Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Lis 11, 2014 10:30
Witamina C
Autor Wiadomość
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Sie 07, 2008 11:53   

A co z tą witaminą C?
Generalnie wędrowne ludy Północy miały jej bardzo mało przez conajmniej pół każdego roku.
Zgromadzony w organizmie zapas witaminy C wystarcza na trzy miesiące. Dlaczego oni nie mieli szkorbutu?
JW
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sie 07, 2008 12:06   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
A co z tą witaminą C?
Generalnie wędrowne ludy Północy miały jej bardzo mało przez conajmniej pół każdego roku.
Zgromadzony w organizmie zapas witaminy C wystarcza na trzy miesiące. Dlaczego oni nie mieli szkorbutu?
JW

no nie wiadomo, ile jej tak naprawdę jedli
w organach jest sporo witaminy C, nawet więcej niż w wielu owocach - np. w grasicy i śledzionie jest to ok. 50 mg w 100 g produktu
produkty zwierzęce zawierają sporo kwasu alfa liponowego (ALA), który uczestniczy w recyklingu witamin C i E, stąd większa efektywność i oszczędność w wykorzystywaniu tychże
 
 
mm4

Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 226
Wysłany: Czw Sie 07, 2008 12:26   

Podobnież własnie w jakimś tam plemieniu jedzą te dane części z witaminą C.Kiedyś mi sie obiło o ucho. W sumie czemu ich podstawową wiedza miałoby nie być że muszą jeść dany organ by być zdrowym tak samo jak my jesteśmy nauczeni że 2+2 to 4?

Mieli setki lat by do tego dojść.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Sie 07, 2008 21:05   

Cytat:
A co z tą witaminą C?
Generalnie wędrowne ludy Północy miały jej bardzo mało przez conajmniej pół każdego roku.
Zgromadzony w organizmie zapas witaminy C wystarcza na trzy miesiące. Dlaczego oni nie mieli szkorbutu?


kawalek z "The great cholesterol con" dr.M.Kendrick

"it is also the direction that L.Pauling took for the last 20 years of his life or so.Linus Pauling is the only person, ever, towin two individual Nobel prizes.in my book, this makes him quite clever.In his later years, though, his standing within the scientific community waned as he focused increasingly on vitamin C. He claimed that it could cure just about anything, and everything. I dont believe this, but when it comes to vitamin C and heart disease he was on a very interesting track indeed.Pauling had teamed up with a certain Dr.Matthias Rath on this subject.I believe Dr.Raths ideas on heart disease are brilliant.Despite a reputation for outspoken and unpopular views on anti-retrovial drugs, (which have been met with opposition from the AIDS lobby, the South African government and parts of the pharmaceutical industry),I would like to cite Dr Rath and his studies.One of Dr Raths theories that so enamoured Linus Pauling.It was as follows.Humans are one of very few animal species that cannot make their own vitamin C.Included in this exclusive group are guinea pigs, fruit bats and most other large apes.Which means that only way we humans can get sufficient vitamin C is to eat it,and we need to eat quite a lot- although perhaps not nearly as much as the two grams a day recommended by Pauling-although he did live to very nearly 100.(Maybe he had the ApoA-1 Paulingo mutation.)---->TO TAKI ZARCIK DOKTORA,WCZESNIEJ OPISYWAL JAK NAUKOWCY POTRAFIA TLUMACZYC WIELE SPRAW TWORZAC NOWE TEORIE I MUTACJE,NP:JEZELI JAKAS GRUPA LUDZI CHORUJE MNIEJ NA JAKAS CHOROBE NAPEWNO ZAWDZIECZAJA TO OCHRONNEMU GENOWI,CZYLI GRECY MAJA MNIEJ ZAWALOW BO CHRONI ICH GEN,FRANCUZI PODOBNIE,PROSTE,LADNE I ZGRABNE...
If we dont eat enough vitamin C, one of the first things to happen is that our blood vessels spring leaks as the supporting collagen structure breaks down around them.Then we strat to bleed, with bleeding gums being one of the early signs of scurvy.Left untreated, scurvy leads to death from internal bleeding.
It is speculated that during the ice age, our ancestors found it rather tricky to get hold of enough vitamin C, so a lot of them suffered from scurvy, and many died.However, some of them had a trick up their sleevs.This was to manufacture a lipoprotein called lipoprotein (a)-or Lp(a)-which you may remember me mentoining earlier.
Lp(a) is a form od LDL with an extra protein stuck on the side called apolipoprotein(a). This extra protein has several interesting properties. Firstly , it is attracted to areas of endothelial damage.Secondly, it sticks firmly to those areas,and helps to form a very strong and difficult-to-remove blood clot.
Thirdly, and perhaps most important of all,apolipoprotein(a) is almost identical in structure to an enzyme known as plasminogen.This enzyme is well known to the medical proffesion.It is incorporated into blood clots as they form.When it is activated, plasminogen turns into plasmin, and then acts like a little tiny stick of dynamite within the clot,cleaving it apart.Without plasminogen all blood clots would most likely remain in place for ever-which is not a great idea if the clot is completely blocking an artery.
Plaminogen, in turn, is activated by an enzyme known as plasminogen activator, or tissue plasminogen activator (tPA). If you are having a heart attack, you could well be given an injection of tPA to stimulate the plasminogen to blow apart the blood clot blocking your coronary arteries; tPA is thus also known as a "clot-buster".
Still with me? Good.Because you see, the important point here is that when Lp(a) becomes incorporated in a blood clot, it blocks the action of tPA, and makes the clot much more difficult to shift.This, of course, was probably a good thing if you were an ice-age cavemen with arteries leaking due to vitamin C deficiency.You probably nedded strong "plugs" to prevent excess blood loss, and You didnt want plasminogen blowing clots apart.But today, when no one really has vitamin C deficiensy, a high level of Lp(a) may be an important factor in creating big, difficult-to-shift blood clots in your arteries. So ,a high level of Lp(a) could well be a risk factor for causing the development of atherosclerotic plaques-coild it not?"

i dalej opisuje jak to moze byc...ale wazne jest to co napisal o tej lipoproteinie.
P.S sorki za bledy.. ;)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 00:10   

teraz tu link do badania o Lp(a)
http://www.labtestsonline.pl/tests/Lpa.html?lnk=2

czyli jezeli jest jak Kendrick pisze i Lp(a) jest uwarunkowana genetycznie mozna by sobie zbadac poziom takiej lipoproteiny i do tego dopasowac odpowiednia diete,jezeli ktos ma zbyt duzo jej to rozumiem ze nie powinien jesc zbyt duzo wit. C,jak ktos ma malo to moze wcinac wiecej wit. C itd...Eskimosi mieli raczej malo wit. C wiec moglo by to miec wszystko rece i nogi jak by sie w to bardziej zaglebic... 8) 8) 8) co myslicie?
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 05:52   

żeby wiedzieć, ile witaminy C dana osoba naprawdę potrzebuje trzeba sobie zrobić kalibrację "bowel tolerance" - http://www.endfatigue.com...in-c-flush.html
sprawa jest prosta jak drut - im osoba zdrowsza tym mniej witaminy C potrzebuje (mniej to znaczy np. 5 g dziennie), im bardziej chora tym więcej
średnio wychodzi to ok. 10 g dziennie - to wydaje sie rozsądna ilość
ale łatwo się przekonać, że jeśli zachorujemy to "bowel tolerance" będzie znacznie wyższy i będziemy mogli wówczas przyjmować po kilkadziesiąt gramów witaminy C (bez żadnego "flushu" w postaci wodnistego stolca)
działa to u zwierząt bezbłędnie; u ludzie - również, co potwierdza kilkudziesięcioletnia praktyka - http://www.seanet.com/~alexs/ascorbate/
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 07:14   

Gdzieś tu tkwi jakiś haczyk.
Zaleca się więcej niż dwa gramy wit.C w celu ochrony przed różnymi chorobami, szczególnie powstawaniem skrzepów.
Niektóre narządy wewnętrzne zwierząt zawierają dużo witaminy C, tyle co rośliny.
Tylko, że nie da się jeść wyłącznie tych narządów i dostarczają one
dziesiątek miligramów, a nie gramów wit.C. Podobne ilości zawierają owoce.
Więc nasi przodkowie nie mogli spożywać 2g tej witaminy przez cały rok, bo nie mieli jej skąd wziąć. Praktycznie taką ilość można dostarczyć tylko
z apteki.
Może syntetyczna witamina C to była ta słynna ambrozja, która bogom na Olimpie zapewniała nieśmiertelność?
pozdrawiam
JW
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 07:44   

Ambrozja, soma, haoma, amrita to raczej wywar z wizyjnego grzyba - Amanita muscaria. I chodziło tu nie o o nieśmiertelność fizyczną a o wrażenie wieczności duszy poza ciałem i materią.

A mbrotos > http://ambrosiasociety.org/ambrosia__nectar.html
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 08:53   

A deprywacja sensoryczna?
Otwieram nowy temat.
http://www.dobradieta.pl/...p?p=80764#80764

JW
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 10:10   

Cytat:
żeby wiedzieć, ile witaminy C dana osoba naprawdę potrzebuje trzeba sobie zrobić kalibrację "bowel tolerance" -
to ze moge przyjac jakas maksymalna dawke witaminy C nie musi oznaczac chyba ze mamy tyle jej pochlaniac,ja rozumiem ze ona moze wyleczyc w ogromnych dawkach z wielu chorob wlacznie z rakiem,ale dawki ok.30g na dobe sa w stanie zsyntetyzowac sobie zwierzeta ktore posiadaja taka zdolnosc,my jej nie mamy co oznacza ze organizm wyrobil sobie inny mechanizm obronny i wcale takich dawek(do 10g na dobe)nie musimy potrzebowac,jednym z tych mechanizmow moze byc ta lipoproteina(a) ktora chroni nas przed krwotokami,patrzac na ludy dalekiej polnocy widac ze nie mogli miec takich dawek witaminy C a nie cierpieli z powodu szkorbutu wiec ta lipoproteina ma sens a i duze dawki wit.C nie sa jak widac potrzebne.Ciekaw jestem co by sie stalo jak by podawac dawnym eskimosom dawki wit. C dochodzace do 10g na dobe... :D
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 10:22   

Minimalna dawka jaka chroni przed szkorbutem, to 20mg/dobę.
Normy przewidują 60-70mg/dobę.
Przeciętne, nie ortodoksyjne pożywienie niskowęglowodanowe z warzywami dostarcza 100-150mg.
Kilkaset mg tej witaminy jest znakomite na niestrawność.

Może takie megadawki witaminy C leczą, ponieważ zakwaszają organizm.
100g kwasu askorbinowego, to jednak znaczne zakwaszenie.
Pozdrawiam
JW
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 10:32   

praktyka osób, które taki ilości przyjmują temu przeczy
i nie stosuje się kwasu askorbinowego, lecz sodu askorbinian, zbuforowaną wersję witaminy C
Eskimosi, których odwiedzał Stephansson żyli średnio 10 lat krócej niż współcześni mu rodacy - na pewno składał się na to klimat, nie tak łatwa sposobność do zdobycia jedzenia, szczególnie w porze zimowej
co do zakwaszenia - wiele zdrowych ludów ma Ph dosyć niskie!
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 14:38   

tylko nalezy tez wziasc pod uwage ze taka dieta jak eskimoska moze nie pasowac do wysokich dawek witaminy C przez caly rok i moga sie pojawic problemy zdrowotne,moim zdaniem nie mozna tego wykluczyc...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 15:27   

a praktykowałeś z tymi ilościami w przypadku Eskimosów? masz jakieś dowody, że takie ilości byłyby dla nich szkodliwe? tzn. ja mówię o ilościach, które byłyby dostosowane do ich "bowel tolerance"
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 19:45   

oczywiscie ze nie praktykowalem,ale tylko daje takie swoje przemyslenie...nic wiecej :)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 19:49   

no tak, ale to tylko przypuszczenia
fakty są takie, jakie są na tych linkach, które podałem
no i medycyna oficjalna tego nie uznaje - łatwo się domyślić dlaczego
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 20:58   

wiadomo ze to co w linkach jest prawda i wiadomo dlaczego medycyna konwencjonalna tego nie uznaje...jednak ciekawi mnie czy witamina C bedzie dzialac tak samo w organizmach na roznych paliwach,dietach...czy jest mozliwe zeby na surowym LC (lub pol surowym) jej dawki byly znikome a wieksze poprostu niepotrzebne,a na innych bardziej urozmaiconych dietach(termicznych) wymagane i konieczne dawki wieksze? niby mogloby tak byc i jak rozumiem ma to wynikac z faktu ze na surowym LC organizm jest zdrowszy i nie potrzebuje tak wiele witaminy C jak na obrabianym termicznie,czyli to by sugerowlao ze surowy LC jest najlepszy jezeli mierzymy pod katem zapotrzebowania na wit C :D :D :D a owe zapotrzebowanie na wit C jest pewnym wyznacznikiem zdrowia :D :D :D
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 05:17   

w pewnym sensie masz rację
ale nadal myślisz o gramowych ilościach witaminy C jako o ogromnych
u nas na rynku największe ilości to 1000 mg w jednej tabletce - to też wpływa na nasze wyobrażenia
w USA masz normalnie kilogramowe opakowania tej witamin C i to w różnych postaciach
ale trzeba wyjść spoza te utarte poglądy i schematy
dla zwierząt takie ilości to są normalne ilości!
Robert - pewnie go znasz - też jest na surowym low-carb, najdłużej z nas wszystkich, ma praktykę przeogromną jeśli chodzi o diety i suplementacje i akurat jeśli chodzi o witaminę C to uważa, że warto ją brać - on sam bierze ok. 10 g dziennie
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 05:41   

Cytat:
dla zwierząt takie ilości to są normalne ilości!


No i znowu powtarzasz ten sam kompletnie chybiony argument.

"A królikowi szkodzą zółtka. A koty nie umieją syntetyzowac tauryny i musza jeśc 100% surowe. A koń, słoń i wieloryb muszą wytważać 10 g witaminy C."

Człowiek to nie zwierzę. Jeśli przez miliony lat bogowie/lub matka natura w toku ewolucji nie rozwinęła u człowieka sześciu odnóży, mozliwości syntetyzowania takich kosmicznych dawek wit C... to w jakim celu tak jest ?? Na logikę znaczyć to może, że człowiekowi to po prostu niepotrzebne.

No ale "nakukowcy odkryli", że człowiek musi jeść kilogramy tabletek z żelazem, błonnikiem i witaminą C, "bo koń tyle sobie wytwarza", musi tabletkami obniżać cholesterol, "bo królik umarł od żołtek" etc. :?
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 05:48   

O a tu znowu "nakukowcy odkryli" "przyczynę cukrzycy". Ale jest panaceum na wszystko - cudowna witamina C. Więc nie należy obniżać węglowodanów tylko iść do apteczki po tableteczki i na pastwisko pochłaniać "5 x warzywa i owoce". >> http://wiadomosci.onet.pl...rzycy,item.html :razz:
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 05:56   

Matka Natura też nie stworzyła tych suplementów, które Ty brałeś
to marny argument
odnoś się do faktów, bo na tej płaszczyźnie nie znajdziesz u mnie swojego interlokutora
na logikę to ludzie wcinają tony słodyczy, bo takie mają chcicę :]
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 06:00   

Cytat:
Matka Natura też nie stworzyła tych suplementów, które Ty brałeś


brałem póki nie zmądrzałem 8)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 06:06   

to ja wolę być głupi i brać
teraz pasuje? :]
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 10:31   

Hannibal napisał/a:
to ja wolę być głupi i brać
teraz pasuje? :]


Hannibal wystarczy ,że zastosujesz u siebie to samo co polecasz innym
a mianowicie że "Każdy stosuje jak mu pasuje"I jak się czuje. A p.Witold do tego dodaje że wszystko można będzie sprawdzić ,za 10-15 lat.
Bo to że dzisiaj jest dobrze ,wcale nie oznacza, że tak będzie zawsze.np miażdżycy nikt nie dorobił się, z dnia na dzień tylko pracuje się na nią latami.Tobie jednak to nie grozi,pisaliśmy już o tym i doszliśmy do takich samych wniosków,z tą mała różnica że różnimy się tylko sposobem żywienia w postaci surowe czy przetwarzane.Ale reszta jest zgodna z tym co każdy z nas rozumie za dobre samo poczucie i jak długo te samo poczucie będzie pracowało dla własnego zdrowia .Zawsze jednak pozostawiając furtkę na ewentualne modyfikacje,dezeli zajdzie taka potrzeba.Czy jest to do przyjęcia w Twojej filozofii.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 11:02   

jak najbardziej jest to przyjęcia :)
ja nic nikomu nie narzucam, ale lubię stawiać sprawę jasno :)
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 13:19   

Kwasniewski o witaminie C (zaleca choremu 100 mg na dzień) > http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=225

Oficjalne dane na temat zapotrzebowania dla zdrowych podają 60 mg.

W 100 g kapusty jest 50 mg. W papryce 144 mg, w porzeczkach czarnych 182 mg, w arbuzie 10 mg. Niedobory raczej nikomu nie grożą.

Co ciekawe, zwierzęta najbardziej do ludzi podobne również nie produkują witaminy C !

Można by tą dyskusje wydzielić z kosmitologii do specjalnego tematu o wit C, bo bajzel się tu robi powoli. :o
 
 
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 14:36   

Wydzielone jako osobny temat.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 15:46   

@Waldek -
piszesz, że takie są oficjalne dane
przecież wiesz, że oficjalne dane wskazują, że węgli powinno być w diecie co najmniej 60%, że od jajek nabawisz się zawału serca, itd.
patrz na niszowe poglądy - tylko tam znajdziesz prawdę
wielu gości, którzy popierają te "duże" ilości witaminy C jakoś dziwnym trafem są również za low-carb, za tłuszczami, itd. :)
ja Cię nie przekonam - wiem o tym doskonale
sam by mnie nikt nie przekonał - sam musiałem się do wszystkiego samemu przekonać
jest taka podstawowa zasada 6*N - nikt nigdy nikogo niczego nie nauczył
bo każdy sam musi się nauczyć i przekonać :)
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 16:30   

Byzdury za przeproszeniem w ogóle piszesz. N6? Słonecki i ty przekonaliście mnie do naturalnego miodu i do owoców. Była dyskusja, wyłożyłem co wiedziałem ty też i... przyznałem ci rację prawie natychmiast. To samo było z aerobami. Umiałeś wyjaśnić prosto i logiczne za co dzięki.

A tymczasem tutaj mamy absurdalne założenie, że natura popełniła jakiś gigantyczny błąd, "końskie dawki", "zwalczanie chorób" i argumentów zero. Tylko ten niefortunny ze zwierzętami, który obaliłem jasno i logiczne. A ty wtedy foha. :x :what:

Co do gości od tłuszczy to którzy? Ani Lutz, Weston ani Kwaśniewski nie polecają końskich dawek syntetycznych witamin. Wręcz odwrotnie.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 17:06   

Argumenty podane są w linkach
mogę je jeszcze raz podać -
http://www.vitamincfoundation.org/
http://www.seanet.com/~alexs/ascorbate/
http://www.cforyourself.com/
http://www.internetwks.com/pauling/
http://www.orthomed.com/klenner.htm
http://www.mall-net.com/cathcart/
http://www.orthomed.com/polio.htm
http://www.internetwks.com/pauling/hoffer.html
http://www.vitamincfounda..._1.html#HOLFORD
http://www.orthomed.com/klenner.htm
http://doctoryourself.com/cathcart_thirdface.html
http://www.newmediaexplorer.org/...
http://www.communicationagents.com/...

Aha i jeśli Twój jedyny argument ogranicza się do tego, że to niezgodne z naturą to możesz sobie darować, bo tę opinię już znamy.
Konkretnie obal to, co przedstawiają goście w tych linkach.
I nie musisz się od razu rzucać - ja wiem, że prawda potrafi boleć. :]

-- przyciąłem linki. molar
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 17:33   

prawda nigdy nie boli, prawda nas wyzwoli 8)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 09, 2008 18:06   

no to siekaj rzetelnie argumenty, badania, praktykę podane na tych stronach 8)
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 05:50   

Narazie oglądnąłem po łebkach i widzę gdzieniegdzie, przewija się założenie, iż to, że świnka morska, wszystkie naczelne i człowiek nie syntetyzują witaminy C jest "błędem genetycznym". :? No nie bardzo mnie to przekonuje ale poczytam dalej.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 06:04   

ale to akurat nie jest ważny argument
ważne jest to, co może zdziałać wit. C - długoterminowo również!
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 09:42   

Cytat:
co do zakwaszenia - wiele zdrowych ludów ma Ph dosyć niskie!

Może więc modna obecnie walka z zakwaszeniem jest niepotrzebna?
Może jest tylko kolejną modą?
Cytat:
widzę gdzieniegdzie, przewija się założenie, iż to, że świnka morska, wszystkie naczelne i człowiek nie syntetyzują witaminy C jest "błędem genetycznym".

Nie mogą istnieć zwierzęta z błędami genetycznymi ważnych szlaków metabolicznych. One wymarłyby w pierwszym pokoleniu.
W przypadku człowieka przypadek i selekcja naturalna w każdym pokoleniu odrzucały ponad 80% urodzonego potomstwa. To tak, jakby potomkowie przeżywającej linii genetycznej przez 40 tys. lat za każdym pokoleniem wyrzucali kostką do gry szóstkę. To już nie jest przypadek, oni byli po prostu trochę lepsi niż inni.
Z tego wynika, że albo witamina C nie jest tak niezbędna albo człowiek ją otrzymywał w pożywieniu lub inną drogą, np syntezy przez jakieś mikroorganizmy, bądź nauka nie zbadała dokladnie tego problemu.
Co też jest prawdą i wszędzie w podręcznikach zaznacza się, że rola witaminy C nie jest dokładnie zbadana.
Co nie znaczy, że megadawki nie mogą przynosić pozytywnych efektów terapeutycznych. Ale to zupełnie inna historia.

JW
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 10:22   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
co do zakwaszenia - wiele zdrowych ludów ma Ph dosyć niskie!

Może więc modna obecnie walka z zakwaszeniem jest niepotrzebna?
Może jest tylko kolejną modą?


Ellis tak twierdzi - ze np pH krwi jest tak silnie regulowane "odgornie" ze nie ma opcji by zmienic tam cos ot tak sobie. sa scisle okreslone ramy, tak jak w przypadku temp ciala

pozd
WiRAHA
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 11:05   

To prawda, te granice kwasowości krwi są bardzo wąskie. Krew ma odczyn lekko zasadowy.
Zwolennicy odkwaszania twierdzą jednak, że nie chodzi o pH krwi, ale o stopniowe, postępujące z latami zakwaszenie przestrzeni międzykomórkowych, które jak gąbka stopniowo z latami gromadzą toksyny i kwasy. To jest kolejny niezupełnie jasny temat.
JW
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 11:09   

wiraha napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
co do zakwaszenia - wiele zdrowych ludów ma Ph dosyć niskie!

Może więc modna obecnie walka z zakwaszeniem jest niepotrzebna?
Może jest tylko kolejną modą?


Ellis tak twierdzi - ze np pH krwi jest tak silnie regulowane "odgornie" ze nie ma opcji by zmienic tam cos ot tak sobie. sa scisle okreslone ramy, tak jak w przypadku temp ciala

pozd
WiRAHA


Wiracha czy uwazasz ze jeżeli Ellis tak podaje to nie jest mozliwe zakwaszenie organizmu u ludzi ?
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 11:16   

Cytat:
Wiracha czy uwazasz ze jeżeli Ellis tak podaje to nie jest mozliwe zakwaszenie organizmu u ludzi ?

Oczywiście, że jest możliwe. W stanach patologicznych po przekroczeniu możliwości regulacyjnych organizmu następuje nadmierne zakwaszenie, grożące śmiercią.
Występuje to w patologicznej ketozie (w cukrzycy, ciąży bliźniaczej u przeżuwaczy, w zatruciu np. hipoglicyną i innymi toksynami) oraz w chorobach powodujących niewydolność układu oddechowego. Najprościej można się zakwasić, jedząc dużo kwaśnych produktów.
Wypicie półtora litra soku z cytryny codziennie, jak to jest w niektórych dietach, żeby nie wiem jak uzasadniać, powoduje niepotrzebne zakwaszenie.
Pozdrawiam
JW
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 11:36   

zawsze mi sie wydawalo ze paradoksalnie sok z cytryny mimo ze kwasny ma odczyn zasadowy

pozd
WiRAHA
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 11:42   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
Wiracha czy uwazasz ze jeżeli Ellis tak podaje to nie jest mozliwe zakwaszenie organizmu u ludzi ?

Oczywiście, że jest możliwe. W stanach patologicznych po przekroczeniu możliwości regulacyjnych organizmu następuje nadmierne zakwaszenie, grożące śmiercią.
Występuje to w patologicznej ketozie (w cukrzycy, ciąży bliźniaczej u przeżuwaczy, w zatruciu np. hipoglicyną i innymi toksynami) oraz w chorobach powodujących niewydolność układu oddechowego. Najprościej można się zakwasić, jedząc dużo kwaśnych produktów.
Wypicie półtora litra soku z cytryny codziennie, jak to jest w niektórych dietach, żeby nie wiem jak uzasadniać, powoduje niepotrzebne zakwaszenie.
Pozdrawiam
JW


Czyli mozna stwierdzic ,ze jednak jest możliwośc zakwaszenia organizmu
dla niektórych grup ludzi,którzy nawet nie wiedzą co jest przyczyna ich złego samopoczucia i co własciwie im im dolega.Myślę że aby byc chorym trzeba miec zdiagnozowaną chorobe tak aby nie bylo wątpliwości ,to moze w niektórych przypadkach uratowac nawet życie.
Zgadzam się z Pana wyjaśnieniem, ze jest taka mozliwośc.
Dobrze aby Ci co piszą ze ELLIS czy jakiś inny uczony podaje że zakwszenia u człowieka byc nie moze,dopisywali dlaczego tal myślą.i dawali klauzule ze nie dotyczy to np ludzi chorych.
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 11:48   

Ellis pisal o zmienie pH krwi - a nie ogolnie o zakwaszaniu organizmu

napisalem to dosc wyraznie

pozd
WiRAHA
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 12:36   

Cytat:
zawsze mi sie wydawalo ze paradoksalnie sok z cytryny mimo ze kwasny ma odczyn zasadowy

Wszystko, co kwaśne w smaku, ma odczyn kwasowy. Sok z cytryny, podobnie, jak inne kwasy, rozjaśnia herbatę i różne soki owocowe.

1. Nieporozumienie bierze się stąd, że spożyty sok cytrynowy jest kwaśny i w związku z tym zmniejsza wydzielanie kwasu solnego w żołądku, czyli jakby trochę odkwasza, ponieważ zgodnie z zasadą homeostatu, nasze organizmy starają się zachować własną równowagę wewnętrzną, również kwasową. Natomiast megadawki soku z cytryny muszą zakwasić i doprowadzić do schorzeń.
2. Cytrynian sodu jest składnikiem różnych mieszanin odkwaszających.
Tylko, że jest to związek słabego kwasu z silną zasadą, więc tutaj równowaga jest przesunięta w kierunku zasadowym. Ale cytrynian, to nie to samo, co kwas cytrynowy.

Pozdrawiam
JW
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 15:34   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Waldek B napisał/a:
Kwasniewski o witaminie C (zaleca choremu 100 mg na dzien) > http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=225

Oficjalne dane na temat zapotrzebowania dla zdrowych podaja 60 mg.

W 100 g kapusty jest 50 mg. W papryce 144 mg, w porzeczkach czarnych 182 mg, w arbuzie 10 mg. Niedobory raczej nikomu nie groza.



A od kiedy idea diety optymalne polega na tym by dostarczyc tyllko niezbedne minimum?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 15:43   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Waldek B napisał/a:
Narazie ogladnalem po lebkach i widze gdzieniegdzie, przewija sie zalozenie, iz to, ze swinka morska, wszystkie naczelne i czlowiek nie syntetyzuja witaminy C jest "bledem genetycznym". :? No nie bardzo mnie to przekonuje ale poczytam dalej.


No wiesz, w kontekscie teorii ze stworzyli nas kosmici jest to jakis argument, nie?

Wez pod uwage, ze nie zyjemy juz w naturalnym srodowisku. Otacza nas nienaturalna ilosc toksyn i sztucznych patogenow. Czemu wiec nie suplementowac przez wzglad na to nienaturalnych ilosci antyoksydantow, skoro wiemy, ze to nie ma efektow ubocznych?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 16:55   

Cytat:
Narazie ogladnalem po lebkach i widze gdzieniegdzie, przewija sie zalozenie, iz to, ze swinka morska, wszystkie naczelne i czlowiek nie syntetyzuja witaminy C jest "bledem genetycznym".

Wychodzi na to, ze nie tylko nas, ale i świnkę morską stworzyli Kosmici.
JW
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 16:57   

Cytat:
A od kiedy idea diety optymalne polega na tym by dostarczyc tyllko niezbedne minimum?

Dokladnie tak to Twórca określił, dostarczać tylko tyle w pożywieniu, żeby organizm nie musiał robić nic ponadto.
JW
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 11, 2008 17:03   

Cytat:
Wez pod uwage, ze nie zyjemy juz w naturalnym srodowisku. Otacza nas nienaturalna ilosc toksyn i sztucznych patogenow. Czemu wiec nie suplementowac przez wzglad na to nienaturalnych ilosci antyoksydantow


Ja wychodzę z innego założenia. Mianowicie nie walczę z chorobami a dbam o zdrowie. Czyli zamiast sztucznych oksydantów staram się zminimalizować toksyny, nie piję wody z plastików, unikam spalin etc.

Cytat:
, skoro wiemy, ze to nie ma efektow ubocznych?


No i ja miałem efekty uboczne. Bo jako dzieciak zeżarłem tej waszej cudownej witaminy C i rutinoscorbinu więcej niż całe to forum razem wzięte. Cud się nie stał. Miałem reumatyzm, gronkowce i milion chorób gardła. I do tego po tej witaminie C bolały mnie bebechy. Może dlatego, że jadłem ją samą a nie do posiłku?
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Sie 11, 2008 18:52   

Panie Waldku, ja bym stawiał przede wszystkim na rutozyd, jako powodujący dzialania uboczne.
Oczywiście ma Pan rację, że lepiej się żywić właściwie, niż potem leczyć.
Tylko, że już nigdy nie będzie tak wartościowego pożywienia jak dawniej.
Dlatego musimy znaleźć jakiś złoty środek pomiędzy żywieniem a rozsądną suplementacją.
Jak mawiają Niemcy, diabeł siedzi w szczegółach.
Pozdrawiam
JW
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 11, 2008 23:48   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

...Tylko, że już nigdy nie będzie tak wartościowego pożywienia jak dawniej.
Dlatego musimy znaleźć jakiś złoty środek pomiędzy żywieniem a rozsądną suplementacją...


Podpisuje sie wszystkimi swoimi lapami,
i dodam, ze My(nasz metabolizm) rowniez sie zmienia kazdego dnia 8)
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 05:36   

A co sądzicie o aceroli? Podobno naturalna witamina C więc może jakiś rutozydów nie ma..

http://www.allegro.pl/ite..._100_tabl_.html

http://www.allegro.pl/ite...witamina_c.html
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 05:42   

rutozyd i działania uboczne z innymi lekami > http://www.iripz.pl/ftp/3_48.pdf
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 09:42   

No nie, rutozyd występuje jako składnik rutinoscorbinu razem z witaminą C. Jak widać z tego opracowania, jest to połączenie szczególnie niekorzystne. Zresztą nie pierwsze, nie ostatnie. Tak, jakby technolodzy robili te leki nogami.
Witamina C nie ma nic wspólnego z rutozydem, jako takim.
Acerola jest jednym z najlepszych suplementów.

Problem z suplementami i wogóle wszystkimi lekami, czy jeszcze szerzej substancjami syntetycznymi polega na tym, że tworzą one zazwyczaj mieszaniny racemiczne, tzn. wszystkie możliwe izomery, konformacje przestrzenne, występują w nich w równych ilościach. Natomiast substancje naturalne składają się najczęściej z wybranych izomerów, a pozostałe izomery nie występują, ponieważ nie są biologicznie czynne, a nawet bywają toksyczne. Dotyczy to większości substancji organicznych, nawet glukozy.

JW
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 12:21   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

WJ napisał/a:


Natomiast substancje naturalne skladaja sie najczesciej z wybranych izomerow, a pozostale izomery nie wystepuja



WLasnie dlatego jak pan pisal o szczurach i witaminie A to pytalem czy to byla naturalna czy syntetyczna.
W przypadku witamin rozpuszczalnych w tluszczach jest to bardzo istotne.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 20, 2008 14:13   

Cytat:
Ja osobiscie suplementuje witamine C. Dostarczam jej w pozywieniuu wwystarczajaca ilosc, ale jestem zwolennikiem wiekszych - powiedzmy sobie uczciwie - nienaturalnych dla czlowieka ilosci tej witaminy.


Zenon to może napisz od jak dawna stosujesz owe nienaturalne dawki i jakie skutki tego nastapiły ?
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Sie 20, 2008 20:13   

Mniej wiecej od kwietnia.
Jedyna obserwawalna sprawa to gojenie sie skory. Zatne sie przy goleniu wieczorem, rano nie ma sladu po tym. Kiedys trwalo to dluzej.

To ze nie choruje na katary czy przeziebienia to nic nadzwyczajnego i nie mozna tego przypisac W. C
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Sie 20, 2008 21:41   

Cytat:
Zatne sie przy goleniu wieczorem, rano nie ma sladu po tym. Kiedys trwalo to dluzej.

tez cos takiego zaobserwowalem, ostatnio sie ostro przecialem nozem i ku mojemu zdziwieniu krew bardzo szybko przestala leciec, krzepliwosc jest wieksza na LC, Lutz o tym pisze, dlatego w wieku po 30-stce lub z jakimis problemami naczyniowymi zaleca sie stopniowe wchodzenie na LC.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 02, 2008 11:50   

to, że szybko tworzy się skrzep też nie musi być takie dobry, bo może to być związane ze zbyt gęstą krwią
jak byłem teraz w górach to spożywałem od 6 do 15 g wit. C na dobę
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Wrz 02, 2008 12:36   

Podwyższona krzepliwość krwi grozi powstawaniem skrzepów i udarami.
Obniżona krzepliwość powoduje częste wybroczyny i niebezpieczeństwo silnych kwotoków.
Jak wszystko w żywych organizmach, krzepliwość powinna być w sam raz.
JW
 
 
lalek

Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 32
Skąd: Rymanów
Wysłany: Pon Wrz 08, 2008 09:53   

dobry tekst na ten temat

http://www.euromentor.org...a_nr200504.html
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Wrz 10, 2008 23:00   

leczy przez zakwaszenie..?, moze tez..., ponizej ciekawie napisane dlaczego leczy:
Cytat:
I want to emphasize first that the main reason that massive doses of vitamin C work against infectious diseases has little to do with the vitamin C functions as ordinarily understood. They work in massive doses because we are throwing away the vitamin C for the extra electrons carried. These extra electrons neutralize the free radicals (molecules missing electrons) that mediate all inflammations and cause the symptoms and deaths from these infectious diseases. It is not really a matter of medicine; it is a matter of chemistry. Doses of ascorbate which are massive enough to force a reducing redox potential into tissues affected by the disease will always neutralize the free radicals.

calosc z http://www.orthomed.com/mystery.htm#treatment
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Wrz 11, 2008 16:28   

a tak wogole to w niedziele bylem na koncercie i wypilem sporo bardzo zimnego piwka, efekt taki ze poniedzialek kac z lekkim bolem gardla, wtorek lekko przemeczony z obolalym gardlem pobiegelm sobie dosc ostro 8km i potem zrobilem silownie 1,5h, w srode obodzilem sie zmeczony w pi... z bolem gardla, jako ze od pewnego czasu biore askorbinian sodu 5-10g dziennie to od razu postanowilem zwiekszyc dawke, na dzien dobry na sniadanie do szejka poszly 4 gramy, pozniej co ok.45 minut po dwa gramy z 300-500ml wody, ale wieczorem pojawila sie goraczka i stan sie pogorszyl, straszne zmeczenie i brak apetytu, ale i tak zjadlem miecho z jajami :) , wiec widzac brak efektu a wrecz pogorszenie zdecydowalem sie na wieksza dawke 8g askorbinianu sodu z 500ml wody okolo 21.00 oraz 20 bilionow malych przyjaciol ,i znowu nic... bol taki sam itp. wiec ok.22.00 zastosowalem drastyczniejszy krok i wypilem pol litra wody z 8g kwasu askorbinowego (bo podawany doustnie ma podobno lepsze efekty niz askorbinian sodu), poszedlem spac.., godzina ok.1 budze sie z bolu brzucha, ide pierwszy raz do toalety, masakra Panowie i Panie, siedze z pol godziny ale jak juz wylazlem to ku mojemu zdziwieniu czulem sie duzo lepiej, wiec klade sie zadowolony znowu do wyrka, zasypiam...spie..., godzina 2.49 (pamietam dokladnie) znowu bol brzucha i powrot do toalety, znowu pol godziny, wykonczony polozylem sie spac grubo po trzeciej nad ranem.
Rano budze sie i jedna dziurka w nosie zatkana ten sam bol gardla ale jakby lzejszy, wiec daje do kuchni i wypijam 8g askorbinianu sodu z 500ml wody, pozniej 4g co 40 minut, teraz jest godzina 16.07 i moge powiedziec ze czuje sie dobrze, mam obolaly nos i cieknie mi troche z prawej dziurki wnosie ale generalnie uznaje ze jestem juz przywrocony do funkcjonalnosci. Kiedys jak mi sie cos takiego zdazalo to sie ratowlaem aspirynami, zawsze mi sie to robi jak przegne z zimnymi napojami(chociaz juz dawno tego nie mialem), mam wrazliwe migdaly i moze powinny zostac usuniete, bylem nawet kiedys w szpitalu bo dostalem takiej goraczki ze musieli mi dawac zastrzyki na zbicie, raz zaniedbalem to i sie doprowadzilem do (o ile dobrze pamietam ) zapalenia ropnego gornych drog oddechowych i dostalem jakies antybiotyki (pierwsze i ostatnie w zyciu) z penicylinom (ale wtedy to juz nie byly zarty), generalnie zawsze takie zaziebienie trwalo u mnie okolo 10 dni z czego polowe mialem z glowy przez katar i bol gardla i goraczke, leczylem sie aspiryna i syropami na gardlo, teraz uzylem wiekszych dawek witaminy C i moge powiedziec ze sprawuje sie ona o niebo lepiej od syropow i aspiryny, zdaje sobie sprawe z tego tez ze moj organizm jest teraz mocniejszy niz kiedys ale wiem ze nie az tak mocny zeby sobie poradzic z takim czyms samemu, wiec witamina C ma tu ogromna zasluge, naprawde wielki szacunek dla witaminy C :D 8)
Jak mi do wieczora nie minie zupelnie katar to sobie zakrople nos roztworem askorbinianu sodu, wchlania sie podobno tak samo jak podanie do zylne.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Wrz 11, 2008 17:32   

gdzie kupujesz witamine C?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Wrz 11, 2008 18:09   

w iherb.com , przesylka troche kosztuje ale w sumie za 60$ mam 1300g sodium ascorbate, o takie:
http://www.iherb.com/Prod...=1&pid=785&at=0
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 11, 2008 19:23   

lepszej chyba nie ma
ale Ty to masz możliwości
do Polski to przesyłka takiego pojemnika kosztuje krocie
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Wrz 11, 2008 22:35   

no jesli chodzi o mozliwosci zakupu supli to owszem jest ok, ale za to nie mam Hali Mirowskiej i cen jak u Ciebie.. 8)
W sobote bede kupowal ta wit.C na adres polski to sie dowiem ile to wyjdzie.. :?
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 12, 2008 09:05   

tak patrzę to Ty tez nie mało płacisz za shipping
ja znalazłem na ebay-u tę witaminę C za $36, a koszty przesyłki do Polski to $30; do Wielkiej Brytanii koszty są takie same, więc w iherbie masz taniej
ale w iherbie nie ma możliwości wysyłki do Polski
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 12, 2008 15:40   

no malo nie jest, ale jak przelicze na funty to jeszcze jakos wyglada hehe..., cholera, bylem przekonany ze moge wyslac ja do Polski z iherbu.... :?
no to teraz bedzie problem...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Paź 10, 2008 22:40   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Znalazlem witamine C, sodium ascorbinate, bez dodatkow, proszek, 340g.
Dosc drogo bo 93zl z przesylka (choc wczesniej sprzedawali taniej!)
http://www.allegro.pl/sho...php?uid=3888742
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
lalek

Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 32
Skąd: Rymanów
Wysłany: Śro Paź 22, 2008 13:28   

polecam, dobra jakość i cena

http://www.allegro.pl/ite...opakowanie.html
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 22, 2008 14:11   

Czy 25 mg bioflawonoidów cytrusowych w jednej kapsułce to nie przesada? :?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 22, 2008 14:49   

Waldek B napisał/a:
Czy 25 mg bioflawonoidów cytrusowych w jednej kapsułce to nie przesada? :?

przesada? raczej zaleca się na każdy 1 g witaminy C 100 mg bioflawonoidów
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Czw Paź 23, 2008 05:44   

Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Czy 25 mg bioflawonoidów cytrusowych w jednej kapsułce to nie przesada? :?

przesada? raczej zaleca się na każdy 1 g witaminy C 100 mg bioflawonoidów


Hanibal Dziękuje za pomoc która otrzymałem NA priva.
Mam bardzo dla mnie stresująca sytuacjęZaczynam zauwazac wachania mojego lekarza dzisiaj rano ,niechcaco wtracił ,Jurek
przeciez Ty nie masz juz sił .ZACZYNASZ MNIE MARTFIC PO 10 DNIACH OD WYPADKU JESZCZE STAŁEM,dZISIAJ WYDAJE MI SIĘ ZE JA NIE MAM RZADNWJ WŁADZY NAD NOGAMI NIE MOGE NA NICH USTAC CZY TO POTWIERDZI JEGO OPINIĘ ZE tEN KREGOSLUP JEST zŁAMANY,Przypomnę że cos takiego zauważali na zdjeciu,ale chyba nie chcieli mi odbierac nadziei.Dzisiaj chyba zdecydują sie ze mna rozmawiac jak coś to napisze.
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Czw Paź 23, 2008 15:02   

jurek 1946 napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Czy 25 mg bioflawonoidów cytrusowych w jednej kapsułce to nie przesada? :?

przesada? raczej zaleca się na każdy 1 g witaminy C 100 mg bioflawonoidów


Hannibal Dziękuję za pomoc która otrzymałem NA priva.
Mam bardzo dla mnie stresująca sytuację Zaczynam zauwazac wtachania mojego lekarza dzisiaj rano ,niechcący wtrącił ,Jurek
przeciez Ty nie masz juz sił .ZACZYNASZ MNIE MARTFIC PO 10 DNIACH OD WYPADKU JESZCZE STAŁEM,dzisiaj WYDAJE MI SIĘ ZE JA NIE MAM RZADNWJ WŁADZY NAD NOGAMI NIE MOGE NA NICH USTAC CZY TO POTWIERDZI JEGO OPINIĘ ZE ten KREGOSLUP JEST złamany,Przypomnę że cos takiego zauważali na zdjęciu,ale chyba nie chcieli mi odbierac nadziei.Dzisiaj chyba zdecydują sie ze mna rozmawiać jak coś to napisze.


Hannibal dzięki za pomoc mysle ze juz jutro postaram się ją realizować .
Jestem juz po decyzjach na jutro ,rodzina plus lekarz prowadzący podjęli decyzje że walka jeszcze musi trwać.Określić że jest to niestety
Złamanie Siódmego kręgu kręgosłupa.Który nie jest możliwy przy mojej chorobie w sposób tradycyjny czyli poprzez unieruchomienie.Bo moje niewydolne płuca tego nie zniosą.Pulmonolog ,musi narazie miec władze nad P.O.CH.P.a leki przeciwbólowe nad bólem,a zespalające na spokojny zrost,Dietą mam zaspokoić WAPŃ
wszystko POWINNO BYC Z GŁOWĄ ROBIONE.
dobrze ze są jeszcze takie miejsca gdzie człowiek może Wierzyc w to że ktos nad nim czuwa.Tobie również jestem wdzięczny ze znajdujesz czas
dla mnie,chociaż zaczął się rok akademicki.Pozdrawiam Jurek 1946.
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Czw Paź 23, 2008 16:26   

Jurek - sa takie 2 preparaty homeopatyczne w formie zastrzykow stosowane czesto w medycynie sportowej w przypadku mniej lub bardziej powaznych urazow

jeden jest specjalnie na kregoslup
DISCUS COMPOSITUM
drugi ma bardziej wszechstronne zastosowanie TRAUMEEL

Discus dostepny jest jedynie na recepte i jedynie w formie zastrzykow, ktore wykwalifikowana kadra moze robic nawet bezposrednio w kregoslup. Wiem ze jest skuteczny i nie ma efektow ubocznych

Traumeel dostepny jest w roznych formach - od tabletek po krople i zastrzyki - jedynie zastrzyki sa na recepte - i stosowany jest w przypadku urazow sportowych itp.

tu jest opis Discus
http://www.doz.pl/leki/p5...ositum_iniekcje
tu Traumeel
http://www.doz.pl/leki/p5318-Traumeel_S_iniekcje

osobiscie znam osoby, ktorym bardzo to pomoglo

pozd
WiRAHA
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Pią Paź 24, 2008 03:55   

wiraha napisał/a:
Jurek - sa takie 2 preparaty homeopatyczne w formie zastrzykow stosowane czesto w medycynie sportowej w przypadku mniej lub bardziej powaznych urazow

jeden jest specjalnie na kregoslup
DISCUS COMPOSITUM
drugi ma bardziej wszechstronne zastosowanie TRAUMEEL

Discus dostepny jest jedynie na recepte i jedynie w formie zastrzykow, ktore wykwalifikowana kadra moze robic nawet bezposrednio w kregoslup. Wiem ze jest skuteczny i nie ma efektow ubocznych

Traumeel dostepny jest w roznych formach - od tabletek po krople i zastrzyki - jedynie zastrzyki sa na recepte - i stosowany jest w przypadku urazow sportowych itp.

tu jest opis Discus
http://www.doz.pl/leki/p5...ositum_iniekcje
tu Traumeel
http://www.doz.pl/leki/p5318-Traumeel_S_iniekcje

osobiscie znam osoby, ktorym bardzo to pomoglo

pozd
WiRAHA


Dzięki Wiracha dzisiaj te dane mi sie przydadzą,bo jak pisałem mam
konsultacje z ortopedą i najprawdopodobniej z Kardiologiem.Oczywiście podkresle ze wszystko przy współpracy z moim
Pulmonologiem U którego,na oddziale lezę.
I dąc za Ciosem ja naprawdę mam Taka nadzieje ,że i z tego się wyliże.
Ale powiem że uczucie jest Fatalne.Nie chodzi o ból bo daja leki przeciw bólowe i najnowsze plastry działają doskonale.
ALE O TĄ NIEMOC w której nie masz żadnej możliwości stać na nogach.
Chyba ze zostaniesz na nich postawiony i jesteś podparty.
Wracam do dobrego nastroju ,bo zaraz zgasnę. Jutro sie odezwę .
Powiem co na Homeopatia powiedzą specjaliści.
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 17:25   

http://kopalniawiedzy.pl/...ienie-3010.html


Cytat:
Witamina C nie chroni przed przeziębieniem
18-07-2007 14:08

witamina C &middot; przeziębienie

Australijsko-fiński zespół naukowców obala kolejny popularny mit. Tym razem dotyczy on, rzekomych jak się okazuje, właściwości witaminy C.

Powszechnie uważa się, że witamina ta chroni przed przeziębieniem. Tymczasem naukowcy z Australian National University i uniwersytetu w Helsinkach uważają, że codzienne zażywanie witaminy jest po prostu nieopłacalne.

Akademicy przeprowadzili serię 30 badań, w które zaangażowano w sumie 11 350 osób. Wykazały one, że codzienne zażywanie co najmniej 200 miligramów witaminy C ma niewielki wpływ na ryzyko zachorowania, długość choroby i jej przebieg. Witamina C ma widoczny dobry wpływ jedynie wówczas, gdy zażywana jest przez osoby narażone na krótkotrwały intensywny wysiłek lub stres. W przypadku maratończyków może ona aż o 50% zmniejszyć ryzyko przeziębienia.

Dla przeciętnego człowieka jej zażywanie, czy to w postaci tabletek czy soków owocowych, ma niewielkie znaczenie. Codzienna dawka witaminy C skraca okres choroby o 8% w przypadku osób dorosłych i o 13,6% w przypadku dzieci. Biorąc pod uwagę fakt, że przeciętny człowiek choruje w ciągu roku dwa do trzech razy, zbawienny wpływ witaminy jest niemal niezauważalny.

Co prawda nasz organizm korzysta z witaminy C podczas zwalczania infekcji, ale nie ma żadnych dowodów na to, by jej regularne zażywanie w jakikolwiek sposób pomagało. Może pomóc tylko wówczas, gdy organizm cierpi na niedobór tej witaminy, jednak takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko.



Autor: Mariusz Błoński

Źródło: BBC
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 17:31   

już dawno przestałem systematyczne jej zażywanie, bo jednak mimo wielu jej zalet, wydaje mi się, że przy właściwym żywieniu jest to niepotrzebne
zażywam ją tylko w wyjątkowych okolicznościach
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 17:34   

No toś mnie zaskoczył! :o Takim byłeś wielkim zwolennikiem i to końskich dawek! :o To szło w gramy dziennie?? ile tego było najwięcej? gram dziennie? 5? 10? Ile czasu to stosowałeś ?

Zenon jak tam z tobą? Jeszcze na pokładzie?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 17:46   

jakieś 5 gram dziennie tego brałem - czasami miesiąc non-stop, później przerwa i znowu
w górach przez 3 tygodnie brałem po kilkanaście na dobę
przekonał mnie głównie ten Twój argument, że jest to niezgodne z naturą
z drugiej strony są całkowicie nienaturalne warunki, w jakim przyszło nam żyć, z mnóstwem zanieczyszczeń
ale wydaje mi się, że rawpaleodiet z high meatami jest tak potężną bronią, że spokojnie wystarczy 8)
natomiast przy gorszych żywieniach wit. C może odgrywać pozytywną rolę - pokazuje to praktyka medycyny ortomolekularnej
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 17:59   

Cytat:
z drugiej strony są całkowicie nienaturalne warunki, w jakim przyszło nam żyć, z mnóstwem zanieczyszczeń


No też prawda. Ja z kolei testowo włączyłem acerole do suplemantacji i przez jakies 2 miechy jadłem po 200-300 mg C. Ale jakiejś różnicy nie czuję i w sumie to nie wiem. :?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 18:16   

ja właśnie też tej różnicy nie zauważyłem
obecnie spożywam jej niewiele -
z awokado mam jej ok. 20 mg
z podrobów, mięsa - 5-30 mg
jak przywiozę od babci ogórki kiszone to i z nich jest dodatkowa ilość
za to spożywam mnóstwo cynku i selenu, a są to niezwykle ważne biopierwiastki dla zdrowia
do tego sporo ALA z podrobów, które uczestniczy w recyklingu wit. C (wespół z wit. E)
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 18:31   

[quote="Waldek B"]No tos mnie zaskoczyl! :o Takim byles wielkim zwolennikiem i to konskich dawek! :o To szlo w gramy dziennie?? ile tego bylo najwiecej? gram dziennie? 5? 10? Ile czasu to stosowales ?

Zenon jak tam z toba? Jeszcze na pokladzie?[/quote]

Ja ja suplementuje.

Biore mniej niz jeszcze ze 2 miechy temu. Srednio 2g dziennie.
Czasem jak np orzed egzaminem ostatnio spalem 5 godzin to wzialem tamtego dnia z 8g.

Jak we wrzesniu bylem chory - ale tak porzadnie: kilkudniowy detoks na wszystkich frontach, przeczyszczenia, kaszel, pot, gloddowka - to bralem i 15 - 25g dziennie.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 18:36   

panowie, a jakie marki bierzecie? (żeby był dobry współczynnik ceny do jakości)
 
 
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 18:42   

zbiggy napisał/a:
panowie, a jakie marki bierzecie? (żeby był dobry współczynnik ceny do jakości)


Bezdyskusyjnie nutrilite, inne to juz blado wypadaja :-)

http://www.nutrilite.com/...ur-history.aspx
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 19:39   

Cytat:
Jak we wrzesniu bylem chory - ale tak porzadnie: kilkudniowy detoks na wszystkich frontach, przeczyszczenia, kaszel, pot, gloddowka - to bralem i 15 - 25g dziennie.


tak na pusty żołądek? czy z miodem np? nie miałes jakiś objawów ubocznych po takich dawkach?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
ziutekt

Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 14
Skąd: okolice Częstochowy
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 20:56   

@jurek 1946
Wspolczuje Ci, w zeszlym roku mia[/list][/list]em podobna sprawe,
upadlem na schodach w sobote przed swietami wielkanocnymi i pekly dwa kregi ledzwiowe 2 i 5, swieta mialem z glowy, dwa tygodnie nie chodzilem, pozniej w gorsecie zaczalem troche dreptac, bol niesamowity, chirurg przepisal mi takie przeciwbulowe, ze dostawalem po nich swira, przez pierwszy tydzien spania prawie zero a jak juz sie zdzemnalem to mi sie nasnilo takich horrorow, ze budzilem sie wykonczony i mokry z potu.
Jak przeczytalem ulotke to wlosy mi na glowie stanely, jaki sa mozliwe dzialania nieporzadane, wyrzucilem do kosza i bralem ketanol 50mg oraz masc, zel ketanol, dopiero zaczalem dochodzic do siebie, ale bez tego nie dalo sie.
Krag 2 zrosnal sie dobrze, ale 5 przesunela sie do srodka, no i po zawodach, po zrobieniu tomografii powiedziano mi, ze tylko operacja.
Oczywiscie nie zgodzilem sie.
Przed wypadkiem remontowalem zaglowke, zdemontowalem wszystko, oskrobalem i mialem gotowe do malowania, no i pech.
W polowie kwietnia w gorsecie i naszprycowany przeciwbolowymi, wzialem sie do roboty, po kilku godzinach wracalem do domu polamany, pokrecony, na drugi dzien odchorowalem i znowu to samo, co ciezsze prace pomagal mi sasiad.
Znajomy moj zlamal kregoslup i nie chodzil prawie miesiac, wlozyli go w gips i po sprawie.
On dowiedzial sie gdzies, ze aby dobrze to wszystko sie zroslo potrzeba troche ruchu, wiec w gorsecie jezdzil na rowerze.
Ktos mu podpowiedzial, ze wit.C jest wrecz niezbedna aby sie zroslo, ja tez bralem duze dawki aceroli, papryka czerwona, od znajomych dostalem w sloikach porzeczke czarna taka nie pasteryzowana tylko ucierana z cukrem.
w maju juz zasuwalem jak maly samochodzik, remont dokonczylem i zwodowalem na poczatku czerwca.
Kilka lat temu bedac na DO przewrocilem sie na rowerze i zlamalem obojczyk w czwartek a na nastepna niedziele juz pojechalem na rower i to az 100 km.
Dlatego twierdze, ze wit. C w takich przypadkach jest niezbedna, w sumie bralem dziennie do 1g, jeden gram, do tego rosolki z pregi wolowej, gicz cieleca, goloneczka, zurek na nozkach itp.
Uwazam, ze 10 g to jest trucie organizmu, nawet wege tyle nie sa w stanie uzbierac jedzac tylko warzywa i owoce.

Wiadomo, ten kregoslup juz nie jest taki jak byl, trzeba sie oszczedzac, nie mozna pewnych prac wykonywac, osoby wlodsze napewno to przechodza lepiej i szybciej.

Ale i tak w lipcu ub.r. musialem zapakowac do piwnicy 6 ton wegla, oczywiscie w gorecie, ze pozniej odchorowalem 2 dni to juz o tym nie wspomne.


Badz dobrej mysli, stacje pogody bedziesz mial ciagle przy sobie.
_________________
Nie myślcie o szczęściu. Jeżeli przyjdzie, zrobi wam niespodziankę, jeśli nie przyjdzie, nie zrobi wam zawodu
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 21:08   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Waldek B napisał/a:
Cytat:
Jak we wrzesniu bylem chory - ale tak porzadnie: kilkudniowy detoks na wszystkich frontach, przeczyszczenia, kaszel, pot, gloddowka - to bralem i 15 - 25g dziennie.


tak na pusty zoladek? czy z miodem np? nie miales jakis objawow ubocznych po takich dawkach?


Nie. Pilem wtedy mnostwo wody, wiec moze dlatego.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 21:16   

ziutekt, Jurek już nie żyje
 
 
ziutekt

Dołączył: 19 Gru 2008
Posty: 14
Skąd: okolice Częstochowy
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 21:18   

Sory nie wiedzialem, ze to ten gosc,
ale niech i tak sie trzyma, tam gdzie jest.
_________________
Nie myślcie o szczęściu. Jeżeli przyjdzie, zrobi wam niespodziankę, jeśli nie przyjdzie, nie zrobi wam zawodu
 
 
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 10:51   

beataZ napisał/a:

Bezdyskusyjnie nutrilite, inne to juz blado wypadaja :-)


no a ile to kosztuje i jak to kupić - przez kogoś z Amwaya?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 22, 2009 11:28   

zbiggy napisał/a:
no a ile to kosztuje i jak to kupić - przez kogoś z Amwaya?

np. TU
trochę drogie, ale wydaje się w miarę naturalnym źródłem wit. C
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Sty 22, 2009 11:52   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Czyli za 70 zl (bo przesylka) mamy... trzy gramy witaminy C

Nie opyla sie, drogo jak cholera.
Juz lepiej kupic 300g askorbinianu sodu za stowe, tez drogo w porownaniu do USA no ale coz...

Czasem bywa na allegro ten askorbinian w proszku.
Jest bez dodatkow, tzn bez wypelniaczy, substancji nadajacej ksztalt tabletce itd.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 10:37   Re: Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego te

zenon napisał/a:
Czyli za 70 zl (bo przesylka) mamy... trzy gramy witaminy C

Nie opyla sie, drogo jak cholera.

właśnie, taniej wyjdzie napchać się kapustą kiszoną :)

zenon napisał/a:

Juz lepiej kupic 300g askorbinianu sodu za stowe, tez drogo w porownaniu do USA no ale coz...


a kupowałeś jakieś suple w stanach, czy to jest możliwe w ogóle żeby przysłali, a jak już przyślą to co na granicy?
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 12:51   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Kupowalem w stanach i suple i plyty CD z muzyka.

Raz mi dowalili clo na plyty, przy czym wartosc cla byla kompletnie z kosmosu: tzn wartosc doplaty nie korelowala zupelnie z cena plyty. Tak po prostu sobie chyba dumali: "hmm ta okladka jest brzydka, to dopieprzymy 15 zl".

Gdzies czytalem ze do 50 dolarow jest bez cla, ale nie wiem czy tak rzeczywiscie jest.
Mi dowalili clo na paczke ktora kosztowala w sumie z 200$.
Zamawialem tez kiedys paczki o wartosci 100$ i wiecej i cla nie bylo.
Wiec ciezko przewidziec co zrobia urzedasy.

Suple mozna zamowic na thecatalog.com

ale czasem taniej wychodzi zamowic od polskich sprzedawcow. Poszukaj na jakichs stronach w stylu suple.us itp

i poprzegladaj allegro..
Wpisz w wyszukiwarce "Now", (od firmy now foods) potem wez "wszystkie kategorie glowne" i wybierz "sport kulturystyka".
Dostaniesz wykaz przedmiotow. Wchodz po kolei i pytaj sie sprzedawcow czy sa w stanie sprowadzic witamine C w wiekszych dawkach now foodsa.
Pytaj o taka w proszku bo ona najbardziej sie oplaca.

na allegro jest aktualnie cos takiego:
http://allegro.pl/item537...ylka_grati.html
To i tak bardziej sie oplaca od tej aceroli, ale nie jest to najtansza oplcja - jakis czas temu taka sama byla po 90zl razem z przesylka..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 12:22   

witamina C (syntetyczne większe dawki) pogarsza sprawność fizyczną - http://www.docroberts.com/bg-223-.aspx
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 13:00   

Ja juz sporadycznie suplementuje wC.

Ale sa sytuacje gdy jest nieoceniona. Np teraz mam infekcje palca, dziabnalem sie koscia przy obrabianiu miecha, wdala sie infekcja i mi spuchlo i boli.

Trzasne se 10g kilka dni z rzedu i sadze ze zdecydowanie skroce czas regeneracji.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 13:08   

zenon napisał/a:
Np teraz mam infekcje palca, dziabnalem sie koscia przy obrabianiu miecha, wdala sie infekcja i mi spuchlo i boli.

to nic innego jak oczyszczenie 8)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 13:38   

Spoko Zenon, jak draśniesz się kolejny raz i Twój osłabiony ciągłą morderczą walką z patogenami organizm powie w końcu dość - zawsze możesz liczyć na Hanniego, że powie, "to oczyszczenie". Globalne, bo globalne, ale jednak ;) Mam nadzieję, że się nie obrazicie za ten Toporowy czarny humor.

Tomek
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 13:42   

Tomku, nie wiem jak Ty, ale ja z patogenami nie walczę - ja korzystam z ich pomocy i tyle
jak się drasnąłem jakieś 2 miesiące temu siekierą w nogę to też mi nieźle spuchło, ale zostawiłem i zagoiło się jak na psie :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 14:08   

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
Np teraz mam infekcje palca, dziabnalem sie koscia przy obrabianiu miecha, wdala sie infekcja i mi spuchlo i boli.

to nic innego jak oczyszczenie 8)


:D

Boli jak sk***syn.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Mar 26, 2009 14:29   

M i T napisał/a:
...Globalne, bo globalne, ale jednak...

;D :what: :hah:

Uwielbiam taki humor!!!

Nrmalnie lzy mi pociekly!!! ;D
.
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 17:23   

Ja już dawno odstawiłem wszelkie suple włącznie z tranem.Jak trzeba to zjem jedno kiwi i styka a sezonie leśne.Reszta podroby.
Cytat:
Boli jak sk***syn.

...do wesela się zagoi ;)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 19:20   

zenon napisał/a:
Boli jak sk***syn.

takie jest życie, mój drogi towarzyszu ;)
a miałeś kiedyś wykręcane śruby z zespoleniem z kości podudzia bez znieczulenia? no bo ja miałem i jest to naprawdę ostra jazda, ale udało się wytrzymać 8)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 20:30   

Zrobilem se oklad ze spirytusowego roztworu propolisu (domowej roboty).
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Mar 26, 2009 21:28   

zenon napisał/a:
teraz mam infekcje palca, dziabnalem sie koscia przy obrabianiu miecha, wdala sie infekcja i mi spuchlo i boli.

No to ja napiszę tak;
Leżała w izolatce kobiecina,która podobnie jak Ty dziabnęła sie kością od kurczaka-dostała wysokiej goraczki,ropiało jej "toto" niesamowicie-jak się o tym czymś dowiedziałam(od czego to się jej zrobiło),to od tamtej pory (juz ponad 10 lat) bardzo uważam przy obrabianiu mięsa.
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 21:43   

Ale Wy jesteście wrażliwi :P ;)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 21:51   

Iga napisał/a:
Leżała w izolatce kobiecina,która podobnie jak Ty dziabnęła sie kością od kurczaka-dostała wysokiej goraczki,ropiało jej "toto" niesamowicie-jak się o tym czymś dowiedziałam(od czego to się jej zrobiło),to od tamtej pory (juz ponad 10 lat) bardzo uważam przy obrabianiu mięsa.

jak byłem mały to nie raz się skaleczyłem, obtarłem sobie do krwi kolano, etc. i mimo dezynfekcji zdarzało, że coś się tam robiło; nic groźnego
teraz już od dłuższego czasu przy skaleczeniu nic nie dezynfekuję
przy krojeniu mięsa już wiele razy się ciachnąłem (a ostrzę swój nóż ze stali węglowej na brzytewkę)
siekierą też z brudem poszło w piszczel - myślałem, że w żyłę poszło i trzeba będzie to chirurga lecieć; ale jakoś zabandażowałem w polowych warunkach i tyle
wszystko goi się szybko i bez zarzutu, bez żadnych zakażeń, ropy, itd.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 01:07   

Cytat:
Zrobilem se oklad ze spirytusowego roztworu propolisu (domowej roboty).

Zenon ja bym wymoczyl palec w wodzie dobrze a potem wzial jakas paleczke np: do czyszczenia uszu lub cos w tym stylu i ladnie powyduszal i wyczyscil ta rane.

Mialem kiedys w palcu kawalek kolca z kaktusa przez dwa tygodnie, nie wiedzialem co sie dzieje i w koncu zakumalem ze kawaleczek musial zostac w srodku, palec byl jak te grube parowki...przyjzalem sie tym kolcom i sie okzalo ze na koncach maja takie malutkie haczyki, zeby nie wyjsc zbyt latwo z ofiary..przy probie wyciagniecia zlamalem kolec i zostal kawalek w palcu.

Jak sie dowiedzialem ze moge miec Zastrzal od tego to odrazu zostala przeprowdzona operacja wymaczania i wyciskania, wyszlo sporo ropska z palucha i kawalek kolca.

Wymoczenie w wodzie z mydlinami i wyduszenie pomaga i wcale az tak nie boli.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 05:00   

gudri, w takich sytuacjach to ja bym pofatygował się jednak do chirurga, żeby na żywca mi to wyciągnął; w takich sytuacjach lekarz się jednak przydaje :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 10:00   

Ale ja nie mam rany.
Lekko sie zakulem. To sie wygoilo, a dopiero polem mi spuchlo. Wygoilo sie a nastepnie spuchl mi caly palec. Caly.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 10:05   

jako dzieciak na słodyczowej diecie i śpiąc max 6 godzin miałem taki zastrzał w palcu u nogi przez chyba pół roku :o żadne zasypki, prochy i konowały nie pomagały

jak zacząłem ćwiczyć i przez to, że byłem zmęczony się wysypiać, samo przeszło 8)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Mar 29, 2009 10:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 10:06   

zenon napisał/a:
Ale ja nie mam rany.
Lekko sie zakulem. To sie wygoilo, a dopiero polem mi spuchlo. Wygoilo sie a nastepnie spuchl mi caly palec. Caly.


umrzesz
zostaw mi kontakty na swoich dostawcow

PS - wlasnie na TVP2 leci dok o wilkach - powiedziano ze wilk na wolnosci zyje srednio 4 lata - i po kilku dniach postu kiedy uda sie zlapac duza ofiare zjada ok 9kg miesa na jednym posiedzeniu

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 10:14   

wiraha napisał/a:
powiedziano ze wilk na wolnosci zyje srednio 4 lata - i po kilku dniach postu kiedy uda sie zlapac duza ofiare zjada ok 9kg miesa na jednym posiedzeniu

to słabo :]
basiory-kozaki potrafią zjeść za jednym razem do 15 kilo 8)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 10:17   

Hannibal napisał/a:
wiraha napisał/a:
powiedziano ze wilk na wolnosci zyje srednio 4 lata - i po kilku dniach postu kiedy uda sie zlapac duza ofiare zjada ok 9kg miesa na jednym posiedzeniu

to słabo :]
basiory-kozaki potrafią zjeść za jednym razem do 15 kilo 8)


i specjalnie info dedykowane dla Hannibala - wilki - zyjace na wolnosci i zywiace sie w sposob naturalny i w naturalnym trybie - z 15 mlodych przezyly 3 - bo padaja przez parwowirus lub nosowke - czyli stwierdzenie ze zwierzeta na wolnosci zyjace naturalnie nie padaja ofiarami patogenow jest mitem.

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 10:19   

wiraha napisał/a:
i specjalnie info dedykowane dla Hannibala - wilki - zyjace na wolnosci i zywiace sie w sposob naturalny i w naturalnym trybie - z 15 mlodych przezyly 3 - bo padaja przez parwowirus lub nosowke - czyli stwierdzenie ze zwierzeta na wolnosci zyjace naturalnie nie padaja ofiarami patogenow jest mitem.

no jak źle odżywione (albo raz na tydzień) to padają - nigdy tego nie kwestionowałem, wiraha :)
ale to nie jest wina patogenów tylko złego stanu organizmu, organów "słabego sortu"
"Do you blame vultures for the carcass they eat?" :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 10:47   

Przeżywalność, to czysta matematyka.
Wadera może urodzić jednorazowo, przyjmijmy, że tylko cztery wilczki i niech będzie płodna tylko przez 5 lat. Razem wyda na świat 20 sztuk potomstwa, z czego przeżyją do rozrodu tylko 2 sztuki, 18 wymrze bezpotomnie. Czyli, skutecznie swoje geny przekaże krewnym zstępnym tylko co dziesiąty wilk. W rzeczywistości ta proporcja będzie jeszcze gorsza, bowiem przyjęliśmy na oko minimalne wartości.
Zbliżone wartości otrzymamy dla wszystkich ptaków i ssaków z człowiekiem włącznie. Tzn. że z grona żywo urodzonego potomstwa kilkakrotnie więcej musi wymrzeć bezpotomnie, niż przeżyć w każdym pokoleniu.
Dopiero od dwustu lat rozwój gospodarczy umożliwił większą przeżywalność człowieka. Zaczęło przeżywać czworo dzieci zrodzonych z jednej kobiety, zamiast dwóch. Dlatego włączyły się niezawodne mechanizmy regulacyjne przyrody i spowodowały zmniejszenie dzietności w rodzinie do rozsądnej wielkości około 2 dzieci na kobietę.

Reasumując, przeżywalność ssaków i ptaków, liczona w długoterminowych okresach, zawsze kształtowała się na poziomie kilku procent, w okresach wyjątkowej obfitości pożywienia na poziomie kilkunastu procent.
Wyjątkiem jest człowiek przez ostatnie dwieście lat.
JW
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 23:32   

zenon napisał/a:
Ale ja nie mam rany.
Lekko sie zakulem. To sie wygoilo, a dopiero polem mi spuchlo. Wygoilo sie a nastepnie spuchl mi caly palec. Caly.

ale juz tobie przeszlo czy nie?

Hannibal, no wiem ze czasami warto isc do lekarza ale wlasnie tego chcialem uniknac. Poprostu wole sam sobie "grzebac" jak jestem w stanie, nie lubie jak mi ktos obcy grzebie w moim organizmie ;)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 12:38   

Jeszcze nie. Ale obrzek jest wyraznie mniejszy.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Mar 30, 2009 12:46   

zenon napisał/a:
Jeszcze nie. Ale obrzek jest wyraznie mniejszy.


Mam nadzieje ze do martwicy nie doszlo! :P
.
 
 
Janusz

Dołączył: 20 Kwi 2005
Posty: 60
Wysłany: Czw Kwi 30, 2009 14:19   

[quote="Witold Jarmolowicz"]A co z tą witaminą C?

Zgromadzony w organizmie zapas witaminy C wystarcza na trzy miesiące.

? ? ? ?
Które stwierdzenie prawdziwe ??

Na website :
http://m.allegro.pl/item5...alna_witamina_c
piszą : „człowiek nie potrafi jej (wit.C) sam wytwarzać ani gromadzić zapasów”
pozdrawiam
Janusz
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 02, 2009 11:05   

Janusz napisał/a:
...człowiek nie potrafi jej (wit.C) sam wytwarzać ani gromadzić zapasów”

Piersza czesc jest prawdziwa "bezwzglednie" a druga "wzglednie"
ale jedno jest w 100% pewne!!!

Vitaminy nalezy dodatkowo uzupelniac!!!
Celowo pisze w liczbie mnogiej, bowiem
"izolowane" niedobory pojedynczej witaminy spotyka sie
niemal wylacznie "teoretycznie".
8-)

Prawdziwe wyzwanie to jednak ustalenie "jak duze sa niedobory"
i ktore suplementy sa wartosciowe a ktore sa TRUCIZNA!!!

To przekracza mozliwosci intelektualne populacji calego "planktonu",
ktory w zadnym wypadku nie powinien tego robic na wlasna reke.

Zwykle taka aktywnosc "planktona" konczy sie smiercia!!! 8-)
.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 02, 2009 11:27   

Ale czy sednem sprawy nie jest z czego te niedobory wynikają?

Są zazwyczaj dwie metody na niedobory.

Pierwsza objawowa "lekarska" - brać te witaminy i minerały, których wg badań mamy mniej w organizmie.

Druga metoda to dojśc do przyczyn dlaczego mamy niedobory? Czy dlatego, że dzisiejsze jedzenie zawiera mniej składników? Czy dlatego, że nie jemy pigułek? Czy może chodzi o gorsze wchłanianie? Dlaczego jest gorsze? Czy da się je poprawić?

Obie metody mogą być skuteczne, ale ta druga wydaje się dotykać istoty rzeczy, a pierwsza jedynie łata coś nie do końca zdając sobie sprawę co.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 02, 2009 12:01   

Waldek B napisał/a:
...brać te witaminy i minerały...

Oczywista oczywistoscia jest, ze przestajemy
suplementowac "vitaminy" kiedy zaczynamy
wydzielac "trupi zapach". 8-)

Dlatego wazne sa tylko te dni,
ktorych "jeszcze nie znamy" 8-)

Wszystko zalezy czy problem
rozwiazuje "ELITA" czy "plankton" 8-)

W zdrowie nalezy "inwestowac" 8-)
.
 
     
arturtsk

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 189
Wysłany: Pon Maj 04, 2009 19:41   

to jak to jest z tą "terapią" witaminową dr. Ratha? i z tym że chroniczny niedobór witamin, w szczególności w. c jest odpowiedzialny za choroby serca itd...?
 
     
Janusz

Dołączył: 20 Kwi 2005
Posty: 60
Wysłany: Wto Maj 05, 2009 02:53   Wit. C lewoskrętna c.d.

KILKA SZCZEGÓŁÓW O WITAMINIE C
Sztuczny kwas askorbinowy jest chemicznym związkiem prawoskrętnym i zakwasza organizm.
Jako syntetyk, może powodować kamienie w nerkach lub inne problemy zdrowotne. Zatem przyjmowanie większych dawek syntetycznej wit. C niesie skutki niepożądane.

Do celów leczniczych służy naturalna wit. C
Jej wzór chemiczny jest taki sam jak kwasu askorbinowego, ale różni się od syntetycznej wit.C zasadniczo : jest zbudowana lewoskrętnie .

Dr Pauling ( podwójny noblista) udowodnił, że wit. C jest niezbędna w prawidłowym przebiegu procesów fagocytozy (pochłaniania drobnoustrojów chorobotwórczych przez białe krwinki).
Wg Niego, człowiek potrzebuje 1,5-4 g wit. C dziennie. W stanach infekcji ponad 6 g.

Naturalnej wit. C zawsze towarzyszy kompleks bioflawonoidów, które zwiększają jej wchłanianie do komórek i wykorzystanie przez organizm. W ten sposób działanie naturalne Wit. C jest wielokrotnie spotęgowane – zachodzi synergizm pomiędzy bioflawonoidami a samą witaminą.
Stwierdzono, że małe ilości Wit. C nie zapobiegają chorobom.
Wit. C jest jedynym czynnikiem zwalczającym wolne rodniki, który możemy przyswoić w dużych ilościach.
Jest niezbędna do dostarczenia tej liczby elektronów, która zneutralizuje te ogromne ilości wolnych rodników, jakie są wytwarzane w większości chorób.

Linus Carl Pauling (1901-1994), - dwukrotny laureat Nagrody Nobla. chemik i fizyk amerykański, 1931-1963 profesor w California Institute of Technology (Pasadena), 1936-1958 dyrektor w Gates and Crellin, Laboratories of Chemistry, 1967-1969 profesor w University of California w Santa Barbara, od 1974 profesor w Stanford University oraz członek Center for the Study of Democratic Institutions (Santa Barbara), od 1949 prezes Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego. 1967 członek PAN

Warto odwiedzić poniższe Websites :
http://www.faceci.com.pl/pauling.html
http://www.euromentor.org...pcja_nr12_1.htm
http://www.euromentor.org...a_nr200504.html
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 14, 2009 11:47   

Dr. Andrew Saul - Great information on taking heavy doses of Vitamin C
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Maj 16, 2009 12:53   

[quote="Janusz"]
Witold Jarmolowicz napisał/a:
A co z tą witaminą C?

Zgromadzony w organizmie zapas witaminy C wystarcza na trzy miesiące.

? ? ? ?
Które stwierdzenie prawdziwe ??

Na website :
http://m.allegro.pl/item5...alna_witamina_c
piszą : „człowiek nie potrafi jej (wit.C) sam wytwarzać ani gromadzić zapasów”
pozdrawiam
Janusz


Wszystko zależy, co rozumiemy pod słowem zapas.
Witaminy B12 mamy zapas na 5 lat.
Witaminę A wątroba może kumulować w dużych ilościach aż do choroby.
W tym kontekście witaminy rozpuszczalne w wodzie gromadzone są w niewielkich ilościach, tak mniej więcej na 3 miesiące.
I to znaczy ten slogan, że witaminy z grupy B muszą być dostarczane codziennie, bo nie kumulują się. W przeciwieństwie do wit.A ich nadmiar jest wydalany.
Gdyby było inaczej, to już po tygodniu głodówki chorowalibyśmy na szkorbut.
No i oczywiście allegro, to nie jest miejsce kompetentnej wiedzy.

Cytat:
Sztuczny kwas askorbinowy jest chemicznym związkiem prawoskrętnym i zakwasza organizm.

Jeżeli już, to syntetyczny związek stanowi zazwyczaj mieszaninę racemiczną, tzn. wszystkie stereomery występują w jednakowych ilościach.
Nie zawsze są tylko dwa izomery.
W przypadku "głupiej" glukozy jest ich kilkanaście, do tego niektóre toksyczne.
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 26, 2009 19:15   

http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=304.0

Cytat:


Dlaczego suplementy diety są szkodliwe dla zdrowia

Prócz ewidentnych objawów chorobowych będących w rzeczywistości późną konsekwencją toksemii organizmu, w zasadzie nie wspomina się o fazie wczesnej, tj. tej, w której organizm wszelkimi sposobami stara się jakoś wydalić nadmiar toksyn, zanim zdecyduje się (jest zmuszony) odłożyć je w postaci groźnych złogów toksycznych, albo wyrządzą one niepowetowane szkody, które następnie trzeba leczyć (czytaj: zarabiać na cudzych chorobach).
Ponieważ praktykowane od niepamiętnych czasów leczenie lekami pochodzenia naturalnego dawało efekty raczej mizerne, medycyna postawiła na sztuczne substancje chemiczne mające jakoby przyczynić się do zdrowia. Ponieważ ten zwrot spodziewanego efektu w postaci zdrowia nie przyniósł, a jedynie nowe choroby, medycyna wykonała kolejny zwrot, a więc powróciła do punktu wyjścia, czyli do lekarstw pochodzenia naturalnego, które (dla niepoznaki) zwą się obecnie suplementami diety; taki to już oszukańczy proceder, ta medycyna.
Tak zwane (celowo mylnie) suplementy diety są po prostu lekami. Lepszymi od chemicznych, bo wywierającymi mniejsze niepożądane działania uboczne, ale jednak lekami. A co innego jest w leczeniu, jak nie maskowanie objawów choroby? Przecież nie usunięcie jej przyczyny... Jeśli zaś pozostawimy przyczynę, to czy brak objawów będzie oznaczał, że choroby nie ma?
Weźmy na przykład witaminę C, która ma zastosowanie w obniżaniu stężenia w krwi cholesterolu, który jest tłuszczem. W jaki logiczny sposób witamina może wpłynąć na stężenie w krwi tłuszczu? Pożera go, czy co?
Otóż kolejną rzecz należy tu wyprostować, a mianowicie tę, że witamina C należy do tzw. przeciwutleniaczy (zwanych dla zagmatwania antyoksydantami), które w rzeczywistości są utleniaczami, czyli stosunkowo łatwo łączą się z tlenem. Utleniacze wykorzystywane są przez wszystkie organizmy żywe do wyłapywania wolnych rodników tlenowych, tj. tych, które uwolniły się spod kontroli; stały się wolne.

Wolne rodniki tlenowe

Rodniki tlenowe to cząsteczki tlenu zawierające w swoim składzie atom z niesparowanym, a więc wciąż wzbudzonym elektronem. Ze względu na ów niesparowany elektron, rodniki bardzo szybko wchodzą w reakcję chemiczną z innymi cząsteczkami, ale wzbudzony elektron uniemożliwia stworzenie trwałego związku chemicznego, toteż rodnik natychmiast uwalnia się i nadal jest gotowy do kolejnej reakcji z inną cząsteczką. Ze względu na ową cechę nietrwałości związków, z jednoczesnym dążeniem do tworzenia nowych związków, rodniki określane są mianem cząstek wysoce reaktywnych; nadreaktywnych cząstek, bowiem ich zachowanie przypomina przejście słonia z zespołem ADHD przez skład porcelany.
W organizmach żywych rodniki, gdy wymkną się spod kontroli, uszkadzają wszystko co napotkają na swej drodze, więc dokonują poważnych szkód, a przede wszystkim niszczą zdrowe komórki wymuszając tym samym przyspieszoną ich regenerację i – co za tym idzie – przyspieszają wykorzystanie puli, która przewiduje około pięćdziesięciu kopii, po których w aparacie kopiującym komórek zostaje tracony ostatni odcinek łańcucha DNA i następuje etap naturalnego starzenia się. Inaczej mówiąc, bardziej obrazowo: niekontrolowane (wolne) rodniki przyśpieszają tykanie zegara biologicznego. Innym negatywnym aspektem aktywności rodników jest możliwość uszkodzenia łańcucha DNA komórki, w wyniku czego może dojść do jej degeneracji, zwanej mutacją. Jeśli zmutowana komórka zachowa zdolność podziału, to w jego wyniku powstaje w organizmie zupełnie nowa tkanka; nowy twór, potocznie zwany nowotworem albo rakiem.
Rodniki pełnią także pozytywną rolę w organizmach żywych, które ich specyficzną nadreaktywność wykorzystują w ważnych procesach życiowych. W mitochondriach komórek rodniki tlenowe są niezbędne do inicjowania spalania tłuszczu, dzięki czemu wyzwalana jest energia. Rodniki tlenowe używane są również w procesach krzepnięcia krwi oraz w apoptozie, czyli zaprogramowanej śmierci komórki. Ze względu na ich zabójcze właściwości, także białe krwinki systemu odpornościowego wykorzystują rodniki do niszczenia o wiele większych od siebie drobnoustrojów, wymierzając przeciwko nim swoją „wolnorodnikową artylerię”.
Jak widzimy, praktycznych zastosowań rodników jest sporo, więc każda komórka posiada ich po kilkadziesiąt. W normalnych warunkach aktywność rodników jest ściśle kontrolowana, a dla obrony organizmu przed tymi, które wymkną się spod kontroli, zwanymi wolnymi rodnikami, natura opracowała odpowiednią strategię. Otóż jedynym sposobem okiełznania niesfornego rodnika jest unieczynnienie go poprzez związanie w trwały związek ze specjalną cząsteczką, zwaną przeciwutleniaczem, w rzeczywistości będącą utleniaczem. Wszystkie organizmy żywe wypracowały własną strategię obrony przed destrukcyjną aktywnością wolnych rodników tlenowych wykorzystując do tego utleniacze, czyli cząsteczki posiadające zdolność trwałego wiązania wolnych rodników tlenowych. Głównymi utleniaczami wykorzystywanym przez rośliny są witaminy C i E, zaś u zwierząt i człowieka rolę tę z powodzeniem pełni cholesterol LDL.

Utleniacze wolnych rodników tlenowych

Kłamstwem jest, albo nieporozumieniem; dezinformacją wprowadzoną do powszechnej wiadomości, że natura dała nam witaminy C i E jako witaminy młodości w... organizmach roślin. Natura dała je roślinom dla ochrony przed wpływem środowiska zewnętrznego, szczególnie tlenu atmosferycznego, który jako produkt przemiany materii roślin, działa na nie destrukcyjnie. Owszem, ludzki organizm jest w stanie te utleniacze roślinne wykorzystać, ale doraźnie, jako substytut zdrowia maskujący prawdziwą przyczynę choroby. Naszym unikalnym utleniaczem jest cholesterol LDL, o którym nic pozytywnego się nie mówi. Ale niby dlaczego? Czy w tym przypadku natura popełniła jakiś błąd? Że niby jesteśmy mniej obdarowani od roślin i większości zwierząt, bo one otrzymały witaminę C, zaś nasz organizm, ani bakterie acidofilne ludzkiego przewodu pokarmowego, jako jedynej, nie potrafią tej witaminy wyprodukować. Czy to znaczy, że naturę trzeba poprawiać?

Rola witaminy C w organizmie ludzkim

Spośród 4.000 gatunków ssaków tylko organizmy ludzi, większości naczelnych, świnek morskich oraz niektórych gatunków nietoperzy nie syntetyzują witaminy C. Okazuje się jednak, że w toku ewolucji nasze gatunki wypracowały niezwykle wydajny mechanizm znakomicie kompensujący tę rzekomą ułomność. Otóż w zamian za zdolność syntezy kwasu askorbinowego występuje u nas bardzo wydajny mechanizm wychwytywania utlenionej formy witaminy C, czyli kwasu dehydroaskorbinowego (DHA) – związku powstającego z witaminy C w wyniku reakcji z wolnymi rodnikami tlenowymi. W większości świata ożywionego używającego witaminę C jako narzędzie obrony przed niszczycielskim wpływem wolnych rodników tlenowych kwas DHA jest traktowany jak związek zużyty, a więc niepotrzebny. W organizmie człowieka zostaje on jednak pochłonięty przez czerwone krwinki (erytrocyty), a następnie powtórnie przetworzony do aktywnej formy witaminy C używanej do zgoła innych celów, niż wyłapywanie wolnych rodników tlenowych.
Mamy zatem koronny dowód, że organizm ludzki nie wykorzystuje łatwo utleniającej się witaminy C jako typowego utleniacza w obronie przed niszczycielskim wpływem wolnych rodników tlenowych, jak to ma miejsce wśród organizmów syntetyzujących tę witaminę, gdyż jest ona wykorzystywana do zgoła innych celów, a mianowicie: # jest podstawowym składnikiem kwasu hialuronowego niezbędnego do syntezy kolagenu oraz w procesach kostnienia # jest nieodzowna w przyswajaniu żelaza i syntezie hemoglobiny # uczestniczy w procesach odpornościowych utrudniając wirusom przenikanie przez ściany komórkowe zdrowych komórek # pełni ważną rolę regulacyjną we wzroście i rozwoju wszystkich komórek organizmu.
Organizmy zdolne do syntezy witaminy C są niezdolne do wychwytywania z krwi DHA, więc są zmuszone produkować ogromne ilości kwasu askorbinowego zużywając na to mnóstwo energii. O ile człowiekowi wystarcza pobranie z pożywienia 1 mg witaminy C na kilogram masy ciała, to na przykład kozły są zmuszone wytwarzać we własnym ciele 200 razy większą ilość tego związku.

Cholesterol LDL - wyłapywacz wolnych rodników tlenowych

Wszelkie odkrycia w naukach przyrodniczych prowadzą do jednego wniosku: natura jest doskonała – niczego nie zaniedbała, o niczym nie zapomniała, a więc niczego poprawiać nie trzeba. Natura w swej doskonałości przewidziała rzecz jasna wymykanie się rodników tlenowych spod kontroli organizmu i wyposażyła nas w idealny ich wyłapywacz – cholesterol LDL. Nie może być lepszej asekuracji przed niszczycielskim wpływem tych wysoce reaktywnych cząsteczek, by nie mogły swawolić, gdy staną się wolne, czyli wymkną się spod kontroli. Cholesterol LDL jest dostarczany z pożywieniem w mięsie zwierząt mających organizmy zbudowane podobnie do naszych, a więc takie same problemy z wolnymi rodnikami tlenowymi. Toteż logicznym się wydaje, że wymiatacz wolnych rodników tlenowych pochodzenia zwierzęcego jest najbardziej zbliżony do strategii naszego organizmu. Ponadto nasza wątroba może wyprodukować go w ilościach pokrywających niedostatek cholesterolu pokarmowego, dzięki czemu w normalnych warunkach nie wchodzą w rachubę jego niedobory, nawet chwilowe. Cholesterol jest rozprowadzany wraz z krwią, a więc dociera do każdej komórki, co czyni go wszechobecnym w niemalże w każdym zakamarku naszego ciała.
Inaczej mówiąc: cholesterol LDL jest zawsze i wszędzie, więc jest idealnym stróżem bezpieczeństwa organizmu, w każdej chwili narażonego na uszkodzenie w wypadku wymknięcia się spod kontroli wysoce reaktywnych rodników tlenowych. Łatwo wchodzi w reakcję z tlenem, z którym tworzy trwały związek zwany utlenionym cholesterolem LDL. Po utlenieniu się cholesterol LDL zmienia swe właściwości i zamiast „pałętać się” po krwiobiegu, osiada na ścianach tętnic, gdzie cierpliwie czeka, aż zabierze go specjalny nośnik – cholesterol HDL (zwany dobrym cholesterolem), którego zadaniem jest zbieranie z ścian tętnic utlenionego cholesterolu LDL (zwanego złym cholesterolem) i odtransportowanie go do wątroby, skąd drogą żółciową zostaje wydalony na zewnątrz organizmu, czyli do jelita cienkiego, a następnie wraz ze stolcem trafia do środowiska zewnętrznego. Trzeba przyznać – idealne rozwiązanie, które mógł wymyślić tylko Doskonały Stwórca!

Przyczyna wzrostu stężenia cholesterolu LDL w krwi

Hipokrates twierdzi: „Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz one w rzeczywistości leczą choroby. Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w zależności od miejsca, w którym występują.” Przez z górą dwa i pół tysiąclecia nikt tego twierdzenia nie podważył, nie ma zatem jakiegokolwiek powodu, by w każdej chorobie doszukiwać się innej przyczyny (patogenu – jak robi to medycyna zainteresowana zyskiem z „leczenia” objawów chorobowych, a więc celowo odwracająca uwagę od prawdziwej przyczyny wszystkich chorób).
Skoro tak, skoro objawy chorobowe chorobą nie są, a nawet odwrotnie – leczą one choroby, to i podwyższone stężenie cholesterolu LDL chorobą nie jest, a jedynie świadectwem determinacji organizmu w usunięciu zeń przyczyny chorób – toksyn wywołujących toksemię, a więc stan, w którym ilość toksyn przeznaczonych do wydalenia przekracza możliwości układów wydalniczych, a jednym z nich jest układ wydalania tych niezwykle groźnych toksyn, jakimi są wolne rodniki tlenowe.
Tutaj nasuwa się pytanie: skoro przyczyną wszystkich chorób jest toksemia, to jaka jest przyczyna toksemii? Czy tylko toksyny endogenne – powstające w organizmie jako odpady procesów metabolicznych? Otóż nie. Do wydalenia produktów przemiany materii nasze układy wydalnicze są ewolucyjnie doskonale przystosowane. Przyczyną toksemii są toksyny egzogenne – wnikające do organizmu w sposób niekontrolowany z zewnątrz, najczęściej z przewodu pokarmowego przez nadżerki nabłonka jelitowego. Do tej nienaturalnej sytuacji natura nas nie przystosowała, tymczasem w wyniku pojawienia się w naszym środowisku sztucznych substancji chemicznych istnienie licznych nadżerek nabłonka jelitowego stało się obecnie zjawiskiem powszechnym.
Stan toksemii organizmu wpływa na dysfunkcję wszystkich organów i układów, w tym także mechanizmów utrzymujących rodniki tlenowe w ryzach, więc ilość wolnych rodników tlenowych wrasta proporcjonalnie do wzrostu toksemii. Toteż wzrost stężenia w krwi cholesterolu LDL nie jest chorobą, a jedynie objawem determinacji organizmu w usunięciu nadmiaru tych groźnych toksyn, jakimi są wolne rodniki tlenowe.

Rola witaminy C w obniżeniu cholesterolu LDL

Witamina C nie jest w naszym organizmie magazynowana, więc jej nadmiar jest wydalany, ale zanim to nastąpi, krąży przez pewien czas w krwiobiegu, a jeśli napotka wolny rodnik tlenowy – utlenia się. Tym sposobem duże dawki witaminy C wpływają na zmniejszenie ilości wolnych rodników tlenowych, a więc organizm nie musi już utrzymywać w krwi zwiększonej ilości cholesterolu LDL do dezaktywacji i wydalenia wolnych rodników tlenowych, co skutkuje spadkiem jego stężenia w krwi.
Zwolennikiem stosowania dużych dawek witaminy C był Linus Pauling, amerykański fizyk i chemik, dwukrotny laureat nagrody Nobla (1954 w dziedzinie chemii, za badania fundamentalnych właściwości wiązań chemicznych, i 1962 – nagroda pokojowa Nobla za wkład w kampanię przeciwko próbom z bronią jądrową). Sam zażywał 18 g witaminy C dziennie, a za jego przykładem nastała moda na zażywanie olbrzymich ilości witaminy C. Entuzjazm Paulinga dla witaminy C nie znalazł potwierdzenia w faktach, gdyż sam zmarł na raka prostaty, więc moda na ten sposób łatania zdrowia na jakiś czas zanikła, aż do teraz, gdyż producenci tzw. naturalnych suplementów diety znów ożywiają tego trupa próbując na ludzkiej niewiedzy robić interes. By jakoś uzasadnić fiasko poprzedniej mody na witaminę C, pada argument, że Pauling zalecał i sam stosował witaminę C syntetyczną, oni zaś proponują naturalną, rzekomo lepszą. W rzeczywistości nie ma to istotnego znaczenia, gdyż nadmiaru witaminy C organizm i tak nie przyswaja (nie wykorzystuje na potrzeby metabolizmu) lecz ją wydala. A więc czy wydali sztuczną witaminę C, czy naturalną – jaka to różnica? To zwyczajna ściema, bo cóż z tego, że wskutek zażywania dużych dawek witaminy C, kilkusetkrotnie przewyższających zapotrzebowanie organizmu, spadnie stężenie cholesterolu LDL? Czy usunie to przyczynę choroby, czy tylko zamaskuje objawy świadczące o prawidłowym funkcjonowaniu naszego organizmu?

Łatanie dziur w zdrowiu

Przykład z witaminą C w maskowaniu objawów chorobowych, bez usunięcia ich przyczyny, można odnieść do wszystkich modnych obecnie tzw. naturalnych suplementów diety. Ich działanie nie ma nic wspólnego ani z profilaktyką zdrowotną, ani ze zdrowiem w ogóle. Jest to działanie stricte medyczne, a więc nastawione na robienie biznesu na ludzkiej niewiedzy przy pomocy fałszywych informacji. Przede wszystkim fałszywe jest nazywanie leków, czyli substancji wywierających aktywny wpływ na funkcjonowanie organizmu... suplementami, czyli dodatkami diety. To doprawdy szczyt bezczelności, gdy do „suplementu diety” dołączona jest ulotka z długą listą chorób, które ten specyfik... leczy, ale lekiem on nie jest, tylko... takim sobie dodatkiem; przyprawą do posiłku.
By wcisnąć, dosłownie: wcisnąć swoje produkty, dystrybutorzy wmawiają nabywcom, że przyczyną chorób jest niedobór jakichś substancji. No, to już jest oczywista bzdura! Owszem, wśród substancji odżywczych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu są takie, których niedobór wywołuje objawy niedoboru. Ale są to właśnie objawy niedoboru, a to nie to samo, co choroba będąca następstwem nieodwracalnego uszkodzenia tkanek jako efekt niszczycielskiego oddziaływania toksyn, których organizm nie zdołał się pozbyć, gdyż wszystkie próby ich wydalenia są blokowane. A jeśli likwidujemy wszelkie objawy świadczące o samooczyszczaniu się organizmu z groźnych toksyn, to co się z nimi dzieje? Otóż kumulują się w organizmie i uszkadzają tkanki ważnych organów, czyli że wiodą do jednego finału – choroby.
Wiele badań wskazuje, że osoby systematycznie zażywające jakieś substytuty; erzace zwane suplementami diety, a w rzeczywistości będące lekami bez recepty służącymi do maskowania objawów chorobowych (swoistych wentyli bezpieczeństwa), o wiele częściej od pozostałych zapadają na choroby cywilizacyjne – cukrzycę wieku dorosłego, nadciśnienie, choroby z autoagresji czyli agresji systemu odpornościowego skierowanej przeciwko komórkom własnego organizmu, wreszcie raka będącego totalną katastrofą organizmu jako całości. I nie może być inaczej!
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 26, 2009 20:01   

Waldek, racja, ale jednak 100-razy lepiej sieknąć dożylnie megadawki askorbianianu sodu w przypadku zapalenia płuc, czy gruźlicy niż degenerować się tonami antybiotyków
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
sherpa 

Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 35
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 13:59   

A najlepiej "wbić się" w pielesze i dokładnie wygrzać.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 07, 2009 19:11   

sherpa napisał/a:
A najlepiej "wbić się" w pielesze i dokładnie wygrzać.

no tak, tyle że to raczej nie wystarcza w przypadku zapalania płuc
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
sherpa 

Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 35
Wysłany: Śro Lip 08, 2009 06:54   

Tylko żeby się tego "dorobić" to trzeba nieźle "potańczyć".
"Wbicie" w pielesze w odpowiednim czasie i nie będzie sprawy.
Ale dość na tym, bo odchodzimy od tematu.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 07:42   

A czy ktoś tę szkodliwość suplementów jednoznacznie sprawdził?
Temat witaminy C jest kontrowersyjny. Ale każdy temat związany ze zdrowiem jest kontrowersyjny i niewyjaśniony, bo pijarzy od stu lat dbają, żeby tematy rozwadniać, stawiać na głowie, ośmieszać każdego, kto chociaż trochę pomaga.
Upieranie się przy jedynie słusznej idei już tyle razy się skompromitowało, że szkoda czasu na dyskusje. Niezależnie, czy teoria witaminy C jest słuszna, czy nie, po pierwsze nie szkodzi, po drugie Stowarzyszenie Ratha robi coś z sensem walcząc przeciwko ekspansji koncernów i organizując regularne akcje protestujące przeciwko Codexowi Alimentarius.

Merytorycznie, bazowanie na tym, co tam jakiś Grek wymyślił 3 tys. lat temu to trochę za mało. W tamtych czasach nie mieli środowiska skażonego truciznami, chlorowanej wody, wysokowydajnych szynek, polepszaczy do pieczywa, siedzącego trybu życia, a przede wszystkim nie mieli smogu elektromagnetycznego. Ba, nie mieli pojęcia, że istnieje promieniowanie elektromagnetyczne. Więc upieranie się przy toksemii jako uniwersalnej przyczynie wszelkich chorób przewlekłych to powrót do XIX wiecznego paradygmatu nauk biologicznych, które nie znając XX wiecznej fizyki na wszystko patrzyły przez pryzmat reakcji chemicznych. Nie po to dyskutowaliśmy tutaj na forum o istocie świadomości i różnorodności , żeby teraz powracać do jedynie słusznej idei chemicznej. To znakomicie robi medycyna akademicka. Nie po to Sedlak poświęcił swoje życie na wyjaśnienie sprzężenia kwantowo-chemicznego i nie po to stworzył bioelektroniczną teorię życia.

Sprawa suplementów tak obecnie, po rozwodzie z dr Janusem, zwalczanych przez Mistrza wkrótce sama się rozwiąże. Wkrótce zostanie znowelizowany Kodeks Żywności (Alimentarius) i te wszystkie niszowe firmy, które już teraz ledwo zipią, padną. Po co Mistrz się przyłączył do tej nasilonej ostatnio akcji Rockefelera i koncernów farmaceutycznych, nie wiem i nie chcę dociekać.
Wiem tylko, że idea jedynie słusznej drogi to obskurantyzm.
JW

PS. Czytając tę całą filipikę nie mogę się oprzeć wrażeniu, jakbym spotkał już gdzieś ten styl argumentacji. Może u dr Witoszek ośmieszającej miksturę, może u dr Kwaśniewskiego pokrzykującego, że tylko on zna prawdę a może u chirurga Gregorczyka, który ofiarnie walczy z homeopatią i za każdym razem pisząc o pigułkach dodaje: wyciąg z kaczego ścierwa.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 10:37   

http://www.eioba.pl/a7384...e_a_syntetyczne

Cytat:
Syntetyczne witaminy "To strata pieniędzy"

- twierdzi prof. Rory Collins z Uniwersytetu Oksfordzkiego, szef zespołu, który przez pięć lat badał 20 tys. osób w wieku od 40 do 80 roku życia, faszerujących się preparatami witaminowymi.

Sztuczne witaminy to zwykle krystaliczna nieorganiczna substancja obca dla organizmu. Wchłania się ona do organizmu z trudnością, lub też nie jest w ogóle przyswajana, a szczególnie jeśli mają miejsce zaburzenia jelitowe. Łatwo się o tym przekonać obserwując mocz po spożyciu witamin. Zmienia on kolor i wręcz przyjmuje zapach spożytych witamin. Nierzadko po spożyciu sztucznych witamin mają miejsce różne formy nietolerancji organizmu, a w szczególności mdłości, osłabienie, swędzenie . Przeciążane są nerki i wątroba, oraz naruszana równowaga i proporcje składników mineralnych w organizmie. Nie przeszkadza to wielu firmom sprzedawać takie suplementy ...

Jest stosunkowo dużo dowodów na to, że syntetyczne witaminy nie działają tak jak można by od nich oczekiwać, aczkolwiek fakty na ten temat nie są powszechnie znane, a wręcz utajniane. Ponieważ jest to wbrew interesom ogromnemu lobby farmaceutycznemu, dokładają oni wiele starań, aby nie dokonywano wiarygodnych badań i nie udostępniano wyników już przeprowadzonych badań. Jeżeli by znaczna część społeczeństwa poznała te informacje, oznaczałoby to w ewidentny sposób dochody tych firm.

Tymczasem, takowe badania istnieją i każdy kto o nich wie i chce się z nimi zapoznać ma takową możliwość. Kilka przykładów:

Amerykański Instytut Badań nad Rakiem przeprowadził badanie znane w świecie medycznym jako ATBK. Grupie mężczyzn w wieku powyżej 49 lat podawano syntetyczny betakaroten, innej grupie sztuczną witaminę E, grupie kontrolnej nie podawano żadnych witamin. W pierwszej grupie - palaczy, gdzie spodziewano się zmniejszenia ilości chorób, a w szczególności chorób nowotworowych efekt doświadczenia był zaskakujący. Zachorowalność na raka płuc wzrosła o 18 %. W grupie, w której podano sztuczną witaminę E (alfatokofertol) nieco rzadziej zdarzały się nowotwory prostaty, jelita grubego i zawały serca, jednakże stwierdzono ewidentnie więcej przypadków raka pęcherza moczowego i kilku innych nowotworów. W grupie, której podawano syntetyczny beta-karoten śmiertelność wzrosła o 8 %.

Inne badanie, przeprowadzone 2 lata później, upowszechniane w piśmiennictwie medycznym jako Caret, dokonane na grupie ponad 18.000 osób palących papierosy, które paliły, lub pracowały przy azbeście, polegało na podzieleniu na dwie grupy. Jednej podawano syntetyczny beta-karoten, oraz sztuczną witaminę E, druga grupa otrzymywała placebo. Założono okres trwania badań na 8 lat, lecz zaistniała konieczność ich przerwania znacznie wcześniej , ponieważ u przyjmujących syntetyczny betakaroten ilość przypadków zachorowania na raka płuc wzrosła o 28%, a śmiertelność ogólna zwiększyła się o 17%. Podano również, że tenże betakaroten spowodował wzrost zawałów serca o 26%.

Opublikowane w 2000 r. wyniki badań na grupie 573 ochotników, którym podawano 500 mg. sztucznej witaminy C przez okres 12-18 miesięcy. Zaobserwowano zwiększoną szybkość postępowania zmian miażdżycowych, a szczególnie większą szybkość zawężania się tętnic szyjnych. Dodatkowo, u palaczy tytoniu proces ten postępował nawet 5 razy szybciej.

Sztuczna witamina C, może prowadzić do powstawania substancji uszkadzających DNA - wynika z badań opublikowanych w znanym naukowym miesięczniku "Science". Tenże kwas askorbinowy, był przedmiotem badań biologów molekularnych badających wpływ antyutleniaczy na DNA. Nasz materiał genetyczny jest niezwykle wrażliwy na działanie tzw. wolnych rodników, które przyczyniają się do powstawania uszkodzeń w DNA i w konsekwencji do mutacji. Następstwem mutacji może być zapoczątkowanie różnych procesów chorobowych, takich jak np. nowotwory. Takie wnioski wynikają z opublikowanych tamże naukowców amerykańskich z Center for Cancer Pharmacology – Uniwersytetu z Filadelfii, kierowanych przez Iana Blaira wykazały, witamina C może przyczyniać się do powstawania niezwykle szkodliwych dla DNA substancji - tzw. genotoksyn. Niekoniecznie więc witaminy musi oznaczać zdrowie .

Po drugiej stronie naszej planety inny wybitny znawca ludzkiego organizmu, G.P Małachow w sposób bardzo prosty i jednoznaczny stwierdza:

„Aktywność witamin zależy w wielkiej mierze od składnika białkowego. Bez tej drugiej połowy nie są one efektywne i w ogóle w procesie wyprodukowania ich w sposób sztuczny z formy organicznej przechodzą w krystaliczną, która w swojej istocie jest formą nieorganiczną i w takiej postaci nie jest przyswajana. Takie "leczenie" obciąża wątrobę i nerki, naruszając niezbędny bilans w organizmie, wprowadzając chaos zamiast struktur uporządkowanych. Gdy zażywamy witaminy naturalne w większej ilości niż jest to nam potrzebne, drobnoustroje rozkładają i wyprowadzają zbędne z nich z organizmu. Praktycznie nie jest możliwe przedawkowanie witamin naturalnych, inaczej się dzieje z witaminami sztucznymi. Znam osobiście przypadek, gdy dziecko zjadło paczkę takich "witamin” i umarło. Jako przykład szkodliwego oddziaływania dużych dawek witamin sztucznych. proponuję fragment artykułu: "witamina C ma reputację preparatu nieszkodliwego. Jednak ostatnio lekarze coraz częściej zaczęli wykrywać u ludzi skutki uboczne zażywania zbyt dużych dawek witaminy C. Wszystkie wirusowe choroby układu oddechowego, grypa i niektóre inne schorzenia, przebiegają i powstają częściej u ludzi, którzy biorą 4-6 a nawet 10 g na dobę witaminy C przy normie 100 mg." Uczeni wielu krajów są solidarni w swojej opinii, że zażywanie witaminy C nie zwiększa odporności organizmu"na przeziębienia, a zbyt wielkie dawki tej witaminy zdecydowanie utrudniają leczenie niektórych schorzeń zakaźno-alergicznych, np. reumatyzmu. Najbardziej niebezpiecznym skutkiem przedawkowania witaminy C jest zwiększona krzepliwość krwi, na skutek, czego powstają skrzepliny. Zbyt duże ilości witaminy C podrażniają błonę śluzową układu żołądkowo-jelitowego, z czym wiążą się mdłości, wymioty, zgaga, biegunki. Olbrzymia salaterka surówki z kapusty, marchwi, pietruszki, zawierająca furę naturalnej witaminy C, nie spowoduje niczego podobnego. Oto, dlaczego amatorzy "sztucznych witaminek" miewają często zapalenie żołądka, wrzody żołądka i dwunastnica, Witamina C może sprzyjać tworzeniu się kamieni w nerkach, pęcherzu z soli kwasów szczawiowego i moczowego. Chorzy na cukrzycę powinni wiedzieć, iż duże ilości witaminy C hamują produkowanie insuliny przez trzustkę i podnoszą poziom cukru w moczu i krwi. Najświeższe badania wykazały, że duże dawki witaminy C zwalniają przekazywanie impulsów nerwowo-mięśniowych, wskutek czego powstaje zmęczenie w mięśniach, narusza się koordynacja odruchów wzrokowych i nerwowych. Wniosek jest jednoznaczny: zażywajcie tylko naturalne witaminy”.

Przeskoczmy znowu na drugą półkulę i spójrzmy co mówi gr. Joel Wolles, nominowany do nagrody Nobla w dziedzinie medycyny:

Wykładając na uniwersytecie w stanie Michigan, poznałem człowieka, który jest właścicielem przenośnej ubikacji. Opowiedział, co w nich znajduje wśród nie strawionych przez ludzki żołądek resztek. Zawartość pojemnika przenośnej toalety, zanim zostanie wpuszczona do kanału przechodzi przez filtry, na których zatrzymują się rzucane przez dzieci do muszli kamienie oraz wszelkie nie rozpuszczone sokami żołądkowymi substancje. Mój rozmówca zaprowadził mnie do swojego warsztatu i pokazał stertę czegoś, co nazwał witaminami i minerałami. Zapytałem go skąd on to wie, że to witaminy. Odpowiedział, że na tym jest przecież napisane np. multiwitamina. Wiele firm produkuje witaminy, które źle rozpuszczają się zarówno w wodzie, jak i w soku żołądkowym



Obserwacje mieszkańców Los Angeles wykazały, że u osób, które zażywały megadawki syntetycznej witaminy C, złogi w tętnicach szyjnych powstawały 2,5 razy szybciej niż u ludzi nie stosujących żadnych witamin. Jeszcze gorzej na przyjmowaniu preparatów witaminowych wyszli palacze papierosów - miażdżyca rozwijała się u nich aż pięciokrotnie szybciej niż u innych. "Takiej zależności nie zaobserwowaliśmy jedynie u tych, którzy dbali o dietę bogatą w warzywa i owoce" - twierdzi dr James H. Dwyer z Uniwersytetu Karoliny Południowej.

Syntetyczna witamina C zakwasza organizm, a nasze organizmy zwykle i tak są zbyt mocno zakwaszone.

Z jakiego powodu medycyna akademicka, a w szczególności firmy farmaceutyczne bardzo nie chcą, aby znane były fakty dotyczące witaminy C i towarzyszących jej bioflawonoidów (naturalnych suplementów)? Z bardzo prostego powodu: informacje są dość skutecznie skrywane przed opinią publiczną, ponieważ każdy myślący człowiek szybko dochodziłby do wniosku, że skoro naturalna witamina C w otoczeniu bioflawonoidów może leczyć nawet zachorowania spowodowane wirusem Ebola, polio, ptasią grypę, gorączkę zachodniego Nilu, hemofilię, szkorbut, gościec stawowy, zapalenie nerek, to co może zdziałać w przypadku innych, nieco mniej niebezpiecznych patologii w rodzaju przeziębienia ...

Jedno z najważniejszych czasopism w dziedzinie farmakologii "Trends in Pharmacological Science" doniosło, że "Naturalne flawonoidy wykazują silne działanie antyalergiczne, przeciwzakaźne, i przeciwwirusowe. Zazwyczaj substancje te występują w codziennym pożywieniu, co sugeruje, że pełnią one ważną rolę w modyfikowaniu reakcji organizmu na naturalne, biologiczne substancje."
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 10, 2010 08:21   

http://wiadomosci.onet.pl...zenia,item.html

Cytat:

Witamina C odwraca proces starzenia u myszy


Witamina C odwraca u myszy objawy przyspieszonego starzenia. Naukowcy kanadyjscy zdołali odwrócić symptomy starzenia się o myszy cierpiących na zespół Wernera, czyli dorosłą odmianę progerii.

Ludzie chorzy na zespół Wernera zaczynają zdradzać objawy przyspieszonego starzenia się po 20 roku życia i umierają z powodu związanych z tym chorób przed ukończeniem 50 lat. Badania nad mutacją genu WRN u myszy wykazały, że duże dawki witaminy C są w stanie zatrzymać postęp zmian w organizmie chorego zwierzęcia.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Śro Lut 10, 2010 08:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
peppek 


Wiek: 52
Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 25
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 11:40   

Co to znaczy "odwrócić proces starzenia" ???
Jeśli tak to myszkom powinno ubyć miesięcy czyli powinny odmłodnieć.

Chyba raczej chodzi i spowolnienie procesu starzenia.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 11:56   

są różne substancje, które proces starzenia opuźniają
jeśli witaminy C jemy niedużo, ale innych więcej to one przejmują rolę
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lut 11, 2010 12:47   

peppek napisał/a:
Co to znaczy "odwrócić proces starzenia" ???
Jeśli tak to myszkom powinno ubyć miesięcy czyli powinny odmłodnieć.

Chyba raczej chodzi i spowolnienie procesu starzenia.


Dokladnie to "zadzialac" skutecznie i nie
umierac w wieku 60 lat tylko np 120- 130. 8-)

Oczywiscie te 120 lat budzi wiele "emocji"
dlatego, ze na dzisiaj jest to zarezerwowane dla "ELITY" 8-)

Osiagniecie takiego rezultatu warunkowane jest odpowiednim poziomem ROZUMU. 8-)
.
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 13:31   

Dla wielu życie po 70siątce to udręka a ty mówisz o 120 Daj CI Panie Boże
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lut 11, 2010 14:08   

Cordoba_2004 napisał/a:
Dla wielu życie po 70siątce to udręka a ty mówisz o 120 Daj CI Panie Boże
Cordoba a czy zastanawiales sie dlaczego po przekroczeniu
przykladowych 70 lat zycie dla wielu staje sie udreka? :shock:

Przyznaje Tobie racja, faktycznie tak jest jak to nadmieniles. :-(

Ale zobacz co sie dzieje z naszym zdrowiem skoro 30 letnie kobiety
sa TAK BARDZO NIESZCZESLIWE,
ze przypominaja swoim zachowaniem te 70-latki o ktorych piszesz? :razz:
.
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 14:13   

Ile masz lat ?

mówisz o kobietach chorych nie starych a to różnica...
Tobie i paru innym Kolegom wydaje się że dzięki diecie trybowi może filozofii życia zlapaliście Pana Boga za rękę.....ale czas naprawi to wasze złudzenie.......zobaczycie...
przypomnijcie sobie tę rozmowę bo ona nie jest przeciwko wam. Wspomnicie te prorocze słowa..
..

Byłeś kiedyś w DPS domu starości czy jak zwał tak zwał ...bo ja bywałem ...opiekowałem się kilka lat starszymi ludźmi ...
Młody człowiek nigdy tego nie zrozumie.. całokształtu człowieka po 70tce...
Będziesz tyle miał to zrozumiesz..

Czy 110 letni facet na wózku ledwie dychający pokazywany w tv.....to pełnia sukcesu.....Ja nie chciał bym doczekać ..Mówię to też daltego że żyłem wśród nich 5 lat , wśród takich starców, wiele mnie to nauczyło szacunku dla życia...Ale to i tak nic nie zmieni....Po tylu latach tylu chorobach wypadkach itd wszystko jest inne...

Widziałeś starego psa??? Taki 16 letnie a żyją i po 25 ?" Je samo mięso surowe ....Ma bude szacunek właścicieli , spacery ,,, wolną przestrzeń do biegania a chodzi spi jak z krzyża zdjęty....

Starość Panie Mój . Starość
_________________
gg 14 987 97
Ostatnio zmieniony przez Cordoba_2004 Czw Lut 11, 2010 14:18, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 14:36   

Hannibal napisał/a:
sa rozne substancje, ktore proces starzenia opuzniaja
jesli witaminy C jemy nieduzo, ale innych wiecej to one przejmuja role


Wedle mojej wiedzy Elohim suplementowali witamine C, zreszta.. "ambrozja" "askorbinian" - zbieznosc nazw IMHO nieprzypadkowa.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 14:40   

Jeśli jesz dużo wit C to masz gwarantowaną kamicę nerkową :) udowodnione klinicznie :)
Nie ma róży bez kolców. Zresztą wynika to także z własciwości ascorbinianów jak związków katalizujących krystalizację :)
Na wydziale chemii na IV roku robi się takie ćwiczenia na przedmiocie krystalochemia :)
Kto robił ten wie a kto nie wie to tak ta gada co mu się widzi i śni.
u ludzi przedawkowywujących askobinian stwierdzano też wzrost problemów trzustkowych o niewiadomym podłożu etymologicznym

Zresztą pierwsza zasada toksykologi klinicznej mówi " Każda substancja jest trucizną"
_________________
gg 14 987 97
Ostatnio zmieniony przez Cordoba_2004 Czw Lut 11, 2010 14:44, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 14:45   

Cordoba_2004 napisał/a:
Jeśli jesz dużo wit C to masz gwarantowaną kamicę nerkową :) udowodnione klinicznie :)

co to znaczy duże ilości? gdzie było tu udowodnione? przy jakich założeniach?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 14:46   

Cordoba_2004 napisał/a:

.......zobaczycie...
przypomnijcie sobie te rozmowe bo ona nie jest przeciwko wam. Wspomnicie te prorocze slowa....


tupnij nozka 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 14:47   

it C przedawkujesz kiedy będziesz pożywać 1 gram dziennie. już po trzech dniach odkłada się nadmiar w nerkach. Prowadzi do kamieni nerkowych a w skutku do niewydolności nerek. Szerzej pisane badania na ten temat masz tu : http://www.slowoludu.com....04/II/13/12.pdf artykuł o przedawkowaniu witaminy c i e.
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lut 11, 2010 14:51   

Cordoba_2004 napisał/a:
...mówisz o kobietach chorych nie starych a to różnica...

Cordoba, przeciwnie starosc to "choroba jest"
i nalezy odpowiednio sobie z tym problemem radzic. :hug:

Na "dzisiaj" 120 lat jest realnie osiagalne! 8-)

Co bedzie "JUTRO" gdy "uruchomimy" genetyczna precyzyjna interwencje? 8-)

Jedno Tobie powiem pokolenie Kangura
ma realna szanse byc beneficjentami metod "JUTRA"! 8-)

Oczywiscie najwazniejsza bariera jest "POZIOM ROZUMU". 8-)
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 15:00   

Cordoba_2004 napisał/a:
it C przedawkujesz kiedy będziesz pożywać 1 gram dziennie. już po trzech dniach odkłada się nadmiar w nerkach. Prowadzi do kamieni nerkowych a w skutku do niewydolności nerek. Szerzej pisane badania na ten temat masz tu : http://www.slowoludu.com....04/II/13/12.pdf artykuł o przedawkowaniu witaminy c i e.

no to Ci powiem, że wiele ludzi spożywa nie 1 g dziennie, ale kilkanaście gramów przez wiele lat i żadnej kamicy nie stwierdzono
w przypadku schorowanych osób stosuje się nawet kilkadziesiąt gramów dziennie askorbinianu sodu podawanego dożylnie, a w przypadku poważniejszych chorób nawet do 250 g
w prywatnych amerykańskich klinikach stosuje się to z dużymi sukcesami
poczytaj sobie o medycynie ortomolekularnej
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 16:52   

może wszak ja nie wszystko wiem :) i nie wszystko rozumiem :) jestem tylko małym człowieczkiem :)
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 11, 2010 16:55   

chciałem to tylko napisać a propos kamicy
natomiast sam osobiście nie polecam profilaktycznego zażywania ogromnych ilości witaminy C
jest to tak nienaturalne, że aż szkoda gadać, ale...
są ciężkie przypadki, kiedy askorbinian sodu w dużych ilościach naprawdę przyczynia się do dużych zdrowotnych sukcesów
właśnie Krzysztof Zięba, tłumacz książki Ravnskova o cholestolu, pisze m.in. na ten temat książkę
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Lut 18, 2010 18:16   

Troche dziwny i jak zwykle troche kontrowersyjny artykul
witamina C vs. lp(a)
http://high-fat-nutrition...te-and-lpa.html
Ostatnio zmieniony przez _flo Czw Lut 18, 2010 18:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 11, 2010 16:33   

http://wiadomosci.onet.pl..._raka,item.html

Cytat:

Nadmiar witamin może zwiększać ryzyko raka

Zażywanie wysokich dawek preparatów z przeciwutleniaczami, jak witamina C czy witamina E, może przyczyniać się do powstawania zmian genetycznych grożących rakiem - wynika z amerykańskich badań, które publikuje pismo "Stem Cells".

Przeciwutleniacze (inaczej antyoksydanty) to związki, które neutralizują w naszym organizmie wolne rodniki - bardzo aktywne cząsteczki powstające, jako produkt przemiany materii, a także pod wpływem działania czynników zewnętrznych, np. promieniowania UV. Ponieważ wolne rodniki uszkadzają komórki i tkanki, już wiele lat temu wysunięto hipotezę, że mogą one w istotny sposób przyspieszać starzenie, a także przyczyniać się do wielu groźnych schorzeń, np. układu krążenia czy nowotworów. Teoria ta przyczyniła się w dużym stopniu do rozpowszechnienia preparatów z przeciwutleniaczami, takimi jak witamina E i C. Producenci reklamują zawierające je suplementy, jako remedium na starzenie i wiele schorzeń podeszłego wieku. Jednak ostatnio coraz więcej badań wskazuje, że stosowanie takich preparatów, zwłaszcza w nadmiarze, nie pomaga w dłuższym i zdrowszym życiu, a może wręcz szkodzić. Niebezpieczeństwo związane z wysokimi dawkami przeciwutleniaczy naukowcy z Centrum Medycznego Cedars-Sinai w Los Angeles odkryli przypadkowo w trakcie badań nad komórkami macierzystymi ludzkiego mięśnia sercowego. Komórki hodowane na szalkach w laboratorium są eksponowane na kilkakrotnie wyższe stężenie tlenu niż w organizmie, co nasila procesy utleniania. Marban i jego koledzy zaobserwowali, że w tych warunkach w komórkach macierzystych serca częściej pojawiają się niekorzystne zmiany genetyczne, które uniemożliwiają wykorzystanie tych komórek w medycynie regeneracyjnej. Badacze próbowali znaleźć sposób na zredukowanie tych nieprawidłowości i dodali wysokie dawki przeciwutleniaczy do pożywki, w której hodowano komórki. Spowodowało to znaczny spadek poziomu wolnych rodników w komórkach, ale liczba zaburzeń dotyczących chromosomów niespodziewanie wzrosła. Dalsze testy na komórkach macierzystych serca oraz na ludzkich zarodkowych komórkach macierzystych pozwoliły ustalić, że przeciwutleniacze chronią DNA przed uszkodzeniami tylko w niskich dawkach, a w wyższych nasilają te uszkodzenia. Wysokie stężenie przeciwutleniaczy prowadzi bowiem do spadku poziomu różnych enzymów naprawiających materiał genetyczny komórek (m.in. kinazy ATM), zaobserwowali naukowcy. Zdaniem prowadzącego badania dr. Eduarda Marbana, wyniki te dowodzą, że fizjologiczny poziom wolnych rodników w komórkach macierzystych jest niezbędny do tego, by stymulować procesy naprawy DNA i utrzymywać stabilność materiału genetycznego. Nadmierne obniżanie go przy pomocy przeciwutleniaczy zwiększa ryzyko zmian genetycznych, które mogą prowadzić do raka. Dr Marban podkreśla zarazem, że odkrycie jego zespołu odnosi się wyłącznie do stosowanych w nadmiarze suplementów diety, a nie żywności naturalnie bogatej w przeciwutleniacze, jak warzywa, owoce, orzechy. "Zażywanie jednej pigułki wielowitaminowej dziennie jest w porządku, ale wiele osób przyjmuje je w nadmiarze, ponieważ sądzi, że jeśli mała ilość działa korzystnie, to większa musi działać jeszcze lepiej" - tłumaczy dr Marban. Tymczasem, zażywając dziennie 10- lub 100-krotnie większą dawkę witamin, możemy zwiększać swoje predyspozycje do rozwoju raka, czyli wyrządzać sobie więcej szkody niż pożytku. Zespół dr. Marbana prowadzi przełomowe badania kliniczne nad wykorzystaniem komórek macierzystych mięśnia sercowego w leczeniu pacjentów po zawałach. Procedura jest dwustopniowa. Najpierw, w mało inwazyjny sposób pobiera się od chorego biopsję komórek z serca, aby wyizolować z nich komórki macierzyste tego narządu. A miesiąc później, namnożone w hodowlach komórki wstrzykuje się z powrotem do serca pacjenta (przez tętnicę wieńcową), aby pomogły naprawić obszary uszkodzone podczas zawału. W czerwcu 2009 procedura ta została zakończona u pierwszego pacjenta. Wyniki tego eksperymentu poznamy jednak dopiero na początku 2011 r.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Wto Maj 11, 2010 16:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Maj 11, 2010 16:37   

Waldek B napisał/a:
http://wiadomosci.onet.pl/2166793,16,nadmiar_witamin_moze_zwiekszac_ryzyko_raka,item.html



Zauważył może ktoś, jak pięknie i logicznie się to wiąże z Codex Alimentarius?

Marishka
 
     
jatoja 
JA to JA


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 323
Wysłany: Wto Lip 20, 2010 20:26   

Waldek B napisał/a:
(...)Cholesterol LDL - wyłapywacz wolnych rodników tlenowych (...)


czytajac o tym cholesterolu przypomnial mi sie film dokumentalny ktory daaaaawno temu ogladalem. byl to film o jakiejs tam miejscowosci, gdzies w gorach oddalonej od cywilizacji od normalnych miast. prawie wszyscy mieszkancy mieli to samo nazwisko, gdyz zenili sie w rodzinie. wedlug realizatorow filmu jakies znieksztalcenia i odchyly od normy nie wystepowaly gdyz natura stoponiowo wyeliminowala genetyczne ucybienia, gdyz nie ma tam medycyny, a wiec osobniki slabe i uposledzone umieraly, a przezywaly te najlepsze.

ale do rzeczy - pamietam ze mowili ze mimo kazirodztwa wszyscy tryskaja zdrowiem - zadnych rakow, zawalow, miazdzyc, cukrzyc, mimo wysokiego poziomu cholesterolu. nie potrafili tego wytlumaczyc.
_________________
dont judge me by my past - i dont live there anymore
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Wto Lip 20, 2010 20:40   

M i T napisał/a:
Zauważył może ktoś, jak pięknie i logicznie się to wiąże z Codex Alimentarius?

Bystra jesteś -nie wpadłabym na to -ale z drugiej strony taka jest prawda
- jeżeli to są sztuczne witaminy .
Te z pożywienia chyba nie da się przedawkować.
Ziół ludziom chyba nie zabronią zbierać .
_________________
pozdrawiam
 
     
jatoja 
JA to JA


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 323
Wysłany: Wto Lip 20, 2010 21:13   

figa napisał/a:
M i T napisał/a:
Zauważył może ktoś, jak pięknie i logicznie się to wiąże z Codex Alimentarius?

Bystra jesteś -nie wpadłabym na to -ale z drugiej strony taka jest prawda
- jeżeli to są sztuczne witaminy .
Te z pożywienia chyba nie da się przedawkować.
Ziół ludziom chyba nie zabronią zbierać .


a wlasnie ze chca -
http://www.rynekzdrowia.p...16960,14,0.html
to taki 1szy z brzegu. niedlugo na czosnek trzeba bedziemiec zezwolenie ;)
_________________
dont judge me by my past - i dont live there anymore
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Wto Lip 20, 2010 21:35   

jatoja napisał/a:
to taki 1szy z brzegu. niedlugo na czosnek trzeba bedziemiec zezwolenie

Jednak to prawda ,myślałam ,że ludzie nie dopuszczą do tego ,
co tam ludzie -po co my władze wybieramy jak takie numery krecą.
Troche niewierze w nakazy UNI ,to Nasi robią przekręty .
Przeciez mieliśmy zachować tożsamośc
_________________
pozdrawiam
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lip 20, 2010 22:56   

Przecież nawet na tym forum nikogo Codex Alimantarius nie obchodzi, a co dopiero w szerokim świecie. Nawet tutaj 99,9% postów jest o czymś innym, w najlepszym wypadku o D.Marynie, byle nie o Kodeksie.
JW
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Śro Lip 21, 2010 07:49   

figa napisał/a:
Troche niewierze w nakazy UNI

a co powiesz o obowiązującej przez długie lata normie krzywizny banana? no przecież idiotyzm do sześcianu, a jak dobrze funkcjonował :razz:
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Lip 21, 2010 12:05   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież nawet na tym forum nikogo Codex Alimantarius nie obchodzi, a co dopiero w szerokim świecie. Nawet tutaj 99,9% postów jest o czymś innym, w najlepszym wypadku o D.Marynie, byle nie o Kodeksie.
JW


To proszę pisać jak najwięcej. Pana nie oskarżą o teorie spiskowe, co najwyżej posty spotkają się z pobożnym milczeniem.

Tomek
 
     
jatoja 
JA to JA


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 323
Wysłany: Śro Lip 21, 2010 15:53   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież nawet na tym forum nikogo Codex Alimantarius nie obchodzi, a co dopiero w szerokim świecie. Nawet tutaj 99,9% postów jest o czymś innym, w najlepszym wypadku o D.Marynie, byle nie o Kodeksie.
JW


bo pisanie nic nie zmieni. lepiej dzialac. pozatym jeden plus jesli chodzi o prawa codex alimentarius - surowe nieprzetworzone mozna kupic lokalnie - a wiec mozna - nie zakazojue calkowicie zdrowiej zywnosci , a na tym forum mozna poznac wiele lokalnych zrodel takiej zywnosci, to lepiej niz pisac ze jest poblem i nic sie nie da zrobic.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Lip 21, 2010 16:08   

jatoja napisał/a:
bo pisanie nic nie zmieni. l


No nie wiem. Pisanie to jakby też działanie odnoszące konkretne skutki:

- naświetla istnienie problemu
- stanowić może zalążek do działań zmieniających stan rzeczywistości
- jest polem dla konstruktywnej analizy

Gdyby słowo pisane nie miało istotnego wpływu na formowanie przestrzeni, np. publicznej i nie miało siły opiniotwórczej, a dalej sprawczej, nikt by się nim nie przejmował. Cóż, nie jarano by książek na stosach.

Pióro i słowo bywa o wiele bardziej niebezpieczne niż się powszechnie sądzi.

Tomek
 
     
jatoja 
JA to JA


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 323
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 13:23   

M i T napisał/a:
jatoja napisał/a:
bo pisanie nic nie zmieni. l


No nie wiem. Pisanie to jakby też działanie odnoszące konkretne skutki:

- naświetla istnienie problemu
- stanowić może zalążek do działań zmieniających stan rzeczywistości
- jest polem dla konstruktywnej analizy


no dobra zle to ujalem. jakos tak podchodzilem ze kazdy na forum temat zna, wiec nie ma sensu "naswietlania problemu", zwlaszcza ze nie przejrzalem wszystkich dzialow jeszcze tego forum i nie wiem czy temat byl "konstruktywnie analizowany", jednak doszedlem do wniosku skoro jest znany, nie ma sensu wspominac o nim w kazdym jednym temacie, skoro byc moze jst oddzielny temat w jakims dziale (z takiego zalozenia wychodzilem, ze w koncu i do niego "dojde")

a co dowitaminy C
http://www.biovi.biz/img/komponenty/witaminac.pdf
Ostatnio zmieniony przez jatoja Czw Lip 22, 2010 13:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jatoja 
JA to JA


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 323
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 14:14   

a jeszcze jedno co do witaminy C - podobno przy poczatkach nidoboru zaczynaja skorki przy paznokciach odchodzic - czy ktossie orientuje czy to rzeczywiscie wina braku wit C ??
_________________
dont judge me by my past - i dont live there anymore
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 15:08   

jatoja napisał/a:
a jeszcze jedno co do witaminy C - podobno przy poczatkach nidoboru zaczynaja skorki przy paznokciach odchodzic - czy ktossie orientuje czy to rzeczywiscie wina braku wit C ??


Nie można patrzeć na problemy w organizmie jedynie jako niedobory i jako rozwiązanie stosować suplementację czy nawozić wielkie dawki danej substancji. OWszem to może pomóc tylko jak przestajesz nawozić to problem wraca. Zresztą teoria niedoborów jest stara i niewystrzymałą praktyki.

U mnie skórki odrastały jak suplementowałem chrom, selen, cynk... jak przestałem to zniknęły. Drugim razem zacząłem jeść systematycznie dosyć sporo ziaren (siemie lniane itd.), ale też jak przestałem to skórki się pogorszyły. Ale wraz z wzmocnieniem organizmu (lepszym funkcjonowaniem) nie jadam nic specjalnie, żadnych supli i skórki w końcu powoli odrastają i są trwałe.
_________________

 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Czw Sie 19, 2010 15:33   

Oj co wy piszecie. Podstaw nie znacie?
Mięso i ryby zjadane w wystarczającej ilości leczą szkorbut spowodowany niedoborem witaminy C.
Nie liczy się ile jesz, a ile tracisz na bzdurne przetwarzani, na LC masz mniejsze zapotrzebowanie więc taki jarosz który zjada wszystkie witaminy ponad normę i tak będzie miał gorsze wyniki niż taki niskowęglowodanowiec. Na co człowiek wydaje witaminy?
Min. na budowanie enzymów których jest zużywanych kilka razy więcej jedząc dużo węgli obrobionych termicznie. Spalenie jednej cząsteczki glukozy wymaga użyciu 12 enzymów, a tłuszczu nasyconego tylko dwóch.
W przetwarzaniu węglowodanów na tłuszcz jest tracony ogrom enzymów, są jeszcze inne procesy które są wymuszane przez za dużą ilością węglowodanów, ale nie chce mi się pisać 8/ . Tak czy inaczej stosując LC masz kilkakrotnie mniejsze zapotrzebowanie na witaminy rozpuszczalne w wodzie, wiec o szkorbut jest bardzo trudno
Ale co z tym ewenementem jaki na samym początku tematu podał Pan Witold. Przecież może i mieli mniejsze zapotrzebowanie ale jednak mieli....
Na rozwiązanie można wpaść doczytując jak można wyleczyć niedobór wit. C objawiający się szkorbutem surowym mięsem. Tak da się i ma to swoje logiczne podłoże choć surowe mięso nie zawiera wit. C, to zawiera za to aktywne enzymy w których ta oto witamina jest niczym mała śrubka w samochodzie. Dzięki temu Eskimosi i inne ludy mający rzekomy niedobór mogły spokojnie funkcjonować.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
jatoja 
JA to JA


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 323
Wysłany: Pią Sie 20, 2010 13:55   

Paweł-poprostu napisał/a:
Spalenie jednej cząsteczki glukozy wymaga użyciu 12 enzymów, a tłuszczu nasyconego tylko dwóch.

co do calej wypowiedzi nie mam nic przeciwko, jedank co do tego fragmenru, bym sie zapytal skad takie dane ??
uwazam ze mozna czyjes dane powielac, jednak przed wczesniejszym sprawdzeniem.
dlatego moje pytanie - skad te dane ??
_________________
dont judge me by my past - i dont live there anymore
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Sie 20, 2010 13:58   

Paweł-poprostu napisał/a:
Oj co wy piszecie. Podstaw nie znacie?


A wy znacie? W której klasie podstawówki te podstawy?
_________________

 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Sie 20, 2010 14:44   

Paweł-poprostu napisał/a:
Oj co wy piszecie. Podstaw nie znacie?

Pawelku skad u Ciebie taka wiedza? Fajnie by bylo gdybys byl tym o kim mysle, moze tak jest.... ;-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 22, 2010 07:24   

Paweł-poprostu napisał/a:
Na rozwiązanie można wpaść doczytując jak można wyleczyć niedobór wit. C objawiający się szkorbutem surowym mięsem. Tak da się i ma to swoje logiczne podłoże choć surowe mięso nie zawiera wit. C, to zawiera za to aktywne enzymy w których ta oto witamina jest niczym mała śrubka w samochodzie. Dzięki temu Eskimosi i inne ludy mający rzekomy niedobór mogły spokojnie funkcjonować.

Tyle, że Innuici mieli tę witaminę C z pewnych surowych produktów zwierzęcych.
Taki "blubber", który na wybrzeżach był jedzony w sporych ilościach zawiera 38 g witaminy C w 100 g!
Łapaj arcik - http://pubs.aina.ucalgary...tic32-2-135.pdf 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Sie 22, 2010 07:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Wrz 13, 2010 16:31   

Molka napisał/a:
Fajnie by bylo gdybys byl tym o kim mysle

Niestety Johnny Depp czy Orlando Bloom to nie Ja :hihi: , ale miło że tak o mnie myślisz.
A tak na poważnie to o kogo Ci chodziło ?
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Pon Wrz 13, 2010 16:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 13, 2010 17:09   

Paweł-poprostu napisał/a:
Molka napisał/a:
Fajnie by bylo gdybys byl tym o kim mysle

Niestety Johnny Depp czy Orlando Bloom to nie Ja :hihi: , ale miło że tak o mnie myślisz.
A tak na poważnie to o kogo Ci chodziło ?

nie no, tego to nie powiem... :hihi:
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Wrz 13, 2010 17:49   

Molka napisał/a:
nie no, tego to nie powiem...

:-) Proszę powiedz mi o kogo chodzi... błagam Cię...
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
ketogeno

Dołączył: 14 Lip 2012
Posty: 21
Wysłany: Nie Lis 11, 2012 22:07   

Dzisiaj z nudów popatrzyłem sobie na wartości różnych produktów na USDA i... ogórki kiszone mają zaledwie 1mg wit. C/100g. Szukam po polsku i dostaję 5-6mg. Skąd taka rozbieżność i skąd w ogóle taka sława ogórków, skoro kapusta kiszona ma 15mg?
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lis 11, 2012 22:11   

ketogeno napisał/a:
Dzisiaj z nudów popatrzyłem sobie na wartości różnych produktów na USDA i... ogórki kiszone mają zaledwie 1mg wit. C/100g. Szukam po polsku i dostaję 5-6mg. Skąd taka rozbieżność i skąd w ogóle taka sława ogórków, skoro kapusta kiszona ma 15mg?

Podobno człowiek potrzebuje 4 mg na dobę, a jak ma to w nosie, to jeszcze mniej, wyluzuj :)
Rozbieźności w badaniach zależą od mierzącego i mierzonego :)
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Lis 12, 2012 08:36   

Gavroche napisał/a:
ketogeno napisał/a:
Dzisiaj z nudów popatrzyłem sobie na wartości różnych produktów na USDA i... ogórki kiszone mają zaledwie 1mg wit. C/100g. Szukam po polsku i dostaję 5-6mg. Skąd taka rozbieżność i skąd w ogóle taka sława ogórków, skoro kapusta kiszona ma 15mg?

Podobno człowiek potrzebuje 4 mg na dobę, a jak ma to w nosie, to jeszcze mniej, wyluzuj :)

Dokladnie, Stefansson rok przezyl o samym miesie i nie dostal szkorbutu
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lis 12, 2012 10:31   

zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
ketogeno napisał/a:
Dzisiaj z nudów popatrzyłem sobie na wartości różnych produktów na USDA i... ogórki kiszone mają zaledwie 1mg wit. C/100g. Szukam po polsku i dostaję 5-6mg. Skąd taka rozbieżność i skąd w ogóle taka sława ogórków, skoro kapusta kiszona ma 15mg?

Podobno człowiek potrzebuje 4 mg na dobę, a jak ma to w nosie, to jeszcze mniej, wyluzuj :)

Dokladnie, Stefansson rok przezyl o samym miesie i nie dostal szkorbutu

Szkorbut jest przereklamowany ;D
 
     
stdt 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 33
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 517
Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Pon Lis 12, 2012 15:57   

Ja se tam zjem kilka razy w tyg. po parę kiwi, trochę tej witaminki tam jest :)
_________________
-Pane moderatore, prose ne ubija tematu.

-To se ne da!
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lis 12, 2012 17:54   

stdt napisał/a:
Ja se tam zjem kilka razy w tyg. po parę kiwi, trochę tej witaminki tam jest :)

Podobno bardzo dużo.
A niektóre badania sugerują pogorszenie wydolności i odporności od 200 mg dziennie.
Nie wiem tylko czy z supla czy z natury :)
 
     
gravs 


Pomógł: 10 razy
Wiek: 39
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 483
Skąd: ze wsi
Wysłany: Nie Lis 18, 2012 11:01   

kiedyś jak się naczytałem to codziennie szamałem kiwi i czerwoną paprykę. trwało to jakieś 2 miesiące. żadnych zmian nie zaobserwowałem.
_________________
każda sztuka jest bezużyteczna - oscar wilde
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Nie Lis 18, 2012 11:46   

Ale sprzedawca w warzywniaku zauwazyl ;)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lis 18, 2012 11:47   

zyon napisał/a:
Ale sprzedawca w warzywniaku zauwazyl ;)

I WHO doceniło ;D
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Nie Lis 18, 2012 12:04   

IZIZ tez pewnie i pani dietetyk dwojga naziwsk z WP
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Nie Lis 18, 2012 12:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lis 18, 2012 12:51   

zyon napisał/a:
IZIZ tez pewnie i pani dietetyk dwojga naziwsk z WP

Kilku znajomych, którzy brali dawki witaminy C wywołujące sraczkę u normalnego człowieka, zauważyli wyraźną poprawę zdolności wysiłkowych i szybszą regenerację po jej odstawieniu.
 
     
stdt 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 33
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 517
Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Nie Lis 18, 2012 14:48   

Na pakerskich jest nurt, który każe brać 1-2g (tak, g!) witaminy C po treningu, bo kortyzol :(
_________________
-Pane moderatore, prose ne ubija tematu.

-To se ne da!
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Nie Lis 18, 2012 15:01   

Kortyzol trzeba czymś zrównoważyć ;) najlepiej uśmiechem na co dzień :)
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lis 18, 2012 15:29   

Mariusz_ napisał/a:
Kortyzol trzeba czymś zrównoważyć ;) najlepiej uśmiechem na co dzień :)

Niektórzy kreują taki pogląd, że mTOR skraca, zaś AMPK przedłuża życie.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Nie Lis 18, 2012 15:54   

Gavroche napisał/a:
Mariusz_ napisał/a:
Kortyzol trzeba czymś zrównoważyć ;) najlepiej uśmiechem na co dzień :)

Niektórzy kreują taki pogląd, że mTOR skraca, zaś AMPK przedłuża życie.

tak słyszałem,ale bez równowagi między nimi raczej się nie osiągnie zamierzonego celu (homeostaza). :) Może wystarczy zbytnio nie przeszkadzać? Nie na wszystkie przeszkody mamy wpływ. Czym mniej wiesz, tym dłużej żyjesz....;) :) :P I setki, tysiące badań nic nie zmienią w planie nakreślonym przez naturę-bogów. he he :hah:

Korzystać z
budulca B,Ww
energii T lub Ww i krok dalej od wieka trumny? ;)
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Nie Lis 18, 2012 16:25   

Kortyzol to chyba druga rzecz , ktora najbardziej przeraza kulturystow, zaraz po katabolizmie. Cos jak straszny skrot KKK, tylko co to jest to trzecie k? Ketony ? :D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 24, 2012 21:11   

zyon napisał/a:
Kortyzol to chyba druga rzecz , ktora najbardziej przeraza kulturystow, zaraz po katabolizmie. Cos jak straszny skrot KKK, tylko co to jest to trzecie k? Ketony ? :D

Diety keto są popularne.
Katar?
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Wto Kwi 08, 2014 00:31   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
No nie, rutozyd występuje jako składnik rutinoscorbinu razem z witaminą C. Jak widać z tego opracowania, jest to połączenie szczególnie niekorzystne. Zresztą nie pierwsze, nie ostatnie. Tak, jakby technolodzy robili te leki nogami.
Witamina C nie ma nic wspólnego z rutozydem, jako takim.
Acerola jest jednym z najlepszych suplementów.

Problem z suplementami i wogóle wszystkimi lekami, czy jeszcze szerzej substancjami syntetycznymi polega na tym, że tworzą one zazwyczaj mieszaniny racemiczne, tzn. wszystkie możliwe izomery, konformacje przestrzenne, występują w nich w równych ilościach. Natomiast substancje naturalne składają się najczęściej z wybranych izomerów, a pozostałe izomery nie występują, ponieważ nie są biologicznie czynne, a nawet bywają toksyczne. Dotyczy to większości substancji organicznych, nawet glukozy.

JW



Pisał Pan wszystko co kwaśne zakwasza? Czarna porzeczka też zakwasza?
2.Acerola to dobry suplement? Polska firma produkuje dobre suplementy wit C np Acerola lub dzika róża w proszku. oprócz aceroli co jeszcze jest dobrego jako suplement wit C?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Kwi 08, 2014 07:13   

Wszystko, co kwaśne zakwasza, ale jest kwestia ilości. Zjedzenie worka cytryn zakwasi patologicznie, natomiast zjadanie ekstraktu z witaminą C ze względu na niewielkie ilości kwasu nie jest szkodliwe.
JW
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Wto Kwi 08, 2014 16:45   

Rozumiem czyli cytryna rzadko, lepsza czarna porzeczka bo kwaśna raczej nie jest.
Suplementy też wchodzą w grę.

Dziękuję

P.S Czy nie uważa Pan że to szkodliwe?


www.poweredbyfruits.pl/20...nes-jesc-cukry/

Można zamieszczać linki? bez pytania właściciela?
Ostatnio zmieniony przez koffin Wto Kwi 08, 2014 16:48, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Pon Wrz 15, 2014 11:56   

Dzień dobry wszystkim.
Mam dwa pytania. Czy na diecie niskowęglowodanowej, zapotrzebowanie na witaminę C jest mniejsze? Od kilku ładnych lat, stosuję tego typu dietę. W tym co jem, witaminy C jest niewiele. Mimo to nie mam objawów jej niedoboru.
Pytanie drugie, odnosi się do równowagi kwasowo-zasadowej. Dziewięćdziesiąt procent, tego co jem, to rzeczy, które zakwaszają. Jednak tylko wtedy czuję się dobrze. Kiedy próbowałem wprowadzić więcej rzeczy, które odkwaszają, od razu skutkowało to niestrawnością. Czy taka kwaśna dieta, przez długi czas, może być szkodliwa?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Wrz 19, 2014 11:00   

Minimalne zapotrzebowanie na wit.C, chroniące przed szkorbutem to zaledwie 20mg.
Taką ilość dostarcza już 50g przeciętnych warzyw, więc w naszych warunkach trudno o szkorbut.
Spożywając do każdego posiłku trochę warzyw, nawet na diecie niskowęglowodanowej przyjmujemy ponad 100mg tej witaminy, a zalecana ilość wynosi 70mg.

Przykład Innuitów, których staruszki miały zdrowe zęby, bo wyprawiały skóry zębami, pokazuje, że z tą niezbędną ilością witaminy C nie jest tak prosto.

Linus Pauling z kolei zalecał megadawki tej witaminy. Nie uchroniło go to przed rakiem.
Sprawa jest otwarta do dziś.
JW
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Sob Wrz 20, 2014 12:17   

To i tak bym chciał umrzeć w wieku 96 lat na raka. Witamina C jest nie tylko szkorbutozależna ale chociażby pomaga wchłaniać żelazo. W dzisiejszych czasach środowisko jest tak zasyfione (jedzenie, woda) że tej witaminy trzeba z 10x więcej niż podają oficjalne organizacje. Chociażby sam stres dziś ma inna postać niż kiedyś, jest bardziej ciągły i nie da się od niego po prostu uciec jak przed niedźwiedziem. Smuci mnie że pan powtarza te według mnie bzdury o 70mg na dzien.
 
 
     
alhe 

Dołączyła: 11 Wrz 2014
Posty: 61
Wysłany: Sob Wrz 20, 2014 14:03   

daniel_K napisał/a:
Smuci mnie że pan powtarza te według mnie bzdury o 70mg na dzien.


Danielu, ja to zrozumialam inaczej - nie Witold Jarmolowicz zaleca 70 mg, (bo chyba
napisalby -zalecam 70 mg), ale "zalecana ilosc" , co ja rozumiem, ze zalecana przez kogos innego .
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Nie Wrz 21, 2014 08:57   

daniel_K napisał/a:
To i tak bym chciał umrzeć w wieku 96 lat na raka. Witamina C jest nie tylko szkorbutozależna ale chociażby pomaga wchłaniać żelazo. W dzisiejszych czasach środowisko jest tak zasyfione (jedzenie, woda) że tej witaminy trzeba z 10x więcej niż podają oficjalne organizacje. Chociażby sam stres dziś ma inna postać niż kiedyś, jest bardziej ciągły i nie da się od niego po prostu uciec jak przed niedźwiedziem. Smuci mnie że pan powtarza te według mnie bzdury o 70mg na dzien.

Jak świat światem, na stres byli odporni ludzie mięsożerni a nie zjadacze czegoś co ma dużo witaminy C. To białko ma decydujący wpływ na to jak kto reaguje na stres. Aż dziwne że jeszcze przypisuje się witaminie C tyle cudownych właściwości. To hochsztaplerka.
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Nie Wrz 21, 2014 15:27   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Minimalne zapotrzebowanie na wit.C, chroniące przed szkorbutem to zaledwie 20mg.
Taką ilość dostarcza już 50g przeciętnych warzyw, więc w naszych warunkach trudno o szkorbut.
Spożywając do każdego posiłku trochę warzyw, nawet na diecie niskowęglowodanowej przyjmujemy ponad 100mg tej witaminy, a zalecana ilość wynosi 70mg.

Przykład Innuitów, których staruszki miały zdrowe zęby, bo wyprawiały skóry zębami, pokazuje, że z tą niezbędną ilością witaminy C nie jest tak prosto.

Linus Pauling z kolei zalecał megadawki tej witaminy. Nie uchroniło go to przed rakiem.
Sprawa jest otwarta do dziś.
JW


Ciekawe ale czy nie lepiej brać tej witaminy więcej ?
Czytałem że zalecana dawka dzienna to 200mg.
Zalecana ilość ale nie przez Pana? czy...
Ostatnio zmieniony przez koffin Nie Wrz 21, 2014 15:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Nie Wrz 21, 2014 15:29   

daniel_K napisał/a:
To i tak bym chciał umrzeć w wieku 96 lat na raka. Witamina C jest nie tylko szkorbutozależna ale chociażby pomaga wchłaniać żelazo. W dzisiejszych czasach środowisko jest tak zasyfione (jedzenie, woda) że tej witaminy trzeba z 10x więcej niż podają oficjalne organizacje. Chociażby sam stres dziś ma inna postać niż kiedyś, jest bardziej ciągły i nie da się od niego po prostu uciec jak przed niedźwiedziem. Smuci mnie że pan powtarza te według mnie bzdury o 70mg na dzien.


Więc co jakiś czas warto zjeść 200mg nawet więcej.
Ostatnio zmieniony przez koffin Nie Wrz 21, 2014 15:31, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Krosagro

Dołączył: 08 Sie 2014
Posty: 5
Wysłany: Pon Wrz 22, 2014 07:22   

Doskonałym źródłem witaminy C jest papryka. Zawiera jej 3 razy więcej niż cytryna. A co ciekawe można ją jeść także przetworzoną, bo nawet wtedy nie traci swoich właściwości odżywczych :)
Ostatnio zmieniony przez Krosagro Pon Wrz 22, 2014 07:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Wrz 22, 2014 21:40   

Witamina C ma dużo do stresu bo widzę po sobie jak reaguje w stresie po witaminie C i bez. Serce mi tak nie wali i jestem o wiele bardziej opanowany, ciężko to opisać ale ja widzę u siebie niesamowitą zależność w tej kwestii. A co ma białko do stresu? Może jakieś wyjaśnienie? Zjem kotleta to mniej się będę stresował? Czy jak? A może tryptofan zwiększy mi poziom serotoniny? :)
 
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Wto Wrz 23, 2014 08:33   

daniel_K napisał/a:
Witamina C ma dużo do stresu bo widzę po sobie jak reaguje w stresie po witaminie C i bez. Serce mi tak nie wali i jestem o wiele bardziej opanowany, ciężko to opisać ale ja widzę u siebie niesamowitą zależność w tej kwestii. A co ma białko do stresu? Może jakieś wyjaśnienie? Zjem kotleta to mniej się będę stresował? Czy jak? A może tryptofan zwiększy mi poziom serotoniny? :)


Proszę dobrze tu poszukać, a wśród publikacji Pana Witolda Jarmołowicza znajdzie Pan odpowiedź na pytania, które Pan zadał.
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Wrz 28, 2014 17:54   

Ma ktoś tu doświadczenie z dużymi dawkami (powyżej 10g/dobę) witaminy C? Bo ciekawią mnie pewne kwestie odnośnie tej tolerancji jelitowej.
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 28, 2014 19:30   

daniel_K napisał/a:
Ma ktoś tu doświadczenie z dużymi dawkami (powyżej 10g/dobę) witaminy C? Bo ciekawią mnie pewne kwestie odnośnie tej tolerancji jelitowej.

Kwas askorbinowy w takiej dawce moze podraznic Ci zoładek. Natomiast w formie zbuforowanej np askorbinianu wapnia nie chyba ze bedziesz uczulony na skladniki które towarzysza tej witaminie. Pala-vit - ascorbinian wapnia.
http://www.aptekaolmed.pl...0-tabletek.html

Zawiera 750 mg wiec dosc sporo, przeznaczona dla palaczy stad wieksza dawka bo u nich stres oksydacyjny jest szczególnie duzy.
Kupie sobie chyba ten preparat.
Bede tez suplementowac wit D3 poniewaz mam niski poziom, robilam badania i nie wyszlo za ciekawie. Bede suplementowac D3 z K2-mk7 . K2-mk7 juz w najblizszych dniach bede miec ze Stanów bo w Polsce oczywiscie nie ma.
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Wrz 28, 2014 20:18   

Nic mi nie podrażnia żołądka potrafie 10g wypić naraz rozpuszczone w wodzie mineralnej. Chciałem z kims popisać o dochodzeniu do tolerancji jelitowej bo mam dziwne jazdy - np na wieczór biore nawet po 30g i nic, puszczę bąka i tyle. A rano jak wstaje to biorę jakąś mniejszą dawkę, zjem coś i mnie ciśnie zaraz na kibelek ... rzadko ciśnie ...
Na pewno bez problemowo mogę na dzień brać z 15 g. Tylko teraz pojawia się problem z tą " opóźnioną tolerancją".
Ja mam witamine C w proszku kupowaną na kilogramy, jak bym miał takie palavity brać to bym zbankrutował :D To już lepszy jest chyba z olimpu Gold Vit C 1000 z niby bioflawonoidami :P
Nie wiem czy to po drożdzach mnie nie czyści z rana, pije po 100g na raz :P
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Nie Wrz 28, 2014 20:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 07:47   

Daniel, o wysokich dawkach witaminy C sporo wypowiada się Jerzy Zięba. Molka widzę że już słuchała Zięby, gdyż tej witaminy K2-mk7 rzeczywiście nie ma w Polsce. Jest ona podobno w żółtku w małych ilościach.
Jeszcze zwróć uwagę Molka na chyba UVB o których mówi Zięba, on fajnie tłumaczy że wszystkie UV wrzucono do jednego worka i dlatego jest taki młynek dezinformacyjny.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 09:31   

samarytaninn napisał/a:
gdyż tej witaminy K2-mk7 rzeczywiście nie ma w Polsce

Jest w aptece na moim osiedlu.
Firmy Solgar, cena ok.. 120zł.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 15:09   

EAnna napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
gdyż tej witaminy K2-mk7 rzeczywiście nie ma w Polsce

Jest w aptece na moim osiedlu.
Firmy Solgar, cena ok.. 120zł.

to bardzo sie ciesze ze jest juz u nas, nie sprawdzałam prawde powiedziawszy. Ziemba mówił ze nie ma, pewnie jeszcze wówczas nie była.
Ciekawa jestem ile w tym opakowaniu jest tabletek. Bo ja płace ok 10 dolców za opakowanie. Tam bedzie chyba ponad 30 tabletek.
Ostatnio zmieniony przez Molka Pon Wrz 29, 2014 15:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 15:13   

daniel_K napisał/a:
Nic mi nie podrażnia żołądka potrafie 10g wypić naraz rozpuszczone w wodzie mineralnej. Chciałem z kims popisać o dochodzeniu do tolerancji jelitowej bo mam dziwne jazdy - np na wieczór biore nawet po 30g i nic, puszczę bąka i tyle. A rano jak wstaje to biorę jakąś mniejszą dawkę, zjem coś i mnie ciśnie zaraz na kibelek ... rzadko ciśnie ...
Na pewno bez problemowo mogę na dzień brać z 15 g. Tylko teraz pojawia się problem z tą " opóźnioną tolerancją".
Ja mam witamine C w proszku kupowaną na kilogramy, jak bym miał takie palavity brać to bym zbankrutował :D To już lepszy jest chyba z olimpu Gold Vit C 1000 z niby bioflawonoidami :P
Nie wiem czy to po drożdzach mnie nie czyści z rana, pije po 100g na raz :P


Nie rozumiesz jednej rzeczy, mi chodzi o ascorbinian a nie kwas ascorbinowy. Kwasów askorbinowych jest od liku. Wiesz, dzis Ci nie podraznia a pewnego dnia mozesz sie obudzic z wrzodem zoładka. Ja boje sie ryzykowac.
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 16:42   

Molka napisał/a:
EAnna napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
gdyż tej witaminy K2-mk7 rzeczywiście nie ma w Polsce

Jest w aptece na moim osiedlu.
Firmy Solgar, cena ok.. 120zł.

to bardzo sie ciesze ze jest juz u nas, nie sprawdzałam prawde powiedziawszy. Ziemba mówił ze nie ma, pewnie jeszcze wówczas nie była.
Ciekawa jestem ile w tym opakowaniu jest tabletek. Bo ja płace ok 10 dolców za opakowanie. Tam bedzie chyba ponad 30 tabletek.


SOLGAR - WITAMINA K2 - 50 KAPSUŁEK

WITAMINA K2 w PL
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 29, 2014 21:21   

Widze ze na allegro zatrzesienie. Ciekawa jestem jakiej firmy bedzie moja i jak wyjdzie finansowo. :)
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Nie Paź 05, 2014 15:13   

Hm, jak się słucha Jerzego Ziębę, to można odnieść wrażenie że problemem jest niedobór witaminy K2-mk7.
Wczoraj ukazał się artykuł Słoneckiego odnośnie osteoporozy i okazuje się że taką suplementacją możemy zrobić sobie więcej szkód niż pożytku, wynotowałem te fragmenty:

„Żeby pokonać naturalne bariery uniemożliwiające wchłanianie wapnia nieorganicznego, w dostępnych bez recepty prostych preparatach stosuje się wysokie dawki witaminy D3. Obecność nienaturalnie wysokiego stężenia witaminy D3 ogłupia organizm, skutkiem czego skłonny on jest wchłonąć wapń nieorganiczny, którego wchłonąć nie powinien.”

Jak widzimy, za pomocą medycznych sztuczek można zmusić organizm, by wchłaniał toksyczny dlań wapń nieorganiczny i utrzymał wysokie stężenie tego pierwiastka we krwi. Tutaj nasuwa się nader oczywiste pytanie: co się z krążącym we krwi nieorganicznym wapniem dzieje? Wszak organizm ludzki nie jest rośliną, żeby mógł wyprodukować sole wapnia, zaś w innej postaci nie potrafi tego pierwiastka przyswoić, czyli wykorzystać na potrzeby metaboliczne. Prawda jest taka, że jako toksyna tworzy złogi gdziekolwiek popadnie, głównie na ścianach tętnic, pogłębiając zmiany miażdżycowe oraz w wątrobie i nerkach jako trudne do usunięcia kamienie wapienne.”

„Żeby zminimalizować odkładanie się wapnia nieorganicznego poza kośćmi, stosuje się duże dawki witaminy K2, której obecność zwiększa przenikanie wapnia do tkanki kostnej. Tutaj warto zauważyć, że nie jest konieczne ani nawet potrzebne podawanie wapnia nieorganicznego w tabletkach, ponieważ i tak jest on powszechny w żywności poddanej obróbce termicznej, przemysłowo przetworzonej bądź zwietrzałej, którą w takiej czy innej postaci zjadamy na co dzień. W tych realiach w zupełności wystarczą duże dawki witamin D3 i K2, by uzyskać efekt wypełnienia tkanki kostnej wapniem nieorganicznym, który w normalnych warunkach, czyli bez tych medycznych sztuczek, wydalany jest ze stolcem.”

Kolejne badania gęstości mineralnej kości wykazują rzekome ustępowanie osteopenii, z czego pacjenci są bardzo zadowoleni. Nie zdają sobie naiwni sprawy, że narobili sobie więcej złego niż dobrego, bowiem wolne przestrzenie tkanki kostnej, które w sposób naturalny można było wypełnić wapniem organicznym, zostały na amen zaplombowane wapniem nieorganicznym.”
http://portal.bioslone.pl/osteoporoza
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Paź 05, 2014 20:57   

No to ładny shit. A tak się zastanawiałem po co wam ta witamina K2. Ja z witamina C musiałem zejść poniżej 10g na dobę bo jak biorę więcej to mam nieciekawe rewolucje jelitowe ;d Ciekawe czemu obniżyła mi się tolerancja jelitowa.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Nie Paź 05, 2014 21:22   

Powiem szczerze że to co pisze Słonecki ma ręce i nogi. Oczywiście znowu niepotrzebnie on tam pisze o tej swojej miksturze i ją wtrąca, która nie jest do niczego potrzebna.
Generalnie poza tym, napisane sensownie, że tymi suplementami możemy „na hama” wepchnąć do kości ten zły wapń i wtedy się załatwimy na amen.
Sam jestem ciekawy jakby się do tego odniósł Jerzy Zięba.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 05, 2014 21:56   

Słonecki wypisuje głupoty a Wy od razu "sracie w gacie". :P
Jaki wapń występuje w kościach? Z rozważań Słoneckiego wynika że organiczny.
:-x
Kości w 75% zbudowane są z nieorganicznego fosforanu wapnia który występuje w formie skrystalizowanej w postaci hydroksyapatytu, reszta to kolagen.
"Zły"wapń czyli ten nieorganiczny mówi się w tym sensie, że trudniej jest przyswajany przez organizm, w organizmie moze wytracac sie w narządach tworzac kamienie. Zeby to ograniczyc potrzeba jest wit. K2, która wskazuje gdzie jest jego miejsce, czyli w kosciach. Nie unikniemy wchłaniania wapnia nieorganicznego z pożywieniem w jakimś tam stopniu, dlatego tak ważna jest wit. K2 by nie dochodziło do nadmiernego odkładania się go tam gdzie jest niewskazany. Jego miejsce jest w kosciach.
Cytat:

Żeby zminimalizować odkładanie się wapnia nieorganicznego poza kośćmi, stosuje się duże dawki witaminy K2, której obecność zwiększa przenikanie wapnia do tkanki kostnej.

i to jest prawda, bo powinien byc w kościach. :P
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Paź 05, 2014 22:30, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 00:31   

Przewiosłowałam morze informacji w wątku. Wnioski wpisuję na początku
1. Linus Pauling –zdolny konfabulant, najprawdopodobniej genetycznie zdolny, co oznacza, że jest starszy i mądrzejszy. Wskazuje na to Nagroda N oraz praca w słynnym Instytucie Stanforda. Cyganka Wiki załącza przystojny konterfekt. L.Paulinga

Ad 1. Zwolennikiem stosowania dużych dawek witaminy C był Linus Pauling, amerykański fizyk i chemik, dwukrotny laureat nagrody Nobla (1954 w dziedzinie chemii, za badania fundamentalnych właściwości wiązań chemicznych, i 1962 – nagroda pokojowa Nobla za wkład w kampanię przeciwko próbom z bronią jądrową). Sam zażywał 18 g witaminy C dziennie, a za jego przykładem nastała moda na zażywanie olbrzymich ilości witaminy C. Entuzjazm Paulinga dla witaminy C nie znalazł potwierdzenia w faktach, gdyż sam zmarł na raka prostaty, więc moda na ten sposób łatania zdrowia na jakiś czas zanikła, aż do teraz, gdyż producenci tzw. naturalnych suplementów diety znów ożywiają tego trupa próbując na ludzkiej niewiedzy robić interes. By jakoś uzasadnić fiasko poprzedniej mody na witaminę C, pada argument, że Pauling zalecał i sam stosował witaminę C syntetyczną, oni zaś proponują naturalną, rzekomo lepszą. W rzeczywistości nie ma to istotnego znaczenia, gdyż nadmiaru witaminy C organizm i tak nie przyswaja (nie wykorzystuje na potrzeby metabolizmu) lecz ją wydala. A więc czy wydali sztuczną witaminę C, czy naturalną – jaka to różnica? To zwyczajna ściema, bo cóż z tego, że wskutek zażywania dużych dawek witaminy C, kilkusetkrotnie przewyższających zapotrzebowanie organizmu, spadnie stężenie cholesterolu LDL? Czy usunie to przyczynę choroby, czy tylko zamaskuje objawy świadczące o prawidłowym funkcjonowaniu naszego organizmu?
http://www.dobradieta.pl/...r=asc&start=120

Linus Carl Pauling (1901-1994), - Dwukrotny Laureat Nagrody Nobla. chemik i fizyk amerykański, 1931-1963 profesor w California Institute of Technology (Pasadena), 1936-1958 dyrektor w Gates and Crellin, Laboratories of Chemistry, 1967-1969 profesor w University of California w Santa Barbara, od 1974 profesor w Stanford University oraz członek Center for the Study of Democratic Institutions (Santa Barbara), od 1949 prezes Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego. 1967 członek PAN
http://www.quackwatch.com...cs/pauling.html (tu prymitywne tłumaczenie z linku)
Linus Pauling Institute of Science and Medicine powstała w 1973 roku i działa pod tą nazwą do 1995 roku [20]. Instytut został poświęcony "medycyny ortomolekularnej."PRZEZ WIELE LAT, JEGO NAJWIĘKSZYM DARCZYŃCĄ KORPORACYJNEGO BYŁ HOFFMANN-LA ROCHE, GIGANT FARMACEUTYCZNY, KTÓRY PRODUKUJE WIĘKSZOŚĆ ŚWIATA WITAMINY C. Wiele broszur pozyskiwania funduszy instytutu zawarte wątpliwe informacje. W 1980, na przykład, stwierdzono, że nie fałszywie znaczący postęp dokonany w leczeniu raka w ciągu ostatnich dwudziestu lat.

2. Witaminy "To strata pieniędzy"

Ad 2
http://www.eioba.pl/a/1kz...e-a-syntetyczne
„Syntetyczne witaminy "To strata pieniędzy"

- twierdzi prof. Rory Collins z Uniwersytetu Oksfordzkiego, szef zespołu, który przez pięć lat badał 20 tys. osób w wieku od 40 do 80 roku życia, faszerujących się preparatami witaminowymi.

Sztuczne witaminy to zwykle krystaliczna nieorganiczna substancja obca dla organizmu. Wchłania się ona do organizmu z trudnością, lub też nie jest w ogóle przyswajana, a szczególnie jeśli mają miejsce zaburzenia jelitowe. Łatwo się o tym przekonać obserwując mocz po spożyciu witamin. Zmienia on kolor i wręcz przyjmuje zapach spożytych witamin. Nierzadko po spożyciu sztucznych witamin mają miejsce różne formy nietolerancji organizmu, a w szczególności mdłości, osłabienie, swędzenie . Przeciążane są nerki i wątroba, oraz naruszana równowaga i proporcje składników mineralnych w organizmie. Nie przeszkadza to wielu firmom sprzedawać takie suplementy ...”

3. Mój ulubiony temat- zabawa z myszkami. Wyniki „badań”, być może powstały, gdy się badacz urżnął i zwidziały mu się białe myszki. Urżnął się za kasę na badania, której pewnie dostał niewiele. Myszy śmierdzą i trudno je łapać, zwłaszcza gdy uciekną. Mam stale łapkę na myszy w pogotowiu, bo cholery lezą mi po dzikim winie do chałupy. A nornice, to plaga w ogrodzie- żrą cebulki kwiatów.
Ciekawe skąd wzięto (???)statystycznie ważną ilość myszek z genetycznym defektem progerii. I to jeszcze w odmianie zespołu Wernera.
„Progeria is an extremely rare, progressive genetic dis order” http://www.mayoclinic.org...n/con-20029424.
Może tysiące weterynarzy prowadziło ciąże myszek i robiło usg z badaniami genetycznymi aby wychwycić te z takim (a nie innym, bo są odmiany progerii) zespołem. Przecież myszki się szybko starzeją i trudno byłoby wyłonić myszy normalnie stare od starzejących się w galopującym tempie. A powinny być jednakowo młodo niezestarzałe, aby doświadczenie przeprowadzone było prawidłowo. Od czasu kiedy usłyszałam opinię o znajomym weterynarzu, że jest przepracowany ponieważ robi aborcje myszkom. Moja opinia na temat tego zawodu uległa przeobrażeniu.

Ad. 3
„Witamina C odwraca proces starzenia u myszy

Witamina C odwraca u myszy objawy przyspieszonego starzenia. Naukowcy kanadyjscy zdołali odwrócić symptomy starzenia się o myszy cierpiących na zespół Wernera, czyli dorosłą odmianę progerii.

Ludzie chorzy na zespół Wernera zaczynają zdradzać objawy przyspieszonego starzenia się po 20 roku życia i umierają z powodu związanych z tym chorób przed ukończeniem 50 lat. Badania nad mutacją genu WRN u myszy wykazały, że duże dawki witaminy C są w stanie zatrzymać postęp zmian w organizmie chorego zwierzęcia.”

ŹRÓDŁA TEJ SENSACJI NIE ZNALAZŁAM. BO TO ŚCIEMA DLA KRASNOLUDKÓW WIERZĄCYCH W „BADANIA NAUKOWE”.

4. Moje zdanie na temat nowego wynalazku dla ludzkości ratującego przed osteoporozą i zawałem. Ściema dla krasnoludków. Ale przeczytać można, bo jest ładną naukowa prozą napisany. Dobra beletrystyka. Spostrzegawczy forumowicze dostrzegą naturalne źródła witaminy K.
Z doświadczeń życiowych dotyczących obecnych procedur dla noworodków – daje się im witaminę K po której mają biegunki i wzdęcia.
Gdyby zwykłe witaminy, suplementy dawały gwarancje zdrowia- DAWNO BY TO ODKRYTO I ZASTOSOWANO.

Ad. 4
"Witamina K. Ochrona kości i zdrowe tętnice z witaminą K2"

Miliony ludzi stosuje obecnie suplementację wapnia w celu utrzymania zdrowych kości. Jednak niewielu pacjentów czy lekarzy zdaje sobie sprawę z faktu, że optymalizacja integralności kości obejmuje więcej, niż przyjmowanie tylko jednego składnika odżywczego. Niezbędną do tego celu okazuje się byćwitamina K2, która ponadto wspomaga zdrowy układ sercowo-naczyniowy.
Ostatnie badania ujawniły, że niedobór witaminy K2 zakłóca regulację poziomu wapnia. W rzeczywistości, niskie jej stężenie wiąże się z podniesionym ryzykiem choroby serca i miażdżycy naczyń krwionośnych.[1] Niektórzy lekarze już od dawna zdają sobie sprawę z faktu, że niedobór wapnia w kościach zwiększa prawdopodobieństwo osadzania się go w tętnicach i na odwrót. Jego deficyt w kościach prowadzi do osteoporozy, a gromadzenie na ścianach tętnic do choroby wieńcowej serca i innych schorzeń sercowo-naczyniowych, nerkowych czy neurodegeneracyjnych.
Pomimo, że witamina K była łatwo dostępna od dziesięcioleci, zalecano zaledwie symboliczną jej ilość do spożycia, wymaganą dla prawidłowego krzepnięcia krwi, ignorując optymalny poziom witaminy K niezbędny do utrzymania zdrowych kości i tętnic. Ten artykuł omawia sposób działania witaminy K2 regulującej poziom wapnia jak i ostatnie dowody potwierdzające, że ta unikalna witamina zapobiega chorobom serca i osteoporozie, a nawet pewnym rodzajom nowotworu.

Witamina K2 – kluczowa dla zdrowia kości i tętnic

Osteoporoza i choroby serca wydają się być całkowicie niepowiązanymi ze sobą schorzeniami. Patrząc z grubsza, dzielą ze sobą kilka wspólnych cech. Obie choroby rozwijają się wraz z wiekiem. Rzadko dotykają osoby, które nie ukończyły 30 roku życia, a często pojawiają się u tych w wieku 60-70 lat. Zarówno osteoporoza, jaki i miażdżyca tętnic wieńcowych nie pojawia się nagle, lecz rozwija się przez dekady, zaczynając u 20-latków (lub u młodszych osób) do czasu wystąpienia ataku serca czy innej katastrofalnej sytuacji.
Podobieństwa wydają się na tym kończyć — aż nie spojrzymy głębiej. Już w XIX wieku, naukowcy wiedzieli, że nieznana materia wyścielająca chore tętnice przypomina strukturę kości. Jednak, przez następne 100 lat, to odkrycie zostało uznane wyłącznie za ciekawostkę: nieunikniony element procesu starzenia się i świadectwo “zużycia”, tak jak w przypadku artretyzmu.
Dr Linda Demer wraz z zespołem z Uniwersytetu Kalifornia w Los Angeles, jako jedni z pierwszych wyjaśnili ten ciekawy związek, dzięki udanej identyfikacji białka w ludzkiej blaszce miażdżycowej, które - jak wierzono wcześniej - znajdowało się tylko w tkance kostnej. Tak zwane białko morfogeniczne kości-2, odgrywa ważną rolę w ich tworzeniu.[2] Od tego czasu, kilka innych kluczowych regulatorów formowania kości zostało zidentyfikowanych w blaszce miażdżycowej, takich jak macierz białka GLA iosteopontyna, sugerując, że wspólne czynniki mogą wpływać na zdrowie kości i tętnic.[3]
Inna ciekawa obserwacja zwiększała apetyt naukowców na znalezienie związku pomiędzy chorobami kości i tętnic. Osoby cierpiące na osteoporozę czy niedobór wapnia w kościach, są bardziej narażone na osadzanie się jego nadmiaru w tętnicach i na odwrót. W rzeczywistości, często zakładano, że depozytami wapnia czy zwapniałych płytek były właściwie w pełni utworzone tkanki kostne. Dlatego też zwapnienie naczyniowe powinno właściwie nazywać się skostnieniem naczyniowym — formacją kości w naczyniach krwionośnych. W podobny sposób wiele “czynników ryzyka” miażdżycy naczyń wieńcowych powszechnie pojawia się również przy w osteoporozie: starzenie się, cukrzyca, siedzący tryb życia, palenie i wysoki cholesterol.[4] Naukowcy zbadali dlaczego istnieje tak ścisły związek pomiędzy nadmiarem wapnia w jednym organie (kościach) i jego niedoborem w innym (arteriach) oraz dlaczego u osób, które wydają się być zdrowe pojawiają się równocześnie dwie tak skrajne choroby?
Początkowo twierdzono, że może odpowiadać za to nieprawidłowy transfer wapnia z kości do tętnic. Jednak badania nie potwierdziły tej tezy, odkąd wiemy że każdy mechanizm ma własny system regulacji.
Pomimo, że istnieją pewne leki sprzedawane na receptę, takie jak Evista Ÿ (raloksyfen) i Fosamax Ÿ (alendronian), które przeznaczone są dla osób cierpiących na osteoporozę, nie pojawiło się żadne rozwiązanie problemu zachowania zdrowia zarówno kości jak i tętnic. Aż do teraz. Aktualne badania potwierdzają rolę niektórych substancji odżywczych - w szczególności witaminy K2 - w kontrolowaniu związku pomiędzy chorobami kości i tętnic poprzez kierowanie metabolizmem wapnia w organizmie.

Witamina K – podstawowe informacje

NATURALNA WITAMINA K OBECNA JEST W DWÓCH FORMACH: WITAMINY K1 (FILOCHINON) ZNAJDUJĄCEJ SIĘ W LIŚCIASTYCH, ZIELONYCH WARZYWACH I WITAMINY K2 (MENACHINON) WYSTĘPUJĄCEJ W PODROBACH ZWIERZĘCYCH, ŻÓŁTKU JAJKA I NABIALE.
Witamina K jest niezbędna dla wątroby, by wyprodukować białka odpowiedzialne za krzepnięcie krwi (czynniki II, VII, IX, X i białka S i C). Stanowi podstawę dla leków blokujących działanie witaminy K, takich jak Coumadin Ÿ (warfaryna) stosowanych u ludzi którzy mają problemy związane z krzepnięciem krwi czy są w grupie ryzyka tworzenia skrzepów.
Dlatego ustalenie zapotrzebowania na witaminę K dla ludzi, oparto na ilości niezbędnej do utrzymania prawidłowej równowagi pomiędzy krzepnięciem krwi a jej rozrzedzaniem. Krew nie powinna być ani nadmiernie "rozrzedzana" ani zbyt krzepliwa.
Ostatnie badania ujawniły, że odgrywa ona ważną rolę nie tylko w krzepnięciu krwi ale i w zachowaniu zdrowych kości i tętnic dzięki utrzymywaniu wapnia poza arteriami.
Niestety dietetyczne rekomendacje dotyczące przyjmowania witaminy K w celu regulacji krzepnięcia krwi są o wiele niższe niż wymagane dla zachowania optymalnego zdrowia kości i tętnic.

Witamina K2 w walce z osteoporozą - dowody

Od odkrycia w 1929 roku witaminy K, najlepiej zbadano ją po kątem decydującej roli w procesie krzepnięcia krwi. Od tamtego czasu naukowcy dowiedli, że pomaga ona również w utrzymaniu zdrowych kości.
WIĘKSZOŚĆ BADAŃ NAD WITAMINĄ K SKUPIŁO SIĘ NA JEJ DOMINUJĄCEJ DIETETYCZNEJ FORMIE -WITAMINIE K1, KTÓRA WYSTĘPUJE W ZIELONYCH, LIŚCIASTYCH WARZYWACH. WYKAZANO RÓWNIEŻ, ŻE WITAMINA K2, ZNAJDUJĄCA SIĘ W PODROBACH, ŻÓŁTKACH JAJEK I NABIALE JEST ISTOTNIEJSZYM STYMULATOREM MINERALIZACJI KOŚCI W LUDZKICH OSTEOBLASTACH (KOMÓRKACH TWORZĄCYCH KOŚCI), NIŻ WITAMINA K1.[5]
Japończycy już od dawna doceniają wpływ witaminy K2 na utrzymanie lub przywrócenie zdrowia kości. W niektórych regionach Japonii, nawet kilka razy w tygodniu spożywa się tzw. natto czyli danie będące produktem fermentacji soi, które jest wyjątkowo bogate w witaminę K2. Współczesne badania naukowe uznały witaminę K2, a w szczególności menachinion-7 -MK-7, jako aktywny składnik tej popularnej potrawy, który ma wspomagający wpływ na jakość kości podczas leczenia osteoporozy.[6]
Japończycy żyjący w regionach, gdzie powszechnie spożywa się to tradycyjne danie, mają kilkukrotniewiększy poziom witaminy K2 (MK-7) we krwi, a co za tym idzie rzadziej chorują na osteoporozę czy łamliwość kości.[7]
Odkrycia te potwierdzono badaniami klinicznymi, w których wykazano, że witamina K2 skutecznie zmniejsza częstotliwość złamań kości. Dwuletnie japońskie badanie wykazało, że witamina K2 (MK-4) zredukowała o 52% ilość złamań kręgów (kręgosłupa) u 120 pacjentów cierpiących na osteoporozę, w porównaniu z tymi, którzy nie przyjmowali tej substancji odżywczej.[8] Tak duże dawki stosowane w próbie — 45 mg/dzień, ilość jaką przepisuje się w Japonii w leczeniu osteoporozy, są niedostępne w USA. Mimo wszystko, mniejsze dawki K2 znajdujące się w suplementach diety wydają się również zapewniać znaczne korzyści.
Okazało się, że witamina K2 działa tak skutecznie w zmniejszaniu częstotliwości złamań kości jak leki sprzedawane na receptę. W pewnym japońskim badaniu przeprowadzonym wśród kobiet pomenopauzalnych, porównano wpływ K2 (MK-4) z lekiem Didronel Ÿ (etydronian) na częstotliwość złamań kręgosłupa. Wśród uczestniczek przyjmujących K2 w dawce 45 mg/dzień wykazano współczynnik złamań wynoszący 8,0 % w porównaniu z 8,7 % u stosujących terapię lekami. W grupie przyjmującej oba środki osiągnięto spektakularny efekt działania - 3,8 %. Dla porównania, blisko 21 %kobiet przyjmujących placebo - nie stosujących żadnej terapii, doświadczyło złamania kości.[10]
Badania prowadzone na zwierzętach chorujących na osteoporozę ujawniły również, że MK-4 poprawia strukturę kości, zwiększa ich masę, siłę mechaniczną, pobudza mineralizację (depozyt wapnia) i zwiększa strukturę kolagenową (tkankę włóknistą, która tworzy twardą ale giętką kość, dzięki czemu jest ona bardziej odporna na złamania).[11]
Osteoporoza — nadmierna utrata gęstości mineralnej kości — skutkuje złamaniami oraz prowadzi do powikłań i spustoszęń w wieku ponad 65 lat, nawet przy mniejszych urazach jak upadek. Niestety, lekarze skupiają się na przepisywaniu leków za późno - kiedy ryzyko złamań jest już wysokie. Natomiast strategie, które włączają suplementy odżywcze, są inne. Po pierwsze, nie są tak kosztowne i nie niosą ze sobą takich skutków ubocznych jak leki sprzedawane na receptę. Po drugie, suplementację można rozpocząć we wcześniejszym wieku i stosować przez 20, 30 lub więcej lat, aby uzyskać [size=24]prawdopodobnie większe korzyści, niż daje[/size] terapia lekami rozpoczęta w wieku 60 lat. Pomimo, że nie przeprowadzono żadnych klinicznych prób przez tak długi okres, to z pewnością jest to obszar warty zainteresowania.

Dwa ostatnie zdania to jest bezczelne przegięcie. Zalecenie żarcia witaminy K przez 20-30 lat aby PRAWDOPODOBNIE mieć korzyści. Mimo braku badań.
FANTASTYCZNE. To jest właśnie cudne opowiadanie bajek krasnoludkom.
Osteoporoza jest wytłumaczona w NGM. Żadna dieta nie pomaga.
Żadnych dowodów na dobroczynny wpływ K w leczeniu osteoporozy NIE ZAŁĄCZONO. ŻADNYCH BADAŃ NIE PRZYTOCZONO. A Japończycy szczęśliwie żyją sobie w swojej cywilizacji - akurat ci o których mowa.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 01:49   

Molka napisał/a:
"Zły"wapń

https://www.youtube.com/watch?v=xRPwpxDQg30#t=380
od 06:30 o osteoporozie.
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 08:13   

Miszczu produkuje kolejne artykuły z częstotliwością karabinu maszynowego. Jak dobrze pójdzie to do końca roku wyjaśni przyczyny wszystkich znanych chorób.
Biosłonejczycy latami chodzą osmarkani, co rusz mają jakieś stany zapalne to trzeba napisać że stany zapalne są dobre a a wszystkiemu winien zły wapń. To nic że to nielogiczne. To nie ma być logiczne tylko zgodne z tym co mówi miszczu. Wystarczyło by wzmocnić układ odpornościowy, ale lepiej wciskać ludziom ciemnotę.
W tej sprawie też dużo przemawia za dietą niskowęglowodanową bo o dziwo ostatnie badania wykazują że różnorakie tłuszcze pomagają gasić stany zapalne i zapobiegają uszkodzeniom komórek, których konsekwencją jest właśnie stan zapalny. Trzeba jeść jak człowiek a nie błonnik.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Pon Paź 06, 2014 08:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 11:59   

vvv napisał/a:
Molka napisał/a:
"Zły"wapń

https://www.youtube.com/watch?v=xRPwpxDQg30#t=380
od 06:30 o osteoporozie.

Fluor rozleniwia, więc lepiej wkleić fotkę z filmu.
http://s27.postimg.org/pcv2739s3/image.jpg

8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Paź 06, 2014 12:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Paź 06, 2014 15:54   

RyszardA napisał/a:
Trzeba jeść jak człowiek a
Pani Ryszardo , bardzo cenna uwaga
D
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 16:28   

A nie był to czasem wątek o witaminie C ?
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 16:55   

gea napisał/a:
Osteoporoza jest wytłumaczona w NGM. Żadna dieta nie pomaga.

Możesz to rozwinąć?
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 17:37   

daniel_K napisał/a:
A nie był to czasem wątek o witaminie C ?

Nie wiem czy można podawać nazwy bo to bądź co bądź reklama. Był kiedyś w aptekach Upsavit C. Chyba zginął gdzieś w natłoku innych preparatów z witaminą C a szkoda bo był moim zdaniem jednym z najlepszych. Jedna tabletka zawierała 0.5grama tej witaminy.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Pon Paź 06, 2014 17:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 18:18   

Ja mam dwie wit. C - Bio witamine C forte 750 mg i druga -ester C plus firmy Solgar 1000mg. Obie sa acorbinianem wapnia.
http://natura-akacka.pl/p...CFQMUwwod3AYAzQ

a ta pierwsza to ta o której pisałam wczesniej pala-vit, teraz wystepuje pod nazwa bio witamina c forte.
Zazywam sobie 2 tabletki dziennie plus wit D i K2.
Oczywiscie D i K zazywam po posiłku gdzie jest tłuszcz a C miedzy posiłkami lub na czczo.
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 18:51   

Molka napisał/a:
Słonecki wypisuje głupoty a Wy od razu "sracie w gacie". :P
Jaki wapń występuje w kościach? Z rozważań Słoneckiego wynika że organiczny.
:-x
Kości w 75% zbudowane są z nieorganicznego fosforanu wapnia który występuje w formie skrystalizowanej w postaci hydroksyapatytu, reszta to kolagen.
"Zły"wapń czyli ten nieorganiczny mówi się w tym sensie, że trudniej jest przyswajany przez organizm, w organizmie moze wytracac sie w narządach tworzac kamienie. Zeby to ograniczyc potrzeba jest wit. K2, która wskazuje gdzie jest jego miejsce, czyli w kosciach. Nie unikniemy wchłaniania wapnia nieorganicznego z pożywieniem w jakimś tam stopniu, dlatego tak ważna jest wit. K2 by nie dochodziło do nadmiernego odkładania się go tam gdzie jest niewskazany. Jego miejsce jest w kosciach.
Cytat:

Żeby zminimalizować odkładanie się wapnia nieorganicznego poza kośćmi, stosuje się duże dawki witaminy K2, której obecność zwiększa przenikanie wapnia do tkanki kostnej.

i to jest prawda, bo powinien byc w kościach. :P

Hm, czyli wychodzi na to że ten „zły” wapń pochodzi ze śmieciowego jedzenia, a ten dobry trafi tam gdzie powinien jeśli jest zdrowe żywienie.
Słonecki ten „zły” wapń nazywa toksycznym, pytanie czy to prawda, bo prawdę mówiąc on wszędzie widzi toksyny. Jeśli by miał rację i „toksyczny zły wapń” byśmy wepchnęli do kości przy pomocy witaminy K2, no to chyba rak kości z opóźnionym zapłonem by nam groził. Ale czy to prawda że istnieje „toksyczny zły wapń”?
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 19:53   

samarytaninn napisał/a:
Ale czy to prawda że istnieje „toksyczny zły wapń”?

Istnieje. Żeby się o tym przekonać, wystarczy zjeść trochę niegaszonego wapna i popić wodą.
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 20:06   

Molka napisał/a:
Ja mam dwie wit. C - Bio witamine C forte 750 mg i druga -ester C plus firmy Solgar 1000mg. Obie sa acorbinianem wapnia.
http://natura-akacka.pl/p...CFQMUwwod3AYAzQ

a ta pierwsza to ta o której pisałam wczesniej pala-vit, teraz wystepuje pod nazwa bio witamina c forte.
Zazywam sobie 2 tabletki dziennie plus wit D i K2.
Oczywiscie D i K zazywam po posiłku gdzie jest tłuszcz a C miedzy posiłkami lub na czczo.

To ładny zestaw. Ja mam trochę mniejszy. W kapsułkach tylko witamina E. Oprócz tego 10 surowych żółtek dziennie. To jakieś 100 mikrogramów K2. Witaminy C nie suplementuje. Ktoś tu na początku tego tematu pisał o recyklingu witaminy C. To był chyba któryś z moderatorów. Nadal mnie ciekawi ta sprawa. Wiem że site admin na forum dr Kwaśniewskiego pisał coś na ten temat, ale tam ciężko coś znaleźć. Wyszukiwarka wyrzuca wszystko co leci i trzeba by mieć dużo czasu żeby coś konkretnego znaleźć. Tam zresztą i tak od dawna o niczym sensownym nie piszą. Ta dieta chyba sprzyja oderwaniu od rzeczywistości i mentalnym podróżom ku gwiazdom.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 20:56   

samarytaninn napisał/a:
Molka napisał/a:
Słonecki wypisuje głupoty a Wy od razu "sracie w gacie". :P
Jaki wapń występuje w kościach? Z rozważań Słoneckiego wynika że organiczny.
:-x
Kości w 75% zbudowane są z nieorganicznego fosforanu wapnia który występuje w formie skrystalizowanej w postaci hydroksyapatytu, reszta to kolagen.
"Zły"wapń czyli ten nieorganiczny mówi się w tym sensie, że trudniej jest przyswajany przez organizm, w organizmie moze wytracac sie w narządach tworzac kamienie. Zeby to ograniczyc potrzeba jest wit. K2, która wskazuje gdzie jest jego miejsce, czyli w kosciach. Nie unikniemy wchłaniania wapnia nieorganicznego z pożywieniem w jakimś tam stopniu, dlatego tak ważna jest wit. K2 by nie dochodziło do nadmiernego odkładania się go tam gdzie jest niewskazany. Jego miejsce jest w kosciach.
Cytat:

Żeby zminimalizować odkładanie się wapnia nieorganicznego poza kośćmi, stosuje się duże dawki witaminy K2, której obecność zwiększa przenikanie wapnia do tkanki kostnej.

i to jest prawda, bo powinien byc w kościach. :P

Hm, czyli wychodzi na to że ten „zły” wapń pochodzi ze śmieciowego jedzenia, a ten dobry trafi tam gdzie powinien jeśli jest zdrowe żywienie.
Słonecki ten „zły” wapń nazywa toksycznym, pytanie czy to prawda, bo prawdę mówiąc on wszędzie widzi toksyny. Jeśli by miał rację i „toksyczny zły wapń” byśmy wepchnęli do kości przy pomocy witaminy K2, no to chyba rak kości z opóźnionym zapłonem by nam groził. Ale czy to prawda że istnieje „toksyczny zły wapń”?

Popatrzyłam do biochemii Harpera , zresztą w innych ksiązkach tez nie spotkałam się z tymi określeniami, ale z ciekawości będę szukać dalej.
Harper pisze że kość zawiera składniki organiczne do których należą białka głównie kolagen i związki nieorganiczne czyli mineralne składniki kosci- kryształy hydroksyapatytu (Ca10[PO4]6[0H2]) oraz sód, magnez, węglany i fluorki.
Ok 99% wapnia znajduje sie w kościach. Hydroksyapatyt zapewnia kosci wytrzymałosc i tzw.odbojność co jest wymagane ze względu na pełnioną przez nią funkcje biologiczną.
Osteoblasty o osteoklasty biorą udział w mineralizacji i demineralizacji kości, fosfataza alkaliczna ma w tym swój udział. Mechanizmy mineralizacji nie są w pełni poznane.

O witaminie D pisze, że kontroluje gospodarke wapniową poprzez zwiększenie wchłaniania wapnia z jelit, zatrzymywanie go w kościach i zmniejszenie wydalania z moczem. Nie ma ani słowa na temat dobrego czy złego wapnia.

Mi sie wydaje, ze problem polega na tym, ze ten wapn organiczny jest łatwiej przysfajalny przez kosci, a ten nieorganiczny trudniej dlatego jego nadmiar odkłada sie w tkankach miekkich. I teraz zeby sie nie odkładał, wit K2 pomaga wit D pakowac go do kosci. Nie rozumiem jednego, na czym niby ma polegac to plombowanie kosci wapniem nieorganicznym jak pisze Słonecki zamiast organicznym. Tego nie rozumiem. To niech Słonecki napisze jaka to postac wapnia organicznego znajduje sie w kosciach.

Ja bede szukac jakiejs wiedzy na ten temat, byc moze trafie na cos ciekawego.
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 21:25   

Molka napisał/a:
Nie rozumiem jednego, na czym niby ma polegac to plombowanie kosci wapniem nieorganicznym jak pisze Słonecki zamiast organicznym. Tego nie rozumiem. To niech Słonecki napisze jaka to postac wapnia organicznego znajduje sie w kosciach.
To co Słonecki napisał, ja rozumiem następująco:
Do kości powinien trafiać ten wapń dobry czyli organiczny, z żywności nieprzetworzonej, który zawiera minerały i wtedy jest wszystko dobrze.
Natomiast jeśli w organizmie mamy „zły wapń nieorganiczny i w dodatku toksyczny” to taki wapń organizm powinien wydalić z kałem. Natomiast jeśli zwiększymy K2 i D, to ten „zły wapń toksyczny” wepchniemy „na hama” do kości. Kości naładowane takim wapniem i tak będą słabe, a tego dobrego wapnia już nie będą chciały, no bo mają już wapń. A że jest to „wapń toksyczny” no to choroba blisko.

Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach. Przecież tak nie można pisać poważnych artykułów, nawet w gimnazjum jak ktoś przygotowuje referat to musi podać źródła.
Tu by musiał się wypowiedzieć Jerzy Zięba, oglądałem jego najnowszy film i mówi że nie ma czasu na odpisywanie na maile, bo jest nimi zalewany wręcz. Na początku listopada ma być jakieś seminarium kilkugodzinne we Wrocławiu i on tam będzie, ale wątpię czy będzie można się do niego dopchać.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Paź 06, 2014 21:56   

samarytaninn napisał/a:
Molka napisał/a:
Nie rozumiem jednego, na czym niby ma polegac to plombowanie kosci wapniem nieorganicznym jak pisze Słonecki zamiast organicznym. Tego nie rozumiem. To niech Słonecki napisze jaka to postac wapnia organicznego znajduje sie w kosciach.
To co Słonecki napisał, ja rozumiem następująco:
Do kości powinien trafiać ten wapń dobry czyli organiczny, z żywności nieprzetworzonej, który zawiera minerały i wtedy jest wszystko dobrze.
Natomiast jeśli w organizmie mamy „zły wapń nieorganiczny i w dodatku toksyczny” to taki wapń organizm powinien wydalić z kałem. Natomiast jeśli zwiększymy K2 i D, to ten „zły wapń toksyczny” wepchniemy „na hama” do kości. Kości naładowane takim wapniem i tak będą słabe, a tego dobrego wapnia już nie będą chciały, no bo mają już wapń. A że jest to „wapń toksyczny” no to choroba blisko.

Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach. Przecież tak nie można pisać poważnych artykułów, nawet w gimnazjum jak ktoś przygotowuje referat to musi podać źródła.
Tu by musiał się wypowiedzieć Jerzy Zięba, oglądałem jego najnowszy film i mówi że nie ma czasu na odpisywanie na maile, bo jest nimi zalewany wręcz. Na początku listopada ma być jakieś seminarium kilkugodzinne we Wrocławiu i on tam będzie, ale wątpię czy będzie można się do niego dopchać.


sama sobie dziwie sie , ze dyskutuje z teoriami Słoneckiego.

Na stronie Westona Price tez jest szeroka opisana rola wit. K2
http://www.westonaprice.o...finally-solved/
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 00:54   

Samara Tania napisał/a:
Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach.
Biedactwo nie wie co krytykować z rzeczy których nie rozumie by nie wyjść na łosia, co za dramat.

Molka napisał/a:
Mi się wydaje, ze problem polega na tym, ze ten wapń organiczny jest łatwiej przyswajalny przez kości, a ten nieorganiczny trudniej dlatego jego nadmiar odkłada się w tkankach miękkich.
http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=274.0
napisał/a:
Skorupki należy dokładnie umyć i usunąć z wewnętrznej powierzchni przezroczyste błonki. Nie należy ich gotować, gdyż wysoka temperatura niszczy przyswajalny wapń organiczny, lecz włożyć do słoika, zalać preparatem srebra koloidalnego tak, by przykryło wszystkie skorupki i moczyć 3-4 godziny. Następnie skorupki wysuszyć, zmielić w młynku do kawy i jeść ¼ łyżeczki do herbaty w trakcie posiłku – 1 raz dziennie profilaktycznie, natomiast w przypadku stwierdzenia ubytku wapnia w kościach i/lub zębach – 2 razy dziennie.

Uwaga. Ten sam preparat srebra koloidalnego można używać wielokrotnie, przez dłuższy czas.

Bardzo sprytnie.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Paź 07, 2014 00:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 07:32   

vvv napisał/a:
Samara Tania napisał/a:
Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach.
Biedactwo nie wie co krytykować z rzeczy których nie rozumie by nie wyjść na łosia, co za dramat.
Spadaj trolu już ci to pisałem http://www.dobradieta.pl/...p=242311#242311
A źródła z jakich się korzysta należy podawać, chyba że ktoś sam wszystko wymyślił to niech to wyraźnie zaznaczy, że są to jego własne wymysły.
vvv napisał/a:
http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=274.0
[color=black][size=11]Skorupki należy dokładnie umyć i usunąć z wewnętrznej powierzchni przezroczyste błonki. Nie należy ich gotować, gdyż wysoka temperatura niszczy przyswajalny wapń organiczny, lecz włożyć do słoika, zalać preparatem srebra koloidalnego tak, by przykryło wszystkie skorupki i moczyć 3-4 godziny. Następnie skorupki wysuszyć, zmielić w młynku do kawy i jeść ¼ łyżeczki do herbaty w trakcie posiłku – 1 raz dziennie profilaktycznie, natomiast w przypadku stwierdzenia ubytku wapnia w kościach i/lub zębach – 2 razy dziennie.
Bardzo sprytnie.

Tak rzeczywiście bardzo sprytne, pomysł ściągnięty od Tombaka. :D
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 12:40   

samarytaninn napisał/a:
vvv napisał/a:
Samara Tania napisał/a:
Słonecki ma tą cholerną wadę, że pisząc artykuł, nie podaje źródła z jakiego korzysta i tak naprawdę nie wiadomo czy on to sam wymyślił, czy bazuje na wiarygodnych źródłach.
Biedactwo nie wie co krytykować z rzeczy których nie rozumie by nie wyjść na łosia, co za dramat.
Spadaj trolu już ci to pisałem http://www.dobradieta.pl/...p=242311#242311
A źródła z jakich się korzysta należy podawać, chyba że ktoś sam wszystko wymyślił to niech to wyraźnie zaznaczy, że są to jego własne wymysły.
vvv napisał/a:
http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=274.0
[color=black][size=11]Skorupki należy dokładnie umyć i usunąć z wewnętrznej powierzchni przezroczyste błonki. Nie należy ich gotować, gdyż wysoka temperatura niszczy przyswajalny wapń organiczny, lecz włożyć do słoika, zalać
preparatem srebra koloidalnego tak, by przykryło wszystkie skorupki i moczyć 3-4 godziny. Następnie skorupki wysuszyć, zmielić w młynku do kawy i jeść ¼ łyżeczki do herbaty w trakcie posiłku – 1 raz dziennie profilaktycznie, natomiast w przypadku stwierdzenia ubytku wapnia w kościach i/lub zębach – 2 razy dziennie.
Bardzo sprytnie.

Tak rzeczywiście bardzo sprytne, pomysł ściągnięty od Tombaka. :D

Trochę z Tombaka, trochę z doktora Lutza. Wszystko pozszywane i wychodzi dzieło jak z doktora Frankensteina.
W sprawie wapnia Pani Molka ma rację. Jest po prostu wapń lepiej lub gorzej przyswajalny. Jak nie będzie dostatecznej ilości wit K to bez względu na to jaki to będzie wapń po stanach zapalnych zostaną zwapnienia. Tak twierdzi mój znajomy, rozumny lekarz. Twierdzi także że witamina K może cofać już istniejące zwapnienia i że dochodzi do nich nawet jeśli się tego wapnia je bardzo mało bo sobie organizm z kości weźmie. Może lepiej żeby Słonecki pisał mniej a opierał się na faktach. Teraz to co mu się w nocy przyśni to zaraz rano notuje i publikuje.

PS Ten vvv to ma 15 kont jednocześnie?
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 20:29   

RyszardA napisał/a:

Trochę z Tombaka, trochę z doktora Lutza. Wszystko pozszywane i wychodzi dzieło jak z doktora Frankensteina.
W sprawie wapnia Pani Molka ma rację. Jest po prostu wapń lepiej lub gorzej przyswajalny. Jak nie będzie dostatecznej ilości wit K to bez względu na to jaki to będzie wapń po stanach zapalnych zostaną zwapnienia. Tak twierdzi mój znajomy, rozumny lekarz. Twierdzi także że witamina K może cofać już istniejące zwapnienia i że dochodzi do nich nawet jeśli się tego wapnia je bardzo mało bo sobie organizm z kości weźmie. Może lepiej żeby Słonecki pisał mniej a opierał się na faktach. Teraz to co mu się w nocy przyśni to zaraz rano notuje i publikuje.

Dokładnie, doktor fajnie to wytłumaczył. Przy niedoborze wit K2 działa to z dwóch stron, od kosci albo jelit. Od kosci gdy brak wchłaniania wapnia bo mało wit D albo braki w pozywieniu, od jelit gdy wchłanianie wapnia ok przy złej jego dystrybucji.

Na stronie fundacji Westona Price opisane jest historia odkrycia wit K2, jej działanie na kosci i zeby, ochrony przed zwapnieniem tętnic, opisane są mechanizmy tego działania. Wit D, A, K2 to synergicznie działające trio które ma kluczowe znaczenie przy tworzeniu kości, zębów a dokładniej zębiny , chodzi o aktywacje białek które sa niezbedne by ten wapn mógłbyc wykorzystany.
Niewykluczone ze wit. K oprócz A i D ma niebagatelny wpływ na funkcjonowanie systemu odpornościowego , szpik gromadzi białka zależne od wit. K które odgrywają ważne role podczas fagocytozy. K2 chroni serce, zastawki, naczynia przed zwapnieniami, przy braku K2 białka GLA-K zalezne sa nieaktywne i nie pełnia funkcji ochronnej przed zwapnieniami naczyn.
W Holandii przeprowadzono badania na 4600 meżczyzn . K2 zmniejszała o 52% zwapnienie aorty, 41% niższe ryzyko choroby wieńcowej a 51 % zgonu z tego powodu.
Mózg ma oprócz trzustki, gruczołów ślinowych i chrząstek najwyższe stęzenie K2 . Przy niedoborach K2 jej poziom jest nadal wysoki co sugeruje ze albo jest dla tych narzadów bardzo istotna i zachowały mechanizmy ochronne albo obrót jest niższy.
K2 ma udział w produkcji tzw. sulfatydów w mózgu. Z wiekiem ich poziom spada, a w Chorobie Alzheimera bardzo. Zmeczenie, trudnosci w przyswajaniu wiedzy moze byc zwiazane z niedoborem K2.
Przypisy 81 pozycji.
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Paź 07, 2014 20:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 21:00   

Dzięki Molka za tego linka, praktycznie rozwiewa on wątpliwości, pozostaje pytanie czy skazani jesteśmy na suplementację K2? Gdyż w żywności jest jej bardzo mało.

RyszardA napisał/a:
Może lepiej żeby Słonecki pisał mniej a opierał się na faktach. Teraz to co mu się w nocy przyśni to zaraz rano notuje i publikuje.
Wygląda na to że tak to jest. Jeszcze dawniej pisał, w miarę sensownie, teraz widać leci w „masówkę” kosztem jakości.
Niedługo Słonecki napisze:
„wstrzymał słońce ruszył ziemię, polskie wydało go plemię” – odkrywca, twórca, i autor Józef Słonecki. :D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Paź 07, 2014 21:20   

samarytaninn napisał/a:
Dzięki Molka za tego linka, praktycznie rozwiewa on wątpliwości, pozostaje pytanie czy skazani jesteśmy na suplementację K2? Gdyż w żywności jest jej bardzo mało.


Ja suplementuje K2 teraz, miedzy innymi dlatego, ze suplementuje D3, boje sie samą D3 wobec powyzszych faktów :P Mam bardzo niski poziom D3 - 13,5 ng/ml.
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 08:16   

Molka napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
Dzięki Molka za tego linka, praktycznie rozwiewa on wątpliwości, pozostaje pytanie czy skazani jesteśmy na suplementację K2? Gdyż w żywności jest jej bardzo mało.


Ja suplementuje K2 teraz, miedzy innymi dlatego, ze suplementuje D3, boje sie samą D3 wobec powyzszych faktów :P Mam bardzo niski poziom D3 - 13,5 ng/ml.

W dzisiejszych czasach pewnie większość ludzi ma niedobory wit D3. Artykuł przeczytałem od deski do deski. Ludzie z fundacji Westona Price nie piszą głupot. Wszystko jest oparte o badania naukowe. Wszystkie wcześniejsze artykuły tej fundacji, które czytałem też takie były.
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 08:27   

samarytaninn napisał/a:
Wygląda na to że tak to jest. Jeszcze dawniej pisał, w miarę sensownie, teraz widać leci w „masówkę” kosztem jakości.

Ilość nigdy nie przekłada się na jakość, a chamstwo i cwaniactwo rzadko idzie w parze z logicznym myśleniem. O tych dwóch rzeczach najwyraźniej u Słoneckiego zapomnieli.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Śro Paź 08, 2014 08:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 10:05   

@Molka
Czy zgłębiając temat witamin D i K2 spotakałaś jakieś informacje o podawaniu witaminy D3 niemowlętom? Kiedyś zapisywano im A+D3, teraz chyba samą D3.
Nie mam jeszcze książki "Ukryte terapie". Może tam jest to wyjaśnione?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 11:23   

Dawniej uznawano, że mleko kobiece zawiera zbyt mało witaminy D3, dlatego zalecano suplementację np. Vigantolem.
Na chłopski rozum, to musi być błąd wnioskowania, ponieważ ludzkość istnieje od tysięcy lat i najmniejszy błąd natury już dawno wyeliminowałby człowieka. Mleko kobiece jest dokładnie takie, jakie powinno być.
Do XX wieku ludzkość nie miała wpływu na skład mleka kobiecego i sposób karmienia niemowląt. I ludzkość przetrwała.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 13:25   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
(...)mleko kobiece zawiera zbyt mało witaminy D3(...)
JW
Może dawniej nie było wózków z daszkiem, samochodów, szyb i innego badziewia zmniejszającego naturalną słoneczną produkcję tej witaminy i u karmiącej i u karmionego,
są daleko mniej logiczne i groźniejsze medyczne przesądy
niż biedna witamina D3
.

Witamina D3 jest na mojej krótkiej liście okazyjnych suplementów, zwykle jak kupuję dla kogoś to sobie przy okazji też, nie jestem w tym całkiem odosobniony:

Tomasz_Dangel
http://www.bioslone.pl/fo...24892#msg124892 napisał/a:
Rano piję wodę i łykam Detox (2 x dz.), jukkę (3 x dz.), magnez, selen, witaminę D (b. duża dawka).
http://www.faceci.com.pl/pure_yucca.html
Magnez i selen zacząłem używać po przeczytaniu książki prof. Juliana Aleksandrowicza "Nie ma nieuleczalnie chorych".
Dawkę witaminy D ustaliłem badając jej poziom w surowicy.
Jukkę biorę tylko po to żeby przetestować na sobie.
Chyba tym razem na okazję się nie doczekam i zamówię specjalnie dla siebie,
a może komuś część sprezentuję, żeby nie było zbyt samolubnie.
:viva:

xvk napisał/a:
o podawaniu witaminy D3 niemowlętom?
Pewnie warto zastosować zasady ogólne, zbadać poziom we krwi i u karmiącej i u karmionego i jeśli nie jest bliski górnej normy to zapodawać mając uzasadnienie na papierze i z przekonaniem i z radością i z optymizmem. Jak przemycić srebro to ciekawsze zagadnienie, a srebro uszlachetnia rtęć ze szczepionek, czy z mleka matki mającej wypełnienia amalgamatowe, może srebrna łyżeczka (jak u Cypiska tego od Rumcajsa), a może spryskiwać "antybakteryjnie" po praniu ubranka srebrem koloidalnym.

Czy jakoś tak, zaczynając od minimalnej dawki by zaobserwować co na to skóra.
http://greenline-sklep.pl/p/48/44/masc-z-koloidalnym-srebrem-do-skory-przesuszonej-i-podraznionej-cera-sucha-kremy-emulsje-i-olejki-do-twarzy-pielegnacja-twarzy-kategorie-produktow.html
http://greenline-sklep.pl...-produktow.html

"Nie przyjmuję do wiadomości", że srebro w dawce niższej niż dawka rtęci przyjmowana czy w szczepionkach czy w jedzeniu jest niebezpieczne.

Dzisiaj mam dzień bezbiałkowy stąd można oczekiwać z mojej strony sporej dawki radosnej twórczości, oczywiście do przemyśleń, jako inspirację nie do stosowania.
:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Paź 08, 2014 13:46, w całości zmieniany 11 razy  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 14:05   

vvv napisał/a:
Może dawniej nie było wózków z daszkiem, samochodów, szyb i innego badziewia zmniejszającego naturalną słoneczną produkcję tej witaminy i u karmiącej i u karmionego,

Pewnie masz rację. Wnuczka urodzona w czerwcu, całe lato na spacerach w wózku z daszkiem i pod drzewami w parku. Jest blada, chociaż lato dopiero się skończyło. Synowa też bledsza niż w poprzednich latach. Takie są fakty.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 16:02   

xvk napisał/a:
@Molka
Czy zgłębiając temat witamin D i K2 spotakałaś jakieś informacje o podawaniu witaminy D3 niemowlętom? Kiedyś zapisywano im A+D3, teraz chyba samą D3.
Nie mam jeszcze książki "Ukryte terapie". Może tam jest to wyjaśnione?

Dzieci biorą D3 w okresie karmienia piersią cały czas. Mniej wiecej do roku podają 1000 j.m.

Co pisze Zięba?
Twierdzi ze powinno sie podawac dzieciom dłuzej niz do roku i ok 2000 j.m. Zbyt mała ilosc wit D u dzieci moze skutkowac wystapieniem u dzieci w pozniejszym wieku cukrzyca typ.1
Gdyby kobieta brała od 6000 do 10000 j.m wit D w ciazy i potem w okresie karmienia nie byłoby koniecznosci podawania dziecku wit D . Ok 10% z pobieranej przez matke wit D przedostaje sie w sposób naturalny do mleka matki.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 16:08   

Zapewne witamina D jest wytwarzana w skórze dlatego, że w pożywieniu jej brakuje i brakowało zawsze. Inaczej nasze organizmy nie traciłyby energii na jej produkcję.
Analogicznie organizmy wyższe utraciły zdolność syntezy aminokwasów egzogennych a zachowały zdolność syntezy aminokwasów endogennych, jako ważniejszych dla przeżycia.

Przyczyną krzywicy dawniej było ogólne niedożywienie dzieci w biednych rodzinach i przebywanie w suterenach oraz na ciemnych podwórkach przypominających studnie.
Dziś z kolei antysłoneczna histeria również powoduje szkody.
A skoro witamina D jest wytwarzana w skórze pod wpływem słońca, to tak ma być.
Zauważmy, że rośliny produkują witaminę C pod wpływem słońca, a my tego nie potrafimy.
JW
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 16:54   

Z tą witaminą D, co jest na rzeczy. Pan Doktor Tomasz Dangel, opisuje to że u swoich pacjentów w hospicjum, wysokie dawki witaminy D pomogły, czyli mamy do czynienia z bezcenną praktyką:

„Natomiast moje stanowisko jest inne ponieważ jestem lekarzem w hospicjum dla dzieci. Niektóre z nich doznawały patologicznych złamań kości (proszę sobie wyobrazić ich cierpienie). Dopiero przeprowadzenie wielokierunkowych badań i w ich wyniku wprowadzenie wysokich dawek witaminy D spowodowało, że od tamtej pory nie mieliśmy na szczęście ani jednego przypadku złamania (chociaż wiemy, że wszystkie te dzieci mają osteoporozę). W tamtym okresie zacząłem czytać na ten temat, sam stosować wysokie dawki witaminy D i zalecać ludziom, którzy zwracają się do mnie o porady żywieniowe. Jest to podejście, które możecie Państwo krytykować, jako typowo lekarskie (mimo, że inni lekarze zalecają znacznie niższe dawki niż ja). Proszę jednak pamiętać, że ja właśnie jestem lekarzem, więc postępuję zgodnie ze swoją wiedzą i etyką. Na swoją obronę powiem tylko, że kontroluję u swoich pacjentów stężenia 25(OH)D.”

http://www.bioslone.pl/fo...03523#msg203523

„Proszę jednak wziąć pod uwagę, że całkowicie kontroluję sposób odżywiania u swoich pacjentów (dieta zbilansowana, niskowęglowodanowa z naturalnych produktów podawana do żołądka + MO + KB), a mimo to nie potrafiłem zapobiec złamaniom patologicznym. Dlatego sięgnąłem po witaminę D. A Pan co zrobiłby na moim miejscu? Słuchał p. Słoneckiego i patrzył na cierpienie tych dzieci?”

http://www.bioslone.pl/fo...03586#msg203586

Więcej w linkach:
http://www.bioslone.pl/fo...03329#msg203329
http://www.bioslone.pl/fo...03409#msg203409
http://www.bioslone.pl/fo...03513#msg203513
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 17:25   

samarytaninen napisał/a:
Skoro już zrobiło się tak ciepło i miło, to chcę Ci serdecznie podziękować, choć nie wiesz i pewnie się nigdy nie dowiesz za co, gdyż dokonując dzisiaj po Twojej inspiracji analizy statystycznej aktualnych trendów na forum, zauważyłem coś co mnie niezmiernie ucieszyło.
:hug:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Paź 08, 2014 17:26, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 17:56   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zapewne witamina D jest wytwarzana w skórze dlatego, że w pożywieniu jej brakuje i brakowało zawsze. Inaczej nasze organizmy nie traciłyby energii na jej produkcję.
Analogicznie organizmy wyższe utraciły zdolność syntezy aminokwasów egzogennych a zachowały zdolność syntezy aminokwasów endogennych, jako ważniejszych dla przeżycia.

Przyczyną krzywicy dawniej było ogólne niedożywienie dzieci w biednych rodzinach i przebywanie w suterenach oraz na ciemnych podwórkach przypominających studnie.
Dziś z kolei antysłoneczna histeria również powoduje szkody.
A skoro witamina D jest wytwarzana w skórze pod wpływem słońca, to tak ma być.
Zauważmy, że rośliny produkują witaminę C pod wpływem słońca, a my tego nie potrafimy.
JW

Z witaminą D od słońca jest ten problem, że nieumiejętne korzystanie ze słońca prowadzi do niedoborów wit D.

Harper pisze- W wyniku długotrwałej ekspozycji na działanie promieni słonecznych sa syntetyzowane nieaktywne metabolity wit D.

A ludzie smażą się na słońcu bo skóra mocno opalona jest trendy, taka skóra nie jest w stanie wytworzyc aktywnych metabolitów wit D, to po pierwsze, a po drugie stosują kremy z filtrami UVB . Zarówno opalanie na brąz bez filtrów jak i z filtrami to jedno wielkie nieporozumienie, z tym ze stosujac kremy przynajmniej nie dochodzi do oparzeń, poza tym pożytek żaden.

Trzeba sie naświetlac słońcem codziennie w godzinach południowych ok 15 minut zeby był efekt w postaci syntezy wit.D w skórze. Nie opalac sie! Ludzie w godzinach południowych są w szkole albo w pracy więc niedobory są i będą i to jest fakt.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 18:17   

Dziękuję za odpowiedzi. Jak ze wszystkim: szkoły są dwie :)
Na szczęście to nie ja muszę decydować czy i ile tej witaminy podać niemowlęciu. Jutro ma planowaną wizytę u utytułowanego pediatry. Rodzice zrobią tak jak on powie.

Podoba mi się opowieść o babciach :D
http://www.bioslone.pl/fo...03618#msg203618
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 19:37   

xvk napisał/a:
Podoba mi się opowieść o babciach :D
http://www.bioslone.pl/fo...03618#msg203618


Tak zacna, że bez zajawki się nie obejdzie:
Cytat:
(...)
obie moje babcie. Osoby niespokrewnione ze sobą. Mieszkały osobno. Obie dożyły prawie 100 lat. Obie prawdopodobnie miały osteoporozę. Po przekroczeniu siedemdziesiątki łamały się regularnie w zwykłych sytuacjach domowych. Nogi, ręce, również kilkakrotnie złamania szyjki kości udowej, miednicy. Spędzały w łóżku wiele miesięcy z tego powodu.(Nigdy też żadna z nich nie miała odleżyn) Za każdym razem, lekarze dawali nam do zrozumienia, że już z tego nie wyjdą. Leżały w domu, pielęgnowane przez rodzinę. Nie przyjmowały żadnych leków ani suplementów, również witaminy D.
Jedna z babć zrastała się w normalnym czasie, druga natomiast za każdym razem zadziwiała wszystkich. Jej kości zrastały się bardzo szybko.
(...)
Ekstremalnie mało jadała właśnie ta babcia, która częściej się łamała, ale też błyskawicznie zrastała i tak szybko goiły się jej rany.
(...)
Jada bardzo mało. Tak mało, że trudno uwierzyć, aby to mogło wystarczyć do życia.
(...)
O zgrozo - całe życie pali papierosy. Już nie tak dużo, ale jednak codziennie. Czasem kieliszek lub więcej czegoś mocniejszego.
Babcie również zawsze miały pod ręką jakaś naleweczkę lub dobry koniaczek i codziennie raczyły się odrobiną ;)
Przy tych kobietach padają wszelkie normy poziomów witamin, czy czarne wizje osteoporozy.
(...)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Paź 08, 2014 22:47   

wielka encyklopedia zdrowia (rosyjska) napisał/a:

Mechaniczne właściwości kości określają:
- zawartość substancji mineralnych i wody,
- stosunek komórek do substancji bezkomórkowej,
- rozciągliwość włókien kolagenowych
- ukrwienie.

Zwarta kość przeciętnie zawiera:
70% substancji nieorganicznych,
20% substancji organicznych
10% wody.
W kości gąbczastej:
składniki mineralne 35-40%
składniki organiczne 50 - 55%
woda 5-10%.
Matryca organiczna kości zawiera ponad 95% kolagenu.
…………..
pH płynów okołokostnych przesuwa się w stronę kwaśną.
Wysoka zawartość dwutlenku węgla w krwi przyczynia się do
tworzenia kości.

…………..
Dwutlenek węgla rozpuszcza się we krwi i tworzy kwas węglowy, który
zakwasza krew.

wielka encyklopedia zdrowia (rosyjska) napisał/a:

Kość zawiera 8,6 mg cytrynianu (sol kwasu cytrynowego) w 1g suchej masy.
Cytrynian ma wysoka zdolność kompleksowania jonów wapnia. Oprócz
kwasu cytrynowego w kości znajdują się kwasy: akonitowy, kwas bursztynowy, kwas fumarowy
i kwas mlekowy.

Mangan jest biogennym chemicznym pierwiastkiem,
aktywuje wiele procesów enzymatycznych, koniecznym jest
do syntezy chrząstki i tworzenia hemoglobiny.


Kosci powstaja z chrzastek.

wielka encyklopedia zdrowia (rosyjska) napisał/a:

Połączenie mineralne kości zabezpiecza odpowiedni
poziom wapnia i fosforu we krwi, ale tylko przy niskich poziomach
hormonów tarczycy. Podwyższone poziom hormonów
towarzyszy zniszczeniu kości i uwalnianiu soli wapnia do krwiobiegu.

……………………………………………………………………………………………..

Kości to nie tylko wapn, ale także i fosfor i wiele innych rzeczy,
które w jakiś sposób zawsze są pomijane. W procesie tworzenia kości wymiana
wapnia i fosforu zachodzi równoległe i w surowicy krwi stosunek miedzy wapniem
a fosforem powinien wynosić 1: 1,5. To jest najlepsza proporcja dla ich wspólnej asymilacji.

P.S.
Panie Witpldzie. Dziękuje za ostrzezenie. To jest moj ostatni post na tym forum. Woli pan uczyć się od trolla E_dyty. Pańska sprawa.
A teraz w tego forum rytm i rym pocaluj mnie pan gdzieś aż pójdzie dym.
Ja konta likwidować nie będę, bo E-dyta zaraz się zarejestruje pod tym samym nickiem, a tego uniknę jak pan mnie zabanuje na zawsze.

:papa:
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Czw Paź 09, 2014 09:03   

Pan niepokorny Kangur ma rację. Oprócz fosforu i wapnia dla kości jest ważny także krzem. Niech Pan nie rezygnuje Panie Kangurze bo Pana artykuły są ciekawe. Sam od roku szukam ciekawych artykułów o zależności różnych reakcji w organizmie zależnych od zmieniającego się ph. Dochodzę do takiego samego wniosku jak Pan że odkwaszanie to jest błędna teoria.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Czw Paź 09, 2014 09:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Czw Paź 09, 2014 22:19   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Gdzieś tu tkwi jakiś haczyk.
Zaleca się więcej niż dwa gramy wit.C w celu ochrony przed różnymi chorobami, szczególnie powstawaniem skrzepów.
Niektóre narządy wewnętrzne zwierząt zawierają dużo witaminy C, tyle co rośliny.
Tylko, że nie da się jeść wyłącznie tych narządów i dostarczają one
dziesiątek miligramów, a nie gramów wit.C. Podobne ilości zawierają owoce.
Więc nasi przodkowie nie mogli spożywać 2g tej witaminy przez cały rok, bo nie mieli jej skąd wziąć. Praktycznie taką ilość można dostarczyć tylko
z apteki.
Może syntetyczna witamina C to była ta słynna ambrozja, która bogom na Olimpie zapewniała nieśmiertelność?
pozdrawiam
JW

Nasi przodkowie nie mieli BPA na paragonach ze sklepu, tlenku siarki w powietrzu, fluoru w wodzie do picia, smogu spalin, dodatkow rzekomo niegroznych zywnościowych, promieniowania, rteci w zebach, kompozytow w zebach, plastikowych opakowan ... duzo by tego wymieniać. Każdy wie o co chodzi.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
samarytaninn 

Dołączył: 04 Gru 2013
Posty: 575
Wysłany: Śro Paź 15, 2014 19:55   

Molka napisał/a:
Ja suplementuje K2 teraz, miedzy innymi dlatego, ze suplementuje D3, boje sie samą D3 wobec powyzszych faktów :P Mam bardzo niski poziom D3 - 13,5 ng/ml.
Mam nadzieję Molka że będziesz zdawała relację jak u Ciebie działa duet witamina D i K2. Ukazał się najnowszy film Jerzego Zięby, trochę mówi też o kolagenie, i to że gęstość kości nie jest aż tak wiarygodnym miernikiem: https://www.youtube.com/watch?v=WJvVW70l0bA

A że wątek jest o witaminie C, też jest nowy wykład o leczeniu witaminą C: https://www.youtube.com/watch?v=xl5RzHAWboY
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Paź 15, 2014 20:15   

http://www.dobradieta.pl/...p=242726#242726 napisał/a:
gęstość kości nie jest aż tak wiarygodnym miernikiem

http://www.dobradieta.pl/...p=242435#242435

:|
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Paź 15, 2014 20:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pią Paź 17, 2014 23:01   

Wiecie ktoś jak się dokładnie robi wlewy dożylne z askorbinianu sodu?
Czy może to być ten askorbinian sodu który jest dodawany jako przeciwutleniacz spożywczy czyli E301? Czy musi to być jakiś czystszy i też z tego powodu droższy?
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Paź 18, 2014 03:23   

Odpowiedź brzmi - zapomnij!

Ale to ciekawe zagadnienie, polecam artykuł:
www.doctoryourself.com/RiordanIVC.pdf
Cytat:
(...)The Riordan intravenous vitamin C (IVC) protocol involves the slow infusion of vitamin C at doses on the order of
0.1 to 1.0 grams ascorbate per kilogram body mass (Riordan, et al., 2003). IVC use has increased recently among integrative and orthomolecular medicine practitioners: a survey of roughly 300 practitioners conducted between 2006 and 2008 indicated that
roughly ten thousand patients received IVC, at an average dose of 0.5 g/kg, without significant ill effects (Padayatty, et al., 2010).(...)


Choć w sumie, jest klient, jest i sprzedawca:
http://witamina-c.manifo.com/
Ciekawe czy można kupić na wynos.
:hihi:
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Paź 18, 2014 03:52, w całości zmieniany 9 razy  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Sob Paź 18, 2014 22:24   

O czym mam zapomnieć bo nie bardzo rozumiem przesłanie tego fioletowego krzyczącego czasownika.
"1 Zabieg Vitaminy C 180 zł (30 min)"
Jak w 30 minut maja mi zrobić wlew, który robi się praktycznie od rana do wieczora?
Chyba że to ma być pomnożone przez ilość godzin w ciągu dnia, tylko nie wiem czy to ma być żart w sumie średnio mi do śmiechu.
Zastanawia mnie skąd wziąć taki askorbinian sodu, taki który się nadaję do kroplówek.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Paź 18, 2014 22:41   

daniel_K napisał/a:
O czym mam zapomnieć

Takie pojęcia jak jałowość, apirogenność, osmolarność, balans elektrolitów, balans płynów.
Popatrz jak Pani w aptece, mgr. farmacji, dostała po uszach, za przygotowywanie płynów infuzyjnych, co jest zastrzeżone wyłącznie dla lecznictwa zamkniętego.
http://www.aptekarzpolski...1561&Itemid=119

Jeśli już mam zająć praktyczne stanowisko, to dwa litry świeżego soku z buraków do popijania przez cały dzień są w stanie przyjąć dowolną, logiczną dawkę witaminy C,
tylko po co?

Nawet horrendalne 50g daje w tym wypadku roztwór tylko 2,5% dodatkowo przecież pięknie "buforowany" naturalną alkalicznością soku z buraków.

Wlewy to metoda klinicznie, gdy można nie przeżyć dni i taki pacjent powinien być klinicznie monitorowany, to nie jest domowa zabawka.

IMHO
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Paź 18, 2014 23:07, w całości zmieniany 7 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 15:42   

vvv napisał/a:
Popatrz jak Pani w aptece, mgr. farmacji, dostała po uszach, za przygotowywanie płynów infuzyjnych, co jest zastrzeżone wyłącznie dla lecznictwa zamkniętego.
http://www.aptekarzpolski...1561&Itemid=119
Chodziło o przygotowywanie płynów z cytostatykami. Żaden oficjalny schemat leczenia raka nie przewiduje stosowania witaminy C jako cytostatyku. Witamina C jest przewidziana do leczenia szkorbutu, którego już się i tak nie spotyka.
Skądinąd uzasadnienia sądu i obrony same w sobie zawiłe i obszerne. Warto tam zajrzeć, żeby wiedzieć, na co idą nasze podatki.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 16:59   

Nawet zwykła kroplówka z "samą wodą" (apirogenna, izotoniczna)
ma status leku Lz, czyli tylko dla lecznictwa zamkniętego.

http://www.rynekaptek.pl/...ie-lz,2119.html napisał/a:
Zgodnie z interpretacją prawa wydaną przez Głównego Inspektora Farmaceutycznego, leki przeznaczone wyłącznie do lecznictwa zamkniętego (Lz) mogą być wydawane z aptek wyłącznie na podstawie zapotrzebowania.

Zapotrzebowanie stanowi załącznik do rozporządzenia w sprawie wydawania z apteki produktów leczniczych i wyrobów medycznych.

Tym samym apteki nie powinny wydawać leków oznaczonych jako Lz
na podstawie recepty lekarskiej.

8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Paź 19, 2014 17:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 17:20   

Aleście się rozpisali panowie, a mi chodzi o to czy takie coś można po prostu użyć do tej terapii dożylnej.
http://www.ebay.com/itm/N...=item35dd44d5ab
http://www.ebay.com/itm/N...=item4ab06e7167
Nie żebym robił reklamę ale to jest chyba to samo co ten zwykły E301 czyli to :
http://allegro.pl/askorbi...4706614132.html
25kg za 500 zł.
Ja się tam nie boję eksperymentować, bardziej bym się bał że se żyłe rozwale wenflonem
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Nie Paź 19, 2014 17:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 21:04   

http://www.cqs.com/recnac.htm
Projekt RECNAC
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Paź 19, 2014 23:55   

Cytat:
Projekt RECNAC
Conclusions
We believe that IAA has potential as a chemotherapeutic agent. We hope our protocols for mixing and infusion of IAA, precautions to be taken before and during its use, and clinical case reports will justify further clinical trials and research with IAA for patients with metastatic disease. We do not believe it is a cure for all cancers. Although it shows promise as a sole therapy, particularly in renal cell carcinoma, it should be used primarily as an adjunct to other effective therapies.

JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 04, 2014 15:47   

http://www.cqs.com/recnac.htm
Projekt RECNAC
Cytat:
Given the amount of fluid which is used as a vehicle for the ascorbate and the sodium hydroxide/sodium bicarbonate used to adjust the pH, any condition which could be adversely affected by increased fluid or sodium is relatively contraindicated. For example: congestive heart failure, ascites, edema, etc.
As with any intravenous site, infiltration is always possible.
Ascorbate should only be given by intravenous drip. It should never be given IV push, as the osmolality of high doses are capable of sclerosing peripheral veins, nor should it be given intramuscularly or subcutaneously. There is always a trade-off between fluid volume and osmolality. We have found an osmolality of less than 1200 milliOsmal to be tolerated well by most patients

Zauważmy, że dożylnie podawana witamina C czyli kwas askorbinowy, jest zbuforowana węglanem sodu do obojętnego pH. Podawany jest nie kwas ale sól tego kwasu, czyli obojętny askorbinian sodu.
Czysty kwas askorbinowy rozpuszczony w wodzie ma pH soku żołądkowego:
pH = 3 (5 mg/mL); pH = 2 (50 mg/mL)
i nie nadaje się do infuzji.
JW
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Lis 05, 2014 13:09   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Zauważmy, że dożylnie podawana witamina C czyli kwas askorbinowy, jest zbuforowana węglanem sodu do obojętnego pH. Podawany jest nie kwas ale sól tego kwasu, czyli obojętny askorbinian sodu.
Czysty kwas askorbinowy rozpuszczony w wodzie ma pH soku żołądkowego:
pH = 3 (5 mg/mL); pH = 2 (50 mg/mL)
i nie nadaje się do infuzji.
JW


A ten pan śmiał się do rozpuku z takich zaleceń i brał dożylnie olbrzymie dawki witaminy C. Przykuty do łózka, wyleczył się z nieuleczalnej choroby i mógł dalej pracować w swoim zawodzie.
http://en.wikipedia.org/wiki/Norman_Cousins
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Lis 05, 2014 23:57   

Problem polega na tym, że w anglosaskich relacjach pojęcia ascorbate, vitamin C, ascorbate acid, ascorbate sodium stosują zamiennie i trzeba szczegółowo wgłębiać się, co autor miał na myśli. Tym bardziej w relacjach z drugiej ręki, z Wikipedii.
JW
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 03:27   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Problem polega na tym, że w anglosaskich relacjach pojęcia ascorbate, vitamin C, ascorbate acid, ascorbate sodium stosują zamiennie i trzeba szczegółowo wgłębiać się, co autor miał na myśli. Tym bardziej w relacjach z drugiej ręki, z Wikipedii.
JW


A oto sam Norman Cousins na wideo. Od 8 minuty mowi o witaminie C i ile tej witaminy C jemu aplikowali.
https://www.youtube.com/watch?v=mqLAcpXzNks
Pańska znajomość zamienników w jeęzyku angielskim jest raczej dyskusyjna. Pan dalej będzie twierdzić, ze należy się odkwaszać a nie zakwaszać, bo pan przekopiował tekst z książki jakiegoś gabinetowego autorytetu, a autorytet się nie myli.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 21:03   

To nie jest kwestia autorytetu, tylko dokładne przeczytanie protokołu tych prac, gdzie stosowali infuzje z witaminy C i co wpuszczali w żyłę.
Cytat jest czarno na białym. To byli praktycy z wieloletnią praktyką.
http://www.cqs.com/recnac.htm
Myślałem, że Australijczyk łatwiej pojmie ten tekst, niż ja.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 22:15   

Wreszcie, osobiście spotkałem człowieka, który zniszczył sobie stawy, już nawet nie infuzją kwasów, ale terapią Tombaka, która w w dniach kumulacji przewidywała wypijanie na dobę 1,5 litra świeżego soku z cytryny. Szacunkowo, to było około 0,5 g kwasu askorbinowego oraz ze 20 g kwasu cytrynowego. Przyjmowane nie do żyły, ale naturalną drogą, przez jelita.
Wystarczyło, żeby zakwasić organizm i zniszczyć do reszty stawy.
JW
 
     
RyszardA 

Wiek: 54
Dołączył: 15 Wrz 2014
Posty: 125
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 22:36   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wreszcie, osobiście spotkałem człowieka, który zniszczył sobie stawy, już nawet nie infuzją kwasów, ale terapią Tombaka, która w w dniach kumulacji przewidywała wypijanie na dobę 1,5 litra świeżego soku z cytryny. Szacunkowo, to było około 0,5 g kwasu askorbinowego oraz ze 20 g kwasu cytrynowego. Przyjmowane nie do żyły, ale naturalną drogą, przez jelita.
Wystarczyło, żeby zakwasić organizm i zniszczyć do reszty stawy.
JW

To ogromna ilość kwasów. Piszecie panowie tak że mam wrażenie że im więcej czytam tym mniej wiem. Z tego co mi kiedyś tłumaczono wiem tyle że niskie ph kwasów żołądkowych czy moczu nie musi oznaczać zakwaszenia całego organizmu.
Przepraszam za tendencyjne powroty do tematu ale jest to dla mnie istotne. Mam jeszcze w pamięci czas w którym lekarz stwierdził u mnie rzekomą nadkwasotę a specyfiki które miały temu zaradzić nawyczyniały tylko tyle że nie trawiłem dobrze niczego co zjadłem.
Ostatnio zmieniony przez RyszardA Czw Lis 06, 2014 22:42, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 22:56   

W żołądku jest bodajże 2g kwasu solnego i pH=2

Mocz nie jest bardziej kwaśny niż pH-5.
Ile to jest pH-5? Niewiele, typowe wino ma pH mniejsze niż 4 i nie czuje się kwasu.

JW
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 23:51   

Śmiem wątpić w tą szkodliwośc "kwasów" dostarczanych dożołądkowo. Sam próbowałem tą terapie tombaka w podstawowej wersji i mi tylko syfów nawywalało od tych cytryn. Reakcja oczyszczania? :) )) Jak żołądek ma przyjmijmy już te Ph2 to jak może zaszkodzić mu coś co ma nie mniej niż Ph2? To tak jakby się chciało zalkalizować wodę gazowana wodą mineralną.
Brałem po 5g witaminy C po kilka razy dziennie na łyżeczce i żyje, teraz tego ani nie zapijam tylko śliną rozcieńczam. A no i strasznie mi szkliwo zniszczyło aż mnie zęby bolą ...
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lis 07, 2014 06:13   

daniel_K napisał/a:
Śmiem wątpić
daniel_K napisał/a:
i strasznie mi szkliwo zniszczyło
'Głupota ma pewien urok, ignorancja nie' :keep:
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pią Lis 07, 2014 09:51   

Jak byś nie widział w tym sarkazmu ...
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Lis 07, 2014 11:45   

Znajdź różniCe.
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Lis 07, 2014 11:54, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 10:58   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wreszcie, osobiście spotkałem człowieka, który zniszczył sobie stawy, już nawet nie infuzją kwasów, ale terapią Tombaka, która w w dniach kumulacji przewidywała wypijanie na dobę 1,5 litra świeżego soku z cytryny. Szacunkowo, to było około 0,5 g kwasu askorbinowego oraz ze 20 g kwasu cytrynowego. Przyjmowane nie do żyły, ale naturalną drogą, przez jelita.
Wystarczyło, żeby zakwasić organizm i zniszczyć do reszty stawy.
JW


Urywki z ksiazki Normana Cousins-a p.t. "Anatomia choroboy z punktu widzenia pacjenta".

Cytat:
W sierpniu 1964 roku wróciłem do domu z podróży zagranicznej i poczułem lekką niedyspozycję. Pojawiła się gorączka, ból pojawił się w całym ciele. Mój stan pogorszył się gwałtownie: po tygodniu ciężko było obracać szyja, chodzić, poruszać palcami, podnosić ręce. OB skoczył powyżej 80. Byłem w szpitalu gdy OB osiągnął 88. Tydzień później już było 115, a to już uważa się za stan krytyczny.

Z każdym dniem bylem coraz bardziej przekonany, że szpital, to nie miejsce dla poważnie chorego. Uderzające zaniedbanie w podstawach sanitarnych i higienicznych. Warunki, w których gronkowce i inne patogeny mogą rozprzestrzeniać się szybko, zbyt częste (czasami masowe) stosowanie promieniowania rentgenowskiego, nadmierne używanie silnych środków przeciwbólowych i uspokajających (bardziej dla wygody personelu medycznego - tak łatwiej jest poradzić sobie z ciężkimi pacjentami) System, w którym procedury kliniczne są umieszczane na pierwszym miejscu, a odpoczynek i relaks pacjenta jako ostatni (choć długi sen dla każdego pacjenta to nie prezent, i tego nie powinno przerywać kaprysami personelu medycznego!). Wszystkie te i wiele innych niedociągnięć dzisiejszych szpitali zasługują na poważną krytykę.
Ale najbardziej mi się nie podobało jedzenie szpitalne. Nie dlatego że dieta była słaba i nie wyważona, ale wydawało mi się całkowicie niedopuszczalna obfitość produktów przetworzonych, w tym te które zawierają szkodliwe konserwanty i barwniki. Biały chleb z rafinowanej mąki z dodatkiem chemicznych środków zmiękczających podawano w nadmiarze do każdego dania. Warzywa są zwykle rozgotowane i dlatego praktycznie nie mają wartości odżywczych.
Lekarz zezwalał mi na odmowę procedur przeprowadzanych w klinice. Byłem bardzo szczęśliwy, że mój lekarz był człowiekiem, który może wyobrazić sobie siebie na miejscu pacjenta. Dr William Hitcig wspierał mnie gdy podjąłem zdecydowane działania, aby odeprzeć atak laborantów spragnionych mojej krwi.

Byliśmy bliskimi przyjaciółmi od ponad dwudziestu lat, a on nie wiedział o moim zainteresowaniu medycyną. Często omawialiśmy artykuły opublikowane w prasie medycznej. On nie miał zamiaru niczego ukrywać przede mną niczego co dotyczyło mojej choroby, przekazywał mnie rożnym specjalistom, których prosił o konsultacje. Wszyscy doszli do konsensusu, ze ja cierpię na kolagenozę (choroba tkanki łącznej) Kolagenoza to wszystkie choroby stawów oraz choroby reumatyczne). Kolagen to włóknisty materiał, który wiąże komórki. Krótko mówiąc, ja już ledwie moglem poruszać rękami i nogami oraz z trudem moglem przewrócić się w łóżku. Pod skórą zaczęły się tworzyć stwardniałe guzy a to oznaczało, że już jest porażony cały organizm. W najtrudniejszej chwili choroby moje szczeki się nie zamykały.

Dr Hitcig wezwał ekspertów z rehabilitacyjnej kliniki Howard Rusk w Nowym Jorku. Oni potwierdzili i uściślili diagnozę: Choroba Bechterewa (zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa) Oznacza to przewlekłą, postępującą chorobę tkanki łącznej kręgosłupa.
Zapytalem doktora Hitciga, jakie są moje szanse na całkowite wyleczenie. On szczerze przyznał, że jeden z ekspertów powiedział mu, że ja mam jedną szansę na pięciuset. Ten sam ekspert zauważył, że nigdy nie spotkał osobiście przypadku odzyskania zdrowia przy zmianach niemal w całym organizmie.
………………………………………………………………………..
Czytałem, że witamina C wspomaga utlenianie (czyli dotllenianie) krwi. W trakcie niszczenia kolagenu obserwuje się niewystarczające lub albo spowolnione utlenianie. Czy jest to kolejny argument do zastosowanie kwasu askorbinowego? Co więcej, według niektórych doniesień z badań medycznych, osoby cierpiące na choroby kolagenowe, wykazują brak witaminy C. Czy to oznacza, że organizm zużywa duże ilości witaminy C w walce z niszczeniem kolagenu?
………………………………………………………………………….
Opracowałem cały program (rozśmieszania - uwaga Kangura) i czułem, że lepiej zacząć od komiksów i filmów. Allen Funt, dyrektor w humorystycznym programie telewizyjnym wysłał kilka filmów i projektor filmowy. Pielęgniarka otrzymała instrukcje dotyczące wyświetlanie filmów. Byliśmy nawet w stanie uzyskać jakieś stare filmy braci Marx. Opuszczali zasłony i włączali projektor.
To działa! Ucieszony odkryłem, że dziesięć minut niepohamowanego do kolki śmiechu dawało efekt znieczulający, a to pozwoliło mi spać przez dwie godziny bez bólu. Kiedy przeciwbólowy efekt śmiechu minął znowu włączaliśmy projektor filmowy. Czasami pielęgniarka czytała mi zabawne historie.
Jakie może być naukowe potwierdzenie mojej teorii, że śmiech - tak jak wszystkie pozytywne emocje - wpływają na procesy biochemiczne, przesuwając je w pozytywna stronę? Jeśli śmiech naprawdę ma działanie lecznicze, to można wysunąć twierdzenie (przynajmniej teoretycznie), że śmiech wzmacnia zdolność organizmu do zwalczania stanów zapalnych. Więc sprawdziłem OB bezpośrednio przed "sesja" śmiechu i kilka godzin po serii "sesji". Za każdym razem indeks spadał o co najmniej pięć jednostek. Sam w sobie spadek nie był istotny, ale ważne było, ze OB spadało równomiernie. Byłem szczęśliwy: teraz stare powiedzenie ze śmiech to zdrowie się potwierdziło. Był jednak jeden negatywny efekt mojej fascynacji ze śmiechu - przeszkadzałem innym pacjentom. W końcu wynająłem pokój w hotelu i tam się przeprowadziłem. Bylem zadowolony i tam spotkała mnie nieoczekiwana zaleta: Pokój był trzy razy tańszy niż pobyt w szpitalu. Inne korzyści są niezliczone. Nie budzili, aby się wykąpać, zjeść, połknąć lekarstwa, zmienić pościel wykonać analizę lub poddać się kontroli terapeutom. I cieszyłem się pokojem i spokojem oraz byłem pewien, że to przyczyni się do ogólnej poprawy.
A jakie miejsce w programie odzyskania zdrowia zajął kwas askorbinowy? Dr Hitcig nie był przeciwny jego stosowania, ale ostrzegł mnie przed poważnymi konsekwencjami, które są opisane w artykułach naukowych. On także ostrzegł mnie, że wysoka dawka kwasu askorbinowego może zakłócać pracę nerek. Jednak w tej chwili ja nie przejmowałem się nerkami - wydawało mi się, że jeśli porównać chore nerki z całkowitym bezruchem to warto zaryzykować. Dowiedziałem się od dra Hitcig-a o jego słynnych eksperymentach z dużymi dawkami witaminy C i on potwierdził, że w klinice były przypadki, w których pacjenci otrzymywali do 3 gramów domięśniowo.

I tu pojawiło się pytanie.A jeśli bezpośrednio podawać kwas askorbinowy do krwi (poprzez wlew dożylny) czy to może zapewnić bardziej efektywne przyswajanie witamin, ale czy organizm będzie w stanie wytrzymać wysoką dawkę infuzji witaminy C? Wiedziałem, że tylko pewną ilość kwasu askorbinowego organizm może przyswoić, reszta będzie wydalana z moczem.
Czy przyswajanie kwasu askorbinowego jest uzależnione od czasu? Im więcej o tym myślałem, tym bliżej bylem twierdzącej odpowiedzi. A jeśli zacznę wprowadzać kwas askorbinowy kroplówką, to wtedy można znacznie zwiększyć dawkę. Postanowiłem zacząć od 10 gramów na dzień, i doprowadzić do 25 gramów.
Dr Hitcig był oszołomiony, gdy usłyszał o 25 gramach. Ta dawka znacznie przekracza wszystkie dotychczas zarejestrowane dawki. Przypomniał również o możliwości negatywnego wpływu nie tylko na nerki, ale także na żyły na rekach. Co więcej, on nie miał dowodów, aby potwierdzić, że organizm nawet w ciągu 4 godzin rozprawi się z ogromną dawkę kwasu askorbinowego i nie wydali go z moczem.
Myślałem jednak, że gra warta świeczki: kilka żył przestanie funkcjonować, ale przemogą niewidzialnego wroga, który zjada tkankę łączna i to jest o wiele ważniejsze. Aby upewnić się, że jesteśmy na dobrej drodze, zrobiłem badanie krwi na OB przed pierwszym zabiegiem z 10 g kwasu askorbinowego, a 4 godziny później - w drugiej analizie OB spadła aż o 9 jednostek! Byłem w siódmym niebie! Kwas askorbinowy działał pozytywnie. Podobnie jak śmiech. Potężna kombinacja ciosów atakowała truciznę, która niszczy tkankę łączną.Temperatura spadła, puls nie walił jak oszalały.
Stopniowo zwiększano dawki. Na drugi dzień wprowadzano przez IV 12,5 gramów kwasu askorbinowego na trzeci - 15 gramów i stopniowo pod koniec tygodnia doprowadzono do 25 gramów. Tymczasem "Program śmiechu" był stosowany w pełni sił. Przestałem brać narkotyki i środki nasenne. Wrócił do mnie sen - błogosławiony, naturalny sen bez bólu! Spałem spokojnie jak dziecko, a dnia ósmego bez bólu moglem ruszać swoimi kciukami.(przypis Kangura: kciuki znajdowały się najbliżej wlewu kwasu).OB nadal spadało. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom: pogrubienie i węzły na szyi i na grzbiecie dłoni wydawało się, ze zaczęły się zmniejszać. Nie miałem wątpliwości, że wrócę do zdrowia. Mogłem się poruszać; Nie potrafię opisać, jak wspaniałe jest to uczucie!

Nie mówię, że wszystkie moje dolegliwości zniknęły w mgnieniu oka. Przez wiele miesięcy nie mogłem podnieść rękę, aby sięgnąć książkę z najwyższej półki. Moje palce nie są tak zręcznie i nie nadają się do gry na pianinie. Szyją ledwo moglem obracać, czasem występowało drżenie kolan i ścinało mnie z nóg, byłem zmuszony do noszenia od czasu do czasu specjalnego gorsetu. To wystarczyło jednak aby wrócić do pracy.. To był dla mnie cud.



Tłumaczenie: Kangur
Źródło:
http://libatriam.net/read/211854/0/

Nie moglem znaleźć w necie w elektronicznej formie tej książki ani po polsku ani po angielsku. Przetłumaczyłem z rosyjskiego.

A teraz kilka pytań do użytkowników.

- OB (Odczyn Biernackiego). Odczyn opadania erytrocytów został odkryty przez polskiego patologa Edmunda Biernackiego w 1897 roku, a mechanizm tego zjawiska jeszcze nie został w pełni do dziś poznany. I nie będzie poznany dopóty dopóki medycyna oficjalna będzie uznawała, ze nasza krew powinna mieć zasadową reakcje krwi. Przy kwaśnej reakcji krwi nie ma zjawiska zlepiania się erytrocytów w "słupki monetarne", a przy kwaśnej reakcji krwi takie zjawisko nie występuje.
Czy ktoś potrafi wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje? Podpowiem, ze wchodzi w grę ładunek erytrocytow i ich ciężar.

Zakwaszony Pan Antoni.
Panie Witoldzie. Jakby Pan Antoni nie był uprzednio jak ogórek zakwaszony, to by wyszedł z pańskiej arkadii nogami do przodu z powodu zatrucia amoniakiem.
Mam nadzieje, ze teraz Pan zrozumie dlaczego.

Smiech to zdrowie.
Czy ktoś potrafi oddychać podczas śmiechu? Otóż jak nie oddychamy, to zatrzymujemy dwutlenek węgla w organizmie. Dwutlenek węgla rozpuszcza się we krwi i tworzy z woda (krwią) kwas węglowy. Kwas węglowy zakwasza krew, kwaśna krew zmniejsza powinowactwo tlenu z hemoglobiną. Hemoglobina uwalnia wiecej tlenu do organizmu dotleniając niedotlenione komórki.

Jeszcze raz pozwolę sobie załączyć wykres nasycenia hemoglobiny tlenem i oddawania tlenu w zależności od czynników zewnętrznych. Z tym wykresem powinien się zapoznać każdy konował który chce się zwać lekarzem i umieć czytać ten wykres.
Najprostszy przykład z tego wykresu; organizm podnosi temperaturę ciała i w ten sposób powoduje zakwaszenie krwi, co w efekcie skutkuje dotlenieniem chorych komórek. Po co wysyłać pacjenta do drogich komór hyperbarycznych (komory z podwyższonym ciśnieniem tlenu), jak można prostym domowym sposobem się zakwasić i uzyskać taki sam efekt uzdrawiający?

_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Łysica 

Dołączył: 22 Wrz 2014
Posty: 65
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 20:06   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wreszcie, osobiście spotkałem człowieka, który zniszczył sobie stawy, już nawet nie infuzją kwasów, ale terapią Tombaka,

To ja jestem drugi, choć nie spotkany osobiście.
daniel_K napisał/a:
Śmiem wątpić w tą szkodliwośc "kwasów" dostarczanych dożołądkowo. Sam próbowałem tą terapie tombaka w podstawowej wersji i mi tylko syfów nawywalało od tych cytryn. Reakcja oczyszczania?

Ja nie wątpie, z tym że to była ta wersja "lecznicza", która mnie wyleczyła z normalnych do strzelających stawów.
Może miało by to inny oddźwięk jakbym nie był wtedy roślinożercą? Nie wiem?
Ale wiem na pewno że mi to nie pomogło na nic, wręcz zaszkodziło. Od tamtegu momentu strzelają mi kości w stopie, w kręgosłupie na odcinku szyjnym jakby ktoś piachu nasypał, barki, chyba nie ma stawu który by sobie nie chrupnął.
Powoli, bardzo powoli to przechodzi, może znikną całkiem te chrupy, mam nadzieję że tak.
Sok z jednej cytryny na dzień lub dwa O.K. ale nie pić tego wiadrami. :shock:
Ostatnio zmieniony przez Łysica Nie Lis 09, 2014 20:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 21:50   

Nie wiem jak z tym sokiem z cytryny bo wiadrami tego nie waliłem, ale jak jadłem po 20g witaminy C dziennie to dopiero mi przestały stawy trzeszczeć, zwłaszcza w palcach u rąk. Teraz dośc mocno ograniczyłem witaC.
Nie wierze i nie uwierze w teorię zakwaszenia bo jest to bzdura taka sama jak Ebola i AIDS razem wzięte.
Kwestią jest dlaczego stawy zaczynaja trzeszczeć(boleć?) a nie jak sam ten skutek usunąć.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Nie Lis 09, 2014 21:51, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 22:34   

Kangur przeciez kazdy lekarz zna efekt Bohra . Nie pojmuje toku Twojego rozumowania. Co ma efekt Bohra do tego ze krew powinna miec ph kwasne wg Twoich teorii?
Krew nie bedzie miała ph kwasne bo bufory na to nie pozwalają, chyba że zostaną przekroczone ich możliwości utrzymania homeostazy, wtedy faktycznie dochodzi do kwasicy badz zasadowicym tylko problem polega na tym, że człowiek wtedy czuje sie źle, bardzo źle.

Albo z tym smiechem, to nie jest tak, ze CO2 powoduje zakwaszanie krwi i dlatego hemoglobina łatwiej uwalnia tlen, bzdura na resorach, to co chcesz powiedziec ma miejsce w okreslonych obszarach układu krazenia, we włosniczach i ph tam ulega wziększeniu bądz obniżeniu. W naczyniach włosowatych pecherzyków płucnych jest odwrotnie niz w tkankowych włośniczkach, w płucnych masz wysokie cisnienie parcjalne O2, niskie CO2, wyzsze ph i nizsza temperature, w tych warunkach tlen łaczy sie z hemoglobina prawie w 100%. Natomiast we włosniczkach narzadów, tkanek masz sytuacje odwrotną, wysokie cisnienie parcjalne CO2, niskie O2, nizsze ph, i wyzsza temperature, w tych warunkach hemoglobina łatwo oddaje O2 tkankom.(bardzo ogólnym zarysie.) Wszystko po to by wymiana gazowa była mozliwa.
Odnosze wrazenie, ze Ty rozumujesz to tak , ze gdy bedziemy miec kwasna krew to bedziemy super dotlenieni, hai life. Kwas weglowy z CO2 nie zakwasza krwi bo dysocjuje na jon wodoroweglanowy który zostaje zwiazany przez bufor wodoroweglanowy a wodór wiąże sie z hemoglobina. :shoot:
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 09:02   

daniel_K napisał/a:
N
Kwestią jest dlaczego stawy zaczynaja trzeszczeć(boleć?)

Czy znalazłeś na to pytanie odpowiedź? Z twojego postu wnioskuję ,jakby ,to był niedobór witaminy C.Czy jest ,to słuszny kierunek?
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 10:31   

Tak, tylko kwestia jest właśnie nie sam niedobór tylko jego powód. Np. Jak masz dużo stresu to nie masz żrać tego na kilogramy tylko zmniejszyć stres. I inne jakieś toksynogenne przyczyny żeby starczyło witaminy c na naturalne potrzeby. Nie o to chodzi żeby nie chorować, ale żeby nie pakowac się w chorobę np. paląc papieroski.
Tak samo np. nie robi mi się kamień nazebny, ani nie widzę żeby mi się zęby w ogóle psuły.
Ale u mnie mogła tak naprawde pomóc zmiana diety bo wywaliłem zboża i mleko CAŁKOWICIE i mogę se teraz bzdurnie myśleć że witace mi pomogła? I jem niesamowite ilości białka na dzień, takie że już dawno powinienen być na cmentarzu z przebiałczenia :P A może właśnie duża ilośc białka na dzień plus dużo witace i innych witamin (bo jak zjesz kilo wątroby na dzień to jest ich sporo) polepszyły trzeszczałke stawów. To są moje już długoletnie konkluzje które służą mi a niekoniecznie komuś innemu. Mi tak już pasuje i spodobało się jedzenie mięsa że nie mam ochoty na żadne ciasteczka, pumpernikle i inne bzdety. Za warzywami też nie przepadam wcale nie są takie super. Jak popatrzysz np tu. http://nutritiondata.self...products/3468/2 ile mają witamin i minerałów produkty mięsne i porównasz do roślin to się możesz zdziwić.
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez daniel_K Pon Lis 10, 2014 10:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 10:55   

Mnie na stawy lepiej działa witebe niż witace.
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 13:20   

Side też nie w tym wątku pisze. Danielu K, masz jakieś doświadczenia z kręgosłupem?
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 13:38   

Abaszydze tak mam doświadczenia z kręgosłupem bo męczyło mnie latami lumbago, czy jak to zwą potocznie korzonki. Teraz już mnie nie męczą :)
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pon Lis 10, 2014 23:40, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 14:15   

U mnie z warcholstwem krótka piłka: http://www.bioslone.pl/fo...05473#msg205473
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 14:33   

Krytyka potrzebna, ty trzymasz ją na jakimś poziomie, no ale ten kuglarz... no proszę przecież on nie jest normalny.
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 14:42   

abaszydze napisał/a:
Krytyka potrzebna
Też tak uważam, a odpowiednim miejscem krytyki Biosłone jest Niemedyczne Forum Biosłone: http://www.bioslone.pl/forum/index.php
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 17:18   

ps. To jest watek dot wit C wiec swoje zdjęcia i zale proszę publikowac w miejscu do tego przeznaczonym.

Słusznie
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pon Lis 10, 2014 23:47, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 17:40   

Molka czy mogła byś usunąć wszystkie posty nie mające związku z tematem a przy okazji zbanować Józefa Słoneckiego?
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 17:43   

Grzegorz R napisał/a:
Molka czy mogła byś usunąć wszystkie posty nie mające związku z tematem a przy okazji zbanować Józefa Słoneckiego?
I zatrzeć ślady...
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 18:36   

abaszydze napisał/a:

Nie bronię piszę co uważam.
A co uważasz? Na razie twoja działalność na forum ogranicza się do biadolenia na to że DO zniszczyło ci zdrowie i na przyłączaniu się do pyskówek. Nie widzę żebyś zgłębiał zagadnienia związane z dietą i zdrowiem.
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 18:42   

Czytam z wielką uwagą co piszesz ty i Daniel K, bo najwięcej się udzielacie mało się odzywam ze względu na nieśmiałość. Pyskówek nie lubię zaciemniają forum, a chodzi o zdrowie.
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 19:19   

abaszydze napisał/a:
chodzi o zdrowie.
i dlatego właśnie ciągle szukam podejmuję nowe tematy związane ze zdrowiem. Często w dyskusji wynikają różnice zdań a nawet kłótnie. Co z tego że czasem idzie nawet na noże? W takim wirze najczęściej powstaje coś sensownego bo to zmusza do intensywniejszego myślenia. Odkąd zastosowałem u siebie żywienie niskowęglowodanowe nie ma roku żebym na nie kogoś nie namówił. Przez cały czas pogłębiam wiedzę na ten temat. Ludzie wymieniając poglądy czasem się ze sobą spierają, kłócą, walczą. Taka jest ludzka natura. Ale jeśli to do niczego sensownego nie prowadzi to nadaje się to psu na budę.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 19:25   

side napisał/a:
Józef Słonecki napisał/a:
Szanowny Panie Jarmołowicz!
Czy byłby Pan tak uprzejmy i usunął wątki poświęcone mojej osobie? Zarówno te pochlebne, jak i szkalujące mnie - wszystkie!
Z góry dziękuję za ten drobny gest dobrej woli.


Józef Słonecki napisał/a:

Obrazek


Obłuda ludzka nie zna granic

No niestety mimo bezstronnosci w sporze musze przyznac racje mojemu bratu w smalcu, jeszcze niedawno Mistrz pisal o 4eS tak:
Mistrz napisał/a:
Formuła 4es - smak, srak, samoośmieszenie, szambo

albo
Mistrz napisał/a:
Oni są jak te muchy - przyciąga je , więc u nas miejsca nie zagrzeją. Dlatego zbierają się w szambie JW*.

* JW - Witold Jarmołowicz herbu Szambo

http://www.bioslone.pl/fo...cseen#msg210711

albo, ze na 4es kobietom rosna brody. Oczywiscie stosowne obrazki tez moge wkleic, bo Mistrz przed napisaniem podania poukrywal stosowne tematy, ale siec ma to do siebie, ze nic z niej nie znika a odbitke zawsze mozna strzelic.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Lis 10, 2014 19:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 20:30   

side napisał/a:
pan Jarmołowicz nie obraza i nie zniewaza Pana publicznie


Nie taki ci on znowu złoty, raczej wyświechtany medalikarz. Za komuny darmo rozdawał pielgrzymom wodę po ogórkach (taki dobry Samarytanin), a opodal jego koleś Guglarz sprzedawał wodę z saturatora po 50 tyś. starych złotych za szklankę. Obecnie zmienili taktykę (saturatory już nie w modzie) i wykombinowali DobrąDietę, do której dokooptowali forum dla naiwniaków. Zachodzi taki na forum, szuka coś o dobrej diecie, ale tu nawet się o tym nie wspomina – woda po ogórkach. Spragniony musi po prostu kupić wodę z saturatora, w tym wypadku elektroniczny jadłospis po 180 zł na tydzień, dla bogatszych po 220 zł na 10 dni, a dla niemających co robić z pieniędzmi po 270 zł na dwa tygodnie. Jednak na drodze stoi im Słonecki ze swoją dietą prozdrowotną za darmo: http://portal.bioslone.pl...ta-prozdrowotna

Dieta prozdrowotna nie dość, że działa prozdrowotnie, to jeszcze odchudza, i to bez jakichkolwiek wyrzeczeń, ważenia, liczenia, no i bez efektu jo-jo. Po prostu działa, i tyle. To nie podlega dyskusji, albowiem z faktami się po prostu nie dyskutuje, jeśli ma się odrobinę rozumu. Dlatego obmyślili atak ad personam na autora, co to im interes psuje. Jeśli autor przestanie być wiarygodny, to jego dieta także – tak to sobie wykombinowali.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 22:13   

daniel_K napisał/a:
A może właśnie duża ilośc białka na dzień plus dużo witace i innych witamin (bo jak zjesz kilo wątroby na dzień to jest ich sporo) polepszyły trzeszczałke stawów. To są moje już długoletnie konkluzje które służą mi a niekoniecznie komuś innemu.
Ciepło. Niedobór wartościowego białka powoduje klekotanie stawów. Nie wiem, dlaczego przy niedoborach białka pierwsze degenerują się stawy i zaczynają klekotać jak kościotrup na blaszanym dachu, ale tak jest. Mniej więcej po trzech latach ortodoksji żywieniowej.
Ortodoksyjni wegetarianie i optymalni często tak mają. I obwiniają o to nieczyste siły, brak ruchu, niedobór mikroelementów, stres, rodziców, że takiego klekoczącego potomka wyprodukowali, wszystko, tylko nie własną dietę, która jest najzdrowsza pod słońcem. A udowodniono, że ich dieta jest najzdrowsza, z tej przyczyny, że jest najzdrowsza.
JW
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 22:54   

Pańskie milczenie jest nader wymowne. Nisko Pan upadł, Panie Jarmołowicz.
 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 23:14   

Tak tylko że ja tego białka jem ze 300 g na dzień i to chyba co najmniej bo już tego nie liczę.
I to jak jesz wątrobę to tam jest sporo glikogenu. Ale są dni że objade na kilku jabłkach bo mi się po prostu nie chcę mięsa, albo na kokosie :)
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 23:30   

Józef Słonecki napisał/a:
side napisał/a:
pan Jarmołowicz nie obraza i nie zniewaza Pana publicznie

Nie taki ci on znowu złoty, raczej wyświechtany medalikarz.

Czy Pan się kontroluje, Panie Józefie?
Forumowicze nie wiedzą, że swego czasu zaprosiłem Pana do Częstochowy, żeby wygłosił Pan wykład. Pański człowiek nagrał film. Jest ten film gdzieś na sieci?
Do dziś sprzedaję Pańskie książki. Nie odżegnuję się od mikstury. Jak zawsze natomiast twierdzę, że każda jedynie słuszna teoria przynosi więcej szkód niż pożytków. Czego przykładem ortodoksi całego świata.
Kiedyś napisałem coś takiego:
http://www.dobradieta.pl/...p?p=79728#79728
To prawda, nie wydrukowałem Pańskiego artykułu, w którym deprecjonował Pan metody dra Janusa, kiedy już skonfliktowaliście się. Skonfliktował się Pan z innymi osobami.
Teraz tutaj chce Pan zdobyć palmę męczeńską.
Czy Pan się kontroluje, Panie Józefie?
JW
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Pon Lis 10, 2014 23:39   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
To prawda, nie wydrukowałem Pańskiego artykułu, w którym deprecjonował Pan metody dra Janusa
Ten artykuł, o ile pamiętam, opublikowały Wole Media. Nie było tam nic o dr. Janusie. To już Pan sobie sam dorobił.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Kiedyś napisałem coś takiego:
http://www.dobradieta.pl/...p?p=79728#79728
Pamietam, nawet skomentowałem, ale czy to upoważnia Pana do szerzenia obelg rzucanych pod moim adresem?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 00:03   

Metoda pójścia w zaparte jest skuteczna na przesłuchaniu. Tutaj jest forum.

Ma Pan gdzieś ten film z Częstochowy, bo mi nikt nie uwierzy, że Pana gościłem.
JW
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 00:11   

Film piorun strzelił. Dosłownie. Gdy operator go obrabiał, uderzył piorun w sieć i zniszczył mu sprzęt.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Metoda pójścia w zaparte jest skuteczna na przesłuchaniu. Tutaj jest forum.
Jak mam to rozumieć? Forum, więc można obrażać? Też prowadzę forum, ale nie dopuszczam, żeby kogoś obrażano.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 00:49   

Pójście w zaparte, w kwestii dra J.

Co do obrażania, nigdzie Pana nie obrażałem.
Gdybym poważnie traktował, co o mnie wypisują, to rzuciłbym się głową w szambo.
http://www.dobradieta.pl/...p=243780#243780
Od kilkunastu lat różne wystraszone miernoty pod wodzą ś.p. Podpułkownika produkowały na mój temat oszczercze miazmaty. Internet roi się od tych postów i nie tylko. A podpułkownik policji, to nie byle kto, zna się na działaniach operacyjnych, manipulacjach, sterowaniu nastawieniem i emocjami.
Taki to już los człowieka publicznego, Panie Józefie.

Tutaj nie było mnie jeden dzień i widzę, że znowu się towarzystwo rozhulało.
JW
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 06:36   

Pan wybaczy, ale nie nadążam. Chce Pan przez to powiedzieć, że ze wzgledu na powyższe nadal będzie udzielał azylu obszczymurom, których wywaliłem ze swojego forum, a oni, pałając żądzą zemsty, na Pańskim forum i z Pańskim błogosławieństwem będą mnie opluwać do woli?
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 07:43   

Witold Jarmolowicz napisał/a:


Tutaj nie było mnie jeden dzień i widzę, że znowu się towarzystwo rozhulało.
JW
Ktoś nas nawet nagrał i wrzucił film na youtube http://m.youtube.com/watch?v=boanuwUMNNQ Samarytanin znalazł w barku kilka flaszek whisky i sytuacja wymknęła się spod kontroli. Chyba opętały nas jakieś demony. To wszystko przez Kuglarza. Mówiłem mu żeby nie bawił się wahadełkiem wujka Józefa 8/
 
     
Józef Słonecki 

Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 10
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 09:49   

Bawi to Pana, Panie Jarmołowicz?
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 09:49   

Józef Słonecki napisał/a:
będą mnie opluwać do woli?


Rzeczywiście ,niektóre posty są pełne ironii wobec Pana.Takie zachowania moim zdaniem powinny być ukrócone.Ale czytając ,to forum nie spotkałem się z wypowiedzią Pana Witolda,która ,by świadczyła o braku szacunku do Pana Słoneckiego.
Niestety nie można tego powiedzieć o Panu.
Mistrz napisał/a:
Oni są jak te muchy - przyciąga je , więc u nas miejsca nie zagrzeją. Dlatego zbierają się w szambie JW*.

* JW - Witold Jarmołowicz herbu Szambo

Za takie słowa wypadało ,by publicznie posypać głowę popiołem.Inaczej ,niech się Pan nie dziwi,że jest wobec Pana uprawiana kultura sztuki.Mając przed sobą taką sztukę ,trudno jest zachować kulturę.(cytat z pewnego filmu)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 10:30   

Koniec z tematem Pana Słoneckiego.
Rzeczywiście muszę nałożyć embargo.
Każdy, kto mi tu będzie poruszał ten temat, zostanie zbanowany.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lis 11, 2014 19:51   

http://www.dobradieta.pl/...p=243838#243838
JW
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Kwi 23, 2015 19:17   

http://www.akademiawitaln...do-czego-sluzy/
Liposomalna witamina C – jak zrobić w domu i do czego służy?

Cytat:
A więc do dzieła.

Co będzie nam potrzebne?

1. Kwas L-askorbinowy w proszku 1 płaska łyżka (ok. 14 g), kupisz w kilogramowych opakowaniach w sklepie internetowym lub na portalu aukcyjnym Allegro, koszt ok. 35-45 zł/kg.

2. Woda demineralizowana dostępna na każdej stacji benzynowej (ew. zwykła filtrowana, choć na wodzie demineralizowanej dłużej można przechowywać w lodówce) – 240 ml + 120 ml

3. Lecytyna (słonecznikowa lub sojowa, wolna od GMO) w proszku lub granulkach jako źródło fosfolipidów – 3 płaskie łyżki (ok. 24 g), do nabycia w sklepie ze zdrową żywnością naziemnie lub internetowo jak również na portalu aukcyjnym, koszt ok. 25 zł/250g

4. Plastikowa słomka lub drewniana łyżka do mieszania

5. Waga kuchenna (najlepiej elektroniczna) do odmierzania składników

6. Wanienka (myjka) ultradźwiękowa (taka do domowego czyszczenia biżuterii) o wydajności minimum 38 Khz (38.000 drgań na sekundę). Ja mam Silver Crest (46 Khz) i sprawdza się bardzo dobrze. Koszt takiej myjki (tak czy siak przydatnej w domu) to ok. 100 zł.

7. Blender lub szczelnie zamykany słoik szklany

Najpierw musimy zrobić dwa roztwory, najlepiej podgrzać leciutko wodę w garnuszku (nie w mikrofalówce!) aby była letnia (temperatura ciała), co ułatwi nam pracę.

1. Lecytynę rozpuszczamy w 240 ml ciepłej (ale nie gorącej) wody: po wsypaniu jej do wody zostawić ją na minimum 1/2 godziny, namoczona lepiej się rozpuszcza, po czym albo użyć blendera albo wlać do zakręcanego szczelnego słoika i mocno potrząsać przez kilka minut. Ostatecznie musimy uzyskać jednolitą ciecz, bez żadnych grudek.

2. Witaminę bardzo dokładnie rozpuszczamy w 120 ml letniej wody, musi się cała rozpuścić.

3. Obydwa roztwory wlewamy do wanienki ultradźwiękowej i mieszamy, a następnie włączamy urządzenie. Zależnie od typu urządzenia i wbudowanego timera będziemy musieli cykl powtórzyć (w moim urządzeniu maksymalnie jeden cykl może trwać 600 sekund czyli 10 minut), cały czas przy tym mieszając plastikową słomką naszą miksturę. Ostatecznie cała początkowa pianka na powierzchni zniknie, a mikstura będzie mieć jednolity kremowy wygląd. Może to zająć 20-30 minut (2-3 cykle). Wylewamy miksturę z wanienki ultradźwiękowej do jakiejś miski, a stamtąd przez lejek do zakręcanej butelki (polecam butelki 0,7 po Frugo, mają bardzo szczelne zakrętki, ewentualnie gdy mamy mniejszą porcję to fajne są też buteleczki 250 ml po syropie klonowym z Rosmanna) i chowamy do lodówki, w lodówce można przechowywać ok. tygodnia, poza lodówką w temperaturze pokojowej ok. 3-4 dni.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Początkowe pH naszej mieszaniny to ok. 3 czyli dosyć kwaśne, po zakończeniu procesu sonikacji większość cząsteczek witaminy otrzyma otoczkę z fosfolipidów, zatem mikstura straci nieco swoją kwasowość, jej pH wzrośnie i nieco bardziej zbliży się do neutralnego, ok. 5,5-6 (neutralne to 7), co można łatwo sprawdzić paskami lakmusowymi. Niestety nie mam dokładnego miernika pH w domu, jedynie paski wskaźnikowe, stąd wartości pH podaję przybliżone.

Jeśli chcemy sprawdzić ile cząsteczek witaminy pozostało w stanie wolnym (nie pokryło się lipidową otoczką) to należy sporządzić roztwór sody oczyszczonej (2 łyżki stołowe czyli ok. 30 ml wody i 1/4 łyżeczki sody), odlać 1/2 szklanki mikstury do jakiegoś naczynia (np. słoiczka) i powolutku mieszając wlać doń roztwór sody. Zajdzie reakcja – niezwiązane lipidami cząsteczki witaminy utworzą askorbinian sodu, zaś uwalniający się dwutlenek węgla utworzy piankę (całość zacznie musować). Podczas musowania ilość piany wskaże nam przybliżony stopień w jakim udało nam się podczas domowej sonikacji stworzyć liposomy: pianka o wysokości ok. 1 cm (lub mniejsza) jest dopuszczalna i oznacza, że ok. 70% (lub więcej) cząsteczek witaminy została „zliposomowana”. To całkiem dobry wynik jak na domowe warunki. Przy większej piance warto powtórzyć proces sonikacji i sprawdzić raz jeszcze – z reguły parametry ulegają poprawie.

Mikstury kontrolnej zbuforowanej sodą nie wylewajmy do zlewu, lecz z powrotem wlejmy ją do butelki z preparatem. Askorbinian sodu to dobrze przyswajalna postać witaminy i nie drażniąca żołądka. Można nawet (jeśli ktoś ma wybitne problemy z żołądkiem) zbuforować całość lub też po prostu zamiast kwasu L-askorbinowego jako surowca do wykonania preparatu użyć właśnie askorbinianu sodu przez co uzyskamy miksturę o jeszcze wyższym odczynie pH (7-7,5).

Jak smakuje liposomalna witamina C?

Nie będę owijać w bawełnę: podczas gdy popijanie mojego ulubionego witaminowego „sprajta” (szczególnie z dodatkiem miodu) to czysta frajda, picie liposomalnej witaminy C do przyjemności raczej nie należy. Smakuje jak żółtko jajka wymieszane z cytryną ;) Ale… to nie ma smakować tylko działać! Po prostu trzeba łyknąć i szybko popić czymś (sokiem, wodą, herbatką zieloną lub miętową itp.), a „jajeczny” posmak szybko z ust zniknie.

Trochę obliczeń

Normalnie gdy przyjmujemy klasyczny roztwór („sprajta”), to wsypujemy na szklankę wody (ok. 240 ml) łyżeczkę witaminy (płaską = 3 g). Jest to dosyć kwaśne w smaku, ale po dodaniu odrobiny słodzidła (miód, ksylitol czy stewia) da się całkiem przyjemnie wypić. Więcej witaminy na 1 szklankę wody niż ta 1 łyżeczka nie da rady wsypać, bo byłoby to jak przypuszczam kwaśne jak ocet siedmiu złodziei (nawet mocno słodząc), praktycznie nie do wypicia, a nawet gdyby jakimś cudem udało się nam tak silny roztwór jakoś wypić w ilości całej szklanki naraz, to skończyłoby się to dla większości osób rychłą wizytą w toalecie.

Biorąc pod uwagę, że szklanka ma 250 ml ale gdy nalewamy wodę do szklanki to nigdy nie po brzeg, lecz właśnie ok. 240 ml, na 1 szklankę wody w witaminie liposomalnej przypada ok. 9,33 g witaminy, czyli ok. 3 łyżeczki. Jest to więc bardzo silny roztwór, a do tego dużo lepiej przyswajalny niż tradycyjny. Dlatego witaminy liposomalnej nie ma potrzeby pijać szklankami, wystarczą dużo mniejsze objętości.

Jedna łyżka stołowa ma objętość 15 ml. Użyliśmy 24 łyżki stołowe wody (360 ml w sumie), w której znajduje się 14 g (14000 mg) witaminy C. Przyjmijmy, iż średnio udało nam się w warunkach domowych uzyskać ok. 70% cząsteczek (9,8 grama, 9800 mg) pokrytych lipidową otoczką. W jednej łyżce mikstury znajdzie się ok. 583 mg witaminy, z czego przyswoimy 80% (jest to mniej niż produkt LivOn Labs) czyli ok. 466 mg. Aby więc przyswoić 1 gram (1000 mg) należy spożyć ok. 40 ml mikstury (nieco ponad 2 łyżki).

Przepis nr 2: wersja „Forte”

Jeszcze bardziej skoncentrowany preparat możemy uzyskać robiąc liposomalną witaminę C w postaci Forte. Jest to moja ulubiona forma liposomalnej, którą w razie potrzeby stosujemy u mnie w domu. Ma ona jakby nieco gęstszą konsystencję od przepisu pierwszego. Jedna łyżeczka od herbaty (5ml) zawiera ok. 1 gram witaminy, z czego przyswoimy ok. 800 mg. Jedna łyżka stołowa zawiera ok. 3 gramy witaminy, z czego przyswoimy ok. 2400 mg.

W przepisie zmieniają się nieco proporcje:

1. W 240 ml dobrze ciepłej (ale nie gorącej, ok. 70 stopni) wody wlanej do litrowego słoika wsypujemy 95 g lecytyny i namaczamy na ok. 1/2 godziny, po namoczeniu lecytyna uzyska konsystencję papkowatą i będzie się dobrze rozpuszczać.

2. W międzyczasie jak lecytyna się namacza podgrzewamy ostrożnie w garnuszku 220 ml wody do temperatury nie wyższej niż 45-50 stopni (najlepiej użyć termometru aby nie ryzykować utlenienia witaminy, co objawi się uwalnianiem bąbelków – taką możemy już tylko wylać do zlewu) i bardzo dokładnie rozpuszczamy 100 gramów witaminy C (kwas L-askorbinowy lub askorbinian sodu). Rozpuszczalność witaminy C wynosi 333g/litr w temp. 24 stopni, dlatego nie próbujcie rozpuszczać takiej ilości w wodzie o temperaturze pokojowej, to się po prostu nie uda. Jeśli pamiętacie z lekcji chemii wiadomości na temat roztworu nasyconego to przydadzą się teraz te informacje: rozpuszczalność substancji poprawiają takie czynniki jak zmiana temperatury czy mieszanie. Czyli musimy wodę podgrzać (ale nie za mocno aby nam się nie utleniła witamina!) i jednocześnie cierpliwie mieszać (plastikową słomką, drewnianym patyczkiem, szklaną pałeczką, byle nie metalem). W temperaturze 24 stopni bowiem udałoby się nam rozpuścić jedynie 73,26 grama w 220 ml wody, a my potrzebujemy rozpuścić jej 100 g.

3. Gdy lecytyna będzie miała temperaturę ciała (będzie letnia) wlewamy do niej roztwór z witaminą i energicznie wstrząsamy przez jakiś czas (minutę, dwie) słoikiem do uzyskania jednolitego płynu (bez grudek lecytyny).

4. Miksturę poddajemy procesowi sonikacji w myjce utradźwiękowej jak w przepisie pierwszym, na początku ciecz będzie pienista, potem pianka zniknie, a gotowa jest gdy jej powierzchnia jest gładka, bez bąbelków pianki, a postać kremowa.

5. Dalej postępujemy jak w przepisie pierwszym.

Ten skoncentrowany preparat jest bardziej kwaskowaty w smaku od tego z przepisu pierwszego (pH produktu końcowego to ok. 3,5-4), ale za to mniej czuć jajkowaty posmak lecytyny: picie go bezpośrednio łyżeczką nie jest zalecane, lepiej wmieszać go do niewielkiej ilości soku, koktajlu, jogurtu, rozgniecionej widelcem na papkę połówki banana, podduszonego w garnuszku na mus jabłka (lub innych dowolnych zmiksowanych czy utartych owoców). Jednym słowem jakiś podkładzik co by nam to jakoś całkiem znośnie smakowało :) W sumie sok z cytryny ma zbliżony, choć jeszcze bardziej kwaśny odczyn (ok. 3), co zmierzyłam z ciekawości uniwersalnymi paskami lakmusowymi – przepraszam za niespecjalną jakość zdjęcia, musicie uwierzyć mi na słowo lub zrobić pomiar samodzielnie ;)

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jeśli ktoś chce może oczywiście zbuforować ten odczyn za pomocą wodorowęglanu sodu (sody oczyszczonej) tak jak w przypadku przepisu pierwszego lub użyć od razu zbuforowanej postaci witaminy czyli askorbinianu sodu jako surowca do wykonania preparatu. Oczywiście też każdy z przepisów można wykonać z połowy porcji, nie trzeba zaraz z całej. Wszystko zależy od bieżących potrzeb.

Witaminę liposomalną najlepiej przyjmować pomiędzy posiłkami albo pół godziny przed posiłkiem. Posiłek najlepiej aby zawierał świeże warzywa i owoce, siemię lniane świeżo mielone, zieloną lub ziołową herbatkę lub świeżo wyciśnięty sok – w ten sposób dostarczymy do organizmu bioflawonoidy, które wspomagają przyswajanie witaminy C. W taki właśnie sposób podawał swoim pacjentom witaminę C podczas infekcji wirusowych (polio, odra, świnka) dr F. Klenner: witamina C doustnie lub pozajelitowo, a do tego koniecznie do picia soki np. owocowe. Za czasów Klennera (lata 40-ste, tuż po odkryciu witaminy C) postać liposomalna nie była znana, podawało się witaminę C tradycyjnie w roztworze doustnie lub pozajelitowo (dożylnie lub domięśniowo).

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved