Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Schemat
Autor Wiadomość
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Pią Maj 08, 2009 23:02   Schemat

Już trochę temu podczas rysowania zauważyłem pewną zbieżność. Jak jeszcze byłem w gimnazjum całymi lekcjami w sumie rysowałem... później jak zacząłem poznawać inne techniki rysunku itd i zastanawiać się jak ja rysuje, jak wygląda cały proces.... i zauważyłem że tak jak rysuje tak wykonuje inne czynności... zarysowuje ogólnie kształt danej czynności biorę się za szczegóły i robię to z pomysłem a w połowie tracę "zajawkę" i odkładam, wracam do czynności jak znowu wróci zajawka.
Kiedyś kończyłem coś na siłę, i uważałem się za słabego bo nie potrafiłem z wytrwałością czegoś skończyć tak po prostu za jednym podejściem, teraz już się nie meczę. Znam swój "schemat" działania i może jakaś czynność trwa dłużej to jestem zadowolony ze swojego wyniku.

Zauważyliście coś takiego u Siebie? Może dla niektórych takie coś wydaję się banalnie proste, ja np. mam problemy z koncentracją nie potrafię się skupić na czymś przez dłuższy czas. Nie potrafię sie skupić nad samym sobą. Poszukuje sposobów by poprawić swój charakter tak jak poszukuje sposobów by poprawić swoje ciało więc pomyślałem że się podzielę tą informacją
 
     
Rossignol

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 303
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 00:06   Re: Schemat

arturtsk napisał/a:
ja np. mam problemy z koncentracją nie potrafię się skupić na czymś przez dłuższy czas. Nie potrafię sie skupić nad samym sobą. Poszukuje sposobów by poprawić swój charakter tak jak poszukuje sposobów by poprawić swoje ciało więc pomyślałem że się podzielę tą informacją


mam to samo ...
w sumie nie wiem jak temu zaradzic ale wiesz jak chce to moge... ale przez nie dlugi okres powiedzmy do 2 godzin potem to juz jestem zmeczony i nie moge pracowac umyslowo na takich obrotach jak na poczatku ....
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 08:53   Re: Schemat

arturtsk napisał/a:
Już trochę temu podczas rysowania zauważyłem pewną zbieżność. Jak jeszcze byłem w gimnazjum całymi lekcjami w sumie rysowałem... później jak zacząłem poznawać inne techniki rysunku itd i zastanawiać się jak ja rysuje, jak wygląda cały proces.... i zauważyłem że tak jak rysuje tak wykonuje inne czynności... zarysowuje ogólnie kształt danej czynności biorę się za szczegóły i robię to z pomysłem a w połowie tracę "zajawkę" i odkładam, wracam do czynności jak znowu wróci zajawka.
Kiedyś kończyłem coś na siłę, i uważałem się za słabego bo nie potrafiłem z wytrwałością czegoś skończyć tak po prostu za jednym podejściem...

Zauważyliście coś takiego u Siebie? Może dla niektórych takie coś wydaję się banalnie proste, ja np. mam problemy z koncentracją nie potrafię się skupić na czymś przez dłuższy czas. Nie potrafię sie skupić nad samym sobą. Poszukuje sposobów by poprawić swój charakter tak jak poszukuje sposobów by poprawić swoje ciało


Ciało jest splecione z psychiką jak spirala dna. W zdrowym ciele zdrowy duch. I nie inaczej.

Myślę, że masz ADD. Ja z tym żyję jakiś czas. Z doświadczenia wiem, że dieta pomaga, codzienny ruch np basen pomaga, spokojniejsze oddychanie np hatha joga też. A najlepiej działają konopie i magiczne thc. Też rysuję i maluję od małego więc "znam twój ból". :-) Dzięki konopim jestem w stanie zacząć i skończyć obraz/rysunek za jednym posiedzeniem i mało tego wychodzi on perfekcyjny taki jaki sobie zaplanuję, bez poprawek, nerwów, dumania. To co normalnie dłubałbym i odkładał przez tydzień dwa robię w 4 godziny. I wszystko powstaje płynnie, symbole same przychodzą do głowy, zupełnie jakbym był połączony z jakąś kosmiczną skarbnicą pomysłów. Zwykłem kiedyś nawet mawiać, że moja sztuka nie zaistniała by bez zioła, tzn nie umiałbym wyciągnąć wielu ukrytych lub zapomnianych rzeczy z podświadomości (czy też nadświadomości). Na dzień dzisiejszy taki pewien tego nie jestem ale chyba to co robię było by uboższe w pomysły i alegorie.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Maj 09, 2009 11:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 09:10   

Ciekawy artykuł o zawodniku mma i bjj, który miał zdiagnozowane ADD. Gość też jest fanem organic food i twierdzi, że konopie pomagają mu być bardziej konsekwentnym w tym co robi.

http://www.latimes.com/sp...0,5110887.story

Cytat:
MIXED MARTIAL ARTS

MMA fighter Nick Diaz says smoking marijuana is part of his plan




Nick Diaz, 25, works out in preparation for his Strikeforce bout against mixed-martial arts veteran Frank Shamrock.

He says it helps him be 'more consistent about everything.'

By Lance Pugmire
April 9, 2009

For mainstream sports fans thirsting for an athlete to come completely clean about taboo subjects in sports, here's an introduction to mixed martial arts fighter Nick Diaz, who not only speaks openly but is willing to answer follow-up questions.

"I'm more consistent about everything being a cannabis user," Diaz said in an interview with The Times last week. "I'm happy to get loaded, hear some good music . . . I remain consistent. And I have an easy way to deal with [the drug tests].


"I can pass a drug test in eight days with herbal cleansers. I drink 10 pounds of water and sweat out 10 pounds of water every day. I'll be fine."

Stockton's Diaz, 25, is pitted against MMA veteran Frank Shamrock on Saturday night in San Jose in the main event of the first Strikeforce card on Showtime since the former promotional organization Elite XC folded last year.

Strikeforce inherited much of the Elite XC roster, and Shamrock-Diaz will be a 179-pound catchweight bout as Shamrock moves down from 185 and Diaz moves up from 160.

"This is a super important fight -- for Showtime to show the MMA world there's a clear alternative to the UFC -- and that's exactly why you're seeing this matchup of exciting, forward-moving fighters who bang," Shamrock, 36, said. "I respect [Diaz's] talent, he brings it."

What Diaz brings beyond flying fists and the ability to shut off a foe's breathing by holding the opponent's throat against his bottom leg is unbending honesty about his marijuana use, his frustration with his former bosses at the Ultimate Fighting Championship and his belief that steroids are pervasive in his sport.

"Let 'em do it, they'll have a shorter career than me," said Diaz (18-7 with 10 knockouts, five submissions and a no-contest). "With all that wear and tear on their tendons, something's going to explode. I feel like these guys are hurting themselves. You can't consistently fight on steroids."

Unfortunately for Diaz, state athletic commissions also ban marijuana use, and he tested positive for the illegal drug in Las Vegas after his impressive win over Japan's Takanori Gomi in early 2007. A state athletic commissioner in Nevada argued Diaz was numb to pain because of excessive marijuana in his system. Diaz's victory was vacated; he was fined and suspended for six months.

"The drug is banned because of the damage it does to the person taking it," said Keith Kizer, Nevada State Athletic Commission executive officer. "It could make you lethargic, slow your reflexes, and those are dangerous things in a combat sport."

The California State Athletic Commission said Diaz would undergo drug testing before and after Saturday's fight.

Diaz, however, argues marijuana eases problems he has battled since childhood when, he says, he was diagnosed with attention deficit disorder and prescribed mood-altering medication. His rebellion as a youth forced him to relocate to schools where he continually felt out of place and he ultimately became a high school dropout.

"I like the idea of being able to fight my way out of something," Diaz said.

Diaz fought on his first professional MMA card at 18 and was on the UFC roster two years later. He was 7-4 in MMA's premier organization, losing to two fighters who have since been suspended for steroids (Sean Sherk) and pain-killers (Karo Parisyan) and dropping another decision to current UFC lightweight title contender Diego Sanchez.

In 2006, Diaz was extended an invitation to compete on the UFC's popular "The Ultimate Fighter 4" reality television series. He said he didn't like the idea of being continually followed by cameras and speculated his presence was more a threatened order than a request.

Shortly after, Diaz and the UFC parted ways, although his brother Nate still fights in the organization. In Nick's first post-UFC fight, he tested positive for marijuana. He suspects someone tipped off authorities. "I got high in my [hotel] room the night before every [UFC] fight," Diaz said. But Kizer said Diaz was merely among 10 of 16 PRIDE Fighting Championships athletes who were tested that night.

Diaz is 4-1 since, earning a Brazilian jujitsu black belt in 2007 and complementing his intense MMA training by competing in triathlons. On March 29, Diaz finished fourth in his age group in an event in Sacramento as part of his training for Saturday's fight.

Said Shamrock of Diaz: "He definitely smokes marijuana. That's his own business, but it's not the greatest thing for the sport. We're fighting a stigma. Still, there's something refreshing about his honesty."

Diaz says he believes MMA fans admire his attitude, more so than his peers.

"I don't worry about the sport, I worry about my own . . . teeth getting kicked in," Diaz said.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 12:24   

Ja tam wolę koniak podczas malowania :hah: Ostatnio dużo szkicuję więc "ON" stał się moim "towarzyszem życia" :hah:
Nie próbowałam nigdy konopii...ciekawe jak to działa :)
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 13:28   Re: Schemat

Waldek B napisał/a:
arturtsk napisał/a:


Ciało jest splecione z psychiką jak spirala dna. W zdrowym ciele zdrowy duch. I nie inaczej.

Myślę, że masz ADD.




Tak mam stwierdzone ADD i również alter-ego. Uważam jednak że każdy ma alter ale u innych może tak się nie kłócą jak u mnie( z resztą nie znam innych). U mnie w życiu istniały zawsze dwie rzeczy: sztuka i sport. W sporcie jestem agresywny wybuchowy/eksplozyjny.
Gram w rugby wiec agresywna(nie chamska) gra jest wymagana. W sztuce wiadomo trzeba podchodzić z pomysłem, spokojem i cierpliwością.
Próbowałem palić ale ten stan często mi nie pasował bo byłem za bardzo wyluzowany... jak po coś sięgałem to wydawało mi się że czas od momentu podjęcia decyzji do wykonania jej trwał wieki... zdecydowanie wolę wódkę, tylko że wtedy często włącza mi się 3cie ego, niezbyt miłe ego...
Teraz spróbuje zapalić i spróbować coś potworzyć bo przedtem paliłem żeby zapalić
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 15:30   Re: Schemat

arturtsk napisał/a:
W sztuce wiadomo trzeba podchodzić z pomysłem, spokojem i cierpliwością.

Podczas malowania uspokajałam się zawsze,ale ze 2 lata temu pierwszy raz zdarzyło mi się wpaść w jakąś wściekłość i zniszczyłam wszystko, co namalowałam i parę rzeczy,które były wokół ,a potem zaczęłam płakać z jakiejś niemocy-pierwszy raz doświadczyłam tego uczucia .
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 16:40   Re: Schemat

Iga napisał/a:
arturtsk napisał/a:
W sztuce wiadomo trzeba podchodzić z pomysłem, spokojem i cierpliwością.

Podczas malowania uspokajałam się zawsze,ale ze 2 lata temu pierwszy raz zdarzyło mi się wpaść w jakąś wściekłość i zniszczyłam wszystko, co namalowałam i parę rzeczy,które były wokół ,a potem zaczęłam płakać z jakiejś niemocy-pierwszy raz doświadczyłam tego uczucia .



znam to, kryzys twórczy mnie prześladuje od momentu jak sie wyprowadziłem z Polski. Dopadły mnie też inne dolegliwości. Ja też nie raz sie wściekałem i darłem kartki... Mimo że jest postęp to juz mi nie sprawia takiej radochy jak kiedyś dlatego się wziąłem za sport i dietetykę i edukuje się bardziej w tą stronę a sztukę pozostawia na wolne chwilę.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 17:38   

Cytat:
U mnie w życiu istniały zawsze dwie rzeczy: sztuka i sport.


U mnie to samo. 8-)

Nawet nasze sporty są trochę pokrewne.

Taką ciekawostkę np znalazłem. http://www.youtube.com/wa...B&v=sSu-uOiUz7E

http://www.grapplemonkey....pted-for-rugby/
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 17:45   Re: Schemat

Iga napisał/a:
arturtsk napisał/a:
W sztuce wiadomo trzeba podchodzić z pomysłem, spokojem i cierpliwością.

Podczas malowania uspokajałam się zawsze,ale ze 2 lata temu pierwszy raz zdarzyło mi się wpaść w jakąś wściekłość i zniszczyłam wszystko, co namalowałam i parę rzeczy,które były wokół ,a potem zaczęłam płakać z jakiejś niemocy-pierwszy raz doświadczyłam tego uczucia .


Raz zniszczyłem 1 obraz. Do dzisiaj nie moge sobie darować. No ale zrzucam to na dietę ryżową, bardzo patologiczna czynność umysłu była wtedy. :faint: :hah:

Jako ciekawostkę powiem, że np młody Beksiński rąbał i palił swoje obrazy kilogramami.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 17:57   

a jaką formę sztuki? ja jedynie ograniczam sie do kaligrafii/graffiti, to mi tylko wychodzi mieszałem kiedyś twarze z różnymi "schizami" a teraz tylko litery. co do tego filmiku to jest rugby league, ja wole rugby union, Ja przez ostatnie wakacje trenowałem zapasy by sie podszkolić w rugby i teraz zamiast typowego treningu siłowego stosuje trening typowo zapaśniczy. Chciałbym sie nauczyć BJJ ale nie mam niestety gdzie:(
Mój ulubiony film o rugby:

http://www.youtube.com/watch?v=SXsFi2pA86o

(tzn takie małe porównanie)

co do diety tak czytam i czytam te forum, niby juz zacząłem ale muszę sie oduczyć starych nawyków...bo to nie problem wprowdzić nowe rzeczy, problem tkwi w eliminacji starych...
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 18:12   

Waldek B napisał/a:

U mnie to samo. 8-)

U mnie też to samo :)
Wyżywam sie na rolkach,albo na basenie .
A jeśli chodzi o niszczenie obrazów,to potargałam płótno,potrzaskałam tę ramę,do której przymocowane jest płótno, i zniszczyłam to, co stało obok .
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 18:35   Re: Schemat

Waldek B napisał/a:
Jako ciekawostkę powiem, że np młody Beksiński rąbał i palił swoje obrazy kilogramami.


A Tomek Beksiński walnął samobója z powodu diety coca-colowej? Nie ma to jak beztrosko umieścić powód na talerzu.

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 18:51   Re: Schemat

Waldek B napisał/a:
... patologiczna czynność umysłu...

Jak ja czytam o patologicznej czynności umysłu i o tym,że w ciągu np. miesiąca ,patologiczny umysł ludzki staje się nagle nieziemsko rozwinięty po "podgardlu" ,to nie wiem czy mam się :hah: ,czy też ;-( .
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 20:07   

:hah:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 20:07   

zawsze byłem ambitny by na "trzeźwo" wydobyć swój potencjał ale bardziej sie zagubiłem niż odnalazłem, spadło na mnie dużo obowiązków, praca, nauka, dom, 3 tygodniowy potomek, i po prostu czasami wymiękam a muszę ogarnąć parę rzeczy w najbliższym czasie, jak Wy się wspomagacie w ciężkich chwilach? hemp? alko? jakieś inne specyfiki:->?
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 20:35   Re: Schemat

M i T napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Jako ciekawostkę powiem, że np młody Beksiński rąbał i palił swoje obrazy kilogramami.


A Tomek Beksiński walnął samobója z powodu diety coca-colowej? Nie ma to jak beztrosko umieścić powód na talerzu.

Tomek


O Tomku praktycznie nic nie wiem, więc sprawa w sumie jest otwarta. Natomiast o diecie jego ojca trochę przypadkiem czytałem. Była fatalna, jedna z najgorszych jakie można sobie ułożyć. :-o

Więc kto wie, takie moje gdybanie, ale jeśli Tomek był zrobiony i wyrósł na tym co jadł jego tato... wcale bym się nie zdziwił, że takie paliwo i budulec ukształtowały dziwny mózg o autodestrukcyjnych skłonnościach.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 20:37   

arturtsk napisał/a:
a jaką formę sztuki? ja jedynie ograniczam sie do kaligrafii/graffiti, to mi tylko wychodzi mieszałem kiedyś twarze z różnymi "schizami" a teraz tylko litery


No to u mnie droga była zupełnie odwrotna, od grafitti i komiksów do malarstwa.

Cytat:
zawsze byłem ambitny by na "trzeźwo" wydobyć swój potencjał ale bardziej sie zagubiłem niż odnalazłem, spadło na mnie dużo obowiązków, praca, nauka, dom, 3 tygodniowy potomek, i po prostu czasami wymiękam a muszę ogarnąć parę rzeczy w najbliższym czasie, jak Wy się wspomagacie w ciężkich chwilach? hemp? alko? jakieś inne specyfiki:->?


W ciężkich chwilach to imo ani sam hemp ani tym bardziej alko. Ale chyba po prostu trzeba na spokojnie pogłówkować, usiąść rozpisać nowy plan, boleśnie szczerze sobie powiedzieć co robi sie zle a co dobrze, czego się najbardziej obawiam, i ogarnąć na nowo priorytety, zobaczyć co się zepchnęlo gdzieś w nieświadomosć. Może warto to wyciągnąć i od nowa przemyśleć. Tak mi się wydaje.

A hemp jest o tyle lepszy od procentów, że po mocnym treningu czy męczącym dniu pozwala się szybciej zregenerować, łatwiej zasnąć, człowiek jest mniej "rozbity". Rano budzi się wypoczęty jak "młody bóg" i może od razu biec na matę czy basen. A po alko to nawet jakby mnie mieli tam zanieść w lektyce to dziękuje "tak będę leżał". :faint: :hah:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 21:04   

Iga napisał/a:
...Nie próbowałam nigdy konopii...ciekawe jak to działa :)...

Jedno jest pewne na 200%:
SA mniej szkodliwe od alkoholi.

Powazna wada to "nielegalnosc",
i to jest ZBRODNIA !!!

Ale co sie dziwic zyjemy w "ub-kistanie"! :razz: :razz:
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 21:09   

grizzly napisał/a:

Powazna wada to "nielegalnosc"...

Zatem skąd Waldek ma konopie? No skąd? :evil:
:hah:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 21:11   Re: Schemat

Iga napisał/a:
Waldek B napisał/a:
... patologiczna czynność umysłu...

Jak ja czytam o patologicznej czynności umysłu i o tym,że w ciągu np. miesiąca ,patologiczny umysł ludzki staje się nagle nieziemsko rozwinięty po "podgardlu" ,to nie wiem czy mam się :hah: ,czy też ;-( .

To dziala!!!

Najwieksze efekty u "kononowiczow puci pinknej"
czyli u "reniow po 30-tce". 8-) :what: :hah:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 21:15   

Waldek B napisał/a:
...A po alko...

To zawsze "start" do "marskosci watroby" !!! 8-)
.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 21:32   

jak ktos mądry pisał "piwo to trucizna dla planktonu" :razz:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 21:35   

A czy dobre wino też szkodzi? ;-(
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 22:05   

arturtsk napisał/a:
jak Wy się wspomagacie w ciężkich chwilach? hemp? alko? jakieś inne specyfiki:->?


W naszym przypadku tym "specyfikiem" jest MIŁOŚĆ :) No i jeszcze muzyka, a w moim przypadku też malarstwo.

Marishka
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 22:07   

M i T napisał/a:
...tym "specyfikiem" jest MIŁOŚĆ :) No i jeszcze muzyka, a w moim przypadku też malarstwo...

Czyli "potop" narkotykow "legalnych" 8-)
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 23:02   

Co do niszczenia obrazów. Maluję w zasadzie od dziecka, a farbami olejnymi od 22 lat. Nigdy nie zniszczyłam żadnego obrazu (podobnie jak nie niszczyłam wierszy czy listów). Dla mnie obrazy były zawsze integralną częścią mnie samej, więc takie zniszczenie byłoby w pewnym sensie "zniszczeniem" części siebie, zadaniem sobie bólu, nieświadomym karaniem się. Tak właśnie to widzę - niszczenie własnej pracy i wysiłku (który niewątpliwie musiał sprawiać radość) jako formę karania się za coś. Za jakieś niewygodne uczucia, któe mogły się pojawić w trakcie malowania? To akt autoagresji. Bo przecież później przychodzi żal, że zniszczyło się własną pracę.

Natomiast w moim przypadku w przeszłości występowało inne zjawisko, którego sens pojęłam dopiero po wielu latach. Mianowicie, lubiłam rozdawać moje obrazy każdej coś dla mnie znaczącej osobie. A często nawet mniej znaczącej. W przypadku, gdy później z taką osobą moje drogi się rozchodziły, bardzo żałowałam takiego "rozrzutnictwa". Teraz wiem, że to była jedynie desperacka próba uzyskania akceptacji tej osoby.

W przeszłości malowanie było dla mnie formą ucieczki, doskonale wypracowaną jeszcze w dzieciństwie. Ponieważ stosuję nietypową i dość pracochłonną technikę, to malowanie zawsze niosło ze sobą ukojenie oraz możliwość "ułożenia" myśli.

Malowanie było dla mnie też formą auto-terapii, którą nieświadomie stosowałam przez wiele lat i która pomogła mi w końcu dotrzeć do najbardziej wypartych uczuć. Te uczucia pojawiały się w moich bardziej "dziwacznych" obrazach inspirowanych muzyką (King Crimson, VDGG, Eloy, Porcupine Tree, Lacrimosa, etc.). Włączałam wówczas muzykę, parzyłam mocną kawę i wpadałam w swoisty trans. Próbowałam przerzucić na papier czy płotno emocje, wywołane słuchaniem muzyki, ale tak naprawdę te emocje sięgały głębiej. To były dla mnie bardzo ważne chwile, które przytrafiały mi się tylko w okresach depresyjnych (teraz wydaje mi się to takie oczywiste). Za taką ekspresję "dostawało" mi się - najpierw od rodziców, później od pierwszego męża: "Po co malujesz takie niewiadomoco?", "Mogłabyś malować coś pięknego, tak jak zwykle!", "Co to za satanistyczne obrazy?!", "Podrę to i spalę! Wyrzucę!", etc.

Ale to dzięki tym właśnie "dziwacznym" obrazom pewnego razu dostałam "olśnienia", które zapoczątkowało radykalne zmiany we mnie i w moim życiu. Pewnego dnia 6 lat temu po powrocie do domu z pracy zastałam w swojej pracowni w domu odwrócone "twarzami" do ściany moje "dziwaczne" obrazy. W ten pasywny-agresywny sposób moi rodzice (którzy wówczas mieszkali u mnie w USA) chcieli wyrazić swoją dezaprobatę dla mnie (tak, właśnie dla MNIE, a nie tylko dla moich obrazów) - nie podobało im się, że w ten sposób "marnuję" czas, zamiast zająć się np. "zabawianiem" ich rozmowami. Podobnie jak 10 lat wcześniej znów padły słowa o "sataniźmie", "złym" wpływie muzyki i innych bzdetach. Tak się złożyło, że poodwracali właśnie te obrazy, które były dla mnie bardzo ważne, więc poprosiłam by nie wchodzili do mojej pracowni podczas mojej nieobecności i nie przesuwali moich rzeczy. Niestety prośba nie została uszanowana i przy najbliższej okazji rodzice ponownie odwrócili te same obrazy. Poczułam się wówczas jakbym została zgwałcona. Pamiętam, że bardzo mnie zabolał ich stosunek, a jednocześnie przypomniałam sobie, że dokładnie tak samo traktowali moją twórczość (również literacką) od dziecka. NIC się nie zmieniło, pomimo upływu tylu lat! Te incydenty pomogły mi wówczas zacząć proces przewartościowywania relacji z rodzicami. Okazało się, że dla mnie ważniejsza była ochrona własnej integralności (a te obrazy były znaczącą jej częścią), niż dalsze utrzymywanie pozorów "szczęśliwej rodzinki".

Obecnie mam inne podejście do własnej sztuki. Przede wszystkim zaprzestałam "rozdawnictwa" obrazów na prawo i lewo, uniezależniłam się od opinii innych i nie maluję już w celach "terapeutycznych". Wreszcie mogę powiedzieć, że maluję z miłości :) Z miłości spełnionej :)

Marishka
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 09, 2009 23:19   

M i T napisał/a:
...nie podobało im się, że w ten sposób "marnuję" czas, zamiast zająć się np. "zabawianiem" ich rozmowami...

Wybacz, ale ja mam troche inny "obraz" opisywanych faktow.
Czy nigdy nie myslalas o rodzicach, ze Oni sa po prostu "mlotkowi"
a ty szczesliwie "intelektualnie" odbilas do "lepszego wymiaru"?

Oni biedni jako "mlotkowi" nie sa w stanie wskoczyc na
"twoja orbite" i cierpia potwornie, bo jednak bardzo kochaja Ciebie
swoja "mlotkowa miloscia" ??? 8/
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Maj 09, 2009 23:59   

grizzly napisał/a:
bo jednak bardzo kochaja Ciebie swoja "mlotkowa miloscia"


Grizzly, ale mój problem przez 30+ lat polegał właśnie na tym, że szczerze (jak każde uzależnione DZIECKO) wierzyłam w istnienie tej "młotkowej miłości"! Aż do chwili, kiedy wreszcie zrozumiałam, że miłości (tak jak i krzywdy) nie da się różnicować i wartościować w ten sposób. Nie ma miłości "młotkowej", "elitarnej", "planktonicznej", czy też "optymalnej", albo jeszcze lepiej - "prawdziwej". Jest po prostu MIŁOŚĆ. Lub jej nie ma. Takie rzeczy się czuje i wie samemu, a nie opiera się na intencjach czy słowach osób "kochających". Poza tym, chyba sam przyznasz, że czyny są o wiele ważniejsze od słów. A ja wyciągnęłam odpowiednie wnioski na podstawie czynów właśnie. Wielu, wielu czynów.

Marishka

Misiek, wymyśliłem sobie tak: dobrze jest zadać pytanie osobie kochanej, czy CZUJE się kochana. To jest ważniejsze często niż sama deklaracja lub wyrażenie uczuć typu "kocham Cię".

Tomek
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 03:57   Re: Schemat

arturtsk napisał/a:
zauważyłem że tak jak rysuje tak wykonuje inne czynności... zarysowuje ogólnie kształt danej czynności biorę się za szczegóły i robię to z pomysłem a w połowie tracę "zajawkę" i odkładam, wracam do czynności jak znowu wróci zajawka.
Kiedyś kończyłem coś na siłę, i uważałem się za słabego bo nie potrafiłem z wytrwałością czegoś skończyć tak po prostu za jednym podejściem, teraz już się nie meczę. Znam swój "schemat" działania i może jakaś czynność trwa dłużej to jestem zadowolony ze swojego wyniku.


Oprócz niezdrowej diety (lol) przeszkadza Wam niejaki burdel na płaszczynie emocjonalnej i mentalnej. Zauwazcie, ze nie maja takich problemow osoby, ktore od powiedzmy 10 lat zajmuja sie nauka albo jakas wymagajaca koncentracji praca biurowa.

Trzeba przez przynajmniej 20 minut dzinnie robic cos wymagajacego koncentracji. Koncentracji NIE wymaga czytanie ksiazek napisaych prozą. Lepiej wiec zająć sie czyms w stylu filozofii analitycznej (w stylu B Russella), mechaniką kwantową ( http://iftia9.univ.gda.pl/~sjk/QM/indexQM.html ), algegrą liniową itp. Z algebry sa takie fajne kursy-skrypty z UWr: Algebra i geometria analityczna. Przykłady i zadania (wcześniejszy tytuł: Algebra liniowa 1. Przykłady i zadania), Teresa Jurlewicz, Zbigniew Skoczylas. Kurs podzielony jest na tyle tygodni, ile ma rok akademicki i na kazdy tydzien daja ilestam macierzy do rozwiazania itp. Jednoczesnie jest tam tez CAŁA potrzebna teoria. Idealne do cwiczenia koncentracji. Po przerobieniu tego mozna sie zabrac za:

Do kwantów polecam Liboff "Wstep do mechaniki kwantowej". Jest w kazdej bibliotece uczelnianej na swiecie. I nie trzeba być scislowcem, zeby to zrozuiec, choc moze byc konieczne przerobinie wczesniej tych ksiazek do algebry. TRZEBA WSZYSTKO przeliczac, a nie tylko czytac. Kazdy lepszy naukowiec na swicie tak robił, zeby zrozumiec o co chodzi. Bez tego nie ma szans i sensu, bo robicie to po to, zeby cwiczyc umysl.

I to wystarczy, zeby a) dowiedziec sie, o co chodzi na tym swiecie b) zlikwidować problemy z koncentracja uwagi.

Metoda alternatywna:
przez 10-20 minut dziennie wpatrywac sie w punkt. Na kartce papieru narysowac czarny punkt. Umiescic kartke 1m przed oczami na lini wzroku albo minimalnie wyzej. Wpatrywac sie od 3 minut do (docelowo) 20. Mozna tez dluzej, wtedy zdziała cuda. Kontynuowac tak dlugo, aż zniknie po prostu potrzeba kontynuowania.


To tyle o lekarstwie, teraz o przyczynach. Ten bajzel wspomniany wyzej sprawia, ze brak Wam uziemienia, czyli po prostu nie jestescie tu i teraz. Analityczne problemy wymagajce koncentracji sprowadza Was "na chama" na ziemie i dlatego to działa. Po dluzszym czasie powinno dac w miare trwale efekty.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 10:53   

are napisał/a:
...Oprocz niezdrowej diety ...


Poucza nas koles, ktory tlucze posta o czwartej nad ranem :hah: Dla mnie komedia :hah: :hah: :hah:

Natomiast co do reszty to nawet sensownie napisane.

no i...
Zero chaosu, zero bledow stylistycznych, literowek... W czym tkwi przyczyna, ze wypowiadajac sie "o innych kwestiach" tak nie potrafi... :roll:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 13:16   

zenon napisał/a:
are napisał/a:
...Oprocz niezdrowej diety ...


Poucza nas koles, ktory tlucze posta o czwartej nad ranem :hah: Dla mnie komedia :hah: :hah: :hah:

Natomiast co do reszty to nawet sensownie napisane.

no i...
Zero chaosu, zero bledow stylistycznych, literowek... W czym tkwi przyczyna, ze wypowiadajac sie "o innych kwestiach" tak nie potrafi... :roll:


Bo miałem więcej czasu. Jak zdrowo jesz, to nie chce sie za duzo spac. Inaczej sie spiesze i stad bledy. Przypadek ze w "innych" kwestiach sie spieszylem. Zreszta ile warto pisac o "paleoastronomii", mesjanizmie dietetycznym i innych Waszych pomyslach :faint:
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 14:26   

ADD jest przewalone:/....


znalazłem ćwiczenia na koncentracje


http://www.egodevelopment...-concentration/
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 14:28   

czyli mozna powiedziec, ze chodzenie spac o czwartej czy piatej nad ranem tobie sluzy i jest zdrowe?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 14:36   

a żyjesz żeby żyć czy dożyć?
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 14:45   

zenon napisał/a:
czyli mozna powiedziec, ze chodzenie spac o czwartej czy piatej nad ranem tobie sluzy i jest zdrowe?


Czasem w ogole nie musze spac, szczegolnie jak robilem dawniej glodowki. Wczoraj wrzucałem Windowsa7 i go pozniej podkrecalem i nawet nie zauwazylem, ze widno sie robiło.


arturtsk napisał/a:
a żyjesz żeby żyć czy dożyć?


Ja jestem kreatywny z natury. Bywalo tak, ze jadlem "staropolsko" albo sie przejadalem, to faktycznie mi sie nic nie chcialo. Ale jak jem malo i zdrowo, to sprawa sie zmienia. Tym bardziej ze jestem fizykiem i mam sporo ciekawych rzeczy do robienia. Poza tym interesuje sie wieloma innymi rzeczami i zawsze jest sie czyms zajac. Co innego jak ktos chodzi z*ebany, zdechły i nic mu sie nie chce.
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 15:24   

to nie do Ciebie było, w sumie ten post mój można różnie interpretować... chodzi mi o to...
że juz lekko mi zaczęło jechać konfliktem, a nie chce byście sie tu sprzeczali i wogóle,
tzn możecie sie sprzeczać jeżli ktoś nie ma racji i wciska kit ale żeby sie kłócić kto ile śpi i o której posty pisze...sorry... wiem że sen jest ważny i to bardzo ale bez fanatyzmu

Mam problem, mam add, milion pomysłów i myśli na minute nie potrafię się koncertować.
Jak coś czytam, skupie sie na jednym słowie nagle dopadają mnie wspomnienia itd...i uciekam myślami...

staram sie planować i trzymać planu ale zawsze po paru dniach znajduje coś innego,
sam nie wiem co bede w przyszłości robił, codziennie mnie dopadaja myśli typu: zostane gdzie jestem czy wyjade, ide na studia a może nie bo tu nie zostanę bla bla, jak pisalem przedtem mam dużo obowiązków i odpowiedzialności i jakoś muszę sie pozbyć lub zacząć ponować nad sobą...
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Maj 10, 2009 15:27   

are napisał/a:
... jestem fizykiem...

Niech zgadnę :) Jedziesz w czerwcu na sympozjum do USA 8-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 15:45   

arturtsk napisał/a:
...juz lekko mi zaczelo jechac konfliktem...

nic dziwnego.
Otwarcie przyznaje, ze jestem uprzedzony do uzytkownika "are".
Osoba ta napisala na dzien dzisiejszy 664, z czego merytorycznych wypowiedzi odnotowalem KILKA.
Ponad STO bezwartosciowych nic nie wnoszacych, czepialskich zasmiecajacych forum postow na JEDNA rozsadna wypowiedz.

Dla mnie to bojowkarz internetowy, wegetarianski misjonarz.
Jezeli "are" chce wplynac na zmiane mojej opinii na jego temat i mojego stasuunku do jego osoby to musi sie na chwile obecna niezle napracowac.

Zachecam by przejrzec sobie dorobek pana "are".
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 15:49   

are napisał/a:
... sen jest wazny i to bardzo ale bez fanatyzmu


Gosc mnie poucza co jest zdrowe a co nie.
Pomijam fakt, ze nigdy nie odwolal sie do jakiegokolwiek argumentu merytorycznego.
Dla mnie to jednak hipokryzja gdy chlopak zarywa noce, chodzi spac nad ranem i jednoczesnie prawi innym moraly co jest zdrowe. :D
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 15:54   

A słyszałeś przysłowie "szewc bez butów chodzi"? :-D
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Maj 10, 2009 15:55   

zenon napisał/a:
...Dla mnie to bojowkarz internetowy, wegetarianski misjonarz...

Dla mnie to Czlowiek "szukajacy" prawdy.
On wcale nie jest taki pewny, ze dieta LC jest zla.
On sie "obawia o swoje zdrowie" !!!
Jest wsciekly, ze to my mozemy miec racje! 8-) :what: :hah:

Tak wiec, Are to doskonaly "PROSPEKT" dla klubu 120-latkow. 8-)
.
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 18:17   

zenon napisał/a:
are napisał/a:
... sen jest wazny i to bardzo ale bez fanatyzmu


Gosc mnie poucza co jest zdrowe a co nie.
Pomijam fakt, ze nigdy nie odwolal sie do jakiegokolwiek argumentu merytorycznego.
Dla mnie to jednak hipokryzja gdy chlopak zarywa noce, chodzi spac nad ranem i jednoczesnie prawi innym moraly co jest zdrowe. :D


Cytowałeś mnie a nie Are-go,
jeżeli chodziło o mnie w tym Twoi pierwszym zdaniu wcale Cie nie pouczam bo nie mam wystarczającej wiedzy, poza tym ten cytat chyba nie ma treści pouczającej(?) Raczej stwierdzającej.
Zenon czytałem Twój post z tematu "Przywitanie", rozumiem już ocb z Are.

Możemy już wrócić na tor?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 18:21   

arturtsk napisał/a:
Możemy już wrócić na tor?

no to zadam pytanie -
żeby rozwiązać ten problem podszedłeś do sprawy wielotorowo? czyli żywienie, sen, natura, itd. może zbyt sterylne warunki, które wpływają negatywnie na stan psychiki?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 19:00   

arturtsk napisał/a:

Cytowales mnie a nie Are-go...


Pomylilem sie.
Odpowiadalem tobie na temat Arego. To on nas regularnie poucza co jest zdrowe a co nie i jednoczesnie klepie posty o 4-5 nad ranem :hah:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 20:12   

Hannibal napisał/a:
arturtsk napisał/a:
Możemy już wrócić na tor?

no to zadam pytanie -
żeby rozwiązać ten problem podszedłeś do sprawy wielotorowo? czyli żywienie, sen, natura, itd. może zbyt sterylne warunki, które wpływają negatywnie na stan psychiki?


Okej to może przybliżę w skrócie moją historię:

Zacznę od dzieciństwa. W pierwszej klasie podstawówki, nawet w pierwszym tygodniu szkoły wpadł na mnie starszy kolega, upadłem na ziemię i rozbiłem sobie głowę. Miałem wtedy wstrząs mózgu.
Pod koniec podstawówki zaczęło mi iść fatalnie w szkole. Raz pamiętam w dyktandzie napisałem "papcia" zamiast babcia. Dużo historii podobnej treści.
Mimo że nauczyciele uważali mnie za nieuka itp itd, moja kochana Mamuśka wysłała mnie na listę badań w poradni pedagogiczno-psychologicznej gdzie wykryto że mam:
zakłócenia percepcji słuchowej, dysleksja, dysortografia, dysgrafia, add...
Jedna Pani pedagog twierdziła że te zaburzenia mogą być spowodowane tym wstrząsem mózgu który pewnie spowodował mikro-urazy.
Wysłano mnie na różne korepetycje pod kierunkiem moich problemów. Pomogło w niektórych problemach.
W czasach gimnazjum od pierwszej klasy zaczęły się libacje. Mieszkałem w Zamościu blisko Ukrainy wiec wódka przewożona w baku była tania i łatwo dostępna. Beztroskie zycie, dużo przygód...
Po gimnazjum przeprowadziłem się z Rodzicami do Irlandii. Od początku nie pasowało mi te miejsce. Do dziś się nie zaadaptowałem. Nie tolerowałem moich rówieśników w szkole, byłem jedynym Polakiem w szkole i prawie wiekszość czasu spedzałem sam. Po 2 miesiącach zaczęły się bezsenne noce. Przez 10 miesięcy spałem przez 3-2 godziny
myślac cały czas o czymś.
Dzieciak który najmniej czasu spędzał w domu, ganiał po dachach, szukał wrażeń, cały czas w otoczeniu przyjaciół z którymi zna sie odkąd nauczył sie sikać na stojąco nagle wyprowadza się do obcego środowiska bez przyjaciół itd...
Minął rok wyjechałem na wakacje do domu na pare tygodni, niby miałem już zostać w Polsce ale wyszło inaczej. Szybko po tym zaczeło mnie wszystko wkurzać do okoła, kryzys twórczy, dobrze że jeszcze sport mi został więc często uciekałem w sport.
No i dopadła deprecha. Całkowita niechęć do wszystkiego. Trwało to parę miesięcy, później jakoś zacząłem jakoś żyć, ale po tym jakoś mi czegoś brakowało w sobie.
Jak to Are napisał nie potrafie się uziemić, nie potrafię sie poczuć tu i teraz.
Do dziś mnie to męczy, ale już sie nauczyłem z tym żyć. Co nie znaczy że nie chce tego zmienić. Nie wiem czy mi się uda bo wiadomo po każdej ranie zostaje blizna.
W skrócie to są moje problemy emocjonalno-mentalne.
Przez tą depreche i add nie potrafię sie skupić wykorzystać swój potencjał. Cały czas zmianiam swoje plany zdanie itd...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 20:39   

no tak, wiele tu przyczyn na Twój stan wpłynęło
dlatego ja nigdzie się nie wybieram - dobrze mi z moim ustabilizowanym życiem, z kontaktem ze znajomą polską przyrodą, górami :-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Nie Maj 10, 2009 22:33   

Chciałbym wrócić do Polski, ale póki co mam trudną sytuację. Właśnie mi tego stabilnego życia brakuje od długich lat, może w tym kwi rozwiązanie. Jeszcze troche minie zanim ustabilizuje sobie życie.
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Pon Maj 11, 2009 00:27   

Jak dla mnie wyglada to na zwykly uraz psychiczny po tym wstrzasie (a nie fizyczny). Wyjdziesz z tego w taki sposob, jak pialem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved