Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Sty 01, 2013 12:06
Egzema, łuszczyca itp.
Autor Wiadomość
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 18:20   Egzema, łuszczyca itp.

Wszystkich zainteresowanych zmianami skórnymi typu egzema, łuszczyca zapraszam do lektury tej stronki :
http://www.eczemacure.info/home/
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 18:22   

Dodam, że jest to strona użytkownika forum http://www.rawpaleoforum.com/ o niku Goodsamaritan
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 18:47   

Dla równowagi w tym temacie polecam całkiem sensowny artykuł poniżej. Pocieszające jest to, że dermatolodzy zaczynają powoli traktować człowieka jako całość i zwracają uwagę na wpływ emocji na stan skóry:


Cytat:
Skóra u psychiatry
Iwona Zgliczyńska/ Uroda

Jest rewolucją w podejściu do leczenia trudnych chorób dermatologicznych.

Psychodermatologia daje nadzieję osobom z łuszczycą, atopowym zapaleniem skóry, pokrzywką. W Polsce znajdziesz już miejsca, w których dermatolog współpracuje z psychologiem i psychiatrą.

Kinga (prawniczka, 33 lata) od kilku lat prowadziła walkę z czerwonymi plamami na nogach. Leczyła się u różnych dermatologów, jednak nic nie przynosiło zdecydowanej poprawy. Kłopot zwykle znikał, kiedy Kinga wyjeżdżała na wakacje. Wtedy porzucała swój biurowy kostiumik i chodziła w lekkich sukienkach. Ale kiedy znowu trzeba było wrócić do pracy i codziennych zajęć, stany zapalne pojawiały się na nowo. Myślała, że powodem jest uczulenie na jakiś rodzaj włókna w rajstopach lub spodniach. Zrobiła eksperyment – na wakacje pojechała zimą. Była zaskoczona – mimo że ubierała się ciepło, tak jak do pracy, plamy zniknęły! To był moment, w którym zrozumiała, że jej kłopoty mogą wynikać ze stresu.

Biochemia emocji

Dermatolodzy potwierdzają, że jest grupa schorzeń, których symptomy nasilają się pod wpływem silnego albo przedłużającego się stresu. Zwykle mimo stosowania różnych preparatów łagodzących i lekarstw objawy nie cofają się. Dotyczy to m.in. łuszczycy, trądziku, atopowego zapalenia skóry, ale też przewlekłych stanów zapalnych skóry o niewyjaśnionej przyczynie. Najczęściej nie są one niebezpieczne dla zdrowia, ale bardzo uciążliwe, bo pieką, swędzą, zawstydzają. – Nie od dziś wiadomo, że stres może wywoływać nie tylko ból głowy czy rozstrój żołądka, ale też egzemy i inne choroby skórne. Pod wpływem stresu zaostrzają się też objawy trądziku – twierdzi Howard Fein, dermatolog z Harbour-UCLA Medical Center w Los Angeles. Okazuje się, że nasz mózg, układ odpornościowy oraz skóra mówią tym samym językiem. W czasie długotrwałego stresu dochodzi do wyczerpania rezerw sił organizmu, w skutek tego zaś tracimy równowagę psychofizyczną. Powstają wtedy dysfunkcje różnych układów, w tym hormonalnego i nerwowego. W przedłużającej się nerwowej sytuacji podnosi się u nas pozom hormonów takich jak kortyzol i adrenalina, które pobudzają produkcję łoju i hamują proces odbudowy naskórka. Dochodzi wówczas do uszkodzenia naturalnej bariery ochronnej skóry. W takiej właśnie sytuacji staje się ona bardziej podatna na wpływ alergenów, czynników chemicznych, a także mechanicznych. W tak sprzyjających warunkach, niestety, nasilają się wszystkie dermatozy (choroby skóry).

Uczucia kontra skóra

Obserwacje prowadzone w Klinice Dermatologii, Wenerologii i Alergologii we Wrocławiu znajdują potwierdzenie w badaniach światowych – u blisko 75 proc. pacjentów choroby skóry nasilają się w okresach stresu emocjonalnego. Nasza psychika, broniąc się przed cierpieniem czy uczuciami, którym zwyczajnie nie chcemy ulegać, kieruje agresję w stronę skóry. U takich pacjentów proces leczenia wymaga współdziałania dermatologa i psychologa lub psychiatry. Podczas konsultacji najczęściej udaje się zdiagnozować właściwą przyczynę: podwyższony poziom lęku, obniżone poczucie własnej wartości, nieumiejętność radzenia sobie z frustracją. Lista zaburzeń, którymi zajmuje się psychodermatologia, jest długa. Do najczęściej spotykanych należą: atopowe zapalanie skóry, łuszczyca, trądzik, łysienie plackowate, nadmierna potliwość, nawykowe obgryzanie paznokci itp. Lekarze takim właśnie pacjentom coraz częściej oprócz konwencjonalnej terapii zalecają także techniki relaksacji i radzenia sobie z przewlekłym stresem, a czasem nawet wizytę u psychiatry.

Konflikty z dzieciństwa

W Polsce nadal istnieje niewiele placówek dermatologicznych, które współpracują z psychologiem lub psychiatrą. Jednym z prekursorów rozwoju psychodermatologii w Polsce jest profesor Jacek Szepietowski z Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Alergologii we Wrocławiu. Kilka gabinetów w Warszawie i we Wrocławiu odsyła swoich pacjentów na konsultację z psychologiem oraz psychiatrą. O tych placówkach pacjenci dowiadują się najczęściej tzw. pocztą pantoflową albo dzięki forom dyskusyjnym w Internecie. Na czatach ludzie o podobnych schorzeniach żywo dyskutują, wymieniając się poradami i adresami sprawdzonych dermatologów. Tak właśnie było z Agatą (25 lat, studentka), która od dzieciństwa chorowała na atopowe zapalenie skóry. Kiedy poszła na studia, swędzące zmiany stały się dla niej poważnym problemem. Choroba nasiliła się do tego stopnia, że Agata musiała przerwać naukę. Wszystko zmieniło się, kiedy w Internecie trafiła na informację na temat psychologicznego podłoża chorób skórnych. Istnieje hipoteza, że nieuświadomione psychiczne odrzucenie dziecka przez matkę może mieć wpływ na rozwój atopowego zapalenia skóry. – Kiedy to przeczytałam, poczułam się jak porażona piorunem. Wszystko pasowało do układanki mojego życia. Teraz leczę się nie tylko u dermatologa, ale również u psychologa. No i wróciłam na studia – opowiada Agata.

Żaden problem!

Historia Marty (30 lat, dziennikarka) jest podobna. Dziewczyna na pierwszy rzut oka wydaje się zadowolona, uśmiechnięta, szczęśliwa... Kłopot w tym, że Marta od zawsze chodzi w zakrywających dekolt golfach albo z długimi rękawami. Ukrywa w ten sposób zmiany łuszczycowe. Dr Daniele Pomey-Ray, dermatolog i psychiatra ze szpitala Saint-Louis w Paryżu, twierdzi, że łuszczyca pojawia się jako odpowiedź organizmu na tłumienie złości. Badając osoby z tą chorobą, zauważono, że odznaczają się lękiem przed oceną społeczną, a także niskim poziomem akceptacji samego siebie. Marta chodzi dziś na terapię grupową prowadzoną pod kierunkiem psychologa. – Oczywiście trafiłam tam dzięki internetowym forom dyskusyjnym. Spotkania podczas terapii pomogły mi nieco odbudować swoje poczucie wartości. Pani psycholog zachęca mnie do otwartego wyrażania swoich emocji. A to jest dla mnie trudne, bo przywykłam być dla wszystkich miła. Teraz wiem, że robiłam to ze zwykłego strachu. Od kilku miesięcy objawy łuszczycy są coraz mniej dotkliwe. Chyba dlatego, że tak mocno uwierzyłam, że terapia mi pomoże.

– Warto jednak pamiętać, że takie choroby jak łuszczyca, trądzik i atopowe zapalenie skóry nie są łatwe do wyleczenia. Czasem dopiero współpraca pacjenta z dermatologiem, a także psychologiem (psychiatrą) może przynieść sukces. Proces leczenia trwa co najmniej kilka miesięcy. Jednak dla wielu ludzi jest ostatnią deską ratunku.

Widzą, czego nie ma

Do gabinetu dr Danuty Nowickiej z Wrocławia przyszła kiedyś pacjentka, która twierdziła, że ma na twarzy widoczne przebarwienia. Kiedy zmyła makijaż, okazało się, że jej skóra jest idealnie gładka. – Poprosiłam, aby długopisem obrysowała na twarzy domniemane przebarwienia. Dostała lusterko i chętnie wykonała tę czynność. Tyle że zakreśliła nieistniejące zmiany. Wiedziałam, że kobieta była już u wielu lekarzy. Ale efekt wykonanych zabiegów nigdy jej nie zadowolił. Wysłałam ją do psychiatry, ponieważ miała zaburzony obraz postrzegania siebie. Chorobę tę nazywamy dysmorfofobią. Osoby, które zostały nią dotknięte, skarżą się na głębokie zmarszczki, blizny, a także inne nieistniejące mankamenty urody. Mają subiektywnie poczucie własnej brzydoty. W tego typu sytuacjach niezbędna jest pomoc psychiatry, ponieważ w gabinecie dermatologii estetycznej nikt nie jest w stanie sprostać wyimaginowanym potrzebom pacjenta.

Z trądzikiem do psychiatry?

Przy jakiego typu schorzeniach potrzebna jest pomoc specjalisty chorób psychicznych? Odpowiedź nie jest prosta. Na przykład łysienie plackowate to często efekt traumatycznych przeżyć, np. związanych ze śmiercią bliskiej osoby, rozwodem, separacją. Wtedy niezbędna staje się wizyta u psychiatry. Ale nie tylko. Pomoc psychiatry bywa również niezbędna przy schorzeniach tak banalnych jak trądzik pospolity. Jeśli zmiany chorobowe są rozległe, a przy tym znajdują się w widocznych miejscach, pacjenci często mają poczucie niższości. Tak jak Ola, u której w wieku 30 lat (po rozstaniu z chłopakiem) pojawił się trądzik. Próbowała wielu sposobów leczenia. Kilka wizyt u znanego dermatologa przyniosło poprawę, ale po czterech miesiącach nastąpiła remisja choroby. – Miałam wrażenie, że walczę z wiatrakami. Robiłam chyba wszystko, żeby się wyleczyć. Postawiłam na akupunkturę, medytację, oczyszczanie za pomocą diety. Skutek? Żaden! Wtedy się załamałam. Przestałam wychodzić z domu, pracowałam nocami przy komputerze, spałam w dzień – opowiada. Pomógł jej dopiero psychoterapeuta, który zdiagnozował depresję. – Miałam rozregulowany organizm, dopadały mnie ataki paniki. Dopiero dzięki przepisanym przez psychiatrę antydepresantom stanęłam mocniej na nogi. Nabrałam dystansu do mojej choroby. Zapisałam się na terapię do psychologa, ale znalazłam też dobrego dermatologa. Dopiero ta trójka lekarzy sprawiła, że dziś moja skóra wygląda zdrowo.

Choroby skóry związane ze stresem:

- trądzik
- atopowe zapalenie skóry
- łuszczyca
- łysienie plackowate
- bielactwo
- nadmierna potliwość
- nawykowe obgryzanie paznokci
- przewlekła egzema
- pokrzywka


http://tiny.pl/b6kc

Marishka
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 19:12   

super - antydepresanty na poprawienie stanu skory

nic tylko nasladowac

pozd
WiRAHA
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 19:26   

wiraha napisał/a:
super - antydepresanty na poprawienie stanu skory


Wiraha, dobrze, że na to zwróciłeś uwagę, ale dlaczego umknęły Ci najważniejsze fragmenty tekstu? O kortyzolu i adrenalinie, o tłumieniu niewygodnych uczuć, o osłabieniu ukłądu odpornościowego, o konieczności świadomego przeżywania wszystkich uczuć, etc. Skupiłeś się na jednym słowie, a umknął Ci cały głębszy sens.

Osobiście również nie uznaję stosowania psychotropów/antydepresantów. Ale sens artykułu nie sprowadzał się do leków lecz do konieczności WGLĄDU w nasze emocje, przeżycia i stan psychiczny i powiązania tego wszystkiego z realnie odczuwanymi dolegliwościami somatycznymi. Czy ktoś postanowi wybrać się do terapeuty, czy będzie w stanie sam podjąć taką pracę (np. przy empatycznym wsparciu jakiejś bliskiej osoby) to już sprawa indywidualna. Ale sens pozostaje jeden - uświadomienie sobie faktu, że jesteśmy CAŁOŚCIĄ, a nasze uczucia nigdy nie są oderwane od reakcji ciała.

Marishka
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 28, 2009 19:30   Re: Egzema, łuszczyca itp.

chill napisał/a:
Wszystkich zainteresowanych zmianami skórnymi typu egzema, łuszczyca zapraszam do lektury tej stronki :
http://www.eczemacure.info/home/


Dlugo nie musialem szukac aby "zawadzic"
o "tombakowa dewiacje mentalno-psychiczna"
pod nazwa "detox" :/ :roll:

Zapachnialo "jarmarcznom babom"
i "mlotkowym kononowiczem" :roll: :/
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Nie Mar 29, 2009 06:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 28, 2009 19:38   

M i T napisał/a:
...Osobiście również nie uznaję stosowania psychotropów/antydepresantów...


A taki "czoklet liz Marijuana" to rowniez "niet" 8) :P
.
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 20:34   

M i T napisał/a:
Wiraha, dobrze, że na to zwróciłeś uwagę, ale dlaczego umknęły Ci najważniejsze fragmenty tekstu? O kortyzolu i adrenalinie, o tłumieniu niewygodnych uczuć, o osłabieniu ukłądu odpornościowego, o konieczności świadomego przeżywania wszystkich uczuć, etc.


po pierwsze nie umknely - piszesz o tym (przynajmniej ostatnio) w niemal kazdym poscie. wiec trudno to przegapic
po drugie oni tam mowia o pogorszeniach stanu skory - a nie bezposredniej przyczynie takiego stanu

jest taka ksiazka - Why Zebras Don't Get Ulcers - w skrocie, mysla przewodnia jest to ze w przyrodzie - jak lew sie rzuci na zebre - to oczywiscie ona przezywa silny stres. ale jesli uda jej sie uciec - stres z niej schodzi szybko i nie wraca. u ludzi jest inaczej - wielu jesli nie wiekszosc zylaby analogicznym faktem latami lub przez cale zycie. czyli niezbedne i pozyteczne procesy z ptk widzenia przezycia - zostaja przez ludzi wydluzone do nienaturalnych ram czasowych.

problem z potrzeba "WGLĄDU w nasze emocje, przeżycia i stan psychiczny i powiązania tego wszystkiego z realnie odczuwanymi dolegliwościami somatycznymi" jest taki, ze osoby ktore tego potrzebuja i tak juz za duzo mysla, analizuja i zyja przeszloscia. czyli chca jechac przed siebie patrzac we wsteczne lusterko jak to sie ladnie mowi. dodatkowo wiele z tych przezyc jest - jak juz wyzej napisalem - bardzo bolesnych - wiec jest to dosc malo ekologiczny z ptk widzenia organizmu przejaw sadyzmu czy masochizmu - w zaleznosci kto wiwisekcji dokonuje.

sa duzo lepsze sposoby radzenia sobie ze stresem czy przeszloscia nie grzebanie w niej i probowanie doszukania sie zrodla problemu.

i to jest roznica miedzy psychoanaliza a np NLP. jedni (psychoanaliza) to dokonywanie wiwisekcji - a drugie - NLP - to zaburzanie przebiegu niechcianego procesu. W koncu kazdy proces ma strukture - wiec zaburzenie struktury uniemozliwia jego przebieg. Sa tez inne metody - np Sedona czy BSFF czy hipnoza. kazdy moze sobie wybrac co woli.

pozd
WiRAHA
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 21:57   

wiraha napisał/a:
osoby ktore tego potrzebuja i tak juz za duzo mysla, analizuja i zyja przeszloscia.


Ale wciąż tak naprawdę są nieświadomi swoich uczuć i przeżyć, kierują je pod niewłaściwym adresem, boją się konfrontacji, ale przede wszystkim boją się w pełni ODCZUWAĆ. Jest ogromna różnica pomiędzy intelektualnym analizowaniem uczuć a świadomym, emocjonalnym ich przeżywaniem. Osoby, które "żyją przeszłością" często tkwią właśnie w takiej pułapce intelektualnego zrozumienia i nie potrafią osiągnąć zrozumienia emocjonalnego, bez którego nie jest możliwe wyzwolenie się od ciężaru przeszłości. W zasadzie to temat na osobny wątek.

wiraha napisał/a:
czyli chca jechac przed siebie patrzac we wsteczne lusterko jak to sie ladnie mowi.


Nie do końca moge się zgodzić z tym, że te osoby "chcą" tak żyć. Myślę, że takich co "chcą" jest niewiele. Reszta zwyczajnie NIE WIE jak z tego marazmu wyjść. Sami nie są w stanie sobie pomóc a obok może nie być współczującej osoby, która pomogłaby im z tego stanu wyjść. Do psychologa też nie pójdą (zresztą często "poprawni" i pozbawieni empatii psychologowie wyrządzają tylko więcej krzywdy). I tak tkwią w rozpamiętywaniu przeszłości całe życie. A sens tkwi w tym, by przyjrzeć się przeszłości, odpowiednio ją przepracować, "zakodować" w świadomości i iść dalej. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że powrót do "tu i teraz" następuje wówczas w sposób naturalny.

wiraha napisał/a:
dodatkowo wiele z tych przezyc jest - jak juz wyzej napisalem - bardzo bolesnych - wiec jest to dosc malo ekologiczny z ptk widzenia organizmu przejaw sadyzmu czy masochizmu - w zaleznosci kto wiwisekcji dokonuje.


Dobry przykład z wiwisekcją! Zauważ, że można jej dokonać raczej tylko raz :) Ja myślę, że właśnie taka "wiwisekcja" swojej przeszłości jest potrzebna każdemu z nas - raz ale rzetelnie, bez pomijania szczegółów. Proces ten w zależności od indywidualnych przeżyć może trwać krócej lub dłużej, ale chodzi o to, by przyjrzeć się sobie rzetelnie i szczerze. To wyjaśni dla nas bardzo wiele, a potem można będzie iść dalej, z większym zrozumieniem dla siebie, innych i otaczającego nas świata.

To, co Ty opisujesz, to nie jest taka "wiwisekcja" o jakiej ja piszę. To raczej nieustanne rozdrapywanie jątrzącej rany, nie pozwalanie by zagoiła się we właściwy sposób. Większość osób nie robi tego dla masochistycznej przyjemności, lecz z braku narzędzi i/lub wiedzy do dokonania właściwego "opatrunku". Często by taką ranę opatrzyć potrzebna jest druga (współczująca) osoba. Wielu z tych "masochistów" takiej osoby być może nigdy na swojej drodze nie spotkało, lub ciągle trafiało na niewłaściwych "przyjaciół", "terapeutów", "guru", "lekarzy", etc.

wiraha napisał/a:
sa duzo lepsze sposoby radzenia sobie ze stresem czy przeszloscia nie grzebanie w niej i probowanie doszukania sie zrodla problemu.


"Probowanie doszukania sie zrodla problemu" jest jednak niezbędne. Uczy zauważania ciągu przyczyna-skutek i wyciągania wniosków. Jeśli osoba nie rozumie skąd się wziął ten czy inny problem i jak ten problem wpływa na jej życie i życie innych osób, to o żadnym świadomym życiu nie może być mowy. Koło się zamyka.

Osobiście kładę największy nacisk na uczucia - ich rozpoznawanie, akceptowanie, odczuwanie i adekwatne wyrażanie. Upraszczając temat można by rzec, że to właśnie uczucia są "źródłem problemu". A raczej uczucia wyparte, odrzucone, stłumione i niewłaściwie ukierunkowane. Dotarcie do tych uczuć i zrobienie z nimi "porządku" (czyli świadome przeżycie) rozwiązuje problem. Tyle że największy problem jest właśnie w tym, że tak trudno czasem jest do tych uczuć samemu dotrzeć. Stąd to, co nazywasz "grzebaniem" - ludzie grzebią dookoła, tylko nie tam, gdzie pies pogrzebany. Bo się piekielnie boją wygrzebać to, co najważniejsze, najtrudniejsze. Boją się odrzucenia, wyśmiania, samotności, "kary", braku zrozumienia, potępienia. Boją się też, że sami nie poradzą sobie z tymi uczuciami. Ich umysł też się boi i broni się, wytwarzając różnego rodzaju psychosomatyczne objawy - by odwrócić uwagę. I takie "grzebanie" może trwać w nieskończoność, póki ta osoba nie odważy się otowrzyć oczy i przyjrzeć się swoim uczuciom.

Jednak po wnikliwym i współczującym przyjrzeniu się problem "grzebania" znika. Na jego miejsce przychodzi zrozumienie i zdolność wyciągania wniosków.

wiraha napisał/a:
i to jest roznica miedzy psychoanaliza a np NLP. jedni (psychoanaliza) to dokonywanie wiwisekcji - a drugie - NLP - to zaburzanie przebiegu niechcianego procesu.


Ale ani jedna ani druga z tych metod nie przynosi długotrwałych efektów i jest na swój sposób szkodliwa. Klasyczna psychoanaliza przeważnie sprawia, że klient uzależnia się od autorytarnego "guru"-analityka, tak, jak w dzieciństwie był uzależniony od rodziców. Taka osoba chociaż i uzyskuje "wgląd" w swoje problemy, to raczej nie wytwarza w sobie "narzędzi" niezbędnych do funkcjonowania w pełni "tu i teraz". NLP, z drugiej strony, to bezmyślne "programowanie się", pozbawione głębi. Co z tego, że daje "magiczne narzędzia", skoro nie pokazuje klientowi związku przyczyny ze skutkiem. Dla mnie te dwie metody są w pewnym sensie dwiema stronami tego samego niebezpiecznego medalu.

Ja sens psychologii widzę w podkreślaniu związku przyczyna-skutek i pomaganiu człowiekowi w wytworzeniu i wykorzystaniu narzędzi, niezbędnych do normalnego funkcjonowania. A "normalne funkcjonowanie" pojmuję przede wszystkim jako życie w zgodzie ze sobą i wszystkimi swoimi uczuciami (chodzi o adekwatne ich wyrażanie), rozumienie swoich zdolności i ograniczeń, zaspakajanie swoich potrzeb i ustalanie własnych wartości i priorytetów. A z tego wynika już cała reszta, łącznie z funkcjonowaniem w społeczeństwie, czy jakkolwiek to nazwiemy.

Marishka
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 22:05   

ok

pozd
WiRAHA
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 23:54   

Dla nie chcących się grzebać w sobie jest jeszcze modna ostatnio psychologia prowokatywna, którą stworzył Frank Farrelly.

No i stary dobry behawioryzm, wpływający na odruchy.
JW
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 01:18   

tez jestem zdania ze szkoda czasu na grzebanie...
jak mozna isc do przodu skupiajac sie na grzebaniu w przeszlosci?
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 11:40   

Ostatnio czytam książeczkę Wurzera o inteligencji emocjonalnej i dla mnie to jest dopiero wyższa szkoła jazdy w porównaniu z "przedszkolem" jakim jest nlp, prawo przyciągania, The Secret itp. Ale może jakiś dziwny jestem..
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 23:35   

Waldek B napisał/a:
Ostatnio czytam książeczkę Wurzera o inteligencji emocjonalnej i dla mnie to jest dopiero wyższa szkoła jazdy w porównaniu z "przedszkolem" jakim jest nlp, prawo przyciągania, The Secret itp. Ale może jakiś dziwny jestem..

NLP przedszkole? chyba jestes jednak dziwny lub ponadprzecietnie uzdolniony :D
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 07:04   

gudri, gudri, nie to chciałem powiedzieć :)

wręcz przeciwnie :x

ja z tego "przedszkola" jeszcze nie wyszedłem, tylko mówię co wydaje mi się jest dalej - EI imo
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 07:33   

Cytat:
Tak jak Ola, u której w wieku 30 lat (po rozstaniu z chłopakiem) pojawił się trądzik. Próbowała wielu sposobów leczenia. Kilka wizyt u znanego dermatologa przyniosło poprawę, ale po czterech miesiącach nastąpiła remisja choroby. – Miałam wrażenie, że walczę z wiatrakami. Robiłam chyba wszystko, żeby się wyleczyć. Postawiłam na akupunkturę, medytację, oczyszczanie za pomocą diety. Skutek? Żaden! Wtedy się załamałam. Przestałam wychodzić z domu, pracowałam nocami przy komputerze, spałam w dzień – opowiada. Pomógł jej dopiero psychoterapeuta, który zdiagnozował depresję. – Miałam rozregulowany organizm, dopadały mnie ataki paniki. Dopiero dzięki przepisanym przez psychiatrę antydepresantom stanęłam mocniej na nogi. Nabrałam dystansu do mojej choroby. Zapisałam się na terapię do psychologa, ale znalazłam też dobrego dermatologa. Dopiero ta trójka lekarzy sprawiła, że dziś moja skóra wygląda zdrowo.

I kółko się zamyka. Akurat w przypadku depresji bardzo silny wpływ wywiera zmniejszenie lub zwiększenie spożycia wartościowego białka.
Mieliśmy okazję obserwować, jak dopiero modyfikacja żywienia wspomogła leczenie depresji opornej na antydepresanty.
JW
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 14:44   

gudrii napisał/a:
jak mozna isc do przodu skupiajac sie na grzebaniu w przeszlosci?


Problem "grzebania" już wyjaśniłam wcześniej. Wieczne "grzebanie" wszędzie i dookoła a "wygrzebanie" i uważne przyjrzenie się własnej prawdzie to dwie zupełnie różne sprawy.

Tak naprawdę do przodu nie da się iść właśnie bez zrobienia "porządku" z przeszłością. Bo nieuświadomione uczucia i przeżycia z przeszłości będą non-stop wpływać na nasze zachowanie w teraźniejszości. Wówczas trwamy w marazmie nawet tego nie zauważając, a nasze reakcje są na tym samym poziomie, co w dzieciństwie. Odcinając się od przeszłości wcale nie posuwamy się do przodu, wręcz przeciwnie, tkwimy cały czas w przeszłości, powielając w kółko wyuczone reakcje. Najczęściej nieadekwatne, nie mające nic wspólnego z teraźniejszością.

Marishka
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 14:49   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Akurat w przypadku depresji bardzo silny wpływ wywiera zmniejszenie lub zwiększenie spożycia wartościowego białka.


Ale ilość białka nie jest przyczyną powstania depresji. Owszem, odpowiednie żywienie może złagodzić objawy depresji, ale nie rozwiąże problemu którego objawem jest właśnie depresja. W przeciwnym razie osoby nie znające zasad właściwego żywienia nigdy by nie wyszły z depresji.

Marishka
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 12:46   

M i T napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Akurat w przypadku depresji bardzo silny wpływ wywiera zmniejszenie lub zwiększenie spożycia wartościowego białka.

Ale ilość białka nie jest przyczyną powstania depresji. Owszem, odpowiednie żywienie może złagodzić objawy depresji, ale nie rozwiąże problemu którego objawem jest właśnie depresja. W przeciwnym razie osoby nie znające zasad właściwego żywienia nigdy by nie wyszły z depresji.
Marishka

Niezupełnie.
Jest to jednak kwestia ilości. Jeżeli znacznie obniżymy ilość białka to pojawi się u najbardziej odpornych kwashiorkor a z nim zaburzenia psychiczne. Można dzielić włos na czworo, czy wówczas apatia, drażliwość, osłabienie funkcji intelektualnych, to depresja czy inna jednostka chorobowa, którą np. nazwiemy depresją rzekomą.

W USA przeprowadzono ciekawe badania. Ponieważ wyniki pochodzą z ojczyzny lekomanii można je uznać za wiarygodne.
Zaobserwowano tam, że zmniejszenie spożycia białka u 70% chorych na depresję zaowocowało zaostrzeniem choroby lub wystąpieniem jej objawów.
Więc paleta możliwych działań jest ogromna, od psychoterapii, poprzez żywienie, antybiotyki, neuroleptyki i wstrząsy elektryczne do neurochirurgii.
JW
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 14:18   

M i T napisał/a:
gudrii napisał/a:
jak mozna isc do przodu skupiajac sie na grzebaniu w przeszlosci?

Problem "grzebania" już wyjaśniłam wcześniej. Wieczne "grzebanie" wszędzie i dookoła a "wygrzebanie" i uważne przyjrzenie się własnej prawdzie to dwie zupełnie różne sprawy.
Marishka
racja grzebanie a wygrzebanie to istotna roznica. Ale psychoanalizy itp. jakos do mnie nie przemawiaja i widze je jako "grzebanie" a nie "wygrzebywanie", ale moze sie myle...
zreszta trzeba najpierw "pogrzebac" aby moc "wygrzebac" wiec chyba ma to jakis sens.. :D
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 22:01   

Właśnie
są ludzie co całe życie mażą sie rozdrapują i żyją przeszłością,
z taką zrzędą to, to uszy i kwiaty więdną .
Ja mam świadomość ,ze już dawno
jestem dorosła ,przeszłość pogrzebałam i co dziwne
mam duże kłopoty z przypomnieniem sobie czegoś co sprawiało mi dawniej przykrość . Z perspektywy czasu to są nieznaczące drobiazgi.
Nie wyobrażam sobie też zwierzania sie psychologowi ,
mało tego - byłaby to straszna trauma i stres.
Mnie głowa nawet boli na samą myśl o przypominaniu.
Prawdopodobnie a raczej napewno -psychiczni -kłamią ,
bo żyją we własnym swoim urojonym świecie .
_________________
pozdrawiam
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 22:37   

Figa, szczerze napisałaś. Pogrzebałaś przeszłość, a więc odcięłaś część siebie. To się w wielu nieoczekiwanych momentach odezwie jak lawina. Chodzi o natężenie proporcjonalne do drogi (czas).
Nie da się niczego zapomnieć bez reakcji zwrotnej. Można jedynie wszystko PRZE-pracować. I wtedy jest klawo.
Freud powiedział ge-nial-nie "wszystkie zapomniane prawdy stają się jadowite". To jest niestety fakt. Ani tego obejść ani podważyć. A chciałbym.

Tomek
 
 
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pią Kwi 03, 2009 02:02   

Mnie wydaje sie,ze Macie nadwrazliwą nature,
Ja niestety -nie chce ,nie moge i nielubie wspomnień.
Globalnie to wszyscy jesteśmy lub byliśmy w jakiś sposób
skrzywdzeni lub conajmniej niewłaściwie traktowani .
Macie racje -przecież decydenci to też chorzy ludzie
a reszta bezkrytyczna albo bezsilna ,lub nie myśli o
rozdrapywaniu pamięci , tylko kręci lody i ciężko pracuje .
Całej ludzkości na psychoanalize nie sposób wysłać-
a nawet gdyby.. to nie wszystkim byłoby to na ręke.
_________________
pozdrawiam
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Kwi 03, 2009 17:26   

figa napisał/a:
Mnie wydaje sie,ze Macie nadwrazliwą nature


To zależy, jak definiujesz to pojęcie. Wyczuwam jednak w tym określeniu raczej negatywny stosunek.

Tak, Figo, uważam siebie za osobę wrażliwą i jestem z tego dumna ponieważ to właśnie wrażliwość i współczucie sprawiają, że reagujemy na krzywdę, niesprawiedliwość, cierpienie, zarówno własne jak i innych osób i uczymy się wyznaczać i chronić pewne granice. Bez wrażliwości i współczucia dla siebie nie ma zrozumienia dla innych. To tak, jak z miłością - nie kochając siebie nie da się obdarzyć druga osobę zdrową, prawdziwą miłością.

figa napisał/a:
Ja niestety -nie chce ,nie moge i nielubie wspomnień.


I tu pojawia się naturalnie pytanie DLACZEGO? Figo, czy próbowałaś sama sobie odpowiedzieć na to pytanie? Powiem Ci, jak ja to widzę. Wspomnienia, zarówno te bolesne jak i te radosne, są nieodłączną częścią nas. Odcinać się od nich to tak jak "odciąć" sobie jakąś kończynę, albo język, albo wydłubać oko. Kojarzy mi się to z niechęcią bycia w pełni sobą, z ukrytą nienawiścią dla siebie. Osoby, które w ten sposób odcinają się od ważnej części swojego życia musiały bardzo mocno cierpieć i bardzo mocno to cierpienie wypierać. Oczywiście chodzi głównie o dzieciństwo...

Co się wówczas dzieje? Wspomnienia, które nie zostały w należny sposób zakodowane wcale nie znikają. Są kodowane inaczej. Zamiast leżeć spokojnie w odpowiedniej "szufladzie" w naszym umyśle, są niedbale porozrzucane (bałagan) po całym naszym ciele - jak brudne ciuchy, które zamiast trafić do kosza na pranie, są porozrzucane po całym mieszkaniu, a właściciel jest już tak wściekły, że nie chce mu się tego sprzątać. Z każdym rokiem brudnych ciuchów przybywa, frustracja narasta, a wizja zrobienia prania, uprasowania i ułożenia tego wszystkiego do szafy przeraża właściciela. A ja w swoich postach nawołuję właśnie do zrobienia takiego "prania" oraz posegregowania i ułożenia trudnych wspomnień do odpowiednich "szuflad". Co to da? Wewnętrzny spokój i pewność, że kiedy sięgniesz do tej czy innej "szuflady", znajdziesz w niej wyprasowaną i ułożoną "ciuszkę", którą będziesz mogła bezpiecznie wyciągnąć, a nie śmierdzącą, brudną, upchaną byle jak, pogniecioną "szmatę".

Figa, Twoje "nie chce ,nie moge i nielubie wspomnień", to słowa pełne bólu i lęku. Jak bardzo bolesne musiały być te wspomnienia, skoro już dorosłą kobietę wciąż przeraża wizja powrotu do nich? Być może za dużo "prania" się uzbierało, a obok nigdy nie było pomocnej dłoni. Pozatym, raczej wstydzimy się poprosić kogoś, by nam pomógł w takim sprzątaniu i praniu, prawda? Bo to takie w sumie "intymne" zajęcie. I tak trwamy w tym lęku, wstydzie, poczuciu winy i niepewności.

A co się dzieje z tymi "nielubianymi" wspomnieniami? Wpływają na wszystko, co robimy. Tak jak bałagan pod nogami. Ciągle upominają się o to, by zwrócić na nie uwagę. W jaki sposób? Np. powodując różnego rodzaju bóle, alergie, dolegliwości żołądkowo-jelitowe, nerwice, depresje, agresję, etc. Albo powielając te same toksyczne wzorce (np. klapsy, umniejszanie, alkoholizm, otyłość, etc.). Te "nielubiane" wspomnienia da się zauważyć w naszych słowach, poglądach i reakcjach, jeśli uważnie się im przyjrzymy. Również w snach. Wspomnienia zawsze w ten lub w inny sposób wpływają na nasze życie, chociaż nam się może wydawać, że całkowicie się od nich odcięliśmy i zapomnieliśmy.

Zmienić ten wpływ wspomnień na teraźniejszość można poprzez ich odpowiednie "uporządkowanie", nigdy poprzez wyparcie. "Uporządkowanie" oznacza wygrzebanie na światło dzienne tego co boli i przeraża i pozwolenie temu zaistnieć. To taka akceptacja SIEBIE - to jest część mnie, bolesna, ale bardzo ważna, to są moje przeżycia, które miały wpływ na kształtowanie mojej osobowości. Odrzucając je - odrzucam siebie. Akceptując - "przytulam" część siebie (tzw. dziecko w sobie), integruję ją do swojej świadomości. Podczas tego procesu pojawiają się różne trudne uczucia - złość, żal, lęk, bezsilność, etc., związane z konkretnymi wspomnieniami. I o to właśnie chodzi! Akceptując te uczucia, wyrażając je, budujemy własną integralność, uczymy się zdrowej miłości własnej. Takie zrozumienie i współczucie dla siebie sprawia, że zmieniamy się, zaczynamy inaczej reagować, uwrażliwiamy się na cierpienie i staramy się nie krzywdzić innych. Jesteśmy świadomi tego, co może być krzywdzące dla drugiej osoby, bo pamiętamy, jak czuliśmy się, kiedy wyrządzano nam krzywdę. Dlatego właśnie tak ważne są wspomnienia!

Podam prosty przykład. Dostawałam w dzieciństwie lanie i przez 30+ lat uważałam, że było to oznaką "miłości" moich rodziców. Nie potępiałam ich czynów ale też nie wracałam do tych wspomnień. Byłam przekonana, że są takie dzieci, które "zasługują" na klapsy i tyle. Na szczęście nie miałam wówczas okazji by zamienić te poglądy w czyn, ale byłam całkiem blisko. Żyłam w oderwaniu od własnych uczuć i wspomnień, w jakimś wyidealizowanym świecie. Potem powoli zaczęłam robić "porządki" (zajęło mi to ze 4 lata) w wyniku których zmieniłam poglądy i zachowanie. Teraz m.in. nie wyobrażam sobie jakiekolwiek uderzenie dziecka, a płacz dziecka (który kiedyś tak bardzo mnie denerwował) teraz wzbudza chęć przytulenia i pytanie "co się stalo", nigdy agresję. Nie byłoby to możliwe, gdybym wcześniej nie przypomiała sobie własnego cierpienia i nie odczułam słusznej nienawiści dla rodziców za takie traktowanie niewinnej, bezbronnej, ufnej małej Marishki. Podobnie było z umniejszaniem, szantażem emocjonalnym, złośliwością, pasywną agresją, wyśmiewaniem, etc. Kiedy zrozumiałam jakie słowa mnie samą kiedyś bolały, przestałam ich używać w stosunku do innych osób, przestałam nieświadomie krzywdzić innych. Wiem, że bez wygrzebania bolesnych wspomnień ta zmiana nigdy nie byłaby możliwa.

Wspomnienia, których kiedyś tak bardzo się bałam i od których się odcinałam, teraz przestały być dla mnie groźne. Mogę o nich mówić publicznie, podawać przykłady i podkreślać powiązania (przyczyna-skutek), bez obaw, że w ten sposób sobie "zaszkodzę". Czuję się wolna od destrukcyjnego wpływu przeszłości, a jednocześnie w pełni akceptuję ją jako integralną część mnie.

figa napisał/a:
Całej ludzkości na psychoanalize nie sposób wysłać- a nawet gdyby.. to nie wszystkim byłoby to na ręke.


Figa, nikogo nigdzie nie trzeba "wysyłać". Chodzi o to, by każdy sam się zainteresował i zajął SOBĄ i zaczął dbać w jednakowym stopniu zarówno o swoją psyche jak i ciało. Byłoby to "na rękę" nie tylko dla tej osoby, ale dla wszystkich, bo (w ideale) świadome jednostki tworzyłyby świadome społeczeństwo. Taki poziom w naszej ewolucji jeszcze pewnie nie prędko osiągniemy, ale zawsze można spróbować zacząć od siebie.

Marishka
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Kwi 15, 2009 11:27   

Cytat:
Chodzi o to, by każdy sam się zainteresował i zajął SOBĄ i zaczął dbać w jednakowym stopniu zarówno o swoją psyche jak i ciało. Byłoby to "na rękę" nie tylko dla tej osoby, ale dla wszystkich, bo (w ideale) świadome jednostki tworzyłyby świadome społeczeństwo. Taki poziom w naszej ewolucji jeszcze pewnie nie prędko osiągniemy, ale zawsze można spróbować zacząć od siebie.

To jest bardzo piękna idea i oby się ziściła.
Obawiam się jednak, że bezpieczeństwo socjalne, osiągnięte dzięki rozwojowi cywilizacji i technologii doprowadzi do karykatury szczęścia i samorealizacji.
Najzwyczajniej w świecie z nudów i lenistwa. Bo jak nie ma zagrożenia i człowiek nie musi, to nie robi. Zresztą każde zwierzę również. Za to z nudów zaczynają brykać po łepetynie zajączki.
Dla człowieka mus może wytworzyć tylko bezosobowa natura, z którą trzeba walczyć o przetrwanie, ale pokonać jej nie można i nie można się przeciwko niej buntować. Bezmyślnych buntowników natura bezosobowo zabija i nie pomogą żadne modły, karą za głupotę ewolucyjną jest zawsze bezpłodna śmierć.
Natomiast przymus pochodzący od drugiego człowieka to autorytaryzm, który należy obalić i zawsze w końcu zostaje obalony.
W przypadku człowieka ostatnią rzeczą, jaka jest skuteczna, są apele do dobrej woli i rozumu. Może kilka procent ludzkości jest podatnych na coś takiego.
Może jakimś cudem przetrwamy obecny szok cywilizacyjnego bezpieczeństwa i natura wymusi dalszy zdrowy rozwój. Może dołączymy do kosmicznej społeczności zanim nas wytępi farmacja i psychopatyczni właściciele kapitału. Ewolucja nie daje nam na to żadnej gwarancji.
JW
 
 
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 23:43   

Cały czas upieram się przy tym że podstawa to zdrowy organizm. Psychika ma zupełnie inne znaczenie i przeżyłem załamanie psychiczne w swoim życiu spowodowane wysoce niespodziewanymi sytuacjami. Było to znamienne oczywiście ale uważam że to był tylko wyzwalacz, silny cios psychiczny spowodował że w organizmie doszło do silnych zaburzeń. Jednoznacznie wiąże to z pogorszeniem się mojego zdrowia jednak to co odgrywało główną i znaczącą rolę to stan mojego organizmu. Nie przekreślam też że cała skomplikowana sytuacja wyprowadziła mnie tak skutecznie z równowagi że miało to wpływ nawet na to jak się odżywiam. Wpływ psychiki jest ważny ale zawsze co w takich przypadkach należy robić to zadbać o odpowiednie odżywianie i oczyszczanie organizmu.
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 12:19   

Egzema,łuszczyca, to wiąże się ze złą pracą wątroby. Powiedzenie do znerwicowanego- coś Ci leży na wątrobie, coś w tym powiedzeniu jest, prawda ?. Zły stan skóry, łuszczyca, to nie tylko brak cynku, krzemu itp. Ja proponuję omegę 3, a konkretnie olej z lnu, poprawa jest istotna. Ja sama nie mam problemu z twarzą, nie stosuję żadnych kremów chemicznych. Jedyny kłopot to tłusty pot na twarzy , a właściwie żaden problem. Pozdrawiam.
_________________
marzena kiwi
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 18:31   

Jest wiele wskazówek mówiących o tym że łuszczyca itp. skórne wyrzuty są związane ze stanem wewnętrznym układu pokarmowego. Inaczej mówiąc chory układ pokarmowy = przymus dodatkowego oczyszczania przez skórę. Choroby skóry mogą wiązać się z zaburzeniami wątroby, jednak rzadko bywa że tylko jeden narząd jest chory, a jeżeli "choroba" jest przewlekła to raczej problem leży ogólnie w słabym ukł. pokarmowym. W efekcie czego wątroba nie wyrabia i są takie efekty.


A ja polecam podejście szersze do problemu. Chodzi o to aby doprowadzić organizm do porządku. Jaką drogą do tego dojdziemy nie ma znaczenie, ale właściwie są pewne stałe wskazówki którymi należy się kierować. A więc najpierw należy skupić się na doprowadzeniu organizmu do pełnej wydajności, w tym etapie najlepiej bezwzględnie odstawić wszystko co jest słabej jakości i wpływa negatywnie na organizm. Jednocześnie dostarczając dobrej jakości pokarmy i dbając o zdrowie. Tak więc nie jemy oczyszczonych pokarmów, za to jemy rózne dobre rzeczy które wspomagają organizm. Dieta LC jest tutaj chyba najlepszym rozwiązaniem. Do tego ruch, świeże powietrze itd,. Do tego wszelkie zabiegi wspomagające. Ja polecam wodę.

Taka kuracja trwać może od kilku miesięcy do nawet kilku lat, kiedy już uporamy się z problemem wtedy możemy sobie pozwolić od czasu do czasu na niezdrowe rzeczy bez obawy o to że problem wróci.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Nie Wrz 27, 2009 20:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Wrz 27, 2009 01:11   

Poza tym, jak w każdej chorobie z autoimmunoagresji należy zacząć od wyeliminowania rzeczy najpowszechniej powodujących te choroby: produktów z pszenicy, a następnie z mleka.
Potem można dalej szukać, czy to nie wieprzowina np.
Ponadto korzystnie wpływają kąpiele słoneczne i w soli morskiej.
Nie da rady, trza do Tunezji. :-)
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 27, 2009 08:15   

ashkar napisał/a:
Dieta LC jest tutaj chyba najlepszym rozwiązaniem.

oprócz niskich węgli równie, o ile nie ważniejsze jest czy produkty, które spożywamy są w stanie surowym, lekko czy mocno obrobionym termicznie
linka chyba już gdzieś podawałem, ale jeszcze raz nie zaszkodzi, bo to i do łuszczycy przy okazji się stosuje - http://www.medicalnewstoday.com/articles/68865.php
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 27, 2009 12:40   

Mam nadzieję ze renia z forum dr Kwaśniewskiego nie weźmie mi za złe gdy podam ją za przykład jak zmiana żywienia wpływa na psychikę, wiele razy podkreślała jak dieta optymalna zmieniła jej życie, jak pokonała leki i inne objawy które trapiły ją wiele lat gdy była na wysokowęglowodanówce, zresztą to widać wyraźnie z jej postów że jest inna kobietą, chce się jej żyć , ma chęć do działania na wielu płaszczyznach, jest pogodna, radosna, uczy się języka angielskiego, obudziła się w niej działaczka, cieszy ją rodzina, żyje jej problemami , ma chęć pomagać innym chorym ludziom, widzi to na co wcześniej po prostu brakowało jej sił....jest świetnym przykładem iż żywienie zmienia wnętrze człowieka łącznie z psychiką....

Ja również pisałam kilka razy o tym jak dieta mnie wyciszyła, jestem spokojniejsza, bardziej opanowana, coś musi w tym być, nie ma zmiłuj się... :-) :-P
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Nie Sty 31, 2010 17:05   

WITAM :hug:

Bardzo często przy chorobach skórnych typu łuszczyca , rybia łuska , trądzik dochodzi do zakłóceń stężenia kwasów omega 3-6-9 - kompleks kwasów tłuszczowych ( EFA ).

więcej:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2142029
http://translate.google.p...cial%26hs%3DGvb


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:
 
     
tomthemaster

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 164
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 14:18   

W ostatnim "Nieznanym Świecie" jest artykuł o pewnej terapeutce która wyleczyła pewnego pana z łuszczycy pokrywającej całe jego ciało. Zaleciła spożywanie jedynie tatara z koniny.

pozdrawiam
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lut 01, 2010 14:51   

Molka napisał/a:
...żywienie zmienia wnętrze człowieka łącznie z psychiką...

Swietne zdanie Viola :what: Zobacz co to sie porobilo :shock:
Wystarczy przeczytac "dialogi" ostatnie jakie prowadzil Zenon Wielki
w "zamiedzowym kosciele" :hah: na kilka dni przed "virtualna smiercia" :razz:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lut 01, 2010 14:56   

tomthemaster napisał/a:
W ostatnim "Nieznanym Świecie" jest artykuł o pewnej terapeutce która wyleczyła pewnego pana z łuszczycy pokrywającej całe jego ciało. Zaleciła spożywanie jedynie tatara z koniny.

pozdrawiam
To faktycznie niewiarygodna historia,
ale to "maly pikus" w porownaniu do "regeneracji mozgu"
zobacz jakie spektakularne efekty ostatnio sa widoczne w sieci! :hihi:

Te "mozgowe efekty" sa widoczne na ekranie komputera
i nie wystepuja jedynie u jednej osoby. :hah:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 19:57   

tomthemaster napisał/a:
W ostatnim "Nieznanym Świecie" jest artykuł o pewnej terapeutce która wyleczyła pewnego pana z łuszczycy pokrywającej całe jego ciało. Zaleciła spożywanie jedynie tatara z koniny.

nic odkrywczego 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 21:50   

Hannibal napisał/a:
nic odkrywczego


Dla Ciebie i kilku innych... :hah:
Dla większości ludzi bardzo odkrywcze. "Nieznany świat" czyta dużo wegetarian, to się zdziwią :)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 22:00   

Nie no, ja wiem. Chciałem tylko powiedzieć, że my o tym trąbimy już od ponad dwóch lat na forum. Powoli, ale z oporem, ludzie przekonują się, że surowe wymiata 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Śro Wrz 01, 2010 08:05   

WITAM :hug:

Warto w przypadku w leczeniu chorób skóry np.: zapaleniu skóry, egzema i łuszczycy ( także przy rozstępach skóry ) warto wykorzystać surowy tłuszcz kakaowy - masło kakaowe ( o twardej konsystencji ) , jest skuteczne i daje dobre efekty , obecnie coraz łatwiej dostępne zwłaszcza w większych miastach .

POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Śro Wrz 01, 2010 09:40   

ostatnio mojej mamie coś wyskoczyło na twarzy, jakiś rodzaj uczulenia, i ku mojemu zdziwieniu, lekarz pierwszego kontaktu zamiast wypisać długaśną receptę maści przeciwzapalnych, antygrzybicznych i na wszelki wypadek jeszcze jakiś antybiotyk, kazał odstawić wszystkie kremy i myć twarz czystą wodą, najlepiej Żywiec (?)
jakąś maść co prawda też przepisał, ale robioną w aptece na zamówienie

przyznam, że byłem takim podejściem nieco zdziwiony
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
dako24

Dołączył: 05 Paź 2016
Posty: 1
Wysłany: Śro Paź 05, 2016 17:44   

a jak radzicie sobie z egzemą w chłodniejsze dni. Robi się chłodniej i przez to swędzenie skóry staje się bardziej uciążliwe. Jakieś rękawiczki? Bawełniane mogą być?
 
     
pogodny 

Wiek: 34
Dołączył: 01 Cze 2015
Posty: 410
Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Paź 24, 2016 09:38   

Z tego co wiem to zimą swędzenie jest mniej uciążliwe niż jak jest gorąco. Chyba, że to kwestia indywidualna.
 
     
Olcia13

Dołączył: 12 Sty 2017
Posty: 10
Wysłany: Śro Sty 18, 2017 17:07   

Też mi się tak wydaje. Ważne, aby odpowiednio nawilżać skórę.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved