Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 10, 2012 23:07
Hannibal napisał/a:
Dla części osób ma to znaczenie o której porze jedzą.
Jedząc spore śniadania zamulają się na cały dzień.
Mnie właśnie śniadania nie służą, więc taki IF z jadaniem wieczorami bardzo mi odpowiada.
Jestem nocnym markiem, a jednak dzięki temu systemowi mam od rana czujny i w pełni jasny umysł.
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Cze 10, 2012 23:38
Magdalinha napisał/a:
Mnie właśnie śniadania nie służą, więc taki IF z jadaniem wieczorami bardzo mi odpowiada.
Jestem nocnym markiem, a jednak dzięki temu systemowi mam od rana czujny i w pełni jasny umysł.
Napisz coś z czym się nie zgadzam, bo się zapytam kim jesteś.
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Musialby sie pozbyc kontekstu kulturowego, spolecznego i jeszcze paru innych a to jest raczej niemozliwe.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Over the past month, no MMA fighter has seen their star skyrocket as much as “Rowdy” Ronda Rousey. The 25-year-old Californian wowed with her curves in ESPN The Magazine’s “The Body Issue,” candidly bantered with Conan O’Brien on his late night show, and has been the subject of an All-Access series on Showtime leading up to Saturday night’s clash with Sarah Kaufman (10 p.m. ET/PT on Showtime). The reigning Strikeforce Bantamweight champ and 2008 Olympic bronze medalist (judo) sat down with me recently to talk about her fascinating one-meal-a-day diet, coffee addiction, and how mixed martial arts helped heal past insecurities about her body.
Staples of the Rowdy One’s diet …
Rousey: It’s kind of a combination of The Paleo and The Warrior diet. I pretty much eat one meal a day – which takes place at night. I usually eat between 4 and 10 (p.m.). As far as supplements go, I don’t take anything that is made in a lab. If it was on earth 10,000 years ago then I will eat it.
There is one exception to all of this each day: I get to have coffee every morning. That’s the only thing I really fudge on. A lot of athletes try to put a bunch of chemicals in their bodies, as much as they can get away with. I try to make everything as clean as possible, you know I even use a water alkanalizing machine and I try to only drink out of glass bottles when I can (to avoid petrochemicals). I try to only drink high quality water as well.
One Meal A Day? This is Crazy!
I thought it was crazy at first. Especially since breakfast was, and still is, my favorite meal. I like having a big breakfast, a medium (sized) lunch, a tiny dinner and I would usually go to bed hungry. It took a while to get used to but I don’t really get hungry during the day anymore. I sleep a lot better than I used to and I have a lot more time because I’m not planning meals all day long.
Hunger pains?
There weren’t really hunger pains when I switched to the diet. You’re just used to eating, you’re sitting around and you’re bored … sometimes you just want to eat to keep yourself occupied. But as long as I’m busy – and I’m busy a lot these days so I’m run ragged all day long – I just pretty much need coffee and I’m cool.
He (her nutritionist) wanted to take coffee out of my diet at first; we had to have a little bit of a discussion. I was like, ‘I don’t care what I have to do, but I NEED COFFEE! So that’s why we grind up a bunch of wheatgrass, parsley, cilantro and sprouts every morning – a green shot – and I take that every morning to try and combat my addiction to coffee.
Philosophy underlying her diet:
A guy named Chad Waterbury handles my nutrition. I got it all from him. The philosophy is, when you’re digesting food then your body wants to rest. If you’re hungry then your body wants to go and get food. So you have more energy when you’re not digesting food. So I can get more out of training on an empty stomach than I would on a full stomach.
On Insecurities About Her Body:
I had terrible issues with my body when I was younger because I always had to make a certain weight on deadline all the time. So people were constantly asking me how much I weighed and criticizing what I ate – so I felt if I wasn’t exactly on weight then I was ugly. People were like, ‘Oh, you’re heavy, you’re fat, you need to lose weight.’ I would get yelled at for being heavy so I equated the number on the scale with how I felt about myself. It was a hard thing to deal with if you’re a 15- or 16-year-old girl. I had a big problem with that for many years -- I didn’t like how I looked or how much I weighed.
But once I started doing MMA and got away from that old coaching, starting to do more of it on my own, I started having a healthier self-image. Being in the ESPN “The Body Issue” is something tangible that I can hold in my hands and be like, ‘OK, I’ve overcome this and I have nothing to be ashamed of because the body that I have now is being celebrated.’
Carbohydrate sources:
I usually eat carbs on alternating days. So it will usually be rice or potatoes or something like that.
Calories per day:
Pretty much I just eat until I’m full. Since I don’t eat all day my stomach has shrunk so I get full fast. So I don’t count calories at all.
On Red Meat and Chicken:
If I have red meat it must be ‘Grass-Finished beef’ not ‘Grass Fed.’ Grass Fed could be that they fed the cow grass ONE DAY and then fed it corn for the rest of its life – and that qualifies it to be ‘Grass Fed’. Grass-Finished means it has to eat grass for at least 80 percent of its lifetime … so it has to be very high quality. I also try to eat everything organic, even when I eat dairy.
Competed in Olympics (154-pound category). Fought MMA at 145 and now 135 pounds.
When I did judo I was tiny for the division. When I started MMA I walked around at 145 pounds so I fought there but I thought I could capitalize more fighting at 135 pounds and get more attention because it’s a deeper division. But I hadn’t been that light since I was like 15 years old so I went and got help for that. It’s been one of the easiest weight cuts I’ve ever done.
Yo reaktywacja temata! Jak tam zbigu i blade, idziemy wytrwale czy jednak rygory i dyscypliny za trudne som? Cos pozostalo po Jacku Kruse oprocz mglistego wspomnienia?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Wrz 26, 2012 10:15
zyon napisał/a:
Yo reaktywacja temata! Jak tam zbigu i blade, idziemy wytrwale czy jednak rygory i dyscypliny za trudne som? Cos pozostalo po Jacku Kruse oprocz mglistego wspomnienia?
hehe, CT - czyli zimnoterapia. Zdecydowanie daje radę, ostatnio nawet nie zaczynam od ciepłej tylko od razu zimna. IF w zasadzie nie wiem - bo ostatnio popijam kawkę z odrobiną MCT (bo zostało) i masełka czasami rano przed treningiem albo np teraz w pracy - więc chyba nie IF? Rano po prostu nie mogę i nie lubię jeść. Okienko jedzenieowe mniej więcej 8 godzin zaczynam o 12-13. No i nie zmieniłem od miesiąca nic w BTW - dumny z siebie jestem
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
No ja tez kawke pije z rana i choc jednak troche kalorii jest w 50 gramach + lyzeczka MCT to jednak nie traktuje tego jako posilku, zreszta na Bulletproof IF tez nie traktuja Kawy bez masla teraz juz nie wypije Probuje rozne smaki i rozne metody z aeropressem ale smak ma dopiero z maslem.
Jak waga?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Wrz 26, 2012 11:34
zyon napisał/a:
Jak waga?
waga stoi ale obwód brzucha spada. Klata i biceps bez zmian. Więc się nie martwię. Chociaż po wczorajszych węglach na noc znowu zaczęła spadać. Podobno na wygląd schudłem
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
no jakbys sprobowal prawie-bulletproof kawki to bys wiedzial heheh
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Wczoraj przetestowalam kawe z łychą masla. Wypić sie da ale pozostaje pytanie po co to robić?
Są za i przeciw stosowaniu mleka ale żeby nad kawą unosila się warstwa masła, czemu to ma służyć?
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 19:15
kasiaholod napisał/a:
Wczoraj przetestowalam kawe z łychą masla. Wypić sie da ale pozostaje pytanie po co to robić?
Są za i przeciw stosowaniu mleka ale żeby nad kawą unosila się warstwa masła, czemu to ma służyć?
Ach,jaka dociekliwa się zrobiła
Mnie interesuje strona pobudzająca kawusi,z tłuszczem lepiej klepie
Ale nie z białkiem,więc mleko i śmietanka,oraz do pewnego stopnia masło są be w tym celu.
Łój i olej kokosowy,gitara.
Tłusta kawa podobno odchudza,ale to już chłopaki lepiej wiedzą...
Hym no właśnie są be jeśli tyczy się efektu klepania ale już są cacy gdy patrzymy na ochronę żołądka.
Jakimz cudem kawa z tluszczem odchudza? Na moje oko moze byc to prawda ale jednak efektywniejsze Wydaje mi sie ich pojedyncze dzialanie niz 2w1. Sceptyzmem powialo
A jako ze jestesmy zupelnie nie w temacie mojej kolejnej zagwostki to mam pytanko: czy szpik rozpuszcza sie w gotujacym sie wywarze czy tez robią się z niego gluty?
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 20:13
Cytat:
Hym no właśnie są be jeśli tyczy się efektu klepania ale już są cacy gdy patrzymy na ochronę żołądka.
Ciocia Ci mówiła?
Mleko w kawie chroni żołądek?!
Przed najazdem Szwedów?
No chyba,że podasz linka z badaniami,to co innego...
Cytat:
Jakimz cudem kawa z tluszczem odchudza? Na moje oko moze byc to prawda ale jednak efektywniejsze Wydaje mi sie ich pojedyncze dzialanie niz 2w1. Sceptyzmem powialo
Jeśli tłuszcz wzmaga działanie kofy,to także jej efekt ergogeniczny i lipolityczny.
Tłusta kawa tłumi też głód,w efekcie zjadasz mniej/rzadziej itd.
Ale to Zyon z Bladem wiedzą lepiej...
Cytat:
A jako ze jestesmy zupelnie nie w temacie mojej kolejnej zagwostki to mam pytanko: czy szpik rozpuszcza sie w gotujacym sie wywarze czy tez robią się z niego gluty?
Zależy od rodzaju szpiku,wieku zwierzęcia,dojrzałości tuszki,długości obróbki i dodatków.
Ale nawet gluty są smaczne
Wczoraj przetestowalam kawe z łychą masla. Wypić sie da ale pozostaje pytanie po co to robić?
Są za i przeciw stosowaniu mleka ale żeby nad kawą unosila się warstwa masła, czemu to ma służyć?
sluzyc ma smakowi, samopoczuciu i takim tam. w mongolii wszystko pija z tluszczem, badzmy mongolami
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Nie Ciocia a porady Gośki z bravo gerl. Ha! Nie wyczerpałeś puli złośliwości. Lizaczka nie będzie.
Co do badań. Przytaczacie ich wiele i należy cenić wkład waszej pracy ale nie dalej jak rok czy dwa temu uczeni odkryli cząstki szybsze od światła a cud zakończył się mało spektakularnie. Ja tam głowy za nic bym nie nadstawiła bo prawda jest jak pupa-każdy ma swoją
(nadal sceptyczna)
k.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 21:02
kasiaholod napisał/a:
Nie Ciocia a porady Gośki z bravo gerl. Ha! Nie wyczerpałeś puli złośliwości. Lizaczka nie będzie.
Co do badań. Przytaczacie ich wiele i należy cenić wkład waszej pracy ale nie dalej jak rok czy dwa temu uczeni odkryli cząstki szybsze od światła a cud zakończył się mało spektakularnie. Ja tam głowy za nic bym nie nadstawiła bo prawda jest jak pupa-każdy ma swoją
(nadal sceptyczna)
k.
Nie jestem złośliwy,dziś mam wyjątkowo dobry dzień
Nie masz linka,to powiedz jak to dodatek mleka do kawy chroni żołądek.
Jak ja powiem np. : nie ma większej różnicy między wodą butelkowaną a kranówą , czy jedzenie wołowiny jest nieekonomiczne , potrafię to uzasadnić swoimi słowami.
Mnie wpływ mleka czy śmietanki w kawie na żołądek bardzo interesuje,może się czegoś nauczę...
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 21:11
Gavroche napisał/a:
Mnie wpływ mleka czy śmietanki w kawie na żołądek bardzo interesuje,może się czegoś nauczę...
że nie szkoda Ci czasu na takie pi.erd.oły
kasiaholod napisał/a:
Są za i przeciw stosowaniu mleka ale żeby nad kawą unosila się warstwa masła, czemu to ma służyć?
ogólnie to chcemy miażdżycy jak najszybciej dostać, i dlatego pijemy kawę z masłem, ew. herbatę ze smalcem
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Czw Wrz 27, 2012 21:12, w całości zmieniany 2 razy
Podstawowym argumentem za piciem kawy z maslem jest to ze jest cholernie pyszna.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
(...)Dlaczego? Bo kawa zawiera wiele substancji drażniących śluzówkę, a do tego ma niskie pH, czyli jest po prostu kwaśna. Ratunkiem może być dodanie mleka lub śmietanki. Te produkty mają dosyć wysokie pH, co neutralizuje kwaśny odczyn kawy i powoduje mniejsze podrażnienie układu pokarmowego.(...)
Chyba sobie zrobię nowy nick do cytowania takich głupot.
Kasiu, jezeli dla ciebie argumentami beda artykuly z najglupszego portalu pod tym wzgledem, to sobie nie pogadamy. Jeszcze chwila i bedziesz lepic liny tej spasionej dietetyczki z wp co poleca smietanke sojowa.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
To nie chodzi o to czy posiłkuję się wp czy bardziej znienawidzoną wikipedią.
Nie poświęcę też wieczoru z rodziną na szukanie bibliografii na poziomie. Leniwość oczywistą możecie znegować, będzie to zrozumiałe. Przytoczyłam pierwszą lepszą wypowiedź jaką wypluła szukajka.
Co do dietetyczek. Pierwsza i ostatnia poradziła mi dietę białkową. Na własnej skórze ją przetestowałam. Może mam nadal efekt odrzucenia od wciskania w siebie tłuszczu ale ciężko jest mi zaakceptować np kawę z masłem.
Moge zrozumiec, wiele osob, ktorym proponowalem prezentowalo taka reakcje. Do czasu kiedy zrobilem im kawe z aeropressa z maslem, nie informujac ich o tym dodatku. Reakcje - bezcenne. Kilkoro znajomych od tamtej pory nie pija juz zwyklej kawy. Co do tego co to daje czy nie daje. MI daje rano po prostu energii, paliwa, ochoty, kopa etc itp przed porannymi cwiczeniami.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Wrz 27, 2012 21:54, w całości zmieniany 1 raz
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 22:02
To jakiś cud, że ___Mariusz nie wspomniał o kawie z żółtkiem, a to smaczne jest, bardziej wprawni mogą emulgować żółtko po prostu w już nie za wrzącej kawie, bardziej niewprawni utrzeć żółtko przetarte przez sitko z łyżeczką cukru, a potem dolać niezbyt już wrzącą kawę ciągle mieszając. Jak przestanę wciskać spację po przecinku proszę mnie zbanować.
EDIT: Oczywiście żółtko doskonale emulguje masło.
.
Ostatnio zmieniony przez Użytkownik Czw Wrz 27, 2012 22:03, w całości zmieniany 1 raz
Mówisz ze czujesz iż po kawie z masłem masz sile. Ok. Ja mówię iż po czarnej kawie boli mnie brzuch i dostaje biegunki. Po kawie z mlekiem czy tez kawie bezkofeinowej tego efektu nie mam. To są nasze spostrzeżenia. Jak widać z któregoś linku to masło jest zaliczane do tej samej grupy co mleko.
...i teraz będę szukać o kwasie szczawiowym a jutro oczy na zapałki
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 22:47
kasiaholod napisał/a:
(...) Ja mówię iż po czarnej kawie boli mnie brzuch i dostaje biegunki. Po kawie z mlekiem czy tez kawie bezkofeinowej tego efektu nie mam. (...)
Jeszcze kilka lat temu na tym forum byłoby oczywistą oczywistością, że jest to efekt psychosomatyczny. Ja jak pomyśle o niewygodzie pisania na ipodzie to dostaję oczopląsu i biegunki.
(...)Dlaczego? Bo kawa zawiera wiele substancji drażniących śluzówkę, a do tego ma niskie pH, czyli jest po prostu kwaśna. Ratunkiem może być dodanie mleka lub śmietanki. Te produkty mają dosyć wysokie pH, co neutralizuje kwaśny odczyn kawy i powoduje mniejsze podrażnienie układu pokarmowego.(...)
Chyba sobie zrobię nowy nick do cytowania takich głupot.
No brednie,fakt.
To i do piwa oraz soku trza lać mleczko?
A owoce i soki nie są "dobre na żołądek"?
http://haszu.com/ph-wody/
Odczyn mleka 6,5 , to jest niby zasadowe?
Luuudzie!
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 22:57
kasiaholod napisał/a:
To nie chodzi o to czy posiłkuję się wp czy bardziej znienawidzoną wikipedią.
Nie poświęcę też wieczoru z rodziną na szukanie bibliografii na poziomie. Leniwość oczywistą możecie znegować, będzie to zrozumiałe. Przytoczyłam pierwszą lepszą wypowiedź jaką wypluła szukajka.
Co do dietetyczek. Pierwsza i ostatnia poradziła mi dietę białkową. Na własnej skórze ją przetestowałam. Może mam nadal efekt odrzucenia od wciskania w siebie tłuszczu ale ciężko jest mi zaakceptować np kawę z masłem.
To jej nie pij.
A jak coś mówisz to się zastanów,bo już myślałem,że się czegoś nowego dowiem
Zawód na maksa.
Powiedz jakiejś pani od chemii by zneutralizowała 5,5 czymś co ma 6,5.
To się dzieci usmarczą ze śmiechu!
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Czw Wrz 27, 2012 22:59, w całości zmieniany 1 raz
Otwieraj linki, Kasia.
Kawa ze Starbucksa pH 5,5.
Mleko spożywcze pH 6,5.
Odczyn neutralny 7-7,2 zależy kto liczy
Sok żołądkowy chcesz neutralizować???
Chryste!
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Pią Wrz 28, 2012 08:17, w całości zmieniany 1 raz
Jak widać z któregoś linku to masło jest zaliczane do tej samej grupy co mleko.
No tak, z faktami nie ma co polemizowac. Mozna wiedziec co jeszcze jest w grupie z mlekiem, zeby to raz na zawsze wyeliminowac ze swojego zycia? Mam nadzieje, ze smalcu tam nie ma
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Podstawowym argumentem za piciem kawy z maslem jest to ze jest cholernie pyszna.
Koniec i bomba a kto czytał ten trąba Dokładnie, wrażenia smakowe nie do opowiedzenia. A za 2-3 dni odbiorę z paczkomatu aeropressa
Zdecydowales sie? Zobaczysz, jest roznica i to spora od frenchpressa. Tu masz forkow barysteryjejskie i sporo o technikach parzenia, od razu ci powiem, ze odpusc sobie kawy mielone i rozpusczalne a zacznij ziarniste. Jezeli kupiles w mycoffee.pl to tam maja rozne fajne kawki.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Wrz 28, 2012 08:32, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Wrz 28, 2012 08:37
zyon napisał/a:
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Podstawowym argumentem za piciem kawy z maslem jest to ze jest cholernie pyszna.
Koniec i bomba a kto czytał ten trąba Dokładnie, wrażenia smakowe nie do opowiedzenia. A za 2-3 dni odbiorę z paczkomatu aeropressa
Zdecydowales sie? Zobaczysz, jest roznica i to spora od frenchpressa. Tu masz forkow barysteryjejskie i sporo o technikach parzenia, od razu ci powiem, ze odpusc sobie kawy mielone i rozpusczalne a zacznij ziarniste. Jezeli kupiles w mycoffee.pl to tam maja rozne fajne kawki.
tfu, rozpuszczalnej berbeluchy już od lat nie piłem. Piłem zawsze zielonego jacobsa mielonego. A potem na DD zaczęłą się dyskusja o kawie, uruchomiłem aeropressa i już zielonego jacobsa do ust nie biorę. Kupuję sobie różne ziarniste, testuję też w tchibo - można w ramach próbki zakupić 100 g jakiejś kawy. Marzy mi się młynek ręczny.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
tzn juz wczesniej miales go? to po co k upiles drugi?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Wrz 28, 2012 09:02
zyon napisał/a:
Blade napisał/a:
uruchomiłem aeropressa.
tzn juz wczesniej miales go? to po co k upiles drugi?
frenchpressa miało być - mózg myśli już o aeropressie i palce pisza głupoty miałem go do zielonej herbaty w sumie. ale że potem yerbowałem cały czas, to stał bezużyteczny. Więc jak się bulletproofowa dyskusja zaczęła, odkurzyłem go, zmieliłem kawę młynkiem elektrycznym i odkryłem inny świat
teraz muszę coś do pracy wykombinować, żeby na świeżo kawę mielić. Dlatego myślę o młynku ręcznym. A Ty jak mielisz?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ja mam ten blender philipsa z dwoma dodatkowymi kielichami. Recznego mlynka nie mam jeszcze.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
The AeroPress is made of three different plastics. The clear chamber and plunger are made of copolyester. The hard black filter cap, filter holder, funnel, and stirrer are made of polypropylene. The rubber like seal on the end of the plunger is made of a thermoplastic elastomer. All of these materials are FDA approved for use in contact with food. None of these materials contain bisphenol-A (BPA) or any phthalates, chemicals that have been in the news lately because of possible health effects.
Aerobie has been shipping AeroPress coffee makers made of the materials described above since August 1st, 2009. Prior to that date, the clear chamber and plunger were made of a very special high humidity and temperature resistant polycarbonate. Polycarbonate does not contain phthalates but it does contain BPA. Even though the FDA and other governmental agencies around the world approve polycarbonate for use in contact with food, we had an independent lab test coffee brewed in a well used AeroPress to determine how much, if any, BPA leaches into coffee brewed in a polycarbonate AeroPress. Absolutely none was detected. Given that result, one could ask why we switched to using copolyester. The answer is simple. The use of copolyester removes any perceived risk from BPA and it is a more attractive material.
We frequently get asked if we plan to make a glass or stainless steel AeroPress coffee maker. Interestingly we also receive frequent emails from consumers thanking us for not making the AeroPress of glass. I suspect those people are tired of breaking glass coffee carafes or glass coffee presses. The facts are that glass is fragile, heavy, and expensive to manufacture with the tolerances required for the AeroPress. People then ask how about stainless steel. Unfortunately stainless steel is heavy, expensive, and opaque and anyone that has used an AeroPress knows that transparency is helpful when using an AeroPress coffee maker. We therefore have no plans to make a glass or stainless steel AeroPress coffee maker. We believe that the AeroPress coffee maker we currently manufacture is superior to a glass or stainless steel AeroPress coffee maker.
W wolnym tłumaczeniu:
Był z plastiku i plastik absolutnie nie przechodził do kawy,
wszystkie użyte rodzaje plastiku były zatwierdzone przez FDA (Amerykański urząd kontroli zywności i leków),
badania nie wykazały plastiku w kawie,
ale na wszelki wypadek zmieniamy rodzaj plastiku by wam się nie wydawało,
że plastik przechodzi do kawy,
nie mamy w planie robić maszynki ze stali nierdzewnej czy szkła
bo plastik jest znacznie lepszy.
Jest też jeszcze w obiegu "tradycyjny ciśnieniowy włoski express do kawy"
Kiedyś mnie bawarczyk czymś takim zadziwił i kawa smakowała.
Materiałoznawca, więc miał wersję z nierdzewki, nie z aluminium.
Ostatnio zmieniony przez Użytkownik Pią Wrz 28, 2012 12:19, w całości zmieniany 1 raz
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Over the past month, no MMA fighter has seen their star skyrocket as much as “Rowdy” Ronda Rousey. The 25-year-old Californian wowed with her curves in ESPN The Magazine’s “The Body Issue,” candidly bantered with Conan O’Brien on his late night show, and has been the subject of an All-Access series on Showtime leading up to Saturday night’s clash with Sarah Kaufman (10 p.m. ET/PT on Showtime). The reigning Strikeforce Bantamweight champ and 2008 Olympic bronze medalist (judo) sat down with me recently to talk about her fascinating one-meal-a-day diet, coffee addiction, and how mixed martial arts helped heal past insecurities about her body.
Staples of the Rowdy One’s diet …
Rousey: It’s kind of a combination of The Paleo and The Warrior diet. I pretty much eat one meal a day – which takes place at night. I usually eat between 4 and 10 (p.m.). As far as supplements go, I don’t take anything that is made in a lab. If it was on earth 10,000 years ago then I will eat it.
There is one exception to all of this each day: I get to have coffee every morning. That’s the only thing I really fudge on. A lot of athletes try to put a bunch of chemicals in their bodies, as much as they can get away with. I try to make everything as clean as possible, you know I even use a water alkanalizing machine and I try to only drink out of glass bottles when I can (to avoid petrochemicals). I try to only drink high quality water as well.
One Meal A Day? This is Crazy!
I thought it was crazy at first. Especially since breakfast was, and still is, my favorite meal. I like having a big breakfast, a medium (sized) lunch, a tiny dinner and I would usually go to bed hungry. It took a while to get used to but I don’t really get hungry during the day anymore. I sleep a lot better than I used to and I have a lot more time because I’m not planning meals all day long.
Hunger pains?
There weren’t really hunger pains when I switched to the diet. You’re just used to eating, you’re sitting around and you’re bored … sometimes you just want to eat to keep yourself occupied. But as long as I’m busy – and I’m busy a lot these days so I’m run ragged all day long – I just pretty much need coffee and I’m cool.
He (her nutritionist) wanted to take coffee out of my diet at first; we had to have a little bit of a discussion. I was like, ‘I don’t care what I have to do, but I NEED COFFEE! So that’s why we grind up a bunch of wheatgrass, parsley, cilantro and sprouts every morning – a green shot – and I take that every morning to try and combat my addiction to coffee.
Philosophy underlying her diet:
A guy named Chad Waterbury handles my nutrition. I got it all from him. The philosophy is, when you’re digesting food then your body wants to rest. If you’re hungry then your body wants to go and get food. So you have more energy when you’re not digesting food. So I can get more out of training on an empty stomach than I would on a full stomach.
On Insecurities About Her Body:
I had terrible issues with my body when I was younger because I always had to make a certain weight on deadline all the time. So people were constantly asking me how much I weighed and criticizing what I ate – so I felt if I wasn’t exactly on weight then I was ugly. People were like, ‘Oh, you’re heavy, you’re fat, you need to lose weight.’ I would get yelled at for being heavy so I equated the number on the scale with how I felt about myself. It was a hard thing to deal with if you’re a 15- or 16-year-old girl. I had a big problem with that for many years -- I didn’t like how I looked or how much I weighed.
But once I started doing MMA and got away from that old coaching, starting to do more of it on my own, I started having a healthier self-image. Being in the ESPN “The Body Issue” is something tangible that I can hold in my hands and be like, ‘OK, I’ve overcome this and I have nothing to be ashamed of because the body that I have now is being celebrated.’
Carbohydrate sources:
I usually eat carbs on alternating days. So it will usually be rice or potatoes or something like that.
Calories per day:
Pretty much I just eat until I’m full. Since I don’t eat all day my stomach has shrunk so I get full fast. So I don’t count calories at all.
On Red Meat and Chicken:
If I have red meat it must be ‘Grass-Finished beef’ not ‘Grass Fed.’ Grass Fed could be that they fed the cow grass ONE DAY and then fed it corn for the rest of its life – and that qualifies it to be ‘Grass Fed’. Grass-Finished means it has to eat grass for at least 80 percent of its lifetime … so it has to be very high quality. I also try to eat everything organic, even when I eat dairy.
Competed in Olympics (154-pound category). Fought MMA at 145 and now 135 pounds.
When I did judo I was tiny for the division. When I started MMA I walked around at 145 pounds so I fought there but I thought I could capitalize more fighting at 135 pounds and get more attention because it’s a deeper division. But I hadn’t been that light since I was like 15 years old so I went and got help for that. It’s been one of the easiest weight cuts I’ve ever done.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Hehe no troche szkoda tak roztrwonic szacunek, ciekawe co by wyszlo jakby z Sissonem napisali razem te ksiazke. Ciekawe czy zbiggy sledzi Jacka.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 15:33
Przeszedłem prawie w 100% na jedzenie raz dziennie w okienku 3 godzinnym. Wszystko od 6 robię na czczo, solar joga, trening, malowanie, itd, a od 13-14 do 16 biesiada i potem 20 h spokoju. Namiastka wolności od jedzenia. Już drugi tydzień tak jadę.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Paź 22, 2012 15:35, w całości zmieniany 1 raz
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 18:41
Waldi artysta, wolny zawód moze sobie pozwolic na takie biesiady... zwykły szarak taki jak ja musi odrobic swoje a potem pada na pysk i najchetniej walnal by sie w wyro
No to sa zalety niezbiurokratyzowanych zawodow, gdzie nie trzeba podpisac listy i 8 godzin odrobic
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Paź 22, 2012 18:43, w całości zmieniany 1 raz
No fakt podobno po zimnym prysznicu mu tak osiagi skoczyly.
Moze Jack wezmie sie teraz za bajkopisarstwo
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Moze i tak, zazwyczaj 16 czy 17 to godzina, o ktorej sie konczy, dochodzi dojazd i takie tam. Wiele razy np jadlem po 17 ale w sumie teraz jem kiedy jestem glodny, nie trzymam sie jakiegos tam okna. Inaczej tez sie funkcjonuje w takim luznym zawodzie a inaczej 8h w biurze gdzie czasami "mozg paruje" to tez pochlania energie i to bardzo
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 22:10
Jasne. Ja obecnie stosuję IF w niektóre dni, czasem wracam do domu po 19 i dopiero wtedy coś zjadam. Najczęściej jednak wychodzi mi pierwszy posiłek koło południa lub wczesnym popołudniem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 22:13
Hannibal napisał/a:
Jasne. Ja obecnie stosuję IF w niektóre dni, czasem wracam do domu po 19 i dopiero wtedy coś zjadam. Najczęściej jednak wychodzi mi pierwszy posiłek koło południa lub wczesnym popołudniem
Mi też tak naturalnie wyszło, 12-13, 17-18 i ~23 największy.
No ja tak 12-13 ale potem tego srodkowego czesto mi sie nie chce co mnie martwi, i zjadam ten ostatni w ok 20-21
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 22:18
zyon napisał/a:
No ja tak 12-13 ale potem tego srodkowego czesto mi sie nie chce co mnie martwi, i zjadam ten ostatni w ok 20-21
Jeśli tak mam, to nie jem.
Jak mam niewiadomojak, to piję trochę śmietanki.
Zazwyczaj jednak głodnym, bo ten pierwszy to żółtka.
Czesto tak mam jak sobie zjem twarog ze smietana i pomidorem/ogorkiem kiszonym. Niby niewiele ale jakos nie chce mi sie jesc do wieczora.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 22:58
zyon napisał/a:
Czesto tak mam jak sobie zjem twarog ze smietana i pomidorem/ogorkiem kiszonym. Niby niewiele ale jakos nie chce mi sie jesc do wieczora.
Sam twaróg, nawet tłusty szybko przelatuje.
Ale ze śmietaną czy słoninką długo trzyma, fakt.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 23:26
Moje okienka to 9-11, 15-17 i 20-21
W 1szym zadomowilo się miesiwo z ziemniakiem i skremowanym żywym błonnikiem.
Drugie zajęte jest przez jaja, ser, pomidor, ogorek, cebula, smietana.
Jak robie omleto-pizze to miejsce smietany zajmuje jakies mieso.
3cie okienko upodobaly sobie gotowane ziemniaki/frytki. Jak zasluza to czasami dostana troche smietany lub miesa jak smak się pojawi.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Paź 23, 2012 08:22, w całości zmieniany 1 raz
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 09:48
zyon napisał/a:
Co to ten skremowany zywy blonnik?
gotowane/duszone na masle warzywa (marchew, kalafior, brokuly)
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 10:11
side napisał/a:
zyon napisał/a:
Co to ten skremowany zywy blonnik?
gotowane/duszone na masle warzywa (marchew, kalafior, brokuly)
jak jest gotowany albo duszony, to żywy to on już nie jest
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 11:58
Piotrx napisał/a:
side napisał/a:
zyon napisał/a:
Co to ten skremowany zywy blonnik?
gotowane/duszone na masle warzywa (marchew, kalafior, brokuly)
jak jest gotowany albo duszony, to żywy to on już nie jest
Bo to pojęcie jest bez sensu
Jak celuloza może być żywa?
Ściany domów żyją tylko w kiepskich horrorach.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 18:46
Waldek B napisał/a:
Przeszedłem prawie w 100% na jedzenie raz dziennie w okienku 3 godzinnym. Wszystko od 6 robię na czczo, solar joga, trening, malowanie, itd, a od 13-14 do 16 biesiada i potem 20 h spokoju. Namiastka wolności od jedzenia. Już drugi tydzień tak jadę.
A jak waga ?
Duzo zjadasz na takiej biesiadzie ?
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 18:47
Piotrx napisał/a:
side napisał/a:
zyon napisał/a:
Co to ten skremowany zywy blonnik?
gotowane/duszone na masle warzywa (marchew, kalafior, brokuly)
jak jest gotowany albo duszony, to żywy to on już nie jest
ale zerwany z krzaka jeszcze zyje, ta ?
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 19:05
side napisał/a:
Piotrx napisał/a:
side napisał/a:
zyon napisał/a:
Co to ten skremowany zywy blonnik?
gotowane/duszone na masle warzywa (marchew, kalafior, brokuly)
jak jest gotowany albo duszony, to żywy to on już nie jest
ale zerwany z krzaka jeszcze zyje, ta ?
zywy w znaczeniu nie obrobiony termicznie. Obróbka niszczy witaminy, enzymy, mikroelementy i kto wie co tam jeszcze. Nie udawaj, że takich oczywistych rzeczy nie znasz.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 20:13
side napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Przeszedłem prawie w 100% na jedzenie raz dziennie w okienku 3 godzinnym. Wszystko od 6 robię na czczo, solar joga, trening, malowanie, itd, a od 13-14 do 16 biesiada i potem 20 h spokoju. Namiastka wolności od jedzenia. Już drugi tydzień tak jadę.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 21:30
side napisał/a:
A jak waga ?
Duzo zjadasz na takiej biesiadzie ?
Waldek B napisał/a:
70
Na pewno mniej niż jak jadłem 3x.
Mialem na mysli czy zauwazyles spadek wagi ?
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 21:34
Piotrx napisał/a:
side napisał/a:
Piotrx napisał/a:
side napisał/a:
zyon napisał/a:
Co to ten skremowany zywy blonnik?
gotowane/duszone na masle warzywa (marchew, kalafior, brokuly)
jak jest gotowany albo duszony, to żywy to on już nie jest
ale zerwany z krzaka jeszcze zyje, ta ?
zywy w znaczeniu nie obrobiony termicznie. Obróbka niszczy witaminy, enzymy, mikroelementy i kto wie co tam jeszcze. Nie udawaj, że takich oczywistych rzeczy nie znasz.
Pewnie, ze w podczas obrobki cieplnej występują pewne straty witamin i mineralow.
Jednak sa one nie współmiernie niskie (jak nie ujemne)w porownaniu do korzyści jakie organizm otrzymuje otrzymując pokarm już wstępnie obrobiony.
Po za tym nie wyobrażam sobie jadanie marchwi czy kalafiora na surowo.
W imie czego ? Strat jakis enzymow ? Do czego potrzebych ?
Pomijam fakt, ze mowimy o niestrawnym błonniku, ktory i tak zostaje w całości przez organizm wydalony.
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 22:11
side napisał/a:
Pewnie, ze w podczas obrobki cieplnej występują pewne straty witamin i mineralow.
Jednak sa one nie współmiernie niskie (jak nie ujemne)w porownaniu do korzyści jakie organizm otrzymuje otrzymując pokarm już wstępnie obrobiony.
Ogólnie straty są dość spore, a korzyści nie ma żadnych. Witaminy, minerały, enzymy, itd. to jedno, a strata energii i czasu potrzebna na gotowanie to drugie.
side napisał/a:
Po za tym nie wyobrażam sobie jadanie marchwi czy kalafiora na surowo.
Nie wyobrażasz sobie dlatego, że się po prostu przyzwyczaiłeś do obrobionych term. produktów. Jak ktoś jest przyzwyczajony do jadania słodyczy i fast-foodów to potem jakiś zdrowy produkt wydaje mu się nieatrakcyjny.
side napisał/a:
Pomijam fakt, ze mowimy o niestrawnym błonniku, ktory i tak zostaje w całości przez organizm wydalony.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
No tak, tylko ten artykuł bardziej odnosi się do ogólnych mainstreamowych zaleceń żywieniowych, a nie do samego błonnika, który jest z oczywistych względów bardzo istotny i w zdrowym low-carbie go nie brakuje, no chyba, że ktoś "pulę węgli" wyrabia białym cukrem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Paź 23, 2012 22:34, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 23:11
Cytat:
ktoś "pulę węgli" wyrabia białym cukrem
Ale brązowym już można, czy miodem?
I niech mnie szlag trafi jeżeli nie ma żadnych korzyści z gotowania grochu czy ziemniaków!
[/quote]
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 23:26
Gavroche napisał/a:
I niech mnie szlag trafi jeżeli nie ma żadnych korzyści z gotowania grochu czy ziemniaków!
Gdyby nie gotowanie to groch czy ziemniaki smakowałyby podle, jak rośliny w zasadzie niejadalne, którymi są. Gotowanie ułatwia jedzenie rzeczy w zasadzie niejadalnych, co jest w zasadzie niezdrowe.
No tak, tylko ten artykuł bardziej odnosi się do ogólnych mainstreamowych zaleceń żywieniowych, a nie do samego błonnika, który jest z oczywistych względów bardzo istotny i w zdrowym low-carbie go nie brakuje, no chyba, że ktoś "pulę węgli" wyrabia białym cukrem
No popatrz Hani, gdzie te czasy kiedy przywolywales eksperyment Stefanssona jako dowod, ze jednak bez blonnika sie da?
Ps. gavro awansowales z ingora3 na gavroche, tylko sie nie upij z radosci
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
No tak, tylko ten artykuł bardziej odnosi się do ogólnych mainstreamowych zaleceń żywieniowych, a nie do samego błonnika, który jest z oczywistych względów bardzo istotny i w zdrowym low-carbie go nie brakuje, no chyba, że ktoś "pulę węgli" wyrabia białym cukrem
No popatrz Hani, gdzie te czasy kiedy przywolywales eksperyment Stefanssona jako dowod, ze jednak bez blonnika sie da?
Ps. gavro awansowales z ingora3 na gavroche, tylko sie nie upij z radosci
He,he,he!
Dzisiaj przelatuje do mnie Ameryka Południowa, muszę doglądać wyładunku zwierzaków, spadam.
Zalecę z wieczora.
Ale na pewno bedzie ci sie lepiej pracowalo z tego powodu, przyznaj.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
No popatrz Hani, gdzie te czasy kiedy przywolywales eksperyment Stefanssona jako dowod, ze jednak bez blonnika sie da?
No bo się da. Ale nie jest to optymalna opcja.
No ale wlasnie dlaczego, jezeli po roku eksperymentu mieli idealne wyniki? Nie wykazano "niedoborow blonnika" w organizmie. Mozna miec wyniki idealniejsze niz idealne?
Hannibal napisał/a:
Zresztą ten eksperyment to przecież nie sam brak błonnika, ale ogólnie ZERO-CARB.
Ogolnie to chodzilo o samo mieso i dowod, ze nie jest szkodliwe, no ale mniejsza z tym.
A co na to Mateusz?
Cytat:
"Błonnik jeść warto." Ale dlaczego? Skoro naukowo wykazano że te wszystkie teoretycznie prozdrowotne właściwości błonnika nie działają pozytywnie na zdrowie, jedyną odpowiedzią pozostaje "bo tak". Historia nauki pokazała, że żadnej z pierwotnych korzyści błonnika nie udało się udowodnić. Szacowano, i jak piszesz, cały czas "szacuje" się coraz to nowe walory - wszystko, żeby błędną teorię podtrzymać jeszcze trochę przy życiu. Teoria o błonniku powstała w czasie rosnącego terroru antytłuszczowego. Umożliwiła "wyjaśnić" - w teorii - wiele schorzeń w sytuacji, kiedy z diety eliminowano dobre pokarmy (zwierzęce) na rzecz pokarmów roślinnych, zwykle bogatych w błonnik właśnie. Nauki w tym nie ma. Czy warto jeść błonnik? W sumie nie warto. Warto okazjonalnie jeść naturalne pokarmy, które akurat posiadają błonnik, ale nie on jest w tym najważniejszych, Warto też pamiętać, że na przykład w naszym klimacie te pokarmy bogate w błonniki występują w naturze tylko sezonowo (wiosna-lato), a dzisiaj mamy "wieczne lato" jeśli chodzi o ich podaż. Z kolei coraz więcej naukowców uważa, że innych pokarmów bogatych w błonnik (np. zbóż) , jeść nie raczej warto bo wielu ludziom po prostu szkodzą.
Cytat:
Widać z tego, że ile ludzi, tyle doświadczeń. Na szczęście po to robi się badania, żeby weryfikować indywidualne doświadczenia i wiedzę płynącą z dowodów anegdotycznych (która wcale nie musi być nieprawdziwa!). I tak od ponad 30 lat weryfikowane są w badaniach coraz to nowe właściwości błonnika i za każdym razem okazuje się że jednak na to i na tamto jest nieskuteczny. Mało kto dzisiaj pamięta, jakie walory miał mieć błonnik, jakim schorzeniom miał zapobiegać, kiedy formułowano teorię o jego prozdrowotnych właściwościach. Czy nie dziwi Cię, że zawsze kiedy jakieś postulaty odnośnie błonnika okazują się chybione, jakimś "szczęśliwym trafem" pojawiają się jego nowe "prozdrowotne" właściwości? Akurat obecnie mówisz o antyoksydantach - no zobaczymy. Mówiąc półżartem, nie zdziwię się, jeśli błonnik, niczym ten "fukitol," będzie z czasem nie tylko lekiem na dolegliwości biologiczne, ale stanie się panaceum na problemy finansowe, depresję i brak satysfakcji zawodowej Taki zabieg nie byłby precedensowy: kiedy okazało się, że obniżanie poziomu cholesterolu nie przedłuża życia i wysunięto "zapaleniową" hipotezę choroby wieńcowej, statyny bardzo szybko "nabrały" właściwości przeciwzapalnych. Bez obaw, zbyt dużo zainwestowano w błonnik, żebyśmy rozstali się z tą teorią w dającej się przewidzieć przyszłości. A osobie cierpiącej na zaparcia wolałbym nic nie radzić, bo nie mam kompetencji, żeby udzielać porad. Przestrzegłbym jedynie przed wiarą, że jej problemy są wynikiem braku błonnika w diecie. Oprócz tego, że są populacje, które prawie wcale nie spożywają błonnika i pozostają zdrowe, to np. Steffanson i Anderson w latach 30-tych zrobili eksperyment: jedli samo mięso przez rok i nie cierpieli na żadne zaparcia ani deficyty składników odżywczych. W myśl teorii błonnika to niemożliwe. Nie chodzi o to żeby nie jeść błonnika, ale żeby nie ulegać złudzeniu że jest on lekarstwem bądź niezbędnym składnikiem diety człowieka, bez którego nieuchronnie chorujemy. Jedzmy warzywa i owoce bo są zdrowe, ale akurat niekoniecznie dlatego, że zawierają błonnik.Pozdrawiam.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Paź 24, 2012 09:27, w całości zmieniany 3 razy
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Śro Paź 24, 2012 09:58
Hannibal napisał/a:
side napisał/a:
Pewnie, ze w podczas obrobki cieplnej występują pewne straty witamin i mineralow.
Jednak sa one nie współmiernie niskie (jak nie ujemne)w porownaniu do korzyści jakie organizm otrzymuje otrzymując pokarm już wstępnie obrobiony.
Ogólnie straty są dość spore, a korzyści nie ma żadnych. Witaminy, minerały, enzymy, itd. to jedno, a strata energii i czasu potrzebna na gotowanie to drugie.
side napisał/a:
Po za tym nie wyobrażam sobie jadanie marchwi czy kalafiora na surowo.
Nie wyobrażasz sobie dlatego, że się po prostu przyzwyczaiłeś do obrobionych term. produktów. Jak ktoś jest przyzwyczajony do jadania słodyczy i fast-foodów to potem jakiś zdrowy produkt wydaje mu się nieatrakcyjny.
side napisał/a:
Pomijam fakt, ze mowimy o niestrawnym błonniku, ktory i tak zostaje w całości przez organizm wydalony.
Nie porównywalbym gotowanej marchwi do słodyczy czy fastfoodow.
Nie chodzi tu kwestie przyzwyczajenia.
Jadałem i surowa i gotowana i wiem w jakiej postaci bardziej mi podchodzi.
Gotowana jest smaczniejsza, szczegolnie z duza ilością masla. Do surowej maslo nie pasuje. Fakt, ze podczas obrobki traci czesc wit i min nie ma zadnego znaczenia. Dzieki obróbce taka marchew jest latwiej trawiona co m.in. wiaze się z oszczednoscia w pracy układu pokarmowego, energii, wit i mineralow.
To samo dotyczy wszystkich innych twardych warzyw, ktore ciezko ze smakiem zjesc na surowo.
Wiem tez jaka spelniaja role. I czy jada sie na surowo czy gotowane ich rola się nie zmienia.
Znam natomiast przypadki, w ktorych to "zywy błonnik" narobil niemałe szkody paru osobom - m.in. miłośnikom tzw. koktajli błonnikowych.
Eskimosi nie mieli takich problemow.
Wiec może nie porównujmy surowych do gotowanych w aspekcie zdrowotnym.
Mój znajomy stosował głodówkę, polecał mi nawet bardzo dobrą książkę p. Nocuńa na ten temat. Warto się wcześniej troszkę dokształcić zanim zrobi sobie ktoś krzywdę, a nie oczyści organizm.
Chodzi o TEGO Pana lek. med. Nocunia od ksiazek o wegetarianizmie? Daruj sobie, naprawde. Po lekturze takich ksiazek naprawde warto sobie oczyscic umysl.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Paź 24, 2012 11:18, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 25, 2012 07:01
side napisał/a:
Nie porównywalbym gotowanej marchwi do słodyczy czy fastfoodow.
Nie chodzi tu kwestie przyzwyczajenia.
Jadałem i surowa i gotowana i wiem w jakiej postaci bardziej mi podchodzi.
Gotowana jest smaczniejsza, szczegolnie z duza ilością masla. Do surowej maslo nie pasuje.
No właśnie chodzi o przyzwyczajenia. Jeśli jadłbyś od samego bobaska surową marchew to byś wówczas miał inną ocenę. No ale to już wątek nie IF.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ale na pewno bedzie ci sie lepiej pracowalo z tego powodu, przyznaj.
Przyznaję
Taki jakiś wyróżniony się czułem przez większość dnia!
Mi tez sie dostalo to wyroznienie. Od razu +4 do porannych wyciskan
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ale na pewno bedzie ci sie lepiej pracowalo z tego powodu, przyznaj.
Przyznaję
Taki jakiś wyróżniony się czułem przez większość dnia!
Mi tez sie dostalo to wyroznienie. Od razu +4 do porannych wyciskan
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Paź 25, 2012 08:34
zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
zyon napisał/a:
Ale na pewno bedzie ci sie lepiej pracowalo z tego powodu, przyznaj.
Przyznaję
Taki jakiś wyróżniony się czułem przez większość dnia!
Mi tez sie dostalo to wyroznienie. Od razu +4 do porannych wyciskan
Przegrladarka zastrajkowala chwilowo, ale mozna to zwalic na karb wrazenia, bo zaraz do raportu trafi
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Paź 25, 2012 09:00
zyon napisał/a:
Przegrladarka zastrajkowala chwilowo, ale mozna to zwalic na karb wrazenia, bo zaraz do raportu trafi
Nie bądź zbyt surowy
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Czw Paź 25, 2012 11:16
Magdalinha napisał/a:
IF już na zawsze, z tym, że teraz zaczynam jedzenie o 15, a nie 17.
Ja też na IF od 8.00 do 16.30 a potem już tylko jakieś płyny w postaci koktajli, zero jedzenia.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ciekawe co u barbinazzy, dawno tu nie pisala. Hello barbinazza!
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
stdt Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 01 Lut 2011 Posty: 517 Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Czw Lis 08, 2012 14:51
11/13 to IF?
_________________ -Pane moderatore, prose ne ubija tematu.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Czw Lis 08, 2012 15:03
16 godzin to minimum, żeby wątroba doszła do siebie.
Osiągają to i zwykli ludzie jedząc kolację przed 18:00,
a śniadanie dopiero po 10:00.
stdt Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 01 Lut 2011 Posty: 517 Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Czw Lis 08, 2012 15:09
A jak 15,5 godziny, hm?
W ogóle to po czym ma dojść do siebie?
A zwykli ludzie to jacy? A co z tymi "niezwykłymi"?
_________________ -Pane moderatore, prose ne ubija tematu.
-To se ne da!
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Czw Lis 08, 2012 15:24
stdt napisał/a:
A jak 15,5 godziny, hm?
To statystycznie mogło by być lepiej.
stdt napisał/a:
W ogóle to po czym ma dojść do siebie?
Po truciu substancjami, których w organizmie normalnie nie ma, jak np. zboża, kasze, fruktoza, laktoza, mcdonaldsoza, biedronkoza, lidloza, tescoza, carefooloza, chemioza, piekarnioza, nabiałoza, suplementoza, alkohol.
stdt napisał/a:
A co z tymi "niezwykłymi"?
Niezwykli jedzą niezwykle przyjazne dla wątroby produkty, jak wątroba czy świński tłuszcz podskórny i to w dodatku i tak co 23,75 godziny.
Ostatnio zmieniony przez Użytkownik Czw Lis 08, 2012 15:30, w całości zmieniany 2 razy
stdt Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 01 Lut 2011 Posty: 517 Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Czw Lis 08, 2012 15:40
Ujmując to krótko - chwyciłeś Pana Boga za nogi. Jak i Słonecki.
Lecę na trening, a potem do Lidlozy po nabiałozę i jakąś fruktozę. Suplementozę też łyknę, lubię ten rybi zapach oleju. W końcu wątroba jest tylko jedna
_________________ -Pane moderatore, prose ne ubija tematu.
-To se ne da!
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Czw Lis 08, 2012 16:37
stdt napisał/a:
Lecę na trening, a potem do Lidlozy po nabiałozę
Humoroza i dystansoza w tym wszystkim jest najważniejsza, ale przy zaostrzeniach warto wiedzieć co logikoza podpowiada.
Mój znajomy stosował głodówkę, polecał mi nawet bardzo dobrą książkę p. Nocuńa na ten temat. Warto się wcześniej troszkę dokształcić zanim zrobi sobie ktoś krzywdę, a nie oczyści organizm.
Mialem okazje przejrzec te ksiazke, belkot kompletny.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lis 12, 2012 12:51 Re: Dobra książka
zyon napisał/a:
Abigail napisał/a:
Mój znajomy stosował głodówkę, polecał mi nawet bardzo dobrą książkę p. Nocuńa na ten temat. Warto się wcześniej troszkę dokształcić zanim zrobi sobie ktoś krzywdę, a nie oczyści organizm.
Mialem okazje przejrzec te ksiazke, belkot kompletny.
Ja po jednej przygodzie z głodówką podziękowałem i każdemu też odradzam, bez próbowania nawet.
Ja kiedys tak spontanicznie sprobowalem, akurat pojechalem sobie ze znajomymi na przejazdzke na caly weekend pozwiedzac zamki i takie tam. No i nabrali takiego szajsu do zarcia, ze nie bylo czego tknac a z kolei ja myslalem, ze sobie kupie na miejscu ale nie bylo gdzie i od piatku rano do niedzieli poludnie bez zarla, na poczatku ssalo potem juz przestalem zwracac uwage. Chcialem z ciekawosci eksperymentatora pociagnac dalej no ale juz przy obiedzie nie dalem rady, "no wez", "n o popatrz jakie pyszne", dla swietego spokoju zjadlem i choc glodowkowi gurusi odradzaja takie cos, a mowia, ze soczkami sie adapotowac do jedzenia to jakos mnie nie pokrecilo. Gwaltownego wydzielania sie toxyn, mikrozymow i tym podobnych akcji nie zauwazylem hehe.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lis 12, 2012 13:04
zyon napisał/a:
Ja kiedys tak spontanicznie sprobowalem, akurat pojechalem sobie ze znajomymi na przejazdzke na caly weekend pozwiedzac zamki i takie tam. No i nabrali takiego szajsu do zarcia, ze nie bylo czego tknac a z kolei ja myslalem, ze sobie kupie na miejscu ale nie bylo gdzie i od piatku rano do niedzieli poludnie bez zarla, na poczatku ssalo potem juz przestalem zwracac uwage. Chcialem z ciekawosci eksperymentatora pociagnac dalej no ale juz przy obiedzie nie dalem rady, "no wez", "n o popatrz jakie pyszne", dla swietego spokoju zjadlem i choc glodowkowi gurusi odradzaja takie cos, a mowia, ze soczkami sie adapotowac do jedzenia to jakos mnie nie pokrecilo. Gwaltownego wydzielania sie toxyn, mikrozymow i tym podobnych akcji nie zauwazylem hehe.
Za krótko pewnie.
Ja nie jadłem 49 dni, też bez soczków-sroczków.
Czułem się spoko, lekko i na haju
Ale jak wróciłem do jedzenia, po paru dniach postarzałem się o 10 lat
Potem się to trochę wygładziło, ale dla mnie dowód, że głodówa niszczy ciało.
49 dni zupelnie nic? tylko woda? hoho to byl spory fasting. co cie sklonilo?? wypaliles toxyny ??
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Lis 12, 2012 13:06, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lis 12, 2012 13:11
zyon napisał/a:
49 dni zupelnie nic? tylko woda? hoho to byl spory fasting. co cie sklonilo?? wypaliles toxyny ??
Po prostu, test.
Przez trzy, cztery dni chodziłem głodny, ale bez strasznych męczarni.
Piłem wodę małymi łyczkami tylko jak mi się zachciało, czyli malutko.
Po tygodniu gdzieś cuchnący pot i obłożony jęzor, po następnej dobie, dwóch przeszło i to.
Dużo serotoniny, endorfin i innych przekażników, bo samopoczucie doskonałe.
Ale powrót masakra, popalone mięśnie, słabość i zużenie.
Kapota.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Pon Lis 12, 2012 13:36
Gavroche napisał/a:
Po tygodniu gdzieś cuchnący pot i obłożony jęzor, po następnej dobie, dwóch przeszło i to.
Dużo serotoniny, endorfin i innych przekażników, bo samopoczucie doskonałe.
Ale powrót masakra, popalone mięśnie, słabość i zużenie.
Kapota.
Cytat:
W szóstym dniu głodówki ilość energii z tłuszczów wynosi około 85 proc., z białek 13 proc., z węglowodanów tylko 2 proc. W szóstym – siódmym dniu głodówki głodujący czuje się najlepiej, ponieważ jego organizm jest na diecie optymalnej z nieco za dużym spalaniem białek.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lis 12, 2012 14:08
side napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Po tygodniu gdzieś cuchnący pot i obłożony jęzor, po następnej dobie, dwóch przeszło i to.
Dużo serotoniny, endorfin i innych przekażników, bo samopoczucie doskonałe.
Ale powrót masakra, popalone mięśnie, słabość i zużenie.
Kapota.
Cytat:
W szóstym dniu głodówki ilość energii z tłuszczów wynosi około 85 proc., z białek 13 proc., z węglowodanów tylko 2 proc. W szóstym – siódmym dniu głodówki głodujący czuje się najlepiej, ponieważ jego organizm jest na diecie optymalnej z nieco za dużym spalaniem białek.
Czyli przeszedłem na optymalną nic nie jedząc
Objawy przystosowawcze?
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 25, 2012 15:59
Dalej jadę z ok 16-18 godzin postu na dobę. Plus ostatnio jem węgle co drugi, trzeci dzień. Doszedłem do uświadomienia sobie, że carbsy mnie uzależeniają i łatwiej mi ich nie jeść przez 2-3 dni niż jadać codziennie małe ich ilości.
Wysłany: Sob Sty 12, 2013 00:47 Re: Intermittent fasting - są testujący?
zbiggy napisał/a:
autor zasadniczo nie daje rad w zakresie jakości posiłków (typu LC czy LF), mówi żeby przełamywać post dobrej jakości sycącym żarciem ale potem jak ktoś ma ochotę to może wrzucać nawet słodycze i będzie chudł (jeżeli komuś zależy na traceniu wagi, a głównie dla takich są adresowane książki dietowe).
Gwoli ścisłości autor nie jeden raz poleca LC ale jego LC to takie Metro-LC: owoce, warzywa, szejki białkowe, błonnik, witaminy w tabletkach itp. Fajne opisał całą ideę krótkich postów, ale w dietetykę niech lepiej się nie pcha.
Od jutra sam próbuję od razu głębokiej wody. Zobaczymy jak będzie
zyon... jak sobie przejrzysz leangains czy rippedbody.jp to tam sa zdjecia osob ktore osiagnely niesamowite efekty na IF , ktorych nie udawalo im sie osiagnac "klasyczna" dieta bodybuilderow czyli 5-6 posilkow.. ale oczywiscie to reklama:)
dla mnie realne korzysci to jak na razie:
- wygoda - nie mysze rano do pracy szykowac drugiego sniadania, rano w domu nie jedzac sniadania mam wiecej czasu..
- satsfakcja wielkiej kolacji... tak tak ja lubie jesc i dobrze mi sie spi z pelnym brzuchem
- ale chyba najwazniejsze - naprawde brak poczucia glodu... na 5-6 posilkach chodzilam caly czas gldna, a jak mijaly 4 godziny i nie mialam ze soba jedzenia to byla wogole tragedia..
Hej Magda , to juz rok mija jak mnie namowilas Jak u ciebie z iF??
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Spożywa 8000 kalorii dziennie, a waży niecałe 30kg.
Na zdjęcia Lizzie Velasquez nietrudno natknąć się w sieci. Fotografie jej zniekształconej rzadkim schorzeniem twarzy często pojawiają się na stronach mających dostarczyć rozrywki najniższych lotów, a oglądający je internauci nierzadko są przekonani, że zdjęcia te są efektem manipulacji w programach graficznych.
Lizzie ma zaledwie 22 lata, ale wygląda na co najmniej trzy razy tyle. Mało tego - mimo usilnych starań nie może przytyć - od lat jej waga waha się w granicach zaledwie 27 kilogramów, pomimo tego, że Lizzie codziennie spożywa od 5 do 8 tysięcy kalorii.
Co dolega tej młodej Amerykance? Tego nie wiedzą nawet lekarze, choć Velasquez odwiedziła dziesiątki wybitnych specjalistów. Wiadomo tylko tyle, że na podobne schorzenie oprócz Lizzie cierpią zaledwie dwie osoby na świecie. Tajemnicza przypadłość dziewczyny przejawia pewne podobieństwo do progerii i lekarze nie wykluczają, że może to być mutacja tego schorzenia - na razie jednak medycyna pozostaje bezradna.
Historia Lizzie wzrusza i jednocześnie inspiruje. Ze względu na swoją aparycję od dziecka była wyszydzana przez rówieśników - i nie tylko nich zresztą. Do dziś zwraca uwagę wszędzie tam, gdzie się pojawi. Wytyka się jej anoreksję, choć Lizzie wcale na nią nie cierpi. Jej organizm zużywa energię w niebywale szybkim tempie - dziewczyna musi jeść średnio co 15-20 minut, a każdy taki posiłek składa się z produktów, które u przeciętnej kobiety wywołałyby wyrzuty sumienia.
Zaraz po urodzeniu lekarze nie dawali jej wielkich szans na przeżycie - matce Lizzie powiedziano, że nawet jeśli jej dziecku uda się przetrwać, to nigdy nie nauczy się mówić ani chodzić i będzie całkowicie uzależniona od rodziców. Dziś Velasquez studiuje komunikację, opublikowała książkę poświęconą swojej walce z nierozpoznaną do tej pory chorobą, a także prowadzi cieszące się wielką popularnością zajęcia motywujące. Jest szczęśliwa, że udało jej się osiągnąć tak wiele w świecie, w którym największą uwagę zwraca się na wygląd.
Koniecznie odwiedźcie też stronę AboutLizzie.Com.
Kobieta, która musi jeść co 20 minut. IF to opcja nie dla każdego...
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Od 9 lipca do 7 sierpnia 2013, podczas trwania ramadanu od świtu do zmierzchu (około 15 minut po zachodzie słońca) muzułmaninowi powyżej 10 roku życia nie wolno spożywać żadnych pokarmów, pić żadnych napojów, palić tytoniu, używać kosmetyków, uprawiać seksu (→ saum). W tym czasie nie wolno kłamać Allahowi, Prorokowi i jego zastępcom. Zabronione jest także zwilżanie gardła rozpyloną cieczą, zanurzanie całej głowy w wodzie, robienie lewatywy czy wywoływanie wymiotów.
Od 9 lipca do 7 sierpnia 2013, podczas trwania ramadanu od świtu do zmierzchu (około 15 minut po zachodzie słońca) muzułmaninowi powyżej 10 roku życia nie wolno spożywać żadnych pokarmów, pić żadnych napojów, palić tytoniu, używać kosmetyków, uprawiać seksu (→ saum). W tym czasie nie wolno kłamać Allahowi, Prorokowi i jego zastępcom. Zabronione jest także zwilżanie gardła rozpyloną cieczą, zanurzanie całej głowy w wodzie, robienie lewatywy czy wywoływanie wymiotów.
jedzą na maxa w "wolnych" godzinach... kążdy szit który wpadnie im w łapy. Spokojnie nadrabiają kalorie... Mam takich znajomych. Cieszą się bo traca na wadze ale nie to co powinni
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Mi taka dieta, nazwę ją "postna" jednak najlepiej służy. Jak zjem czasem śniadanie czuję obciążenie umysłowe, a lekkość jest niezbędna w pracy do tej 16.. Do pierwszego posiłku : kawa lub yerba mate. Zdrowie psychiczne i fizyczne jest ze mną , za które jestem wdzięczna.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
IF jak najbardziej działa ale mało kto ma na tyle silną psychikę żeby jeść w określonych godzinach. Stosowałem i działało, problem w tym że metody tradycyjne działają na mnie równie dobrze
Why Keto Is More Effective With Intermittent Fasting
8 benefits of intermittent fasting
Increases muscle gain
keto intermittent fasting muscleWorried about losing muscle if you fast? Maybe this will put your concerns to rest: a single 24-hour fast increased human growth hormone (HGH) by 2000% in men and 1300% in women.[2] HGH plays an integral role in building muscle. Boosting your levels this high will have huge effect on your physique. Research shows that higher levels of HGH leads to lower levels of body fat, higher lean body mass and improved bone mass.[3]
Increased muscle mass — Ketones are structurally similar to branched-chain amino acids, and since they tend to be preferentially metabolized, they spare whatever branched-chain amino acids you have, thereby promoting muscle mass.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
IF jak najbardziej działa ale mało kto ma na tyle silną psychikę żeby jeść w określonych godzinach. Stosowałem i działało, problem w tym że metody tradycyjne działają na mnie równie dobrze
nie wiem jak to skomentować. Większość osób które znam, będąc na takim żywieniu w sposób naturalny przechodzą na IF, bo tam im najlepiej pasuje...silna psychika nie ma z tym nic wspólnego...
Wydaje mi sie, ze merytoryczna wartosc postow pogodnego skomentowala dosadnie Eanna w temacie szczepionek.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.