Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 07:53 Surowa dziczyzna
I klasa jeśli chodzi o mięso
do tej pory nie miałem okazji, aby ją jeść na surowo
widziałem z sklepach mrożone i takie zapewne sobie spróbuję, ale jednak świeże mięso i podroby to byłby raj na ziemi
jak macie jakieś dobre namiary na to cudo to proszę tu zamieszczać
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 13:37 Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu
Mysle ze nie glupim pomyslem byloby zrobienie jakiegos kursu na mysliwego.
Zainwestowalbys pewnie troche kasy i czasu ale za ilestam lat mialbys to za darmo + zyski.
Wiekszosc miwesa bys sprzedawal, podroby wszelkiego rodzaju bral bys dla siebie .
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 22:25 Re: Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego te
zenon napisał/a:
Mysle ze nie glupim pomyslem byloby zrobienie jakiegos kursu na mysliwego.
Zainwestowalbys pewnie troche kasy i czasu ale za ilestam lat mialbys to za darmo + zyski.
Wiekszosc miwesa bys sprzedawal, podroby wszelkiego rodzaju bral bys dla siebie .
Myślisz, Zenonie, że taka inwestycja..(notabene to nie jakiś kurs, jednakowoż poważne pieniądze ) warta jest podrobów..? Myśliwstwo, to które znam, jest pasją, życiem, w tym godnym naśladowania wydaniu. Jest poświęceniem wobec przyrody, zwierzaków, idei, jest systemem przyjaźni, że tak powiem..
A już całkiem prostuję.. - nic nie jest za darmo, myśliwi mięso KUPUJĄ, płacą również za to, że zaprzyjaźniony masaż wytworzy jakościowe wyroby, wg takich proporcji, w jakich sobie życzymy. Bez syfów różnorakich współcześnie stosowanych. Chyba wspominałam, że mój ojciec kilkadziesiąt lat jest aktywnym myśliwym, łowczym, mimo sędziwego wieku, ale taką szkołę znam i jak nieźle ponad 30 lat żyję na tym świecie, nie słyszałam by rasowy myśliwy mięso sprzedawał
A to, że namnażają się "nierasy" to insza inszość. I takie też niestety obserwuję - głównie maniacy prestiżu, kasy i innych takich, nie klecących zdania złożonego. Takich to co pudłują zwierza na 2 metry, a jednocześnie nie szukają godzinami,deszczową nocą, zgubionego wiernego psa w lesie. To nie takie proste Zenonie...:)
Osobiście polecam .Zostało mi na dziś troche boczku z dzika mmm palce lizac.Ten tłuszcz na mięsku zupełnie inaczej wygląda a smak to już w ogóle git.Jest smaczny jak barani ale nieco bardziej mięki cos ala wieprzowy.Mam dostęp do w miare taniej dziczyzny jest wszystko.Wszystkie częsci z dzika, sarny, jelenia,muflona.Są też zające.Tyle że mrozone no i nie ma niestety podrobów albo samego tłuszczyku.Wybieram tłustsze boczki albo karkówki.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 31, 2008 07:39
chill -
z tego, co piszesz wynika, że ta dziczyzna też może być tłusta (boczek, karkówka, etc.)
czy u każdego zwierzęcia są części tłuste? np. u sarny?
Napisze po Nowym Roku bo nie pamietam za bardzo teraz tego było ze 20,30 pozycji.Ten boczek z dzika jest tłusty ale o wiele mniej niż wieprzowy.Karkówka była też o drobinne mniej tlusta niz ze świnki ale jednak była.I właściwie tylko to zostało przed Świętami.Całe menu :d bedzie dostępne dopiero w 2009.Najdroższe są udżce chude miesa jak to zawsze w tych czasach.Nie mam pojęcia czy taka łopatka z jelenia czy muflona jest dosyc tlusta bo jej po prostu nie widzialem :d.A dopiero teraz znalazłem ten sklep.Npisze w nastepnym tygodniu co i jak
Jadłem jak na razie tylko boczek z dzika ale był mięciutki.Rzuciłem sie od razu na niego .Ukroiłem mały kawałekk i jeszcze nie zdążyłem czymś doprawic a juz zaczalem szamac.Bardzo miekkie miesko super sie gryzie a tłuszczyk tak jak pisałem wczesniej mieciutki jak wieprzowy.Ale tu sie konczy na podobienstwach.Ten boczek z dzika jest po prostu pyszny.Mieso podobne do tego z barana jezeli chodzi o żucie czy gryzienie,jakosc.A tłuszczyk za to miekki.Barani jest tez jakosciowo i smakowo super ale twardszy.Juz nie moge sie doczekac przyszlego tygodnia i nowej dostawy .
Wczoraj kupilem mięso z sarny.Musze powiedziec ze bardzo smaczne i chyba najdelikatniejsze jakie jadłem.na 100 g ma 22g bialka,czyli wychodzi bardzo ekonomicznie jak dla mnie.Tym bardziej,że kosztuje 22 pln za kg taniej niz wołowina w niektórych miejscach we Wroclawiu.Polecam sarenke
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 21:42
dzisiaj rozpocząłem przygodę z dziczyzną, na razie mrożoną
właśnie zjadłem gulasz z jelenia (to pewna część z szynki)
mięso pochodzi z marca 2007 r., ale po rozmrożeniu nadal emanuje taką fajną wonią (ang. gamey)
lekkość na żołądku jest po tym znakomita
jeśli chodzi o twardość to krojąc na mniejsze kawałki można spokojnie to mięso pogryźć (mało tkanki łącznej)
cena - ok. 22 zeta za kilo
mam jeszcze sporą część łopatki z dzika oraz udziec z sarny - będę sobie po kawałku odkrajał i rozmrażał; być może część pójdzie na "zhighowanie"
To git że w takich spoko cenach masz podobnie jak ja we wrocławiu.Też myślalem o robieniu highów własnie z tej dziczyzny.Ostatnio jem tylko dziczyne i podroby cielęlece no i jakas rybke śledz moze makrela albo łosoś wędzone na zimno czasem dla odmiany.Szkoda że nie można kupowa łoju z dziczyzny na kg Niestety musze sie zadowolic cielecym .
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 17, 2009 11:23
różne kawałki są w różnych cenach - np. udziec z sarny kosztował ok. 60 zeta za kilo; ale u Ciebie taki kawałek też pewnie kosztuje podobnie
miejsce, skąd ja biorę nie jest sklepem tylko galerią myśliwską, a przy okazji, jak coś przyjedzie ze Zwierzyńca (bo to stamtąd ta dziczyzna pochodzi) to sprzedadzą (ale bez żadnego rachunku, trochę tak a lewo); więc ceny mają raczej konkurencyjne
notabene boczek z dzika kosztuje coś ok. 15 zeta, ale na razie nie ma go na stanie
o ile sie nie myle
jak mieso jest zamrozone dluzej niz 10 dni to na H-M sie juz nie nadaje
ale glowy nie dam sobie uciac...
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 11:49
Hannibal napisał/a:
chill napisał/a:
Też myślalem o robieniu highów własnie z tej dziczyzny. (...)
z tego co czytałem to robienie high meatów z mięsa mrożonego nie jest zbyt dobre, ale jeszcze doczytam coś w tej kwestii
Pod jednym wzgledem jest moze dobre, przynajmniej w stosunku do dziczyzny z dzika bowiem zabija trychiny ktore bardzo czesto w tym miesie sie znajduja. Zjedzenie takiego miesa niemrozonego to pewna dlugoletnia choroba.
Z tego co slyszalem to jednak aby zabic trychiny to mrozenie musi byc
bardzo intensywne i odpowiednio dlugie.
Moze ktos co sie zna lepiej cos o tym napisze?
pedro
Dołączył: 16 Sty 2009 Posty: 12 Skąd: Śląsk Cieszyński
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 13:29
"W celu zabicia ewentualnych larw włośni przy stosowaniu niskich temperatur wymagane jest mrożenie kawałków mięsa do temperatury - 35 stopni C, przez co najmniej 5 godzin i przechowywanie nawet do 2 tygodni w temperaturze zamrażarki."
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 13:47
pedro napisał/a:
W celu zabicia ewentualnych larw włośni przy stosowaniu niskich temperatur wymagane jest
Wlasnie taka informacje gdzies byla, moj chlopak ktory siedzi obok mnie
mowi ze on to nawet by zamrozil o 20 stopni wiecej, aby pozbyc sie
tych wlosni, a dalej to pewnie z takim mieskiem to tylko na rynek
do Ciechocinka
daltego dwu tygodniowe i "przemrozone" sie nie nadaja na H-M
bo sa martwe...
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 14:24
gudrii napisał/a:
bo sa martwe...
Nie wiem czy masz na mysli wlosnie?
Uwazam, ze jest wiecej ciekawych drobnoustrojow
ktore mozna uhodowac na miesie.
Gdybym mial wybierac to np:
Hodowla
Można także założyć własną hodowlę, zarówno w celu otrzymania larw. Najpierw należy przygotować odpowiednie pomieszczenie, może nim być duży słoik lub inny szklany pojemnik, zakryty bardzo drobną siatką lub gęstą gazą. Na dno wsypać można trochę mieszanki piasku i torfu, tylko w celu utrzymania właściwej wilgotności. Do tak przygotowanego pomieszczenia (pomieszczeń) włożyć należy poczwarki much (patrz wyżej). Gdy wylecą z nich muchy na dno trzeba położyć kawałek mięsa, do którego owady składać będą jaja, z których następnie wylęgną się larwy, o długości 2mm, które szybko rosną i po osiągnięciu ok. 15 mm długości, przeobrażą się w poczwarki, itd. Owady dorosłe karmi się także różnego rodzaju odpadkami, zawierającymi dużo cukru (owoce, gotowane warzywa, słodycze, itp.) Samice są większe od samców (muchy domowej mają 7,5 mm długości). Dorosłe larwy mierzą ok. 10 - 20 mm (w zależności od gatunku).
Takie mieso z poczwarkami i odpowiednia mikroflora to jest full wypas
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 20:47
lepiej jeść mrożone ale porządne mięso niż świeże, ale grain-fed, żywione marnie
co do trychin - one są pożyteczne dla organizmu, gdyż umożliwiają niezwykle skuteczną detoksyfikację szkodliwych tkanek, toksyn, etc.
warunek jest jeden - należy się odpowiednio dobrze żywić - czyli rawpaleodiet oparty o produkty zwierzęce dobrej klasy
przy słabym żywieniu i szpitalnym leczeniu farmakologicznym mamy gwarantowaną katastrofę
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 21:08
Hannibal napisał/a:
...lepiej jeść mrożone ale porządne mięso niż świeże, ale grain-fed, żywione marnie...
W pelni sie zgadzam, Grass-Fed versus Grain-Fed, to jak
dieta niskoweglowodanowa w wykonaniu np surowojedzacych kontra nieudaczne interpretacje ludzi przekonanych, ze stosuja prawidlowo DO
bez pomocy specjalisty(oczywiscie bedacych mlotkowymi genetycznie i srodowiskowo) :) 8) :hah:
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 21:15
dodam jeszcze, ze złapanie tych trychin jest jeszcze mniej prawdopodobne od złapania salmonelli
najczęstszymi ofiarami trychinozy są zjadaczy marketowych kiełbas żywiący się przetragicznie
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 21:18
Hannibal napisał/a:
...co do trychin - one są pożyteczne dla organizmu, gdyż umożliwiają niezwykle skuteczną detoksyfikację szkodliwych tkanek, toksyn, etc.
warunek jest jeden - należy się odpowiednio dobrze żywić - czyli rawpaleodiet oparty o produkty zwierzęce dobrej klasy
przy słabym żywieniu i szpitalnym leczeniu farmakologicznym mamy gwarantowaną katastrofę...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 21:25
wątpię, czy pojechałem
jakoś praktyka dzikich zwierząt tego nie potwierdza - one, mimo licznych pasożytów, świetnie się mają
tylko psy, żywione kaszami muszą być nieustannie odrobaczane, bo inaczej zdechną
włośnie to mocne pasożyty, przez co detoks może być niezbyt miły
no ale jeśli ktoś jest taki strachliwy to niech sobie mrozi mięso do -30 stopni lub gotuje przez co najmniej godzinę i potem łapie katar czy kaszel przy otwartym oknie
przy grypie też będą Cię straszyć powikłaniami takimi jak choroby serca i zachęcać do szczepień, antybiotyków, itd.
jeśli takie termofory Cię rajcują to życzę powodzenia
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 19, 2009 06:50
gudrii napisał/a:
Hannibal a czy nie sadzisz ze w Mocnym organizmie nie powinny sie rozwinac?
rozwinąć to się mogą i w słabym i mocnym
wszystko rozchodzi się o robotę, jaką wykonają - czy będzie pożyteczna czy też nie
tak samo gorączka może się pojawić w mocnym organizmie i będzie ona pożyteczna pod warunkiem stosowania się do właściwych zasad gry
Biorąc skrajny przypadek zarażenia wścieklizną, to jednak jest śmiertelna choroba, nawet dla silnych i dobrze odżywionych.
Nie mówiąc o listeriozie i toksoplazmozie, które ewidentnie zagrażają dzieciom kobiet w ciąży.
Gdzieś jest ta granica pomiędzy zakażeniami spełniającymi pożyteczną rolę a ewidentnie patogennymi.
Poza tym nigdy nie wiadomo, czy tak na sto procent jesteśmy dobrze odżywieni i silniejsi, niż patogeny. Nawet, gdy żywimy się najlepiej, to wszechobecne skażenie środowiska podkopuje nasze siły obronne.
Przecież nadal szukamy zdrowotnego Św. Graala.
Pozdrawiam
JW
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 19, 2009 09:42
ale gdzie to jest dowiedzione, że wścieklizna jest dla każdego śmiertelna? bo na takiej samej zasadzie grypa jest śmiertelna dla bardzo spore liczby jednostek ludzkich
poza tym co innego zapadnięcie na chorobę, a co innego posiadanie w swoich organizmie danego patogenu; dlaczego u jednego zarazki powodują zaraz grypę, a na drugiego można kichać i prychać a on nadal jest zdrowy?
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Poza tym nigdy nie wiadomo, czy tak na sto procent jesteśmy dobrze odżywieni i silniejsi, niż patogeny. Nawet, gdy żywimy się najlepiej, to wszechobecne skażenie środowiska podkopuje nasze siły obronne.
jeśli aplikujemy sobie codziennie spore ilości bakterii (np. high meaty) i jesteśmy dzięki temu zdrowi to widać to gołym okiem, że patogeny nie są problemem, jeśli nie stworzymy im odpowiedniego środowiska, żeby się rozwijały
a co do skażenia środowiska to właśnie jest to kolejny powód, dlaczego mikroby są istotne - one biorą istotny udział w naszej detoksykacji
ale tez nie jest powiedziane ze nasi przodkowie byli odporni na wlosnie czy inne patogeny,
sprawa przezycia to tez kwestia przypadku i zbiegu wielu innych czynnikow, jak to w naturze bywa...
jedni maja pecha a inni szczescie i nasze cialo wcale nie musi byc przygotowane na obrone przed wlosniami...
Moglo byc przeciez tak ze ktos zjadl takie zanieczyszczone mieso i poprostu byl to jego ostatni posilek..
Uwazam ze jest jakas granica i chetnie bym zobaczyl jakies badania
na grupie ochotnikow aby sie faktycznie przekonac...
Jeszcze pozostaje jedna sprawa, my dzisiejszy ludzie nie jestesmy ludzmi z przed 20000 lat, jestesmy jednak slabsi co wynika z samego faktu mieszkania w cieplych, wiatroodpornych domach, i nawet przy niewiadomo jak dobrej diecie nie jestesmy juz w stanie osiagnac takiej
wytrzymalosci jak nasi przodkowie.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 19, 2009 10:34
wiedzy na 100% pewnej o naszym przodkach mieć nie możemy
ale mamy wiedzę, jak pozytywnie oddziałują mikroby na życie i zdrowie współczesnych ludzi i na tym powinniśmy się skoncentrować - począwszy od codziennego wzmacniania swojego organizmu, oczyszczania się, etc, po leczenia raka i innych groźnych chorób
osobom, które chcą kontynuować dyskusję na ten temat proponuję przeniesienie się do sąsiedniego tematu - http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=15180
tutaj rozmawiamy tylko o dziczyźnie
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 22, 2009 20:21
właśnie jem udziec z jelenia - strasznie on mięciutki; wczoraj była sarna, trochę twardsza, ale też ładnie się gryzła
w smaku są bardzo fajne, no i ten aromat dziczyzny - jedyny w swoim rodzaju
najbardziej zawiedziony jestem dzikiem - boczek jest twardy jak cholera, ale to jeszcze nie problem, bo można sobie połykać; ale w smaku też nie zachwyca
jeleniowate jednak wygrywają
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Dokładnie.U mnie podobnie dzisiaj wcianałem dzika i powiem że smakował bardzo podobnie jak wieprzowinka co normalne,ale dla porównania dzisiaj dostałem ze swojskiego wieprzyka kawałki schabu i zdziwiłem sie totalnie.Zupełnie inny smak niz wieprzowina ze sklepu czy dzik.Smak tak czysty i bardzo wyrazny bardzo też podobny do dobrej jakości dojrzewającej szynki.A wracając do dziczyzny to również cenię bardziej sarne.Te z dzika jest z kolei bardziej tłuste miękie.To prawda dziczyzna ma aromat specyficzny,podobno nie każdy lubi .Jelenia jeszcze nie jadłem spróbuje w tym tygodniu.Zawsze jak przygotowuję posiłek i składa się on w jakims procencie z dziczyzny to przypomina mi się że nie wiem nawet jak ona smakuje obrobiona termicznie
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 12:27
jestem jednak zawiedziony mrożoną dziczyzną
wszystko co napisałem powyżej jest faktem - ładny zapach, fajna konsystencja, itd.
jest tylko jeden szkopuł - strasznie po nich suszy (jak po wódce)
mnie nigdy nie chce się pić po posiłku i w ogóle pragnienie mam umiarkowane, a po tych rozmrożonych pić mi się chce jak cholera
po normalnych świeżych, hajach nic takiego nie uświadczam
mam w zamrażalniku jeszcze udziec z łosia - spróbuję go za jakiś miesiąc; jeśli sytuacja się powtórzy to niestety będę musiał skończyć z mrożoną dziczyzną
chill, zenon, inni - zaobserwowaliście to samo?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 14:45
ja tam mrożonek nie jadam na surowo chyba własnie dzięki twoim linkom (?) w których było o tym, że nie ma tam enzymów (or something) więc cała raw misja jest tu bez sensu
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 14:57
ale dziczyzny nie odpuściłem
mam już kontakt z dwoma restauracjami, gdzie jest duża szansa, że mi odsprzedadzą świeżą; będę dzisiaj i jutro rozmawiał bezpośrednio z szefami kuchni, bo to oni o tym decydują
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Wczoraj jadłem dzika bez żadnych podrobów.I pamiętam że jak kończyłem to było już póżno i zachcialo mi się pic ale nie piłem bo nie chciałem przeszkadzac w trawieniu.Dzisiaj mam cielęcine z podrobami jutro pewnie teżi w piatek z innego żródła jakieś inne, to napisze coś więcej.Chociaż to dziwne bo w ciągu dnia tyle pije.Mam pragnienie na IF w ciagu całego dnia.Póżniej uczta wiec nie wiem czemu wczoraj mi się chciało pic.Nie pamietam też w sumie czy wcześniej tak miałem jedząc mrozoną dziczyzne.Wyjdzie w praniu juz niebawem.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 20:23
ale to nie było jakieś trochę większe pragnienie - mnie po prostu suszyło jak po wódce
po posiłku nigdy nie chciało mi się tyle pić
teraz jem sobie normalne i w ogóle nie chce mi się pić
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 24, 2009 20:54
Iga napisał/a:
W normalnych warunkach ,gdy tygrys zje antylopę,to nie pije wody-wystarcza mu ta,która jest zawarta w mięsie, surowym -rzecz jasna
"that's very true", że użyję słów Zimmarna
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 03:24
Dziwne Hanni, że tak Ciebie suszyło po tej dziczyźnie - musialo być w niej coś co musiało zostać wypłukane przez organizm. Może mięso zostało czymś potraktowane?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 10, 2010 17:10
Piękny boczek z dzika dzisiaj dostałem - prawie 4 kg super tłuściutkiego mięska. Niektóre tłuszczowe kawałki rozpływają się w ustach.
Oprócz tego wziąłem po kilogramie szynki z dzika oraz karczku z sarny.
Rachunek zamknąłem w 200 zeta, więc zgodnie z planem.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 23:20
Również kupiłem dzika za pośrednictwem takiego sklepu i aby nie rozmrozić całego mięsa naraz musiałem użyć piły co by je pokroić
szczerze wątpie w wartośc takiego mięsa po mocnym mrożeniu, nie ma to jak świeże.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 15, 2010 07:33
barb napisał/a:
szczerze wątpie w wartośc takiego mięsa po mocnym mrożeniu, nie ma to jak świeże.
niewiele co traci
pytałem się prof. Lucjana Krala, Dyrektorea Instytutu Chemicznej Technologii Żywności z Politechniki Łódzkiej, no i on to potwierdził
zresztą tutaj wkleiłem jego wypowiedź - http://www.dobradieta.pl/...+kral%B1#114859
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Pon Lut 15, 2010 10:11
Hannibal skoro tak mówi to być może tak jest ale co z takim mocnym mrożeniem gdzie temperatura przekracza -30 stopni.
Właśnie okazało się że źle podchodziłem do rozmrażania mięsa, czego skutkiem było obfite wypływanie soku mięsnego - należy rozmrażać łagodnie z zamrażarki do lodówki i z lodówki do temperatury pokojowej to straty będą mniejsze
http://www.sciaga.pl/teks...ywanie_zywnosci
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 15, 2010 10:18
barb napisał/a:
Hannibal skoro tak mówi to być może tak jest ale co z takim mocnym mrożeniem gdzie temperatura przekracza -30 stopni.
Myślę, że nie ma się co przejmować. Będzie nadal wartościowe.
Przecież na Alasce, w północnej Kanadzie, czy Rosji przechowywali w temp. nawet -60 stopni jak zimą tak temperatura spadła.
Oczywiście najlepsze jest niemrożone, ale jak się nie ma dostępu do takiego to nie ma co wybrzydzać.
barb napisał/a:
Właśnie okazało się że źle podchodziłem do rozmrażania mięsa, czego skutkiem było obfite wypływanie soku mięsnego - należy rozmrażać łagodnie z zamrażarki do lodówki i z lodówki do temperatury pokojowej to straty będą mniejsze
http://www.sciaga.pl/teks...ywanie_zywnosci
ja rozmrażałem nad kaloryferem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 21:15
Dzisiaj dostałem od tego zaufanego gościa z Kaukazu kaczkę, dzisiaj rano zabitą - 3 kg za 50 zł. Tak naprawdę to te jego kaczki są takie półdzikie, bo chadzają sobie gdzie chcą, przez to połowa z nich została ukatrupiona przez jakieś lisy, czy psy. Mówił, że mógłby je trzymać w zamknięciu, ale to już nie byłoby to samo.
Zapach tej kaczki jest osobliwy, jak to z ptactwem. Ale dla mnie spoko.
Tłuszczu trochę ma, takiego zwartego żółtego głównie pod skórą - zjadam oczywiście skórę z tym tłuszczem. Wcześniej tylko lightowo opaliłem takie małe włoski.
Dzisiaj skosztowałem udźca, wątrobę i serce, oczywiście dużo tego nie ma, ale jest bardzo miękkie i naprawdę smaczne.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 17:15
Haha, lepsze źródło dziczyzny mi się trafiło.
Lepsze, bo znacznie większy wybór, no i ilości jakie chcę i kiedy chcę (no prawie ), a nie od święta.
Na sobotę mam zamówione po 2,5 kg boczku z dzika, sarny i jelenia.
No i jeszcze jedno mam - http://www.las-konstancin.com.pl/oferta.html
Tutaj dzikie ptactwo, zające, króliki, perlice są dostępne i dość niedrogo.
Np. 1 kg bażanta - 30 zł.
A oprócz tego mrożone leśne owoce.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 30, 2010 17:57, w całości zmieniany 3 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 14:22
Maad napisał/a:
Ciekaw jestem jakości tego towaru. Niska cena czasem czyni cuda
O jakich niskich cenach mówisz?
Wiesz ile kosztuje cały dzik jak w całości kupujesz? 5-7 zeta za kilo.
Tutaj część podobnie jak w Befsztyku, część trochę tańsza. No ale zaleta jest taka, że jest znacznie większy wybór no i jest pewność, że będzie, a nie za 2 miesiące jak w befsztyku
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 20:35
mario199 napisał/a:
ile dziennie zjadasz białka?
Różnie jadam.
Z reguły ponad 100, ze 120, czasem 150.
Ale wczoraj zjadłem tylko z żółtek, które skonsumowałem w ilości 14, więc białka wyszło jakieś 40 g.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Gru 01, 2010 20:35, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 20:38
Hannibal napisał/a:
mario199 napisał/a:
ile dziennie zjadasz białka?
Różnie jadam.
Z reguły ponad 100, ze 120, czasem 150.
Ale wczoraj zjadłem tylko z żółtek, które skonsumowałem w ilości 14, więc białka wyszło jakieś 40 g.
w jakim czasie to pochłonąłeś?
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Gru 01, 2010 20:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 20:52
Molka napisał/a:
O matko, na raz? a co z jelitkowem? "zszkowowały się" czy "nie protestowały"?
Jak to na raz? Normalnie powoli je konsumowałem, trzymając troszkę w jamie ustnej rozkoszując się ich waniliowym posmakiem
Jelitkowiec? A co z nim? Super się po nich czułem, syty, najedzony, ale nie przeciążony.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 11, 2010 17:22
Odebrałem 1,5 godziny temu dziczyznę.
Jest tego trochę:
3 kg karczku z daniela
2,5 kg golonki tylnej z kością z dzika
2,8 kg boczku z dzika
2,6 kg żeberek z dzika
Daniela teraz jem no i super smakuje
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 07:42
Wczoraj wyjadłem to, co dało radę z goleni dzika, czyli głównie szpik, chrząstki, kawałki mięsa.
Główną część mięsną już wcześniej odkroiłem i zostawiłem sobie na jakieś następne dni.
szpiku może nie było dużo, ale smak to wynagrodził
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 09:38
Hannibal napisał/a:
szpiku może nie było dużo, ale smak to wynagrodził
Trzeba było przerąbać siekierą wzdłuż.
W kościach szpikowych powinno być sporo szpiku.
(przy braku siekiery można użyć wyostrzonego narzedzia kamiennego )
Nie wyrzucaj tych kości tylko je wygotuj na galaretę.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 09:50
EAnna napisał/a:
Trzeba było przerąbać siekierą wzdłuż.
W kościach szpikowych powinno być sporo szpiku.
(przy braku siekiery można użyć wyostrzonego narzedzia kamiennego )
No wiem, siekierą byłoby optymalnie, ale nie mam takowej u siebie w mieszkaniu.
Ale tym szpikulcem wyciągnąłem chyba cały jak patrzę w dziurki
Tutaj nie było dużo szpiku, gdyż otwory nie są szerokie i kości nieduże.
W kościach udowych dużych ssaków jest znacznie więcej.
EAnna napisał/a:
Nie wyrzucaj tych kości tylko je wygotuj na galaretę.
To co było jadalne zjadłem.
Reszta to się nadaje dla... mięsożerców z mocniejszymi szczękami i zębami
Takie są reguły w przyrodzie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 10:07
Hannibal napisał/a:
siekierą byłoby optymalnie, ale nie mam takowej u siebie w mieszkaniu
Gdybyś miał twardy nóż to wystarczy pobić go młotkiem. Ale noż musi być solidny, gruby.
Nożem można nawet goleń wołową wzdłuż rozłupać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.