Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 13, 2010 08:20
"Helminthic Therapy" - http://www.youtube.com/watch?v=qlHzLSRKfBI
Dobry pomysł jest z tą ziemią, na której posadzono dziecko i pozwolono mu brać do ust co chce
A w ogóle to video jest o Jaspersie Lawrencie, gościu który pojechał do Kamerunu i łaził tam po "kloakach" coby "wchłonąć" pewne pasożyt i dzięki temu wyleczyć się z astmy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Na tasiemca jest odpowiedni sposób, a ściślej - dieta.
Kuracja trwa 7 dni.
Na śniadanie zjada się bułkę z masłem, na obiad to samo i na kolację też bułkę z masłem.
Na siódmy dzień kuracji zjadamy na kolację tylko suchą bułkę. Wtedy przez nasz otwór gębowy wychyla się tasiemiec i pyta gdzie masełko. A my go wtedy łapiemy za łeb i nawijamy na ramię i dłoń, zupełnie tak jak zwijają kowboje lasso. No bo tasiemca mamy iluś metrowego...
Ostatnio kumple z akademika opowiedzieli mi ciekawą historię. Nie wiem dokładnie czy ją usłyszeli, czy zdarzyło się to ich znajomym ale jest niezła.
Paru gości pojechało na dłuuugi weekend, oczywiście z zapasami rozrabianego spirytusu z akademika. Pili cały weekend. Na piąty dzień, jeden z nich poszedł do kibla i po jakimś czasie zaczął krzyczeć że wys..... jelito. Goście złapali co się dało i pojechali do szpitala. Tam okazało się, że to nie jelito tylko tasiemiec, który nie dał rady akademickiemu spirytusowi i postanowił uciekać gdzie się da, żeby przeżyć . Lub druga opcja, nie przeżył tak dużej dawki spirytu he.
Z racji że to jest w tym wątku, to pewnie końca historyjki większość z was się domyśliła, ale jak ja ją usłyszałem, po paru głębszych (rozrabiany akademicki spirytus) to mało co się nie posikałem ze śmiechu .
_________________ Jedyną rzeczą jaką uczy nas historia to to, że wszystko co teraz wiemy o otaczającym nas świecie, jest nieprawdą.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 13:31
tajden napisał/a:
... A my go wtedy łapiemy za łeb i nawijamy na ramię i dłoń, zupełnie tak jak zwijają kowboje lasso....
:hah: :hihi: Ale mozemy go wpuscic "dolem" otylej tesciowej! :viva:
.
Niejaki pan Paul W. Ewald, Ph.D. twierdzi, że toksoplazmoza u kobiety w ciąży powoduje schizofrenię u jej dziecka 15-30 lat później . Spotkał się ktoś jeszcze z taką rewelacją?
Ten sam pan głosi również wirusową teorię raka (tak, można się zarazić przez pocałunek w wieku nastoletnim i zachorować na raka w wieku dojrzałym). Jak pojawi się plik do audycji z tymi "rewelacjami" to wkleję w odpowiednim wątku (in English).
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Cze 04, 2010 17:09, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pią Cze 04, 2010 17:39
M i T napisał/a:
Niejaki pan Paul W. Ewald, Ph.D. twierdzi, że toksoplazmoza u kobiety w ciąży powoduje schizofrenię u jej dziecka 15-30 lat później . Spotkał się ktoś jeszcze z taką rewelacją?
Ten sam pan głosi również wirusową teorię raka (tak, można się zarazić przez pocałunek w wieku nastoletnim i zachorować na raka w wieku dojrzałym). Jak pojawi się plik do audycji z tymi "rewelacjami" to wkleję w odpowiednim wątku (in English).
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Cze 04, 2010 19:13
M i T napisał/a:
Niejaki pan Paul W. Ewald, Ph.D. twierdzi, ze toksoplazmoza u kobiety w ciazy powoduje schizofrenie u jej dziecka 15-30 lat pozniej . Spotkal sie ktos jeszcze z taka rewelacja?
Ja slyszalem, tzn -nie taki radykalny sad, raczej w kategorii prawdopodobienstwa, ze pewne choroby w czasie ciazy podnosza prawdopodobienstwo schizofrenii, jak tez i innych chorob - takze psychicznych.
Generalnie w schizofrenii bierze sie pod uwage czynnik biologiczny (geny), okres zycia plodowego (wielu chorych ma drobne defekty w budobie czaszki, takze ponadprzecietnie pokickane linie papilarne - co interpretuje sie jako swiadectwo burzliwego zycia plodowego).
Procz tego jest teoria zaburzen biochemicznych w mozgu. Przed epizodem psychotycznym bardzo czesto ma miejsce stresujacy okres - pierwsze epizody schizofrenii maja zazwyczaj miejsce w wieku d dojrzewania lub we wczesnej doroslosci, Jedynie u kobiet zdarzaja sie pierwsze epizody po 50 roku zycia, co wiaze sie z estrogenem i wplywem na szlaki dopaminowe.
Ogolnie temat rzeka.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Tak mnie zastanawia od kiedy można te patogeny tolerować, tzn po jakim czasie jedzenia surowego. Ile % surowego musi być w diecie, by odnosić z tego (pasożytów i bakterii) korzyści?
Bo przecież osoby kiepsko się odżywiające od wielu pasożytów umierają. Pamiętam jak moja babcia pomagała walczyć o odszkodowanie jednemu człowiekowi, który się włośnicą zaraził jedząc kiełbasę. Koleś już nie żyje. Babcia mówiła, że koszmarny to był widok jak mu mięśnie i mózg zjadały za życia.
_________________ Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 06, 2010 22:20
Zielony Karzeł napisał/a:
Tak mnie zastanawia od kiedy można te patogeny tolerować, tzn po jakim czasie jedzenia surowego. Ile % surowego musi być w diecie, by odnosić z tego (pasożytów i bakterii) korzyści?
Nie sposób na to pytanie odpowiedź z jakąś merytoryczną precyzją.
To zależy od tylu zmiennych...
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
W kilku podanych przez Was linkach jest, że zarażano ludzi włośnicom w celach medycznych.
Wiecie jak się później tych pasożytów pozbywali, no bo przecież przeciętny zjadacz chleba nie funkcjonuje z takimi osobnikami zbyt dobrze? Raczej wątpię, że lekarze sugerują raw paleo dietę...
_________________ Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.
Tutaj link "nawet" na wiki w którym podane jest źródło mówiące o tym, że osoby zarażone tym tęgoryjcem (hookworm) mają rzadziej alergie.
http://pl.wikipedia.org/w...jec_dwunastnicy
_________________ Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 19:00
Wampirate napisał/a:
On też jest niegroźny dla rawpaleowca?
Wiesz, to zależy od wielu czynników.
Ja z nim nie miałem (chyba) bliższej styczności, więc nie będę Ci mówił jak to jest na pewno w PRAKTYCE.
Miałem natomiast do czynienia z innymi bakteriami odzwierzęcymi, które podobno są takie groźne, a okazały się...
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Bąblowica wielojamowa, czyli sianie strachu w runie leśnym.
Zbierać czy nie zbierać? Myć czy nie myć? Skoro lisy nie są w stanie pozbyć się pasożyta np. za pomocą przecież mocnych u drapieżników żołądkowych kwasów trawiennych, to jak ma to zrobić człowiek, który nie dość, że słabosilnym jest drapieżcą, to jeszcze zwykł popijać posiłki.
O surożercach nie wspomnę.
Cytat:
Bąblowica wielojamowa
Jagody mogą być przyczyną śmiertelnej choroby. Nie należy jednak rezygnować z jedzenia tych smacznych i zdrowych owoców, trzeba je po prostu bardzo dokładnie myć.
Jedząc niemyte jagody czy poziomki można zarazić się tasiemcem lisim, który wywołuje bardzo groźną chorobę - bąblowicę wielojamową. Choroba rozwija się wiele lat bezobjawowo. Jeśli zostanie zdiagnozowana zbyt późno, może być śmiertelna.
Zagrożone tereny
Z najnowszych danych przedstawionych na konferencji zorganizowanej przez Polską Akademię Nauk wynika, że w naszych lasach żyją lisy zarażone tym tasiemcem. Jak informuje dr Andrzej Połozowski z Zakładu Parazytologii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, sekcje zwłok przeprowadzone na upolowanych lisach wykazały, że najwięcej zarażonych zwierząt jest na Podkarpaciu oraz Warmii i Mazurach. – W województwie dolnośląskim natomiast nie stwierdzono tasiemca lisiego – mówi dr Połozowski.
Lisi pasożyt
Tasiemiec lisi ma zaledwie od 1,5 do 5 milimetrów długości. To bardzo mały, ale niezwykle groźny pasożyt. Żyje w jelicie cienkim głównie lisów, ale także wilków, rzadziej psów i kotów. Wytwarza jaja, które z kałem trafiają do środowiska. Tam kałożerne owady lub muchy mogą na sobie przenieść te jaja na jagody i inne owoce runa leśnego.
Jagody z jajami
Zjadając nieumytą jagodę możemy zjeść również jajo tasiemca. Możemy zarazić się też tylko zbierając jagody, jeśli nie umyjemy rąk po powrocie z lasu. - Larwa tasiemca lisiego, która dostanie się do organizmu człowieka osiedla się w narządach wewnętrznych, gdzie wolno rośnie, nie powodując przez długi okres czasu żadnych objawów – tłumaczy dr Połozowski.
Tasiemiec jak nowotwór
Jaja pasożyta zagnieżdżają się najczęściej w wątrobie, płucach i mózgu, ale mogą też w nerkach, śledzionie, kościach i oku. Rozwijają się podobnie do guza nowotworowego. Bąblowica wyniszcza człowieka jak nowotwór. Jeżeli larwa usadowi się w wątrobie, może dać objawy pobolewania w prawym podżebrzu, złego samopoczucia, a w przypadku ucisku na drogi żółciowe również żółtaczki.
Diagnoza i leczenie
Chorobę trudno jest wykryć, bo przypominające nowotwór zmiany pojawiają się dopiero po 10-15 latach od zarażenia. Dopiero dokładne badanie laboratoryjne pozwala na zdiagnozowanie bąblowicy. Powstałe torbiele i uszkodzenia tkanek, jakie spowodował tasiemiec, usuwa się chirurgicznie. Późno wykryta bąblowica źle rokuje, często sprawia konieczność przeszczepu wątroby. Po chirurgicznym usunięciu zmian, konieczna jest wieloletnia chemioterapia, gdyż możliwe są przerzuty np. do mózgu.
Lepiej zapobiegać
Zapobieganie zakażeniu tym tasiemcem polega przede wszystkim na bardzo dokładnym myciu jagód, jeżyn, malin, poziomek i grzybów. Dr Połozowski radzi, aby jagody moczyć najpierw w letniej wodzie przez kilkanaście minut, a potem dokładnie opłukać wartkim strumieniem wody. Nie wolno ich jeść prosto z krzaczka. Po zbieraniu runa leśnego zawsze trzeba myć ręce. Nie należy też zapominać o regularnym odrobaczaniu psów i kotów.
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 12:46
M i T napisał/a:
zmiany pojawiają się dopiero po 10-15 latach od zarażenia.
Fajne, może byśmy tak wpadli w panikę i zaczęli biegać w kółko szukając kogoś, kto przez ostatnie 15 lat nie zjadł prosto z krzaka ani jednej leśnej jagody.
Zapobieganie zakażeniu tym tasiemcem polega przede wszystkim na bardzo dokładnym myciu jagód, jeżyn, malin, poziomek i grzybów
mycie jagód to jeszcze da się zrobić, ale jak umyć maliny ?
Ostatnio zmieniony przez Maad Śro Sie 04, 2010 13:23, w całości zmieniany 2 razy
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 13:36
Adam319 napisał/a:
M i T napisał/a:
zmiany pojawiają się dopiero po 10-15 latach od zarażenia.
Fajne, może byśmy tak wpadli w panikę i zaczęli biegać w kółko szukając kogoś, kto przez ostatnie 15 lat nie zjadł prosto z krzaka ani jednej leśnej jagody.
:-)
Fajnie, przecie nie wszyscy "wpadaja" np. pod samochod. 8-)
Nie wspomne o "wpadkach" z "kobietonami".
Bowiem tutaj skuteczne leczenie kosztuje jedynie 1500- 5000 pln. :hah: :hihi:
Jagody po prostu nalezy jesc smialo bez mycia,
taka "tasiemcowa" SMIERC wszak USZLACHETNIA! 8-)
BTW
Takie umieranie na raka czy z powodu MIAZDZYCY,
jest obciachowe! :viva:
.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 14:30
MONIKAW napisał/a:
Czy rzeczywiscie samo dokładne mycie rozwiązuje problem.
Dokładne mycie powinno być dwufazowe. Pierwsze mycie należy zrobić w tzw. "dużej wodzie". Cięższe frakcje zanieczyszczeń opadną na dno, lżejsze wypłyną. Należy zlać delikatnie wodę z paprochami z góry, następnie wybrać łyżką cedzakową jagody na durszlak i wylać resztę wody. Należy powtórzyć to płukanie.
Druga faza to płukanie jagód pod bieżącą wodą.
Nleży w ten sam sposób płukać maliny a szczególnie hodowlane. Traktowane są mocno preparatami chemicznymi, głównie przeciwgrzybicznymi.
Leśne maliny, które są obecnie rzadkością, po takim zabiegu trochę niestety nasiąkną wodą i mogą puścić sok. Wybór należy do konsumenta.
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 14:34
EAnna napisał/a:
Leśne maliny, które są obecnie rzadkością, po takim zabiegu trochę niestety nasiąkną wodą i mogą puścić sok. Wybór należy do konsumenta.
Ja mam możliwość zjadania leśnych malin,ponieważ niedaleko mam las.
Nigdy ich nie myję,bo straciłyby swój smak i aromat ,jem prosto z krzaka .Te z ogrodu nigdy im nie dorównają.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 14:38
EAnna napisał/a:
...Dokładne mycie powinno być dwufazowe...
Inteligentny CZLOWIEK bezwzglednie zastosuje sie do tych BARDZA MADRYCH
uwag. Przypuszczam, ze nawet moze dolaczyc 3 plukanie. 8-)
Ale Aniu, sama wiesz jacy sa "parafianie". :hah: :hihi:
.
Nleży w ten sam sposób płukać maliny a szczególnie hodowlane. Traktowane są mocno preparatami chemicznymi, głównie przeciwgrzybicznymi.
Leśne maliny, które są obecnie rzadkością, po takim zabiegu trochę niestety nasiąkną wodą i mogą puścić sok. Wybór należy do konsumenta.
Z tego co się orientuję to dużo gorzej sytuacja ma się z truskawkami. Natomiast nie słyszałem żeby maliny były opryskiwane chemią.
Jeżeli o mnie chodzi to zacząłem się ograniczać do swoich własnych owoców, które nie są sypane, pryskane i w ogóle nie mają żadnych dodatków. Dlatego często jadam prosto z krzaka.
_________________
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 14:50
Ostatnio jadłam prosto z krzaka borówki amerykańskie -pyszniutkie .
dzięki. Ale jeżeli są przypadki że niektórzy stosują zakazane środki to gratuluję nam wszystkim, to mnie tylko przekonuje aby poważniej zająć się hodowlą owoców i nie jadać nic niepewnego. Czyli tylko od siebie i znajomych, pewnych ludzi.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Sie 04, 2010 18:22, w całości zmieniany 2 razy
Podane przeze mnie linki nie są do zakazanych środków. Chodzi mi o to, że w produkcji komercyjnej malin również stosuje niestety "chemię". Chyba tylko kupne jagody są od niej wolne, bo nie słyszałem żeby ktoś miał uprawę jagód.
_________________ Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 10:40
Ja nie myję leśnych owoców.
O bąblowicy gdzieś już chyba pisałem - że muszą zaistnieć PEWNE SZCZEGÓLNE WARUNKI, coby taki tasiemiec tam poważnie zaszkodził.
Najogólniej rzecz biorąc to taki kolejny czyściciel słabszych osobników - słaby umiera, silny przeżywa.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 11:09
Hannibal napisał/a:
Ja nie myję leśnych owoców.
O bąblowicy gdzieś już chyba pisałem - że muszą zaistnieć PEWNE SZCZEGÓLNE WARUNKI, coby taki tasiemiec tam poważnie zaszkodził.
Najogólniej rzecz biorąc to taki kolejny czyściciel słabszych osobników - słaby umiera, silny przeżywa.
Czy czysci tez zawiasy od wieka trumny, aby wieko szybciej opadalo?
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 12:06
Kangur napisał/a:
Czy czysci tez zawiasy od wieka trumny, aby wieko szybciej opadalo?
Czyści ekosystem, daje pokarm dla "scavengers" oraz "decomposers"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 19:28
Hannibal napisał/a:
to taki kolejny czyściciel słabszych osobników - słaby umiera, silny przeżywa.
Słaby fizycznie i na umyśle to umiera.
Człowiek myślący, umiejący korzystać z dorobku poprzednich pokoleń stosuje profilaktykę.
Gdyby ludzie godzili się na naturalną selekcję nie byłoby medycyny, ziołolecznictwa, uzdrowicieli i również tego forum.
Pozdrawiam
EAnna
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 19:34
EAnna napisał/a:
Człowiek myślący, umiejący korzystać z dorobku poprzednich pokoleń stosuje profilaktykę.
A z tym to ja się zgadzam.
EAnna napisał/a:
Gdyby ludzie godzili się na naturalną selekcję nie byłoby medycyny, ziołolecznictwa, uzdrowicieli i również tego forum.
Mamy XXI wiek, zaawansowaną medycynę, a i tak SELEKCJA ma jak najbardziej miejsce - popatrz sobie kto jest w USA najczęściej otyły, ma cukrzycę, CHD, etc.
Nawet jeśli nie umrze od razu (tak jakby umarł kiedyś na sawannie) to sama męczarnia i marna jakość życia jest pewnego rodzaju SELEKCJĄ.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Sie 06, 2010 19:37, w całości zmieniany 2 razy
Crohn to typowa choroba cywilizacyjna, choć jej przypadki zdarzały się
dawno
temu. Pierwszą znaną jej ofiarą był żyjący w IX w. angielski władca Alfred
Wielki.
Istnieje kilka teorii tłumaczących gwałtowny wzrost zachorowań w bogatszych
krajach. Jedną z nich jest teoria higieny. Odkażanie wszystkiego wokół,
dbanie o to, byśmy się nie stykali z bakteriami i wirusami, szczepienia -
to
wszystko przyczynia się również do ogromnego wzrostu alergii we
współczesnym
świecie.
Kiedyś głównym problemem zdrowotnym były epidemie chorób zakaźnych. Gdy
poradziliśmy sobie z nimi, zaczęły nas nękać inne choroby - choroba
Leśniowskiego-Crohna, alergie, nowotwory. W naturze nie ma próżni. Dajemy
sobie z czymś radę i natychmiast na to miejsce pojawia się coś nowego.
Podobno do wzrostu zachorowań przyczyniła się też konserwacja żywności.
-Rzeczywiście, naukowcy dostrzegli wyraźny związek pomiędzy wprowadzeniem
lodówek a falą zachorowań. W USA lodówki i choroba Crohna zagościły na
dobre
już przed II wojną światową, w Skandynawii nastąpiło to blisko 15 lat
później, zaś w naszej części Europy - w latach 70.
To też wiąże się z jakimiś czynnikami chorobotwórczymi mogącymi znajdować
się np. w mrożonym mięsie. Niestety - jak powiedziałam - wciąż nie wiemy, o
jakie czynniki chodzi.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 01, 2010 19:13
Pasożyty w rekinach chłonią ciężkie metale -
Cytat:
Parasites Suck Toxins From Sharks
Parasitic worms inside the guts of sharks are absorbing high concentrations of toxic heavy metals, researchers have found. The worms could be useful to scientists trying to check up on the health of ocean waters. And they could be saving the sharks from metal poisoning — at least for now.
"What we are seeing with these parasites is a classic canary in a coal mine situation," says Kenneth MacKenzie, a parasitologist at the University of Aberdeen. "If the parasites start dying off as a result of metal poisoning we will know that levels have gone too high and can expect larger species to start suffering too."
Heavy metals are a common toxin in marine environments thanks to industrial waste and mining activities. Close to shore, scientists often look at clams, oysters, and other filter feeders, which accumulate the metals in their tissues, to keep tabs on how polluted an area is. But such 'bioindicators' don't exist for the open ocean, and levels of heavy metal pollution there are unknown — although they're thought to be on the rise, leaving scientists concerned about their effects on marine life.
MacKenzie and his colleagues, led by Masoumeh Malek at the University of Tehran in Iran, looked at coastal sharks to see whether parasites in their guts might be accumulating such toxins in open waters. They collected sixteen whitecheek sharks (Carcharhinus dussumieri) in the Persian Gulf, dissected them, and collected their intestinal tapeworms (Anthobothrium sp. and Paraorigmatobothrium sp.). They then tested both shark tissues and parasites for presence of cadmium and lead.
The tapeworms had 278 to 455 times higher metal concentrations than the sharks themselves, the researchers report in Parasitology1. "This is very exciting because we have effectively found filter feeders in the open water," says MacKenzie.
Heavy metal
The result mimics those of previous studies, which found parasites in freshwater fish were accumulating heavy metals2,3.
Together, such studies leave researchers thinking that these intestinal creatures are protecting their hosts. "If the heavy-metal concentrations found in the parasites were found in the shark tissues instead, I have little doubt that the sharks' health would be poorer," says Malek, although she doesn't know whether this level of pollution would make the sharks ill.
The theory needs further checking says parasitologist Dave Johnston from the UK's Natural History Museum in London. "Identifying whether a protective effect is being generated is a complex issue," he says. The relative mass of parasite to host is much higher for freshwater fish than for sharks, he notes — a shark might need a lot of parasites to suck up enough metal to protect it.
In the meantime, researchers are also keen to use the parasites to study heavy-metal levels in deeper waters, where hydrothermal vents also dump metals into the water. "We know little about heavy-metal concentrations in the deep oceans. We don't know how much pollution gets there," says MacKenzie. "Collecting and analysing parasites from sharks in the deep sea would be very interesting."
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Wrz 01, 2010 19:56
Szymapansy zazywaja lekarstwa (liscie Aspilia), zeby pozbyc sie pasozytow z prżewodu pokarmowego
Cytat:
What do Aspilia, cocaine and kissing have in common?
Robert M. Sapolsky writes in his book of essays 'The Trouble With Testosterone and Other Essays on the Biology of the Human Predicament' (which I'd highly recommend -- Sapolsky is a FR**KIN genius) about the use of a leaf by chimps studied by Wrangham at Harvard at the Gombe National Park in Tanzania. He and the researchers observed the chimpanzees wadding up the leaves whole, then holding them under their tongue for a while, then swallowing without chewing. The leaves passed through the intestines undigested and intact in the stools. 'Off and on throughout the meal the chimpanzees would make faces: Aspilia apparently was no tasty treat' he wrote in the essay entitled Curious George's Pharmacy.
Sapolsky adds...'Intrigued, Wrangham sent samples of the plant for analysis to Eloy Rodriguez, a biochemist at the University of California in Irvine. Rodriquez discovered that the leaves contain thiarubrine-A, a reddish oil kown to be a potent toxin against fungi, bacteria, and parasite nematodes. Indeed, they noted that the youngest Aspilia leaves, much the preferred kind among the chimpanzees, are far richer in the oil than the older leaves are. And he thought it significant that the apes kept the drug under their tongues before gulping it down: the tongue is dense with minute blood vessels, and so a substance held there can bypass the digestive juices and head straight into the circulation.'
...
Chimps Fix Gut Dysbiosis -- What About You?
'On the basis of his laboratory studies, plus Wrangham's observations, Rodriquez estimated that in each eccentric bout of Aspilia feeding, the chimpanzees consumed just enough thiarubrine-A to kill between 70 and 80 percent of the parasites in their digestive tracts, without harming other, useful intestinal bacteria. Wrangham and Rodriguez also noted that Tanzanian tribespeople have long chewed Aspilia leaves to health stomachaches and a variety of other ills. Hence the two coworkers speculated that the chimpanzee were using the plant as medicine.'
What is the surface area of our gut? Though smaller compared with primates, we traded a bigger, energy-guzzling brain for a smaller-gut, the surface area supported is still relatively SPACIOUS AND ENORMOUS.
The gut ecosystem (hat tip to Brent -- thank you for the term buddy!) is in delicate balance. Excessive negative factors can outweigh the positive factors thereby leading to chaos, entropy and dysbiosis... until re-balance is established. Broad spectrum antibiotics are extremely powerful in negatively throwing off this balance. Antibiotics are found in industrially mass produced beef, pork, chicken, seafood and dairy products and the stuff your physicians gives you for grain-induced acne, viral infections (which antibiotics don't work), and any sniffle/cough/bellyache. The main problem with antibiotics is that they wipe out the good bacteria, leaving behind armies of bad bacteria (Klebsiella, H. pylori, C. difficile, Group B Strep, etc), bad fungus (Candida, etc), and potentially bad microbes including parasites which thrive in the new imbalanced ecosystem. A great part of the immune system and neurologic system are centered in the gut. Below the belt?? Yes.
When the gut is j*cked up by grains, gluten, high carbs, nutritional depletion, antibiotics, metals, Candida overgrowth, liver flukes, parasites...et cetera, a HEEEEEYYYGE part of the human ecosystem, immunity and the brain can be seriously derailed.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Wrz 01, 2010 20:28
Co to jest Aspilia? No jakis rodzaj stokrotki, w Afryce rosnie.
Myla sie w zeznaniach jednak, co do tego na jakiej zasadzie pomaga pozbyc sie pasozytow. Pisza tez, ze jest naturalnym antybiotykiem.
rakash napisał/a:
Trzeba pić gorzkie ziółka. I jeść.
No moze wlasnie.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ja rok temu zaobserwowałem że młoda dynia kiedy naruszy się jej powierzchnie zaczyna bardzo intensywnie produkować taką płynną substancje która galaretowieje. Myślę że to jest naturalna obrona przed robactwem i innymi bakteriami. Myślę że można jak ktoś chce to podjeśc sobie takiej surowej młodej dyni, można też pokroić i zlizywać ten płyn. Według mnie to działa skutecznie. Dużo skuteczniej niż inne metody. Znany powszechnie jest sposób jedzenia pestek dyni na pasożyty. Dodam, że stosowałem różne sposoby, a tylko po takim wszamaniu młodej dyni pojawili się dzicy lokatorzy.
Myślę że podobnie działają inne rośliny. Kwiaty, ich silna woń przyciąga owady ale odstrasza robale. Południowcy, arabowie (i nie tylko) piją wodę kwiatową. Można ją nawet u nas kupić np. w delikatesach BOMI. Tylko w sumie po co, skoro można sobie zerwać kwiatów na łące i wycisnąć z nich soki, a potem wypić. Smaczne to to nie jest. Ale to co zdrowe to nie musi być smaczne.
Ciekawi mnie jak to było kiedyś z tymi Nederlandczykami co to jadali tulipany. W sumie mały kraj, a tyle podbojów.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Wrz 01, 2010 20:41, w całości zmieniany 5 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 01, 2010 20:41
_flo napisał/a:
Szymapansy zazywaja lekarstwa (liscie Aspilia), zeby pozbyc sie pasozytow z prżewodu pokarmowego
należy dodać - po tym, jak te pasożyty przestaną być potrzebne
można wziąć pestki papai bogate w papainę, która rozpuści ściany komórkowe owych pasożytów + glinkę bentonite/ węgiel aktywowany z wodą coby związać szczątki i wydalić
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Wrz 01, 2010 20:42, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 01, 2010 20:47
rakash napisał/a:
A kiedy przestają? Po czym się to stwierdza?
u niektórych może nigdy nie przestaną, jeśli zdegenerowanych tkanek jest bardzo dużo, a na dodatek cały czas się tworzą nowe
Trichuris suis ova mają "gwarancję" na co najmniej 3-letni pobyt u "pacjenta"
http://www.youtube.com/watch?v=H0tpzODdR0c
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Bruford, a co powiesz na dziwny moim zdaniem zwyczaj otwierania czaszki u żyjącego pacjenta bez wygolenia włosów?? Pachnie mi ściemą na hektary. Co o tym sądzisz?
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Wrz 15, 2010 14:38, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 15, 2010 13:55
zyon napisał/a:
Co na to milosnicy surowego, nieprzebadanego mieska?
Nic nie napisali jak się poza tym żywił, jak się ogólnie "prowadził".
Zakładając, że żywił się tradycyjnie to oprócz surowych rybek jadł pewno kupę obrobionych produktów, np. ryżu; i nie wiadomo jeszcze czego. Taki połączenie to marna opcja.
Jest multum tego typu foteczek w neci z ludźmi, którym baaaaaaaaaaardzo daleko jest do żywienia rawpaleo. Można sobie posprawdzać, jak kto nie wierzy.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Co na to milosnicy surowego, nieprzebadanego mieska?
Nic nie napisali jak się poza tym żywił, jak się ogólnie "prowadził".
Zakładając, że żywił się tradycyjnie to oprócz surowych rybek jadł pewno kupę obrobionych produktów, np. ryżu; i nie wiadomo jeszcze czego. Taki połączenie to marna opcja.
Jest multum tego typu foteczek w neci z ludźmi, którym baaaaaaaaaaardzo daleko jest do żywienia rawpaleo. Można sobie posprawdzać, jak kto nie wierzy.
No wlasnie. A juz jedna kulka lodow waniliowych potrafi zmniejszyc "zarlocznosc" naszych leukocytow nawet o 1/3 (pomylka byla wczesniej, sorry).
Cytat:
n 1973 another study was performed to check the effects of a range of sugars on our immune system. In it, after an overnight fast and after their leukocytes had been tested for phagocytosis activity and their leukocytic index (LI) had been recorded, subjects were fed one-hundred grams of a specific carbohydrate — a sugar or starch.[10] The table below shows that all forms of carbohydrate — starch as well as sugars — reduced the white blood cells' effectiveness at destroying bacteria and other micro-organisms (the figures are averages across all subjects)....
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 20, 2010 07:11
Bacteria ‘R’ Us
"In a series of recent findings, researchers describe bacteria that communicate in sophisticated ways, take concerted action, influence human physiology, alter human thinking and work together to bioengineer the environment. These findings may foreshadow new medical procedures that encourage bacterial participation in human health. They clearly set out a new understanding of the way in which life has developed on Earth to date, and of the power microbes have to regulate both the global environment and the internal environment of the human beings they inhabit and influence so profoundly."
cały artykuł - http://www.miller-mccune....ria-r-us-23628/
Warto ponadto zapoznać się z książką "A New Bacteriology" autorstwa Sorin Sonea i Maurice Panisset
http://tiny.pl/hwq9j
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Paź 20, 2010 07:24, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Śro Paź 20, 2010 16:41
Właśnie. Bakterie są łącznikiem między życiem komórki roślinnej i komórki zwierzęcej, jakby przekaźnikiem energii pomiędzy tymi dwoma formami. BDW bakterii. Następuje u mnie moment hajowania mięsa, na razie powolne max 8 dni, ale fakt faktem, że organizm sam mi mówi że surowe jest good a surowe bakteryjne jest very good. Nie wiem jak to się skończy ale natura właśnie tak działa . Ideologiczny neolitowiec jednak tego nie zrozumie czego nie oceniam jako złe lub dobre, ale tak to działa.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 03, 2010 16:03
Krwisty stolec wg niego od razu się pojawia
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lis 03, 2010 16:04, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Śro Lis 03, 2010 16:07
Hannibal napisał/a:
Krwisty stolec wg niego od razu się pojawia
A fuj
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 17:27
Poniższa dyskusja przeniesiona z tematu o raku na DO /Hannibal
Hannibal napisał/a:
JaśniePani napisał/a:
hm jadlabym surowe mieso, ale mam lek przed tasiemcami, motylicami watrobowymi i in. syfami.
trzeba "przepracować" ten lęk
dział psychiczny służy pomocą :)
Ja proponuje inna metode! 8-)
Po prostu w MIESO nalezy ZAINWESTOWAC! :viva:
Wiadomo ze KONTROLA musi byc od "narodzin miesa"
az po "uboj przed-talerzowy"! :viva:
Kupujac takie mieso producent gwaranowac powinien
w 100% (pod rygorem odszkodowania np. 300 000 pln),
ze mieso jest wolne od "tasiemcow i motylic"
po prostu ogolnie KOSZERNOSC tego miesa. :viva:
Czyli ma to byc MIESO dla ELITY! :viva:
.
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Lis 15, 2010 07:39, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 17:32
grizzly napisał/a:
po prostu ogolnie KOSZERNOSC tego miesa.
no to po prostu kozy, owce, barany, jagniaki, jałówki, sarny, jelenie, daniele, muflony
a z ptactwa kaczki, no i obowiązkowo BAŻANT
grizzly napisał/a:
Czyli ma to byc MIESO dla ELITY! .
A jak
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 14, 2010 17:33, w całości zmieniany 1 raz
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 17:38
Jeśli chodzi o surowe mięso, to Hanni mówiąc, że "wszystko jest w naszej głowie" ma całkowitą rację. O ile kiedyś w ogóle dotknięcie surowizny wiązało się dla mnie z ogromnym obrzydzeniem, to teraz nie mam problemu ze spróbowaniem.
Oczywiście duże znaczenie ma rodzaj mięsa. Nie dawno kosztowałem na surowo sklepowej wołowiny (zmielonej, kiepskiej jakości). Próbowałem też piersi z indyka. I rzeczywiście, takie mięsa mogą spowodować totalną awersję do surowizny.
Innego razu, gdy udało mi się dostać surowy łój cielęcy okołonerkowy, znalazłem w reklamówce z nim kawałek mięsa cielęcego Do dziś nie mam pojęcia co to było - być może nerka? Lub kawałek mięśnia. Ale po skosztowaniu okazało się że było pyszne. Mięciutkie, strasznie delikatne.
Gdyby nie to, że społeczeństwo ma zrobioną wodę z mózgu, pewnie innym ludziom także przypadłby do gustu smak surowizny.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 17:49
Damian napisał/a:
...Oczywiście duże znaczenie ma rodzaj mięsa...
Damian, moim zdaniem to jest KLUCZOWA sprawa.
Naczytalem sie sporo jak to "parafianie zamiedzowi"
podchodza do zaopatrywania sie w "mieso"! :razz:
Niestety! :razz:
Przypomina to stosunek z "przydrozna" afrykanska prostytutka
"bez zabezpieczenia"! 8-)
Niestety tacy ludzie sa SKAZANI na SMIERC
w wieku 60-75 lat. :razz:
Przyczyna smierci to brak rozumu i pazernosc na pieniadze! :viva:
.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 17:59
Hannibal napisał/a:
no to po prostu kozy, owce, barany, jagniaki, jałówki, sarny, jelenie, daniele, muflony
a z ptactwa kaczki, no i obowiązkowo BAŻANT
Hanni,
Tak piszesz, jakby zwierzęta te wolne były od pasozytów.
Trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że ryzyko zakażenia jest i to niebagatelne.
Nie można sugerować ludziom, że jedzenie mięsa surowego tak ich uodporni, że lokator się u nich nie zadomowi. Wprawdzie nigdzie tego o Ciebie nie wyczytałam wprost, ale taki jest duch Twoich wypowiedzi.
Sama jem surowe mięso od dzieciństwa i bardzo je lubię. Prawda jednak jest taka, że przeszlam zakażenia wieloma pasożytami. Jak wieloma okazało się na podstawie badań przeciwciał Ig. Pasożyty potrafią 20 lat i dłużej mieszkać w naszych tkankach i podtruwać skutecznie organizm. Sporo wiem na ten temat. Nie wystraszą się pestek, ziół, żółtek i pogardla. Pasożyty w przewodzie pokarmowym to mały pikuś. Najgorsze są tkankowe. O nich dowiadujemy się po latach, gdy organizm jest już na tyle zrujnowany, że nie wahamy się wydać na kosztowne badania sporych pieniędzy. Jeżeli ktoś tych możliwości (pieniedzy) nie ma, to mówi się, że wszystko go boli ze starości, która zaczęła się tuż po pięćdziesiątce; reszty dopełnią "lekarstwa" przepisywane przez lekarzy.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:05
matko bosssska
i co poczęłaś Anna po tej diagnostyce? Nadal jesz surowe mięso?
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:06
EAnna napisał/a:
Prawda jednak jest taka, że przeszlam zakażenia wieloma pasożytami.
, a jaką dziewczę ma grupę krwi? Ja przyznam, że nigdy nie miałem zatruć, przeczyszczeń czy pasożytów, ale to chyba dlatego, że u mnie jako zerówki kwas solny nie daje szans niczemu żywemu oprócz niektórym grupom bakterii.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Lis 14, 2010 18:10, w całości zmieniany 1 raz
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:06
EAnna napisał/a:
Hannibal napisał/a:
no to po prostu kozy, owce, barany, jagniaki, jałówki, sarny, jelenie, daniele, muflony
a z ptactwa kaczki, no i obowiązkowo BAŻANT
Hanni,
Tak piszesz, jakby zwierzęta te wolne były od pasozytów.
Trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że ryzyko zakażenia jest i to niebagatelne.
Nie można sugerować ludziom, że jedzenie mięsa surowego tak ich uodporni, że lokator się u nich nie zadomowi. Wprawdzie nigdzie tego o Ciebie nie wyczytałam wprost, ale taki jest duch Twoich wypowiedzi.
Sama jem surowe mięso od dzieciństwa i bardzo je lubię. Prawda jednak jest taka, że przeszlam zakażenia wieloma pasożytami. Jak wieloma okazało się na podstawie badań przeciwciał Ig. Pasożyty potrafią 20 lat i dłużej mieszkać w naszych tkankach i podtruwać skutecznie organizm. Sporo wiem na ten temat. Nie wystraszą się pestek, ziół, żółtek i pogardla. Pasożyty w przewodzie pokarmowym to mały pikuś. Najgorsze są tkankowe. O nich dowiadujemy się po latach, gdy organizm jest już na tyle zrujnowany, że nie wahamy się wydać na kosztowne badania sporych pieniędzy. Jeżeli ktoś tych możliwości (pieniedzy) nie ma, to mówi się, że wszystko go boli ze starości, która zaczęła się tuż po pięćdziesiątce; reszty dopełnią "lekarstwa" przepisywane przez lekarzy.
:* EAnna :hug:
Przyczyna smierci to brak rozumu i pazernosc na pieniadze! :viva:
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:10
_flo napisał/a:
matko bosssska :x
i co poczęłaś Anna po tej diagnostyce? Nadal jesz surowe mięso?
Moim zdaniem Ania jest "przezorna"
i nie rzuca "siem" na kazde mieso co sie "napatoczy"! :viva:
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:20
EAnna napisał/a:
...jakby zwierzęta te wolne były od pasozytów.
Trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że ryzyko zakażenia jest i to niebagatelne...
Dlatego wszelkie mieso MUSI byc "KOSZERNE"! 8-)
Oczywiste jest, ze hodowla takiego "miesa"
musi kosztowac i to NIEMALO! :viva:
Ale tak to jest: ELITE na to stac i BEDZIE ZYLA
co najmniej do 120 LAT.
"plankton" niestety MUSI UMIERAC w wieku 50-70 lat! :hihi:
.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:21
_flo napisał/a:
co poczęłaś Anna po tej diagnostyce? Nadal jesz surowe mięso?
Po pierwsze przeprowadziłam (po wielkich trudach) skuteczną kurację.
Mięso jem nadal bo je uwielbiam, ale robię co kwartał okresowe badania podstawowe, aby ew. wyłapać zakażenie.
Tak naprawdę to nie zjadłabym surowej dziczyzny, ponieważ to dziki o wiele, wiele częściej niż zwierzeta domowe są nośnikami włośnicy. Standardowe badanie tzw. nóżek przepony nie zawsze ujawnia ich obecność. A co, jeżeli zwierzę nie było w ogóle badane?
Równiez zakup bezpośrednio u rolnika musi być poprzedzony osobistą kontrolą, czy zwierzę (te nóżki przepony) trafiły do weterynarza. Dzwonię wtedy do doktora i się pytam. Rolnicy często są przekonani, że własnoręcznie chowana na ziemniaczkach i śrucie świnka na własne potrzeby jest wolna od pasożytów. (Pani, gdzie ona się niby mogła zarazić, żona jej sama gotowała...itp.).
_________________ Pozdrawiam
EAnna
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:22
RAW0+ napisał/a:
jaką dziewczę ma grupę krwi
Wprawdzie ja nie dziewczę , ale mam A rh"-".
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Nie Lis 14, 2010 18:26, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:28
Acha, ja osobiście nie jem świnek prócz Jamon Iberico itp. - więc jaka jest gwarancja, że to jest koszerne? Tego nie sprawdzę.
Dalej - co z krowami, owcami? Kupuję bezpośrednio od hodowcy 1/2 mięsa, resztę w takim lepsiejszym sklepie też w sumie sprzedają tylko własne mięsko, prywatna dystrybucja -- na upartego można ich zweryfikować. uhhh...
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:29
grizzly napisał/a:
EAnna napisał/a:
...jakby zwierzęta te wolne były od pasozytów.
Trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że ryzyko zakażenia jest i to niebagatelne...
Dlatego wszelkie mieso MUSI byc "KOSZERNE"!
Oczywiste jest, ze hodowla takiego "miesa"
musi kosztowac i to NIEMALO!
Ale tak to jest: ELITE na to stac i BEDZIE ZYLA
co najmniej do 120 LAT.
"plankton" niestety MUSI UMIERAC w wieku 50-70 lat!
.
Brawo Misiu.
Znalazles nastepna nisze gdzie mozesz wycisnac troche kasy.
Tylko co to jest za ELITA jak jest na bezrobotnym? Czy od takiej ELITY uda ci sie wydusic jakis grosz?
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:33
Cytat:
Wprawdzie ja nie dziewczę, ale mam A rh"-"
A, to dużo mi objaśnia : niskie poziomy kwasu solnego. Spróbuj jeśli nie masz refluksu gorzkich ziół jak goryczka żółta albo kawy, które to zwiększają poziom kwasu żołądkowego
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Lis 14, 2010 18:33, w całości zmieniany 1 raz
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:34
dario_ronin napisał/a:
EAnna napisał/a:
robię co kwartał okresowe badania
a jakie badania należałoby zrobić ?
Dar
Pierwsza sprawa to jaka rase np. swini wybrac do hodowli! 8-)
Co do badan to niestety wymagaja PIENIEDZY! :viva:
Mozna oczywiscie "za darmoche",
jak sie wie jak "nfz" WYDOIC! :viva:
BTW
Mozna wlasciwie JESZCZE wszystko(jak w USA za WIELKA KASIORE)
"za darmoche" ale nalezy najpierw zainwestowac w odpowiedniego Lekarza. 8-)
.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:37
dario_ronin napisał/a:
a jakie badania należałoby zrobić ?
Przede wszystkim eozynofile. Jest to tanie badanie krwi.
Ze względu na przebyte zakażenia robię jeszcze okresowe badania serologiczne metodą ELISA.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:40
Kangur napisał/a:
... wycisnac troche kasy...
Kangurku PRZYSIEGAM na to co mam NAJCENNIEJSZEGO,
ze to sa WIELKIE PIENIADZE! 8-)
.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:47
EAnna napisał/a:
Tak piszesz, jakby zwierzęta te wolne były od pasozytów.
Trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że ryzyko zakażenia jest i to niebagatelne.
Droga Aniu, zawiodłem się na Tobie.
A wiesz dlaczego? Bo nie czytasz tego, co piszę.
Ot chociażby to - http://www.dobradieta.pl/...p=152813#152813
Przeprosiny mogą być w postaci połowy owcy.
Z góry dziękuję
EAnna napisał/a:
Nie można sugerować ludziom, że jedzenie mięsa surowego tak ich uodporni, że lokator się u nich nie zadomowi. Wprawdzie nigdzie tego o Ciebie nie wyczytałam wprost, ale taki jest duch Twoich wypowiedzi.
Znów źle wyczytałaś. Oczywiście, że może się zadomowić i nie raz o tym pisałem w surowym dziale.
EAnna napisał/a:
Sama jem surowe mięso od dzieciństwa i bardzo je lubię. Prawda jednak jest taka, że przeszlam zakażenia wieloma pasożytami. Jak wieloma okazało się na podstawie badań przeciwciał Ig. Pasożyty potrafią 20 lat i dłużej mieszkać w naszych tkankach i podtruwać skutecznie organizm. Sporo wiem na ten temat. Nie wystraszą się pestek, ziół, żółtek i pogardla. Pasożyty w przewodzie pokarmowym to mały pikuś. Najgorsze są tkankowe. O nich dowiadujemy się po latach, gdy organizm jest już na tyle zrujnowany, że nie wahamy się wydać na kosztowne badania sporych pieniędzy. Jeżeli ktoś tych możliwości (pieniedzy) nie ma, to mówi się, że wszystko go boli ze starości, która zaczęła się tuż po pięćdziesiątce; reszty dopełnią "lekarstwa" przepisywane przez lekarzy.
Hehe, ależ Ty tendencyjna, Aniu!
Zauważ, moja droga, że miliardy ludzi mają pasożyty i wcale SUROWEGO MIĘSA nie tykają.
Wiesz dlaczego? Bo one są wszędzie, tak jak bakterie, wirusy.
Jeśli ktoś myśli, że obrabiając term. mięso ustrzeże się przed pasożytami to gratuluję
I teraz jeśli ktoś żywi się badziewnie, prowadzi się badziewnie to istnieje spora szansa, że jakiś pasożyt nieźle go "pokiereszuje", znacznie znacznie większa niż w przypadku osoby, który je wartościowe (czytaj: surowe) pokarmy.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:50
RAW0+ napisał/a:
Cytat:
Wprawdzie ja nie dziewczę, ale mam A rh"-"
A, to dużo mi objaśnia : niskie poziomy kwasu solnego.
U mnie też? No bo wiesz, że mam taką samą jak Ania.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 14, 2010 18:50, w całości zmieniany 1 raz
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:50
RAW0+ napisał/a:
niskie poziomy kwasu solnego. Spróbuj jeśli nie masz refluksu gorzkich ziół jak goryczka żółta albo kawy, które to zwiększają poziom kwasu żołądkowego
Na pewno spróbuje ziół.
Kawy piję sporo ale wybieram gatunki o niskiej kwasowości bo kwaśnych nie lubię.
Surowe mięso zajadam z potrzeby organizmu. Zawsze miałam skłonności do anemi; surowe mięso, a zwłaszcza wołowina, podnoszą u mnie poziom hemoglobiny.
Pamiętam jako koszmar pierwsze miesiące stanu wojennego, gdy nie mogłam po pracy kupić żadnego mięsa. Ja byłam po prostu chora. Gdy ktoś mnie poczęstował wędliną to ręce mi się trzesły, jak u jakiegoś nałogowca.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Nie Lis 14, 2010 18:52, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:52
grizzly napisał/a:
Moim zdaniem Ania jest "przezorna"
i nie rzuca "siem" na kazde mieso co sie "napatoczy"! .
JKM mówił a propos przezorności - "przezorny zawsze ubezpieczony, tfu"
bezpieczeństwo jest dla socjalistów
wolność, swoboda i PRAWDZIWE ŻYCIE dla liberałów
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:53
Hannibal napisał/a:
Jeśli ktoś myśli, że obrabiając term. mięso ustrzeże się przed pasożytami to gratuluję
I teraz jeśli ktoś żywi się badziewnie, prowadzi się badziewnie to istnieje spora szansa, że jakiś pasożyt nieźle go "pokiereszuje", znacznie znacznie większa niż w przypadku osoby, który je wartościowe (czytaj: surowe) pokarmy.
Czas pokaze jaki z ciebie uodporniony na pasozyty chojrak. Chciaz z drugiej strony pasozyt pasozyta moze nie ruszyc.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:56
EAnna napisał/a:
Tak naprawdę to nie zjadłabym surowej dziczyzny, ponieważ to dziki o wiele, wiele częściej niż zwierzeta domowe są nośnikami włośnicy.
Dziczyzna to PODSTAWA.
Jej odrzucenie przez Ciebie jest równoznaczne tym, że dla Ciebie natura i przyroda po prostu nie jest warta złamanego grosza. Sorry
Ja surowego dzika zjadłem już multum i go uwielbiam po prostu - ta fajna konsystencja tłuszczyku... POEZJA
EAnna napisał/a:
Standardowe badanie tzw. nóżek przepony nie zawsze ujawnia ich obecność. A co, jeżeli zwierzę nie było w ogóle badane?
No badane są często wyrywkowo. Wiadomo, że nie każde - to oczywista oczywistość.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 18:58
dario_ronin napisał/a:
rozumiem , że badania kału na pasożyty to lipa ?
No, owsiki Ci wykryją i przy odrobinie szczęścia inne obleńce(z małym prawdopodobieństwem. Tkankowych to nie. Również badanie kału nie wykryje protozoa.
W Polsce diagnostyka zakażeń pasożytniczych jest pod psem. Nawet w oddziałach zakaźnych szpitali wojewódzkich nikt się na tym nie zna i nikt się tym nie zajmuje.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:02
Hannibal napisał/a:
JKM mówił a propos przezorności - "przezorny zawsze ubezpieczony, tfu"
bezpieczeństwo jest dla socjalistów
wolność, swoboda i PRAWDZIWE ŻYCIE dla liberałów
Hannibal napisał/a:
Dziczyzna to PODSTAWA.
Jej odrzucenie przez Ciebie jest równoznaczne tym, że dla Ciebie natura i przyroda po prostu nie jest warta złamanego grosza. Sorry
o czym to? O ryzyku zakażenia pasożytami czy o jakiejś ideologii?
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:02
Hannibal napisał/a:
No badane są często wyrywkowo. Wiadomo, że nie każde - to oczywista oczywistość.
O ile wiem, dziki powinny być badane co do sztuki.
Kupuję dziczyznę od znajomych myśliwych. Zawsze jest badana.
W ubiegłym roku kupiłam całego koziołka (18kg bez głowy). Wątrobe zjadłam na surowo i comber prawie cały też. Nie pogłam sie powstrzymać.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:03
Hannibal napisał/a:
Kangur napisał/a:
Czas pokaze jaki z ciebie uodporniony na pasozyty chojrak.
No u Ciebie czas pokazał jak jesteś uodporniony na obróbkę term. - WCALE, co widać po wielu Twoich dolegliwościach i chorobach.
Chcialbym z toba sie spotkac za 50 lat.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:06
Kangur napisał/a:
Chcialbym z toba sie spotkac za 50 lat.
Nie ma problemu. Ja jestem gotów na to spotkanie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:06
Hannibal napisał/a:
U mnie też? No bo wiesz, że mam taką samą jak Ania.
No, tak D'Adamo opisuje grupę krwi A, ale w twoim wypadku kawa nie powinna wchodzić w grę
EAnna napisał/a:
Zawsze miałam skłonności do anemi; surowe mięso, a zwłaszcza wołowina, podnoszą u mnie poziom hemoglobiny.
Uuu.., toś ty typowy Badacz jak Hani (choć nie bardzo pasuje mi tu twoje zamiłowanie do kawy kofeinowej bo ci nie służy ale to chyba twój wspomagacz wydzielania kwasu-polecam sok jabłkowy i herbatę z mięty i dzikiej róży). To polecam ci szczególnie baraninę,jagnięcinę, królika, wątrobę cielęcą, zupę na kościach a szczególnie surowy szpik lub zupę na szpiku
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:08
EAnna napisał/a:
O ile wiem, dziki powinny być badane co do sztuki.
być może tak, nie wiem
ale do saren, czy jeleni to już pewnie stosuje się "taryfę ulgową"
EAnna napisał/a:
Wątrobe zjadłam na surowo i comber prawie cały też. Nie pogłam sie powstrzymać.
No bo Twój instynkt jest po prostu silniejszy od tej całej reszty
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:16
RAW0+ napisał/a:
To polecam ci szczególnie baraninę,jagnięcinę, królika, wątrobę cielęcą, zupę na kościach a szczególnie surowy szpik lub zupę na szpiku
Są to ulubione przeze mnie surowce kulinarne. We wrześniu przerobiłam na kulinaria jagnię, szpik zjadam na surowo, po rozłupaniu kości szpikowej wzdłuż. Używam do tego rębaka do drewna.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:18
EAnna napisał/a:
No, owsiki Ci wykryją i przy odrobinie szczęścia inne obleńce
dziękuję EAnna , tak myślałem
jak widzę beztroskę lekarzy w kierowaniu na badania ... ech
D
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:21
EAnna napisał/a:
szpik zjadam na surowo, po rozłupaniu kości szpikowej wzdłuż. Używam do tego rębaka do drewna
Widzisz, natura ci rozkazuje to się jej słuchaj
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 14, 2010 19:26
dario_ronin napisał/a:
...jak widzę beztroskę lekarzy w kierowaniu na badania ... ech
D...
Lekarz to tylko czlowiek! :viva:
Niestety "poziom" swiadczonych uslug jest bardzo zroznicowany! :razz:
Zreszta jak w kazdej profesji nawet tej NAJSTARSZEJ! :viva: :hihi:
.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Lis 15, 2010 10:30
grizzly napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
...jak widzę beztroskę lekarzy w kierowaniu na badania ... ech
D...
Lekarz to tylko czlowiek!
Niestety "poziom" swiadczonych uslug jest bardzo zroznicowany!
Zreszta jak w kazdej profesji nawet tej NAJSTARSZEJ!
.
Wiedzę, że cały czas odkrywasz Amerykę -tak trzymać
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 21:07
Pisałem ostatnio w jakimś innym temacie o tym, że niektóre z pasożytów mają utrudnione działanie przy małej ilości glikogenu.
Chciałem dzisiaj się upewnić w tej kwestii i pogadałem ze swoim doktorem na uczelni, o czym pisałem już Hanniemu.
Nie ma zależności między poziomem glikogenu a tym, czy dojdzie do inwazji pasożyta. Można jeść zero węgli, a jeśli mamy pecha to i tak pasożyt nas zaatakuje.
Natomiast plusem dla low carb będzie to, że inwazja przy niskich poziomach tego cukru będzie słabsza, niż u ludzi którzy odżywiają się wysokowęglowodanowo. Tzn. być może objawy będą słabsze. I tak nie tyczy się to wszystkich pasożytów, ale np. włośnia krętego czy rzęsistka pochwowego.
Dlatego w kwestii obrony przed pasożytem kluczowy wydaje się być nasz system immunologiczny.
Ale my już o tym doskonale wiemy. Dlatego sądzę, że Hanni i inni odżywiający się wartościowymi produktami, prosto od natury, mają dużo mniejsze prawdopodobieństwo zachorowania niż kanapkowy Kowalski. Chyba, że Hanni ma bardzo słaby system odpornościowy, do czego nie ma żadnych podstaw
Raczej też nie sądzę by Hanni pchał sobie do ust wątrobę jakiegoś zwierzaka, na której widać wyraźną pasożytniczą inwazję Motylicy wątrobowej.
Ryzyko istnieje ale wydaje mi się, że problem jest troszkę zbyt udramatyzowany.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 21:27
Damian napisał/a:
Właśnie te ogniska pasożytnicze są zazwyczaj mocno widoczne
No wiem, widziałem je fotkach dzikich ryb, co zapodawali co poniektórzy "rawpaleoeaterzy"
Damian napisał/a:
Chyba, że wrzucasz to do słoika na miesiąc i potem to już nie przypomina niczego
Hehe, no organy to jem raczej nie za stare.
Ale mam w lodówce w słoiku jądra dwutygodniowe, no i są super w smaku, lepsze chyba niż świeże.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 21:35
Hannibal napisał/a:
Ale mam w lodówce w słoiku jądra dwutygodniowe, no i są super w smaku, lepsze chyba niż świeże.
Tak sobie teraz myślę, jak piszesz o tych jądrach, że nie są one raczej w grupie podwyższonego ryzyka i chyba mało który pasożyt się tam lokuje
Smacznego
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 21:56
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Hani a co Ty chciałes powiedzic przez ten link?
Tylko to, że i tam pasożyty mogą się ulokować.
Ale z tego, co piszą to jakieś lightowe chiba
Nie, tam jest mowa np. o dermatofitach (Trichophyton) które nigdy nie zaatakuja wnetrza jadra, tylko jego skóre na zewnatrz, tak samo swierzb... to nie te pasozyty...
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 22:05
Hannibal napisał/a:
Acha, no to chyba nie ma z tego co widzę.
w tym wypadku jądra mogą Cię co najwyżej okrutnie swędziec i wyglądac malo estetycznie...
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 22:06
Na jednym z for surojadow wyczytalem "mundre" stwierdzenie, ze jak sie przestanie jesc surowizne, to organizm zacznie trawic pasozyty. Takie to "sum" "mundre" surojady.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 22:08
Kangur napisał/a:
Na jednym z for surojadow wyczytalem "mundre" stwierdzenie, ze jak sie przestanie jesc surowizne, to organizm zacznie trawic pasozyty. Takie to "sum" "mundre" surojady.
Jeszcze jakbyś podał linka do tego to byłoby super.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 22:11
Hannibal napisał/a:
Kangur napisał/a:
Na jednym z for surojadow wyczytalem "mundre" stwierdzenie, ze jak sie przestanie jesc surowizne, to organizm zacznie trawic pasozyty. Takie to "sum" "mundre" surojady.
Jeszcze jakbyś podał linka do tego to byłoby super.
Chcilbym ale moge znalezc, bo to byli rosyjscy surojady.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 22:51
Molka napisał/a:
Damian napisał/a:
na której widać wyraźną pasożytniczą inwazję Motylicy wątrobowej.
A JAK TO WYGLADA?
moze ktos dysponuje fotami...
tu jeszcze widać zajęty woreczek żółciowy
występuje głównie u krów i owiec, ale także kóz, koni, zajęcy, królików, czy świń
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Gru 01, 2010 22:54, w całości zmieniany 1 raz
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 15:54
Nawiazując do powyższego:
Głównie w wątrobach zwierzęcych osadzają się też cysty tasiemców.
Przy jedzeniu surowizny dobrze jest pooglądać wnikliwie spożywane kawałki.
Niewielkie zakażenie włośniem może przebiegać bezobjawowo. Jednak 'przyjaciel" ten najczęściej zagnieżdża się w bicepsach i to na całe życie. Lokator powoduje przewlekłe bóle mięśni.
Rozmawiałam dzisiaj na powyższe tematy z zaprzyjaźnionym lekarzem weterynarii.
Nawiasem mówiąc cierpi od 35 lat na brucelozę, którą zaraził się przy "rodzeniu" martwego cielaka. Zakażenie nastąpiło przez skórę.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 16:09
EAnna napisał/a:
Niewielkie zakażenie włośniem może przebiegać bezobjawowo. Jednak 'przyjaciel" ten najczęściej zagnieżdża się w bicepsach i to na całe życie. Lokator powoduje przewlekłe bóle mięśni.
Tylko trzeba pamiętać, że dotyczy to otorbionych larw, które przetrzymują kwas solny.
I to, co napisałem na forum wędliniarskim - żadne solenie, wędzenie ich nie rusza. Żeby ludzie się nie łudzili.
EAnna napisał/a:
Rozmawiałam dzisiaj na powyższe tematy z zaprzyjaźnionym lekarzem weterynarii. Nawiasem mówiąc cierpi od 35 lat na brucelozę, którą zaraził się przy "rodzeniu" martwego cielaka. Zakażenie nastąpiło przez skórę.
Rozumiem, że chory jest pomimo zastosowanie odpowiedniej antybiotykoterapii? Czy nie był jej poddawany?
A może chodzi o powikłania.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 16:22
Hannibal napisał/a:
że dotyczy to otorbionych larw,
Wg wyjaśnień wymienionego lekarza, to właśnie kwas solny rozpuszcza otoczke cyst, pasożyty wydobywają się i już w dwunastnicy natychmiast rozmnażają. Przechodzą przez ścianę jelita gromadnie i zaczynają wędrówkę zakończoną następnym etapem w postaci cysty.
Co ciekawego powiedział: znany jest przypadek (okolice Wrocławia), gdzie z domowej świnki (bez badania, bo po co) zrobiono wędliny z włośniem: w wyniku konsumpcji objawy silnego zatrucia wystapiły u dzieci i kobiet. Mężczyźni ostro zapijali, co skutecznie ograniczyło ilość włośni.
Co do brucelozy; z pewnością był leczony ale powiedział wyraźnie, że nadal jest zakażony. Drugą jego chorobą zawodową jest różyca.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 16:51
EAnna napisał/a:
Co ciekawego powiedział: znany jest przypadek (okolice Wrocławia), gdzie z domowej świnki (bez badania, bo po co) zrobiono wędliny z włośniem: w wyniku konsumpcji objawy silnego zatrucia wystapiły u dzieci i kobiet. Mężczyźni ostro zapijali, co skutecznie ograniczyło ilość włośni.
Wiem, u moich dziadków było kiedyś jednego razu podobnie.
Dziadek i jego znajomi zapijali %, no a babcia nie i ją "złapało".
EAnna napisał/a:
Drugą jego chorobą zawodową jest różyca.
Ale co, nadal ją ma?
Czy miał po prostu kiedyś i jest już ok?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Gru 07, 2010 16:51, w całości zmieniany 1 raz
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 17:12
Hannibal napisał/a:
EAnna napisał/a:
Drugą jego chorobą zawodową jest różyca.
Ale co, nadal ją ma?
Tak.
Wyleczenie niektórych chorób możliwe jest jak widać w teorii lub w laboratoriach.
Dwie skumulowane choroby (+ inne, niezdiagnozowane) mogą złamać niejedną psychikę.
Jeszcze jedna ciekawostka.
Otóż było takie prawo (być może nadal obowiazuje), że osoby zmarłe w klinikach poddawano sekcji bez jakiejkolwiek zgody rodziny. Były to sekcje szkoleniowe dla studentów Akademii Medycznych.
Otóż znjdowano w bicepsach zmarłych osób cysty włośni, przy braku nawet podejrzeń w tym kierunku. Informacje te Akademia medyczna przekazywała również do Wydziału Weterynarii WSR we Wrocławiu.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 17:20
EAnna napisał/a:
Tak.
Wyleczenie niektórych chorób możliwe jest jak widać w teorii lub w laboratoriach.
Dwie skumulowane choroby (+ inne, niezdiagnozowane) mogą złamać niejedną psychikę.
Jeszcze jedna ciekawostka.
No jeśli chodzi o różycę to akurat w PRAKTYCE normalnie się ją przechodzi, bez żadnych antybiotyków.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 17:27
Hannibal napisał/a:
jeśli chodzi o różycę to akurat w PRAKTYCE normalnie się ją przechodzi, bez żadnych antybiotyków.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 17:28
Jeśli chodzi o zapobieganie brucelozy to tak w wiki piszą:
Cytat:
The main way of preventing brucellosis is by using fastidious hygiene in producing raw milk products, or by pasteurizing all milk that is to be ingested by human beings, either in its unaltered form or as a derivate, such as cheese.
czyli, co sterylizacja wszystkiego?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 17:43
EAnna napisał/a:
Ten znajomy narzeka na stawy i serce - skutki zakażenia różycą.
A czy było fachowo wykazane, że owa różyca SPOWODOWAŁA w późniejszym okresie problemy ze stawami i sercem u tego znajowego? Czy inne potencjalne czynniki (a jest ich dość sporo) były wykluczone?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Gru 07, 2010 17:44, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 17:46
Hannibal napisał/a:
EAnna napisał/a:
Ten znajomy narzeka na stawy i serce - skutki zakażenia różycą.
A czy było fachowo wykazane, że owa różyca SPOWODOWAŁA w późniejszym okresie problemy ze stawami i sercem u tego znajowego? Czy inne potencjalne czynniki (a jest ich dość sporo) były wykluczone?
jakie inne potencjalne czynniki? moze jakies konkrety..
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 17:51
Molka napisał/a:
jakie inne potencjalne czynniki? moze jakies konkrety..
jest ich całe multum
problemy ze stawami mogą być różnego typu przecież
RZC chociażby i tutaj MONIKAW może sporo powiedzieć.
Już nie mówiąc o chorobach serca - tysiące różnych zmiennych mających swój udział w patogenezie.
Całe książki medyczne o tym są.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 17:56
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
jakie inne potencjalne czynniki? moze jakies konkrety..
jest ich całe multum
problemy ze stawami mogą być różnego typu przecież
RZC chociażby i tutaj MONIKAW może sporo powiedzieć.
Już nie mówiąc o chorobach serca - tysiące różnych zmiennych mających swój udział w patogenezie.
Całe książki medyczne o tym są.
źle Cie zrozumiałam Maciuś, mysłalam ze chodzi Ci o inne czynniki które przyczyniły sie do tego ze rozyca zaatakowała stawy, sama nie wiem czemu tak to zrozumiałam..
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 18:03
Molka napisał/a:
źle Cie zrozumiałam Maciuś, mysłalam ze chodzi Ci o inne czynniki które przyczyniły sie do tego ze rozyca zaatakowała stawy, sama nie wiem czemu tak to zrozumiałam..
no chodzi mi o czynniki, które spowodowały chorobę stawów
bo to, że to właśnie RÓŻYCA była głównym winowajcą to obawiam się, że żadnego procesu dowodowego nie było
no mogło być nawet tak, że czynnik "różyca" współwystępował z innymi i to wszystko dało RAZEM SYNERGICZNIE taki a nie inny skutek
sama grypa, zdrowo odchorowana to luz bluz
źle odchorowana - sporo powikłań (szczególnie u starszych ludzi, czy u ludzi bordeline... w czymkolwiek), no czy po prostu ZGON
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Gru 07, 2010 18:04, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 18:08
zresztą ważne jest to "borderline"
czyli już można być na skraju, choć tego WIZUALNIE jeszcze nie widać
i wtedy zwykły "pikuś" uruchomi całą lawinę, puszkę pandory...
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 18:17
Hannibal napisał/a:
sama grypa, zdrowo odchorowana to luz bluz
źle odchorowana - sporo powikłań (szczególnie u starszych ludzi, czy u ludzi bordeline... w czymkolwiek), no czy po prostu ZGON
Czy nie jest lepiej nie chorowac niz "zdrowo odchorowywac"?
Lepiej byc zdrowym niz wyleczonym.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 18:23
Aktywność wielu patogenów można sobie sprawdzić współcześnie poprzez badanie przeciwcial w odpowiedniej klasie.
Przykro mi, że nie mogłam przebadać znajomego klinicznie, najlepiej osobiście, wtedy mogłabym odpowiedzieć na wiele pytań powyżej postawionych .
Relację Pana weterynarza z doktoratem (wrocławska WSR) przekazałam jako ciekawostkę i jako taką należy ją traktować.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 18:23
Kangur napisał/a:
Czy nie jest lepiej nie chorowac niz "zdrowo odchorowywac"?
Lepiej byc zdrowym niz wyleczonym.
Ale żeby być zdrowym to trzeba przez to przejść, no i co jakiś przechodzić - w RÓŻNYCH postaciach, oczywiście.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 18:32
Hannibal napisał/a:
Kangur napisał/a:
Czy nie jest lepiej nie chorowac niz "zdrowo odchorowywac"?
Lepiej byc zdrowym niz wyleczonym.
Ale żeby być zdrowym to trzeba przez to przejść, no i co jakiś przechodzić - w RÓŻNYCH postaciach, oczywiście.
Tu to juz siejesz kapuste bez ograniczen.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Z tego wynika, że nie stanowiły żadnego problemu dla tych osób.
Nie, z tego MOŻE wynikać, że nie stanowiły problemu, choć wielu ludzi narzeka na przewlekłe bóle nieznanego pochodzenia, infekcje itp. Sądzisz, że obecność owapnionej spiralki włośnia w mięśniu, może być zupełnie bezobjawowa?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 22, 2011 10:48
GCB o pasożytach w związku z jedzeniem surowego:
Cytat:
_But, isn’t there a major risk of getting worms eating all that raw food, particularly raw meat?
o There again, experience completely belies public belief (not to mention medical myths). A raw diet, properly balanced by one’s instincts, helps one clear parasites, even when standard drugs are ineffectual. Although raw foods contain parasite eggs, what matters is not contamination, but, rather, hosting factors.
_You’re not going to tell me that cooking serves no purpose in killing off germs, are you?
o Well, then, you’d have to cook everything. So much for rare steak. No more grated celery, and bye-bye salads! You’d have to do your steaks brown which is carcinogenic!
We can’t eat a 100% cooked diet; scurvy would be the death of us. There’s a whole set of vitamins and life-giving substances that would have to go. A life-giving diet must include a certain amount of raw foods, which inevitably harbor parasite eggs. A better tack would be to wonder why those eggs sometimes hatch and sometimes don’t. Instinctotherapy ensures that parasites never set in. In fact, die-hard parasitoses fall off within a few days.
For instance, we once had a young man over who had been sustaining pinworms for eight months and couldn’t shake them off. Within a few days, he excreted them piles of writhing little worms that seemed to be flushed out of the intestinal lumen when he began eating raw food. He’s been free of pinworms ever since. And the same holds for roundworms, tapeworms, amoebas, and toxoplasmosis.
_Some people do die of amoebiasis. If it was as simple as you make it out to be...
o I know that what I’m saying is enough to unnerve the medical establishment: As you say, it’s all too simple! Only, the simplest thing that has yet been devised is to prescribe pills.
_Don’t you think that you’re taking things a bit far? Soon, you’re going to be telling me that raw foods are better than drugs. Why did man concoct drugs in the first place?
o All I can say is that facts speak for themselves. I observe and try to understand. Medicine has never had occasion to observe a body functioning under the conditions I have been fortunate enough to enjoy, i.e. conditions resulting from uncooked foods.
_Nevertheless, there are wild animals who eat raw foods and who go down with parasitosis and infectious diseases.
o That’s true, but their diet is not necessarily balanced. Man’s presence corners them into impoverished habitats. If they lack space or if they overbreed, owing to some ecological factor for instance the death of a predator they overrun their environment, their food supply quickly turns unbalanced, and their defense mechanisms become blunted. That’s what happened in some wild animal reserves where lynxes and wolves were culled and where deer multiplied and played havoc with the vegetation to the point of weakening themselves and developing a septic eye condition.
_And what about amoebic dysentery? Aren’t you afraid of eating raw fish?
o Every time a new parasite or new pathogenic bacteria is identified, people are afraid. A scientist publishes his findings, rumors get started, everyone feels threatened, the media chime in, and all of a sudden, evil is all around where it had previously gone unsuspected. Roundworm is a parasite that has been found in some fish from the Atlantic, since industrial fishing boats started freezing fish on board without gutting them. The worms (which can be seen with the naked eye; they’re two centimeters long), thus have enough time to work their way into the muscle of the fish, and, once man has eaten the fish, the worms travel all the way into the mucus lining of man’s stomach. This is an artificial process, and certainly not the natural cycle of that parasite. Very specific conditions must be met for the worm to infest man.
I think that worsening pollution might account for the growing number of parasites in fish, and overeating on man’s part might possibly explain that his lessened immunity doesn’t stand up to them.
I have never heard of anyone who practiced instinctotherapy properly having developed roundworms. Among raw foodists who eat fish without heeding their instincts, the problem could undoubtedly arise. But, one mustn’t confuse raw foodism with instinctotherapy. Everything is different when one allows one’s instincts to take over. Learning how to interpret one’s instincts is another matter.
_So, how do you account for the efficiency of instinctotherapy?
o I’d say, rather, that cooked food is very efficient. On the one hand, cooked food alters the chemical formula of the contents of the bowel tract, thus rendering the environment more favorable for the development of parasitic worms. And for another thing, when abnormal molecules bombard the body, the immune system gives out and is no longer able to ward off undesirable parasites or slow down their development, so they proliferate.
The same thing holds true for infection. After more than 20 years of eating raw food, I have never needed a disinfectant or an antibiotic when I cut myself. It has become a general rule: When one’s diet is right, the body can cope with infections; it rarely proves necessary to disinfect wounds.
Co Wy macie do surowego mięcha Nie jest złe, fakt, można złapać jakieś pasożyty itd. ale to rzadkość, mięso musiało by być strasznie zanieczyszczone, ja od czasu do czasu jem Jest specjalne takie, ale na pewno sprawdzone i przygotowane, nazwy nie pamiętam. Kilkanaście lat temu jak byłem w wojsku to się jadło surową dziczyznę i ryby jak się było na jakiejś misji i nie można było narzekać bo się kible sprzątało szczoteczką ^^
Fajna dyskusja. W każdej takiej chorobie jak RZS przyczyn można szukać na wielu poziomach, a to pasożyty, a to dieta, itd. Pytanie tylko właśnie od czego zacząć i co robić aby odwrócić ten stan i przywrócić zdrowie. Bo może być tak że zyskamy wiele przez zmianę odżywiania ale to nie będzie wystarczające. Z kolei wybijanie robali może przynieśc pewne korzyści ale jak pokazuje doświadczenie nie musi, a wręcz może pogorszyć sytuację.
Z mojego doświadczenia, wtórnego, wynika że te większe robale to w zasadzie naturalnymi sposobami uciekają w bardzo łatwy sposób. Nawet u średnio zdrowego człowieka. Jest tych sposób wiele, znanych od wieków z medycyny ludowej. A jak dobrze pomyśleć to w ogóle nie trzeba specjalnych akcji przeprowadzać tylko korzystać z dobrodziejstw natury kiedy jest taka możliwość. Aczkolwiek w dzisiejszych czasach możemy w łatwy sposób przez cały rok otrzymać produkty z całego świata. Tym niemniej ja uważam że najlepsze jest to co rośnie na miejscu, a spożywane w świeżej postaci dają dużo lepsze efekty niż te suszone.
Jako że nawet specjaliści od robaków zalecają powatarzanie czy długotrwałe odrobaczanie to jasne jest że trzeba systematycznie odpowiednie rzeczy jadać tak aby ew. robactwo wygonić. Co nie powinno być dla nas czymś wyjątkowym tylko zwyczajnie należy do jadłospisu wprowadzić pewne zioła czy przyprawy, a także jadać różne produkty które sprzyjają wypraszaniu niechcianych gości. Logika mówi że muszą to być wszystkie te produkty które są w smaku gorzkie.
Co zaś tyczy się tych mniejszych, gołym okiem niewidzialnych które mogą tak naprawdę poczynić większe szkody to nie mam już takiej pewności, ale zakładam że promienie UV, woda, ew. jakieś owoce i warzywa czy np. też herbaty i dostępne dzisiaj preparaty różne potarfią sobie z tym poradzić.
Tylko jest jedna zasada podstawowa, ważna jest gleba (pożywka dla robali), a gleba jest taka jaką my tworzymy w swoim organizmie. A więc nie dbając lub źle postępując stwarzamy niejako warunki i zapraszamy te robale do siebie.
Przyjmowanie środków chemicznych na robaki może wiązać się z dużym ryzykiem, po pierwsze poprzez długotrwały wpływ na organizm, a po drugie poprzez maskowanie problemu. Kiedy bowiem będziemy mieli wciąż fatalny grunt do którego lgną robale a my je będziemy tłuc to może się rozwinąć coś gorszego.
Jestem nawet za tym żeby robale atakować środkami chemicznymi ale w takim wypadku należy mieć na uwadze że to są nienaturalne (trujące) substancje i trzeba w czasie takiej kuracji szczególnie dbać o organizm. Co nie dla każdego jest oczywiste, nawet dla parazytologów.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Mar 14, 2011 09:17, w całości zmieniany 5 razy
Przede wszystkim eozynofile. Jest to tanie badanie krwi.
Ze względu na przebyte zakażenia robię jeszcze okresowe badania serologiczne metodą ELISA.
EAnna,
jak się mają eozynofile do robali? I test Elisa pod jakim kątem?
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Mar 14, 2011 09:30, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 10:39
rakash napisał/a:
EAnna napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
a jakie badania należałoby zrobić ?
Przede wszystkim eozynofile. Jest to tanie badanie krwi.
Ze względu na przebyte zakażenia robię jeszcze okresowe badania serologiczne metodą ELISA.
EAnna,
jak się mają eozynofile do robali? I test Elisa pod jakim kątem?
Test ELISA jest na obecnosc antycial. Robali juz mogles sie pozbyc, a test wykaze istnienie antycial na te robale.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ostatnio zmieniony przez Kangur Pon Mar 14, 2011 12:31, w całości zmieniany 1 raz
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 12:06
rakash napisał/a:
...Jestem nawet za tym żeby robale atakować środkami chemicznymi ale w takim wypadku należy mieć na uwadze że to są nienaturalne (trujące) substancje i trzeba w czasie takiej kuracji szczególnie dbać o organizm...
nie jadłem jeszcze żeberek z dzika ale jadłem kure i faktycznie idzie łatwo, pamiętam że kości kurczaka też jadłem, tzn. same końcówki tylko nie pamietam czy były obrabiany czu surowe. Ale na 100% pamiętam jak delektowałem się pieczonymi żeberkami, kostki były kruche i pyszne :p
Odnośnie GCB to co się teraz z nim dzieje? To prawda że dostał wyrok za sex z nastolatkami?
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ciekawi mnie ta sprawa z tym napastowaniem nieletnich przez GCB. Jeżeli weźmiemy pod uwagę jego całą filozofię instincto to jeżeli dziewczyny były już gotowe do prokreacji to w jej świetle jego czyny nie są czymś nie naturalnym (zachował się jak zwierze w puszczy). On dostał 15 a jego kolega podobno 5 lat za zmuszanie własnej dziewczyny do seksu z GCB.
Czytałem tez pogłoski że jacyś mniej rozgarnięci lekarze czy naukowcy powiązali jego zachowania z konsumpcją surowego mięsa i ryb. Że niby hormony które w nich były zmieniły jego zachowanie i wpłyneły na niego tak a nie inaczej.
Tak czy owak, chętnie bym zobaczył wywiad w którym mówi o tym swoim "instynktownym" zachowaniu.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Mar 18, 2011 17:02
gudrii napisał/a:
Czytałem tez pogłoski że jacyś mniej rozgarnięci lekarze czy naukowcy powiązali jego zachowania z konsumpcją surowego mięsa i ryb. Że niby hormony które w nich były zmieniły jego zachowanie i wpłyneły na niego tak a nie inaczej.
Ja tez jestem malo rozgarniety i uwazam, ze lazenie po drzewach w doroslym wieku jest odchyleniem.
Jako chlopak podsluchalem, ze za duzo jest gniazd wronich wokol kosciola i trzeba by bylo jakos temu zaradzic. Dnia nastepnego lazilem po drzewach i wyrzucalem jajka z gniazd. Wtedy mialem 5-6 lat.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Toxoplasma may influence behaviors within cultures
Toxoplasma - the brain parasite that influences human culture
Category: Parasites
Posted on: October 5, 2008 10:00 AM, by Ed Yong
Blogging on Peer-Reviewed ResearchWe like to think that we are masters of our own fates. The thought that others might be instead controlling our actions makes us uneasy. We rail against nanny states, we react badly to media hype and we are appalled at the idea of brainwashing. But words and images are not the only things that can affect our brains and thoughts. Other animals - parasites - can do this too. According to research by Kevin Lafferty from the University of California, Santa Barbara, a common brain parasite, Toxoplasma gondii, could be influencing human culture across the globe.
toxoplasma_gondii_tachy.jpgToxoplasma gondii is a single-celled brain parasite spread by cats. Our feline companions are its preferred home and only in their bodies can it mature and reproduce. So like most parasites, T.gondii has a complex life cycle designed to get it into its final host. If it finds itself in another animal, it travels to the brain and changes the host's behaviour to maximise its chances of ending up in a cat. For rodents, this means being eaten and infected individuals are less fearful of cats and more active, making them easier prey.
Humans can also contract the parasite, through contact with soil contaminated by the faeces of carriers or through eating infected meat. But since cats are very unlikely to eat humans, T.gondii reaches a cul-de-sac in our bodies. Still, there is nothing to stop the parasite, evolutionarily speaking, from trying out the strategies that work so well in other hosts. In rare cases, T.gondii infection causes a disease called toxoplasmosis that produces mild flu-like symptoms and only really threatens foetuses and those with weak immune systems. But in most instances, the parasite acts more subtly.
Carriers tend to show long-term personality changes that are small but statistically significant. Women tend to be more intelligent, affectionate, social and more likely to stick to rules. Men on the other hand tend to be less intelligent, but are more loyal, frugal and mild-tempered. The one trait that carriers of both genders share is a higher level of neuroticism - they are more prone to guilt, self-doubt and insecurity.
In individuals cases, these effects may seem quirky or even charming but across populations, they can have a global power. T.gondii infection is extremely common and rates vary greatly from country to country. While only 7% of Brits carry the parasite, a much larger 67% of Brazilians are infected. Given that the parasite alters behaviour, infection on this scale could lead to sizeable differences in the general personalities of people of different nationalities. This is exactly what Lafferty found.
Neuroticism is one of the most widely-studied of all psychological traits and Lafferty found that levels in different countries correlated well with the levels of T.gondii infection. The parasites' presence was also related to aspects of culture associated with neuroticism. Countries where infection was common were more likely to have 'masculine sex roles', characterized by greater differences between the sexes and their part in society and a stronger focus on work, ambition and money rather than people and relationships. Strongly infected societies were also more likely to avoid risk and embrace strict rules and regulations.
Obviously, different countries are also not just uniform populations, and increasing rates of migration mean that many countries are very ethnically and culturally mixed. However, this works in favour of Lafferty's theory as any mixing would serve to mask the link between infection and culture. If anything, the link is stronger than seen in this study.
These results are obviously very controversial and it would be imprudent to suggest that T.gondii is the major driver of human culture. It is just one of a number of influences that include genes, our physical environment and our histories. And Lafferty himself is quick to point out caveats to his own results.
For a start, they do not imply that the parasite is causing these personality types; it could be that people with these traits are more likely to become infected. To establish the true direction of causality, Lafferty will need to find out how the parasite manipulates the mind. The general idea is that infection alters levels of the immune system's communication chemicals - the cytokines - which in turn alter levels of neurotransmitters like dopamine. But the details remain a mystery.
Nonetheless, the results are striking and one implicaiton is that climate could have a larger effect on culture than previously thought. Toxoplasma gondii's eggs live longer in humid, low regions so variations in climate could influence the global distribution of cultural traits. Perhaps, this could explain why men and women perform more distinct roles in society in countries in warmer climates. Other factors can also affect the risk of infection, including cat ownership and national cuisines that include undercooked meat.
We like to think of culture as something governed by the collective actions of free-thinking and free-acting humans. But Lafferty's analysis shows us that if environmental factors like parasites can affect our thoughts and actions, no matter how subtly, they can have a strong effect on national cultures. In many cases, these effects could be much stronger than the agents that we normally believe to drive cultural trends. After all, more people around the world are infected with Toxoplasma than are connected to the internet.
Reference: Kevin D. Lafferty (2006). Can the common brain parasite, Toxoplasma gondii, influence human culture? Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences, 273 (1602), 2749-2755 DOI: 10.1098/rspb.2006.3641
In a bizarre parasitic death sentence, a fungus turns carpenter ants into the walking dead and gets them to die in a spot that's perfect for the fungus to grow and reproduce.
Scientists have no clue how the fungus takes control of the brains of ants so effectively. But a new study in the September issue of the American Naturalist reveals an incredible set of strategies that ensue.
The carpenter ants nest high in the canopy of a forest in Thailand, and they trek to the forest floor to forage. The fungus, Ophiocordyceps unilateralis, prefers to end up on the undersides leaves sprouting from the northwest side of plants that grow on the forest floor, the new study showed. That's where temperature, humidity and sunlight are ideal for the fungus to grow and reproduce and infect more ants.
Once infected by the fungus, an ant is compelled to climb down from the canopy to the low leaves, where it clamps down with its mandibles just before it dies.
"The fungus accurately manipulates the infected ants into dying where the parasite prefers to be, by making the ants travel a long way during the last hours of their lives," said study leader David P. Hughes of Harvard University.
After the ant dies, the fungus continues to grow inside it. By dissecting victims, Hughes and colleagues found that the parasite converts the ant's innards into sugars that help the fungus grow. But it leaves the muscles controlling the mandibles intact to make sure the ant keeps its death grip on the leaf.
The fungus also preserves the ant's outer shell, growing into cracks and crevices to reinforce weak spots, thereby fashioning a protective coating that keeps microbes and other fungi out.
"The fungus has evolved a suite of novel strategies to retain possession of its precious resource," Hughes said.
After a week or two, spores from the fungus fall to the forest floor, where other ants can be infected.
Making nests in the forest canopy might be an evolved ant strategy to avoid infection, Hughes figures. The ants also seem to avoid foraging under infected areas. This too might be an adaptive strategy to avoid infection, but more study is needed to confirm it, he said.
How the fungus controls ant behavior remains unknown. "That is another research area we are actively pursuing right now," Hughes said.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Sob Maj 21, 2011 15:24
Świetne
...pachy, , krocze i zęby, chwytacie?
Facet nie choruje i jest ok, ma racje, jego system odpornościowy jest w stałej gotowości.
Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Maj 21, 2011 15:28, w całości zmieniany 1 raz
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Sob Maj 21, 2011 17:04
[quote="Hannibal"]George Carlin o higienie i układzie odpornościowym człowieka
http://www.youtube.com/watch?v=160mSMv55_o
gościu wymiata 8)[/quote]
------------------------------------------------------------------------------------------------
Faktycznie zabawnie to przedstawil.
"Cztery obszary" he, he, he.
.
Powinna istniec guma do żucia nafaszerowana różnymi bakteriami co by organizm cały czas "trzymał oko na muszce" i "palec na języku spustowym".
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Sob Maj 21, 2011 21:11
grizzly napisał/a:
Faktycznie zabawnie to przedstawil.
"Cztery obszary" he, he, he.
Gosciu Ameryki nie odkryl. W polskim wojsku stosowano pedzlowanie, a on proponuje szczotkowanie.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ten gość to krzyżówka Bandlera, Korwina i Hajonusa.
Młotkuje ostro.
Też jestem tego zdania ale w końcu ma to być prosta rozrywka dla która trafi do każdego. Muszę przyznać że ubawił mnie Gdzieś tam jest trochę racji w tym co mówi. Rozumiem go świetnie i to z czego się naśmiewa. W US i UK to jest dopiero walka z "zarazkami"... u nas to jest pikuś (chociaż nasz SANEPID to nie żarty...).
Np: w UK nie ma nic takiego jak sanepid. Chcesz otworzyć knajpe to otwieraj, byle elektryka była z dala od wody, był osprzęt ppoż, apteczka i jest ok. W jednej lodówce można trzymać surowe, gotowane, warzywa, nabiał, owoce itp. byle na oddzielnych półkach i w ustalonej kolejności od góry.
Jakby wprowadzili tam takie przepisy anty-zarazkowe i sanepid jak w PL-u to by musieli zamknąć 90% małych gastronomii. Więc z jednej strony zarazek-war a z drugiej duża tolerancja.
P.S świetny kawałek Georga jest o religii
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Czw Maj 26, 2011 00:48, w całości zmieniany 1 raz
Mnie Carlin nie śmieszy, za to raczej dołuje. Wali prawdę prosto z mostu ludziom, którzy przychodzą na jego występ i są zapewne w większości adresatami jego przekazu. Oni jednak się śmieją. Leją z samych sobie, potem wracają do domów i robią dokładnie to samo, co wytyka komik - on sam oczywiście też.
Na temat religii było rewelacyjnie. Ogólnie, kabaretowo, idealnie w sedno i w ramowym ujęciu.
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Maj 26, 2011 01:09, w całości zmieniany 1 raz
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 11, 2013 19:03
klaster40 napisał/a:
Czy to oznacza, że jest takie samo ryzyko zachorowania od pasożyta jedząc surowe mięso i przetworzone term.???
Nie w tym rzecz. Wiadomo, że jak porządnie obrobisz to pasożytów żadnych w mięsie nie będzie. Ale co z tego, jeśli możesz się nabawić wielu innych w środowisku w którym żyjesz. A co z "potężniejszymi" (od wielu pasożytów) bakteriami, wirusami, pierwotniaki, pleśniami? Nie boisz się ich?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Mar 14, 2013 14:57
klaster40 Jeśli masz obawy i boisz się, po co katujesz się myślą przejścia na surowe? Daj sobie spokój, będziesz zdrowszy . Nawet jeśli przeszedłbyś na surowe, korzyści z tego wątpliwe z uwagi na stres.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
brrr
Największą schize mam z robakami w mózgu ....
http://www.sfora.pl/Wycia...-w-szoku-a58035
Kiedyś też czytałam o azjacie co był fanem sushi i mial pełno robali w głowie ( a jadł dzikie ryby)
Myślę że surowe ryby są najbardziej ryzykowne
Tego jest znacznie więcej: bilharcjoza, filariozy, mucha, której larwy zjadają gałki oczne, poczciwy tęgoryjec dwunastnicy. W mózgu nawet tasiemiec może się zadomowić.
JW
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.