Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Lis 11, 2014 10:30
Witamina C
Autor Wiadomość
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Nie Wrz 21, 2014 15:29   

daniel_K napisał/a:
To i tak bym chciał umrzeć w wieku 96 lat na raka. Witamina C jest nie tylko szkorbutozależna ale chociażby pomaga wchłaniać żelazo. W dzisiejszych czasach środowisko jest tak zasyfione (jedzenie, woda) że tej witaminy trzeba z 10x więcej niż podają oficjalne organizacje. Chociażby sam stres dziś ma inna postać niż kiedyś, jest bardziej ciągły i nie da się od niego po prostu uciec jak przed niedźwiedziem. Smuci mnie że pan powtarza te według mnie bzdury o 70mg na dzien.


Więc co jakiś czas warto zjeść 200mg nawet więcej.
Ostatnio zmieniony przez koffin Nie Wrz 21, 2014 15:31, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Krosagro

Dołączył: 08 Sie 2014
Posty: 5
Wysłany: Pon Wrz 22, 2014 07:22   

Doskonałym źródłem witaminy C jest papryka. Zawiera jej 3 razy więcej niż cytryna. A co ciekawe można ją jeść także przetworzoną, bo nawet wtedy nie traci swoich właściwości odżywczych :)
Ostatnio zmieniony przez Krosagro Pon Wrz 22, 2014 07:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Wrz 22, 2014 21:40   

Witamina C ma dużo do stresu bo widzę po sobie jak reaguje w stresie po witaminie C i bez. Serce mi tak nie wali i jestem o wiele bardziej opanowany, ciężko to opisać ale ja widzę u siebie niesamowitą zależność w tej kwestii. A co ma białko do stresu? Może jakieś wyjaśnienie? Zjem kotleta to mniej się będę stresował? Czy jak? A może tryptofan zwiększy mi poziom serotoniny? :)
 
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Wto Wrz 23, 2014 08:33   

daniel_K napisał/a:
Witamina C ma dużo do stresu bo widzę po sobie jak reaguje w stresie po witaminie C i bez. Serce mi tak nie wali i jestem o wiele bardziej opanowany, ciężko to opisać ale ja widzę u siebie niesamowitą zależność w tej kwestii. A co ma białko do stresu? Może jakieś wyjaśnienie? Zjem kotleta to mniej się będę stresował? Czy jak? A może tryptofan zwiększy mi poziom serotoniny? :)


Proszę dobrze tu poszukać, a wśród publikacji Pana Witolda Jarmołowicza znajdzie Pan odpowiedź na pytania, które Pan zadał.
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Wrz 28, 2014 17:54   

Ma ktoś tu doświadczenie z dużymi dawkami (powyżej 10g/dobę) witaminy C? Bo ciekawią mnie pewne kwestie odnośnie tej tolerancji jelitowej.
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 28, 2014 19:30   

daniel_K napisał/a:
Ma ktoś tu doświadczenie z dużymi dawkami (powyżej 10g/dobę) witaminy C? Bo ciekawią mnie pewne kwestie odnośnie tej tolerancji jelitowej.

Kwas askorbinowy w takiej dawce moze podraznic Ci zoładek. Natomiast w formie zbuforowanej np askorbinianu wapnia nie chyba ze bedziesz uczulony na skladniki które towarzysza tej witaminie. Pala-vit - ascorbinian wapnia.
http://www.aptekaolmed.pl...0-tabletek.html

Zawiera 750 mg wiec dosc sporo, przeznaczona dla palaczy stad wieksza dawka bo u nich stres oksydacyjny jest szczególnie duzy.
Kupie sobie chyba ten preparat.
Bede tez suplementowac wit D3 poniewaz mam niski poziom, robilam badania i nie wyszlo za ciekawie. Bede suplementowac D3 z K2-mk7 . K2-mk7 juz w najblizszych dniach bede miec ze Stanów bo w Polsce oczywiscie nie ma.
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Wrz 28, 2014 20:18   

Nic mi nie podrażnia żołądka potrafie 10g wypić naraz rozpuszczone w wodzie mineralnej. Chciałem z kims popisać o dochodzeniu do tolerancji jelitowej bo mam dziwne jazdy - np na wieczór biore nawet po 30g i nic, puszczę bąka i tyle. A rano jak wstaje to biorę jakąś mniejszą dawkę, zjem coś i mnie ciśnie zaraz na kibelek ... rzadko ciśnie ...
Na pewno bez problemowo mogę na dzień brać z 15 g. Tylko teraz pojawia się problem z tą " opóźnioną tolerancją".
Ja mam witamine C w proszku kupowaną na kilogramy, jak bym miał takie palavity brać to bym zbankrutował :D To już lepszy jest chyba z olimpu Gold Vit C 1000 z niby bioflawonoidami :P
Nie wiem czy to po drożdzach mnie nie czyści z rana, pije po 100g na raz :P
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Nie Wrz 28, 2014 20:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 07:47   

Daniel, o wysokich dawkach witaminy C sporo wypowiada się Jerzy Zięba. Molka widzę że już słuchała Zięby, gdyż tej witaminy K2-mk7 rzeczywiście nie ma w Polsce. Jest ona podobno w żółtku w małych ilościach.
Jeszcze zwróć uwagę Molka na chyba UVB o których mówi Zięba, on fajnie tłumaczy że wszystkie UV wrzucono do jednego worka i dlatego jest taki młynek dezinformacyjny.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 09:31   

samarytaninn napisał/a:
gdyż tej witaminy K2-mk7 rzeczywiście nie ma w Polsce

Jest w aptece na moim osiedlu.
Firmy Solgar, cena ok.. 120zł.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 15:09   

EAnna napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
gdyż tej witaminy K2-mk7 rzeczywiście nie ma w Polsce

Jest w aptece na moim osiedlu.
Firmy Solgar, cena ok.. 120zł.

to bardzo sie ciesze ze jest juz u nas, nie sprawdzałam prawde powiedziawszy. Ziemba mówił ze nie ma, pewnie jeszcze wówczas nie była.
Ciekawa jestem ile w tym opakowaniu jest tabletek. Bo ja płace ok 10 dolców za opakowanie. Tam bedzie chyba ponad 30 tabletek.
Ostatnio zmieniony przez Molka Pon Wrz 29, 2014 15:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 15:13   

daniel_K napisał/a:
Nic mi nie podrażnia żołądka potrafie 10g wypić naraz rozpuszczone w wodzie mineralnej. Chciałem z kims popisać o dochodzeniu do tolerancji jelitowej bo mam dziwne jazdy - np na wieczór biore nawet po 30g i nic, puszczę bąka i tyle. A rano jak wstaje to biorę jakąś mniejszą dawkę, zjem coś i mnie ciśnie zaraz na kibelek ... rzadko ciśnie ...
Na pewno bez problemowo mogę na dzień brać z 15 g. Tylko teraz pojawia się problem z tą " opóźnioną tolerancją".
Ja mam witamine C w proszku kupowaną na kilogramy, jak bym miał takie palavity brać to bym zbankrutował :D To już lepszy jest chyba z olimpu Gold Vit C 1000 z niby bioflawonoidami :P
Nie wiem czy to po drożdzach mnie nie czyści z rana, pije po 100g na raz :P


Nie rozumiesz jednej rzeczy, mi chodzi o ascorbinian a nie kwas ascorbinowy. Kwasów askorbinowych jest od liku. Wiesz, dzis Ci nie podraznia a pewnego dnia mozesz sie obudzic z wrzodem zoładka. Ja boje sie ryzykowac.
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 16:42   

Molka napisał/a:
EAnna napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
gdyż tej witaminy K2-mk7 rzeczywiście nie ma w Polsce

Jest w aptece na moim osiedlu.
Firmy Solgar, cena ok.. 120zł.

to bardzo sie ciesze ze jest juz u nas, nie sprawdzałam prawde powiedziawszy. Ziemba mówił ze nie ma, pewnie jeszcze wówczas nie była.
Ciekawa jestem ile w tym opakowaniu jest tabletek. Bo ja płace ok 10 dolców za opakowanie. Tam bedzie chyba ponad 30 tabletek.


SOLGAR - WITAMINA K2 - 50 KAPSUŁEK

WITAMINA K2 w PL
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 21:21   

Widze ze na allegro zatrzesienie. Ciekawa jestem jakiej firmy bedzie moja i jak wyjdzie finansowo. :)
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Nie Paź 05, 2014 15:13   

Hm, jak się słucha Jerzego Ziębę, to można odnieść wrażenie że problemem jest niedobór witaminy K2-mk7.
Wczoraj ukazał się artykuł Słoneckiego odnośnie osteoporozy i okazuje się że taką suplementacją możemy zrobić sobie więcej szkód niż pożytku, wynotowałem te fragmenty:

„Żeby pokonać naturalne bariery uniemożliwiające wchłanianie wapnia nieorganicznego, w dostępnych bez recepty prostych preparatach stosuje się wysokie dawki witaminy D3. Obecność nienaturalnie wysokiego stężenia witaminy D3 ogłupia organizm, skutkiem czego skłonny on jest wchłonąć wapń nieorganiczny, którego wchłonąć nie powinien.”

Jak widzimy, za pomocą medycznych sztuczek można zmusić organizm, by wchłaniał toksyczny dlań wapń nieorganiczny i utrzymał wysokie stężenie tego pierwiastka we krwi. Tutaj nasuwa się nader oczywiste pytanie: co się z krążącym we krwi nieorganicznym wapniem dzieje? Wszak organizm ludzki nie jest rośliną, żeby mógł wyprodukować sole wapnia, zaś w innej postaci nie potrafi tego pierwiastka przyswoić, czyli wykorzystać na potrzeby metaboliczne. Prawda jest taka, że jako toksyna tworzy złogi gdziekolwiek popadnie, głównie na ścianach tętnic, pogłębiając zmiany miażdżycowe oraz w wątrobie i nerkach jako trudne do usunięcia kamienie wapienne.”

„Żeby zminimalizować odkładanie się wapnia nieorganicznego poza kośćmi, stosuje się duże dawki witaminy K2, której obecność zwiększa przenikanie wapnia do tkanki kostnej. Tutaj warto zauważyć, że nie jest konieczne ani nawet potrzebne podawanie wapnia nieorganicznego w tabletkach, ponieważ i tak jest on powszechny w żywności poddanej obróbce termicznej, przemysłowo przetworzonej bądź zwietrzałej, którą w takiej czy innej postaci zjadamy na co dzień. W tych realiach w zupełności wystarczą duże dawki witamin D3 i K2, by uzyskać efekt wypełnienia tkanki kostnej wapniem nieorganicznym, który w normalnych warunkach, czyli bez tych medycznych sztuczek, wydalany jest ze stolcem.”

Kolejne badania gęstości mineralnej kości wykazują rzekome ustępowanie osteopenii, z czego pacjenci są bardzo zadowoleni. Nie zdają sobie naiwni sprawy, że narobili sobie więcej złego niż dobrego, bowiem wolne przestrzenie tkanki kostnej, które w sposób naturalny można było wypełnić wapniem organicznym, zostały na amen zaplombowane wapniem nieorganicznym.”
http://portal.bioslone.pl/osteoporoza
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Paź 05, 2014 20:57   

No to ładny shit. A tak się zastanawiałem po co wam ta witamina K2. Ja z witamina C musiałem zejść poniżej 10g na dobę bo jak biorę więcej to mam nieciekawe rewolucje jelitowe ;d Ciekawe czemu obniżyła mi się tolerancja jelitowa.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Nie Paź 05, 2014 21:22   

Powiem szczerze że to co pisze Słonecki ma ręce i nogi. Oczywiście znowu niepotrzebnie on tam pisze o tej swojej miksturze i ją wtrąca, która nie jest do niczego potrzebna.
Generalnie poza tym, napisane sensownie, że tymi suplementami możemy „na hama” wepchnąć do kości ten zły wapń i wtedy się załatwimy na amen.
Sam jestem ciekawy jakby się do tego odniósł Jerzy Zięba.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 05, 2014 21:56   

Słonecki wypisuje głupoty a Wy od razu "sracie w gacie". :P
Jaki wapń występuje w kościach? Z rozważań Słoneckiego wynika że organiczny.
:-x
Kości w 75% zbudowane są z nieorganicznego fosforanu wapnia który występuje w formie skrystalizowanej w postaci hydroksyapatytu, reszta to kolagen.
"Zły"wapń czyli ten nieorganiczny mówi się w tym sensie, że trudniej jest przyswajany przez organizm, w organizmie moze wytracac sie w narządach tworzac kamienie. Zeby to ograniczyc potrzeba jest wit. K2, która wskazuje gdzie jest jego miejsce, czyli w kosciach. Nie unikniemy wchłaniania wapnia nieorganicznego z pożywieniem w jakimś tam stopniu, dlatego tak ważna jest wit. K2 by nie dochodziło do nadmiernego odkładania się go tam gdzie jest niewskazany. Jego miejsce jest w kosciach.
Cytat:

Żeby zminimalizować odkładanie się wapnia nieorganicznego poza kośćmi, stosuje się duże dawki witaminy K2, której obecność zwiększa przenikanie wapnia do tkanki kostnej.

i to jest prawda, bo powinien byc w kościach. :P
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Paź 05, 2014 22:30, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 00:31   

Przewiosłowałam morze informacji w wątku. Wnioski wpisuję na początku
1. Linus Pauling –zdolny konfabulant, najprawdopodobniej genetycznie zdolny, co oznacza, że jest starszy i mądrzejszy. Wskazuje na to Nagroda N oraz praca w słynnym Instytucie Stanforda. Cyganka Wiki załącza przystojny konterfekt. L.Paulinga

Ad 1. Zwolennikiem stosowania dużych dawek witaminy C był Linus Pauling, amerykański fizyk i chemik, dwukrotny laureat nagrody Nobla (1954 w dziedzinie chemii, za badania fundamentalnych właściwości wiązań chemicznych, i 1962 – nagroda pokojowa Nobla za wkład w kampanię przeciwko próbom z bronią jądrową). Sam zażywał 18 g witaminy C dziennie, a za jego przykładem nastała moda na zażywanie olbrzymich ilości witaminy C. Entuzjazm Paulinga dla witaminy C nie znalazł potwierdzenia w faktach, gdyż sam zmarł na raka prostaty, więc moda na ten sposób łatania zdrowia na jakiś czas zanikła, aż do teraz, gdyż producenci tzw. naturalnych suplementów diety znów ożywiają tego trupa próbując na ludzkiej niewiedzy robić interes. By jakoś uzasadnić fiasko poprzedniej mody na witaminę C, pada argument, że Pauling zalecał i sam stosował witaminę C syntetyczną, oni zaś proponują naturalną, rzekomo lepszą. W rzeczywistości nie ma to istotnego znaczenia, gdyż nadmiaru witaminy C organizm i tak nie przyswaja (nie wykorzystuje na potrzeby metabolizmu) lecz ją wydala. A więc czy wydali sztuczną witaminę C, czy naturalną – jaka to różnica? To zwyczajna ściema, bo cóż z tego, że wskutek zażywania dużych dawek witaminy C, kilkusetkrotnie przewyższających zapotrzebowanie organizmu, spadnie stężenie cholesterolu LDL? Czy usunie to przyczynę choroby, czy tylko zamaskuje objawy świadczące o prawidłowym funkcjonowaniu naszego organizmu?
http://www.dobradieta.pl/...r=asc&start=120

Linus Carl Pauling (1901-1994), - Dwukrotny Laureat Nagrody Nobla. chemik i fizyk amerykański, 1931-1963 profesor w California Institute of Technology (Pasadena), 1936-1958 dyrektor w Gates and Crellin, Laboratories of Chemistry, 1967-1969 profesor w University of California w Santa Barbara, od 1974 profesor w Stanford University oraz członek Center for the Study of Democratic Institutions (Santa Barbara), od 1949 prezes Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego. 1967 członek PAN
http://www.quackwatch.com...cs/pauling.html (tu prymitywne tłumaczenie z linku)
Linus Pauling Institute of Science and Medicine powstała w 1973 roku i działa pod tą nazwą do 1995 roku [20]. Instytut został poświęcony "medycyny ortomolekularnej."PRZEZ WIELE LAT, JEGO NAJWIĘKSZYM DARCZYŃCĄ KORPORACYJNEGO BYŁ HOFFMANN-LA ROCHE, GIGANT FARMACEUTYCZNY, KTÓRY PRODUKUJE WIĘKSZOŚĆ ŚWIATA WITAMINY C. Wiele broszur pozyskiwania funduszy instytutu zawarte wątpliwe informacje. W 1980, na przykład, stwierdzono, że nie fałszywie znaczący postęp dokonany w leczeniu raka w ciągu ostatnich dwudziestu lat.

2. Witaminy "To strata pieniędzy"

Ad 2
http://www.eioba.pl/a/1kz...e-a-syntetyczne
„Syntetyczne witaminy "To strata pieniędzy"

- twierdzi prof. Rory Collins z Uniwersytetu Oksfordzkiego, szef zespołu, który przez pięć lat badał 20 tys. osób w wieku od 40 do 80 roku życia, faszerujących się preparatami witaminowymi.

Sztuczne witaminy to zwykle krystaliczna nieorganiczna substancja obca dla organizmu. Wchłania się ona do organizmu z trudnością, lub też nie jest w ogóle przyswajana, a szczególnie jeśli mają miejsce zaburzenia jelitowe. Łatwo się o tym przekonać obserwując mocz po spożyciu witamin. Zmienia on kolor i wręcz przyjmuje zapach spożytych witamin. Nierzadko po spożyciu sztucznych witamin mają miejsce różne formy nietolerancji organizmu, a w szczególności mdłości, osłabienie, swędzenie . Przeciążane są nerki i wątroba, oraz naruszana równowaga i proporcje składników mineralnych w organizmie. Nie przeszkadza to wielu firmom sprzedawać takie suplementy ...”

3. Mój ulubiony temat- zabawa z myszkami. Wyniki „badań”, być może powstały, gdy się badacz urżnął i zwidziały mu się białe myszki. Urżnął się za kasę na badania, której pewnie dostał niewiele. Myszy śmierdzą i trudno je łapać, zwłaszcza gdy uciekną. Mam stale łapkę na myszy w pogotowiu, bo cholery lezą mi po dzikim winie do chałupy. A nornice, to plaga w ogrodzie- żrą cebulki kwiatów.
Ciekawe skąd wzięto (???)statystycznie ważną ilość myszek z genetycznym defektem progerii. I to jeszcze w odmianie zespołu Wernera.
„Progeria is an extremely rare, progressive genetic dis order” http://www.mayoclinic.org...n/con-20029424.
Może tysiące weterynarzy prowadziło ciąże myszek i robiło usg z badaniami genetycznymi aby wychwycić te z takim (a nie innym, bo są odmiany progerii) zespołem. Przecież myszki się szybko starzeją i trudno byłoby wyłonić myszy normalnie stare od starzejących się w galopującym tempie. A powinny być jednakowo młodo niezestarzałe, aby doświadczenie przeprowadzone było prawidłowo. Od czasu kiedy usłyszałam opinię o znajomym weterynarzu, że jest przepracowany ponieważ robi aborcje myszkom. Moja opinia na temat tego zawodu uległa przeobrażeniu.

Ad. 3
„Witamina C odwraca proces starzenia u myszy

Witamina C odwraca u myszy objawy przyspieszonego starzenia. Naukowcy kanadyjscy zdołali odwrócić symptomy starzenia się o myszy cierpiących na zespół Wernera, czyli dorosłą odmianę progerii.

Ludzie chorzy na zespół Wernera zaczynają zdradzać objawy przyspieszonego starzenia się po 20 roku życia i umierają z powodu związanych z tym chorób przed ukończeniem 50 lat. Badania nad mutacją genu WRN u myszy wykazały, że duże dawki witaminy C są w stanie zatrzymać postęp zmian w organizmie chorego zwierzęcia.”

ŹRÓDŁA TEJ SENSACJI NIE ZNALAZŁAM. BO TO ŚCIEMA DLA KRASNOLUDKÓW WIERZĄCYCH W „BADANIA NAUKOWE”.

4. Moje zdanie na temat nowego wynalazku dla ludzkości ratującego przed osteoporozą i zawałem. Ściema dla krasnoludków. Ale przeczytać można, bo jest ładną naukowa prozą napisany. Dobra beletrystyka. Spostrzegawczy forumowicze dostrzegą naturalne źródła witaminy K.
Z doświadczeń życiowych dotyczących obecnych procedur dla noworodków – daje się im witaminę K po której mają biegunki i wzdęcia.
Gdyby zwykłe witaminy, suplementy dawały gwarancje zdrowia- DAWNO BY TO ODKRYTO I ZASTOSOWANO.

Ad. 4
"Witamina K. Ochrona kości i zdrowe tętnice z witaminą K2"

Miliony ludzi stosuje obecnie suplementację wapnia w celu utrzymania zdrowych kości. Jednak niewielu pacjentów czy lekarzy zdaje sobie sprawę z faktu, że optymalizacja integralności kości obejmuje więcej, niż przyjmowanie tylko jednego składnika odżywczego. Niezbędną do tego celu okazuje się byćwitamina K2, która ponadto wspomaga zdrowy układ sercowo-naczyniowy.
Ostatnie badania ujawniły, że niedobór witaminy K2 zakłóca regulację poziomu wapnia. W rzeczywistości, niskie jej stężenie wiąże się z podniesionym ryzykiem choroby serca i miażdżycy naczyń krwionośnych.[1] Niektórzy lekarze już od dawna zdają sobie sprawę z faktu, że niedobór wapnia w kościach zwiększa prawdopodobieństwo osadzania się go w tętnicach i na odwrót. Jego deficyt w kościach prowadzi do osteoporozy, a gromadzenie na ścianach tętnic do choroby wieńcowej serca i innych schorzeń sercowo-naczyniowych, nerkowych czy neurodegeneracyjnych.
Pomimo, że witamina K była łatwo dostępna od dziesięcioleci, zalecano zaledwie symboliczną jej ilość do spożycia, wymaganą dla prawidłowego krzepnięcia krwi, ignorując optymalny poziom witaminy K niezbędny do utrzymania zdrowych kości i tętnic. Ten artykuł omawia sposób działania witaminy K2 regulującej poziom wapnia jak i ostatnie dowody potwierdzające, że ta unikalna witamina zapobiega chorobom serca i osteoporozie, a nawet pewnym rodzajom nowotworu.

Witamina K2 – kluczowa dla zdrowia kości i tętnic

Osteoporoza i choroby serca wydają się być całkowicie niepowiązanymi ze sobą schorzeniami. Patrząc z grubsza, dzielą ze sobą kilka wspólnych cech. Obie choroby rozwijają się wraz z wiekiem. Rzadko dotykają osoby, które nie ukończyły 30 roku życia, a często pojawiają się u tych w wieku 60-70 lat. Zarówno osteoporoza, jaki i miażdżyca tętnic wieńcowych nie pojawia się nagle, lecz rozwija się przez dekady, zaczynając u 20-latków (lub u młodszych osób) do czasu wystąpienia ataku serca czy innej katastrofalnej sytuacji.
Podobieństwa wydają się na tym kończyć — aż nie spojrzymy głębiej. Już w XIX wieku, naukowcy wiedzieli, że nieznana materia wyścielająca chore tętnice przypomina strukturę kości. Jednak, przez następne 100 lat, to odkrycie zostało uznane wyłącznie za ciekawostkę: nieunikniony element procesu starzenia się i świadectwo “zużycia”, tak jak w przypadku artretyzmu.
Dr Linda Demer wraz z zespołem z Uniwersytetu Kalifornia w Los Angeles, jako jedni z pierwszych wyjaśnili ten ciekawy związek, dzięki udanej identyfikacji białka w ludzkiej blaszce miażdżycowej, które - jak wierzono wcześniej - znajdowało się tylko w tkance kostnej. Tak zwane białko morfogeniczne kości-2, odgrywa ważną rolę w ich tworzeniu.[2] Od tego czasu, kilka innych kluczowych regulatorów formowania kości zostało zidentyfikowanych w blaszce miażdżycowej, takich jak macierz białka GLA iosteopontyna, sugerując, że wspólne czynniki mogą wpływać na zdrowie kości i tętnic.[3]
Inna ciekawa obserwacja zwiększała apetyt naukowców na znalezienie związku pomiędzy chorobami kości i tętnic. Osoby cierpiące na osteoporozę czy niedobór wapnia w kościach, są bardziej narażone na osadzanie się jego nadmiaru w tętnicach i na odwrót. W rzeczywistości, często zakładano, że depozytami wapnia czy zwapniałych płytek były właściwie w pełni utworzone tkanki kostne. Dlatego też zwapnienie naczyniowe powinno właściwie nazywać się skostnieniem naczyniowym — formacją kości w naczyniach krwionośnych. W podobny sposób wiele “czynników ryzyka” miażdżycy naczyń wieńcowych powszechnie pojawia się również przy w osteoporozie: starzenie się, cukrzyca, siedzący tryb życia, palenie i wysoki cholesterol.[4] Naukowcy zbadali dlaczego istnieje tak ścisły związek pomiędzy nadmiarem wapnia w jednym organie (kościach) i jego niedoborem w innym (arteriach) oraz dlaczego u osób, które wydają się być zdrowe pojawiają się równocześnie dwie tak skrajne choroby?
Początkowo twierdzono, że może odpowiadać za to nieprawidłowy transfer wapnia z kości do tętnic. Jednak badania nie potwierdziły tej tezy, odkąd wiemy że każdy mechanizm ma własny system regulacji.
Pomimo, że istnieją pewne leki sprzedawane na receptę, takie jak Evista Ÿ (raloksyfen) i Fosamax Ÿ (alendronian), które przeznaczone są dla osób cierpiących na osteoporozę, nie pojawiło się żadne rozwiązanie problemu zachowania zdrowia zarówno kości jak i tętnic. Aż do teraz. Aktualne badania potwierdzają rolę niektórych substancji odżywczych - w szczególności witaminy K2 - w kontrolowaniu związku pomiędzy chorobami kości i tętnic poprzez kierowanie metabolizmem wapnia w organizmie.

Witamina K – podstawowe informacje

NATURALNA WITAMINA K OBECNA JEST W DWÓCH FORMACH: WITAMINY K1 (FILOCHINON) ZNAJDUJĄCEJ SIĘ W LIŚCIASTYCH, ZIELONYCH WARZYWACH I WITAMINY K2 (MENACHINON) WYSTĘPUJĄCEJ W PODROBACH ZWIERZĘCYCH, ŻÓŁTKU JAJKA I NABIALE.
Witamina K jest niezbędna dla wątroby, by wyprodukować białka odpowiedzialne za krzepnięcie krwi (czynniki II, VII, IX, X i białka S i C). Stanowi podstawę dla leków blokujących działanie witaminy K, takich jak Coumadin Ÿ (warfaryna) stosowanych u ludzi którzy mają problemy związane z krzepnięciem krwi czy są w grupie ryzyka tworzenia skrzepów.
Dlatego ustalenie zapotrzebowania na witaminę K dla ludzi, oparto na ilości niezbędnej do utrzymania prawidłowej równowagi pomiędzy krzepnięciem krwi a jej rozrzedzaniem. Krew nie powinna być ani nadmiernie "rozrzedzana" ani zbyt krzepliwa.
Ostatnie badania ujawniły, że odgrywa ona ważną rolę nie tylko w krzepnięciu krwi ale i w zachowaniu zdrowych kości i tętnic dzięki utrzymywaniu wapnia poza arteriami.
Niestety dietetyczne rekomendacje dotyczące przyjmowania witaminy K w celu regulacji krzepnięcia krwi są o wiele niższe niż wymagane dla zachowania optymalnego zdrowia kości i tętnic.

Witamina K2 w walce z osteoporozą - dowody

Od odkrycia w 1929 roku witaminy K, najlepiej zbadano ją po kątem decydującej roli w procesie krzepnięcia krwi. Od tamtego czasu naukowcy dowiedli, że pomaga ona również w utrzymaniu zdrowych kości.
WIĘKSZOŚĆ BADAŃ NAD WITAMINĄ K SKUPIŁO SIĘ NA JEJ DOMINUJĄCEJ DIETETYCZNEJ FORMIE -WITAMINIE K1, KTÓRA WYSTĘPUJE W ZIELONYCH, LIŚCIASTYCH WARZYWACH. WYKAZANO RÓWNIEŻ, ŻE WITAMINA K2, ZNAJDUJĄCA SIĘ W PODROBACH, ŻÓŁTKACH JAJEK I NABIALE JEST ISTOTNIEJSZYM STYMULATOREM MINERALIZACJI KOŚCI W LUDZKICH OSTEOBLASTACH (KOMÓRKACH TWORZĄCYCH KOŚCI), NIŻ WITAMINA K1.[5]
Japończycy już od dawna doceniają wpływ witaminy K2 na utrzymanie lub przywrócenie zdrowia kości. W niektórych regionach Japonii, nawet kilka razy w tygodniu spożywa się tzw. natto czyli danie będące produktem fermentacji soi, które jest wyjątkowo bogate w witaminę K2. Współczesne badania naukowe uznały witaminę K2, a w szczególności menachinion-7 -MK-7, jako aktywny składnik tej popularnej potrawy, który ma wspomagający wpływ na jakość kości podczas leczenia osteoporozy.[6]
Japończycy żyjący w regionach, gdzie powszechnie spożywa się to tradycyjne danie, mają kilkukrotniewiększy poziom witaminy K2 (MK-7) we krwi, a co za tym idzie rzadziej chorują na osteoporozę czy łamliwość kości.[7]
Odkrycia te potwierdzono badaniami klinicznymi, w których wykazano, że witamina K2 skutecznie zmniejsza częstotliwość złamań kości. Dwuletnie japońskie badanie wykazało, że witamina K2 (MK-4) zredukowała o 52% ilość złamań kręgów (kręgosłupa) u 120 pacjentów cierpiących na osteoporozę, w porównaniu z tymi, którzy nie przyjmowali tej substancji odżywczej.[8] Tak duże dawki stosowane w próbie — 45 mg/dzień, ilość jaką przepisuje się w Japonii w leczeniu osteoporozy, są niedostępne w USA. Mimo wszystko, mniejsze dawki K2 znajdujące się w suplementach diety wydają się również zapewniać znaczne korzyści.
Okazało się, że witamina K2 działa tak skutecznie w zmniejszaniu częstotliwości złamań kości jak leki sprzedawane na receptę. W pewnym japońskim badaniu przeprowadzonym wśród kobiet pomenopauzalnych, porównano wpływ K2 (MK-4) z lekiem Didronel Ÿ (etydronian) na częstotliwość złamań kręgosłupa. Wśród uczestniczek przyjmujących K2 w dawce 45 mg/dzień wykazano współczynnik złamań wynoszący 8,0 % w porównaniu z 8,7 % u stosujących terapię lekami. W grupie przyjmującej oba środki osiągnięto spektakularny efekt działania - 3,8 %. Dla porównania, blisko 21 %kobiet przyjmujących placebo - nie stosujących żadnej terapii, doświadczyło złamania kości.[10]
Badania prowadzone na zwierzętach chorujących na osteoporozę ujawniły również, że MK-4 poprawia strukturę kości, zwiększa ich masę, siłę mechaniczną, pobudza mineralizację (depozyt wapnia) i zwiększa strukturę kolagenową (tkankę włóknistą, która tworzy twardą ale giętką kość, dzięki czemu jest ona bardziej odporna na złamania).[11]
Osteoporoza — nadmierna utrata gęstości mineralnej kości — skutkuje złamaniami oraz prowadzi do powikłań i spustoszęń w wieku ponad 65 lat, nawet przy mniejszych urazach jak upadek. Niestety, lekarze skupiają się na przepisywaniu leków za późno - kiedy ryzyko złamań jest już wysokie. Natomiast strategie, które włączają suplementy odżywcze, są inne. Po pierwsze, nie są tak kosztowne i nie niosą ze sobą takich skutków ubocznych jak leki sprzedawane na receptę. Po drugie, suplementację można rozpocząć we wcześniejszym wieku i stosować przez 20, 30 lub więcej lat, aby uzyskać [size=24]prawdopodobnie większe korzyści, niż daje[/size] terapia lekami rozpoczęta w wieku 60 lat. Pomimo, że nie przeprowadzono żadnych klinicznych prób przez tak długi okres, to z pewnością jest to obszar warty zainteresowania.

Dwa ostatnie zdania to jest bezczelne przegięcie. Zalecenie żarcia witaminy K przez 20-30 lat aby PRAWDOPODOBNIE mieć korzyści. Mimo braku badań.
FANTASTYCZNE. To jest właśnie cudne opowiadanie bajek krasnoludkom.
Osteoporoza jest wytłumaczona w NGM. Żadna dieta nie pomaga.
Żadnych dowodów na dobroczynny wpływ K w leczeniu osteoporozy NIE ZAŁĄCZONO. ŻADNYCH BADAŃ NIE PRZYTOCZONO. A Japończycy szczęśliwie żyją sobie w swojej cywilizacji - akurat ci o których mowa.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 01:49   

Molka napisał/a:
"Zły"wapń

https://www.youtube.com/watch?v=xRPwpxDQg30#t=380
od 06:30 o osteoporozie.
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 08:13   

Miszczu produkuje kolejne artykuły z częstotliwością karabinu maszynowego. Jak dobrze pójdzie to do końca roku wyjaśni przyczyny wszystkich znanych chorób.
Biosłonejczycy latami chodzą osmarkani, co rusz mają jakieś stany zapalne to trzeba napisać że stany zapalne są dobre a a wszystkiemu winien zły wapń. To nic że to nielogiczne. To nie ma być logiczne tylko zgodne z tym co mówi miszczu. Wystarczyło by wzmocnić układ odpornościowy, ale lepiej wciskać ludziom ciemnotę.
W tej sprawie też dużo przemawia za dietą niskowęglowodanową bo o dziwo ostatnie badania wykazują że różnorakie tłuszcze pomagają gasić stany zapalne i zapobiegają uszkodzeniom komórek, których konsekwencją jest właśnie stan zapalny. Trzeba jeść jak człowiek a nie błonnik.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Pon Paź 06, 2014 08:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 11:59   

vvv napisał/a:
Molka napisał/a:
"Zły"wapń

https://www.youtube.com/watch?v=xRPwpxDQg30#t=380
od 06:30 o osteoporozie.

Fluor rozleniwia, więc lepiej wkleić fotkę z filmu.
http://s27.postimg.org/pcv2739s3/image.jpg

8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Paź 06, 2014 12:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Paź 06, 2014 15:54   

RyszardA napisał/a:
Trzeba jeść jak człowiek a
Pani Ryszardo , bardzo cenna uwaga
D
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 16:28   

A nie był to czasem wątek o witaminie C ?
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 16:55   

gea napisał/a:
Osteoporoza jest wytłumaczona w NGM. Żadna dieta nie pomaga.

Możesz to rozwinąć?
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 17:37   

daniel_K napisał/a:
A nie był to czasem wątek o witaminie C ?

Nie wiem czy można podawać nazwy bo to bądź co bądź reklama. Był kiedyś w aptekach Upsavit C. Chyba zginął gdzieś w natłoku innych preparatów z witaminą C a szkoda bo był moim zdaniem jednym z najlepszych. Jedna tabletka zawierała 0.5grama tej witaminy.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Pon Paź 06, 2014 17:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 18:18   

Ja mam dwie wit. C - Bio witamine C forte 750 mg i druga -ester C plus firmy Solgar 1000mg. Obie sa acorbinianem wapnia.
http://natura-akacka.pl/p...CFQMUwwod3AYAzQ

a ta pierwsza to ta o której pisałam wczesniej pala-vit, teraz wystepuje pod nazwa bio witamina c forte.
Zazywam sobie 2 tabletki dziennie plus wit D i K2.
Oczywiscie D i K zazywam po posiłku gdzie jest tłuszcz a C miedzy posiłkami lub na czczo.
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 18:51   

Molka napisał/a:
Słonecki wypisuje głupoty a Wy od razu "sracie w gacie". :P
Jaki wapń występuje w kościach? Z rozważań Słoneckiego wynika że organiczny.
:-x
Kości w 75% zbudowane są z nieorganicznego fosforanu wapnia który występuje w formie skrystalizowanej w postaci hydroksyapatytu, reszta to kolagen.
"Zły"wapń czyli ten nieorganiczny mówi się w tym sensie, że trudniej jest przyswajany przez organizm, w organizmie moze wytracac sie w narządach tworzac kamienie. Zeby to ograniczyc potrzeba jest wit. K2, która wskazuje gdzie jest jego miejsce, czyli w kosciach. Nie unikniemy wchłaniania wapnia nieorganicznego z pożywieniem w jakimś tam stopniu, dlatego tak ważna jest wit. K2 by nie dochodziło do nadmiernego odkładania się go tam gdzie jest niewskazany. Jego miejsce jest w kosciach.
Cytat:

Żeby zminimalizować odkładanie się wapnia nieorganicznego poza kośćmi, stosuje się duże dawki witaminy K2, której obecność zwiększa przenikanie wapnia do tkanki kostnej.

i to jest prawda, bo powinien byc w kościach. :P

Hm, czyli wychodzi na to że ten „zły” wapń pochodzi ze śmieciowego jedzenia, a ten dobry trafi tam gdzie powinien jeśli jest zdrowe żywienie.
Słonecki ten „zły” wapń nazywa toksycznym, pytanie czy to prawda, bo prawdę mówiąc on wszędzie widzi toksyny. Jeśli by miał rację i „toksyczny zły wapń” byśmy wepchnęli do kości przy pomocy witaminy K2, no to chyba rak kości z opóźnionym zapłonem by nam groził. Ale czy to prawda że istnieje „toksyczny zły wapń”?
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 19:53   

samarytaninn napisał/a:
Ale czy to prawda że istnieje „toksyczny zły wapń”?

Istnieje. Żeby się o tym przekonać, wystarczy zjeść trochę niegaszonego wapna i popić wodą.
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 20:06   

Molka napisał/a:
Ja mam dwie wit. C - Bio witamine C forte 750 mg i druga -ester C plus firmy Solgar 1000mg. Obie sa acorbinianem wapnia.
http://natura-akacka.pl/p...CFQMUwwod3AYAzQ

a ta pierwsza to ta o której pisałam wczesniej pala-vit, teraz wystepuje pod nazwa bio witamina c forte.
Zazywam sobie 2 tabletki dziennie plus wit D i K2.
Oczywiscie D i K zazywam po posiłku gdzie jest tłuszcz a C miedzy posiłkami lub na czczo.

To ładny zestaw. Ja mam trochę mniejszy. W kapsułkach tylko witamina E. Oprócz tego 10 surowych żółtek dziennie. To jakieś 100 mikrogramów K2. Witaminy C nie suplementuje. Ktoś tu na początku tego tematu pisał o recyklingu witaminy C. To był chyba któryś z moderatorów. Nadal mnie ciekawi ta sprawa. Wiem że site admin na forum dr Kwaśniewskiego pisał coś na ten temat, ale tam ciężko coś znaleźć. Wyszukiwarka wyrzuca wszystko co leci i trzeba by mieć dużo czasu żeby coś konkretnego znaleźć. Tam zresztą i tak od dawna o niczym sensownym nie piszą. Ta dieta chyba sprzyja oderwaniu od rzeczywistości i mentalnym podróżom ku gwiazdom.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 20:56   

samarytaninn napisał/a:
Molka napisał/a:
Słonecki wypisuje głupoty a Wy od razu "sracie w gacie". :P
Jaki wapń występuje w kościach? Z rozważań Słoneckiego wynika że organiczny.
:-x
Kości w 75% zbudowane są z nieorganicznego fosforanu wapnia który występuje w formie skrystalizowanej w postaci hydroksyapatytu, reszta to kolagen.
"Zły"wapń czyli ten nieorganiczny mówi się w tym sensie, że trudniej jest przyswajany przez organizm, w organizmie moze wytracac sie w narządach tworzac kamienie. Zeby to ograniczyc potrzeba jest wit. K2, która wskazuje gdzie jest jego miejsce, czyli w kosciach. Nie unikniemy wchłaniania wapnia nieorganicznego z pożywieniem w jakimś tam stopniu, dlatego tak ważna jest wit. K2 by nie dochodziło do nadmiernego odkładania się go tam gdzie jest niewskazany. Jego miejsce jest w kosciach.
Cytat:

Żeby zminimalizować odkładanie się wapnia nieorganicznego poza kośćmi, stosuje się duże dawki witaminy K2, której obecność zwiększa przenikanie wapnia do tkanki kostnej.

i to jest prawda, bo powinien byc w kościach. :P

Hm, czyli wychodzi na to że ten „zły” wapń pochodzi ze śmieciowego jedzenia, a ten dobry trafi tam gdzie powinien jeśli jest zdrowe żywienie.
Słonecki ten „zły” wapń nazywa toksycznym, pytanie czy to prawda, bo prawdę mówiąc on wszędzie widzi toksyny. Jeśli by miał rację i „toksyczny zły wapń” byśmy wepchnęli do kości przy pomocy witaminy K2, no to chyba rak kości z opóźnionym zapłonem by nam groził. Ale czy to prawda że istnieje „toksyczny zły wapń”?

Popatrzyłam do biochemii Harpera , zresztą w innych ksiązkach tez nie spotkałam się z tymi określeniami, ale z ciekawości będę szukać dalej.
Harper pisze że kość zawiera składniki organiczne do których należą białka głównie kolagen i związki nieorganiczne czyli mineralne składniki kosci- kryształy hydroksyapatytu (Ca10[PO4]6[0H2]) oraz sód, magnez, węglany i fluorki.
Ok 99% wapnia znajduje sie w kościach. Hydroksyapatyt zapewnia kosci wytrzymałosc i tzw.odbojność co jest wymagane ze względu na pełnioną przez nią funkcje biologiczną.
Osteoblasty o osteoklasty biorą udział w mineralizacji i demineralizacji kości, fosfataza alkaliczna ma w tym swój udział. Mechanizmy mineralizacji nie są w pełni poznane.

O witaminie D pisze, że kontroluje gospodarke wapniową poprzez zwiększenie wchłaniania wapnia z jelit, zatrzymywanie go w kościach i zmniejszenie wydalania z moczem. Nie ma ani słowa na temat dobrego czy złego wapnia.

Mi sie wydaje, ze problem polega na tym, ze ten wapn organiczny jest łatwiej przysfajalny przez kosci, a ten nieorganiczny trudniej dlatego jego nadmiar odkłada sie w tkankach miekkich. I teraz zeby sie nie odkładał, wit K2 pomaga wit D pakowac go do kosci. Nie rozumiem jednego, na czym niby ma polegac to plombowanie kosci wapniem nieorganicznym jak pisze Słonecki zamiast organicznym. Tego nie rozumiem. To niech Słonecki napisze jaka to postac wapnia organicznego znajduje sie w kosciach.

Ja bede szukac jakiejs wiedzy na ten temat, byc moze trafie na cos ciekawego.
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 21:25   

Molka napisał/a:
Nie rozumiem jednego, na czym niby ma polegac to plombowanie kosci wapniem nieorganicznym jak pisze Słonecki zamiast organicznym. Tego nie rozumiem. To niech Słonecki napisze jaka to postac wapnia organicznego znajduje sie w kosciach.
To co Słonecki napisał, ja rozumiem następująco:
Do kości powinien trafiać ten wapń dobry czyli organiczny, z żywności nieprzetworzonej, który zawiera minerały i wtedy jest wszystko dobrze.
Natomiast jeśli w organizmie mamy „zły wapń nieorganiczny i w dodatku toksyczny” to taki wapń organizm powinien wydalić z kałem. Natomiast jeśli zwiększymy K2 i D, to ten „zły wapń toksyczny” wepchniemy „na hama” do kości. Kości naładowane takim wapniem i tak będą słabe, a tego dobrego wapnia już nie będą chciały, no bo mają już wapń. A że jest to „wapń toksyczny” no to choroba blisko.

Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach. Przecież tak nie można pisać poważnych artykułów, nawet w gimnazjum jak ktoś przygotowuje referat to musi podać źródła.
Tu by musiał się wypowiedzieć Jerzy Zięba, oglądałem jego najnowszy film i mówi że nie ma czasu na odpisywanie na maile, bo jest nimi zalewany wręcz. Na początku listopada ma być jakieś seminarium kilkugodzinne we Wrocławiu i on tam będzie, ale wątpię czy będzie można się do niego dopchać.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 21:56   

samarytaninn napisał/a:
Molka napisał/a:
Nie rozumiem jednego, na czym niby ma polegac to plombowanie kosci wapniem nieorganicznym jak pisze Słonecki zamiast organicznym. Tego nie rozumiem. To niech Słonecki napisze jaka to postac wapnia organicznego znajduje sie w kosciach.
To co Słonecki napisał, ja rozumiem następująco:
Do kości powinien trafiać ten wapń dobry czyli organiczny, z żywności nieprzetworzonej, który zawiera minerały i wtedy jest wszystko dobrze.
Natomiast jeśli w organizmie mamy „zły wapń nieorganiczny i w dodatku toksyczny” to taki wapń organizm powinien wydalić z kałem. Natomiast jeśli zwiększymy K2 i D, to ten „zły wapń toksyczny” wepchniemy „na hama” do kości. Kości naładowane takim wapniem i tak będą słabe, a tego dobrego wapnia już nie będą chciały, no bo mają już wapń. A że jest to „wapń toksyczny” no to choroba blisko.

Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach. Przecież tak nie można pisać poważnych artykułów, nawet w gimnazjum jak ktoś przygotowuje referat to musi podać źródła.
Tu by musiał się wypowiedzieć Jerzy Zięba, oglądałem jego najnowszy film i mówi że nie ma czasu na odpisywanie na maile, bo jest nimi zalewany wręcz. Na początku listopada ma być jakieś seminarium kilkugodzinne we Wrocławiu i on tam będzie, ale wątpię czy będzie można się do niego dopchać.


sama sobie dziwie sie , ze dyskutuje z teoriami Słoneckiego.

Na stronie Westona Price tez jest szeroka opisana rola wit. K2
http://www.westonaprice.o...finally-solved/
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 00:54   

Samara Tania napisał/a:
Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach.
Biedactwo nie wie co krytykować z rzeczy których nie rozumie by nie wyjść na łosia, co za dramat.

Molka napisał/a:
Mi się wydaje, ze problem polega na tym, ze ten wapń organiczny jest łatwiej przyswajalny przez kości, a ten nieorganiczny trudniej dlatego jego nadmiar odkłada się w tkankach miękkich.
http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=274.0
napisał/a:
Skorupki należy dokładnie umyć i usunąć z wewnętrznej powierzchni przezroczyste błonki. Nie należy ich gotować, gdyż wysoka temperatura niszczy przyswajalny wapń organiczny, lecz włożyć do słoika, zalać preparatem srebra koloidalnego tak, by przykryło wszystkie skorupki i moczyć 3-4 godziny. Następnie skorupki wysuszyć, zmielić w młynku do kawy i jeść ¼ łyżeczki do herbaty w trakcie posiłku – 1 raz dziennie profilaktycznie, natomiast w przypadku stwierdzenia ubytku wapnia w kościach i/lub zębach – 2 razy dziennie.

Uwaga. Ten sam preparat srebra koloidalnego można używać wielokrotnie, przez dłuższy czas.

Bardzo sprytnie.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Paź 07, 2014 00:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 07:32   

vvv napisał/a:
Samara Tania napisał/a:
Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach.
Biedactwo nie wie co krytykować z rzeczy których nie rozumie by nie wyjść na łosia, co za dramat.
Spadaj trolu już ci to pisałem http://www.dobradieta.pl/...p=242311#242311
A źródła z jakich się korzysta należy podawać, chyba że ktoś sam wszystko wymyślił to niech to wyraźnie zaznaczy, że są to jego własne wymysły.
vvv napisał/a:
http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=274.0
[color=black][size=11]Skorupki należy dokładnie umyć i usunąć z wewnętrznej powierzchni przezroczyste błonki. Nie należy ich gotować, gdyż wysoka temperatura niszczy przyswajalny wapń organiczny, lecz włożyć do słoika, zalać preparatem srebra koloidalnego tak, by przykryło wszystkie skorupki i moczyć 3-4 godziny. Następnie skorupki wysuszyć, zmielić w młynku do kawy i jeść ¼ łyżeczki do herbaty w trakcie posiłku – 1 raz dziennie profilaktycznie, natomiast w przypadku stwierdzenia ubytku wapnia w kościach i/lub zębach – 2 razy dziennie.
Bardzo sprytnie.

Tak rzeczywiście bardzo sprytne, pomysł ściągnięty od Tombaka. :D
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 12:40   

samarytaninn napisał/a:
vvv napisał/a:
Samara Tania napisał/a:
Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach.
Biedactwo nie wie co krytykować z rzeczy których nie rozumie by nie wyjść na łosia, co za dramat.
Spadaj trolu już ci to pisałem http://www.dobradieta.pl/...p=242311#242311
A źródła z jakich się korzysta należy podawać, chyba że ktoś sam wszystko wymyślił to niech to wyraźnie zaznaczy, że są to jego własne wymysły.
vvv napisał/a:
http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=274.0
[color=black][size=11]Skorupki należy dokładnie umyć i usunąć z wewnętrznej powierzchni przezroczyste błonki. Nie należy ich gotować, gdyż wysoka temperatura niszczy przyswajalny wapń organiczny, lecz włożyć do słoika, zalać
preparatem srebra koloidalnego tak, by przykryło wszystkie skorupki i moczyć 3-4 godziny. Następnie skorupki wysuszyć, zmielić w młynku do kawy i jeść ¼ łyżeczki do herbaty w trakcie posiłku – 1 raz dziennie profilaktycznie, natomiast w przypadku stwierdzenia ubytku wapnia w kościach i/lub zębach – 2 razy dziennie.
Bardzo sprytnie.

Tak rzeczywiście bardzo sprytne, pomysł ściągnięty od Tombaka. :D

Trochę z Tombaka, trochę z doktora Lutza. Wszystko pozszywane i wychodzi dzieło jak z doktora Frankensteina.
W sprawie wapnia Pani Molka ma rację. Jest po prostu wapń lepiej lub gorzej przyswajalny. Jak nie będzie dostatecznej ilości wit K to bez względu na to jaki to będzie wapń po stanach zapalnych zostaną zwapnienia. Tak twierdzi mój znajomy, rozumny lekarz. Twierdzi także że witamina K może cofać już istniejące zwapnienia i że dochodzi do nich nawet jeśli się tego wapnia je bardzo mało bo sobie organizm z kości weźmie. Może lepiej żeby Słonecki pisał mniej a opierał się na faktach. Teraz to co mu się w nocy przyśni to zaraz rano notuje i publikuje.

PS Ten vvv to ma 15 kont jednocześnie?
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 20:29   

RyszardA napisał/a:

Trochę z Tombaka, trochę z doktora Lutza. Wszystko pozszywane i wychodzi dzieło jak z doktora Frankensteina.
W sprawie wapnia Pani Molka ma rację. Jest po prostu wapń lepiej lub gorzej przyswajalny. Jak nie będzie dostatecznej ilości wit K to bez względu na to jaki to będzie wapń po stanach zapalnych zostaną zwapnienia. Tak twierdzi mój znajomy, rozumny lekarz. Twierdzi także że witamina K może cofać już istniejące zwapnienia i że dochodzi do nich nawet jeśli się tego wapnia je bardzo mało bo sobie organizm z kości weźmie. Może lepiej żeby Słonecki pisał mniej a opierał się na faktach. Teraz to co mu się w nocy przyśni to zaraz rano notuje i publikuje.

Dokładnie, doktor fajnie to wytłumaczył. Przy niedoborze wit K2 działa to z dwóch stron, od kosci albo jelit. Od kosci gdy brak wchłaniania wapnia bo mało wit D albo braki w pozywieniu, od jelit gdy wchłanianie wapnia ok przy złej jego dystrybucji.

Na stronie fundacji Westona Price opisane jest historia odkrycia wit K2, jej działanie na kosci i zeby, ochrony przed zwapnieniem tętnic, opisane są mechanizmy tego działania. Wit D, A, K2 to synergicznie działające trio które ma kluczowe znaczenie przy tworzeniu kości, zębów a dokładniej zębiny , chodzi o aktywacje białek które sa niezbedne by ten wapn mógłbyc wykorzystany.
Niewykluczone ze wit. K oprócz A i D ma niebagatelny wpływ na funkcjonowanie systemu odpornościowego , szpik gromadzi białka zależne od wit. K które odgrywają ważne role podczas fagocytozy. K2 chroni serce, zastawki, naczynia przed zwapnieniami, przy braku K2 białka GLA-K zalezne sa nieaktywne i nie pełnia funkcji ochronnej przed zwapnieniami naczyn.
W Holandii przeprowadzono badania na 4600 meżczyzn . K2 zmniejszała o 52% zwapnienie aorty, 41% niższe ryzyko choroby wieńcowej a 51 % zgonu z tego powodu.
Mózg ma oprócz trzustki, gruczołów ślinowych i chrząstek najwyższe stęzenie K2 . Przy niedoborach K2 jej poziom jest nadal wysoki co sugeruje ze albo jest dla tych narzadów bardzo istotna i zachowały mechanizmy ochronne albo obrót jest niższy.
K2 ma udział w produkcji tzw. sulfatydów w mózgu. Z wiekiem ich poziom spada, a w Chorobie Alzheimera bardzo. Zmeczenie, trudnosci w przyswajaniu wiedzy moze byc zwiazane z niedoborem K2.
Przypisy 81 pozycji.
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Paź 07, 2014 20:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 21:00   

Dzięki Molka za tego linka, praktycznie rozwiewa on wątpliwości, pozostaje pytanie czy skazani jesteśmy na suplementację K2? Gdyż w żywności jest jej bardzo mało.

RyszardA napisał/a:
Może lepiej żeby Słonecki pisał mniej a opierał się na faktach. Teraz to co mu się w nocy przyśni to zaraz rano notuje i publikuje.
Wygląda na to że tak to jest. Jeszcze dawniej pisał, w miarę sensownie, teraz widać leci w „masówkę” kosztem jakości.
Niedługo Słonecki napisze:
„wstrzymał słońce ruszył ziemię, polskie wydało go plemię” – odkrywca, twórca, i autor Józef Słonecki. :D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 21:20   

samarytaninn napisał/a:
Dzięki Molka za tego linka, praktycznie rozwiewa on wątpliwości, pozostaje pytanie czy skazani jesteśmy na suplementację K2? Gdyż w żywności jest jej bardzo mało.


Ja suplementuje K2 teraz, miedzy innymi dlatego, ze suplementuje D3, boje sie samą D3 wobec powyzszych faktów :P Mam bardzo niski poziom D3 - 13,5 ng/ml.
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 08:16   

Molka napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
Dzięki Molka za tego linka, praktycznie rozwiewa on wątpliwości, pozostaje pytanie czy skazani jesteśmy na suplementację K2? Gdyż w żywności jest jej bardzo mało.


Ja suplementuje K2 teraz, miedzy innymi dlatego, ze suplementuje D3, boje sie samą D3 wobec powyzszych faktów :P Mam bardzo niski poziom D3 - 13,5 ng/ml.

W dzisiejszych czasach pewnie większość ludzi ma niedobory wit D3. Artykuł przeczytałem od deski do deski. Ludzie z fundacji Westona Price nie piszą głupot. Wszystko jest oparte o badania naukowe. Wszystkie wcześniejsze artykuły tej fundacji, które czytałem też takie były.
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 08:27   

samarytaninn napisał/a:
Wygląda na to że tak to jest. Jeszcze dawniej pisał, w miarę sensownie, teraz widać leci w „masówkę” kosztem jakości.

Ilość nigdy nie przekłada się na jakość, a chamstwo i cwaniactwo rzadko idzie w parze z logicznym myśleniem. O tych dwóch rzeczach najwyraźniej u Słoneckiego zapomnieli.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Śro Paź 08, 2014 08:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 10:05   

@Molka
Czy zgłębiając temat witamin D i K2 spotakałaś jakieś informacje o podawaniu witaminy D3 niemowlętom? Kiedyś zapisywano im A+D3, teraz chyba samą D3.
Nie mam jeszcze książki "Ukryte terapie". Może tam jest to wyjaśnione?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 11:23   

Dawniej uznawano, że mleko kobiece zawiera zbyt mało witaminy D3, dlatego zalecano suplementację np. Vigantolem.
Na chłopski rozum, to musi być błąd wnioskowania, ponieważ ludzkość istnieje od tysięcy lat i najmniejszy błąd natury już dawno wyeliminowałby człowieka. Mleko kobiece jest dokładnie takie, jakie powinno być.
Do XX wieku ludzkość nie miała wpływu na skład mleka kobiecego i sposób karmienia niemowląt. I ludzkość przetrwała.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 13:25   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
(...)mleko kobiece zawiera zbyt mało witaminy D3(...)
JW
Może dawniej nie było wózków z daszkiem, samochodów, szyb i innego badziewia zmniejszającego naturalną słoneczną produkcję tej witaminy i u karmiącej i u karmionego,
są daleko mniej logiczne i groźniejsze medyczne przesądy
niż biedna witamina D3
.

Witamina D3 jest na mojej krótkiej liście okazyjnych suplementów, zwykle jak kupuję dla kogoś to sobie przy okazji też, nie jestem w tym całkiem odosobniony:

Tomasz_Dangel
http://www.bioslone.pl/fo...24892#msg124892 napisał/a:
Rano piję wodę i łykam Detox (2 x dz.), jukkę (3 x dz.), magnez, selen, witaminę D (b. duża dawka).
http://www.faceci.com.pl/pure_yucca.html
Magnez i selen zacząłem używać po przeczytaniu książki prof. Juliana Aleksandrowicza "Nie ma nieuleczalnie chorych".
Dawkę witaminy D ustaliłem badając jej poziom w surowicy.
Jukkę biorę tylko po to żeby przetestować na sobie.
Chyba tym razem na okazję się nie doczekam i zamówię specjalnie dla siebie,
a może komuś część sprezentuję, żeby nie było zbyt samolubnie.
:viva:

xvk napisał/a:
o podawaniu witaminy D3 niemowlętom?
Pewnie warto zastosować zasady ogólne, zbadać poziom we krwi i u karmiącej i u karmionego i jeśli nie jest bliski górnej normy to zapodawać mając uzasadnienie na papierze i z przekonaniem i z radością i z optymizmem. Jak przemycić srebro to ciekawsze zagadnienie, a srebro uszlachetnia rtęć ze szczepionek, czy z mleka matki mającej wypełnienia amalgamatowe, może srebrna łyżeczka (jak u Cypiska tego od Rumcajsa), a może spryskiwać "antybakteryjnie" po praniu ubranka srebrem koloidalnym.

Czy jakoś tak, zaczynając od minimalnej dawki by zaobserwować co na to skóra.
http://greenline-sklep.pl/p/48/44/masc-z-koloidalnym-srebrem-do-skory-przesuszonej-i-podraznionej-cera-sucha-kremy-emulsje-i-olejki-do-twarzy-pielegnacja-twarzy-kategorie-produktow.html
http://greenline-sklep.pl...-produktow.html

"Nie przyjmuję do wiadomości", że srebro w dawce niższej niż dawka rtęci przyjmowana czy w szczepionkach czy w jedzeniu jest niebezpieczne.

Dzisiaj mam dzień bezbiałkowy stąd można oczekiwać z mojej strony sporej dawki radosnej twórczości, oczywiście do przemyśleń, jako inspirację nie do stosowania.
:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Paź 08, 2014 13:46, w całości zmieniany 11 razy  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 14:05   

vvv napisał/a:
Może dawniej nie było wózków z daszkiem, samochodów, szyb i innego badziewia zmniejszającego naturalną słoneczną produkcję tej witaminy i u karmiącej i u karmionego,

Pewnie masz rację. Wnuczka urodzona w czerwcu, całe lato na spacerach w wózku z daszkiem i pod drzewami w parku. Jest blada, chociaż lato dopiero się skończyło. Synowa też bledsza niż w poprzednich latach. Takie są fakty.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 16:02   

xvk napisał/a:
@Molka
Czy zgłębiając temat witamin D i K2 spotakałaś jakieś informacje o podawaniu witaminy D3 niemowlętom? Kiedyś zapisywano im A+D3, teraz chyba samą D3.
Nie mam jeszcze książki "Ukryte terapie". Może tam jest to wyjaśnione?

Dzieci biorą D3 w okresie karmienia piersią cały czas. Mniej wiecej do roku podają 1000 j.m.

Co pisze Zięba?
Twierdzi ze powinno sie podawac dzieciom dłuzej niz do roku i ok 2000 j.m. Zbyt mała ilosc wit D u dzieci moze skutkowac wystapieniem u dzieci w pozniejszym wieku cukrzyca typ.1
Gdyby kobieta brała od 6000 do 10000 j.m wit D w ciazy i potem w okresie karmienia nie byłoby koniecznosci podawania dziecku wit D . Ok 10% z pobieranej przez matke wit D przedostaje sie w sposób naturalny do mleka matki.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 16:08   

Zapewne witamina D jest wytwarzana w skórze dlatego, że w pożywieniu jej brakuje i brakowało zawsze. Inaczej nasze organizmy nie traciłyby energii na jej produkcję.
Analogicznie organizmy wyższe utraciły zdolność syntezy aminokwasów egzogennych a zachowały zdolność syntezy aminokwasów endogennych, jako ważniejszych dla przeżycia.

Przyczyną krzywicy dawniej było ogólne niedożywienie dzieci w biednych rodzinach i przebywanie w suterenach oraz na ciemnych podwórkach przypominających studnie.
Dziś z kolei antysłoneczna histeria również powoduje szkody.
A skoro witamina D jest wytwarzana w skórze pod wpływem słońca, to tak ma być.
Zauważmy, że rośliny produkują witaminę C pod wpływem słońca, a my tego nie potrafimy.
JW
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 16:54   

Z tą witaminą D, co jest na rzeczy. Pan Doktor Tomasz Dangel, opisuje to że u swoich pacjentów w hospicjum, wysokie dawki witaminy D pomogły, czyli mamy do czynienia z bezcenną praktyką:

„Natomiast moje stanowisko jest inne ponieważ jestem lekarzem w hospicjum dla dzieci. Niektóre z nich doznawały patologicznych złamań kości (proszę sobie wyobrazić ich cierpienie). Dopiero przeprowadzenie wielokierunkowych badań i w ich wyniku wprowadzenie wysokich dawek witaminy D spowodowało, że od tamtej pory nie mieliśmy na szczęście ani jednego przypadku złamania (chociaż wiemy, że wszystkie te dzieci mają osteoporozę). W tamtym okresie zacząłem czytać na ten temat, sam stosować wysokie dawki witaminy D i zalecać ludziom, którzy zwracają się do mnie o porady żywieniowe. Jest to podejście, które możecie Państwo krytykować, jako typowo lekarskie (mimo, że inni lekarze zalecają znacznie niższe dawki niż ja). Proszę jednak pamiętać, że ja właśnie jestem lekarzem, więc postępuję zgodnie ze swoją wiedzą i etyką. Na swoją obronę powiem tylko, że kontroluję u swoich pacjentów stężenia 25(OH)D.”

http://www.bioslone.pl/fo...03523#msg203523

„Proszę jednak wziąć pod uwagę, że całkowicie kontroluję sposób odżywiania u swoich pacjentów (dieta zbilansowana, niskowęglowodanowa z naturalnych produktów podawana do żołądka + MO + KB), a mimo to nie potrafiłem zapobiec złamaniom patologicznym. Dlatego sięgnąłem po witaminę D. A Pan co zrobiłby na moim miejscu? Słuchał p. Słoneckiego i patrzył na cierpienie tych dzieci?”

http://www.bioslone.pl/fo...03586#msg203586

Więcej w linkach:
http://www.bioslone.pl/fo...03329#msg203329
http://www.bioslone.pl/fo...03409#msg203409
http://www.bioslone.pl/fo...03513#msg203513
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 17:25   

samarytaninen napisał/a:
Skoro już zrobiło się tak ciepło i miło, to chcę Ci serdecznie podziękować, choć nie wiesz i pewnie się nigdy nie dowiesz za co, gdyż dokonując dzisiaj po Twojej inspiracji analizy statystycznej aktualnych trendów na forum, zauważyłem coś co mnie niezmiernie ucieszyło.
:hug:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Paź 08, 2014 17:26, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 17:56   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zapewne witamina D jest wytwarzana w skórze dlatego, że w pożywieniu jej brakuje i brakowało zawsze. Inaczej nasze organizmy nie traciłyby energii na jej produkcję.
Analogicznie organizmy wyższe utraciły zdolność syntezy aminokwasów egzogennych a zachowały zdolność syntezy aminokwasów endogennych, jako ważniejszych dla przeżycia.

Przyczyną krzywicy dawniej było ogólne niedożywienie dzieci w biednych rodzinach i przebywanie w suterenach oraz na ciemnych podwórkach przypominających studnie.
Dziś z kolei antysłoneczna histeria również powoduje szkody.
A skoro witamina D jest wytwarzana w skórze pod wpływem słońca, to tak ma być.
Zauważmy, że rośliny produkują witaminę C pod wpływem słońca, a my tego nie potrafimy.
JW

Z witaminą D od słońca jest ten problem, że nieumiejętne korzystanie ze słońca prowadzi do niedoborów wit D.

Harper pisze- W wyniku długotrwałej ekspozycji na działanie promieni słonecznych sa syntetyzowane nieaktywne metabolity wit D.

A ludzie smażą się na słońcu bo skóra mocno opalona jest trendy, taka skóra nie jest w stanie wytworzyc aktywnych metabolitów wit D, to po pierwsze, a po drugie stosują kremy z filtrami UVB . Zarówno opalanie na brąz bez filtrów jak i z filtrami to jedno wielkie nieporozumienie, z tym ze stosujac kremy przynajmniej nie dochodzi do oparzeń, poza tym pożytek żaden.

Trzeba sie naświetlac słońcem codziennie w godzinach południowych ok 15 minut zeby był efekt w postaci syntezy wit.D w skórze. Nie opalac sie! Ludzie w godzinach południowych są w szkole albo w pracy więc niedobory są i będą i to jest fakt.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 18:17   

Dziękuję za odpowiedzi. Jak ze wszystkim: szkoły są dwie :)
Na szczęście to nie ja muszę decydować czy i ile tej witaminy podać niemowlęciu. Jutro ma planowaną wizytę u utytułowanego pediatry. Rodzice zrobią tak jak on powie.

Podoba mi się opowieść o babciach :D
http://www.bioslone.pl/fo...03618#msg203618
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 19:37   

xvk napisał/a:
Podoba mi się opowieść o babciach :D
http://www.bioslone.pl/fo...03618#msg203618


Tak zacna, że bez zajawki się nie obejdzie:
Cytat:
(...)
obie moje babcie. Osoby niespokrewnione ze sobą. Mieszkały osobno. Obie dożyły prawie 100 lat. Obie prawdopodobnie miały osteoporozę. Po przekroczeniu siedemdziesiątki łamały się regularnie w zwykłych sytuacjach domowych. Nogi, ręce, również kilkakrotnie złamania szyjki kości udowej, miednicy. Spędzały w łóżku wiele miesięcy z tego powodu.(Nigdy też żadna z nich nie miała odleżyn) Za każdym razem, lekarze dawali nam do zrozumienia, że już z tego nie wyjdą. Leżały w domu, pielęgnowane przez rodzinę. Nie przyjmowały żadnych leków ani suplementów, również witaminy D.
Jedna z babć zrastała się w normalnym czasie, druga natomiast za każdym razem zadziwiała wszystkich. Jej kości zrastały się bardzo szybko.
(...)
Ekstremalnie mało jadała właśnie ta babcia, która częściej się łamała, ale też błyskawicznie zrastała i tak szybko goiły się jej rany.
(...)
Jada bardzo mało. Tak mało, że trudno uwierzyć, aby to mogło wystarczyć do życia.
(...)
O zgrozo - całe życie pali papierosy. Już nie tak dużo, ale jednak codziennie. Czasem kieliszek lub więcej czegoś mocniejszego.
Babcie również zawsze miały pod ręką jakaś naleweczkę lub dobry koniaczek i codziennie raczyły się odrobiną ;)
Przy tych kobietach padają wszelkie normy poziomów witamin, czy czarne wizje osteoporozy.
(...)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 22:47   

wielka encyklopedia zdrowia (rosyjska) napisał/a:

Mechaniczne właściwości kości określają:
- zawartość substancji mineralnych i wody,
- stosunek komórek do substancji bezkomórkowej,
- rozciągliwość włókien kolagenowych
- ukrwienie.

Zwarta kość przeciętnie zawiera:
70% substancji nieorganicznych,
20% substancji organicznych
10% wody.
W kości gąbczastej:
składniki mineralne 35-40%
składniki organiczne 50 - 55%
woda 5-10%.
Matryca organiczna kości zawiera ponad 95% kolagenu.
…………..
pH płynów okołokostnych przesuwa się w stronę kwaśną.
Wysoka zawartość dwutlenku węgla w krwi przyczynia się do
tworzenia kości.

…………..
Dwutlenek węgla rozpuszcza się we krwi i tworzy kwas węglowy, który
zakwasza krew.

wielka encyklopedia zdrowia (rosyjska) napisał/a:

Kość zawiera 8,6 mg cytrynianu (sol kwasu cytrynowego) w 1g suchej masy.
Cytrynian ma wysoka zdolność kompleksowania jonów wapnia. Oprócz
kwasu cytrynowego w kości znajdują się kwasy: akonitowy, kwas bursztynowy, kwas fumarowy
i kwas mlekowy.

Mangan jest biogennym chemicznym pierwiastkiem,
aktywuje wiele procesów enzymatycznych, koniecznym jest
do syntezy chrząstki i tworzenia hemoglobiny.


Kosci powstaja z chrzastek.

wielka encyklopedia zdrowia (rosyjska) napisał/a:

Połączenie mineralne kości zabezpiecza odpowiedni
poziom wapnia i fosforu we krwi, ale tylko przy niskich poziomach
hormonów tarczycy. Podwyższone poziom hormonów
towarzyszy zniszczeniu kości i uwalnianiu soli wapnia do krwiobiegu.

……………………………………………………………………………………………..

Kości to nie tylko wapn, ale także i fosfor i wiele innych rzeczy,
które w jakiś sposób zawsze są pomijane. W procesie tworzenia kości wymiana
wapnia i fosforu zachodzi równoległe i w surowicy krwi stosunek miedzy wapniem
a fosforem powinien wynosić 1: 1,5. To jest najlepsza proporcja dla ich wspólnej asymilacji.

P.S.
Panie Witpldzie. Dziękuje za ostrzezenie. To jest moj ostatni post na tym forum. Woli pan uczyć się od trolla E_dyty. Pańska sprawa.
A teraz w tego forum rytm i rym pocaluj mnie pan gdzieś aż pójdzie dym.
Ja konta likwidować nie będę, bo E-dyta zaraz się zarejestruje pod tym samym nickiem, a tego uniknę jak pan mnie zabanuje na zawsze.

:papa:
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Czw Paź 09, 2014 09:03   

Pan niepokorny Kangur ma rację. Oprócz fosforu i wapnia dla kości jest ważny także krzem. Niech Pan nie rezygnuje Panie Kangurze bo Pana artykuły są ciekawe. Sam od roku szukam ciekawych artykułów o zależności różnych reakcji w organizmie zależnych od zmieniającego się ph. Dochodzę do takiego samego wniosku jak Pan że odkwaszanie to jest błędna teoria.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Czw Paź 09, 2014 09:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Czw Paź 09, 2014 22:19   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Gdzieś tu tkwi jakiś haczyk.
Zaleca się więcej niż dwa gramy wit.C w celu ochrony przed różnymi chorobami, szczególnie powstawaniem skrzepów.
Niektóre narządy wewnętrzne zwierząt zawierają dużo witaminy C, tyle co rośliny.
Tylko, że nie da się jeść wyłącznie tych narządów i dostarczają one
dziesiątek miligramów, a nie gramów wit.C. Podobne ilości zawierają owoce.
Więc nasi przodkowie nie mogli spożywać 2g tej witaminy przez cały rok, bo nie mieli jej skąd wziąć. Praktycznie taką ilość można dostarczyć tylko
z apteki.
Może syntetyczna witamina C to była ta słynna ambrozja, która bogom na Olimpie zapewniała nieśmiertelność?
pozdrawiam
JW

Nasi przodkowie nie mieli BPA na paragonach ze sklepu, tlenku siarki w powietrzu, fluoru w wodzie do picia, smogu spalin, dodatkow rzekomo niegroznych zywnościowych, promieniowania, rteci w zebach, kompozytow w zebach, plastikowych opakowan ... duzo by tego wymieniać. Każdy wie o co chodzi.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Śro Paź 15, 2014 19:55   

Molka napisał/a:
Ja suplementuje K2 teraz, miedzy innymi dlatego, ze suplementuje D3, boje sie samą D3 wobec powyzszych faktów :P Mam bardzo niski poziom D3 - 13,5 ng/ml.
Mam nadzieję Molka że będziesz zdawała relację jak u Ciebie działa duet witamina D i K2. Ukazał się najnowszy film Jerzego Zięby, trochę mówi też o kolagenie, i to że gęstość kości nie jest aż tak wiarygodnym miernikiem: https://www.youtube.com/watch?v=WJvVW70l0bA

A że wątek jest o witaminie C, też jest nowy wykład o leczeniu witaminą C: https://www.youtube.com/watch?v=xl5RzHAWboY
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 15, 2014 20:15   

http://www.dobradieta.pl/...p=242726#242726 napisał/a:
gęstość kości nie jest aż tak wiarygodnym miernikiem

http://www.dobradieta.pl/...p=242435#242435

:|
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Paź 15, 2014 20:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pią Paź 17, 2014 23:01   

Wiecie ktoś jak się dokładnie robi wlewy dożylne z askorbinianu sodu?
Czy może to być ten askorbinian sodu który jest dodawany jako przeciwutleniacz spożywczy czyli E301? Czy musi to być jakiś czystszy i też z tego powodu droższy?
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Paź 18, 2014 03:23   

Odpowiedź brzmi - zapomnij!

Ale to ciekawe zagadnienie, polecam artykuł:
www.doctoryourself.com/RiordanIVC.pdf
Cytat:
(...)The Riordan intravenous vitamin C (IVC) protocol involves the slow infusion of vitamin C at doses on the order of
0.1 to 1.0 grams ascorbate per kilogram body mass (Riordan, et al., 2003). IVC use has increased recently among integrative and orthomolecular medicine practitioners: a survey of roughly 300 practitioners conducted between 2006 and 2008 indicated that
roughly ten thousand patients received IVC, at an average dose of 0.5 g/kg, without significant ill effects (Padayatty, et al., 2010).(...)


Choć w sumie, jest klient, jest i sprzedawca:
http://witamina-c.manifo.com/
Ciekawe czy można kupić na wynos.
:hihi:
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Paź 18, 2014 03:52, w całości zmieniany 9 razy  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Sob Paź 18, 2014 22:24   

O czym mam zapomnieć bo nie bardzo rozumiem przesłanie tego fioletowego krzyczącego czasownika.
"1 Zabieg Vitaminy C 180 zł (30 min)"
Jak w 30 minut maja mi zrobić wlew, który robi się praktycznie od rana do wieczora?
Chyba że to ma być pomnożone przez ilość godzin w ciągu dnia, tylko nie wiem czy to ma być żart w sumie średnio mi do śmiechu.
Zastanawia mnie skąd wziąć taki askorbinian sodu, taki który się nadaję do kroplówek.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Paź 18, 2014 22:41   

daniel_K napisał/a:
O czym mam zapomnieć

Takie pojęcia jak jałowość, apirogenność, osmolarność, balans elektrolitów, balans płynów.
Popatrz jak Pani w aptece, mgr. farmacji, dostała po uszach, za przygotowywanie płynów infuzyjnych, co jest zastrzeżone wyłącznie dla lecznictwa zamkniętego.
http://www.aptekarzpolski...1561&Itemid=119

Jeśli już mam zająć praktyczne stanowisko, to dwa litry świeżego soku z buraków do popijania przez cały dzień są w stanie przyjąć dowolną, logiczną dawkę witaminy C,
tylko po co?

Nawet horrendalne 50g daje w tym wypadku roztwór tylko 2,5% dodatkowo przecież pięknie "buforowany" naturalną alkalicznością soku z buraków.

Wlewy to metoda klinicznie, gdy można nie przeżyć dni i taki pacjent powinien być klinicznie monitorowany, to nie jest domowa zabawka.

IMHO
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Paź 18, 2014 23:07, w całości zmieniany 7 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 15:42   

vvv napisał/a:
Popatrz jak Pani w aptece, mgr. farmacji, dostała po uszach, za przygotowywanie płynów infuzyjnych, co jest zastrzeżone wyłącznie dla lecznictwa zamkniętego.
http://www.aptekarzpolski...1561&Itemid=119
Chodziło o przygotowywanie płynów z cytostatykami. Żaden oficjalny schemat leczenia raka nie przewiduje stosowania witaminy C jako cytostatyku. Witamina C jest przewidziana do leczenia szkorbutu, którego już się i tak nie spotyka.
Skądinąd uzasadnienia sądu i obrony same w sobie zawiłe i obszerne. Warto tam zajrzeć, żeby wiedzieć, na co idą nasze podatki.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 16:59   

Nawet zwykła kroplówka z "samą wodą" (apirogenna, izotoniczna)
ma status leku Lz, czyli tylko dla lecznictwa zamkniętego.

http://www.rynekaptek.pl/...ie-lz,2119.html napisał/a:
Zgodnie z interpretacją prawa wydaną przez Głównego Inspektora Farmaceutycznego, leki przeznaczone wyłącznie do lecznictwa zamkniętego (Lz) mogą być wydawane z aptek wyłącznie na podstawie zapotrzebowania.

Zapotrzebowanie stanowi załącznik do rozporządzenia w sprawie wydawania z apteki produktów leczniczych i wyrobów medycznych.

Tym samym apteki nie powinny wydawać leków oznaczonych jako Lz
na podstawie recepty lekarskiej.

8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Paź 19, 2014 17:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 17:20   

Aleście się rozpisali panowie, a mi chodzi o to czy takie coś można po prostu użyć do tej terapii dożylnej.
http://www.ebay.com/itm/N...=item35dd44d5ab
http://www.ebay.com/itm/N...=item4ab06e7167
Nie żebym robił reklamę ale to jest chyba to samo co ten zwykły E301 czyli to :
http://allegro.pl/askorbi...4706614132.html
25kg za 500 zł.
Ja się tam nie boję eksperymentować, bardziej bym się bał że se żyłe rozwale wenflonem
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Nie Paź 19, 2014 17:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 21:04   

http://www.cqs.com/recnac.htm
Projekt RECNAC
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 23:55   

Cytat:
Projekt RECNAC
Conclusions
We believe that IAA has potential as a chemotherapeutic agent. We hope our protocols for mixing and infusion of IAA, precautions to be taken before and during its use, and clinical case reports will justify further clinical trials and research with IAA for patients with metastatic disease. We do not believe it is a cure for all cancers. Although it shows promise as a sole therapy, particularly in renal cell carcinoma, it should be used primarily as an adjunct to other effective therapies.

JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 04, 2014 15:47   

http://www.cqs.com/recnac.htm
Projekt RECNAC
Cytat:
Given the amount of fluid which is used as a vehicle for the ascorbate and the sodium hydroxide/sodium bicarbonate used to adjust the pH, any condition which could be adversely affected by increased fluid or sodium is relatively contraindicated. For example: congestive heart failure, ascites, edema, etc.
As with any intravenous site, infiltration is always possible.
Ascorbate should only be given by intravenous drip. It should never be given IV push, as the osmolality of high doses are capable of sclerosing peripheral veins, nor should it be given intramuscularly or subcutaneously. There is always a trade-off between fluid volume and osmolality. We have found an osmolality of less than 1200 milliOsmal to be tolerated well by most patients

Zauważmy, że dożylnie podawana witamina C czyli kwas askorbinowy, jest zbuforowana węglanem sodu do obojętnego pH. Podawany jest nie kwas ale sól tego kwasu, czyli obojętny askorbinian sodu.
Czysty kwas askorbinowy rozpuszczony w wodzie ma pH soku żołądkowego:
pH = 3 (5 mg/mL); pH = 2 (50 mg/mL)
i nie nadaje się do infuzji.
JW
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Lis 05, 2014 13:09   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Zauważmy, że dożylnie podawana witamina C czyli kwas askorbinowy, jest zbuforowana węglanem sodu do obojętnego pH. Podawany jest nie kwas ale sól tego kwasu, czyli obojętny askorbinian sodu.
Czysty kwas askorbinowy rozpuszczony w wodzie ma pH soku żołądkowego:
pH = 3 (5 mg/mL); pH = 2 (50 mg/mL)
i nie nadaje się do infuzji.
JW


A ten pan śmiał się do rozpuku z takich zaleceń i brał dożylnie olbrzymie dawki witaminy C. Przykuty do łózka, wyleczył się z nieuleczalnej choroby i mógł dalej pracować w swoim zawodzie.
http://en.wikipedia.org/wiki/Norman_Cousins
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Lis 05, 2014 23:57   

Problem polega na tym, że w anglosaskich relacjach pojęcia ascorbate, vitamin C, ascorbate acid, ascorbate sodium stosują zamiennie i trzeba szczegółowo wgłębiać się, co autor miał na myśli. Tym bardziej w relacjach z drugiej ręki, z Wikipedii.
JW
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 03:27   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Problem polega na tym, że w anglosaskich relacjach pojęcia ascorbate, vitamin C, ascorbate acid, ascorbate sodium stosują zamiennie i trzeba szczegółowo wgłębiać się, co autor miał na myśli. Tym bardziej w relacjach z drugiej ręki, z Wikipedii.
JW


A oto sam Norman Cousins na wideo. Od 8 minuty mowi o witaminie C i ile tej witaminy C jemu aplikowali.
https://www.youtube.com/watch?v=mqLAcpXzNks
Pańska znajomość zamienników w jeęzyku angielskim jest raczej dyskusyjna. Pan dalej będzie twierdzić, ze należy się odkwaszać a nie zakwaszać, bo pan przekopiował tekst z książki jakiegoś gabinetowego autorytetu, a autorytet się nie myli.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 21:03   

To nie jest kwestia autorytetu, tylko dokładne przeczytanie protokołu tych prac, gdzie stosowali infuzje z witaminy C i co wpuszczali w żyłę.
Cytat jest czarno na białym. To byli praktycy z wieloletnią praktyką.
http://www.cqs.com/recnac.htm
Myślałem, że Australijczyk łatwiej pojmie ten tekst, niż ja.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 22:15   

Wreszcie, osobiście spotkałem człowieka, który zniszczył sobie stawy, już nawet nie infuzją kwasów, ale terapią Tombaka, która w w dniach kumulacji przewidywała wypijanie na dobę 1,5 litra świeżego soku z cytryny. Szacunkowo, to było około 0,5 g kwasu askorbinowego oraz ze 20 g kwasu cytrynowego. Przyjmowane nie do żyły, ale naturalną drogą, przez jelita.
Wystarczyło, żeby zakwasić organizm i zniszczyć do reszty stawy.
JW
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 22:36   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wreszcie, osobiście spotkałem człowieka, który zniszczył sobie stawy, już nawet nie infuzją kwasów, ale terapią Tombaka, która w w dniach kumulacji przewidywała wypijanie na dobę 1,5 litra świeżego soku z cytryny. Szacunkowo, to było około 0,5 g kwasu askorbinowego oraz ze 20 g kwasu cytrynowego. Przyjmowane nie do żyły, ale naturalną drogą, przez jelita.
Wystarczyło, żeby zakwasić organizm i zniszczyć do reszty stawy.
JW

To ogromna ilość kwasów. Piszecie panowie tak że mam wrażenie że im więcej czytam tym mniej wiem. Z tego co mi kiedyś tłumaczono wiem tyle że niskie ph kwasów żołądkowych czy moczu nie musi oznaczać zakwaszenia całego organizmu.
Przepraszam za tendencyjne powroty do tematu ale jest to dla mnie istotne. Mam jeszcze w pamięci czas w którym lekarz stwierdził u mnie rzekomą nadkwasotę a specyfiki które miały temu zaradzić nawyczyniały tylko tyle że nie trawiłem dobrze niczego co zjadłem.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Czw Lis 06, 2014 22:42, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 22:56   

W żołądku jest bodajże 2g kwasu solnego i pH=2

Mocz nie jest bardziej kwaśny niż pH-5.
Ile to jest pH-5? Niewiele, typowe wino ma pH mniejsze niż 4 i nie czuje się kwasu.

JW
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 23:51   

Śmiem wątpić w tą szkodliwośc "kwasów" dostarczanych dożołądkowo. Sam próbowałem tą terapie tombaka w podstawowej wersji i mi tylko syfów nawywalało od tych cytryn. Reakcja oczyszczania? :) )) Jak żołądek ma przyjmijmy już te Ph2 to jak może zaszkodzić mu coś co ma nie mniej niż Ph2? To tak jakby się chciało zalkalizować wodę gazowana wodą mineralną.
Brałem po 5g witaminy C po kilka razy dziennie na łyżeczce i żyje, teraz tego ani nie zapijam tylko śliną rozcieńczam. A no i strasznie mi szkliwo zniszczyło aż mnie zęby bolą ...
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lis 07, 2014 06:13   

daniel_K napisał/a:
Śmiem wątpić
daniel_K napisał/a:
i strasznie mi szkliwo zniszczyło
'Głupota ma pewien urok, ignorancja nie' :keep:
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pią Lis 07, 2014 09:51   

Jak byś nie widział w tym sarkazmu ...
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Lis 07, 2014 11:45   

Znajdź różniCe.
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Lis 07, 2014 11:54, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 10:58   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wreszcie, osobiście spotkałem człowieka, który zniszczył sobie stawy, już nawet nie infuzją kwasów, ale terapią Tombaka, która w w dniach kumulacji przewidywała wypijanie na dobę 1,5 litra świeżego soku z cytryny. Szacunkowo, to było około 0,5 g kwasu askorbinowego oraz ze 20 g kwasu cytrynowego. Przyjmowane nie do żyły, ale naturalną drogą, przez jelita.
Wystarczyło, żeby zakwasić organizm i zniszczyć do reszty stawy.
JW


Urywki z ksiazki Normana Cousins-a p.t. "Anatomia choroboy z punktu widzenia pacjenta".

Cytat:
W sierpniu 1964 roku wróciłem do domu z podróży zagranicznej i poczułem lekką niedyspozycję. Pojawiła się gorączka, ból pojawił się w całym ciele. Mój stan pogorszył się gwałtownie: po tygodniu ciężko było obracać szyja, chodzić, poruszać palcami, podnosić ręce. OB skoczył powyżej 80. Byłem w szpitalu gdy OB osiągnął 88. Tydzień później już było 115, a to już uważa się za stan krytyczny.

Z każdym dniem bylem coraz bardziej przekonany, że szpital, to nie miejsce dla poważnie chorego. Uderzające zaniedbanie w podstawach sanitarnych i higienicznych. Warunki, w których gronkowce i inne patogeny mogą rozprzestrzeniać się szybko, zbyt częste (czasami masowe) stosowanie promieniowania rentgenowskiego, nadmierne używanie silnych środków przeciwbólowych i uspokajających (bardziej dla wygody personelu medycznego - tak łatwiej jest poradzić sobie z ciężkimi pacjentami) System, w którym procedury kliniczne są umieszczane na pierwszym miejscu, a odpoczynek i relaks pacjenta jako ostatni (choć długi sen dla każdego pacjenta to nie prezent, i tego nie powinno przerywać kaprysami personelu medycznego!). Wszystkie te i wiele innych niedociągnięć dzisiejszych szpitali zasługują na poważną krytykę.
Ale najbardziej mi się nie podobało jedzenie szpitalne. Nie dlatego że dieta była słaba i nie wyważona, ale wydawało mi się całkowicie niedopuszczalna obfitość produktów przetworzonych, w tym te które zawierają szkodliwe konserwanty i barwniki. Biały chleb z rafinowanej mąki z dodatkiem chemicznych środków zmiękczających podawano w nadmiarze do każdego dania. Warzywa są zwykle rozgotowane i dlatego praktycznie nie mają wartości odżywczych.
Lekarz zezwalał mi na odmowę procedur przeprowadzanych w klinice. Byłem bardzo szczęśliwy, że mój lekarz był człowiekiem, który może wyobrazić sobie siebie na miejscu pacjenta. Dr William Hitcig wspierał mnie gdy podjąłem zdecydowane działania, aby odeprzeć atak laborantów spragnionych mojej krwi.

Byliśmy bliskimi przyjaciółmi od ponad dwudziestu lat, a on nie wiedział o moim zainteresowaniu medycyną. Często omawialiśmy artykuły opublikowane w prasie medycznej. On nie miał zamiaru niczego ukrywać przede mną niczego co dotyczyło mojej choroby, przekazywał mnie rożnym specjalistom, których prosił o konsultacje. Wszyscy doszli do konsensusu, ze ja cierpię na kolagenozę (choroba tkanki łącznej) Kolagenoza to wszystkie choroby stawów oraz choroby reumatyczne). Kolagen to włóknisty materiał, który wiąże komórki. Krótko mówiąc, ja już ledwie moglem poruszać rękami i nogami oraz z trudem moglem przewrócić się w łóżku. Pod skórą zaczęły się tworzyć stwardniałe guzy a to oznaczało, że już jest porażony cały organizm. W najtrudniejszej chwili choroby moje szczeki się nie zamykały.

Dr Hitcig wezwał ekspertów z rehabilitacyjnej kliniki Howard Rusk w Nowym Jorku. Oni potwierdzili i uściślili diagnozę: Choroba Bechterewa (zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa) Oznacza to przewlekłą, postępującą chorobę tkanki łącznej kręgosłupa.
Zapytalem doktora Hitciga, jakie są moje szanse na całkowite wyleczenie. On szczerze przyznał, że jeden z ekspertów powiedział mu, że ja mam jedną szansę na pięciuset. Ten sam ekspert zauważył, że nigdy nie spotkał osobiście przypadku odzyskania zdrowia przy zmianach niemal w całym organizmie.
………………………………………………………………………..
Czytałem, że witamina C wspomaga utlenianie (czyli dotllenianie) krwi. W trakcie niszczenia kolagenu obserwuje się niewystarczające lub albo spowolnione utlenianie. Czy jest to kolejny argument do zastosowanie kwasu askorbinowego? Co więcej, według niektórych doniesień z badań medycznych, osoby cierpiące na choroby kolagenowe, wykazują brak witaminy C. Czy to oznacza, że organizm zużywa duże ilości witaminy C w walce z niszczeniem kolagenu?
………………………………………………………………………….
Opracowałem cały program (rozśmieszania - uwaga Kangura) i czułem, że lepiej zacząć od komiksów i filmów. Allen Funt, dyrektor w humorystycznym programie telewizyjnym wysłał kilka filmów i projektor filmowy. Pielęgniarka otrzymała instrukcje dotyczące wyświetlanie filmów. Byliśmy nawet w stanie uzyskać jakieś stare filmy braci Marx. Opuszczali zasłony i włączali projektor.
To działa! Ucieszony odkryłem, że dziesięć minut niepohamowanego do kolki śmiechu dawało efekt znieczulający, a to pozwoliło mi spać przez dwie godziny bez bólu. Kiedy przeciwbólowy efekt śmiechu minął znowu włączaliśmy projektor filmowy. Czasami pielęgniarka czytała mi zabawne historie.
Jakie może być naukowe potwierdzenie mojej teorii, że śmiech - tak jak wszystkie pozytywne emocje - wpływają na procesy biochemiczne, przesuwając je w pozytywna stronę? Jeśli śmiech naprawdę ma działanie lecznicze, to można wysunąć twierdzenie (przynajmniej teoretycznie), że śmiech wzmacnia zdolność organizmu do zwalczania stanów zapalnych. Więc sprawdziłem OB bezpośrednio przed "sesja" śmiechu i kilka godzin po serii "sesji". Za każdym razem indeks spadał o co najmniej pięć jednostek. Sam w sobie spadek nie był istotny, ale ważne było, ze OB spadało równomiernie. Byłem szczęśliwy: teraz stare powiedzenie ze śmiech to zdrowie się potwierdziło. Był jednak jeden negatywny efekt mojej fascynacji ze śmiechu - przeszkadzałem innym pacjentom. W końcu wynająłem pokój w hotelu i tam się przeprowadziłem. Bylem zadowolony i tam spotkała mnie nieoczekiwana zaleta: Pokój był trzy razy tańszy niż pobyt w szpitalu. Inne korzyści są niezliczone. Nie budzili, aby się wykąpać, zjeść, połknąć lekarstwa, zmienić pościel wykonać analizę lub poddać się kontroli terapeutom. I cieszyłem się pokojem i spokojem oraz byłem pewien, że to przyczyni się do ogólnej poprawy.
A jakie miejsce w programie odzyskania zdrowia zajął kwas askorbinowy? Dr Hitcig nie był przeciwny jego stosowania, ale ostrzegł mnie przed poważnymi konsekwencjami, które są opisane w artykułach naukowych. On także ostrzegł mnie, że wysoka dawka kwasu askorbinowego może zakłócać pracę nerek. Jednak w tej chwili ja nie przejmowałem się nerkami - wydawało mi się, że jeśli porównać chore nerki z całkowitym bezruchem to warto zaryzykować. Dowiedziałem się od dra Hitcig-a o jego słynnych eksperymentach z dużymi dawkami witaminy C i on potwierdził, że w klinice były przypadki, w których pacjenci otrzymywali do 3 gramów domięśniowo.

I tu pojawiło się pytanie.A jeśli bezpośrednio podawać kwas askorbinowy do krwi (poprzez wlew dożylny) czy to może zapewnić bardziej efektywne przyswajanie witamin, ale czy organizm będzie w stanie wytrzymać wysoką dawkę infuzji witaminy C? Wiedziałem, że tylko pewną ilość kwasu askorbinowego organizm może przyswoić, reszta będzie wydalana z moczem.
Czy przyswajanie kwasu askorbinowego jest uzależnione od czasu? Im więcej o tym myślałem, tym bliżej bylem twierdzącej odpowiedzi. A jeśli zacznę wprowadzać kwas askorbinowy kroplówką, to wtedy można znacznie zwiększyć dawkę. Postanowiłem zacząć od 10 gramów na dzień, i doprowadzić do 25 gramów.
Dr Hitcig był oszołomiony, gdy usłyszał o 25 gramach. Ta dawka znacznie przekracza wszystkie dotychczas zarejestrowane dawki. Przypomniał również o możliwości negatywnego wpływu nie tylko na nerki, ale także na żyły na rekach. Co więcej, on nie miał dowodów, aby potwierdzić, że organizm nawet w ciągu 4 godzin rozprawi się z ogromną dawkę kwasu askorbinowego i nie wydali go z moczem.
Myślałem jednak, że gra warta świeczki: kilka żył przestanie funkcjonować, ale przemogą niewidzialnego wroga, który zjada tkankę łączna i to jest o wiele ważniejsze. Aby upewnić się, że jesteśmy na dobrej drodze, zrobiłem badanie krwi na OB przed pierwszym zabiegiem z 10 g kwasu askorbinowego, a 4 godziny później - w drugiej analizie OB spadła aż o 9 jednostek! Byłem w siódmym niebie! Kwas askorbinowy działał pozytywnie. Podobnie jak śmiech. Potężna kombinacja ciosów atakowała truciznę, która niszczy tkankę łączną.Temperatura spadła, puls nie walił jak oszalały.
Stopniowo zwiększano dawki. Na drugi dzień wprowadzano przez IV 12,5 gramów kwasu askorbinowego na trzeci - 15 gramów i stopniowo pod koniec tygodnia doprowadzono do 25 gramów. Tymczasem "Program śmiechu" był stosowany w pełni sił. Przestałem brać narkotyki i środki nasenne. Wrócił do mnie sen - błogosławiony, naturalny sen bez bólu! Spałem spokojnie jak dziecko, a dnia ósmego bez bólu moglem ruszać swoimi kciukami.(przypis Kangura: kciuki znajdowały się najbliżej wlewu kwasu).OB nadal spadało. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom: pogrubienie i węzły na szyi i na grzbiecie dłoni wydawało się, ze zaczęły się zmniejszać. Nie miałem wątpliwości, że wrócę do zdrowia. Mogłem się poruszać; Nie potrafię opisać, jak wspaniałe jest to uczucie!

Nie mówię, że wszystkie moje dolegliwości zniknęły w mgnieniu oka. Przez wiele miesięcy nie mogłem podnieść rękę, aby sięgnąć książkę z najwyższej półki. Moje palce nie są tak zręcznie i nie nadają się do gry na pianinie. Szyją ledwo moglem obracać, czasem występowało drżenie kolan i ścinało mnie z nóg, byłem zmuszony do noszenia od czasu do czasu specjalnego gorsetu. To wystarczyło jednak aby wrócić do pracy.. To był dla mnie cud.



Tłumaczenie: Kangur
Źródło:
http://libatriam.net/read/211854/0/

Nie moglem znaleźć w necie w elektronicznej formie tej książki ani po polsku ani po angielsku. Przetłumaczyłem z rosyjskiego.

A teraz kilka pytań do użytkowników.

- OB (Odczyn Biernackiego). Odczyn opadania erytrocytów został odkryty przez polskiego patologa Edmunda Biernackiego w 1897 roku, a mechanizm tego zjawiska jeszcze nie został w pełni do dziś poznany. I nie będzie poznany dopóty dopóki medycyna oficjalna będzie uznawała, ze nasza krew powinna mieć zasadową reakcje krwi. Przy kwaśnej reakcji krwi nie ma zjawiska zlepiania się erytrocytów w "słupki monetarne", a przy kwaśnej reakcji krwi takie zjawisko nie występuje.
Czy ktoś potrafi wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje? Podpowiem, ze wchodzi w grę ładunek erytrocytow i ich ciężar.

Zakwaszony Pan Antoni.
Panie Witoldzie. Jakby Pan Antoni nie był uprzednio jak ogórek zakwaszony, to by wyszedł z pańskiej arkadii nogami do przodu z powodu zatrucia amoniakiem.
Mam nadzieje, ze teraz Pan zrozumie dlaczego.

Smiech to zdrowie.
Czy ktoś potrafi oddychać podczas śmiechu? Otóż jak nie oddychamy, to zatrzymujemy dwutlenek węgla w organizmie. Dwutlenek węgla rozpuszcza się we krwi i tworzy z woda (krwią) kwas węglowy. Kwas węglowy zakwasza krew, kwaśna krew zmniejsza powinowactwo tlenu z hemoglobiną. Hemoglobina uwalnia wiecej tlenu do organizmu dotleniając niedotlenione komórki.

Jeszcze raz pozwolę sobie załączyć wykres nasycenia hemoglobiny tlenem i oddawania tlenu w zależności od czynników zewnętrznych. Z tym wykresem powinien się zapoznać każdy konował który chce się zwać lekarzem i umieć czytać ten wykres.
Najprostszy przykład z tego wykresu; organizm podnosi temperaturę ciała i w ten sposób powoduje zakwaszenie krwi, co w efekcie skutkuje dotlenieniem chorych komórek. Po co wysyłać pacjenta do drogich komór hyperbarycznych (komory z podwyższonym ciśnieniem tlenu), jak można prostym domowym sposobem się zakwasić i uzyskać taki sam efekt uzdrawiający?

_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Łysica 

Dołączył: 22 Wrz 2014
Posty: 65
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 20:06   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wreszcie, osobiście spotkałem człowieka, który zniszczył sobie stawy, już nawet nie infuzją kwasów, ale terapią Tombaka,

To ja jestem drugi, choć nie spotkany osobiście.
daniel_K napisał/a:
Śmiem wątpić w tą szkodliwośc "kwasów" dostarczanych dożołądkowo. Sam próbowałem tą terapie tombaka w podstawowej wersji i mi tylko syfów nawywalało od tych cytryn. Reakcja oczyszczania?

Ja nie wątpie, z tym że to była ta wersja "lecznicza", która mnie wyleczyła z normalnych do strzelających stawów.
Może miało by to inny oddźwięk jakbym nie był wtedy roślinożercą? Nie wiem?
Ale wiem na pewno że mi to nie pomogło na nic, wręcz zaszkodziło. Od tamtegu momentu strzelają mi kości w stopie, w kręgosłupie na odcinku szyjnym jakby ktoś piachu nasypał, barki, chyba nie ma stawu który by sobie nie chrupnął.
Powoli, bardzo powoli to przechodzi, może znikną całkiem te chrupy, mam nadzieję że tak.
Sok z jednej cytryny na dzień lub dwa O.K. ale nie pić tego wiadrami. :shock:
Ostatnio zmieniony przez Łysica Nie Lis 09, 2014 20:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 21:50   

Nie wiem jak z tym sokiem z cytryny bo wiadrami tego nie waliłem, ale jak jadłem po 20g witaminy C dziennie to dopiero mi przestały stawy trzeszczeć, zwłaszcza w palcach u rąk. Teraz dośc mocno ograniczyłem witaC.
Nie wierze i nie uwierze w teorię zakwaszenia bo jest to bzdura taka sama jak Ebola i AIDS razem wzięte.
Kwestią jest dlaczego stawy zaczynaja trzeszczeć(boleć?) a nie jak sam ten skutek usunąć.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Nie Lis 09, 2014 21:51, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 22:34   

Kangur przeciez kazdy lekarz zna efekt Bohra . Nie pojmuje toku Twojego rozumowania. Co ma efekt Bohra do tego ze krew powinna miec ph kwasne wg Twoich teorii?
Krew nie bedzie miała ph kwasne bo bufory na to nie pozwalają, chyba że zostaną przekroczone ich możliwości utrzymania homeostazy, wtedy faktycznie dochodzi do kwasicy badz zasadowicym tylko problem polega na tym, że człowiek wtedy czuje sie źle, bardzo źle.

Albo z tym smiechem, to nie jest tak, ze CO2 powoduje zakwaszanie krwi i dlatego hemoglobina łatwiej uwalnia tlen, bzdura na resorach, to co chcesz powiedziec ma miejsce w okreslonych obszarach układu krazenia, we włosniczach i ph tam ulega wziększeniu bądz obniżeniu. W naczyniach włosowatych pecherzyków płucnych jest odwrotnie niz w tkankowych włośniczkach, w płucnych masz wysokie cisnienie parcjalne O2, niskie CO2, wyzsze ph i nizsza temperature, w tych warunkach tlen łaczy sie z hemoglobina prawie w 100%. Natomiast we włosniczkach narzadów, tkanek masz sytuacje odwrotną, wysokie cisnienie parcjalne CO2, niskie O2, nizsze ph, i wyzsza temperature, w tych warunkach hemoglobina łatwo oddaje O2 tkankom.(bardzo ogólnym zarysie.) Wszystko po to by wymiana gazowa była mozliwa.
Odnosze wrazenie, ze Ty rozumujesz to tak , ze gdy bedziemy miec kwasna krew to bedziemy super dotlenieni, hai life. Kwas weglowy z CO2 nie zakwasza krwi bo dysocjuje na jon wodoroweglanowy który zostaje zwiazany przez bufor wodoroweglanowy a wodór wiąże sie z hemoglobina. :shoot:
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 09:02   

daniel_K napisał/a:
N
Kwestią jest dlaczego stawy zaczynaja trzeszczeć(boleć?)

Czy znalazłeś na to pytanie odpowiedź? Z twojego postu wnioskuję ,jakby ,to był niedobór witaminy C.Czy jest ,to słuszny kierunek?
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 10:31   

Tak, tylko kwestia jest właśnie nie sam niedobór tylko jego powód. Np. Jak masz dużo stresu to nie masz żrać tego na kilogramy tylko zmniejszyć stres. I inne jakieś toksynogenne przyczyny żeby starczyło witaminy c na naturalne potrzeby. Nie o to chodzi żeby nie chorować, ale żeby nie pakowac się w chorobę np. paląc papieroski.
Tak samo np. nie robi mi się kamień nazebny, ani nie widzę żeby mi się zęby w ogóle psuły.
Ale u mnie mogła tak naprawde pomóc zmiana diety bo wywaliłem zboża i mleko CAŁKOWICIE i mogę se teraz bzdurnie myśleć że witace mi pomogła? I jem niesamowite ilości białka na dzień, takie że już dawno powinienen być na cmentarzu z przebiałczenia :P A może właśnie duża ilośc białka na dzień plus dużo witace i innych witamin (bo jak zjesz kilo wątroby na dzień to jest ich sporo) polepszyły trzeszczałke stawów. To są moje już długoletnie konkluzje które służą mi a niekoniecznie komuś innemu. Mi tak już pasuje i spodobało się jedzenie mięsa że nie mam ochoty na żadne ciasteczka, pumpernikle i inne bzdety. Za warzywami też nie przepadam wcale nie są takie super. Jak popatrzysz np tu. http://nutritiondata.self...products/3468/2 ile mają witamin i minerałów produkty mięsne i porównasz do roślin to się możesz zdziwić.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Pon Lis 10, 2014 10:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 10:55   

Mnie na stawy lepiej działa witebe niż witace.
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 13:20   

Side też nie w tym wątku pisze. Danielu K, masz jakieś doświadczenia z kręgosłupem?
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 13:38   

Abaszydze tak mam doświadczenia z kręgosłupem bo męczyło mnie latami lumbago, czy jak to zwą potocznie korzonki. Teraz już mnie nie męczą :)
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pon Lis 10, 2014 23:40, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 14:15   

U mnie z warcholstwem krótka piłka: http://www.bioslone.pl/fo...05473#msg205473
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 14:33   

Krytyka potrzebna, ty trzymasz ją na jakimś poziomie, no ale ten kuglarz... no proszę przecież on nie jest normalny.
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 14:42   

abaszydze napisał/a:
Krytyka potrzebna
Też tak uważam, a odpowiednim miejscem krytyki Biosłone jest Niemedyczne Forum Biosłone: http://www.bioslone.pl/forum/index.php
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 17:18   

ps. To jest watek dot wit C wiec swoje zdjęcia i zale proszę publikowac w miejscu do tego przeznaczonym.

Słusznie
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pon Lis 10, 2014 23:47, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 17:40   

Molka czy mogła byś usunąć wszystkie posty nie mające związku z tematem a przy okazji zbanować Józefa Słoneckiego?
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 17:43   

Grzegorz R napisał/a:
Molka czy mogła byś usunąć wszystkie posty nie mające związku z tematem a przy okazji zbanować Józefa Słoneckiego?
I zatrzeć ślady...
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 18:36   

abaszydze napisał/a:

Nie bronię piszę co uważam.
A co uważasz? Na razie twoja działalność na forum ogranicza się do biadolenia na to że DO zniszczyło ci zdrowie i na przyłączaniu się do pyskówek. Nie widzę żebyś zgłębiał zagadnienia związane z dietą i zdrowiem.
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 18:42   

Czytam z wielką uwagą co piszesz ty i Daniel K, bo najwięcej się udzielacie mało się odzywam ze względu na nieśmiałość. Pyskówek nie lubię zaciemniają forum, a chodzi o zdrowie.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 19:19   

abaszydze napisał/a:
chodzi o zdrowie.
i dlatego właśnie ciągle szukam podejmuję nowe tematy związane ze zdrowiem. Często w dyskusji wynikają różnice zdań a nawet kłótnie. Co z tego że czasem idzie nawet na noże? W takim wirze najczęściej powstaje coś sensownego bo to zmusza do intensywniejszego myślenia. Odkąd zastosowałem u siebie żywienie niskowęglowodanowe nie ma roku żebym na nie kogoś nie namówił. Przez cały czas pogłębiam wiedzę na ten temat. Ludzie wymieniając poglądy czasem się ze sobą spierają, kłócą, walczą. Taka jest ludzka natura. Ale jeśli to do niczego sensownego nie prowadzi to nadaje się to psu na budę.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 19:25   

side napisał/a:
Józef Słonecki napisał/a:
Szanowny Panie Jarmołowicz!
Czy byłby Pan tak uprzejmy i usunął wątki poświęcone mojej osobie? Zarówno te pochlebne, jak i szkalujące mnie - wszystkie!
Z góry dziękuję za ten drobny gest dobrej woli.


Józef Słonecki napisał/a:

Obrazek


Obłuda ludzka nie zna granic

No niestety mimo bezstronnosci w sporze musze przyznac racje mojemu bratu w smalcu, jeszcze niedawno Mistrz pisal o 4eS tak:
Mistrz napisał/a:
Formuła 4es - smak, srak, samoośmieszenie, szambo

albo
Mistrz napisał/a:
Oni są jak te muchy - przyciąga je , więc u nas miejsca nie zagrzeją. Dlatego zbierają się w szambie JW*.

* JW - Witold Jarmołowicz herbu Szambo

http://www.bioslone.pl/fo...cseen#msg210711

albo, ze na 4es kobietom rosna brody. Oczywiscie stosowne obrazki tez moge wkleic, bo Mistrz przed napisaniem podania poukrywal stosowne tematy, ale siec ma to do siebie, ze nic z niej nie znika a odbitke zawsze mozna strzelic.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Lis 10, 2014 19:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 20:30   

side napisał/a:
pan Jarmołowicz nie obraza i nie zniewaza Pana publicznie


Nie taki ci on znowu złoty, raczej wyświechtany medalikarz. Za komuny darmo rozdawał pielgrzymom wodę po ogórkach (taki dobry Samarytanin), a opodal jego koleś Guglarz sprzedawał wodę z saturatora po 50 tyś. starych złotych za szklankę. Obecnie zmienili taktykę (saturatory już nie w modzie) i wykombinowali DobrąDietę, do której dokooptowali forum dla naiwniaków. Zachodzi taki na forum, szuka coś o dobrej diecie, ale tu nawet się o tym nie wspomina – woda po ogórkach. Spragniony musi po prostu kupić wodę z saturatora, w tym wypadku elektroniczny jadłospis po 180 zł na tydzień, dla bogatszych po 220 zł na 10 dni, a dla niemających co robić z pieniędzmi po 270 zł na dwa tygodnie. Jednak na drodze stoi im Słonecki ze swoją dietą prozdrowotną za darmo: http://portal.bioslone.pl...ta-prozdrowotna

Dieta prozdrowotna nie dość, że działa prozdrowotnie, to jeszcze odchudza, i to bez jakichkolwiek wyrzeczeń, ważenia, liczenia, no i bez efektu jo-jo. Po prostu działa, i tyle. To nie podlega dyskusji, albowiem z faktami się po prostu nie dyskutuje, jeśli ma się odrobinę rozumu. Dlatego obmyślili atak ad personam na autora, co to im interes psuje. Jeśli autor przestanie być wiarygodny, to jego dieta także – tak to sobie wykombinowali.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 22:13   

daniel_K napisał/a:
A może właśnie duża ilośc białka na dzień plus dużo witace i innych witamin (bo jak zjesz kilo wątroby na dzień to jest ich sporo) polepszyły trzeszczałke stawów. To są moje już długoletnie konkluzje które służą mi a niekoniecznie komuś innemu.
Ciepło. Niedobór wartościowego białka powoduje klekotanie stawów. Nie wiem, dlaczego przy niedoborach białka pierwsze degenerują się stawy i zaczynają klekotać jak kościotrup na blaszanym dachu, ale tak jest. Mniej więcej po trzech latach ortodoksji żywieniowej.
Ortodoksyjni wegetarianie i optymalni często tak mają. I obwiniają o to nieczyste siły, brak ruchu, niedobór mikroelementów, stres, rodziców, że takiego klekoczącego potomka wyprodukowali, wszystko, tylko nie własną dietę, która jest najzdrowsza pod słońcem. A udowodniono, że ich dieta jest najzdrowsza, z tej przyczyny, że jest najzdrowsza.
JW
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 22:54   

Pańskie milczenie jest nader wymowne. Nisko Pan upadł, Panie Jarmołowicz.
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 23:14   

Tak tylko że ja tego białka jem ze 300 g na dzień i to chyba co najmniej bo już tego nie liczę.
I to jak jesz wątrobę to tam jest sporo glikogenu. Ale są dni że objade na kilku jabłkach bo mi się po prostu nie chcę mięsa, albo na kokosie :)
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 23:30   

Józef Słonecki napisał/a:
side napisał/a:
pan Jarmołowicz nie obraza i nie zniewaza Pana publicznie

Nie taki ci on znowu złoty, raczej wyświechtany medalikarz.

Czy Pan się kontroluje, Panie Józefie?
Forumowicze nie wiedzą, że swego czasu zaprosiłem Pana do Częstochowy, żeby wygłosił Pan wykład. Pański człowiek nagrał film. Jest ten film gdzieś na sieci?
Do dziś sprzedaję Pańskie książki. Nie odżegnuję się od mikstury. Jak zawsze natomiast twierdzę, że każda jedynie słuszna teoria przynosi więcej szkód niż pożytków. Czego przykładem ortodoksi całego świata.
Kiedyś napisałem coś takiego:
http://www.dobradieta.pl/...p?p=79728#79728
To prawda, nie wydrukowałem Pańskiego artykułu, w którym deprecjonował Pan metody dra Janusa, kiedy już skonfliktowaliście się. Skonfliktował się Pan z innymi osobami.
Teraz tutaj chce Pan zdobyć palmę męczeńską.
Czy Pan się kontroluje, Panie Józefie?
JW
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 23:39   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
To prawda, nie wydrukowałem Pańskiego artykułu, w którym deprecjonował Pan metody dra Janusa
Ten artykuł, o ile pamiętam, opublikowały Wole Media. Nie było tam nic o dr. Janusie. To już Pan sobie sam dorobił.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Kiedyś napisałem coś takiego:
http://www.dobradieta.pl/...p?p=79728#79728
Pamietam, nawet skomentowałem, ale czy to upoważnia Pana do szerzenia obelg rzucanych pod moim adresem?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 00:03   

Metoda pójścia w zaparte jest skuteczna na przesłuchaniu. Tutaj jest forum.

Ma Pan gdzieś ten film z Częstochowy, bo mi nikt nie uwierzy, że Pana gościłem.
JW
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 00:11   

Film piorun strzelił. Dosłownie. Gdy operator go obrabiał, uderzył piorun w sieć i zniszczył mu sprzęt.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Metoda pójścia w zaparte jest skuteczna na przesłuchaniu. Tutaj jest forum.
Jak mam to rozumieć? Forum, więc można obrażać? Też prowadzę forum, ale nie dopuszczam, żeby kogoś obrażano.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 00:49   

Pójście w zaparte, w kwestii dra J.

Co do obrażania, nigdzie Pana nie obrażałem.
Gdybym poważnie traktował, co o mnie wypisują, to rzuciłbym się głową w szambo.
http://www.dobradieta.pl/...p=243780#243780
Od kilkunastu lat różne wystraszone miernoty pod wodzą ś.p. Podpułkownika produkowały na mój temat oszczercze miazmaty. Internet roi się od tych postów i nie tylko. A podpułkownik policji, to nie byle kto, zna się na działaniach operacyjnych, manipulacjach, sterowaniu nastawieniem i emocjami.
Taki to już los człowieka publicznego, Panie Józefie.

Tutaj nie było mnie jeden dzień i widzę, że znowu się towarzystwo rozhulało.
JW
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 06:36   

Pan wybaczy, ale nie nadążam. Chce Pan przez to powiedzieć, że ze wzgledu na powyższe nadal będzie udzielał azylu obszczymurom, których wywaliłem ze swojego forum, a oni, pałając żądzą zemsty, na Pańskim forum i z Pańskim błogosławieństwem będą mnie opluwać do woli?
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 07:43   

Witold Jarmolowicz napisał/a:


Tutaj nie było mnie jeden dzień i widzę, że znowu się towarzystwo rozhulało.
JW
Ktoś nas nawet nagrał i wrzucił film na youtube http://m.youtube.com/watch?v=boanuwUMNNQ Samarytanin znalazł w barku kilka flaszek whisky i sytuacja wymknęła się spod kontroli. Chyba opętały nas jakieś demony. To wszystko przez Kuglarza. Mówiłem mu żeby nie bawił się wahadełkiem wujka Józefa 8/
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 09:49   

Bawi to Pana, Panie Jarmołowicz?
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 09:49   

Józef Słonecki napisał/a:
będą mnie opluwać do woli?


Rzeczywiście ,niektóre posty są pełne ironii wobec Pana.Takie zachowania moim zdaniem powinny być ukrócone.Ale czytając ,to forum nie spotkałem się z wypowiedzią Pana Witolda,która ,by świadczyła o braku szacunku do Pana Słoneckiego.
Niestety nie można tego powiedzieć o Panu.
Mistrz napisał/a:
Oni są jak te muchy - przyciąga je , więc u nas miejsca nie zagrzeją. Dlatego zbierają się w szambie JW*.

* JW - Witold Jarmołowicz herbu Szambo

Za takie słowa wypadało ,by publicznie posypać głowę popiołem.Inaczej ,niech się Pan nie dziwi,że jest wobec Pana uprawiana kultura sztuki.Mając przed sobą taką sztukę ,trudno jest zachować kulturę.(cytat z pewnego filmu)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 10:30   

Koniec z tematem Pana Słoneckiego.
Rzeczywiście muszę nałożyć embargo.
Każdy, kto mi tu będzie poruszał ten temat, zostanie zbanowany.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 19:51   

http://www.dobradieta.pl/...p=243838#243838
JW
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Kwi 23, 2015 19:17   

http://www.akademiawitaln...do-czego-sluzy/
Liposomalna witamina C – jak zrobić w domu i do czego służy?

Cytat:
A więc do dzieła.

Co będzie nam potrzebne?

1. Kwas L-askorbinowy w proszku 1 płaska łyżka (ok. 14 g), kupisz w kilogramowych opakowaniach w sklepie internetowym lub na portalu aukcyjnym Allegro, koszt ok. 35-45 zł/kg.

2. Woda demineralizowana dostępna na każdej stacji benzynowej (ew. zwykła filtrowana, choć na wodzie demineralizowanej dłużej można przechowywać w lodówce) – 240 ml + 120 ml

3. Lecytyna (słonecznikowa lub sojowa, wolna od GMO) w proszku lub granulkach jako źródło fosfolipidów – 3 płaskie łyżki (ok. 24 g), do nabycia w sklepie ze zdrową żywnością naziemnie lub internetowo jak również na portalu aukcyjnym, koszt ok. 25 zł/250g

4. Plastikowa słomka lub drewniana łyżka do mieszania

5. Waga kuchenna (najlepiej elektroniczna) do odmierzania składników

6. Wanienka (myjka) ultradźwiękowa (taka do domowego czyszczenia biżuterii) o wydajności minimum 38 Khz (38.000 drgań na sekundę). Ja mam Silver Crest (46 Khz) i sprawdza się bardzo dobrze. Koszt takiej myjki (tak czy siak przydatnej w domu) to ok. 100 zł.

7. Blender lub szczelnie zamykany słoik szklany

Najpierw musimy zrobić dwa roztwory, najlepiej podgrzać leciutko wodę w garnuszku (nie w mikrofalówce!) aby była letnia (temperatura ciała), co ułatwi nam pracę.

1. Lecytynę rozpuszczamy w 240 ml ciepłej (ale nie gorącej) wody: po wsypaniu jej do wody zostawić ją na minimum 1/2 godziny, namoczona lepiej się rozpuszcza, po czym albo użyć blendera albo wlać do zakręcanego szczelnego słoika i mocno potrząsać przez kilka minut. Ostatecznie musimy uzyskać jednolitą ciecz, bez żadnych grudek.

2. Witaminę bardzo dokładnie rozpuszczamy w 120 ml letniej wody, musi się cała rozpuścić.

3. Obydwa roztwory wlewamy do wanienki ultradźwiękowej i mieszamy, a następnie włączamy urządzenie. Zależnie od typu urządzenia i wbudowanego timera będziemy musieli cykl powtórzyć (w moim urządzeniu maksymalnie jeden cykl może trwać 600 sekund czyli 10 minut), cały czas przy tym mieszając plastikową słomką naszą miksturę. Ostatecznie cała początkowa pianka na powierzchni zniknie, a mikstura będzie mieć jednolity kremowy wygląd. Może to zająć 20-30 minut (2-3 cykle). Wylewamy miksturę z wanienki ultradźwiękowej do jakiejś miski, a stamtąd przez lejek do zakręcanej butelki (polecam butelki 0,7 po Frugo, mają bardzo szczelne zakrętki, ewentualnie gdy mamy mniejszą porcję to fajne są też buteleczki 250 ml po syropie klonowym z Rosmanna) i chowamy do lodówki, w lodówce można przechowywać ok. tygodnia, poza lodówką w temperaturze pokojowej ok. 3-4 dni.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Początkowe pH naszej mieszaniny to ok. 3 czyli dosyć kwaśne, po zakończeniu procesu sonikacji większość cząsteczek witaminy otrzyma otoczkę z fosfolipidów, zatem mikstura straci nieco swoją kwasowość, jej pH wzrośnie i nieco bardziej zbliży się do neutralnego, ok. 5,5-6 (neutralne to 7), co można łatwo sprawdzić paskami lakmusowymi. Niestety nie mam dokładnego miernika pH w domu, jedynie paski wskaźnikowe, stąd wartości pH podaję przybliżone.

Jeśli chcemy sprawdzić ile cząsteczek witaminy pozostało w stanie wolnym (nie pokryło się lipidową otoczką) to należy sporządzić roztwór sody oczyszczonej (2 łyżki stołowe czyli ok. 30 ml wody i 1/4 łyżeczki sody), odlać 1/2 szklanki mikstury do jakiegoś naczynia (np. słoiczka) i powolutku mieszając wlać doń roztwór sody. Zajdzie reakcja – niezwiązane lipidami cząsteczki witaminy utworzą askorbinian sodu, zaś uwalniający się dwutlenek węgla utworzy piankę (całość zacznie musować). Podczas musowania ilość piany wskaże nam przybliżony stopień w jakim udało nam się podczas domowej sonikacji stworzyć liposomy: pianka o wysokości ok. 1 cm (lub mniejsza) jest dopuszczalna i oznacza, że ok. 70% (lub więcej) cząsteczek witaminy została „zliposomowana”. To całkiem dobry wynik jak na domowe warunki. Przy większej piance warto powtórzyć proces sonikacji i sprawdzić raz jeszcze – z reguły parametry ulegają poprawie.

Mikstury kontrolnej zbuforowanej sodą nie wylewajmy do zlewu, lecz z powrotem wlejmy ją do butelki z preparatem. Askorbinian sodu to dobrze przyswajalna postać witaminy i nie drażniąca żołądka. Można nawet (jeśli ktoś ma wybitne problemy z żołądkiem) zbuforować całość lub też po prostu zamiast kwasu L-askorbinowego jako surowca do wykonania preparatu użyć właśnie askorbinianu sodu przez co uzyskamy miksturę o jeszcze wyższym odczynie pH (7-7,5).

Jak smakuje liposomalna witamina C?

Nie będę owijać w bawełnę: podczas gdy popijanie mojego ulubionego witaminowego „sprajta” (szczególnie z dodatkiem miodu) to czysta frajda, picie liposomalnej witaminy C do przyjemności raczej nie należy. Smakuje jak żółtko jajka wymieszane z cytryną ;) Ale… to nie ma smakować tylko działać! Po prostu trzeba łyknąć i szybko popić czymś (sokiem, wodą, herbatką zieloną lub miętową itp.), a „jajeczny” posmak szybko z ust zniknie.

Trochę obliczeń

Normalnie gdy przyjmujemy klasyczny roztwór („sprajta”), to wsypujemy na szklankę wody (ok. 240 ml) łyżeczkę witaminy (płaską = 3 g). Jest to dosyć kwaśne w smaku, ale po dodaniu odrobiny słodzidła (miód, ksylitol czy stewia) da się całkiem przyjemnie wypić. Więcej witaminy na 1 szklankę wody niż ta 1 łyżeczka nie da rady wsypać, bo byłoby to jak przypuszczam kwaśne jak ocet siedmiu złodziei (nawet mocno słodząc), praktycznie nie do wypicia, a nawet gdyby jakimś cudem udało się nam tak silny roztwór jakoś wypić w ilości całej szklanki naraz, to skończyłoby się to dla większości osób rychłą wizytą w toalecie.

Biorąc pod uwagę, że szklanka ma 250 ml ale gdy nalewamy wodę do szklanki to nigdy nie po brzeg, lecz właśnie ok. 240 ml, na 1 szklankę wody w witaminie liposomalnej przypada ok. 9,33 g witaminy, czyli ok. 3 łyżeczki. Jest to więc bardzo silny roztwór, a do tego dużo lepiej przyswajalny niż tradycyjny. Dlatego witaminy liposomalnej nie ma potrzeby pijać szklankami, wystarczą dużo mniejsze objętości.

Jedna łyżka stołowa ma objętość 15 ml. Użyliśmy 24 łyżki stołowe wody (360 ml w sumie), w której znajduje się 14 g (14000 mg) witaminy C. Przyjmijmy, iż średnio udało nam się w warunkach domowych uzyskać ok. 70% cząsteczek (9,8 grama, 9800 mg) pokrytych lipidową otoczką. W jednej łyżce mikstury znajdzie się ok. 583 mg witaminy, z czego przyswoimy 80% (jest to mniej niż produkt LivOn Labs) czyli ok. 466 mg. Aby więc przyswoić 1 gram (1000 mg) należy spożyć ok. 40 ml mikstury (nieco ponad 2 łyżki).

Przepis nr 2: wersja „Forte”

Jeszcze bardziej skoncentrowany preparat możemy uzyskać robiąc liposomalną witaminę C w postaci Forte. Jest to moja ulubiona forma liposomalnej, którą w razie potrzeby stosujemy u mnie w domu. Ma ona jakby nieco gęstszą konsystencję od przepisu pierwszego. Jedna łyżeczka od herbaty (5ml) zawiera ok. 1 gram witaminy, z czego przyswoimy ok. 800 mg. Jedna łyżka stołowa zawiera ok. 3 gramy witaminy, z czego przyswoimy ok. 2400 mg.

W przepisie zmieniają się nieco proporcje:

1. W 240 ml dobrze ciepłej (ale nie gorącej, ok. 70 stopni) wody wlanej do litrowego słoika wsypujemy 95 g lecytyny i namaczamy na ok. 1/2 godziny, po namoczeniu lecytyna uzyska konsystencję papkowatą i będzie się dobrze rozpuszczać.

2. W międzyczasie jak lecytyna się namacza podgrzewamy ostrożnie w garnuszku 220 ml wody do temperatury nie wyższej niż 45-50 stopni (najlepiej użyć termometru aby nie ryzykować utlenienia witaminy, co objawi się uwalnianiem bąbelków – taką możemy już tylko wylać do zlewu) i bardzo dokładnie rozpuszczamy 100 gramów witaminy C (kwas L-askorbinowy lub askorbinian sodu). Rozpuszczalność witaminy C wynosi 333g/litr w temp. 24 stopni, dlatego nie próbujcie rozpuszczać takiej ilości w wodzie o temperaturze pokojowej, to się po prostu nie uda. Jeśli pamiętacie z lekcji chemii wiadomości na temat roztworu nasyconego to przydadzą się teraz te informacje: rozpuszczalność substancji poprawiają takie czynniki jak zmiana temperatury czy mieszanie. Czyli musimy wodę podgrzać (ale nie za mocno aby nam się nie utleniła witamina!) i jednocześnie cierpliwie mieszać (plastikową słomką, drewnianym patyczkiem, szklaną pałeczką, byle nie metalem). W temperaturze 24 stopni bowiem udałoby się nam rozpuścić jedynie 73,26 grama w 220 ml wody, a my potrzebujemy rozpuścić jej 100 g.

3. Gdy lecytyna będzie miała temperaturę ciała (będzie letnia) wlewamy do niej roztwór z witaminą i energicznie wstrząsamy przez jakiś czas (minutę, dwie) słoikiem do uzyskania jednolitego płynu (bez grudek lecytyny).

4. Miksturę poddajemy procesowi sonikacji w myjce utradźwiękowej jak w przepisie pierwszym, na początku ciecz będzie pienista, potem pianka zniknie, a gotowa jest gdy jej powierzchnia jest gładka, bez bąbelków pianki, a postać kremowa.

5. Dalej postępujemy jak w przepisie pierwszym.

Ten skoncentrowany preparat jest bardziej kwaskowaty w smaku od tego z przepisu pierwszego (pH produktu końcowego to ok. 3,5-4), ale za to mniej czuć jajkowaty posmak lecytyny: picie go bezpośrednio łyżeczką nie jest zalecane, lepiej wmieszać go do niewielkiej ilości soku, koktajlu, jogurtu, rozgniecionej widelcem na papkę połówki banana, podduszonego w garnuszku na mus jabłka (lub innych dowolnych zmiksowanych czy utartych owoców). Jednym słowem jakiś podkładzik co by nam to jakoś całkiem znośnie smakowało :) W sumie sok z cytryny ma zbliżony, choć jeszcze bardziej kwaśny odczyn (ok. 3), co zmierzyłam z ciekawości uniwersalnymi paskami lakmusowymi – przepraszam za niespecjalną jakość zdjęcia, musicie uwierzyć mi na słowo lub zrobić pomiar samodzielnie ;)

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jeśli ktoś chce może oczywiście zbuforować ten odczyn za pomocą wodorowęglanu sodu (sody oczyszczonej) tak jak w przypadku przepisu pierwszego lub użyć od razu zbuforowanej postaci witaminy czyli askorbinianu sodu jako surowca do wykonania preparatu. Oczywiście też każdy z przepisów można wykonać z połowy porcji, nie trzeba zaraz z całej. Wszystko zależy od bieżących potrzeb.

Witaminę liposomalną najlepiej przyjmować pomiędzy posiłkami albo pół godziny przed posiłkiem. Posiłek najlepiej aby zawierał świeże warzywa i owoce, siemię lniane świeżo mielone, zieloną lub ziołową herbatkę lub świeżo wyciśnięty sok – w ten sposób dostarczymy do organizmu bioflawonoidy, które wspomagają przyswajanie witaminy C. W taki właśnie sposób podawał swoim pacjentom witaminę C podczas infekcji wirusowych (polio, odra, świnka) dr F. Klenner: witamina C doustnie lub pozajelitowo, a do tego koniecznie do picia soki np. owocowe. Za czasów Klennera (lata 40-ste, tuż po odkryciu witaminy C) postać liposomalna nie była znana, podawało się witaminę C tradycyjnie w roztworze doustnie lub pozajelitowo (dożylnie lub domięśniowo).

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved