A właśnie do tego zmierzam. Znam trochę te tematy przepracowywania i wiem czym to pachnie. A realnie chodzi nie o to aby się zatrzymać na tym że coś przeprawcowaliśmy i spocząć na laurach bo to w konsekwencji może uderzyć ze zdwojoną siłą.
Prawda jest dużo bardziej prozaiczna. Tak jak pokarm powinien być lekarstwem tak samo nasze życie powinno być terapią. Trzeba tak żyć, świadomie, żeby zachować równowagę, która nie jest zależna od traumatycznych przeżyć ale tak jak to określił bardzo dobrze zenon od tego co jest tu i teraz.
Nie zamierzam się zatrzymać ale własnie wyciagać wnioski, zyć świadomie.
Do tego spójność jest potrzebna
Rakash, wiem, ze zyje tu i teraz, ale to tu i teraz jest wynikiem tam i wtedy. Tego nie da sie rozdzielic . Jesli rozlicze sie z przeszloscia,przepracuje ja, przyznam sie do odczuwanych wtedy emocji , jesli autentycznie odczuje wspolczucie dla tamtej malej Moniki, wtedy nabiore sily do zycia tu i teraz.
Bede tez na tyle swiadoma, aby nie robic sobie krzywdy na przyklad wchodzeniem w toksyczne zwazki, uzaleznianiem sie od innych.
Bardzo wazna tez jest higienia zdrowia, zdrowe odzywianie, traktowanie swojego ciala z troska. Wazne sa zarowno fizyczne jak i psychiczne aspekty, ale o tym wiemy nie od dzisiaj
Jeszcze jedno: Zenon, jeśli nie zagrało u Ciebie - zwłaszcza, gdy chodzi o tak trudne kwestie jak praca nad emocjami - to czy z automatu należy podkopywać szanse u innych? Skąd wiesz, czy Monice nie uda się za kolejnym razem lub teraz?
Tomek
Przeginasz stary.
A ego to Ci wyfrunęło w kosmos.
Bardzo łatwo znaleźć sobie kogoś, kto pod jakimś względem jest słabszy i potrzebuje pomocy. To bardzo dowartościowuje i ustawia nas w pozycji dominującej. Przypomnijmy tutaj starego, dobrego Alfreda Adlera z jego dążeniem do mocy.
Ale, czy to jest prawdziwa pomoc, czy tylko znajdowanie sobie podziwiającego nas zwierciadła? Czy naprawdę chcemy komuś "dać pozytywnego kopa", nawet prowokacyjną metodą Franka Farelly, czy też chcemy otoczyć się wianuszkiem podziwiających nas akolitów?
Zazwyczaj ustawiamy się w pozycji jednokierunkowego przekazu, z wiedzącej góry do dołu. Taki przekaz osoby podatne uzależnia, a budzi opór u osób niepodatnych. Zostaje zamknięta droga do wspólnych poszukiwań i dialogu. Powielany jest model autorytarnego ojca.
Zostając przy tej rodzinnej paraleli i wychowywaniu dzieci. Jak zrobić, żeby ten, któremu pomagamy, stanął samodzielnie na własnych nogach, żeby podniósł znękaną głowę i poczuł smak samodzielnego sukcesu, bez adlerowskiego umniejszenia mocy na rzecz wszechwiedzącego nauczyciela. Jak zrobić, żeby pomagając, nie umniejszać innych i nie rozdymać swojego autorytetu?
JW
Ja może patrzę na to wszystko z punktu widzenia osoby która ma większe doświadczenie i dlatego o tym pozwalam sobie pisać. Chociaż tak naprawdę nie da się słowami ani terapiami zastąpić życia. Często takie terapie powodują że człowiek myśli że to jest właśnie to, że zrobi jeszcze tylko to i... nie będzie musiał nic więcej robić. Tutaj mogę jeszcze dodać że słaba osoba nawet jeżeli pozornie uwolni się z tych emocjonalnych więzów może i będzie najczęściej tkwić wciąż w pewnym błedzie wynikającym już to z tego błednego wychowania (braku wzorca) już to z przyzwyczajeń długoletnich. Dlatego warto sobie uświadomić czym tak naprawdę jest życie, jakie są ważne aspektym te naprawdę ważne. To też może być w myśl teorii o przepracowywaniu kolejny krok-blok w psychice, bo przecież inni żyją, specjalnie nic nie robią a powodzi im się. A my tymczasem musimy cały czas coś przerabiać. Kiedy się wpadnie w taki obłęd przerabiania i całą uwagę skoncentruje na tych terapiach zamiast na życiu to prędzej czy później będzie obudzić się można w sytuacji skrajnie trudnej z której nie będzie już możliwości wyjścia. Dobrze jeżeli jeszcze stanie się to wcześniej, gorzej jeżeli stanie się to później.
Dlatego ekscytowanie się tym jest z mojego punktu widzenia ostrym przegięciem, aczkolwiek aspekt dojrzałości emocjonalnej jest istotny, to również nie oznacza że w życiu już nie bedziemy czuć się źle, że nie spotkają nas trudne sytuacje, problemy rodzinne, z partnerem... nie wszystko jest od nas zależne, ale też z drugiej strony umiejętność radzenia sobie z tymi emocjami jest bardzo ważną sprawą. Tu i teraz i w przyszłości, a nie przerabianie tego co było. No a siła do walki z przeciwnościami losu bierze się z ogólnego przystosowania do życia, czyli naturalnej zdrowej relacji człowieka z Bogiem.
Oczywiście nie jestem w stanie powiedzieć niczego pewnego na wasz temat, bo nie znam was bliżej ani waszych zachowań (charkteru). Moim zdaniem jednak można to wszystko sprawadzić do pewnych prostych zasad. Ważne jest środowisko w jakim żyjemy, poczucie bezpieczeństwa, emocjonalne zrównoważenie, nie bycie reaktywnym. Jeżeli Ty czy ktoś inny tak właśnie postępuje to należy się zastanowić nad otoczeniem, może ono wymaga terapii a nie my, bo jeżeli będziemy leczyli objaw a nie przyczynę to będziemy wiecznie chorzy i wciąż zakręceni.
No i można jeszcze te wszsytkie kwestie rozciągać w różne strony. Prawdziwa droga rozwoju jest jednak trudna dla każdego niezależnie od tego czy ma RZS czy nie. Czasami ktoś kto pozornie ma wszystko ma trudniej.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Maj 12, 2011 11:04, w całości zmieniany 2 razy
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jednak prawda jest taka, dla wielu nie do przełknięcia że istnieje obiektywna PRAWDA.
Sorry, obiektywnej prawdy nie ma. To się zaczyna już na poziomie kwantów, od zasady nieoznaczoności Heisenberga. Fotony inaczej się zachowują, kiedy ktoś na nie patrzy, a inaczej, gdy nie patrzy nikt. I OBA STANY SĄ PRAWDZIWE!
JW
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jednak prawda jest taka, dla wielu nie do przełknięcia że istnieje obiektywna PRAWDA.
Sorry, obiektywnej prawdy nie ma. To się zaczyna już na poziomie kwantów, od zasady nieoznaczoności Heisenberga. Fotony inaczej się zachowują, kiedy ktoś na nie patrzy, a inaczej, gdy nie patrzy nikt. I OBA STANY SĄ PRAWDZIWE!
JW
Nie wydaje mi się. Nieoznaczoność jest czymś zgoła innym od PRAWDY. I raczej potwierdzeniem na to że obiektywna prawda istnieje. Sam pan to właściwie nazwał.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Maj 12, 2011 11:13, w całości zmieniany 1 raz
Ważne jest środowisko w jakim żyjemy, poczucie bezpieczeństwa, emocjonalne zrównoważenie, nie bycie reaktywnym. Jeżeli Ty czy ktoś inny tak właśnie postępuje to należy się zastanowić nad otoczeniem, może ono wymaga terapii a nie my, bo jeżeli będziemy leczyli objaw a nie przyczynę to będziemy wiecznie chorzy i wciąż zakręceni.No i można jeszcze te wszsytkie kwestie rozciągać w różne strony. Prawdziwa droga rozwoju jest jednak trudna dla każdego niezależnie od tego czy ma RZS czy nie.
Bardzo słuszna uwaga, najzdrowszego człowieka można zniszczyć, wstawiając go w chore układy. Dlatego zazwyczaj ludzie zdrowi znalazłszy się w chorym otoczeniu czym prędzej opuszczają je, gdy tylko mogą. Natomiast ludzie chorzy nie zawsze rozpoznają takie układy i czasem tkwią w nich, jak w pułapce, co jeszcze bardziej ich uzależnia i utrudnia terapię.
JW
Ważne jest środowisko w jakim żyjemy, poczucie bezpieczeństwa, emocjonalne zrównoważenie, nie bycie reaktywnym. Jeżeli Ty czy ktoś inny tak właśnie postępuje to należy się zastanowić nad otoczeniem, może ono wymaga terapii a nie my, bo jeżeli będziemy leczyli objaw a nie przyczynę to będziemy wiecznie chorzy i wciąż zakręceni.No i można jeszcze te wszsytkie kwestie rozciągać w różne strony. Prawdziwa droga rozwoju jest jednak trudna dla każdego niezależnie od tego czy ma RZS czy nie.
Bardzo słuszna uwaga, najzdrowszego człowieka można zniszczyć, wstawiając go w chore układy. Dlatego zazwyczaj ludzie zdrowi znalazłszy się w chorym otoczeniu czym prędzej opuszczają je, gdy tylko mogą. Natomiast ludzie chorzy nie zawsze rozpoznają takie układy i czasem tkwią w nich, jak w pułapce, co jeszcze bardziej ich uzależnia i utrudnia terapię.
JW
No między innym to staram się uświadomić. Inny przykład to ktoś chronicznie niedożywiony, lub może lepiej w naszych czasach mówić fałszywie niedożywiony (nie z powodu niejedzenia ale z powodu nizdrowego jedzenia). Czy ktoś taki będzie miał siłę na walkę, a jeżeli tak to z pewnością ktoś kto jest dożywiony będzie w stanie wytrzymać więcej. A mądrością jest nie marnotrawić swojej energii i energii innych. Dlatego mądry zdrowy i silny nie będzie marnował swoich talentów ale je raczej mnożył. Również w sensie społecznym. Ponieważ na to też mamy wpływ a otoczenia ma wpływ na nas. To tak jak z tymi kwantami co to się różnie zachowują kiedy się na nie patrzy i kiedy się nie patrzy.
Czasami te chore sytuacje nie są zależne od nas, ale w zależności jaki prowadzimy tryb życia takie mamy możliwości wyrwania się z chorych układów. Dlatego ważna jest rodzina która daje oparcie. Opoka. Dlatego dzisiaj trwa walka z rodziną. Świadoma. Idąc dalej tym tropem wszystko sprowadza się do: WIARA, NADZIEJA, MIŁOŚĆ. A największa z nich jest MIŁOŚĆ.
To jest właściwie mowa o wolności. Dzisiaj jest w świecie taki ucisk że jeżęli ktoś nie ma spokojnego domu to może mieć naprawdę trudno i będzie się miotać tylko.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Maj 12, 2011 15:27, w całości zmieniany 5 razy
Nie wydaje mi się. Nieoznaczoność jest czymś zgoła innym od PRAWDY. I raczej potwierdzeniem na to że obiektywna prawda istnieje. Sam pan to właściwie nazwał.
Być może ma Pan rację. Wszakże wszystko, co się dzieje w naszym makroświecie korzeniami tkwi w świecie kwantów. Dlatego my i protony nie możemy przejść przez ścianę, a neutrina mogą. Ktoś kiedyś policzył, że błąd obliczeń wynikający z zasady nieoznaczoności powoduje, że w makroświecie już przy siódmym zderzeniu kul bilardowych ten błąd jest równy średnicy kuli.
Zauważmy, że czas teraźniejszy nie istnieje w ogóle. Każda litera, którą tu napisałem natychmiast przechodzi do czasu przeszłego, każda litera, którą zamierzam napisać, nadlatuje po kolei z czasu przyszłego. Istnieje dla nas tylko czas przeszły i przyszły, a my poruszamy się w takiej rozmytej chmurce czasu guasi-teraźniejszego, którego NIE MA.
Podobnie rozmyta jest prawda. Poza algebrą Boola, nawet w matematyce, a już na pewno w świecie kwantów, nie istnieje prosta kwantyfikacja: PRAWDA - FAŁSZ.
A przecież z kwantów powstaliśmy i w kwanty się obrócimy.
JW
No i to jest pewna obiektywna prawda
Mógłbym się kłocić co do tego teraźniejszego czasu, ale w rzeczy samej nie ma tutaj błedu. Czas teraźniejszy to pewna umowność i każdy o tym wie. Ja bym tutaj zadał pytanie czy do życia, do szczęścia potrzebna jest nam taka wiedza, czy to nie jest nakładanie sobie coraz większego jarzma a przez to mnożenie ucisku? Widzi pan ja jestem człowiek uduchowiony (przynajmniej na tyle na ile) i rozpatruję te kwestie trochę jakby inaczej. Nie zaprzeczam że nauka ma rację, ale człowiek świadomie nie został obdarzony takimi narzędziami - sensorami które "żyją" na pozimie cząstek elementarnych. Nasze miejsce jest tutaj gdzie nasze oczy. Kiedy ktoś widzi coś nietypowego to przeważnie jest to już poważne zaburzenie które zakłamuje rzeczywistość która staje się nie do wytrzymania. A jakbynie patrzeć to nawet tutaj większość jeżeli nie wszyscy sa po to aby sobie to życie uczynić znośnym, a nie bardziej skomplikowanym.
Przypomniała mi się scena z Waltariego gdzie rzymscy legioniści płacili Grekowi za naukę o istocie nieskończoności. Niestety ów Grek tłumaczył im to bezskutecznie mimo że robił to sprawnie, oni nie byli w stanie tego pojąć, czego też był świadom. W sumie nie wiadomo kto był przy tym głupszy, chyba rzymianie, choć nie dlatego że nie potarfili tego pojąć ale dlatego że próbowali wyjść z siebie i marnotrawili czas i pieniądze na coś mało istotnego. Ale Grek chociaż znalazł takich głupców że na tym robił łatwą kasę wydaje mi się człowiekiem nieszczęśliwym.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Maj 12, 2011 11:43, w całości zmieniany 7 razy
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 15:14
Cytat:
ny: Dzisiaj 10:52
Rakash, wiem, ze zyje tu i teraz, ale to tu i teraz jest wynikiem tam i wtedy. Tego nie da sie rozdzielic . Jesli rozlicze sie z przeszloscia,przepracuje ja, przyznam sie do odczuwanych wtedy emocji , jesli autentycznie odczuje wspolczucie dla tamtej malej Moniki, wtedy nabiore sily do zycia tu i teraz.
Tak, tak, z tym się zgadzam.
Ale mnie to nie wystarczyło, tzn przez taki proces nie nabyłem nowych kompetencji, które były mi potrzebne tu i teraz.
I właśnie o tym staram się pisać, by iść wielotorowo. Bo mogę się tysiąc razy wkręcić we wściekłość, ale dzięki temu nie zyskam umiejętności nawiązywania nowych kontaktów z ludźmi, nie nauczę się asertywności, regulacji emocji itd itp.
Z drugiej strony - można iść na 1000 kouczingów skupiających się na kompetencjach społecznych, ale dalej być pod wpływem demonów przeszłości.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Właśnie. Bo tu nie idzie wcale o jakieś "przepracowywanie" demonów, ale o pewną realną zmianę, która może się wiązać z czymś więcej niż tylko tym uświadamianiem sobie traumy.
Możliwie że zaczyna się to w głowie, gdzie tworzą się połączenia pod wpływem emocji (bodźców), druga sprawa to cały układ wegetatywny z hormonami i nawyki które z tego wynikają. Również żywieniowe. Prawdziwe przepracowanie więc polegać musi na nauczeniu się samokontroli. Ale tutaj wcale nie chodzi wyłącznie o psychologiczne mantry czy usilne trenowanie. Jeżeli ktoś rzeczywiście nie zdaje sobie z tego sprawy to jest tylko kwestia usłyszenia i ew. przyjęcia prawdy o przyczynie i błędnych działań.
Nawet jeżeli do tego potrzebne jest trochę czasu to nie ma tutaj mowy o jakimś procesie moim zdaniem w sensie terapii. Prędzej ktoś taki wpadnie w błedne koło uzależnienia od magicznych właściwości terapii i terapeutów.
Tutaj potrzeba raczej zadbać o podstawowe warunki egzystencji dając w ten sposób sobie możliwość poradzenia sobie z tymi demonami. Chodzi o relane działania i możliwości które tworzą przestrzeń dla rozwoju.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Maj 12, 2011 15:46, w całości zmieniany 3 razy
Ale mnie to nie wystarczyło, tzn przez taki proces nie nabyłem nowych kompetencji, które były mi potrzebne tu i teraz.
To już drugi taki Twój podważająco-umniejszający post do MonikiF. Tak, jakbyś nie mógł znieść tego, że kobieta po wielu latach wreszcie odczuła ulgę i pozytywną zmianę w swoim życiu i zdrowiu. Po raz drugi już piszesz o tym, jak Tobie się "nie udało" - w tym samym kontekście - kontekście sukcesu Moniki (zarówno F. jak i W.).
Poza tym, co to jest "taki proces"? I co wspólnego ma Twój "taki proces" z tym, co robi MonikaF i jak długo docierała do tego punktu, w którym jest obecnie? Jej słowa i jej uczucia nie maja najmniejszego znaczenia, bo... Tobie się "nie udało" (cokolwiek robiłeś stosując jakiś "taki proces"), a więc trzeba szybciutko podważyć jej słowa i uczucia, żeby przypadkiem nie poczuła się pewnie, bo jak tak można mieć pewność wobec pewnych rzeczy .
Taki właśnie pozbawiony empatii i zrozumienia stosunek bije z Twoich ostatnich postów. Zresztą robisz to nie pierwszy (i pewnie nie ostatni) raz - szczególnie w sytuacjach, kiedy komuś się udało. To trochę tak jak z nieszczęśnikami trwającymi w wieloletnich nieudanych małżeństwach, co to pouczają młode pary, że "zobaczą", i że im się też nie uda. Smutne to. Bardzo. Smutne są Twoje ostatnie posty bo naszpikowane wszelkiego rodzaju "nie". Przejrzyj je raz jeszcze i podlicz sobie. A to wszystko w kontekście radości MonikiF i jej pewności co do wyraźnej poprawy zdrowia/życia!
Co do tzw. "przepracowania", to było o tym już wielokrotnie, ale napiszę po raz kolejny. Jeśli pojmowałeś ten niezmiernie bolesny i trudnyproces jako machnięcie czarodziejską różdżką (w tym przypadku zakładam, że... książka?) po którym zniknie złość, ból, niepewność, samotność, zazdrość, bezsilność, żal i wszystkie inne uczucia, które z uporem maniaka nazywasz "negatywnymi", a w ich miejsce wstąpi błogość i nieustający radosny spokój, to nie dziwię się, że się mocno rozczarowałeś. Takie "cuda", to wiesz gdzie?
Ja pojmuję przepracowanie jako proces, który pozwala się scalić po wielu latach życia w oderwaniu od siebie (czyli swoich prawdziwych uczuć i przeszłości). I nie da się przez ten proces przejść tylko intelektualnie czy bez wsparcia rozumiejącej i współczującej osoby, która nie stoi w obrzydliwym rozkroku, ale całkowicie po naszej stronie. I nie da "przepracować" przeszłości bez konfrontacji z krzywdzicielami, nawet gdyby ta konfrontacja miała polegać jedynie na "wygarnięciu" wszystkiego w schowanym do szuflady liście albo wykrzyczeniu do zdjęcia. Przepracowanie to sklejanie się po kawałku w Całość, odnajdywanie co rusz to nowych fragmentów siebie (przede wszystkim chodzi o uczucia, na które wcześniej nie dawaliśmy sobie przyzwolenia) i wpasowywanie ich we właściwe miejsca, jak w puzzlach. Kiedy trafiają we właściwe miejsce, jest właśnie takie uczucie ulgi, o którym wspomniała MonikaF. Jest pewność. To się CZUJE, Zenek, tej pewności nie da się zabełkotać intelektualnie.
Przepracowanie to nic innego jak pozbieranie porozrzucanych chaotycznie po całym ciele i umyśle puzzli uczuć i przeżyć w harmonijna całość (na ile się da). Tak, żeby przeszłość - jakkolwiek by nie była bolesną - stała się integralną częścią mnie, a nie "demonem", którego muszę za wszelką cenę odpędzać. Tylko wtedy jest ona bezpieczna i nie jest ciężarem ani zagrożeniem (dla mnie lub innych). I wiesz co? Te puzzle układa się nie przez jeden dzień ani nawet przez jeden rok, ale przez całe życie, bo codziennie dochodzą nowe przeżycia i nowe uczucia, które muszą gdzieś trafić. Chodzi o to, by trafiały na właściwe miejsce w tej układance i nie pałętały się zbyt długo w nieświadomości.
Zauważyłam (zresztą, nie tylko ja), że w wyniku takiego przepracowania pojawia się kilka charakterystycznych zmian (pomijając oczywiste odejście wielu przewlekłych chorób, o którym już tyle razy było):
- empatia, która sprawia, że możemy szczerze wczuwać się w sytuację drugiej osoby i nie umniejszamy jej uczuć (np. słysząc od kogoś "rodzice mnie skrzywdzili" zwyczajnie nie będziemy już w stanie powiedzieć "przesadzasz, przecież cię kochali", albo na "mam doła" nie odpowiemy "weź się w garść").
- zaostrzone poczucie (nie)sprawiedliwości i chęć ochrony rzeczywiście słabszego/bezbronnego (co wynika z właściwego pojmowania współczucia, tzn. nie współczujemy katu, tylko jego ofierze, nie współczujemy rodzicu, który podnosi rękę na dziecko, ale temu bitemu dziecku, którym sam kiedyś był, etc.), brak relatywizmu i usprawiedliwiania rzeczy nieusprawiedliwianych.
- niezdolność do udawania i trwania w tym, co było toksyczne, czyli wewnętrzna potrzeba zmiany. Po prostu nie da się kontynuować układów, które stoją w sprzeczności z prawdziwym, na nowo zbudowanym, Ja. Stąd - w zależności od osoby i sytuacji - może nastąpić m.in. rozwód, zmiana pracy, przeprowadzka do innego miasta, odcięcie się od rodziców, zerwanie przyjaźni, nowe hobby, etc.
- odwaga by używać własnego doświadczenia jako konkretnego przykładu, zdolność do zauważania związku przyczyna-skutek, chęć dzielenia się sukcesami (nie unikając rozmów o porażkach) i za każdym razem operowanie konkretami. Sana swego czasu pisała o tym, jak o swego rodzaju "świadectwie". Dokładnie! Tak też rozumiem rolę "świadka empatycznego", który nie tylko wysłuchuje, ale również dzieli się własnym "świadectwem" na podstawie własnego doświadczenia.
- brak podziału uczuć na "pozytywne" i "negatywne", a co za tym idzie - brak panicznego lęku przed np. złością (swoją czy innych), lepsze odróżnianie adekwatnie wyrażonych uczuć (zarówno własnych jak i innych) od nieadekwatnie wyrażonych. Przeżywanie całej palety uczuć na bieżąco i zrozumienie, że "przepracowanie" nie oznacza zniknięcia złości raz i na zawsze, ale jej świadome przeżywanie wtedy, kiedy się pojawia i właściwe odczytywanie "komunikatu", który ze sobą niesie.
- przyznanie sobie i innym prawa do oceniania i "nielubienia", wyzbycie się lęku przed (negatywną) opinią innych na nasz temat (owszem, taka opinia może wkurzać lub smucić, ale nie będzie już sprawiała, że zrobimy wszystko, by znów poczuć się osobą wyłącznie lubianą przez innych). Po części z tym też wiąże się podważanie autorytetów, brak potrzeby guru/rodzica/mistrza/przewodnika/terapeuty/etc. oraz brak dziecięcego lęku wobec osób postrzeganych (przez innych) jako "autorytet".
- z powyższym wiąże się też umiejętność wyznaczania granic i mówienia "nie", która wreszcie przestaje napawać panicznym lękiem. Do tego jest potrzebne właściwe rozeznanie w uczuciach, które pozwalają zauważyć, kiedy dzieje mi się krzywda czy są naruszane moje granice/wartości, etc. Kiedy wiem, co jest dla mnie krzywdzące, jestem też w stanie zauważyć, co może być krzywdzące dla drugiej osoby i odpowiednio zareagować.
- brak uczucia wewnętrznego rozdarcia/sprzeczności lub tzw. "pustki", której wcześniej nie dało się niczym (ani nikim) wypełnić. Poczucie, że wreszcie jest się Całością, albo Sobą (jak kto woli), bez konieczności udawania, perfekcjonizmu lub spełniania cudzych oczekiwań. Poczucie, że to co myślę, mówię i robię jest w harmonii ze sobą, spójne.
- przyznanie sobie prawa do popełnienia błędów i wyciąganie z nich wniosków. Z tym wiąże się też odróżnianie pojedynczych błędów od notorycznie powielanego błędnego koła.
- w miejsce alergicznej reakcji na jakakolwiek wzmiankę o wpływie dzieciństwa i kluczowej roli rodziców w rozwoju osobowości przychodzi zrozumienie i akceptacja tych faktów. Zanika też potrzeba "zakneblowania" każdego, kto takie tematy porusza.
Takie "cuda" nie są w stanie stać się z dnia na dzień czy po przeczytaniu jednej książki. Nie sprawi tego jedna rozmowa czy mail, jedna przepłakana noc. Ale przede wszystkim, nie da się do tego podejść zadaniowo, w stylu "od dziś będę coś przepracowywać". Myślę, że by móc zacząć taką pracę, musi wpierw pojawić się poczucie, że coś jest nie tak, coś uwiera, boli, czegoś brakuje, nie jest się "sobą". To taki punkt zaczepny, od którego zaczyna się poszukiwanie i definiowanie, co to jest to "coś". A odpowiedzi przede wszystkim szuka się w SOBIE, uparcie i odważnie, powoli nabierając zaufania dla siebie i wszystkich swoich uczuć. Książki i inne osoby niewątpliwie w dużym stopniu pomagają, spełniają rolę katalizatorów, ale nie wykonają za nas ciężkiej i bolesnej pracy. Nie każdy i nie zawsze jest na to gotowy, a to wcale nie oznacza, że przepracowanie nie istnieje lub jest nieskuteczne.
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Maj 12, 2011 19:30, w całości zmieniany 1 raz
ny: Dzisiaj 10:52
Rakash, wiem, ze zyje tu i teraz, ale to tu i teraz jest wynikiem tam i wtedy. Tego nie da sie rozdzielic . Jesli rozlicze sie z przeszloscia,przepracuje ja, przyznam sie do odczuwanych wtedy emocji , jesli autentycznie odczuje wspolczucie dla tamtej malej Moniki, wtedy nabiore sily do zycia tu i teraz.
Tak, tak, z tym się zgadzam.
Ale mnie to nie wystarczyło, tzn przez taki proces nie nabyłem nowych kompetencji, które były mi potrzebne tu i teraz.
Zastanawiam się nad tym co napisałeś tutaj Zeniu i analizuję to w odniesieniu do siebie.
Wydaje mi się, że jednak trochę "nowych kompetencji" poprzez proces przepracowywania, poznawania siebie nabyłam. Nie należalam nigdy do osób asertywnych, wręcz przeciwnie co prowadziło ze strony innych do częstych nadużyć. Dziś potrafię powiedzieć "nie" uzasadnić to i czuć się z tym dobrze.
Poza tym nie bolą mnie juz tak bardzo jak kiedyś negatywne opinie na mój temat.
Rozumiem , że nie wszyscy muszą akceptować mnie, zgadzać się z moimi poglądami, odczuciami.
Przyznaję też sobie prawo do popełninia błędów co zastąpiło ciągłe dążenie do bycia najlepszą, perfekcyjną we wszelkich dziedzinach życia. Skazane z góry na porazkę i tym samym wieczne niezadowolenie z siebie samej.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Czw Maj 12, 2011 19:39, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 20:25
M i T napisał/a:
zenon napisał/a:
Ale mnie to nie wystarczyło, tzn przez taki proces nie nabyłem nowych kompetencji, które były mi potrzebne tu i teraz.
To już drugi taki Twój podważająco-umniejszający post do MonikiF. Tak, jakbyś nie mógł znieść tego, że kobieta po wielu latach wreszcie odczuła ulgę i pozytywną zmianę w swoim życiu i zdrowiu. Po raz drugi już piszesz o tym, jak Tobie się "nie udało"
Że co?
gdzie ja niby piszę "że mi się nie udało"?
Gdzie ja niby umniejszam i podważam.
Dalej nawet mi się nie chce komentować
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Czw Maj 12, 2011 21:30, w całości zmieniany 1 raz
Odwrotnie, to właśnie Państwo MiT nieustannie podważają wpływ żywienia na te choroby
Odbieram to jako oczywiste pomówienie, ponieważ w żaden sposób nie twierdzę, że rodzaj, podaż, jakość i higiena odżywiania mają marginalne znaczenie. Zakładam jedynie, że w obliczu przewlekłego stresu czy poważnych i nie rozwikłanych problemów emocjonalnych, żywienie pełni rolę drugorzędną. Innymi słowy - dietetyka mieści się na podium bez problemu.
Widzę również próby podważania intencji. Znaczy -
Cytat:
czy to jest prawdziwa pomoc?
Faktycznie, w obliczu sukcesu Moniki, o którym sama pisze, moja - internetowego bytu - intencja, ma jakiekolwiek znaczenie. Żenada ostatecznie, zwłaszcza, że w takich sprawach, pomoc z zewnątrz odgrywa podrzędną rolę wobec indywidualnej pracy.
Terapeuta - nie ja, terapeuta, ma za zadanie pomóc wyzwolić emocje plus udzielić wsparcia w procesie powolnego zbierania się z rozrzuconych części. Wszystko inne jest psycho-bubble, przeszkadzaniem, akademicką żonglerką i szukaniem 16-listnej koniczyny.
Odbieram to jako oczywiste pomówienie, ponieważ w żaden sposób nie twierdzę, że rodzaj, podaż, jakość i higiena odżywiania mają marginalne znaczenie. Zakładam jedynie, że w obliczu przewlekłego stresu czy poważnych i nie rozwikłanych problemów emocjonalnych, żywienie pełni rolę drugorzędną. Innymi słowy - dietetyka mieści się na podium bez problemu.
To się cieszę, bo już zacząłem podejrzewać, że wyznaje Pan prymat ducha nad materią, co u człowieka nie wierzącego w życie pozagrobowe świadczyłoby o schizoidalnej rozbieżności poglądów.
Oczywiście, że silny stres ma prymat nad jedzeniem, żeby przygotować do walki. Pod Kurskiem nic by im jedzenie nie pomogło. Aczkolwiek zauważmy, że dowództwo uznało za przydatne rozdawanie wódki.
Natomiast niezależnie od stresu, wojsko musi być dobrze odżywione. To solidna kuchnia jest podstawą wysokiego morale wojska.
JW
W sumie nie wiadomo kto był przy tym głupszy, chyba rzymianie, choć nie dlatego że nie potarfili tego pojąć ale dlatego że próbowali wyjść z siebie i marnotrawili czas i pieniądze na coś mało istotnego. Ale Grek chociaż znalazł takich głupców że na tym robił łatwą kasę wydaje mi się człowiekiem nieszczęśliwym.
To ja jestem głupcem do kwadratu, bo nie tylko tłumaczę na tym forum, ale jeszcze sam za to płacę.
JW
Faktycznie, w obliczu sukcesu Moniki, o którym sama pisze, moja - internetowego bytu - intencja, ma jakiekolwiek znaczenie.
Ma. Poniewaz byliscie jedynymi osobami , ktore zwrocily moja uwage w tymze kierunku. DO spowodowalo wycofanie sie ZEWNETRZNYCH objawow RZS.I Tylko zewnetrznych, poprawil sie moj stan fizyczny ale psychika caly czas lezala w gruzach..
Musialam dojrzec do tego , aby moc to w ogole zauwazyc. Nagle musialam byc szczera wobec samej siebie, musialam zniszczyc wygodny stereotyp, ze moja choroba pochodzi z zewnatrz, geny, zle odzywianie, grzech (?) I wtedy nie bylam na to gotowa. To ze nie bylam na to gotowa, nie znaczy iz nie zainteresowalam sie materia.
Posty MiTow zainteresowaly mnie od razu, pozbawione rozowych ramek,proste, bezposrednie, bardzo bolesne, krzyczaly wrecz o tym by sie obudzic i zajrzec tam, gdzie bYc moze lezy przyczyna ciezkiej fizycznej choroby. Co Ciekawe , coraz wiecej forumowiczow przyznawalo im smutna, poniekad, racje.
Marisha i Tomek spowodowali nie tyle moje wyleczenie, ale spowodowali ze nagle zerknelam w kierunku z ktorego nigdy nie spodziewalam sie dojrzec zla, spowodowali ze nabralam odwagi aby spojrzec spokojnie prosto w oczy istotom, ktore wyrzadzaly mi ewidentna krzywde, moim tak zwanym rodzicom.
Nie potrafie zonglowac slowami, jednak potrafie CZUC i to powoduje iz odrozniam dobro od zla
Erich Fromm sformułował pojęcie tzw. magicznego pomocnika. Z grubsza jest to osoba, na którą przenosimy nieświadomie odpowiedzialność za siebie i oczekujemy od niej, że będzie decydować za nas i nas chronić, dzięki czemu jesteśmy bezpieczni. To może być każda osoba z naszego otoczenia, współmałżonek, rodzic, krewny, kolega, również psychoterapeuta. Gdy już się uporamy z upiorami dzieciństwa, dobrze jest przeciąć pępowinę łączącą z magicznym pomocnikiem i stanąć na własnych nogach. A odpowiedzialny magiczny pomocnik powinien w tym pomóc.
JW
Nie da się nie zgodzić z Frommem. Szczególnie kiedy się to zna. jednak odcięcie pępowiny jest możliwe tylko wtedy kiedy ma się na to siłę albo warunki. Wszelkie inne zamierzenia są z góry skazane na porażkę i w przypadku recydywy mogą tylko pogarszać sytuację.
_________________
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Wto Maj 17, 2011 01:18
[quote="rakash"]...Szczególnie kiedy się to zna. jednak odcięcie pępowiny jest możliwe tylko wtedy kiedy ma się na to siłę albo warunki. Wszelkie inne zamierzenia są z góry skazane na porażkę i w przypadku recydywy mogą tylko pogarszać sytuację...[/quote]
''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
Widze, ze Rakosiu dostrzega zjawisko.
Ciekawe jak "silna pepowina" jest
gdy zapedzimy do pracy "komiksy"
wspierane ELITARNA KREATYWNOSCIA? :-)
.
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Maj 18, 2011 15:56, w całości zmieniany 2 razy
Nie da się nie zgodzić z Frommem. Szczególnie kiedy się to zna. jednak odcięcie pępowiny jest możliwe tylko wtedy kiedy ma się na to siłę albo warunki. Wszelkie inne zamierzenia są z góry skazane na porażkę i w przypadku recydywy mogą tylko pogarszać sytuację.
No i oczywiście pod warunkiem, że magiczny pomocnik sam jest człowiekiem zdrowym i nie rekompensuje sobie swoich kompleksów, żeby się dowartościować kosztem słabszego. Nie wymądrza się, nie ustawia w pozycji wszechwiedzącego mentora i nie jest nachalny w swojej pomocy. Nagminne jest w najprostszej sprawie z życia codziennego, że człowiek poproszony o pomoc, nawet, jeżeli nie wie, ustawia się w pozycji dowartościowanego mentora i puchnie od adlerowskiej mocy. Tacy niezrównoważeni pomocnicy w przypadku oznak rzeczywistej samodzielności tracą szybko spokój ducha i reagują złością, zamiast czerpać satysfakcję ze skutecznej pomocy. Grzebiąc w psychice innych, sami skrupulatnie pilnują, żeby się nie odsłonić.
JW
Nie da się nie zgodzić z Frommem. Szczególnie kiedy się to zna. jednak odcięcie pępowiny jest możliwe tylko wtedy kiedy ma się na to siłę albo warunki. Wszelkie inne zamierzenia są z góry skazane na porażkę i w przypadku recydywy mogą tylko pogarszać sytuację.
No i oczywiście pod warunkiem, że magiczny pomocnik sam jest człowiekiem zdrowym i nie rekompensuje sobie swoich kompleksów, żeby się dowartościować kosztem słabszego. Nie wymądrza się, nie ustawia w pozycji wszechwiedzącego mentora i nie jest nachalny w swojej pomocy. Nagminne jest w najprostszej sprawie z życia codziennego, że człowiek poproszony o pomoc, nawet, jeżeli nie wie, ustawia się w pozycji dowartościowanego mentora i puchnie od adlerowskiej mocy. Tacy niezrównoważeni pomocnicy w przypadku oznak rzeczywistej samodzielności tracą szybko spokój ducha i reagują złością, zamiast czerpać satysfakcję ze skutecznej pomocy. Grzebiąc w psychice innych, sami skrupulatnie pilnują, żeby się nie odsłonić.
JW
No to faktycznie taka pomoc mogłaby bardzo zaszkodzić.
Miałam dużo szczęścia, ze akurat trafiłam na Marishkę skłonną zawsze do wysłuchania przy tym bez nachalnego narzucania swojego punktu widzenia. Pokazującą pewne zależności na
przykładach z własnego życia. Lepszego Empatycznego Świadka chyba trudno byłoby znaleźć.
No i przy tym efekty tej ciężkiej pracy są widoczne.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Czw Maj 19, 2011 08:23, w całości zmieniany 2 razy
Miałam dużo szczęścia, ze akurat trafiłam na Marishkę skłonną zawsze do wysłuchania przy tym bez nachalnego narzucania swojego punktu widzenia. Pokazującą pewne zależności na
przykładach z własnego życia. Lepszego Empatycznego Świadka chyba trudno byłoby znaleźć.
Ja się dołączę do uścisków...
Mariskha, ja także Ci dziękuję
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Monika F. i Monika W., najważniejsze w tym wszystkim jest to, że WY doskonale wiecie/widzicie/czujecie co konkretnie się zmieniło w Waszym życiu i zdrowiu - dzięki WASZEJ odwadze i cierpliwości w odkrywaniu własnej historii i uczuć. I to jest najważniejsze!
Na Forum, gdzie bezwzględnie czci się talerz i nieustannie umniejsza się (a nawet często wyśmiewa się) rolę psychiki (w tym też dzieciństwa), ciężko będzie Wam znaleźć zrozumienie a tym bardziej szczere gratulacje z powodu Waszego zwycięstwa nad "nieuleczalnym" RZSem. Co innego gdybyście napisały, że swój sukces zawdzięczacie tylko i wyłącznie odpowiednim proporcjom i składnikom na talerzu...
Po prostu róbcie SWOJE i nie przejmujcie się "życzliwymi inaczej" ani w realu ani w necie
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 21, 2011 07:03
M i T napisał/a:
Na Forum, gdzie bezwzględnie czci się talerz i nieustannie umniejsza się (a nawet często wyśmiewa się) rolę psychiki (w tym też dzieciństwa)
Na tym FORUM są różnorakie opinie w tej materii. Jedni umniejszają psyche, inni nie.
Ja sam przywiązuje do niej ogromną wagę (również z dzieciństwa!). I nie tylko o tym mówię, ale coś konkretnie robię - to już jednak w realu się dzieje.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Maj 21, 2011 07:04, w całości zmieniany 1 raz
Najdziwniejsze jest to, ze sa zwolennicy
stawiajacy na "piedestal" jeden "czynnik"
jednoczesnie pomijajac inne. :-)
Przyklad?
Ano np. bajki o tym jak wystarczy NAZREC SIE "zoltkow i podgardlow"
i swiat stanie "siem" IDEALNY to znaczy
nastanie "egalitaryzm" wiekszy jak za "stalina". :-)
BTW
I naczyta "siem" Zenon czy Adam takich BREDNI
a potem sa "efekty" ......................... :-)
.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Sob Maj 21, 2011 23:23
dieta to pierwszy krok do zmian. "Forumowy-niskoww" talerz pomoze schudnac, zobaczyc to i owo bardziej, ale jest jeszcze cala reszta i to do niej nalezy dojsc, jako do przyczyny, przez ktora zachorowalismy, zle sie czulismy z tym co robimy, jacy jestesmy itp
Zakładając że mamy w porządku trawienie, czyli jesteśmy względnie zdrowi. Bo jeśli nie mamy to możemy mieć wielki problem i czepiać się że OWT szkodzi. Owszem może szkodzić, a raczej nie służyć.
Zawsze trzeba wiedzieć co się robi, nawet jeżeli komuś to służy to nie koniecznie musi być tak z nami.
Monika F. i Monika W., najważniejsze w tym wszystkim jest to, że WY doskonale wiecie/widzicie/czujecie co konkretnie się zmieniło w Waszym życiu i zdrowiu - dzięki WASZEJ odwadze i cierpliwości w odkrywaniu własnej historii i uczuć. I to jest najważniejsze!
Wlasnie! Najwazniejsze w tym wszystkim jest to jak ja sie czuje, na wszystkich plaszczyznach.To pokazuje mi czy cos jest dla mnie dobre czy zle. Po raz pierwszy w zyciu zaczynam dobrze sie czuc nie tylko fizycznie ale i pod wzgledem emocjonalnym, nabieram SPOKOJU. Nagle ogniwa lancucha, ktora petal mnie przez tyle lat, pekaja jedno po drugim. Trudno to przekazac, to trzeba przezyc a do tego trzeba miec w sobie duzo odwagi.
M i T napisał/a:
Na Forum, gdzie bezwzględnie czci się talerz i nieustannie umniejsza się (a nawet często wyśmiewa się) rolę psychiki (w tym też dzieciństwa), ciężko będzie Wam znaleźć zrozumienie a tym bardziej szczere gratulacje z powodu Waszego zwycięstwa nad "nieuleczalnym" RZSem. Co innego gdybyście napisały, że swój sukces zawdzięczacie tylko i wyłącznie odpowiednim proporcjom i składnikom na talerzu...
Po prostu róbcie SWOJE i nie przejmujcie się "życzliwymi inaczej" ani w realu ani w necie
A ja wlasnie na tego typu forum zrozumienie znalazlam i poznalam wlasnie Ciebie Marishko. I droga mojemu sercu Monis. To sa AZ dwie osoby, dwie niesamowcie madre, zyczliwe osoby. No powiedz, czy nie mialam szczescia
Aby dowiedzieć się więcej na temat reumatyzmu - objawów i tego, jak sobie radzić z tą chorobą zapraszamy do udziału w wydarzeniach zorganizowanych w ramach Światowego Dnia Reumatyzmu przez Instytut Reumatologii. Podczas obchodów odbędzie się cykl spotkań, mający na celu podniesienie świadomości chorych i ich najbliższych na temat radzenia sobie z chorobą. Spotkaniom z ekspertami towarzyszyć będzie także kiermasz, gdzie chorzy i ich rodziny mogą zapoznać się z aktywnościami stowarzyszeń chorych, publikacjami dla chorych, sprzętem wspomagającym codzienne życie oraz propozycjami ćwiczeń.
12 października 2011, Instytut Reumatologii, ul. Spartańska 1. Wstęp wolny od godz. 9.00.
Program Światowych Dni Reumatyzmu dostępny jest na stronie:http://www.leczymyjuz60lat.pl/node/5
gea Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Sty 2006 Posty: 1354
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 01:39 rzs
Przeczytałam 49 stron o rzs.
Z powodu zainteresowania się tym problemem znalazłam to miejsce w sieci (prawie 6 lat temu)Mąż ma coxartrozę. Ma endoprotezę lewej nogi, pojutrze idzie na operacje drugiej nogi. Muszę przyznać, że profil psychologiczny opisany w tej książce zgadza się z tym co wiem o mężu. Perfekcjonista, pracoholik, ruchliwy, niespokojny, nadwrażliwy, reagujący niewspółmiernie do sytuacji.
Znam jeszcze 2 osoby, które też są po operacji- podobne typy. Ogrodnicy, jak mój mąż.
W tym roku w lecie, po dniach upałów w nocy mąż cierpiał na uporczywe kurcze. Kupiłam magnez chelatowany, to nie pomogło. Dopiero pomógł magnez z potasem.
Byliśmy kiedyś na prelekcji chirurga wykonującego operacje endoprotez. Nadmienił on, że wielu jego pacjentów to ogrodnicy. Nasunęło mi się pewne skojarzenie, że być może praca w pocie czoła powoduje zachwianie równowagi organizmu w kierunku zakwaszenia i to może powodować poważne problemy zdrowotne. Z tego co wiem to tylko owoce i warzywa mają działanie odkwaszające. Może to jednak nie wystarczać, bo w glebie też wystepują niedobory. To widzę na roślinach ( chloroza między nerwami na starszych liściach).
Zgłębiając treść 49 stron poświęconych rzs zauważyłam,że gros wątków porusza problemy związane z psyche łącząc je z chorobą. Z podobnym przekonaniem zetknęłam się w jakiejś książce przedstawiającej zdanie chińskiej medycyny na ten temat (dawno temu)- o wpływie urazów z dzieciństwa na chorobę reumatyczną. Wtedy wydawało mi się to niewiarygodne.
Co do psychicznych urazów z dzieciństwa to wiem, że mąż nie był dzieckiem oczekiwanym. Mieszkali z dziadkami, gdzie babcia dawała cukierki jego bratu,żeby " sobie schował". W wieku 2 lat zachorował - jakieś gwałtowne zatrucie pokarmowe- jego przyczyn nigdy nie mogłam dociec, teściowa plątała się i twierdziła ,że nie wie. Mąż był potem 7 lat na diecie. Miał też uczulenie na gluten.
Mąż ma podwójna pętlę jelita grubego, dokuczały mu zaparcia. Od roku bierze Colon C
( nasiona babki płesznik+ bakterie kwasu mlekowego) i nareszcie ma spokój.
Teściowa, która ma teraz 93 lata i zespół otępienny ( być może Alzheimer) i jest pod naszą opieką ma zniekształcone stawy rąk. Poza tym wzrok i słuch, trawienie w bdb stanie.Mimo relatywnie dużych porcji jedzenia i braku ruchu (chodzi tylko prowadzona do WC)nie tyje-130 cm wzrostu, drobnokościstej budowy ciała ( mąż też). Ma zniekształcony kręgosłup ( lekarz określił jako garb związany z osteoporozą - na to kiedyś chorowała).
Jeśli chodzi o jedzenie to ograniczam węglowodany, staram się nie kupować przetworzonej żywności a zdrową. Ale to proste nie jest. Choćby taka marchew, która na ciężkiej glebie u nas źle rośnie. Nie myślcie, że ktokolwiek uprawiać może ją bez herbicydów. A ona kiełkuje 2 tygodnie. Zaś chwasty -kilka dni i to rosną w błyskawicznym tempie. Dzieciom absolutnie nie dawać marchwi wczesnej.
A właściwości linuronu- składnika herbicydu Afalon : Działanie rakotwórcze Linuron: możliwe działanie rakotwórcze, kategoria 3
Działanie mutagenne Linuron: nie działa mutagennie.
Wpływ na rozrodczość Linuron: działanie toksyczne, kategoria 2 i 3.
http://www.makhteshim-aga...50_SC/karta.pdf
"M i T" napisał : "Przytaczam cytat o chorobach reumatycznych z ksiązki Thorwald Dethlewson i Rudiger Dahlke "Przez chorobę do samopoznania". Z niektórymi założeniami autorów nie zgadzam się, ale ten fragment jest akurat bardzo ciekawy i warty rozważenia. Autorzy zwracają uwagę na problemy z wyrażaniem złości, co również pokrywa się m.in. z obserwacjami Alexandra, Sarno, Miller oraz moimi własnymi.
[quote]Choroby reumatyczneObraz reumatoidalnego zapalenia stawów naprowadza nas szczególnie wyraźnie na centralny problem wszystkich chorób układu ruchu, jakim jest ruch/spoczynek, czy też ruchomość/zesztywnienie. Prawie wszyscy chorzy na reumatyzm byli w przeszłości ludźmi nadmiernie czynnymi i ruchliwymi. Uprawiali sporty wyczynowe i sporty walki, dużo pracowali w domu i w ogrodzie, byli niezmordowani i poświęcali się dla innych. Są to zatem ludzie aktywni, ruchliwi, zwinni i niespokojni.
No i tyle wykrzesałam z siebie po skończeniu lektury 49 stron o rzs. Monikom życzę wszystkiego dobrego. Może kiedyś napiszą o relacjach z partnerami. Bo ja mam ciężko z moim z rzs -em.
_________________ gea
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 02:09 Re: rzs
gea napisał/a:
No i tyle wykrzesałam z siebie po skończeniu lektury 49 stron o rzs. Monikom życzę wszystkiego dobrego. Może kiedyś napiszą o relacjach z partnerami. Bo ja mam ciężko z moim z rzs -em.
Monikom nie potrzeba niczego. One =Edyta maja sie bardzo dobrze. Nie liczylem ile maja juz klonow. Czyba liczba przekroczy 49. Teraz najaktywniejszy jest klon Edyty Sloneckiej.
Swoja "popularnoscia" doprowadzila do wielkiej sympatii optymalnych do admina forum Kwasniewskiego. Tomasz Kwasniewski dzieki jej aktywnosci uzyskal az 30 (na ogolna sume 480) glosow w wyborach parlamentarnych od optymalnych. Teraz z pewnoscia zaluje za tolerowanie i nagradzanie tego trola na swoim forum
Na tym forum gdzie sie nie kliknie, to wyskakuje Edyta. To moze byc zly prognostyk dla tego forum.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 04:19
Przepraszam za Kangura i za modów.
gea napisał/a:
Miał też uczulenie na gluten.
Czas przeszły niemożliwy,
zboża nikomu nie służą,
mogą tylko powodować mniej lub bardziej
rozpoznawalne szkody.
Wiem o czym piszę gdyż moja mama jest po endoprotezie biodra,
ma swoje lata i zaczyna ją zdecydowanie blokować gdy nie
trafi na właściwe białko w danym dniu.
Rzs to choroba z autoimmunoagresji, która zależna jest od WSZYSTKICH zboż (i nadmiaru węglowodanów w diecie). Ustępuje zwykle na DO (bez zboż) i normalizuje się na dietach niskowęglowodanowych bogatych w NNKT. Monikaf i MonikaW na konkurencyjnym forum piszą o swoim wyleczeniu na DO. Nie zawsze uzyskuje się całkowite wyleczenie rzs na DO(...)
lub ogólnie:
Pozdrawiam czyli życzę zdrowia,
Adam
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Śro Lis 16, 2011 04:24, w całości zmieniany 1 raz
No i tyle wykrzesałam z siebie po skończeniu lektury 49 stron o rzs. Monikom życzę wszystkiego dobrego. Może kiedyś napiszą o relacjach z partnerami. Bo ja mam ciężko z moim z rzs -em.
Monikom nie potrzeba niczego. One =Edyta maja sie bardzo dobrze. Nie liczylem ile maja juz klonow. Czyba liczba przekroczy 49. Teraz najaktywniejszy jest klon Edyty Sloneckiej.
Swoja "popularnoscia" doprowadzila do wielkiej sympatii optymalnych do admina forum Kwasniewskiego. Tomasz Kwasniewski dzieki jej aktywnosci uzyskal az 30 (na ogolna sume 480) glosow w wyborach parlamentarnych od optymalnych. Teraz z pewnoscia zaluje za tolerowanie i nagradzanie tego trola na swoim forum
Na tym forum gdzie sie nie kliknie, to wyskakuje Edyta. To moze byc zly prognostyk dla tego forum.
A co mysleliscie?ze to co pisze ten starszy pan to jest prawda?Wolne zarty.
Ale niech tak pisze,ogolnie to mi nie przeszkadza,natomiast komus owszem moze przeszkodzic,dlatego,ze kogos kto rejestruje konto i pisze o swoich problemach traktuje sie nijak,bo Kangur wpada i robi syf,nie liczac ostatnich wyglupow jakiegos trola,ktory rejestruje notorycznie konto by prowokowac Kangura by uderzyc przy okazji we mnie,no bo wiadomo kogo ten pan podejrzewa.
Naprawde dziwie sie,ze moderatorzy te wybryki Kangura toleruja.To moze nawet nie byc zlosliwe,bo najprawdopodobniej wynika z jakiejs dolegliwosci,w koncu ten pan ma 70lat,ale mimo wszystko te jego urojenia moga szkodzic komus kto potrzebuje pomocy,kto rejestruje konto i prosi o jakies wskazowki.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 09:37 Re: rzs
MONIKAW napisał/a:
Kangur z Tobą jest na prawdę tak źle???
Ze mna wszystko OK.
A jak u ciebie z komputerami kwantowymi?
Czas logowania sie Monik:
Obecny czas to Sob Maj 21, 2011 01:28
Wczoraj 14:18 (Minut: 1) Monikaf
Wczoraj 14:20 (Minut: 11)MONIKAW
Obecny czas to Czw Cze 02, 2011 13:37
Dzisiaj 12:33 (Minut: 49) Monikaf
Dzisiaj 12:33 (Minut: 52) MONIKAW
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ze mna wszystko OK.
A jak u ciebie z komputerami kwantowymi?
Czas logowania sie Monik:
Obecny czas to Sob Maj 21, 2011 01:28
Wczoraj 14:18 (Minut: 1) Monikaf
Wczoraj 14:20 (Minut: 11)MONIKAW
Obecny czas to Czw Cze 02, 2011 13:37
Dzisiaj 12:33 (Minut: 49) Monikaf
Dzisiaj 12:33 (Minut: 52) MONIKAW
A jak myslisz Kangurku po co my jednocześnie wchodzimy na forum ???
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 09:45 Re: rzs
MONIKAW napisał/a:
Kangur napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Kangur z Tobą jest na prawdę tak źle???
Ze mna wszystko OK.
A jak u ciebie z komputerami kwantowymi?
Czas logowania sie Monik:
Obecny czas to Sob Maj 21, 2011 01:28
Wczoraj 14:18 (Minut: 1) Monikaf
Wczoraj 14:20 (Minut: 11)MONIKAW
Obecny czas to Czw Cze 02, 2011 13:37
Dzisiaj 12:33 (Minut: 49) Monikaf
Dzisiaj 12:33 (Minut: 52) MONIKAW
A jak myslisz Kangurku po co my jednocześnie wchodzimy na forum ???
Zeby trolowac sama ze soba.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 09:52
Zolnierz na warcie slyszy zblizajace sie kroki i wola:
- Stoj! Kto idzie?
Slyszy odpowiedz:
-My, Zydki.
-Ile was?
- Raz.
- Co niesiecie?
- Zboze.
- Jakie zboze?
- Marchew.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Kangur wchodzimy jednoczesnie na forum, poniewaz poprzez forum porozumiewamy sie, rozamwiamy ze soba , ja i MONIKAW. Czasami cos czytam tutaj, bardzo rzadko sie wypowiadam.
niezle jaja, kangur ty to jak korwin, wszystkich bys pozamykal
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 19:47
zyon napisał/a:
:hah: niezle jaja, kangur ty to jak korwin, wszystkich bys pozamykal
Eeeeee tam. Zaraz zamykac.
Chce aby inni uzmyslowili sobie z jakim interlokutorem maja do czynienia.
Jak taki trol-Edyta cos komus radzi, zeby wiedzieli ze ta porada jest wyssana z palca.
Jak juz pisalem, Edyta z tego nalogu moze wyjsc tylko nogami do przodu.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 20:54
zyon napisał/a:
:hah: niezle jaja, kangur ty to jak korwin, wszystkich bys pozamykal
Pierwszę słyszę, żeby Korwin chciał zamykać wszystkich. To banda, która nami rządzi chce zamykać za chodzenie z flagą Polski, za dawanie klapsa własnemu dziecku, itp. bzdety
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Przeczytałem wszystkie wpisy na temat diety w RZS i można od tego dostać kręćka. Niestety jest duże pomieszanie pojęć. Dieta ma minimalny wpływ na chorobę ale u części chorych mamy do czynienia z alergiczna reakcją na niektóre produkty i tym chorym wyeliminowanie jakiegoś produktu lub grupy produktów daje świetny efekt tylko, że tak naprawdę nie jest to RZS. W RZS-ie dieta ma bardzo niewielki wpływ na chorobę chyba że mamy równocześnie RZS i alergię pokarmową. Leczenie RZS wymaga leków i jeszcze raz leków a nie diety! Problem w tym, że większość chorych w Polsce jest źle leczona. Biorą nie te leki co trzeba lub w złych dawkach i kombinacjach. Jak myślisz o leczeniu to przeczytaj poradnik dra Niebrzydowskiego Jak leczyć reumatoidalne zapalenie stawów. Jest tam także wzmianka o diecie i różnych ziołach ale jako uzupełnienie leczenia a nie samo leczenie. Pozdrawiam wszystkich chorych na RZS! Życzę powodzenie w leczeniu.
Ostatnio zmieniony przez Jarek121 Sob Lip 14, 2012 10:34, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Sob Lip 14, 2012 12:31
RZS podobnie jak wrzodziejace zap. jelita grubego maja podłoze immunologiczne a jednak wrzodziejace zap. jelita leczy sie bardzo dobrze dieta i jest ona podstawa.. wiec dlaczego w przypadku RZS dieta mialaby miec marginalne znaczenie?
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Motto: Nie ma chorób nieuleczalnych, niedostateczną jest tylko nasza wiedza. – Julian Aleksandrowicz.
Przyczynowe leczenie gośćca przewlekłego postępującego.
(Akademia Zdrowia Arkadia. Dyrektor: lek. med. Jan Kwaśniewski)
Słowa kluczowe: Gościec przewlekły postępujący jest uleczalny.
Naczelną przyczyną GPP jest określony, niekorzystny skład diety, nie pokrywający potrzeb budulcowych, regeneracyjnych i energetycznych tkanki łącznej i ścian drobnych naczyń tętniczych.
Jest to typowa choroba z autoagresji, a buntująca się tkanka łączna jest niszczona przez organizm. Niekorzystny skład diety jest również przyczyną niedoboru żelaza, anemii niedobarwliwej i często innych chorób.
Organizm ludzki ma ściśle określone potrzeby. Tylko pokrycie tych potrzeb warunkuje zdrowie. Każde odstępstwo od optymalnego wzorca żywienia musi powodować i powoduje zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu, musi powodować określone choroby, musi powodować i powoduje patologiczną czynność umysłu ludzkiego. Człowiek wówczas przestaje wiedzieć, a wierzy, lub ma poglądy.
W zależności od tego, jak bardzo i w jaki sposób skład diety różni się od prawidłowej „instrukcji obsługi organizmu ludzkiego”, powstają różne zaburzenia i różne choroby.
GPP jest zespołem antymiażdżycowym, a chorujący na GPP wyjątkowo chorują na miażdżycę. Aby zachorować na miażdżycę trzeba się żywić inaczej.
Przyczynowe leczenie GPP polega na wprowadzeniu żywienia pokrywającego w sposób najbardziej korzystny wszystkie potrzeby organizmu. Warunki te spełnia żywienie optymalne, w którym na 1 g białka o wysokiej wartości biologicznej, przypada 3-4 g tłuszczów zwierzęcych i poniżej 0,6 g węglowodanów.
Żywienie optymalne usuwa przyczynę choroby, usuwa chorobę, ale nie zawsze do końca może usunąć jej skutki. Rozległe zmiany w stawach dużych, ze zniszczeniem chrząstki, zwłaszcza u ludzi starszych nie mogą się zregenerować.
Pewnym jest natomiast, że żywienie optymalne uniemożliwia zachorowanie na GPP.
W Akademii Zdrowia Arkadia u chorych na GPP stosowano jako leczenie przyczynowe standartowe żywienie optymalne i prądy selektywne PS na kończyny chore w celu poprawy ukrwienia.
W turnusach, w których ilość chorych na GPP była znacznie wyższa niż przeciętnie, wprowadzano zmiany w diecie polegające na większej podaży produktów o dużej zawartości kolagenu. Zwiększano ilość salcesonu włoskiego, skórek wieprzowych, galaret z nóg i chrząstek (dieta optymalna dla GPP).
Przynosiło to wyraźne efekty w postaci większej i szybszej poprawy stanu zdrowia u chorych na GPP, w postaci szybszego ustępowania choroby. W turnusach, w których podawano więcej w.w. produktów, OB obniżało się średnio u chorych na GPP o 52, 55, a nawet o 59% w okresie 12 dni.
Gdy ilość chorych na GPP była mniejsza, stosowano standardowe żywienie optymalne , przy którym spadek OB. w okresie 12 dni wynosił średnio od 32 do 45%.
W Akademii przebywało na turnusach 2-tygodniowych 234 chorych na GPP (213-K i 21-M), w wieku średnio 49,6 lat (od 11 do 77 lat). Średni wiek w którym nastąpiło zachorowanie na GPP wynosił 40,3 lat (od 2 do 64 lat).
Stan zdrowia większości chorych był ciężki. U części chorych występowały inne choroby: neurastenia – 44 osoby, nieotrzymanie moczu – 38 (tylko kobiety), nadciśnienie – 25, niewydolność wieńcowa – 15, choroba wrzodowa – 8, miażdżyca tętnic kończyn dolnych – 3, pojedynczy przypadek sklerodermii, raka nieoperacyjnego, tocznia rumieniowego, cukrzycy, łuszczycy, stwardnienia rozsianego i bocznego zanikowego, zespołu Raynauda, niewydolności krążenia, migreny.
Nadciśnienie, niewydolność wieńcowa, choroba wrzodowa, migrena, miażdżyca tętnic kończyn występowały u chorych przez długie okresy leczonych sterydami.
Uzyskane wyniki:
Chorych na neurastenię wyleczono żywieniem optymalnym i prądami selektywnymi PS stosowanymi transcerebralnie.
Wszystkie chore na nieotrzymanie moczu wyleczono prądami selektywnymi SVU stosowanymi na okolicę pęcherza.
Nadciśnienie wyleczono żywieniem optymalnym.
Chorobę wrzodową wyleczono żywieniem optymalnym i prądami selektywnymi S stosowanymi na okolicę żołądka.
Migrenę wyleczono żywieniem optymalnym i prądami selektywnymi S stosowanymi na obszar w którym występowały bóle o typie migreny.
Chorzy na GPP patologicznie wychudzeni przybrali na wadze od 1 do 5 kg w okresie 12 dni.
Chorzy na GPP z towarzyszącą otyłością ubywali na wadze średnio 3,7 kg w okresie 12 dni.
Do przyjazdu do Akademii leki hormonalne przyjmowało regularnie 86 osób, inne leki przeciwgośćcowe 125 osób.
Od pierwszego dnia pobytu odstawiono wszystkie leki u 190 chorych, po pięciu dniach u dalszych pięciu chorych. W czasie pobytu stosowano okresowo hydrocortison doustnie w dawce od 20 do 60 mg/dobę u 17 chorych, encorton u 4, woltaren i inne leki przeciw gośćcowe i przeciwbólowe u 14 chorych. Ogółem ilość przyjmowanych przez chorych leków zmniejszono o 94% (17 razy) do 6%
Zalecono do stosowania w domu, przez krótki okres, encorton u 2 i hydrocotison u 2 chorych, inne leki u 8 chorych.
Na stałe bóle spoczynkowe stawów skarżyło się 224 osoby.
W czasie pobytu bóle stawów ustąpiły całkowicie u 88 chorych, znacznie się zmniejszyły u 132, nie zmniejszyły się u 4, mimo spadku OB u tych chorych.
Przed przyjazdem średnie OB. wynosiło 54,9 (od 2 do 149). W 12 dniu pobytu OB. wynosiło średnio 31,7 (od ) do 113). Średni spadek OB. wyniósł 23,1 – to jest ponad 42%.
U pięciu chorych OB. zwiększyło się o średnio 9 (od 3 do 18). Byli to chorzy, u których w czasie pobytu wystąpiło zapalenie płuc - 2 osoby, zapalenie oskrzeli – 1, angina – 1. U jednej osoby wzrost BO spowodowany został prawdopodobnie odstawieniem encortonu.
U wszystkich chorych ustąpiło stałe uczucie zimna, obserwowano szybkie ustępowanie obrzęków, zniekształceń i przykurczów w stawach, ustępowanie zmian troficznych skóry, gojenie owrzodzeń podudzi, szybką i dużą poprawę sprawności psychofizycznej. Dalsze stosowanie żywienia optymalnego w domu powoduje dalszą, szybką poprawę stanu zdrowia i spadek OB. o średnio 45% co 2 tygodnie. Po kilkunastu tygodniach OB. spada poniżej 10, u większości chorych wraca zdolność do pracy.
Na ogólną ilość 234 chorych na GPP tylko 2 chorych zgłosiło pogorszenie stanu zdrowia, które wynikało z niestosowania żywienia optymalnego w warunkach domowych.
Żywienie optymalne powoduje szybką, kompleksową poprawę sprawności psychofizycznej co obrazuje np. następująca wypowiedź chorej wyleczonej z GPP:
- W dniu dzisiejszym przyjechałam donieść o wyleczeniu, które graniczy z cudem. Jestem po leczeniu w Akademii Zdrowia i po powrocie do domu zastosowałam dietę dla całej mojej rodziny. A oto skutki: Matka od 38 lat choruje na gościec postępujący, od 12 lat nie opuszcza łóżka. Po stosowaniu diety przez 14 dni zaczęły poruszać się sztywne stawy skokowe, palce u nóg stały się ruchome, a stopy stawiać zaczęła całą płaszczyzną na podłodze. Wczoraj – 17.12.1997r. stanęła na własnych nogach!!! – Moje córki są ruchliwsze, mają więcej czasu, przestała córkę boleć głowa. Drugiej córce zginął całkowicie łojotok z czoła i nareszcie rozumie matematykę. Mojemu mężowi przestały marznąć nogi, znowu zaczął cieszyć się życiem, przestał też utykać na jedną nogę. Wszystkim generalnie poprawiła się cera, jesteśmy dla siebie zawsze uśmiechnięci i pełni radości. – K.K.
Cudów nie ma, jest tylko wiedza. Tylko wiedza może zamienić chory, utuczony, zdegenerowany, bezrozumny, biedny naród polski w naród zdrowy, bogaty, długowieczny i szczęśliwy.
Wnioski:
Naczelną przyczyną GPP jest określony, niekorzystny skład diety, nie pokrywający potrzeb budulcowych, regeneracyjnych i energetycznych tkanki łącznej oraz drobnych naczyń tętniczych.
Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w GPP.
Prądy selektywne PS są doskonałym leczeniem objawowym w GPP, poprawiającym ukrwienie tętnicze pod warunkiem, że krew będzie zawierała potrzebne składniki.
Wszyscy chorujący na GPP mogą być z tej choroby wyleczeni, a większość może odzyskać zdolność do pracy.
Najlepszą sprawą byłoby zorganizowanie w sposób rozumny produkcji tylko takiej żywności, która jest dla człowieka potrzebną, a zaprzestanie produkcji żywności szkodliwej, która zniszczyła i nadal niszczy gatunek ludzki.
RZS podobnie jak wrzodziejace zap. jelita grubego maja podłoze immunologiczne a jednak wrzodziejace zap. jelita leczy sie bardzo dobrze dieta i jest ona podstawa.. wiec dlaczego w przypadku RZS dieta mialaby miec marginalne znaczenie?
Takie myślenie tzw. zdroworozsądkowe nie zawsze się sprawdza. Chyba widzisz, że Ziemia jest płaska i stoi w miejscu a Słońce kręci się dookoła niej. Ja nie wiem wszystkiego ale wyniki badań naukowych jednoznacznie wykazują, że dieta nie ma znaczenia w RZS. Może minimalne ale na pewno nie zmienia przebiegu choroby. Nie zawsze analogie się sprawdzają. Pytałem kiedyś Australijkę jak tam oni chodzą do góry nogami to mi powiedziała, że to my chodzimy do góry nogami a nie oni.
Ja nie wiem wszystkiego ale wyniki badań naukowych jednoznacznie wykazują, że dieta nie ma znaczenia w RZS
Oczywiscie, ze masz racje. W RZS to tylko leki maja znaczenie. Dieta w ogole nie ma znaczenia i mysle, ze nie ma najmniejszych podstaw, zeby nie wierzyc badaniom naukowym.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Wto Lip 17, 2012 21:25
zyon napisał/a:
Jarek121 napisał/a:
Ja nie wiem wszystkiego ale wyniki badań naukowych jednoznacznie wykazują, że dieta nie ma znaczenia w RZS
Oczywiscie, ze masz racje. W RZS to tylko leki maja znaczenie. Dieta w ogole nie ma znaczenia i mysle, ze nie ma najmniejszych podstaw, zeby nie wierzyc badaniom naukowym.
jako żywo
w ogóle w większości chorób dieta nie ma znaczenia, co najwyżej przy zaparciach
kuźwa @side dwa posty wyżej znalazł mu cały elaborat, a ten mistrz, wywnioskował, że dieta nie ma znaczenia, nawet nie czytając szkoda czasu na pomoc ludziom, bo mają strasznie patrologiczną czynność umysłu
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Wto Lip 17, 2012 21:30, w całości zmieniany 3 razy
Zawsze moze sie udac do czarodzieja, ktory go wyleczy czarami, albo do czarownicy z lasu. To chyba jest pomoc, ktorej oczekuje, czyli nic nie robic a pozbyc sie choroby i 50zl. Kto by nie chcial sie pozbywac chorob po 50zl/sztuka?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Śro Lip 18, 2012 12:09
zyon napisał/a:
Zawsze moze sie udac do czarodzieja, ktory go wyleczy czarami, albo do czarownicy z lasu. To chyba jest pomoc, ktorej oczekuje, czyli nic nie robic a pozbyc sie choroby i 50zl. Kto by nie chcial sie pozbywac chorob po 50zl/sztuka?
słyszałem też o darmowej terapii i bardzo skutecznej - picie moczu ze środkowego strumienia z rana na czczo podobno jak się ochłeptasz to działa cuda
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Śro Lip 18, 2012 12:09, w całości zmieniany 1 raz
O tak, mozna tez zakraplac ten mocz do oczu, tez czyni cuda
Bo po co czytac dlugie teksty, "naukowcy" potwierdzili, ze "dieta nie ma znaczenia" i koniec. Dzisiaj mowili w radiu, ze ci legendarni "naókofcy" wymyslili, ze brak sportu to jak palenie papierosow i wywoluje choroby. Ciekawi mnie tylko kto zaplacil tym scjentystom, czy farmacja szykuje jakies nowe preparaty magnezowe czy moze jakis producent suplementow wypuszcza nowa l-karnityne, ktora bedzie dzialac 100% skuteczniej od poprzedniej czyli na poziomie 2%
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Lip 18, 2012 14:32, w całości zmieniany 1 raz
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Śro Lip 18, 2012 15:33
zyon napisał/a:
Dzisiaj mowili w radiu, ze ci legendarni "naókofcy" wymyslili, ze brak sportu to jak palenie papierosow i wywoluje choroby
a wiesz po co to mówili? po to żeby niewolnicy się nie buntowali przeciwko swoim chorobom
Lekarz do pacjenta: Ile maratonów pan przebiegł w tym roku?
Pacjent: Tylko jeden Panie doktorze
Lekarz: No to o dwa za mało, już wiadomo skąd miażdżyca i alzheimer
I takim sposobem niewolnik wie od czego choruje, a i lekarz ma czyste sumienie, bo w swojej niewiedzy wydaje mu się że coś wie
Swoją drogą, mam znajomych paru dobrych znanych lekarzy - jeden jara 40 szlugów, drugi 60 kg nadwagi, cukrzyca, nadciśnienie - ten jest fajny - o diecie Kwaśniewskiego powiedział - kto Ci takiej ciemnoty wcisnął, przecież mamy 21 wiek, ludzie są poje...ani , jego żona też lekarka 40 szlugasów dziennie, chodzi jak cień - ale w jej mniemaniu jest 100% zdrowa
Cos w tym jest. W wiekszosci serwisow dzisiaj to powtarzaja, ze czlowiek normalnie sie zastanawia, co takiego waznego jest w tych pjerdolach. Bo w Lancecie napisali?
maniek669 napisał/a:
drugi 60 kg nadwagi, cukrzyca, nadciśnienie - ten jest fajny - o diecie Kwaśniewskiego powiedział - kto Ci takiej ciemnoty wcisnął, przecież mamy 21 wiek, ludzie są poje...ani
To fakt Padlem
A potem taki pan "altorytet" mowi "Dieta nie ma znaczenia" i baran poslusznie wraca do stada.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Lip 18, 2012 15:39, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: Nie Sie 05, 2012 19:33 zabiegi naświetlania
od wielu lat prowadzę gabinet naświetlania lampami Bioptron oraz stronę informacyjną o zastosowaniu tego sprzętu www.bioptron-zepter.com.pl/9043.html, zapraszam na 5 darmowych zabiegów w Gdańsku , proszę powołać się na forum.
Wysłany: Nie Sie 05, 2012 19:38 Re: zabiegi naświetlania
jacekwie napisał/a:
od wielu lat prowadzę gabinet naświetlania lampami Bioptron oraz stronę informacyjną o zastosowaniu tego sprzętu www.bioptron-zepter.com.pl/9043.html, zapraszam na 5 darmowych zabiegów w Gdańsku , proszę powołać się na forum.
Ja się codziennie świetlówką UV dla gadów naświetlam.
Daję 10 darmowych zabiegów.
Wyniki 200 % lepsze od Bioptronu,czyli 1 % skuteczności.
zdrowe i naturalne odżywianie jak i zdrowy tryb życia to klucz i tyle, sam się o tym przekonałem
_________________ Reumatyzm da się wyleczyć naturalnie
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Czw Paź 18, 2012 23:29
mateuszp napisał/a:
Oczywiście sceptyków w Polsce nie brakuje. Bardzo trudno jest uświadomić osobie, która przez większość swojego życia spożywała wysoko przetworzoną żywność i przyjmowała leki, że wszystkie te świństwa nic innego nie robią, jak tylko "zaśmiecają" jej organizm, co powoduje z czasem kolejne choroby, często jeszcze gorsze. Nie jest łatwo zmienić sposób myślenia takiej osoby, aczkolwiek nie jest to nieosiągalne
Jeszcze nie spotkałeś zorganizowanych i przeszkolonych sceptyków, można ich oczekiwać jutro rano.
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
od wielu lat prowadzę gabinet naświetlania lampami Bioptron oraz stronę informacyjną o zastosowaniu tego sprzętu www.bioptron-zepter.com.pl/9043.html, zapraszam na 5 darmowych zabiegów w Gdańsku , proszę powołać się na forum.
Ja się codziennie świetlówką UV dla gadów naświetlam.
Daję 10 darmowych zabiegów.
Wyniki 200 % lepsze od Bioptronu,czyli 1 % skuteczności.
Ja za to opalam się zawsze jak jest słońce, np. wczoraj i dziś też planuję. Wolę naturalne światło od sztucznego.
Witajcie, szukałem info o rzs i zanim tutaj dotarłem, wynotowałem kilka info, które pozwolę sobie zacytować:
1.Utrata odporności na zmęczenie wiązać się może z brakiem w garnku fasoli i grochu - bo w nich jest masa magnezu, kobaltu, żelaza, fosforu, błonnika, białka roślinnego, żółtego fosforu - przeciw stanom reumatycznym, kamicy nerkowej i wątrobowej
2. Groch, albo jak żyć bez reumatyzmu Groch żółty jemy tylko czasami, a nie wiadomo dlaczego, bo np. na poligonach służy jako podstawowa potrawa. I okazuje się, że nawet ciamajdowaty chłopak, który poszedł do wojska, raptem nabiera tam energii życiowej. Wraca mu rozum do głowy, robi kilka dyplomów, a po powrocie do domu jest tak pełen siły, że dom by rozwalił. Niestety, po trzech miesiącach bez grochówki w domu, okazuje się, że robi się z niego znowu ciamajda życiowa. Wróćmy znowu 100 lat wstecz do czasów, kiedy jeszcze nic było ani kombajnów, ani żadnych maszyn na polu pracujących i pradziadek z kosą wychodził o 3 rano na pole. A prababka nagotowała garnek grochu, drugi garnek kapusty, mięsa - zmieszała to wszystko razem i zaniosła na pole. Wszyscy się najedli i kosili jak obecne kombajny. Kto jada groch regularnie raz w tygodniu, to do 100 lat nic nie będzie wiedział o reumatyzmie. To już udowodnione. Ale znowu do grochu: kminek i masło. I ma być tak ugotowany jak fasola - stać w garnku. Kiedy potrzeba - dodać do ziemniaczanki z posiekaną chudą kiełbasą, jeszcze troszkę majeranku, tymianku i mamy łatwo strawną, wspaniałą grochówkę.
3. Serce, jeżeli nie dostanie wapnia z mlekiem, z serem, to ukradnie sobie wapno z kości. Serce nie może pracować bez soli wapnia rozpuszczonych w krwioobiegu. Jak samochód nie pociągnie bez oleju napędowego, tak samo serce nie pociągnie bez litra mleka na dobę. I mamy na starsze lata problemy z naszymi kośćmi, zwyrodnieniami kostnymi i reumatycznymi sprawami, mamy słabnące serce, przedwczesną starość, zmęczenie ogólne, spowodowane brakiem szacunku dla mleka i przetworów mlecznych.
4. ....obserwowałem tam Mongołów i Kirgizów, u których panował jeszcze "wiek XIX". Oni mieli rzeczywiście więcej lat niż Mojżesz. To nie przesada: 90 proc ludzi starych przekraczało 110, 115 lat i byli zupełnie sprawni. Tam 70 lat, to dopiero wiek średni. Ale oni nie znają oranżady, wina, cukru (do naszych czasów o cukrze nic nie wiedzieli). Piją po 5 litrów mleka przeciętnie albo ajran - takie specjalne mleko azjatyckie przerobione ze zwykłego mleka. Kwas mlekowy w tym ajranie jest antytoksyną - dostarcza bardzo dużą ilość wapnia do krwiobiegu. Dlatego serce ma pełną możliwość spalania wapnia. Nie męczy się, nie nakazuje małym krwinkom czerwonym, aby kradły wapń z kości. Przeciwnie, nadmiar wapnia transportowany przez czerwone krwinki idzie jako forma regenerującego budulca do kości. Przy tym jeszcze woda czysta z ziemi brana z krzemem. Tam w ziemi krzemu jest dużo. Wszystko razem usuwa z organizmu wszelkie formy gnilne bakterii, a cześć wapnia w postaci nadmiaru tego wypitego mleka, wyrzuca z masami kałowymi cholesterol. Najmniejsza manikuła wapnia wyrzucanego z organizmu jako balast dla nas niepotrzebny, wlecze ze sobą na zewnątrz ogromny wór z cholesterolem. Jeżeli chcemy komuś obniżyć cholesterol, powinniśmy w pierwszym rzędzie podawać mu duże ilości kwaśnego kefiru. Cholesterol spadnie w ciągu paru tygodni do zupełnej normy i jeszcze zostaną usunięte miękkie złogi wapnia, które już poosiadały na naszych tętnicach, żyłach i na zastawkach. Jeżeli prowadzimy oszczędne w mleko i ser żywienie, to nigdzie więcej organizm wapnia nie znajdzie
5. Chrzan - ma bardzo silne właściwości bakteriobójcze, jest środkiem żółciotwórczym, antyreumatycznym, przeciwgośćcowym, przeciw zapaleniu nerek, pęcherza, moczowodów. Reguluje także trawienie, usuwa z organizmu skutki odkładania się lipidów, tłuszczu. Dlatego robimy chrzan z buraczkami.
6. Reumatyzm - jeśli chcemy leczyć, to przede wszystkim grochem, bo posiada tyle działań antyreumatycznych, że na poligonie właśnie chroni chłopców od zmęczenia, od pocenia się, od choroby przemęczeniowej kostnej. Groch gotuje się z kminkiem, na sucho i później dodaje się do każdej zupy 2-3 łyżki grochu z kminkiem i z masłem.
7. Łamanie w kościach - trzeba pić dużo mleka i dużo herbaty z mlekiem. Rano jedną szklankę, w południe drugą szklankę i co drugi dzień po śniadaniu szklankę mocnej herbaty bez mleka z łyżka spirytusu, który rozrzedza krew do najwyższych granic, a esencja herbaciana zawiera kofeinę i delikatną teinę - rozszerza naczynia krwionośne i po nocnym zastoju - momentalnie to serce zmuszone jest do silnej pracy, nogi zaczynają się robić ciepłe.
i może jeszcze uwaga, autor powyższego wskazuje że:
... Domowy smalec?! Bez obaw - byle ów smalec nie spotkał się z białym pieczywem i cukrem, to możemy go z pożytkiem dla zdrowia spożywać. Przez całe wieki był w powszechnym użytku;
Wiem że nijak mają się poglądy autora do współczesnej metodyki odżywiania, dyskutowane na tym forum, ale pamiętam, że u babci na wsi były takie właśnie produkty. I pełne potężne patelnie tłuszczu Dzidek dożył bez lekarza ( przysięgam ) 92 lata, a Jego dzieciaki mają teraz ok. 80 lat i mają się jako tako na miejskim korycie i tabletkach, ale są okropnie zamiażdzycowane.
Mój tata w wieku 80 lat z powodu chudego i mącznego, miał ciężki udar pnia. Przeżył i choć dzisiaj ma 86 lat to ja sam bym tak nie chciał. Natomiast po tym wypadku dociekałem przyczyn i ..... jestem na niskich węglach i wyleczony z arytmii, prostaty, impotencji, miażdżycy ( na 100 % w nogach), rzechotania kości stóp .
Pozdro i sorki za taki wielki cytat ale nie lekceważyłbym jego treści, tym bardziej, że te niejadalne produkty w zaleceniach spożywane są jak na lekarstwo.
Sorki jeszcze bardzo ciekawa historyjka. Szukałem info o próchnicy u dzieci - to dla mojej wnuczki - i dotarłem do małej szwajcarskiej doliny, której mieszkańcy czcili boga Masło. Za to oddawali cześć masłu, bo nie mieli próchnicy. Tak w skrócie dopowiem że wit. D broniła te helweckie zęby.
Bruford Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Sty 2005 Posty: 1739 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 23, 2013 09:42
Witold Jarmolowicz napisał/a:
A jest jakiś cudotwórca, który to obiecuje?
JW
Nie wiem czy cudotwórcy ale bywa ,że jakoś tam to relacjonują.Proszę przeczytać cytowane parę postów wcześniej doniesienie.
gea Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Sty 2006 Posty: 1354
Wysłany: Pon Kwi 08, 2013 22:13 rzs a ... szczepienia
Jakoś mi to się kojarzy z NOP. I tu byłoby wytłumaczenie rzs u dzieci. Jeśli rzs jest chorobą układu odpornościowego, to jak najbardziej zniszczenie tego układu "dobroczynną" szczepionką może mieć miejsce. Moje doświadczenie sięga do szczepień 30 i więcej latków ( m.in.DiPerTe- wg inf. z książki Iana Sinclaira dawała dużo powikłań za granicą, BO PRZECIEŻ NIE W POLSCE) Wszyscy chorzy z alergią pokarmową mają zniszczone jelita, są problemy z tarczycą, neurologiczne. Czynnik sprawczy-bardzo prawdopodobne- szczepionka, może też antybiotyki. Brak prawidłowej flory w jelitach, grzybice. Często występuje "moment" zachorowania. Bo nie rodzą się raczej z celiakią. Chociaż teraz, przy traktowaniu noworodków, to już spoko- rodzą się z celiakią.Wolałabym się mylić. Jednak myślę, że szczepionki to wymysł Szatana.
A to z pewnego forum celiakii:
1/.Ja jestem mamą faceta lat 10 z alergią na pszenicę. Chłopak w wieku lat 5 dziwnie nam zaczął chorować, przy każdej infekcji miał ostro powiększone wszystkie węzły chłonne. Był drobnej budowy, mało przybierał na wadze, w wieku lat 5,5 zdiagnozowany na pograniczu upośledzenia umysłowego. Z drżeniem serca poszedł do masowej zerówki szkolnej, chorował bardzo często, aż ktoś mi polecił wyjazd do Istebnej do szpitala. Pojechałam, a tam zrobiono mu masę badań, no i wyszło nam sporo alergenów, ale najwyżej pszenica. Wróciliśmy do domu z zaleceniami (już tam na miejscu została mu zmieniona dieta), to był kwiecień. Do diety przyłożyłam się ostro, mieliśmy w domu już dziecko na diecie bezglutenowej (starszy brat ma autyzm). Na koniec zerówki syn napisał test na poziomie dobrym, dalej trzymaliśmy ostro dietę i koniec pierwszej klasy z wyróżnieniem, druga również. Nie chorował właściwie wcale, jakieś zapalenie ucha przez dwa lata i wiatrówka nam się trafiło. W trzeciej syn zaczął eksperymentować i nagle jego zachowanie stało się bardzo dziwne, pytał jak ma wsiąść do auta, zapominał wszystkiego, miał sytuację zupełnego splątania, nie wiedzieliśmy co się stało, dopiero miesiąc temu odkryłam, że nie trzyma diety. Podjada bułki w szkole od kolegów, ciastka, słodycze ogólnie. Od roku nie zmienił swojej wagi, a urósł całkiem sporo.Dużo rozmawialiśmy z nim, daję mu domowe słodycze do szkoły by nie było pokus. Mówi, że nie podjada nic, a pierwsze efekty już są, rozmawia się z nim normalnie, znowu patrzy na nas jak rozmawiamy, zapamiętuje dużo więcej, od 2 tygodni nie mamy jedynki w szkole. Czasem się zastanawiam, czy aż tak silny wpływ może mieć na niego gluten?? Czy może tak być dla jego organizmu toksyczny?? Wiele osób puka się w głowę jak opowiadam o moim synu, nie wierzy, uważa że koloryzuję. Już czasem sama nie wiem, ale brzydki zapach z ust po odstąpieniu od diety jest faktem, nie moim wymysłem.
2/Moja historia z chorobą, jak się okazało celiakią, zaczęła się 2 lata temu. Nagle zaczęłam bardzo chudnąć. Bardzo często miewałam złe samopoczucie. Bolał mnie bardzo często żołądek. Zaczęły się częste wizyty u lekarzy. Podejrzewali różne choroby, a i przy okazji dowiedziałam się o różnych innych chorobach, o których pewnie nie miałabym nigdy pojęcia. Zaczęło się od wizyty u gastroenterologa i od gastroskopii, na której stwierdzono, że mam tylko przewlekłe zapalenie żołądka. Zaczeło się branie leków, dieta lekkostrawna, ale objawy w cale nie ustępowały.
Nagle powiększyły się mi węzły chłonne, na nich też pojawił się guzek. Zaczęły się wizyty u onkologów. Myśleli, że to chłoniak, co wyjaśniałoby też moje chudnięcie! Chodziłam z badania na badanie, przeżywając gehennę.
Uff!!! Na szczęście okazało się, że to nie chłoniak.
Jednak trzeba było wyjaśnić przyczynę tych dokuczliwych dolegliwości. Więc kolejne wizyty u specjalistów. Na szczęście u immunologa było wszystko w porządku. Wizyta u endokrynologa – tutaj kolejny stres 2 guzki na tarczycy, które na szczęście w tej chwili są małe, ale trzeba cały czas kontrolować ich stan.
W między czasie stwierdzono u Mateusza, mój młodszy syn nietolerancję glutenu – celiakię.
Postanowiłam kontrolnie zrobić sobie gastroskopie, gdyż żołądek pomimo brania leków cały czas mnie bolał. Tym razem gastroskopię zrobiłam prywatnie, tam gdzie robiłam wcześniej NFZ nie podpisał umowy na tego typu zabiegi. No i cóż się okazało – celiakia. Dodatkowo stwierdzono u mnie przepuklinę przełyku.
Pytanie, skąd się wzięła? Przecież przez te wszystkie lata było dobrze, przecież rok wcześniej robiłam gastroskopię i lekarz nie zauważył żadnych zmian. Otóż jakiś czynnik wywołał u mnie tę chorobę. Widocznie organizm do tej pory radził sobie sam, aż w końcu nie dał rady i poddał się.
Po przejściu na dietę bezglutenową nareszcie zaczęłam przybierać na wadze, przed diagnozą moja waga spadła do 45 kg, a na dzień dzisiejszy jest 58 kg. Zniknęły guzki z węzłów chłonnych.
Niestety inne choroby, których zdążyłam się nabawić podczas okresu, kiedy celiakia nie była zdiagnozowana pozostały i w dalszym ciągu muszę się z nimi zmagać.
Wszystko zaczęło się jakieś dwa lata temu. Mateusz przestał rosnąć, przybierać na wadze, miewał ciągłe bóle brzuszka i biegunki. Był markotny, nie miał apetyty, nie potrafił się skoncentrować. Oczywiście chodziliśmy do lekarzy. Pediatrzy po podawaniu różnych kropelek na brzuch, przebadaniu krwi – wyniki rewelacyjne. Badaniu na różne pasożyty, grzyby – nic nie wykryli. W końcu trafiliśmy do gastrologa. Niestety tutaj też powtórzyły się badania krwi, kropelki na bóle brzucha – szczerze mówiąc nic konkretnego – a dziecko dalej nie rosło, bóle brzucha i biegunki trwały dalej. W końcu pod moim naciskiem dostaliśmy skierowanie do szpitala na gastroskopie. Po głowie chodziły różne myśli, aż ciarki przechodzą po ciele na wspomnienie o tym.
Podejrzewałam, że coś jest źle, a ponieważ ja od jakiegoś czasu leczyłam się na żołądek i inne dolegliwości układu pokarmowego myślałam, że może Mateusz ma coś podobnego.
W końcu nadszedł ten sądny dzień, oczekiwanie, strach i czekanie na wyniki badań. I co się okazało?
Wyrok brzmiał – celiakia – spadło to na nas jak grom z nieba.
3/ Moje dziecko jest na diecie bezglutenowej 1,5, ja miałam to szczęście, że bardzo szybko zdiagnozowaliśmy chorobę. Wtedy mój dwuletni Patryk w ciągu 3 tyg spadł na wadze 3,5 kg. Pojawiły się biegunki, częste bóle brzuszka,apatia, rozdrażnienie. Poszłam do pediatry dostaliśmy skierowanie na badania; silna anemia, małopłytkowość, trafiliśmy do szpitala tam kolejne badania, wyszło podejżenie celiaki, a potem już tylko biopsja. Okazało się że miał już wtedy najwyższe stadium choroby. Patryk w diecie odnajduje się bardzo dobrze, wie, że nie może wszystkiego jeść.
4/Nasza historia nie jest do końca wyjaśniona. Nasz synek Emil ma 4,5 roku waży 11,5 kg i mierzy 91,5 cm. Gastroskopię miał wykonaną w 2010 roku i nie stwierdzono celiaki. Teraz we wrześniu miał powtórnie robione badania na przeciwciała i znowu nic. Ma stwierdzoną niedoczynność tarczycy i wskazanie do podania hormonu wzrostu. Ostatnio byliśmy z nim u irydologa który jest przekonany o nietolerancji glutenu i dlatego przeszliśmy na dietę. Nie mamy już pomysłu na to co możemy jeszcze zrobić. W jego badaniu kału ciągle pojawiają się liczne kwasy tłuszczowe.
_________________ gea
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pon Kwi 08, 2013 23:12
gea napisał/a:
Wszyscy chorzy z alergią pokarmową mają zniszczone jelita, są problemy z tarczycą, neurologiczne. Czynnik sprawczy-bardzo prawdopodobne- szczepionka, może też antybiotyki.
Dobrze kombinujesz gea,
Z własnych obserwacji na członkach rodziny wiem, jak wielki wpływ na układ nerwowy wywierają niektóre pokarmy. To dopiero staje się widoczne na wrażliwych ludziach. Niestety, wiedza lekarzy na ten temat jest porażająco niska. W zasadzie - poza nielicznymi wyjątkami - to totalni ignoranci.
Przeczytałam wszystkie wpisy na wspomnianym przez Ciebie forum. To są najprawdziwsze relacje, które powyższe świetnie ilustrują.
Absolutnie zgadzam się z tezą, że podrażnianie układu immunologicznego poprzez liczne szczepionki przekłada się na choroby autoimmunologiczne. To jest produkcja pacjentów od urodzenia do śmierci.
Maksymalna dawka rtęci, która nie wywołuje objawów chorobowych to 5 µg / kg masy ciała tygodniowo.
Załóżmy 70kg * 5µg / 7 dni = 50µg.
I to jest "bezpieczna" dzienne dawka rtęci, można ją znaleźć w niewielkim kawałku ryby, ale nie codziennie jemy ryby więc średnio tygodniowo jest nieźle.
Chyba, że mamy plombę amalgamatową.
Ostrożnie załóżmy, że plomba (i to jedna) waży 1g i zawiera 50% rtęci.
Czyli w JEDNEJ plombie amalgamatowej jest 500 000µg, zapas trucizny na:
500000 / 50 = 10 000 dni czyli 27 lat.
A wcale nie ta rtęć nie musi się uwalniać w równym tempie, uwolni się jej więcej w krótkim czasie pod wpływem szczególnej potrawy, napoju, odpowiedniego suplementu diety !!!, czy chemii spożywczej, nałoży się o na niedobór innych metali osłabiających działanie rtęci i mamy układ nerwowy w proszku, w zasadzie w galaretce.
Życzyłbym sobie zjadać nie więcej niż 5µg rtęci dziennie, a w takim wypadku JEDNA plomba amalgamatowa to już zapas trucizny na 270lat.
Podsumowując:
Są kłopoty z układem nerwowy w wieku dojrzałym,
są plomby amalgamatowe - oto przyczyna.
Są kłopoty z układem nerwowy w wieku niedojrzałym,
były szczepienia - oto przyczyna.
Pozostałe przypadki, trzeba przemyśleć pod kątem niedoborów. Oczywiście "nic prostszego" i bardziej podstawowego jak wywalić z diety kontrolnie ziarna traw i produkty mleczne. Nie mieszać pokarmów i obserwować. Zadbać o witaminy i mikroelementy w tym te dosyć nieortodoksyjne.
Neutralizacja rtęci to też niezły pomysł, ale póki co, nie mam konkretnego linka.
☺
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Kwi 09, 2013 01:22, w całości zmieniany 5 razy
brajan30 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Lis 2005 Posty: 1020
Wysłany: Wto Kwi 09, 2013 11:29
EAnna napisał/a:
Absolutnie zgadzam się z tezą, że podrażnianie układu immunologicznego poprzez liczne szczepionki przekłada się na choroby autoimmunologiczne. To jest produkcja pacjentów od urodzenia do śmierci.
Dokładnie, układ immunologiczny jest atakowany już od samego szczepienia, bez zdrowych jelit nie ma szans na pokonanie alergii, to jest temat bardzo rozległy trzeba też się przyjrzeć kosmykowi jelitowemu. Natomiast bez całkowitego wykluczenia glutenu, (warto też soję wykluczyć posiada ona ponad 30 alergenów) zdrowych jelit, zdrowej wątroby, usunięcia rtęci i metali ciężkich z organizmu nie ma szans na ustabilizowanie tarczycy. W przypadku dorosłych metoda NIA, bardzo dobrze się sprawdza, limfa dociera do każdej komórki w naszym organizmie, również do kosmyka jelitowego w którym są drobniutkie naczynia limfatyczne, u dzieci metoda NIA jest bardzo problematyczna wiadomo dziecko jeszcze pewnych rzeczy nie rozumie. Przyjmowanie całe życie hormonów tarczycy jest podobne do przyjmowania całe życie tabletek na nadciśnienie, które notabene niczego nie leczą, gdyż nadciśnienie też z czegoś wynika. Oczywiście w początkowych etapach dochodzenia do zdrowia te hormony są niezbędne i czasowo trzeba je przyjmować.
Wyrok brzmiał – celiakia – spadło to na nas jak grom z nieba.
Toż to nie żaden wyrok, ale pomocna dłoń Wszechmogącego. Przeważająca większość ludzi będzie się przez lata zatruwać glutenem i węglowodanami, na pożytek całej farmacji.
JW
Witam
czy to są reumatologiczne zapalenia ?
zaczęło sie od senatorium ,gdzie bardzo byłam zachwycona basenem
w którym ,można było korzystać z różnego rodzaju hydromasaży ,
Wtedy nie skojarzyałm złego samopoczucia ,opuchnietej ,bolącej łydki .
i pobolewania kości . Minęło po powrocie .
Obecnie po kazdorazowej wizycie na basenie -podobnie -
bezgorączkowe łamanie w kościach ,arytmia -puls 100
ciśnienie niskie -112/ 60 .
Własnie siedze chora juz drugi dzień - po przedwczorajszym basenowaniu -
podnosze ciśnienie kawą .
Przecież dzisiejsze doktory chyba potrafią już zdiagnozować RZS? Od dawna mają takie narzędzia, jak odczyn lateksowy, Waalera-Rosego, neflometrię laserową, ELISA, CRP, wywiad, nowo opracowane kryteria klasyfikacyjne RZS wg Amerykańskiego Kolegium Reumatologii (ACR) i Europejskiej Ligi do Walki z Chorobami Reumatycznymi (EULAR)
Leczenie też jest obfite:
Cytat:
Leki modyfikujące przebieg choroby (DMARD)
Information icon.svg Osobny artykuł: Leki modyfikujące przebieg choroby.
sole złota
azatiopryna
cyklosporyna
penicylamina
hydroksychlorochina
leflunomid
metotreksat
minocyklina
sulfasalazyna
cyklofosfamid
Leki przeciwzapalne i przeciwbólowe
niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ, NSAID)
glikokortykoidy
Leki biologiczne
Information icon.svg Osobny artykuł: Leki biologiczne.
inhibitory TNF
infliksymab
adalimumab
etanercept
leki zmniejszające aktywność autoimmunologiczną komórek T
leflunomid
inhibitory interleukiny 1:
anakinra
przeciwciała monoklonalne przeciwko komórkom B
rytuksymab[9]
inhibitory stymulacji komórek T
abatacept
blokery interleukiny-6
tocilizumab
Znaczenie diety
Stwierdzono, że suplementacja diety kwasami tłuszczowymi omega-3 może przynieść korzyści w postaci zmniejszenia sztywności porannej i bólu stawów[10][11][12].
Rehabilitacja
kinezyterapia
ćwiczenia w odciążeniu
ćwiczenia w wodzie
ćwiczenia manipulacyjne dłoni
ćwiczenia w pełnym zakresie ruchu w stawie
krioterapia
krioterapia ogólnoustrojowa – komora krioterapeutyczna
krioterapia miejscowa – nadmuchy schłodzonym powietrzem, parami dwutlenku węgla, parami azotu
Metody alternatywne
Nie wykazano skuteczności specjalnych diet, wyciągów roślinnych lub zwierzęcych, szczepionek, hormonów i preparatów stosowanych miejscowo
W sanatorium zazwyczaj podle żywią, więc i w kościach musi łamać na takim żywieniu. Tak naprawdę wszystko diabła warte w leczeniu RZS bez modyfikacji żywienia.
JW
Właśnie znajoma pojechała-dwa tygodnie zabiegi gimnastyka na plaży wrociła z takim rzutem ledwo się porusza
Pytam co tam jadła... Chleb dwa razy dziennie zupy zaciagane mąką, ciasto, gofry ect.
Mówię to dlatego. Zapytała reumatologa - dieta nie ma wpływu na przebieg choroby.
brajan30 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Lis 2005 Posty: 1020
Wysłany: Wto Maj 21, 2013 12:20
MONIKAW napisał/a:
Pytam co tam jadła... Chleb dwa razy dziennie zupy zaciagane mąką, ciasto, gofry ect.
Panie Witoldzie ineresuje mnie Pańskie zdanie na temat nabiału koziego.
Od jakiegoś czasu spożywam bez negatywnych skutków dla zdrowia.
Nie wiem jak na dłuższą metę...
Panie Witoldzie ineresuje mnie Pańskie zdanie na temat nabiału koziego.
Od jakiegoś czasu spożywam bez negatywnych skutków dla zdrowia.
Nie wiem jak na dłuższą metę...
Jestem za, tylko trzeba pilnie obserwować, czy nie wracają dolegliwości. Dlatego nie można wprowadzać jednocześnie kilku nowości w żywieniu. Negatywne skutki mogą pojawić się dopiero po kilku tygodniach, a nawet po latach.
JW
Monika
a mnie interesuje ,czy możesz pływać ,kapać sie w basenie
brać hydromasaże .
jeszcze jedno -masz pod ręką lek skuteczny najmniej szkodliwy .
biore opokan i maśc arnikową -skutecznena krótko
co do diety to pogubiłam sie na dobre ,tyle tu czytam ,modyfikuje
,ze wyszło koryto +2kg
Monika
a mnie interesuje ,czy możesz pływać ,kapać sie w basenie
brać hydromasaże .
jeszcze jedno -masz pod ręką lek skuteczny najmniej szkodliwy .
biore opokan i maśc arnikową -skutecznena krótko
co do diety to pogubiłam sie na dobre ,tyle tu czytam ,modyfikuje
,ze wyszło koryto +2kg
Woda jak najbardziej pływanie nawet zalecane.
Co do leku to lepiej wybierz się do lekarza, przyczyny trzeba poszukac nie leczyć sobie samemu.
Czyli 120 dni po 40mg kwasu boswoliowego za 54 PLN,
w pierwszym preparacie było 15 dni po 40mg kwasu boswoliowego za 137 PLN
Opakowanie na 8 razy dłużej za 40% ceny.
słownie dziennie dwadzieścia razy taniej !!!
I tak to trzeba rozważyć co chcemy kupić i za co płacić.
To tak dla przykładu, bo może lepiej odstawić jednak co do grama produkty zbożowe i mleczne by zlikwidować przyczynę RZS niż próbować gasić i tłumić i opóźniać pożar jednocześnie z każdą kromką dolewając "oliwy" do ognia.
Mercola zajal sie badaniami, produkcja i sprzedaza magnetyzatorow wody, a Krupka jonizatorami. Leczenie chorych to sprawa wtórna dla wielu lekarzy.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Pon Lut 10, 2014 12:42
Kangur ale własnie poza tym, że zarabia pisze jak można samemu sobie zrobić wodę
dla bogatych i biednych
w RZS mam wrażenie,ze nikt tego nie bierze pod uwagę,
a on tak, cały opis zamieścił jak zachowuja się stawy i kości z badaniami z Biomolu i z zagranicy przy niedoborze różnych pierwiastków
i akurat on też mówi o sobie,że zna dietę optymalną
a fakt z czegoś trzeba życ
też bym chciała za jakiś czas żyć z dietetyki a nie wciąż to robić po godzinach
i wbrew temu co piszą inni mam wrażenie,czasem powtarzając jakieś jedno źródło tekstowe on pisze ciut inaczej o krzemie - tak jakoś praca własna:
Rybczyński,Sedlak, inni, prace Biomolu
poza tym nie chciałąm tego wklejać bo trudno się do tylu działań ustosunkować ale tam jest własnie i dr.Krupka wymieniany w leczeniu RZS
a jak już tak poszukujesz wszystkiego to polecam Ci zwrócić uwagę, że krzem jest nawet we krwi zacytować ci dokładnie tekstu nie zacytuję bo książka ma z kilkadziesiąt stron
Dlaczego wyleczyć kogoś z SM jest tak trudno? Dlaczego pacjenci nie realizują zaleceń lekarza? Dlaczego zmieniają lekarza na takiego, który nie może im pomóc?
Tak napisał autor w/w relacji.
Ta niechęć dotyczy nie tylko SM, ale właściwie wszystkich chorób przewlekłych, szczególnie cukrzycy, autyzmu, reumatyzmu itd.
To standard wynikający z magicznej wiary w opiekuńczego szamana, która to wiara została przeniesiona na szkolonego lekarza i skrzętnie jest podsycana przez farmaceutyczny pijar.
http://www.dobradieta.pl/...p=235271#235271
Cytat:
W społeczności psychopatów otwarty umysł, to rodzaj aktu terrorystycznego. Starajmy się mieć otwarty umysł, patrzeć na rzeczy własnymi oczami. Indywidualista, to dla nich koszmar.
Leczenie artretyzmu przez dra Rexa Newnhama
W latach 1960. dr Rex Newnham, który pracował jako agrobiolog w Perth w stanie Australia Zachodnia, zachorował na artretyzm (zapalenie stawów). Konwencjonalne leki nie pomagały, miał też świadomość, że rośliny na tym obszarze były dość ubogie w sole mineralne. Wiedział, że bor wspomaga metabolizm wapnia w roślinach i zaczął przyjmować codziennie 30 mg boraksu. W rezultacie w ciągu trzech tygodni ból, obrzęk i sztywność całkowicie zniknęły.
Władze resortu zdrowia i przedstawiciele świata medycyny nie były zainteresowane jego odkryciem, natomiast osoby chorujące na zapalenia stawów, których stan się poprawił, były zachwycone. W końcu wytworzył tabletki zawierające 3 mg boru i poprzez tak zwany marketing szeptany sprzedał w ciągu miesiąca 10000 opakowań. Kiedy zwrócił się do firmy farmaceutycznej o wprowadzenie tych tabletek na rynek, firma zorientowała się, że ten lek zastąpi droższe i zmniejszy jej zyski. Tak się złożyło, że miała ona swoich
przedstawicieli w komitetach rządowych zajmujących się problemami zdrowia publicznego i przy ich pomocy Australia ogłosiła w roku 1981, że bor i jego związki są w każdym stężeniu trucizną. Newnhama skazano na zapłacenie grzywny w kwocie 1000 dolarów za sprzedawanie trucizny. W ten sposób skutecznie uniemożliwiono leczenie zapalenia stawów
_________________ "Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację... która zmieni świat."
D. Icke http://davidicke.pl/forum/
koffin Pomógł: 2 razy Dołączył: 22 Sty 2013 Posty: 482
Wyrok brzmiał – celiakia – spadło to na nas jak grom z nieba.
Toż to nie żaden wyrok, ale pomocna dłoń Wszechmogącego. Przeważająca większość ludzi będzie się przez lata zatruwać glutenem i węglowodanami, na pożytek całej farmacji.
JW
Węglowodany najlepsze wg Pana to np warzywa skrobiowe? Jeżeli tak to proszę wymienić.
W naszej diecie powinny się znaleźć przede wszystkim białka pełnowartościowe, a więc głownie te pochodzenia odzwierzęcego. Powinniśmy zatem dostarczyć naszemu organizmowi chudy nabiał - twaróg, kefir, mleko. Produkty mleczne są także bogate w wapno, które łącznie z fosforem buduje strukturę kości. Składniki pokarmowe bogate w pełnowartościowe białko to także ryby oraz mięso takie jak cielęcina, drób, mięso królika. Należy wybierać mięso chude, które nie zawiera dużych ilości niekorzystnie działającego tłuszczu.
Forum to, tylko porada wzięta z sufitu.
Chudy nabiał - twaróg, kefir, mleko, wybornie nasilą objawy reumatyczne.
No i sprzedaż leków:
metotreksat
leflunomid
sulfasalazynę
sole złota
chlorochinę
adalimumab
etanercept
infliksymab
certolizumab
golimumab
abatacept
tocilizumab
rytuksymab
Prednizolon
Metyloprednizolon
Diklofenak
Ibuprofen
Ketoprofen
Naproksen
Nimesulid
JW
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Cze 19, 2016 20:24
Medycy twierdza, ze gorączka reumatyczna liże stawy, a kąsa serce.
Pomylona przyczyna ze skutkiem.
W rosyjskiej Wielkiej Encyklopedii Zdrowia piszą:
Cytat:
Całkowita objętość krwi w całym szkielecie wynosi 5% wydajności serca.
http://xn--90aw5c.xn--c1a...;ТЬ
Przeanalizujmy teraz to stwierdzenie z encyklopedii.
Jeśli wydajność serca serca się zmniejsza, to i przepływ krwi w szkielecie też się proporcjonalnie zmniejsza. Zmniejszony przepływ krwi w kościach powoduje ich niedokrwienie i niedotlenienie. Kości i stawy zaczynają chorować, co się zwie reumatyzmem.
Zwapnienie zastawek, a tym samym ich nieszczelność, oraz zmniejszenie prześwitu arterii, spowodowane miażdżycą, powoduje zmniejszenie wydajności serca. Obie te przypadłości serca powoduje nadmiar wapnia w organizmie o czym medycy nie chcą wiedzieć i mylą przyczynę ze skutkiem.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
http://www.doctoryourself.com/kaufman6.html
THE COMMON FORM OF JOINT DYSFUNCTION by William Kaufman, M.D., Ph.D. (1949)
Copyright C 2001 Charlotte Kaufman. Reprinted with permission.
Edited by Andrew W. Saul
(This chapter presents Dr. Kaufman’s protocol for the treatment of arthritis with niacinamide, vitamin B-3. He also used ascorbic acid (vitamin C), thiamine (B-1), riboflavin (B-2), all in large doses. His rationale and his measurement methods begin the chapter, but you might wish to scroll down to the section on dosage (“Methods of Treatment”) and read that first. If you are looking for the doctor's comments relevant to ADHD, scroll to nearly the end of the page and they can be found in boldface type. The chapter closes with case histories and an insightful, practical discussion of patient management. Graphs and other original illustrations are not provided here, but may be seen in the original text.)
Cytat:
http://www.doctoryourself.com/kaufman6.html
CASE B. No.147, female, age 61, housewife, married.
This case history illustrates, in a woman with severe hypertrophic arthritis, (a)
improvement in joint function, as measured by an increased Joint Range Index in
response to a given dosage of niacinamide, (b) slight impairment in joint function as
measured by a lowered Joint Range Index resulting from a small decrease in the
niacinamide dosage from the previous level, and (c) an accelerated improvement in the
Joint Range Index as a result of two successive increases in the niacinamide level...
She was asked to take 100 mg. of niacinamide every 1½ hours. In a month, she
had experienced marked improvement in her Joint Range Index, and considerable
subjective relief from joint discomfort. ...
She continued to make good progress clinically for over 300 days, when she reduced
her niacinamide intake from 1200 mg/24 hours as originally prescribed, to 1000 mg./24
hours in divided doses of 100 mg. per dose. With this self-administered reduction in
niacinamide dosage, her Joint Range Index decreased from 85.5 to 84.9.
The level of niacinamide was increased to 150 mg. every 1 ½ hours (1500 mg/24
hours) with an increase in her Joint Range Index from 84.9 to 90.1 in 267 days. The
niacinamide dosage was then increased to 200 mg. every 1½ hours (2000 mg./24
hours) with an increase in the Joint Range Index from 90.1 to 92.8 in 58 days.
Osoby cierpiące na RZS boją się ćwiczeń, bo uważają, że w ten sposób zaszkodzą stawom. Jest wręcz przeciwnie – systematyczne ćwiczenia usprawniają stawy, wzmacniają mięśnie, poprawiają samopoczucie. Dzięki nim łatwiej poradzisz sobie z codziennymi obowiązkami. Nie trzeba rezygnować ze sportu, ale należy wybrać dyscyplinę, która nie naraża stawów na przeciążenia, np. pływanie czy nordic walking. Ze swojej strony mogę również polecić dobre centrum rehabilitacji z Krakowa, w którym mozecie dostać instruktaż jakie ćwiczenia wykonywac samodzielnie
https://fizjoter.pro/
Jeżeli chorujecie na reumatoidalne zapalenie stawów albo macie takie przypuszczenie że to może być to . To najlepszym rozwiązaniem będzie znalezienie dobrego reumatologa. Jeśli ktoś tu zagląda z Warszawy to polecam Szpital Sw. Elżbiety. Tam mają przychodnię reumatologiczną i bardzo dobrych fachowców.Jest tam zarówno przychodnia jak i szpital i rehabilitacja. Mają wszystko na miejscu. Więc nie trzeba chociażby szukać miejsc na zabiegi rehabilitacyjne. Tylko można tam właśnie skorzystać.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Sie 24, 2021 07:12
Jestem bogatszy o doświadczenie wyleczenia 80-cio letniej osoby, która u lekarza skarżyła się na reumatyzm w palcach rąk. Lekarz popatrzył i powiedział że to reumatyzm i nie może jej w tym pomóc.
Osoba ta nie mogła utrzymać szklanki w dwóch rekach. Jak zgięła palce w jednej ręce, to musiała używać drugiej ręki aby te zgięte palce wyprostować.
Moje pierwsze zalecenie było przejść na użycie wody nikolinskiej wg prof Druzjaka i odstawienie wszystkich produktów mlecznych z wyjątkiem masła.
Przygotowałem wodny roztwór EDTA z użyciem sody. EDTA rozpuszcza się w zasadowej wodzie.
Tym roztworem smarowała ręce. Po wchłonięciu się wody w ciało na powietrzni pozostawała warstwa EDTA. Tę warstwę EDTA wprowadzało się do krwiobiegu poprzez smarowanie rąk GMSO.
EDTA powodowała chelatacje (usunięcie) nadmiaru wapnia ze stawów. Takie zabiegi stosowała trzy razy dziennie. W końcowej fazie leczenia smarowała jeszcze raz dziennie mołdawskim preparatem ТОДИКАМП.
Po pól roku poszła do lekarza aby się pochwalić palcami bez śladu reumatyzmu. Lekarz popatrzył i powiedział good. Nie wykazał żadnego zainteresowania jak to zostało wyleczone.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Sie 24, 2021 08:16
Kangur napisał/a:
Jestem bogatszy o doświadczenie wyleczenia 80-cio letniej osoby, która u lekarza skarżyła się na reumatyzm w palcach rąk. Lekarz popatrzył i powiedział że to reumatyzm i nie może jej w tym pomóc.
Osoba ta nie mogła utrzymać szklanki w dwóch rekach. Jak zgięła palce w jednej ręce, to musiała używać drugiej ręki aby te zgięte palce wyprostować.
Moje pierwsze zalecenie było przejść na użycie wody nikolinskiej wg prof Druzjaka i odstawienie wszystkich produktów mlecznych z wyjątkiem masła.
Przygotowałem wodny roztwór EDTA z użyciem sody. EDTA rozpuszcza się w zasadowej wodzie.
Tym roztworem smarowała ręce. Po wchłonięciu się wody w ciało na powietrzni pozostawała warstwa EDTA. Tę warstwę EDTA wprowadzało się do krwiobiegu poprzez smarowanie rąk DMSO.
EDTA powodowała chelatacje (usunięcie) nadmiaru wapnia ze stawów. Takie zabiegi stosowała trzy razy dziennie. W końcowej fazie leczenia smarowała jeszcze raz dziennie mołdawskim preparatem ТОДИКАМП.
Po pól roku poszła do lekarza aby się pochwalić palcami bez śladu reumatyzmu. Lekarz popatrzył i powiedział good. Nie wykazał żadnego zainteresowania jak to zostało wyleczone.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Wto Sie 24, 2021 15:57
Napisz w jakiej postaci trzeba kupić EDTA i DMSO. Czy obie mają być w płynie, czy DMSO w maści? Ile tego potrzeba na kilkumiesięczną kurację?
Ostatnio zmieniony przez Piotrx Wto Sie 24, 2021 15:58, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Sie 25, 2021 02:17
Piotrx napisał/a:
Napisz w jakiej postaci trzeba kupić EDTA i DMSO. Czy obie mają być w płynie, czy DMSO w maści? Ile tego potrzeba na kilkumiesięczną kurację?
DMSO w płynie kupisz na Allegro
EDTA występuje tylko w proszku:
https://pl.wikipedia.org/wiki/EDTA
Kupiłem w https://dephyte.com w Niemczech
ТОДИКАМП 100ml kupiłem w Nowej Zelandii. Czekałem długo aż wytwórca dostarczy ten produkt do swojego punktu sprzedaży w Nowej Zelandii.
To jest mleczna postać orzecha greckiego rozpuszczona w destylowanej nafcie.
Ten preparat jest produkowany w Mołdawii i można go kupić tu:
https://todicamp.com/product/todicamp
Osoba, która stosowała na początku kuracji EDTA + DMSO twierdzi, że TODIKAMP jest skuteczniejszy w leczeniu niż EDTA+DMSO. A może to było działanie synergiczne?
Do pól litra wody z odwróconej osmozy (destylowanej) dodawałem łyżeczkę sody i łyżkę stołową EDTA. Po posmarowaniu rąk tą cieczą na skórze pozostawała cienka warstwa EDTA, która była wprowadzana do krwiobiegu po posmarowaniu tej powierzchni DMSO.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Czw Sie 26, 2021 16:46
Czy TODIKAMP był stosowany w połączeniu z EDTA, czy zupełnie o innej porze dnia i niezależnie? Skąd takie dobre wchłanianie tego orzecha do stawów? Nafta tego nie powoduje. Orzechy mają silne działanie grzybobójcze, bakteriobójcze i wirusobójcze ale nie słyszałem, żeby usuwały wapń.
Ostatnio zmieniony przez Piotrx Czw Sie 26, 2021 16:47, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Sie 27, 2021 19:47
Piotrx napisał/a:
Czy TODIKAMP był stosowany w połączeniu z EDTA, czy zupełnie o innej porze dnia i niezależnie? Skąd takie dobre wchłanianie tego orzecha do stawów? Nafta tego nie powoduje. Orzechy mają silne działanie grzybobójcze, bakteriobójcze i wirusobójcze ale nie słyszałem, żeby usuwały wapń.
TODIKAMP był stosowany miezaleznie.
Nie slyszalas, bo jestes za mloda.
Cytat:
Health care is a big issue in politics these days. Medical and insurance costs have skyrocketed. Folks with insurance can get decent health care, but the less fortunate may have to rely on "home cures." Home cures were the "universal health care" until post World War II affluence made professional medical care the norm.
The most popular "cure" (back in those days) was kerosene. If you stepped on a nail, you soaked your foot in kerosene. If you strained a muscle, you rubbed kerosene into the skin around the muscle. If you had a cold, you put a drop of kerosene in a spoonful of sugar and swallowed. Cuts and abrasions were rubbed with kerosene. Folks often did their own suturing on deeper cuts. Vaseline (or other jellied petroleum products) were put on burns.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Sob Sie 28, 2021 09:12
Kangur nie podałeś nawet jednego linku, żeby orzechy miały działanie wyciągające wapń. Zapewne zlikwidowały stan zapalny, ale ten pewnie powróci po jakimś czasie jeśli wapń nie zostanie usunięty. No chyba, że przyczyną tego stanu nie był wapń w stawach.
Czy to będzie lepsze, czy jednak lepiej kupić w płynie?
Ostatnio zmieniony przez Piotrx Sob Sie 28, 2021 09:23, w całości zmieniany 1 raz
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Wto Sie 31, 2021 14:38
Kangur napisał/a:
Do pól litra wody z odwróconej osmozy (destylowanej) dodawałem łyżeczkę sody i łyżkę stołową EDTA. Po posmarowaniu rąk tą cieczą na skórze pozostawała cienka warstwa EDTA, która była wprowadzana do krwiobiegu po posmarowaniu tej powierzchni DMSO.
Te pół litra wody to na ile smarowań?
Ile zakupić EDTA na kilku miesięczną kurację? Czy 0,5 kg wystarczy?
Czy 0,5 litra DMSO będzie OK?
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Wto Wrz 07, 2021 23:14
Przeglądam książkę: CHELATACJA EDTA PRZEŁOMOWA TERAPIA DETOKSYKACYJNA. Całość prawie dotyczy wlewów. 3 gramy EDTA na 500 ml.
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Nie Wrz 26, 2021 16:13
Przeczytałem kilka książek o DMSO.
Dawkowanie w przypadku spożycia wewnętrznego, to 3 ml na szklankę płynu, czyli około łyżka stołowa 99% DMSO raz dziennie. Jeśli po kilku dniach nie ma żadnych objawów i słabo działa, to można zwiększać dawkę kilkukrotnie.
Do nacierania powierzchnie poniżej pasa stężenie 50-80%, powyżej pasa 40-60%. Małe powierzchnie wyższe stężenie nawet 80-100%. Dobrze jest na początek zrobić próbę na ręce i obserwować. Kilka dni skóra może być zaczerwieniona i szczypać, ale to jest normalne zjawisko. Potem się przyzwyczaja.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Wrz 26, 2021 21:47
@PiotrX
Cytat:
Użytkownik został dodany do twojej listy ignorowanych.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1457
Wysłany: Pon Wrz 27, 2021 10:08
Kangur napisał/a:
@PiotrX
Cytat:
Użytkownik został dodany do twojej listy ignorowanych.
Starych ludzi, ciężko czasem zrozumieć. Podałeś jak się wydaje skuteczną metodę, ale nie podałeś dokładnych dawek, procentów, więc musiałem sam się dokształcać. I z tą wiedzą już zacząłem kurację na szyję. Poinformuję czy mi pomogło.
Ostatnio zmieniony przez Piotrx Pon Wrz 27, 2021 10:08, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.