Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Sty 01, 2013 11:57
Rozklad gnilny mięsa
Autor Wiadomość
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 15:42   

Iga napisał/a:
Wrazie jakichś katastroficznych sytuacji,jeśli będzie zachowana różnorodność, ktoś zawsze przeżyje,przeżyją ci,którym będzie najłatwiej przystosować się do nowego środowiska,w przeciwnym wypadku wszyscy by wymarli.


a czemu i do jakiej katastrofy mialoby dojsc

pozd
WiRAHA
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 15:59   

wiraha napisał/a:
...a czemu i do jakiej katastrofy mialoby dojsc
pozd
WiRAHA

Proszę nie oczekiwać ode mnie przepowiadania przyszłości,bo się tym nie zajmuję :) -nie wiem czemu i do jakiej katastrofy miałoby dojść,ale dinozaury z jakichś przyczyn wymarły-najpewniej tak się zmieniły warunki środowiskowe w wyniku jakichś zdarzeń,że wymarły,bo nie mogły przystosowac się do nowego środowiska.
Najpewniej na naszej Ziemi mieszkały różne organizmy,które albo wyginęły,albo ewoluowały itd....
Tak przyjamniej ja to widzę :) A czy widzę dobrze,czy źle,to czas pewnie rozwiąże tę zagadkę ;)
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 16:08   

http://www.youtube.com/watch?v=HEdygOx1q58
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 16:18   

Waldek B napisał/a:
http://www.youtube.or/watch?v=HEdygOx1q58


Kazik spiewa - "niech sie wstydzi ten kto robi, nie ten kto widzi" - ale jak widze takich kolesi to sie za nich wstydze jakos z automatu


PS - cytat roku: "niedawno mi pewien madry czlowiek powiedzial, ze przyszlosc mozna zmienic zmieniajac pewne elementy" :hah:

no faktycznie, geniusz. kto by pomyslal...

pozd
WiRAHA
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 16:21   

:hah:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 20:27   

Iga napisał/a:
Tak przyjamniej ja to widzę :) A czy widzę dobrze,czy źle,to czas pewnie rozwiąże tę zagadkę ;)

pięknoduchowa odpowiedź :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 02, 2009 14:46   

wiraha napisał/a:
a czemu i do jakiej katastrofy mialoby dojsc


Katastrofalne w skutkach byłoby np. "zniknięcie" elektryczności spowodowane burzą słoneczną. Skutecznie zredukowałoby (w pierwszej kolejności chorą) populację już w ciągu kilku dni. "Surowiacy" faktycznie mieliby większe szanse na przetrwanie w świecie pozbawionym prądu.

http://tiny.pl/bzzj

http://tiny.pl/bzzp

Marishka
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Czw Kwi 02, 2009 16:03   

M i T napisał/a:
Katastrofalne w skutkach byłoby np. "zniknięcie" elektryczności spowodowane burzą słoneczną. Skutecznie zredukowałoby (w pierwszej kolejności chorą) populację już w ciągu kilku dni. "Surowiacy" faktycznie mieliby większe szanse na przetrwanie w świecie pozbawionym prądu.Marishka


no tak bo obrobka termiczna zaczela sie w chwili gdy pojawila sie energia elektryczna

pozd
WiRAHA
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 02, 2009 16:33   

wiraha napisał/a:
no tak bo obrobka termiczna zaczela sie w chwili gdy pojawila sie energia elektryczna


Nie, ale zapewnić sobie obróbkę termiczną będzie o wiele trudniej, niż wszamać zgnitą surowiznę. Wyobraź sobie np. rozpalenie ogniska (bez zapałek, rzecz jasna) w deszczu, albo po tym, jak już wytniesz wszystkie drzewa w okolicy, etc.

Marishka
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Czw Kwi 02, 2009 17:06   

M i T napisał/a:
Wyobraź sobie np. rozpalenie ogniska (bez zapałek, rzecz jasna) w deszczu, albo po tym, jak już wytniesz wszystkie drzewa w okolicy, etc.
Marishka


ja sobie tego wyobrazac nie musze
to nie ja pisze o mozliwosci nadciagania totalnej katastrofy - nie moje malpy, nie moj cyrk

pozd
WiRAHA
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 15:38   

Dziś wciągnąłem pierwszego haja.Miesięczny z baraniny.Poczułem lekkie ciepełko w środku.W smaku nic nadzwyczajnego.Bardziej chodzi o tą woń.Ale jak ktos raz dwa razy dziennie wietrzy haje to jest przyzwyczajony, a smak no cóż jak płykałem lekko piekący.

W końcu pod chilli ;)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 18:52   

no wiesz, jak to dopiero pierwszy haj to przed Tobą jeszcze sporo czasu organoleptycznej adaptacji ;)
im częściej się wietrzy tym mniejsza woń "trupiarni"
acha, i jeszcze jedno, na co również zwracał uwagę Geoff - trzeba wybrać sobie parę gatunków mięsa, podrobów, które najbardziej nam podchodzą, gdy się zhajują
mi np. zhajowane jądra zupełnie nie podchodzą, więc jadam je świeże
ale np. taki comber jagnięcy jest o wiele lepszy gdy poleży sobie co najmniej 4-5 dni; to samo ozory jagnięce
wątroba barania, gdy się hajuje wydziela bardzo miły zapach owoców leśnych; nawet po miesiącu ładnie pachnie; w smaku jest już gorsza, choć spokojnie da radę ją jeść
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 19:22   

Stestowałem już te hermetyczne pojemniki ze stali nierdzewnej.Są ok.Daje podobnie jak z tych szklanych które kupiłes w Ikei.Zaopatrzyłem się w dwa hermetyczne ze stali i jeden szklany.Istotną różnicą jest waga tych stalowych.Są bardzo lekkie.To moze byc przydatne w czasie dłuższego transportowania hajów---> jakieś wycieczki itp.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 19:23   

chill napisał/a:
Istotną różnicą jest waga tych stalowych.Są bardzo lekkie.To moze byc przydatne w czasie dłuższego transportowania hajów---> jakieś wycieczki itp.

właśnie - szczególnie na rower, czy górach na szlaku kiedy to szkło raczej kiepską opcją jest
ale w warunkach domowych lepsze jest jednak szkło (poza tym bardziej neutralne)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pon Kwi 27, 2009 13:50   

Cześć wszystkim surojadakom!
Dla tych którzy chcieliby spróbować high meat`a mam inny sposób na jego przyrządzenie!
Oczywiście pierw mięso musi odleżeć nieco podpsuć się , ja osobiście nie staram się o to by jeść high meat`y poprostu przypadkiem ugotowałem nieco nieświeżego mięska i odziwo smakowało inaczej można powiedzieć nawet że było smaczniejsze 8/ .
To tyle!
Pozdrawiam :viva:
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Pon Kwi 27, 2009 13:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 27, 2009 13:53   

plej_tssz napisał/a:
poprostu przypadkiem ugotowałem nieco nieświeże mięsko i odziwo smakowało inaczej można powiedzieć nawet że było smaczniejsze 8/ .

ale to już nie ma żadnych wartości jeśli chodzi o pożyteczne bakterie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 27, 2009 19:28   

kurcze ciepło się teraz zrobiło i te muszyska przylatują do dojrzałego mięsiwa jak ćmy do światła; w sumie jak usiądą to nic się nie stanie - natura - ale jednak odganiam je, bo nie chcę się dzielić moimi skarbami ;)
5 dużych słoi stoi sobie na balkonie i wietrzę je parę razy dziennie, bo tam w środku aż się kotłuje :D
no i zjadam sobie dziennie po ok. kilogramie różności, a każdy z nich już "daje" 8-)
świeżyzny w ogóle się nie tykam, nawet nerki, które wcześniej jadłem świeże już teraz wolę "przeleżałe" (ale odkrajam od razu część mięsną, a środeczek wyrzucam)
najlepiej jak kości sobie trochę poleżą - poezja zapachowa :-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 20:13   

Hej

Paul Singelton - Bakterie w biologii, biotechnologii i medycynie

Czytał ktoś?Pytam bo nie mam antywira a sciągam bit torrentem i niechcę zarazić na ten czas kompa bo świetnie pracuje!


W książce zawarta jest cała najnowsza wiedza o bakteriach. Autor podaje podstawowe informacje o budowie komórki bakteryjnej, jej wzroście i metabolizmie. Bardzo dużo miejsca poświęca genetyce i biologii molekularnej bakterii: są to nowe informacje, dotąd niespotykane w innych publikacjach na świecie. Obszernie omawia bakteriofagi. W części dotyczącej roli bakterii w otaczającym świecie przedstawia oddziaływanie bakterii ze środowiskiem; ich udział w cyklach przemian związków istotnych dla organizmów żywych; rolę bakterii w wywoływaniu schorzeń, a także metody detekcji i identyfikacji patogenów; problemy związane z zakażeniem bakteryjnym pożywienia (sterylizacja produktów żywnościowych i podstawowe testy wykrywające bakterie w pożywieniu); dużo miejsca poświęcono zastosowaniu bakterii w wielu praktycznych dziedzinach , m.in. w oczyszczaniu środowiska, ścieków, w odzyskiwaniu minerałów. Książka niezwykle ważna, nowoczesna; w j. ang. ukazało się 10 wydań, była tłumaczona na języki: francuski, niemiecki i japoński
Spis treści:

* 1. Bakterie - wprowadzenie
* 2. Komórka bakteryjna
* 3. Wzrost i rozmnażanie
* 4. Różnicowanie
* 5. Metabolizm I - energia
* 6. Metabolizm II - węgiel
* 7. Biologia molekularna I - geny i ich ekspresja
* 8. Biologia molekularna II - Zmienianie informacji genetycznej
* 9. Bakteriofagi
* 10. Bakterie w świecie ożywionym
* 11. Bakterie w medycynie
* 12. Bakteriologia stosowana I - żywność
* 13. Bakteriologia stosowana II - różnorodne aspekty
* 14. Nieco praktycznej bakteriologii
* 15. Człowiek przeciwko bakteriom
* 16. Identyfikacja i klasyfikacja bakterii
* Krótkie opisy niektórych rodzajów, rodzin, rzędów i innych kategorii bakterii

Pozdro
:oops:
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 20:37   

Tylko ściągne to wrzuce na serv
Pzdr!
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 07:06   

Hej.
Jak ktoś chce to tą książkę mogę wysłać na priv.


:*
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 17:34   

Wysiałam dziś "capiącą" wontrupke, jak coś wyhoduje to wam napisze, sama jestem ciekawa co się wykluje, wysiałam na tlenowe i beztlenowe bakterie. :pada:
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 22:34   

Molka, czy pożywki (podłoża) dla bakterii są zawsze z węgli? Można wyhodować bakterie na czystym tłuszczu i białku?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 22:39   

Maad napisał/a:
Molka, czy pożywki (podłoża) dla bakterii są zawsze z węgli? Można wyhodować bakterie na czystym tłuszczu i białku?

Maad a pomysl przez chwile... ;)

a co tam nie mysl...

"bakterie" zyja w Tobie tu i teraz i jest tylko kwestia czasu i okolicznosci ( i tu wkracza raw paleo) kiedy ciebie "rozloza" na czynniki pierwsze.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 22:43   

jak w szkole było o bakteriach to akurat byłem chory, mam luki w edukacji ;)
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 23:16   

don't you worry ja tez ma luki ktorych teraz bardzo zaluje ale co tam zycie "dlugie i szczesliwe jest" :-D
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 08:39   

Maad napisał/a:
jak w szkole było o bakteriach to akurat byłem chory, mam luki w edukacji ;)


:hah: :hah:

pożywki dla bakterii bazują na agarze(wielocukier) uzyskanym z glonów morskich....
http://www.antoranz.net/C...03025_Petri.HTM

podstawą w mikrobiologii są dwie płytki - krwawa i tzw. czekolada ( w pierwszym przypadku dodawana jest krew barania, w drugim końska) , tam można wyhodować wszystko (poza nielicznymi wyjtkąmi np. gardnerella vaginalis do wzrostu potrzebuje krew ludzką).
poza tym istnieją podłoża wybiórcze gdzie rosną tylko określone mikroby , ułatwia to identyfikacje szczepów , przyspiesza prace.... oprócz krwi dodaje się przeróżne dodatki począwszy od wyciągów z bulionów mięsnych a kończąc na stężonym roztworze soli fizjologicznej( tylko gronkowce dają jej rade i potrafią przeżyć, inne padają stąd podłoże wybiórcze dla gronkowców).


na dzień dzisiejszy wszystkie te podłoża można zamówić w odpowiedniej firmie, przywożą na miejsce i jest ok, ale dawniej dawniej było tak że trzeba było jechać do baranów, koni po krew ( weterynarz pobierał ) i na miejscu w laboratorium robiło się takie pożywki...to były czasy.... :hah:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 09:23   

Maad napisał/a:
Molka, czy pożywki (podłoża) dla bakterii są zawsze z węgli? Można wyhodować bakterie na czystym tłuszczu i białku?


na samym tłuszczu napewno nie wyhodujesz, białka i węgle to podstawa , w kazdym podlozu te własnie dodatki są niezbedne

pamiętam jak robiłyśmy podłoże dla prątka gruzlicy, podstawą była maczka ziemniaczana i jaja, więc myślę ze weglę są niezbędne, musiałabym poszperać troche w ksiązkach....

w końcu mogę zaszczepić jakąś kolonie bakteryjną do żółtka jaja i obserwować co się będzie działo....zrobię tak z czystej ciekawości...
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 19, 2009 12:16   

Molka ciekawość mnie zżera ...co tam wyhodowałaś ? :)
Tylko mów prawdę,nie ukrywaj FAKTÓW :hah:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 12:48   

na tłuszczu jeśli ma coś powstać to pleśń
łój po jakimś czasie leżenia w lodówce zaczyna być pokryty ową pleśnią
ale to musi zależeć od łoju i chyba stopnia w jakim zawiera jeszcze wodę
miałem 3 tygodniowe kawałki dość suchawego łoju i były praktycznie takie jak świeże
a są takie, które zmieniają zapach już po 5 dniach
ogólnie jadam dość świeże łoje, ale zdarzało się nie raz, że jadłem z pleśnią i wszystko było ok; to jednak musi być inna pleśń, bo pamiętam jak kiedyś jadłem taką w czymś przetworzonym ze sklepu to czułem po tym żołądek i ogólnie było nie teges
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 19, 2009 13:03   

Hannibal napisał/a:
... ale zdarzało się nie raz, że jadłem z pleśnią i wszystko było ok...

Cóż mogę rzec...GRATULUJĘ .
BTW.Myślisz,że taki grzybek "rozłoży Cię na łopatki" od razu? Czasem potrzeba wielu lat,aby były jakieś efekty.
Z tego co wiem na mięsie również rozwijają się kropidlaki ,a to chyba nie są zbyt bezbieczne grzybki... :-?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 13:06   

sama pewno jadłaś nie raz jakieś owoce z pleśnią (mogłaś nawet jej nie zauważyć)
to jest naturalne, że się jada takie rzeczy - nienaturalne są zniszczone różnoraką obróbką, chemikaliami, produkty z markietów, które nigdy nie pleśnieją :-o
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 13:16   

Iga napisał/a:
Molka ciekawość mnie zżera ...co tam wyhodowałaś ? :)
Tylko mów prawdę,nie ukrywaj FAKTÓW :hah:


tak posiałam "wontrupkę", i co się okazało, wyhodowaną florę stanowiły tylko bakterie gram ujemne a ściślej mówiąc pałeczki, brak było flory gram dodatniej typu gronkowce czy paciorkowce. flora gram ujemna typowa dla jelit , nawet zanotowałam gdzieś nazwy gatunków ale nie mam tej karteczki przy sobie, pamiętam tylko rodzaje była to Klebsiella sp.,Yersinia sp.ale nie enterocolitica, Acinetobakter sp., Pseudomonas sp. ale nie aeruginosa, w zasadzie wszystkie moga stanowić tlenową florę jelitową człowieka aczkolwiek w praktyce dominuje Escherichia coli...
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 19, 2009 14:28   

Hannibal napisał/a:
sama pewno jadłaś nie raz jakieś owoce z pleśnią (mogłaś nawet jej nie zauważyć)

Mogłam jej nie zauwazyć,ale czuję w smaku i takich owoców nie jadam.
Cytat:

... produkty z markietów, które nigdy nie pleśnieją :-o

A właśnie ,że pleśnieją(zwłaszcza te w tych koszyczkach plastikowych); brzoskwinie i inne pestkowe,a ludziska to kupują nie wiedzieć czemu.
Ponadto kupiłam lata temu w markecie daktyle i nabawiłam się grzybka w jamie ustnej-od tamtej pory nikt mnie nie namówi na daktyle ,więc nie mów ,że te z markietów nigdy nie pleśnieją,albo te suszone owoce w woreczkach foliowych-przecież to kompletny shit.

Cytat:

... produkty z markietów, które nigdy nie pleśnieją :-o

Teoria tyleż interesująca,co niesłuszna .
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 19, 2009 14:36   

Molka dzięki za wyczerpującą odpowiedź .
Ciekawa jestem ,jakby zrobić badania na kilku próbkach.
Mogłoby się okazać,że np. na jednej z 10 próbek coś wyrośnie zjadliwego dla człowieka.
Gdybym miała labolatorium mogłabym sobie eksperymentować :)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 15:07   

Igo -
ok, to robię poprawkę - mogą pleśnieć, ale jest pleśnienie ze wszechmiar szkodliwe
tak samo jak "hajowanie" mięsa obrobionego term. - jedyne co z tego wyjdzie to syf
to tak jak z tym eksperymentem porównawczym między surowym mlekiem a pasteryzowanym - w tym pierwszym jest ładna równowaga, a w tym drugim jedyne co może się rozwinąć to właśnie szkodniki
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 17:21   

Molka napisał/a:
posiałam "wontrupkę",

jak długo to trwało? w jakiej temperaturze? mocno śmierdziała?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 18:05   

Maad napisał/a:
[..mocno smierdziala?

To bardzo wzgledna kwestia, szczegolnie ze Molka nie ma raczej punktu odniesienia, bo watpie by uswiadczyla kiedys kilkumiesiecznego haja :D

Swoja droga: moznaby ci wyslac Molka probki do zbadania takich dlugoterminowych hajow z jagnieciny?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 20, 2009 08:49   

Otóż to.Na takim kilkumiesięcznym haju na pewno więcej "żyjątek" wyrośnie,niż na takim kilkudniowym mięsku.
Zenon,nie musisz Molce wysyłać.Zanieś do labolatorium próbkę i zbadają co tam "w trawie piszczy",a potem napiszesz nam ,nie ukrywając oczywiście FAKTÓW :D
Nie zanosisz mięsa ,tylko robisz wymaz z niego (tak jak robi się wymaz z gardła) -przyjamniej tak mi się wydaje.Może Molka potwierdzi bądź zaprzeczy...
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 09:31   

Iga napisał/a:
Otóż to.Na takim kilkumiesięcznym haju na pewno więcej "żyjątek" wyrośnie,niż na takim kilkudniowym mięsku.
Zenon,nie musisz Molce wysyłać.Zanieś do labolatorium próbkę i zbadają co tam "w trawie piszczy",a potem napiszesz nam ,nie ukrywając oczywiście FAKTÓW :D
Nie zanosisz mięsa ,tylko robisz wymaz z niego (tak jak robi się wymaz z gardła) -przyjamniej tak mi się wydaje.Może Molka potwierdzi bądź zaprzeczy...


tak należy zrobić wymaz na wymazówkę zwilżoną solą fizjologiczną lub wodą jałową, rano przed udaniem się do laboratorium.....moge tylko uprzedzić iż może to troszke kosztować....z drugiej strony nie sądzę aby wyhodowali zdecydowanie coś innego, to też zależy gdzie będziesz trzymał to miecho...ja trzymałam w woreczku foiliowym 3 dni w lodówce a potem dwa dni w laboratorium, cuchło niebotycznie...więc po miesiącu to nie mam pojęcia co by z tego mogło być...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 10:06   

Molka napisał/a:
ja trzymałam w woreczku foiliowym 3 dni w lodówce a potem dwa dni w laboratorium, cuchło niebotycznie...

a to ciekawe, bo mój ojciec, który nie lubi zapachów "dojrzałego" mięsa, tygodniową wątróbkę jagnięcą leżącą w lodówce ocenił jako jeszcze ok (jeśli chodzi o zapach)
zenon podobnie mówił o opinii swoich rodziców
tak więc albo kupiłaś wątróbkę jakiegoś słabego sortu albo jesteś strasznie przewrażliwiona na te zapachy
to ja bym Ci już zrobił "aromatoterapię" naprawdę mocnych hajów - byś po niej była innym człowiekiem :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 10:13   

hani to była "wontrupka z supermarkjetu" taką miałam wysiać, ja jej nie jadłam. kupiłam po to żeby z haić :hah: , mówisz że jestem przewrażliwiona, przyniosłam ją do pracy i w pokoju socjalnym ją usadowiłam i potem o tym zapomniałam, za dwa dni dziewczyny mówią, matko co tu tak capi okrutnie....i wówczas sobie przypomniałam o tym... :hah:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 10:16   

no tak, z supermarketu to świeżutka capi
parotygodniowa jagnięca ma zapach leśnych owoców!
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 20, 2009 10:23   

Hannibal napisał/a:

parotygodniowa jagnięca ma zapach leśnych owoców!

Kurcze,gdzie Ty zbierasz te owoce?
Jakby owoce lesne miały taki zapach jak parotygodniowa jagnięca "vontrupka",to w lesie by capiło jak jasna cholera :faint:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 10:25   

Iga napisał/a:
Kurcze,gdzie Ty zbierasz te owoce?
Jakby owoce lesne miały taki zapach jak parotygodniowa jagnięca "vontrupka",to w lesie by capiło jak jasna cholera :faint:

a czy Ty miałaś kiedykolwiek okazję z taką wątróbką się zapoznać? :-?
mówię Ci - zapach jest leśny i jest zupełnie inny niż typowy haj z mięsa mięśniowego
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 20, 2009 10:28   

Nie miałam,ale mogę sobie wyobrazić jak pachnie kilkutygodniowy organ.
Hannibal,przypominam,że dla Ciebie takie "rzeczy" pachną cudnie,ale nie dla każdego.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 10:35   

Iga napisał/a:
Nie miałam,ale mogę sobie wyobrazić jak pachnie kilkutygodniowy organ.
Hannibal,przypominam,że dla Ciebie takie "rzeczy" pachną cudnie,ale nie dla każdego.

to ja Ci mówię, że ten zapach jest zupełnie inny
taki comber jak dłużej poleży (szczególnie w temp. pokojowej) to dla mnie też nieźle daje
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 27, 2009 20:08   

ciekawa sprawa z hajowaniem mięsa, gdy doda się do niego miodu
otóż owy miód wyciągnie sporą część wody z mięsa i powstanie coś ala jerky, podobno bardzo fajny w smaku
jeszcze tego nie praktykowałem, ale jeden z gości z forum rawpaleo coś takie robił i zachwalał
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 08:28   

W Książce "Odżywianie Enzymowe" E. Howell tak pisze o pozytywach jedzenie dojrzałego mięsa przez Eskimosów
Cytat:
Co mówią pierwsi badacze polarni o diecie Eskimosów?

MacMillan (1918, 1925), badacz i podróżnik polarny, który przebywał 6 lat z pierwotnymi Eskimosami na Grenlandii napisał: „Trzymając kawałek surowej, zamarzniętej wątroby w jednej ręce i kawał sadła z foki w drugiej, po prostu siedząc jedli jak chleb z masłem. Po udanym polowaniu na narwala zrobili sobie obiad, jedząc świeże małże wyjęte bezpośrednio z żołądka upolowanego zwierzęcia.”
Birket-Smith (1959) w swej książce zatytułowanej The Eskimos (Eskimosi) pisał o mięsie przetrzymywanym dla autolizy, w ten sposób otrzymywano nowy jego smak, „mięso narwala smakuje jak stary, pikatny i tłusty ser”.
Douglas (1964): „Eskimosi z Wyspy Banksa twierdzą, że zamarznięte ryby i ciało karibu dostarczają więcej mocy niż gotowane mięso.”
W książce Bartlett (1916) zatytułowanej : „The Last Voyage of the Karluk” (Ostatnia wojaż/podróż Karluka), autor opisuje posiłek Eskimosów Syberyjskich jedzących surowe, zamrożone mięso reniferów, ich przysmak.
Garber (1938) Eating with the Eskimos, Hygeia, 16, str 242. (Jedząc z Eskimosami) napisał: „Eskimosi z Alaski zajadają się chudym mięsem oraz dużą ilością słoniny. Tylko w kilku przypadkach gotowali jedzenie. Ale tradycyjny posiłek to posilanie się surowym mięsem.” Według autora: Eskimoską podstawą odżywiania się jest titmuck (titmuk), zamarznięte, surowe ryby, przetrawione do półpłynnej konsystencji.”

Biskup Yukonu Coudert (1944-1965) podróżował psimi zaprzęgami po indiańskich osadach przez 20 lat, żyjąc wśród nich na diecie z mięsa łosia i ryb, zamarzniętego lub jedzonego na surowo. W swych dziennikach zapisał: „Czułem się z każdym rokiem lepiej”.
Thomas (1927) lekarz biorący udział w ekspedycji arktycznej, w dziennikach zapisał: „Dieta Eskimosów z Grenlandii składa się z mięsa wielorybów, narwala, foki, karibu, wołu piżmowego, arktycznego zająca, niedźwiedzia polarnego, lisa, pardwy górskiej, innych gatunków ptaków, ryby, to wszystko preferencyjnie jedzone zazwyczaj na surowo”.
Rabinowitch i inni (1936) członek ekspedycji kanadyjskiej badającej życie, zwyczaje i zdrowie Eskimosów Kanadyjskiej Arktyki. Z raportu wynika że mięso było jedzone na surowo, surowe wątroby wszystkich zwierząt za wyjątkiem wątroby niedźwiedzia polarnego (wierzenia). Jedzenie surowego, poćwiartowanego, w połowie przetrawionego mięsa, zawartości żołądka narwala i karibu były rówież konsumowane.
Antropolog Stefansson (1909) żyjący wśród Eskimosów północnej Kanady przez 7 lat stał się autorytetem w dziedzinie obyczajów pierwotnych Eskimosów. Jego raporty pojawiały się w wielu magazynach w których podkreślał doskonałe zdrowie i brak chorób zwyrodnieniowych. Chociaż powszechną praktyką wędrowców dalekiej północy było zabieranie solonej wieprzowiny i sucharów, ale Stefansson przejął dietę Eskimosów. Zabrało to jemu trochę czasu aby przejść na jedzenie surowego mięsa lub w połowie ugotowanego, przezwyciężył nałóg do soli, a jeszcze dłużej zajęło przywyknięcie do kosztowania smaku, surowych nadtrawionych ryb tzw. mocne ryby (high-fish) po których odczuwa się dobre samopoczucie. Stefansson zaobserwował, że te mocne ryby były podbierane z kopca przykrytego kamieniami i śniegiem, to pewnego rodzaju lodówka Eskimosów, następnie mocne ryby rozmrażano. Konsystencją i wyglądem przypominały lody śmietankowe. Natomiast częściowo strawiony pokarm z żołądka karibu okraszony olejem był pewnego rodzaju sałatką. Po powrocie z Arktyki, Stefansson udał się na badania lekarskie w szpitalu Bellevue (Lieb, 1929), nie znaleziono śladów niedoborów ani chorób.
Urquhart (1935) robi parę błyskotliwych uwag widząc jedzących mocne mięso (mięso natrawione autolizą) tradycyjnych Eskimosów, jego oserwacje powinny rozwiać lęki i obawy o zatruciach ptomainowych (nazwa amin występujących w rozkładającym się ciele). Dr Urquhart napisał: „Oni (Eskimosi) po zabiciu karibu zostawiają całe, niepoćwiartowane ciało na kilka dni leżakowania. Interesujące jest powiązanie między mocnym mięsem a wytrzymałością fizyczną psów zaprzęgowych. Gdy grupa psów zaprzęgowych pracująca przez dwa tygodnie karmiona świeżymi rybami łapanymi w przeręblach, rybami bez leżakowania psy szybko chudły i traciły kondycję. Natomiast te same psy karmione mocnymi rybami zachowają pełną kondycję, mogą nawet lekko przybrać na wadze, bez widocznych objawów przemęczenia. Można to wyjaśnić następująco: w czasie leżakowania (w warunkach arktycznych) zachodzi w znaczącym stopniu proces autolizy a nie rozkład bakteryjny lub skrótowo – zachodzi wstępne autotrawienie.
Pozwólmy wypowiedzieć się jeszcze raz Dr. Rabinowitchowi (1936) o mocnym mięsie i mocnych rybac’. „U ludzi, a również u zaprzęgowych psów konsumujących ten przysmak, wydawać by się mogło nadpsute mięso, nie zaobserwowano żadnych objawów chorobowych. Średnie zawartości związków azotowych, nieproteinowych we krwi były wyższe u 46 letnich Eskimosów w porównaniu z resztą populacji ludzkiej, jest to naturalne po tak wysoko białkowej diecie. Mięso jest spożywane w stanie nadtrawionym. To wyjaśnia wysoką zawartość we krwi aminokwasów, zjawisko normalne po proteolizie.”
Nie tracąc z pola widzenia katepsym-enzymów proteolitycznych, których obfitym rezerwuarem jest mięso, one jako jedne z pierwszych rozkładają ciało po śmierci, oczywiście w odpowiednich warunkach (temperatura, wilgotność). Wspomniany pokarm zawiera również enzymy trawiące tłuszcze t.j. lipazy. Praca jaką wykonują we wspomaganiu trawienia może nawet znacznie przyczyniać się do występowania we krwi dużych ilości niebiałkowych związków azotowych i aminokwasów zgodnie z raportem badawczym autorstwa Dr Rabinowitcha. Ich odziaływanie może być nawet bardziej znaczące od proteaz. Zgodnie z prawem Adaptacyjnego Wydzielania Enzymów, organizmy pobierające częściowo nadtrawione t.j. mocne pokarmy będą wydzielać znacznie mniej własnych enzymów trawiennych. W ten sposób organizm zaoszczędza energię, i to właśnie wyjaśnia dobre samopoczucie i fizyczną kondycję tradycyjnych Eskimosów i innych ludzi na tego rodzaju mocnej diecie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:03   

W kilku miejscach tego tekstu pojawia się pojęcie zamarznięte mięso. Zamarznięte, czyli schłodzone do temperatury poniżej 0. Jak ma się do tego trzymanie hajów w lodówce lub wręcz w temperaturze pokojowej, przez współczesnych raw-paleo-dietetyków?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:07   

Bardzo ciekawe.

Ale oni te mięso zamrażali. Czy to nie niszczy enzymów?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:24   

przechowywali w tzw. lodówce lub zakopywali - ono nie było zamrożone, tylko mocno schłodzone
ew. mogło być lekko zmrożone tak do paru stopni poniżej zera
wiadomym jest, że jak się porządnie zamrozi mięso to ono może leżeć latami i po rozmrożeniu jest jak świeże; raz rozmroziłem 3-letni kawałek sarny i żądnych oznak hajowania nie było
dalej Howell pisze tak -
Cytat:
Poprzednio opisałem praktykę spożywania nadtrawionego, czerwonego mięsa i ryb opierając się na badaczach studiujących różnorodne grupy etniczne rejonów polarnych t.j. Eskimosów. Oni nie zwracają uwagi na przenikliwy zapach, wielowiekowe doświadczenie nauczyło ich tego że mięso z zapaszkiem, nadtrawione daje siłę i wytrzymałość. U innych grup etnicznych zamieszkujących bardziej cieplejsze strefy na całym świecie również można znaleźć unikatowe rodzaje nadtrawionych pokarmów białkowych np. sery (niepasteryzowane mleko), wieszanie surowego mięsa aby dojrzało. Innymi słowy żywność autolizowana w której białka przekształcone są do polipeptydów i oligopeptydów przez co wymagają znacznie mniej akcji naszych enzymów trawiennych. To jest właśnie to co przynosi dobre samopoczucie i energię.

Naszym Epikurejczykom możemy wybaczyć silny zapach niektórych serów lub mocnego mięsa, otrzymywanie tak silnego posmaku, ponad to poznanie tej magicznej sztuki enzymów proteolitycznych. Instynkt oszczędzania własnych enzymów rozciąga się od zimnych biegunów do parującej dżungli równika. Obserwacje Afrykańskich Pigmejów spożywających kilkudniowe ciało słonia, a zapytani dlaczego jedzą nadpsute mięso odpowiadają: jemy mięso a nie smród.

tak więc nie ma tu znaczenia szerokość geograficzna - w Afryce też to robili
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:27   

Maad napisał/a:
Jak ma się do tego trzymanie hajów w lodówce lub wręcz w temperaturze pokojowej, przez współczesnych raw-paleo-dietetyków?

te same pozytywy obserwują ludzie na raw-paleo po high-meatach co Eskimosi czy Afrykanie po ich "specjałach"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:59   

Stephansson tak pisze -
Cytat:
I saw a typical instance of one method during my first
year in the North. Fish, ranging from one to three or four
pounds in weight, were caught in great numbers. They were
immediately slit and the entrails removed, and were then
piled in long windrows just back from the sea beach, and
covered with piles of driftwood for protection from dogs and
wolves. If there had been June fishing at this place, the fish
would have been nearly liquid by fall. Late July catches grew
so rotten that a fish might fall to pieces if you tried to handle
it. The August catch was pretty high; but toward the end
of September there was so much frost at night and so little
thaw during the day that putrefaction ceased.
Decayed fish were not eaten during the warm weather;
they were not considered good until frozen. As soon as the
freeze-up came, they began to be used as delicacies, sometimes
as whole meals. The only way of serving decayed fish
was to allow them to thaw in the house until they were as
soft as hard ice cream, when they were eaten somewhat as a
child would consume an ice cream cone. The taste is similar
to that of our strong cheeses. The attitude of the Mackenzie
Eskimos toward decayed fish was about that of our fashionable
diners toward Camembert or Limburger.

Czyli wychodzi na to, że rozkład mięsa postępował w okresie lata, a później na jesieni zatrzymywał się na skutek ujemnych temperatur. Preferowali takie zmrożone mięso, ale jedli je rozmrożone i konsystencję miało takie jak lody :)
Ale Innuici mają wiele patentów jeśli chodzi o te specjały - np. na Alasce fermentuje się przez parę tygodni muktuk, ale w domu w temperaturze pokojowej!
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 13:16   

Stephansson odnosi się też do tego, co jest praktykowane u niego w kraju i w ogóle krajach Zachodu -
Cytat:
About midwinter it occurred to me to philosophize that
in our own and foreign lands a taste for mild cheese is considered
somewhat plebeian; it is at least a semi-truth that
connoisseurs rise in station as gourmets when the cheeses
they prefer grow progressively stronger. This grading can
apply to meats, as in England where it is common among
nobility and gentry to relish game so high that the average
Midwestern American, or even an Englishman

natomiast ryba musiała być świeża
Zupełnie na odwrót było wśród Indian opisanych przez Johna R. Jewitta na początku XIX wieku -
Cytat:
". . . it is not a little singular, that these people will eat
no kind of meat that is in the least tainted, or not perfectly
fresh, while, on the contrary, it is hardly possible for fish to
be in too putrid a state for them."

i dalej pisze -
Cytat:
"I have frequently known them when a whale has been
driven ashore, bring pieces of it home with them in a state
of offensiveness insupportable to anything but a crow, and
devour it with high relish, considering it as preferable to
that which is fresh."
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pon Gru 28, 2009 06:45   

Co raz chętniej przyglądam się surowym high meat`om ;/
ale póki co całą niechęć do nich uzasadniam jakością profuktów do których mam dostęp.....

Pozdrawiam
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 22:45   

Wypowiedż TD z RPD na temat hajów jadanych po obrobionym mięsie:

"Well, I started the "high-meat" consumption because another rawpalaeodieter from the rawpaleodiet yahoo group swore by it, claiming that the enzymes in the "high-meat" compensated for the lack of enzymes in cooked foods, so that digestion of cooked foods at around the same time would be harmless. It worked so well, I've used that method often since that discovery. Also, cooked foods seem to give a sort of hangover, depressive effect, IMO, re bloating etc. and the bacteria in "high-meat" appear to negate this effect by boosting mod, apparently by boosting serotonin levels by stimulating the immune system:-

http://www.telegraph.co.u...depression.html


Ciekawy link ponizej wypowiedzi
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Sty 15, 2010 07:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 15:44   

co do mięsa to trzeba pamiętać, że surowe, tak powyżej 2 dni nie jest już tak kwasowe - jego ph to ok. 6,5
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 17:41   

Hannibal napisał/a:
co do mięsa to trzeba pamiętać, że surowe, tak powyżej 2 dni nie jest już tak kwasowe - jego ph to ok. 6,5

Skąd Ty Hannibal masz takie wiadomości?
Proszę poczytać artykuły:
1. ZMIANY ZACHODZĄCE W MIĘSIE PODCZAS CHŁODZENIA
2. ZMIANY POUBOJOWE MIĘSA
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 18:21   

EAnna napisał/a:
Skąd Ty Hannibal masz takie wiadomości?

w wielu źródłach o tym jest, że wraz do dojrzewaniem mięsa, jego autolizą, ph mięsa wzrasta prawie do obojętnego. Teraz już nie pamiętam wszystkich stron, gdzie o tym czytałem.
Tutaj masz o tym wzmiankę - http://www.apis-dodatki.p...echnologia&id=7
"kiedy pH mięsa zbliża się do zasadowej części skali, tzn. około 7, jest to dowód, że mięso zaczyna ulegać gniciu ( najczęściej z powodu infekcji mikrobiologicznej ). "
Gdzie indziej można przeczytać - "Mięso po uboju ma pH zbliżone do 7,0, które po 24-48 h maleje do ok. 5,3 i następnie ponownie wzrasta." - http://www.klimatyzacja.p...cms=273&cms=235
z tego, co pamiętam to tak po ok. 3 dniach mięso osiąga ph ok. 6,5
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 20:14   

Hannibal napisał/a:
w wielu źródłach o tym jest, że wraz do dojrzewaniem mięsa, jego autolizą, ph mięsa wzrasta prawie do obojętnego. Teraz już nie pamiętam wszystkich stron, gdzie o tym czytałem.
Tutaj masz o tym wzmiankę - http://www.apis-dodatki.p...echnologia&id=7

Ta informacja jest odwrotna: obojętne ph jest zaraz po uboju a następnie maleje w procesie dojrzewania mięsa (czyli mięso stopniowo się zakwasza). Taki proces, w warunkach chłodniczych, może trwać wiele dni. Powtórny wzrost ph związany jest z gniciem mięsa.
Wzrost ph w kiełbasie może być spowodowany zakażeniem tzw. jadem kiełbasianym. Taka kiełbasa i mięso dla przeciętnych ludzi są trujące.
Do sprzedaży daje się mięsa już wychłodzone, stężałe. Na ladzie sklepowej znajdujemy więc wieprzowinę, cielecinę, baraninę bitą 2-3 doby wcześniej a wołowinę 5-7dni. Transport i nieprawidłowe studzenie ciepłego mięsa może doprowadzić do jego zaparzenia. Studzi się półtusze w odpowiednich warunkach, na wisząco.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 20:17   

EAnna napisał/a:
Ta informacja jest odwrotna: obojętne ph jest zaraz po uboju a następnie maleje w procesie dojrzewania mięsa (czyli mięso stopniowo się zakwasza). Taki proces, w warunkach chłodniczych, może trwać wiele dni. Powtórny wzrost ph związany jest z gniciem mięsa.

no jest obojętne zaraz po uboju, później maleje tak przez 1,5-2 dni, a potem znów rośnie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Cze 16, 2010 20:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 19:40   

Hannibal napisał/a:
obojętne zaraz po uboju, później maleje tak przez 1,5-2 dni, a potem znów rośnie

Chyba, że je trzymasz na słońcu, w upalne dni a i w to wątpię :-? . To "potem" w warunkach lodówkowych może wynosić kilka tygodni jeżeli mięsa nie poddamy jakimkolwiek zabiegom..
Przed chwilą zmierzyłam ph polędwicy wieprzowej najpierw peklowanej 5 tygodni, potem wędzonej na zimno przez kilka dni i 8 tygodni przetrzymanej w lodówce. Aktualnie minęły 3,5 miesiąca od uboju. Otórz ph wynosi 5,1.
To, o czym piszę, to cywilizowany "high meat"; mogę potrzymać tę polędwicę przez następne kilka miesięcy i tylko trochę obeschnie. Z pewnością ma zachowane wszystkie witminy, enzymy swoiste dla mięsa oraz wytworzone w procesie dojrzewania przez bakterie. Smak i aromat są wyborne, na obecnym etapie wysoka soczystość, delikatność i miękkość wynikająca z dojrzałości. Mogę ze spokojem dać do zjedzenia małym dzieciom tym bardziej, że eksperymentuję z niskim poziomem zasolenia.
Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Czw Cze 17, 2010 19:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 19:54   

EAnna napisał/a:
Chyba, że je trzymasz na słońcu, w upalne dni a i w to wątpię :-? . To "potem" w warunkach lodówkowych może wynosić kilka tygodni jeżeli mięsa nie poddamy jakimkolwiek zabiegom..

a gdzie masz o tym, że kilka tygodni to trwa?
jeśli mięso zaczynać "gnić" wg tamtej terminologii to znaczy, że ph zbliża się do obojętnego
a to może mieć miejsce już po kilku dniach
EAnna napisał/a:
Przed chwilą zmierzyłam ph polędwicy wieprzowej najpierw peklowanej 5 tygodni, potem wędzonej na zimno przez kilka dni i 8 tygodni przetrzymanej w lodówce. Aktualnie minęły 3,5 miesiąca od uboju. Otórz ph wynosi 5,1.
To, o czym piszę, to cywilizowany "high meat"

no tak, ale to zupełnie co innego, jako że to trochę sztuczny twór, nie mający wiele wspólnego z prawdziwym dojrzałem mięsem :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Cze 17, 2010 19:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 20:26   

Hannibal napisał/a:
a gdzie masz o tym, że kilka tygodni to trwa?

W głowie. Domowym przetwórstwem mięsa jak i wyrobem serów zajmuję się od kilku lat.
Ponieważ powonienie i wyczulenie na odory mam dobre, potrafię ocenić na jakim etapie dojrzewania jest kawałek mięsa. W dodatku te mięsa próbuję na surowo (nie mogę się oprzeć :oops: ). Najszybciej dojrzewa drób, cielęcina, młoda wieprzowina; wołowina bardzo długo, również dość długo dojrzała wieprzowina tradycyjnie żywiona, ze starych ras polskich.
Hannibal napisał/a:
to zupełnie co innego, jako że to trochę sztuczny twór, nie mający wiele wspólnego z prawdziwym dojrzałem mięsem

Należałoby powiedzieć: "niewiele wspólnego z na dziko dojrzałym mięsem (czytaj: padliną)".
Jednak jest to w pełni dojrzale, surowe mięso, dojrzewające w kontrolowany sposób, wzbogacone o cechy z tego dojrzewania wynikające.
W Biblii jest przypowieść o talentach. Wydaje się mieć zastosowanie również w tym trywialnym aspekcie :->
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 20:37   

EAnna napisał/a:
W głowie. Domowym przetwórstwem mięsa jak i wyrobem serów zajmuję się od kilku lat.

Ale to jakoś się kłóci z teorią , którą zacytowałem w poprzednich postach. Notabene nie jest to moja teoria, ale teoria naukowców.
EAnna napisał/a:
Ponieważ powonienie i wyczulenie na odory mam dobre, potrafię ocenić na jakim etapie dojrzewania jest kawałek mięsa.

Masz dobre, ale subiektywne.
Jakoś jest tak, że im ludzie dłużej są na surowym tym bardziej im pasują starsze kawałki, a te młode wydają się jakieś takie nijakie.
EAnna napisał/a:
Należałoby powiedzieć: "niewiele wspólnego z na dziko dojrzałym mięsem (czytaj: padliną)".
Jednak jest to w pełni dojrzale, surowe mięso, dojrzewające w kontrolowany sposób, wzbogacone o cechy z tego dojrzewania wynikające.
W Biblii jest przypowieść o talentach. Wydaje się mieć zastosowanie również w tym trywialnym aspekcie :->

Jasne, że dziko. Jego historia mierzona w dziesiątkach milionów lat - koło zamachowe ewolucji.
Porównaj efekt takiego dobrego dzikusa z takim jaki Ty robisz :)
Oczywiście ja Twoje dzieło bym zjadł gdybyś mnie poczęstowała. Jednak wzajemności z Twojej strony raczej nie mógłbym oczekiwać (nie mówię tu oczywiście o tych bardzo starych hajach, ale np. o smakowitej kilkutygodniowej koninie, czy wspaniałych kilkumiesięcznych jajkach). Mylę się?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Cze 17, 2010 20:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 21:00   

Hannibal napisał/a:
Ale to jakoś się kłóci z teorią , którą zacytowałem w poprzednich postach

Przeczytaj proszę jeszcze raz i to ze zrozumieniem. Przeczytaj artykuły, do któych podałam linki. Jest tam wykres pokazujacy zmiany ph mięsa po uboju.
Ty piszesz na podstawie teorii (być może kontekstowej) ja na podstawie praktyki podbudowanej dobrą teorią.
Tak przy okazji: nie zabieram głosu w tematach biochemicznych, bo się na nich nie znam. Również nie jestem w stanie ocenić żadnych wypowiedzi w tych tematach chociaż zauważam, że czasami są sprzeczne.
Byłabym jednak ostrożna z lansowaniem wzorców żywienia, mogących wywołać groźne dla zdrowia skutki. Dorosły człowiek robi to na własną odpowiedzialność. Ale na forum zaglądają napalone małolaty. Poglądy głoszone z pozycji moderatora - moim zdaniem - powinny być szczególnie przemyślane.
Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Czw Cze 17, 2010 21:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 21:12   

EAnna napisał/a:
Przeczytaj proszę jeszcze raz i to ze zrozumieniem. Przeczytaj artykuły, do któych podałam linki. Jest tam wykres pokazujacy zmiany ph mięsa po uboju.

Tak, przeczytałem - rozumiem to i się zgadzam z tym w 100%.
Ale tam nie ma info o tym, co się dzieje z ph później, gdy mięso sobie naturalnie dojrzewa, bez żadnego peklowania. A w moim źródle jest o tym wzmianka.
EAnna napisał/a:
Byłabym jednak ostrożna z lansowaniem wzorców żywienia, mogących wywołać groźne dla zdrowia skutki. Dorosły człowiek robi to na własną odpowiedzialność. Ale na forum zaglądają napalone małolaty. Poglądy głoszone z pozycji moderatora - moim zdaniem - powinny być szczególnie przemyślane.

Multum postów napisałem tutaj gdy nie byłem jeszcze moderatorem.
To, że nim jestem nie zmienia mojego punktu patrzenia na sprawy zdrowotno-żywieniowe.
Ale jak zauważysz to ja nikomu nie zalecam, że musi koniecznie jeść roczne haje. Illiq sam wyszedł z propozycją, dostał parę kawałków na spróbowanie i tyle. :)
Poza tym przez te 3,5 roku, od kiedy jestem na forum moje podejście do wielu spraw ulegało pewnym zmianom i pewnie jeszcze będą ulegać. Nie pisałem postów jako profesor Harwardu, jeno jako poszukiwacz "skarbu", tak jak Christopher McDougall poszukiwał ludzi z plemienia Tarahumara 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 21:20   

Hannibal napisał/a:
Poza tym przez te 3,5 roku, od kiedy jestem na forum moje podejście do wielu spraw ulegało pewnym zmianom i pewnie jeszcze będą ulegać. Nie pisałem postów jako profesor Harwardu, jeno jako poszukiwacz "skarbu", tak jak Christopher McDougall poszukiwał ludzi z plemienia Tarahumara

I za to Cię lubię. :-)
Pozdrawiam
EAnna
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 21:23   

EAnna napisał/a:
I za to Cię lubię. :-)

:hug:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 22:23   

poniższy post przeniesiony do właściwego tematu /H.
Paweł napisał/a:
Jeśli chcesz mieć łatwostrawne mięso to zrób tak jak Hannibal Haje tam masz i wszystko co trzeba żeby to strawić i już w odpowiedni czyli naturalny sposób strawione, nie zniszczone


Otóż Pawle nie do końca. Teoria sobie praktyka sobie. Haje nie są lekkostrawne, toto odbijało mi się jeszcze następnego ranka "ucztę" mieliśmy koło godziny 21. Szczerze po zjedzeniu haja nie czułem jakoś jego mocy, a po surowych produktach faktycznie czuje się lepiej, jednak jakoś bardziej wole jadać na paroważe z dużą ilością przypraw które jak wyczytałem działają jak afrodyzjak =)
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Cze 18, 2010 05:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 18, 2010 02:36   

Hannibal napisał/a:
EAnna napisał/a:
I za to Cię lubię. :-)

:hug:

Jak ja uwielbiam jak sie mlodzi "kochajom" ! :viva: :what:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 18, 2010 05:11   

iliq napisał/a:
Haje nie są lekkostrawne, toto odbijało mi się jeszcze następnego ranka

No bo chyba niepotrzebnie na początku swojej surowej drogi do nich podszedłeś; no i jeden kawałek na początku by starczył :)
Powinienem dać Ci na spróbowanie takie do tygodnia.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 18, 2010 06:48   

Co do tzw. nieprzyjemnego zapachu i odoru to z nim mamy jak najbardziej do czynienia w przypadku dojrzewających w kontrolowany sposób serów.
Dla jednych jest to odór nie do wytrzymania, a dla takich Francuzów, Sardyńczyków poezja. 8-)
Tak więc znów - "that's all in your head" :-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Wrz 16, 2010 17:39   

Maad napisał/a:
brajan30 napisał/a:
W mocno zasolonym środowisku żołądka mięso nie ma prawa gnić, a po strawieniu i wchłonięciu także bakterie jelitowe nie otrzymają pożywki, więc w zdrowym przewodzie pokarmowym gnicie mięsa jest po prostu niemożliwe.


jeśli zostanie strawione i wchłonięte to spoko, gorzej jak pepsyna w żołądku z jakiegoś powodu nie spełni swojego zadania, wtedy pozostałe enzymy trawiące białko w jelicie (trypsyna i peptydazy) nie są w stanie takiego białka rozłożyć
następuje to, co musi stać się z kawałkiem mięcha trzymanego kilka-kilkanaście godzin w temperaturze 36,6 - gnicie

Takie zgnile mieso wg Hanniego to latwostrawny rarytas. Wiec o co chodzi w tej calej dyskusji. Hani "uzdatnia" mieso przed spozyciem, a ty twierdzisz, ze to jest szkodliwe. Zapedziliscie sie z Hanim swoimi surowymi teoriami w kozi rog.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 06:10   

Kangur napisał/a:
Takie zgnile mieso wg Hanniego to latwostrawny rarytas. Wiec o co chodzi w tej calej dyskusji. Hani "uzdatnia" mieso przed spozyciem, a ty twierdzisz, ze to jest szkodliwe. Zapedziliscie sie z Hanim swoimi surowymi teoriami w kozi rog.

Moje poglądy na temat surowego są inne niż te, które prezentuje Hani. Ja nie jestem zwolennikiem teorii o samotrawieniu się mięsa. Dopuszczam pozytywny wpływ zjadania małych ilości hajów na zasadzie szczepionki czy wywołania jakiegoś oczyszczenia. Ale zjadanie dużych ilości nadpsutego mięsa uważam za błąd.
Hani nigdy nie wyjaśnił, co się dzieje z toksynami powstałymi podczas takiego "uzdatniania".
Ale na pewno Hani robi swoje specjały w niskich temperaturach i stosuje wietrzenie. Flora bakteryjna jaka się wtedy wytwarza, jest inna (przypuszczam, że mniej toksyczna) niż powstała w temperaturze 36,6 bez dostępu tlenu.
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 06:42   

Maad napisał/a:
Ja nie jestem zwolennikiem teorii o samotrawieniu się mięsa.

Ale proces rozkładu mięsa jest akurat nieźle wyjaśniony przez naukę.
Maad napisał/a:
Dopuszczam pozytywny wpływ zjadania małych ilości hajów na zasadzie szczepionki czy wywołania jakiegoś oczyszczenia. Ale zjadanie dużych ilości nadpsutego mięsa uważam za błąd.

Poczekaj, poczekaj...
Mówisz o hajach paromiesięcznych, czy o kilkutygodniowych?
O ile te pierwsze rzeczywiście można traktować jako suplement to te drugie mogą być bazą.
Czy widziałeś jak wygląda 2-tygodniowa konina? Gdybym Ci nie powiedział, a byś spróbował to byś stwierdził, że pychota 8-)
Maad napisał/a:
Hani nigdy nie wyjaśnił, co się dzieje z toksynami powstałymi podczas takiego "uzdatniania".

To powiedz o jakie dokładnie toksyny i w jakim "uzdatnianiu" Ci chodzi? :)
Np. Botulinum neurotoxin powstałaby w środowisku beztlenowym. A dojrzewanie mięsa, które ja popieram odbywa się w środowisku ściśle TLENOWYM
Maad napisał/a:
Flora bakteryjna jaka się wtedy wytwarza, jest inna (przypuszczam, że mniej toksyczna) niż powstała w temperaturze 36,6 bez dostępu tlenu.

No na pewno inna. Jeśli np. botuliny nie ma to nie jest w tym segmencie w ogóle toksyczna.
BTW, niektóre toksyny bakteryjne atakują nowotwory. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 07:43   

Hannibal napisał/a:
Ale proces rozkładu mięsa jest akurat nieźle wyjaśniony przez naukę.

rozkład, ale gnilny :razz:

btw, znasz inny sposób na uzyskanie z białka prostych aminokwasów, niż wieloetapowe trawienie-cięcie długich łańcuchów przy pomocy kilku wyspecjalizowanych enzymów?

Hannibal napisał/a:
Czy widziałeś jak wygląda 2-tygodniowa konina? Gdybym Ci nie powiedział, a byś spróbował to byś stwierdził, że pychota


trzymana w lodówce? pewnie byłaby niezła, tak samo jak wołowina - dojrzewanie tego typu mięs w warunkach chłodniczych to podstawa,
ale taka koninka trzymana w 36,6? nawet Chuck Norris by się nie odważył :hah:

Hannibal napisał/a:
To powiedz o jakie dokładnie toksyny i w jakim "uzdatnianiu" Ci chodzi?


zakładam, że w hajowaniu mięsa zawsze musi zajść, przynajmniej częściowy, rozkład gnilny i wytworzenie obfitej flory bakteryjnej, która ma przecież jakiś metabolizm i to co wyprodukuje, zostaje w mięsie :razz:
nie wiem jak z grzybami i pleśniami, pewnie też się rozwijają, bo mięso jest wilgotne, więc bogactwo toksyn musi być porażające



cały czas nie rozumiem po co robić taki cyrk, jestem natomiast pewien, że lepiej zapewnić naszym własnym enzymom, szczególnie pepsynie, prawidłowe warunki do działania, czyli:
- odpowiednio kwaśny odczyn w żołądku, nie obniżony obecnością napojów, warzyw, czy dużych objętościowo pokarmów typu ziemniory, kasze, kluchy
- taką strukturę pokarmu, żeby pepsyna miała łatwy kontakt z całą objętością tego pokarmu - dokładne gryzienie, łagodna obróbka termiczna (a jeżeli to możliwe to jej brak)
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 08:04   

Maad napisał/a:
rozkład, ale gnilny :razz:

no tak się to nazywa :)
Maad napisał/a:
btw, znasz inny sposób na uzyskanie z białka prostych aminokwasów, niż wieloetapowe trawienie-cięcie długich łańcuchów przy pomocy kilku wyspecjalizowanych enzymów?

znam proces rozkładu mięsa do owych aminokwasów
ochoczo z niego korzystam
Hannibal napisał/a:
Czy widziałeś jak wygląda 2-tygodniowa konina? Gdybym Ci nie powiedział, a byś spróbował to byś stwierdził, że pychota

Hannibal napisał/a:
ale taka koninka trzymana w 36,6?

Nie wiem, nie próbowałem. To gdzieś w ciepłych krajach trzeba byłoby wypróbować.
Hannibal napisał/a:
zakładam, że w hajowaniu mięsa zawsze musi zajść, przynajmniej częściowy, rozkład gnilny i wytworzenie obfitej flory bakteryjnej, która ma przecież jakiś metabolizm i to co wyprodukuje, zostaje w mięsie :razz:
nie wiem jak z grzybami i pleśniami, pewnie też się rozwijają, bo mięso jest wilgotne, więc bogactwo toksyn musi być porażające

To teraz proszę o ich ponazywanie :)
Hannibal napisał/a:
cały czas nie rozumiem po co robić taki cyrk

cyrku żadnego nie uświadczam
poza wątrobą, nerkami, śledzioną, czy mózgiem, które lubię dość świeże resztę lubię mniej lub bardziej starsze - zarówno ze względów organoleptycznych jak i trawiennych
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 08:05   

Maad napisał/a:

cały czas nie rozumiem po co robić taki cyrk, jestem natomiast pewien, że lepiej zapewnić naszym własnym enzymom, szczególnie pepsynie, prawidłowe warunki do działania, czyli:
- odpowiednio kwaśny odczyn w żołądku, nie obniżony obecnością napojów, warzyw, czy dużych objętościowo pokarmów typu ziemniory, kasze, kluchy
- taką strukturę pokarmu, żeby pepsyna miała łatwy kontakt z całą objętością tego pokarmu - dokładne gryzienie, łagodna obróbka termiczna (a jeżeli to możliwe to jej brak)

Cyrk sie robi pod publike.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 09:00   

co do toksyn to wlasciwie dlaczego mamy nazywac jedne zwiazki toksynami a inne nie?

co decyduje o tym czy dane odchody bakterii beda toksyczne dla naszego organizmu czy moze beda zabojcze dla ewentualnych nowotworow czy patogenow? (lub jedno i drugie).

Nie sadze aby toksyny pochodzenia organicznego to byl wiekszy problem dla zdrowego ludzkiego organizmu. Problem sie zaczyna tam gdzie sie pojawia czlowiek i jego "zabawki" 8-)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 10:18   

Hannibal napisał/a:
Nie wiem, nie próbowałem. To gdzieś w ciepłych krajach trzeba byłoby wypróbować.

Afryka jest takim ciepłym krajem, może 2 mln lat temu nie była aż tak gorąca jak dzisiaj, ale warunków chłodniczych to nasi przodkowie raczej nie mieli.
Dlatego uważam, że jedzenie hajów, i w ogóle mięsa poddanego rozkładowi gnilnemu, jest nienaturalne i obce metabolizmowi naszych organizmów. Jeśli przynosi jakieś korzyści, to musi to być wyjaśnione logicznie i jasno.
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 10:21   

gudrii napisał/a:
co do toksyn to wlasciwie dlaczego mamy nazywac jedne zwiazki toksynami a inne nie?
dlatego, że do tych jednych w procesie ewolucji doskonale się przystosowaliśmy, i nasz układ immunologiczny daje sobie z nimi radę
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 10:22   

Hannibal napisał/a:
To teraz proszę o ich ponazywanie

spytaj Molkę, ja w tym nie siedzę
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 10:35   

Maad napisał/a:
Afryka jest takim ciepłym krajem, może 2 mln lat temu nie była aż tak gorąca jak dzisiaj, ale warunków chłodniczych to nasi przodkowie raczej nie mieli.

Podobno było tam jakieś 10 stopni chłodniej niż dzisiaj.
A wiesz ile nocą temp. może spaść na Saharze? Blisko zera.
Warunki chłodnicze możesz mieć w w piwnicy jak sobie wykopiesz na 4-5 metrów.
Maad napisał/a:
Dlatego uważam, że jedzenie hajów, i w ogóle mięsa poddanego rozkładowi gnilnemu, jest nienaturalne i obce metabolizmowi naszych organizmów.

Jakoś nie załapałem tutaj iunctim. :-?
To, że jest naturalne jest tak oczywiste jak 2+2=4.
Jeśli wierzysz, że ludzie od 2 milionów lat zajadali tylko świeżusieńkie zwierzaki, które przed chwilą ubili to gratuluję :-D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 11:09   

gdyby jedli tylko rozłożone gnilnie do stanu półpłynnego, to nie mielibyśmy w żołądku pepsyny, bo przecież enzymy są tak bardzo cenne :hihi:
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 16:39   

Maad napisał/a:
gdyby jedli tylko rozłożone gnilnie do stanu półpłynnego, to nie mielibyśmy w żołądku pepsyny, bo przecież enzymy są tak bardzo cenne :hihi:

Ale przecież nikt nie twierdzi, że jedli tylko takie półpłynne. No bez przesady :D
Jedli świeże jednodniowe, dwudniowe, trzydniowe, itd.
Jak upolowano dziką kaczkę to pewno została zjedzona ino myk. Ale jeśli jakiegoś mamuta to już starczyło na dłuższy czas.
Nawet najbardziej padlinożerne sępy, dla których botulina czy wąglik to pestka, jedzą świeże mięcho; i pepsynę mają jak najbardziej. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 16:50   

Zdecyduj się, czy pepsyna jest podstawą procesu trawienia czy jedynie dodatkiem do samotrawienia. Ja nie mam nic do mięsa skruszałego. Ale szczerze wątpię w jakiekolwiek korzyści zdrowotne z jedzenia zgniłego.

Co do diety sprzed 2 mln lat to raczej musieli jeść świeże, chyba że udało im się wciągnąć na drzewo to czego nie zjedli. Niezjedzonymi resztkami nocą zajmowały się wyspecjalizowane, mniejsze i większe zwierzęta.

Hannibal napisał/a:
A wiesz ile nocą temp. może spaść na Saharze? Blisko zera.
Warunki chłodnicze możesz mieć w w piwnicy jak sobie wykopiesz na 4-5 metrów.


Nocne przymrozki nie zatrzymają rozkładu jaki musiał mieć miejsce w ciągu gorącego dnia, a wykopanie ziemianki to chyba z Twojej strony jakiś żarcik, czy coś. Mówimy przecież o naprawdę wczesnym okresie rozwoju homo, gdy kształtowały się funkcje układu pokarmowego.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 17:02   

Maad napisał/a:
Zdecyduj się, czy pepsyna jest podstawą procesu trawienia czy jedynie dodatkiem do samotrawienia. J

Zależy od stopnia rozłożenia mięsa.
Jak jest świeże to udział pepsyny w trawieniu - większy; jak starsze - mniejszy
Maad napisał/a:
Ale szczerze wątpię w jakiekolwiek korzyści zdrowotne z jedzenia zgniłego

Wątpić to rzecz ludzka.
Ale przydałoby się wpierw, żebyś miał w tej materii jakąś praktykę w jedzeniu takiego starszego mięsa.
Jeśli Ci na niej nie zależy to ok, przymusu przecież nie ma. :)
Maad napisał/a:
Co do diety sprzed 2 mln lat to raczej musieli jeść świeże, chyba że udało im się wciągnąć na drzewo to czego nie zjedli. Niezjedzonymi resztkami nocą zajmowały się wyspecjalizowane, mniejsze i większe zwierzęta.

2 mln lat temu byliśmy już bardzo zgrani i potrafiliśmy w kupie chronić swoją zdobycz.
Maad napisał/a:
Nocne przymrozki nie zatrzymają rozkładu jaki musiał mieć miejsce w ciągu gorącego dnia, a wykopanie ziemianki to chyba z Twojej strony jakiś żarcik, czy coś. Mówimy przecież o naprawdę wczesnym okresie rozwoju homo, gdy kształtowały się funkcje układu pokarmowego.

Ale ja nie suponuje, że proces rozkładu musiał być zahamowany. W ogóle do tego się tu nie odnosiłem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 20:25   

Hannibal napisał/a:
Wątpić to rzecz ludzka.

a jeszcze bardziej ludzka - zrozumieć
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 04, 2010 20:34   

Garum
rzymski keczup
posolone surowe jelita, głowy i krew ryb pozostawione na 2 miesiące na słońcu, żeby porządnie przefermentowały
porządnie zrobiony nie miał sobie równych - raczyła się nim wówczas tylko elita
to był jak kawior połączony z białymi truflami 8-)
robiono go na obrzeżach miast, gdyż zapach był mocno "powalający" ;)
dodawany do wielu dań
stosowany jakoś środek medyczny np. w przypadku ugryzień przez psy, czerwonki czy wrzodów
oraz
jako środek kosmetyczny
http://www.pompeii-food-and-drink.org/garum.htm
http://en.wikipedia.org/wiki/Garum
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 16:22   

Bear Grylls je tygodniowy szpik kostny - http://www.break.com/user...e-marrow-655418
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 30, 2013 16:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 30, 2013 19:48   

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
High meat jest jak wino.
Im starszy tym lepszy 8)

będę musiał porobić sobie na starość sporo high meatów - takie 50-letnie to będzie coś :]
zrobię sobie taką piwniczkę i na półkach będę miał różne roczniki

A teraz jak się na to zapatrujesz?
I weź mi wytłumacz po cholerę komu te całe dobrotliwe bakterie, jak w soku żołądkowym i tak wszystkie zginą.
To co, pomiziać po przełyku mają ?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 20:02   

No uważam, że od czasu do czasu takie "szoty" są całkiem ok. Niektórym pomagają, dla innych są raczej obojętne.
A regularnie takie lekko nadtrawione uważam za naturalną fajną opcję.
Obecnie konina tak do 1-1,5 tygodnia, część suszona. Podroby typu serca i ozorki nadal lubię tak po kilku dniach bardziej niż super świeże. Wątroba idzie raczej zawsze świeża.
Gavroche napisał/a:
I weź mi wytłumacz po cholerę komu te całe dobrotliwe bakterie, jak w soku żołądkowym i tak wszystkie zginą.

No nie wszystkie przecież giną.
Poza tym chodzi też o dobrą robotę owych bakterii przed spożyciem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 30, 2013 20:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 30, 2013 20:15   

Hannibal napisał/a:
No uważam, że od czasu do czasu takie "szoty" są całkiem ok. Niektórym pomagają, dla innych są raczej obojętne.
A regularnie takie lekko nadtrawione uważam za naturalną fajną opcję.
Obecnie konina tak do 1-1,5 tygodnia, część suszona. Podroby typu serca i ozorki nadal lubię tak po kilku dniach bardziej niż super świeże. Wątroba idzie raczej zawsze świeża.
Gavroche napisał/a:
I weź mi wytłumacz po cholerę komu te całe dobrotliwe bakterie, jak w soku żołądkowym i tak wszystkie zginą.

No nie wszystkie przecież giną.
Poza tym chodzi też o dobrą robotę owych bakterii przed spożyciem.

Czyli złagodniałeś, to dobrze :D
Nasza "cywilizowana" praktyka kulinarna też sezonuje mięso, nie?
Taka tygodniowa w lodówce to jeszcze znośna pewno.
Ja pamiętam jak w takiej małej, zimnej izdebce u dziadków wisiały surowe boczki i połcie słoniny bardzo długo, może całą zimę nawet ?
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 20:20   

Gavroche napisał/a:
Ja pamiętam jak w takiej małej, zimnej izdebce u dziadków wisiały surowe boczki i połcie słoniny bardzo długo, może całą zimę nawet ?

A jaki tam piekny zapach byl. Uwielbialem go.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 30, 2013 20:24   

zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Ja pamiętam jak w takiej małej, zimnej izdebce u dziadków wisiały surowe boczki i połcie słoniny bardzo długo, może całą zimę nawet ?

A jaki tam piekny zapach byl. Uwielbialem go.

Bo tam jeszcze kiełbasy i szynki wędzone wisiały...
 
     
RawOmnivore 

Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 88
Wysłany: Wto Mar 05, 2013 07:11   

klaster40 napisał/a:
Hannibal: A jak się ma kwestia zakażenia takim hajem poprzez mikro ranki np. na ustach, palcach?
Albo czy wewnątrz organizmu nie ma możliwości zakażenia krwi?


To zależy co się w takim haju wyhoduje. Jeśli nie będzie tam bakterii patologicznych to nie ma ryzyka, ale tego nigdy się nie wie. Zależy też co się rozumie przez haj. Dla mnie 1-1,5 tygodniowe mięso to nie haj. Natomiast 2 miesięczne trzymane w temperaturze pokojowej to jest.

Ja mam poważne problemy z przewodem pokarmowym i haj generalnie mi nie szkodził, nawet taki dwumiesięczny gdy mój stan zdrowia był naprawdę kiepski. Z drugiej strony raz zatrułem się mięsem tygodniowym, które gdy było pięciodniowe to jeszcze nie truło. Było to w momencie, gdy mój organizm był w bardzo dobrej formie.

Osobiście bawiłem się z hajami przez rok. Przestałem (z tymi dwumiesięcznymi), bo nie widziałem zalet, a hodowanie takiego mięsa wymaga wysiłku.
Wydaje mi się, że o wiele skuteczniejsze jest zdobywanie mięsa z różnych źródeł, które zawiera w sobie różne bakterie. Np. jak przeniosłem się do innego kraju to przez pierwsze tygodnie po posiłkach z mięs z nowych miejsc czułem się chory. Potem mój organizm się przyzwyczaił. Salmonella też jest fajna. Pięć razy po surowych jajach byłem chory, aż w końcu organizm się wytrenował.

Jak już mówiłem wydaje mi się że zatruć nie należy się obawiać. Dla mnie to główna korzyść surowej diety. Jeśli chcesz minimalizować ryzyko w tym obszarze, to surowa dieta nie jest dla Ciebie, ale jej główne korzyści też nie.
Ostatnio zmieniony przez RawOmnivore Wto Mar 05, 2013 07:14, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
RawOmnivore 

Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 88
Wysłany: Śro Mar 06, 2013 10:54   

klaster40 napisał/a:

Myślę, że jestem po prostu na skrzyżowaniu dróg obecnie i nie wiem którą podążyć.


Każdy musi podjąć tę decyzję indywidualnie i zdecydować czy ryzyko jest warte potencjalnych korzyści. Ja mam poglądy dość radykalne, bo gdy zaczynałem dietę byłem bardzo chory. Teraz po trzech latach stwierdzam, że już wygrałem. Gdybym nawet się dowiedział jutro że mam jakiegoś pasożyta który zagraża mojemu życiu to i tak bym stwierdził że warto było dla trzech lat w miarę normalnego funkcjonowania. Rozumiem jednak, że jeśli ktoś jest w miarę zdrowy to ma dużo więcej do stracenia, a i motywacja jest mniejsza.

Co do włośnicy to też się jej boję. Jem regularnie surowe mięso wieprzowe, ale nie mieszkam w Polsce. Jak przyjeżdżam do Polski to raczej tylko wołowinę jem. Z drugiej strony nie wiem czy ten strach jest uzasadniony. W Internecie można znaleźć historie osób na surowej diecie które miały włośnicę i poradziły sobie z nią.

Dla przykładu kiedyś złapałem anisakiasis, którą straszą że może być nawet śmiertelna. Gdy stało się to po raz pierwszy czułem się chory i miałem rozwolnienie każdego dnia przez 2 tygodnie. Później już żadnych problemów zdrowotnych związanych z tymi pasożytami nie miałem, tylko czasami widziałem je w kale dwa-trzy tygodnie po zjedzeniu surowej ryby. Teraz nie jadam świeżych ryb atlantyckich, więc nie wiem czy taką odporność się zachowuje na zawsze czy na jakiś czas. Podsumowując jednak, to co się czyta o pasożytach jest wyolbrzymione, chociaż prawdziwe w pewnych okolicznościach.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved