować do stycznia. Mogą być wykorzystane do surówek, sałatek, placków, ciast i na kompoty. Drzewa rosną silnie, tworząc rozłożyste korony. Wcześnie wchodzą w owocowanie, plonując średnio obficie, ale w miarę regularnie. Są wytrzymałe na mróz i niezbyt podatne na choroby. Wyróżniają się szczególną długowiecznością.
Cytat:
Kardynalskie Płomieniste – prawdopodobnie czeska odmiana, dość rzadko uprawiana i często mylona z Grafsztynkiem. Ma duże lub średnioduże, kulistostożkowate, wyraźnie żebrowane i trochę nieregularne owoce o zielonkawożółtej, błyszczącej skórce, z dobrze widocznymi, białawymi przetchlinkami i rozległym, żywoczerwonym, paskowanym rumieńcem. Miąższ owoców zielonkawobiały, kruchy, soczysty, słodkokwaskowaty, smaczny. Szypułka średniej grubości, zwykle nieco wystająca ponad zagłębienie szypułkowe. Kielich średniej wielkości, zamknięty. Owoce osiągają dojrzałość zbiorczą pod koniec września i mogą poleżeć do lutego. Przydatne są do bezpośredniego spożycia i na przetwory. Drzewa rosną silnie, tworząc kuliste, nieco zagęszczone korony z dość sztywnymi pędami. Zaczynają owocować niezbyt wcześnie, obficie plonując zwykle co drugi rok. Są wytrzymałe na mróz, mało podatne na parcha i mało wymagające względem stanowiska.
Cytat:
Kantówka Gdańska – odmiana o bliżej nieustalonym pochodzeniu, wyhodowana w Holandii lub w okolicach Gdańska. Rodzi średnio duże, kulistostożkowate lub prawie kuliste owoce, silnie karbowane przy kielichu, często z charakterystycznym kantem. Skórka owoców zielonkawożółta, tłusta, z rozległym, żywym, karminowym, drobnomarmurkowym rumieńcem i licznymi, białawymi przetchlinkami. Miąższ białawo-żółty, soczysty, luźny, kwaskowatosłodki, średnio smaczny. Szypułka średniej grubości, nieco wystająca ponad krawędź owocu. Kielich mały, zamknięty. Owoce dojrzewają w trzeciej dekadzie września. W dobrych warunkach dają się przechować nawet do stycznia. Nadają się przede wszystkim na przetwory. Drzewa rosną silnie, tworząc rozłożyste, kuliste korony o mocnych konarach. Średnio późno rozpoczynają owocowanie, nie każdego roku dając obfite plony. Są wytrzymałe na mróz i niezbyt podatne na parcha.
Cytat:
Koksa Pomarańczowa – siewka odmiany Pepina Ribstona otrzymana w Anglii w 1830 r. przez M.R. Coxa, kiedyś bardzo popularna w sadach przydomowych, dziś spotykana w nich coraz rzadziej. Posiada małe, ale bardzo smaczne, regularne, kulistostożkowate owoce o zielonkawożółtej, dość grubej skórce, ze średniej wielkości lub dużym, niezbyt intensywnym, pomarańczowoczerwonym, marmurkowo-paskowanym rumieńcem. Miąższ owoców białawożółty, zwięzły, soczysty, winnosłodki, lekko korzenny i aromatyczny. Szypułka średniej grubości, dość długa. Kielich mały, zwykle zamknięty. Owoce nadają się do zbioru pod koniec września. Dają się przetrzymać do stycznia. W czasie przechowywania więdną, nie tracąc przy tym doskonałego smaku (jedne z najsmaczniejszych jabłek deserowych). Drzewa rosną umiarkowanie silnie. Tworzą kuliste korony, szybko zagęszczające się w młodym wieku. Dość wcześnie wchodzą w owocowanie, dając nie zawsze regularnie umiarkowanie obfite plony. Na parcha są mało podatne, ale mocno cierpią od mrozu. Najlepiej rosną i owocują na żyznych i wilgotnych, ciepłych i przepuszczalnych glebach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.